Tramwaj Cieszyński nr 33/2019

Page 1

MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 33, październik 2019 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny

Braterstwo broni • Opłaca się poznać i zrozumieć • Dożynki kiedyś i dziś • Wytrawny olimpijczyk


SZUKASZ PREZENTU? KUP GO U NAS! -v-৵; Ҍ -hb;| 7Ѵ- 7 of]- Ҍ ";vf; u;Ѵ-hv-1 fm; Ҍ -mb1 u; Ҍ ;7b1 u; Ҍ b;Ѵ<]m-1f- | -u Ҍ ubo|;u-rb,-0b;]bĹ v 1 rѴ-f.1;ķ o7lj-7 -f.1;ķ lo7;Ѵ f.1; v Ѵ ;|h<ķ -m| 1;ѴѴ Ѵb|o ;

ul. Bielska 184, Cieszyn www.nowoczesneSPA.pl


Niby mamy wybór… tylko wybór w sumie żaden

Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Niech zaszumią góry, niech zahuczą lasy

4-6

Wyższa Brama ... z głodu umrze jedno dziecko Braterstwo broni (Opłaca się) poznać i zrozumieć Stulatka - kontynuacja

8-9 10-12 14-17 18-20

Mijanka na Rynku Dożynki - kiedyś i dziś Po co nam dzisiaj uniwersytet? Klaps jakich mało

21-23 32-33 34-35

Stary Targ Porzondzymy pogadamy - Stanisław Kubicius

29-31

Kierunek Kultura Divadlo - repertuar na październik

38-39

Torebka jakby Damska W tramwaju z tatą Moja miłość do Cieszyna Dwugłos - promocja tomiku Bookbook Widze ciemność 2 Pumba, Pysia i Spółka Miłość w korporacji Moja piastowska Wieża Babel Korzenne ciasto pomidorowe

42-43 44-45 46 47 50-51 52-53 54-58 59 60-61

Gimnastyka z Tramwajem HC OCELÁŘI świętuje 90 lat Wytrawny olimpijczyk

62-63 64

Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk MOTORNICZY: Urszula Markowska tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Fryderyk Dral, Małgorzata Perz, Małgorzata Szklorz DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Florianus, Marcin Mońka, Robert Kania, Iwona Czarniak, Jacek Cwetler, Dariusz Bożek, Rafał Urbaczka, Stachu Przybysz-Malinowski, Daniel Korbel, Dominika Rychły

P

aździernik tego roku jest miesiącem bardzo ważnym, bo dla nas to czas wyborów. Dla jednych 13 jest liczbą pechową a dla innych szczęśliwą. Jaką liczbą okaże się w tych wyborach dowiemy się z pewnością 13 października. Gdyby wyznacznikiem miały być liczby to data wyborów wypadłaby w innym terminie, ale tu kalendarz nie ma nic wspólnego z wynikiem wyborów, a szkoda. Internet i media kipią od przekłamanych informacji i wiadomości. Zrobiło się nerwowo, a poziom politycznych rozmów i przepychanek jest niejednokrotnie żałosny i smutny. Ten przedwyborczy wyścig za każdym razem zamienia się w galop z nieczystą grą. „Kiełbasa przedwyborcza” jak zawsze jest długa i tłusta w obietnice, które nijak mają się do rzeczywistości i możliwości by je spełnić. Jednak głupi lud kupi wszystko i im więcej pustych obietnic tym nadzieja na wygraną większa. I czasem nie ma się co dziwić nawet, że ludzie rezygnują z wycieczki do urn, bo jak często zwykli powtarzać, nie mają pojęcia na kogo głosować, a wybór żaden. To wybór między mniejszym, a większym złem. Partie w ostatnich czasach skupiają się bardziej na zabawie w szukanie winnych, niż na rzeczywistych problemach i kryzysach które dopadają najczęściej tych na końcu łańcucha pokarmowego, czyli zwykłych ludzi. Można rzec, że ta patowa sytuacja nie napawa optymizmem i chyba już nawet ja przestałam wierzyć w zmiany na lepsze. Do wyborów z pewnością pójdę, bo nawet ten jeden głos może przyczynić się do wyboru trochę mniejszego zła, jeśli w ogóle można tak powiedzieć. Niewątpliwie czekałam na rewolucję na scenie politycznej i nowe twarze, ale nowych nie ma, a stare nagle postanowiły o sobie przypomnieć. Ze zdziwieniem, a nawet oburzeniem obserwowałam ostatnio wizyty na sesjach Rady Miasta Cieszyna i Powiatu, kandydujących po raz kolejny posłów z naszego regionu. Popłynęły podziękowania za owocną współpracę, choć jak pragnę zdrowia, widziałam tych ludzi po raz pierwszy. Pytam więc o owoce tej współpracy, bo jakoś do tej pory ich nie zauważyłam. I tylko dziwię się samorządowcom, że pozwalają na takie przedwyborcze wycieczki. Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak życzyć sobie i Państwu by doczekać kiedyś lepszych, a na pewno spokojniejszych czasów.

ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski DRUKARNIA: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7

ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184

·

·

·

·

·

„Kierunek jazdy” - felietony „Wyższa brama” - tematy ważne „Most przyjaźni” - zza Olzy „Mijanka na Rynku” - polityka i gospodarka „Stary Targ” - gwara „Torebka jakby damska” - tematy różne „Kierunek kultura” - kultura „Kierunek sport” - sport „Przystanek na żądanie” - reklamy i artykuły sponsorowane Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.

·

·

·

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

3


KIERUNEK JAZDY

FELIETON

Niech zaszumią góry, niech zahuczą lasy Florianus

w upalny, sierpniowy dzień, w tym tygodniu kiedy raz po raz dochodziły wieści o rozległych pożarach lasów w amazonii i na syberii, wybrałem się autobusem z Cieszyna do wisły. Nie była to wycieczka turystyczna, wzywały mnie do wisły sprawy raczej służbowe, które miałem tam załatwić. zajść tu i tam, oddać to, zabrać tamto, odbyć dwa krótkie spotkania i wrócić do Cieszyna. w te strony ostatnio zajeżdżam rzadko, nie ciągnie mnie tam, bo to już nie ta sama wisła i nie te same beskidy, co kiedyś. tym razem znowu się to potwierdziło. wysiadając z autobusu na pustawym wiślańskim dworcu, zauważyłem na zboczu góry nad hotelem gołębiewski jakieś ogromne konstrukcje. zaniepokoiło mnie to. ruszyłem do cienia przy dworcowym budynku i zwróciłem twarz w stronę gór. a tam, wśród lasu na beskidzkim zboczu, stały trzy ogromne budowlane dźwigi.

N

ie jestem wiślaninem, ale w tej chwili poczułem nagły przypływ gniewu. Albo inaczej: jako ktoś, komu są drogie beskidzkie lasy, dostałem cios między oczy. Na zboczu Bukowej, wśród lasu budowany jest jakiś ogromny obiekt, nowa świątynia pazernego, lasożerczego Molocha, choć na razie przypomina to raczej Golgotę z trzema krzyżami. Co tam się właściwie buduje? Co to za inwestycja z piekła rodem? Kto jest tam inwestorem? Kto na to wydał w majestacie prawa urzędowe zezwolenie? Pytałem o to znajomych w Wiśle, ale oni nie chcieli na te pytania odpowiadać. Szkoda gadać, już nic się nie da zmienić, machali ręką z rezygnacją. Zresztą, mało kto wie, co się tam właściwie dzieje na Bukowej. Po powrocie do domu poszperałem więc trochę w internecie. Jednak publikacje na temat nowych inwestycji hotelowych w Wiśle sprawiają wrażenie, jakby były lobbystycznym materiałem napisanym na zamówienie inwestora. Tchną korporacyjnym optymizmem, a nawet entuzjazmem. Mówi się w nich na przykład, że rentowność aparthoteli w naszym kraju przewyższa rentowność mieszkań na wynajem, a sama inwestycja obarczona jest stosunkowo niskim ryzykiem. Twierdzi się, że hoteli, zwłaszcza pięciogwiazdkowych, luksusowych, jest w Beskidach za mało. Bo Beskidy przechodzą rzekomo renesans turystycznego zainteresowania. Podobno Małyszomania i związana z nią od kilkunastu lat moda 4

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019


KIERUNEK JAZDY

na Wisłę sprawiły, że inwestorzy dostrzegli drzemiący mu nie zaszkodzi, ale nawet pomoże. Pod koniec XIX tu potencjał. Władze – i to nie tylko miejscowe władze wieku tak myśleli panowie literaci i naukowcy, co przysamorządowe – chcą, aby Wisła stała się nowoczesnym jeżdżali tu z Warszawy, zwłaszcza zaś Bogumił Hoff i Jukurortem znanym nie tylko w Europie, i żeby - tak jak lian Ochorowicz. Ale do czasu. Jak wspominał pastor w Zakopanem – pieniądze zostawiali tu bogaci Rosjanie Andrzej Wantuła w 1937 roku w „Zaraniu Śląskim” i Arabowie, którzy przyjadą tu na dłuższe pobyty. Po- (rocznik XIII, zeszyt 3 ) - Ochorowiczowi Wisła zbrzydobno takie pięciogwiazdkowe aparthotele będą właśnie dła i uciekł z niej przed pierwszą wojną światową do dlatego korzystne dla budżetu gminy. Ponoć wszyst- Żerania pod Warszawą. Jego fascynacja Wisłą trwała kie najważniejsze polskie kurorty walczą dziś o takie- więc zaledwie paręnaście lat, skoro pierwszy raz przyjechał w Beskidy w 1899 go klienta i jeśli za parę roku.Ochorowicz zmarł lat w Wiśle działałyby 1 maja 1917 roku dwa takie hotele, miasto Woda w Wiśle nie będzie płynąć wiecznie, w Warszawie, ale pomogłoby być spokojne a źródła Królowej Polskich Rzek nie są niedobno – jak pisze pao swoją przyszłość. Miastor Wantuła – nawet po sto może tak, ale Beskidy wyczerpywalne. Lasy zginą, wody zabraknie. śmierci swojej kontaktu już raczej nie. Niektórzy Głównie z powodu niszczycielskiej działalnoz Wisłą nie zerwał, lecz h o t e l ow o - b i z n e s ow i ści ludzi. nieraz dawał o sobie znaoptymiści zacierają ręce ki – a nawet przemawiał i snują wizje oparte na i artykuły pisał. Przed szacunkach, że w ciągu roku Beskidy może odwiedzić 5 milionów turystów. śmiercią zajmował się bowiem intensywnie tak zwanyMoże tak być, ale prawdopodobnie tak być nie będzie mi zjawiskami mediumicznymi i paranormalnymi, a po – jak mawia bohater jednego z polskich seriali - bo wte- jego śmierci beskidzcy i śląscy spirytyści kontaktowali dy już nie będzie w Beskidach lasów. Czytam właśnie się z nim przez medium jasnowidzącej z Wisły na przyw „Polityce” dramatyczny apel naukowców z Instytutu kład pod koniec października 1921 roku. Zaświatowe Dendrologii PAN w Poznaniu dotyczący wymierania rewelacje i pouczenia ducha Ochorowicza ogłaszano w Polsce lasów i drzew. Z powodu zmian klimatycznych następnie w spirytystycznym piśmie „Odrodzenie”. z polskich lasów mogą zniknąć gatunki drzew, które dziś W numerze 11/1922 tego ezoterycznego organu przyzajmują ok. 75% ich powierzchni. A wraz z nimi setki toczona jest również pośmiertna wypowiedź Ochorogatunków innych roślin, grzybów i zwierząt. A wszystko wicza o Wiśle podyktowana przez jego ducha: Wisła! to wydarzy się w ciągu życia dzisiejszych 30 – 40- latków. Ta miejscowość urocza, gdzie tylu zmęczonych świeżego Kiedy zaś nie będzie lasów i drzew, to zabraknie również powietrza szuka i w rozkoszy spogląda ku górom majestawody. Także wody w Wiśle. Bo woda w Wiśle nie będzie tycznym, które jakby ramionami swymi otaczają w miłości płynąć wiecznie, a źródła Królowej Polskich Rzek nie są zmęczonych i schorzałych przybyszów. Ta Wisła z urokiem niewyczerpywalne. Lasy zginą, wody zabraknie. Głów- swoim mocnym czasem ku sobie nie jednego przyciąnie z powodu niszczycielskiej działalności ludzi. Taka ga i wydawałoby się jakoby góry te majestatyczne swoim jest, niestety, nieodległa perspektywa klimatyczna. Jest ożywczym dechem nie dopuszczały ku sobie złego powieto perspektywa apokaliptyczna. I coraz bardziej przybli- trza od dalekich, wielkich miast! I tak też jest. Mogą one żają ją władze śmakie i owakie, politycy ci i tamci, lob- pochłonąć wiele, co szkodzić by mogło tym, którzy szukają byści, hotelarze i inni biznesmeni z branży turystycznej w ramionach gór tych ochrony, zdrowia i posiłku. Czy tak oraz innych branż okołoturystycznych. I choć może na mógłby myśleć Ochorowicz w 1922 roku, gdyby żył? krótką, bardzo krótkowzroczną i egoistyczną metę są to Chyba jednak nie. Może już wtedy, po Wielkiej Wojnie, branże obarczone - jako się rzekło - niskim ryzykiem, to w której miliony ginęły także z powodu użycia pojazjednak na trochę dłuższą metę, która staje się coraz bliż- dów mechanicznych, masowo produkowanych wozów sza, niosą one ze sobą ryzyko najwyższe. Ryzyko zagłady i gazów bojowych, taka wizja masowej turystyki, która gatunków. Tego ryzyka nie biorą pod uwagę politycy, prowadzi do zagazowania i zagłady przyrody, przerazimenedżerowie, inwestorzy i deweloperzy. Raj w coraz łaby Ochorowicza. Kiedy w 1905 roku zakładał Towaszybszym tempie zamienia się w piekło. W Polsce – bo rzystwo Przyjaciół Wisły oraz w 1910 roku, kiedy został nie tylko w Wiśle przecież – tak jak w znanej powieści współzałożycielem Towarzystwa Turystycznego „Beskid Śląski”, o masowej produkcji samochodów, asfaltowych Jerzego Pilcha, żeruje wiele demonów. A jeszcze mniej więcej sto lat temu wydawało się, drogach niszczących brzegi Wisły i betonowych aparże ten beskidzki raj jest wieczny i że turystyka nie tylko tamentowcach nikomu się nie śniło. Łatwo było snuć TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

5


KIERUNEK JAZDY

idylliczne wizje o przybyłych z miast niewinnych turystach regenerujących siły pośród beskidzkich lasów. Podobnie myśleli inni entuzjaści Beskidów. Karol Buzek, pedagog, działacz społeczny i narodowy, także geolog, tak pisał w 1914 roku, kiedy samochód i samolot były jeszcze mało znanymi, nie widywanymi w Beskidach nowinkami technicznymi: … lasy szpilkowe, pokrywające nawet nieraz znacznie strome ściany gór piękną trwałą zielenią, napełniające powietrze wonią żywiczną, z ich uroczystą ciszą leśną, do której nie dochodzi zgiełk i współzawodnictwo środowisk ludzkich, te kwieciste, słoneczne hale, z których oko objąć może prawie cały nasz kraj, te głębokie doliny ze swymi szumiącymi potokami i swym spokojnym ludem góralskim, stanowią całość tak piękną i tak urozmaiconą, że z daleka, spoza granic, przychodzą obcy, aby nacieszyć i podnieść się tą pięknością, której my często nie widzimy, gdyż nie umiemy czytać w przyrodzie. Uczmy się tej sztuki, niech każda roślinka, każdy kamień będzie dla nas czymś żywym, czymś, co przypomina nam odwieczne dzieje naszego kraju, a jednocześnie utwierdza w nas wiarę w bezustanny rozwój i postęp w przyrodzie. Uczmy tej sztuki i powierzone nam pokolenie dorastające ( „Przyczynek do geologii Księstwa Cieszyńskiego”, str. 35, Cieszyn 1914 ). Święte słowa! Apel Karola Buzka pozostaje nadzwyczaj aktualny. Uczmy się sztuki czytania w przyrodzie! Ale od wielu, wielu lat mało kto sztukę czytania w przyrodzie, czytania ze zrozumieniem oczywiście, bierze pod uwagę i wyciąga z niej poprawne wnioski. W Polsce przyrody masowo się nie czyta, tylko bezmyślnie, bezwzględnie, brutalnie wykorzystuje i eksploatuje. Taki mamy tu nie tyle klimat, ile system, politykę, prawo i oświatę. Ochorowicz i Buzek zachwycali się Beskidami i Wisłą drewnianą, która zaczęła się kończyć w okresie Drugiej Rzeczypospolitej. W tym samym „Zaraniu Śląskim” pastor Wantuła zreferował zasługi wojewody Grażyńskiego dla rozwoju Wisły i najważniejsze wiślańskie inwestycje ówczesnego, autonomicznego Województwa Śląskiego po 1926 roku. Można by już dziś powiedzieć ogólnie – porównywał pastor Wantuła w 1937 roku – że dr Grażyński zastał Wisłę drewnianą, a przekształcił ją w murowaną. Regulacja Wisły, kolej z Ustronia do Głębców, szkoły, Dom Uzdrowiskowy i gmach Poczty, park im. Marszałka Piłsudskiego i pomnik źródeł Wisły. A także elektryfikacja, droga przez Kubalonkę i nowy plan uzdrowiskowej zabudowy, który jakoby zapobiegał dzikiemu budownictwu, a umożliwił budowę kilkudziesięciu pensjonatów, will i zabudowań infrastruktury. Nie wszystkim się ten budowlany rozmach podobał, choć dawał zatrudnienie miejscowej ludności. Nie był też w Wiśle lubiany komisarz Miedniak, pełnomocnik wojewody Grażyńskiego przez trzy lata nadzorujący tu 6

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

państwowe inwestycje. Ale dzięki jego bezwzględności – przyznawał pastor Wantuła - Wisła w drugiej połowie lat trzydziestych XX wieku, w czasach sanacyjnych poziomie rządów, stała się uzdrowiskiem na europejskim poziomie. Nowoczesny kurort, europejski poziom. Teraz, kiedy w Wiśle budowane są pięciogwiazdkowe apartamentowce, słyszymy podobne głosy. Z tym, że teraz pojęcia takie jak nowoczesność, europejskość i poziom w sensie cywilizacyjnym znaczą zupełnie coś innego niż przed II wojną światową. Teraz w interesie przetrwania nie tylko ludzkiego gatunku musimy lasy chronić, a drzewa sadzić. Teraz właśnie z ochroną i sadzeniem drzew kojarzy mi się człowieczeństwo, poziom, europejskość, nowoczesność i wartości. Nie z budową apartamentowców w górskich lasach. I cóż tedy uczynimy/Kiedy wszystko to widzimy? można by zapytać tak jak w połowie lat trzydziestych XVII wieku pytał Georgius Tranoscius, ulubiony kiedyś w Wiśle śpiewak ewangelicki, w pieśni „Zbliża się już wieczne lato” z kancjonału „Cithara sanctorum”. Cóż uczynimy, widząc, jak niszczone są lasy w górach i wycinane drzewa w naszych miastach? Cóż uczynimy, widząc, jak niszczone są brzegi Wisły pod pozorem remontu i poszerzania drogi? Może zwrócimy się chociaż w tej sprawie do naszych władz i kapłanów? Może zwrócimy się do Pana Prezydenta, który od czasu do czasu rezyduje w Zameczku na Zadnim Groniu, aby wziął w ochronę beskidzkie lasy i święte źródła Królowej Polskich Rzek, z nadzieją, że nie będzie naśladował prezydenta Brazylii Bolsonaro? Może poprosimy go, aby zamiast szusować na nartach, zaczął sadzić drzewa tak, jak niedaleko, po sąsiedzku zaczęli to robić Czesi, których lasy niszczeją teraz głównie z powodu plagi kornika? Ta plaga jest już dotkliwa tuż obok w czeskich Beskidach. A u nas nie? Czeski minister ds. środowiska naturalnego właśnie ogłosił, że w Czechach władze państwowe sfinansują w najbliższych latach zasadzenie dziesięciu milionów drzew poza terenami leśnymi i czeskie gminy dostaną na to wsparcie. A każde nasadzenie będzie rejestrowane na specjalnej interaktywnej mapie, bo każde drzewo jest ważne. A co uczynimy my? Czy wystarczą nam apartamentowce, asfaltowe drogi, konto na Facebooku i bajeczki marketingowców o słodziakach w magicznym lesie? Zaszumiały góry, zahuczały lasy, Kaj się mi podziały starodawne czasy? Cóż tedy uczynimy? I nie chodzi już tylko o starodawne czasy. O dawne żywobyci. Teraz już chodzi o nasze być albo nie być. Co będzie z nami i naszymi dziećmi, kiedy lasy przestaną szumieć?


KIERUNEK JAZDY

Szanowni Państwo, serdecznie zapraszamy do udziału w międzynarodowej konferencji „Nierówna Edukacja. Forum wymiany myśli i doświadczeń”, która odbędzie się w dniu 20 listopada 2019 r. w Cieszynie. Trzydziestolecie przełomu, jaki dokonał się w Polsce w 1989 r. skłania do podsumowań i refleksji. Dotyczą one różnych obszarów życia polskiego społeczeństwa –edukacja jest jednym z nich. I bez wątpienia zasługuje na poważny namysł, głęboką dyskusję. Tym bardziej, że 2019 rok zostanie w naszej pamięci, jako ten, w którym o debatę na temat edukacji upomnieli się sami nauczyciele. Organizowane przez nas forum pragniemy ukierunkować na nierówności w edukacji: nierówny dostęp do szkół, nierówne traktowanie w procesie edukacji, nierówne szanse realizacji zamierzeń. Instytucje edukacyjne są często miejscem, gdzie dochodzi do dyskryminacji, gnębienia, odbierania godności uczennicom i uczniom innym niż większość: biedniejszym, mniej sprawnym, mniej zdolnym, członkom mniejszości etnicznych, imigrantom, niewierzącym, osobom ze środowisk LGBT. Chcemy o tym rozmawiać. Nasza konferencja jest otwarta dla osób zajmujących się teorią, badaniami i praktyką. Zapraszamy przedstawicieli nauk pedagogicznych, jak również innych dyscyplin: socjologii, psychologii, filozofii, kulturoznawstwa, historii, nauk prawnych. Zależy nam na obecności przedstawicielek i przedstawicieli szkół wszystkich szczebli i rodzajów, także instytucji kształcenia specjalnego, przedstawicieli przedszkoli i uniwersytetów trzeciego wieku. Ciekawi jesteśmy głosu kadry zarządzającej oświatą, przedstawicieli instytucji samorządowych, organizacji pozarządowych oraz związków zawodowych. Zapraszamy studentki i studentów, uczennice i uczniów, przedstawicieli środowisk rodzicielskich, aby podzielili się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami o nierównościach związanych z edukacją. Naszym zamiarem jest, aby było to spotkanie ludzi, którym leży na sercu edukacja szeroko rozu- miana, niezamykająca się w przestrzeni szkoły, ale uwzględniająca również instytucje kultury i sztuki, media publiczne. Interesują nas głosy na temat polityki edukacyjnej, tej aktualnej i tej pożądanej. Chcielibyśmy, aby konferencja służyła nie tylko prezentacji krytycznych obserwacji i przemyśleń. Zależy nam, aby wspólnie stworzyć środowisko ludzi zaangażowanych, odważnie i pozy- tywnie myślących, spragnionych zmian i gotowych do działania. Chcielibyśmy znaleźć się bliżej tego punktu w czasie i tych miejsc, w których można odrzucić owe „nie” z tytułu konferencji

– aby naszym udziałem (i przy naszym udziale) stała się edukacja równa, włączająca, sprawiedliwa, otwarta na inność i dla innych. W toku debaty zamierzamy skoncentrować się na polskiej rzeczywistości edukacyjnej, ale dzięki obecności gości zagranicznych mamy szanse wzbogacić swoją refleksję i lepiej zrozumieć wyzwania, przed którymi stoimy. Zapraszamy do udziału w sesjach panelowych. Liczba paneli i szczegółowa problematyka będzie zależała od liczby zgłoszeń i tematów wystąpień. Proponujemy, aby wziąć pod uwagę następujące zagadnienia: 1. Nierówność płci w odniesieniu do edukacji. 2. Osoby z niepełnosprawnością w praktyce edukacyjnej. 3. Szanse i bariery w edukacji osób starszych. 4. Pochodzenie etniczne a szanse i osiągnięcia edukacyjne uczniów. 5. Ostracyzm czy akceptacja? Osoby o odmiennej orientacji seksualnej w instytucjach edukacyjnych. 6. Lekcje religii czy nauka o religiach? Wierzący i niewierzący w szkole. 7. Kapitał społeczno-kulturowy, a przebieg i rezultaty kształcenia. 8. Nauczyciele – w pracy z Innymi. Przygotowanie, kwalifikacje, potrzeby. 9. Poprawa szans edukacyjnych na wsiach i w małych miastach – możliwości, podmioty działań. Przykłady dobrych praktyk. 10. Rola i możliwości samorządów we wdrażaniu równej i sprawiedliwej edukacji. 11. Organizacje pozarządowe i stowarzyszenia edukacyjne na rzecz edukacji równościowej. Przedstawiając określony wybór zagadnień zapewniamy, że jesteśmy otwarci na inne propozycje, związane z głównym tematem. Konferencja odbędzie się 20 listopada 2019 r. w budynku Wydziału Sztuki i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, w siedzibie wydziału – w Cieszynie, przy ul. Bielskiej 62. Z wyrazami szacunku mgr Iwona Olszówka mgr Sebastian Mrózek Sekretarze Komitetu Organizacyjnego dr hab. prof. UŚ Elż bieta Górnikowska-Zwolak Przewodnicząca Komitetu Organizacyjnego TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

7


sk

zu

U

rs

a

WYŻSZA BRAMA

l a M a r ko w

Zanim przeczytasz ten tekst z głodu umrze jedno dziecko Zanim skończysz czytać ten tekst gdzieś na Świecie umrze jedno dziecko z głodu. Jeśli czytasz wolno zanim dotrzesz do końca, umrze kolejne. Zanim wyrzucisz do kosza nierozpakowaną szynkę, ciasto czy chleb pomyśl, że właśnie w tym momencie umiera z głodu następne dziecko. Myślenie o tym w sposób, że nie masz na to wpływu jest mylne. Każdy kilogram zmarnowanej żywności, którą Ty wrzucisz do kosza przyczynia się do zwiększenia problemów żywieniowych na całym Świecie. 8

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019


WYŻSZA BRAMA

„Największa katastrofa humaNitarNa od czasów drugiej wojny światowej” Takim mianem określana jest klęska głodu, która szaleje w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu. Najbardziej pesymistyczne szacunki mówią nawet o 30 milionach ludzi zagrożonych w ciągu najbliższych miesięcy śmiercią głodową. 1,5 miliona z nich to dzieci. Organizacje humanitarne bezradnie rozkładają ręce, bo Zachód przeznacza coraz mniej pieniędzy na pomoc międzynarodową. Taka postawa może się zemścić, kiedy w stronę Europy ruszy kolejna fala zdesperowanych uciekinierów – dużo potężniejsza od tej, którą wywołała wojna w Syrii. 16 października obchodzony jest Światowy Dzień Żywności i Walki z Głodem. Święto ma przeciwdziałać marnowaniu żywności na skalę globalną i przypominać opinii publicznej o problemach żywnościowych, z jakimi nie radzą sobie kraje biedniejsze. Światowy Dzień Żywności i Walki z Głodem ustanowiony został w roku 1979 przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). 16 października nie jest datą przypadkową – obchody przypadają bowiem w rocznicę utworzenia FAO w 1945 roku. Według PAH za obecny stan odpowiadają „wadliwy globalny system żywnościowy, kryzysy gospodarcze oraz niepokojące zmiany klimatyczne (…)”. Do niedawna liczba głodujących spadała, teraz obserwujemy proces odwrotny, a rosnąca populacja oznacza, że nakarmienie ludności świata będzie coraz trudniejsze. Jeśli już dziś nie zaczniemy zmieniać sposobu, w jaki wytwarzamy i rozdzielamy żywność, spirala rosnących cen oraz niekończące się lokalne kryzysy gospodarcze mogą jedynie pogłębić ten problem.

twój wybór ma znaczenie W Europie wyrzuca się średnio ok. 179 kg żywności/osobę rocznie. Szacuje się, że w samej Polsce wynik ten wynosi aż 235 kg, gdzie do kosza najczęściej trafia aż 50% kupionego pieczywa oraz 1/3 warzyw i wędlin. Skutki takiego marnotrawstwa odbijają się nie tylko na domowym budżecie, ale mają również wymiar ekonomiczny, społeczny i ekologiczny. To, co kupujemy i w jakich ilościach, ma realny wpływ na otaczające nas środowisko oraz zmiany klimatu. Marnotrawstwo żywności wywiera negatywny wpływ na wiele aspektów naszego życia. Mało kto ma świadomość, że ponad 20% produkcji gazów cieplarnianych dotyczy produkcji, przetwarzania oraz transportu żywności.

Powstający w czasie psucia się żywności metan, jest prawie dwudziestokrotnie bardziej niebezpiecznym gazem cieplarnianym niż CO2. Ponadto, produkcja żywności wymaga dużych nakładów ze strony środowiska, głównie wody i energii, które są marnotrawione wraz z wyrzuconą żywnością. Wyrzucenie do kosza 1 kg wołowiny wiąże się ze zmarnowaniem od 5 do 10 ton wody użytej na jej wyprodukowanie. Marnotrawstwo żywności jest nie tylko szkodliwe dla środowiska, ale również nieuzasadnione ekonomicznie. Przyczynia się ono do zwiększenia konsumpcji żywności, co w przypadku pojawienia się ograniczeń jej dystrybucji, może skutkować wzrostem cen żywności. To z kolei może spowodować, że dla większości konsumentów zakup pełnowartościowej żywności nie będzie możliwy, przez co będą oni kupować produkty gorszej jakości, co przyczyni się do tzw. ubóstwa jakościowego konsumowanych dań. Mimo, że obecnie w produkcji żywności obowiązuje głównie odwrotny trend, wywołany efektem skali i koszt jednostkowy produktów spożywczych spada, tego typu sytuacje już się dzieją. W 2009 roku Oscar Nogueira ostrzegał, że rosnąca popularność jagód acai, będących dla wielu mieszkańców amazońskiej dżungli głównym źródłem protein, sprawia, że „typowe jedzenie biednych ludzi staje się czymś w rodzaju przysmaku”, osiągając status „superfood”. Problem polega na tym, że mieszkańcy krajów wysokorozwiniętych w przeciwieństwie do Indian mają znacznie większy dostęp do bogatej w składniki odżywcze żywności. Niestety, w związku z panującym trendem, coraz częściej jagody acai, zamiast trafiać do społeczności lokalnej, kierowane są na eksport. Wątek moralny nie jest tu bez znaczenia. Marnowanie żywności przez konsumentów z „bogatej Północy” jest zwyczajnie nieetyczne ze względów na problem ubóstwa oraz biedy na świecie.

Nowe przepisy w polsce 14 sierpnia 2019 roku Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Na jej podstawie sprzedawcy żywności w placówkach o powierzchni sprzedaży powyżej 250 m kw. będą zobligowani do zawierania umów z organizacjami pozarządowymi o nieodpłatnym przekazywaniu jedzenia na cele społeczne, a także są zobowiązani do opłat za każdy kilogram marnowanej żywności. Niestety, jak wynika z danych Eurostatu, sprzedaż hurtowa i detaliczna odpowiada jedynie za 5% strat, podczas gdy gospodarstwa domowe za 42% marnowanej żywności. Właśnie dlatego decyzje zakupowe pojedynczych osób mają tak ogromne znaczenie. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

9


WYŻSZA BRAMA

Hotel „Pod Akacjami”, Dolna Łomna, fot. arch. autora

BRATERSTWO BRONI Daniel Korbel

relacje polsko-czechosłowackie w okresie miedzywojennym były nacechowane słabo skrywaną wzajemną rezerwą przechodzącą czasami (1919-20, 1938) w otwartą wrogość. Nie powstrzymało to w 1939 r. tysięcy młodych Czechów i słowaków od ucieczki do polski z nadzieja na walkę z Niemcami u boku wojska polskiego.

14 marca 1939

roku Hitler dobił Czechosłowację wymuszając na niej podporządkowanie się III Rzeszy, a jednocześnie uzależnił od siebie państwo słowackie. Wielu byłych oficerów i żołnierzy czeskich, nie chciało się pogodzić z utratą niepodległości. Chcieli walczyć przeciwko Niemcom i z bronią w ręku przyczynić się do odzyskania ojczyzny. Naturalnym sojusznikiem, była dla nich Polska, która już od konferencji w Monachium we wrześniu 1938 r., powszechnie była uważana za kolejną ofiarę Hitlera. Do Polski prowadziły dwie najważniejsze trasy: odcinek granicy Protektoratu z Polską, ciągnący się od okolic Ostrawy do granic Słowacji i na odcinku słowackim przez góry. Najczęściej wybierano trasę przez Śląsk Cieszyński. W Ostrawie i okolicy uciekinierzy korzystali z pomocy czeskich 10

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

i polskich kolejarzy. Tak przebyli granice m.in. ppłk Ludvík Svoboda (Prezydent Czechosłowacji w latach 1968-1975), wraz z innym oficerem, 11 czerwca 1939 r. ze stacji Kunčice (dziś część Ostrawy) w Protektoracie, ukryci przez zawiadowcę stacji Jana Zrůnka w wagonie technicznym, przejechali granicę do niedalekiego Szonowa. Następnie trafili do Cieszyna, skąd po krótkim przesłuchaniu wyjechali do Krakowa. Oprócz przewożenia uciekinierów, kolejarze zorganizowali także dostarczenie poczty od żołnierzy czechosłowackich w Polsce do ich domów


WYŻSZA BRAMA

w Protektoracie. Pomagali również w przerzucie elementów radiostacji i materiałów wojskowych, w tym broni dla konspiracyjnej organizacji „Obrana národa”, która w kwietniu 1939 r. zaoferowała Polsce współpracę przeciwko Niemcom. Niektórzy uciekinierzy wykorzystywali chodniki kopalni „Ludwik” w Pietwałdzie, której jeden z szybów wychodził po stronie czeskiej. Wśród przewodników był Artur Radvansky, który przeprowadzał uciekinierów do szybu, gdzie górnicy podziemnym chodnikiem wyprowadzali ich po polskiej stronie. Kolejna droga prowadziła górami przez Biały Krzyż, do leżących już w granicach Polski wsi Górna i Dolna Łomna. Uciekinierzy korzystali z pomocy mieszkańców obu wsi, a ci którzy mieli więcej pieniędzy zatrzymywali się na krótko w małym hoteliku „Pod Akacjami”. Po Aneksji Zaolzia, w Dolnej Łomnej utworzono posterunek Policji Województwa Śląskiego, którym od 21 czerwca 1939 r. dowodził post. Karol Skórkiewicz. Zgłaszali się tu wszyscy byli żołnierze i oficerowie czechosłowaccy, którzy przeszli przez granicę do Dolnej Łomnej. Policjanci udzielali im podstawowej pomocy i kierowali dalej do Cieszyna, do placówki wywiadu wojskowego. Pierwszych 5 oficerów bratysławskiego 39 Pułku Piechoty (Arnošt Valenta Miloslav Kašpar, Karel Karnet, Karel Pecina i Otakar Šarapatka) już 18 marca ruszyło przez granicę do Polski. Skontaktowali się z ambasadą czechosłowacką w Warszawie, a później zgłosili się do Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (wywiad i kontrwywiad). Czterech z nich zgodziło się wrócić do Protektoratu i działać jako agenci polskiego wywiadu, a por. Karnet wstąpił do Wojska Polskiego i został wysłany do Cieszyna, gdzie pomagał w identyfikacji i rozpoznaniu kolejnych uciekinierów z Protektoratu. Jako jeden z pierwszych przybył do Polski także pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego ppor. Rudolf Slíva ur. we wsi Řepiště w powiecie frydeckim. Już 20 kwietnia zorganizował w Katowicach w Domu Powstańca Śląskiego spotkanie emigrantów, agitując wśród nich za zgłaszaniem się do mających powstać oddziałów czechosłowackich w Polsce. Niestety polskie władze zachowały zdecydowaną rezerwę wobec uciekinierów nie chcąc zaogniać relacji z III Rzeszą. Co więcej trudno było nagle zmienić oficjalną propagandową narrację, w której przez cały 1938 r. o Czechach mówiono i pisano tylko źle. Liczba uciekinierów rosła jednak bardzo szybko, wreszcie po przybyciu generała Lva Prchali, Sztab Główny zgodził się udostępnić dla czechosłowackich żołnierzy i ochotników obóz w Bronowicach Małych pod Krakowem. Ponieważ władze polskie dalej nie

wyrażały zgody na organizacje oddziałów wojskowych, czechosłowackiej emigracji udało się uzyskać od Francji zgodę na przyjęcie byłych żołnierzy i oficerów czeskich pod warunkiem, że jeszcze w Polsce podpiszą zgłoszenie do Legii Cudzoziemskiej. Rząd francuski zagwarantował im, że jeśli dojdzie do wybuchu wojny z Niemcami u boku Francji zostanie utworzone wojsko czechosłowackie. Kiedy Niemcy zaczęli lepiej kontrolować granicę przez Śląsk Cieszyński, wielu byłych żołnierzy wybierało drogę przez Słowację, gdzie przez góry byli przeprowadzani przez przewodników. Większość spośród uciekinierów stanowili Czesi i Morawianie. Słowacy, wśród których do 1938 r. dominowały nastroje propolskie, zniechęcili się po naszych żądaniach terytorialnych i odebraniu kilku wsi na Spiszu i Orawie w listopadzie 1938 r. II Rzeczypospolita popierała także roszczenia Węgier do ziem Słowacji. Mimo wszystko w Polsce znalazła się także grupka Słowaków chcących bić się z Niemcami. Najbardziej spektakularna była ucieczka 8 słowackich pilotów i mechaników, którzy 7 czerwca 1939 r. uciekli czterema wojskowymi samolotami z lotniska w Piešťanech. Trzy słowackie samoloty typu Š-328 wylądowały na lotnisku wojskowym w Dęblinie, a czwarty Ab-101 ze względu na mgłę wylądował w Krakowie. Wszyscy później zgłosili się do polskiego lotnictwa i służyli na lotnisku w Dęblinie jako instruktorzy. Cztery samoloty, którymi przylecieli, przeszły do polskiej służby. W sumie do Polski uciekło około 10 tysięcy osób z byłej Czechosłowacji, w tym prawie 3 000 byłych żołnierzy i oficerów oraz ochotników gotowych walczyć z bronią w ręku u boku armii polskiej. Niestety zachowawcze stanowisko naszych władz spowodowało, że ten potencjał nie został wykorzystany. Ponad tysiąc oficerów i żołnierzy do sierpnia 1939 r. wyjechało przez Gdynie do Francji. Z pozostałych zbyt późno zaczęto pozyskiwać tak potrzebnych specjalistów m.in.: lotników, artylerzystów i łącznościowców. W szeregi polskiego lotnictwa wstąpiło jednak ponad 100 czechosłowackich lotników (pilotów, obserwatorów i mechaników lotniczych). Wśród nich był także Josef František (na zdjęciu), który później w czasie Bitwy o Anglię został asem naszego Dywizjonu 303. Po wybuchu wojny w dniu 3 września prezydent TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

11


WYŻSZA BRAMA

Ignacy Mościcki wydał dekret o sformowaniu Legionu Czechów i Słowaków, na czele którego stanął gen. Lev Prchala. Tego samego dnia marszałek Edward Śmigły-Rydz wydał „Odezwę Naczelnego Wodza do żołnierzy czeskich i słowackich”. Do 1 września większość żołnierzy czechosłowackich, zdążono przerzucić z Bronowic Małych do obozu szkoleniowego w Leśnej koło Baranowicz. Stąd 11 września, razem z wojskiem polskim zaczęli się wycofywać się na południe. W dniach 15-17 września uzbrojeni tylko w kilkanaście karabinów maszynowych wzięli udział w obronie przeciwlotniczej Tarnopola zestrzeliwując 2 niemieckie bombowce. Zaangażowanie w obronę Tarnopola spowo- Czechosłowaccy ochotnicy zgłaszają się do konsulatu w Krakowie, lato 1939 r., dowało opóźnienie w wycofaniu do Rumu- fot. arch. autora nii i cały Legion Czechosłowacki internowali Sowieci. W czasie kampanii wrześniowej zginęło kilku Niestety zawirowania polityki emigracyjnych rządów Czechosłowaków, a kilkudziesięciu zostało rannych. w Londynie spowodowały, że plany polsko-czechosłoChoć był to tylko symboliczny udział we wspólnej wal- wackiej konfederacji nigdy nie zostały zrealizowane. ce przeciwko Niemcom, to jednak mógł się stać fundamentem ściślejszej polsko-czechosłowackiej współpracy.

Portal gazetacodzienna.pl jest pierwszym internetowym dziennikiem śląska cieszyńskiego. na naszej stronie stale pojawiają się informacje z życia codziennego w naszym regionie, tematy gospodarcze, wydarzenia kulturalne, sportowe i opis bieżącej sytuacji politycznej. To własnie mieszkańcy śląska są naszymi najważniejszymi odbiorcami. nasza gazeta stawia na stały kotakt z czytelnikami, bazując na rzetelności przekazywanych informacji.

12

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019


WYŻSZA BRAMA

K A L E N D A R Z

I M P R E Z

PA Ź DZ I E R N I K 12.10

godz. 18, koncert zespołu RASTAFAJRANT, Chybie, Klub „Pod Amfi teatrem: ul. Bielska 51, bilet: 15 zł i 10 zł w przedsprzedaży, w dniu występu 20 zł i 15 zł, przedsprzedaż biletów od 3 września

15.10

godz. 18:00 XX Ustrońska Jesień Muzyczna , Grupa MoCarta Miejski Dom Kultury „Prażakówka”, ul. Daszyńskiego 28, Ustroń

17.10.

godz. 18:00 Koncert Orkiestry Rozrywkowej „Big Silesian Band” z okazji 101 ocznicy powołania Rady Narodowej Ksiestwa Cieszyńskiego, Cieszyn

18.10.

godz. 19:00 50 lat AKF Klaps - „Wspomnienie o Franku” Premiera fi lmu „Osty”, Chybie

19.10.

godz. 18:00 „W irlandzkim rytmie”. Występ zespołów: Carrantuohill & Salake. Występujący od 30 lat na scenie, zdobywca ZŁOTEJ i PLATYNOWEJ płyty – zespół CARRANTUOHILL, wspólnie z MISTRZAMI ŚWIATA w tańcu irlandzkim – formacją SALAKE prezentują nowatorskie widowisko artystyczne w irlandzkim rytmie. Cieszyn

19.10

godz. 20:00 Otwarty Klub Browaru Zamkowego , ERO & KOSI (JWP Crew) Blackbook Bracki Browar Zamkowy, ul. Dojazdowa 2 (wejście od strony Zamku)

25.10.

godz. 19:00 Pod dachami Paryża – Grand Orkiestra z Odessy zaprasza – słynne francuskie piosenki takich gwiazd jak Edith Piaf czy Joe Dassin i Dalida oraz muzyka z fi lmu Amelia i inne, Cieszyn, Teatr im. Adama Mickiewicza, Plac Teatralny 1

26.10

godz. 12:45 VII Otwarte Mistrzostwa Szachowe „O Puchar Żabiego Kraju”, Strumień

27.10.

godz. 19:00 Michał Szpak - The Moon Tour, Cieszyn

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

13


WYŻSZA BRAMA

(Opłaca się) poznać i zrozumieć Małgorzata Szklorz

CIESZYN dołącza Po szerokich konsultacjach społecznych, wraz z szeregiem organizacji rodzicielskich i prorodzinnych, zaprezentowana została Samorządowa Karta Praw Rodzin stanowiąca potwierdzenie najważniejszych konstytucyjnych zasad i praw. Współautorami Karty są Instytut Ordo Iuris, Centrum Życia i Rodziny, CitizenGo Polska, Fundacja Mamy i Taty, Ruch 4 Marca, Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych „Szczęśliwy Dom” w Gdańsku, Stowarzyszenie „Dar Życia”, Stowarzyszenie Pedagogów „Natan”. Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci. /fragm.. uzasadnienia wniosku o podjęcie uchwały – jak niżej/ W imieniu Grupy Radnych Rady Miejskiej Cieszyna na ręce Przewodniczącego Rady Miejskiej wpłynął podpisany jednoosobowo projekt uchwały dotyczącej wdrożenia Samorządowej Karty Praw Rodzin. Zgłoszony projekt uchwały zawiera 3 punkty, 14

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

w których odpowiedzialnym za jej wprowadzenie czyni się Burmistrza Miasta, a termin wejścia w życie ustala się na dzień ogłoszenia treści dokumentu. Integralną część projektu uchwały stanowi załącznik z propozycjami samorządowych rozwiązań i uzasadnieniem ich koniecznego wprowadzenia w związku… – jak napisano w piśmie – z nasilającym się podejmowaniem prób podważenia na poziomie samorządowym gwarantowanych konstytucyjnie praw rodzin, w tym praw rodziców i dzieci oraz prawnej tożsamości i ustrojowej pozycji małżeństwa. Projekt Samorządowej Karty Praw Rodzin, stanowiący załącznik do projektu uchwały, zawiera w trzech punktach opisy obszarów (w szkole i przedszkolu, w polityce społecznej samorządu, w biznesie) w których miałyby być respektowane, przywoływane wielokrotnie w dokumencie, konstytucyjne prawa rodzin i dzieci. W dalszej części, w dwóch krótkich punktach podane są wzmianki o konieczności monitorowania i egzekwowania praw rodzin a także tworzenia prawa przyjaznego rodzinie.


WYŻSZA BRAMA

Rozbudowany w opisie punkt 1 dotyczący praw rodziCzytając dokument od pierwszych akapitów, z któryców i dobra dziecka w szkole oraz przedszkolu przewiduje mi nietrudno się nie zgodzić, gdy chodzi w nich o posza…przyjęcie przez samorządy Kodeksu dobrych praktyk nowanie praw, do ostatnich, w których pada propozycja zawierającego zbiór wzorcowych rozwiązań pokazujących, utworzenia zwierzchnich form kontroli (nazwanej elejak praca wychowawcza szkół może zostać zorganizowana gancko monitorowaniem) zupełnie obiektywnie nasuwa w oparciu o zasadę ich pomocniczości wychowawczej wobec się proste pytanie - w jaki konkretnie sposób i z jakich rodziny. środków budżetowych (co w tym projekcie uchwały nie Na tym etapie wątpliwości może budzić użycie w po- zostało w żaden sposób wskazane) będą finansowane danych propozycjach bardzo ogólnych sformułowań, nowo-stworzone zarówno stanowiska pracy o charaktektóre rodzą niebezpieczeństwo zbyt swobodnej i dowol- rze inspektoralno- być może nawet -kontrolnym, w tym nej interpretacji dokumentu przez stanowisko Rzecznika Praw osoby, które mając prawo do różRodziny. Z projektu – czytając nych poglądów także w tej spradalej - nie wynika bezpośrednio wie, stając się decydentami bądź konieczność zatrudnienia doCzy na pewno tej propozycji wykonawcami założonych oddatkowych osób niezbędnych projektowej nie zdominują górnie rozwiązań, w sposób – jak do obsługi choćby wspomnianej sprawy ideologii i przekonań określono zresztą w dokumencie w punkcie IV-tym linii telefosłużących tylko grupie uzurw kolejnym zdaniu cytowanego nicznej i korespondencji e-mapującej sobie prawo do autopunktu – … w zasadniczy sposób ilowej od potencjalnych, ale czy kratycznego traktowania jed(mogą) wpłynąć na budowę kultury ta propozycja nie wymusi jednak organizacyjnej szkół prowadzonych nego modelu rodziny? stworzenia dodatkowych etaprzez samorząd. Rodzi to ryzyko tów. Ciekawe jest też czy projekutraty autonomii szkół, szczególtanci uchwały wzięli pod uwagę nie także tych publicznych, w reaspekt etyczny takiej propozycji, alizacji podstawowego celu edukacyjnego i wychowaw- dający furtkę każdemu, kto niekoniecznie z dobrych poczego w oparciu o funkcjonujące dotychczas standardy. budek zechce zgłaszać bez przekłamań działania realizoO ile oczywiste i nie budzące zastrzeżeń jest przypomnie- wane przez placówkę oświatową lub kulturalną, mając nie w projekcie o prawie rodzica do decydowania o tym, na względzie jedynie własny subiektywny punkt widzew jakich zajęciach dodatkowych jego dziecko będzie nia, niekoniecznie służący ogółowi. brało udział (co - nadmieniając - jest już realizowane we Osobom znającym specyficzny charakter pracy wszystkich placówkach oświatowych), o tyle zgoła nie- w strukturach pozaurzędowych, tak zwanych korpozbyt konieczne do powielania w kolejnych dokumentach racyjnych, nie obce będzie sformułowanie programy wykonawczych wydaje się wprowadzanie do uchwały certyfikacji zaproponowane jako uzupełniające nowe identycznych niemal zapisów wynikających z ogólnej skuteczne rozwiązanie promowania przedsiębiorstw polityki oświatowej, choćby uzyskiwanie pisemnej zgody sprzyjających rodzinie. Słowo certyfikacja w dużej mierze od rodziców na udział dzieci w każdym przedsięwzię- kojarzone może być współcześnie ze znanymi - zwłaszciu realizowanym przez szkołę). Oczywistym jest też, cza z środowisk przemysłowych - systemami zarządzaże rodzice zawsze mają możliwość dysponowania wiedzą nia jakością według standardów opisanych szczegółowo o funkcjonowaniu szkoły jeszcze przed podjęciem decy- w normach ISO 9001, w zakresie planowania, organizji o powierzeniu jej zadań z zakresu wychowania dziec- zacji pracy, nadzoru, modyfikacji, kontroli wewnętrznej, ka – jak ujęto w projekcie Karty. Podobnie też już teraz kontroli zewnętrznej. Certyfikowanie czegokolwiek, szkoły stosują wnioskowaną w projekcie dobrą praktykę musi w mniejszym lub większym stopniu, być poprzeudostępnienia informacji zawierającej nie tylko nazwę, ale dzone formą kontroli, zwaną z przeniesienia z języka też program zajęć oraz profil organizacji pozarządowych, angielskiego, auditingiem. Bez zaprzeczania w jakim zaz udziałem których realizowane są wszelkie dodatkowe kresie auditing jest bardziej formą sprawdzania służącego pozalekcyjne działania na rzecz dzieci. wyłącznie wykrywaniu niezgodności, a w jak daleko poZawarty w tym punkcie wyczuwalny niepokój wnio- suniętym zakresie może jednak stać się nieobiektywnym skodawców projektu o nieprzestrzeganiu ustawowych narzędziem kontroli i wynikających z niej konsekwencji. praw rodziców, wydaje się być niezasadny, podobnie jak W zgłoszonym projekcie tej uchwały brakuje uszczechęć przeniesienia do nowego dokumentu praw już ist- gółowień tej propozycji. Punkt IV w pełnym brzmieniejących dotyczących funkcjonowania placówek oświa- niu zawiera tylko taką treść: Dla realizacji praw rodzitowych. ny kluczowe jest stworzenie skutecznych mechanizmów TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

15


WYŻSZA BRAMA

pozwalających na ich egzekwowanie. Aby prawidłowo re- w nim pozytywnego nastawienia i realnej strategii rozalizować na poziomie samorządowym prawa rodzin, ko- wojowej dotyczącej wszystkich grup społecznych. Prawa nieczne jest powołanie Rzecznika Praw Rodziny oraz stwo- rodziny, o które ta uchwała ma zabiegać, dotyczą w tym rzenie samorządowego systemu zgłaszania naruszeń praw dokumencie z założenia tylko pełnych rodzin z dziećmi. rodziny. Rzecznik powinien monitorować przestrzeganie Czy wnioskodawcy pamiętali - ustalając zapisy i finalizupraw rodziny przez instytucje samorządowe, w tym szkoły, jąc projekt uchwały - także o osobach, które nie z własnej oraz interweniować w sytuacjach, gdy dochodzi do ich na- winy, a często nawet wbrew sobie są bezdzietni. ruszenia. Rzecznik może prowadzić infolinię lub skrzynkę Czy – pomijając okoliczności, które przyczyniły się kontaktową umożliwiającą przesyłanie zgłoszeń. do spadku prestiżu zawodu nauczyciela – mając jednak Czytanie dowolnego, nie tylko tego dokumentu nadal na względzie, że jest to zawód zaufania publiczopartego o przekonanie, że należy zorganizować i re- nego, wnioskodawcy projektu potrafią zaufać nauczyciealizować coś skutecznie, wdrożyć lom, pedagogom, psychologom rozwiązania sprzyjające, przywspierającym pracę tej grupy spowodzi myśl, że chcąc ochronić łecznej oraz dyrektorom placói sprzyjać w tym przypadku dowek i pracownikom administraTworzenie enklaw społeczbru rodziny, zupełnie niechcąco, cyjnym, którzy wykonują swoją nych oraz organizowanie inmożna osiągnąć efekt zupełnie pracę, będąc w tym zakresie odstytucji ścisłego nadzoru nad odwrotnie niezamierzony. Na powiednio wykształceni, znając określonymi uprzywilejowaczym będą polegać te, mające zakres swoich obowiązków wyniami, burzy zasadnicze wybyć skuteczne, rozwiązania. Hinikających z prawa oświatowego obrażenie o porządku, stanopotetycznie na przykład nasuwa i wielu rozporządzeń ministewiącym podstawę demokracji. się pytanie – odnosząc się do rialnych, regulujących zarówno punktu III załącznika - czy praformę opieki nad dziećmi jak też codawcom, od których będzie się charakter współpracy z rodzicawymagać posiadania Certyfikatu mi. Czytając projekt Samorząpotwierdzającego sprzyjanie pełnej rodzinie, na pewnym dowej Karty Praw Rodziny można dojść mimowolnie etapie nie będzie wygodniej zatrudniać osób żyjących do wniosku, że organizacja szkolnictwa nagle wymaga zupełnie samotnie, a jeszcze lepiej bezdzietnych, po to szczególnego nadzoru tak, jakby dotychczas nie istniała tylko, by przy natłoku wszelkich innych zobowiązań cer- w ogóle ani żadna współpraca ani żaden system informatyfikacyjnych „ułatwić sobie” funkcjonowanie i uniknąć cji na drodze wychowawca-rodzic, nauczyciel-rodzic, itd. kolejnych kosztów i zobowiązań, wiążących się z dodatPunkt I-szy dotyczący prawa rodziców i dobra dzieci kowymi formami kontroli. Zakładając, że Radni Mia- w szkole oraz przedszkolu sztucznie przenosi jako proposta oraz wnioskujący w ich imieniu Przedstawiciel Rady zycję do Karty Praw Rodziny to, co już funkcjonuje. Czy w dobrej wierze przenieśli do projektu nie tylko własne powielanie tego zapisu jest więc celowe? I na ile zapis ten pomysły ale zapisy zastosowane już w projektach uchwał będzie spójny – nawet jeśli wejdzie w życie – z zapisem zgłaszanych, a nawet przegłosowanych wstępnie w in- w punkcie III-cim o certyfikowaniu przedsiębiorstw? nych gminach, chciałoby się wierzyć, że znają szczegóły Czy nie pozostawi to luki w ostatecznym rozumieniu proponowanych rozwiązań i potrafią przewidzieć oraz są obowiązków każdej ze stron? Czy szkoła nie zacznie świadomi konsekwencji niedopowiedzeń. mieścić się sztucznie także w tym nagle dodatkowym Korzystając z przywileju bycia obywatelem takiej obowiązku certyfikowania się jako placówka sprzyjająca gminy i miasta, z możliwością uczestniczenia w sesjach rodzinie - w jakimś skrajne pojmowanym rozrachunku rady oraz na dyżurach radnych, warto osobiście zaintere- społecznym - biorąc pod uwagę fakt, że coraz częściej sować się całą tą sprawą i dopytać, w jaki sposób zostaną zaczyna się traktować szkoły jak przedsiębiorstwa, które wprowadzone te rozwiązania i czy projektanci uchwały jeśli nie przynoszą wymiernych zysków, to przynajmniej przewidują jeśli nie w karcie to w jakimkolwiek innym powinny nie przynosić strat? Od jakiegoś czasu stawia się dokumencie bardzo szczegółowy opis drogi dochodze- ekonomiczny równoważnik pomiędzy słowem szkoła nia przedsiębiorstwa do certyfikacji. Czy na tej drodze budynek, szkoła – pensja nauczyciela, generalnie – szkoła przewidziano każdy element w taki sposób, aby na przy- jako koszty, zapominając, że w tym wszystkim najważkład nie powiększał on bezrobocia wśród osób bez dzie- niejsze jest dziecko. ci, osób wychowujących dzieci samotnie, osób w ogóle Czy wnioskując w sprawach Praw Rodziny, rodzina samotnych. Czytając cały projekt, nie trzeba dużej wni- traktowana jakkolwiek nie zostanie w przepisach prawkliwości, by zauważyć, że od początku do końca brakuje nych narzuconych samorządom – podobnie jak dziecko 16

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019


WYŻSZA BRAMA

w szkole – zepchnięta ostatecznie na margines, przez procedury i prawne uregulowania? Czy na pewno tej propozycji projektowej nie zdominują sprawy ideologii i przekonań służących tylko grupie uzurpującej sobie prawo do autokratycznego traktowania jednego modelu rodziny? Na ile projektodawcy uchwały są elastyczni w tworzeniu zapisów dotyczących – zgodnie z tym, na co się powołują – tak zwanego dobra ogółu? Na ile ten tak zwany ogół, czyli obywatele także miasta Cieszyn, będą mogli mieć wpływ na kształt uchwały, która w sposób wymierny – jeśli wejdzie w życie, szczególnie w tak zaproponowanej formie wpłynie na wiele spraw, pozornie tylko ogólnych, a w rzeczywistości dotykających każdego z mieszkańców? Chęć centralizowania nadzoru nad placówkami z udziałem zwierzchniej kontroli, nie tylko rodzicielskiej, w wymiarze nieokreślonym dokładnie co do zasad, dotknie bowiem w efekcie bezpośrednio lub pośrednio – każde dziecko, o którym coraz częściej – jak już wspomniano – zapomina się w coraz silniej zbiurokratyzowanym świecie, któremu usilnie chcemy nadać jakieś jednostronnie uznane za właściwe ramy prawidłowości, odczłowieczając przy tym rzeczywiste potrzeby jednostki. Nie wdając się w dalsze szczegóły zawarte w projekcie Karty Praw Rodziny, zaznaczamy, że ten artykuł nie jest skierowany przeciwko wnioskodawcom. Nie jest też pisany intencjonalnie. Z założenia nie jest celem naszej gazety wzbudzanie negatywnego nastawienia do sprawy ani też przychylania się do stanowiska jakiejkolwiek ze stron. Ponieważ wniosek został złożony przez przedstawiciela Rady Miasta do Przewodniczącego Rady Miasta, a Rada Miasta to przecież przedstawiciele obywateli - wydaje się naturalne, że informacja kto i o czym decyduje w imieniu każdego z nas jest istotna dla każdego. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie w każdej sprawie. O każdej sprawie każdy powinien wiedzieć, by móc zająć stanowisko. Każdemu, a jeśli nie każdemu to z pewnością większości z nas leży na sercu dobrostan dzieci. Każdemu zależy też na wolności obywatelskiej. Różnicowanie społeczeństwa - bez szeroko zakrojonych konsultacji społecznych, możliwych zwłaszcza w obrębie struktur gmin, miast, wsi - na tych, którym coś się należy i tych, którzy z założenia odgórnie zostaną pozbawieni przywilejów, żeby nie pójść w zbyt daleko posunięte przewidywania o chęci wykluczenia i karania, pogłębi tylko i tak już mocne społeczne różnice, dewaluując jeszcze silniej tracące na znaczeniu pojęcie wolności. Tworzenie enklaw społecznych oraz organizowanie instytucji ścisłego nadzoru nad określonymi uprzywilejowaniami, burzy zasadnicze wyobrażenie o porządku, stanowiącym podstawę demokracji. Nie chodzi o to, aby tylko zaprzeczać, krytykować i burzyć. Budowanie relacji w społeczeństwie powinno

być oparte przede wszystkim o konstruktywną rozmowę i umiejętną wymianę poglądów oraz przychylność dla takich idei, które służą faktycznie budowie stabilnej sytuacji i rozwojowi, z poszanowaniem praw i nie narzucaniem obowiązków niemożliwych do realizacji lub działających destrukcyjnie na ogół. Ogół to też rodzina. Jeżeli ktoś wpadł na pomysł, aby dla tej właśnie rodziny, powołując się na prawa konstytucyjne, wprowadzić rozwiązania systemowe w formie Karty Praw Rodziny, mającej służyć ogółowi społecznemu, powinien dopuścić do tego, aby ten ogół miał na to wpływ. Podsumowując, wniosek wraz załącznikami napisany jest w sposób bardzo czytelny. Zawiera wytłuszczenia tekstu w kluczowych momentach, istotnych, jak się można domyślić – dla wnioskodawców. Uzasadnienie i pismo wiodące podparte jest wieloma odwołaniami do przepisów prawnych ogólnych i samorządowych, co nadaje całości szczególnie prawnego charakteru. Dla przeciętnego obywatela, który nie zajrzy do tego dokumentu, myląca może być sama nazwa dokumentu, którego dotyczy projekt uchwały. Karta Praw Rodziny z założenia, mająca służyć rodzinie, może być z nazwy kojarzona z Kartą Dużej Rodziny – dającą wiele finansowych przywilejów związanych z rabatami w sferze konsumpcyjnej. Zniżki przy zakupie biletów, bony w centrach handlowych lub centrach rozrywki przeznaczonej dla dzieci, jako cenne i należne dla wielu rodzin zwłaszcza wielodzietnych, kojarzą się na tyle pozytywnie, że etymologicznie zbliżone do Karty Dużej Rodziny określenie Karta Praw Rodziny nie wzbudzi z pewnością żadnego niepokoju. Może nawet kojarzyć się z pewnikiem, że o te wspomniane w nazwie prawa rodziny faktycznie ktoś za nas zadba podobnie znowu korzystnie. Będąc w ten sposób niejako wyręczonym z obowiązku interesowania się, na czym realnie polegać ma ta dbałość o prawa rodziny, niekoniecznie każdy, kogo zmiany w prawie – jakiekolwiek by one nie były - dotkną docelowo, zainteresuje się dokumentem, który jako projekt datowany 13 sierpnia br. wpłynął do przewodniczącego Rady Miasta. Sprawa jest stosunkowo aktualna. Będziemy się jej przyglądać. Będziemy informować o dalszych losach wniosku, proceduralnie wprowadzonego dwa tygodnie temu w obieg i wynikających z tego ustaleń. Zachęcamy jednocześnie każdego do indywidualnego zainteresowania się sprawą, która będzie rzutować na kształt samorządowych rozwiązań Miasta i Gminy Cieszyn, w obrębie polityki przedszkolnej, szkolnej i ogólnie rozumianej jako społecznej, nie tylko w odniesieniu do LGBT.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

17


WYŻSZA BRAMA

„STULATKA” Ja

cek

Cwet

ler

kontynuacja

21 sierpnia 1975 roku rozpoczęto naukę w szkole w nowym układzie administracyjnym (zlikwidowano powiaty), a Czechowice-Dziedzice znalazły się w województwie katowickim.

Stulatka, fot. arch. autora

W

drożono jednolity system wychowawczy oraz wprowadzono Kodeks Ucznia. Szkoła podlegała nowo utworzonemu Wydziałowi Oświaty i Wychowania. Do szkoły uczęszczało 451 uczniów, z czego 45% należało do ZHP. Szkoła pracowała w oparciu o plan pracy Rady Pedagogicznej oraz Zespołu Wychowawczego. Opiekę lekarską zapewniała uczniom dr Danuta Dobrowolska i higienistaka Małgorzata Małysz. W roku szkolnym 1978/79 uczniowie szkoły wzieli udział w konkursie plastycznym pod patronatem UNESCO pt. „Jak będę żyć w 2000 roku”. Młodzież uczestniczyła w Szkolnych Igrzyskach Sportowych, zajmując 3 miejsce w mieście i gminie. Współpracowano z miejskim kołem TPD, Ligą Kobiet, Ligą Ochrony Przyrody (LOP), Komitetem Osiedlowym, Strażą Pożarną oraz klubami sportowymi działającymi przy zakładach pracy: Walcownia Metali „Dziedzice” i KWK „Silesia”. Jesienią uczniowie pracowali przy wykopkach na polach czechowickiego PGR-u. W latach następnych uczniowie szkoły wzięli udział w IV Ogólnopolskim Turnieju Wiedzy Pożarniczej,

18

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

zajmując 5 miejsce w województwie katowickim, a uczeń Marek Londzin zakwalifikował się do etapu ogólnopolskiego, który odbył się w Piotrkowie Trybunalskim (1981r.). W roku szkolnym 1981/82 zmieniono skalę ocen z wychowania: wzorowe, wyrózniające, poprawne, nieodpowiednie oraz naganne. Uczniowie klas I-III otrzymali talony na zeszyty, a uczniowie klas I,II i IV bezpłatne podręczniki. Szkoła brała udział w ogólnopolskim konkursie „Dziś oszczędzam w SKO jutro w PKO”, zdobywając I miejsce w oddziale, w Pszczynie. W roku szkolnym 1985/86 powołano do życia zespoły samokształceniowe nauczycieli klas I-III, z przedmiotów humanistycznych, matematyczno-przyrodniczych, przedmiotów artystycznych, zajęć pozalekcyjnych oraz zespół wychowawczy. Wprowadzono prawie wszystkie wolne soboty od zajęć lekcyjnych dla nauczycieli oraz uczniów (w tym roku szkolnym było 5 sobót roboczych). Powstało Koło Przyjaciół Harcerstwa, w szkole urządzono harcówkę, a czechowicka Komenda Hufca nadała szkolnej drużynie tytuł „wzorowej drużyny”. Uczniowie wzięli udział w wojewódzkiej Eskulapiadzie, zajmując w niej II miejsce w województwie katowickim. W szkole urządzono klaso-pracownie do nauki języka rosyjskiego, biologii, historii, geografii i matematyki. Stworzono 10 kół przedmiotowych i 2 koła zainteresowań dla uczniów zdolnych. W kolejnym roku szkolnym 1988/89 szkoła, jako jedyna w Czechowicach-Dziedzicach, powołała do życia klasę wyrównawczą. Samorząd Uczniowski wspólnie z Terenową Komisją NSZZ „Solidarność” pomagał mieszkańcom gminy, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej.


WYŻSZA BRAMA

Stulatka, fot. arch. autora

W roku szkolnym 1990/91, zgodnie z instrukcją Komisji Wspólnej rządu RP i Episkopatu w sprawie powrotu religii do szkół, wprowadzona została do programu nauczania w szkole nauka religii, w wymiarze 2 godzin tygodniowo. W kolejnym roku szkolnym 1991/92 powołano Radę Szkoły (pierwszą w czechowickich szkołach), w skład której weszli nauczyciele, rodzice i uczniowie. Pierwszą przewodniczącą została Maria Oleksa. Wraz z powstaniem Rady rozwiązano działalność Komitetu Rodzicielskiego. Samorząd Uczniowski rozpoczął wydawanie miesięcznika „Dzwonek”. Po raz pierwszy dzieci z klas trzecich wyjechały na „zieloną szkołę” do Wisły (w latach następnych wyjeżdżały do Rabki). Opracowano statut szkoły, który zatwierdziło biuro prawne Kuratorium Oświaty w Katowicach. Szkole przyznano 10 godzin dla szkolnego pedagoga. Pierszym pedagogiem została Małgorzata Żoczek (funkcję tę pełniła do 2007 r.). W roku szkolnym 1993/94 wprowadzono współzawodnictwo klas w formie prezentacji klasowych. Opracowano regulamin współzawodnictwa,

w myśl którego, każda klasa od VI do VIII przez okres jednego miesiąca pełniła funkcję gospodarza szkoły. Założono także szkolną księgę rekordów Guinessa. 28 października 1995 roku zorganizowano pierwsze „Święto Szkoły”, m.in. otworzo oficjalnie pracownię komputerową oraz zorganizowano koncert dla rodziców i sympatyków szkoły. Rozpoczął działalność szkolny sklepik „Grosik”. Zasadniczym przesłaniem roku szkolnego 1998/99, w którym uczyło się 392 uczniów, było wdrożenie nowej reformy oświatowej. Dotychczasowe szkoły podstawowe, miały stać się szkołami sześcioletnimi. W nauczaniu wczesnoszkolnym wprowadzono ocenę opisową. Wprowadzono ścieżki edukacyjne z ekologii, regionalizmu, czytelniczo-medialne i prozdrowotności. W klasach V, V i VIII wprowadzono zajęcia wychowania do życia w rodzinie. W szkole działały (w ramach zajęć pozalekcyjnych) kółka: recytatorskie, teatralne, informatyczne, historii regionalnej, języka rosyjskiego oraz Szkolne Koło Sportowe. W szkole odbywały się zajęcia z karate oraz gimnastyki artystycznej.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

19


WYŻSZA BRAMA

W czerwcu 2001 roku, z okazji Dnia Dziecka, odbył się I Piknik Rodzinny, który obchodzony jest co roku do dnia dzisiejszego. Od tego roku uczniowie rokrocznie biorą udział w akcjach „Sprzątanie świata”, „Szkoła z klasą” i „Cała Polska czyta dzieciom”. W listopadzie 2005 roku rozpoczęła się budowa nowej sali gimnastycznej, ukończona i otwarta 11 września 2007 roku. W styczniu 2008 roku uruchomiono szkolne Internetowe Centrum Informacji Multimedialnej, sfinansowane ze środków unijnych. Zrealizowano kilka ciekawych projektów edukacyjnych: warsztaty ekologiczne „Dzień czystego powietrza” oraz „Ochrona obszarów polarnych”, konkurs przyrodniczy „Rejs dookoła świata”, kampanie „Bądź widoczny na drodze” i „Stop agresji” oraz projekt dydaktyczno-wychowawczy „Prawa dziecka”. W roku szkolnym 2007/08 do szkoły ponownie wróciły mundurki szkolne (Ustawa o sytemie oświaty z dnia 11 kwietnia 2007 r.), ale tylko na rok, gdyż decyzją dyrekcji zdecydowano o dowolności strojów. W 2008 roku zorganizowano I Biesiadę Piwną, na której bawili się rodzice i symaptycy szkoły (impreza była kontynuowana w kolejnych latach). W roku szkolnym 2009/10 odbyły się pierwsze edycje imprez „Wieczór młodych artystów” i „Wieczór regionalny”. 14 kwietnia 2010 roku, w ramach ogólnopolskiej akcji „Katyń – ocalić od zapomnienia”, posadzono na posesji szkoły Dąb Katyński. Poświęcono go nauczycielowi SP 4, ppor. Bolesławowi Cieślikowi, zamordowanemu w kwietniu 1949 roku w Katyniu. W szkole powstała Szkolna Izba Regionalna. Od 1 września 2010 roku szkoła nosi imię Orła Białego (wcześniej nosiła imię Leona Laska). Od 2015 roku, w Święto Odzyskania Niepodległości, odbywa się „Czechowickie Śpiewanie z Czwórką”. W 2017 roku wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół Czechowic-Dziedzic zorganizowano na terenie szkoły II Czechowicką Noc Muzeów. Razem ze szkołą nr 8, w ramach Tygodnia Języka Ojczystego, organizowany jest konkurs „Gwary nie tylko śląskiej”. Uczniowie biorą udział w miejskim projekcie edukacyjnym „Zdolni z Czechowic-Dziedzic”. Podczas uroczystości związanych z 100 roczncą odzyskania przez Polskę niepodległości, w 2018 roku, szkole nadano sztandar, ufundowany przez Radę Rodziców. W bieżącym roku, w czerwcu, szkoła obchodzila swe 100-ne urodziny (jako polska szkoła). Odbyły się akademie, koncerty, piknik szkolny i wiele imprez zabawowo-rozrywkowych. Zorganizowano wystawę poświęconą historii szkoły oraz spotkanie po latach dla absolwentów szkoły (odbyło się oczywiście na terenie szkoły).

20

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

Życząc kolejnych stu lat i więcej, pozwolę sobie zacytować fragment hymnu szkoły: „Tu w sercu miasta, wśród fabrycznych kominów, w centrum Czechowic, wśród drzew i dymów, Zbudowano szkołę dla dzieci osadników, dla tych co tu żyli i zwykłych robotników. Dzieje Polski z tą szkołą na zawsze są złaczone, niemiecką okupacją były naznaczone, Ale szkola przetrwała, stulecie dziś mija, a ona nadal jest i pięknie się rozwija”.

DYREKTORZY SZKOŁY: józef woleński

09.1919-3.10.1921

michał olszewski

03.10.1921-31.08.1922

stanisław Cyankiewicz 01.09.1922-30.10.1933 karol bohucki

01.11.1939-06.1939 09.04.1945-31.08.1952

jerzy kisza

01.09.1952-1.03.1953 01.09.1954-3.08.1949

eugeniusz wilk

01.03.1953-31.08.1959

zbigniew semen

01.09.1959-31.08.1985

henryka plucińska

01.09.1985-31.08.1999

małgorzata krawet

01.09.1999-31.08.2007

urszula polaczek

01.09.2007- 31.08.2015

bożena głąbek

01.09.2015

Bibliografia: Krawet M., Zarys dziejów Szkoły Podstawowej nr 4 w Czechowicach-Dziedzicach., Czechowice-Dziedzice, 2010 Szkoła Podstawowa nr 4 im. Orła Białego w Czechowicach-Dziedzicach. 100-lecie szkoły polskiej, Czechowice-Dziedzice, 2019


MIJANKA NA RYNKU

om

. Dozynki - kiedyś i dziś

h

ły

D

ini k a R yc

Zdjęcia: Renata Jeromin

za nami czas obchodów dożynek - święta, które odbywa się na zakończenie zbiorów plonów z pól. ma już ono długą tradycję, jednak na przestrzeni lat święto przyjmowało różne formy. Dzisiejsze dożynki kojarzą nam się z mszą dożynkową, barwnym korowodem zakończonym obrzędem dożynkowym i koncertami przeróżnych zespołów - od tych mniej znanych do nawet topowych. a jak kiedyś obchodzono to święto?

T

radycja sięga czasów przedchrześcijańskich i pochodzi od pogańskiego Święta Plonów. Święto polegało na składaniu ofiar dziękczynnych bóstwom w czasie równonocy jesiennej. Słowańskimi bóstwami urodzaju byli np. Mokosza, Welesow i Świętowit. Dla bóstw pleciono wieńce, tańczono i śpiewano, dziękując za możliwość zebrania plon z pól. Według źródeł kronikarskich, podczas święta ważną częścią było również wróżenie. Rytuały miały doprowadzić do wywróżenia urodzaju podczas kolejnych żniw.

W dawnej tradycji polskiej to zażynki rozpoczynały żniwa, był to niezwykle pracowity czas. Jednak już po zebraniu plonów rozpoczynała się zabawa. W czasie rozwoju w Polsce gospodarki folwarczno-dworskiej, przyjęło się urządzanie uroczystości dożynkowych dla żniwiarzy przez właścicieli majątków ziemskich. Nagrodą za ciężką pracę przy żniwach była zabawa i poczęstunek. Dziękowano wówczas za pomyślne zbiory, dzięki którym człowiek może przeżyć. Istotnymi elementami dożynek był chleb i wieniec dożynkowy, który pleciono według TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

21


MIJANKA NA RYNKU

z uroczyście ściętych ostatnich kłosów zboża z pola. Plecenie wieńca oznaczało rozpoczęcie dożynek. Ułożone ze zboża koła lub ogromne korony zdobiono dodatkowo jarzębiną, kwiatami, owocami i orzechami. Dawniej umieszczano na nich nawet żywe koguty, gąski i kaczęta, jednak z czasem zastąpiono je sztucznymi ozdobami. Wieniec był niesiony przez najlepszą żniwiarkę - na głowie lub na wyciągniętych rękach. Za nią szli odświętnie ubrani chłopi, dzierżąc w rękach wyczyszczone i przystrojone sierpy. Taki orszak kierował się pod dworek dziedzica. W ten sposób informowano właścicieli majątków 22

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

ziemskich o zakończeniu prac przy zbieraniu zbóż. Przyniesiony w pochodzie wieniec przechowywano w stodole przez cały rok, a ziarno które się z niego wykruszyło, wsypywano do worków z ziarnem siewnym. To miało zapewnić urodzaj. Znane dzisiaj dożynki gminne, powiatowe i parafialne przyniósł okres międzywojenny. Od tego czasu uroczystości organizowały samorządy, parafie oraz kółka rolnicze. Obrzędy żniwne były manifestem odrębności warstwy chłopskiej. Organizowano wówczas wystawy rolnicze, festyny i występy kapel ludowych. Charakter


MIJANKA NA RYNKU

dożynek zmienił się nieco w PRL-u, ponieważ pomijano wówczas aspekt religijny. Dziękczynienie Bogu i Matce Boskiej zaczęto składać ponownie po 1980 roku. Obecnie dożynki w Polsce mają swój stały program. Zazwyczaj obchody rozpoczynają się dożynkową mszą świętą, podczas której dziękuje się za zebrane plony i prosi się o urodzaj w kolejnych żniwach. Kolejnym elementem jest korowód dożynkowy, w którym możemy zobaczyć gazdów dożynkowych, włodarza danej gminy, powiatu czy województwa, chętnie pokazujących się na uroczystościach polityków, pięknie przyozdbione maszyny

rolników i przeróżne organizacje związane z danym regionem. Później przedstawiany jest tradycyjny obrzęd dożynkowy, podczas którego przekazywany jest chleb i wieniec. Do późnych godzin wieczornych trwa program artystyczny w wykonaniu regionalnych kapeli i innych artystów - są to nawet topowe gwiazdy polskiej sceny. Dożynki obok świąt gmin są jednymi z największych i najważniejszych wydarzeń w kalendarzach kulturanych. W tym roku organizacja dożynek powiatowych powiatu cieszyńskiego przypadła gminie Chybie. Dożynki powiatowe miały jednak również charakter diecezjalny. Uroczystość odbyła się w niedzielę, 8 września. Rozpoczęła się dziękczynną mszą św. odprawioną przez biskupa Romana Pindla w kościele pw. Chrystusa Króla w Chybiu. Następnie przez Zaborze, Mnich i Chybie przejechał barwny korowód, w którym znalazło się ok. 40 pojazdów, na czele znaleźli się gazdowie - Anna i Marek Żur z Mnicha. Wszystkich gości zaproszono pod amfiteatr, gdzie odbył się obrzęd dożynkowy. Dla licznie zgromadzonej publiczności wystąpił Damian Holecki, a do późnych godzin wieczornych grał zespół Show Band. Zapraszamy za rok!

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

23


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE

Zajęcia dla dzieci, młodzieży i dorosłych, lekcje w grupach oraz indywidualne, taniec JAZZOWY, taniec WSPÓŁCZESNY, KLASYKA, AKROBATYKA

artykuł sponsorowany

TANIEC, czym jest w życiu człowieka?

zdjęcia: arch. Releve

Czy jest to tylko dobry sposób spędzania wolnego czasu, czy jednak COŚ WIĘCEJ?

C

ieszyńskie Studio Tańca Relevé już kolejny rok otwarło sezon artystyczny w naszym mieście, oferuje zajęcia dla maluszków ( od 4 roku życia), dla dzieci, młodzieży oraz kobiet. Studio tańca ukierunkowane jest do prowadzenia zajęć z techniki tańca współczesnego, modern, jazzu, tańca klasycznego i pokrewnych technik wykorzystywanych w stylu jazzowym, np. akrobatyki. Tancerki co tydzień w schludnych kostiumach, uczesanych kokach przybywają na zajęcia by poznawać 24

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

tajniki sztuki tańca. Maluszki naturalnie - bawią się w rytm muzyki, ćwicząc koordynacje, poznają pozycje i zasady tańca. Zajęcia dla najmłodszych mają za zadanie umuzykalnić i uwrażliwić, ale już ich starsze koleżanki pracują nieco inaczej. Taniec w tej szkole to nie tylko zabawa - to ciężka praca. Ostry trening wytrzymałościowy, ciężkie ćwiczenia rozciągające, żmudne powtarzanie tych samych elementów by wypracować je do perfekcji. Dla każdej z naszych tancerek taniec może być czymś innym, może nieść inne wartości, jest taką formą ruchu, która może być interpretowana na wiele sposobów. Dla jednych może być sekwencją określonych kroków, dla innych może mieć znaczenie czysto estetyczne, może być wyrazem uczuć i emocji np. dziecko podskakuje zradości lub gniewnie tupie nogami, zapalony rozmówca uderza


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Nie bez znaczenia jest fakt, że taniec kształci pozytywne cechy charakteru, w szczególności świadomą wewnętrzną dyscyplinę, co wpływa na umiejętność zespołowego współdziałania i współzawodnictwa. Taniec pomaga również w utrzymywaniu równowagi emocjonalnej, daje poczucie bezpieczeństwa. Dlatego też jest wykorzystywany jest również jako metoda psychoterapii. Psychoterapia tańcem i ruchem jest metodą, która wykorzystuje taniec i ruch jako proces integracji osoby w sferze emocjonalnej, poznawczej, fizycznej i społecznej. Podsumowując taniec jest ekspresją ruchową uszlachetniającą człowieka. Może bowiem pełnić wiele funkcji – estetyczną, poznawczą czy utrwalającą tożsamość. dłonią w stół, płaczliwa dziewczyna kołysze miarowo ciałem. Jest to więc zjawisko ruchowe, będące modyfikacją ruchów naturalnych. Prowadzone zajęcia są formą edukacji ruchowej, aktywności fizycznej, wpływają na harmonijny rozwój nie tylko ciała, ale też intelektu i sfery psychicznej. Bazują na założeniu, że ruch osoby odzwierciedla indywidualny sposób myślenia i przeżywania emocji. Staramy się przekazać uczniom naszej szkoły jak taniec może wpłynąć również na zdrowie człowieka. Pozytywnie wpływa na układ ruchu, oddychania, krążenia, ma udział w procesach przemiany materii oraz służy podtrzymywaniu sprawności fizycznej. Oddziałuje na motorykę: siłę, zręczność, szybkość, wytrzymałość.

szyńskiego ie c o d y m Zaprasza ca Relevé ń a T ia d u t S w w w.cieszy

ntanczy.pl

2 798 701 62

4, Cieszyn Stary Targ

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

25


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

BYLIŚMY TUTAJ, GDY TR AMWAJ

JEŹDZIŁ PO CIESZYNIE

Bank Spó łdzielczy w Cieszynie jest jedną z najstarszych instytucji bankowych w Polsce. 145 lat nieprzerwanej działalnoś ci Banku choć pod zmieniającymi się nazwami i w ró ż nych formach organizacyjnych, potwierdza duż e znaczenie tej waż nej i potrzebnej instytucji fi nansowej, zaró wno w historii Ś lą ska Cieszyń skiego, jak i rozwoju lokalnych społeczno-kulturalnych organizacji, czy losó w tysię cy pojedynczych klientó w i pracownikó w banku. Po podziale Śląska Cieszyńskiego między dwa państwa, w ramach Czechosłowacji działało – także samodzielnie – Towarzystwo Oszczędności i Zaliczek w Czeskim Cieszynie, z siedzibą przy ulicy Illicha (obecnie ulica Čapkova). W 1931 roku centrala tego Towarzystwa została przeniesiona do wybudowanego przez nie, przy wsparciu innych organizacji, polskiego Domu Reprezentacyjnego, który potem funkcjonował kolejno jako hotele Polonia i Piast. Centrali Towarzystwa w Czeskim Cieszynie podlegało sześć wcześniej powstałych filii. W okresie międzywojennym powstały dwie nowe: w Karwinie (1927) oraz w Dolnych Błędowicach (1929). W latach 1929–1933 działała też filia w Suchej Dolnej. Przed II wojną światową Towarzystwo Oszczędności i Zaliczek w Czeskim Cieszynie liczyło blisko 4 500 członków, osiągając, pomimo niesprzyjających warunków gospodarczych, znaczne zyski finansowe. W dużej mierze przeznaczano je na wspieranie spraw ważnych dla polskich mieszkańców Zaolzia. Po włączeniu w październiku 1938 roku Zaolzia do Polski, Walne Zgromadzenia obu Towarzystw podjęły w maju 1939 roku uchwałę o zjednoczeniu, a właściwie o powrocie do stanu wyjściowego. Połączenie obu instytucji trwało jednak bardzo krótko. W 1939 roku Towarzystwo Oszczędności i Zaliczek z siedzibą w Cieszynie Zachodnim zostało przez okupantów hitlerowskich przemianowane na Spar- und Vorschußvereine i oddane pod kierownictwo niemieckiego zarządcy. W 1945 roku Towarzystwo Oszczędności i Zaliczek w Czeskim Cieszynie wznowiło działalność, ale musiało jej zaprzestać w 1953 roku. W powojennej Polsce, która szybko stała się Polską Ludową, Towarzystwo 26

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

w Cieszynie także przechodziło niełatwe chwile. W dniu 16 grudnia 1945 roku podjęto decyzję o reaktywowaniu Towarzystwa Oszczędności i Zaliczek Bank Spółdzielczy z nieograniczoną odpowiedzialnością w Cieszynie, które rozpoczęło działalność z dniem 1 stycznia 1946 roku w lokalu przy ulicy Menniczej numer 50. W 1947 roku doszło do połączenia Towarzystwa ze Związkiem Spółek Rolniczych w Cieszynie. Udało się odzyskać pięć posiadanych przed wojną nieruchomości, problemem były natomiast rozliczenia z bankami centralnymi z tytułu przedwojennych pożyczek, obecnie już nieściągalnych. Przede wszystkim jednak nowe, komunistyczne władze coraz mocniej decydowały o nie swoim majątku narzucając spółdzielcom niechciane przez nich rozstrzygnięcia. W 1948 roku, po reformie prawa spółdzielczego, Towarzystwo stało się bankiem z ograniczoną odpowiedzialnością, nazwanym Spółdzielnią Oszczędnościowo-Pożyczkową, która działała pod nadzorem Związku Rewizyjnego Spółdzielni Rzeczpospolitej Polskiej. W 1949 roku nastąpiła kolejna zmiana nazwy, tym razem na Gminną Kasę Spółdzielczą, do której podstawowych zadań należało udzielanie pożyczek właścicielom gospodarstw rolnych.

Polski Dom Reprezentacyjny w Czeskim Cieszynie – siedziba Towarzystwa Oszczędności i Zaliczek w Czeskim Cieszynie

Kasa straciła samodzielność i stała się najniższym szczeblem państwowego systemu bankowego, o którym decydowały komunistyczne władze. Sytuację tę zmieniły w niewielkim stopniu podejmowane w latach politycznych przełomów „reformy”, przykładowo w 1956 roku spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe otrzymały większy zakres kompetencji. Gminna Kasa Spółdzielcza stała się Kasą Spółdzielczą w Cieszynie, działającą w ramach Związku Spółdzielni Oszczędnościowo-Pożyczkowych w Warszawie. W 1958 roku z okazji 75-lecia istnienia cieszyńskiej spółdzielni podjęto uchwałę o przywróceniu jej pierwotnej nazwy: Towarzystwo Oszczędności i Zaliczek Kasa Spółdzielcza


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Centrala i filie Towarzystwa Oszczędności i Zaliczek w Cieszynie (w nawiasie rok otwarcia) przed podziałem Śląska Cieszyńskiego między Polskę i Czechosłowację w 1920 rokuna współczesnej mapie Śląska Cieszyńskiego

w Cieszynie. Pod tą nazwą bank funkcjonował do 1962 roku, kiedy to przemianowano go na Bank Spółdzielczy w Cieszynie. Bank Spółdzielczy nadal wypełniał podstawowe cele, do jakich został powołany przed kilkudziesięciu laty, ułatwiając uzyskanie względnie taniego kredytu osobom potrzebującym wsparcia finansowego, choć to już

nie personel Banku ustalał jego warunki oraz zasady wewnętrznego funkcjonowania. Oprócz terenu miasta Cieszyna Kasa Spółdzielcza, a potem Bank Spółdzielczy w Cieszynie obejmowały swoim zasięgiem także kilkanaście sąsiednich gmin lub gromad, w tym: Hażlach, Ogrodzoną, Pastwiska, Pogwizdów i Puńców. Bardzo dużą uwagę oszczędzania wśród młodzieży szkolnej, między innymi popierając Szkolne Kasy Oszczędności. Także w tych latach swojej działalności Bank Spółdzielczy uzyskiwał dodatnie wskaźniki ekonomiczne i był oceniany jako jeden z najlepszych banków spółdzielczych w województwie. W latach 70. XX wieku liczba jego członków wynosiła ponad 2 tysiące. W czasach politycznego zrywu „Solidarności”, w 1982 roku uchwalone zostały nowe Prawo bankowe i Prawo spółdzielcze, które zapoczątkowały starania o przywrócenie samorządnego charakteru banków spółdzielczych. Ostatecznie doszło do tego dopiero po upadku komunizmu na podstawie Ustawy z 20 stycznia 1990 roku, która zniosła spółdzielcze związki wojewódzkie i centralne. Od wiosny 1990 roku Bank Spółdzielczy w Cieszynie, jako instytucja finansowa samodzielnie zarządzana przez władze Banku na podstawie obowiązujących przepisów prawnych i pod nadzorem Narodowego Banku Polskiego, rozwija się systematycznie, zwiększając ilość obsługiwanych klientów.

KREDYTY

DLA FIRM K r e d y t o b r o t ow y Kredyt inwestycyjny

Poż yc zka dla f irm Gwarancje i poręczenia

www.bs.cieszyn.pl

Inwestuj z nami TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

27


WYŻSZA BRAMA

UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE

UBEZPIECZENIA TECHNICZNE

· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne

· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)

UBEZPIECZENIA OC

· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe

· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)

UBEZPIECZENIA FINANSOWE

ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne

ul. Bobrecka 29, Cieszyn 28 Poczty w budynku Starostwa) (lokal TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

tel. 503 085 915 33 857 81 46


STARY TARG

Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi

er y

k Jan

POGADAMY Dr

al

Fr

yd

PORZÓNDZYMY

Ganc tak samo jak łóńskigo roku mómy dzisio zaś szpatny czas i ze strómów opadujóm wszelijaki wyblaknióne listki, kiere nóm rzekły, że jesiyn depce uż za winklym. Wczas za łoknami robi się też cima i skyrs tego podarziło mi sie namówić jednego szykownego panoczka s Dymbowca, coby wóm moji roztomili czytmiorze rzeknył, jako sie mu podarziło w dobrym zdrowiu przeszmatłać przez całe swoji żywobyci. Tu jednakowóż muszym przidać, że je to uż nasz trzi a trzicaty nomer cieszyńskigo TRAMWAJU, na co nikierzi prawióm, że dobił sie uż chrystusowych roków.

Stanisław Kubicius

Gminnej Rady Narodowej w Dębowcu oraz z-cą wójta gminy. Po roku 1999 i do chwili obecnej związany jest czynnie z samorządem powiatowym, jako: radny, wice i przewodniczący rady, a także członek zarządu. Za swoją działalność zawodową i społeczną był wielokrotnie wyróżniany i odznaczany. Do jego najważniejszych odznaczeń należą: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi, Brązowy Krzyż Zasługi, Medal Komisji Edukacji Narodowej, Odznaka za zasługi dla woj. bielskiego i śląskiego, dwie nagrody Ministra Edukacji i Oświaty. W roku 2000 otrzymał także Laur Srebrnej Cieszynianki. Fryderyk Dral: Panie Stanisławie, we waszej dziedzinie i w powiecie rzóndzóm ło was, żeście sóm takim dobrym tustelokym, kiery nigdy żodnymu nie prawi, że sie cosi nie do. To wszecko coście we swojim żywobyciu dlo ludzi zrobili i jako żeście go tak szczynśliwie przehópli, dzisio dobre by było, to czytmiorzóm naszego TRAMWAJU rzeknóć, abo możne aji napisać. Jo se myślym, że sie wóm to podarzi i wszedcy bydymy s tego moc radzi.

fot. Fryderyk Dral

STANISŁAW KUBICIUS – przewodniczący obecnej Rady Powiatu Cieszyńskiego, długoletni nauczyciel chemii w różnych szkołach naszego powiatu, wicedyr. L.O. im M. Kopernika, a także dyr. Gimnazjum w Dębowcu. Społeczna działalność, była i jest w dalszym ciągu jego drugim życiem i zamiłowaniem. Dlatego już swoją społeczną działalność rozpoczął jako student w ZSP, a po powrocie ze studiów założył w Dębowcu koło ZMW. Był także prezesem Kółka Rolniczego, oraz radnym a następnie przez trzy kadencje Przewodniczącym

Stanisław Kubicius: Tóż dobre panie redaktorze, jak uż mie tak pytocie to poprógujym i możne, że mi sie to przi waszej pumocy i namowie jakosi podarzi. Zacznym jednakowóż łod poru zdań po polsku, coby tustelocy se wszymli kaj i kiedy odewrziłech łoczy na tyn nasz piekny cieszyński kraj. Urodziłem się 4 września 1947 w Dębowcu w domu rodzinnym, a nie w szpitalu, czy izbie porodowej, co wtedy było rzeczą naturalną. Przodkowie zarówno mamy, jak i ojca od pokoleń mieszkali w Dębowcu. Po ukończeniu miejscowej szkoły podstawowej dalszą naukę kontynuowałem w Liceum Ogólnokształcącym im. A. Osuchowskiego w Cieszynie. Jako dwukrotny finalista zawodów ogólnopolskich TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

29


STARY TARG

Olimpiady Chemicznej (1964,65), rozpocząłem studia, bez egzaminu wstępnego, na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie w 1970 r. uzyskałem tytuł magistra chemii. Po studiach, mimo propozycji pozostania w Krakowie, wróciłem w rodzinne strony, głównie dlatego, że po śmierci mojej „starki” odziedziczyłem średniej wielkości gospodarstwo rolne. Robote na gospodarce znołech od małego, piyrwej robiłech pod łokym łojców, a potym sóm. Zaczynołech łod pasiynio krów. Dwie, aji trzi krowy kludzóne na poszónek na porwozie, to był prowdziwy kóńszt do synka, co ni mioł jeszcze dziesiyńć roków. Przibywało mi roków i zaczółech dostować coroz ciynżejszom robote. Jak żech chycił za kose, choć żech mioł patnost może szesnost roków, wszyscy uznali żech je chłop, a nie wyrostek. Sieczyni to Zdjęcia arch. prywatne była ciynżko robota, gor na poczóntku, jak żech jeszcze ni mioł wprawy. Kosa musiała być łostro, tymu trzeba było jom brusić. Brusiło sie jom łosełkom, najlepi gładkom i mokrom. Tymu do galot miałech przypiynte szpecyjalne naczyni z wodóm w kierym moczyła sie łosełka. Jak kosa robiła sie tympo i łosełka już nie pumogała, trzeja jom było poklepać. Do gnotka wbijało się babke – u nas dóma – zawsze płaskatóm, siadało na stołeczku i klepało łostróm stronóm klepocza. Do klepanio, aby było akuratne, trzeja było mieć ciyrpliwość. Musiołech kupe razy poklepać kose, ażech doszeł do wprawy. Zapamiyntołech też powiedzyni: jak dobrze nie wyklepiesz kosy, to łóna cie wyklepie. Niewiela je dzisio chłopów na dziedzinie, kierzi poradzom dobrze poklepać kose. Wysoki (dłógi) łobili, to je reż i pszynice, siykło się „na ściane”, kosóm, kierej kosisko miało lyskowy obłónk. Za koścym szły dwie żniwiarki, piyrszo odbiyrała siyrpym zesieczóne zboże i robiła snopki, drugo ich wiónzała. Łowies i jynczmiyń bywoł niski (krótki), tóż żech ich siyk kosą z grabkami – „na pokos”. Jak zboże uschło, zwożało sie go do stodoły, a po jakimsi czasie młóciło. Mieli my rozmajte maszyny. Najstarszóm nazywali my sztyftówkom. Napyndzoł jom gepel, kiery łobracały zaprzongniynte do niego kónie. Rozciynte snopki puszczało sie na bymbyn, a słome wygrabowało grabiami. Wymłócóne łobili potym sie burdakowało, żeby było czyste. Robiłech wszycki ty roboty. Starka nuczyła mie też młócić cepym. Tyn cep mom 30

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

do dzisio. Cepym młóciło sie reż, żeby mieć prostom, dłógom słóme. Robiło sie z nij potym porwósła do wionzanio łociypek słómy abo siana. Młócić cepym można było w pojedynke, we dwójke, we trójke itd. Jak młóciło wiyncyj ludzi, ważne było, aby walnóńć bijokym (krótszóm czyńśćcom cepa) po snopkach leżoncych na gumnie podle inszych co młócili. Jedyn bił po drugim, nigdy razym, miarowo w rownym rytmie od piyrszego do ostatnigo i od nowa. Przi trzech młócących było to: po plac-ku, po plac-ku; przi sztyrech: po pe-cyn-ku, po pe-cyn-ku; przi piyńciu: pión-ty-mu gów-no, pión-ty-mu gów-no; przi sześciu: pie-rom ba-by sza-ty, pie-rom ba-by sza-ty. Zapamiyntołech ty zabawne powiedzónka. Jeszcze dzisio muzyka, kierom grały cepy, gro mi w uszach. Kónczyne i trowe siykło sie na siano. Kosa musiała być wtedy wyklepano jak najcinij. Trowe siykło sie najlepij z rosom, kiedy była mokro. Potym pokosy roztrzepowało się grabiami, a jak trowa przeschła, zaprawiało sie w ziymi rogocze i stawiało kopki. Przi dobrej pogodzie siano dosychało w kopkach tydziyń. Na gospodarce nie dzierżeli my kónia, kiery był potrzebny do nikierych robót w polu takich jak: łorka, brónowani, siyw, nacióngani rzóndków, łobsypowani ziymioków, zwożani, wywożani gnoja. Pytali my wtedy gazdów, co mieli kónie do takich robót. Za taki roboty łóni nie brali pinindzy, ale te ich pumoc, musieli my z mamom odrobić. Chodzili my przebiyrać ćwikle, kopać do ziymioków, abo robić przi żniwach i młócyniu. Jedna godzina roboty kónia liczyła się za trzi godziny naszej roboty. To, że my ni mieli kónia, nie znaczy, żech sie nie umiół z kóniym łobchodzić i nim robić w polu. Poradziłech kónia łoszerować, zaprzóngnonć do wozu abo bryczki. Jak sie pocióngało za lewom łoprate, to sie do konia mówiło cihi, jak za prawom, to heta, a łón to rozumioł i skryncoł. Tak było do czasu, ażech kupił se ciongnik, nowiuśki, ruski. Nazywoł sie Władimiriec. Ku niymu kupiłech najpotrzebniejsze maszyny: pług, bróne, siywnik, prziczepe. Insze pojczowołech od somsiadów. Wszystkigo żech sie musioł som nauczyć, boch szkół rolniczych nie kóńczył. Cióngnikym sie fajnie w polu robiło. Najleksze było brónowani złoranego pola. Najpierw jeździło się bróną pozdel, potym dwa razy


STARY TARG

w poprzyk i gotowe. Fest procne to było z łorkom, a to tymu, że trzeba było usztelować pług. Pług mioł trzi regulacyje: jednom na śrubie rzimskij (niom można byo łustawiać głębokość piyrszej i ostanij skiby), drugom na wieszoku przi cióngniku (było to ustwiyni poprzeczne) i trzeciom ustawiało sie wysokość kółka. Im kółko było wyszy, tym orka była głymbszo. Trzeja też było wiedzieć, kaj sie chycić łoranio, czy łod postrzodka, czy łod kraja. Jak sie zaczynało łod kraja, złorany konsek mioł brózde na postrzodku. Niezłe korowody były też ze siocim. Przi siociu, ważne je, wiela nasiynio wysieje sie na hektar. Mój siywnik można było ustawić na sztyry a dwacet sposoby. Aby sie przekonać, czy siywnik je dobrze narychtowany, zapinało sie go i podnoszało ciongnikym do góry. Pod nim rozciongało się płachte i obracało dwacet razy kołym. Nasiyni co wyleciało na płachte w czasie tego kryncynio, wożyło się na wodze, robiło się rachunki i już żech wiedzioł, czy taki ustawiyni je dobre. Tak się robiło krynconom prube. Robiłech na gospodarce rozmajte insze roboty. Umiołech ocielić krowe, oprosić świnie, robić masło w maśniczce, syry z klaganego mlyka, fermyntować wino z owoców i gróna winnego, aji cosi uwarzić, w czasach jak ty mocniejsze płyny były na kartki. Myślym, że mogym o tym pisać, bo ty grzychy już mi sie przedawniły. To mi najlepi pasowału skyrs mojigo chemicznego fachu. Posadziłech se w młodości las, pielyngnowołech drzewka jak rosły, przecinołech, usuwołech witrołómy, downi ryncznóm piłom, dzisio mechanicznym Sthilym. Z jednom robotom żech mioł łogrómom łostude. Było to dojyni. Nie wiym czymu, ale tej roboty ni móg żech się porzóndnie nauczyć, może tymu, że była to babsko robota. Dojiła starka i mama, a jak żech sie ożynił to moja Wanda, ale jo ni. Teoretycznie mie przigotowały, pokozały, że krowski cycek pociongo się całom dłóniom, a od kozy jyny dwiema abo trzema palcami, ale jak żech siednył pod krowe, toch podojił jom najwyży do połówki. Jak se tak siednym i pomyślym, to nie poradzym uznać coch robił lepji i na czym żech się lepi znoł, czy na robotach w gospodarce, czy wyuczónej na uniwerzytecie chemji. Tak o tej robocie jyny piszym, bo to downi na dziedzinie było najważniesze. Żeby mieć wszycko na czas porobione, przi złej pogodzie trzeja sie było fórt śpiychać. Roz somsiod, jak mie uwidzioł takigo utropionego po całym dniu powiedzioł: pamiyntej synku, roboty nie przerobisz, kościoła nie przerzykosz, a baby nie … (tu se może każdy dodać, co mu pasuje). Tóżech zapamiyntoł.

Zdjęcia arch. prywatne

Aspóń tyn konsek napisołech po naszym, tak jak my rzóndzili w chałupie. Mówiłech tak od dziecka, ale piszym piyrszy roz. Aji mi to ucieche sprawio, jyny nie wiym, czy ty słowa dobrze piszym. Jeżech ciekawy co też powiy, jak to poczyto, tyn najwiynkszy i najmóndrzejszy profesor od naszej rzeczy, co w Waszym Tramwaju rzóndził dwa miesiónce tymu?

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

31


MIJANKA NA RYNKU

#STUDIUJ W CIESZYNIE

#STUDIUJ W CIESZYNIE

#STUDIUJ W CIESZYNIE

#STUDIUJ W CIESZYNIE

PO CO NAM DZISIAJ

UNIWERSYTET?

październik jest dla wielu młodych ludzi początkiem nowego etapu w życiu. po zdanej maturze, która pozwala kształcić się dalej, liczna grupa abiturientów decyduje się na studia. ten rozdział edukacji ma jednak wyjątkowy charakter i znacznie różni się od pozostałych. bywa, że decyduje o dalszym życiu, nie tylko zawodowym…

S

zkoła wyższa, z zasady, ma zapewnić wykształcenie. Studiujemy, bo chcemy zdobyć szeroką wiedzę, lepsze kompetencje, być atrakcyjnymi kandydatami dla pracodawców, specjalistami. Kształcenie nigdy jednak nie było głównym i jedynym zadaniem Uniwersytetu. Świątynia wiedzy – jak przez wieki postrzegano Uniwersytet – różni się swoimi zadaniami od innych jednostek szkolnictwa wyższego. Jego rola ma znacznie szerszy zakres, który obejmuje m.in.

32

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

budowanie elit intelektualnych oraz inicjowanie różnego rodzaju zdarzeń o charakterze kulturotwórczym, aktywizującym czy wzmacniającym potencjał środowiskowy. Inaczej ujmując, Uniwersytet powinien być przestrzenią dyskusji, inspiracji, aktywizowania, zaś skoncentrowana wokół niego wspólnota akademicka – tworzyć kapitał kulturowy i społeczny miejsca, w którym się znajduje. W konsekwencji tak przyjętego stanowiska, studiowanie na Uniwersytecie, oznacza


MIJANKA NA RYNKU

jedynie autorytetami od wiedzy, ale i partnerami - mentorami, którzy dają więcej, niż książka. jeśli praca to tylko współ

znacznie więcej niż zdobywanie wiedzy i umiejętności przydatnych w przyszłej pracy. ŚroDowisko akaDemiCkie Okres studiowania to czas budowania wielu, nierzadko głębokich relacji międzyludzkich. Środowisko akademickie sieciuje się na poziomie studentów, ale więzi powstają również między studentami a kadrą profesorską, która nieustannie się szkoli by przekazywana wiedza była aktualna i relatywna z rzeczywistością. Rozwój naukowy jest wpisany w idee Uniwersytetu – uczą się nieustanie wszyscy, a potwierdzeniem tego procesu są uzyskiwane stopnie i tytuły naukowe. Studenci marzą o uzyskaniu stopnia licencjata czy magistra, zaś kadra o otrzymaniu tytułów profesorskich. Nieustający proces uczenia się nie ma na celu jedynie kształtowanie kompetentnych specjalistów, wyposażonych w narzędzia do wykonywania zawodu. Misja Uniwersytetu nie zasadza się tylko na przekazywaniu wiedzy, ale również na kształtowaniu charakteru, rozwijaniu dociekliwości, pobudzaniu do myślenia, budowaniu poglądów czy szukaniu własnej drogi rozwoju. Dlatego nauczyciele akademiccy nie są

O wartości Uniwersytetu stanowi kadra profesorska, ale w równym stopniu także studenci. Kampus i jego zintegrowana struktura pełni tutaj rolę wiążącą świat nauki, ze światem życia studenckiego i lokalnego. Tutaj zdobywa się nie tylko wykształcenie, ale i przyjaciół. Wiele przyjaźni zawiązanych na studiach, trwa nawet po ich ukończeniu i nierzadko przeradzają się w relacje, na bazie których powstają firmy, spółdzielnie czy organizacje pozarządowe, a wielu wypadkach – małżeństwa. Dobrej atmosferze sprzyja umiejscowienie Uniwersytetu w Cieszynie. Otwartość miasta na inicjatywy społeczne i kulturowe powoduje, że wielu studentów staje się ich uczestnikami lub współtwórcami. Ważnym elementem tej symbiozy jest silne umocowanie Uniwersytetu w społeczności lokalnej, dzięki zaangażowaniu kadry profesorskiej i celowe inicjowanie kontaktów studentów ze wspólnotą lokalną, tak by zdobywanie teoretycznej wiedzy łączyło się z praktyką. Pozytywny klimat miejsca sprzyja aktywizacji zawodowej i społecznej, dlatego po ukończeniu studiów, wielu absolwentów, którzy przyjechali tutaj z różnych rejonów Polski, zafascynowani tym miejscem, postanawiają tu zostać. Wielu z nich w dalszej zawodowej drodze staje się partnerami Uniwersytetu. kształCeNie luDzi, kształtowanie otoczenia W dobie technokracji, niezwykle ważne jest utrzymanie przekonania, że idea funkcjonowania Uniwersytetu nie zasadza się tylko na jego działalności edukacyjnej i naukowej, ale w równym stopniu na jego roli kulturotwórczej i aktywizującej społeczność pozauniwersytecką. Uniwersytet nie powinien ograniczać działań w ramach swoich murów, a jego drzwi muszą być otwarte dla wszystkich, którzy chcą we współpracy tworzyć lepszą jakość otoczenia. Przyciągać tych, którym nie jest obojętne, jak żyją. Sens funkcjonowania Uniwersytetu i studiowania zasadza się na kształtowaniu samego siebie, ale w równej mierze na budowaniu środowiska, którego jest się częścią. O taką rolę zabiega Uniwersytet Śląski, który rozpoczyna kolejny rok akademicki. Do grona jego studentów dołączają nie tylko tegoroczni maturzyści, ale również dzieci i seniorzy. Marzena Erm

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

33


MIJANKA NA RYNKU

KLAPS jakich mało Na mapie kultury są w polsce takie miejsce, których albo nie doceniamy albo najzwyczajniej nie znamy, nie wiedząc często, że tuż obok dzieją się rzeczy warte zauważenia.

P

ół wieku temu w Chybiu powstał Amatorski Klub Filmowy „Klaps”, z inicjatywy młodych pracowników warsztatu mechanicznego cukrowni „Chybie”. Trzech kolegów z fabryki – jak sami o sobie wspominają. Franciszek Dzida, Józef Orawiec i Kazimierz Pudełko – założyciele, którzy własną pasję przełożyli na ambicję popularyzowania sztuki filmowej. Zaczynali od zakupu jednej kamery w małym pomieszczeniu wygospodarowanym w zakładowym domu kultury. Pierwsze spotkanie odbyło się 10 czerwca 1969 roku. Mimo braku funduszy, często w niesprzyjających okolicznościach, owiani niekiedy legendą skandali, nie stracili zapału do organizowania przeglądów filmów, które zyskały uznanie w świecie szeroko pojętej kultury. KLAPS stosunkowo szybko od rozpoczęcia działalności został przyjęty do Federacji Amatorskich Klubów Filmowych. W szóstym roku działalności klub otrzymał pozwolenie na zorganizowanie I Krajowego Festiwalu Filmów Fabularnych. Tak powstała FABUŁA Chybie. Idea i konsekwencja w kontynuacji przedsięwzięć filmowych zostaje zauważona w ówczesnych mediach. Lata 70-te dodatkowo przynoszą przyjaźń z Krzysztofem Kieślowskim. Trwa rozwój idei klubu w upowszechnianiu filmów dokumentalnych. Po wielu otrzymanych nagrodach ukoronowaniem okresu prosperity staje się ważna nagroda przyznana w 1985 roku przez miesięcznik „Kino” dla „Klapsa” i Franciszka Dzidy.

Józef Orawiec i Franciszek Dzida, fot. źródło Wikipedia

Po tym okresie przychodzi chwilowy kryzys. W 1991 roku odbywa się ostatni IX Festiwal FABUŁA. Lata 90. to – jak opisywane jest to w historii KLAPSU - trudne lata, zdarzają się dwie straszne rzeczy: kradzież sprzętu filmowego i jeszcze gorsza – zderzenie z nowymi władzami i układami. Brak dofinansowania inicjatyw„Klapsu” 34

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

i brak możliwości korzystania z dotychczasowej siedziby zagraża początkowo dalszemu istnieniu klubu. Mimo niesprzyjających okoliczności „Klaps” nie przestaje działać. Angażują się dodatkowe osoby. Zmienia się dyrekcja Gminnego Ośrodka Kultury. Tradycja trwa i „Klaps” zaczyna święcić nowe tryumfy. U schyłku

fot. arch. GC

wieku powstaje Galeria „Balkon” i zaczynają się wielkie obchody 30-lecia klubu. Kolejne lata przynoszą dalsze sukcesy. Filmy uznawane jako amatorskie budzą coraz większe zainteresowanie publiczności przeglądów i mediów. Dzięki świetnym instruktorom, stałym kontaktom z profesjonalnymi reżyserami oraz możliwości korzystania z coraz lepszego zaplecza technicznego, „Klaps” zaczyna być znany w Polsce jako wyjątkowy i jedyny wiejski klub filmowy o niepowtarzalnym charakterze. Organizatorzy i prowadzący mają powód, by dumnie wspominać w informacjach o działalności klubu także o tym, że „Klaps”doczekał się wielu opracowań naukowych (przede wszystkim prac magisterskich), wzmianka o Franciszku Dzidzie znalazła się w Encyklopedii Kina, związki Klapsa z Kieślowskim opisano w książce: „Nietutejsi. Kieślowski w Chybiu i inne opowieści”. „Klaps” znalazł swoje miejsce w międzynarodowym projekcie Entuzjaści z 2005 roku, wreszcie opowiedziano o „Klapsie” w kilku publikacjach jubileuszowych. W ciągu tych wszystkich lat „Klaps” przeżył wszystkie nowinki techniczne i dorastał wraz z rozwojem nowych technologii opowiadania filmów, począwszy od tych rejestrowanych na taśmach 8 mm, 16 mm,


MIJANKA NA RYNKU

fot. arch. AKF KLAPS

w wersji video, aż po erę filmu cyfrowego i jakości HD, ze szczególną dbałością o jakość zdjęć. Fotografia jest bowiem od początku w „Klapsie” niezwykle ważna. Śledząc historię na przestrzeni minionych 50-ciu lat istnienia klubu, można doliczyć się co najmniej 100 osób zaangażowanych zarówno w realizację filmów, jak też w bezpośredni aktorski udział. Wielu uczestników zaangażowanych było także w dokumentowanie życia Chybia. Uznaje się, że w „klapsie” powstało ponad 100 wartościowych utworów - filmów i etiud. Pokłosiem tego są liczne nagrody, o których mógłby powstać zupełnie osobny artykuł. Wiele miejsca można by także poświęcić na wspomnienia o tych, którzy przyczynili się do tych sukcesów. O wszystkim można przeczytać na stronie akfklaps.pl. „Klaps” realizując swój najważniejszy pierwotny cel upowszechniania kultury filmowej, zaraża ideą miłości do fotografii, filmu i rozkochiwania w kinie, o czym warto wiedzieć i nie zapominać. Tegoroczny 21 Piknik Filmowy AKF Klaps, który odbył się w dniach 12-13 lipca, był imprezą szczególną, bo jubileuszową - związaną ze świętowaniem 50-lecia istnienia Klubu. Wiele miejsca poświęcono na wspomnienia zebrane w filmach i upamiętnione w formie zdjęć. Zbigniew Szweblik – zaangażowany w działalność klubu od 1973 roku – jako fotograf i członek ekipy technicznej organizowanych przeglądów i festiwali, przygotował na tegoroczny piknik filmowy Slajdowisko – pokaz przeźroczy gromadzonych na przestrzeni

lat przez „Klaps”, dokumentujących życie klubu, ważniejsze wydarzenia, portrety gości z zasobnych zbiorów. Kolorytu przedsięwzięciu dodał nadany całości ciekawy styl przypominający klimat retro-kina. Ciekawym przedsięwzięciem, o równie wspomnieniowym charakterze, ukazanym w szerszym ujęciu – był zaprezentowany premierowo na tym festiwalu dokument „Gdzieś w Polsce. Wczoraj i dziś” Kazimierza Pudełki – jednego z trzech założycieli „Klapsu”, działającego aktywnie w klubie do dzisiaj. Film jest bogatym kolażem obrazów zarejestrowanych przed laty i współcześnie aż po bieżący rok 2019. To jeden z lepszych sposobów ukazania jak zmieniała się historia, obyczaje, ubiór w ujęciu lokalnym, dając tym samym przypuszczalny obraz szerokiej społecznej perspektywy zmian na przestrzeni lat. W trakcie festiwalu nie zabrakło wspomnień związanych z osobą zaprzyjaźnionego z klubem Krzysztofa Kieślowskiego. Wieczór poświęcony reżyserowi zgromadził wszystkich, którzy chętnie słuchali czytanych fragmentów książki „Kieślowski. Zbliżenia”. Wspominano także zmarłego Franciszka Dzidę inicjatora i założyciela AKF „Klaps”. Hołd oddali mu autorzy zaprezentowanych filmów „Anima”, „Centymetr nad ziemią”, „Różowy klucz”. Zróżnicowany charakter festiwalu, pięknie spięty klamrą wspomnień tego co było i refleksji nad tym co jest, z nadzieją na to, co będzie realizowane, nie wymaga szerokiego komentarza i nadmiernej zachęty, by aktywność takich klubów śledzić stale, z równym zapałem i chęcią bycia częścią zespołu ludzi pełnych pasji i zaangażowania. Są bowiem takie miejsca, o których warto wiedzieć, że są tuż obok, gdzie dzieją się rzeczy ważne.

fot. arch. AKF KLAPS TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

35


MIJANKA NA RYNKU

DI V A DL O

repertuar na październik AKADEMIA PANA KLEKSA Jan Brzechwa Reżyseria: Katarzyna deszcz

„Akademia pana Kleksa” to wydana w 1946 r. książka dla młodzieży. Opowiada historię nastoletniego, niesfornego Adasia niezgódki i jego kolegów, którzy zostali umieszczeni w tytułowej Akademii. Opiekuje się nimi pan Ambroży Kleks i Mateusz, uczony szpak, który tak naprawdę wcale nie jest ptakiem. W Akademii dzieją się niezwykłe rzeczy, a bohaterowie przeżywają czasem śmieszne, a czasem mrożące krew w żyłach przygody. Mają też możliwość spotkać postaci z innych bajek i zobaczyć w lusterkach swoje sny. zapraszamy na spektakl muzyczny dla dorosłych i dla dzieci, bowiem każdy znajdzie tu coś interesującego, odrobinę wspomnień i przestrzeń dla fantazji. Premiera 5 października 2019 r.

AKADEMIA PANA KLEKSA 04.10.2019 10:00 czeski cieszyn

05.10.2019 17:30 Czeski Cieszyn Premiera 08.10.2019 19:00 czeski cieszyn 24.10.2019 08:30 Rybnik 24.10.2019 11:30 Rybnik 27.10.2019 17:30 czeski cieszyn 29.10.2019 19:00 Hawierzów 30.10.2019 19:00 Orłowa

36

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019


MIJANKA NA RYNKU

MAYDAY

Ray Cooney Reżyseria: Karol Suszka Ray cooney (ur. 1932), brytyjski komediopisarz, określany jest jako mistrz farsy. „Mayday” jest jedną z najzabawniejszych współczesnych komedii. To historia londyńskiego taksówkarza bigamisty, który przez kilka lat z powodzeniem prowadzi dwa równoległe życia z dwiema kochającymi go żonami. Jednak wypadek na ulicy powoduje, że jego tajemnica wychodzi na jaw, co wywołuje lawinę nieprzewidzianych, zabawnych komplikacji. Bohater robi, co może, by ukryć podwójne życie przed małżonkami, mediami i policją. Ta komedia nie starzeje się, bo ludzie ciągle oszukują i próbują jakoś wybrnąć z sytuacji, które sami stworzyli, a widzowie śmieją się, obserwując, jak inni muszą kluczyć, by ich kłamstwa i kłamstewka nie wyszły na jaw.

MAYDAY

10.10.2019 18:00 Gorlice 11.10.2019 19:00 Kęty

TAJEMNICZY OGRÓD Frances Hodgson Burnett Reżyseria: Bogdan Kokotek

Tajemniczy ogród jest uważany za najlepszą powieść Frances Hodgson Burnett i zaliczany do klasyki literatury dziecięcej. Oprócz warstwy obyczajowej, książka mówi też o ogromnej, uzdrowicielskiej sile natury. Tytułowy tajemniczy ogród jest magicznym miejscem spotkań trojga dzieci: osieroconej Mary, despotycznego z powodu kalectwa colina i pochodzącego z pobliskiej wsi dicka. To opowieść o przyjaźni, która pomimo różnic i początkowych uprzedzeń, pomaga pokonać życiowe tragedie.

TAJEMNICZY OGRÓD 12.10.2019 15:00 Skoczów

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

37


STARY TARG

NOWA ZAJEZDNIA TRAMWAJOWA na ulicy Menniczej w Cieszynie

Cieszyński Tramwaj kursował w latach 1911-1921 i zatrzymywał się na 7 przystankach stałych oraz 4 przystankach na żądanie. Była też zajezdnia, czyli początkowy i końcowy przystanek. To fakty na temat Cieszyńskiego Tramwaju. Faktem jest także to, że tramwaj jako środek komunikacji nie wróci już do Cieszyna i Czeskiego Cieszyna. Do Cieszyna wróciła jednak historia pisana wokół Cieszyńskiego Tramwaju, a towarzyszy jej aromatyczny zapach świeżo zmielonej kawy. 38

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

Nostalgię Cieszyńskiego Tramwaju można poczuć zasiadając na drewnianych ławkach niemal identycznych jak te, które znajdowały się w legendarnym Ringhofferze. Niepowtarzalny klimat, historyczne zdjęcia oraz dźwięki nadjeżdżającego tramwaju znajdziecie w kawiarni Tramwaj Cafe, która pretenduje do miana nowej zajezdni Cieszyńskiego Tramwaju.


MIJANKA NA RYNKU

– Ponad rok temu, w naszych głowach zrodziła się pewna idea przywrócenia Cieszyńskiego Tramwaju, która z czasem doczekała się realizacji. Co się tyczy wyboru miejsca, to można powiedzieć, że dokonał się sam, gdyż budynek w którym zlokalizowana jest nasza kawiarnia swym kształtem zawsze przypominał tramwaj, jednak dopiero, gdy został on pozbawiony szyldów po poprzednim najemcy możliwe było dostrzeżenie tego potencjału – wyjaśniają założyciele Tramwaj Cafe. Czym zatem jest Tramwaj Cafe? – To miejsce, w którym historia miesza się ze współczesnością. W którym z jednej strony można poczuć klimat sprzed ponad 100 lat, a z drugiej zasmakować pysznej kawy, wypić lampkę idealnie schłodzonego wina, czy też poczuć smak długo leżakującego rumu. Tramwaj Cafe ma być zatem miejscem spotkań, tego co dobre i mało spotykane w Cieszynie, z tym co dobrze znane i nostalgicznie wspominane – dodają twórcy Tramwaj Cafe, którzy zapraszają m.in. na intensywne o smaku espresso, ameri-

cano, cappuccino, cafe latte oraz flat white, tworzone na podstawie dostępnej tylko tutaj mieszkanki arabiki i robusty lub 100% brazylijskiej arabiki. Mleczne wariacje na temat kawy dostępne są zarówno z dodatkiem klasycznego mleka, jak również jego bezlaktozowej lub roślinnej odmiany. W kawowym menu warto spróbować także kawy, parzonej w alternatywny sposób przy użyciu filtra przelewowego – french press lub dla mniej cierpliwych – aero press. W upalne dni zapraszamy na zimną kawę – cold brew. Na spotkanie z Cieszyńskim Tramwajem w nowej, niecodziennej odsłonie zapraszamy do Tramwaj Cafe, który „zatrzymał się” w pobliżu Teatru im. Adama Mickiewicza w Cieszynie, na ulicy Menniczej 44, tuż obok Książnicy Cieszyńskiej.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

39


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Šárka Swiderová

Dyrektor kreatywna Meat Design Ostrava Karolína Skórková:

DOM, MIESZKANIE powinny służyć mnie, a nie odwrotnie!

Design dla wszystkich i wszystko dla designu – to zdaniem karolíny skórkowej główne atrybuty największych targów wzornictwa użytkowego w województwie morawsko-śląskim. pomysł zorganizowania meat Design ostrava wdrożyła w życie przed pięciu laty i od tej pory co roku jej zespół przyciąga do inspirującego środowiska Dolnego obszaru Vítkovice (Dolní oblasti Vítkovice) liderów designu z Czech i z zagranicy. i to nie tylko w dziedzinie wzornictwa użytkowego – w ramach programu towarzyszącego odwiedzający spotkają się również z projektantami z innych dziedzin.

K

ażdy z wystawców, sprzedawców lub projektantów musi przedstawić odwiedzającym nie tylko najwyższej klasy twórczość kreatywną, ale także zaoferować im możliwość zakupienia lub zamówienia produktu, który wpadł im w oko. To podstawowy warunek. Niezależnie od tego, czy wystawca produkuje lub sprzedaje meble czy inne artykuły gospodarstwa domowego, przedmioty upiększające mieszkania, których jest na wystawie najwięcej, albo też stworzył coś innego, co wzbogaca nasze codzienne życie, sprawia, że czujemy się lepiej, bardziej komfortowo, lub daje nam więcej inspiracji i piękna. Samochód, obraz, wazon, ale może to być równie dobrze maszynka do mięsa… To wszystko można zobaczyć na festiwalu wzornictwa Meat Design w Ostrawie. Przede wszystkim jednak targi nowoczesnego designu skupiają się na mieszkaniu i na tym, co sprawia, że nasze codzienne życie jest wygodniejsze. – Dom, mieszkanie powinny służyć mnie, a nie odwrotnie – podsumowuje Karolína Skórková. – Architekt lub projektant powinni zawsze dowiedzieć się czegoś więcej o ludziach, dla których projektują ich nowy dom czy aranżują mieszkanie. Czy przebywają w domu często czy sporadycznie, czy uprawiają sport, czy chcą dla siebie więcej czy mniej przestrzeni. Dla mnie osobiście jest bez sensu duża pusta przestrzeń, która tak faktycznie to służy do częstego sprzątania. Optymalne jest takie rozwiązanie, aby przestrzeń do życia była komfortowa, funkcjonalna, ale jednocześnie nie była niepotrzebnie duża. Dom, mieszkanie powinny naprawdę służyć indywidualnym potrzebom osób, którzy w nim mieszkają, a nie odwrotnie – uważa Karolína Skórková, podkreślając jednocześnie, że Meat Design Ostrava kładzie sobie również za cel

40

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

przekonanie opinii publicznej, że zatrudnienie architekta lub projektanta do umeblowania mieszkania lub domu to świetny wybór i nie jest to wcale finansowo nieosiągalne. Co nowego oferuje tegoroczny Meat Design? W tym roku przedstawimy naszym gościom faktycznie niezwykle bogaty i ciekawy program towarzyszący. Rezygnujemy z claimu, według którego jesteśmy targami skoncentrowanymi na sprzedaż. Pozostała zasada, że każdy odwiedzający ma mieć możliwość zakupu eksponatów lub produktów wystawionych w ofercie, i oczywiście na przykład w strefie Meat Art będą dostępne najlepsze produkty. Jednak w tym roku bardziej skupiamy się na pokazaniu tego, co reprezentuje najwyższej klasy dostępny design dla życia. Mogę zdradzić, że przygotowujemy również program z udziałem bardzo ciekawych gości z zagranicy, a wyniki ich pracy są przecież bardzo dobrze znane naszemu konsumentowi! Po raz pierwszy współpracujemy również z Galerią Sztuk Pięknych w Ostrawie. Pozyskaliśmy do współpracy partnerów z krajów Grupy Wyszehradzkiej i chcemy w większym stopniu zachęcić do odwiedzenia nas gości z regionów przygranicznych. W Polsce na przykład współpracuje z nami Zamek Cieszyn, który jest ośrodkiem designu dla naszych północnych sąsiadów. Proszę zdradzić coś więcej o ciekawych gościach! Do chwili obecnej potwierdziło swą obecność 15 wiodących osobowości czeskiego i światowego designu - na przykład wielkim zainteresowaniem będą cieszyć


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Festiwal Designu Wnętrz • meble • kuchnie • oświetlenia • akcesoria domowe • workshopy • prezenty bożonarodzeniowe

się na pewno wykłady głównego projektanta Škody Auto, jak również dyrektor kreatywnej Huty szkła Lasvit. Będą czołowi czescy projektanci mebli, porcelany, szkła (na przykład Jiří Pelcl), graficy z renomowanego studia Najbrt (które ma w swoim dorobku na przykład znane logo Ostrava!!!), architekt Kamil Mrva i inni. Odwiedzający nasze targi wzornictwa spotkają się także z projektantami i twórcami przedmiotów, które będzie można zamówić lub kupić na miejscu. Pragną państwo przyciągnąć całe rodziny, w jaki sposób dla nich będzie dostosowany program? Zarówno główny, jak i program towarzyszący, są w tym roku bardzo rozbudowane i opracowane z naciskiem na praktyczne aspekty życia. Począwszy od wykładów i spotkań z najlepszymi projektantami, po sekcję dla wymagających konsumentów, którzy są gotowi wydać pieniądze na projekty designerskie z najwyższej półki i najlepsze akcesoria domowe (strefa Meat Art w budynku Gong). W tym roku kładziemy również nacisk na zrównoważone życie i slow design. To nie tylko ponadczasowy design i wysoka jakość materiału użytego do produkcji mebli. Trendy jest również odnawianie starych mebli i styl vintage. Nasi architekci przedstawią również praktyczne porady dotyczące aranżacji mieszkań, w tym

remontów (w strefie nazwanej Meat Greenand Slow Live). Strefa Meat Tokyo to wieloznaczna nazwa: stolica Japonii to fascynujący świat, ciągle się rozwija, a Japończycy są znani z wyrafinowanego smaku i prostoty oraz czystego designu ich mieszkań. Nasi partnerzy (np. miasto Ostrawa lub województwo morawsko-śląskie) zaprezentują innowacje w zakresie poprawy przestrzeni publicznej (strefa Meat City). Będzie więcej stref zabawy i relaksu dla całej rodziny – w latach poprzednich była tylko jedna. Myślimy również o tatusiach, zaplanowane są projekcje o designie, planujemy koncert. Oczywiście będzie też strefa dla smakoszy. To atrakcyjny program dla całej rodziny, która chce razem ciekawie spędzić cały dzień. Po raz pierwszy impreza jest szansą dla zaistnienia dla studentów wzornictwa, jaką formę przybiera? Uczniowie szkół średnich i uczelni wyższych będą mogli stanąć w szranki prezentując swoje projekty lub produkty. Dzisiaj, w czasach masywnej reklamy i influencerów, którzy przez media społecznościowe mogą wpływać na decyzje milionów ludzi, nie wystarczy MIEĆ coś w dobrej jakości. Bardziej skuteczne są dziś osoby, które potrafią zaprezentować swoje dzieła i przekazywać odbiorcom informacje w interesującej formie. To samo dotyczy designu. Warunki konkursu można znaleźć na stronie www.meatdesign.cz. Termin upływa 1 listopada, zgłoszenia należy składać w języku angielskim.

Dolní Vítkovice: Stalowe miasto science fiction Obszar dawnej huty Dolní Vítkovice znajduje się w samym centrum Ostrawy. To krajobrazy, jak z najlepszych filmów science fiction. Odpowiednio podświetlone metalowe wieże i labirynty rur o dziwacznych kształtach pozostawiają w odwiedzających niezapomniane wrażenia. Niezwykła perełka architektury industrialnej obejmuje koksownię i wielkie piece stalowni oraz kopalnię węgla Hlubina. Zabytek nazywany jest Ostrawskimi Hradczanami. To tu odbywa się słynny festiwal muzyki Colors of Ostrava. W dawnym, olbrzymim zbiorniku gazu powstała oryginalna wielofunkcyjna sala Gong. To tutaj Jarek Nohavica ma swoją kameralną salę koncertową Heligonka. Muzeum industrialne i centrum edukacyjne Świat Techniki to ciekawe miejsce na spędzenie wolnego czasu dla całej rodziny. A przy okazji warto odwiedzić Meat Design Ostrava 2019!

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

41


eu

sk

M

at

i

TOREBKA JAKBY DAMSKA

s z J o n ko

w

W Tramwaju

Dni stają się coraz krótsze, a oczekiwanie na kolejny tramwaj jakoś dłuższe. w każdym składzie jest coraz ciaśniej. każdy gna przed siebie i dla wielu z tych osób, przystanek tramwajowy jest jedną z niewielu okazji do odpoczynku. jak to się ma do kolejnego felietonu?

MASZ DZIECI? dbaj o tą osobę, które pomogła ci je mieć – o swoją DRUGĄ POŁOWĘ. Jakoś tak się układa w moim życiu zawodowym, że z nadejściem jesieni i pierwszych odczuwalnych dla mnie chłodnych powiewów - staję się bardziej nerwowy. W mojej branży okres jesienno-zimowy to rozpoczęcie sezonu na produkt i usługę, z których żyję na co dzień. Tak czy owak przez resztę roku nie mogę narzekać na nudę, bo moja familia nie pozwala mi się nudzić, a moja dwójka pociech chyba codziennie odbywa swego rodzaju naradę. Myślę, że dzieci potrafią się jakoś komunikować i ustalać nowe metody działania, które wywrą oczekiwany wpływ na rodzica. Nowe słowa, nowo zdobyte szczyty fotela, rajd przez salon itd. Zaskakują nas i co oczywiste skupiają naszą – rodziców, uwagę. Więc moja uwaga jest ciągle gdzieś skupiona – dzieci, praca, projekty, rata za ekspres, jakiś stukot w samochodzie, czytana właśnie książka itd. Ciągle gdzieś krążę. W całym tym natłoku zapominam o jednym punkcie, na który powinienem zwrócić szczególną uwagę. Mowa o mojej żonie, a w Waszym przypadku o swoim partnerze życiowym. Obejrzałem kiedyś jeden z tych motywujących filmików na popularnym portalu społecznościowym. Slajdy ukazujące młodych, zakochanych ludzi, spoglądających na siebie z pasją i oddaniem, były uzupełnione poruszającymi słowami. Kolejne obrazy budowały klimat i stopniowo uwalniały pokłady serotoniny w moim mózgu. Wzruszałem się coraz bardziej. 42

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

Na kolejnych obrazkach ukazywała się już rodzina z małymi dziećmi, które dorastały, aż opuściły rodzinne gniazdo. Ślad upływającego czasu był widoczny na twarzach rodziców ale ciągle mogli patrzeć na siebie z pasją. Dla mnie piękna wizja. Pamiętam również jak podczas nauk przedmałżeńskich, prowadząca zajęcia wspomniała o ciekawej rzeczy. Mianowicie podkreślała wielokrotnie razem ze swoim mężem, iż dzieci nie są najważniejsze w związku, rodzinie. Dla niektórych może to być swego rodzaju szokująca opinia. Skąd się wzięła? Każdy etap związku jest inny i każdy związek inaczej się rozwija, ewoluuje. Jednak jakby nie było, pasja i ten błysk w oku, gdy patrzymy czy mówimy o naszej drugiej połówce są tożsame dla każdej relacji. Wraz z pojawieniem się dzieci, ten blask może zanikać i jest przenoszony na nie. Nasze dzieci są naszym skarbem, czymś co jest unikatowe i niepowtarzalne. Nikt i nic na świecie nie może się z nim równać. Są częścią nas ale nie są nami. Z wiekiem stają się coraz bardziej niezależne i uświadamiają nam, że stworzyliśmy coś wspaniałego i niezależnego od nas. W tym galopie i zachwycie może się zdarzyć coś dziwnego. Nagle nasza uwaga zostaje skupiona na dzieciach i ich potrzebach niemal w całości. Nie ma nic złego w tym, że o nie dbamy i poświęcamy się dla nich. Należy to robić. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że zanim pojawiły się dzieci – byłeś Ty i Ona – Twoja Druga Połowa. Może byliście młodzi i głupi, zakochani. Może spędzaliście beztrosko czas nad stawem, ciesząc się ciepłem sierpniowego słońca. Może jedyne Wasze zmartwienia dotyczyły tego czy na kolacje mama zrobi budyń czy skończy się na kanapkach. Czas płynął, jakby zawsze miało tak być – jakby to letnie słońce miało zawsze tak samo świecić – dla Was. Rozmawialiście o wszystkim, lub


TOREBKA JAKBY DAMSKA

z TATĄ prawie o wszystkim. Walczyliście o każdą wolną chwilę, by spędzić ją razem. By trzymać się za ręce, całować i słuchać muzyki. Tylko to się liczyło. Pojawiły się wyzwania. Szkoła, matura, pierwsza praca, egzaminy, rozłąka. Jakiś kryzys, na szczęście przezwyciężony. Nadal byliście Wy i świat. Potem pojawił się mały cud, a z czasem może kolejne. Nie mogliście

już pojechać na wymarzone wakacje. Możliwe, że ktoś musiał zrezygnować z pracy a druga osoba zwiększyła wysiłki by utrzymać rodzinę. Niemal każdą wolną chwilę poświęcaliście dzieciom. Wasze rozmowy stały się płytsze i w ogóle rzadziej miały miejsce. Nadal kochaliście siebie i swoje dzieci, mimo nowych wyzwań. Wiecie jak to jest. Coś się wyprostuje, załatwi a tu nagle pojawia się nowa kłoda pod nogami od losu. Razem dajecie radę i się nie poddajecie. Mimo tego, że dzień kończy się ok. 20 i oboje zasypiacie z maluchami. Czasem uda się Wam coś obejrzeć na smartfonie bez dźwięku, tylko z napisami – by nie obudzić śpiących dzieci:). Gdzieś w oddali świadomości pojawia się refleksja i pytanie jakie zadałem mojej żonie podczas ubierania dzieci po wieczornej kąpieli – kochanie, co będziemy robić o tej porze jak dzieci dorosną? No właśnie. Jeśli za bardzo oddajemy siebie dzieciom, może się okazać, że po latach dawny blask zgasł i trzeba wiele pracy by go na nowo odnaleźć. MY byliśmy zanim pojawiły się dzieci, byliśmy, gdy one był z nami od momentu, gdy ktoś oznajmił – kochanie, będziemy mieli dzidziusia. MY będziemy również, gdy ONE wyruszą w świat i ze swoimi Drugimi Połówkami będą tworzyć swoje MY. Dlatego pamiętajmy o naszych Partnerach i Partnerkach życiowych. Oni są naszym fundamentem i bez nich nie byłoby NAS i naszych dzieci. Rozpocząłem pisanie tego felietonu 15 września, w dniu gdy poznałem moją żonę, 15 lat temu. Dowiedziałem się też, że dzień 15 września jest dniem doceniania żony. Fajna sprawa. Nie zachowałem się tak jakbym tego chciał w tym dniu ale mam nadzieję, że moje słowa pomogą mnie i Wam dostrzec piękno i znaczenie Waszych Drugich Połówek Pomarańczy. Oby były słodkie:). O czym za miesiąc? Mam już tytuł – Tata sam na polu walki. Rzecz o radzeniu sobie z dziećmi, gdy mamy nie ma w pobliżu.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

43


TOREBKA JAKBY DAMSKA

Moja miłość do z

yk

Iw

on

a W ło d arc

CIESZYNA

przed wielu laty Cieszyn był miastem, na terenie którego znajdowało się dużo zakładów pracy, w których zatrudnieni byli nie tylko mieszkańcy miasta, lecz większość z nich do pracy przyjeżdżała z okolicznych miejscowości. Cieszyn swoją ofertą zatrudnienia przyciągał również młodych ludzi z najodleglejszych zakątków polski. jedni po miesiącu czy dwóch wyjeżdżali, lecz byli i tacy, którzy zakładali rodziny i to tu na świat przychodziły ich dzieci.

T

u się wychowywały, chodziły do przedszkoli, szkół, a następnie część z nich opuściła nasze miasto. Dla wielu z tych, którzy wyemigrowali pozostało ono na dobre w ich pamięci. Jedną z takich osób jest Paulina Kaczmarczyk mieszkanka Płocka, która przynajmniej raz w roku przyjeżdża do Cieszyna.

Iwona Włodarczyk: Co sprawia, że w twoim kalendarzu na stałe gości punkt odwiedzin naszego miasta? Paulina Kaczmarczyk: Emocje, wspomnienia. W Cieszynie spędziłam większość swojego dzieciństwa. Wyjechałam mając 11 lub 12 lat, ale miłość do tego miasta zabrałam ze sobą. Jest w Cieszynie coś niezwykłego, coś, co sprawia, że tu wracam chociaż nie mam tu już żadnej rodziny. Inny powód jest oczywisty. Cieszyn jest przepięknym miastem. Można tu odpocząć. Jakie wspomnienia związane z Cieszynem, pochodzące z okresu, kiedy byłaś mieszkanką naszego miasta najbardziej utkwiły w twojej pamięci? Tych wspomnień jest mnóstwo. Pamiętam, że jako dziecko zawsze czułam się tu bezpiecznie. Każde miejsce było moim miejscem, miałam to poczucie wolności, które jest dla dzieci tak ważne. Może to śmiesznie zabrzmi, ale czułam jakby miasto się mną opiekowało. Nigdzie indziej już potem tak się nie czułam. Może także dlatego wracam do Cieszyna, bo to uczucie nadal mi tu towarzyszy. Po ponad 20 latach nadal czuję się tu jak u siebie. Bardzo lubiłam też wielokulturowość Cieszyna i to, że przy granicy zawsze był gwar, tętniło życie, ludzie zajmowali sie swoimi interesami, sprzedawali, kupowali a nawet przemycali różne rzeczy na czeską i polską stronę. Z punktu widzenia dziecka było to fascynujące.

fot. ach. prywatne

44

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019


TOREBKA JAKBY DAMSKA

Odwiedzając Cieszyn z pewnością dostrzegasz zmiany jakie zachodzą tu z roku na rok, czy mogła byś powiedzieć, jak wyglądają one z twojej perspektywy? Może najpierw o tym co się nie zmienia i z tego bardzo się cieszę. Nadal można dostać tu kanapki ze śledziem w sklepach Społem. To fascynujące, że smakują tak samo jak 30 lat temu. Te kanapki to obowiązkowy punkt moich wizyt w Cieszynie. A jeżeli jesteśmy już przy jedzeniu przybywa dobrych restauracji i miejsc, gdzie można zjeść coś dobrego. Widzę też jak Cieszyn zmienia się z estetycznego punktu widzenia. Nowy, bardzo ciekawie wyglądający dworzec, odnowione budynki i remontowane ulice, świetnie utrzymane parki z miejscami dla całych rodzin. Te zmiany widać gołym okiem, ale mimo wszystko cieszę się, że Cieszyn nie zmienia się drastycznie, zachowuje swojego ducha, to nieuchwytne coś za co tak bardzo kocham to miasto. Nie jest jednak tak, że patrzę na Cieszyn tylko przez różowe okulary. Zauważyłam, że ludzie zmagają się tu z takimi samymi problemami jak np. w Płocku. To, co uderzyło mnie ostatnio to widocznie większa ilość osób w kryzysie bezdomności oraz powycinane drzewa.

Czy nie kusi cię, aby w przyszłości na stałe wrócić do Cieszyna? Oczywiście, że mnie kusi. Mówiąc szczerze to moje marzenie. Nie jestem jednak pewna czy na chwilę obecną w Cieszynie jest dla mnie miejsce na rynku pracy. Jestem nauczycielką i lektorką języka angielskiego i raz na jakiś czas rozglądam się za ofertami pracy w Cieszynie. Kto wie, może kiedyś ... Do tego czasu zamierzam nadal wracać do Cieszyna regularnie. Po kilku dniach w tym mieście jestem wypoczęta i naładowana pozytywną energią. Nie ma dla mnie drugiego takiego miejsca. Osób dla których Cieszyn jest przystanią, do której chętnie wracają po to, aby choć na kilka dni poczuć się jego częścią jest znacznie więcej. Przed powrotem na stałe powstrzymuje ich jednak brak dostatecznej ilości miejsc pracy. Ile z tych, którzy przed laty wyjechali, powróci do Cieszyna nie wiadomo, lecz bardzo ważne jest to, że w ich sercach nasze miasto zagościło na dobre.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

45


Stachu Przybysz-Malinowski

hi nop g rstwuw abcdef

Elżbieta Samoha Holeksa Malinowska

Dwugłos

w

sta c

ybysz-mal ino prz u h

Stąd tomik nie pretenduje w konkursie o nagrody i stypendia literackie, ale wszystkim życzliwym, którzy kiedyś zachłysnęli się jakimś wierszem, poezję pragnie oswoić i ofiarować. Można zaryzykować stwierdzenie, że wiele utworów powstało specjalnie dla amatorów poezji, jakby pisanych za nich i dla nich. dwugłos to dobra rzecz, lecz „gdy zabraknie słów, mów do mnie ciszą błękitu” – zachęcają siebie i czytelników dialogujący poeci w swoim dobrze wydanym tomiku wierszy.

i sk

PROMOC JA

iet elżb

lin ow ska

jk lm

„dwugłos” to owoc poetyckiego duetu cieszyniaków – elżbiety Samoha Holeksy Malinowskiej i Stanisława Przybysza – Malinowskiego. Jest dialogiem mężczyzny i kobiety, którzy białym wierszem wypowiadają się tonem nadwrażliwców o świecie, który ich otacza, ale nie zawsze jednoczy w jeden wspólny głos. To historia dwojga ludzi, którzy poezją usiłują zinterpretować wzajemną koegzystencję bombardowaną prozą codzienności. na uwagę zasługuje profesjonalnie opracowana szata graficzna, której autorką jest Małgorzata Sadowska – Szklorz. Tomik bardzo poważnie traktuje czytelnika udzielając miejsca w książce potencjalnemu twórcy, nie broniąc odbiorcy dostępu do twórczości własnej dopełniającej tomik. Poezja jest elementem w sztuce wyraźnie obnażającym wnętrze piszących, którzy w biografii nie kryją swoich sekretów demaskując na zewnątrz całą ludzką naturę.

a

sa a mo m ha holeksa

TOMIKU

7 listopada 2019 o godz. 17:00 w bibliotece miejskiej CieszyN


Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6

prezentuje

M A R I A PA S Z Y Ń S K A

OWOC GR ANATU Świat w płomieNiaCh

Iran, 1963 rok. Czterdziestoletnie Stefania i Elżbieta wiodą pozornie szczęśliwe życie u boku mężów. Podjęły decyzje, które miały wreszcie zapewnić im spokój, ale te nadzieje okazały się płonne. Niezagojone rany, niewybaczone winy, niewyleczone traumy coraz silniej zatruwają codzienność kobiet. Halszka, która jest znaną farmaceutką i cenionym naukowcem, nie może zapomnieć o przeszłości, a Stefania, mimo iż osiągnęła swój cel – wyszła za Jędrzeja – nie potrafi odnaleźć się w wymarzonej rzeczywistości. Tymczasem Iran cieszy się z wolności. Pod rządami premiera Mosaddegha kraj rozkwita i dąży do niezależności od zachodnich imperiów, co z czasem okazuje się tylko złudzeniem. W państwie narasta kryzys. Wkrótce dochodzi do przesilenia, które zburzy chwiejną równowagę osiągniętą przez bliźniaczki i Iran... Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Maria Paszyńska absolwentka iranistyki Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego i prawa na uczelni Łazarskiego. Jest przewodnikiem miejskim w Warszawie. Obecnie pisze powieści z historią w tle, a także felietony.

Owoc Granatu.Świat w płomieniach Marii Paszyńskiej Wydawnictwa Książnica czeka na naszych czytelników pod numerem 577 148 965!


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

... świat NAJLEPSZEJ CZESKIEJ GASTRONOMII zaczyna się w Trzyńcu Po Warszawie, gdzie restauracja Bohemia spotkała się z gorącym przyjęciem smakoszy, leżące o rzut beretem z Cieszyna i Bielska-Białej miasto Trzyniec (Třinec) jest drugim takim miejscem, gdzie można skorzystać z najlepszej gastronomii naszych południowych sąsiadów oraz bogatej zasobności piwniczek z piwem i winem.

Magnesem HOKEJ, BASEN I DOBRA KUCHNIA

Miasto do niedawna kojarzone przede wszystkim z hutą, dziś jest symbolem świetnego hokeja. HC Oceláři Třinec znów wywalczyli złoto i znaczna część widzów w Werk Arenie to przybysze z Polski. Trzyniec jest też miejscem przyjaznym rodzinie ze względu na świetny basen oraz parki. Jest też idealnym punktem wyjściowym do wypadów w czeską część Beskidów. Tutaj, na beskidzkich „chodniczkach”, można relaksować się błogim spokojem. Z daleka od turystycznej masówki oraz bud z cepelio podobnymi wyrobami.

PIWO – napój bogów i ludzi

W dobrej czeskiej restauracji nie może zabraknąć najlepszego piwa, jakim jest lany pilzner. Przeszkolony odpowiednio przez pracowników słynnego browaru personel Bohemii nalewa piwo ze specjalnego kija prosto ze schłodzonych beczek i serwuje do schłodzonych kufli. Żadna unifikacja – klient wybiera z kilku trakcyjnych czeskich sposobów napełniania kufla. Czesi wychodzą bowiem na piwo nie tylko dla jego smaku, ale również dla rozrywki i zabawy. Obsługa Bohemii chętnie wytłumaczy, co jest hladinka, čochtan, mlíko albo šnyt. Należy spróbować wszystkich tych sposobów! Tutejsze piwo jest zawsze świeże!

Nigdy NIE PYTAJ O SOCZEK

Czeskie browary bardzo dbają o swoją renomę, sprawdzają swoich kontrahentów pod względem czystości i dbałości o technologię. Kontrolerzy interesują się tym, jak lokal podaje ich piwo. Dolewanie czegokolwiek do 48

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

napoju bogów przez obsługę jest niedozwolone i skutkuje odebraniem licencji!

KACZKA, GULASZ, SER I KNEDLIKI

Zachęcamy do skosztowania klasycznych dań kuchni czeskiej, które od lat nie zmieniły swojej receptury, jak również tych bardziej nowoczesnych. Wszystko jest świeże i przygotowane z najwyższej jakości produktów. Zespół kucharzy Bohemii zadowoli miłośników dobrej pieczeni wieprzowej z kapustą, pachnącej kaczki albo gąski z majerankiem, ryby z grilla, jak również steka wołowego, smażonego sera, zupy czosnkowej czy gulaszu z knedlikiem albo placków.

WINA – nowy sezon zaczynamy od gąski

Na południu Moraw leżą jedne z najlepszych winnic w Europie. Morawskie wina osiągają najwyższe notowania na międzynarodowych targach win. W dobrej czeskiej restauracji nie serwuje się identycznych win przez cały rok. Obsługa piwniczek i winiarek w dobrych lokalach współpracuje z kiperami i dostosowuje kartę napojów nie tylko do sezonowej oferty kuchni. „Zależy od konkretnego roku, jakie wina okazały się być najlepszymi. My też zmieniamy ofertę chcąc przedstawić klientom najlepsze trunki. W każdym razie co roku 11 listopada, czyli na świętego Marcina, o godzinie 11.00 w całej Republice Czeskiej otwiera się pierwsze butelki młodego wina i podaje się pieczone gęsi. To tradycyjne sezonowe danie, które ma w ofercie każda dobra restauracja. Gąska podawana jest z czerwoną kapustą oraz knedlikiem czy delikatnymi ziemniaczanymi kluseczkami“ - wyjaśnia Jan Bobek podkreślając, że jego zespół do każdego wydarzenia pochodzi indywidualnie, dostosowując ofertę do potrzeb Gości. Doświadczenie, profesjonalny zespół kucharzy i kelnerów oraz rozbudowane zaplecze spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających. A więc zapraszamy do Trzyńca i życzymy Smacznego. Dobrou chuť!


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

„Restauracja Bohemia to miejsce idealne na biznesowe spotkania, kolację z rodziną, szybki lunch w ciągu dnia lub chwilę relaksu przy kieliszku wina czy też kuflu świetnego piwa. Organizujemy różne eventy, śluby, szkolenia… Polecamy nie tylko piękny widok z dużych okien, ale przede wszytkim to, co najlepsze w czeskiej kuchni, wywodzącej się w dużej mierze z tradycji Austro-Węgier oraz świetne piwo i najlepsze morawskie wina” - zachęca dyrektor lokalu Jan Bobek.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

49


MIJANKA NA RYNKU

z

yk

Iw

on

a W ło d arc

2

WidzĘ cieMnOść

Na zajęciach z dziećmi, które prowadziłam w przedszkolach, chcąc przybliżyć dzieciakom codzienne życie osób niewidomych, postawiłam przed maluchami zadanie, a mianowicie z zasłoniętymi oczami miały odgadnąć jaki przedmiot dostały do rąk. to bardzo proste ćwiczenie miało pokazać im jak w życiu osób z dysfunkcją wzroku ważne są: dotyk oraz wyobraźnia.

jest on średniego wzrostu, a moja wyobraźnia podsunęła mi wizerunek mężczyzny o średniej budowie ciała. Cisza się przedłużała w końcu z ust owego pana padło pytanie „co się stało?” Po przedstawieniu przeze mnie wizji jego osoby, jaką stworzyła moja wyobraźnia, długo oboje zanosiliśmy się od śmiechu, bowiem w rzeczywistości jest on wysokim, bardzo szczupłym mężczyzną. przychodzi NiewiDomy do lekarza… Kadr z filmu „Nic nie widziałem, nic nie słyszałem”, reż. Arthur Hiller 1989

Zarówno ja jak i wiele innych osób niewidomych oraz niedowidzących za pomocą dotyku rozróżnia przedmioty, a podając na powitanie dłoń stara się w przybliżeniu określić np. wzrost nowopoznanej osoby. wyobraźnia płata figle…. Idę na spotkanie z grupą niedowidzących osób, które pod czujnym „okiem” niewidomego trenera uczą się bezwzrokowej obsługi komputera, witam się z wszystkimi. Na powitanie podajemy sobie dłonie, siadamy i rozmowa trwa w najlepsze. Mija jakiś czas i to ja mam szansę na skorzystanie z takiego szkolenia, ten sam trener, lecz inna sala, tu krzesła są niskie i drewniane, trener siada i z jego ust pada stwierdzenie „ oj te krzesła to nie dla mnie, uwierają mnie i są trochę jak na mój wzrost za małe”. Stanęłam jak wryta, nic nie rozumiejąc z tego o czym on mówi, nikt co prawda nie opisał mi wcześniej wyglądu mężczyzny, a ja z wysokości na jakiej podał mi rękę oraz z poziomu z jakiego podczas wcześniejszej rozmowy docierał do mnie jego głos wywnioskowałam, iż 50

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

Gabinet okulistyczny odwiedza niewidoma kobieta i na początek ma mieć zbadane ciśnienie w gałkach ocznych. Z pełnym zaangażowaniem zabiera się do tego pracująca w gabinecie pielęgniarka, lecz po kilku próbach zwraca się do pacjentki „nic z tego nie rozumiem w jednym oku nie mogę zmierzyć ciśnienia”. Niewidoma zaczyna śmiać się po czym wyjaśnia zaskoczonej kobiecie „przecież to jest proteza, o której istnieniu piszę w mojej karcie”. Innym razem tą samą niewidomą na wizytę przyprowadza jej mama, lecz na zastępstwie jest okulista pochodzący z innego kraju, a jego polski pozostawia wiele do życzenia. Lekarz to lekarz, myśli pacjentka i ma już zamiar zająć fotel, gdy nagle czuje jak dłonie lekarza przesuwają ją na bok, po czym na fotelu zostaje usadowiona jej mama i okulista zabiera się do badania nie zważając na protesty obu kobiet. Dopiero po kilku minutach dociera do niego pomyłka, lecz zamiast przyjąć ją z uśmiechem oburza się i ma pretensje do obu pań. autobusowe wpaDki… W podróż wybrała się niewidoma z mężem oraz córką. W autobusie, do którego wsiedli owa kobieta zajęła wolne miejsce obok ulokowanej na sąsiednim


MIJANKA NA RYNKU

siedzeniu pasażerki, a ta natychmiast rozpoczęła rozmowę. W miarę upływu czasu współpasażerka widząc, że jej towarzyszka porusza się o kulach zeszła na temat niepełnosprawności i zaczęła opowiadać o własnej rodzinie. Kobieta chyba miała potrzebę wygadania się, ponieważ słowa z jej ust wydobywały się jedno za drugim i nawet do niej nie dotarło to, że rozmawia z osobą niewidomą. W pewnym momencie wyjęła telefon i z godnym podziwu zapałem prezentowała zdjęcia najbliższych, podczas tej prezentacji autobus dojechał do celu podróży, telefon wylądował w torebce, niewidząca usłyszała słowa pożegnania i kobieta nieświadoma tego, że pokazywała zdjęcia niewidomej osobie, opuściła pojazd. „Nie miałam nawet szansy przebić się przez potok słów tej pani, tak więc tylko potakiwałam głową, a komizm tej sytuacji sprawił, że zarówno na mojej twarzy jak i moich bliskich jeszcze długo gościł uśmiech”. Chcąc być w miarę samodzielną, ja również tak jak duża część niewidzących pod okiem trenera opanowałam samodzielne korzystanie z komunikacji miejskiej. Wsiadając do autobusu dyskretnym ruchem dłoni sprawdzam czy najbliższe siedzenie jest wolne i gdy okazuje się, że nikt na nim nie siedzi, zajmuję go. Pewnego pięknego poranka, zaraz po wejściu do autobusu wierzchem dłoni przesunęłam po oparciu i stwierdziłam, że siedzenie jest puste, przesunęłam się więc tak, aby usiąść i w tym momencie usłyszałam rozbawiony męski głos „proszę niech pani usiądzie”. Okazało się, że w chwili, kiedy moja dłoń sunęła po oparciu siedzenia ów mężczyzna się pochylił i tym to sposobem o mało nie usiadłam obcemu człowiekowi na kolanach. Tak to niechcący sprawiłam, że współpasażerowie z samego rana otrzymali niezbędną każdemu człowiekowi porcję śmiechu.

Inny dzień inna podróż, tym razem jechałam z córką. Autobus zbliża się do przystanku, zatrzymuje się, a ja tak jak zawsze chwytam za ramię córki, tylko, że po chwili czuję jej dłoń na drugim ramieniu i słyszę „mamo puść rękę pani „ i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to jest ramię obcej osoby. Niepewna reakcji kobiety z nieśmiałym uśmiechem zaczynam przepraszać, a wtedy słyszę „nie ma sprawy”. Niewidomy w roli przewoDNika… Utarło się, że to niewidomego prowadzi przewodnik, jednak bywa, że niewidomy może z powodzeniem odnaleźć się w tej roli. Jesteśmy w Bydgoszczy, trzy osoby widzące oraz dwie niewidome i nikt z nas nie zna miasta. Po zajęciach w ośrodku szkoleniowym postanowiliśmy zwiedzić miasto i do centrum dojechać tramwajem. Czekamy na ów środek lokomocji, lecz coś mi nie pasuje, zwracam więc uwagę przewodniczce, że chyba pojedziemy w niewłaściwym kierunku, na co ona odpowiada, że nie mam racji. Wsiadając do pojazdu głośno ponawiam swoje obawy i w tym momencie odzywa się pasażerka mówiąc „ta pani ma rację, jedziecie w przeciwnym kierunku”. Innym razem będąc w Krakowie, razem z moją przewodniczką spieszyłyśmy się na umówione spotkanie, więc aby zaoszczędzić czas pytałyśmy o drogę przechodniów, lecz nikt nam nie potrafił udzielić prawidłowych wskazówek, każdy mówił coś innego. Przewodniczka próbowała ustalić drogę naszej marszruty za pomocą telefonu, gdy do moich uszu dobiegło stukanie laski, którą niewidomy sprawdzał drogę, nie zastanawiając się poprosiłam go o pomoc i dzięki jego wskazówkom szybko dotarłyśmy do celu. jeŚĆ Nosem…

Kadr z filmu „Nic nie widziałem, nic nie słyszałem”, reż. Arthur Hiller 1989

Wśród tych którzy stracili wzrok, są tacy którzy do perfekcji opanowali posługiwanie się sztućcami, jednak ja do nich nie należę i zdarza mi się, że będąc w kawiarni umorusam się ciaskiem, czy deserem. Ostatnio zdarzyło mi się, że trzymany przeze mnie lód zamiast do moich ust trafił prosto w mój nos. Reakcja przechodniów na ten niecodzienny widok była różna, jedni patrzyli z dezaprobatą, inni tylko się uśmiechali, jednak ja nie mam zamiaru rezygnować z tego co mi sprawia przyjemność tylko dlatego, że komuś może się nie spodobać mój sposób jedzenia. Można dążyć do perfekcji, jednak nie ma chyba nikogo komu by się ta sztuka udała, tak więc na wszelkie niedociągnięcia warto patrzeć z przymrużeniem oka.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

51


TOREBKA JAKBY DAMSKA

Pumba i Pysia i Czesława, zdjęcia: Olga Szelc

Pumba, Pysia i Spółka gdy odeszła kotka zuzanna, długo nie mogłam się pozbierać. w końcu mój syn powiedział – mamo, pora adoptować jakiegoś zwierzaka. bez nich dom jest taki pusty…

Czesława Czesię przyniósł mi kolega. Chorowała na koci katar, a on wynajmował pokój i nie mógł jej trzymać u siebie. Jednak codziennie woził ją do weterynarza i płacił za leczenie. Nadchodziło Boże Narodzenie i kolega miał pojechać do mamy. Poprosił więc, abym przez święta zaopiekowała się kotką. Zgodziłam się, bo żal mi było zwierzątka. Gdy przyszłam na zastrzyk do mojej weterynarz Oli, popatrzyła na mnie z uśmiechem: – O, widzę, że jednak będziesz opiekować się nowym kotem. – Nie, ona jest u mnie tylko przez święta! – odparłam stanowczo. – Tak, tak – oczywiście! Jak się nietrudno domyślić, Czesława została przez nas pokochana i została na zawsze. Mija nam w tej chwili dziewięć lat razem. Jest kotką z charakterem. W jednej chwili miła, puszysta i mrucząca, w drugiej potrafi pokazać pazury. Gdy w domu nastał pies, od razu go ustawiła pod siebie. Codziennie rano, gdy otwieram oczy, Cześka wstaje (czasem z moich pleców), żeby się wdzięcznie przeciągnąć i zażądać śniadania. Następnie udaje się na obchód balkonu i do kuwety. Najwyraźniej lubi swoje codzienne rytuały. 52

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

Kiedy się cieszy, biega i skacze, odbijając się od ścian, kanapy i czasem zdarza się jej nie wyrobić na zakręcie. Gdy się złości, to warto rzucić jej zmiętą kulkę z papieru. Drze ją na małe kawałki i w ten sposób wyładowuje swoje kocie frustracje. Zdecydowanie uważa się za Najważniejszego Kota na Świecie. I pewnie ma rację.

pumba Któregoś dnia mój syn przyszedł do kuchni, gdzie właśnie walczyłam z krojoną cebulą i oznajmił: – Mamo, zakochałem się! Chcesz zobaczyć zdjęcie? Chwilę później patrzyłam w błyszczące brązowe oczy i podziwiałam wielkie, spiczaste uszy. I musiałam przyznać, że ja też czuję się zakochana. To był facebookowy profil “Pumba szuka domu”. Jakoś opornie szła adopcja tego pieska. Aż do tego momentu. Pumba to najsłodszy, najukochańszy chłopak. Pies-sama-miłość. W poprzednim wcieleniu był na pewno hipisem i nosił kwiatek w zębach. Gdy do nas przybył, miał rok i miesiąc. Był trochę smutny, trochę przestraszony i przerażająco grzeczny. Na pewno bał się, że znów ktoś go gdzieś odda. Gdy więc wreszcie nabroił, odetchnęliśmy z ulgą. Pies poczuł się bezpiecznie.


TOREBKA JAKBY DAMSKA

Oczywiście, jest chłopakiem dość posłusznym, chociaż do tej pory ma tendencje do ciągnięcia na spacerze. Ale swego Najważniejszego Opiekuna, Macieja, kocha bezgranicznie. Resztę też kocha, tylko ciuteńkę mniej. Albo może inaczej. Ciekawe było spotkanie Pumby z Cześką. Kot przez pierwszy tydzień chodził pod ścianami i syczał na psa, gdy ten próbował się zaprzyjaźnić. W pewnym momencie chciał się zaprzyjaźnić za bardzo i dostał lanie kocią łapką. Ale bez pazurów. Czesława ustawiła więc „kolejność zarządzania” i mogła zaakceptować tego dziwnego kota, który codziennie rano tak nachalnie narzucał się jej ze swoją miłością i mokrym nosem. Teraz zdarza im się spać razem na jednym łóżku z ulubionym człowiekiem i nie ma z tym najmniejszego problemu. Dziś Pumba to godny pies w średnim wieku. Nadal jednak jest Wielką Miłością. I ma najpiękniejszą, najbardziej miękką sierść na świecie.

PYSIA Przyjechała z daleka. Ktoś ją wyrzucił przy drodze do wsi i zostawił. Dlaczego? Może dlatego, że jest stara i chora. Pyszczek jej posiwiał i nie była już tak zabawna? A może dlatego, że się już znudziła i dlatego, że niektórym ludziom się wydaje, że zwierzę to nie jest żywa istota, tylko przedmiot. W każdym razie w tej wsi jako pies bez domu nie miała łatwego życia. A mój syn i jego żona byli tam na wakacjach. Decyzja mogła być tylko jedna – ratujemy pieska. Po dość długiej podróży samochodem Pysia przybyła do miasta. Najpierw była bardzo wycofana, ale szybko wysunęła się na ważną pozycję w domowym stadzie. I tak, zgadliście, zdominowała trochę Pumbę, a on jej chętnie ustąpił, tak jak wcześniej ustąpił Czesławie. Prawdziwy dżentelmen z niego. Pysia jest już z nami ponad trzy miesiące. Zadowolona, szczęśliwa, kochana i rozpieszczana. Najbardziej kocha Agnieszkę, chociaż i na widok Maćka pomrukuje z radości. Ma zasadniczy charakter i potrafi nawarczeć na psa dziesięć razy większego od siebie. Na spacerze, gdy spotykamy jeża, Pumba się cofa, a ona ma chęć polować. Oczywiście, nie pozwalamy na to. Jeże są ważną częścią miejskiego ekosystemu. Ale w małym ciele Pysi mieszka ogromny bojowy duch. Jest po prostu wielka w małym opakowaniu! Jako że jest już starszą panią lubi niezbyt męczące spacery, dobre jedzenie i spanie w swoim łóżku na odpowiednio ukopanym kocyku.

CZEKAM na Ciebie

tutaj!

SCHRONISKO DLA ZWIERZĄT „AZYL” 43-400 cieszyn, ul. cicha 10 tel/fax 033/ 851 55 11 tel. kom. 603 850 137 e-mail: psy@schronisko.cieszyn.pl http://schronisko.ustronet.pl/

MIEJSKIE SCHRONISKO DLA BEZDOMNYCH ZWIERZĄT 43-305 Bielsko-Biała ul. Reksia 48 tel: 33 814 18 18 663 902 733 www.schronisko.bielsko.biala.pl

Na koNieC W moim domu zawsze były zwierzęta. Wychowywałam się z psem Kamem. Moim przyjacielem, gdy byłam nastolatką, był Gustaw (z charakteru trochę potwór, ale z serca misio). Nie wyobrażam sobie życia w domu bez czworonożnych domowników. Jeśli jednak chcecie adoptować zwierzę, róbcie to odpowiedzialnie. Nie porzucajcie go, gdy choruje i jest już stare. Bądźcie z nim na dobre i złe. Zwierzęta kochają nas bez oceniania. Odwzajemnijcie się im tym samym. Olga Szelc TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

53


TOREBKA JAKBY DAMSKA

M iłość w korporacji Dariusz Bożek

część 20 Love killer Poradnik. Do każdej z bransoletek dołączony był poradnik dotyczący tzw. ryzykownych zachowań mogących prowadzić do wystąpienia miłosnej psychozy. Autor omawiał poszczególne kategorie ludzkich zachowań i ich ewentualne uczuciowe konsekwencje. Grażyna i Janusz poświęcili jeden wieczór na zapoznanie się z jego zawartością. - Punkt pierwszy… seks – przeczytała Grażyna zarumieniwszy się wycinkowo. ... jest zasadniczo obojętny wobec stanu zakochania. Znacznie bardziej groźne są pocałunki z racji swej wrodzonej intymności i nieokreśloności. O ile sytuacje seksualne są ze swojej motorycznej natury monotonne, posuwisto - zwrotne, wielokrotnie powtarzalne, o tyle pocałunki niosą ze sobą konieczność językowopodniebieniowo-wargowo-zębno-nosowo-ocznej wirtuozerii. Pocałunek testuje wstępne potwierdzenie hipotezy „drugiej połówki” i to od niego w znacznym stopniu 54

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

zależy uruchomienie parapsychotycznych mechanizmów paranoidalno-depresyjnych odpowiedzialnych za miłość... - Boshe – zreflektowała Grażyna – jak to czytam, to mam wrażenie, że gdzieś tam w lepszym świecie umiera mały kotek Pałeczkę przejął Janusz. ...generalnie wymiana płynów ustrojowych u osób znajdujących się w stanie „pogranicza”… - Pogranicze… to o nas – powiedział spojrzawszy na Grażynę. ... zazwyczaj kończy się ostrym stanem zakochania w przeciwieństwie do wymiany płynów przypadkowej, np. na imprezie w stanie znacznej intoksykacji alkoholowej lub w sytuacji spontaniczno – drogowej. Ta pierwsza kończy się zwykle kacem pospolitym oraz lekkim moralniakiem a ta druga koniecznością wykonania dodatkowych badań po pobraniu krwi... - Uuuu…. - skrzywiła się Grażyna – seksem się nie przejmujemy, bo się nie wydarzy. Powiedziała te słowa z pewnością siebie, lecz w ostatniej chwili spojrzała uważnie na Janusza. Ten jednak tego nie zauważył, lecz przyłapał ich sam program aktywując czerwony kolor na wyświetlaczu. W eter popłynął znajomy: „Love hurts”. Janusz - świadom niewinności stanu swojej duszy i czystości swoich myśli już chciał spojrzeć znacząco na Grażynę, lecz dźwięki ustały a ekran sam powrócił do stanu wyjściowej zieleni. - Falstart – powiedziała pospiesznie Grażyna i przewróciła kartkę na drugą stronę. - Wspólna praca w ciasnych pomieszczeniach – przeczytał Janusz. … mijanie się, ocieranie aury o aurę, przelotne przypadkowe muśnięcia a przede wszystkim nieustanne naruszanie przestrzeni intymnej prowadzi do narastania bliskości i może wyzwalać znacznie poważniejsze stany... - To nam raczej nie grozi – powiedziała Grażyna – Ołpenspejs jest przestrzenny a nasze boksy mimo tego, że ułożone obok siebie, nie naruszają przestrzeni intymnej. - Wspólne patrzenie – tym razem Grażyna nagłośniła lokalny nagłówek. … do najbardziej ryzykownych zachowań zaliczamy wspólne patrzenie w tym samym kierunku i zasadą jest, że im dalej para patrzy tym gorzej dla pary. Przykładami najbardziej znanych patrzeń tego typu są: patrzenia na horyzont, patrzenia w dal, patrzenia na zachód słońca, patrzenia na gwiaździste niebo. Wyjątkiem – jeżeli chodzi o odległość – jest patrzenie na ognisko w dwóch wariantach: siedząc obok siebie i dużo gorsze – jeżeli mówimy o zagrożeniach - siedząc naprzeciwko, po dwóch


TOREBKA JAKBY DAMSKA

stronach ogniska z ryzykiem narażenia się na przelotne muśnięcia spojrzeniowe poprzez płomienie. Stosunkowo neutralne jest patrzenie na pszczółkę zapylającą kwiatek (za wyjątkiem patrzenia na zapylanie malin, truskawek, czereśni i poziomek, winogron i brzoskwiń – o czym później). - Patrzyliśmy gdzieś wspólnie? - zapytała. Zastanowili się przez chwilę skanując wspomnienia. - W borowinowym Jacuzzi siedząc obok siebie, gapiliśmy się na otaczające nas północnoafrykańskie palmy - Z tego nie mogła się narodzić żadna miłość – powiedziała z przekąsem Grażyna a Janusz przyznał jej racje kiwając głową. - Liryka miłosna i erotyka motoryzacyjna – przeczytał i spojrzał ze zdziwieniem na poszczególne słowa, składające się w zdanie. - Dochodzimy do clou ryzyka miłosnego - oznajmiła Grażyna. Janusz pochylił się nad poradnikiem jakby nie dowierzał jego zawartości. – Analiza ryzyk lirycznych na przykładzie „W malinowym chruśniaku” Bolesława Leśmiana „W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem Zapodziani po głowy, przez długie godziny Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny. Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.” Słowa wyprowadziły ich z pokoju. Wypłynęli na szeroki przestwór bezkresnego błogostanu. Ech… - Grażyna wydała z siebie wieloznaczny dźwięk będący mieszaniną uznania i tęsknoty – cudne :) … na przykładzie „Malinowego chruśniaka” widać wyraźnie, że tego rodzaju poetyka językowa to niebezpieczny wulkan uczuciowo – erotyczny. Dwoje ludzi

zrywa maliny w malinowym chruśniaku, w którym są „zapodziani po głowy” a same maliny „przybyły tej nocy” co wydaje się dziwne, bo maliny w chruśniaku rosły i to od dawna i nie mogły przybyć „w nocy” chyba, że maliny symbolizują coś innego, co się mogło tej nocy wydarzyć (np. seks) a o czym podmioty liryczne wiersza milczą lub nie chcą opowiadać wprost, tylko na okrętkę, symbolicznie, poezyjnie. - Lubię poezję – pomyślała Grażyna i przeleciało przez nią rozedrganie zrodzone z okruchów liryki zgromadzonych w okolicach trzewi. - Lubię maliny – pomyślał Janusz a przestrzeń widokową wypełniły mu domyślne piersi Grażyny. Oszołomiony i zmieszany tym faktem odgonił halucynacje, rad, że nie wywołały reakcji bransoletek. Skupił się na kontynuacji poradnika starając się ukryć delikatny policzkowy rumieniec. „Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała, A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni, Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni Owoce, przepojone wonią twego ciała.” … Partnerka w dusznej od malin atmosferze rwała maliny szepcząc. Czemu szepcząc a nie mówiąc lub orzekając, oznajmiając, trajkocząc jak to w stylu mają liczne kobiety. Bo szept jest wyzwalaczem uczuć a trajkotanie lub ględzenie je zabija... - To o mnie – powiedziała Grażyna – za dużo gadam... … Czemu atmosfera ma być „duszna od malin”. Zapewne poetycko znaczy to, że jest „gęsta” od emocji, pragnień i nadziei a połączenie tego z malinami ma znaczenie erotyczno-miłosne par excellence... - Mam ochotę na maliny – powiedział nagle Janusz – może wyjdę gdzieś i kupię. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

55


TOREBKA JAKBY DAMSKA

- Mamy niehandlową niedzielę – ostudziła go Grażyna – a na stacji benzynowej tego nie uświadczysz. Popatrzyła na dalsza część poradnika. - Jest cytat „Metafory są rzeczą niebezpieczną. Z metaforami nie należy igrać. Miłość może się narodzić z jednej metafory.” Milan Kundera „Nieznośna lekkość bytu” - Piękne – pomyślał Janusz. - Piękne – pomyślała Grażyna. Druga zwrotka wiersza - rymem okalającym - wprowadziła ich w nastrój igraszek metaforami. „I stały się maliny narzędziem pieszczoty Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie, I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.” … „I stały się maliny narzędziem pieszczoty” - zabiera nas w esencje ludzkiej kochliwości opartej na zboczonych metaforach. Docieramy do kwestii kompetencji. Mężczyzna, który tzw. ogrodową okazję na seks jest w stanie zamienić na finezyjną, wieloznaczną, metaforyczną pieszczotę maliną - staje się mistrzem. Lecz nie chodzi o to, żeby mężczyzna nacierał, pocierał, muskał, wypełniał, miętolił czy też gniótł maliny i rozprowadzał je po ciele kobiety, co zwykle doprowadza do powstania w jej zagłębieniach osobliwości przypominającej stan kompotowo – marmoladowy lub mieszankę o charakterze frużeliny... - Dżizas – jęknęła Grażyna. … Chodzi o użycie malin w pieszczotach słownych, lirycznych, metaforyczno – symbolicznych. Chodzi o zaprzęgnięcie maliny i chruśniaka będącego jej domem, do stworzenia sytuacji bez innego wyjścia niż zakochanie. Pieszczota słowna zachowuje jakże podniecającą wieloznaczność i zdolność do projekcji wewnętrznych stanów, pragnień a nawet zranień w przestrzeń. W zewnętrzną malinę. - Projekcja wewnętrznych pragnień w zewnętrzną malinę – rozmarzyła się Grażyna i zamknęła oczy. Bransoletki ożyły czerwienią. Sygnalizator rozpoczął odliczanie sekundowych sekwencji. Wokalista Nazareth Dan Mc Cafferty skarżył się na miłość. „Love is like a flame, it burns you when it’s hot” Janusz czytał nadal ryzykując przejście do następnego poziomu. … Nie o nacieranie wiec tu chodzi, lecz o malinową symbolikę skoncentrowanych do chwili obecnej pragnień, w pierwszym malinowym podmuchu zakochania. 56

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

Pieszczotą jest raczej samo przebywanie w bezpośredniej bliskości malin, ich esencjonalnie zmysłowa obecność, fakt, że schronienie daje w chruśniaku owoc niezwykły z rodziny różowatych, soczysty, kipiący smakiem i obiecujący spełnienie w trakcie konsumpcji... - Chyba rośnie mi temperatura – powiedziała niespodziewanie Grażyna – Janusz?!! - Tak? - Zorganizuj malinowy podmuch zakochania… będziemy chłonąć ich esencjonalnie zmysłową obecność Pojawił się nowy poziom i Ian Curtis rozpoczął wprowadzanie w stan uczuciowej beznadziei. - „Love, love will tear us apart again” „Moja Luśka ciągnie od dołu” – przeczytał niespodziewanie Janusz. - Co? - blask w oczach Grażyny zniknął. Napięcie wróciło do normy. Temperatura opadła. Trzęsienie ziemi się nie wydarzyło. Wszystko zgasło i ucichło. - Moja Luśka ciągnie od dołu, to cytat z forum motoryzacyjnego Lancii – powiedział Janusz i dodał: – Kolejna część poradnika, czyli erotyka motoryzacyjna - antidotum miłości Efemeryczny woal zmysłowej błogości, który otaczał Grażynę, pękł na dobre. - Zepsułeś piękno tej chwili – powiedziała rozczarowana. - I o to chyba chodzi w tego rodzaju motoerotyce – powiedział Janusz. … erotyka motoryzacyjna – charakterystyczna dla mężczyzn - to szczególny rodzaj mowy wiązanej opartej zazwyczaj na seksualno – metaforycznym opisie obiektu motoryzacyjnego. Przykładem tego mogą być wyrażenia typu „Moja Luśka ciągnie od dołu” (czyli Lancia ma wysoki moment obrotowy dostępny od niskich obrotów) lub „Cytryna nie zagadała” (silnik nie zapalił) i „jest do dopieszczenia” (trzeba ją wrócić do mechanika, który musi ją naprawić)... - O... Jestyryno… - jęknęła zawodząc. … ten rodzaj erotyki wskazany jest celem studzenia relacji zagrożonych miłością. Opowiadanie o samochodzie jakby był kobietą wymagającą działań uczuciowo-seksualnych powinien studzić miłosne zapędy... - Boshe Janusz poszedł za ciosem. - Przyprawy. - Przyprawy? - zapytała zadziwiona Grażyna po przeczytaniu kolejnego tytułu. - Przyprawy i owoce – dopowiedział Janusz. - Boshe Czasem go to irytowało. Te wszystkie okrzyki typu Boshe, Dżizas, o Mamo, Jestyryno, które Grażyna nabyła nie wiadomo gdzie i używała nie wiadomo po co.


TOREBKA JAKBY DAMSKA

- Czytamy … o przyprawach możemy mówić bez ich używania, możemy ich używać bez mówienia. Tylko te dwa stany są groźne dla naszego zdrowia psychicznego. Wystrzegamy się romantycznego lecz nieco dramatycznego rozmarynu ( casus „o mój rozmarynie rozwijaj się”), sensualnie afrodyzjalnego lubczyka, orientalnej garam masali (przywołującej na myśl pozycję rozkwitającego lotosa z kamasutry); czarnuszki (zwanej lolitką wśród przypraw) i dzięcieliny szarej (wywołującej natychmiast po spożyciu psychozę miłosną w przeciwieństwie do dzięcieliny białej powodującej gejzery biegunkowe) i wielu, wielu innych, szczególnie tych o orientalnym brzmieniu przypominającym opowieści z tysiąca i jednej nocy... - Ewidentnie brakuje mi tu kozieradki – powiedziała Grażyna - A mnie sezamu o smaku orzechowym – powiedział Janusz. - To niebezpieczne, że tak swobodnie mówimy o przyprawach? Spojrzeli na bransoletki, lecz te trwały w audiowizualnym bezruchu. - Cóż za brak szacunku dla kozieradki… - I dla sezamu o smaku orzechowym… ... Reasumując, jeżeli nie zamierzamy się zakochać zdecydowanie unikamy rozmarynu, czarnuszki, lubczyka oraz dzięcieliny szarej. Unikamy mówienia o nich. Jeżeli już zdarzyło nam się coś jednak powiedzieć, to rżniemy głupa i wypieramy się wszystkiego. Jeżeli już zdarzyło nam się użyć tych przypraw w potrawie, to milczymy o tym. Na wyraźne stwierdzenie „jakież to smaczne” i następujące po nim pytanie „a czym to przyprawiłeś?” kłamiemy oznajmiając, że „Warzywkiem” za 7,90 za kilo w promocji z Biedronki lub Żabki. Celem studzenia uczuć używamy ordynarnej soli (za wyjątkiem himalajskiej), wulgarnego pieprzu (za wyjątkiem cayenne) i pospolitego majeranku; można również wspomnieć o grochu lub fasoli; ewentualnie kapuście zasmażanej... W obszarze owoców zagrożenie może być jeszcze większe. Absolutnie wystrzegamy się myślenia o, mówienia o i spożywania: truskawek, czereśni, malin i poziomek. Poważne zagrożenia niosą również winogrona oraz brzoskwinie. Jakiekolwiek ślady przypadkowej konsumpcji usuwamy z warg i rąk natychmiast, nie dopuszczając do ścieknięcia lub rozprzestrzeniania się. W sytuacji użycia ww. owoców werbalnie, udajemy, że nie mówiliśmy „poziomka” tylko, że „spotkaliśmy w Galerii ziomka”; „malinę” odwracamy w „spotkałem Halinę”, a „truskawkę” w „emocjonalną huśtawkę”. Wiadomo, że to głupie, ale lepiej wyjść na głupiego niż zakochanego.

Jeżeli już jednak staliśmy się nieostrożni i nierozważni i spożyliśmy razem np. malinę to sytuacja jest fatalna, ale nie beznadziejna. Zawsze można ratować się natychmiastową konsumpcją salcesonu (najlepiej wieprzowego) lub wykorzystaniem fallicznego banana, który z natury swej jest nieco plugawy. Wręczamy go koleżance przyglądając się bezczelnie, co pocznie z fantem publicznej lub quasi-publicznej konsumpcji w przestrzeni otwartej lub półotwartej. To zabije najlepiej zapowiadające się uczucie, lecz w niektórych przypadkach (wiadomo – różnice indywidualne) może nas narazić na seks. Jeżeli już tak nieszczęśliwie się stało, że jesteśmy kobietą, to wręczenie banana mężczyźnie po skonsumowaniu z nim maliny sprawi, że wyjdziemy na kompletną idiotkę, pozbawioną wyczucia sytuacji. Na to samo wychodzi. Grozi nam przypadkowy seks lecz nie poważne uczucie. Ciekawe są indywidualne sposoby na poszczególne sytuacje. Wspólne spożycie winnego grona można zneutralizować tylko wystruganiem z matriarchalnej dyni gadżetu na hallowen. Konsumpcji soczystej brzoskwini zaradzimy nadgryzając neutralną gruszkę z intensywnym wpatrywaniem się w biodra potencjalnie niechcianej partnerki. W ostateczności poważne błędy i zaniedbania w obszarze spożycia ryzykownych owoców niwelujemy jabłkiem (szczególnie polecana jest reneta landsberska, w razie braku stosujemy pospolitą malinówkę), które to jabłka pozornie symbolizując pokusę, po spożyciu wywołują długotrwałe poczucie winy i intensywne stany tęsknoty za utraconym rajem. Tak więc widzimy, że do pewnego momentu na każde zagrożenie mamy antidotum, ale nie należy z tym przesadzać, bo wiadomo: lepiej zapobiegać niż leczyć. Milczeli. Musieli zrobić sobie dłuższą przerwę na znalezienie odpowiedniego miejsca w mózgu, gdzie można pochować nowo zdobytą wiedzę. Kolejny rozdział został przeczytany przez Janusza. - Środki wyrazu. Interpunkcja. Gramatyka. Ortografia. Wady wymowy. Czcionki. Czasy. Filozofia i Facebook. Czeska literatura. Cytaty. … unikając miłości wystrzegamy się używania poetyki, szczególnie białej, liryki pozbawionej lubieżności, dwuznaczności, alegorii, porównań i paraboli, nie szepczemy i nie milczymy razem; nie używamy wielokropków, wśród których najgorsze są trzykropki, nie zadajemy pytań retorycznych, nie używamy zdań niedokończonych, nie mówimy, że błędy ortograficzne są efektem dysortografii ( u niektórych kobiet lub mężczyzn może to budzić instynkty opiekuńcze a te mogą prowadzić wiadomo do czego ). Stosujemy czcionki powszechnie używane typu „times new roman” lub „arial” zamiast np. „deja vu sans” lub „Lućjola”. Unikamy TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

57


TOREBKA JAKBY DAMSKA

czterowersowych strof, rymów krzyżowych lub okalających, daleko posuniętych parabol. Z filozofii preferujemy marksizm, unikając sensualizmu, egzystencjalizmu i Nietzszego. Nigdy przenigdy nie rozmawiamy o czeskiej literaturze, bo możemy się przypadkowo natknąć na „Nieznośną lekkość bytu” Milana Kundery. Nie cytujemy Alicji z krainy czarów (np. „Pozdrawiam grudniowo. Choć dzisiaj znowu jakby wiosna” lub „Podążaj za białym królikiem”) i „Doliny Muminków” - („Można leżeć na moście i patrzeć, jak przepływa pod nim woda. Albo biegać i brodzić w czerwonych botach po mokradłach. Albo zwinąć się w kłębek i przysłuchiwać się, jak deszcz pada na dach. Bardzo jest łatwo miło spędzać czas.”). Trzymamy się z dala od synestezji. Na facebooku lajkujemy tylko strony typu „jestem wolny/a i chuj”. Nie stosujemy polskich znaków. Nie używamy czasu zaprzeszłego np. gdybym ci ja pomyślała była... Grażyna nie wydała z siebie żadnego okrzyku. Janusz milczał próbując uporządkować myśli. Bali się przewrócić kartkę na kolejną stronę. Trwało to wszystko bezdźwięczną chwilę, która przeminęła za sprawą Grażyny. - O mamo moja – powiedziała – facet jest Mega zakręcony. - Dobra, kończymy – powiedział Janusz – jeszcze tylko „spojrzenia i łączenie ryzyk”. ...osobną rzeczywistością kreującą miłość są spojrzenia. Żeby zakwalifikować je do niebezpiecznych trzeba, aby nie były wulgarne i wprost obejmujące pierwszo, drugo lub trzeciorzędowe cechy płciowe kobiet lub mężczyzn. Nie za długie i nie za krótkie. Raczej domyślne z doczepioną wyobraźnią własną i stymulowaną spojrzeniem wyobraźnią partnera lub partnerki. Unikamy spojrzeń przelotnych, ukradkowych i nieoczywistych...

58

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

Janusz spojrzał na Grażynę. Pomyślał sobie, że wszystko co do tej pory robił nieświadomie, bezwiednie, naturalnie i spontanicznie zostało już gdzieś w mądrych poradnikach nazwane, sklasyfikowane i zanalizowane. Pomyślał również, że tego typu zachowania mają już tysiącletnią historię i być może to, co wydaje mu się wyjątkowe z racji jego subiektywnego doświadczenia w rzeczywistości jest już wyświechtanym banałem. Poczuł się malutki. Obdarty z wyjątkowości i intymności. Czekał na Lenę a jego tęsknota i lojalność były tylko kalką zapisanych we wzorcach wiekowych zachowań. - Halo Janusz, tu ziemia – powiedziała Grażyna i przeczytała w rytmie dwuakcentowym: - Łączenie ryzyk … najbardziej niebezpieczne bywają połączenia wielu ryzykownych zachowań. Przykład: wspólne siedzenie obok siebie na plaży i patrzenie na zachód słońca i pojawiający się cytat z „Nieznośnej lekkości bytu”. Tekst typu: „Kochać się z kobietą i spać z nią to dwie namiętności nie tylko różne, ale prawie przeciwstawne. Miłość nie wyraża się w pragnieniu spółkowania (to pragnienie dotyczy przecież niezliczonej ilości kobiet), ale w pragnieniu wspólnego snu ( to pragnienie dotyczy tylko jednej, jedynej kobiety ). … wypowiedziany niby w otwartą przestrzeń, ale tak naprawdę z myślą o siedzącej obok, to prawie pewna gwałtowna erupcja afektu. Janusz zamknął poradnik. Nad bransoletkami unosiła się zielona poświata. Pokój wypełniała cisza. - Mam mniej więcej jasność – powiedziała Grażyna. - Ja również – zgodził się z nią Janusz.

cdn...


St

an

is ła

w M al

ws

ki

TOREBKA JAKBY DAMSKA

in

o

Moja piastowska WIEŻA BABEL

wakacje, choć nie urlop, spędzam w granicach mojego miasta. to tu zjeżdżają się ludzie z całego świata grupami. z tymi z belgii rozmawiałem przez cały dzień. zawsze ciekawili mnie polonusi. a ci właśnie przyjechali na przegląd zespołów folklorystycznych. to spotkanie, prawie sentymentalne, kosztowało mnie tyle co frazeologiczny słownik języka polskiego, jaki polskim belgom ofiarowałem.

L

ato w moim mieście, gdzie już nie kursują tramwaje spędzam z „Faraonem”, którego od lat usiłuję jako zalecaną lekturę rzeczywiście przeczytać. Ale i tego lata mi się nie udało. Może dlatego, że na campusie spotkałem potomka Ramzesa? Ahmed przyjechał na Szkołę Letnią Kultury i Języka Polskiego. Jak Allach mu pozwoli, będzie przewodnikiem dla moich pobratymców. - Ile umiesz już po polsku ? – pytam go prawie drukowaną polszczyzną, jednocześnie pokazując mu pojednawczo egzemplarz Koranu w moim ojczystym języku. - A ile ty umiesz po arabsku?- O mało nie przewróciła mnie jego riposta. Wycofałem się zawstydzony jakbym rozmawiał co najmniej z Avicenną. W zasadzie potrzebowałem rozmawiać z koleżanką Ahmeda rodem z Aragonii. Ibelise była święcie przekonana, że my tu w nadwiślańskim kraju mówimy po rosyjsku. Aż mi trudno było uwierzyć w taką wiedzę Europejczyków o nas. Po rosyjsku to ja gadam ze studentką z Kanady i Gruzinami. Ci drudzy rozmawiają wówczas ze mną językiem swego okupanta. Po czesku jeszcze się nie nauczyłem, choć uczestniczyłem w wielu potyczkach słownych. Już nie będę mówił „pozor”, ale „s dovolenim” lub „prominte”. Tak jest mniej urzędowo, grzeczniej. Pośredniczyłem raz w dialogu polsko – czeskim, gdzie znajoma po dwutygodniowym kursie czeskiego w Pradze pragnęła zaimponować Honzowi. Tłumaczyłem naszemu współbiesiadnikowi z czeskiego na polski to, czego on nie był w stanie zrozumieć, co się do niego po czesku mówi. Najpiękniejszą rozmowę miałem z Japończykiem, absolwentem Szkoły Letniej Języka Polskiego. Nawet napisaliśmy do siebie parę listów. Poróżnił nas jednak rozbieżny pogląd na haiku. No bo haiku jest integralną częścią kultury i języka japońskiego. Nie zdążę się

nauczyć japońskiego, nie będę dokonywał zaboru kultury. Bardzo liczyłem na to, że hiszpańscy uczestniczy Światowych Dni Młodzieży zawołają do mnie „hola”! Ale oni tylko „hello” albo „hi”. Wolałbym już łacińskie „salve”, bo przecież większość z mężczyzn jakąś tam łacinę zna. Uczyłem się angielskiego, ale z małym skutkiem. Dlatego, gdy czegoś nie rozumiem, odpowiadam wymijająco – „ Yes, I love You”. Ale kolega, wybierający się na saksy do Anglii, któremu chciałem pomóc, na moje zatroskane pytanie „can I help You ?”, rzekł zaledwie – co do mnie mówisz ? Po wakacjach w moim mieście pełnym atrakcji filologicznych, jadę teraz na urlop. Łowił będę egzotykę i folklor tam, dokąd uciekło te gorące lato. Ale wrócę, bo w cieniu Wieży Piastowskiej językiem domowym porozumiewać się jest najlepiej.

fot. arch. GC TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

59


TOREBKA JAKBY DAMSKA

Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. Na hasło „ZŁOCISTY TRAMWAJ CIESZYŃSKI”

rabat w wysokości 6% Sklep CIESZYN 43-400 ul. Wyższa Brama 8 tel. +48 694 695 336 Sklep SKOCZÓW 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132

Sklep i pijalnia soków JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 Sklep internetowy planetabio24.pl 60

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019


TOREBKA JAKBY DAMSKA

Lato już za nami, pora przywitać jesienne smaki. Na początek polecamy warzywne ciasto z pomidorkami koktajlowymi. Brzmi dziwnie, ale kompozycja jest doskonała. Pomidory są niewyczuwalne, a samo ciasto smakuje korzennie. Całość dopełnia kremowa polewa ze słodko-słoną nutą, a różowy pieprz dodaje pikanterii. Dodatkowo dekoracja z bazylii i świeżych pomidorków sprawia, że ciasto prezentuje się przepięknie. Spróbuj koniecznie!

KORZENNE CIASTO POMIDOROWE DO PRZYGOTOWANIA CIASTA POTRZEBUJESZ:

60 g masła 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków 1 duże jajko 300 g pomidorków koktajlowych z puszki 1,5 szklanki mąki pszennej 1 łyżeczka sody oczyszczonej 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżeczki przyprawy korzennej (do piernika) 1/8 łyżeczki soli 1/3 szklanki suszonej żurawiny 1/3 szklanki posiekanych orzechów włoskich

DO PRZYGOTOWANIA KREMU POTRZEBUJESZ:

150 g serka philadelphia 45 g masła, w temperaturze pokojowej pół szklanki cukru pudru 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii Różowy pieprz - zwany również brazylijskim czy peruwiańskim, pochodzi z drzewa pieprzowego, które botanicznie należy do roślin z rodziny sumach. A więc tak naprawdę pieprzem nie jest. Drzewo pieprzowe to wiecznie zielone drzewo o biało-różowych kwiatach, które zamieniają się w zielone owoce, z czasem zmieniające barwę na różową. Suszone owoce pod nazwą różowego pieprzu stosowane są jako przyprawa. W smaku niewiele przypominają znany powszechnie czarny pieprz — są słodkawe i bardzo aromatyczne. Różowy pieprz powinny spożywać osoby, które cierpią na bóle reumatyczne. Poza tym wspomaga leczenie trudno

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Pomidorki z puszki miksujemy blenderem na gęste puree i odkładamy. W misie miksera ucieramy masło i cukier do powstania jasnej i puszystej masy maślanej. Dodajemy jajko i ucieramy do całkowitego połączenia się składników. Dodajemy puree pomidorowe i mieszamy do połączenia się składników. Bezpośrednio do masy maślano - pomidorowej przesiewamy mąkę pszenną, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, dodajemy przyprawę korzenną i sól, następnie mieszamy do połączenia się składników, nie dłużej. Dodajemy suszoną żurawinę i orzechy, mieszamy łyżką. Formę keksówkę wykładamy papierem do pieczenia. Przekładamy do niej ciasto, wyrównujemy. Pieczemy w temperaturze 160 - 170ºC najlepiej bez termoobiegu, przez 45 – 50 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjmujemy, studzimy w formie, a następnie przekładamy na paterę.

Masło, cukier i wanilię ucieramy w misie miksera do otrzymania puszystej i jasnej masy maślanej. Dodajemy serek cały czas ucierając. Wystudzone ciasto smarujemy polewą. Ozdobiamy pomidorkami koktajlowymi, bazylią i różowym pieprzem. Na zdrowie! Amelia Witos

gojących się ran oraz schorzeń związanych z układem oddechowym. Potwierdzono również jego właściwości przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwzapalne, przeciwwirusowe i przeciwnowotworowe.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

61


KIERUNEK SPORT

zdjęcia: Książka „80 let třineckého hokeje”/archiwum HC Oceláři Třinec

M

arc

in M o ń

ka

Przypominamy pierwszy trzyniecki finał

hokejowy klub z trzyńca przez cały sezon 2019/2020 świętuje swoje 90-lecie. przed kibicami mnóstwo atrakcji, związanych z jego przeszłością i największymi sportowymi osiągnięciami. w letnim numerze „tC” przypomnieliśmy początki hokeja w trzyńcu, dziś przyjrzyjmy się pierwszemu dużemu sukcesowi klubu – walce w wielkim finale w 1998 roku.

S

talownicy w czeskiej Ekstralidze zagościli 24 lat temu, i od tego czasu występują w niej nieprzerwanie do dziś. Pierwsze dwa lata wśród najlepszych drużyn w kraju nie były jeszcze efektowne – w debiutanckim sezonie po części zasadniczej zajęli 12. miejsce, i odpadli w pierwszej rundzie play-off. Nieco lepiej wyglądał sezon 1996/97, gdy Stalownicy zajęli czwarte miejsce w pierwszym etapie rozgrywek. Niestety równie szybko jak 62

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

rok wcześniej pożegnali się z fazą pucharową, ulegając w ćwierćfinale zespołowi z Pardubic. I wreszcie nastały rozgrywki sezonu 1997/98. Choć przed rozpoczęciem nikt nie stawiał drużynie wielkich celów, można było jednak wyczuć pewne ambicjonalne wzmożenie. Zespół przed inauguracją został wzmocniony – do drużyny, prowadzonej od 3 lat przez Aloisa Hadamczika, późniejszego trenera czeskiej reprezentacji


KIERUNEK SPORT

narodowej, dołączyli m.in. napastnicy Ladislav Lubina z Pardubic oraz Jan Peterek z Vitkovic, który w następnych latach zapracuje na status jednej z największych klubowych legend, a dziś pełni w klubie funkcję dyrektora sportowego. Sezon Stalownicy rozpoczynali, podobnie jak w poprzednich sezonach, od zwycięstwa w Pardubicach (5:1). Nie udał się pierwszy mecz w sezonie przed własną publicznością, gdzie ulegli klubowi z Czeskich Budziejowic. Po pierwszej rundzie sezonu klub z Trzyńca plasował się na 3. miejscu w ligowej tabeli, tracąc do liderujących Witkowic cztery punkty. „Myślę, że przez całą rundę nie graliśmy źle, a w drugiej części powinniśmy być jeszcze skuteczniejsi” – mówił wówczas trener Hadamczik. Jego słowa potwierdziły się, w połowie rozgrywek to Stalownicy zerkali na resztę stawki z pozycji lidera, z jednym punktem przewagi nad rywalem z Ostrawy. W drugiej części sezonu do końca trwała zacięta rywalizacja o zwycięstwo w sezonie zasadniczym, ostatecznie najlepszy okazał się zespół HC Petra Vsetin, który w 52 meczach zgromadził 72 punkty, drugie miejsce przypadło drużynie HC Vitkovice z 69 punktami, taki sam dorobek uzyskała na finiszu ekipa z Trzyńca, trzecia w końcowej tabeli. Po raz pierwszy w historii swoich ekstraligowych występów Stalownicy przystępowali z większymi nadziejami a zwłaszcza, że z ćwierćfinałowym rywalem – stołeczną

Slavią, mieli w części zasadniczej lepszy bilans bezpośrednich spotkań oraz o 13 punktów zdobytych więcej. Jednak pierwszy w historii awans do kolejnej rundy play-off nie przyszedł trzyńczanom łatwo. W rywalizacji do 3 zwycięstw było potrzebnych aż 5 spotkań, by wyłonić uczestnika półfinału. W czterech pierwszych meczach zarówno w Trzyńcu, jak i Pradze, każdy z zespołów odnosił po jednym zwycięstwie przed własną publicznością i jednym sukcesie wyjazdowym. O wszystkim decydowało spotkanie w Trzyńcu, w którym gospodarze nie pozostawili prażanom złudzeń, kto bardziej zasługuje na awans – wynik 7:0 mówił sam za siebie. W półfinale na Stalowników czekał już rywal z Vitkovic, który w ćwierćfinale pokonał drużynę z Litwinowa. W oczach ekspertów to zespół z Ostrawy był faworytem tej rywalizacji, jednak jak często w sporcie bywa, nie zawsze opinie fachowców znajdują potwierdzenie. Bo choć to HC Vitkovice rozpoczęły serię od zwycięstwa, to jednak Stalownicy dzielnie w kolejnych spotkaniach dotrzymywali im kroku. Podobnie jak w rywalizacji ze Slavią, także i teraz był potrzebny piąty mecz. Tym razem o wszystkim miał zdecydować mecz na lodowisku rywala. Zadziałał jednak geniusz trenera Hadamczika i po zwycięstwie 4:1 to trzyńczanie zameldowali się w wielkim finale, w którym czekał już na nich zespół HC Vsetin, ówczesny ligowy hegemon, broniący tytułu mistrzowskiego już od sezonu 1994/95. Niestety w przypadku tej rywalizacji potwierdziły się przypuszczenia fachowców, i to zespół z morawskiego miasta okazał się lepszy w zmaganiach finałowych, rozstrzygając losy tytułu już w trzech meczach. Niestety w finale trener Alois Hadamczik nie mógł liczyć na kontuzjowanych w półfinale graczy, którzy przez cały sezon pracowali na sukces – Romana Kaděry, Aleša Zimy i kolejnej klubowej legendy – Richarda Krála. Ten ostatni zawodnik okazał się najproduktywniejszym zawodnikiem play-offów – w 11 meczach zdobył 8 goli, a 12-krotnie asystował kolegom. Z kolei Roman Kaděra miał znakomity sezon zasadniczy – w punktacji kanadyjskiej zdobył 62 punkty (24 gole i 38 asyst) i w tej klasyfikacji wyprzedził go tylko David Moravec z HC Vitkovice, zdobywca 64 punktów. Na kolejny finał, tym razem zwycięski, w Trzyńcu trzeba było czekać aż do roku 2011. Do dziś jednak finał z roku 1998 jest uznawany za jeden z największych sukcesów trzynieckiego hokeja – przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy w historii zawodnicy poczuli smak walki w finale. Dlatego 8 listopada tego roku zaplanowano retro-mecz z udziałem zawodników występujących w tamtym pamiętnym finale. Jak przyznają klubowi działacze – jest duże prawdopodobieństwo, że zobaczymy jeszcze raz w trzynieckich barwach przynajmniej część zawodników. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

63


KIERUNEK SPORT

fa ł

Urbacz

k

a

Ra

Wytrawny olimpijczyk

23 października 1964 r. na igrzyskach olimpijskich w tokio polscy bokserzy odnieśli gigantyczny sukces. józef grudzień został mistrzem olimpijskim w wadze lekkiej, a jerzy kulej w wadze lekkopółśredniej. to jednak jeszcze nie był koniec show. marian kasprzyk (waga półśrednia) niczym wybitny nauczyciel postanowił dać lekcję dobrego boksu mistrzowi europy z zsrr - riardasowi tamulisowi, co zaowocowało kolejnym złotym medalem. jeszcze kilka miesięcy wcześniej występ na turnieju olimpijskim boksera z bielska-białej wydawał się mrzonką, lecz to właśnie jemu przypadło postawienie kropki nad „i”.

M

arian Kasprzyk przyszedł na świat 22 września 1939 r. w Kołomani na Kielecczyźnie. Po zakończeniu II wojny światowej rodzina Kasprzyków osiadła na ziemiach odzyskanych w Ziębicach. Młokos szybko zainteresował się sportem. Początkowo uprawiał głównie piłkę nożną, lecz za namową brata zaczął trenować boks w Sparcie Ziębice. Kasprzyk miał wyjątkowy dryg do boksowania, co zauważyli działacze z Bielska-Białej. Przekonał ich do siebie, nokautując w trakcie zawodów towarzyskich doświadczonego boksera z NRD – Voigta. Młody fighter został zawodnikiem pierwszo- fot, Wikipedia ligowego BBTS-u, w którego szeregach walczył na tyle dobrze, by otrzymać zaproszenie do reprezentacji Polski. Kasprzyk, walczący wówczas w wadze lekkopółśredniej, stanął przed szansą wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej. Aby ją uzyskać, musiał wygrać rywalizację o miejsce w składzie z Jerzym Kulejem. Tak właśnie się stało. Kasprzyk zrobił dobre wrażenie, zdobywając w Rzymie brązowy medal. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie poddał półfinału walkowerem przez kontuzję łuku brwiowego. Kolejne chwile chwały przeżywał na Mistrzostwach Europy w Belgradzie w 1961 r., kiedy to zajął 3. lokatę. Po tym czempionacie jego kariera została brutalnie przerwana. Jednego razu sprowokowany fighter pobił pijanego milicjanta i jego dwóch kompanów, przez co spędził ponad 8 miesięcy w katowickim więzieniu oraz został ukarany dożywotnią dyskwalifikacją ze sportu. Trener „Papa” Stamm nie zamierzał rezygnować 64

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

z utalentowanego zawodnika, którego na kilka miesięcy przed igrzyskami w Tokio powołał do kadry mimo ciążącej na nim dyskwalifikacji. Wiele osób podjęło jednak działania dyplomatyczne, które poskutkowały uchyleniem kary. Kasprzyk nie zawiódł Stamma, choć słaby początek nie skłaniał do optymizmu. Kasprzyk (teraz już w wadze półśredniej) pierwszą walkę z reprezentantem Chile Misaelem Vilugronem, wygrał ledwie 3:2. Opinia publiczna zaczynała się obawiać, iż coach popełnił błąd, zabierając do Tokio Kasprzyka kosztem weterana - Leszka Drogosza. Na szczęście w następnych walkach bokser z Bielska-Białej odnosił już pewne zwycięstwa, dzięki którym awansował do finału. Najważniejszą partię również rozstrzygnął na swoją korzyść i nie przeszkodził mu w tym nawet złamany kciuk prawej dłoni! Przeciwnik musiał obejść się smakiem, złoty medal padł łupem Mariana Kasprzyka. Następne igrzyska w Meksyku wiązały się ze sporym rozczarowaniem, bowiem fighter BBTS-u odpadł już w pierwszej rundzie. Po igrzyskach pomógł jeszcze awansować Górnikowi Pszów do I ligi. W 1974 r. zakończył karierę zawodniczą i zajął się trenerką. Obecnie mija 55. rocznica pamiętnych igrzysk w Tokio. W przyszłym roku igrzyska znów zawitają do stolicy Japonii, lecz tym razem nie ma co liczyć na medal polskiego boksera. Jakaś iskierka nadziei tli się wobec sukcesów kobiet w tegorocznych Igrzyskach Europejskich, ale ciężko zestawić te rozgrywki z Igrzyskami Olimpijskimi. Pozostaje mieć nadzieję, skoro ta umiera ostatnia.


KIERUNEK SPORT

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

65


KIERUNEK SPORT

SKUTECZNEJ REKLAMY

66

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2019

ul. Bielska 184, Cieszyn • tel. +48 33 47 99 440 www.spot.net.pl • /agencja.reklamowa.spot


*AOEAJJc LKNc

W STAREJ CEGIELNI Polska od 15.00 zł

Czechy od 16.80 zł

Holandia od 38.80 zł

Anglia od 41.80 zł

Niemcy od 32.80 zł

Słowacja od 20.10 zł

ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl Oferta biznesowa na www.olzalogistic.com


ul. Stawowa 101A, Cieszyn tel. +48 608-525-246 www.materialybudowlane.cieszyn.pl

/PSB.Art.Bud.Cieszyn

TERMONIUM PLUS Styropian grafitowy, produkowany na bazie innowacyjnego surowca, uszlachetnionego np. kompozycją grafitu, który dodany do granulek w procesie produkcji polistyrenu, poprawia właściwości izolacyjne płyt, dzięki czemu można osiągnąć lepsze efekty izolacji cieplnej lub takie same przy mniejszych grubościach płyt.

λdekl. 0,031 W/(m*K)


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.