NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2011

Page 1


3 Ekonomalia powrotów 4 Aktualności z UE 6 The B.e.s.t.-ory 2011

Polityka

spis treści

8 Czy to już cenzura?

Społeczeństwo

9 Pogrom nauki? 15 Artykuł politycznie niepoprawny

Tekst sponsorowany

10 Laser Tag | Kwatera Główna

wSJO haraszo

11 Mini słowniczek - IE 12 Erasmus – the bright side of studying / Polnischer Fußball

COOLinaria

13 Rzut oka żarłoka - starcie kababów

Zapiski z podróży

14 California Dreamin’ 2

Trochę kultury?!

16 Się dzieje w kulturze 17 Kulturalny Rozkład Jazdy 18 Wywiad z Jelonkiem 19 Recenzje muzyczne (piwa też)

Wro-sław!

20 Wrocław - miasto spotkań

Opowiadanie

21 Apocaliptica Diary 7

Trzymaj poziom

22 Rozerwij się, Wienia, z głów studentów wyszło

Zewsząd dochodzą do nas informacje o kolejnych konfliktach, atakach zbrojnych, sporach politycznych i ogólnej światowej nienawiści wobec czego tylko się da. Świat huczy na temat interwencji zbrojnej w Libii. W Polsce powraca kwestia katastrofy w Smoleńsku, która mimo upływu czasu, nadal dzieli zarówno scenę polityczną, jak i społeczeństwo, podsycając (i tak świetnie sobie radzącą w dzisiejszych czasach) wzajemną niechęć. To, co pozytywne przemyka niezauważone. Chowa się w cieniu informacji wstrząsających, tudzież nic nowego nie wnoszących, gdyż tylko takie mają siłę przebicia w dzisiejszych mediach. Podobnie dzieje się w życiu prywatnym - coraz częściej zaczynamy doszukiwać się we wszystkim negatywnych stron, a każdy przejaw życzliwości traktujemy jak podstęp. Beznadziejne czasy ciągłej gonitwy, rywalizacji i pesymizmu, w których człowiek w pełni zadowolony z życia to rzadkość. W dodatku dziwak. Zapomnijmy więc na moment o tym całym bałaganie i skupmy się na tym, co się dzieje dookoła nas, na pozytywnych stronach naszego studiowania i nagrodźmy tych, którzy sprawiają, że studia stają się przyjemniejsze. A okazja ku temu niebywała, albowiem już po raz dziesiąty na naszej Uczelni odbędzie się plebiscyt The B.e.s.t.-ory. W dniach 4-11.04 będzie można oddawać swoje głosy na najlepszych pracowników naszej Alma Mater. Wyniki głosowania poznamy podczas gali 13.04, na którą serdecznie zapraszamy. Szczegóły dotyczące imprezy znajdziecie na str. 6 oraz w Internecie na best.ue.wroc.pl/bestory. Marta Rewera

Modne zdjęcie telefonem komórkowym

Głosy zUE

cy

ja

Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (071) 36 80 648 Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław Internet: best@ue.wroc.pl, http://best.ue.wroc.pl | Facebook: http://tiny.cc/ngsbest Redaktor Naczelna: Marta Rewera (martarewera@gmail.com) | Zastępca Red. Nacz.: Zbigniew Ostrowski (zbychowiec@gmail.com) | Redaktorzy: Jarosław Adam, Aleksandra Chojenta, Dorota Dziuruń, Aleksandra Greźlikowska, Aleksandra Kler, Jakub Knoll, Kamila Konopczak, Włodzimierz Lewandowski, Aleksandra Łukaszewska, Dominika Majcher, Paweł Maleńczak, Piotr Modzejewski, Radosaw Padło, Piotr Semeniuk, Marcin Świerkot, Klaudia Utracik, Joanna Wajs, Agnieszka Wojciechowska, Anna Woźniak, Filip Wójcik, Magdalena Zygmunt | Korekta: Magdalena Pleskacewicz, Adrianna Bułeczka, Ewa Popowicz | Marketing: Marcin Świerkot, Dorota Dziuruń, Anna Grybel, Magdalena Grybel, Aleksandra Kler, Katarzyna Miś, Marta Rewera | HR: Tomasz Cieszyński, Aleksandra Łukaszewska, Piotr Semeniuk | Foto: Alicja Koryś, Tomasz Cieszyński, Jakub Knoll, Katarzyna Miś, Zbigniew Ostrowski, Andrzej Przybylski, Piotr Semeniuk, Agnieszka Wojciechowska, Julia Zborowska, Magdalena Ziaja | Grafika: Tomasz Cieszyński, Milena Górska, Katarzyna Miś, Magdalena Pleskacewicz, Klaudia Utracik, Joanna Wajs | Skład DTP: Jakub Knoll | Webmaster: Bartosz Jakubowski | Współpraca: Bartosz Burek, Rafał Ćwietnia, Piotr Grzegorzek, Patrycja Jakubowska, Cezary Pirek, Krzysztof Wojaczek | Okładka: Jakub Knoll Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.

ak

Szukaj nas w sieci: best.ue.wroc.pl, a tam wszystkie teksty z gazety, najnowsze informacje z Uczelni, Wrocławia, Polski, świata i Drogi Mlecznej. Facebook, gdzie znajdziesz wiele konkursów, najświeższych informacji oraz kontakty do nas i innych bestowiczów (link skrócony: http://tiny.cc/ngsbest). Twitter, gdzie na bieżąco możesz śledzić co u nas słychać, czytać nasze wpisy i pisać swoje. best@ue.wroc.pl, po prostu napisz, jeśli trapi Cię jakiś problem, coś ciekawego dzieje się na Uczelni lub gdziekolwiek indziej lub jeśli po prostu chcesz nam posłodzić. red


Wiwisekcja | Głosy zUE

Ekonomalia powrotów

fot. Zbigniew Ostrowski

O myciu Langego, powrocie do Bolkowa i na kampus, nadziejach na dobrą pogodę, Aquanaliach i innych atrakcjach tegorocznych Ekonomaliów rozmawiamy z koordynatorem studenckiego święta, Wojciechem Kasprzykiem.

Best: Kiedy startują Ekonomalia? Wojciech Kasprzyk: Ekonomalia w tym roku startują 11 maja i trwają jak zwykle 3 dni. Zaczynamy w środę, standardowo otwarciem Ekonomaliów przy pomniku Oskara Langego. Będzie tradycyjne mycie tego pomnika przez władze naszej uczelni. Ekonomalia kończą się w piątek balem na zamku, w tym roku, po 2 latach, wracamy do Bolkowa. Wcześniej miał tam miejsce remont. Mam nadzieję, że będzie to świetne zwieńczenie tych 3 dni świętowania. Ilu studentów oczekujecie? To zależy od pogody. W zeszłym roku spłatała nam ona figla, a i tak bawiło się około 2-3 tysięcy studentów. W tym roku, jeżeli pogoda będzie lepsza, szacujemy ok. 5 tys. studentów przewijających się przez kampus naszej uczelni. Warto zaznaczyć, że w tym roku wykraczamy poza teren UE, po raz drugi organizujemy Aquanalia, czyli święto w Parku Wodnym. Od godz. 10:00 do 14:00 studenci będą mogli w promocyjnych cenach bawić się tam, przewidzieliśmy dla nich masę atrakcji. Jakie atrakcje odbędą się na pewno? Ekonomalia to około 50- 60 imprez, w tym roku wracamy po 2 latach na kampus. Ostatnio bawiliśmy się na terenie między Ślężakiem a Przegubowcem, a na ten rok otrzymaliśmy zgodę na powrót na UE. Jednym z bardziej popularnych pro-

jektów są koncerty. Pierwszego dnia hiphopowy, drugiego rockowy. Dodatkowo Turniej Wydziałów, gdzie konkurują zarówno studenci, jak i pracownicy naukowi o to, który wydział okaże się najlepszy. Odbędzie się również Bieg po piwo, czyli najbardziej widowiskowa konkurencja Ekonomaliów. No i wiele, wiele innych. Odsyłam wszystkich zainteresowanych na stronę www.ekonomalia.pl, na której to znajdą się wszystkie informacje dotyczące tegorocznych Ekonomaliów. Strona jest wciąż uaktualniana, co rusz spływają do nas nowe informacje, ale do końca marca wszystko powinno być już zatwierdzone. Powroty… Są to Ekonomalia powrotów, wracamy na kampus. Mam nadzieję, że to sprowadzi dodatkowe osoby na tę imprezę i studenci będą się świetnie bawić, bo po to pracujemy od końcówki listopada całym sztabem głównym. Warto zaznaczyć, że to 30 osób, w tym 8 koordynatorów pionów, którzy za nie odpowiadają i są zwartą ekipą na 6 miesięcy, właśnie po to, aby studenci byli zadowoleni i świetnie się bawili, zapominając o nauce i przejęli tę uczelnię. Jest to pewna symbolika, gdyż na te 2 dni rektor przekazuje nam klucze do uczelni i na ten czas jest ona w naszym posiadaniu. Jak będzie wyglądać spożywanie alkoholu na terenie uczelni? Dostaliśmy zgodę od kanclerza na

piwo, będą co najmniej 2 ogródki piwne. Ważne jest to, że nie będziemy imprezą masową, czyli spożywanie alkoholu będzie możliwe tylko w tych określonych miejscach. Jeśli osoba wykroczy poza ten teren, robi to na własną odpowiedzialność i sama liczy się z karą. Regulamin Ekonomaliów niedługo powstanie, będzie do wglądu na stronie i przy wejściu na kampus. Nie będzie wolno wnosić swojego alkoholu na teren kampusu, nawet piwa w puszce. Po to zapewnione są te dystrybutory. Można oczywiście napić się przed wejściem… Czy jest jakiś pomysł, którego nie udało się przeforsować? Na razie ciężko powiedzieć. Mieliśmy pomysł na to, aby przyjechał Red Bull Tourbus. Jest to busik, na którego dachu grają różne zespoły, co ważne - za darmo. Z przyczyn niezależnych od nas nie udało się tego załatwić, gdyż data Ekonomaliów jest stała i nie mogliśmy się dopasować do terminów proponowanych przez Red Bulla. Jak dotychczas jestem zadowolony z prac teamu Ekonomaliów, świetnie działa dział sponsoringu, który pozyskuje dodatkowe środki. Póki co, nie ma żadnych czerwonych światełek i mam nadzieję, że tak będzie do końca. Jaki będzie budżet Ekonomaliów? Nie chcę mówić o konkretnej kwocie, nie jest sprecyzowana. Jest to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mało który projekt na uczelni ma tak duży budżet. Jest to duża odpowiedzialność, aby zarządzać takimi pieniędzmi. Ważne jest, byśmy nie stracili, czyli żeby wydatki na Ekonomalia nie były większe niż możemy sobie na to pozwolić. Myślę, że póki co nam to nie grozi. Serdecznie zapraszam wszystkich studentów na Ekonomalia, polubcie nasz fan page na Facebooku: facebook.com/ekonomalia. Tam też są różne konkursy, będziecie mogli śledzić informacje o Ekonomaliach, jak również wygrywać różne gadżety, koszulki. Warto być na bieżąco, aby wiedzieć, co się będzie działo i jakie przygotowaliśmy dla Was atrakcje. Wywiad przeprowadzili Ada Bułeczka i Zbigniew Ostrowski

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

3


Głosy zUE Już niedługo kolejna, 11. edycja Targów Pracy

Koło Naukowe Profit ogłasza rekrutację!

Koło naukowe makroekonomii ogłasza rekrutację. W KN Profit zyskasz nie tylko cenne doświadczenie, ciekawy wpis do CV, ale również spotkasz fantastycznych ludzi, dla których makroekonomia to nie tylko wiedza z książek. Również życie samego koła niekoniecznie kręci się tylko wkoło makroekonomii. Jeżeli interesują Cię: • publikacje, • badania, • udział w konferencjach naukowych, • wyjazdy edukacyjne • współpraca z innymi organizacjami studenckimi (także spoza Wrocławia) to zapraszamy na spotkania w środy o 18:00 w sali 502E. Ponadto, jeżeli interesuje Cię webmastering oraz rozwijanie stron internetowych, zapraszamy do KN PROFIT na stanowisko Specjalisty ds. Technologii Informatycznych. Jeśli natomiast jesteś przebojowy, kontaktowy, interesuje Cię marketing, promocja, a także masz ochotę ,,błysnąć”, zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji na stanowisko Specjalisty ds. Promocji i Sponsoringu.

„Spotkania z Pracodawcą” Targi Pracy „Spotkania z Pracodawcą” realizowane są przez Biuro Karier w ramach projektu Kuźnia Kadr 3. Ideą Targów jest umożliwienie studentom i absolwentom zdobycia niezbędnej wiedzy na temat kierunków rozwoju firm z branży finansowej, IT oraz branży produkcyjnej. „Spotkania z pracodawcą” dają możliwość bezpośredniego kontaktu Świata Biznesu ze Światem Nauki i są źródłem ofert praktyk, staży oraz pracy dla studentów i absolwentów. 11. Targi Pracy odbędą się 19 kwietnia 2011roku w budynku D Uniwersytetu Ekonomicznego w godzinach 10:00 – 15:00 W tej edycji gościmy około 30 pracodawców, wśród nich firmy takie jak: AmRest, CARGILL, Ernst & Young Audit, Google Poland, Hewlett – Packard, UPS Polska oraz wiele wiele innych. Serdecznie zapraszamy!

Młodzi inżynierowie Koło Naukowe Młodych Inżynierów działa przy wydziale IE, a opiekunem jest dr inż. Małgorzata Krzywonos. W skład koła wchodzi obecnie 14 osób. Pierwszą akcją była zbiórka żywności dla Rodzinnego Domu Dziecka we Wrocławiu (zebrano wówczas 54 kg żywności). Członkowie koła chcą zająć się głównie badaniami mikrobiologicznymi, do dyspozycji mają dwa laboratoria na 3 i 4 piętrze w H, jak również czytaniem i tłumaczeniem artykułów w języku angielskim. W przyszłym semestrze przewidziana jest rekrutacja do koła.

Napisz sobie kapitał! Potrzebujesz środków na rozkręcenie własnego interesu? Szukasz wsparcia w sfinansowaniu jakiegoś przedsięwzięcia? A może marzy Ci się realizacja jakiegoś większego projektu? NAPISZ SOBIE KAPITAŁ! Weź udział w organizowanych przez nas - już po czwarty - szkoleniach i dowiedz się, w jaki sposób - przy niewielkim wysiłku – możesz zrealizować swoje plany! My wskażemy Ci, jak wyszukiwać odpowiednie informacje w Internecie, jak stworzyć wniosek dotyczący różnego rodzaju projektów. Dowiesz się, jakie błędy są najczęściej popełniane i – co najważniejsze – jak ich uniknąć! Wszystkie szkolenia prowadzone są przez specjalistów, którzy zajmują się pisaniem wniosków i pozyskiwaniem kapitału od inwestorów na co dzień. Daj sobie szansę na realizację marzeń – weź udział w szkoleniach 13, 14 kwietnia i dowiedz się, jak wzbogacić swój portfel! Więcej informacji, pełny wachlarz szkoleń i zapisy na stronie: www.yourope.ue.wroc.pl

4

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl


Głosy zUE Dni NLP Na Uniwersytecie Ekonomicznym odbędzie się otwarta konferencja Dni Jakości 2011: „Współczesne systemy zarządzania wyznacznikiem sukcesu”. Jest to projekt organizowany po raz pierwszy przez Koło Naukowe Zarządzania Jakością Qualiteam. Podczas konferencji studenci dowiedzą się interesujących i praktycznych rzeczy z zakresu zarządzania jakością. Konferencja składa się z cyklu wykładów prowadzonych przez wykwalifikowaną kadrę Uniwersytetu Ekonomicznego oraz przedstawicieli różnych gałęzi przemysłu, m.in. firmę Volvo, którzy podzielą się swoim doświadczeniem ze studentami. Szczegółowe informacje oraz plan konferencji znajdują się na stronie: www.dnijakosci.ue.wroc.pl Na stronie www.facebook.pl/dnijakosci/ oraz podczas konferencji odbędą się również konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, do których zachęcamy wszystkich uczestników konferencji!

W końcu mamy wiosnę! Grille na świeżym powietrzu, wypady na Wyspę Słodową i coraz dłuższe, przepełnione słońcem dni. Czy nie jest pięknie? Ta wspaniała atmosfera najwyraźniej dała się we znaki członkom Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Ledwo co zakończyły się huczne obchody 30-lecia organizacji, a także rekordowa Wampirada (333 zarejestrowane do oddawania krwi osoby!), na ostatnią prostą, ze splendorem godnym zwycięzcy olimpijskiego maratonu, wychodzą Drogowskazy Kariery, a już zaczyna się kolejny, niezwykle ciekawy projekt – są nim Dni NLP. W dniach 11-15 kwietnia na kampusie Uniwersytetu Ekonomicznego, odbędzie się seria szkoleń, o tematyce ściśle związanej z różnymi aspektami neurolingwistycznego programowania. Szkolenia, które zostaną poprowadzone przez zawodowych trenerów, będą dotyczyły takich zagadnień jak rozwój osobisty w biznesie, podwajanie swojej produktywności czy zmienianie swojej przeszłości/przyszłości za pomocą linii czasu NLP. Ponadto będzie się można dowiedzieć co nieco o magii kłamstwa czy nauczyć się przestać odwlekać realizację zadań na nigdy nienadchodzące „kiedyś” i zacząć działać. A to tylko niektóre z planowanych szkoleń! Warto dodać, zupełnie darmowych szkoleń! Więcej info, a także zapisy, które zaczynają się 8 IV br. o godzinie 20.00, na stronach internetowych: www.dninlp.pl oraz www.nzs.ue.wroc.pl UWAGA! Liczba miejsc ograniczona!

Debata oxfordzka

Czy należy zlikwidować zniżki komunikacyjne dla studentów?

WROCŁAW vs KRAKÓW KN PROFIT KN GAP

W czwartek, 14.04.2011 r. zostanie przeprowadzona debata, w której naprzeciw siebie staną przedstawiciele kół naukowych z Krakowa i z Wrocławia. Ty zadecydujesz, czyje argumenty są silniejsze. Szczegółów szukaj na plakatach i na stronie www.knprofit. ue.wroc.pl Przyjdź i wyraź swoją opinię!

Sprostowanie

Artykuł z ubiegłego miesiąca, pt.: „Dlaczego zniżki kolejowe dla studentów są złe?” spotkał się z Waszym szerokim odzewem. Odebraliśmy zarówno pochlebne, jak i krytyczne opinie. Cieszymy się, że nasze artykuły nie pozostają Wam obojętne. Jeden z uważnych czytelników B.e.s.t.-a zwrócił nam uwagę na nieścisłość we wspomnianym tekście. Autor posłużył się skrótem „PKP” do określenia szerszej kategorii przewoźników kolejowych, a w szczególności przewoźnika „Przewozy Regionalne”, podczas gdy ten przewoźnik usunął w grudniu 2009 roku człon „PKP” z nazwy „PKP Przewozy Regionalne”, więc takie zastosowanie skrótu było nieuzasadnione. Za błąd przepraszamy. NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

5


Głosy zUE bliżej niezidentyfikowanego wykazu zwanego bibliografią? Potrzebujecie pomocy? Nic prostszego! Bestor ten, niczym Papa Smerf, zaradzi każdej studenckiej opresji, aż ostateczny wynik będzie, jednym słowem, smerfastyczny. Nominowani: dr Andrzej Bodak dr hab. inż. Zofia Hasińska dr hab., prof. UE Leon Jakubów prof. UE Olga Kowalczyk prof. dr hab. inż. Władysław Leśniak

Diabeł Tasmański (pozytywnie zakręcony) Hej, Studenci, jeśli chcecie, Zobaczyć B.e.s.t.-orów świat Na Galę zapraszamy Was.

fot. Alicja Koryś

J

uż 13 kwietnia o godzinie 10 w budynku P odbędzie się wyjątkowa Gala uświetniająca przyznanie najbardziej wybitnym pracownikom naszej Alma Mater tytułów The B.e.s.t.-orów 2011. Tegorocznym motywem prze-

Nominowani do B.e. s.t.-orów 2010 wodnim staną się postacie z bajek, które niejednokrotnie stawiane były nam za wzór w czasach dzieciństwa. Na scenie zaś królować będzie profesor Jan Miodek i B.e.s.t.-ia, którego to duetu przedstawiać nie trzeba, a wręcz nie należy, gdyż ci, którzy go znają, już od dawna mają zarezerwowany wolny termin na Bestorową Galę. Zanim do Gali dojdzie, należy spełnić swój obowiązek i oddać głos na swoich ulubionych The B.e.s.t.-orów. Zwiększy to

6

bowiem szansę na otrzymanie B.e.s.t.orowych nagród (m.in. kursu językowego od SJO, roweru, czy netbooka). Obecni mogą też liczyć na zwolnienia rektorskie (także i nominowani prowadzący). A zatem do urn, Braci Studencka! The B.e.s.t.-ory 2011 czas rozpocząć! (więcej info oraz możliwość elektronicznego oddania głosu na: best . ue . wroc . pl / bestory). Dla przypomnienia przedstawiamy poniżej krótką charakterystykę poszczególnych Bestorów w kategoriach wraz z nominacjami:

Papa Smerf (najlepszy promotor)

Znów goniący termin oddania do poprawy kolejnego rozdziału Waszej niekończącej się pracy, która ledwo co została rozpoczęta? Wszystko już powinno być dopięte na ostatni guzik, lecz wciąż macie wątpliwości? Czy ktoś może podać jakąś w miarę jasną instrukcję, jak podejść logicznie do skonstruowania

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

Pomysłowy Dobromir (pomocna dłoń, pracownik administracyjny)

Zawsze wychodzący naprzeciw studenckiej niezaradności i roztargnieniu. Zawsze służący dobrą radą bądź życzliwym słowem. Zawsze w odpowiednim miejscu. Zawsze na czas. Niestraszna mu ulewa za oknem ani brak prądu w gniazdku. Potrafi sprawić, aby rzeczy dnia codziennego nie zanudzały nas swoja monotonią. Bestor jedyny w swoim rodzaju, bo, choć nie przedstawia teorii opublikowanych w grubych tomach, ma swoje własne życiowe filozofie pozwalające umilić najbardziej rutynowe czynności uczelnianego życia. Nominowani: Ewa Posłuszny Danuta Wawrzyniak Pracownicy biblioteki Pracownicy szatni w bud. A Pracownicy szatni w auli P

rys. Milena Górska

Do głosowania wpierw się włączcie Zagłosujcie i przybądźcie Mamy dla Was nowy show!

Wszędzie go widać, zawsze pełen energii, wydaje się nigdy nie być zmęczony i wciąż gotowy na nowe studenckie wyzwania. Sam bardziej przypomina aktywnego działacza niż profesora. Z niezliczoną ilością notatek i dokumentów, wydaje się żyć w swoim własnym świecie, który dziwnie precyzyjnie pasuje do uczelnianej rzeczywistości. Pozytywnie zakręcony, zawsze chętny do wdania się w bliżej nieokreśloną filozoficzną dyskusję, jest jednym z ulubionych wykładowców naszej UE. Nominowani: mgr Krzysztof Biegun dr Barbara Ćwierz-Matysiak mgr Michał Jakubiak mgr inż. Tomasz Pieciuń prof. dr hab. inż. Stefan Wrzosek


dr Edward Jończak dr inż. Radosław Rudek dr Gracja Wydmuch dr Maria Węgrzyn

Popeye (mocarz, pracownik SWFiS)

Mimo, że niekoniecznie jego tajemniczą dietą jest jedzenie szpinaku, zawsze świeci przykładem zdrowego trybu życia. Dobrze wie, co to jest silna wola i niejednemu studentowi potra-

fot. Alicja Koryś

kich nauk, które są zazwyczaj wykładane w szkołach. Ja wam po prostu pootwieram głowy i naleję do nich oleju. To w zupełności wystarczyło, aby w auli zawsze brakowało krzeseł, nie zaś studentów. Nominowani: prof. dr hab. Jan Borowiec Gala The B.e dr inż. Joanna Harasym .s.t.-ory 201 0 prof. dr hab. Krzysztof Jajuga ZIF prof. dr hab. Jacek Karwowski Król Julian (mistrz dr hab., prof. UE Jacek dowcipu) Uchman Niezastąpiony w tych najtrudniejszych momentach, kiedy to materiał wydaje się być cięższy od Glorii, a każdy Wilk i Zając student wpadający w panikę przypomi- (mistrz mowy na Melmana. Na każdą sytuację znajdzie obcej, SJO) odpowiedni środek: Potrafi zarazić pasją do a) nudobójczy, gdy nawet ci naj- obcego języka i kultury, a odtwardsi studenci zaczynają przypominać powiedź na pytanie czy mó„śpiące królewny”: wisz po… staje się tak oczywiBestor: - Ci! Ani mru, mru! Nie naru- ste, jakby Cię pytano o język szać milczenia. Nie naruszam. Ci! Który polski. Ten światowy Bestor tam hałasuje? A, to znowu ja. nie tyle chce przedstawić suche zasady b) strachobójczy, kiedy trzeba się gramatyki, ile przekonać: Nu, zajac, pazmierzyć z czymś, o czym każdy żak wo- gadi! To jest proste! lałby zapomnieć już na samym początku: Nominowani: Bestor: Wzór przedstawia się nastę- mgr Aldona Chyb pująco: E = mc2 … A teraz prędko, zanim mgr Grzegorz Małgorzewicz dotrze do nas, że to bez sensu… mgr Marzena Mazurkiewicz c) motywujący, gdy nadchodzi chwi- mgr Agnieszka Pietrus-Rajman la prawdy i należy przedsięwziąć nie- mgr Mirosław Pawlikowski zbędne środki do uporządkowania swojej wiedzy: Johnny Bravo (elegancja Bestor: - Musisz się wznieść ponad swą słabość! Wydostań się! Pójdziesz w każdym calu) Nawet jeśli pojawi się na wykładzie prosto do biblioteki, a potem staniesz bez krawatu, to bynajmniej nie wpłynie z tą książką twarzą w twarz, spoglądto na jego wyjątkowy sposób prowadzeniesz i powiesz: „Mała! Polubiłem cię! nia zajęć. Zgodnie z wszelkimi zasadaTaaak”. mi savoir-vivre’u przywita się ze słuchaNominowani: czami i rozpocznie stylowo wykład, podr Iwona Chomiak-Orsa prawiając niekiedy, wręcz niezauważaldr Jan Florek nie, mankiety koszuli. Przechodząc przez dr inż. Bogusław Masłowski kampus, odpowie na dr Łukasz Olipra każde studenckie podr inż. Jerzy Sacała witanie, nie omieszkując życzyć miłego Pan Kleks (omnibus) dnia. Bestor ten, poNigdy nie zapomnicie jego niezwywszechnie podziwiany kłego daru przekazywania wiedzy. Już przez studencką brać, po pierwszym wykładzie wiedzieliście, nie przypomina szarego że przedstawi Wam wszelkie niezbędne profesora, lecz stanowi prawidła w swój jedyny, niepowtarzalswoisty wzór elegancny sposób. Pamiętajcie – rzekł do Was kiego biznesmena. na samym początku Bestor – że nie będę Nominowani: was uczył ani tabliczki mnożenia, ani dr Aleksander Binsztok gramatyki, ani kaligrafii, ani tych wszyst-

Tak, jak rok temu, galę urozmaicą występy artystyczne

fi pokazać, jak ją w sobie wskrzesić, aby osiągnąć wymarzoną sylwetkę i kondycję. Lubiany wśród uczelnianych żaków, zwłaszcza za brak wygórowanych wymagań skutkujących negatywnymi stopniami w indeksie. Na jego zajęcia chodzi się z przyjemności, nie zaś z obowiązku zaliczenia kolejnego semestralnego przedmiotu. Nominowani: mgr Tomasz Dąbrowski mgr Dorota Domatowicz mgr Ewa Frąckowiak mgr Magdalena Łosińska mgr Jędrzej Wilczyński

Sponsorem strategicznym The B.e.s.t.orów 2011 jest LUKAS Bank należący do Credit Agricole.

oll fot. Jakub Kn

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

7

rys. Katarzyna Miś

fot. Alicja Koryś

Głosy zUE


Polityka

Czy to już cenzura? zmarszczka

Mija rok od katastrofy prezydenckiego samolotu Tu -154M. Zamiast wyjaśnień codziennie możemy znaleźć informacje o kolejnych nieścisłościach dotyczących kwietniowej tragedii. Wersji wydarzeń jest wiele, szczególnie nieoficjalnych hipotez i teorii, które budzą najwięcej kontrowersji. Otoczka wokół kilku filmów odnoszących się do tematu Smoleńska 2010 jest co najmniej zdumiewająca, miejscami szokująca. Cenzura? - czyli o Smoleńsku słów kilka… Dokument Marii Dłużewskiej i Joanny Lichockiej to zapis wspomnień pracowników Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przede wszystkim z dnia 10 kwietnia 2010 roku, ale odnosi się również do okresu przygotowań wyjazdu prezydenta na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej. W filmie wystąpili: Andrzej Duda, Adam Kwiatkowski, Jakub Opara, Jacek Sasin, Marcin Wierzchowski oraz Paweł Zołoteńki. W filmie poruszono tematy m.in.: problemów w czasie organizacji wyjazdu do Katynia, pierwszych chwil i spostrzeżeń po zderzeniu Tupolewa z ziemią, trudności, jakie Jacek Sasin napotkał podczas wylotu do Polski oraz zachowania Rosjan. Właściwie wszystkie wątki podjęte przez pracowników Kancelarii są uderzające - pod względem treści, okoliczności i zdarzeń. Opisują oni kulisy wydarzeń pokazywanych w mediach, ale również tych, o których przeciętny Polak nie wiedział. Według relacji Andrzeja Dudy, ówczesny marszałek sejmu szykował się do przejęcia obowiązków prezydenta przed oficjalnym ogłoszeniem śmierci Lecha Kaczyńskiego, bez istnienia aktu zgonu. Jacek Sasin szczegółowo opisuje trudności, jakie napotkał najwyższy żyjący urzędnik zmarłego prezydenta podczas powrotu do kraju. Do tej pory nikt nie wspomniał, jak naprawdę wyglądała sytuacja, gdy Donald Tusk przybył na miejsce. Z relacji wynika, że starano się, aby za wszelką cenę uniknąć spotkania premiera z bratem prezydenta Jarosławem, który w tym czasie był w drodze na lotnisko. Podwładni Tuska chcieli, żeby kamery skupione były tylko i wyłącznie na premierze. Kaczyński musiał czekać niecałą godzinę, aby pozwolono mu wejść na płytę lotniska. Najbliżsi współpracownicy Lecha nie kryją żalu. Oficjalnie zostali pominięci podczas przygotowań pogrzebu pary

8

prezydenckiej. Wzięli udział w mszy tylko dlatego, iż wiele głów państw nie zdołało dotrzeć do Krakowa. Zaskakuje fakt, że w Kościele Mariackim znalazły się miejsca dla polityków, którzy otwarcie krytykowali Lecha Kaczyńskiego, a zabrakło miejsca dla przyjaciół. Zwrócili oni również uwagę na niestosowne zachowanie Komorowskiego, Tuska i Sikorskiego, którzy zaczęli przyjmować kondolencje od dyplomatów w czasie, gdy rodzina pary prezydenckiej była jeszcze w krypcie. Nasuwa się pytanie, jaki był tego cel, bo na pewno jakiś był – ludzie na tym stopniu władzy znają przecież doskonale etykietę. Treść tego filmu szokuje, a przynajmniej zaskakuje i skłania do refleksji. Pozornie te relacje wydają się niewiarygodne. I może takie są. Ale jeśli to nieprawda, to czemu nikt obecny w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku nie zaprzeczył tym informacjom? Nie skomentowano publicznie wiarygodności tego filmu. Dlaczego? Może dlatego, że nie wszyscy o nim wiedzą bo nie był emitowany w telewizji, nawet publicznej. A przecież podczas premiery byli przedstawiciele trzech największych stacji. Brak zainteresowania tematem czy nieodpowiednie treści dla wewnętrznej polityki stacji telewizyjnych? Czy to już cenzura? Mgła była dołączona do tygodnika Gazeta Polska w nakładzie 140 tys. egzemplarzy 5 stycznia 2011. Film dostępny jest również w Internecie.

List z Polski

Produkcja holenderska wyreżyserowana przez Mariusza Pilisa jasno mówi, jakie jest stanowisko autora odnośnie wydarzeń – to był zamach. Na końcu filmu bez komentarza pokazana została TMC-65 - maszyna zdolna wyprodukować mgłę… Jednak to nie opinia reżysera jest najważniejsza, wątpliwości i kontrowersje, jakie budzi film, też nie. Istotny jest fakt, że filmu

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

tego nie wyemitowała telewizja publiczna. W takim razie pozostaje pytanie co wyświetla TVP? Każda hipoteza ma kontrprzykład. A w polskiej telewizji nie ukazuje się nic, co zaburzyłoby obecną teorię dotyczącą zdarzeń w Smoleńsku. Gdzie jest obiektywizm? Może część wątków ma w sobie ziarno prawdy? Ale Polacy bez dostępu do Internetu nie mają szans poznać innych opinii i wyrobić sobie swojego zdania.

Solidarni 2010

Reportaż Jana Pospieszalskiego i Ewy Stankiewicz to zapis wydarzeń pod Pałacem Prezydenckim podczas żałoby narodowej. Zapis opinii i przemyśleń Polaków. Film wyemitowano raz w TVP wśród zastrzeżeń stacji. Premiera filmu przysporzyła wiele problemów jego twórcom. Wcześniej zaplanowana premiera filmu Stankiewicz Nie opuszczaj mnie została odwołana, a program Pospieszalskiego Warto rozmawiać został zawieszony i już nie wróci na antenę. Jednak oboje nakręcili drugą część filmu pt. Krzyż, który premierę miał 17 marca. Krzyż pokazuje wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu od kwietnia 2010 roku. Czy będzie dostępny tylko w Internecie? Współautorka obrazu nie ukrywa: Jestem przekonana, że ten film zostanie przemilczany albo zmiażdżony w mediach. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad znaczeniem wyrażenia wolność słowa i wolne media. Tego nie ma, bo każda stacja telewizyjna czy gazeta podlega zarządowi lub właścicielowi, który narzuca swój światopogląd. Najbardziej niezależny jest dziś Internet chociaż i tam rząd próbuje wprowadzić ograniczenia poprzez nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Myślę, że warto obejrzeć te filmy i spojrzeć na ten ważny temat swoimi oczami, nie wzrokiem narzucanym nam przez media.

fot. Alicja Koryś

Mgła


Społeczeństwo fot. Jakub Knoll

Pogrom nauki? inderisz

Pomysł, który zrodził się już dawno (minister Barbara Kudrycka przedstawiła swój projekt o reformie szkolnictwa wyższego w czasie posiedzenia Sejmu w październiku 2009 r.), właśnie został wprawiony w ruch i przygotowany do wejścia w życie. Mowa przede wszystkim o odpłatności za studiowanie na drugim kierunku. Ponadto ustawa dotyczy nauczycieli akademickich, którzy po wejściu ustawy w życie będą mogli pracować tylko na jednym etacie, oraz zmiany procedury habilitacyjnej. Duża liczba studentów sprzeciwia się temu posunięciu (nauczyciele akademiccy też nie pałają entuzjazmem) - chcą, aby Prezydent Komorowski zawetował tę ustawę.

W

dniu 4.02.2011 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym. Nowe przepisy dotyczą m.in. wprowadzenia opłat za drugi kierunek studiów. Taka zmiana utrudni ambitnym ludziom rozwój na kilku płaszczyznach, bo zwyczajnie nie wszystkich będzie na to stać. Minister Kudrycka o swoim pomyśle mówi, że jest to sposób walki z patologią. Bowiem więcej absolwentów szkół średnich będzie miało szansę podjąć studia, gdy zredukuje się liczba studentów zajmujących miejsca na dwóch kierunkach. Niektórzy popierają opinię Kudryckiej (szczególnie tacy, którzy nie zdołali dostać się na dzienne studia w upatrzonym przez siebie kierunku, oraz tacy, których stać na opłacenie studiów), jednak cała rzesza ludzi zdolnych i nie tylko mówi NIE takiej polityce. Ten krok zbliży do komercjalizacji w szkolnictwie wyższym oraz poszerzy nepotyzm na uczelniach.

Proces boloński

Proces Boloński, w który Polska weszła wraz z innymi 28 krajami Europy, podpisując dokument w 1999 r. dotyczący ujednolicenia szkolnictwa wyższego, od początku był krytykowany zarówno przez krajowe środowisko akademickie, jak i ekspertów zagranicznych. Komercjalizacja edukacji na szczeblu wyższym stawia przeszkody przed szeroko pojętą nauką. Dostosowywanie uniwersytetów do wymogów rynku pracy przyczynia się do okrojenia ich z nieopłacalnych dziedzin. Młodzi ludzie będą musieli kalkulować, w jaki kierunek studiów warto zainwestować. Doprowadzi to do upadku kierun-

ków niszowych, humanistycznych, a za to przybędzie studentów na kierunkach administracji, prawa, ekonomii, biznesu. Wprowadzenie punktów ECTS umożliwia studentowi na swoim kierunku zamienianie niektórych zajęć na te, które bardziej go interesują – taki system jest czasami wystarczającym zabiegiem zapobiegającym podejmowania studiów na kolejnym kierunku (szczególnie, gdy tyczy się to dwóch kierunków pokrewnych) i dającym możliwość rozwijania wiedzy w upatrzonej dziedzinie, ale też nie w każdym przypadku.

Studenci strajkują

Niezadowoleni studenci mówią głośno, że są przeciwko takiej ustawie. Całkiem znaczna liczba studentów łączy dwa kierunki studiów (a nawet i więcej) – nie zawsze tylko z powodu własnych aspiracji i zainteresowań - bowiem oczekiwania przyszłych pracodawców wciąż rosną, a szersze spektrum umiejętności pozwoli bardziej spełnić się zawodowo. Istnieje też obawa przed dalszym postępem wprowadzania opłat za studia. Rektorzy (szczególnie konserwatywni) przychylają się nowej ustawie, a nawet już teraz głoszą, że są za ustaleniem czesnego również za studiowanie w trybie dziennym na jednym kierunku. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) podobno to popiera: bądźmy konsekwentni – skomercjalizujmy wszystko. Takie rozwiązanie miałoby być bardziej sprawiedliwe od obecnego systemu – każdy miałby takie same możliwości i mógłby za taką samą cenę studiować. Nie jest to jednak aż tak oczywiste. Studia w trybie dziennym bywają i tak dużym obciążeniem finansowym (samo utrzymanie

w dużym mieście to znaczny koszt: stancja, wyżywienie, podręczniki), zatem takie rozwiązanie w dużej mierze uniemożliwi klasie średniej podjęcie płatnych studiów. Wprowadzenie czesnego pogłębi (jak niegdyś było) przepaść między ludźmi ubogimi a ludźmi z wyższych sfer.

Komercjalizacja to wyrok na naukę

Płatne studia spowodują, że uniwersytety staną się zwykłą instytucją, której działalność będzie zależna od potrzeb rynku. Zakres prowadzonych badań i rozwój poszczególnych kierunków zawęzi się do zapotrzebowań przedsiębiorców. Młodzi obywatele nie będą podejmowali się studiowania dziedzin, które dobrze nie wróżą na przyszłość. Kierunki bez przyszłości odejdą na boczny tor, bo ileż osób będzie myślało o sensie życia, estetyce, stronie duchowej człowieka, kiedy nie będzie miało za co się utrzymać?

Nowelizacja ku gorszemu

Trudno przewidzieć, czy taki scenariusz nadejdzie. Zdaje się, że obecne poczynania mogą dążyć ku takiej wizji. Byłoby to dobrym rozwiązaniem z punktu widzenia rządu - zaoszczędziłby na szkolnictwie wyższym, a przy okazji rozwiązałby problem z nadmiarem ludzi z wyższym wykształceniem. Uzależnienie od rynku i zmniejszenie zainteresowania naukami humanistycznymi z pewnością pomogłoby w rozwoju gospodarczym - studenci staliby się jedynie czynnikami produkcji potrzebnymi do działalności przedsiębiorstw. Cała sfera kultury i sztuki ucierpiałaby na tym. Wartości estetyczne i społeczne utraciłyby w nauce na znaczeniu, ale niewielka rzesza społeczności się tym przejmuje. Już dziś rynek pracy odgrywa dużą rolę w życiu każdego człowieka, dalsze manipulacje w tej kwestii dążą jedynie do całkowitego zmechanizowania ludzkiego życia i znieczulenia na rzeczy pozazmysłowe. To na razie tylko niewinne spekulacje, ale za niedługi czas przyszłość pokaże, na ile są trafne.

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

9


Artykuł sponsorowany

L

Laser Tag

aser Tag jest całkowitą nowością w Polsce oraz samym Wrocławiu. Chcielibyście się czegoś dowiedzieć o tym, co może Was czekać w kwaterze głównej…? Przede wszystkim dobra zabawa! Najbliższe skojarzenie to gra komputerowa – o tyle lepsza, iż wszystko możemy przeżyć na własnej skórze, w gronie przyjaciół. Zabawa polega na starciu dwóch drużyn na specjalnej do tego przygotowanej arenie obfitującej w przeszkody, tunele, mini bunkry– prawdziwe futurystyczne pole bitwy. Każdy uczestnik otrzymuje broń i odpowiednią ilość amunicji (są cztery tryby: snajperka, shotgun, karabin i bazooka). Pojedynek na lasery przebiega bardzo dynamicznie – wrażenia gwa-

Z

rantowane! Dodatkowo klimatu dodaje świetnie dobrana muzyka lecąca w tle, a wrażenie pola bitwy dopełniają dymiarki. Jakie są różnice pomiędzy Laser Tagiem, a bardziej znanym paintballem? Przede wszystkim dynamika rozgrywki. Następnie mamy całkowitą bezkontaktowość – nie musimy się obawiać, że trafi w nas kulka. Do tego dochodzą jeszcze inne zalety: uniezależnienie od pogody, „pole bitwy” w centrum miasta, muzyka i wspaniały klimat areny. Samo słowo „dynamika” jednak bardzo mało oddaje i tak naprawdę nie opisuje istoty Laser Tagu. Jak dokładniej można opisać taką rozgrywkę? Wyobraź sobie, jak adrenalina szaleńczo krąży w Twoich żyłach – za każdym rogiem, za każdą ścianą może kryć się wróg. I tutaj przychodzi Ci z pomocą drużyna, która będzie osłaniać twoje plecy i wspierać Cię „ogniem” w razie potyczki. Taktyka ma tutaj również duże

znaczenie. Razem zmierzacie do bazy wroga po posadzce pokrytej mgłą przez istny labirynt fortyfikacji. Dookoła słychać odgłosy muzyki, która idealnie oddaje pole bitwy i nagle… Widzisz przeciwnika! Muzyka zostaje zagłuszona odgłosami oddawanych serii z broni Waszej i wrogów. Szukasz najbliższej osłony, chowasz się za nią i starasz się jak najlepiej wycelować, by zadać ostateczny strzał… Tak w przybliżeniu może wyg l ą dać jedna z sytuacji, która Was spotka podczas rozgrywki – jednak każda gra jest inna i prawda jest taka, że trzeba to chociaż raz przeżyć na własnej skórze, aby wyrobić sobie własne zdanie. Jeżeli kiedykolwiek marzyłeś o tym, żeby zostać żołnierzem albo najzwyczajniej w świecie postrzelać trochę w znajomych – to Laser Tag jest na pewno dla Ciebie!

Kto wybierze lepiej: Ty czy ZUS?

acząłeś pierwszą pracę, płatne praktyki? Musisz wybrać Otwarty Fundusz Emerytalny, ale nie wiesz jaki? Zastanawiasz się nad zmianą swojego OFE? Umów się na spotkanie i porozmawiaj z przedstawicielem ING. Nie masz nic do stracenia - jeżeli samemu nie wybierzesz funduszu, ZUS Ci go wylosuje. Ale fundusz emerytalny, który wylosujesz może osiągać sła-

Konkurs: jaki to most?

be wyniki inwestycyjne! Dlatego lepiej samemu zadecydować o wyborze OFE. Pamiętaj: z losowania OFE wykluczone są największe fundusze emerytalne –w tym właśnie ING. Zaufaj niezależnym rankingom. Jeżeli jesteś zainteresowany/a tematem zadzwoń by umówić się na spotkanie i porozmawiać. Nie masz nic do stracenia, rozmowa z przedstawicielem nie

2

Od poprzedniego numeru na łamach Besta pojawiają się rysunki wrocławskich mostów autorstwa Tomasza Cieszyńskiego. Rozpoznaj i zlokalizuj je, a odpowiedzi (nr mostu wraz z literą z mapy określającą położenie) prześlij do nas na best@ue.wroc.pl. Nagrody niespodzianki czekają.

10 NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

będzie Cię nic kosztować, a ewentualne formalności załatwisz jednym podpisem bez wychodzenia z domu. Odpowiadam na każdy telefon i mail. Krzysztof Wojaczek (numer subagenta: 86440) Tel:660497807 e-mail:krzys.wojaczek@gmail.com


Mini słowniczek - IE


wSJO haraszo

Erasmus – the bright side of studying Natalia Kwiecień i Radosław Ogrodnik, being on Erasmus In Koper, Slovenia BSiF 2009 (ZiF)

I

f we ask our parents how they remember their time at university, they will surely use such words as “joyful”, “extraordinary” or “the best time in my life”. We can’t deny that attitude of nowadays students is quite the same. However, there is one thing our parents can be jealous about – greater possibilities. One of these possibilities is European Union student exchange program – LLP ERASMUS. Basing on our own experience we will try not only to make it more familiar to you but also encourage you to make this brave step and change your life! Although bureaucracy before departure may frighten you, the risk is worth the gamble. Why? Well, the first and main reason is a great opportunity to meet a bunch of new, interesting people from around Europe. On our Erasmus there are people from fourteen countries. All of them are willing to talk, share experiences,

exchange ideas and get familiar with other cultures… and of course have fun together! We have enough time for real integration through such activities as traveling, group games, sports and parties. Moreover, such environment is terrific for improving language skills. Apart from these obvious advantages common for every Erasmus country, our hosting country – Slovenia – offer a bit more. Firstly, government subsidizes 60% of meal price (twenty per month). Which is very helpful, considering higher prices and the rather shoestring grant from our university. Secondly, for only 10 Euros you get access to various sport objects for whole semester. You can also rent a bike for free from local student organization. We truly believe that such experience can turn out to be much more profitable investment than spending whole day in classroom.

Polnischer Fußball Daniel Wojda, 2 rok NE

Z

weifellos ist Fußball die beliebteste und populärste Sportart der Welt. Zwei Mannschaften, also 22 Leute, spielen gegeneinander. Das scheint sehr einfach zu sein. Wenn ich mir aber die Spiele unserer Fußballnationalmannschaft ansehe, dann bin ich ganz anderer Meinung. Warum ist es so? Ich versuche diese Frage zu beantworten. Bevor ich aber über die heutige polnische Mannschaft schreibe, ist es wichtig ihre ehemaligen Erfolge zu nennen. Im Jahr 1978 hatten unsere Jungs die Bronzemedaille aus der Weltmeisterschaft nach Hause mitgebracht und vier Jahre später, in Mexiko, sind sie in die Achtelfinale gekommen. In 1982 haben sie wieder den dritten Platz gewonnen. Die 90er Jahre waren auch nicht übel für den polnischen Fußball. Unsere Mannschaften präsentierten sich in europäischen Pokalen gut: Legia Warschau erreichte Champions Leagues Achtelfinale und Widzew Lodz kämpfte der in der Saison 1997/1998 sehr tapfer gegen Atletico Madrid und Borussia

Dortmund. Inzwischen sind aber 12 Jahre vergangen und keine von unseren Mannschaften erreichte die Gruppenphase von Champions League. Die schlechten Zeiten sind wieder da. Unsere Hoffnung ist verschwunden. Alle polnischen Mannschaften flogen in den Vorrunden aus der Champions League und der UEFA-Cup raus. Wir belegen den 69. Platz in der FIFA-Weltrangliste. Solche “Mächte” wie Albanien oder Benin sind dort besser als Polen. Was ist die Ursache dafür? Werden unsere Jungs nicht gleich talentiert wie andere Fußballspieler? Meiner Meinung nach ist es nicht so. Ich spielte selbst Fußball und sah viele talentierte junge Fußballspieler. Wahrscheinlich entwickeln sie sich in falsche Richtung. Unser Schulungssystem ist veraltet. Leute, die im polnischen Fußballverband arbeiten, sind auch zu alt und haben einfach keine neuen Ideen. Die Korruption ist zu weit verbreitet. Junge Manager, die kreativ sind und Ideen haben, werden zum Fußbalverband einfach nicht zugelassen.

12 NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

extraordinary - nadzwyczajny jealous - zazdrosny get familiar with sth – zaznajomić się z czymś brave step – odważny krok the risk is worth the gamble – gra jest warta świeczki bunch – grupa, garść; również wiązanka, pęk terrific – straszny, potworny; potocznie wspaniały, olbrzymi subsidize – dotować, subsydiować to consider – rozważać, brać pod uwagę shoestring – skromny, skąpy grant – stypendium

In 2012 sind wir Gastgeber der Europameisterschaften. Das ist unsere Chance, die wir nutzen müssen. Man muss neue Trainer anstellen, die im Ausland ausgebildet sind und die den Kindern feine Techniken beibringen können und zeigen, wie man mit einem Ball richtig umgehen sollte. Kinder und Jugendliche sollten verstehen: Es gibt auch eine schöne Welt draußen und nicht nur im Internet..

Polnischer Fußballverband – Polski Związek Piłki Nożnej die Nationalmannschaft drużyna narodowa das Schulungssystem – system szkoleniowy jemandem etwas beibringen - nauczyć kogoś czegoś die Gruppenphase – faza grupowa die FIFA-Weltrangliste – ranking FIFA tapfer – dzielnie anstellen - zatrudnić


Rzut oka żarłoka,

COOLinaria

czyli subiektywny przewodnik po gastronomii wszelakiej

Starcie kebabów fasola

W tym miesiącu próbowałam gyrosów/kebabów w okolicznych lokalach. Jeśli chcesz wiedzieć, jaka różnica jest pomiędzy tymi dwoma daniami oraz gdzie nie warto ich próbować, zapraszam do lektury. fot. Jakub Knoll

Bar Wielka Szama

Z

asadniczo gyros i kebab przygotowuje się z podobnych składników i w porównywalny sposób. Jednak ten pierwszy pochodzi z Grecji, natomiast drugi z Turcji. Oba powinny różnić się przede wszystkim smakiem – gyros to oprócz mięsa: czosnek, papryka i oregano. Tymczasem kebab powinien mieć bardziej orientalny smak – kolendry, kminu oraz kardamonu. Tyle w teorii. W praktyce bywa różnie. Pierwszym miejscem, które odwiedziłam jest bar Wielka Szama. Znajduje się on między blokami, naprzeciwko budynku P. Lokal w ciągu kilku lat swojego istnienia zmienił właściciela. Dysponuje on małym pomieszczeniem, z około trzema-czterema stolikami. Niegdyś dania były podawane na plastikowych talerzach, obecnie są serwowane na ceramicznych. Odnośnie jedzenia, zanotowałam zmianę na gorsze. Przede wszystkim aktualnie serwowane porcje są mniejsze i droższe niż kiedyś. Samo mięso nie jest najgorsze, jednak mogłoby być lepiej. Największym mankamentem jest po prostu to, że nie ma go zbyt wiele. Mogłoby być też bardziej przy-

pieczone. Z surówkami bywa różnie, w zależności od pory i dnia. Frytki podawane do gyrosa to niestety jakaś pomyłka – suche i puste w środku. Oprócz dania głównego na talerzu, można zamówić również mięso (gyros lub kotlet) w bułce, hot-doga, hamburgera czy zapiekankę. Ta ostatnia podawana jest w dwóch wersjach – normalnej i jako tzw. firmówka czyli z gyrosem. Rozmiary jej są imponujące, długa na około 25 cm, w najszerszym miejscu ma 12 cm. Jest całkiem smaczna, aczkolwiek trochę za sucha jak dla mnie. Przydałby się jakiś sos do niej lub więcej warzyw. Sam wystrój tego małego lokalu jest dość przyjemny – czysto i schludnie. Pan, który zwykle przyjmuje zamówienia, bardzo się stara. Jest miły, zwykle zagaduje do klientów, obsługa jest dużym plusem tego miejsca. Kolejnym barem, do którego się udałam jest City Kebab znajdujący się przy ul. Powstańców Śląskich 118 – na parterze galeriowca, między przystankami Rondo a Urząd Pracy. Lokal od początku istnienia prowadzą sympatyczni

obcokrajowcy. Na przestrzeni lat można zaobserwować ich postępy w posługiwaniu się językiem polskim. Samo miejsce nie jest zbyt przyjemne, stare stoliki oraz drewniane składane krzesła nie stwarzają ciepłej atmosfery, jednakże da się wytrzymać. Właściciele zdają się nie przywiązywać dużej wagi do wyglądu baru, ponieważ większość zamówień jest na wynos. Samo jedzenie jest dużo lepsze niż w Wielkiej Szamie. Mięso jest smaczniejsze, bardziej soczyste i lepiej doprawione. Dodatkowo przed podaniem kebab jest dopiekany, przez co jest bardziej chrupiący i apetyczniej wygląda. Frytki smakują dużo lepiej, choć ewidentnie są bardziej tłuste, w związku z czym niezdrowe. Z surówkami bywa różnie, jednak zazwyczaj nie można na nie narzekać. Dania podawane są na ceramicznych talerzach. Bar City Kebab oferuje również kebab w bułce, zestawy obiadowe ze smażoną rybą, kotletem czy z warzywami. Lokalem oferującym kebab jest również Di Roberto przy ul. Trwałej. Jednakże ten lokal to historia na osobny artykuł. Podsumowując – jeśli chodzi o wygląd lokalu, atmosferę oraz odległość od UE wygrywa Wielka Szama. Natomiast jedzenie jest zdecydowanie lepsze w City Kebab. Dodatkowo w tym drugim jest wyraźnie taniej. Ale wybór, gdzie tym razem pójść, jak zwykle należy do Was.

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

13


Zapiski z podróży

Dominika Majcher

Miasto duchów

Ledwie zostawiliśmy za sobą ostatnie rozjazdy na San Bernardino, gdy teren wokół Highway 15 niespodziewanie przeobraził się w pustynię Mojave. Wjechaliśmy na piaszczystą, spaloną słońcem równinę, porośniętą jedynie karłowatymi krzaczkami i gdzieniegdzie widocznymi Joshua Trees1 . Z godziny na godzinę słońce prażyło coraz mocniej. Pustynia nie zapewniała nawet skrawka cienia, a nasza klimatyzacja przegrywała z nasilającym się upałem. Współtowarzysze podróży zmęczeni zasnęli, tylko dwójka z nas czuwała, walcząc z sennością wywołaną upałem i monotonią krajobrazu. Nasza cierpliwość została nagrodzona, bo teren wokół zaczął się powoli zmieniać. Z czasem pustynia stawała się coraz bardziej żwirowa, a nam towarzyszyły odtąd rozpalone do czerwieni zbocza gór San Bernardino. Na wysokości miasta Barstow dostrzegliśmy w końcu na jednej z nich wypatrywany znak: na czerwonej skale, napisane potężnymi, widocznymi z odległej autostrady literami widniało słowo Calico. Zjechaliśmy z autostrady na wąską drogę prowadzącą w kierunku odległych zboczy. Po chwili jazdy zaparkowaliśmy, obudziwszy zawczasu zaskoczonych nagłym postojem kolegów, i rozpoczęliśmy wędrówkę do jednego z kilku wymarłych miast dawnego Dzikiego Zachodu. Niegdyś typowa górska osada wokół kopalni srebra, która czasy swojej świetności przeżyła w 1887 r., kiedy to jej populacja liczyła rekordowe 1200 osób. Calico miało wówczas aż 22 saloony i własną dzielnicę czerwonych latarni. Od czasu zakończenia wydobywania srebra w górach Mojave w 1907 r. Calico podupadło, aż z czasem zupełnie opustoszało. Jednak dzięki temu do dziś zachowało swój dawny charakter, więc po dotarciu do bram miasta naszym oczom ukazał się najprawdziwszy Dziki Zachód: drewniane traperskie domy, wodopoje dla koni i zmęczonych podróżnych, knajpy pełne muzyki granej na rozsypujących się pianinach i ściany obwieszone wizerunkami poszukiwanych opryszków, a nawet siedziba szeryfa z małą celą ujętego dawno przestępcy. W jej wnętrzu wisiały czarno-białe zdjęcia mężczyzn w zadziornych kapeluszach z błyszczącymi odznakami, ale też obrazy całych traperskich rodzin. Calico zdradzało tylko część swojej opowieści; prawdziwe historie osób na starych fotografiach odeszły na zawsze wraz z nimi. Choć losy świata potoczyły się już dalej, duchy dawnego Dzikiego Zachodu uważnie czuwały nad jego pozostałościami.

Sin City

Dziki Zachód wciągnął nas na dobre, więc gdy w końcu, mknąc dalej międzystanową 15-stką, minęliśmy granicę Nevady, słońce chyliło się już ku zachodowi. Jego pomarańczowe promienie oblewały ostatnimi porcjami światła mijane półpustynne równiny. Autostrada prowadziła jednak dalej na wschód ku różowiejącym na horyzoncie górom i szarzejącym konturom nielicznych mijanych miasteczek. Zanim dotarliśmy do pierwszych świateł Las Vegas, było już zupełnie ciemno. A jednak oświetlone tysiącem neonów Vegas zaskoczyło nas pośród pustynnej ciemności. Pojawiło się nagle na środku nieprzyjaznego, wysuszonego skrawka ziemi i jakże nachalnie kontrastowało swoją pulsującą energią, nowoczesnością i zbytkiem z surowością realiów dawnego Dzikiego Zachodu. A jednak migotało, pociągało, kusiło obietnicą karnawału bez końca. Starając się być nieczułym na płynące zewsząd pokusy, dotarliśmy do domu naszego tamtejszego gospodarza. Dzięki idei CouchSurfingu znaleźliśmy życzliwą nam osobę nawet w sercu miasta kasyn i niekończącej się rozrywki. Las Vegas zyskało dla nas nową, niespodziewaną twarz miłej nauczycielki o zaskakującym życiorysie. Po smacznej kolacji wyruszyliśmy na spotkanie z nową przygodą. Nocną eskapadę zaczęliśmy przezornie od miejsca, w którym wielu przyjezdnych kończy swoją wizytę w Las Vegas, a więc w jednej ze ślubnych kaplic. Zaślubiny z Vegas odbyły się zatem w, skądinąd kultowej w pewnych kręgach, Chapel Of The Flowers, a sprowadziliśmy je do dyskusji nad fenomenem miasta, mającego moc skłonić wielu nawet do małżeństwa. Lepszą perspektywę w tej kwestii dostarczyła Stratosphere Tower będąca, poza kasynem, hotelem i wielkim centrum rozrywki, także najwyższą budowlą stanu Nevada i drugą najwyższą wieżą obserwacyjną na zachodniej półkuli. Po uiszczeniu boleśnie wysokiej opłaty i wjechaniu windą na szczyt, naszym oczom ukazało się niekończące się morze barw i świateł. Efekt potęgował przeszklony odcinek podłogi i szklane ściany, dzięki którym rozświetlona siatka miasta zdawała się rozpościerać u naszych stóp. Wspaniały widok tworzył też The Strip, przy którym mieszczą się najsłynniejsze hotele i kasyna. Tętniący nocnym życiem bulwar aż zapraszał do wędrówki po swoich kolorowo oświetlonych atrakcjach, przypominających wielkie, barwne pionki porozrzucane na planszy jakiejś gry. Prostopadła sieć ulic prowadziła wzrok ku horyzontowi, by nagle urwać się, rysując wyraźną granicę między światem ciągłego tu i te-

14 NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

raz, a złowieszczą ciemnością otaczających Las Vegas gór, które wyznaczają temu miastu granice ekspansji. Oszołomieni panoramą i ogromem powierzchni miasta zdaliśmy sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze, fenomen Vegas polega na tym, że przyjeżdża się tu do hoteli nie ażeby w nich mieszkać, ale je podziwiać, są bowiem atrakcją samą w sobie. Po drugie, Las Vegas to jedna z potężniejszych amerykańskich metropolii, a sprowadzana jest nieraz wyłącznie do stolicy hazardu. Tymczasem, choć najbardziej dochodową branżą jest tu oczywiście rozrywka, w Vegas żyje przecież wiele osób niezwiązanych z The Strip, czego przykładem mogła być goszcząca nas nauczycielka. Jak wygląda codzienne życie w tej pustynnej metropolii? Czy toczy się ono permanentnie w cieniu nieraz pewnie uciążliwej legendy miasta? I czy ktoś w Stanach traktuje poważnie Vegas i jego zwykłych mieszkańców? Kolejna doba upłynęła nam na krótszych bądź dłuższych odwiedzinach w wybranych hotelach Miasta Grzechu. I tak biliśmy brawo grupie magów występującej pod wielkim namiotem Circus Circus; włóczyliśmy się uliczkami sztucznej Wenecji i paryskimi zaułkami w okolicach tamtejszej wieży Eiffla; podglądaliśmy grę w rosyjską ruletkę w MGM Grand Hotel & Casino, największym kasynie świata; słuchaliśmy debat starożytnych cezarów w Caesars Palace (rozsławionym przez film Kac Vegas, na co branża radośnie odpowiedziała produkcją gadżetów z filmu i koszulek ze sztucznymi szelkami trzymającymi małego Taylera vel Carlosa) i próbowaliśmy szczęścia, grając obowiązkowo w jednorękiego bandytę. Wielu zarzuca Vegas odzwierciedlanie tego, co w amerykańskiej popkulturze najgorsze: kicz, tanią rozrywkę, przerost formy nad treścią, niesmaczne i zbyt dosłowne kopiowanie kultury europejskiej, obnoszenie się bogactwem czy folgowanie niskim instynktom i masowym gustom. Przyznać jednak trzeba, że Vegas wciąga i sprawia, że chce się tego doświadczyć na własnej skórze. Śledzenie tak dobrze znanych z popkultury miejsc sprawia czystą frajdę, a pretensjonalne wykończenia hoteli tworzą fasady bajkowej krainy, gdzie codzienność wraz z jej obowiązkami i chłodną analizą każdej decyzji nie mają prawa bytu. Zaabsorbowani tym swoistym wesołym miasteczkiem z pewną niechęcią wyjeżdżaliśmy z miasta grzechu ku następnym wyzwaniom, jakie miały kryć się za górami Sierra Nevada. Nie opuszczało nas wrażenie, że Sin City miałoby nam jeszcze wiele do zaoferowania. cdn. 1 drzewo Jozuego, inaczej jukka krótkolistna; występuje głównie w USA w stanach: Arizona, Newada, Kalifornia, Utah. Gatunek ten stał się symbolem pustyni Mojave w południowej Kalifornii i zaistniał w popkulturze. Taki tytuł nosi film z 1993 r., a The Joshua Tree to nazwa jednego z albumów zespołu U2


Społeczeństwo

Artykuł politycznie niepoprawny Piotr Hanaj

Na samym początku, powiedzmy w ramach słowa wstępnego, gwoli wyjaśnienia chcę podkreślić, że zarówno kultura europejska i arabska są mi bliskie i znane. Tak w Europie Zachodniej, jak na Bliskim czy Środkowym Wschodzie spędziłem sporo czasu. Zawsze dyskutując o różnicach między kulturą europejską a arabską, opowiadam się za tą drugą. Bronię, tłumaczę i wyjaśniam mentalność i uwarunkowania zachowań tamtych ludzi i wiary muzułmańskiej. Owszem, świat Islamu bardzo różni się od naszego, ale nie należy patrzeć na niego przez pryzmat europejskich wartości, praw oraz wolności. Wówczas na pewno nie zrozumiemy tak odmiennych arabskich zwyczajów. Są to dwie, niemal przeciwstawne kultury, których porównywać nie sposób.

B

je jednak powolne wymieranie chrześcijańskich Europejczyków, których miejsce zajmują już muzułmańscy Europejczycy (sic!). Na gruncie wszystkich europejskich kodeksów karnych poligamia podlega karze. Natomiast wielu Arabów żyje spokojnie w krajach Europy Zachodniej z wieloma żonami. Otrzymują milczącą zgodę od władz, w imię „wolności religijnej”. Na tej samej podstawie religia muzułmańska pojawia się coraz częściej we francuskich czy niemieckich szkołach, budowane są meczety w całej Europie (a chociażby w Arabii Saudyjskiej kościoły katolickie, a nawet krzyże są surowo zakazane). Co więcej! Nasz dorobek kulturowy jest atakowany, mam na myśli sprawę, gdy pewna organizacja muzułmańska chciała zakazać Boskiej Komedii Dantego, wyłącznie za to, że Mahomet został umieszczony w piekle! Będąc w krajach arabskich, zawsze dostosowuję się do obowiązujących zwyczajów i praw. Muszę, nie ma innej drogi. Długie spodnie nawet w upal-

ne dni, żadnych symboli kultu religijnego, oddzielne kolejki dla mężczyzn i kobiet, brak wjazdu do niektórych miast i wiele innych zakazów i nakazów, które obowiązują w krajach muzułmańskich i których przestrzegam. Uważam, że tak samo Arabowie powinni się dostosować do reguł panujących w Europie. A jest wręcz odwrotnie, umiejętnie wykorzystują oni sytuację na naszym kontynencie, domagając się coraz więcej praw, które później otrzymują. W myśl zasady wszelkiej wolności, o którą tak bardzo walczymy i rozpowszechniamy, zostaniemy tym razem pokonani. Do trzech razy sztuka. Nie udało się muzułmanom w 732 roku podbić Europy, powstrzymał ich Karol Młot, w 1683 roku pod Wiedniem na odsiecz przybył Jan III Sobieski… teraz Arabowie próbują innych sposobów. W tym szaleństwie jest metoda. Będę szanować i bronić świat islamu dopóki, dopóty nie będzie wkraczał w rodzimą kulturę europejską.

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

15

rys. Tomasz Cieszyński

ronię i będę bronić świata islamu, ale tylko wtedy, gdy będzie na swoim miejscu, tj. w krajach arabskich, na Bliskim Wschodzie. Na swoim miejscu, czyli NIE w Europie bądź Stanach Zjednoczonych! Dlaczego? Ponieważ kultura arabska jest niebywale agresywna w stosunku do europejskiej. A my jesteśmy nader ulegli i otwarci. Stary kontynent jest zalewany imigrantami z krajów muzułmańskich. My, przy niżu demograficznym, powinniśmy szczególnie pilnować polityki imigracyjnej, skutecznie ją ograniczać. A dzieje się wręcz odwrotnie, brane są pod uwagę przede wszystkim korzyści ekonomiczne płynące z taniej siły roboczej. Dodatkowo, wykorzystując imigrantów, rządy próbują zabezpieczyć przyszłe emerytury. Popatrzcie, jak butnie zachowują się francuscy Arabowie (a może raczej arabscy Francuzi?) czy niemieccy Turkowie. Wszyscy domagają się równych praw i wolności. Naszych praw i wolności. A przy okazji zachowują swoje zwyczaje i przyzwyczajenia. Nie chcę generalizować (i tu proszę mnie dobrze zrozumieć), oczywiście nie wszyscy muzułmanie się tak zachowują, niemniej jednak jest to spora grupa liczona już w dziesiątkach milionów wyznawców Allacha żyjących w Europie. Następu-


Trochę kultury?!

Bartosz Porczyk 12 kwietnia, godz. 18.00 empik Megastore, Wrocław, ul. Rynek 50

Bartosz Porczyk jest aktorem Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz twórcą głośnego, zdobywającego nagrody na największych festiwalach teatralnych w Polsce i Europie, spektaklu Smycz. 12 kwietnia nakładem wydawnictwa Luna Music ukaże się w empikach autorska płyta pt.: Sprawca. Album rysuje obraz współczesnej rzeczywistości czasów konsumpcjonizmu. Zakopower 13 kwietnia, godz. 16.00 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40

Zakopower – zespół założony przez skrzypka Sebastiana Karpiela – Bułeckę. 13 kwietnia o godzinie 20:00 wystąpi ze swoim koncertem w Klubie Eter we Wrocławiu. Ich muzyka to połączenie tradycyjnych góralskich melodii i nowoczesnej klubowej muzyki. Nazwa zespołu nawiązuje do miasta Zakopane, z którego pochodzi lider zespołu. Przed koncertem muzycy spotkają się z fanami w empiku. Piotr Rogucki 17 kwietnia, godz. 16.00 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Piotr Rogucki – wokalista i frontman znanej fanom muzyki rockowej grupy Coma podjął się realizacji solowego albumu. Płyta, wydana przez Mystic Production, pt. Loki – wizja dźwięku ukazała się w marcu. W kwietniu artysta wyrusza w trasę koncertową promującą solową płytę oraz spotka się z fanami swojej muzyki. Światowy Tydzień Książki Z okazji przypadającego w kwietniu światowego dnia książki oraz praw autorskich empik CH Renoma zaprasza czytelników na cykl spotkań z autorami. empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Program:

się dzieje

Ryszard Jan Czarnowski 18 kwietnia, godz. 18.00 Międzynarodowe Targi Turystyczne Hala Orbita 8-10.04.2011

Klub Lewitacja, ul. Św Mikołaja 8-11 16.04.2011

Gala The B.e.s.t.-ory 2011 Sala 1P/2P, UE we Wrocawiu 13.04.2011

Piotr Rogucki „Loki - wizja dźwięku” Klub Muzyczny ETER 17.04.2011, 19.00

Smolik Klub Eter 14.04.2011, 20.00

God Is an Astronaut Firlej 19.04.2011, 20.00

The Brew Od Zmierzchu do Świtu 15.04.2011, 19.00

Raz, Dwa, Trzy Centrum Sztuki Impart 20.04.2011, 20.00

NOVIKA Projekt Pokolenie Sing it out

„Obrysować cień” - wystawa BWA-Wrocław

16 NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

Beata Andrzejczuk 19 kwietnia, godz. 11.00 Monika Szwaja 19 kwietnia, godz. 18.00 Magdalena Zarębska 20 kwietnia, godz. 19.00 Tina Oziewicz 21 kwietnia, godz. 11.00 Elisabeth Duda 21 kwietnia, godz. 17.00 Ucisz serce reż. Dariusz Taraszkiewicz Ucisz serce to romantyczna historia uczuć ludzkich rodzących się ze zgliszczy zniszczonego świata. Wchodzimy w świat, w którym jest jednolitość, szarość i mechanizacja. Zadajemy sobie pytanie czy jest to przywołanie tamtych czasów, w których za komuny ludzie byli pozbawiani kolorów i wtłaczani w jednolitość. Czy też może to dzisiejsze czasy, które pomimo tego, że mają piękne opakowanie w dużej części produkują szare, dotknięte unifikacją, standaryzacją życie. A może jest to pozostałość po czasach wojny i komuny w Polsce, bo wypłowiał już tamten obrazek, tamtych wartości, tamtych uczuć i miłości. Przedstawienie jest tęsknotą za prostymi uczuciami, miłościami i światem, w którym sąsiad podaje rękę sąsiadowi, przyjaźnie i serdecznie. Spektakl poprzez przypowieści biblijne, nastrojowe pieśni żydowskie oraz chrześcijańskie poetów takich jak Agnieszka Osiecka, Natan Tenenbaum, Antonii Słonimski oraz ks. Jan Twardowski, zadaje pytanie - co jest ważniejsze mieć czy być? 23.04.2011, 19.00 Zupełnie nowy Hendrix - symfonicznie Hala Orbita 29.04.2011, 19.00 Gitarowy Rekord Guinnessa 2011 Rynek pod Pręgierzem 30.04.2011 3-Majówka 2011, Wyspa Słodowa StarGuardMuffin, Brodka, happysad, Strachy Na Lachy, Myslovitz, KNŻ 2.05.2011, 13.00 Fisz Emade Tworzywo, Dezerter, Piersi, Dżem, Hey, Coma 3.05.2011, 13.00


Trochę kultury?!

Pożegnanie jesieni 2.04 godz. 19.00 premiera 3, 8, 9, 13.04 godz. 19.00 12, 17, 19.04 godz. 18.00 Klaus der Grosse 26, 27.04 godz. 19.00 Duża Scena Akropolis. Rekonstrukcja 5, 6.04 godz. 18.15 Sztandar ze spódnicy 16.04 godz. 19.15 premiera 17, 19.04 godz. 20.15 20.04 godz. 19.15 21.04 godz. 18.15 Bat Yam 28, 29, 30.04 godz. 19.15

Sen nocy letniej 01.04. godz. 19.00 Nieodwracalne - lekcja historii 08.04. godz. 19.00 Świątynia. Dybuk - Legendy żydowskie 15.04. godz. 19.00 Oskar i Pani Róża 29.04. godz. 19.00

Osąd 13, 14, 15.04 godz. 19.00 Scena na Świebodzkim

Podróż z Polski do Chorwacji 01.04 godz. 19.00 Koncert kameralny 02.04, 30.04 godz.18.00 06.04 godz. 20.00 Filharmonia familijna 03.04 godz. 11.00 Koncert wielkopostny 03.04 godz. 18.00 Koncert chóralny 08.04 godz. 19.30

Mój pierwszy raz… „ M ó j pierwszy raz” to najnowszy projekt Filharmonii Wrocławskiej mający na celu zachęcenie mieszkańców Wrocławia i okolic, którzy nie mieli jeszcze okazji odwiedzenia Filharmonii, do wybrania się na koncert. Przedsięwzięcie zainicjował dyrektor – Andrzej Kosendiak zainspirowany pomysłem Wandy Ziembickiej, a patronat nad całością objęła Gazeta Wyborcza. To na jej łamach w piątkowym dodatku Co jest grane ukazywać się będą wybrane wrażenia nowicjuszy, z pierwszego w ich życiu przestąpienia kroków Instytucji. Opisy zostaną opublikowane także na stronie internetowej Filharmonii Wrocławskiej oraz Gazety. Dla śmiałków przewidziane są nagrody w postaci podwójnego zaproszenia na wybrany z sezonowego repertuaru koncert. Swoje wrażenia wraz z własną fotografią należy przesłać na adres Filharmonii Wrocławskiej: ul. Piłsudskiego 19, 50 – 044 Wrocław.

Hair 7, 8, 9.04. godz. 19.00 10.04 godz. 17.00 Gościnnie w CS Impart Mdłość, Mniezłość, Miłość 12.04 godz. 18.00 i 20.00 Mała Scena

Ścigając zło 15.04 godz. 20.00 16.04 godz. 17.00 i 20.00 17.04 godz. 17.00 Gościnnie w Teatrze Polskim Mury Hebronu 19, 20.04 godz. 20.00 Mała Scena Czarnoksiężnik z Krainy Oz 27, 28.04 godz. 9.00 i 11.30 Gościnnie w CS Impart

SCENA im. JERZEGO GRZEGORZEWSKIEGO ul. G. Zapolskiej 3 Goło i wesoło 12.04 godz. 17.30, 20.30 Andropauza 13.04 godz. 17.30, 20.15 Sprawca 19.04 godz. 20.00 SCENA KAMERALNA ul. Świdnicka 28 Czynne poniedziałki 4,18.04 godz. 19.00 Smycz 10.04 godz.19.00 Dwadzieścia najśmieszniejszych piosenek na świecie 14-16.04 godz.19.00 Małe zbrodnie małżeńskie 20,21.04 godz. 19.00 Okno na parlament 27-30.04 godz. 19.00 SCENA NA ŚWIEBODZKIM pl. Orląt Lwowskich 20c Utwór o matce i ojczyźnie 7-10. 04 godz. 19.00 Biesy 20-22.04 godz. 19.00 Samsara disco 28-30.04 godz. 19.00 Więcej szczegółów znajdziesz na stronie best.ue.wroc.pl w zakładce Kultura / Rozkład Jazdy.

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

17

kulturalny rozkład jazdy

Scena na Strychu

Tournee orkiestry 08.04 godz. 19.00 Koncert symfoniczny 09.04 godz. 18.00 15.04, 29.04 godz. 19.00 Koncert pasyjny 15.04 godz. 19.00 17.04 godz. 18.00 19.04 godz. 19.30 Koncert Lahti Symphony Orchestra 16.04 godz. 18.00


Trochę kultury?! Nie wiecie, kto to Jelonek…? Nie znacie jego muzyki….? Jeżeli odpowiedzi na te pytania są negatywne, to musicie to nadrobić. Warto poświęcić kilka chwil i sprawdzić, czy ten typ muzyki do Was przemawia – mnie całkowicie zachwycił. A na żywo jest jeszcze lepiej! Składam więc na Wasze ręce wywiad, jaki udało mi się przeprowadzić z Jelonkiem. Enjoy! Marcin Świerkot: To może tak na początek – jak ciężko było wydać solową płytę...? Jelonek: Ciężko może nie było, jednak wymagało to dużo czasu – były ważniejsze rzeczy jak Hunter czy Ankh, zawsze odkładałem ten projekt do szuflady, aż pewnego dnia się uzbierało pomysłów, nagrałem demo w domu, przekonałem do siebie wydawnictwo, muzyków już miałem upatrzonych. Wiesz, to zawsze jest loteria - czy to wszystko się spodoba, czy będzie miało jakiś wydźwięk, czy nie. To wszystko wymaga trochę pracy, czasu i nerwów, no i pieniędzy. Ale generalnie da się? Tak w ramach zachęty dla wszystkich, którzy o czymś podobnym myślą. Tak, to jest właśnie cały sens naszego bytu: żeby coś tworzyć, o coś walczyć – nieważne, czy jesteś artystą, literatem czy wykonawcą jakiegokolwiek innego zawodu - coś tam od siebie dajesz, coś zawsze tworzysz. Czasami jest to bardziej pasjonackie – więcej się angażujesz niż masz oddźwięku, ale czasami się udaje i się okazuje, że ta twoja pasja odbija się u ludzi. Czym się inspirujesz…? Różnymi zespołami. Wiadomo, głównie muzyką klasyczną. Poza tym oczywiście podpieram się takimi zespołami jak Black Sabbath czy Metallica. Taka mieszanka: z jednej strony klasyka, tylko z taką przekorą, a z drugiej - cięższe brzmienia. A czy spotkałeś się z jakąś krytyką tego, co robisz? Że to połączenie starego z nowym jest nie do końca na miejscu i że z twórczością klasyków się nie powinno eksperymentować? Raczej spotykałem się z pozytywnymi reakcjami. Zwłaszcza, że występowałem w filharmonii i potem mogłem usłyszeć od znajomych, że przychodzili tam na koncerty młodzi ludzie, jacyś długowłosi, bo byli wcześniej na Jelonku i słyszeli, że ponoć Beethoven fajny ziomuś

i wiesz (w tym momencie następuje pokaz kręcenia głową w heavy metalowym stylu)(śmiech). Wiadomo, spotykam się też z krytycznymi uwagami, ale to jest całkowicie normalnie – nikomu się nie udało zadowolić wszystkich - paru było takich, którzy próbowali i źle skończyli. Takie trochę banalne pytanie: czym dla Ciebie jest muzyka…? Teraz już właściwie wszystkim: pracą, pasją, zabawą oraz tak naprawdę cały czas nauką i poszukiwaniem. Czasami jest tak, że człowiek chory z gorączką idzie na koncert, bo wie, że ludzie czekają i trzeba zagrać, wtedy po prostu tego nie widzę, ale okazuje się, że ta adrenalina i to wszystko powoduje, że dostaję zastrzyku pozytywnej energii i z koncertu wychodzę z zupełnie innym samopoczuciem. Ogólnie takie przeżywanie jest cechą ludzi wrażliwych – zauważ, że jak słuchasz muzyki, to masz taką gęsią skórkę, budzisz w sobie jakieś emocje i to jest taki trochę haj narkotyczny. Różne plemiona afrykańskie wprowadzały się dzięki muzyce w trans i właściwie niektóre do tej pory to robią. Właśnie muzyka powoduje, że jak już wpadniesz w ten trans, czy to będzie rytm czy melodia, to po prostu odlatujesz i wtedy odkrywasz, że życie to nie tylko papierki i na ósmą do pracy, tylko coś jeszcze. Można powiedzieć, że muzyka wynosi nas ponad zwierzęta… Samo tworzenie… Bo nie produkujesz jakichś narzędzi, które mają pomóc zdobywać pożywienie, tylko tworzysz coś, co jest w sumie ulotne. Znaczy wiadomo, teraz już można to nagrywać… Mimo wszystko - emocje są ulotne i nie można ich nagrać. Tak. Poza tym, czasami trafia się jedna inaczej zagrana solówka, której już nigdy nie powtórzysz, i okazuje się, że cały utwór zupełnie inaczej brzmi. I to wszystko właśnie odróżnia nas od tego bytu podstawowego. Ale też znowu nie popadajmy w takie zarozumialstwo, bo i zwierzęta czasami się zachowują lepiej

18 NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

od ludzi. Kiedy następna płyta? Pracuję nad nią i wszystko robię tak, żeby ukazała się jeszcze w tym roku. Czuję, że wszystkie pomysły, które gdzieś się tam w głowie gnieżdżą, próbują się wydostać. Pierwsza płyta się bardzo dobrze przyjęła, co dla mnie było małym zaskoczeniem. Właściwie też byłem zaskoczony, bo jednak ciężko w Polsce wyjść z czymś nowym, co nie pasuje do schematów. No tak, to trochę prawda. Nie chcę tutaj krytykować polskiego rynku, jednak w większości przypadków wydaje mi się, że to są wszystko kopie z zachodu, tej anglosaskiej kultury. Ale to nie tylko w Polsce tak jest - większość ludzi lubi to, co zna, dlatego te przeboje, które mają po 30 lat są w koło tłuczone, a tylko raz na jakiś czas się pojawi coś nowego. Ale to nie tak, że ja to krytykuję, czy jestem jakoś obrażony na społeczeństwo. Po prostu trzeba grać. Jeżeli artysta gra i nie potrafi dotrzeć do słuchaczy, to albo znaczy, że jeszcze nie dojrzał on, albo słuchacze nie dojrzeli do niego. A czasami jest tak, że trzeba poczekać – gdy po iluś tam latach odkopie się go, ludzie będą mówić: „a, to był fajny gość”. I wielu jest takich artystów, którzy dopiero po śmierci zostali docenieni, podczas gdy za życia klepali biedę. Ciekawe, ilu jest takich, którzy nie zostali odkopani… Ostatnie już pytanie - zamierzasz skupiać się bardziej na karierze solowej czy grze w ramach Huntera itd.? Równolegle. Nie muszę tutaj podejmować jakiejś decyzji, czy robić to, czy to. Jakoś zawsze mi się udawało to pogodzić. No i nie przesadzajmy, nie jest znowu tak, żeby nie było wolnego dnia w roku. Dajemy radę. Dzięki wielkie za wywiad.

rys. Tomasz Cieszyński

wywiad

Wywiad z Jelonkiem


Trochę kultury?!

R.U.T.A., czyli Ruch Utopii, Transcendencji, Anarchii (lub inaczej: Reakcyjna Unia Terrorystyczno-Artystowska), to projekt założony przez Macieja Szajkowskiego z Kapeli ze wsi Warszawa. Po tym bowiem, jak znalazł w różnych źródłach pieśni uciśnionych feudalnych chłopów polskich, wiedział, że musi je nagrać w formie piosenek, a do stylistyki Kapeli się nie nadawały. Skrzyknął więc Pawła „Gumę” Gumola z zespołu Moskwa, Roberta „Robala” Materę z Dezertera, Nikę z Post Regimentu oraz Huberta „Spiętego” Dobaczewskiego z Lao Che. W efekcie archaiczne teksty i muzyka ludowych instrumentów brzmią tu nad wyraz współcześnie i energetycznie. Po prostu punkowo. Ale… Nie może być jednak tak pięknie. Pomysł jest bowiem świeży i świetny, zaangażowanie pełne podziwu, ale ostatecznie dostajemy po prostu ciekawszą płytę punkową. Z całą jej męczącą, wrzeszczaną, naiwną otoczką. Płytę dynamiczną, ale krótką, bo półgodzinną. Niemelodyjną, bo zakrzyczaną, z nielicznymi smaczkami w rodzaju świetnego, recytowanego przez „Spiętego” Lamentu chłopskiego, transowych Pieśni o Jakubie Szali i Pieśni robotników leśnych Warmii oraz dodatku po tej ostatniej w postaci fragmentów oryginalnych, „ludowych” nagrań dwóch utworów z płyty. Praw-

Konstancin Pszeniczne

piwa, a w tle pole pszenicy i kłosy. Skromnie i czytelnie. Kontretykieta w podobnym stylu, zawierająca wszelkie potrzebne informacje. Całość zwieńczona rzecz jasna kapslem z genialnym, moim zdaniem, logiem z drzewem. Ale nie ma co się tu nad nim rozczulać, czas otwierać butelkę! Po odbezpieczeniu butelki wyczułem dość wyraźny drożdżowy zapach, co uznałem za dobry znak. Po przelaniu piwa do szklanki, powstała czapa potężnej piany, wprawdzie szybko opadającej, ale jednak potężnej. Barwa samego napoju była o wiele bardziej słomkowa niż w przypadku innych weizenów, które miałem okazję próbować. Ku mojemu zdziwieniu piana okazała się być dość gorzka, a spodziewałem się raczej kwaskowatego posmaku. Podobnych, ale bardziej intensywnych doznań doświadczyłem, próbując już samo piwo. Praktycznie nie można było wyczuć ani bananów, ani

goździków (no, może trochę), które przecież są sztandarowymi smakami tego gatunku. W gruncie rzeczy weizen z Konstancina bliżej ma do swoich krewniaków z tego browaru niż do innych polskich pszeniczniaków. Przebija się wyraźnie charakterystyczna goryczka, która błyskawicznie kojarzy mi się z ichniejszymi piwami jasnymi typu lager. Średnie wysycenie daje uczucie orzeźwienia, co z pewnością jest dobrą cechą na coraz cieplejsze, wiosenne dni. Podsumowując – smak nowego Konstancina to prawdziwa niespodzianka. Łamie on schematy, do których byłem do tej pory przyzwyczajony w tym gatunku. Przy tym nie mogę uznać tego odbiegania od normy za jakiś poważny grzech, po prostu jest to całkiem dobre piwo. Jedynym minusem była cena – 7 zł – mam nadzieję, że dotyczyła ona jedynie tej przedpremierowej partii.. / Zbychowiec | www.zbychowcowo.blogspot.com

Beirut Gulag Orkestar

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

19

kultura picia piwa

Powoli zaczynam odnosić wrażenie, że do Polski nadciąga moda na piwa pszeniczne. Mają je w swoim asortymencie niemal wszystkie czołowe browary regionalne, a nawet jeden koncerniak, dzięki czemu można napić się piwa pszenicznego w niemal każdym polskim pubie. I bardzo dobrze, bo od lagerowej monotonii można zwariować w tym kraju! Z tyłu nie chce oczywiście pozostać browar w Konstancinie, którego produkty osobiście bardzo cenię za oryginalny smak i chociażby takie nowinki jak piwo żytnie (jak do tej pory jedyne w Polsce). Dlatego też bardzo ucieszyła mnie możliwość zakupienia nowego Konstancina Pszenicznego przed premierą (która ma mieć miejsce w połowie kwietnia). Wygląd butelki nie odbiega zbytnio od tego, do czego przyzwyczaił nas mazowiecki browar. Owalna etykieta z dużą nazwą

Fenomen! To pierwsze słowo, jakie wpadło mi do głowy po przesłuchaniu tej płyty. A wiadomym jest, że po jednym odsłuchaniu raczej ciężko o tak wychwalającą i jednoznaczną reakcję. A jednak. Beirut jest zespołem jednego muzyka, przynajmniej jeśli chodzi o pierwszą płytę, o której to właśnie będzie mowa. Całość płyty utrzymana jest w klimatach wschodniego folku z użyciem wszelkiego rodzaju instrumentów, takich jak: wiolonczela, akordeon, gi-

tara, mandolina, ukulele, perkusja, skrzypce, klawisze, tamburyn, saksofon, trąbka. Wiele tego, wiele. Śpiew owego artysty, który zwie się Zach Condon, bez wątpienia spowodować może, że podczas wsłuchiwania się odlecimy (bez wspomagaczy też można), gdyż należy on do bardzo psychodelicznych i melodyjnych. Nie do podrobienia. Co do tekstów to pasują one do całości idealnie. W swojej treści są równie zagadkowe i niejednoznaczne jak cała reszta. Wielu słów nie da się zrozumieć, niektóre przekształcają się w wycie, które wbrew pozorom staje się piękne. Może teraz słów kilka o autorze tego wszystkiego. Nie bez powodu napisałem wcześniej, że jest to płyta jednego muzyka. Otóż nie została ona nagrana przez orkiestrę składającą się z kilkunastu Romów (jak się może wydawać). Na pewno nie. Została nagrana przez dwudziestolatka w jego domu na ogólnodostępnym programie komputerowym do nagrywania. Zadziwiającym jest, że można w pojedynkę, nie będąc starym wyjadaczem, tak genialnie dobrać dźwięki. Słowem podsumowania rzec można, że Gulag Orkestar jest płytą, po którą sięgać winni ci, którzy są otwarci na wszelakie rytmy i poszukują nowych dźwięków. Dla odbiorców, których gust muzyczny skupia się na hitach puszczanych w MTV czy VIVIE ta płyta kierowana z pewnością nie jest. / Rafał Ćwiertnia

dę powiedziawszy, najbardziej na płycie podobały mi się instrumentalne początki utworów, rodem z wiejskiej potańcówki, zagrane na imponującym folkowym instrumentarium. Dość wymienić lirę korbową, fidele płockie, sukę biłgorajską, sazy, tradycyjne barabany, bębny obręczowe, kontrabas i piłę. Gorzej już było, gdy wchodziły wokale - jakkolwiek zaangażowane by one nie były, irytowały i tak. Choć nie bez znaczenia jest tu pewnie moje przedkładanie folku nad punk. Muszę przyznać, że projekt to ciekawy i warty powstania. Mam tylko nadzieję, że kolejne tego typu mariaże muzyczne będą mniej nudne, wszak chociażby Kapeli się one udają. Sam temat tu nie wystarczy, ale każde poszukiwanie formy jest godne pochwały. / Jakub Knoll | www.dzienniknakrecaczy.wordpress.com

muzyka

R.U.T.A. Pieśni buntu i niedoli XV-XX w.


Wro-sław!

Wrocław - miasto spotkań Holly

fot. Katarzyna Miś

Ale nuda! Ile razy zdarzyło Ci się pomyśleć te słowa, gdy siedziałeś sam w domu przed komputerem? Znajomi zajęci, Demotywatory już wszystkie poprzeglądane po pięć razy… Co robić? Wyobraź sobie, że w chwili wypowiadania przez Ciebie tych słów, co najmniej 10 osób w Twoim mieście pomyślało to samo… Nie siedź w domu! Wyjdź na akcję spontan!

A

kcja spontan jest to inicjatywa polegająca na spontanicznych spotkaniach z nieznajomymi ludźmi. Ludzie informują o spotkaniach na stronie internetowej www. akcjaspontan.pl, a Ty decydujesz, czy się przyłączyć. Nie musisz z nikim się wcześniej umawiać, żadnych zobowiązań – nikt nie będzie miał pretensji, jeśli się nie zjawisz. Decyzje z założenia powinny być podejmowane spontanicznie. Można też aktywnie uczestniczyć w tej akcji i samemu organizować spotkania. Jak to zrobić? To nic trudnego! Wystarczy wejść na stronę, napisać krótki opis spotkania, miejsce i datę oraz znak rozpoznawczy, po jakim Cię rozpoznają (mogą to być, np. skrzyżowane ręce, podrzucana piłeczka czy zielona koszulka). Tematyka spotkań jest bardzo różnorodna i każdy znajdzie coś dla siebie. Kochasz sport? Wybierz się z nowymi znajomymi na rolki, rower czy tenisa. A może lubisz sporty zespołowe, jednak zawsze masz problem ze skompletowaniem ekipy? Żaden problem – napisz o tym na akcji spontan. Na pewno znajdzie się niejedna osoba w Twoim mieście, która zechce zagrać w piłkę nożną czy siatkówkę, tym bardziej

we Wrocławiu, w którym mieszka ponad 600 tys. ludzi, w tym ok. 150 tys. studentów. Lubisz kulturę? To świetnie! Poszukaj osób, które chętnie wybiorą się z Tobą do teatru, kina czy na koncert. A może kochasz podróże lub górskie wędrówki? Poszukaj pasjonatów tego sposobu spędzania czasu wolnego. Na akcji spontan można znaleźć zarówno mniejsze wycieczki nad pobliskie jezioro czy w góry, jak i większe zagraniczne wyprawy, np. do Włoch. A może masz naturę wariata, nie lubisz konwencjonalnych sposobów spędzania czasu wolnego i masz ochotę zrobić coś zupełnie odlotowego czy szalonego? I Ty znajdziesz tu coś dla siebie. Na stronie internetowej można odnaleźć naprawdę dużo różnych dziwnych akcji, takich jak: zjazd z góry na byle czym, ognisko z płyt CD czy też mycie fiata 126p. Oczywiście sam też możesz wymyślić coś ciekawego. Wystarczy trochę fantazji. O ekipę nie ma się co martwić, bo czego, jak czego, ale wariatów na tym świecie nie brakuje. *** Akcje spontan stają się coraz bardziej popularne, szczególnie we Wrocławiu. Jest on bowiem najbardziej aktywnym miastem w Polsce, a więc ta-

20 NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

kim, w którym jest organizowanych najwięcej spotkań. Niemal codziennie organizuje się tu co najmniej jedno spotkanie, na którym zjawia się od dwóch do nawet dwudziestu ludzi! Można już nawet spotkać całe cykle takich spotkań. Spotykają się na nich stałe ekipy ludzi, którzy są jednak otwarci również na nowe osoby. Ciekawą propozycją pojawiającą się regularnie na akcji spontan są improwizacje teatralne. Prowadzi je bardzo miły i otwarty na nowych ludzi pan Tomek. Zajęcia polegają na wykonywaniu krótkich ćwiczeń, przy których jest zawsze kupa śmiechu i zabawy. Szczególnie fajne jest spontaniczne odgrywanie scenek. Różnorodność pomysłów może zaskoczyć. Koszt takich zajęć to zaledwie 5 zł za dwie godziny. Sporą popularnością cieszą się też spotkania grup wiekowych, np. 20- czy 30-latków albo wieczory spontanicznych reakcji, na których ludzie śmieją się, rozmawiają, piją piwo jak starzy dobrzy znajomi, mimo że się nigdy wcześniej nie spotkali! *** Pewnie wielu zadaje sobie pytanie: skąd pomysł na taki projekt? Autor stworzył tę stronę z myślą o osobach samotnych, jednak nie miał to być kolejny portal randkowy, ale bardziej społecznościowy. Nie polega on jednak na gromadzeniu miliona wirtualnych znajomych i zamieszczaniu sweet fotek, ale na bezpośrednim kontakcie z drugim człowiekiem. Autor nie chciał jednak, żeby na takie akcje chodziły jedynie osoby zupełnie samotne, ale też żeby ludzie stali się bardziej otwarci, a nie tylko trzymali się w swoim hermetycznie zamkniętym kręgu znajomych. Nadeszła wiosna i pora opuścić zimne cztery ściany i dać się poznać! Jedyne, czego potrzeba to dobry humor i pozytywne nastawienie. Korzystajmy z tego, że mieszkamy i studiujemy w takim miejscu, jakim jest Wrocław - mieście spotkań.


Opowiadanie

Apocaliptica Diary Piotr Semeniuk

7

T

o chyba już ostatnia kartka moich zapisków. Te bestie nie dają za wygraną, a klapa bunkra już długo nie wytrzyma. Zostało jeszcze parę minut, zanim się tu wedrą. Ale może uda mi się przekazać wyniki moich badań i ukryć ten dziennik, aby jego znalazca mógł rozwikłać do końca tę tajemnicę i zmienić przebieg wydarzeń. Jeśli te dokumenty trafią w ich łapska, cała moja praca pójdzie na marne. Zaraz zrozumiesz dlaczego... Cholera. Chyba rozerwały klapę. Zostały jeszcze jedne drzwi, ale to kwestia chwili. Pora na konkrety. To nie są ludzie i nigdy nimi nie byli. Na dyskach które udało mi się odczytać znajdowały się filmy dokumentujące pracę naukowców. Badali oni tamte jaskinie, a konkretnie owe tajemnicze drzwi. Było to parę miesięcy przed katastrofą, która dotknęła nasz świat. I właśnie w ten dzień drzwi otworzyły się po raz pierwszy. Kamery umieszczone były na specjalnych statywach „na stałe” i nie sposób powiedzieć co znajdowało się po drugiej stronie odrzwi. Ale coś musiało się wydostać, bo coś zakłóciło pracę kamer. I nie tylko. Ta światowa utrata energii która weń wstąpiła, wywołując chaos i destrukcję, została wywołana właśnie przez ten dziwny impuls pochodzący z drzwi. Wnioskuję z tego też, że nie sposób by tylko jedno miejsce wywołało coś takiego. Takie jaskinie muszą być rozmieszczone na całym świecie. Naukowiec do

którego należał dysk także prowadził zapiski. Wynikało z nich, że te drzwi prowadziły w jakieś miejsce. Oni prowadzili badania polegające na wysyłaniu naukowców na drugą stronę. Kubek w kubek, jak w filmie Gwiezdne Wrota. Wszyscy wracali jednak, jak gdyby nic się nie stało ale jacyś odmienieni, jakby to, co ujrzeli. zmieniło ich. Oczywiście, badacze byli przygotowani na szok spowodowany widokiem „innego świata”, ale Ci, którzy wrócili zachowywali się jak...małe dzieci – dziwiły ich rzeczy zwykłe, a z drugiej strony codziennością zdawały się być dla nich zjawiska niezwykłe, nadprzyrodzone. Ale...psia mać! Już się prawie przedarli! Dobra, słuchaj! Ostatnia wskazówka – nie ufaj nikomu i niczemu, co przebywało w pobliżu tych jaskiń i wykaże symptomy podobne do tych powyżej. Oczywiście, może ich być więcej, ale to up to you, żebyś to zbadał. Oni potrafią chyba zmieniać się w nas. Tak jak my ubieramy garnitur, tak oni przywdziewają naszą szatę. Nie wiem jak - może mentalnie? Tak

czy siak – te puste książki o których wspominałem wcześniej – to ich pożywienie. Żywią się wiedzą – dosłownie, wysysając wiedzę ze źródła. Dlatego w książkach brakowało liter, gdyż zostały pożarte. Brzmi to śmiesznie, ale można to uznać za kolejny symptom. Wi e d z a spra-

wia, że rosną w siłę. Nie tylko fizycznie. Zdobywają wiedzę na temat tego co zawierało się w książce. To nie są ludzie, raczej istoty spoza naszego świata, które tylko wyglądają tak jak my. Albo będą wyglądać po całkowitej przemianie, bo jednak te bestie wciąż przypominają jeszcze potwory, mutanty znane z post apokaliptycznych opowieści czy Fallouta. Na mapce zaznaczyłem położenie jaskini. Odnajdź je i rozwikłaj tę tajemnicę do końca. Na mnie już czas...

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2011 | best.ue.wroc.pl

21


Kakuro (aka Cross-Sums / Kakro) to numeryczna krzyżówka. Polega na wpisywaniu cyfr od 1 do 9 tak, aby zsumowały się do liczby wskazanej w pionowym lub poziomym bloku. W jednym bloku nie mogą się powtarzać takie same cyfry. Zabawa podobna jest do Sudoku.

Z głów prowadzących wyszło „Praca powinna być pisana w bezosobowej osobie.” „Teraz opowiem to Państwu jeszcze raz, tylko szerzej.” O przedmiocie na pierwszym wykładzie „fiki miki, trudne rzeczy, sprawy z dzikiego lasu.” „Czym jest 13 naprzeciw nieskończoności?” Usłyszałeś ciekawy tekst prowadzącego? Ślij go do nas, będzie miał szansę ukazać się na łamach B.e.s.t.-a, a wtedy nagroda Cię nie ominie.

Przychodzi hipochondryk do lekarza i mówi: - Panie doktorze, żona mnie zdradza, a nie rosną mi rogi. - Proszę pana, z tymi rogami to tylko takie powiedzenie. - Uff, a już myślałem, że mam niedobór wapnia.

Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy: - buty - dżinsy - magnetofon

- Puk, puk! - Kto tam? - Ja do Jarka. - A ja kombajn.

Mały Jasio ogląda z wielkim zainteresowaniem swojego siusiaka. - Mamo, czy to mój mózg? - Nie synku, jeszcze nie...

Ksiądz chodzi z tacą po kościele, zbiera pieniądze od parafian. Podchodzi do staruszki, a ona grzebie w portfelu. Ksiądz: Te grubsze babciu, papierowe.. Babcia: Aa nie.. te grubsze mam na fryzjera.. Ksiądz: babciu, ale Maryja nie chodziła do fryzjera. Babcia: Taak?? A Jezus nie jeździł Mercedesem...

Raz Wienia Pietrowycz skończył chować kury, bo nie mógł znaleźć.

trzymaj poziom




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.