1
t.ue.wroc.pl bes
numer
11/15 rok XX
mplarz darmo egze wy
| IS SN
| 57 98 90 5
Niezależna Gazeta Studentów UE Wrocław
Why Poland?
english version
Native Students in Poland
s.12
nie oszczędza j
a Finanse pod kontrolą: Minimalizm Lifestylowy s.20
Fear Of Missing Out
s.6
wakacyjna praca a płaca S t u d e n c k i e doświadczenia
s.10
Ogarnij się!
7 rad ku lepszej organizacji czasu
s.16
Czarne interesy czarnego lądu
Te m a t i m i g r a n t ó w c z y u c h o d ź c ó w ?
s.18
GŁOSY Z UE |WSPOMNIENIE
Rektor prof. Andrzej Gospodarowicz
o prof. Marku Łyszczaku
Nagła śmierć Profesora Marka Łyszczaka dotknęła nas bardzo boleśnie i pogrążyła w głębokiej żałobie. Odszedł wybitny i zasłużony członek naszej społeczności akademickiej, wykładowca i naukowiec. Wychowawca wielu pokoleń finansistów i ekonomistów. Pan Profesor był absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu i pozostał z nim związany przez całe swoje życie zawodowe od 1997 roku. Jego kariera naukowa przebiegała w szybkim tempie. Pracę naukową rozpoczął na stanowisku asystenta. W roku 1995, w wieku 39 lat na podstawie dorobku naukowego i przedłożonej rozprawy habilitacyjnej uzyskał stopień naukowy doktora habilitowanego nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii. 1 września 1996 r. został powołany na Kierownika Katedry Finansów. Mianowanie na stanowisko profesora nadzwyczajnego otrzymał w 1998 r. Profesor Marek Łyszczak był nie tylko wybitnym pracownikiem naukowym, ale posiadał 2
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
również talenty organizacyjne. W latach 1999-2005 pełnił funkcję Dziekana Wydziału Gospodarki Narodowej. W czerwcu 2005 r. Kolegium Elektorskie wybrało Profesora Marka Łyszczaka Prorektorem ds. Rozwoju i Promocji. Funkcję tę pełnił przez dwie kadencje do 2012 r. W maju 2012 r. został ponownie wybrany Dziekanem Wydziału Nauk Ekonomicznych na kadencje 2012-2016. Profesor Marek Łyszczak opublikował ponad 150 prac. Badania naukowe, które prowadził dotyczyły głównie instytucjonalnych i instrumentalnych aspektów rynków finansowych, a w szczególności rynku giełdowego. Zespoły badawcze, które tworzył i którymi kierował analizowały szczegółowo różne rodzaje rynków finansowych oraz związane z nimi instrumenty finansowe. Profesor Marek Łyszczak miał znaczący wkład w rozwój kadr naukowych. Wypromował 17 doktorów, przygotował kilkadziesiąt recenzji prac doktorskich i habilitacyjnych. Od sześciu lat był nieprzerwanie członkiem rady nadzorczej
Wrocławskiego Centrum Badań EIT+. Reprezentował tam naszą Uczelnię. Od kilkunastu lat pełnił funkcję prezesa Klubu Uczelnianego Akademickiego Związku Sportowego naszej Uczelni. Przy tak dużym dorobku naukowym, organizacyjnym i dorobku w zakresie kształcenia kadr, pozostał Profesor Marek Łyszczak bardzo skromnym i życzliwym, a przez to lubianym przez studentów Nauczycielem Akademickim. Miał dar zjednywania sobie ludzi. Okazywał każdemu rozmówcy szacunek i sympatię. Zawsze był gotowy do udzielania bezinteresownej pomocy. Dzień 21 października 2015 r. pozostanie w naszej pamięci dniem wielkiego smutku po stracie jednego z najwybitniejszych przedstawicieli i chluby naszego środowiska. Składamy hołd Profesorowi Markowi Łyszczakowi, człowiekowi niezwykle życzliwemu dla innych, który szedł przez życie z niespożytą energią i pogodą ducha. Profesor Marek Łyszczak pozostanie w naszej pamięci na zawsze.
WSTĘPNIAK Drodzy Czytelnicy!
Fot. Liliya Pislar
Złota myśl Uniwersytetu Ekonomicznego „Im szybciej zaczniemy, tym później skończymy” nie odnajduje odzwierciedlenia w życiu codziennym, ponieważ ledwo co zaczęliśmy uczęszczać na zajęcia, a już minął miesiąc. Z jednej strony to zła wiadomość, z drugiej zaś, jesteśmy coraz bliżej wakacji. Aby ten czas w miesiącu spadających liści, smutków, szarości, ciemności oraz przygnębienia, rozweselić, rozjaśnić tak aby nabrał kolorów, naszykowaliśmy kilka propozycji. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego Wrocław jest celem wymian studenckich? Odpowiedzi udzielą sami zainteresowani nauką na Uniwersytecie Ekonomicznym. Pozostając w tematyce około uczelnianej proponujemy także rozmyślania o zarządzaniu. Wiedzę z tego tekstu można wykorzystać podczas współpracy z AIP, a rozwiązanie zagadki, co kryje się za tym skrótem również znajdziecie w naszej gazecie. Sprawdziliśmy co dzieje się z zapomnianym podczas kampanii wyborczej tematem imigrantów, aby nie czuli się samotni w swojej drodze do raju. Skoro już jesteśmy przy zdobywaniu celu, warto dobrze zorganizować czas, a jak to zrobić? Najlepiej zapoznać się i zastosować. W celu zaspokojenia ciekawości przedstawimy Wam problem FOMO, przeczytacie co nieco o rudym kolorze, sile reklamy, a także o pracy studenckiej. Miłej lektury! Filip Karpiński
REDAKCJA
Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (71) 36 80 648 Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław Internet: best.ue.wroc@gmail.com, best.ue.wroc.pl Facebook: fb.com/ngsbest
@
Przewodnicząca: Martyna Kowalczyk Redaktor Naczelny: Filip Karpiński Redaktorzy: Filip Karpiński, Marcelina Łukaszewicz, Joanna Jadowska, Aurelia Pomałecka, Jacek Kielar, Korekta: Patrycja Jadeszko, Agnieszka Ilnicka, Maciej Popko, Martyna Kowalczyk, Marta Wójs, Anna Streczeń, HR: Patrycja Rutkowska, Martyna Kowalczyk, Filip Karpiński, Ada Braszczyńska, Aurelia Pomałecka Marketing: Ada Braszczyńska, Marcelina Łukaszewicz, Foto & Grafika: Aurelia Pomałecka, Patryk Kulig, Martyna Kowalczyk, Skład DTP: Martyna Kowalczyk IT: Agnieszka Ilnicka, Katarzyna Woszczyk Administracja & Finanse: Marta Wójs, Martyna Lamch, Martyna Kowalczyk, Współpraca: Anna Malek, Paulina Madziara, Michał Sowa, Informacja Kulturalno-Sportowa Studentów Okładka: Aurelia Pomałecka Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.
SPIS TREŚCI GŁOSY Z UE
TU! EKONOMIA
2 Wspomnienie prof. Marka Łyszczaka 4 Kalendarz wydarzeń 5 Kulturalia 5 Ranking - Najlepsi z Najlepszych 6 Nie takie Fomo straszne. 7 Adverts Power 8 Czym są inkubatory AIP? 10 Wakacyjna praca a płaca
20 Finanse pod kontrolą: minimalizm lifestylowy WROCŁAW
21 "Zapytaj farmaceutę... CUKRZYCA" ROZRYWKA
22 Sudoku
WOLNE MYŚLI
14 Rude jest fajne 16 Ogarnij się! 18 Czarne interesy Czarnego Lądu
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
3
GŁOSY Z UE
8
ZUMBA [ESN]
3
SPOTKANIE ComeBack Story [AIESEC]
W ramach charytatywnego projektu Hi5! już po raz kolejny ESN organizuje dwugodzinny maraton świetnej zabawy w szczytnym celu. Wejście kosztuje jedyne 5 zł, a cały dochód zostanie przeznaczony na Wrocłąwskie Hospicjum dla dzieci. Na samym maratonie nie zabraknie świetnych instruktorów, dużej dawki energii oraz wielu atrakcji!
19.00, Graciarnia Spotkanie z uczestnikami międzynarodowego programu praktyk i wolontariatów. 4 osoby, 4 historie, 4 kraje, pełno wrażeń i bezcenne wspomnienia. Jeśli marzysz o przygodzie życia, zdobyciu międzynarodowego doświadczenia i chociaż raz przemknęło Ci przez głowę, a by rzucić wszystko i wyjechać w świat to ComeBack Story jest waśnie dla Ciebie.
"Zapytaj farmaceutę... CUKRZYCA" [WUMED] 10.00-18.00, CH "Astra" ul. Horbaczewskiego 4 (więcej na str. 21)
14
LISTOPAD 2015
PROJEKT "Przedsiębiorcza Kobieta" [SF BCC]
To ogólnopolski projekt Studenckiego Business Centre Club stworzony specjalnie dla kobiet, które pragną rozwijać się, zdobywać nowe umiejętności oraz czerpać inspierację od osób, które osiągnęły już sukces w biznesie.
16
Spotkanie z Podróżnikiem [BIT]
18
Pon.
Wt.
Śr.
Czw.
Pt.
Sob.
Ndz.
26
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
1
2
3
4
5
6
K U L T U R A L I A
R A J D E KO N O M I S T Y
75 Rajd Ekonomisty [BIT]
20-22
Do Zatańczenia Jeden Krok [ZSP]
fot. Aurelia Pomałecka
Sport też biznes [IKSS] Sala 4W, UE
Kursy taneczne.
Już 25 listopada na kampusie Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu odbędzie się kolejna, czwarta już edycja projektu Sport też Biznes, czyli cyklu prelekcji i warsztatów o tematyce biznesowo-sportowej. Informacja Kulturalno-Sportowa Studentów przygotowała dla Was spotkania z ważnymi osobistościami świata sportu, które z powodzeniem łączą swą pasję ze wspomnianym w nazwie projektu biznesem. Prelekcje odbędą się tradycyjnie w sali 4W, a uczestnikom zostaną zapewnione zwolnienia rektorskie!
25
4
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
Wroc-Low Level [ZSP]
14
Cykliczne wydarzenie, którego celem jest dostanie się do najciekawszych, często alternatywnych miejsc Dolnego Śląska, które powiązane są z historią i kulturą miasta oraz regionu, a ich zwiedzanie na co dzień jest niemożliwe. Tym razem zwiedzać będziemy podziemne miasto Osówka.
22 i 29
GŁOSY Z UE
Szał baj Najt [ZSP]
10
To najsłynniejsze imprezy kostiumowe we Wrocławiu, które odbywają się cyklicznie w przeróżnych klubach, a każde kolejne wydarzenie ma całkowicie inną tematykę. Ten Szał- jest oficjalnym biforem Wroc-Low Level dlatego też będziemy bawić się w iście Wojskowym Stylu!
FREE HUGS [ESN] Rynek
Informacja Kulturalno-Sportowa Studentów już po raz 7. zaprasza na Kulturalia, które odbędą się w dniach 1-3.12.2015! Jak co roku, przygotowaliśmy dla Was wiele ciekawych wydarzeń z zakresu szeroko pojętej kultury: warsztaty, wykłady, wystawy i spotkania z ciekawymi osobami. Większość z nich będzie się odbywać na kampusie UE. Szczegółowy harmonogram wkrótce na naszym fanpage'u! Obiecujemy, że każdy znajdzie coś dla siebie! Zapamiętaj datę 23.11.15, bo właśnie wtedy startują zapisy na największy festiwal kultury na UE! Już dziś zachęcamy Cię do kliknięcia "Lubię to!" na www.facebook.com/Kulturalia. Wejdź z nami do świata kultury! PS. Zajrzyj na ostatnią stronę.
12
Na wrocławskim rynku znajdziecie członków ESN i Erasmusów. Na pewno nie zabraknie dużo ciepła, uśmiechu, a przede wszystkim uścisków! Punktem honoru jest wprowadzenie trochę słońca w te pochmurne listopadowe dni!
13
Jam Session [IKSS] "Od Zmierzchu Do Świtu", wstęp wolny
W ramach tego wydarzenia wystąpią młode, lokalne kapele, a wszyscy chętni będą mieli okazję sprawdzić swoje sily w klasycznym "jamowaniu". Oprócz tego na uczestników czekają licytacje i loteria fantowa, z których cały zysk przeznaczony zostanie nacele charytatywne. Do tego świetne ceny na barze oraz wstęp wolny dla wszystkich zainteresowanych!
Studia to czas ciężkiej pracy. Godziny spędzone w bibliotece, nieprzespane noce - wszystko po to, aby zapewnić sobie jak najlepszy start w drodze do kariery. Jeżeli planujesz rozpocząć swoją przygodę na rynku pracy, zapraszamy Cię do wzięcia udziału w projekcie Ranking - Najlepsi z Najlepszych. To już 20. edycja, podczas której nagradzamy najbardziej zaangażowanych studentów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz oddziału zamiejscowego w Jeleniej Górze. To również moment, w którym studenci pragnący się rozwijać mogą zapoznać się z ofertą potencjalnych pracodawców. W tej edycji chcemy szczególnie docenić studentów wyróżniających się nie tylko bardzo dobrymi wynikami w nauce, ale również chęcią do pracy, która pozwala zdobyć szereg wymaganych przez pracodawców umiejętności i kompetencji. Gala projektu Ranking - Najlepsi z Najlepszych odbędzie się 15 grudnia 2015r. Jeżeli chcesz rozpocząć swoją karierę w najlepszy z możliwych sposobów - czekamy na Twoją aplikację.
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
5
GŁOSY Z UE
Nie takie Joanna Jadowska Czy wy też macie czasem uczucie tego, że wszystko przemija? Tak szybko i nieodwracalnie. Dzieckiem jest się przez jakiś czas, młodym przez chwilę, a starym przez resztę życia. Chociaż podobno młodość to stan umysłu. Boję się, ze nie wykorzystam życia w odpowiedni sposób. Ktoś zapyta: a jaki to odpowiedni? Taki, żeby czuć, że żyje się ze wszystkich sił. Przeżywamy chwile tak piękne i ekscytujące, ze łzy cisną się do oczu. Kochamy do szaleństwa. Ryzykujemy, próbujemy, nie przewidujemy niczego. I wiem, że Wy też się tego boicie. Żyjemy w świecie, w którym wszystko gna przed siebie, nie oglądając się w tył. A jeśli się tam znajdziemy - nie wrócimy do obiegu tak łatwo. Jest milion dróg, którymi możemy podążać, milion możliwości „zużycia” swojego życia. Boję się starości i świadomości tego, że tak wiele mnie ominęło, że straciłam swoje 5 minut. I wiem, ze nie jestem jedyna. Każda era miała swoje choroby cywilizacyjne. Kiedyś dżuma teraz depresja i wszelkiego rodzaju lęki. A Ciebie co dręczy? Powyżej opisane przeze mnie odczucia to zjawisko nazywane FOMO, od angielskiego zwrotu fear of missing out, czyli strach, przed tym, ze coś nas w życiu ominie. Ludzie, którzy badają to od strony naukowej, jako objawy podają notoryczne sprawdzanie poczty elektronicznej, ciągłe zerkanie na telefon, nerwowe reagowanie na każdą wiadomość czy powiadomienie. Bo może akurat w mieście dzieje się coś ciekawego, znajomi świetnie się bawią, podróżują, celebrują. A mnie tam nie ma. FOMO to tylko słowo, ale takie zachowania są dosyć powszechne. Obsesyjnie reaguję na dzwoniący telefon, moja koleżanka zabiera tablet do
6
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
straszne. toalety a kolega mało co nie popadł w alkoholizm nadrabiając spotkania towarzyskie. Lekarze tłumaczą to brakiem poczucia własnej wartości i bezpieczeństwa. Tak, jakby nowoczesne technologie miały nam to wszystko wynagrodzić. Ludzie zapominają o swoim wnętrzu, o tym, że je mają i mogą na sobie polegać. Do gabinetów trafia coraz więcej ludzi niepewnych, zagubionych, samotnych. Portale społecznościowe to świetne miejsce do kontaktów międzyludzkich. Przynajmniej z założenia. Szukamy tam akceptacji, rozrywki, a czasem nawet inspiracji do tego, jak żyć. A może jesteśmy coraz bardziej świadomi, że życie jest krótkie? Fomo odczuwać może każdy maturzysta, który nie wie jaką drogą pójść, żeby było dobrze. ”Co za ponury absurd... Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?” powiedział główny bohater filmu „Dzień świra”. Lepiej się tego skomentować nie da. Boimy się, że strwonimy czas na coś co nie da nam ani radości, ani satysfakcji. Czasem boimy się wiązać z kimś ,,na poważnie” bo może to jeszcze nie to, jeszcze jestem młoda, może poznam kogoś innego? Boimy się, że nie zdążymy zrealizować naszych planów. Zwiedzić świata, skoczyć ze spadochronu, przebiec maratonu, wybudować domu. Nadal cytując naszego świra ,, Boję się nocy. Raczej nie to, nie mogę położyć się spać. Mimo, że jestem zmęczony i senny, jakiś niepokój ściskający serce, że jak to, to już koniec dnia? Już się nic dzisiaj nie zdarzy?” Może myślisz, że fomo to tylko wymysł naukowców, ale to zjawisko może wpędzić co wrażliwsze jednostki w stany lękowe. Ja sparafrazowałam je na własne potrzeby. Trochę bardziej poważne. Potrzebę podró-
żowania, poznawania nowych ludzi, odkrywania nowej muzyki. O tak, pod względem muzycznym fomo rozumiem i odczuwam w 100%. Jest tyle wspaniałych utworów i inspirujących artystów, ze pewnie nie dojdzie do sytuacji, kiedy przesłucham to wszystko. Jest tyle zawodów, które można wykonywać, ale który wybrać? Podobnie jest z ludźmi: z partnerami, przyjaciółmi itp. Można zdawać sobie sprawę z tego, jak życie jest krótkie, jak młodość szybko się kończy. Jak zmieniają się nasze poglądy, cechy charakteru itp. Ludzie których już nie ma, albo już nigdy nie będą tacy sami. Mamy prawo być zagubieni, jesteśmy tylko ludźmi. A wiecie kiedy się boimy? Kiedy nie mamy siły i motywacji do działania. W tę ciemną noc o której mówił Adaś Miauczyński. Nie wszyscy są przystosowani do ryzyka i ciągłego pędu. Nie możemy mieć wszystkiego, wykorzystać wszystkich możliwości, jakie daje nam świat. Ale możemy wybrać te najbardziej dla nas wartościowe i pociągające i zrobić wszystko, żeby je osiągnąć. Czasem trzeba odpuścić i pogodzić się ze światem. Zostały przeprowadzone badania na temat tego, co mówią ludzie na łożu śmierci: żałują, że bali się życia. Macie prawo się bać, ale wtedy nie będziecie wspominać wydarzeń fejsbukowych, klubowych imprez, ani zdjęć z grilla u kumpla z uczelni. Wspominać będziecie te najintymniejsze chwile spędzone z przyjaciółmi, najpiękniejsze widoki jakie zobaczyliście, najdelikatniejsze wieczory z muzyką w uszach. Ale żeby pokonać fomo, trzeba pogodzić się z pewnymi rzeczami których nie możemy zmienić. I dążyć do osiągnięcia planów realnych. Odłóżcie telefony i strach przed porażką. „Jeśli chcesz złapać swoje sny - dogoń je”.
GŁOSY Z UE
A d v er ts P o w er Ledwoskończyłsięjedensezon,ajużrozpocząłkolejny. Hmm… Po dłuższym zastanowieniu, dochodzę jednak do wniosku, że sezony reklamowe nigdy się nie kończą, one się jedynie zmieniają. Jogurt w witaminki, piwo w Mikołaja, a czopki przekształcają się w polityków. Chociaż te ostatnie podczas kampanii wyborczej mają zdecydowanie za dużo cech wspólnych. Ktoś mądry, znający życie, powiedział kiedyś, że jesteśmy wzrokowcami. Inny zainteresował się tym faktem i, badając wpływ obrazu na człowieka, doszedł do wniosku, iż pozostaje on w jego świadomości oraz podświadomości. W ten sposób tysiące ludzi staje na głowie, aby zbombardować nas jak największą ilością informacji, próbując zmienić nasze zdanie, światopogląd, wpłynąć na dokonywane wybory. Nic nowego. Każdy słyszał, wie i doświadcza tego problemu. Dziwię się, że nikt nie określił jeszcze dawki śmiertelnej, chociaż nie chciałbym umrzeć z powodu „przedawkowania reklam”. Terabajty śmieci Dziesiątki tysięcy informacji docierają do naszej pamięci operacyjnej każdego dnia, pozostając w niej na pewien czas. Nie jedna osoba zastanawiała się, czy rozdawanie ulotek ma jakiś sens. W większości przypadków odpowiedź brzmi „nie”, przestajemy zwracać na owe uwagę. Proces zapoznawania się z treścią jest bardzo prosty – pobieram, skanuję, wyrzucam – 3 sekundy, chyba że kosz na śmieci jest daleko, wówczas świstek ten na jakiś czas trafia do kieszeni. Jest również grupa, która dokładnie sprawdza i zapoznaje się z zawartością rozdawanych reklamówek, jednak przeważnie powodowane jest to nudą, ewentualnie ciekawą, nietypową jej formą. Sytuacja zmienia się w momencie, kiedy jeden konkretny, eksponowany element atakuje nas na każdym kroku (to cecha charakterystyczna dla ulotek szkół językowych oraz wspomnianych polityków). Ile razy przechodząc przez przejście podziemne zostaliście obdarowani toną papierów? Przynajmniej można poćwiczyć celne rzuty za 3 pkt. (jak się nie uda, proszę, podnieście zawiniątko i umieśćcie je w miejscu docelowym). Wracamy do
domu, zniszczeni, obładowani informacjami rozszarpującymi naszą uwagę – plakaty, hasła, ulotki, na/w komunikacji miejskiej, włączacie telewizor i co? Powtórka z rozrywki. Internet? Jeszcze gorzej, chociaż są sposoby na obronę i wcale nie trzeba uciekać się do radykalnych metod unikania komputera. Czy w tym świecie jest jeszcze szansa na reklamę z przekazem, taką, która coś wniesie? Walka o świadomość Czasami pojawia się coś nowego, śmiesznego – ukierunkowanego na daną grupę ludzi, odbiorców reklamowanego produktu. Ostatnio modne są części ciała i inne wnętrzności. Jedne szykują się na „gegrę”, inne pomagają organizmowi podjąć najlepszą decyzję finansową, a jeszcze inne coś swędzi, piecze, podczas gdy my wszyscy koniecznie musimy dowiedzieć się, jak temu zapobiegać i jakie podłoże ma konkretna przypadłość… Na przykład w momencie ukąszenia przez komara czy inną osę. Oczywiście staramy się unikać, nie zgłębiać tych obrazów, przez co utrudniamy pracę całej grupie wspomnianych osób od promocji. To przez nas muszą być jeszcze bardziej na bieżąco. Duża grupa studentów Uniwersytetu Ekonomicznego, niezależnie od kierunku, jaki studiuje, deklaruje, iż interesuje się marketingiem. Chce poznać zasadę działania „otumaniania” ludzi. Uważajcie, by z czasem nie wpaść we własną pułapkę. Wracając do reklam z przesłaniem - najlepszym przykładem będą kampanie społeczne. W wielu przypadkach pomysły wykreowane przez autorów były oderwane od rzeczywistości. Zobrazuję na przykładzie „walki z dopalaczami”. Jak wiadomo, specyfiki chemiczne tego typu są bardzo niebezpieczne i cieszę się, że są prowadzone próby wyeliminowania problemu. Zrobiono badania, określono grupę wiekową oraz
społeczną, środki jakimi można do nich trafić i oto jest! Kampania na rzecz walki z dopalaczami. Środek dnia, spokojnie wracam do domu autobusem komunikacji miejskiej. Naprzeciwko siedzi matka z dzieckiem około 6 lat. Podróż trwa, pasażerowie bacznie obserwują pogodę na monitorze znajdującym się w pojeździe, aż tu nagle - bum! Nie wiem, czy to egzorcyzm, a może inne cuda, nie złapałem wątku. Chłopak się szarpie, inni go trzymają, na widowni pełne napięcie i… „Taki z Ciebie mocarz” zdradza tajemnicę. Jest siła. Niemy film, a pół autobusu nie wiedziało, co zrobić, jedni patrzyli z podziwem, inni z pogardą, jedynie to dziecko było przerażone. Nie wiem, filmem czy tematyką. Do starszych i młodzieży ten spot trafia, przynajmniej w jakimś stopniu, jednak wielu z nich nie kryło zdziwienia, niezadowolenia po emisji tego filmiku. Trzeba przyznać jedno, częściowo zadanie zostało spełnione. Są także kampanie zrobione dużo lepiej, z humorem, pomysłowością. Jedna z nich kierowana jest m. in. do Nas – studentów. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego rozpoczęła akcję „Kluczyki i alkohol? Wykluczone”. Minutowy spot dużo lepiej odebrany niż poprzedni przykład, w przyjemny sposób nawołuje do bacznej obserwacji otoczenia podczas imprez i ewentualnej interwencji, aby kolejny błąd ludzki nie był wart czyjegoś życia. Przemyślana kampania zawsze znajdzie odpowiednią drogę do odbiorców, a wszystkim miłośnikom marketingu, PR, reklamy itp. spraw życzę, by tworzyli z głową, nie bombardując bezmyślnie innych. Wykorzystajcie ukrytą, a nie tę dostępną dla wszystkich, siłę reklamy! PS. „Dopalacze zabierają życie”, gdy swędzi – posmaruj, a kiedy widzisz chęć jazdy po piwie – reaguj! MR
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
7
fot. archiwum autora
GŁOSY Z UE
Jacek Kielar
Czym są Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości lub Inkubatory AIP? Inkubatory AIP powstały w 2004 roku jako praktyczna szkoła prowadzenia biznesu, pomagająca przekuć pomysł na biznes w prężnie działający Startup. Sieć 50 inkubatorów pomogła już ponad 10 000 początkującym przedsiębiorstwom w rozwoju, a obecnie opiekuje się ponad 2300 Startupami w całej Polsce. Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości umożliwiają przetestowanie pomysłu na biznes na preferencyjnych warunkach, bez konieczności rejestracji działalności gospodarczej lub spółki. Oznacza to szereg korzyści np. zachowanie ulgi na ZUS, profesjonalną obsługę księgową czy pomoc prawną, co znaczą8
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
co ułatwia prowadzenie Startupa. Każdy może założyć swój Startup - wystarczy przyjść i podpisać umowę. Nie ma żadnych ograniczeń! Po prostu działasz jako jednoosobowa firma pod opiekuńczym ramieniem Inkubatorów Przedsiębiorczości. Inkubatory AIP to nie tylko możliwość prowadzenia Startupu, to także przestrzeń biurowa oraz okazja do nawiązania kontaktów, czyli coworking – wynajem miejsca do pracy. Jeżeli nie masz pomysłu na swój własny biznes, ale chcesz mieć przestrzeń roboczą oraz poznać wielu pasjonujących ludzi, wpadnij do nas już dziś! Kim ja jestem? Praktykę zacząłem na początku lipca 2015 roku, a skończy-
łem we wrześniu, jednocześnie zostając koordynatorem Inkubatora AIP przy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Jestem studentem 2 roku studiów stacjonarnych I stopnia na kierunku "Informatyka w Biznesie", na wydziale "Zarządzania, Informatyki i Finansów". Dlaczego zacząłem właśnie te praktyki? Powiem szczerze , że na wakacjach miałem dużo wolnego czasu i do wyboru dwie drogi - pójdę do fizycznej pracy i dostanę minimalną płacę albo poświęcę tę chwilę na zdobycie doświadczenia, tak bardzo teraz wymaganego przez pracodawców oraz zobaczę czy zajmowanie się szeroko pojętym "biznesem" spodoba mi się. Rzadko która firma lub
GŁOSY Z UE fundacja umożliwia podjęcie praktyk już po 1 roku studiów. Na Facebooku trafiłem na ofertę z Inkubatorów AIP. Zaaplikowałem, odbyłem rozmowę z główną menager i dostałem się.
„Co ja robię tu, uuu, co Ty tutaj robisz?” Działania za jakie byłem odpowiedzialny to organizowanie wydarzeń i szkoleń, marketing, opracowywanie kampanii promocyjnych oraz negocjacje z potencjalnymi klientami. Muszę powiedzieć, że na początku praktyk przy omawianiu zakresu moich obowiązków, miałem obawy czy podołam, ale na szczęście nie były słuszne. Wymagało to dużo pracy i często przebywaliśmy w biurze po godzinach, ale dzięki temu udawało nam się zawsze wszystko skończyć na czas. W Inkubatorach AIP pracują osoby w wieku 25 – 35 lat, dzięki czemu nie ma sztywnej hierarchii, a atmosfera pracy jest przyjazna. Pierwszym zaskoczeniem był brak odgórnie wyznaczonych obowiązków, tylko samodzielne planowanie działania oraz realizowanie celów. Oczywiście, cała załoga pomagała w przypadku bardziej skomplikowanych zadań, ale głównie trzeba było radzić sobie samemu. Takie rozwiązanie ma swoje wady i zalety: mimo że przez pierwsze dwa tygodnie często popełniałem błędy, później wypracowałem sobie pewien schemat działania oraz nauczyłem się samodzielności. Zadania opierały się głównie na organizowaniu wydarzeń oraz ich promocji. Do moich obowiązków należało: wynajem pokoi szkoleniowych, negocjacje z prelegentami, organizacja cateringu, układanie grafików spotkań, promowanie wydarzeń w mediach społecznościowych, rejestracja uczestników i zarządzanie rezerwacjami. Pod ko-
niec mojego stażu sprawowałem również opiekę nad Startupami tzn. zarządzałem umowami i doradzałem jakimi kanałami mogą jeszcze wypromować swoje pomysły aby przyciągnąć kolejnych klientów. Największą trudność sprawiało mi zarządzanie swoim czasem pracy. Od rana dzwoniły telefony i kolejne osoby chciały się umówić na spotkanie, a ja nie byłem w stanie tego opanować. Często doprowadzałem do sytuacji, gdy moje spotkanie z klientem się przedłużało, a pod drzwiami stały dwie kolejne, wkurzone osoby.
Czy opłacało się? Zdecydowanie tak! Zyskałem bezcenne kontakty, które mogą Jeżeli przyjdziemy do firmy i nie będziemy się domagali godnych obowiązków oraz nie pokażemy swoich umiejętności, to sami skażemy się na przygotowywanie napojów w firmowym bufecie. przydać się w przyszłości. Dodatkowo nauczyłem się wielu nowych rzeczy m.in. zarządzania swoim czasem pracy, negocjacji z klientami, organizowania wydarzeń i imprez oraz dowiedziałem się jak prowadzić własną firmę. A także, w czym się sprawdzam, więc będę mógł lepiej zaplanować swoje następne kroki w poszukiwaniu własnej drogi kariery. W końcu gdy robisz to co lubisz, to praca jest przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem, prawda?
Czy warto założyć swój własny Startup w Inkubatorach AIP? I tutaj również odpowiem: zdecydowanie tak! Jest to
wspaniała fundacja, pomagająca przetestować swój pomysł na biznes i sprawdzić, czy to co nam się wydaje, że "jest fantastyczne" w rzeczywistości też takie jest. Niestet ciężko jest w Polsce założyć własną firmę i utrzymać się na rynku nie mając bazy klientów i zysków pozwalających opłacić pełny ZUS, nie wspominając już o innych podatkach i problemach prawnych, jakie są stawiane początkującemu przedsiębiorcy. Piękna w Inkubatorach AIP jest sytuacja, gdy mały Startup, założony przez studenta rozwija się i przekształca w poważne przedsięwzięcie, które jest w stanie rywalizować z najlepszymi firmami na rynku.
Ostatnie zdanie. Wiele się słyszy o parzeniu kawy na praktykach. Uważam, że to jakie doświadczenie się zdobędzie zależy tylko od nas. Jeżeli przyjdziemy do firmy i nie będziemy się domagali godnych obowiązków oraz nie pokażemy swoich umiejętności, to sami skażemy się na przygotowywanie napojów w firmowym bufecie. W Inkubatorach AIP nauczyłem się jednego – jak samemu nie będziesz pracować, to nikt nie zrobi tego za ciebie. Jak zawaliłem rozmowę, to była moja wina i musiałem ponieść konsekwencje. Dzięki temu szybko zrozumiałem jak organizować i prowadzić spotkania, żeby rozmówca był zadowolony, mi został czas na pozostałe zaplanowane zadania. Uważam też, że wyniesienie nawyku organizowania własnego czasu było najważniejszym co zdobyłem – ta umiejętność przydaje się przez całe życie. Warto próbować i aplikować na praktyki nawet, gdy ma się niewielkie doświadczenie. A może akurat wezmą Ciebie i dostaniesz niepowtarzalną szansę na rozwój swojej kariery?
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
9
GŁOSY Z UE
wakacyjna praca a płaca Marcelina Łukaszewicz Wakacje minęły bezpowrotnie. Część z nas wyjeżdżała nad morze, w góry czy za granicę. Niektórzy jeździli na koncerty i festiwale, a inni ten czas poświęcili na pracę. Ja wybrałam tę trzecią opcję i poświęciłam ponad dwa miesiące wakacji, aby sobie dorobić. Pracowałam w dwóch różnych miejscach i podzielę się swoimi doświadczeniami oraz spostrzeżeniami dotyczącymi sytuacji na wakacyjnym rynku pracy dla studentów. Pod koniec maja zaczęłam szukać pracy na wakacje na znanych portalach internetowych. Ofert było bardzo dużo, lecz większość z nich mało konkretna. Nie interesowały mnie oferty call-centre czy roznoszenie ulotek. Nie chciałam również pracować w gastronomii, ani w odzieżowej sieciówce. Podczas przeglądania ofert, nauczyłam się rozpoznawania tych fałszywych, które mają na celu jedynie pozyskiwać dane osobowe - nie wysyłajcie swojego CV, gdy oferta jest zwięzła, podana jest wysoka stawka, a wymagania są prawie żadne. Zanim trafiłam na rozmowę kwalifikacyjną, wysłałam około dziesięciu aplikacji. Firma, w której zostałam zatrudniona, posiadała jeden sklep działający od roku w galerii handlowej, lecz z racji otwarcia drugiego punktu potrzebowała nowych pracowników. Przed rozpoczęciem samodzielnej pracy, przeszłam dwadzieścia godzin obowiązkowego szkolenia prowadzonego przez team liderkę. Polegało ono głównie na nauce obsługi systemu oraz kasy. Firma stawiała również duży nacisk na aktywną obsługę klienta, czyli co? Według 10
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
fot. Patryk Kulig
GŁOSY Z UE szefostwa siedzącego w biurze centrali w Warszawie, powinnam do każdej przechodzącej obok wyspy handlowej osoby powiedzieć „dzień dobry”. Na szczęście moja team liderka, tak samo jak ja, nie wyobrażała sobie przywitania się z około dwoma tysiącami osób dziennie. Jeśli chodzi o samą istotę zatrudnienia, to pracowałam w oparciu o umowę zlecenie. Zgodnie z nią, obowiązywała mnie stawka godzinowa - 8zł netto za godzinę pracy, plus premia od sprzedaży po osiągnięciu targetu - co zabawne, ich wysokości były raczej nieosiągalne. Z początku pojawiałam się tam mniej więcej cztery dni w tygodniu na siedem godzin. Warto wspomnieć, że w ciągu dnia przysługiwało mi dziesięć minut przerwy. Jednak, gdy zaczęło brakować siły roboczej, a szefostwo nic z tym nie robiło, coraz częściej zdarzało się, że pracowałam 6 dni w tygodniu po siedem albo nawet jedenaście godzin. Kiedy przyszedł czas wypłaty, zaczęły ukazywać się kolejne problemy, na temat których nie będę się jednak rozpisywać. Koniec końców, cała sytuacja i atmosfera między centralą a oddziałem we Wrocławiu sprawiła, że złożyłam wypowiedzenie. Nie był to ostatni kontakt z firmą, ale tym dzielę się już tylko prywatnie. Po wszystkich wydarzeniach postanowiłam sobie zrobić chwilę wolnego i wyjechać. W międzyczasie dowiedziałam się o pracy w jednej z wrocławskich fabryk. Polecana przez wielu znajomych, którym, tak jak i mnie, zależało, by jak najwięcej zarobić w krótkim czasie. Przyznam, że warunki były o wiele lepsze od panujących w mającym bardzo negatywną opinię magazynie na Bielanach Wrocławskich. Przed przystąpieniem do pracy, przeszłam obowiązkowe badania lekarskie oraz szkolenie BHP. Dostałam także pełne ubranie robocze oraz kartę do automatu z napojami. Zostałam zatrudniona na podstawie umowy o pracę tymczasową, za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Pracowałam na pełen etat - od poniedziałku do piątku, na trzy zmiany. Na szczęście na moim stanowisku trzecia zmiana, czyli nocna, nie występowała. Najciężej było mi przyjechać do pracy na godzinę 6, gdyż wymagało to ode mnie wstawania o 4:30. Jak mi się praco-
wało w fabryce? Okazało się, że, jeśli chodzi o przydzielone stanowisko, bardzo dobrze trafiłam. Nie pracowałam na taśmie produkcyjnej, a w oddzielnym punkcie oceny wyrobów końcowych wyjeżdżających z pieca. Przysługiwało mi trzydzieści minut przerwy, kiedy jednak temperatura na hali była wyższa niż trzydzieści stopni Celsjusza – co zdarzało się dość często przy upałach w lipcu – to dodatkowo na każdą godzinę pracy przypadało jeszcze pięć minut. Praca była zdecydowanie cięższa od tej na wyspie handlowej. Ból pleców wieczorami dawał mi się we znaki. Problemem było to, iż akurat brakowało pracowników obsługujących wózki widłowe, więc często musiałam przyciągać sobie kontenery sama. Jednakowoż stawka godzinowa, która wynosiła około 12 zł netto za godzinę, wynagradzała dużo cierpień. Szczególnie lukratywne było zostawanie na nadgodziny lub przychodzenie do pracy w weekendy. Wtedy stawka mogła sięgnąć do 20 zł netto za godzinę. Fajnie prawda? Jednak po ośmiu godzinach wykonywania tych samych czynności w wysokiej temperaturze, dyktowanym tempie i szumie maszyn, miałam zdecydowanie dość. Przez trzy tygodnie pracy w tej fabryce, zarobiłam dwa razy więcej niż przez miesiąc pracy na wyspie handlowej. Jeśli szukacie pracy na wakacje i stawiacie na możliwie najwyższy dochód, w jak najkrótszym czasie - zdecydowanie polecam tę fabrykę na północy Wrocławia. Jeżeli jednak macie cierpliwość, a potrzebujecie pracy dorywczej, wtedy polecam wybrać pracę pokroju mojego pierwszego wakacyjnego zajęcia. Osobiście nie wyobrażam sobie pełnoetatowej pracy na tamtym stanowisku. Co najbardziej przykre, sama praca mi się podobała, bez skromności - byłam dobra w kontaktach z klientami, jednak relacje z centralą i kiepskie zarządzanie firmą bardzo mnie zniechęciły. Patrząc stereotypowo, praca w galerii handlowej jest lepsza dla studenta, w końcu trzeba chodzić w eleganckiej koszuli, zaś praca w fabryce, to zajęcie dla osób bez wykształcenia. Powiem tylko tyle - istnieje prawda, półprawda i g***o prawda. I ten stereotyp zdecydowanie należy do ostatniego rodzaju prawdy.
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
11
GŁOSY Z UE Dolazim iz Hrvatske, pretpostavljam da svi znate gdje je to... Studentica sam Fakulteta za menadžment u turizmu i ugostiteljstvu u Opatiji, master program. U Poljsku sam došla na Erasmus+ program kako bi pisala svoj master rad i stekla neka nova iskustva i prijatelje. Zašto sam odabrala UE Wroclaw? Dakle, čula sam od svojih kolega koji su već studirali ovdje kako je Wroclaw grad s bogatom poviješću i brojnim događanjima prikladnim za studente. Za UE Wroclaw sam se odlučila iz razloga jer je to moje područje studiranja te kako bi što bolje mogla napisati svoj master rad uz pomoć profesora s tog fakulteta. Dakako u rad ću uvrstiti i neke činjenice o Poljskoj kako bi studenti u Hrvatskoj mogli bolje upoznati Poljsku te se kasnije mogli odlučiti za studiranje na UE Wroclaw. ~Emina, Hrvatska Pochodzę z Chorwacji, myślę, że każdy wie gdzie jest. Jestem studentką na wydziale Zarządzania w Turystyce i Hotelarstwie w Opatiji. Do Polski przyjechałam korzystając z programu Erasmus+, podczas którego chcę napisać moją pracę magisterską oraz zdobyć doświadczenie i przyjaciół. Dlaczego wybrałam Wrocław? Moi koledzy, którzy wcześniej byli już w tym mieście, powiedzieli mi, że jest to miejsce z historią, przepełnione dobra energią, odbywa się wiele imprez, czyli jest idealne dla studenta. Na Uniwersytecie Ekonomicznym jest tożsamy kierunek studiów. Liczę, że wiedza i doświadczenie polskich profesorów pomoże mi w napisaniu dobrej pracy, w której zamieszczę również wątek polski, tak, aby moi koledzy z Chorwacji również zainteresowali się tym krajem. ~Emina, Chorwacja
Co z tą Polską? Ilu ludzi tyle opinii: jedni chwalą i kochają, inni nienawidzą, mieszając z błotem. Taki to los tworzymy tej Naszej biednej Ojczyźnie. Paradoksalnie choć często, to rzadko możemy być dumni z Polski, jednak nie zawsze przywiązujemy do tego uwagę, staramy się ograniczać do pochwał i dumy jedynie przy wielkich okazjach, a na te małe, błahe nie zwracamy uwagi. Polska z każdym kolejnym rokiem staje się bardziej widoczna na arenie międzynarodowej. I nie chodzi jedynie o historyczne momenty, wielkie zwycięstwa, spektakularne porażki, wpadki polityków czy o charakterystyczne zachowanie rodaków poza granicami kraju. Nad Wisłę coraz częściej przybywają studenci z całego świata w celu rozpoczęcia, kontynuacji lub zakończenia swojej edukacji. Nasze uczelnie wyższe udowadniają, że są na równym poziomie z tymi „zachodnimi”, na co wskazują coraz większe grupy zagranicznych żaków. W roku 2013 Polska zajmowała 7. miejsce pod względem przyjętych, natomiast pod względem liczby studentów wyjeżdżających za granicę, Polska znalazła się na 5. miejscu. Najczęściej przybywali Hiszpanie, Niemcy, Francuzi i Turcy. We Wrocławiu przez lata sytuacja drastycznie się nie zmieniła, właściwie ciągle się rozwija. Docierają do nas ludzie z różnych zakątków świata, a zauważalne jest zwiększone zainteresowanie studentów zza wschodniej granicy. Dlaczego
12
Polska
co
raz
częściej
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
staje
się
celem
naukowych
podróży,
wyjaśnią
sami
zainteresowani.
GŁOSY Z UE
Why Poland? How many people, so many opinions, some people praise and love, others hate, mixing with the mud. This is the fate of Poland. Paradoxically, though often, we can rarely be proud of Poland, but not always we pay attention to this, trying to limit the praise and pride only during the great occasions, and we do not care about these small and insignificant. Poland becomes more significant internationally year by year and it is not just about historical moments, great victories, spectacular failures, blunders of politicians, or the characteristic behavior of compatriots abroad. More and more students from all over the world come to start, continue or complete their education. Our universities prove that they are on an equal level with those "Western", as indicated by the increasing number of foreign scholars. In 2013, Poland was on the 7th place in relation to incoming students, and in terms of the number of students going abroad, Poland was ranked 5th. Most often was arriving Spaniards, Germans, French and Turks. In Wroclaw, over the years the situation has not changed drastically, actually continues to grow. People come to us from different corners of the world and is noticeably increased interest of students from the eastern border. Why Poland becomes a target of the scientific journey, will explain this people who are interested in.
At the time, when I received the news about the fact that I can go on Erasmus I began to wonder where I could go. I had quite a lot of possibilities like Spain, Germany, France, Finland and many other countries. Among them was Poland. I was wondering for a moment and reading the online reviews about Poland and decided to come. I do not regret that decision. Why? I met here many nice people, you can have fun and it is cheap! /laugh/ ~Emma, Belgium W momencie, kiedy otrzymałem wiadomość o tym, iż mogę wyjechać na Erasmusa zaczęłam się zastanawiać dokąd pojadę. Miałam dosyć dużo możliwości, Hiszpania, Niemcy, Francja, Finlandia, oraz wiele innych państw. Wśród nich znalazła się Polska. Zastanawiałam się chwilę, poczytałam w sieci opinie o Polsce i zdecydowałam się przyjechać. Nie żałuję tej decyzji. Dlaczego? Spotkałam tu wielu miłych ludzi, można się dobrze bawić i jest tanio! /śmiech/ ~Emma, Belgia Раніше я навчався у Кракові, але мені здається, що це місто лише на один раз. Так і сталось одного року навчання мені цілком Studiowałem вистачило. Зараз я навчаюсь тут wcześniej w Krakowie, у Вроцлаві. Там щось мені не jednak to jest miasto na jeпідходило, хоч це і вважається den raz i tak też się stało – rok містом студентів. studiów mi wystarczył. Teraz stu~ Дмитрий, Україна diuję tutaj we Wrocławiu. Tam coś mi nie pasowało, chociaż jest to miasto studentów. ~Dima, Ukraina
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
13
WOLNE MYŚLI
Rude jest faj n e Dzieci sił nieczystych, wieczne obiekty kpin czy po prostu rzadki gatunek? Dlaczego osoby o rudym kolorze włosów od zawsze budzą emocje? Potomkowie diabła Już od najstarszych dziejów, a także w mitologii rudzi nie mieli łatwo. Grecy wierzyli, że po śmierci stają się oni wampirami, z kolei w starożytnym Egipcie byli grzebani żywcem, jako ofiary dla boga Ozyrysa. Średniowieczne postępowanie było równie okrutne - rude kobiety palone były na stosie, a dzieci o tym kolorze włosów, uznawano za owoc spółkowania czarownic z diabłami. Celtowie traktowali ich jako istoty wyjątkowe, gdyż wierzono, że ich krew napełniona jest mocą wróżek. Ciężko powiedzieć to samo o starożytnych Rzymianach, jednak to dla nich rudowłose niewolnice były najcenniejsze. We wszystkich wspomnianych wyżej społecznościach płomienny odcień włosów kojarzony był z ciemnymi mocami, lubieżnością i upadkiem moralnym. 14
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
Skóra niczym śnieg Zostawmy siły nieczyste, a przejdźmy do medycyny. W 1990 roku naukowcy odkryli recesywny gen MC1R, którego mutacja odpowiada za rudy kolor włosów. Pojawił się około 20-40 tysięcy lat temu. Obecnie najczęstszy obszar występowania ryżych to Szkocja, Irlandia, Udmurcja (wschodnia Rosja) oraz Holandia. Są to tereny północne, gdzie promienie słoneczne występują w ograniczonych ilościach. Dlatego też rudość idzie w parze z jasną cerą. Ich skóra zawiera mniej melaniny (pigment odpowiedzialny za karnację), a co za tym idzie, produkuje ona więcej witaminy D. Ciekawostką w świecie rudzielców są osoby o korzeniach np. afrykańsko-karaibskich, których skóra nie jest wcale blada, a rysy twarzy oraz intensywnie kręcone
Joanna Jadowska
włosy są charakterystyczne dla czarnoskórych, albowiem gen MC1R pojawić się może u przedstawicieli każdej nacji i rasy. Nie kop rudego Z czasem ryży osobnik został mocno zdegradowany. Dawniej oskarżany o nieczystość i złe moce,(co, jakby nie patrzeć, czyniło go nietuzinkowym), współcześnie stanowi… długotrwały obiekt kpin. Przykładów niestety jest wiele - poczynając od najbliższego otoczenia, poprzez programy telewizyjne, na fali internetowych memów kończąc. Każdy rudy Wam powie, że na wszystkich szczeblach edukacji jego płonąca czupryna zwracała uwagę rówieśników i przysparzała komentarzy, nie zawsze pozytywnych. Nie trzeba nawet znać jego imienia -
WOLNE MYŚLI rudy to rudy. Sytuacja zaostrza się, kiedy do przemocy werbalnej dochodzi też ta fizyczna. W jednym z odcinków amerykańskiego serialu animowanego South Park pojawia się motyw „Kick a ginger day”, czyli dzień kopnięcia rudego. Po jego emisji w Stanach Zjednoczonych, Anglii oraz Kanadzie doszło do ataków wobec dzieci o rudym kolorze włosów. Daje to przykład, jak łatwo jest manipulować masą odbiorców, kreując niczym nie uzasadnioną dyskryminację. To, że scenarzyści serialu posłużyli się przemocą i nawoływaniem do nienawiści, zasłaniając się satyrą i humorem (bardzo wątpliwym), jest dla mnie okrutne i ogromnie bolesne. A pamiętacie tę głupią teorię, że rudzi nie mają duszy? To także sprawka South Parku. W Anglii funkcjonuje nawet pojęcie ,,Gingersim”, które oznacza dyskryminację wobec rudowłosych. Głośne stało się nagranie video, w którym zdenerwowany nastolatek krzyczy do kamery, że rudzi mają duszę, a szykanowania i wyzwiska ich ranią. Skoro dotarliśmy do Internetu, to nie muszę przedstawiać pechowca Briana, rudowłosego nastolatka z aparatem na zębach, któremu w życiu jest zawsze pod górkę. Ile jest memów z Braianem, tyle jest dowcipów i stereotypów o ryżych - że są nielubiani, wredni, nie maja powodzenia u kobiet, mają notorycznego pecha. Czerwone włosy przedstawiane na malowidłach Judasza pogłębiają przekonanie, że jak rudy to na pewno fałszywy i zdradliwy. Jakby tego było mało, odwraca się od nich także nowoczesna medycyna. Największy na świecie bank spermy Cryos International zaprzestał przyjmowania nasienia od rudowłosych dawców, bo nie ma wystarczającego „zapotrzebowania” na dzieci z tym kolorem włosów, ale do tego jeszcze wrócimy…
Rzadkie okazy Mało kto docenia wyjątkowość płomiennych włosów. Pomimo tego, że jest ich na głowie dużo mniej niż u blondynów i brunetów, są dużo grubsze i bardziej wytrzymałe od jakichkolwiek innych. Ponadto rzadko siwieją i bardzo trudno je zafarbować, z racji zawartej w nich ogromnej ilości pigmentów. Niesamowite jest to, że połączenie rudych włosów, niebieskich oczu i leworęczności jest prawdopodobnie najrzadszą kombinacją na świecie! Jeśli więc jesteś tym ewenementem, to możesz się czuć bardzo wyjątkowo. Tego, że rudzi są wrażliwi na ból emocjonalny możemy się domyślać. Są też wrażliwi na ból fizyczny - w 2009 roku opublikowane zostały badania potwierdzające ich obniżony próg bólu. Dodatkowo kobiety potrzebowały 20% więcej środka znieczulającego podczas bolesnych stymulacji. Pomimo swojej wrażliwości i zszarganej opinii, rudzi zapisali się w historii i sztuce. Przykładem jest choćby Neron, król Dawid, Helena Trojańska, Napoleon Bonaparte, Pippi Langstrumpf, David Bowie czy Vincent Van Gogh. Bardzo istotną i często podkreślaną informacją na temat rudowłosych jest ich niewielki procentowy udział w ogólnej liczbie ludności. Jest to około 1-2 procenta. Według różnych teorii, za około 100 lat nie będzie można spotkać naturalnie rudej osoby. Wracając do tematu nowoczesnej medycyny, Instytucja Cryos International raczej sprawie nie pomaga. Rude jest piękne! Współcześnie możemy obserwować coraz większą tolerancję wobec osób w jakiś sposób odmiennych, czy też chodzi o orientację, wiarę, religię, a także wygląd. Dlatego też angielski fotograf Thomas Knights postanowił wypowiedzieć
wojnę krzywdzącym stereotypom, jakoby mężczyźni o rudych włosach, byli nieatrakcyjni i pokazał, że rudość może być sexy. Efektem tego stały się fotografie prezentowane na wystawach w dużych miastach, takich jak Berlin czy Nowy Jork. Przedstawiają one rudowłosych panów, których aparycja obala wszelkie pomówienia dotyczące ich braku urody. Są to aktorzy, modele, sportowcy, ale także zwyczajni chłopcy zauważeni przez Knightsa na ulicy i zaproszeni do projektu „Red Hot”. Jego elementem jest też kalendarz wydany już dwukrotnie, który zawiera wspomniane zdjęcia, oraz album w formie książki. Jest to inicjatywa nie tylko ,,estetyczna”, ale przede wszystkim społeczna. Kalendarz jest częścią kampanii społecznej „Sojusz Przeciwko Znęcaniu Się”, która działa na rzecz akceptacji osób o odmiennej urodzie. Podobną inicjatywę zrealizował Scott P. Harris (oczywiście rudowłosy), który stworzył film dokumentalny, w którym sam wystąpił zatytułowany „Being Ginger”. Z pozoru wydaje się, że jest to komedia opowiadająca o mężczyźnie, który z powodu swojego wyglądu nie może znaleźć miłości. Wraz z trwaniem filmu zaglądamy we wnętrze Scotta: widzimy to, jak czerwone włosy mają wpływ na jego życie i pewność siebie, jak czasem trudno jest zaakceptować siebie i innych. Podsumowując: rudzi są wyjątkowi i z czasem coraz rzadsi, więc należy mieć do nich taki sam szacunek, jak dla każdej żyjącej istoty. Trzeba porzucić średniowieczne zabobony i traktować ich na równi. Liczy się to co człowiek nosi w sobie i ile może zaoferować światu oraz drugiej sobie. Kolor włosów to już tylko dodatek. Rudzi mają dusze, uczucia i całkiem sporo do powiedzenia. Aha, i pamiętajcie, że 12 stycznia jest międzynarodowy dzień „Pocałuj rudzielca”!
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
15
WOLNE MYŚLI
!
Ogarnij się
Aurelia Pomałecka
Listopad - drugi miesiąc nauki, czas zmieniony już na zimowy, przygotowujemy się do hibernacji. Jednak co zrobić, aby „nie zasnąć”, a skutecznie z radością przetrwać tę chandrę? Po pierwsze organizacja! Wychodzimy rano na uczelnię – ciemno, wracamy – ciemno, na salach zajęciowych ponuro i nudno, tak jak za oknem. Takie są już uroki jesieni. Nic dobrego, aura niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie, a jeszcze trzeba się nauczyć na 3 kolosy, zrobić projekt, zabalować, a w niektórych przypadkach - pójść do pracy. Szykując się do podjęcia wyzwania z czasem, który jak na złość przyśpiesza i nie chce się podporządkować naszym planom, należy zacząć od uporządkowania naszych celów. Zróbmy analizę, ustalmy, co jest najważniejsze, ile czasu potrzebujemy na osiągnięcie danego celu. Możecie wypisać listę, stworzyć grafikę, przemyśleć i zapisać we własnych szarych komórkach, jak komu jest wygodnie. Polecam wersję wizualną, wtedy najprościej jest przejść do kolejnego etapu działania. Dobrym dodatkiem na liście problemów jest dopasowanie odpowiedniego opisu do każdego poszczególnego zagadnienia, przykładem mogą być „priorytet, ważne, na teraz, na jutro, za tydzień” itp. Możecie zastosować inną formę wyróżniania - kolory, skalę liczbową, musi to być coś, co szybko i jednoznacznie zrozumiecie, a wtedy 16
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
1. Anbalelimzaów pro i zadań.
2.
stanie się rzeczywiście pomocne. Priorytety, ważne, nie ważne Po odpowiedniej analizie, wiemy, ile czasu potrzebujemy na wykonanie danego zadania, a to połowa sukcesu. Następnym krokiem jest poszukiwanie wolnych chwil, w których możemy podjąć się działania. W tym miejscu sami decydujecie - co, kiedy, jak długo będziecie wykonywać. Pamiętajcie jednak o znalezieniu czasu na wypoczynek. Zmęczenie jedynie utrudnia sprawne i dobre wykonanie podjętych przez Was zadań. W przypadku, gdy macie sporo ważnych spraw, o najwyższym stopniu priorytetu, nie czekajcie do końca deadline'u, bo stres i pośpiech nie pomagają, a jeszcze trzeba odpocząć. Co z nauką w nocy? Są ludzie, którzy potrafią poświęcić jedną dobę na naukę – dzień i noc, a później „na fali” idą zdawać egzaminy, nierzadko z pozytywnym skutkiem. Czy warto brać z nich przykład? Moim zdaniem nie. Zbyt długa i intensywna nauka może wykończyć organizm do tego stopnia, iż w momencie zdawania cały wysiłek pójdzie na marne. Historia zna już przypadki, kiedy to sto razy się udało, a za sto pierwszym taki delikwent nie był w stanie przypomnieć
Ustalenie priorytetów.
ie Wykorzystan czasu jak najlepiej.
6.
graf. Martyna Kowalczyk
WOLNE MYŚLI sobie nawet najbardziej podstawowych zagadnień. Także reasumując, starajcie się unikać sytuacji, w których próbujecie przyjąć cały materiał w jak najkrótszym czasie, bo może się to okazać tylko jego zmarnowaniem.
Odpowiednie dopasowanie do czasu wolnego z uwzględnieniem odpoczynku.
3.
Znalezienie odpowiedniej motywacji.
5.
Rozciągnięcie zadań w czasie – unikanie działania na ostatnią chwilę.
4.
we, o r d z e i c y Ż mi y z s a W z zgodne iami. c ś o w i l ż o m
A praca? Odpowiednia organizacja pomoże Wam spełniać wszystkie zachcianki. Jeżeli plan, jaki ustalicie, będzie spersonalizowany, dopasowanych do Waszych możliwości, znajdziecie czas na naukę, przyjemności oraz pracę. Brzmi strasznie, studia, praca… Myślicie, że zabaw już nie będzie? Nie ma się o co martwić! Doba wbrew pozorom jest długa, tydzień jeszcze dłuższy, wystarczy dobrze wpasować każdy element i wykorzystywać posiadany czas maksymalnie, bez zbędnego marnowania. Nie traktujcie tej zasady zbyt poważnie, ustalając swój dzień co do sekundy. Zawsze może zdarzyć się niespodziewany wypadek, który będzie powodem rozsypania się domku z kart Waszej organizacji. Organizacja pracy w sensie stricte to nie wszystko! Należy zadbać o ciało i ducha – pamiętajcie o śnie, a także o dobrej diecie, dobrej, czyli takiej, przy stosowaniu której czujecie się najlepiej. Po spełnieniu wszystkich tych warunków i odpowiednim dopasowaniu elastyczności życia do czasu powinniście osiągać organizacyjne sukcesy. A na tablicy podaję siedem rad, które pomogą Wam jak najlepiej zorganizować Wasz czas. 17
WOLNE MYŚLI
Czarne interesy Czarnego Lądu Filip Karpiński
graf. Martyna Kowalczyk
Temat imigrantów został odmieniony w ostatnim czasie przez wszystkie przypadki, rodzaje i Bóg wie, co jeszcze. Był też powodem podziałów, sporów politycznych i społecznych – i dobrze, przynajmniej przez chwilę mogliśmy porozmawiać z sąsiadem o czymś innym niż o pogodzie
Imigrant – osoba, która przybyła zza granicy do innego kraju w celu osiedlenia się; uchodźca – osoba, która musiała opuścić teren, na którym mieszkała, ze względu na zagrożenie życia, zdrowia bądź wolności. 18
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
Tak uciekali i uciekają dalej mieszkańcy ze swoich państw ogarniętych wojną, każdy dobrze wie, dlaczego i skąd, ponieważ nie dało się nie usłyszeć, nie czytać tych newsów. Obciążeni nimi byliśmy i zapewne jeszcze będziemy, biorąc pod uwagę fakt, jak wielu rozmyśla nad ucieczką do „raju” ( słowo klucz, do którego jeszcze wrócimy). Widzieliśmy walki drutem, szlabanami, pociągami, chlebem, solą, maczetami i słowem. Europa w czasie kryzysu, jak nazwano to zjawisko, podzieliła się na kilka frakcji zgodnie z poglądami, jakie każda z nich głosi.
Biznes: wędrówka ludów Wielu obserwatorów porównało wydarzenia z 2015 roku z wielką wędrówką ludów, czyli okresem w historii Europy, kiedy to na terytorium Cesarstwa Rzymskiego przybyły ludy barbarzyńskie. Proces ten wpłynął bardzo znacząco na Stary Kontynent, spowodował upadek wspomnianego cesarstwa i przyczynił się do powstania wielu państw europejskich. W dzisiejszych czasach strach przed radykalnymi odłamami religijnymi rzeczywiście pozwala sądzić, że mamy do czynienia z wędrówką ludów. Drugim
WOLNE MYŚLI aspektem, na który duże grupy obserwatorów zwracały uwagę, jest fakt, że uchodźcy, w większości to mężczyźni, są całkiem przyzwoicie wyposażeni – namioty, telefony, gotówka wystarczająca na bilet czy żywność. W tym miejscu pojawia się biznes. Zanim cała grupa wyruszyła na północ w poszukiwaniu nowego – lepszego, rajskiego – życia, zadbała o odpowiednie zabezpieczenie, oczywiście finansowe. Dzisiaj to my płacimy za wszystko i oni są tego bardzo dobrze świadomi. Część z imigrantów mogła sobie pozwolić na wyprawę, korzystając z własnych środków, inni zebrali, gdzie tylko mogli, aby chociaż jeden przedstawiciel rodziny dotarł do Europy, a później zagwarantował bezpieczny transport i dotarcie do celu pozostałym bliskim. Po trupach do celu Skoro mamy pieniądze, możemy je wykorzystać, a zasady biznesu są na tyle proste, że jeżeli jest popyt, pojawia się podaż. Z każdym dniem ogłoszenia o statkach, pontonach i innych łajbach transportujących ludzi na europejskie brzegi kusiły pragnących się wydostać z piekła mieszkańców Syrii. Dalsze historie znamy bardzo dobrze, co jakiś czas docierały do nas informacje o morskich tragediach podczas próby osiągnięcia upragnionej
wolności. Problem wyzysku pojawił się również i po naszej – cywilizowanej – stronie. Nielegalne transporty przez granice w samochodach technicznych – za wszystkie tego rodzaju operacje zdesperowani imigranci byli w stanie zapłacić każdą cenę. Niestety, niektórzy zapłacili najwyższą, a skali problemu nie znamy do dziś. Tysiące euro zainwestowane w wolność, oszczędności życia, trud wędrówki, rozłąka itp. itd. Szczęśliwcom się udało, wywalczyli, wydarli swoim braciom możliwość dotarcia do raju. Sporej części nie zależało na spokoju gdziekolwiek, rezygnując ze wszystkich dóbr, jakie oferowały poszczególne państwa. Fakt ten stał się na tyle irytujący, że dobroć i ulitowanie zamieniło się w irytację podsycaną nienawiścią. A wszyscy ci, którzy mogli to wykorzystać, liczyli tylko zyski. Właściciele hoteli i pensjonatów podwyższali ceny, aby jak najwięcej wyciągnąć od państwa zapewniającego bezpieczny byt przybyszów. Firmy wypożyczające specjalne kontenery i boksy wykorzystywały cały swój asortyment, władze starały się dbać o uchodźców, dla których to wszystko było za mało. Co poradzić, facebooka ciężko się sprawdza, korzystając z wolnego Internetu.
Raj Syryjczycy na swojej drodze do wolności mieli niejedną barierę do przeskoczenia. Pokonali różne granice, tysiące kilometrów, byli zmuszeni do spania na dworcach, zamknięto ich w obozach itp. Mało tego, zdążyli poróżnić mieszkańców sąsiednich krajów do tego stopnia, że pojawiały się ultraskrajne pomysły. Węgierscy, chorwaccy oraz serbscy nacjonaliści chcieli wprowadzić całe tłumy na bośniackie pola minowe, rozważając pomoc biednemu państwu z powojennym problemem. Brzmi strasznie, jednak są to autentyczne pomysły, jakimi dzieliły się wspomniane grupy z innymi ugrupowaniami o podobnych poglądach z różnych krajów Europy. Musimy stać się odporni na działalność mass mediów, podchodzić do trudności racjonalnie, a nie emocjonalnie. Zacząć współpracować, dogadywać się, a wtedy znajdziemy rozwiązanie każdego problemu. Tak czy siak, niezależnie od tego, jak długo będziemy fechtować szlabanami granicznymi, przepychać się tłumem bezbronnych ludzi z niekoniecznie czystymi i jasnymi intencjami, to ktoś zarobi na nich duże pieniądze, a im dłużej trwa ta farsa, tym dłużej pompujemy tysiące euro w ich portfele.
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
19
TU! EKONOMIA
fot. Aurelia Pomałecka
Finansepodkontrolą:minimalizmlifestylowy Modne słowo, idea, trend. Skandynawskie pomieszczenia i monochromatyczne stylizacje atakują nas w Internecie z każdej strony. Minimalizm odmieniany przez wszystkie przypadki - w jedzeniu, modzie i wnętrzach, może już się nieco prz jeść. Patrząc jednak z perspektywy własnych finansów, warto przyjrzeć mu się trochę bliżej. Nie razi Cię trochę tytuł? Masło maślane pełną gębą. Słowo ekonomiczny kojarzy się z oszczędnym, a od niego już prosta droga do minimalistycznego. Zanim więc biel i szarość zawładnęła Internetem, idea minimalizmu dość mocno była osadzona właśnie w finansach. Zobacz, jak zaprosić ten trend do własnego portfela i jednocześnie nie zwariować na punkcie oszczędzania. Życie po studencku Zacznijmy od sfery dającej naprawdę wiele przyjemności. W końcu komu z nas nie poprawia humoru pizza z podwójnym serem albo obrzydliwie słodkie ciacho. Kiedy je kupujesz, z Twojego portfela znika pewnie tylko kilka monet, które zamieniają się w błogie uczucie pełnego brzuszka. Żeby wprowadzić minimalizm do swojego menu, gotuj w domu. Pomyślisz pewnie: „Banał. Nie mam czasu, talentu i piekarnika”. Zachęcam Cię jednak do tego, żeby spróbować: niewymagające przepisy z prostych składników, które, oprócz uczucia sytości, dają także satysfakcję ze stworzenia czegoś dwiema, pozornie lewymi, rękami. I oczywiście kawa. Kilka łyków pozwala nie zasnąć, kiedy naprawdę nudne ćwiczenia zaczynają się o 8 rano. Jest 7.55, Ty masz zajęcia w budynku A. Kupujesz czarny napój z dobrze znanego wszystkim samochodu i wreszcie zaczynasz żyć. Pewnie nigdy się nie zastanawiałeś nad tym, że wstanie 5 minut wcześniej, wsypanie kawy, wlanie wody do kubka termicznego i zabranie go ze sobą, pozwala Ci być kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych do przodu. Takie wydatki wydają się mało znaczące, ale grosz do grosza...
20
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
Anna Malek
Będzie na nowe buty Tu znowu paradoks, bo kupno czegoś do ubrania nie idzie w parze z minimalizmem. Chyba, że jest to ciuch upatrzony, wyczekany i idealnie taki, jak chcesz. Z reguły takie ubrania mają cenę zdecydowanie wyższą niż twój budżet. Powiesz: „Nie stać mnie na kupowanie drogich ciuchów”. Tak naprawdę, nie stać Cię na kupowanie tanich. Saldo na Twoim koncie będzie zdecydowanie wyższe, jeśli będziesz unikać „zakupów na poprawę humoru”, a zamienisz je na racjonalne uzupełnianie garderoby. Sprawdzone fasony, pasujące kolory i odpowiednie materiały zwiększają prawdopodobieństwo tego, że wydane pieniądze staną się inwestycją w dobry humor, gdy tylko staniesz przed lustrem. Studiowanie kosztuje Kasę na omówione wcześniej cele wydajesz pewnie z przyjemnością, ale są też niechciane koszty. Chodzi oczywiście o pieniądze, które musisz wydać na uczelnię. Takich wydatków jak czesne, opłaty administracyjne czy warunki nie da się łatwo uniknąć. Skup się więc na materiałach edukacyjnych. Jeśli nie jesteś w czołówce wyścigu do biblioteki po tym, jak prowadzący poda literaturę, będziesz musiał inaczej skombinować książki. Najłatwiej oczywiście kupić w księgarni, ale przedtem warto przejrzeć ogłoszenia na fejsbukowych grupach naszej uczelni. Najpopularniejszych pozycji zawsze ktoś będzie chciał się pozbyć. Tę osobę uwolnisz od zbędnej makulatury, a Ty sporo zaoszczędzisz. Jeżeli jednak Twojej perełki nie będzie, zawsze możesz poszukać ebooka,
który jest sporo tańszy niż papierowe wydanie. Ogólnie, warto przenieść swoje pomoce naukowe na nośniki elektroniczne. Dużo czasu spędzasz pewnie, wpatrując się w swój telefon, więc dlaczego przy okazji nie przeczytać na nim rozdziału, potrzebnego na zajęcia? Tym sposobem, jak rasowy minimalista, zaoszczędzisz miejsce, pieniądze i środowisko. Element nawet bardziej potrzebny do efektywnej nauki niż podręczniki to notatki. Jeśli jesteś na zajęciach, notuj na komputerze. Dzięki temu nic Ci się nie zgubi i będziesz mógł przekazać swój pomocny plik dla potomnych. Pewnie i Ciebie już nie jednokrotnie ratowały materiały od starszych roczników. Nie oszczędzaj W codziennych sytuacjach oczywiście warto się zastanowić, czy to, na co wydajemy pieniądze, jest tylko konsumpcją, czy może także inwestycją. Na nich zaś nie warto oszczędzać. Nie chodzi oczywiście o ruchy na giełdzie, które budują kapitał, ale o zainwestowanie w siebie - w wiedzę, umiejętności, talent, marzenia i wspomnienia. Nie miej wyrzutów sumienia, wydając pieniądze na kursy, dzięki którym zostaniesz rekinem finansjery lub poliglotą, na podróże w miejsca, które zawsze chciałeś zobaczyć czy na imprezy, które będziesz wspominać latami. Kalkuluj, nie oszczędzaj. Jeśli jeszcze nie przejadł Ci się temat zarządzania finansami i chcesz poczytać o minimalizmie od strony biznesowo-zarobkowej, to zapraszam do lektury BESTa za miesiąc.
fot. archiwum autorów
WROCŁAW
"Zapytaj farmaceutę… CUKRZYCA" Paulina Madziara Michał Sowa
Zapewne zapytacie co to takiego i co to robi w gazecie Uniwersytetu Ekonomicznego. Spieszymy więc z wyjaśnieniami. Jesteśmy studentami farmacji we Wrocławiu i należymy do Sekcji Studenckiej Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego "Młoda Farmacja”. Co roku zajmujemy się organizacją akcji mających na celu zwiększanie świadomości społecznej w dziedzinie medycyny, a co za tym idzie promowanie zdrowego trybu życia. Przeprowadzamy też proste badania diagnostyczne, dzięki którym możemy wykryć występujące już choroby. Nam -studentom, taka inicjatywa pozwala oswajać się z kontaktami z pacjentami i nabierać doświadczenia zawodowego, co z pewnością zaowocuje lepszą opieką zdrowotną w przyszłości. W tym roku na ruszt bierzemy kolejną dolegliwość określaną mianem „choroby cywilizacyjnej”, a mianowicie cukrzycę. Podczas organizowanego przez nas wydarzenia zainteresowane osoby mają szanse sprawdzić poziom glukozy we krwi, wartość ciśnienia tętniczego krwi, wykonać analizę składu ciała oraz porozmawiać z farmaceutami na temat objawów i diagnostyki tej choroby. C.H. „Astra” przy ul. Horbaczewskiego 4 zgodziło się przygarnąć nas pod swój dach 14.11.2015, gdzie w godzinach od 10 do 18 będziemy pomagać wszystkim chętnym badając oraz doradzając. Przyjdź się przebadać, zajmie Ci to tylko chwilę, a może zmienić twoje życie! Warto byłby napisać jeszcze kilka słów o samej cukrzycy. Co to jest ta cukrzyca? W języku starożytnych Rzymian kryje się pod nazwą Diabetesmellitus (brzmi mądrze jak wszystko po łacinie). Na pewno jest to choroba(bo inaczej byśmy się nią nie zajmowali) i na pewno jak nazwa wskazuje związana z
cukrem. Ktoś tam pewnie jeszcze ma babcie czy dziadka dotkniętych tą przypadłością, więc hasło „insulina” obiło się Wam o uszy. Uporządkujmy wszystkie informacje, przedstawiając prosty obraz tej niebezpiecznej choroby. Każdego dnia spożywamy około 270 g węglowodanów, a przynajmniej powinniśmy. Nasz organizm od razu nie potrzebuje całej tej „masy” , która ląduje w naszym krwioobiegu i tutaj do akcji wkracza insulina. Hormon ten produkowany przez trzustkę staje na straży odpowiedniego zagospodarowania cukru – materiału energetycznego w naszym ciele. Wszystko fajnie pięknie do momentu, kiedy trzustka nie przestanie produkować insuliny (cukrzyca typu I, wieku młodzieńczego) albo kiedy ona nie będzie już robić większego wrażenia na naszych komórkach (cukrzyca typu II, wieku dojrzałego). Jakie są przyczyny? Na dobrą sprawę obecny stan wiedzy (i nie mówimy tu o wiedzy studentów tylko ludzi z tytułem profesorskim przed nazwiskiem) nie wiadomo. Nie bez znaczenia pozostają jednak uwarunkowania genetyczne, środowiskowe i zła dieta. Jakie są objawy? Objawami cukrzycy typu I są: m.in. hiperglikemia, cukromocz (obecność cukru w moczu), wzmożone pragnienie, zmęczenie, osłabienie, skłonność do chorób skóry. W przypadku cukrzycy typu II: świąd, nawracające grzybice, nieprawidłowe gojenie się ran, mrowienie, drętwienie kończyn. Jeśli, któryś z wymieniony objawów występuje u Was, tym bardziej zapraszamy 14.11 na badania. Na koniec chcielibyśmy podziękować za poświęcenieswojego czasu na przeczytanie tego artykułu i widzimy się w C.H. „Astra”!
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
21
ROZRYWKA | Sudoku
7 5
6
8
8 3 7 4
8
22
1
1 3 4 5 4 6
2 1 3 5 7
5
3
5 9 3 2 6 9
4 2
2 8 5
6 3 9 8 1 3
5 2 4 6
4
4
NGS B.e.s.t. | Listopad 2015
2 6 3 1
8
3 4 7 4 5 6 9 7 2
9
5 4 6 3 9 6 1 3 2
9 1
1
2 6 7 1
3 7 6
4
9 2 1 4 7
6
9
7 1 4 5
5 7 6 3
3 2
1 9 5
Aplikuj i dołącz! best.ue.wroc.pl/rekrutacja
instagram.com/best_ue fb.com/NGSBEST best.ue.wroc.pl
com
kam
ing
pus
2015
3 1
ZAPISY JUĹť 23 LISTOPADA!
UE
a i n
d u
r g
facebook.pl/Kulturalia
soon
facebook.pl/ikssue ikssue ikss.ue