NGS B.e.s.t Kwiecień 2010

Page 1


3 4 4 5 5

fot. Magdalena Ziaja

Głosy z UE The Best-ory 2010 Masz problem z instytucją w innym państwie Unii? Wygrana na GWP Świat wg piwa Dzień Sportu na UE

EKOnomia 6

Lekcja życia i biznesu Ireneusza Wąsowicza

Zapiski z podróży 7

Euro-wiosna, czyli pożegnanie z zimą nad Nysą

REALacja 10 CeBIT w Hanowerze

Temat: autostop 12 Gdy droga jest celem 13 Wywiad z Łukaszem Brosiem 14 AutostopRace Wrocław-Rimini 2010

SJO radzi 9

Radio WrocLove.com nadaje. In English

Ucz się języków

18 Las Pascuas: ¿fiesta inconveniente e innecesaria? / Easter: inconvenient and unnecessary holiday?

Z pamiętnika młodych imprezowiczek 16 Party Animals - Bohema, Pulp Fiction

Felietuńczyk 17 Co? Jajco!

Już kwiecień! Czas biegnie zdecydowanie zbyt szybko... A w kwietniu, jak co roku, nasz plebiscyt The B.e.s.t.-ory! Każdy z Was będzie mógł oddać głos na najlepszych prowadzących, nominowanych w ośmiu kategoriach! Głosować warto, bo to jedna z niewielu okazji, aby nagrodzić pracę tych, którzy w szczególny sposób pomagają nam w zgłębianiu wiedzy, jak i zmobilizować mniej zaangażowanych profesorów. W tym roku galę finałową poprowadzi prof. Jan Miodek, a wśród głosujących studentów rozlosujemy nagrody o łącznej wartości ok. 5000 zł! Nagrodami głównymi będą kurs językowy i Fiat 126p! Głosowanie na kampusie UE i stronie internetowej www.bestory.pl od 12.04 do 18.04. Szczegóły w środku numeru. Paweł Maleńczak

Opowiadanie 21 Dzikie serce Averlandu, cz. 10

Trochę kultury?!

redakcja

19 22 23 23

Ania “Movie” Repertuar Filharmonii Wrocławskiej Repertuar Opery Wrocławskiej Repertuar Teatru Współczesnego

Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (071) 36 80 648 (chwilowo nie działa). Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław. Internet: best@ue.wroc.pl, http://best.ue.wroc.pl Redaktor Naczelny: Paweł Maleńczak (malenczak.pawel@gmail.com) | Zastępca Red. Nacz.: Dominika Majcher (dominika.majcher89@gmail.com) | Redaktorzy: Jarosław Adam, Michał Brzeźniak, Szymon Gorączka, Aleksandra Greźlikowska, Bartosz Jakubowski, Katarzyna Jeznach, Aleksandra Kler, Jakub Knoll, Magdalena Kotowska, Anna Mrózek, Zbigniew Ostrowski, Marta Rewera, Piotr Semeniuk, Grzegorz Święch, Dariusz Wierzbowicz | Korekta: Magdalena Pleskacewicz | Foto: Alicja Koryś, Julia Zborowska, Magdalena Ziaja | Rysunki: Tomasz Cieszyński, Milena Górska, Zbigniew Ostrowski, Magdalena Pleskacewicz | Skład DTP: Jakub Knoll | Webmaster: Bartosz Jakubowski | Okładka: Zbigniew Ostrowski | Współpraca: Krzysztof Kercz, Anna Pichurska | Druk: Drukarnia ARGI / argi.pl Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.


www.bestory.pl

L

21

kwietnia

adies and Gentlemen! Mamy przyjemność zaprosić Was wszystkich na galę wręczenia Bestorów 2010, która odbędzie się już 21 kwietnia w sali 1 oraz 2 słynnego budynku P na naszym uniwersyteckim kampusie. Imprezę poprowadzi sam profesor Jan Miodek, którego osoba jest zapewne bardzo dobrze Wam znana. Dodatkowo całość uświetnią występy wybitnych artystów młodego pokolenia, chcących zaprezentować się specjalnie na naszej Alma Mater, zachowując w obecnym momencie anonimowość. Kulminacyjnie swoje canto corale zapoda nasz chór Ars Cantandi, znany przede wszystkim z wyrafinowanego doboru utworów na każdą okazję. Zapraszamy zatem do głosowania na najlepszego z najlepszych z naszej Uczelnianej Kadry w dniach od 12-18 kwietnia: fizycznie – do urny w obszarze kampusu UE oraz wirtualnie – na stronie internetowej www.bestory.pl Nagrodę główną dla studenta biorącego udział w głosowaniu stanowi Samochód oraz roczny kurs językowy ufundowany przez Studium Języków Obcych. Pozostali mają możliwość zdobycia wejściówek do teatru oraz kina. Zatem nie czekamy, tylko głosujemy! Tegorocznie proponujemy Wam następującą listę nominowanych w kategoriach:

1. Piękny umysł

Niejeden starożytny uczony potrafił połączyć wiedzę ściśle matematyczną i geograficzną z humanistyczną i polityczną, uwzględniając przy tym prawidła sztuki i etyki. Potrafił być człowiekiem wszechstronnym, przekazującym niejednokrotnie przyszłym pokoleniom podstawy do prowadzenia dalszych badań naukowych, inspirując ich zarazem do samodzielnego działania i rozwoju osobistego. Zagłosujcie właśnie na takiego uczonego, który z zupełnie poważną miną nie wahałby się stwierdzić: „Brzydotę pańskiego krawata można wytłumaczyć matematycznie” i to nie tylko matematycznie. dr Antoni Kamiński | dr Alicja Brodz-

2010, 1-2P, 10:00 ka | dr Wojciech Sąsiadek | dr hab. Marek kim innym. Kojarzą go wszyscy. Wiedzą, Prymon, prof. UE | dr Radosław Kurach że to ten z Naszej UE. Wyjątkowy, lubiany. Po prostu: ON. 2. Sztuczna inteligencja dr Bartosz Scheuer | dr inż. Michał Bestor ten potrafi opisać niemalże wszyst- Nadolny | dr Aleksander Binsztok | ko przy pomocy algorytmów. Uwielbia za- dr hab. Andrzej Małachowski, prof. głębiać się w niezwykłe problemy zwykłych UE | prof. dr hab. Marian Noga studentów ze zwykłymi zadaniami. Rozwiązując równania, czuje się jak Einstein opo6. Sum tzw. Olimpijczyk wiadający o teorii względności. Gdyby miał Nie straszny mu śnieg, ani deszcz, ani taką możliwość, większość swojego życia nawet palące słońce, by przekazać swoją spędziłby w laboratorium naukowo-badaw- techniczną wiedzę na temat sportowych czym właśnie na naszym UE. możliwości ludzkiego ciała. Potrafi zadr Ryszard Zygała | mgr inż. Dominik Ma- chęcić nawet tych najbardziej leniwych rzec | dr hab. inż. Mieczysław Owoc, prof. do półtoragodzinnej aktywności. I to UE | dr Marek Biernacki | dr Krzysztof wszystko z wielkim uśmiechem na twaHauke rzy. mgr Jerzy Lichosik | mgr Bożena 3. Ojciec Chrzestny Wolny | mgr Przemysław Przyłuski | „Przychodzisz do mnie i prosisz: „Donie mgr Robert Działo | mgr Przemysław Corleone, daj mi sprawiedliwość”. Nie pro- Ludtke sisz jednak z szacunkiem, ani myślisz nazwać mnie Ojcem Chrzestnym”. Czas to zmienić! 7. I kto to mówi Czas docenić tych promotorów, którzy naSprecha, habluje lub speaka, nic nie prawdę potrafią pomóc studentowi w potrze- straszne dla jego języka. Wszelkie grabie, zwłaszcza, gdy terminy gonią, a praca matyczne zawiłości, to tylko kwestia licencjacka lub magisterska jakoś nie może względnej trudności. Z jego pomocą nabrać kształtów. Oto potencjalni seniorzy wybierzesz się w daleki świat, będąc rodu: z wszelką kulturą za pan brat. Ubierzesz prof. dr hab. Jan Rymarczyk | prof. dr hab. w słowa najcieższe frazy, nie będą plątać Jerzy Hanuza | dr hab. Jerzy Niemczyk, Ci się wyrazy. Idąc korytarzem słyszysz prof. UE | dr hab. Andrzej Kaleta, prof. głos, który każdy lubi. Zbędnym wydaje UE | dr hab. Mariusz Czekała, prof. UE się wtedy pytanie: I kto to mówi ? mgr Anna Śliwa | mgr Agnieszka Pie4. Monty Python trus-Rajman | mgr Ewa Kudela | mgr Któż nie zna tego sławnego komika, Wioletta Bitner | mgr Łysiak Zofia którego cięte riposty i słynne powiedzenia od razu wpadają w ucho sprawiając, że cała 8. MacGyver aula aż drży od śmiechu studentów. Nawet Nagły wypadek, ostatni moment, tak ten najbardziej nieśmiały krzywi się w bliżej zwana „za pięć dwunasta” tak dobrze nieopisanym geście radości i od razu jakoś znana nam, studentom. Niejednokrotnie tak chętniej angażuje mentalnie w tematykę Bestor ten wyciągał nas z opresji, podaprowadzonych zajęć. Bestor ten jest po pro- wał życzliwą przysłowiowa rękę, kiedy stu niezastąpiony! Zresztą chyba sami o tym nasza już praktycznie tonęła. W swoim dobrze wiecie i na odpowiedniego przedsta- fachu jest po prostu niezastąpiony. Dowiciela zagłosujecie… ceniamy go, gdyż to właśnie on z całego dr Tomasz Galewski | mgr Krzysztof Bie- uczelnianego personelu potrafi naprawdę gun | dr Janusz Kaspryszyn | dr inż. Piotr ułatwić nam życie. Wilk | dr Adam Suchodolski Pan z windy budynku H | mgr Beata Biegun | Pani Dorota ze Ślężaka | pani 5. Showtime Jadzia z dziekanatu NE | mgr Bojkiw 4..3..2..1..i oto on! Reprezentacyjny, me- ZIF dialny. Ktoś, kogo nie można pomylić z ni-

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 3


Głosy zUE

Masz

problem z instytucją w innym państwie

Nie

Unii?

zostaniesz z nim sam Ania Klimowicz

Koło Naukowe Integracji Europejskiej YOUROPE

P

o wejściu Polski do Unii Europejskiej zaczęliśmy podróżować po Europie na jeszcze większą skalę. Niejednemu z nas podczas pobytu, pracy czy urlopu za granicą przydarzyć się może jakaś przykra sprawa. Problem z odszkodowaniem? Kupiłeś wadliwy produkt, którego nie możesz zwrócić? A może czujesz, że złamane zostało twoje prawo? W krajach Unii Europejskiej działa kilka sieci skupiających instytucje zajmujące się rozwiązywaniem problemów transgranicznych, do których możemy się zgłosić po pomoc. SOLVIT jest internetową siecią utworzoną przez państwa członkowskie UE oraz Norwegię, Lichtenstein i Islandię zajmującą się rozwiązywaniem problemów związanych z łamaniem przez instytucje publiczne praw wynikających z rynku wewnętrznego Unii. Centra SOLVIT rozpatrują skargi wpływające zarówno przez obywateli, jak i przedsiębiorców. Zakres spraw rozpatrywanych przez SOLVIT jest bardzo szeroki. Mogą one wynikać na przykład z łamania praw pracowniczych, nieuznania naszego dyplomu za granicą czy nieprawnym żądaniem zagranicznego fiskusa zapłaty przez nas wyższego podatku. Przedsiębiorcy natomiast mogą spotkać się z przeszkodami podczas rejestracji działalności gospodarczej za granicą czy też bezpraw-

nie stawianymi wobec nich dodatkowymi wymaganiami. Siecią europejskich instytucji rozwiązującą spory ponadgraniczne w dziedzinie usług finansowych jest FIN-NET. Głównym jej celem jest umożliwienie konsumentom prostego dostępu do pozasądowej pomocy w sporze z przedsiębiorcą świadczącym usługi finansowe. Skorzystać z pomocy FIN-NET możemy, mając problem z uzyskaniem odszkodowania od towarzystwa ubezpieczeniowego za granicą czy też, gdy nasz przelew za granicę został zrealizowany z wielkim opóźnieniem. Centra ECC-NET zajmują się natomiast doradztwem i udzielaniem pomocy konsumentom, mającym problem, dokonując zakupów towarów lub usług za granicą – zarówno bezpośrednio, jak i przez Internet. Sieć ta pomaga polubownie rozwiązać problem między konsumentem a zagranicznym przedsiębiorstwem. Jeśli jednak przedsiębiorca nie odpowiada na złożoną przez nas reklamację, możemy zgłosić skargę do Centrum. Wszystkie te sieci współpracują ze sobą, by bardziej kompetentnie pomagać obywatelom Unii. Ważne jest też to, iż świadczą usługi bezpłatnie. Jeśli więc pojawi się jakiś problem, to śmiało można się do nich zgłosić, choćby po poradę.

Wygrana na GPW W tym roku zespół studentów z naszego Uniwersytetu odniósł zwycięstwo w krajowym finale konkursu Global Investment Research Challenge. Wygrana pozwoliła im się zakwalifikować do finału regionalnego. O drodze do podium rozmawiamy z Sylwią Woźnicą, członkiem zwycięskiej grupy. Jak wyglądała droga do finału krajowego? Sylwia Woźnica: Eliminacje krajowe składały się z dwóch części. Na początku musieliśmy napisać raport dotyczący wyceny i analizy spółki, który oceniany był przez profesjonalistów. Wycena spółki była dziesięciostronicowym raportem, gdzie mieliśmy dokonać analizy finansowej oraz otoczenia

rynkowego i makroekonomicznego firmy. Rozstrzygnięcie etapu krajowego polegało na zaprezentowaniu przygotowanego przez nas raportu na Sali Notowań GPW i odpowiedzeniu na pytania jego dotyczące.

Katowic, Szczecina, Poznania i nasz Uniwersytet. Na kolejnym etapie spotkają się zwycięzcy z krajów Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu.

Które z zadań zadecydowało o waszej wygranej? Ilu mieliście przeciwników do poKońcowy wynik był średnią dwóch konania? ocen: z raportu i prezentacji. ZarówW eliminacjach na poziomie kraju no nasz raport jak i prezentacja zostały brało udział pięć uczelni: z Krakowa, przez jurorów uznane za najlepsze. Dru-

4 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl


Głosy zUE

Świat według piwa

Dni Sportu

Koło Naukowe Zarządzania Jakością Qualiteam Na pytanie: z czym kojarzy Ci się zarządzanie jakością – niektórzy nie potrafią udzielić żadnej odpowiedzi. Nieliczni odpowiadają pytaniem - dlaczego w parówkach cielęcych z Biedronki jest 0% cielęciny? Jednak przez większość jest ono postrzegane jako dbałośćo wysoką jakość wytwarzanych produktów, ich bezpieczeństw o oraz grupę ludzi odpowiedzialną za wizerunek firmy. Tak naprawdę zarządzanie jakością jest pojęciem o różnorodnym znaczeniu, kryjącym w sobie wiele ciekawych i nieznanych dla większości tajemnic, które jak się niedługo sami przekonacie warto zgłębiać. Zapewne wielu z Was uważa się za znawców wszelkich sekretów piwa, ale czy na pewno wiecie o nim wszystko? Czy piwo rzeczywiście jest najmniej szkodliwe spośród dostępnych trunków? Czy pomaga na nerki i zapobiega innym schorzeniom? A może relaksuje i jest dobrym środkiem na zdenerwowanie? I dlaczego mężczyzna nie jest bardziej odporny na wypicie piwa niż kobieta? Na pewno też nie raz zastanawialiście się nad tym, ile czasu i w jaki sposób produkuje się piwo zanim trafi ono na półki w sklepie. Ciekawe jest też to, że do jego wytworzenia wcale nie potrzeba wielkiego browaru ani wielkich nakładów finansowych, co dla nas, przyszłych ekonomistów, jest niezwykle ważne! Przy odpowiednich warunkach można wyprodukować piwo we własnym zaciszu domowym, mając pewność, że jego jakość jest wysoka. Pytanie tylko jak to zrobić? Ciemne, jasne, pszeniczne, karmelowe to tylko kilka z istniejących na rynku rodzajów piwa. Ta różnorodność wynika z naszych upodobań i chęci zaspokojenia naszych potrzeb. Ale dlaczego np. piwo jasne, pochodzące od dwóch różnych producentów nie jest sobie równe i z czego to wynika? Odpowiedzi na te i na wiele innych pytań poznacie już 5 maja 2010 roku podczas konferencji „Świat według piwa” organizowanej przez Koło Naukowe Zarządzania Jakością Qualiteam. Nie może tam Ciebie zabraknąć! Serdecznie zapraszamy! gie miejsce zajęła uczelnia z Krakowa, z kilkupunktową stratą. Jak długo się przygotowywaliście do tego konkursu? Nad tworzeniem raportu spędziliśmy dwa miesiące. Kolejny tydzień przeznaczyliśmy na przygotowanie prezentacji. Nasze zadanie polegało w głównej mierze na zebraniu jak największej liczby informacji o spółce i jej otoczeniu, przeanalizowaniu ich i na tej podstawie dokonaniu wyceny. Czy mogliście liczyć na wsparcie ze strony uczelni i profesorów UE? Każda ekipa miała wyznaczonego opiekuna z uczelni. Naszym opiekunem

na

UE

Jakie nasuwa Ci się pierwsze skojarzenie, gdy usłyszysz hasło „sport”? PrzedoczymaprzesuwająCisięobrazu z ostatniego meczu obejrzanego wraz ze znajomymi w TV? A może „aktywność fizyczna” to dla Ciebie tylko konieczność chodzenia do SWF aby zobaczyć „zalkę” w indeksie, lub – wręcz przeciwnie – jesteś amatorem biegów, gier towarzyskich i pływania? IKSS,

czyli

Informacja Kulturalno-Sportowa Studentów

Którejkolwiek z wyżej wymienionych odpowiedzi nie zakreśliłbyś w kółeczko, IKSS przygotował dla Ciebie masę atrakcji w ramach zbliżających się Dniach Sportu. Już 27 i 28 na kampusie Uniwersytetu Ekonomicznego zapanuje prawdziwe sportowe święto. A w jego ramach będziesz mógł zagrać w koszykówkę i siatkówkę, dowiesz się na czym polega curling, o co chodzi w tym całym footballu amerykańskim i, którą stroną tak naprawdę powinno się trzymać kij bejsbolowy. Po raz pierwszy dane Ci będzie przebiec kampus wzdłuż i wszerz nie w celu załatwiania spraw związanych ze studiami, a dla czystej, niczym nieskrępowanej przyjemności… Zobaczysz piłkarzy WKS-u, i - co najważniejsze - będziesz miał możliwość spotkania i porozmawiania z gwiazdą „niespodzianką” Dni Sportu. A na zakończenie wszystkich atrakcji tego dwudniowego eventu odbędzie się koncert hip-hopowy! Pora więc odkurzyć stare adidasy, wcisnąć się w obcisłe szorty, przypomnieć sobie wymiary boiska i zjawić się na „Dniach Sportu” w dniach 27 i 28 kwietnia.

był dr Tomasz Słoński, z którego porad mogliśmy korzystać bez ograniczeń. Dodatkowo każdy zespół miał możliwość odbycia konsultacji (maksymalnie 6 godzin) z wyznaczonym mentorem – profesjonalistą z rynku finansowego. Uczelnia wsparła nas finansowo, opłacając nam pobyt w Warszawie na czas trwania finału krajowego. Czy byliście zaskoczeni wygraną? Byliśmy dobrze przygotowani i zdawaliśmy sobie sprawę, że szanse na wygraną są spore. Nie wiedzieliśmy jednak, jak silna jest nasza konkurencja, dlatego do momentu ogłoszenia wyników pozostawaliśmy w niepewności.

Kiedy odbędzie się kolejny etap? Kolejny etap odbędzie się 24 i 25 marca w Stambule. Na tym etapie oceniani będziemy tylko na podstawie prezentacji i serii pytań, raport pozostanie niezmieniony. Co dała wam wygrana w finale krajowym? Konkurs pozwolił nam przede wszystkim wykorzystać w praktyce wiedzę wyniesioną ze studiów. Mamy nadzieję, że potencjalni pracodawcy docenią nasze wysiłki i starania. Oprócz tego, jako nagrodę otrzymaliśmy stypendium CFA na rok 2011, co pomoże nam w podnoszeniu naszych kwalifikacji.

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 5


Lekcja

życia i biznesu

Ireneusza Wąsowicza

Chcesz robić interesy? Wyłącz telewizor. Sięgnij po Biblię – lekcja życia i biznesu od Ireneusza Wąsowicza, prezesa FIOLET PDK.

fot. Michał Majewski

O

czekiwania co do spotkania były jasne. Większość spodziewała się analizy finansowej przedsiębiorstwa zatrudniającego 750 osób. Rzędów liczb, wykresów, sprawozdań. Nietrudno więc wyobrazić sobie zdumienie, kiedy studenci kierunków ekonomicznych, usłyszeli, że istota rachunkowości jest do bani. „Szkoła ma nauczyć was myślenia ekonomicznego, a nie księgowania Winien i Ma. Takie rzeczy opanujcie

lepszym? po więcej. Nie bez znaczenia pozostaje kwestia zarządzania czasem. Rzecz żmudna i ba- Kiedy przestać parzyć kawę nalna, no bo komu się chce wieczorem, - czyli jak wybić się minuta po minucie, planować zadania na w pierwszej pracy jutro. A jednak przynosi rezultaty, czego Ludzie, wybierając swoje pierwsze dowodem są setki książek, badań naukomiejsce zatrudnienia, kierują się główwych, a przede wszystkim – doświadczeń nie zarobkami. Mniejszą wagę przykłaludzi. dają do rodzaju pracy i osoby szefa. Od marnych kierowników i nierozwijającej pracy trzeba wiać, niczego się tam nie nauczymy. Często pierwszy wybór określa nas na wiele, wiele lat. Warto więc szukać pracy, która pozwoli wyzwolić w sobie różne możliwości. Może to być bankowość ze względu na szeroki zakres tematyki zagadnienia. Kiedy wystartujemy, trzeba będzie przejść okres inicjacji, gdzie najprawdopodobniej zostaniemy zarzuceni pracą. Ciężar warto przyjąć z podniesionym czołem, bo po ciężkim okresie otworzy się luka, gdzie inicjatywa będzie po naszej stronie.

Oddziel się od dziadostwa! Wyłącz telewizor, czytaj Biblię!

w ciągu 3 miesięcy pracy”. Tym stwierPrzypadki chodzą dzeniem Wąsowicz przeszedł do istoty po ludziach? wykładu: podejścia ludzi do własnego Ireneusz Wąsowicz studiował mate„warsztatu”, żeby raz wyleczonych kry- matykę, z ‘przypadku’ ukończył ekonozysów ekonomicznych nie zastępować mię. nowymi, własnymi. Szczęście odgrywa ogromną rolę, jednak niczym nie wspomagane - ginie. Popatrz na siebie Ważne jest zbudowanie modelu życia, z zewnątrz stawiającego pracowitość na piedestale. Czym właściwie jest warsztat? Są to Kosztem kina, kosztem imprez, kosztem cechy osobowościowe i charakter zwięk- rozrywki. Gość wykładu w pierwszej praszające szansę na wykorzystanie możli- cy spędzał 17-18 godzin dziennie. Wtedy wości dawanych nam przez dynamiczny były to czasy olbrzymiej transformacji, rynek. Budując warsztat powinniśmy więc wiele było do zrobienia. Wielkie zacząć od autorefleksji. Odciąć się od kariery lat 90. skończyły się, ale rynek szumu. Odpowiedzieć na pytanie: kim wciąż jest bardzo dynamiczny. Chcesz jestem dzisiaj? Co zrobię jutro, żeby być coś osiągnąć, pracuj dużo, chciej sięgać

6 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl

Wielu kredytobiorców to ludzie zaraz po studiach. Dostanie pieniędzy z banku w dzisiejszych czasach to żaden problem. Jednak często takie zobowiązanie sprzedawane jest razem z kagańcem. Odłożyć 540 tys. złotych na mieszkanie w ciągu życia jest nie lada wyzwaniem i często strzałem w stopę. Skąd w takim razie chęć w młodych ludziach do zakładania sobie kagańców? Odpowiedź może zadziwić: z braku biblijnych cnót. Umiarkowania, roztropności, odwagi i męstwa. Szczególnie deficyt pierwszej każe nam brać na siebie więcej, niż jesteśmy w stanie podnieść. Biblia, jako nauczycielka życia, poprowadzi też przez karierę zawodową. Zacznij myśleć, nie popadaj w skrajności, znajdź złoty środek – uda ci się w życiu, uda i w biznesie. Myśli Ireneusza Wąsowicza na papier przelał Maciek Wawruszczak


Zapiski z podróży | Euroregion Nysa

Euro-wiosna,

czyli pożegnanie z zimą nad

Nysą

Zazwyczaj teksty o podróżowaniu koleją zaczynają się wyjątkowo sztampowo i sprowadzają się głównie do wytykania wszelkich niewygód w podróży. Bestowa ekipa nie wsiadła do byle jakiego pociągu, ani tym bardziej w kierunku Warszawy. Wybraliśmy się w kierunku absolutnie przeciwnym, zasmakować łużyckiej kultury i piwa, a transport zapewniły nam najlepsze koleje w tej części Europy. Przeczytajcie, jak witaliśmy wiosnę w Kraju Libereckim. Bartosz Jakubowski Zbigniew Ostrowski

Przygotowania do wyprawy

fot. Zbigniew Ostrowski

Podstawą był odpowiedni transport - chcieliśmy być maksymalnie mobilni i zarazem wydać jak najmniej pieniędzy na przejazdy. Skorzystaliśmy zatem z oferty EURO-NYSA. Jest to jednodniowy bilet sieciowy na wszelkie środki komunikacji zbiorowej w obszarze euroregionu Nysa, obejmującego fragmenty województwa dolnośląskiego i Saksonii oraz cały Kraj Liberecki. Koszt biletu to jedynie 20 złotych/osobę. Jako że strefa ważności biletu zaczyna się w Bolesławcu, konieczne było także zakupienie biletów na odcinek Wrocław-Bolesławiec i z powrotem. Więcej o bilecie EURO-NYSA dowiecie się na stronie zvon.de, my tylko informujemy, że jeżeli kupujecie ten bilet we Wrocławiu, to możecie to zrobić wyłącznie w kasach Przewozów Regionalnych.

Start

Nasz wyjazd rozpoczęliśmy o 7 rano w pociągu relacji Wrocław-Drezno, którym dojedziemy do Görlitz. W środku czysto, cicho i przestronnie. Pociąg na modernizowanym odcinku do Legnicy łapie drobne opóźnienie, ale 5 minut w żadnym wypadku nam nie przeszkadza, bo na przesiadkę w kierunku Żytawy (Zittau) mamy ponad godzinę. W tym czasie korzystamy z możliwości, jakie daje nam nasz bilet i podjeżdżamy tramwajem (skądinąd bardzo podobnym do tych kursujących w Poznaniu) do centrum Görlitz. Miasteczko całkiem ładne, lecz nieco senne - próby rozbudzenia miesz-

kańców podejmuje multiinstrumentalista grający na Demianiplatz. Kościoła ewangelickiego znajdującego się pomiędzy Postplatz a, wspomnianym wcześniej Demianiplatz, nie polecamy. Nasz następny pociąg to spalinowe Desiro, tym razem prywatnego przewoźnika ODEG. Ciekawostką jest możliwość zamówienia u konduktora zimnych lub gorących napojów oraz drobnych przekąsek - a to przecież najzwyklejszy pociąg osobowy. Cały czas jedziemy wzdłuż Nysy Łużyckiej, mijamy elektrownie w Turoszowie i już po chwili jesteśmy w Żytawie. Tutaj przesiądziemy się na motoraczka z doczepką, którym pojedziemy do Hradka nad Nysą.

Pivo ve vlaku

Tutaj naszym Czytelnikom, którzy nie wiedzą czym jest motoraczek, należy się drobne wyjaśnienie. Otóż motoraczek, to potoczna nazwa małego wagonu motorowego (albo, jak kto woli, dużej drezyny), który jest podstawowym środkiem komunikacji na większości linii lokalnych w Czechach. Zajęliśmy zatem miejsce w tylnym przedziale, w którym mamy widok niemal we wszystkie strony i kolejny raz przekraczamy granicę - tym razem tranzytem przez Porajów. Wstyd przyznać, nawet osoba, która pierwszy raz jedzie pociągiem, jest w stanie zauważyć, że tory po stronie polskiej są w opłakanym stanie. Wysiadamy w Hradk u nad Nysą, gdzie zatrzymujemy się na pewien czas. Przed odjazdem udajemy się do lokalnego sklepu celem zakupu Rohożca Podskalaka i szybciutko biegniemy na czekający już na nas pociąg. Tym razem jest to bardzo kom-

fortowa niemiecka jednostka BR612. Rozsiadamy się przy stoliczku i, delektując się smakowitym piwkiem, podziwiamy widoki za oknem. Im bliżej Liberca, tym bardziej malownicze widoki, upiększane przez nieśmiałe, wychylające się zza chmur, słońce. Sielską atmosferę burzy niestety szybka jazda naszego pociągu. Wyruszamy zatem na podbój Liberca. Na co warto zwrócić uwagę w Libercu? Na pewno na tramwaje - ze względu na to, że w mieście są w użyciu zarówno wozy wąskotorowe, jak i normalnotorowe, tory mają po 3 szyny. Ponadto w lokalnej architekturze elegancko łączy się nowoczesność z klasyczną dla tego regionu zabudową. Warto też przespacerować się po starym mieście (Drobna uwaga dla innych podróżujących po Czechach - nasi sąsiedzi bardzo cenią sobie weekendowy odpoczynek, zatem należy być gotowym na to, że w sobotę po godzinie 12-tej, nawet w tak dużym mieście jak Liberec, możemy nie znaleźć czynnego kantoru, a nawet jeśli, to kurs może okazać się na tyle niekorzystny, że bardziej opłacalne jest zapłacenie prowizji przy wyjęciu gotówki z bankomatu). W dalszej drodze będzie nam towarzyszył niepasteryzowany Bernard, a my udajemy się w stronę Harrachova.

Czeskie koleje zimowe

Nie pojedziemy jednak tam od razu zahaczymy o maleńką miejscowość Józefowy Dół. Czeka nas zatem przesiadka na maleńkiej stacji Smrżówka. Mimo że są tam wyłącznie 3 wąskie perony, to jednak praktycznie co godzinę spotykają się tam idealnie skomunikowane pociągi w trzech kierunkach - do Tanwaldu, Liberca i właśnie do Józefowego Dołu. Nad wszystkim czuwa jedna Pani Dyżurna, a konduktorzy (niemal wszyscy mają przypięte do munduru znaczki „kocham kolej”) dbają o to, żeby każdy wsiadł do odpowiedniego pociągu - po prostu pełen profesjonalizm i kultura obsługi. Ale wróćmy do widoków, bo te są re-

Liberecki rynek


fot. Zbigniew Ostrowski

welacyjne. Linie kolejowe w kraju libereckim to atrakcja turystyczna sama w sobie - bardzo kręte szlaki, tunele, ogromne wiadukty. A od Tanwaldu jedziemy unikatową w tym regionie koleją zębatą. Dojeżdżamy do Harrachova z dworca do centrum miejscowości kursują skomunikowane z pociągami autobusy CSAD - na które bilet EURO-NYSA również jest ważny. My wybieramy się na sławną mamucią skocznię, która jest w centrum atrakcji dla narciarzy. W zasadzie w Harrachowie jest kilka skoczni - ale zawody pucharu świata odbywają się oczywiście na tej największej. I uwierzcie bądź nie – jest znacznie większa niż to widać w telewizji. Zresztą sprawdźcie sami. Godny uwagi jest też lokalny browar. Piwko dobre, w smaku jednak dość pospolite. Ceny wysokie (w końcu kurort), mimo piwowarskiego wystroju, atmosfera raczej bardziej nowoczesna niż tradycyjna. Co nie znaczy, że jest tam źle, wręcz przeciwnie. Po całym dniu kolejowych wrażeń warto wypocząć i skosztować też nieco prażonego słodu. Do Hradka powracamy transportem kombinowanym - do Tanwaldu zabiera nas autobus CSAD (uwaga - kierowcy lubią kwestionować ważność biletu EURO-NYSA w autobusach, tłumacząc się, że pierwszy raz widzą taki bilet), dalej już motoraczkiem z przesiadką w Libercu.

Motoraczek, czyli mały wagon motorowy

Czeski Dub i rosyjskie zamki

Drugi dzień rozpoczynamy dość wcześnie, a naszym głównym celem jest zamek w Sychrowie. Tym razem naszym środkiem transportu będzie zmodernizowany zespół motoraczków RegioNova. Jedziemy zatem w kierunku Turnowa. Stacja Sychrow jest położona w bardzo malowniczej okolicy.

W dodatku wjazd na nią odbywa się po wiadukcie, a pociągi jadące dalej, opuszczają przystanek, wjeżdżając do tunelu. Do zamku mamy kawałek, toteż niezwłocznie rozpoczynamy podejście pod stromą górę, na której znajduje się cel naszej wędrówki. Po drodze napotykamy drogowskaz informujący nas gdzie jest... „Czeski Dub”. Docieramy w końcu do zamku - mieszanina kilku epok architektonicznych, wskazuje, że w trakcie swojego istnienia był aktywnie rozbudowywany przez kolejnych właścicieli. Niesamowite wrażenie robi także bardzo duży park pałacowy, którego piękno podkreśla unosząca się mgła. Przy zakupie biletu, kasjerka próbuje nas namówić na zakup polskiego przewodnika po zamku. Rezygnujemy i naciskamy, że interesuje nas wyłącznie obsługa w języku czeskim. Tym większe jest nasze zdziwienie, kiedy okazuje się, że naszą grupę prowadzi przewodniczka mówiąca w języku... rosyjskim! Najwyraźniej większą część grupy stanowią turyści z Rosji. Temperatury na zamku też iście syberyjskie. Pomimo że na zewnątrz temperatury raczej pokojowe, to w komnatach wręcz przeciwnie - nieprzyjemna zimnica, która utrudniała zrozumienie opowieści w całkiem dla nas obcej mowie. Szczerze powiedziawszy, w pewnym momencie w zasadzie ignorowaliśmy już nie tylko głos przewodniczki, ale i otaczające nas ekspona-

8 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl

ty, między innymi wspaniałe piece kaflowe stojące bez użytku. Jak się okazało, pałac był rezydencją letnią francuskich arystokratów, więc w przeszłości nie były także zbyt często używane. Biorąc pod uwagę warunki temperaturowe, zamki Kraju Libereckiego lepiej chyba jednak zwiedzać w cieplejsze miesiące.

Powrót

Wracając z zamku, uwieczniliśmy też okolice miasteczka i kamiennego wiaduktu. Wracamy do Hradka, aby zakosztować jeszcze nieco czeskiej kuchni i zwiedzić to urokliwe miasteczko. Na sam koniec pozostawiamy sobie skromne zakupy - z Czech, oprócz piwa, warto też przywieźć Kofolę (napój gazowany), pierniczki (tylko z Pardubic!) i „Studencką Pieczęć” (czekoladę). Nasz powrót odbywa się identycznie jak przyjazd - motoraczkiem do Zittau, a dalej do Görlitz. Tam korzystamy z ostatnich możliwości spożytkowania biletu EURO-NYSA, przejeżdżając przez miasto tramwajami. Jeżeli będziecie dobrze się rozglądać, to możecie tam spotkać bociana-emigranta z Polski. Euroregion Nysa pożegnał nas deszczem, ale w żadnym wypadku nie popsuło to naszych humorów. Serdecznie Wam polecamy odwiedzić tę okolicę, bo miejsc, jakie można odwiedzić, jest znacznie więcej i z pewnością jeden weekend to zdecydowanie za mało. Na koniec drobne przypomnienie – pamiętajcie, aby kupić przed wyjazdem bilet powrotny na pociąg z Bolesławca do Wrocławia. Więcej informacji nt. euroregionu Nysa oraz biletów EURO-NYSA znajdziecie na stronie: www.zvon.de (jest dostępna wersja polska).


RadioWroclove.com

nadaje.

In English

- Jesteśmy dumni, że nasz młody zespół w kilka miesięcy stworzył we Wrocławiu jedyne w Polsce, profesjonalne anglojęzyczne radio. Cieszymy się też, że słucha nas coraz więcej studentów Uniwersytetu Ekonomicznego – powiedział mi Przemek Pozowski, wydawca, reporter i jeden z założycieli RadioWroclove.com. Aldona Chyb Studium Języków Obcych Uniwersytetu Ekonomicznego

R

ka orows lia Zb fot. Ju

nutowe wejścia, a o pełnej godzinie szybkie wiadomości z miasta – na pewno nie znudzą, bo ich treść dotyczy każdego słuchacza związanego z Wrocławiem. Ponadto dłuższe audycje autorskie. Polecam – wystarczy raz wejść na stronę www.radiowroclove. com, by docenić świetnie podane, regularne i świeże porcje informacji przekazywanych od ludzi, którzy dzielą się pasją, nadając ze studia położonego ledwie parę przecznic od Uniwersytetu Ekonomicznego. Ale ostrzegam – słuchanie tego radia uzależnia.

RadioWroclove.com: • nadaje całą dobę • mówi żywym, ale zrozumiałym angielskim • swój profil określa jako city – culture – entertainment • gra głównie muzykę indie • nie mówi o polityce • nie relacjonuje katastrof • budzi codziennie angielską piosenką wykonywaną na żywo • zapowiada i omawia wszystkie ciekawe imprezy w mieście • patronuje wydarzeniom muzycznym • ma wśród prezenterów ludzi z Wielkiej Brytanii, Szwecji, Indii, Chin i Polski

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 9

ska

ny LCCI. W studiu gościli też lektorzy języka chińskiego i japońskiego pracujący w Studium. Dla Wrocławia istnienie internetowej stacji radiowej nadającej swój program na cały świat w języku angielskim to niemały prestiż. Ale jednocześnie dość logiczny krok, jeżeli w przededniu Euro 2012 miasto chce podtrzymać i utrwalić swój ambitny wizerunek najbardziej europejskiej z wszystkich polskich aglomeracji. Rzeczywiście, nie ma obecnie w kraju miasta bardziej dynamicznego, młodego i otwartego na świat. I takie również jest to radio. W rozmowie ze mną prezenterzy i reporterzy RadioWroclove.com (które jest przedsięwzięciem niekomercyjnym i częściowo utrzymywanym z miejskich pieniędzy) podkreślają, że ku swemu zaskoczeniu nie spotykają się z barierą językową – zapraszani lub odwiedzani rozmówcy nie zasłaniają się brakiem znajomości angielskiego. Dowodzi to faktu, że intelektualny, artystyczny i kulturalny Wrocław to miasto ludzi świetnie znających języki obce. Na koniec dwa słowa o walorze edukacyjnym tej niezwykłej inicjatywy. To wartość dodana, która jest szczególnie ważna dla nas, uczących angielskiego. Medium radiowe to idealny nośnik treści lokalnych i globalnych, ale także świetny pomysł na bezbolesny listening. Czy można lepiej osłuchać się z angielskim niż włączając RadioWroclove.com? W dodatku praktycznie wszędzie, wystarczy mieć ze sobą laptopa z Internetem. Przeplatane dobrą muzyką „pigułki” językowe – paromi-

fot. Julia Zborow

zeczywiście, w położonym nieopodal Uniwersytetu Ekonomicznego budynku mieszczącym siedzibę stacji, a zwanym przez ekipę radia Epicentrum, średnia wieku nie przekracza trzydziestki. Dominują angliści i dziennikarze, choć jest tu też artysta, wykładowca, politolog i profesjonalny tłumacz. Wszystkich łączy jedno – zapał, by zrobić coś nowego, oryginalnego. Od czerwca ubiegłego roku udaje im się to nad wyraz dobrze. Do nadawanego na żywo przedpołudniowego programu Breaking Muse przychodzą kolejni goście. Czas na codzienny, krótki wywiad z ciekawą osobą. Dynamiczne rozmowy na luzie – oczywiście po angielsku – to jedna z wizytówek stacji. W studiu Epicentrum byli już rozmówcy reprezentujący chyba wszystkie narodowości i zawody, od znanych artystów odwiedzających Wrocław, po ludzi ogarniętych jakąś oryginalną pasją. Wśród częstych gości są osoby związane ze Studium Języków Obcych naszego Uniwersytetu. Niedawno prezenterzy RadioWroclove rozmawiali z organizatorami uczelnianej Summer School, wcześniej byli tu reprezentanci Londyńskiej Izby Handlowo-Przemysłowej współorganizującej wraz z SJO UE międzynarodowy konkurs językowy oraz egzami-

Nasz Naczelny po dczas wywiadu dla radi a Wroclove


REALacja

CeBIT

w

Hanowerze

W dniach 2-6 marca br. w Hanowerze odbywały się największe targi teleinformatyczne i komputerowe na świecie CeBIT (www.cebit.de). Dzięki władzom Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu mogli je odwiedzić studenci tej Uczelni, członkowie KN Elektron (www.elektron.ue.wroc.pl) i Forum Edukacji Biznesowej Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu (www.ue.wroc.pl). Na targach wystawiło się ponad 4000 firm z 68 krajów. Całość znajdowała się w ponad 20 halach, w których odbywało się Expo w 2000 roku.

W

związku z tym wydarzeniem poprosiliśmy członków wyjazdu o to, żeby podzielili się wrażeniami z wyjazdu oraz przedstawili swoje odczucia.

T

egoroczne targi nowości technologicznych ściągnęły do Hanoweru tysiące przedstawicieli firm branżowych, sympatyków gier komputerowych oraz studentów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu - reprezentacja tego ostatniego była niestety nieliczna. Dzięki życzliwości oraz wsparciu władz uczelni studenci UE mogli zapoznać się z nowościami technologicznymi, które będą już w niedalekiej przyszłości usprawniać codzienne czynności. Gdy tylko udało się nam przejść bramki, pilnie strzeżone przez ochroniarzy, nie mogliśmy skupić naszego zainteresowania na konkretnej rzeczy. Było tam mnóstwo wystawców z całego świata, ci bardziej znani, tacy jak IBM, Microsoft, Dell czy Google, oraz Ci mniej znani, ale nieustępujący pod względem rozwiązań technologicznych: Sense, Plustek, ProServ. Nasze zaciekawienie wzbudziła firma IBM, która zaprezentowała kokpit najnowszego BMW wraz z wbudowanym komputerem. Po podłączeniu go do sie-

ci bezprzewodowej mogliśmy ściągnąć do naszego ukochanego samochodu np.: muzykę, e-booki, gry, uaktualnić prognozę pogody, etc. Kolejnym stanowiskiem, które przykuło naszą uwagę było stoisko firmy Point – producenta superszybkich nagrywarek wraz z opcją drukowania etykiet na płytach. Nie mogliśmy się nadziwić, że cały proces zajmuje jedynie kilka sekund. Gdyby tylko chociaż jeden taki sprzęt znalazł się w akademiku… Na ekrany naszych wrocławskich kin wchodzą, jeden za drugim, filmy w technologii 3D. Dzięki wizycie na targach CeBIT wiemy już, że za kilka lat będziemy mogli obejrzeć taki film na własnym telewizorze. Przechodząc z jednej hali do kolejnej, zauważyliśmy grupę osób skupioną wokół pewnego urządzenia. Technologia niczym z filmu ,,Raport mniejszości”, w którym to Tom Cruise nawigował po ekranie komputera, wykorzystując jedynie dotyk. Niesamowita zabawa i jednocześnie duża oszczędność czasu. Jeżeli ktokolwiek z Was będzie miał możliwość wypróbowania tej technologii to naprawdę polecam! Monotonię zwiedzania przerwała hala poświęcona w całości grom komputerowym. Najwięcej widzów zebrało się, aby obserwować zmagania fanów gry Counter Strike. Muszę przyznać, że nie rozumiałem sympatyków Counter Strike, ale wizyta w tym miejscu diametralnie zmieniła mój punkt widzenia. Nie przypuszczałem, że gra komputerowa może być aż tak emocjonująca. Była to kolejna runda z edycji Mistrzostw Świata w Counter Strike. Naprzeciw siebie

10 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl

stanęły dwie utalentowane drużyny, dzięki czemu walka była niesamowicie zacięta i dynamiczna. Długo jeszcze mógłbym pisać o ciekawych rzeczach takich jak: system SAP, super wydajne karty graficzne, najnowsze procesory czy latające obiekty sterowane z iPhona, ale wszystko to zamknęłoby się najpewniej w ogromnym tomie książki. Mimo pewnych niedogodności (nie wszyscy wystawcy byli w stanie zaoferować prospekty w języku angielskim) muszę stwierdzić, że targi CeBIT są ogromnym kompendium wiedzy na temat przyszłych technologii. Mam również nadzieję, że władze naszej uczelni zdecydują się w przyszłym roku wysłać kolejną reprezentację UE na targi CeBIT.” Michał Majewski (FEB)

I

nformację o możliwości uczestnictwa w targach nowych technologii i sprzętu komputerowego CeBIT 2010 przyjąłem z wielkim entuzjazmem. Ujrzenie na własne oczy bieżących osią-


REALacja gnięć technicznych będących wynikiem kreatywnej twórczości i nowatorskiego podejścia było zdecydowanie cennym doświadczeniem. Niestety nie posiadam doświadczeń z poprzednich edycji targów, dlatego nie mogę porównać ich z tegorocznymi. Aczkolwiek pozostaje we mnie pewien niedosyt. Moje wyobrażenia o targach CeBIT były zdecydowanie większe. Oczekiwałem, że zostanie zaprezentowana jakaś przełomowa technologia, która

zdecydowanie zrewolucjonizuje określoną dziedzinę życia. Niestety takowej nie przedstawiono (przynajmniej w tym roku). Spotkałem się natomiast z wieloma ciekawymi rozwiązaniami w postaci nowatorskiej stylistyki bądź atrakcyjnie niskiej ceny produktów. Ciekawie zapowiadają się rozwiązania mające na celu digitalizację zasobów literatury np. w bibliotekach i łatwy do nich dostęp w postaci czytnika do e-booków. Zamiast stosu ciężkich podręczników mielibyśmy wówczas do nich dostęp w naszym osobistym reader’rze. Rozwiązanie to w przystępnej cenie mogłoby dać szansę na rozwój w aspekcie elektronicznego biznesu, co zawiera się w kwestii moich zainteresowań. W odpowiednim serwisie internetowym moglibyśmy wykupić sobie dostęp do wybranych pozycji książkowych (artykułów czy, czasem bardzo ciężko dostępnych, specjalistycznych publikacji naukowych), zapisać w pamięci naszego czytnika i korzystać w każdym miejscu dzięki wygodnemu

i czytelnemu interfejsowi. Pozostaje mi mieć nadzieję, iż w przyszłości będę mógł znów uczestniczyć w tych targach, a co więcej być świadkiem zaprezentowania przełomowej technologii.” Krzysztof Gołdy (KN Elektron)

W

Hanowerze nie zobaczyliśmy rozwiązań, które nie były dotąd znane na świecie, ale prototypy, które za kilka miesięcy wejdą na rynek. Mieliśmy również okazję posłuchać i zapoznać się z produktami szczególnie ważnymi dla studentów. Uwagę zwróciliśmy na e-booki, które można już kupić w Polsce i, które są przyszłością. Nie będziemy musieli stać w kolejce do ksero, nie będzie sytuacji w której, chcąc wypożyczyć książkę, przeczytamy, że nakład został już wyczerpany. Każdy z nas ściągnie na swój e-book elektroniczną wersję książki, a możliwości tych mini komputerów z pewnością będą jeszcze większe. W tym przypadku funkcja, jaką dziś pełni biblioteka i czytelnia zmniejszy się, ograniczając się do zapewnienia spokojnego miejsca grupom uczących się studentów dwa razy w roku (w styczniu i czerwcu). Nie zabrakło również akcentów motoryzacyjnych. W Hanowerze widzieliśmy w pełni elektryczne samochody, w tym Teslę Roadster najnowocześniejszy i najszybszy samochód elektryczny na świecie. Na minus uważamy to, że jedynie wystawcy z Azji i Stanów Zjednoczonych posiadali broszury informacyjne w języku angielskim. Jeśli chodzi o firmy z Europy, owszem posiadali informatory, ale we własnych językach, co znacząco uprzykrzało nam życie.” Norbert Olbert (KN Elektron)

W

wykorzystywać w grach, co daje nam możliwość lepszego oddania świata realnego w grze. Kolejnym aspektem jest BPM (Business Process Management). Temu zagadnieniu poświęcone były aż dwie hale wystawowe. Można było zapoznać się rozwiązaniem IBM – Lotus, które umożliwia przeprowadzenie symulacji oraz wierne odwzorowanie rzeczywistości w procesach – zrobiło to na mnie duże wrażenie. Wystawcy zaprezentowali również „pracę w chmurze” – tu Amazon. Jak nazwał to wykładowca na targach: „Jest to rozwiązanie przyszłości. Wyobraźcie sobie, że w domu nie macie komputera, a tylko monitor, wszystko inne „fruwa” w sieci…”. Olbrzymie wrażenie na mnie zrobiło zastosowanie robotów w medycynie, a dokładnie w ratownictwie medycznym. Wystawcy zaprezentowali latającą „ważkę” – robot sterowny iPodem. Ratownicy górscy używają tego urządzenia do sprawdzania półek skalnych, na których mogą być ofiary wypadku, a sami nie są tego pewni. Jeśli ktoś jest zainteresowany szerszymi informacjami na temat CeBITu proszę pisać na e-maila: feb@ue.wroc.pl, na wszystkie wiadomości odpowiemy” Rafał Trzaska (FEB) Podsumowując, wszyscy uczestnicy wyjazdu są zgodni, że było to niezapomniane przeżycie i mają nadzieję tam wrócić, by dalej poznawać się technologie i nawiązywać nowe znajomości. Przy okazji chcieliśmy podziękować Władzom Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu za wsparcie przy organizacji wyjazdu oraz naszemu kierowcy, który dowiózł nas cało mimo fatalnych warunków drogowych.

moim odczuciu ten wyjazd dał nam wiele. Między innymi uświadomiliśmy sobie, że ludzie ciągle dążą do rozwoju i są ciekawi świata. Z drugiej strony jednak jesteśmy świadomi, że nie mamy dostępu jeszcze do technologii przyszłości, o którą musimy walczyć. Duże wrażenie, na mnie, zrobiła technologia 3D, którą „zamykamy” w telewizorach domowych oraz zaczynamy

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 11


Temat: autostop Każdy z nas w głębi serca marzy o wielkich podróżach, o życiu „za jeden uśmiech”; gdy dobytkiem jest jedynie plecak, ale domem cały świat. Gdy każdego dnia po przebudzeniu podziwia się nowy widok, a bariery językowe nie są przeszkodą dla życzliwych, nowopoznanych ludzi. W końcu nadejdzie pewnie dzień, gdy gdzieś postanowimy zostać już na stałe, ale pókiśmy młodzi, czujemy się obywatelami świata i mamy ku temu pełne prawo. Dominika Majcher Jak spełniać te marzenia? Jak mieszkać pod różnymi szerokościami geograficznymi, poznawać żyjących tam ludzi, ich radości i troski, a nawet pomagać im w miarę swoich możliwości? I to wszystko,

Gdy

gdy studencka kieszeń nie wytrzyma długo ceny obcego chleba? Jest na to kilka sposobów. W nowym cyklu postaram się przybliżyć parę z nich. A może to Ty zwiedziłeś już dalekie kra-

droga jest celem

Jedni podróżują w ten sposób na wakacje, inni po prostu tak je spędzają, jeszcze inni nigdy nie jechali autobusem, bo nawet krótki odcinek do szkoły czy pracy warty jest przygody… Żaden inny środek transportu nie daje tylu możliwości poznania lokalnych mieszkańców i uczynienia z uciążliwego dojazdu niezapomnianego elementu każdej podróży. Jechaliście już autostopem?

T

o najtańsza forma podróży – klasyczna „okazja” nic nie kosztuje. Ostatnio mnożą się co prawda rożne jej odmiany i niekiedy trzeba podzielić się np. kosztami benzyny. Jednak autostop to nie tylko darmowy transport. Wielu uczyniło z niego cel sam w sobie i pomysł na wakacje „w drodze”. To opcja dla ludzi, którym nie marzy się przytulny hotel, a ciągłe zmiany i niewygody nie są im obce. W pakiecie dostaniecie dni wyłącznie „w trasie”, nieraz wielogodzinne czekanie na „okazję”, dokładną znajomość lokalnych dróg i stacji benzynowych. Do tego duża dawka czasem dziwnych, śmiesznych, nieraz pouczających, a nawet groźnych, ale na pewno niezapomnianych znajomości, a także dotarcie do miejsc, których nie ma w przewodniku i szansa na poznanie kraju „od podszewki”. Jedno jest pewne – podróżowanie stopem to kwintesencja wędrowniczego stylu życia, bycia stale „w drodze”… 5 złotych zasad autostopowicza (we współpracy z portalem autostopem.net): 1. Najpopularniejsze sposoby na łapanie stopa: klasyczny (wyciągnięta ręka, niekoniecznie z kciukiem), z tabliczką z nazwą miasta (nie zawsze docelowego) oraz na stacjach benzynowych lub parkingach (pytanie o możliwość podwiezienia). 2. Autostopem nie da jeździć się w dużej grupie, chyba że podzielicie się na podgrupki. Optymalna liczba to 2 osoby, najlepiej chłopak i dziewczyna. Podróż samemu jest

ciekawa, ale i ryzykowna, więc lepiej być ciągle w kontakcie z kimś, kto w razie niebezpieczeństwa mógłby przyjść z pomocą. 3. Wybór odpowiedniej trasy może być decydującym czynnikiem powodzenia wyprawy. Lepiej jest wybrać dłuższą, lecz bardziej uczęszczaną trasę niż najkrótszą. Najlepiej jest omijać duże miasta jeśli nie chcecie ich zwiedzać, mogą być problemy z przejechaniem z rogatki na rogatkę, można się zgubić, możecie mieć trudności z wyjazdem itp. Idealna droga posiada pobocze i nie ma na niej zakrętów, bo tylko wtedy kierowca może się zatrzymać. Łapanie stopa na autostradach jest karalne! 4. Nie musicie wsiadać do każdego samochodu, który się zatrzyma. Jeśli kierowca nie jedzie w Waszą stronę lub podwiezienie kilka kilometrów na niewiele się przyda, a wręcz może pogorszyć sytuację, lepiej grzecznie podziękować. Podobnie z oceną kierowcy. Jeśli dana osoba nie wzbudza zaufania, lepiej poczekać na kolejną „okazję”. 5. Obowiązkowo zamieńcie z kierowcą choć kilka zdań, żeby wzbudzić jego zaufanie i zarazem zbadać, z kim macie do czynienia. Najlepiej wybierać tematy ogólne – cel podróży, okoliczne atrakcje, tematykę danego regionu/państwa, itp., a omijać osobiste, zarówno dotyczące jego, jak i Was. Czas trwania rozmowy zależy od charakteru kierowcy – pamiętajcie, że niektórzy nie muszą mieć ochoty na wielogodzinne konwersacje!

12 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl

je w interesujący sposób i polecasz tę drogę innym? Napisz o swoich doświadczeniach na adres redakcji lub bezpośrednio do autorki. Dane kontaktowe znajdują się w stopce redakcyjnej. Czekamy na Twoją opowieść! Testowane na auto rce w środku estoński ej zimy

- Teoretycznie jazda stopem nie zna ograniczeń. Z doświadczenia nie polecam jednak autostopu w zimie – wielogodzinne czekanie na mrozie przy braku szczęścia może nieciekawie się zakończyć. - Klasyczny autostop zakłada spontaniczność i darmowość „okazji”. Wraz z rozwojem Internetu wykształcił się jednak e-autostop. Na stworzonych w tym celu portalach znajdziecie propozycje przewozów na terenie Polski i Europy (choć nie tylko). Dodatkowo sami możecie zgłosić Wasz przejazd na określonej trasie i czekać, aż ktoś zaproponuje transport. Niekiedy konieczne będzie jednak dorzucenie się do benzyny. Warto zgłosić taką gotowość przy swoim poście, bo zwiększa to szansę na przewóz. Sprawdzone osobiście! - Przydatne adresy (e-autostop, ciekawe porady, relacje): www.autostopem.net www.autostop.pl www.nastopa.pl www.siejedzie.pl www.jazdazagrosze.pl - Specyficzną formą e-autostopu jest carpooling, popierany przez wiele organizacji jako proekologiczny i pożądany społecznie. Ogromną popularność zyskał zwłaszcza na


Temat: autostop Zachodzie, w Polsce dopiero się rozwija. Polega na wzajemnym podwożeniu na krótkich odcinkach, np. do centrum, szkoły, pracy. Często wywodzi się z sąsiedzkiej inicjatywy, a jego zaletą jest zmniejszenie ruchu na drogach i liczby „pustych” aut z samym tylko kierowcą. Car-pooling’owe oferty dostępne są także w Internecie, choć najlepiej zaproponować po prostu zmotoryzowanemu znajomemu wspólną podróż na uczelnię.

W USA jeżdżenie autostopem jest w niektórych stanach zabronione. Na szczęście istnieją tam inne sposoby na tani transport, coraz bardziej popularne również na Starym Kontynencie. Jednym z nich jest program Drive Away, polegający na transporcie np. firmowego samochodu pomiędzy różnymi miastami przez niezależne, prywatne osoby, które pokrywają jedynie koszty podróży i ewentualnych szkód, ale nie płacą

za „wynajem” auta oraz nie pobierają zapłaty za usługę. - Marzysz o prawdziwej przygodzie z autostopem? Już wkrótce tematyczna gratka dla wszystkich, którym podróże stopem nie są obce: AutoStopRace! W tym roku autostopowy wyścig dotrze aż do Rimini we Włoszech. Więcej informacji na str. 14. Połączenie smaku rywalizacji z podróżą przez pół Europy gwarantowane!

Wywiad z Łukaszem Brosiem autostopowiczem

(podróżował m.in. po Norwegii)

DM: Od czego zaczęła się Twoja przygoda ze stopem? ŁB: Po raz pierwszy podróżowałem w ten sposób w liceum. Chciałem wyrwać się ze swojej miejscowości, zobaczyć coś więcej. Jeździłem więc przez tydzień po Polsce. Pojechałem na festiwal reggae do Ostródy i od tego wszystko się zaczęło. Na wakacjach dojechałem z kolegą autostopem do Hiszpanii. Podróż tam zajęła nam 3,5 dnia, z powrotem 2,5. Po samej Hiszpanii jeździliśmy pociągiem, chodziło tylko o darmowy transport przez Europę. Podróżowaliśmy głównymi trasami. Na postojach i stacjach benzynowych podchodziliśmy przeważnie do tirowców pytając o możliwość przewozu. To tirowcy nie mają zakazu brania autostopowiczów? Zakazu nie, ale są ograniczenia, bo obok kierowcy jest miejsce tylko dla jednej osoby. W praktyce podróżowaliśmy co najmniej we trójkę i to z dużymi plecakami. Oczywiście ryzykowaliśmy, ale na szczęście nic się nie stało. Czyli nie jeździliście w tradycyjny sposób, trzymając tabliczkę z nazwą miejscowości na jakichś bocznych drogach? Czasami oczywiście, ale w przypadku Hiszpanii chodziło o tempo podróży i cel, czyli dotarcie na zachód. Właściwie nie zobaczyliśmy prawdziwej Francji, bo autostrady i stacje benzynowe są wszędzie podobne. Poznaliśmy kilku Francuzów, choć komunikacja z nimi była naprawdę trudna – nikt nie mówi tam po angielsku. Inaczej było z Norwegią. Wbrew pozorom Norwegowie są bardzo otwarci. Nieraz zdarzyło nam się, że ktoś podchodził do nas na ulicy, proponując pomoc. Pewna kobieta zobaczyła, że mamy ogromne, ciężkie plecaki i obiecała, że w razie potrzeby odbierze nas z każdego możliwego miejsca w kraju. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, po czym zostawiła swój numer telefonu. Z propozycji jednak nie

skorzystaliśmy, bo na szczęście nie mieliśmy nie na trasę wylotową za miasto może być żadnych problemów. Specyfika Norwegii kluczowe dla dalszej podróży. polega także na tym, że szansa na złapanie Czasami kierowcy wychodzą ze swostopa maleje wraz z porą dnia – wieczorem jej roli i np. zabawiają w przewodników staje się to nieraz po prostu niemożliwe. po własnym mieście lub wręcz oferują Lepiej podróżuje się w dwie osoby? kolację czy nocleg. Zdarzyła Ci się taka Nie każdy odważy się przecież podwieźć sytuacja? dwóch wysokich chłopaków. Z drugiej Pewna para woziła nas pół godziny po strony samemu może być niebezpiecznie. swoim mieście, pokazując najciekawsze Dlatego moim zdaniem najważniejsza miejsca. Propozycji noclegu nie dostaliśmy, jest postawa i to, jak ludzie cię odbierają. ale słyszałem, że w przypadku dziewczyn Lepiej być zawsze uśmiechniętym, na pozdarza się to często i wcale nie ma przyczyn czątek przedstawić się, porozmawiać, bo innych od zwykłej troski o brak noclegu. skoro już ktoś nam zaufał, nie dopuśćmy do Co jeszcze przydaje się przy takim posytuacji ciszy, napięcia, gdy kierowca nie wie, kogo tak naprawdę podwozi. Najlepiej dróżowaniu? Ważne w czasie jeżdżenia stopem jest opowiedzieć kilka rzeczy o sobie: skąd się jest, co się robi, po co jedzie się w dane miej- to, aby przede wszystkim sprawdzić, czy w danym kraju jest to dozwolone. Trzeba znać sce, itd. walutę, lokalne zwyczaje, żeby nie popełCzyli beztroska drzemka na tylnym nić jakiejś gafy, a nawet święta narodowe, siedzeniu jest raczej niewskazana? bo może to tłumaczyć, dlaczego przez cały Oczywiście nie jest to źle widziadzień nie minął nas ani jeden samochód. ne, zwłaszcza gdy druga osoba prowadzi Także znajomość podstawowych słów w tym czasie rozmowę – wiadomo, że w danym języku, jak choćby „dzień dobry” możemy być zmęczeni podróżą. Poza tym na powitanie zawsze się przydaje. Podróżotrzeba dostosować się do kierowcy – gdy waliśmy z namiotem, więc wiedza o tym, ktoś sam zadaje pytania, jest nas ciekawy, czy i gdzie wolno biwakować była konieczpodrzuca tematy rozmowy, to wiadomo, że na. Norwegia to kraj wielkich przestrzeni, ma na nią ochotę. Jeśli jednak po wymianie więc jeżdżenie z własnym dachem nad głoogólnych informacji rozmowa urywa się, to wą było świetnym rozwiązaniem, bo dawało nie zagaduję na siłę, bo wiem, że kierowcę nam niezależność i nie narzucało tempa pomoże to męczyć. dróży. Namiot jest oczywiście dodatkowym Znasz patenty na skuteczne podróżo- bagażem, ale polecam to każdemu. Lepiej wyeliminować zbędne kilogramy ubrań, zawanie stopem? Zawsze staramy się znać dokładnie wsze można kupić je za grosze na miejscu trasę, określić cel naszej podróży, a nawet i potem oddać lub wyrzucić. Mimo wszystponarzekać kierowcy np. na słaby ruch na ko plecak trzeba unieść i dobrze, jeśli mieści drodze. Często zdarzało się, że ktoś pod- się w aucie. woził nas dużo dalej, niż planował na poA co z jedzeniem, które tradycyjnie czątku. We Francji pewien rosyjski tirowiec zabiera najwięcej miejsca? przejechał dodatkowe 4 godziny po to, żeby Zabraliśmy ze sobą palnik i turystyczną zawieźć nas na ogromny parking, gdzie bez butlę. Dla mnie jest to rzecz, którą powinien trudu znaleźliśmy dalszy transport w kierunmieć każdy. Do Norwegii wzięliśmy 4 kg ku Hiszpanii. W praktyce nawet podrzuceryżu i kaszy, żeby codziennie jeść ciepły po-

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 13


Temat: autostop siłek. To był błąd – ważyło dużo, a i tak nie byliśmy w stanie zjeść wszystkiego. Dlatego preferuję jakieś chińskie zupki, nudle, bo nie zabierają tyle miejsca i mało ważą. Skoro nocleg, transport i prowiant mieliście praktycznie za darmo, co w jeżdżeniu stopem jest najdroższe? Alkohol? ;) To chyba tyczy się każdej formy podróży... A co z nieodłącznym elementem autostopu, czyli czekaniem? Po prostu trzeba być cierpliwym. Trasę da się zaplanować, ale nie wolno poddawać się, gdy nie wyjdzie. Trochę trudniej jest, gdy chcemy dotrzeć przed nocą do zarezerwowanego hostelu, stąd lepiej zakładać krótsze odcinki, niż jesteśmy w stanie zrobić. Ważne, żeby być pokornym i wiedzieć, kiedy odpuścić. Są sytuacje, gdy należy założyć

plecak i udać się na dworzec autobusowy. Nie jest to żadną ujmą na honorze autostopowicza, tylko głosem zdrowego rozsądku. W takiej sytuacji ważne jest, żeby mimo założeń wyprawy niskobudżetowej mieć choć trochę gotówki na sytuacje awaryjne. Porównując te dwa rodzaje jeżdżenia stopem – tanią podróż do kraju docelowego, a więc darmowy transport i jeżdżenie stopem po obcym państwie jako sposób na wakacje – który lepiej oceniasz? Zdecydowanie drugi. Autostop w podróży do Hiszpanii był po prostu tani, ale na dłuższą metę męczący i nudny. Ekscytująco jest tylko na początku, potem zauważasz, że kolejnym kierowcom opowiadasz te same rzeczy. Preferuję autostop jako pomysł na wakacje, styl podróżowania.

Czy jednak autostop nie powinien być po prostu formą taniego transportu? Czy jest to sposób na spędzenie ciekawych wakacji? Na dłuższą metę ciągłe czekanie może się znudzić, drogi wyglądają podobnie, a kolejne miasta to tylko mijane tabliczki. Autostop jest specyficzny, określa klimat całej wyprawy, bo to do niego dostosowujesz resztę. Czasami rzeczywiście wydaje się, że większość czasu w podróży spędza się na drodze. W tym przypadku najlepiej wybrać sobie jakieś cele, miejsca, które chce się zobaczyć, bo przecież szkoda pobytu w obcym państwie bez zobaczenia czegokolwiek. W przypadku Hiszpanii celem było dotarcie właśnie tam, ale w Norwegii staraliśmy się oglądać mijane miejsca. Podróżowanie to w końcu nie tylko ruch, ale też obrazy, które powinny pozostać w głowie.

W studenckim kalendarzu maj to synonim juwenaliów, zabawy, wyjazdów i wielkiego święta młodych. Od zeszłego roku jednak, dla większości wrocławskich studentów maj to również czas, w którym odbywa się wyścig autostopowy - Auto Stop Race. W dniach 1 – 3 maja 2009, 86 dwuosobowych zespołów wystartowało w pierwszym dolnośląskim studenckim wyścigu autostopowym z Wrocławia do chorwackiej Puli. Uczestnikami byli studenci głównie wrocławskich uczelni, ale też pojawiło się kilkoro reprezentantów z uniwersytetów z całej Polski.

W

styczniu 2009 roku, sześcioro studentów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, spotkało się na zebraniu Studenckiego Koła Naukowego Turystyki „Podróżnik”. Ktoś rzucił hasło: „a może zorganizujemy wyścig autostopowy?”. Team w składzie Grzegorz Burdynowski (Koordynator Główny Auto Stop Race 2009), Katarzyna Kuźdub, Agnieszka Szewczyk, Joanna Bednarz, Łukasz Folmer oraz Adam Najbar, rozpoczął prace na realizacją projektu. Szybko okazało się, że projekt przerasta możliwości działania Koła Naukowego, więc stworzono nową organizację studencką – Klub Podróżników BIT (www.bit.ue.wroc.pl), a Auto Stop Race stał się jej pierwszym projektem. Wybrano miejsce docelowe - długi weekend majowy miał być namiastką wakacji, więc meta musi być nad morzem. I musi być ciepło, więc na południe. Z fascynacji Chorwacją, jej surowymi, kamienistymi plażami i krystalicznie lazurowym Adriatykiem, padło właśnie na nią. I na Pulę – histo-

Agnieszka Szewczyk

ryczne miasto, położone na samym krańcu półwyspu Istria. Cztery miesiące przygotowań, reklamowania projektu, kontaktowania dziesiątek firm oraz różnorakich mediów, zostały zwieńczone ponad 230 zgłoszeniami oraz współpracą z kilkunastoma firmami. To dzięki owocnej współpracy z Partnerami, team mógł zapewnić każdemu uczestnikowi nagrody. Ale najważniejsze było wciąż przed organizatorami. Piątek, 1 maja 2009 roku, 8:00, kampus wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. Jest trochę chłodno, ale słonecznie. W powietrzu czuć emocje. Na plac przed budynkiem „Z” przychodzi coraz więcej uczestników ubranych w jednakowe, granatowe koszulki z logo ASR. Każdy team melduje się u organizatorów, otrzymuje numer startowy i słodkie śniadanie. W tle słychać muzykę, a nieśmiertelny „Autostop” Karin Stanek stanowi motyw przewodni. W tej sielankowej atmosferze uczestnicy rozmawiają, przygotowują kartki z nazwami miast, ćwiczą choreografię łapania stopa. Na

14 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl

chwilę przed startem wszyscy ustawiają się do wspólnego zdjęcia, a potem rozpoczyna się Race. Na linii startu - 176 osób, na przeciw nich - szóstka organizatorów. Godzina 8:30 - wyścig czas zacząć. Do przebycia jest ponad 1000 km, do przeżycia niezliczona ilość wrażeń i ponad wszystko przygoda. Wybór trasy jest całkowicie dowolny, jedyną wytyczną pozostała już tylko meta – kemping Stoja, położony 3 km na południowy zachód od centrum Puli. Organizatorzy dotarli na metę pierwsi, ale pomimo, iż podróż do Puli odbyli samochodem, to już pół godziny później, po 17 godzinach i 40 minutach trasy, na polu kempingowym pojawiły się nie jeden, ale dwa zwycięskie teamy! Dziewczyny Ula Obelinda z Agatą Stankiewicz oraz Kasia Sawczuk z Hanią Bobak swoim przyjazdem o 2:20 w nocy z piątku na sobotę zajęły ex aequo pierwsze miejsce. Kolejne zespoły przybywały począwszy od sobotniego poranka aż do poniedziałku. Rekordziści w kategorii na najdłuższy czas


Pamiątkowe

Temat: autostop

zdjęcie tuż przed startem

Opinie

dojazdu do Puli zameldowali się na kempingu w poniedziałkowe popołudnie (po 88 godzinach jazdy!). Ciekawym okazał się fakt, iż pierwszy zespół mieszany przyjechał na czwartym miejscu (czas 24 godziny), a pierwszy męski team dotarł dziesiąty, po 26 godzinach i 15 minutach. Wygląda na to, że o wiele łatwiej jest łapać stopa studentkom niż studentom. W ostatecznej statystyce do celu wyścigu Auto Stop Race dotarły 54 teamy, w tym 23 damskie, 24 mieszane i 7 męskich. W trakcie trasy z wyścigu wycofały się 32 zespoły. Na mecie, w chorwackim kempingu Stoja, czekało na uczestników kilka atrakcji. Sobotni wieczór spędzili przy grillu, natomiast w niedzielę odbyło się uroczyste zakończenie Auto Stop Race oraz rozdanie nagród. Rozstrzygnięto konkursy w kilku kategoriach. Wśród nagrodzonych znalazły się posiadaczki najstarszego, oldschool’owego namiotu na kempingu, grupa grillowego wsparcia, właścicielki najoryginalniejszej pamiątki z podróży – mandatu za autostopowanie na autostradzie, para wspinająca się po znakach drogowych i wielu innych posiadaczy oryginalnych zdjęć w kategoriach „najgłupsza mina kierowcy”, „najoryginalniejszy sposób łapania stopa”, „najlepszy środek transportu” oraz, standardowo, „najlepsze zdjęcie”.

Punktem kulminacyjnym było przekazanie nagród dla pierwszych dwóch teamów. Na pierwszym planie szczęśliwe laureatki i szampan, a w tle „We are the champions” Queen. Nagrody w takim konkursie muszą być odpowiednio ekstremalne. Do wygrania był tandemowy skok ze spadochronem dla obu zwycięzców. Ponadto każdy z uczestników ASR 2009 otrzymał pamiątkowy certyfikat i pakiet książek, wejściówek, gadżetów ufundowanych przez sponsorów. W podsumowaniu Auto Stop Race 2009, które można było przeczytać na stronie internetowej www.autostop.ue.wroc.pl organizatorzy napisali: „Dziękujemy Wam za świetną atmosferę na kempingu, dzielne zniesienie sobotniej burzy i wyrozumiałość dla nas. Jesteśmy dumni, że razem udało nam się stworzyć tak niesamowitą imprezę :). Kolejna edycja Auto Stop Race już za rok. Odwiedzajcie naszą stronę, by nie przegapić zapisów na autostopową majówkę w 2010 roku.”

Kolejna

– wyzwanie? edycja

nowe

Przygotowania do Auto Stop Race 2010 Wrocław - Rimini trwają. Pięcioosobowy zespół koordynowany przez Łukasza Folmera poszukuje partnerów, kontaktuje media i reklamuje event. W tym roku celem jest, aby w wyścigu wzięło udział co najmniej 100 dwuosobowych teamów, a o wyścigu wiedziała cała Polska. Na stronie internetowej www.autostop. ue.wroc.pl można zapisać się do subskrypcji newslettera. Oficjalne zapisy ruszą 1 kwietnia 2010, ale akcja promocyjna na facebooku zebrała już 79 uczestników, spośród których część kupiła już powrotne bilety lotnicze...

Na mecie

uczestników

Mateusz Bohonos, 25. na mecie, czas 30 godz. 10 min. Pamiętam jak dziś ten start z kampusu UE we Wrocławiu, tych biegnących ludzi, tę radość... Dlaczego wybrałem ASR? Proste - namówiła mnie dziewczyna, ale nie żałowałem ani jednej spędzonej chwili. Wspaniała możliwość do sprawdzenia siebie w trudnych warunkach, samozaparcia, zaangażowania. Idealne sprawdzenie własnego ja. Przede wszystkim jednak niezapomniane widoki, wspaniali ludzie, którzy ubarwiają każdą chwilę podróży. Bilet powrotny Pula - Berlin - ok 100 zł Plecak z jedzeniem ważącym ponad 20 kg - 120 zł Wrażenia z podróży i osiągnięcia celu bezcenne.

Zwyciężczynie: Ula Obelinda, Hania Bobak, Agata Stankiewicz, Kasia Sawczuk

Tak można w skrócie opisać to fantastyczne wydarzenie. W tym roku także startujemy - mimo tego, że pracuję. Nawet kupiliśmy sobie bilet z Rimini do Katowic. Już nie mogę się doczekać. Zuzanna Gluza, 29. na mecie, czas 32 godz. Na ASR pojechałam z koleżanką. Dwie dziewczyny na stopa? - Rodzinka i znajomi byli przerażeni. Ale do odważnych świat należy! Wystarczy trochę rozsądku i entuzjazmu. I tak udało nam się zmienić kompletnie trasę, zgubić koło Ostravy, łapać stopa na autostradzie, nie spać przez 31h, zwiedzać zamknięte ruiny Disco Clubu i spać z jeżem w namiocie. Były to niezapomniane 4 dni w moim życiu, świetna przygoda, którą na pewno powtórzę i już pakuję się do Rimini.

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 15


Z pamiętnika młodych imprezowiczek

Ania & Magda

Oławska 9

Już jakiś czas temu UE upatrzył sobie nową miejscówkę, jaką jest Oławska 9. Czemu? Niby dużo miejsca, a tłok na parkiecie niemożliwy. Niby dla studentów, a nie za tanio. Niby wszyscy tacy wylansowani, a jakoś ciągle dziki szał na widok wayfarerów („mogę przymierzyć? mogę przymierzyć?”). „Akurat” trafiłyśmy na imprezę z cyklu „single party”, gdzie ludzie nosili różne przypinki określające ich plany na wieczór: Just Sex, I’m Single, Love, Don’t Look At Me! Było widać, że ludzie się bardzo dobrze bawili, więc musiały być grube biforki, bo muzyka była raczej przeciętna. Przyszło dużo ludzi, którzy nie mają już nic wspólnego ze studiami albo nigdy nie mieli.

P1

Szukającwrażeń,następnego dnia udałyśmy się do p1, na kolejną imprezę UE, która niestety też nas rozczarowała, acz w mniejszym stopniu. Legitymacja studencka UE zapewniała darmowy wstęp, co już na samym początku było dużym plusem. Po raz dwudziesty siódmy oberwałyśmy łokciem w brzuch i kolanem po żebrach, bo niektórzy zbyt energicznie się bawili, na co nie było miejsca, ale muzyka temu sprzyjała. Bardzo pozytywne było to, że można było spotkać znajomych z UE, a nie starych stalkerów, ale nawet to nie ratuje naszej stosunkowo niskiej oceny tej imprezy. Żadna z miejscówek UE (Senso jakie jest każdy wie) nas w najmniejszym stopniu nie satysfakcjonuje, więc co miesiąc będziemy się starały przedstawić Wam miejsca i imprezy świeże, nowe, możliwe, że jeszcze przez Was nieznane, a godne uwagi.

Na przykład:

Klub BOHEMA

pierwszy nażarłem się burgerem” powiedział nam przypadkowo napotkany Marian N. Dbałość o szczegóły w klubie jest nienaganna, zaczy- nając od menu, gdzie znajdziemy drinki takie jak Marsellus Wallace, Honey Bunny i wariacje piwne np. Ringo i Tulipanno. Bar jest wytapetowany fragmentami Biblii cytowanej przez Julesa Winnfielda, mnóstwo ujęć z filmu porozwieszanych po klubie, gadżety z filmu oraz Mia i Vincent zapraszający do toalety. Kuchnia tu jest czynna aż do 24, dzięki czemu nawet późnym wieczorem można coś tu przegryźć. Dolna część klubu – stricte imprezowa jest czynna od 17 i można tu potańczyć do dobrej muzyki lub pooglądać transmisje z Premiere League. Już wkrótce zaczną się tu seanse filmowe, zaczynając od Pulp Fiction i całego dorobku Quentina Tarantino, wszystkie szczegóły na stronie internetowej. OSTRA: Nawet na diecie można się tu najeść. PI: Jednak Pulp, to nie fikcja.

Niegdyś Clinique. Jeszcze nie słynie, bo jest stosunkowo nowy. Kolorowo i eklektycznie. Przy barze i w damskiej toalecie dziwne metalowe krzesła, które przypominają meble z Matrixa albo twory chorej wyobraźni Gigera RH +. Fajny lounge room ze zjawiskową, plastikową, pikowaną, czerwoną mini-kanapą, dobrą do amatorskich sesji foto i nie tylko. Nie napijesz się tu herbaty i musisz uważać na dość strome schody, co w obcasach może być dosyć trudne, acz wykonalne. Malutki parkiet, ale z dobrą muzyką, zachęcają do pląsów. Przy wejściu – złota figura kobiety wystająca ze ściany – dla zainteresowanych. Przez klub przejeżdża winda, co po paru piwach może prowokować głupie pomysły – nie polecamy, ale wiadomo, różnie bywa. Klub Bohema | ul Ofiar Oświęcimskich 15 | bohemabar.pl Ogólnie miło, przyjemnie, dobre piwko Pulp Fiction | i sympatyczna muzyka. ul. św. Mikołaja OSTRA: Przy61-62 | pulpficchodzę tu na tion.com.pl randkę. PI.: Muszę posiedzieć WYDARZENIA WARTE na tym zydelku! UWAGI: KWIECIEŃ

PULP FICTION

Miejscem jak najbardziej wartym odwiedzenia jest nowo otwarty klub – restauracja Pulp Fiction. Jak się można domyślić, specjalnością tu są burgery takie jak „Quarter Pounder with Cheese” czy „Mia’s Choice”, które zachwycą każdego smakosza. „Po raz

16 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl

17.04 MY HEAD IS DUBBY @ BROWAR MIESZCZAŃSKI/ WROCLOVE 21.04 DEERHOOF @ RE/ KRK 23.04 PENDULUM @ STODOŁA/ WWA 24.04 JULIA MARCELL @ BLUE NOTE/ POZNAŃ CITY


Felietuńczyk

Co? Jajco! Odkąd tylko ludzkość postanowiła się wysilić i zaczęła myśleć, nie tylko CO do garnka włożyć, ale także jaka jest NATURA tego, co w garnku ląduje, toczy się odwieczna bitwa między jajkiem a kurą (kurą a jajkiem) – co było pierwsze? I chociaż lata mijają, ludzie uważają się za coraz inteligentniejszych - sporu rozstrzygnąć nie są w stanie. M.

K

ury nadal jajka produkują, a te im ciągle wmawiają, że to one zawdzięczają im pojawienie się na łamach historii I każą być za to wdzięczne. Za to i za to, że są, jakie są. Takie ‘jajowate’. Bo w końcu: „gdyby jajko miało inną formę, życie kury byłoby potworne” (Julian Tuwim). Nie zmienia to oczywiście faktu, że prędzej czy później oba „osobniki” i tak wylądują na talerzu. Obecnie jednak, kury muszą się mieć na szczególnej baczności, gdyż zbliża się dla nich ciężki okres – Wielkanoc. Tak, tak, ludzie cieszą się z kolejnego Święta (w końcu zawsze to kilka dni wolnego). Jednak dla biednych kur to prawdziwe wyzwanie! Iście ekonomiczny problem: jak w najkrótszym czasie (w końcu Święta już tuż, tuż!), przy wykorzystaniu dostępnej siły roboczej (w tej roli dzielne kury), wyprodukować jak naj-

więcej produktu (tutaj: jajka). Zapewne, gdyby kury mogły, dodałyby kilka dodatkowych założeń, jak chociażby niepogarszanie ich warunków ‘życia’ (bo o polepszeniu mowy nie ma, wiadomo - kryzys). Jednak nie tylko ryby i dzieci, ale także kury w tej sprawie głosu nie mają. Nie ważne jakim kosztem - miliony jajek muszą być wyprodukowane, by trafić na stoły wygłodniałych ludzi. Na czas. W różnej postaci. Zresztą kury też, ale trochę później. Niech najpierw trochę popracują, by zasłużyć na finalne skrócenie męki. Niekoniecznie humanitarne. Jajka czeka trochę milszy ‘żywot’. Przynajmniej niektóre. Już niebawem szykuje się bowiem wielki pokaz mody jajecznej: które jajko zdobędzie tytuł „miss skorupki”? Kategorii wiele, nagrody cenne (to mściwe spojrzenie ludzi w kościele mówiące: „w przyszłym

roku moje jajka będą ładniejsze od twoich!” – bezcenne). Jednak na co dzień jajka nie zawsze lądują na stole. Tak się czasem dziwnie zdarza, że niektóre z nich obierają nietypowe ścieżki. Niektóre mierzą wysoko. Prosto w twarz. Taki dowód sympatii. Inne jednak czasem się poddają i spadają. Na głowy nic nie podejrzewających przechodniów. No cóż, każdemu zdarzają się chwile słabości. Jak więc widać, żywot jajka i kury od wieków naznaczony jest piętnem odwiecznej waśni, która jednak traci poniekąd na znaczeniu w obliczu wspólnego wroga – człowieka. Jednak nawet takie zastępy kur i jaj dużo nie są w stanie zdziałać. Ludzie to istoty podstępne i egoistyczne, z nimi nie tak łatwo można wygrać. Nie pozostaje nic innego jak cierpliwość, której kurom nie brakuje (w końcu wysiadywanie jaj trochę trwa) i myśl o słodkiej zemście – a nuż jakieś zepsute jajko wyląduje na świątecznym stole i zepsuje smak wszelkich potraw? No, ale cóż każde „życie jest jak jajko – trzeba je znosić”. Czy nam się to podoba, czy nie.


Ucz się języków, bo nauczą się Ciebie Aleksandra Kler

Las

ia? ente e innecesar ni ve con in ta es fi huevos ¿ unos : s Pascuas Pascuas que traen a los niño les. simp más s cosa las de imos so añad inclu r, ndo Cua mejo

se colorados con regalitos. nes Santo no unas Siempre me intrigaba la compostura de Nos olvidamos que sin el Vier a todo esto unos polluelos dulces con ho muc ni , Pasción las rrec a to Resu pola cuan com en ido se e sent que gent ría tend la mayoría de la cintas rosas u otros animales el es . ción total rrec eros en Resu prim uas la los Pasc que con las más cuas. A pesar de nen de la forma tan ideal catóAdemás, para algunos, las fiestas se re- rayos del sol, no tendremos otra posibilidad evento más importante en la religión lari- fieren sobre todo al tiempo libre y familiar. Y de la lica, de hecho parece que toda su popu que aprovechar esa fantástica fiesta Nala ién as tamb fiest eso las a Por r. do os un laza mejo rem , desp undi más han do conf cuan dad y validez se a. Pero, ¿no nos orta naturalez imp les unnes preg quie a aría tos bast adic lo sus ficar tiene veri d vida navideñas. Para poco así? más. mucho el puente que pueden hacer entre la tarle a cualquiera qué fiestas le gustan Y aquí llega el momento más intrannos algu en o la : eja sería hevi a uest Noc la resp y a ena únic la hebu Noc decir, el que se basa en nuestra Os aseguro que a sigente, es hast ña, Espa en plo ejem por o com qué? es, país Navidad. ¿Y por religiosidad. Debemos declarar si la atrac esa udo men A que, os. ayar Mag y subr es rial que Rey mate los hay lo r de en luga el Día En primer ción de las fiestas consiste pe- el la única temporada, excluyendo las vacala cantidad de las decoraciones para muchas personas, las Pascuas es un - exterior, en tuni opor la Y n . tiene serio do do to asia cuan no, Dem . vera de serio es cion riodo triste y muy o si queremos ante todo celebrar un even ocio el ndo pasa misajo tros trab te noso del r men con sola ansa eros es desc Si sinc de dad para nosotros. si queremos ser , las importante tanto s ntra verMie una . o idos com bien quer más s itirlo o sere adm ilia sus que fam con mos, tenemos un tiempo dedicado a la Más Pascuas no pueden en realidad competir con dad fija. Pero solamente en una parte. desarrollo interior. an un a nuestro tard r, ana mejo lo Sem a La ue, d. porq mita la área en esa en nte ella bien: exactame Sea lo que sea, os deseo que paséis o. gran larg un más de poco ral, un gene ana en , sem de fin Santa se compone uas de la manera más esencial y tesis estas Pasc la rma día confi un y a que to ranz men espe de argu día Otro un que, aun no para todos sea igual día de tristeza, da con sentido iona relac no esta te, es men cipio iada prin grac al Des a uest me. prop os de muchas fuerzas para los de alegría enor Si entendido, as. fiest las stros de Nue ión s. irno lizac aflig ercia com nada la con nos cae bien para días de la primavera que empiezan as- primeros ese a ción suaten son más iano cotid poco lo un s de s tamo pres muy bien conocida: entre las gapropios problema no- una lucha de uno y cada feliz que do de mun ra un segu y ver os esto o, rem pect ar y pasar el tiempo con amigos ficientes. Que e nas de pase nadi hay n¡no ia: inco lo renc dife todo la ndo clara evita verá s vida sotro disfrutar de la ando el calor y buen tiempo y una uas! aprovech Pasc las así, nte dura ando l pens Noe Pero Papá a . te iante ejan sem ersitaria que nos aconseja estuveniente y agob s- realidad univ ciali espe ar los ya epas ue sobr r al aunq , que nada de la ta rega cuen se No no tenemos en diar constantemente, especialmente al llega para ble posi lo más todo onas n pers hace g en os ketin ertim mar de tas lo duro, nos conv los exámenes. rar- cambiarlo inventando unos conejitos de fuertes e independientes que saben aleg

Easter:

inconvenient and unn ecessary holiday?

People’s composure of majority has alGood Friday, Resurrection doesn’t have ways intrigued me when it comes to East any to children. If we add er. sense, let alone Easter at all. to all this stuff some Despite the fact that Resurrection is sweet, little chickens with pink ribbons the Moreover, for some people, holidays reor most important holyday in catholic relig other animals which compose so well ion fer first of all to free and with fam iliar time. And the first sunbeam it seems that all its popularity and valid s, can’t we do nothing else ity the longer they are, the better. That’s why than enjo have displaced to Christmas. To check y this exceptional holiday of nait, is Christmas also has its addi cts who very mat- ture? But enough to ask somebody which festival aren’t we mistaken a little bit? one ter when they can take off some extra days likes the most. I assure you that the only And now there’s the most uncomproan- between Christmas and New Year’s Eve or mising swer is: Christmas! But why? moment, I mean, the one that base even until The Three Wise Men day, like First of all, it is crucial to point out that in on our spirituality. We should decide if the Spai n. It is often the unique season, except for many people Easter is a sad and serio holiday’s attraction consists of all the us summer holidays, when bells they have an op- and whis period. Too much serious. And if we tles or if we want to celebrate an want portunity to rest of the wor k, whe reas to be sincere with ourselves, we must adm Easter important and deep event first of all. If it’s it can’t in reality compete with them on this only a time dedi this is an evident truth, but only part cated to family or rather to ially. area because, in the best case, takes a little our inter The Holy Week consists, generally, of nal development. a day longer weekend. of wistfulness, a day of hope and a day Wha tever, I wish you spent this Easter of Another argument which confirms the enormous happiness. Unfortunately, in the most essential way with a sense whic we thesis proposed at the begi h, nning is a holi- although don’t like distress us. Our own casual not for everyone will be the same, chal- day’s commercializatio n. If we pay lenges are sufficient so we would like to a little gives you much stren see more attention to that aspe gth for the first spring ct, I’m sure that all days whic a happy world and enjoy the life avoi h begin with a very well known ding of us will notice a clear diffe rence: there isn’t fight betw all that is inconvenient and overwhelmin een feeling like going for a walk g. anybody similar to Santa Clau s during East- and spending Thinking this way, we don’t have rega time with friends taking adrd to er! Nobody gives pres ents, however some vantage the fact that with exceeding we all conv of warmth and good weather and ert marketing specialists are doing all their best universit in strong and independent people who y reality which advise us studying at the to change it, improving som e ideas of Easter constantly, moment cheer up more frequently, even especially before exams. for bunnies which bring colo ured eggs or gifts the simplest reason. We forget that with out

18 | NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl


Istnieją takie osoby, bez względu na wiek, którym tzw. „hity na czasie” są obce. Muzyka lansowana przez masowe media nie budzi u nich najmniejszego zainteresowania. Nie dostrzegają sensu w usilnie montowanych „przebojach” i świadomie rezygnują z ich słuchania. Dróg muzycznych poszukiwań jest bowiem wiele. Jedni zadowalają się tym, co serwują komercyjne stacje radiowe, przyjmując zasłyszane w nich dźwięki za jedyne, bezsprzecznie godne słuchania, inni wymagają od muzyki czegoś więcej i stale poszukują. Wynikiem takich poszukiwań może się okazać wypracowanie własnego gustu muzycznego, więc stawka jest wysoka. By po nią sięgnąć wystarczy być szczerym wobec samego siebie i zastanowić się nad tym, czy utwory, których słuchamy faktycznie do nas przemawiają? Cel jest już na wyciągnięcie ręki...

Do

J

Muzyka

Trochę kultury?!

Ania: Movie

kina na koncert...

eżeli którekolwiek z Was pomyślało, że nagrywanie coverów to pójście na skróty, to muszę wyprowadzić Was z tego błędu. Jak usłyszeć znany od dawna utwór w inny sposób, nadać mu zupełnie nowy rytm, tempo, aż w końcu sens? Sądzę, że z odpowiedzią nie miałaby problemu Ania Dąbrowska, której płyta „Ania Movie” miała premierę kilka tygodni temu. Pod koniec zeszłego roku wokalistka i jej zespół weszli do studia nagraniowego i tym samym odcięli się od świata na trzy miesiące. Efektem ich wspólnej pracy jest album zawierający nowe, świeże interpretacje znajomych filmowych soundtracków. Zmierzenie się z legendarnymi utworami może zakończyć się dla artysty w dwojaki sposób: albo muzycznym samobójstwem i co za tym idzie, konieczną ewakuacją z rynku, lub też wielkim sukcesem. Jak jest w przypadku Ani? Na płycie znajdziemy m.in. utwór „Bang Bang” z filmu Kill Bill, w wersji zdecydowanie mocniejszej od akustycznego pierwowzoru, wykonywanego przez Nancy Sinatrę. Ten klasyk możemy poznać nie tylko w nowym brzmieniu, lecz także obrazie – nakręcony bowiem został teledysk, który ramię w ramię z utworem „Suicide is painless” promował płytę, jeszcze na około miesiąc przed premierą sklepową. „Suicide...” to melodia pochodząca z niezapomnianego serialu M.A.S.H, na płycie brzmi jednak w sposób zupełnie odmienny od oryginału, a zdecydowanym akcen-

tem są tu dźwięki Zespołu Smyczkowego Polskiej Orkiestry Radiowej pod dyrekcją Adama Sztaby. Genialna, o zmiennej stylistyce, jest prawie dziewięciominutowainterpretacja soundtracku z filmu „About a boy” („Był sobie chłopiec”), czyli „Silent sigh” Badly Drawn Boy. Wyobraźni muzyków wystarczyło również, aby „odkurzyć” takie klasyki jak „Strawberry fields forever” The Beatles, czy przepiękną w nowej wersji balladę „Sound of silence” z filmu Absolwent. Nie mogę pominąć również jednej, dość kontrowersyjnej pozycji, a fakt że znalazła się na płycie jednoznacznie dowodzi tego, że świetną muzykę można odnaleźć wszędzie, nawet w... filmach porno. Mam tu na myśli cover „Deeper and deeper” z filmu „Deep throat II”. Można by jeszcze długo wymieniać utwory zdecydowanie warte przesłuchania, bo producent, którym tym razem był jeden z multiinstrumentalistów z zespołu, Kuba Galiński, umieścił wszystkie melodie na dwóch krążkach. Ogółem płyta jest dostępna pod trzema postaciami: CD jedno i dwupłytowe oraz winyl (wraz z singlami dostępny na koncertach). Na uwagę zasługuje perfekcjonizm i pomysłowość tak zespołu jak i producenta przejawiający się m.in. w tym, że jeden z krążków CD odtwarza się jak płyta winylowa tj. posiada stronę A i B, natomiast koncerty promujące płytę, w niektórych miastach odbywają się w salach kinowych...

Od raz uruchomionej płyty trudno będzie się uwolnić przede wszystkim dzięki totalnej magii wydobywającą się z głośników. Artyści tworzący od kilku lat zespół oddają w nasze ręce album, na którym każda minuta dźwięków dopracowana jest w najdrobniejszym szczególe, a jeden utwór przenika płynnie w drugi (!), nie są one przerywane pauzami. Ania z kolei ukazuje się nam jako w pełni świadoma, stuprocentowa artystka, o dojrzałym i silnym głosie, w niczym nie ustępującym wokalom wielkich gwiazd muzyki ostatnich 40-stu lat. Wróćmy zatem do początkowej dygresji na temat: czym może zakończyć się dla artysty nagranie coveru? W przypadku Ani Dąbrowskiej – tylko sukcesem. Śmiem nawet twierdzić, że mamy do czynienia z najlepszą płytą wokalistki, przede wszystkim dlatego, że tylko na niej możemy doświadczyć emocji porównywalnych z tymi, które towarzyszą jej koncertom. Niewiele jest osób, które swoim głosem potrafią wywołać w odbiorcy cały wachlarz emocji, od śmiechu poprzez zastanowienie, po łzy. Ania potrafi i płytą „Ania Movie” zaprasza nas do wyruszenia z nią w podróż po filmowych dźwiękach, po raz ostatni osadzoną w brzmieniach retro. Z całą pewnością warto również udać się w podróż do sklepu muzycznego i uczynić siebie, bądź bliską osobę szczęśliwym posiadaczem tego muzyczno-filmowego krążka.

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 19


Poziom w pionie

„Wciąż

jeszcze nie dla mnie…” Anna M.

Za duszno tu wszędzie Za ciepło za ciasno Za głośno i szybko Za dużo tu ludzi Ulice chodniki Wieżowce osiedla Nie ma gdzie usiąść Umknąć na chwilę Za duszno tu wszędzie Choć powietrza tak dużo Za ciepło Choć ludzie tak zimni Za ciasno Choć każdy dystans tak trzyma Za głośno Choć nikt z nikim rozmawiać już nie chce Za szybko Choć tak powolni jesteśmy zarazem Jak znaleźć swe miejsce? Nie dzielić się z nikim? Nie oddawać poświęcać Jak znaleźć swe miejsce? Prawdziwych odnaleźć? Uciec od innych? Ciągle uciekam Szukam prawdziwych Oni naprawdę mnie mają Wszystkimi zmysłami mnie czują

Maski dla innych Dla siebie ściągamy Bo za duszne są przecież Za ciepłe za ciasne za głośne za szybkie NieprawdziwychNie słyszę Nie widzę Bo nie chcę Języka ich nie rozumiem A oni gadają gadają gadają Jak dla mnie - o niczym Bez sensu jak dla mnie Oni to widzą Widzą w mych oczach I…i już do mnie nie mówią! Jak dobrze – mam swoje miejsce Choć za duszno tu wszędzie Choć za ciepło za ciasno Choć za głośno i szybko Oddycham swym tylko powietrzem Chłód ludzi me ciało ochładza Ich dystans miejsce do tańca mi daje! Czasu na rozmowę tracić nie muszę Stoją ospali Ja biegnę przed siebie Uciekam przed nimi I już mam swoje miejsce … Czas na prawdziwość jedynie poświęcam Bo cała reszta to kłamstwo, nieważne to dla mnie Choć czasem tak kuszące i piękne to kłamstwo Wciąż jeszcze nie dla mnie…

Raz jak Stiepa Aleksandrowicz z Nowofrankowska się przerwócił, to bolała go noga.

Raz jak Wienia Pietrowycz zalał robaka, to potem dwa dni suszył.


Opowiadanie cz.

10

Piotr Semeniuk

Topór Gortara uderzył o ziemię z impetem, a sam krasnolud stanął, dysząc ciężko. Gdy tylko powrócił mu oddech, podszedł do ciała Henfa. Krasnolud żył jeszcze, lecz widać było, że są to jego ostatnie chwile. - Dobra robota, Gortar – powiedział Henf, z trudem wypowiadając pojedyncze głoski. Rudobrody krasnolud pokręcił jednak głową. - Nie, ja…zawiodłem. Gdybym pokonał go szybciej ty byś… - odpowiedział mu Gortar z goryczą, lecz Henf przerwał mu ostro. - Przeżyłeś! To się liczy – krasnolud powiedział z uśmiechem na ustach. A teraz idź. Jorus cię potrzebuje. Gortar kiwnął głową, jak-

by przyjmując ten ostatni rozkaz i biegiem popędził w kierunku Zabójcy. Nie przebiegł jednak paru kroków, kiedy zderzył się z lecącym szybko obiektem. Uderzenie było na tyle silne, że rzuciło nim o ścianę z takim impetem, że Gortar usłyszał trzask własnych kości. Z gardła krasnoluda wydobył się krzyk, lecz umilkł, gdy zobaczył, że owym obiektem był Jorus. Zabójca nie wyglądał dobrze. Krwawił z kilkunastu ran, które pokrywały jego ciało. Pół twarzy krasnoluda było zmasakrowane, zielony kiedyś irokez przesiąkł krwią. Prawe oko było rozorane tak, że nigdy nie miało już ujrzeć światła. Właściwie, spoglądając na krasnoluda, wydawał się być martwy. Na ciele nie drgał żaden mięsień, a klatka piersiowa trwała w bezruchu. Nie oddycha, czy może oddech jest na tyle płytki, że niezauważalny? – myślał Gortar. Nie wyobrażał sobie, że coś mogłoby zabić Jorusa. Z całej drużyny to on, władający runicznym młotem, był z nich najsilniejszy i najbardziej doświadczony, w czym dorównywał mu tylko Henf. To on zawsze wydobywał ich z najgorszych sytuacji, to on umiał ich zjednoczyć i zmobilizować do dalszej walki. To jego wytrzymałość w dążeniu do celu była dla nich przykładem. A teraz leżał u jego stóp. Martwy?

Gortar, weź się w garść – zrugał sam siebie i kątem oka spojrzał na stojącego nieopodal wampira. Tamten znów wyglądał jak człowiek, porzucając na chwilę swoją zwierzęcą postać. Nie wykonywał żadnego ruchu, jedynie przyglądając się scenie, która się przed nim rozgrywała. Z jego twarzy można było wyczytać wyraz triumfu, który doszczętnie rozsierdził Gortara. Krasnolud wstał i otrzepał się z pyłu. Z politowaniem spojrzał na swój topór, pokryty masą pęknięć. Ot, zwykły topór, który kupił na bazarze w Nuln, po stracie poprzedniej broni. Przeciętne ostrze wykonany ze zwykłej stali, a mimo wszystko dotrwało do tego czasu, niemal w doskonałym stanie. Niemal. Gortar przeniósł wzrok na młot Jorusa. Runiczna broń, od której wciąż bił błękitny blask, niosąca śmierć każdemu nieumarłemu, wciąż zaciśnięta w palcach Zabójcy. Z moim toporem nie mam szans z tym potworem – pomyślał Gortar i zdecydował się. Przyklęknął i jedną ręką złapał młot, a drugą z całej siły próbował odgiąć zaciśnięte mocno palce Jorusa. W tej chwili krępa krasnoludzka dłoń opadła na jego ręce. Krasnolud wzdrygnął się, ale wnet uradował, widząc, że Jorus otwiera oczy. - Jeszcze będzie mi potrzebny – powiedział mu spokojnie Zabójca, powoli stając na nogi. - Myślałem, że zginąłeś – odparł Gortar podnosząc z ziemi odrzuconą wcześniej broń. - Jeszcze nie, choć było blisko – powiedział i splunął krwią. – Jest silniejszy, niż się spodziewałem. Mimo, że jego rany zadane od mojego mło- t a nie leczą się, to w żadnym razie go to nie zatrzymuje. A jest dość silny, żeby zabić mnie jednym uderzeniem, jeżeli nie zdołam się zablokować. Ostatni jego atak zablokowałem, ale niedostatecznie dobrze, a rezultat możesz sam dostrzec – powiedział i odwrócił się do Gortara. - Nie lekceważ go – rzucił cicho i groźnie. – Jeśli będziesz widział jakieś otwarcie w jego obronie, pomyśl zanim

zaatakujesz. To demon, zauważy twój atak i będzie w stanie cię zabić, nawet uderzając na odlew – powiedział po czym stanął naprzeciwko wampira. - Atakuj razem ze mną. Nie zostawaj w tyle. Może we dwóch zdołamy zarzucić go takim gradem ciosów, że popełni jakiś błąd – wyrzucił z siebie Zabójca, po czym nabrał powietrza głęboko w usta i rzucił się do ataku. Gortar popędził w ślad za nim. Wampir tylko się uśmiechnął, wyciągając przed siebie szponiasty palec. Na jego końcu w oka mgnieniu pojawiła się małą, czarna kula, a chwilę później powietrze rozwiał mroczny promień. Jorus nawet nie zwolnił. Wierząc w moc magicznego młota, uderzył w magiczny pocisk, rozbijając go na cząsteczki ciemności. Przez chwilę ich pole widzenia przesłonił mrok. Jednak ta chwila wystarczyła, żeby stracili kontakt z wampirem. - Stań za mną i obserwuj! – rozkazał Jorus, a Gortar posłusznie stanął za jego plecami rozglądając się wokoło. Czerń opadła nagle i oczy krasnoluda rozszerzyły się ze strachu i zdumienia, kiedy ujrzał wampira stojącego zaledwie parę kroków przed nim bez żadnej zastawy obronnej. Okazja – pomyślał Gortar i, nie zważając na ostrzegawcze krzyki Jorusa, zaatakował. Jego topór poszedł gładko i przeciął stojącego przed nim wroga na pół. Gortar zdumiał się, lecz kiedy obraz rozmazał się i przemienił w mgłę, krasnolud zrozumiał, jaki błąd popełnił, nie słuchając Zabójcy. Odwrócił się migiem, by do niego dołączyć, lecz było już za późno. Był za daleko, więc krzyknął jedynie. - ZA TOBĄ! – Jorus szybko odwrócił się, zobaczywszy przed sobą wroga, który właśnie dotknął jego klatki jednym ze swoich szponów. Ciemny promień jakby ze zdwojoną siłą uderzył w Zabójcę, który tym razem nie mógł się obronić. Jego ciało eksplodowało, a młot poszybował szybko, głęboko wbijając się w ścianę, cale od głowy Gortara.

ciąg dalszy w następnych numerach

NGS B.e.s.t. | kwiecień 2010 | best.ue.wroc.pl | 21


Filharmonia im. Witolda Lutosławskiego we Wrocławiu WWW.FILHARMONIA.WROCLAW.PL

kwiecień 2010 Data

od - do

Nazwa

16.04 19.00-21.00 Koncert symfoniczny

18.04 18.00-20.00 Koncert kameralny

21.04 9.00-10.00, Filharmonia 22.04 11.00-12.00 dla Młodych 24.04 18.00-20.00 Koncert kameralny

25.04 11.00-12.00

Filharmonia Familijna 25.04 16.00-18.00 Koncert chóralny *

25.04 18.00-20.00 Koncert kameralny **

Krótki opis Marek Pijarowski dyrygent | Krzysztof Jakowicz skrzypce | Marcin Zdunik wiolonczela | Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej | program: J. Brahms – Koncert podwójny a-moll na skrzypce i wiolonczelę op. 102; R. Strauss – Życie bohatera op. 40 (Partia solowa Radosław Pujanek) Ernst Kovacic dyrygent | Michał Micker altówka | Wrocławska Orkiestra Kameralna „Leopoldinum” | program: T. Takemitsu – A Way a Lone na smyczki; A. Schnittke – Koncert na altówkę i smyczki; A. Pärt – Festina lente; For Lenart in memoriam; A. Tcherepnin – Serenada op. 97 Zbigniew Pilch dyrygent, prowadzący | Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej | program: Jak może zabrzmieć orkiestra Urszula Kryger mezzosopran | Konstanty Andrzej Kulka skrzypce | Tomasz Strahl wiolonczela | Krzysztof Jabłoński fortepian | program: F. Chopin – Pieśni: Życzenie, Smutna rzeka, Gdzie lubi, Hulanka, Śliczny chłopiec; F. Chopin – Grand duo concertant E-dur op. 16A na fortepian i wiolonczelę; F. Chopin – Trio fortepianowe g-moll op. 8; F. Chopin – Pieśni: Wojak, Lecą liście z drzewa, Precz z moich oczu, Pierścień, Piosnka litewska, Moja pieszczotka; F. Mendelssohn – Trio fortepianowe d-moll op. 49 Zbigniew Pilch dyrygent, prowadzący | Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej | program: Jak może zabrzmieć orkiestra Agnieszka Franków-Żelazny dyrygent | TBA basso continuo | Chór Filharmonii Wrocławskiej | program: J.S. Bach – Motety: Der Geist hilft unser Schwachheit auf BWV 226; Fürchte dich nicht BWV 228; Jesu, meine Freude BWV 227; Komm, Jesu komm BWV 229; Lobet den Herrn, alle Heiden BWV 230; Singet dem Herr nein neues Lied BWV 225 Wrocławska Orkiestra Barokowa | Jarosław Thiel wiolonczela, kierownictwo artystyczne | program: Antonio Vivaldi: Koncert na czworo skrzypiec op.3/7 F-dur RV 567; Koncert na dwie wiolonczele g-moll RV 531; Koncert kameralny na flet, obój, skrzypce, wiolonczelę i Bc. RV 90 D-dur; Koncert na flet i orkiestrę „La Notte” g-moll RV 439; Koncert na obój i skrzypce B-dur RV 548; Koncert na czworo skrzypiec op. 3/10 h-moll RV 580 Łukasz Borowicz dyrygent | Krzysztof Jabłoński fortepian | Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej | program: S. Moniuszko – Muzyka baletowa z opery „Hrabina”; F. Chopin – Koncert fortepianowy nr 1 e-moll op. 11; P. Czajkowski – Symfonia nr. 3 D-dur op. 29 „Polska”

30.04 19.00-21.00 Koncert symfoniczny dedykowany Teatrowi Wielkiemu w Poznaniu z okazji 100-lecia Wszystkie koncerty w Sali Filharmonii Wrocławskiej, ul. Piłsudskiego 19 poza: * Bazylika św. Elżbiety, ul. Elżbiety 1 | ** Oratorium Marianum, pl. Uniwersytecki 1

k u l t u r a l n i e p r o s z ę !


kulturalnie p r o s z Ä™ !



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.