fot. Magdalena Ziaja
Z
awsze czułem szacunek do tego, co trwa dłużej niż ja – pisał Antoine de Saint-Exupéry. Jest jednak wiele rzeczy, o które codzienna troska przysłania nam niewymierne strony życia. Być może to tylko moje odczucie, ale często, nawet wśród studentów spotykam się z brakiem czasu na cokolwiek - dla drugiego człowieka czy samego siebie. No tak, przecież świat kręci się coraz szybciej, a ściślej mówiąc, sami go nakręcamy. Może właśnie dlatego nadchodzący czas powinniśmy poświęcić temu i tym, którzy w naszym życiu pozostają trochę zaniedbani? Życzę więc nam wszystkim świąt... niespokojnych! Abyśmy znaleźli radość i dawali ją innym, zastanowili się przez chwilę dokąd zmierzamy i być może wprowadzili korekty lub dokonali całej restrukturyzacji samych siebie! Życzę każdemu, aby w tym czasie dał sobie szansę na chwilę w refleksji, bo jak mawiał filozof, tylko to, co trwa w nieskończoności jest prawdziwe. Paweł Maleńczak
l u
Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (071) 36 80 648 (gdy nas nie ma - zostaw wiadomość!). Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław. Internet: best@ue.wroc.pl (już działa!), http://best.ue.wroc.pl
d z
Redaktor Naczelny: Paweł Maleńczak (malenczak.pawel@gmail.com) | Zastępca Red. Nacz.: Dominika Majcher (dominika.majcher89@gmail.com) | Redaktorzy: Michał Brzeźniak, Szymon Gorączka, Aleksandra Greźlikowska, Bartosz Jakubowski, Katarzyna Jeznach, Jakub Knoll, Magdalena Kotowska, Anna Mrózek, Zbigniew Ostrowski, Marta Rewera, Piotr Semeniuk, Grzegorz Święch, Dariusz Wierzbowicz | Korekta: Magdalena Pleskacewicz | Foto: Jakub Knoll, Alicja Koryś, Julia Zborowska, Magdalena Ziaja | Rysunki: Tomasz Cieszyński, Milena Górska, Zbigniew Ostrowski, Magdalena Pleskacewicz | Grafika: Jakub Knoll | Skład DTP: Jakub Knoll, Grzegorz Święch | Okładka: Magdalena Ziaja | Współpraca: Jarosław Adam, Krzysztof Kercz, Aleksandra Kler, Anna Pichurska
i e
Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. (Łk 2,1-7)
spis powszechny w
1. Magda na Jarmarku Świątecznym 2. Jesteś tu i teraz, więc żyj teraźniejszością 3. Głosy zUE: Świąteczna życzenia Rektora UE | Wręczenie Kryształowych Alumnusów 4. Głosy zUE: Wręczenie Kryształowych Alumnusów | Studenckie Odcinki Kabaretowe 5.-6. Boże Narodzenie | Wywiad: Ziółka i Maliny - rozmowa z księdzem Mirosławem Malińskim 7. Ucz się języków: Navidad en España / Christmas in Spain 8.-9. Zapiski z podróży | Finlandia: HYMYILLÄ! 10. EKOnomia: Kto się boi MIFiD? 11. EKOnomia | Wywiad: Wywiad z Michałem Bienkiem, założycielem firmy Apeiron założonej pod AIP 12-13. Zapiski z podróży | Londyn: Podróżować każdy może za grosze 14.-15. Boże Narodzenie | Nau(cz)ka: „Chwała Bogu bądź na niebie, a pokoj ludziem dobrej wolej” 16. Boże Narodzenie |Opowiadanie: Święty Mikołaj versus nauki ścisłe 17. Opowiadanie: Dzikie serce Averlandu, cz. 6 18. Trochę kultury?! | Film: „Białe szaleństwo” 19. Boże Narodzenie | Felietuńczyk: Nie czytać przed 2050 20. Trochę kultury?! | REALacje: W górach jest wszystko, co kocham - Wrocław 2009 21. Trochę kultury?! | Muzyka: Ras Luta „Jeśli słuchasz” 22. Trochę kultury?! | REALacje: One Love wg Zbychowca 23. Trzymaj poziom: Przygody Wieni Pietrowycza, wiersz Anny M., Myśl Pozłacana 24. Bożonarodzeniowa ikona - powieś sobie na ścianie
Galilei
Konkurs! Patrz str. 15
Szanowni Państwo. Drogie Koleżanki i Koledzy Studenci
fot. Alicja Koryś
Mija kolejny rok w naszym życiu. Pozwalam sobie wyrazić przekonanie, że był to dla Państwa rok dobry, że przyniósł on wiele radości i satysfakcji związanej ze studiowaniem, aktywnością społeczną i – co najważniejsze – Państwa życiem osobistym i rodzinnym. Dziękuję też Państwu za współpracę z władzami Uczelni na forum Rady Uczelnianej Samorządu Studentów i wszystkich studenckich organizacji działających w naszej Almae Matris. Powoli zbliża się czas Bożego Narodzenia, czas nadziei i radości. Do bram puka też Nowy Rok 2010. Pozwólcie, Koleżanki i Koledzy, że z tej jakże podniosłej w swej duchowej i transcendentnej wymowie, okazji przekażę Wam wszystkim i Waszym najbliższym tradycyjne, ale z głębi serca płynące życzenia szczęścia, zdrowia i wszelkiej pomyślności, a także umiejętności znajdowania równowagi między dążeniem do pomnażania dóbr materialnych i dóbr duchowych. Jako Rektor życzę też Wam znakomitych wyników w nauce, sukcesów w działalności kulturalnej, naukowej, sportowej i we wszystkich innych dziedzinach studenckiej aktywności. Wesołych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku 2010. Bogusław Fiedor Rektor
Było święto... czyli co i kogo łączy z UE Nieczęsto się zdarza, aby na naszym Uniwersytecie gościło aż tylu znamienitych gości ze świata nauki w jednym czasie. Niedawno była ku temu doskonała okazja, bo obchodziliśmy Święto Uczelni połączone z nadaniem tytułu Doctor Honoris Causa profesorowi Jerzemu Rokicie.
W
śród rozlegającej się dostojnie pieśni Gaude Mater Polonia do auli im. Jana Pawła II wkroczył orszak dostojników na czele z JM Rektorem UE Bogusławem Fiedorem. Po odśpiewaniu przez chór Ars Cantandi wszystkich zwrotek hymnu narodowego rozpoczęła się uroczysta gala obchodów Święta Uniwersytetu Ekonomicznego. Były wyróżnienia dla pracowników, odznaczenia państwowe oraz honorowe wręczenia tytułów doktora oraz doktora habilitowanego. Punktem
kulminacyjnym było nadanie tytułu Doctor Honoris Causa profesorowi Jerzemu Rokicie, związanemu z Akademią Ekonomiczną w Katowicach. Na decyzję o przyznaniu tego wyróżnienia wpłynęły dokonania profesora w dziedzinie nauk o zarządzaniu, a w szczególności publikacje dotyczące zarządzania strategicznego. Podczas gali miał również miejsce akcent, który, jak się wydaje, jest początkiem otwarcia się Uniwersytetu na nowe horyzonty. Otóż jedną z nagród wręczoną podczas gali był Kryształowy Alumnus. Wyróżnieni
zostali nim szczególni absolwenci naszej uczelni – Renata Mauer, Michał Jaros i Leszek Czarnecki. Idea nagradzania wybitnych absolwentów uczelni przywędrowała do nas ze Stanów, gdzie w ten sposób szkoły wyższe starają się utrzymać więź z alumnusami. W Europie, gdzie dominuje inna kultura uniwersytecka, nieczęsto się zdarza, aby byli studenci utrzymywali silne relacje z Almae Matris po ukończeniu studiów. Jest to bardzo niedobry symptom – uważa William E. Minsker, jeden z pomysłodawców Kryształowe-
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 3
Głosy zUE go Alumnusa – oznacza bowiem, że szkoła nie jest częścią twojego życia, a jedynie obowiązkiem, o którym chcesz jak najszybciej zapomnieć. W szkole, na uniwersytecie spędzasz najważniejsze lata swojego życia. Tu poznajesz świat, rozwijasz swoje zdolności i zainteresowania. W USA okres studiów to dla nas bardzo ważny czas i większość absolwentów utożsamia się z uczelnią, a niejednokrotnie aktywnie uczestniczy w jej życiu – twierdzi. Należy przyznać, że pomysł utrzymywania silnego kontaktu z absolwentami jest bardzo trafiony, bo taka współpraca może przynieść uczelni wiele korzyści. Na naszym uniwersytecie działa już wprawdzie stowarzyszenie absolwentów, a symbolicznym przejawem ich działalności są chociażby ufundowane ławki na terenie campusu, jednak prawdziwa współpraca to dopiero kwestia przyszłości. Wśród wielu aktywności absolwenckich za oceanem należy przytoczyć choćby przykład wpierania socjalnego najuboższych studentów. Kwota, zebrana przez absolwen-
tów na ten cel, jest umieszczana na lokacie, a odsetki, na które pracuje, są przeznaczane na stypendia. Ponadto stowarzyszenia absolwenckie wspomagają rozbudowę uczelnianej infrastruktury, opłacają dodatkowych profesorów, bądź starają się umilić życie studenta poprzez dbałość o estetykę campusu. Wszystkie idee, które ze współpracy między uczelnią a absolwentem narodzić się mogą, są niezwykle cenne i niezależnie od ich skali wpływają na poprawę jakości kształcenia. Pojawia się jednak pytanie, czy Ty studencie czujesz więź ze swoją uczelnią? I czy jako absolwent będziesz chciał tu wrócić, aby dzielić się swoimi doświadczeniami z młodszymi kolegami, a być może wesprzeć ich w inny sposób? William E. Minsker twierdzi, że w życiu każdego studenta pojawia się bunt przeciwko niedociągnięciom, jakie na co dzień da się na uczelni zauważyć. Jednak po zakończeniu studiów pozostają jedynie dobre wspomnienia, a wspólnymi siłami można doprowadzić
prof. Jerzy Rokita
do tego, aby kolejnym rocznikom studiowało się lepiej i przyjemniej. Nie należy jednak czekać do momentu, kiedy staniemy w progach UE z dyplomem magistra w ręku. Wszak Święto Uczelni nie cieszyło się dużym zainteresowaniem wśród studentów, a zdecydowanie nie wpływa to pozytywnie na wizerunek naszej społeczności. Uczelnia potrzebuje studentów aktywnych, bo tylko wtedy możemy dać do zrozumienia, że jesteśmy tu najważniejsi!
fot. Alicja Koryś
Laureaci Kryształowego Alumnusa - wybitni absolwenci UE we Wrocławiu
Leszek Czarnecki
Michał Jaros
Renata Mauer-Różańska
Studenckie Odcinki Kabaretowe Nie masz co robić w zimowe popołudnia? Dopada Cię jesienna depresja? Mamy dla Ciebie świetne rozwiązanie! Już 15 grudnia (wtorek) zapraszamy na SOK - Studenckie Odcinki Kabaretowe, gdzie znane i lubiane kabarety zaserwują Wam porządną dawkę humoru i niezapomniane wrażenia! Wystąpią - Kabaret Skeczów Męczących - OTOoni - Nic Nie Szkodzi Wstęp to jedyne 2zł (bilety do kupienia przy wejściu). Cała kwota ze wstępu zostanie przekazana na Fundację Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci, gdyż tym ra-
zem SOK organizowany jest w ramach akcji charytatywnej Wielka Draka dla Dzieciaka. Kiedy? 15.12 (wtorek) O której? O godz. 18.30 Gdzie? W sali 1/2 bud. P Uni-
4 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
wersytetu Ekonomicznego (ul. Komandorska 118/120) Za ile? 2zł (bilety do kupienia przy wejściu). Do zobaczenia, Zrzeszenie Studentów Polskich przy Uniwersytecie Ekonomicznym
nie świętujemy
kapusty z grzybami”
fot. Magdalena Ziaja
“Przecież
Boże Narodzenie | Wywiad
Rozmowa z księdzem Mirosławem Malińskim, diecezjalnym duszpasterzem akademickim z Duszpasterstwa „Maciejówka” i rektorem kościoła św. Macieja we Wrocławiu. Katarzyna J eznach: Ziółka i maliny – z myślą o kim powstała ta inicjatywa? K siądz M irosław M aliński: Z myślą o ludziach, którzy lubią komórki! (śmiech) Dla tych, którzy lubią sms-y, którzy są zabiegani, z myślą o tych, którym trudno dotrzeć do kościoła, z różnych powodów i wolą dostać coś do kieszeni. Jak się okazuje – odbiorcy są bardzo różni, od ludzi bardzo młodych po osoby już nieco starsze. Dziś na przykład dostałem bardzo piękny e-mail od siostry zakonnej, której się ten pomysł spodobał i bardzo chciałaby takie sms-y
wiemy, za którą się chwycić. Kiedy to tylko jedna myśl, to można z nią przeżyć jakiś czas. Mamy za sobą doświadczenia z sms-ami z czerwca – był bardzo zimny czerwiec i strasznie wyziębił życie rodzinne. Zaproponowaliśmy małżeństwom sms-y na rozgrzanie miłości, oddzielne dla żon i oddzielnie dla mężów. Przychodziły w tym samym czasie i działały rozgrzewająco. Odzew był świetny, ludzie byli naprawdę zadowoleni, dlatego teraz chcieliśmy spróbować czegoś podobnego. Wojciech Ziółek, prowincjał Jezuitów i ja - na mnie mówią Malina, na niego Ziółek, stąd Ziółka i Maliny.
nak mają być rekolekcje wzmacniające.
Czy ktoś skrytykował ten pomysł? Czy ktoś komentował pobieranie opłaty za sms-y? Każdy płaci za sms-y, trzeba to wziąć pod uwagę. My nie zarabiamy, tylko wynajmujemy firmę, która nas obsłuży. ie można się zbawić samemu : Ta firma tyle sobie zażyczyła i tyle nas to kosztuje – jeśli wysiłkiem, zachowaniem, dobrymi uczynkami. ktoś znajdzie tańszą firmę, bawienie to radość bycia odnalezionym udamy się z tym do tańszej Żeby ją poczuć, trzeba zasmakować rozpaczy zgubienia. firmy. Generalnie odbiór jest (“Ziółka i Maliny”, 04.12.09) bardzo dobry, dostaję dużo entuzjastycznych maili, sms -ów, telefonów. Gdziekoldostawać, ale nie ma komórki. Prosiła Wojciech mówi gorzko, ja będę mówił o wysyłanie wiadomości na adres słodko, każdego dnia ma przyjść sms wiek człowiek sięga, zawsze będzie mu towarzyszyła duchowość. O rzee-mail – dlatego będziemy je też w ten słodki i sms gorzki. czach duchowych ludzie rozmawiają sposób wysyłać. Okazuje się, że sms-y odczytujeCzy trudniej napisać coś słodkie- przez Gadu-Gadu, przez telefon, listy, e-maile. Czy sms jest gorszy? Dlaczemy bardzo osobiście. Mają wadę - to go czy coś gorzkiego? tylko 160 znaków i trudno się w tym Najtrudniej pisać prawdę, obojęt- go miałby być wykluczony? zmieścić, ale za to traktujemy taką nie czy jest słodka, czy gorzka. BarStudenci często nie myślą informację bardzo osobiście. Jest też dzo trudno pisze się do kogoś, kogo dużo ludzi, którzy mają dosyć długich się zupełnie nie zna, tak trochę w o Świętach jako czymś przyjemkazań i chcą czegoś bardzo krótkie- świat. Zdaliśmy sobie sprawę, że czło- nym, wręcz przeciwnie – znogo. Jedną myśl tylko – jedną myślą wiek który odbiera sms-y jest łatwiej się żyje. Kiedy mamy przed samotny, tzn. albo jest sam sobą wielkie bogactwo myśli, to nie i odbiera sms-a, albo jest ajtrudniej pisać prawdę, w gronie ludzi. sam czyta Ziółka i Maliny, to SMS-owe i tylko on wie, co się zda- obojętnie czy jest słodka, czy gorzka. Pozostaje samotrekolekcje adwentowe. Ojciec rzyło. Wojciech Ziółek SJ i ksiądz Mi- ny. Piszemy do ludzi, któwu trzeba będzie wysiedzieć rosław Maliński przez 5 dni Ad- rzy samotnie będą odbierać sms-y swoje przy wigilijnym stole wentu wysyłali po dwie wiado- i to niezależnie od tego, czy będą gorzi tym podobne. Jak to jest mości dziennie do zapisanych kie czy słodkie. Można i przesłodzić, z tym przeżywaniem świąt? i powiedzieć coś zbyt gorzko, a to jedużytkowników.
N
Z
.
N
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 5
Wszystko zależy od tego, jak się we lampki, to wszystko jest cudowne. szające – sama idea Boga, który jest przygotujemy do świąt - czy się na Kiedy zniknie nam z oczu powód dla tak uniżony, tak pokorny. Tułająca się nie ucieszymy, czy nie. Pamiętam, że którego to jest, na początku jeszcze rodzina, wołek i osiołek, to wszystko jako dziecko bardzo lubiłem Święta. nic się nie stanie, ale po jakimś czasie bardzo chwyta za serce. W Adwencie mieliśmy w parafii takie- stwierdzimy – po co tyle biegania woNie brońmy się przed czarem tego go Pana Jezuska, który schodził po drabince, codziennie jeden szczebelek niżej, a ja nie mogłem się Ze szczęściem różnie bywa, ale nie jest do zbawienia podoczekać, kiedy w końcu zejdzie. trzebne. stotą życia jest miłość, a nie szczęście. Któregoś dnia zobaczyłem, że jest korbka, którą można to przyśpiemak życia to coś więcej niż bycie szczęśliwym szyć. Próbowałem, ale kościelny (“Ziółka i Maliny”, 02.12.09) mnie pogonił (śmiech). Adwent jest cudownym czasem, kiedy możemy na coś czekół tego wszystkiego? – I to pytanie czasu, nie strzepujmy z siebie tego kać. Autentycznie czekać, aż coś się będzie słuszne. lśniącego pyłku Świat Bożego Narostanie. Bardzo piękną rzeczą jest dla Pewien człowiek odkrył: co by dzenia. Skorzystajmy też z całej otoczki mnie oczekiwanie młodych ludzi - się stało, gdybyśmy się obudzili Świąt. Bądźmy dla siebie szczególnie przychodzą i mówią, że chcieliby w społeczeństwie świetnie funkcjo- dobrzy i życzliwi. Tej życzliwości nam wziąć ślub. Pytam kiedy, odpowiada- nującym, kapitalnie zorganizowanym, potrzeba, ona nas otwiera na przestrzeń ją że w listopadzie. Potem po dwóch gdzie wszystkie autobusy przyjeżdżają duchową. Na życie wewnętrzne. miesiącach przychodzą jeszcze raz punktualnie, gdzie płacilibyśmy tylko Moja babcia zawsze na Święta piekła i proszą – czy możemy przełożyć? Na jeden, prosty podatek – w społeczeń- ciasta. Z każdego odkrawała kawałek, kiedy? Na czerwiec. Bo nie mogą się stwie świetnie zorganizowanym, ale a ja zanosiłem je do jej znajomych, któjuż doczekać. To jest piękne – piękne takim, w którym zabrakłoby świąt re były biedne. Dla małego dziecka było to niezłe przeżycie – musiałem wejść do domów, w których panowała bieW Adwencie mieliśmy w parafii takiego ana ezuska da, były tam trzymane zwierzęta zabrane z zimnego dworu, czasem było który schodził po drabince, codziennie jeden szczebelek bardzo brudno, podczas gdy u mnie niżej, a ja nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu zejdzie. Któ- w domu zawsze było czysto i pachnąco. Dzięki świętom mogłem dotknąć regoś dnia zobaczyłem, że jest korbka którą można to ludzi, którzy żyją zupełnie inaczej niż ja. Pamiętam jak dziś, kiedy jedprzyśpieszyć. Próbowałem, ale kościelny mnie pogonił. na z tych kobiet zaproponowała mi herbatę. Z jednej strony wiedziałem, kiedy ludzie tak na coś czekają, wie- i świętowania. W jakim świecie by- że odmówić będzie niegrzecznie, ale dzą, że przyjdzie ślub i coś się zmieni, śmy się obudzili? W strasznie nud- z drugiej – bałem się, że szklanka będzie radykalnie. Zacznie się coś nowego. nym świecie. W świecie, który byłby brudna. Musiałem się przełamać, żeby Dlatego Święta są piękne wtedy, kiedy pozbawiony czegoś bardzo ważnego jednak wypić z tą panią tę herbatę. To są w same Święta coś się zmienia, zmie- - świętowania. A znowu świętować Święta Bożego Narodzenia, na tym one nia się rytm naszego życia: jedzenie nic jest bardzo trudno, tu wracamy do polegają. Trzeba prowokować siebie się zmienia, ludzie, którzy są wokół początku. nawzajem, żebyśmy mogli się spotkać, nas się zmieniają, sposób, w jaki się Świętujemy coś niesłychanego, że także ci wszyscy, którzy się nie spotydo siebie zwracamy się zmienia, wte- Bóg stał się człowiekiem w postaci kają na co dzień. A Chrystus się pojawia dy Święta mają sens. Jeśli nie niosą ze małego dziecka, dla którego zabrakło w tym wszystkim. sobą żadnych zmian, to faktycznie po miejsca w domu i które urodziło się co to? Jeśli zagubimy isto- Zachować wewnętrzny pokój również pośród tę tych świąt… Przecież napięć i sporów. Znaleźć to jedyne źródło ukojenia – nie świętujemy kapusty z grzybami! Jeśli zgubimy óg mnie kocha nawet gdy robię jakieś skrajne głupstwa. dzieciątko Jezus, to chociaż n rozumie byśmy nie wiem ile bombek na choince powiesili, radość (“Ziółka i Maliny”, 03.12.09) z czasem gdzieś zginie. Cała osłonka jest bardzo piękna i na sianie. Świętujemy uniżenie Boga Wszystkim czytelnikom chciałbym też ma swoją wartość – spotkania przy pełnego wielkiej prostoty. Nawet ludzi życzyć, żeby sobie porządnie pośpiestole wigilijnym, potrawy, opłatek, ży- niewierzących to jednak wzrusza. Mó- wali kolędy! czenia, wzajemna serdeczność, koloro- wią, że Boga nie ma, ale to jest wzru-
S
I
,
.
P
,
B O
.
,
6 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
J
,
Navidad
Ucz się języków, bo nauczą się Ciebie en
España
Aleksandra Kler „Venid con la pa ndereta saborear las de licias culinarias y castañuelas al preparadas Portal, especialmente pa en Judea. Sin em ra esta ocasión. a adorar al Rey bargo, hoy en dí Aunque los del Cielo platos varian de a la fiesta no tie pendiendo de la ne nada que ve que ha aparecid región, entre r con lo malo de o en el suelo...” las más famosas l pasado, si no consiste en ha podemos menci La Navidad. Un cer bromas a lo onar el coevento tan impo s rtante en chinillo y el cordero, el pavo toda la historia o amigos familiares para re , una diversidad de la humanidad írse y jugar con que no nos enorme de mariscos y pesc la ge permite olvidarlo nte. Después de 365 ados incluso gam y da cada año días de luchar co - tra las vi una buena bas, cangrejos, langostas, m ocasión para enco nci si tu er des de la fortuna luza, lubina, dontrarnos con nues todos esperan tra familia rada, y besugo (en la costa) y amigos y trae la N oc he ve ja . pa De postre se suuna esperanza pa ra saludar al Año ra un futuro ele disfrutar del turrón, maz Nuevo que feliz, lleno de am apán, polvorones a lo mejor les trae buena suer or y paz. y nueces. Adem te , . El 31 de dici embre se congre ás, hay que tom Debido a la va gan en las plazas ar una copa riedad cultural, de las ciuel naci- de cava, un vino español pareci miento de Jesucr dades y cuando el do al champán isto se celebra di reloj toca las 12, las campastintamen- francés. Después de la cena te en cada región nas suenan 12 ve m ce ás del mundo. El tie s y todos españo gr an añ de o, del 12 uvas mucha gente se les comen mpo de alegría no dura so anima y sale de , una por cada go lamente un día, sus ca- se lpe de campana sino que se sas a medianoche para ir a extiende en un pe gú que, n la tradición, les la Misa del Gallo riodo de más o garantizará pros , durante 12 menos dos llamada así porque el gallo pe semanas emplea rid ad m es es es del año que vi conocido como das para las pr ene. eparaciones el primero para anunciar el navideñas y otra A l fin al de na estos días de fiest cimiento de Jes fiestas relacion adas con esa sús. a llega el día temporada. De es dedicado a los ni ños, el 6 de ener ta manera todo Po r el contrario, el o, o sea Día se presenta en España dond de los Reyes Magos mismo día de N e ya el 22 de dici . El día anterior, avidad acos embre, justo no se celebra tanto, ni siqu antes de al empezar las va tarse, los niños iera Papa Noel vi caciones de Nav dejan sus zapato - lugar muy idad en las sita a los niños para darles s en un escuelas, se fest visible de la casa regalos como en eja el Sorteo de o en la Lotería de otros países. Las familias el Navidad. Este so y balcón, se retiran a dormir pasan tiempo ju rteo de lotería, el con la ilusión de n- tarse y de más gran- tos, pero los chicos tienen de de España, es de sperscubrir los regalo que esperar hast una tradición qu s que les han deja a Melchor e practica el día de los Reyes Magos pa mucha gente qu do , Gaspar, y Balta ra poder obtener e tiene la ilusión sar. Para desayu de ganar lo que desean. millones de euro la familia toma un na r s. Digamos que a torta en la que El 28 de diciem ése es el pise esconde stoletazo de salid una pequeña so br e, el D ía rp a de la Navidad. de los Santos resita. Quien la Inocentes, es una encuentra, será coronado co típica fiesta espa La Nochebuena, m ño o el Rey o la R o sea el 24 de dici la de , qu riv e a se de un evento muy eina de la es un día cuando ca embre, sa . Obviamente es sangriento, es de las familias se re una manera muy cir de com únen para de la matanza de niños que buena enzar el nuevo añ cometió Herodes o.
on with all the nothing in comm s ha ay lid ho making jokes ally st, but consists of s prepared especi ie pa e ac th lic m de y fro ar il ev lin ry ing with other to taste cu ough the plates va relatives and play th d en an e in Ev ds ur n. en bo fri sio m ca at ta t for this oc „Arrive with the , among the mos Gates, from the region e people as well. th g in at d nd ts an against adverpe ne et de sta gl pi ca a n and tio en days of fighting m 5 n 36 ca n r e ve fte w ea A H es sh of d Year’s Eve to popular di to adore the King riety of sea ford an ” y wait for New va … od e rth id yb w er Ea a e ev , th s ey ie on rk sit tu ey hope, can mb, a rada who has appeared Year which, as th important a la crayfish, cod, do , ew so ps N en e rim m be sh s co g el ay in w w have ember the 31st h includ Christmas has al can forget fis od luck. On Dec ert they usually e ss go on de em no a th r at g th Fo in . ry br m histo part s and when the d brea in whole human cake and nuts. A e markets of citie eet with our an th nd m sa on , to it n ne un pa sio ey ch ca th ar oc times and od n, m avy, about it. It is a go a.m., bells ring 12 happy fu- turro drink a glass of C 12 of to es pe ik ve ho str ha g k in ey oc br th cl d e an r the ch one for anofrom thes family and friends champagne. Afte eat 12 grapes, ea s to r rd ia ila an sim e. Sp e l ac in al pe w and ing to the traanish out at ture, full of love bell what, accord lot of people go ty, birth of Sp e a th rie ar va of ye t re in hi ltu er er cu th nn e ter), l-being during ggest di Because of th arantee them wel a mass (gallo- roos ly in every bi gu nt in re jo ill to w ffe r di n, de tio ed or at di in t br le nigh that a rooster was following year. Jesus Christ is ce lasts not mid mes from the fact 12 months of the co The time of joy e . m ld or na days arrive the e w th e th s. su of place d of those festive two weeks birth of Je t e en th ou e th ce ab t un to A s no re nd te to ex first ary the 6th, The istmas a single day, but and other the e very day of Chr d to children, Janu ns te th , io ca at ry di ar ra de nt ep y co pr da e as th m On ious day, before Santa filled with Christ en day. The prev roariously, even this notion. M up ith o ise w to d W te e ed re ec at nn br Th le co e give eir shoes in a viis not ce holidays which ar children leave th ildren in order to Spain where d, ch in be sit d to vi te t g en in no es go es pr so balconies and untries. Claus do This way it is al their houses or on ppens in other co at the beginin , ha e it nd ac e pl 22 lik e le ts th sib r en es be getting up and have them pr already on Decem ther but children ep with a hope of ge n, a Draw of le to tio as e ca ll tim fa va d ol en en th ho sp sc t milies to ge Casper, Melcher ning of Christmas presents which This lottery, Fa t until The Three Wise Men day . g ed in t at er br ov le sc ce di is ry wai em. At breakfas Christmas Lotte ain, is a tra- to ar have given th az . Sp th of in t al lit B m ry a d ea tte ch dr an lo t hi ey w es in hat th int In which is the bigg family eats a cake people who w th, Day of the Sa ish y 28 an an e m Sp th ill r y w by er be it ed ev ds em tic ec fin ac D holiday which de en. The one who dition which is pr of Euros. a typical Spanish tle surprise is hidd is winning millions s, m of nt n fro ce en of the house. io y no us el ill m . na an have Christmas dy event, as a King or a Que of d oo bl ot ne sh ry ow al ve cr iti a be in m an gin a new year. mitted rives fro We can say that is ildren which com ecember the s a good way to be D it’ ch e ly y th el in ta m of er na er C ht e, ug is Christmas Ev er, nowadays th in order the sla m Judea. Howev n families reunite fro he w od y er da H e th is , 24th
Christmas in
Spain
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 7
Zapiski z podróży | Finlandia
HYMYILLÄ! Grudzień. Prawie Święta. Wyglądasz za okno, a tu nic. Śniegu jak nie było, tak nie ma. Zimno, ciemno, mokro… Chciałoby się zapomnieć o problemach, uciec od migających na każdym rogu świątecznych światełek i dekoracji rozjaśniających szarą, ponurą rzeczywistość. Tylko gdzie? Które miejsce jest najlepsze na tę właśnie porę roku? Odpowiedź jest prosta: Finlandia! M.
D
laczego? Poza oczywistymi zaletami, jakimi są darmowa sauna (z późniejszą kąpielą w jeziorze) i połacie śniegu, które wręcz kuszą by wszcząć kolejną bitwę na śnieżki, ulepić drużynę bałwanów (bo przecież nawet bałwany nie lubią samotności). Finlandia to kraj, gdzie każdy może odpocząć, wyciszyć się i zrelaksować. A przecież, czyż nie o to właśnie chodzi – by uciec od codziennego zgiełku, zapomnieć się i żyć chwilą? Mogłoby się wydawać, że Finowie są chłodni, zdystansowani do całego świata. Jednak, gdy poznamy ich bliżej okazują się otwartymi, chętnymi do pomocy ludźmi, którzy nie chcą stać w miejscu, tylko bawią się, działają. A powodów do zabawy nigdy nie brakuje. I chociaż czasami takie imprezy dziwnie się kończą, a podłogi w klubach pokrywają się kawałeczkami szkła z potłuczonych kufli (piwo
jest nie wybrać się do Tallina, Rygi, Sztokholmu, czy też do Sankt Petersburga! Nagle cała Skandynawia staje przed nami otworem. Z tematów mniej przyjemnych – edukacja. Ta jednak okazuje się całkiem znośna. Totalnie inny system szkolnictwa – każdy ma prawo wybrać przedmioty, które go interesują, nauczyciele są dla studentów, a uczelnie są przyjazne i nowoczesne (każdy ma swoje konto uczelniane, stały dostęp do komputera, Internetu, skanera, drukarki – i trzystu (300!) stron do druku za darmo!). A kiedy okaże się, że przedmiot który wybraliśmy z jakichkolwiek powodów nam nie pasuje – bez konsekwencji możemy z niego zrezygnować. Egzamin – 3 możliwe podejścia, wszystkie egzaminy zaliczane „hurtowo” – w jednym dniu (jest ich kilka): w jednej sali odbywa się równocześnie kilka różnych egzaminów. Nie o do fińskiego jest to język osobliwy . zdasz – bez Nauka żadnego słówka nie przychodzi z łatwo- obaw. Ocena „niedością, gdyż tego języka nie da się porównać do s t a t e c z n a ” żadnego innego (no dobrze, znajdą się jakieś, nie istnieje, po prostu obale kto zna węgierski czy estoński?). Po prostu lany przedmiot nie jest czarna magia. wpisywany 4-6 euro!), to i tak nikt się tym nie do rejestru (takie coś, jak papieroprzejmuje. Szybkie logowanie na Fa- wy indeks nie istnieje, wszystcebooka (okropny uzależniacz!), prze- ko odbywa się drogą online). gląd nadchodzących wydarzeń i już Oceny w skali 1-5, przy mamy zaplanowany kolejny tydzień. czym 1 daje zaliczenie. Jednak nie samymi imprezami stu- Czy wymarzone, ciężko dent żyje. Jest jeszcze druga strona powiedzieć, ponieważ medalu… podróże! Poza tym, że sama Finowie wydają się być Finlandia oferuje mnóstwo miejsc, bardzo ambitni i samo które można zwiedzić (Helsinki, Tur- zaliczenie niekonieczku, Tampere, Naantali (świat Mumin- nie ich satysfakcjonuje. ków), Rovaniemi (stolica Laponii, Ale kto by nie chciał się a zarazem dom Świętego Mikołaja)… uczyć, kiedy za samo długo by wymieniać…), to grzechem pójście na studia otrzy-
C
–
„
”
8 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
muje się 500 euro miesięcznie. Żyć, nie umierać. Jeżeli chodzi o języki, to oprócz ukochanego fińskiego, językiem urzędowym jest także szwedzki. Praktycznie każdy (!) świetnie mówi po angielsku. Młody, czy starszy; student, czy też pani w sklepie lub pan w autobusie – bez znaczenia. Nic, tylko szlifować swój język. Zajęcia są ciekawe, a prowadzący wyrozumiali, nawet jeśli nasza znajomość gramatyki, czy też słownictwa okaże się początkowo lekko żenująca. Jednak opory przed mówieniem szybko mijają, a język sam się szkoli. Zwłaszcza, jak trzeba co tydzień pisać po kilka esejów (bardzo popularna forma przygotowywania się do zajęć, aczkolwiek męcząca…). Fakt, że praktycznie nikt nie mówi po polsku, a dookoła nas towarzystwo z całego świata (dosłownie) jest dodatk o w y m plusem. Co do fińskiego – jest t o język „osobliwy”. Nauka żadnego słówka nie przychodzi
Zapiski z podróży | Finlandia ru, teraz pochłaniam Republika Finlandii litrami wodę z kranu. (fiń.) Suomen Tasavalta Gdzie we Wrocławiu (szw.) Republiken Finland takie rzeczy? Ponadto, jeżeli chce się po- J ęzyk urzędowy: fiński, szwedzki znać nawyki żywie- J ęzyk używany: fiński niowe innych kultur, Stolica: Helsinki najlepiej pojechać U strój polityczny: republika semiprez innymi Erasmusa- zydencka mi na kilkudniową Typ państwa: demokracja wycieczkę. Kłót- Głowa państwa: prezydent Tarja Hanie o to co, kiedy lonen i gdzie zjeść mu- Szef rządu: premier Matti Vanhanen rowane – zwłasz- Powierzchnia całkowita: 338 145 km² a łaj ko Mi . św cza jak w ekipie są (112. na świecie) iba Rovaniemi, siedz Francuzi. Cóż to za Liczba ludności (2008): 5 313 026 z łatwością, gdyż tego języka nie wybredny naród! G ęstość zaludnienia: 16 osób/km² da się porównać do żadnego innego Co do pogody, należy się parę PKB całkowite (2008): 193 mld USD (no dobrze, znajdą się jakieś, ale kto słów wyjaśnienia. Wszyscy dookoła (na osobę: 36 325 USD) zna węgierski czy estoński?). Po pro- powtarzają, że mamy ogromne szczę- Jednostka monetarna: 1 euro = 100 stu czarna magia. Na zajęciach dobra ście, bo w tym roku jest wyjątkowo eurocentów (EUR, €) mina do złej gry – nie masz pojęcia, co ciepło i bezdeszczowo. Sierpień był Religia dominująca: luteranizm się dzieje na tablicy, aczkolwiek można do Mogłoby się wydawać, że inowie są chłodni zdystansowani do tego przywyknąć. całego świata . Jednak, gdy poznamy ich bliżej okazują się otwar Bez wątpienia, Finlandia to piękny kraj i tymi chętnymi do pomocy ludźmi , którzy nie chcą stać w pomijając ceny (minimiejscu tylko bawią się działają . mum dwukrotnie wyższe niż w Polsce - a i rzeczywiście piękny – słoneczko, lasy, wego życia, zatraci się w nim. Prawtak dobrze, jeśli tylko tyle) - praktycz- morze – rajskie wakacje. Jednak te- dopodobnie dopiero powrót do szarej, nie same zalety. Jednak trzeba przy- raz widno jest zaledwie kilka godzin, polskiej rzeczywistości może wyrwać znać, że jak na jeden z najdroższych o 16 zaczyna się szybko ściemniać, z tego stanu ‘opętania’. Niestety, krajów w Europie, studencki obiad dzień zaczyna się ok. 10. Słońca brak. wszystko co dobre, szybko się końmożna zjeść wyjątkowo tanio. W sto- Raz na 2 tygodnie może pojawi się na czy. Ale jest nadzieja, że jeszcze się łówce przy każchwilkę. Śniegu też jakoś wyjątkowo powtórzy, a póki trwa, trzeba z tego mało na południu (niedobre morze), korzystać. a temperatura w okolicach 0 – plus Nie pozostaje mi więc nic inkilka stopni (stan na koniec listopada). nego jak w imieniu Świętego MikołaPrzynajmniej można pojeździć na ro- ja, Rudolfa i całej jego ekipy, a także werze (Finlandia spokojnie mogłaby moim, powiedzieć Wam: HYVÄÄ JOmieć przydomek „Bicycle ULUA! Wesołych Świąt! Land”). W unikaniu depresji nie pomagają ceny alkoholu: ok. 1 euro za puszkę/butelkę 0,33 l, o wódce nie wspomnę (niech żyje prohibicja!). I jeszcze tylko brakuje, by sąsiad z dołu zai al inki! Naant wołał policję, że jest Uwaga mum d e j 4 rano, a tam dalej imuczelni – za 2,55 euro nabiera się preza na całego (Finodo woli ziemniaków/ryżu/kaszy, do wie nie zawsze są wytego główne danie, różnorakie sałatki rozumiali, zresztą nie i 2 szklanki napojów (woda + sok lub tylko oni). Któż to wimleko – bardzo popularne). W Polsce dział takie rzeczy? ciężko najeść się w barze za podobne Mogę śmiało popieniądze (zwłaszcza panom). Co do wiedzieć, że kto raz Renifery na drod ze? Żadna now ość! wody – pomimo początkowego opo- zasmakuje erasmuso-
F
,
,
,
,
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 9
-
EKOnomia
K to
się boi
M i FID?
MiFID (Markets in Financial Instruments Directive) to dwie dyrektywy uchwalone przez Parlament Europejski i Radę (2004/39/WE, 2006/73/ WE) oraz rozporządzenie Komisji Europejskiej (1287/2006), które mają na celu wprowadzenie jednakowych regulacji prawnych dla usług finansowych w 30. krajach (27 UE + Islandia, Norwegia, Liechtenstein). Powyższe normy umożliwią firmom inwestycyjnym świadczenie usług inwestorom na terenie całej Unii. Dane instytucje nie będą musiały spełniać innych dodatkowych (lokalnych) wymogów w celu otworzenia działalności w innym kraju, a to wszystko dla ochrony interesów klienta.
P
rzepisy MiFID są stosowane w pracy takich podmiotów jak: banki, biura maklerskie czy pośrednicy finansowi. Dotyczą głównie: akcji, obligacji, instrumentów rynku pieniężnego, instrumentów pochodnych, dystrybucji funduszy inwestycyjnych, doradztwa inwestycyjnego, zarządzania portfelem maklerskich instrumentów finansowych. Zwracają większy nacisk na rozszerzenie zasady jednolitego paszportu, uaktualnienie i poszerzenie przepisów o ochronie praw inwestorów, zwiększenie konkurencyjności na rynku obrotu instrumentów finansowych, objęcie nadzorem
MB i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych. Prezydent podpisał w dniu 29.09.2009 r. ustawę z dnia 4 września 2008 r. o zmianie ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oraz niektórych innych ustaw. Sygnatura głowy państwa spowodowała następne działania legislacyjne, które doprowadziły w dniu 21.10.2009 r. do wejścia w życie ustawy wprowadzającej na polski rynek postanowienia dyrektywy MiFID. Oznacza to, że spółki prowadzące działalność maklerską na rynku regulowanym mają dwa miesiące
IT, którą docelowo powinni obsługiwać inwestorzy. Przygotowanie aktualizacji platform inwestycyjnych musi być dostosowane do treści, jakie pracownicy instytucji będą przekazywać klientom. Za niedostosowanie się do nowych wytycznych obowiązywać będą surowe kary, które mogą dotyczyć zarówno krajowe instytucje jak i Polskę (członka Wspólnoty). O tym, że Komisja Europejska nie będzie przymykała oczu na opóźnienia dotyczące wdrażania postanowień, niech świadczy fakt, że Komisja zapowiedziała skierowanie sprawy Belgii, Grecji i Włoch do Trybunału Sprawiedliwości WE w związku z niewdrożeniem przez te kraje dyrektywy Potrzeby inwestora stają się źródłem i ostatecznym ogniwem, w sprawie upraszczania wymogów do których wszystkie potencjalne instytucje winny stosować przepisy. sprawozdawczych w odniesieniu do łączenia się i podziału spółek. Wprowadzenie nowych przepiusług doradztwa inwestycyjnego, zwięk- (do 21.12.2009 r.), a podmioty działające sów było potrzebne w związku z rozszenie spójności i przejrzystości funk- na podstawie licencji KNF świadczące wojem instrumentów finansowych oraz cjonowania firm, obowiązek najlepszego inne usługi finansowe sześć miesięcy (do zmianami zachodzącymi na rynkach wykonania. Wszystkie te wymogi zobo- 21.04.2010 r.) na dostosowanie do innofinansowych, jak również z dążeniem wiązują przedsiębiorstwa inwestycyjne wacyjnych przepisów. do integracji rynków w UE. Dyrektywa do uczciwego, rzetelnego, sprawiedliweNowe normy stanowią dla instytucji stwarza nowe ramy prawne dla świadczego i profesjonalnego działania, zgodnie finansowych poważny problem. Realizania usług inwestycyjnych w UE poprzez z najlepiej pojętymi interesami klien- cja artykułów zawartych w dyrektywach zmianę warunków udzielania zezwoleń ta. Potrzeby inwestora stają się źródłem zmusza podmioty do przeprowadzenia i prowadzenia działalności dla firm ini ostatecznym ogniwem, do których szeregu zmian. Należy przeszkolić perwestycyjnych, funduszy inwestycyjnych wszystkie potencjalne instytucje win- sonel w taki sposób, aby mógł odpooraz rynków regulowanych. Miejmy nany stosować przepisy. Wszelkie regu- wiedzieć na pytania klienta w sposób dzieję, że zmiany te doprowadzą do barły przedstawiane klientowi będą jasne profesjonalny, czyli poparty faktami oraz dziej przejrzystej polityki informacyjnej i zrozumiałe. Udostępniane informacje danymi. Przekaz nie powinien zawierać w instytucjach finansowych, która musi będą wyczerpujące i niewprowadzające elementów zasłyszanych. Komunikacja uwzględniać prawdziwe potrzeby klienta. w błąd. Ponadto oferowanie usług i pro- nie może opierać się na własnych opiPonadto postępowanie według nowych duktów tylko do odpowiednich inwesto- niach pracownika instytucji. Podjęcie zasad powinno zmniejszyć ilość zażaleń rów zobowiąże instytucje do ogranicze- decyzji inwestycyjnej przez klienta musi wpływających do działów reklamacji, nia nachalnej akwizycji. charakteryzować się niezależnością, Miejskiego Rzecznika Konsumentów MiFID wymusił również noweli- przecież całe ryzyko ponosi inwestor. czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konzację trzech ustaw na polskim rynku: Nikt inny nie powinien ingerować w desumentów. (Autor wykorzystał informaustawy o funduszach inwestycyjnych, cyzje klienta. Oprócz wykwalifikowania cje pochodzące z www.mifid.com.pl) ustawy o obrocie instrumentami finan- pracowników tzw. front office, nie możsowymi, ustawy o ofercie publicznej na zapomnieć o unowocześnieniu bazy
10 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
EKOnomia | Wywiad Wywiad z Michałem Bienkiem, założycielem firmy Apeiron – lidera wśród firm, które wypromowały się z udziałem AIP. Szymon Gorączka
C
S
Gorączka: Jak z perspektywy czasu ocenia Pan udział w Inkubatorach Przedsiębiorczości? Michał Bieniek: Dzięki AIP bez potrzeby inwestycji dużej ilości środków finansowych mogłem rozpocząć działalność. Bardzo pozytywnie oceniam współpracę z osobami w AIP Politechniki Warszawskiej, gdzie prowadzę firmę Apeiron. Pomimo, że moja działalność nie była standardowa (cała sprzedaż na eksport, podpisywanie umów z różnymi firmami i organizacjami wspierającymi), to otrzymywałem potrzebne wsparcie i wszystko przebiegało bardzo sprawnie. Również, gdy podpisywałem umowę na licencję patentu z dużą niemiecką firmą farmaceutyczną, to wsparcie, jakie otrzymałem ze strony działu prawnego AIP było bardzo pomocne. zymon
Czy jest coś w Inkubatorach, co bardziej Panu przeszkadzało niż pomagało? Wszystkie procedury i zasady panujące w AIP myślę, że są pomyślane, aby maksymalnie odciążyć beneficjantów, więc osobiście nie przypominam sobie, aby mi coś przeszkadzało. Czy pomoc Inkubatorów była wystarczająca? Jak w rzeczywistości wygląda pomoc Inkubatorów (porady prawne, własny lokal, pomoc merytoryczna, czas zakładania działalności itp.)? Porady prawne były OK. To, czego mi brakowało, to miejsce, gdzie można by przyjść na cały dzień i popracować. Inkubator przy Politechnice Warszawskiej dysponuje małym lokalem i nie ma możliwości pracy tam w rozsądnych warunkach. Z po-
zym różnią się Akademickie Inkumocy merytorycznej nie korzystałem, więc batory Przedsiębiorczości od nie będę się do tego odnosił. Odnośnie samodzielnego założenia firmy? czasu zakładania, to kilka dni - tyle trwało nim otrzymałem potrzebne numery Różnic jest kilka. Pierwsza to ograniczenie wiekowe - Inkubatory czekają na ludzi, i hasła. którzy nie ukończyli jeszcze trzydziestego Czy ma Pan jakąś radę dla roku życia. Druga, to koszty oraz czas. przyszłych przedsiębiorców, którzy ch- Czas tworzenia firmy w normalnym trybie, cieliby rozpocząć działalność od Inku- to około dwóch do trzech tygodni czekania na stosowne dokumenty, a w AIP to tylko batorów? Generalniebardzopolecamrozpoczęcie jeden dzień. W AIP nie ponosicie również działalności od Inkubatorów. Jeśli mogę coś kosztów rejestracji firmy, składki ZUS, radzić, to rozpoczynając swoją przygodę wynajęcia lokalu biurowego, prowadzez przedsiębiorczością, starajcie się nia kosztów księgowości, promocji firmy, zaangażować w to jak najwięcej ludzi porad prawnych. Wszystko to pozwala ze swojego najbliższego otoczenia. Mi Wam zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy w początkach mocno pomagali znajomi (ok. 2600 zł). Jedynym Waszym kosztem i rodzina, którzy również wierzyli w mój jest comiesięczna składka członkowska biznes. Pomoc ludzi, którzy już mają w wysokości 200zł. Pytacie dlaczego jakieś doświadczenie w zakładaniu firmy tak tanio? Otóż, Akademickie Inkubaoraz jej prowadzeniu, w pierwszym eta- tory Przedsiębiorczości użyczają swojej pie, kiedy jest najwięcej pracy, a ryzyko osobowości prawnej, z tego powodu nie ponosi się dodatkowych kosztów. Koleporażki największe, jest nieoceniona. jnym atutem jest to, że po rozpoczęciu Jak wspomina Pan swoje początki własnej działalności nie zostajecie sami, macie do dyspozycji grupę ludzi, którzy działalności? Początki były bardzo ciężkie, ale bardzo chętnie Wam pomogą. Oczywistą byłem na to przygotowany i bardzo zde- sprawą jest to, że bycie w AIP to nie sielanterminowany, aby się udało. Pierwsze ka, gdyż po pierwsze – trzeba wykazać się prace zmierzające do założenia firmy dużym zaangażowaniem i wkładem czapoczyniłem w kwietniu 2008 roku. sowym we własną działalność, a po drugie W sierpniu 2008 zarejestrowałem ją – należy stosować się do regulaminu AIP, w AIP PW, w październiku zrealizowałem który dostępny jest na stronie internetowej pierwsze zlecenie dla niemieckiej firmy organizacji (www.inkubatory.pl). chemicznej. Później, na początku roku 2009, podpisałem umowę licencyjną Apeiron R&D z dużą niemiecką firmą farmaceutyczną Miejscowość: Płock i pojawiły się kolejne zlecenia. Najtrud- Inkubator: Politechnika Warszawska niejszy był pierwszy rok działalności. Imię i nazwisko: Michał Bieniek Na początku nic nie zarabiałem, Telefon: 022 393 06 33 zainwestowałem prawie wszystkie E-mail: michbieniek@yahoo.com oszczędności, żeby móc rozwijać firmę Branża: produkcja i utrzymać siebie oraz rodzinę. Na Opis firmy: Głównym celem firmy bępoczątku, oprócz braku pieniędzy, jest dzie dostarczanie akademickim ośrodciągła obawa, czy znajdą się klienci kom badawczym oraz firmom z branży na produkty czy usługi, które chce się chemicznej i farmaceutycznej najnowoferować. To naprawdę ciężki okres. szej generacji katalizatorów stosowaObecnie jest trochę łatwiej – udało mi nych do syntezy związków biologicznie się pozyskać środki na rozwój firmy, czynnych i zaawansowanych materiałów. mamy pierwsze udane zlecenia, pod- Obecnie głównymi odbiorcami naszych pisane umowy z dużymi firmami, w tym produktów będą europejskie ośrodki bamiesiącu rozpoczęliśmy rozmowy z dużą dawcze, a w dalszej perspektywie myśliamerykańską firmą. Mam nadzieję, że uda my o wejściu na rynek amerykański. nam się wkrótce doprowadzić do podpisaZ opisu na: inkubatory.pl nia umowy.
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 11
Zapiski z podróży | Londyn
P odróżować
każdy może za grosze
Dzięki tanim liniom lotniczym wyjazdy zagraniczne stały się wydatkiem na studencką kieszeń. Prym w najniższych cenach wiedzie Ryanair, który oferuje wiele promocji na przeloty do różnych miast Europy. Niekiedy można się załapać na okazje typu: przelot w obie strony za 20-30zł. Ceny bardzo niskie, więc i zainteresowanych jest dużo. Aby więc znaleźć taką ofertę, należy często sprawdzać aktualne wysokości opłat i odpowiednio wcześnie wykupić bilet. Akia ace czy też tylko Wrocław - Londyn miejsce W połowie listopada zdecydowałam wolne podłodze, się skorzystać z tej taniej opcji trans- na portu i wyjechałam na weekend do obcym ludziom Londynu. Za bilet płaciłam 177 zł przyjeżdżającym ich miew obie strony, ponieważ zakupiłam go do zamieszdość późno – dwa tygodnie przed odlo- jsca tem. Od piątku do niedzieli zdążyłam kania. Jest to zwiedzić większość atrakcji turystyc- d z i a ł a l n o ś ć znych, o których jest mowa w prawie non-profit i nie musi każdym przewodniku. Warto podczas każdy się tak krótkiego pobytu zakupić bilet zgodzić całodzienny na wszystkie autobusy kogoś przyjąć i tramwaje (3,80 funty). Niestety pod swój dach. Londyńska taksówk a tramwajów żadnych na oczy nie Nieraz się zdarwidziałam, lecz rozkład linii au- za, że dana osoba nie może z e już nikogo przyjąć, bo s tobusowych jest dogodny dla w o wcześniej się umówiła jej zwiedzających. ojczyzny kilka lat temu z innymi couchsurfera- i od tej pory przemieszcza się po całej Prawie wszystmi. Niektórzy zami- Europie, zatrzymując się w niektórych kie z atrakcji ast noclegu oferują miejscach przez kilka miesięcy. Obecznajdują się w wspólną herbatę, piwo nie mieszka przy Portobello Market, pierwszej zonie lub posiłek. Jeśli nasz gdzie w weekendy odbywa się targ i dojazd do nich gospodarz będzie najróżniejszych rzeczy, od warzyw po nie zajmuje dużo miał dość czasu, to antyki. czasu. warto go poprosić Sama zabuNa miejscu okazało się, że wraz o odegranie roli ze znajomymi, Karin zajmuje całą dowa Londynu nie naszego przewod- kamienicę, czyli 4 piętra i 5 łazienek. dni) przypomina wielbez spo Karin (ta nika. i kiej metropolii, Był to squat, czyli nieużywany budłm ció z przyja ponieważ ulice są ynek zajęty bez zgody właściciela. dość wąskie, a kamienice niezbyt wysDzięki sporej wielkości mieszkania Londyńska kanapa okie. Jednak wystarczy skusić się na nie było problemu ze znalezieniem dla W Londynie przejazd największym na świecie dia- za jeden nocleg mnie miejsca. Dostałam oddbelskim młynem (135m), co zajmuje w tańszym hoszielny pokój ok. pół godziny, by się przekonać, telu płaci się że nawet na tej wysokości nie widać 10 funtów. jeszcze granic miasta. Niestety, za Z n a l a z ł a m to doświadczenie musiałam zapłacić jednak moją 17,50 funta. d a r m o w ą „kanapę” w dzielnD armowe spanie icy Notting W ramach taniego podróżowania gdzie korzystałam z możliwości darmowego Hill, u g o ś c iła noclegu, jaką daje couchsurfing. Jest mnie Szwedto projekt oparty o stronę internetową: www . couchsurfing . com , gdzie już ka – Karin. ponad 60 tys. osób z całego świata Dziewczyoferuje swoje kanapy, łóżka, mater- na wyjechała London Eye
12 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
Zapiski z podróży | Londyn cowego jedze- z głośników są puszczane reklamy, nia pozwala co utrudnia pasażerom odprężenie się dopełnić nasze i zaśnięcie. Jednak wybierając tanie w r a ż e n i a linie trudno jest wymagać lepszych z pobytu. warunków. Na miejscu można M oney, money, money skosztować Na czym możemy jeszcze s y c ą c y zaoszczędzić? Mimo, że Londyn należy e n g l i s h do droższych miast, to oferuje niektóre breakfast, atrakcje za darmo. Na przykład muzea fish and narodowe są finansowane przez rząd, chips czy więc wstęp do nich jest bezpłatny. też słodki Z kolejnym sposobem oszczędzania p u d d i n g . zapoznała mnie Karin i jej przyin Przeciętnie jaciele, którzy praktykują freeganu Kar Jadalnia obiad kosztuje 6 funtów. izm. Freeganie są to osoby, które o r a z W fast foodach ceny są przeszukują śmietniki w poszukiłazienkę do niższe, ok. 1 funta za waniu mało zużytych lub własnego użytku. kanapkę. Oprócz angielnietkniętych rzecZ zewnątrz kamienicy wszystkie okna skiej kuchni Londyn zy, aby były zabite blachą. Według Karin, ma do zaoferowania w Anglii takie zajęcie pomieszczeń smakołyki z całego może być legalne pod warunkiem, że świata. nowi lokatorzy będą opłacać rachunki. Mimo początkowych starań o utrzymanie lokum przestali płacić rachunki, L ondyn Wrocław bo mało kto z nich pracuje i nie byli Mankamentem w stanie opłacić wszystkich należności. Na razie mają nadal prąd i wodę, lecz tanich linii jest lotkilka dni temu przegrali rozprawę położenie w sądzie i niedługo będą musieli się nisk, ponieważ znajdują się przenieść do innego squatu. one zazwyczaj poza centrum miaEnglish breakfast Port obe llo Jeśli chodzi o jedzenie, to tanim sta docelowego. Przykładem Mark może być lotnisko Londyn Stanet wyjściem jest oczywiście zabranie później sted, które oddalone jest od cenjedzenia z Polski. Jednak zasmakowtrum Londynu o 48 km. W tak- je wykorzystać do anie miejsich wypadkach można skorzystać własnych potrzeb. Uważają z transportu autobusowego lub kole- oni, że w dzisiejszych czasach wyrjowego. Ze Stansted jechałam auto- zuca się całkiem dobre rzeczy, takie karem firmy Terravision do Victoria jak jedzenie czy meble. Freeganie nie Station za 14 funtów w obie strony. chcą kupować nowych produktów. Taniej można przejechać z easyBus Wolą przeszukać kosze i wykorzystać (od 4 funtów w dwie strony), lecz do końca te rzeczy, które się jeszcze trzeba wykupić bilet przez Internet nadają do użycia. Nie postępują tak, bo są biedni i nie stać ich na chleb, lecz z dużym wyprzedzeniem. Usługi tanich linii sprzyjają tu- jest to ich własny wybór. Karin prakrystyce masowej, przez co przelot tycznie nie potrzebuje pieniędzy, lecz samolotem stracił swój prestiż. Ry- niekiedy popracuje, by sobie dorobić anair, aby, mimo najniższych cen na ciuchy i kosmetyki. Jak widać, można podróżować za biletów uzyskiwać coraz większe niewielkie pieniądze i wracać do domu zyski, wprowadza dodatkowe bogatszym o nowe znajomości i szersze usługi jak pierwszeństwo horyzonty. W takim razie, drodzy stuwejścia na pokład, ubezdenci, zamiast siedzieć nad uczelniapieczenie podróżne lub też nymi książkami, by się dowiedzieć, jak prowadzi sprzedaż zdrapek obniżać koszty, wyruszcie w drogę! w loterii oraz papierosów bezdymnych, które można palić na pokładzie. Podczas lotu Welcome
to
Carnaby
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 13
Boże Narodzenie | Nau(cz)ka
„C hwała B ogu
bądź na niebie ,
a pokoj ludziem dobrej wolej ” Boże Narodzenie nieodłącznie kojarzy się z zapachem piernika i sianka pod śnieżnobiałym obrusem, z niespokojnym oczekiwaniem na prezenty, szeptaniem życzeń podczas dzielenia się opłatkiem i ze śpiewaniem kolęd pośród blasku bajecznie migoczącej choinki... A może właśnie nie? Gdzie się podziała „magia świąt”?
W
Marta Osińska
słowami, obdarowywano upominkami. W średniowieczu nie 1. stycznia, ale właśnie 24. grudnia składano sobie życzenia i wręczano prezenty, ponieważ wtedy to obchodzono Nowy Rok. Zwyczaj ten jest obecnie zachowany szczątkowo w postaci Gwiazdki.
zapoczątkowana w średniowieczu – sakralna. Jesteśmy krajem o największej ilości kolęd na świecie, reprezentuje je w Polsce kilka tysięcy utworów, które dzielą się na dwa nurty: liturgiczny, wywodzący się z hymnów, oraz jasełka, zawdzięczające swą nazwę paśnikom z sianem lub drewnianemu żłóbkowi (oba nazywano Kto z nas pamięta, że jeszcze 200 lat temu, zanim z iemiec miejsca jasłami), wprowadprzywędrował do nas zwyczaj ubierania choinki, wejście izby zonemu do tradycji dekorowano podłaźniczkami, czyli małymi sosenkami zawieszonymi pod przez św. Franciszka z Asyżu razem sufitem, które przystrajano jabłkami i orzechami, a w kątach izby stawiano z bożonarodzeniowymi szopkami. przybrane kolorowymi wstążkami snopy zboża? Staropolskie kolędy cechuje radość, Następnie pod wpływem kulDziś czytamy nie tylko o obyczajach żywiołowość, szybkie tempo. Często panujących w innych krajach, ale także tury chrześcijańskiej we wszystpowiązane są z wyobraźnią ludową, o polskich. Mało kto zna symbolikę kich językach słowiańskich zmieniło nawiązują do popularnych apokryfów i historię poszczególnych elementów się znaczenie słowa „kolęda” na: lub średniowiecznych przedstawień, składających się na bożonarodzeniowy „podarunek za pieśni śpiewane w misteriów. Z tego okresu do dziś wizerunek, dlatego tak łatwo o nich obchodzie na Boże Narodzenie” oraz znane są takie kolędy i pastorałki jak: zapominamy. Kto z nas pamięta, że „pieśni na Boże Narodzenie”, zwane do „Przybieżeli do Betlejem”, „Anioł jeszcze 200 lat temu, zanim z Nie- XVII wieku rotułami, pieśniami, sympasterzom mówił”, „Dzisiaj w Betlemiec przywędrował do nas zwyczaj foniami, hymnami, pieśniami godowyjem”. Zupełnie zapomniany już rodubierania choinki, wejście izby deko- mi czy kantyczkami. Ponadto już od zaj nabożeństwa polegającego na rowano podłaźniczkami, czyli małymi 1255 r. nazywano tak daninę pobieraną „kołysaniu do snu” małego Jezuska sosenkami zawieszonymi pod sufitem, od parafian przez duchowieństwo w żłóbku pozostawił po sobie wiele początku roku, które przystrajano jabłkami, orzechami na popularnych do dziś kołysanek, i ozdobami zrobionymi z kolorowego a także zwyczaj obchodzechoćby „Lulajże Jezuniu”, „Jedomów przez opłatka, a w kątach izby stawiano pr- nia zus malusieńki”, zybrane kolorowymi wstążkami snopy kolędników. „W żłobie leży” W literaturze staropolzboża? Kiedy niektóre zwyczaje bez(autorstwo powrotnie znikają, ślady po niek- skiej wyodrębniły się dwie przypisywane tórych pozostają, choć nie do końca odmiany kolędy: Piotrowi Skardze), je rozumiemy. Tak jest między innymi p o z b a w i o n a „Gdy śliczna Panakcentów rez kolędami. na”. Prawdziwym Źródeł polskiej pieśni kolędowej l i g i j n y c h arcydziełem jest należy szukać w rzymskiej trady- ż y c z e n i o w a , oświeceniowa cji obrzędowości noworocznej. Ter- wyrosła z krótkolęda „Bóg się formuły min „kolęda” pochodzi od „Kal- kiej rodzi” Franciszendae Januariae”, czyli antycznej w y m a w i a n e j ka Karpińskiego. „magnazwy świąt ku czci Janusa, boga podczas Chciałabym światła, które przypadały 1. stycznia. icznej” czynności przypomnieć W zaczynające nowy rok „kalendy styc- pierwszego zaorania przepiękną polską zniowe” śpiewano radosne pieśni, odw- pola i wrzucenia ziarkolędę napisaną iedzano się wzajemnie z serdecznymi na, a także właściwa, Władysław z Gielniowa yjątkowość czasu świątecznego polega na odmienności od codziennych dni. Dawniejsze pokolenia uzyskiwały ją między innymi poprzez wzbogacanie tradycji, kultywowanie starych zwyczajów i dodawanie nowych, często czerpiąc z obcych kultur.
N
14 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
Boże Narodzenie | Nau(cz)ka u schyłku średniowiecza (XV wiek) przez Władysława z Gielniowa, a posiadającą konstrukcję przypominającą średniowieczne legendy wierszowane oraz kunsztowną formę abecedariusza, w którym to początkowe litery strof układają się w alfabet (Gielniowczyk użył obowiązującego wówczas alfabetu
De
nativiate
Domini1
A Augustus2 kiedy królował, Wszytkiemu światu panował; Świat wszystek popisać3 kazał, A czynsz od każdej głowy brał. B Betleem, miasto niewielgie, Miało goście tedy mnogie; Tamo Józef <z> swoją oblubienicą Poszedł z Maryją brzemienną. C Ci, iże ubodzy byli, Gospody w mieście nie mieli, Przeto do stajniej stąpili, Tamo w ubostwie mieszkali. D Dziewica tedy przeczysta Porodziła Jezu Krysta; W poł nocy się Bóg narodził, A wszystek świat uwiesielił. E Emanuel się narodził, A żywota4 nie otworzył; Izaijasz prorokował5, A to znamię6 krolowi dał. F Fałszywi Żydowie błądzą, Pisma Świętego nie widzą: Źwierzątka7 Boga poznały, Gdy na kolana klękały.. G Gdy Dzieciątko jest płakało, Na gołej ziemi leżało, Tedy Matka poklęknęła, Dzieciątku modłę8 dawała. H „Ha, ha, ha” – Dziecię krzyczało, Za grzechy ludzskie płakało,
łacińskiego, stąd drobne odstępstwa, ponieważ w polskim alfabecie nie występuje np. „q” czy „x”). Przy tendencji do zapominania końcowych zwrotek i coraz większym skracaniu kolęd, niestety nie miała szansy przetrwania.
KONKURS:
Warto kultywować zwyczaj składania życzeń, dlatego czekamy na Wasze propozycje życzeń noworocznych pod adresem redakcji: best @ ue . wroc . pl . Wśród osób, które wymyślą najlepsze rozlosujemy podwójne wejściówki do Teatru Polskiego, a zwycięskie życzenia wydrukujemy w styczniowym numerze.
Matuchna je <z> ziemie wzięła, A [po] <w> płacie9 je powijała. I Iże stajnia ciasna była, Dziecię w jasłki położyła; Żadna niewiasta tam była, Ktora by Matce służyła. K Kłamając, niektorzy mowią, A w tem Matce urągają, Aby tam niewiasty były10, Które by Matce służyły. L Ludzie wsz<y>tcy się wiesielcie, A piesnkę nową śpiewajcie, Bo Krystus się nam narodził, Ktoryż niebo nam otworzył M Maryja, Matuchno Boża, Ty jeś woniająca roża, Proś za nami Syna twego, By dał nam Ducha Świętego. N Nasze grzechy by odpuścił, Ten, który się dziś narodził, Proś za nami, Panno czysta, Oświeci nas, gwiazdo morska. O O Jezu, wieczna światłości, Łaską twoją nas oświeci; Przez twe święte narodzenie Daj nam grzechom odpuszczenie. P Pastyrzowie kiedy czuli11, A gdy trzod swych przyglądali, Anjoł światły je przestraszył, A przestraszone ucieszył. Q Kwiatek polny się narodził, Czujnem12 pastyrzom się wzjawił13;
Pastyrzowie się wiesielcie, A do Betleem biegajcie. R Rzysza anjelska śpiewała, A Pana Boga chwaliła: „Chwała Bogu bądź na niebie, A pokoj ludziem dobrej wolej”. S Słuch14 ten pastyrze ucieszył, Jeden do drugiego mowił: „Podźmy do Betleem rychło, Obgladajmy takie Słowo15”. T Tedy pastyrzowie biegli, Matkę, Jozefa naleźli, Dzieciątko w jasłkach widzieli, A modłę jemu dawali. V Wielebna Matuchna Boża Słowo w siercu swem chowała. Pastyrzowie się wrocili, Jidąc, Bogu dziękowali. X Kryste, przez twe narodzenie Daj nam duszne16 ucieszenie, Odpusci nam nasze winy Przez twoje naświętsze krciny17. Y Juże wszystcy się radujcie, Pies<n>kę nową zaczynajcie, Bo się nam Pan Bog narodził, Naszę naturę uwielbił. Z Żywot wieczny, Jezu, nam daj, Od nagłej śmierci zachowaj, Daj nam spokojne bydlenie18, Po śmierci wieczne zbawienie.
De nativitate Domini (łac.) - O Narodzeniu Pańskim Augustus - cesarz rzymski Caius Julius Caesar Octavianus Augustus (63 p.n.e.-14 n.e) 3 popisać - spisać 4 żywota - łona (nie naruszył dziewiczości Maryi) 5 Izaijasz prorokował - zob. Iz 7, 14 6 znamię - znak 7 modłę – cześć, chwałę 8 źwierzątka - tj. wół i osioł 9 w płacie - w chusty 10 żadna niewiasta tam była - nie było tam żadnej niewiasty, tj. położnej - aluzja do apokryficznego motywu obecności przy narodzinach Chrystusa dwóch położnych 11 czuli - czuwali 12 czujnem - czuwającym 13 wzjawił - objawił 14 słuch - wieść 15 Słowo – Chrystus jako druga osoba Trójcy Świętej 16 duszne – dotyczące duszy 17 krciny - chrzciny, chrzest 18 bydlenie - byt, życie 1 2
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 15
Boże Narodzenie | Opowiadanie
Ś więty M ikołaj - Jewia? - Taaaaak? - Nikolajowi odpowiedziało coś będącego w pół drogi między słowem a ziewnięciem. Coś, co bardzo chyba nie mogło się zdecydować, czym chce być bardziej. Niemniej jednak dawało dobrze do zrozumienia, że jest śpiące i nie chce, aby mu przeszkadzano. Nikolaj, wręcz przeciwnie, zupełnie nie mógł zmrużyć oka i zamiast, jak pan Bóg przykazał, siedzieć w łóżku, to on miotał się po całym mieszkaniu, a teraz jeszcze postanowił sprawdzić, czy Jewriej przypadkiem nie dotrzymałby mu towarzystwa. - Wierzysz w Świętego Mikołaja? - Co?! Spod kołdry wychynęła nieuczesana blond głowa. Gdyby nie półmrok panujący w pokoju, to Nikolaj widziałby również parę oczu, które obserwują go z wyraźnym powątpiewaniem w jego zdrowie psychiczne. Tak jedynie mógł sobie je wyobrazić. - No czy wierzysz w Świętego Mikołaja? - Kola, jest środek nocy. Środek grudniowej, zimnej nocy, kiedy to każdy normalny człowiek śpi, chyba że jest studentem i ma jutro to idiotyczne kolokwium u Iwana. Możemy o tym porozmawiać jutro? Długość wypowiedzi Jewrieja była zaskakująca, jak na warunki, w jakich powstała. Można by ją wręcz uznać za swoistą broń przeciwko dociekaniom Nikolaja, ten bowiem przez dłuższą chwilę stał w milczeniu i ją przetrawiał. Chwila ta prawie wystarczyła, aby Jewriej ponownie zasnął. Prawie oznacza tu tyle, że finalnie i tak mu się to nie udało. - No, ale taka prosta odpowiedź, tak lub nie, co Jewia? Głowa wraz z towarzyszącymi jej przyległościami podniosła się do pozycji siedzącej i zapaliła lampkę przy łóżku. Teraz Nikolaj doskonale widział jak szare oczy kwestionują jego poczytalność. - Napij się ciepłego mleka. - No, ale Jewia. - Nie odpuścisz? - Nie. Jewriej westchnął. A to on ponoć był uparty! - Święty Mikołaj, biskup katolicki żyjący bodajże w III lub IV wieku, a może w obu, w Mirze w Turcji. Ponoć sprawił kilka cudów. Żył? Żył i są na to dowody. W co
versus nauki ścisłe tu wierzyć? - Jewiaaaaa! Wiesz, że nie o to mi chodzi. - To zrób mi kawę. - O tej godzinie? - Nikolaj zwątpił. - To niezdrowe. - To ty mnie obudziłeś i wdajesz się ze mną w dyskusję o staruszkach w czerwonych pelerynach, więc się poświęć dla tematu i zrób mi kawę. Dużą. Gorącą. Z mlekiem i cukrem. Jak nie, to ja wracam spać, a ty rób, co chcesz. - Cukrem? Przecież ty nie - Z cukrem. Poszedł! Won! Nie ma cię, a jak przyjdę do kuchni, to chcę moją kawę! Nikolaj już się nie kłócił. Zrobienie kawy naprawdę było niską ceną, za obudzenie Jewrieja i dręczenie go pytaniami, co do których poziomu sam miał poważne wątpliwości. Do tego stopnia niską, że zastanowił się, czy to dopiero nie pierwsza rata i jakie będą kolejne. Kawę zrobił w największym kubku, jaki mieli w mieszkaniu, ale siłą powstrzymał się od przyrządzenia czegoś, co byłoby raczej mlekiem z kawą niż kawą z mlekiem. Zamiłowanie Jewrieja do czarnego płynu od lat było czymś, co próbował zwalczyć – jak dotąd zupełnie bezskutecznie. Jewriej wszedł do kuchni zakutany w gruby koc i nie rozstając się z nim usiadł na podłodze wygodnie wcisnąwszy się w kąt pomiędzy szafką a zmywarką do naczyń. Następnie ze zwałów materiału wychynęła drobna dłoń domagając się kubka. Dopiero, gdy pociągnął kilka łyków gorącego płynu zdecydował się odezwać. - No to, co z tym Mikołajem? Mniemam, że życie Mikołaja z Miry cię nie interesuje, czyli będziemy rozmawiać o tym grubym staruszku, który ma wielkie sanie, bandę kudłatych reniferów i fabrykę, w której bajkowe stwory robią prezenty wbrew prawom zachowania masy i energii? - Noooo... Tak. - Jeny. Więc? - To wierzysz w niego? - Kola... - Tak lub nie. - W ideę tak. W osobę... Jeny, jak tu mówić o wierzeniu lub nie wierzeniu, jak jego istnienie jest fizycznie niemożliwe i oboje o tym wiemy! Nikolaj się stropił.
16 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
Marta Magdalena Lasik
- Ale nie sądzisz, że to byłoby fajnie, jakby taka fabryka świętego Mikołaja istniała naprawdę? - Jakby istniała, to ktoś by ją już znalazł. Chociażby satelity szpiegowskie, chociaż nie wiem czy wojsko interesowałoby prezentowe szaleństwo starszego pana z poważną nadwagą. - Byś się zdziwił. NORAD co roku podaje pozycje jego sań i to od momentu jak opuszcza biegun północny. - NORAD? - North American Aerospace Defense Command – objaśnił Nikolaj. - A-cha... - Było jedyną odpowiedzią, na jaką stać było Jewrieja. Zawsze wiedział, że Amerykanie to dziwny naród, a to jedynie go w tym utwierdziło. - Dobrze, podają. My dobrze wiemy ile to warte, a dzieciaki mają radochę. Zresztą możemy pójść od początku. Sanie są wielkie i ciągną je renifery, tak? - Tak. - Jest w cholerę gatunków reniferów, ale biologia nie słyszała, aby jakiekolwiek z nich latały. Możemy założyć, że jest to proceder, którego dopuszczają się jak nikt nie patrzy, ale też nie widziano, aby jakiekolwiek renifery miały skrzydła. Jak nie skrzydła, to co? Nikolaj zastanowił się. Oto Jewriej obudził w sobie tę cześć swojej natury, która sprawiała, że studenci go uwielbiali. Gdy zaczynał coś tłumaczyć, to sięgał tak głęboko jak mógł i unikał stwierdzeń spod znaku „Słowacki wielkim poetą był” i basta. I choć Nikolaj wiedział, że w tej grze, jeśli zdecyduje się bronić Mikołaja jego sań i fabryki, to niechybnie przegra, to jednak perspektywa samej rozmowy zachęcała go na tyle, że postanowił podjąć wyzwanie. Była trzecia w nocy, szmat czasu do rana, a on naprawdę nie mógł zasnąć. Miało to zresztą pewien związek z osoba otyłego staruszka w czerwonym kubraku. - Może – zastanowił się. - Może na skutek specjalnej diety, ubocznym skutkiem ich przemiany materii jest coś o właściwościach antygrawitacyjnych – zaproponował. ... Resztę przeczytasz na best.ue.wroc.pl
Opowiadanie cz.
6
Piotr Semeniuk
- I wysłali Cię tu samego? – zdziwił się Bjorn. Przecież widać, że pewnie dopiero co ukończyłeś nauki. To twoja pierwsza misja, prawda? - Wybaczcie, nie przedstawiłem się. Nazywam się Karl Treuer – powiedział skłoniwszy niżej głowę. - Masz rację co do tego, że jest to pierwsza poważna misja, do której zostałem przydzielony, ale na początku nie byłem sam. Wysłano nas tu trzech: mnie, mojego mistrza Thadiusa von Trotta oraz innego młodego kapłana – Rolfa Rudigera. Razem zdołaliśmy dotrzeć aż pod samą wieżę, ale tam…- tu głos Karla załamał się nieco, a on s a m zmarszczył czoło i mocno złapał młot wiszący mu na piersi – tam zostaliśmy zaatakowani przez całe stado gigantycznych nietoperzy, takich jak ten, którego widzieliście. Zanim zdołaliśmy się zorientować w sytuacji, Rolf już nie żył – jeden z tych stworów rozpłatał go na kawałki. Gdyby nie mój mistrz pewnie też podzieliłbym ten sam los. Ale widok ojca Thadiusa, niszczącego te demony jednego za drugim dodał mi sił. Zacząłem walczyć, ale wobec ich siły byłem niczym. Wystarczyło jedno uderzenie, a zostałem rzucony niczym lalka. Nie wiem, co było dalej, bo straciłem świadomość tego co się dzieje. Gdy się ocknąłem, byłem w zupełnie innym miejscu, daleko od wieży. Zmasakrowane ciało mojego mistrza leżało niewiele dalej. Poświęcił się, by mnie ratować…- zakończył z wyraźnym wstydem. Otarł łzy które zaczęły napływać mu do oczu, po czym wstał na nogi. - Dlatego…dlatego zamierzam tam wrócić. Zamierzam dokończyć tę misję albo zginąć próbując ją wykonać – powiedział już pełnym gniewu głosem. - To są słowa które chciałem usłyszeć, kapłanie – powiedział Jorus wyraźnie zadowolony z wypowiedzi Karla. My także zmierzamy w tamto miejsce, gdyż mamy z jego lokatorem rachunki do wyrównania. - Chodźmy więc – rzucił Gortar. Nawet jeżeli
twoja siła jest niewielka, to i tak wspomożesz nas w walce. Na te słowa kapłan uśmiechnął się kącikiem ust, a następnie podniósł z ziemi swój młot i ruszył za krasnoludami. Nie uszedł jednak paru kroków, gdy zamyślony przystanął. - Poczekajcie – krzyknął do drużyny. Zatrzymali się, zdziwieni. - Idziecie w złym kierunku, chodźcie za mną – powiedział po czym ruszył w zupełnie przeciwnym do ich kierunku. - Skąd wiesz, że akurat ta droga jest dobra? – spytał Bjorn, zaciekawiony. - Umiem wyczuwać zło, które bije od miejsc, takich jak to. A zła w wieży jest aż nadto. Jest tak ogromne, że niemal widzę jego gorejący blask. Ale dzięki temu wiem, gdzie jest wieża. To niedaleko. Krasnoludy pokiwały głowami i ruszyły za kapłanem. Idąc przegrupowali się jednak tak, że kapłan, który prowadził ich, szedł de facto na końcu razem z Gortarem i młodym Kendarem. Na przedzie szli Henf oraz Jorus. Bjorn, z racji władania tylko jedną ręką, pozostawał w środku. Im dłużej szli, tym mgła stawała się gęstsza. Wieży cały czas nie było widać, ale Karl zapewniał ich, że idą w dobrym kierunku. Gdyby nie On, długo jeszcze błądzili by po tych bagnach. - Sądzisz, że daleko jeszcze? – niepewnie, jakby nerwowym głosem Kendar spytał kapłana. - Nie – tamten rzucił tylko i jak na zawołanie ściana mgły opadła, odsłaniając przed nimi mury wieży. Była ogromna. Wysoka na niemal trzydzieści stóp, zakończona pięcioma iglicami. Sprawiała wrażenie bardzo starej, kamienie w wielu miejscach były popękane, ale czuć było kłębiącą się w niej moc. Moc, która zapewne utrzymywała wieżę przed zawaleniem się. Na przeciwko ich znajdowało się także wejście do wieży. Masywne, okute odrzwia, zrobione z czarnego niczym węgiel metalu. Jorus podszedł do nich i pchnął je mocno. Nic. Zmarszczył brwi i natarł na nie całą swoją siłą, ale ani drgnęły.
- To na nic – powiedział Karl – mistrz Thadius próbował wszelkich sposobów, by je otworzyć, ale blokuje je jakieś zaklęcie. Nad drzwiami znajdują się runy, które mówią, że póki nie uzyskamy zgody klucznika, nie będziemy mogli wejść. - Klucznika? – zdziwił się Zabójca. - Aye. To tylko hipoteza, ale wydaje mi się, że to ostatnia z tych nietoperzopodobnych bestii, które widzieliście. Uprzednio stwory pojawiły się właśnie wtedy, kiedy próbowaliśmy otworzyć wrota. Wszystkie były czarne, ale ten ostatni, od którego mnie wyratowaliście, miał lekko czerwonawy łeb. Przyjrzałem się z bliska – rzucił z niesmakiem. - Może od szperania w trzewiach twego mistrza? – rzucił pogardliwie Gortar. - Dosyć – zakomenderował Henf – to jedyny trop, jaki mamy. Skoro wtedy bestie pojawiły się, kiedy dobieraliście się do zamka, to ten stwór powinien zaraz tu być. Zabijemy go, a jeżeli drzwi się nie otworzą, to wtedy będziemy się martwić. Jak na komendę czarny kształt wypadł z mgły, pojawiając się za młodym Kendarem. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, potężne uderzenie szponiastej łapy zerwało krasnoludowi głowę z ramion. Bestia wydała z siebie triumfalny ryk, po czym poderwała się do lotu, chcąc umknąć znów. Zabójca jednak ani myślał jej na to pozwolić. W chwili, w której ciało młodego krasnoluda gruchnęło o ziemię, Jorus rzucił swoim runicznym młotem w kierunku nietoperza. Uderzenie odrzuciło bestię do tyłu, ale nie straciła równowagi. Oszołomiona lekko skoczyła w kierunku bezbronnego Zabójcy. I to był jej błąd. W chwili, gdy jej szponiaste łapy już dosięgały krasnoluda, w jednej chwili jakby spod ziemi wyrośli koło niej Gortar, Henf i Bjorn. Zaskoczona bestia nawet nie zwolniła, kiedy w jej cielsko wbiły się trzy krasnoludzkie topory, rozcinając ciemny tors na kawałki.
ciąg dalszy w następnych numerach
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 17
Trochę kultury?!
Na
północ !
Gdy zimno i pusto, a do tego przytrafiają się nam same nieprzyjemne rzeczy, łatwo popaść w depresję. Wtedy ratunkiem okazać się mogą ludzie i… absurdalny humor. Kuba Knoll,
Film
T
o prawdziwy western transcendentalny w klimacie „Truposza”, z tym, że dzieje się na północy Norwegii. Ale czy to komuś przeszkadza? Mi na pewno nie! Niech nie zmyli Was kolejny niefortunnie przetłumaczony tytuł (ileż to filmów już tłumacze zabili – w oryginale „Nord”) – to nie jest kolejna produkcja
Białe
szaleństwo: reż.
Denstad Langlo
Rune
o zabójczo przystojnym snowboardziście, który w Alpach szlifuje kondycję i podrywa okoliczne dziewczęta. Tu historia jest daleko bardziej skomplikowana, ale i – na szczęście – sposób jej opowiadania również daleki jest od standardowego. Główny bohater – Jomar, cierpi na depresję. Najchętniej nie wychodziłby ze swojego domu i wciąż leżał na łóżku. Gnił i marnował resztę swojego życia. Nie trzeba mieć zresztą depresji, by doświadczyć tak przejmującego smutku, by wszelkie chęci umarły w człowieku, czemu samotność (zwłaszcza, jeśli samemu o nią dbamy) tylko służy. Ale ratunek na to jest – banalny, jak wszystkie najlepsze pomysły, ale i prawdziwy – ludzie, którzy nas otaczają. To oni dają nam poczucie własnej wartości (bo do czego odnosić się będąc jedynym na świecie?), pomagają i pozwalają jakoś egzystować. Pozwalają odkryć to, w czym jesteśmy dobrzy i uśmiechać się odrobinę częściej (nawet jeśli tylko w duszy). Na dodatek Jomar ma liczne fobie, które sukcesywnie utrudniają mu funkcjonowanie w społeczeństwie, co tym bardziej go od niego izoluje. Chodzi więc o to, by znaleźć innych takich „wyrzutków”. Ale mylicie się, jeśli myślicie, że ów
DziennikNakręcaczy.wordpress.com
ciężka tematyka filmu sprawi, że będzie to kolejny przejmujący dramat. Przejmujący – owszem, ale raczej tragikomedia ze wskazaniem na komedię czarno-absurdalną. Jomar wyrusza bowiem na północ z konkretnym celem, ale sama podróż konkretną już nie jest. Po drodze spotyka różne osoby, uczy się od nich, dowiaduje, że nie jest ze swoją samotnością sam, a przecież nie od dziś wiadomo, że jak być samemu, to najlepiej w grupie. Typy to bardzo dziwne i przywodzące nieuchronnie na myśl, wspomnianego już, jarmuschowego „Truposza” – ale „Nord” to bynajmniej nie dzieło wtórne. Po drodze dzieją się również różne rzeczy, które skutecznie wytrącają widza z równowagi, powodując też, że politycznie niepoprawnie śmieje się z „biednego Jomara”. Ironia wobec głównego bohatera, to zresztą mocna strona „Białego szaleństwa”. Bardzo spodobało mi się też zakończenie – dokładnie w momencie, który nie przerobił filmu na ckliwą amerykańską produkcyjkę, zostawiając sporo niedopowiedzeń, ale i żal, że wychodzimy z kina oraz z tego osobliwego, choć wciągającego świata.
III Międzynarodowy Festiwal Rekrutacji Permanentnej Nie gonimy za sensacją, żyjemy powoli, od ekshibicjonistów raczej stronimy. Gazeta to tylko jedno z naszych zainteresowań, a każdy z nas ma inne. Lubimy więc spotykać się na piwie i pizzy, dzieląc wiedzą, ciekawostkami, przemyśleniami i kawałkami ciasta. Czasem, dla przyjemności i frajdy nakręcimy sobie film, który trafi na youtube.com/user/BesTiVi1 Jeśli Ci to odpowiada, zapraszamy do nas. Szukamy dziennikarzy, fotografów, rysowników, grafików, webmasterów, operatorów DTP, marketingowców, a na pewno nie pogardzimy i innymi ciekawymi ludźmi. Przyjdź do nas na zebranie we wtorki o 18.30, a powiemy Ci więcej, poznamy się i zaprezentujemy. Możesz też zajrzeć na naszą stronę best.ue.wroc.pl lub napisać do Naczelnego (to ten bardziej posunięty w ewolucji) na malenczak.pawel@gmail.com. 18 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
rys. Tomasz Cieszyński
Boże Narodzenie | Felietuńczyk
Nie
czytać przed
2050
- Dziadku Iśku, dziadku Iśku, opowie nam Dziadzia jak to było za Dziadzi czasów? - rozległo się podczas wigilijnej kolacji, choć na moment zagłuszając niepokojący szum mikrocząsteczkówki, co i rusz wypluwającej ze swych trzewi kolejne porcje nanomakiełek. - Uspokójcie się bachorzyska, przecież wiecie, że dziadek źle znosi podróże koleją teleportacyjną – szybko sytuację opanowała Kate, szczęśliwa mamuśka tych dwóch „bachorzysk”, a zarazem moja jedyna córka. Piękna jak Matka, wredna jak Ojciec. Tylko to imię coś nie teges. Miała nosić po Niej – Katarzyna, z greckiego katharos oznaczające czystą, bez skazy, miała być jedyną pozostałą pamiątką po mojej ukochanej. I tak też było, do czasu. Zaczęło się od naszych polskich gwiazdeczek, nazywających swoje dzieciaczki czymś pokroju Xawiera czy Fabienne, potem poszło z górki. Tomek chciał być Thomasem, Jerzy został Johnem, a nasza wspaniała Katarzynka – wraz z osiągnięciem pełnoletniości - postanowiła przemianować się na Kate. Isiek - … na pewno nie chce po raz setny opowiadać o swojej przeszłości – dotarło do mnie z oddali. Że też wychowałem taką jędzę, przecież wie, że uwielbiam snuć opowieści, że to jedyne co jeszcze sprawia mi przyjemność. - Ależ nie ma problemu Kas... Kate. Przyda mi się rozruszać żuchwę. Chodźcie maleństwa, opowiem wam jak wyglądały święta za moich czasów. - Czy zdajecie sobie sprawę – zacząłem ostrożnie – z jakiej okazji spotykamy się całą rodziną przy uroczystej kolacji, dzielimy się opłatkiem, modlimy się i robimy wszystkie te zabawne rzeczy, których nie robią dzieci sąsiadów? - Ja wiem! - wyskoczył starszy, Peter – bo nasza rodzina jest głęboko zakorzeniona w jakieś śmiesznej tradycji, którą już chyba tylko Ty kultywujesz, dziadku. Nie miałem mu tego za złe, przecież to dziecko, niczego innego w życiu nie poznał. Kto by pomyślał blisko pół wieku temu, że niewinny zakaz wieszania krzyża w klasach – bo przecież jako państwo wolnowyznaniowe nie możemy wywierać presji na innych wyznaniach – przerodzi się kolejno w zakaz prowadzenia lekcji religii, zakaz chrztu przed 18. rokiem życia (bo przecież ten musi być z wolnej nieprzymuszonej woli) i ostatecznie w całkowitą ignorancję religijną? Skąd mogliśmy wiedzieć, że wtedy był najwyższy czas, by bić w tarabany? - Nie Piotrze, ta śmieszna tradycja jest po to, by w ten sposób upamiętniać narodziny Jezusa Chrystusa, dzięki któremu wszystkim nam dzisiaj żyje się dobrze. - To On potem został Świętym Mikołajem i otworzył pierwszy supermarket, w którym rodzice kupują prezenty? - nieśmiało zapytała Alice – W takim razie rozumiem, czemu ta tradycja jest taka ważna! Ale czemu dziadku denerwujesz się za każdym razem, gdy przechodzisz obok tak ładnie ustrojonych galeryjek, w których fruwają turboaniołki i beczą
hiperbaranki? No właśnie, czemu? Przecież jest to chyba jedyny – prócz sztucznego śniegu o intensywnym zapachu ropy, który ma być substytutem dla tego prawdziwego, całkowicie wykluczonego przez efekt cieplarniany – symbol, który ostał się w dzisiejszej rzeczywistości i jako tako przypomina nam, że grudzień jest miesiącem wyjątkowym. No właśnie, gdyby wskazywał na jeden miesiąc, ten jeden cholerny miesiąc, to byłoby w porządku nawet z Turboaniołkami. Ale gdy ktoś zaczyna sprzedawać choinki we wrześniu... Kto by pomyślał, że to jeszcze może postępować. -... dziatki kochane, a wiecie że za moich czasów choinki nie były składane wraz z ozdobami i chowane w futerale, a wycinane z prawdziwego lasu i strojone często przez takie dzieci jak wy, które wraz z mamą i tatą robiły je własnoręcznie? To była atmosfera świąt! Owszem, także za mojego dzieciństwa były bombki, które kupowało się w sklepie i po prostu wieszało, ale i tak nie umywały się one od łańcuchów zrobionych z kolorowego papieru, czy wiszących pierniczków, idealnie mieszających swój zapach z zapachem żywicy choinki. - Brudzić sobie ręce klejącą żywicą? Fuj! - oburzył się starszy – choinkę to ja sobie mogę ubrać wirtualną, a i zapach powiesić sobie na ekranie mogę. - Pomyśl sobie Piotrze, że i jedzenie kiedyś nie wyskakiwało na zawołanie z jakieś trzeszczącej maszynki! - lekko mnie poniosło, lecz widząc nienawistne spojrzenie Kate zaraz się opanowałem – Jasne, i za mojej młodości można było zamówić zestaw „Wigilijna Kolacja” w restauracji i tylko czekać, aż kurier go przywiezie, ale wtedy jeszcze ludzie na to krzywo spoglądali. Prawdziwy charakter miało własnoręczne przygotowywanie potraw z całą rodziną. Pewnie, nieraz coś nie wyszło, nieraz coś ktoś przypalił lub nie do-
solił. Ale wtedy z każdym kęsem czuć było miłość i zaangażowanie włożone w ten dzień i jego organizację. Wtedy nawet kompot był ucztą dla podniebienia. A to tylko najbardziej charakterystyczne ze zwyczajów, bez których nie wyobrażano sobie Świąt! Było jeszcze parę mniejszych, o których już niestety wtedy zapominano. Bo i sianko pod obrusem, a to wolne nakrycie dla niespodziewanego gościa, a to czekanie na pierwszą gwiazdkę, czy... Patrzyłem tak przez chwilę na ich zdziwione twarze. Jak mam nie unosić głosu, jak oni mogli nie wiedzieć o takich rzeczach?! Przecież... stop. Przecież to nie ich wina. Przecież ignorancja jest jak choroba, jedna z tych nieuleczalnych, które być może Cię nie uśmiercą, ale będą się z Tobą ciągnąć przez całe życie i którą najprawdopodobniej zarazisz swoje dzieci. Jej objawy? Utrata tych sektorów pamięci, które odpowiadają za tradycję, a także tych sektorów mózgu, które odpowiadają za podkreślenie istotności tradycji. Leczenie? Brak. Ale jak powtarza każdy lekarz, lepiej zapobiegać, niż leczyć. A przecież był rok 2009, wtedy mogliśmy spokojnie przeciwdziałać tej epidemii... - Skończ już tato – syknęła mi do ucha Kate – dzieci, patrzcie kto pojawił się na Holografie! Na ścianie pojawił się przedwcześnie siwiejący brunet w idealnie skrojonym garniaku, który kosztował go zapewne więcej niż całe to mieszkanie, przyprawiony mało subtelnym, acz na pewno podkreślający pewną pozycję, szkarłatnym krawatem. Wymuszony uśmiech był tak dopracowany, że ledwie dało się spostrzec zmęczenie w jego oczach. - Cześć moje maleństwa – odezwał się schrypniętym głosem – przepraszam, że Taty znów nie było na Wigilii...
Naprawdę Wesołych Świąt!
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 19
Trochę kultury?!
Góry,
góry , aż pod chmury ...
Już piąty rok górscy entuzjaści z Wrocławia uratowali wędrowne dusze błąkające się z różnych powodów po wielkomiejskich uliczkach, pośród zgiełku i smogu samochodów przypominając, że to „w górach jest wszystko, co kocham”.
M
zdjęcia:
ahomet się w góry wybrać nie wybrał, to góry do Mahometa przyszły. Taka jest właściwie zasadniczo rola Wrocławskiego Przeglądu Kultury Studenckiej „W górach jest wszystko, co kocham...” –
s
Klau ska
Trza
Band
Koncert - Relacja
przypominać, jak bardzo chce nam się nie-miasta, a gór w szczególności. Tym większą daje radość jedność, że oto nie jesteśmy tu jedynymi, co potwierdzają tłumy z plecakami, karimatami i górskimi butami rozsiani po całej stołówce Politechniki Wrocławskiej. A czyż nie jest to idealne miejsce właśnie na pieśni turystyczne i poezję śpiewaną? Po takim spotkaniu nic tylko ruszać razem na szlak. „W górach...”, to już osobny świat, ale otwarty na każdego, kto odczuwa podobnie, podobnie szuka i „szuka-
n i a Możliwości mu trzeba”. To nie tylko Wrocław, koncerty odbywają się co roku także w Rzeszowie, Lublinie, Krakowie, Nowym Sączu, Głuchołazach, Kielcach, Przemyślu, Bukowinie Tatrzańskiej,
Szczyt
tekst: Jakub Knoll Magdalena Pleskacewicz
Bielsko-Białej, Katowicach, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Warszawie, Gdyni, itp., itd., nie zapominając o zbliżonych klimatem (a czasem prowadzącymi i widzami) „Gitarą i piórem” w Karpaczu i podjeleniogórskich Borowicach, czy Giełdzie Piosenki Studenckiej w Szklarskiej Porębie z 42-letnią tradycją. Górale, nie jesteście więc sami! Wrocławska edycja obchodziła w tym roku mały jubileusz – piąty. Z tej okazji nie zmieniło się nic, wciąż zapewniła świetny klimat, piękną muzykę i wyrzut, że nie ma nas teraz na Pielgrzymach czy Połoninie Caryńskiej. Ale wróćmy do koncertów, które swoją drogą bardzo były różnorodne – od debiutantów, co gwiazdami się stają festiwalowymi po zwycięstwie w zeszłym roku w części konkursowej (wedle prowadzącego dzieje się i tak, że zwycięzcy konkursu na początku sezonu, pod koniec występują już jako clou wieczoru) aż do gwiazdy kalibru dużego, w rodzaju Czerwonego Tulipana, Mikroklimatu, Jerzego Filara, ale i dobrego ducha turystycznych szlaków – kowala Macieja Służały. Byli więc owi zwycięzcy sprzed roku – Basia Beuth i osobny, wyraźnie w swoim prywatnym świecie istniejący, świetny Szczyt Możliwości, powracający Pod Jednym Dachem, Żeby Nie Piekło, ale i starzy bywalcy – Apolinary POlek, Dom o Zielonych Progach, Na Bani. Ba! Wykonawców zawsze tam tak wiele, że nie wiadomo, kogo wspomnienie do domu zanieść najmocniejsze. Mi osobiście właśnie owi debiutanci najbardziej przypadli do gustu. Może z tego względu też, że wyraźnie dowodzą, że
20 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
Apolina
ry
POlek
poezja śpiewana, to nie umarły gatunek przeznaczony jedynie dla starych ramoli, że młodzi mają tu dużo do powiedzenia, ta świeżość jest dobra! Swoją drogą w Szklarskiej „szarymi łosiami” (w tamtejszej terminologii to starzy bywalcy, co zapuścili korzenie i wracają co rok) stają się także ludzie młodzi, często także przez rodziców nauczeni. Na kolejne edycje „W górach...” – tak we Wrocławiu, jak i w pozostałych miejscach – zdecydowanie nakręcam, przyjemna i bardzo staroświecko-studencka to odmiana od wszechogarniającego zgiełku i harmideru. Niech zachętą będzie podtytuł tutejszego cyklu „poezja, muzyka, ludzie”. Dla każdego z tych składników z osobna, a zwłaszcza razem – warto! PS Więcej zdjęć na best.ue.wroc.pl
V Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej „W górach jest wszystko, co kocham...”, 20-22 listopada 2009
Pod Jednym D achem
Trochę kultury?!
Ras Luta “Jeśli
słyszysz ”
Tuż po premierze nowego krążka Ras Luty reggae’owe fora internetowe zalała fala komentarzy, głównie negatywnych - że płyta średniawa, nie najlepsza itd. Czy może być coś bardziej zachęcającego do przesłuchania płyty? zbychowcowo.blogspot.com
no na polskich producentów. Pojawiają się także goście, jak np. raperzy z Hemp Gru (jak dla mnie – niepotrzebny dodatek, ale domyślam się, że takie featuringi wynikają z tego, że płyta wyszła z wytwórni PROSTO). Album rozpoczyna piosenka Jeśli Słyszysz (od której wziął tytuł także cały krążek) - ciekawy riddim i całkiem niezły tekst pozytywnie nastawiają także do kolejnych kawałków. Dobrym pomysłem było też to, że Ras Luta zaczynał nim koncert w czasie One Love we Wrocławiu. To przyzwoity openingowy numer, który może rzeczywiście dobrze rozgrzać publiczność. Niestety po przesłuchaniu dalszych kawałków (Dar, Jedność, Miłość w każdym domu etc.) można odnieść wrażenie, że większość tekstów mówi o tym samym – o złym Babilonie, o JCM Hajle Sellasje i podobnych. Rymy też jakoś nie są zbyt powalające – dosyć proste i miejscami aż śmieszne. Warstwa tekstowa z pewnością nie jest zbyt mocną stroną, po pewnym czasie krążek staje się strasznie monotonny i nudny. Kontrowersyjnie stwierdzę, że uważam za jeden z lepszych kawałków Nie mam hajsu, właśnie za to, że nie jest taki moralizatorski, Luta oszczędza w nim słuchaczom różnych „słów mądrości”, za to opisuje zwyczajne życie, kłopoty finansowe, które każdemu się przydarzają, do tego na całkiem ciekawym riddimie. Na płycie nie zabrakło oczywiście ganja tune’a, a mianowicie W mojej głowie. Jest także kilka kawałków w stylistyce
Ras Luta: Jeśli
słyszysz
dancehallowej (Czas by świecić, Chodź, Miasto stoi w ogniu), ale są na tyle słabe (przynajmniej moim zdaniem), że nawet nie ma sensu się nad nimi tu rozwodzić. Swoją drogą, denerwujące są na tej płycie wstawki mówione na początku utworów w stylu: „To jest Luta....ej!”. Przecież wiadomo, czyja to płyta, a jeżeli występuje ktoś gościnnie to też można to sprawdzić, a po raz n-ty słuchanie czegoś takiego przy kolejnym utworze działa na nerwy. Ogólne moje wrażenie po przesłuchaniu jest raczej na plus, ale bez rewelacji. Płyta dobra pod względem muzycznym, dużo ciekawych rytmów się na niej pojawia, Luta też całkiem nieźle na nich prezentuje się wokalnie. Minusem natomiast są monotematyczne teksty (chociaż z drugiej strony całe szczęście, że nie ma takich „kwiatków” jak „dla frajerów kula” itp., które miały miejsce na poprzedniej płycie EWR). Drażni mnie również obecność hip-hopowców, ale to już może raczej mój indywidualny stosunek do takiej muzyki, wiem o tym, że są osoby, którym zabawy reggae z hiphopem mogą się podobać.
Zbychowiec
mazia
NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl | 21
Muzyka
L
uta działa na polskiej scenie reggae już od 2004 roku, zaczynał od występów z toruńskimi sound systemami. Jego debiut, jeśli chodzi o profesjonalne nagrania, miał miejsce na płycie Dreadsquadu Dread za dreadem. Od października 2005 współpracuje z grupą EastWest Rockers, z którymi nagrał dwie płyty. Pojawił się także na płycie Polski Ogień, na której do niemieckich riddimów nawijali polscy wykonawcy, i gościnnie na wielu innych projektach, o których nie ma tu miejsca pisać. Tyle tytułem wstępu dla tych, którym ksywka artysty nic nie mówi. Z tego co pamiętam, pierwszy raz usłyszałem tego wykonawcę na Ostróda Reggae Festiwalu 2006. W przerwie między zespołami Silverdread puszczał wówczas z czarnych płyt różne kawałki, między innymi właśnie Król Królów Ras Luty. Wpadało to w ucho, fajnie się tego słuchało, słychać było szczery, rastafariański przekaz. Od tego czasu artysta przeszedł długą drogę, według mnie niekoniecznie obierając dobry kierunek, idąc w stronę dancehallu i hip-hopu, co niezbyt mi się podoba. Na całe szczęście na nowym krążku Luta postanowił najwidoczniej powrócić do swojego dawnego modernrootsowego wizerunku, bo większość kawałków jest właśnie w tej stylistyce. Dobrze także, że nie użyto znanych, zagranicznych riddimów, które są jednocześnie już zużyte aż do znudzenia, lecz postawio-
Zbychowiec,
Trochę kultury?!
ONE LOVE
wg
Zbychowca
Minęła kolejna, szósta edycja One Love Sound Fest. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony, wręcz szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w tym wydarzeniu. Wybawiłem się za wszystkie czasy w rytmach muzyki, którą kocham, ponadto spotkałem się ze znajomymi i ogólnie miło spędziłem ten czas.
Z
Koncert - Relacja
ich wokalistka, śpiewa często w swoim ojczystym języku hiszpańskim, co brzmi świetnie. Niestety, tym razem zespół nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia jak w lipcu na nadwiślańskiej plaży. Po występie międzynarodowej grupy z Pragi przyszedł czas na kapelę z USA Groundation. Jest to jeden z tych zespołów, którego szczególnie wyczekiwałem, i na który najbardziej liczyłem. Nie zawiodłem się! Amerykanie pokazali pełną klasę, zagrali bardzo rootsowo, z elementami dubu czy nawet jazzu; nie zabrakło instrumentalnych popisów solówkowych. Poza tym głos Harrisona Stafforda - wokalisty zespołu, jest, moim zdaniem, sam w sobie fenomenalny. Następnym artystą, który zaprezentował się na scenie, był Dellé, członek zespołu Seeed. Wykonawca zrobił na swoim koncercie prawdziwe show! Przede wszystkim rzucało się w oczy, że wszyscy muzycy i sam wokalista byli ubrani w tym samym stylu - eleganckim, aczkolwiek nie sztywnym. Sekcja dęta, składająca się z puzonisty i puzonistki, nadawała wykonywanym utworom nie tylko świetne brzmienie, ale także wprowadzała elementy choreograficzne, które sprzyjały loversowo-dancehallowym klimatom kawałków tego artysty. Ogólnie oceniam ten koncert jako bardzo dobry. Gdy Dellé zszedł ze sceny, przyszła pora na gwóźdź programu - legendarną grupę The Congos z Jamajki. Na nich czekałem najbardziej i od pierwszego dźwięku wiedziałem, że będzie to niesamowite przeżycie. Na początku zagrali intro - taki krótki mix riddimów zespołu. Pozwoliło to rozbujać publikę. Następnie wkroczyli czterej wokaliści grupy: Watty Burnett, Roydel Johnson, Cedric Myton oraz Kenroy Ffyffe. Tak! Czterech facetów po 60-ce, którzy śpiewali na głosy, poruszając się genialnie po scenie jakby wiek nie miał
22 | NGS B.e.s.t. | grudzień 2009 | best.ue.wroc.pl
najmniejszego znaczenia. Zespół wykonał większość swoich hitów, a także kilka nowych, nieznanych mi piosenek. Biła od nich niesamowicie pozytywna energia. Nie zabrakło oczywiście najbardziej znanego kawałka Congosów: Fishermana, wykonanego na końcu koncertu. Jako ostatni na dużej scenie występował Ras Luta. Postanowiłem obejrzeć chociaż fragment koncertu, bo przymierzałem się do zrecenzowania jego nowej płyty (recenzja jego płyty na poprzedniej stronie). Ogólnie rzecz biorąc występ nie najgorszy. Luta miał całkiem niezły kontakt z publiką. Zgromadził pod sceną, dość pokaźną ilość fanów (zwłaszcza, że zaczął występ koło 3:00), chociaż śmieszne były jego teksty (“Ej moi ludzie...”) mające przyciągnąć tłumy. Na tym skończył się dla mnie tegoroczny One Love Sound Fest. Przed opuszczeniem Hali zajrzeliśmy jeszcze do sali soundsystemowej, gdzie grał Jah Free. Puszczał stare dobre rytmy, podśpiewując do tego. Niestety musieliśmy już się zbierać, chociaż słyszałem, że i tak długo już nie pograł. Podsumowując, One Love może nie jest najlepiej zorganizowanym festiwalem (ba, jest jednym z gorzej zorganizowanych), jednak gwiazdy ściągnięte na niego w tym roku zrekompensowały z nawiązką niedogodności spowodowane niekompetencją organizatorów. Wygląda na to, że za rok też się na nim pojawię. fot. Standa Merhout / www.standamerhout.com
anim jednak zacznę zachwalać zespoły, które stanęły na całkiem przyzwoitym poziomie, polecą gromy na organizatorów, czyli Planetę Młodych. Przede wszystkim poziom cen piwa i wszelkich innych napojów w środku był skandalicznie wysoki (6 zł za małą buteleczkę wody to jakiś absurd!); 9 zł kosztował LECH w puszce, 8 zł lany (czyli wodny roztwór piwa). Na dodatek połowę stanowisk na korytarzu zajmowała firma propagująca palenie papierosów (z “freedom” w nazwie, szczyt hipokryzji). W czasie trwania festu nie można było wyjść na zewnątrz, więc każdy kto czuł potrzebę jedzenia czy picia był skazany na narzucone absurdalne ceny. Mimo wszystko w porównaniu do poprzednich lat jest coraz lepiej. Wreszcie występy trzymały się line-upu, koncerty zapowiadała kompetentna osoba (Silverdread z Love Sen-C Music), no i przede wszystkim wszyscy artyści wystąpili (pierwszy raz od 3 lat!)! Poniżej opiszę jakie wrażenie zrobili na mnie poszczególni wykonawcy. NDK - nie trawię tego zespołu, zresztą nigdy nie trawiłem i nie rozumiem szału, jaki wywołują oraz tłumów, które przyciągają pod scenę. Owszem, są bardzo energiczni. Nie można też powiedzieć, że nie umieją chłopaki śpiewać. Jednak moim skromnym zdaniem (a z pewnością nie jestem z nim odosobniony) ich teksty są bardzo słabe, po prostu o niczym. Nie wspomnę już, że od wielu lat w kółko śpiewają to samo. Dlatego też na las machających rąk popatrzyłem sobie przez chwilę z trybun. Taki tam hiphopowy koncert w rytmach Jamajki... Szybko odechciało mi się słuchać tej ekipy, toteż zawinąłem się na scenę soundsystemową, gdzie akurat grał Junior Stress. Prezentował z początku kilka starych, klasycznych numerów, potem zaś sam złapał za mikrofon i zaczął śpiewać. Niezbyt podobało mi się na sound systemach. Było jakoś tak duszno, gorąco, tłoczno. Poszedłem rozejrzeć się za znajomymi, w tym czasie na scenie montowało się już United Flavour. Bardzo polubiłem tę grupę od czasu, gdy widziałem ich na Reggaelandzie w Płocku. Grają bardzo fajną, energiczną muzykę reggae z domieszką akcentów latynoskich. Na dodatek Carmen,
Zbychowiec
United Flavour (CZ)
Trrzymaj poziom! zy
ma
j
poz i
om
po
!
pozłacana
!
m
Święta przeżywaj Nie przeżuwaj.
Myśl
!
m o zi po m! j zio a m po zy maj
r y rz TTTrzymaj poziom!
! iom z a m po zyymaj r rz TTTrzymaj poziom! j
o zi
Nie patrzą... Bo oni nie patrzą... Nie patrzą czy nadążysz Nie patrzą czy płaczesz Nie patrzą czy marzniesz Nie patrzą czy cierpisz Nie patrzą czy gotowaś A Ty... Sama siebie zmęczyłaś Bo oni nie patrzą... Nie patrzą czy nadążysz Nie patrzą czy płaczesz Nie patrzą czy marzniesz Nie patrzą czy cierpisz Nie patrzą czy gotowaś Sama siebie zmęczyłaś... Wciąż siebie zadręczasz Sama w tym jesteś Zdobądź znów siłę Pancerz skorupę Osłonę na dobroć uczucia i serce
Bo oni nie patrzą...
jp ozi om ! ma
Anna M.
Bo świat jest zbyt dziki Pędzi ucieka Nie patrzy czy nadążasz Bo ludzie zbyt dziwni Krzywdzą odchodzą Nie patrzą czy płaczesz Bo pogoda zbyt zmienna Raz pada znów upał Nie patrzy czy marzniesz Bo on jest zbyt chłodny Milczy unika Nie patrzy czy cierpisz Bo ich już tu nie ma Odeszli zastygli Nie patrzą czy na to gotowaś A Ty... Nie nadążasz Wciąż płaczesz Tak marzniesz Cierpisz Nie jesteś gotowa... Zdobądź znów siłę Pancerz skorupę Osłonę na dobroć uczucia i serce
Trrzymaj poziom! zy
Jesteś zły
Lecz nie płacz Ktoś powie Ci Dzień dobry
Raz jak Wienia Pietrowycz nie chciał iść do Teatru, to udowodnił swój upór w Operze.
gdy
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania» Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. (Łk 2,8-20)