Bery i bojki śląskie

Page 1

Stanisł aw Ligoń

BERY I BOJKI ŚLĄSKIE

Biblioteka Śląska Katowice 2015


Laureatom Nagrody Polskiego Radia Katowice im. Stanisława Ligonia A.D. 2015













Los jerozolimskiego wydania był inny. Nasz egzemplarz, z Palestyny przez Włochy, znalazł się w Stuttgarcie, w Domu Książki Polskiej, jednym z wielu, a było ich sporo we wszystkich miastach Europy, gdzie przebywali zdemobilizowani żołnierze polscy. Wśród nich był też czytelnik tej książki. Być może jeszcze w żołnierskim mundurze. Nie wiemy, niestety, kim był ów człowiek, jaki mu przypadł los, czy pozostał na obczyźnie, czy wrócił do kraju. Z książką Ligoniową? Trudno również powiedzieć, kiedy i w jaki sposób egzemplarz „berów” trafił do Antykwariatu Naukowego w Poznaniu. A stamtąd do Katowic. Czy poprzez aukcję antykwaryczną, listę propozycji wartych kupna przez śląską bibliotekę naukową, czy też dzięki wyczulonemu na białe kruki i bibliofilskie rara oku śląskiego bibliotekarza? 4 marca 1966 roku jerozolimską książkę zakupiliśmy za kwotę 230 złotych. Trafiła do Działu Księgozbiorów, wraz z innymi silesiacami wówczas kupionymi, m.in.: Jerzego Samuela Bandtkiego Polnische Grammatik für Deutsche, welche die polnische Sprache gründlich erlernen wollen, nebst einem kleinen etymologischen Wörterbuche. 2. Aufl. Breslau 1818; Bronisława Koraszewskiego O bogactwie i piękności polskiego języka Ślązaków. Opole 1894 czy Jana Kupca Powieści i bajki śląskie. Cz. 1–2. Poznań 1893. Zapewne miała w ręku ów tomik córka Stanisława Ligonia, pani Krystyna Pietrykowska, która była zatrudniona w Bibliotece Śląskiej dwukrotnie. Po raz pierwszy między 1 kwietnia 1931 roku a tragicznym IV

Jan Malicki

Sygnatura 213955 I Niezbyt atrakcyjny, strasznie pożółkły tomik z szarego – nieco bardziej uszlachetnionego od gazetowego – papieru (znawcy dodadzą: „kwaśnego”, skazanego na unicestwienie) zbytnio nie rzuca się w oczy bywalcom Pracowni Śląskiej naszej biblioteki. Ale właśnie ten skromny egzemplarz Ligoniowej książeczki ma swoją długą historię. Przysposobiony do druku w dalekiej Jerozolimie, między 18 sierpnia a 5 grudnia 1944 roku przez Karlika z Kocyndra, został poświęcony i na swój sposób zadedykowany „synom, którzy dziś na wszystkich frontach świata pod znakiem Orła Białego walczą bohatersko o całość i niepodległość wspólnej nam, najdroższej Ojczyzny”. Staraniem Wydziału Propagandy i Kultury 3. Korpusu został wydany przez jej Sekcję Wydawniczą. Dodajmy: też patronującą edycji jednej z powieści Gustawa Morcinka, przyjaciela Ligoniowego z czasów przedwojennych. Być może właśnie Karlik przyczynił się do jej wydania, skoro tylko dzieła tych obu wielkich Ślązaków przypominano w Palestynie. Panaligoniowa dedykacja nie zaskakuje, choć ciągle w pamięci mam inną maleńką książeczkę, z lajkonikiem i wieżami mariackiego kościoła na okładce, wydaną także w Jerozolimie, również w 1944 roku – I


z przepowiednią, a jakże, na następny rok – napisaną przez Anatola Krakowieckiego, a zatytułowaną Bajki biało-czerwone. Zachwyca antydedykacja skierowana „Do starszych”, by książeczki nie czytali i do Basi, zapewne córki: „Słyszałem twój wołający krzyk poza bramą, którą zamknąłem za sobą, ponieważ musiałem odjechać. I dlatego, dla ciebie, Basiu o czarnych włosach, a o oczach jak dwa niebieskie migdały, napisałem tę książeczkę”. Różne dedykacje, różni adresaci, to samo miejsce oraz rok edycji, ten sam ogromny smutek, nadzieja na lepszy czas. I niezłomna wola służby Ojczyźnie. Jak silna musiała być chęć i potrzeba przetrwania, by jeszcze raz sięgnąć po pióro, utrwalić tę dramatyczną chwilę lub po prostu wrócić w myślach do owego „wieku złotego”, jakim jawił się czas pracy w katowickiej rozgłośni Polskiego Radia. Nie wiem, jakimi zasadami kierowali się wydawcy z 3. Korpusu, lecz sam fakt upowszechnienia Berów i bojek śląskich już zasługuje na szczery szacunek. I z pewnością były one przyjęte z uznaniem. Mamy tego przykłady. Drogę bowiem książki zawsze znaczą ślady rąk czytelników. Tę drogę rozpoczyna ostatni rok wojny i daleka Jerozolima, gdzie Stanisław Ligoń – powtórzmy za Jackiem Sieblem – „Jako prezes Komitetu Uchodźców Polskich w Jerozolimie często spotykał się z rodakami. Podtrzymywał ich na duchu, zapewniał o szybkim powrocie do domów, a potem, jak pisał G. Zych: «berał po swojemu, powtarzał stare anegdoty w śląskiej gwarze, dowcipkował, a oni reII

agowali huraganowymi wybuchami śmiechu i nagradzali brawami». Dla żołnierzy-Ślązaków założył Dom Polski, ponadto zorganizował stołówki i przedszkola dla polskich dzieci” (J. Siebel, Karlikowy dom. Stanisław Ligoń 1879–1954. Katowice 2010, s. 25–26). Nic więc dziwnego, że w przedmowie do jerozolimskiego wydania niezapomniany Karlik z Kocyndra z goryczą pisał: „Wtedy jako szczęśliwy obywatel wielkiego, wolnego państwa, jako syn pięknej i bogatej ziemi śląskiej, o której wyzwolenie miałem także szczęście walczyć – dziś na tułaczce w obcym kraju, przeżywający od pięciu już lat tragedię swojej Ojczyzny, pełen bezbrzeżnej tęsknoty za umiłowanym krajem rodzinnym i z troską w sercu o los najdroższych. Czyż mogą być gorsze jeszcze warunki dla pisarza klecącego humor? Nowe wydanie «berów» przeznaczone jest dla żołnierza na froncie i to mnie do pracy zachęciło, bowiem żołnierzowi naszemu, po trudzie i znoju dnia, należy się w wolnych chwilach trochę pogody i niefrasobliwej wesołości”. Zachowany w Bibliotece Śląskiej egzemplarz Ligoniowych „berów” towarzyszył więc żołnierzom. Tak jak sobie życzył Autor. Nie tylko w czasie walk na ziemi włoskiej, ale i później, kiedy dokonywano wyborów: zostać, może nawet żołnierzem-tułaczem czy wrócić do kraju. Stanisław Ligoń nie wahał się. Dał temu wyraz w „Biuletynie Wolnej Polski” z 17 maja 1946 roku, kiedy opublikował jakże ważny i na wskroś osobisty tekst Dlaczego wracam do kraju? I wrócił. III


wrześniem 1939 roku; po raz wtóry od 1 stycznia 1961 do 31 października 1973 roku, kierując działem wypożyczeń, znajdującym się na pierwszym piętrze w starym gmachu biblioteki przy ul. Francuskiej. Dwa piętra wyżej, w magazynach Pracowni Śląskiej, znalazł się tom o sygnaturze 213955 I. Odtąd – wierzę w to głęboko – już na stałe pozostanie w zbiorach Biblioteki Śląskiej. Jest dostępny dla naszych czytelników. I dalej niech im służy.

V


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.