Faktografia w badaniach historycznych

Page 1

Faktografia w badaniach historycznych

Pod redakcją Krystyny Kleszczowej i Jolanty GwioŸdzik

Katowice 2009


KOMITET WYDAWNICZY: prof. zw. dr hab. Jan Malicki – przewodniczący mgr Magdalena Skóra – zastępca przewodniczącego dr Barbara Maresz – sekretarz dr Teresa Roszkowska mgr Aneta Satława

Recenzent prof. dr hab. Stanisław Borawski Projekt okładki Zdzisław Kleszcz

Redakcja Elwira Zborowska Korekta Beata Góra, Elwira Zborowska Łamanie komputerowe Zdzisław Grzybowski

Copyright by Biblioteka Śląska 2009 Nakład 150 egz. Druk Biblioteka Śląska w Katowicach ISBN 978-83-60209-38-7


Spis treści

Przedmowa = 7 Andrzej M. Wyrwa (Instytut Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu)

Przeszłość i jej poznanie, czyli o potrzebie badań interdyscyplinarnych w naukach historycznych = 13

Antoni Barciak (Instytut Historii Uniwersytetu Śląskiego)

Teoria faktu w badaniach historycznych = 35

Bożena Płonka-Syroka (Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocławskiego)

Interpretacja faktów historycznych we współczesnej historiografii medycyny i antropologii wiedzy = 43

Sławomir Sztaba (Katedra Teorii Systemów Ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie)

Rola teorii ekonomii w interpretacji ekonomicznych źródeł historycznych = 63

Marian Kisiel (Instytut Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego)

Współczesność, czyli nieciągłość faktografii = 77

Dorota Fox (Zakład Teatru i Dramatu Uniwersytetu Śląskiego)

Dokumentacja – interpretacja – egzemplifikacja. Źródła w badaniach historycznoteatralnych = 83

Aleksandra Niewiara (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego)

Kościuszek skika do Esterki, czyli o transformacjach faktów historycznych w fakty kulturowe w polskim dyskursie na temat narodowej mitologii = 95

Maria Cichońska (Instytut Slawistyki Uniwersytetu Śląskiego)

Fakt w języku i metajęzyku = 107

Maria Wojtyła-Świerzowska (Akademia Pedagogiczna w Krakowie, Instytut Slawistyki PAN w Warszawie)

Faktografia w badaniach historycznojęzykowych = 115


Jerzy Sierociuk (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu)

Fakt w badaniach dialektologicznych = 123

Stanisław Koziara (Akademia Pedagogiczna w Krakowie)

O biblizmach w języku polskim – uwagi faktograficzne = 133

Artur Rejter (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego)

Słownik w badaniach historycznojęzykowych nad leksyką nacechowaną stylistycznie = 141

Aleksandra Janowska (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego)

O trudzie odczytywania znaczeń staropolskich leksemów = 149

Krystyna Kleszczowa (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego)

Językoznawstwo historyczne w świetle współczesnej historiografii = 155


Przedmowa

Znamienne cechy współczesnej nauki to z jednej strony wysoki stopień

specjalizacji, z drugiej zaś – interdyscyplinarność. Czy są one sprzeczne? Gdy zastanowić się głębiej, okazuje się, że nie. Rzecz w tym, jak rozumie się interdyscyplinarność i jak korzystamy z oferty innej dziedziny naukowej. Interdyscyplinarność ma wiele postaci, warto wspomnieć o trzech: 1. Niewątpliwie efektywne jest korzystanie z doświadczeń i osiągnięć różnych nauk, aplikowanie ich do uprawianej przez siebie dyscypliny. 2. Czasami naukowcy szukają nowych pól badawczych usytuowanych na styku różnych dyscyplin naukowych. 3. Inna nauka może mieć walor inspiracji – choć jej osiągnięć nie jesteśmy w stanie wykorzystać, to poznanie ich może nasunąć interesujący pomysł. Bez względu na cele, jakie stawiamy sobie w poznawaniu odmiennej dyscypliny naukowej należy pamiętać, że korzystając z dorobku kilku dziedzin naukowych pojawia się ryzyko braku kompetencji. Wkraczanie bowiem na „cudze” pola rodzi niebezpieczeństwo opacznego rozumienia niektórych kwestii, powierzchownego ich traktowania, a czasami nawet – wyważania otwartych drzwi (coś, co wydaje się nowatorskie w znanej nam dziedzinie, może być już dawno opracowane w innej – uwaga ta dotyczy przede wszystkim zagadnień odnoszących się do różnych dyscyplin naukowych). Wspomniany wysoki stopień specjalizacji nakazuje pokorę. W dzisiejszych czasach trudno być specjalistą w kilku dziedzinach – w każdym razie trzeba ostrożnie oceniać swoje możliwości. Warto zatem we własnych studiach myśleć nie tylko o „dopasowaniu się” do modnej w ostatnich latach interdyscyplinarnej postawy, ale również o szukaniu sposobów na wnikanie w tajniki innej dyscypliny naukowej. Temu zagadnieniu była poświęcona konferencja naukowa Faktografia w badaniach historycznych, która odbyła się 24–25 listopada 2005 roku w Katowicach, a została zorganizowana przez Instytut Języka Polskiego, Instytut Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, Instytut Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego oraz Bibliotekę Śląską. Na wybór tematu konferencji wpłynęło kilka czynników, m.in.: 1. Powszechne mniemanie, że historyk odtwarza przeszłość. Jest ono jednak fałszywe. Historyk przeszłości nie odtwarza, lecz tworzy jej obrazy lub szkice. Są one zawsze selektywne. Selekcji źródeł dokonuje upływ czasu – to czynnik obiektywny. Częściej natomiast selekcji dokonuje osoba poznająca, wtedy mamy do czynienia z czynnikiem subiektywnym. Różnym źródłom i informacjom nadajemy niejednakową rangę, czasami ze względu na wiarygodność, czasami na indywidualnie ocenianą użyteczność. Te same fakty uzyskują inny walor w zależności od przyjętej postawy badawczej, a niekiedy nawet ideologicznej (wystarczy przywołać stosunek do baroku w powojennych dziesięcioleciach). 7


2. Ważne wydają się osoby, przedmioty i zdarzenia wyjątkowe, bo na ogół one decydują o czasie nam właściwym. Ale przecież fakt, że jakieś zdarzenie odegrało istotną rolę w przebiegu procesu, nie znaczy, że miało wyjątkową wartość. Warto zatem poznawać osoby, przedmioty i zdarzenia typowe. Wszak o wyjątkowości można mówić jedynie w odniesieniu do tła. 3. Przeszłość uczy nas, że nie wszystko, co dzieje się w naszym świecie, jest ważne. Teraźniejszość pełna jest znaków, których wagi nie jesteśmy w stanie ocenić. Jednak fragmentarycznie zachowane znaki mają różną wagę. Nie jest bowiem prawdą, że dziedziczymy to, co było ważne. Dysponujemy tym, co się zachowało. Jak odróżnić rzeczy ważne od rzeczy mniej istotnych? To problem, który warto rozważyć. 4. Nie można w pogłębiony sposób interpretować aktualnie dziejących się zdarzeń, zapominając, że są one konsekwencją tego, co dziedziczymy. Czasowość wpisana jest w teraźniejszość, bo – paradoksalnie – właśnie teraźniejszość jest najbardziej „nierealna” – wypowiedziane przed chwilą słowa już należą do przeszłości. 5. Jeszcze jeden paradoks – wielość faktów wcale nie daje pewności, że jesteśmy bliżej prawdy. Jestem historykiem języka i niejednokrotnie zastanawiam się, jaki procent moich twierdzeń to fantazje ukute na bazie faktów, którymi dysponuję. Ich wielość daje możność udowodnienia różnych „wizji”. W przypadku badań historycznojęzykowych jest jeszcze dodatkowa przeszkoda – opisując przedmiot badań posługujemy się także językiem. Przedmiot opisu jest zarazem narzędziem opisu. Prezentowany tom zawiera teksty pokazujące podejście różnych dyscyplin naukowych do wspólnego problemu faktografii w badaniach historycznych. Andrzej M. Wyrwa (Instytut Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) podjął zagadnienie badań interdyscyplinarnych w naukach historycznych (Przeszłość i jej poznanie, czyli o potrzebie badań interdyscyplinarnych w naukach historycznych). Zauważa, że do podstawowych zainteresowań historyków należą działania zmierzające do odsłonięcia i wiarygodnej interpretacji faktów, co wymaga wieloaspektowych badań oraz pogłębionej refleksji nad ich przedmiotem. Źródłem historycznym są wszelkie informacje o szeroko rozumianej przeszłości społecznej, a pojęcie faktu w historiografii postrzega się jako sam przedmiot badania historycznego lub jako konstrukcję naukową. Zakres badań historyków wyznaczają właśnie fakty lub ich zespoły, stąd niewystarczająca jest analiza określonego zjawiska tylko z perspektywy jednego źródła, gdyż powinno się korzystać z odpowiednio podawanych ustaleń specjalistów różnych dyscyplin naukowych. Badania interdyscyplinarne pozwalają znacznie redukować nieścisłości i dają bardziej uwiarygodnione poznanie, niż jest to możliwe dla jednej tylko dyscypliny, nawet wykorzystującej specjalistyczne metody badawcze. 8


Antoni Barciak (Instytut Historii Uniwersytetu Śląskiego) w tekście Teoria faktu w badaniach historycznych problem faktu źródłowego, jego odbioru i traktowania przez historyków przedstawił na tle dawniej i obecnie funkcjonujących w Polsce ośrodków metodologii historii, z odniesieniem do wpływów szkół europejskich. Zwrócił uwagę na definicje źródła historycznego, odnosząc je do postrzegania historii w kategorii systemu komunikacji społecznej czy postmodernizmu. Wskazał na wspólne zainteresowanie historyków, językoznawców i literaturoznawców tekstem jako źródłem historycznym, a zarazem wytworem kulturalnym danej epoki i środowiska, zauważając znaczenie tradycyjnych, a także nowych metod i technik badawczych w tym zakresie. Autor zanalizował różne sposoby ujmowania faktu historycznego jako podstawy badań historycznych, zauważając także znaczenie ogólnej i bardziej szczegółowej wiedzy pozaźródłowej. Przedstawił kategorie faktów, podkreślając konieczność „rzetelnego potraktowania faktu źródłowego, jego rekonstrukcji jako faktu historycznego i wreszcie wprowadzenie go do powszechnego obiegu jako faktu historiograficznego”. Bożena Płonka-Syroka (Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocławskiego) w tekście Interpretacja faktów historycznych we współczesnej historiografii medycyny i antropologii wiedzy ukazała standardy interpretacyjne w historiografii medycyny, na które początkowo złożyły się zarówno pozytywistyczna orientacja badań, jak i przekonanie o ostatecznym modelu wiedzy medycznej, podlegającym jedynie uzupełnieniom. Następnie Autorka przedstawiła genezę antypozytywistycznej opozycji w europejskiej historiografii, ze wskazaniem jej interpretacyjnych nurtów, omówiła również niemiecki nurt neoromantyczny (1917–1970), model społeczno-kulturowy (głównie lata 1945–1970), a także model Thomasa Kuhna i model nauki Ludwika Flecka w europejskiej historiografii medycyny. Kolejnym zagadnieniem jest pojęcie faktu naukowego w antropologii wiedzy, rozumianego tu jako kulturowy konstrukt, opisywany w swoim historycznym kształcie i kontekście. Sławomir Sztaba (Katedra Teorii Systemów Ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie) zwrócił uwagę na Rolę teorii ekonomii w interpretacji ekonomicznych źródeł historycznych, dzieląc je na dane liczbowe, odnoszące się do poszczególnych podmiotów gospodarczych i na dane o charakterze prawnoinstytucjonalnym. Na tle postrzegania faktu w historii filozofii, ukazał rozwijającą się pod jej wpływem metodologię ekonomii, wskazując na propozycje Imre Lakatosa czy kwestię sądów normatywnych bądź koncepcję „stylizowanych faktów”. Zauważył wpływ wartości, przyjmowanych przez ekonomistów, na pomiar takich zjawisk ekonomicznych, jak np. aktywność gospodarcza, zaznaczając, że rzetelna ocena i interpretacja zachodzących procesów wymaga znajomości metodologii obliczeń, teorii oraz uwzględnienia kontekstu historycznego w formułowaniu wartościujących sądów. 9


Marian Kisiel (Instytut Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego) poruszył zagadnienie Współczesności, czyli nieciągłości faktografii, zauważając że ten przedmiot badań ze względu na brak perspektywy sprawia więcej trudności wielopoziomowych interpretacji niż analiza literatur dawniejszych. Obecnie czytelnik jest w sytuacji uprzywilejowanej, mogąc światopogląd epoki odnosić do konkretnego dzieła, budowanie własnego modelu zjawisk literackich wymaga zaś analizy recepcji faktów literackiej współczesności, np. ustalenia oryginalności utworu w odniesieniu do historycznego kontekstu. Autor zwrócił uwagę na pojęcie ramy współczesności, porządkującej odniesienia do zjawisk w literaturze współczesnej, podkreślając rolę dostępnego naszemu poznaniu faktu literackiego jako faktu kultury, organizującego naszą wiedzę i jej możliwe interpretacje. Dorota Fox (Zakład Teatru i Dramatu Uniwersytetu Śląskiego) zanalizowała rolę źródeł historycznych w badaniach teatrologicznych (Dokumentacja – interpretacja – egzemplifikacja. Źródła w badaniach historycznoteatralnych). Zwróciła uwagę na historię teatru, a zwłaszcza zakres prowadzonych w tej dziedzinie badań i wykorzystywanych metod. Przedstawiła charakterystykę i typologię źródeł historycznych, wyróżniając dokumenty oraz materiały do biografii ludzi teatru, a także działalności teatrów i instytucji z nimi związanych, wydzieliła dokumenty pracy i dokumenty dzieła, czy też źródła pośrednie i bezpośrednie, materialne i niematerialne. Zjawiskom mitologizowania faktów historycznych i próbom ich demitologizowania jest poświęcony tekst Aleksandry Niewiary (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego) „Kościuszek skika do Esterki”, czyli o transformacjach faktów historycznych w fakty kulturowe w polskim dyskursie na temat narodowej mitologii. Autorka na konkretnych przykładach pokazała skutki zachwiania równowagi między dwiema przeciwstawnymi tendencjami. Mityczne myślenie, tzn. transformowanie faktów historycznych w fakty kulturowe pełni ważną rolę spoiwa w grupie społecznej, jest elementem jego tożsamości. Podkreśla, iż znamienne dla kultury polskiej XX wieku dążenie do konfrontowania mitu z prawdą historyczną może dać negatywne skutki społeczne, destabilizować poczucie narodowej jedności. W prezentowanym tomie znajduje się dużo tekstów lingwistycznych. Artykuł Marii Cichońskiej (Instytut Slawistyki Uniwersytetu Śląskiego) Fakt w języku i metajęzyku traktujemy jako wprowadzenie do opcji językoznawczej i zarazem motywację rozległości problematyki w całym tomie. Autorka pokazała, że mająca status internacjonalizmu łacińska pożyczka factum to jeden z najbardziej wieloznacznych i wielofunkcyjnych elementów w językach słowiańskich. Choć ze względu na morfologiczne właściwości leksem fakt jest traktowany jako rzeczownik, ogólnikowość jego semantyki zbliża go do klasy zaimków, ma sens modalny, funkcjonuje też jako partykuła. 10


Interdyscyplinarne usytuowanie lingwistyki zilustrowała Maria WojtyłaŚwierzowska (Akademia Pedagogiczna w Krakowie i Instytut Slawistyki PAN w Warszawie) w artykule Faktografia w badaniach historycznojęzykowych. Wychodząc od podstawowej relacji „język – świat realny”, Autorka skupiła uwagę na samym akcie nominacji, aby potem przerzucić problem na diachronię, konkretnie zaś – na rozważania etymologiczne. Pokazała sposoby odtwarzania pierwotnej sytuacji nazwotwórczej, zasadzającej się na faktach pozajęzykowych, motywując tym samym konieczność sięgania do wiedzy z zakresu historii społeczno-politycznej, historii kultury, archeologii, etnografii, geografii itd. Wpływ teorii, a zarazem trudności w zdobywaniu dokumentacji faktograficznej przedstawia tekst Jerzego Sierociuka (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) Fakt w badaniach dialektologicznych. Polska tradycja dialektologiczna akcentuje odmienność gwar na płaszczyźnie fonetycznej i gramatycznej, a to sprawia, że rezygnuje się ze zdobywania korpusów materiałowych dokumentujących bogactwo leksykalne, w tym gwarową specyfikę słowotwórstwa. Problem to o tyle skomplikowany, że takie badania muszą być poprzedzone opanowaniem wiedzy etnologicznej, koniecznej do sporządzenia odpowiedniego kwestionariusza bądź też do przeprowadzenia rozmowy, która da szanse na pozyskanie materiału leksykalnego, a także ujawni braki elementu leksykalnego w badanej gwarze (da poświadczenia negatywne). Artykuł Stanisława Koziary (Akademia Pedagogiczna w Krakowie) O biblizmach w języku polskim – uwagi faktograficzne jest propozycją wydzielenia najważniejszych zespołów zagadnień, kompleksów faktograficznych, umożliwiających ocenę skali i zasięgu oddziaływania Biblii na język polski. Autor wydziela trzy takie kompleksy: 1. Rejestr wyznaczników stylu biblijnego; 2. Wskazanie roli tekstów źródłowych (bazy stylu biblijnego); 3. Ocenę statusu biblizmów poprzez pryzmat źródeł leksykograficznych. Świadomość niemożności odtworzenia języka minionych czasów nie powinna zniechęcać do prób docierania do specyfiki tegoż języka. Artur Rejter (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego) w tekście pt. Słownik w badaniach historycznojęzykowych nad leksyką nacechowaną stylistycznie pokazuje, jakie można stosować procedury przy ekscerpcji historycznej leksyki ekspresywnej. Wskazówki mogą płynąć z synonimicznej definicji słownikowej, z leksemów wartościujących, struktury morfemowej leksemu, z nacechowania elementów gniazda słowotwórczego, z kwalifikatorów, niejednokrotnie nacechowanie ujawnia zamieszczony w słowniku cytat. Następny artykuł, autorstwa Aleksandry Janowskiej (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego), O trudzie odczytywania znaczeń staropolskich leksemów, ma na celu pokazanie metod dochodzenia do znaczeń skąpo poświadczonych leksemów doby staropolskiej (do XVI wieku). Autorka omawia takie procedury, jak: wnioskowanie na podstawie kontekstu obcojęzycznego, także paradygmatycznego (chodzi o związki znaczeniowe i genetyczne między wyrazami) czy usytuowanie w paśmie synonimicznym; pomocne mogą być także regularna wieloznaczność, kontekst słowotwórczy i obudowa syntaktyczna. 11


Specyfikę uprawianej dziedziny dobrze widać z odpowiedniej perspektywy. Dla lingwisty zajmującego się historią języka taką perspektywą może, a nawet powinna być historiografia (teoria historii, metodologia historii). Próbą „przystawienia” językoznawstwa do historiografii jest zamykający tom tekst Krystyny Kleszczowej (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego) Językoznawstwo historyczne w świetle współczesnej historiografii. Rozległość zagadnienia i wynikająca z tego niemożność pogłębienia refleksji sprawiły, że zostały poruszone jedynie dwie kwestie: miejsca historii języka we współczesnej historiografii oraz specyfiki faktów historycznojęzykowch w świetle historiografii (tu podział na źródła pisane i materialne, bezpośrednie i pośrednie, efektywne oraz potencjalne). W naszym zamierzeniu prezentowany tom ma na celu ukazanie szerokich możliwości interpretacji jego tytułu: Faktografia w badaniach historycznych, wyrażamy zatem nadzieję, że jego lektura będzie interesująca i zarazem inspirująca dla Czytelników reprezentujących różne dyscypliny naukowe. Krystyna Kleszczowa i Jolanta Gwioździk

12


Andrzej M. Wyrwa

P r z e s z ł o ś ć i j e j p o z n a n i e , czyli o potrzebie badań interdyscyplinarnych w naukach historycznych

Duch zmian jest rdzeniem dziejów (J.G. Herder)

Podstawą wszelkiej interpretacji zjawisk i procesów przebiegających w prze-

szłości są źródła, tzn. wg najprostszej ich definicji, ślady myśli i czynów pozostawione przez człowieka, czyli wszelkie artefakty, które pozwalają nam odtworzyć obraz życia ludzi w minionych epokach1 oraz źródła przyrodnicze mające bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy z tymi pierwszymi. Za ich pomocą możemy śledzić przemiany środowiska naturalnego, tory ewolucji biologicznej i kulturowej człowieka oraz wspólnot, w ramach których on egzystował, 1 Informacje na temat pojęć źródła historycznego oraz współpracy między naukami historycznymi można znaleźć m.in. w następujących publikacjach: J. Topolski, Metodologia historii, wyd. 2. Warszawa 1984, s. 193–211, 401–425, 473–515; idem, Wolność i przymus w tworzeniu historii. Poznań 2004; G. Labuda, Próba nowej systematyki i nowej interpretacji źródeł historycznych. „Studia Źródłoznawcze” 1957, t. 1, s. 3–52; T. Buksiński, Zasady i metody interpretacji tekstów źródłowych. Poznań 1991; na temat źródeł archeologicznych zob. m.in.: D. Ławecka, Wstęp do archeologii. Warszawa – Kraków 2003; Teoria i praktyka badań archeologicznych. Przesłanki metodologiczne. Red. W. Hensel, G. Donato i S. Tabaczyński. Warszawa 1986; S. Tabaczyński, Archeologia średniowiecza. Problemy, źródła, metody, cele badawcze. Wrocław 1987; J. Piontek, Wokół kwestii metodologii historycznej i nauk pokrewnych, [w:] Archeologia, paradygmat, pamięć. Red. D. Minta-Tworzowska, W. Rączkowski. Poznań 2001, s. 123–135; A. Zalewska, Teoria źródła archeologicznego i historycznego we współczesnej refleksji metodologicznej. Lublin 2005; D. Minta-Tworzowska, Interdyscyplinarność badań naukowych a archeologia. Studia i materiały do dziejów Pałuk, t. 6. Poznań 2006; P. Chachlikowski, Geologia czy archeologia? Próba zarysu modelu postępowania badawczego petroarcheologii, [w:] Użytkowanie surowców skalnych w początkach państwa polskiego. Red. J. Skoczylas. Poznań, s. 79–90; I. Hodder, Czytanie przeszłości. Poznań 1995; C. Renfrew, P. Bahn, Archeologia. Teoria, metody, praktyka. Warszawa 2002; A. Marciniak, Archeologia i jej źródła. Materiały faunistyczne w praktyce badawczej archeologii. Warszawa – Poznań 1996; H. Mamzer, Pytanie o archeologię, [w:] Jakiej archeologii potrzebuje współczesna humanistyka? Poznań 1998, s. 13–49; W. Wrzosek, Jakiej archeologii nie potrzebuje nieklasyczna historia?, [w:] Jakiej archeologii potrzebuje współczesna humanistyka? Poznań 1997, s. 112–123; ostatnio zob. P. Racinet, Archeologia globalna i badania interdyscyplinarne. Uwagi metodyczne na marginesie nowszych badań z zakresu archeologii średniowiecza. „Acta Universitatis Nicolai Copernici. Archeologia” 2001, t. 28, s. 19–57; z zakresu historii sztuki zob. m.in.: Problemy interpretacji dzieła sztuki i jego funkcji społecznych. Red. K. Kalinowski. Poznań 1980; A. Grzybowski, Studia z ikonografii. Warszawa 1997; Sztuka i historia. Materiały z sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Kraków, listopad 1988. Warszawa 1992; o interpretacji różnych zjawisk kultury zob. m.in. zbiór artykułów Ojczyzna słowa. Narracyjne wymiary kultury. Red. W.J. Burszta, W. Kuligowski. Poznań 2002.

13


a także działania, które w wyniku doświadczania i pracy powodowały tworzenie nowych wartości kulturowych przyjętych i akceptowanych przez daną wspólnotę na określonym terytorium (o charakterystycznym dla niego środowisku naturalnym) i w określonym czasie oraz ich dalsze „życie” i zmiany w kolejnych pokoleniach. Z merytorycznym zakresem tych pojęć bardzo ściśle są związane definicje kultury i cywilizacji. Wśród wielu, moim zdaniem, najbardziej przekonujące spojrzenie na ten problem przedstawił Gerard Labuda, który sumując swoje rozważania nad „polem badawczym i przedmiotem zainteresowań analitycznej historii kultury”, czyli wszelkich śladów po bytności człowieka, stwierdził m.in., że są nimi „wszelkiego rodzaju innowacje, ich narodziny, życie oraz spuścizna”, które pozwalają nam odpowiedzieć na pytanie „jaką drogą twórczych innowacji w toku dziejów tworzył się i rozwijał system dóbr kulturowych i wartości (…), i jak utrwalał się w praktyce życia społecznego”2. Jak pisał wcześniej Jerzy Topolski, owe „działania i ich skutki, stawały się historią tworzoną (…) w sposób spontaniczny, bez świadomości owego tworzenia, bądź w sposób bardziej świadomy (…), [często bez] bardziej dalekosiężnych skutków własnych działań”3. Na każdym etapie swojej twórczej działalności (w czasie i przestrzeni), intencjonalnie lub nieintencjonalnie po owym bytowaniu i działaniu człowieka w określonym miejscu pozostawały artefakty, które w pośredni lub bezpośredni sposób dają nam możliwość odzwierciedlenia kolejnych etapów twórczej drogi, tak jednostek, jak i grup społecznych, które J. Topolski nazwał „produktem ewolucji”4. Wszelkie dostępne nam artefakty – sam człowiek, środowisko, w którym żył (tj. środowisko biotyczne i abiotyczne), jak i pozostawione przez niego ślady myśli, czynów i jego twórczej inwencji są źródłem naszego poznania5, stanowiąc podstawę wszelkiej interpretacji zjawisk i procesów przebiegających w przeszłości (ryc. 1). Źródłem historycznym są więc wszystkie informacje (w rozumieniu teoriopoznawczym) o szeroko rozumianej przeszłości społecznej, w skład której wchodzą też warunki naturalne jego egzystencji, niezależnie od miejsca gdzie się one znajdują, wraz z tym, co owe informacje przekazuje (tj. kanałem informacyjnym)6. W nauce istnieje wiele prób klasyfikacji źródeł historycznych. Nie wchodząc w pogłębioną dyskusję na ten temat, wśród wielu propozycji definicji i interpreG. Labuda, Historia kultury jako historia twórczych innowacji. „Nauka Polska” 1991, nr 5–6, s. 13–37, tu s. 37; idem, Historia kultury historią cywilizacji. Poznań 1993 [seria wykłady inauguracyjne nr 32]; idem, Rozważania nad teorią i historią kultury i cywilizacji. Poznań 2008, szczególnie s. 9–38, 91–108, 135–164. 3 J. Topolski, Wolność i przymus…, s. 5. 4 Ibidem, s. 7. 5 Na temat zależności między organizmami żywymi a środowiskiem i „siecią środowiskowych zależności” patrz ostatnio: T. Ingold, Kultura i postrzeganie środowiska, [w: ] Badania kultu. Elementy teorii antropologicznej. Wybór M. Kempny, E. Nowicka. Warszawa 2005, s. 73–86. 6 J. Topolski, Metodologia historii…, s. 324. 2

14


tacji źródła historycznego, moim zdaniem na uwagę zasługuje również klasyfikacja Gerarda Labudy, podjęta i podtrzymana następnie przez J. Topolskiego. G. Labuda opierając się na „odbijaniu” przez dane źródło określonej formy działalności człowieka, źródła historyczne podzielił na ergotechniczne, socjotechniczne, psychotechniczne i tradycję7. W tej propozycji zawarty jest praktycznie pełen teoriopoznawczy zasób wszelkich, możliwych do „pozyskania” i analizy informacji o działalności kulturowej człowieka. Podział ten jest tak samo adekwatny do pradziejów (prahistorii, czyli „starszej historii”), jak i czasów historycznych. Rekonstrukcja procesów i zjawisk kulturowych w przeszłości wiąże się jednak z wieloma ograniczeniami. Im bardziej przesuwamy się w głąb czasu, tym bardziej „droga, którą szliśmy” zaczyna się zmieniać. Giną nam z pola widzenia tętniące pierwotnie życiem, pełne barw przestrzenie, a gwarny świat przechodzi stopniowo w świat ciszy. Nasz świat nie jest trwały. Obrazowo w renesansie pisał na ten temat Mikołaj Rej: Bo wszytko, co widzimy, to w rychle przeminie Niemasz [!] nic tak trwałego, co z czasem nie zginie. (…) Bo chociaj więc nad groby herbów nastawiają, Teksty kują w kamienioch [!], proporce wieszają, Alić po małej chwili obalił się kamień, Proporzec prochem przypadł, już nie znać nic na nim8. Ten głos Reja ukazują też współczesne badania, z których wynika, że pamięć ludzka najczęściej zanika już w drugim lub w trzecim pokoleniu. Tylko niektóre wydarzenia mają dłuższy żywot – dotyczy to tak jednostek, jak i większych zbiorowości, a często jedynie, i to tylko w niektórych przypadkach, tych, które związane są ze sławą, albowiem jak pisał: sława wieczna może być (…) po śmierci czasem pożyteczna9. Tak jak życie ludzkie ma wiele wątków, tak do ukazania tego, co przeminęło potrzebne są wieloaspektowe badania pozwalające wydobyć z przeszłości część minionego obrazu świata. Czynniki pobudzające do podjęcia działań zmierzających do odsłonięcia i wiarygodnej interpretacji faktów, czyli podstawowych elementów zainteresowań (badań) historyków10, które dotychczas były przed nami ukryte, wiążą się przede wszystkim z pogłębioną refleksją nad przedmiotem badań. Pojęcie faktu w historiografii rozumiane jest w dwojaki sposób. Po pierwsze (ontologicznie), jako „obiektywne”, tzn. niezależnie od podmiotu poznającego istniejący „przedmiot badania historycznego”, „samo zdarzenie”, to co „rzeczy7 G. Labuda, Próba nowej systematyki…, s. 3–52; zob. też J. Topolski, Metodologia historii…, s. 327; zob. też m.in. W. Moszczeńska, Metodologia historii. Zarys krytyczny. Warszawa 1977, s. 78–112. 8 M. Rej, Wybór pism. Wyboru dokonał i opracował J. Ślaski. Warszawa 1979, s. 79. 9 Ibidem. 10 J. Topolski, Metodologia historii…, s. 183.

15


wiście było” lub miało podobny charakter. W ujęciu epistemologicznym i metodologicznym rozumie się go natomiast jako „konstrukcję naukową”11. Czynnikiem wyznaczającym zakres badań historyków są właśnie owe fakty lub ich zespoły. One wytyczają określoną drogę badawczą. Jej zakres zaś jest zależny od pogłębionej refleksji naukowej lub jak nazywają to inni, erudycji12 badacza, pozwalającej mu skonstruować szeroki wachlarz pytań, dzięki któremu będzie starał się rekonstruować określone zjawiska czy procesy. Niezwracanie uwagi na wieloaspektowość określonych zjawisk najczęściej należy przypisać nie brakowi ich występowania, lecz brakowi otwartości myślenia na ten temat. Zgubne jest też widzenie określonego zjawiska tylko z perspektywy jednego źródła. Daje nam to bowiem tylko jeden aspekt, natomiast widzenie go z różnych stron (z perspektywy różnych źródeł) w znaczącym stopniu rozświetla możliwość naszego poznania. Tak więc należy „słuchać” tego, co różne źródła rzeczywiście chcą nam „powiedzieć” o sobie i swoich czasach. G. Labuda pisząc o „odtwarzaniu przeszłości” na podstawie źródeł pisanych powiedział, że historyk odtwarzający dzieje społeczne przedstawia je w „trzech etapach, tj. (a/) jako «fakt źródłowy», poddając jednostkowej analizie semantycznej osobno każdy zapis, następnie (b/) zbierając poszczególne wiadomości i poddając je krytycznej ocenie co do stopnia ich wiarygodności, tworzy «fakty historyczne», tj. takie, które wg jego rozumienia najpełniej odpowiadają obiektywnej rzeczywistości historycznej, wreszcie (c/) z tej mnogości faktów historycznych historyk syntetyk lub monografista odtwarza i przedstawia, drogą selekcji lub reprezentatywności poszczególnych «faktów historycznych», swoje własne wyobrażenia o przeszłości, tworząc zupełnie nową kategorię, tj. «fakty historiograficzne», których on sam jest autorem”. Nieco inaczej wg niego przedstawia się „schemat poznania historycznego u historyków kultury materialnej i artystycznej, dla których z istoty rzeczy punktem wyjścia jest źródło «nieme» (…); powstają więc najpierw (a/) «fakty artefaktyczne», tworzone drogą szczegółowego opisu wg kryteriów treściowych i formalnych (…), następnie (b/) na tej podstawie powstaje specyficzna dla każdej dyscypliny badawczej [archeologii, historii architektury, historii sztuki itd.] sieć faktografii «archeologicznej, architektonicznej, artystycznej», znajdującej (c/) w końcu swój wyraz we właściwej dla każdej z nich faktografii historiograficznej”13. Ze względu na specyfikę badanych źródeł tak w etapie pierwszym, jak i drugim celem szczegółowego rozpoznania poszczególnych artefaktów najczęściej prowadzone są pogłębione analizy specjalistyczne z zakresu nauk archeologicznych, architektonicznych, artystycznych, przyrodniczych i fizykochemicznych. Dzięki temu uzyskuje się 11 Ibidem, s. 184 i nn.; zob. też rozważania W. Moszczeńska, Metodologia historii…, s. 60–66 i nn.; A. Zalewska, Teoria źródła…, passim. 12 D.A. Sikorski, O badaniach interdyscyplinarnych w badaniach nad wczesnym średniowieczem – uwagi krytyczne, [w:] Mundus hominis – cywilizacja, kultura, natura. Wokół interdyscyplinarności badań historycznych. Red. S. Rosik, P. Wiszewski. Wrocław 2006, s. 387–400. 13 G. Labuda, Budownictwo sakralne Gniezna i Poznania na przełomie X/XI wieku w świetle źródeł pisanych, [w:] Polska na przełomie I i II tysiąclecia. Poznań 2001, s. 267–268.

16


ową „sieć faktograficzną”, która z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem pozwala określić formalny charakter badanego artefaktu, jego chronologię oraz jego miejsce w badanej rzeczywistości. Śledząc rozwój nauki, w tym nauk historycznych, zauważymy, że w różnych okresach dochodziło (i dochodzi) do wąskiej specjalizacji uprawianej w ramach określonej dyscypliny, co w konsekwencji powoduje pewnego rodzaju „izolację” i „entropię” w poszukiwaniach naukowych. Z drugiej jednak strony istnieje nurt, który zaniepokojony powyższym zjawiskiem wiąże się z tendencją do integracji – interdyscyplinarności nauk przez „wykorzystywanie do wyjaśnień na gruncie danej dyscypliny faktów lub teorii ustalonych w ramach innej dyscypliny”14. Chuang Tzu, wielki chiński filozof taoistyczny okresu klasycznego, już ok. III w. p.n.e. powiedział, że „wielka wiedza widzi wszystko jako jedność. Mała wiedza rozdrabnia…”15. Obecnie, przynajmniej w założeniach teoretycznych, choć pogłębione refleksje metodologiczne nie zostały jeszcze opracowane, zasadnicza większość badaczy, przynajmniej werbalnie, skłania się do tego, aby wszelakie (lub większość) badania naukowe miały charakter interdyscyplinarny. W języku polskim pojęcie interdyscyplinarny(ność) definiuje się jako „dotycz[ące] dwu lub więcej dyscyplin naukowych, korzystających z dorobku kilku nauk”. Odnosi się ono też do zespołu „złożonego z naukowców reprezentujących różne gałęzie nauki”16. Czyli dotyczy współpracy wielu specjalistów nad określonym przedmiotem badań. Szczególnie ważne w tym kontekście jest określenie „korzysta z dorobku kilku nauk”, przez co należy rozumieć łączenie wyników badań dyscyplinarnych w określoną całość, czyli syntetyzuje się je. W praktyce jednak daje się zauważyć, że często zadowalamy się tylko badaniami dyscyplinarnymi danego przedmiotu bez poszerzonej próby wszechstronnego, syntetycznego połączenia wyników badań dyscyplinarnych. W różnej wymianie poglądów niekiedy można się spotkać ze zdaniem, że o interdyscyplinarności należy mówić już w przypadku, gdy do poznania określonego faktu wykorzystuje się metody z własnego „kręgu badawczego”. Tak więc np. badania takie prowadzi m.in. historyk, który do analizy dokumentu wykorzystuje metodę paleograficzną, sfragistykę, genealogię, kartografię historyczną i inne metody. Nie zagłębiając się, należy w takim przypadku stwierdzić, że wspomniane nauki wchodzą w zakres jego badań źródłoznawczych (krytyki wewnętrznej i zewnętrznej dokumentu). Nie można więc tu mówić o interdyscyplinarności. Naszym zdaniem o badaniach interdyscyplinarnych można mówić dopiero wtedy, gdy np. do analizy pieczęci (woskowej, ołowianej), przywieszonej do badanego dokumentu, czy analizy pergaminu lub papieru wykorzysta on metody fizykochemiczne, które pozwolą mu m.in. np. na ustalenie ich składu 14 J. Topolski, Metodologia historii…, s. 345; zob. też A. Zalewska, Teoria źródła archeologicznego…, s. 162–164 i nn.; D. Minta-Tworzowska, Interdyscyplinarność badań naukowych… 15 T. Merton, Droga Chuang Tzu. Kraków 2005, s. 44. 16 Słownik języka polskiego. Warszawa 1978, t. 1–3, tu t. 1, s. 798; patrz też Słownik współczesnego języka polskiego. Warszawa 1998, t. 1–2, tu t. 1, s. 325.

17


chemicznego lub dla określenia ich wieku wykorzysta metodę 14C. Czyli generalnie rzecz biorąc o interdyscyplinarności w tym przypadku możemy mówić dopiero wówczas, kiedy dla uszczegółowienia swoich tez ów historyk wykorzysta metody dyscyplin spoza metod sensu stricte historycznych. Widzenie przeszłości z perspektywy „izolacjonizmu” jest widzeniem z „żabiej perspektywy”, która pozwala na „zobaczenie” tylko niewielkiego skrawka większej, pełniejszej rzeczywistości. Każde badanie „mikroanalityczne” powinno służyć poznaniu określonej przestrzeni makro i prowadzić do syntezy17, w której połączone zostaną wszystkie mikroanalityczne wyniki badań (ryc. 2). Omawiając kwestie związane z historią religii, w plastyczny sposób problem ten skomentował Mircea Eliade, pisząc we wstępie swojego traktatu m.in., że nie „skala [badanego przedmiotu] tworzy zjawisko”, ale „własne warunki [jego] istnienia”. „Czy przyrodnik, który bada słonia jedynie przez mikroskop, może stwierdzić, że dostatecznie poznał naturę tego zwierzęcia? Mikroskop odkrywa strukturę i mechanizm komórek, które są identyczne dla wszystkich organizmów wielokomórkowych. Słoń jest niewątpliwie organizmem wielokomórkowym. Ale czy tylko tym? W skali mikroskopu można by się zastanowić nad odpowiedzią. W skali wzroku ludzkiego, który przynajmniej dostrzega w słoniu zjawisko zoologiczne, nie ma już miejsca na wątpliwości”18. Odnosząc się do tego poglądu i wszelkich uwag, które przedstawiliśmy wcześniej, każdy problem badawczy należy widzieć w pełnym, dostępnym nam wymiarze, i to w taki sposób, aby nie wymknęły się nam z pola obserwacji rzeczywiste, „czyste” zjawiska, w których badany przez nas artefakt pierwotnie funkcjonował, jaka była jego pierwotna skala, funkcja itd. W takich badaniach należy więc uwzględnić różnorakie czynniki (w tym środowiska naturalnego, czynników społecznych, ekonomicznych, kulturalnych itp.), które miały na niego bezpośredni lub pośredni wpływ. Pojedynczy człowiek, jak i większe wspólnoty oraz środowisko, w którym one funkcjonowały są elementami bardzo złożonymi. Tak więc nie sposób, szczególnie w prahistorii i czasach wczesnohistorycznych, dokonać w miarę wiarygodnej rekonstrukcji przemian z perspektywy tylko jednej nauki. Tak w przeszłości, jak i obecnie człowiek żyje i tworzy w środowisku naturalnym i kulturowym złożonym z wielu elementów, między którymi istnieje wieloraki związek, zależność, wymiana (ryc. 1). Stąd też przy poznawaniu określonego faktu czy zjawiska musimy mieć na tyle szeroką perspektywę, aby widzieć ją pełniej, nie gubiąc jednocześnie szczegółów. Widzenie określonej rzeczywistości z perspektywy jednego źródła w poważny sposób zubaża nasze pole obserwacji, prowadząc często do nadinterpretacji lub niedointerpretacji tego, co ono chce lub może nam „powiedzieć”. Ważne jest więc w takich badaniach skonstruowanie szerokiego wachlarza pytań i postawienie ich przed posiadanym przez nas źródłem, by wydobyć z niego jak najwięcej informacji na temat określonych 17 Na temat syntez w historiografii zob. m.in.: Metodologiczne problemy syntez historii historiografii polskiej. Red. J. Maternicki. Rzeszów 1998. 18 M. Eliade, Traktat o historii religii. Warszawa 1966, s. 1 i nn.

18


19

Ryc. 1. Czynniki określające współzależność środowisko – człowiek – kultura – środowisko wg D. Clarke’a i H. Jankuhna (za J.K. Kozłowski, Encyklopedia historyczna świata, t. 1, Prehistoria. Kraków 1999, s. 21 i H. Jankuhn, Wprowadzenie do archeologii osadnictwa. Poznań 2004, s. 44), oprac. komp. P. Namiota.


20

Ryc. 2. Badania interdyscyplinarne – od artefaktów przez badania specjalistyczne ku interdyscyplinarnej syntezie, oprac. A.M. Wyrwa, oprac. komp. P. Namiota.


zjawisk i procesów, z którymi było ono związane. Takie postrzeganie przedmiotu badań całkowicie wiąże się, o czym wspominaliśmy wyżej, z erudycją danego badacza. Od niego bowiem zależy czy będzie umiał postawić pytania sobie i innym specjalistom, które pozwolą określić najbardziej zbliżony do rzeczywistości pierwotny obraz danego artefaktu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wszystkie „kanały informacyjne” zawarte w danym źródle na określonym etapie rozwoju nauki, w tym aktualnie wykorzystywanych metod, są możliwe do zauważenia i przebadania. Zawsze musimy mieć tego pełną świadomość. Doświadczenie jednak uczy, że to co dziś niemożliwe, m.in. dzięki nowym dokładniejszym metodom i poszerzonej refleksji badawczej, będzie możliwe do zrealizowania w najbliższej przyszłości. Tak w nauce bywało wielokrotnie. Badania, o których tu mówimy niezależnie od erudycji i potrzeb badawczych w bardzo dużym stopniu uzależnione są jednak od środków finansowych, które mogą ograniczać możliwości działania i poznania. Należy robić jednak wszystko, aby wykonać jak największą liczbę analiz, albowiem w wielu przypadkach pobrane do badań próbki mogą nie przetrwać „do lepszych czasów” i wówczas informacje w nich zawarte mogą bezpowrotnie zginąć. Tak czy inaczej, dopiero złożenie wyników badań szczegółowych daje nam punkt wyjścia, podłoże dla szerszych analiz widzianych z „perspektywy orła”. Między obydwoma perspektywami badawczymi musi więc zaistnieć bezpośrednia korelacja w pełnym rozpoznaniu przedmiotu badań19. 19 Wśród opracowań interdyscyplinarnych ukazujących możliwości kompleksowego badania dziejów człowieka w prahistorii i historii są m.in.: opracowania publikowane, [w:] Studia i materiały do dziejów Pałuk. Red. A.M. Wyrwa. Poznań 1989–2006, t. 1–6; „Studia Lednickie” 1989–2005, t. 1–8; Mons Sancte Laurentii. Red. W. Chudziak (i autorstwo t. 1). Toruń 2003– 2004, t. 1–2; S. Moździoch, Castrum Mnunitissimum. Bytom, Warszawa 2002; Archaeologia et historia urbana. Red. R. Czaja, G. Nawrolska, M. Rębkowski, J. Tandecki. Elbląg 2004; Poznań we wczesnym średniowieczu. Red. H. Kóčka-Krenz, t. 5. Poznań 2005; na szczególną uwagę zasługują badania publikowane (w języku angielskim), patrz: „Archeozoologia” 2003, t. 21; wśród innych opracowań bardzo dobrym przykładem, ukazującym weryfikację dotychczasowych poglądów na temat wybranej dziedziny życia określonej grupy ludzi przy wykorzystaniu różnego typu źródeł, są następujące publikacje, zob. m.in.: W. Dzieduszycki, M. Kupczyk, Gopło. Przyroda i człowiek. Poznań 1993; R. Przybylak, G. Wójcik i in., Zmienność warunków termiczno-opadowych w Polsce w okresie 1501–1840 w świetle danych historycznych. „Przegląd Geograficzny” 2004, t. 76, z. 1, s. 5–31; A. Zielski, M. Krąpiec, Dendrochronologia. Warszawa 2004; A.M. Wyrwa, W kuchni i przy stole „szarych mnichów”, czyli o wyżywieniu cystersów w świetle źródeł normatywnych zakonu oraz wybranych źródeł pisanych, archeologicznych i przyrodniczych. „Archeologia Historica Polona” 2004, t. 14, s. 51–113; idem, Przyczynki do rekonstrukcji klimatu w prahistorii i czasach historycznych na Pałukach w świetle interdyscyplinarnych badań łekneńskiego kompleksu osadniczego. Toruń (w druku); idem, Czynniki związane z procesem formowania się grodów limesu nadnoteckiego we wczesnym średniowieczu. Stan i perspektywy badań, [w:] Pradolina Noteci na tle pradziejowych i wczesnośredniowiecznych szlaków handlowych. Red. H. Machajewski, J. Rola. Poznań 2006, s. 281–305; D. Makowiecki, Wędrówki zwierząt jako przykład działalności gospodarczej i pozagospodarczej człowieka, [w:] Wędrówki rzeczy i idei w średniowieczu. Red. S. Moździoch. Wrocław 2004, s. 335–362; A. Marciniak, Archeologia i jej źródła…; Zarys zmian środowiska geograficznego okolic Biskupina pod wpływem czynników naturalnych i antropogenicznych w późnym glacjale i holocenie. Red. W. Niewiarowski. Toruń 1995 – tu cykl różnych artykułów; zob. też P. Racinet, Archeologia globalna i badania…; M. Lityńska-Zając, K. Wasylikowa, Przewodnik do badań archeobota-

21


O prahistorii (archeologii) i historii różnych specjalności często mówi się jako o oddzielnych dyscyplinach. W rzeczywistości jednak, ze względu na przedmiot badań, tj. dzieje człowieka i jego działalność kulturową, obydwie dyscypliny stanowią spójną całość, z tym jedynie, że każda z tych „dyscyplin” dla rekonstrukcji określonych „faktów artefaktycznych” i „faktów historycznych” na różnych poziomach badań korzysta z odmiennych typów źródeł i metod wykorzystywanych do ich opisu, krytyki wewnętrznej i zewnętrznej, klasyfikacji i identyfikacji20. Rozwój naszego gatunku, poczynając od hominidów, od których wyprowadza się dyskutowaną w nauce drogę różnych gatunków homo, według obecnych badań możemy datować od około 4 mln 400 tys. lat p.n.e.21. Wiedzę o życiu ludzi sprzed owych milionów lat możemy czerpać tylko i wyłącznie ze źródeł kultury materialnej. Stosunkowo późno, albowiem dopiero w starożytności, od ok. 3000 lat p.n.e. zaczął się kształtować nowy kanon kulturowy, który wiązał się ze świadomym przekazywaniem wiedzy o sobie przyszłym pokoleniom za pomocą środka, jakim było pismo (obrazkowe, hieroglificzne, alfabetyczne itd.)22. Ze względu na asynchronizm rozwojowy, różne społeczności etap ten osiągały z dużym opóźnieniem. W europejskim kręgu kulturowym, pismo na szerszą skalę zaczęło pełnić funkcję związaną z gromadzeniem i zachowywaniem pamięci indywidualnej i zbiorowej dopiero od około V–VI wieku, a na ziemiach polskich od przełomu X/XI wieku, upowszechniając się tu dopiero w wieku XII, XIII. Wyrazem szacunku dla pisma, a pogardy dla słowa w owym czasie była maksyma verba volant, scripta manent. Od momentu pojawienia i upowszechnienia się pisma między źródłami kultury materialnej i źródłami pisanymi pojawiają się elementy wspólne, które wzajemnie się uzupełniają, weryfikują, stykają, pozwalając na poszerzoną, bardziej uwiarygodnioną, choć nie zawsze jeszcze do końca, interpretację środowiska naturalnego, w którym istniał i funkcjonował człowiek oraz stworzone przez niego artefakty. nicznych. Poznań 2005; Rośliny w dawnej gospodarce człowieka warsztaty archeologiczne ’97. Red. K. Wasylikowa. Kraków 1999 – tu cykl artykułów poświęconych różnym zagadnieniom z prahistorii i czasów historycznych; i inne. 20 Zob. na ten temat m.in.: J. Strzelczyk, O możliwości współpracy historii i archeologii. „Slavia Antiqua” 1983, t. 29, s. 259–269; M. Derwich, Badania archeologiczno-architektoniczne w Polsce: uwagi historyka. „Archeologia Historica Polona” 2000, t. 10, s. 9–8; A.M. Wyrwa, Stan i potrzeby badań archeologiczno-architektonicznych klasztorów cysterskich (linia męska i żeńska) w Polsce. Ibidem, s. 19–62, szczególnie uwagi s. 36–42. 21 Wśród wielu opracowań i dyskusji na temat ewolucji człowieka najnowsze poglądy głosi m.in. F. Mallegni, Zarys ewolucji biologicznej człowieka – od najstarszych hominidów do człowieka współczesnego, [w:] Wielka historia świata. Świat przed „rewolucją neolityczną”. Warszawa 2004, s. 99–125. 22 Na temat pisma wśród bogatej literatury zob. m.in.: A. Kapr, Schriftkunst. Geschichte, Anatomie und Schönheeit der Lateinischen Buchstaben. Drezden 1976; D.A. Sikorski, Anglosasi i wpływy anglosaskie w skryptoriach karolińskich do końca IX wieku. Poznań 2005; i inne.

22


We wszystkich społeczeństwach, które posiadły umiejętność pisania, informacje przekazywane w ten sposób stopniowo stawały się podstawą legitymizacji aktów prawnych, strukturalizowały i systematyzowały społeczeństwo. Zaznaczyć jednak trzeba, że zarówno krąg twórców, jak i odbiorców, którzy mogli posługiwać się tym środkiem był bardzo wąski, stąd w praktyce kultura pisma współistniała z przekazem oralnym i audytywnym. Te ostatnie zaś, m.in. ze względu na swą „ulotność”, w zdecydowanej większości nie dotrwały do naszych czasów, co uniemożliwiło ich poznanie. Niezależnie od tego istniała tradycja, która w specyficzny sposób „niosła” wiedzę o swych przodkach23. Gdyby więc nie inne możliwości, upraszczając nieco ten problem, moglibyśmy powiedzieć, że cały okres „przed pismem” byłby „białą plamą”. Musimy też zdawać sobie sprawę z tego, że świat, który obrazują nam źródła pisane, choć niekiedy możemy myśleć inaczej, jest nam w rzeczywistości obcy. Zgodzić się więc należy z poglądem, że „nie można budować obrazu świata z elementów obcych «innemu», ze «słów pochodzących z obcego języka», ale trzeba wsłuchać się w słowo «innego» o jego własnym świecie, o rzeczywistości, o sobie samym. Chodzi tu o nic innego, jak o hermeneutyczne «wniknięcie», o akceptację obcego «ja» jako drugiego podmiotu, a nie jakiegoś niemego przedmiotu. (…) W przeciwnym wypadku odwróci się [ono] ku nam swą bezosobową stroną przedmiotową: zamilknie, zamknie się, zastygnie w skończony obraz rzeczy”24. Wszystkie artefakty „pozostawione” przez człowieka, będące przedmiotem badań nauk historycznych były wytworzone w duchu swoich czasów. Stąd też jednym z najważniejszych problemów związanych z ich poznaniem jest jak największe zbliżenie się do specyfiki danej epoki i nauczenia się „języka” jakim owe, nieme już dziś „przedmioty mówią o swoich czasach”. Ich mowę możemy „słyszeć”, ale ten głos prawdopodobnie będzie odbierany tylko przez niektórych. Aby posiąść tę umiejętność należy nauczyć się języka, którym przedmioty te do nas przemawiają. W tym kontekście moglibyśmy nazwać historyków wszystkich specjalności językoznawcami, którzy na podstawie zaginionych „dźwięków”, z prastarych „szumów” starają się zrekonstruować ów język. Często jednak możemy tylko odczytać pojedyncze odgłosy, które nie składają się już dziś w rozpoznawalne przez nas frazy. I dopiero przy odpowiednio postawionych pytaniach, 23 Uwagi na ten temat można znaleźć m.in. w następujących publikacjach: K. Tymieniecki, Folklor czy historia. „Roczniki Historyczne” 1958, R. 24, s. 439–449; A.E. Woźniak, Podanie i legenda. Z badań nad rosyjską prozą ludową. Lublin 1988; W. Łysiak, Czas i przestrzeń kreacją ludowej wizji przeszłości. „Rocznik Muzealny” 1991, t. 6, s. 249–256; idem, Ludowa wizja przeszłości. Historyzm folkloru Wielkopolski. Poznań 1992; J. Topolski, Problemy metodologiczne korzystania ze źródeł literackich w badaniach historycznych, [w:] Dzieło literackie jako źródło historyczne. Warszawa 1978; A.M. Wyrwa, Translokacja opactwa cystersów z Łekna do Wągrowca. Czas, inicjator i przyczyny translokacji w świetle źródeł pisanych, archeologicznych i podań. Próba naświetlenia problemu, [w:] Translokacja opactwa z Łekna do Wągrowca. Red. A.M. Wyrwa. Wągrowiec 1998, s. 13–41; w ww. dalsze wskazówki bibliograficzne. 24 K. Piątkowski, O niektórych pożytkach dla antropologii płynących z wiedzy o literaturze, [w:] Ojczyzna słowa. Narracyjne wymiary kultury. Red. W. Burszta, W. Kuligowski. Poznań 2002, s. 19–39, tu s. 30–31.

23


ze strzępów informacji sprzed wieków, wykorzystując najnowsze osiągnięcia nauki i techniki, możemy powiększać nasze pole widzenia. Truizmem jest już dziś pogląd, że poznanie przeszłości jest związane tylko z naukami historycznymi sensu stricte. Współcześni historycy i archeolodzy, chcą czy nie chcą, powinni i muszą korzystać z doświadczenia specjalistów, których zainteresowania na pozór dalekie są od głównego przedmiotu badań historycznych. Muszą m.in. posiłkować się wiedzą i doświadczeniem przyrodników, fizyków, chemików itp. Dobrze żeby ta współpraca była oparta na niezależnym, krytycznym widzeniu przedmiotu poznania, a wnioski z nich płynące były podawane w taki sposób, aby mogli je zrozumieć i odczytać wszyscy zainteresowani. Z dotychczasowego doświadczenia wynika jednak, że w prawidłowym odczytaniu przez historyków wyników badań przyrodników, fizyków czy chemików na przeszkodzie stoi najczęściej hermetyczny język tych dyscyplin. Pamiętać też należy o tym, że w naukach historycznych, tak jak w całym poznaniu naukowym, istnieje granica, którą wyznacza wypowiedź źródła. Jeśli interpretacja daleko wykracza poza ten zakres, to należy się zastanowić czy nie wkroczyliśmy w obszary nadinterpretacji, czyli kolokwialnie rzecz ujmując w sferę swobodnego fantazjowania. Ze zjawiskiem takim mamy, niestety, do czynienia od najdawniejszych czasów. Bardzo często, szczególnie kiedy brak odpowiedniej liczby źródeł lub gdy ich wymowa jest bardzo enigmatyczna, szukając możliwości do zinterpretowania określonego zjawiska czy faktu (artefaktu) dochodzi do przeintelektualizowania, które mimo pozornej erudycji jej autora prowadzi do błędnych wniosków końcowych, które niekiedy jednak, m.in. ze względu na aktualny autorytet naukowy wypowiadającego dane sądy, wchodzi do obiegu naukowego jako pewnik. W rzeczywistości jest to de facto tylko niczym nieuzasadnione domniemanie. Zdajemy sobie jednak też sprawę z tego, że w poznaniu przeszłości nigdy do końca nie będziemy mieli pewności odnośnie wiarygodności postawionych tez. Badania interdyscyplinarne pozwalają nam jednak w dosyć dużym stopniu wyeliminować nieścisłości i bardziej uwiarygodnić widzenie danego przedmiotu badań. Dobrym przykładem tego mogą być m.in. teorie związane z etnogenezą Słowian, czy z kwestią tzw. prasłowiańskości grodu biskupińskiego i jego chronologii. Mimo braku wystarczających argumentów naukowych, nawiązując do ówczesnych potrzeb ideologicznych, w latach trzydziestych XX wieku, do obiegu naukowego wprowadzono tezę, według której Biskupin miał być „grodem prasłowiańskim”. Pogląd ten, podbudowany przez autorytety naukowe, wszedł na stałe do obiegu naukowego, podręczników szkolnych i powszechnej świadomości społecznej. Kiedy w końcu lat dziewięćdziesiątych XX wieku, zweryfikowano tę tezę potrzeba było wiele wysiłku, aby zmienić jej społeczne postrzeganie. Tak wtedy, jak i dziś, bowiem nie mamy argumentów, aby gród biskupiński określać inaczej niż jako gród ludności kultury łużyckiej25. Trudno bo25 Zob. m.in.: T. Ważny, W. Piotrowski, W. Zajączkowski, Biskupin i dendrochronologia. „Żnińskie Zeszyty Historyczne” 1994, nr 12, s. 4–14; T. Ważny, Dendrochronologia obiektów zabytkowych w Polsce. Gdańsk 2001, w ww. dalsza literatura.

24


wiem dla tego czasu m.in. powiązać etnos z kulturą archeologiczną. Kolejnym bardzo dobrym przykładem nadinterpretacji artefaktu jest m.in. historia badań tzw. Koziołka Lednickiego, który bez poszerzonych badań i głębokiej refleksji naukowej miał być związany z początkami państwa polskiego, a po szczegółowych analizach okazał się zabytkiem z XIX wieku, połączonym z obchodami tradycyjnego w Wielkopolsce podkoziołka26. Przykłady takie można by mnożyć, ale nie one są przedmiotem naszych rozważań. Przedstawione przykłady nie miały większych skutków społecznych. Z historii wiemy jednak, że kiedy interpretacja określonych faktów i wydarzeń historycznych została podporządkowana bieżącej sytuacji politycznej czy potrzebom religijnym, wówczas prowadziło to do bardzo groźnych konsekwencji kulturowych – do szowinizmu, wojen religijnych, zabobonności, nietolerancji, a w konsekwencji bardzo często do śmierci tysięcy niewinnych ludzi. W tym aspekcie, w naszych dziejach bardzo specyficznym okresem był barok. Nie wchodząc tu w głębszą analizę przyczyn, przy całym bogactwie kulturowym tej epoki, w porównaniu np. z renesansem, zupełnie zmieniła się mentalność ludzi i ich postrzeganie otaczającego świata, prowadzące m.in. do bardzo intensywnego zapatrzenia się w zabobony, czary, czarownictwo itp., to z kolei, przez akceptację takiej kreacji świata, przyczyniało się do wielu tragedii i w bardzo wielkim procencie, do śmierci wielu niewinnych osób27. Dopiero oświecenie ukazało nową drogę poznania. W tym kontekście jednym z kolejnych bardzo ważnych elementów poznania określonych zachowań różnych społeczeństw w przeszłości jest też analiza mentalności ludzi danej epoki28. Zadanie to jednak jest bardzo trudne i nie zawsze do końca możliwe, ale na tyle na ile można, a przede wszystkim na ile pozwalają na to źródła, należy mieć to na uwadze, aby uniknąć błędów interpretacyjnych. Uwzględniając to należy jednoznacznie stwierdzić, że na historykach jako na „strażnikach pamięci” ciąży bardzo wielka odpowiedzialność, tak przy interpretacji „wielkich”, jak i „małych” faktów historycznych. J. Wrzesiński, „Koziołek Lednicki” – problemy z XIX-wiecznym znaleziskiem. „Studia Lednickie” 1989, t. 1, s. 163–170. 27 Zob. na ten temat m.in.: J. Brenner, Tolerancja religijna w Europie w czasach nowożytnych (XV–XVIII wiek). Poznań 2002; M. Bogucka, Staropolskie obyczaje w XVI–XVII wieku. Warszawa 1994; eadem, Gorsza płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po XXI wiek. Warszawa 2005, tu o czarownictwie s. 167–180 i inne eadem; J. Tazbir, Kultura szlachecka w Polsce. Poznań 2002; B. Baranowski, Pożegnanie z diabłem i czarownicami. Łódź 1965; idem, W kręgu upiorów i wilkołaków. Łódź 1981; idem, Nietolerancja i zabobon w Polsce XVII–XVIII wieku. Warszawa 1987 i inne idem; M. Rożek, Diabeł w kulturze polskiej. Warszawa – Kraków 1993; A. Zdziechiewicz, Staropolskie polowania na czarownice. Katowice 2004; Liturgia i pobożność ludowa. Red. W. Nowak. Olsztyn 2003; A.M. Wyrwa, Pietas ecclesiae et fides plebis. Szkice z dziejów religijności i wierzeń na ziemi łekneńskiej od średniowiecza do czasów współczesnych. Poznań 2006 – w ww. dalsze wskazówki bibliograficzne. 28 A. Waligórski, Antropologiczna koncepcja człowieka. Warszawa 1975, tam szczególnie s. 46–57; J. Pascher, Struktura osobowości chrześcijańskiej w zjednoczeniu z Bogiem, [w:] M. Dybowski, O typach motywacji. Poznań 1965, aneks, s. 265–338. 26

25


W trakcie prac historycznych, archeologiczno-architektonicznych i przyrodniczych prowadzonych w łekneńskim kompleksie osadniczym (ryc. 3) kilkakrotnie przekonałem się, na ile można poszerzyć widzenie określonych zjawisk i „pełniej zrozumieć wymowę” badanego artefaktu wykorzystując szerokie spektrum badań specjalistycznych spoza kręgu metod stosowanych przez różne specjalności historyczne. Utwierdziłem się też, na ile należy być ostrożnym i pokornym wobec „niemych” śladów z przeszłości, a jednocześnie na ile nasze hipotezy robocze mogą być uwiarygodniane przez badania interdyscyplinarne. W wyniku poszerzonych badań nad wspomnianym mikroregionem udało się szerzej i wiarygodniej odtworzyć m.in. dzieje i chronologię kościoła pw. św. Mikołaja w Tarnowie Pałuckim29 (ryc. 4), uzupełnić dzieje, określić lokalizację i dokonać przybliżonej rekonstrukcji kościoła pw. św. Krzyża na stanowisku Ł19 w Łeknie, uwiarygodnić chronologię najwcześniejszych obiektów architektonicznych (rotundy i kościołów cysterskich) na stanowisku Ł3 – Klasztorku, w tym zapraw budowlanych (ryc. 5) i polichromii, czy przyczyn destrukcji rotundy i kościoła cysterskiego fazy A230. Przeprowadzono też charakterystykę przemian klimatycznych na Pałukach w świetle interdyscyplinarnych badań łekneńskiego kompleksu osadniczego (ryc. 6), a w oparciu o zestawienie źródeł historycznych, archeologicznych i makro-szczątków bliżej określono wyżywienie zakonników cysterskich w średniowiecznym Łeknie31 (ryc. 7), dokonano też przybliżonej identyfikacji osobnika pochowanego w grobie usytuowanym w prezbiterium kościoła cysterskiego w Łeknie32 (ryc. 8). Scharakteryzowano przemiany środowiska naturalnego w tym mikroregionie od holocenu do czasów współczesnych, geologię tego terenu itp. Badano również wiele innych aspektów środowiska naturalnego i zachowań kulturowych człowieka na tym obszarze, m.in. poddano analizie kondycję biologiczną populacji łekneńskiej, działalność związaną z hodowlą zwierząt i jej strukturą oraz rybołówstwo od wczesnego średniowiecza do początku czasów nowożytnych, uprawy roślinne (archeofity i współczesne), makroszczątki; przeprowadzono badania palinologiczne, ornitologiczne, hydrobiologiczne itd. Dokonano też charakterystyki działalności rzemieślniczej od wczesnego średniowiecza do początku czasów nowożytnych33. 29 A.M. Wyrwa, E. Różalska, Tarnowo Pałuckie. Drewniany kościół pw. św. Mikołaja. Tarnowo Pałuckie – Poznań 2003; T. Ważny, A.M. Wyrwa, Kościół pw. św. Mikołaja w Tarnowie Pałuckim i jego chronologia w świetle badań historycznych i dendrochronologicznych. Komunikat. Studia i materiały do dziejów Pałuk, t. 6, Poznań 2006, s. 227–247. 30 Zob. m.in. A.M. Wyrwa, Monumentalna i drewniana architektura sakralna w łekneńskim kompleksie osadniczym do końca XIII wieku, [w:] Początki architektury monumentalnej w Polsce. Red. T. Janiak, D. Stryniak. Gniezno 2004, s. 213–243 – tu dalsza literatura. 31 A.M. Wyrwa, W kuchni i przy stole…, s. 51–113. 32 A.M. Wyrwa, E. Miłosz, Pochówek w prezbiterium kościoła cysterskiego w Łeknie (grób Ł3/30/86). Grób opata? Studia i materiały do dziejów Pałuk, t. 6. Poznań 2006, s. 207–225. 33 Zob. publikacje dotyczące wymienionych badań: Studia i materiały do dziejów Pałuk. Red. A.M. Wyrwa. Poznań 1989–2006, zob. też t. 1–6; obszerne zestawienie literatury odnoszącej się do badań tego mikroregionu Cystersi łekneńscy w krajobrazie kulturowym ziem polskich. Red. A.M. Wyrwa. Poznań 2004.

26


Wykonano też cykl zdjęć lotniczych, które pomogły w rekonstrukcji pierwotnego środowiska naturalnego oraz artefaktów, które niewidoczne na powierzchni ziemi, pozwoliły na odpowiednie przygotowanie planów badawczych, przyspieszenie prac wykopaliskowych, a jednocześnie pełniejszą interpretację badanego problemu34 itd. (ryc. 9). Dzięki takiemu spektrum różnych analiz specjalistycznych obraz badanej rzeczywistości w różnych przedziałach chronologicznych stał się bardzo dynamiczny. Z ogromnej liczby rozproszonych artefaktów, dzięki tak skonstruowanemu programowi badań, który narzucił przedmiot badań, „z drobnych puzzli” uzyskano bardzo poszerzony obraz badanej rzeczywistości. Oczywiście nie zawsze jest to obraz pełny i do końca wiarygodny, ale pełniejszy aniżeli widzielibyśmy go tylko z perspektywy jednego źródła lub metody badawczej. W wyniku takich badań ujawniły się też związki przyczynowo-skutkowe procesów i zjawisk, na które nie zwrócono by uwagi bez interdyscyplinarnej perspektywy. Wszystko to przyczyniło się do znacznego zniwelowania niedokładności w interpretacji, a jednocześnie do uwiarygodnienia stawianych tez. Reasumując: niezależnie od tego, jak będziemy postrzegali potrzebę badań interdyscyplinarnych, pewne jest, że dopiero dzięki wykorzystaniu wyników poznawczych różnych nauk uzyskujemy możliwość pełniejszego, bardziej uwiarygodnionego poznania danej rzeczywistości niż widzenie jej tylko z perspektywy jednej dyscypliny, nawet z całym zespołem stosowanych przez nią specjalistycznych metod badawczych. Na koniec chciałbym się podzielić moją ostatnią refleksją, która często pojawia się w momencie, kiedy chciałoby się choć trochę „pofantazjować” w rozważaniach sensu stricte naukowych. Zadaję sobie wówczas pytanie, co by powiedzieli, gdyby powstali z grobów ci, o których piszemy? Obawiając się, że taka frasobliwość byłaby mocno skarcona, zapędy cichną. Tak więc, aby „nie narazić się naszym przodkom” starajmy się być wiarygodni, wykorzystując szerokie spektrum badań różnych dyscyplin naukowych, przestrzegając jednocześnie zasad ujętych w przysiędze doktorskiej.

34 Zob. A. Kijowski, A.M. Wyrwa, Fotointerpretacja i weryfikacja archeologiczna zdjęć lotniczych ze stanowiska nr 3 w Łeknie. Studia i materiały do dziejów Pałuk, t. 1. Poznań 1989, s. 121–135; A.M. Wyrwa, Zdjęcia lotnicze w łekneńskim kompleksie osadniczym oraz ich weryfikacja archeologiczno-architektoniczna i osadnicza, [w:] Biskupin… i co dalej? Zdjęcia lotnicze w polskiej archeologii. Red. J. Nowakowski, A. Prinke, W. Rączkowski. Poznań 2005, s. 271–281.

27


28

Ł1 – wieś Łekno i forum cum taberna, Ł2 – gródek stożkowaty (połowa XIII wieku), Ł3 – stanowisko Ł3 – Klasztorek, miejsce lokacji klasztoru i wczesnośredniowiecznych grodów, podgrodzie (stan Ł4) na zachód od Ł3, Ł19 – osada „Prawo Polskie”, T22 – Tarnowo Pałuckie z kościołem pw. św. Mikołaja.

Ryc. 3. Łekneński kompleks osadniczy, rys. A. Grygorowicz, oprac. A.M. Wyrwa.


29

Ryc. 4. Datowanie kościoła pw. św. Mikołaja w Tarnowie Pałuckim w oparciu o źródła historyczne, architektoniczne i dendrochronologiczne, fot. P. Namiota, oprac. dendrochronologiczne T. Ważny, oprac. komp. A.M. Wyrwa.


30 A2 – kościół cysterski fazy A2, R – rotunda.

Ryc. 5. Datowanie zapraw budowlanych rotundy i kościoła cysterskiego fazy A2 na stanowisko Ł3 w Łeknie, rys. L. Fijał z uzupełnieniami P. Namioty, fot. P. Namiota, opracowanie analiz 14C T. Goslar, oprac. komp. A.M. Wyrwa.


Ryc. 6. Badania dyscyplinarne do rekonstrukcji klimatu w oparciu o badania dendrochronologiczne i historyczne. A. Odtworzone i wygładzone średnie temperatury lutego i marca w regionie kujawskopomorskim w latach 1168–1870 na podstawie dendrochronologii. Na osi y zrekonstruowane wartości temperatury powietrza (0C), na osi x – lata kalendarzowe (za A. Zielski, M. Krąpiec, Dendrochronologia. Warszawa 2004, ryc. XVIII–13). B. Częstotliwość występowania (n – liczba przypadków na 10 lat) sezonów letnich (VI–VIII): A – skrajnie wilgotnych i bardzo wilgotnych (indeksy +3 i +2) i B – skrajnie suchych i bardzo suchych (indeksy –3 i –2), wg R. Przybylak, G. Wójcik i in., Zmienność warunków termiczno-opadowych w Polsce w okresie 1501–1840 w świetle danych historycznych. „Przegląd Geograficzny” 2004, ryc. 4. 0 – odniesienia do informacji pogodowych zapisanych w Kronice Wągrowieckiej z XVII wieku, oprac. A.M. Wyrwa.

31


32

A. Wygląd wnętrza kuchni wg wizerunku na kaflu z klasztoru w Salem – „konwers w kuchni” (wg J.-F. Leroux-Dhuys, Die Zisterzienser Geschichte und Architektur. Köln 1998, s. 75). B. Relikty pieca w kuchni klasztornej w Łeknie. C. Naczynia kuchenne cystersów z badań w Łeknie (naczynie „stołowe”, zasobowe i kubek – „porcja”). D. Resztki przypalonej potrawy na ściankach naczynia z XIII wieku. E. Plewka prosa (a) znaleziona w przypalonej potrawie świadcząca, że w naczyniu przygotowywano kaszę jaglaną, badania J.E. Strzelczyk.

Ryc. 7. Łekno. Badania archeologiczne kuchni klasztornej i jedna z potraw mnichów łekneńskich określona w oparciu o badania makroszczątków na naczyniu ceramicznym, fot. P. Namiota.


33

Ryc. 8. Interdyscyplinarne badania grobu 30/86 ze stanowiska Ł3 w Łeknie – od badań archeologicznych, przez antropologiczne, źródła pisane, badania 14C, do interpretacji, rys., fot. i oprac. komp. P. Namiota.


Ryc. 9. Zdjęcia lotnicze łekneńskiego kompleksu osadniczego i stanowiska Ł3. 1/ A – zdjęcie łekneńskiego kompleksu osadniczego (fot. A. Kijowski, 1997 rok). B – rekonstrukcja środowiska naturalnego w łekneńskim kompleksie osadniczym, przy wykorzystaniu zdjęć lotniczych i uwzględnieniu kartografii oraz prospekcji terenowej, fot. A. Kijowski, oprac. A.M. Wyrwa, oprac. komp. P. Namiota. 2/ A – Zdjęcie lotnicze (podczerwone – czarno-białe) stanowisko Ł3 – Klasztorek przed podjęciem badań wykopaliskowych w 1982 roku. B – Stanowisko Ł3 z nałożonymi w skali obiektami odsłoniętymi na Klasztorku (stan badań 2002 rok), fot. A. Kijowski, oprac. A.M. Wyrwa, oprac. komp. P. Namiota.

34


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.