Józef Chmieliński. Lwowski aktor, malarz i rzeźbiarz

Page 1

Barbara Maresz

Józef Chmieliński Lwowski aktor, malarz i rzeźbiarz


Pod redakcjÄ… Jana Malickiego Vol. XIV


Barbara Maresz

Józef Chmieliński Lwowski aktor, malarz i rzeźbiarz

Katowice 2013


KOMITET WYDAWNICZY prof. zw. dr hab. Jan Malicki – przewodniczący mgr Magdalena Skóra – zastępca przewodniczącego dr Barbara Maresz – sekretarz dr Teresa Roszkowska mgr Aneta Satława

© Copyright by Barbara Maresz, 2013 © Copyright by Biblioteka Śląska, 2013

ISBN 978-83-60209-94-3 Adiustacja Elwira Zborowska Skład i łamanie Alina Jarczyk Skanowanie ilustracji Joanna Rzepka-Radłowska Druk i oprawa Biblioteka Śląska w Katowicach Nakład 150 egzemplarzy


Spis treści

Wstęp ...................................................................................... 7 1. Lwowskie początki ........................................................... 11 2. Rola życia – Cyrano de Bergerac ...................................... 24 3. Między Hellerem i Pawlikowskim .................................... 30 4. Ostatnie lata we Lwowie ................................................... 38 5. „Artysta utalentowany, myślący i pracowity” ................... 47 6. Egzemplarze Biblioteki Teatru Lwowskiego .................... 66 Indeks osób .......................................................................... 71



Wstęp Ponad siedemdziesiąt lat temu, 28 września 1941 roku, w okupowanej Warszawie zmarł Józef Chmieliński – aktor teatrów lwowskich, łódzkich i warszawskich, a także malarz, rzeźbiarz, drzeworytnik oraz pedagog szkół dramatycznych. I choć swoją artystyczną karierę (zarówno aktorską, jak i plastyczną) rozpoczynał i kończył w stolicy, to jednak najdłużej związany był ze Lwowem, „miastem Chmielińskiemu nierodzinnym, ale mającym prawo do tytułu drugiego miasta rodzinnego”1, a „teatrowi lwowskiemu przypada zaszczyt wychowania tej wzorowej organizacji artystycznej, Lwowowi należy się uznanie, że umiał Chmielińskiego ocenić. Umiał być nawet z niego dumnym”2. To tutaj miejscowi recenzenci nazywali aktora „jednym z najinteligentniejszych polskich artystów”, który „obdarowany jest jedną z najpiękniejszych w Polsce dykcji”, a w jego grze odnajdywali „tradycję szlachetnej wymowy i wielkiego czaru słowa, jaką miał Królikowski”3. To w stolicy Galicji „zimna publiczność lwowska” wywoływała Chmielińskiego pięciokrotnie, kiedy grał Doktora Stockmana w ibsenowskim Wrogu ludu, a krytycy teatralni uznawali go za najlepszego „tłumacza ibsenowskiej postaci na współczesnych scenach”4. To tutaj „zamianowany” został „największym aktorem całej Europy, Ameryki i wielu innych części świata”5, dzięki wykonaniu tytułowej roli w romantycznej komedii Edmonda Rostanda Cyrano de Bergerac. We Lwowie wreszcie Chmieliński świętował 1 T. Terlecki, Józef Chmieliński. W 50-lecie pracy scenicznej. „Słowo Polskie” 1932 nr 98. 2 A. Grzymała-Siedlecki, Świat aktorski moich czasów. Warszawa 1957, s. 165. 3 G. Zapolska, I Sfinks przemówi... Wieczory teatralne. Lwów 1923, s. 94, 183. 4 F. Pajączkowski, Teatr lwowski pod dyrekcją Tadeusza Pawlikowskiego 1900–1906. Kraków 1961, s. 176. 5 Tak o Chmielińskim pisał K. Makuszyński, Bezgrzeszne lata. Kraków 1980, s. 101.

7


swoje jubileusze aktorskie: trzydziestolecia (8 V i 27 IX 19126) oraz pięćdziesięciolecia (12 IV 19327) pracy scenicznej. Dlatego nic dziwnego, że właśnie w egzemplarzach Biblioteki Teatru Lwowskiego (unikatowego zbioru Biblioteki Śląskiej w Katowicach) wielokrotnie odnajdujemy nazwisko Chmielińskiego, a nawet rysunki wykonane ręką tego wybitnego aktora, ale przecież także znakomitego malarza i rzeźbiarza. W teatralnych rolach dla niego przeznaczonych często pojawiają się szkice postaci, które odtwarzał. Syn artysty Jan Chmieliński po latach wspominał: „wiedziałem z góry jak będzie wyglądał na scenie, dlatego, że ojciec, jeśli mu jakaś rola przypadła do gustu, robił na okładce egzemplarza rysunki, które były podstawą jego charakteryzacji. Matka nieraz dyskretnie wycinała te rysunki, z biegiem lat powstał z nich gruby album oprawiony w surowe płótno – przedmiot nienasyconej mojej i siostry ciekawości”8. Szczęśliwie nie wszystkie rysunki wycięto9, wiele z nich zachowało się w lwowskim zbiorze i dziś świadczą nie tylko o aktorskim, ale i plastycznym talencie Józefa Chmielińskiego. Są też dobrym pretekstem do przypomnienia tej ciekawej, a zapomnianej dzisiaj postaci, „relikwii naszych tradycji aktorskich”10, ale także prekursora nowego, realistycznego stylu gry, aktora przełomu wieków, o którym (przy okazji jubileuszu pięćdziesięciolecia pracy scenicznej) tak pisali recenzenci miejscowych dzienników – „Gazety Lwowskiej”, „Chwili” i „Słowa Polskiego”: 8 maja 1912 roku świętowano jubileusz w lwowskim Kole Literacko-Artystycznym, natomiast jubileuszowe przedstawienie w teatrze odbyło się dopiero 27 września 1912 roku. 7 Najpierw jubileusz odbył się w Warszawie 9 stycznia 1932 roku, a później 12 kwietnia gościnnie we Lwowie. 8 J. Chmieliński, Dom mojego ojca. Cz. 2, Między domem i teatrem. „Wiadomości” 1952 nr 344. 9 Kilka tak uszkodzonych ról Chmielińskiego zachowało się w lwowskim zbiorze, np. BTLw 2001 – egzemplarz komedii Zygmunta Przybylskiego Historia jakich wiele, w roli Warskiego wycięto rysunek ze strony tytułowej, na innych kartach zachowały się drobne szkice. 10 Określenie Tadeusza Boya-Żeleńskiego użyte w sprawozdaniu z warszawskiego jubileuszu, „Ilustrowany Kurier Codzienny” 1932 nr 10. 6

8


Z przeszłości, która dla starszego pokolenia wydaje się rajem utraconym, a dla młodszego cudowną legendą, zza kulis teatru Tadeusza Pawlikowskiego i Hellera, wyszedł na scenę Teatru Wielkiego człowiek, który wraz z Kamińskim, Solskim i Feldmanem grał w pierwszych latach istnienia tego teatru i jeszcze przedtem – w starym gmachu Skarbka. Artysta, który pierwsze kroki stawiał na nowej scenie lwowskiej i pierwszy zdobywał wymowę nowej sztuki – sztuki XX wieku […]. Przez „Zbójców” Schillera, przez Słowackiego „Mazepę” i „Księdza Marka” torowała sobie drogę do aktora i do widza nowa prawda o sztuce. Franciszek Moor, Wojewoda, Milczek – przygotowywali w Chmielińskim Wernyhorę i Chłopickiego w „Weselu”, „Nocy Listopadowej” i „Warszawiance”, doktora Ranka w „Norze”, Gothelfa w „Hanerle”. Ibsen i Hauptman, Przybyszewski i Gorki na równi z Molierem znajdują w Chmielińskim idealnego realizatora dramatycznych postaci (Jadwiga Gamska-Łempicka)11. Czas jego działalności na scenie teatru Skarbka, (którego ostatnim z ramienia zrzeszenia aktorów był kierownikiem), jako też na scenie nowego teatru przypadł na okres przesilenia się stylu klasycznego, a zdobywczego pochodu realizmu [...]. Miejsce interpretacji patetycznej poczęła zajmować interpretacja logiczna, realistyczna, [...] realizm gry Chmielińskiego ścierał się z wpadającym już w monotonię klasycyzmem, kiedy widzieliśmy jak jego Ksiądz w „Dzwonie zatopionym” zwyciężał poważną głębokością Mistrza Henryka, jak jego Dr Rank w „Norze” Ibsena dalsze wydobywał pokłady tłumionego uczucia, niż ówczesny Helmer, jak jego nauczyciel Gothelf w „Hanusi” niezwykłym umiarem oddawał bezmiar miłości. Pamiętamy go w rolach charakterystycznych (Milczek), bohaterskich. I pamiętamy, jak w bohaterskich rolach unikał klasycznego wyrastania w ponadludzkie, a przeciwnie – podkreślał ludzkość, ziemskość bohaterstwa, przez co uwspółcześniał teatr i wchodził w misję jego, pogłębiania duchowej treści człowieka. Dla wprowadzenia realistycznego dramatu, realistycz11 J. Gamska-Łempicka, Jubileusz Józefa Chmielińskiego. „Gazeta Lwowska” 1932 nr 85.

9


nych postaci, m.in. teatru Ibsenowskiego na lwowską scenę ma p. Józef Chmieliński – znaczenie doniosłe i nieprzemijające. Gra jego i interpretacja formowała duszę pokolenia i pod tym względem p. Józef Chmieliński – sam wzorowy obywatel – był jako artysta jednym z najsugestywniejszych pedagogów odpowiedzialności obywatelskiej (Henryk Hescheles)12. Chmieliński stanowi okaz artysty integralnego, kultywuje sztukę, wyczula wrażliwość estetyczną i poza teatrem. Uczeń Gersona, oddający się malarstwu i rzeźbie, był zawsze tym, któremu sztuka wypełniała całe życie. Dzięki temu to życie zyskiwało pełnię, umiało znaleźć miejsce dla życia rodzinnego, obywatelskiego i społecznego. Bo pełny artysta to pełny człowiek. Zresztą zamiłowania plastyczne określonego typu silnie zaciążyły nad tą wybitną indywidualnością aktorską. Stąd wywodzi się zapewne zdecydowany realizm Chmielińskiego, poczucie dla szczegółu i kapitalne odczucie bryły, plastyczności w postaci, szczególnie w masce. (Tymon Terlecki)13.

H. Hescheles, Józef Chmieliński. „Chwila” 1932 nr 4687. Za udostępnienie tekstu tej i następnej recenzji dziękuję Marioli Szydłowskiej. 13 T. Terlecki, Józef Chmieliński. W 50-lecie pracy scenicznej. „Słowo Polskie” 1932 nr 98. 12


1. Lwowskie początki Józef Chmieliński – „artysta teatru łódzkiego”14 – przyjechał do Lwowa w sierpniu 1890 roku. Miał już za sobą naukę w warszawskiej Szkole Dramatycznej Emila Derynga, u znakomitych aktorów Jana Królikowskiego oraz Józefa Kotarbińskiego, a także edukację plastyczną u Wojciecha Gersona i Aleksandra Gierymskiego. Od ośmiu lat występował na deskach warszawskich teatrzyków ogródkowych (Eldorado, Belle Vue, Alhambra) oraz na scenach prowincjonalnych (w trupie Feliksa Ratajewicza i łódzkich zespołach Józefa Teksla oraz Łucjana Kościeleckiego). Dwukrotnie próbował też swoich sił w Warszawskich Teatrach Rządowych, ale debiuty (w 1885 i 1888 roku) nie zakończyły się sukcesem, mimo bardzo przychylnych opinii stołecznych krytyków. Bronisław Zawadzki w „Echu Muzycznym, Teatralnym i Artystycznym” pisał nawet: „najszczęśliwszym z debiutów tegorocznych był pana Chmielińskiego” i dodawał „ani chwili nie wątpimy, że porę nowicjatu artystycznego odbędzie p. Chmieliński w teatrze warszawskim”15. Ponieważ aktor nie otrzymał jednak upragnionego stołecznego angażu, musiał szukać pracy na innych polskich scenach. Do lwowskiego Teatru Hrabiego Skarbka Chmieliński został zaproszony przed początkiem jesiennego sezonu 1890/189116. Wraz z nim do stolicy Galicji przyjechał też inny łódzki aktor – Ferdynand Feldman, przyjaciel Chmielińskiego jeszcze z warszawskiej Szkoły Dramatycznej Emila Derynga. Obaj uzyskali debiuty w teatrze skarbkowskim i obaj do tego teatru zostali zaangażowani. Co więcej, dość szybko stali się pierwszorzędnymi aktorami, a także ulubieńcami miejscowej publiczności. Pozostali we Lwowie przez długie lata, najpierw występując na deskach teatru skarbkowskiego, a potem w nowym gmachu teatralnym na Wałach Hetmańskich. Tak występy zapowiadały teatralne afisze oraz prasa lwowska. B. Zawadzki, Przegląd dramatyczny. Teatr Letni: Debiuty. „Echo Muzyczne, Teatralne i Artystyczne” 1885 nr 96. 16 Sezony teatralne we Lwowie trwały od Wielkanocy do Wielkanocy, w lecie teatr wyjeżdżał na prowincję, zwykle do Krynicy, a końcem sierpnia lub początkiem września rozpoczynała się jesienna część sezonu. 14 15

11


Początki jednak nie były łatwe. Józef Chmieliński trafił do Lwowa w momencie ostrego kryzysu miejscowej sceny. Częste zmiany dyrekcji oraz kłopoty finansowe stały się jej dniem powszednim. Sytuacja była na tyle niepokojąca, że w 1889 roku teatrem zajął się nawet Sejm Krajowy. W czasie debaty budżetowej poseł Władysław hr. Koziebrodzki (powołując się na sprawozdania komisji teatralnej) stwierdzał, że teatr lwowski „nie stoi na tej wysokości, na jakiej stać powinien, iż dyrekcja nie jest odpowiednią, iż reżyseria nie jest stosowną, a repertuar wadliwy” i proponował zwołanie specjalnej „ankiety”, która zajęłaby się subwencjonowanymi teatrami galicyjskimi (krakowskim i lwowskim)17. W takich okolicznościach, 19 stycznia 1890 roku (po krótkiej i nieudanej antrepryzie aktora Władysława Barącza18), dyrektorem teatru lwowskiego został urzędnik Wydziału Krajowego, publicysta i współwłaściciel miejscowego „Dziennika Polskiego” Mieczysław Schmitt. Przedsiębiorstwo teatralne przejął w wyjątkowo trudnym momencie: „Nieład, rozprzężenie ogólne – słowem chaos w całym tego pojęcia znaczeniu zapanowały w teatrze lwowskim z początkiem roku 1890. Zaległa wypłata gaży artystów i srożąca się w mieście epidemia influency czyniły prawie niemożliwym ułożenie repertuaru”19. Nowy dyrektor rozpoczął od drastycznych reform, które wkrótce wywołały ostry sprzeciw aktorów. Już 28 marca 1890 roku wystosowali oni odezwę protestacyjną przeciwko „olbrzymiej redukcji gaż”, zawiesili przedstawienia teatralne i „zrywali wszelkie artystyczne stosunki z p. dyrektorem Schmittem, aż do czasu, w którym prawa nasze i byt rodzin naszych nie zostaną zagwarantowane przez władze opiekuńcze”. Odezwę kierowali właśnie do „władz opiekuńczych”, czyli Wydziału Krajowego i kuratora Fundacji Skarbkowskiej. Apelowali również 17 Sprawozdania z rozpraw galicyjskiego Sejmu Krajowego. 27. posiedzenie, 1. Sesji, VI periodu Sejmu galicyjskiego z dnia 25. Listopada 1889. Lwów 1889, s. 1039–1044. 18 Władysław Barącz otrzymał koncesję rządową na prowadzenie teatru od marca 1887 do marca 1892 roku, ale już na początku 1890 roku „odstąpił przedsiębiorstwo teatralne” Mieczysławowi Schmittowi. 19 S. Pepłowski, Teatr polski we Lwowie (1881–1890). Lwów 1891, s. 136.

12


o poparcie „kolegów i koleżanek scen warszawskich, krakowskiej, poznańskiej, łódzkiej i lubelskiej oraz innych scen polskich”20. Szeroko komentowane w prasie „przesilenie teatralne” trwało ponad tydzień i zakończyło się 5 kwietnia posiedzeniem artystów i artystek teatru lwowskiego21, którzy postanowili wrócić do pracy i wznowić przedstawienia. Aktorzy uzyskali zapewnienie utrzymania dotychczasowych gaż, ale sytuacja nadal była trudna, a stosunki między zespołem i dyrekcją napięte. Dlatego też jednym z pierwszych działań, jakie podjął Mieczysław Schmitt, było poszukiwanie nowych sił aktorskich dla lwowskiej sceny. Na jesienny sezon 1890 roku dyrektor zaprosił do Lwowa aktorów teatru łódzkiego, wspomnianych już Chmielińskiego i Feldmana oraz Stanisława Trapszę, a także aktorki teatru poznańskiego Zofię Czaplińską i Helenę Czechowicz (późniejszą żonę Chmielińskiego)22. Już 27 sierpnia, w przedstawieniu inauguracyjnym po powrocie lwowskiego zespołu dramatycznego z Krynicy, jako pierwszy z zaproszonych gości debiutował właśnie Józef Chmieliński. Wystąpił w roli Rejenta Milczka w Fredrowskiej Zemście. Drugi raz zaprezentował się publiczności lwowskiej razem z Ferdynandem Feldmanem w komedii Kazimierza Zalewskiego Małżeństwo Apfel (5 IX 1890). Nowi aktorzy przyjęci zostali z rezerwą, zwłaszcza przez wrogi dyrekcji „Kurier Lwowski”, który po przedstawieniu Zemsty chwalił zwłaszcza miejscowych artystów: Marcelego Zboińskiego (Cześnik), Gustawa Fiszera (Papkin), Stanisławę Pysznik (Klara), Zofię Cichocką (Podstolina), a o Chmielińskim pisał, że „nie zupełnie podołał zadaniu”23. Ale już po drugim występie, Jan Kasprowicz (recenzent teatralny „Kuriera Lwowskiego”) przyznawał, że „młody p. Chmieliński, grający starego Apfla, zdradzał na każdym kroku, że jest artystą rozumnym „Kurier Lwowski” 1890 nr 88 i 89. Protokół z posiedzenia aktorów z pełnomocnikiem dyrektora Mieczysława Schmitta zob. S. Pepłowski, Teatr polski we Lwowie (1881–1890). Lwów 1891, s. 145–146. 22 Helena Czechowicz (od 1892 roku żona Józefa Chmielińskiego) zapowiadana była jako „artystka teatru poznańskiego”, ale w chwili lwowskich debiutów (26 IX 1890) była aktorką łódzkiego zespołu Karola Kopczewskiego. 23 „Kurier Lwowski” 1890 nr 239. 20 21

13


i że nabytek jego do ostatnich nie należy”24. Także „Gazeta Narodowa”, mimo pewnych zastrzeżeń co do ujęcia roli Rejenta Milczka, pozytywnie oceniła „nowozaangażowanego członka dramatu”. Jej sprawozdawca stwierdzał: „bez zaprzeczenia dostrzegliśmy u artysty zrozumienie tego, co mówi, wiele rutyny i obycia ze sceną, oraz sympatyczny organ łatwo się naginający”25, a po przedstawieniu komedii Małżeństwo Apfel tak pisał o Chmielińskim i Feldmanie: „obaj udowodnili wczorajszymi kreacjami, że mogą być scenie naszej wielce pożyteczni, a publiczność wcale licznie, jak na obecny sezon zgromadzona, darzyła ich hucznymi oklaskami”26. Kolejne występy Chmielińskiego, już specjalnie nie anonsowane na afiszach, krytyka lwowska przyjmowała coraz przychylniej. 12 września 1890 roku aktor zagrał Rislera seniora w dramacie spółki Daudet i Belot Fromont junior i Risler senior. Jan Kasprowicz docenił, że Chmieliński umiał „mazgajowatą i nudną” postać starego Rislera „ożywić swobodą ruchów i swobodnym cieniowaniem dykcji, umiał w jednostajności jej poszukać kontrastów [...], ale we wszystkim zachował tak niezbędną miarę artystyczną”27. W końcu o nowo zaangażowanym aktorze wypowiedział się (po powrocie z urlopu) jeden z najbardziej wpływowych i znanych we Lwowie recenzentów, redaktor naczelny „Gazety Lwowskiej”, a także wieloletni c.k. cenzor oraz członek komisji teatralnej Wydziału Krajowego – Adam Krechowiecki28. Piąty występ Chmielińskiego w jednoaktówce Holteia Jan Jurga (6 X 1890) wywarł na sprawozdawcy urzędowego dziennika „niepospolite wrażenie”. Krechowiecki zwracał uwagę na „staranną grę”, „poprawną dykcję”, „głos doskonale używany”, „ruchy efektowne, a pełne artystycznej miary i bardzo dużo uczucia, które przenikało widza”. Zaś najlepszą rekomendacją nowo zaangażowanego aktora było porównanie go do Jana Królikowskiego, artysty znanego miejscowej (jk) [J. Kasprowicz], Teatr. „Kurier Lwowski” 1890 nr 248. (W.), Teatr. „Gazeta Narodowa” 1890 nr 199. 26 Z teatru. „Gazeta Narodowa” 1890 nr 207. 27 (j.k.) [J. Kasprowicz], W teatrze. „Kurier Lwowski” 1890 nr 255. 28 [A. Krechowiecki], Z teatru. „Gazeta Lwowska” 1890 nr 230. 24 25

14


publiczności z wielu występów gościnnych, niezmiernie cenionego we Lwowie, który (jak pisał Krechowiecki) „osiągnął najwyższy szczyt artyzmu na scenie polskiej”. Dlatego recenzent szczerze „winszował dyrekcji nabytku” i nie wątpił, że „pan Chmieliński w krótkim czasie zdobędzie sympatię publiczności i uznanie krytyki”. Przepowiednia sprawozdawcy „Gazety Lwowskiej” dość szybko się sprawdziła. Nazwisko Józefa Chmielińskiego coraz częściej pojawiało się na afiszach teatru skarbkowskiego, a aktor w swoim pierwszym lwowskim sezonie wielokrotnie zauważany był przez miejscowych recenzentów. W czasach, kiedy krytycy teatralni dwie trzecie recenzji poświęcali dramatowi, każda wzmianka o grającym aktorze była znacząca, a o Chmielińskim w sezonie 1890/1891 pisano w lwowskich dziennikach całkiem sporo. Najczęściej aktora chwalił cytowany już Adam Krechowiecki. Po premierze komedii Syn Giboyera pisał na przykład: „Jest to artysta, który w każdej roli zwraca na siebie uwagę widza poprawnością wykonania, dykcją szybką i śmiałą, oraz dobrem wystudiowaniem szczegółów, jak zawsze staranny, poprawny i dobre wzory mający przed oczami”, a dalej stwierdzał, że: „Rozmowa Giboyera w akcie ostatnim z Marechalem29 należała do chwil prawdziwie wybornych, przypominających najlepsze czasy teatru lwowskiego”30. Z kolei sprawozdawca „Gazety Narodowej” docenił wykonanie roli Tezeusza w szekspirowskim Śnie nocy letniej i zauważył, że: „wielce stylowym, wybornie deklamującym był p. Chmieliński”, zaś recenzent „Dziennika Polskiego” bardzo pozytywnie ocenił kreację aktora w komedii Feuilleta Rozwód Julietty, pisał: „wymienić należy p. Chmielińskiego jako Piotra de Rhodes, który jak to mówią wżył się w swoją rolę; jest to jeden z młodszych artystów na naszej scenie, ale jeden z tych, którzy z każdej roli stwarzają piękne artystyczne cacko”31. Rolę Marechala grał wieloletni aktor lwowskiej sceny i ulubieniec miejscowej publiczności Gustaw Fiszer. 30 *** [A. Krechowiecki], Z teatru. „Gazeta Lwowska” 1891 nr 36. 31 „Dziennik Polski” 1891 nr 25. 29

15


Pod koniec swojego pierwszego sezonu w teatrze skarbkowskim Chmieliński zyskał uznanie wszystkich recenzentów rolą Karola Labousierre w dramacie Victoriena Sardou Thermidor. Oparta na autentycznych faktach historia z czasów rewolucji francuskiej pojawiła się na scenach polskich (Kraków i Lwów) zaledwie trzy miesiące po głośnej paryskiej prapremierze32. Chmieliński „od początku do końca był wzorowym, w tonie ruchach i wyrazie twarzy, [...] olbrzymią swą rolę umiał wybornie, a w szczegółach znać było staranną i gorliwą pracę”33, grał „z niezrównaną energią, konsekwencją, wypracowaniem szczegółów, słowem znakomicie”34, „jako Labousierre zdobył sobie rycerskie ostrogi na tutejszej scenie [...] dokazał wielkiej rzeczy. Ironia, sarkazm, nerwowy niepokój, szlachetne porywy uczucia – wszystkie te psychologiczne momenty znalazły należyty wyraz w grze pana Chmielińskiego”35 i wreszcie: „zrobił krok nader doniosły w karierze artystycznej”, stworzył „postać w każdym calu skończoną”, a „obmyślenie figury i przeprowadzenie jej zaszczyt mu przynoszą”36. Nawet Jan Kasprowicz, bardzo krytyczny wobec „tego najlichszego z dzieł Sardou”, pisał w „Kurierze Lwowskim”: „Gdyby nie pp. Chmieliński i Woleński, którym należy się szczere uznanie za ich sumienną grę publiczność byłaby wyszła zupełnie znudzona i zmęczona”37. Swój pierwszy lwowski sezon aktor kończył rolą Montignaca w komedii Sardou Serafina. Sztukę przedstawiano w nowym budynku Teatru Letniego, ponieważ tym razem (odmiennie niż w latach poprzednich) miejscowy zespół nie wyjechał na prowincję, tylko cały lipiec i sierpień grał we Lwowie38. Recenzenci zgodnie stwierdzali, że Chmieliński jest „artystą utalentowanym, myślącym i pracowitym”, który „za każdym razem składa nowe dowody zdolności Sztuka po drugim przedstawieniu w Comédie-Française została zdjęta z afisza przez francuską cenzurę wskutek manifestacji radykalnych republikanów. 33 *** [A. Krechowiecki], Z teatru. „Gazeta Lwowska” 1891 nr 122. 34 (xz), Z teatru letniego. „Gazeta Lwowska” 1891 nr 191. 35 Teatr. „Dziennik Polski” 1891 nr 150. 36 Q, Z teatru. „Gazeta Narodowa” 1891 nr 130. 37 (jk.) [J. Kasprowicz], Z teatru. „Kurier Lwowski” 1891 nr 149. 38 Latem zespół lwowski grywał zwykle w Krynicy, ale też w Czerniowcach, Kołomyi, Tarnowie i innych miastach galicyjskich. 32

16


niezwykłych” oraz „postępuje energicznie naprzód i wyrabia sobie stanowisko pierwszorzędne”39. I rzeczywiście, w kolejnym sezonie 1891/1892 Józef Chmieliński należał już do pierwszorzędnych aktorów teatru lwowskiego. Zaledwie rok po debiucie na scenie skarbkowskiej artysta zdobył uznanie krytyki oraz sympatię publiczności i coraz częściej zaczął otrzymywać główne role w ważnych premierach. Największym sukcesem tego sezonu była rola Ottona Stockmana – lekarza uzdrowiskowego, „filozofa prawdy”, tytułowego „wroga ludu” w sztuce Henryka Ibsena. Lwowska premiera (18 XII 1891) przyniosła Chmielińskiemu „prawdziwy tryumf”, a publiczność „wywołała go pięć razy, serdecznymi oklaskami dziękując za prawdziwe zadowolenie jakiego doznała”40. Recenzenci zaś pisali „o młodym, a tak inteligentnym i tyle pięknych nadziei rokującym artyście”41, który stworzył „postać żywą, pełną temperamentu i siły”42. Po kolejnym występie w roli rejenta Milczka (10 II 1892) sprawozdawca „Dziennika Polskiego” przypomniał, że „utalentowany artysta ten przed dwoma niespełna laty w tej właśnie roli po raz pierwszy przedstawił się był publiczności naszej i od razu zaskarbił sobie jej sympatię, którą dalszymi występami tylko utrwalił”. Krytyk zwracał uwagę na „niepospolite” zalety Chmielińskiego: „twarz wyrazista, gra spokojna i konsekwentna, dykcja piękna, umiejętnie używana” oraz ocenił, że „w ciągu tych dwu lat pracowity artysta znaczne poczynił postępy”43. O „zdobytym w krótkim czasie poważnym stanowisku” Chmielińskiego w teatrze skarbkowskim świadczy też coraz częstsze porównywanie aktora do najwybitniejszych artystów, znanych z prawie stuletnich dziejów lwowskiej sceny. Zestawiano go z Witalisem Smochowskim, Bogumiłem Dawisonem czy Janem Królikowskim. Kiedy w marcu 1892 roku Chmieliński wystąpił w „jednej z najtrudniejszych kreacji tragicznych” – roli Francisz(xz), Z teatru letniego. „Gazeta Lwowska” 1891 nr 203. *** [A. Krechowiecki], Z teatru. „Gazeta Lwowska” 1891 nr 290. 41 Teatr. „Dziennik Polski” 1891 nr 356. 42 I. Franko, Wróg ludu. „Kurier Lwowski” 1891 nr 352. 43 Teatr. „Dziennik Polski” 1892 nr 43. 39 40

17


ka Moora w Zbójcach Schillera „wywarł na publiczności bardzo korzystne wrażenie” i „przyjmowany był nader sympatycznie”44. Z kolei krytycy podkreślali „niepospolity talent” oraz „sumienność i pracowitość” i choć zwracali uwagę na pewne niedostatki, zgodnie wyrażali nadzieję, że „z czasem Franuś, którego dał nam wczoraj artysta urośnie w Franciszka, w Moora miary Dawisonów, Smochowskich i Królikowskich!”45. Sukcesem była również ostatnia rola Chmielińskiego w sezonie 1891/1892. W Teatrze Letnim (2 IX 1892) zagrał Kotwicza w komedii Józefa Blizińskiego Rozbitki. Został doceniony i zauważony przez recenzentów mimo, że obok występowali gościnnie znani i cenieni we Lwowie Adela i Roman Żelazowscy oraz mimo że grał rolę odziedziczoną po innym ulubieńcu Lwowa Gustawie Fiszerze. Recenzent „Gazety Narodowej” swoje krótkie sprawozdanie prawie w całości poświęcił Chmielińskiemu, a nie gościom, pisał: „Strasz p. Żelazowskiego to nasz stary znajomy, to też wystarczy powiedzieć, że był doskonałym pod każdym względem. Spomiędzy zaś Rozbitków wczorajszych wysunął się na pierwszy plan [...] Kotwicz Dahlberg Czarnoskalski w interpretacji p. Chmielińskiego. Przypominamy sobie poprzednika jego w tej trudnej, a i niesympatycznej roli, p. Fiszera. Uwzględniwszy różnice, łatwe do pojęcia między rutynowanym a początkującym artystą, możemy oddać p. Chmielińskiemu tę słuszność, że mu dorównał, miejscami zaś nawet wydał się nam bardziej prawdziwym, niż hrabia p. Fiszera. W każdym razie do repertuaru młodego artysty przybyła jedna rola więcej, oddana sumiennie i z artyzmem, wiele rokującym, a miarą, godną podziwu u artysty – powtarzamy – tak młodego”46. Wreszcie na początku następnego sezonu (1892/1893) w sprawozdaniu z komedii Ostatnie słowo jeden z recenzentów zapewniał, że o Chmielińskim „krytyka długo jeszcze ostatniego słowa wypowiedzieć nie zdoła, wyjąwszy tego, że pozazdrościć nam mogą inne sceny takiej siły”47. S.P. [S. Pepłowski], Teatr. „Dziennik Polski” 1892 nr 82. Q, Z teatru. „Gazeta Narodowa” 1892 nr 70. 46 Z teatru. „Gazeta Narodowa” 1892 nr 229. 47 Z teatru. „Gazeta Narodowa” 1892 nr 253. 44 45

18


Tak pozytywne opinie (zaledwie po dwóch lwowskich sezonach) oraz stale rosnąca sympatia i przychylność miejscowej publiczności potwierdzały coraz mocniejszą pozycję Chmielińskiego w zespole teatru skarbkowskiego. Ten zaledwie trzydziestoletni artysta w krótkim czasie stał się jednym z filarów lwowskiego „dramatu”. Doceniano przede wszystkim pracowitość aktora, umiejętne „wystudiowanie ról” i „opracowanie do najdrobniejszych szczegółów” oraz „spokój i prawdę w grze”, „szlachetne cieniowanie”, a często także „świetną charakteryzację”, jak na przykład w roli Rodina (Żyd wieczny tułacz), uwiecznionej przez lwowskiego malarza Michała Adama Sozańskiego. Przy tej okazji pisano o utworze Rodina, że jest „jednym z najlichszych dramatów jakie znamy”, ale „dajemy w dzisiejszym zeszycie «Świata» portret p. Chmielińskiego, artysty Teatru hr. Skarbka, który w tym nędznym utworze, stworzył z wielkim talentem jedną z ról głównych i przyczynił się poniekąd do powodzenia sztuki”48. Publiczność coraz częściej obdarzała aktora oklaskami i wielokrotnie wywoływała, a sprawozdawcy prześcigali się w komplementach. Na przykład po premierze dramatu Ryszarda Vossa Winny (24 X 1892) recenzent „Dziennika Polskiego” kreację „młodego artysty” (rola Tomasza Lehra) nazwał „skończoną, począwszy od maski świetnej, aż do gry w całym ciągu sztuki obmyślanej znakomicie i przeprowadzonej po mistrzowsku”, zauważył także, że „za każdą scenę z osobna nagradzany był p. Chmieliński hucznymi oklaskami audytorium, które nadto nie miało słów uznania dla sympatycznego i sumiennego aktora”49. Pisano o Chmielińskim, że jest „talentem pierwszej wody o bardzo rozległej skali”50, a nawet stawiano go za wzór początkującym artystom. Jan Kasprowicz po debiucie Janiny Jankowskiej w teatrze skarbkowskim (27 XI 1895) pisał: „Nie potrzebuję dodawać, że p. Chmieliński i p. Gostyńska grali przepysznie. Na takich artystów powinna się debiutantka zapatrzeć, otrząM.A. Sozański, Józef Chmieliński, artysta dramatyczny Teatru Hrabiego Skarbka we Lwowie, w roli Rodina z dramatu „Tułacz”. „Świat” 1895, s. 69 oraz s. 73 (opis portretu). 49 Teatr. „Dziennik Polski” 1892 nr 299. 50 „Dziennik Polski” 1893 nr 75. 48

19


snąć się z wszystkich naleciałości «szkoły», pozbyć się wszelkiej afektacji – grać duszą, bo tylko taka gra da jej miano prawdziwej artystki”51. Wyjątkowa pozycja i uznanie, jakie Józef Chmieliński osiągnął w pierwszych latach lwowskiego angażu, pomogły aktorowi przetrwać trudny okres zmian w teatrze skarbkowskim u schyłku XIX wieku. Po dyrekcji Mieczysława Schmitta antrepryzę lwowskiej sceny na dwa sezony objął dramaturg Zygmunt Przybylski, a po nim Ludwik Heller. Nie przez wszystkich dyrektorów Chmieliński był doceniany, rzadziej także obsadzano go w głównych rolach. W 1895 roku komisja teatralna w sprawozdaniu z pierwszego sezonu Przybylskiego zwracała uwagę, że „dyrekcja nie zdaje się dobrze korzystać z takiej siły, jaką jest p. Chmieliński, dając nieraz role, które jakby stworzone dla artysty takiej inteligencji i zdolności jak p. Chmieliński w inne ręce mniej odpowiednie”52, a w 1898 roku Ignacy Drexler w broszurze Głos mieszczańskiego grona radnych miasta Lwowa w sprawie teatru lwowskiego wymieniał aktorów „usuwanych od ról”, wśród nich Chmielińskiego, któremu „chce Dyrekcja ułatwić engagement do Warszawy, aby się go pozbyć ze Lwowa”53. Podobnie sytuację oceniał Wojciech Dąbrowski w kolejnej bardzo krytycznej broszurze Upadek dramatu w teatrze lwowskim. Autor przewidywał nawet rychłe odejście Chmielińskiego ze Lwowa, pisał: „wśród młodego pokolenia aktorskiego we Lwowie był jeden, który na scenie naszej rozwinął się w siłę nie tylko wybitną, ale wprost potężną, począł grozić coraz niebezpieczniejszą konkurencją p. Żelazowskiemu i dlatego został wybrany na piątego wśród wyrzuconych. Był to pan Chmieliński. B y ł powiadam, a nie j e s t, potem bowiem co mu powiedziano: «aby szedł szukać sobie zajęcia na innej scenie, np. na warszawskiej, bo na lwowskiej miejsca dla niego nie ma», usunięcie się jego można uważać tylko za kwestią czasu. Szkoda jednak, że nie (jk.) [J. Kasprowicz], Z teatru. „Kurier Lwowski” 1895 nr 331. ***, Teatr we Lwowie. Sprawozdanie komisyi artystycznej o Teatrze hr. Skarbka we Lwowie. „Echo Muzyczne, Teatralne i Artystyczne” 1895 nr 30. 53 I. Drexler, Głos mieszczańskiego grona radnych miasta Lwowa w sprawie teatru lwowskiego. Lwów 1898, s. 10. 51 52

20


powiedziano mu, z jakimi to rolami z nowego repertuarza ma pojechać popisać się do Warszawy? Od dwóch lat bowiem dawano mu do grania role tak zwanych «ogonów», tak, że go zostawiono prawie bez repertuarza, co dla aktora, szukającego miejsca, znaczy tyle, co bez chleba”54. Główną przyczynę takiego stanu rzeczy Dąbrowski widział w osobie Romana Żelazowskiego, aktora i reżysera teatru lwowskiego, który po kilkuletnim pobycie w Krakowie powrócił do teatru skarbkowskiego. Autor broszury, choć doceniał talent Żelazowskiego, krytykował „jego zapał do jak najczęstszego grania”, do bycia „majstrem do wszystkiego, który może być i sobą i Chmielińskim i Fiszerem i Woleńskim i wszystkimi innymi w jednej osobie”55. Czy rzeczywiście opinie te były prawdziwe, czy tylko były atakiem nieprzychylnych dla kolejnych dyrekcji teatralnych stronnictw?56 Na pewno rywalizację między Józefem Chmielińskim i Romanem Żelazowskim dostrzegało wielu obserwatorów życia teatralnego stolicy Galicji. Artyści zetknęli się we Lwowie dwukrotnie: w latach 1892–1898, gdy Chmieliński był jeszcze początkującym, a Żelazowski już uznanym aktorem (doskonale pamiętanym przez miejscową publiczność i krytykę z pierwszego angażu57) oraz w latach 1907–1919, gdy pozycja Chmielińskiego w lwowskim teatrze (ugruntowana za czasów dyrekcji Tadeusza Pawlikowskiego) była już niezagrożona. Artyści ukształtowani w różnych „szkołach aktorskich” prezentowali odmienne style gry. Żelazowski, starszy o kilka lat, wiele zawdzięczał „krakowskiej szkole” Stanisława W. Dąbrowski, Upadek dramatu w teatrze lwowskim, Lwów 1898, s. 13. Ibidem, s. 10. 56 We Lwowie prasa, komisja teatralna, a nawet radni podzieleni byli zwykle na dwa przeciwstawne obozy zwolenników i przeciwników aktualnej dyrekcji teatralnej. W latach 70. i 80. XIX wieku były to stronnictwa Jana Dobrzańskiego i Adama Miłaszewskiego, potem u schyłku XIX i na początku XX wieku Ludwika Hellera oraz Tadeusza Pawlikowskiego. Zwłaszcza ta ostatnia rywalizacja zaowocowała dużą ilością broszur poruszających sprawy teatralne, a publikowanych w momencie walki o dyrekcję nowego teatru w 1900 roku. 57 Roman Żelazowski przybył do Lwowa z krakowskiego teatru Stanisława Koźmiana i w latach 1886–1889 był nie tylko aktorem, ale również reżyserem skarbkowskiej sceny. 54

55

21


Koźmiana, Chmieliński – absolwent warszawskiej szkoły dramatycznej Emila Derynga – pobierał nauki u stołecznych aktorów Jana Królikowskiego i Józefa Kotarbińskiego, którego był „ulubionym uczniem”58. Obaj grali w teatrze lwowskim przełomu wieków, ale Żelazowski postrzegany był jako przedstawiciel „starej szkoły”, a Chmielińskiego nazywano „aktorem nowej ery”. Z perspektywy czasu, przy okazji lwowskiego jubileuszu trzydziestolecia pracy aktorskiej Józefa Chmielińskiego, przypominano właśnie ten moment – „przesilenia się stylu klasycznego na scenie, a zdobywczego pochodu realizmu”, kiedy „ścieranie się tych prądów wyczuwało się w atmosferze, w zespole, w indywidualnościach aktorskich”. Henryk Hescheles w lwowskiej „Chwili” wspominał „my młoda publiczność, wyczuwaliśmy, że niektóre z najpopularniejszych chwał teatru jak Ładnowski, Żelazowski, Knake-Zawadzki byli ostatnimi Mohikaninami mijającego stylu, jak też, że Chmieliński lub Gostyńska byli prekursorami nowego, wschodzącego”59. W tym kontekście najczęściej zestawiano i porównywano Chmielińskiego właśnie z Żelazowskim. Janina Gamska-Łempicka w „Gazecie Lwowskiej” pisała: „gdy z Żelazowskim schodził do grobu aktor stylowy, mistrz koturnu, gestu, król teatralny, w Chmielińskim przełamywał się i torował sobie drogę poprzez klasyczne kreacje pierwszy aktor polski nowej ery”60. Także lwowska publiczność dostrzegała te zmiany i „w dziesięcioleciu poprzedzającym otwarcie nowego gmachu teatralnego, kiedy nie istnieli jeszcze fanatycy Pogoni i Czarnych […] dzielił się Lwów, Lwów inteligentny i młody na dwa zapalone obozy […]. Jeden obóz twierdził, że nie ma Franciszka Moora z Zbójców ponad Romana Żelazowskiego, drugi obóz z bezwzględnością zapaśnictwa i miłości twierdził, że Żelazowski to monotonny partacz, 58 „Chmieliński Józef, ulubiony uczeń mego Męża, który go też nie zawiódł w żadnym kierunku, służąc wiernie sztuce po bieżącą chwilę”, tak o aktorze pisała żona Kotarbińskiego L. Kotarbińska, Z za kulis teatru. Wspomnienia i refleksje. Warszawa 1933, s. 99. 59 H. Hescheles, Józef Chmieliński. „Chwila” 1932 nr 4687. 60 J. Gamska-Łempicka, Jubileusz Józefa Chmielińskiego. „Gazeta Lwowska” 1932 nr 85.

22


że jeden jest Bóg i jeden Franciszek Moor – ten którego gra Józef Chmieliński […] w samym teatrze walka ta przybierała formy manifestacyjne. Gdy zwolennicy Żelazowskiego burzliwym aplauzem z dwanaście razy ściągnęli artystę przed kurtynę, można było być pewnym, że przy najbliższym występie Chmieliński wywołanym będzie dwadzieścia cztery razy. Choćby im ręce popuchły z klaskania, byle stało się zadość prawdzie, iż nie ma Shyloka, Franciszka Moora, Cyrana nad Chmielińskiego”61. Jeśli wierzyć jubileuszowym wspomnieniom rywalizacja między tymi dwoma pierwszorzędnymi aktorami teatru skarbkowskiego była ostra, a Żelazowski (pełniący również funkcję reżysera lwowskiej sceny) miał oczywiście uprzywilejowaną pozycję. Ale choć w 1898 roku cytowany już Dąbrowski sugerował, że „usunięcie się” Chmielińskiego jest kwestią czasu i choć aktor po raz kolejny występował gościnnie w stolicy62, to teatr lwowski opuścił na początku sezonu 1898/1899, nie Chmieliński, a właśnie Żelazowski (po „zatargu z dyrektorem na tle finansowym”63). Artysta przeniósł się do Warszawskich Teatrów Rządowych, gdzie został aktorem i reżyserem. Dla Chmielińskiego była to niewątpliwie zmiana bardzo korzystna, odtąd z powodzeniem mógł aspirować do najważniejszych i popisowych ról. Po latach Henryk Cudnowski wspominał w swoich Niedyskrecjach teatralnych: „Szersze pole dla działalności aktorskiej otworzyło się dla Chmielińskiego, gdy Żelazowski przeniósł się do warszawskich Rozmaitości. Po jego wyjeździe mógł on wykazać w całej pełni potęgę swego talentu aktorskiego”64.

H. Hescheles, Józef Chmieliński. „Chwila” 1932 nr 4687. 27 I 1898 roku Chmieliński wystąpił gościnnie na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego w roli Franciszka Moora w Zbójcach Schillera. 63 R. Żelazowski, Pięćdziesiąt lat teatru polskiego. Moje pamiętniki. Lwów 1921, s. 63. 64 H. Cudnowski, Niedyskrecje teatralne. Wrocław 1960, s. 145. 61 62

23


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.