Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

Page 1

STANISŁAWA LIGONIA OPOWIEŚCI OBRAZKOWE



Barbara Maresz Anna Musialik

STANISŁAWA LIGONIA OPOWIEŚCI OBRAZKOWE

Biblioteka Śląska • Katowice 2019


Projekt okładki Ryszard Latusek Redakcja Jan Baron Marek Szulc Skład i łamanie Marek Szulc

© Copyright by Biblioteka Śląska w Katowicach, 2019 ISBN 978-83-64210-72-3

Druk i oprawa Drukarnia Tolek, Mikołów

Ilustracje pochodzą ze zbiorów Biblioteki Śląskiej w Katowicach, a zdjęcia Stanisława Ligonia z archiwum rodzinnego Andrzeja Mieczkowskiego, Tomasza Pietrykowskiego i Andrzeja Sas-Jaworskiego (wnuków Stanisława Ligonia)


Spis treści Świat ilustracji Stanisława Ligonia

7 Historyjki obrazkowe

Z książek i kalendarzy

27

Album karykatur plebiscytowych „Kocyndra”

77 129



Świat ilustracji Stanisława Ligonia Gdyby Stanisław Ligoń żył w naszych czasach, byłby zapewne jednym z bardziej znanych grafików, a jego rysunki miałyby w internecie rekordowe liczby wyświetleń. Jednak początek ubiegłego wieku i dwudziestolecie międzywojenne, czyli okres, na który przypada największa aktywność twórcza Ligonia ilustratora, to czasy jedynie drukowanych nośników obrazu. Artysta plastyk miał do dyspozycji książki, czasopisma, kalendarze, pocztówki, plakaty oraz niewielkie ulotki i nalepki. Tylko za ich pośrednictwem mógł dotrzeć do szerokiego odbiorcy. Stanisław Ligoń wykorzystywał wszystkie te możliwości w pełni, współpracował z licznymi wydawnictwami, ilustrował powieści, opowiadania, druki religijne, okolicznościowe i propagandowe oraz czasopisma i kalendarze, a publikacje z jego rysunkami osiągały niekiedy bardzo duże nakłady. Mimo to wiele z tych ilustracji jest dzisiaj nieznanych, niepodpisywane albo sygnowane tylko kryptonimami, rozsiane po trudno dostępnych wydawnictwach umykają biografom Karlika z „Kocyndra”. Album, który oddajemy do rąk czytelników, przypomina nie tylko najbardziej znane rysunki satyryczne Stanisława Ligonia (głównie z okresu powstań i plebiscytu), ale także po raz pierwszy reprodukuje patriotyczne i dydaktyczne ilustracje, dowcipne historyjki obrazkowe o komiksowym charakterze oraz ozdobne motywy graficzne.

Stanisław Ligoń przy sztalugach


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

Pracę ilustratorską na szeroką skalę Stanisław Ligoń rozpoczął w 1909 roku w wieku trzydziestu lat. Miał już wówczas za sobą pewne doświadczenia związane z malarstwem: naukę u majstra Zygmunta Majchrzakowskiego w Bytomiu oraz w zakładzie malarstwa dekoracyjnego i kościelnego Józefa Szpetkowskiego w Poznaniu, dalej krótki okres kształcenia w Szkole Artystyczno-Przemysłowej w Krakowie oraz trzyletni pobyt w Berlinie (1900–1903), gdzie naukę sztuk pięknych łączył z działalnością społeczną wśród Polonii. W stolicy Niemiec zawarł związek małżeński z Wilhelminą Wandą Geelhaar i wkrótce młodzi małżonkowie powrócili na Górny Śląsk. Zamieszkali najpierw w Bytomiu, a potem w Mikołowie i utrzymywali się głównie z pracy ilustratorskiej Stanisława Ligonia. W Mikołowie działała wówczas oficyna Karola Miarki (syna) specjalizująca się przede wszystkim w wydawnictwach przeznaczonych dla prostego i niewykształconego czytelnika. Przekaz musiał być więc przystępny, jasny w odbiorze, ale przy tym wartościowy i estetyczny. Takim celom służyła specjalna oprawa graficzna, na którą składały się nie tylko ilustracje wzmacniające słowo pisane i ułatwiające właściwe zrozumienie treści, ale także atrakcyjne okładki, bordiury otaczające tekst oraz winiety, czyli graficzne przerywniki o rysunku często związanym z przekazem słownym. Dlatego Miarkowska oficyna potrzebowała utalentowanego i sprawnego grafika, który sprostałby tym wszystkim wyzwaniom. W 1909 roku został nim Stanisław Ligoń. Objął etat głównego ilustratora i od tego momentu rozpoczęła się jego intensywna i różnorodna praca „książkowego rysownika”, która zaowocowała ogromną ilością większych i mniejszych ilustracji, plastycznych drobiazgów, a nawet historyjek obrazkowych. Stanisław Ligoń pracował dużo, choć zwykle anonimowo, jego nazwisko nie było wymieniane na kartach tytułowych książek i kalendarzy, które ilustrował. Szczęśliwie dość często sygnował swoje rysunki i dziś autorstwo poświadczają jedynie podpisy „St. L.” i „St. Ligoń”, wkomponowane w ilustracje, a czasami nawet sprytnie w nich ukryte. Dzięki temu wiemy, że artysta współpracował przy wydaniu skróconych wersji powieści przeznaczonych dla młodego czytelnika i publikowanych w streszczeniach opracowanych przez kierownika literackiego wydawnictwa Miarki – Jana Kwiatkowskiego. Takich edycji było kilka: Bracia Zborowscy Henryka Rzewuskiego (1909), Krzyżacy Henryka Sienkiewicza (1910) czy Zamek kruszwicki (1911). Tylko raz nazwisko Ligonia pojawiło się na karcie tytułowej podobnej publikacji, ale tym razem wydanej już nie u Miarki, lecz w warszawskim wydawnictwie Gebethnera i Wolffa w 1913 roku. Powieść „na tle historycznym dla młodzieży” Przygody żaka napisana przez Józefa Ignacego Kraszewskiego, a opracowana przez Artura Oppmana, została ozdobiona „10 rysunkami St. Ligonia” (jak zapisano na karcie tytułowej). Sposób przedstawienia rycin we wszystkich tych książkach jest taki sam: zajmują całą stronę i stanowią ilustrację do konkretnej sceny, zawsze też podpisane są fragmentem tekstu wyjętego z powieści. Oficyna Karola Miarki wydawała sporo bogato ilustrowanych publikacji o charakterze religijnym. Ich oprawa graficzna w większości była dziełem Stanisława Ligonia.


Na przykład w 1910 roku ukazało się szóste wydanie Żywotów Świętych Pańskich, monumentalnego dzieła zawierającego ponad trzysta ilustracji. Ryciny nie zawsze były sygnowane, czasem oznaczenia są słabo czytelne, a niekiedy pojawiają się podpisy innych rysowników. Jednak wymieniony wcześniej Jan Kwiatkowski we wspomnieniach opublikowanych w 1938 roku w „Zaraniu Śląskim” stwierdza, że „ilustracje do życiorysów […] i wiele innych wykonał art.-mal. Stanisław Ligoń, w tym czasie stały współpracownik wydawnictwa Karola Miarki”. W roku następnym rysunki Ligonia ozdabiały zbiór Legend o Zbawicielu świata Jacka Obrochty (właściwie Romana Andrusikiewicza). Wierszowane utwory, wydane w Krakowie nakładem „Prawdy”, ale drukowane „czcionkami K. Miarki”, zostały dopełnione pięknymi, całostronicowymi ilustracjami, przypisanymi konkretnym tekstom, na przykład „Do Legendy nr 17 Puszek ostromlecza”. W dolnej części obrazków widnieją różnorodne sygnowania jednoznacznie wskazujące autorstwo Ligonia: „S.L.”, „St.  L.”, „St. Ligoń”, „St. Ligoń 1911” i „Stanisław Ligoń 1911”. W 1911 roku wydano także Prawidła życia chrześcijańskiego dla każdego wieku i stanu Ottona Bitschnaua. Ten religijny przewodnik, mający służyć pomocą w codziennym życiu, był zbiorem wskazówek dotyczących właściwego postępowania i dostarczał licznych przykładów do naśladowania. Piękna szata graficzna Prawideł została przygotowana przez Stanisława Ligonia, choć znalazły się tam również ilustracje zaczerpnięte z oryginalnego niemieckiego wydania chrześcijańskiego przewodnika. Do polskiego wydania Ligoń zaprojektował niezwykle efektowną, tłoczoną okładkę z ilustracją główną oraz zdobieniami roślinnymi i motywami symbolicznymi, a także

Świat ilustracji Stanisława Ligonia

Strona tytułowa powieści J.I. Kraszewskiego oraz jedna z ilustracji Stanisława Ligonia


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

10

osiem pierwszych stron pod wspólnym tytułem Kronika rodzinna. Właściciel książki mógł wpisać tam dane o swoich przodkach, o „dzieciach własnych i chrzestnych”, a także o „dniach pamiętnych radości i smutku”, zarówno „w gronie rodzinnym”, jak i „w kościele i ojczyźnie”. Większość ozdobników oraz inicjałów rozpoczynających kolejne rozdziały Prawideł to także rysunki Ligonia, do których artysta czasami wplatał motywy z niemieckiej edycji.

Okładka zaprojektowana przez Stanisława Ligonia z sygnaturą autora „St. L.”

Natomiast całkowicie oryginalnymi i samodzielnymi kompozycjami śląskiego artysty są przedstawienia kilkunastu stanów, o których wspominał poradnik. Zamieszczone na osobnych tablicach, utrzymane w podobnej tonacji kolorystycznej, wszystkie zostały opatrzone uwagą podkreślającą ich oryginalność: „Wykonano w zakładzie K. Miarki, Sp. z ogr. p. w Mikołowie”. Sposób pokazania poszczególnych stanów zachwyca pomysłowością i starannością kompozycji. Każda ilustracja znajduje się w ozdobnej ramce, związanej tematycznie z rodzajem ukazanej scenki. „Stan rzemieślniczy” okala prostokąt złożony z czternastu herbów, symbolizujących różnorodne zawody. Z kolei wyobrażenie stanu żołnierskiego zostało wkomponowane w postać anioła trzymającego tarczę z białym krzyżem na czarnym tle, co kojarzy się ze śmiercią, na którą narażeni byli wojskowi. Górną część obrazka, a więc otoczenie anioła, wypełniają kwiaty, w centrum dolnego fragmentu znajduje się trupia czaszka, z której oczodołów rozchodzą się gałęzie cierniowe. Artysta zbudował w ten sposób antytezę pomiędzy niebiańskim spokojem a trudami życia ziemskiego. Zwraca też uwagę ogromna pieczołowitość Ligonia w przedstawianiu atrybutów poszczególnych stanów. Stan robotniczy reprezentują górnicy i hutnicy, nad którymi umieszczono wizerunki patronów: św. Barbary i św. Floriana. Pomiędzy świętymi został wkomponowany symboliczny widok przemysłowego krajobrazu Górnego Śląska, a pod nim, w centralnej części ryciny, znajduje się godło górnicze: perlik i żelazko. Z kolei przy grafikach wyobrażających stan małżeński Ligoń namalował tablicę z rzym-


skimi liczbami VI i IX, co jest oczywistą aluzją do dwóch przykazań Bożych (szóstego i dziewiątego), dotyczących właśnie małżeństwa.

11

Najwięcej różnorodnych ilustracji autorstwa Stanisława Ligonia można znaleźć w kalendarzach drukowanych co roku w oficynie Karola Miarki, zwłaszcza w Kalendarzu Mariańskim oraz w Skarbie Domowym. Wydawane w dużych nakładach, służące rozrywce i oświacie, proponowały czytelnikom artykuły o treści religijnej i społeczno-politycznej, teksty literackie, a także rubryki o zabarwieniu humorystycznym. Na Kalendarzu Mariańskim – jak wspomina Jan Kwiatkowski – wydawnictwo Miarkowskie opierało swoją egzystencję. Niewątpliwie na popularność kalendarzy duży wpływ miała ich warstwa graficzna, za którą odpowiadał Stanisław Ligoń. Jego ryciny ozdabiały wiersze i opowiadania, skróty popularnych nowel i powieści, nierzadko autorstwa znanych pisarzy, między innymi Henryka Sienkiewicza i Bolesława Prusa. By uatrakcyjnić kalendarze, czasami dodawano barwne dodatki w formie „bonusu” dla prenumeratorów. I tak w 1910 roku była to Pamiątka koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Bolesnej w kościele oo. Franciszkanów w Krakowie. Na okładce tego kilkustronicowego dodatku Stanisław Ligoń wiernie odwzorował „Smętną Dobrodziejkę” z franciszkańskiego kościoła. Od 1911 roku (czyli momentu zakupienia wydawnictwa Karola Miarki przez Adama Napieralskiego) ślady pracy Stanisława Ligonia widać również na łamach kalendarzy „dla wszystkich”, wydawanych nakładem bytomskiej spółki „Katolik”. Poza ilustracjami do tekstów literackich zwracają uwagę zaprojektowane przez Ligonia przepiękne bor-

Świat ilustracji Stanisława Ligonia

Okładka Kalendarza Mariańskiego na rok 1909


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

12

diury, okalające tabele z dniami poszczególnych miesięcy w części kalendarzowej. Dekoracyjne obramowania powielane były przez kolejne lata: od 1914 do 1921 roku i – w zmienionej wersji – od 1922 do 1932 roku. Składają się one z elementów ozdobnych (najczęściej geometrycznych lub roślinnych), w obręb których wpleciono ryciny nawiązujące do zjawisk przyrodniczych i świąt kościelnych oraz rysunki (a czasami fotografie) z motywami patriotycznymi. Ligoń wykonywał ponadto winiety kart przeznaczonych na zapiski pt. Dni pamiętne. Szczególnie udana jest symboliczna kompozycja umieszczana w kalendarzu w latach 1922–1932, czyli po przyłączeniu części Śląska do Polski. Kobieta w stroju ludowym czyta książkę, obok znajduje się wizerunek białego orła w koronie, a w tle widać zarys Wawelu. Całość dopełniają ornamenty kwiatowe i geometryczne. Od początku swojej kariery ilustratora Stanisław Ligoń rysował historyjki obrazkowe, które dzisiaj nazwalibyśmy komiksami. W Kalendarzu Mariańskim i w Skarbie Domowym na 1909 rok znajdujemy dwie scenki humorystyczne zatytułowane Nieudane zdjęcie i Psota studentów. Rysunki nie są niestety sygnowane, ale sposób przedstawienia postaci w kontekście innych (podpisanych już później rycin) wskazuje z dużym prawdopodobieństwem na autorstwo Ligonia. Po raz pierwszy podpis „S.L.” w historyjce obrazkowej pojawia się dopiero w 1911 roku. Dziewięć rysunków pod wspólnym tytułem Wicek i potwór opowiada o psikusach tytułowego bohatera, który ubrany w maskę karnawałową straszy napotkane przedstawicielki płci pięknej. W kolejnych rocznikach kalendarzy również pojawiają się podobne scenki, ale znowu trudno określić ich autorstwo. Bliżej tą formą graficzną Ligoń zainteresował się dopiero w latach dwudziestych, kiedy po powrocie z frontu ponownie osiadł na Śląsku i zaangażował się w działalność propagandową na rzecz przyłączenia ziem śląskich do odrodzonego państwa polskiego. Mimo zakończenia działań wojennych w 1918 roku sytuacja na Górnym Śląsku była wciąż niespokojna. Zgodnie z ustaleniami traktatu wersalskiego o przynależności tego obszaru do Polski lub Niemiec zadecydować miał plebiscyt. Spowodowało to wzrost napięcia pomiędzy zwaśnionymi stronami, zaostrzenie konfliktów zbrojnych i rozległą akcję propagandową. Przystąpił do niej także Stanisław Ligoń. W 1920 roku zgłosił się do siedziby Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu, organu reprezentującego interesy ludności polskiej na terenie plebiscytowym i odpowiedzialnego za działalność agitacyjną. Ligoń był idealnym kandydatem: Ślązak, przedstawiciel sławnego rodu Ligoniów, doskonale orientujący się w skomplikowanych stosunkach narodowościowych na Górnym Śląsku, znający Polaków, ale też i Niemców oraz metody niemieckiej propagandy. Jednak najważniejszym jego atutem były zdolności plastyczne oraz doświadczenie w pracy rysownika-ilustratora, który w szybkim tempie potrafi dostarczać rysunki nawiązujące do aktualnej sytuacji i komentujące bieżące wydarzenia. Siła oddziaływania obrazu była już wtedy ogromna, a różnorodne formy graficzne (plakaty, ulotki, pocztówki, nalepki i ilustracje prasowe) były często skuteczniejszym


Fotografia redaktorów „Kocyndra” („Ilustrowany Tydzień Śląsko-Dąbrowski” 1922, nr 4) Prasa donosiła: Zamach na Gustlika Kocendra („Głos Śląski” nr 71 z 12 czerwca 1920 roku): Pierwszy numer humorystyczno-satyrycznego pisma „Gustlik Kocender” został skonfiskowany. Pono 100 tys. kocendrów powędrowało do ula. Jak słychać, obrazili się okropnie panowie germany i „sicherka” i przeforsowali zamknięcie Gustlika. I zrobili głupstwo, bo Gustlik sypnął niewinnymi żartami, że tam łupnął prusaków i bolszewików, to jeszcze żaden grzech śmiertelny. Gustlik Kocender Nr 1. się trochę spóźnił, boć powinien był wiedzieć, że prokuratorzy i sędziowie pruscy strejkowali tylko do 8-go b.m.

O zdarzeniu informowały również inne czasopisma, nie tylko śląskie („Gazeta Lwowska” 1920, nr 143, „Kurier Zagłębia” 1920, nr 139 oraz „Gazeta Robotnicza” 1920, nr 132): Pokazał się u Miarki w Mikołowie taki smyk Kocynder, który wszystko wie i z wszystkiego się śmieje. Nie podarował i Zycherce. Toteż ledwo się Kocynder urodził, już go Zielonkowi chcieli capnąć. Naskarżyli do kontrolera powiatowego w Pszczynie, że ten Kocynder to taki „frecher Kerl”, którego trzeba skonfiskować, by go nikt nie czytał. Kontroler odpowiadał im na to, by mu przynieśli jeden numer Kocyndra, aby się mógł sam przekonać, co on tam takiego pisze.

13

Świat ilustracji Stanisława Ligonia

narzędziem propagandy niż słowo pisane i mówione. Przypominały o wyrządzonych Polakom krzywdach, podkreślały uciążliwe położenie Niemców po przegranej wojnie, odpierały kłamstwa i oszczerstwa na temat Polski oraz przedstawiały przewidywaną przyszłość Śląska w każdym z państw: Niemcy – obciążenia finansowe z powodu konieczności spłaty długów wojennych, Polska – dobrobyt, oświata, stabilizacja. Stanisław Ligoń stał się (obok Antoniego Romanowicza, Kazimierza Grusa i Stanisława Antoniewicza) jednym z głównych plastyków polskiej propagandy plebiscytowej. Był w swoim żywiole, mógł wykorzystać nie tylko talent plastyczny, ale i wrodzone poczucie humoru, a od czerwca 1920 roku dysponował jeszcze jednym skutecznym orężem, od samego początku budzącym niechęć strony przeciwnej. 10 czerwca 1920 roku ukazał się pierwszy numer wesołego czasopisma górnośląskiego, satyrycznego „Kocyndra”, który Niemcy postanowili skonfiskować. Ta nieudana akcja stała się doskonałą, choć niezamierzoną reklamą pisma redagowanego przez Stanisława Ligonia i Jana Przybyłę.



Z ksiÄ…Ĺźek

i kalendarzy



29

Z książek i kalendarzy

Ilustracje do powieści Henryka Rzewuskiego Bracia Zborowscy, wydanej w streszczeniu Jana Kwiatkowskiego nakładem Karola Miarki w Mikołowie w 1909 roku


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

30

Ilustracje do powieści Henryka Rzewuskiego Bracia Zborowscy, wydanej w streszczeniu Jana Kwiatkowskiego nakładem Karola Miarki w Mikołowie w 1909 roku


31

Z książek i kalendarzy

Ilustracje do Legend o Zbawicielu świata napisanych wierszem przez Romana Andrusikiewicza i wydanych w Krakowie w 1911 roku


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

32

Ilustracje do Legend o Zbawicielu świata napisanych wierszem przez Romana Andrusikiewicza i wydanych w Krakowie w 1911 roku


33

Z książek i kalendarzy

Ilustracje do Legend o Zbawicielu świata napisanych wierszem przez Romana Andrusikiewicza i wydanych w Krakowie w 1911 roku



Historyjki

obrazkowe


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

78

Scenka humorystyczna pt. Nieudane zdjęcie publikowana w kalendarzach wydawanych nakładem oficyny Karola Miarki na rok 1909 (Kalendarz Mariański i Skarb Domowy), niesygnowana, prawdopodobnie autorstwa Stanisława Ligonia


79

Historyjki obrazkowe

Scenka humorystyczna pt. Psota studentów publikowana w kalendarzach wydawanych nakładem oficyny Karola Miarki na rok 1909 (Kalendarz Mariański i Skarb Domowy), niesygnowana, prawdopodobnie autorstwa Stanisława Ligonia


Historyjka obrazkowa pt. Wicek i potwór publikowana w Kalendarzu Mariańskim na rok 1911, wydanym nakładem oficyny Karola Miarki. Rysunki sygnowane podpisem „S.L.”

Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

80

W poranek po maskowym balu Wymiatają wszystko z lokalu.

Widząc to Wicek, skwapliwie bieży – Podnosi maskę, co w śmieciach leży.

Że psoty jednak dość chętnie broi, Wnet nadbiegłego psa maską stroi.


Ciąg dalszy historyjki obrazkowej pt. Wicek i potwór

81

Pada na plecy, widząc potwora.

Dziewczęta z pensji idące drogą Z strachu postąpić kroku nie mogą.

Nadjeżdża zaprzęg psi – wioząc mleko. Kara za psotę już niedaleko.

Historyjki obrazkowe

Kasia – do trwogi zbyt chętnie skora –


Ciąg dalszy historyjki obrazkowej pt. Wicek i potwór

Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

82

Potwór w opałach – bo w psów pogoni Wprost do zapaski Wicka się chroni.

Psy zajadliwe na nich wpadają, Gryzą co mogą – wóz przewracają.

Jak zwykle, tak i tutaj się stało – Wickowi tęgo się nałapało.


Album karykatur plebiscytowych „Kocyndra”


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

130

Rysunek sygnowany podpisem „St. L.”, w albumie opatrzony tytułem Pruska tama


131 Niech żyje Polska Nic „Nieboroczka” lamentowanie – Ani Ulitzki głupie gadanie –

Gdzie wolna Polska – tam śląski lud!

Ilustracja zamieszczona na okładce pierwszego numeru czasopisma „Kocynder”, wydanego 10 czerwca 1920 roku w Mikołowie. Treść nawiązuje do wystąpień niemieckich agitatorów plebiscytowych: księdza Pawła Nieborowskiego i księdza Carla Ulitzki. Bezskuteczność ich nawoływań symbolizuje marsz ludu górnośląskiego z chorągwiami z białym orłem oraz tabliczkami z nazwami górnośląskich miast i hasłem: „Niech żyje Polska!”. Tłum napiera na „pruską tamę” pokazaną pod postacią olbrzymiego niemieckiego żołnierza, którego postawa, gesty i mimika wyrażają bezradność i złość.

Z albumu karykatur plebiscytowych „Kocyndra”

Wszystkich Germanów daremny trud –


Stanisława Ligonia opowieści obrazkowe

132

Rysunek sygnowany podpisem „Karlik 20”, w albumie opatrzony tytułem Die Latrine


Pieron Kocynder: Kajś tam wlozł, pieronie  ? Pieron – Michel: Tu jest mój Vaterland  .

133

Aluzja do niemieckiego czasopisma satyrycznego „Pieron” oraz jego twórców, między innymi berlińskiego grafika Heinricha Zille (pod podpisem Ligonia notatka: „dowolnie przejęte od Zille, latrynowego malarza z Berlina”), a także do innych gazet niemieckich wydawanych na Górnym Śląsku, na przykład: „Ostdeutsche Morgenpost” (Bytom), „Oberschlesische Wanderer” (Gliwice), „Kattowitzer Zeitung” (Katowice), „Oberschlesische Morgenzeitung” (Katowice), „Wola Ludu – Der Wille des Volkes” (dwujęzyczny tygodnik antypolski wydawany w Bytomiu), „Dzwon” (tygodnik antypolski wydawany w Gliwicach, a później w Katowicach).

Pieron – tu w dwojakim znaczeniu: jako przezwisko oraz jako tytuł antypolskiego tygodnika wydawanego przez Niemców w okresie plebiscytowym. Vaterland (niem.) – ojczyzna.

Z albumu karykatur plebiscytowych „Kocyndra”

Ilustracja zamieszczona w piątym numerze czasopisma „Kocynder” z 17 sierpnia 1920 roku w Mikołowie. Rysunek reprodukowano także w satyrycznej propolskiej jednodniówce „So Seht Ihr Aus!” (wydanej w języku niemieckim przez twórców „Kocyndra”).


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.