Ten Śląsk przychodzi do Polski Czerwiec–lipiec 1922 roku Pod redakcją Jana Malickiego i Ryszarda Kaczmarka
Katowice 2012
KOMITET WYDAWNICZY: prof. zw. dr hab. Jan Malicki – przewodniczący mgr Magdalena Skóra – zastępca przewodniczącego dr Barbara Maresz – sekretarz dr Teresa Roszkowska mgr Aneta Satława
Adiustacja Elwira Zborowska Jan Baron Skład i łamanie Zdzisław Grzybowski Projekt okładki Ryszard Latusek
Tytuł publikacji pochodzi z wystąpienia Wojciecha Korfantego na posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego 16 maja 1922 roku
ISBN 978-83-60209-82-0
Druk i oprawa Biblioteka Śląska w Katowicach Nakład 100 egz.
Spis treści List Przewodniczącego Sejmiku Województwa Śląskiego Andrzeja Gościniaka........................... 7 List Marszałka Województwa Śląskiego Adama Matusiewicza . ...................................................... 9 List Wojewody Śląskiego .Zygmunta Łukaszczyka ...........................................................................11 prof. zw. dr hab. Jan Malicki Fenomen śląskiego trwania ...........................................................................................................13 prof. zw. dr hab. Ryszard Kaczmarek Rok 1922 . .........................................................................................................................................17 I. Górny Śląsk i Katowice przed 1922 rokiem ..................................................................................27 II. Wkroczenie Wojska Polskiego . .....................................................................................................37 III. Przejęcie władzy przez rząd II Rzeczypospolitej .......................................................................51 IV. 1922 rok w polskiej i niemieckiej opinii publicznej . .................................................................69 V. Pamięć o wydarzeniach 1922 roku ................................................................................................77 Górny Śląsk w czerwcu i lipcu 1922 Materiały do bibliografii z lat 1922–2012 . ........................................................................................83
Województwo śląskie obchodzi dzisiaj wyjątkową rocznicę. 90 lat temu ziściło się marzenie kilku pokoleń Ślązaków, od połowy XIX wieku nietracących nadziei na odrodzenie niepodległej Polski, której częścią miał stać się Górny Śląsk. Państwo Polskie, po czterech latach walk i konfliktów dyplomatycznych, przejęło władzę nad częścią historycznego Górnego Śląska. W czerwcu 1922 roku województwo śląskie, jako jedyne w II Rzeczypospolitej, uzyskało „prawa samorządne”, pozostając „nieodłączną częścią składową Rzeczypospolitej Polskiej”. To rozwiązanie prawne, potem popularnie nazywane autonomią śląską, dla narodu polskiego nie było obce. Wcześniejsza o stulecie autonomia galicyjska z przełomu wieków XIX i XX dobrze zapisała się w pamięci Polaków. Dała szansę na przetrwanie polskich instytucji politycznych, społecznych i kulturalnych. Jednak po I wojnie światowej głównym zadaniem władz odrodzonej Rzeczypospolitej była integracja Państwa Polskiego po 123 latach niewoli. Niechętnie wówczas godzono się na rozwiązania umacniające regionalne odrębności. Mimo to, ze względu na znaczenie Górnego Śląska dla Polski, podczas kampanii plebiscytowej zapowiedziano dla przyszłego województwa śląskiego specjalne rozwiązania. Głównym organem władzy samorządnej stał się regionalny parlament – Śląski Sejm Wojewódzki. Reprezentantem administracji państwowej był wojewoda śląski nominowany przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Nadanie „praw samorządnych” województwu śląskiemu było aktem dalekowzroczności władz II Rzeczypospolitej. Na utrzymanie specjalnego charakteru województwa godziły się, aczkolwiek niebezkrytycznie, wszystkie partie polityczne, od chadecji na czele z Wojciechem Korfantym po sanację z Michałem Grażyńskim. Dziedzictwo pragmatycznej polityki, oddające, zgodnie z zasadami społeczeństwa obywatelskiego, prawo do decydowania o najważniejszych sprawach regionu jego mieszkańcom, dzisiaj jest wspólnym doświadczeniem Polaków, którego nie można pomijać w kształtowaniu polityki regionalnej. Statut organiczny przedwojennego województwa śląskiego był wprawdzie rozwiązaniem przyjętym w szczególnych okolicznościach historycznych, ale zasada kompromisu pomiędzy różnymi interesami społecznymi i nadrzędność dobra Polski nad interesem partyjnym po-
7
zostały trwałym dziedzictwem historycznym. Przypomina o tym stale miejsce obrad obecnego Sejmiku Województwa Śląskiego – historyczna sala Śląskiego Sejmu Wojewódzkiego. Andrzej Gościniak Przewodniczący Sejmiku Województwa Śląskiego
90 lat temu pierwszy wojewoda śląski Józef Rymer w momencie wkraczania oddziałów Wojska Polskiego do Katowic, w specjalnie na tę okoliczność wydanej odezwie, nie tylko wyraził zrozumiałą radość ze zwycięstwa Polski, ale podkreślił także, że zaczyna się od tej chwili o wiele trudniejszy okres – żmudnej pracy, wspólnej budowy odrodzonej Polski po latach niewoli. Stojąc przed budynkiem Teatru Miejskiego w Katowicach, w czasie podpisywania uroczystego aktu przyłączenia Górnego Śląska do Polski, nie odwoływał się do przeszłości, ale nakreślił wizję pozycji województwa śląskiego w Państwie Polskim: „Powaga obecnej chwili i fakt zjednoczenia się z Polską nakładają na nas wielkie obowiązki, od których nikomu uchylać się nie wolno. Musimy pokazać światu, żeśmy godni połączenia z Rzeczpospolitą, żeśmy na to wielkie szczęście zasłużyli, że jak byliśmy gotowi za kraj nasz walczyć i umierać, tak samo potrafimy dla niego żyć i dla jego dobra wytrwale pracować. Gdy więc władze polskie obejmą rządy na Śląsku, muszą tu zapanować spokój, porządek i poszanowanie prawa. Wszelkie hasła nienawiści, skądkolwiek by one pochodziły, muszą ustąpić duchowi tolerancji; bo nienawiść niczego stworzyć nie zdoła, a my przede wszystkim musimy się oddać pozytywnej i twórczej pracy”. To przesłanie z 1922 roku najwyższego urzędnika województwa śląskiego zaskakuje dzisiaj swoją dojrzałością. Ślązacy w Rzeczypospolitej chcieli odnaleźć swoje miejsce w ciężkiej i twórczej pracy dla dobra swej Ojczyzny. Te cechy – pragmatyzm, niestrudzone działania dla dobra wspólnego – stały się od tej pory wkładem regionu w całe dwudziestowieczne dzieje Polski. Mimo że w Rzeczypospolitej nie brakowało tragicznych konfliktów politycznych i społecznych, to szacunek dla poszanowania prawa i duch tolerancji oraz zasada dobra Polski jako najwyższego prawa nigdy nie zostały poddane w wątpliwość. Może na takie widzenie polityki i roli państwa było w 1922 roku, w dobie kształtowania się ekspansywnych totalitaryzmów, jeszcze za wcześnie. Ostatecznie jednak tej wizji polityki historia przyznała rację. Dzisiaj bez wahania możemy ocenić ją jako zgodną z pryncypiami wspólnotowej polityki europejskiej, dla której najważniejszym celem jest stwarzanie obywatelom szans uczestnictwa w rozwoju gospodarczym, społecznym, politycznym i kulturalnym. Przejęcie Górnego Śląska przez Państwo Polskie miało oznaczać podwyższenie standardów życia społecznego,
9
politycznego i gospodarczego Rzeczypospolitej. Agresja niemiecka na Polskę we wrześniu 1939 roku i późniejsza okupacja uniemożliwiły jednak kontynuowanie tego zadania. Dzisiaj, 90 lat po objęciu władzy na Górnym Śląsku przez Państwo Polskie, samorządowe województwo śląskie na powrót nawiązuje do wspaniałej, przedwojennej tradycji polskiej demokracji. Wezwanie do „pozytywnej i twórczej pracy” oraz wierności Ojczyźnie, jaką jest dla nas wszystkich Polska, nigdy zaś nie straci swojej aktualności. Adam Matusiewicz Marszałek Województwa Śląskiego
„Przybyłaś do nas, Polsko! Z sercem, przepełnionym czcią nabożną, witamy Cię, MatkoOjczyzno! W tej wielkiej chwili dziejowej my, najmłodsze Twoje dzieci, ślubujemy Ci wierność, miłość i posłuszeństwo bez granic, a za to przyjmij nas jako oddane Ci sercem i duszą dzieci Twoje, które Twoje zjawienie się na ziemi naszej gorzkimi łzami wypłakały i potokami krwi okupiły” – tak 20 czerwca 1922 roku na katowickim rynku witał Wojsko Polskie Wojciech Korfanty. Część Górnego Śląska po blisko 600 latach odrębnej historii wróciła do Macierzy. Rozpoczęła się nowa era w dziejach tego regionu. Tym aktem zakończył się też proces kształtowania powracającej na mapy Europy i świata II Rzeczypospolitej Polskiej. W tym roku świętujemy 90. rocznicę przyłączenia części Górnego Śląska do Polski. Z tym większą radością przyjąłem informację, że z tejże okazji Biblioteka Śląska w Katowicach przygotowała bibliofilską edycję dokumentów związanych z tym wydarzeniem. Jestem przekonany o tym, że i w takiej formie należy przypominać doniosłe chwile naszej historii, bo jak powiedział św. Augustyn: Memoria est vis magna – „Pamięć jest wielką siłą”. Chciałbym także, byśmy, pochylając się nad tą bibliofilską edycją, za jej przyczyną wskrzesili w sobie radość, z jaką przed 90 laty mieszkańcy Katowic i innych górnośląskich miast i wsi pozdrawiali Wojsko Polskie, a ich zapał i entuzjazm, z jakim witali Polskę, udzielił się i nam. Bądźmy dumni z tego, że – żyjąc na Górnym Śląsku – jesteśmy Polakami. Zygmunt Łukaszczyk Wojewoda Śląski
11
prof. zw. dr hab. Jan Malicki
Fenomen śląskiego trwania Niezwykle trudno jest dziś pisać o przeszłości Górnego Śląska. O przeszłości odległej, dawnej, ułamkowej, mozolnie rekonstruowanej przez badaczy; i tej bliższej, sięgającej ostatniego stulecia, nieustannie dopełnianej wspomnieniami lub jedynie zapamiętanymi odczuciami świadków tamtych lat, gdzie prawda, prawdopodobieństwo i fikcja stanowią często synkretyczną i niepodzielną całość. Obecnie Górny Śląsk poprzez swoją mentalną kresowość staje się miejscem szczególnym dla postaw, poglądów i zwartych systemów, zarówno tych jednoznacznych, otwartych, identyfikowalnych, jak też ksenofobicznych, często ubieranych w kostium europejskiego uniwersalizmu. Jednak o skuteczności poczynań, sukcesie zrealizowanego programu zawsze decydują ludzie, liderzy. Z ogromnej plejady śląskich działaczy z pewnością na pierwszy plan wysuwa się postać Wojciecha Korfantego, osoby niezwykłej, tragicznej w swym umiłowaniu polskości, wielkiej legendy Górnego Śląska. Wojciech Korfanty w dokumentach parlamentu niemieckiego przedstawiany jest jako postać wyrazista, z programem budowanym na realistycznych obserwacjach, uogólnionych i podniesionych do rangi swoistego, lokalnego uniwersum górnośląskiego. Był już wówczas postrzegany jako człowiek o ukształtowanej i silnej osobowości. Zapewne przyczyniły się do tego informacje biograficzne zamieszczone w „Urzędowych przewodnikach po Reichstagu z lat 1903 i 1907”, podkreślające nie tylko narodowość: Polak, funkcje zawodowe: właściciel drukarni książek i redaktor w Katowicach (dodajmy: „Górnoślązaka” i „Polaka”), nade wszystko zaś zdanie: „Za złamanie prawa prasowego skazany na 4 miesiące więzienia, wielokrotnie karany karami pieniężnymi za wykroczenia wobec ustawy o stowarzyszeniach”. Wyraźnie i jednoznacznie autor notatki określił więc nację, przynależność narodową Wojciecha Korfantego, nawiązującą zapewne przypadkowo do wielkiej tradycji wiązanej z nazwiskiem Józefa Lompy, skromnego nauczyciela z Lubszy, urodzonego w Oleśnie, który w 1849 roku w „Dzienniku Górnośląskim” napisał: „Musimy świadomi być tego, żeśmy Sławianie, żeśmy między Sławianami Polacy, a między Polakami Ślązacy”. Zresztą nie tylko ta daleka przeszłość stanowi kontekst współczesnej Korfantemu rzeczywistości. W roku, kiedy po raz pierwszy wygłaszał swoje przemówienie w Reichstagu, do Antoniego Osuchowskiego, prezesa Macierzy Szkolnej w Warszawie, nadszedł z Wodzisławia (Loslau, Oberschlesien, Prusy) list od Jana Nowaka, urzędnika miejskiego, w którym prosi o polskie książki i pisze o przeszukaniach w domu swego ojca,
13
14
gdzie znaleziono zakazane pieśni polskie (wyroki wydawały sądy, np. w Bytomiu i Zabrzu). List kończy się deklaracją: „Jestem Polakiem, aż do śmierci”. I dopiskiem: „Niech żyje Polska”. Polski jeszcze wtedy nie było. List pisany był 17 października 1904 roku. Dotykamy więc kolejnej ważnej kwestii. Zasięgu języka polskiego wśród ludności Górnego Śląska. To sprawa niezwykle ważna nie tylko w momencie wyborów parlamentarnych wśród potencjalnych wyborców, ale też dla całej przyszłości Górnego Śląska po I wojnie światowej. A wszak język jest jednym z dwóch najczęściej przywoływanych wyznaczników narodowościowych. Stąd tak wielka jest jego rola w ferowaniu uogólnionych sądów historycznych i socjologicznych. Badania historyczne wskazują, iż w 1910 roku w prowincji śląskiej aż 1 mln 236 tys. osób deklarowało posługiwanie się wyłącznie językiem polskim jako ojczystym. Dodajmy na marginesie, że największe skupisko mówiących w tym języku było w rejencji opolskiej. Ponad 1 mln 200 tys. osób to liczba porównywalna z liczbą mieszkańców prowincji poznańskiej posługujących się tym językiem. A przecież Poznań stanowił wówczas centrum polskiego etnicum rządzonego przez władze Rzeszy Niemieckiej. Jeszcze bardziej znaczące były wyniki wcześniejszego spisu z 1905 roku, kiedy Wojciech Korfanty był już członkiem berlińskiego parlamentu. Wtedy bowiem prawie 60% ludności prowincji zadeklarowało język polski jako ojczysty. Najwięcej, bo ponad 80%, w stosunku do ogółu ludności danego powiatu w następujących powiatach: Olesno, Opole, Strzelce, Gliwice Toszek, Pszczyna, Rybnik. Około 70% w powiatach: Koźle, Tarnowskie Góry, Bytom, Zabrze i Katowice, skąd kandydował przecież Wojciech Korfanty. Pomijamy liczbę osób deklarujących swoją dwujęzyczność. Lecz nie tylko liczby są tu istotne, chociaż nie uwzględniają obszarów poza Górnym Śląskiem, takich jak: Berlin, Herne, Bochum. Ważne są natomiast zjawiska zazwyczaj niedostrzegane przez historyków, a jednak współtworzące obraz niemieckiego i śląskiego polonicum w przededniu I wojny światowej. Warto bowiem pamiętać, iż niezwykle wysoki był stopień zorganizowania żywiołu polskiego. Na terenie Rzeszy istniało wówczas przeszło 100 organizacji kulturalnych, oświatowych i religijnych. W samym tylko Berlinie – jak twierdzą znawcy – w marcu 1910 roku istniały 73 organizacje polskie, które w ciągu roku odbyły 2386 zebrań. A przecież są to tylko suche informacje statystyczne, nieobejmujące innych jeszcze faktów. Wyraźnie więc rozchodziły się drogi państwa niemieckiego i polskiej społeczności, kreującej też swoich liderów: Wojciecha Korfantego, Józefa Rymera (pierwszego wojewodę), Konstantego Wolnego (pierwszego marszałka Sejmu Śląskiego) – osób, które w czerwcu 1922 roku przejęły władzę na Górnym Śląsku. Także wielu innych prawników wykształconych na wrocławskim
uniwersytecie i aktywnych członków, m.in. Towarzystwa Akademików Górnoślązaków. A wszak celem działalności statutowej Towarzystwa skupiającego uczonych, studentów, inteligencję było: „wykształcić swoich członków w języku ojczystym, a w szczególności zapoznać ich z gramatyką, literaturą i dziejami polskimi i śląskimi” oraz „łączyć młodzież górnośląską poprzez wspólną naukę i zabawę”. Powstawanie stowarzyszeń i grup integrujących polskie etnicum na Górnym Śląsku to już nie tylko incydentalne manifestacyjne gesty społeczności lokalnej Śląska. To już wyraźny ruch społeczny, ujawniający się w atrakcyjności i akceptacji sokolstwa, integracji ruchu śpiewaczego w 1910 roku, aktywności towarzystw lokalnych. W moim odczuciu taki jest kontekst historyczny słynnego wystąpienia Wojciecha Korfantego z 25 października 1918 roku, który „zgłosił żądanie odbudowy Polski zjednoczonej ze wszystkich trzech zaborów, z bezpiecznym dostępem do morza… Postulaty rewindykacyjne obejmowały również obszary Górnego i Średniego Śląska”. Od tego momentu trudno mówić o wewnętrznych sporach w Rzeszy. To wymiar przekraczający wewnętrzne status quo, w sytuacji, gdy na wschodzie, zachodzie, północy i na południu Europy zachodziły głębokie przeobrażenia polityczne i państwowotwórcze. Skuteczność powstania wielkopolskiego przyczyniła się do radykalizacji działań, zaś zjednoczenie z nowo powstałym Państwem Polskim stało się ideą, którą zrealizować miały zbrojne wystąpienia z lat 1919–1921. Powstania śląskie nie mieszczą się w lansowanej przez historiografię niemiecką kategorii „wojny domowej”, kategorii nieadekwatnej do celów, jakie założono. Nie chodziło tu bowiem o układy wewnętrzne, polityczne. Choćby zmianę rządu w rozpadającej się Rzeszy. Celem było włączenie Górnego Śląska do nowo powstałego Państwa Polskiego. Tę świadomość miał i w praktyce realizował Wojciech Korfanty. Zapewne ogromne wzruszenie musiało więc towarzyszyć Wojciechowi Korfantemu, gdy 16 maja 1922 roku, na posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego w Warszawie, mówił: Niewiele czasu dzieli już Śląsk od tej uroczystej i historycznej chwili, kiedy nareszcie będzie mógł się połączyć ze swoimi braćmi, którego to połączenia przez tyle lat pragnął, za które tyle krwi wylał i ofiar poniósł. Ten Śląsk przychodzi do Polski rzeczywiście jak dziecko do matki gorąco ukochanej, pragnąc połączenia z tą matką – Ojczyzną na wieki. A ja wyrażam nadzieję, że Polska jak prawdziwa matka przygarnie tych najmłodszych swoich obywateli do piersi, że zapanuje pomiędzy Śląskiem a Polską jedność, że nie będzie dysonansów, nie będzie różnic dzielnicowych, że ten Śląsk stanie się składową częścią Polski, że będzie prawdziwem dzieckiem Matki Ojczyzny.
Miesiąc później część Górnego Śląska znalazła się już w granicach Rzeczypospolitej Polskiej.
15
prof. zw. dr hab. Ryszard Kaczmarek
Rok 1922 Dla dziejów najnowszych polskiego Górnego Śląska dwie daty nabrały charakteru symbolicznego: wybuch III powstania śląskiego 3 maja 1921 roku i 20 czerwca 1922 roku, kiedy do Katowic wkroczyły oddziały Wojska Polskiego. Obydwa wydarzenia stały się początkiem procesu historycznego, którego zakończenie nastąpiło dopiero po II wojnie światowej, wraz z włączeniem całego Śląska do Państwa Polskiego. Rocznicę 1922 roku można wobec tego porównywać tylko z największymi momentami przełomowymi w dziejach Śląska: ostatecznym przejściem pod panowanie czeskie w 1335 roku i trwałym podziałem na część pruską i austriacką w 1742 roku. Czerwiec 1922 roku nie jest przy tym momentem dziejowym ważnym wyłącznie z punktu widzenia polskiej racji stanu, aczkolwiek było to niewątpliwie i z tej perspektywy wydarzenie o niebywałej doniosłości. Jednak równie istotne jest zapoczątkowanie 90 lat temu procesu zmian granicznych pomiędzy Polską a Niemcami, odwrócenie trwającego od średniowiecza kierunku migracji z zachodu na wschód i rozpoczęcie największego w dziejach tego regionu dramatycznego przemieszczenia ludności. Podział Górnego Śląska O losach Górnego Śląska po I wojnie światowej mieli rozstrzygnąć zwycięscy alianci, obradujący na Konferencji Pokojowej w Paryżu. Po ogłoszeniu wstępnych wyników pracy komisji do spraw polskich nadzieje na przyłączenie całego Górnego Śląska do Rzeczypospolitej wydawały się początkowo bliskie urzeczywistnienia. Kompromisowe rozstrzygnięcie, które zapadło wraz z podpisaniem 28 czerwca 1919 roku traktatu wersalskiego nie satysfakcjonowało jednak już nikogo. W artykule 88 traktatu pokojowego zadecydowano o przeprowadzeniu na Górnym Śląsku plebiscytu. Zarówno strona polska, jak i niemiecka uznały to za własną porażkę, separatyści z kolei poczuli się zepchnięci na margines. Niezadowolenia wszystkich uczestników konfliktu z wersalskiego rozstrzygnięcia nie zmieniło nieudane polskie powstanie w 1919 roku, przeciwnie, jeszcze bardziej pogłębiło podziały polityczne i narodowościowe.
17
18
W styczniu 1920 roku niemieckie oddziały wojskowe opuściły teren plebiscytowy. W ich miejsce na ponad dwa lata pojawiły się na Górnym Śląsku wojska alianckie. Przejęcie władzy na obszarze plebiscytowym przez aliancką Międzysojuszniczą Komisję Rządzącą i Plebiscytową, której przewodniczył francuski generał Henri Le Rond, na Górnym Śląsku umożliwiło działalność polskich organizacji pod patronatem powołanego przez rząd Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, na którego czele stanął Wojciech Korfanty. Podobną instytucją po stronie niemieckiej był ulokowany w Katowicach Niemiecki Komisariat Plebiscytowy (Plebiszitkommissariat für Deutschland), którym kierował działacz chadecki Kurt Urbanek. Głosowanie odbyło się dopiero ponad rok później. Zanim do niego doszło wybuchło jeszcze jedno polskie powstanie pod hasłem zachowania równych praw dla obydwu narodów w czasie walki plebiscytowej. W niedzielę 20 marca 1921 roku na Górnym Śląsku prawie wszyscy uprawnieni poszli do urn, co świadczyło o tym, jak bardzo były napięte nastroje społeczne, skłaniające do tak masowego zaangażowania politycznego. W plebiscycie wzięło udział aż 97,5% (1 190 637) uprawnionych do głosowania. Razem kartkę z dwujęzycznym napisem Niemcy/Deutschland wrzuciło 707 393 (59,4%) osób, a z napisem Polska/Polen 479 365 (40,3%). Taki wynik dla Niemców stał się podstawą do obwieszczenia ich zwycięstwa. Wynik głosowania i niepomyślnie rozwijająca się dla strony polskiej po plebiscycie sytuacja dyplomatyczna skłoniły Korfantego do zaakceptowania odrzucanego do tej pory przez niego rozwiązania siłowego. Powstanie w zamyśle przyszłego dyktatora miało się ograniczyć do krótkiej demonstracji wojskowej, potwierdzającej wolę Górnoślązaków przyłączenia do Państwa Polskiego. Po osiągnięciu „linii Korfantego” (proponowanej przez polskiego komisarza plebiscytowego linii granicznej) przez wojska powstańcze zamierzał natychmiast rozpocząć rokowania rozejmowe. Wykluczał prowadzenie operacji wojskowych na szerszą skalę, uważając, iż czas będzie działał na korzyść Niemców, posiadających większe możliwości wsparcia militarnego ochotniczych oddziałów niemieckich. III powstanie śląskie rozpoczęło się w nocy z 2 na 3 maja 1921 roku. Początkowy sukces strony polskiej był miażdżący. Powstańcy już w pierwszym tygodniu zajęli górnośląski okręg przemysłowy i osiągnęli w zasadzie wyznaczony im punkt docelowy ofensywy – „linię Korfantego”. Niemcy po porażce w pierwszej fazie powstania skupili się na koncentrowaniu swoich sił w zachodniej części Górnego Śląska, przygotowując operację, której celem stało się odzyskanie kontroli nad Górnośląskim Okręgiem Przemysłowym. Tak rozgorzała największa bitwa powstania o Górę św. Anny. W jej efekcie pojawiło się realne zagrożenie wkroczenia Niemców do: Gliwic, Bytomia, Zabrza, Królewskiej Huty i Katowic.
Podejmowane przez aliantów kilkukrotne próby rozdzielenia walczących stron i utworzenia między nimi strefy neutralnej kończyły się początkowo fiaskiem. Dopiero w połowie czerwca 1921 roku dyktat aliancki spowodował zaprzestanie walk, a 26 czerwca Wojciech Korfanty z dowódcą niemieckiej Samoobrony (Selbstschutz) Karlem Hoeferem podpisali porozumienie o wycofaniu się z zajmowanych terytoriów w wyznaczonych terminach. W to miejsce ponownie wkroczyły oddziały alianckie. Sprawę przyszłych losów Górnego Śląska oddano na powrót w ręce aliantów. Fiaskiem zakończyły się w sierpniu 1921 roku próby ustalenia kompromisu granicznego podejmowane przez Radę Najwyższą i specjalną komisję ekspertów. Sprawę przeniesiono więc do procedowania na forum Ligi Narodów. Dopiero po kolejnych dwóch miesiącach rokowań udało się wypracować porozumienie, które odwoływało się do dyskutowanej już w sierpniu 1921 roku przez komisję ekspertów propozycji delegata francuskiego Louisa Louchera. Jako pierwszy sporządził on projekt podziału tzw. górnośląskiego trójkąta przemysłowego, który jednocześnie był zgodny z wynikami plebiscytu poza obszarem zindustrializowanym. Eliminował przy tym groźbę powstania tzw. wysp (enklaw niemieckich na obszarze powiatów wiejskich zdominowanych przez ludność polską). 12 października 1921 roku Rada Ligi Narodów podjęła na tej podstawie decyzję o podziale Górnego Śląska. Ustalenia Rady Ligi Narodów ostateczne zaakceptowała Konferencja Ambasadorów (złożona z paryskich ambasadorów pięciu zwycięskich mocarstw). W nocie z 20 października 1921 roku z satysfakcją zadeklarowano osiągnięcie porozumienia, którego efektem miała być pokojowa koegzystencja dwóch narodów: Zwycięskie mocarstwa poszukiwały w traktacie pokojowym rozwiązania, które odpowiadałoby życzeniu miejscowej ludności, a także brałoby pod uwagę położenie geograficzne i gospodarcze. […] Biorąc pod uwagę, że ludność została w ten sposób podzielona na różne części pod względem geograficznym […] musiało to rozstrzygnięcie pociągnąć za sobą to, że po obydwu stronach wyznaczonej granicy pozostały znaczące grupy mniejszości narodowych. Biorąc pod uwagę te względy, podejmowane rozstrzygnięcie przewiduje środki dla zabezpieczenia interesu ogólnego, kontynuacji życia gospodarczego i ochronę mniejszości narodowych. Polski i niemiecki rząd muszą zdawać sobie z tego sprawę, że mocarstwa alianckie traktują to rozstrzygnięcie całościowo i są zdecydowane by wprowadzić je w życie na całym podzielonym obszarze.
Polsce przydzielono 3214 km2 (29%) obszaru plebiscytowego, zamieszkałego przez 996,5 tys. mieszkańców (46%). Spośród 67 kopalni węgla kamiennego Rzeczypospolita otrzymała 53, ponadto przypadły jej wszystkie kopalnie rud żelaza, 2/3 kopalni rud cynku i ołowiu, a także większość przemysłu hutniczego.
19
20
Nawet jednak i te decyzje nie umożliwiały jeszcze zajęcia natychmiast przyznanego Polsce terytorium. Warunkiem wejścia w życie porozumienia było zagwarantowanie mniejszościom narodowym po obydwu stronach granicy specjalnych praw zabezpieczających ich swobodną działalność polityczną, gospodarczą i kulturalną. Rozmowy na ten temat rozpoczęły się 23 listopada 1921 roku w siedzibie Ligi Narodów w Genewie, a przewodniczył im były prezydent Konfederacji Szwajcarskiej Felix Calonder, który w styczniu przybył na Górny Śląsk, aby osobiście zapoznać się na miejscu z sytuacją polityczną. Pertraktacje toczyły się, nie bez kilkakrotnych kryzysów, prawie pół roku. Dopiero 15 maja 1922 roku podpisano ostatecznie tzw. Polsko-Niemiecką Konwencję Górnośląską (potocznie nazywaną od miejsca jej parafowania „konwencją genewską”). W tym okresie przejściowym władzę sprawowała na przyznanej Polsce części Górnego Śląska Naczelna Rada Ludowa złożona z przedstawicieli polskich stronnictw politycznych. Ona stworzyła zręby administracji polskiej późniejszego województwa śląskiego, przygotowując instytucje publiczne i system władzy terytorialnej, nad którym od czerwca 1922 roku nadzór przejęła Tymczasowa Rada Wojewódzka. Podpisanie konwencji usunęło ostatnie przeszkody wycofania wojsk koalicyjnych, stacjonujących na obszarze plebiscytowym od 1920 roku. 15 czerwca 1922 roku, po rokowaniach z udziałem rządów Polski i Niemiec oraz Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej, podpisano ostateczną umowę o warunkach przejmowania przyznanych obydwu państwom terytoriów. Na podzielony Górny Śląsk mogły wkroczyć wojska niemieckie – na zachodzie i wojska polskie – na wschodzie. Polsce wyznaczono termin zajęcia pięciu stref od 17 czerwca do 10 lipca 1922 roku. 20 czerwca 1922 roku w Katowicach Uroczystości wkraczania oddziałów polskich do poszczególnych powiatów przebiegały według podobnego scenariusza: powitanie oddziałów Wojska Polskiego, defilada powstańców i dekorowanie polskich działaczy zasłużonych w walkach z Niemcami, a także msza św., mająca podkreślić duchowe znaczenie wydarzenia. Powitania przygotowywały polskie organizacje polityczne i społeczne, które z tego powodu utworzyły specjalny wojewódzki Komitet Przyjęcia Wojska Polskiego. Podobny charakter miały porozumienia organizacji polskich w poszczególnych miejscowościach. Odpowiednikiem górnośląskiego Komitetu był dla całej Polski Centralny Komitet Uroczystości Objęcia Górnego Śląska, który zawiązał się w Warszawie. Jego zadaniem było rozpropagowanie znaczenia tego wydarzenia w całej Rzeczypospolitej.
Centralne uroczystości powitania polskich oddziałów odbyły się 20 czerwca 1922 roku w Katowicach, przy okazji zajmowania pierwszej wyznaczonej przez aliantów strefy – powiatu ziemskiego katowickiego i miasta Katowice. Triumfalny przemarsz rozpoczął się na ówczesnej granicy pomiędzy Polską a obszarem plebiscytowym – w Szopienicach. O godzinie ósmej rano wybrane oddziały na czele z gen. Stanisławem Szeptyckim zbliżyły się do bramy triumfalnej ustawionej przy dawnych budkach granicznych. Do słupów bramy przywiązano symboliczny łańcuch pomalowany w pruskie czarno-białe pasy. Do stojącego jeszcze za łańcuchem generała mowę wygłosił, z ustawionej obok trybuny honorowej, pierwszy wojewoda śląski Józef Rymer, łącząc powstania śląskie z tradycjami polskich walk niepodległościowych. Zwrócił się bezpośrednio do polskiego dowódcy ze słowami: Zacny Generale! Armia polska wstępuje na ziemię górnośląską w miejscu skropionym obficie krwią bohaterów górnośląskich. W tym właśnie miejscu w czasie pierwszego powstania walczyli powstańcy górnośląscy do ostateczności, broniąc każdej piędzi ziemi górnośląskiej. W końcu musieli niestety ulec przeważającym i dobrze uzbrojonym oddziałom Grenzschutzu. Tu i ówdzie nazywano ich szaleńcami, bo rzucili się z gołymi pięściami na armaty, lecz Polska im tego nie zapomni i nigdy ich nie nazwie szaleńcami, bo takimi szaleńcami byli też powstańcy 1831 i 1863 roku, a jednak Polska wie, co tym powstańcom zawdzięcza. Krew przelana dla szczytnych ideałów zawsze przyniesie plon.
Temu patetycznemu przemówieniu wtórowały słowa zabierającego następnie głos prałata Jana Kapicy: Witając Cię, Panie Generale, w imieniu ludu i duchowieństwa katolickiego, witamy Polskę, Ojczyznę naszą! Witaj nam, Ojczyzno, zobacz twoje dzieci! 700 lat byliśmy rozłączeni, ale jeszcze nie zapomnieliśmy języka ojczystego, nie zapomnieliśmy pacierza polskiego! […] Śląsk przynosi swojej Ojczyźnie hojne dary w ofierze, boć ziemia nasza bogata w skarby nad ziemią i w ziemi. Lecz największym skarbem naszej ziemi, to nie węgiel i żelazo, lecz serce ludu katolickiego, to serce proste jak serce dziecka, a jednak mężne, waleczne i stałe, jak ta stal, którą hutnik kuje. To serce ludu katolickiego składam Ci, Ojczyzno, w ofierze, to serce pełne wiary, pełne boleści tudzież radości i pełne nadziei.
Po pierwszych przemówieniach na rozkaz gen. Szeptyckiego odegrano „Mazurka Dąbrowskiego”, potem marsz żałobny na cześć poległych w walkach powstańczych, a na końcu – jako ostrzeżenie przed próbami rewanżu niemieckiego – „Rotę”. Momentem kulminacyjnym powitania na granicy stało się rozkucie młotem przez powstańca-inwalidę Juliusza Chowańca łańcucha rozdzielającego obydwie strony (dwa środkowe ogniwa połączone były tylko sznurem). Zawołał on w tym momencie: „Pękajcie okowy niewoli, Górny Śląsk jest wolny, armio polska wkraczaj nań i połącz go z Polską”. Przy powtórnie zagranym przez wojskową orkiestrę „Mazurku Dąbrowskiego” gen. Szeptycki przekroczył granicę. Już na śląskiej ziemi sześcioletnia dziewczynka wręczyła mu bukiet białych i czerwonych kwiatów.
21
22
Na drodze z Szopienic w kierunku Zawodzia przejazd odbywał się w szpalerze wiwatujących tłumów, „nie było ani jednego domu, ba, ani okna nawet jednego, nie zdobionego w zieleń, orły i chorągiewki czerwono-białe”. Wojsko Polskie przechodziło pod kolejnymi bramami triumfalnymi. Inaczej sytuacja wyglądała w samych Katowicach, gdzie także nie brak było narodowych symboli, ale zdarzały się i takie domy oraz ulice, które „świeciły golizną”. W centrum przyszłej stolicy województwa śląskiego mieszkało wielu Niemców zachowujących zrozumiałą rezerwę do polskich uroczystości. Także przywitanie przez włodarzy miasta na jego granicach dalekie było od entuzjazmu w robotniczych gminach okalających Katowice. Tutaj polskie wojsko witali niemieccy mieszczanie. W wygłoszonym po polsku stosownym przemówieniu burmistrza Alfonsa Górnika znalazły się słowa o radości z zakończenia prawie trzyletnich walk, jednak przemawiający później po niemiecku przewodniczący Rady Miejskiej Max Reichelt wprawdzie deklarował lojalizm wobec Państwa Polskiego, ale równocześnie nie ukrywał obaw swoich rodaków: Niemcy na Polskim Śląsku chcą dać Państwu Polskiemu, co mu się należy, chcą być lojalnymi obywatelami tego państwa. Jeżeli nawet nie mogą świętować ze względu na zmianę władzy państwowej, jak ich polscy współobywatele, to jednak we wkraczających wojskach polskich widzą swych obrońców i strażników porządku dla tego kraju, co ze względu na bratobójczą walkę zostało zniszczone, mieszkańcy przez triumfujących bandytów byli straszliwie katowani, a majątki aż do jeszcze ostatniego dnia były plądrowane straszliwie przez tych bandytów. Stalowa ręka wojska oczyści Górny Śląsk ze szkodników ludzkiego społeczeństwa, na to mają nadzieję i na to czekają Niemcy.
Już przy dojściu do Rynku widać było jednak na powrót radość demonstrujących Polaków. Wszyscy czekali, aż w końcu nadejdą polscy żołnierze od strony Zawodzia. U wejścia na rynek oddziały polskie przeszły pod kolejną bramą triumfalną ozdobioną godłem i chorągwiami polskimi oraz napisem: „Niech żyje Polska – Niech żyje Górny Śląsk!”. Przemarsz zamienił się od tej pory w wojskową paradę: Najprzód oddział ułanów żółtych. Śliczne to wojsko. Od złotych opasek u czapek i złotych chorągiewek ułańskich skry światła się rozsypują, zwłaszcza gdy słońce wejrzy z za chmury. Na koniach jak piece, doskonale dobranych (orkiestra cała na siwkach jednej maści) okrążają rynek i ustawiają się w ulicy bocznej. Dalej wczołgają się potwory wojenne, zwane czołgami, albo i angielskimi tankami. Potwory to wojenne, ale im nasze żołnierzyki wcale nie potworne ponadawali nazwy, bo oto na jednym kadłubie takiego smoka czytamy nazwę: „Jasiek”, na drugim „Stacha”, na trzecim „Sulcia” i tym podobne. A bucha to dymem z komina, a stęka tak groźnie, że cię doprawdy aż strach jakiś przejmuje i dopiero śmiejące się oczy kierownika czołgu, wyglądające z budki, przypominają ci, że to przecież nie jeszcze wojna a jeno parada na uradowanie serc naszych. Więc też radosne odzywają się wciąż okrzyki: „Niech żyją! Niech żyją!” Kiedy i piechota i oddział artyleryi wkroczyły na rynek, wjechał w końcu na czele sztabu dowódca tych wojsk, generał Szeptycki. Koń pod nim stąpa dum-
nie, boć go już zdaje się u granicy udekorowano olbrzymim wieńcem, a i pan generał olbrzymi bukiet dźwiga w ręku. Na rynku wojsko otoczyło czworobok, starszyzna na koniach stanęła bliżej ołtarza.
Mszę św. celebrował ks. Teodor Kubina. Asystowali mu ks. Aleksander Skowroński, ks. Józef Grunt i ks. Michał Lewek. Po nabożeństwie ks. Kubina zaintonował hymn „Ciebie, Boga, wysławiamy”, a jak pisał jeden z prasowych korespondentów w tym momencie: Z tysięcy piersi wznoszą się modły do Pana nad Pany o błogosławieństwo dla władz polskich obejmujących rządy województwa, dla wojska, dla narodu, dla całej naszej drogiej Matki Ojczyzny.
Po nabożeństwie przemówienie wygłosił Wojciech Korfanty. Było oczekiwane ze szczególnym napięciem, ponieważ narastające podziały polityczne wewnątrz do tej pory zjednoczonego obozu polskiego stawały się coraz bardziej widoczne. Korfanty latem 1922 roku stanął na czele centroprawicy przeciwko lewicy wspierającej Naczelnika Państwa – Józefa Piłsudskiego. Miną jeszcze lata, zanim konflikt ten nabierze wymiaru dramatycznego po uwięzieniu górnośląskiego przywódcy w brzeskiej twierdzy, co zakończy się jego dobrowolną emigracją. Jednak już w 1922 roku Korfanty jak gdyby proroczo, mimo wyrażania nieskrywanej radości z uroczystego dnia, przestrzegał przed zgubnymi dla Górnego Śląska walkami politycznymi: Polsko! Bądź nam Matką troskliwą – ostatnie wbijasz pale granic Twoich. Tu na Zachodzie stoi żywy mur z piersi mężów, w boju zahartowanych, gotowych zawsze do Twojej obrony. Ale my, znękani straszną wojną światową, błagamy Cię: zapewnij i daj nam pokój, bo my wszyscy, cały naród polski, jesteśmy ludźmi dobrej woli. Pokój nam daj i stwórz nam warunki pokojowej pracy! Zmęczeni blisko 3-letnią walką o wyzwolenie nasze i połączenie się z Tobą, straszne przeżyliśmy dzieje. Tysiące padło ofiar, olbrzymie zginęły wartości materialne i moralne, bo osłabło wśród nas poczucie prawa i ucierpiało praworządne życie. Bądźże nam tedy, Ojczyzno miła, nie tylko Matką kochającą, ale także bezwzględną lekarką, która przywróci nam zdrowie ciała i duszy. Wierna swym tradycjom wolnościowym, Polsko, przyjmij wszystkich tej ziemi mieszkańców dobrej woli jako dzieci swoje, przyjmij ich bez względu na różnicę języka i wiary i daj świadectwo wielkiej prawdzie, że w nowoczesnym państwie dla wszystkich wyznań i języków jest miejsce pokojowej i twórczej pracy dla dobra ludzkości.
Gen. Szeptycki, dziękując za powitanie na katowickim Rynku, wzniósł po przemówieniach okrzyk na cześć ludu śląskiego. Wtedy też otrzymał z rąk powstańców śląskich symboliczny miecz, jako znak przekazania Państwu Polskiemu władzy nad Górnym Śląskiem. W tym momencie raz jeszcze przedefilowały wszystkie oddziały Wojska Polskiego przed gen. Szeptyckim siedzącym na koniu. Za żołnierzami defilowały także oddziały powstańców. Znajdowali się wśród nich przedstawiciele wszystkich pokoleń, jak pisano: „począwszy od młodzieńców, którym się zaledwie wąs wysypywać rozpoczyna, a skończywszy na mężach siwowłosych, a nawet
23
24
i starcach”. Na katowickim Rynku obecne były polskie formacje paramilitarne zaangażowane w działania powstańcze: Związek byłych Hallerczyków, Związek byłych Marynarzy Polskich, Sokół i harcerze. Najbardziej kolorowo zaprezentowały się banderie chłopskie, które przybyły z różnych stron Śląska w celu uświetnienia uroczystości. Chłopi na koniach obudzili ponownie olbrzymi entuzjazm wśród zgromadzonych, czemu wtórował z satysfakcją gen. Szeptycki pozdrawiający włościan na koniach. W kolejnych zajmowanych strefach przyznanej Polsce części Górnego Śląska uroczystości wyglądały podobnie. Triumfalnie witano Wojsko Polskie wkraczające 23 czerwca do powiatu bytomskiego i Królewskiej Huty (Chorzowa). I tutaj, podobnie jak później w Pszczynie (29 czerwca) i w powiecie rybnickim (4 lipca), centralnym punktem była parada polskich oddziałów wojskowych. Gen. Stanisław Szeptycki, który razem z gen. Kazimierzem Horoszkiewiczem odgrywał główną rolę w tych uroczystościach, podsumował następująco dwutygodniowy przemarsz Wojska Polskiego przez Górny Śląsk w księdze pamiątkowej złożonej w sanktuarium piekarskim: Generał broni Stanisław Szeptycki, któremu przypadło w udziale zaszczytne zadanie wprowadzenia wojska polskiego do prastarej dzielnicy piastowskiej, przybył na to święte miejsce, by uzyskać błogosławieństwo Matki Boskiej dla całej armii polskiej.
Formalne zakończenie uroczystości zjednoczenia Górnego Śląska z Polską nastąpiło 16 lipca 1922 roku, ponownie w Katowicach. Wówczas podpisano uroczysty akt przejęcia Śląska. Przybyli wówczas na czele około 150-osobowej delegacji rządowej i parlamentarnej: marszałek Sejmu Ustawodawczego Wojciech Trąmpczyński, minister spraw wewnętrznych Antoni Kamieński. W całym kraju odbyły się równocześnie uroczyste msze i wiece. Podczas mszy św., odprawianej przez delegata biskupiego na obszar polskiego Górnego Śląska – ks. Jana Kapicę, porywające kazanie wygłosił ponownie ks. Teodor Kubina. Jak pisze biograf świętochłowickiego duszpasterza ks. Mariusz Trąba, pozostaje ono jednym z najwspanialszych przykładów kaznodziejskiego mistrzostwa. Po raz pierwszy dawną ideę Polski jako przedmurza chrześcijaństwa ks. Kubina zastąpił wizją Górnego Śląska niosącego odrodzonej Rzeczypospolitej zadanie utworzenia pomostu między Zachodem i Wschodem: O ziemio śląska, szczęśliwa i błogosławiona, raduj się. Dziś Chrystus Pan kroczy poprzez pola twoje i sieje zboże wolności dla ludu twego, dziś unosi się on nad kopalniami i hutami i błogosławi je, aby ludowi twemu nigdy nie zabrakło chleba, dziś on bierze lud twój pod rękę swoją i prowadzi do matki-Polski, łącząc go z nią przez wieki. […] Tak Polska zamiast przedmurza stanie się pomostem łączącym Zachód ze Wschodem, bramą przez którą kultura chrześcijańska, Królestwo Chrystusowe, przejdzie z Zachodu na Wschód.
Dopiero w sierpniu 1922 roku przyjechał na Górny Śląsk Naczelnik Państwa Józef Piłsudski. Odwiedził kilka miast, odznaczając powstańców śląskich orderami Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. W Katowicach 27 sierpnia udekorował na Rynku 94 zasłużonych powstańców i działaczy narodowych. Nie ulegało jednak wątpliwości, że jednoczesny kryzys rządowy i spór z Wojciechem Korfantym legł cieniem na tej wizycie. Zapowiadało to koniec powitalnych uroczystości i początek skomplikowanych dziejów województwa śląskiego w II Rzeczypospolitej. Reakcje na wydarzenia na Górnym Śląsku W odróżnieniu od prasy górnośląskiej, fakt włączenia bogatego Górnego Śląska do borykającej się z kłopotami gospodarczymi Rzeczypospolitej nie obudził większego zainteresowania w prasie ogólnopolskiej. Tematyka górnośląska w większości gazet krajowych przegrywała z bieżącą polityką, jak zwykle obracającą się w kręgu zagadnień związanych z kryzysami rządowymi. Na pierwszych stronach znajdziemy przede wszystkim aktualne warszawskie sensacje polityczne. Upadek pozaparlamentarnego rządu Antoniego Ponikowskiego na początku czerwca rozpoczynał przecież najdłuższe przesilenie rządowe w dotychczasowej krótkiej historii Rzeczypospolitej. Relacje z Górnego Śląska ograniczały się do skrótowego opisu uroczystości w Katowicach. Czytając dzisiaj prasę ogólnopolską, mamy wrażenie, jak gdyby Polacy w pozostałych dzielnicach nie zrozumieli lub nie doceniali wagi historycznych wydarzeń dziejących się na Górnym Śląsku. Opiniotwórczy krakowski „Czas” pokusił się zaledwie o suchą notatkę o wkroczeniu Wojska Polskiego do Katowic. „Gazeta Lwowska” poprzestała na zacytowaniu pisma marszałka Sejmu RP Wojciecha Trąmpczyńskiego. Dla „Kurjera Lwowskiego” ważniejsze było oświadczenie Centralnego Komitetu. Nie znajdziemy zaś przede wszystkim żadnej analizy tego, co dzisiaj uważamy za najważniejsze, że województwo śląskie całkowicie zmieniało obraz Rzeczypospolitej. Majątek przemysłowy Polski zwiększył się od 1922 roku prawie trzykrotnie (z 97 mln zł do 275 mln zł). Z województwa śląskiego pochodziło od tej pory 73% wydobycia węgla kamiennego (93% eksportu), ok. 80% wyrobów walcowanych i surowego żelaza oraz stali, 100% produkcji cynku i ołowiu oraz wyrobów cynkowych. Te fakty, pokazujące prawdziwy dystans, jaki istniał pomiędzy Polską zaborową a Górnym Śląskiem, nie znajdowały zainteresowania. Tylko dziennikarze na Śląsku Cieszyńskim dostrzegli historyczne znaczenie 1922 roku w odpowiednich proporcjach. Dla redaktora „Gwiazdki Cieszyńskiej” było oczywiste, że najważniejsze, iż „Śląsk przynosi wielkie skarby”. Ważne było dla niego, by ich nie zmarnować. Górny Śląsk „wymaga mądrej, zapobiegliwej
25
i wytężonej gospodarki, nie ma tam pola dla radykalnych doświadczeń społecznych, ani dla lekkomyślnej polityki”. I jeszcze jeden zastanawiający akcent w cieszyńskiej prasie, regionie, skąd już niedługo później do Katowic przybędzie tak wielu urzędników i nauczycieli do pracy w placówkach podlegających wojewodzie śląskiemu. W Cieszynie i Bielsku 90 lat temu nikt nie miał wątpliwości, że Górny Śląsk jest jeden. Rok 1922 jawił się jako moment przekreślenia sztucznego, jak wówczas uważano, podziału Górnego Śląska z 1742 roku. Z dumą pisano: „my Cieszyniacy stworzymy całość, jak przed 1742 rokiem z resztą Śląska”. Była to jedność nie tylko symboliczna, zarówno były Śląsk pruski, jak i były austriacki Śląsk Cieszyński znalazły się bowiem w 1922 roku w jednym województwie śląskim.
I. Górny Śląsk i Katowice przed 1922 rokiem
Prowincja Górnośląska (Provinz Oberschlesien) utworzona w 1922 roku z rejencji opolskiej byłej Prowincji Śląskiej
29
Polskie i alianckie propozycje podziału Górnego Śląska
30
Podział narodowościowy w Księstwie Cieszyńskim w 1920 roku
31
W trakcie kampanii plebiscytowej na Górnym Śląsku wydawano druki ulotne, plakaty i odezwy