Stanisław Ligoń 1879–1954 Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
Henryk Grzonka
Stanisław Ligoń 1879–1954 Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
Biblioteka Śląska • Katowice 2019
Konsultacja historyczno-biblistyczna ks. dr Dawid Ledwoń Projekt okładki Ryszard Latusek Redakcja Jan Baron, Marek Szulc Skład i łamanie Marek Szulc
© Copyright by Biblioteka Śląska w Katowicach, 2019 © Copyright by Henryk Grzonka, 2019 ISBN 978-83-64210-70-9
Druk i oprawa Drukarnia Tolek, Mikołów
Zdjęcia pochodzą z archiwum rodzinnego Andrzeja Mieczkowskiego, Tomasza Pietrykowskiego i Andrzeja Sas-Jaworskiego (wnuków Stanisława Ligonia), prywatnej kolekcji autora, a także ze zbiorów Biblioteki Śląskiej w Katowicach
Spis treści 7
Od autora CZĘŚĆ 1: Stanisław Ligoń 1879–1954
11
Stanisław Ligoń 1879–1954
73
Historia niezwykłego obrazu CZĘŚĆ 2: Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
79
Rozdział 1 Mury i bramy Jerozolimy
89
Rozdział 2 Stare Miasto przed i za murami
101
Rozdział 3 Via Dolorosa
107
Rozdział 4 Bazylika Grobu Świętego
113
Rozdział 5 Wzgórze Świątynne
123
Rozdział 6 Nowa Jerozolima
133
Rozdział 7 Galilea
147
Rozdział 8 Z wędrówek po Ziemi Świętej
167
Rozdział 9 Betlejem
175
Rozdział 10 Ludzie
187
Rozdział 11 Życie codzienne
200
Bibliografia
Kafarnaum Akka Tyberiada Hajfa
Nazaret
Betlejem
Megiddo
Dotan
Tel Awiw
JEROZOLIMA Ain Karem
Od autora Moja fascynacja postacią Stanisława Ligonia zaczęła się na dobre w 1987 roku, kiedy to jako młody reporter radiowy zostałem wysłany do podczęstochowskiej wsi Truskolasy na wojewódzką inaugurację roku szkolnego, połączoną z nadaniem miejscowej szkole imienia Stanisława Ligonia. Ligoń przebywał w Truskolasach w czasie I wojny światowej, a ja po latach mogłem się przekonać, że jego legenda przetrwała wśród lokalnej społeczności przez wiele dziesięcioleci. Później z nieocenioną pomocą wnuków Stanisława Ligonia starałem się badać jego niezwykle fascynującą biografię, jak również popularyzować jego zasługi dla Śląska i Polski. Stanisław Ligoń był artystą malarzem, krzewicielem kultury, organizatorem teatrów ludowych, a także działaczem plebiscytowym, zaangażowanym zarówno w organizację plebiscytu na Górnym Śląsku w 1921 roku, jak i w zmagania powstańcze. Niezwykłą popularność zdobył jako autor satyrycznych rysunków podpisywanych pseudonimem „Karlik”, drukowanych w piśmie plebiscytowym „Kocynder”. Kiedy zajmowałem się historią radiofonii, nie mogłem nie zainteresować się tą postacią. Wszak Stanisław Ligoń był związany z katowicką rozgłośnią Polskiego Radia od jej powstania w grudniu 1927 roku aż do ostatnich swoich dni. W latach 1933–1939 z powodzeniem pełnił funkcję dyrektora radia. Po wybuchu wojny – wielokrotnie ostrzegany o grożącym mu niebezpieczeństwie – w ostatniej chwili opuścił Katowice i udał się najpierw do Warszawy, a potem przez Węgry i Jugosławię do Palestyny. W ten sposób uniknął zemsty z rąk hitlerowców, którzy wydali na niego wyrok śmierci, umieszczając jego nazwisko w księdze gończej Sonderfahndungsbuch Polen. Kiedy przeglądałem pamiątki po Stanisławie Ligoniu, udostępnione dzięki przychylności jego wnuka Andrzeja Mieczkowskiego, zwróciłem uwagę na album, o którego istnieniu do tej pory nie wiedziałem. W czasie pobytu w Palestynie w latach 1941–1946 Stanisław Ligoń miał przy sobie aparat fotograficzny i podróżując, uwieczniał miejsca, zabytki, dokumentował życie codzienne Arabów, Żydów i polskich emigrantów oraz żołnierzy. Ocalało dwieście pięćdziesiąt siedem unikatowych fotografii, które składają się na niezwykły dokument pokazujący Ziemię Świętą w latach II wojny światowej. Zbiór pozwala odkryć nieznany dotąd talent autora Berów i bojek śląskich. Cenimy Ligonia jako artystę malarza, radiowca, polityka, twórcę teatralnego, ale do tej pory nie poznaliśmy go jako fotoreportera.
Główną częścią tej publikacji jest zbiór stu dziewięciu fotografii z podpisami Stanisława Ligonia, pochodzących z wykonanego przez niego albumu. Mimo że zostały one zrobione prostym, amatorskim aparatem, odzwierciedlają artystyczne spojrzenie ich autora. Prezentację zdjęć poprzedza szkic biograficzny uwzględniający wydarzenia i fakty z czasów pobytu Stanisława Ligonia na emigracji, często pomijane we wcześniejszych publikacjach. Rekonstruując biografię Karlika z „Kocyndra”, szczególną uwagę poświęciłem jego działalności po powrocie do powojennej Polski. Z zachowanych dokumentów wynika, że ostatnie lata życia Stanisława Ligonia były wypełnione wieloma problemami, którym musiał stawiać czoło. Doświadczył też licznych upokorzeń, o których do tej pory raczej nie mówiono i nie pisano. Rocznice wybuchu trzech powstań śląskich są okazją do przypomnienia wydarzeń torujących Śląskowi drogę do Polski, wybitnych polityków i dowódców powstańczych. Powinny być także sposobnością do przywrócenia społecznej świadomości wielu innych postaci zasłużonych dla sprawy polskiej na Śląsku. Jedną z nich jest bez wątpienia popularny Karlik z „Kocyndra” – Stanisław Ligoń.
1 Stanisław Ligoń 1879–1954
Rozdział Stanisław1 Ligoń 1879–1954 Kiedy w lutym 2000 roku ogłoszono wyniki plebiscytu na najwybitniejszych Ślązaków i Zagłębiaków XX wieku, dla niektórych wielkim zaskoczeniem było wysokie, dwunaste miejsce popularnego niegdyś Karlika z „Kocyndra” – Stanisława Ligonia. Tylko nieliczni, wyłącznie najstarsi uczestnicy tego „rankingu”, mogli pamiętać jego działalność i dokonania. Mimo że wielokrotnie próbowano wymazać go z pamięci historycznej mieszkańców Śląska, to jednak zawsze był w niej obecny. Często tylko jako Karlik z „Kocyndra”, satyryk, humorysta, autor Berów i bojek śląskich, a także innych popularnych radiowych audycji, rzadziej jako malarz, twórca teatralny, działacz społeczny czy polityk. Pamięć o Ligoniu, będącym dla wielu Ślązaków – zarówno w latach 30. XX wieku, jak i po zakończeniu II wojny światowej – idolem i wielkim autorytetem, była uwarunkowana bieżącą narracją polityczną i podejściem rządzących do Śląska i śląskości. Kiedy we wrześniu 1946 roku wrócił z wojennej emigracji, był entuzjastycznie witany, tysiące osób wysyłało do niego powitalne listy. Z powrotu tak bardzo szanowanego przedwojennego dyrektora cieszyli się również pracownicy Polskiego Radia. Mniej zadowoleni byli przedstawiciele nowej powojennej władzy. Kiedy na początku lat 50. XX wieku rekordy słuchalności biła audycja „Radiowa Czelodka”, kojarzona jednoznacznie z Karlikiem, raczej nikt nie zdawał sobie sprawy, że to nie on pisze teksty i nie on tworzy scenariusze . Mało kto wiedział, że po wojnie Ligoń nigdy nie był już etatowym pracownikiem katowickiej rozgłośni. To, że pozwolono mu występować w niektórych programach, powstających pod nadzorem cenzury w utworzonej wtedy Redakcji Programów Masowych, wynikało z obawy władz o nastroje społeczne. Ligoń był bowiem jedną z najpopularniejszych postaci na Śląsku i kiedy radio emitowało audycje z jego udziałem, ludzie masowo gromadzili się przy odbiornikach. Gdy pewnego razu po prostu zachorował i nie mógł wziąć udziału w nagraniu, rozeszła się plotka, że został aresztowany przez UB . Górnicy kilku kopalń zagrozili strajkiem i musiał oświadczyć na antenie, że jest już zdrowy i wystąpi w kolejnych programach . Do jego domu w Katowicach (na rogu ulic Kościuszki i obecnej Szeligiewicza) przychodziły delegacje z zakładów pracy z zaproszeniami na spotkania, a każde jego pojawienie się na estradzie czy festynie wywoływało prawdziwy entuzjazm. Po śmierci Autorem scenariuszy audycji „Radiowa Czelodka”, emitowanej w latach 1952–1954 na antenie Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach, był Wiesław Poniatowski, występujący pod pseudonimem Wacław Ponitycki. Stanisław Ligoń był tylko odtwórcą roli Karlika. Z tym imieniem kojarzony był od czasów plebiscytu na Górnym Śląsku w 1921 roku, kiedy to tworzył i redagował pismo „Kocynder”. Zamieszczane w nim rysunki, wpisujące się w działania polskiej propagandy przedplebiscytowej, sygnował podpisem „Karlik”. Wtedy też przylgnęło do niego nieformalne określenie Karlik z „Kocyndra”. Powszechnie używane skrótowe określenie Urzędu Bezpieczeństwa, który był organem państwa w latach 1944–1956. Urzędy funkcjonowały na poziomie wojewódzkim, powiatowym i miejskim i były podległe Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. W ramach walki z przeciwnikami ustroju komunistycznego dopuszczały się one m.in. masowych aresztowań, tortur w czasie przesłuchań i represji politycznych. Rozmowa radiowa Anny Musialik i Henryka Grzonki z wnukiem Stanisława Ligonia, Andrzejem Sas-Jaworskim, audycja „Ligoniowe Radio”, 14.03.2009, Dział Zbiorów Polskiego Radia Katowice SA, [plik dźwiękowy].
11
Stanisław Ligoń 1879–1954
Ligonia w 1954 roku i niezwykłej uroczystości pogrzebowej, będącej wielką manifestacją wielu tysięcy Ślązaków w ówczesnym Stalinogrodzie, pamięć o nim została uśpiona na wiele lat. Pisano o nim niewiele, a radio bardzo rzadko emitowało audycje prezentujące jego twórczość i działalność społeczną. Propaganda tamtych lat kreowała nowych bohaterów, a postacie przedwojenne, którym często zarzucano współpracę z władzami sanacyjnymi i sprzyjanie burżuazyjnemu państwu, odchodziły w niepamięć. Wyjątkiem były jedynie publikacje Edwarda Wichury-Zajdla, za jego sprawą Ligoniowi poświęcono m.in. monografię z serii „Zasłużeni Ludzie Śląska” i hasło w Polskim Słowniku Biograficznym. W 1977 roku, kiedy Rozgłośnia Polskiego Radia w Katowicach obchodziła pięćdziesięciolecie swojego istnienia, przypomniano sobie o przedwojennym dyrektorze i ogłoszono go jej patronem. Pojawiły się wtedy liczne publikacje w prasie, a także kilka pozycji książkowych. Podkreślano w nich jego niezwykły patriotyzm, nacechowane walką o polskość Śląska rodzinne korzenie oraz wiele innych cech tradycyjnie przypisywanych Ślązakom. Ważnym wydarzeniem stała się emisja w Telewizji Polskiej pierwszego i jedynego jak do tej pory filmu dokumentalnego Wojciecha Sarnowicza o Stanisławie Ligoniu pt. Sercem i piórem. To wszystko wpisywało się w narrację polityczną dekady lat 70. i stawało się niezwykle użyteczne dla ówczesnych działań propagandowych. Pomijano jednak lub traktowano bardzo zdawkowo wiele wątków jego biografii. Można już było powiedzieć, że wrócił do Polski po wojnie jako osoba powiązana z Polskimi Siłami Zbrojnymi na Zachodzie, ale zasadniczo nie pisano o jego działalności emigracyjnej w Palestynie, współpracy z Henrykiem Sławikiem na terenie Węgier i Jugosławii czy pracy w Lidze Polsko-Jugosłowiańskiej. Jedynie w publikacji Gabriela Zycha pt. Prosta linia rodu Ligoniów można znaleźć pewne informacje na ten temat. O hipokryzji, a może i głupocie, świadczy fakt, że na rok przed nadaniem Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach imienia Stanisława Ligonia bezpowrotnie skasowano nagrane na taśmach niemal wszystkie audycje z jego udziałem . Patriotyzm, śląskość i polskość Karlika z „Kocyndra” okazywały się potrzebne również w latach 80. Został wówczas patronem kilku szkół, m.in. w Żorach i Truskolasach. W 1984 roku ustanowiono doroczną Nagrodę Polskiego Radia Katowice im. Stanisława Ligonia, ale była wręczana tylko do 1992 roku. Na początku lat 90., u progu transformacji ustrojowej w Polsce, kiedy wydawało się, że przychodzi wreszcie czas na zasłużonych Ślązaków, niestety znów pamięć o nim została skutecznie uśpiona. Dopiero w 2006 roku, dzięki głosom oddanym przez mieszkańców regionu w plebiscycie śląskich mediów, na placu Grunwaldzkim w Katowicach stanęło jego popiersie. Rok później powrócono do wręczania nagrody jego imienia, a kolejne szkoły, które w ramach dekomunizacji pozbyły się swoich wcześniejszych „bohaterów”, wybrały go na swojego patrona . Ważne wydarzenia miały miejsce w 2012 roku: w Katowicach przed gmachem Polskiego Radia został odsłonięty pomnik Stanisława Ligonia, a Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” przygotował i wystawił Po zakończeniu działalności tzw. komisji archiwizacyjnej w 1976 roku w zasobach archiwalnych Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach zostały jedynie trzy taśmy z nagranymi audycjami „Radiowa Czelodka” oraz dwa monologi Stanisława Ligonia (w tym jeden wygłoszony na inauguracji nowego roku akademickiego na Politechnice Śląskiej). Pierwszą szkołą, której nadano imię Stanisława Ligonia, była Szkoła Podstawowa nr 17 w Żorach (1 czerwca 1982 roku), drugą – Szkoła Podstawowa w miejscowości Truskolasy, w której Stanisław Ligoń przebywał w latach I wojny światowej (1 września 1986 roku). Do 2019 roku był on patronem dziesięciu szkół. Ostatnią jest Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Piekarach Śląskich, obecnie Branżowa Szkoła I stopnia (22 marca 2011 roku).
12
Stanisław Ligoń 1879–1954
na deskach Teatru Śląskiego napisane przez niego w 1930 roku widowisko obrzędowe pt. Wesele na Górnym Śląsku. Stanisław Ligoń urodził się 27 lipca 1879 roku w Królewskiej Hucie (obecnym Chorzowie). Wychowywał się w śląskiej rodzinie o silnych polskich, patriotycznych tradycjach. Kiedy w listopadzie 1889 roku umierał jego dziadek, powszechnie szanowany działacz społeczno-narodowy, a także ludowy poeta – Juliusz Ligoń, Stanisław miał dopiero dziesięć lat. Już wtedy jego przodek uznawany był, obok Józefa Lompy i Karola Miarki, za wielkiego budziciela polskości na Śląsku. Także ojciec Jan publikował propolskie artykuły i wiersze oraz organizował niezwykle popularne wtedy amatorskie teatry ludowe. Po ukazaniu się jednego z artykułów, który bardzo nie spodobał się władzom pruskim, stracił pracę maszynisty wyciągowego w kopalni i w poszukiwaniu nowej zmuszony był wyjechać wraz z rodziną Mały Stanisław ze swoją babcią, Teresą Ligoń (z d. Kawka) – do Galicji. Zatrudnienie znalazł w okolicach żoną Juliusza Ligonia i ciocią Matyldą Sambora, a następnie w Truskawcu – przy obsłudze szybu naftowego. Tam mały Stanisław rozpoczął naukę w szkole ludowej, w której lekcje były prowadzone w języku polskim. Na wieść o ciężkim stanie zdrowia Juliusza Ligonia Jan wraz z całą rodziną opuścił Galicję i wrócił na Śląsk. Dla jego syna była to pierwsza w życiu trudna sytuacja. Stanisław Ligoń kontynuował potem edukację w pruskiej szkole w Bytomiu, gdzie nawet w czasie przerw uczniowie musieli rozmawiać po niemiecku, a wszelkie przejawy polskości były ostro tępione. Mając czternaście lat, podjął pierwszą pracę zarobkową jako goniec w jednej z bytomskich księgarni, a popołudniami chodził do pracowni malarza Zygmunta Majchrzakowskiego. Miejscowy mistrz malował głównie wnętrza kościołów, czasem tworzył scenografie dla amatorskich teatrów, ale kiedy pojawiały się inne zlecenia – też ochoczo je przyjmował. Młody Stanisław pomagał mu, myjąc pędzle, przenosząc farby, a z czasem przygotowując ściany. Ojciec szybko zauważył wytrwałość syna i zaczął odkrywać jego talent. Mimo bardzo trudnej sytuacji materialnej postanowił zadbać o jego wykształcenie. W 1895 roku Stanisław Ligoń po raz pierwszy opuścił dom rodzinny i wyjechał do Poznania, gdzie w pracowni Józefa Szpetkowskiego, specjalisty od kościelnych polichromii, poznawał tajniki malarstwa dekoracyjnego. Za sprawą swojego nauczyciela rozkochał się w sztuce na dobre, po czym przeniósł się do Krakowa, gdzie uczył się grafiki, malarstwa użytkowego i rzeźby w Szkole Przemysłu Artystycznego. Były to trudne, ale zarazem fascynujące miesiące w jego życiu. Egzystował na granicy ubóstwa, chodząc jedynie okazjonalnie na darmowe obiady do jednej z sióstr felicjanek, która przygotowywała je dla ubogich uczniów i studentów. Zauroczony Krakowem, nie bacząc na trudności, po lekcjach uczęszczał na wykłady wielkich krakowskich artystów. Godzinami przesiadywał w kościele Mariackim, podziwiając polichromie namalowane przez Jana Matejkę. Często chodził także do kościoła Franciszkanów,
13
Stanisław Ligoń 1879–1954
gdzie w tym czasie swoje dzieła tworzył Stanisław Wyspiański. Przesiadywał w galeriach, zwiedzał zabytki i oddychał atmosferą miasta, w którym szacunek dla polskich tradycji widoczny był na każdym kroku. Na młodym chłopaku ze Śląska, gdzie wszelkie przejawy polskości były skutecznie tępione przez władze pruskie, robiło to niezwykłe wrażenie. Często potem mówił, że w czasie tego pierwszego pobytu w Krakowie zrozumiał Polskę, nauczył się jej, pokochał nie jako mit przekazany mu przez dziadka i ojca, lecz jako Polskę materialną, składającą się z narodu i wielowiekowego dorobku jego myśli, że wtedy poznał i opanował język rodzinny . Pierwszy pobyt w Krakowie zakończył się bardzo niefortunnie. Nie mając środków do życia, po tym, jak dozorca kamienicy, u którego znalazł dach nad głową, zażądał zapłaty, Stanisław Ligoń zmuszony był porzucić szkołę i wrócić do domu. Nie zrezygnował jednak z kontynuowania nauki.
Stanisław Ligoń w czasie studiów w Berlinie, 1903 rok
Wanda Ligoń (z d. Geelhaar) – żona Stanisława Ligonia, 1904 rok
Po naradzie rodzinnej postanowiono wysłać go do Berlina, by tam dalej uczył się malarstwa. Mający wiele kontaktów stryj Adolf, redaktor „Gazety Górnośląskiej”, załatwił mu listy polecające, by po przyjeździe mógł liczyć na wsparcie prężnie działających w pruskiej stolicy środowisk polskich. Szacuje się, że w pierwszych latach XX wieku mieszkało tam siedemdziesiąt tysięcy Polaków i działało ponad trzysta polskich organizacji . Umożliwiono mu nie tylko dorywcze zarobkowanie, polegające na wykonywaniu rysunków dla prasy, ale także stworzono okazję do kontaktów z najlepszymi berlińskimi artystami. Młodym Ligoniem zaopiekował się m.in. Alfred Wierusz-Kowalski, wybitny polski malarz, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, cieszący się wielkim uznaniem w tamtejszym środowisku artystycznym. Był to czas, kiedy Stanisław Ligoń nauczył się języka niemieckiego, a przede G. Zych, Prosta linia rodu Ligoniów. Opowieść biograficzna, Warszawa 1978, s. 172. A. Poniatowska, Polacy w Berlinie [online], [dostęp: 21.03.2019], dostępny w internecie: <http://www. bkpan.poznan.pl/projekty-zakończone/JW70/poniat.htm>.
14
Stanisław Ligoń 1879–1954
wszystkim poznał wielu przedstawicieli polskiej społeczności, reprezentujących różne dziedziny życia, idee i poglądy polityczne. Trudno dziś ustalić, kto sprawił, że dopuszczono go do nieraz bliskiej z nimi zażyłości. W drugim roku pobytu w pruskiej stolicy poznał także swoją przyszłą żonę – Wandę Geelhaar. Jej ojciec Teodor był z pochodzenia Duńczykiem. Jego rodzina mieszkała na terenie Rosji i posiadała tam fabryki sukna, ale on z czasem nabył majątek Kosarzeńce na Podolu i po tym, jak poślubił Karolinę Żebrowską, na dobre wszedł do środowiska polskiego ziemiaństwa. W 1900 roku z niewyjaśnionych powodów władze carskie nakazały mu opuścić terytorium Rosji. Przeniósł się do Berlina, gdzie zajmował się m.in. importem tytoniu. Tam przyjeżdżała od czasu do czasu także Wanda i w czasie jednego z pobytów poznała Stanisława, który często gościł w domu jej ojca. Rodzice Wandy bardzo szybko stali się przeciwni tej znajomości, traktując wybranka córki jako niegodnego jej ręki plebejusza. Postanowili więc wysłać ją do rodziny na Kaukaz, ale kiedy po kilku miesiącach znalazła pretekst i wróciła do Prus, by uniknąć skandalu, zgodzili się na ślub. Byli przekonani, że małżeństwo nie przetrwa zbyt długo i odmówili młodym małżonkom jakiejkolwiek pomocy materialnej. Uroczystość zaślubin, która odbyła się w kościele pw. św. Jadwigi 14 listopada 1903 roku, zakończyła trzyletni pobyt Ligonia w Berlinie. Krótko po ślubie wraz z żoną wrócił na Śląsk i zamieszkał w Bytomiu. Jak napisał Gabriel Zych w swojej książce: Miał Stanisław lekką tremę, wioząc swoją elegancką żonę na rodzinny Śląsk. Ale wszystko poszło gładko. Jaśnie panienka z podolskiego dworu ucałowała ręce chłopki z Osowca pod Opolem i weszła do rodziny. Żyła w tej rodzinie przez równe pół wieku. Była przez wszystkich bardzo kochana i takim samym uczuciem odpłacała za serdeczne przyjęcie .
Po założeniu rodziny Ligoń spędził na Śląsku niespełna dziewięć lat. Mógł się przekonać, jak bardzo zmieniła się sytuacja polityczna i jak szybko narastały spory, zwłaszcza po wyborach do Reichstagu w 1903 roku. Bardziej od polityki interesowała go jednak działalność społeczna i kulturalna. Szybko związał się z bytomskim teatrem amatorskim, dla którego malował scenografie, a także reżyserował przedstawienia i często sam w nich występował. Propagował powstawanie chórów i zespołów śpiewaczych. Był inicjatorem powołania do życia Górnośląskiego Towarzystwa Teatrów Amatorskich, mającego wspierać powstające zespoły, wypożyczać stroje i udostępniać teksty sztuk. By móc utrzymać coraz liczniejszą rodzinę, podjął pracę jako ilustrator książek w słynnym wtedy wydawnictwie i drukarni Karola Miarki. Chcąc uniknąć zajmujących nieraz wiele godzin dojazdów z Bytomia, w 1909 roku postanowił przeprowadzić się do Mikołowa. Również tam nie mógł siedzieć bezczynnie. Zaangażował się w działalność jednego z najstarszych śląskich chórów – Towarzystwa Śpiewaczego „Harmonia”, którego nawet przez kilka lat był prezesem. Wciąż marzył o kontynuowaniu nauki malarstwa i często jeździł do Krakowa, odnawiając zawarte przed laty znajomości. Fascynował się twórczością wybitnych malarzy tego okresu – Jacka Malczewskiego czy Józefa Mehoffera. Kiedy dowiedział się, że pierwszy z nich objął katedrę w Akademii Sztuk Pięknych, wiosną 1912 roku opuścił Mikołów, by od nowego roku akademickiego stać się studentem krakowskiej uczelni. Był to znów trudny okres w życiu jego licznej już wtedy rodziny (w 1912 roku w Krakowie przyszła na świat jego piąta córka). Całe dnie spędzał w murach Akademii, a nocami nadal malował ilustracje dla mikołowskiego wydawnictwa. By zarobić na życie, często z polecenia swoich profesorów malował portrety na zamówienie i inne obrazy, które starał się sprzedawać w licznych komisach
G. Zych, dz. cyt., s. 185.
15
Stanisław Ligoń 1879–1954
lub u krakowskich handlarzy. Nie sposób dziś już ustalić, ile ich namalował, czy przetrwały i w czyim są posiadaniu . Na krótko przed wybuchem I wojny światowej, w czerwcu 1914 roku, do Józefa Mehoffera przyjechał z małej miejscowości Truskolasy, leżącej koło Częstochowy, jego znajomy ksiądz Szczęsny Starkiewicz z prośbą o polecenie artysty, który mógłby dobrze namalować polichromie w tamtejszym dużym, drewnianym kościele. Profesor bez wahania skontaktował go z Ligoniem, ten przyjął propozycję jako szczęśliwe zrządzenie losu. W ten sposób mógł podreperować domowy budżet, a także zapewnić żonie i dzieciom wakacyjny pobyt na wsi. W czasie gdy Ligoń malował polichromie, 1 sierpnia strzałami w Sarajewie rozpoczęła się I wojna światowa. Postawiło go to w trudnym położeniu, był bowiem obywatelem pruskim i podlegał obowiązkowi służby wojskowej, ale wojna zastała go na terytorium zaboru rosyjskiego, do którego wjechał z Galicji. Kiedy przesunęła się linia frontu i Częstochowa oraz leżące niedaleko TruStanisław Ligoń podczas studiów na krakow- skolasy zostały zajęte przez Niemców, uchylanie się od słuskiej ASP, 1913 rok żenia w armii pruskiej mogło mieć groźne następstwa. Głęboka prowincja okazała się jednak dobrym schronieniem i dzięki gościnności księdza Starkiewicza mógł spędzić tam kolejne trzy lata. Po namalowaniu polichromii w truskolaskim kościele ozdabiał także ściany innych pobliskich świątyń, m.in. w Praszce, Przystajni, Kłobucku i Blachowni10. Wraz z rodziną zamieszkał w małym domu, w którym przed wybuchem wojny istniała rosyjska szkoła. Bardzo szybko razem z żoną utworzyli tam pierwszą w historii tej miejscowości polską szkołę. Nieopodal wybudował z pomocą mieszkańców Dom Ludowy z niewielką biblioteką i salą, w której mogły się odbywać przedstawienia założonego przez niego amatorskiego teatru. Pamięć o Ligoniu do dziś w tej miejscowości jest bardzo żywa – młodzież ze szkoły podstawowej co roku organizuje wydarzenia propagujące działalność i dorobek patrona. Pewnego dnia odwiedzili Ligonia w Truskolasach emisariusze Polskiej Organizacji Wojskowej, której struktury zaczęły powstawać na Górnym Śląsku. Na ich prośbę konW Truskolasach z ks. Starkiewiczem w ogrodzie taktował się ze wskazanymi osobami w Piotrkowie Trymiejscowego aptekarza Kosztulskiego, 1915 rok bunalskim i przekazywał im tajne dokumenty. Względnie spokojne życie na głębokiej prowincji przerwała wiadoTwórczość malarska Stanisława Ligonia nie została nigdy ani opisana, ani tym bardziej skatalogowana. Jego prace bardzo rzadko pojawiają się na aukcjach i w galeriach. Jednak w ostatnich latach jeden z obrazów namalowanych w Krakowie w 1912 roku – Portret dwóch chłopców – wzbogacił zbiory Muzeum Historii Katowic. 10 Mimo że Stanisław Ligoń wykonał polichromie w wielu podczęstochowskich kościołach, do dziś zachowały się jedynie te w drewnianym kościele pw. św. Mikołaja w Truskolasach. Zapewne dlatego, że są one namalowane na lnianych płótnach, które zostały naklejone na odeskowaniu prezbiterium. Prócz elementów ozdobnych w kilku miejscach namalował ówczesnych mieszkańców tej miejscowości, ubranych w stroje ludowe.
16
Stanisław Ligoń 1879–1954
Polska szkoła w Truskolasach prowadzona przez żonę Wandę, 1916 rok
mość o śmierci na wojennym froncie jego najmłodszego brata Kazimierza. Przyjął ją z wielkim smutkiem, ale kiedy w październiku 1917 roku dotarła do niego z dwutygodniowym opóźnieniem informacja o śmierci ojca, uznał, że musi pojechać do Bytomia, by odwiedzić matkę i pomodlić się na cmentarzu. Jego przyjazd szybko zauważono i jako obywatel pruski, podlegający obowiązkowi służby wojskowej, został zatrzymany przez żandar- Żona Stanisława Ligonia Wanda wraz z córkami i mieszkańcami mów, doprowadzony przed permanentnie Truskolasów przed założonym tam Domem Polskim, w którym działającą komisję poborową i skierowany odbywały się przedstawienia teatru ludowego, 1916 rok do koszar w Raciborzu. Z nowych rekrutów formowano grupy, które miały uzupełniać oddziały trzebione w czasie morderczych walk na froncie francuskim. Po krótkim przeszkoleniu Stanisław Ligoń szybko znalazł się w pociągu jadącym do Flandrii, ale nigdy tam nie dojechał. Z objawami czerwonki i biegunką, w obawie, że może rozsiewać groźne zarazki, został wysadzony i skierowany do najbliższego szpitala w okolicach Metzu. Nie wiadomo, w jaki sposób skutecznie udawało się mu niweczyć wysiłki lekarzy. Stan jego zdrowia niewiele się poprawiał i zdecydowano, że nie pojedzie na front, lecz do szpitala rehabilitacyjnego w miejscowości Neuwied. Tam sięgnął po szkicownik, ołówki i pastele i zaczął rysować. Najpierw portretował pacjentów i pracowników, a w końcu także pruskich oficerów. Artystą w mundurze zainteresował się przebywający tam na rekonwalescencji oberst graf von Lutzendorf11 i uznał, że tak zdolny człowiek powinien znaleźć się w sztabie armii, a nie w okopach. Być może to uratowało mu życie. Przez prawie rok na tyłach frontu rysował – na podstawie zdjęć lotniczych – wojskowe mapy sytuacyjne. Zaskarbił sobie uznanie przełożonych i mimo że wojna dobiegała końca, a klęska wojsk pruskich była nieunikniona, otrzymał dwa tygodnie urlopu. 29 października 1918 roku przyjechał do Częstochowy, gdzie z Truskolasów przeniosła się opuszczona przez niego rodzina. Postanowił zdezerterować i nie wracać już do wojska. Zdjął pruski mundur i ukrywał się do końca wojny. Cały czas bardzo interesował się losami Górnego Śląska i kiedy wydawało się, że za sprawą mocarstw obszar ten zostanie włączony do odradzającego się państwa polskiego, postanowił wrócić do Krakowa, by kontynuować studia przerwane przez wojnę. 11
Na podstawie przekazów rodzinnych udało się ustalić jedynie nazwisko pruskiego oficera sztabowego.
17
Fragment oryginalnej mapy, którą Stanisław Ligoń posługiwał się podczas podróży po Palestynie
Rozdział 1 Mury i bramy Jerozolimy Od ponad trzech tysięcy lat Jerozolima jest otoczona murami obronnymi, które przez wiele wieków służyły do zabezpieczania przed wrogami. Obecnie są niezwykłym zabytkiem, okalającym święte dla wyznawców trzech religii monoteistycznych miasto. Pierwsze izraelskie obwarowania powstały w X wieku przed Chr. za czasów króla Dawida. Były kilkakrotnie przebudowywane i stawiane w innych miejscach, a w 1218 roku zostały zburzone, po tym, kiedy muzułmanie pokonali Królestwo Jerozolimskie. Zachowane do dzisiaj mury wzniesiono na polecenie osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego. Według przekazów władcę dręczyły koszmary – każdej nocy śnił mu się lew, który chciał go pożreć. Szybko powiązano znaczenie snu z Jerozolimą, zdobytą dwadzieścia lat wcześniej przez jego ojca, gdyż miała ona w swoim herbie to właśnie zwierzę, a od początku XIII wieku była pozbawiona zabezpieczeń obronnych. Majaki senne ustąpiły, gdy sułtan nakazał wznieść nowe fortyfikacje. Zakrojona na wielką skalę budowa trwała zaledwie sześć lat – od 1536 do 1542 roku. W wielu miejscach mury stawiano na pozostałościach wcześniejszych umocnień. Ich długość wynosi 4,8 km, wysokość od 10 do 15 m, a grubość średnio około 3 m. Przez wiele wieków poprzedzających czasy Sulejmana Wspaniałego do miasta można było wejść przez cztery bramy. W obecnych murach jest ich osiem, ale otwartych jest tylko siedem. Brama Złota, znajdująca się od strony Góry Oliwnej i prowadząca na Wzgórze Świątynne, została zamurowana w XIII wieku i ma pozostać taka aż do czasu przybycia Mesjasza. Najbardziej okazała jest Brama Damasceńska, która jest jednym z najstarszych wejść do Jerozolimy. Prowadzi ona do dzielnicy chrześcijańskiej podobnie jak najmłodsza z bram – Brama Nowa. Wybito ją w murach w 1887 roku na polecenie sułtana Abdülhamida II, by ułatwić komunikację pomiędzy patriarchatami Kościołów chrześcijańskich, których siedziby znajdują się nieopodal oraz obiektami należącymi do Kustodii Ziemi Świętej. Przez Bramę Jafską można wejść do dzielnicy chrześcijańskiej i ormiańskiej. Symbolicznie przekracza ją każdy nowo wybrany kustosz Ziemi Świętej. Przeszedł przez nią także bry-
79
Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
tyjski generał Edmund Allenby w 1917 roku, po zdobyciu Jerozolimy . Tuż obok znajduje się jedyna przerwa w umocnieniach. Nie jest ona wynikiem działań wojennych, lecz szanowanej przez wieki zasady, że na koniu do miasta może wjechać tylko władca lub jego zdobywca. Kiedy w 1898 roku na zaproszenie osmańskiego sułtana wizytę w Jerozolimie składał niemiecki cesarz Wilhelm II, chcąc uszanować tradycję, wykuto w murach otwór o szerokości 12 m, by mógł wjechać konno, nie przekraczając bramy. Do dziś z tego przejścia korzystają ważne osobistości, m.in. papież Jan Paweł II, który pielgrzymował do Jerozolimy w 2000 roku. Brama Syjońska łączy dzielnicę ormiańską ze wzgórzem Syjon. Znana jest ona także jako Brama Proroka Dawida, gdyż w jej pobliżu znajduje się domniemane miejsce królewskiego pochówku. Prawdopodobnie też została wykuta w gotowym już murze. Budowniczowie mogli uznać, że nie warto otaczać dość rozległego terenu tylko z powodu znajdującego się tam Wieczernika, szczególnie że opiekujący się tym miejscem franciszkanie nie mieli pieniędzy, by wspomóc przedsięwzięcie. Zmniejszenie granic Starego Miasta rozgniewało sułtana, który odpowiedzialnych za budowę skazał na śmierć, a w gotowych już fortyfikacjach nakazał wznieść bramę prowadzącą na Syjon. Najmniejszym wejściem do Starego Miasta jest Brama Gnojna, której nazwa pochodzi z VII wieku, kiedy to przez nią usuwano śmieci pozostawiane na Wzgórzu Świątynnym. Obecnie stanowi najwygodniejsze przejście pod Ścianę Płaczu i do meczetu Al-Aksa. Brama Lwów, nazywana także Bramą Świętego Szczepana, otwiera miasto na Dolinę Cedronu i Górę Oliwną. W czasach Brytyjskiego Mandatu Palestyny została przebudowana, by mogły przez nią przejeżdżać samochody. Prowadzi ona do dzielnicy muzułmańskiej, podobnie jak Brama Kwietna.
G. Snaczke, S. Szuro, Jerozolima, Warszawa 2010, s. 151.
80
Mury i bramy Jerozolimy
1
W drodze do Świętego Miasta
Zdjęcie zostało wykonane pod Górą Oliwną, na drodze prowadzącej do Starego Miasta. W tle widoczne są mury obronne, w ich centralnym punkcie znajduje się Brama Złota (pierwotnie Brama Piękna). W czasach Jezusa była usytuowana bardziej na zachód, a mianowicie przy wejściu na dziedziniec pogan. Na początku XIII wieku, po zdobyciu miasta przez Saladyna, muzułmanie postanowili zburzyć obwarowania, brama przetrwała, ale została zamurowana w 1530 roku. Według tradycji chrześcijańskiej, muzułmańskiej i żydowskiej w tym miejscu ma odbyć się sąd ostateczny.
81
Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
2
Mury Starego Miasta
Przez każdą z otwartych obecnie siedmiu bram można wejść w niezwykły świat jednej z dzielnic: muzułmańskiej, chrześcijańskiej, żydowskiej lub ormiańskiej. Górną częścią murów biegło przejście dla straży. Dziś już nie pełnią one funkcji obronnych, lecz są swoistą zasłoną, otaczającą najstarszą część świętego miasta.
82
Mury i bramy Jerozolimy
3
Brama Świętego Szczepana
Ta brama prowadzi na teren dzielnicy muzułmańskiej Starego Miasta. Została zbudowana w 1538 roku przez sułtana Sulejmana Wspaniałego na miejscu przejścia istniejącego w czasach panowania Rzymian. Przez chrześcijan nazywana jest Bramą Świętego Szczepana – na upamiętnienie pierwszego męczennika za wiarę, którego ukamienowano w pobliżu. Częściej nazywana jest jednak Bramą Lwów, ponieważ po każdej stronie łuku wieńczącego wejście od strony zewnętrznej znajduje się para małych lwów. Zgodnie z legendą zostały one tam umieszczone na rozkaz Sulejmana Wspaniałego, kiedy przestały go nękać sny o okrutnym królu zwierząt.
83
Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
4
Brama Jafska
Brama Jafska została zbudowana, podobnie jak większość pozostałych, w drugiej połowie XVI wieku, gdy osmański sułtan Sulejman Wspaniały postanowił otoczyć miasto murami obronnymi. Z czasem zaczęła pełnić rolę głównego wejścia, ponieważ znajdowała się w pobliżu silnie ufortyfikowanej Cytadeli. Jako jedyna usytuowana jest po zachodniej stronie Jerozolimy i łączy Stare Miasto z nową częścią Jerozolimy. Można przez nią dostać się do dzielnicy chrześcijańskiej i ormiańskiej. W przeszłości stanowiła wyjście na drogę prowadzącą do starożytnego portu morskiego w Jafie.
84
Rozdział 9 Betlejem Betlejem wpisało się w historię Ziemi Świętej jako miejsce narodzenia biblijnego króla Dawida, ale przede wszystkim Jezusa Chrystusa. Najważniejszym punktem miasta jest bazylika Narodzenia Pańskiego. Kryje ona w swoich murach grotę, w której przyszedł na świat Zbawiciel. Pierwszą świątynię w tym miejscu zbudował w IV wieku cesarz rzymski Konstantyn Wielki na prośbę swojej matki – św. Heleny. Jeszcze w tym samym wieku świątynia została spalona i odbudowana. Po zajęciu miasta przez muzułmanów w 638 roku kościół na szczęście nie został zniszczony i kiedy w 1099 roku znalazł się w rękach krzyżowców – był największą świątynią chrześcijańską na terenie założonego przez nich Królestwa Jerozolimskiego. Po ich wyparciu przez wojska Saladyna duchowni chrześcijańscy musieli opuścić świątynię, ale wierni nadal mogli z niej korzystać. Na początku XIV wieku muzułmanie przekazali opiekę nad nią franciszkanom. Burzliwe czasy, nacechowane rywalizacją poszczególnych kościołów chrześcijańskich, nastąpiły po włączeniu Betlejem do państwa tureckiego. W 1757 roku władze osmańskie odebrały bazylikę katolickiemu zakonowi i przekazały ją prawosławnym Grekom, zakazując jednak jakichkolwiek zmian w jej wyglądzie. Betlejem położone jest około 8 km od Starego Miasta w Jerozolimie. Przez wiele wieków było niewielkim miasteczkiem zamieszkałym głównie przez chrześcijan, a znaczenia nabrało dopiero w XX wieku, kiedy za sprawą rosnącego ruchu pielgrzymkowego zaczęło się rozrastać. Stanisław Ligoń wielokrotnie odwiedzał bazylikę Narodzenia Pańskiego zarówno w czasie prywatnych wyjazdów w gronie znajomych, jak i oficjalnych uroczystości i spotkań organizowanych przez polskie władze wojskowe oraz środowiska emigracyjne w Palestynie. Obecnie Betlejem leży na terenie Autonomii Palestyńskiej i jest ważnym ośrodkiem tamtejszej administracji i kultury. Od 2003 roku Jerozolimę i Betlejem oddziela mur bezpieczeństwa o wysokości dochodzącej do 8 m, zbudowany przez państwo Izrael.
167
Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
78
Bazylika Narodzenia Pańskiego
Przed bazyliką Narodzenia Pańskiego, w miejscu dawnego atrium, znajduje się plac, z którego wchodzi się do wnętrza kompleksu, składającego się m.in. z prawosławnej bazyliki wraz z Grotą Narodzenia, franciszkańskiego kościoła pw. św. Katarzyny, klasztoru oraz podziemnych grot.
168
Betlejem
79
Wejście do bazyliki Narodzenia Pańskiego
Zdjęcie przedstawia Stanisława Ligonia (drugiego z lewej) przed wejściem do bazyliki Narodzenia Pańskiego. Niskie wejście określane jest mianem Drzwi Pokory. Przed wiekami do środka wchodziło się przez znajdującą się w tym miejscu jedną z trzech bizantyjskich bram, którą w XII wieku przebudowano, tworząc charakterystyczny łuk widoczny na fotografii. W czasach panowania tureckiego, by uniemożliwić wjazd na koniach do wnętrza, bramę zamurowano, zostawiając niewielki otwór, który zmusza wszystkich wchodzących do pokornego pochylenia się.
169
Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
80
Bazylika Narodzenia Pańskiego
Bazylika Narodzenia Pańskiego jest jednym z najstarszych, nieprzerwanie funkcjonujących kościołów na świecie. Obecną formę architektoniczną budowla uzyskała w wyniku przebudowy w 565 roku. Podzielona jest na pięć naw, wyznaczają je kamienne kolumny zwieńczone kapitelami w stylu korynckim. Na fotografii wykonanej przez Stanisława Ligonia widoczna jest nawa główna, na której końcu znajduje się okazały ikonostas zasłaniający ołtarz. Posadzka prezbiterium jest podwyższona w stosunku do poziomu naw, gdyż pod nim leży Grota Narodzenia.
170
Betlejem
81
Gwiazda w miejscu narodzenia
Na zdjęciu widnieje miejsce w Grocie Narodzenia, gdzie według tradycji narodził się Jezus. Wyznacza je czternastoramienna gwiazda, którą umieszczono w posadzce groty w 1717 roku, pod niewielkim greckim ołtarzem. Widnieje na niej napis: „Hic de Virginae Maria Jesus Christus natus est” („Tu z Dziewicy Maryi narodził się Jezus Chrystus”). Gwiazda pod koniec XIX wieku była przedmiotem ostrej rywalizacji pomiędzy prawosławnymi Grekami a katolikami. Kiedy ci pierwsi usunęli ją, nie akceptując łacińskiego napisu, po stronie katolików stanęła dyplomacja francuska, a po stronie prawosławnych – rosyjska. Po wybuchu wojny krymskiej, w której Rosja, walcząc przeciwko Turcji, poniosła klęskę, kwestię gwiazdy rozstrzygnięto w traktacie pokojowym. Zapisano w nim, że napis ma być w języku łacińskim. Licznie przybywający do groty pielgrzymi czczą miejsce narodzenia przez dotknięcie srebrnej gwiazdy.
171
Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
82
Żłóbek w Grocie Narodzenia
W kamiennej niszy naprzeciwko miejsca narodzenia znajduje się katolicki ołtarz żłóbka, będący pod opieką franciszkanów. Usytuowany jest tam, gdzie Matka Boska miała złożyć małego Jezusa tuż po urodzeniu. Upamiętnia także przybycie i pokłon trzech Mędrców ze Wschodu.
172
RozdziaĹ&#x201A; 10 Ludzie 85
Arabska sielanka
175
Ziemia Święta w obiektywie Karlika z „Kocyndra”
86
Arabki
176
Bibliografia 1. Publikacje książkowe Anders Władysław, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946, Lublin 1992. Archeologia Palestyny, red. Ludwik W. Stefaniak, Poznań 1973. Ardito Fabrizio, Gambaro Cristina i Acanfora Torrefranca Massimo, Jerozolima i Ziemia Święta, przeł. Halina Andrzejewska i Mikołaj Kamiński, Warszawa 2009. Armia Andersa w obiektywie i zbiorach płk. Leona Wacława Koca, wybór i oprac. Anna Eliza Wasilewska, Warszawa 2016. Asbridge Thomas, Krucjaty. Wojna o Ziemię Świętą, przeł. Natalia Rataj i Mateusz Józefowicz, Kraków 2015. Bednarz Michał, Łabuda Piotr, Po drogach Ziemi Świętej. Przewodnik, Tarnów 2018. Bednorz Zbyszko, Urok mowy wyzwolonej. Esej o współczesnym pisarstwie ludowym na Opolszczyźnie, Opole 1962. Bednorz Zbyszko, Wspomnienia o Karliku z Kocyndra, [w:] Państwowy Teatr Ziemi Opolskiej. Stanisław Ligoń: Wesele na Górnym Śląsku, Opole 1957, s. 8–10. Biegański Witold, Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie 1939–1945, Warszawa 1990. Broszkiewicz Stanisław, Śląskie wesele w Umbrii, [w:] Karlik z „Kocyndra”. Wspomnienia o Stanisławie Ligoniu, oprac. Celestyn Kwiecień, Warszawa 1980, s. 120–131. Bzowski Krzysztof, Ziemia Święta. Przewodnik dla pielgrzymów i turystów, Gliwice 2013. Chłap-Nowakowa Justyna, Jerozolima (1941–1945), [w:] Węzły pamięci niepodległej Polski, zespół red. Zdzisław Najder i in., Kraków – Warszawa 2014, s. 270–272. Chłap-Nowakowa Justyna, Sybir, Bliski Wschód, Monte Cassino. Środowisko poetyckie 2. Korpusu i jego twórczość, Kraków 2004. Daniel-Rops Henri, Życie codzienne w Palestynie w czasach Chrystusa, przeł. Janina Lasocka, Warszawa 1994. [Dziesięć] X lat Polskiego Radja, pod red. Władysława Kłyszewskiego, Warszawa 1935. Fazan Mirosław, Stanisław Ligoń, [w:] Ludzie trzydziestolecia. Sylwetki zasłużonych dla województwa katowickiego, pod red. Henryka Rechowicza, Katowice 1974, s. 284–294. Fazan Mirosław, Nawrocki Witold, Katowickie środowisko literackie w latach 1945–1967, Katowice 1969. Gać Jan, Miejsca, które znał Jezus, Łódź 2000. Gać Jan, Ziemia Święta. Kulturowy przewodnik śladami Jezusa, Kraków 2008. Gawlina Józef, Wspomnienia, oprac. Jerzy Myszor, Katowice 2014. Gładysz Mieczysław, O wystawie polskiej sztuki religijnej w Katowicach, [w:] O polskiej sztuce religijnej, pod red. Jerzego Langmana, Katowice 1932, s. 193–215. Grant Michael, Dzieje dawnego Izraela, przeł. Jerzy Schwakopf, Warszawa 1991. Grzonka Henryk, Polskie Radio Katowice 1927–2012, Katowice 2012. Grzonka Henryk, Stanisław Ligoń, [w:] Polskie Radio Katowice 1927–2007, pod red. Henryka Grzonki, Katowice 2007, s. 21–37. Grzonka Henryk, Stanisław Ligoń – artysta, działacz kultury, polityk, twórca radiowy, [w:] Słowianie, Górnoślązacy, Katowiczanie, pod red. Andrzeja Złotego, Katowice 2007, s. 51–76.
200