Jarosław Wysoczański OFMConv, Alberto Friso
BRACIA MĘCZENNICY HISTORIA OPOWIEDZIANA PRZEZ TRZECIEGO WSPÓŁBRATA
BRACIA MĘCZENNICY
„Musimy głosić Ewangelię bardziej życiem niż tylko słowami”. bł. Karol de Foucauld
Jarosław Wysoczański OFMConv Alberto Friso
BRACIA MĘCZENNICY HISTORIA OPOWIEDZIANA PRZEZ TRZECIEGO WSPÓŁBRATA
Słowo wstępne: Ugo Sartorio OFMConv
Tłumaczył Andrzej Hojnowicz OFMConv
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Tytuł oryginału: FRATI MARTIRI Una storia francescana nel racconto del terzo compagno ISBN 978-88-250-1354-2 Copyright © 2013 by P.P.F.M.C. MESSAGGERO DI SANT’ANTONIO – EDITRICE Basilica del Santo – Via Orto Botanico, 11 – 35123 Padova www.edizionimessaggero.it
Copyright wydania polskiego © 2018 by Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” spółka z o.o. ISBN 978-83-7485-276-0 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.
Adiustacja polonistyczna: Jolanta Kunowska
Imprimi potest: L.dz. 6/2015, Kraków, dnia 14.10.2015 Jarosław Zachariasz OFMConv minister prowincjalny
WYDAWNICTWO OO. FRANCISZKANÓW „Bratni Zew” spółka z o.o. ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Spis treści Słowo wstępne Męczeństwo franciszkańskie w Ameryce Łacińskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
FAKT Oddać życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
25
Zdjęcie: dwóch których, było trzech . . . . . . . . . . . . . .
27
Miejsca i osoby . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
30
POLSKA Pod znakiem orła białego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
35
Bohaterzy i święci
...........................
40
Światło świętego Maksymiliana Kolbe . . . . . . . . . . .
43
Imiona chrzcielne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
48
Dzieci, kandydaci na zakonników . . . . . . . . . . . . . . .
53
Mała Moskwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
57
Życie pod reżimem komunistycznym . . . . . . . . . . . . .
61
„Chcę poświęcić moje życie” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
66
Pod przewodnictwem penitencjarza papieskiego
...
71
........................
76
Między Karolem Wojtyłą a Solidarnością . . . . . . . . .
81
Misje. Powołanie w powołaniu . . . . . . . . . . . . . . . . . .
86
„Każdy kapłan ma udział w tym, co przeżył Jezus Chrystus” . . . . . . . . . . . . . . . . . .
90
PGR, Czarnobyl i rozmowa telefoniczna . . . . . . . . . .
96
Wspólnota krakowska
W ogniu przygotowań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100 List Michała . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105 Lot nad oceanem
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109
PERU Zderzenie z „Nowym Światem” . . . . . . . . . . . . . . . . . 117 W szkole życia misyjnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 122 Zbigniew dziennikarz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 126 Pierwszy rzut oka na Pariacoto . . . . . . . . . . . . . . . . . 131 Ubóstwo, łączący pomost . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 136 Obecność eucharystyczna
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 144
Katechezy, cholera i susza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 149 Praca w andyjskich pueblitos
. . . . . . . . . . . . . . . . . . 155
La fraternita’ (wspólnota braterska), znak i wysiłek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 160 Mieszkanie Michała i Zbigniewa . . . . . . . . . . . . . . . . 167 Uroczystość świętego Franciszka z Asyżu, brata uniwersalnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 173 Siostry franciszkanki i postulat
. . . . . . . . . . . . . . . . 177
Nasz judasz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 182 Oznaki nadchodzącego kryzysu . . . . . . . . . . . . . . . . . 187 Ostatnie pożegnanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193 MĘCZEŃSTWO Kronika pewnej masakry . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 199 Dni płaczu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 207 Dlaczego?
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 214
Ksiądz Sandro Dordi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 220 Kontrola nad terytorium . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 225 Przesłuchanie Guzmana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 230 Historia, która się nie kończy . . . . . . . . . . . . . . . . . . 237
Słowo wstępne
MĘCZEŃSTWO FRANCISZKAŃSKIE W AMERYCE ŁACIŃSKIEJ
1. Wieczorem 9 sierpnia 1991 grupa bojowników Świetlistego Szlaku wtargnęła do klasztoru Braci Mniejszych Konwentualnych w miejscowości Pariacoto w Peru i porwała ojca Michała (nazywanego tutaj przez wszystkich Miguel) i Ojca Zbigniewa. Pierwszy miał 31 a drugi 33 lata. Po niedługim czasie dokonano czegoś, co napastnicy nazwali „procesem”, obaj polscy misjonarze zostali zabici strzałem w tył głowy. W karcie zgonu napisano „rozłupanie czaszki nabojem dużego kalibru”. Jedynym zakonnikiem, który przeżył jest ojciec Jarosław, przełożony klasztoru, przebywający w tym czasie w Polsce ze względu na ślub swojej siostry. Papież Jan Paweł II, będąc wówczas na Światowych Dniach Młodzieży w Częstochowie, spotkał się na prywatnej audiencji z o. Jarkiem, aby otrzymać informacje o wydarzeniu z pierwszej ręki, na koniec spotkania powiedział: „to nowi święci męczennicy Peru”. Książka, którą trzymacie w rekach, ma za zadanie utrwalić pamięć o tych wydarzeniach, w tych, którzy
7
je znają, oraz zainteresować tych, którzy usłyszą o nich po raz pierwszy. Od pierwszych wieków chrześcijaństwa „Acta martyrum” – relacje z procesów publicznych przeciw chrześcijanom – stanowiły bardzo ważną lekturę w procesie budowania wiary indywidualnej i wspólnotowej. Zarazem stawały się przyczyną nowego, bardziej gorącego zamiłowania do Ewangelii. W takim samym duchu została napisana ta książka, która w sposób uporządkowany opowiada o wspaniałym świadectwie wiary połączonym z oddaniem życia. Pragnie ona wzbudzić wielkie pytania i rozpalić w czytelnikach jak największą chęć czynienia dobra. 2. Jedno z imion, jakie nadano wiekowi XX-temu to „wiek męczenników”, a jednym z miejsc, które z tą nazwą łączy się w sposób szczególny, jest Ameryka Południowa. Dlaczego? Być może dlatego, że w Ameryce Południowej Sobór Watykański II znalazł najbardziej żyzną rolę dla nauki łączącej ubóstwo i Ewangelię. Nauczanie to wypływa z profetycznego soborowego dokumentu „Lumen gentium” n. 8b „Jak Chrystus został posłany: «Posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność…» (Łk 4,18), «Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zaginęło». (Łk 19,10)… Podobnie Kościół otacza serdeczną troską tych, którzy są obciążeni ludzką słabością, oraz rozpoznaje w biednych i cierpiących oblicze swego Założyciela, biednego i cierpiącego. W cierpiących Kościół stara się służyć Chrystusowi”. Takie ujęcie teologiczne zostało wypracowane na wielkich zgromadzeniach Kościoła Ameryki Południowej w Medellin (1968) i Puebla (1979). Wówczas to zwrócono szcze-
8
gólną uwagę na „evangelizare pauperibus” – „ewangelizację biednych”. (por. Łk 4,18). Stwierdzono, że należy nie tylko ewangelizować biednych, ale pozwolić się biednym ewangelizować. Tak więc, gdy zakłada się tzw. „opcję na rzecz ubogich”, koniecznym staje się wsłuchanie się w to, co mówi Bóg, który kocha wszystkich, poczynając od najbiedniejszych, opuszczonych, pokrzywdzonych, uciemiężonych, ale również słuchanie głosu ubogich. W ten sposób biedni, z czystych słuchaczy, do których skierowane jest przesłanie, stają się podmiotem zdolnym do tego, aby nawrócić się do Boga Życia i Łaski. Owo skierowanie się na biednych, cierpiących, jest przyjęciem stylu postępowania Boga, staje się Ewangelią w działaniu (in atto). Oczywiście, wszystko to, o czym tu mówimy, może być niebezpieczne, ponieważ zdaje się prowadzić Kościół do sytuacji znajdujących się poza bezpośrednim terenem działania Kościoła i jego szafarzy. Zmuszają one Kościół do reagowania przeciw niesprawiedliwościom społecznym, jak również przeciw strukturom, na których opierają się systemy polityczne, często zdeformowane i skorumpowane. Zdarza się często w Ameryce Łacińskiej, że chrześcijanie (albo ludzie uważający się za takich) zabijają innych chrześcijan (biskupów, księży, zakonników, katechistów), wszystkich, którzy upominają się o prawa biednych i domagają się sprawiedliwości w imię Ewangelii. Według biskupa Oskara Arnulfa Romera, zabitego 24 marca 1980 roku, podczas „sprawowania Eucharystii największym dowodem na wiarę w Boga Żywego jest świadectwo tego, który dla Niego jest w stanie poświęcić swoje życie. Wielu mieszkańców San Salwadoru
9
i wielu chrześcijan jest gotowych złożyć w ofierze swe życie po to, aby biedni mogli żyć (…) Kościół znalazł najbardziej oryginalny sposób nawrócenia, skierować swoją duszę w stronę najbardziej biednych, poniżonych i najsłabszych”. Ta jego wypowiedź pochodzi z jednej z homilii, podczas której za motto wziął sobie słowa świętego Ireneusza „Chwałą Boga jest człowiek żyjący” – „Gloria Dei, vivens homo”, które zmienił na „Gloria Dei, vivens pauper” – „Chwałą Boga jest biedny żyjący w pełni”. Ojcowie Michał i Zbigniew, w głębi swego serca, nie pragnęli niczego innego jak służyć Chrystusowi w biednych. To ich pragnienie wypływało z głębokiej wiary chrześcijańskiej i duchowości franciszkańskiej, która zwraca się do „trędowatych”, tzn. do wyłączonych i odrzuconych w każdym społeczeństwie. Ojciec Lanfranco Serrini, ówczesny generał zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, w liście z 15 stycznia 1989 roku skierowanym do biskupa Luisa Bambarèna pisał: „Zakon jest bardzo szczęśliwy z faktu założenia misji na ziemi peruwiańskiej, w diecezji Chimbote, której Ekscelencja jest pasterzem. Jesteśmy przekonani, że Opatrzność Boża, w tych ostatnich latach, wśród wielu trudności i przeciwności, które każde dzieło Pana musi przejść, prowadziła nas na wielu drogach i pozwoliła zobaczyć, gdzie ukryty jest sens życia. Misja, która w Waszej diecezji rozpoczyna swe życie, ma wszelkie cechy misji franciszkańskiej: prostotę, ubóstwo, życie ukryte, braterstwo i dyspozycyjność… Ten styl franciszkański będą wprowadzać misjonarze, którzy przybędą z Polski”.
10
Słowa te wyrażają świadomość sytuacji pełnej trudności i niebezpieczeństw. W języku chrześcijańskim nazwanych krzyżem, który zostanie podjęty w duchu franciszkańskim. Przede wszystkim ubóstwo będzie pomostem łączącym życie braci franciszkanów i mieszkańców Pariacoto. Te dwie rzeczywistości dojdą bardzo szybko do zgody. Stworzą harmonię między synami świętego Franciszka ubranymi w szare habity i przybyłymi z odległego kraju a prostymi mieszkańcami Pariacoto. 3. Jeśli jednak akt nienawiści i zadana przez egzekutora śmierć nie są spowodowane in odium fidei, w znaczeniu, że nie zmusza się chrześcijanina do zanegowania jego wiary i do wyznania, jak w pierwszych wiekach, z dumą – christianus sum, „jestem chrześcijaninem!”, ale jest dokonany, ponieważ uważa się, że chrześcijanin za bardzo się zaangażował w sprawę biednych i w proces ich wyzwolenia. Czy wówczas można mu przyznać palmę męczeństwa? Podejmując tę kwestię święty Tomasz tak odpowiada: „dobro ludzkie może stać się dobrem boskim, jeśli jest skierowane na Boga. Dlatego też każde dobro ludzkie może być przyczyną męczeństwa, jeśli skierowane jest ku Bogu”. (Summa Thelogiae II-II, q 124, a. 5). Paradoksalnie również sam Chrystus nie umarł in odium fidei, ale bardziej in nome della fede, albo mówiąc bardziej jasno – z powodu radykalnego odrzucenia, przede wszystkim ze strony sprawujących władzę – obrazu Boga przez Niego objawionego. Tekst Lumen gentium n. 42b (fragment, w którym najbardziej rozwinięto naukę soborową o męczeństwie) nie
11
mówi ani o odium fidei ani o wyznaniu wiary, ale o „najwyższej próbie miłości”, która dokonuje się w poświęceniu całego siebie. Jak widzimy, podkreśla się bardziej miłość niż wiarę, z tego też powodu męczennik bardziej jest świadkiem miłości, w której znajduje miejsce męczeństwo, z powodu sprawiedliwości rozumianej jako podstawa miłości. „Z innej strony – pisał trzydzieści lat temu teolog Karl Rahner w magazynie „Concilium” (n. 3/1983), gdzie podejmowano po raz pierwszy temat męczeństwa w rozszerzonym w stosunku do klasycznego znaczenia – prześladowcy w naszych czasach nie ofiarują chrześcijanom możliwości świadczenia o swej wierze w stylu pierwszych wieków, nie skazują też na śmierć poprzez sentencje trybunałów. Jednak nawet śmierć poniesiona w sposób najbardziej anonimowy w dzisiejszych prześladowaniach, może być przyjęta tak jak ją przyjmowali dawni męczennicy”. Właśnie męczeństwo jednego z franciszkanów, który zginął na jednej z Golgot XX wieku, w obozie koncentracyjnym Auschwitz, gdzie poświęcił swe życie, aby uratować życie ojca rodziny, zmusiło do rozwoju rozumienie męczeństwa w dzisiejszym Kościele. Jeszcze 17 października 1971 roku Paweł VI beatyfikował ojca Kolbego, jako wyznawcę, a 10 października 1982 roku Jan Paweł II kanonizował swego rodaka jako męczennika. Podczas homilii w dniu kanonizacji papież Polak powiedział: „Mocą mojej apostolskiej władzy ogłosiłem Maksymiliana Kolbego, który po beatyfikacji czczony był jako wyznawca, męczennikiem”. Nie brakowało tych, którzy wyrażali zdziwienie z tej nowej sytuacji, mimo tego, nowa droga została wytyczona.
12
Zapytajmy się teraz, z jakiego powodu ojcowie Michał i Zbigniew zostali zabici? W rozmowie między terrorystami i zakonnikami w samochodzie terenowym, w którym było obecne dowództwo polityczno-ideologiczne Sendero Luminoso, jeden ze świadków usłyszał: „Oszukiwali lud rozdając produkty żywnościowe Caritas, który jest imperialistyczna. Głosili pokój, i w ten sposób usypiali naród. Nie chcą ani przemocy ani rewolucji. Pokój hańbi ludzi. Należy zabić tych, którzy głoszą pokój. Poprzez religię usypiają lud. Religia jest opium dla ludu. Pismo Święte jest sposobem na uśpienie i oszukanie ludu, aby go zdominować”. Mamy tu do czynienia ze starymi pojęciami marksistowskimi (mamy rok 1991, dwa lata po upadku muru berlińskiego), przyjętymi i głoszonymi w sposób prymitywny. Pojęcia, które wychwalają walkę zbrojną i wskazują na religię jako opium dla ludu. Być może bojownicy Sendero Luminoso, terrorystycznego ugrupowania o podłożu maoistycznym, założonego i kierowanego przez Abimaela Guzmana, są tak zaślepieni ideologią, że nie mogą nawet sobie wyobrazić, że Słowo Boże posiada moc wyzwolenia i że pokój w znaczeniu franciszkańskim to poddanie się każdemu stworzeniu (por 1P 2,13: Rnb 16), i nie zniewala, ale wyzwala i stwarza nowe i autentyczne relacje między ludźmi. 4. Podejmując na nowo nasze rozważania o tym, co stanowi o prawdziwym męczeństwie, należy stwierdzić, że nawet wielka siła przemocy, która spowodowała śmierć, nie stanowi sama w sobie o męczeństwie. Podobnie śmierć Chrystusa mówi nam przede
13
wszystkim o Jego radykalnej wierności Bogu i dopiero na drugim miejscu umieszcza poniesione cierpienia. Pisze święty Augustyn: Martyres non fecit poena, sed causa – Nie cierpienia, ale motyw stanowi o męczeństwie” (w Ps 32; Sermo 2,13: PL 36, 340). Jeśli chcemy zrozumieć krzyż Chrystusa, musimy przyglądać się Jego życiu, Jego słowom i czynom, Jego relacjom z siłami politycznymi i religijnymi, Jego powołaniu, proroka głoszącego sprawiedliwość, i cierpiącego Mesjasza. Musimy spoglądać na Jego sposób modlitwy i relacji z Ojcem. Tak samo musimy patrzeć na ojców Zbigniewa i Michała. Opowiadanie o ich krótkim, ale intensywnym życiu, ze strony przyjaciela i brata w zakonie, ojca Jarka („trzeciego towarzysza – il terzo compagno”), zachęcanego i przymuszanego do odpowiedzi przez pytania Alberta Friso, redaktora: „Messaggero di sant’Antonio” (który udał się do Peru i zakochał się w owych wydarzeniach), pozwala nam ponownie odkryć sens dawanego świadectwa poprzez wiele małych wyborów oraz cel wielkich pytań dotyczących Boga i ludzi. Zrozumieliby to również terroryści, którzy wtargnęli do klasztoru w Pariacoto, jeśli tylko zadaliby sobie trud obserwowania ojców. Dostrzegliby, że ojciec Michał poświęcał swój dzień na formowanie animatorów pastoralnych i katechezę rodzin, i że po skończonej Mszy Świętej zajmował się pracą ze swoją ukochaną młodzieżą. Mogliby również dostrzec, że ojciec Zbigniew zazwyczaj udzielał pomocy lekarskiej jakiemuś dziecku, oczywiście za darmo, które przyprowadziła matka. Czynił to zazwyczaj po Mszy Świętej, w czasie której mówił w homilii o nadziei pokładanej w Bogu oraz o wierności Jemu.
14
Jednak terroryści tego nie dostrzegli, ponieważ ich oczy były przysłonięte ideologią. Dostrzegali tylko polskich imperialistów, szpiegów pracujących dla CIA i dla papieża. 5. Musi być jasne dla nas, że jeśli Bóg jest Bogiem życia, męczeństwo nie może być nigdy poszukiwane dla samego siebie. Chociaż ten, kto podejmuje na serio drogę ewangeliczną musi założyć, że wcześniej lub później spotka się z siłami zła, z tym wszystkim, co nazywamy przeciwnościami w budowie Królestwa Niebieskiego, związanymi ze strukturami grzechu. Jeśli nawet w słowach Ignacego z Antiochii możemy dostrzec zapał wiary, który kieruje go w kierunku chęci poświęcenia życia – „Pozwólcie, abym stał się pokarmem dla dzikich bestii”… (List do Rzymian). Słowa Jezusa są jednoznaczne: „Ojcze Mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Niech się stanie)!” (Mt 26,39.42). Nie szuka się męczeństwa (które – jak podkreśla Lumen gentium n. 42b, paucis datur – „jest dane dla niewielu). Pragnie się głębszej relacji z Bogiem i wynikającej z niej pracy dla Królestwa sprawiedliwości i pokoju. Ojciec tzw. „Teologii wyzwolenia”, teolog Gustavo Gutièrrez, tak się wypowiada na ten temat: „Cały nasz zachwyt i poszanowanie dla męczeństwa nie mogą spowodować w nas zapomnienia o okropności tego faktu. Męczeństwo jest czymś, co się znajduje, a nie czymś, czego się szuka”. Stwierdzenie to odnosi się również do naszych dwóch męczenników z Polski, którzy przeżywali swą misję na ziemi peruwiańskiej z wielkim
15
entuzjazmem i ofiarnością, w solidarnym dzieleniu się wszystkim z biednymi (empobrecidos – ubogimi, uczynionymi biednymi, według dosłownego tłumaczenia), do takiego tłumaczenia zachęca Incipit (Wstęp) często nieczytany w całości albo opuszczany w konstytucji Gaudium et spes: „Radość i nadzieja, smutek i trwoga ludzi współczesnych, zwłaszcza ubogich i wszystkich cierpiących, są też radością i nadzieją, smutkiem i trwogą uczniów Chrystusowych” (nr 1). Tylko wewnątrz takiej logiki męczeństwo staje się możliwym horyzontem, niestety nie do uniknięcia, gdy przeciw uczniom Chrystusa wystąpią siły zła. Według niektórych świadectw, słowa ojca Zbigniewa w tej kwestii były zawsze bardzo jednoznaczne. Oto odpowiedź, jakiej udzielił tym, którzy pytali go, co by uczynił, gdyby przyszli terroryści? No hay nada que ocultar; si vienen vamos a dar el testimomio de la veridad – „Nie mam nic do ukrycia, jeśli przyjdą, dam świadectwo prawdzie”. Pytany przez Piłata Chrystus odpowiada: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37). Prawda wiary jest prawdą, która daje wolność (por. J 8,32). Prawda ofiarowana w sposób pokorny człowiekowi, dla jego wolności, prowokuje również ekstremalne decyzje. „Stajemy się świadkami – pisze Benedykt XVI w Adhortacji apostolskiej Sacramentum caritatis, (2007) – gdy poprzez nasze czyny, słowa i sposób bycia, ukazujemy i ogłaszamy kogoś Innego. Można powiedzieć, że świadectwo jest środkiem, poprzez który prawdziwa miłość Boga dosięga człowieka w jego historii, zapraszając go do wolnego przyjęcia tej radykalnej nowości” (nr 85). Nie
16
mówi się tu o tym, aby zaświadczyć o jakiejś prawdzie intelektualnej, ale o Chrystusie (verità in persona) jak powiedział Henri de Lubac, która zachęca człowieka do otwarcia się i zdefiniowania samego siebie w relacji do Jezusa Chrystusa, jedynego, który w pełni objawia nam Ojca. 6. Nie możemy zapomnieć o jednym z aspektów, który w kontekście Ameryki Łacińskiej naznacza w szczególny sposób męczeństwo. Chodzi o to, że męczeństwo jest tu czubkiem góry lodowej tworzącej przemoc zbiorową (violenza collectiva), obejmującej całe zniewolone społeczeństwo. W 1978 roku, w jednym z tekstów przygotowujących do spotkania w Puebla, Ignacio Ellacurìa (teolog i filozof jezuicki zamordowany wraz z dwoma współbraćmi i dwoma kobietami – matką i córką – przez jeden ze szwadronów śmierci 16 listopada 1989 roku na Uniwersytecie Ameryki Centralnej – UCA), ukuł termin pueblo crucificado, ludu ukrzyżowanego, przez co rozumie lud jako ofiarę grzechu świata i zarazem jako podmiot odkupienia. W sposób szczególny termin ten odnosi się do wielu, zbyt wielu tych, którzy cierpią i powoli umierają z powodu biedy i braku praw, albo umierają zbyt wcześnie w masakrach i w wyniku represji. Mówi się tu o anonimowych męczeństwach, o męczennikach „niewinnych”, o których nie powinno się zapomnieć. Podkreśla Ellacurìa: „ten lud ukrzyżowany jest kontynuacją historyczną Sługi Jahwe (Sługi Pańskiego), którego grzech obdziera z wszelkiego podobieństwa do człowieka. Którego władze tego świata obdzierają ze wszystkiego, któremu
17
zabierają życie, przede wszystkim życie”. Jest to bardzo oryginalna aktualizacja historyczna kościelnego znaczenia męczeństwa. Kościół, jako Ecclesia martyrum „czuje się reprezentowany w sposób szczególny przez męczenników, oraz przyjmuje ich świadectwo jako świadectwo całej wspólnoty”, jak to w swoich rozważaniach przedstawił znakomity patolog, kardynał Michele Pellegrino. W sposób szczególny w artykule, który ukazał się zarówno na łamach „Revue de Sciences Religieuses» XXXV (1961) n. 152, jak i w „Acta Martyrum”. „Męczeństwo nigdy nie jest aktem wyizolowanym, samotnym i heroicznym, ale wypływa ze wspólnoty wiernych i do niej powraca, jako z jednej strony bolesny owoc, ale z drugiej, jako wielki dar przynoszący wiele łask oraz wielkie wyzwania”. Dzieje się tak, ponieważ męczeństwo jest darem, który prowokuje zarówno świat, jak i Kościół. W odniesieniu do świata ma znaczenie wypowiedź Tertuliana, według którego sanguis martyrum semen christianorum – „krew męczenników jest posiewem nowych chrześcijan” (Apol. 50,13), Natomiast w odniesieniu do Kościoła i Jego członków, ma zastosowanie ostatni człon wypowiedzi Tertuliana mówiący o męczennikach jako o tych, którzy pozwalają narodzić się „nowym chrześcijanom”, czyli chrześcijanom odnowionym w wierze i pełnych braterskiej miłości. Są to dwa składniki, które zdumiewały kiedyś i które rodzą podziw również dzisiaj: „Zobaczcie jak się miłują (…) Zobaczcie jak są w stanie poświęcić życie, umrzeć jeden za drugiego” (Apol. 39,9, pisze Tertulian w swym tekście. Dar z siebie, poświęcenie
18
życia, braterstwo, radykalne naśladowanie Chrystusa, dosłowne pojmowanie Ewangelii, to elementy, które podjął w swej historii franciszkanizm, wkraczając w historię Kościoła na początku XIII wieku. Jak przemawia świadectwo Chrystusa ubogiego, pokornego i sługi wszystkich, tak również Franciszek zachęca swych braci do takiego stylu życia: „Wszyscy bracia niech starają się naśladować pokorę i ubóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Rnb 9,1). Jezus jest Sakramentem wzniosłej pokory Boga, z tego powodu życie franciszkańskie nie jest niczym innym jak „reprodukcją” w historii formy życia, którą ukazał wśród ludzi Syn Boży. Takie życie było wielkim ideałem dla ojców Michała i Zbigniewa, którzy zostawiwszy swą ukochaną ojczyznę, Polskę, znaleźli nowy naród, lud ubogich i potrzebujących, w którym spotkali śmierć, ale w którym też od samego początku doświadczyli gorącego i braterskiego przyjęcia. Zaraz po zabójstwie, które wstrząsnęło ludem całej parafii oraz postawiło go w sytuacji niedowierzania i konsternacji, w Pariacoto można było znaleźć kartki z napisami: Paz y bien, Perdónales porque no saben lo que hacen, Nuestros padres no murieron. „Pokój i Dobro. Przebacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią. Nasi ojcowie (Michał i Zbigniew) nie umarli”. 7. Powróćmy jednak do perspektywy z pierwszego paragrafu. Po co wspominać dziś o tych dwóch braciach męczennikach? W czasach, w których prześladowanie chrześcijan wzrasta każdego dnia (w Nigerii, Pakistanie, na Filipinach…), tworząc z wierzących w Chrystusa cel największej liczby zabójstw, wspólnota
19
wierzących ma obowiązek udokumentować i zachować znak męczeństwa, w każdym kontekście, w którym się znajduje. Tak było kiedyś i tak jest dzisiaj. Po tym jak scharakteryzowaliśmy życie Kościoła (albo lepiej Kościołów i wspólnot chrześcijańskich, ponieważ istnieje również „ekumenizm męczenników”, w ubiegłym stuleciu), te męczeństwa są siłą, która ubogaca miłość i świadectwo wiary Kościoła w XXI wieku. Trzeba jednak jasno podkreślić: z męczeństwa nie wolno robić flagi ideologicznej. Prawdziwy męczennik oddaje życie za prawdę, ale w żadnym przypadku nie daje życia prawdzie, dlatego też żadne męczeństwo nie może stać się powodem roszczeń lub odwetu. Wrażliwość franciszkańska może być nam pomocną w jeszcze jednym aspekcie. A mianowicie w tym, aby nie przywłaszczać sobie zasług innych. Już święty Franciszek okazał się bardzo ostrożny wobec sposobu, w jaki mówiło się (robiono to w sposób bardzo apologetyczny i autogloryfikujacy) o pięciu męczennikach zamordowanych w Maroku 16 stycznia 1220 roku. „Kiedy oznajmiono błogosławionemu Franciszkowi o męczeństwie, życiu i legendzie braci, i słysząc, że w niej czyni się pochwały jego osoby, i widząc, że bracia chwalą się męczeństwem owych, ponieważ z największą pogardą odnosił się do samego siebie i nie szukał chwały u ludzi, odrzucił legendę i zakazał czytania jej mówiąc: «Każdy niech się chwali własnym męczeństwem a nie innych» (Jordan z Giano, „Kronika”, n. 8: FF 2330; por. Napomnienie 6: FF 155). Świadkowie Chrystusa, którzy za Niego przelali krew, są dla nas przykładem i bodźcem, aby i nasze życie stało się przejrzystym świadectwem o Bogu i o Jego sprawiedliwości. Sam Franciszek (jak
20
i jego naśladowca Antoni z Padwy) pragnął gorąco męczeństwa, ale Pan poprowadził go innymi drogami i dał mu inne formy, nie mniej bolesne (stygmaty), aby go upodobnić do siebie. Jeśli nawet Dante i inne źródła z XIII wieku mówią o tym, że „z pragnienia męczeństwa głosił Chrystusa przed pysznym Sułtanem” („Boska komedia”, Niebo, XI, 100-102), w rzeczywistości tekst rozdziału XVI Reguły niezatwierdzonej (1221), który otwiera i zamyka się myślami o męczeństwie, nakreśla całkiem oryginalny styl misji, określając samą misję jako spiritualiter conversavi – obecność duchową, czyli w żaden sposób wojowniczą albo negatywną. Kiedy Bóg udzieli swej łaski („divina ispirazione”) można będzie przejść do drugiego etapu, tzn. do głoszenia Ewangelii i proponowania chrztu (por. U. Sartorio, „San Francesco e l’islam”, Studi Ecumenici XIX /2/2001/). Tak więc, podstawą nie jest żadne pragnienie męczeństwa, ale ewangeliczne życie w braterstwie, które samo przez się jest misją. I nawet kiedy to drzewo życia ewangelicznego, chrześcijańskiego i franciszkańskiego zostanie ścięte siekierą prześladowania, przechodzi do życia i przyjaźni wiecznej w Chrystusie. Ojcowie Michał i Zbigniew poszli „razem” do Pana, naśladując literalnie polecenie świętego Franciszka, by iść po dwóch do pracy misyjnej. W ten sposób weszli wspólnie w śmierć, która prowadzi do zmartwychwstania i życia. Ugo Sartorio OFMConv
Dyrektor „Messaggero di sant’Antonio”
21
Są nowi święci męczennicy w Peru. Tymi słowami Jan Paweł II skomentował wiadomość o zabiciu O. Michała Tomaszka OFMConv i O. Zbigniewa Strzałkowskiego OFMConv, polskich franciszkanów misjonarzy w Pariacoto w peruwiańskich Andach. Wieczorem 9 sierpnia 1991 roku terroryści z uzbrojonej maoistowskiej partyzantki porwali ich i zabili, oskarżając o „usypianie czujności rewolucyjnej ludu peruwiańskiego poprzez działalność charytatywną. Kim byli Ojcowie Michał i Zbigniew, dzisiaj błogosławieni męczennicy? Jak kształtowało się ich życie aż do ofiarowanie siebie Jezusowi Chrystusowi? Z perspektywy dwudziestu kilku lat opowiada o tym jedyny misjonarz, który przeżył. Był z nimi w czasie rozpoczynania życia zakonnego i zakładania misji w Pariacoto.
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Zapraszamy do księgarni internetowej: www.bratnizew.pl
ISBN 978-83-7485-276-0