Głupota krzyża. Słabość Boga i zbawienie człowieka

Page 1



Głupota krzyża


Dedykuję te rozważania temu, kto przyjmuje za motto: Pro veritate adversa diligere (dla prawdy kochać przeciwności)


Silvano Fausti

Głupota krzyża Słabość Boga i zbawienie człowieka

Tłumaczenie Piotr R. Gryziec OFMConv

Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów


Tytuł oryginału: L’IDIOZIA Debolezza di Dio e salvezza dell’uomo ISBN 88-7610-941-2 Copyright © 1999 by ANCORA EDITRICE via G.B. Niccolini, 8 – 20154 Milano

Copyright wydania polskiego © 2014 by Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” spółka z o.o.

ISBN 978-83-7485-225-8 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń należy się zwracać do wydawnictwa: „Bratni Zew” sp. z o.o., ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków.

Zamówienia na książki można składać: Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl

Adiustacja polonistyczna: Jolanta Kunowska

Imprimi potest: L.dz. 35/2014, Kraków, dnia 18.01.2014 Jarosław Zachariasz OFMConv minister prowincjalny

WYDAWNICTWO OO. FRANCISZKANÓW „Bratni Zew” spółka z o.o. ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl


Spis treści

Była sobie pewnego razu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

7

Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czy istnieje zbawienie dla tego świata? . . . . . . Bóg ukrzyżowany . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rzeczywistość i nasza interpretacja . . . . . . . . Wiele sposobów relacjonowania rzeczywistości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Różne interpretacje Chrystusa i zbawienia . . . Interpretacja a zbawienie . . . . . . . . . . . . . . . . . Interpretacje „interesowne”, ale nie arbitralne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Interpretacja i ewolucja . . . . . . . . . . . . . . . . . . Plan pracy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

13 13 17 18

Zbawienie i dwuznaczność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zbawienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dwuznaczność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ciało” jako kryterium zbawienia . . . . . . . . . . Zasadnicze opowiadanie i „idiotyczne” wyjaśnienie . . . . . . . . . . . . . . . . . Zasadnicze opowiadanie: Łukasz 23,32-49 . . . Idiotyczna interpretacja Przesłanie tekstu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Lektura tekstu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Idiotyczna konkluzja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

20 22 23 25 27 29 31 31 38 47

53 53 56 62 108


Glosa o Jubileuszu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Idiotyczne” refleksje na temat, jak przeżywać „dzisiaj” „głupotę” . . . . . . . . . . . Jubileusz: Rozpoczynać od zera, czy raczej od początku . . . . . . . . . . . . . . . . . Co czynić dzisiaj? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Propozycje dla wspólnoty chrześcijańskiej . . . Nie zamieniać wina w wodę . . . . . . . . . . . . Homologacja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wolność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Skrucha i powrót . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

113

115 115 119 127 128 133 134 136


Była sobie pewnego razu Była sobie pewnego razu, i istnieje nadal, Doxa (Opinia)1. Kobieta stara, a ciągle młoda, pożądana przez wszystkich i pragnąca wszystkiego, która jest źródłem wszystkiego, co wymyślono i uczyniono na ziemi. Miała czterech mężów i urodziła cztery córki. Te z kolei, współżyjąc z synami ludzkimi, urodziły córki i synów, które miały czy to oczy, uszy i języki, czy też ręce i nogi różnej i nieproporcjonalnej wielkości, albo za duże albo za małe2. Próbowano dokonać pewnego rozróżnienia na podstawie tej charakterystyki, i tak potomstwo jednego rodzaju określono ogólnym imieniem Wiedza, zaś drugiego rodzaju – Praktyka3. Potem odkryto, że owe podobieństwa, 1

2

3

Opinia to jest to, co „się mówi” (man sagt), co mówi jedna pani drugiej pani i co rozprzestrzenia się wszędzie. Tylko jedna córka, w odróżnieniu od swoich braci i sióstr, została wyposażona równocześnie w uszy, oczy i język, we właściwych proporcjach, podobnie jak i pozostałe członki. Jednak jej język normalnie nie jest widoczny, jest mały i dobrze ułożony. Na imię jej było Głupota. Ich oryginalne imiona to odpowiednio Gnōsis i Praxis. 7


jakkolwiek realne, są zwodnicze; odróżniały się one nie przez to, co było widoczne, ale przez różne pochodzenie: jedna była matka, lecz różni ojcowie. Ta sama ziemia, w zależności od nasienia, rodzi owoce dobre albo trujące. Tak więc, badając uważnie, choć łatwo się pomylić, wydaje się, że z potomstwem od początku rzecz miała się tak: Doxa miała Zeusa za męża; współżyła z nim4 i urodziła mu Głupotę, która współżyjąc z ludźmi, urodziła Łagodność, Dialoga, Mądrość i Prawdę5 wraz z całą gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym radość, pokój i wszelkie dobro. Ale pojawili się inni pretendenci udając, że są Zeusem, dokładnie: Narcyz, Pyszałek i Nic6. Pierwszy miał spojrzenie piękne jak poranek, drugi zmienne jak słońce w południe, zaś trzeci wzrok tajemniczy jak noc. Ci trzej byli braćmi i Doxa przechodziła kolejno od jednego do drugiego (współżyjąc z nimi). Doxa, zwiedziona, współżyła z Narcyzem7 i urodziła Manię, która współżyjąc z ludźmi urodziła 4

5

6 7

8

Co ma miejsce, kiedy opinia pragnie poznać rzeczywistość. Ich oryginalne imiona to Praÿtes, Diálogos, Sofía i Alétheia. Imiona oryginalne to Nárkissos, Hýbris i Oudén. Co ma miejsce, kiedy opinia ogląda sama siebie w zwierciadle.


Konieczność, Monologa, Szaleństwo i Oczywistość8, wraz z gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym uniesienie i rozczarowanie, wraz z wszelkim rodzajem ślepoty. Następnie współżyła z Pyszałkiem9 i urodziła Przemoc10, która współżyjąc z ludźmi urodziła Walkę, Zgodę, Pewność i Kłamstwo11, wraz z całą gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym trud i niewolę, z wszelkim rodzajem niegodziwości. W końcu współżyła z Niczym12 i urodziła Tępotę13, która współżyjąc z ludźmi urodziła Gadaninę, Próżność, Trwogę i Chaos 14, wraz z całą gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym wszelkie inne zło, jakie tylko jest możliwe! Owe nieprawe dzieci z kolei stworzyły niewyobrażalne potworności, jakie człowiek widzi w nocy, a czyni za dnia. Te jednak były bezpłodne, aż do 8

9

10 11

12

13 14

Ich oryginalne imiona to Anánke, Monólogos, Paránoia i Adéleia. Co ma miejsce wówczas, kiedy opinia, zobaczywszy się w lustrze i pragnąc być najpiękniejsza w królestwie, połączy się z domniemaniem. Której imię oryginalne to Bía. Ich oryginalne imiona to Éris, Homólogos, Asfaleía i Pseûdos. Co ma miejsce, kiedy opinia, rozczarowana przez lustra i przez domniemania, odrzuca jakikolwiek związek z rzeczywistością. Jej imię oryginalne to Moría. Ich imiona oryginalne: Lalía, Mataiótes, Lýpe i Cháos. 9


momentu, kiedy wszystkie razem, niespodziewanie, porodziły Wstyd15. Kiedy ten ukazał się w świetle dnia, głupiec zawstydził się z powodu swej głupoty, pustynia stała się ogrodem, a ogród miastem pełnym ludzi. Oto początki rzeczy pomyślanych i uczynionych, które są nad ziemią i pod ziemią. Byłoby pouczającym opowiedzieć o tych związkach i ich owocach: byłaby to „ogólna teoria wiedzy”, jak mawiają filozofowie. Jeśli potem dałoby się opowiedzieć jeszcze czyny ich dzieci i wnuków, poznano by wszystko, co tylko da się poznać, jako że to, co zostało powiedziane i uczynione przez narodzonych z kobiety, pochodzi od Doxy, wielkiej matki wszystkiego co istnieje – od religii po sztukę, od filozofii po technikę. Głupota ukazuje mi się późnym południem. Jest to czas, kiedy oko jest zmęczone tym wszystkim, co widziało, zaś serce, ciągle niespokojne, jest oświecone przez zdumienie nad wszystkim, czego nie wie. O tej porze zatem, kiedy pytam sam siebie: „Gdzie jestem?”, staje przede mną Głupota. I tak do mnie mówi: „Nie bój się! Jestem córką Doxy i Zeusa; jestem twoim własnym i jedynym sposobem rozumienia rzeczywistości. Kto mnie nie zna, mnie – Głupoty, tworzy jedynie głupstwa, albo jeszcze gorzej”. 15

10

Imię oryginalne to Aischýne.


I zaczęła ze mną dyskutować o „wielkiej Głupocie”: Bóg, w swojej odwiecznej miłości wobec synów ludzkich począł w wieczności i zrodził w czasie „głupotę” swoistą i niepowtarzalną ze swoją Doxą: krzyż! Czy jest coś bardziej „idiotycznego” na świecie i poza światem? Ale właśnie takie jest zbawienie nas wszystkich, a także Jego w naszych oczach. Na tych stronicach przedstawię to, co Głupota mi opowiedziała o owej gafie popełnionej przez Boga. Mam nadzieję, że nie pomylę Głupoty z jej przyrodnimi siostrami. Uważny czytelnik potrafi się w tym zorientować. Jakkolwiek wierzę, że na końcu jedna rzecz okaże się jasna, tak jemu jak i mnie: „projekt kulturowy” chrześcijaństwa, jeśli nie przyjmie za swój „kamień węgielny” owego „kamienia odrzuconego przez budujących”, jakim jest Ukrzyżowany, nie będzie się niczym różnił od „drogi bezbożnych” (por. Ps 1,6). Będzie to dom nie nadający się do zamieszkania, zbudowany na piasku, który nie wytrzyma nawałnicy (por. Mt 7,27); okaże się górą niestabilną, która „niezdolna do podparcia” stanie się jak „owa ruina” niedostępna, która według Poety wprowadza w krąg szyderców. N.B. Kto uważa, że wprowadzenie i pierwsza część tego dziełka jest nudna, podobnie jak powyższa próba ukazania genealogii, może je pominąć, aby stwierdzić, że to co nastąpi jest lekturą 11


bardziej pożyteczną; jest to z pewnością o wiele prostsze i, jestem przekonany, bardziej budujące. Nie z powodu niewdzięczności względem tych wszystkich, którzy przede mną pisali o tych sprawach, lecz jedynie po to, aby nie utrudniać lektury, nie umieściłem przypisów, które byłyby istotne dla wtajemniczonych, lecz uciążliwe dla pozostałych czytelników.


Wprowadzenie

Czy istnieje zbawienie dla tego świata? Ten świat popadł we władanie takiej mądrości i takiej władzy, które okazują się być szalone i destrukcyjne. Wydaje się być przeznaczony na zagładę, i to, o zgrozo, właśnie dzięki temu, kto został powołany, aby go uprawiać i strzec (por. Rdz 2,15). Takie jest przeczucie, które posiada wielu, kiedy pytają, jaki będzie koniec. Nawet jeśli wiemy dobrze, że przemija postać tego świata (por. 1Kor 7,31), nieustannie poszukujemy źródeł nowej energii, która wszystko odnowi i doprowadzi do celu, który nie jest końcem. Czy chodzi tylko o pragnienie, tak uporczywe, jak bezsensowne? Rozpadnięcie się wszystkiego w proch jest jedynym możliwym zakończeniem czy istnieje alternatywa uratowania się w jakiejś części? Gdzie i jak? Jest to kwestia, którą od zawsze stawia sobie każda istota myśląca: to pytanie jest motorem 13


wszelkiego rozwoju, początkiem kultury. Choć może wierzący rzadziej je sobie stawiają, narażając się na niebezpieczeństwo zaniechania myślenia. Czy nadzieja zamyka ostatecznie sprawę? A może otwiera rzeczywiście nową epokę, w której miecze zostaną przekute na lemiesze, a włócznie na sierpy, wilk zamieszka z barankiem, pantera położy się wraz z koźlęciem, a mądrość napełni ziemię, jak wody wypełniają morze (por. Iz 2,4; 11,6.9)? Czy po epoce Ojca, która była czasem Prawa, i epoce Syna, która była czasem nauczania, jak przepowiadał wizjoner Joachim z Fiore przyszła epoka Ducha, która przynosi wolność? Nawet ten kto mówi „Nic nowego pod słońcem!” (Koh 1,9) oczekuje z utęsknieniem słów: „Pan stwarza rzecz nową na ziemi” (por. Jr 31,22). „Właśnie się zaczyna. Czy tego nie pojmujecie?” (Iz 43,19). Dlatego ktokolwiek obiecuje zbawienie, jakkolwiek by ono było rozumiane, nawet bardzo dziwacznie, zawsze zyskuje grono adeptów. Kto potrząsa drzewem zbawienia, z pewnością znajdzie przy nim nie grono tępaków, lecz ludzi, którzy z pewnością mają nadzieję na życie. Niemniej, nowa ziemia i nowe niebiosa (por. Iz 65,17) – gdyż te aktualne, pełne smogu i dziur ozonowych, są stare i zniszczone (por. Ps 102,27) – czyż nie są wielką Bożą obietnicą? A może to tylko sen człowieka, uporczywie powtarzający się każdej 14


nocy i zmieniający się w rozczarowanie każdego dnia? Czy jest jakiś związek pomiędzy snem, potrzebą a rzeczywistością? Początek trzeciego tysiąclecia stawia pytanie o sens kontynuowania historii, o ile będzie ona kontynuowana. Także uroczystości roku jubileuszowego, dwa tysiące lat od przyjścia Chrystusa, każą nam pytać się, co ma on w sobie z tego zbawienia, które jak się mówi, Syn Boży przyniósł braciom. Czy jest to tylko projekcja pragnień, owszem szlachetnych i godnych szacunku, może przydatnych do przeżycia, ale ulotnych niczym fatamorgana? Po Holokauście i po gułagach, po globalizacji i trzecim świecie, po katastrofie ekologicznej i klonowaniu fizycznym, nie mówiąc już o tym mentalnym, wzbudzanym przez mass media, jest jeszcze możliwe mówić o Bogu i o zbawieniu? Może Bóg nie istnieje, jest to tylko gorące pożądanie człowieka – jak ziemia bez słońca, pragnienie bez wody?! Zło jest nierozwiązalną zagadką: wprowadza w kryzys nie tylko nas, ale także Jego. Jeśli jest, dlaczego nie interweniuje? Może nie może, a może nie chce? Ale, jeśli nie może, nie jest wszechmogący, jeśli nie chce, nie jest dobry! Jaki jest więc Bóg? Bezsilny czy zły? Zło, rzeczywistość niekwestionowalna, powoduje upadek naszej idei Boga, który, o ile jest, z konieczności musi być wszechmogący i dobry. 15


Grecy, starożytni i współcześni, szukają bóstwa, które cechuje mądrość, będącego w stanie uzasadnić ludzkie aspiracje, od tych najbardziej subtelnych po mniej szlachetne, aż do tych niemożliwych do usprawiedliwienia. W ten sposób można pogodzić się z tym, co istnieje, będąc przekonanym, że wypełnia się ślepe przeznaczenie: odcinając cienką nić, która nas trzyma zawieszonych nad otchłanią, wpadamy w jej paszczę. W międzyczasie ten kto może, spoglądając w niebo, szuka sposobu czynienia tego, co mu się podoba na ziemi, aby uczynić sobie mniej gorzkim krótki czas, jaki Fatum pozostawia swoim ofiarom, winnym tego tylko, że przyszły na ten świat. Żydzi, podobnie jak wszyscy ludzie religijni, szukają bóstwa, które cechuje potęga, zdolnego zaspokoić pragnienie wolności i sprawiedliwości, zwyciężającego to wszystko, co na tym świecie jest nie do zaakceptowania. Z nim można walczyć z istniejącym złem. Ale, zanim spotkają się miłosierdzie i prawda, ucałują się sprawiedliwość i pokój (por. Ps 85,11), człowiek będzie nadal cierpiał, dotknięty przemocą i kłamstwem, niesprawiedliwością i wojnami, pośród niszczenia wszystkich i wszystkiego. Czy w międzyczasie ktoś może zadowolić się prawym sumieniem, według którego czyni to, co powinien? A Bóg, co wtedy zamierza uczynić? Z daleka nie widzi i nie interesuje się utrapieniami śmiertelnych, a przynajmniej swoich sprawiedliwych? 16


Bóg ukrzyżowany Paweł mówi o Bogu ukrzyżowanym, który jest „głupi” w przekonaniu mądrych tego świata i słaby dla pobożnych każdej religii (por. 1Kor 1,23). Paradoks chrześcijaństwa nie ogranicza się do propozycji Boga, który jest „głupi i słaby”, ale – jest to podwójny paradoks – uważa ono, że Jego głupota pokona ignorancję mędrców, a Jego słabość zwycięży mocnych. Nauka głupia i słaba jest od zawsze Jego mądrością i mocą! Wychodząc od krzyża, chrześcijaństwo chce powiedzieć coś, co zbawia zarówno Boga jak i człowieka, będącego Jego obrazem. „Słowo krzyża” objawia pewien absurd, na który nasze ucho jest głuche i którego nigdy nie pojęło serce człowieka; ale jest to właśnie to, co Bóg w swojej miłości przygotował dla nas (por. 1Kor 2,9). W jaki sposób Bóg ukrzyżowany może nam ofiarować nowe życie, jakiego szukamy? Jak może zbawić świat przez ową nicość, na jaką przeznaczył mądrość i przemoc, do której skłonny jest człowieka, który niemal osiągnął swe spełnienie, a raczej – wyniszczenie? Czym jest owa głupota i słabość zdolna zniszczyć mądrość mędrców i zredukować do nicości władców tego świata (por. 1Kor 2,6)? Krzyż jest zagadką, poprzez którą Bóg odpowiada na zagadkę człowieka. Bóg ukrzyżowany nie 17


ma odpowiednika w żadnej koncepcji religijnej czy ateistycznej. Jest to przedstawienie „obsceniczne”, poza jakimkolwiek wyobrażeniem należącym do sfery naszych wyobrażeń: to „nieskończony dystans, jaki Bóg stworzył pomiędzy sobą a bożkami”. A jednak, dla chrześcijanina, od niego się zaczyna i do niego wiedzie każda Boża obietnica. Wobec pewnej teologizacji, która ryzykuje zawsze rozbicie się o argumentacje tego świata, bardziej lub mniej przekonujące (por. 1Kor 2,4n; 1,17), Paweł głosi, że nie zna niczego innego, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (por. 1Kor 2,2).

Rzeczywistość i nasza interpretacja Ukrzyżowany jest tajemnicą, którą należy zgłębiać, wielką otwartą księgą, która objawia Boga, ukrytego od założenia świata (por. Mt 13,35), różnego od każdej naszej hipotezy co do Niego. Krzyż jest dopełnieniem „Słowa, które stało się ciałem”, rzeczywistością Boga, który się objawia. Chrześcijaństwo to nie jest interpretacja. Każdy z niego czerpie wedle własnej dyspozycji i zdolności. Pozostaje zadowolony przez chwilę z tego, co zrozumiał, i wie, że o wiele więcej jeszcze pozostaje do zrozumienia: „Ten, kto pragnie, jest zadowolony, że pije, i nie smuci się, że nie potrafi wypić całego źródła” (św. Efrem). 18


Zbawienie jest nam ofiarowane w historii Jezusa, człowieka wolnego, Syna Ojca i brata wszystkich, w którym „rekapituluje” się całe stworzenie (por. Ef 1,10), dosięgając swojego Stwórcy. Ewangelia, relacjonując to, co On powiedział i uczynił, przekazuje nam „fakty zbawcze”, abyśmy mogli je przeżyć także my, w pierwszej osobie, tak jak ci, którzy nas poprzedzili i nam je przekazali. Wiara jest doświadczeniem faktów zbawczych, własnym i jedynym, jakie każdy posiada. Każde doświadczenie potem zostaje wyrażone w słowach, które je interpretują. Ale każda interpretacja jest znowu własna i jedyna. Nasza liturgia, teologia i praktyka nie są absolutne, więcej nawet, są one różne; tworzą nasz „idiotyczny” sposób przyjęcia „idiotyzmu”16 Boga, który na krzyżu dał się nam w sposób własny i jedyny, czyli – z miłości. Nasza głupota (wł. idiozía – przyp. tłum.) jest konieczna, aby Go przyjąć, podobnie jak jedzenie jest konieczne, aby przyjąć pokarm. Prawdą jest, że wszystko jest interpretacją, ale interpretacja to nie wszystko. Pomieszanie własnej interpretacji z rzeczywistością nie jest już głupotą

16

Słowa idiota i idiotyzm pochodzą od greckiego idios, które znaczy: własny, osobisty, jedyny. Każde rozsądne mówienie jest własne, osobiste, jedyne dla tego, kto mówi, chyba, że mówi jako odpowiadający drugiemu. 19


(idiozía), ale szaleństwem, niebezpiecznym dla nas samych i dla innych.

Wiele sposobów relacjonowania rzeczywistości Słusznie Pomponazzi17 został potępiony za swoją teorię „podwójnej prawdy”. Dwie osoby, które do tej pory były przyjaciółmi, spacerowały po dziewiczym śniegu. Pierwsza mówi: „Nie widzę śladów”; druga odpowiada: „Widzę ślady”; trzecia, przechodząc nieco później, widzi ślady krwi. Prawda jest co najmniej trojaka, jak to widzimy na tym przykładzie! Więcej, Filozof stwierdza, że jeśli chodzi o rzeczy które istnieją, nasze mówienie jest wielorakie. Rzecz sama z siebie ewidentna – wystarczy przeczytać tytuły w różnych gazetach! – nie jest taka oczywista jak się wydaje. Jest prawdą, że to co jest, jest, i jest takie, jak jest. My natomiast mamy zawsze jakieś doświadczenie fragmentaryczne i możemy o nim mówić w sposób zróżnicowany, w za17

20

Pietro Pomponazzi (1462-1525), filozof włoski, jeden z głównych przedstawicieli renesansowego arystotelizmu. Od 1488 wykładowca na uniwersytetach w Padwie i Bolonii. Poglądy swoje zawarł w dziele: O nieśmiertelności duszy (1516, wydanie polskie 1980).


leżności od tego, co z niego zrozumieliśmy, oraz w zależności od tego, co nas interesuje w tej sprawie. Wynika to jasno z faktu, że kiedy o wszystkim powiemy „wszystko”, nie powiemy absolutnie nic. O każdej rzeczy natomiast wypowiadamy słowa własne, różniące się od innych, a i o samej rzeczy wypowiadamy słowa różne, w zależności od tego, co o niej wiemy i co chcemy przekazać. Inteligencja jest aktem intus-legere: czyta wewnątrz rzeczywistości, wychwytując różnego typu różnice i podobieństwa, zgodnie z zamiarem, jaki jej przyświeca. Jednakże nie jest to lektura, która nie ma nic wspólnego z samą „rzeczą”. Kto chce ją zrozumieć, konfrontuje się z nią, aby zobaczyć, czy jego interpretacja odpowiada rzeczy, czy nie; konfrontuje się także z interpretacjami innych, które również są weryfikalne i potencjalnie fałszywe. W ten sposób poszerza swoją wiedzę, koryguje ją i wzbogaca, w procesie nieustannego rozwoju, rozumiejąc coraz lepiej rzecz, którą ma przed sobą (przedmiot to jest to, co jest rzucone przed oczy18, podmiot to, co znajduje się pod przedmiotem19, który chcę zrozumieć). Tak rodzą się rozmaite formy poznania, które tworzą kulturę człowieka20. 18 19 20

W języku włoskim gra słów: oggetto – gettato. Gra słów: soggetto – sotto l’oggetto. Która wprowadzona w kryzys oczywistych interpretacji wskazuje normalnie progres, pewien przeskok jakościowy. 21


Różne interpretacje Chrystusa i zbawienia Jeżeli spojrzymy na historię teologii, uderza nas, że poszczególne epoki, jak i różni autorzy, rozmaicie pojmują osobę Chrystusa i Jego dzieło na rzecz człowieka. Zdajemy sobie z tego sprawę, kiedy czytamy krótką i interesującą panoramę, jaką daje dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej poświęcony teologii odkupienia21. Ograniczając się tylko do tytułu, sam termin „odkupienie” (wł. redenzione; redimere znaczy uwolnić, odzyskać, wykupić) sugeruje, że człowiek jest niewolnikiem i Bóg go wyzwala. Komisja mogłaby użyć w tytule dokumentu także innego terminu; wybrała ten właśnie, ponieważ należy on do bogatego dziedzictwa kulturowego. My dzisiaj, nie odrzucając go, a może wykorzystując go lepiej, moglibyśmy mówić

21

22

Jest ona wspomagana przez nowe instrumenty, teoretyczne i praktyczne, które oferują klucz interpretacyjny bardziej adekwatny. Może jednak nastąpić pewien regres, cofnięcie się, niezauważone przez tego, kto ją uprawia. Dzieje się tak, kiedy zachodzi obawa użycia nowych instrumentów lub też chce się otworzyć drzwi kluczem, który pasuje do innych drzwi. Wystarczy zobaczyć jak szkodzi teologii strach przed akceptacją różnych nauk wraz z tym, co pociąga za sobą zrozumienie człowieka, albo też jak szkodzi zrozumieniu człowieka klucz „naukowy”, adekwatny tylko w części, mianowicie w zakresie procesów fizycznych. MIĘDZYNARODOWA KOMISJA TEOLOGICZNA, Teologia odkupienia, „Il Regno/documenti” 764 (1996) 89-107.


o wyzwoleniu, harmonii, szczęściu, czy też wybawieniu, które jest terminem bardziej ogólnym. Każda epoka i każda osoba posiada swój sposób rozumienia i wyrażenia jedynego misterium, niewyczerpanego w zgłębianiu, misterium nowego świata, jaki przyniósł Jezus. Każdy z tych sposobów zawsze objawia swoją nieadekwatność, swoje „idiotyczne” (por. przyp. 16) ograniczenie, które jest zarazem jego szczególną wartością, dopóki jest się tego świadomym. W przeciwnym razie zagraża nam niebezpieczeństwo interpretacji głupich, szalonych czy heretyckich.

Interpretacja a zbawienie To nie moja wiedza czy interpretacja – wiedzieć i interpretować! – zbawia mnie, lecz, jak już powiedziałem, wydarzenie zbawcze przekazane we wspomnieniach tego, kto go doświadczył w pierwszej osobie i opowiedział, ponieważ słuchający opowiadania przeżywa swoje własne doświadczenie. Dlatego moja wiedza jest „głupotą”, poprzez którą przyjmuję zbawienie. Opowiadanie ewangeliczne ukazuje Jezusa, który czyni coś dla kogoś, kto tego nie posiada: głuchemu daje słuch, niememu mowę, ślepemu wzrok, zdolność chodzenia kulawemu, życie umarłemu – słowem 23


czyni nie-człowieka człowiekiem, przywracając mu jego integralność. Człowiek, o którym mówimy, jest tym, który spotkał po raz pierwszy Jezusa jako słowo, światło, drogę i życie; opowiada on o swoim doświadczeniu, aby stało się ono także moim. Imię obdarowanego, które rzadko jest wymienione, odnosi się do czytelnika/słuchacza, który jest wezwany do przeżycia tego, co zostało opowiedziane22. 22

24

Tekst, który mam przed sobą, jest nie tyle oknem na podwórze przeszłości, które pozwala mi zobaczyć, co się wydarzyło niegdyś. Jest to raczej lustro, które pozwala mi zobaczyć, co się wydarza we mnie teraz, kiedy czytam. Opowiadanie może być czytane po to, aby się dowiedzieć co się wydarzyło i poznać świat, jaki wówczas był. Mogę, na przykład, chcieć poznać Heroda i historię tego jak budował pałac, o którym mówi Ewangelia, korzystając z interesujących odkryć archeologicznych. Tak może czynić pasjonat Homera, odkrywając Troję. Takie postępowanie może dostarczyć wiadomości przydatnych do lepszego zrozumienia tekstu; ale poszukiwanie, które zatrzymuje się w tym punkcie, prowadzi na bezdroża. Byłoby to tak, jakby studiować obraz Leonardo da Vinci Madonna w grocie, udając się w góry Grigna, aby porównać czy tamtejsze skały są tymi samymi, które namalował artysta, bądź też, studiując obraz Mony Lisy przejść przez most przedstawiony w jego tle. Mogła by to być piękna wycieczka w góry, zwłaszcza, jeśli byłaby połączona ze wspinaczką w słońcu nad jeziorem Lecco, które błyszczy w dole, która jednak nie przyda się do niczego, jeśli chce się zrozumieć obraz. Tekst biblijny jest jak piękny obraz, który oglądam z zachwytem: co jakiś czas ożywa, aż do momentu, kiedy coś mnie zaskoczy i zorientuję się, że mówi on o mnie: Fabula de te narratur! Tekst mówi o tym, co dzieje się we mnie, pod-


W rzeczywistości to nie ja jestem interpretatorem Słowa, lecz to Ono mnie interpretuje. To ja jestem interpretacją, jaką mu nadaję (człowiek nie jest tylko interpretatorem rzeczywistości, ale w końcu sam staje się jej interpretacją!). Ta zaś, będąc jedyną i moją własną, nie jest arbitralna. To opowiadanie dotyczy nie kogo innego, jak tylko Jezusa, i poprzez Jego słowo tworzy moje „idiotyczne” poznanie Pana. Owo „poznanie” nie jest jeszcze zbawieniem, ale koniecznym środkiem, dzięki któremu je osiągam: jest dla mnie drzwiami wejściowymi na ucztę Mądrości. Człowiek bowiem żyje „na sposób ludzki”, tylko tym, co zna. Zbawienie, będąc relacją poznania i miłości względem Boga, nigdy nie pochodzi spoza tego osobistego poznania i miłości. Mojego pragnienia nie zaspokaja zaczerpnięcie wody, ale żywa woda znajdująca się w głębinie studni; niemniej potrzebuję naczynia, którym jej zaczerpnę, oraz pragnienia, które mam zaspokoić.

Interpretacje „interesowne”, ale nie arbitralne Różnorodność interpretacji – które, jakkolwiek prawdziwe, są jednak zawsze częściowe czas gdy słucham. Istotne jest, aby nie być słuchaczem roztargnionym, który patrzy w lustro i zaraz zapomina swoje oblicze, które dopiero co oglądał (por. Jk 1,23n). 25


i niedoskonałe – wynika z różnorodności zainteresowań, jakie przyświecają komuś w danym momencie: są to klucze do lektury uwarunkowane historycznie. Każdy jest pobudzony do poznania przez jakiś wewnętrzny interes [wł. inter-esse składa się z dwóch członów: inter(no) – wewnętrzny i esso – zaimek 3. osoby: on – przyp. tłum.], który prowadzi go do rozumienia w taki właśnie, a nie inny sposób. Jednakże interesy, takie same i wspólne, wyrażają się dla każdego w sposób różny i jedyny: wszyscy ludzie są ludźmi, ale każdy ma swoje DNA, które go czyni podobnym, a zarazem różnym od drugiego. To co jest słuszne w stosunku do materii – zasada rozmnażania, jest słuszne tym bardziej w stosunku do ducha – zasada zróżnicowania. Nie istnieje człowiek nieokreślony, tak jak nie istnieje wiedza, jakkolwiek wspólna i przekazywalna, która nie byłaby z konieczności jedyna i konkretna. Co wcale nie znaczy, jak powiedziałem, że jest ona arbitralna: raczej „różnicowana” według szczególnego celu. Obserwując ważkę, malarz kontempluje jej barwy, inżynier studiuje lot, entomolog wyłapuje specyficzne cechy, dziecko po prostu jest zdumione. Także ta sama osoba, w różnych epokach, może różnie odczytywać tekst, według własnych bądź czyichś zainteresowań i obserwacji. 26


Interpretacja i ewolucja Wewnątrz samej Biblii spotykamy pewną ewolucję koncepcji Boga, tak jak każdy człowiek przeżywa rozwój w relacjach z matką czy ojcem. Nie można zatrzymać się przy tym, co się myślało jako dziecko, szczególnie co do spraw duchowych (por. 1Kor 13,11), jakkolwiek jest nieuniknione przejść przez ten etap. Sama historia pokazuje rozwój poznawania nie tylko świata, ale także Boga. Czyż to nie ona, o wiele bardziej niż natura, jest miejscem objawiania się Boga, aż do momentu, kiedy On będzie wszystkim we wszystkich (por. 1Kor 15,28)? Od koncepcji Boga wszechmocnego, który poprzez gwałtowne kary powstrzymuje destrukcyjną przemoc człowieka, dochodzi się do koncepcji Boga miłosiernego, którego sprawiedliwość polega na przyjęciu na siebie niesprawiedliwości. Byłoby przydatne i ubogacające wiedzieć, co podtrzymuje różne interpretacje tego jedynego wydarzenia, jakim jest krzyż. Mogłoby chodzić o jakieś uzasadnienie, które już nie istnieje, czy też zostało zmodyfikowane. Dzisiaj ta interpretacja nie jest dla nas jasna: wydaje się niezrozumiała czy wręcz zniekształcona, wyrwana ze swego naturalnego kontekstu. Jasne jest, że Jezus oddał za nas życie, że jego śmierć jest ceną naszego ocalenia. Interpretacja, 27


jaką się nadaje temu, co jest centrum wiary chrześcijańskiej, zależy jednak od tego, jak się rozumie Boga, relację z Nim, nasz grzech, Jego sprawiedliwość i Jego łaskę, a także od aspektu, jaki się chce uwypuklić, i od tego, jak się ten fakt odnosi do innych. Bez wchodzenia w rozmaite interpretacje, jakie istnieją, chcę tylko wspomnieć na przykład tę, która widzi śmierć Jezusa jako „zastępcze zadośćuczynienie sprawiedliwości Bożej”, według której Syn umarł w naszym zastępstwie, aby spłacić dług wynikający z Bożej sprawiedliwości naruszonej przez nasz grzech. Czy Bóg nie mógł, pytamy się, odkupić nas w sposób mniej kosztowny dla Niego i mniej obciążający dla nas?23 23

28

Taka interpretacja zakłada, że popełnione zło jest obrazą Boga; co jest prawdą, zapomina się jednak, że jest ono obrazą Boga, ponieważ jest obrazą człowieka. Zakłada się ponadto sprawiedliwość, która karze winnego proporcjonalnie do doznanej obrazy, która jest nieskończona, ponieważ dotyka Boga, najwyższy majestat, i stąd jest niemożliwa do zrekompensowania bez ekspiacji nieskończonej; jest to także prawdą, zapomina się jednak, że Boża sprawiedliwość polega na Bożym miłosierdziu. Dochodzi się wreszcie do przekonania, że Bóg zaspokaja swoje pragnienie sprawiedliwości tylko za cenę krwi swojego Syna, czyli nieskończonego majestatu, tak jak On, który został znieważony. Jezus jest „ofiarą” złożoną Bogu czy wręcz przez Boga, dla naszego pojednania. Stanowisko to jest z pewnością bardziej stonowane i zawiera podstawowe elementy, których nie można pominąć – kwestię zła, winy, sprawiedliwo-


Słusznie dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej przedstawia ideę „zbawienia” w postaci „możliwości wolności” – określenia bardziej dla nas zrozumiałego. Pozostaje jednak uściślić, o jaką wolność chodzi, od czego i do czego. Inni, mieszkańcy np. obszaru Ameryki Łacińskiej, dla których wolność wydaje się być odległą, preferują używanie słowa „wyzwolenie”, i też mają rację. Ale tu istotne jest też pytanie: jakie wyzwolenie, skąd przychodzi, wyzwolenie od czego i do czego?

Plan pracy Praca, która stawia sobie za cel próbę zrozumienie wielkiej Głupoty, składa się z dwóch części: Pierwsza, Zbawienie i dwuznaczność, tłumaczy, co znaczy zbawienie, wyjaśnia dwuznaczności, oraz wskazuje na „ciało” jako kryterium zbawienia. Druga, Zasadnicze opowiadanie i idiotyczna interpretacja, proponuje zasadnicze opowiadanie o ukrzyżowaniu, zaczerpnięte z Ewangelii według ści, zadośćuczynienia itp. – wyrażone w postaci właściwej dla epoki, w jakiej to stanowisko się zrodziło. Rezultat jednak dla nas nie jest satysfakcjonujący i jest trudny do zaakceptowania: bardziej niż Boga Ewangelii – wiecznego Króla, odzwierciedla raczej obraz ziemskiego króla z piętnastego wieku, który ma swój zamek gdzieś na Wołoszczyźnie. 29


Łukasza, która przedstawia różne interpretacje „kanoniczne” wielkiej Głupoty, czy to te całkiem głupie przywódców, żołnierzy i pierwszego ze złoczyńców, czy te „idiotyczne” (od idios = własny – por. przyp. 16) drugiego łotra i setnika. Czy może być coś bardziej idiotycznego niż to, że jeden ze skazanych na śmierć powierza się drugiemu, skazanemu razem z nim (por. Łk 23,42), albo też, że jeden łajdak rozpoznaje w osądzonym Sprawiedliwego i oddaje chwałę Bogu (por. Łk 23,47)? Wreszcie nastąpi moja idiotyczna interpretacja, która jak sądzę, jest może mniej głupia i posłuży jakiemuś czytelnikowi, by lepiej zrozumieć misterium Ukrzyżowanego, które jest zarazem misterium Boga i człowieka. Na zakończenie dodam Glosę o Jubileuszu, aby pokazać, jak dzisiaj żyć tym zbawieniem.



Pewne staro¿ytne graffiti przedstawia ukrzy¿owanego z g³ow¹ os³a. Jest to bluŸniercza kpina pewnego poganina na temat Chrystusa czy te¿ subtelna drwina Najwy¿szego z ka¿dej naszej próby wyobra¿enia sobie Jego a tak¿e cz³owieka na Jego obraz? G³upota, niepojêta gafa: Bóg ukrzy¿owany! Jego krzy¿, dla wszystkich obsceniczny spektakl, skandal dla wierz¹cych i szaleñstwo dla niewierz¹cych, stanowi nieskoñczony dystans, jaki On uczyni³ pomiêdzy sob¹ a ka¿dym wyobra¿eniem – jak mawia³ Bonhoeffer. Krzy¿, zagadka Boga, jest Jego odpowiedzi¹ na zagadkê cz³owieka! Ta ksi¹¿ka jest prób¹ jej rozwi¹zania, ponad wszelk¹ pobo¿n¹ oczywistoœci¹. Œledz¹c ewangeliczn¹ opowieœæ £ukasza i ws³uchuj¹c siê w g³osy, które dochodz¹ z Golgoty, usi³uje „zobaczyæ” to, co milczenie Ukrzy¿owanego mówi na temat religii, polityki, ¿ycia i œmierci ka¿dego dnia, mocno zranionego przez przemoc i rozczarowania. I zawsze o¿ywionego przez nadziejê i mi³oœæ! SILVANO FAUSTI po ukoñczeniu studiów filozoficzno-teologicznych, zwieñczonych doktoratem z fenomenologii jêzyka na uniwersytecie w Münster, wyk³ada³ teologiê. Od ponad trzydziestu lat mieszka w ma³ym klasztorku na peryferiach Mediolanu (Villapizzone) we wspólnocie jezuitów zajmuj¹cych siê g³oszeniem S³owa, która nale¿y do wiêkszej wspólnoty rodzin otwartych na problemy ludzi z marginesu. Jego poszukiwania ³¹cz¹ doœwiadczenie ¿ycia z g³êbok¹ refleksj¹, precyzyjny wyk³ad z prostym jêzykiem, w sta³ym dialogu pomiêdzy nowoczesnoœci¹ a tradycj¹. Nak³adem Wydawnictwa Franciszkanów „Bratni Zew” ukaza³y siê nastêpuj¹ce tytu³y: „Okazja czy pokusa. Sztuka rozeznawania i podejmowania decyzji”, „Rozwa¿aj i g³oœ Ewangeliê. Katecheza narracyjna Ewangelii wg œw. Marka”, „Jaka przysz³oœæ czeka chrzeœcijañstwo? List do Sylasa”, „W szkole œw. Marka. Ewangelia do czytania, s³uchania, modlitwy i rozwa¿ania”, „Rozwa¿aj i g³oœ Ewangeliê. Wspólnota czyta Ewangeliê wed³ug œw. Jana”, „Jak rozwa¿aæ i g³osiæ Pismo Œwiête”.

ISBN 978-83-7485-225-8

www.bratnizew.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.