Columbia Sierpień 2013

Page 1

RYC E R Z E KO LU M BA

S IERPIEN IERPIEń´ 2013

COLUMBIA


RYC E R Z E KO LU M BA S I E R P I E N´ 2 0 1 3 ♦ T O M 9 3 ♦ N U M E R 8

COLUMBIA

Pracownik Projektu Medishare Emmanuel Kernand stoi wraz z dwójką odbiorców wózków inwalidzkich podczas dystrybucji American Wheelchair Mission w szkole dla dzieci specjalnej troski. Port-au-Prince, Haiti, maj tego roku.

A R T y k U ł y Nasza wiara wyraża się w miłosierdziu okazywanym ubogim i cierpiącym. naJwyższy rycerz carl a. anderson

3 co się kryje za fasadą Wolność wyznania jest przemyślnie atakowana przez sądy i nowe ustawodawstwo w USA. naJwyższy kapelan arcybiskUp william e. lori

5 Jazda po nadzieję

Zakon współpracuje z Global Wheelchair Mission, aby dać możliwość poruszania się osobom ubogim i niepełnosprawnym. patrick scalisi

1 ♦ COLUMBIA ♦

sIerpIeń 2013

9

dar Heather Cała rodzina wdzięczna za leczenie ratujące życie dziecka, spłaca dług swą wiarą i dobroczynnością. pete sHeeHan

11 dobry ojciec 12 obrona małżeństwa poprzez definiowanie małżeństwa Rozmowa z Ryan’em T. Anderson na temat społecznego pojmowania koncepcji małżeństwa i dlaczego jest to tak ważne. alton pelowski

COVER: Randy Hale

2 Ukochajmy Jezusa w ubogich


BUDUJĄC LePSZy ŚWIAT

Ukochajmy Jezusa w ubogich Nasza wiara wyraża się w miłosierdziu okazywanym ubogim i cierpiącym Najwyższy Rycerz Carl A. Anderson

28 CZeRWCA ZOSTAłeM przyjęty mnie przez oblicze bliźniego” (54). na prywatnej audiencji przez papieża Ostatnimi laty ta świadomość ogarFranciszka. Była to niesamowita możli- nęła mnie, gdy wraz z Rycerzami w nie jest światłem rozpraszającym wszystwość porozmawiania z nim o dziełach Haiti i Meksyku ofiarowaliśmy wózki kie nasze ciemności, ale lampą, która w miłosierdzia, które prowadzą Rycerze inwalidzkie tym, którzy stracili nogi nocy prowadzi nasze kroki, a to wystarkolumba w tak wielu krajach świata. bądź zniedołężniali. Wielu z nich żyło w cza, by iść. Cierpiącemu człowiekowi Była to też sposobność doświadczyć na skrajnej biedzie – wszyscy cierpieli z Bóg nie daje wyjaśniającej wszystko arwłasne uszy z jaką miłością i troską nasz chorób i niepełnosprawności – a jednak gumentacji, ale swoją odpowiedź ofianowy papież mówi o biednych i o cier- wypełniały ich wielka wiara i wielka na- ruje w formie obecności, która piących. dzieja, mimo wszystkiego, co przeszli. towarzyszy historii dobra, łączącej się z Dzień później papież Francikażdą historią cierpienia, by szek podpisał swą pierwszą enrozjaśnił ją promień światła” cyklikę Lumen Fidei (Światło (57). „Cierpiącemu człowiekowi Bóg nie wiary). Niezwykły dokument. Rok temu Rycerze kolumba daje wyjaśniającej wszystko Zredagowany pod dyktando po raz kolejny ustanowili repapieża Benedykta XVI i dookord w wysokości zebranych argumentacji, ale swoją odpowiedź kreślony przez papieża Franofiar. Z naszych rachunków ciszka jest unikalnym wynika, że przekazaliśmy 167 ofiaruje w formie obecności, która dowodem na ciągłość pontyfimilionów dolarów i przepracotowarzyszy historii dobra, łączącej się waliśmy ponad 70 milionów katów i bliskość ich myśli. W Lumen Fidei czytamy: godzin służby społecznej na z każdą historią cierpienia, by „Wiara nie tylko patrzy na Jerzecz bliźnich. Te suche dane zusa, ale patrzy z punktu widzeświadczą o czymś trudnym do rozjaśnił ją promień światła”. nia Jezusa, Jego oczami: jest wyrażenia, mianowicie o tym, uczestnictwem w Jego sposobie że miliony ludzi spotkała patrzenia” (18). Jako Rycerze kolumba mieliśmy zmiana na lepsze Rycerzom kolumba. Jest to szczególnie trafne w obliczu możliwość być narzędziem Bożej łaski – Osiągnęliśmy to, gdyż wielu Rycerzy ubogich i cierpiących: Czy naprawdę polepszyć ich życie w sposób wymierny postanowiło uczynić dar z samych siebie widzimy w nich Chrystusa? Wiele razy i umocnić nadzieją na przyszłość. Od dla bliźnich – poświęcało swój czas, taw Lumen Fidei przywoływany jest przy- nich zaś otrzymaliśmy łaskę doświadcze- lent i pracę. kład dany przez błogosławioną Teresę z nia ich świadectwa wiary. Nasze zasady miłosierdzia, jedności i kalkuty. Wielu z nas pamięta jak często każde dzieło miłosierdzia, w które braterstwa kierują nami od 131 lat. zachęcała nas, by „swój czas poświęcić się angażujemy jest dla nas okazją wy- Tym, którzy cierpią niesiemy jako Ryna ukochanie Jezusa w ubogich”. miany łask, wymianą pogłębiającą cerze kolumba „swą towarzyszącą obecW Lumen Fidei papież Franciszek nasze własne życie. Jest wymianą, w ność, która wciśnie się w każdy prosi nas o to samo: „Niewyczerpana której ludzie bez pieniędzy obdarzają zakamarek cierpienia, by wnieść w niego miłość Ojca jest nam przekazywana w nas ze swojego skarbca Ducha i błogo- promień światła”. Jezusie, także przez obecność bliźniego. sławieństw. Tak to opisywał nasz założyciel Sługa Wiara uczy nas dostrzegać, że w każdym Życie wielu cierpiących jest cichym Boży Michael McGivney. Taką zostawił człowieku jest błogosławieństwo dla świadectwem, o którym papież Franci- nam wskazówkę i zadanie na dziś. mnie, że światło oblicza Bożego oświeca szek tak napisał w Lumen Fidei: „Wiara Vivat Jesus!

sIerpIeń 2013

♦ COLUMBIA ♦ 2


UCZyĆ SIĘ WIARy, ŻyĆ W WIeRZe

Co się kryje za fasadą Wolność wyznania jest przemyślnie atakowana przez sądy i nowe ustawodawstwo w USA Najwyższy kapelan Arcybiskup William e. Lori

W TRAkCIe DWU tygodni modlitw za wolność, które uwieńczyliśmy świętowaniem Dnia Niepodległości USA, amerykański Sąd Najwyższy wydał orzeczenie o istocie małżeństwa, a rząd wydał regulacje dotyczące profilaktyki medycznej. Oba te wydarzenia wprowadziły zamęt i oba zadały cios wolności sumienia. Fasada prawa jest tak skonstruowana, by niby nie groziło ono wolności wyznania. A jednak prawo o szpitalnictwie narzuca byśmy wszyscy własnym ubezpieczeniem zdrowotnym składali się na powszechną refundację antykoncepcji. Zaś kolejne orzeczenia Sądu Najwyższego zmierzają do legalizacji „małżeństw” homoseksualnych we wszystkich stanach USA – wymuszając na nas przyzwolenie społeczne. Po pierwszym oburzeniu niech nas nie korci myśl, że sprawy jakoś się poukładają. Innymi słowy, że nasze kościoły będą dalej otwarte, że nasze szkoły, szpitale i fundacje będą swobodnie realizować swą misję, że nikogo nie wtrącą do więzienia, że przecież nie zamykają naszych firm. Spójrzmy jednak, co się kryje za fasadą, bo diabeł kryje się w szczegółach. BeZPOŚReDNIe ZAGROŻeNIA Zacznijmy od wsparcia, którego Sąd Najwyższy udzielił małżeństwom homoseksualnym. Sąd rozmontował ustawę o obronie instytucji małżeństwa z 1996 roku i dał zielone światło stanom, by uznawały związki jednopłciowe za małżeństwa. W uzasadnieniu przyjętym większością składu sąd nazwał zwo3 ♦ COLUMBIA ♦

sIerpIeń 2013

lenników tradycyjnego małżeństwa bigotami. Od wieków wielkie cywilizacje opierały się na rodzinie złożonej z mężczyzny i kobiety, jako zapewniającej skuteczną opiekę dla dziecka. A w cywilizacji chrześcijańskiej małżeństwo było postrzegane jako odzwierciedlenie miłości Chrystusa do jego oblubienicy – kościoła. A jednak jednym pociągnięciem pióra Sąd Najwyższy uznał nauczanie wiary za formę dyskryminacji. To nie wróży nic dobrego ludziom wyrobionego sumienia i instytucjom życia religijnego, które chcą głosić prawdę o małżeństwie. Musimy się przygotować na jazdę po bandzie. Stronnicy małżeństw homoseksualnych twierdzą, że wolność wyznania nie została naruszona, bo przecież nikt nie zmusza księży do błogosławienia takim związkom. Przypatrzmy się jednak uważniej. Ogólnokrajowa legalizacja małżeństw homoseksualnych wpływa na wolność religijną. Pojawi się nacisk na kościół, by zmienił politykę zatrudnienia, ubezpieczał współmałżonków jednopłciowych, zaczął wynajmować pomieszczenia. Do sądów będą skarżyć o dyskryminację, gdy wypowiesz się jednoznacznie w obronie tradycyjnego małżeństwa. Tego typu zagrożenia są o krok od nas. Narasta też zagrożenie nowym ustrojem szpitalnictwa. Praktycznie wszyscy pracownicy będą objęci ubezpieczeniem obejmującym procedury, których wykonywanie jest sprzeczne z nauczaniem kościoła. Refundacja obejmie środki farmakologiczne służące aborcji, porad-

nictwo aborcyjne dla nastolatków bez wiedzy rodziców, wydawanie środków antykoncepcyjnych i sterylizujących. Plebanie czy szereg instytutów życia religijnego jest wyłączonych z działania ustawy. Ale zarządzane przez wspólnoty religijne uniwersytety, szpitale i fundacje już podlegają tej ustawie, choć zaoferowano im „akomodację”. Polega ona na tym, że same nie muszą na swym terenie przeprowadzać procedur niezgodnych z ich wiarą, ale wykonają je za nie inni ubezpieczyciele. Również sami pracownicy objęci ubezpieczeniem, które narusza ich sumienie, nie mogą zrezygnować z oferty procedur sprzecznych z wyznawaną wiarą. W OBRONIe WOLNOŚCI Dlaczego jest to tak niewłaściwe? Nade wszystko, Departament Zdrowia użyło instrumentalnie przepisy kodeksu podatkowego, by wbrew intencji ustawodawcy podzielić ludzi i instytucje religijne na trzy kategorie: budynki kultu religijnego, instytucje edukacyjne i pomocowe oraz na obywateli, którzy deklarują prowadzenie przedsiębiorstw zgodnie z nakazami swej wiary. Jeśli wniknąć za fasadę odkryjemy, co utraciliśmy. Przez czterdzieści lat od zalegalizowania w USA aborcji państwo uznawało sferę wolności religijnej wszystkich trzech grup bez wyjątku na podstawie ustawy z 1973 roku, która wprowadziła „klauzulę sumienia”. Teraz przestała ona działać. Teraz to rząd na podstawie trzech kategorii uznaniowo przyznaje prawo do korzystania z – kon-


UCZyĆ SIĘ WIARy, ŻyĆ W WIeRZe

stytucyjnie gwarantowanego przecież – prawa do wolności sumienia. Opieka zdrowotna to wielkie pieniądze. każda związana z kościołem bądź związkiem wyznaniowym instytucja edukacyjna bądź pomocowa, która spróbuje łamać przepisy ustawy naraża się na grzywny. Gdyby na przykład diecezjalna Caritas swoim pracownikom wykupiła świetne ubezpieczenie zdrowotne, ale nie zakupiła owych łamiących sumienia „usług prewencyjnych”, będzie obarczona karą finansową w wysokości 100 dolarów dziennie za każdego pracownika. Gdyby zaś ta sama Caritas pozostawiła swych pracowników bez ubezpieczenia zapłaci jedynie 2000 dolarów kary rocznie za

INTeNCJe MODLITeWNe OJCA ŚWIĘTeGO

POPE FRANCIS: CNS photo/Paul Haring — ST. BERNARD: Miguel Cabrera (1695-1768)/Gianni Dagli Orti/The Art Archive at Art Resource, NY

Ofiarowane w jedności z Papieżem Franciszkiem OGóLNA: Aby rodzice i wychowawcy pomagali nowym pokoleniom wzrastać mając prawe sumienie i zgodnie z nim żyjąc. MISyJNA: Aby kościoły partykularne kontynentu afrykańskiego, wierne przesłaniu ewangelicznemu, przyczyniały się do budowania pokoju i sprawiedliwości.

każdego pracownika. To jak przemyślany jest system kar finansowych wskazuje do czego może zostać wykorzystany system opieki zdrowotnej. W następnym kroku wystarczy już tylko decyzja administracyjna, by poszerzyć „usługi prewencyjne” o refundowaną aborcję i inne procedury medyczne niezgodne z nauczaniem kościoła. Na szczęście wielu wierzących przedsiębiorców zaskarżyło do sądów nową ustawę o szpitalnictwie, i sprawy te toczą się. Gdy tylko rząd opublikuje akty wykonawcze dotyczące instytucji nienakierowanych na zysk, wówczas również organizacje religijne skierują pozwy do sądów. Módlmy się, by udało

im się przekonać sędziów i za prawników, roztrząsających najskuteczniejsze sposoby obrony przed inwazyjnymi przepisami ustawy o szpitalnictwie. Zaglądanie za fasadę jest ważne, bo odsłania nam mechanizmy, które musimy znać, by bronić skutecznie wolności wyznania w sferze publicznej oraz właściwie korzystać z urny wyborczej. Jeszcze ważniejsza jest modlitwa. Proszę wszystkich Rycerzy kolumba z rodzinami o modlitwy – wręcz o rozmodlenie się – aby udało się przywrócić obywatelom USA i w całym świecie wolność sumienia. Starajmy się sprawić, by światło prawdy i blask wolności zajaśniały wszędzie!♦

kATOLICy MIeSIĄCA

Św. Bernard z Clairvaux (1090-1153) BeRNARD PRZySZeDł na świat jako syn rycerza na zamku pod Dijon w Burgundii, i dzięki wysokiemu urodzeniu otrzymał świetną edukację oraz biegłość w rzemiośle wojennym. Od początku wykazywał się bystrym umysłem, ale też potrzebą modlitwy. Był lubiany, przystojny i utalentowany, nie stronił przeto od nadarzających się przyjemności. Wszakże po śmierci matki, gdy ledwo miał 20 lat, prosił w modlitwach o właściwy wybór w życiu i zaczął się skłaniać ku benedyktynom. Gdy miał 22 lat przybrał szaty zakonne w opactwa w Cîteaux wraz ze wszystkimi swoimi pięcioma braćmi i dwu krewnymi. Po czterech latach założył Clairvaux i został jego opatem, wkrótce powiększając wspólnotę do ponad 500 mnichów. Zarządzał wspólnotowo zakonem, przez co ten się rozrastał. Samo opactwo zrównano z ziemią podczas rewolucji francuskiej. Bernard był znany nie tylko z wyrafinowanego umysłu, ale też ze zdolności doradczych i godzenia zwaśnionych stron. Na polecenie papieża został kaz-

nodzieją drugiej krucjaty i wyrósł na jej najbardziej dobitnego rzecznika, niosącego otuchę i nawrócenie rycerzom, których pochłaniała codzienność wojaczki. Był też Bernard ceniony za polubowne rozwikłanie sporu wyborczego w 1130 roku podczas konklawe, które wyłoniło papieża Innocentego II. Bernard przeżył wielu swoich towarzyszy i braci, powalony chorobą w 1153 roku rychło zmarł. Cztery dekady później wyniesiony na ołtarze, a w 1830 roku ogłoszony doktorem kościoła. Stanowi wzór dla menedżerów katolickich i mężczyzn próbujących ustanowić ład wewnętrzny w swym życiu duchowym.♦

sIerpIeń 2013

♦ COLUMBIA ♦ 4


Jazda po nadzieje c

Zakon współpracuje z Global Wheelchair Mission, aby dać możliwość poruszania się osobom ubogim i niepełnosprawnym Patrick Scalisi zdjęcia Randy Hale

ak już wskazuje sama nazwa, Global Wheelchair Mission (Światowa Misja Wózka Inwalidzkiego) oczywiscie nie jest ruchem lokalnym. W minionej dekadzie, Rycerze kolumba współpracowali z oddziałami misji z US i kanady i rozdali ponad 40 tysięcy tanich wózków inwalidzkich. Prowadzili akcje w miejscowościach rodzinnych oraz w miejscach tak odległych jak Bliski Wschód czy Azja. Tylko w tym roku dystrybucja wózków obejmuje rejony takie jak między innymi Filipiny, Meksyk, Haiti, Chile, Bahamy, kenia czy Izrael. Global Wheelchair Mission jest stowarzyszeniem organizacji non-profit i zajmuje się dostarczaniem wózków inwalidzkich dla potrzebujących. Christopher J. Lewis, prezes amerykańskiego oddziału misji oraz członek rady Alhambra (kalif.) nr 2431 próbuje uczestniczyć w tylu akcjach wydawania wózków w ilu tylko może. Chociaż to nie zawsze się udaje, ostatnio musiał dodać do swego paszportu kilka czystych kartek. „Pomimo kłopotów z cłem, importem i innymi sprawami związanymi z podróżą czuję się jakbym zawsze miał do czynienia z przekrojem dobrych ludzi spełniających Bożą wolę na ziemi,” powiedział. „Odbiorcy wózków i ich rodziny ... wyrażali największe wyrazy wdzięczności za dary jakie otrzymali. Wiele nas nauczyli o pokorze i wzajemnej miłości”. Także fotograf Randy Hale z rady Father Philip de Carriere nr 10484 w Haines City, Fla., od 2010 roku towarzyszył Global Wheelchair Mission, uczestnicząc w ponad 20 akcjach wydawania wózków. Podróżując między Centralnym Meksykiem aż po slumsy Naga na Filipinach, pomagał dokumentować w kadrze radość i łzy na twarzach ludzi którzy otrzymali wózek, a więc możliwość poruszania się.

J

5 ♦ COLUMBIA ♦

sIerpIeń 2013


Zgodnie ze wskazówkami zegara od góry: Były Delegat Stanowy Raymond F. Warriner z Kalifornii i jego żona, Purita pchają wózek na ulicach Malabon, Filipiny, podczas akcji dostarczania wózków do domów. • Młoda kobieta otrzymuje błogosławieństwo po otrzymaniu wózka inwalidzkiego w kościele Guiguinto, na Filipinach. • Dziewczynka rusza w swym wózkiem, po akcji dystrybucji w centrum rehabilitacyjnym (Teletón Children’s Rehabilitation Center) w Irapuato, w Meksyku.

sIerpIeń 2013

♦ COLUMBIA ♦ 6


BAHAMy Dla wielu ludzi, Bahamy i tropikalna bryza, piaszczyste plaże i kołyszące się palmy to idealne miejsce na wakacje. Ale gdy dotrzesz aż do serca Nassau, zobaczysz walące się ściany, domy z zabitymi oknami i połuszczoną farbą. Taką wersję Bahamów zobaczyli Rycerze z Florydy gdy byli tu w dniach od 29 do 30 czerwca aby wydawać wózki w Nassau i Freeport. Prowadził ich Bob Read, Były Delegat Stanowy Florydy (2005-2007) oraz członek rady Marion nr 5960 w Ocala. Rycerze wraz z braćmi z Bahamów wydali 110 7 ♦ COLUMBIA ♦

sIerpIeń 2013

Powyżej: Rycerze z Bahamów pomagają kobiecie przy nowym wozku inwalidzkim w katedrze św.Franciszka Ksawerego w Nassau. • Po lewej: Były Delegat Stanowy Dwight “Wil” Wilmot z British Columbia & and the Yukon wita się z odbiorcą wózka inwalidzkiego w mieście Meksyk.

wózków inwalidzkich, chodzików, lasek i kul. Do akcji dystrybucyjnej doszło po tym jak Arcybiskup Patrick C. Pinder z Nassau poznał pracę Global Wheelchair Mission na Florydzie i poprosił o wsparcie. Rycerze z Florydy zbierali pieniądze przez ponad dwa lata aby zakupić potrzebny sprzęt. A Rycerze na Bahamach po raz pierwszy zaangażowali się w dystrybucję wózków. Read zauważył, że odbiorcy wózków to zarówno ludzie młodzi jak i starzy, ci z amputowanymi kończynami i ci z ostrą fizyczną lub intelektualną niepełnosprawnością. „Od trzynastoletniego chłopca, przywiązanego do jednego miejsca, po starszą panią koło osiemdziesiątki która teraz może się już przemieszczać,” powiedział. Trzynastolatek, po złamaniu kręgosłupa w czasie wypadku, znowu będzie mógł wrócić o szkoły, starsza pani, z amputowaną kończyną, będzie znów mogła spotykać się z sąsiadami. W tych przypadkach – i innych niezliczonych – odbiorcy zostali obdarowani czymś więcej niż tylko wózkiem inwalidzkim; otrzymali możliwość kontynowania własnego życia. „Robię to od pięciu lat,” wyjaśniał Read. „I każda osoba którą posadziłem na wózku inwalidzkim, to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie; po prostu na nowo dodaje mi energii żeby znów komuś pomóc”.

MEXICO CITY: Photo courtesy of the Canadian Wheelchair Foundation

MIASTO MekSyk Christiana Flessner pracuje jako dyrektor wykonawczy kanadyjskiej Fundacji Wózka Inwalidzkiego znanej też jako Fondation Chaise Roulante Canada. Powiedziała, że od roku 2006 kanadyjscy Rycerze zebrali na zakup wózków inwalidzkich prawie 920 tysięcy dolarów. W zeszłym roku w mieście Meksyk i w jego okolicach w obecności Byłego Delegata Stanowego Dwight “Wil” Wilmot z British Columbia & the yukon, wydano prawie 300 wózków. W dniach od 11 do 15 października 2012 odwiedzał wraz z żoną kościoły, domy prywatne oraz centrum rehabilitacyjne Teletón po to by wydawać sprzęt pomocny w przemieszczaniu się. „W mieście Meksyk, Rycerze kolumba przyjęli nas po królewsku,” powiedział Wilmot. „Ludzie byli dla nas tacy dobrzy. Już samo to pozostawiło dobre wspomnienia”. Wilmot przywołuje także odwiedziny u 91 letniej kobiety która mieszkała wraz ze swym niepełnosprawnym synem. Zanim dostała wózek inwalidzki, syn znosił matkę po schodach, wołał taksówkę i jechali tam gdzie potrzeba. „Teraz gdy mają wózek inwalidzki, może znieść ją na ulicę i sam popchać matkę na wózku. Ich życie stało się dzięki temu łatwiejsze do zniesienia,” opowiada Wilmot. Gdy w zeszłym miesiącu zmarła jego żona, Wilmot poprosił aby zamiast kwiatów złożono datki na kanadyjską Fundację Wózka Inwalidzkiego. „Naszą pierwszą zasadą jest dobroczynność, a więc pomaganie żeby ludziom żyło się lepiej, bez względu na to w jakim miejscu świata mieszkają,” powiedział.


Powyżej: Delegat Terytorialny Mindanao, Balbino C. Fauni i ksiądz John Neneman, Kapelan Stanowy Kalifornii, swiętują wraz z odbiorcą wózka inwalidzkiego na uniwersytecie Ateneo de Davao University w mieście Davao. • Po prawej: Bill Weber z rady Shaun P. O’Brien-Prince of Peace nr 11716 w Plano, Texas, obejmuje odbiorcą wózka inwalidzkiego w Irapuato, w Meksyku.

FILIPINy Dla Rycerzy, partnerstwo z Global Wheelchair Mission jest skutecznym sposobem zaangażowania się w ewangelizującą dobroczynność. „Możemy głosić kazania aż do rana… ale jeśli nie damy (parafianom) planu i wskazówki jaki jest krok kolejny by wypełnić przesłanie ewangelii, wówczas (księża) nie wykonujemy do końca naszej pracy,” powiedział ksiądz John Neneman, który przyłączył się do Rycerzy kolumba podczas akcji dystrybucyjnej na Filipinach jaka odbyła się miedzy 21 kwietnia a 3 maja. ksiądz Neneman, kapelan stanowy kalifornii, powiedział też, że nie był przygotowany na żałosne ubóstwo jakie napotkał w slumsach Naga, Davao i Malolos. Wraz z byłym Delegatem Stanowym Raymondem F. Warriner, często musieli pokonywać rowy i góry śmieci aby dostarczyć wózki. A jednak ksiądz Neneman opowiada, że nigdy nie czuł zagrożenia gdy w skwarze i duchocie docierał do przywiązanych do domu osób. „Miałem ogromne poczucie bezpieczeństwa” powiedział. „Ludzie byli bardzo uprzejmi. Oczywiście nie wszyscy byli katolikami, ale rozumieli, że jestem księdzem, a więc reprezentuję Chrystusa”. A reprezentowanie Chrystusa wśród pozbawionych nadziei, szczególnie tych którzy są więźniami, „upokorzenia” niepełnosprawnością, jest zadaniem Rycerzy partnerów Global Wheelchair Mission. ksiądz Neneman dodał, „Sprawy takie jak Global Wheelchair Mission dają rodzinom Rycerzy kolumba – nie tylko mężczyznom, ale całym rodzinom – okazję aby wyjść z własnego ciepełka i naprawdę dowiedzieć się tego co znaczy dawać i świadczyć o obecności Chrystusa”. GUANAJUATO, MekSyk Czasami ludzie którzy tracą możliwość chodzenia, często cierpią upokorzenie gdy muszą być noszeni przez członków rodziny czy przyjaciół. Inni znów majstrują sobie urządzenia pomagające w chodzeniu – drewniane deski z kółkami od skateboardu, albo przyczepiają do ramy roweru plastikowe krzesła ogrodowe. To kiepskie

i niebezpieczne pomoce. Nawet w Ameryce Północnej, wózek inwalidzki może być cennym artykułem dla kogoś kto nie jest ubezpieczony. Bill Weber z rady Shaun P. O’Brien-Prince of Peace nr 11716 w Plano, Texas, bardzo emocjonalnie opowiada o Global Wheelchair Mission. Nie może zapomnieć o swym zmarłym bracie Ronnie, który miał zanik mięśni i korzystał z wózka przez 13 lat. „Gdy na początku się w to zaangażowałem, widziałem ludzi którzy w zasadzie pełzali na rękach i kolanach. Wiedziałem, że chcę się zaangażować jeszcze bardziej, i coś z tym zrobić,” mówi Weber, posługujący jako koordynator do spraw wózków inwalidzkich w swojej parafii. Pojechał też na akcję dystrybucyjną wózków do Guanajuato w Meksyku, jaka miała miejsce w dniach od 21 do 24 marca. Rycerze z Plano i Dallas zbierali pieniądze na rzecz American Wheelchair Mission przez ostatnie kilka lat. Zeszłej wiosny, Weber i Paul Fehmel z rady St. Francis of Assisi nr 12484 w Lancaster mogli w praktyce zobaczyć wynik swej ciężkiej pracy. „Nie pomagamy tylko jednej osobie, pomagamy 10 osobom, a więc całej rodzinie,” mówi Fehmel wyjaśniając, że korzyść z wózka czerpie nie tylko odbiorca ale cała jego rodzina i przyjaciele na których dotąd musiał polegać. Myśląc obrazem – tak jak szprychy rozchodzą się promieniście z centrum koła wózka inwalidzkiego, tak Rycerze stali się teraz częścią całej sieci pomocy. I wszyscy zaangażowani mają nadzieję, że z czasem więzy tej sieci będą coraz to mocniejsze. „Miałem nadzieję, że więcej rad zaangażuje się w akcje (the Global Wheelchair Mission) prowadząc zbiórki na wózki inwalidzkie w swych wspólnotach,” powiedział Weber. „Nie wiedziałem czego się spodziewać gdy prowadziliśmy pierwszą zbiórkę pieniędzy potrzebnych na wózki a nasza parafia naprawdę pięknie zareagowała….Zrozumieli, że ich 150 dolarów może naprawdę wpłynąć na zmianę jakości życia człowieka. I spodobał im się ten pomysł”.♦ PATRICk SCALISI jest starszym redaktorem magazynu Columbia. sIerpIeń 2013

♦ COLUMBIA ♦ 8


Dar Heather Cała rodzina wdzięczna za leczenie ratujące życie dziecka, spłaca dług swą wiarą i dobroczynnością Pete Sheehan

G

dy jedenastoletnia Heather McNamara budzi się co rano, myśli o wszystkim co będzie mogła tego dnia zrobić: szkoła, pływanie, piłka a może zakupy. Inaczej jednak było pięć lat temu. „Nawet nie wiedziałam czy się obudzę,” mówi Heather. Wtedy miała 7 lat i przygotowywano ją do operacji w szpitalu, New york-Presbyterian Hospital. Od lat męczył ją złośliwy, zapalny guz miofibroblastyczny (IMT). Terapia obejmująca usunięcie guza, szczęśliwie zakończyła się sukcesem i przywróciła zdrowie Heather. „To było niby cud,” powiedziała jej mama, Tina McNamara, wspominając lata walki, strachu i frustracji jakich patrząc na cierpienia córki doświadczała wraz z mężem Joe, członkiem rady Rev. James V. Rogan nr 1816 w Central Islip, N.y. I wtedy właśnie Heather i jej rodzina, członkowie parafii św. Piotra Apostoła w Islip Terrace, postanowili wyrazić wdzięczność Bogu a także szpitalowi. Heather pojawiła się w reklamie telewizyjnej szpitala New york-Presbyterian a także odwiedzała szpital aby wesprzeć innych pacjentów – szczególnie dzieci. Ponadto rodzina zaangażowała się w życie wspólnoty i parafii, organizując takie akcje jak zbiorka krwi czy pieniędzy na badania tzw. cukrzycy młodzieńczej. Są też odwiedziny w lokalnych jadłodajniach. A mają jeszcze więcej planów. NADZIeJA NA WyLeCZeNIe kłopoty ze zdrowiem Heather zaczęły się gdy miała 4 lata i nękały ją ostre bóle brzucha i wymioty. Lekarze nie potrafili zdiagnozować problemu a niektórzy nawet wątpili czy objawy opisywane przez rodzinę są prawdziwe. W końcu gdy lekarze przygotowywali Heather do odżywiania pozajelitowego, odkryto guza. Nastąpiła wtedy dobrze rokująca operacja usunięcia guza. Jednakże sześć miesięcy później guz pojawił się ponownie. Prócz fizycznego cierpienia, Heather zaczęła puchnąć, co prowadziło do uszczypliwych komentarzy kolegów ze szkoły. W końcu musiała przesiąść się na wózek inwalidzki. Prawie przez rok państwo McNamara poszukiwali szpitala który mógłby pomóc Heather. kontaktowali się z wieloma znanymi instytucjami leczącymi dzieci z chorobą nowotworową. „Ale nikt mnie nawet nie dotknął,” powiedziała Heather. „Naprawdę to nie rozumiałam wiele. Wiedziałam tylko, że jestem chora”. Nadzieja powróciła, gdy Państwo McNamara dowiedzieli się, że szpital dziecięcy w Miami (Miami Children’s Hospital) może 9 ♦ COLUMBIA ♦

sIerpIeń 2013

przeprowadzać transplantację wielonarządową, czyli zabieg podczas którego chore narządy pacjenta zostają zastąpione zdrowymi. Początkowo, były trudności z dotarciem na Florydę, ale fundacja Make-A-Wish skontaktowała się z rodziną i zaproponowała pomoc. Organizacja wysłała rodzinę McNamara na wycieczkę do Disneylandu a stamtąd pojechali sami do Miami. Początkowo, wszystko budziło nadzieję. Szpital przyjął Heather, starannie dobrał sposób żywienia aby przygotować ją do operacji. Opuchlizna zeszła i dziewczynka nie wymagała już wózka inwalidzkiego. Jednakże gdy etap przygotowawczy dobiegał końca, szpital nagle poinformował ich, że jednak nie może przeprowadzić operacji. koszt, trudności z równoczesnym zabezpieczeniem tak wielu organów oraz ryzyko ponownego pojawienia się guza byłyzbyt duże. „To nas załamało,” powiedziała Tina. ktoś z dziecięcego szpitala w Miami polecił ich lekarzowi z Nowego yorku, Dr. Tomoaki kato i rodzina powróciła na Long Island. Dr. kato zbadał Heather i orzekł, iż może usunąć guza i śledzionę, żołądek, trzustkę, woreczek żółciowy oraz wyrostek, i że dziecko przeżyje bez konieczności transplantacji tych narządów. Gdy rodzina dowiedziała się, że Heather będzie potrzebować nowej wątroby, jej tata był gotów aby oddać cześć swojej. „To było niełatwa decyzja” przypomina sobie Joe, „ale chciałem to zrobić”. Jednak okazało się, że dr. kato zdołał ocalić wątrobę Heather bez konieczności transplantacji. Niemniej jednak operacja była bardzo wyczerpująca, trwała prawie 24 godziny. W czasie gdy ją przeprowadzano, rodzina modliła się. „Do tamtej pory, tak naprawdę to się nie modliłem,” powiedział Joe , „ale tego dnia modliłem się na pewno. Powiedziałem Bogu, że stanę się lepszym człowiekiem. Zrobię wszystko co trzeba”. W modlitwach o Heather, Państwo McNamara nie zostali sami. „Tak wielu ludzi się modliło – katolicy, Protestanci, Żydzi, Świadkowie Jehowy. Mówię tu o tysiącach osób,” powiedziała Tina. Dodała, że już po operacji, „Lekarze powiedzieli mi, że czuli jakby działo się coś więcej, czuli czyjąś obecność”. Heather McNamara, lat 11 w swym rodzinnym domu na Long Island. Cztery lata temu przeżyła ryzykowną, 23 godzinną operację usunięcia guza i wielu życiodajnych narządów.


„Miałam wrażenie, że ktoś trzyma mnie za rękę” wspomina Heather, chociaż nie było nikogo prócz zespołu operacyjnego – a oni mieli przecież ręce zajęte. „To całe doświadczenie przekonało mnie, że jest w tym Bóg” powiedział Joe, który teraz regularnie uczestniczy wraz ze swą rodziną w niedzielnej Mszy świętej. „Gdy potrzebujesz Boga, on tam właśnie jest”. Chociaż sama operacja przebiegła pomyślnie, do całkowitego wyzdrowienia było jeszcze daleko, powiedziała Tina. Heather musiała pozostać w szpitalu na dalsze kilka miesięcy. Gdy ją wypisano ze szpitala, powróciła do zwyczajnych zajęć. „Gram w piłkę, pływam, maluję sobie paznokcie” mówi, podnosząc dłoń i pokazując paznokcie pomalowane na czerwono, biało i niebiesko. „I chodzę na zakupy”. ODDAWANIe Heather i jej rodzina byli szczęśliwi z powrotu do normalności ale ich życie uległo teraz zmianie. Zrozumieli znaczenie i powód próby jakiej zostali poddani oraz to, że są błogosławieni. „Gdy patrzysz kiedy inni ludzie przechodzą przez coś takiego, to owszem, jesteś poruszony, ale nie dotyka to ciebie tak naprawdę, póki nie przydarzy się tobie,” powiedział Joe. „Nagle uświadamiasz sobie, że życie może zmienić się w sekundę, więc postanowiliśmy zrobić dla innych to co tylko możemy”. Tina dodaje „Chcieliśmy się odpłacić”. Jednym ze sposobów w jaki robi to rodzina jest zgoda aby Heather dzieliła się własną historią i niosła innym pociechę. Występuje w imieniu szpitala i odwiedza pacjentów, szczególnie tych w zbliżonym do jej wieku. „Heather inspiruje ludzi,” powiedziała jej mama, przypominając sobie pewną dziewczynkę która już po operacji zmagała się z powrotem do zdrowia. „Nauczyłam ją kilku sztuczek,” mówi Heather, i dodaje, że pokazała dziewczynce jak się poruszać aby uniknąć bólu i żeby szwy nie ciągnęły. Na koniec wizyty, pacjentka była gotowa podnieść się z łóżka i z większą nadzieją patrzyła na wyzdrowienie. Innym razem, Heather przyszła do szpitala z żeńskim zastępem skautów, dały występ artystyczny żeby rozweselić pacjentów. Ponieważ usunięto jej trzustkę, Heather zapadła na cukrzycę i musi brać insulinę. Tak więc rodzina rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na fundację zajmującą się badaniami nad młodzieńczą cukrzycą (Juvenile Diabetes Research Foundation). Jak dotąd rodzina ze-

brała około 40 tysięcy dolarów. A ponieważ podczas operacji Heather korzystała z krwi honorowych dawców, rodzina zorganizowała trzy miejscowe zbiórki krwi i planuje kolejną. „Pojawia się także w naszych reklamach” powiedziała Doreen Fiscina, z centrum krwiodawstwa na Long Island (Long Island Blood Center). „To niesamowite, jak się pomyśli przez co przeszli, ona sama i jej rodzina”. Lokalne rady Rycerzy kolumba dowiedziały się o historii Heather gdy Przedstawiciel ubezpieczeniowy Larry Sarraga z Suffolk County skontaktował się z rodziną. „(Joe) był zainteresowany ubezpieczeniem, ale powiedział mi, że jego córka Heather nie kwalifikuje się do ubezpieczenia ze względu na swoją medyczną historię,” opowiada Sarraga. „Wyjaśniłem mu jak działa nasz bratni program rodzinny gwarantujący ubezpieczenie dzieciom członków Rycerzy kolumba”. Członkowie kolumba rady Suffolk County Chapter byli tak zaintrygowani i poruszeni historią Heather, ze zaprosili ją by opowiedziała swoją historię na spotkaniu rady w dniu 12 lipca. Mieli także okazję aby wyrazić uznanie dla niej i dla jej rodziny za ich pracę charytatywną. Rodzina McNamara jest szczęśliwa, że ma możliwość pomagania innym, ale jeszcze szerzej zakreślają pole swego działania. „Ta rodzina bardzo angażuje się w życie parafii,“ powiedziała Rose Oldham, były dyrektor formacyjny w kościele św. Piotra Apostoła. „Pani McNamara bardzo wiele wnosi, ucząc dzieci o Bogu”. Dodała, że Heather także działa aktywnie w parafii i „jest zawsze gotowa do pomocy”. „Chcę przekazać dzieciom, że jeśli Bóg jest w naszym życiu, wszystko może się zdarzyć,” powiedziała Tina. Dzięki temu wszystkiemu Heather docenia swą rodzinę i całe poświęcenie podczas jej długiego powrotu do zdrowia. „To nie było łatwe” powiedziała jej czternastoletnia siostra Stephanie, która bała się, że może stracić swą młodszą siostrzyczkę. „To takie ważne, że doceniamy się i rozumiemy wzajemnie,” dodała. „Wierzę, że sam Bóg odegrał w tym wszystkim rolę”. Chociaż co rano Heather zaczyna dzień od zastanawiania się nad tym co zamierza zrobić, mówi „Ale także znajduję czas na modlitwę. Chcę podziękować Bogu za to, że dał mi kolejny dzień”.♦ PeTe SHeeHAN autor i korespendent Long Island, N.y. sIerpIeń 2013

♦ C O L U M B I A ♦ 10


D O B RY O J C I E C

Papież Franciszek ze słowem do ojców Ojciec święty skupił się na znaczeniu i powołaniu do ojcostwa Tom Wehner astawcie uszu, panowie – papież Franciszek mówi do Was. Wielokroć od swego wyboru papież mówił o roli, znaczeniu i znaczeniu ojcostwa, więc weźmy jego słowa do serca. W kazaniu wygłoszonym 26 czerwca papież Franciszek nazwał ojcostwo najgłębszym powołaniem mężczyzn, nie tylko biologicznym, ale też duchowym. W bezpośredni sposób, jak to ma we zwyczaju, papież powiedział, że jeśli mężczyzna nie chce być ojcem „to coś jest z nim nie w porządku, czegoś mu brak”. A przecież również do zakonników zwracamy się „ojcze” w uznaniu ich życiodajnej roli w udzielaniu sakramentów, zaś wszyscy mężczyźni powołani są do stawania w obronie młodych, bezradnych i wspólnoty. „Wszyscy do pełni życia, do dojrzałości męskiej potrzebujemy odczuwać radość z ojcostwa, nawet jeśli żyjemy w celibacie. Ojcostwo opiera się na dawaniu ze swego życia innym” – mówił papież. Dodał, że księża powinni się modlić o łaskę „duchowego ojcostwa”. „Jeśli nie zostaniesz ojcem, to twoje życie będzie niepełne, będzie połowiczne. Mamy być ojcami. Ale jest to łaska, którą tylko Bóg obdarza”. Te słowa są jakby echem wątków podjętych przez papieża Franciszka w jego mszy inaugurującej pontyfikat w uroczystość świętego Józefa 19 marca: „Jak Józef wypełnia swoją rolę jako opiekun? Dyskretnie, w pokorze i ciszy, ale jednak jest stale obecny i niezmiennie wierny, nawet kiedy jest to trudne do pojęcia”, mówił. „Józef jest opiekunem, ponieważ wsłuchuje się w głos Boga i stara się wypełnić jego wolę i przez to jest bardziej czuły wobec tych, którzy oddani są jego opiece”. Słowa papieża powinny głęboko zapaść w serca wszystkich mężczyzn. Aby jako mężczyźni spełniać się jako katolicy i ojcowie mamy poświęcić nasz egoizm, nasze zachcianki, wzmocnić swą relację z Chrystusem i Ojcem w Niebie, by zbliżyć się do ukochanych przez nas. To na ich rzecz wykorzystujemy swój ojcowski autorytet.

Mój ojciec, weteran II wojny światowej, był wzorem siły i samopoświęcenia. W latach dziecinnych widziałem go nieraz na klęczkach w modlitwie czy dyskutującego sprawy wiary z dziadkiem, co zaważyło na mym życiu. Wspomnienia tych chwil pozwoliły mi po latach hulanek wrócić do życia w wierze. Choć trafiałem na kiepskich katechetów za młodu, to jednak przykład mojego ojca i wielu bogobojnych księży oraz przywódców mego pokolenia roziskrzyły dogasającą wiarę tak, że wróciłem do jej praktykowania. Zacząłem czytać Biblię i książki religijne, odkurzyłem różaniec, który odtąd stał się stałym towarzyszem i chodziłem na rekolekcje dla mężczyzn, gdzie wspierali się wzajem w katolicyzmie i baczyli na siebie, wykazując względem siebie „ojcowski” instynkt. Miałem też łaskę spotkać kilku ludzi mężnych, w tym księdza, który się ze mną starł i sprawił, bym na poważnie podszedł do wypełniania mojego powołania w małżeństwie, w którym jestem. Dziś bardziej, niż kiedykolwiek, musimy skupić się na życiu rodzinnym, na wspieraniu się wzajem, na aktywności w kościele. Jest za wiele negatywnych czynników w naszej kulturze, podminowujących sens małżeństwa, rolę mężczyzn w rodzinie i społeczeństwie, świętości życia, żeby stać na uboczu. Mamy być męscy, do tego nas Bóg powołał, powściągliwi, gotowi wesprzeć, pobudzić i służyć za wzór zachowań. Bóg daje nam odwagę i mądrość, byśmy szli swoją drogą, nawet gdy świat dokoła skrzeczy, że nas nie potrzebuje, że jesteśmy niedzisiejsi i w swym tatusiowaniu obciachowi. Z Bożą pomocą możemy zmilczeć ten zgiełk i przyjąć w sobie dar ojcostwa, by być strażnikami oraz spolegliwymi opiekunami.♦ TOM WeHNeR jest redaktorem National Catholic Register, dużej i najstarszej gazety katolickiej w USA, działa w Radzie św. Augustyna nr 5724 w Massachusetts. Ma żonę i czworo dzieci.

dALszyCh ArtykUłów I MAterIAłów źródłOwyCh dLA kAtOLIków I ICh rOdzIn szUkAj nA www. dOBryOjCIeC . Org .

11 ♦ C O L U M B I A ♦

sIerpIeń 2013

CNS photo/Paul Haring

N


Obrona małżeństwa poprzez definiowanie małżeństwa Rozmowa z Ryan’em T. Anderson na temat społecznego pojmowania koncepcji małżeństwa i dlaczego jest to tak ważne Alton Pelowski

D

Photo by David Hills/Courtesy of the Heritage Foundation

zisiaj, gdy na temat małżeństwa osób tej samej płci debatuje się w sądach, na uczelniach, w mediach i wszędzie, dyskusja zazwyczaj toczy się w kategoriach „równości małżeńskiej”. Ale jak wskazuje wielu, włącznie z sędzią Samuelem Alito kwestionującym w sprawie United States v. Windsor, taka retoryka ukrywa zasadniczą debatę: pytanie czym w rzeczywistości jest małżeństwo. Z tej to perspektywy redaktor Columbii Alton Pelowski rozmawiał ostatnio z Rayanem T. Anderson, członkiem Heritage Foundation w Waszyngtonie D.C., oraz założycielem i wydawcą internetowego pisma zatytułowanego Public Discourse, wydawanego przez Witherspoon Institute in Princeton, N.J. Anderson jest także współautorem książki pod tytułem What is Marriage? — Man and Woman: A Defense napisanej wspólnie z Sherifem Gergis oraz Robertem P. George, i opublikowanej przez encounter Books, 2012. Columbia: Wskazuje Pan, że w obecnej debacie na temat małżeństwa, pojawiają się dwie zasadniczo rożne koncepcje małżeństwa. Czym różnią się te poglądy? Ryan andeRson: Mamy koncepcję tradycyjnego małżeństwa oraz bazujący na ugodzie, „rewizjonistyczny” pogląd na małżeństwo. Wedle poglądu ugodowego, małżeństwo jest po prostu mocnym związkiem miłosnym pomiędzy dorosłymi. Nie rozróżnia płci i nie wiąże się z różnicami płci u mężczyzny i kobiety. Nasz pogląd na małżeństwo, wynikający z tradycji i powinności jest taki, że małżeństwo jednoczy mężczyznę i kobietę aby stali się matką i ojcem dzieci które z nich zostaną poczęte. Opiera się na znacznie bardziej złożonym związku – związku

Ryan Anderson serc i umysłów, ale także związku ciał. Co ważne, ten sam akt który jednoczy mężczyznę i kobietę jest aktem tworzącym nowe życie. Małżeństwo wymaga różnicy płci ponieważ ten typ relacji może stworzyć nowe życie. Wymaga trwałości, ponieważ jest związkiem pełnym i ponieważ dzieci potrzebują stabilnego, naturalnego środowiska matki i ojca. W przypadku poglądu „rewizjonistycznego” nie ma prawdziwego umotywowania dlaczego związek powinien być zawarty tylko miedzy dwojgiem, być wyłączny a także trwały. W przypadku państwa, neutralność wobec tego zagadnienia jest wręcz niemożliwa. Prawo bez względu na wszystko, będzie chronić jedną wizję małżeństwa lub drugą. Jedna wizja dobra, prawdy i piękna zostanie przyjęta. Tak więc powstaje pytanie, która z wizji jest wizją prawdziwą? Chcemy aby prawo odzwierciedlało rzeczywistość tak dalece jak to jest możliwe.

Columbia: Jak więc zagadnienie równości odnosi się do definicji małżeństwa? Ryan andeRson: W pewnym sensie wszyscy biorący udział w debacie są za równością. Wszyscy chcemy aby zezwolić ludziom wstępować w związek małżeński na równych zasadach. Pytaniem jest więc, czym jest małżeństwo? Tylko wtedy gdy poznamy czym jest małżeństwo, możemy ustalić czy prawo traktuje małżeństwa i małżonków w sposób równy czy też nie. każde prawo małżeńskie wyznaczy linię pomiędzy tym co jest a co nie jest małżeństwem. koncepcja „rewizjonistyczna” nie rożni się w tym względzie: dotyczy liczby „dwa”. Ale jeśli równość wymaga zredefiniowania małżeństwa jako związku osób tej samej płci, czy wymóg równości obejmie też redefinicję małżeństwa jako relację trzech osób? To otwarte pytanie dla wielu. Rząd musi uzasadnić dlaczego uznaje pewien typ relacji za małżeństwo a inny nie. Columbia: dlaczego państwo w ogóle jest zainteresowane uregulowaniem kwestii małżeństwa? Ryan andeRson: Rząd nie zajmuje się małżeństwem z tego powodu, że osoby dorosłe zawarły związek oparty na miłości, za wyjątkiem faktu, że pewien typ relacji miłosnej produkuje dzieci. Tak więc kwestia zainteresowania rządu to zabezpieczenie aby prawo każdego dziecka do matki i ojca było chronione w najmniej inwazyjny i taktowny sposób. Zamiast zachęcać matkę i ojca by wychowali swe dzieci jako mąż i żona, rząd mógłby podjąć próby wychowywania dzieci, tak jak np. w eksperymencie Platona, opisanym w Republice. Jednak obserwując rozpad małżeństw w ostatnich dziesięcioleciach, mogliśmy zauważyć jakie katastrofalne dla dzieci skutki wiąsIerpIeń 2013

♦ C O L U M B I A ♦ 12


Columbia: a co w przypadku par bezpłodnych i faktu, że obecnie nawet pary heteroseksualne unikają prokreacji? Ryan andeRson: Nikt nigdy nie zakładał, że każde małżeństwo przyprowadzi na świat dziecko. Nigdy nie postawiono wymogów prawnych w kwestii płodności. Ale każdy wiedział, że dziecko jest wynikiem męsko-kobiecego związku. Prawo i polityka małżeńska maksymalizuje jedynie prawdopodobieństwo, że pojawi się dziecko które doświadczy miłości i troski matki oraz ojca. Polityka społeczna opiera się raczej na zasadach niż na wyjątkach od zasad. Zainteresowanie rządu dotyczy więc głównie tego, że małżeństwa przyprowadzą na świat dzieci, a także tego że związki ko13 ♦ C O L U M B I A ♦

sIerpIeń 2013

biety i mężczyzny, które nie zawarły małżeństwa, będą skutkować pojawieniem się dziecka. Przed nami stoi więc zagadnienie: czy chcemy zreformować małżeństwo aby poprzeć związek miedzy kobietą i mężczyzną, matką i ojcem, czy chcemy podkreślić koncepcję, że małżeństwo dotyczy jedynie pragnień osób dorosłych? Columbia: Jaka więc jest stawka? Jakie efekty może przynieść legalna zmiana definicji małżeństwa? Ryan andeRson: Po pierwsze redefinicja małżeństwa zajmuje się wszystkimi pragnieniami dorosłych i eliminuje z prawa oraz polityki społecznej wszelkie instytucje które wspierają idealną koncepcję, że dziecko powinno mieć ojca i matkę. Po drugie, redefiniowanie małżeństwa nie zatrzyma się na tej kwestii. Jeśli zredukujemy małżeństwo do tego, że ograniczać się będzie do tego tylko, że się kogoś kocha, aspekt kobieco-męski będziemy postrzegać jako nieracjonalny lub arbitralny, co jest niby takiego magicznego w liczbie dwa? Zasada dla której małżeństwo pojmowane jest jako monogamiczne, seksualnie zróżnicowane i trwałe opiera się dokład-

nie na wymiarze relacji kobieta-mężczyzna. Prócz tego, niektórzy uczeni i aktywiści argumentują, że małżeństwo powinno być kontraktem pomiędzy dorosłymi. Twierdzą, że nie ma powodu, dla którego nie mógł by to być odnawialny kontrakt tymczasowy. Podobnie, widzimy też ludzi którzy mówią że monogamia jest nienaturalna i że stosunki pozamałżeńskie, zakładając jawność i brak przymusu, powinny być dozwolone,. Takie propozycje to koszmar z punktu widzenia polityki społecznej, która ma na celu trwałe i wyłączne zobowiązanie kobiety i mężczyzny. Coraz to większa liczba partnerów seksualnych i krótkotrwałe relacje wiążą się z większym prawdopodobieństwem dzieci pozbawionych ojca oraz rozbitych rodzin. Trzecia konsekwencja redefiniowania małżeństwa odnosi się do wolności religijnej. Już teraz można zauważyć, że organizacje katolickie zmuszane są do przerywania działalności adopcyjnej jaką prowadziły np. w miejscach takich jak Massachusetts, Illinois czy Waszyngton D.C,. ponieważ stoją na stanowisku aby w domach gdzie będą troszczyć się o dzieci byli mama i tata. Obserwujemy także procesy sądowe kwiaciarzy, piekarzy, fotografów i właścicieli lokali gastrono-

TOP: CNS file photo/Jon L. Hendricks

zały się z opieką państwa. Odnotowaliśmy wzrost przestępczości, liczby więzionych, ubóstwa wśród dzieci oraz malejące zaangażowanie społeczne. Sprawiedliwości społecznej i wolności lepiej służy właściwe potraktowanie małżeństwa, po to by społeczeństwo mogło wykonać pracę, której nie potrafi rząd. Gdy rozpada się kultura małżeństwa, zostajemy z wielkim rządowym planem opieki próbującym pozbierać razem to co się rozpadło.


micznych którzy odmówili udziału w weselach osób tej samej płci.

CNS photo/Matthew Barrick

Columbia: dlaczego sądzi Pan, że opinia publiczna w ostatnich latach skłania się ku wsparciu małżeństwa jednopłciowego? Ryan andeRson: Bo nie prowadzimy uargumentowanej dyskusji. To nic dziwnego gdy jedna strona ma więcej wpływu, gdy jest dobrze zorganizowana, dobrze finansowana i medialna, a druga głównie milczy. Faktem jest też, iż w ostatnich 40 latach małżeństwo w ogóle brnie przez koszmar. Małżeństwo jednopłciowe jest jedynie prawdopodobne w świecie który już wyrządził wiele szkód małżeństwu i seksualności człowieka. eliminacja z małżeństwa aspektu kobieta-mężczyzna to wynik złych konsekwencji rewolucji seksualnej: pornografii, seksu, seksu pozamałżeńskiego, dzieci przychodzących na świat poza małżeństwem, rozwodów i tak dalej. Młodzi ludzie nie mają argumentów aby świadczyć o powinności małżeńskiej bo nie mogli jej doświadczyć jej w praktyce. Columbia: Jak Pan odpowie tym którzy odrzucają koncepcję małżeństwa tradycyjnego traktując ją jako arbitralną i nieracjonalną, po części dlatego, że jest łączona z religią? Ryan andeRson: Osoby religijne także mają poglądy w kwestiach takich jak morderstwo czy prawa własności. Pytanie: czy taki pogląd opiera się na racjonalnych przeslaniach? Pomyślmy tu o wielkich myślicielach którzy także rozważali zagadnienie małżeństwa; starożytnych Grekach i Rzymianach, przywódcach Judaizmu, Chrześcijaństwa i Islamu. Oświeceniowych filozofach jak emmanuel kant, Johnie Lock, myślicielach wschodu jak Mahatma Gandhi. Często różnili się w kwestiach własnej filozofii, teologii i teorii politycznej, ale wszyscy byli zgodni, że małżeństwo to instytucja między mężczyzną a kobietą. Aż do roku 2000 wszystkie wspólnoty polityczne na ziemi definiowały małżeństwo wyłącznie jako relację kobiety i mężczyzny. Twierdzenie, że tradycyjne poglądy na temat małżeństwa są w pewien sposób

nieracjonalne i arbitralne obala historię i umotywowane argumenty który je wspierały. Columbia: Jak Pan myśli, w jaki sposób osoby utrzymujące tradycyjne poglądy w kwestii małżeństwa powinny odnieść się do osób homoseksualnych? Ryan andeRson: Myślę, że jest to coraz to poważniejsze zagadnienie z ktorym muszą zmagać się młodsze pokolenia, podczas gdy nie musiały tego czynić starsze. Jak pokazać miłość i szacunek naszym przyjaciołom gejom i lesbijkom, członkom rodziny i obywatelom, nie redefiniując małżeństwa? Nie można zaprzeczyć, że w przeszłości Ameryki gejowie i lesbijki byli źle traktowani i nadużywani przy wielu okazjach – ale prawo dotyczące małżeństwa nie jest jedną z tych okazji. Musimy znaleźć odpowiedni sposób przedstawienia prawdy o małżeństwie i odnieść się do naszych przyjaciół gejów i członków rodzin, afirmując równocześnie rzeczywiste możliwości znaczących relacji i rozwoju człowieczeństwa. W minionych latach i kulturach, ludzie lepiej pojmowali bliską, zdrową przyjaźń, nie oczekiwali emocjonalnego spełnienie jedynie poprzez małżeństwo. Uznanie wyjątkowości małżeństwa otwiera szerokie horyzonty możliwości głębokich relacji nie stanowiących małżeństwa.

Columbia: Jaką role mogą odegrać Rycerze Kolumba i inni zatroskani obywatele dobrej woli aby zachować i promować w społeczeństwie instytucję małżeństwa? Ryan andeRson: Pierwsza rzecz jaką mogą zrobić to żyć prawdą o małżeństwie i seksualności człowieka w swej własnej rodzinie. Być wiernymi mężami i wiernymi żonami. Dobrymi matkami i ojcami. Młodzi ludzie, niechaj żyją w cnocie czystości i przygotowują się do związku małżeńskiego. Już dawno temu, zanim rozpoczęła się debata z którą musimy się teraz zmierzyć, małżeństwo ulegało rozpadowi ponieważ osoby heteroseksualne wniosły w nie fałszywą, liberalną ideologię dotyczącą seksu. Drugą sprawą jest praca na rzecz obrony wolności religijnej w kontekście prawa małżeńskiego. Musimy sprawić aby wybierani przez nas reprezentanci i obywatele szanowali instytucje i ludzi którzy wierzą iż małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Trzecia sprawa to pełna oddania i energii praca na rzecz małżeństwa. Potrzebujemy argumentów w publicznych mediach społecznościowych, rozrywce i szeroko pojętej kulturze. Potrzebujemy wszystkich możliwych sposobów aby wyjaśniać czym jest małżeństwo i dlaczego jest tak ważne.♦ sIerpIeń 2013

♦ C O L U M B I A ♦ 14


RóBMy

WSZySTkO CO MOŻeMy ABy WSPIeRAĆ POWOłANIA .

WASZe

MODLITWy I WSPARCIe SĄ BeZCeNNe .

U T R Z y M U J M y W I A R Ę Ż y WĄ

„CZUłeM NIePOHAMOWANĄ CIĄGOTĘ SłUŻyĆ” We wszystkim, co nam się przydarza jest łaska od Boga. Od lat dziecinnych to przekonanie jest kluczowe w moim życiu, którego radości przez 46 lat dzieliłem z Heleną, wspaniałą żoną i matką. Bóg powołał ją do siebie wcześnie, ale już obdarzywszy nas czterema synami i sześciorgiem wnucząt. Wraz ze śmiercią Heleny na nowo prosiłem Ducha Świętego o pomoc, bym z pożytkiem dzielił się swym czasem, talentami i wiarą. Zawsze pociągała mnie służba: pomagałem w parafii, byłem aktywny jako Rycerz, działałem w szkolnej radzie rodziców, byłem radnym samorządowym. Rozważałem swoją przyszłość po śmierci Heleny i czułem niepohamowaną ciągotę służyć wspólnocie wiary. Arcybiskup pozwolił mi wejść na ścieżkę kapłaństwa. Czas seminarium był pełen wyzwań i szczęścia. Teraz jestem wikarym i im bardziej posuwam się w latach, tym bardziej czuję się spełniony i tym więcej uczę się pokory. Modlę się, by Bóg darzył moją posługę jeszcze większymi łaskami, których wiele dotąd otrzymałem. kS. CHARLeS BRODeRICk

Photo by Kelly LeBlanc Photography

Archidiecezja Moncton w Kanadzie


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.