Budując lepszy świat CARL A. ANDERSON, NAJWYŻSZY RYCERZ ZAKONU
Silna obrona Biskupi, księża i laikat: stańmy razem wobec wyzwań przyszłości
NIEDAWNA wypowiedź Papieża Benedykta XVI stała się przedmiotem kontrowersji we włoskich środkach masowego przekazu. Ojciec Święty powiedział, że w międzynarodowych dyskusjach często dominuje relatywizm moralny, który odrzuca prawdę o człowieku, jego godności i naturalne prawo moralne. Według włoskich komentatorów wypowiedź ta miała sugerować, że Papież, który ma w kwietniu wystąpić na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, przygotowuje atak na tę organizację. Watykan zaprzeczył tym pogłoskom. Benedykt XVI, tak jak i jego poprzednicy, popiera działalność ONZ. Biorąc pod uwagę zblizającą się 60-tą rocznicę podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka wypowiedź Papieża można by raczej uznać za zdecydowaną obronę misji założycielskiej ONZ, której zadaniem jest zbudowanie nowej globalnej społeczności w oparciu o poszanowanie prawa, rozumu i praw człowieka. To powinno być zrozumiałe dla Amerykanów. Nasi Ojcowie Założyciele akceptowali prawo naturalne i odrzucali relatywizm twierdząc, że Stwórca wyposażył wszystkich w pewne niepozbywalne prawa. Mimo to, zaniepokojenie włoskich publikatorów znalazło również swoje odbicie w mediach amerykańskich. Niektórzy sugerują, że jest to kolejne z serii niefortunnych wystąpień Benedykta XVI, które szkodzi jego wizerunkowi. Do poprzednich wypowiedzi budzących kontrowersje zaliczono również:
wykład wygłoszony na uniwersytecie w Ratyzbonie, w którym bronił rozumu i potępiał nawracanie przemocą, wizyta w Oświęcimu gdzie powiedział, że ofiarami hitlerowskich obozów zagłady były również miliony chrześcijan (w tym tysiące księży katolickich) a także wypowiedź podczas wizyty w Brazylii, w której odrzucił twierdzenie, że chrześcijaństwo zostało narzucone siłą ludom zamieszkującym Amerykę Łacińską. Te kontrowersje to nie tylko kwestionowanie nagłówków gazetowych czy fragmentów wypowiedzi. W Ratyzbonie Papież bronił osiągnięć katolicyzmu, począwszy od św. Augustyna po św. Tomasza z Akwinu, mówił o spotkaniau wiary z rozumem w wyniku czego powstaje światopogląd, będący alternatywą do panującego powszechnie przekonania, że „silniejszy ma rację”. Wystarczy zignorować to wielkie osiągnięcie chrześcijańskiego Zachodu a wtedy o wiele łatwiej zapomnieć o chrześcijańskich korzeniach Europy. Podobnie wystarczy pominąć fakt, że hitlerowcy zabili miliony chrześcijan a łatwiej zaakceptować obraźliwy przydomek „Papież Hitlera” nadany Piusowi XII, który rzekomo lekceważył informacje o hitlerowskich obozach zagłady. I wreszcie stwierdzenie, że chrześcijaństwo zostało narzucone mieszkańcom Nowego świata podważa dorobek 500 lat ewangelizacji i całkowicie pomija cud Matki Bożej z Guadelupe, która objawiła się Aztekom nie pod postacią konkwistadora-najeźdźcy ale jako najsłabsza
wśród nich istota: niezamężna, brzemienna dziewczyna mieszanej rasy, której symbolem nie był miecz a bukiet kwiatów. W każdym z tych przypadków krytycy Kościoła próbują pisać od nowa historię, tak by zmusić katolicyzm do defensywy w obecnej „wojnie kultur”. Być może, jak twierdzą niektórzy, Papież powinien był przewidzieć, że jego wypowiedzi mogą być wykorzystane przez świeckie elity i innych do wywołania kontrowersji. Benedykt XVI nie może być jednak przedmiotem politycznej gry dyskredytowania przeciwnika którą uprawia tak wielu przedstawicieli mediów. Ojciec Święty jest jednym z największych intelektualistów i moralnych przywódców naszego wieku i otwarcie broni Kościoła. Tu toczy się gra o coś więcej-o to, czy Benedykt XVI będzie mógł określić swoją misję duszpasterską i nauczanie na własnych warunkach czy też będzie musiał poddać się politycznie słusznej terminologii debaty, ustanowionej przez świeckie media i innych krytyków Kościoła. (W tym wydaniu „Columbii” mówimy rówież o tym jaki wpływ mogą wywrzeć katolicy na społeczność 21 wieku). Z pewnością mamy jeszcze wiele do zrobienia. Proponuję by ten artykuł był naszym punktem wyjścia: Stańmy razem wobec wyzwań przyszłości — biskupi, księża i świeccy, ramię w ramię, solidarni z naszym wielkim Papieżem. Vivat Jesus! COLUMBIA/LUTY 2008