RYC E R Z E KO LU M BA
M AJ 2015
RYC E R Z E KO LU M BA MAJ 2015 ♦ TOM 95 ♦ NUMER 5
Zakonnica opiekuje się rannym żołnierzem w szpitalu polowym, rozstawionym podczas wojny secesyjnej pod Vicksburgiem nad Missisipi.
A R t y K u ł y
2 Nasze misyjne dziedzictwo Instytucje katolickie dzięki wierze i poświęceniu wielu wspierają niezliczonych bliźnich w ich potrzebach. Najwyższy rycerz carl a. aNdersoN
11 miłość która przyprowadza na świat nowe życie Rodzina najbardziej ludzka instytucja w dziejach jest zasadniczą dla przyszłości cywilizacji. rabiN lord joNathaN sacks
3 dopasowując pracę i życie rodzinne Nasza praca jest środkiem uświęcenia. Pozwala użyć naszych talentów, by wspomagać rodzinę i bliźnich. Najwyższy kapelaN arcybiskup william e. lori
15 wstąp do nas! Najlepsi rekruterzy ciesząc z rozwoju Rycerzy Kolumba, dzielą się swymi uwagami i entuzjazmem. zespół columbii
5 brat służący bratu Katolicy z Północy i Południa wykazali odwagę i miłosierdzie usiłując w czasach Amerykańskiej Wojny Secesyjnej goić narodowe rany. johN burger
1 ♦ COLUMBIA ♦
MAJ 2015
Sisters of Mercy of the Americas, Mercy Heritage Center, Belmont North Carolina — COVER: Library of Congress
COLUMBIA
BuDuJĄc lePSZy ŚWIAt
Nasze misyjne dziedzictwo Instytucje katolickie dzięki wierze i poświęceniu wielu wspierają niezliczonych bliźnich w ich potrzebach Najwyższy Rycerz carl A. Anderson
W ADhORtAcJI APOStOlSKIeJ Papież Benedykt XVI podczas poEvangelii gaudium papież Franciszek dróży apostolskiej do uSA w 2008 r. nawołuje do przyjęcia nowego ducha mówił o tym duchu misyjnym w katemisyjnego przez katolików. Szczególny drze św. Patryka w Nowym Jorku: oddźwięk na te słowa wykazują Rycerze „Wiara połączona z duchem ciągłego misji. Do tego wzywał nas papież BeKolumba, którzy zwłaszcza w Ameryce nawracania się i poświęcania się, to nedykt, gdy przypominał nam dziePółnocnej i na Filipinach wiele za- właśnie było źródło tego nadzwyczaj- dzictwo: „Zgodnie z najlepszymi wdzięczają pobożności oraz ofiarności nego wzrostu Kościoła w Ameryce”. tradycjami Kościoła w Stanach zjednowielu pokoleń misjonarzy. Po czym papież Benedykt dodał: czonych bądźcie pierwszymi, którzy Wspaniałe instytucje katolickie w „Przywodzi to nam na myśl niezwykłe zwrócą się ku biednym, bezdomnym, uSA i na Filipinach powstały z zacięcia dzieło przykładnego proboszcza – i obcym i wszystkim cierpiącym”. oraz pracy kobiet i mężczyzn, ogarnię- sam sługa Boży ks. Michael McGivMusimy utrzymać swobodę wyznatych duchem misyjnym. W nia, żebyśmy mogli spełnić żyprzypadku uSA wielu z misjoczenie papieża. Bo autonomia narzy musiało się mierzyć z instytucji religijnych nie jest tak samo stawia nam nowe wyzwania jakimś dodatkiem w dziele dominującą w kulturze antykatolicką bigoterią, a mimo to misyjnym – ona jest niezbędprzed oczami papież Franciszek, wykorzystali istniejące od ponym zabezpieczeniem wiernoczątku amerykańskiej niepobyśmy byli „bliźnimi, którzy troszczą ści doktrynie chrześcijańskiej. dległości przywiązanie do Obecnie zbyt często podsię o siebie wzajem”. swobody wyznaniowej – niechodzi się do naszych wspólspotykanej w większości kranot wiary, że jest się jów świata. „zapisanym” czy „zarejestroKorzystając z okoliczności zbudo- ney, którego wizja i gorliwość dopro- wanym” katolikiem, tymczasem duwano niezwykłą sieć instytucji zdrowot- wadziła do powołania Rycerzy chowa więź umyka. W czasach ks. nych, edukacyjnych i dobroczynnych, Kolumba. Było też wiele pokoleń McGivneya również nie było łatwo kaktóre opiekują się katolikami i niekato- sióstr, zakonników i księży, którzy pro- tolikom, których nazywano papistami. likami, bo sprawy społeczne nie podle- wadzili ciche życie, oddając się Bogu i Nakierowywał on jednak wiernych na gały do niedawna w uSA państwu. Jego ludowi w prowadzeniu niezliczo- miłosierdzie, jedność i braterstwo, by Jednak te instytucje powstały z cze- nych szkół, szpitali i parafii”. przemóc syndrom oblężonej twierdzy, goś więcej, niż tylko niemocy ówczesMisjonarze i ich instytucje oferowały pościg za pieniędzmi i znieczulicę. nych państw w budowie systemów coś, czego państwo nie jest w stanie zatak samo stawia nam nowe wyzwaedukacji, zdrowia i emerytur. Jak oferować – zwrócenie się ku dobrej no- nia przed oczami papież Franciszek, przypomniał nam papież Franciszek: winie o życiu (Evangelii vitae). to nie byśmy byli „bliźnimi, którzy troszczą to nie były po prostu organizacje po- była obietnica, o której opowiadali co się o siebie wzajem”. tą drogą chcą pozarządowe. One miały misję. te ka- niedzielę, ale coś więcej. to było prze- dążać Rycerze Kolumba. tolickie instytucje dawały świadectwo żywanie cierpienia i biedy dzień w W oczekiwaniu na przyjazd papieża szacunku i uznania dla godności każ- dzień wraz z potrzebującymi. do uSA tej jesieni spróbujmy do tego dego człowieka, któremu służyły, tak wy jak i ja jesteśmy powołani, czasu razem osiągnąć rezultaty, z któszczególnie opuszczonego i potrzebu- żeby te katolickie instytucje podtrzy- rych będziemy dumni. jącego. mać w działaniu, ale i umocnić je w ich Vivat Jesus!
MAJ 2015
♦ COLUMBIA ♦ 2
ucZyĆ SIę WIARy, ŻyĆ W WIeRZe
Dopasowując pracę i życie rodzinne Nasza praca jest środkiem uświęcenia. Pozwala użyć naszych talentów, by wspomagać rodzinę i bliźnich Najwyższy Kapelan Arcybiskup William e. lori
KtóReGOŚ RANKA, już jako biskup, jechałem kolejką podmiejską z connecticut do nowojorskiego Grand central, największego dworca na świecie. trudno było do wagonu szpilkę wcisnąć, taki był tłok. Pasażerowie-bywalcy przeglądali gazety i smarfony, a ja stałem w ścisku i kurczowo trzymałem się uchwytu, próbując zachować równowagę na zakrętach. Jakiś miejscowy katolik rozpoznał mnie: „Pochwalony, księże biskupie. Ksiądz wie, ja tak muszę każdego ranka”. „Szczęść wam, Boże”, wycedziłem. Przez 38 lat posługi kapłańskiej spotkałem wielu ciężko pracujących ludzi. Wychodzą z domu o brzasku i wracają po zachodzie słońca. często przynoszą pracę do domu, albo jadą do biura w soboty, albo muszą być pod telefonem i na mailu przez cały czas. łatwo jest zafiksować się w swojej pracy. harując, by zapewnić dobrobyt i poczucie spełnienia przez rodzinę mierzymy w wysoki status. Bo spadek zarobków czy utrata pracy przynosi ogromny stres. Bezrobocie wywołuje poczucie bezużytności, niepokój o przyszłość, odsetki za kredyt na dom narastają, a trzeba jeszcze odchować dzieci. W wielu rodzinach nie tylko mąż, ale i żona pracują każdego dnia w wymagających zawodach. Niektórzy 3 ♦ COLUMBIA ♦
MAJ 2015
spełniają się w pracy i zdobywaniu kolejnych szczebli kariery. Inni przyjmują ten tryb życia, żeby zarobić na chleb i łączą etaty, żeby związać koniec z końcem. Kiedy małżonkowie pracują zawodowo, to rychło odkrywają jak niełatwe jest godzenie rytmu życia rodziny i rytmu pracy. „SyN cIeŚlI” Zmagając się z problemem dopasowania pracy i życia rodzinnego możemy się odwołać do doświadczeń Najświętszej Rodziny. co rok Kościół obchodzi 1 maja uroczystość św. Józefa Rzemieślnika. Każdy bowiem człowiek obdarzony jest przez Boga powołaniem do jakiejś pracy, więc Kościół przypomina przykład św. Józefa, jego sumienności i uczciwości. utrzymywał z ciesielstwa powierzoną mu Maryję i Jezusa. A liturgia nazywa go „wiernym i roztropnym sługą”, zachęcając nas byśmy jego śladem podejmowali prace i zadania, które Bóg nam powierza, i mieli Oblubieńca Maryi za wzór staranności. Podobnie Jeuzus, wcielony Syn Boży – człowiek z krwi i kości – odkrywa dla nas godność pracy ludzkiej. Ojcowie soboru watykańskiego opisują to tymi słowami: „przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. ludzkimi rękoma pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim
sercem kochał, urodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny oprócz grzechu” (Gaudium et spes, 22). Niech to będą słowa pocieszenia, gdy w powszedniej pracy używamy w pracy rąk, umysłu i serca. Jezus, którego znamy jako „syna cieśli”, nauczającego w synagodze w rodzinnym Nazarecie był – wynika to z charakteru snutych przypowieści – najemnym robotnikiem rolnym. A pewnie pomagał też ojcu w zawodzie, wstawiając drzwi, heblując stoły i krzesła sąsiadom. Kluczem w uzyskaniu równowagi między pracą a życiem rodzinnym jest sięgnięcie do źródeł i do sensu wykonywania pracy. W codziennej rutynie tracimy z pola widzenia sens tego, co robimy. czy to w biurze, czy w fabryce, przewijając dzieci, kierując tirem – nie tylko „mamy pracę”. co więcej, w swej pomysłowości i zwinności jesteśmy „współtwórcami” świata. („Bo na to jest... praca, by się zmartwychwstało” c.K. Norwid – przyp. tłum.) uŚWIęceNIe PRAcĄ Bóg zachęca nas do współudziału w tworzeniu świata, w czynieniu go wygodniejszym, urodzajnym, opierającym swe prawa na Jego prawach i Jego pokoju. A to znaczy, poza
POPE FRANCIS: CNS photo/Paul Haring – FATHER MARQUETTE: Pere Marquette and the Indians (detail) by Wilhelm Lamprecht (1838-1901), courtesy of the Haggerty Museum of Art, Marquette University
ucZyĆ SIę WIARy, ŻyĆ W WIeRZe
wszystkim innym, że bez naszego wysiłku i naszej pracy samo się nie stworzy. to znaczy, że praca w sposób godny i uczciwy, ukazywanie świadectwa wiary słowem i czynem, łączenie pobożności i mądrości są naszym powołaniem. Praca ma być przejawem ludzkiej mocy twórczej. Nie służy tylko zarabianiu pieniędzy i gromadzeniu majątku, ale naprawianiu świata, by był lepszym dla tych, których ukochaliśmy. tak podchodząc do sprawy wyobraźmy sobie codzienne wysiłki jako przestrzeń, którą uświęcamy lub którą
INteNcJe MODlIteWNe OJcA ŚWIęteGO
Ofiarowane w jedności z papieżem Franciszkiem OGólNA: Abyśmy, odrzucając kulturę obojętności, mogli zajmować się cierpieniami bliźniego, a szczególnie chorych i ubogich. MISyJNA: Aby wstawiennictwo Maryi pomagało chrześcijanom żyjącym w zsekularyzowanych środowiskach z gotowością głosić Jezusa.
pustoszymy. Jak odnosimy się do współpracowników? Jak traktujemy tych, którzy czegoś od nas chcą? czy nosimy w sobie nadzieję chrystusową, czy działamy uczciwiej czy „chromolimy zasady” jak inni? Jeśli spędzamy dzień pracy tak, by się uświęcić, wówczas wracając na noc do domu nie jesteśmy wypruci z sił. Wieczorem czas zjeść kolację z rodziną, sprawdzić pracę domową dzieci, trzeba wysłuchać wieści z podwórka, poczytać bajkę, wyprowadzić psa, zapłacić rachunki. Jak w tym wszystkim znaleźć jeszcze czas na od-
prężenie oraz wspólny pacierz na klęcząco. Gdy dzień się nie udał ani w pracy, ani w szkole, gdy każdy je osobno, napięcia tylko narastają. Gdy praca dominuje i nie ma już czasu na rodzinę, to czas na przewartościowanie. Ale może wystarczy, że dojrzymy w tej pracy, którą już mamy źródło uświęcenia, a wtedy każdego dnia będziemy wracać do domu ciut bardziej święci, ciut bardziej cnotliwy, ciut bardziej wypełnieni miłością Bożą. I założę się, że w domu też będzie wtedy lepiej.♦
KAtOlIcy MIeSIĄcA
Ojciec Jacques Marquette (1637-1675) NAJMłODSZy Z SZeŚcIORGA dzieci francuskiego urzędnika Jacques Marquette przyszedł na świat w leon, we Francji 10 czerwca 1637 roku. Od dzieciństwa marzył, by zostać misjonarzem i odkrywać nowe lądy jak świeżo kanonizowany jezuita Franciszek Ksawery. Marquette wstąpił do jezuitów mając 17 lat i po 12 latach studiów oraz ćwiczeń dostąpił święceń. W 1666 roku zakon wysłał go na misję wśród Indian do lasów Kanady, pachnącej żywicą, gdzie nauczył się sześciu języków tubylczych: Algonkinów, czejenów, Mohikanów, Mikmak, Kri i czarnych Stóp. Pobożny i oddany w opiekę Najświętszej Dziewicy ojciec Marquette wyprawił się do interioru kontynentu, zakładając misję Sault St. Marie nad Jeziorem Michigan oraz St. esprit nad Jeziorem Górnym. Był pierwszym europejczykiem, który dowiedział się od Indian o “mississippi”, co w języku Algonkinów znaczy “wielka rzeka”, i napisał do Francji, że pewnie spływa ona do Pacyfiku. Kolejną misję St. Ignace wzniósł nad cieśniną Mackinac, w której wody Jeziora Michigan spotykają się z wodami
Jeziora huron. tam dotarł doń w 1672 r. odkrywca louis Joliet z rozkazem króla ludwika XIV, by objąć w posiadanie rzekę, o której pisał Marquette. Wyruszyli we dwu i w 1673 roku wpłynęli łódką kanu na fale Rzeki Niepokalanego Poczęcia, bo tak Marquette kazał na mapie opisać Missisipi, której dorzecze obejmuje 41% terenu uSA. Dopłynąwszy do ujścia rzeki Arkansas doszły ich słuchy o hiszpanach, więc ojciec Marquette zatrzymał się i założył misję wśród plemion konfederacji Illinois. tam zachorował. Odprawił jeszcze liturgię Wigilii Paschalnej dla tysięcy Illinois w 1675 roku, po czym wrócił do St. Ignace, gdzie zmarł 18 maja 1675 r.♦
MAJ 2015
♦ COLUMBIA ♦ 4
Brat służący Bratu Katolicy z Północy i Południa wykazali odwagę i miłosierdzie usiłując w czasach Amerykańskiej Wojny Secesyjnej goić narodowe rany John Burger
5 ♦ COLUMBIA ♦
MAJ 2015
Na obrazie z 1891 r., pędza Paula Wooda, studenta uniwersytetu Notre Dame, ksiądz William Corby udziela 2 lipca 1863 r. absolucji generalnej „brygadzie irlandzkiej” przed pójściem w bój w bitwie pod Gettysburgiem.
MAJ 2015
♦ COLUMBIA ♦ 6
ie wielu służących podczas Wojny Domowej miało doświadczenia które przypominałyby wojenne losy księdza Peter’a Whelan’a. Whelan, Irlandczyk z pochodzenia, przybył do Ameryki i w charleston, S.c. studiował aby zostać księdzem. Otrzymał świecenia w 1830 roku, podjął posługę kapłańską na parafiach Południa i na koniec osiadł w Savannah, Ga. Gdy w 1861 roku wybuchła „wojna między Stanami” ks. Whelan zaciągnął się do wojska jako kapelan irlandzko-amerykańskiej jednostki służącej w Fort Pulaski, która strzegła portu Savannah. cztery lata później gdy kończyła się wojna, ksiądz wykazał niezwykłe działanie. Posługiwał więźniom zarówno po stronie Konfederacji jak i unii. Gdy wiosną tego roku Stany Zjednoczone obchodzą 150 rocznicę zakończenia Wojny Secesyjnej, Muzeum Rycerzy Kolumba w New haven, conn, otwiera wystawę prezentującą losy postaci takich jak ks. Whelan. Wystawa nosi tytuł „Answering the call: Service & charity in the civil War”. („W odpowiedzi na powołanie :Służba i Miłosierdzie w Wojnie Secesyjnej”.) ekspozycja która będzie prezentowana do 20 września skupia się na trudzie walki wojennej a także na bohaterstwie i miłosierdziu. Po obu stronach linii Masona-Dixona, księża posługujący jako kapelani odprawiali msze polowe, słuchali spowiedzi idących do boju, udzielali też (często na głównej linii ostrzału) poległym sakramentu ostatniego namaszczenia. tymczasem setki sióstr zakonnych dzieląc trudy życia walczących i korzystając ze swego wyszkolenia pielęgniarskiego, próbowało ulżyć w cierpieniu rannych znajdujących się w szpitalach polowych i więzieniach. KAPelANI PółNOcy I POłuDNIA Podczas wojny na Północy i Południu oficjalnie posługiwało ponad 70 katolickich księży, inni włączyli się do służby gdy była taka potrzeba nieoficjalnie. Jednakże katoliccy kapelani byli w mniejszości w porównaniu do kleru protestanckiego. czasem wręcz całe regimenty katolickie pozostawione były bez posługi księdza. Szczególnym wyjątkiem był regiment 88 New york Infantry wchodzący w skład Irish Brigade która walczyła w bitwie o Gettysburg. Rankiem 2 lipca 1863 roku, ich kapelan ks. Wiliam e. corby wspiął się na skałę aby udzielić rozgrzeszenia ogólnego klęczącym przed nim mężczyznom. Potem wymaszerowali do walki w Wheatfield podczas której poległo 202 żołnierzy unii. Po wojnie ksiądz corby, członek congregation of the holy cross opisał swe doświadczenia z pola bitwy. Został też trzecim z kolei rektorem uniwersytetu university of Notre Dame. Oczywiście nie wszyscy kapelani posługiwali po stronie unii. Wedle benedyktyna ojca Peter’a J., Meaney który w 1987 roku opublikował artykuł w Georgia Historical Quarterly, na Południu secesjonistami byli ludzie wszelkich wyznań. Nie było więc w tym nic dziwnego, że Katolicy sympatyzowali także z Konfederatami. Misja polecania dusz chrystusowi którą sprawowali księża tacy jak ks. Whelan wykraczała poza jakiekolwiek motywacje polityczne. Sześćdziesięcioletni ks. Whelan podjął obowiązki kapelana w naturalny sposób, nawet jeśli oznaczać one miały potrzebę wyruszenie na wojnę. Wkrótce po tym jak objął swoje stanowisko w Savannah, oddziały unii zaatakowały Fort Pulaski. Po trwającym 30 godzin 7 ♦ COLUMBIA ♦
MAJ 2015
bombardowaniu, oddziały Konfederatów zostały pojmane i przetransportowane na Północ do więzienia na wyspie Governor’s Island w porcie New york harbor. Ojciec Whelan towarzyszył i posługiwał ludziom znajdującym się w rozpaczliwych, więziennych warunkach. W więzieniu brakowało latryn, odpowiedniej wentylacji, ogrzewania. Wielu mężczyzn zapadło na zapalenie płuc, tyfus i ospę. tak więc ksiądz Whelan, prócz pełnienia obowiązków kapłańskich próbował także zabezpieczyć żywność i odzież dla więźniów. Gdy księża z Nowego Jorku dowiedzieli się o heroicznej pracy Whelan’a, złożyli w jego sprawie petycję która została rozpatrzona pozytywnie. Jednak irlandzki ksiądz z Południa wolał pozostać ze swoimi ludźmi. Aplikował o posadę kapelana i odprawiał dwa razy w tygodniu Mszę Świętą na Governors’s Island. Oficerowie Konfederacji widząc, że jego odzież była bardzo zniszczona, przynieśli mu nowy garnitur, ale ks. Whelan zauważył, że to nie on a nowo przybyły jeszcze bardziej potrzebuje ubrania. Gdy oficer zapytał dlaczego ksiądz nie oddał więźniowi swojego zniszczonego garnituru, ks. Whelan po prostu odpowiedział „Gdy oddaję coś w imię chrystusa, daje to co mam najlepszego”. Kiedy ks. Whelan zakończył posługę na Governor’s Island, powrócił do swych obowiązków w Savannah. Jednakże jego służba dla żołnierzy jeszcze się nie zakończyła. Gdy pewien ksiądz zaraportował, że znacząca liczba Katolików jest przetrzymywana przez Konfederatów w więzieniu w Andersonville, Ga., do posługi wśród więzionych żołnierzy unii biskup posłał ks. Whelan’a. „Ksiądz Whelan był najdłużej posługującym kapelanem – by tam przez cztery miesiące,” powiedziała Bethany Sheffer, kurator Muzeum Rycerzy Kolumba, „ale wkrótce zachorował, i to przyczyniło się do jego wcześniejszej śmierci”. Sheffer wspomina także inną opowieść o księdzu Whelan’ie. Dotyczy jego hojności. Gdy niedożywieni więźniowie transportowani byli z Andersonville, ksiądz zdołał zdobyć od Konfederatów pożyczkę o wartości 16 tysięcy dolarów na zakup ponad 10 tysięcy funtów mąki. „Przekazano ją więźniom i odtąd nazywali ją ‘chlebem Whelan’a’” mówi Sheffer. „Potem ksiądz zwrócił się do rządu federalnego o zapomogę ale odmówiono mu. Spłacił więc dług z pieniędzy jakie otrzymywał od ludzi na pokrycie jego własnych potrzeb”. ‘ANIOły MIłOSIeRDZIA’ człowiek który odrzucił prośbę księdza Whelan’a, Sekretarz Wojny edwin M. Stanton nie wsparł wprawdzie heroicznego kapłana, ale wspomagał prace katolickich sióstr zakonnych służących podczas wojny. „Siostry zakonne szanowane były jako pielęgniarki, tak więc zabiegano o nie,” powiedziała Sheffer odnotowując, że Stanton poprosił je o to by poprowadziły szpitale w Waszyngtonie, D.c. „Pracowały w Stanton hospital, (noszącym jego imię) a także Douglas hospital. Siostry nie przyjmowały wynagrodzenia – w akcie miłosierdzia robiły co trzeba aby pomóc zwaśnionym stronom. Po odwiedzinach w szpitalu Stanton prowadzonym przez Sisters of Mercy (Siostry Miłosierdzia) z Pittsburg’a, prezydent Abraham lincoln powiedział, „Ze wszystkich form miłosierdzia i dobroczynności jakie zaobserwować można na zatłoczonych oddziałach szpi-
PREVIOUS SPREAD: Courtesy of the Snite Museum of Art, University of Notre Dame
N
CNS photo/Bob Roller
Tablica pamiątkowa ku czci zakonnic, które pomagały rannym żołnierzom zarówno ze strony unii jak i konfederatów w amerykańskiej wojnie secesyjnej znajduje się przy ulicy vis-à-vis katedry św. Mateusza Ewangelisty w stołecznym Waszyngtonie. talnych, działania tych katolickich sióstr okazywały się najbardziej skuteczne… szły od łóżka do łóżka, podając przepisane leki … i były oczywistymi aniołami miłosierdzia”. Wiele spośród ponad 600 sióstr które oferowały pomoc rannym żołnierzom pochodziło z zakonów które założyły szpitale. tak więc wiele z nich miało wyksztalcenie pielęgniarskie. Niektóre służyły także w czasie Wojny Krymskiej (1853-1856) i podzieliły się swą wiedzą z siostrami organizującymi i rozwijającymi dobrze działające oddziały pielęgniarskie. Dzięki ich działaniom, wojenne szpitale funkcjonowały znacznie skuteczniej i pozwoliły ustanowić standardy opieki nad rannymi w bitwach. te siostry robiły znacznie więcej niż samo bandażowanie ran czy asystowanie chirurgom w czasie operacji. Prały i naprawiały odzież, bandaże i pościel, zabezpieczały warunki sanitarne na oddziale tak jak tylko było to możliwe i dbały o to aby ci którymi się opiekują byli nakarmieni. Same jednak często pracowały bez spożywania posiłków. Ponadto, dawały moralne wsparcie, pod dyktando żołnierzy pisały listy do ich domów a w niektórych przypadkach także zabawiały chorych muzycznymi występami. chociaż zakonnice nie służyły na głównej linii ognia, co czynili kapelani często posługujący na polu bitwy, ich życie także podlegało zagrożeniu. „Gdy wybuchały choroby takie jak np. ospa, nawet lekarze odmawiali pacjentom pomocy,” pisał dziennikarz Rene Standera w 2013 w artykule na temat pielęgniarek Wojny Secesyjnej. „Niektóre siostry oddały życie aby pielęgnować żołnierzy cierpiących na cho-
roby zakaźne. Były też takie które zmarły z wycieńczenia”. Po bitwie o Shiloh, tenn., w czasie której poległo około 25 tysięcy mężczyzn, siostra Anthony O’connell z zakonu Sisters of charity w cincinnati, wspomina doświadczenia sióstr troszczących się o rannych. „to co przeszłyśmy na polu bitwy, gdy zbieraliśmy rannych jest nie do opisania,” wspominają zapiski siostry O’connell. „Okazywało się, że dzień przychodzi tylko po to byśmy kontynuowały pracę, bez chwili odpoczynku”. Jeden z żołnierzy upamiętnił siostrę O’connell takimi słowami: „W morzu krwi, wykonywała nawet najbardziej odrażające obowiązki wobec tych biednych żołnierzy. Wydawało się, że to posługujący anioł i wielu młodych żołnierzy zawdzięcza jej trosce i miłosierdziu swe życie. Szczęśliwym był ten żołnierz który ranny i krwawiący znalazł się blisko jej wyszeptanych słów pocieszenia… posługiwała Niebieskim i Szarym, Protestantom i Katolikom i często mawialiśmy o niej, że to Florence Nightingale Ameryki”. OPAtRuJĄc RANy NARODu Gdy dziś wiele pól bitewnych najkrwawszego konfliktu Ameryki odwiedzanych jest przez grupy rekonstrukcyjne i entuzjastów historii, wiele z tych miejsc konfliktu stało się też celem pielgrzymek. Muzeum Rycerzy Kolumba prezentuje obiekt z jednego z takich miejsc: jest to 19 wieczne ozdobne drewniane naczynie mszalne wyrzeźbione z ławki kościoła St. Francis Xavier w Gettysburg’u, Pa. Niesie z sobą wstrząsającą opowieść. MAJ 2015
♦ COLUMBIA ♦ 8
WOJNA SeceSyJNA I POcZĄtKI ZAKONu RyceRZy KOluMBA ZAKON RyceRZy KOluMBA założony w niespełna 17 lat po zakończeniu Wojny Secesyjnej miał w swych szeregach niezliczoną liczbę weteranów Wojny Secesyjnej. Wśród nich był pierwszy Najwyższy Rycerz zakonu James t. Mullen który zaciągnął się w dniu 11 września 1861 roku by służyć w regimencie wolontariuszy – Ninth Regiment connecticut Volunteers. Znano go jako „regiment irlandzki” ponieważ składał się w większości z żołnierzy irlandzko-amerykańskich. Był to oddział 845 mężczyzn z New haven. ludzie ci pojechali do Missisipi aby rozpocząć pracę nad tym co potem stało się znane jako Grant’s canal. Podjęli wysiłek 9 ♦ COLUMBIA ♦
MAJ 2015
aby zmienić koryto rzeki Missisipi i odciąć siły Konfederatów w Vicksburg’u. „the Ninth Irish Regiment nie był zbyt dobrze traktowany na początku wojny,” wyjaśniał Matthew Warshauer, profesor historii uniwersytetu central connecticut, State podczas wykładu w Muzeum Rycerzy Kolumba w dniu 21 marca. „Gdy przybyli na wyspę Ship Island w zatoce Gulf coast, nie mieli broni, nie byli odpowiednio umundurowani i utknęli przy kopaniu nowego kanału rzeki Missisipi”. chociaż niektórzy historycy sugerują, że ukończenie budowy Grant’s canal mogło zapobiec ewentualnej bitwie o Vicksburg w roku 1863, przedsięwzięcie
okazało się bardziej kosztowne niż przypuszczalna korzyść. Gdy postępowały prace nad budową w 1862 roku, wśród żołnierzy z connecticut, Massachusetts, Vermont, Wisconsin i Michigan jak dziki ogień zaczęły szerzyć się choroby. Szeregi zostały zdziesiątkowane, setki żołnierzy zmarło. Wielu na dezynterię, biegunki, udary i malarię. Zachorował także Mullen. Jego choroba spowodowała, że przyszły wielki rycerz został wypisany do domu w connecticut w dniu 27 grudnia 1862 roku. Z końcem wojny connecticut zaprosił Katolików aby zasili oddziały milicji które miały wejść w skład stanowej Straży Narodowej. Jednym z takich ka-
Copyright Louis Kurz, via the Library of Congress
Chromolitografia z ok. 1877 r. przedstawia brata Krzyża Świętego o. P. Cooneya, odprawiającego Mszę świętą polową w okresie wielkanocnym dla żołnierzy Północy podczas ofensywy na Atlantę w 1864 r. W rogach pocztówki znajdują się: portret o. Cooneya, przyjmowanie Komunii świętej, zakonnica opiekująca się rannym oraz pobojowisko po wymianie ognia karabinowego.
TOP RIGHT: Library of Congress Knights of Columbus Multimedia Archive
W czasie walki o Gettysburg a następnie przez wiele tygodni, kościół Św. Francis Xavier mieścił szpital polowy. Salę operacyjną stanowił przedsionek, drzwi stały otworem aby zapewnić światło i dopływ powietrza. Ponad 200 rannych wniesiono do kościoła i położono na ławkach i podłodze. tam wlaśnie niektórzy umarli od ran. Płaskorzeźba na dzisiejszym kościele oddaje cześć zakonnicom ze zgromadzenia Sisters of charity z pobliskiego emmitsburg, Md., które z takim samym oddaniem troszczyły się zarówno o unionistów jak i Konfederatów. Jedna z sióstr posługujących rannym, napisała potem o pierwszym żołnierzu który pojawił się w świątyni. Gdy dostrzegł drogę krzyżową i wielki obraz św. Franciszka Ksawerego trzymającego w ręku krucyfiks, nawrócił się i otrzymał chrzest. „Jego cierpienie było straszliwe,” pisała, „ale kiedy mu współczuwano powiedział „O, czymże są te bóle od których cierpię w porównaniu z cierpieniem jakie mój Zbawiciel cierpiał dla mnie”. I z tymi słowami na ustach umarł. Po tym potwornym miesiącu, kościół musiał być ponownie konsekrowany ponieważ zmarło w nim wielu żołnierzy i zakrwawiona posadzka nie nadawali się do użycia. W 1925 roku razem z nową fasadą kościoła Św. Francis Xavier, rada stanu Pennsylvania Rycerzy Kolumba ufundowała dwie płaskorzeźby aby oddać cześć katolickim mężczyznom i kobietom służącym podczas wojny. Pierwsza przedstawia księdza corby udzielającego rozgrzeszenia, na drugiej widnieje obraz pielęgniarskiej posługi sióstr z zakonu Sisters of charity. Podczas gdy siostry opatrywały rany a księża leczyli rany duszy, Katolicy w ogóle przyczyniali się do tego aby uzdrowić rozbity konfliktem naród. Konflikt pomiędzy unią a Konfederacją nie był jedynym powodem niepokojów społecznych w tamtym czasie. Wielu Katolików, szczególnie niedawno przybyli imigranci walczyło o zdobycie ak-
James Mullen, pierwszy Rycerz Najwyższy Zakonu i weteran amerykańskiej wojny secesyjnej, na koloryzowanym portrecie z lat 60.
Ilustracja z harper's Weekly (rys. Theodore Davis, 1863 r.) przedstawia siostry Krzyża Świętego opiekujące się rannymi żołnierzami na pokładzie USS Red Rover, parowca rzecznego, służącego konfederatom za szpital polowy. ceptacji w Nowym Świecie. Gdy zaledwie parę dekad później mężczyźni skupili się wokół księdza Michael‘a McGivney’a aby utworzyć Rycerzy Kolumba doskonale rozumieli, że rodowici Amerykanie nie byli chętni do zaakceptowania tych nowoprzybyłych. I chociaż doświadczali trudności, oddani Katolicy posługujący w czasie wojny, także księża i siostry zakonne często zaprzeczali tym negatywnym stereotypom. Przykładowo ksiądz Whelan, ksiądz corby czy siostra O’connell ofiarowali wszystko co mieli najlepszego w imię chrystusa i swoich rodaków.♦ JOhN BuRGeR jest redaktorem Aleteia.org.
tolickich oddziałów był Sarsfield Guards, składający się z samych Katolików z New haven. W 1874 roku dzięki sugestii Mullen’a powstała społeczna organizacja zwana Red Knights. Nazwa wywodziła się od czerwonych pałatek z plecaków z Sarsfield używanych podczas pierwszej inicjacji. Red Knights oferowali członkostwo i możliwość wspólnego działania w czasach kryzysu irlandzko-katolickiej wspólnoty w New haven ale w 1880 roku grupa rozwiązała się z powodu niewielkiej liczby członków i relatywnie niskiego zasiłku pogrzebowego z jakiego mogli korzystać. Gdy dwa lata później ksiądz McGivney założył Rycerzy Kolumba, w zakonie (za wyjątkiem księży) znaleźli się wszyscy
członkowie którzy byli uprzednio w Red Knights. W rzeczywistości nazwa Rycerze została wykorzystana w nazwie Zakonu z powodu stanowczości Mullen’a i innych dawnych członków Red Knights którzy chcieli podkreślić rytualną naturę Zakonu. Kolejny związek Wojny Secesyjnej i Rycerzy Kolumba to osoba Biskupa lawrence McMahon’a z hartford. Służył niestrudzony jako kapelan podczas najokrutniejszych i najkrwawszych bitew wojny. W 1879 roku został mianowany głową diecezji hartford i służył tam aż do swej śmierci w roku 1893. to właśnie biskup McMahon był tym który po dyskusjach z księdzem McGivney’em dał pozwolenie na założenie Rycerzy Kolumba. Raport: Patrick Scalisi i John Burger. MAJ 2015
♦ C O L U M B I A ♦ 10
Miłość która przyprowadza na świat nowe życie Rodzina najbardziej ludzka instytucja w dziejach jest zasadniczą dla przyszłości cywilizacji
NOtA WyDAWNIcZA: Rabin lord Jonathan Sacks, były Naczelny Rabin Wielkiej Brytanii i członek Izby lordów był głównym mówcą podczas konferencji w Watykanie zatytułowanej „Komplementarność mężczyzny i kobiety”. Konferencję w dniach między 17-19 listopada 2014 roku sponsorowała Kongregacja ds. Doktryny Wiary. Poniżej zamieszczony tekst jest skróconą wersją jego wystąpienia w dniu 17 listopada. Przedruk za zgodą autora.
P
ragnę rozpocząć naszą rozmowę opowiadając o najpiękniejszej idei w dziejach cywilizacji: idei miłości która sprowadza nowe życie na świat. Oczywiście istnieją najróżniejsze sposoby opowiedzenia tej historii ale proponuję ten jeden. Bo dla mnie to jest historia kluczowych momentów a każdy z nich zadziwiający i niespodziewany. Wedle raportu prasowego z 20 października 2014 pierwsza taka chwila miała miejsce w szkockim jeziorze około 385 mln lat temu. Jak ostatnio odkryto, to właśnie wtedy pod wodą spotkały się dwie ryby i wykonały pierwszy znany nauce akt reprodukcji seksualnej. Do tamtej pory życie rozmnażało się aseksualnie w sposób znacznie prostszy i bardziej ekonomiczny niż poprzez podział na obszary męskie i żeńskie w którym to każda płeć ma inną rolę w tworzeniu i podtrzymywaniu życia. Gdy pomyślimy, że nawet w królestwie zwierząt potrzeba wiele wysiłku i energii aby doszło do spotkania płci męskiej i żeńskiej, ile wymaga ono manifestacji uczuć, rytuałów zalotów, rywalizacji czy okrucieństwa, to zadziwia nas fakt, że reprodukcja seksualna w ogóle dochodzi do skutku. Biolodzy do tej pory nie są całkowicie pewni dlaczego tak się stało. Niektórzy twierdzą, że ten proces chroni przed pasożytami albo uodparnia na choroby. Inni mówią, iż po prostu spotkanie przeciwieństw generuje różnorodność. tak czy owak, ryby w Szkocji odkryły coś tak zupełnie nowego i pięknego, że jest powielane odtąd przez dosłownie wszystkie zaawansowane formy życia. Życie zaczyna się wtedy gdy męski i żeński spotykają się i obejmują wzajemnie. MONteIZM, MONOGAMIA I RóWNOŚĆ Drugim nieoczekiwanym rozwojem wypadków było unikalne wyzwanie postawione przed homo sapiens poprzez dwa czynniki: Skoro stanęliśmy pionowo, żeńska miednica została ogra11 ♦ C O L U M B I A ♦
MAJ 2015
niczona. Mieliśmy też większe mózgi, a zatem większe głowy ludzkie dzieci musiały rodzić się przedwcześnie, tak więc rzeczywiście wymagały dłuższej opieki rodziców. Rodzicielstwo stało się zadaniem wymagającym, pracą dwojga ludzi a nie jednej osoby. Wśród ssaków naczelnych, ojcowie przeważnie nie rozpoznają swych dzieci, więc nie ma mowy o trosce. Gdziekolwiek w królestwie zwierząt macierzyństwo jest niemal uniwersalne, ojcostwo należy do rzadkości. tak to wraz z osobą człowieka wyłonił się związek biologicznej matki i ojca, powstały w trosce o dziecko. A potem nastała kultura i trzecia niespodzianka. Najbardziej oczywistym wyrazem siły wśród męskich osobników alfa, czy to ludzkich czy ssaków naczelnych jest zdominowanie dostępu do płodnej kobiety a więc zmaksymalizowanie przekazania twoich genów następnym pokoleniom. Stąd więc poligamia która istnieje u 95 procent gatunków ssaków i w 75 procentach kultur znanych antropologii. Właśnie dlatego pierwszy rozdział Księgi Rodzaju jest tak rewolucyjny w twierdzeniu, że każda osoba ludzka, bez względu na rasę, kulturę, wyznanie czy pochodzenie jest stworzona na obraz i podobieństwo Boże. Wiemy, że w dawnych czasach to królowie, władcy i faraonowie uznawani byli za bogom podobni. Zatem księga Rodzaju mówi, że wszyscy jesteśmy szczepu królewskiego. Każdy z nas ma równą godność w królestwie wiary pod panowaniem Boga. Z tego wywodzi się następująca norma założona przez historię Adama i ewy, są: jedna kobieta i jeden mężczyzna. Monogamia jednakże nawet w świecie Biblii, nie od razu stała się normą. Ale wiele najsłynniejszych biblijnych opowieści - o napięciu miedzy Sarą i hagarem albo leah i Rachelą oraz ich dziećmi czy też Davidem i Batszebą bądź wieloma żonami Salomona - to krytyka torująca drogę do monogamii. I mamy tu głęboką łączność pomiędzy monoteizmem a monogamią, tak jak jest w przeciwnym kierunku pomiędzy cudzołóstwem a bałwochwalstwem. Monoteizm i monogamia dotyczą obejmującej wszystko relacji pomiędzy Ja i ty, ja sam i ktoś drugi – niech będzie to człowiek, albo Inny, Boski. Pojawienie się monogamii jest o tyle niezwykłe, że zazwyczaj wartości uznawane przez społeczeństwo są narzucone przez klasy rządzące. te zaś w każdym hierarchicznym społeczeństwie
Banque d’Images, ADAGP / Art Resource, NY — La branche (The Branch), Marc Chagall (1887-1985)
Rabin lord Jonathan Sacks
MAJ 2015
♦ C O L U M B I A ♦ 12
czerpią korzyści z rozwiązłości i poligamii pomnażających szanse na przekazanie genów dalszym pokoleniom. tak więc monogamia idzie wbrew normalnej strukturze zmian społecznych i była rzeczywistym triumfem równej godności nas wszystkich. MISJA MAłŻeŃStWA Kolejnym cudownym etapem rozwoju był sposób w jaki przekształciło to życie moralne. W hebrajskiej Biblii przedstawiono nowe, niezwykłe idee: miłość, a nie tylko sprawiedliwość, jest zasadą kierującą życiem moralnym. tak naprawdę są to trzy miłości: „Kochaj Pana, twego Boga całym swym sercem, całą swą duszą i całą swa mocą”. „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. I powtórzone nie mniej niż 36 razy w księgach Mojżeszowych, „Kochaj obcego bo wiesz jak to jest gdy się jest obcym”. ujmując to inaczej: tak jak Bóg stworzył świat naturalny w miłości i przebaczeniu, tak i my jesteśmy zobowiązani do tworzenia społecznego świata w miłości i przebaczeniu. Miłość jest płomieniem zapalonym w małżeństwie i rodzinie. Moralność jest miłością pomiędzy mężem i żoną dzieckiem i rodzicem, i wychodzi naprzeciw światu. W starożytnym Izraelu oryginalnie świecka forma ugody zwana przymierzem, została przekształcona w nowy sposób myślenia o relacji pomiędzy Bogiem a ludzkością oraz pomiędzy Bogiem a ludźmi. Przymierze jest jak małżeństwo. to wspólna przysięga lojalności i zaufania pomiędzy dwojgiem lub kilkoma osobami, każda z nich respektuje godność i integralność drugiej, aby wspólnie pracować by osiągnąć razem to czego nie można osiągnąć w pojedynkę. lecz jest jedna rzecz której nawet Bóg nie może osiągnąć sam, i jest to życie w sercu człowieka. to wymaga Nas. W zapisach prawie wszystkich proroków widzimy jasno, że przymierze zmieniło rozumienie relacji pomiędzy nami a Bogiem. Postrzegamy je podobnie jak relacje pomiędzy oblubieńcem i oblubienicą, żoną i mężem. Miłość więc staje się nie tylko bazą moralności ale także teologią. Wszystko to prowadzi do domu i rodziny stającej się fundamentem życia w wierze. W jedynym wersecie hebrajskiej Biblii wyjaśniającym dlaczego Bóg wybrał Abrahama, Bóg mówi: „Bo upatrzyłem go jako tego, który będzie nakazywał potomkom swym oraz swemu rodowi, aby przestrzegając przykazań Pana postępowali sprawiedliwie i uczciwie”. (R: 18:19) Abraham nie został wybrany na to by rządzić imperium, dowodzić armią, dokonywać cudów czy głosić proroctwa, ale po prostu po to by stać się rodzicem. W jednych z najsłynniejszych słów judaizmu, które powtarzamy nocą i dniem Mojżesz rozkazuje: „Wpoisz je swoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając od stołu” (Pwt 6:7, 11:19). Rodzice mają być edukatorami, edukacja jest rozmową pomiędzy generacjami, a pierwszą szkołą jest dom. Małżeństwo i rodzina są tam gdzie wiara odnajduje swój dom i gdzie Boska Obecność żyje w miłości pomiędzy mężem i żoną, rodzicem i dzieckiem. 13 ♦ C O L U M B I A ♦
MAJ 2015
PRZySZłOŚĆ RODZINy co więc się zmieniło? Oto jeden ze sposobów wyrażenia odpowiedzi. Napisałem kilka lat temu książkę o religii i nauce i podsumowałem różnice pomiędzy nimi w dwóch zdaniach: „Nauka rozkłada zagadnienia na części by zobaczyć jak działają. Religia jednoczy je żeby zobaczyć co oznaczają”. I to jest sposób myślenia także o kulturze. czy kultura składa rzeczy razem, czy je rozdziela? co sprawiło, że tradycyjna rodzina, to niesamowite dzieło wielkiej religijnej sztuki, potrafi zjednoczyć wszystko? Zjednoczyła w sobie potrzeby seksualne, fizyczne pragnienia, przyjaźń towarzyszenie, emocjonalną więź i miłość, płodzenie dzieci, troskę o nie i ich ochronę, ich wczesną edukację i wprowadzenie w tożsamość i dzieje. Rzadko jakakolwiek instytucja splata razem tak wiele różnych celów i pragnień, ról i odpowiedzialności. Rodzina nadała sens światu i dała mu ludzką twarz, twarz miłości. Z wielu różnych powodów – niektóre wiążą się z medycznymi osiągnięciami jak kontrola narodzin, zapłodnienie in vitro i inne genetyczne interwencje; niektóre zaś mają do czynienia z moralnymi zmianami jak koncepcja że jesteśmy wolni by czynić cokolwiek chcemy póki nie ranimy innych; niektóre wiążą się z przeniesieniem odpowiedzialności z indywidualnej jednostki na państwo, a także wielu innych bardziej znaczących zmian w kulturze zachodu - prawie wszytko co kiedyś małżeństwo scaliło jest dziś rozbijane. Seks został odłączony od miłości, miłość od zobowiązania, małżeństwo od przyprowadzania na świat dzieci, posiadanie dzieci od odpowiedzialności za nie. W rezultacie, w Wielkiej Brytanii w 2012 roku, 47,5 procent dzieci urodziło się poza małżeństwem i ta statystyka będzie dominować w 2016 roku. Mniej ludzi zawiera małżeństwa, ci którzy tak czynią zawierają je później a 42 procent małżeństw kończy się rozwodem. Konkubinat także nie jest substytutem małżeństwa. Średnia długość trwania konkubinatu w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych to mniej niż dwa lata. I kto za to płaci? Dzieci. Rezultatem jest olbrzymi wzrost liczby młodych ludzi z zaburzeniami odżywiania, nadużyciem alkoholu i narkotyków, z syndromami związanymi ze stresem, depresją, i podejmowanie lub też dokonywanie samobójstw. upadek małżeństwa stworzył nową formę ubóstwa, najczęściej wśród rodzin z jednym tylko rodzicem. W większości z nich – 92 procent w 2011 – ciężar ponoszą kobiety. Obecnie w Wielkiej Brytanii ponad milion dzieci dorasta bez jakiegokolwiek kontaktu z ojcem. to tworzy podział wśród społeczeństw jakiego nie widziano od czasu gdy jakieś półtora wieku temu Disraeli użył określenia „dwa narody”. ci którzy mają przywilej dorastania w stabilnym, kochającym się związku dwóch osób które przyprowadziły je na świat, będą zazwyczaj zdrowsi fizycznie i emocjonalnie. Bedą się lepiej uczyli w szkole i odniosą sukces w pracy. Będą mieli więcej dobrych relacji, będą szczęśliwsi i będą żyć dłużej. I tak prawda, jest wiele wyjątków. Ale niesprawiedliwość tego wszystkiego woła do nieba. Zachodnia koncepcja odrzucenia małżeństwa zostanie zapisana w dziejach jako jeden z tra-
Gianni Dagli Orti / The Art Archive at Art Resource, NY — God creating Eve from Adam’s rib, late 12th-century Souvigny Bible
giczniejszych przypadków o czym to Friedrich hayek powiedział iż jest to „fatalna zarozumiałość ” że wiemy lepiej niż mądrość wieków i możemy zaprzeczać lekcji biologii i dziejów. Z pewnością nikt nie chce wracać do uprzedzeń przeszłości. Ale nasze współczucie dla tych którzy wybrali inne życie nie powinno powstrzymać nas od bycia adwokatem jedynej, najbardziej ludzkiej instytucji w dziejach. Rodzina – mężczyzna, kobieta, dzieci – nie są stylem życia jaki wybieramy spośród innych. Jest najlepszym środkiem jaki dotąd odkryliśmy dla pielęgnowania przyszłych pokoleń i umożliwienia dzieciom dorastania w kontekście stabilności i miłości. to tam uczymy się delikatnej choreografii relacji i jak radzić sobie z nieuniknionymi konfliktami w każdej grupie ludzi, to tam po raz pierwszy podejmujemy ryzyko dawania i otrzymywania miłości. to tam jedno pokolenie przenosi swe wartości na następne zapewniając kontynuację cywilizacji. W każdym społeczeństwie rodzina jest kluczową dla jego przyszłości i dla przyszłości naszych dzieci, musimy być jej obrońcami. ‘ODKuPuJĄc cIeMNOŚĆ’ Dzieje pierwszej rodziny, pierwszego mężczyzny i kobiety w Ogrodach edenu kończą się trzema wersetami które nie wiążą się ze sobą. Żadna sekwencja. Bez logiki. W księdze Rodzaju 3:19 Bóg mówi do człowieka: „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty, bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Potem w kolejnym wersecie czytamy: „Mężczyzna dał swej żonie imię ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących”. A w następnym „Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich”. Jaki tu jest związek? Dlaczego Bóg mówiąc Adamowi, że jest śmiertelny prowadzi go do tego by nadał żonie nowe imię? Dlaczego ten akt wydaje się zmieniać Boży stosunek do nich obojga, tak że Bóg w akcie swej wrażliwości odziewa ich, prawie jakby im częściowo wybaczył? Pozwólcie mi też dodać, że hebrajskie znaczenie słowa „skóra” jest prawie tożsame hebrajskim słowem określającym „światło” tak więc Rabin Meir, największy mędrzec wczesnego drugiego wieku, odczytał tekst jakoby Bóg oddział ich w „światło”. co przez to rozumiał? Gdy uważnie czytamy tekst widzimy, że do tej pory pierwszy mężczyzna nazywa swą żonę czysto rodzajowym imieniem. Nazwał ją ishah, kobietą. Przypomnijcie sobie co powiedział, gdy ją ujrzał po raz pierwszy: „ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała. ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta”. (R: 2:23) Była wpierw dla niego rodzajem a nie osobą. Nazwał ją rzeczownikiem, nie imieniem, co więcej, definiuje ją jako pochodną siebie samego: czymś co zostało wzięte z mężczyzny. Ale nie jest jeszcze dla niego kimś innym, osobą w swej własnej naturze, jest zaledwie odbiciem niego samego. tak długo jak mężczyzna myślał, że jest nieśmiertelny, nie potrzebował nikogo innego. Ale teraz poznał, że jest śmiertelny. Pewnego dnia umrze i w proch się obróci. Był tylko jeden sposób dzięki któremu coś z niego będzie istnieć po jego śmierci. tak będzie jeśli będzie miał dziecko. Ale nie mógł mieć
dziecka z samym sobą. Do tego potrzebował żony. tylko ona sama mogła urodzić. tylko ona sama mogła załagodzić jego śmiertelność. I nie dlatego, że była taką jak on, ale dokładnie dlatego, że była od niego inna. W tym momencie przestała być dla niego rodzajem i stała się osobą w swej własnej naturze. A osoba ma własne imię. to dlatego nazwał ją imieniem Chavah. ewa, co oznacza, „ta która daje życie”. I w tym momencie, gdy właśnie mieli opuszczać eden i zmierzyć się ze światem jaki znamy, miejscem ciemności, Adam dał swej żonie jej własne imię, pierwszy podarunek miłości. I w tym momencie Bóg odpowiedział im razem w miłości odziewając ich nagość, lub jak chce Rabin Meir, odział ich w „światło”. I tak jest od tamtej pory, że kiedy mężczyzna i kobieta mają się ku sobie w więzi wierności, Bóg okrywa ich światłem i przychodzimy do samego Boga tak blisko jak tylko możemy, przynosząc nowe życie, przenosząc prozę biologii w poezję ludzkiego ducha, odkupując ciemność świata promieniowaniem miłości.♦ RABIN lORD JONAthAN SAcKS, jest członkiem brytyjskiej Izby lordów, byłym Naczelnym Rabinem Zjednoczonego Królestwa. uhonorowany (the Becket Fund’s 2014 canterbury Medalist) za swą rolę w obronie wolności religijnej w życiu publicznym. Rabbi Sacks wykłada obecnie na uczelniach: New york university, yeshiva university oraz King’s college london. MAJ 2015
♦ C O L U M B I A ♦ 14
WSTąP Do NAS! Najlepsi rekruterzy ciesząc z rozwoju Rycerzy Kolumba, dzielą się swymi uwagami i entuzjazmem. zespół columbii
O
d momentu założenia Zakonu w podziemiach kościoła w connecticut w 1882 roku, organizacja Rycerzy Kolumba rozrosła się do ponad 1,8 miliona członków w 14 tysiącach rad. Zainspirowany wizją założyciela, czcigodnego Michael’a McGiveny’a i zakorzeniony w miłosierdziu, braterstwie i jedności Zakon stał się największą świecką, katolicką organizacją braterską działającą we współczesnym świecie. Im większa siła Rycerzy Kolumba tym bardziej staje się „mocnym prawym ramieniem Kościoła”. Motywowani Bożą miłością i miłością bliźniego członkowie Zakonu stawiają sobie za cel ochronę finansowej przyszłości rodzin katolickich ale równocześnie poprzez swe niezliczone akcje charytatywne służą potrzebującym. Jednak rozwój Zakonu to nie tylko liczby. często bowiem członkostwo w organizacji pozwala indywidualnym członkom doświadczyć braterskich więzów jakie łączą Rycerzy i zbliżają ich wraz z rodzinami do chrystusa. Rada Najwyższa, pragnąć dać każdemu katolickiemu mężczyźnie możliwość zostania Rycerzem Kolumba zabezpiecza wiele narzędzi aby pomóc w rekrutacji nowych członków i rozwoju Zakonu. Każda z rad zachęcana jest do tego aby wcielać w życie osobiste strategie które zainteresują nowych członków. Może nimi być choćby aranżowanie kościelnych zbiórek, spotkań otwartych czy imprez charytatywnych organizowanych we współpracy z proboszczami i agentami.
15 ♦ C O L U M B I A ♦
MAJ 2015
tak samo istotnymi jak same plany rekrutacyjne jest osobiste świadectwo życia poszczególnych Rycerzy. Być może jest ono nawet istotniejsze. Papież Franciszek chętnie cytuje Papieża Benedykta XVI mówiącego o tym, że Kościół wzrasta poprzez „misję” (porównaj Ewangelii Gaudium, 15). ewangelizacja mówiąc innymi słowami jest podstawowym zagadnieniem pozwalającym na radość ewangelii która promieniuje na życie każdego człowieka. W podobny sposób, Rycerze powołani są do niesienia świadectw swej wiary poprzez swe charytatywne dzieła i cnoty kolumbiańskie. W wielu przypadkach rekrutacja nowego członka jest tak oczywista jak zwykłe zaproszenie go do uczestnictwa w Zakonie. Jednak niezliczona ilość wykwalifikowanych, katolickich mężczyzn nie wstąpiła do Zakonu Rycerzy tylko dlatego, że nigdy ich nie zaproszono. Skuteczni rekruterzy działają jako ambasadorowie, dzieląc się informacją o korzyściach płynących z członkostwa i oferując mężczyznom możliwość pogłębienia wiary, zbliżenia się do rodziny, i poprzez służbę charytatywną tworzenia Kościoła i wspólnoty. Redaktorzy Columbii rozmawiali ostatnio z trzema takimi ambasadorami Rycerzy którzy należą do najbardziej aktywnych rekruterów w Ameryce Północnej. Próbowali dowiedzieć się tego jak ich członkostwo w Zakonie wpłynęło na ich życie i w jaki sposób efektywnie zapraszać innych do wstąpienia w szeregi Zakonu.
Walter Streit Walter „Wally” Streit, członek rady Father Bonner nr 7599 w Edmonton, Alberta, od roku 1970, zdołał przyprowadzić do Zakonu 2050 nowych członków. otrzymał wyróżnienie ‘najlepszego rekrutera’ na kilku Najwyższych Konwencjach. Streit, były delegat stanowy Alberta, jest obecnie prezesem Alberta Knight of Columbus Charitable Foundation.
Photo by Curtis Comeau Photography
ReKRutAcJA: OSOBISte SPOtKANIe Nic nie jest lepsze od osobistego spotkania. Gdy się przedstawiam, pokazuję, że interesuję się mężczyzną i jego rodziną. Opowiadam mu o Rycerzach Kolumba, mówiąc, że stwarzają okazję by pomóc Kociołowi i tym którym się mniej poszczęściło. Wyjaśniam korzyści płynące z członkostwa i fakt, że bycie Rycerzem pomaga pozostać w bliskości z naszą wiarą. ‘MNOŻNIK DOBROcZyNNOŚcI’ Gdy byłem młody, chciałem pomagać Kościołowi i tym którym się nie poszczęściło, więc członkostwo w Zakonie Rycerzy Kolumba dało mi taką możliwość. Później, już jako pracownik bankowy wyższego szczebla, nauczyłem się także tego, że istota efektywnej pracy leży również we współdziałaniu innych i przynosi lepsze rezultaty. Jeśli każdy z członków którego przyprowadzę poświęci godziny służby jako Rycerz, wynik będzie znacznie lepszy niż ten który sam mogę osiągnąć. to jest taki „mnożnik dobroczynności”. POKONyWANIe WyZWAŃ Największym wyzwaniem jest rekrutacja mężczyzny który ma rodzinę i jest w przedziale wieku 25-40 lat. ci panowie są bardzo
zajęci, w ich rodzinach oboje z żoną często pracują i każdą wolną chwilę przeznaczają dzieciom. Gdy więc odnoszę się do zagadnienia bardzo małej ilości czasu, opowiadam tym młodym mężczyznom, że to OK uczestniczyć w spotkaniach tylko wtedy gdy mogą. Proszę ich aby zostali wolontariuszami tylko dwa razy do roku, najlepiej gdy przyjdą wtedy wraz ze swymi rodzinami. Daję im przykłady: śniadania naleśnikowe, pikniki parafialne, dostarczanie koszy z żywnością oraz tym podobne rodzinne działania. ISKRy eNtuZJAZMu Parę lat temu występowałem przed dużą parafią a potem poszedłem na zaplecze kościoła. Podszedł do mnie mężczyzna i zapytał „ile to kosztuje”? Odpowiedziałem, że składka na radę to 40 dolarów, a on szybko odszedł. Powiedziałem do mojego kolegi Maxa iż wydawało mi się, że ten człowiek był zainteresowany, ale straciłem okazję na to aby z nim porozmawiać. Dziesięć minut później mężczyzna powrócił i położył przede mną 40 dolarów które właśnie wyjął z bankomatu. ten człowiek został Rycerzem czwartego stopnia już w pierwszym roku, potem, został Wielkim Rycerzem rady w drugim, a obecnie jest delegatem rejonowym. SIłA ReKRutAcJI Po rekrutacji ponad 2 tysięcy członków i dwukrotnym otrzymaniu zaszczytu bycia Delegatem Stanowym Kręgu honorowego, dostrzegłem jak ważna jest rekrutacja Rycerzy Kolumba dla Zakonu, Kościoła i życia Katolika. Podczas gdy tylko sam Bóg wie o tym na pewno, rekrutacja nowego członka może z powodzeniem stać się czynnikiem ocalającym duszę człowieka a co najmniej jest formą ewangelizacji. Droga życia jest wyboistą, a jeśli bycie Rycerzem utrzymuje nas w wierze, to w tym właśnie tkwi głębia. MAJ 2015
♦ C O L U M B I A ♦ 16
J. Pablo Martinez, członek rady General Shields nr 888 w ottumwa, Iowa, w ciągu czterech lat odkąd wstąpił do Zakonu doprowadził do rekrutacji ponad 30 osób, pochodzących głównie ze społeczności hiszpańskojęzycznej. Jego żarliwość i skuteczność została zauważona. W latach 2012-2013 Martinez otrzymał tytuł Rycerza Roku w Iowa. ReKRutAcJA I BOŻA OPAtRZNOŚĆ Gdy Bóg stawia mi kogoś na drodze, rozmawiam z nim i pytam czy jest Katolikiem. Jeśli widzę go w kościele, zapraszam aby przyłączył się do nas. Wyjaśniam przyszłym Rycerzom rodzaj spraw jakimi się zajmujemy a potem zapraszam ich do uczestnictwa. ci którzy przyłączają się do nas są szczęśliwi, że zostali członkami i uczestniczą w naszych działaniach w Ottumwa. ZMOtyWOWANy ABy ZMIeNIAĆ RZecZyWIStOŚĆ Zostałem zaproszony aby wstąpić do Rycerzy Kolumba w 2011 roku, gdy rada poszukiwała hiszpańskojęzycznych członków. Jeśli o mnie chodzi to nie musiałem się wcale zastanawiać. Po prostu powiedziałem: „tak, to co teraz trzeba zrobić”? I odtąd, zainspirowany wiarą i Bożą miłością próbowałem dokonać czegoś we własnej wspólnocie. Gdy jesteś osobą hiszpańskojęzyczną żyjącą w Ameryce, to bardzo pochlebne gdy ktoś dziękuje ci za pracę którą wykonujesz. to motywuje cię do zrobienia czegoś więcej. PRAcuJĄc Ze SPOłecZNOŚcIĄ hISZPAŃSKOJęZycZNĄ Największym problemem w naszej hiszpańskojęzycznej wspólnocie jest to, że ludzie nie często rozumieją czym zajmują się Rycerze Kolumba. Zawsze więc szukam Katolików we własnej wspólnocie 17 ♦ C O L U M B I A ♦
MAJ 2015
żeby ich zaprosić. Jeśli mówią „pozwól mi o tym pomyśleć” nie tracę nadziei i daję im trochę czasu. Potem zapraszam ponownie, bo ksiądz McGivney założył Zakon Rycerzy po to aby katoliccy mężczyźni lepiej służyli wspólnocie i Kościołowi. czasem jest to proste, czasem muszę więcej wyjaśnić. Opowiadam im trochę o naszej pracy charytatywnej i o naszych innych działaniach. Przyszli kandydaci interesują się kiedy mówię im, że wspieramy wspólnotę i że w większości pomagamy Kościołowi. ZMIeNIAJĄc ŻycIe Mam hiszpańskojęzycznego znajomego który jest policjantem w naszym mieście. Pewnego dnia widziałem go przed Kościołem w mundurze i zapytałem czy mogę mu zabrać chwilkę żeby porozmawiać o Rycerzach Kolumba. Gdy wyjaśniłem mu co robimy powiedział: „tak, Ok,: gdzie mam się podpisać”? Został aktywnym członkiem i teraz często dzieli się z ludźmi tym jak bardzo wstąpienie do Rycerzy Kolumba zmieniło jego życie. Mam innego znajomego który jest starszy ode mnie i który porzucił Kościół kiedy umarła mu córka. często rozmawiałem z nim o Rycerzach Kolumba, aż pewnego dnia powiedział mi: „Dobrze”. Otrzymał Pierwszy Stopień i powrócił do kościoła. Dzięki Bogu, teraz już razem tam chodzimy. ZAPRASZAJĄc NOWych ReKRutóW Każdy Rycerz powinien postarać się aby dokonać rekrutacji co najmniej jednego nowego członka. Nie wstydźcie się zaprosić kogoś – przyjaciela, członka rodziny lub jakiegokolwiek Katolika – do wstąpienia do Zakonu aby doświadczyli możliwość jaką daje nam Bóg abyśmy mogli zmienić coś w naszych wspólnotach.
Photo by Leslie Cook
Pablo Martinez
casey Kamery Zaledwie 21 letni Casey Kamery z rady msgr Thomas P. Healy nr 6979 w San Marcos, Calif., służy jako koordynator studencki dla Rycerzy Kolumba San Diego Chapter. Zachęca młodych ludzi na uniwersytetach i w collegiach próbując zainteresować ich Zakonem oraz ich wiarą. PRZyJMuJĄc PRZyJAZNe ŚRODOWISKO Gdy wstępujesz do rady – przynajmniej tam gdzie ja jestem – rada zawsze mówi, „jeśli masz jakiś nowy pomysł, powiedz o tym”. Nasza rada zawsze opiera się na braterstwie. Próbuję tak robić żeby nowi członkowie którzy przyszli do nas byli tu zaakceptowani. Myślę, że to czego obawia się wielu ludzi to to, że gdy wstępują do nowej organizacji – to nie będą nikogo znali. tak więc chcę aby poczuli to, że są tu od razu mile widziani.
Photo by Frank Rogozienski
MóWIĄc DO POKOleNIA MIlleNIAlS / POKOleNIA y to bardzo ważne aby rekrutować młodych ludzi dlatego, że aby mieć przed sobą mocną przyszłość, musisz mieć mocne fundamenty. to jest to na czym w przyszłości będzie się opierał Zakon. Nie chodzi o kolejne lata ale o następne pięćdziesięciolecie. Myślę, że Rycerze Kolumba to wspaniały sposób aby zainteresować młodych ludzi ich wiarą w czasie gdy tak wielu od niej odchodzi. Mówiąc z mojego własnego doświadczenia, Rycerze Kolumba są dla mnie numer jeden. Służę Kościołowi odkąd skończyłem 18 lat i Rycerze definitywnie pomogli mi być bardziej wiernym. POKONuJĄc PRZeSZKODy ReKRutAcyJNe Największą przeszkodą dla młodych ludzi jest to że mają na codzień studia i wielu jest także zaangażowanych w rożne programy dla młodych. Nie mają za dużo czasu do dyspozycji więc to jest trudna sprawa: zrobić tak żeby chcieli jeszcze coś dołożyć do zajęć. Żeby pokonać tę barierę, mówię im, „po prostu znajdź dwie, trzy godziny miesięcznie. Weź udział w jednej, dwóch akcjach w miesiącu. Wiem, że i tak pójdziesz na marsz dla życia to dlaczego nie założyć koszulki Rycerzy Kolumba i reprezentować swojej rady? Pomagasz nam wtedy wzrastać w wierze i w rozwoju naszego Zakonu”.
ROlA RyceRZy StuDeNtóW Rekrutacja do rad studenckich jest inna niż do pozostałych. Wskazujesz na to kto jeszcze wstępuje, oraz na fakt, że służysz nie tylko parafii ale i uczelni. Kandydaci są zainteresowani faktem, że to nie jest taka regularna rada, jak u nich w domowej parafii. Wolą też uczestniczyć w zawodach sportowych, grillach i innych wydarzeniach dla młodszych. RADA DlA ReKRuteRóW Rekrutacja nowych członków nie musi być wcale stresująca. Większość członków jakich zrekrutowałem, to rekrutacja poprzez indywidualne rozmowy, poza akcjami rekrutacyjnymi. Wyjaśniam im co robimy a także jaka jest historia Zakonu i jej istota dla wiary w Ameryce. Nie bój się dać nowemu członkowi w swej parafii albo innemu dobrze rokującemu kandydatowi życiowej szansy zostania Rycerzem Kolumba. Nie bój się pokazać im swoją wiarę. Najlepszy sposób żeby mężczyzna mógł tego dokonać, zabezpieczy obecność wśród Rycerzy Kolumba i to właśnie robimy.♦
MAJ 2015
♦ C O L U M B I A ♦ 18
WSZyStKO cO MOŻeMy ABy WSPIeRAĆ POWOłANIA .
WASZe
MODlItWy I WSPARcIe SĄ BeZceNNe .
u t R Z y M u J M y W I A R ę Ż y WĄ
„cZy WyStARcZA MI tyle chRyStuSA, cO MAM” Pierwszy raz myśl o powołaniu śmignęła mi w głowie w liceum, gdy ksiądz katecheta opowiadał o seminarium duchownym. Odłożyłem sprawę, ale tliła się gdzieś we mnie. Kiedy trafiłem na benedyktynów kilka lat później przyjąłem ich zaproszenie na dni skupienia i rozpoznania duchowego. Pojechałem, ale... wyrwałem się stamtąd raz na randkę! Opactwo benedyktyńskie podobało mi się, ale wolałem studiować prawo. Bycie prawnikiem to był mój żywioł, ale odzywał się we mnie zew nieba. Niczym zew krwi czy czucie głodu. Po pierwszym roku studiowania prawa znów udałem na rekolekcje, by szukać. tam ksiądz mnie zapytał: „czy wystarcza mi tyle chrystusa, ile mam w moim życiu”?. to pytanie ustawiło mi wszystko i zostało ze mną na co dzień. Po roku modlitw znów zawitałem w progi opactwa. Już czułem, że miłością chrystusa mogę zapełnić całe życie, i że „wystarczy mi” dopiero, gdy będę Go dotykał w Ofierze świętej. BRAt eMMANuel ORRINO opactwo św. Benedykta Atchison w stanie Kansas
Photo by Jason Dailey
RóBMy