Columbia Listopad 2014

Page 1

RYC E R Z E KO LU M BA

L ISTOPAD 2014

COLUMBIA


RYC E R Z E KO LU M BA L I S T O PA D 2 0 1 4 ♦ T O M 9 4 ♦ N U M E R 1 1

COLUMBIA

Bill Gordon i Bob Corsi z Rady nr 7992 im. o. Vincenta Sikory w Burke w Wirginii przybijają deszczułki dachowe podczas czerwcowej akcji wznoszenia domów w górach Apalachach (zob. na s. 14).

A R t y K u ł y Rycerze trwają w tradycji dzieł miłosierdzia, wspierając niepełnosprawnych ruchowo i umysłowo. najwyższy rycerz carl a. anderson

3 niedziela: dzień rodzinny Dzień Pański służy temu, by pójść na Mszę świętą i spotkać się razem jako rodzina. najwyższy Kapelan arcybisKup william e. lori

9

rolnicy wiary Dla tych Rycerzy-rolników, praca na roli oznacza szacunek dla rodziny i troskę o stworzenie. dave borowsKi

14 niosą nadzieję budując dom za domem Rycerze powracają do Appalachii aby zbudować dom dla potrzebującej rodziny. margaret gabriel

5 rozwój zakonu rycerzy w seulu Wraz z utworzeniem rady nr 16000, Rycerze Kolumna rozpoczynają kolejną międzynarodową ekspansję, tym razem w Korei Południowej. patricK scalisi

1 ♦ COLUMBIA ♦

LISTOPAD 2014

Photo by Patrick Murphy-Racey — COVER: Greg Gibson Photography

2 Kultura inkluzji


BuDuJąc LePSZy ŚWIAt

Kultura inkluzji Rycerze trwają w tradycji dzieł miłosierdzia, wspierając niepełnosprawnych ruchowo i umysłowo Najwyższy Rycerz carl A. Anderson

tO ByłO WZRuSZAJące dla niejednego Rycerza, gdy miesiąc temu na spotkaniu zawodników paraolimpijskich papież Franciszek przytulił tanecznicę, która nie ma rąk. Wówczas papież powiedział, że „takie sporty zachęcają do praktykowania kultury inkluzji (...) do przekraczania barier, które dzielą nas od innych, zachęcają burzenia murów, które są w nas”. Jako Rycerzom Kolumba bliskie nam są takie słowa, gdyż od pierwszych igrzysk w 1968 roku w chicago poświęciliśmy miliony godzin pracy wolontaryjnej i miliony dolarów na organizację paraolimpiad. Setki tysięcy Rycerzy angażowało się od lat, żeby zawodnicy paraolimpijscy czuli się docenieni i otoczeni zrozumieniem tak jak na to zasługuje każdy człowiek. to rzeczywiście wcale nie jest takie łatwe, by praktykować kulturę inkluzji, gdy trzeba zmierzyć się z odmiennymi potrzebami, problemami i światem osób niepełnosprawnych. Wiemy, ile trzeba było się natrudzić i że sporo jeszcze przed nami. Kilka miesięcy temu Rycerze Kolumba zobowiązali się pokryć – wynoszące 1,4 mln dolarów – koszty udziału zawodników w światowych igrzyskach paraolimpijskich, które odbędą się w 2015 roku w Los Angeles. Nasze zobowiązanie zostało docenione i w podzięce przyznano nam tytuł „Darczyńcy Igrzysk

Paraolimpijskich”. tym sposobem Rycerze wysupłali na igrzyska dla niepełnosprawnych 46 milionów dolarów, licząc od 2001 roku. Natomiast łączne wydatki na opiekę i wsparcie osób niepełnosprawnych w rzeczonym czasie osiągnęły sumę 243 milionów dolarów. W ostatnim czasie rozpoczęliśmy wspólny projekt z uniwersytetem w Miami dotyczący pomocy medycznej dla Haiti, by objąć opieką dzieci, którym amputowano nogi lub ręce ratując je pięć lat temu po trzęsieniu ziemi. ustanowiliśmy w Port-auPrince grant o wysokości 1,6 miliona dolarów na program rehabilitacji dzieci z amputacjami. W jego ramach przeprowadzono leczenie dzieci i zabiegi o łącznej wartości prawie 13 milionów dolarów. Również w tym przypadku sport odegrał ważną rolę w zaprowadzaniu na Haiti kultury inkluzji. Przez współudział w programie pomocy medycznej utrzymujemy drużynę piłki nożnej złożoną z graczy bez rąk i tych młodych Haitańczyków obwieźliśmy do Stanach: byli w Miami, Hartford i Waszyngtonie. Z tej podróży powstał film dokumentalny Unbreakable (Niezniszczalni), który zdobył szereg nagród na festiwalach. Od ponad dziesięciu lat wraz z Global Wheelchair Mission zapewniliśmy wózki dla niepełnosprawnych z ubogich rodzin

w Meksyku, Wietnamie, Izraelu, na Filipinach, Kubie i ukrainie. Niedługo przekroczymy liczbę 20 tysięcy wózków, które trafiły do potrzebujących. Praktykowanie kultury inkluzji to jednak coś więcej, niż dolary, choć dolary są niezbędne. tworzenie kultury inkluzji wymaga uświadomienia sobie, że radość z życia chcą czerpać nie tylko ci, którzy są popularni, perfekcyjni i uprzywilejowani. Na początku roku papież Franciszek zwrócił się z orędziem na Światowy Dzień Pokoju: „Braterstwo jako podstawa i droga do pokoju”. to orędzie było tworzywem hasła sierpniowej 132. Konwencji Rady Najwyższej: „Wy Wszyscy Braćmi Jesteście: Nasze Powołanie do Braterstwa”. Papież Franciszek przypomniał nam w orędziu, że: „Prawdziwe braterstwo między ludźmi zakłada i wymaga wszechogarniającego ojcostwa. Kiedy uznamy ojcostwo, kiedy zespolimy międzyludzkie braterstwo, wtedy każdy będzie dla drugiego troskliwym bliźnim”. Zbliża się czas wigilijny, gdy będziemy oczekiwać narodzin Syna Bożego, który jest jedyną drogą do Ojca wszechogarniającego – oto Syn, który uczył ludzi być bliźnimi, a więc braćmi – niech będzie to nam przypomnieniem, że nakaz pomocy bliźnim był kluczowy w wizji księdza McGivneya, której udzielił Rycerzom Kolumba.

LISTOPAD 2014

♦ COLUMBIA ♦ 2


ucZyĆ SIĘ WIARy, ŻyĆ W WIeRZe

Niedziela: Dzień rodzinny Dzień Pański służy temu, by pójść na Mszę świętą i spotkać się razem jako rodzina Najwyższy Kapelan Arcybiskup William e. Lori

DORAStAJąc W StANIe Indiana które uczynił” (Rdz 2:2). zawsze wyczekiwałem niedzieli. Po co to znaczy, że Bóg „odpoczął”? części dlatego, że kapłaństwo pociągało ułożył się na szezlongu i wbił wzrok w mnie od najmłodszych lat, więc panoramiczny telewizor? Wiemy, że intrygował mnie przebieg Ofiary nie. Bóg nie odczuwa zmęczenia, nawet świętej, składanej na ołtarzu. gdy przyprawiamy go o strapienie. Bóg Po powrocie z kościoła wracaliśmy na nie trwa w bezruchu, wręcz odwrotnie: rodzinny obiad do domu. Zdarzało się trójca Święta podtrzymuje przy życiu jednak, że ładowaliśmy się do dzieło stworzenia. Odpoczynek to samochodu, przekraczaliśmy szeroką na raczej pełne miłości spojrzenie Boga na półtorej kilometra rzekę Ohio, by człowieka, z którym zechciał wejść w pojechać na piknik na trawie i hamburgery. Sięgając po argumenty nauczone na katechezie mówiłem mamie, że Niedziela ma być dniem niedziela jest dniem odpoczynku, więc nie mogę modlitwy, dniem wspólnoty, tego dnia wykonywać „pracy znojnej”, czyli odrabiać lekcji. dniem re-kreacji, co znaczy: Bez skutku! nowego stworzenia. Wszystkie te wspomnienia wróciły, gdy rozpoczął się program Rycerzy Kolumba „tworzymy Kościół Domowy”: Bóg odpoczął dnia siódmego, więc przymierze. świętujmy go jako rodzina. Niedziela Bóg „pracując”, a potem ma być dniem modlitwy, dniem „odpoczywając” przekazuje nam – wspólnoty, dniem re-kreacji, co znaczy: rodzinom – ważną prawdę. Bo jest tak, nowego stworzenia. że przez większość tygodnia pracujemy i trzymamy się grafiku. W większości BOSKI ODPOcZyNeK rodzin oboje rodziców pracują poza Księga Rodzaju przynosi nam opis domem. Dzieci mają zajęcia szkolne, stworzenia świata w całej okazałości. sportowe i naukę języków. W Swoje stworzenia obdarzył dążeniem smartfonach czytamy maile biurowe i do wiedzy i do miłości. Stworzył cały dzień jesteśmy „pod telefonem”. człowieka na obraz swój i obdarzył Godziny aktywności członków godnością oraz wolnością. Pismo rodziny są tak zróżnicowane, że wiele Święte mówi nam: „ukończył Bóg w rodzin nie zbiera się na codzienny dzień siódmy dzieła swego, I odpoczął wspólny posiłek. to rozprężenie w dzień siódmy od wszelkiego dzieła, prowadzi nas do zagubienia sensu 3 ♦ COLUMBIA ♦

LISTOPAD 2014

pracy, naszego powołania, by współtworzyć Boży świat, by nieść ulgę bliźnim i zaprowadzać „cywilizację miłości”. Wszyscy potrzebujemy regeneracji. Dzień odpoczynku od pracy czy szkoły jest odcięciem się od napięć codzienności. ten czas pozwala ustawić nasze sprawy i zmartwienia we właściwej perspektywie, pozwala podsumować cały tydzień i przygotować się na nachodzący, pozwala rozmówić się w gronie rodzinnym. Dzień świętego odpoczynku jest tak ważny, że jest jednym z Dziesięciu Przykazań. u Żydów szabat, a u chrześcijan niedziela jest Dniem Pańskim. Jak tłumaczy Katechizm Kościoła Katolickiego, niedziela jest „dniem ósmym” – „symbolizującym nadejście nowego stworzenia wraz ze Zmartwychwstaniem chrystusa” (2174). utRZyMANIe ŚWIĘtOŚcI NIeDZIeLI tak jak współ-tworzymy świat z łaski Bożej, tak też powinniśmy brać udział w Bożym „odpoczynku”. Niedziela niech więc będzie dniem powrotu do spójności rodzinnej, do jej wspólnotowych korzeni. Budzenie rano dzieci, by razem pójść do kościoła to może nie brzmi jak „odpoczynek”. Ale jeśli idziemy przyjąć Ofiarę Mszy świętej z czystym sercem i otwartym


ucZyĆ SIĘ WIARy, ŻyĆ W WIeRZe

umysłem, to możemy zaznać łask płynących z miłości Boga do nas. Możemy przynieść mu w darze nasze wysiłki doskonalenia się i prosić za bliźnich. Możemy pocieszyć się miłością, która pchnęła go do śmierci krzyżowej w wypełnianiu Przymierza z nami. Miłości, która prowadzi mężczyznę i kobietę do sakramentu małżeństwa, aby mogli otoczyć nią swoje dzieci. Kiedy przyjmujemy ciało chrystusa w Komunii świętej, to przyjmujemy łaski płynące z Ofiary, zachęcającej abyśmy sami żyli ofiarniczą miłością ku małżonkom i rodzinie. Ofiara Męki, którą składa chrystus za każdym razem podczas

INteNcJe MODLIteWNe OJcA ŚWIĘteGO

POPE FRANCIS: CNS photo/Paul Haring — ST. GIUSEPPE MOSCATI: Courtesy of the Archives of the Chiesa del Gesù Nuovo, Naples, Italy

Ofiarowane w jedności z Papieżem Franciszkiem OGóLNA: Aby osoby, które cierpią z powodu samotności, zaznały bliskości Boga i wsparcia ze strony braci. MISyJNA: Aby młodzi seminarzyści, zakonnicy i zakonnice mieli mądrych i dobrze przygotowanych formatorów.

Mszy świętej, daje nam pokój, ukojenie, wzmocnienie i wyzwala z osamotnienia. to oczywiście nie jest tak, że każdy nastolatek z wypiekami na twarzy czeka na niedzielną Mszę świętą, tym bardziej, że wiele wydarzeń sportowych i atrakcji zaplanowanych jest akurat na niedziele. to powinno zwrócić uwagę rodziców na szkoły katolickie, w których łatwiej jest oswajać z wiarą, ustawić priorytety i grafik tygodniowy, aby młodzież mogła docenić Mszę świętą oraz właściwie poukładać wartości w życiu. Również życie przyparafialne jest dogodną przestrzenią spotykania się rodzin i

grup młodzież, ułatwiającą dawanie świadectwa życia zgodnego z ewangelią. Gdy niedzielna Msza święta jest najważniejszym wydarzeniem dnia, wówczas wspólne spotkanie w gronie rodzinnym, wspólny posiłek i wspólna wycieczka stają się naturalne. W liście apostolskim o Dniu Pańskim św. Jan Paweł II napisał: „Otwarcie się na siebie tego dnia jest sposobnością do dialogu, ale także do głębszej refleksji i formacji wiary” (Dies Domini, 52). Wam i Waszym rodzinom życzę nie tylko „miłego weekendu”, ale błogosławionej i pełnej odpoczynku niedzieli!♦

KAtOLIcy MIeSIącA

´ c Józef Moscati Swiety (1880-1927) GIuSePPe MOScAtI urodził się 25 lipca 1880 roku jako siódmy z dziewięciorga rodzeństwa w arystokratycznej rodzinie w Benewencie. Gdy miał cztery lata rodzina przeniosła się do pobliskiego Neapolu, w którym Moscati spędził większość swego życia. W 1893 roku jego starszy brat Alberto, który był porucznikiem, doznał urazu głowy, spadając z konia na defiladzie. Odtąd przez długie lata opiekował się ukochanym bratem, zdrowieniem jego ciała, ale i duszy. Pod wpływem choroby brata Moscati wstąpił w 1897 roku na akademię medyczną w Neapolu i rozpoczął praktykę lekarską mając 23 lata w Szpitalu dla Nieuleczalnych. Z czasem Moscati zdobył rozgłos jako „święty doktór”, gdyż nie tylko trafnie diagnozował i skutecznie leczył, ale również nakłaniał chorych do zawierzenia się Bogu, a nie tylko sprawności chirurga, oraz przystąpienia do spowiedzi i przyjmowania sakramentów. Wyjątkową brawurą wykazał się Moscati podczas wybuchu Wezuwiusza w 1906 roku, gdy z narażeniem życia ewakuował pacjentów spod pyłu łamiącego dach i konstrukcję szpitala. Podczas epidemii cholery w 1911 roku pracował bez-

ustannie, a od ubogich nie pobierał opłaty. Moscati złożył śluby czystości, a swoją posługę lekarską traktował jako formę apostolatu świeckich. „Leczenie nie odnosi się tylko do ciała”, napisał w jednym z listów, „ale też do duszy, gdyż stan zdrowia zależy od serca i umysłu bardziej, niż od wzbudzania reakcji chemicznych za pomocą proszków”. 12 kwietnia 1927 roku po wysłuchaniu Mszy świętej i obchodzie lekarskim Moscati poczuł się słabiej. Zdrzemnął się w gabinecie i z pogodnym obliczem na twarzy zmarł w wieku 46 lat. Papież Jan Paweł II wyniósł go na ołtarze jako pierwszego lekarza współczesnej medycyny. Liturgia wspomina go 16 listopada.♦

LISTOPAD 2014

♦ COLUMBIA ♦ 4


Rozwój Zakonu Rycerzy w Seulu Wraz z utworzeniem rady nr 16000, Rycerze Kolumna rozpoczynają kolejną międzynarodową ekspansję, tym razem w Korei Południowej Patrick Scalisi

G

dy wyjdziesz na ulice Seulu zobaczysz miasto jak wiele innych. Leżąca na wielu kilometrach na brzegach rzeki Han, ta olbrzymia metropolia jest technologicznym, politycznym i handlowym centrum Korei Południowej. Może też pochwalić się populacją prawie trzykrotnie wyższą niż ta jaką ma Los Angeles. Seul, miasto zwrócone w przeszłość i w przyszłość jest domem tradycyjnych świątyń z pięknymi charakterystycznie opadającymi dachami oraz nowoczesnych wieżowców oświetlonych neonami. Pomimo intensywnego zgiełku jaki panuje w jednej największych metropolii w tym rejonie, wielu Koreańczyków znajduje więcej czasu na swe duchowe poszukiwania. Na ziemi gdzie nie dominuje żadna większość wyznaniowa ale która jest domem dla wielu wyznawców buddyzmu, chrześcijaństwa lub niewierzących w ostatnich dekadach Katolicyzm w znaczący sposób zwiększył swój zasięg. Wedle ostatnich południowo koreańskich badań, populacja Katolików wzrosła z 5 procent w 1985 roku do 11 procent w 2005. „W każdej dzielnicy jest przynajmniej jeden kościół katolicki,” powiedział Diakon Roy Mellon posługujący w Archidiecezji Służb Wojskowych uSA. W takim środowisku, w ogromnym mieście otoczonym górami obserwowanym przez wieżę Północnego Seulu, Rycerze Kolumba zaznaczyli swą międzynarodową obecność. Wcześniej Zakon rozrósł się w krajach takich jak ukraina, Litwa w 2013 i Polska w 2006. Ponad sto lat po tym jak powstały pierwsze rady na Filipinach, przyszłość dla rozwoju Zakonu w Azji rysuje się tak zachwycająco jak krajobraz Seulu.

ZWIąZKI WOJSKOWe Zakon po raz pierwszy zakorzenił się w Korei w lutym 2007 roku tworząc radę Bishop John J. Kaising nr 14223 w bazie wojksowej uSA (u.S. Army Base camp Humphreys) w pobliżu Osan. Rada wojskowa przyjęła swą nazwę na cześć biskupa pomocniczego Amerykańskiej Archidiecezji Wojskowej, który zmarł miesiąc wcześniej. te ścisłe więzy z ordynariatem wojskowym – zarówno w Korei Południowej jak i Stanach 5 ♦ COLUMBIA ♦

LISTOPAD 2014

Zjednoczonych, od samego początku są podstawą rozwoju Zakonu i jego sukcesu i ekspansji w Korei. Wedle Diakonów Mellon’a oraz Joseph’a Pak, członków rady nr 14223, Koreańczycy znają pojęcie europejskich rycerzy ze starej literatury zachodniej, filmów i kultury masowej. Wyjaśnienie czym są Rycerze Kolumba, to zupełnie inna historia. „Nawet wśród wspólnoty wojskowej nie od razu uświadamiano sobie co mogą uczynić Rycerze, i to że mogą stać się podstawą struktury parafii,” – powiedział Diakon Mellon, który tak jak i Pak służyli jako Wielki Rycerz rady. „Przeszliśmy od pytań, ‘co to znaczy Rycerz Kolumba? Kim są ci mężczyźni’ do uwag typu ... ‘ O, wystarczy poprosić Rycerzy”!’ Gdy wzrosła liczba członków, Rada nr 14223 otrzymała lokal na spotkania i uroczystości w bazie. ustanowiła nawet spotkania okrągłych stołów w innych wojskowych placówkach. W 2008 roku, rada przeniosła się około 40 mil na północ do garnizonu Armii Amerykańskiej, uS yongsan,. to baza w sercu Seulu w którym, dom znalazło ponad dwadzieścia jeden tysięcy członków, pracowników i ich rodzin. Pierwszy program charytatywny dotyczył pomocy żołnierzom służącym na Bliskim Wschodzie i zapewnienia pomocy wielkiej i ubogiej migrującej populacji robotników Korei Południowej. Jednym z pierwszych mistrzów Rycerzy w Korei był Biskup F. Richard Spencer, Biskup Pomocniczy Amerykańskiej Archidiecezji Wojskowej. Służąc tam jako kapelan armii amerykańskiej, ówczesny ksiądz Spencer przeniósł swe członkostwo w Rycerzach Kolumba do rady nr 14223. Gdy został mianowany Biskupem w 2010 roku, jego poparcie dla Rycerzy jeszcze bardziej wzrosło. „Będąc kapelanem wojskowym w Korei w 1999 a następnie w latach 2006-2009, widziałem wielką potrzebę dziania męskiej, braterskiej organizacji która mogłaby stanowić oparcie dla promowania chrześcijańskiego życia i braterskiej troski o żołnierzy pozostających w służbie Amerykańskiej Armii … więc Rycerze byli idealną strukturą i propozycją,” powiedział Biskup Spencer.


Nowo przyjęci Rycerze wraz z Najwyższym Rycerzem Carlem A. Anderson oraz Biskupem F. Spencerem, biskupem pomocniczym Archidiecezji Służb Wojskowych USA, po egzemplifikacji Czwartego Stopnia w garnizonie Armii Amerykańskiej (U.S. Army Garrison Yongsan) w Korei Południowej w dniu 25 kwietnia 2012 roku. Prawie 40 członków rady Bishop John J. Kaising nr 14223 zapoczątkowało nowe zgromadzenie im. Bishop Joseph W. Estabrook, nazwane na cześć zmarłego biskupa archidiecezji wojskowej USA. • Poniżej: Najwyższy Rycerz Anderson spotyka się z delegacją Korei Południowej na 132 Najwyższej Konwencji w sierpniu. Podczas Konwencji oficjalnie ogłoszono uformowanie się rady St. Andrew Kim Taegon nr 16000.

LISTOPAD 2014

♦ COLUMBIA ♦ 6


Papież Franciszek odprawiający Mszę Świętą w dniu 16 sierpnia, podczas której beatyfikowano Paul’a Yun Ji-chung oraz 123 męczenników, w Seulu, w Korei Południowej.

7 ♦ COLUMBIA ♦

LISTOPAD 2014

Kościoła. Był także obecny gdy Pak oraz Mellon otrzymywali nominację akolitów przy Archidiecezji Armii Amerykańskiej (później stali się pierwszymi w historii stałymi diakonami archidiecezji). to także podczas tej podroży Zakon ustanowił pierwsze zgromadzenie czwartego Stopnia w Korei, a więc Zgromadzenie im. Biskup Joseph W. estabrook, nazwane tak na cześć innego zmarłego biskupa wojskowego. Odtąd sprawy poszły już szybko. Biskup yu uczestniczył w Najwyższej Konwencji 2013 w San Antonio i wedle Biskupa Spencera „powrócił do Korei z wielkim entuzjazmem i gotowością aby rozpocząć wstępny proces rozwoju rad Rycerzy Kolumba w Republice Południowo Koreańskiej wśród wspólnot wojskowych”. Diakon Pak i Mellon tymczasem, pracowali wraz Radą Najwyższą aby rozpocząć tłumaczenie publikacji materiałów Zakonu, a sprawami prawnymi zajęły się koreańskie kancelarie prawne. W końcu w sierpniu na 132 Najwyższej Konwencji ogłoszono uformowanie się rady St. Andrew Kim taegon nr 16000. Nazwa rady pasuje tu szczególnie: St. Andrew Kim był pierwszym katolickim księdzem urodzonym w Korei i męczennikiem który zginął wraz z ponad setką innych podczas prześladowania Katolików w połowie lat 1800. POMNOŻeNIe DuSZPASteRStWA Rada nr 16000 posiadająca 40 członków i stale się rozwijająca to obiecujący początek. co więcej, Rycerze w Korei oraz tamtejszy Kościół Katolicki otrzymali ogromne poparcie gdy Pa-

CNS photo/Paul Haring

WycHODZąc Z BAZy Dyskusja o powołaniu „cywilnych” rad w Korei rozpoczęła się nieformalnie podczas pobytu Najwyższego Rycerza carla A. Andersona w 2010 roku na Filipinach i w Japonii. Diakon Pak zaprezentował szeroko zakrojony plan strategiczny, który został dobrze przyjęty i Anderson zalecił aby kolejne 12-24 miesiące były czasem w których przekazywano by wiedzę o pracy Rycerzy Kolumba koreańskim Biskupom i księżom. Jak się okazało, członkowie rady nr 14223 nie musieli długo szukać aby znaleźć mocne poparcie wśród hierarchii koreańskiej. Po pokonaniu tego co Biskup Spencer nazwał „kulturalną podejrzliwością” i dowiedzeniu się czegoś więcej na temat dobrej pracy Zakonu, Biskup Francis Xavier yu Soo-il z Ordynariatu Wojskowego Korei przystąpił do rady wraz Biskupem Spencerem towarzyszącym mu podczas ceremonii w 2011 roku. „Kiedy (Biskup yu) zobaczył i uświadomił sobie że członkostwo może « pomnożyć duszpasterstwo » jego kapelanów, przyjął koncepcję i zapragnął aby wprowadzić Rycerzy Kolumba do kultury koreańskiej i środowisk wojskowych,” powiedział Biskup Spencer. Diakon Pak dodał, „Biskup yu – bez niego nie moglibyśmy zrobić niczego. Zabezpiecza hierarchiczne wsparcie w tej całej, bardzo złożonej kulturze koreańskiej”. Dyskusje trwały nadal podczas wizyty Najwyższego Rycerza do Korei w 2012 roku kiedy to odwiedził Strefę Zdemilitaryzowaną, spotkał się z Biskupem yu oraz innymi przywódcami


Biskup Francis Xavier Yu Soo-il (w środku) z Ordynariatu Wojskowego Korei przewodniczy modlitwie Biskupa Spencera, Najwyższego Rycerza Andersona oraz ich delegacji, modląc się za duszpasterstwo kapelanów wojskowych podczas wizyty Najwyższego Rycerza do Korei Południowej w kwietniu 2012 roku.

pież Franciszek odwiedził kraj w dniach 13-18 sierpnia podczas 6. Azjatyckiego Dnia Młodzieży. W czasie Jego apostolskiej podroży do „ziemi łagodnego poranka” Ojciec Święty zachęcał do zjednoczenia Północnej i Południowej Korei, spotkał się z buddystami, ortodoksami i przywódcami religii protestanckich a także beatyfikował 124 koreańskich męczenników. Spotykając się z biskupami Korei, Franciszek docenił „profetyczne świadectwo Kościoła w Korei stanowiące dowód jego troski o ubogich oraz ujawniające się w programach kierowanych szczególnie do uchodźców i migrantów oraz tych którzy żyją na obrzeżach społeczeństwa”. I rzeczywiście, wizyta papieża dotarła do wyobraźni kraju, także koreańskich celebrytów (znanych jako K-popstars) którzy nagrali piosenkę na cześć papieża. Badania opinii (Pew Research) ujawniły że 86 procent Koreańczyków podziela pozytywną opinię o Franciszku. Dla Rycerzy Kolumna, wizyta ta była bardzo osobista. „Niedawna wizyta Papieża Franciszka w Korei dowiodła, że nasi przodkowie męczennicy nie oddali życia na darmo” powiedział chan-Woong “Paul” Moon, Sekretarz ds. Finansów Rady nr 16000. „Papież pocieszył zraniony Kościół Koreański i zachęcił koreańskich Katolików aby mieli starli się wywierać większy wpływ i byli pomocni. „Papież Franciszek także dał nam zadanie – pracę na rzecz ubogich i potrzebujących”. Mówiąc krótko, koreańscy Rycerze poważnie myślą o spełnieniu pragnień papieża aby poprowadzić duszpasterstwo dla

„żyjących na obrzeżach społecznych”. Diakon Pak ma nadzieję, że Rada nr 16000 i przyszłe oddziały Rycerzy Kolumba skoncentrują się na wsparciu seminarzystów i centrów migracji. Diakon Mellon ma nadzieję, iż Rycerze będą zajmować się dziedzinami które są zaniedbane przez krajowy program pomocy społecznej, a Moon liczy na wzmocnienie rady w ogóle oraz ceremonie Pierwszego Stopnia w języku Koreańskim. Wszystko to jest obietnicą dalszego trwałego rozwoju. „Istnieje plan aby przenieść działania do poszczególnych parafii i pokazać, że Rycerze Kolumba mogą być prawą ręką wspólnoty parafialnej, podczas gdy cały czas będą także poświęcać czas przy projektach na większa skalę,” powiedział Diakon Mellon. tymczasem biskup Spencer z nadzieję spogląda na korzyści jakie przyjdą gdy podobnie myślący katoliccy mężczyźni zbiorą się razem aby umacniać w wierze – podobnie myślał ksiądz Michael McGivney gdy zakładał Zakonu w 1882 roku. „Gdy nasze ukochane rady Rycerzy Kolumba mnożą się i rozwijają… wzrasta podłoże i jeszcze większa potrzeba aby znaleźć sposób na umożliwienie Katolikom życia zgodnego z obietnicą chrztu świętego,” powiedział Biskup. Rycerze Kolumba zaoferują wsparcie i pomoc w tym trwałym rozwoju wiary katolickiej w Korei Południowej”.♦ PAtRIcK ScALISI jest starszym wydawcą magazynu Columbia. Relacjonował także rozwój rad wojskowych w Japonii i Korei jako redaktor e-newslettera Military Knights in Action. LISTOPAD 2014

♦ COLUMBIA ♦ 8


Rolnicy Wiary Dla tych Rycerzy-rolników, praca na roli oznacza szacunek dla rodziny i troskę o stworzenie Dave Borowski

9 ♦ COLUMBIA ♦

LISTOPAD 2014


Jesse Straight z Rady nr 5561 im. ks. Hermana Vegera w Warrenton w Wirginii rzuca ziarno swoim kurczakom.

LISTOPAD 2014

♦ C O L U M B I A ♦ 10


hiffletree Farm leży się na 82 akrach pofałdowanego krajobrazu w okolicach Warrenton, Va, jakieś 50 mil na zachód od Waszyngtonu D.c. Dom w którym mieszka Jesse Straight i jego rodzina umiejscowiony jest na wzgórzu otoczonym zielonymi polami. Żyje tu mnóstwo kur i indyków, na pastwiskach pasie się bydło i trzoda chlewna. trzydziestodwuletni Straight wstaje co rano przed świtem i jest już na polu od 6.00 rano. „Bycie rolnikiem to rzecz specjalna, to twoje biuro,” mówi ze śmiechem w październikowy dzień doglądając stada pasącego się w porannym słońcu. „cały dzień robię wszystko żeby moje zwierzęta były szczęśliwe”. Straight, członek rady Herman J. Veger nr 5561 w Warrenton, uprawia ziemię od 2012 roku i stosuje się do prostej, całkowicie katolickiej zasady: „Jeśli stosujesz się do tego jak Bóg stworzył naturę, wówczas wszystko wokół ciebie rozkwita – ziemia, zwierzęta, rolnicy, ludzie którzy spożywają przez ciebie wyprodukowaną żywność, cała wspólnota”. Straight zajął się rolnictwem z troski o ludzi którzy spożywają produkty rolne. Jego rodzice kupili tą farmę kilkanaście lat temu więc on wraz z piątką swych dzieci i żoną Liz, oboje nawróceni na Katolicyzm, odziedziczyli farmę i żyją w małym domu na posiadłości. Kocha to co robi. „cieszy mnie praca fizyczna, praca rąk,” powiedział Straight. „I cieszy mnie to jak moja praca łączy się z życiem rodziny i parafii. to jest moja koncepcja dobrego życia”. Podczas gdy państwo Straight są nowymi rolnikami a ich farma niewielka, przypominają rodziny uprawiające rolnictwo od pokoleń. Wśród nich państwo Ankleys w Imlay city, Mich, i Kinderknechts w Park, Kan. te katolickie domostwa – i wielu innych jak oni – mają wspólną wizje wiary i zarządzania rolą.

ZARZąDcy BOŻeJ OBFItOŚcI W Biblii znajdziemy wiele przypowieści o uprawie ziemi i umowach jakie Bóg zawarł z rolnikami. Jeden z psalmów wychwala Boga Stwórcę wszystkich rzeczy, także bogactwa ziemi: „Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły”. (Ps. 104:14) ta umowa, rzecz jasna obowiązuje do dziś. Konferencja Biskupów Amerykańskich w dokumencie z 2003 roku zatytułowanym „Katolickie uwagi na temat żywności, rolników oraz stanów rolniczych” podaje: „żywność zabezpiecza życie, nie jest to jeszcze jeden produkt. Zabezpieczenie żywności dla wszystkich jest nakazem ewangelii, a nie kolejną opcja wyboru”. Wedle danych amerykańskiego Ministerstwa Rolnictwa, 96 procent z ponad 2 milionów farm w Stanach Zjednoczonych pozostaje w posiadaniu rodzin. Pojęcie farmy zdefiniowano tu jako „jakakolwiek farma będąca samodzielnym przedsiębiorstwem, spółką czy spółką rodzinną”. James F. ennis, dyrektor wykonawczy catholic Rural Life, szacuje dalej, że około 350 tysięcy amerykańskich farm pozostaje w rękach rodzin katolickich. catholic for Rural Life – krajowa organizacja założona w 1923 roku z obecną siedzibą w St. Paul, Minn., ma 2200 wio11 ♦ C O L U M B I A ♦

LISTOPAD 2014

dących członków którzy docierają do 10 milionów Katolików żyjących na wsi, także rolników, w całych Stanach Zjednoczonych. ennis narzeka na industrializację rolnictwa, odnotowując, że wielkie komercyjne farmy często mają negatywny wpływ na społeczeństwo i środowisko. „Małe farmy działają na zasadach zarządcy roli który przekaże ziemię kolejnym pokoleniom” mówi ennis. Wedle statystyk uSDA’s National Agricultural Statistical Service, liczba farm zmniejszyła się z 5,3 miliona w 1950 roku do 2,2 miliona w 2012, ale średnia wielkość farmy równomiernie wzrasta od lat trzydziestych. 82 akrowa farma Whiffletree uważa się za małą. Rodzina Straight rocznie hoduje około 30 wołów, 200 świń, 500 indyków i 10 tysięcy brojlerów, a także wypasa kury które dają około 360 tuzinów jaj tygodniowo. Rodzina sprzedaje swe plony lokalnym sklepom, restauracjom i prywatnym odbiorcom oraz prowadzi sklepik na własnym terenie. Sklepik pomaga innym miejscowym rolnikom w sprzedaży jagnięciny, łososia, miodu, owoców i warzyw. Na filozofię Straight’a dotyczącą rolnictwa mieli wpływ dwaj słynni rolnicy, pisarze i działacze społeczni: Wendell Berry i Joel Salatin. Najpierw spodobała mu się wizja Berry’ego dotycząca spójności w życiu, owocowania już z domu i propagowaniu zdrowej wspólnoty. Koncepcja Salatin’a uzupełniła praktyczne sprawy dając takie wskazówki: hodowla zwierząt bez użycia szkodliwej chemii, przeprowadzanie stąd z jednego pastwiska na drugie a nie gromadzenie zwierząt na ograniczonych obszarach wypasu i faszerowanie ich antybiotykami. Jako Katolik, Straight wierzy, że rolnicy tacy jak on muszą lepiej się postarać żeby wyjaśniać różnice pomiędzy tym co sam nazywa „świętym rolnictwem” i żywnością jaką produkują a zwykłymi praktykami stosowanymi w dużych korporacyjnych farmach. chciałby także aby Kościół zrobił coś więcej na rzecz dyskusji z parafianami na temat „cnót zarządcy roli”. „Mam nadzieję, że coraz to więcej ludzi zobaczy dobro płynące z tego rodzaju rolnictwa,” powiedział. Oczywiście takie naturalne/ekologiczne rolnictwo niesie ze sobą wyzwania. Na przykład, jest droższe, a więc bardzo trudno konkurować z innymi. Jednakże wedle Straight’a korzyści znacznie przewyższają trudności. „Gdy robisz rzeczy tak jak je zaplanował Bóg” mówi „wszystko wzrasta: to zdrowa rola i zwierzęta produkują zdrową żywność która sprawia, że zdrowi są ludzie i cała wspólnota”. KAtOLIccy ROLNIcy WIeLu POKOLeŃ Państwo Straight są nowymi rolnikami, jednak wiele rodzin katolickich zajmuje się rolnictwem już od pokoleń. Farma rodziny Ankley znajduje się jakieś 60 mil na północ od Detroit i działa już od 1902 roku kiedy to Philip Ankley zakupił 160 akrów ziemi. Ponad sto lat później i kilka pokoleń dalej, farma mleczna złożona z 80 krów prowadzona jest przez 54 letniego Wiliama Ankley i obejmuje dziś dodatkowe 580 akrów na których rodzina hoduje 200 sztuk bydła, uprawia

PREVIOUS SPREAD: Greg Gibson Photography

W


TOP LEFT: Greg Gibson Photography — TOP RIGHT: Photo by Joe Ankley — BOTTOM: Images by Michele Photography

Zgodnie ze wskazówkami zegara: Jesse Straight na tle swojej farmy w Wirginii. • Bill Ankley z Rady 4556 NMP Królowej Pokoju w Imlay City w Michigan wśród swoich krów mlecznych. • Tom i Tony Kinderknechtowie z Rady nr 2538 w Park w stanie Kansas na swojej rodzinnej farmie.

LISTOPAD 2014

♦ C O L U M B I A ♦ 12


13 ♦ C O L U M B I A ♦

LISTOPAD 2014

Barb i Tom Kinderknechtowie wraz ze swoim synem Tonym i jego żoną Jaime, w otoczeniu trzech wnucząt na rodzinnej farmie, która przechodzi z pokolenia w pokolenie od ponad wieku.

przez diecezjalną komisję Salina Diocesan catholic Rural Life commission. tony, trzydziestopięcioletni syn toma, ostatnio przejął wiele codziennych obowiązków na farmie, w czym pomaga mu jego żona Jaime. Małżeństwo ma troje dzieci. tony, który jest członkiem rady nr 2538 wykonuje większość prac na farmie samodzielnie i bardzo jest dumny z swej pracy. „Możesz zaobserwować cały cykl swej pracy, od początku do końca,” powiedział. „Żaden rok się nie powtórzy”. Mimo codziennych, wymagających obowiązków i nieprzewidywalnych czynników jakie zawsze spotykamy w rolnictwie, tony znajduje czas aby być bardzo aktywnym w Kościele, radzie Rycerzy Kolumba oraz wspólnocie. „W końcu wszystko jest w Bożych rękach” mówi „najczęściej modlę się o zdrowie i o to abyśmy byli razem”. Bez względu na to czy rodzinna farma jest mała jak u państwa Straight czy duża jak w przypadku państwa Ankley czy Kinderknecht, dla tych Rycerzy żywność jest czymś więcej niż zwykłym produktem, jest darem niezbędnym dla życia człowieka. „Jeśli troszczysz się o Boże stworzenie, wszyscy wygrywają,” konkluduje Straight.♦ DAVe BOROWSKI pisze dla Arlington Catholic Herald i jest członkiem rady edward Douglass White nr 2473 w Arlington, Va.

Photo by Images by Michele Photography

kukurydzę, lucernę, zboże i soję. Ankley, członek Rady im. Matki Bożej Królowej Pokoju nr 4556 w Imlay city uważa, że najważniejsze sprawy w jego życiu to wiara, rodzina i rolnictwo. I taką też podaje kolejność. „Rolnictwo to mój styl życia” mówi Ankley. „Ale wiara musi być na pierwszym miejscu”. Ankley wraz z żoną Virginią są małżeństwem od 26 lat i mają ośmioro dzieci. „Nie ma lepszego miejsca dla wychowania w rodzinie niż farma” powiedział. „Pracujemy razem”. Przynależność do Rycerzy Kolumba to także tradycja rodzinna. Wszystkich sześciu synów Ankley’a z wyjątkiem najmłodszego 15 latka, jest członkami Rycerzy. Bill i elizabeth czynnie działają w ruchu pro life. Przewodniczą ruchowi pro life w radzie, a Bill służy także jako przewodniczący organizacji Lapeer county Right to Life. Postawa pro life bardzo dobrze łączy się z rolnictwem, wyjaśnia dalej Ankley. „Splatają się ze sobą,” dodaje. „Wszystko co robisz na farmie zakłada wzrost i życie i zależy od Bożego błogosławieństwa, począwszy od pogody aż po zdrowie zwierząt”. Ankley przez cale lata rozwijając działalność na farmie skupiał się na tym by nie szkodzić środowisku. Wiele obecnie istniejących zabudowań na farmie skonstruowano przy użyciu materiałów odzyskanych z poprzedniej farmy, a w 2011 roku z pomocą grantu uSDA, zainstalowano 32 panele słoneczne na dachu stodoły. „Jeśli nie będziemy szanować ziemi, nie pozostanie nic dla przyszłych pokoleń,” powiedział. Podobnie do rodziny Ankley, państwo Kinderknecht uprawiają rodzinnie farmę od ponad wieku. Anton Kinderknecht, niemiecki imigrant, założył farmę w zachodnim Kansas w 1906 roku. Od tamtej pory rozrosła się do 3 tysięcy akrów. Na połowie uprawiane są zboża, sorgo, pasza i kukurydza, drugą stanowią pastwiska. 75 letni tom Kinderknecht przez całe życie mieszka na farmie. Jest członkiem rady Park (Kan) nr 2538. Rolnictwo to dla niego sposób na życie, i jest to wspaniałe życie. „Dorastaliśmy w katolickiej rodzinie rolniczej. Moi rodzice pomagali innym ludziom, inni pomagali nam,” opowiada Kinderknecht. „Nic innego nie znam”. W uznaniu za wieloletnią służbę dla rodziny, Kinderknecht i jego żona Barb otrzymali ostatnio nagrodę Msgr. John George Weber century Farm Award za rok 2014 przyznawaną


Ksiądz Jeffrey Estacio, proboszcz parafii Dobrego Pasterza w Whitley City w Kentucky i członek Rady nr 12774 im. św. Elżbiety Seton w Lexington, poświęca nowy dom wzniesiony przez Rycerzy Kolumba oraz Appalachian Construction Crew, Inc.

Niosą nadzieję budując dom za domem Rycerze powracają do Appalachii aby zbudować dom dla potrzebującej rodziny Margaret Gabriel | fotografie Patrick Murphy-Racey

D

wa pasy autostrady 896 w hrabstwie Mccreary, Ky., prowadzą w głąb lasów zwanych Daniel Boone National Forest. czasami drzewa rosną tak gęsto, że promienie słońca nawet w jasny poranek w samym środku czerwca zaledwie się przebijają i rzucają cętki na drogę. Za zakrętem, giną gęste korony drzew, odsłania się widok na pół tuzina samochodów i ciężarówek zaparkowanych na poboczu. Ręcznie malowana tablica przyczepiona do pnia drzewa głosi „2950”. tablica oznacza plac budowy w Parkers Lake, Ky., gdzie Rycerze Kolumba zebrali się by zbudować dom dla Donna’y Ridenour, jej dwojga dzieci oraz jej matki. Ridenour jest wdzięczna myśląc o nowym domu, czego większość ludzi nie potrafi docenić. I rzeczywiście, nawet napomknienie o bieżącej wodzie powoduje, że na twarzy Ridenour pojawia się uśmiech. Przez większość roku nosiła wodę do gotowania i picia do swej przyczepy z domu matki. Wraz z dziećmi James’em lat 7 i Keristin lat 6, kąpali się w domu siostry, ale teraz dzieci są podekscytowane łazienką w nowym domu. Na wannę mówią „gorąca wanna,” opowiada Ridenour, „bo jest taka wielka”.

to piętnasta rodzina która otrzymuje dom dzięki współpracy i staraniom rady Father Vincent S. Sikora nr 7992 w Burke, Va., kościoła Narodzenia Pańskiego, także z Burke, oraz firmy Appalachian construction crew z Bellevue, Neb., działającej od 1988 roku. „Nasze partnerstwo zaczęło się w 2001 roku kiedy rada z Burke zgłosiła chęć zabezpieczenia wolontariuszy. Wkrótce zadanie to przekształciło się w główny projekt rady. chcieliśmy utrzymać płynność finansową crew aby można było kontynuować tę nieprawdopodobnie ważną misję”, wyjaśnił Bob corsi, członek rady nr 7992, który uprzednio pracował z grupą z Nebraski i wprowadził program budowy domów do swej rady. „crew budowała jeden dom rocznie, ale groziło jej bankructwo,” powiedział. „Nie chcieliśmy, żeby tak się stało”. Od tamtej pory wywiązało się dynamiczne partnerstwo. Rada i parafia Burke zebrała i przeznaczyła na projekt 75 % niezbędnych funduszy i siłę roboczą wolontariuszy, podczas gdy Nebraska crew pod kierownictwem George’a Ziska koordynowała każdy projekt wraz z Kaplicą Dobrego Pasterza w Whitley city, Ky. LISTOPAD 2014

♦ C O L U M B I A ♦ 14


Obecna budowa domu dla rodziny w hrabstwie Mccreary stała się sztandarową dla całej rady, jak twierdzi Wielki Rycerz Mark Sawyer. „Jako ludzie jesteśmy powołani by wykorzystywać nasz czas, talent i możliwości,” powiedział Sawyer. „ten projekt łączy razem te wszystkie cechy. co roku więc, za nasz cel stawiamy sobie to aby na zawsze zmienić kondycje życia jakiejś rodziny”. „NIOSąc ŚWIAtłO cHRyStuSA” Znajdujące się około 100 mil na południe od Lexington, na granicy Kentucky i tennessee, hrabstwo Mccreary jest jednym z najuboższych rejonów w jednym najuboższych stanów kraju. Przemysł wydobywczy, górnictwo i przemysł drzewny w znacznej mierze definiują ekonomię hrabstwa, a tendencje i załamania w tym przemyśle mają wpływ zarówno na wysoką stopę bezrobocia jak i niskie dochody per capita. Harry Wallace, z jedynej katolickiej parafii w hrabstwie Mccreary czyli z Kaplicy Dobrego Pasterza, – zapoznaje mieszkańców z budowlańcami i chce im towarzyszyć. Zbiera i przegląda aplikacje które gromadzone są w lokalnej bibliotece Dobrego Pasterza i centrum chrześcijańskim hrabstwa Mccreary. „Nie szukamy kogoś kto zwyczajnie żeruje na systemie,” powiedział Wallace. Wyjaśnił, że bardzo niskie dochody rodzin nie pozwalają im na zaciąganie kredytów. Wielu ciężko pracuje aby poprawić swoją sytuacje ale nie mają narzędzi aby to zmienić. Aplikujący proszeni są o dostarczenie referencji aby Wallace mógł mieć pełny obraz starań czynionych przez rodzinę. Brenda campbell, menadżer w chrześcijańskim centrum (christian Appalachian Project’s child and Family Development center) była jedną z referentek którą na swej aplikacji podała Ridenour. „Donna ciężko pracuje żeby poprawić jakość życia swych dzieci,” wyjaśnia campbell. „Nowy dom z bieżącą wodą, znacznie polepszy jej sytuację, a tego tak bardzo potrzebuje. ciepły dom zmieni życie James’a i Keristin”. Ridenour której rodzina została wybrana spośród wielu innych od lat składających podania była wdzięczna za to, że campbell mogła ich wspierać „Naprawdę walczyła w naszej sprawie,” powiedziała Ridenour. W grudniu 2013 roku Ridenour została zawiadomiona, że została wybrana i otrzyma nowy dom. Dom o wartości 50 tysięcy dolarów będzie wyposażony we wszystko, nawet meble, pościel zabawki i przybory szkolne dla dzieci. Gdy zadzwonił telefon od członka komisji kwalifikacyjnej, Ridenour była najpierw bardzo sceptyczna. Nawet pomyślała, że ktoś robi sobie żarty. Ale jednak kilka minut później telefon znów zadzwonił i Wallace zapewnił ją, że nadszedł kres dni przeżytych w wynajętej przyczepie, bez elektryczności i bieżącej wody. Dom Ridenour to typowa konstrukcją, taka jak inne projekty podejmowane przez ekipy budowlane Ziska i corsi już od czternastu lat. Ponieważ odbiorcy żyją w biedzie, ich domy albo przyczepy nie są poddawane regularnym remontom i często po prostu się rozpadają. Rodziny nierzadko mieszkają pod cieknącymi dachami, na przegniłych podłogach, okna są rozbite i całkiem często zdarza się, że domy takie ogrzewane są piecykami na węgiel czy drewno. W efekcie bardziej opłaca się zbudować nowy dom niż rozpocząć na15 ♦ C O L U M B I A ♦

LISTOPAD 2014

Donna Ridenour na swoim nowym ganku ze swą matką Gladys Head i dwojgiem dzieci – Jamesem i Keristin.

prawy i remonty aby stare domy stały się bezpieczne i nadawały się do życia. Świadomość, że taki projekt budowlany dramatycznie poprawi warunki życia rodziny motywuje całą ekipę nie tylko podczas budowy ale również wtedy gdy trwają prace przygotowawcze – kompletowanie załogi oraz zbiórka funduszy na budowę. Rozpoczynając projekt corsi zwraca się do parafian. Po każdej Mszy Świętej w styczniu, opisuje projekt i warunki życia rodziny dla której chce zebrać środki. W 2014 roku, parafianie przeznaczyli rekordową kwotę 52 tysięcy dolarów a akcja prowadzona przez Ziska w Nebrasce przyniosła 13 tysięcy dolarów. Równolegle gdy zbierane są datki pieniężne, 40 rodzin z parafii zbiera nowe lub prawie nowe przedmioty gospodarstwa domowego. „Projekt nie mógłby zostać zrealizowany bez udziału Rycerzy z rady oraz ludzi z kościoła Narodzenia Pańskiego,” powiedział Sawyer. „Naprawdę czują się zobowiązani nieść światło chrystusa”. cIĘŻKA PRAcA I WDZIĘcZNOŚĆ Nowi właściciele domów powinni posiadać ziemię na której ma stanąć dom. Dom Ridenour w Parkers Lake został zbudowany na parceli gdzie od 50 lat żyje jej matka Gladys Head. Pani Head obserwowała jak miejscowa załoga wraz z Wallace i pomocą dalszej rodziny Ridenour rozbierała jej stary dom aby wydzielić miejsce dla nowego domu. Rodziny są proszone też o to aby zabezpieczyć tyle rąk do pracy ile tylko można. ta praca została ukończona w lutym a tymczasem Pani Head wraz z córką oraz wnukami tłoczyły się w przyczepie.


Bill Gordon (z lewej) i Dave Perales (po prawej) z Rady nr 7992 im. o. Vincenta Sikory w Burke w Wirginii pomagają robotnikom z Appalachian Construction Crew w ustawieniu i naciągnięciu więźby dachowej. tak jak w przypadku poprzednich projektów, budowa domu w Parkers Lake miała dwa etapy. W dniach od 6 do 11 czerwca wznoszono konstrukcję zewnętrzną o powierzchni 1000 stóp kwadratowych, a więc trzy sypialnie i łazienkę. W kolejnym tygodniu ekipy zajęły się pracą wykończeniową wewnątrz domu a datę wprowadzenia się rodziny wyznaczono na 20 czerwca. W piątek 6 czerwca, 27 wolontariuszy w tym 18 rycerzy z Virginii, Maryland, colorado i Nebraski rozpoczęło budowę konstrukcji zewnętrznej domu i frontowej werandy. Następnego dnia wzniesiono więźbę nośną, rozpoczęły się prace dachowe, przy werandzie oraz ścianach. Prace trwały aż do niedzieli (z przerwą na Mszę Świętą i obfite południowe śniadanie). Miejscowi podwykonawcy zainstalowali elektrykę oraz zajęli się pracami hydraulicznymi które pozytywnie przeszły inspekcję w poniedziałek gdy izolacja i dach były już prawie gotowe. We wtorek gdy ukończono ocieplenie i ścianki działowe, dom już przypominał dom. Przycinając siding, Dave Perales, członek rady nr 7992 wyjaśnił, iż uważa, że projekt to sposób na to by nauczyć swe dzieci o tym jak ważne jest dawanie i dzielenie się z innymi. „Wstąpiłem do Rycerzy Kolumba żeby tak postępować,” powiedział. „Najpierw to cię przerasta, potem spokojnie widzisz jak wiele przez kilka dni można zrobić”. Na koniec pracy, we wtorek po południu, ekipa zebrała się wraz z rodziną na tradycyjne poświecenie domu. Ks. Jeffrey estacio, proboszcz Kaplicy Dobrego Pasterza i członek rady St. elizabeth Ann Seton nr 12774 w Lexington, Ky., zwrócił się do Boga błogosławiąc rodzinie i ekipie, pokropił dom wodą świeconą, modlił się aby dom przepełnił pokój i dostatek. Na koniec obrzędu, zerwała się burza więc wszyscy pobiegli do samochodów i pojechali do gościńca

St. Joseph prowadzonego przez parafię na obfitą kolację. Po serniku i kawie, Ben White, najmłodszy członek ekipy wręczył dumnym z nowego domu paniom Ridenour i Head, klucze. White pracował na budowie wraz z ojcem Markiem, członkiem rady columban nr 6192 w Bellevue, Neb., oraz dziadkiem Donem. Wręczenie kluczy to bardzo emocjonalny moment podczas całego procesu każdej budowy, a przekazanie domu Paniom Ridenour nie było inne. „Jesteśmy po prostu tacy szczęśliwi” powiedziała nie mogąc opanować łez Gladys Head. corsi dodał, że załoga prócz tego, że pragnie pomagać potrzebującym ma kilka innych wspólnych spraw. „Zasady Rycerzy – miłosierdzie, jedność, braterstwo i patriotyzm – to właśnie te wspólne sprawy. Wszystkie tu wchodzą w grę,” powiedział. „Przez całe życie sam miałem wiele szczęścia” powiedział corsi. „Praca przy budowie tych domów jest sposobem na to aby to spłacić”. Gdy kolejnego tygodnia ekipa wykończeniowa Rycerzy Kolumba i Ziska skończyła pracę przy budowie domu, Ridenour wraz z rodziną mogły jeszcze przed wyznaczonym terminem, w dniu 18 czerwca, wprowadzić się do siebie. cztery miesiące później, gdy jesienne liście czerwienieją, Ridenour nadal nie ukrywa wdzięczności za poprawienie warunków życia jej i jej matki, a w szczególności dzieci. „uwielbiają go, szczególnie to, że mają własne sypialnie,” powiedziała. „ W szkole dostają lepsze oceny, chcą też aby odwiedzali ich przyjaciele. Jesteśmy naprawdę dumni i szczęśliwi”! MARGARet GABRIeL autorka mieszka w Lexington, Ky. LISTOPAD 2014

♦ C O L U M B I A ♦ 16


RóBMy

WSZyStKO cO MOŻeMy ABy WSPIeRAĆ POWOłANIA .

WASZe

MODLItWy I WSPARcIe Są BeZceNNe .

u t R Z y M u J M y W I A R Ę Ż y Wą

„NIe MOGłAM DłuŻeJ SIĘ OPIeRAĆ” Z głową pełną marzeń wyemigrowałam do Stanów Zjednoczonych, gdy miałam 12 lat. chciałam pójść na studia medyczne, móc wyjeżdżać z misjami humanitarnymi i ratować ludzi. Ale coś głęboko we mnie dawało mi znać, że jest coś ważniejszego, niż poklask i uznanie, i tęskniłam, by odkryć prawdę o tym czymś. Miałam 16 lat, gdy w 2003 roku spotkałam na pielgrzymce do sanktuarium maryjnego siostry od Maryi Królowej Niepokalanej. Przypadły mi do gustu ich prostota i wesołe usposobienie. Wkrótce pojechałam do nich na rekolekcje „Przyjedź, zobacz”. Ale nie wciągnęło mnie. Póki co, myślałam: „Ja zakonnicą? Niemożebne”. Aż wreszcie nie mogłam się dłużej opierać. tak tęskniłam całą sobą za miłością, którą chrystus potrafi nas przemieniać, że w 2007 roku przyjęłam śluby. tak sobie myślę, że to była niesamowita łaska! W życiu na modlitwie i rytmie zakonu odnajduję siłę i spełnienie – bo wiem, że chrystus jest zawsze blisko mnie i podtrzymuje mnie w zadaniach łaskami.

Photo by Lacey Bortvit, LacedPhotography.com

SIOStRA FAuStyNA Le cMR Zgromadzenie Sióstr Maryi Królowej Springfield w Missouri


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.