Budując lepszy świat CARL A. ANDERSON, NAJWYŻSZY RYCERZ ZAKONU
Zjednoczeni w obronie życia Bycie katolikiem oznacza zaakceptowanie wszystkich nauk Kościoła, zwłaszcza w kwestii respektowania życia ludzkiego
W KSIĄŻCE Z 1968 roku, zatytułowanej „Wprowadzenie w chrześcijaństwo”, Papież Benedykt XVI — wówczas jeszcze ks. Joseph Ratzinger — zastanawia się, co jest główną przeszkodą na drodze do wiary chrześcijańskiej. Ujmuje on ten problem w następujący sposób: „Irytuje nas to, że Bóg musi docierać do nas od zewnątrz poprzez Kościół, sakrament i dogmat…. Biorąc to pod uwagę nasuwa się pytanie Czy Bóg istnieje tylko w instytucjach, obrządkach czy słowach? Czy nie próbuje On, jako istota wieczna, nawiązać z nami bezpośredniego kontaktu? … Bóg nie potrzebuje żadnych pośrednich dróg, by dotrzeć do duszy człowieka…nic i nikt nie jest w stanie wniknąć tak głęboko w człowieka jak On”. Słyszeliśmy te obawy nieraz. Protestanci czasami nie zgadzają się z, jak to określają, stworzoną przez człowieka strukturą Kościoła Katolickiego, broniąc braku podobnej struktury w swoich społecznościach wyznaniowych. Słyszymy to również od osób, które nie należą do żadnego Kościoła, bo nie widzą potrzeby zorganizowanej religii; są zupełnie zadowoleni ze swego prywatnego kontaktu z Bogiem. Oba te argumenty przyjęły się w społeczeństwach o długich tradycjach protestanckich, gdzie wraz ze wzrostem wpływu sekularyzmu jest coraz mniej miejsca dla silnych instytucji kościelnych. Co ciekawe, również Papież Benedykt XVI zgadza się z główny-
mi tezami obu argumentów: Bóg nie przebywa tylko w stworzonych przez człowieka instytucjach i nie potrzebuje żadnych pośredników. Jednakże Ojciec Święty mówi, że w tym kontekście należy zastanowić się jeszcze nad inną kwestią. Pisze on, że właśnie w tym miejscu musimy dodać jeszcze jedno stwierdzenie: wiara chrześcijańska nie jest zbudowana w oparciu człowieka jako rozbitą jedność ale wywodzi się z wiedzy o tym, że człowiek nie istnieje osobno a jedynie jako część całości. Papież następnie dodaje, że bycie chrześcijaninem oznacza w gruncie rzeczy zmianę postawy z istnienia dla samego siebie na istnienie dla drugiego człowieka. Innymi słowami, aby być chrześcijaninem trzeba wejść do wspólnoty i jej tradycji. Jako chrześcijanie tworzymy nową wspólnotę, i nikt nie może działać i wypowiadać się jako chrześcijanin samowolnie. Monsignor Joseph Murphy, autor książki „Christ Our Joy: The Theological Vision of Pope Benedict XVI” (Chrystus Naszą Radością: Wizja Teologiczna Papieża Benedykta XVI), będący również przedstawicielem Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, tak o tym pisze: „Jeśli ktoś wypowiada się i zachowuje jak chrześcijanin, oznacza to, że nie działa w pojedynkę. Aby być chrześcijaninem należy zaakceptować wszystkie nauki Kościoła, a mówiąc ściślej-pozwolić się zostać zaakceptowanym przez Kościół”.
To stwierdzenie ma ogromne znaczenie dla Rycerzy Kolumba, którzy hołdują zasadom miłosierdzia, jedności i braterstwa. Umacnia ono naszą tradycję solidarności z księżmi, biskupami i papieżami, i wyjaśnia, dlaczego pracujemy tak usilnie pomagając w rozbudowie naszych parafii. Dlatego też od czasu wizyty Papieża Benedykta XVI w Ameryce w kwietniu, staramy się iść za jego przykładem umacniając nasz Kościół. Ma to również duże znaczenie dla naszych wysiłków abyśmy byli, zgodnie z życzeniem Papieża Jana Pawła II, ludźmi życia i ludźmi dla życia — zjednoczeni jako katolicy we wspólnym celu obrony życia, kiedy jest najbardziej kruche i bezbronne. Niestety, bycie zwolennikiem życia jest dla niektórych katolików wciąż “przeszkodą”. Odseparowali się w tej kwestii od tradycji Kościoła Katolickiego. Jako Rycerze musimy zawsze popierać jedność w łonie Kościoła. Musimy zwiększyć nasze starania aby pomóc każdemu katolikowi zrozumieć, że bycie katolikiem oznacza akceptację wszystkich nauk Kościoła, zwłaszcza jeśli chodzi o respektowanie życia ludzkiego! Vivat Jesus!
COLUMBIA/WRZESIEŃ 2008