Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

Page 1

1 LIFESTYLE


2

LIFESTYLE


3 LIFESTYLE


SPIS TREŚCI

FOOD&DRINK

NR 77 / LIPIEC 2015

Kuchnia w podróży Warzywa na słodko

FOTO MIESIĄCA

6

MODA

MUZYKA

8

Ubierz pocztówkę z wakacji

Nowa Marina Milov

SPORT

Mesayah wraca na Jamajkę

Skimboard

COOLTURALNIE

12

ZDROWIE I URODA

Rzeszowscy filmowcy

Olejowanie włosów

Targi staroci

Słońce z tubki

MUZYKA

16

LIFESTYLE

Satora

Wakacje w mieście

Więcej jazzu w Rzeszowie

Szymon Berłowski od kuchni

RECENZJE

18

Płyta, książka

PODRÓŻE Lwów po polsku Typy podróżnika

4

22

20

26 27 28

30

Teatr Megakreacji Festiwalowe lato

KALENDARZ

40

GRATISY

42


Od Redakcji Witamy lipiec. Kolejny energetyczny miesiąc pełen słońca i dobrej energii. W naszym regionie wiele dzieje się podczas tego lata. Festiwale, koncerty, imprezy, które organizowane są w naszym mieście, urozmaicają nam wakacje. Marina Milov, nasza lipcowa okładka, kobieta niezwykle elektryzująca. Pochodząca z Rzeszowa artystka wydaje właśnie nową płytę, na której usłyszycie nowoczesne electro i muzykę klubową. Sezon urlopowy w pełni. Pamiętajmy, że udane wakacje można spędzić również w mieście i to małym nakładem finansowym. Zapisujmy oryginalne wakacyjne widoki i przelewajmy je na modę. Tak utrwalone wspomnienia lata zostaną z nami przez cały rok. Wakacyjne słońce obdarowuje nas dobrym samopoczuciem i piękną opalenizną. Jeśli chcemy zachować ją na dłużej, warto korzystać z promieni „ukrytych” w tubkach z samoopalaczem, który gwarantuje zdrowe muśnięcie słońca. Przed szkodliwym wpływem słońca nie zapominajmy jednak ochraniać naszych włosów. Olejowanie to prosty i szybki sposób regeneracji przesuszonych włosów. Dobrym przykładem multitalentu jest Szymon Berłowski. Rzeszowianin, ratownik medyczny, którego pasja do kulinariów dostrzeżona została między innymi w programie Master Chef. Szymon nie tylko smacznie gotuje, ale i nadaje swoim potrawom niezwykle estetyczny i niespotykany wygląd. To już rok od kiedy LUKR jest na imprezowej i kulinarnej mapie Rzeszowa. Od tego czasu w klubie wystąpiła cała masa największych artystów, takich jak między innymi Edyta Bartosiewicz, Lemon, Mela Koteluk, czy Artur Rojek, a restauracja raczy nas nowym menu. Życzymy dalszych muzycznych sukcesów i jeszcze smaczniejszych dni .

FOTOGRAF: TOM CHADZIŃSKI STYLIZACJA: MAFFASHION / DAMIAN SICZEK FRYZURA: DAMIAN SICZEK MAKE UP: EMILIA BYLIŃSKA EDYCJA: DANIEL PORADA

APLIKACJA MOBILNA

PROFIL NA INSTAGRAMIE

Łapmy słońce w te piękne dni, bierzmy czynny udział w wydarzeniach, koncertach i innych imprezach kulturalnych, o których dowiemy się z aplikacji mobilnej Day&Night. Pamiętajcie, że możecie ją bezpłatnie pobrać w sklepach Google Play i App Store. Lato trwaj!

REDAKCJA

ZESPÓŁ REDAKYCJNY

FOTOGRAFIE

WYDAWCA

Małgorzata leśniak al. Kopisto 1, 350315 Rzeszów Millenium Hall, II p. tel. 17 770 07 15 redakcja@dayandnight.pl www.dayandnight.pl www.facebook.com/DayAndNightMagazyn www.aplikachadayandnight.pl

Katarzyna Micał Barbara Święch Bartłomiej Skubisz Mariola Szopińska Ewelina Samagalska Jakub Pawłowski Damian Nowak

Paweł Dubiel Damian Leszczyński Małgorzata Cwynar-Owsiak

Media Show ul. Ułanów 4a 35-308 Rzeszów

SKŁAD

DRUK

Daniel Porada

BIURO MARKETINGU I REKLAMY

WSPÓŁPRACA

Drukarnia Papirus ul. Spytka 11, 37-500 Jarosław www.papirusjaroslaw.pl

Mariola Szopińska

Anna Tomczyk Grzegorz Rogowski Daniel Kowalczyk

marketing@dayandnight.pl tel.601 688 638, 661 852 710

KOREKTA

MAGAZYN BEZPŁATNY NR 76 ISSN 1689 - 6610 www.dayandnight

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). wszelkie prawa zastrzeżone.

5


FOTO MIESIĄCA

RZESZÓW W RYTMIE WSCHODU KULTURY Już po raz kolejny w Rzeszowie odbyło się wielkie muzyczne wydarzenie - Wschód Kultury. W ramach tego wydarzenia wystąpiło wielu artystów. Punktem kulminacyjnym był występ zespołu Fratellis. 14 czerwca » fot. Paweł Dubiel

DAY&NIGHT PARTY Podczas cyklicznej imprezy magazynu Day&Night odbył się pokaz mody najnowszej kolekcji Lena Largo. Projektantka firmy Marlena Kuźmicka osobiście przybyła do LUKR, aby odpowiedzieć na pytania zainteresowanych. 13 czerwca » fot. Kazimierz Gaweł KMGFOTO

6


LIFESTYLE

REGGAE NAD WISŁOKIEM

SPOTKANIE Z DOBRĄ MAMĄ

Z okazji pięciolecia Rzeszowskiego Domu Kultury, na Bulwarach Rzeszowskich odbyła się impreza, na której mieszkańcy naszego miasta mogli posłuchać muzyki reggae. Gwiazdą wydarzenia był Mesayah.

Już po raz VIII odbyły się warsztaty dla kobiet w ciąży. Tym razem spotkanie miało miejsce w Hotelu Rzeszów. Bezpłatne warsztaty ponownie zostały objęte Honorowym Patronatem Prezydenta Miasta Rzeszowa.

14 czerwca » fot. Tomasz Patała

23 czerwca » fot. Archiwum Wydawnictwo Dobry Dom

III URODZINY KULI

AMERYKAŃSKI FUTBOL NA RESOVI

To już trzy lata od kiedy w Rzeszowie funkcjonuje Kula Bowling&Club. Z tej okazji odbyła się uroczysta impreza, na której nie zabrakło licznych atrakcji. Event poprowadził Marek Rusinek – prezenter RMF MAXX.

Na sztucznym boisku Resovi odbył się I Memoriał im. Ryszarda Szaro, w którym drużyna Rockets zmierzyła się z Przemyśl Bears oraz Aviators Mielec. Rzeszów Rockets triumfował, zdobywając Puchar Ryszarda Szaro.

13 czerwca » fot. Dominik Matuła

21 czerwca » fot. fot. Paweł Dubiel

7


NOWA

MUZYKA

MILOV MARINA

MŁODA, DYNAMICZNA I NIEZWYKLE ELEKTRYZUJĄCA. UCZESTNICZKA X FACTORA I FABRYKI GWIAZD WRĘCZ EMANUJE MUZYKĄ I POZYTYWNĄ ENERGIĄ. JEJ NAJNOWSZA PŁYTA JUŻ NIEBAWEM UJRZY ŚWIATŁO DZIENNE, A W JEJ NAJNOWSZYM KLIPIE ZOBACZYMY MAFFASHION.

Jak zaczęła się Twoja kariera muzyczna? Hmmm... nie wiem czy można póki co nazwać to karierą, jednak śpiewam odkąd pamiętam. Już od 5 roku życia fascynowała mnie muzyka. Inne dzieci chodziły do sklepów z zabawkami, a ja jak przechodziłam obok sklepu gdzie grała muzyka, nie można było mnie stamtąd zabrać. Trzeba było mnie siłą z takich sklepów wynosić. Najbardziej kibicowała mi w tym moja babcia. To ona jako pierwsza zaprowadziła mnie na lekcje gry na fortepianie. Z babcią też jeździłam po rożnych konkursach, no i chodziłam z nią także do klubu seniorów, w którym śpiewałam. Muzyka towarzyszy mi więc od najmłodszych lat.

Fotograf: Tom Chadziński Stylizacja: Maffashion / Damian Siczek Fryzura: Damian Siczek Make up: Emilia Bylińska.

8

Co się zmieniło po Twojej przeprowadzce z Izraela ? Po przyjeździe do Polski zaczęłam poważniej podchodzić do muzyki. Kiedy zaczęłam brać udział w rożnych programach muzycznych pojawiły się pierwsze propozycje występów. Jednak dopiero teraz, po kilku dobrych latach, udało mi się nagrać moją wymarzoną i planowaną od lat płytę. Do tego co robię teraz dojrzewałam wiele lat. Wszystkie rzeczy muzyczne, które mnie spotkały po drodze, udane i te mniej udane, pozwoliły mi ewoluować jako artystce i doprowadziły do tego, co robię dziś. I teraz tak naprawdę uważam, że zaczynam karierę muzyczną, ponieważ teraz mogę w piosenkach, które sama napisałam, opowiedzieć swoje emocje i przekazać to odbiorcom.


Czy uczestnictwo w programach muzycznych zmieniło Twoje życie? Uważam, że ciągle byłam w tych programach w nieodpowiednim czasie. Nie byłam na nie totalnie gotowa. Będąc w programach do końca nie wiedziałam, jaką muzykę chcę robić. Łapałam wszystkie propozycje, jakie się pojawiały. Dzięki temu też doszłam do tego miejsca, gdzie obecnie jestem. Poznałam wielu ludzi. Dzięki programowi poznałam też bliską mi osobę Nicka Sincklera, który od lat muzycznie mi pomaga i można go usłyszeć w chórkach na całej mojej płycie. Nie żałuję więc występów w programach. Dla mnie to była fajna przygoda i wielka nauka. Jaka muzyka jest Ci najbliższa i kto jest Twoim autorytetem muzycznym? Najbliższa na pewno jest mi muzyka klubowa, electro, electro house. Lubię też słuchać spokojniejszych brzmień. Nawet blusowe kawałki się przewiną. Jeśli chodzi o wokal, inspirująca jest dla mnie np. Andrea Paci, bo lubię ciemne barwy głosu. Nie mam do konca autorytetu muzycznego. Tak na prawdę, podziwiam wielu artystów, często za bardzo różne rzeczy. Nigdy nie dążyłam by być jak ktoś, kto już jest i robić to samo. Do artystów, których podziwiam za całokształt mogę zaliczyć Madonnę, którą zafascynowałam się po obejrzeniu kilku koncertów. Nie znam żadnego artysty, który robi coś takiego na scenie. W kwestiach brzmień na pewno mogę wymienić zespół Gus Gus. Twoje zdjęcia, które prezentują się w naszym magazynie są stylizowane przez Maffashion. Czy poza współpracą przy sesjach zdjęciowych znasz Julię prywatnie? Udało mi się poznać Julię prywatnie. Jest to niesamowicie pracowita dziewczyna, bardzo pozytywna i gdyby mogła tylko się sklonować, pomogłaby wszystkim na świecie. Julka bardzo mnie wspiera i motywuje ciągle do dalszych działań. Pomaga mi trochę w promocji, także pomogła przy stylizacji do sesji jak i obróbce zdjęć. Planujemy również nakręcić teledysk i Julki również w tym nie zabraknie, ale na razie nie mogę zdradzać więcej szczegółów, sami zobaczycie niebawem.

Zawsze podkreślasz, że Rzeszów jest bliski Twojemu sercu. Często tu powracasz? Planujesz może koncerty w naszym mieście? Rzeszów był pierwszym miastem, w którym zamieszkałam po przyjeździe z Izraela. Spędziłam w nim lata szkoły i studiów, więc oczywiste jest, że jest mi bliski. To moje rodzinne miasto. Tu mieszkają moi rodzice i tutaj stawiałam swoje pierwsze muzyczne kroki. Niestety z powodu braku czasu rzadko bywam w Rzeszowie. Zbliżają się pierwsze urodziny klubu LUKR. Z tej okazji zaśpiewasz specjalnie na tej imprezie. Czy planujesz jakieś szczególne niespodzianki? Jest mi niezmiernie miło, że po tylu latach pojawię się w Rzeszowie. Tęskniłam za miastem, za domem i za ludźmi, z którymi mam kontakt tylko na facebooku. Bardzo mi miło, że będę miała okazję wystąpić na urodzinach LUKR ze swoim znajomym, Dj Arturem Archi. Zaprezentuję kilka kawałków z mojej płyty, która ukaże się bliżej jesieni. Śpiewałaś wcześniej jako Marishaa, teraz Milov. Dlaczego? Ta płyta to nowa ja. Jest to zbiór utworów pisanych latami, które nie raz zmieniałam, zarówno w warstwie tekstowej jak i aranżacyjnej. Ta płyta jest inna od tego wszystkiego, co dotychczas robiłam, stąd postanowiłam wrócić do swojego nazwiska. Bardziej nazwać to jako projekt, niż osobę. Nie chciałam też, by ta płyta kojarzyła się z tym, co dotychczas robiłam. Marishaa to był okres młodzieńczych fascynacji muzyką etniczną. Milov to projekt dużo dojrzalszy i na pewno inny muzycznie od poprzednich moich skromnych dokonań. Jak byś opisała swoją płytę i jaki ma charakter? Płyta jest według mnie różnorodna. Nie ma dwóch podobnych do siebie piosenek. Każdy utwór opowiada jakąś historię. Pomimo iż płytę mogę w 80% zaliczyć do klubowej muzyki, to można znaleźć na niej również wolne kawałki. Płyta opowiada historię pewnej relacji od jej początku do jej końca. Choć teksty i muzykę pisałam sama, płyta ta powstała także dzięki pomocy wielu osób: Emilia, która wspierała i wspiera w każdym poczynaniu muzycznym. Ona często mi dawała w kość i wiele rzeczy krytykowała, ale dzięki temu podążyłam tą właściwą ścieżką. Nick Sinckler i Adam Joseph nie tylko pomogli mi skorygować wszystkie teksty, ale tez pomagali z chórkami w studiu nagraniowym i czuwali nad każdym dźwiękiem, Mateusz Krautwurst, który zebrał to w całość i nadał charakter tej płycie od strony produkcyjnej i Seb Skalski, który dopasował brzmienia by były bardziej klubowe.

Rozmawiała MAŁGORZATA LEŚNIAK

9

MUZYKA

Wystąpiłaś w wielu programach promujących przyszłe gwiazdy. Byłaś uczestniczką X Facora i Fabryki Gwiazd. Uważasz, że tego typu programy pomagają w karierze czy wręcz odwrotnie? Nie wiem czy pomagają czy nie. Każdy artysta ma dla siebie jakąś drogę i każdy kto w takim programie uczestniczył ma swoją opinię na ten temat. Są artyści, którym program w 100% pomógł. Są artyści, którzy genialnie śpiewali, a jednak słuch o nich zaginął. Nie każdemu udaje się wykorzystać swoje 5 minut. Owszem, programy dają możliwość pokazania siebie.


WRACAMY NA JESIENIĄ

JAMAJKE – ROZMOWA Z MANUELEM RENGIFO DIAZEM ZNANYM JAKO MESAJAH, KTÓRY 14 CZERWCA WRAZ Z ZESPOŁEM WYSTĄPIŁ W RZESZOWIE PODCZAS IMPREZY REGGAE NAD WISŁOKIEM. Jak z perspektywy czasu oceniasz odbiór Twojej ostatniej płyty „Brudna Prawda” i czy odczuwasz już presję oczekiwań na nowy materiał? W okresie kiedy nagrywałem „Brudną Prawdę”, w moim życiu wydarzyły się różne rzeczy, które wpłynęły na ostateczny kształt płyty. Chciałem pewne rzeczy powiedzieć wprost, czasem dosadnie, prosto z mostu i powiem szczerze, że nie liczyłem na jakiś niesamowity odbiór tej płyty. Byłem pozytywnie zaskoczony tym z jak świetnym przyjęciem się spotkała. Rzeczywiście od jej powstania minęło już sporo czasu i odczuwam pewne oczekiwania ze strony słuchaczy co do nowego materiału. Zarys kolejnej płyty już istnieje, ale z powodu ciągłego koncertowania brakuje czasu na jej zarejestrowanie, dlatego po zakończeniu letniej trasy plenerowej robimy przerwę w koncertowaniu i skupiamy się na pracy w studiu. Jakiś czas temu udało Ci się odwiedzić Jamajkę. Czy było to dla Ciebie coś wyjątkowego? Wielu europejskich artystów nurtu reggae „pielgrzymuje” na Jamajkę. Jak są przyjmowani przez miejscowych? Długo zastanawiałem się nad wyjazdem na Jamajkę. Przede wszystkim uważam, że nie ma sensu wybierać się tam, jeśli nie znasz nikogo na miejscu. Wtedy cały wyjazd możesz przesiedzieć w hotelu i miejscach przeznaczonych dla turystów i niczego ciekawego nie zobaczysz. Okazja do wyjazdu nadarzyła się w styczniu, po europejskiej trasie, którą nasze chórzystki Magda i Basia z Igrades zagrały z Michaelem Rose z legendarnego Black Uhuru. Bubblaz, klawiszowiec Michaela, współpracujący również z inną legendą – Sizzla, zaprosił dziewczyny i przy okazji mnie na Jamajkę. Dzięki temu udało nam się być w miejscach, do których przeciętny biały człowiek nie mógłby się dostać. Biali nadal są tam przyjmowani z dystansem. Ludzie mają w pamięci kolonizację i lata niewolnictwa. Pomimo że pojawiają się nowe pokolenia, pewien uraz pozostaje. Porównałbym to do stosunku części Polaków do Niemców. Planujemy wrócić na Jamajkę już jesienią, tym razem również w celu nagrania nowego materiału z udziałem tamtejszych muzyków. Bubblaz jest teraz z nami w Polsce i przez najbliższe miesiące współtworzy nasz koncertowy skład. Jesteś pół krwi Peruwiańczykiem. Czy odnajdujesz w swojej naturze jakieś cechy charakterystyczne dla narodów południowoamerykańskich i czy mają one wpływ na powstawanie Twojej muzyki? Dorastałem w domu, w którym odkąd pamiętam była obecna muzyka południowoamerykańska. Przez to nie znam wielu polskich szlagierów, które moi rówieśnicy pamiętają z młodości. Nie rozumiałem do końca pewnych cech mojej natury, dopóki nie pojechałem w wieku 15 lat do Peru, gdzie zobaczyłem żyjących tam ludzi i zobaczyłem różnice pomiędzy mieszkańcami Peru a Polski. A jeśli chodzi o elementy muzyki południowoamerykańskiej w mojej twórczości, to warto podkreślić, że zanim powstało reggae było ska a przed ska było mento, muzyka tworzona przez niewolników z Afryki i Ameryki Południowej. Z biegiem czasu z powodu braku kontaktu twórców z Jamajki i Ameryki Południowej style muzyczne w tych miejscach, w tym reggae zaczęły rozwijać się w różnych kierunkach, ale mają one wspólne korzenie.

Na Twoim profilu FB da się zaobserwować Twoje dyskusje ze słuchaczami, którzy mają pretensje z powodu tego, że nie podszedłeś do nich po koncercie. Nie jest to jednak przecież Twoim obowiązkiem... To był nasz główny temat zespołowych rozmów w busie w ciągu ostatnich dwóch dni. Czasami mam wrażenie, że do niektórych ludzi nie dociera pozytywne przesłanie naszej muzyki i nie chodzi im wcale o muzykę, tylko o podpis czy zdjęcie. Niektórzy w oczekiwaniu na nie wydają się być zniecierpliwieni nawet samym koncertem. Czasami biorąc podpis nawet nie patrzą mi w oczy. Byłem świadkiem sytuacji, kiedy tłum słuchaczy czekających na spotkanie ze mną po koncercie, pomimo moich próśb i interwencji nieomal stratował kilkuletnią dziewczynkę. W takich sytuacjach odwracam się na pięcie i odchodzę. Oczywiście są ludzie, którzy nawet będąc w dużej grupie, potrafią się zachować. To, czy wyjdę do ludzi po koncercie nie zależy tylko ode mnie, ale od całego zespołu. Ostatnio nasza chórzystka zemdlała po intensywnym koncercie w 35 stopniowym cieple na scenie pod szklanym dachem, czasami musimy od razu wyjeżdżać, bo ktoś z zespołu musi być gdzieś na konkretną godzinę, czasami sam jestem zupełnie wyczerpany po kolejnym energetycznym koncercie. Na drugi dzień niektórzy słuchacze na facebooku mają pretensje, wydają osądy nie wykazując zrozumienia. Próbuję uświadomić im wtedy, że nie powinni tak robić. W 2008 roku oświadczyłeś, że wycofujesz zgłoszenie swojej płyty „Ludzie Prości” do Fryderyków ze względu na przyporządkowanie albumu do kategorii etno/folk. Obecnie płyty reggae nie mają swojej kategorii. Co o tym myślisz? Ta sytuacja ciągnie się już wiele lat, bo cały czas jestem o to pytany. Nie żałuję tej decyzji. W tamtym proteście nie chodziło tylko o moją płytę. W tamtym okresie wyszło w Polsce bardzo wiele świetnych reggae-owych płyt i żadna z nich nie brzmiała jak „etno/folk”. Nie przywiązuję wagi do tego typu nagród, więc nie odczuwam straty z powodu tego, że obecnie nie przyznaje się Fryderyka w kategorii reggae. Obecnie w Polsce funkcjonują dwa, czasami przenikające się muzyczne nurty, które bez obecności w mediach głównego nurtu świetnie dają sobie radę. Chodzi mi o hip hop i reggae. Zgadzasz się z takim stwierdzeniem? Polski hip hop to osobna historia. To potężny ruch, w którym wielu wykonawców z chłopaków z osiedla przekształciło się w prężnie działających biznesmenów i prowadzą swoje wydawnictwa, linie odzieżowe. Funkcjonuje bardzo wielu raperów, których muzyka cieszy się powodzeniem. Z reggae mamy problem, bo wielu wykonawców, którzy jeszcze kilka lat temu poruszali się i zdobywali popularność w tym nurcie, robi teraz trochę inną muzykę, lub nie działa już tak prężnie. Chłopaki z Jamala czy Marika grają już co innego, my zawiesiliśmy działalność Natural Dread Killaz. Staramy się robić swoje najlepiej jak potrafimy, ale Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ


WIECEJ

JAZZU W RZESZOWIE?

WARSZTATY I NOWE KIERUNKI STUDIÓW

Pod koniec czerwca w Zagrodzie Magija w Orelcu wystartowała pierwsza edycja Bieszczadzkich Warsztatów Muzycznych, organizowanych przez Zbigniewa Jakubka, Janusza Demkowicza i rzeszowskie stowarzyszenie Podklutura. Przez tydzień uczestnicy uczyli się od renomowanych instruktorów takich jak: Kuba Badach, Marek Raduli, Damian Kurasz, Tomasz Grabowy czy Ola Królik, a także tworzyli zespoły, przygotowując się do koncertu finałowego. Każdy dzień warsztatów kończył się wspólnym jam session. - Nastawiamy się na działalność długofalową, biorąc przykład z innych tego typu wydarzeń, odbywających się od lat w Chodzieży czy Puławach. Udało nam się skompletować ciekawą i fachową kadrę, która gwarantuje wysoki poziom warsztatów. Z drugiej strony jesteśmy w pełni otwarci na różnorodny poziom uczestników i preferowane przez nich style muzyczne. Każda osoba, która przyjedzie na warsztaty i przywiezie ze sobą oprócz instrumentu własną osobowość i zainteresowania, znajdzie dla siebie miejsce. Po pierwszej edycji warsztatów niemal wszyscy uczestnicy deklarują powrót w przyszłym roku, a to świetny prognostyk – tłumaczy Zbigniew Jakubek, ceniony muzyk, kompozytor i wykładowca akademicki.

Promotorzy muzyki jazzowej w Rzeszowie nie mają łatwo. Jest ich niewielu, a każde realizowane przez nich przedsięwzięcie jest okupione ciężką walką o sponsorów i mecenasów i balansuje na granicy opłacalności. W ostatnim czasie pojawiło się jednak kilka symptomów pozwalających popatrzeć na przyszłość jazzu w Rzeszowie z umiarkowanym optymizmem. dalej,  głównie o wsparcie instytucji i sponsorów, bo bez nich takie przedsięwzięcia jak Rzeszów Jazz Festiwal są niemożliwe – mówi Tomek Drachus. W poprzednich edycjach festiwalu wystąpiły takie tuzy światowej muzyki improwizowanej jak Dean Brown czy Poogie Bell, jednak w Rzeszowie koncerty te spotkały się ze średnim zainteresowaniem. Czy powstanie kierunku „Jazz i muzyka rozrywkowa” na Wydziale Muzyki URz i regularna działalność Jazz Room’u może coś w tej kwesti zmienić? - Publiczność i środowisko trzeba wypracować. Nie da się tego zrobić w miesiąc, rok, a czasem nawet w 5 lat. Rzeszów potrzebuje kameralnego miejsca, w którym mogą odbywać się koncerty jazzowe. W tym momencie w Rzeszowie jest garstka osób grających jazz, ale od października będzie ich tu o wiele więcej. Mam nadzieję, że odbije się to pozytywnie również na działalności Jazz Room’u i na frekwencji podczas kolejnej edycji Rzeszów Jazz Festiwal. Jest duża szansa, że festiwal będzie „wisienką na torcie i finałem inicjatywy „Podkarpacka Jesień Jazzowa”. Pracujemy z Urzędem Marszałkowskim nad tym, żeby zmotywować i zachęcić jak najwięcej ośrodków kultury w województwie aby wszystkie ich wydarzenia jazzowe spiąć w jeden BIESZCZADZKIE WARSZTATY MUZYCZNE kalendarz pozwalający na - www.bieszczadzkiewarsztatymuzyczne.pl wspólną promocję i wzaJAZZ ROOM – www.jazzroom.pl jemną pomoc – kończy WYDZIAŁ MUZYKI URZ z nadzieją Tomek Drachus.

BARTŁOMIEJ SKUBISZ

(nieoficjalna strona informacyjna) - www.facebook.com/jmrurz

Bieszczadzkie Warsztaty Muzyczne mogą być dobrym przetarciem przed egzaminami na dwa nowe kierunki studiów, które od przyszłego roku akademickiego powstaną na Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Będą to: Jazz i muzyka rozrywkowa oraz instrumentalistyka. - Naszym obowiązkiem jako Wydziału Muzyki jest przedstawianie atrakcyjnej oferty dla studentów. Zaczęliśmy od dwóch nowych kierunków, ale niewykluczone, że w przyszłości powstaną kolejne. Zaprosiliśmy do współpracy cenionych i wykwalifikowanych wykładowców. Klasę saksofonu prowadził będzie Marek Podkowa, gitary Damian Kurasz. Gry na basie będzie uczył Dariusz Ziółek, na trąbce Tomasz Nowak, a na puzonie Paweł Niewiadomski. Perkusiści będą uczyć się od Wojciecha Fedkowicza, a wokalistki i wokaliści od Olgi Boczar i Beaty Bednarz. Pianistami zajmie się moja skromna osoba. – wylicza Zbigniew Jakubek, który przez dłuższy czas wraz z grupą współpracowników kompletował obszerną dokumentację, która umożliwiła otworzenie nowych kierunków na URz.

NOWY KLUB JAZZOWY I 4-TA EDYCJA FESTIWALU

Jednym z najbardziej wytrwałych propagatorów muzyki improwizowanej w mieście jest Tomek Drachus, muzyk, organizator Rzeszów Jazz Festiwal a wcześniej Fusion Festiwal, a także szeregu jednorazowych koncertów. Wiosną postanowił podjąć próbę poprowadzenia jazzowego klubu Jazz Room, w którym wystąpili już m.in. Wojtek Pilichowski Band czy High Definition. Odbywają się tam również regularne jam sessions. - Wychodzę z  założenia,   że jeżeli grupa osób w tym mieście nie będzie walczyć o propagowanie jazzu, to na pewno nic się nie zmieni. Początkowo zakładałem, że przy piątej edycji festiwalu jego organizacja stanie się opłacalna, jednak chyba potrwa to trochę dłużej. Tak czy inaczej walczę

11

MUZYKA

POOGIE BELL - jeden z najlepszych perkusistów na świecie, wystąpił na zeszłorocznej edycji Rzeszów Jazz Festiwal


FELIETON

COOLTURALNIE

Anna Tomczyk

AMERYKAŃSKA WYSPA W RZESZOWIE 25 lat temu aż sto polskich miast ubiegało się o przyjęcie amerykańskich wolontariuszy z Buffalo w stanie Nowy Jork, chętnych do uczenia Polaków języka angielskiego. Ale oni z długiej listy miast wybrali Rzeszów. Od wielu lat stolicę Podkarpacia i Buffalo łączy współpraca partnerskich miast, ale o przywileju dla Rzeszowa zdecydowało jeszcze coś… Miłość do Ojczyzny przodków. Wielu przedstawicieli Polonii amerykańskiej swoje korzenie ma właśnie u nas. Pomysł Amerykanów trafił na podatny grunt. Polska była w okresie przemian ustrojowych, po obaleniu ustroju socjalistycznego. Rzadko kto mówił tu po angielsku. Przełamywanie barier językowych okazało się strzałem w dziesiątkę dla narodu, który intensywnie otwierał się na Zachód. I to właśnie w takim momencie historycznym amerykańscy pionierzy wylądowali w Rzeszowie. Dziś od tamtych chwil minęło już 25 lat. Kim są ci ludzie, którzy co roku za darmo przyjeżdżają, uczą, opracowują podręcznik i poświęcają swoje wakacje, by pomagać Polakom? – Mówią, że „kiedy pracują jako wolontariusze – odkrywają, że dostają więcej niż sami dają, a to przynosi więcej satysfakcji niż można sobie wyobrazić”. Do Rzeszowa przyjeżdżają po kilkanaście razy, by powrócić tu znów. Chętnie nawiązują przyjaźnie z kursantami i chetnie goszczą ich u siebie – w Ameryce. Buffalo i Rzeszów – ponad siedem tysięcy kilometrów. Tak daleko i tak blisko. Ta odległość maleje, gdy mierzy się ją sercem. Wielu uczestników Kursu Pomost International wspomina postać nieżyjącego już nauczyciela, Edwarda Wiatera. Do Rzeszowa przyjeżdżał aż 14 razy i zawsze powtarzał, że po spotkaniu z cudowną młodzieżą wraca do Ameryki młodszy. Do zajęć z Nim garnęły się tłumy młodych ludzi, zafascynowanych jego osobowością i miłością do Ojczyzny. Pomost International był dla niego tak ważną kartą historii, że przed śmiercią poprosił córkę, by pochowała go w koszulce z logiem rzeszowskiego kursu. W tym roku prezydent Buffalo ustanowił 6 lipca Dniem Pomostu International. A Rzeszów w czasie uroczystej gali powitał niezwykłych nauczycieli, którzy po raz 25. utworzyli amerykańską wyspę w stolicy Podkarpacia.

12

Rzeszowscy filmowcy zagłębili się w

WSZYSTKIEGO Tylko 2 miesiące przygotowań, 42 aktorów, 12 pytań, które stały się meritum dyskusji jaka wywiązała się między odtwórcami, a twórcami filmu. W Rzeszowie powstał film dokumentalno-społecznościowy zatytułowany „Sedno”. Premiera projektu filmowego miała miejsce 25 czerwca w ramach kolejnej edycji Europejskiego Stadionu Kultury. Jest to pierwsze tego typu rzeszowskie przedsięwzięcie, którego pomysłodawcą jest Ilona Dusza-Kowalska i Jakub Kowalski. To para

młodych zapaleńców, którzy podjęli trud stworzenia filmu opowiadającego historię rzeszowian. Z założenia miała to być prosta historia, za pomocą której twórcy mieli udokumentować wycinek z życia tych, którzy zgodzili się wziąć udział w filmie. Ilona Dusza-Kowalska mówi: „Jest to wycinek z maja roku 2015, bo też w tym miesiącu prowadziliśmy rozmowy z ludźmi. Nie ukrywam,  że marzy mi się sytuacja,  w której mogłabym obejrzeć ten film, przypuśćmy za 20 lat, a najlepiej żeby z tymi samymi ludźmi jeszcze raz pogadać za te dwie dekady. Sądzę, że byłoby to bardzo ciekawe „doświadczenie”. Pytana o to, co skłoniło ją do zrealizowania filmu, jaka była jego geneza, odpowiada: „Od zawsze chciałam zrobić film. Nadarzyła się okazja, więc weszłam w to”. Ilona jest pomysłodawcą tematu głównego filmu, jest też autorką scenariusza i reżyserką. Głównie to ona prowadziła rozmowy z osobami występującymi w jej filmie. Towarzyszył jej mąż Kuba, który również podjął się reżyserki, a ponadto zdjęć i montażu całości materiału. W projekt zaangażowała się Fundacja Monmonde Eweliny Jurasz, która podjęła się organizacji przedsięwzięcia, a także promocji i oprawy medialnej. Film udało się zrealizowany dzięki funduszom pochodzącym z budżetu Gminy Miasta Rzeszów.

Sebastian Fiedorek, Katarzyna Bober-Kowalik, Izabela Bednarska, Angelika Prucnal, Kuba Kowalski


NOWA JAKOŚĆ MIEJSKA

Warto podkreślić walory techniczne, jakimi charakteryzuje się „Sedno”. Kuba Kowalski i współpracujący z nim Sebastian Fiedorek zrobili naprawdę coś imponującego. Przede wszystkim świetne zdjęcia, które oczywiście inspirowane są naszym miastem. W zasadzie można stwierdzić, że dzięki nim poznajemy Rzeszów od

CELEM FILMU JEST POKAZANIE WSPÓŁCZESNEJ KULTURY MIASTA, GDZIE SZCZEGÓLNY NACISK KŁADZIE SIĘ NA TOŻSAMOŚĆ REGIONALNĄ I NA MAŁĄ OJCZYZNĘ… emocje. O tym wszystkim uczestnicy projektu dzielą się z odbiorcami. Kwestie wypowiedziane przez aktorów to odpowiedzi na postawione wcześniej pytania. Z kolei pytania ułożone zostały w taki sposób, by dotykały wszystkich tych zagadnień, z jakimi zmaga się każdy przeciętny człowiek. To pytania proste, bez zadęcia filozoficzno-moralizatorskiego, a jednak ważne, często intymne – trafiające każdego w sedno. „Nie udało mi się odpowiedzieć na wszystkie 12 pytań. Zresztą takie było zamierzenie twórców, że każdy z nas mógł kierować się dowolnością w odpowiedziach. Z pewnością po to, byśmy czuli się luźno, nie byli skrępowani” – mówi Ewelina Jurasz, która również zdecydowała się wypowiedzieć przed kamerą. „Udzielałam odpowiedzi

Laura Kowalska i Tymon Peliszko

nowa, że to miasto odkrywa przed nami zupełnie inne karty i chce się je chłonąć raz jeszcze. Poza tym montaż, przy którym zastosowano bardzo nowoczesne rozwiązania. Nie da się nie wspomnieć o ścieżce dźwiękowej. Twórcy filmu zdecydowali się wykorzystać muzykę Franka Freemana, która w połączeniu z obrazem i wypowiedziami aktorów, stwarza widzowi nową jakość poprzez wyjątkowy klimat. „Jeśli o naszym mieście mówi się w kontekście stolicy innowacji, to Oni właśnie to zrobili. Ten film jest właśnie taką innowacją” – podkreśla Aleksander Bielenda, który wziął udział w zdjęciach. „Sedno” to strzał w sedno duszy każdego rzeszowianina i nie tylko.

Magdalena Kluska, Aneta Kalambkiewicz

JAKUB PAWŁOWSKI

COOLTURALNIE

„Sedno” to bardziej eksperyment filmowy, który zrealizowany został przez twórców w stylu dokumentu społecznościowego. Celem filmu jest pokazanie współczesnej kultury miasta, gdzie szczególny nacisk kładzie się na tożsamość regionalną i na małą ojczyznę, jaką jest Rzeszów i jego okolica. To przede wszystkim film o ludziach, ich radościach, troskach, bolączkach, refleksjach na otaczający ich świat, pasjach, zainteresowaniach, pracy zawodowej, hobby. To wszystkie te materie, które są im wyjątkowo bliskie. Są też zagadnienia duchowe, jak np. wiara, kultura, myśli bliskie i odległe oraz

w taki sposób, aby były one zrozumiałe dla tych, którzy są mi bliscy, z którymi spędzam najwięcej czasu, a co ważne, z którymi często rozmawiam” – odpowiada Justyna Piekło, jedna z 42 osób występujących w filmie.

FELIETON

ESENCJA

Barbara Święch

ROZWÓJ Zauważacie czasem, że czas ucieka Wam przez palce? Dziś znowu nie udało mi się wykonać wszystkich punktów założonych dnia poprzedniego. Tyle jeszcze chciałabym zobaczyć, zrobić, przeczytać. Doby jednak nie rozciągnę. Codziennie mam tylko 24 godziny. W wersji optymistycznej aż 86400 sekund. Trzeba więc wybierać. Rzeczy ważniejsze, bardziej wartościowe dla nas samych. Tempo narzucone nam przez cywilizację sprawia, że musimy niczym akrobata elastycznie reagować na pojawiające się zmiany i dostosowywać się do nowych wyzwań i wymagań. To szczególnie w odniesieniu do rynku pracy ściśle wiąże się z koniecznością ciągłego poszerzania dotychczasowych umiejętności, kompetencji przekwalifikowywania się, a nawet zmiany zawodu na taki o jaki w życiu siebie nie podejrzewaliśmy. Potrzeba nieustannego rozwoju podkreślana jest przez psychologów. Rozwój zawodowy wpisuje się w nasz rozwój osobisty i często stanowi fundamentalną składową funkcjonowania człowieka. Mam koleżankę, która nigdy nie wypadła z takiego rytmu. Zawsze była pilna i obowiązkowa, ale poszerzania swoich umiejętności i kwalifikacji nie zaprzestała nawet wtedy, gdy była świeżo upieczoną mamą. Ona motywuje mnie do tego, aby nie spocząć na laurach. To ona, nieświadomie, zaszczepiła mi w głowie myśli „czas na zmiany”. Często zdarza się tak, że działania pozazawodowe przenikają pośrednio do sfery zawodowej i tym samym wzbogacają nasze kompetencje jako pracownika o nową wiedzę, umiejętności oraz doświadczenia. Niekoniecznie ma to związek bezpośredni z wykonywaną przez nas pracą. Może się jednak zdarzyć tak, że w którymś momencie pomocne będą w jej wykonywaniu. Właściwie trudno w ogóle mówić o rozwoju zawodowym w oderwaniu od rozwoju osobistego, te sfery życia przecież przenikają się i wzajemnie na siebie wpływają… Lepiej jest stać w miejscu czy płynąc z prądem, o którym wiemy, że ciągnie nas w innym niż chcieliśmy kierunku? Czasem życie tak się układa, że jedyną dobrą opcją jest wyjście na brzeg i poszukanie innego środka lokomocji. Czasem idziemy po prostu pieszo. Dlaczego? Bo nie zawsze warto/trzeba utrudniać sobie życie idąc pod prąd…

13


FELIETON

COOLTURALNIE

Daniel Kowalczyk

ZIELONO MI Na samym początku niniejszej pisaniny krótkie wyjaśnienie, czym ten felieton nie jest. Bowiem jego tytuł sugerować może kilka tropów, jakimi podążyć można prosto na manowce. A tego chciałbym Czytelnikowi zaoszczędzić w ramach poszanowania Jego wolnego czasu. Otóż nie jest ten felieton manifestem Stowarzyszenia „Wolne Konopie”. Nie jest także ten felieton afirmacją tezy forsowanej przez Donalda Tuska, jakoby Polska była „zieloną wyspą”. Ale zanim to wszystko nastąpi, pozwólcie, że przytoczę tutaj pewną prawdziwą historię. Mój dobry znajomy będący dyrektorem Środowiskowego Domu Samopomocy dla osób z umiarkowanym i znacznym stopniem upośledzenia (także psychicznego), został w poddanej mu placówce odwiedzony przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji. Cel ich służbowej wizyty był niesłychanej wagi i dotyczył domniemanego nielegalnego ściągnięcia fabularnego filmu na jeden z komputerów ośrodka. Po procedurze przeszukania twardych dysków, filmu jednak nie odnaleziono. I na nic zdała się determinacja panów policjantów, godna funkcjonariuszy CBŚ, rozpracowujących przestępstwa najcięższego kalibru; grubo ponad dwieście kilometrów zostało przemierzonych nadaremno służbowym radiowozem, a zapłacił za to podatnik. Piszę o tym, żeby zwrócić uwagę na kwestię proporcji. Oto bowiem z dniem 1 lipca weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, którego największymi beneficjentami będą… przestępcy. Zapewne niejeden gangster ucieszył się na wieść o tym, że na mocy nowych przepisów nastąpiło skrócenie okresu przedawnienia do 5 lat (z lat 10), niezależnie od wagi popełnionego czynu. – Liczba osób, którym na skutek zmiany w kodeksie karnym uda się bezkarnie uniknąć odpowiedzialności jest trudna do oszacowania – uważa dr Sławomir Dudziak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Międzyrzeczu. Mogą odetchnąć także najwięksi dewianci maniakalnie ściągający filmy z Internetu. Albowiem także i dla nich otworzyły się na oścież podwoje najprawdziwszej „zielonej wyspy”.

14

HISTORIA ZAKLĘTA

S

W

tarociach

Wydaje się,  że targi staroci dały impuls do tego, abyśmy zachłystywali się co rusz historią oraz wszystkim tym, co wiąże się z tą piękną, niekiedy tajemniczą i zawiłą dziedziną nauki. To przecież tam zaopatrują się ci, którzy zajmują się rekonstrukcją historyczną, mającą coraz częściej efektowny wydźwięk. Tam też kierują swoje pierwsze kroki ci, którzy organizują i wzbogacają swoją kolekcję prywatnych muzeów. Na targach staroci pojawiają się wreszcie profesjonaliści, którzy wyszukują prawdziwe perełki, by później je poddać konserwacji i prezentować w odświeżonej formie.

ZABYTKOWE PODKARPACIE Region podkarpacki oraz przyległe doń województwa obfitują, szczególnie w sezonie, w liczne miejsca, w których cyklicznie organizowane są targi, giełdy, jarmarki staroci i zjazdy kolekcjonerów. Do najbardziej znanych należy choćby Sandomierz, który choć leży w świętokrzyskim, zawsze był w obszarze zainteresowań podkarpackich miłośników staroci. Dużą popularnością cieszy się targ staroci w Sanoku, który odbywa się w tamtejszym skansenie etnograficznym, a także te organizowane w Jarosławiu czy Dębicy. Podkarpacie wraz ze swą przeszłością, gdzie wyłaniało się duże zróżnicowanie kulturowe i etniczne, ma dziś bogatą tradycję kolekcjonerską i cieszy się niemałym zainteresowaniem. To tu przybywają łowcy staroci praktycznie z całej Polski i zagranicy. Spotkać tu można miłośników starożytności z Wielkopolski i Pomorza, ale też ze Słowacji czy Ukrainy.

NA RZESZOWSKIM SZLAKU TARGÓW STAROCI W Rzeszowie działają antykwariaty, w których zaopatrzyć się można w kolekcję bardzo intrygujących przedmiotów. Jednakże prawdziwe pole do popisu kolekcjonerzy mają na targowiskach staroci, które odbywają się w każdą niedzielę miesiąca w kilku miejscach. Pierwsze zlokalizowane jest w gmachu III Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Chopina i obsługuje je Rzeszowski Klub Kolekcjonerów. Jest to zarazem


COOLTURALNIE

FELIETON

MODA  NA HISTORIĘ PRZYBIERA TEMPA. LICZNE IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE,  NAWET ŚWIĘTA  NARODOWE, W KTÓRYCH UCHWYTNA JEST REKONSTRUKCJA HISTORYCZNA, CIESZĄ SIĘ CORAZ WIĘKSZĄ POPULARNOŚCIĄ.  NIEMNIEJSZĄ SŁAWĄ CIESZĄ SIĘ TARGI STAROCI, KTÓRYCH LICZBA  W  REGIONIE Z ROKU NA ROK WZRASTA.

Bartłomiej Skubisz

1,2,3,4...

Fot. Agrohurt

Tego typu cieszą się imprezy mieście n w naszym iesłabnąc ą popularn ością

najstarsze tego typu przedsięwzięcie w Rzeszowie. Druga giełda staroci, organizowana od niedawna, ma miejsce na terenie rzeszowskiego Agrohurtu przy ul. Lubelskiej. Nowością jest też Jarmark Różanka przy ul. Dymnickiego, w którym zwrócono szczególną uwagę na tradycję Podkarpacia uchwytną w kulinariach i rękodzielnictwie. Tego typu imprezy cieszą się w naszym mieście niesłabnącą popularnością. Niekiedy pojawia się na nich nawet do kilkuset wystawców, którzy prezentują na swych stoiskach najróżniejsze obiekty. Można tam nabyć przedmioty pokroju numizmatów, medali, biżuterię, broń białą i palną, archiwalia, meble, obrazy, rzeczy, które na pierwszy rzut oka kojarzą się ze zdezelowanym szmelcem. Jednak dla ludzi tam przybywających to prawdziwe skarby, które wystarczy naprawić, oczyścić i odpowiednio wyeksponować. Dzięki tym zabiegom otrzymują drugie życie. I to jest właśnie miłość do historii.

Żyjemy w świecie liczb, które determinują wiele aspektów naszego życia. Pojawiają się, a potem podświadomie lub świadomie i z premedytacją dążymy do ich zwielokrotniania. Wielu z nas nie cierpi matematyki, ale goni za numerkami. Nasz byt w coraz większym stopniu określa liczba „lajków” na różnego rodzaju serwisach społecznościowych i to coraz częściej „lajków”, o które się prosi i to nie za to, czego dokonaliśmy, ale za to, jak wyglądamy na zdjęciach. Oprócz chwilowego zaspokojenia swojego ego, taka działalność nie niesie ze sobą nic wartego uwagi. Pozycję, a co za tym idzie możliwości muzyków określa liczba wyświetleń klipów, odtworzeń kawałków i ludzi, którzy śledzą ich na wspomnianych serwisach. Mało ważne, że owe „lajki” nie zawsze idą w parze z realnymi umiejętnościami lub poziomem muzycznym i wykonawczym. Nawet koledzy po fachu zdają się traktować Cię tym życzliwiej i poważniej, im więcej kliknięć dźwigasz na plecach, nawet, jeżeli twój rozwój podąża w odwrotnym kierunku niż rosnące polubienia. Dopóki nie przekroczysz „magicznej granicy” koledzy, którzy kiedyś mieli tyle co Ty, ale akurat teraz mają o wiele więcej, traktują Cię bardziej z pobłażliwą życzliwością niż z szacunkiem. Oczywiście nie robi tak każdy i w tym nadzieja. Kiedy znajdziesz się w klubie youtube’owych milionerów i facebook’owych krezusów, otwiera się przed Tobą szeroki wachlarz możliwości. Są też na szczęście środowiska muzyczne (np. jazzmani), które w większości nie są jeszcze skażone kultem cyferek i liczb. Przynajmniej tych wirtualnych, bo o te papierowe rozbijamy się prawie wszyscy i stan ich posiadania również czyni nas w oczach wielu lepszym lub gorszym. To też oczywiście kwestia motywacji. Po co nam pieniądze? Na co je przeznaczamy? Czy nie są celem samym w sobie? Z drugiej strony, są też ewidentnie pozytywne aspekty rosnących sum, np., kiedy nasze człowieczeństwo wychodzi na pierwszy plan i potrafimy wielokrotnie pomagać potrzebującym, chorym, dotkniętym nieszczęściem. Ja w tym momencie też liczę liczbę znaków, żeby zorientować się czy dobrnąłem już do końca felietonu. No tak, jest 2158 ze spacjami, można kończyć. Dziękuję.

JAKUB PAWŁOWSKI

15


MUZYKA

Co, patrząc z perspektywy czasu dała Ci współpraca z Junkie Punks? Jak do niej doszło? Co z niej wyniosłeś? Moja przygoda w Junkie Punks zaczęła się po Noborder Festiwal 2011. Chłopaki zaproponowali, żeby do nich dołączyć. Lepszego startu nie mogłem sobie wymarzyć. Jestem i będę im za to wdzięczny do końca życia. To były dwa lata dobrych imprez. Poznałem przez ten czas ogromną ilość ludzi i złapałem mnóstwo doświadczenia. W jaki sposób trafiłeś do line up’u festiwalu Sunrise? Jak wspominasz ten występ? Zostaliśmy zaproszeni do zagrania na Sunrise jeszcze jako trójka - Junkie Punks, jednak podczas oczekiwania na występ, ja postanowiłem odejść. Wybrałem drogę solową głównie ze względu na to, że zmieniła się moja wizja siebie, jako artysty. Dzięki wyrozumiałej reakcji organizatorów, mogłem zagrać tam już jako Satora spoza Junkie Punks. Dnia występu nigdy nie zapomnę. To było jak przeżywanie dnia, o którym marzyło się całe życie. Emocje nie do opisania, mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę! Grałeś też poza granicami naszego kraju. Gdzie i w jakich okolicznościach? Miałem szansę zagrać w Niemczech, Francji, Chorwacji i Szwajcarii. W Niemczech były to jedne z najlepszych imprez, jakie mogłem zagrać w klubie. W pozostałych krajach grałem raczej jako muzyczny support wyjazdów wypoczynkowych, ale nawet w taki sposób poznaje się kulturę muzyczną europejczyków. W coraz bardziej realnych planach jest Japonia i USA, ale nie chcę mówić hop… Opowiedz coś o swoich ostatnich produkcjach. Co jakiś czas na światło dzienne wychodzą pojedyncze kawałki, ale pojawiła się też epka. Co zawiera, w jakiej stylistyce jest utrzymana? Ogromnie cieszę się z postępów, jakie zrobiłem w produkcji. Dały mi one możliwość pokazania, co tak naprawdę czuję w muzyce. Epka „Crossroads” wydana w Tile Records, to kamień milowy mojego życia. „Crossroads” i „I Can’t Stop” to utwory, które perfekcyjnie opisują mój styl produkcji. Nie są to typowe klubowe brzmienia, które można usłyszeć na co dzień. To raczej eksperymentowanie z pomysłami, zapominając o jakichkolwiek podziałach na gatunki.

TRZEBA

DALEJ OSTRO PRACOWAĆ

Dlaczego według Ciebie w Rzeszowie nie może na dłużej utrzymać się żaden, choćby najmniejszy klub serwujący regularnie ambitną muzykę elektroniczną? To bardzo ciężkie pytanie. Na bank wielu pamięta Mientę, tęsknie za tym klubem do dziś. Mienta to miejsce, które pokazało, że da się chwilę utrzymać na rynku pomimo tego, że wciąż jest za mało ludzi doceniających muzykę undergroundową. Klub, w którym wiesz, że usłyszysz coś innego niż wszędzie. Usłyszysz tam ciekawe numery, poznasz lepiej na nowo odświeżone lub mniej popularne gatunki. No ale jest problem. Za mało ludzi chętnych do eksperymentowania z muzyką. Większość woli iść tam, gdzie gra się do znudzenia to, co jest na topie. Kolejna kwestia to wiek. Dużo osób, które odnajdują to„coś więcej” w muzyce ma już rodziny i życie, w którym ciężko znaleźć czas na imprezowanie. Oni nie przyjdą do klubu trzy razy w tygodniu, tylko raz lub dwa razy na miesiąc. Młodszemu pokoleniu nie ma kto pokazać, co mogliby zyskać przekonując się do takich miejsc. No i oczywiście klub żeby żyć musi zarabiać, a z tym jest coraz ciężej. Czy zauważasz w klubach, wśród dj-ów tendencję wracania do grania z winyli? Niespecjalnie. Ale to zawsze fajnie wygląda, kiedy widzisz dj’a grającego na klasycznych „plackach”, a nie laptopach. To we mnie zawsze budzi szacunek. Duża, ciężka skrzynia winyli zbierana pewnie ponad pół życia i warta więcej niż niejeden samochód. To też pasja. Nie ma „synców”, to wymaga dużych umiejętności i to mnie też cieszy. Im więcej będzie takich ludzi, tym szerzej będę się uśmiechał widząc ich.

- MÓWI SATORA, RZESZOWSKI DJ I PRODUCENT MUZYKI ELEKTRONICZNEJ, KTÓRY OD KILKU LAT KONSEKWENTNIE BUDUJE SWOJĄ POZYCJĘ NA SCENIE KOLEJNYMI PRODUKCJAMI I AKTYWNOŚCIĄ KLUBOWĄ. Nad czym obecnie pracujesz i jak wyglądają Twoje muzyczne plany? Przez ostatni miesiąc, pomimo problemów ze zdrowiem, zrobiłem trzy nowe numery. Cieszy mnie to, że mają duże szanse na wydanie w dobrych wytwórniach, mam nadzieję, że się uda! Pracuję też nad nową epką i kilkoma nieskończonymi projektami. Bardzo chcę wrócić do częstszego grania, a szczególnie w swoim kochanym Rzeszowie. Zaryzykowałem, zacząłem eksperymentować też ze swoimi setami i dlatego ciężko znaleźć tutaj miejsce do grania, ale jestem cierpliwy. Mam też parę fajnych pomysłów związanych z niedocenionymi producentami w Rzeszowie i może niedługo pojawi się fajny projekt związany właśnie z nimi. Czas pokaże, trzeba dalej ostro pracować.

16

Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ


17 LIFESTYLE


RECENZJE

PŁYTA

NO WOŚĆ

THE PLAGUE WITHIN – PARADISE LOST Century Media Records, 2015 Nie ma chyba zespołu na metalowej scenie, którego wolty stylistyczne budziłyby tyle emocji wśród fanów, a także komentarzy ze strony interesujących się ciężkim graniem. Bowiem przez ponad ćwierć wieku kariery, kwintet z Halifax kilkakrotnie zmieniał oblicze swojej muzyki, a co najistotniejsze były to zmiany drastyczne, co nie zawsze spotykało się z aprobatą publiczności. Anglicy najpierw współtworzyli brytyjską scenę doom metalową (wraz z Anathemą i My Dying Bride), następnie zaś ich styl wyewoluował do metalu gotyckiego, którego stali się prekursorem wydając w 1991 roku swój drugi album zatytułowany Gothic. Płyty Icon (1993) oraz Draconian Times (1995) słusznie uważane są nie tylko za szczytowe osiągnięcia zespołu, lecz także za wydawnictwa kanoniczne dla całego gatunku. W 1997 roku Paradise Lost wydając mocno „odciążony” album One Second zaszokowali fanów prezentując muzykę zupełnie pozbawioną metalowego brzmienia, a cztery lata później świat ujrzał płytę Host, która brzmiała niczym jawny hołd złożony Depeche Mode. Później bywało różnie, a na kolejnych albumach zespół - z różnym skutkiem - lawirował pomiędzy patentami wypracowanymi na wcześniejszych wydawnictwach. Tegoroczny album The Plague Within jest powrotem nie tylko do ciężkiego grania, ale także do wysokiej formy angielskich weteranów. Już sama okładka autorstwa polskiego artysty Zbigniewa M. Bielaka (na moje oko wyraźnie inspirowana malarstwem Giuseppe Arcimboldo) sygnalizuje, że mamy do czynienia z muzyką o odpowiednim ciężarze gatunkowym. Dosłownie i w przenośni. Dźwięki zawarte na The Plague Within spowija autentycznie ponura atmosfera, a apogeum tego klimatu stanowi iście funeralny Beneath Broken Earth. Nie sposób nie odnotować faktu powrotu Nicka Holmesa do growlowych wokali (np. Beneath Broken Earth, Terminal), których zaniechał ponad dwa-

dzieścia lat temu. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że najnowszy album Paradajsów jest płytą skrajnie nieprzystępną, gdyż wszystkie utwory zawierają bardzo charakterystyczne dla Polski udane melodie, które mocno infekują pamięć. Nawet najbardziej deathmetalowy z tego zestawu Flesh From Bone nie jest wyjątkiem od tej reguły. Generalnie dominują wolne i średnie tempa, chociaż miłą odmianą w tym zakresie jest niemal stonerowy Cry Out, czy wyróżniający się konkretnym drivem Punishment Through Times. Zaskakująco udany album. W kategorii „Odgrzewany kotlet” - danie roku.

DANIEL KOWALCZYK

KSIĄŻKA Anna Kamińska, Simona. Opowieść o niezwykłym życiu Simony Kossak, 2015 Ostatnio na półkach księgarni ukazała się praca wydana nakładem Wydawnictwa Literackiego pt. „Simona. Opowieść o niezwykłym życiu Simony Kossak”. Autorką publikacji jest Anna Kamińska, dziennikarka i wydawca telewizyjny. Jest to książka składająca się przede wszystkim ze wspomnień tych, którzy pamiętali główną bohaterkę, córkę Jerzego, wnuczkę Wojciecha i prawnuczkę Juliusza – krakowskiego klanu Kossaków, wybitnych artystów-malarzy, specjalizujących się w scenach batalistycznych i obrazach koni w przeróżnych sceneriach. Są tam wycinki z prasy, fragmenty notatników i dzienników, a także same wypowiedzi Simony, która często udzielała się w mediach. Wszystko to sprawia, że narracja poprowadzona jest bardzo naturalnym prądem, wynikającym z treści, tonu i atmosfery wykorzystanych fragmentów wspomnień i wypowiedzi o Simonie Kossak. Dzięki temu sami możemy w łatwy sposób podjąć decyzję, czy Simona przypadła nam do gustu czy też nie, jako postać opisywana przez Kamińską. Słowem, książka jest rodzajem reportażu, wywiadu rzeki z ludźmi z bliskiego i dalszego otoczenia Simony. To bardzo dobre posunięcie publicystyczne. Kim jest Simona Kossak w ujęciu Anny Kamińskiej? Z pewnością postacią nietuzinkową, spektakularną, bardzo zapadającą w pamięć, a Czytelnikowi w duszę. To wszystko przez życie bohaterki, jakie zostało opisane na łamach recenzowanej tu książki. Życie, które przez wielkomieszczańskich rodziców, krakusów z krwi i kości, ustawiane było Simonie niemalże od kołyski. Simona miała być malarką, kontynuatorką tradycji ojca, dziada i pradziada, miała sławić ten zasłużony ród. Tak się nie stało, bo Simona wybrała inną

18

drogę. Tę,  którą dyktowało jej serce i rozum. Simona została profesorem zoopsychologii i zamieszkała w środku Puszczy Białowieskiej, by tam oddać się badanią nad dziką zwierzyną. Niezwykłość tej osoby polega też na tym, że aby dojść do pułapu, który ostatecznie osiągnęła, musiała przezwyciężyć mentalne, psychiczne i kulturowe uwarunkowania, które na domiar złego oscylowały również wokół tradycji zarysowanej przez rodzinę, a w szczególności przez matkę Elżbietę. Była to mozolna i wielce wypalająca umysł droga. Ukoronowaniem jej było katharsis pośród dzikiej flory i fauny, w której niezwykła Simona Kossak odnajdywała się wprost idealnie. Polecam lekturę!

JAKUB PAWŁOWSKI


19 LIFESTYLE


LIFESTYLE

L

WÓW POPOLSKU

Pomimo iż Ukraina aktualnie nie jest najbezpieczniejszym miejscem docelowym podróży, to jednak wybierając się w te rejony nie musimy się niczego obawiać. Wschodnia część Ukrainy jest wolna od jakichkolwiek walk i zamieszek, a atmosfera wojny nie jest tutaj odczuwalna. Lwów ma opinię miasta z duszą. Nie są to puste słowa. Cała masa niesamowitych miejsc, urokliwe kamienice, budynki po których widać ślady historii to tylko niewielka ilość atrakcji, które zobaczymy odwiedzając to niezwykłe miasto. Lwów jest miastem wręcz muzealnym. Dzięki temu, że od początku jego istnienia stał w centrum wielu historycznych wydarzeń, Lwów to miasto na styku kultur, wschodu z zachodem. Polskie akcenty są we Lwowie mocno widoczne. Spora liczba mieszkańców, którzy są Polakami potwierdza fakt, iż jest tu w dalszym ciągu mocno zakorzeniona polskość. Odwiedzając Lwów musimy wpisać w naszą mapę turystyczną zabytki tak ważne dla Polaków jak np. pomnik Mickiewicza, a także najstarsza nekropolia we Lwowie jaką jest Cmentarz Łyczakowski, którego częścią jest Cmentarz Obrońców Lwowa, na którym spoczywa wielu zasłużonych Polaków. Kolejnym miejscem ważnym dla Polaków jest Katedra Łacińska, która została zapro-

20

jektowana przez Piotra Stechera. Duch polskości jest mocno widoczny np. w witrażach oraz tablicach pamiątkowych, które poświęcone są między innymi Tadeuszowi Kościuszce oraz Janowi Pawłowi II. Politechnika Lwowska to miejsce, w którym polska tradycja została zakorzeniona niezwykle mocno. Na uczelni tej wykładowcami byli między innymi prezydent Ignacy Mościcki. Pisząc o Lwowie nie można zapomnieć również o kulturalnych miejscach, które mają dla Polaków ogromne znaczenie. Polskie Radio Lwów, które funkcjonowało przed wojną, nadawało jedną z najpopularniejszych audycji; „Wesołą Lwowską Falę”, która była nadawana na całą Polskę. Warto również napisać o fakcie, że to właśnie we Lwowie Ignacy Łukasiewicz przeprowadził proces destylacji ropy naftowej i wynalazł lampę naftową, co ma nie tylko dla nas Polaków, ale również dla ogółu ludzkości ogromne znaczenie. Lwów jest nierozerwalnie złączony z historią naszego kraju. Wiele miejsc, które przypominają nam Polakom, że Lwów był miastem polskim, na zawsze pozostaną ośrodkami kultury, sztuki i historii polskiej. Warto Lwów odwiedzać, warto Lwów pie-

MAGICZNE MIASTO, KTÓRE KRYJE W SOBIE WIELE TAJEMNICZYCH HISTORII. POŁOŻONE NA WYŻYNIE PODOLSKIEJ, W MIEJSCU, GDZIE KRZYŻUJĄ SIĘ DAWNE SZLAKI HANDLOWE, POSIADA WIELOLETNIE TRADYCJE I ZAGADKI, KTÓRE DO TEJ PORY NIE ZOSTAŁY DO KOŃCA ODKRYTE. DAWNE POLSKIE MIASTO – LWÓW. lęgnować zarówno wspomagając jego rozwój oraz pielęgnować go w naszej pamięci jako miasto, które na zawsze będzie miejscem niezwykle ważnym w pamięci wszystkich Polaków.

MAŁGORZATA LEŚNIAK

POLSKIE AKCENTY SĄ WE LWOWIE MOCNO WIDOCZNE. SPORA LICZBA MIESZKAŃCÓW, KTÓRZY SĄ POLAKAMI POTWIERDZA FAKT, IŻ JEST TU W DALSZYM CIĄGU MOCNO ZAKORZENIONA POLSKOŚĆ.


IDEALNA RODZINKA

Wyjeżdża z jedną walizka, wraca z minimum dwiema. Jest idealnym materiałem dla miejscowych handlarzy obnośnych. Mimo że do targowania jest pierwszy, robi to na tyle nieumiejętnie, że płaci dwukrotność ceny podstawowej produktu. Po czym go poznasz? Jest od stóp do głów obwieszony rzeczami, które znajdziesz w pobliskim sklepie z pamiątkami.

Tato: „Po co ja się w ogóle dałem namówić na te wakacje”. Mama: „Zjedzcie jeszcze jednego naleśniczka, przecież dla siebie tego nie ugotowałam”. Nastoletnia córka: „To nie moja rodzina, po prostu niefortunnie koło nich usiadłam”. Syn: „Zaraz, muszę skończyć 159 level”. Ciągle się kłócą, jeśli jesteś ich hotelowym sąsiadem od razu poproś o przeniesienie do innego pokoju.

FOTO-FOTO

Naprawdę nie chcesz być zaproszony na relację zdjęciową z jego wakacji. A właściwie dwie lub trzy, bo przecież takiej ilości zdjęć nie da się przerobić w jeden wieczór. Na jego zdjęciach jest naprawdę WSZYSTKO od momentu wejścia na pokład samolotu do momentu powrotu. Najczęściej jest Japończykiem, a w miejscu twarzy ma po prostu zainstalowany aparat.

REZYDENT Zwany inaczej cieciem hotelowym. Zawsze wybiera wersję wakacji All inclusive. Nie zwiedza – nie interesuje go nic po za pełnym kieliszkiem, leżakiem blisko basenu i porą wszystkich możliwych posiłków. Mówi tylko w swoim ojczystym języku, chyba, że przesadzi z alkoholem – wtedy porozumiewa się po swojemu. Jego pamiątkami z wakacji są mydełka, klapki, a także ręczniki hotelowe.

TYPY PODRÓŻNIKÓW

WOLISZ LEŻEĆ Z DRINKIEM W RĘKU POD PALMĄ, ZWIEDZAĆ, SZUKAĆ TANIEJ UCIECHY W EGZOTYCZNYM KRAJU, CZY MOŻE NIC PO ZA ZDJĘCIAMI Z PODRÓŻY NIE JEST DLA CIEBIE WAŻNE? SPRAWDŹ CZY ODNAJDZIESZ SIĘ W NASZYM ZESTAWIENIU. JEŚLI TAK, MUSISZ NAD SOBĄ KONIECZNIE POPRACOWAĆ. BARBARA ŚWIĘCH

POCZUJESZ ZANIM ZOBACZYSZ

Woda parzy, żel pod prysznic jest toksyczny, a dezodorant rakotwórczy. Podróżuje najczęściej sam – co nikogo nie dziwi. Śpi gdzie go nogi poniosą. Najczęściej jest pacyfistą, weganem i kocha cały świat. Jeśli trafisz na niego jako stopowicza, najprawdopodobniej ostatni raz weźmiesz ze sobą jakiegokolwiek pasażera z ulicy.

CHODZĄCY OBCIACH Wersję damską wyróżnia mahoniowa opalenizna, skąpe bikini, pełny makijaż nawet na plaży i szpilki (im wyższe tym lepsze), nie ważne czy znajdujemy się w górach czy nad wodą. Wersja męska to typowy paker w klapkach, wyobwieszany łańcuchami, z wielkim firmowym napisem na kąpielówkach. Co ich łączy? Najczęściej dobierają się w pary, są głośni, lubią na siebie zwracać uwagę.

21

PODRÓŻE

GADŻET


FOOD&DRINK

NIE TYLKO ZABYTKI,   ALE KUCHNIA,   ZWŁASZCZA TA REGIONALNA, POWINNA BYĆ GŁÓWNYM CELEM PODRÓŻY WAKACYJNYCH. NIE BÓJMY SIĘ KOSZTOWAĆ NOWYCH SMAKÓW POTRAW. TO, CO POCZĄTKOWO MOŻE WYDAWAĆ SIĘ NAM NIE DO PRZEŁKNIĘCIA, MOŻE OKAZAĆ SIĘ RARYTASEM, ZA KTÓRYM BĘDZIEMY TĘSKNIĆ PO POWROCIE Z WYCIECZKI. CZEGO WARTO SZUKAĆ W EUROPEJSKICH KARTACH MENU?

Włochy - CANNOLI SICILIANI - rożki z chrupkiego ciasta nadziewane kremem z kandyzowanych owoców i sera risotta

W PODRÓŻY

ŚWIAT SMAKÓW Francja - BOEUF BOURGUIGNON – mięso wołowe duszone w czerwonym winie

WŁOCHY – NIE TYLKO PIZZA Kulinarną podróż zaczynamy od Włoch, które słyną z rodzinnych spotkań przy syto zastawionych stołach. W tym kraju jest tyle dobrego jedzenia, że wato go odwiedzić nie raz, próbując za każdym razem czegoś innego. Kuchnia Włoch podzielona jest na regiony. I tak odwiedzając Wenecję, warto wyszukać w tamtejszych restauracjach Risi e bisi - risotta z zielonym groszkiem z dodatkiem boczku, lub Fegato alla Veneziana - wątróbki z cielęciny smażonej z cebulką i pietruszką na oliwie z oliwek. Region Valle d’Aosta słynie ze świeżej kapusty zapiekanej w rosole z serem fontina (Zuppa alla valdostana), a będąc w Umbrii warto zamówić Spaghetti al tartufo nero - spaghetti z czarnymi truflami. Miłośnicy słodkości na Sycylii znajdą wiele odmian cannoli siciliani - rożków z chrupkiego ciasta nadziewanych kremem z kandyzowanych owoców i sera risotta.

FRANCJA – ELEGANCJA Podobnie jak we Włoszech, w regionach francuskich znajdziemy różne potrawy. I tak północ kraju, a dokładnie Pikardia, słynie przede wszystkim z jarzynowych zup i sufletu czosnkowego (Flamique a porions), a na deser koniecznie należy spróbować ciasta z kremem Chantilly, który tylko w tym regionie przyrządza się od wielu pokoleń. Alzacja słynie z gęsich wątróbek, które Francuzi nazywają Foie Gras. Jeśli znajdziemy się w Burgundii, miejsca słynącego na całym świecie ze swojego wina, polecamy Boeuf bourguignon – mięso wołowe duszone w winie – koniecznie czerwonym. Przysmakiem tego obszaru są również ślimaki i znana na całym świecie musztarda z Dijon. Wielbicielom owoców morza polecam Normandię. Słynie ona przede wszystkim z muszli św. Jakuba, tzw. pogrzebków (Coquilles Saint-Jacques), które po wyjęciu z muszli trzeba zjeść surowe z sokiem z cytryny lub marynowane. W południowo-zachodnim regionie Francji – w Perigord – możemy skosztować najdroższych grzybów świata – trufli w wielu odsłonach.

22


CHORWACKIE SPECJAŁY

Podstawą tradycyjnych węgierskich potraw są papryka, pomidory, cebula i wołowina z cielęciną. Najbardziej znanym na świecie daniem węgierskim jest jednak gulasz. Spożywa się go na Węgrzech pod dwoma postaciami. Oryginalnym jest tylko i wyłącznie zupa gulaszowa, na bazie której powstały późniejsze odmiany zwane Porklot, Papriks i Tokny. Kuchnia madziarska słynie także z ryb słodkowodnych, pochodzących głównie z jeziora Balaton. W wielu kartach menu znaleźć można Halszl – zupę rybną gotowaną w tradycyjnym kociołku. Sztandarowym obok gulaszu i papryki produktem węgierskim jest salami – tliszalmi, które można kupić bez problemu w większości sklepów. Na deser koniecznie trzeba spróbować tortu Dobosa - płaty biszkoptowe, przełożone kremem czekoladowo – orzechowym ze szklistą glazurą na górze. Węgry należą do czołówki państw produkujących wino, a wiele jego marek znanych jest i cenionych na całym świecie, np. Tokaj Asz czy słynna „Bycza Krew” – Egri Bikaver, dlatego właściwie do każdego posiłku warto zamówić i skosztować po lampce tych trunków.

Ten kraj od kilku lat stał się bardzo popularnym kierunkiem turystycznym Polaków. Gwarantowana pogoda, błękit Morza Adriatyckiego, gościnność mieszkańców, to tylko niektóre zalety tego kraju. Co jeszcze przyciąga miliony turystów? Kuchnia – czyli smaczne potrawy. Różnorodne wpływy różnych kultur powodują zróżnicowanie kulinarne chorwackich potraw. Od zarania dziejów na terenach dzisiejszej Chorwacji jadało się ryby. Jedną z tradycyjnych potraw północnej Chorwacji jest Fiš paprikaš (pikantny gulasz rybny). Danie to powinno składać się przynajmniej z trzech różnych gatunków ryb np. karpia, szczupaka, suma i podawane jest z ręcznie robionymi kluskami zwanymi rezanci. Polecamy również Girice, czyli malutkie rybki smażone w całości na głębokim tłuszczu. Będąc w Chorwacji warto spróbować smacznego mięsa rekina, które całkowicie pozbawione jest ości. Jedną z najstarszych potraw w chorwackiej kuchni jest pyszna Čobanac (potrawka pasterza) z jagnięciny.

Węgry - TORT DOBOSA

Chorwacja – GIRICH - malutkie rybki smażone w całości na głębokim tłuszczu

KATARZYNA MICAŁ

23

FOOD&DRINK

WĘGRY I MADZIARSKIE PRZYSMAKI


FOOD&DRINK

Warzywa na słodko mogą brzmieć nieco ekstrawagancko. Ale właśnie nudy i normalności w kuchni należy się wyzbywać. A lato jest najlepszym okresem do tego, żeby zaczarować zwyczajne produkty w niecodzienne kombinacje, które zaskoczą nasze podniebienia.

Słodki

Warzywniak Słodkie placki ziemniaczane

Karmelowe pomidory

Koktajl ogórkowy z miodem

Składniki: 2 szklanki puree z ziemniaków Kilka kropel ekstraktu z wanilii Szczypta pieprzu świeżo zmielonego Konfitura jagodowa

Składniki: Pomidorki koktajlowe 2 łyżki rumu Laska wanilii 2 łyżki cukru ½ szklanki soku jabłkowego Garść orzechów nerkowca Garść pistacji

Składniki: 2 ogórki 2 łyżki miodu 3 łyżki soku z cytryny Kilka listków mięty

Do puree ziemniaczanego dodać ekstrakt waniliowy i pieprz. Formować niewielkie placuszki, układać na blasze i piec przez kilka minut w piekarniku, w temperaturze 190 stopni. Podawać z konfiturą jagodową.

Rum wraz sokiem i cukrem zagotować w garnku. Dodać miąższ z wanilii i pomidorki. Wyłożyć na talerz i posypać posiekanymi orzechami. Deser idealnie komponuje się z lodami waniliowymi.

24

Wszystkie składniki dokładnie zblendować. Podawać schłodzone, z kostkami lodu. Przyozdobić miętą.

MAŁGORZATA LEŚNIAK


25 LIFESTYLE


MODA

, H&M

0 zł

24,9

UBIERZ POCZTÓWKĘ

Z WAKACJI

H&M, ok. 129 zł

MONASHE, 69 zł

ROHHO.PL, 89 zł

BAGGHY, ok. 1000 zł

Niezwykłym walorem mody jest to, że nie ma ona granic. Projektanci mody ciągle zaskakują nowymi formami i printami, które jeszcze kilka lat temu wydawały się zbyt abstrakcyjne, by nosić je na sobie. Moda łamie konwenanse i to właśnie za to ją kochamy. Dodatkowo sezon wakacji to czas szaleństwa, okres, w którym zwłaszcza w modzie, możemy pozwolić sobie na więcej. W końcu czekamy na nie cały rok! Pora sprawić, by wakacyjne krajobrazy zostały z nami na dłużej. Oprócz szortów, zwiewnych tunik i kapelusza, zabierz na wakacyjny wyjazd aparat fotograficzny i „zapisuj” na nim najpiękniejsze widoki, które chcesz wspominać po powrocie z urlopu. Może to być zarówno spektakularna wieża Eiffla, zatłoczony Nowy Jork, skąpane w słońcu palmy lub zupełnie spokojny i cichy brzeg oceanu w mało znanym miejscu, a także kwiatowy ogród na niewielkiej działce. Wybór należy do ciebie. Chcesz nosić na sobie pocztówki z miejsc, które zapie-

26

GUESS, 199 zł

PAKAMERA.PL, 180 zł

WAKACJE KOJARZĄ SIĘ NAM NIE TYLKO Z PIĘKNĄ POGODĄ, ALE RÓWNIEŻ Z CZASEM BEZTROSKIM I SEZONEM URLOPOWYM. TO WŁAŚNIE WTEDY PRZESZUKUJEMY DZIESIĄTKI WAKACYJNYCH OFERT, BY WYBRAĆ NAJBARDZIEJ ATRAKCYJNĄ DLA NAS DESTYNACJĘ PODRÓŻY. ZWIEDZANE PRZEZ NAS MIEJSCA NA DŁUGO POZOSTAJĄ W NASZEJ PAMIĘCI. CO ZROBIĆ, BY WSPOMNIENIA PRZELAĆ NA MODĘ? NAJLEPIEJ „UBRAĆ” POCZTÓWKĘ Z WAKACJI. I TO DOSŁOWNIE. MARIOLA SZOPIŃSKA

rają ci dech w piersiach mimo że jeszcze nie udało ci się zobaczyć ich na żywo? Jeśli to popularne widoki typu Big Ben w Londynie, możesz zacząć poszukiwania w sieciówkach. W sezonie letnim bez problemu znajdziesz t-shirt, a nawet sukienkę przedstawiającą kultowy obiekt krajobrazu. Jeśli jednak zależy ci na bardziej wyszukanym wzorze, zrób zdjęcie z wakacyjnej wojaży i powiększ do rozmiaru XXL, a następnie zaprasuj na wybranym elemencie garderoby. Możesz nosić na sobie widoki z wakacji w wersji dla odważnych, czyli od stóp do głów, lub bardziej zachowawczo, łącząc jeden wyrazisty element stroju „uspokojony” stonowaną resztą, np. w kolorze bieli. Pamiętaj, że przy odrobinie szczęścia znajdziesz również modną w lecie kaszkietówkę, torbę, espadryle lub pasek z motywami z wakacji. Wystarczy pomysł i odrobina wyobraźni, by móc zachować wspomnienia z letniej wyprawy, a nawet pokazywać je światu przez cały rok!


LIFESTYLE

SKIMBOARD JAZDA NA TYM URZĄDZENIU TO ISTNY KOP ADRENALINOWY. UPRAWIANIE SKIMBOARD’U JEST RELATYWNIE TANIE I NIE WYMAGA SPECJALNYCH PRZYGOTOWAŃ. JEST  TO  RÓWNIEŻ  JEDEN  Z  ŁATWIEJSZYCH SPORTÓW EKSTREMALNYCH UPRAWIANYCH  LATEM.  WYSTARCZY MIEĆ DESKĘ, KAWAŁEK WODY I… ŚLIZG. COŚ ŚWIEŻEGO

OD CZEGO ZACZĄĆ?

Ten rodzaj sportu staje się coraz bardziej popularny na Podkarpaciu. Dlaczego? Pogoda jest w tym roku łaskawa, dzięki czemu wolną chwilę możemy przeznaczyć na korzystanie z kąpielisk. Ile jednak można bezczynnie się opalać? Warto więc spróbować czegoś nowego. Żeby zacząć, nie trzeba jechać nad morze ani nad jezioro, wystarczy trochę wody, więc to idealna rozrywka dla spragnionych adrenaliny, ale nie dla mających nadmiar wolnego czasu. - Skimboardy mogą wydawać się pochodnymi desek surfingowych, ale to nie twór, który powstał w głowach znudzonych surferów. Wymyślili je ratownicy z Kalifornii, którzy chcieli znaleźć szybką metodę przemieszczania się po plażach w Laguna Beach – mówi Kamil, zapalony skimboard’owiec.

Wystarczy jednorazowa inwestycja. Ceny desek oscylują w granicach 150 - 500 zł. Skimboardu można używać na płytkich wodach albo małych falach. Deski przeznaczone do uprawiania tego sportu są o wiele mniejsze i cieńsze niż surfingowe. W sklepach internetowych można natrafić na takie, które kształtem przypominają łzę lub jajo. Wzorów jest mnóstwo. Obecnie produkuje się je głównie z pianki poliuretanowej lub polistyrenowej i powleka włóknem szklanym bądź węglowym. Zorganizowanie przestrzeni do skimboardu wymaga tylko trochę pracy. Potrzebna jest płaska powierzchnia pokryta niewielką ilością wody.

BARBARA ŚWIĘCH

27


LIFESTYLE

Latem nasze włosy narażone są na szkodliwy wpływ słońca, słonej wody oraz gorącego powietrza, które je niszczą i przesuszają. Zwykłe odżywki nie pomogą w kompleksowej pielęgnacji włosów latem. Pamiętajmy, że w przeciwieństwie do nas samych, nasze włosy nie lubią letniej pory roku. Co zrobić, by odpowiednio o nie zadbać bez konieczności ścinania? Czas na olejowanie!

OLEJOWANIE WŁOSOW Jaki olej wybrać?

Wysokie temperatury przyczyniają się do tego, że włosy tracą blask, stają się łamliwe oraz często również wypłowiałe. Słońce osłabia zbudowaną z łusek osłonkę włosa, co powoduje wyeksponowanie kory włosa. Proces ten ma bardzo negatywny wpływ na kondycję włosów, podobnie jak farbowanie. Trzeba poświęcić trochę czasu, aby znaleźć odpowiedni dla naszych włosów preparat. Najlepiej przetestować kilka rodzajów olejów i sprawdzić, który sprawdza się najlepiej na naszym typie włosów. Wybór jest duży, począwszy od olejów kosmetycznych, poprzez te kuchenne, np. oliwa z oliwek, olej lniany, rzepakowy, które świetnie sprawdzają się również jako dodatek do niektórych potraw. Olej kuchenny jest świetnym rozwiązaniem na początek kuracji – jeśli nasze włosy nie zareagują na niego poprawą kondycji, po prostu można bez straty zużyć go w kuchni. Dobrym oraz niedrogim rozwiązaniem są również oleje: rycynowy, migdałowy oraz kokosowy. Ten pierwszy sprawdzi się również w pielęgnacji skóry głowy.

O

wocowa

TARCZA PRZECIWSŁONECZNA ZŁOTA OPALENIZNA

Złocisty brąz skóry to piękna pamiątka udanych wakacji. Trzeba jednak znać umiar i koniecznie używać wysokiej jakości specyfików, które nie tylko poprawią koloryt, ale również ochronią skórę, jednocześnie przyspieszając proces opalania. Oprócz filtrów warto zainwestować w masło kakaowe, które przyspieszy wydzielanie melaniny i poprawi koloryt skóry. Ważne, by wybierać preparaty wysokiej jakości, np. z Mydlarni u Franciszka, która znajduje się na ul. Matejki 16, w CH Nowy Świat oraz w Millenium Hall. Masło kakaowe LORIENT, które znajduje się w ofercie Mydlarni, jest źródłem witamin i minerałów, zapewnia skórze złoto-brązowy kolor oraz poprawia jej sprężystość. Codzienne stosowanie specyfiku na tydzień przed wyjazdem na urlop przygotuje skórę do łapania promieni słonecznych nadając jej zdrowego kolorytu i cennej gładkości.

28

Jak nakładać?

Oprócz koniecznych latem odżywek z filtrem oraz nawilżających mgiełek w spray’u, warto zaserwować włosom dawkę dobroczynnych olejów. Zabieg ten doskonale wpływa na łamliwe, matowe, rozdwojone i przesuszone włosy. Nie tylko świetnie je nawilża, ale również odżywia, regeneruje i poprawia sprężystość. Dodatkowo sama czynność olejowania jest bardzo prosta i niedroga. Olejować włosy można na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest nałożenie preparatu na suche włosy, wcierając go od nasady, aż po same końce. Możesz pozostawić go na włosach nawet na całą noc. Po kuracji należy dokładnie umyć włosy i nałożyć odżywkę. Możemy również nakładać olej na wilgotne włosy, lub zrobić płukankę mieszając olej z wodą. Ważne, by obserwować czy olejowanie nie przynosi skutku odwrotnego od zamierzonego.

MARIOLA SZOPIŃSKA

Lato to piękna pora roku, na którą czekamy cały rok. Cieszymy się na wakacyjny wypoczynek, piękną pogodę i moc atrakcji jakie ze sobą niesie, jednak czy nasza skóra cieszy się równie mocno? Czynniki zewnętrzne takie jak mocne słońce, słona woda, ostry piasek nie tylko szkodzą naszej skórze, ale wywołują podrażnienia, które przyczyniają się do zmian pigmentacyjnych. Czas więc przygotować naszą skórę na lato!

Warto pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji skóry również po opalaniu, nakładając masło na opaloną skórę zapewniasz jej intensywne nawilżenie oraz łagodzisz ewentualne podrażnienia słoneczne.

ZDROWA OPALENIZNA

Beztroski wypoczynek na ciepłym piasku jest świetną formą relaksu wakacyjna porą. Warto zadbać nie tylko o wygląd, ale również o zdrowie skóry. Jeśli zależy nam na poprawie odporności skóry oraz odpowiedniej ochronie przed promieniowaniem słonecznym, warto zaopatrzyć się w odpowiednie oleje. Olej z nasion malin LORIENT zapewnia skórze potrzebną warstwę ochronną działając na bazie filtru SPF 28-50. Produkt ten nie tylko zapewnia skórze odpowiedni poziom nawilżenia, ale również zapobiega rozpadowi elastyny i kolagenu w skórze. Co ważne, jest to produkt w 100% naturalny, tłoczony z nasion dojrzewających w słońcu malin.

ZADBAJ O WŁOSY

Przed oddaniem się słodkiemu lenistwu na plaży, warto odpowiednio zabezpieczyć włosy przed palącymi promieniami słońca, które przyczyniają się do ich przesuszenia i blaknięcia. Można zrobić to wcierając we włosy olej kokosowy LORIENT, który będzie swoistą „tarczą” dla naszych włosów. Dogłębnie nawilżając, domyka on łuski włosa przez co zapobiega parowaniu wody chroniąc włosy przed solą morską. Dodatkowo, dzięki ciepłym promieniom słońca, olej wnika w strukturę włosa poprawiając ich stan. A wszystko odbywa się podczas gdy my błogo wypoczywamy! Produkty marki LORIENT dostępne są wyłącznie w sklepach Mydlarnia u Franciszka Rzeszów, ul. Matejki 16 tel. 724 300 205 Millenium Hall, Aleja Kopisto 1, tel. 726 705 815 Galeria Nowy Świat, ul. Krakowska 20 poziom -1, tel. 726 465 728


Może zdarzyć się tak, że pogoda podczas naszych wakacji nie dopisze i wrócimy z nich zmęczeni i na dodatek nieopaleni. Pomocny może okazać się samoopalacz – kosmetyk nie dość, że zdrowy dla naszej skóry, to łatwy w użyciu i dostępny i w wielu odcieniach.

ZDROWE

ZALETY I WADY

Opalenizny, którą dają samoopalacze, nie sposób odróżnić od prawdziwej. Dostępne w aptekach i perfumeriach preparaty nie tworzą jak dawniej ciemnych smug i nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu. Dzięki dodaniu składników nawilżających i witamin, nie wysuszają już skóry. Samoopalacz jak każdy kosmetyk ma zalety, ale też wady. Do tych pierwszych należy na pewno to, że jest on o wiele zdrowszym rozwiązaniem niż wielogodzinne wystawianie ciała na promienie słoneczne. Efekty użycia kremu czy balsamu samoopalającego są widoczne już po zaledwie godzinie. Można użyć go w dowolnym momencie i jak długo chcemy. Samoopalacze nie są drogimi kosmetykami, jednak decydując się na ich

zakup weźmy pod uwagę skład: im więcej składników pielęgnacyjnych i odżywczych, tym lepszy. W wielu drogeriach można zakupić mniejsze opakowania, aby spróbować ich działanie i barwę jaką chcemy uzyskać.

pamiętaj, by koniecznie je później umyć, a paznokcie wyszorować szczoteczką. Nie zakładaj na siebie nic, aby kosmetyk wchłonął się w skórę całkowicie. Dla pewności tuż po aplikacji warto ubrać się w ciemne ubrania.

BEZ PLAM, CZYLI JAK?

RAZ DWA I BRĄZ

Co do wad, to aplikacja tego kosmetyku wymaga wprawy. Skóra przed zastosowaniem samoopalacza powinna być odpowiednio przygotowana za pomocą peelingów i natłuszczających balsamów do ciała. Peeling sprawia, że martwy naskórek zostaje usunięty, dzięki czemu kolor wychodzi równiejszy i naturalniejszy. Samoopalacz rozprowadzaj równo, kolistymi, wcierającymi ruchami. Zacznij od stóp, przez tułów,  zakończ na przedramionach. Początkującym lepiej będzie używać koloryzującego samoopalacza do ciała - wówczas wiesz, gdzie został nałożony i nie przeoczysz żadnego miejsca. Nakładając samoopalacz gołymi dłońmi

Jeśli chcemy uzyskać szybki efekt opalenizny na twarzy, rękach czy nogach, pomocne mogą okazać się chusteczki samoopalające i specjalny spray. Te pierwsze można kupić już za około 3 zł i są idealne w podróży. Nasączona chusteczka bardzo dobrze rozprowadza preparat po twarzy, szyi i dekolcie. Uwaga, aby nie przesadzić z kolorem. Nie ma nic gorszego jak hebanowa twarz i biała szyja czy dekolt. Natomiast spray’e są przeznaczone głównie do nóg i oprócz delikatnej opalenizny imitują rajstopy. Są wodoodporne i długo się utrzymują. Dzięki tym kosmetykom opalonym ciałem możemy cieszyć się przez cały rok.

KATARZYNA MICAŁ

29

ZDROWIE I URODA

SŁOŃCE

Z TUBKI


MIESCIE

WAKACJE

LIFESTYLE

w

ROZPOCZĘŁO SIĘ UPRAGNIONE PRZEZ NAS LATO. PIĘKNA POGODA ZA OKNEM KUSI DO WYJAZDÓW ORAZ PRZEBYWANIA NA ŚWIEŻYM POWIETRZU. BIURA PODRÓŻY PRZEŻYWAJĄ PRAWDZIWE OBLĘŻENIA, TURYŚCI UDAJĄ SIĘ W CORAZ TO RÓŻNORODNIEJSZE ZAKĄTKI ŚWIATA. CO JEDNAK ZROBIĆ, GDY FUNDUSZE NIE POZWALAJĄ NAM ZDECYDOWAĆ SIĘ NA TROPIKALNY URLOP? CZAS PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA WAKACJE W MIEŚCIE, KTÓRE MOGĄ BYĆ EKSCYTUJĄCE!

BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z APLIKACJĄ DAY&NIGHT

Obowiązkowa pozycja nie tylko na wakacje. Dzięki aplikacji dowiesz się jakie ciekawe wydarzenia odbędą się wkrótce w Rzeszowie i w okolicy. Jeśli brakuje Ci pomysłu na spędzenie czasu wolnego, po prostu daj się zainspirować aplikacji. Kalendarium wydarzeń jest aktualizowane codziennie, dlatego możesz sprawdzić nadchodzące eventy nawet z wyprzedzeniem. Koniecznie zaglądaj również do działu „Kupony” aplikacji, ponieważ znajdziesz tam szereg zniżek do najlepszych rzeszowskich lokalów i zupełnie darmowych wejściówek na poszczególne wydarzenia. Nie zapominaj również o tym, że dzięki aplikacji możesz czytać artykuły z najnowszego wydania magazynu drukowanego! Zrelaksuj się na pikniku koniecznie w towarzystwie aplikacji Day&Night.

URZĄDŹ IMPREZĘ RODEM Z TROPIKÓW

Jeśli cały rok zależało ci na egzotycznej podróży na którą nie możesz sobie pozwolić, wprowadź egzotyczny klimat do swojego domu. Ozdób dom lub ogród kolorowymi lampionami, zaproś znajomych, przygotujcie dania z grilla i napoje na bazie owoców. Dla chcącego nic trudnego!

NIE ZAPOMINAJ O AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ

Lato to najlepszy okres na wzmożoną aktywność fizyczną. Możesz ćwiczyć standardowo na siłowni, ale bieg na świeżym powietrzu w malowniczej okolicy zdecydowanie lepiej wpłynie na dobre samopoczucie. Wakacyjny okres to również doskonała okazja do zajęć typu joga i pilates, które doskonale odprężają również na zewnątrz, najlepiej w spokojnej okolicy, gdzie unikniesz hałasu i zgiełku miasta. Nie zapominaj również o rowerze i rolkach!

ZAFUNDUJ SOBIE KULINARNĄ PODRÓŻ

MARIOLA SZOPIŃSKA

30

Koniecznie samodzielnie lub w gronie przyjaciół i we własnym domu. Nie sztuką jest zjeść pyszną kolację w wykwintnej restauracji, za to niezwykłą frajdą jest przygotowanie nietuzinkowego posiłku własnymi siłami. Możesz zacząć od prostych przekąsek, takich jak np. bruschetta. Do jej przygotowania potrzebujesz tylko świeżego pieczywa, kilku pomidorów, czosnku i listków bazylii. Pokrojone drobno składniki wymieszaj z kilkoma kroplami oliwy i dopraw według uznania. Następnie opiecz ciabattę i połóż na niej wcześniej przygotowaną miksturę. Smak i satysfakcja z własnego przygotowania gwarantowane!


KOT MOJA PASJA

Hotel dla kotów to coś zupełnie nowego na rzeszowskim rynku, skąd pomysł na taką działalność? Koty to moja pasja. Wszystko zaczęło się od naszych kotów. W domu mamy trzy i na działce dokarmiamy około sześć kociaków. Mając kota z cukrzycą uświadomiłam sobie jak trudno jest nam gdziekolwiek wyjechać z mężem, bo przecież nie każdy podejmie się próby podawania insuliny i opieki nadchorym kotem. Zrozumiałam, że ten temat dotyczy wielu właścicieli kotów. Początki były trudne, właściciele lokali odmawali słysząc, że ma być to lokal dla kotów. Podjęłam wyzwanie i dzięki ogromnemu wsparciu męża zrealizowałam marzenia. Mam pracę którą kocham, czego chcieć więcej?

Ile kotów może pomieścić Twój hotel? Hotel maksymalnie może pomieścić czternaście kotów z różnych domów. Choć marzę o tym, by się rozwijać. Kiedyś powiększyć lokal, a w przyszłości może uda mi się otworzyć hospicjum dla kotów. Kotami zajmujesz się osobiście? Tak, kotami zajmuję się osobiście. Choć muszę się pochwalić, że od kilku miesięcy mam Olgę, studentkę Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, która kocha koty tak samo jak ja. Czy każdy kot może zostać przyjęty do kity? Warunki przyjęcia kociaka są szczegółowo sprecyzowane, musimy dbać o zdrowie i bezpieczeństwo kotów: kastracja/sterylizacja, aktualne szczepienia, książeczka zdrowia. Zachęcam również wszystkich właścicieli do przywożenia koca, legowiska, ulubionej zabawki oraz zużytego żwiru, kot zna te zapachy i czuje się pewniej.

Co z chorymi kotami, lub tymi wymagającymi specjalnej opieki? Koty chore, niepełnosprawne, wymagające specjalistycznej opieki to nie problem. Sama w domu mam Gacka z cukrzycą, pomiar cukru i podawanie insuliny to codzienność. Gościłam w hotelu kotka z padaczką, uszkodzonym kręgosłupem, czy też po wypadkach. Hm… myślę, że te chore kocham jeszcze bardziej. A jeżeli zwierzęta się nie polubią, posiadasz jakieś sposoby żeby unikać konfliktów? Spokojnie, koty to zwierzęta terytorialne, a że każdy jest gościnnie, nikt nie walczy o swój teren. Do każdego kota podchodzę bardzo indywidualnie. Daję mu tyle czasu, ile potrzebuje na aklimatyzację. Zdarzyło się, że kot potrzebował dwie doby, a potem sam prosił o „głaski”, więc jakby to powiedzieć, na każdego jest sposób. Jaki jest koszt takiej przyjemności? Doba kociaka to koszt 30/35 zł. W cenę wliczone jest wyżywienie, żwirek, informacja (mms, sms lub email) raz dziennie do właściciela na temat tego jak miewa się się kotek i co u niego słychać. Rozmawiała JOLANTA CZUMA Zapraszamy serdecznie do hotelu Kita w mieście przy ulicy Siemieńskiego 14 tel: 535 384 235 kitawmiescie

31

LIFESTYLE

TWÓJ

POŁĄCZENIE PRAWDZIWEJ PASJI Z WYKONYWANYM ZAWODEM JEST ZAPEWNE MARZENIEM KAŻDEGO Z NAS. BARBARA ORZECHOWSKA-PIEKIEŁEK ZREALIZOWAŁA SWOJE MARZENIE I STWORZYŁA HOTEL DLA KOTÓW.


LIFESTYLE

SZYMON

RATOWNIK MEDYCZNY Z NIEZWYKŁYM ZMYSŁEM ARTYSTYCZNYM. GOTOWANIE MA WE KRWI, A JEGO POTRAWY TO PRAWDZIWE KULINARNE DZIEŁA SZTUKI. SMACZNA KREATYWNOŚĆ W MĘSKIM WYDANIU. I TO NA RZESZOWSKIM TALERZU.

Mimo młodego wieku w podbijasz branżę kulinarną. Jak się zaczęła Twoja przygoda z gotowaniem? Bardzo dobre pytanie… To chyba jakoś tak wyszło naturalnie i może zabrzmi to dość prozaicznie, ale od dziecka krzątałem się po kuchni koło mamy jak gotowała, a miała co gotować, bo byłem bardzo wybredny co do jedzenia. Ale nie tylko mamie biegałem po kuchni – moim babciom też starałem się umilać czas w kuchni, oczywiście nie zawsze mi wychodziło, ale mnie to nie zrażało, a że nikt mnie nigdy nie przeganiał to sprawiało mi to

32

frajdę. Prócz gotowania moją pasją było rysowanie/malowanie, moje drogi jakoś tak się potoczyły, że nie poszedłem na studnia plastyczne ani do gastronomika. Zostałem Ratownikiem Medycznym, ale za to teraz połączyłem tamte dwie pasje i tworzę sztukę z jedzenia na talerzu. Praca to pomaganie ludziom, a hobby – sprawianie przyjemności poprzez gotowanie. Przygotowane przez Ciebie potrawy są kulinarnymi dziełami sztuki. Czym się inspirujesz w kuchni? Odpowiem krótko – PROSTOTĄ W PIĘK-

KUCHNI

BERŁOWSKI

od

NEJ ODSŁONIE. Staram się gotować nieskomplikowane dania, ale intrygująco podane z masą kolorów, smaków i niekiedy w dziwnych połączeniach. Lubię zmieniać klasykę.  Przysłowiowego „schabowego” podać tak, żeby smakował na nowo. Co uważasz na temat gotujących Polaków? Czy potrafimy łamać stereotypy w kuchni? Która kuchnia jest Ci najbliższa? Polak potrafi! Na szczęście Polak w kuchni to już nie obowiązek, a przyjemność. Polska zrobiła ogromny kulinarny postęp, mamy wielu zdolnych kucharzy, zresztą


Czy i dlaczego estetyczne gotowanie jest ważne? Estetyka dań podawanych na talerzu jest niezwykle ważna, bo nie tylko smak i zapach potrawy wpływa na nasz apetyt, ale i jej wygląd. Podziwiamy kreatywność i pasję! I przyznajemy, że aż nam ślinka cieknie estetycznie przygotowane danie. Prawda? Mogliśmy Cię oglądać w kilku programach telewizyjnych, prowadzisz bloga. Jaki jest Twój największy sukces? Największy sukces – że nikomu się jeszcze nic nie stało po zjedzeniu mojego dania. A tak na poważnie to sukcesem jest każde danie, które tworzę dla kogoś i widzę, że tej osobie smakuje i mówi „dziękuję” było pyszne, to chyba więcej nie trzeba. A z takich bardziej przyziemnych, to chyba udział w programie stacji TVN pt.: MasterChef, gdzie dosłałem „fartucha” i zostałem pochwalony przez całą trójkę jury za pyszne „Pęczotto z botwiną” – bardzo fajne uczucie. Prowadzenie bloga też w pewnym sensie jest moim sukcesem. Cieszy mnie

jak ludzie czytają i gotują moje potrawy. Wtedy czuję, że nie robię tego na marne. Twój grafik jest zapewne zapełniony po brzegi. Jakie masz plany na najbliższy czas? Odpowiem – nie wiem. Co ma być, to będzie. Dalej będę gotował i zgłębiał wiedzę w tej tematyce. W miarę możliwości dodawał nowe wpisy na bloga. Dzięki nabytym znajomościom w kręgach kulinarnych będę uczestniczył w jak największej ilości wydarzeń kulinarnych i może, ale to może, skuszę się na wzięcie udziału w jakimś programie kulinarnym. Kto jest Twoim mentorem kulinarnym i dlaczego? Yann Bernard Lejard – człowiek artysta, jak patrzę na jego talerze to aż zapiera dech w piersiach. Piękne kolory, kompozycja, po prostu artysta stuprocentowy. Jamie Oliver – kocham go za prostotę i lekkość gotowania. Pełen freestyle. Podziwiam go na nieskończony entuzjazm i niewyczerpaną ilość pomysłów. No i nie mogło by zabraknąć naszego zdobywcy gwiazdki Michelin – Wojciecha Modesta AMARO. Budzi on we mnie wiarę, że Polacy są dobrymi kucharzami i mogą się wybić na świecie i nie wstydzić się tego. Rozmawiała MAŁGORZATA LEŚNIAK

33

LIFESTYLE

coraz więcej ludzi chętniej gotuje i nie boją się eksperymentować w kuchni. Przed nami jeszcze długa droga, ponieważ Polacy w kuchni wciąż czują się niepewnie i popełniają dużo błędów, ale jesteśmy bardziej otwarci na krytykę i na zdobywanie wiedzy.


TEATR

CIEKAWYCH PROJEKTÓW ARTYSTYCZNYCH W RZESZOWIE JEST WIELE. JEDNYM Z NICH JEST NIETUZINKOWY TEATR MEGAKREACJI, PRZENOSZĄCY WIDZA W ŚWIAT, KTÓREGO NIE DOSTRZEGA W CODZIENNYM DNIU.

MEGAKREACJI Teatr Megakreacji funkcjonuje już od 5 lat w Zespole Szkół Gospodarczych im. Mikołaja Spytka Ligęzy w Rzeszowie. Ten niecodzienny projekt artystyczny tworzony jest przez ludzi zaangażowanych w sztukę z prawdziwym przekazem. Aktorami są uczniowie, których prowadzi sztab nauczycieli. Pomysły na sztuki są nietuzinkowe i przemyślane w taki sposób, aby widza zaskoczyć.

człowiekowi prawdziwej sztuki. Młodzi aktorzy oprócz możliwości spędzania czasu w przyjemnej atmosferze, mogą poprzez granie w teatrze zobaczyć w nim siebie.

- Sięganie po klasyków nie ma być współczesną prowokacją „pełną wściekłości i wrzasku” jak u Szekspira, ale chęcią dania dzisiejszym pokoleniom nadzieję na pasję ocalenia indywiduum od cukierkowego bilbordu – wyjaśnia jeden z aktorów, Michał Ladziński.

- Celem i zarazem ideą nadrzędną istnienia naszej grupy jest „uprowadzenie widza” w rzeczywistość znaną mu co prawda, lecz w ułomkach codzienności ledwie dostrzegalną – dodaje odtwórczyni Jokasty w „Królu Edypie”, Paulina Szalacha.

Założeniami Teatru Megakreacji oprócz odpowiedniego przekazu swoich spektakli jest przede wszystkim przybliżenie młodemu

MAŁGORZATA LEŚNIAK

Ważną kwestią jest fakt, że w sztukach, które wystawiane są przez Teatr Megakreacji, widz może zobaczyć całkowicie inny wyraz sztuki.

Konkurs skierowany jest do uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i szkół średnich. Tematyka konkursu to szeroko rozumiana przyroda i bioróżnorodność województwa podkarpackiego Termin nadsyłania prac: 15 września 2015 Na zwycięzców w trzech kategoriach wiekowych czekają nagrody!!! Szczegóły dotyczące konkursu znajdują się w regulaminie oraz na stronie internetowej www.zielonepodkapracie.pl

34

Konkurs „Zielone Podkarpacie w obiektywie” organizowany jest w ramach projektu „Zielone Podkarpacie - popularyzacja różnorodności biologicznej w wymiarze ekosystemowym” współfinansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2009-2014.


35 LIFESTYLE


LIFESTYLE

FESTIWALOWE LATO

NA TEGOROCZNEJ MAPIE WYDARZEŃ MUZYCZNYCH WIELE SIĘ DZIEJE. NIE WIECIE GDZIE WYBRAĆ SIĘ NA MUZYCZNĄ UCZTĘ? PRZYGOTOWALIŚMY DLA WAS MAŁĄ ŚCIĄGĘ.

część 2

CASTLE PARTY DARK IDEPENDENT FESTIVAL

16-19 lipca - Zamek w Bolkowie Jeden z największych europejskich festiwali w klimacie rocka gotyckiego. Tegoroczna edycja w Bolkowie będzie należała do: Paradise Lost, Juno Reactor, L’ame Immortelle, The Frozen Autumn, Psyche, Ab Intra, Monica Jeffries, Już Nie Żyjesz, Antimatter, Inkubus Sukkubus, Digital Angel. Cena: bilet jednodniowy: 150 zł, karnet: 220 - 270 zł

JAROCIN FESTIWAL 17-19 lipca - Jarocin

Tegoroczny Jarocin Festiwal to nie tylko czterdziestu wykonawców, którzy zagrają na kilku scenach. Festiwalowi towarzyszyć

36

będzie również całe mnóstwo spotkań autorskich oraz wydarzeń kulturalnych. Goście Muzeum Regionalnego w Jarocinie będą mieli okazję podziwiać m.in. dzieła z dziedziny grafiki, fotografii, a także technik złotniczych. Nie bez powodu wystawy te proponowane są wszystkim festiwalowiczom – wiele z prezentowanych dzieł stanowi nawiązanie do historii polskiej muzyki rockowej oraz festiwali muzycznych. Na dwóch scenach zgrają m.in. Voo Voo, Lao Che, Big Cyc, Tymon & The Transistors i Curly Heads. Cena: bilet jednodniowy: 100 zł, karnet: 170 zł

AUDIORIVER FESTIVAL 24-26 lipca - Płock

Audioriver to największy w Polsce festiwal poświęcony alternatywnej muzyce elektronicznej, czyli gatunkom takim jak: house,


FESTIWAL WIELU KULTUR I NARODÓW „Z WIEJSKIEGO PODWÓRZA” 24-26 lipca - Czeremcha

Plenerowy festiwal folkowy, na którym oprócz koncertów są też warsztaty lirnicze z Jackiem Hałasem, tańców bretońskich, rękodzielnicze, z kuchni bretońskiej, podlaskiej, słowackiej, białoruskiej oraz pokazy filmów Jerzego Kaliny. W tym roku w Czeremsze będzie można usłyszeć m.in. Todar & WZ Orkiestra, Czeremszyna, Daab, Yoksel Moksel, Joryj Kłoc. Podczas festiwalu będzie prowadzona zbiórka pieniędzy na pomoc dla Nepalu. Zbiórka prowadzona będzie na rzecz Fundacji Nepalskiej „Lights To Himalaya”. Festiwal jest bezpłatny

SUNRISE FESTIVAL

24-26 lipca - Kołobrzeg Na tej imprezie króluje muzyka elektroniczna, a na tegorocznej scenie m.in. Nervo, Oliver Heldens, Fedde Legrand, Don Diablo, Michael Calfan i R3hab. Główną gwiazdą festiwalu będzie amerykański showman Steve Aoki. Cena: bilet jednodniowy piątek: 159 zł, bilety na pozostałe dni i karnety: wyprzedane

PRZYSTANEK WOODSTOK

30 lipca – 1 sierpnia - Kostrzyn nad Odrą Festiwal organizowany przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jako gest podziękowania dla tych, którzy wspierają akcję. Bardzo ważnym elementem Przystanku Woodstock jest Akademia Sztuk Przepięknych. Tam właśnie spotykają się autorytety, dziennikarze, ludzie telewizji i wielkiego świata i rozmawiają z woodstockowiczami. O wierze, prawdzie, marzeniach, przygodach i arcyciekawych drobnostkach... Tegoroczna edycja to Black Label Society, Modestep, Illusion, Moltov, Flogging Molly, Afro Celt Sound System, Voo Voo, Shaggy. Festiwal jest bezpłatny

OSTRÓDA REGGE FESTIVAL 6-9 sierpnia - Ostróda

Wojskowe opustoszałe „Czerwone Koszary” na kilka dni wypełnią się fanami muzyki rodem z Jamajki. Pierwszy dzień Ostróda Reggae Festival,  czwartek 6 sierpnia, rozpocznie się w ostródzkim amfiteatrze specjalnym koncertem „Fundamenty ORF”. Wystąpią grupy związane z festiwalem od lat: Vavamuffin, Jafia, Habakuk i Bakshish. Koncert rozpoczną zwycięzcy konkursu „Debiuty” na Reggaeland 2015 oraz wschodząca gwiazda polskiej sceny, Shata QS. W kolejnych dniach wysłuchamy m.in. Black Roots, Fyah Ke-

epers, Sielska, Raging Fyah, Tumbao, Capleton, Duberman, Protoje. Cena: bilet jednodniowy: 30-100 zł, karnet: 180 - 200 zł

OFF FESTIVAL

7-9 sierpnia - Katowice Nierzadko artyści zapraszani na OFF Festival najlepsze płyty mają dopiero przed sobą i swój przełomowy materiał ćwiczą na polskiej publiczności. Trudno też sprowadzić OFF do konkretnego gatunku, sceny czy stylistyki, jeśli pojawiają się na nim tuzy hałasu i geniusze melodii, bohaterowie jutra i legendy z przeszłości. Tym co kształtuje i spaja filozofię festiwalu jest otwartość. Na to co nieszablonowe, mniej oczywiste, zazwyczaj bardziej wymagające niż produkty serwowane w głównym nurcie. To wydarzenie dla miłośników alternatywnego grania. Te wakacje będą należały do takich artystów jak m.in. Ride, Sun Kil Moon, Pablopavo, Run The Jewels, Jacek Sienkiewicz, Dean Blunt, Ron Morelli & Low Jack, Son Lux, The Revenge. Cena: bilet jednodniowy: 140 zł, karnet: 280 zł

KRAKÓW LIVE MUSIC FESTIVAL 20-22 sierpnia – Kraków Błonia

Na początku był hip hop, r’n’b i pop, w kolejnych latach dołączył rock. Dawny Coke Live Music Festival powraca pod inną nazwą! Zmienia się również miejsce. Wśród artystów, którzy odwiedzą Kraków w wakacje 2015 roku m.in. Future Islands, Georgia, Kamp!, Kendrick Lamar, Low Roar, Mø, Rudimental , Taco Hemingway, The Maccabees, Wild Beasts. Cena: bilet jednodniowy: 140 zł, karnet: 280 zł

FESTIWAL TAURON NOWA MUZYKA 20-23 sierpnia - Katowice

Ideą festiwalu jest pokazanie polskiej publiczności, to co najciekawsze we współczesnej muzyce z pogranicza jazzu, elektroniki i tanecznych rytmów udowadniając jednocześnie, że brzmienia praktycznie całkowicie nieobecne w krajowych mediach, mogą przyciągnąć do Katowic sporą grupę fanów niebanalnej muzyki z Polski jak i całej niemalże Europy. Event odbywa się na terenie Nowego Muzeum Śląskiego. Zabrzmą m.in. Kwabs, Dopplereffekt, Fatima, The Juan MacLean, Jamie Wood, Daniel Drums, Mary Komasa. Cena: karnet: 230 - 280 zł

CZAD FESTIWAL

27-30 sierpnia - Straszęcin Muzyczne pożegnanie lata głównie w rockowych rytmach. Headlinerami festiwalu będą The Offspring i Within Temptation. Zagrają także m.in. Korpiklaani, The Toy Dolls, Alestorm, Mellow Mood, Selfish Murphy, Paddy and the Rats, Happysad, Organek, Pidżama Porno, The Analogs, Tabu, Acid Drinkers, Indios Bravos. Cena: bilet jednodniowy: 109 zł, karnet: 169 zł

Zebrała BARBARA ŚWIĘCH

37

LIFESTYLE

techno, drum & bass i IDM. W tym roku odbędzie się ponad 70 koncertów na pięciu scenach. Main Stage zajmą Róisín Murphy, Crazy P live, Gramatik, Hercules & Love Affair. Zagrają też m.in. Anja Schneider, Black Coffee, Damian Lazarus. Nowością będzie namiot Cities Tent, w którym zaprezentują się najciekawsi przedstawiciele Wrocławia i Krakowa. Cena: bilet jednodniowy: 140 zł, karnet: 220 zł


Fot. Karolina Widelak

NIE DROGIE PRYWATNE ZNACZY

Niepubliczne Przedszkole „Kraina Uśmiechu” rozwija się w zaskakująco szybkim tempie. W 2011 roku powstał oddział I, a dziś jest już ich pięć. Z pewnością nie jest to typowa placówka oferująca standardowe podejście. Skąd pomysł na założenie niepublicznego przedszkola w czasach, kiedy tego typu placówek jest wiele? Sabina Hołówko-Rusin: Zwykle tego typu inicjatywy powstają z własnych doświadczeń ze swoimi dziećmi i tak było w moim przypadku. Nie chodzi mi o to, że do dwóch placówek publicznych mojego syna nie przyjęto z powodu braku miejsc, ale o to, że dzieci są coraz bardziej wymagające, a rodzice potrzebują wsparcia i pomocy nawet w błahych sprawach. Placówki publiczne nie są w stanie zapewnić pewnych standardów, gdyż nie dysponują taką ilością kadry i zespołem specjalistów. Przedszkola niepubliczne są z reguły drogie i niedostępne dla przeciętnej polskiej rodziny. Co jeszcze odróżnia Was od typowej placówki oświatowej? Marta Szajowska: Naszym założeniem było zapewnienie rodzicom kompleksowej usługi w normalnej cenie. Żyjemy w czasach, kiedy wszyscy jesteśmy zabiegani, ale i świadomi tego, że dzieciakom należy stworzyć optymalne i stymulujące do rozwoju warunki. W Krainie Uśmiechu rodzic załatwia wszystkie sprawy: zaczynając od podstawy programowej dostosowanej do indywidualnych potrzeb i możliwości dzieci, poprzez zajęcia

MARTA SZAJOWSKA: zastępcą dyrektora, magister sztuki, nauczyciel wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej, arteterapeuta, trener technik behawioralnych.

38

dodatkowe, np.: taniec, dogoterapie, język angielski, francuski, capoeira i wiele innych, po to aby spokojnie rodzic po pracy mógł spędzić czas ze swoim dzieckiem. Priorytetem dla nas jest rozwijanie indywidualnego potencjału dziecka, stąd obraliśmy pewien profil przedszkola związany z pomocą i wsparciem zarówno dzieci z trudnościami rozwojowymi jak i dzieci uzdolnionych w danym kierunku. Na co zatem mogą liczyć rodzice? Magdalena Lech: Nasza siła tkwi w dobrze wykształconej kadrze, nie ma u nas „zwykłych przedszkolanek”, rodzic otrzyma profesjonalną pomoc i wsparcie. Nasze przedszkole to: terapeuci, psycholodzy, pedagodzy, logopedzi, a rodzice i dzieci korzystają z ich pomocy nieodpłatnie. Dzieci podlegają diagnozie psychologiczno-pedagogicznej w celu określenia ich potencjału lub ewentualnych trudności. W każdym momencie rodzic może korzystać ze specjalistycznych konsultacji. Chcemy, aby zarówno dzieci jak i rodzice czuli się dobrze w naszej placówce. Z roku na rok przybywa dzieci z problemami, dla których w oparciu o diagnozę funkcjonalną tworzymy program terapeutyczny pracy indywidualnej i w systemie grupowym. W związku z tym staliśmy się przedszkolem integracyjnym.

SABINA HOŁÓWKO-RUSIN: dyrektor i założyciel przedszkola, pedagog, logopeda, specjalista pomocy psychologiczno-pedagogicznej, trener technik behawioralnych.

Czy integracja jest korzystna dla dzieci zdrowych? Sabina Hołówko-Rusin: Włączanie dzieci o specjalnych potrzebach do grup masowych powinno odbywać się z korzyścią dla obu stron. Integracja musi spełniać określone warunki. Dzieci niepełnosprawne muszą być objęte stałą terapią, jednocześnie muszą mieć gotowość emocjonalną i intelektualną do bycia w grupie. Jeśli te warunki są spełnione, to zdrowe dzieci czerpią wiele korzyści. Nasze Przedszkole przypomina „trochę większą rodzinę”, w której są radości i problemy. Chcemy, aby było miejscem dla wszystkich dzieci, bez względu na ich status społeczny, materialny, wyznanie, kolor skóry, choroby. Działania włączające dzieci o specjalnych potrzebach podejmujemy od samego początku, a edukacja włączająca wyznacza kierunek naszej pracy. Kraina Uśmiechu to nie miejsce tylko dla zamożnych, my chcemy trafiać do wszystkich, stąd od września rusza nasza Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna, po to, aby jeszcze lepiej służyć pomocą tym, którzy tego potrzebują.

Rozmawiała JOLANTA CZUMA

MAGDALENA LECH: koordynator terapeutyczny, psycholog, oligofrenopedagog, certyfikowany terapeuta behawioralny, trener szkoły dla rodziców.


39 LIFESTYLE


17 lipca (piątek)

Kula Bowling&Club Club&Retro. Początek godz. 21.

Pewex Pub Piątek Weekendu Początek. Początek godz. 10.

18 lipca (sobota) Kula Bowling&Club Crazy Mix. Początek godz. 21.

Kino Zorza Kino Letnie Zorza. Pokaz filmu „Powtórnie narodzony”. Początek godz. 21. Lukr Wakacyjna sobota w LUKR. Początek godz. 21.30. Vinyl Club Koncert Sao Poland HC TOUR Rzeszów. Początek godz. 20.

Multikino Wystawa na ekranie – „Impresjoniści”. Początek godz. 19.

21 lipca (wtorek) Kino Zorza Wakacyjny cykl filmowy. Początek godz. 12.

Kino Zorza Kino Letnie Zorza. Pokaz filmu „Powtórnie narodzony”. Początek godz. 21.

Lukr Muzyczny ptątek w LUKR. Początek 21.00.

19 lipca (niedziela) Pewex Pub Leniwa Niedziela. Początek godz. 10. Kino Zorza Kino Letnie. Początek godz. 21.

20 lipca (poniedziałek) Kino Zorza Niezauważone perły. Pokaz filmu „Fotograf ”. Początek godz. 19.

40

Kula Bowling&Club Tanie wtorki. Początek godz. 10.

22 lipca (środa) Pub Underground Atomic Vulture – stoner rock z Belgii.


Kino Zorza Kino Letnie. Początek godz. 21.

28 lipca (wtorek) Kino Zorza Wakacyjny cykl filmowy. Początek godz. 12. Kula Bowling&Club Tanie wtorki. Początek godz. 10.

30 lipca (czwarek) Kula Bowling&Club Czwartkowe Dancingi. Początek godz. 21.

31 lipca (piątek) Lukr Lipcowy piątek w LUKR. Początek godz. 21.

Pub Underground Atomic Vulture – stoner rock z Belgii.

23 lipca (czwartek) Kula Bowling&Club Czwartkowe Dancingi. Początek godz. 21.Początek godz. 20. Mulikino „The Audience” z Helen Mirren w roli Królowej Elżbiety II. Początek godz. 19.

Multikino ENEMEF. Noc Władcy Pierścieni. Początek godz. 22. Kino Zorza Kino Letnie. Początek godz. 21. Kula Bowling&Club Club&Retro. Początek godz. 21.

25 lipca (sobota)

1 sierpnia (sobota) 26 lipca (niedziela)

Kula Bowling&Club Crazy Mix. Początek godz. 21.

Kula Bowling&Club Dożynki w Kuli. Początek godz. 21.

Kula Bowling&Club Szaleństwo Nocy Letniej. Początek godz. 21.

24 lipca (piątek) Lukr Lipcowy piątek w LUKR. Początek godz. 21.00.

Mam plan na nagłą zmianę planów

3 sierpnia (poniedziałek) Kino Zorza Niezauważone Perły. Początek godz. 19.

Kino Zorza Niezauważone Perły. Początek godz. 19.

www.teb.pl

S Z KO ŁY P O L I C E A L N E

S Z KO ŁY M E DYC Z N E

- nawet do 800 tys. zł na leczenie i spłatę kredytu

Zapraszam do kontaktu:

Marcin Jońca tel. 666 272 533 jonca.marcin@aviva.com.pl www.aviva.com.pl/mjonca

JAGODA, Asystentka stomatologiczna

Technik farmaceutyczny Terapeuta zajęciowy Higienistka stomatologiczna Asystentka stomatologiczna iżki Rejestratorka medyczna do 25% zn 17 lipca PROMOCJA do Technik masażysta Technik usług kosmetycznych - wellness & spa

Tylko u nas możliwość nauki w trzech trybach: dziennym, wieczorowym i weekendowym RZESZÓW 4120 10 ul. Żeromskiego 10 (obok dworca PKP), tel. 17 784


GRATISY Dla 4 osób pojedyncze zaproszenia na dowolny seans. Zadzwoń 22 czerwca godz. 12. zaproszeDla 4 osób opojedyncze nia na dowolny seans. Zadzwoń 27 lipca o godz. 12. Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino przy ul. Powst. Warszawy. Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.

Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia - kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaproszenia - kino przy ul. Powstańców Warszawy. Dla 4 osób podwójne bilety Zadzwoń 27 lipca na dowolny seans o godz. 12.w kinie. Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.

42

Tel.

17 77 00 715

JEDNA OSOBA MOŻE WZIĄĆ UDZIAŁ TYLKO W JEDNYM KONKURSIE RAZ NA KWARTAŁ. W CELU ODBIORU DANEGO GRATISU NALEŻY PRZEDSTAWIĆ DOWÓD TOŻSAMOŚCI.

Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób vouchery na godzinę gry w bilard. 22 czerwca Dla 4Zadzwoń osób podwójne bilety na o godz.seans. 12. dowolny Zadzwoń 27 lipca o godz. 12.

Dla 3 osób duży (360 ml) płyn do soczewek kontaktowych AO SEPT Plus. Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.

Dla 1 osoby słuchawki douszne RAY BAN. Dla 3 osób kompleksowe badanie wzroku i zniżka 20% na okulary korekcyjne. Zadzwoń trzech 27 lipcaosób Dla pierwszych o godz. dowolna, duża12. pizza. Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12.

Dla 5 osób okulary przeciwsłoneczne pilotki marki DRACO. Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12. Dla dwóch osób bezpłatna regulacja brwi. Zadzwoń 28 lipca o godz. Dla dwóch osób 12. bezpłatna

regulacja brwi. Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12.

Dla 3 osób darmowe zaproszenie na relaks w Strefie Wellness & SPA5Hotelu Nowy Dwór w ŚwilDla osób vouchery na godzinę czy + darmowa dermokonsultagry w kręgle oraz dla 5 osób cja kosmetyczna. Dla gry 5 osób – 50 vouchery na godzinę w bilard. % rabat na nielimitowane Zadzwoń 28 lipca wejście do Strefy Wellness o godz. 12. & SPA. Dla 5 osób – 20% rabat na wszystkie zabiegi z cennika. Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.

Dla Dla 5 osób duża pizza Palermo, 3 osób peeling dłoni do10 zrealizowania w pizzerii Dla osób pachnące mydło Atlantyda. na wagę. Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12. Zadzwoń 28 lipca o godz. 12.

Dla 3 osób darmowy wstęp do pokoju wiedzy Life Escape Room. Dla 3 osób 30% rabatu na wejście. Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12. Dla 1 osoby bronzer Max Factor. Dla 2 osób zestaw do konturowania twarzy Make up Revolution Dla 2 osób zestaw trzech gumek do włosów InvisiBobble. Zadzwoń 28 lipca Dla 3 osób oduża dowolna pizza godz. 12. (do odbioru w lokalu). Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.


43 LIFESTYLE


44

LIFESTYLE


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.