1 LIFESTYLE
3 LIFESTYLE
SPIS TREŚCI
FOOD&DRINK
NR 85 / MAJ 2016
26
Bio life Ucztowanie na świeżym powietrzu w Rzeszowie
FOTO MIESIĄCA
6
LIFESTYLE
8
Robert Sadowy – Harley do pasja i styl życia
16
Angela Gaber
20 22
Fenomen Chanel
Peeling skóry głowy Kremy z naturalnym botoksem
4
30
34
Antoni Kot – konserwator zabytków, artysta, malarz
36
Jarosław Kalinowski – „Moim celem jest Rajd Dakar”
RECENZJE
Drużyna Horodna z Rzeszowa
ZDROWIE&URODA
ART&DESIGN SPORT
Good Fest Dębica 2016
MODA
PODRÓŻE Witajcie w Portugalii
10 porad dla przyszłej panny młodej
COOLTURALNIE
Superfoods cz. 2
Podróże małe i duże, czyli rodzinni globtroterzy
Dzień matki na świecie
MUZYKA
Wiosenne zupy kremy
37
Płyta Festiwal Pięknej Książki Książka
24
KALENDARZ
40
GRATISY
42
Mariola Szopińska REDAKTOR NACZELNA „I wtedy przyszedł maj…” chciałoby się zanucić słowa popularnej piosenki, która działa na nas równie pozytywnie, co tytułowy jej bohater, czyli najpiękniejszy w roku miesiąc. Maj to jednak nie tylko wiosna w pełni, ale również czas licznych wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych, którymi tętni nasze miasto. Jednym z nich będzie pierwsze w Rzeszowie spotkanie Harley Owners Group w klubie LUKR, które startuje już 20 maja i do którego doskonałym wprowadzeniem jest wywiad z wielkim pasjonatem motocykli, który przeczytacie na łamach naszego magazynu. Jedno jest pewne: Robert Sadowy poświęca swojej pasji serce i duszę, a jego hobby z dzieciństwa na przestrzeni lat przerodziło się w prawdziwą miłość, miłość do Harleya Davidsona, której jest wierny do dziś. Poświęcony jest kobietom, które są z nami już od pierwszych chwil naszego życia, celebrowany jest każdego roku. Dzień Matki to czas tradycyjnych upominków, kwiatów i laurek, które dedykujemy naszym mamom z wyrazami podziękowania za trud, który włożyły w prowadzenie nas przez świat. Rola matki została doceniona w niemal każdym zakątku świata i uhonorowana świętem, którego data nie jest jednolita. Przeczytajcie jak celebrowany jest Dzień Matki na świecie oraz jaka specjalna inicjatywa szykuje się m.in. w Rzeszowie z myślą właśnie o mamach.
FOT. MOSIVE AGENCY EDYCJA: MARIUSZ UCHMAN
Maj to czas kiedy zaczynamy pakowanie lub planowanie wakacji. Niektórzy z nas wolą jednak spontaniczne podróże. Doskonałym przykładem jest rodzina Gibowiczów, która korzysta z każdej nadarzającej się okazji by spakować plecaki i wyruszyć w kolejną, niezwykłą podróż. Gdzie? Kierunek podróży nie ma dla nich większego znaczenia, ponieważ każdy wyjazd jest wyjątkowy. Zapraszamy do lektury wywiadu, który jest nie tylko doskonałą lekcją historii, kultury i smaku, ale także dowodem na to, że niekiedy jedyną przeszkodą w podbijaniu świata jesteśmy… my sami.
APLIKACJA MOBILNA
Jak wiadomo posiłek spożywany na świeżym powietrzu smakuje znacznie lepiej, niż ten jedzony w zamkniętym pomieszczeniu. Wiosna sprzyja biesiadom na łonie natury. Jeśli macie okazję korzystać z jej uroków, koniecznie spędźcie ten czas w gronie najbliższych i nie zapomnijcie zabrać ze sobą koszyka pełnego smakołyków. Podpowiadamy gdzie warto się wybrać i co ze sobą zabrać. Otwórzmy się na świat i nośmy wiosnę w sercu. Niech maj trwa!
SNAPCHAT
PROFIL NA INSTAGRAMIE
REDAKCJA
ZESPÓŁ REDAKCYJNY
FOTOGRAFIE
WYDAWCA
al. Kopisto 1, 35-315 Rzeszów Millenium Hall, II p., tel. 17 770 07 15 redakcja@dayandnight.pl www.dayandnight.pl www.facebook.com/DayAndNightMagazyn www.aplikachadayandnight.pl
Małgorzata Leśniarek Katarzyna Micał Bartłomiej Skubisz Ewelina Samagalska Nina Stelmach Mateusz Kułak Barbara Święch
Paweł Dubiel Dominik Matuła
Media Show ul. Ułanów 4a 35-308 Rzeszów
REDAKTOR NACZELNA Mariola Szopińska
BIURO MARKETINGU I REKLAMY marketing@dayandnight.pl tel. 661 852 710, 601 688 638, 660 488 877
WSPÓŁPRACA Anna Tomczyk Daniel Kowalczyk Leon Szpunar
SKŁAD Daniel Porada
DRUK
KOREKTA
Drukarnia Papirus ul. Spytka 11, 37-500 Jarosław www.papirusjaroslaw.pl
Dominika Grzesik
MAGAZYN BEZPŁATNY NR 80 ISSN 1689 - 6610 www.dayandnight
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. Wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). Wszelkie prawa zastrzeżone.
5
FOTO MIESIĄCA
23. JUWENALIA RZESZOWSKIE Organizatorem tegorocznej imprezy były cztery rzeszowskie uczelnie: Politechnika Rzeszowska, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania, Wyższa Szkoła Inżynieryjno-Ekonomiczna oraz Wyższa Szkoła Prawa i Administracji. Barwny korowód był dowodem na kreatywność i pomysłowość studentów, którym doskonałego humoru podczas pochodu nie odebrał nawet uporczywy deszcz. Podczas trzydniowego święta studentów zagrali m.in. Chwytak, Grubson, Bracia Figo-Fagot, O.S.T.R, Lady Pank, Mela Koteluk, Enej. W szczytowych momentach publiczność liczyła 30 tys. osób. Imprezie patronował magazyn Day&Night. 5-7 maja » fot. Paweł Dubiel
DAY&NIGHT FROST PARTY
KONCERT ANI DĄBROWSKIEJ w LUKR
Cyklicznemu świętu Day&Night towarzyszył wielki konkurs, podczas którego czytelnicy Day&Night i posiadacze aplikacji mobilnej Day&Night mieli okazję wygrać cenne nagrody. O muzyczną oprawę imprezy zadbał dj Bąbel.
Dwugodzinne widowisko muzyczne rozpoczął hit „Tego chciałam”. Nie zabrakło także sztandarowych szlagierów takich jak „Charlie, Charlie”, „Bang, Bang” czy „Nigdy więcej nie tańcz ze mną”. Podczas koncertu Ania Dąbrowska zaśpiewała również utwór „Mamma Mia” z repertuaru zespołu Abba. Wokalnego wsparcia udzieliły artystce siostry Dagmara i Martyna Melosik, które wykonały na scenie swój autorski materiał. Koncert Ani Dąbrowskiej, gościa kwietniowej okładki Day&Night, zgromadził pod sceną rzeszowskiego klubu LUKR rzeszę fanów jej twórczości.
16 kwietnia » fot. Kazimierz Gaweł KMG FOTO
6
15 kwietnia » fot. Małgorzata Cwynar-Owsiak
ŚWIĘTO PANIAGI 13. Święto Paniagi, czyli ulicy 3-go Maja w Rzeszowie upłynęło pod znakiem kultury węgierskiej. Oficjalne otwarcie rozpoczęło się w samo południe na scenie przy kościele Farnym. Zobaczyć można było m.in. trio „Folk and Break”, prezentujące połączenie tradycyjnego tańca węgierskiego z breakdancem, pokaz XII-wiecznej musztry i operetkę „Księżniczka Czardasza” Emmericha Kalmana. 3 maja » fot. Piotr Dubiel
MUZYCZNA NAGRODA POLSKIEGO RADIA RZESZÓW „WERBEL 2015” Podczas koncertu w klubie LUKR Kortez odebrał Muzyczną Nagrodę Polskiego Radia Rzeszów za debiutancką płytę „Bumerang”, która została uznana za najlepszy krążek roku. Dzień wcześniej Kortez odebrał również statuetkę Fryderyka za najlepszy debiut roku. Wokalista wraz zespołem dostarczył rzeszowskiej publiczności wielu muzycznych emocji wykonując na żywo doskonale wszystkim znane hity jak „Zostań”. 21 kwietnia » fot. Paweł Dubiel
POKAZ KOLEKCJI „NEW MINIMAL” Pokaz fryzjerski najnowszej kolekcji „New Minimal” marki Z.ONE CONCEPT obejmował fryzjerskie show prezentujące najnowsze trendy wiosna-lato 2016. Nie zabrakło cieszących się uznaniem profesjonalnych edukatorów, posiadających spory dorobek zawodowy. Zobaczyć można było Katarzynę Złamaniec, Tomasza Mejkę, Dominika Podwikę oraz Leona Turowskiego. W roli konferansjera wystąpiła Barbara Pasek - dziennikarka i ekspert w programie „Na językach”. Projektowi patronował magazyn Day&Night. 17 kwietnia » fot. Małgorzata Cwynar-Owsiak
BAR FIGHTERS CHAMPIONSHIP Wielkie barmańskie święto w klubie LUKR zgromadziło rzesze zainteresowanych. Podczas dwudniowej rywalizacji w Rzeszowie spotkało się 100 barmanów z 34 krajów by walczyć o miano najlepszego w swoim fachu. Głównym celem rywalizujących ze sobą barmanów było przygotowanie koktajlu w jak najbardziej widowiskowy sposób. Zwycięzcą dwudniowych zmagań i jednocześnie najlepszym FLAIR barmanem na świecie został Polak, Marek Posłuszny. Imprezie patronował magazyn Day&Night. Zaraz po emocjonującym finale przyszedł czas na After Party, podczas którego zagrali znani dj-e w składzie OSA, DJ DEF i DJ BART. 27-28 kwietnia » fot. Paweł Dubiel
Fot. Mosive Agency
LIFESTYLE
DLA ROBERTA SADOWY JAZDA NA MOTOCYKLU JEST PASJĄ, KTÓREJ POŚWIĘCA SERCE I DUSZĘ. POCZĄTKI TEGO ZAMIŁOWANIA NARODZIŁY SIĘ KIEDY MIAŁ OKOŁO 13 LAT. WTEDY TO PO RAZ PIERWSZY WSIADŁ NA MOTOCYKL KOMAR SPORT, KTÓRY NALEŻAŁ DO JEGO DZIADKA. Z BIEGIEM LAT POJAWIAŁY SIĘ CORAZ TO INNE MODELE, AŻ NAGLE POZOSTAŁA JEDYNIE MIŁOŚĆ DO MOTOCYKLI. PO DŁUGIEJ PRZERWIE ZNÓW WSIADŁ NA MOTOCYKL. I OD LAT WIERNY JEST JUŻ TYLKO HARLEYOWI DAVIDSONOWI.
A kiedy przesiadł się Pan na wymarzony motor czyli Harley Davidson? W 2011 roku po raz pierwszy wsiadłem na Harleya i już po chwili wiedziałem, że muszę sobie taki motocykl sprawić i tak się też stało. Obecnie posiadam dwa motocykle tej marki. Tak jak większość miłośników tych maszyn należę do elitarnego klubu H.O.G. (Harley Owners Group) zrzeszającego ponad milion posiadaczy tych wyjątkowych maszyn na świecie. Co takiego daje Panu przynależność do tego klubu?
8
Czym się Pan zajmuje na co dzień? Prowadzę salony meblowe oraz hurtownie półproduktów akcesorii meblowych. Placówki mojej firmy rozsiane są na Podkarpaciu, więc wsiadam na motocykl i jeżdżę z jednej do drugiej. Jak pracownicy firmy patrzą na Pana pasję – szef na Harleyu zamiast w Mercedesie? Myślę, że już się przyzwyczaili. A rodzina toleruje częste wyjazdy? Rodzina również często ze mną podróżuje. Pakują się w auto i podążają za mną na rożne imprezy. Ale przyznaje, że w większości są to imprezy w których biorą udział tylko mężczyźni, a więc męskie towarzystwo. Jak to bywa mamy tylko jeden temat rozmów – motocykle.
Zdarza się Panu wsiąść na motocykl i pojechać po prostu przed siebie? Oczywiście, że tak. Na przykład w ubiegłym roku pojechałem do Malborka, później do Trójmiasta. Tam odwiedziłem kolegę, również zapalonego motocyklistę. Wspólnie pojeździliśmy po Kaszubach. Następnie wróciliśmy do Sopotu. On tam został, a ja pojechałem jeszcze do Szczecina i wróciłem z powrotem przez zachodnią Polskę.
Zaczęło się od fascynacji motocyklem dziadka, później miał Pan kolejne motocykle: WSK, Javę, Mz, ETZ, i nagle nastąpiła przerwa w jeździe na jednośladzie. Co się stało? Wypadek i złe wspomnienia? - Nie, po prostu zaczęło się normalne życie: praca, rodzina. Ta przerwa trwała aż 15 lat. Ale nigdy nie przestałem myśleć o motocyklach. Te lata poświęciłem tylko rodzinie, żeby później wrócić do tego, co bez reszty mnie interesuje, pasjonuje, wciąga. Kiedy ta pasja powróciła? W 2006 roku kupiłem cięższy motocykl o pojemności 800. Szybko wymieniłam go na kolejny i w przeciągu roku przeskoczyłem na motor o pojemności 1800. I od tego motocykla na dobre w to brnąłem. Poznałem kilku chłopaków i wspólnie zaczęliśmy jeździć w Bieszczady. Tak dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie, że postanowiliśmy założyć pierwszy w Rzeszowie klub motocyklowy. Dwa lata później zaczęliśmy organizować pierwsze zloty, imprezy.
liczą każdy grosz, bo jazda z jednego zlotu na drugi kosztuje. Ale są też osoby majętne, które spełniają swoje marzenia.
Przede wszystkim poznanie wielu sympatyków, miłośników tych motocykli na całym świecie. W tym klubie nie ma dziwnej polityki tylko czysta pasja. Nie ma podziału tak jak w innych klubach czy na motocyklu siedzi kobieta czy mężczyzna. Gdzie się spotykacie? Jeździmy wspólnie na zloty po całej Europie. Jest ich w sezonie bardzo dużo, nawet co tydzień, więc wiadomo, że nie możemy być wszędzie. Każdy z nas pracuje, czymś się zajmuje. Ale staramy się bywać na tych najważniejszych jak choćby na Faaker See w Austrii gdzie przyjeżdża około stu tysięcy Harleyów. Jeździmy także na zloty np. na Węgry, Chorwację, Ukrainę. No i oczywiście dużo jeździmy po Polsce: na Hel, do Krynicy czy Kalwarii Pacławskiej. Motocykle, ubiór, częste wyjazdy – to sporo kosztuje. Jest to pasja, na którą nie każdy może sobie pozwolić. Są wśród nas takie osoby, które odkładały na tą pasję całymi latami, kupili motocykl i wciąż
Ile najdłużej jechał Pan motocyklem? Bywało, że nawet 11 godzin. Krótka przerwa na tankowanie i w drogę. Zdarzył się Panu jakiś poważny wypadek? Motocyklem jeżdżę już tyle lat i muszę przyznać, że miałem tylko jedną stłuczkę i to nie z mojej winy. Wymuszenie samochodowe. Przeleciałem przez auto. Ja trochę się potłukłem ale motor nadawał się do kasacji. Każdy motocyklista ma taki instynkt, że po wypadku natychmiast łapie się za zapięcie od kasku. I jak ściągnie go, to znak, że nic poważnego się nie stało. Po tym zdarzeniu, a minęło już parę lat, wciąż włącza mi się taki hamulec - jak zbliżam się do skrzyżowania zwalniam do minimum. Jako rzeszowski klub Ronin Riders chętnie bierzecie udział w rożnych akcjach mających na celu ratowanie życia. Skąd taka potrzeba? Staramy się pomagać każdemu, kto tej pomocy potrzebuje i komu możemy pomóc. Organizujemy rożne zbiórki, mamy kontakt z RCKiK Rzeszów, który jak potrzebuje danej krwi informuje nas, a my apelujemy do motocyklistów i jest błyskawiczna reakcja. Po prostu lubimy pomagać.
Wielu z Was przyjedzie zapewne do Millenium Hall już 21 i 22 maja. Będzie bowiem okazja do zobaczenia, a nawet przejechania się wyjątkowymi modelami Harleya. Dokładnie. Do Rzeszowa po raz pierwszy przyjedzie firmowy truck Harley-Davidson wypełniony najnowszymi modelami. Do bezpłatnych testów będzie ponad 20 maszyn - od zwinnych, miejskich motocykli z rodziny Sportster i buntowniczych Dyna, poprzez klasyczną linię Softail i moc modeli VRSC aż po wielkie krążowniki turystyczne z serii Touring. Imprezę mamy zamiar rozpocząć paradą około trzydziestu motocykli Harley-Davidson. Ponadto będzie można zobaczyć prywatne motocykle, zapytać o szczegóły, wymienić doświadczenia. Serdecznie zapraszam wszystkich miłośników motocykli, tych obecnych i przyszłych. Do zobaczenia zatem na placu eventowym Millenium Hall. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała KATARZYNA MICAŁ
PAN ROBERT SADOWY ORAZ JEGO KOLEDZY MOTOCYKLIŚCI BEZINTERESOWNIE POMAGAJĄ WIELU OSOBOM W TYM NAJBARDZIEJ CHORYM DZIECIOM. CO O ICH AKCJACH SĄDZĄ INNI: O. PIOTR REIZNER - Proboszcz parafii i gwardian klasztoru w Kalwarii Pacławskiej Roberta poznałem 4 lata temu. Dał się poznać jako człowiek przyjazny, dobrego serca, z rozwiniętym zmysłem organizacyjnym oraz cierpliwie pokonujący trudne wyzwania. Mówiąc w żargonie zakonnym „traktujemy Go jak brata”, zawsze możemy na niego liczyć. Przejawia się to w konkretnych czynach - np. Robert i jego żona są fundatorami obrazu Świętego Jana Pawła II, który znajduje się na lewo od ołtarza Matki Bożej Kalwaryjskiej w naszym Sanktuarium. Ten obraz był poświęcony w dniu Kanonizacji Świętego Papieża-Polaka. Dzień ten zbiegł się również z dniem rozpoczęcia sezonu motocyklowego. Jednym z najbardziej znanych Franciszkanów w świecie jest św. Ojciec Maksymilian M. Kolbe - Męczennik II Wojny, Patron krwiodawców, który również odwiedzał Kalwarię. Organizowana przez Roberta i jego przyjaciół akcja „Moto-Pompa” polegająca na zbiórce krwi, jest właśnie promocją tego bezcennego „daru z siebie”. Już nie mówiąc o chorych dzieciach, którym bezinteresownie pomagają. Dziękujemy Ci Robert - także za wierność względem Kalwarii!
MAREK STODOLAK - były dyrektor Domu Dziecka w Strzyżowie Przyjaźń między wychowankami Domu Dziecka w Strzyżowie a Panem Robertem Sadowym trwa już kilkanaście lat. Gdy spotkaliśmy się z nim i jego kolegami - motocyklistami po raz pierwszy, nie wiedzieliśmy, czego można się spodziewać po grupie potężnie zbudowanych mężczyzn w skórzanych strojach na olbrzymich motocyklach. Okazało się, że wszyscy oni, to osoby bardzo wrażliwe, serdeczne i chętne pomagać innym. Od tego czasu w każdy Dzień Dziecka, w każde Boże Narodzenie Pan Robert odwiedza nasz dom przywożąc dzieciom moc smakołyków: słodycze, owoce, napoje, zabawki. W międzyczasie tradycją stały się wspólne grillowania z Panem Robertem i motocyklistami, podczas których największą frajdą są przejażdżki dzieci na motocyklach. Spotkania z nim mają charakter nie tylko okazjonalny i nie ograniczają się do Dnia Dziecka czy Świętego Mikołaja - Pan Robert Sadowy często kontaktuje się z nami pytając o nasze potrzeby, czy może nam w czymś pomóc. To dzięki niemu mogliśmy wymienić część mebli w naszej placówce. Również Pan Robert i jego przyjaciele zorganizowali dzieciom spotkanie z myśliwymi w Bieszczadach, gdzie mogliśmy przy ognisku słuchać opowieści leśnych przy prawdziwym gulaszu z dzika. Także dzięki niemu dzieci odwiedziły już kilka razy stadninę koni w Zabajce. Można by jeszcze wymieniać bardzo wiele i bardzo długo wydarzenia oraz chwile spędzone z Panem Robertem, lecz najważniejszą rzeczą jest to, że Pan Robert i jego koledzy - motocykliści stali się prawdziwymi przyjaciółmi naszych wychowanków.
LIFESTYLE
Na otwarcie i zamknięcie sezonu motocyklowego w Kalwarii Pacławskiej przyjeżdżają setki miłośników motocykli. Jest ich z roku na rok coraz więcej. Też Pan ma takie wrażenie? Trudno mi powiedzieć ilu nas jest, ale na pewno są to już tysiące osób. Widać to właśnie w Kalwarii gdzie na zakończenie sezonu 2015 zjechało nas ponad dwa tysiące motocyklistów. Cieszy mnie taki fakt.
COOLTURALNIE
kOCHamy JEST Z NAMI JUŻ OD PIERWSZYCH CHWIL NASZEGO ŻYCIA, PROWADZI NAS PRZEZ ŚWIAT OBDARZAJĄC BEZWARUNKOWĄ MIŁOŚCIĄ. W DNIU JEJ ŚWIĘTA TRADYCYJNIE WRĘCZAMY JEJ KWIATY, PREZENTY I LAURKI. MAMA. JEJ ROLA ZOSTAŁA DOCENIONA W NIEMAL KAŻDYM ZAKĄTKU ŚWIATA I UHONOROWANA ŚWIĘTEM, KTÓREGO DATA NIE JEST JEDNOLITA DLA KAŻDEGO KRAJU. JAK CELEBROWANY JEST DZIEŃ MATKI NA ŚWIECIE ORAZ JAKA INICJATYWA SZYKUJE SIĘ M.IN. W RZESZOWIE Z MYŚLĄ WŁAŚNIE O MAMACH?
Daty obchodów Dnia Matki
Historia Dnia Matki sięga czasów starożytnej Grecji i Rzymu. Już wtedy oddawano cześć matkom-boginiom, które były symbolem płodności i urodzaju. W Grecji obchodzono również święto Matki Natury, podczas którego składano hołd ówczesnej matce wszechświata i wszelkich bóstw – bogini Rei. Również w Rzymie celebrowano Święto Matki, które nazywane było Hilariami. Oddawano wtedy cześć bogini Cybele, uznawanej za matkę bogów. Dzień Matki w Polsce celebrowany jest już ponad 90 lat, corocznie dokładnie 26 maja. Jak się okazuje, Polska jest jedynym krajem, który obchodzi Dzień Matki w tym terminie. Najpopularniejszą datą Dnia Matki na świecie jest druga niedziela maja. Wtedy świętują m.in. takie kraje jak Australia, Austria, Belgia, Brazylia, Kanada, Czechy, Finlandia, Grecja, Włochy, Holandia, Słowacja, Szwajcaria, Ukraina, Stany Zjednoczone i wiele innych, łącznie ponad 70 zakątków. W kilku krajach Święto Matki obchodzone jest tydzień wcześniej, czyli w pierwszą niedzielę maja. Są to Węgry, Litwa, Mozambik, Portugalia, Rumunia i Hiszpania. Kolejną popularną datą obchodów Dnia Matki jest również 8 marca. Wtedy to świętowanie przybiera aspekt dwuwymiarowy poprzez połączenie Dnia Kobiet z Dniem Matki. Będziemy świadkami takich obchodów, jeśli 8 marca odwiedzimy np. Armenię, Białoruś, Bośnię i Hercegowinę, Bułgarię, Czarnogórę, Maroko, Rosję czy Słowenię. Nie w każdej jednak destynacji Dzień Matki obchodzony jest wiosną. Najbardziej „egzotycznym” terminem tego święta może poszczycić się Indonezja, gdzie święto mam wypada 22 grudnia. Mimo iż daty obchodów są różne, miłość i wdzięczność za okazany trud –
porównywalne. Najpopularniejszymi zwyczajami związanymi ze świętem mam jest wyręczanie ich z obowiązków, wręczanie kartek, kwiatów, upominków i niespodzianek. Nie materialne podarunki są jednak dowodem miłości a głównie okazywany całorocznie (nie tylko od święta) szacunek dla wszystkich mam. Również z myślą o mamach zrodził się pomysł na nieszablonową inicjatywę, która od razu zyskała spore grono zwolenników.
Z myślą o mamach
Mamom zawdzięczamy wiele. Dużą popularnością więc cieszy się inicjatywa, która ma na celu ułatwienie i udogodnienie życia wszystkim mamom, zwłaszcza tym z małymi dziećmi. Właśnie w tym celu zrodziła się inicjatywa certyfikatów Okiem Mamy, przyznawanych miejscom przyjaznym rodzinie z dziećmi. O szczegółach opowiedziała nam autorka bloga mmwdoliniehipsterow.com, czyli Młoda Mama w Dolinie Hipsterów, Karolina Zalewska. - Certyfikaty Okiem Mamy przyznawane są już blisko 2,5 roku. Wyróżnienie w tej postaci otrzymują miejsca, które spełniają konkretne kryteria, ułatwiające korzystanie z nich rodzinom z dziećmi. Są wśród nich hotele i wszelkiego rodzaju obiekty noclegowe, a także restauracje i kawiarnie - czyli wszystko, co niezbędne podczas wyjazdu. Wszystkie miejsca, które otrzymały Certyfikat Okiem Mamy, wpisane są w mapkę i wyszukiwarkę znajdującej się na stronie, a także dodane
do aplikacji Androida i iOS. Celem organizatorów było zapewnienie wygody rodzinom w całej Polsce - nie tylko przed wyjazdem, ale i w każdym punkcie podróży. Choć z pozoru wymagania nie są duże, to każdy rodzic wie, jak wiele znaczą. Ze względu na liczbę zgłoszonych miejsc, ekipa Certyfikatów powiększyła się. Dzięki pomocy blogerek z różnych krańców Polski, łatwiej jest znaleźć miejsca dotąd nieodkryte. W taki sposób odkryliśmy także miejsca z naszego rejonu. Pozwolę sobie zdradzić, że wśród kilkunastu wyróżnionych miejsc są dwie fantastyczne restauracje z Rzeszowa - LUKR oraz Sports Bar-B-Q. Ale o tym, jak oryginalne sposoby znaleźli oni na zadbanie o najmłodszych klientów, już niedługo będziecie mogli przeczytać na naszym fanpage’u - Certyfikat Okiem Mamy.
MARIOLA SZOPIŃSKA
Przed ślubem znajdź czas na wizytę u kosmetyczki. Doprowadź swoją twarz i ciało do porządku. Zrób oczyszczanie skóry, peeling i zabiegi, które pomogą przygotować cię do tego najważniejszego dnia. Wybierz delikatne kosmetyki, które nie wywołają reakcji alergicznej. Nie eksperymentuj. Udaj się do salonu, który znasz i cenisz. Gdzie miło spędzisz czas i zrelaksujesz się oraz odpoczniesz.
Suknia ślubna powinna być przede wszystkim wygodna. Oczywiście, wymarzony wzór, który upatrzyłaś sobie dawno temu to model z bajki. Lepiej jednak udać się do zaufanego salonu, gdzie kompetentne osoby doradzą jaki krój będzie najlepszy do naszej sylwetki. Warto posłuchać rad osób, które rzeczywiście się na tym znają, aby efekt końcowy był spektakularny i wygodny. Możesz suknię zaprojektować sama. Taka suknia będzie jedyna w swoim rodzaju, a ty będziesz miała pewność, że wyglądasz niepowtarzalnie.
MĄŻ - TWÓJ PRZYJACIEL Twój prz yszły mąż jest najlepszym przyjacielem. Mimo tego, że nie pokażesz mu sukni ślubnej oraz nie pochwalisz się biżuterią oraz butami, to właśnie on będzie obok i w razie czego pomoże ci w najdrobniejszych przygotowaniach. Pamiętaj, że możesz na niego liczyć.
JEDZENIE (NIE) NORMALNE Nie przesadzaj z dietami. Twoja sukienka nie odchudza się razem z tobą. Poprawianie sukienki w ostatnim momencie nie jest dobrym wyjściem. Poza tym pamiętaj, że zdrowie jest najważniejsze. Zbilansowana i zdrowa dieta pomoże ci nie tylko utrzymać zgrabną sylwetkę ale również bezstresowo przeżyć gorący czas przed ślubem.
WSPOMINANIE BYŁEGO Niektóre kobiety porównują i debatują na temat swoich związków tuż przed ślubem. Na szczęście twój obecny partner i przyszły mąż jest o niebo lepszy od ex, który gdzieś tam sobie żyje. Jeśli jednak były nadal ingeruje i miesza mimo tego, że bierzesz lada dzień ślub – ignoruj go i po prostu weź głęboki oddech. Inne rzeczy szybko pozwolą ci zapomnieć o intruzie.
KAŻDA KOBIETA MARZY O BAJKOWYM ŚLUBIE, ZJAWISKOWEJ SUKNI I PRZEDE WSZYSTKIM UKOCHANYM MĘŻCZYŹNIE, KTÓRY BĘDZIE JEJ TOWARZYSZYĆ DO KOŃCA ŻYCIA. PRZYGOTOWANIA DO TEGO NAJWAŻNIEJSZEGO DNIA W ŻYCIU TO NIE LADA WYZWANIE. WSZYSTKO MUSI BYĆ DOPIĘTE NA OSTATNI GUZIK. DETERMINACJA I DĄŻENIE DO TEGO CELU MOŻE JEDNAK POWODOWAĆ STRES I NIECO DZIWNE, WRĘCZ ABSURDALNE ZACHOWANIA PANNY MŁODEJ, KTÓRA W POPŁOCHU ZAPOMINA O CAŁYM BOŻYM ŚWIECIE. MAŁGORZATA LEŚNIAREK
STRES - NIE TAKI STRASZNY Nie wpadaj w panikę. Twoja rodzina i przyjaciele pomogą ci w przygotowaniach przed ślubem. Masz ogrom przygotowań na swojej głowie, ale nie jesteś z tym sama. Zaparz naturalne, uspokajające ziółka, idź na siłownię, zrób gorącą kąpiel. Pamiętaj, że powinnaś również odpoczywać i mieć czas dla siebie, który pomoże ci zregenerować siły na kolejny dzień przygotowań przed ślubem.
BUKIET
Przy wyborze kwiatów musisz kierować się również tym, że konkretna pora roku wiąże się z kwiatami występującymi w danym okresie. Nietuzinkowe, bajkowe bukiety możesz znaleźć w Internecie. MocBUTY niejszy akcent, delikatna wstążka, perły będą Wymarzone buty, pięknie ozdabiały kwiaty. Bukiet zamawia się z kosztujące fortunę to reguły tydzień przed ślubem. Udaj się jednak marzenie każdej kobiety. Nie- nieco wcześniej do kwiaciarni ze zdjęciem stety, nie zawsze takie luksusowe sukni ślubnej, aby profesjonalna obsługadżety pasują. Okazać się może, że ga pomogła ci wybrać najbardziej nawet markowe obuwie jest nie do wiązankę, która będzie pasoprzejścia, a twoje stopy alarmują jak tylwała do całego stroju. ko zakładasz. Pamiętaj, że wesele trwa kilka dobrych godzin. Wybierz buty, które poza dobrym wyglądem będą wygodne i pozwolą ci PORADŹ SIĘ MAMY na całonocną zabawę. Tw o j a m a m a jest najlepszą przyjaciółką i to ona będzie najlepszym DRUHNY pomocnikiem przy organizacji Kobiety, które będą ślubu. Chociaż często chcesz wszyststać przy tobie w kościele ko zrobić sama, w tym dniu warto zapowinny być twoimi zaufanymi sięgnąć porady mamy, która przeżyła przyjaciółkami. Wybierając dla nich strój swoje wesele i zna cię najlepiej. Nie kieruj się tym, aby każda z nich wyglądała bądź uparta. Suma sumarum i dobrze pomimo tego, że dziewczyny mogą tak wiesz, że to właśnie poramieć przecież różne sylwetki, wzrost i wagę. Koda mamy jest dla ciebie lor stroju nie powinien być krzykliwy a krój zbyt najważniejsza. roznegliżowany. Stroje dla druhen powinnaś zacząć organizować dużo wcześniej, ponieważ uszycie i wybór materiałów może zająć dłuższy czas. Idealnie sprawdzą się tiule i koronki, które wyglądają elegancko i efektownie.
11
LIFESTYLE
WIZYTA U KOSMETYCZKI
SUKNIA ŚLUBNA WYMARZONA
12
Fot. Paweł Dubiel
ZBIERACZ
MARTA OŻÓG
Jeden płakał w rowie jak dziecko, drugi poszedł na wojnę. Dziś ku pamięci opowiem o słynnych niedźwiadkach, których historie obiegły cały świat. Pierwszy to miś „Cisna” z Cisnej, bo tam znaleźli go leśnicy. Stracił matkę z nieznanych przyczyn i kilka dni błąkał się po lesie. Jak sam przeżył? – Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że trzęsącego się, głodnego i płaczącego misia znaleźli leśnicy i przetransportowali do kliniki dla dzikich zwierząt w Przemyślu. Drugi to słynny niedźwiadek „Wojtek”. Syryjski niedźwiedź brunatny, który wraz z polską armią walczył pod Monte Cassino. Maleństwo odkupione na targu i adoptowane przez żołnierzy 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii w 2 Korpusie Polskim, dowodzonym przez gen. Władysława Andersa – szybko rosło w siłę. W jednostce nadano mu stopień kaprala. Kto pierwszy raz słyszy jego historię – przeciera oczy ze zdumienia. Tak samo jak naoczni świadkowie, którzy mieli okazję spotkać słynnego misia na szlaku bojowym z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, a po demobilizacji w Wielkiej Brytanii. Niesamowity i łagodny niedźwiadek tak bardzo upodobał sobie polskich żołnierzy, którzy go wykarmili butelką z mlekiem, owocami, słodkimi syropami i miodem, że nie mógł się z nimi rozstać. Bohater, który z łatwością dźwigał ciężkie skrzynki z pociskami, uwielbiał zapasy i pił z żołnierzami piwo – po wojnie trafił do zoo w Edynburgu. Zdumiewa jego przywiązanie do ludzi i ludzkie umiejętności, łącznie z tym, że rozumiał polską mowę. Dziś wspomina go kilka pomników na brytyjskiej i polskiej ziemi, nieliczne z tamtych czasów nagrania filmowe i zdjęcia wojenne. Historię bohaterskiego niedźwiedzia Wojtka warto podawać dalej. Drugiej historycznej chwili dożyliśmy teraz. Kilka tygodni temu światowe media, obiegła wiadomość o maleńkiej niedźwiedzicy „Cisnej”, którą, płaczącą w rowie jak dziecko, znaleźli bieszczadzcy leśnicy. Odratowany miś znalazł już swoje miejsce z poznańskim zoo. Z dnia na dzień przybiera na wadze. I choć nie wróci już do natury – ludziom „zawdzięcza” życie. Niedźwiedź Wojtek dożył 22 lat. W jego niedźwiedzim języku : „pomoc” i „przyjaźń” to słowa i uczucia, które istniały naprawdę. Maleństwo z Cisnej też doświadcza ludzkiej troski. Cała Polska zbiera datki na specjalistyczne mleko dla niedźwiedziego dziecka.
OBSERWATOR
SŁYNNE NIEDŹWIADKI
I EKSPERYMENTATOR
FELIETON Anna Tomczyk
ARTYSTA
ARTYSTA TO CZŁOWIEK, KTÓRY NIEUSTANNIE MYŚLI. MYŚLI O TYM, JAK STWORZYĆ KOLEJNĄ PRACĘ, JAK JĄ ZACZĄĆ, CZEGO MA DOTYCZYĆ I WRESZCIE DO KOGO MA BYĆ SKIEROWANA LUB JAKI PROBLEM OMAWIAĆ. ARTYSTA TO CZŁOWIEK POSZUKUJĄCY. SZUKA INSPIRACJI OBSERWUJĄC OTOCZENIE, LUDZI, ICH ZACHOWANIA, REAKCJE I SYTUACJE DNIA CODZIENNEGO. MARTA OŻÓG SKAZANA JEST NA TEN PERMANENTNY STAN: MYŚLENIA I POSZUKIWANIA.
Kiedy przystąpiłem do rozmowy z Martą, umówiłem się z nią w Teatrze Maska, gdzie pracuje jako plastyk-rzemieślnik teatralny. Rozmowa miała mieć miejsce w pracowni oddalonej około kilometra od jej pracy. Uznałem, że tam będzie się czuła naturalnie, a rozmowa i rozmowa będzie taka sama. Jednakże oboje zaczęliśmy dyskusję już na ulicy i w momencie kiedy Marta otwierała mi drzwi swojej pracowni, mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Marta Ożóg to artystka wyjątkowa, która na poważnie traktuje swoją pasję. Tak, pasja to idealne określenie jej zajęcia, a także sposobu na życie, bo sztuka jest sposobem na życie, tyle tylko, że trzeba umieć to dostrzec. Marta mimo swojego młodego wieku (urodziła się w 1991 r.) wie o tym doskonale. Wielokrotnie podkreślała, że bez niej jej życie jest puste, niemal nic nie warte.
ARTYSTA ZBIERACZ
To żaden żart. Marta nie ukrywa, że aby coś stworzyć, musi mieć materiał, a materiał ten zdobywa w najróżniejszy sposób. Przede wszystkim gromadzi na potęgę przedmioty, które jej zdaniem przydadzą się „kiedyś tam”. Odwiedza targi staroci, szmateksy oraz… śmietniki, bo wie, że tam znajdzie prawdziwe skarby. Marta ma zamiłowanie do starych przedmiotów, z którymi związana jest jakaś historia. W twórczości często nawiązuje do tego motywu, bowiem pozwala on jej na o wiele więcej. Robi tak dlatego, że tylko w taki sposób jest w stanie sprostać swemu zapotrzebowaniu na sztukę. Marta maluje, konstruuje instalacje, zdarza się jej zaangażować w projekty artystyczne typu performance, gdzie musi się coś dziać, być akcja i reakcja. Jej pojmowanie sztuki zmierza w tym właśnie kierunku. To wszystko zmusza ją do nieustannego kalkulowania, przemyślenia dalszych kroków, analizy, a przy tym poszukiwania motywów, obrazów dnia codziennego, zachowania otoczenia, ich reakcji itp. Marta jest jak ktoś wpuszczony do głośnego
FELIETON
pomieszczenia, gdzie słyszy jedynie swoje myśli. Zdana jest tylko na własną intuicję i wrażliwość. Z tych „cennych śmieci” powstają prace, będące wyrazem jej stanu emocjonalnego. Są to też prace zmierzające do wcześniej wyznaczonego celu, np. zbadania ludzkiej reakcji, zadania retorycznego pytania odbiorcy na tematy nurtujące w danym momencie artystkę lub szukania odpowiedzi na tematy ważkie, problematyczne, często z dziedziny tabuo.
NA PŁÓTNIE
To, że Marta jest humanistką, zorientuje się nawet laik, który obejrzy jej prace. Ożóg interesuje człowiek i jemu poświęca najwięcej uwagi. Jednakże patrząc na jej obrazy ma się nieustanną chęć zaprotestowania – przecież to są tylko zarysy ludzkiego ciała, twarzy, czasem też mizerne zaakcentowanie gestu, ale co najważniejsze, trudno jest rozpoznać w tych przedstawieniach kogoś konkretnego. To wie tylko sama Marta. Oto właśnie w tym wszystkim chodzi. Martę interesuje tylko i wyłącznie forma i na tej formie się głównie skupia. Jeśli ma potrzebę narysowania kogoś płaczącego lub rozmyślającego nad swym dotychczasowym życiem, wystarczy zarys postaci, ale też klarowne gesty i motywy, poprzez ułożenie ciała dające jasny sygnał, iż osoba przedstawiana przechodzi w tym momencie jakiś wyjątkowy stan umysłu. Podobnie jest z portretami, gdzie na próżno szukać kogoś konkretnego, czasem nawet odpowiedniej płci. Osoby z płócien Marty Ożóg nie muszą mieć oczu, ust, nosa, a więc elementów rozpoznawczych czyjeś cechy. Martę interesuje forma i kształt, a zatem wydaje się, że te elementy wystarczą artystce na zobrazowanie kogoś jej znajomego lub spotkanego na ulicy, a wzbudzającego zainteresowanie.
IGRASZKI W SZTUCE
Cechą charakterystyczną Marty Ożóg jako artystki jest liberalne podejście do interpretowania jej twórczości. Można rzec więcej, czuje się komfortowo jeśli odbiorca ma inny punkt widzenia niż ona sama. Zawsze to pretekst do dyskusji, a co za tym idzie, dowiedzenia się czegoś nowego, spojrzenia na problem z innej perspektywy. To bardzo dojrzałe podejście do sprawy jaką jest sztuka i dowodzi temu, iż Ożóg naprawdę w pełni się jej oddaje. Jednakże jej sztuka to także badanie reakcji odbiorcy, czasem nawet niezdającego sobie sprawy z tego, że oto właśnie uczestniczy w sztuce i jest jej bezpośrednim odbiorcą. Do takiej sytuacji doszło 2 lata temu, kiedy to artystka podjęła się performance’u polegającego na skonstruowaniu kapliczek i zainstalowaniu ich w różnych częściach Rzeszowa. Wówczas bazując na motywach religijnych, doprowadziła do tego, iż sztuka dała swoisty napęd ludzkiej reakcji poprzez zaadaptowanie nowych obiektów i wykorzystania ich jako miejsca kultu. Ten jeden przykład obrazuje realne podejście Marty Ożóg do sztuki, która w takim ujęciu nie ma granic i staje się dziedziną kultury interdyscyplinarną, w przeważającej części bazującą na psychice odbiorcy, ale też samego twórcy. Marta daje niejako odpowiedź na swoją twórczość oraz nieustanne kształcenie w jej materii. Na krakowskim ASP podjęła się studiów scenograficznych pod auspicjami Małgorzaty Komorowskiej. Nieprzerwalnie od wielu lat zmierza w kierunku propagowania sztuki tak jak robili to Szajna, Grotowski i Kantor. Sądzić należy, iż jej malarstwo oraz sztuka performance’u powoli nabiera kolorytu tej wielkiej trójcy. Marta jest osobą bardzo młodą i jeszcze przed nią dużo pracy, wiele płócien do zamalowania, setki śmieciowych i nikomu niepotrzebnych elementów do zmontowania, a co najważniejsze tysiące, jeśli nie setki tysięcy przemyśleń oraz poszukiwań do zrealizowania. W sztuce rzecz jasna.
LEON SZPUNAR
Barbara Święch
CENY Byłam niedawno w autorskim butiku Anny Orskiej – jej nazwisko jest znane wśród polskich projektantów biżuterii. Kolczyki, naszyjniki, bransoletki przez nią zaprojektowane są efektowne i z pomysłem, chociaż mogą okazać się trudne w eksploatacji. Ale nawet zakładając, że godzimy się nosić na sobie wymyślny obiekt, 300 zł za bransoletkę ze sznurka z kawałkiem nieszlachetnego metalu – czy to nie przesada? A może to ja mam obsesję na punkcie cen? Na poważnym francuskim portalu o modzie zobaczyłam bransoletki Proenza Schouler (bardzo podobne do tych Anny Orskiej), marki wysoko notowanej w światowych rankingach. Jak je scharakteryzowano? „150 dolarów sztuka. Te kawałki sznurka wykończone banalną sprzączką doskonale ilustrują tezę o nieuczciwości twórców mody, którzy chcą liczyć sobie niewiadomo ile za produkty pozbawione wartości dodanej”. U nich krytyka jest konstruktywna. U nas o cenach się milczy, uznając, że powinniśmy być wdzięczni polskim projektantom za samo istnienie. Nie jest tajemnicą, że wieczorowe suknie, które na imprezach noszą nasze gwiazdy, kosztują krocie. Faktem jest również, że wiele z nich to prezenty za promowanie ”marki” lub jednorazowe wypożyczenia. Rozumiem: to rzeczy wykonane ręcznie, indywidualnie, z drogich tkanin… A wszystko składa się na cenę produktu. Zgoda, kupując rzeczy Łapińskiej, Osolińskiego, Paprockiego i Brzozowskiego – płaci się za produkt, nie za markę. Ale dlaczego początkujący, przykładowo rzeszowscy autorzy, którzy lubią nazywać się „polish designers”, za swoje dzieła liczą sobie jak za zboże? Wchodzę na stronę internetową sklepu saltandpepper, i oto kilka cen: sukienka z poliestru Ewy Morki – 610 zł, torba Łukasza Stępnia – 2000 zł (?!?) – litości. Za taką kwotę można zakupić starszy model jakiejś znanej światowej marki lub świetny model chwalonych na świecie torebek polskich projektantów MAKO czy Sabriny Pilewicz. Przychodzi mi do głowy, że może sklepy windują te ceny młodych projektantów. Ale bywa, że te „ekskluzywne projekty” żywcem kopiowane są z zagranicznych wybiegów. Cóż „inspiracja” to zjawisko powszechne, ale granica jest cienka. Nie chodzi o to żeby zniechęcać polskich projektantów, ale statystyczny Polak nie wydaje 3000 zł miesięcznie na ubrania…
13
Fot. Adam Jaremko
MUZYKA
WSchód MÓWI ANGELA GABER, PODKARPACKA WOKALISTKA, KTÓRA WRAZ ZE SWOIM TRIO PRZEBIJA SIĘ DO ŚWIADOMOŚCI CORAZ WIĘKSZEJ LICZBY SŁUCHACZY, NIOSĄC ZE SOBĄ NIEPOWTARZALNY KLIMAT KARPAT I POGRANICZA.
Ostatnio wiele się wokół Ciebie dzieje. Czy możesz powiedzieć, że muzycznie przeżywasz najlepszy okres do tej pory? Miło, że masz takie wrażenie (uśmiech) Myślę, że na to pytanie będę mogła odpowiedzieć tak naprawdę pod koniec życia. Nie jestem super doświadczonym muzykiem z wieloletnim stażem, choć śpiewam prawie 20 lat. Robimy co możemy i chcemy, tzn. jest to zgodne z naszym światopoglądem. Może będąc w ruchu nie dostrzegam pewnych spraw, małych radości? Może jestem zbyt krytyczna wobec siebie? Ale jest to bardzo miłe i zaskakujące spostrzeżenie. Kiedy pierwszy raz zetknęłaś się z muzyką źródeł, muzyką regionu Karpat i co sprawiło, że postanowiłaś ją zgłębiać i wykonywać? Tak naprawdę moja przygoda ze śpiewaniem na poważnie zaczęła się w liceum, często wtedy wyjeżdżałam w Bieszczady, do Wetliny, Cisnej. Tam poznałam wspaniałych ludzi, tam też po raz pierwszy usłyszałam łemkowskie pieśni. Dodam, że w naprawdę dobrym wykonaniu. Zauroczyłam się totalne. Jednocześnie w Sanoku zetknęłam się z Marianną Jary, kierowniczką zespołu pieśni karpackiej Widymo, gdzie odkrywałam kolejne karty tego folkloru, historii, lokalnej tradycji. Śpiewałyśmy, próbowałyśmy, koncertowałyśmy. Piękny czas. Wbił się w moją pamięć, osobowość i głos. Po tym wszystkim przyszedł jednak czas na solowe i autorskie przemyślenia. Pochodzisz z Ustrzyk Dolnych, mieszkasz w Sanoku. W jaki sposób te miejsca Cię artystycznie ukształtowały? Ustrzyki to małe, urokliwe miasteczko w dolinie, ja jednak czułam, że za tymi górami jest coś więcej. Ciągnęło mnie w świat i dlatego stanęłam na głowie, a z zasadzie moi rodzice, których przekonałam i pozwolili mi na wybór liceum w Sanoku, mimo, że w Ustrzykach taka szkoła była dostępna. Jestem im za to ogromnie wdzięczna. Wtedy zaczął się kolorowy czas w moim życiu. Mieszkanie w internacie, grupa przyjaciół, samodzielne decyzje, pierwsze zespoły muzyczne, próby, podróże w góry,
14
zupełnie nowi ludzie, cały świat inny niż dotychczas. Myślę, że to mocno wpłynęło na to, kim teraz jestem. Kilka lat mieszkałam również w Krakowie, zawsze chciałam tam trochę pomieszkać i udało mi się. Studiowałam ukrainoznawstwo, początkowo zamieszkałam za cerkwią grekokatolicką w samym sercu Krakowa (przy ul. Wiślnej, gdzie znajduje się ikonostas Jerzego Nowosielskiego). Było to magiczne miejsce, które mocno wbiło się w moją pamięć. Potem kilka podróży po świecie (Nepal, Indie, Maroko, Krym) i wróciłam do domu, tzn. do Sanoka. Po powrocie byłam pełna entuzjazmu, założyłam Bazar Sztuki - Galerię Rzeczy i Wydarzeń Rozmaitych. Spełniałam się tam jako animator kultury, manager i woźna jednocześnie. Kiedy to miejsce zniknęło z mapy stacjonarnych instytucji (w tym przypadku alternatywnych) pomyślałam, że czas na siebie, tzn. na to, co w głowie siedzi mi od dzieciństwa, czyli śpiewanie. Tak powstał zespół Angela Gaber Trio. Spontanicznie zgłosiliśmy się na Festiwal Grechuta, gdzie z ówczesnym składem zdobyliśmy wyróżnienie i od tamtego czasu po prostu nieśmiało próbuję siebie w muzyce. Obie dotychczasowe płyty Angela Gaber Trio zostały nagrane w miejscach innych niż studio nagraniowe. Dlaczego? Ważny jest dla mnie swego rodzaju komfort i spokój. Bardziej zależy mi na prawdzie współtworzenia niż sterylnej poprawności, stąd wybór takich a nie innych miejsc. Pierwsza płyta „Opowieści z Ziemi” zrealizowana nocami w kamiennym kościele w Mrzygłodzie, druga podczas tygodniowego pobytu z zespołem w Zagrodzie Magija. Byliśmy skoncentrowani tylko na muzyce i tworzeniu, podoba mi się taki proces i budowanie przyjacielskiej atmosfery, wspólne rozmowy, czasem spory, ale wszystko w jednym celu, wspólnej płyty „Dobre Duchy”. Ostatnio zaangażowałaś się w projekt Nowe Brzmienie Bieszczad, co zaowocuje powsta-
„Uwielbiam wschód, od dawna mnie do niego ciągnęło. Już w czasie studiów w Krakowie byłam pilotem wycieczek zagranicznych na Krym.” niem kompilacji z muzyką 4 bieszczadzkich grup. W jakim kierunku ten projekt może ewoluować? Pomysłodawcą projektu jest Janusz Demkowicz – gospodarz wspaniałej Zagrody Magija. W tym projekcie udzielam się po prostu jako koordynator. Współpraca z grafikiem, kontakty z tłocznią, jednym słowem brudna robota (śmiech). Na pewno powstanie z tego składanka Nowe Brzmienie Bieszczad, a co dalej? Są małe plany, ale powolutku. Wraz ze swoim zespołem grywasz koncerty na Ukrainie prezentując muzykę pogranicza, które nie zawsze było spokojne. Jak na Ukrainie przyjmowana jest Wasza muzyka? Uwielbiam wschód, od dawna mnie do niego ciągnęło. Już w czasie studiów w Krakowie byłam pilotem wycieczek zagranicznych na Krym. Lubię tam wracać, to takie prawdziwie życie bez ściemy. Na Ukrainie, a dokładnie we Lwowie i Łucku gdzie mieliśmy okazję grać koncerty, przyjmowano nas z najwyższą klasą gościnności! I nie chodzi o kawiory, ale o smalec podany z największym sercem.
BARTŁOMIEJ SKUBISZ
15
FELIETON
FESTIWALPRZEST
Daniel Kowalczyk
OSTATNIA TAKA MAJÓWKA?
16
NA MAPIE KULTURALNEJ RZESZOWA ISTNIEJE JUŻ OD PIĘCIU LAT. FESTIWAL PRZESTRZENI MIEJSKIEJ PRZYZWYCZAIŁ NAS DO SWEJ ORYGINALNOŚCI, NIETUZINKOWOŚCI I ROZMACHU. TO CZAS, KIEDY W MIEŚCIE GROMADZĄ SIĘ JEGO MIESZKAŃCY, A PUNKTEM ZBORNYM SĄ RÓŻNEGO RODZAJU INICJATYWY KULTURALNE. TAK BĘDZIE I W TYM ROKU, MIĘDZY 23 MAJA A 4 CZERWCA.
Tematyką V edycji Festiwalu Przestrzeni Miejskiej będzie dialog o społecznym i przestrzennym rozwoju współczesnego Rzeszowa. Ciesząca się popularnością impreza organizowana jest co roku w innym, nieraz zaskakującym miejscu, które na tę okoliczność specjalnie przechodzi metamorfozę. Do tej pory Festiwal Przestrzeni Miejskiej odbywał się w starych, praktycznie nieużytkowanych fabrykach Zelmeru, w halach obrabiarek PKP, a nawet w fosie rzeszowskiego zamku. Organizatorzy przedsięwzięcia wzięli sobie za swoisty znak rozpoznawczy, iż wybierane będą takie miejsca, które nawiązują do tematyki i stylistyki industrialnej, miejsca z natury nietypowe, albo na przekór tej zasadzie – miejsca znane, lubiane i często uczęszczane przez mieszkańców miasta. Jednakże na czas trwania fety, miejsca te są wykorzystywane zupełnie inaczej niż na co dzień. Idea takiego „traktowania” tych miejsc służyć ma rewitalizacji oraz oswajaniu przestrzeni miejskiej i skłanianiu do spojrzenia na miasto z innej perspektywy niż to zwykle mamy w zwyczaju. Festiwal Przestrze-
Fot. Kolektyw Multimedialny Robin Holm
Fakt, że Szanowny Czytelnik trzyma właśnie w ręku majowy numer Day&Night czytając niniejszy felieton jest dowodem na to, że jest wypoczęty po niedawnym majowym weekendzie, oraz na to, że - zgodnie z lifestyle’owym profilem magazynu - poszukuje pożytecznych porad lub po prostu ma życzenie spędzenia kilku sympatycznych chwil w towarzystwie jak zwykle znamienitych gości, jacy pojawili się i tym razem na łamach magazynu. To, że akurat zbłądził w rejony przeznaczone na moją pisaninę zrzucam raczej na karb przypadku, ale skoro już tak się stało, to podzielę się na tę okoliczność pewną refleksją. No cóż, ogólnie mówiąc, jest to strata czasu. Zalecam przerwać najlepiej już w tym miejscu i zająć się czymś dalece bardziej pożytecznym. Na przykład gromadzeniem konserw. Co prawda sezon grillowy już oficjalnie rozpoczęty i przeniesienie uwagi z cytrusowych szaszłyków z figami i serem halloumi na przaśny „Gulasz angielski” lub „Turystyczną” może okazać się zabiegiem bolesnym, ale w końcowym rozrachunku koniecznym. Innymi słowy, przyrządzanie szaszłyków w warunkach wojennych jest czynnością wymagającą determinacji o jaką trudno podejrzewać ludność cywilną narażoną na naloty dywanowe. Bo tak się składa, że sytuacja geopolityczna po II wojnie światowej nigdy nie była aż tak skomplikowana, jak dzisiaj. I rodząca tak wiele potencjalnie niebezpiecznych scenariuszy. Globalny policjant czyli Stany Zjednoczone osiągnęły taki deficyt budżetowy, że z dnia na dzień zamieniają się w kolosa na glinianych nogach. Przed bankructwem USA ratuje jedynie fakt, że cały świat używa dolara. Tymczasem Chiny osiągnęły tak gigantyczny wzrost gospodarczy, że dalsza hegemonia Amerykanów stoi pod znakiem zapytania. A osiągnęli to Chińczycy bez jednego nawet wystrzału, co jest wydarzeniem bez precedensu, bo jeszcze nigdy w dziejach żadne państwo nie zanotowało takiego progresu gospodarczego w pokojowym procesie. Stany Zjednoczone nie mogą czekać, muszą działać. Taka jest ich racja stanu. Jeśli dojdzie do konfliktu, to pierwsza linia frontu przebiegać będzie na Pacyfiku. Mało to jednak dla nas pocieszające, bo dzisiaj Europa jest na kolanach, zdestabilizowana wielkim exodusem. Dorzućmy do tego akceptację Ameryki dla irańskiego programu nuklearnego i sytuację za naszą wschodnią granicą. Ilość niewiadomych w globalnym równaniu ciągle rośnie.
ni Miejskiej lubi kontrasty, które rzucają się w oczy dobitniej i jednocześnie zmuszają do nagłej refleksji, a także kontrasty mniej widoczne, niemal delikatne, powodujące chwilowe zwrócenie uwagi na ważkie problemy związane z przestrzenią miejską. Festiwal Przestrzeni Miejskiej ze względu na swój innowacyjny charakter skupia kilkutysięczne grono świadomych i zaangażowanych mieszkańców Rzeszowa i całego regionu. Zainteresowanie imprezą jest o tyle duże, że skupia sympatyków w każdym przedziale wiekowym. Jest to zresztą specyfika samego Festiwalu, który poprzez interdyscyplinarne podejście do tematu jakim jest kultura, jest w stanie zainteresować i zaspokoić potrzeby niemal każdego. Doskonale wpasują się tutaj dzieci i młodzież, ludzie młodzi i w średnim wieku, a i starsi nie będą mogli narzekać na brak atrakcji. Wszystko to stanowi doskonałą okazję do promocji całego Rzeszowa, jako miejsca otwartego na inicjatywy kulturalne, edukacyjne, a także mobilizującego do wspólnej dyskusji na temat przestrzeni miejskiej.
CO W TYM ROKU?
5
Jak co roku tak i w programie tegorocznej edycji Festiwalu Przestrzeni Miejskiej znajdą się wykłady, prezentacje, instalacje, koncerty i inne wydarzenia kulturalne, które zlokalizowane będą w różnych miejscach Rzeszowa. Urozmaiceniem programu będą plenerowe koncerty gwiazd, które odbędą się 4 czerwca. W tym roku przewidziany jest koncert grupy FISZ EMADE TWORZYWO, a także Oxford Drama. Obydwa wydarzenia rozegrają się na płycie rynku. Muzyka muzyką – tak ważną dziedziną sztuki, jednakże organizatorzy Festiwalu będą chcieli jak zawsze zaskoczyć mieszkańców Rzeszowa szczyptą sztuki plastycznej. W tym roku przy ul. Kraszewskiego powstanie mural. Jego autorem będzie ceniony na Podkarpaciu Arkadiusz Andrejkow, malarz, rysownik, specjalizujący się w tzw. street art. Na moment przeobrażeniu ulegnie jeden z symboli Rzeszowa – Pomnik Czynu Rewolucyjnego. Dzięki współpracy z Fundacją Precyzja nabierze on nowego kształtu poprzez wyświetlenie na nim wideo-mappingu. Dzięki tej inicjatywie, przestrzeń miejska Rzeszowa wskoczy na dobre do XXI w., bowiem takie przedsięwzięcia organizowane są praktycznie w każdej części globu i cieszą się wyjątkową popularnością. Czyżby na moment epatowany ostatnimi czasy temat pomniku i jego miejsca w przestrzeni miejskiej Rzeszowa ucichnie na rzecz artystycznego przedsięwzięcia? Zobaczymy już wkrótce. Festiwal Przestrzeni Miejskiej nie zapomni o najmłodszych rzeszowianach. 1 czerwca, a więc na Dzień Dziecka, przewidziane są warsztaty fotograficzne, na których dzieci zdobędą umiejętności, a następnie wykorzystają je podczas spaceru z „NieMapą Rzeszów”. Wykonają tam zdjęcia architektury przy użyciu jednorazowych aparatów fotograficznych. Wspominane wyżej wykłady odbędą się w dniach 1-4 czerwca.
też tytułu w Galerii Miejskiej przy Zespole Szkół Plastycznych im. Piotra Michałowskiego zostaną zaprezentowane dwie wystawy twórców odnoszących się do architektury – wystawa plakatów i gadżetów duetu ZUPAGRAFIKA oraz wystawa akwareli autorstwa Tytusa Brzozowskiego. Wystawy czynne będą od 23 maja do 4 czerwca. Jesteśmy bardzo ciekawi jak Rzeszów będzie wyglądał za prawie trzy i pół dekady. Wzorem ubiegłego roku organizatorzy miejskiego przedsięwzięcia nawiązali współpracę z Politechniką Rzeszowską, której studenci skupią się nad problematyką rewitalizacji dwóch rzeszowskich placów – Balcerowicza i Wolności. Owocem ich pracy będą makiety obrazujące nowe zagospodarowanie tych terenów oraz dyskusja z ich udziałem na temat powstałych prac i architektury.
MYŚL PRZEWODNIA FPM 2016
Festiwal Przestrzeni Miejskiej to wydarzenie integrujące lokalną społeczność, dając jej realną możliwość dyskusji na temat kondycji miasta i wpływu na kierunki jego rozwoju. W tym roku V Festiwal Przestrzeni Miejskiej wybiega w przyszłość i jego myślą przewodnią będzie Rzeszów w 2050 roku. Wydaje się, że jest to nawiązanie – przynajmniej w kwestii chronologii – do ogólnokrajowych obchodów 1050-lecia Chrztu Polski 966-2016. Z tego
LEON SZPUNAR
FELIETON
MIEJSKIEJ TRZENI ZAGOŚCI RAZ W RZESZOWIE JUŻ
Bartłomiej Skubisz
ETATOWI PLENEROWCY Rozpoczyna się właśnie sezon imprez i koncertów plenerowych, podczas których na niebiletowanych, otwartych wydarzeniach swoją muzykę prezentować będą różne „etatowe gwiazdy” wyspecjalizowane w tego typu imprezach. Będą tam zapewne przedstawiciele coraz bardziej niestety popularnego disco polo, mdłe gwiazdeczki dance i popu, a także poważny zaciąg weteranów, których część już dawno zapomniała o jakimkolwiek rozwoju. Co łączy tych wszystkich „artystów”? To, na co zwrócił uwagę w rozmowie ze mną Dawid Korbaczyński, gitarzysta i założyciel Mikromusic, a z czym się całkowicie zgadzam, mianowicie wspomniana grupa nie konkuruje na uczciwych warunkach z całą resztą polskiej sceny, która organizuje biletowane trasy klubowe, walczy o słuchaczy oferując im coś więcej niż mdłą, bezbarwną lub prostacką rozrywkę i cały czas próbuje się rozwijać. „Etatowi plenerowcy” żyją z dożynek, dni gmin czy miast, świąt ziemniaka, pieroga czy świni, ewentualnie z imprez firmowych. Oczywiście istnieje wolny rynek i podaż generuje popyt. Zazwyczaj ludzie walą na takie imprezy „drzwiami i oknami”, ale pytanie, czy to samo zrobiliby gdyby musieli kupić bilet? I czy ich gusta muzyczne byłyby takie same, gdyby nie byli zewsząd atakowani głównie taką muzyką, gdyby w ich miejscu zamieszkania mieli jakąś alternatywę lub gdyby w Polsce istniała solidna edukacja kulturalna? Oczywiście nie odmawiam racji bytu wykonawcom plenerowym (sam grywam plenery), ale problem pojawia się wtedy, gdy na przykład 90% rocznego budżetu na wydarzenia kulturalne danej gminy czy małego miasta idzie na jedną wielką imprezę, na której wystąpi „gwiazda”, a potem do kolejnego takiego występu nie dzieje się nic. Ludzie tego chcą? Ok, dajmy im to, ale pokażmy też alternatywy, dajmy im wybór, pomyślmy o zróżnicowanej ofercie kulturalno-rozrywkowej, jeżeli już wydajemy publiczne pieniądze. Trudno dziwić się tym wykonawcom, którzy skwapliwie wykorzystują plenerową koniunkturę, ale gdyby nie przychodziło im to z taką łatwością, być może pomyśleliby o podniesieniu jakości swojej oferty i wszystkim wyszłoby to na dobre. A może jestem zbyt dużym optymistą w tej kwestii?
17
MUZYKA
18 CZERWCA W NA STADIONIE WISŁOKI W DĘBICY STARTUJE KOLEJNA EDYCJA FESTIWALU GOODFEST, KTÓRY ZDĄŻYŁ SIĘ JUŻ TRWALE WPISAĆ W KONCERTOWY KRAJOBRAZ PODKARPACIA. CO CZEKA NAS PODCZAS TEGROCZNEJ EDYCJI?
KAYAH, TACO HEMINGWAY THE DUMPLINGS...
W zeszłym roku organizatorzy zdecydowali o zmianie formuły festiwalu, który z imprezy skupionej na muzyce alternatywnej przekształcił się w festiwal pokazujący duże popularne gwiazdy, nie zapominając jednak o wspomnianej alternatywie. Tegoroczna edycja wydaje się utrzymywać ten kierunek. Podczas festiwalu usłyszymy następujące zestawienie wykonawców: KAYAH, SOKÓŁ I MARYSIA STAROSTA, TACO HEMINGWAY, NATALIA NYKIEL, DOMOWE MELODIE I THE DUMPLINGS. - Koncepcja line up-u tegorocznej edycji opierała się na fuzji młodych zespołów wkraczających mocnymi krokami na polską scenę muzyczną oraz artystów już uznanych, ale świetnie radzących sobie w aktualnych trendach. Bardzo mnie cieszy obecność zespołów niedających się w żaden sposób zaszufladkować i mających swój własny niepowtarzalny styl. Czuję, że festiwal idzie w ciekawym kierunku i mimo zmiany jego formuły w ubiegłym roku nadal jest ciekawy i prezentujący świeży powiew muzyczny na ogólnopolskiej scenie. Bardzo mocno zachęcam wszystkich do odwiedzenia nas w Dębicy 18 czerwca. – mówi dobrze znany w Rzeszowie Łukasz Osowicz z agencji Live organizującej festiwal wraz z firmą Goodyear Dunlop Tires Polska.
DOBRE DŹWIĘKI – KONKURS DLA MŁODYCH ZESPOŁÓW.
Nowością na zeszłorocznym festiwalu był konkurs „Dobre Dźwięki” dla młodych zespołów, organizowany wspólnie z Polskim Radiem Rzeszów. Konkurs okazał się strzałem w dziesiątkę. Wzięło w nim udział kilkudziesięciu wykonawców, a główną nagrodę w postaci 3 tysięcy złotych zdobył zespół Tubas Składowski. W tym roku konkurs odbędzie się na podobnych zasadach. Zgłoszone utwory będę prezentowane na antenie Polskiego Radia Rzeszów, a trójka najlepszych wykonawców wyłonionych przez jury i słuchaczy zagra na głównej scenie festiwalu walcząc o nagrodę pieniężną i sympatię słuchaczy.
PO SZCZEGÓŁY KONKURSU I KONCERTÓW ODSYŁAMY NA STRONĘ HTTP://GOODFESTDEBICA.PL WSTĘP NA FESTIWAL JEST BEZPŁATNY.
BARTŁOMIEJ SKUBISZ
LIFESTYLE
COOLTURALNIE
historia na wyciągnięcie ręki
Z RZESZOWA POCHODZĄ Z RZESZOWA, NA CO DZIEŃ ZAJMUJĄ SIĘ RÓŻNYMI SPRAWAMI. JEDNI SĄ UCZNIAMI LUB STUDENTAMI, INNI ZAŚ NA PRZYKŁAD PROWADZĄ WARSZTAT SAMOCHODOWY. SĄ DOKŁADNIE TAKIMI SAMYMI LUDŹMI JAK TY CZY JA. Z JEDNĄ JEDNAK RÓŻNICĄ: BARDZO CZĘSTO PRZESKAKUJĄ DO XI WIEKU – W DOSŁOWNYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU. Te kilka zdań opisuje podejście do życia ludzi zrzeszonych w Grupie Grodu Horodna. To 25 osób czynnie biorących udział, a w zależności od potrzeb blisko 40. I tak od 10 lat. Ludzie z Horodnej są rekonstruktorami, odtwórcami czasów, zachowań, modelu życia, licznych motywów i wzorców. Ich specjalizacją jest XI stulecie, czasy pierwszego króla Polski Bolesława Mieszkowica zwanego Chrobrym. Dodatkowo zawężając ramy terytorialne, a jednocześnie wykorzystując wczesnośredniowieczne dzieje Rzeszowa i Podkarpackiego, mienią się jako ludzie z pogranicza polsko-ruskiego. Dzięki temu nabrali specyficznego kolorytu, unikalnego wzorca i ogólno przyjętych zasad historycznych odnosząc się do kultury państwa Piastów oraz książąt ruskich. Wszystko to za sprawą kniazia Lubomira – w XXI w. Janusza Łopata, a także jego małżonki kniahini Mojmiry – Krystyny Łopaty. To tych dwoje zapaleńców zapragnęło niczym w kapsule czasu, przenieść się niemal 1000 lat wstecz, aby na własnej skórze przekonać się jak w zasadzie sprawy się miały.
Wszystko zaczęło się od namiętnego podróżowania po Polsce śladami zamków, dworów, ruin, muzeów i innych historycznych miejsc. Z czasem Łopatowie, wraz ze swymi córkami Sonią i Emilką, bywali też na turniejach rycerskich i właśnie to zainteresowało ich najmocniej. Po pewnym czasie wpadli na pomysł, że może
20
poszukają w mieście podobnej grupy pasjonatów i dołączą do nich. Udało się i zadeklarowali się jako członkowie jednej z nieistniejących już grup rekonstruktorskich specjalizujących się we wczesnym średniowieczu. Z czasem jednak ich pozycja w grupie rosła, a Lubomirowi marzyło się stworzenie własnej, niepowtarzalnej, stricte ukierunkowanej na konkretne czasy i zagadnienia drużyny odtwórczej. Udało się i w 2006 r. powołał do życia Drużynę Grodu Horodna, mieszaninę Słowian i skandynawskich wikingów. W tym kształcie i z takim ukierunkowaniem merytorycznym grupa zaczęła się rozwijać. Dziś jest to jedna z najlepszych grup rekonstruktorskich w Polsce, a w regionie najlepsza. Świadczą o tym liczne przykłady. DGH to niekwestionowany lider wielu potyczek zbrojnych (naturalnie udawanych) w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych zbrojnych rekonstruktorów. To grupa,
Jako rekonstruktorzy są też gorącymi zwolennikami turystyki historycznej. To zresztą wiąże się z ich sposobem działania, bowiem spotkania rekonstruktorskie zwykle odbywają się w miejscach historycznych, aby sprzyjał jeszcze większy klimat tego typu przedsięwzięciom. Kniaziowie Lubomir i Mojmira łączą przyjemne z pożytecznym. Propagują turystykę historyczną. Marzą się im przewodniki szlakiem grodzisk lub zamczysk średniowiecznych, szlakiem miejsc związanych z historią, nie tyle wczesnych Piastów – czasów które sami rekonstruują – co dziejów polskich w ogóle. Zauważają braki na tym polu w naszym regionie, w porównaniu np. z Wielkopolską czy Pomorzem. Nie ukrywają więc, że ich działalność ma też szerszy kontekst. Propagowania innego niż zwykle spędzania czasu z historią, którą poznać można na własnej skórze przywdziewając chustę z kabłąkami, hełm typu szłomowego, kolczugę lub po prostu szaty z lnu, albo skosztowania kulinariów o rodowodzie sprzed dziesięciu wieków. Kniaziowie z Grupy Grodu Horodna zapraszają też i w swoje progi. Przyjdź i poczuj historię. Będziesz na nią patrzył zupełnie inaczej – jak Oni.
LEON SZPUNAR
COOLTURALNIE
Fot. Paweł Dubiel
która w swym składzie ma rzemieślników, gdzie prym wiedzie Mojmira. Jej wyroby trafiają nawet za granicę, a także, co istotne, do gablot muzealnych, bowiem wykonuje misternie zdobione i świetne jakościowo repliki biżuterii z epoki wczesnych Piastów. DGH jest gościem największych zgrupowań rekonstruktorów w Polsce, a także gospodarzem tychże zjazdów. Bywa za granicą, gdzie szkoli w fechtunku inne grupy. U Lubomira każdy zbrojny musi dobrze władać mieczem, toporem i włócznią, musi też bronić się przy pomocy tarczy. Nie ma przelewek, dla każdego jest miejsce zgodnie z wiekiem, umiejętnościami, a także podejściem do spraw rekonstrukcji. Lubomir i Mojmira są piewcami dawnych zasad jakie dziś pokrył kurz czasu. Interesuje ich tradycja, kultywowanie dziejów, nie tyle średniowiecznych, co historii Polski. Są jej wyjątkowymi miłośnikami i dają temu wyraz na każdym kroku.
fenomen
MODA
CHANEL ZNACZY WIELE. TO MODA, PERFUMY, SIŁA, EMANCYPACJA, NIEZALEŻNOŚĆ, A PRZEDE WSZYSTKIM NAZWISKO KOBIETY, KTÓRA ZREWOLUCJONIZOWAŁA SPOSÓB UBIERANIA SIĘ KOBIET. MINIMALIZM, PROSTOTA I PONADCZASOWOŚĆ – TE CECHY WYRÓŻNIAJĄ MODOWE IMPERIUM STWORZONE PRZEZ CHANEL DO DZISIAJ. DO DZIŚ NIE SŁABNIE RÓWNIEŻ POPULARNOŚĆ KULTOWEGO PROJEKTU TOREBKI 2.55, KTÓRY SWĄ PREMIERĘ MIAŁ W 1955 R. W KWIETNIU W WARSZAWSKIEJ KRÓLIKARNI ZOBACZYĆ MOŻNA BYŁO NIEZWYKŁĄ WYSTAWĘ „WOMEN IN CHANEL”. NA CZYM POLEGA FENOMEN TEJ LEGENDARNEJ MARKI?
MODA POD DYKTANDO CHANEL
Możemy być wdzięczni Kopernikowi za to co osiągnął w astronomii, Steve’owi Jobsowi za dokonania w branży IT oraz Gabrielle Chanel za to co zrobiła dla mody. Wybitnych jednostek w historii było wiele, ale tylko niektóre z nich dokonały prawdziwej rewolucji. Jeśli mowa o zasługach w branży modowej – Coco Chanel z pewnością znajduje się w ścisłej czołówce. Chanel zmieniła sposób rozumienia stylu. Stworzyła modę współczesną w czasach, kiedy projekty te wydawały się naprawdę szokujące. Wykreowała modę, która przetrwała do dziś – zapewne każda kobieta ma w szafie rzecz, którą zawdzięcza Chanel, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Mała czarna, golf, żakiet, sztuczna biżuteria – dzisiaj trudno sobie wyobrazić ubiór bez choćby jednego z tych elementów. Minimalizm, prostota, ponadczasowość – to główne cechy stylu, którego uczyła Cha-
22
nel. Udowadniała to nosząc proste, pozbawione zbędnych ozdobników ubrania, często przypominające te zaczerpnięte wprost z męskiej szafy. Była prawdziwą emancypantką i wcale nie chodzi tutaj o niechęć do mężczyzn i przekonanie o własnej samowystarczalności, lecz o wewnętrzną siłę, kreatywność wyprzedzającą epokę, w której żyła i konsekwencję, z którą udało jej się przekonać kobiety do swoich rewolucyjnych poglądów modowych. Odważnie łamała konwenanse protestując przeciw ciasnym gorsetom, koronkom, drapowanym sukniom, ogromnym kapeluszom na rzecz powściągliwych i minimalistycznych żakietów, sukienek i spodni.
2.55
Najlepszym dowodem na nieśmiertelność i ponadczasowość projektów Chanel są… one same. Słynna torebka 2.55 w 2015 roku obchodziła swoje 60 urodziny, a mimo to do dziś jest najbardziej pożądaną torebką świata, a jej cena… może przyprawić o dreszcze. Niewielka, pikowana, skórzana torebka z klapką na łańcuszku została stworzona głównie ze względów praktycznych. Miała pasować do stylu życia ówczesnych kobiet, które dzięki zawieszeniu jej na ramieniu mogły mieć wolne ręce, co było niezwykle nowoczesnym rozwiązaniem, ponieważ dotąd kobiety nosiły małe kopertówki, koniecznie trzymane w ręku, lub większe torebki na bardzo krótkiej rączce. Dziś Chanel 2.55 jest wyznacznikiem ponadczasowego stylu, ale także statusu społecznego. Niejed-
MODA Fot. Materiały prasowe
na kobieta jest w stanie zaciągnąć kredyt tylko po to, żeby stać się jej posiadaczką. Jej siłą jest uniwersalny charakter, wykonanie z najwyższej jakości materiałów oraz precyzja sprawiają, że uchodzi za przedmiot legendarny. Moda lubi opowiadać historię, a dowodem na to jest również tytułowa torebka, pełna symbolicznych znaczeń. W modelu 2.55 nic nie jest przypadkowe, począwszy od nazwy. Luty, czyli drugi z kolei miesiąc w kalendarzu, rok 1955. To właśnie wtedy słynny model miał swą premierę. Wydarzenie to wiązało się z powrotem Chanel na modowy rynek i stało się ukoronowaniem wznowienia działalności domu mody. Nieprzypadkowy jest również zdobiący skórę wzór rąbów. Właśnie ten, uznawany za niezwykle klasyczny deseń zainspirowany był ubiorem chłopców stajennych, co wiązało się z miłością Gabrielle do jazdy konnej. Złoty łańcuszek kojarzył się Coco ze strojami zakonnic, pod opieką których dorastała po śmierci matki. Pobyt w przyklasztornym sierocińcu zdefiniował także bordo na wyściółce torebki – właśnie w takim kolorze był mundurek Chanel. Ciekawostką jest także fakt, że słynne podwójne „C” przy zapięciu zostało zaprojektowane przez obecnego dyrektora kreatywnego marki – Karla Lagerfelda w latach 80. Torebki projektowane przez Coco charakteryzowały się tzw. „Mademoiselle Lock”, czyli bardziej dyskretnym, prostokątnym zapięciem. Cena torebki na przestrzeni lat jest ciągle kwestią dyskusyjną. Za osławiony model 2.55
w paryskim butiku Chanel zapłacimy 4260 euro. Dodatkowo, cena torebki niezależnie od kursu walut z roku na rok rośnie. Czy warto wydać na torebkę równowartość niejednego samochodu, jest sprawą indywidualną zwłaszcza, że w tym wypadku nie płacimy jedynie za przedmiot, produkt danej marki, ale przede wszystkim za legendę, którą jest przesycony.
KOBIETY CHANEL
Do 20 kwietnia 2016 w warszawskim Muzeum Rzeźby w Królikarni trwała niezwykła wystawa „Women in Chanel” zespołu Peter’a Farago i Ingieli Klemetz Farago. Ekspozycja zawierała zdjęcia najpopularniejszych modelek z Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii. Projekt ukazywał Chanel w nieco innym świetle, niż z wybiegu. Był swoistym przeglądem kanonów kobiecego piękna. Można było podziwiać m.in. Anję Rubik, Kasię Stuss, Małgosię Bielę, Monikę Jac Jagciak, Magdalenę Frąckowiak. Duet Farago nie ukrywa swojego poglądu, że słowiańskie kobiety mają wyjątkową urodę, wyraziste kości policzkowe, duże oczy i piękne… dłonie. „Kobiety Chanel” to poetyckie uchwycenie kobiecej mody. Fotografie zniewalały jednoczesną delikatnością, eterycznością i spektakularnym efektem. To swoista celebracja mody haute couture i prêt-à-porter. Projekt połączył ze sobą wielką modę i niemniejszą wrażliwość twórców. MARIOLA SZOPIŃSKA
ZDROWIE&URODA
UŁATWIA SKÓRZE ODDYCHANIE, DOTLENIA MIESZKI WŁOSOWE, POPRAWIA MIKROKRĄŻENIE PRZEZ CO PRZYSPIESZA POROST WŁOSÓW, DOGŁĘBNIE NAWILŻA SKÓRĘ GŁOWY, OGRANICZA PUSZENIE SIĘ WŁOSÓW, ZWIĘKSZA ICH OBJĘTOŚĆ POPRZEZ ODBICIE U NASADY – PEELING SKÓRY GŁOWY POTRAFI ZDZIAŁAĆ CUDA DLA NASZYCH WŁOSÓW. WARTO WYKONYWAĆ GO SYSTEMATYCZNIE. JAK PRZYGOTOWAĆ TAKI ZABIEG W DOMOWYM ZACISZU? W codziennej pielęgnacji i stylizacji włosów nakładamy na nie sporą ilość preparatów typu maski, odżywki, pianki czy lakier. Standardowy szampon do włosów nie zawsze radzi sobie z całościowym zmyciem tych substancji. W efekcie obciążają one skórę głowy, co skutkuje dolegliwościami typu łupież, szybsze przetłuszczanie się włosów, a nawet ich wzmożone wypadanie. Na skórze głowy, tak jak na reszcie ciała tworzy się zrogowaciały naskórek, który należy usuwać co jakiś czas. Pozwoli to skórze „oddychać”, odżywi ją i zwiększy wchłanialność składników odżywczych. Dzięki temu każda, nawet dotychczas nieskuteczna odżywka lub maska odżywcza może nas pozytywnie zaskoczyć. We wszystkim jednak należy zachować umiar pamiętając, że zbyt częste stosowanie peelingu może poważnie podrażnić skórę głowy i osłabić cebulki włosów.
24
Peeling cukrowy
Do wykonania mieszanki potrzebujemy niewielkiej ilości szamponu do włosów oraz łyżki cukru. Po wymieszaniu nakładamy miksturę na wilgotną skórę głowy wmasowując ją. Cukier ma nie tylko właściwości ścieralne, ale także nawilżające.
Peeling kawowy
Mieszamy niewielką ilość odżywki do włosów z łyżką kawy sypanej, dodając odrobinę ciepłej wody. Miksturę nakładamy na skórę głowy okrężnymi ruchami. Należy mieć na uwadze, że kawa może mieć właściwości przyciemniające, dlatego peeling ten polecany jest głównie brunetkom.
Peeling aloesowy
Do dwóch łyżek żelu aloesowego dodajemy 4 łyżki cukru dokładnie mieszając. Wmasowujemy papkę w skórę głowy. Ze względu na właściwości nawilżające aloesu, peeling ten ukoi wszelkie podrażnienia skóry głowy regulując pracę gruczołów łojowych.
MARIOLA SZOPIŃSKA
ZDROWIE&URODA
W PEWNYM WIEKU JESTEŚMY W STANIE ZROBIĆ WSZYSTKO BYLE TYLKO POZBYĆ SIĘ ZMARSZCZEK NA TWARZY. ALE CZY ODWAŻYŁABYŚ SIĘ POŁOŻYĆ NA TWARZ TRUCIZNĘ? KREM Z JADEM WĘŻA CZY ŚLUZEM ŚLIMAKA TO REWOLUCJA W KOSMETYCE. PRODUKTY TE ZYSKAŁY MIANO NATURALNEGO BOTOKSU.
ŚLUZ BOGATY W KOLAGEN
Specjalne właściwości śluzu ślimaka zostały odkryte w Ameryce Południowej. Pracujący tam francuski lekarz zauważył, że hodowcy ślimaków mieli niezwykle miękką i gładką skórę dłoni, która ponadto bardzo szybko się goiła. Przeprowadzone badania wykazały, że śluz ślimaka zawiera składniki istotne dla zdrowia skóry, jak alantoina, kolagen, elastyna, kwas glikolowy oraz witaminy A, E i C. Kremy w których jednym ze składników jest śluz ze ślimaka bardzo dobrze nawilżają skórę, spowalniają proces jej starzenia dzięki dużemu stężeniu kolagenu i elastyny, wygładzają zmarszczki, ograniczają pojawianie się przebarwień oraz zmniejszają widoczność blizn i rozstępów. Mogą je stosować nawet osoby o bardzo wrażliwej skórze. Z dobrodziejstw tych kosmetyków korzysta wielu celebrytów jak np. Gwyneth Paltrow, Drew Barrymore czy Katie Holmes. Ich dodatkową zaletą jest także cena. W drogeriach można je kupić już za ok. 50 zł. A więc wypróbuj je i TY!
POSTAW NA
Fot. Archiwum R. Zarzycka
SWÓJ ROZWÓJ
JAKO COACH, TRENER, A TAKŻE MENTOR ROZWOJU OSOBISTEGO DOKONUJĘ ZMIAN W ŻYCIU, CZEGO EFEKTEM JEST OSIĄGNIĘCIE ZADOWOLENIA, SATYSFAKCJI Z SIEBIE I KOLEJNE SUKCESY - MÓWI RENATA ZARZYCKA, COACH, MEDIATOR Z AKADEMII ROZWOJU COACHING ŻYCIA. Z porad coachów korzystają zazwyczaj duże firmy, które chcą zmotywować swoich pracowników do lepszej pracy. Na czym polega praca coacha? Coach pracuje nad motywacją, nad określeniem i realizacją wspólnych firmowych celów oraz nad rozwojem osobowości pracowni-
JAD NA ZMARSZCZKI
Działanie jadu węża nie jest żadną nowością. Właściwości lecznicze jadu znały już nasze babcie. Maść z ekstraktem jadu żmij często używana była przy dolegliwościach z kręgosłupem i problemach ze stawami. Jad węża to wydzielina gruczołów, która ma na celu uśmiercanie zdobyczy gada. Nie masz się czego obawiać, do kremu daje się tylko bezpieczny wyciąg z tego jadu. Dzięki zawartości peptydu kremy lub serum blokują skurcze mięśni twarzy. Zawierają mnóstwo aminokwasów. Krem z jadem węża łagodzi napięcie mięśni twarzy i odmładza skórę. Chociaż zawartość tego produktu może lekko przerażać, jad węża nie tylko wygładza głębokie i mimiczne zmarszczki, ale również zapobiega tworzeniu się nowych. Dlatego też nazywany jest naturalnym botoksem. Różni się od klasycznego botoksu tym, że działa w sposób naturalny i nie ingeruje w strukturę skóry twarzy.
ków. Wspieramy ich wiarę w siebie, kreatywność i motywację. Jednak w naszej ofercie każdy znajdzie coś dla siebie. Podczas warsztatów, które organizujemy zajmujemy się pobudzaniem motywacji wewnętrznej i zewnętrznej aby tworzyć zdrowe relacje, z pracownikami, w zespołach, z przyjaciółmi, w związku i w rodzinie. To wszystko jest bardzo spójne ze sobą, gdyż jeśli nie potrafimy utrzymać dobrych relacji w domu z uwagi na pielęgnowanie negatywnych emocji w sobie, nie będziemy również potrafili budować zdrowych relacji w pracy z klientami i współpracownikami. Organizuje Pani warsztaty skutecznej komunikacji. Do kogo są one skierowane? Specjalistyczne warsztaty na licencji międzynarodowej metody rozwiązywania konfliktów TRANSFORMING COMMUNICATION™ o nazwie „5 sposobów budowania porozumienia” skierowane są do liderów i menedżerów, kierowników zespołów, dyrektorów, sprzedawców, studentów, coachów, mentorów oraz dla singli poszukujących partnera, dla rodziców, małżonków i związków partnerskich – szczególnie w czasie kryzysu i po rozstaniu. Najbliższe warsztaty dla klientów indywidualnych odbędą się w dniach 8-10 lipca w Rzeszowie. Swoje szkolenia nagrałam również na 10 audiobookach dostępnych online. Audiobooki to wygodna forma szkolenia - słuchacz może wysłuchać je wiele razy w dowolnym miejscu. A co poradzi Pani osobie, która na spotkaniu zada pytanie: chce podwyżkę w pracy,
KATARZYNA MICAŁ chcę więcej zarabiać ale boję się o to poprosić szefa? Warto aby ta osoba zastanowiła się nad własnymi zasobami i kwalifikacjami oraz przede wszystkim nad tym, jaką wartość stanowi dla swojej firmy. W takim przypadku szukamy kilku dróg rozwiązań oraz pracujemy nad zwiększeniem wiary we własne możliwości. Oczywiście wiele zależy od tego, jak wyglądają nasze stosunki z szefem, od naszych dobrych chęci budowania zdrowych relacji, od naszego sprytu i cierpliwości. A tego wszystkiego możemy nauczyć się na sesjach indywidualnych i na warsztatach - jak rozmawiać i jak negocjować. Zadaniem coacha nie jest wskazywanie rozwiązań - coach urealnia cel - czy zgadza się Pani z tym zdaniem? Dokładnie tak. Jeśli występuje jakiś problem u klienta, z którym nie może on sobie poradzić - problem w pracy, w rodzinie, z dzieckiem, z rozpadającym się związkiem lub ze samym sobą - wtedy poszukujemy rozwiązania tego problemu poprzez specjalne narzędzia coachingowe. Dziękuję za rozmowę.
JOLANTA CZUMA AKADEMIA ROZWOJU Coaching Życia ul. Reformacka 3 / 2U tel. 509970880 www.renatazarzycka.pl www.coachingzycia.com.pl
25
FOOD&DRINK
Moda czy świadomy wybór?
Dbałości o środowisko, ekologiczna żywność czy zdrowy tryb życia to nieustanne tematy wielu programów telewizyjnych. Czy to przelotna moda czy zmieniamy naszą mentalność? Raczej to drugie, bo coraz więcej świadomych konsumentów postanawia zdrowo się odżywiać. A dowodem na to jest powszechna dostępność produktów organicznych. Można je już kupić praktycznie wszędzie: na straganach, w każdym hipermarkecie czy centrum handlowym. W ostatnich latach wyraźnie wzrosło zainteresowanie polskich konsumentów ekologicznymi produktami. Choć w porównaniu z zachodnimi sąsiadami w naszym kraju wciąż jest niewiele organicznych restauracji czy tylko ekosupermarków.
Kupuj z głową
Wzrost zainteresowania ekologiczną żywnością to idealny moment dla wielu firm na zwiększenie sprzedaży. Wystarczy, że w nazwie pojawi się słowo „eko”, „bio” czy „organiczna” i po takie produkty chętnie sięgamy. Na co więc zwrócić uwagę kupując ekolo-
BIO
-DOBRY WYBÓR
JESZCZE DO NIEDAWNA PO EKOLOGICZNE PRODUKTY MUSIELIŚMY JECHAĆ NA WIEŚ. TERAZ BIO PRODUKTY DOSTĘPNE SĄ W KAŻDYM WIĘKSZYM SKLEPIE I JEST ICH CORAZ WIĘKSZY WYBÓR. PRZY ICH ZAKUPIE WARTO ZWRÓCIĆ UWAGĘ NA PEWNE OZNACZENIA.
giczne produkty? Po pierwsze są one droższe od tych tradycyjnych, ponieważ większego nakładu finansowego wymaga ich wyprodukowanie (np. naturalne nawozy zamiast pestycydów). Po drugie wszystkie paczkowane produkty ekologiczne powinny być znakowane unijnym logo żywności ekologicznej (jest nim obrysowany gwiazdkami wizerunek liścia na zielonym tle). Wybierając produkt z takim logiem mamy pewność, że w 95 procentach został on wytworzony z ekologicznych produktów czy w tradycyjny sposób.
EKO – styl życia
Moda na bio czy eko wykracza już poza strefę żywieniową. Modne stały się każde kosmetyki bio - certyfikowane, wytwarzane bez syntetyków, parabenów, sztucznych barwników i zapachów, antyalergiczne i nietestowane na zwierzętach. Również na co dzień coraz chętniej otaczamy się meblami, odzieżą czy dodatkami ekologicznymi. To ważne, że wybieramy świadomie, troszczymy się o nasze zdrowie, a także środowisko z którego czerpiemy w zasadzie wszystko.
KATARZYNA MICAŁ
COOLTURALNIE FOOD&DRINK
UCZTOWANIE Na świeżym powietrzu w rzeszowie
JAK WIADOMO POSIŁEK SPOŻYWANY NA ŚWIEŻYM POWIETRZU SMAKUJE LEPIEJ, NIŻ JEDZONY W ZAMKNIĘTYM POMIESZCZENIU. WIOSNA SPRZYJA PRZYJEMNYM BIESIADOM NA ŁONIE NATURY. MASZ OKAZJĘ BY KORZYSTAĆ Z UROKÓW WIOSNY? KONIECZNIE SPĘDŹ TEN CZAS W GRONIE NAJBLIŻSZYCH. NIE ZAPOMNIJCIE ZABRAĆ ZE SOBĄ KOSZYKA PEŁNEGO SMAKOŁYKÓW. GDZIE SIĘ WYBRAĆ I CO ZABRAĆ W PLENER? PODPOWIADAMY.
PLENERY RZESZOWSKIE (I NIE TYLKO)
Wiosenne biesiady na świeżym powietrzu to idealna opcja na udane popołudnie. Nie jest ani za gorąco ani za zimno, nie musimy się również jeszcze martwić o dokuczliwe komary. Pierwszym punktem na liście „do zrobienia” przy planowaniu biesiady na świeżym powietrzu powinno być wybranie odpowiedniego dnia, po wcześniejszym sprawdzeniu pogody. Wszyscy lubimy delikatny wiosenny wietrzyk, ale deszcz nie jest mile widziany podczas ucztowania w plenerze. Najpopularniejszym miejscem spotkań na łonie natury w Rzeszowie są Bulwary nad Wisłokiem, gdzie możemy skorzystać ze specjalnie wyznaczonego do grillowania obszaru. Jest to także świetne miejsce na większy piknik ze znajomymi lub rodziną. Trzeba jednak pamiętać, że niesłabnąca popularność tego miejsca idzie w parze z jego dużym obleganiem. Równie popularnym obszarem są tereny Żwirowni. To właśnie tam możemy delektować się daniami z grilla lub typowo piknikowymi przekąskami w sąsiedztwie szumiącej wody oraz iście rzeszowskich palm. Kolejnym miejscem odpowiednim na spotkania piknikowe są okolice Lisiej Góry. Malowniczy krajobraz tego zakątka docenią przede wszystkim wielbicie smażenia kiełbaski przy ognisku, które z powodzeniem rozpalimy w wyznaczonym ku temu miejscu. Każdy student zapewne słyszał także o możliwości grillowania w miasteczku Politechniki Rzeszowskiej. Jeśli chcemy wybrać się w plener nieco poza granicami miasta, polecamy okolice ścieżki dydaktycznej przyrodniczo-leśnej w Bratkowicach, oddalonych od Rzeszowa o ok. 20 km. Jak tam trafić? Wyjeżdżając z centrum należy kierować się na Miłocin, minąć Rudną Wielką i Mrowlę, a następnie jechać prosto, aż zobaczymy wspomnianą leśniczówkę. Jeśli zależy ci na nieszablonowych widokach i miejscu idealnym na plenerowy wypoczynek w towarzystwie drugiej połówki polecamy obszary parku przy zamku w Krasiczynie. Pyszny posiłek w akompaniamencie monumentalnej budowli skąpanej w promieniach zachodzącego słońca z pewnością na długo zapadnie wam w pamięć.
CZYM KOSZYK BOGATY
Piknikowy posiłek powinien świetnie smakować, ale również nie sprawiać problemu w zbyt długim przygotowaniu lub przetransportowaniu w miejsce docelowe. Co warto zabrać na grilla oprócz popularnych kiełbasek? Świetną propozycją są krewetki, które przed spakowaniem w plenerowym koszyku zamarynujemy np. w oliwie z dodatkiem czosnku i chilii, po czym nabijemy na patyczki. Takie szaszłyki są świetną alternatywą na wiosenny ruszt. Niezwykle popularnym grillowym smakołykiem jest karkówka, której smak podkreślisz ziołami. Jak to zrobić? Do kilku łyżek oliwy dodaj zioła prowansalskie, łyżeczkę ostrej lub słodkiej papryki, świeżo zmielony pieprz i szczyptę vegety. Tak skropioną karkówkę przygotuj do podróży. Jeśli jesteś wielbicielem białego mięsa musisz pamiętać, że szybkie pieczenie na dużym ogniu nie sprawdza się w przypadku kurczaka, ponieważ odbiera mu soczystość. Jak go przygotować? Pokrój mięso na kawałki i zanurz w oliwie z dodatkiem imbiru, cynamonu i miodu. Oryginalny smak gwarantowany. Pamiętaj, że potrawy z grilla nie muszą zawierać mięsa i ze smakiem może zajadać się nimi również każdy wegetarianin. Na ruszt możesz położyć także bakłażana z rozmarynem, ziemniaki z ziołami, pomidory z cynamonem lub grzyby. Nie lubisz przyrządzania posiłków, ale chcesz cieszyć się ich smakiem na łonie natury? Skorzystaj z menu sprawdzonych dostawców, np. twojesniadanie.pl. Burger śniadaniowy z warzywami i serem feta, omlet ze szpinakiem, jajka duszone w pomidorach, a może kanapka z wędzonym łososiem i twarożkiem? Możliwości jest wiele, a smak zaskoczy każde podniebienie.
MARIOLA SZOPIŃSKA
27
FOOD&DRINK
Pomidorowo-paprykowy krem
WIOSENNE SKARBY AŻ PROSZĄ SIĘ, ŻEBY WEJŚĆ DO GARNKA. ZE ŚWIEŻYCH WARZYW, AROMATYCZNYCH ZIÓŁ MOŻNA PRZYGOTOWAĆ PRZEPYSZNE ZUPY – KREMY, KTÓRE NA STAŁE ZAGOSZCZĄ W KUCHNI. SZYBKIE I SMACZNE, I PRZEDE WSZYSTKIM ZDROWE.
Składniki: 4 papryki czerwone, 3 pomidory, 2 cebule, 2 ząbki czosnku, jogurt naturalny, mozarella, ½ szklanka bulionu, kilka listków bazylii, sól morska, pieprz, papryka słodka, papryka ostra, 3 łyżki oliwy Cebulę siekamy i podsmażamy na złoty kolor na oliwie. Paprykę i pomidory kroimy na kawałki i dodajemy do cebuli. Wszystko dusimy przez około 15 minut. Dodajemy bulion i przyprawy oraz czosnek. Wszystko gotujemy przez 20 minut. Do zupy dodajemy bazylię. Całość blendujemy na gładką masę. Podajemy z pokruszoną mozarellą i jogurtem natural-
Zielony krem z ziołami Składniki: 2 szklanki brokułów, 2 duże ziemniaki, cebula, 200dkg szpinaku, ząbek czosnku, łyżka oliwy, oregano, bazylia, majeranek, sól morska, śmietana 12 % Brokuły i ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. Cebulę siekamy i podsmażamy na oliwie razem z czosnkiem. Dodajemy cebulę z czosnkiem do ugotowanych warzyw. Wszystko dokładnie miksujemy, dodajemy zioła, łyżkę śmietany i przyprawiamy do smaku.
Marchewkowy krem na ostro Składniki: 1kg marchewek, 2 pomidory, 2 duże ziemniaki, cebula, papryczka ostra, sól, pieprz, ½ szklanki bulionu Marchewki i ziemniaki gotujemy aż będą miękkie. Pomidory podsmażamy wraz z cebulką na oliwie po czym dodajemy całość do ugotowanych warzyw. Wszystko zalewamy bulionem warzywnym. Przyprawiamy do smaku oraz dodajemy posiekaną ostrą papryczkę. Całość dokładnie blendujemy.
Krem wiosenny z buraczków Składniki: ½ kg buraków, 2 ziemniaki, cebula, 2 łyżki oliwy, łyżeczka soku z limonki, jogurt naturalny, grzanki z chleba, sól, pieprz Buraki i ziemniaki gotujemy. Cebulkę podsmażamy na oliwie, dodajemy ją do ugotowanych warzyw. Sok z limonki oraz przyprawy dodajemy do zupy po czym wszystko blendujemy. Podajemy z jogurtem i grzankami. MAŁGORZATA LEŚNIAK
Bogaty nie tylko w witaminę C, ale również potas i kwasy organiczne. Pomaga obniżyć ciśnienie, zapobiega chorobom serca i układu krążenia. Usprawnia również układ nerwowy oraz korzystnie wpływa na organizm osób chorych na astmę. Granat uznawany jest również za afrodyzjak. Świetnie sprawdzi się w codziennym menu – urozmaici sałatkę, deser lub koktajl.
ALOES
Zawiera wiele związków leczniczych m.in. naturalne steroidy, aminokwasy, czynniki antybiotykowe, minerały i enzymy. Jego zbawienne właściwości doceniono już w starożytności, kiedy to był głównym składnikiem kremów nawilżających. Jest również doskonałym lekiem na wszelkie rany cielesne, oparzenia, sińce oraz trądzik. Spożywany w postaci soku zapobiega zakwaszeniu organizmu, niestrawnościom, zgadze oraz wrzodom.
Super FOODS czyli
żywność nadzwyczajna CZĘŚĆ 2
TRAWA JĘCZMIENNA
Ten zielony specyfik można hodować w domu. Można spożywać go w formie wyciskanego płynu lub specjalnie spreparowanego proszku. Trawa jęczmienna jest bogata w witaminy E, B1, B2, B6 i B12. Zawiera aż 11 razy więcej wapnia niż krowie mleko. Regularne picie trawy jęczmiennej poprawia skład chemiczny krwi, wzmacnia odporność, poprawia pracę jelit i oczyszcza organizm.
ZIARNA KAKAOWCA
Surowe ziarna kakaowca są bogatym źródłem antyoksydantów, zawierają aż 21 razy więcej przeciwutleniaczy niż zielona herbata. Surowe kakao jest silnie pobudzające, dlatego z powodzeniem może zastąpić nam poranną kawę. Może służyć jako energetyzująca przekąska lub dodatek do koktajli mlecznych.
MARIOLA SZOPIŃSKA
ŻURAWINA
Doskonała i tańsza alternatywa jagód goji. Bogata w przeciwutleniacze walczące z wolnymi rodnikami, które przyczyniają się m.in. do obniżenia odporności organizmu. Żurawina jest również bogata w witaminę C, flawonoidy i karoten. Chroni organizm przed chorobami serca i układu krążenia. Z uwagi na silne właściwości przeciwbakteryjne, świetnie sprawdza się w walce z chorobami układu moczowego i pokarmowego. To idealna przekąska, a także dodatek wielu dań, np. sałatek.
ORZECHY WŁOSKIE
Bogate źródło błonnika pokarmowego, witamin z grupy B i E oraz magnezu. Zawierają imponujące ilości kwasów tłuszczowych omega 3. Orzechy włoskie to także duża ilośc fosforu, który zbawiennie wpływa na pracę naszego mózgu. Przekąska ta – ze względu na dużą zawartość kwasu foliowego polecana jest kobietom w ciąży. Orzechy mogą posłużyć jako dodatek do ciast, sałatek oraz napojów.
29
FOOD&DRINK
GRANAT
WITAMINY, MINERAŁY, ANTYOKSYDANTY ORAZ CAŁE MNÓSTWO SZCZEGÓLNYCH WŁAŚCIWOŚCI ODŻYWCZYCH – A WSZYSTKO TO W POSTACI NIEPOZORNYCH NA PIERWSZY RZUT OKA OWOCÓW LUB WARZYW. SPECJALIŚCI ZAPEWNIAJĄ, ŻE CODZIENNE SPOŻYWANIE SUPERFOODS ZMNIEJSZA RYZYKO ZACHOROWALNOŚCI NA CUKRZYCĘ, NOWOTWÓR LUB CHOROBY SERCA. PRZEDSTAWIAMY DRUGĄ CZĘŚĆ PRODUKTÓW ZALICZANYCH DO ZASZCZYTNEJ GRUPY SUPERFOODS.
Podróże małe i duże CZYLI
Fot. Archiwum prywatne P. D. Gibowicz
PODRÓŻE
DOROTA, GABI I PIOTREK TO URODZENI PODRÓŻNICY: GDY TYLKO NADARZY SIĘ OKAZJA CZYLI KILKA DNI WOLNEGO LUB TANIE BILETY LOTNICZE, PAKUJĄ PLECAKI I WYRUSZAJĄ W DROGĘ. GDZIE? - TO AKURAT PRZYPADEK, BO KIERUNEK PODRÓŻY NIE MA DLA NICH ZNACZENIA. KAŻDY WYJAZD JEST WYJĄTKOWY. TO WSPANIAŁE LEKCJE HISTORII, KULTURY I SMAKU. ICH PASJA JEST DOWODEM NA TO, ŻE W PODRÓŻOWANIU JEDYNYM OGRANICZENIEM JESTEŚMY MY SAMI.
rodzinni
globtroterzy Przeglądam Wasz fanpage na Facebooku (Holiday.Everyday) i nie mogę się doliczyć miejsc, które odwiedziliście w ubiegłym roku. Możecie opowiedzieć, co zobaczyliście? To było tak dawno temu, że możemy coś pominąć. Na pewno majówkę spędziliśmy w Maroko, pamiętamy też wypad do Skalnego Miasta w Czechach i kontynuację poznawania Londynu. No i oczywiście kilkanaście miejsc w Polsce: Wilcza Wola - w domku letniskowym w lesie spędziliśmy ferie zimowe, Kotlina Kłodzka – mamy tam rodzinkę, Bieszczady, Beskidy, Tatry, okolice Rzeszowa... Wiesz co – my możemy tak bardzo długo. Jak ktoś chce zobaczyć gdzie byliśmy zapraszamy na nasz fanpage. Jak wybieracie kolejne destynacje? Macie jakąś listę miejsc, które w danym roku chcecie odwiedzić? Zazwyczaj rzucamy pomidorem w mapę. A tak poważnie, to nie mamy utartego schematu. Czasem jest to przypadek (obserwujemy tanie loty i coś nas zainspiruje), innym razem to czyjaś rekomendacja (w zeszłym roku Omid z Iranu poznany na Teneryfie zaprosił nas, abyśmy poznali jego kraj), a czasem po prostu wsiadamy w pożyczonego od znajomych kampera i ruszamy przed siebie. Poza tym mamy naprawdę ogromną listę miejsc, które chcemy odwiedzić i mamy nadzieje, że wystarczy nam życia. Dlaczego wybraliście taki sposób podróżowania? Rodziny z dziećmi, zwłaszcza małymi, zazwyczaj korzystają z ofert biur podroży i to najczęściej w opcji all inclusive. Odpowiedź jest bardzo prosta – taki sposób najbardziej lubimy. Preferujemy opcję „nothing inclusive”. Nie lubimy mieć wszystkiego podanego na tacy, lubimy się „zmęczyć” na wakacjach, lubimy ryzyko związane z poszukiwaniem i odkrywaniem nowych smaków czy miejsc noclegowych. Sprawia nam przyjemność bycie zaskakiwanym sytuacjami w jakich się znajdujemy, ludźmi jakich można w takich sytuacjach poznać, kłopoty w jakie można się wpakować. Podróżujecie z dzieckiem. Wasza córka ma prawie 7 lat i uczy się w szkole. Czy częste, a nawet długie podróże nie są przeszkodą? Byliśmy załamani jak pewnego dnia Gabi po powrocie z lekcji powiedziała nam, że ona już nigdy nie chce nigdzie wyjeżdżać tylko chce chodzić do szkoły, bo tam jest super. Na szczęście jej przeszło. Staramy się zahaczać o ferie i długie weekendy, żeby „labować” jak najmniej, a jak już nas nie ma to książki jeżdżą razem z nami i wracamy w miarę bez zaległości. Jest takie powiedzenie: dla chcącego nic trudnego – wiele rzeczy da się pogodzić np. wieczorne wyjście na sziszę połączone z nauką literki „r” - my mamy rozrywkę, Gabi obowiązki. Planując podróż zazwyczaj ma się ustalony budżet i to od niego uzależniony jest kierunek podróży, atrakcje. A jak wy planujecie podróż?
30
Nie myślimy o planowaniu zbyt wiele. Oczywiście mniej więcej sprawdzamy jakie są ceny w miejscu, do którego się wybieramy, tak, żeby zabezpieczyć odpowiednią ilość pieniędzy. Informacje jakie są w przewodnikach, na forach dają ogólny pogląd ile wyjazd będzie kosztował i jaką sumę należy zabrać. W praktyce wychodzi różnie, ale takie ryzyko też lubimy. Z waszych relacji z podróży widać, że omijacie hotele, zwłaszcza te z górnej półki. Gdzie zatem nocujecie? Bardzo dużo korzystamy z couchsurfingu, lubimy poznawać lokalnych mieszkańców i spędzać z nimi czas – CS jest do tego idealny. Jak nie udaje nam się zorganizować lokalnego gospodarza, to szukamy tanich hoteli – rekomendacje można znaleźć w przewodnikach, na forach podróżniczych, albo totalnie spontanicznie – idąc ulicą. Oprócz tego w wielu miejscach mamy znajomych, do których się wpraszamy, a jeśli sprzyja pogoda po prostu zabieramy namiot. Tak naprawdę żaden hotel nie może równać się z naszym namiotem, albo kanapą u znajomych. W tym roku byliście między innymi w Iranie. W opinii wielu osób to dosyć ryzykowne miejsce na wakacje, tym bardziej z dzieckiem – nie baliście się? My się nie baliśmy, ale nasza rodzina i znajomi reagowali jednakowo z przerażeniem: Iran??? Wróciliśmy cali i zdrowi i jesteśmy dowodem na to, że nie taki Iran straszny, jaką ma opinię. Powiem więcej – Iran jest jednym z bezpieczniejszych krajów w jakich byliśmy. No może z jednym „mankamentem”: na ulicach panuje zwariowany ruch. To co można powiedzieć o Iranie jest odwrotne do panującej opinii: tamtejsi ludzie nie pozwoliliby, żeby coś nam się stało. Wystarczyło, że zatrzymaliśmy się na kilka chwil, żeby zerknąć do przewodnika – momentalnie pojawiały się osoby chętne do pomocy. Gabi w ciągu miesiąca dostała tyle prezencików, że brakowało nam miejsca w plecakach. Idące ulicą, obce osoby wkładały jej do ręki np. batoniki – bardziej tak zapamiętaliśmy ten kraj. Zwiedziliście Polskę wzdłuż i wszerz. Co polecilibyście zobaczyć na weekendowy wypad? Mamy swoje ulubione miejsca, w które często wracamy np. Bieszczady – są blisko i dają wiele możliwości fajnego spędzania czasu (spacerki po górach, pływanie po Solinie, biwakowanie, leżenie w trawie). Prawda jest jednak taka, że w każdym kierunku znajdują się ciekawe miejsca. Ostatnio spędziliśmy weekend w Skamieniałym Mieście w Ciężkowicach – fajne skałki. Jak ktoś ma ochotę na miejskie klimaty to świetnym kierunkiem jest Lwów! Zapewne już przygotowujecie się do kolejnej podroży. Gdzie tym razem rodzina Gibowiczów się wybiera? Czekamy na jakieś tanie loty. Zatem będę śledziła Wasz fanpage i powodzenia. Rozmawiała KATARZYNA MICAŁ
wielki finał
METAMORFOZ
FINAŁOWE SPOTKANIE
Już 16 czerwca w kinie Helios przy Powstańców W-wy poznamy zwyciężczynie III edycji Metamorfoz z Kinem Kobiet - czyli programu, który w Rzeszowie ma już swoją tradycję. Tym razem na wszystkie przybyłe Panie będzie czekać jeszcze więcej niespodzianek. W programie m.in. pokaz mody Francoise, degustacje zdrowych posiłków oraz prezentacja efektów trzymiesięcznej przemiany finalistek projektu. Trzecia edycja Metamorfoz z Kinem Kobiet przyciągnęła wiele pań, które chciały zmienić swoje życie nie tylko poprzez swój wygląd ale również poprzez zmianę postrzegania siebie. Spośród ponad 80 kobiet na etapie rozmów kwalifikacyjnych wybrane zostały 3 finalistki Anna K. – 35 lat, Anna O. – 30 lat oraz Natalia Dz. – 25 lat. Każdą z Pań do projektu przywiodły inne pobudki lecz łączy je wspólny cel – pozytywne zmiany, których efektem będzie nowy look i postrzeganie siebie.
już w czerwcu
NATALIA DZIADURA – 25 lat Waga 85 kg, wzrost 167 cm
ANNA OLSZOWY – 30 lat Waga 76 kg, wzrost 168 cm
WERYFIKACJA EFEKTÓW
Początkiem kwietnia finalistki metamorfoz z Kinem Kobiet przeszły na spersonalizowaną dietę przygotowaną przez dietetyka Ewelinę Tabaczar z Gabinetu Dietetycznego Dietifit. W spaleniu zbędnych kilogramów i wymodelowaniu sylwetki w dalszym ciągu pomagają im trenerzy personalni z Fitness Clubu Calypso. Ciężka praca ma już swoje efekty Panie w przeciągu 5 tygodni zgubiły już ponad 21 kg. Najlepszym efektem bo aż 8,6 kg może poszczycić się Anna K., niewiele mniej 7,4 Kg zgubiła Anna O., natomiast Natalia Dz. jest lżejsza o 5,6 kg. Już wkrótce finalistki czeka jeszcze większa przemiana. O ich fryzury zadbają profesjonaliści z Atelier Fryzjerstwa Marcina Kasprzaka, makijaż wykona Katarzyna Zielińska. Finalistki skorzystają również z zabiegów medycyny estetycznej wykonanych w Szpitalu Specjalistycznym ProFamilia. Piękne przemiany podkreślą stylizacje Studia Mody Francoise. Całość metamorfozy zostanie zwieńczona pamiątkową sesją zdjęciową w Atelier Fotografii LIRYKA. Na Panią, która przejdzie największą metamorfozę czeka nagroda ufundowana przez Hotel SPA Blue Diamond, będzie to weekend dla dwojga z zabiegami i wyżywieniem.
FILMOWE KINO KOBIET… Czerwcowe spotkanie będzie również świetną okazją by obejrzeć film „Dzień Matki”. Na wielkim ekranie zobaczymy cztery rodziny, których losy splotą się w tym wyjątkowym dniu. Sandy – mąż zosta-
ANNA KASPRZYK – 35 lat Waga 75 kg, wzrost 163 cm
wił ją dla młodszej, a ona robi co może, by udowodnić sobie, że jest lepszą matką dla swoich dzieci niż nowa, fajna macocha. Miranda – całkowicie poświęciła się karierze i choć została gwiazdą, czegoś jej jednak brakuje. Wkrótce niespodziewany gość wywróci jej życie do góry nogami. Jesse – jej stosunki z matką są dalekie od ideału. Niezapowiedziana wizyta rodziców grozi więc eksplozją. Bradley – czyli pan mama, uczy się roli samotnego rodzica dwóch córek. Sprawa nie jest prosta, bo to co dla matek jest oczywiste, dla tatusiów często pozostaje czarną magią. Panie, które nie mogą zjawić się na Wielkim Finale „Metamorfoz” zapraszamy na normalne spotkanie Kina Kobiet w Galerii Rzeszów 13 czerwca. Nie zabraknie atrakcji i mnóstwa konkursów.
SZCZEGÓŁY WYDARZENIA: www.helios.pl/36,Rzeszow/KinoKobiet oraz www.helios.pl/21,Rzeszow/KinoKobiet JOLANTA CZUMA
31
PODRÓŻE
KRAJ WIECZNEJ WIOSNY, BAJECZNY I MALOWNICZY. SWOIM NIEZWYKŁYM UROKIEM PRZYCIĄGA KAŻDEGO ROKU MILIONY TURYSTÓW Z CAŁEGO ŚWIATA. WIECZNIE ZIELONA, TROCHĘ DZIKA, ALE OGROMNIE PRZYJAZNA I POWIEDZIEĆ BY MOŻNA, ŻE KAŻDY KTO RAZ ZAGOŚCI W JEJ PROGACH, BĘDZIE POWRACAĆ RAZ JESZCZE I KOLEJNY RAZ. WITAJCIE W PORTUGALII.
BAJKOWA KRAINA
Oddalona od Polski o ponad trzy tysiące kilometrów kraina ta jest sporo mniejsza od naszego kraju. Znaczna część Portugalii jest niezwykle górzysta, a jej południowe oraz zachodnie tereny otoczone są przez Ocean Atlantycki. To właśnie tutaj znajduje się Półwysep Troia, jedno z najbardziej malowniczych miejsc nie tylko w Portugalii ale i na świecie. Dzikie, wręcz dziewicze tereny porastają lasy. Teren pachnie bukami oraz ogromną ilością lasów dębowych. Sosny nadmorskie oraz makia nadają śródziemnomorskiego klimatu. Bajkowe kwiaty wręcz „zalewają” trawniki i krzewy. Warto również dodać, że to właśnie w tych terenach z łatwością spotkać można drzewa cytrynowe, które rosną w prawie każdym domowym ogródku. Czas tutaj płynie powoli. Nikt się nie śpieszy. Tak, jakby czas się zatrzymał.
EKOLOGICZNY RESORT
Na oddalonym od Lizbony o około 120 km Półwyspie Troia znajduje się resort ekologiczny, w którym panuje całodobowy zakaz zakłócania ciszy. Na teren obiektu można wjechać jedynie po wcześniejszym uzgodnieniu z właścicielami. Liczne alejki, w których zobaczyć można najróżniejsze dziko rosnące rośliny, śpiewające ptaki, których na próżno szukać w innym terenie, przyciągają turystów, którzy pragną zanurzyć się w prawdziwe przeżywanie piękna natury. To właśnie w tym miejscu można odnaleźć harmonię oraz spokój i uciec od świata. Ekologiczne wille z basenami zbudowane zostały z materiałów przyjaznych dla środowiska, wszystkie obiekty posiadają baterie słoneczne oraz własne baseny, z ekologicznymi rozwiązaniami sanitarnymi. W resorcie znajduje się prywatna plaża, gdzie każdy turysta może pozwolić sobie na chwilę zapomnienia pośród fal Atlantyku. Znajdziemy tu również bajeczne plaże ze złotym piaskiem oraz wręcz księżycowy krajobraz wydmowy. Luksus w ekologicznym wydaniu, w otoczeniu najbardziej nieskazitelnej natury.
ROZEŚMIANA LIZBONA
Lizbona jest jednym z najpiękniejszych miast świata. W jej uroku można się zakochać bez pamięci. To zasługa niesłychanie malowniczych miejsc, z których stolica Portugalii słynie. W Lizbonie kamienice pomalowane są różnobarwnymi farbami. Wiele z nich wykonanych jest z kolorowych kamyków, wykończnych malowidłami ściennymi oraz innymi ozdobami. Kręte, wąskie uliczki tętnią życiem. Wszędzie można usłyszeć rozbrzmiewającą muzykę fado, której towarzyszy nieodłączna gitara oraz śpiew. Lizbona nie śpi. Tutaj zabawa trwa całą dobę. Kawiarenki oraz tawerny przepełniają się ludźmi od samego rana do późnej nocy. Mieszkańcy Lizbony są niezwykle przyjaźni. Nieodłącznym elementem ich natury jest uśmiech oraz pogodne usposobienie. Bez problemu dowiemy się, gdzie warto się udać i co należy bezwzględnie zobaczyć. Jednym z najważniejszych zabytków w Lizbonie jest Klasztor Hieronimitów, jeden z dwóch zabytków w stolicy Portugalii, który jest wpisany na listę UNESCO. Obiekt ten powstał dzięki pieniądzom zdobytym za handel przyprawami. Ciekawostką jest to, iż Klasztor powstał w podziękowaniu za podróż samego Vasco da Gammy, w którą podróż-
32
PODRÓŻE nik udał się do Indii. Innym obiektem wartym zobaczenia jest punkt widokowy Portas Do Sol, z którego zobaczymy w całej okazałości stolicę Portugalii, łącznie z zabytkami, kolorowymi alejkami oraz rzeką, która płynie przez Lizbonę. Będąc tutaj nie możemy przegapić podróży tramwajem 28. Ten charakterystyczny i klimatyczny pojazd przewiezie nas po Lizbonie, a my będziemy mogli rozkoszować się urokami stolicy w najmodniejszym tramwaju Portugalii.
PORTUGALSKIE SMAKOŁYKI
Portugalia słynie z niezwykle smacznego i różnorodnego jedzenia. Charakterystycznym składnikiem portugalskiej kuchni są zdecydowanie owoce morza. Panierowane kalmary, grillowane krewetki podawane z czosnkiem, ostrą papryką oraz bagietką są tutaj prawdziwym rarytasem. Odwiedzając restauracje warto zdecydować się na ryby, których w Portugalii jest pod dostatkiem. Małże oraz kraby często przyrzą-
dzane są w winie oraz aromatycznych ziołach. Popularną potrawą są również steki z tuńczyka oraz innych ryb. Szczególnie znana i ceniona jest ryba bacalhau, czyli dorsz. Kucharze w restauracjach organizują pokazy swoich umiejętności, wychodząc do klientów i przyrządzając potrawy przed publicznością. Niezwykle aromatyczne i smaczne są sery, szczególnie owcze, które wręcz roztapiają się w ustach. Pikantne kiełbasy chorizo podawane są w wersji przysmażanej, często jeszcze płonącej na talerzu. Na deser szczególnym smakołykiem są ciastka „pasteis de nata”, których głównym składnikiem jest ciasto francuskie, masa budyniowa, posypane cukrem pudrem lub cynamonem. Portugalia pachnie dobrym jedzeniem i dobrym czasem. Takim, który wspominać będziemy do końca życia. Warto udać się więc tam, gdzie wiosna trwa cały rok nie tylko na termometrze ale i w sercu..
MAŁGORZATA LEŚNIAREK
33
Fot. Archiwum Antoniego Kota
ART&DESIGN
ARTYSTA, MALARZ, KONSERWATOR NAJBARDZIEJ ZNANYCH ZABYTKÓW W NASZYM KRAJU. OD PODHALA AŻ PO BAŁTYK JEGO PRACE, ODRESTAUROWANE MEBLE, REKONSTRUKCJE ZAMKÓW SĄ ZNANE I PODZIWIANE. ABSOLWENT ASP W KRAKOWIE, KTÓRY DOKONAŁ RENOWACJI OKIEN I WITRAŻY NA SAMYM ZAMKU W MALBORKU. POCHODZĄCY Z NASZYCH STRON, A DOKŁADNIE Z PRZEWORSKA. WYBITNY ANTONI KOT.
KONSERWATOR ZABYTKÓW, ARTYSTA, MALARZ - WYBITNY
kot
ANTONI
Czy pasja do malarstwa była w Pana sercu od zawsze? Jak rozpoczęła się przygoda ze sztuką? Malarstwo to nie hobby, tego się nie wybiera, tak jak się nie wybiera alergii. Działania plastyczne w dzieciństwie osoby przeciętnie wrażliwej, z wyobraźnią, to reakcja na bezsilność, niedostatek, brak zrozumienia (to czego mi brakuje, to sobie narysuje). Otoczenie wmówiło mi, że powinienem robić to bardziej profesjonalnie, toteż bez wielkiego oporu znalazłem się w Jarosławskim Liceum Sztuk Plastycznego, była tu naturalna zlewnia tych dolegliwości w tym rejonie. Piękne przygody i piękne przyjaźnie, tam też wdrukowano mi marzenie studiowania na Krakowskiej ASP. Na szczęście na ASP był Wydział Wzornictwa Przemysłowego, gdzie ze swoim „mało kudłatym rysunkiem i obrazami” zdałem niestety za pierwszym razem. Wydział wzornictwa to też piękne przygody i przyjaźnie. Zwłaszcza z profesorem Andrzejem Pawłowskim, który nauczył mnie istoty projektowania i opowiedział o dziejach Bohemy Krakowskiej od wyzwolenia po współczesność. Konserwowanie zabytków to niezwykle żmudna ale przede wszystkim ciężka praca… Konserwacja zabytków to nie pasja, ale pragmatyzm tamtego okresu, kiedy wchodziłem w życie zawodowe. Projektowanie w naszym kraju to zajęcie niszowe, ponieważ wszystko mamy chińskie. W konserwacji potrzebna jest cierpliwość leniwca i nie da się tego pogodzić z moim ADHD. Po osiedleniu się w Krakowie
34
na stałe (duży rynek tej pracy) pobudowałem odpowiednie obiekty, gdzie ja i moi koledzy o podobnych dolegliwościach, możemy sprostać wyzwaniom konserwacji i odbudowy obiektów stylowych. Dzięki współpracy z prężnymi firmami konserwatorskimi mogłem uczestniczyć w pracach renowacyjnych i rekonstrukcyjnych na terenie całego kraju. Katedra kielecka, lubelska, radomska, łowicka, bazylika miechowska, kościoły krakowskie, okna i witraże na zamku malborskim – to niektóre z obiektów, przy których pracowałem. Dużą częścią mojego zawodowego życia były też nowe polichromie na Podhalu, w Krakowie i na Kielecczyźnie. Tworzy Pan wspaniałe meble, rekonstruuje zabytkowe elementy wystroju wnętrz. Nie jest to zajęcie typowe i codzienne… Rozległą dziedziną, która mnie też pochłonęła jest konserwacja i rekonstrukcja mebli. Zaczęło się od współpracy z muzeami regionalnymi, a skończyło na wykonywaniu kopii mebli na rynek niemiecki - bardzo wymagający np. tego, żeby obiekty te nie różniły się od oryginałów. Na szczęście miałem do dyspozycji wysokiej klasy meble do zakonserwowania, więc było się na czym wzorować, by móc opanować to rzemiosło. Bardzo rozległa to dyscyplina, gdyż meble te, przeważnie pałacowe - intarsjowane, inkrustowane, a na końcu politurowane wymagały wielu gatunków odpowiedniego drewna, własnych grubych fornirów i oczywiście korpusów wykonanych według sztuki danej epoki i regionu. Sekreterę, szafę, biurko wysokiej klasy pałacowej wykonuje się kilka miesięcy, sama politura i montaż
okuć to kilka tygodni. Obcowanie z drewnem, rozpoznawanie go po usłojeniu i zapachu bez analizy dendrologicznej to piękne doznanie (zazdrośćcie urzędnicy), dlatego też w stolarni mając do dyspozycji partyturę w głowie, lub w postaci rysunku technicznego czuję się jak w sali koncertowej. Drobne koncerty lubię też wykonywać dłutem przy pracach snycerskich. Pana obrazy można zobaczyć na terenie naszego kraju ale i całego świata. Oprócz malarstwa ogromną pasją Pana są pociągi… Mając ręce zawsze przyozdobione jakąś farbą lub pigmentem jestem o krok od malarstwa sztalugowego. To był zawsze sposób na dodatkowy zarobek, lub niepokojenie otoczenia. Inspiracją do tzw. swoich tematów w malarstwie sztalugowym jest ludzka mądrość lub głupota, czasem moja. Często tematem są motywy kolejowe - nie mogę się uwolnić od tego piękna i logiki. Przyznam się też, że od zawsze jestem modelarzem kolejowym. Makieta kolejowa to też fragment lepszej rzeczywistości. Obrazek powstaje najpierw w głowie, noszę go tam czasami długo, lub gotowy jest natychmiast. Taki gotowy projekt moja ręka drukuje bardzo szybko. Maluję wszystkimi technikami, jednak najbardziej polubiłem tę najszybszą i bezzapachową, czyli akrylową. Z niektórych obrazków jestem w miarę zadowolony, nad niektórymi muszę jeszcze popracować. Chcę dociągnąć do około stu i jakoś tam pokazać. Mam możliwość wykonania blejtramu i ramy o dowolnym kształcie, więc trochę się tym pobawię.
Rozmawiała MAŁGORZATA LEŚNIAREK
35
Fot. Archiwum Jarosława Kalinowskiego
SPORT
Moim celem JEST
RAJD DAKAR
Jak wspominasz swoją żużlową przygodę? Dlaczego zakończyła się stosunkowo szybko? Żużel był bardzo ważną częścią mojego życia. Licencje uzyskałem w 1996 r, w 1997 byłem zawodnikiem klubu z Lublina, w 1998 i 1999 jeździłem w Krośnie. Na sezon 2000 miałem podpisaną umowę w Rzeszowie ze Stalą. Klub, z którego pochodziłem - Inter Polan Rzeszów nie dostarczył na czas kontraktu do Głównej Komisji Sportu Żużlowego, a to oznaczało, że w sezonie 2000 dostałem karencje i nie mogłem startować w meczach. Po sezonie przerwy moje życie trochę się pozmieniało i do speedwaya juz nie wróciłem. A czy umiejętności, które nabyłeś podczas jazdy na żużlu przydają się w jakiś sposób w jeździe quadem? Tak i nie (uśmiech). Tak dlatego, że potrafię zorganizować w sposób profesjonalny przygotowanie do sezonu, wiem jak dużo znaczy przygotowanie sprzętu, na co zwracać uwagę. Nie, bo w żużlu ścigamy się na dystansie 6070 sekund, jedziemy na 100% jak sprinter. Jeden mały błąd i przegrywasz. W rajdach trzeba kalkulować, czy wytrzyma sprzęt, czy podjęcie ryzyka i przejechanie zakrętu na 110% za którym nie wiemy co jest, nie przyniesie odwrotnego skutku. Im dłuższe odcinki, tym bardziej trzeba kalkulować i mieć swoja taktykę. Po doświadczeniach żużlowych ciężko było mi przy długich odcinkach kalkulować, jeździłem na 110% na każdym odcinku. Teraz juz wiem, ze trzeba czasami zwolnic (uśmiech) Amatorska jazda quadem, to rozrywka dostępna praktycznie dla wszystkich, ale bywa niebezpieczna. Na co trzeba uważać podczas jazdy? Myślę, że najważniejsze, to zachować zdrowy rozsadek. Quad ma cztery koła i ludzie często popełniają podstawowy błąd nie używając kasku. Również pokonywanie zakrętów z większa prędkością wiąże się z umiejętnością balansowania na takim pojeździe. Często można zobaczyć w internecie filmiki, na których ludzie pokonują zakręt z dużą prędkością, nie balansując i są „wypluwani” z quada. Dramat! A później słyszymy, że quady są niebezpieczne. Sam amatorsko jeździłeś na quadach. Co sprawiło, że postanowiłeś zająć się tym zawodowo?
36
Zakończyłem przygodę z żużlem i dla zabawy jeździłem motocyklami, kolega kupił dwa quady i tak się zaczęło. Całe życie w głowie miałem rajdy długodystansowe jak Dakar. Każdy kolejny kilometr przejechany quadem utwierdzał mnie w przekonaniu, że to właśnie nim chcę pojechać na ten rajd. Wiele lat i przejechanych kilometrów uświadomiło mi, że to juz czas, aby spróbować się z najlepszymi w tej kategorii, dlatego zacząłem ścigać się w rajdach Baja. Jest to etap w życiu, który przygotowuje mnie do najcięższego i najdłuższego rajdu na świecie - Rajdu Dakar.
Całe życie w głowie miałem rajdy długodystansowe jak Dakar! Każdy kolejny kilometr przejechany quadem utwierdzał mnie w przekonaniu, że to właśnie nim chcę pojechać na ten rajd.
Czy quad, na którym może przejechać się „zwykły śmiertelnik” rożni się znacząco od maszyny dla zawodowców? Oj tak, to zupełnie dwa rożne pojazdy. Quad rajdowy budowany jest od podstaw pod konkretnego zawodnika i jego preferencje. Każdy quad rajdowy ma cechę wspólną, której nie znajdziemy w quadzie cywilnym. To metromierze, które pokazują nam bardzo dokładnie na którym jesteśmy kilometrze, na jaki azymut jedziemy. Do tego roadbook, urządzenie, w które mamy wkręconą książkę drogową, sami ją przewijamy i kontrolujemy na którym jesteśmy kilometrze i gdzie mamy jechać. W samochodach podczas rajdu tym wszystkim zajmuje się pilot i mówi kierowcy gdzie ma jechać i czego może się spodziewać.
MÓWI
JAROSŁAW KALINOWSKI
POCHODZĄCY Z RZESZOWA RAJDOWIEC ŚCIGAJĄCY SIĘ NA QUADACH. REPREZENTANT POLSKI Z SUKCESAMI W MIĘDZYNARODOWYCH RAJDACH W ROZMOWIE Z D&N OPOWIADA O SWOJEJ SPORTOWEJ KARIERZE I SNUJE AMBITNE PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ.
Co oznacza dla Ciebie powołanie przez PZMot do Kadry Narodowej? Na pewno to, że muszę jeszcze ciężej pracować. Życie moje i mojej rodziny podporządkowane jest całkowicie pod sport i przygotowania do kolejnych rajdów. To treningi, ścisła dieta, sposób życia, Bardzo się cieszę, że zostałem powołany do Kadry Narodowej i robię wszystko, by godnie reprezentować Polskę. Co do tej pory uważasz za swój największy sportowy sukces? Dwa rajdy: Baja Aragon w Hiszpanii 2014 Puchar Świata Rajdów Baja, najcięższy i najdłuższy rajd baja w Europie. 1000 km w dwa dni, w bardzo zróżnicowanym terenie przy temperaturach powyżej 40 stopni C. Ukończyłem go na podium (3 miejsce), co wcześniej nie udało się podczas debiutu żadnemu quadowcowi z Polski. Drugi to Baja Carpathia Puchar Polski Rajdów Baja, Mistrzostwa Europy Rajdów Baja. Rajd, w którym zdobyłem 1 miejsce w trzech klasyfikacjach: Mistrzostwa Europy, Puchar Polski, generalna klasyfikacja q2 i q4. W tym rajdzie wystartowała cała polska czołówka, takiego zestawienia wcześniej i do dzisiaj nie było. Zabrakło tylko Rafała Sonika, który w polskich rajdach nie startuje. Jak wyglądają Twoje sportowe plany na najbliższy sezon i jakie jest Twoje największe sportowe marzenie? Każdego dnia trenuję i rehabilituję się po ciężkiej kontuzji, której doznałem w 2015 podczas Rajdu Baja Aragon w Hiszpanii. Doznałem otwartego złamania uda oraz wielu innych urazów. Na dzień dzisiejszy jest juz dobrze, czekam na pozwolenie od lekarzy kiedy będę mógł usiąść na quada i zacząć przygotowania do kolejnych rajdów. W planach mam start w jakimś polskim rajdzie Baja. W sezonie 2017 jedziemy na dwa rajdy do Afryki, które maja mnie przygotowywać do startu w Rajdzie Dakar w 2018. Wszystko będzie zależało od tego, czy uda nam się zamknąć budżet. Wszystko jest na dobrej drodze. Największym sportowym marzeniem oczywiście jest start i meta w rajdzie Dakar! Dziękuję bardzo sponsorom, dzięki którym startuję i którzy pomagają w realizowaniu projektu Dakar 2018.
BARTŁOMIEJ SKUBISZ
NO WOŚĆ
RECENZJE
PŁYTA Moderat MODERAT III Monkeytown Records, 2016
Berlińskie trio Moderat stanęło w obliczu testu trzeciej płyty. Na przestrzeni sześciu lat jakie minęły od debiutu, zasłużenie dopracowali się statusu zjawiska na współczesnej scenie elektronicznej, a miarą sukcesu jest fakt, że ich muzyka trafiła do znacznie szerszego grona odbiorców, niż tylko entuzjastów alternatywnej elektroniki i poszukiwaczy nowych brzmień. Nie bez znaczenia była protekcja ze strony samego Thoma Yorke’a z Radiohead, ale ten muzyk nie rekomenduje byle czego. Muzyka Moderata broniła się sama, a trasa zagrana u boku Radiohead okazała się doskonałą promocją i siłą rzeczy zaowocowała większą rozpoznawalnością Berlińczyków. Jak zapowiadali muzycy przed premierą trzeciej płyty, zmieniła się metoda twórczego procesu. O ile poprzednie wydawnictwa zawierały materiał w głównej mierze powstały w wyniku interakcji tria w studiu, to album najnowszy jest rezultatem pracy, jaką każdy z członków wykonał podczas pracy indywidualnej. Jednak to bardziej usystematyzowane podejście do komponowania nie przełożyło się w jakiś znaczący sposób na muzykę z nowego albumu, bo Moderat nie dokonał w swoim brzmieniu żadnej rewolucji, de facto nie opuszczając wypracowanej uprzednio strefy komfortu. „Trójka” broni się jednak jako całość niezwykle dopieszczonymi kompozycjami, zbudowanymi wokół patentów co prawda znanych z płyt wcześniejszych, ale zastosowanych z rozmysłem przez zespół w pełni świadomy swojego stylu. Pojawiają się więc charakterystycznie zniekształcone wokale, jak w otwierającym album introwertycznym Eating Hooks oraz np. w refrenie singlowego Reminder, taneczny sznyt obecny w Running czy specyficzna melancholia jaką naznaczony
jest jeden z najlepszych fragmentów płyty Ghostmother. Na wyróżnienie zasługuje najmniej piosenkowy w tym zestawie Animal Trails, inkrustowany rave’ową rytmiką i podszyty jakąś podskórną dzikością. „Trójka” w kontekście swoich poprzedniczek nie jest może pozycją rewolucyjną, ale stopniowe wgłębianie się w te dźwięki pozwala odkryć ich wyrafinowanie i produkcyjną maestrię. Test trzeciej płyty zaliczony, ale od ewentualnej czwartej płyty należałoby oczekiwać już gruntownego odświeżenia formuły, gdyż obecna ewidentnie osiągnęła swoje apogeum.
DANIEL KOWALCZYK
37
RECENZJE
PODCZAS FESTIWALU PIĘKNEJ KSIĄŻKI W RZESZOWIE (11-12 CZERWCA) SWOJĄ OFERTĘ ZAPREZENTUJE 38 WYDAWCÓW WYTYPOWANYCH PRZEZ RADĘ PROGRAMOWĄ. OPRÓCZ SPOTKAŃ Z AUTORAMII OSOBISTOŚCIAMI ŚWIATA KULTURY W SALONIE LITERACKIM, UCZESTNICY WYDARZENIA BĘDĄ MIELI OKAZJĘ WZIĄĆ UDZIAŁ W PANELACH DYSKUSYJNYCH ORAZ WYSTAWACH. POZNALIŚMY SZCZEGÓŁY PROGRAMU WYDARZENIA ORGANIZOWANEGO W RAMACH BIESZCZADZKIEGO LATA Z KSIĄŻKĄ.
FESTIWAL PIĘKNEJ KSIĄŻKI W RZESZOWIE
LITERATURA WYJĄTKOWO PIĘKNA
KSIĄŻKA NIE TYLKO NA LATO
Na odwiedzających Festiwal Pięknej Książki czekać będą nie tylko autorzy zaproszeni przez wydawców, ale także m.in. Wystawa Plakatu Teatralnego, Wystawa plakatów Rafała Olbińskiego, Wystawa książki artystycznej oraz szereg debat o książce, m.in. „Debata o języku. Słowa które dzielą, słowa które łączą”, z udziałem prof. Jerzego Bralczyka, prof. Jana Miodka, prof. Franciszka Ziejki, literata Eustachego Rylskiego oraz prof. Kazimierza Ożoga, a także panel projektantów pt. „Piękna Książka. Jak się ją projektuje”. Jego uzupełnieniem jest prezentacja studentów warszawskiego ASP pod hasłem „Chcemy tworzyć piękne książki”.
Intencją przyświecającą organizacji Bieszczadzkiego Lata z Książką jest chęć propagowania wartościowej formy spotkania z książką. Ogromne zainteresowanie tym wydarzeniem zachęciło organizatorów do rozszerzenia jego formuły o dwudniowe targi, czyli I edycję Festiwalu Pięknej Książki w Rzeszowie.
SPOTKANIA NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE Nad najwyższą jakością spotkań z literaturą oraz bogatym programem towarzyszącym czuwa rada honorowa, w skład której weszli: Marszałek Województwa Podkarpackiego Władysław Ortyl, Prezydent Rzeszowa Tade-
KSIĄŻKA Magdalena Zimny-Louis ZAGINIONE Świat Książki, 2016
Już niebawem nakładem wydawnictwa Świat Książki na rynku księgarskim pojawi się najnowsza pozycja rzeszowskiej pisarki Magdaleny Zimny-Louis. Prezentujemy krótką zapowiedź tej książki przed oficjalnym spotkaniem autorskim z pisarką, które odbędzie się 2 czerwca br. w gmachu Millenium Hall, gdzie powieść będzie miała swoją premierę. Tym razem nowa opowiesć Magdaleny Zimny-Louis inspirowana jest podróżą do Armenii jaką pisarka niedawno odbyła. W książce przenosi się do lat 80. XX w., mierząc się przy tej okazji ze specyficznymi realiami tych czasów w Polsce. Główna bohaterka książki, Helena, mieszkanka naszego regionu na pewnym etapie swego życia decyduje się na nietypową podróż. Wybiera się do Armenii, gdzie chce znaleźć swoją matkę, a którą znała tylko z korespondencji słanej do ciotki. Magdalena Zimny-Louis podejmuje się żmudnej budowy psychologicznej swych bohaterów, co w ostatecznym rozrachunku daje nam obraz postaci z indywidualnymi cechami charakteru, a całość narracji staje się dzięki temu plastyczna i wielowymiarowa. Język książki jest bardzo sprawny, żywy, klarowny i umożliwia szybkie pokonanie kolejnych stronic powieści. Styl pisarski Magdaleny Zimny-Louis jest rozpoznawalny. Cieszy też fakt, że nasza lokalna autorka wydała książkę w bardzo dobrze znanej oficynie wydawniczej. Dzięki niej podkarpacka twórczość pisarska być może znajdzie swoich odbiorców w całym kraju.
LEON SZPUNAR
38
usz Ferenc, prof. Jerzy Bralczyk, prof. dr hab. Sylwester Czopek p. o. rektora Uniwersytetu Rzeszowskiego, dr Wergiliusz Gołąbek, prof. Lech Majewski, prof. Paweł Nowak, Rafał Olbiński, Eustachy Rylski, prof. Stanisław Tabisz oraz przedstawiciele organizatorów: Marta Półtorak, Grażyna Grabowska oraz Bogdan Szymanik. Imprezie patronuje Day&Night.
39
18 maja (środa) Pod Palmą Koncert zespołu Akcent w ramach tegorocznej edycji KultURaliów. Początek 21:00.
20 maja (piątek)
KultURalia 2016 Finał trwających dwa tygodnie Dni Smakosza organizowanych w ramach imprezy KultURalia 2016. W projekcie udział wzięły najpopularniejsze rzeszowskie bary, restauracje i puby.
25 maja (środa)
Kino Helios Filmowe poranki, czyli bajki i zabawa dla najmłodszych kinomanów. Początek godz. 10:30.
40
Underground Autostopem na Saharę - spotkanie z Sebastianem Wójcikiem. Początek godz. 20:00.
27 maja (piątek)
22 maja (niedziela)
LUKR Day&Night Party with Harleys. Muzyka: dj Delight. Początek 21:30.
Rynek Rzeszów XII Międzynarodowy Festiwal Piosenki. Początek godz. 10:00.
26 maja (czwartek)
Łańcut 55. edycja Muzycznego Festiwalu w Łańcucie
LUKR Pierwsze w Rzeszowie spotkanie Harley Owners Group w klubie LUKR. Początek godz. 21:30. Specjalne rabaty dla uczestników imprezy w restauracji Sport’s Bar-B-Q i LUKR.
21 maja (sobota)
24 maja (wtorek)
Kula Bowling&Club Kicz Party. Wstęp FREE. Start 21:00.
Millenium Hall Rodzinne Dni Dziecka. Od 27 maja do 4 czerwca. Na uczestników czekają atrakcje: Planeta Energii, laserowy paintball, targi ekologiczne i koncert Poparzeni Kawą Trzy. Początek godz. 19:00.
Kula Bowling&Club Kula Disco. Początek godz. 21:00.
2 czerwca (czwartek)
3 czerwca (piątek)
Matras Millenium Hall Spotkanie autorskie z Magdaleną Zimny Louis. Premiera najnowszej powieści pt. „Zaginione”. Początek godz. 18:00.
Pod Palmą Koncert Rychu Peja Solo + Goście. Początek godz. 20:00.
11 czerwca (sobota) Millenium Hall Festiwal Pięknej Książki. Tegoroczne bieszczadzkie lato z książką otwierające ogólnopolski letni sezon czytelniczy, które zostało wzbogacone o Festiwal Pięknej Książki. Oprócz spotkań z autorami i osobistościami świata kultury w Salonie Literackim, uczestnicy wydarzenia będą mogli wziąć udział w panelach dyskusyjnych oraz wystawach. Początek 11 czerwca.
28 maja (sobota) LUKR Poszukiwany, poszukiwana. Muzyka: dj Tejp. Początek godz. 21:30.
4 czerwca (sobota)
Kula Bowling&Club Studencki Czwartek. Przez cały dzień 50% rabatu na kręgle.
LUKR Glamorous Night. Początek godz. 21:30
18 czerwca (sobota)
30 maja (poniedziałek) Filharmonia Podkarpacka Dzień Dziecka. Gafy Czarownicy Fafy, czyli wesoła bajka muzyczna. Start godz. 09:00.
Dębica Good Fest Dębica 2016 pod hasłem My feel good music. Zagrają: Kayah, Sokół i Marysia Starosta, Taco Hemingway, Natalia Nykiel, Domowe Melodie i The Dumplings.
41
GRATISY Dla 4 osób pojedyncze zaproszenia na dowolny seans. Zadzwoń 22 czerwca Dla 2 osób voucher o godz. 12. o wartości 40zł do wykorzystania w lokalu Piktonówka. Zadzwoń 30 maja o godz.12. Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino przy ul. Powst. Warszawy. Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.
Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób vouchery na godzinę gry w bilard. 30 maja bilety Dla 4Zadzwoń osób podwójne o godz. 12. w kinie. na dowolny seans Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.
Tel.
JEDNA OSOBA MOŻE WZIĄĆ UDZIAŁ TYLKO W JEDNYM KONKURSIE RAZ NA KWARTAŁ. W CELU ODBIORU DANEGO GRATISU NALEŻY PRZEDSTAWIĆ DOWÓD TOŻSAMOŚCI.
Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób vouchery na godzinę gry w bilard. Dla Zadzwoń 3 osób darmowy zabieg, 22 czerwca masaż „ zdrowe plecy, o godz. 12. zdrowy kręgosłup”. Dla kolejnych 5 osób: 50% zniżki na wybrany zbieg. Zadzwoń 30 maja o godz. 12. Dla 3 osób duży (360 ml) płyn do soczewek kontaktowych AO SEPT Plus. Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.
Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia - kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaproszenia - kino przy ul. Powstańców Warszawy. Dla pierwszych trzech osób Zadzwoń 31 maja godz. 12. dowolna, dużao pizza.
Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12.
17 77 00 715
Dla 5 osób okulary przeciwsłoneczne pilotki marki DRACO. Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12. Dla 5 osób zaproszenie na zestaw danie + napój w Pizza Hut. Zadzwoń Dla dwóch31osób majabezpłatna regulacja o godz.brwi. 12. Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12.
Dla 3 osób darmowe zaproszenie na relaks w Strefie Wellness & SPA Hotelu Nowy Dwór w Świlczy +1 darmowa dermokonsultazaproszenie do udziału cja kosmetyczna. 5 osób – 50 w warsztatachDla kulinarnych %zdrowego rabat na nielimitowane wejodżywiania Poznaj ścieSmak do Strefy Wellness & SPA. Dla Zdrowia w Rzeszowie. 31na maja 5 osób –Zadzwoń 20% rabat wszystkie o godz. 12. zabiegi z cennika. Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.
5 osób Dla 5 osóbDla duża pizza Palermo, kawa i ciastkowdo do zrealizowania pizzerii odebrania w Cukierni Atlantyda. Zadzwoń Wiedieńskiej. 24 czerwca o godz. 12. Zadzwoń 1 czerwca o godz. 12.
Dla 3 osób darmowy wstęp do pokoju wiedzy Life Escape Room. Dla 3 osób 30% rabatu na wejście. Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12. Dla 4 osób pojedyncze zaproszenia na dowolny seans. Zadzwoń 1 czerwca Dla 3 osób oduża dowolna pizza godz. 12. (do odbioru w lokalu). Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.
43