CZAS SERCA styczeń-luty 2013

Page 1

czasSERCA

Rok XXIII styczeń-luty 2013 nr 1(122)

ddw umiesii ęc ęczz nii k religijno-społeczny dwumiesięcznik

temat na czasie

DOBRE SŁOWO

cena: 6,00 PLN (w tym 5% VAT)


Fot.: wikipedia.org

N

iech w te zbliżające się święta Narodzenia Pańskiego Bóg przemówi do nas dobrym Słowem w ciepłych gestach najbliższych, w śmiechu dzieci, we wdzięcznym spojrzeniu potrzebującego, któremu okazaliśmy choć odrobinę serca, i w życzliwości przypadkowo napotkanych ludzi. Przyjmijmy to bezbronne Słowo z czułością, a Ono da nam nieziemską radość i siłę do przeżywania z wiarą nowego 2013 roku. Redakcja „Czasu Serca”


SERCA

czasie

moc Słowa

www.czasSerca.pl dwumiesięcznik religijno-społeczny

w

T

ks. Radosław Warenda SCJ redaktor naczelny

Fot.: wikipedia.org

o nie prawda, że przykre słowa jesteśmy w stanie puścić w niepamięć. Nie mają też racji ci, którzy potokiem komplementów chcą zatrzeć smutne wrażenie słów puszczanych na wiatr. Bo małżeńskie tragedie złamanych przysiąg nie zaczynają się od wizyty u adwokata, ale od słów, które zamiast budować wzajemną relację, wyrażają jedynie samego ich autora i jego niechęć. Czy z modlitwą jest inaczej? Czy zawsze tworzy relację, a może jest monologiem próśb i życzeń do spełnienia na wczoraj? Boże Narodzenie ma prócz szopkowych skojarzeń i tych bardziej komercyjnych, także twarz Janowej Ewangelii. Ma twarz Słowa, które staje się ciałem. Bo tylko to słowo jest skuteczne, które się urzeczywistnia. Najnowszy numer „Czasu Serca” poświęciliśmy słowom i Słowu. Także po to, by uczyć się zwracać na nie uwagę. By słowo wyłowione z potoku słów odzyskało swoje znaczenie. Pisze o tym m.in. Maria Zielińska w artykule To tylko słowa?. Rodzinę buduje się bowiem nie tyle z marzeń, własnych wyobrażeń i pomysłów, ale z codziennie wypowiadanych słów. Zdarza się, że uszy więdną rodzicom, gdy słyszą, jakich wulgaryzmów używają ich własne dzieci. O tym, dlaczego dzieci klną i co chcą przez to osiągnąć, a także jak skutecznie reagować na przekleństwa, pisze Beata Helizanowicz. Sercańskie media wzbogaciły się ostatnio o nowy portal ewangelizacyjny profeto.pl. Ta strona ma nie tylko zbierać wszelkie sercańskie inicjatywy, ale przede wszystkim ma być internetową amboną dla Słowa. Zapewniamy, że nie zabraknie ewangelicznych komentarzy, homilii, a także nowych form, jak choćby zakończone przed chwilą internetowe rekolekcje „360 sekund przy studni”. Na portalu będzie miejsce na spotkanie ze Słowem, codzienne transmisje Mszy św. z lubelskiej parafii Dobrego Pasterza, a także na blogowe słowa ludzi Kościoła, świata muzyki i działalności pożytku publicznego. Profeto.pl ma być w zamyśle jego twórców jaśniejszą stroną Internetu. Zapraszam zatem na portal, który stawia na Słowo! By zrozumieć Słowo, potrzeba ciszy. Czasem tej klasztornej. Czy ona przeraża? Czy mniszki klauzurowe słuchają radia? Jak często rozmawiają ze sobą? No i po co ta krata w pokoju gościnnym? O siostrze Gosi i jej ćwierćwieczu w klasztorze pisze Karolina Krawczyk. Odwiedziła ona również krakowską pracownię pisania ikon prowadzoną przez parafię prawosławną. O „oknie ku wieczności” albo „kolorowej kontemplacji”, czyli ikonie, która pomaga ludziom w skupieniu się na modlitwie, opowiada Anna Gełdon. Zapraszam do bożonarodzeniowej lektury, licząc, że ten numer zostanie równie ciepło przyjęty, jak poprzedni.

Rok XXIII, styczeń-luty 2013 nr 1 (122), nr rej. 118/91 Adres redakcji: ul. Saska 2, 30-715 Kraków, tel./fax: 12 290 52 93, 290 52 98, wew. 21 (fax wew. 13); e-mail redakcji: czasserca@czasSerca.pl, e-mail działu prenumeraty: prenumerata@czasSerca.pl Redakcja: ks. Radosław Warenda SCJ (red. nacz.); Stali współpracownicy: ks. Przemysław Bukowski SCJ, Dorota Kowalczyk, Karolina Krawczyk, Joanna Marczuk, kard. Stanisław Nagy SCJ, Sylwia Palka, ks. Gabriel Pisarek SCJ, ks. Dariusz Salamon SCJ, Beata Zajączkowska, ks. Sławomir Kamiński SCJ, Beata Helizanowicz, ks. Krzysztof Napora SCJ; Asystent kościelny: ks. Stanisław Hałas SCJ; Korekta: Joanna Nowak; Opracowanie graficzne, skład i łamanie: Wydawnictwo DEHON, Beata Bąk; Okładka: ks. R. Warenda SCJ, shutterstock.com; Prenumerata: Agnieszka Niemiec; Druk: EURODRUK-Kraków Sp. z o.o.; Nakład: 6000 egz.; Wydawca: Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON. Za zezwoleniem władzy kościelnej. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów, zmiany tytułów, nie zwraca artykułów niezamówionych. Fotografie bez podpisów są tylko przykładowymi ilustracjami i nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Redakcja nie odpowiada za treść reklam. Pismo utrzymuje się z prenumeraty i ofiar czytelników. Można je przesyłać na konto: Wydawnictwo Księży Sercanów, ul. Saska 2, 30-715 Kraków; nr r-ku PLN: 86 1240 3002 1111 0000 2885 7316; nr r-ku EUR: 42 1240 4650 1978 0010 3624 6150 CZAS SERCA 1 (122) 2013

3


SERCA

czasie

Ż

Fot.: ks. R. Warenda SCJ, shutterstock.com

w

łób, czyli miejsce, gdzie można znaleźć pokarm. Tamten w betlejemskiej grocie owej nocy nabrał nowego znaczenia. Wypełnił się już nie tyle sianem, co Chrystusem. Bo Bóg jest Tym, który nawet gdy człowiek zezwierzęcieje, nie wciska mu siana, jakiegoś tam substytutu, nie odsyła z kwitkiem, ale daje mu samego siebie.

s. 6

TEMAT NA CZASIE

6

Bóg w ramach ks. Radosław Warenda SCJ

CZAS KOŚCIOŁA

10 12

Ta, która słucha Karolina Krawczyk Benedykt XVI Pokochać, by nim żyć kard. Stanisław Nagy SCJ

CZAS DUCHOWOŚCI

14

16

17

Pierwsze piątki miesiąca Miłość da się usłyszeć ks. Sławomir Kamiński SCJ Zapiski o. Dehona Ziarnem jest słowo Boże ks. Gabriel Pisarek SCJ Serce Jezusa, ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone ks. Józef Zawitkowski bp

W

cale nie potrzeba bowiem włączać nuklearnych pocisków, by zepsuć małżeństwo czy rodzinę. Nie chodzi też o to, że jedno czy drugie postanawia wyprowadzić się z domu. Wcześniej zawsze jest złe słowo lub brak słowa dobrego. Słowa nie są niewinne. Kłamstwo, pogarda, egoizm to też mieszkania dla naszych słów. Fot.: shutterstock.com

s. 22

4

CZAS CZ CZA C ZAS ZA AS SERCA SER SSE ER E RC CA A 1 (122) (12 12 122 22 2)) 2 2 2013 01 013 0 13 1 3


SERCA

S

tałam przy mamie, która rozmawiała z zakonnicą, elżbietanką. Siostra powiedziała do mojej mamy: „Ma pani pięć córek. Może ofiaruje pani którąś na służbę Bogu?”. A ja spuściłam główkę i mruknęłam do siebie: „Na pewno nie będę to ja”.

CZAS ZAMYŚLENIA

22

Dzieje Słowa ks. Przemysław Bukowski SCJ

s. 26

CZAS ŚWIADECTWA

Sylwetki Ćwierć wieku za kratą Karolina Krawczyk

Fot.: ks. R. Warenda SCJ

26

CZAS RODZINY

30

32

Pomoc w trudnych sprawach Dlaczego dzieci klną? Beata Helizanowicz Kościół naszym domem To tylko słowa? Maria Zielińska

CZAS MŁODYCH

36 37

Niebanalne profeto.pl Ewelina Zamojska Być darem Joanna Marczuk

w

20

Radio papieża Beata Zajączkowska Zaśpiewam Boże Narodzenie Z Jarosławem Ciszkiem rozmawia ks. Radosław Warenda SCJ

CZAS WZRASTANIA

38

40

Lectio divina Trzeciego dnia… uwierzyli ks. Krzysztof Napora SCJ Na początku było Słowo… ks. Dariusz Salamon SCJ

CZAS CZYTELNIKA

42

Krzyżówka nr 58

I

stotną kwestią jest pytanie: po co dzieci używają brzydkich słów? Czyli nie tylko, co jest przyczyną, ale również, co jest celem, który dziecko osiąga, przeklinając. Najczęściej wulgaryzmy sprawiają, że małe dziecko czuje się bardziej dorosłe, pozbywa się napięcia, odreagowuje trudne emocje.

s. 30 Fot.: shutterstock.com

18

czasie

CZAS APOSTOLSTWA

CZAS C CZA ZA AS SE AS SSER SERCA ER E RCA CA 1 (122 ((122) 122 122) 2 )2 2013 2012 01 013 0 1

5


czasie TEMAT NA

B贸g

w ramach 6

CZAS SERCA 1 (122) 2013


czasie TEMAT NA

Cisza wcale nie oznacza pustki, tak jak milczenie Boga nie jest równoznaczne z Jego nieobecnością. Uświadamiamy sobie, że Bóg przemówił przez Dziecko, konkretną Istotę – Jezusa. Zatem nagle okazało się, że milczący Bóg jest Nowonarodzonym. Tak, Bóg ma ręce i nogi, a to chyba ważniejsze niż usta. Dziś Bóg jest w stanie zrobić to, czego nie potrafili bogowie: dotknąć fizycznie, podnieść, a nawet przytulić. Bóg nie kryje się w ustach proroków, za czasami spektakularnymi cudami. Bóg tamtej nocy zyskał narodowość, tymczasowe zameldowanie, rodowe korzenie. Wywrócił świat do góry nogami, albo raczej wywróconemu światu pokazał, jak stanąć na nogi. Świat – wtedy ich, dziś przede wszystkim mój.

czy wiara pachnie? Lubimy hasła. Zresztą jesteśmy dość kreatywni w ich tworzeniu. Nie gorzej jest na kościelnym polu; a to Kościół nazywamy domem. Nota bene chyba dość ryzykownie, biorąc pod uwagę dzisiejsze konkretne doświadczenia, często przykre, związane z terminem „dom”. Ten rok z papieskiej inicjatywy ma stać pod znakiem wiary. Wiary, która nie tylko jest marzeniem i zaufaniem, że tam będzie tak, jak On mówi. Ale wiary, która ma tu i teraz swoje dziś. Wiary, która pachnie relacją twarzą w twarz. Relacją bardziej osobową niż osobistą. Ta wcale nie musi zakładać potoku religijnego słownictwa, odmówionych różańców liczonych na pęczki, kolejnych inicjatyw – im bardziej szumnych, tym lepszych. Wiara jest często milczeniem, serią wydarzeń bez huku. Nie ma szału? Bo tak też może być. W Betlejem fajerwerków na to właściwe narodzenie Boga również nie było. Prawdziwa wiara nie ogranicza się jedynie do zewnętrznego kultu religijnego, uczestnictwa, biernego stania lub nieobecności na niedzielnej Mszy św. Wiara nie jest pięciozłotówką w napięciu poszukiwaną w portfelu w czerwone dni w kalendarzu, by było co na tacę rzucić. Wiara nie pachnie tylko a to święconką, a to choinką, ani święconą wodą, ni śnieżną bielą komunijnej czy ślubnej sukienki. Czym zatem pachnie? Czasem w ogóle niczym. Fotografie: ks. R. Warenda SCJ, shutterstock.com

Bóg spod mostu Nowonarodzony nie zdobył czołówek prasy. Co więcej, wiemy, jak śmiertelne skutki wywołała informacja o Jego pojawieniu się zdobyta przez Heroda od mędrców, magów. Jesteśmy w stanie usłyszeć krzyk dzieci betlejemskich zarzynanych z lękliwej nienawiści. Jezus rodzi się poza miastem, poza kręgiem zainteresowań, poza miejskim szumem. Historia lubi się powtarzać, więc choć z hukiem, to i poza miastem umiera. Ze sporą dozą goryczy, że pomimo cudownych znaków i mocnych słów nie zdobył ludzkiej świadomości. „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” CZAS SERCA 1 (122) 2013

7


czasie TEMAT NA

(Łk 23,34). Poza miastem narodzony, poza miastem ukrzyżowany – bo dziś Bóg jest na marginesie. A wierzący zawsze będą poza głównym nurtem, będą solą w oku salonowych bywalców. Autentyzm chrześcijański musi dziś brać pod uwagę wytykanie palcami, przylepianie etykietek, szufladkowanie. Czasem i mocniej: rezygnację z kariery, lepszych zarobków. Żywy chrześcijanin płynie pod prąd napędzany ewangeliczną nadzieją i świadomością, że to Bóg ma rację. Na co nie mogę sobie w życiu pozwolić? By Bóg w moich konkretnych decyzjach znów grzał ławkę rezerwowych. Bez względu na to, czy będzie to sfera życia prywatnego, zawodowego czy publicznego. Papież Benedykt XVI w swojej najnowszej książce Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo pisze: „(…) cząstką stawania się chrześcijaninem jest wyjście z tego, o czym wszyscy myślą i czego chcą, odrzucenie dominujących kryteriów, umożliwiające znalezienie światła prawdy naszego bytu, i wejście w tym świetle na dobrą drogę”.

sięganie do nieba I dziś zwyczajna ludzka intuicja, stara metoda nie wiedzieć czemu akurat na chłopski rozum, staje się skuteczna. Obustronnie. Bo sami z jednej strony coraz wyraźniej widzimy, że słowne deklaracje rozjeżdżają się z nie jedynie obserwowaną, ale przeżywaną na własnej skórze rzeczywistością. A z drugiej świadomi jesteśmy, że i nasze poletko nie jest wolne od owego dysonansu. Miał Jakub rację, gdy pisał, że wiara bez uczynków śmierdzi trupem (por. Jk 2,14-18). Co więcej, ma i dziś rację, gdy w pierwszym rozdziale pisze: „Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do męża oglądającego w lustrze swe naturalne odbicie. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był” (Jk 1,23-24). Bo czy dziś bycie wierzącym bardziej niż szukać zrozumienia nie przybiera rumieńców pseudokościelnych demokracji?

8

CZAS SERCA 1 (122) 2013

Pamiętam pewne święta przeżyte na ukraińskiej ziemi. Mała miejscowość, gdzie po istniejących zakładach przemysłu gumowego pozostały puste hale produkcyjne. Pasterka, zresztą druga tej nocy. Murowany kościół i przenikliwe zimno, które z sukcesem przedzierało się przez podwójną warstwę dywanów. Ampułki z wodą i winem stojące przy grzejniku chroniącym przed zamarznięciem ich zawartości. Z sukcesem w bożonarodzeniowym nastroju dotarliśmy do ostatnich chwil Mszy św. Zostały ogłoszenia duszpasterskie. Proboszcz, dość dobrze radzący sobie z – dla mnie osobiście nieznanym – językiem ukraińskim, podziękował za przybycie pomimo trzaskającego mrozu, dodając na koniec, że kościół wprawdzie ogrzewany, ale jak drzwi otwarte to ogrzewanie na niewiele się zda… Na te słowa pewna „pobożna” kobieta wstała z ławki i głośno oznajmiła proboszczowi, że drzwi to drogie były, a jak tak nimi w tę i we w tę machać każdy będzie to i zepsują się szybko… Cóż „pragmatyzm” bierze czasem górę nad zdrowym rozsądkiem. Dlaczego o tym? Bo dziś wiarę zniżamy do roli pełnionej w kościelnej społeczności. A co najgorsze, myślimy, że ta jest wprost proporcjonalna do parafialnego zaangażowania. A wiara nie przekłada się łatwo na kościelne zaangażowanie ani na pokusę intelektualnego smyrania Boga po stopach. Bóg nie może być bowiem obiektem intelektualnego pożądania, ale ma być podmiotem, z którym wejdę w relację, wiedząc, że On może mnie przemienić.

dyskusja z obiadem Żłób, czyli miejsce, gdzie można znaleźć pokarm. Tamten w betlejemskiej grocie owej nocy nabrał nowego znaczenia. Wypełnił się już nie tyle sianem, co Chrystusem. Bo Bóg jest Tym, który nawet gdy człowiek zezwierzęcieje, nie wciska mu siana, jakiegoś tam substytutu, nie odsyła z kwitkiem, ale daje mu samego siebie. Bóg pozwala ci karmić się sobą. W żłobie leży Chleb z nieba. Leży nie dla własnej

przyjemności czy satysfakcji, ale dla człowieka. By ten ziemski chleb stawał się niebieskim. Maciej Stuhr w luźnej rozmowie dla jednego z portali internetowych opowiada o Kościele, który nie dość, że na podobno marnych intelektualnie kazaniach kręci się jedynie wokół aborcji, to jeszcze i w konfesjonale trudno znaleźć z nim wspólną linię porozumienia. „Idziesz do konfesjonału i zaczynasz wyznawać swoje grzechy. I tutaj znowu jest problem, bo pomimo moich usilnych starań ja mam trochę inne wyobrażenie o grzechu niż ten człowiek, który siedzi za kratkami. Jego interesuje to, czy ja stosuję środki antykoncepcyjne”. Tak, przyznam się, czasem pytam o to. Ale tylko wtedy, gdy dyskusja schodzi na te tory. Trudno wyobrazić sobie, że zapewne „wścibskie” pytania spowiednika zawsze krążą wokół jednego tematu mającego obedrzeć z prywatności skruszonego grzesznika. Łatwiej za to wyobrazić sobie, że rozumienie grzechu spowiadającego się może być inne niż kościelno-boskie nauczanie. Problem w tym, że dobro i zło są już określone, i to wcale nie demokratycznie. One raczej są do odkrywania niż do dyskusji. „Mam wrażenie – kontynuje pan Maciej – że Kościół nie chce ze mną dialogować, tylko coś mi cały czas krzyczy o aborcji, z którą ja nigdy w życiu nie miałem nic wspólnego. Więc nie mamy o czym rozmawiać”. Zatem może owa niechęć dialogowania wynika nie tyle z monotematyczności Kościoła, ale – daj Boże, że się mylę – z podjętej już decyzji: „więc nie mamy o czym rozmawiać”. Bo chrześcijaństwo jest religią objawienia. Czyli religią, w której Bóg ukazuje się człowiekowi i mówi, kim jest, zaś to, jak i co mówi, świadczy o Nim. A my czasami z uporem maniaka chcemy usadzić i Boga, i Kościół przy stole i opowiadać im o człowieku. Opowiadać Stwórcy o stworzeniu, konstruktorowi samochodu o kierownicy? Czy to już absurd, czy może mrzonka o własnej pełnej samoświadomości?


czasie

oślepione zzwierzęta oślepione wierzęta

Fotografie: ks. R. Warenda SCJ

TEMAT NA

Bóg jest Bó j światłem ś i ł – śświatłem i na oświecenie pogan (por. Łk 2,32), tak prorokuje Symeon wobec Chrystusa. Jest światłem dla pogan, czyli dla tych, którzy poznania Boga nie doświadczyli, ale mają coś równie cennego: otwartą wolę i logiczne myślenie. A mnie w pewien listopadowy wieczór ręce opadły podczas słuchania jednego z wieczornych wydań serwisów informacyjnych, który najnowszą książkę Benedykta XVI – trzecią część Jezusa z Nazaretu, tym razem dotyczącą dzieciństwa – bezlitośnie zminimalizował do fałszywej zresztą informacji, że oto papież niemalże dogmatycznie wyeksmitował ze żłóbka wszystkie zwierzęta. Rzekomo Benedykt XVI odkrywczo stwierdza nieodpowiedniość umieszczania zwierząt w żłóbku. W rzeczywistości papież powtarza wszystkim wiadomy fakt, że Ewangelie o zwierzętach nie wspominają. Zaznacza jednak, że tradycja łączy opis Jezusowych narodzin z innym fragmentem starotestamentalnym z pierwszego rozdziału Księgi Izajasza: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela; Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie” (Iz 1,3). Co więcej, to właśnie te dwa zwierzęta znajdują swoje miejsce w tradycji ikonograficznej. Bóg jest światłem dla pogan. Nie sposób jednak nie zapytać, czy dzisiejsi neopoganie potrzebują jakiegokolwiek światła. Bo otwartej woli i logicznego myślenia coraz częściej trzeba szukać z lupą. Jak dziś Bóg jest zatem w stanie przebić się przez ideologiczny Światłowstręt? A aniołowie wołali: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał” (Łk 2,14). Bóg jest w chwale, warto zatem by na ziemi – nie tylko mojej prywatnej – nastał pokój. Jest tylko jeden warunek: zakochania się w Bogu. On już to wobec mnie zrobił, dając się poznać najpewniej w ramach Ewangelii. ks. Radosław Warenda SCJ Kraków CZAS SERCA 1 (122) 2013

9



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.