czasSERCA
Rok XXIII maj-czerwiec 2013 nr 3(124)
dwumiesięcznik religijno-społeczny
temat na czasie
TO JEST CUD ISSN 1230-7297
05
9 771230 729306
cena: 6,00 PLN (w tym 5% VAT)
Franciszek czasSERCA dwumiesięcznik religijno-społeczny
www.czasSerca.pl dwumiesięcznik religijno-społeczny
SERCA
czasie
ie jestem w stanie policzyć, ilu to już zdążyło ogłosić „śmierć Boga” albo Jego „nigdy nieistnienie”. Pytania jednak pozostaną zawsze te same i tak samo aktualne: czy to Bóg miał rzekomo nie istnieć, czy raczej zdolność do zobaczenia go obumarła? Przecież Kościół od wieków niezmiennie twierdzi, że rozumem, racjonalnie można dojść do wniosku, że On jest. Co innego odpowiedź na pytania: jaki On jest, kim jest? To już rozstrzyga teologia stojąca na dwóch nogach objawienia: Piśmie Świętym i Tradycji. Dlaczego wspominam o tym? Są momenty, kiedy Bóg zdaje się wychylać zza kotary, która dla jednych jest tajemniczą obecnością, dla innych zaś dowodem nieistnienia. Te chwile to cuda. Momenty, gdy Stwórca natury tej właśnie naturze robi na przekór. Po co? Dla kogo? Czy Bóg chce coś przez to udowodnić? Czy w ogóle i komukolwiek musi „coś” udowadniać? Bo choć liczne cuda powodowane przez Niego i dziś, a wypraszane za wstawiennictwem świętych, wielu szokują, to nie o szok tutaj chodzi. Gra toczy się o wiarę. Tę samą, którą chciał zobaczyć Jezus, zanim dokonywał uzdrowienia. Tak, tutaj chodzi o wiarę, by ten, kto cudu doświadcza, bardziej niż zszokowany i zaskoczony poczuł się ukochany przez Tego, który go nigdy nie zdradził. Najnowszy „Czas Serca” poświęciliśmy cudom. Tym eucharystycznym sprzed wielu lat, o których pisze Beata Zajączkowska, oraz temu w Sokółce, który nadal jest badany. A także cudom, które stały się koniecznym fundamentem dla zbliżających się w Polsce beatyfikacji założycielek dwóch żeńskich zakonów: matki Zofii Czeskiej (prezentki) i matki Małgorzaty Łucji Szewczyk (serafitki). Siostry prezentki za wstawiennictwem swej założycielki wyprosiły łaskę trwałego, fizycznego uzdrowienia dla Gabrysia. Cudownego uzdrowienia, wbrew naturze i lekarskim prognozom. Ale słowo „cud” ma jeszcze jedno oblicze. To bardziej codzienne, które nie musi koniecznie łamać praw natury, choć zawsze zakłada prostą wiarę w postaci zaufania. O cudach w małżeńskich związkach i cudzie narodzin dziecka opowiada dobrze znana na łamach „Czasu Serca” Beata Helizanowicz. Cudowne może być również lato. W „Czasie młodych” przygotowaliśmy prezentację sercańskich pomysłów na cudne wakacje. Sam niegdyś zaczynałem wakacyjną przygodę od Sercańskich Dni Młodych w Pliszczynie. W tym roku odbędą się one już po raz dwudziesty. Prawdziwe pytanie o cuda, to nie pytanie o to, jak to działa, ale o głód. „Można bowiem być sytym, a jednak czegoś głodnym” – pisze ks. Przemysław Bukowski SCJ w swoim felietonie. „Myślę, że pierwszym głodnym jest ten, kto ten głód jako pierwszy objawia. (…) Bóg – to On pierwszy jest głodny nas”.
w
cuda – komu są potrzebne? N ks. Radosław Warenda SCJ redaktor naczelny
Rok XXIII, maj-czerwiec 2013 nr 3 (124), nr rej. 118/91 Adres redakcji: ul. Saska 2, 30-715 Kraków, tel./fax: 12 290 52 93, 290 52 98, wew. 21 (fax wew. 13); e-mail redakcji: czasserca@czasSerca.pl, e-mail działu prenumeraty: prenumerata@czasSerca.pl Redakcja: ks. Radosław Warenda SCJ (red. nacz.); Stali współpracownicy: ks. Przemysław Bukowski SCJ, Beata Helizanowicz, ks. Sławomir Kamiński SCJ, Dorota Kowalczyk, Karolina Krawczyk, Joanna Marczuk, kard. Stanisław Nagy SCJ, ks. Krzysztof Napora SCJ, Sylwia Palka, ks. Gabriel Pisarek SCJ, ks. Dariusz Salamon SCJ, Beata Zajączkowska; Asystent kościelny: ks. Stanisław Hałas SCJ; Korekta: Joanna Nowak; Opracowanie graficzne, skład i łamanie: Wydawnictwo DEHON, Beata Bąk; Okładki: I – ks. R. Warenda SCJ, shutterstock.com, II – G. Gałązka, wikipedia.org; Prenumerata: Agnieszka Niemiec; Druk: EURODRUK-Kraków Sp. z o.o.; Nakład: 5300 egz.; Wydawca: Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON. Za zezwoleniem władzy kościelnej. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów, zmiany tytułów, nie zwraca artykułów niezamówionych. Fotografie bez podpisów są tylko przykładowymi ilustracjami i nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Redakcja nie odpowiada za treść reklam. Pismo utrzymuje się z prenumeraty i ofiar czytelników. Można je przesyłać na konto: Wydawnictwo Księży Sercanów, ul. Saska 2, 30-715 Kraków; nr r-ku PLN: 86 1240 3002 1111 0000 2885 7316; nr r-ku EUR: 42 1240 4650 1978 0010 3624 6150 CZAS SERCA 3 (124) 2013
3
SERCA
czasie
W
w
łaśnie wtedy, gdy wielu powoli zaczynało tracić nadzieję, a stan zdrowia chłopca z każdym dniem stawał się coraz gorszy, w niedzielę z ciężkim zapaleniem mózgu odzyskał on nagle pełną świadomość. (...) Rodzice podeszli do łóżka syna, a mama podała mu kartkę, żeby napisał, czego chce…
Fot.: ks. R. Warenda SCJ
s. 6
TEMAT NA CZASIE
6
CZAS DUCHOWOŚCI
Po prostu Matka ks. Radosław Warenda SCJ
14
Miłość rozpoznaje się po znakach… ks. Sławomir Kamiński SCJ
CZAS KOŚCIOŁA
10
12
16
Benedykt XVI Pontyfikat – różne spojrzenia wysłuchał Kajetan Rajski Franciszek Habemus Papam! Dorota Bidzińska
17
W
Fot.: G. Gałązka
s. 12
CZAS SERCA 3 (124) 2013
Zapiski o. Dehona Nieoczywiste cuda ks. Gabriel Pisarek SCJ
idać, że jest to człowiek wewnętrznie wolny, obojętny na opinie innych i wpływ świata. A mam poczucie, że właśnie dziś potrzebujemy takiego wyraźnego przewodnika. Już w pierwszych dniach pontyfikatu nowy następca św. Piotra dowiódł, że bliskie są mu słowa św. Ignacego Loyoli: „Kochać i służyć we wszystkim”.
4
Pierwsze piątki miesiąca
Serce Jezusa, Syna Ojca Przedwiecznego ks. Józef Zawitkowski bp
20
SERCA
Bóg mówi: „Ja jestem!” Beata Zajączkowska Sylwetki Matka potrzebujących s. Sebastiana Wróblewska
T
o jest taki paradoks, bo żeby dane wydarzenie odczytać jako cud, trzeba mieć wiarę, w przeciwnym razie człowiek wzrusza ramionami i mówi: „No nie wiem, stało się po prostu”. Trzeba zobaczyć za tym cudem Pana Boga.
CZAS ZAMYŚLENIA
Głodny? Na co czekasz? ks. Przemysław Bukowski SCJ
CZAS ŚWIADECTWA
26
Sokółka – pomiędzy wiarą a sensacją ks. Radosław Warenda SCJ
28
Wybrał to, co najprostsze Z bp. Grzegorzem Rysiem rozmawia Karolina Krawczyk
s. 28
Fot.: ks. R. Warenda SCJ
22
34
CZAS RODZINY
30
Domus Mater, czyli dom u Matki ks. Włodzimierz Płatek SCJ
32
Z serca dziękujemy Rodzice Szymonka
33
Egzorcyzm – posługa miłości Joanna Marczuk
czasie
18
w
CZAS APOSTOLSTWA
Pomoc w trudnych sprawach Czy w małżeństwie zdarzają się cuda? Beata Helizanowicz
CZAS MŁODYCH
36 37
Po prostu przyjeżdżaj! Katarzyna Mitrut Trzymamy z Jezusem ks. Bogdan Kuta SCJ
CZAS WZRASTANIA
38
Lectio divina I mieszkanie u niego uczynimy ks. Krzysztof Napora SCJ
40
Czynił znaki i cuda ks. Dariusz Salamon SCJ
CZAS CZYTELNIKA
42
Krzyżówka nr 60
s. 38
Fot.: © renzodionigi
T
ym, którzy ukochają Jezusa, zachowując Jego naukę, objawiona zostanie zbawcza prawda. Nie zbiór teoretycznych wiadomości na temat religii monoteistycznej ani też katalog prawd wiary, ale zamieszkiwanie Boga w człowieku: „Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy”. Jezus mówi dokładnie: „przyjdziemy do niego i uczynimy u niego dom, mieszkanie”.
CZAS SERCA 3 (124) 2013
5
czasie TEMAT NA
po prostu Żyła jak na dzisiejsze czasy dość krótko, bo zaledwie 66 lat. Choć biorąc pod uwagę jej epokę, gdzie średnia długość życia wynosiła ok. 40 lat, to Bóg dał jej o połowę więcej. Dziś daje nam On jeszcze więcej. Daje łaskę zobaczenia w niej świętego człowieka. 9 czerwca matka Zofia Czeska zostanie ogłoszona błogosławioną w łagiewnickim sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
6
CZAS SERCA 3 (124) (1 124 24 2 4) 2 2013 013 013 3
Fot.: ks. R. Warenda SCJ
Matka
czasie Fot.: ks. R. Warenda SCJ
Nie bez powodu Zofia Czeska jest nazywana „krakowską Matką Teresą XVII wieku”. Mając 16 lat, wyszła za mąż za Jana Czeskiego, dziedzica miejscowości Czechy, położonej nieopodal krakowskich Słomnik. Po sześciu latach małżeństwa została bezdzietną wdową. I wtedy właśnie zdecydowała się poświęcić i Bogu, i najbardziej potrzebującym. Z własnego majątku ofiarowała przede wszystkim osieroconym dziewczętom dwie krakowskie kamienice przy ul. Szpitalnej, tworząc Dom Panieński Ofiarowania Najświętszej Marii Panny, czyli inaczej mówiąc – dom sierocy. Co im tak naprawdę dała oprócz czterech ścian? „Dom, chleb, a przede wszystkim wykształcenie. W tamtych czasach było to nie do pomyślenia. Po trochu była więc rewolucjonistką” – mówi s. Paulina Turwoń z sekretariatu ds. beatyfikacji Zofii Czeskiej. Dziś owa „rewolucja” nabrała ewolucyjnych cech cierpliwego wychowywania. Wierne ideałom swojej założycielki siostry ze Zgromadzenia Panien Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny (prezentki) zajmują się przede wszystkim szkolnictwem. Mieszkając w 21 domach w Polsce, w Rzymie i na Ukrainie, prowadzą licea, gimnazja, internaty, przedszkola, dom dziecka, opiekują się dziećmi specjalnej troski z wszystkimi stopniami
TEMAT NA
Matka Teresa XVII wieku
Fot.: s. R. Gąsior
Po lewej: s. Renata Gąsior, prezentka, postulatorka generalna. U góry: obraz przedstawiający matkę Zofię Czeską. U dołu: umowa dzierżawna dotycząca zakupionego przez Zofię Czeską domu z ogrodem na tzw. Błoniu (okolice Nowego Kleparza w Krakowie) w celu lepszego uposażenia Domu Panieńskiego (Kraków, 18 VIII 1631). Dokument zawiera podpis wraz z pieczęciami Erazma Kretkowskiego, kanonika i oficjała krakowskiego, oraz Zofii Czeskiej, przełożonej starszej w Domu Panieńskim Ofiarowania Najświętszej Marii Panny.
CZAS CZA CZ C ZZA AS SSE SER SERCA ER E RC CA A 3 ((124) 124 12 1 24 2 4) 2 2013 01 013 0 13 13
7
czasie TEMAT NA
upośledzenia, posługują przy parafiach, podejmują wszelkie inne prace wśród dzieci i młodzieży. Ale jest i drugie miejsce związane z Zofią Czeską w królewskim Krakowie. To kościół Mariacki, a szczególnie kaplica, w której znajdował się obraz Matki Bożej zwanej Loretańską. Przed nią krakowska Matka Teresa XVII wieku prosiła Boga o powodzenie dla niesamowitego, z ogromnym rozmachem jak na ówczesne czasy prowadzonego dzieła. W bazylice Mariackiej została również pochowana, najprawdopodobniej w krypcie rodziny Maciejowskich. Dziś jej relikwie znajdują się w krakowskim kościele św. Jana.
działa i dziś
W domu sióstr prezentek
Różne pokolenia
8
CZAS SERCA 3 (124) 2013
Fot.: s. R. Gąsior
Uzdrowiony cudownie Gabryś w dniu otwarcia procesu w sprawie cudu modlił się z rodziną, znajomymi i lekarzami w kaplicy z doczesnymi szczątkami sługi Bożej matki Zofii Czeskiej.
Fotografie: Archiwum sióstr prezentek
Jest ich wiele, choć do beatyfikacji potrzeba tylko jednego. To cuda… Uzdrowienia za przyczyną matki Zofii dziś sprawiają, że krew w żyłach krąży szybciej. Cóż bowiem działa mocniej niż namacalny znak? O uzdrowionym w dzieciństwie Gabrysiu z Małopolski siostry nie chcą mówić wiele. Jego powrót do zdrowia poprzedzony ich usilną modlitwą o ocalenie został uznany za trwały i naukowo niewytłumaczalny. „Kiedyś mówiłyśmy o tym swobodnie, a to gdzieś w naszych szkołach, a to wśród rodzin, zawsze jako świadectwo” – wspomina s. Renata Gąsior, postulatorka generalna. „Co się potem działo? Czasami rodzice naszych dzieci jeździli do tej miejscowości i podglądali tego chłopca w kościele, czy rzeczywiście jest zdrowy. Jest to dobre, że chcą przekonać się na własne oczy, ale niekoniecznie komfortowe dla niego. Nikt nie chce czuć się obserwowany czy śledzony”. Cudowne uzdrowienie chłopca wskazuje nie tylko na skuteczność wstawiennictwa u Boga matki Zofii, pokazuje również, że
Razem raźniej
Siła w jedności
czasie
się coraz gorszy, w niedzielę z ciężkim zapaleniem mózgu odzyskał on nagle pełną świadomość. Rodzice niepewni, czy zastaną syna jeszcze żywego, przyszli rano do szpitala i od drzwi dowiedzieli się od pielęgniarek, że mają się nie martwić, bo chłopiec żyje, a jego stan zdrowia się polepszył, zaczął się ruszać i czegoś potrzebuje, ale nie wiedzą czego. Miał bowiem założoną sondę i nie mógł mówić. Rodzice podeszli do łóżka syna, a mama podała mu kartkę, żeby napisał, czego chce. Okazało się, że chce jeść” – wspomina z przejęciem s. Renata. „To był dla mnie szok, a raczej pojawiła się niesamowita wdzięczność wobec Boga za to, że działa. Po dwóch dniach chłopiec został przeniesiony na zwykły oddział w celu jego dalszej rehabilitacji”.
TEMAT NA
modlitwa przekracza granice. „Myśmy go w ogóle nie znały. Przez zaprzyjaźnioną osobę, która zadzwoniła do jednej z naszych sióstr do Rzymu, zostałyśmy poproszone o modlitwę za leżące na intensywnej terapii dziecko. W tle słychać było bezradny szloch matki. Tego dnia chłopiec po tygodniu bezskutecznego leczenia został przewieziony do drugiego szpitala. Modlili się za niego rodzina, znajomi, rodzinna parafia. Pomimo zastosowanego w nowym szpitalu intensywnego leczenia jego stan stawał się z każdym dniem coraz gorszy. Po kilkunastu dniach nadszedł krytyczny moment. Nie tylko rodzina, ale także lekarze byli zaniepokojeni, co dalej. Wydawało się, że wszystkie dotychczasowe działania prowadzą jakby w odwrotnym kierunku, nie ku wyleczeniu, lecz ku śmierci. Stan był tak poważny, że po dwóch tygodniach pobytu w drugim szpitalu mama, wychodząc od syna późnym wieczorem, obawiała się, że rano może nie zastać go już żywego” – wspomina z przejęciem s. Renata. „Pamiętam, jak po dziewięciu dniach moich modlitw w intencji chłopca, a była to niedziela rano, w przerwie przed Mszą św., która miała się odbyć o 8.00 w naszej zakonnej kaplicy w Rzymie, zapytałam klęczącą obok współsiostrę, czy nie wie, co z chłopcem, za którego się modlimy. Ona odpowiedziała, że prawdopodobnie jest umierający. Ta wiadomość była dla mnie porażająca. Płakałam wtedy i modliłam się przez kilkanaście minut bardzo żarliwie własnymi słowami: «Panie, nie zabieraj go! Matko Zofio, uproś łaskę uzdrowienia!». Miałam świadomość, że moja dotychczasowa modlitwa nie była tak gorliwa, jak to czyniłam w innych przypadkach” – podkreśla postulatorka generalna. Zakonnice jednak dość intensywnie szturmowały niebo. Siostra Renata wraz ze współsiostrami modliła się kilka razy dziennie za chłopca. Nie brakowało też modlitw wspólnych, prac ofiarowanych w jego intencji, cierpień, Mszy św. czy też przyjętych Komunii Świętych. Niektóre siostry zdecydowały się na post. Od dwóch tygodni była także odprawiana specjalna nowenna modlitw za wstawiennictwem matki Zofii o uzdrowienie chłopca. „Właśnie wtedy, gdy wielu powoli zaczynało tracić nadzieję, a stan zdrowia chłopca z każdym dniem stawał
pytania najważniejsze Zawsze będzie w człowieku żywa pokusa, by zatrzymać się na powierzchni zjawiska i dostrzec jedynie to, co widzialne, prześlizgując się z faktu na fakt. Jednak prawdziwa przygoda związana z zauważaniem Bożego działania zaczyna się w momencie postawienia pytań: Czemu to służy? Co Bóg chce przez to powiedzieć? Czy Bogu zależy jedynie na szybciej krążącej w żyłach krwi na wieść o cudownym zdarzeniu? Przecież brzmią nam jeszcze w uszach słowa jednej z wielkanocnych Ewangelii: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). „Cud jest skutkiem ubocznym, choć jak najbardziej pozytywnym. Jest owocem zaufania świętemu, za którego wstawiennictwem się modlę, i zaufania samemu Bogu, który ten cud uczynił” – przyznaje postulatorka generalna. Czasem w trudnych sytuacjach życiowych jak tonący brzytwy chwytamy się wszelkiej możliwej pomocy, także duchowej, niemalże torpedując modlitwą kilku lub kilkunastu świętych. I choć skuteczność modlitewnego wstawiennictwa zależy od Boga, to nam zawsze pozostaje radość z pogłębionej relacji z konkretnym człowiekiem, który żył tak, że dziś spogląda Bogu prosto w oczy. ks. Radosław Warenda SCJ Kraków Śluby prezentek
CZAS SERCA 3 (124) 2013
9