M O D L I T WA O B E AT Y F I K A C J Ę
S Ł U G I
B O Ż E G O
H E N R I C A F FA R E L A Boże, nasz Ojcze, Ty roznieciłeś w głębi serca Twojego sługi, Henri Caffarela, płomień miłości, który związał go w pełni z Twoim Synem i rozpalił do głoszenia Go światu. Jako prorok naszych czasów ukazał godność i piękno każdego powołania, stosownie do słów, które Jezus kieruje do nas wszystkich: „Pójdź za mną”. On zachwycił małżonków doniosłością Sakramentu Małżeństwa, który wyraża tajemnicę jedności i płodnej miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem. On pokazał, że kapłani i pary małżeńskie są wezwani by wypełniać swym życiem powołanie do miłości. Wdowom ukazywał drogę: miłość jest silniejsza niż śmierć. Poruszony przez Ducha Świętego, prowadził wielu ludzi wierzących drogą modlitwy. Ogarnięty płomieniem gorliwości był Twoim mieszkaniem, Panie. Boże, nasz Ojcze, przez wstawiennictwo Maryi, Naszej Pani, prosimy Ciebie, byś przybliżył ten dzień, w którym Kościół ogłosi jego świętość aby wszyscy odnaleźli radość z naśladowania Twojego Syna, według własnego powołania w Duchu Świętym. Boże, nasz Ojcze, wzywamy wstawiennictwa Ojca Caffarela, aby … (Sprecyzuj swoją intencję – prośbę). Nihil obstat: 4.1.2006 Imprimatur: 5.1.2006 Andre VINGT-TROIS – Arcybiskup Paryża
NIE MURY ALE MOSTY WYZ WA N I A D U SZ PAST E R S K I E D L A R O DZ I N Y W KO N T E KŚ C I E N OW E J E WA N G E L I Z ACJ I
Nie mury ale mosty
N IE MURY ALE MOSTY wyz wa n i a d u s z past e r s k i e d l a r o dz i n y w ko n t e k ś c i e n ow e j e wa n g e l i z ac j i
r e da k to r k s . A n d r z e j P ry b a m s f
recenzent ksiąźki ks. prof. UKSW dr hab. Janusz Gręźlikowski tłumacz Kinga Baczyńska Redakcja Językowa Sława Makarowicz Korekta Maria i Leszek Kukułka Design & DTP Klemens Knap Fot. na okładce www.schutterstock
Ruch Equipes Notre-Dame Super Region Polska – Europa Centralna Wyłącznie do użytku wewnętrznego
ISBN 978-83-7519-401-2 2015 Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON ul. Saska 2, 30-715 Kraków tel./fax: 12 290 52 93, 12 290 52 98 e-mail: dehon@wydawnictwo.net.pl sprzedaz@wydawnictwo.net.pl www.wydawnictwo.net.pl Druk: K&K, Kraków 2016
i
D
D r o g i e P a o r a d c y D u END
r c
y h
o
w
i
W Rzymie 2015 roku miało miejsce spotkanie Międzynarodowej Ekipy Odpowiedzialnych, par odpowiedzialnych za super regiony i regiony będących reprezentantami całego Ruchu. Spotkanie to odbywało się pod hasłem: «Oto jestem Panie. Poślij mnie!». W tym też duchu zostały przygotowane materiały formacyjne na kolejny rok pracy 2016/2017. Inspiracją do ich przygotowania były dla włoskiej ekipy superregionu wskazania płynące z obrad dwóch synodów poświęconych małżeństwu i rodzinie: Nadzwyczajne Zgromadzenie Ogólne (2014) i Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne (2015). Ojcowie synodalni zachęcali do głoszenia Ewangelii rodziny z nową świeżością i entuzjazmem. Rodzina jest bowiem powołana przez Boga do głoszenia swoim życiem tej prawdy. Winna więc ona uświadomić sobie coraz bardziej tę szczególną, misyjną tożsamość1. Bez wątpienia to misyjne wyzwanie jest niezwykle aktualne dla małżeństw należących do Ruchu END. To właśnie te małżeństwa zdecydowały się w sposób świadomy dążyć do świętości na drodze życia małżeńskiego. Stąd też winny one z jeszcze większym entuzjazmem podejść do pracy nad sobą w wymiarze życia duchowego. Warto w tym miejscu odwołać się do założeń, jakie przyświecały parom założycielskim i ks. H. Caffarelowi wówczas, gdy rozpoczynali pracę w Ruchu Equipes Notre-Dame. Pary te postanowiły dążyć do wypełnienia swoich przyrzeczeń chrzcielnych; żyć dla Chrystusa, z Chrystusem i przez Chrystusa; uznać Jezusa z Nazaretu za Przewodnika i Pana swego małżeństwa, a tym samym uznać Jego Ewangelię za konstytucję swego małżeństwa. Ponadto chcą, aby ich miłość uświęcona sakramentem małżeństwa była hołdem składanym Panu Bogu, wyraźnym świadectwem wobec ludzi, że Jezus Chrystus ocalił ich miłość oraz zadośćuczynieniem za grzechy przeciw małżeństwu. Oddani Zob. Synod Biskupów, XIV Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne, Relacja końcowa, Rzym (24.10.2015), 3.
1
5
Drogie Pary i Doradcy Duchowi END. NIE MURY ALE MOSTY
Kościołowi pragną wszędzie być misjonarzami Chrystusa służąc innym ludziom2. Głoszenie więc Ewangelii stanowi integralną część misji, jaka została postawiona przed małżeństwami należącymi do Ruchu END. Kolejnym ważnym elementem pojawiającym się materiałach formacyjnych na kolejny rok pracy jest Boże miłosierdzie. Ten Boży przymiot znalazł swoje miejsce w nich z racji nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia. Papież Franciszek zachęcał w Bulli ustanawiającej nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia do kontemplacji tajemnicy miłosierdzia. Jest ona dla nas źródłem radości, ukojenia i pokoju. Jest warunkiem naszego zbawienia. Miłosierdzie: to jest słowo, które objawia Przenajświętszą Trójcę. Miłosierdzie: to najwyższy i ostateczny akt, a którym Bóg wychodzi nam na spotkanie. Miłosierdzie: jest podstawowym prawem, które mieszka w sercu każdego człowieka, gdy patrzy on szczerymi oczami na swojego brata, którego spotka na drodze życia. Miłosierdzie: to droga, która łączy Boga z człowiekiem, ponieważ otwiera serce na nadzieje bycia kochanym na zawsze, pomimo ograniczeń naszego grzechu. Są chwile, w których jeszcze mocniej jesteśmy wezwani, aby utkwić wzrok w miłosierdziu, byśmy sami stali się skutecznym znakiem działania Ojca3. Obecny rok formacyjny może stać się dla małżeństw tworzących Ruch Equipes Notre-Dame rokiem szczególnego doświadczenia Bożego Miłosierdzia oraz bycia znakiem tego miłosierdzia wobec innych. Oczywiście nie wolno nam jednak pomylić Bożego Miłosierdzia ze zwykłą ludzką litością polegającą na akceptacji różnych „grzechowych” układów w imię tegoż miłosierdzia. Ponadto rok ten może zaowocować większą niż dotychczas świadomością tożsamości misyjnej. Materiały, które oddajemy do Waszej dyspozycji są efektem wspomnianych impulsów, jak również ich polskiej redakcji. Podjęto próbę ich przygotowania, tak by one były rzeczywiście swoistego rodzaju pomocą na drodze formacji małżeńskiej. W pierwszym spotkaniu zostało podjęte zagadnienie dobrej nowiny o małżeństwie i rodzinie, która pochodzi od Boga. To w Jego zamyśle, w miłości którą zostali obdarowani małżonkowie, rodzina odnajduje swe pierwotne pochodzenie. W konsekwencji, gdy małżonkowie w praktyce podejmują 2
3
6
Zob. Equipe Responsable Internationale, Karta Equipes Notre-Dame (1947). Franciszek, Bulla Misericordiae vultus, Rzym (11.04.2015).
wyzwania duszpasterskie dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji
miłość, rodzina staje się miejscem różnych form troski i uwagi. To tam, dzieci, starsi i chorzy mogą czuć się bezpiecznie. Jednak nad takim stanem rzeczy należy ciągle podejmować trud pracy nad sobą złączony z jednoczesnym otwarciem na żywego, kochającego Boga. Drugie spotkanie formacyjne będzie poświęcone sztuce towarzyszenia. Papież Franciszek zachęcał w swej adhortacji apostolskiej dotyczącej głoszenia ewangelii w świecie współczesnym, aby «z miłosierdziem i cierpliwością towarzyszyć możliwym etapom rozwoju osób formujących się dzień po dniu. Mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom”4. Prawdziwe towarzyszenie prowadzi do wiary, do odkrycia siebie i prawdy, do miłości i do wolności. Polega ono na umiejętności czekania na drugiego z miłosierdziem i czułością, tak jak Bóg czyni wobec każdego z nas. Trzecie spotkanie będzie dotyczyło powołania do małżeństwa. Świetnie oddaje tę myśl refleksja sługi Bożego ks. Henri Caffarela, który skonstatował ją w następujacy sposób: Paro ludzka, moje ulubione stworzenie, mój uprzywilejowany świadku, czy rozumiesz, dlaczego jesteś mi najcenniejszą spośród wszystkich stworzeń, czy rozumiesz te nadzieję, którą w tobie pokładam? Jesteś nosicielką mojego wizerunku, mojej chwały, jesteś dla wszechświata powodem do nadziei...ponieważ jesteś Miłością. Tematem czwartego z kolei spotkania będzie wychowanie do wierności. Tym, który uczy człowieka wierności jest sam Bóg. To On zawsze jest wierny danemu słowu. Właśnie od Niego winni małżonkowie uczyć się wierności. Najpierw winni rozpoczynać od wierności samemu sobie, następnie wierności wobec drugiego, by wreszcie ich wierność małżeńska była odbiciem wierności Boga. Piąte spotkanie w kolejnym roku formacyjnym END zwraca uwagę na fakt różnych słabości, z jakimi przychodzi się zmierzać małżonkom w ich codzienności, co jest jednocześnie wyrazem ludzkiej kruchości. Jednak ta kruchość może być miejscem, w którym objawia się i działa wyzwalająca moc Boża. Słabości mogą stać się mocą dzięki otwartości na żywego, zmartwychstałego Pana. Potrzeba jednak uprzedniego ich nazwania
4
Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, Rzym 2013, 44.
7
Drogie Pary i Doradcy Duchowi END. NIE MURY ALE MOSTY
i akceptacji, a następnie szczerego dzielenia się nimi w małżeństwie, które je jednocześnie omadla. Przedmiotem refleksji szóstego spotkania będzie kwestia wychowania do wiary. Małżonkowie jako Kościół w miniaurze obdarowują siebie nawzajem miłością. To wzajemne obdarowanie staje się również udziałem tych, którzy bezpośrednio doświadczyli i doświadczają miłości ich dwojga. Dla takiej wspólnoty punktem wyjścia do zwyczajnego, normalnego życia jest wzajemne zaufanie. Na nim dopiero można budować kolejne elementy zwane wychowaniem, a więc również i wychowaniem chrześcijańskim. Tematem siódmego spotkania będzie społeczna wartość małżeństwa i rodziny. W dobie indywidualizmu i anonimowości rodzina została zepchnięta do poziomu sprawy prywatnej. A przecież tak nie jest. Rodzina jest wielką wartością dla społeczeństwa. Rodzina katolicka natomist jest powołana do bycia żywą Ewangelią dla świata. Rodzina jest i winna być w praktyce fundamentem, na którym będzie można budować cywilizację oraz kulturę rodzinną przez co “wymiar rodzinny” będzie mógł się rozszerzyć na całą ziemię. Ósme spotkanie będzie poświęcone duchowości małżeńskiej, która jest charakterystyczną dla małżeństw podejmujacych wyzwanie w ramach formacji Ruchu Equipes Notre-Dame. Metodyczna propozycja Ruchu polegająca na realizacji konkretnych zadań wchodzi w skład tejże duchowości. Comiesięczne spotkania, dzielenie się życiem, pochylanie się nad kolejnym tematem formacyjnym, spotkanie z żywym Panem w Jego Słowie i w modlitewnym dialogu, dzielenie się doświadczeniem pracy nad sobą w ramach realizacji poszczególnych punktów wysiłku. Zaproponowane tematy spotkań formacyjnych na rok 2016/2017 są konkretnym narzędziem do pracy nad sobą. Ochocze i pełne entuzjazmu podejście do ich realizacji daje szansę na postęp w życiu duchowym. Jest też jednocześnie wypełnieniem wezwania do podjęcia nowej ewangelizacji. Nie będzie takiej ewangelizacji bez szczerego zaangażowania się poszczególnych osób, małżeństw oraz całych rodzin w postęp na drodze wiary. Życzę Wam Drodzy Małżonkowie i doradcy duchowi END autentycznego spotkania z żywym Panem. Niech Boże Miłosierdzie otwiera nas na nieustanne nawrócenie i ciągłą odnowę! ks. Andrzej Pryba MSF
8
Sp
o
t
k
a
n
i
e
1
„ PO ŁÓŻ M N IE , JAK PIECZ Ę Ć N A TWOIM SERCU ” – EWA N GELIA MA Ł Ż E Ń STWA I RODZI N Y
1.
Słowo Boże
Z Pieśni nad Pieśniami (PnP 1,2-3; 2,2-3; 4,1-11; 8,6) Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust! Bo miłość twa przedniejsza od wina. Woń twych pachnideł słodka […] Jak lilia pośród cierni, tak przyjaciółka ma pośród dziewcząt. Jak jabłoń wśród drzew leśnych, tak ukochany mój wśród młodzieńców. W upragnionym jego cieniu usiadłam, a owoc jego słodki memu podniebieniu. O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja, jakże piękna! Oczy twe jak gołębice za twoją zasłoną. Włosy twe jak stado kóz falujące na górach Gileadu. Zęby twe jak stado owiec strzyżonych, gdy wychodzą z kąpieli: każda z nich ma bliźniaczą, nie brak żadnej. Jak wstążeczka purpury wargi twe i usta twe pełne wdzięku. Jak okrawek granatu skroń twoja za twoją zasłoną. Szyja twoja jak wieża Dawida, warownie zbudowana; Tysiąc tarcz na niej zawieszono, wszystką broń walecznych. Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli, co pasą się pośród lilii. Nim wiatr wieczorny powieje i znikną cienie, pójdą ku górze mirry, ku pagórkowi kadzidła. Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja, i nie ma w tobie skazy. Z Libanu przyjdź oblubienico, z Libanu przyjdź i zbliż się!
9
Spotkanie 1
Zstąp ze szczepu Amany, z wierzchołka Seniru i Hermonu, z jaskiń lwów, z gór lampartów. Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico, oczarowałaś me serce jednym spojrzeniem twych oczu, jednym paciorkiem twych naszyjników. Jak piękna jest miłość twoja, siostro ma, oblubienico, O ileż słodsza jest miłość twoja od wina, a zapach olejków twych nad wszystkie balsamy! Miodem najświeższym ociekają wargi twe, oblubienico, miód i mleko pod twoim językiem, a zapach twoich szat jak woń Libanu. Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański.
To miłość jest protagonistką poematu, wypełnionego wspaniałymi obrazami: marzenia, pragnienia, pasji. W księdze tej jest mowa o emocjach związanych ze spotkaniem i z jednością seksualną: ukazana jest jedność ciała i ducha, które są stworzone, aby się wzajemnie oddać i przyjąć, a następnie wspólnie budować nową tożsamość i istnienie. W tym poemacie opis ciał zakochanych osób podkreśla cud odkrytego piękna. Miłość ta staje się później definitywnym wyborem sposobu własnej egzystencji, w której możemy mieć intuicję piękna drugiej osoby i nieśmiertelności. Emocja wymaga woli, zamysłu i w tym otwarciu na przyszłą miłość między mężczyzną i kobietą otwiera się na absolut Boga. Tekst ten wspaniale pokazuje, że zjednoczenie seksualne i cielesny aspekt miłości są istotowo związane z miłością małżeńską, dopełniają jej duchowy wymiar. Jednym z celów małżeństwa katolickiego jest osiągana we wszystkich wymiarach komunia osób. Nie ma więc niczego gorszącego w przytoczonym fragmencie Pisma Świętego – mówi on o szczególnej budującej wartości uczuć w związku małżeńskim. W parach medytujmy i podejmijmy refleksję nad słowem Bożym. 10
„POŁÓŻMNIE,JAKPIECZĘĆ NATWOIM SERCU”– EWANGELIAMAŁŻEŃSTWAI RODZINY
2.
Prezentacja tematu
Nasz Ruch jest ruchem duchowości małżeńskiej, dlatego chcemy położyć akcent przede wszystkim na miłość małżonków, która jest korzeniem i fundamentem rodziny. Miłość małżonków jest dobrą nowiną o małżeństwie. Zadajmy sobie pytanie: co w dzisiejszym świecie jest dobrą nowiną dla sakramentalnych mężów i żon? Słowo ewangelia oznacza dokładnie ‘dobrą nowinę’. Zawarta jest w nim perspektywa radości, która emanuje z pary i konkretyzuje się w płodności i w misji ewangelizacyjnej. Zwołane przez papieża Franciszka III Nadzwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, które odbywało się w Rzymie w dniach 5-19.10.2014 r., poświęcone było właśnie nowej ewangelizacji w odniesieniu do małżeństwa i rodziny. Ojcowie synodalni pochylali się nad tematem: Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście nowej ewangelizacji. Można tam znaleźć wiele sugestii i wskazówek dotyczących ewangelizacji. W sprawozdaniu z obrad czytamy: „Głoszenie Ewangelii rodziny stanowi pilne zadanie ze względu na nową ewangelizację”5. Przypomina to małżonkom należącym do Ruchu END o znaczeniu odpowiedzialności za tę misję. „Dobra nowina” o miłości małżeńskiej odnosi się do tego, że miłość jest wydarzeniem, czymś, co jest nam ciągle dawane, jak prezent. Zanim ją odkryliśmy i wybraliśmy, miłość małżeńska została nam podarowana przez tajemnicze i darmowe przeznaczenie... „od wieków jest ona przeznaczona dla ciebie” (Tb 6,18). Dopiero później zaczyna działać wiara chrześcijańska, która wiedzie nas do odkrywania zaskakującej głębi tej dobrej nowiny. Jest ona obrazem i odbiciem największego z wydarzeń, prawdziwej „ewangelii” ludzkiej historii, którą jest Jezus Chrystus (por. Mk 1,1; 1 J 1,1). Dwie „ewangelie”: Jezusa Chrystusa i małżeńska, są ściśle ze sobą związane. Ewangelia Jezusa Chrystusa – ewangelia, którą jest Jezus – jest źródłem miłości małżeńskiej. Z drugiej strony wyjątkowo piękna małżeńska miłość jest promieniem miłości Jezusowej, który do nas przychodzi i nas
5
Realtio synodi, nr 29.
11
Spotkanie 1
dotyka. Boża miłość dociera poprzez Jego ręce, które nas przytuliły, Jego pocałunki, które nas przygarnęły, Jego serce, które nas zapragnęło – o których mówi Pieśń nad Pieśniami – i poprzez które każdy z nas zaczął doświadczać, w konkretny sposób, Bożej czułości. Jest ona obecna w ewangelii pary, w jej zadziwiającym i wdzięcznym „pochodzeniu”, które jest darem, w pierwszym głoszeniu Ewangelii Jezusowej: miłości. Wymiar małżeński jest podstawą budowania rodziny. Refleksja ta ma na celu odkrycie prawdy, że u podstaw fundamentu zdrowej rodziny leży miłość między mężczyzną i kobietą. Oto „Dobra nowina o małżeństwie”. Czy – świadomi naszych wzlotów i upadków – uznajemy ten wybór za wyraz Bożej miłości, który jest przedłużeniem dzieła stwórczego? Czy staramy się, przez wspomnienia, odbudować świat naszych emocji i uczuć? Kim byliśmy przed zawarciem małżeństwa? Jakich doświadczyliśmy wówczas emocji i odczuć? Czy staramy się na nowo „zakochać się” w sobie, wyrażać sobie miłość poprzez spontaniczne gesty i wracać do czasów narzeczeństwa? Podejmując refleksję nad początkami naszej wspólnej historii, możemy przewartościować naszą „Dobrą Nowinę”, co pozwoli nam lepiej zrozumieć prawdę o naszym małżeństwie, naszej rodzinie i naszej misji... Dzięki miłości małżeńskiej i rodzinnej można się zmierzyć i poradzić sobie nawet z kłopotami i trudnościami rodzinnymi (typowymi dla naszych czasów). 3.
„Z życia wzięte”
„Podczas 20 lat naszego małżeństwa zdarzało nam się i ciągle jeszcze nam się zdarza poddawać naszym wewnętrznym burzom, niedoskonałościom, które sprawiają, że oddalamy się od siebie i czujemy się samotni. Nie jestem spokojna... Denerwujesz mnie. Kiedy ktoś nas denerwuje, trudno jest myśleć, że może się odnowić coś pięknego, co nas dotychczas łączyło. Może nie odpowiem ze złością, ale umiem się gniewać, pozostawać niewolnikiem własnych pomysłów, zamyślona, nie odzywać się: tworzę ogromny dystans. 12
„POŁÓŻMNIE,JAKPIECZĘĆ NATWOIM SERCU”– EWANGELIAMAŁŻEŃSTWAI RODZINY
Kiedy nie czuję już, że mnie szukasz, kiedy nie czuję, że jestem na liście najważniejszych spraw w twoim życiu, jestem zaniepokojona. Brakuje mi twojej uwagi, twoich słów i twojego towarzystwa. Rozumiesz chyba, że kiedy tak się czuję, potrzeba czasu, żebym mogła sobie z tym wszystkim poradzić... Kiedy moje złe samopoczucie poprawia się, myślę o tobie dobrze i widzę twoje piękno. Zdaję sobie czasami sprawę z tego, że przesadziłam... Proszę cię o przebaczenie mojego chłodnego i wrogiego nastawienia; żałuję. Ciągle cię kocham”. (Barbara i Donato, END)
„[...] Nie mam siły do podjęcia dialogu! Ostatnio wiele płakałam w nocnej ciszy z powodu smutku i samotności, że nie czuję się wolna i nie potrafię rozmawiać. Czuję się samotna, przykro mi i nie czuję się zrozumiana, doceniana, kochana... Jeszcze gorsze jest to, że czuję się zmęczona i nie wystarcza mi sił, żeby odnowić naszą jedność. Nie jesteśmy już zgodną parą, którą tworzyliśmy, szukając dialogu, dzieląc życie i doświadczając radości ze spotkania. Jestem zmęczona, boję się przyszłości, bo nie ma cię tutaj. Jesteś zbytnio zajęty swoją pracą, a twoje serce i głowa są nieobecne tutaj, przy mnie, w naszym domu i w naszej rodzinie. Co się z nami stanie, co się stanie z naszym małżeństwem? Mam nadzieję, że ten list doda nam siły do podjęcia trudu wspólnej rozmowy. Wracaj, proszę cię”. (Renata i Edo, END) Dowiedz się więcej •
Karol Wojtyła, Przed sklepem jubilera. Medytacja o sakramencie małżeństwa przechodząca chwilami w dramat, Kraków 1960.
13
Spotkanie 1
4.
Refleksja
Pierwszymi doświadczeniami, które pojawiają się na początku historii miłości mężczyzny i kobiety, są atrakcyjność i zaangażowanie zmysłowe. Uczuciowe tsunami wstrząsa ich życiem, odczuwają witalną potrzebę szukania siebie nawzajem i spotkania. Miłość nie jest abstrakcyjnym konceptem czy też filozoficzną ideą, ale raczej doświadczeniem, które znajduje podstawy w dwóch pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju. Prawda na temat relacji małżeńskiej została nam dana poprzez opis stworzenia: jest ona najwyższym darem ofiarowanym człowiekowi, który pomaga mu w całkowitym spełnieniu siebie. Po ulepieniu mężczyzny z „prochu ziemi” i po przekształceniu go w „żyjące stworzenie” za pomocą tchnienia Bóg zdaje sobie sprawę, że Adamowi czegoś brakuje. Jest on samotny w pięknym ogrodzie „I Bóg powiedział: nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!” Można więc powiedzieć, że Adam krzyczy z radości, kiedy zostaje mu przedstawiona kobieta, i rozpoznaje w niej swoją Ewę. Prawdą jest, że Bóg po stworzeniu świata powiedział: „I Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”. Nie możemy więc zapomnieć o pierwotnym stanie radości stworzenia, którego doświadczymy także w raju. Człowiek został przez Boga stworzony jako istota dobra, a grzech zranił jego naturę. Dlatego czynienie dobra przychodzi nam z wielkim trudem, jednak dzięki Bożej pomocy możemy przezwyciężać tę słabość. Natomiast popełniane przez nas grzechy nie świadczą o całkowitym zepsuciu ludzkiej natury, lecz o działaniu grzechu. Człowiek jest wyposażony przez Boga w niezbywalną godność, jedynie jego czyny mogą być złe – tak widzi nas Bóg, ale i my powinniśmy tak siebie wzajemnie postrzegać. Ewangelia o małżeństwie jest więc ogłoszona i zapoczątkowana podczas dzieła stworzenia. Wobec tego od samego początku mężczyzna i kobieta są przeznaczeni do realizowania ambitnego planu pomna14
„POŁÓŻMNIE,JAKPIECZĘĆ NATWOIM SERCU”– EWANGELIAMAŁŻEŃSTWAI RODZINY
żania własnej wartości przez doświadczanie wzajemnej akceptacji, pielęgnowanie altruizmu i zaufania, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości pod tytułem: „MY”. Słowo mówi nam również, że Bóg czyni z mężczyzny i kobiety istoty prokreatywne i powierza im dzieło swoich rąk: „ziemski raj”. „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Rdz 1,28). Bóg obdarza człowieka radykalną wolnością i władzą. Jednak człowiek ma panować nad przyrodą, a nie nad drugim człowiekiem. Może to uczynić dzięki wolności, która umożliwia mu wybór między dobrem a złem. Podobnie „sanktuarium miłości małżeńskiej”, angażujące najbardziej intymne sfery kobiety i mężczyzny, jest przeniknięte wolnością. Umożliwia to nieograniczone pogłębianie i odnawianie relacji, ale także sprawia, że staje się podatne na zranienia wskutek złego użycia wolności. Rodzina odnajduje więc swoje pierwotne pochodzenie w zamyśle Boga, w miłości danej mężczyźnie i kobiecie. Dlatego, mówiąc o ewangelii małżeńskiej i rodzinnej, musimy myśleć o czymś radykalnie „dobrym”. Miłość pary, która stoi u początku rodziny, tworzy tak dobrą i piękną rzeczywistość, że może być nazwana „sanktuarium relacji”. Rodzina jest miejscem, gdzie doświadczamy różnych form troski i uwagi, w szczególności względem najsłabszych: dzieci, osób starszych i chorych. Osoba ludzka żyje w niej dzięki otrzymanej miłości. W naszych czasach „zauważamy większą potrzebę troski o siebie samego, wewnętrznego poznania, życia w harmonii z własnymi emocjami i uczuciami, poszukiwania relacji uczuciowych wysokiej jakości; to dążenie może otworzyć na pragnienie budowania relacji opartych na wzajemnej kreatywnej wymianie darów, w duchu odpowiedzialności i solidarności (takiej, jak w rodzinie)”6.
6
Synod Biskupów, Instrumentum laboris, nr 9
15
Spotkanie 1
Ewangelia o rodzinie ma smak ciepłego mleka na śniadanie, wygodnych pantofli. Jednocześnie rozgrywają się w niej często burzliwe historie, niejednokrotnie traci się w niej komunikację, jest natomiast nieprzyjazna dialektyka damsko-męska, czasami przemoc, samotność i niezrozumienie. Medialna społeczność, w której żyjemy, eksponuje kłótnie i słabości małżeńskie i rodzinne. „W społeczeństwie jesteśmy świadkami zniesławienia czy nawet weta (z różnych powodów) dla instytucjonalnego wymiaru małżeństwa. Rodzina, która była często przeżywana jako „prywatna sprawa”, wydaje się być na drodze, która prowadzi ją do zatracenia świadomości własnej instytucjonalnej tożsamości. Np. samo pojęcie rodzina jest często poddawane pod dyskusję i zniekształcane. Do tego wszystkiego dorzuca się powiększający się poziom indywidualizmu, który pogarsza więzy rodzinne i zmierza do uznawania każdego członka rodziny za wyspę, forsując czasami postępowanie polegające na wyrażaniu swojego zdania na jakiś temat, budując go tylko na własnych pragnieniach przyjętych na zasadzie absolutu. Innymi słowy: kryzys wiary, który dotknął wielu katolików, jest źródłem kryzysu małżeństwa i rodziny”7. Łatwo jest kochać, kiedy wszystko dobrze się układa, ale trudności są nieodłączną częścią relacji małżeńskiej. Aby można było żyć w harmonii, miłość mężczyzny i kobiety musi być budowana każdego dnia w sposób świadomy, z troską, poświęceniem i przebaczeniem. Codzienne i zwyczajne zmęczenie często prowadzi do kryzysu, który zwiększa ryzyko separacji. Nawet w pierwszych latach małżeństwa para przeżywa trudności podczas prób poszukiwania równowagi „MY”. Zdumienie, piękno i cuda przeżyte na początku życia małżeńskiego są, z definicji, wystawiane na próbę, przez obiektywne trudności; kobieta i mężczyzna doświadczają własnych ograniczeń, uświadamiają sobie niemożność przyjęcia siebie takimi, jakimi są naprawdę. Świat drugiej osoby, który wydawał się „upragnionym” światem, wydaje się trudny do odkrycia, staje się wrogi, odległy i utrudnia komunikację. To jest czas wypróbowania wierności, odnawiania ufności w obietnicę miłości złożoną jakiś czas temu.
7
16
Synod Biskupów, Instrumentum laboris, nr 5.
„POŁÓŻMNIE,JAKPIECZĘĆ NATWOIM SERCU”– EWANGELIAMAŁŻEŃSTWAI RODZINY
„Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!” (Ap 2,3-5). „Ewangelia o małżeństwie” może się wyrazić z jeszcze większą siłą, kiedy jesteśmy w stanie przekroczyć samych siebie, aby przyjąć drugiego takim, jaki jest, z jego ograniczeniami i wadami, umiejąc dostrzec jego zalety, ufając mu na nowo, przebaczając sobie nawzajem. Dobra Nowina, nie tylko zbawia samych małżonków, ale staje się również świadectwem dla innych ludzi. „Drogie rodziny, wiecie dobrze o tym, że prawdziwa radość, której możemy zasmakować w rodzinie, nie jest czymś sztucznym, nie ma swojego źródła w rzeczach ani w sprzyjających okolicznościach. Prawdziwa radość pochodzi z głębokiej harmonii między osobami, która jest odczuwalna w sercu i która pozwala nam dostrzec piękno bycia razem, wzajemnego wspierania się na drodze życia” (papież Franciszek). Na zakończenie tej refleksji chcemy wam zaproponować fragment nauczania o. Caffarela, które wygłosił w Rzymie 5 maja 1970 r.: „Myślę, że zgadzacie się ze mną w tej kwestii, że wyzwanie rzucone chrześcijanom przez ateizm wymaga szybkiej odpowiedzi, naszego świadectwa. Nawet, jeżeli tylko trochę znamy i kochamy Boga, dlaczego mielibyśmy tolerować zniekształcanie, obrażanie, policzkowanie Jego prawdziwego oblicza; nawet, jeżeli tylko trochę umiemy kochać braci, dlaczego mielibyśmy tolerować fakt, że ci, którzy Go nie znają, pozostaną zanurzeni w lęku, zamęcie, absurdzie; nawet, jeżeli tylko trochę poznaliśmy ludzką solidarność, dlaczego nie mielibyśmy się czuć współodpowiedzialnymi za zdradę Boga ze strony chrześcijan? Misją całego Kościoła jest ukazywanie prawdziwego oblicza Boga. W pewnym wymiarze, jednak, jest ona misją dotyczącą – w szczególny sposób – małżonków. Zgaduję, jaka będzie wasza reakcja: «Ta misja jest zbyt wielka; nie mamy czasu ani potrzebnych kompetencji». A jeżelibym wam odpowiedział: «Wskazuję na was, gdyż jesteście parami zdolnymi wykonania tej misji. Macie do tego charyzmat. Aby być świadkiem, na który 17
Spotkanie 1
czeka świat, nie potrzeba porzucać rodzinnych i zawodowych zadań ani wyjeżdżać na daleką krucjatę». Chciałbym jeszcze lepiej wyjaśnić, co mam na myśli: to z powodu waszej małżeńskiej miłości, bycia parą, pogański świat, nie spodziewając się tego, oczekuje fundamentalnego świadectwa”. Dowiedz się więcej •
Jan Paweł II, List do rodzin (1994), 6-17
•
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 4-10; 28-35
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania:
• Kiedy ostatnio byłe(a)ś „cudem w moich oczach”? • Kiedy ostatnio czuliśmy taką bliskość, że wydawało nam się, że jesteśmy „jednością”? • Kiedy ostatnio udało się nam wrócić we wspomnieniach do czasów młodości, zakochania? 6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
• Które spotkania były dla nas świadectwem „dobrej nowiny” o małżeństwie? • Kiedy próbowaliśmy świadczyć o pięknie naszej relacji z Panem? • Wokół czego, trudności czy piękna, koncentrowały się nasze rozmowy o małżeństwie? • Które słowa pozwoliły nam zrozumieć, czym jest „dobra nowina” o małżeństwie? • Jakie duchowe doświadczenie pozwoliło nam wzrosnąć w wierności małżeńskiej? • Z którego doświadczenia najtrudniej było nam powstać albo które w naszych oczach nie przyniosło nam jeszcze korzyści w postaci wzrostu zaufania do Boga?
18
„POŁÓŻMNIE,JAKPIECZĘĆ NATWOIM SERCU”– EWANGELIAMAŁŻEŃSTWAI RODZINY
• Czy zrozumieliśmy piękno i znaczenie misji, którą powierzył nam Bóg? • W jaki sposób wprowadzimy ją w czyn w naszym małżeńskim życiu? • Mając w trudnych momentach doświadczenie Bożej pomocy, które zawdzięczamy członkom naszych ekip i naszym bliskim, w jaki sposób moglibyśmy towarzyszyć osobom przeżywającym rodzinne trudności? • Czy i w jakiej sytuacji pomoc innych była niezbędna do wyjścia z kryzysu i dlaczego? 7.
Modlitwa końcowa
Ty wezwałeś nasze serca po imieniu Ty postawiłeś nasze stopy na wspólnej drodze. Ty wyznaczyłeś naszą drogę do Ciebie, I dzisiaj Twoja obecność czule otacza naszą miłość. Ty włożyłeś „tak” w nasze usta, aby ogłosić nieskończony cud Twojego dzieła. Czuwaj nad naszą jednością, wzmacniaj jej podstawy i prowadź nas na tej drodze. Dodaj nam sił wtedy, gdy nasza ludzka miłość straci swój entuzjazm. Mów do naszych serc, gdy cisza stanie się trudna. (Elisa P.)
19
Sp
o
t
k
a
n
i
e
2
„ [ . . . ] WZI Ą Ł IC H ZE SO B Ą [ . . . ] ” – SZTUKA TOWARZYSZE N IA
1.
Słowo Boże
Ewangelia Świętego Łukasza 9,28-36 „W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmiali o tym, co widzieli”.
Jest to trudna chwila w życiu Jezusa. Musi podjąć decyzję o wyruszeniu do Jerozolimy, wiedząc, że spotkają Go bolesne sytuacje, że spotka Go śmierć. Odczuwa więc potrzebę wyjścia na górę, na miejsce ustronne, żeby modlić się razem ze swoimi przyjaciółmi. W momencie wyboru, który jest wiążący i czasami trudny, możemy mieć pokusę podjęcia łatwiejszej drogi życiowej od tej w kierunku Jerozolimy, na której czeka 20
„[...] WZIĄŁ ICH ZE SOBĄ [...]” – SZTUKA TOWARZYSZENIA
nas brak bezpieczeństwa i niepewność. Jednak ta Ewangelia przemienienia zaprasza nas do zatrzymania się, do rozeznania przed podjęciem decyzji, do szukania obecności najdroższych nam przyjaciół, do słuchania, abyśmy umieli zrobić miejsce Bogu. My również możemy doświadczać dotyku ręki Boga, która towarzyszy naszym „exodusom”: droga staje się dla nas dostępna, jeżeli mamy „towarzyszy”, którzy trzymają nas za rękę i przejdą z nami kawałek, może nam się również zdarzyć, że będziemy zaproszeni do towarzyszenia naszym braciom. Jezus nie jest sam w tym doświadczeniu łaski, towarzyszą Mu Mojżesz i Eliasz. Przyjaciele Jezusa są obecni i nawet, jeżeli wszystkiego dobrze nie są w stanie zrozumieć, to są razem z Nim. Kiedy ktoś się o nas troszczy, przeżywamy silne doświadczenie pocieszenia. Medytujmy w parach i podejmijmy refleksję nad słowem Bożym. 2.
Prezentacja tematu
Etymologia słowa towarzyszenie (cum panis) jest związana z łamaniem chleba i dzieleniem się zasobami z drugim człowiekiem. Do tego właśnie są wezwani mężczyźni i kobiety. Towarzyszenie jest przeciwieństwem samotności, wyizolowania, nie tylko na płaszczyźnie fizycznej, ale również duchowej. Zakłada delikatność i szacunek wobec drugiej osoby. Nie chodzi o towarzyszenie w znaczeniu „niesienia” drugiego, w którym powinienem go prowadzić, ale chodzi o bycie z nim, uważne słuchanie tego, co mówi, bycie u jego boku i pomaganie mu w odkrywaniu prawdy, żeby mógł iść swoją drogą w sposób jedyny i wyłączny, kreatywny i osobisty. Trzeba nauczyć się „ściągać sandały przed świętą ziemią drugiego człowieka” (por. Wj 3,5) i „nadawać naszej drodze zdrowy rytm bliskości, wraz ze spojrzeniem okazującym szacunek i pełnym współczucia, które jednak jednocześnie będzie leczyło, wyzwalało i zachęcało do dojrzewania w życiu chrześcijańskim” (EG 169). Trzeba przyjąć tę wewnętrzną postawę wobec współmałżonka i w stosunku do innych par i rodzin, szczególnie w chwilach trudnych, w cierpieniu i samotności. 21
Spotkanie 2
„[...] Należy z miłosierdziem i cierpliwością towarzyszyć możliwym etapom rozwoju osób formujących się dzień po dniu. Mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom” (EG 44). Towarzyszenie stanie się wtedy sztuką, a my będziemy zawsze gotowi do jej podjęcia. Prawdziwe towarzyszenie prowadzi do wiary, do odkrycia siebie i prawdy, do miłości i do wolności. Musi zostać oczyszczone z prób osądzania drugiego, z pragnienia upodobnienia go do nas, z chęci narzucenia mu tego, co jest dobre dla mnie. Prawdziwe towarzyszenie polega na umiejętności czekania na drugiego z miłosierdziem i czułością, jak Bóg postępuje wobec każdego z nas. Towarzyszyć to być solidarnym z innymi, budować Kościół, który „wychodzi do innych”, który potrafi przyjmować, wspierać, praktykować miłosierdzie. Towarzyszyć to umieć przekazywać ewangeliczną nadzieję, która nie jest pustym optymizmem, ale opiera się na pewności, że Bóg nas nigdy nie opuści i że ostatecznie dobro zwycięży zło. Towarzyszyć to umieć robić miejsce drugiemu, mając na uwadze, że to Pan (a nie my) wzbudzi owoce w życiu każdej osoby w domowym Kościele, którym jest rodzina. Towarzyszyć to dzielić się Ewangelią, przedstawiać ją, świadczyć życiem, nawet jeżeli jest ono naznaczone ranami. Towarzyszyć to budować mosty między osobami, pomysłami, opiniami i drogami, które się schodzą do każdego z nas. Towarzyszyć to zasiewać nadzieję, tam gdzie jej brak. 3.
„Z życia wzięte”
„Moi Drodzy, Życie postawiło przed moją rodziną trudne doświadczenie. Zdiagnozowano u mnie ciężkiego raka wątrobowokomórkowego i ̶ 22
„[...] WZIĄŁ ICH ZE SOBĄ [...]” – SZTUKA TOWARZYSZENIA
jak możecie sobie wyobrazić ̶ ta wiadomość wstrząsnęła całym moim życiem i życiem moich bliskich. Jestem jeszcze w szoku i cały tabun scenariuszy, hipotez, myśli, lęków i pytań kotłuje się w mojej głowie. Pod tym tabunem zgubnych i niepotrzebnych myśli dostrzegam czasami moją duszę, widzę związek z nią i próbuję do niej dotrzeć. Odnajduję w niej świat, moją żonę, rodziców, wiarę w Jezusa, ale najbardziej niesamowitą sprawą, nadzieją na zdrowie, siłą komunii... jest Wasza obecność, drodzy moi Przyjaciele. Wraz z żoną czujemy, że jesteście blisko i dzięki Wam czujemy obecność Zmartwychwstałego. [...] to, co z zewnątrz może się wydawać błyszczące i żywe, wewnątrz jest niepewne i zachwiane. W jękach wypowiadamy nasze modlitwy o zbawienie, jak osoby przestraszone i sterroryzowane. Płaczemy i protestujemy wewnętrznie, trudno czuć harmonię z Bogiem w takich okolicznościach, gdy jesteśmy zajęci materialnymi aspektami tego świata. To ból sprawia, że stajemy się ludźmi duchowymi, a nie siła naszego zaufania, i to obnaża małość naszych wnętrz. To w słabości nasza moc się doskonali, jak mówi nam wielokrotnie Ewangelia, tylko kiedy czujemy się słabi, doceniamy ducha Bożego, tylko wtedy gdy nasze ego schodzi do parteru, pozwalamy się oplątać więzom miłości. To się dzieje za sprawą Jezusa, który jest obecny w otaczających nas ludziach, obecny w każdym z nas. Na szczęście wcielił się w człowieka! Nie wiem, jak moglibyśmy żyć i wierzyć bez tego. [...] szatańską pokusą jest zamknięcie się w sobie i dostrzeganie tylko swojego świata, jakbyśmy nie stanowili części tego wielkiego dzieła miłości, które obejmuje świat i całą ludzkość. Szukam obecności tej miłości i natychmiast ją znajduję, konkretną i namacalną, blisko mnie, w mojej żonie. Jest ona niewątpliwie miłością Chrystusa, więc zaraz doznaję pocieszenia. Następnie – Przyjaciele – wszyscy, którzy jesteście mi bliscy, razem z Waszymi rodzinami i wszystkimi Waszymi historiami naznaczonymi radością i bólem, przynosicie mi cały świat. Modlę się za wszystkich, którzy przeżywają chwile rozpaczy i cierpienia, aby Bóg wziął ich czule w swoje ramiona. 23
Spotkanie 2
[...] mamy szczęście, ani na chwilę nie zostajemy sami. Jezus mówi o przyjaźni, że nie ma większej miłości niż oddać życie za przyjaciół swoich; te słowa zawsze na nas oddziaływały. Przez ten strumień czułości miłość Boża objawia się w naszej codzienności i sprawia, że bez lęku możemy powiedzieć, iż dzisiaj kochamy się jeszcze bardziej. Trudno jest mi opisać, co Dora dla mnie robi; uczy mnie, czym jest bezinteresowność w małżeństwie. Czy trzeba zachorować, żeby w pełni przeżywać ten wymiar? Oczywiście, że nie! Ale, niezaprzeczalny jest fakt, że w niektórych sytuacjach jesteśmy bardziej spostrzegawczy i tak jest teraz z nami. Dziękujemy Bogu za to, że nasze drogi mogły się spotkać. [...] ta przestrzeń, która czasami pozornie się rozszerza, a później się kurczy i staje się mała, to jest czas na rozmowę. Czas, w którym można się odkryć przed drugim, uzewnętrznić to, co jest ukryte, schowane w głębi duszy. To jest czas, w którym trzeba szukać zdrowej, szczerej i spokojnej komunikacji z osobami, z którymi nie mamy łatwych relacji”. (Bruno i Dora, END) Dowiedz się więcej •
Jacek Goleń, Kierownictwo duchowe małżonków, w: R. Kamiński, G. Pyźlak, J. Goleń (red.), Duszpasterstwo rodzin. Refleksja naukowa i działalność pastoralna, Lublin 2013, s. 407-418.
4.
Refleksja
Jeżeli towarzyszenie jest sztuką, to trzeba rozwinąć „pedagogię” towarzyszenia, co oznacza znalezienie sposobu na to, jak być bliźnim dla drugiej osoby, małżeństwa, rodziny. Sztuka towarzyszenia stanowi część natury człowieka, który urodził się, żeby wchodzić w relacje, i odczuwa taką potrzebę. Relacja mężczyzny i kobiety naznaczona jest potrzebą wzajemnego wsparcia (przypis tłumacza: dosł. ‘bycia otoczonym ramionami’), żeby powstrzymać lęk, samotność, otrzymywać pomoc i być zrozumianym. 24
„[...] WZIĄŁ ICH ZE SOBĄ [...]” – SZTUKA TOWARZYSZENIA
Towarzyszyć to ogłosić światu, że drogą trzeba podążać przynajmniej w parze. Nie ma dróg samotnych. Trzeba być wspieranym i wspierać. Pan obiecał, że nigdy nas nie opuści, w jaki jednak konkretny sposób możemy dostrzec Jego obecność? Odczuwamy ją za pośrednictwem brata, siostry, którzy są blisko nas, biorą nas za rękę i dzielą z nami nasze radości i bóle. Oni również muszą zaakceptować prawdę o tym, że potrzebują towarzyszenia. „Trzeba patrzeć na drugiego oczami Jezusa, ale Jezus pozwala nam się również dostrzec. Na Krzyżu objawia nam się nagi. Jego oczy przeszywają wszystko, co ukrywamy, ale On pozwala nam patrzeć na Niego, nawet na umarłego na Krzyżu, kiedy On już nie może na nas spoglądać. W małżeństwie czy też w życiu konsekrowanym uczymy się wzajemności we współczuciu. Pozwalamy, żeby poruszyły nas przeżycia drugiej osoby. Patrzymy na nią z otwartymi oczyma. Musimy również pozwalać patrzeć na nas naszemu małżonkowi. Nie powinniśmy skrywać naszych słabości, zwątpienia i niepewności”. (T. Radcliffe, Brazylia 2012)
Przykładem osób praktykujących codzienne „towarzyszenie” są błogosławieni małżonkowie Alojzy i Maria Quattrocchi. Podczas Mszy św. beatyfikacyjnej w Rzymie w październiku 2001 roku św. Jan Paweł II powiedział: „Małżonkowie ci w świetle Ewangelii i z wielkim ludzkim zaangażowaniem przeżywali swoją miłość małżeńską i służbę życiu. Z pełną odpowiedzialnością podjęli zadanie współpracy z Bogiem w przekazywaniu życia i poświęcili się wielkodusznie dzieciom, wychowując je i kierując ich drogami, by doprowadzić je do odkrycia Bożego planu miłości wobec nich. Z tej żyznej gleby duchowej wyrosły powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego, ukazujące, jak głęboko łączą się ze sobą i wzajemnie oświecają małżeństwo i dziewictwo, wspólnie zakorzenione w oblubieńczej miłości Boga. Inspirowani słowem Bożym i świadectwem świętych, ci błogosławieni małżonkowie przeżywali swoje zwyczajne życie w sposób nadzwyczajny. Wśród radości i trosk normalnej rodziny potrafili wieść życie o niezwykłym bogactwie ducha. Jego ośrodkiem była codzienna Eu25
Spotkanie 2
charystia, z którą łączyło się dziecięce oddanie Najświętszej Maryi Pannie, wzywanej w modlitwie różańcowej odmawianej co wieczór. Szukali też rad u światłych kierowników duchowych. Dzięki temu potrafili towarzyszyć dzieciom w wyborze powołania, ucząc je oceniania każdej sprawy zgodnie z miarą «od dachu w górę», jak często powtarzali. Bogactwo wiary i miłości małżonków Alojzego i Marii Beltrame Quattrocchi jest żywym przykładem tego, co Sobór Watykański II mówi o powołaniu wszystkich wiernych do świętości, precyzując, że małżonkowie osiągają ten cel propriam viam sequentes – «idąc własną drogą» (por. Lumen gentium, 41). Wypełnieniem wskazania Soboru jest dzisiejsza pierwsza w historii beatyfikacja pary małżonków, którzy dochowali wierności Ewangelii i rozwinęli cnoty w stopniu heroicznym jako małżonkowie i jako rodzice. W ich życiu, podobnie jak w życiu wielu innych małżonków, którzy z zaangażowaniem codziennie wywiązują się ze swoich rodzicielskich zadań, dostrzec można sakramentalny wyraz miłości Chrystusa do Kościoła. Małżonkowie bowiem «wypełniając mocą tego sakramentu swoje zadania małżeńskie i rodzinne, przeniknięci duchem Chrystusa, który przepaja całe ich życie wiarą, nadzieją i miłością, zbliżają się […] coraz bardziej do osiągnięcia własnej doskonałości i obopólnego uświęcenia, a tym samym do wspólnego uwielbienia Boga» (Gaudium et spes, 49)”. Jan Paweł II, Fragment homilii wygłoszonej podczas Mszy świętej beatyfikacyjnej małżonków Quattrocchi, Watykan 21 października 2001 r. *** Jako punkt wyjścia do dalszej refleksji posłuży nam tekst o miłosiernym Samarytaninie ukazujący towarzyszenie jako troskę o drugiego człowieka. „Samarytanin spostrzegł człowieka leżącego na skraju drogi i zlitował się nad nim”. W dosłownym tłumaczeniu ostatnie wyrażenie oznacza: ‘dotknęło to jego wnętrzności’. Słowo współczucie oznacza ‘odczuwać coś z kimś’. Dobrze jest odczuwać coś w stosunku do drugiego. To jest 26
„[...] WZIĄŁ ICH ZE SOBĄ [...]” – SZTUKA TOWARZYSZENIA
częścią współczucia, ale moglibyśmy je odebrać jako łaskawość albo paternalizm. Tymczasem muszę odczuwać również wraz z nim, uważając na to, co drugi odczuwa i jakie ma na to spojrzenie. Kiedy realizujemy główne znaczenie miłości – agape – to bardzo zbliżamy się do drugiej osoby, a jednocześnie pozostawiamy jej przestrzeń, żeby mogła być sobą. Największą wolnością jest oddawanie życia. „Chrystus nas wyswobodził, żebyśmy mogli być wolnymi” (por. Gal 5,1). Na tym polega wolność w małżeństwie, tzn. wolność oddania się współmałżonkowi. Osoba, która nie ma odwagi podjęcia tego ryzyka, która chce ciągle wszystko kontrolować, jest niewolnikiem swoich lęków. „W dzisiejszym świecie jedną z misji rodziny jest zachęcanie ludzi do podjęcia ryzyka miłości. Czasami młodzi mieszkają razem, ale boją się podjąć tego zaangażowania. Inni, którzy żyją w drugim albo trzecim związku, boją się nowego zranienia i pragną zachowywać całkowitą kontrolę nad własnym życiem. Zachęcajmy ich, żeby pozwolili Bogu na całkowite odwrócenie swoich planów!” (T. Radcliffe, Brasilia 2012)
Towarzyszyć to sercem słuchać drugiego. Czasami zdarza nam się słuchać tylko „głową” i później działać według naszego punktu widzenia, naszych przekonań, nie wsłuchując się tak naprawdę w to, co mówi druga osoba. To się zdarza w małżeństwie, w rodzinie, w ekipie. Papież Franciszek w 45. numerze Adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium potwierdza, że Ewangelia zawsze dotyka ludzi w konkretnych sytuacjach życiowych, naznaczonych ograniczeniami, słabością i często również grzechem. Każdy, kto pragnie stać się towarzyszem swojego bliźniego na drodze Ewangelii, winien być świadomy własnych ograniczeń, aby stać się słabym dla słabych. „Stara się zawsze przekazywać lepiej prawdę Ewangelii w określonym kontekście, nie rezygnując z prawdy, dobra i światła, jakie może wnieść, gdy nie jest możliwa doskonałość. […] Nigdy się nie zamyka, nigdy nie szuka poczucia własnego bezpieczeństwa, nigdy nie wybiera sztywnej samoobrony. Wie, że ono samo musi wzrastać w zrozumieniu Ewangelii 27
Spotkanie 2
i w rozeznawaniu dróg Ducha, i wtedy nie rezygnuje z możliwego dobra, lecz podejmuje ryzyko pobrudzenia się ulicznym błotem”. Ojciec Caffarel mówi nam, że „sztuka słuchania jest ogromną sztuką i nawet Chrystus nas o tym przekonuje: «uważajcie, więc, jak słuchacie» (Łk 8,18). Słuchanie nie jest tylko intelektualnym ćwiczeniem. Słowo słuchać nie oznacza samotnej aktywności, ale spotkanie, wymianę, bliskość serc: i na tym polega również modlitwa” („Cahier sur l’oraison”, 1966). Towarzyszenie nie jest oczywiście formą wyprzedaży wyrozumiałości ani przebaczenia po niskiej cenie, bo to – z powodu ludzkiej kruchości – zmniejszyłoby poziom wymagań ewangelicznych. Przeciwnie: „towarzyszenie duchowe powinno coraz bardziej prowadzić do Boga... Gdyby towarzyszenie stawało się swego rodzaju terapią umacniającą ich zamknięcie we własnej immanencji, a nie pielgrzymowaniem z Chrystusem do Ojca, przynosiłoby szkodliwy skutek”8. Dobry towarzysz, „kompetentna osoba towarzysząca nigdy nie zgadza się z fatalizmem lub małodusznością. Zawsze zachęca do podjęcia leczenia, powstawania, przyjmowania krzyża, pozostawiania wszystkiego, wychodzenia zawsze na nowo”9. Zadowalanie się przeciętnością swoją i innych, znajdowanie wymówki związanej z ludzką słabością sprawia, że nie stajemy się zranionymi „pielgrzymami” na nowo wkraczającymi na drogi Pana, ale „ludźmi krążącymi wokół siebie, którzy nigdzie nie dochodzą”10. Towarzyszenie braciom na drodze Ewangelii wymaga ludzkich umiejętności takich, jak uwaga, inteligencja, jak również czułości emanującej z serca Chrystusa, wtedy gdy On zbliża się do biednych, grzeszników, zdezorientowanych. Papież Franciszek zaprasza nas do podejmowania tych uczuć serca Chrystusa. Mówi nam o nich z nutą goryczy, gdyż zbyt często ewangeliczne miłosierdzie nie dochodzi do głosu, ale jest zastępowane różnymi formami rygoryzmu i oschłości, które przysłaniają głoszenie Dobrej Nowiny i czynią nas „kontroleFranciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium (2013), 170. Tamże, 172. 10 Tamże, 170. 8 9
28
„[...] WZIĄŁ ICH ZE SOBĄ [...]” – SZTUKA TOWARZYSZENIA
rami łaski, a nie tymi, którzy ją przekazują. Kościół nie jest urzędem celnym, jest ojcowskim domem”11. Dowiedz się więcej •
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 63-64.
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania:
W związku małżeńskim powinniśmy nieustannie podejmować wysiłek odkrywania drugiego. Nie wolno nam poddać się rutynie i nudzie. Stąd też spróbujmy podjąć inicjatywę w tej sprawie. Niech pomogą poniższe pytania. • Czy udaje mi się patrzeć z miłością na drugiego? Czy pozwalam mu patrzeć na siebie? Jakich doświadczam trudności? • Czy otwarty i głęboki dialog rozpoczynam od tego, „co odczuwam”? Czy może bez opisu własnych odczuć poruszam od razu sprawy, które należy powiedzieć i zrobić? Czy nie za bardzo egoistycznie mówię o tym, czego chcę? • Czy modlitwa jest dla nas czasem głębokiej wzajemnej komunikacji? Czy w dostateczny sposób poddajemy się działaniu Ducha Świętego? 6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
„Jeżeli chcecie rozśmieszyć Boga opowiedzcie Mu o swoich planach”. Miłość „demontuje” plany, które misternie układamy w naszym życiu. Jeżeli kochamy, to musimy – w pewnym sensie – stracić kontrolę nad naszym życiem, gdyż nie możemy przewidzieć, o co poprosi nas miłość. • Czy umiemy dostrzegać przemiany społeczne, które dotykają współczesne rodziny? Czy jesteśmy na co dzień zaangażowani w życie światłem wiary? Tamże, 47.
11
29
Spotkanie 2
• Czy pozwalamy Ojcu (z zaufaniem), żeby nam towarzyszył, „żeby On mógł tkać kanwy naszych dni?” (H. Camara).
Zarówno samodzielna droga małżeństwa, jak i ta, którą podąża z innymi rodzinami, wzywa do odwrócenia się od siebie samego i zwrócenia się w prawdzie do innych; nie jest to łatwe, ale potrzebną siłę do tego możemy odnaleźć w spotkaniu z Jezusem. • Czy idę w kierunku wyznaczonym regułą życia? Czy pozwalam Duchowi Świętemu, by działał w moim życiu? • Słucham i czytam słowo, ale czy się nim „delektuję”, czy je kontempluję i jaką odpowiedź słowo wzbudza we mnie? • Każdy z nas nosi w sobie wspomnienie doświadczenia bliskości jakiejś osoby w pewnym momencie swojego życia. Czy to doświadczenie miało jakiś wpływ na moje, twoje, nasze życie? • Czy jestem w stanie być „towarzyszem”, świadkiem i prorokiem w mojej rodzinie? Jakie są aktualne trudności na drodze „blisko, obok drugiej osoby”? Czy znajduję odpowiednią ilość czasu na towarzyszenie bliskim? 7.
Modlitwa końcowa
Boże, pozwól mi być na drodze z tymi, których kocham. Broń mnie przed wyprzedzaniem ich, tak bym mógł zawsze dostrzec trudności. Nie pozwalaj mi też pozostawać w tyle, bo wówczas nie zobaczę ich twarzy, a tym samym ich radości i smutku. Daj mi siłę, by pomóc w ich trudnościach. Spraw Panie, bym nigdy nie był przeszkodą dla tych, którzy mnie kochają. Ale szczęśliwym towarzyszem na drodze ich życia.
30
Sp
o
t
k
a
n
i
e
3
„ B Ó G IM B ŁOGOS Ł AWI Ł , M ÓWI ĄC DO N IC H [ . . . ] ” – POWO Ł A N IE DO MA Ł Ż E Ń STWA
1.
Słowo Boże
Księga Rodzaju 1,26-28 „A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi»”. Księga Rodzaju 2,22-25 „Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta». Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem.
31
Spotkanie 3
Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu”.
Święty papież Jan Paweł II, odnosząc się do opisu stworzenia zawartego na kartach Pisma Świętego, zwracał uwagę na to, że mężczyzna i kobieta są w równej mierze stworzeni na obraz Boga i noszą w sobie Jego podobieństwo. Jednocześnie przestrzegał przed uniformistycznym rozumieniem tej równości: „kobieta […] została stworzona na obraz Boży w tym, co jest specyficzne dla jej osoby jako kobiety, a nie tylko w tym, co ma wspólnego z mężczyzną. Jest to równość w różnorodności (por. KKK 369). A więc doskonałość kobiety nie polega na upodobnieniu się do mężczyzny, przyjęciu cech męskich aż do utraty specyficznych cech kobiecych; jej doskonałość, która pozwala jej również zdobyć sukces i względną autonomię – polega na tym, aby być kobietą, równą mężczyźnie, lecz inną […]. Bóg pragnie, by kobieta miała taką samą jak mężczyzna godność i wartość, ale jednocześnie podkreśla jej odrębność i specyfikę. Tożsamość kobiety nie może polegać na tym, że będzie ona kopią mężczyzny, skoro obdarzona jest specyficznymi cechami i własnościami, nadającymi jej autonomiczny charakter, który należy zawsze promować i rozwijać”12. Bóg, stwarzając człowieka, stawia go na trudnym terytorium wolności, zwracając się do niego „ish” (człowieka) językiem pełnym miłości. Kryje się w nim godność i odpowiedzialność. W taki sam sposób człowiek winien zwracać się do drugiego człowieka, ponieważ tak został on jemu powierzony. Następnie Bóg pozwala Adamowi zadziwić się stworzoną Ewą: „ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mojego ciała” (Rdz 2,23). Adam nie uważa jej za kogoś różnego od siebie, ale za kogoś, kto jest do niego podobny; ma takie samo ciało, kości; rozpoznaje ją jako część siebie. Od tej pory mający tę samą godność mężczyzna i kobieta panują nad stworzeniem, obdarowani zostali wolnością odpowiedzi na Boże wezwanie. Medytujmy w parach i podejmijmy refleksję nad słowem Bożym.
Jan Paweł II, Godność i posłannictwo kobiety chrześcijańskiej. Katecheza podczas audiencji ogólnej (22.06.1994), w: Jan Paweł II, Wierzę w Kościół, Watykan 1996, s. 434-435. 12
32
„BÓG IM BŁOGOSŁAWIŁ, MÓWIĄC DO NICH [...]”– POWOŁANIE DO MAŁŻEŃSTWA
2.
Prezentacja tematu
Temat trzeciego spotkania dotyczy powołania do małżeństwa. Od młodości zadajemy sobie pytania o sens naszego życia i aż do dzisiaj je sobie stawiamy. Nasza chrześcijańska odpowiedź mówi, że życie jest powołaniem do Miłości. Co oznacza być powołanym do Miłości? Słowo powołanie w przenośni oznacza ‘być niesionym w jakimś kierunku/do czegoś’, a jego sens jeszcze prościej wyrażają słowa: ‘nastawienie’, ‘dyspozycyjność’, ‘pragnienie’, ‘skłonność’, ‘pociąg do czegoś’. Jan Paweł II, ogłaszając w Familiaris consortio wielkość powołania człowieka, który jest zaproszony do komunikacji i dialogu z Bogiem, podaje nam punkt do refleksji: „Bóg jest miłością i w samym sobie przeżywa tajemnicę osobowej komunii miłości. Stwarzając człowieka na swój obraz i nieustannie podtrzymując go w istnieniu, Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę”13. Miłość jest więc podstawowym i pierwotnym powołaniem człowieka. Objawienie chrześcijańskie zna dwa właściwe sposoby urzeczywistnienia powołania osoby ludzkiej — w jej jedności wewnętrznej — do miłości: małżeństwo i dziewictwo. Zarówno jedno, jak i drugie, w formie im właściwej, są konkretnym wypełnieniem najgłębszej prawdy o człowieku, o jego istnieniu „na obraz Boży”14. Na swój obraz... mężczyzną i niewiastą ich stworzył. Istota ludzka, którą Bóg miał w zamyśle, była osobą, osobą mającą płeć, wewnętrznie zjednoczoną: ciałem i duszą. Osoba dzięki ciału odczuwa naturalny pociąg do płci przeciwnej i pragnienie kogoś u swojego boku. Będąc nastolatkami, zaczęliśmy zastanawiać się nad tym, kim jesteśmy i po co istniejemy, progresywnie zaczęliśmy doświadczać, oprócz naszej cielesności, naszą afektywność, jak również naszą sferę płciową. Doświadczyliśmy różnych etapów w przeżywaniu miłości: od miłości własnej, do miłości bardziej dojrzałej. Teraz, jako małżonkowie, Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 11. Por. tamże.
13 14
33
Spotkanie 3
rozumiemy dogłębnie prawdę o miłości. Para doświadcza mocniejszych więzów niż te, które zwykle ludzie są w stanie zbudować. Wziąć ślub kościelny oznacza oddać Bogu w dyspozycyjność naszą własną miłość, żeby mógł ją przemieniać w ogłaszanie Jego Miłości. Ponadto należy zwrócić uwagę na teologiczną analogię, jaką jest odniesienie miłości małżeńskiej do głębokiego i wewnętrznego związku miłości samego Chrystusa do Kościoła. Mowa jest tu o miłości Oblubieńca. Jan Paweł II mówił: „Miłość ludzka jest nie do pomyślenia bez Oblubieńca, bez tamtej miłości, którą On pierwszy umiłował do końca. Albo stają się jej uczestnikami, albo też w ogóle nie wiedzą, co to znaczy miłość. Nie wiedzą, co sobie wzajemnie ślubowali, do czego się wzajemnie zobowiązali, nie wiedzą, za co są wspólnie odpowiedzialni. A to zawsze jest dla nich wielkim zagrożeniem”15. W rzeczywistości miłość małżeńska „ogarnia wszystko, co składa się na osobę: pragnienie ciała i instynkt, siłę uczuć i emocji, aspiracje umysłu i woli; dąży do zjednoczenia głęboko ludzkiego, które tworzy nie tylko jedno ciało, ale też jedno serce i jedną duszę; domaga się nierozerwalności i wierności we wzajemnym oddaniu się na zawsze oraz jest otwarta na płodność. Jednym słowem, chodzi tu o normalne cechy każdej naturalnej miłości małżeńskiej, lecz w nowym znaczeniu, które nie tylko je oczyszcza i umacnia, ale podnosi je do tego stopnia, że czyni z nich wyraz autentycznych wartości chrześcijańskich. W tym jest ich wielkość i siła, ich moc zobowiązująca, a także źródło ich radości”16. 3.
„Z życia wzięte”
„Drodzy Przyjaciele, Zanim zacznie się uroczystość, chcielibyśmy podzielić się z Wami kilkoma myślami... jak wiele ich mamy na temat tamtego dnia! Marzenia, życzenia, które pielęgnowaliśmy od lat młodzieńczych, Jan Paweł II, List do rodzin (1994), 19. Jan Paweł II, Małżeństwo jest przypomnieniem, urzeczywistnieniem się i zapowiedzią historii przymierza między Bogiem a Jego ludem. Przemówienie do Międzynarodowych Grup Studyjnych (03.11.1979), w: E. Weron, A. Jaroch (red.), Jan Paweł II, Nauczanie papieskie II/2: 06-12.1979, Poznań 1990, s. 498.
15 16
34
„BÓG IM BŁOGOSŁAWIŁ, MÓWIĄC DO NICH [...]”– POWOŁANIE DO MAŁŻEŃSTWA
ale twarz nigdy nie była wyraźnie widoczna aż do naszego spotkania... Kilka razy zdarzyło nam się myśleć: Carlo: Co by było, gdybym cię nie spotkał? Marta: Jeżeli nasze drogi by się nie skrzyżowały? Czegoś by nam brakowało! Nasze życie nie byłoby kompletne... Ale wiecie, zrozumieliśmy, że to, czego by nam brakowało, to nie byłaby druga połówka jabłka, która doskonale pasuje... Nie, brakowałoby nam tego, który nas wybrał! Każdego dnia, od dzwonka budzika, każdego wieczoru – gdy wracamy zmęczeni do domu po całym dniu pracy, po każdej kłótni czy nieporozumieniu... Dzisiaj jesteśmy tutaj, aby nawzajem sobie powiedzieć, przed Bogiem i przed wami, że WYBIERAMY... Ja, Marta, właśnie Ciebie wybieram, Carlo... Ja, Carlo, właśnie Ciebie wybieram, Marto, i chcę Ciebie u mojego boku... Wszyscy, którzy tutaj jesteście obecni, szliście razem z nami naszą drogą, niektórzy blisko nas, inni trochę dalej... A dzisiaj zapraszamy Was do wspólnego z nami przeżywania nowego punktu wyjścia... Jesteśmy przekonani, że jeżeli będziecie nam towarzyszyć, nasze małżeństwo będzie solidne i silne! Małżeństwo nie jest prywatną sprawą, ale relacją dwóch osób, które otwierają się na świat; z tego właśnie powodu prosimy Was, którzy jesteście naszym światem, o pozostanie z nami, dzisiaj, jutro i jeszcze dłużej! (Marta i Carlo)”
Bóg mówi: chrześcijańska paro, jesteś moją dumą i nadzieją. Kiedy stworzyłem ziemię i wielkie gwiazdy na niebie, dostrzegłem w moich stworzeniach ślady mojej doskonałości i zobaczyłem, że one były dobre. Kiedy pokryłem ziemię płaszczem pól i lasów, widziałem, że to było dobre. Kiedy stworzyłem niezliczone rzesze 35
Spotkanie 3
zwierząt różnych gatunków, w tych żyjących i obfitujących stworzeniach kontemplowałem odblask mojego obfitego życia i widziałem, że to było dobre. Całe stworzenie śpiewało wielki, świąteczny i radosny hymn na moją chwałę. A tymczasem nigdzie nie widziałem obrazu mojego najskrytszego i płomiennego życia. Obudziła się we mnie potrzeba objawienia najlepszej części siebie samego: to była moja najpiękniejsza intencja. W ten sposób cię stworzyłem, paro ludzka, „na mój obraz i podobieństwo” i widziałem, że to było bardzo dobre. W tym wszechświecie, w którym każde stworzenie ogłaszało moją chwałę i głosiło moją wielkość, wreszcie wzbudziła się miłość, aby objawić moją Miłość. Paro ludzka, moje ulubione stworzenie, mój uprzywilejowany świadku, czy rozumiesz, dlaczego jesteś dla mnie najcenniejsza spośród wszystkich stworzeń, czy rozumiesz tę nadzieję, którą w tobie pokładam? Jesteś nosicielką mojego wizerunku, mojej chwały, jesteś dla wszechświata powodem do nadziei... ponieważ jesteś Miłością. (H. Caffarel)
Jestem z moim chłopakiem już od dwóch lat. Fajny facet. Zdarza nam się oczywiście kłócić ze sobą, ale ogólnie się rozumiemy. Czasami jednak dziwię się samej sobie, że zadaję sobie pytanie, czy nie istnieje ktoś, kto by mi bardziej odpowiadał... Czy będę z nim szczęśliwa? Jak zrozumieć, czy on jest mężczyzną mojego życia? (Andreina)
„[...] Korzystam z okazji, żeby wyrazić moją opinię na temat małżeństwa, instytucji, która wydaje się już przestarzała... Zacznę od stwierdzenia, że małżeństwo, samo w sobie, nie jest problemem, myślę tutaj o tych, którzy żyją w wolnych związkach i również doświadczają podobnych trudności. Powinna jednak istnieć jakaś odnawialna forma umowy, na przykład, co pięć lat. Często pobieramy się w młodym wieku, będąc zakochani, wydaje nam się wtedy, że tak właśnie powinniśmy zrobić; ale czy po dziesięciu, piętnastu czy dwudziestu latach jesteśmy pewni, 36
„BÓG IM BŁOGOSŁAWIŁ, MÓWIĄC DO NICH [...]”– POWOŁANIE DO MAŁŻEŃSTWA
że nadal jesteśmy tymi samymi osobami? Często zmieniamy się albo odkrywamy, co nam się podoba, kim jesteśmy w naszym wnętrzu albo że osoba, która jest u naszego boku nie odpowiada już naszym oczekiwaniom. Ale są już dzieci, hipoteki, różne praktyczne problemy i sentyment do osoby, która od długiego już czasu jest częścią naszego życia... Jeżeli mielibyśmy drugie życie, to byłoby łatwiejsze. Prawdą jest, że zawsze balansujemy między rzeczywistością a pragnieniami... Jeżeli chodzi o seks, sprawa staje się łatwiejsza, a przynajmniej mniej bolesna... Oto, co powinno nam być zabrane po zawarciu małżeństwa: możliwość zakochania się w kimś innym... wszystko wtedy byłoby łatwiejsze... List do Natalia Aspesi (Vendredi de Repubblica) Dowiedz się więcej •
J. Allemand, Henri Caffarel – Un homme saisit par Dieu, Equipes Notre Dame 1997 (Włochy)
•
Papieska Rada ds. Rodziny, Ludzka płciowość: prawda i znaczenie. Wskazania dla wychowania w rodzinie, Łomianki 1996, nr 8-15.
4.
Refleksja
Jak rozpoznać, czy on jest mężczyzną mojego życia? Pytanie Andreiny jest wynikiem wewnętrznej refleksji, która jest niezbędna, aby zrozumieć, „kim jesteśmy”. Człowiek zawsze szukał swojej głębokiej tożsamości, tego głosu, który powołuje go do „istnienia”: ale nie może sam zrozumieć tajemnicy swojej tożsamości. Może to zrobić tylko w relacji. Od początku nie daje sobie sam życia, ale otrzymuje je od innych. Zawsze tak jest, że na drodze życia jego głęboka tożsamość definiuje się w kontakcie z innymi. Człowiek jest powołany do wolności, do bycia protagonistą swojego życia, ale zawsze wychodząc od więzów z kimś drugim. Nie jest ‒ selfmade man ‒ osobą autoreferencyjną. 37
Spotkanie 3
Z tego powodu mówi się, że życie człowieka jest „powołaniem, wezwaniem”. Jego głęboka tożsamość jest budzona, wywoływana przez innych. Wszystko jest w pewien sposób wewnętrznie animowane przez głos, który prowadzi osobę do źródła i obietnic. Powołanie nas zmienia. Z powołaniem człowiek jest jakby wykorzeniony z samego siebie; jest to zerwanie z przeszłością, prawie jak śmierć. Trzeba wszystko opuścić, żeby stać się tym, czego chce Bóg. Powołanie jest nowym imieniem: „kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje” (Ap 2,17). Ten głos, który wzywa człowieka do prawdziwej tożsamości, pochodzi od Boga. Powołanie jest dojściem do jedności z wolą Bożą i tylko – w świetle tej jedności – człowiek poznaje siebie prawdziwie. Powołanie nie jest wyrazem czegoś, co już istnieje, ale wypełnieniem (z łaski) tego, do czego człowiek jest wezwany. Z „łaski” oznacza, że jest mi ono dane, bez władzy i prawa, ale czyni we mnie tylko to, na co pozwolę. Poprzez powołanie człowiek jest wezwany do bycia sobą. Człowiek jest nieustannie zaskakiwany przez życie (po francusku słowo zaskoczony – surpris – można zrozumieć, w dokładnym znaczeniu, jako ‘wzięty przez coś/kogoś od góry’), które „przychodzi” ponad wszelkimi rachunkami i przewidywaniami, i jest wezwany do odpowiedzi w wolności. Etyczna droga człowieka nie zaczyna się od tego, kim chciałby być, ale zasadza się na tym, kim jest, żeby mógł się stać tym, kim ma być. Myślenie o innym punkcie wyjścia jest bezużyteczne i niemądre. Człowiek jest wezwany do stawania się – w wolności – tym, kim jest, to znaczy tym, co życie (wraz z jego obietnicami) przed nim otwiera z każdym jego krokiem. Innymi słowy, moglibyśmy jeszcze powiedzieć, że Bóg – stwarzając nas na swój obraz – wzywa każdego z nas do własnego podobieństwa temu obrazowi. Bycie wezwanym do uradowania Boga jakością i hojnością naszej odpowiedzi jest oczekiwaniem i nadzieją Boga, nadaje wielkość i ryzyko naszemu życiu. W Biblii jest podany przykład tej wewnętrznej drogi w historii Tobiasza i Sary. Realizują swoje małżeństwo na podstawie Bożego zamysłu opisanego w Księdze Rodzaju, rozpoznają, że ich historia miłości jest 38
„BÓG IM BŁOGOSŁAWIŁ, MÓWIĄC DO NICH [...]”– POWOŁANIE DO MAŁŻEŃSTWA
zgodna z planem Bożym wobec nich. Ich małżeńskie życie jest budowane na słowie Bożym i w świetle tego słowa mogą odkryć swoją głęboką tożsamość i powołanie. Tobiasz wybiera się w podróż, żeby spotkać Sarę, szuka, ryzykuje, później pomaga mu anioł, dzięki czemu Tobiasz pojmuje wtedy, że istnieje jeszcze droga, o której myślał i którą ma do przejścia. Spotkanie mężczyzny z kobietą i kobiety z mężczyzną jest kluczowe w pokoleniowej wizji życia. To powołanie nie jest przeznaczone dla wszystkich, ale dla większości ludzi. Jest to droga, która zaczyna się od spotkania (zakochania), otwiera się na wolny wybór budowania wspólnej historii, projektu życia, żeby stać się „jednym ciałem” (Rdz 2,24). Nie jest to już jedna osoba, ale dwie osoby, które decydują się na wspólną drogę życiową; w splecionych drogach życiowych odnajdują ostateczne uzupełnienie swoich wzajemnych tożsamości męża i żony (a później ojca i matki w płodnym otwarciu się na miłość). Stanie się „jednym ciałem” nie wystarczy samo w sobie, musi być ciągle chciane, odnawiane, budowane, bronione (R. Guardini, Etica). Niejednokrotnie upływ czasu i ciąg wydarzeń wprowadzają w kryzys powołaniową rzeczywistość i dokonany wybór. Sercem powołania do małżeństwa – jak w każdym przypadku – jest miłość. Nie jest ona tylko emocją, sentymentem, uczuciem, choć są one jej częściami składowymi. Miłość małżeńska jest przede wszystkim decyzją, wyborem, wolą, projektem. Jest odpowiedzią na obiecane zaproszenie Boga, wpisane w twoją historię. Może się zdarzyć, że po pierwszym okresie, którego długość może być różna, eros, który dominował na początku, zmniejszy się, zmieni się: to jest moment na rozeznanie i podjęcie decyzji, czy narodzi się prawdziwe małżeństwo, czy też obietnica związana ze spotkaniem zakończy się słomianym zapałem. Małżeństwo jest budowlą polegającą na byciu „jednym ciałem” ze wspólnym życiem, które jest wyzwaniem, i przekracza czas, nie tylko w sferze uczuć, ale również na poziomie faktów, działań i przeznaczenia. Dzięki temu każdy z małżonków uzupełnia swoją tożsamość; nie tylko w chwilach fantazji, marzeń, entuzjazmu, ale także w normalnym porządku wydarzeń. 39
Spotkanie 3
Małżeństwo stopniowo kształtuje rzeczywistość drugiego, jego wady i zalety, rodzinę i wspólnie tworzony dom. Czy umiemy rozeznawać, towarzyszyć i pozwalać sobie towarzyszyć na drodze kruchości w naszym związku i w rodzinie? Dowiedz się więcej •
Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (1965).
•
Karol Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 2001.
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania
Spróbujmy sobie przypomnieć uczucia, których doświadczyliśmy podczas naszego rozeznawania powołania do małżeństwa. • Jaki wpływ małżeństwa na „tożsamość” i „odmienność” dostrzegamy w naszej relacji? • Czy próbowaliśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie nowe wartości odkrywamy jako para w małżeństwie? • Jakie zmiany musieliśmy zaakceptować, żeby zachować wierność naszej małżeńskiej obietnicy? 6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
Słowo powołanie zakłada wezwanie od Najwyższego, jest słowem skierowanym do człowieka, żeby podjął drogę, którą przeznaczył jemu Bóg. • Czy jesteśmy w stanie słuchać Bożego wezwania i okiełznać naszą żądzę władzy? • Jaką nową tożsamość odkryliście na białym kamieniu, który został wam dany? (Ap 2,17) • Dlaczego tak wiele wspólnot i osób wierzących nie doświadcza już, czym może być powołanie?
40
„BÓG IM BŁOGOSŁAWIŁ, MÓWIĄC DO NICH [...]”– POWOŁANIE DO MAŁŻEŃSTWA
• Dlaczego nie umiemy już wiązać naszej chrześcijańskiej wiary z powołaniem i rozumieć jej jako sposób na przeżywanie naszego „zawodu bycia człowiekiem”? 7.
Modlitwa końcowa
Moje „tak” Stworzony jestem do działania, aby być kimś, do czego nie jest stworzony nikt inny. Zajmuję moje miejsce w świecie Boga: miejsce niezajęte przez nikogo innego. Mało znaczy, czy jestem bogaty, czy biedny, poniżany czy szanowany przez ludzi: Bóg mnie zna i wzywa po imieniu. Powierzył mi pracę, której nie przydzielił nikomu innemu. Mam swoją misję. W pewien sposób jestem niezbędny w Jego zamiarach, tak niezbędny na moim miejscu, jak archanioł na swoim. Nie stworzył mnie przypadkowo. Mam czynić dobro, wykonując Jego pracę. Będę aniołem pokoju, głosicielem prawdy w miejscu, które On mi wyznaczył, nawet jeżeli do końca tego nie rozumiem... Obym podążał za Jego przykazaniami i służył memu powołaniu. John Henry Newman
41
Sp
o
t
k
a
n
i
e
4
„ [ … ] UCZY N I Ę CI Ę MOJĄ MA Ł ŻO N KĄ N A ZAWSZE [ … ] ” – WYC H OWYWAĆ DO WIER N OŚCI
1.
Słowo Boże
Księga Ozeasza 2,16-17.21-22 „Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca. Oddam jej znowu winnice, dolinę Akor uczynię bramą nadziei – i będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju. I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana”.
Wierność jest kluczową kwestią. O tym właśnie próbuje nam powiedzieć ten święty tekst. Wprowadza nas w poznanie prawdziwej rzeczywistości Bożej. Starotestamentalna księga proroka Ozeasza jest nadzwyczaj dramatycznym tekstem, który podejmuje antytetyczny temat miłości-relacji oraz niewierności. 42
„[…]UCZYNIĘCIĘMOJĄMAŁŻONKĄNAZAWSZE[…]”–WYCHOWYWAĆDOWIERNOŚCI
Wymiar obietnicy jest częścią domyślnego wyzwania w każdej relacji miłości; można by powiedzieć, że jest częścią doświadczenia miłości, która nie jest liniowa. Miłość jest upragniona, więc obciążona wieloma wymaganiami, które zwykle prowadzą do rozczarowań, upadków i ran. Miłość musi być ciągle broniona, gdyż nic nie jest atakowane tak, jak ona. Prorok Ozeasz w trudnym momencie swojego rodzinnego życia, w którym jego miłość została skonfrontowana ze zdradą ze strony ukochanej osoby, zrozumiał najgłębszy wymiar Bożej miłości do Jego ludu i stawia tę rzeczywistość w centrum swojej prorockiej posługi przepowiadania. JAHWE jest wobec Izraela jak zdradzony małżonek, który nadal kocha swoją żonę i robi wszystko, co może, aby porzuciła swoich kochanków i żeby do niego wróciła. Ozeasz, który jest zdradzonym małżonkiem, jest wezwany do podjęcia tej samej drogi wierności. W świetle tej intuicji Ozeasza i dzięki wierności Boga relacja małżeńska nabiera nowych odcieni miłości i czułości. Miłość, która stała się znakiem przymierza między Bogiem a Jego ludem, jest również uszlachetniona i pogłębiona: staje się nierozerwalnym znakiem, który łączy dwie osoby, aby prowadzić je do komunikowania i dzielenia się wszystkimi aspektami życia. Medytujmy w parach i podejmijmy refleksję nad słowem Bożym. 2.
Prezentacja tematu
Dzięki badaniom naukowym, które ciągle ukazują nam nowe aspekty rzeczywistości, wiemy, że natura nigdy nie przestanie nas zadziwiać: zwierzęta, które pozostają sobie wierne na zawsze! Zwierzęcy świat sugeruje nam, że to co może nam się czasami wydawać ograniczające i krępujące, staje się pobudzające i jest źródłem wybawienia. Wierność polega na dochowaniu obietnicy, na dzieleniu się wszystkimi częściami naszego bytu, na ciągłym zadziwianiu się nowościami, żeby uczucia mogły się ciągle odnawiać. Polega na pozostaniu niezmiennym nawet wtedy, gdy znajdujemy się w niestabilnym położeniu. Tak więc wierność jest jedną z wartości; czujemy w niej zapa43
Spotkanie 4
chy starych zdjęć, które oglądamy, kiedy chcemy sobie przypomnieć kogoś, kto był dla nas ważny. Ma smak tradycyjnego wiejskiego jedzenia, które ma jeszcze prawdziwy zapach, gdyż jest wytwarzane w zmęczeniu i pocie, zaraz po zasiewie musiało przetrwać ulewne deszcze albo suszę, która pali pędy. Może nam się zdawać, że wierność nosi na sobie starą niemodną suknię; może nam się wydawać, że jest nie na czasie, albo przypominać ciasno zasznurowany gorset z epoki, w której noszono duże dekolty. Wierność jest wartością, która nie przypomina ludziom o ich naturze, ale o ich wezwaniu, powołaniu. O to właśnie chodzi, gdyż człowiek często zapomina o jej genezie. Nie chcemy się tutaj odnosić tylko do aspektu seksualnego. Przeciwnie: chcemy, żeby każdy podjął wysiłek dojścia do wierności seksualnej, ale jako logicznej konsekwencji głębszej wierności, bardziej zakorzenionej, moglibyśmy powiedzieć – pełniejszej. Ta droga do cnoty jest usłana przeszkodami, trudnościami; napotykamy na niej różne niewierności wobec: wspólnego projektu życiowego, wzajemności, troski i zrozumienia, zaufania i szacunku, poczucia jedności i niepowtarzalności: egoizm i arogancja są jak atakujące parę i powodujące wzrost indywidualności i samodzielności robaki. Pod ich wpływem myślimy tylko o sobie. Obojętność, brak zainteresowania drugim i przyszłością związku są jak lustro, w którym widzimy wyłącznie samych siebie; spowodowana wolnością trudność komunikowania się powoduje, że powstaje warowna twierdza, w której się zamykamy otoczeni naszymi absolutnymi prawdami; brak współpracy i ucieczka przed dzieleniem się odpowiedzialnościami dają iluzję wiecznej i bezwarunkowej wolności. 3.
„Z życia wzięte”
„Zdradziłam Mimmo, byłam mu niewierna! Zdaję sobie sprawę z tego, co powiedziałam, i chciałabym, żebyście mnie posłuchali i nie osądzali mnie zbyt surowo. Zdradzałam go za każdym razem, kiedy nie przyjmowałam go jako osoby, męża, ukochanego, ojca. Zdradziłam go, kiedy myślałam, że jestem tylko mamą, a nie – przede wszystkim – jego 44
„[…]UCZYNIĘCIĘMOJĄMAŁŻONKĄNAZAWSZE[…]”–WYCHOWYWAĆDOWIERNOŚCI
przyjaciółką i żoną. Zdradziłam go, kiedy pozwoliłam, żeby moja praca była ważniejsza niż nasza relacja, kiedy przygotowałam kolację bez smaku i gustu, kiedy moje włosy wyglądały bardziej zmęczone niż ja sama. Zdradziłam go, kiedy moje lenistwo sprawiło, że nasz salon stal się „pralnio-wycieralnio-prasowalnią” z przemieszczającymi się wszędzie koszami z bielizną. Zdradziłam go, gdy pozwoliłam, by sam oglądał zachód słońca przez okno, żeby zebrał ostatnie okruszki z ziemi. Zdradziłam go, gdy postawiłam go w niekomfortowej sytuacji z powodu mojej wylewności, pod wpływem której musiał zrezygnować ze swojej dyskretnej obecności. Zdradziłam go, gdy pozwoliłam, żeby moje grzechy łakomstwa rosły w siłę... „Prawda w drugim nie jest w tym, co ci pokazuje, ale w tym, czego nie jest w stanie ci pokazać. Jeżeli chcesz go zrozumieć, nie słuchaj tylko tego, o czym ci mówi, ale słuchaj również tego, o czym ci nie mówi” (Luigi Verdi). Jesteśmy wierni, kiedy poruszamy się do przodu, mimo że oczy nie widzą, zmysły nie czują, a emocje nie poruszają. Jednak jesteśmy obecni, żeby usilnie zachowywać to, w co ciągle wierzymy: wierność wydaje się statyczna, ale ona się porusza; wydaje się statyczna, dlatego że porusza się wolno, po ciemku i najprawdopodobniej bez punktów odniesienia. Pozostanie wiernym nie oznacza zamrożenia życia, oznacza czekanie, aż ktoś do nas dołączy, po prostu, świadomie. W naszym życiu chwile pustki, cierpienia, niezrozumienia są tymi chwilami, które sprawiają, że nasza relacja nie zatrzymuje się – przeciwnie – pozwalają one jej przyjmować nową formę spotkania i patrzeć dalej. (Francesca i Mimmo, END)”. Dowiedz się więcej •
Jan Paweł II, List do rodzin (1994), 10.
•
Andrzej Żuławski, Wierność [film] (2000).
45
Spotkanie 4
4.
Refleksja
Etymologia słowa wierność pochodzi od łacińskiego słowa fides (‘wiara’), które staje się słowem fideles (‘wierny’), żeby dojść do fidelitas (‘wierność’). Wskazuje na postawę zgodnego i stałego przylgnięcia do doskonałej wartości miłości, dobroci i sprawiedliwości; ale możemy je odbierać również jako zaangażowanie, którym jedna osoba wiąże się z drugą, w taki sposób, aby związek ów był stabilny i trwały. Z tego właśnie powodu wartość, jaką jest wierność, odnajdywała zawsze najgłębszy wymiar w wierności małżonków dzięki wyłączności i jedyności relacji miłości uświęconej sakramentem małżeństwa. W teologii chrześcijańskiej wierność Boga Ojca, który ma obietnicę zbawienia dla swoich dzieci, jest najwyższym wyrazem Jego miłości do nas, miłości trwałej, silnej, definitywnej, miłości, która nam się ofiaruje jako dar i która prosi jedynie o przyjęcie. We współczesnym świecie koncepcja daru nie jest popularna i ustępuje miejsca innej koncepcji wierności, w której odnosimy wrażenie, że ten, którego kochamy, musi zasłużyć na miłość. Wobec tego, kiedy druga osoba działa w sposób niezasługujący na miłość, czujemy się upoważnieni do rozerwania więzów wierności. Wychowywanie do wierności polega zatem najpierw na stymulacji i promowaniu stałej relacji człowieka z Bogiem, gdyż tylko On może nas nauczyć sztuki wierności. Dla nas, ludzi, wychowywanie do wierności oznacza proszenie o dar wiary, zanim poprosimy o dar wierności. W tym znaczeniu sakrament małżeństwa jest siłą, która wspiera małżonków i ich wolną wolę w wierności i szacunku wobec miłości, którą sobie przysięgali. Miłość nie jest tylko uczuciem, ale odpowiedzią na wzajemne powołanie, w którym dzięki współmałżonkowi każdy odnajduje sposób na wspólne dźwiganie jarzma i podążanie z taką samą prędkością przez całe życie. W tym kontekście miłość nie jest szukaniem przyjemności, ale zdolnością do złożenia definitywnego i wyłącznego daru. Tylko ten, który składa obietnicę na zawsze, udowadnia, że jest panem swojej przyszłości, którą trzyma w dłoniach i ofiarowuje ukochanej osobie. Rozumiemy teraz, dlaczego wierność zawiera również zaufanie: zaufanie na przyszłość, zaufanie komuś, komu się oddajemy. 46
„[…]UCZYNIĘCIĘMOJĄMAŁŻONKĄNAZAWSZE[…]”–WYCHOWYWAĆDOWIERNOŚCI
Wprowadzeni w ten sposób na piękną drogę do wychowania do wierności spróbujmy przejść kilkoma różnymi ścieżkami, mając świadomość, że każda z nich, spleciona z innymi, przynosi lepsze zrozumienie prawdziwego oblicza wierności. Wierność samemu sobie Pierwszym celem, który ludzie stawiają sobie na początku życia, jest spełnienie siebie. Upraszczając, można by powiedzieć: „chęć stania się kimś”. To jest odwieczny problem, z którym zmagają się wszystkie pokolenia ludzi. Wychowanie do wierności sobie ma wartość społeczną. Osoba, która odkryje samą siebie, ubogaca całą społeczność. Słynna włoska piosenka mówi „Wierzę w istoty ludzkie, które mają odwagę być istotami ludzkimi”. To jest cudowna synteza, która opowiada o wierności projektowi stworzenia człowieka, który nie jest swoim własnym autorem, ale który realizuje projekt Boży. Wierność drugiemu Wychowanie do wierności drugiemu jest szkołą szacunku. To tak, jakbyśmy mówili, że bycie wiernym jest ćwiczeniem i że trzeba trenować, żeby osiągnąć dobre rezultaty. Wierność drugiemu jest całkowitym darem całego człowieka. Bezwarunkowo, bez korzyści, na czystą „stratę”. Każdy powinien się wychowywać do wierności względem drugiego, podejmując trzy kierunki: • Wierność odmienności drugiego. Bronimy się przed odmiennością drugiego, odsuwając go albo zbliżając się do niego w taki sposób, żeby się do nas całkiem upodobnił (czy możliwa jest relacja między dwoma identycznymi osobami?). Wierność drugiemu oznacza zatem przede wszystkim szacunek dla jego odmienności i różnic. Współmałżonek, który uznaje i szanuje wartości, dary, możliwości drugiego i który motywuje go i pomaga mu żyć i realizować jego wartości, unikając wszelkiej formy rywalizacji, jest wierny. • Wierność temu, kim stanie się drugi. Nie kochamy naszego współmałżonka tylko za to, kim jest teraz, ale za cud tego, kim się może stać podczas całego swojego życia. „Opierając się na tej miłości, mężczyzna i kobieta mogą przyrzec sobie wzajemną miłość gestem angażującym 47
Spotkanie 4
całe życie i przypominającym bardzo wiele cech wiary. Przyrzeczenie miłości na zawsze staje się możliwe, gdy odkrywamy większy od naszych projektów plan, który nas wspiera i pozwala nam ofiarować ukochanej osobie całą przyszłość”17. Przeszłość i teraźniejszość stanowią część osoby, ale są jej mniejszą częścią. Główną częścią jest przyszłość. Osoba ma więcej z przyszłości niż z przeszłości. Każdy ma do odkrycia i rozwinięcia niezgłębione możliwości, ma ducha kreatywnego. Wierność drugiemu polega na zapaleniu tej kreatywności. • Wierność drugiemu, kiedy się oddala. Niezależnie od tego, jak bardzo byśmy się zbliżyli do drugiego, jest on kimś innym. Jesteśmy powołani do kochania drugiego bez konieczności wcześniejszego zrozumienia go. Wierna para świadczy wiernością Boga Ojca, który przebacza i przyjmuje wszystkie swoje dzieci, czekając, aż się zbiorą wokół Niego. Mąż i żona mogą przeżywać codzienne niewierności, podobne do tych, które były przywołane we wprowadzeniu. Każdy z nich domaga się, z większą lub mniejszą świadomością, wyłącznej, indywidualnej przestrzeni. Różne są formy niewierności i zdrady i niekoniecznie są one związane z życiem seksualnym. Para może doświadczyć kryzysu, zaprzeć się siebie, podjąć decyzję o separacji. W tym wypadku jedyną drogą do zmiany jest zdolność przebaczenia. Przebaczenie jest miłością silniejszą od zła. „Tylko prawdziwe przebaczenie, owoc czystej miłości, może sprawić, że w sercu osoby niewiernej wytryśnie źródło wody żywej, może ją odnowić i zrodzić na nowo do miłości. Dla Boga również, dla Boga przede wszystkim, przebaczać znaczy kochać. Kochać tak mocno, że zupełnie nowa miłość rodzi się w nocy i nieczystości duszy, oczyszcza ją, przemienia i prowadzi do nowej doskonałości” (H. Caffarel, Na rozdrożach Miłości). Wierność Drugiemu Bóg stwarza mężczyznę i kobietę i powierza im swoje królestwo: całe stworzenie. Dzięki temu para staje się depozytariuszem wierności Franciszek, Encyklika Lumen fidei (2013), 52.
17
48
„[…]UCZYNIĘCIĘMOJĄMAŁŻONKĄNAZAWSZE[…]”–WYCHOWYWAĆDOWIERNOŚCI
Ojca, który ustanawia pakt zaufania i który powierza jej proces „wygenerowania” całej ludzkości. Od tego wszystko się zaczyna, bo to jest wierność „od wieków i na zawsze”. Wierność Drugiemu znajduje naturalne źródło w wierności, którą Drugi nam od zawsze objawia. Człowiek zdradza to zaufanie. Bóg okazuje swoje rozczarowanie: zdradzona wierność jest zawsze źródłem rozpaczy i bólu. Pomimo tego miłość zwycięża. To jest Ojciec, który wybiera miłość i nie zrywa więzów z człowiekiem. Relacja wierności Drugiemu zaczyna się w Edenie i tam nas doprowadza. Nie tworzy jej człowiek, żeby dostąpić do Boga, ale jest ona odpowiedzią na Jego działanie. „Wiara nie jest przede wszystkim dziełem ludzkim, lecz bezinteresownym darem Boga; zakorzenia się w Jego wierności, w Jego «tak», które pozwala nam zrozumieć, jak przeżywać nasze życie, kochając Jego oraz braci. Cała historia zbawienia to stopniowe objawianie się tej wierności Boga, mimo naszych niewierności i naszych oporów, w niezłomnym przekonaniu, że «dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne», jak twierdzi apostoł w Liście do Rzymian (11,29). […] Drodzy przyjaciele, modlitwa jest spotkaniem z żywą Osobą, którą należy słuchać i z którą należy dialogować; jest spotkaniem z Bogiem, który odnawia swoją niezłomną wierność, swoje «tak» człowiekowi, każdemu z nas, by nas obdarować swoim pocieszeniem pośród życiowych zawirowań i dać nam życie w zjednoczeniu z Nim, pełne radości i dobra, którego spełnieniem będzie życie wieczne. W naszej modlitwie jesteśmy powołani do tego, by mówić «tak» Bogu, odpowiadać owym «amen», w którym wyraża się posłuszeństwo i wierność Jemu całego naszego życia. Tej wierności nigdy nie możemy zdobyć naszymi siłami, nie jest ona owocem naszego codziennego zaangażowania; pochodzi ona od Boga i opiera się na «tak» Chrystusa, który stwierdza: moim pokarmem jest wypełnienie woli Ojca (por. J 4,34). W to właśnie «tak» musimy się włączyć, włączyć się w «tak» Chrystusa, w przyjęcie woli Ojca, by móc razem ze św. Pawłem powiedzieć, że nie my żyjemy, lecz żyje w nas sam Chrystus. Wówczas «amen» naszej modlitwy indywidualnej i wspólnotowej 49
Spotkanie 4
przeniknie i przeobrazi całe nasze życie, życie w Bożym pocieszeniu, życie zanurzone w odwiecznej i niezłomnej Miłości”18. Wierność Boga odbija się w wierności pary Jeżeli wierność jest podstawową wartością każdej międzyludzkiej relacji, wytrwałość jest cnotą charakterystyczną dla czasu. Wartości, o których mówimy, że są wielkie i absolutne, istnieją i nabierają kształtu dzięki nim: czym jest sprawiedliwość bez wierności ludzi sprawiedliwych? Czym jest wolność bez wytrwałości ludzi wolnych? Bez wytrwałości i bez wolności nie istnieją wartości i cnoty! Bez wierności nie może też istnieć wspólnie przeżywana historia. W dzisiejszych czasach, w epoce poszatkowanego czasu i braku więzi, te rzeczywistości stanowią wyzwanie dla człowieka, a w szczególności dla chrześcijanina. Ten ostatni jest świadomy faktu, że jego Bóg jest Bogiem wiernym, który objawił swoją wierność w swoim Synu Jezusie Chrystusie. • Czy umiemy towarzyszyć i pozwalać, żeby inni nam towarzyszyli na drodze wychowania do wierności? Dowiedz się więcej •
Benedyk XVI, Encyklika Deus caritas est (2005).
•
Franciszek, Encyklika Lumen fidei (2013).
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania
Podejmijmy wysiłek przypomnienia sobie i opowiedzenia, jakie doświadczenia pozwoliły nam dochować wierności. • Jakie trudności przeżywaliśmy, kiedy braliśmy pod uwagę „zdradę”? • Czy jesteśmy wierni zobowiązaniu wspierania drugiego w rozwoju?
Benedykt XVI, Audiencja generalna Bóg pociesza w strapieniu, Rzym (30.05.2012).
18
50
„[…]UCZYNIĘCIĘMOJĄMAŁŻONKĄNAZAWSZE[…]”–WYCHOWYWAĆDOWIERNOŚCI
6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
• Czy na obecnym etapie historii naszej miłości jesteśmy wierni naszym pierwotnym projektom? • W jaki sposób udaje nam się całkowicie uwolnić „nas samych”, jednocześnie żyjąc w wierności? • Czy przyglądając się mojej historii, mogę potwierdzić, że Pan był wierny wobec mnie? • Czy przypominam sobie kilka okresów w życiu, w których w szczególny sposób doświadczyłem Jego wierności, kilka znaków, po których ją rozpoznałem, i kilka innych momentów w życiu, kiedy wydawała mi się daleka? • Kto nie jest wierny w małych rzeczach, nie będzie wierny w wielkich sprawach. Kto „źle traktuje codzienność”, „źle traktuje” miłość. Jakie radości i codzienne trudności przeżywamy, jako para, we wzajemnym dawaniu siebie samych? 7.
Modlitwa końcowa
Wybierać każdego dnia Panie, naucz mnie, że wierność polega na codziennym wybieraniu się na nowo. Jest odkrywaniem nieoczekiwanych dróg naszej duszy. Polega na wspólnym życiu dzisiejszą, a nie wczorajszą miłością. Panie, naucz mnie, że wierność nie może być zamknięta, przygnieciona utartymi schematami czy strukturami. Wierność powinna być podejmowana w każdej chwili, żeby odkryć, że prawdziwa miłość ma wewnętrzne wymagania. Kiedy ich nie ma, miłość umiera. Naucz mnie, że wierność jest trudnym podbojem. Jest wspólnym żłobieniem głębokiego śladu, nie do wymazania. Śladu, którego nie przemogą wysokie fale ani wiatry. Śladem żłobionym w rzeczywistości istnienia, które zawsze zmierza w jednym kierunku: w kierunku miłości.
51
Sp
o
t
k
a
n
i
e
5
„ [ . . . ] PE Ł N E ZWYCI Ę STWO ” – KRUC H OŚ Ć PARY I RODZI N Y
1.
Słowo Boże
List Świętego Pawła do Rzymian (8,35-39) „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.
Święty Paweł wymienia różne rzeczywistości, które powodują małe i wielkie trudności życiowe. Oprócz tych obrazów, które są częścią relacji międzyludzkich, istnieje wiele innych rzeczywistości (śmierć i życie...), które są niezależne od naszej woli, ale które mają wpływ na naszą relację miłości z Bogiem i drugim człowiekiem. Te dwie listy zagrożeń zwyciężonych dzięki miłości mogą mieć zastosowanie w doświadczeniu małżeńskim. Miłość małżeńska, zapładniana Bożą miłością, mierzy się z mrokiem doświadczenia, jest zdolna zwyciężyć atak naszych słabości i zewnętrznych niebezpieczeństw, przezwyciężać kryzysy. Wierzący małżonkowie wspólnie 52
„[...] PEŁNE ZWYCIĘSTWO” – KRUCHOŚĆ PARY I RODZINY
kroczą drogą życia świadomi tego, że napotkają na niej również kamienie, miejsca pustynne, mroźne noce. Ale mają również pewność, że „jak śmierć potężna jest miłość” (Pnp 8, 6). Święty Paweł, w ostatniej części swojej refleksji, przekazuje czytelnikom przesłanie nadziei, które opiera się na ogromie miłości objawionej przez Boga w Jego planie zbawienia. Dzięki swojemu wyborowi Bóg jest teraz po stronie wierzących. Nowa relacja z Nim, ustanowiona dzięki wylaniu Ducha Świętego do serca wierzących, prowadzi do radykalnej przemiany całej osoby ludzkiej. Całe życie osoby wierzącej toczy się pod znakiem zaufania Bogu, w przekonaniu, że nic nigdy nie będzie mogło go odłączyć od miłości, którą Bóg mu objawił w Chrystusie. Bycie chrześcijaninem nie łagodzi rany cierpienia, ale daje siłę do zachowania własnego bezpieczeństwa i godności. Jeżeli nic nas nie może odłączyć od miłości Chrystusowej, mamy pewność, że trwając w niej, możemy zmierzyć się z naszą kruchością, zaakceptować kruchość naszego współmałżonka i innych towarzyszy naszej ziemskiej drogi. Uda nam się również nie skazywać innych za ich błędy, możemy stać się nawet wiernymi towarzyszami ich utrapień. Medytujmy w parach i podejmijmy refleksję nad słowem Bożym. 2.
Prezentacja tematu
W obecnych czasach coraz częściej dochodzi do sytuacji obnażających ludzką kruchość, wobec czego można odnieść wrażenie, że człowiekowi brakuje pewności. Wezwanie papieża Franciszka do wejścia w logikę miłosierdzia sugeruje nam nową strukturę człowieka, zapewniając nas, że miłość, a właściwie „Miłość”, pozwoli nam przekroczyć wszelkie trudności. Kierujemy naszą uwagę na współczesne wyzwania, które wpływają na różne aspekty życia. Coraz częstsza dominacja indywidualizmu prowadzi do wynaturzenia więzów rodzinnych i sprawia, że każda relacja jest coraz słabsza z powodu realizowania przez ludzi wyłącznie własnych pragnień. „We współczesnym świecie nie brakuje tendencji kulturowych, zdających się narzucać pewną uczuciowość bez granic, której wszystkie 53
Spotkanie 5
aspekty pragnie się poznać, nawet najbardziej złożone. Rzeczywiście kwestia niestabilności emocjonalnej jest bardzo aktualna: emocjonalności narcystycznej, niestabilnej i niestałej, która nie zawsze pomaga podmiotom osiągnąć większą dojrzałość. [...] W tym kontekście małżonkowie są czasami niepewni, niezdecydowani i trudno im znaleźć sposoby rozwoju. Wiele osób ma tendencję do zatrzymywania się na pierwszych stadiach życia uczuciowego i seksualnego. Kryzys pary małżeńskiej destabilizuje rodzinę a poprzez separację i rozwody może mieć poważne konsekwencje w życiu dorosłych, dzieci i społeczeństwa, osłabiając jednostkę i więzy społeczne”19. Na to wszystko nakłada się kryzys wiary, który dotknął wielu katolików i który często leży u podstaw kryzysów małżeńskich i rodzinnych. Małżeństwo, które jest „powołaniem”, coraz częściej przyjmuje formę „umowy”, „kontraktu”, który można łatwo rozwiązać. Często wybór powołania do małżeństwa nie jest konsekwentnie podtrzymywany (coraz częstsze sytuacje konkubinatu) albo jest podejmowany z przyzwyczajenia, tradycji, bez głębszych motywacji. To jest główna sfera, nad którą powinien pracować Kościół. Synod, oprócz zagadnień i ewentualnych zmian proponowanych w tym obszarze, nawołuje nas do pogłębiania tematu dotyczącego woli wyboru sakramentu małżeństwa, który wymaga całkowitego przylgnięcia sercem. Serce będzie nam w stanie pomóc w pojednaniu i poszukiwaniu nowego życia po każdym popełnionym błędzie. W naszej osobistej i małżeńskiej kruchości/słabości możemy upatrywać okazji do zmiany życia (nawrócenia), gdyż jest ona podstawą, na której Bóg buduje świętość. 3.
„Z życia wzięte”
„Wszystko to, co wydarzyło się w moim życiu i w moim małżeństwie, jest dowodem na to, że Pan Bóg jest Bogiem pełnym Miłości, Bogiem wiernym, że wszystko jest dla Niego możliwe, że Stolica Apostolska, Relatio Synodi III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego (5-19.10.2014), 10.
19
54
„[...] PEŁNE ZWYCIĘSTWO” – KRUCHOŚĆ PARY I RODZINY
to On wybiera czas i miejsce, że słowa Pana Jezusa «Otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie» (Mt 21, 22) są wiecznie żywe! Gdy parę lat temu, po niecałych trzech latach małżeństwa i 10 latach znajomości, mój mąż powiedział, że już mnie nie kocha, że się wypalił w tym związku, cały mój świat runął. Te słowa i wynikające z nich późniejsze zachowania męża, jego wyprowadzka, nowy kawalerski styl życia przyniosły mi tyle cierpienia, ile wcześniej nigdy nie zaznałam. Przylgnęłam wówczas do Boga jak do „ostatniej deski ratunku”. Od początku chciałam ratować nasze małżeństwo. Wierzyłam, że jeśli będę się intensywnie modlić o nawrócenie męża, on szybko wróci. Jednak Pan Bóg działał inaczej, niż tego oczekiwałam. Ten Boży plan był dla mnie szkołą zaufania wobec Boga, który jest wierny przymierzu małżonków i działa, mimo że nie widać jeszcze efektów. Przeszłam szkołę cierpliwości, oczekując na owoce i ciesząc się z życia takiego, jakie jest w danej chwili, szkołę prawdziwej miłości wobec męża, który krzywdzi, i szkołę wiary, która «góry przenosi». Pan Bóg przez ten wielki kryzys w naszym małżeństwie upomniał się o mnie samą. Chciał, abym z Jego pomocą uporządkowała swoje życie duchowe i emocjonalne. Chciał, abym Jego postawiła na pierwszym miejscu. Byłam katoliczką, która co tydzień chodziła do kościoła, ale moja relacja z Panem Bogiem była letnia. Pewnych prawd głoszonych przez Kościół nie przyjmowałam, bo uważałam, że sama wiem najlepiej, co jest dla mnie dobre. Przeżyłam rzeczywiste nawrócenie. Pan Bóg postawił na mojej drodze wspaniałego spowiednika, u którego odbyłam spowiedź z całego życia. Po tej spowiedzi, w czasie której w końcu wyznałam Panu Bogu wszystko, o czym On przecież od dawna wiedział, poczułam się, jakbym dostała nowe życie. Byłam wolna i szczęśliwa. Zaczęłam pogłębiać swoje życie duchowe. Rozpoczęłam również indywidualną psychoterapię, dzięki której poznałam lepiej siebie, przepracowałam trudne wydarzenia ze swego dzieciństwa i zaczęłam pracę nad swoimi wadami, które w znaczny sposób doprowadziły do kryzysu w moim małżeństwie 55
Spotkanie 5
i uniemożliwiały mojemu mężowi bycie szczęśliwym w takim związku. Powoli zaczęłam dostrzegać to, że w żaden znaczący sposób nie mam już wpływu na życie męża, że jego serce może przemienić tylko Pan Bóg. Zaczęłam uczyć się żyć swoim życiem, o męża walczyłam jedynie modlitwą i regularnym postem. W sercu od samego początku miałam pewność, że Pan Bóg jest ze mną w tym trudnym małżeństwie, że chce, abyśmy ja i mój mąż byli razem, że uzdrowi nasz związek we właściwym czasie. Musiałam jedynie (lub aż) zaufać Mu bezgranicznie i współpracować z Nim. Od samego początku przylgnęłam do słów Jezusa „Wszystko, o co prosicie w modlitwie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie”. Uwierzyłam w nie bezgranicznie, jak dziecko. Modliłam się nimi, wyznawałam je na głos. Wiara, że słowa te są prawdziwe i że ja oraz mój mąż będziemy kiedyś razem, została wyryta w moim sercu. Żyłam swoim życiem, angażowałam się we wspólnotę Sychar, przystąpiłam do Ruchu Wiernych Serc, a w sercu zawsze nosiłam mojego męża. Ofiarowywałam regularnie w jego intencji Msze Święte, odmówiłam dwa razy Nowennę pompejańską, wysyłałam co kilka miesięcy prośby o modlitwę do kilkudziesięciu zakonów w Polsce… Czas płynął… Przeciwko temu czasowi niejednokrotnie się buntowałam. Byłam młoda, miałam satysfakcjonującą pracę i nie chciałam żyć sama. Różni znajomi mówili: „Dziewczyno, co ty robisz, marnujesz sobie życie, znajdź sobie kogoś”... Czasami w moim sercu pojawiało się pytanie, czy nie mają racji... Jednak na modlitwie odzyskiwałam pokój w sercu i nabierałam przeświadczenia, że tylko z mężem mogę być naprawdę szczęśliwa, gdyż to sam Chrystus nas ze sobą zjednoczył nierozerwalnymi więzami w sakramencie małżeństwa. Zanim zaczęło być lepiej między nami, wszystko sięgnęło dna... Mąż zaczął spotykać się z inną kobietą, potem zamieszkał z nią. Ze mną chciał utrzymywać relacje koleżeńskie. Powiedziałam mu wtedy, że nigdy nie będę jego koleżanką, bo jestem i zawsze będę jego żoną, i zerwałam z nim kontakt. 56
„[...] PEŁNE ZWYCIĘSTWO” – KRUCHOŚĆ PARY I RODZINY
Gdy już przyjęłam i w pewien sposób przeżyłam cierpienie wynikające z tego, że mój mąż jest z inną kobietą, poczułam wezwanie do intensywnej modlitwy w jego intencji. Jednocześnie za radą mojego stałego spowiednika zamówiłam Msze Święte w intencji uzdrowienia w rodzinie męża (dziadek męża zostawił jego babcię, a swoją żonę, i przez wiele lat żył w niesakramentalnym związku z inną kobietą). W czasie trwania tych 30 mszy świętych mąż zerwał związek z kobietą, z którą był, i wyprowadził się z jej mieszkania. Później powiedział mi, że im dłużej był z nią, tym mniej był szczęśliwy, im dłużej był z nią, tym częściej myślał o mnie… Pan Bóg powoli, szanując wolę mojego męża, kierował nas ku sobie. Zaczęliśmy się spotykać, poznawać na nowo. Dopiero po roku, po poważnej i długiej rozmowie, ponownie zamieszkaliśmy razem. Rozpoczęliśmy także terapię małżeńską. Kilka miesięcy później pojechaliśmy na rekolekcje dla małżeństw […]. W czasie tych rekolekcji Pan Bóg dotknął ponownie serca mojego męża. Mąż przystąpił do sakramentu pokuty po kilku latach przerwy. Po wyspowiadaniu się przeprosił mnie za wszystko, co zrobił, oraz podziękował mi za to, że na niego czekałam, powiedział też, że mnie kocha i że tak naprawdę nigdy nie przestał mnie kochać. W czasie tych rekolekcji, które były wielkim darem Boga dla nas, odnowiliśmy nasze przyrzeczenia małżeńskie. Stało się to dokładnie w wigilię naszej siódmej rocznicy ślubu. Dziękuję Panu Bogu za to, że przygarnął mnie z miłością wówczas, gdy opuścił mnie mój mąż, że prowadził mnie za rękę, niósł mnie, gdy ja nie miałam już siły iść dalej, że mnie pocieszał i że wspierał mnie przez te prawie trzy lata, gdy byłam sama. Dziękuję za doświadczenie Jego Ojcowskiej Miłości wobec mnie jako swojego ukochanego dziecka w czasie rekolekcji na górze Tabor w Ziemi Świętej. Dziękuję, że postawił na mojej drodze kilku wspaniałych kapłanów, którzy razem ze mną niezachwianie wierzyli w powrót mego męża, że działał w moim życiu przez wspaniałych przyjaciół, których poznałam we wspólnocie Sychar i na rekolekcjach Ruchu Wiernych Serc. Dziękuję Panu Bogu za Jego wyrozumiałość dla 57
Spotkanie 5
mojego buntu z powodu czekania na męża, za Jego znaki dla mnie, że idę w dobrym kierunku. A znaków tych potrzebowałam jak tlenu – i było ich naprawdę wiele. Dziękuję za wszystko, czego On, Bóg Rzeczy Niemożliwych, dokonał i dokonuje w moim życiu, w życiu mojego męża i w naszym małżeństwie. Choć wiele gór za nami i przed nami, to idziemy razem, a z nami idzie Pan Bóg, i ta wspólna droga jest piękna. Życie małżeńskie przypomina trudną wspinaczkę na Mount Everest. Ale przecież im wyższa góra, tym piękniejsze widoki. Wiele miesięcy temu, gdy byłam sama, w czasie modlitwy po Komunii św. usłyszałam w swoim sercu głos mówiący, że ja i mój mąż będziemy mieli dzieci. Uderzyły mnie te słowa i choć dla wielu mogłyby wydawać się absurdalne, uwierzyłam w nie i przyjęłam je jako zapowiedź tego, co się kiedyś wydarzy. Dziś Pan wypełnia swoją obietnicę. Za kilka miesięcy urodzi się nasze pierwsze dziecko! Razem z Psalmistą dziś śpiewam: „Złożyłem w Panu całą nadzieję; On schylił się nade mną i wysłuchał mego wołania. Wydobył mnie z dołu zagłady i z kałuży błota, a stopy moje postawił na skale i umocnił moje kroki. I włożył w moje usta śpiew nowy, pieśń dla naszego Boga” (Ps 40). Kasia20
„Pobraliśmy się z Andreą 11 lat temu, obydwoje byliśmy wierzący, a sakrament małżeństwa miał dla nas duże znaczenie... Po 7 latach pojawił się ogromny kryzys! Zadawaliśmy sobie dużo pytań, między innymi: dlaczego nam się to zdarzyło? W czym się pomyliśmy? Później myśleliśmy sobie tak: ta kobieta nie jest kobietą, którą poślubiłem, ten mężczyzna nie jest tym, którego poślubiłam. Byliśmy dla siebie tylko symbolem niespełnionych Wytrwajcie w miłości mojej (świadectwo), Miłujcie się, 1(2012).
20
58
„[...] PEŁNE ZWYCIĘSTWO” – KRUCHOŚĆ PARY I RODZINY
oczekiwań, a nasza relacja stała się jednym wielkim rozczarowaniem, wzbudzała uczucie złości, które brało górę nad wszystkim i oddalało nas od siebie do tego stopnia, że nie byliśmy już w stanie się komunikować. Wszystko to doprowadziło nas do głębokiej i bolesnej separacji, w której każdy żył w ciemnościach i dotknął dna smutku. Wtedy zaczął się proces wychodzenia z dołu, ale dla każdego z nas indywidualnie (wcześniej mieliśmy doświadczenie nieudanej terapii małżeńskiej). Podczas tego procesu, równolegle do pracy psychoterapeutycznej, zintensyfikowaliśmy naszą wiarę i nasza relacja z Bogiem się wzmocniła. Im większa była nasza prośba o pomoc skierowana do towarzyszy duchowych, tym więcej otrzymaliśmy odpowiedzi, które pomogły nam w odnalezieniu właściwej drogi. Te dwa równoległe procesy pomogły nam dostrzec trochę światła... i w naszym doświadczeniu wiary poczuliśmy się kochani i akceptowani przez Pana pomimo naszych ograniczeń, naszych słabości i naszych ludzkich błędów. Kochani i doświadczający przebaczenia... Czując, że nam przebaczono, mogliśmy doświadczyć wzajemnego przebaczenia, nasza świadomość stała się dojrzalsza i pozwoliła nam, po dwóch latach kryzysu, odnaleźć się we dwoje z odnowionym sercem i na nowo miłość nas połączyła. Rozpoczęliśmy małżeńską drogę z inną świadomością w porównaniu z tą z przeszłości. (Federica i Andrea – Powroty) Dowiedz się więcej •
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Reconciliati et penitentia (1984), 34.
4.
Refleksja
„Rodzina, podstawowa wspólnota ludzka, w dzisiejszym kryzysie kulturowym i społecznym boleśnie odczuwa swoje osłabienie i kruchość. Niemniej jednak ukazuje, że może znaleźć w sobie odwagę, aby stawić czoło nieadekwatności i niewydolności instytucji odno59
Spotkanie 5
śnie do formacji osoby, jakości więzi społecznej, opieki nad osobami najsłabszymi. Zatem szczególnie konieczne jest docenienie prawdziwej siły rodziny, aby móc wspierać jej kruchość. Siła ta tkwi zasadniczo w tym, że rodzina jest zdolna kochać i uczyć miłości. Niezależnie od tego, jak dana rodzina może być poraniona, zawsze może się ona rozwijać, wychodząc od miłości”21. Dzięki tym słowom nadziei nie musimy wierzyć w to, co często słyszymy: „dawniej było lepiej” albo „nic się już nie da zrobić”. Pary, rodziny, ich relacje z innymi rodzinami i relacje społeczne są kruche. W dzisiejszym świecie rozpowszechniona jest komercjalizacja ciała, mentalność antykoncepcyjna, praktyki, dzięki którym dowolnie można komponować i dekomponować, głównie na życzenie samotnych osób lub par, ludzkie życie i rodzicielstwo. Wszystko to ma wielki wpływ na rozwój relacji, strukturę życia społecznego i porządek prawny... Wobec tego wielu parom brakuje pewności, wahają się i mają problemy z osiągnięciem dojrzałości22. Różne przejawy ludzkiej kruchości często prowadzą do rezygnacji, postrzegane są jako przestrzeń, w której wyraża się ludzka słabość; wysiłek polega na porzuceniu rezygnacji, pokonaniu różnych trudności. Papież Franciszek, poprzez wezwanie do miłosierdzia, kieruje nas do interpretowania kruchości jako miejsca, w którym objawia się i działa wyzwalająca Boża moc, jako przestrzeń zbawienia, w której w szczególny sposób widać Boże działanie, realizujące się tam, gdzie człowiek jest pokonany i doświadcza własnej słabości. Nasze słabości mogą pobudzić nasz wzrost w miłości, jeżeli zostaną nazwane i przyjęte z prostotą; będziemy rozmawiać o tym w parach i modlić się w tych intencjach. Z powodu wewnętrznej kruchości pary jesteśmy zobowiązani do posłużenia się metodą, która pomoże nam przekraczać nasze słabości i uświęcać się. Ta metoda polega – po prostu – na życiu tą samą miłością, co Chrystus. Oczywiście, to nie będzie takie proste, potrzeba Synod Biskupów, XIV Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne, Relacja końcowa Synodu Biskupów, Rzym 2015, 10. 22 Por. tamże, 32-33. 21
60
„[...] PEŁNE ZWYCIĘSTWO” – KRUCHOŚĆ PARY I RODZINY
na to czasu, ale jej owocem jest radość wspólnego kroczenia pomimo napotykanych trudności. Uznanie własnej kruchości / słabości jest pierwszym krokiem do przyjęcia i akceptacji pomocy od drugiego; to zmienia perspektywę spojrzenia na innych i pomaga nam uznać, że nie możemy sobie sami poradzić, ale że potrzebujemy Bożej miłości. „Mogłoby się wydawać, że Ojciec Caffarel często zatrzymuje się na poziomie ideału, ale on nie zapomina o ludzkiej kruchości. Spotykając się z parami poranionymi różnymi niepowodzeniami, mówi, że nadzieja może być owocem pojednania wtedy, gdy wspólnota małżeńska staje się skruszona (dosłownie: staje się penitentem) na łonie dużej pokutnej wspólnoty, którą jest Kościół, wzywając do wierności Pana nad Jego stworzeniem, wierności Pana, który kocha i zbawia. Boże przebaczenie jest zachętą do przebaczenia i pojednania małżonków, do odnowienia ich miłości, w drodze do doskonałej komunii” (Msr. Fleischmann – Sassone, 8.11.2004). Konieczne jest ciągłe nawracanie i świadczenie o chrześcijańskim życiu. Małżonkowie formujący się w ekipach winni się wzajemnie wspierać na drodze do świętości. Winni być świadkami Bożej miłości i miłosierdzia. Papież Franciszek zapraszał pary umocnione spotkaniem w ekipach do misji.... Mówił: „Oczywiście, już jesteście misjonarzami poprzez wpływ waszego życia na rodzinę, waszych przyjaciół i w dużo szerszym kontekście. Gdyż szczęśliwa, zrównoważona rodzina, która doświadcza Bożej obecności, samoistnie mówi wszystkim ludziom o Bożej miłości. Ale zapraszam was również, jeżeli to możliwe, do zaangażowania się, w coraz konkretniejszy sposób i z ciągle odnawianą kreatywnością, do działań, które mogą być organizowane, do przyjmowania, formowania i towarzyszenia w wierze młodym parom, przed zawarciem sakramentu małżeństwa i po nim... Wzywam was również, żebyście nie przestawali być blisko rodzin poranionych, które są tak liczne w dzisiejszym świecie, które cierpią z powodu braku pracy, problemów zdrowotnych, żałoby, problemów z dziećmi, braku równowagi spowodowanej oddaleniem lub nieobecnością, atmosferą przemocy. Trzeba mieć odwagę wychodzenia naprzeciw tym rodzinom, dyskretnie, ale z hojnością, na płaszczyźnie 61
Spotkanie 5
materialnej, ludzkiej czy duchowej, w okolicznościach, które powodują ich słabość / kruchość. Na koniec, pozostaje mi tylko zachęcić pary z Equipes Notre-Dame, żeby były narzędziami miłosierdzia Chrystusa i Kościoła wobec osób, którym małżeństwo się nie udało. Zawsze pamiętajcie, że wasza małżeńska wierność jest darem od Boga i że okazał On miłosierdzie wobec każdego z nas. Zjednoczona i szczęśliwa para najlepiej może zrozumieć, od wewnątrz, zranienie i cierpienie wywołane porzuceniem, zdradą, niepowodzeniem w miłości. Ważne jest, zatem, żebyście mogli przyjść ze swoim świadectwem i doświadczeniem, żeby pomóc chrześcijańskim wspólnotom w rozeznaniu konkretnych sytuacji tych osób i przyjęciu ich wraz z ich zranieniami, pomóc na drodze wiary i prawdy, pod spojrzeniem Chrystusa Dobrego Pasterza, żeby mogły zająć swoje własne miejsce w Kościele”23. To powinno zachęcić nas do spotkania z licznymi parami/rodzinami, które razem mieszkają, żyją tylko w związku cywilnym, żeby ogłosić im Dobrą Nowinę o małżeństwie, starając się dostrzec dobro, które – z pewnością – jest obecne w ich relacjach. Powinniśmy zaświadczyć swoim życiem, że istnieje jeszcze większe dobro, które na nas/na nich czeka. Może znamy trudne sytuacje par, które są nam bliskie; coraz częściej dotyczy to par z naszych rodzin, a nawet członków END. Powinniśmy znaleźć odwagę potrzebną do poszukiwania najlepszych sposobów interwencji, które powinny być delikatne, jak tchnienie Ducha Świętego, głębokie, jak miłosierdzie, i wyrażać empatię wobec osób. • Czy umiemy rozeznawać, towarzyszyć i pozwolić, żeby inni nam towarzyszyli na drodze kruchości/słabości małżeńskiej, rodzinnej?
Franciszek, Przemówienie do Par Odpowiedzialnych Ruchu Equipes Notre-Dame, Rzym (10.09.2015).
23
62
„[...] PEŁNE ZWYCIĘSTWO” – KRUCHOŚĆ PARY I RODZINY
Dowiedz się więcej •
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 84.
•
Benedykt XVI, Adhortacja apostolska Sacramentum caritatis (2007), 29.
•
Synod Biskupów, XIV Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne, Relacja końcowa Synodu Biskupów, Rzym 2015.
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania
• Czy potrafimy sobie wzajemnie przebaczać? • Kiedy poczuliśmy się zaakceptowani mimo naszej słabości / kruchości? • W jaki sposób zmierzyliśmy się z trudnymi chwilami? 6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
• Jakie uczucia, myśli towarzyszyły nam podczas spotkań ze znajomymi, którzy żyją w separacji bądź się rozwiedli? • Jaka jest nasza postawa wobec naszych dzieci, które zaczynają wspólne życie z partnerem lub wiążą się tylko ślubem cywilnym? • Jakie duchowe ćwiczenie podjęliśmy, żeby przyjąć słabość naszego współmałżonka, członków ekipy i przybliżyć się doń? • Jakie słowo przyniosło ukojenie i miłosierdzie naszym sercom? • W jaki sposób pogodzić miłosierdzie i prawdę w naszym związku? • Czy rozumiemy piękno i konieczność misji, którą powierzył nam Pan? W jaki sposób zamierzamy realizować ją w naszym małżeńskim życiu? • W jaki sposób, doświadczając pomocy Bożej, członków ekipy i innych osób w trudnych momentach życia, możemy towarzyszyć tym, którzy przeżywają rodzinne trudności?
63
Spotkanie 5
7.
Modlitwa końcowa
Przyjdź, Duchu Święty, I daj nam siłę dobra, Codzienny napęd Stróża zawartości i jakości Codziennie Źródło zaufania na przyszłość. Pozwól nam zawsze się powierzać Twojej Miłości Która została nam przekazana w sakramencie małżeństwa Która nad nami króluje i nam towarzyszy Która nam błogosławi i nas chroni, Nie za sprawą naszego osobistego zaangażowania, Ale mocą Bożą, która działa w historii człowieka I czasami przemawia przez maluczkich. Ambrozyjska Akcja Katolicka
64
S
P
OTKANIE
6
„ [ . . . ] M yś m y j e w i dz i e l i , o n i m św i a d c z y m y [ . . . ] ” – WYC H OWYWAĆ DO WIARY
1.
Słowo Boże
Z Pierwszego Listu św. Jana Apostoła (1,1-4) To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna.
Papież Benedykt XVI zwracał uwagę na ewangelizację i na świadectwo życia. Jako przykład dawał postać św. Pawła, od którego możemy się wiele nauczyć w tej dziedzinie. Aby być skutecznym głosicielem 65
SPOTKANIE 6
Ewangelii, trzeba najpierw spotkać i poznać Pana, następnie być przez Niego posłanym. Wówczas głoszenie Ewangelii będzie skuteczniejsze. Aby lepiej zaprezentować omawiane zagadnienie, podczas audiencji generalnej Benedykt XVI przywołał św. Jan Chryzostoma: „Podobnie jak ogień w zetknięciu z różnymi materiałami przybiera na sile […] tak też słowo Pawła zdobywało dla swojej sprawy wszystkich, do których docierało, a tych, którzy go zwalczali, porywały jego przemówienia i byli trawieni przez ten duchowy ogień” (Panegiryki, 7, 11). Wyjaśnia to, dlaczego Paweł nazywa apostołów „pomocnikami Boga” (1 Kor 3,9; por. 2 Kor 6,1), którego łaska działa przez nich. Typową cechą prawdziwego apostoła, dobrze przedstawioną przez św. Pawła jest swoiste utożsamianie Ewangelii i ewangelizatora: obu przeznaczony jest ten sam los. Nikt tak jak Paweł nie powiedział bowiem, że głoszenie krzyża Chrystusowego jest uważane «za zgorszenie i głupstwo» (por. 1 Kor 1,23), na co wielu reaguje niezrozumieniem i odrzuceniem. Było tak w tamtych czasach i nie powinno dziwić, że podobnie dzieje się dzisiaj. […] Paweł oddał się Ewangelii całym swoim życiem, można by powiedzieć dwadzieścia cztery godziny na dobę! Pełnił swoją posługę wiernie i z radością, «żeby uratować choć niektórych» (1 Kor 9,22)”24. Małżonkowie także mają być głosicielami Ewangelii. Mają oni również powierzoną konkretną misję. Przypominał o tym święty papież Jan Paweł II. „Sakrament małżeństwa, który podejmuje na nowo i nakłada obowiązek wszczepiony na chrzcie świętym i na bierzmowaniu – obrony i szerzenia wiary, czyni małżonków i rodziców chrześcijańskich świadkami Chrystusa «aż po krańce ziemi» prawdziwymi i właściwymi «misjonarzami» miłości i życia. Pewna forma działalności misyjnej może być rozwijana już wewnątrz rodziny. Ma to miejsce wtedy, gdy któryś z jej członków nie wierzy lub nie praktykuje konsekwentnie. W tym przypadku inni członkowie rodziny winni dać mu żywe świadectwo ich wiary, które by go pobudziło i podtrzymało na drodze ku pełnemu przylgnięciu do Chrystusa Zbawiciela. Benedykt XVI, Audiencja generalna Chrześcijanin współtwórcą prawdziwej radości, Rzym (10.09.2008).
24
66
„[...] Myśmy je widzieli, o nim świadczymy [...]”– WYCHOWYWAĆ DO WIARY
Ożywiony już we własnym wnętrzu duchem misyjnym «Kościół domowy» jest powołany do tego, by był jaśniejącym znakiem obecności Chrystusa i Jego miłości także dla ludzi stojących «daleko», znakiem dla rodzin, które jeszcze nie wierzą, i dla tych rodzin chrześcijańskich, które już nie żyją konsekwentnie wedle otrzymanej wiary: jest wezwany, ażeby «przykładem i świadectwem swoim» oświecał «tych, co szukają prawdy»”25. Medytujmy w parach i prowadźmy refleksję nad słowem Bożym. 2.
Prezentacja tematu
Wychowywanie do wiary jest złożonym procesem. Etymologia słów składających się na to stwierdzenie (wychowywać i wiara) wskazuje na kontrastowe sytuacje, jakimi są ruch i stabilizacja. Wychowywać (ruch) pochodzi od łacińskiego słowa e-ducere, dosłownie ‘wyprowadzać na zewnątrz’, więc ‘uwalniać’, ‘ukazywać coś ukrytego’. Chrześcijańska rodzina nie tylko kieruje się myślą i angażuje w bycie „promotorem” pomagającym „wychodzić” własnym dzieciom, ale przywiązuje również wagę do udzielania rad, opowiadania i przekazywania tego, co wydaje jej się ważne w ich rozwoju. Należy w autonomiczny i dojrzały sposób stawać się protagonistą (inicjatorem) swojego własnego wychowania, jakbyśmy wypuszczali to, co mamy, żeby szukać, kim jesteśmy. Wiara (stabilizacja) w słowie Bożym jest sposobem bycia, doświadczeniem, relacją. Jej „ludzka i witalna solidność” sprawia, że starotestamentalny język hebrajski musi używać licznych słów do jej zdefiniowania. Po hebrajsku pierwszym czasownikiem ją określającym jest czasownik batach, który przywołuje znaczenie pewności, ‘podstawę, na której możemy oprzeć stopy’, oznacza również ‘spokój’. Następnie mamy czasownik amàn, który pochodzi od wyrazu oznaczającego ‘pasek’, którym, mama przywiązuje swoje dziecko do siebie. Czasownik amàn wskazuje zatem na ‘przylgnięcie’.
Jan Paweł II, Adhrotacja apostolska Familiaris consortio (1981), 54.
25
67
SPOTKANIE 6
W zdaniu „wychowywać do wiary” mamy dwie rzeczywistości: ruch i stabilność trwają razem. Potrzebna jest dociekliwość, żeby dokładnie połączyć wychowanie i wiarę. „Prawdziwa droga wiary zaczyna się wtedy, gdy odkrywamy, że nic, nikt, żadna sytuacja nie może stać się definitywną odpowiedzią na głębokie napięcie, które nosimy w sercu (C. Molari)”. Zanim chrześcijańska rodzina staje się miejscem wychowania do wiary, jest naturalnym środowiskiem, w którym po raz pierwszy doświadcza się zaufania: każde dziecko, zaraz po urodzeniu, instynktownie powierza się swojej matce. Możemy powiedzieć, że wierzy w swoją mamę, potrzebuje tego, żeby przeżyć. Również kobieta, w swoim macierzyńskim instynkcie, rozpoczyna relację zaufania dziecku. Mężczyzna natomiast wierzy w kobietę, która sprawiła, że stał się ojcem, i wierzy w swoje dziecko. Rodzina, która jest domowym Kościołem, realizuje wiarę w swoim codziennym życiu, ponieważ składa się z osób, które w siebie wzajemnie wierzą. To podstawowe zaufanie, które jest doświadczeniem relacji rodzinnych, staje się „humusem” wychowania do wiary chrześcijańskiej. Interwencja wychowawcza nie jest wynikiem działania jednej osoby, ale interakcją podmiotów, które pracują w strukturze według logiki prawdziwej współpracy (ojciec, matka, dziadkowie, ksiądz, nauczyciele). Wychowanie do wiary przechodzi więc przez różne relacyjne struktury, gdyż jest ono relacyjne i dokonuje się zawsze w kontaktach międzyosobowych. 3.
„Z życia wzięte”
„Mój ojciec, opowiadam to specjalnie jako paradoks, wychował nas, gdyż nie troszczył się o to, żeby nas «wychować», żeby nas do czegoś przekonać. Oczywiście miał taką intencję, na pewno się o to modlił, ale to wyglądało tak, jakby rzucał nam wyzwanie: «Ja jestem szczęśliwy, popatrzcie na moje życie, zobaczcie, czy uda wam się znaleźć coś lepszego i sami podejmijcie decyzję». 68
„[...] Myśmy je widzieli, o nim świadczymy [...]”– WYCHOWYWAĆ DO WIARY
Wytrwale dążył do własnej świętości, a nie do naszej. Wiedział, że możemy stać się świętymi tylko na podstawie własnego wolnego wyboru. Podczas kryzysu, który często idzie w parze z nastoletnim wiekiem człowieka, wychowawca musi być świadkiem miłosierdzia. Konsekwencje tego utożsamiania się z miłosierdziem w wychowaniu wydają mi się kluczowe: wychowanie nie opiera się na psychologicznych, pedagogicznych czy socjologicznych technikach, ale jest ofiarą z własnego życia dla życia innych. Jest ofiarą propozycji życia wypełnionego sensem i przekonującego, które ma swoje źródła w radosnym i pewnym doświadczeniu świadka”. (prof. Nembrini, Kongres Diecezji Rzymskiej)
„[…] W domu religia nie miała odświętnego charakteru: codziennie wieczorem próbowaliśmy wspólnie naśladować odmawianie wieczornych modlitw. Jest jednak jeden szczegół, który dobrze pamiętam i o którym nie zapomnę do końca mojego życia: modlitwy intonowane przez moją siostrę, które były dla nas – dzieci – zbyt długie, często zdarzało się, że przyspieszała ich rytm, myliła się i gubiła niektóre słowa aż do momentu interwencji naszego ojca, który kazał jej zaczynać od początku. Nauczyłem się więc, że z Bogiem trzeba rozmawiać łagodnie, na serio i z delikatnością. To wyryło się w mojej pamięci, jak również postawa ojca, którą przyjmował podczas modlitwy. Przychodził zmęczony z pracy w polu i po posiłku klękał na ziemi, łokcie opierał na krześle, a głowę między rękami, bez rozglądania się, bez ruchu, bez żadnego znaku zniecierpliwienia. A ja myślałem sobie: mój ojciec, który jest taki silny, który jest szefem domu, który zagania bydło, który nie płaszczy się przed sołtysem, przed bogatymi ani biednymi... mój ojciec przed Bogiem staje się jak dziecko. Jak jego wygląd się zmienia, gdy z Nim rozmawia. Bóg musi być naprawdę wielki, skoro mój ojciec przed Nim klęka. Ale musi być również dobry, skoro możemy się do niego zwracać bez przebierania się z codziennych ubrań. Natomiast nigdy nie widziałem mojej mamy na kolanach. Zawsze 69
SPOTKANIE 6
siadała koło nas, trzymając na rękach najmłodsze dziecko. Ona również odmawiała wszystkie modlitwy od początku do końca i nie przestawała na nas patrzeć, najdłużej patrzyła się na najmniejsze dzieci. Nigdy się nie skarżyła nawet, jeżeli najmłodsi dawali jej się we znaki, gdy burza czyhała nad naszym domem albo kiedy kot zrobił jakąś psotę. A ja sobie wtedy myślałem: Bóg musi być prosty, skoro można się do Niego zwracać, trzymając dziecko w ramionach i nosząc na sobie kuchenny fartuch. Musi być również kimś ważnym, skoro mama, rozmawiając z Nim, nie opowiada mu ani o burzy, ani o kocie! Ręce mojego ojca i usta mojej mamy nauczyły mnie ważnych spraw o Bogu!” (Duval – tekst z « Service de la Parole », październik-listopad 1998) Dowiedz się więcej •
Kazimierz Danek, Związek edukacji z wartościami, „Neodidagmata” 29/30(2008), s. 25-38.
•
Ewa Dybowska, Towarzyszenie wychowawcze według pedagogiki ignacjańskiej, „Teologia i Moralność” 2(16) 2014, s. 81-93.
4.
Refleksja
• W poszukiwaniu Boga
Wychowywanie dzieci jest dla rodziców wyzwaniem i wielką nadzieją. Wymaga wejścia na drogę poszukiwania Bożej miłości i jednoczesnego otwarcia się na wszelką możliwą pomoc ułatwiającą spotkanie Boga. • Zaufanie to podstawa
Zaufanie, które jest osobistym aktem, jest kluczem otwierającym wejście do drogi poszukiwania Boga. Wierzymy w człowieka, który posuwa się w wierze i jest zdolny o niej świadczyć. Nie zadajemy sobie pytań, skąd przybywa, czy rodzina była dla niego wsparciem, czy jego spotkania były mało znaczące czy ważne, czy jego relacje były trwałe 70
„[...] Myśmy je widzieli, o nim świadczymy [...]”– WYCHOWYWAĆ DO WIARY
czy może potrzebują wzmocnienia. Najprawdopodobniej w pewnym momencie Bóg przyszedł go odnaleźć. • Osobiste przylgnięcie
Człowiek jest szczęśliwy z samego faktu odkrycia Boga. On, przez swoją bliskość, uczynił go szczęśliwym i napełnił radością. Uzdolnił go do miłości i do dawania świadectwa o tym spotkaniu. • Wychowywanie do wiary jest przekazywaniem miłości
Wydaje się, że nastoletni wiek dzieci, czas na mówienie „nie”, czas irytacji i podejmowania absurdalnych decyzji prowadzi do przerwania tego przekazu. Wtedy nie należy porzucać nadziei, trzeba nadal kochać i się modlić. Rodzina, która towarzyszy własnym dzieciom, która słucha ich, nie krytykując, która wychowuje je do poszukiwania nadziei, miłości i wiary, jest rodziną, która się troszczy, a jednocześnie otwiera na świat. Wychowanie do wiary odbywa się nie tylko w kontekście rodzinnym, ale również dzięki licznym strukturom relacyjnym, gdyż ma relacyjną naturę i zawsze realizuje się w stosunkach międzyludzkich. Interwencja wychowawcza nie jest wynikiem działania jednej osoby, ale interakcją podmiotów, które pracują wspólnie, systemowo i podejmują prawdziwą współpracę (np.: ojciec, matka, kapłan, nauczyciel). Papież Franciszek w posynodalnej adhortacji Amoris laetitia zwracał uwagę na omawiane tu kwestie. Warto je przywołać dla pogłębienia naszej refleksji. „Rodzina nie może zrezygnować z bycia miejscem wsparcia, towarzyszenia, prowadzenia, chociaż musi na nowo odkrywać swoje metody i znajdować nowe środki. Musi wziąć pod uwagę, na co mogą być narażone jej dzieci. W tym celu nie może unikać pytań o to, kim są ci, którzy zajmują się zapewnianiem im zabawy i rozrywki, którzy wchodzą do ich domów przez ekrany, kim są ci, którym je powierza, aby je prowadzili w wolnym czasie. Tylko chwile, jakie z nimi spędzamy, rozmawiając z prostotą i miłością o rzeczach ważnych i stwarzanie przez nas godnych możliwości, które mogłyby wypełnić ich czas wolny, pozwalają na uniknięcie szkodliwej inwazji. Czuwanie jest zawsze konieczne. Pozostawienie ich samym sobie nigdy nie pro71
SPOTKANIE 6
wadzi do niczego dobrego. Rodzice powinni ukierunkowywać i przestrzegać dzieci i młodzież, aby umiały sobie poradzić z sytuacjami, w jakich mogą się znaleźć, jak na przykład zagrożenia agresją, wykorzystaniem lub narkomanią. Jednak obsesja nie wychowuje i nie może mieć kontroli nad wszystkimi sytuacjami, które mogą zdarzyć się dziecku. Zachowuje tutaj swoje znaczenie zasada, że „czas jest ważniejszy niż przestrzeń”. Oznacza to, że ważniejsze jest generowanie procesów niż dominacja przestrzeni. Jeśli rodzic ma obsesję, by wiedzieć, gdzie jest dziecko, i chce kontrolować każdy jego ruch, to będzie się starał jedynie zapanować nad jego przestrzenią. W ten sposób nie wychowa go ani nie umocni, nie przygotuje go do stawienia czoła wyzwaniom. Liczy się przede wszystkim to, aby zrodzić w dziecku z wielką miłością procesy dojrzewania w jego wolności, uczeniu się, kompleksowym rozwoju, pielęgnowaniu prawdziwej autonomii. Tylko w ten sposób dziecko będzie miało w sobie cechy, których potrzebuje, aby umieć się bronić oraz działać inteligentnie i przebiegle w trudnych okolicznościach. Zatem wielkim pytaniem nie jest, gdzie fizycznie jest dziecko, z kim przebywa w danej chwili, ale gdzie jest w sensie egzystencjalnym, gdzie się mieści z punktu widzenia swoich przekonań, swoich celów, swoich pragnień, swoich planów życiowych. Dlatego pytam rodziców: Czy staramy się zrozumieć, «gdzie» naprawdę są dzieci? Gdzie naprawdę jest ich dusza, czy wiemy? A przede wszystkim ‒ czy chcemy to wiedzieć?”26. „Aby stać się bardziej skutecznym w wychowywaniu do wiary, trzeba zrozumieć, w jaki sposób Jezus wychowywał do wiary, w jaki sposób Jezus towarzyszył w drodze wiary mężczyznom i kobietom, których spotykał na swojej palestyńskiej drodze. Jezus nie osądzał, On umie stworzyć przestrzeń zaufania i wolności, w którą osoba może wejść bez lęku poczucia bycia osądzaną. Na drogach, plażach, w domach i w synagogach Jezus stwarza przyjmującą przestrzeń dla człowieka, który się do niego zbliża, który go szuka; najpierw go słucha, żeby zrozumieć, co jest dla niego ważne i jaka jest jego potrzeba. Kiedy Jezus kogoś spotyka, jest to najpierw spotkanie Franciszek, Adhortacja apostolska Amoris laetitia (2016), 260-261.
26
72
„[...] Myśmy je widzieli, o nim świadczymy [...]”– WYCHOWYWAĆ DO WIARY
z człowiekiem, a nie z grzesznikiem, chorym czy biednym. Jezus zajmuje się całym człowiekiem i u każdego szuka wiary. Wie, że wiara jest osobistym i wolnym aktem: nikt nie może za kogoś wierzyć. Jezus, poprzez swoją postawę człowieka przyjmującego i wiarygodnego, sprawia, że wiara staje się możliwa, wyłania się dzięki Jego dyspozycyjności wobec drugiego człowieka”. (E. Bianchi, Pedagogia Jezusa w wychowaniu do wiary)
‒ „Życie chrześcijańskie jest czymś więcej niż tylko wspólnotą, jest komunią. Poprzez żywą wiarę chrześcijanin wchodzi w komunię z myślą Bożą; uczestniczy, jak mówią teologowie, w poznaniu Boga, które Bóg ma wobec jego osoby. A poprzez miłość kocha Boga sercem samego Boga, w witalny sposób włącza się w akt miłości Boga. Tak jesteśmy przyzwyczajeni do tych wszystkich formułek wyuczonych na katechezie..., że nic już nas nie zaskakuje. Istnieją jednak chrześcijanie, którzy na serio traktują te nadprzyrodzone rzeczywistości i którzy nimi żyją. Ich wiara jest pasją poznania – poznania Boga i Jego myśli. Starają się ją podtrzymywać – żywą i wzrastającą, poprzez medytację słowa Bożego i skupienie na tym, co Bóg chce im powiedzieć poprzez codzienne wydarzenia”. (H. Caffarel, Złota obrączka, 56 – kwiecień 1954).
‒ „Istnieją noce wiary, w których wydaje się, że ziarno umarło pod zamarzniętą zimową ziemią. A tymczasem Bóg nie śpi, noc Go nie przezwyciężyła, mróz Go nie zatrzymał, a w odpowiednim czasie obudzi dobre ziarno. Kiedy nasze dzieci wydają się nam „obce”, potrzeba, żebyśmy zostali u ich boku, nie tylko w znaczeniu wychowawczym, ale z duszą skupioną na modlitwie i z przekonaniem, że Bóg kocha swoich «obcych» bardziej niż my sami. […] Zatrzymać się przed Tabernakulum i pozwolić na przemianę serca, żeby widzieć i czuć, co widzi i czuje Bóg. Wychowywać oznacza mieć te same uczucia, co Bóg. 73
SPOTKANIE 6
Trzeba pomóc dzieciom, od najmłodszych lat, ukochać sakramenty, ten skarb obiektywnej łaski, który nas popycha w stronę wolności, nawet jeżeli jej nie szukamy. My, jako rodzice, nie możemy zapomnieć o naszych nastoletnich latach, o przeżywanych wtedy wątpliwościach, kłamstwach. Pamięć ta pozwala patrzeć z nadzieją na młodzież. Nawet, jeżeli pozostało nam kilka ran z tego okresu, Bóg nam towarzyszył w tym trudnym czasie i to samo zrobi teraz dla nich”. (Siostra Roberta Vinerba, To, o czym nie mówią wasze dzieci, w: My rodzice i dzieci)
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania
• Czy nasze wzajemne zaufanie wzrasta wraz z upływem lat? • Czy były sytuacje, w których nie miałeś/miałaś do mnie zaufania? Czy w naszym codziennym życiu istnieją takie postawy, które sprawiają, że wątpię w twoją miłość? 6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
Dzielenie: W jaki sposób sakramenty karmią nas duchowo umacniając w drodze do świętości? Wskazówki do dzielenia w ekipie: Zaufanie jest pierwszym doświadczeniem małego dziecka w rodzinie, „wychowanie jest relacyjne”: • Jak wprowadzić klimat zaufania, w którym może wzrastać dziecko? • W jaki sposób, my – jako rodzicie – staramy się go podtrzymywać wśród nastolatków i młodzieży? • Na jakie drogi posyła nas to zaufanie? • Czy rozumiemy, że wychowywać dziecko oznacza prowadzić je w stronę najlepszego, co jest w nim, obdarzenia go takim zaufaniem, które pozwoli wymagać od niego najlepszego, co w nim jest? • Czy wiemy, gdzie się znajdują nasze dzieci na duchowej drodze, „gdzie są ich dusze”? • Czy wybraliśmy otoczenie/systemy osób, które z nami współpracują, żeby pomóc im na tej drodze?
74
„[...] Myśmy je widzieli, o nim świadczymy [...]”– WYCHOWYWAĆ DO WIARY
• „Umieć czekać na Boga” w zaufaniu: Czy umiemy modlić się, być otwartymi, przyjmującymi, uważnymi, wytrwałymi w wierze? Jak czynił to Jezus. 7.
Modlitwa końcowa
To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna. 1 J 1,1-4
75
Sp
o
t
k
a
n
i
e
7
SPO Ł ECZ N A WARTOŚ Ć MA Ł Ż E Ń STWA I RODZI N Y
1.
Słowo Boże
Z Ewangelii według św. Mateusza (5,13-16) „Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.
Niech w rozważaniu tekstu z Ewangelii wg św. Mateusza pomogą teksty papieża Franciszka, św. Jana Pawła II oraz Soboru Watykańskiego II. „Swoim świadectwem, a także i słowem, rodziny mówią innym o Jezusie, przekazują wiarę, wzbudzają pragnienie Boga i ukazują piękno Ewangelii i stylu życia, jaki nam ona proponuje. W ten sposób małżeństwa chrześcijańskie kolorują szarość, wypełniając przestrzeń publiczną barwami braterstwa, wrażliwości społecznej, obrony osób słabych oraz jaśniejącej wiary i czynnej nadziei. Ich płodność rozszerza się i przekłada na tysiące sposobów, aby uobecniać miłość Boga w społeczeństwie”27. Franciszek, Adhortacja apostolska Amoris laetitia (2016), 184.
27
76
SPOŁECZNA WARTOŚĆ MAŁŻEŃSTWA I RODZINY
„Rodzina chrześcijańska jest wspólnotą, której więzy zostały odnowione przez Chrystusa, przez wiarę i sakramenty, jej udział w posłannictwie Kościoła winien dokonywać się na sposób wspólnotowy: a więc wspólnie, małżonkowie jako para, rodzice i dzieci jako rodzina winni przeżywać swoją służbę dla Kościoła i dla świata. Powinni być w wierze jako „jeden duch i jedno serce”, poprzez ożywiającego ich ducha apostolskiego i poprzez współpracę, która włącza ich w dzieło służenia wspólnocie kościelnej i obywatelskiej”28. „Rodzina winna dzielić się wspaniałomyślnie swym bogactwem duchowym z innymi rodzinami. Toteż rodzina chrześcijańska, ponieważ powstaje z małżeństwa, będącego obrazem i uczestnictwem w miłosnym przymierzu Chrystusa i Kościoła, przez miłość małżonków, ofiarną płodność, jedność i wierność, jak i przez miłosną współpracę wszystkich członków, ujawniać będzie wszystkim żywą obecność Zbawiciela w świecie oraz prawdziwą naturę Kościoła”29. Medytujmy w parach i podejmijmy refleksję nad słowem Bożym. 2.
Prezentacja tematu
Chrześcijanie są powołani do misji wobec wszystkich ludzi: z wiarą i miłością mogą ich ukierunkowywać i uświęcać oraz sprawiać, że ludzkie działanie będzie przynosiło więcej dobrych owoców. My, ludzie ochrzczeni jesteśmy misyjnymi apostołami i jesteśmy powołani do stawania się w świecie „żywą ewangelią”. W związku z anonimowością i indywidualizmem licznych współczesnych społeczeństw, które redukują rodzinę do prywatnej koncepcji, para i rodzina są bardzo ważną wartością. Społeczeństwo będzie mogło budować cywilizację na solidnym fundamencie, jeżeli będzie zdolne do promowania nowej kultury rodzinnej. W rodzinie i dzięki jej specyficznemu charyzmatowi zaczyna się budowanie, rozpowszechnianie i popieranie „my” całej ludzkości. W ten sposób Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 50. Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (1965), 48.
28 29
77
Spotkanie 7
wymiar „rodzinny” będzie mógł się rozszerzyć i dotrzeć do rodziny narodów. Płodność małżonków realizuje się w trzech sferach. Najpierw trzeba wymienić płodność małżeńską, która wypełnia się w budowaniu relacji małżeńskiej, następnie płodność najbardziej oczywistą i od zawsze uznawaną: płodność biologiczną i rodzicielską, dzięki której przekazujemy życie i wychowujemy nasze dzieci. Trzecia jest płodność społeczna: jesteśmy powołani do świadczenia w świecie, jako małżonkowie/rodzina, o wartościach związanych z relacją małżeńską, która „stanowi kolebkę i najskuteczniejsze narzędzie humanizacji i personalizacji społeczeństwa”30. „Rodzina, naturalna wspólnota, w której doświadcza się ludzkiego instynktu społecznego, wnosi swój jedyny i niezastąpiony wkład w dobro całego społeczeństwa. Istotnie, wspólnota rodzinna rodzi się z komunii osób: «Komunia» dotyczy relacji międzyosobowej pomiędzy «ja» i «ty». „Wspólnota” zdaje się ten układ przekraczać w kierunku «społeczności», w kierunku jakiegoś «my». Rodzina jako wspólnota osób jest równocześnie pierwszą ludzką «społecznością»”31. Właściwe funkcjonowanie społeczeństwa związane jest ściśle „z pomyślną sytuacją wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej”32. 3.
„Z życia wzięte”
„Po powrocie do domu z Albanii jeszcze odczuwamy wiele emocji związanych z naszym wolontariatem na młodzieżowym obozie. Temu rodzinnemu doświadczeniu towarzyszyła cierpliwość, pytania, wewnętrzne walki. Był to powrót do doświadczenia, które przeżyliśmy z Enzą, kiedy byliśmy jeszcze narzeczonymi, na tym skrawku ziemi, który nadal jest niespokojny. Kiedy w maju powiedzieliśmy naszym córkom, że chcemy wspólnie wyjechać, Eleonora, która ma czternaście lat, wykorzystała Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 43. Jan Paweł II, List do Rodzin Gratissimam sane (1994), 7. 32 Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (1965), 47.
30
31
78
SPOŁECZNA WARTOŚĆ MAŁŻEŃSTWA I RODZINY
tę sytuację, żeby wyrazić swój sprzeciw i się zbuntować. „Co będziemy robić w kraju, w którym nic nie ma i w którym nikogo nie znamy? Nie wystarczą wam ludzie, których macie wokół siebie...?” Ten brak akceptacji dla naszego stylu życia był jak sypanie soli na otwartą ranę... Popatrzyliśmy tylko z Enzą na siebie i nie wiedzieliśmy, czy powinniśmy coś odpowiadać, wyjaśniać, powiedzieć coś więcej o naszych motywacjach, przekonaniach. W ciszy przypomnieliśmy sobie obrazy i emocje, które towarzyszyły nam przez dwadzieścia lat wspólnego życia. Od czasu naszego narzeczeństwa zgodnie postrzegaliśmy nasz związek, a później naszą rodzinę, jako otrzymany dar, którym trzeba się dzielić z innymi. Wyrażaliśmy to przekonanie, prowadząc dom otwarty dla innych, dzieląc się naszym czasem i życiem z innymi w przekonaniu, że choć niewiele posiadamy, to chcemy się tym dzielić. Dla nas Albania była jak „sąsiadka z domu obok...”. Następnie naszej rodzinie powierzono opiekę nad dziewczyną o imieniu Tiziana, załatwianie papierów na pobyt dla Khadim, Miriam – koleżankę naszej córki – która, wraz ze swoją rodziną, szukała domu, Tat ze świata orientalnego, który jest bardzo odległy od naszej kultury; byli jeszcze nasi rodzice w podeszłym wieku, którymi trzeba było się zajmować, jak dziećmi... i znowu dwa tygodnie w kraju orłów. Po powrocie z Albanii Eleonora zwołuje całą rodzinę do kuchni, w tym czasie Sofia ogląda zdjęcia, a Carla nuci Ojcze nasz w niezrozumiałym dla nas języku, który jednak przypomina nam język przyjaciół, którzy właśnie od nas wyjechali. „Chciałabym was o coś poprosić – zaczyna mówić Eleonora z wypiekami na twarzy i w niesamowity sposób wyginając palce – czy możemy tam wrócić w przyszłym roku?” (Enza i Michele, END)
„Znamy Sarę, matkę samotnie wychowującą dziecko, bez pracy; żyje w mieszkaniu socjalnym blisko nas. W jaki sposób uda jej się wychować małą Cristinę? Mohamed i Fatima są również naszymi sąsiadami: przyszło im na świat kolejne dziecko – Karim. Ale 79
Spotkanie 7
ojciec stracił pracę, od wielu miesięcy nie płacą czynszu: czy uda im się utrzymać mieszkanie? Kryzys ekonomiczny, który dotyka wielu ludzi i liczne rodziny, nie oszczędza żadnej narodowości. Jest również Luca, jeden z naszych przyjaciół z grupy dzielenia z parafii; on również stracił pracę, a jego żona musiała przerwać pracę w call center, gdy zaszła w ciążę, i nie wie, kiedy będzie mogła wrócić do pracy, gdyż musi się zajmować małym Giorgiem. Dla tych przyjaciół radość z narodzin stała się źródłem zmartwienia, obawy o przyszłość. Błogosławieństwem? Myślimy, że tak, bo życie – bez względu na warunki, w jakich zostaje przyjęte – jest błogosławieństwem. Powiedzieliśmy sobie tę prawdę wszyscy razem. Oto tajemnica: dzielenie się tym, co otrzymaliśmy. Spotykać się i dzielić się doświadczeniem, które mamy jako młodzi rodzice, to nas jednoczy i pomimo różnych trudności sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Przez trudne doświadczenia możemy przechodzić razem... Pomagamy sobie nawzajem, gdyż nasza sytuacja jest podobna, mamy takie same potrzeby związane z naszymi dziećmi, a w szczególności potrzebę relacji i braterstwa. Lokalne prawo daje nam możliwość zakładania rodzinnych żłobków. Daliśmy więc nasz dom do dyspozycji i poprosiliśmy Sarę i Lucię, która ma wykształcenie pedagogiczne, żeby zaopiekowały się własnymi dziećmi, naszym Marco, jak również Karim i dziećmi naszych znajomych. Fatima poznała w rodzinnym żłobku Paolę, która stała się dla niej „matką-przyjaciółką”, która ją wspiera i jej towarzyszy, pomaga jej się odnaleźć i znaleźć miejsce w społeczeństwie, które jest dla niej jeszcze obce. Nie zatrzymaliśmy dla siebie daru bycia rodziną, podzieliliśmy się nim z innymi, inni również to zrobili za naszym przykładem, co stało się źródłem solidarności, przyjaźni i braterstwa”. (Rodzina energią życiową – Ambrozyjska Akcja Katolicka). Dowiedz się więcej •
80
Władysław Majkowski, Rodzina polska w kontekście nowych uwarunkowań, Wydawnictwo Księży Sercanów, Kraków 2010.
SPOŁECZNA WARTOŚĆ MAŁŻEŃSTWA I RODZINY
4.
Refleksja
• Rodzina i społeczeństwo
Socjologowie podkreślają, że rodzina jest podstawową komórką społeczną; to znaczy miejscem, w którym uczymy się wartości, przyzwyczajeń i zwyczajów społeczeństwa, w którym żyjemy. Z drugiej strony należy podkreślić, że współczesne społeczeństwa przeżywają proces „indywidualizacji”, który stawia „ja” ponad „my”, jednostkę ponad społeczeństwem, a to skutkuje rozpadaniem się stałych i trwałych więzi społecznych. • Społeczeństwo potrzebuje rodziny
Wierzymy w to, że społeczeństwa, takie jak nasze, potrzebują rodziny. Nie istnieją inne struktury – poza rodziną – które pełnią te same funkcje, takie jak: wzajemność, zaufanie, poczucie sensu więzi z innymi, a co za tym idzie, sensu dobra wspólnego. Rodzina może przyczynić się do tworzenia i rozpowszechniania „kultury spotkania”, którą papież Franciszek proponuje jak „balsam” do leczenia ran współczesnej ludzkości, żeby świat się stawał prawdziwym domem dla wszystkich ludzi. • Rodzina jest wyjątkowa w swojej zdolności tworzenia relacji
Nie możemy patrzeć na osobę ludzką, jak na odosobnioną jednostkę, ale jak na „osobę w relacji”. Rodzina jest wyjątkowa w swojej zdolności tworzenia relacji. Przypomniał nam o tym papież Franciszek w przemówieniu do Zgromadzenia Papieskiej Rady ds. Rodziny (2013): „Rodzina jest miejscem, w którym uczymy się kochać, jest naturalnym centrum życia ludzkiego. Jest ona obliczem osób, które kochają, które podejmują dialog i które poświęcają się dla siebie nawzajem i bronią życia, szczególnie w jego najbardziej kruchej i najsłabszej formie. Możemy powiedzieć, bez przesady, że rodzina jest motorem napędowym świata i historii”. • Społeczna charakterystyka rodziny
Rodzina jest szkołą uspołecznienia. Jednostka w rodzinie wzrasta w wolności i w poczuciu odpowiedzialności, które są konieczną podstawą wszelkiego społecznego zaangażowania. W ten sposób rodzina świadczy o szacunku, wartości przyjmowania, przebaczenia i pojed81
Spotkanie 7
nania, darmowości i sprawiedliwości; o postawach, które uczłowieczają nasze społeczeństwa. Możemy tutaj podkreślić cztery aspekty, które w szczególny sposób charakteryzują komunię/miłość małżeńską; są to: komplementarność, dzielenie, współodpowiedzialność i współistnienie. Małżonkowie żyją komplementarnością, gdyż wspierają się wzajemnie, przyjmując swoje różnice i tworząc jedność. Komplementarność nie umniejsza spełnienia osoby, ale nadaje relacji wymiar wzajemności. Ta małżeńska zdolność może być pomocna w życiu społeczeństwa, żeby każdy jego członek mógł się spełniać w swojej relacji z resztą wspólnoty. Sztuka bycia wspólnotą pozwala budować życie na ludzką miarę, w którym każdy ma wartość, gdyż jest akceptowany w swojej odmienności. Dzielenie: chodzi o prawdziwy styl życia realizowany przez małżonków, którzy dzielą się całym swoim istnieniem, osobą. Ta szkoła dzielenia może stać się stylem życia, który budowany jest wokół rodziny, w Kościele i w społeczeństwie. Małżonkowie, we wzajemnym i intymnym przyjęciu siebie nawzajem, mogą wspólnie przeżywać radości, kłopoty i zadowolenie, którego doświadczają w swoim życiu. Współodpowiedzialność: małżonkowie są wspólnie odpowiedzialni za organizację życia codziennego, zajmowanie się dziećmi, za środki finansowe... Są oni świadomi, że działają na rzecz dobra ich związku i rodziny; troska o dobre samopoczucie drugiej osoby jest dobrem również dla innych ludzi. Nauczenie się współodpowiedzialności w związku ma wpływ na wspólne dobro ludzkości. Noszenie nawzajem swoich brzemion prowadzi do wypełnienia szerszej odpowiedzialności w wymiarze kościelnym i cywilnym. Współistnienie, zjednoczenie dusz oznacza bycie obecnym jeden dla drugiego, blisko, przyjęcie drugiego do swojego wnętrza do tego stopnia, że nawet jeżeli druga osoba nie jest fizycznie obecna, odczuwam jej obecność. Miłość ma taką moc, że mieszkasz we mnie, robię ci miejsce w moim wnętrzu, tworzę z tobą jedność. Współistnienie jest również przeżywane wobec dzieci, chociaż w inny sposób. Nasze obywatelskie społeczności mają, niestety, słabe poczucie współistnienia, a życie społeczne ogranicza się do szukania równowagi 82
SPOŁECZNA WARTOŚĆ MAŁŻEŃSTWA I RODZINY
i kompromisów pomiędzy licznymi indywidualnościami. Świadczenie o współistnieniu tym, którzy w społeczeństwie nie odczuwają już bliskości drugiego, oznacza przyczynienie się do wzrostu społecznej spójności. • Rodzina sanktuarium życia
Wartość społeczna rodziny wyraża się również w tym, że jest ona sanktuarium życia, szczególnym miejscem, w którym jednostka ludzka się rozwija, otrzymuje wsparcie, opiekę podczas różnych etapów życia, od poczęcia aż do śmierci. • Miłość, która się ujawnia i wzrasta
„Miłość przyjaźni łączy wszystkie aspekty życia małżeńskiego i pomaga członkom rodziny iść naprzód na wszystkich jej etapach. Dlatego gesty, które wyrażają taką miłość, muszą być stale pielęgnowane, bez małostkowości, pełne słów wielkodusznych. W rodzinie: «trzeba używać trzech słów. Chcę to powtórzyć. Trzy słowa: proszę, dziękuję i przepraszam. Są to trzy słowa klucze!». «Kiedy w rodzinie nie jesteśmy natrętni i prosimy o ‘pozwolenie’, kiedy w rodzinie nie jesteśmy egoistami i uczymy się mówić ‘dziękuję’ i kiedy w rodzinie ktoś zdaje sobie sprawę, że uczynił coś złego, i umie ‘przeprosić’, to w takiej rodzinie jest pokój i jest radość». Nie skąpmy używania tych słów, bądźmy hojni powtarzając je codziennie, bo «uciążliwe są pewne milczenia, czasem nawet w rodzinie, między mężem a żoną, między rodzicami a dziećmi, między braćmi». Natomiast właściwe słowa, wypowiedziane w odpowiednim czasie, chronią i pokrzepiają miłość dzień po dniu”33. „W ten sposób umocnienie autentycznej i dojrzałej komunii osób w rodzinie, staje się pierwszą i niezastąpioną szkołą życia społecznego, przykładem oraz bodźcem dla szerszych kontaktów społecznych w duchu szacunku, sprawiedliwości, dialogu i miłości34. […] Rodzina chrześcijańska jest powołana do brania żywego i odpowiedzialnego udziału w posłannictwie Kościoła w sposób sobie właściwy i odręb Franciszek, Adhortacja apostolska Amoris laetitia (2016), 133. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 43.
33 34
83
Spotkanie 7
ny, czyli oddając siebie samą na służbę Kościołowi i społeczeństwu w tym, czym jest i co czyni, jako głęboka wspólnota życia i miłości”35. Dowiedz się więcej •
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981), 42-48.
•
Papieska Rada Iustitia et Pax, Kompendium nauki społecznej Kościoła, Wydawnictwo „Jedność”, Kielce 2015.
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania
• Czy jesteśmy „przestrzenią” do przyjęcia drugiego? „Ty mieszkasz we mnie, robię ci miejsce we mnie, jesteśmy jednością”. • Czy nasza miłość promieniuje na nasze dzieci? • Czy w naszym związku doświadczamy komplementarności, dzielenia, współodpowiedzialności i współistnienia, o których mówi tekst? 6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
Dzielenie: W jaki sposób wybieramy regułę życia? Wskazówki do dzielenia w ekipie: • Małżeństwo, rodzina będąca „motorem napędowym świata i historii” kładzie podwaliny podczas budowania społeczeństwa: jak to wytłumaczyć? Czy dokładamy starań, żeby o tym świadczyć, żeby być solą ziemi? • Czy nasza miłość jest źródłem zaangażowania, płodności? Jakich? W jaki sposób? • „Kultura spotkania” – „balsam” – do leczenia ran ludzkości: czy zdarzyło nam się być „sanktuarium życia”, chronić życie najsłabszych, wspierać najstarszych? W jaki sposób przeżyliśmy to (samotnie, ze współmałżonkiem, w rodzinie...)? Tamże, 50.
35
84
SPOŁECZNA WARTOŚĆ MAŁŻEŃSTWA I RODZINY
• Drugiemu człowiekowi i Bogu oddawać dary darmo otrzymane, „w przeciwnym razie nasze życie nie ma sensu”: „robić” czy „być”? Jaka jest nasza droga do pomnażania licznych otrzymanych darów? 7.
Modlitwa końcowa
Jezu, Maryjo i Józefie, w Was kontemplujemy blask prawdziwej miłości, do Was zwracamy się z ufnością. Święta Rodzino z Nazaretu, uczyń także nasze rodziny środowiskami komunii i wieczernikami modlitwy, autentycznymi szkołami Ewangelii i małymi Kościołami domowymi Święta Rodzino z Nazaretu, niech nigdy więcej w naszych rodzinach nikt nie doświadcza przemocy, zamknięcia i podziałów: ktokolwiek został zraniony albo zgorszony, niech szybko zazna pocieszenia i uleczenia. […] Jezu, Maryjo i Józefie usłyszcie, wysłuchajcie naszego błagania. (Papież Franciszek)
85
Sp
o
t
k
a
n
i
e
8
DUC H OWOŚ Ć MA Ł Ż E Ń SKA I RODZI N N A
1.
Słowo Boże
Z Pierwszego Listu świętego Jana Apostoła (2, 3-11) Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: „Znam Go”, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest dokonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, ze w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował. Umiłowani nie piszę do was o nowym przykazaniu, ale o przykazaniu istniejącym od dawna, które mieliście od samego początku; Tym dawnym przykazaniem jest nauka, którąście słyszeli. A jednak piszę wam o nowym przykazaniu, które prawdziwe jest w Nim i w nas, ponieważ ciemności ustępują, a świeci już prawdziwa światłość. Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności.
86
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA
Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć. Kto zaś swego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy.
Dobrze przeżywana komunia rodzinna jest prawdziwą drogą do świętości w życiu codziennym i drogą rozwoju mistycznego, środkiem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. Wymogi braterskie i wspólnotowe życia rodzinnego są bowiem okazją do coraz większego otwarcia serca, a to umożliwia coraz pełniejsze spotkanie z Panem. Słowo Boże mówi, że „kto swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności” (1 J 2, 11), „trwa w śmierci” (1 J 3, 14) i „nie zna Boga” (1 J 4, 8). Mój poprzednik Benedykt XVI powiedział, że „zamykanie oczu na bliźniego czyni człowieka ślepym również na Boga”, i że miłość jest w gruncie rzeczy jedynym światłem, „które zawsze na nowo rozprasza mroki ciemnego świata”. Tylko „jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała” (1 J 4, 12). Ponieważ „osoba ludzka posiada naturalny i strukturalny wymiar społeczny” i „podstawowym i pierwotnym przejawem społecznego wymiaru osoby jest małżeństwo i rodzina”, to duchowość realizuje się konkretnie we wspólnocie rodzinnej. Zatem osoby posiadające głębokie pragnienia duchowe nie powinny odczuwać, że rodzina oddala je od rozwoju w życiu Duchem Świętym, ale jest to droga, której użył Pan, aby je doprowadzić do szczytów zjednoczenia mistycznego”36. W parach medytujmy i podejmijmy refleksję nad słowem Bożym. 2.
Prezentacja tematu
Ekip Notre-Dame to ruch chrześcijańskiej duchowości małżeńskiej. Jeśli tak, to rodzi się naturalne pytanie: jaką ten ruch przynosi nam korzyść i jaką korzyść może przynieść innym parom w budowaniu ich duchowości małżeńskiej? Z pewnością podstawowa metoda jaką Ekipy oferują małżonkom jest konstrukcją duchowości małżeńskiej. Franciszek, Adhortacja apostolska Amoris laetitia (2016), 316.
36
87
Spotkanie 8
Nasze spotkania w ekipie stwarzają środowisko budowania świadomości, dialogu oraz spotkania z Jezusem poprzez spotkanie nas dwojga z innymi parami ekipy i doradcą duchowym. Nasze dzielenie się życiem oraz temat roboczy kształci nas ku podejmowaniu wyzwań jakie przynosi świat oraz w sztuce wzajemnych relacji małżeńskich. Jezus jest obecny w trakcie naszych posiłków i w byciu razem, lecz w bardzo szczególny sposób, gdy razem modlimy się rozważając słowa Pisma Świętego. Kiedy dzielimy się realizacją konkretnych punktów wysiłku, wspomagamy się wzajemnie, prawdziwie po chrześcijańsku, by znaleźć nowe sposoby na wzrost wewnętrzny i rozwój osobowy – w relacji do siebie nawzajem i do Boga. Wierzymy, że nasz obowiązek zasiadania umożliwia nam, razem w obecności Ducha Świętego: - wzajemną afirmację jako małżeństwo, - spojrzenie na dokonany postęp w świetle wartości ewangelicznych, - zaplanowanie przyszłości naszego małżeństwa i rodziny. Wierzymy, że nasza praktyka modlitwy osobistej jest spotkaniem z Jezusem, dającym nam tę samą możliwość, o której św. Paweł pisał w Liście do Efezjan (Ef 3,15-19): “... aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka. Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach, abyście w miłości ukorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni pełnią Bożą”. Wierzymy, że poprzez podejmowanie konkretnych punktów wysiłku, łącznie z rozważaniem Pisma Świętego, oraz modlitwę rodzinną i małżeńską, posuwamy się stopniowo w kierunku bliższej relacji z naszym żywym Bogiem. 88
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA
3.
„Z życia wzięte”
Kiedy stawiamy sobie pytanie: co rozumiemy przez życie duchowe małżonków, pierwszą odpowiedzią jaka nam się nasuwa jest to, że duchowość ta wyraża sposób w jaki my małżonkowie w naszym codziennym życiu pomagamy sobie nawzajem w drodze do Boga. Ojciec Caffarel, przemawiając do małżeństw z Equipes NotreDame w Rzymie w roku 1970, powiedział: “twój dom będzie świadczył o Bogu w sposób jeszcze bardziej wyrazisty, jeśli będzie on “związkiem dwóch poszukiwaczy”, gdzie zarówno intelekt jak i serce pragną poznania i spotkania Boga, do zjednoczenia z Nim, ponieważ zrozumieli oni, że Bóg jest wielką Rzeczywistością, gdyż Bóg interesuje ich bardziej niż cokolwiek innego”. Jeśli główny akcent w duchowości indywidualnej polega na osobistym wzrastaniu, to jesteśmy przekonani, że w duchowości małżeńskiej polega na osobistym dawaniu się. Każda osoba wzrasta w trakcie swej własnej drogi duchowej i dzięki niej kieruje się ku współmałżonkowi w duchu obdarowywania, by pomóc mu we wzroście ku indywidualnej pełni. Poprzez pogłębianie w sobie wizji wspólnoty dwojga osób, zgodnie z którą obydwoje wspólnie dzielą swoje pragnienia, aspiracje i nadzieje, włączając w to jednocześnie praktyczne realia codziennej pracy, życia rodzinnego i bezpieczeństwa, jako małżonkowie mogą oni realizować swój wspólny plan na życie ziemskie i ku wieczności. To praktykowanie nowych sposobów słuchania, wzajemnego odnoszenia się, wyrażania miłości, posługiwania się językiem serca, autentycznego zaangażowania, wzajemnej przynależności, pomaga małżonkom iść przez życie w duchu radości, szczęścia i zadowolenia oraz otwartości na potrzeby innych. Po ponad trzydziestu latach od momentu naszego pierwszego spotkania, obydwoje jeszcze dotąd pamiętamy w sposób bardzo żywy ten pierwszy dotyk i pierwsze objęcia oraz “zaskoczenie, że jest się kochanym”. Przy nawet najlepiej rozwiniętej zdolności naszego serca do komunikowania się, musimy jeszcze posiadać zdolność do wzajemnego zrozumienia naszych uczuć i emocji. Musimy być świadomi sfery uczuciowej naszego współmałżonka i z tą świadomością możemy dzielić nasze najgłębsze ja w duchu 89
Spotkanie 8
autentycznego współodczuwania. Powinniśmy sobie również ukazywać wzajemnie system wartości istniejący w każdym z nas i razem budować hierarchię wartości odzwierciedlającą naszą chrześcijańską wiarę. W ciągu 26 lat naszego małżeństwa doświadczyliśmy wiele wyzwań aktualnych dla każdego z nas z osobna i nas obojga jako małżonków. Jesteśmy świadomi, że świat ciągnie nas ku materialistycznemu i indywidualistycznemu stylowi życia. Zdajemy sobie również sprawę, że taka jest rzeczywistość świata, w którym żyjemy. Dwanaście lat temu byliśmy bardzo zaabsorbowani naszymi młodymi dziećmi i każde z nas prowadziło własną działalność gospodarczą. W moich sprawach doświadczałem wówczas bardzo trudnego okresu. Starałem się oszczędzić mej żonie Elaine trosk z tym związanych, lecz im bardziej o to starałem się, tym bardziej trudne stawały się nasze wzajemne relacje. Zacząłem się wówczas bardzo dużo modlić i to pozwoliło mi ostatecznie otworzyć się przed nią. Odkryłem wówczas, że Elaine okazała się być kimś, kto mnie bardziej słucha ‒ jak tego pragnąłem ‒ niż kimś komu sprawiałem przykrość. Współdzielenie ogromnego wyzwania jakie potem nastąpiło i rozpoczęcie praktyki wspólnej modlitwy o coś co wydawało się być niemożliwe do osiągnięcia spowodowało od tamtej chwili nasz wspólny wzrost. Pomimo faktu, że moja działalność załamała się, zaczęliśmy tworzyć nasze nowe perspektywy, ograniczając swe oczekiwania i wzajemnie uczestnicząc w tym, co dla nas i dla naszych dzieci było wówczas naprawdę ważne. Gdy przeglądamy obrazy z naszego życia, szczególnie wspominamy tamto nasze wspólne odnalezienie się, jak również inne trudne momenty w życiu i widzimy jak bardzo Bóg swą ręką prowadził nas i jak kochał nas. Takie właśnie spotkania pomogły nam w przeżywaniu wartości, o których tu wspomnieliśmy, w bardzo realny sposób – wzajemnie ucząc się i wzrastając w miłości. To co zdawało się nam w tamtym czasie być tragedią, stało się dla nas początkiem nowego życia. Od tamtego momentu indywidualnie i wspólnie jako małżeństwo nieprzerwanie czynimy wysiłki, by zachowywać równowagę pomiędzy ciążeniem ku światu 90
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA
materialnemu i cichym wołaniem ducha. Jak powiedział Jezus: “Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba (mało albo) tylko jednego”. Musimy sobie nawzajem pomagać w uświadamianiu konieczności równowagi elementów: cielesnego, uczuciowego, społecznego, intelektualnego i duchowego. W zachowywaniu takiej równowagi wzrastamy w duchowości odrębnych osób oraz we dwoje w duchowości małżeńskiej. Zdajemy sobie sprawę, że musimy być ludźmi czynnymi jako chrześcijanie żyjący w dzisiejszym świecie. Wspierając się nawzajem w duchowym wzroście powinniśmy zdawać sobie sprawę, że dla osiągnięcia jakiegokolwiek postępu musimy być prowadzeni przez samego Chrystusa i jego Ducha Świętego. Taki wzrost wymaga czasu i jest “stopniowym odbiciem działania Boga”. Działanie zaś tego odbicia wymaga czasu na rozważania w ciszy oraz wsłuchiwania się w głos Ducha Świętego, który nas prowadzi. By wzrastać duchowo jako małżeństwo musimy wspierać się nawzajem jako osoby. Odkryliśmy, że musimy odciążyć się nawzajem po to, by znaleźć czas na ciszę i wsłuchiwać się w kierownictwo Ducha Świętego. Musimy również wypracować czas na wzajemne dzielenie się refleksją nad planem Jezusa wobec ludzkości. Musimy mieć możliwość wspólnej modlitwy w obecności Boga; w ten sposób budując między sobą relację przyjaźni i jedności, by kiedyś, jak mamy nadzieję, móc się spotkać w naszym niebieskim domu nie jak osoby obce, lecz jak dusze, które odbyły wspólną podróż. John i Elaine Cogavin
4.
Refleksja37
Po wysłuchaniu świadectwa John’a i Elaine, szczególnie zapadła mi w świadomość obserwacja, że duchowość małżeńska jednoczy to co Materiały zawarte w punkcie „z życia wzięte, jak również w podjętej refleksji zostały zaczerpnięte z I Międzynarodowego Spotkania Par Odpowiedzialnych Equipes Notre-Dame, które odbyło się w Rzymie 21.01.2013 roku.
37
91
Spotkanie 8
zwykłe z niezwykłością. Przez większość czasu jest ona czymś zwykłym, zakorzenionym w codziennej praktyce dawania siebie w środowisku rodzinnym. Ten zmysł dawania siebie jest raczej wrodzony niż mistyczny, lecz są również momenty nadzwyczajnej łaski i wzrastania w życiu małżeńskim. Momenty te mogą nadejść w trudnościach i kryzysie, lecz mogą również nadejść w chwilach radości i w uświadomieniu sobie tej cudownej drogi, którą podążamy razem ze sobą oraz razem z naszym Panem. Mądrość systemu konkretnych punktów wysiłku w Ekipach jest mocnym fundamentem dla odnowy naszych odniesień do człowieka i do Boga, które są w sposób szczególny wzajemnie splecione w małżeństwie. W tym duchu kończę, z refleksją nad parą małżonków, których znam i kocham i których ślub swego czasu celebrowałem. Pokonali oni na swojej drodze wiele trudności, by dojść do tamtego ołtarza. Byli oni obydwoje narkomanami, lecz kosztującą ich drogo postawą wewnętrznej uczciwości oraz podjętej terapii doszli do konsekwentnego, choć wystawianego na próby człowieczeństwa. Ich zdjęcie mam obok swego łóżka w moim pokoju w Rzymie. Spoglądałem nań wiele razy w czasie moich poważnych problemów zdrowotnych w ubiegłym roku. Naprowadza mnie ono na refleksję nad kosztownym i odważnym pięknem, jakie zawarte jest w małżeństwie. Potrzeba wielkiej uczciwości, by to piękno rozwijać i wielu doświadczeń trzeba doznać na przestrzeni lat. Lecz nad zdjęciem, które tu wspominam, wisi również krzyż przypominający, że nigdy nie jesteśmy samotni w naszych zmaganiach bądź naszych radościach. Jest Ktoś – podziwu godny Bóg – kto towarzyszy wam w ciągu wszystkich lat waszego wspólnego życia; w tym właśnie tkwi tajemnicze sedno chrześcijańskiej duchowości małżeńskiej. Michael Paul Gallagher SJ Dowiedz się więcej •
92
Franciszek, Adhortacja apostolska Amoris laetitia (2016), 313-324.
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA
5.
Wskazówki dotyczące Obowiązku Zasiadania:
• Być pokornym w stosunku do naszego współmałżonka i uważnym na jego prawdę; w jaki sposób akceptujemy jego odmienność? • Każdy z nas się zmienił od czasów ślubu. Jak to przeżywamy? • Jaka jest nasza postawa w obliczu „nowości”, które zauważamy u drugiego: choroby, rozwoju zawodowego, postaw rodzicielskich, bycia dziadkiem, babcią,...? 6.
Sugestie dotyczące przebiegu spotkania
Dzielenie: Modlitwa małżeńska: wspólna rozmowa z Panem. Jak ją przeżywamy? Wskazówki do czasu dzielenia w ekipie: • W jaki sposób reagujemy na niezrozumienie, rozczarowania i cierpienie, których doświadczamy w obliczu wyborów życiowych związanych z naszymi bliskimi? • Czy pracujemy nad przeżywaniem ciszy, obserwacją, refleksją i modlitwą? • W porównaniu z czasem, w którym braliśmy ślub, otoczenie i uwarunkowania uległy zmianom: bliskość rodziny, postęp społeczny, niepewność zatrudnienia, zasoby materialne, wsparcie... Czy jesteśmy na to uważni? Czy umiemy słuszną miarą oceniać te wszystkie zmiany? • Czy rozpoznajemy, Panie, twoją sprawczą obecność na tym świecie? • Jakie jest miejsce i jak ufamy Opatrzności Bożej? 7.
Modlitwa końcowa
Dziękujemy Ci Panie za duchowość małżeńską. Dziękujemy Ci za nasz sakrament małżeństwa. Dziękujemy Ci za prowadzenie naszych dusz ku wzajemnemu spotkaniu. Dziękujemy Ci za dar naszego Ruchu, który pomaga nam w rozbudzeniu i wzroście naszej duchowości małżeńskiej. 93
P
1.
S P OTKANIE ODSUMOWUJĄCE
Wprowadzenie
Podczas tego roku mieliśmy okazję przyjrzeć się naszemu życiu z dalszej perspektywy i popatrzeć, w jaki sposób przeżywamy nasze życie w kontekście naszej otwartości na Boga i człowieka. Jednocześnie doświadczyliśmy radości, która płynie z dojrzałego życia Ewangelią. Obecnie nadszedł czas podsumowania rezultatów i formułowania propozycji na przyszłość, zarówno w małżeństwie, jak i w ekipie. Podczas tego spotkania należy zrealizować obowiązek zasiadania. Z pomocą Ducha Świętego powinniśmy podsumować życie ekipy, zastanawiając się nad jej aktualną kondycją, przebytą drogą, postępem i trudnościami napotkanymi podczas tego roku. Spotkanie podsumowujące będzie również czasem, w którym będziemy mogli podziękować za wspólnie podjęty wysiłek mający na celu spotkanie Chrystusa. Będziemy wielbić za cuda, których Pan dokonał oraz z entuzjazmem i nadzieją rozważać drogę, która otwiera się przed każdą z par małżeńskich i przed ekipą. 2.
Praca w ciągu miesiąca
A. Słowo Boże
Rz 12,2; 1 Kor 15,58
Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.
94
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA
B. Scenka z życia
Do podjęcia rewizji przebytej drogi proponujemy wam posłużenie się metodologią: widzieć –ocenić – działać. W tym miesiącu scenka z życia będzie polegać na pogłębionym obowiązku zasiadania. Dzięki temu każda para małżeńska będzie mogła przeprowadzić prawdziwą rewizję swojego życia w obecności Pana. Małżonkowie otrzymają temat do obowiązku zasiadania, który powinien im umożliwić spojrzenie na własne życie, podjęte zaangażowania i zdolność do ich podejmowania. Owocem tej rewizji będzie z pewnością podjęta konkretna reguła życia. Pierwszy etap polega na uważnym obiektywnym patrzeniu na rzeczywistość. Nie chodzi tutaj o powierzchowne pytania, ale o wewnętrzną rewizję życia, dlatego też spojrzenie to musi być bardzo szczere. Drugi etap – ocena – wymaga konfrontacji naszego życia z Ewangelią. Nie chodzi o wyszukiwanie naszych grzechów, błędów czy win; nie chodzi też o zrzucanie winy na innych. W świetle słowa Bożego możemy jaśniej dostrzec kontrast pomiędzy propozycją życia chrześcijańskiego i naszym postępowaniem. Trzeci etap – działać – jest naturalną reakcją w sytuacji, w której zauważamy rzeczy, które warto ulepszyć. To, co mogliśmy zaobserwować sami albo co dostrzegliśmy dzięki Panu, wymaga teraz pracy, aby mógł nastąpić postęp. Bardzo ważne jest, aby każde małżeństwo mogło popracować nad różnymi aspektami rewizji swojego życia i nad otrzymanymi rezultatami. Ta ocena powinna być przeprowadzona podczas jednego z pogłębionych obowiązków zasiadania. Będzie to wymagało kilku rozmów w ciągu miesiąca. C. Obowiązek zasiadania
Zachęcamy do rozpoczęcia obowiązku zasiadania: lekturą słowa Bożego, refleksją nad tekstem zaproponowanym do medytacji i modlitwą małżeńską. Po chwili ciszy rozpoczniemy obowiązek zasiadania na podstawie kilku pytań. 95
SPOTKANIE PODSUMOWUJĄCE
WIDZIEĆ: Od roku analizujemy nasze życie pod kątem przeżywania życia wiary w kontekście relacji wobec innych ludzi. Pozwoliło nam to dostrzec wiele jej aspektów. • Które aspekty najbardziej nas poruszyły? • W jaki sposób przeżywaliśmy dotychczas relacje z innymi? • W jakich dziedzinach jesteśmy najbardziej zaangażowani i najsilniejsi? • W jakich dziedzinach czujemy się najsłabsi?
OCENIĆ: Skonfrontujmy nasze życie (małżeńskie, rodzinne, w ekipie i w Kościele) z Ewangelią. • Czy czuliśmy się „posłańcami” Pana do rozpowszechniania Jego przesłania i do zgodnego z nim życia? • Przeanalizujmy różne dziedziny, w których zachowaliśmy się jak „posłańcy”.
Jaka była nasza postawa wobec: • • • •
współmałżonka dzieci bliskich Kościoła?
• W jakiej mierze zjednoczyliśmy się z Chrystusem w różnych aspektach podejmowanej misji? • Przyjrzyjmy się obszarom działania apostolskiego (osobistym i małżeńskim): - Z czego jesteśmy zadowoleni? - W czym musimy się zmienić? DZIAŁAĆ: Kiedy już ZOBACZYLIŚMY i OCENILIŚMY, pozostaje nam tylko DZIAŁAĆ zgodnie ze światłem otrzymanym w trakcie rozeznania. • Sformułujmy teraz, w obecności Pana, kilka konkretnych działań, które pozwolą nam na wzrost w dziele ewangelizacji. • Spróbujmy być bardzo konkretni w formułowaniu obszarów działania.
96
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA
D. Teksty do refleksji Co mówi papież Franciszek
„W słowie Bożym pojawia się nieustannie ten dynamizm «wyjścia», jaki Bóg pragnie wzbudzić w wierzących. Abraham przyjął wezwanie do wyruszenia do nowej ziemi (por. Rdz 12,2-3). Mojżesz usłyszał Boże wezwanie: «Idź przeto teraz, oto posyłam cię» (Wj 3,10) i wyprowadził lud do Ziemi Obiecanej (por. Wj 3,17). Do Jeremiasza powiedział: «pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę» (Jr 1,7). Dzisiaj w Jezusowym «idźcie» są nieustannie obecne nowe scenariusze i wyzwania misji ewangelizacyjnej Kościoła. Wszyscy jesteśmy wezwani do tego misyjnego «wyjścia»” (EG 20). „Radość Ewangelii jest dla całego ludu, nie może z udziału w niej wykluczać nikogo” (EG 23). „Mam nadzieję, że wszystkie wspólnoty znajdą sposób na podjęcie odpowiednich kroków, aby podążać drogą duszpasterskiego i misyjnego nawrócenia, które nie może pozostawić rzeczy w takim stanie, w jakim są. Obecnie nie potrzeba nam «zwyczajnego administrowania». Bądźmy we wszystkich regionach ziemi w «permanentnym stanie misji»” (EG 25). „Jeśli coś ma wywoływać święte oburzenie, niepokoić i przyprawiać o wyrzuty sumienia, to niech będzie to fakt, że tylu naszych braci żyje pozbawionych siły, światła i pociechy wypływającej z przyjaźni z Jezusem Chrystusem, bez przygarniającej ich wspólnoty wiary, bez perspektywy sensu i życia. [...] podczas gdy obok nas znajduje się zgłodniała rzesza ludzi, a Jezus powtarza nam bez przerwy: «Wy dajcie im jeść!» (Mk 6,37)” (EG 49). Co mówi END
„Nie mam zamiaru proponować wam obszernego rachunku sumienia na zasadzie: czy jestem pasożytem czy też dobrym robotnikiem w rodzinie, parafii, pracy, kraju, Kościele? Niepoważne byłoby trak97
SPOTKANIE PODSUMOWUJĄCE
towanie tak ważnej problematyki w tak krótkim podsumowaniu. Skromnie zaproszę każdą parę małżeńską do postawienia sobie pytania: dlaczego przyłączyłem się do END? Żeby brać czy żeby dawać? Jednak odpowiadacie mi: «Chcemy uczestniczyć w podjętym przez END wielkim zadaniu wprowadzania pokoju Chrystusa w rodzinach, pomagania w zakorzenianiu się świętości w dzisiejszym nowoczesnym świecie (żeby nie była ona zarezerwowana tylko dla mnichów), formowania dobrych robotników Królestwa, silnych apostołów Chrystusa». Dobrze myślicie. Wasza ekipa będzie przydatna wszystkim innym. [...] Gdy zrozumiecie ducha END, nie będziecie mieli trudności z wejściem w proponowaną płaszczyznę. Będziecie dobrymi zawodnikami, gdy nie będziecie już mówić: ta zasada nam przeszkadza, buntujemy się; ale to wymaganie jest potrzebne do dobrego funkcjonowania Ruchu”. Ojciec Henri Caff arel, Editorial de la Lettre de Decembre 1948 – Spiritualite de la chaisiere (List z grudnia 1948 – Duchowość twórcza) 3.
Spotkanie ekipy
Ponieważ jest to spotkanie podsumowujące, będzie też miało trochę inny charakter. Proponujemy wam dzielenie się tematami poruszonymi podczas pogłębionego obowiązku zasiadania, który stał się udziałem każdej z par małżeńskich w tym miesiącu. Tematy te będą pomocne do podsumowania roku. A. Tekst do medytacji
Proszę posłużyć się tym samym tekstem, który został zaproponowany w pkt. 2.A. „Praca w ciągu miesiąca”: Rz 12,2 i 1 Kor 15,57. B. „Scenka z życia” i pytania do refleksji, dzielenia się w ekipie
Teraz każda para małżeńska będzie mogła się podzielić najważniejszymi prawdami odkrytymi podczas pogłębionego obowiązku zasiadania z ostatniego miesiąca.
98
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA
Przeprowadźmy analizę przedstawionych przez każdego punktów i zastanówmy się, jakie będą miały dla nas znaczenie w przyszłym roku. Sugerujemy każdemu małżeństwu zachowanie tego podsumowania, aby w przyszłym roku mogło ocenić postęp w wytyczonych punktach. C. Modlitwa liturgiczna
PSALM 139 Panie, przenikasz i znasz mnie, Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję. Z daleka przenikasz moje zamysły, widzisz moje działanie i mój spoczynek i wszystkie moje drogi są Ci znane. Choć jeszcze nie ma słowa na języku: Ty, Panie, już znasz je w całości. Ty ogarniasz mnie zewsząd i kładziesz na mnie swą rękę.
99
T
1.
e
k
s
t
y
p
o
m
o
c
n
i
c
z
e
Modlitwa przed posiłkiem
Panie, nasz Boże Dzisiaj, jak każdego dnia, Rozdzielasz nam swoje cudowne dary. Błogosławimy Ciebie, Który dajesz nam pokarm, kiedy go potrzebujemy. Włóż w nasze serca troskę O tych, którzy są głodni I umierają nie poznawszy Ciebie. Panie, dziękujemy Ci Za ten posiłek, Który dajesz nam z miłości. Uczyń nas gotowymi do słuchania Twojego orędzia I do przekazywania go naszym braciom i siostrom. Ponieważ człowiek żyje nie tylko chlebem, Ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Twoich. A. Haquin i R. Lejeune 2.
Modlitwa przed dzieleniem się życiem duchowym
Panie Jezu, przystępując do dzielenia się życiem duchowym, uświadamiamy sobie, że łaska naszego sakramentu pochodzi od Ciebie i że nasza miłość ma sens tylko jako konkretne poszukiwanie dobra naszego współmałżonka i naszych rodzin. Niech ten czas dzielenia pomoże nam wszystkim wzrastać. Naucz nas mówić z pokorą o naszych słabościach i naszych niepowodzeniach, prosząc wszystkich o przebaczenie. Pomóż nam mówić o naszych sukcesach i naszych radościach bez próżności, abyśmy się wzajemnie umacniali i sobie pomagali, dziękując Bogu za wszystko. Módlmy się za małżeństwa przeżywające trudności i cierpienia, zwłaszcza z naszej ekipy. Niech Pan umocni w nas poczucie odpowiedzialności. Amen. 101
Spis treści
Drogie Pary i Doradcy Duchowi END
Spotkanie 1
„POŁÓŻ MNIE, JAK PIECZĘĆ NA TWOIM SERCU” – EWANGELIA MAŁŻEŃSTWA I RODZINY .......................................
9
Spotkanie 2
„[...] WZIĄŁ ICH ZE SOBĄ [...]” – SZTUKA TOWARZYSZENIA ..............................................................................
20
Spotkanie 3
„BÓG IM BŁOGOSŁAWIŁ, MÓWIĄC DO NICH [...]” – POWOŁANIE DO MAŁŻEŃSTWA ...............................................................
31
Spotkanie 4
„[…] UCZYNIĘ CIĘ MOJĄ MAŁŻONKĄ NA ZAWSZE […]” – WYCHOWYWAĆ DO WIERNOŚCI ............................................................
42
Spotkanie 5
„[...] PEŁNE ZWYCIĘSTWO” – KRUCHOŚĆ PARY I RODZINY ........................................................................
52
SPOTKANIE 6
„[...] Myśmy je widzieli, o nim świadczymy [...]” – WYCHOWYWAĆ DO WIARY ............................................................................
65
103
Spis treści Spotkanie 7
SPOŁECZNA WARTOŚĆ MAŁŻEŃSTWA I RODZINY ...........
76
Spotkanie 8
DUCHOWOŚĆ MAŁŻEŃSKA I RODZINNA ........................................
86
SPOTKANIE PODSUMOWUJĄCE
Wprowadzenie .................................................................................................................. Praca w ciągu miesiąca .................................................................................. Spotkanie ekipy .............................................................................................................
94 94 98
Teksty pomocnicze
Modlitwa przed posiłkiem ...................................................................... Modlitwa przed dzieleniem się życiem duchowym ..................................................................................................
104
101 101
M O D L I T WA O B E AT Y F I K A C J Ę
S Ł U G I
B O Ż E G O
H E N R I C A F FA R E L A Boże, nasz Ojcze, Ty roznieciłeś w głębi serca Twojego sługi, Henri Caffarela, płomień miłości, który związał go w pełni z Twoim Synem i rozpalił do głoszenia Go światu. Jako prorok naszych czasów ukazał godność i piękno każdego powołania, stosownie do słów, które Jezus kieruje do nas wszystkich: „Pójdź za mną”. On zachwycił małżonków doniosłością Sakramentu Małżeństwa, który wyraża tajemnicę jedności i płodnej miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem. On pokazał, że kapłani i pary małżeńskie są wezwani by wypełniać swym życiem powołanie do miłości. Wdowom ukazywał drogę: miłość jest silniejsza niż śmierć. Poruszony przez Ducha Świętego, prowadził wielu ludzi wierzących drogą modlitwy. Ogarnięty płomieniem gorliwości był Twoim mieszkaniem, Panie. Boże, nasz Ojcze, przez wstawiennictwo Maryi, Naszej Pani, prosimy Ciebie, byś przybliżył ten dzień, w którym Kościół ogłosi jego świętość aby wszyscy odnaleźli radość z naśladowania Twojego Syna, według własnego powołania w Duchu Świętym. Boże, nasz Ojcze, wzywamy wstawiennictwa Ojca Caffarela, aby … (Sprecyzuj swoją intencję – prośbę). Nihil obstat: 4.1.2006 Imprimatur: 5.1.2006 Andre VINGT-TROIS – Arcybiskup Paryża
NIE MURY ALE MOSTY WYZ WA N I A D U SZ PAST E R S K I E D L A R O DZ I N Y W KO N T E KŚ C I E N OW E J E WA N G E L I Z ACJ I