DWUMIESIĘCZNIK DLA CHORYCH
cena:
3,50
2(146)2013
kwiecień-maj
ISSN 0867-7603
04
9 770867 760300
PLN
(w tym 5% VAT)
szczepione PRZE ŻYCIE
Niech Zmartwychwstały,
który zwyciężył śmierć i wszelkie cierpienie, obdarzy Was wiarą, nadzieją i miłością, dzięki którym już tu na ziemi poczujecie przedsmak nieba.
Michel Corneille Starszy (1601-1664), Zmartwychwstanie Chrystusa, fresk z kościoła Saint-Nicolas-des-Champs w Paryżu
Fot.: wikipedia.org
Redakcja „Wstań”
na dobry początek
temat z okładki
4
Przeszczepione życie Katarzyna Dominik
Benedykt XVI
6
Logika bezinteresowności
żyć jak święci
8
Jestem spełniona ks. Adam Pastorczyk SCJ
rozmowa „Wstań”
10
Transplantacja „Tak”! rozmowa z ks. dr. Włodzimierzem Płatkiem SCJ
13
Podarować nowe życie rozmowa z Urszulą Smok
w zdrowym ciele…
16
Przeszczep – lek na białaczkę Fundacja „Podaruj Życie”
18
Szpik dla laików prof. dr hab. n. med. Sebastian Giebel
Dlaczego warto zostać dawcą? Ktoś powie, że to się opłaca: ratujemy ludzkie życie, a uzyskujemy dozgonną wdzięczność i biorcy, i jego rodziny. I choć dyskrecja jest gwarantowana, to osobista satysfakcja pewna. Czy o to jednak chodzi? A może raczej o „logikę bezinteresowności”, która pozwala stać się darem dla potrzebującego, a zarazem chroni przed nadużyciami, np. przed handlem narządami czy pobieraniem ich w sposób naruszający godność i tożsamość człowieka. A o powadze sytuacji świadczą chociażby niebotyczne kolejki oczekujących na przeszczep. I historie takie jak Łukasza, opowiadane przez jego matkę: „Na jedną nerkę czeka się w kolejce kilka lat. A potem nagle w środku nocy wezwanie: jest dawca. I pędzisz, żeby zdążyć. Dwa razy już tak było. Samochód nie chce zapalić, karetka po drodze gubi koło. A gdy już jesteś na miejscu, okazuje się, że są jeszcze dwie osoby, które też wezwano. I zaczyna się loteria, bo nerka jest tylko jedna. Kto będzie szczęściarzem? Wystarczy drobne przeziębienie i tracisz szansę. Do domu wraca się potem w kompletnej ciszy”. Ten numer przygotowaliśmy razem z Kasią Dominik, która żyje dzięki przeszczepowi szpiku kostnego od zagranicznego dawcy. Dziś filigranowa młoda kobieta każdy list kończy prostym „i życzę zdrowia”, będąc o wiele bardziej świadomą jego wartości i tego, kto tak naprawdę jest Dawcą Życia.
ks. Radosław Warenda SCJ z-ca redaktora naczelnego
… zdrowy duch
20
Dar z siebie Aneta Pisarczyk
22
Bohaterzy codzienności ks. Andrzej Ahnert
Duchowy Patronat Misyjny
24
Tu bije źródło chrześcijaństwa ks. Andrzej Sudoł SCJ
Wydawca: Wyższe Seminarium Misyjne Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego (Księża Sercanie), 32-422 Stadniki 81, tel.: 12 271 15 24, fax: 12 271 15 45, e-mail: redakcja@wstan.net. Rok XXV. Redakcja: ks. Robert Ptak SCJ (red. nacz.), ks. Radosław Warenda SCJ (z-ca red. nacz.), ks. Bartłomiej Król SCJ, kl. Andrzej Kryjomski SCJ, kl. Daniel Lalik SCJ, kl. Michał Tomaka SCJ. Współpracownicy: lek. med. Monika Cieplińska-Gostek, lek. med. Katarzyna Dąbek, Katarzyna Dominik, Agnieszka Jędrzejowska, ks. Adam Pastorczyk SCJ, Aneta Pisarczyk, ks. Andrzej Sudoł SCJ. Fotografia na okładce: shutterstock.com. Skład i łamanie: Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON. Druk: EURODRUK-Kraków Sp. z o.o. Nakład: 5000 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i skracania nadsyłanych materiałów. Fotografie bez podpisów są tylko przykładowymi ilustracjami i nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Publikacja za zezwoleniem władzy kościelnej.
temat z okładki
Przeszczepione życie Przeszczep to nie śmierć… Dopiero po przeszczepie zaczyna się życie, nowe i niejednokrotnie lepsze. Tak było w moim przypadku. Nie wiem, czy osiągnęłabym to wszystko i stałabym się tym, kim jestem teraz, gdyby moje losy potoczyły się inaczej. Dlatego dziękuję Stwórcy za każdą sekundę mojego życia, jakkolwiek ono wyglądało i będzie wyglądać.
4
Niemiła niespodzianka Od najmłodszych lat byłam bardzo ruchliwa, wszędzie mnie było pełno. Dopiero gdy skończyłam 17 lat, zaczął się koszmar, który odmienił moje życie już na zawsze. O chorobie dowiedziałam się w 2000 roku w klasie maturalnej. Z lekcji historii zostałam natychmiast przewieziona do Kliniki Hematologii w Krakowie. To był dla mnie szok. Gdy rano wychodziłam z domu do szkoły, nawet nie przypuszczałam, że już do niego nie wrócę. Pomimo wciąż pogarszającego się stanu zdrowia maturę zdawałam terminowo przed czteroosobową komisją w osobnej sali. Rezultatem byłam zachwycona, średnią 5,5 również. Zatem jeden rozdział życia miałam już za sobą. Zmagania z chorobą Cały czas starałam się być aktywna i nie przerywać dalszej nauki. Z powodu złego stanu zdrowia skończyłam zaocznie studia magisterskie z historii. Dzięki temu nie musiałam myśleć o tym, co wyprawia ze mną mój organizm, a działy się z nim różne rzeczy, często
Katarzyna Dominik Dobczyce
’’
Okres rekonwalescencji trwa nadal, ale z każdym dniem apetyt na życie rośnie. Moja choroba sprawiła, że stałam się nową osobą.
niedające się racjonalnie wytłumaczyć. Przez kolejne lata co tydzień, czasami nawet częściej, jeździłam na badania i przetoczenia zarówno samej krwi, jak i płytek krwi, których wciąż mi brakowało. Szpik z roku na rok coraz gorzej funkcjonował, a leczenie nie dawało pozytywnych efektów. W 2006 roku mój stan znacznie się pogorszył i wreszcie zaczęto reagować na moje usilne i wieloletnie prośby o podjęcie dalszego kroku w kierunku zakwalifikowania mnie do przeszczepu. Wówczas też dowiedziałam się, że choroba z ciężkiej aplazji szpiku kostnego przeszła w stadium zaawansowanego zespołu dysmielopoetycznego (stan przedbiałaczkowy, który nader często transformuje w kierunku ostrych białaczek). Zatem wyrok został orzeczony, a odwołania nie było. To nie sąd, to rzeczywistość, a tu nie ma możliwości targowania się o jeszcze jeden dzień tchnienia. Jednak podjęłam ryzyko i rozpoczęłam batalię o własne życie, albowiem nie myślałam o żegnaniu się z tym światem. Bardzo ważne było dla mnie w tych trudnych chwilach wsparcie mojej mamy. Razem poddałyśmy się woli Bożej, modląc się każdego dnia do bł. Jana Pawła II i św. o. Pio o wstakwiecień-maj
temat z okładki Druga szansa Okres rekonwalescencji trwa nadal, ale z każdym dniem apetyt na życie rośnie. Moja choroba sprawiła, że stałam się nową osobą. Odkryłam wspaniałe możliwości, poznałam cudownych przyjaciół i pożegnałam się z tymi, którzy nigdy nimi nie byli. Czasami myślę, że mogło mnie to wszystko ominąć. Dochodzę jednak do wniosku, że tak miało być i nie warto ciągle rozdrapywać starych ran. Trzeba iść naprzód. Nauczyłam się żyć od nowa i niczego po drodze nie straciłam. Wręcz przeciwnie, napisałam kilka książek, wzięłam udział w programach telewizyjnych mówiących o przeszczepach szpiku – w ten sposób niosę iskierkę nadziei wszystkim chorym, aby pokazać im, że choroba to nie koniec świata, ale początek nowego życia. Czekam również na termin obrony pracy doktorskiej, a na co dzień staram się pomagać innym w potrzebie, po prostu dawać z siebie wszystko. Pragnę żyć pełnią życia, ponieważ otrzymałam od Boga coś, co jest przeznaczone tylko dla wybrańców – drugą szansę, drugie życie.
Iskierka nadziei 13 kwietnia 2007 roku, zaraz po Świętach Wielkanocnych, przyjęto mnie do Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Śląskiej Akademii Medycznej Szpitala Klinicznego im. A. Mielęckiego w Katowicach. Gdy przekraczałam progi oddziału, targały mną różne emocje: niepokój, lęk, wiara, nadzieja i poniekąd także radość. Starałam się, mimo tej palety odczuć, które kłębiły się w moim sercu, podchodzić do tych trudnych wyzwań z optymizmem, z pozycji człowieka zdeterminowanego, silnego i pragnącego żyć. Co nie znaczy, że nie przeżywałam chwil wewnętrznego buntu. Podczas pobytu w klinice spotkałam się z ogromną serdecznością całego personelu medycznego, bez względu na to, czy był to profesor, czy sanitariuszka. Towarzyszem doli i niedoli okazał się ks. Andrzej, nasz szpitalny kapelan – wiecznie uśmiechnięty, obdarowujący dobrym słowem, bo Bożym. Informacje, których udzielono mi przed przeszczepem, spowodowały, że poczułam się pewniej, bo nie tylko wiedziałam, co będzie się ze mną działo, ale też zdawałam sobie sprawę z efektu, a ten najbardziej przypadł mi do gustu – nowe życie. Z perspektywy czasu widzę, że wewnętrzna motywacja jest najważniejsza. To ona zbliża nas do Tego, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. 24 kwietnia został przeprowadzony przeszczep. Wiedziałam już, że dostałam od Boga drugą szansę. Zrozumiałam też, że mam misję, którą muszę wypełnić. Gdy wspominam tamte czasy, mimo że upłynęło już sześć lat, wciąż cisną mi się do oczu łzy, bowiem trudno jest zapomnieć dzień swoich ponownych narodzin. 2(146)2013
Fot.: Bb
wiennictwo u Boga. To dodawało nam sił do dalszej walki, albowiem bywały chwile, kiedy lekarze sugerowali, że dni mojego ziemskiego życia są już policzone… Jednakże im bardziej dawali mi do zrozumienia, że koniec jest bliski, tym bardziej chciałam żyć i udowodnić im, że się mylą – w końcu są tylko ludźmi.
5