Wiara i Mundur 2012/3

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

ROK V nr 3 (26)

MAJ – LIPIEC 2012

Jedyny dzień w życiu czy zaklinanie rzeczywistości? 1


ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

2.  Życie liturgiczne Kościoła   3.  Słowo od redakcji

Maj Hasło miesiąca: „Wszystko, co stworzył Bóg jest dobre i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem”. (1 Tm 4,4)

5

1 maja: Święto Pracy – prośba o błogosławieństwo w pracy. 3 maja: Święto Konstytucji 3 Maja. 6 maja: 4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate („Śpiewajcie Panu pieśń nową”. Ps 98,1). Tego dnia w Kościele ewangelickim odbywają się zjazdy chórów kościelnych oraz obchody dni pieśni ewangelickiej. 13 maja: 5. Niedziela po Wielkanocy – Rogate („Proście!” Mt 7,7a). Niedziela poświęcona modlitwie. 17 maja: Wniebowstąpienie Pańskie – święto przypomina chrześcijanom, że Syn Boży odszedł do Ojca i powtórnie przyjdzie na ziemię w chwale, by sądzić żywych i umarłych. 20 maja: 6. Niedziela po Wielkanocy – Exaudi („Słuchaj głosu mego!” Ps 27,7) 27 maja: 1. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego – pamiątka powstania Kościoła w dniu wylania na apostołów Ducha Świętego. 28 maja: 2. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego.

Czerwiec Hasło miesiąca: „Z łaski Boga jestem tym, czym jestem”. (1 Kor 15,10a) 3 czerwca: Święto Trójcy Świętej. Podczas nabożeństw zgłębia się tajemnicę istoty Trójjedynego Boga. 7 czerwca: Święto Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa – tradycyjnie, w dniu katolickiego święta Bożego Ciała, w kościołach ewangelickich przeżywamy święto poświęcone wzajemnej pomocy. 10 czerwca: 1. Niedziela po Trójcy Świętej. 17 czerwca: 2. Niedziela po Trójcy Świętej. 24 czerwca: 3. Niedziela po Trójcy Świętej. 25 czerwca: Pamiątka Wyznania Augsburskiego (Konfesji Augsburskiej). Tego dnia w 1530 r. przed cesarzem Rzeszy Niemieckiej Karolem V uroczyście ogłoszono wyznanie wiary ewangelickiej. 29 czerwca: Dzień apostołów Piotra i Pawła – święto poświęcone dwom największym apostołom.

Lipiec 1 lipca: 4. Niedziela po Trójcy Świętej. 2 lipca: Dzień nawiedzenia Marii Panny – pamiątka wizyty Marii u swojej krewnej Elżbiety, która nosiła w łonie Jana Chrzciciela. Gdy Maria wypowiedziała pozdrowienie, Elżbieta została napełniona Duchem Świętym i zaśpiewała hymn rozpoczynając od słów: „Błogosławionaś ty między niewiastami”. 8 lipca: 5. Niedziela po Trójcy Świętej. 15 lipca: 6. Niedziela po Trójcy Świętej. 22 lipca: 7. Niedziela po Trójcy Świętej. Dzień Marii Magdaleny – święto przypomina postać jednej z najwierniejszych uczennic Chrystusa. 25 lipca: Dzień Apostoła Jakuba Starszego – święto jednego z dwunastu apostołów Jezusa. Według tradycji Jakub wraz z bratem – Janem i Piotrem poniósł śmierć męczeńską w 62. r. jako pierwszy z apostołów. 29 lipca: 8. Niedziela po Trójcy Świętej.

4.  Rozważanie Słowa Bożego

– ks. mjr Sławomir Fonfara

5.  Relacje z pracy kapelanów

ewangelickich i działalności EDW

8.  Jedyny dzień w życiu czy zaklinanie

rzeczywistości? Rozmowa z Moniką Bałacińską, psycholożką, właścicielką jednej z warszawskich agencji ślubnych

12

10.  Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina

12.  Żołnierz na misji

Marsz pamięci generała-ewangelika – sierż. szt. rez. Andrzej Korus

14.  Jedynie Słowo

Pusty grób i zwykły chleb – Piotr Lorek

15.  Okiem Cywila

Wakacyjne trudy – Rafał Ćwikowski Przysięga – Marek Hause

16

Hasło miesiąca: „Jaką miarą mierzycie, taką wam odmierzą”. (Mk 4,24b)

– ks. Marcin Orawski Nasi kapelani – ks. ppor. rez. Mateusz Łaciak

16.  Psycholog

Jak dbać o morale wojska – Czesław Dutkowski Wielkie chwile w codzienności – Alina Knapik

18.  Falerystyka

Odznaka Pamiątkowa PKW EUFOR/MTT – sierż. szt. rez. Andrzej Korus Współczesna historia Luteranie na Nadodrzu – Karina Hübsch

19.  Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus Polecamy – Marek Hause

8

TEMAT NUMERU

Jedyny dzień w życiu czy zaklinanie rzeczywistości? Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: sierż. szt. rez. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Grzegorz Mieczkowski, Anna Hopfer-Wola, Piotr Lorek, Karina Hübsch, Rafał Ćwikowski, ks. Adam Malina, Marek Hause, Tadeusz Dytko, Czesław Dutkowski, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus Na okładce: Ślub kapelana EDW ks. por. SG Marcina Pysza z Pauliną Serlikowską. Fot. Archiwum EDW Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Fot. Archiwum EDW


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Różne szacunki wskazują, że nawet co trzecia para biorąca w Polsce ślub, po kilku latach się rozchodzi. Przyczyny tego zjawiska są złożone. Wiele nieudanych małżeństw zawieranych bywa zbyt szybko, pod wpływem chwilowych emocji albo w przekonaniu, że druga szansa może się już nie zdarzyć. Do tego dochodzi nieraz konieczność migracji za pracą i związana z tym długotrwała rozłąka. Często okazuje się, że po kilku latach życia razem, elementem najmocniej wiążącym jest… trzydziestoletni kredyt hipoteczny. Z drugiej strony ceremonie ślubne przeżywają renesans. Szczególnie w dużych miastach trzeba rezerwować sale bankietowe czy restauracje nawet dwa lata wcześniej. Ceny szybują w górę, a chętnych nie brakuje. Pojawiają się coraz bardziej szalone i ekstrawaganckie pomysły na scenariusz tego „jedynego dnia w życiu” – skok na bungee, ślub pod wodą czy w pędzącej motorówce. Paradoks? A może silenie się na oryginalność i ekscentryczność ma przykrywać wewnętrzną słabość i kruchość związków? Może iluzja kipiącej od przepychu ceremonii ma na celu maskowanie lęku przed wzięciem odpowie-

Nasi kapelani

dzialności za decyzje i zobowiązania? Odpowiedzi szukamy w rozmowie z Moniką Bałacińską, psycholożką, właścicielką jednej z agencji ślubnych w Warszawie. Zapraszamy do przeczytania wywiadu. Obrzędy, przyrzeczenia, ślubowania. Przeżywamy je na wielu płaszczyznach życia. Zwykle uznajemy je za niezbędne, bo podkreślają wejście w nowy etap czy przestrzeń życiową. Wiele osób jednak konstatuje oficjalne konwenanse, widząc w nich niepotrzebny przerost formy nad treścią. Czym ryzykujemy, próbując buntować się czasem przeciw tradycji? Czy zyskujemy wolność? Czy może tylko jedną tradycję zastępujemy inną? Do takich i wielu innych pytań może skłaniać artykuł Aliny Knapik „Wielkie chwile codzienności”. Zapraszamy do rubryki psychologicznej. A jeśli ktoś chciałby zastanowić się, dlaczego ludzie uwielbiają oficjalne ceremonie państwowe, kościelne, szkolne, a jednocześnie mają skłonność do bagatelizowania zwykłej, codziennej niesłowności, polecamy krótki felieton Marka Hause pt. „Przysięga”. Bez wątpienia wielu z nas żyje oczekiwaniem na upragniony, letni urlop. Dla jednych będzie on udanym wypełnieniem kilkumiesięcznych planów, inni wrócą rozdrażnieni, bo wydali masę pieniędzy, a musieli walczyć o skrawek wolnego miejsca nad wodą albo słuchać potępieńczych wrzasków dzieci z sąsiedniego grajdołka. A może da się zaplanować odpoczynek tak, aby zminimalizować ryzyko rozczarowania? Zainteresowanych zapraszamy do lektury felietonu Rafała Ćwikowskiego „Wakacyjne trudy”. Mamy nadzieję, że artykuły nowego numeru Wiary i Munduru umilą wakacyjne dni i staną się źródłem osobistych refleksji. A tym, którzy lato muszą spędzić w pracy i na służbie życzymy dodatkowo, by czas pełnienia obowiązków upływał w pokoju. Niech dobry Bóg każdego otoczy opieką.

Wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem. (1 Tm 4,4)

ks. ppor. rez. Mateusz Łaciak Gdy byliśmy dziećmi nieraz marzyliśmy o wspaniałej przyszłości. Oczami wyobraźni malowaliśmy swoje dorosłe życie w najjaśniejszych barwach. Wykorzystując każdą możliwość, staraliśmy się realizować nasz plan przyszłości. Wkraczając w dorosłe życie, nie każdy mógł spełnić swoje marzenia z przeszłości. Zapewne wpływ na to miało wiele okoliczności i wydarzeń. To prawda, że na wiele rzeczy w swoim życiu mamy wpływ. Ale są i takie, na które nie mamy. Niejednokrotnie pewne sytuacje wywołują w nas bunt i brak zrozumienia. Nie możemy pogodzić się z różnego rodzaju decyzjami, sytuacjami, opiniami, wydarzeniami. Powiemy – taka już natura ludzka. Lecz inaczej odpowiemy, gdy spojrzymy na to

z perspektywy człowieka, który pokłada nadzieję w Bogu. W życiu są takie sytuacje, kiedy jesteśmy już „na kolanach”, nie potrafimy się podnieść, ponieważ cios był oszałamiający, nokautujący nas i naszych najbliższych. Nie jesteśmy w stanie dalej normalnie funkcjonować, a nasze życie wywrócone jest, przez krótszy lub dłuższy czas, do góry nogami. Lecz przez wiele podobnych sytuacji Bóg pragnie hartować naszą wiarę, zaufanie i oddanie. Często jest to trudne do zrozumienia, lecz nauczmy się wszystko od Niego przyjmować z dziękczynieniem. Wtedy łatwiej będzie nam zrozumieć wiele spraw i delikatniej, mniej boleśnie przejdziemy przez trudności, doświadczenia jakie przeżywamy w życiu. Niech Bóg Wam błogosławi.

Ksiądz ppor. rez. Mateusz Łaciak – ur. 25 maja 1983 r. w Bielsku-Białej. Ukończył studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w 2008 r. Odbył roczne stypendium na Uniwersytecie w Lipsku – kierunek teologia ewangelicka. W 2008 r. ordynowany na duchownego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. W 2011 r. ukończył kurs kadr rezerw oficerskich w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. W roku 2012 otrzymał stopień podporucznika. Od 2004 r. służy w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym.

3


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO Pielęgnujmy miłość i dbajmy o bliskich I ponownie stwierdziłem następującą marność pod słońcem: oto jest ktoś samotny i nie ma nikogo przy sobie, nie ma ani syna, ani brata; nie ma też końca jego trudu, a jego oczy nie mogą się nasycić bogactwem. Pyta on: dla kogo się trudzę i odmawiam sobie przyjemności? To również jest marnością i przykrą sprawą. Lepiej jest dwom niż jednemu, mają bowiem dobrą zapłatę za swój trud: bo jeżeli upadną, to jeden drugiego podniesie. Lecz biada samotnemu gdy upadnie! Nie ma drugiego, który by go podniósł. Także gdy dwaj razem leżą zagrzeją się; natomiast jak może jeden się zagrzać? A jeżeli jednego można pokonać to we dwóch można się ostać; a sznur potrójny nie tak łatwo zerwać. (Kz 4, 7-12) W życiu zdarzają się sytuacje, które są mało znaczące. Nie zapisują się w naszej pamięci. Zapominamy o nich już po kilku dniach. Ale są też i takie, których nigdy nie można zapomnieć. To wydarzenia zarówno radosne, jak i smutne. Tak jest, że najlepiej zapamiętujemy to, co bardzo bolało albo to, co było bardzo przyjemne. Jeżeli w naszych związkach, małżeństwach wszystko dobrze się układa, wtedy z pewnością chętnie wracamy pamięcią do dnia ślubu, pierwszego spotkania, decyzji związania swego życia z miłą i ukochaną osobą. Oczywiście ciężkie chwile, kryzysy są udziałem wszystkich małżeństw. Dlatego tak ważne jest, by odnajdywać w sobie siły do ich pokonywania, by ciągle widzieć w sobie te

4

ks. mjr Sławomir Fonfara

same osoby, które kiedyś głęboko patrzyły sobie w oczy i ślubowały wzajemną miłość i wierność małżeńską. Dzisiaj można odnieść wrażenie, że ludzie, którzy decydują się na wspólne życie, gdy tylko pojawiają się pierwsze trudności, bardzo szybko odchodzą. Zapominają o tym, że w życiu różnie bywa, że życie nie zawsze jest proste i łatwe. Dlatego warto ufać Bogu, w nim położyć swoją nadzieję. Trzeba dziękować Bogu za każdy wspólnie przeżyty dzień i nie tracić cierpliwości, nie tracić zrozumienia dla bliskich, nie rezygnować z tego, co udało się wspólnie zbudować. Łatwo jest wszystko zniszczyć, przekreślić, trudniej przebaczyć i budować od nowa. Bóg przychodzi nam z pomocą. Jego wolą jest, aby małżonkowie wzajemnie się miłowali i szanowali, aby szli przez życie mimo trudności, wspierali się i podtrzymywali w drodze. Już starotestamentowy król Salomon dostrzegał tę biblijną i życiową prawdę, że niedobrze jest człowiekowi samemu, że ciężko jest żyć w samotności, że prawie niemożliwe jest życie bez miłości, poczucia akceptacji i docenienia. Dlatego pisał: – Lepiej jest dwóm niż jednemu, (…) gdy dwaj leżą razem zagrzeją się, i podkreślał, że jeżeli jednego można pokonać, to dwóch już nie tak łatwo. Poszukiwanie miłości, drugiego oddanego i czułego serca jest wpisane w ludzką naturę, życie i dążenia. Dlatego małżeństwo zawierają dwie osoby, świadome tego, że potrzebują się nawzajem, że pragną wspierać się i dawać każdego dnia to, co mają najlepszego dla drugiej, ukochanej osoby. W małżeństwie nie może być miejsca na egoizm i samolubstwo, szukanie tylko swego, bo wtedy zawsze ktoś cierpi i jest poszkodowany. Aby obydwie strony były szczęśliwe, realizowały się i dopomagały sobie wzajemnie w swoich celach i dążeniach, potrzebna jest jednomyślność, odpowiedzialność, szacunek, zrozumienie, wiara w siebie i w drugiego człowieka. To wszystko składa się na miłość, której źródłem i dawcą jest Bóg. Jedynie On może naszą ludzką miłość wesprzeć, wypełnić swoją obecnością. Jedynie On może w miłości nam dopomóc. Dlatego chrześcijańscy małżonkowie miłują się i powierzają ciągle Bożej opiece. Proszą Boga, aby wspierał ich miłość swoją łaską, aby mogli każdego dnia coraz bardziej się miłować. Małżonkowie, którzy wiedzą, że prawdziwa miłość jest tylko z Boga proszą Go, aby towarzyszył im przez całe życie, wspierał w wypełnianiu przysięgi miłości, wierności i uczciwości, są wciąż otwarci na przyjęcie Jego pomocy, nie zamkną przed Nim swojej duszy. Chrześcijańscy małżonkowie świadomie i dobrowolnie oddają się sobie i ten dar przyjmują. W ten sposób wypełnia się obietnica Bożego błogosławieństwa i prowadzenia w życiu pobożnego człowieka. Szczęśliwi są ci, którzy patrząc wstecz i ufając Bogu, mogą powierzyć Mu dalsze swoje życie we dwoje, mogą dziękować za dzieci, wnuki i korzystać z owoców swojego bogobojnego życia.


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl EDW w służbie Wojsku Polskiemu W czwartek 22 marca br. w siedzibie Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w Warszawie odbyło się sympozjum poświęcone historii i aktualnej działalności EDW. Temat konferencji zorganizowanej przez Ewangelickiego Duszpasterstwo Wojskowe oraz Polskie Towarzystwo Historyczne (Oddział Gorzów Wlkp.) brzmiał: „W służbie Wojsku Polskiemu na przestrzeni dziejów – tradycje i współczesność Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego”. Po powitaniu gości przez organizatorów Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola przedstawił w formie prezentacji multimedialnej aktualne formy działalności duszpasterstwa. Zwrócił uwagę na szeroki wachlarz działań podejmowanych przez EDW, zarówno o charakterze wychowawczym i duszpasterskim w relacjach z żołnierzami, jak i tych podejmowanych na niwie międzynarodowej. Działalność ewangelickich kapelanów w Wojsku Polskim w czasach II RP przedstawiła prof. dr hab. Zofia Waszkiewicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Natomiast ich zaangażowaniu w siłach zbrojnych na Zachodzie poświęcony był

referat dr. hab. Jarosława Kłaczkowa (UMK). Współczesnymi dziejami Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego zajął się w swoim referacie ks. dr Krzysztof Rej, który szczegółowo przedstawił historię ponownego powołanie do życia Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego po 45 latach przerwy w okresie PRL. Zainteresowanie uczestników wzbudził również referat dr. Pawła Leszczyńskiego, w którym autor zarysował aktualnie obowiązujący status prawny EDW, proponując równocześnie kilka postulatów zmian legislacyjnych na przyszłość. Sympozjum zostało objęte patronatem honorowym przez Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP ks. Jerzego Samca. Na podstawie relacji Pawła Leszczyńskiego

Ćwiczenia ratunkowe w Powidzu W dniu 4 kwietnia br. o godzinie 11.00 na terenie Jednostki Wojskowej w Powidzu podczas kołowania doszło do uszkodzenia samolotu transportowego C-130 Herkules, w wyniku czego zapalił się silnik. Silny wiatr spowodował rozprzestrzenienie się ognia na pobliski las. We wnętrzu samolotu zostały uwięzione osoby z obsługi. Grupa Ratownictwa Lotniskowego i pozostałe zastępy Wojskowej Straży Pożarnej przybyły na pomoc. Trzy osoby z załogi samolotu opuściły maszynę doznając obrażeń, pozostałe dwie zostały uwięzione wewnątrz. Podczas prowadzenia akcji ratowniczo-gaśniczej opary toksycznych środków przemysło-

Ks. Tadeusz Jelinek (pierwszy z lewej) w czasie ćwiczeń ratunkowych. Fot. KG PSP

wych spowodowały zatrucie 15 osób, które były w pobliżu. W centrum tych wydarzeń był ks. mjr Tadeusz Jelinek. Na szczęście to były ćwiczenia przeprowadzone przez 33. Bazę Lotnictwa Transportowego, pod kryptonimem „Ratunek12”. Ćwiczenia miały na celu doskonalenie działań Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego powiatu słupeckiego, gnieźnieńskiego, mogileńskiego oraz Szkoły Aspirantów PSP z Poznania i grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej KM PSP z Poznania, podczas katastrofy lotniczej oraz pożaru techniki lotniczej i kompleksu leśnego. Źródło: KG PSP

W rocznicę śmierci ks. gen. bryg. Adama Pilcha

Uczestnicy sympozjum. Fot. Archiwum EDW

We wtorek 10 kwietnia br. minęła druga rocznica katastrofy polskiego Tu-154 w Smoleńsku. W imieniu księży kapelanów i pracowników cywilnych Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola w towarzystwie Kierownika Działu

5


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012 ni katyńskiej, złożono wiązanki kwiatów pod tablicą pamiątkową Marynarzy Polskich Zamordowanych na Wschodzie oraz przy frontonie budynku Dowództwa Marynarki Wojennej. Odbyła się także modlitwa ekumeniczna w intencji oficerów pomordowanych m.in. w Katyniu, Charkowie, Miednoje.

Biskup płk Mirosław Wola oraz Waldemar Wąchała przy grobie śp. ks. gen. bryg. Adama Pilcha. Fot. archiwum EDW

Administracyjno-Gospodarczego EDW Waldemara Wąchały udali się na grób śp. ks. gen. bryg. Adama Pilcha znajdujący się na cmentarzu ewangelicko-augsburskim przy ul. Młynarskiej w Warszawie. Po odczytaniu fragmentu psalmu i modlitwie, przedstawiciele złożyli na grobie okolicznościowy wieniec. Na podstawie relacji EDW

Pamięci pomordowanych na wschodzie Nabożeństwem ekumenicznym z udziałem chóru Missericordia oraz odsłonięciem tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej zapoczątkowano w Koninie obchody Tygodnia Pamięci Zbrodni Katyńskich, który odbył się w dniach 10-13 kwietnia br. W ramach obchodów w konińskiej bibliotece miejskiej otwarto wystawę zdjęć i dokumentów pochodzących od rodzin, których przodkowie zostali pomordowani na wschodzie wiosną 1940 r. Można było także obejrzeć prezentację filmów projektu edukacyjnego „Katyń – pamiętamy”. W największej sali kina konińskiego odbyła się otwarta sesja popularnonaukowa „Zbrodnia Katyńska – Pamięć i Świadomość” skierowana do nauczycieli, młodzieży i zainteresowanych. Ostatniego dnia miał miejsce apel poległych i modlitwa ekumeniczna na Skwerze Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Odbyła się także uroczystość ekumeniczna w kościele p.w. Maksymiliana Kolbe, gdzie kazanie wygłosił ks. mjr Tadeusz Jelinek. W gdyńskich uroczystościach wziął udział ks. kmdr por. Marcin Pilch. W dniu 13 kwietnia br., w 72. rocznicę zbrod-

Relacje z pracy kapelanów EDW\04. Ks. mjr Tadeusz Jelinek przemawia w czasie Dni Katyńskich w Koninie. Fot. archiwum EDW

6

Ks. kmdr por. Marcin Pilch (drugi z lewej) w czasie uroczystości w Gdyni. Fot. archiwum EDW

Kolejna część uroczystości odbyła się na terenie Cmentarza Wojennego w Gdyni Redłowie, gdzie także odbyła się modlitwa ekumeniczna w intencji ofiar zbrodni i ich rodzin. Na podstawie relacji EDW

Wojsko z młodzieżą W dniach 27-30 kwietnia w Poznaniu odbyły się pierwsze Międzynarodowe Mistrzostwa Młodzieży Ewangelickiej. Dzięki uprzejmości komendanta Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych płk. Zbigniewa Grzesiczaka w imprezie wzięli udział żołnierze CSWL i Szkoły Podoficerskiej w Poznaniu. Młodzież mogła obejrzeć sprzęt wojskowy (jak np.: HMMXV oraz samochód saperski), porozmawiać z żołnierzami, skorzystać z trenażera oraz z symulatora strzelań „cyklop”, który wzbudzał największe zainteresowanie. Kontakt i zabezpieczenie od strony EDW pełnił ks. por. Tomasz Wola. W zawodach wzięło udział blisko 300 uczestników reprezentujących drużyny młodzieżowe z terenu całej Polski. W oficjalnym rozpoczęciu MMME, oprócz biskupa Kościoła ks. Jerzego Samca i gospodarza Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej bp. prof. Marcina Hintza, udział wziął bp płk Mirosław Wola. Na podstawie relacji EDW

Biskup płk Mirosław Wola przemawia w czasie inauguracji MMME 2012 w Poznaniu. Fot. archiwum EDW


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

Uroczystości Dnia Flagi RP oraz Konstytucji 3 Maja W samo południe 2 maja br., przy dźwiękach hymnu państwowego, w obecności najwyższych władz państwowych, na maszt przed Pałacem Prezydenckim została uroczyście wciągnięta flaga państwowa. Była to oficjalna część obchodów ustanowionego w 2004 r. Dnia Flagi RP. Dzień później miały miejsce obchody 221. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Poprzedziła je msza święta w Archikatedrze Świętego Jana Chrzciciela, po czym centralne uroczystości odbyły się na Placu Zamkowym w Warszawie. W obu uroczystościach udział wzięli m.in. prezydent RP Bronisław Komorowski, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, szef Sztabu Generalnego WP generał Mieczysław Cieniuch, kadra dowódcza WP, przedstawiciele Sejmu i Senatu, władz państwowych i samorządowych, duchowieństwa, organizacji polonijnych i młodzieżowych. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe w czasie obu uroczystości reprezentował Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola. Źródło: DPI MON

Święto SG w Ustroniu. Od lewej ks. por. SG Marcin Pysz, ks. dziekan Peter Jentsch, ks. radca Piotr Wowry, ks. kpt. Kornel Undas. Fot. st. szer. Mariusz Jaworski

granych przez Orkiestrę Reprezentacyjną SG w kierunku ustrońskiego rynku ruszyła kolumna marszowa. Tam orkiestra zagrała krótki koncert i dała pokaz musztry paradnej. Ostatnim punktem uroczystości było spotkanie rodzin na górze Równica, gdzie w starym schronisku uczestnicy zostali podjęci obiadem. Najwytrwalsi pozostali jeszcze przy ognisku słuchając muzyki i prowadzając rozmowy. Na podstawie relacji ks. mjr. SG Kornela Undasa

XIV Konferencja Kapelanów Krajów Nadbałtyckich

W czasie święta Konstytucji 3 Maja przemawia prezydent RP Bronisław Komorowski. Fot. DPI MON

Święto Pograniczników 21. rocznica powołania Straży Granicznej stała się okazją do świętowania, w które w dniu 13 maja br. włączył się Dekanat Ewangelicki SG. Już po raz jedenasty na ekumeniczne spotkanie do Ustronia z wielu placówek Śląskiego Oddziału SG przybyli pracownicy i funkcjonariusze różnych wyznań, na czele z komendantem płk. SG Wojciechem Skowronkiem. Zaproszenie przyjęli także funkcjonariusze Oddziału Warmińsko-Mazurskiego, Karpackiego – na czele z komendantem płk. SG Januszem Cinciałą – oraz kapelani Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Uroczystość rozpoczęła się nabożeństwem w kościele ap. Jakuba Starszego w Ustroniu, w czasie którego wystąpił chór miejscowej parafii pod dyrekcją Krystyny Gibiec. Zagrała także Orkiestra Reprezentacyjna SG z Nowego Sącza pod batutą kpt. Leszka Mieczkowskiego. Słowo Boże zwiastował Ewangelicki Biskup Wojskowy i Straży Granicznej ks. płk Mirosław Wola. Przed błogosławieństwem końcowym pozdrowienia w imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Policji Federalnej Niemiec przekazał ks. dziekan Peter Jentsch. Zostały odczytane także słowa pozdrowienia Biskupa Polowego WP i SG bp. Józefa Guzdka oraz Dziekana SG ks. prałata dr. płk. Zbigniewa Kępy. Po nabożeństwie, w asyście policji oraz w rytm utworów

W dniach 17-20 maja w Tartu (Estonia) odbyła się kolejna – XIV Konferencja Kapelanów Krajów Nadbałtyckich. Tegoroczne spotkanie było poświęcone zarządzaniu konfliktami. Wykłady poprowadził prof. Tonu Lehtsaar, psycholog religii z wydziału teologicznego Uniwersytetu w Tartu. Konferencja zgromadziła około sześćdziesięciu przedstawicieli armii i duszpasterstw ewangelickich z krajów leżących nad Bałtykiem. Oprócz interesujących wykładów i dyskusji uczestnicy mogli poznać historię uniwersyteckiego miasta Tartu (wcześniej Dorpat) oraz wziąć udział w nabożeństwie w kościele św. Jana. Polskie Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe, które w 2014 r. przyjęło organizację konferencji, oprócz biskupa płk. Mirosława Woli reprezentowali: ks. por. Tomasz Wola oraz ks. kmdr por. Marcin Pilch. Na podstawie relacji EDW

W czasie konferencji w Estonii (od lewej) ks. por. Tomasz Wola, bp płk Mirosław Wola, ks. kmdr Marcin Pilch

7


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

Jedyny dzień w życiu czy zaklinanie rzeczywistości? Rozmowa z Moniką Bałacińską, psycholożką, właścicielką jednej z warszawskich agencji ślubnych

Mamy czas miesięcy z literą „r”. Szaleństwo ślubne. A my spotykamy się dwa dni po ukazaniu się w poczytnym tygodniku badań potwierdzających smutną prawdę, że co trzecie polskie małżeństwo się rozpada. To prawda. Najczęściej rozpadają się kilkuletnie związki ludzi w wieku około czterdziestki – zawierane za młodu, przypadkowo lub szybko. Problem dotyczy także tych z ponad dwudziestoletnim stażem, z odchowanymi dziećmi. W pewnym momencie okazuje się, że tak naprawdę nic ich ze sobą nie łączy, a wspólne zadanie, jakim było wychowanie dzieci, zostało wykonane. Można odejść. Smutne, ale prawdziwe. Na przekór wszystkiemu organizujemy jednak wystawne przyjęcia, przekonując siebie samych, że to „jedyny taki dzień w życiu”? Zaklinamy rzeczywistość. Chcielibyśmy, żeby tak było. Reszta to reklama. W Polsce rozkwita rynek ślubny. W tej branży nie ma kryzysu i nie oszczędza się na niczym. Zdarzają się ludzie zaciągający kredyt na wystawny ślub i wesele. Wolą też poczekać rok, dwa i zaoszczędzić, ale zrealizować swoje marzenia. Taka bajka o królewnie i księciu na jeden dzień. Kobiety są bardziej skłonne do idealizowania partnera. Wierzą, że to ten jedyny, na zawsze. To kobiety najczęściej wymagają odpowiedniej „oprawy”, huczności. Dalej obowiązuje zasada „zastaw się a postaw się”. Rodzice jeszcze to podsycają. Koleżanka miała trzystu gości? To ty będziesz miała trzystu pięćdziesięciu! Z jakich powodów dzisiejsi ludzie się pobierają? Jest ich wiele. Ja na swój użytek w pracy podzieliłam ich na tzw. trzy kategorie. Pierwsza z nich to ludzie pobierający się z miłości. To widać na pierwszy rzut oka. Są dla siebie czuli, uważni, zaangażowani w związek, dbają o swojego partnera, szanują swoje poglądy. Druga kategoria to ludzie będący razem „przez zasiedzenie”. Żyją ze sobą tak długo, że postanawiają sformalizować związek, ale z przyczyn bardziej urzędowych lub kredytowych. Często planują dziecko i krewni wywierają presję wspólnego nazwiska. Działają według zasady, że coś z tym trzeba zrobić. Trzecia grupa to tzw. desperaci. Najczęściej są już dojrzali, mają

8

pracę, poukładane życie zawodowe i nagle okazuje się, że obok nie ma nikogo, z kim można by dzielić sukces. A lata mijają. Czas płynie nieubłaganie, szczególnie dla kobiet. Wtedy rozpaczliwie szukamy kogokolwiek, byle tylko nie być w pojedynkę. Obniżamy pułap oczekiwania wobec drugiej osoby i bierzemy, co się nawinie. Na związki rozsądku na szczęście nie trafiam zbyt często. Jeden raz pobierałam parę, w której oboje pochodzili z zamożnych rodzin i celem związku było połączenie fortun. Mało to było romantyczne, przypominało mi bardziej fuzję spółek. Kiedyś, żeby mieszkać ze sobą, przynajmniej w mniejszych miejscowościach, trzeba było się pobrać. Dzisiaj niesformalizowane życie we dwoje to już norma. Jak się pani wydaje, czy ten czas wspólnego poznawania się przed ślubem jest potrzebny? Czy lepiej zaryzykować i brać „kota w worku”? Nie ma na to jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Księża często sugerują, żeby najpierw wziąć ślub. Jednak z moich osobistych doświadczeń oraz obserwacji klientów wynika, że ten czas jest niezbędny. Czas randek i spotkań to za mało, żeby się nauczyć siebie. Trzeba się zobaczyć rano, trzeba zjeść razem śniadanie, trzeba pochorować razem, trzeba zobaczyć, czy akceptujemy swoje przyzwyczajenia. Czy wyciskam tubkę pasty od końca czy od środka? Czy porozrzucane skarpetki i kupka prania przed pralką jest dla mnie na dłuższą metę do wytrzymania? Jest trochę prawdy w powiedzeniu, że coś, co cię teraz delikatnie ociera, za pięć lat będzie tarło, później zacznie gnieść… Pojawiają się dzieci, nowe obowiązki. W małżeństwie utykamy w banałach, na codzienności i nieumiejętności zaakceptowania drugiej osoby. Jeśli myślimy poważnie o związku, trzeba się upewnić, że potrafimy razem żyć pod jednym dachem. Jak w akademiku. Są koledzy od piłki, od notatek, od fajnych imprez, ale nie z każdym da się wytrzymać w tym samym pokoju. „I że cię nie opuszczę aż do śmierci”, „w zdrowiu i chorobie” to fragmenty przysięgi małżeńskiej. Co decyduje o trwałości związku? Czy jest pani w stanie określić, jaką szansę na przetrwanie ma para, która przychodzi w sprawie ślubu?


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012 Ja spotykam już narzeczonych w euforii. Hormony szczęścia szaleją i to nie jest czas na refleksję. Nie ma takiej siły ani rzeczy, która byłaby w stanie ich odwieść od zamiaru pobrania się. Tymczasem już podczas wyboru koloru serwetek widzę, że różnią się diametralnie. Ona – blady róż, on – głębokie bordo. Zdarza się, że mają zupełnie różne koncepcje ślubu. Każdy ciągnie w swoją stronę i nikt nie chce ustąpić. Na tej banalnej podstawie można poobserwować dojrzałość ludzi, umiejętność negocjowania, szukania kompromisu i gotowości do ustępstw, które w związku będą nieodzowne. Ludzie niestety, często nie znają samych siebie. Nie wiedzą, czego chcą i liczą, że ta druga osoba to odgadnie lub spełni. Moim skromnym zdaniem, im dojrzalsza, samoświadoma jednostka, tym większa szansa na trwały związek. Nie popada tak często w skrajności, nie idzie na skróty, szanuje czas swój i drugiej osoby. Zna siebie, ceni swoją wartość. Ludzie w dzisiejszych czasach chyba nie powinni pobierać się przed trzydziestką (śmiech). Jesteśmy mniej dojrzali niż nasi rodzice? Na pewno. Poza tym mamy większe możliwości. Wyjeżdżamy z rodzinnych stron, uczymy się daleko od domu, stypendia, wymiany, ciekawa praca. Niechętnie rezygnujemy z przyjemności bycia singlem. To szerszy temat o pokoleniu dorosłych jedynaków. Natomiast obserwuję zjawisko, że pobieramy się tylko na dobre. W ogóle, nawet nie dopuszczamy myśli, że może się nam coś przydarzyć złego. Idziemy jasną, słoneczną drogą, młodzi, zdrowi, piękni, uśmiechnięci i bogaci. To nastawienie kreowane przez dzisiejszy świat reklam jest coraz bardziej powszechne wśród młodych ludzi. Porozmawiajmy teraz o formie. Czy nadal chętnie bierzemy ślub kościelny? Czy ten ślub musi być w kościele? Tak, ale już nie musi to być nasza parafia. Jesteśmy coraz bardziej otwarci i wymagający. Wybieramy ładny kościół lub kościół dla nas sentymentalny. Wybieramy też kaznodzieję. Wbrew pozorom ludzie słuchają kazań i wybierają tego, który mówi dla nich i do nich. Mówi o życiu takim, jakie jest, a nie o abstrakcie. Są księża, których po prostu nie da się nie słuchać. To największa sztuka prowadzić życie z Bogiem na co dzień, żyć w zgodzie z sobą i Bogiem każdego dnia. I w środę, i w piątek, a nie tylko w niedzielę. Tu

widzę dużą przewagę księży ewangelickich. Oni mają rodziny, im można wierzyć. Oni to sami przeżywają. Jeśli mają odwagę o tym mówić, o swoich wzlotach, ale i upadkach, to ludzie będą ich słuchać. I słuchają, coraz chętniej. Nie ma sensu wtłaczać ludziom Boga na siłę. Kijem i pastorałem. Wyśrubowanymi normami etyczno-moralnymi, które nijak się mają do rzeczywistości. Kościół rzymskokatolicki zaostrza wymagania co do długości trwania narzeczeństwa, ilości spotkań na naukach przedmałżeńskich, ale to nie są według mnie środki zachęcające. One raczej odstraszają i powodują, że coraz liczniejsza grupa ludzi decyduje się na śluby cywilne lub tzw. humanistyczne. To są śluby ludzi, dla których Bóg nie kojarzy się od razu i tylko z Kościołem rzymskokatolickim. Odbywał się kiedyś u pani ślub ekumeniczny? Jeszcze nie. Zdarza się, że obcokrajowiec jest innego wyznania, ale zwykle zwycięża opcja panny młodej, jako „nasza”, „polska”. To też jednak powoli będzie się zmieniać. Ludzie po rozwodach, czując gorycz porażki, są odsuwani od ołtarza, nie mogą brać udziału w sakramencie. Jak im się jeszcze uda w życiu poznać wartościową osobę, to nie mogą ponownie się pobrać. Bywają traktowani z góry, jako związek drugiej kategorii, mimo że częściej jest bardziej przemyślany! Dla kogoś wierzącego to naprawdę jest problem i on poszuka miejsca dla siebie gdzie indziej. Gdzieś, gdzie mu będzie dobrze, gdzie go przygarną, pocieszą i dadzą żyć według zasad, które są dla niego ważne. Nikt nie chce być wykluczany. Jezus przecież też zapraszał, a nie odsyłał z kwitkiem. To na koniec proszę powiedzieć, co pani myśli o pomysłach na szalone śluby? Na plaży, pod wodą? Organizowała pani takie? Tak, organizowałam ślub w balonie dla dwojga strażaków. Mieli wspólną pasję i chcieli uczcić ten dzień w bliski sobie sposób. To było fajne i ciekawe. Nie lubię natomiast pomysłów typu przelot helikopterem na Wisłą, ślub w motorówce kogoś, kto nie potrafi pływać czy hummer na Krakowskim Przedmieściu. To jest na pokaz i jeśli mogę, to odwodzę klientów od takich działań. Niech to będzie dzień szczególny, wyjątkowy, inny od wszystkich, ale nie tylko pod względem konsumpcyjnym. Duchowym także. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola

9


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl

Zmarł śp. Bogusław Mec

W piątek 16 marca br. na cmentarzu w Łodzi odbył się pogrzeb śp. Bogusława Meca, piosenkarza, kompozytora, plastyka, członka parafii luterańskiej w Tomaszowie Mazowieckim. Żegnała go rodzina, przyjaciele, przedstawiciele władz i wielbiciele jego talentu. Ewangelickie uroczystości żałobne prowadzili ks. Roman Pawlas z Tomaszowa Mazowieckiego i ks. Michał Makula z Łodzi, a w ekumenicznej modlitwie towarzyszyli im księża rzymskokatoliccy.

Zjazd Gnieźnieński

W dniach 16-18 marca 2012 r. w Gnieźnie, z udziałem wybitnych osobistości Kościołów chrześcijańskich, nauki i przedstawicieli państwa, odbył się IX Zjazd Gnieźnieński pod hasłem: „Europa obywatelska. Rola i miejsce chrześcijan”. Zjazdy Gnieźnieńskie to miejsce spotkań chrześcijan z Europy ŚrodkowoWschodniej, którzy poprzez wykłady, dyskusje, warsztaty i modlitwę wyrażają swoją odpowiedzialność za przyszłość kontynentu. Tegoroczne spotkanie odbywało się w 1012. rocznicę I Zjazdu Gnieźnieńskiego. Kościół ewangelickoaugsburski reprezentowali m.in. bp Tadeusz Szurman, ks. prof. Bogusław Milerski, Wanda Falk, ks. Ireneusz Lukas, ks. Robert Sitarek.

10

sobotnich obrad miały miejsce wybory prezesa Synodu oraz radców Rady Synodalnej. W wyniku głosowania prezesem Synodu został wybrany ks. Grzegorz Giemza, dyrektor Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie. Do Rady Synodalnej zostali wybrani: ks. Edwin Pech i ks. Marek J. Uglorz (radcy duchowni) oraz Maria Czudek i Marek Cieślar (radcy świeccy).

Rozstrzygnięcie konkursu biblijnego

Oprócz części wyborczej synodałowie zajęli się także innymi sprawami, związanymi z życiem Kościoła. Synod m.in. ratyfikował „Porozumienie o wzajemnym dopuszczaniu wiernych do czynnego korzystania z praw i obowiązków wynikających z udziału w życiu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i Kościoła Ewangelicko-Reformowanego”.

W piątek 23 marca br., po długotrwałej chorobie, zmarł śp. ks. Tadeusz Raszyk, urodzony w 1948 r. w Goleszowie długoletni proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Poznaniu, były zwierzchnik Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej (1986-1992). Zmarły był budowniczym centrum parafialnego w Poznaniu oraz mieszczącego się w nim kościoła Łaski Bożej. Uroczystości żałobne, którym przewodniczył bp Jerzy Samiec odbyły się 30 marca w Poznaniu. Ksiądz Raszyk został pochowany przy kościele Łaski Bożej.

Fot. luteranie.pl

W pierwszy piątek marca, zgodnie z kilkudziesięcioletnią tradycją, w wielu kościołach zorganizowano nabożeństwa z okazji Światowego Dnia Modlitwy. Są to ekumeniczne spotkania modlitewne prowadzone przez kobiety. Program przygotowują zespoły robocze z różnych krajów. W 2012 r. liturgia nabożeństwa została napisana przez chrześcijanki z Malezji, a hasłem przewodnim było modlitewne zawołanie „Niech zapanuje sprawiedliwość”.

Zmarł śp. ks. Tadeusz Raszyk

Finał piątej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Biblijnego „Sola Scriptura 2012” odbył się w sobotę 24 marca br. w Bielsku-Białej. Tegoroczny konkurs przebiegał pod hasłem „Nowe wyzwania wobec królów i narodu – Samuel, Saul, Dawid” i obejmował zakres 1. Księgi Samuelowej oraz 2. Księgi Samuelowej 1-19. W trzech etapach konkursu uczestniczyło łącznie 750 dzieci i młodzieży. Podczas finału rozstrzygnięto także konkurs plastyczny pt. „Życie Saula i Dawida” dla dzieci z klas 1-3.

Jubileusz „Augustany” i nagrody im. Leopolda Otto

Fot. luteranie.pl

Światowy Dzień Modlitwy

Pierwsza sesja Synodu Kościoła

Nabożeństwo w warszawskim kościele św. Trójcy otwarło pierwszą sesję XIII Synodu Kościoła EwangelickoAugsburskiego w RP, który odbył się w dniach 14-15 kwietnia br. W czasie

W piątek 20 kwietnia br. w Bielsku-Białej odbyła się uroczystość jubileuszu 20-lecia Wydawnictwa Augustana, drukarni – Ośrodka Wydawniczego „Augustana” oraz budynku o tej nazwie, miejsca spotkań chrześcijan różnych wyznań, religii oraz niewierzących. Do zebranych przemówił biskup Kościoła Jerzy Samiec, gratulując dorobku i dziękując osobom, które przyczyniły się do powstania, obecnego stanu oraz osiągnięć tej potrójnej instytucji: bp. Janowi Szarkowi, dyrektor Ewie Sum, ks. Manfredowi Uglorzowi i ks. Jerzemu Belowowi. Ważnym punktem jubileuszu było wręczenie Nagród im. Leopolda Otto, przyznawanych od 10 lat przez ogólnopolski dwutygodnik „Zwiastun Ewangelicki”. Tegoroczne nagrody kapituła przyznała za odtworzenie po 1989 r. i rozwój szkolnictwa ewan-


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

SBURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina

Święta muzyki kościelnej

Na przełomie kwietnia i maja br. na terenie wszystkich diecezji odbyły się święta pieśni, muzyki i chórów. W Pszczynie diecezjalne spotkanie chórzystów z terenu Diecezji Katowickiej miało miejsce 22 kwietnia, a uczestniczyło w nim dziewiętnaście chórów, razem blisko 500 chórzystów. Po nabożeństwie i koncercie odbyła się również biesiada chóralna w niedalekich Kobielicach. Tej samej niedzieli w kościele Jezusowym w Cieszynie miało miejsce kolejne

Nowy rektor ChAT

W dniu 10 maja br. Uczelniane Kolegium Elektorów Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie dokonało wyboru rektora uczelni na kadencję 2012-2016. Został nim ks. prof. dr hab. Bogusław Milerski z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Kolegium jednogłośnie poparło kandydaturę ks. prof. Milerskiego na to stanowisko. Rektor-elekt ma 45 lat i będzie jednym z najmłodszych rektorów uczelni w Polsce. Dotychczas zajmował stanowisko prorektora ds. studenckich i dydaktycznych ChAT. Jest absolwentem Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie oraz Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Fot. luteranie.pl

Noc otwartych kościołów

muzyczne wydarzenie. Na doroczne święto pieśni przyjechało do Cieszyna 18 chórów z Diecezji Cieszyńskiej. W czasie zjazdu połączone chóry zaśpiewały na schodach cieszyńskiego kościoła pieśń Jana Gawlasa „Zbawczą potęgą”. Z kolei 6 maja, w niedzielę Cantate, do Kocioła Pokoju

Noc Muzeów to wydarzenie o zasięgu międzynarodowym. W Polsce coraz więcej miast włącza się w to kulturalne przedsięwzięcie. Jego aktywnymi organizatorami stają się również parafie luterańskie. W tym roku po raz pierwszy w tej akcji wzięła udział trójmiejska parafia z Sopotu. Kościół ewangelicki przy pl. ks. Otto Bowiena odwiedziło ok. 300 osób. Na ten wieczór przygotowano specjalny program, na który składały się m.in.: mini koncerty muzyki organowej oraz śpiew solowy przy akompaniamencie organów. Przez

cały czas trwania akcji odwiedzający sopocką świątynię mogli zwiedzić wystawę pt. „Jan Bugenhagen – Doctor Pomeranus” i zobaczyć projekcje multimedialne. Z kolei Parafia św. Mateusza w Łodzi już po raz drugi włączyła się do akcji Noc Muzeów. Współorganizatorem wydarzenia była łódzka Akademia Muzyczna. O każdej pełnej godzinie rozpoczynał się kwadrans muzyki organowej, a po każdej prezentacji organowej historię ewangelicyzmu i zasady wiary przedstawiał proboszcz parafii ks. Michał Makula. Zwiedzający mogli wejść na wieżę kościoła i poznać miejsca, które na co dzień są niedostępne. Parafia zapraszała też do obejrzenia wystawy fotograficznej pt. „Kamienie pamięci”. Prezentowała ona zapomniane cmentarze ewangelickie dawnego województwa łódzkiego. W tym roku progi kościoła św. Mateusza przekroczyło ponad 3,5 tysiąca osób. Ponad 3 tysiące osób odwiedziło warszawski kościół Świętej Trójcy. W podziemiach kościoła odbył się wernisaż wystawy prac studentów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pt.: „Gdzie jest brat twój?” W trakcie Nocy Muzeów studenci Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie wykonali mini-koncerty organowe. Punktualnie o północy rozpoczęła się wieczorna modlitwa, w której wzięło udział ok. 120 osób. Wieczornej modlitwie przewodniczył ks. Piotr Gaś.

Fot. trojca.waw.pl

gelickiego: Towarzystwu Szkolnemu im. Mikołaja Reja z Bielska-Białej, Towarzystwu Ewangelickiemu im. ks. Franciszka Michejdy z Cieszyna, Ewangelickiemu Towarzystwu Edukacyjnemu z Gliwic, Fundacji Edukacyjnej im. Jerzego S. Bandtkiego z Krakowa, Ewangelickiemu Centrum Diakonii i Edukacji im. ks. Marcina Lutra z Wrocławia.

Fot. Iwona Orawska

Fot. zwiastun.pl

w Jaworze zjechały chóry Diecezji Wrocławskiej. Gościem zjazdu był ks. prof. Marek Jerzy Uglorz, który wygłosił kazanie.

11


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

Żołnierz na misji Andrzej Korus

Marsz pamięci generała-ewangelika W dniu 4 maja br. minęła 93. rocznica katastrofy lotniczej w miejscowości Ivanka pri Dunaji, w której zginął Milan Rastislav Štefánik - generał armii francuskiej, twórca Legionu Czechosłowackiego, bohater narodowy dla Czechów i Słowaków, ewangelik. Dla uczczenia tej rocznicy, 5 maja br. w miejscowości Senec k. Bratysławy, odbył się 1. Marsz Wojskowy, którego głównym organizatorem było Stowarzyszenie Legionistów (Československă Obec Legionărska), oddział w Senec. Udział w marszu zgłosiła drużyna weteranów misji pokojowych UN z Wrocławia. W jej składzie był przedstawiciel Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, uczestnik wielu misji pokojowych ONZ – sierż. szt. rez. Andrzej Korus, autor relacji.

z tysiącem odznak wyglądali malowniczo. Nie pierwszej już młodości, ale z młodzieńczym wigorem prezentowali swoje maszyny i… dziewczyny, jeżdżąc z charakterystycznym odgłosem a’la „RUDY 102” po terenie ośrodka. Poszliśmy więc do bungalowu boczną drogą. Z nadzieją w sercach na ładną pogodę obudziliśmy się już o 5 rano. Szybkie parę kęsów (żeby w brzuchu nie nosić) i jesteśmy gotowi. Na miejscu startu kłębił się tłum cywilno-wojskowy, ze zdecydowaną przewagą tego ostatniego. Jak zwykle na takich marszach, dużo wojskowej młodzieży ze szkół oficerskich. Kolorowe flagi, różne mundury, emblematy i dystynkcje. Atmosfera super! Już dla niej warto przyjechać. Organizatorzy ze Stowarzyszenia Legionistów byli ubrani w historyczne mundury Legionu Czechosłowackiego. Była także drużyna czeskiej Służby Więziennej, tyle że bez podopiecznych. Marsz rozpoczęła krótka informacja o generale Štefániku, wygłoszona przez komandora marszu – Miroslava Bilsky’ego oraz płk. rez. dr. Milana Pika. Wreszcie ruszamy w trasę. Wraz z nami maszeruje Pavol Kanil - były minister obrony Słowacji. Po opuszczeniu miasta wchodzimy na polną drogę. Olbrzymie kałuże, które

*** Do miejscowości Senec, gdzie znajdował się punkt startu, nasza drużyna dotarła bez przeszkód w godzinach popołudniowych. Niestety, coraz gorsza pogoda nie wróżyła ładnego piątku. Dzień spędziliśmy w bungalowie i w czasie krótkiego popołudniowego rozpogodzenia zwiedziliśmy Senec. Wracając do bungalowu, natknęliśmy się na bariery zagradzające wstęp do ośrodka. Okazało się, że właśnie rozpoczął się zlot motocyklistów z klubu Red Barons. Chłopy jak dęby, motocykle jak czołgi, dudnienie jak w czasie nawałnicy artyleryjskiej. W skórzanych kurtkach

Na mecie. Miroslav Bilsky w historycznym mundurze Legionu Czechosłowackiego, po jego lewej stronie - minister Pavel Kanil

Na trasie 1. Marszu Wojskowego

12

co chwila trzeba omijać oraz kilogramy klejącego się do butów błota, to efekt kilkudniowych opadów. Przepiękna pogoda i ładne widoki. Wkrótce robi się gorąco, temperatura ok. 25°C. Mijamy zadbane wioski pozdrawiani przez miejscowych. Po około 15 km dochodzimy do Ivanka pri Dunaji. Pomnik generała ma kształt kilkumetrowej piramidy z tablicą pamiątkową pośrodku. Wokół świeże wieńce i kwiaty. Tutaj przed dziewięćdziesięcioma trzema laty generał zakończył swoje niezwykłe życie. Przeżył niespełna 39 lat. Co chwilę przelatują nad nami ogromne samoloty. Jedne startują, inne lądują. Tuż obok znajduje się lotnisko imie-


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012 nia generała Štefánika. Powoli dochodzą pozostali uczestnicy marszu. Fotografie przy pomniku, sztandary, kwiaty, krótkie przemówienie i wojskowe honory. Jeszcze ostatnie spojrzenie na okolice i symboliczną mogiłę generała. „Żegnaj generale, śpij spokojnie, będziemy o tobie pamiętać.” Jesteśmy w naszym bungalowie. Szybki prysznic i ubieramy się w nasze galowe ubrania. Jedziemy samochodem na miejsce zakończenia. Tam odbieramy dyplomy uczestnictwa w marszu i medale. Uścisk dłoni komandora marszu Miroslava Bilsky’ego i organizatora Pavlo Marko. Z dy-

plomu spogląda na nas twarz generała Štefánika. Widać wielką charyzmę bijącą z jego twarzy. Na medalu widnieje tak bardzo ewangelicka dewiza generała: „Verit-MilovaťPracovať” („Wierzyć-Kochać-Pracować”). Sierż. szt. rez. Andrzej Korus – były żołnierz 1. Pułku Zabezpieczenia (Warszawa-Oleśnica), Sekretarz Zarządu Koła Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ we Wrocławiu.

Generał Milan Ratislav Štefánik Milan Rastislav Štefánik urodził się 21 lipca 1880 r. w miejscowości Košariská w ówczesnym Królestwie Węgier. Był wyznania ewangelicko-augsburskiego. W młodości zainteresował się astronomią. Podążając w tym kierunku, studiował w Pradze i w Paryżu. Późniejsze lata to uczestnictwo w obserwacjach m.in. komety Halleya oraz Słońca. Dzięki swoim zainteresowaniom miał możliwość zwiedzenia wielu obserwatoriów na świecie. Odwiedził Ekwador, Brazylię i Thaiti, prowadząc badania naukowe związane z astronomią. Obok realizowania pasji naukowych, był znanym działaczem niepodległościowym. Wybuch Wielkiej Wojny Światowej zastał go w służbie dyplomatycznej Francji. Ochotniczo wstąpił do wojska francuskiego (lotnictwo) i wkrótce dał się poznać jako odważny żołnierz i doskonały dowódca. Walczył m.in. na froncie bałkańskim. Wymagający i stanowczy, doskonale rozumiał swoich żołnierzy. Miał z nimi bardzo dobry kontakt. W uznaniu zasług Milan Štefánik został awansowany do stopnia generała armii francuskiej. Paradoksalnie, wojna otworzyła generałowi możliwość realizacji młodzieńczych marzeń o niepodległej Czechosłowacji. Zaangażował się w tworzenie Legionu Czechosłowackiego, zalążka przyszłej armii niepodległej Czechosłowacji. Współpracował z przyszłym pierwszym prezydentem Czechosłowacji Tomášem Garrigue Masarykiem oraz Edvardem Benešem. W uznaniu zasług został odznaczony wieloma orderami, m.in.: Legią Honorową, Krzyżem Wojennym 19141918, Krzyżem Zasługi Wojennej, Orderem św. Maurycego i Łazarza. Po zakończeniu działań wojennych, od prezydenta Masaryka otrzymał propozycję objęcia teki ministra wojny. Propozycję przyjął.

Stał się pomysłodawcą i autorem projektu insygniów najstarszego czechosłowackiego orderu wojskowego Orderu Sokoła, ustanowionego w 1919 r. Jego życiowa dewiza brzmiała: „Verit-Milovať-Pracovať” („Wierzyć-Kochać- Pracować”). W dniu 4 maja 1919 r. udał się w swój ostatni lot z Włoch do Czechosłowacji. Jego samolot rozbił się nieopodal miejscowości Ivanka pri Dunaji k. Bratysławy, kilkaset metrów od dzisiejszego bratysławskiego lotniska jego imienia. Wraz z generałem Štefánikiem zginęli: nadporucznik Mancinelli Scotti, sierżant Humberto Merlino i strzelec (mechanik) Gabriele Aggiusti.

Pomnik gen. Štefánika – Ivanka pri Dunaji

Generał Štefánik został pochowany niedaleko miejscowości Brezowa na wzgórzu Bradle. Mogiła przypomina staroegipski grobowiec, w którym znajduje się sarkofag kryjący szczątki generała Štefánika. Grobowiec zaprojektowany przez Dušana Jurkoviča wykonano z białego spiskiego trawertynu. Uroczyste odsłonięcie nastąpiło 23 września 1928 r. Od tego czasu „Grobowiec Wzgórze” na wzgórzu Bradle stał się miejscem patriotycznych uroczystości i spotkań. Tragiczna śmierć stała się początkiem legendy generała. Został bohaterem narodowym Czechosłowacji. W 1931 r. Czech - Jan Bohm nazwał imieniem generała jedną z wyselekcjonowanych przez siebie róż, tzw. remonatkę Štefánika. Podobizna generała trafia na monety, banknoty i znaczki pocztowe. Pamięta o swoim wyznawcy także Ewangelicki Kościół Konfesji Augsburskiej w Słowacji. Bez wątpienia, generał jest zarówno czeskim, jak i słowackim bohaterem narodowym, łączącym oba narody. Przekonałem się o tym osobiście jako uczestnik 1. Vojenského Pochodu gen. Milana Rastislava Štefánik Štefánika.

13


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Pusty grób i zwykły chleb

Fot. Piotr Lorek

Ewangelie Nowego Testamentu w intrygujący sposób przedstawiają pierwszą wizytę kobiet u grobu Jezusa. Kobiety nie spotykają tam zmartwychwstałego Chrystusa, ale zastają jedynie pusty grób. Zmartwychwstały Chrystus nie czeka na nie u grobu i nie rzuca się im w ramiona z okrzykiem: „Oto żyję”. Kobiety niejako doświadczają obecności zmartwychwstałego cieleśnie Jezusa poprzez brak jego widzialnej obecności. Chrystus postanawia dać się im spotkać poprzez pustość swojego grobu. W podobny sposób można spojrzeć na chleb i wino rozdawane podczas sakramentu Wieczerzy. Kościół Ewangelicko-Augsburski wyznaje, że „w Wieczerzy Pańskiej prawdziwie i substancjalnie są obecne ciało i krew Chrystusa i prawdziwie udzielane bywają wraz z widzialnymi rzeczami, chlebem i winem” (Obrona Wyznania augsburskiego, Artykuł X). Kościół luterański przyjmuje, że skoro Chrystus według swej ludzkiej natury jest obecny wszędzie (por. Formuła zgody, Artykuł VII), to także jest cieleśnie obecny pod elementami sakramentu Wieczerzy. Ewangelicy natomiast nie twierdzą, że ciało i krew Chrystusa są właśnie tym chlebem i winem. W takim ujęciu obecność cieleśnie zmartwychwstałego Chrystusa w pustym grobie można przyrównać do jego cielesnej obecności w rozdawanym chlebie i winie. Różne mogą być reakcje na zapewnienie o tym, że pod elementami chleba i wina prawdziwie podawane są cia-

ło i krew zmartwychwstałego Chrystusa. Ponieważ chleb i wino pozostają chlebem i winem, nie da się dowieść realnej i substancjalnej obecności w nich Jezusa. Są jakby „puste” - przełamując opłatek nie ogląda się ciała Chrystusa, a pijąc wino nie smakuje się jego krwi. Reakcje na ową pustość elementów sakramentu można przyrównać do reakcji kobiet na pustość grobu. W Ewangelii Mateusza czytamy, że kobiety po spotkaniu u pustego grobu „odeszły prędko … z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to uczniom” (Mt 28,8). W tej Ewangelii kobiety nie mają żadnej wątpliwości, że Jezus zmartwychwstał. Wersja Mateuszowa przedstawia najpobożniejszą z możliwych reakcji na fakt pustego grobu, doświadczenia fizycznej nieobecności Jezusa. Podkreśla bojaźń i radość z przeżycia cudu zmartwychwstania oraz chęć dzielenia się tym przeżyciem z innymi. Ewangelia Marka wydaje się w mniej godny do naśladowania sposób opisywać reakcję kobiet na pusty grób. Czytamy w niej, że kobiety „uciekły od grobu, ogarnął je bowiem lęk i zdumienie, i nic nikomu nie mówiły, bo się bały” (Mk 16,8). Tymi słowy kończy się ta Ewangelia. Nie ma radości z doświadczenia pustego grobu, ale raczej lęk, zdumienie i zaniemówienie. W Ewangelii Jana do grobu udaje się samotnie Maria Magdalena. Widząc odwalony kamień, biegnie do uczniów i mówi: „Wzięli Pana z grobu i nie wiemy, gdzie go położyli” (J 20,2). Następnie wraca z powrotem do grobu i płacze. Maria Magdalena, w przeciwieństwie do relacji w innych Ewangeliach, nie reaguje na pusty grób Mateuszową radością czy też Markowym zdumieniem. W tej Ewangelii widok pustego grobu wiąże się ze smutkiem i płaczem. Maria Magdalena nie wyciąga pobożnego wniosku, że skoro nie ma ciała w grobie, to znaczy, że Jezus zmartwychwstał. Raczej zalewa się łzami myśląc, że ktoś zabrał ciało Jezusa. Może któraś z reakcji kobiet na pusty grób jest bliska i Tobie, gdy połykasz „jedynie” chleb i łykasz „jedynie” wino podczas sakramentu Wieczerzy. Czy jest to radość i pewność obecności zmartwychwstałego Jezusa? Lęk, zdumienie, zaniemówienie? A może niewiara w jego realną obecność czy wręcz płacz? Zrozpaczonej na widok pustego grobu Marii Magdalenie naprzeciw wychodzi Chrystus i pyta: „Czemu płaczesz? Kogo szukasz?” (J 20,15). W momencie, kiedy uzmysławia sobie ona, że to sam zmartwychwstały Jezus do niej mówi, on dodaje: „Nie dotykaj mnie”(J 20,17). Jezus woli spotkać się z człowiekiem bez dotyku, bez namacalnego dowodu swojej obecności. Woli dać doświadczyć się przez pusty grób oraz przez zwykły chleb i wino. Dr Piotr Lorek – biblista, teolog, dziekan Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu

14


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

OKIEM CYWILA

Rafał Ćwikowski

Wakacyjne trudy Wakacje można przeżyć, jakoś przeżyć lub zupełnie nieźle przeżyć. Czasami to zależy od okoliczności, czasami od ludzi, z którymi przebywamy, czasami od miejsca, które wybraliśmy na wakacyjny wypoczynek, a czasami od pogody. Często bywa tak, że wielu - jakby z definicji - kpi sobie z wakacji i z uporem szuka takich miejsc, gdzie wypocząć nie sposób, a zmęczyć się można natychmiast. I nie myślę tu o turystyce aktywnej lub sportach ekstremalnych, a o zatłoczonych kurortach od Zakopanego po Ustkę. Jak Polska długa i szeroka naród wyrusza do ulubionych punktów zbornych na mapie turystycznej Polski, by tam w ścisku, hałasie i bałaganie zmęczyć się srodze wypoczywaniem. Dziki tłum na ulicach nadmorskich miejscowości jest uroczy niczym koszmar senny. Skądinąd poważni w ciągu roku panowie nagle wciskają się w krótkie spodenki w palmy, zniewieściałe klapeczki, idiotyczne czapki z daszkiem, by w towarzystwie ozdobionych niczym umajona łąka żon, powalczyć na plaży o zaanektowanie skrawka piasku, na którym mogliby poleżeć słuchając radia sąsiada z prawej, poszczekiwania psa sąsiadki z lewej, doznać zasypania oczu piaskiem od dzieci sąsiadów z góry. A jeśli najdzie ich ochota na kąpiel, to wspomną dmuchany basen w ogródku lub czasy szkolnych igraszek w rzece u babci na wsi. Do morza nie wejdą ze względu na arktyczną temperaturę

wody. Za tak wysublimowany sposób spędzania wakacji zapłacą o jakieś 300% więcej, niż nakazywałby zdrowy rozsadek. Nie tylko w wakacje tak bywa, że dokonujemy wyborów, jakbyśmy celowo chcieli skomplikować sobie i tak skomplikowane już życie. Widocznie w naszej naturze jest gdzieś zakodowane, że skoro nie mamy większych problemów, to sami je stworzymy. A jeśli nie starcza nam umiejętności, by sobie dokuczyć, to będziemy żyć problemami innych, byleby na coś ponarzekać. Radość i optymizm nie uchodzą za wartości, natomiast borykanie się z nawałem trudności, jak najbardziej nas nobilituje w oczach własnych i współrozmówców. Tymczasem każdy dzień zbliża nas do śmierci i - czy chcemy tego, czy nie - odbiera nam szansę na uczynienie czegoś dobrego dla innych. Czas pomyśleć, co mogę zrobić dla swojego zdrowia, dla mojego sąsiada, z kim w rodzinie powinienem zakończyć od dawna pielęgnowany konflikt, komu mógłbym wybaczyć? Może się okazać, że uzyskam radość i wewnętrzny pokój, których się nie spodziewałem i nie znałem, mimo inwestowania w różne formy wypełnienia swego życia. Można być szczęśliwym człowiekiem lub jedynie bywać. Można być chrześcijaninem lub jedynie bywać. Czas dokonać wyboru. Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog, instruktor ZHP

Przysięga

Marek Hause

Każda przysięga, czy to kościelna, wojskowa czy też harcerska jest z reguły przeznaczona do wygłoszenia publicznego, czyli w obliczu Boga i ludzi. Taka przysięga ma stanowić gwarancję dotrzymania zobowiązania, na przykład wobec małżonka, lub też przestrzegania innego rodzaju umowy. Co prawda, z prawnego punktu widzenia ustna umowa jest tak samo zobowiązująca, jak takaż sama zawarta na piśmie, to jednak niedotrzymanie ustnej przysięgi niesie za sobą ważniejsze konsekwencje. Jest nią utrata godności i zaufania. Przysięga Wojskowa odbywa się pod sztandarem Wojska Polskiego z napisem „Bóg, Honor, Ojczyzna”. W USA podczas zaprzysiężenia prezydent trzyma rękę na Biblii. Ponieważ są to wszystko piękne tradycje, nie należy ich potępiać, jednakże z punktu widzenia Ewangelii wystarczy nam potwierdzenie słowa „tak”. Z niewyjaśnionych przyczyn człowiek lubuje się w oficjalnych ceremoniach państwowych, kościelnych, szkolnych. Nawet grupy emerytów i koła gospodyń wiejskich pragną dodawać sobie nimi blasku.

Tymczasem dużo ważniejsze od oficjalnej przysięgi jest dotrzymywanie tych małych przysiąg dnia codziennego. Jeśli obiecujemy komuś, że oddzwonimy, to zróbmy to. Nie ma nic bardziej żenującego niż niesłowny człowiek. Tym bardziej, gdy znajduje się on na oficjalnym zaprzysiężonym stanowisku. Często bagatelizujemy naszą niesłowność, bo zawsze znajdzie się jakieś wytłumaczenie: „jestem zapracowany” lub banalne „zapomniałem”. Skoro chcemy, to czemu zapominamy? Albo czy można być tak zapracowanym, aby nie dotrzymać obietnicy danej drugiej osobie? Jeśli tak, to może lepiej w ogóle nie obiecywać. Bo tak samo, jak lubujemy się w ceremoniach przysiąg, tak samo uroczyście i chętnie oświadczamy, że z pewnością załatwimy sprawę. Między oficjalnym ślubowaniem i prywatną obietnicą nie ma więc żadnej różnicy, bo moralne konsekwencje są takie same. Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer

15


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

Jak dbać o morale wojska

Czesław Dutkowski Koordynator ds. profilaktyki psychologicznej w 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu

Morale wojska jest zjawiskiem psychicznym, które kształtuje się zarówno pod wpływem przeżyć w życiu cywilnym, jak i wojskowym. Jest ono prawdziwym barometrem rejestrującym oddziaływanie wszystkich pożądanych i niepożądanych czynników życia wojskowego. Aktualne zmiany organizacyjne wojska oraz udział żołnierzy w misjach Polskiego Kontyngentu Wojskowego pokazały wyraźnie, że oprócz wyszkolenia i przygotowania do działań taktycznych niezbędnym jest dbałość o morale. W wojsku jest to postawa psychiczna, dla której fundamentem są przeświadczenia ludzkie i przeżycia w chwilach wielkiego wysiłku i napięcia. Morale jest pochodną zarówno pozytywnych, jak i negatywnych czynników występujących w życiu żołnierza. Nie zależy ono wyłącznie od wydarzeń z przeszłości. Równie często związane jest z tym, co się jeszcze może wydarzyć, a także z codzienną sytuacją w pododdziale. Nie można uważać morale za niezmienną cechę charakterystyczną dla służby wojskowej. Występuje ono raczej w pewnym ustopniowaniu i u każdego żołnierza może być inne. Morale wyrasta z czynników i wydarzeń wywierających wpływ na żołnierza, gdziekolwiek by się znajdował. Czym więc jest morale? Chyba nie odbiegnę daleko od ścisłej definicji, jeśli wyrażę przekonanie, że morale to zespół czynników zewnętrznych wpływających na jakość wykonywanych przez żołnierza zadań i rozkazów. Wysokie morale daje gwarancję, że żołnierz będzie dążył do osiągnięcia postawionych celów nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Nie będzie natomiast przesadą stwierdzenie, że niskie morale jest zawsze wynikiem frustracji. Kto jest odpowiedzialny za morale w wojsku Nad osiągnięciem celu wynikającego z definicji morale powinni pracować dowódcy każdego szczebla. Każdy w swoim zakresie jest

Wielkie chwile w codzienności

Alina Knapik Psycholog kliniczny, teolog

16

Fotografia wyraża pragnienie uwiecznienia istotnych fragmentów naszego życia. Co więcej, pokazując obcym osobom owe fotografie prawdopodobnie odgadną one, co wówczas się wydarzyło, ponieważ rozpoznają atrybuty niezbędne dla podkreślenia danego momentu (prezenty, tort, nowy tornister czy suknia ślubna). Wszyscy uczestniczymy, a wcześniej szczególnie przygotowujemy się do wielu wydarzeń, obrządków czy świąt. Gdy zaś z jakiegoś powodu nie możemy w nich uczestniczyć, to czujemy, że czegoś nas pozbawiono. Tylko skąd to całe zamieszanie? Skąd bierze się w nas energia, by po przebytym ciężkim tygodniu pracy sprzątać mieszkanie i piec mnóstwo ciast z okazji urodzin? Wyjaśnienie tkwi w funkcji, jaką pełnią w naszym życiu jednostkowym i społecznym symboliczne wydarzenia. Naturalną skłonnością naszego umysłu jest poszukiwanie całości i struktury w doświad-


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

odpowiedzialny za zrobienie wszystkiego, co leży w jego mocy. Wynika z tego, że wszyscy oficerowie i podoficerowie, niezależnie od stopnia i wykonywanych czynności służbowych, powinni umieć stosować metody podnoszenia ducha w pododdziale wojskowym. Oficer to nie tylko dobrze wyszkolony taktyk, ale również dowódca umiejący kształtować poprawne morale. Co kształtuje morale Należy pamiętać, że morale kształtuje dwanaście psychofizycznych warunków. Należą do nich:   Autorytet dowódcy.   Poczucie własnej wartości.   Solidarność grupowa (esprit de corps).   Jakość szkolenia oraz sensowność i zadowolenie ze służby.   Poglądy i przekonania.   Jakość spędzania wolnego czasu.   Religia.   Możliwość wypoczynku i snu.   Jakość i ilość wyżywienia w czasie misji lub poligonów.   Higiena osobista i jakość umundurowania.   Zabezpieczenie przed zimnem (gorącem) na placach ćwiczeń itd.   Możliwość kontaktowania się (spędzania wolnego czasu) z najbliższymi.

Widzimy, że morale jest funkcją różnorodnych przeplatających się między sobą czynników życia cywilnego i wojskowego. Stąd wypływa wniosek, że wszyscy odpowiedzialni za wyszkolenie w jednostce wojskowej mogą morale zaszczepiać i starannie pielęgnować. Żaden dowódca nie powinien myśleć, że wysokie morale zjawia się w jego pododdziale bez jego dobrego rozpoznania i eliminacji negatywnych zjawisk. Nie ulega wątpliwości, że każdy oficer, aby mógł sprawnie dowodzić, musi być połączeniem specjalisty wojskowego, oficera wychowawcy i psychologa praktyka.

Morale jest niezmienną i stałą właściwością życia wojskowego. Samo w sobie podlega wahaniom w zależności od przeżyć, jakich doświadcza żołnierz w interakcji ze swym otoczeniem. Chcąc wpływać na stan marale jednostki wojskowej należy zmniejszyć oddziaływanie czynników negatywnych i podnieść wpływ czynników pozytywnych. W dyspozycji oficera znajduje się cały wachlarz odpowiednich do tego celu metod.

czanej rzeczywistości. Życie podlega zatem wielu klasyfikacjom. Na przykład ze względu na: wiek, poziom edukacji, awans zawodowy czy przynależność religijną. Przejście z jednego etapu do drugiego rzadko jest płynne, a właściwie zwykle łączy się z jakimś konkretnym wydarzeniem i świętowaniem w szerszym gronie osób. Dzięki temu ludzie wokół mogą nas jakoś określić, wiedzą czego się od nas spodziewać, ponieważ większość osób będących na danym etapie czy pełniących wybraną rolę zachowuje się w charakterystyczny sposób i podejmuje się określonych odpowiedzialności. Również my odnosimy korzyści z uczestnictwa w społecznie oczekiwanych ceremoniach, gdyż w dużej mierze na nich budujemy tożsamość – wiedzę o tym, kim jesteśmy, nasz wewnętrzny punkt odniesienia w gąszczu wymogów, informacji, celów i pragnień. Przejawia się to możliwością opisania siebie, przykładowo poprzez zwroty: „jestem żołnierzem”, „jestem mężem”, „jestem

rodzicem”. Jest to także sposób na realizację naszej potrzeby przynależności i bezpieczeństwa. Dzięki zewnętrznej manifestacji faktu wkraczania na nowe koleje życia możemy także otrzymywać adekwatne wsparcie od osób, które rozumieją, co nas czeka oraz tych, które otrzymują jasny sygnał, że dołączyliśmy do ich grona. Bycie częścią wielu grup (np. praca, rodzina, przyjaciele) świadczy o naszej elastyczności i dojrzałości, choć często jest naznaczone wieloma konfliktami, które czasem prowadzą do zakończenia naszej przynależności. Niezwykle rzadko zdarza się wykluczenie totalne, które pozbawia nas wszelkich relacji. Zatem aktywne uczestnictwo w wielu procesach identyfikacji z wybranymi grupami gwarantuje nam niejako przetrwanie w społeczeństwie. Spoglądając na funkcje uczestnictwa w ważnych wydarzeniach warto zestawić je ze współczesną tendencją do ich bojkotowania. Wyłamanie się z tradycji może być wyrazem wolności jednostek. Ostatecznie jednak nawet taka postawa znajduje swój punkt odniesienia w grupie podobnie postępujących osób. Natomiast dla jednostki staje się prywatnym symbolem na drodze rozwoju tożsamości, do którego w przyszłych swych opowieściach niejednokrotnie powróci, pełna emocji i wciąż żywych wspomnień.

17


Rok V nr 3 (26) maj-lipiec 2012

Falerystyka

Odznaka Pamiątkowa PKW EUFOR/MTT Polski Kontyngent Wojskowy EUFOR/MTT w Bośni i Hercegowinie nie podlega rygorom żadnej z Gwiazd. Pojawiające się informacje o mającym nastąpić ustanowieniu Gwiazdy Bałkanów lub okucia do Gwiazdy Morza Śródziemnego, okazały się jak na razie nieprawdziwe.

Współczesna historia Luteranie na Nadodrzu Stacja kolejowa Wrocław Nadodrze. Przed nim prowizoryczne stanowiska przewoźników autobusowych, którzy codziennie dowożą setki ludzi z podwrocławskich wsi i miasteczek do pracy i szkół. Patrząc na wprost, widać całkiem ładny park, z którego wyłaniają się grupki bezdomnych i lokalnych „kumpli”. Po lewej stronie odnowiony plac Powstańców Śląskich, który pełni teraz rolę nowoczesnego centrum przesiadkowego. Po prawej szereg odrestaurowanych kamienic, które jeszcze do niedawna straszyły swoim wyglądem, podobnie jak sam dworzec. Wśród nich jedna zwraca na siebie szczególną uwagę. Piękne balkony z grubymi filarami, duże dwuskrzydłowe drzwi wejściowe, góra zwieńczona pięknymi florystycznymi motywami. To dawna plebania kościoła ewangelicko-augsburskiego pw. Odkupiciela. Nieistniejący już kościół powstał na początku XIX w. według projektu architektonicznego Jürgena Krögera. Budowa trwała zaledwie 2 lata (1902-1904), w co trudno uwierzyć oglądając stare zdjęcia tej pięknej, barokowej świątyni (http://wroclaw.hydral.com.pl/test.php?obiekt=000144&start=8&tend=16). O jej wielkości świadczą liczby. Mogła pomieścić 1600 wiernych oraz, na specjalnej emporze muzycznej, 150 chórzystów. Unikatem było rozwiązanie architektoniczne polegające na połączeniu w jedną bryłę ołtarza, ambony i organów tak, by uwaga wiernych była skupiona tyl-

18

Andrzej Korus Żołnierze II zmiany PKW postanowili więc ustanowić własną odznakę pamiątkową. Zawiązała się kapituła, opracowano regulamin odznaki oraz jej projekt graficzny (autor Jacek Chamera). Żołnierze PKW sami pokryli koszt wytworzenia odznaki. Wykonanie: tłoczenie w technice wypukłej 3D. Materiał: brąz platynowany w kolorze antycznego brązu, który w efekcie końcowym przypomina kolor złoty. Odznaka jest w formie medalu o średnicy 34,75mm i grubości 3mm. Awers: wzorowany na standardowej Gwieździe z napisem BOŚNIA i HERCEGOWINA oraz inicjałami RP. Wokół symbolu Gwiazdy znajdują się napisy: u góry – PKW EUFOR/MTT, na dole - PACI SERVIO. Czcionka szeryfowa. Rewers przedstawia kontury BiH wypełnione flagą państwową i wizerunkem lecącego gołębia z gałązką oliwną w dziobie. Kolory zastosowano w technice wypalanej emalii bez epoxydowania. Na obwodzie znajduje się 12 gwiazd nawiązujących do udziału PKW w misji UE ALTHEA. Waga medalu z zawiesiem wynosi 22,7g. Wstążeczka, wzorowana na Gwieździe Morza Śródziemnego, została wykonana w całości z poliestru tkanego, o szerokości 35mm i długości 69mm. Zapinkę stanowi agrafka z blokadą. Pierwszą serię – 100 sztuk – wykonano dla II zmiany w firmie FAN GIFT Wojciecha Paszkowiaka w Warszawie. Legitymacje zaprojektowano i wykonano w PKW.

Karina Hübsch ko na jednym miejscu. Założenie to zrealizowano na podstawie nowatorskiego Programu Wiesbadeńskiego, który dotyczył wyłącznie świątyń ewangelickich, a we Wrocławiu został zastosowany tylko w tym jednym kościele. W tym samym czasie został wzniesiony wspomniany już dom parafialny. Zbór działał bardzo prężnie. W czasie I wojny światowej angażował się w pomoc ludziom. Niestety na cele wojskowe przeznaczono kościelny dach i dzwony. W czasie II wojny światowej została wysadzona wieża kościoła, który mimo zniszczeń nadal był w stanie funkcjonować. W 1947 r. świątynię przejęli starokatolicy. Z czasem musieli ograniczyć częstotliwość nabożeństw ze względu na małą liczbę wiernych, a w 1950 r. przeprowadzili się do pobliskiej kaplicy. Kościół Odkupiciela ze względu na stan techniczny i brak środków na remont został rozebrany w 1956 r. Dziś miejsce po świątyni jest chętnie odwiedzane przez mieszkańców Nadodrza. A to ze względu na supersam „Społem”, który postawiono w tym miejscu w 1973 r.


DATY HISTORYCZNE

ks. Andrzej Komraus

30 czerwca 1902 r. – zmarł w Kra-

27 lipca 1912 r.

14 sierpnia 1867 r.

MUZYKA

FILM

KSIĄŻKA

SLASH „APOCALYPTIC LOVE” Minęły dwa lata od debiutanckiej płyty solowej Slash’a – artysty, który zasłynął jako gitarzysta w zespole Guns N’Roses oraz dzięki wspólnym nagraniom z Michaelem Jacksonem. Jego pierwsza płyta składała się z własnych kompozycji w wykonaniu takich gwiazd jak Lemmy Kilmister, Adam Levine, Ozzy Ozbourne czy Iggy Pop. Druga płyta Slash’a nosi tytuł „Apocaliptic Love” i jest wynikiem koncertowej współpracy z wokalistą Mylesem Kennedym oraz z perkusistą Brentem Fitzem i basistą Toddem Kernsem. Wytwórnia Dik Hayd Records, która wydała płytę jest własnością samego gitarzysty. W ten sposób zapewnił on sobie niezależność artystyczną i finansową. Od czerwca Slash koncertuje w Europie i na innych kontynentach. Niestety nie w Polsce.

RÓŻA Od pół roku pokazywany jest na ekranach polskich kin film Wojciecha Smarzowskiego „Róża”. Smarzowski okrzyknięty polskim Tarantino specjalizuje się w filmach przepełnionych przemocą. Jednak tym razem, jak sam mówi, postanowił zrobić film o miłości. Czy jest to film o miłości? Z pewnością. Ale przede wszystkim opowiada o losach Mazurów po II wojnie światowej. Zawiłe ludzkie losy przesiedleńców, miejscowych i uciekinierów zostały pokazane bardzo realistycznie. Film obrazuje piąty krąg piekła, choć nieliczni świadkowie tamtych czasów po jego obejrzeniu mówili, że tamta rzeczywistość była jeszcze gorsza. Ten odważny film rozbudził na nowo tematykę mazurską w mediach i zwrócił uwagę na wątek wielowyznaniowości w Polsce. Już niebawem na DVD.

JERZY PILCH „DZIENNIK” Jak zawsze proza Jerzego Pilcha przepełniona jest ironią, wątkami piłkarskimi i religijnymi, przeplatającymi się z trafną obserwacją polskiej rzeczywistości. Choć większość autorów pisząc swoje dzienniki zazwyczaj stara się przedstawić samego siebie w innym, z reguły w lepszym świetle, w przypadku Pilcha jest na odwrót. Z olbrzymim dystansem do własnej osoby pokazuje on swoje przeżycia z lat 2009-2011, żartując nawet z wartości wyniesionych z domu. Autor daje czytelnikowi do zrozumienia, że się już życiowo wyeksploatował i ma on więcej powodów do smutku niż do radości. Mimo to czyta się jego spostrzeżenia z uśmiechem na twarzy i wrażeniem, że jest to najbardziej optymistyczna i zabawna polska książka wydana w ostatnim czasie.

POLECAMY

kowie Jan Bystroń (pseudonim Marian Czeszewski), wybitny polski językoznawca i etnograf. Wywodził się z ewangelickiej rodziny chłopskiej. Urodził się 13 czerwca 1860 r. w Dolnych Datyniach na Ziemi Cieszyńskiej. Studiował filologię klasyczną, slawistykę i germanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie w 1886 r. obronił doktorat. Badał dialekty polskie na Śląsku Cieszyńskim, gwary słoweńskie, zabytki języka niemieckiego. Był członkiem Akademii Nauk w Krakowie i Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk oraz Towarzystwa Literackiego w Tylży. Współpracował m.in. z pismami „Gwiazdka Cieszyńska” i „Slovansky Sbornik”. Spośród jego prac można wymienić m.in.: „Rozbiór porównawczy znanych dotąd najdawniejszych tekstów Modlitwy Pańskiej”, „Pozdrowienia Anielskiego, Składu Apostolskiego i Dziesięciorga Przykazań” (1885), „O języku Baltazara Opecia” w dziele „Żywot Jezu Krysta” (1893), „Historye rzymskie” („Gesta Romanorum”) (1894). Spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

– urodził się w Warszawie ks. Edward Romański, duchowny luterański, pisarz i poeta. Studiował na Wydziale Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego. Ordynowany przez bp. Juliusza Bursche w 1938 r., rozpoczął służbę duszpasterską w parafii w Żyrardowie. W 1945 r. został mianowany administratorem górnośląskich parafii w Rybniku, Czerwionce, Wodzisławiu i Raciborzu. Opiekował się również parafiami w Ściborzycach Wielkich i w Golasowicach. Do jego obowiązków należało nie tylko organizowanie życia parafialnego, ale również odbudowa zniszczonych w czasie działań wojennych kościołów i budynków parafialnych. W 1953 r. został wybrany proboszczem parafii w Rybniku i Czerwionce, a w 1958 r. powołano go do Konsystorza. Od 1962 r. był członkiem Synodu Kościoła, działając m.in. w Komisji Pastoralnej i Komisji Liturgicznej. Cieszył się popularnością jako znakomity kaznodzieja, posługujący się przepiękną polszczyzną. Wysoko cenione były jego publikacje, zwłaszcza utwory poetyckie. Zmarł w 1984 r.

– urodził się w Warszawie Artur Franciszek Michał Oppman (pseudonim Or-Ot), publicysta, poeta, pułkownik Wojska Polskiego. Pochodził z rodziny ewangelickiej o niemieckich korzeniach i polskiej tradycji patriotycznej. Jego poezję publikowano m.in. w „Kurierze Warszawskim”, „Wędrowcu”, „Kurierze Codziennym”, „Tygodniku Ilustrowanym”, „Bluszczu”, „Kłosach” i „Świcie”. W latach 1901-1905 był redaktorem „Wędrowca”, później przez wiele lat współredagował „Tygodnik Ilustrowany”. Jego patriotyczna postawa nieraz narażała go na konflikty z carską cenzurą. Podczas wojny polsko-bolszewickiej zaciągnął się jako ochotnik do wojska. Służbę odbywał w dziale oświatowym, redagując „Żołnierza Polskiego” i „Podoficera”. W 1925 r. przeniesiono go w stan spoczynku w stopniu pułkownika. Otrzymał wiele wysokich odznaczeń krajowych i zagranicznych, m.in. Krzyż Oficerski Polonia Restituta oraz Legię Honorową. Zmarł 4 listopada 1931 r. Spoczywa w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Marek Hause

19


LUTERANIZM W BRZEGU Pierwsze wzmianki o „Wysokim Brzegu” jako wsi targowo-rybackiej pochodzą z 1234 r. Od roku 1311 miasto stało się siedzibą księstwa brzeskiego, a później legnicko-brzeskiego. Na dworze książęcym w Brzegu rezydowali Piastowie aż do wygaśnięcia ich linii w 1657 r. Wtedy księstwo przeszło pod władanie Habsburgów, a w 1740 r. weszło w skład Królestwa Pruskiego. Luteranizm w Brzegu przyjął w 1523 r. książę piastowski Fryderyk II, a kościół św. Mikołaja pozostał ewangelicki do II wojny światowej. Brzeg był znaczącym centrum ewangelicyzmu. Działały tu liczne rody wydawnicze Tischornów, Boernerów, Jakobów. Tutaj drukowano polskie postylle i kancjonały. Ewangelicy prowadzili szkoły elementarne i średnie, zakłady opiekuńcze i wychowawcze. Przy parafii działały chóry i zespoły dziecięce, młodzieżowe i instrumentalne. Tutaj żył i działał znakomity organista i twórca muzyki organowej Max Drischner. Przed II wojną światową na prawie 30 tysięcy mieszkańców Brzegu 18 tysięcy stanowili ewangelicy, a 9 tysięcy katolicy. W Brzegu byli jeszcze Żydzi, wyznawcy innych religii oraz 250 staroluteran, którzy nie chcieli przystąpić do Ewangelickiego Kościoła Unijnego. HISTORIA EWANGELICKIEGO KOŚCIOŁA ŚW. ŁUKASZA W BRZEGU Ewangelicki kościół w Brzegu przy ul. Łokietka budowany był jako świątynia staroluterska. Pierwszym brzeskim pastorem był ks. Senkel, który w 1847 r. rozpoczął organizację parafii. Nabożeństwa odbywały się w użyczonym przez katolików kościele zamkowym św. Jadwigi. Później, dzięki staraniom superintendenta Morawecka, staroluteranie otrzymali kościół cmentarny św. Trójcy. Kolejny duchowny pastor Schone zakupił działkę na przedmieściach miasta przy Logaustrasse – dzisiejsza ul. Łokietka. W 1897 r. przystąpiono do budowy kościoła, a jego poświęcenia dokonano już pół roku później – 10 października 1897 r. Nadano mu nazwę św. Łukasza Ewangelisty. Jak na 250 członków parafia działała bardzo prężnie. Funkcjonował chór kościelny, zespół puzonistów, koło pań, związek młodzieży, koło misyjne. Po II wojnie światowej Brzeg znalazł się na terytorium Polski. Opiekę nad ewangelikami objął Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce. Do 1952 r. nie było w Brzegu stałego duszpasterza. Co dwa tygodnie przyjeżdżał ks. Karol Jadwiszczok, który odprawiał nabożeństwa w przycmentarnym kościele św. Trójcy. Kiedy władze nakazały jego rozbiórkę, ewangelicy przenieśli się do zdewastowanego kościoła staroluterskiego św. Łukasza. Pierwszym stałym duszpasterzem był ks. Stanisław Żwak, który jeszcze jako student pomagał ks. Jadwiszczokowi. Do 1999 r. parafią opiekował się ks. Marian Niemiec z Opola. Od tego roku parafia posiada swojego duchownego. Do parafii w Brzegu należą dwa filiały: w Karczowie i w Nysie. Nabożeństwa są odprawiane co tydzień. W parafii i w filiałach regularnie odbywają się lekcje religii oraz godziny biblijne. Brzeskim parafianom służy sala parafialna, w której odbywają się spotkania, m.in.: gwiazdka dla dzieci i starszych, śniadanie wielkanocne, spotkanie przy chlebie w Święto Żniw.

Parafia Ewangelicko-Augsburska św. Łukasza w Brzegu ul. Władysława Łokietka 9a/1 49-300 Brzeg telefon: (+48 77) 416 40 83


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.