Wiara i Mundur 2012/4

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

ROK V nr 4 (27)

SIERPIEŃ – PAŹDZIERNIK 2012

Jestem człowiekiem „pomiędzy” Rozmowa z Steffenem Möllerem aktorem, pisarzem, artystą kabaretowym

1


ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

2.  Życie liturgiczne Kościoła   3.  Słowo od redakcji

Sierpień

Hasło miesiąca: „Bóg uzdrawia tych, których serce jest złamane i zawiązuje ich rany.” Ps 147,3 5 sierpnia: 9. Niedziela po Trójcy Świętej. 6 sierpnia: Święto Przemienienia Pańskiego - według ewangelii Jezus zabrał na górę trzech uczniów: Piotra, Jakuba i Jana, gdzie objawił im swą chwałę oraz rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem. 12 sierpnia: 10. Niedziela po Trójcy Świętej - Niedziela Izraela, poświęcona refleksji na temat losu Narodu Wybranego i jego miejsca w historii zbawienia. 19 sierpnia: 11. Niedziela po Trójcy Świętej. 24 sierpnia: Dzień Apostoła Bartłomieja - jednego z dwunastu uczniów Jezusa. Według tradycji umarł śmiercią męczeńską rozpięty na krzyżu głową w dół, żywcem obdarty ze skóry, a następnie ścięty. 26 sierpnia: 12. Niedziela po Trójcy Świętej.

5

2 września: 13. Niedziela po Trójcy Świętej. 9 września: 14. Niedziela po Trójcy Świętej. 16 września: 15. Niedziela po Trójcy Świętej. 21 września: Dzień apostoła i ewangelisty Mateusza, autora pierwszej Ewangelii - św. Mateusza. 23 września: 16. Niedziela po Trójcy Świętej. 29 września: Dzień Archanioła Michała i wszystkich aniołów - jedyny dzień w roku liturgicznym Kościoła ewangelickiego poświęcony aniołom, a zwłaszcza osobie Archanioła Michała. 30 września: 17. Niedziela po Trójcy Świętej - Dziękczynne Święto Żniw.

4.  Rozważanie Słowa Bożego – ks. mjr SG Kornel Undas

5.  Relacje z pracy kapelanów

ewangelickich i działalności EDW

8.  Jestem człowiekiem „pomiędzy”

Rozmowa z Steffenem Möllerem, aktorem, pisarzem, artystą kabaretowym

Wrzesień

Hasło miesiąca: „Czy jestem Bogiem tylko z bliska – mówi Pan – a nie także Bogiem z daleka?” Jr 23,23

– ks. Marcin Orawski Nasi kapelani – ks. ppłk Wiesław Żydel

10.  Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-

12

-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina

12.  Żołnierz na misji

Ranni na misjach – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

13.  Każdy poległy ma prawo do grobu

– mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

14.  Jedynie Słowo

Październik

Modlitwa a rozwój osobisty – Piotr Lorek

Hasło miesiąca: „Dobry jest Pan dla tego, kto mu ufa, dla duszy, która go szuka” Tr 3,25

15.  Okiem Cywila

7 października: 18. Niedziela po Trójcy Świętej. 14 października: 19. Niedziela po Trójcy Świętej. 18 października: Dzień ewangelisty Łukasza, autora trzeciej Ewangelii i Dziejów Apostolskich. Według tradycji św. Łukasz był greckim lekarzem, który po nawróceniu się na chrześcijaństwo został uczniem ap. Pawła. 21 października: 20. Niedziela po Trójcy Świętej. 28 października: 21. Niedziela po Trójcy Świętej - dzień apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Należeli do dwunastu uczniów Jezusa. Tradycja głosi, że obaj dotarli do Mezopotamii, a następnie do Persji, gdzie zginęli śmiercią męczeńską. 31 października: Pamiątka Reformacji. Tego dnia w 1517 roku ks. dr Marcin Luter, augustiański mnich i profesor uniwersytetu w Wittenberdze, przybił na drzwiach Kościoła Zamkowego 95 tez, które wzywały do dyskusji na temat odpustów. Wydarzenie to zapoczątkowało Reformację Kościoła, której przywódcą stał się Marcin Luter. Święto Reformacji ma charakter ponadwyznaniowy i obchodzone jest przez większość Kościołów protestanckich na świecie.

16

Sportowe lato – Rafał Ćwikowski Inwestowanie w siebie – Marek Hause

16.  Psycholog

Adaptacja do służby wojskowej – Czesław Dutkowski Dla tych, którzy chcą więcej – Alina Knapik

18.  Falerystyka

Odznaka „Za Zasługi dla Związku Żołnierzy WP” – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Historia Cmentarz, który budzi emocje – Karina Hübsch

19.  Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus

8 Jestem człowiekiem „pomiędzy” TEMAT NUMERU

Rozmowa z Steffenem Möllerem aktorem, pisarzem, artystą kabaretowym Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Grzegorz Mieczkowski, Anna Hopfer-Wola, Piotr Lorek, Karina Hübsch, Rafał Ćwikowski, ks. Adam Malina, Marek Hause, Tadeusz Dytko, Czesław Dutkowski, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus. Na okładce: Steffen Möller. Fot. steffen.pl Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Fot. steffen.pl

Polecamy – Marek Hause


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Co jest najcenniejszym zasobem człowieka? Co lub kto ma decydujący wpływ na nasze życie i relacje z innymi? Trudno mieć wątpliwości. Najwięcej zależy od nas samych. Wprawdzie na wiele okoliczności nie mamy wpływu albo bywa on znikomy, ale możemy pracować nad tym, jaki obraz świata, człowieka, samego siebie będziemy nosić w sobie. Ilustruje to znane powiedzenie: „Łatwiej założyć buty na nogi, niż okryć dywanem cały świat”. „Czy ja sam dla siebie coś znaczę?” „Czego chcę dla siebie od życia?” Między innymi na te pytania stara się odpowiedzieć psycholog Alina Knapik. Choć szybko rosnące tempo życia pozostawia nam niewiele czasu, warto pomyśleć o sobie, swej duchowości i wartościach, dla których chcemy żyć. Nie tylko dlatego, by dążyć do osobistego czy zawodowego sukcesu, ale także - a może przede wszystkim - po to, by budować, utrzymać i rozwijać dobre relacje z innymi ludźmi. To temat, któremu w bieżącym numerze Wiary i Munduru poświęcamy artykuły psychologów oraz felieton Marka Hause w dziale „Okiem cywila”. Wielu za inwestycję w siebie uznaje edukację, naukę języków obcych, kończenie jak największej liczby kursów. Czy

Nasi kapelani

jednak inwestycją może być… modlitwa? Jeśli komuś takie pytanie wydaje się zaskakujące, dziwne albo nawet niedorzeczne, zapraszamy do przeczytania artykułu Piotra Lorka pt. „Modlitwa a rozwój osobisty”. Na przełomie sierpnia i września odbyła się w Londynie XVI Letnia Paraolimpiada. Kibice po brzegi wypełniali areny zmagań niepełnosprawnych sportowców z całego świata. Podziwiali poziom sportowy oraz umiejętność pokonywania własnych słabości, przekuwania w sukces dramatów, które innym trudno sobie wyobrazić. Polscy zawodnicy zdobyli aż 36 medali, w tym 14 złotych. Mimo to, igrzyska paraolimpijskie wywołały znikome zainteresowanie. Czy możemy winić jedynie media, które podawały skromne wiadomości? A może niepełnosprawność wciąż stanowi rodzaj tabu, którego lepiej nie tykać, dopóki nie dotknie mnie lub kogoś z bliskich? Rzecz jasna, nie dotyczy to jedynie sportowców. Niejeden żołnierz, np. ranny w czasie misji wojskowej, przeżywał podobne rozczarowania. Brak odpowiednich rozwiązań prawnych, a nieraz dobrych chęci, utrudniało niesienie pomocy poszkodowanym. Dlatego w kwietniu 2008 r. powstało Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. O determinacji rannych żołnierzy, ich działaniach, z podziwem pisze mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus w artykule „Ranni na misjach”. Zwykle tak jest, że najtrudniej dostrzec własne wady i przywary. Bezcenny bywa ktoś, kto potrafi popatrzeć na nas z dystansem, krytycznie, a jednocześnie z życzliwością. Do takich osób należy mieszkający od lat w Polsce Steffen Möller, urodzony w niemieckiej rodzinie pastorskiej artysta kabaretowy, aktor. Nie ukrywa swej sympatii dla Polski i Polaków, a rozmowę z nim – miejscami zabawną, miejscami poważną – przeprowadziła Anna Hopfer-Wola. Zapraszamy do lektury naszego magazynu i życzymy, by poruszane tematy stanowiły źródło inspiracji do inwestowania w siebie i rozwoju duchowego.

Objawiłem imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata; twoimi byli i mnie ich dałeś, i strzegli słowa twojego. (J 17,6)

ks. ppłk Wiesław Żydel Na pewno niejeden z nas przekonał się w swoim życiu i służbie, jak wspaniałą rzeczą jest znać pewnych ludzi. Każdy mógłby wymienić tych, którzy są mu szczególnie bliscy, do których może zwrócić się o pomoc w chwilach trudnych. Zapewne niejednokrotnie wyrażaliśmy wdzięczność za ludzi, którzy służyli i nadal służą nam swoim doświadczeniem, mądrością i pracą. Możliwe, że niejednemu człowiekowi zawdzięczamy podjęcie właściwej decyzji, szczęśliwe zakończenie sprawy, czasami zdrowie czy nawet życie. Ale czy te „znajomości” to wszystko, na co nas stać w naszym życiu? Przecież o wiele lepszą i bardziej błogosławioną rzeczą jest znać Wszechmogącego Boga. Poznanie Boga wymaga jednak naszego osobistego zbliżenia i kontaktu z Nim.

Przez całe wieki taka bezpośrednia łączność z Bogiem była dla przeciętnego Izraelity niemożliwa, ale to, co było niemożliwe wtedy, dla nas stało się rzeczywistością w Jezusie Chrystusie. Bo prawdziwy, jedyny Bóg objawił się w Synu swoim. Zatem źródłem poznania Boga dla każdego z nas jest osobiste poznanie Jezusa Chrystusa. Gdy po raz pierwszy spotykamy nieznaną nam dotąd osobę, następuje zapoznanie się. Jednak, aby mogła nawiązać się bliższa relacja, przyjaźń, musi dochodzić do częstych kontaktów. Tak samo osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem jest dopiero początkiem żywej społeczności z Bogiem. Dlatego poznanie Boga, o którym mówi Ewangelista Jan nie jest i nie może być aktem jednorazowym. Poznanie Boga to dynamiczny proces stale pogłębiający się i wzrastający.

Ksiądz ppłk Wiesław Żydel – ur. 6 marca 1966 r.w Czechowicach-Dziedzicach. W roku 1993 ukończył studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Dnia 24 lipca został ordynowany na duchownego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. Żona Mirosława – magister pedagogiki, synowie: Paweł – student Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu oraz Sebastian. W maju 2000 r. powołany do służby w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym na stanowisko Dziekana Sił Powietrznych. Odznaczony Brązowym, Srebrnym i Złotym Medalem „Za zasługi dla obronności kraju”, Brązowym Medalem „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny” oraz „Odznaką Dowództwa Sił Powietrznych”. W czerwcu 2011 roku ukończył studia podyplomowe na Wydziale Administracji i Stosunków Międzynarodowych.

3


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO

Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich. (Ps 73,28) Umiłowani przez Jezusa Chrystusa, drogie siostry i bracia. Drodzy czytelnicy Wiary i Munduru!

Fot. Jan Amos Jelinek

Wielu ludzi myśli, że przyszli na ten świat bez jakiegoś określonego celu. Stąd rodzą się pytania o sens życia. Większość ludzi myśli, że ich życie nie jest nikomu potrzebne. Mówi się też, że nikt nie jest niezastąpiony. Czy na pewno? Przecież w jakimś celu pojawiliśmy się na tym świecie i każdy ma jakieś zadanie do wypełnienia. Trzeba tylko odnaleźć swoje przeznaczenie, powołanie, przekonać się, w czym jest się dobrym i czynić to, aby nasze życie rzeczywiście było potrzebne innym. Aby inni w duchu dziękowali Bogu za to, że jesteśmy, że mogą od nas otrzymać coś dobrego. Czy nie w takim celu stworzył nas Bóg? Czy nie po to przyszliśmy na świat? Słowo Boże mocno podkreśla prawdę, że stworzeni jesteśmy na Boży obraz i podobieństwo, że nosimy w sobie Bożą cząstkę. Bóg tchnął w nas swego ducha i ożyliśmy. Jesteśmy przez Niego wybrani – stworzeni, uczynieni w konkretnym celu. Każdy człowiek stworzony przez Boga, powołany do życia musi żyć, musi chcieć żyć, musi chcieć odkrywać swoje powołanie. Każdy jest potrzebny i ma często wyjątkową rolę i zadanie do wypełnienia. Patrząc na ludzi sławnych, wybitnych, porównując się z nimi stwierdzamy niekiedy, że mamy tak niewiele światu do zaoferowania. Przecież nigdy nie będziemy czy to wiel-

4

ks. mjr SG Kornel Undas

kim odkrywcami, naukowcami, czy też pisarzami. Warto realizować swoje marzenia, dążyć do nich, ale trzeba pamiętać o tym, że nie zawsze będziemy najlepsi, nie zawsze będziemy stać na podium, na pierwszym miejscu. Trzeba pamiętać o tym, że dążenie do szczęścia, to nie jest wyścig w pojedynkę i rywalizacja z innymi. Czasem trzeba zapytać, czego tak naprawdę świat, inni, Bóg od nas oczekują? W czym naprawdę możemy przysłużyć się innym? Trzeba realizować marzenia, nawet te o sławie czy wielkości, ale nie wolno tego robić kosztem innych, kosztem zaniedbywania swoich obowiązków bycia dobrym człowiekiem. Często jest tak, że snujemy własne plany, a Bóg wybiera dla nas drogę i konsekwentnie nas po niej prowadzi, bo jesteśmy mu gdzieś do czegoś potrzebni. Tak właśnie było z prorokami, którzy często mieli własne zamierzenia, a kiedy słyszeli, że mają iść do innych głosić Słowo Boże, niejeden próbował wykręcić się od przyjęcia odpowiedzialności. Nieraz boimy się, że nie podołamy jakiemuś zadaniu, że nie jesteśmy dość dobrzy i silni. Czasem nie czynimy rzeczy dobrych i wielkich, ponieważ boimy się porażki albo myślimy, że nie tego oczekują inni. Z różnych przyczyn uciekamy przed swoim powołaniem. Może nawet boimy się szukać swego miejsca i przeznaczenia? Z pomocą przychodzi nam Słowo Boże, które mówi, że Bóg kocha każdego z nas i pragnie nadać sens naszemu życiu. Bóg daje nam łaskę, błogosławieństwo, a nam nie wolno Bożych darów zmarnować i ukryć tylko dla siebie. Kto może drugiemu człowiekowi dopomóc, kto wie jak to zrobić, a mimo to tego nie czyni, ten jest złym człowiekiem, może nawet zbrodniarzem. Wszyscy szukamy szczęścia, poszukujemy źródła życia. Chrystus jest drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Niego. A więc dostęp do Boga otworzył nam Zbawiciel. On nas prowadzi i strzeże w tej drodze, On obdarza nasze dusze pokojem i sprawia, że nasze poszukiwania nie idą na marne. Bóg w swoisty sposób odpowiada na nasze tęsknoty i podpowiada, że miłując możemy być radośni, szczęśliwi, możemy zostać pocieszeni. Zbawiciel jest dla nas wzorem i najlepszym przykładem. Dlatego Słowo Boże kładzie tak wielki nacisk na naśladowanie Jezusa, na czerpanie wprost ze źródła. Okazuje się bowiem, że w miarę poznawania miłości Bożej, wzrasta nasze pragnienie czynienia wszystkiego, co tylko możliwe, dla naszych braci. W miarę jak Bóg zlewa na nas swoją miłość i błogosławieństwa zaczynamy rozumieć, że prawdziwe szczęście, realizację marzeń i zadowolenie może przynieść nam jedynie przynależność do Boga i oddanie dla bliźnich. Wzywając nas do miłości, Słowo Boże informuje nas o tym, że jesteśmy zdolni do czynienia dobra tak, jak czynił to nasz Zbawiciel. Możemy żyć ze sobą w miłości, przyjaźni i realizować marzenia nie wyrządzając innym krzywdy, lecz pomagając sobie i wspierając się wzajemnie.


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Misjonarze pokoju Siedmiu polskich uczestników misji UN, w tym zastępca redaktora naczelnego magazynu „Wiara i Mundur” sierż. szt. rez. Andrzej Korus, zostało uhonorowanych Medalem Pokojowej Nagrody Nobla. W imieniu prezydenta Światowego Stowarzyszenia Żołnierzy Pokoju (S.P.I.A.) insygnia wręczył płk dr Jerzy Banach – pierwszy Polak odznaczony tym medalem. Uroczystość odbyła się we wtorek 5 czerwca br. w sali widowiskowej 4. Rejonowej Bazy Logistycznej we Wrocławiu. W roku 1988 Komitet Nagrody Nobla przyznał Pokojowym Siłom Zbrojnym Narodów Zjednoczonych Pokojową Nagrodę. Uczestnicy misji pokojowych pełniący służbę pod błękitną flagą Narodów Zjednoczonych do 1988 roku, którzy zakończyli służbę z honorami, mają prawo do tego zaszczytnego wyróżnienia. Sierżant szt. rez. Andrzej Korus otrzymał medal za misję UNEF II w Egipcie. Jest 636 żołnierzem UN na świecie, który został odznaczony tym prestiżowym medalem. Uroczystość była także okazją do uhonorowania ks. Marcina Orawskiego, redaktora naczelnego Ewangelickiego Magazynu Wojskowego „Wiara i Mundur” Medalem „Za

Zasługi”. Środowisko weteranów ONZ podziękowało w ten sposób ks. Orawskiemu za publikowanie reportaży i informacji o misjach pokojowych poza granicami kraju. Na podstawie relacji sierż. szt. rez. Andrzeja Korusa

Międzynarodowy Zjazd Żołnierzy Protestantów Ponad czterystu uczestników z blisko dwudziestu krajów świata wzięło udział w 61. Międzynarodowym Zjeździe Żołnierzy Protestantów, który odbył się w dniach 21-24 czerwca w Méjannes-le-Clap na południu Francji. Polska delegacja, której przewodził ks. mjr Tadeusz Jelinek, uczestniczyła w spotkaniu jedenasty raz, a w jej skład wchodzili żołnierze, pracownicy cywilni oraz funkcjonariusze Straży Granicznej Zjazd rozpoczął się nabożeństwem prowadzonym przez słoweńskich delegatów. Kazanie wygłosił naczelny kapelan francuskiego duszpasterstwa ks. Bernard Delannoy, który objął funkcję w marcu br. po nagłej śmierci ks. Francka Bourgeois. Uczestnicy brali udział w seminariach, dyskusjach oraz warsztatach skupionych wokół głównego hasła zjazdu „Wiara a przemoc”. Obywały się koncerty, modlitwy, nabożeństwa. Jedno z nich zostało przygotowane przez Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe. Kazanie na temat „Jak żołnierz powinien radzić sobie z przemocą?” wygłosił ks. mjr Tadeusz Jelinek. Wcześniej organizatorzy zaproponowali wycieczkę do Le Poët-Laval, malowniczego miasteczka, gdzie znaj-

Nabożeństwo w czasie Międzynarodowego Zjazdu Żołnierzy Protestantów. Fot. archiwum EDW

duje się m.in. jeden z dwóch kościołów protestanckich, ocalałych po rewokacji Edyktu Nantejskiego. Zjazdy żołnierzy i kapelanów protestantów odbywają się na południu Francji od 1951 r. Na podstawie relacji ks. mjr. Tadeusza Jelinka

Kolonie dla dzieci z rodzin wojskowych

Płk Jerzy Banach wręcza Medal Pokojowej Nagrody Nobla sierż. szt. rez. Andrzejowi Korusowi. Fot. Marcin Orawski

W dniach 7-15 lipca w Gross Pinnow w Niemczech w ramach ewangelickiego polsko-niemieckiego projektu wakacyjnego odbyły się kolonie letnie dla dzieci z rodzin wojskowych m.in. z Giżycka, Legionowa i Warszawy. Organizatorem było Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe i parafia ewangelicka w Gorzowie Wlkp. W czasie turnusu uczestnicy zapoznali się z podstawami języka niemieckiego, rozegrali turniej siatkówki plażowej, mecz piłki nożnej, zwiedzili Berlin oraz siedzibę parlamentu Reichstag ze słynną szklaną kopułą widokową oraz wędrowali po malowniczych terenach Ucker-

5


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012 Wzięli w nich udział uczestnicy powstania, przedstawiciele władz państwowych i wojskowych, żołnierze, harcerze oraz mieszkańcy stolicy. Wieńce przed Grobem Nieznanego Żołnierza złożyli m.in. przedstawiciele środowisk powstańczych, w tym prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. bryg. Zbigniew Ścibor-Rylski oraz prezes

Uczestnicy polsko-niemieckiej kolonii w Gross Pinnow. Fot. archiwum EDW

mark. Opiekunami ponad dwudziestoosobowej grupy z Polski byli: bp płk Mirosław Wola, ks. Marcin Konieczny, trener Agnieszka Binek-Kaszyńska i tłumacz Anna Hopfer-Wola. Anna Hopfer-Wola

68. rocznica wyzwolenia Ancony W dniu 17 lipca br. na polskim cmentarzu wojennym w Loreto odbyły się uroczystości z okazji 68. rocznicy wyzwolenia Ankony przez 2. Korpus Polski. W obchodach uczestniczyli delegaci z Polski na czele z ministrem Janem Ciechanowskim – p.o. kierownika Urzędu ds.

Przed Grobem Nieznanego Żołnierza, wśród delegatów składających wieńce bp płk Mirosław Wola. Fot. archiwum EDW

Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Stanisław Oleksiak, szef Kancelarii Prezydenta RP Jacek Michałowski i wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola. Na podstawie relacji MON

Rocznica stracenia członków Rządu Narodowego W sobotę 4 sierpnia br. obyły się w Warszawie uroczystości upamiętniające 148. rocznicę stracenia Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego. Prezydent RP Bronisław Komorowski wraz z przedstawicielami władz państwowych i samorządowych oraz władz stolicy złożyli kwiaty pod krzyżem upamiętniającym straconych przywódców Powstania Styczniowego, znajdującym się w parku im. Romualda Traugutta. Prezydentowi Komorowskiemu towarzyszył szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch. W uroczystości uczestniczył Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola. Na podstawie relacji MON Polska delegacja z bp. Józefem Guzdkiem oraz bp płk. Mirosławem Wolą. Fot. archiwum EDW

Kombatantów i Osób Represjonowanych, dr. Andrzejem Kunertem – sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Biskupem Polowym WP ks. Józefem Guzdkiem oraz Ewangelickim Biskupem Wojskowym ks. płk. Mirosławem Wolą. Miejscowe władze reprezentował burmistrz Loreto – Paolo Niccoletti. W uroczystościach wzięła udział także córka gen. Władysława Andersa, Anna Maria Costa. W czasie uroczystości nad grobami poległych bp płk Mirosław Wola odczytał fragment z Pisma Świętego i przewodniczył modlitwie. Na podstawie relacji EDW

68. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego W środę 1 sierpnia odbyły się w Warszawie uroczystości upamiętniające wybuch Powstania Warszawskiego.

6

Biskup płk. Mirosław Wola wśród ekumenicznych delegatów. Fot. archiwum EDW


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Promocje oficerskie w WAT W piątek 17 sierpnia przed Grobem Nieznanego Żołnierza na Placu Marszałka J. Piłsudskiego w Warszawie odbyła się uroczysta promocja absolwentów Wojskowej Akademii Technicznej na pierwszy stopień oficerski – podporucznika Wojska Polskiego. Oficerskie szlify otrzymało 134 absolwentów uczelni, w tym 14 kobiet. Aktu promocji dokonał gen. Mieczysław Cieniuch. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Stanisław Koziej, sekretarz stanu w MON min. Czesław Mroczek oraz rektor-komendant WAT gen. bryg. Zygmunt Mierczyk wręczyli najlepszym studentom nagrody. Następnie błogosławieństwa udzielili: ks. płk prał. Zbigniew Kępa, ks. kmdr Marek Loskot – kanclerz Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz kapelan prawosławny Wojskowej Akademii Technicznej ks. mjr Andrzej Jakimiuk. Na podstawie relacji WAT

Duchowni różnych wyznań uczestniczący w nabożeństwie. Fot. Bruno Sikora

riatów WP w osobach bp. Józefa Guzdka – ordynariusza rzymskokatolickiego i ks. płk. Eugeniusza Bójko z Prawosławnego Ordynariatu WP oraz innych wyznań ewangelickich. Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP reprezentował emerytowany biskup ks. Zdzisław Tranda. Na podstawie relacji EDW

73. rocznica wybuchu II wojny światowej

W czasie uroczystej promocji błogosławieństwa udziela ks. kmdr Marek Loskot. Fot. archiwum EDW

Nabożeństwo z okazji święta Wojska Polskiego W niedzielę 12 sierpnia w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy w Warszawie odbyło się nabożeństwo wojskowe z sakramentem komunii z okazji przypadającego na 15 sierpnia święta Wojska Polskiego. Prowadził je Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola wraz z kapelanami Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego i proboszczem parafii Świętej Trójcy ks. Piotrem Gasiem. W kazaniu Ewangelicki Biskup Wojskowy rozważał rolę, jaką odgrywa Bóg w służbie i misji żołnierzy oraz w życiu codziennym człowieka, który żyje w XXI wieku „wśród ludzi różnych religii i kultur”. – Jak człowiek może zinterpretować milczenie Boga w świecie? Dlaczego jego działanie bywa tak subtelne, że potrzeba dopiero wiary, aby myśleć o Bogu? Krótko mówiąc – dlaczego Boga nie widać? – zastanawiał się bp Wola. – Bóg nie jest Bogiem wyjaśnienia, Bóg jest Bogiem miłości. Ustami Jezusa mówi: przyjdź, zobacz, skosztuj. Uwierz, a nigdy nie będziesz pragnął – podkreślił. Naczelny Kapelan EDW złożył również życzenia żołnierzom i pracownikom cywilnym Wojska Polskiego z okazji zbliżającego się święta. Wśród uczestników nabożeństwa byli przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, wojskowych ordyna-

Centralne uroczystości odbyły się w Tczewie 1 września. Uczestniczył w nich prezydent RP Bronisław Komorowski, a Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola. Kapelani EDW brali udział także w lokalnych obchodach. W Bydgoszczy, w czasie mszy św. w intencji ojczyzny, ks. kmdr Marek Loskot przekazał przesłanie Pomorsko-Kujawskiego Oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej i Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oparte na słowach psalmu 102. Uczestniczył także w uroczystości złożenia kwiatów pod pomnikiem Walki i Męczeństwa Ziemi Bydgoskiej. Z kolei ks. por. Tomasz Wola uczestniczył w obchodach w Pile, gdzie wraz z dowódcą Garnizonu Piła ppłk. Tomaszem Cieślakiem złożył kwiaty pod Pomnikiem Zwycięstwa upamiętniającym poległych w walkach za Ojczyznę. Na podstawie relacji EDW

Biskup płk Mirosław Wola w czasie centralnych uroczystości z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego w Tczewie. Fot. DPI MON

7


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Jestem człowiekiem „pomiędzy” Rozmowa ze Steffenem Möllerem, aktorem, pisarzem, artystą kabaretowym Krążą o Panu różne legendy. Ja sama słyszałam co najmniej trzy wersje: że jest Pan pastorem, synem pastora albo był Pan pastorem, ale porzucił zawód. A dzisiaj gra Pan w filmach, tworzy kabaret, pisze książki. Zatem kim Pan jest, Panie Möller? Potrójny „peryferowiec”. Dziecko pastora, profesora, fan muzyki klasycznej, Niemiec w Polsce. Jestem absolwentem wydziału teologii i filozofii na Freie Uniwersität w Berlinie. Pochodzę z rodziny o głębokich ewangelickich tradycjach. Pastorem był mój dziadek, pastorem był też mój ojciec, który jednocześnie wykładał teologię klasyczną. Mój ojciec prowadził parafię w niewielkiej, dziesięciotysięcznej miejscowości w północnej Hesji, tam się urodziłem i mieszkałem we wczesnym dzieciństwie, zanim ojciec objął katedrę i wyprowadziliśmy się do miasta Wuppertal. Jest takie przysłowie niemieckie: „Pfarrers Kinder, Müllers Vieh gelingen selten oder nie”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej tyle, że dzieci księdza rzadko się udają. W Polsce natomiast mówi się: „szewc bez butów chodzi”. Co Pan o tym sądzi? Ha ha, dobre! Nie przypuszczałem, że to Pani zna (śmiech). No cóż, całe moje dzieciństwo opisuję w zasadzie w najnowszej książce „Moja klasyczna paranoja”, którą mogę nazwać próbą autobiografii. W niej rozprawiam się m.in. ze stereotypami dotyczącymi rodzin pastorskich. Nie wiem, jak bardzo są one rozpowszechnione i znane w katolickiej Polsce, natomiast Pani oraz polscy protestanci będą wiedzieć na pewno o zamiłowaniu do „Pasji” Jana Sebastiana Bacha, nazywanego niekiedy „piątym ewangelistą”, o uwielbieniu muzyki poważnej, które podobno nagminnie występuje w rodzinach pastorskich, o filozofii, o tym, dlaczego pastorzy uwielbiają Sørena Kierkegaarda. Wracając jednak do pytania, to nie wydaje mi się, żeby to była jakaś reguła. Wszystko zależy od rodziny i klimatu w niej panującego. Znam wiele dzieci pastorów, ale nie przypominam sobie jakichś szczególnych skrajności. Nas w domu było troje. Jeden brat jest ekonomistą i mieszka w Kolonii, drugi studiuje politologię w Berlinie, ja – jak

8

widać, mimo wykształcenia też zawodowo nie poszedłem w ślady ojca i pracuję jako kabareciarz. Ojciec wybaczył mi to dopiero, gdy otrzymałem odznaczenie państwowe za zasługi na rzecz stosunków polsko-niemieckich od prezydenta Niemiec (śmiech). Wtedy uznał, że to co robię można uznać za poważne zajęcie. A dlaczego studiował Pan teologię? Bo chciałem poznać istotę Boga. Zupełnie serio. Kiedy byłem dzieckiem, to często po szkole szedłem do taty na uniwersytet i tam na niego czekałem, a potem razem wracaliśmy do domu. Stałem najczęściej pod drzwiami sali wykładowej, oko miałem na wysokości dziurki od klucza, więc obserwowałem co się dzieje w środku, no i podsłuchiwałem, oczywiście. Nie rozumiałem ani trochę, o czym mój tata mówi do tłumu poważnych, skupionych młodych ludzi. Pojawiało się tam jednak często słowo „Bóg”. Myślałem sobie, że to nie może być ten sam Bóg, o którym ciągle słyszałem na lekcjach religii i szkółki niedzielnej. To musiał być na pewno jakiś inny, lepszy, ważniejszy Bóg, ten, o którym mówił tak skomplikowanie mój tata. Dla mnie wtedy prawda o Bogu, tajemnica jakaś kryła za wielkimi, skrzypiącymi, zamkniętymi drzwiami. I tak to się zaczęło. Studiowałem też filozofię i to mnie bardzo interesowało i interesuje do dzisiaj. Od zawsze jednak miałem dosyć specyficzne poczucie humoru i ono uniemożliwiło mi poniekąd karierę na ambonie. Przesadna powaga po prostu bardzo mnie rozśmiesza. Mój tata, który prywatnie jest szalenie zabawnym człowiekiem, lepiej opanował sztukę kaznodziejską. Ja w międzyczasie pojechałem na kurs języka polskiego do Krakowa i tak zaczął się zupełnie nowy rozdział w moim życiu. Jak to się stało? Przypomnijmy, że to nie były jeszcze czasy Unii Europejskiej, programów Sokratesa czy Leonarda, w ramach których można teraz bez przeszkód przemieszczać się między uniwersytetami. Jestem człowiekiem ciekawym świata, nowości, inności. Fascynowały mnie Włochy i uczyłem się języka włoskiego. Byłem przez pewien czas we Włoszech, lecz nie po-


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012 dobało mi się tam na tyle, by osiąść na stałe. W campusie wisiało ogłoszenie, że można wyjechać do Polski na kurs języka polskiego, do Krakowa. Pomyślałem sobie, że to fajny pomysł. Nigdy nie byłem na wschodzie – jak wspominałem już wcześniej. Nie miałem tam też żadnych krewnych. Więc dla mnie była to terra incognita. Pojechałem, spodobało mi się, zostałem. Przeprowadziłem się do Warszawy i zostałem nauczycielem języka niemieckiego. Nie muszę chyba dodawać, że znajomi pukali się w głowę. Myśleli, że zwariowałem. Porozmawiajmy zatem o Polsce widzianej Pana oczami. Luter i Licheń. Niemieckie poukładanie, planowanie i polski chaos i dezorganizacja. Jak się Pan tu czuje? Bardzo dobrze. Obecnie mieszkam trochę w Warszawie i trochę w Berlinie, i bardzo lubię ten układ. Jestem człowiekiem „pomiędzy”, niezdefiniowanym do końca. Jak jestem w Berlinie, to tęsknię do Warszawy, do żurku, kiełbasy. A jak jestem w Warszawie, to myślę ciepło o Berlinie, o tym, że to ładne, zielone, przestrzenne miasto, z dużymi jeziorami wokół. Pani chyba mnie rozumie, prawda? Jako protestant nigdy nie miałem kłopotów w Polsce, bo od razu mnie zaszufladkowano: Niemiec – protestant. Nikt nie oczekuje od Niemca, że musi być „normalny”, czyli katolikiem. Czasami słyszałem pytania typu: czy wy wierzycie w Lutra czy w Jezusa? Zastanawiam się jednak, jak to jest urodzić się tu jako protestant, żyć, wychowywać się, dorastać w szkole, w grupie rówieśników, jako odmieniec. To musi być trudne. Protestantyzm z niczym się nie kojarzy. Katolik kojarzy się z: papieżem, celibatem, prawem antyaborcyjnym, a protestant? Z czym się kojarzy protestant? Niemcowi z Lutrem, wiadomo, ale to też część historii naszego kraju. A Polakowi? Chodzi Pan do kościoła luterańskiego w Polsce? Pozwoli Pani, że odpowiem pięknym polskim zwrotem „nie za bardzo” (bo Polacy raczej nie lubią mówić prosto z mostu „nie”, dlatego owijają to w bawełnę). Ale mam niemieckiego kolegę, który chodzi. Jest Pani zresztą pierwszą polską luteranką, jaką poznałem. Do mnie przyjechali raz rodzice, to akurat było w Boże Ciało. Zaprowadziłem ich na Krakowskie Przedmieście w Warszawie, gdzie szła procesja z prymasem i tłumy, tłumy ludzi. Takich rzeczy na Zachodzie się raczej nie ogląda. Mój ojciec był zafascynowany i oszołomiony, że Kościół w naszych czasach może być jeszcze tak potężny.

„W Polsce jest ok. 80 tysięcy protestantów. Najbardziej znani z nich to były premier Jerzy Buzek, pisarz Jerzy Pilch i skoczek narciarski Adam Małysz. Obydwaj, Pilch i Małysz, pochodzą z miejscowości Wisła, na południu Polski. Nie przesadzę, jeśli powiem, że przeciętny Polak wie o Lutrze mniej więcej tyle, ile przeciętny Niemiec o Ronie Hubbardzie, założycielu scjentologii. Pytano mnie już, czy protestanci wierzą w Lutra czy w Jezusa... Steffen Möller, „Viva Polonia. Als Gastarbeiter in Polen“, str. 151, Scherz Verlag 2008

kuchnię, krajobraz, sposób myślenia. Mam to szczęście, że urodziłem się po wojnie, mój dziadek nie był w Polsce, nie zostaliśmy wypędzeni, więc mam nieemocjonalny stosunek do historii. Jestem też człowiekiem, który raczej patrzy w przyszłość. Dla mnie ważniejsze jest na przykład miejsce w społeczeństwie dla najliczniejszej grupy emigrantów w Niemczech. To są od niedawna Polacy, już drugie i trzecie pokolenie żyje, pracuje w Niemczech obciążone stereotypami. W samym Wuppertal – kultowym mieście, do którego się często żartobliwie odwołuję, jest ponoć 60 tysięcy Polaków z pochodzenia, dwujęzycznych. Całe miasto ma 350 tysięcy mieszkańców. A więc czas najwyższy, żeby moi rodacy nauczyli się kilku najważniejszych polskich słów, jak chociażby „dzień dobry” albo „stara bieda”, prawda? No, i dlatego jeżdżę dziś po Niemczech, występuję w teatrach i kinach i opowiadam o tym, gdzie znajduje się raj na ziemi… A Niemcy w to wierzą! Polska stała się już trzecim ulubionym krajem emigracyjnym dla Niemców, po Szwajcarii i USA. Niesamowite, co? W tym sensie robię też coś dla was protestantów w Polsce, prawda? Rozmawiała Anna Hopfer-Wola

Jest Pan rozpoznawany po obu stronach Odry, bywa Pan gościem – ekspertem programów publicystycznych dotyczących stosunków polsko-niemieckich, współczesnych. Nie wypowiada się Pan jednak nigdy na tematy wspólnej, bolesnej nieraz historii. Celowo? Tak, unikam tego typu rozmów. Nie staram się podkreślać różnic, szukam w nas cech wspólnych i widzę wiele podobieństw. Mamy podobną

9


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl

Święto Bratniej Pomocy

Fot. luteranie.pl

W Boże Ciało, gdy ewangelicy obchodzą Święto Bratniej Pomocy, w Drogomyślu na Śląsku Cieszyńskim odbył się 149. Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa. 7 czerwca spotkali się duchowni oraz świeccy przedstawiciele parafii, w których od Świąt Zmartwychwstania Pańskiego do Zesłania Ducha Świętego zbierano ofiary pieniężne na potrzeby remontowe

10

nie wygłosił bp Ryszard Bogusz. Dalsza część uroczystości miała miejsce w Międzynarodowym Centrum Studiów i Spotkań im. D. Bonhoeffera w Szczecinie, gdzie wygłoszono referaty i dyskutowano o spuściźnie ewangelickiego teologa. Międzynarodowe Dni Bonhoefferowskie zakończyły się w niedzielę nabożeństwem polsko-niemieckim.

Nabożeństwo „Przy Kamieniu”

Jak co roku, w święto Bratniej Pomocy odbyło się nabożeństwo na zboczach góry Równicy w Beskidzie Śląskim, w miejscu zwanym „Przy kamieniu”. Znajduje się tam drewniany krzyż oraz kamień ołtarzowy, na którym wyryte zostały słowa „Miejsce, na którym stoisz, ziemią świętą

Fot. luteranie.pl

W ramach 4. Festiwalu Kultury Protestanckiej przez dziewięć dni – od 19 do 27 maja br. – mieszkańcy Wrocławia mogli poznawać najważniejsze miejsca związane z luteranizmem, posłuchać poezji i muzyki tworzonej przez ewangelików oraz prelekcji o ważnych zagadnieniach współczesnego protestantyzmu. Do najbardziej prestiżowych wydarzeń należał premierowy koncert „Solus Christus” w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk, który odbył się w wypełnionej po brzegi katedrze Marii Magdaleny. Zabrzmiały tam najpiękniejsze pieśni ewangelickie. Program koncertu ułożony został dla uczczenia jubileuszu 500-lecia Reformacji, który przypadnie w 2017 r. Kulminację festiwalu stanowiło święto międzyparafialnego partnerstwa, połączone ze szkolnym festynem Ewangelickiego Centrum Diakonii i Edukacji we Wrocławiu. W czasie dziewięciu dni festiwalu uczestnicy mieli możliwość udziału w wielu wykładach, sesjach naukowych oraz w cyklu prelekcji o Biblii. Festiwal Kultury Protestanckiej zamknął koncert chóru The Pomona College Glee Club z USA.

kościołów i budynków parafialnych. W bieżącym roku zebrano ćwierć miliona złotych. Zebrane ofiary wspomogą Ewangelicki Dom Opieki „Emaus” w Dzięgielowie, budowę nowego centrum parafialnego w Drogomyślu oraz prace remontowe w 15 parafiach.

Fot. luteranie.pl

Festiwal Kultury Protestanckiej

jest”. W tym symbolicznym miejscu kilka wieków temu, w czasach kontrreformacji, ewangelicy spotykali się na tajnych nabożeństwach odprawianych przez wędrownych duszpasterzy, m.in. ze Słowacji. W tegorocznym nabożeństwie uczestniczyło blisko 1500 osób, a kazanie wygłosił ks. Henryk Reske z Orzesza.

Dni Bonhoefferowskie

Tegoroczne Międzynarodowe Dni Bonhoefferowskie w Szczecinie miały szczególny charakter. W czasie polsko-niemieckiego nabożeństwa ekumenicznego, w miejscu pamięci, gdzie duchowny prowadził Seminarium Kaznodziejskie w Finkenwalde (Szczecin Zdroje), został otwarty „Ogród Ciszy i Medytacji im. ks. Dietricha Bonhoeffera”. Ma on służyć mieszkańcom Szczecina, uczniom lokalnych szkół, turystom i entuzjastom Bonhoeffera z kraju i zagranicy. Dni rozpoczęły się 8 czerwca ekumeniczną modlitwą polsko-niemiecką w ewangelickim kościele Świętej Trójcy, gdzie kaza-

Jubileusz parafii w Częstochowie

W niedzielę 24 czerwca parafia luterańska w Częstochowie obchodziła jubileusz 100-lecia poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego. Wstępem do uroczystości była międzynarodowa konferencja „W służbie Bogu, ojczyźnie i Częstochowie”, zorganizowana kilka tygodni wcześniej w auli seminarium duchownego archidiecezji częstochowskiej. Główna część obchodów rozpoczęła się na cmentarzu przy ul. św. Rocha, gdzie oddano hołd zasłużonym osobom: Ignacemu Berneckowi, ewangelickiemu burmistrzowi Częstochowy oraz ks. Leopoldowi Wojakowi, pierwszemu proboszczowi częstochowskiej parafii. Nabożeństwo jubileuszowe z kazaniem bp. Marcina Hintza z Sopotu, byłego częstochowskiego proboszcza, było też okazją do nagrodzenia szczególnie zasłużonych osób w parafii.

Duchowni z całej Polski zjechali do Wisły

W pierwszym tygodniu po zakończeniu roku szkolnego odbyła się Ogólnopolska Konferencja Duchownych. W tym roku duchowni Kościoła ewangelicko-augsburskiego przyje-


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

SBURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina

dziny, bycie autentycznym. Wieczory w czasie Tygodnia Ewangelizacyjnego w Dzięgielowie były wypełnione muzyką i przesłaniem Ewangelii.

Tydzień Ewangelizacyjny w Zelowie

Święto Kościoła w środku Polski, czyli tegoroczny Tydzień Ewangelizacyjny w Zelowie, trwało od niedzieli 22 do niedzieli 29 lipca. Mieszkańcy Zelowa oraz okolicznych miejscowości już po raz siódmy mieli możliwość uczestniczenia w przedpołudniowych seminariach oraz w koncertach. W wieczornych koncertach każdego dnia prezentowali się różni wykonawcy, a mówcą wieczoru był ks. Marek Londzin, proboszcz dzięgielowskiej parafii.

Tydzień Ewangelizacyjny w Dzięgielowie

Fot. luteranie.pl

grupach wiekowych, a poszczególne jego punkty dla dorosłych i młodzieży odbywały się równolegle z programem dla dzieci. Głównym mówcą spotkań była Doris Schulte z Kanady, która poruszyła taką problematykę jak: życie niespełnionymi marzeniami, odbijanie się od dna, wartość ro-

Jubileusz zabytkowego kościoła Wang

W niedzielę 5 sierpnia parafia Wang w Karpaczu obchodziła jubileusz 170-lecia położenia kamienia wę-

Fot. luteranie.pl

Od soboty 7 lipca odbywał się kolejny Tydzień Ewangelicki w Dzięgielowie, największa otwarta impreza ewangelizacyjna w naszym Kościele, adresowana do wszystkich osób – niezależnie od wieku i wyznania. Trwała do 15 lipca i zgromadziła kilka tysięcy uczestników. Tegoroczny Tydzień został zorganizowany pod hasłem „Tu chodzi o miłość” – miłość Boga do człowieka i miłość człowieka do człowieka. Program został przygotowany z myślą o wszystkich

Tydzień Ewangelizacyjny w Karpaczu

W dniach 11-19 sierpnia w Karpaczu odbył się 21. Tydzień Ewangelizacyjny dla Rodzin organizowany przez Komisję Ewangelizacyjno-Misyjną Die-

Fot. luteranie.pl

chali do Wisły-Jawornika, gdzie obradowali od 2 do 4 lipca br. Uczestnicy wysłuchali m.in. dwóch głównych referatów. Pierwszy referat plenarny „Ewangelicki Kościół na Ukrainie – prezentacja, współczesne formy partnerstwa pomiędzy Ukrainą i Polską” przedstawił gość konferencji bp Uland Spahlinger z Niemieckiego Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła na Ukrainie. W związku z Rokiem Reformatorów w 2013 r. drugi referat: „Ecclesia semper reformanda – hermeneutyczne dziedzictwo Reformatorów” wygłosił ks. prof. Bogusław Milerski. Dalsza praca odbywała się w formie warsztatów w mniejszych grupach. Dyskutowano też o bieżącej sytuacji Kościoła.

cezji Wrocławskiej. Podobnie jak w ubiegłych latach uczestniczyli w nim wierni ze wszystkich diecezji naszego Kościoła. Dzień rozpoczynał się wspólnym śpiewem i rozważaniem Słowa Bożego, po czym następował podział na trzy grupy: dzieci, młodzież i dorośli, a każda realizowała swój program w formie dyskusji, rozmów, wykładów. Wieczorem podsumowywano dzień w Kościele Wang. Każdego dnia była też okazja do górskich wędrówek oraz zwiedzania ciekawych miejsc Dolnego Śląska.

Tydzień Ewangelizacyjny w Mrągowie gielnego pod budowę kościoła Wang. Przy okazji zaprezentowano kolejne etapy realizacji zadań „Wędrowania bez granic” po międzynarodowej trasie turystycznej „Via Sacra”. Na placu kościelnym została odsłonięta ruchoma wystawa na kilkunastu tablicach. Obrazowała ona m.in.: miejsce w Norwegii skąd pochodzi kościół Wang, prace konserwatorskie, ewangelickie Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy, Święty Grób w Görlitz, parafie partnerskie oraz życie parafii Wang. Odsłonięto również model kościoła Wang wykonany z brązu dla osób niewidomych i słabowidzących.

Pod hasłem: „Tu chodzi o miłość”, w dniach od 19 do 26 sierpnia, po raz piętnasty odbywał się Tydzień Ewangelizacyjny w Mrągowie. Osoby w różnym wieku i różnych wyznań – dzieci, młodzież i dorośli – uczestniczyli w wykładach, seminariach, warsztatach i spotkaniach ewangelizacyjnych. Ewangelicka teolog i biblista dr Kalina Wojciechowska codziennie przedstawiała jeden z aspektów dotyczących zmartwychwstania Chrystusa, a ks. Karol Macura z Drogomyśla, w czasie spotkań popołudniowych, mówił o współczesnym życiu i różnych jego obszarach w oparciu o Pismo Święte.

11


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Żołnierz na misji Andrzej Korus

Ranni na misjach Misje Pokojowe dawno nie są już misjami pokojowymi. Ostatnie pododdziały Wojska Polskiego wycofano ze służby pod błękitną flagą ONZ już kilka lat temu (UNDOF/UNIFIL). Wypracowany przez ponad trzydzieści lat dorobek przekazaliśmy innym kontyngentom. Niewielkie pododdziały na terenie byłej Jugosławii oraz małe grupy w innych misjach UN to wszystko co pozostało. Żołnierze WP rozpoczęli służbę w innych regionach i warunkach. Najpierw był Irak ze swoją daniną krwi i ofiar, teraz jest Afganistan. To nie tylko aliancki obowiązek, który mamy do wypełnienia, ale także pole ćwiczeń i doskonalenia żołnierskiego rzemiosła. Przecież mało kto już dzisiaj wierzy w intratne biznesy w Iraku czy Afganistanie. Rzecz jednak w tym, że to właśnie misje w Iraku i Afganistanie wygenerowały problem, z którym nasze państwo musiało się zmierzyć. Ten „problem” to inwalidzi i polegli w działaniach poza granicami państwa. Nieprzygotowane rozwiązania prawne, brak procedur i często dobrych chęci utrudniały niesienie pomocy inwalidom powracającym z misji. W ich obronie powstało w kwietniu 2008 r. Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Założycielom Stowarzyszenia przyświecał jasny cel: „walczymy, giniemy, zostajemy ranni – w imieniu i na polecenie Rzeczpospolitej – mamy więc prawo żądać szacunku oraz wsparcia od Ojczyzny dla tych naszych kolegów, którzy zostali ranni i ich życie zmieniło się nieodwracalnie w wyniku odniesionych ran, nie zapominając także o rodzinach naszych poległych kolegów”. Stowarzyszenie założyli sami: żołnierze bez rąk, nóg, z licznymi obrażeniami czyniącymi z nich inwalidów. Nie tworzą zarządów wojewódzkich, regionalnych czy kół. Zarząd Główny zbiera się na swoje posiedzenia najczęściej przed komputerem i monitorem. Za pośrednictwem internetowego komunikatora ustala-

12

ją komu, gdzie i jak pomóc. Jak zorganizować spotkanie, warsztaty terapeutyczne, zawody strzeleckie. Pomimo że są inwalidami, nie rezygnują z normalnego życia. Wprost przeciwnie, są aktywni aż do bólu w końcach amputowanych kończyn! Jeżeli inwalidztwo pozwala, to strzelają, jeżdżą na rowerze, pracują i pomagają innym weteranom. Pokazują, jak dalej żyć i służyć Ojczyźnie. Kilku z nich wywalczyło sobie prawo do kontynuowania czynnej służby wojskowej. Ustawa o weteranach działań poza granicami państwa daje nareszcie taką możliwość. Starają się dotrzeć do swoich poszkodowanych kolegów i ich rodzin, a także do wdów i sierot. Choć nie zawsze udaje im się zdążyć na czas i wyciągnąć w porę pomocną dłoń. Takie jest życie. Od ponad roku z wielkim podziwem przyglądam się działalności moich przyjaciół ze Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Wiem sporo o ich planach na przyszłość i z szacunkiem chylę głowę przed ich dokonaniami. Moje uznanie wzbudziły ich starania o ułatwienie poszkodowanym weteranom możliwości ukończenia studiów. Sami nawiązali kontakty z uczelniami i poprosili o dodatkowe zniżki we wpisowym i czesnym. Organizują warsztaty terapeutyczne i spotkania środowiskowe. W 2012 r. odbyła się IV edycja Zawodów Strzeleckich im. gen. broni Tadeusza Buka. Strzelają wyborowo! Uczestniczą w uroczystościach i spotkaniach. Na każdym kroku udowadniają, że „żołnierzami pozostaniemy do końca naszych dni”! W podzięce za ich służbę, poświęcenie i bohaterstwo Agencja Mienia Wojskowego oraz firma Bumar ufundowały sztandar. Na jego płacie cytat z wojskowej przysięgi: „W potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić…” Informacje na stronie: www.stowarzyszenierannych.pl


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Każdy poległy ma prawo do grobu Zabliźniają się rany II wojny światowej, porastają trawą wojenne cmentarze, giną pod warstwą ziemi żołnierskie mogiły – polskie, radzieckie i niemieckie. Te ostatnie były zawsze obiektem frustracji pokolenia Kolumbów. To oczywiste, wiemy dlaczego. Groby żołnierzy Armii Czerwonej hołubione w przeszłości, od dwóch dekad popadają w ruinę. Groby żołnierzy armii niemieckiej zawsze były ruiną. Zakryte tonami śmieci, ukryte wśród odludnych miejsc, drażniły gotyckimi napisami, często obcą formą krzyża. Od ponad dziesięciu lat trwa w kraju akcja odnajdywania zapomnianych cmentarzy i grobów żołnierzy niemieckich, poległych w ostatnich latach wojny. Ich szczątki ekshumowane są z istniejących cmentarzy, pojedynczych grobów, a także z coraz głębszych wykopów na placach budów naszych miast. Żołnierskie prochy przenoszone są na powstające wojenne cmentarze żołnierzy niemieckich. Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. pozwolił na rozpoczęcie zakrojonych na szeroką skalę prac ekshumacyjnych prowadzonych przez Ludowy Niemiecki Związek Opieki nad Grobami Wojennymi. Realizując swoją misję związek powołał w 2001 r. Fundację Pamięć, której celem jest opieka nad wojennymi cmentarzami znajdującymi się na terytorium Polski.

to nie tylko wojenny cmentarz, to także Park Pokoju. Trzeba było ogromu Łaski Bożej i wielu otwartych serc, aby po kilkudziesięciu latach polscy i niemieccy żołnierze swoją pracą oddali wspólnie pamięć poległym. Byli to żołnierze z 1. Brzeskiej Brygady Saperów w Brzegu oraz żołnierze z jednostki wojskowej w Berlinie, którymi dowodził por. Nikolay Forche. Udało się chwilę porozmawiać. Panie poruczniku, jak żołnierze Bundeswehry trafili na wojenny cmentarz w Nadolicach Wielkich? Ludowy Niemiecki Związek Opieki nad Grobami Wojennymi założył ten cmentarz i pielęgnuje go. Moich żołnierzy zapytano, czy chcieliby włączyć się w to zaszczytne zadanie w ramach wspólnego projektu Bundeswehry i Związku. Ponieważ dowództwo batalionu umożliwiło jego realizację, wystarczyło zrobić już tylko mały krok do Nadolic Wielkich.

W lipcu 2012 r. przy porządkowaniu i rozbudowie cmentarza w Nadolicach Wielkich k. Wrocławia, pracowało kilkudziesięciu żołnierzy Bundeswehry i Wojska Polskiego. Wspólnie ustawili kilka granitowych obelisków z nazwiskami ostatnio zidentyfikowanych żołnierzy spoczywających na nadolickim cmentarzu. Pracowali razem, w polskich i niemieckich mundurach, rozumiejąc doniosłe znaczenie tego czynu. W sześćdziesiątym siódmym roku od zakończenia wojny, młodzi polscy i niemieccy żołnierze przywracają godny pochówek niemieckim żołnierzom. Składając w polskiej ziemi szczątki poległych żołnierzy niemieckich, historia powierzyła nam Polakom obowiązek czuwania nad ich spokojnym snem. Ale Nadolice Wielkie

Przyjeżdżając do Nadolic na pewno zdawał Pan sobie sprawę z tego, że to także „wycieczka” do przeszłości. Jak przygotowywał Pan swoich żołnierzy na to spotkanie z historią? Poinformowałem moich żołnierzy o pracy Związku w Polsce i na całym świecie. Uświadomiłem im, jak wielką odpowiedzialność biorą na siebie i jak ważne jest pojednanie ponad grobami, ponad trudną przeszłością, która była udziałem Polski i Niemiec Być może za rok kolejni młodzi żołnierze spotkają się na innym cmentarzu wojennym, aby dać każdemu poległemu prawo do swojego grobu. Więcej na: www.edw.wp.mil.pl

Mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus – były żołnierz 1. Pułku Zabezpieczenia (Warszawa-Oleśnica), Sekretarz Zarządu Koła Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ we Wrocławiu.

13


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Modlitwa a rozwój osobisty

Fot. Piotr Lorek

Można wyróżnić trzy główne formy modlitwy1. Pierwszą z nich jest modlitwa ustna, podczas której wypowiadamy czy to w myśli, czy na głos, słowa do Boga. Drugą jest rozmyślanie nad danym tekstem, obrazem, stworzeniem, historią czy własną sytuacją. Trzecią, najtrudniejszą do zdefiniowania, formą modlitwy jest kontemplacja, w której w ciszy zmierzamy do zjednoczenia się z Bogiem. Bez względu na to, która z form modlitwy towarzyszy nam w życiu, najczęściej każdą z nich można potraktować jako zwrot w kierunku Boga, czy to poprzez słowa, czy też poprzez namysł nad czymś, czy wreszcie poprzez „czyste”, nie oparte o żadne działania, przebywanie z Bogiem. Modlitwę jednakże można rozumieć również jako zwrot do samego siebie, a przez to traktować ją jako element rozwoju osobistego. Jeśli będziemy wystarczająco uważni, świadomi siebie podczas modlitwy, to okaże się, że modlitwa może być wyjątkową inwestycją w samego siebie. Gdy modlisz się modlitwą ustną, zastanów się nad tym, dlaczego prosisz o te, a nie inne rzeczy, przepraszasz za te, a nie inne przewinienia, dziękujesz za te, a nie inne działania Boga, wstawiasz się za tymi, a nie innymi osobami, wychwalasz Boga za te, a nie inne jego cechy. Gdy

Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallottinum, Poznań 2002, s. 619-623.

1

14

praktykujesz modlitwę nastawioną na rozmyślanie nad danym tekstem biblijnym lub nawet nad informacjami z pierwszych stron gazet, zatrzymaj się na chwilę i uzmysłów sobie to, co pobudza twoje myśli, uczucia i pragnienia. Gdy spędzasz czas przed Bogiem, próbując całkowicie się wyciszyć, zauważ, jakie obrazy przelatują Ci przed oczyma, jakie myśli kłębią Ci się w głowie, jakie twarze najczęściej widzisz. Ciągła autorefleksja podczas modlitwy to prawdziwa lokata w samego siebie. Samoświadomość, zdobywanie wiedzy o sobie to nieoceniona lekcja wypływająca z życia duchowego. W modlitwie osobistej nie jesteśmy wyrafinowani, nie udajemy tak mocno jak w interakcjach z innymi, dzięki temu możemy dogłębnie poznawać siebie. Poznajemy swoje lęki i troski, uczymy się o swoich pragnieniach i marzeniach, dowiadujemy się, na czym nam zależy i z czym powinniśmy się zmierzyć. Posiadanie wglądu w siebie to korzyść, ale i wyzwanie. Nie zawsze bowiem chcemy zmierzyć się z sobą samym, przekonać się o naszych niedoskonałościach i błędach. Dzięki modlitwie mamy możliwość popatrzeć sobie w twarz, a ta nieraz nie jest taka, jaką chcielibyśmy widzieć. Nasze troski nieraz zdradzają nasz egoizm, nasze zachowania, nasze słabości, a nasze słowa brak poczucia bezpieczeństwa. Dzięki uważnej modlitwie mamy szansę stanąć do walki z samym sobą. Modlitwa stymulująca rozwój osobisty zwykle nie przychodzi łatwo. Naturalną pokusą może być potraktowanie modlitwy mechanicznie, tak jak nieraz zdarza się nam prowadzić rozmowę z kimś, samemu myślami zaś będąc zupełnie gdzie indziej. Taka modlitwa jest niepoprawna zarówno w stosunku do Boga, jak i do nas samych. Ogołacamy naszą relację z Bogiem z autentycznego bycia tu i teraz całym sobą w kontakcie z Drugim, a także nie korzystamy osobiście z tego wyjątkowego momentu samopoznania. Prawdziwa rozmowa z drugim, jest jednocześnie prawdziwym kontaktem z sobą samym. Modlitwa rozumiana jako zwrot człowieka we własnym kierunku, może stać się elementem rozwoju osobistego także dla najmniej religijnych spośród nas, takich, którzy mają wątpliwości co do istnienia Boga bądź też jego reakcji na zanoszone modlitwy. Dla bardziej religijnych zaś uważna refleksja nad własnym życiem modlitewnym i treściami w nim występującymi nie tylko pomoże rozwijać relację Bogiem, ale może stać się samą odpowiedzią na niejedną zanoszoną prośbę. Uzmysłów sobie dlaczego i kiedy się modlisz, jakich słów używasz, nad czym medytujesz, jak sobie radzisz w bezruchu i ciszy, a zobaczysz kim jesteś. Dr Piotr Lorek – biblista, teolog, dziekan Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

OKIEM CYWILA

Rafał Ćwikowski

Sportowe lato Lato tego roku obfitowało w wielkie wydarzenia sportowe. Najpierw byliśmy świadkami ogólnonarodowego święta, które poruszyło każdą dziedzinę gospodarki, czyli Mistrzostw Europy w Piłce Kopanej. Potem jedyne święto kibica, które obchodzi cały świat – Letnia Olimpiada. Oba wydarzenia pełne emocji i niespodziewanych zwrotów akcji, nadziei i rozczarowań, niespodzianek i historycznych rekordów. Kiedy siedziałem przed telewizorem oglądając piłkarskie mecze, zastanawiałem się, co też takiego kryje się w tej dyscyplinie sportu, że w każdym zakątku świata, od biednych zakurzonych podwórek po nowoczesne oświetlane i podgrzewane murawy, ludzie tak chętnie i namiętnie kopią piłkę nogą. Spróbujmy ocenić to zjawisko okiem badacza-odkrywcy: otóż dwadzieścia dwie osoby (najczęściej faceci choć nie tylko) biegają za piłką po boisku wielkości małego lotniska. Mecz trwa półtorej godziny, ale kiedy podliczyłem czas czystej gry wyszło mi ok. 35

minut (nikt mi w to nie wierzy, a tak właśnie jest). Swoją drogą to zabawna dyscyplina w której zawodnik leży na trawie, a czas leci. Zawodnicy dokonują zmiany, szykują się do rzutu wolnego itd., a czas leci. Do tego udaje się oddać może 5-6 strzałów w światło bramki, a goli jest najczęściej od trzech do... żadnego. Dla odmiany dzięki olimpiadzie miałem okazję popatrzeć, jak piłkę kopią panie. Muszę przyznać, że to pasjonujące widowisko. Goli sporo i to naprawdę ładnych, walka zaciekła, żadnego grania na czas. Tylko jakby kibiców mało to obchodzi. Przecież prawdziwy kibic nie będzie oglądał, jak baby kopią. A szkoda. PZPN z budżetu rocznego 100 milionów złotych na futbol kobiecy przeznacza 1 mln. Też szkoda. Byłoby piękniej i ciekawiej. Pozdrawiam kibiców i kiboli i idę pograć w badmintona. Cześć. Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog, instruktor ZHP

Inwestowanie w siebie

Marek Hause

Istnieje wiele mądrości życiowych i popularnych powiedzeń w odniesieniu do nauki. Wiele z nich używamy na co dzień nie zastanawiając się nad ich znaczeniem lub interpretujemy je dogodnie do sytuacji. Tymczasem nieraz warto zastanowić się nad ich wymową. Na przykład często słyszy się powiedzenia: „Człowiek uczy się całe życie” oraz „Podróże kształcą”. Odnośnie pierwszej wypowiedzi narzuca się pytanie, czy chcemy świadomie pracować nad sobą? Choć to powiedzenie wyraża niezaprzeczalną prawdę, wielu uważa, że czas chodzenia do szkoły już dawno minął. Inni znów są zdania, że skoro żyjemy i zdobywamy nowe doświadczenia, to uczymy się automatycznie i bezwiednie. Tymczasem gdyby tak miało być, należałoby mówić: „Człowiek uczy się mimowolnie”. Nabywanie nowej wiedzy wiąże się z ciężką pracą, o czym często zapominamy. Czasami pracobiorcy wysyłani są na szkolenia zawodowe przez swoich pracodawców. Bezrobotni są wysyłani na różnego rodzaju kursy zastępcze w celu przekwalifikowania. Jednak większość takich kur-

sów opłacanych nie przez samych zainteresowanych mija się z celem, gdyż nie są one traktowane jako możliwość zdobycia dodatkowej wiedzy. Zapomina się wtedy o tym popularnym powiedzeniu i w jego miejsce padają słowa: „Jestem już za stary na naukę”. Nauka jest zawsze wyzwaniem dla człowieka bez względu na wiek. Ale jest to wyzwanie, które warto podjąć. Inna mądrość o kształcących podróżach dotyczy świadomego przemieszczania się po świecie, a nie spędzania jedynie hotelowych wakacji w ciepłych krajach. Każda podróż, czy to służbowa, czy też wakacyjna stwarza możliwości poznania innej kultury, zwyczajów lub języka. Mając wszystkie te wątki na uwadze możemy inwestować w swój rozwój z pełną świadomością. Wtedy to można mówić o udanej inwestycji i o tym, że nauka nie poszła w las.

Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer

15


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Adaptacja do służby wojskowej

Czesław Dutkowski Koordynator ds. profilaktyki psychologicznej w 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu

W nowym systemie naboru do wojska adaptacja do służby jest jednym z najważniejszych elementów rozpoczynającej się przygody z mundurem. Jest to proces złożony, polegający na osiągnięciu względnej równowagi między żołnierzem a nowym środowiskiem. Proces ten współtworzy przystosowanie się do środowiska materialno-fizycznego, czyli: konieczność odbywania przeszkolenia wojskowego daleko od miejsca zamieszkania, uczestnictwo w ćwiczeniach polowych bez względu na porę roku i rodzaj pogody, niebezpieczeństwo podczas szkolenia z użyciem amunicji i sprzętu bojowego, przystosowanie się do grupy żołnierskiej i jej przełożonych, zaakceptowanie uznawanych wartości, norm zwyczajowych i klimatu organizacyjnego itp. Prawidłowo przebiegająca adaptacja trwa od jednego do sześciu miesięcy, opóźniona natomiast od ośmiu do dziesięciu miesięcy. W wojsku istnieją najczęściej dwa progi adaptacyjne, o dużej sile trudności. Ich pomyślne przejście gwarantuje pełną adaptację. Próg pierwszy pojawia się bezpośrednio po przybyciu do ośrodka szkoleniowego na trzymiesięczne przeszkolenie przygotowawcze do służby wojskowej. Kończy się egzaminami nabytej wiedzy wojskowej. Próg drugi, zdecydowanie trudniejszy, następuje po odbyciu przeszkolenia przygotowawczego i rozpoczęciu służby w charakterze żołnierza zawodowego w wyznaczonej jednostce wojskowej. Przed żołnierzem staje wówczas konieczność ponownego zaadaptowania się do nowego środowiska społecznego oraz materialno-fizycznych warunków odbywania służby wojskowej. W trakcie wieloletnich obserwacji zauważyłem, że proces adaptacji przebiega zdecydowanie szybciej u żołnierzy, którzy przejawiają

Dla tych, którzy chcą więcej

Alina Knapik Psycholog kliniczny, teolog

16

Współczesne tempo życia sprawia, że niewiele osób może sobie pozwolić na czas tylko dla siebie – czas przeznaczony na rozwój osobisty. Tym, którzy wracają do domu po pracy późnym popołudniem, idea samorozwoju czy realizowania dodatkowych pasji wydaje się być kiepskim żartem lub ironią. Chyba że sprzątanie czy pośpieszne gotowanie można zakwalifikować jako wyjątkową wersję inwestowania w siebie. Dla wielu ciężko pracujących osób codziennie wykonywane zajęcia wydają się często raczej „samo zwijaniem”, gdyż praca dawno przestała ich interesować lub poszerzać kompetencje. Aby przetrwać zazwyczaj tracimy kontakt z samym sobą, gdyż nie chcemy narażać się na przykre uczucia i frustrację. Spędzamy więc wieczory przed telewizorem lub komputerem. Czasem wybieramy się do centrum handlowego na większe zakupy i wydajemy pieniądze na przeróżne gadżety lub nowe wersje tego, co właściwie nadal jest na gwarancji. Niektórzy zaś rzucają się jesz-


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

zdyscyplinowanie, koleżeńskość, zdolność do współdziałania, szczerość i zaufanie, brak agresji i skłonności patologicznych. Zwiększając odporność psychofizyczną żołnierza poprzez potęgowanie uciążliwości służby wojskowej, dowódca musi znać i uwzględniać aktualne i potencjalne możliwości podwładnego. Adaptacja do warunków służby wojskowej jest procesem uczenia się, nabywania doświadczeń, tworzenia własnych sposobów wykonywania zadań i pokonywania trudności w czasie potencjalnej walki. Skuteczne opanowanie rzemiosła żołnierskiego umożliwiają dobrze przemyślane i zorganizowane szkolenia, których cel jest tak samo ważny, jak bezpieczeństwo ćwiczących. Wymienione elementy są niezbędne, jednak niewystarczające do pełnego opanowania nowej wiedzy i umiejętności. Ważna jest w tym przypadku przejawiana przez nowo przybyłych żołnierzy motywacja do uczenia się. Dowódcy z kolei powinni zagwarantować: indywidualizację wymagań, sprawiedliwe stosowanie wzmocnień negatywnych (kar) i pozytywnych (nagród), realne możliwości rozwoju profesjonalnego i awansu oraz odpowiedni poziom warunków socjalno-bytowych. W okresie adaptacyjnym obowiązkiem każdego dowódcy jest pomoc nowoprzybyłemu żołnierzowi w przystosowaniu się do grupy żołnierskiej. Dowódca powinien odbyć z nim rozmowę wstępną. W jej trakcie musi nie tylko podjąć próbę poznania nowego podwładnego, ale krótko przedstawić mu obowiązujące formalne normy oraz panujące w pododdziale zwyczaje i atmosferę. Każdy dowódca mający codzienną styczność

z żołnierzami, zwłaszcza w początkowym okresie adaptacji, powinien bacznie śledzić ich przystosowanie się do wymagań służby wojskowej, a następne umieć trafnie je ocenić i przeciwdziałać dezadaptacji.

cze intensywniej w wir pracy i zupełnie rezygnują z życia prywatnego. Często narzekamy na brak czasu i sił, by zrobić coś dla siebie. To niezadowolenie może być wyrazem przekonania, że w życiu chodzi o coś więcej, niż tylko o gonitwę za uciekającym czasem, awansem i wyższą pensją. Tych, których rzeczywiście uwiera potrzeba „czegoś więcej” polecam zapytać: „czy ja sam dla siebie coś znaczę?” oraz „czego chcę dla siebie od życia?” Aby znaleźć odpowiedź dobrze jest przywołać z pamięci swój system wartości, ulubione zajęcia, dawne marzenia, plany i pasje – czyli to wszystko, co składa się na nasze idealne i spełnione Ja. To ćwiczenie może być początkowo dość przykrym doświadczeniem, gdyż wywoła zderzenie ideału z rzeczywistością. Dlatego kolejnym krokiem powinno być wybranie jednego elementu tej doskonałej układanki i dopasowanie jej do naszego rytmu życia tak, aby stworzyć w nim więcej miejsca dla siebie. Poniżej przedstawiam dwa przykłady takiego dopasowania.

Osoby wspominające z tęsknotą swoje dawne wyczyny i plany sportowe mogą postanowić parkować nie tuż pod pracą, ale kilkaset metrów dalej i w ten sposób zagwarantować sobie nieco ruchu. Jeśli ktoś zarzuca sobie, że nie opanował dostatecznie dobrze języka obcego, zamiast wieczornego serialu może co jakiś czas oglądać dowolny program w tym języku. Tym, którzy już próbowali zrobić coś więcej dla siebie, ale mają poczucie, że to jest jednak niemożliwe oraz tym, którzy już tworzą w głowie ambitne plany samorozwoju polecam zweryfikować powstałe cele pod względem kilku istotnych zasad (klasyczny model SMART). Nasz pomysł powinien być: prosty, mierzalny (wiemy, jak daleko od pracy jest dobry parking, wiemy ile razy w tygodniu i o której godzinie będziemy oglądać program w obcym języku), atrakcyjny (będziemy czerpać przyjemność z wykonywania czynności, która pozytywnie nam się kojarzy), realistyczny (parkujemy nie dwa kilometry od pracy już pierwszego dnia i nie zamierzamy przeczytać dziesięciu książek i zobaczyć dziennie kilku obcojęzycznych programów) i terminowy (wiemy, ile czasu potrzebujemy, aby zobaczyć i poczuć zamierzone efekty). Wprowadzanie ważnych dla naszego rozwoju zmian powinno odbywać sie stopniowo, małymi krokami, tak abyśmy mogli czerpać energię z początkowo małych sukcesów. A gdy pasja nas pochłonie, to już nikt nie będzie musiał nam podpowiadać jak ją realizować...

17


Rok V nr 4 (27) sierpień-październik 2012

Falerystyka Odznaka „Za Zasługi dla Związku Żołnierzy WP” Związek Żołnierzy Wojska Polskiego ustanowił odznaczenie honorowe „Za Zasługi dla Związku Żołnierzy Wojska Polskiego”(uchwała ZG ZŻ WP nr 25/VIII/2010 z dnia 09.09.2010 r.). Autorem projektu odznaki jest Radosław Kurek. Odznaka w formie krzyża posiada cztery klasy: I z Gwiazdą, II Złotą, III Srebrną i IV Brązową. Wykonana techniką tłoczenia w wysokiej jakości brązie oraz tzw. twardej wypalanej emalii, która

Współczesna historia Cmentarz, który budzi emocje Jadąc samochodem na wschód od Wrocławia mijamy piękne okolice, pozbawione gęstej i wysokiej zabudowy. Obserwujemy otwartą przestrzeń, pola i gdzieniegdzie domki mieszkalne. Przy słonecznej pogodzie widoki zapierają dech w piersiach. Zbliżając się do celu naszej podróży znajomy karze mi zamknąć oczy. Otwieram je dopiero w momencie, gdy już stoimy przed wejściem do Parku Pokoju w Nadolicach Wielkich. Przechodzimy przez piękny w swej prostocie przedsionek, w którym mieszczą się zdjęcia i informacje na temat parku. Moim oczom powoli ukazuje się zielona przestrzeń wypełniona kamiennymi krzyżami, tablicami z nazwiskami, a na wprost główna alejka, którą wyznacza szpaler równo przyciętych drzew. Na jej końcu krzyż z informacją: „Tu spoczywają żołnierze niemieccy wojny 1939-1945. Dla ich pamięci i pamięci wszystkich wojen”. Nekropolie, na których spoczywają żołnierze polegli w II wojnie światowej nie są niczym niezwykłym, ale nie da się ukryć, że cmentarz w Nadolicach budził czasem wiele kontrowersji. Po pierwsze i przede wszystkim dlatego, że sprawa dotyczy żołnierzy niemieckich, w trakcie działań wojennych i okupacji zadali Pola-

18

Andrzej Korus uchodzi za jedną z najlepszych w produkcji medali. Odznaka jest patynowana w trzech kolorach. Waga odznaki (krzyża) wynosi 85 gram. Wymiary: 5x5 cm, grubość: 4 mm. Na awersie widnieje krzyż wypełniony czerwoną emalią. Obrzeże ma kolor właściwy dla danej klasy. Pomiędzy ramionami krzyża znajdują się dwa skrzyżowane miecze - rękojeść mieczy w dole, a czubek w górze. Głowica mieczy ma kształt kuli, trzon jest spiralny, jelec prosty z taszką, zakończony kulami. Sztych i zbrocze niezaakcentowane, łagodne. Na krzyżu osadzono duży medalion (tarcza środkowa) z pierścieniem i napisem „ZA ZASŁUGI DLA ZWIĄZKU ŻOŁNIERZY WP” oraz „1981” - rokiem powstania Związku. Pośrodku medalionu widnieje wizerunek odznaki organizacyjnej ZŻ WP. Na rewersie umieszczono napis „ZAWSZE WIERNI OJCZYŹNIE” oraz laserowany kolejny numer odznaki. Wstążka jest wykonana w 100% z poliestru, z symboliką barw narodowych oraz nałożonym paskiem zieleni tzw. mundurowej. Obrzeża wstążki mają kolor klasy odznaki. Pierwszą partię odznak wyprodukowano w firmie FAN GIFT Wojciecha Paszkowiaka w Warszawie.

Karina Hübsch kom wiele bólu i cierpienia. A po drugie, że dla uświęcenia ich pamięci tworzy się nowy, ładny cmentarz. Inicjatywa z pewnością przez wielu niezrozumiana. Inicjatorem Parku Pokoju jest Ludowy Niemiecki Związek Opieki nad Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge). Pierwszych pochówków dokonano już w roku 1998, a oficjalne otwarcie cmentarza nastąpiło w roku 2002. Spoczywają tu szczątki żołnierzy niemieckich ekshumowane z zapomnianych i zniszczonych cmentarzy na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Park Pokoju w Nadolicach jest ósmą pod względem wielkości nekropolią żołnierzy niemieckich w Polsce. Jednocześnie to jeden z trzech na świecie takich Parków Pokoju (pozostałe znajdują się we Francji i na Węgrzech). Obecnie spoczywa tu ponad dwanaście tysięcy żołnierzy, a liczba ta ma się powiększyć o kolejne osiem tysięcy. Nazwiska, które udało się ustalić można odczytać na kamiennych tablicach stojących nieopodal wejścia. Pomiędzy grobami znajdują się drzewka z imionami ich fundatorów, którzy wsparli prace nad cmentarzem. W lipcu br. miała tu miejsce uroczystość oficjalnego złożenia wieńców, prace porządkowe prowadzili tu wspólnie żołnierze polscy i niemieccy, o czym relacjonuje mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus na str. 13 naszego magazynu. Prostota tego miejsca oraz panująca w nim cisza zachęca do spaceru pomiędzy grobami i refleksji.


DATY HISTORYCZNE

ks. Andrzej Komraus

1 września 1757 r.

2 września 1872 r.

8 września 1967 r.

MUZYKA

FILM

KSIĄŻKA

Tempest, Bob Dylan Pięćdziesiąt lat od wydania swojej debiutanckiej płyty o tytule „Bob Dylan” we wrześniu ukazał się najnowszy krążek artysty. „Tempest” jest już 35 dziełem studyjnym w karierze Dylana i pierwszym od czasu „Together Through Life” z 2009 r. Na płycie mieści się dziesięć nowych utworów. Boba Dylana nie trzeba przedstawiać, gdyż jego muzyka łączy i zachwyca wszystkie pokolenia. Ma on ogromny wkład w rozwój muzyki i literatury. Oprócz wielu nagród muzycznych, milionów sprzedanych płyt, udziału w filmach otrzymał on uznanie nagrodą Pulitzera za „trwały wkład w historię muzyki popularnej i amerykańską kulturę, poprzez dogłębny poetycki przekaz swojej twórczości”. „Tempest” można kupić na CD, CD Deluxe, na winylu oraz w sieci.

360, Fernando Meirelles Obrót kamery filmowej wokół własnej osi określa się w teorii filmu szwenkiem trzystusześćdziesięciostopniowym. Jest to więc panoramiczne ujęcie w filmie. Z tego powodu brazylijski reżyser Fernando Meirelles, twórca poruszającego „Miasta Boga” nazwał swój nowy obraz 360. Jest to film składający się z epizodów dotyczących ludzkich losów oraz ich emocjonalnych i miłosnych problemów. Historie bohaterów dojrzałych i dojrzewających rozgrywają się w różnych zakątkach świata i zataczają krąg, czyli obrót o 360 stopni pokazując różne stolice europejskie i miasta w Ameryce, kończąc film w punkcie wyjścia. Międzynarodowa plejada aktorska na czele z Anthony Hopkinsem, piękne ujęcia i różnorodna muzyka stanowią perfekcyjną całość.

Grzechy rodu Borgiów, Sarah Bower Dużą popularnością cieszył się niedawno emitowany w polskiej telewizji serial z udziałem Jeremiego Ironsa „Rodzina Borgiów”. Akcja filmu toczy się w XV-wiecznych Włoszech. Serial przedstawiający czas pontyfikatu Aleksandra VI już w ubiegłym roku został międzynarodowo uznany i odznaczony. Ale dopiero teraz ukazała się w Polsce powieść z 2009 r. angielskiej autorki Sarah Bower. Jest to jednocześnie powieść miłosna i thriller polityczny z epoki renesansu. Czytelnik poznaje zwyczaje i tajemnice wyrachowanej i bezwzględnej rodziny szlacheckiej walczącej o władzę i pieniądze. Długie opisy i skomplikowane sieci intryg pełne kłamstwa, namiętności, zdrady i miłości są dla jednych zachętą, dla innych powodem do obejrzenia serialu.

POLECAMY

w Krzepielowie koło Głogowa urodził się Hans Ernst Freiherr von Kottwitz, śląski arystokrata, wybitny działacz pietystyczny i filantrop. Jako młody człowiek był paziem na dworze króla Fryderyka II. Studia odbył we Wrocławiu i we Frankfurcie nad Odrą. Kontakty ze społecznością w Herrnhucie i przyjaźń z jej przywódcą, biskupem Spangenbergiem, doprowadziły do przełomu w jego życiu. Znaczny majątek, jaki posiadał, poświęcił na organizowanie różnych form pomocy dla ludzi ubogich. Od 1807 r. przebywał w Berlinie, należąc tam do grona przywódców ruchu pietystycznego. Prowadził też działalność filantropijną koncentrując się na działaniach wśród robotników przemysłowych i ich rodzin, dbając zwłaszcza o poprawę ich warunków mieszkaniowych i o właściwą formację duchową. Był współzałożycielem Pruskiego Towarzystwa Biblijnego (w 1814 r.) i Misji wśród Izraelitów. Jego osobista postawa i zaangażowanie wywarły ogromny wpływ na rozwój ruchu przebudzeniowego na Śląsku i w Brandenburgii. Zmarł w Berlinie 13 maja 1843 r.

w Kopenhadze zmarł Nikolai Frederik Severin Grundtvig, duński poeta i pisarz, luterański duchowny, teolog, pedagog, filozof i filolog, czołowy przedstawiciel duńskiego romantyzmu. Urodził się 8 września 1783 r. w Udby. Został wychowany w duchu głębokiej pobożności i szacunku dla narodowych tradycji. Po odbyciu studiów teologicznych w Kopenhadze służył jako duchowny, a w 1861 r. otrzymał godność biskupią. Grundtvig jest uznawany za jednego z najwybitniejszych reformatorów Kościoła duńskiego. Był zwolennikiem niezależności Kościoła od państwa i domagał się równości obywateli wszystkich wyznań. Jego poglądom sprzeciwiły się władze kościelne i na kilka lat pozbawiły go prawa wygłaszania kazań. Grundtvig był także propagatorem tradycji narodowych. Walczył o zreformowanie szkolnictwa i stał się ideologicznym ojcem „uniwersytetów ludowych”, zwracając uwagę na potrzebę wychowywania młodzieży w duchu użyteczności społecznej. Jako poeta uznawany jest za czołowego przedstawiciela duńskiego romantyzmu.

w Warszawie zmarł gen. dyw. Juliusz Karol Rómmel. Urodził się 2 czerwca 1881 r. w Grodnie, wywodził się z luterańskiej arystokracji pochodzenia niemieckiego. Po ukończeniu Korpusu Kadetów w Pskowie i Konstantynowskiej Szkoły Artylerii w Petersburgu, w 1903 r. został oficerem artylerii, awansowanym do stopnia pułkownika w 1916 r. W Wojsku Polskim był od listopada 1918 r. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, awansując w 1920 r. na stopień generała brygady. W 1929 r. został generałem dywizji i objął urząd inspektora armii. Na początku 1939 r. został dowódcą Armii „Łódź”, a od 8 września 1939 r. wraz z gen. Walerianem Czumą dowodził obroną stolicy. Przed kapitulacją 28 września 1939 r., po wyczerpaniu środków walki, powołał ruch oporu „Służba Zwycięstwu Polski”, dowodzony przez gen. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza. Po upadku Warszawy do końca wojny przebywał w niewoli. Po wojnie krótko pracował w wojsku i został przeniesiony w stan spoczynku. W 1958 r. ukazały się jego wspomnienia „Za Honor i Ojczyznę”.

Marek Hause

19


Ewangelicy w Pile Początki ewangelicyzmu w Pile sięgają dwudziestolecia 1566-1586, gdy tutejszy starosta i wojewoda poznański Łukasz Górka, jeden z czołowych protektorów Reformacji w regionie, przekazał współwyznawcom miejscowy kościół parafialny. Pierwsi pilscy ewangelicy byli Polakami. Gdy w 1605 r. Piła przeszła na własność królowej Konstancji, małżonki Zygmunta III Wazy, ewangelicy nie mogli ani uczestniczyć we władzach miasta, ani wstępować do intratnego cechu browarników. Najbliższy kościół znajdował się w dobrach możnego rodu Goltzów w Kłębowcu i był oddalony prawie 40 km. Dopiero na mocy ustawy tolerancyjnej z 1768 r. na Nowym Mieście zbudowano ewangelicki dom modlitwy połączony ze szkołą. Pojawiła się także myśl o budowie nowego kościoła. Po wielkim pożarze miasta w 1784 r., w którym spłonęła także kaplica, skierowano petycję do króla Fryderyka II z prośbą o dotację. Trzy lata później Pilanie otrzymali na ten cel 1740 talarów, za które odbudowali stary dom modlitwy ze szkołą oraz zakupili dzwony. Kościół powstał w 1822 r. na Nowym Rynku i mieścił 750 osób. Pod koniec XIX w. parafia liczyła dwanaście tysięcy członków i miała filiały w Dziembowie, Motylewie i Stobnie. W latach 1895-1896 zbudowano liczący 700 miejsc kościół Marcina Lutra przy ul. Browarnej. W 1908 r. na miejscu starego cmentarza wzniesiono Dom Ewangelicki, zaś w latach 1909-1911 powstał neogotycki kościół św. Jana na 820 miejsc siedzących, z najwyższą w mieście wieżą. Przy Starym Rynku istniał od 1844 r. kościół tzw. chrześcijańsko-apostolski, który wskutek stopniowego zaniku tej denominacji w 1900 r. przejęli staroluteranie. W okresie międzywojennym ewangelicy stanowili 2/3 mieszkańców miasta, jednak Polakami wśród nich były tylko jednostki. Wielkie zniszczenia przyniosły walki w 1945 r. Po wojnie rozebrano ruiny kościoła z 1822 r. i uszkodzony kościół św. Jana, a w 1950 r. kościół staroluterski. Ewangelickie życie kościelne w Pile zamarło. W 1955 r. zorganizowała się stacja kaznodziejska parafii poznańskiej w Chodzieży, a w latach sześćdziesiątych w Trzciance, gdzie odbywały się nabożeństwa domowe. Od 1994 r. nabożeństwa w Pile odprawiał ks. Tadeusz Raszyk z Poznania. Początkowo odbywały się w mieszkaniach prywatnych, potem w udostępnionym lokalu przy poewangelickim kościele św. Stanisława Kostki. W 1998 r. parafia odzyskała dom przy ul. Kilińskiego, a 1 kwietnia 1999 r. oficjalnie reaktywowano parafię ewangelicko-augsburską w Pile. Administracyjnie objęła powiaty: czarnkowsko-trzcianecki, chodzieski, pilski, wągrowiecki i złotowski. Od 31 października 2006 r. parafia w Pile ma własnego wybranego proboszcza – ks. por. Tomasza Wolę. Rok później pilanie ze swoim duszpasterzem podjęli się budowy kościoła św. Jana, który poświęcono 25 kwietnia 2011 r. Do dziś trwa dynamiczny rozwój parafii, w której działa m.in. Stacja Diakonii z siłownią, gra rockowy zespół N.O.C., koncertujący w Polsce i zagranicą, regularnie odbywają się spotkania biblijne i spotkania dla osób zainteresowanych protestantyzmem.

Parafia Ewangelicko-Augsburska w Pile ul. Buczka 48 • 64-920 Piła tel. kom. (+48) 607 554 343 • tel. (67) 353 23 64, 353 23 67 e-mail: pilaluteranie@op.pl • www.pila.luteranie.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.