Wiara i Mundur 2013/1

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

ROK VI nr 1 (29)

STYCZEŃ – LUTY 2013

Bukiet „Róż” Rozmowa o losie Mazurów po II wojnie światowej

1


2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji

ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA Hasło biblijne roku 2013: „Nie mamy tu miasta trwałego, ale tego przyszłego szukamy”. (Hbr 13,14)

Styczeń

5

Hasło miesiąca: „Dasz mi poznać drogę życia, obfitość radości w obliczu twoim, rozkosz po prawicy twojej na wieki”. (Ps 16,11) 1 stycznia: Nowy Rok oraz Święto nadania Zbawicielowi imienia Jezus. 6 stycznia: Święto Epifanii (Trzech Króli). Objawienie się Chrystusa narodom świata reprezentowanym przez pogańskich mędrców przybyłych oddać hołd Jezusowi i złożyć w darze złoto, kadzidło oraz mirrę. 13 stycznia: 1. Niedziela po Epifanii. Święto Chrztu Pańskiego. 18-25 stycznia: Ekumeniczny Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan pod hasłem: „Czego Bóg od nas oczekuje?” (por. Mi 6,6-8). 20 stycznia: Ostatnia Niedziela po Epifanii. 25 stycznia: Dzień nawrócenia apostoła Pawła. Wspomnienie wydarzenia z około 35 roku, kiedy przyszły apostoł wyposażony w listy polecające od Sanhedrynu udał się do Damaszku z nakazem aresztowania chrześcijan. W drodze doświadczył wizji i usłyszał głos Jezusa „Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz?” (Dz Ap 9,4). Od tej chwili stał się gorącym wyznawcą Chrystusa. 27 stycznia: 3. Niedziela przed Postem, zwana Septuagesimae (Niedziela Siedemdziesiątnicy – 70 dni przed Wielkanocą).

Luty Hasło miesiąca: „Bacz, by światło, które jest w tobie, nie było ciemnością”. (Łk 11,35) 2 lutego: Dzień ofiarowania Pana Jezusa – Oczyszczenie Marii Panny. Święto upamiętnia ofiarowanie Jezusa Chrystusa w Świątyni zgodnie z Prawem Mojżeszowym. W nawiązaniu do ocalenia pierworodnych synów Izraela podczas niewoli egipskiej, każdy pierworodny syn u Żydów był uważany za własność Boga. Dlatego 40 dni po jego urodzeniu należało syna zanieść do świątyni w Jerozolimie, złożyć go w ręce kapłana, a następnie wykupić za symboliczną opłatą. Równocześnie z obrzędem ofiarowania i wykupu pierworodnego syna łączyła się ceremonia oczyszczenia matki dziecka. 3 lutego: 2. Niedziela przed Postem, zwana Sexagesimae (Niedziela Sześćdziesiątnicy – 60 dni przed Wielkanocą). 10 lutego: Niedziela Przedpostna – Estomihi. „Bądź mi skałą obronną”. (Ps 31,3) 13 lutego: Dzień pokuty i Modlitwy (Środa Popielcowa) – początek czasu pasyjnego. 17 lutego: Niedziela Pasyjna – Invocavit. „Wzywać mnie będzie…” (Ps 91,15). 1. Niedzielę Pasyjną Kościół ewangelicki w Polsce ustanowił Niedzielą Diakonii, zwracając szczególną uwagę na znaczenie dobroczynności w życiu chrześcijanina. 24 lutego: 2. Niedziela Pasyjna – Reminiscere. „Pamiętaj Panie…” (Ps 25,6). Dzień apostoła Macieja – ucznia Jezusa Chrystusa, towarzyszącego mu od samego chrztu, ale do grona apostołów wybranego dopiero po zdradzie i samobójczej śmierci Judasza.

– ks. Marcin Orawski Nasi kapelani – ks. mjr Tadeusz Jelinek

4. 5.

Rozważanie Słowa Bożego – ks. kmdr por. Marcin Pilch

Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW

8.

Bukiet „Róż”. Rozmowa o losie Mazurów po II wojnie światowej – Anna Hopfer-Wola

10.

10

12.

Żołnierz na misji Dzień Weterana, w tym roku we Wrocławiu – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

13.

Z historii Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Rozmowa ks. Pawłem Hause, autorem książki „W służbie Bogu i Ojczyźnie” – Marek Hause

14. 15.

14

Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina

16.

Jedynie Słowo Nie bać się pytać o prawdę – Piotr Lorek

Okiem Cywila Czystość serca – Rafał Ćwikowski Trauma – Marek Hause

Psycholog Jaki był rok 2012 – Czesław Dutkowski Codzienność po traumie – Alina Knapik

18.

Falerystyka Medal za Wojnę Obronną 1939 – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Masakra w Sabrze i Shatili – Karina Hübsch

19.

Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus Polecamy – Marek Hause

8

TEMAT NUMERU Bukiet „Róż” Rozmowa o losie Mazurów po II wojnie światowej Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Grzegorz Mieczkowski, Anna Hopfer-Wola, Piotr Lorek, Karina Hübsch, Rafał Ćwikowski, ks. Adam Malina, Marek Hause, Czesław Dutkowski, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus Na okładce: Róża w śniegu. Fot. Flickr – jermudgeon.CC BY-SA 2.0 Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Fot. Flickr - PicsSIG. CC BY-NC 2.0


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Rok 1945, koniec II wojny światowej. Żołnierz Armii Krajowej, po tym jak zostaje zamordowana jego żona, udaje się na Mazury, aby odnaleźć Różę – wdowę po niemieckim żołnierzu, którego śmierci był świadkiem. Dom, w którym mieszka Róża wskazuje żołnierzowi ewangelicki pastor. Uprzedza jednocześnie, że kobieta niedawno straciła córkę… Tak rozpoczyna się film w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego „Róża”, który wszedł na ekrany polskich kin w ubiegłym roku. Oczyma żołnierza z AK widzimy dramat rdzennej ludności Mazur, tragiczną walkę o życie i honor ludzi uznanych przez komunistyczną władzę za osoby drugiej kategorii, obce na swej rodzinnej ziemi. Ale ta historia to nie tylko film. To życie ludzi. Gehenna, z którą musieli się zmierzyć. Przesada? Zapraszamy do przeczytania poruszającej rozmowy Anny Hopfer-Woli z rdzenną mieszkanką ewangelickich Mazur i uczestniczką tamtych wydarzeń. Bukiet „Róż” to nie jest łatwa lektura, ponieważ niełatwo stanąć wobec dramatów, w które mało kto by uwierzył, gdyby nie wydarzyły się naprawdę. – Moją

Nasi kapelani

ks. mjr Tadeusz Jelinek Co wiemy o śmierci? Wielu ludzi próbowało zgłębić ów problem i znaleźć odpowiedź na powyższe pytanie. Znany pisarz francuski Michel Quoist mówi: „W tym samym czasie, gdy rozpoczynaliśmy życie, weszliśmy w śmierć. (...) Kto nie akceptuje śmierci, odrzuca życie”. Czy zatem prawdziwe życie zaczyna się dopiero po śmierci? Dla nas ziemskie bytowanie to pielgrzymka, etap, okres próby naszego człowieczeństwa, a śmierć jest jedynie bramą do pełnego życia. Święty Paweł w Liście do Rzymian pisze: „Ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie” (Rz 8,10). Śmierć, jak wiemy, weszła w świat przez grzech pierwszych rodziców. Jednak już w raju Bóg zapowiada zwycięzcę śmierci – Jezusa Chrystusa, który przez swoją śmierć i zmartwychwstanie nadał sens ludzkiemu życiu i wieczności. Będąc na ziemi, wśród nas, przekazał prawdę, że życie człowieka trwa wiecznie.

najmłodszą siostrę zabito na oczach rodziców, zatłuczono. Miała 13 lat – mówi prawdziwa „Róża”, niechętnie wracając do powojennych lat na Mazurach. Próbuje zrozumieć, może nawet racjonalizować. – Wojna to nie jest czas normalny – mówi. Historia Mazurów, Polaków, Rosjan, Niemców. Wszystko się przeplata, ukazując ponurą rzeczywistość. Niby to znamy, ale rozmowa z osobą, która tego doświadczyła dociera głębiej i zostawia ślad na zawsze. Jak po takich doświadczeniach żyć dalej? Ile cierpień, bólu, lęków, ale i nadziei…? To tematy, z którymi usiłujemy się mierzyć w pierwszym w 2013 roku numerze magazynu „Wiara i Mundur”. Stajemy wobec nich w rozmowie z „Różą”, w artykułach psychologów, w refleksji nad Słowem Bożym. Jak żyć po doświadczeniu traumy? Czy Bóg zsyła na nas kary? Skąd czerpać siły, by rozpocząć od nowa, podźwignąć się, gdy dotychczasowe życie się rozsypało? Nadzieję budzi sama „Róża”, która mimo niewyobrażalnego bagażu bolesnych doświadczeń potrafi stwierdzić: – Ja miałam w życiu szczęście. I w prostych słowach, bo – jak przyznaje – jest prostą kobietą, przypomina rzecz, która dla wszystkich powinna być oczywista: – Trzeba pamiętać, żeby nie powtórzyć tego drugi raz. I dzieci uczyć szacunku do bliźniego, że wszyscy jednakowi, mimo że różni. P.S. Artykułem „Rok 2012” – skłaniającym do oceny minionych przeżyć żegna się z nami oraz ze służbą w wojsku psycholog Czesław Dutkowski, któremu gorąco pragnę podziękować za dwa lata współpracy. Jestem przekonany, że jego artykuły, spojrzenie z perspektywy praktyka wojskowego z 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu, było bogatym źródłem wiedzy i wskazówek, nie tylko dla żołnierzy w czynnej służbie. Dziękujemy.

Jezus mówi: „Ja jestem zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” (J 11,25-26) Uczynił to wskrzeszając z martwych Łazarza, młodzieńca z Nain, córeczkę Jaira. Dokonując każdego z tych cudów Jezus domagał się wiary. Od nas także Chrystus żąda wiary, dając równocześnie niezachwiany jej fundament: swoje zmartwychwstanie. Dzięki niemu nasze życie jest związane z jego życiem, nasza śmierć z jego śmiercią, nasze przyszłe zmartwychwstanie z jego zmartwychwstaniem. Gdyby człowiek w momencie śmierci miał zapaść się w nicość, nie miałoby sensu odkupienie, niepotrzebnie Chrystus zstępowałby na ziemię, zbyteczny byłby Kościół, sakramenty, daremne byłoby nasze życie. Tak więc warunkiem naszego przyszłego życia w Bogu jest wiara w Jezusa i jego zmartwychwstanie. Niechaj zmartwychwstały Chrystus obudzi w nas to, co uśpione, ożywi to, co martwe. Aby błogosławieństwo Boże obfitowało na drodze naszego życia, na każdy dzień, teraz i na wieki.

Ks. mjr Tadeusz Jelinek – ur. 27 stycznia 1966 r. w Częstochowie. W latach 1985-1987 odbył dwuletnią zasadniczą służbę wojskową w Oleśnicy. W roku 1993 ukończył studia teologiczne w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, a rok później podyplomowe studia pedagogiczno-katechetyczne. Dnia 17 listopada 1996 r. został ordynowany na duchownego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP. Żona Anna, córka Noemi, synowie Daniel i Mateusz. Od 1998 r. jest duszpasterzem parafii w Żychlinie. We wrześniu 1997 r. został powołany do służby w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym na cywilne stanowisko Kapelana Ekumenicznego, a od roku 2011 do służby zawodowej. Od 2010 r. uczęszcza na studia doktoranckie w ChAT, pracując nad zagadnieniem ekumenicznego wymiaru sakramentów.

3


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO

Pokusy to nie boski egzamin Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują. (13) Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. (14) Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; (15) potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć. (List Jakuba 1,12-15) Drodzy w Chrystusie! Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie… od tej prawdy apostoł Jakub zaczyna tekst, którego treść wprowadza nas w kolejny czas pasyjny w kościele zachodnim. Jest dla nas oczywiste, że w życiu spotykają nas i dotykają różne próby. Trudno ich unikać, nawet przy najlepszej woli. Próby, niestety, pojawiają się wtedy, gdy się ich najmniej spodziewamy. Ze względu na swoją wiarę i postawę zaufania Bogu na próby i pokusy bardzo często bywają wystawiani chrześcijanie. Nasuwa się pytanie, co Bóg ma wspólnego z naszymi pokusami i jak możemy zostać nazwani błogosławionymi, o których pisze apostoł Jakub: – Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie… Chrześcijanie bywają wyśmiewani, często w sposób ukryty, a nieraz w sposób jawny, za pośrednictwem różnego rodzaju mediów. Wszystko jedno, wiemy że być wyśmianym to coś przykrego! Z kogo z nas nie żartowano, gdy byliśmy dziećmi? Kto z nas nie przypomina sobie ucieczki ze wstydu, gdy ktoś nas wyśmiewał? Wyrośliśmy z przedszkola i szkoły, z tamtych żartów, ale dorosłość nie chroni nas przed poniżaniem. Jak wiele spotykamy uszczypliwości, złego traktowania czy nawet mobbingu. Nikt z nas nie lubi być wyśmiewanym, dlatego próbujemy tego unikać. To samo dzieje się z nami – chrześcijanami. Nie jesteśmy inni. Często pokuszenie, by przemilczeć chrześcijańską tożsamość, bywa bardzo duże. Już w czasach Starego Testamentu spotykamy wiele przykładów, gdy ludzie wiary stawali się obiektem szyderstw i niewybrednych żartów. Oto niektóre z nich. Noe budujący arkę – wielu ludzi śmiało się z niego i z jego wysiłku. Jeremiasz – wyśmiewany, radzi sobie śpiewając o tym pieśń. Także cierpienie Jezusa wiąże się z szyderstwami i wyśmianiem. Żołnierze ubierają go w szatę jak króla, wykonują ko-

4

Ks. kmdr por. Marcin Pilch

ronę z cierni, klękają przed nim i drwią: – Bądź pozdrowiony, królu żydowski! (Mt 27, 27-31). Pozwolić na wyśmianie, znieść to ze spokojem, bez komentarza, bez riposty, bez zemsty, oto jak Jezus traktuje tych, którzy go poniżają. My nie jesteśmy jak Jezus. Nie przeżywamy swojego cierpienia tak jak on – prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Być może bardziej jesteśmy podobni do Piotra, który najpierw bardzo dużo obiecuje, a potem nie jest tego w stanie dotrzymać, który najpierw głośno wyznaje, a w decydującym momencie po prostu chce mieć spokój. Piotr nie zaprzecza swojej przynależności do Jezusa z powodu zagrożenia własnego życia, ale być może dlatego, że zagrożona jest jego duma. W zasadzie współczesny chrześcijanin nie jest wystawiony na przeżywanie krwawej martyrologii, ale prawie codziennie musi się określać, znosić uznawanie siebie i innych chrześcijan za takich „nie na czasie”, „nie do końca sprytnych”, „ograniczonych” itp. Obecnie chrześcijanie nieczęsto giną śmiercią bohaterską, ale cierpią w nierzucający się w oczy sposób. Nie są heroicznie odważni jak James Bond i nie tak przykładnie wspaniali jak Matka Teresa. Są tylko ludźmi, którzy muszą czasami znosić wyśmianie, a to nie oszczędza im radykalnego czasem zwątpienia w dobroć Boga. Apostoł Jakub narzuca i inne pytanie. Co Bóg ma wspólnego z naszymi pokusami? Bóg nas nie kusi. Nasze pokusy dotyczące wiary są ludzkie i tylko ludzkie. Codziennym pokusom zostaje odebrana ich nadludzka czy wręcz demoniczna aura. Jakub opisuje je jako coś zupełnie ziemskiego, co jest z i dla człowieka. Jako skrupulatny teolog apostoł ujął to bardzo dosadnie: – Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: przez Boga jestem kuszony; Bóg, bowiem nie jest podatny na pokusy do złego ani sam nikogo nie kusi. Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą (Jk 1,13-14). Drodzy, tutaj zostaje pozbawione mocy nasze tradycyjne wyobrażenie, że to Bóg zsyła na ludzi różne próby i egzaminy, które można zdać lub oblać. Takie wyobrażenia o Bogu są brutalne. Wydaje się, że już wtedy Jakub miał powody, by się takim stwierdzeniom sprzeciwić. Musimy zrezygnować z przypisywania pokus Bogu. Jakub powtarza bardzo prostą mądrość – najpierw mamy spojrzeć na siebie: – Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą (Jk 1,14). Pokusy to nie boski egzamin czy szatańska sztuczka, ale to człowiek – jego obawa przed cierpieniem, chęć samorealizacji, nadzieje, miłość, często brak odwagi, by wierzyć. Pokusy prowokują i stawiają nas wobec pytań, które mocno poruszają, to zaś pozwala nam rozpoznać powagę sytuacji. Ważne jest, aby pamiętać, że każda pokusa jest pod Bożą kontrolą i to On ustala granice: Lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze (1 Kor 10,13). To dodaje odwagi, by bezpieczniej kroczyć swoją drogą życia, mocniej oprzeć się na Jezusie i od niego się uczyć, jak znosić i przezwyciężać pokusy. Jak być poprzez tę walkę umocnionym w swojej wierze.


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Międzynarodowe spotkanie adwentowe

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW

Na zaproszenie płk. Sørena Bo Bojesena, Starszego Duńskiego Oficera Narodowego, ks. por. Tomasz Wola uczestniczył w adwentowo-bożonarodzeniowym spotkaniu w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim w Szczecinie. W poniedziałek 3 grudnia zebrali się tam żołnierze jedenastu narodowości. Wśród zaproszonych gości „Duńskich Klimatów”, czyli tradycyjnego duńskiego

www.edw.wp.mil.pl Ewangelickie obchody święta Marynarki Wojennej RP W sobotę 24 listopada 2012 r. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe uczciło 94. rocznicę odtworzenia Marynarki Wojennej RP. Delegacja EDW na czele z bp. płk. Mirosławem Wolą złożyła kwiaty pod pomnikiem głównym na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu. Następ-

Ks. por. Tomasz Wola na spotkaniu w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim. Fot. Łukasz Szełemej

„Jule-gløgg”, byli obecni min.: ambasador Danii, dowódcy korpusu, dowódcy jednostek szczecińskich. Wcześniej odbyło się nabożeństwo ekumeniczne w kościele garnizonowym. Dużą popularnością cieszył się świąteczny bazar, na którym wystawione zostały duńskie specjały oraz rękodzieła. Dochód został przeznaczony na pomoc dla Zespołu Szkół Specjalnych dla dzieci z upośledzeniem umysłowym w Nowym Czarnowie. Na podstawie relacji EDW

Wspomnienie ks. Jana Hausego W niedzielę 9 grudnia 2012 r. warszawska społeczność ewangelicka wspomniała ks. Jana Hausego – pierwszego po wojnie naczelnego kapelana Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Uroczystość miała miejsce w trakcie

Delegacja EDW składa kwiaty na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu. Fot. Marynarka Wojenna RP

nie w kościele ewangelicko-augsburskim w Sopocie, w honorowej asyście marynarskiej, odbyło się nabożeństwo w obecności gospodarza diecezji bp. Marcina Hintza oraz dziekana marynarki wojennej EDW ks. kmdr. por. Marcina Pilcha. Kazanie wygłosił Ewangelicki Biskup Wojskowy. Ponadto w obchodach uczestniczyli: dowódca Marynarki Wojennej adm. Tomasz Mathea w towarzystwie admirałów, oficerów i marynarzy oraz goście ekumeniczni reprezentujący ordynariaty: rzymskokatolicki i prawosławny. Na podstawie relacji EDW

W czasie uroczystości poświęconej ks. Hause przemawia bp płk Mirosław Wola. Fot. BiK

5


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013 nabożeństwa w kościele ewangelicko-augsburskim św. Trójcy w Warszawie. Osobę zmarłego ponad trzy lata temu duszpasterza, jego życie, działalność duszpasterską i ekumeniczną przybliżył bp Jerzy Samiec. Kazanie wygłosił syn byłego naczelnego kapelana wojskowego, ks. Paweł Hause, który w asyście swojego brata złożył na ręce biskupa wojskowego ks. płk. Mirosława Woli pierwsze insygnia naczelnego kapelana wojskowego, należące do ks. Jana Hausego. Po nabożeństwie odbyła się promocja postylli ks. Hausego „W służbie Bogu i Ojczyźnie”, którą opublikowało wydawnictwo WARTO (szerzej o wydawnictwie piszemy na str. 13 i 19). Następnie w „Luteraneum”, w podziemiach kościoła św. Trójcy, duszpasterza wspominali luteranie, metodyści i katolicy. Danuta Baszkowska, przewodnicząca ekumenicznego Stowarzyszenia „Effatha”, mówiła o ks. Hausem jako „człowieku drogi Bożej, człowieku Księgi i ogromnie wrażliwym sercu”, który cieszył się tak dużym autorytetem, że był kierownikiem duchowym także dla katolików. Na podstawie relacji EDW

Opłatek w Dowództwie Sił Powietrznych W czwartek 13 grudnia 2012 r. odbyło się spotkanie opłatkowe w Dowództwie Sił Powietrznych. Przybyli na

Biskup płk Mirosław Wola wśród oficjalnych gości koncertu dla żołnierzy pełniących służbę w Polskich Kontyngentach Wojskowych. Fot. 12. BZ

niczyli również przedstawiciele parlamentu, duchowieństwa oraz władz państwowych i samorządowych miasta Szczecina i województwa zachodniopomorskiego, a także dowódcy rodzajów sił zbrojnych. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola, który wraz z ordynariuszami polowymi innych wyznań poprowadził modlitwę i udzielił błogosławieństwa zgromadzonym. Przy dźwięku kolęd i wigilijnym stole zastawionym tradycyjnymi potrawami, w rodzinnej atmosferze uczestnicy spotkania dzielili się opłatkiem i składali życzenia. Na podstawie relacji 12. Brygady Zmechanizowanej

Wigilia podchorążych MW W środę 19 grudnia w Akademii Marynarki Wojennej miała miejsce doroczna wigilia podchorążych. Była to szcze-

Życzenia w Dowództwie Sił Powietrznych składa bp płk Mirosław Wola. Fot. K. Stępkowski

nie m.in.: minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej Stefan Niesiołowski, zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wiceadmirał Waldemar Głuszko, dowódca Garnizonu Warszawa generał brygady Wiesław Grudziński, duszpasterze wojskowi na czele z biskupami Józefem Guzdkiem i płk. Mirosławem Wolą. Obecni byli także: personel Dowództwa Sił Powietrznych, dyplomaci wojskowi z kilkunastu krajów, kombatanci, weterani, prezesi stowarzyszeń wojskowych oraz rodziny zmarłych lotników. Na podstawie relacji SP WP

Koncert Świąteczny w Szczecinie W sobotę 15 grudnia w hali szczecińskiej Opery na Zamku odbył się koncert dla żołnierzy pełniących służbę w Polskich Kontyngentach Wojskowych poza granicami kraju oraz ich rodzin. Funkcję gospodarza pełnił minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, a wśród gości honorowych były rodziny żołnierzy, którzy służą w misjach w Afganistanie, Kosowie, Bośni i Hercegowinie oraz żołnierze wcześniej pełniący służbę poza granicami kraju. W koncercie uczest-

6

Ks. kmdr por. Marcin Pilch składa życzenia świąteczne w czasie wigilii podchorążych MW. Fot. K. Miłosz

gólna świąteczna uroczystość, w której podchorążowie wszystkich roczników mogli się spotkać z kadrą naukową. W spotkaniu wziął udział ks. kmdr por. Marcin Pilch, dziekan Marynarki Wojennej RP. W imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego złożył zebranym życzenia świąteczno-noworoczne i podzielił się refleksją opartą na Słowie Bożym. Na podstawie relacji EDW


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Nowy dowódca Korpusu Wielonarodowego Dnia 19 grudnia 2012 r. gen. broni Rainer Korff przekazał dowodzenie Wielonarodowym Korpusem Północno-Wschodnim nowemu dowódcy gen. dyw. Bogusławowi Samolowi. W czasie uroczystości Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Cieniuch, wręczył odchodzącemu dowódcy Krzyż Komandorski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Generał Korff otrzymał także pamiątkową szablę kawaleryjską wz. 1917 od dowódcy wojsk lądowych, gen. broni Zbigniewa Głowienki.

w Afganistanie. Ci ostatni mogli obserwować przebieg spotkania na monitorze zestawu do telekonferencji. Uroczystość rozpoczął dowódca jednostki płk Wiesław Podlecki witając władze Podlasia i Białegostoku. Bożonarodzeniowe słowo pasterskie wygłosili kapelani białostockiego pułku: rzymskokatolicki ks. kmdr por. Zbigniew Rećko, prawosławny ks. ppłk Igor Siegień i ewangelicki ks. kpt. Tomasz Wigłasz. Uczestnicy łamali się opłatkiem, składali życzenia sobie, a przede wszystkim – za pośrednictwem wideomostu – bliskim, którzy służą ponad pięć tysięcy kilometrów od Białegostoku. Na podstawie relacji kpt. Jana Busłowicza

Ślubowanie w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych

Nowy dowódca Wielonarodowego Korpusu PółnocnoWschodniego gen. dyw. Bogusław Samol (na pierwszym planie). Fot. Marian Cihon, SVK CIV

Kadencje Dowódcy, jego Zastępcy oraz Szefa Sztabu Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego trwają trzy lata. Stanowiska te obejmują generałowie z Niemiec i Polski, krajów, które w 1999 r. utworzyły Korpus w Szczecinie. Rotacja na stanowiskach dowódczych to jeden z elementów podkreślających wielonarodowy charakter Korpusu, w którym obecnie służą żołnierze z dwunastu krajów. W uroczystościach, na zaproszenie generała broni Rainera Korffa, uczestniczył kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego ks. por. Tomasz Wola. Na podstawie relacji EDW

Świąteczny wideomost z Afganistanem

Dnia 15 grudnia br. absolwenci Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych z Poznania otrzymali akty mianowania na pierwszy stopień podoficerski oraz odebrali świadectwa. Zameldowało się 263 absolwentów. Komendant Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych st. chor. sztab. Marek Kajko złożył meldunek zastępcy komendanta Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych ppłk. Romanowi Narożnemu, po czym podziękował żołnierzom za ciężką i ofiarną służbę oraz życzył absolwentom wszelkiej pomyślności na nowych stanowiskach służbowych. W uroczystości wziął także udział zastępca szefa Oddziału Szkolnictwa Wojskowego Dowództwa Wojsk Lądowych ppłk Paweł Warda, a błogosławieństwa zebranym udzielili kapelani: ks. por. Tomasz Wola z Kościoła ewangelickiego i ks. ppor. Grzegorz Lach z Kościoła rzymskokatolickiego. Na podstawie relacji chor. Marcina Szuberta

Poligonowe Dni Skupienia W dniach 7-11 stycznia br. w Ośrodku Szkolenia Piechoty Górskiej w Zieleńcu odbyły się Poligonowe Dni Skupienia dla kapelanów Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. W trakcie pobytu w górach kapelani uczestniczyli m.in. w zajęciach prowadzonych przez Karpacką Piechotę Górską oraz uczestniczyli w nabożeństwach i studiach

W czwartek 20 grudnia 2012 r. w klubie 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego zorganizowano żołnierskie spotkanie opłatkowe. Na uroczystość zaproszono rodziny żołnierzy z białostockiej jednostki pełniących aktualnie misję w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego

Kapelani na zajęciach sportowych w czasie Poligonowych Dni Skupienia. Fot. archiwum EDW

Życzenia składają kapelani wojskowi. Z lewej: ks. kpt. Tomasz Wigłasz. Fot. kpr. G. Grygorczuk, A. Wilkiel

biblijnych. Nie zabrakło ćwiczeń fizycznych. Odbyła się także odprawa, w ramach której ewangeliccy duchowni podsumowali ubiegłoroczną działalność duszpasterstwa wojskowego. Dniom Skupienia przewodził Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola. Na podstawie relacji EDW

7


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

BUKIET „RÓŻ” Rozmowa z rdzenną mieszkanką Mazur o dramatycznych wydarzeniach w północno-wschodniej Polsce po II wojnie światowej. Ze względu na treść materiału rozmówczyni pragnie zachować anonimowość. Na potrzeby wywiadu nazwałam ją „Różą”, a ponieważ była jedną z wielu rozmawiamy o bukiecie „Róż”. Rok temu na ekrany polskich kin wszedł obraz pt. „Róża”, dokumentujący czas powojenny na terenach Mazur i życie autochtonicznej ludności mazurskiej pod komunistyczną administracja polską. Tematem przewodnim filmu jest los samotnej, owdowiałej kobiety, która pozostaje na gospodarstwie, chcąc je utrzymać. Zostaje wielokrotnie zgwałcona, najpierw przez żołnierzy radzieckich, potem regularnie przez szabrowników. Jest naciskana przed administrację państwową do opuszczenia swojego domu i wyjazdu do Niemiec. Ten obraz jest bardzo naturalistyczny, po jego obejrzeniu zrobiło mi się niedobrze, naprawdę ten film „odchorowałam”. To samo mówią grający w nim aktorzy. Jeśli ktoś nie zna dokładnie historii tych terenów, nie może uwierzyć, że to prawda. Czy Pani ten film widziała? Czy to jest prawda? Nie widziałam tego filmu i nie jestem jeszcze pewna, czy chcę go oglądać. Musi pani wiedzieć, że jestem już w wieku, gdy lepiej pamięta się obrazy z przeszłości i dzieciństwa, niż to, co jadło się wczoraj na obiad (uśmiech). Ja dobrze tamte czasy pamiętam, czasami myślę, że za dobrze. Człowiek może wiele wybaczyć, ale nie może niestety zapomnieć, choćby bardzo chciał. Pyta pani, czy to prawda. Odpowiem w ten sposób: każda wojna i czas krótko po niej, jest czasem kompletnego zdziczenia. Wtedy wszystko może być prawdą. Jeśli powiem dzisiaj, że to, co się tam wydarzyło było piekłem na ziemi, to czy pani mi uwierzy? Nie, bo nie może pani tego z niczym porównać. Na szczęście dla pani! Gdybym była na pani miejscu, też bym pewnie niedowierzała. Wojna to nie jest czas normalny i nie można go normalną miarą oceniać. Nie jest normalne wykopywanie trupów i wybijanie im złotych zębów, nie jest normalne jedzenie spleśniałego chleba, nie są normalne kradzieże ani gwałty na bezbronnych kobietach i dziewczynkach. Nie jest normalne topienie ludzi ani tłuczenie ich szpadlami na śmierć, ani łamanie im rąk w urzędach państwowych. I tyle. Historia życia filmowej Róży jest w pewnym sensie uniwersalna. To nie jest jednostkowy przypadek, to doświadczenia całego pokolenia i w zasadzie spory fragment naszej polskiej historii. Jeśli jednak ktoś się tym tematem nie zajmuje jako historyk lub nie zna języka niemieckiego, trudno znaleźć informa-

8

Anna Hopfer-Wola

cje na ten temat. Przygotowując się do rozmowy z Panią znalazłam poruszające pamiętniki pastora, dokumentującego zgon po zgonie swoich parafian. Znalazłam książki Erwina Kruka. Powiem szczerze, że spodziewałam się jednak bardziej aktualnego, większego odzewu, nawet tego „naszego” – ewangelickiego po tym filmie, może jakiejś dyskusji? Nie będzie żadnej dyskusji z kilku powodów. Po pierwsze, ludzie niechętnie na ten temat rozmawiają, bo się boją. Tamte czasy minęły, ale ludzie, którzy brali w tym udział jeszcze żyją. Po drugie, to bolesne wspomnienia. Ludzie potracili całe rodziny, domy, uciekli, nie chcą do tego wracać. Było, minęło. Po trzecie, kogo to dzisiaj obchodzi? Jest parę filmów, książek o Mazurach. Czy znalazła gdzieś pani odniesienie do rdzennych mieszkańców, czy raczej były to opowieści o żaglach, jeziorkach, ogniskach, stajniach, stadninach, słonecznych wakacjach. W tych jeziorach są potopieni ludzie, do nich wrzucano zwłoki. Moją najmłodszą siostrę zabito na oczach rodziców, zatłuczono. Miała 13 lat. Zabito, bo widziała twarze rabusiów. Weszła do domu o niewczasie. O czym tu mówić. Ilu ludzi, tyle historii. Proszę mi opowiedzieć swoją. Wróciłam na Mazury w roku 1947, do rodziców. Z bratem odszukaliśmy się po wojnie i z Niemiec wróciliśmy do domu. Niech mi pani wierzy, nigdy bym tego nie powtórzyła. Nikt nas nie ostrzegł, co tu się dzieje, nikt nie powstrzymał. My do domu jechaliśmy, po prostu. Ja ze wsi jestem, prosta kobieta. Po powrocie tylko w lesie była dla nas praca, przy wyrębie drzew. Głód i bieda. A największym wrogiem zmierzch. Co wieczór uciekaliśmy do lasu i tak do świtu, chowaliśmy się przed rabusiami. Kim byli ci rabusie? Rabusie to byli ludzie z tak zwanej zagranicy, czyli z dzisiejszych powiatów ościennych. Biedota, ale i zwykli złodzieje, bandyci, partyzanci, żołnierze. Różnej narodowości można być bandytą. Ja nie powiem nigdy, że Polacy źli albo że dobrzy. Albo że Niemcy tylko dobrzy, albo że Rosjanie źli. Człowiekiem można być albo dobrym albo złym, taką mieć naturę. Czasy wojny po prostu te cechy uwypuklają w ludziach. Oni w nocy robili, co chcieli, bo mogli. Bo im było wolno, byli bezkarni. Ja nie opowiem pani szczegółów, nie lubię, nie chcę. Nas nikt nie bronił, my nie mieliśmy broni. Po tym, jak zginęła moja siostra, ojciec zapadł się w sobie. Zgorzkniał i nigdy nie wybaczył Polakom. Mówił, że nie rozumie, za co? My prości ludzie, nic nikomu nie zrobiliśmy, za co to? My byliśmy trochę jak Żydzi, wyjęci spod prawa. Nam można było wszystko zrobić i nie ponosiło się za to żadnej kary. A my z Mazur od dziada pradziada. Ja się dopiero w 1948 roku po polsku zaczęłam uczyć. Płakałam i uczyłam się języka obcego. Z niczym dobrym mi się ten język nie kojarzył. Od Polski niczego dobrego nie dostałam, oprócz męża. Ale taki był czas. Ja to rozumiałam, byłam młoda. Chciałam mieć jakąś przyszłość, iść do innej pracy.


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013 Raz miałam takie zdarzenie. Upatrzył mnie sobie pewien ubek i chodził za mną. Raz, gdy wracałam z lasu do domu usłyszałam, że ktoś jedzie za mną rowerem. Przyspieszyłam kroku, biegłam prawie, a ten dźwięk trzasku gałęzi za mną coraz szybciej. Dopadł mnie w końcu, już leży na mnie. To koniec, myślę sobie. Aż nagle, nie wiem skąd, taki pomysł mi przyszedł do głowy: – Ja chora jestem – mówię mu. – Syfa mam. Odepchnął mnie, podciągnął spodnie i odjechał. A ja biegiem do domu. Za parę dni przychodzi wezwanie do lekarza w miasteczku, że mam się stawić na badanie. Nie odpuścił mi. – Taka cwana ta „Szwabka” – mówił podobno i chciał sprawdzić, czy naprawdę jestem chora. Powiedziałam o tym mojej koleżance z lasu. – No, to teraz dopiero możesz się zacząć bać – odpowiedziała. Znałam jednego dobrego, miłego Polaka. On był nauczycielem, tu go skierowali. Lubiliśmy się, ale spotkać mogliśmy się jedynie po kryjomu. Mój ojciec nawet nie chciał słyszeć o Polakach. Mama zresztą też, ale nie dawała tego tak po sobie poznać. Ja mu o wszystkim opowiedziałam, a on chciał sprawę mu wytoczyć. Powiedział, że nie można tego tak zostawić. Ja na to, żeby dał spokój, że na oczy tego człowieka więcej nie chcę widzieć. To on, że musimy się pobrać, wtedy już będę czyjaś. Będę żoną Polaka, będę bezpieczna. Po kryjomu wzięliśmy ślub, ale nie mieszkaliśmy razem, nikt z mojej rodziny o tym nie wiedział. Ojciec by mi tego nie wybaczył. Zmarł zresztą wkrótce. Sąsiedzi głowami kręcili – O, ojciec zmarł, a ta za Polaka wychodzi! Czy to było tylko małżeństwo z rozsądku? Trochę tak, ale oboje o tym wiedzieliśmy. Lubiliśmy się, pokochaliśmy później. On mnie uczył polskiego, do końca życia mnie poprawiał. Ale powiem pani, że ja miałam w życiu szczęście. To dobry człowiek był. Szanował mnie, moją rodzinę. Jaką on musiał mieć odwagę, żeby się wtedy z Mazurką, czyli ze „Szwabką” – jak na mnie mówili i mówią zresztą do dzisiaj – ożenić! Miał z tego powodu też nieprzyjemności! Tyle ładnych dziewczyn wokoło, a on jakąś „Szwabkę” sobie wziął, taki pan nauczyciel. Wie pani, dzisiaj to ja myślę, że on mi życie uratował, on mi je dał na nowo. W latach siedemdziesiątych, w czasie wizyty w Niemczech, mój brat powiedział mi: – Słuchaj, ty tam nie wracaj. Tu zostaniesz, zrobimy wszystko, żeby ci się tu dobrze żyło, tam nikogo nie masz, tu jest teraz twoje miejsce. A ja mu na to, że nie ma takiej możliwości. Ja muszę wrócić, do męża. Jak ja bym go mogła na takie pośmiewisko wystawić po tym wszystkim, co dla mnie zrobił? Pani, ludzie by go zjedli, śmiali by mu się w twarz, że mu „Szwabka” uciekła, jak się tylko okazja nadarzyła. O nie, na taki los on sobie nie zasłużył. I wracałam. Umierał mi na rękach. Jak się Pani żyło na Mazurach, w ojczyźnie przemaglowanej historią? Urodziła się Pani w Prusach, żyje w Polsce, rdzenni mieszkańcy powyjeżdżali, dzisiaj już tu prawie wszyscy nowi, przybysze. Jak wyszłam za mąż, to stałam się oficjalnie Polką. Drugi paszport oddałam, nie chciałam. Ale jestem dwujęzyczna. Mówię po polsku, ale myślę po niemiecku i śnię po niemiecku. To był mój pierwszy język, język ojczysty po prostu. Kiedyś taki młody chłopak zapytał mnie butnie, kim ja właściwie jestem, Polką czy Niemką? Ja w śmiech i odpowiedziałam mu pytaniem, gdzie on się urodził? A on, że w Mrągowie. – No widzisz – mówię. – To my z jednego „Vaterlandu” jesteśmy. I dodałam: – A jak się ciebie w Polsce pytają skąd jesteś, to co mówisz? A on, że z Mazur. – No, i ja też, synku. I taka była nasza rozmowa. Ale mówili zawsze „ta Szwabka”. Ja jeszcze ewangeliczką jestem, nie mówię o tym, bo to dla pani oczywiste. Niech sobie pani wyobrazi, że tu ani jednego kościoła katolickiego nie było. Na Warmii to tak, ale tu nigdy! Ja nawet nie wiedziałam,

że coś takiego jak Kościół katolicki istnieje, jak mówiłam, my prości ludzie. Tu wszyscy ewangelickiego wyznania byli. A dzisiaj? Jest odwrotnie. Nawet w filmach pani widzi, w tych „rozlewiskach” wszystkich, kościoły są z muru pruskiego. Ołtarze, cały wystrój protestancki, ale ani słowa o tym pani nie usłyszy. Teraz, jak już w Unii Europejskiej jesteśmy, w ogóle po 1989 roku to się zmieniło bardzo. Już nie ma tych rewizjonistycznych pomysłów tak podsycanych przez propagandę, a Niemcy stali się mile widzianymi turystami. Ludzie zaczęli jeździć, jakieś partnerstwa powstały, biznesy pootwierali, język zaczął im być potrzebny. Przybiegali nagle w ukłonach: – Pani pomoże, pani przetłumaczy, pani napisze… Pani nagle się stałam (śmieje się). A co odróżnia Mazura od reszty ludzi? Dobre pytanie, powiem tak: mentalność. My od małego byliśmy nauczeni uczciwości i szacunku do państwa. Co nie twoje, nie rusz. Masz coś swojego? To dbaj o to, ale cudzego nie rusz. A tu po wojnie, jak pegeery pozakładali, to wszyscy kradli na potęgę! Ja nie wiedziałam, że tak można! Ja do mojego męża mówiłam: – Słuchaj, ta Polska, to musi być bogaty kraj, skoro każdy bierze, co chce i jeszcze dla wszystkich starcza. Mnie się to w głowie nie mieściło! Mazurzy to gospodarze byli. Prosty, wiejski ludek. Ziemie tu nieurodzajne, klimat ciężki, to i do ciężkiej pracy przyzwyczajeni. Ci przyjezdni najlepsze gospodarstwa sobie pobrali. Ale gospodarze to tu nie przyszli, kultury agrarnej tu nie było, niech mi pani wierzy. Tu parobki same przyszły, tyle co plecak miał na sobie i dzieci kupa. Kiedyś z mężem pojechaliśmy do jakiejś jego rodziny, co też się osiedlili na pustym gospodarstwie. I ja patrzę, a tu dachówki brakuje, tu okno wybite, jakimś gałganem zapchane, koryto na środku podwórza rozwalone, niszczeje wszystko. Ja mówię do tego nowego pana: – Ty się ciesz, że ten poprzednik tego nie widzi, bo by cię stąd na trzy wiatry przegnał, tak to zapuścić! Jak już darmo wziąłeś to dbaj chociaż, uszanuj! A tu nic, darmo wzięte, zniszczone, jakby nie moje, nie rozumiem tego do dziś. To samo z cmentarzami, nagrobki porozbijane, potłuczone. Szkoda, bo to rzeczy już nie do odtworzenia. A jak się Pani zapatruje na dzisiejsze ruchy tzw. wypędzonych? Mam na myśli szczególnie to radykalne skrzydło. Niemców nie słucham, oni żyją w Niemczech, my jesteśmy tu i po tutejszemu z ludźmi żyć trzeba. W 1991 roku, jak mąż zmarł, byłam gotowa wyjechać. Już się spakowałam. Ale wieczorem przyszło do mnie dwóch kolegów i prosili, żebym została, że mnie tu potrzebują, że nie jestem sama, że pomogą we wszystkim. I zostałam. No, bo w sumie to tu jestem u siebie, na co mnie tam jechać, na Zachód? Ja tu jestem urodzona, innej ojczyzny nie mam. Tam będzie wszystko obce, mimo że tu też już nie moje, ale bliższe, znane. Nie wszyscy byli wygnani, nie wszyscy prześladowani. Nie jest tak, żeby ktoś komuś coś był winien. Wojna to wojna. A najgłośniej dzisiaj krzyczą ci, co najmniej z tym wszystkim mieli do czynienia. Ci co wyjechali jeszcze w czasie wojny, ale tak jest zawsze. Nic co radykalne mi się nie podoba i nie popieram tego. Ja się udzielałam w różnych stowarzyszeniach. Polskę i Niemcy wzdłuż i wszerz zjeździłam, a jak życiorys swój opowiadałam, igłę by pani usłyszała jak spada, taka cisza była. Mimo że młodzież tego słuchała. Nie robię tego ani dla Polaków, ani dla Niemców, dla ludzi to robię. Trzeba pamiętać, żeby nie powtórzyć tego drugi raz. I dzieci uczyć szacunku do bliźniego, że wszyscy jednakowi, mimo że różni. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola Dziękuję za pomoc w przeprowadzeniu rozmowy ks. Pawłowi Hause i ks. Marcinowi Pyszowi

9


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl

Pamięci bp. Szerudy

Fot. luteranie.pl

W dniu 14 listopada w Centrum Luterańskim w Warszawie odbyło się sympozjum naukowe zorganizowane w 50. rocznicę śmierci bp. Jana Szerudy, profesora biblistyki, pierwszego po drugiej wojnie światowej zwierzch-

nika Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Bp Szeruda kierował Kościołem w najtrudniejszym, powojennym okresie, a władze komunistyczne sprzeciwiły się, aby sprawował tę funkcję dłużej. Podczas sesji wysłuchano wykładów o środowisku rodzinnym biskupa, jego działalności naukowej i kościelnej, zwłaszcza w ciężkim okresie PRL-u.

Powstaje nowy kościół w Nasalach

W dniu 23 listopada w Nasalach koło Kluczborka odbyła się uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego i wmurowania aktu erekcyjnego pod nowy kościół. Stara XVI-wieczna świątynia spłonęła w czasie burzy 11 maja 2011 r. Na tym samym miejscu powstaje teraz murowany i nowoczesny kościół, który stanie się miejscem nabożeństw i życia duchowego miejscowych ewangelików.

Od marca do listopada 1945 r. w świętochłowickiej dzielnicy Zgoda istniał obóz pracy, przeznaczony dla autochtonicznej ludności Górnego Śląska.

Wyzwania ekumeniczne

Fot. luteranie.pl

Fot. luteranie.pl

Z wizytą w Polsce gościł bp Wolfgang Huber. Były przewodniczący Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech 7 listopada wygłosił wykład w Chrześci-

10

W dniach 19-20 listopada odbywała się w Warszawie konferencja naukowa „Bibliotheca Lindiana. Samuel Bogumił Linde (1771-1847), pierwszy dyrektor Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. W 165. rocznicę śmierci”. Linde był nie tylko autorem pierwszego Słownika Języka Polskiego, pierwszym dyrektorem Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie oraz osobą zaangażowaną w wiele aspektów życia społeczno-politycznego, lecz również kluczową postacią polskiego luteranizmu swoich czasów. Konferencji towarzyszyły dwa wydarzenia kulturalne. W BUW przygotowano wystawę „Samuel Bogumił Linde w kręgu książki”, a wieczorem w kościele Świętej Trójcy odbył się koncert pamięci Lindego, w czasie którego zaprezentowano m.in. Mszę F-dur Józefa Elsnera.

Tablica upamiętniająca ks. Wagnera

Biskup Huber o etyce w polityce

jańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie pt. „Etyka w polityce”. Spotkał się także m.in. z bp. Jerzym Samcem oraz rektorem ChAT ks. prof. Bogusławem Milerskim. Wieczorem, w ambasadzie Niemiec w Warszawie, bp Huber, wraz z Tadeuszem Mazowieckim, wziął udział w panelu dyskusyjnym wokół książki Anny Morawskiej „Dietrich Bonhoeffer – Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy”.

O autorze pierwszego Słownika Języka Polskiego

Pod zarzutem „niemieckości” osadzono w nim łącznie kilka tysięcy osób, z których prawie dwa tysiące zginęło na skutek tortur oraz w wyniku epidemii tyfusu. Jedną z ofiar obozu był ks. dr Richard Wagner – długoletni proboszcz parafii ewangelickiej w Bielsku. Na cmentarzu ewangelickim w Świętochłowicach znajduje się zbiorowa mogiła wojenna około 400 osób, gdzie 24 listopada ub. roku odsłonięto tablicę upamiętniającą bielskiego proboszcza. W uroczystości wzięli udział m.in. wicemarszałek województwa śląskiego dr Jerzy Gorzelik, duchowni, działacze samorządowi, parafianie. Z tej okazji odbyło się również nabożeństwo żałobne w kościele i sesja popularnonaukowa.

W warszawskim Centrum Luterańskim odbyła się konferencja „Eklezjologia konfesyjna wobec współczesnych wyzwań ekumenicznych”, po raz pierwszy w Polsce referowana z punktu widzenia pięciu wyznań chrześcijańskich. „Współczesny ruch ekumeniczny stracił impet, dlatego podstawowym zadaniem jest uzgodnienie kluczowych elementów eklezjologii” – to założenie stało u podstaw konferencji, która odbyła się 27 listopada.

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

W sobotę 1 grudnia w prawosławnej katedrze Św. Marii Magdaleny w Warszawie odbyła się uroczysta inauguracja ekumenicznej akcji dystrybucji świec wigilijnych w ramach Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Zbiórka jest organizowana co roku w okresie Adwentu wspólnie przez ewangelicką Diakonię, katolicki Caritas oraz prawosławny Eleos. Inauguracja była połączona z koncertem Chóru Akade-


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

BURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina

Fot. luteranie.pl

mickiego Uniwersytetu Warszawskiego pod dyrekcją Iriny Bogdanovich. Wysłuchano pieśni sakralnych trzech tradycji chrześcijańskich. Utwory przeplatane były tekstami Janusza Korczaka, od którego zaczerpnięto także tegoroczne hasło akcji: „Po-

zaproszeni goście, m.in. abp Wiktor Skworc, wojewoda Zygmunt Łukaszczyk i prof. Jerzy Buzek.

Podzielili się z bezdomnymi i ubogimi

Dzięki ofiarności chóru parafii Wieszczęta-Kowale koło Bielska-Białej oraz jego przyjaciół 21 grudnia zorganizowano spotkanie świąteczne dla bezdomnych i ubogich. Odbyło się ono w pomieszczeniach bielskiego dworca PKS. Od lat zaangażowany w organizację tych spotkań ks. Piotr Janik z Wieszcząt przekazał ponad stu osobom pieczywo i paczki higieniczne.

10 lat luterańskiej audycji

W dniu 6 stycznia luterański program radiowy „Po prostu” obchodził 10-lecie istnienia. Przed dekadą pojawił się na falach Radia CCM na Górnym Śląsku. Codzienny, półgodzinny program powstaje we współpracy Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Gliwicach oraz Centrum Misji i Ewangelizacji. Jest tworzony, by przekazywać prawdy biblijne, informować o wydarzeniach z życia Kościoła ewangelickiego, prezentować chrześcijańskie wzorce etyczne, promować polską kulturę chrześcijańską.

Rok Reformatorów

Nowy „Kalendarz Ewangelicki”

W Wydawnictwie Augustana ukazał się kolejny – 127. rocznik „Kalendarza Ewangelickiego”. Znajdziemy tam m.in. artykuł o ewangelickich przodkach Karola Wojtyły”, luterańskich reformatorach Europy czy losach polskich pomników Marcina Lutra. Równocześnie z „Kalendarzem Ewangelickim” ukazał się dodatek „Z Biblią na co dzień 2013”, który jest codzienną inspiracją oraz zachętą do zgłębiania Pisma Świętego.

Film o kościołach Górnego Śląska

Telewizja Katowice przygotowała dokument „Dzieło łaski”, który przedstawia ewangelickie kościoły neogotyckie Górnego Śląska. Kościoły te były projektowane i budowane na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to rozwijający się przemysł sprzyjał powstawaniu okazałych świątyń. Obecnie należą one do ważnej górnośląskiej spuścizny kulturowej oraz są głównymi miejscami sprawowania kultu religijnego śląskich ewangelików.

Rok 2013 w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Polsce został ogłoszony „Rokiem Reformatorów”. Bieżący rok rozpoczyna pięć lat poświęconych tematyce związanej z Reformacją. Celem jest przygotowanie obchodów 500-lecia Reformacji przypadających na rok 2017.

Jubileusz „Zwiastuna Ewangelickiego”

Biskup Szurman honorowym obywatelem Katowic

Podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta bp Tadeusz Szurman, zwierzchnik Diecezji Katowickiej oraz proboszcz parafii w Katowicach został honorowym obywatelem Katowic. Decyzję jednogłośnie podjęli w grudniu ubiegłego roku katowiccy radni. Biskup Szurman dziękując za wyróżnienie wskazał, że traktuje je jako zobowiązanie dla niego samego, ale również jako dowartościowanie całego środowiska ewangelickiego w Katowicach i na Górnym Śląsku, które przez długi czas nie mogło na takie docenienie liczyć. Podczas uroczystości pozdrowienia i życzenia, oprócz władz miasta, wypowiedzieli także

Fot. luteranie.pl

dziel serce – pomnóż miłość”. Dochód ze sprzedaży świec wigilijnych zostanie przeznaczony na całoroczne dożywianie tysięcy dzieci w szkołach i świetlicach, pomoc edukacyjną oraz letni wypoczynek.

W Warszawie zainaugurowano rok jubileuszowy „Zwiastuna Ewangelickiego”. Podczas dwudniowych obchodów 150-lecia jego istnienia, które odbyły się w dniach 12-13 stycznia, wręczone zostały Nagrody im. ks. Leopolda Otto XI edycji. Ponadto modlono się przy grobach redaktorów naczelnych i zaproszono warszawian na koncert „Solus Christus” w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk. W dziękczynnym nabożeństwie za półtora wieku obecności „Zwiastuna Ewangelickiego” w ewangelickich domach wzięli udział m.in. biskup Kościoła Jerzy Samiec, biskupi diecezjalni oraz wojskowy, laureaci poprzednich edycji przyznawanej przez pismo nagrody, przedstawiciele środowisk ekumenicznych, protestanckich mediów, parafianie. Kazanie wygłosił ks. Jerzy Below, redaktor naczelny „Zwiastuna Ewangelickiego”, a zarazem dyrektor Wydawnictwa „Augustana”, które od 1992 roku w Bielsku-Białej wydaje to najstarsze w kraju czasopismo. W czasie uroczystego nabożeństwa tegorocznymi statuetkami Nagrody im. ks. Leopolda Otto zostali uhonorowani: prof. Jerzy Buzek oraz Jerzy Pilch.

11


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Żołnierz na misji Andrzej Korus

Dzień Weterana. W tym roku we Wrocławiu Ustawa o weteranach działań poza granicami państwa ustanawia 29 maja jako Dzień Weterana Działań Poza Granicami Państwa. Jest to termin zbieżny z obchodzonym Międzynarodowym Dniem Uczestnika Misji Pokojowych ONZ (rezolucja NZ nr 57/127 z dn. 24 lutego 2003 r.). Po raz pierwszy Dzień Weterana obchodzono 29 maja 2012 roku. Jest to święto wszystkich żołnierzy, funkcjonariuszy policji, straży pożarnej, straży granicznej i innych służb naszego państwa, które uczestniczyły, uczestniczą lub będą uczestnikami działaniach poza granicami Rzeczypospolitej. Jest to także święto rodzin weteranów, wdów i sierot po poległych. Grupa wrocławskich weteranów ze Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju oraz Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ zaproponowała, aby centralne uroczystości Dnia Weterana odbywały się corocznie w innym garnizonie. Ma to ułatwić weteranom udział w uroczystościach, a także przypomnieć regionalnym władzom państwowym i samorządowym, instytucjom oraz miejscowemu społeczeństwu, że wśród nich, na ich terenie, żyją, pracują i służą weterani, wnosząc swój wkład w rozwój miasta i regionu. W czerwcu 2012 r. postanowiono zwrócić się do władz państwowych z wnioskiem o zgodę na organizację i przeprowadzenie centralnych uroczystości Dnia Weterana w 2013 r. we Wrocławiu. Uzyskanie takiej zgody poprzedzone zostało rozmowami z władzami Wrocławia, które przychylnie odniosły się do pomysłu. W lipcu 2012 r. grupa inicjatywna, przyjęła wstępne założenia programu uroczystości oraz przystąpiła do opracowania harmonogramu działań w tym zakresie. W dniu 8 stycznia br. w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu odbyło się plenarne spotkanie robocze Komitetu Organizacyjnego. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele jednostek i instytucji podległych MON i WSW, władz państwowych i samorządowych, prezydenta Wrocławia, Sektora 3, Dolnośląskiego Stowarzyszenia Prasy Regionalnej. Przybyli także sponsorzy reprezentujący Na-

12

rodowy Koncern Zbrojeniowy Bumar, Wydawnictwo Agora oraz Agencję Jazz z Poznania. Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego został weteran poszkodowany mjr Leszek Stępień ze Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju, zastępcą wybrano weterana mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korusa ze Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ, zastępcę redaktora naczelnego magazynu Wiara i Mundur. Centralne uroczystości zostaną poprzedzone kampanią społeczną, która ma na celu: uświadomienie społeczeństwu i utwierdzenie w przekonaniu o celowości działań sił zbrojnych i służb państwowych poza granicami państwa – w walce z międzynarodowym terroryzmem, w misjach stabilizacyjnych i rozjemczych, a także w misjach humanitarnych i ratowniczych, pokazane codziennego trudu, niebezpieczeństw i bohaterstwa żołnierzy i funkcjonariuszy pełniących służbę poza granicami państwa, wskazanie konkretnych osób, uczestników misji, którzy dokonali czynów niezwykłych i bohaterskich, wykazując się odwagą, odpowiedzialnością, koleżeństwem, wyszkoleniem i pomysłowością, wyrobienie w społeczeństwie przekonania o szacunku należnym weteranom (w szczególności tym poszkodowanym) oraz konieczności wsparcia, jakiego państwo i społeczeństwo powinno udzielać tym, którzy w służbie poza granicami państwa ponieśli najwyższe ofiary oraz ich rodzinom, przygotowanie społeczeństwa od aktywnego uczestnictwa w Centralnych Uroczystościach Dnia Weterana. Same uroczystości odbywać się będą w dniach od 27 do 29 maja br. W programie m.in. konferencja naukowa, konkursy i spotkania, lekcje patriotyzmu w szkołach, zawody strzeleckie, rajd rowerowy weteranów poszkodowanych, prezentacje grup rekonstrukcyjnych, pokazy żołnierzy wojsk specjalnych. W dniu 29 maja zaplanowano uroczyste nabożeństwo ekumeniczne celebrowane przez trzech biskupów wojskowych (katolickiego, prawosławnego i ewangelickiego), złożenie meldunku Ministrowi Obrony Narodowej, przegląd pododdziałów i podniesienie flagi państwowej. W czasie apelu poległych nad wrocławskim rynkiem przeleci eskadra myśliwców F-16. Więcej informacji na stronie www.dzien-weterana.pl


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Z historii Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego Dla Boga i Ojczyzny W grudniu ubiegłego ewangelickie wydawnictwo WARTO wydało książkę „W służbie Bogu i Ojczyźnie”. Zawiera ona wspomnienia, kazania, a także wystąpienia i artykuły ks. Jana Hausego – pierwszego po wojnie naczelnego kapelana Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego (więcej o publikacji w rubryce „Polecamy” na str. 19). Duchowny, który swoje dzieciństwo spędził na zesłaniu na Syberii, daje świadectwo temu, jak osobiście, przez całe życie traktował arcykapłańską modlitwę Zbawiciela: „Aby wszyscy byli jedno”. Autorem książki jest syn zmarłego ponad trzy lata temu ks. Jana Hausego, duchowny luterański ks. Paweł Hause. Co skłoniło księdza do napisania książki „W służbie Bogu i Ojczyźnie”? Chciałem uczcić pamięć ojca, pierwszego naczelnego kapelana EDW. Choć zawiera ona głównie kazania, są tam też wątki, które mogą zainteresować wojskowych. Między innymi wspomnienia ks. Jana Hausego z okresu zesłania na Syberię, gdzie znalazł się tylko dlatego, że jego ojciec był kapelanem wojskowym. Jest też opis tworzenia przez mego ojca zrębów ewangelickiego duszpasterstwa wojskowego w trudnym okresie powojennym, już pokomunistycznym. Biorąc tę książkę do ręki widzimy krzyż na tle polskiej flagi. Biel jest jednak chmurna, tak jak trudne były losy duszpasterstwa w Rzeczpospolitej. Znajdowało to swoje odbicie w życiu ks. Hausego i zostało zawarte w tej publikacji. Książka uczy w pewien sposób patriotyzmu, wskazuje jednak przede wszystkim na potrzebę duchowości we wszystkich dziedzinach życia, także wojskowego. Chciałbym też podkreślić jej aspekt ekumeniczny, a więc otwartości na inne wyznania, której przykładem, a często prekursorem w niesprzyjających ku temu czasach był mój ojciec. Dlaczego ks. Paweł Hause – syn i wnuk kapelana wojskowego nie podążył śladami ojca i dziadka? Tak samo jak mój ojciec i dziadek służę Bogu i Kościołowi. Kiedy tworzyło się duszpasterstwo, służyłem w Diecezji Katowickiej. Każda z sześciu diecezji miała podać swego wytypowanego przedstawiciela. Od razu zaproponowano mnie. Jednak jeden z decydentów powiedział, że jestem

ks. Paweł Hause

zbyt młody. Moja kandydatura przepadła, wybrano kogoś innego. W tym samym czasie konferencja duchownych w innej diecezji wybrała swego przedstawiciela, który był rok młodszy ode mnie. Przez całe życie uczymy się pokory, a to wcale nie są łatwe lekcje. Być może jednak, gdybym poszedł w ślady mego ojca, zostałbym kiedyś naczelnym kapelanem EDW i to ja mógłbym lecieć później do Smoleńska. Czy praca duszpasterza na Mazurach też przepełniona jest obowiązkami, wyzwaniami i wymaga wielu wyrzeczeń? Od 18 lat jestem w parafii w Kętrzynie. Sytuacja sprzyja więc podsumowaniom, a być może także zmianom. To drugie oczywiście, jeśli Pan Bóg będzie miał takie plany. Służąc w największej na Mazurach parafii nie narzekam na brak pracy. Sześć miejsc odprawiania nabożeństw, duże rozproszenie wiernych, to prawdziwe wyzwanie dla każdego duszpasterza. Problemy diasporalnych parafii, które nie są samodzielne finansowo i potrzebują wsparcia ze strony jednoty Kościoła, nie stwarzają komfortowych warunków służby. To jednak było mi znane od dawna, bo mój ojciec posyłany był także do podobnie funkcjonujących parafii. Z początku obawiałem się zbyt małej liczby wiernych i tego, że parafia może przestać kiedyś istnieć. Dziś wiem, że Pan Bóg nie da zginąć swemu Kościołowi i mówi: „Nie bój się maleńkie stado”. W tym roku udzieliłem 18 chrztów, 3 ślubów, konfirmowałem 7 młodych ludzi. To także budzi nadzieje na przyszłość. W mojej pracy znajduję satysfakcję i zadowolenie. Nie zawsze jest łatwo. Cieszę się jednak z tego, że ludzie obdarzają mnie zaufaniem, nie tylko parafianie. W nawiązaniu do EDW – to właśnie u mojego boku pierwsze kroki, jako wikariusz, stawiał jeden z kapelanów straży granicznej, ponieważ w Kętrzynie znajduje się taka jednostka. Skoro w Kętrzynie znajduje się jednostka i centrum szkolenia Straży Granicznej, to czy właśnie nie proboszcz kętrzyńskiej parafii powinien zostać kapelanem tego duszpasterstwa? Nie chciałbym tworzyć książki skarg i zażaleń. Władze Kościoła i EDW zadecydowały wówczas inaczej. Wiele osób dziwiło się temu, nie miałem na to wpływu. Wciąż ufam, że Pan Bóg ma swój plan, także wobec mnie. Przed rozpoczęciem służby w Kętrzynie poznałem wiele innych parafii. Każde miejsce to nowe doświadczenie. Myślę, że zebrałem ich całkiem sporo, nawet jeżeli często były one trudne czy bolesne. Poznałem wielu ludzi, starałem się ich nauczać i pomagałem im rozwiązywać ich problemy. Miałem możliwość głoszenia Słowa Bożego, a już to jest największą rzeczą, jaką mogłem uczynić w moim życiu i mojej służbie. Rozmawiał Marek Hause

13


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Nie bać się pytać o prawdę Czy potrafisz, jak wiele wyjątkowych postaci biblijnych, zadawać Bogu trudne pytania nie bojąc się o to, że cię on za nie ukarze? Czy umiesz pokonać lęk wywołany niejednym trudnym pytaniem i zatrzymać się na treści samych pytań bez konieczności natychmiastowego serwowania odpowiedzi? Zgrzeszyłem. Jestem winny. Zjadłem z niewłaściwego drzewa; z drzewa poznania dobra i zła. Ale czy źle jest znać zło? Przecież mój Ojciec też je zna? Po co w ogóle posadził to drzewo w ogrodzie? Żeby sprawdzić, czy będę mu posłuszny? Czy jako wszechwiedzący nie znał odpowiedzi na to pytanie? Czy gdy mnie stwarzał, nie wiedział jaki jestem, jaki mogę być i jaki będę? Czy nie wiedział, co mogę zrobić, a czego nigdy nie zrobię? Ojciec stworzył mnie bardzo dobrym, ale dlaczego nie na tyle dobrym, bym mógł zawsze być mu posłuszny? Ukształtował mnie przecież na swój obraz, a on sam – choć jest wolny – nigdy nie zgrzeszy? Dlaczego nie stworzył mnie trochę bardziej podobnym do siebie?

i rośliny? Dlaczego one także muszą cierpieć? A moi potomkowie, których będę miał za kilka lat? W czym zawinili, że urodzą się poza ogrodem? Dlaczego oni nie mogą mieć swojej szansy? Dlaczego będą cierpieć z mojego powodu? Czy muszę tak naprawdę cierpieć? Czy Ojciec nie może mi wybaczyć, ot tak, po prostu, z miłości, bez konieczności ponoszenia konsekwencji? Przecież to ja, Adam, jego umiłowany pierworodny. Tak naprawdę to on sam sprawi te wszystkie konsekwencje grzechu, które spowodują moje cierpienie. Przecież ziemia nie została automatycznie przeklęta z powodu mojego złego czynu. To mój Ojciec musi cudem sprawić, że będzie ona nieurodzajna. Czy nie może tego po prostu zaniechać? Czy nie może zapomnieć i nikogo, i niczego nie przeklinać? Przecież zrozumiałem swój błąd. Cóż więcej mogę zrobić? Zgrzeszyłem. Muszę umrzeć. Mój Ojciec mi wcześniej mówił, że gdy zjem z tego drzewa, umrę. Zapłatą za grzech jest śmierć. Ale dlaczego? Dlaczego właśnie śmierć, a nie coś mniejszego? Gdybym kogoś zabił, to jeszcze rozumiem, ale przecież nikomu nic się nie stało. Przecież gdyby na przykład Ewa, moja żona, zgrzeszyła przeciwko mnie, nie odbierałbym jej życia. Oczywiście wiem, że mój Ojciec może mi to życie zabrać za karę, ale czy musi? A skoro nie musi, to dlaczego to robi? Gdyby Ewa zgrzeszyła przeciwko mnie, ja bym jej tak srogo nie ukarał, chociażby nawet wyrządziła mi rzeczywistą krzywdę. Ale mojemu Ojcu przecież nic się nie stało. Nic nie stracił. A jeśli nawet zrobiło mu się smutno z mojego powodu, to przecież nie musi mnie karać tak surowo, samą śmiercią. Przecież on mnie kocha bardziej niż ja swoją żonę.

Skoro wszystko było bardzo dobre, to dlaczego wszystko tak źle się potoczyło? Przecież nie chodzi o to, by tylko stworzyć wszystko bardzo dobrym, ale żeby je takim utrzymać. Czy warto było stwarzać coś, co było bardzo dobre tylko na kilka chwil, a potem na wieki pozostało przepełnione cierpieniem?

Może mój Ojciec czuł się zagrożony, że stanę się tak wielki jak on i dlatego wymyślił tak surową karę? Ale przecież od samego początku było oczywiste, że nigdy nie stanę się taki jak on. A nawet jeśli, to czy rodzice nie chcą, by dzieci ich przerosły?

Zgrzeszyłem. Idę na wygnanie. Muszę opuścić ogród. Ale czy przypadkiem mój Ojciec i tak tego nie zaplanował, skoro nakazał mi już wcześniej podbijać i zaludniać całą ziemię? Przecież nie mógłbym tego zrobić żyjąc tylko tu w ogrodzie. Skoro chciał mnie i tak wysłać z raju na cały świat, to czy nie mógł tego zrobić w inny sposób?

Ojciec powiedział mi, wyganiając mnie z raju, że w ten sposób ochroni mnie przed wiecznym życiem w cierpieniu nie pozwalając mi zjeść z drzewa życia. Mówił mi, że śmierć będzie lepsza dla mnie. Ale czy na pewno ten, kto daje życie, ma prawo je odbierać? Czym w ogóle jest śmierć? Co się ze mną stanie po niej?

Zgrzeszyłem. Muszę cierpieć za karę. Muszę ponieść konsekwencje swojego nieposłuszeństwa. Ale dlaczego te konsekwencje musi ponieść także cały świat, zwierzęta

Dr Piotr Lorek – biblista, teolog, dziekan Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu

14


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Czystośc serca

OKIEM CYWILA

Rafał Ćwikowski

Psalmista woła: „Serce czyste stwórz we mnie o Boże” (Ps 51,12). Te słowa pokutnika są wpisane w historię każdego ludzkiego istnienia. W każdym razie byłoby dobrze, gdyby czystość serca stała się hasłem – prowokacją budzącą niepokój, zmuszającą do refleksji nad własną duchowością. Ale jakże odmienne rozumienie życia w czystości posiada każdy z nas. Po latach katechetycznej edukacji, czystość może nam jawić się jako temat nieco wyeksploatowany. Życie natomiast zmusza do reinterpretacji zdawałoby się już dookreślonych problemów. Ewangelista Mateusz pisze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Będą oglądać Boga – czy nie jest to frapująca perspektywa, nawet w tak zeświecczonym XXI wieku, jeśli tylko słowo „czystość” będziemy pojmować pełniej niż dotychczas? Młodym ludziom w tym miejscu przychodzi na myśl zapewne kodeks etycznego życia seksualnego. To ważne zagadnienie. Ale zagrożeń czystości jest znacznie więcej. Co gorsza, coraz trudniej je zdemaskować. Na przykład media. Jak bronić się przed skomasowanym atakiem informacji, zalewem okrucieństwa, taniej plotki? Czy jesteśmy jeszcze czyści? Wciąż atakowani płytką, krzykliwą kulturą, wrzaskliwą muzyką, prymitywnym do bólu filmem. Nasze szlachetne, naturalne

instynkty zostają uśpione, a naturalne międzyludzkie więzi wykpione. Dziś człowiek normalnie funkcjonujący w strukturze rodziny czy Kościoła odczytywany jest jako niemodny, nieatrakcyjny dla świata. Czy dzisiaj potrafimy wzruszać się „płacząc z płaczącymi”, a śmiać się, kiedy naprawdę warto? Sami sobie zadajemy pytanie, czy stać nas na samodzielne myślenie, a może tylko powtarzamy gdzieś kiedyś zasłyszane opinie? Czy dzisiejsze nowomodne autorytety warte są pokłonów? Czyje myśli stają się naszymi myślami i niepostrzeżenie kierują nas tam, gdzie wcale nie chcieliśmy podążać? Czystym sercem możemy postrzegać więcej. Aby samodzielnie myśleć, więcej wiedzieć i dokonać właściwych wyborów musimy zachować czystość serca. W końcu nie sposób być odpowiedzialnym za siebie i innych bez tej ewangelicznej czystości, będącej gwarancją pełnego poznania. Apostoł Piotr przypomina nam: „Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie ku nieobłudnej miłości bratniej, umiłujcie czystym sercem jedni drugich gorąco” (1P 1,22). Czy już uświęciliśmy nasze serca? Jeżeli tak, to bądźmy dla drugich światłem silniejszym niż błyskotki dzisiejszego świata. Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog, instruktor ZHP

Trauma

Marek Hause

Syndrom pourazowy lub trauma wywołane są najczęściej jakąś katastrofą lub emocjonalnymi przeżyciami związanymi z tym wydarzeniem. Taką katastrofą indywidualną może być utrata pracy, wypadek, choroba lub śmierć osoby bliskiej. Obok klęsk żywiołowych i wypadków komunikacyjnych z udziałem wielu poszkodowanych są to najczęstsze przykłady dzisiejszej traumy, po blisko siedemdziesięciu latach od zakończenia II wojny światowej. Natomiast zaburzenia psychiczne wywołane okrucieństwem ludzi w okresie walki o fizyczne przetrwanie i bezsensownej eksterminacji danej grupy ludności dotyczą nie tylko pojedynczych jednostek, ale całych narodów. Najnowsze badania psychoanalityczne zajmują się obserwacją narodu greckiego w obliczu ekonomicznego kryzysu. Światowe media i politycy, a szczególnie Wspólnoty Europejskiej uprawiają ewidentne wypieranie problemu zubożenia narodu greckiego. Niemiecki psycholog kliniczny Georg Pieper donosi z Grecji o szokujących przypadkach kobiet ciężarnych bez

ubezpieczenia i pieniędzy niemogących znaleźć szpitala, w którym mogłyby urodzić dziecko. Zatajanie takich informacji przed światem jest bardzo podobne do procesu wypierania przez mózg negatywnych doświadczeń. Jednakże na dłuższą metę wypieranie problemów nie rozwiązuje ich. Skutkiem każdej traumy może być przemoc skierowana często przeciwko samemu sobie, dlatego nieleczona depresja będąca wynikiem traumatycznego doświadczenia prowadzić może nawet do samobójstwa. Aby temu zapobiec pojawia się możliwość leczenia farmakologicznego oraz psychoterapii. Obie te metody mają swoje uzasadnienie, ale nie są bezpłatne i pozbawione skutków ubocznych. Przeciwnicy obu metod mówią po prostu: „Co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Tak jednak być nie może. Siłę do wzmocnienia powinien dać nam drugi człowiek – nasz bliźni. Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer

15


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Jaki był 2012 rok?

Czesław Dutkowski Koordynator ds. profilaktyki psychologicznej w 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu

Rozpoczęty nowy 2013 rok staje się dla nas chwilą podsumowania tego, co minęło. Zastanawiamy się nad naszymi osiągnięciami, sukcesami i porażkami. Wszystkie przeżycia zarówno przyjemne, jak i przykre pozostawiają w naszej psychice ślad. Jest pewne, że wydarzenia, które wywołują umiarkowany stres mogą poprawić nasze samopoczucie, być pozytywną siłą motywacyjną, podwyższającą jakość naszej pracy i jednocześnie dającą pełną satysfakcję z jej wykonania. Stres bywa więc konieczny dla przetrwania, ale może także objawiać się różnymi dolegliwościami, a nawet dramatycznie zmienić np. podatność na choroby. Umiejętność radzenia sobie ze stresem jest niezwykle istotna także z punktu widzenia przystosowania się do aktualnego kryzysu gospodarczego. Trudno byłoby sformułować i przedstawić jedną uniwersalną receptę, skuteczny przepis na to, w jaki sposób poradzić sobie ze stresem. Sposoby te i ich efektywność zależą od bardzo wielu czynników. Wynikają one z tego, jak funkcjonuje nasz organizm, a zwłaszcza układ

Codzienność po traumie

Alina Knapik Psycholog kliniczny, teolog

16

Gdy słyszysz: – Tylko nie patrz w dół!!! – to dokładnie wtedy spuszczasz wzrok, by zobaczyć przepaść. Polecenie to jest podobne do nieustannych prób zapomnienia o czymś, co w przeszłości zawładnęło i zraniło czyjeś najgłębsze uczucia, zachwiało wiarę w dobro, odebrało poczucie bezpieczeństwa, zagroziło życiu. Taka osoba za wszelką cenę stara się nie myśleć o swojej traumie. Marzy, aby okazało się, że to był zły sen. Otwiera jednak oczy i znowu, znowu odczuwa i widzi ową traumę. Z upływem dni udaje się niekiedy odwrócić uwagę, na chwilę skupić na bezsensownym filmie czy poczuć dobre emocje. Wystarczy jednak usłyszeć pisk opon, jakiś huk, zapach czy nawet „ten” charakterystyczny ton głosu, aby wspomnienie traumy powróciło, zraniło, jakby utraciło się zdolność, by żyć normalnie. Codzienność osoby po traumie zaczyna przypominać mozolną wspinaczkę, pełną lęku, że nikt jej nie asekuruje, że lina może w każdej chwili pęknąć, a noga się osunąć. Gdy patrzy w dół czuje się jakby znowu spadała, a patrząc w górę czuje, że nie ma sił, by przedostać się powyżej swego nieszczęścia. Rany psychiczne powstałe w wyniku traumy goją się niezwykle długo, a do tego pomoc ludzi wokół nie zawsze okazuje się trafiona. Niektórzy nakłaniają


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

nerwowy. Ponadto duże znaczenie ma osobowość, inteligencja oraz doświadczenia w sytuacjach trudnych. Poniższa skala z wyszczególnionymi wydarzeniami tylko w przybliżeniu określa wielkość stresu. Pozwoli ona Państwu zorientować się, jakie jest znaczenie rozmaitych wydarzeń życiowych doświadczonych w 2012 roku i ich wpływ na stan naszego zdrowia. Suma zaznaczonych punktów będzie odzwierciedleniem skali przeżytego stresu.

Zasadnicze zmiany nawyków osobistych – 24 Zmiana miejsca zamieszkania – 20 Zasadnicze zmiany w sposobie wypoczynku – 19 Zmiana aktywności towarzyskiej – 18 Zmiana nawyków snu – 16 Zmiana nawyków sposobu odżywiania - 15 Wakacje – 13 Niewielkie naruszenie prawa – 11

WYDARZENIA RODZINNE Śmierć małżonka – 150 Rozwód – 73 Separacja w małżeństwie – 65 Śmierć członka najbliższej rodziny – 63 Własny ślub – 50 Pogodzenie się ze współmałżonkiem – 45 Poważna choroba członka rodziny – 44 Zajście w ciąże żony – 40 Pojawienie się nowego członka w rodzinie – 39 Zasadnicze zmiany w relacjach małżeńskich – 35 Opuszczenie domu rodzinnego przez syna lub córkę – 29 Kłopoty z teściową – 29 Przejście na emeryturę współmałżonka – 26 Poważne zmiany w formach życia rodzinnego – 15

ZMIANY W PRACY Zwolnienie z pracy – 60 Przejście na emeryturę własną – 55 Konflikty z szefem – 40 Reorganizacja zakładu pracy – 39 Zmiana charakteru pracy – 36 Zasadnicze zmiany odpowiedzialności w pracy – 29 Zmiany w godzinach i warunkach pracy – 20 WYDARZENIA FINANSOWE Zadłużenie się na dużą sumę – 45 Zasadnicze zmiany w sprawach majątkowych – 38 Konieczność zwrotu dużej kwoty pieniędzy – 30 Zadłużenie się na mniejszą sumę pieniędzy – 17

WYDARZENIA OSOBISTE Zatrzymanie w areszcie – 80 Poważna choroba własna – 70 Kłopoty seksualne – 39 Śmierć bliskiego przyjaciela – 37 Wybitne osiągnięcia osobiste – 28 Rozpoczęcie lub ukończenie nauki – 26 Zasadnicze zmiany w warunkach życia – 25

ROZWIĄZANIE TESTU powyżej 600 pkt. – istnieje duże prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie możesz zauważyć pierwsze symptomy choroby psychosomatycznej. 300-600 pkt. – ta ilość stresu jest dawką normalną, która nie powinna wpłynąć negatywnie na twój organizm 0-300 pkt. – wydarzenia, jakie przeżyłeś w całym roku nie miały żadnego wpływu na twój stan zdrowia.

do zaakceptowania czy niemalże „polubienia” traumy uważając, że mogło spotkać tę osobę coś jeszcze gorszego, lub zachęcają z niezmierną empatią do wyciągania pozytywnych wniosków. Na przykład: – Miałeś okazję poznać się i przetrwać w tak trudnej sytuacji, ktoś inny mógłby sobie nie poradzić. Lub: – Może Bóg chciał Ci coś w ten sposób pokazać? Może to Bóg uratował Ci życie? Osoba, która doświadczyła tragedii nie koniecznie przyjmie takie „pocieszenie” i odpowie: – Super! Tylko po co? Po co mi się było sprawdzić i przetrwać, skoro nie radzę sobie teraz? Może i mnie ten wypadek nie zabił, ale czy wzmocnił? Przecież nie jestem w stanie od roku kierować samochodem! Co to za Bóg, który stosuje tak drastyczne środki przekazu? Przecież się modlę...” Tego typu wymiana zdań wzbudza dodatkowe poczucie winy i słabości czy uznanie, że ktoś inny już dawno by sobie z tym poradził i potrafiłby ponownie zaufać Bogu. Strategie myślenia pomagające unieść i zaadoptować się do tragicznego wydarzenia z przeszłości mogą być skrajnie odmienne. Niektórzy potrzebują dostrzegać sens, nawet gdy doświadczyli niezawinionego nieszczęścia. Tworzą sobie często zadanie stania się lepszym albo angażują się w misję prewencyjną, by uchronić innych od podobnych nieszczęść. Powoli odzyskują wiarę w sens

i istnienie dobra. To, co ich spotkało nadaje im rys wyjątkowości, a nie przekleństwa. Inni zaś potrzebują uznać, że spotkało ich coś zupełnie bezsensownego i niesprawiedliwego. Zyskują dzięki temu możliwość przypisania owemu wydarzeniu miana przypadkowości, co zdejmuje ciężar poczucia winy. Czasem uznają, że wyczerpali swój „limit pecha”, co pozwala im widzieć w przyszłości możliwość powrotu do codzienności i życia pomimo tego, co się przytrafiło. Nawet jeśli nieszczęście może pojawić się ponownie, to nie widzą sensu zabezpieczania się na wszelkie możliwe sposoby, co chroni ich przed utknięciem w przeszłości. Niestety wiele osób nie potrafi zasymilować traumy, znaleźć dobrego dla siebie wyjaśnienia czy sposobów wyładowania złości na świat lub na Boga. Uparte, zwykle nieuzasadnione przekonania i zastygłe uczucia nie pozwalają zagoić się powstałym ranom. Oto ich przykładowe przekonania: – Wszystko co złe, zawsze mnie spotyka. – To kara za moje dotychczasowe życie. Nie zasługuję na niczyją pomoc. – Bóg mnie opuścił i to moja wina. – Gdybym wstał wtedy punktualnie, to wszystko byłoby dobrze. By pomóc takim osobom uwolnić się od przeszłości, trzeba pokazać, że ich asekurujemy, że widzimy co jest na szczycie skały i że warto ufać we własne siły, by zdobyć szczyt, spojrzeć z góry na traumę i zrozumieć, że oprócz niej widać wiele innych, dobrych przeszłych i przyszłych rzeczy.

17


Rok VI nr 1 (26) styczeń-luty 2013

Falerystyka

Medal za Wojnę Obronną 1939 Pełna nazwa odznaczenia ustanowionego ustawą z dnia 3 lipca 1981 r. (Dz.U. 1981nr 18, poz. 84) brzmi „Medal za Udział w Wojnie Obronnej 1939”. Odznaczenie ma na celu uhonorowanie wszystkich walczących w wojnie obronnej od 1 września do 6 października 1939 r. Szeroki krąg osób mogących otrzymać to

Konflikty na świecie

Andrzej Korus wyróżnienie został powiększony o możliwość odznaczenia cudzoziemców oraz nadań pośmiertnych. Dekoracja medalem zwyczajowo odbywała się w rocznicę rozpoczęcia II Wojny Światowej – 1 września lub w Dzień Zwycięstwa – 9 maja. Pierwsza uroczystość nadania medalu miała miejsce 31 sierpnia 1981 r. Projektantem medalu jest artysta rzeźbiarz Edward Gorgol. Wykonany ze stopu posrebrzanego, oksydowany, posiada średnicę 39,72 mm i grubość 2,9 mm. Waga z zawiesiem, bez wstążeczki wynosi 27,8 g. Na awersie znajduje się orzeł woskowy, wzór 19 zgodny z tzw. warunkami technicznymi z 1933 r. Orły te w wielu odmianach noszone były w czasie wojny obronnej 1939 r. Na dole został umieszczony napis „1939” oraz rozchodzące się w dół promienie – w tym 5 pogrubionych. Cyfra 9 i 3 zachodzą na tzw. tarczę amazonek. Na cyfrach znajdują się punkty symbolizujące przestrzeliny. Dwie trzecie krążka awersu pokrywa wzór z nieregularnych tłoczeń. Na rewersie widnieje napis „ZA UDZIAŁ W WOJNIE OBRONNEJ”, oddzielony dwoma skrzyżowanymi mieczami od słowa „OJCZYZNA”. Tło gładkie. Wstążeczka morowana o szerokości 40 mm – szara z amarantowym pasem 9 mm i dwoma pasami białymi po bokach o szerokości 3 mm (nawiązanie do Krzyża Walecznych).

Karina Hübsch

skich na co najmniej 10 km od Bejrutu, tak by oddziały OWP mogły opuścić stolicę, a w konsekwencji i sam Liban. Jednak rezolucja nie zostaje przyjęta przez Stany Zjed6 czerwca 1982 r. – Izrael wkracza do Libanu. Wcześniej, noczone. Dopiero 18 sierpnia rozmowy dyplomaty Philipa 4-5 czerwca, dochodzi do ostrej wymiany ognia na graniHabib’iego przekonują Jasera Arafata do planu pokojowecy między Izraelitami a palestyńskimi uchodźcami w Libago i pozwolenia na wycofanie się oddziałów OWP z Libanu. nie. Jest to odpowiedź na atak terrorysty na ambasadora Izrael chce sobie zapewnić bezpieczeństwo od północy, Izraela w Wielkiej Brytanii, Shlomo Argova. ONZ potępia w związku z tym wiąże duże nadzieje z nowo wybranym wymianę ognia, która przynosi wielu rannych i zabitych. prezydentem Libanu, Beszirem Dżemajelem. Niestety Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjmuje natychmiastową re14 września syryjski wywiad dokonuje zamachu, w wynizolucję o przerwaniu ataków do dnia 6 czerwca, do goku którego ginie prezydent. Izrael i Liban łączą swoje siły dziny 6 rano. Chwilowy spokój zostaje przerwany inwazją i dzień później zajmują zachodni Bejrut. Izraela na południowy Liban w celu zniszczenia wszelkiej 16 września oddział chrześcijański Falang, w akcie zemsty infrastruktury Organizacji Wyzwolenia Palestyny. za śmierć prezydenta, wkracza do obozów uchodźców pod Już w pierwszych godzinach Izraelczykom udaje się zdoBejrutem. Sabra i Shatila. 36 godzin dramatu. Co najbyć punkt strategiczny OWP, z którego Palestyńczycy domniej 800 zabitych. Zgromadzenie Ogólne ONZ uznaje konują ataków. Zajęcie Bejrutu ten akt za ludobójstwo. Za dozostaje opóźnione przez walki konane okrucieństwo oskarża się w obozach palestyńskich uchodźrównież Izraelczyków, którzy nie ców, w których ogień bywa otwiepodjęli interwencji. rany niespodziewanie spośród cyO wydarzeniach tamtych dni, wilów, zza których wyłaniają się jak i o samej wojennej traumie, palestyńscy bojówkarze. Ta nietyopowiada film „Walc z Baszirem” powa strategia wprowadza Izrael(reż. Ari Folman, 2008). Ten aniczyków w zakłopotanie, przez co mowany dokument oparty na popełniają kilka kluczowych błęautobiografii jest bardzo osobidów. ONZ w dalszym ciągu próstym przedstawieniem problemu buje powstrzymywać rozlew krwi zarówno samej wojny, jak i koni 26 czerwca Rada Bezpieczeń- Shatila. kretnych żołnierzy, którzy mimo stwa postanawia przyjąć rezolu- Prowizoryczne miejsce pamięci ofiar masakry z 1982 r. upływającego czasu nie potrafią Fot. Flickr-nimzilvio. CC BY-NC-SA 2.0 cję o wycofaniu się wojsk izraelsię uporać z wojenną traumą.

Masakra w Sabrze i Shatili

18


DATY HISTORYCZNE

ks. Andrzej Komraus

Litwie zmarł ks. Jan Borzymowski, duchowny reformowany, organizator życia kościelnego, biblista, edytor. Związany od najmłodszych lat ze środowiskiem kalwińskim, od 1631 r. pełnił funkcję katechety w zborze w Kiejdanach. W 1636 r. udał się do Holandii, gdzie studiował teologię. Po powrocie do kraju został ordynowany i objął urząd pastora zboru w Nowym Mieście k. Poniewieża. Od 1652 r. był konseniorem, a następnie seniorem żmudzkim, od 1663 r. również seniorem wileńskim, stając się superintendentem (zwierzchnikiem) Kościoła Reformowanego na Litwie. Ks. Borzymowski opracował i wydał kancjonał kościelny, tłumacząc wiele pieśni religijnych z języka polskiego na litewski. Był powszechnie uznawanym autorytetem w zakresie języka litewskiego, w wysokim stopniu posiadł również znajomość hebrajskiego i greki, co sprawiło, że Synod Kościoła poprosił go o zrewidowanie używanych na Litwie przekładów Pisma Świętego. Zadanie to doprowadziło go do podjęcia pracy nad nowym przekładem Pisma Świętego.

22 stycznia 1533 r. w Norymberdze zmarł Wit Stwosz (Veit Stoß), jeden z najwybitniejszych artystów późnego gotyku, rzeźbiarz, grafik, malarz. Urodził się ok. 1447 r. w Horb nad Neckarem. W 1477 r. przybył do Krakowa, gdzie powierzono mu stworzenie dzieła jego życia – ołtarza głównego w Kościele Mariackim. Praca trwała do 1489 r. W tym czasie tworzył również inne rzeźby, m.in. nagrobek króla Kazimierza Jagiellończyka w Katedrze Wawelskiej. Jego liczne, urzekające pięknem i charakterystycznym stylem dzieła znajdują się na terenach Polski i Niemiec. Po powrocie do Norymbergii, za sprawą zmowy dwóch kupców, artysta został oskarżony o fałszerstwo i trafił do więzienia. Grożącej mu kary śmierci lub oślepienia uniknął dzięki wstawiennictwu biskupa Würzburga i możnego frankońskiego rycerza. Został jednak napiętnowany rozżarzonym żelazem i otrzymał dożywotni zakaz opuszczania miasta. Mimo to wyjechał do Münnerstadt, co umożliwiło mu prowadzenie dalszej działalności artystycznej. Ostatnie lata życia spędził w znów Norymberdze.

3 lutego 1468 r. w Moguncji zmarł Jan Gutenberg. Był złotnikiem i mincerzem związanym z miejscowym dworem arcybiskupim. Zajmował się m.in. szlifowaniem kamieni szlachetnych oraz drukiem drzeworytowych obrazków, co doprowadziło go do wynalezienia druku z czcionek metalowych odlewanych w specjalnym aparacie. Czcionki były układane w kolumny i umieszczane w prasie pozwalającej na uzyskanie dowolnej liczby odbitek z jednego składu. Po powrocie do Moguncji kontynuował prace nad wynalazkiem, zaciągając pożyczkę u Johanna Fusta, który stał się jego wspólnikiem. Na skutek nieporozumień i procesu Fust stał się właścicielem oficyny drukarskiej Gutenberga. W roku 1455 ukazała się pierwsza książka wydrukowana przez Gutenberga: Biblia (tzw. 42-wierszowa) w nakładzie 200 egzemplarzy. W 1457 r. ukazał się „Psałterz moguncki”, również przygotowany przez Gutenberga, a ok. 1460 – Biblia 36-wierszowa. Dzieło Gutenberga nie tylko przyczyniło się do rozwoju czytelnictwa Biblii, ale odegrało również znaczącą rolę w rozwoju Reformacji.

MUZYKA

FILM

KSIĄŻKA

Jimie Hendrix Już niebawem, a jednocześnie 43 lata po śmierci najwybitniejszego gitarzysty rockowego Jimiego Hendrixa, ukaże się jego nowa płyta o tytule: „People, Hell & Angeles”. Na albumie umieszczonych zostanie dwanaście, do tej pory niepublikowanych, utworów studyjnych nagranych w latach 1968-70. Jest to muzyka, która dokumentuje okres poszukiwania przez gitarzystę nowych możliwości wyrazu po rozpadzie jego zespołu „The Jimi Hendix Experience”. Będzie to już drugi album geniusza gitary wydany po jego śmierci. Trzy lata temu furorę zrobiła jego płyta z „Experience” o tytule: „Valleys of Neptune”, którą artysta nagrał przy współudziale innych znanych muzyków, takich jak Jack Bruce i Eric Clapton. Ten nowy album to wielkie wydarzenie muzyczne.

Gangster Squad Po kinowej masakrze w Denwer przed seansem „Batmana” przesunięto premierę filmu „Gangster Squad. Pogromcy mafii” na początek tego roku. Powodem tej decyzji była scena zawarta w zwiastunie gangsterskiej opowieści w reżyserii Rubena Fleischera. W jednej ze scen pokazani są czterej mężczyźni strzelający z karabinów do kinowej publiczności, co uznano za niezręczne ze względu na pamięć o zamordowanych. Dalego też przemontowano film, tak aby nikogo nie urazić. Tymczasem historia z roku 1949 o mafijnym imperium kryminalisty Mickey Cohena, granego przez Seana Penna, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Film z pewnością będzie zaliczany do klasyki gatunku ze względu na doborową obsadę, doskonałą muzykę oraz świetną scenografię.

W służbie Bogu i Ojczyźnie „Bóg, Honor, Ojczyzna” – to piękne patriotyczne hasło jest często wypowiadane przy okazji świąt państwowych. Zmarły trzy i pół roku temu ks. Jan Hause traktował tę maksymę bardzo poważnie i żył według niej. Właśnie o tym, podporządkowanym Bogu, honorowym polskim patriocie jest książka pt. „W służbie Bogu i Ojczyźnie”. Choć publikacja zawiera zarówno wspomnienia o zmarłym, jak również jego kazania, to nie jest ani biografią, ani postyllą. Ponieważ cytuje również wypowiedzi i wspomnienia innych duchownych, a także zawiera fragmenty autobiograficzne, należałoby ją sklasyfikować jako książkę historyczną z tekstami źródłowymi. Nie pozbawiona jest ona również wypowiedzi emocjonalnych, w których jednak zawsze ks. Jan Hause przedstawiony jest jako człowiek skromny.

POLECAMY

8 stycznia 1673 r. w Kiejdanach na

Marek Hause

19


PARAFIA w PISZU Parafia Ewangelicko-Augsburska w Piszu swoim zasiÄ™giem obejmuje powiaty: Piski i EĹ‚cki. W ramach Diakonii Piskiej parafia prowadzi nastÄ™pujÄ…cÄ… dziaĹ‚alność: WypoĹźyczalnia SprzÄ™tu Rehabilitacyjnego, Diakonijna Kromka Chleba, współpraca z Piskim Bankiem ĹťywnoĹ›ci, pomoc dzieciom z ubogich rodzin poprzez przekazywanie materiaĹ‚Ăłw szkolnych oraz doĹźywianie w szkole. Przy parafii od 2010 roku dziaĹ‚a Ewangelickie Stowarzyszenie Betel, ktĂłre prowadzi: t

Ć´SPEPXJTLPXZ %PN 4BNPQPNPDZ X 1JT[V PQJFLVKÇŒDZ TJÇ— X USZCJF E[JFOOZN PTPbami psychicznie chorymi,

t

4UBDKÇ— 4PDKBMOÇŒ QSPXBE[POÇŒ XSB[ [ ;BLPOFN +PBOOJUĂ˜X PSB[ .JBTUFN 1JT[ X SBNBDI ktĂłrej sÄ… leczone rany i odleĹźyny potrzebujÄ…cych mieszkaĹ„cĂłw gminy. Stacja organizuje takĹźe pomoc socjalnÄ… ubogim rodzinom wielodzietnym.

Prosimy o przekazanie 1% na DIAKONIĘ POLSKÄ„, wpisujÄ…c KRS: 0000260697, z dopiskiem – cel szczegółowy: DIAKONIA PISKA 1SPCPT[D[FN QBSBĂśJ KFTU LT .BSDJO 1ZT[ LUĂ˜SZ QFÂ’OJ takĹźe funkcjÄ™ kapelana StraĹźy Granicznej w stopniu porucznika.

Parafia Ewangelicko-Augsburska w Piszu SO 3LV] SO 'DV]\ðVNLHJR $ 3LV] WHO ID[ ‡ WHO NRP H PDLO SLV]#OXWHUDQLH SO ‡ ZZZ SLV] OXWHUDQLH SO


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.