MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
ROK VI nr 2 (30)
MARZEC – KWIECIEŃ 2013
Kto nie wypina, tego wina – jak chorują mężczyźni 1
2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA Marzec
– ks. Marcin Orawski Nasi kapelani – ks. mjr Tomasz Wigłasz
Hasło miesiąca: „On nie jest Bogiem umarłych, ale żywych. Dla niego bowiem wszyscy żyją.” (Łk 20,38) 3 marca: 3. Niedziela Pasyjna – Oculi („Oczy moje patrzą na Pana.” Ps 25,15). 10 marca: 4. Niedziela Pasyjna – Laetare („Radujcie się z Jeruzalemem.” Iz 66,10). 17 marca: 5. Niedziela Pasyjna – Judica („Bądź sędzią moim, Boże.” Ps 43,1). 24 marca: 6. Niedziela Pasyjna – Niedziela Palmowa. Rozpoczyna Wielki Tydzień. Przypomina triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. 25 marca: Dzień Zwiastowania Marii Pannie – upamiętnia objawienie się Marii archanioła Gabriela, który zapowiedział przyjście na świat Jezusa Chrystusa. 28 marca: Wielki Czwartek – pamiątka Ostatniej Wieczerzy Jezusa z uczniami. Dzień ustanowienia Komunii Świętej (Sakramentu Ołtarza). 29 marca: Wielki Piątek – pamiątka śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Dla ewangelików najważniejsze święto w roku liturgicznym. Nabożeństwa mają charakter żałobny. Dzwony kościelne milczą, Krzyż Pański spowija czarny woal, a w niektórych kościołach nie grają organy. 30 marca: Wielka Sobota. Dzień wyciszenia. Przypomina zstąpienie Jezusa do krainy umarłych i zwiastowanie tam Ewangelii. 31 marca 1. Święto Zmartwychwstania Pańskiego – Wielkanoc. Dzień zmartwychwstania Chrystusa i zwycięstwa życia nad śmiercią. Tego dnia od rana (tzw. jutrzni) znów rozbrzmiewają kościelne dzwony.
Kwiecień
5
5. 8. 10.
8
Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW
Kto nie wypina tego wina. Rozmowa o profilaktyce nowotworowej – Anna Hopfer-Wola
Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina
Żołnierz na misji Pod niebieską flagą UE – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
13.
Żołnierski punkt widzenia „Powrócić do życia”, rozmowa z mjr. Leszkiem Stępniem – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
14. 15.
13
Rozważanie Słowa Bożego – ks. ppor. rez. Dawid Banach
12.
Hasło miesiąca: „Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, tak w nim chodźcie (…), składając nieustannie dziękczynienie.” (Kol 2,6-7) 1 kwietnia: 2. Święto Zmartwychwstania Pańskiego – Poniedziałek Wielkanocny. 7 kwietnia: 1. Niedziela po Wielkanocy – Quasimodogeniti („Jak nowo narodzone niemowlęta.” 1 P 2,2). Kolejne niedziele po Wielkanocy wyrażają radość chrześcijan ze zmartwychwstania Chrystusa i reflektują konsekwencje płynące z tego wydarzenia. Niedziele posiadają łacińskie nazwy ukazujące wiodący motyw teologiczny. Pierwsza po Wielkanocy podkreśla znaczenie nowonarodzenia. 14 kwietnia: 2. Niedziela po Wielkanocy – Misericordias Domini („Pełna jest ziemia łaski Pana.” Ps 33,5). Niedziela poświęcona miłosierdziu Bożemu. 21 kwietnia: 3. Niedziela po Wielkanocy – Jubilate („Radośnie wysławiajcie Boga.” Ps 66,1). Niedziela wyraża radość ze zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który pokonał śmierć. 25 kwietnia: Dzień Ewangelisty Marka – apostoła, towarzysza misyjnych wędrówek św. Pawła. Według tradycji był on autorem najstarszej Ewangelii – św. Marka. Zginął śmiercią męczeńską ok. 70 roku. 28 kwietnia: 4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate („Śpiewajcie Panu pieśń nową.” Ps 98,1). Tego dnia w Kościele ewangelickim odbywają się zjazdy chórów oraz obchody dni pieśni ewangelickiej.
4.
Jedynie Słowo Dorosły chrześcijanin – Piotr Lorek
Okiem Cywila Formacje militarne Watykanu – Rafał Ćwikowski Kryzys wieku średniego – Marek Hause
16.
Psycholog Działalność psychologiczna w misji poza granicami państwa – mjr Anna Glibowska Dorosłe bycie pomiędzy – Alina Knapik
18.
Falerystyka Medal PRO MEMORIA – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie W sercu Afryki – Karina Hübsch
19.
8
TEMAT NUMERU Kto nie wypina, tego wina – jak chorują mężczyźni Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Grzegorz Mieczkowski, Anna Hopfer-Wola, Piotr Lorek, Karina Hübsch, Rafał Ćwikowski, ks. Adam Malina, Marek Hause, mjr Anna Glibowska, Czesław Dutkowski, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus. Na okładce: © PhotoXpress.com Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Fot. PhotoXpress
Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus Polecamy – Marek Hause
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Badania lekarskie? Znowu? Przecież nic mnie nie boli. Ilu z nas, szczególnie panów, dostaje białej gorączki na samą myśl o skierowaniu na obowiązkowe badania z zakresu medycyny pracy. I nie chodzi o to, że wizytę u lekarza uważamy za niepotrzebną. Nie sądzę też, że już teraz podzielamy eschatologiczny entuzjazm apostoła Pawła wyrażony w zdaniu: – Albowiem (…) pragnę rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej. (Flp 1,23) Powody bywają bardziej prozaiczne. Mężczyźni lubią „kozaczyć”. – Złego diabli nie biorą. Od czasu do czasu zdarza się tylko stoczyć heroiczną walkę o życie, gdy gorączka przekroczy 37°C i „łeb mi zaraz pęknie”. Pomijając takie drobiazgi, niejeden z nas, panowie, wolałby spotkać się na ringu bokserskim z Witalijem Kliczko niż zobaczyć zbliżającą się pielęgniarkę ze strzykawką. A to nie jest jeszcze najgorsze… Czasami trzeba się schylić, wypiąć tyłek… Nawet strach myśleć, co dalej. Niestety okrutna prawda brzmi – nie ma lepszego sposobu, by we wczesnym stadium wykryć groźne „męskie” choroby, w tym tę na literę „r”. Teoretycznie wszyscy to wiemy –
Nasi kapelani
rak zbiera obfite żniwo, często tylko dlatego, że niektórych badań się boimy, odkładamy na nieokreśloną przyszłość, mamy przekonanie, że nas to nie dotyczy albo zwyczajnie uważamy je za „niemęskie”. Rzecz jasna, późne wykrywanie nowotworów nie jest jedynie problemem mężczyzn. Jednak, gdy w przypadku kobiet świadomość wydaje się rosnąć, panowie stanowią wyjątkowo oporną materię. O tym oraz o innych aspektach profilaktyki nowotworowej mówi w rozmowie z Anną Hopfer-Wolą prezes fundacji Rak’n Roll Jacek Maciejewski. W prostych, żołnierskich słowach zaznacza: – Aby uniknąć raka musisz dać sobie wsadzić palec w tyłek. Wstrząsające? Odrażające? Niemęskie? – No dobra, niech będzie. To nie są chabry z poligonu, to jest walka z rakiem – podkreśla. Zapraszamy do przeczytania wywiadu, zarówno mężczyzn jak i kobiety. Bywa dosadnie, ale chodzi o życie, jeden z najcenniejszych darów, jaki otrzymaliśmy od Boga. Temat podejmowania „dorosłych” decyzji wobec życiowych problemów na płaszczyznach – fizycznej, psychicznej, duchowej, dominuje w bieżącym numerze naszego magazynu. Próbujemy zmierzyć się m.in. z kryzysem wieku średniego, dojrzałością w dokonywaniu bilansu życia i tworzeniu planów na przyszłość, a także z pojęciem „dorosłości” wobec Boga. Zachęcamy do lektury, bo warto dbać o życie i rozwijać je we wszystkich jego aspektach - dla siebie, biskich, dla innych. Tu, na ziemi, mamy tylko jedno. A zatem, paniom i panom – odwagi i zdrowia. Panom, dla utrwalenia w pamięci: „Aby żyć, czasem wystarczy się schylić…”* *Hasło pochodzi z kampanii społecznej prowadzonej przez fundację Rak’n Roll. Wygraj życie!
„Przypadkiem” można mieć i z Panem Bogiem po drodze, tylko po co zdawać się na los?
ks. mjr Tomasz Wigłasz
„Przypadkiem” z Bogiem? Zdarzyło Wam się zrobić coś przypadkiem? Gdy odbywałem szkolenie w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu podczas strzelania „dwójki z Kałacha” (co odpowiada mniej więcej dzisiejszej trójce) na ostatnią figurę został mi, jak się później okazało, jeden nabój. Podbiegłem do słupka zza którego miałem oddać strzał, oparłem się i słupek się przewrócił, a ja razem z nim. Upadając nacisnąłem na spust. Ostatni nabój powalił „Bolka i Lolka” (jeśli dobrze pamiętam kolejność ukazywania się figur), a mnie się dostało, że „miało być serią!” Czasem tak bywa. Bez przygotowania, zupełnie „niechcący” i wychodzi. W czasie czytania Ewangelii możemy
natknąć się na dwie osoby, którym udało się wpasować w Boży plan zbawienia – zupełnie niechcący. Piłat i Kajfasz. Ten pierwszy, na kilka godzin przed tym, jak każdy pobożny Żyd recytował słowa Hagady: „Od wieków na wieki Tyś jest o Boże, a prócz Ciebie nie mamy Króla”, ogłosił, że na krzyżu wisi „Jezus Nazareński, Król Żydowski” (por. J 19,19). Drugi stwierdził, że „Lepiej, by jeden [Jezus] umarł za lud, niż żeby wszystek ten lud zginął” (J 11,50). „Przypadkiem” można mieć i z Panem Bogiem po drodze, tylko po co zdawać się na los? W języku hebrajskim słowo „wierzyć” oddaje się za pomocą odpowiedniej formy czasownika „być mocnym”, „być godnym zaufania”, w konsekwencji także „zapewniać bezpieczeństwo”. Życzę więc Tobie, Drogi Czytelniku byś mógł „czuć się bezpiecznie”.
Ks. mjr Tomasz Wigłasz – ur. 17 lutego 1979 r. w Cieszynie. Po ukończeniu w roku 2003 Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej został skierowany do służby w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym na stanowisko kapelana pomocniczego Wojsk Lądowych (od 2011 r. w służbie zawodowej, od 2012 r. kapelan Żandarmerii Wojskowej). Od 2002 r. jest duszpasterzem parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Białymstoku. Jest w związku małżeńskim z Joanną, ma dwoje dzieci: Ezdrasza i Kesję.
3
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO Kto słaby, niech mówi: Jestem bohaterem! (Jl 3,15b) Drodzy Czytelnicy! Któż z nas nie marzył, by zostać bohaterem? Bohater niczego się nie boi. Działając nawet nie zwraca uwagi na swoje bezpieczeństwo, ratuje ludzi i świat. Nie od razu jednak musimy być jak Dawid, który pokonał Goliata, czy też Samson zabijający zastępy Filistynów. Dziś gdybyśmy walczyli z najeźdźcą, popadli w niewolę, może udałoby się nam być jak szkocki bohater William Wallace, znany z filmu Bravehart, który dla walki o wolność swojego narodu poświęcił życie. Na szczęście nie jesteśmy pod niczyją okupacją, choć może na nieszczęście dla naszego syndromu bohatera. W świecie moglibyśmy być wybawcą uciśnionych, jak komiksowy Batman czy Superman… Ale zanim puścimy dalej wodze naszej fantazji zapytajmy samych siebie, skąd się to w nas bierze? Przecież nie z chęci urzeczywistniania dziecięcych marzeń czy wewnętrznego przekonania, że jesteśmy kimś o nadprzyrodzonych mocach. Może chcemy być osobami na miarę, nie tyle swoich oczekiwań, co świata, który nas otacza? Być władczym, zasługującym na szacunek i uznanie. Droga bohatera wydaje się najszybszą, a przy okazji najbardziej spektakularną. Nie mogąc jednak nim zostać, coraz częściej ulegamy złudzeniu, że swoje spełnienie możemy znaleźć jedynie w pracy i to tej wysoko płatnej. Ona pozwala nam na władzę finansową w domu i podziw innych. Przecież w dzisiejszych czasach właśnie to nazywa się sukcesem. „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” – twierdził św. Augustyn. A kiedy zabraknie sił do walki? Będę przegranym? Wszystko co osiągnąłem zniknie? Zależy nam, by to, co robimy było trwałe. Świadomość, że nasza praca nie przynosi oczekiwanych sukcesów i rezultatów sprawia, że tracimy wiarę we własne możliwości. Rozwiązaniem problemu mogłoby być ponadczasowe przedsięwzięcie, które pozostawiłoby ślad naszej egzystencji. Jednak codzienność każe nam podporządkować się światu, w którym rządzi spustoszenie i kryzys, w którym nie tylko zaczyna brakować miejsca dla samego Boga, ale także dla ludzi wierzących, którzy pragną zachować zasady etyczne i moralne.
4
Ks. ppor. rez. Dawid Banach
Księga proroka Joela może nam pomóc szybko zrozumieć, jak Bóg odmienia los tych, którzy mu ufają. Do rozproszonych mieszkańców Judy i Jeruzalemu zostało skierowane poselstwo, by zebrali się razem na górze Syjon, gdzie zostanie na nich wylany Duch Święty. Tam wspólnie spojrzą w przyszłość, na nadchodzący Dzień Pański. Skończą się wyśmiewanie i hańba, powrócą Boży ład i porządek. Każdy będzie mógł podnieść głowę i stanąć w obronie własnych wartości. Nawet najsłabsi będą mogli powiedzieć o sobie – jestem bohaterem. Słaby bohaterem? Słaby prawdziwym mężczyzną? Spójrzmy na Chrystusa! Przypomnijmy sobie wydarzenia bożonarodzeniowe… W słabości zrodziła się moc. Na całe życie Chrystusa można spojrzeć jak na pasmo wielkich rozczarowań uczynionych tym, którzy chcieli w Nim widzieć bohatera. Herosa, który wezwie armię, zwycięży Rzymian i odbuduje Izrael. My jednak, na Chrystusa powinniśmy spojrzeć jak na bohatera wiary, który zawierzył życie swojemu Ojcu. W słabości, w pokorze, w poświęceniu dokonał więcej niż ktokolwiek na ziemi się spodziewał. Ostatecznie oddając za nas swoje życie, pozostawił wzór prawdziwego bohaterstwa. Przede wszystkim żył i rozmawiał z Bogiem, wsłuchiwał się w jego Słowo. Szanował rodziców, mimo że go nie rozumieli. Potrafił twardo walczyć z obłudą i kłamstwem, używając siły argumentu, nie zaś argumentu siły. Kiedy widział niesprawiedliwość, nie milczał, ale działał. Nie pozostawał obojętny na ludzką krzywdę i cierpienie. Nie poniżał, ale podnosił z kolan tych, którzy upadli. Dla swoich przyjaciół był nie tylko mistrzem i wzorem, ale kimś, kto z nimi radował się i płakał. Czego więc dziś oczekujemy od Chrystusa? Czego, patrząc na jego przykład, oczekujemy od nas samych? Czy postawy bohatera, który w swojej wyobraźni będzie walczył z niewidzialnym wrogiem, a tak naprawdę z samym sobą? Czy może osoby, w której oparcie znajdzie rodzina i przyjaciele, która będzie odpowiedzialna... Każdy z nas może być bohaterem wiary, dla którego męstwo nie będzie wyrażało się tylko silą, dzierżoną władzą i uznaniem. Człowiek może pozwolić sobie na chwile słabości i oddechu. Pomimo że będziemy nadludzko pracować i poświęcać się, zawsze pozostanie coś, czego nie wykonamy, pozostanie ktoś, kto powie nam, że jesteśmy słabi, skoro nie dajemy rady. Wiara nas jednak podniesie z każdej sytuacji. Trzymajmy się swojego wzoru – Chrystusa, gdyż w nim zwyciężymy. Powinniśmy żyć z pełną świadomością, że Chrystus już dawno przybił do krzyża nasze grzechy i słabości, by uwolnić nas od nich. Jego przykład służy wszystkim, bez względu na płeć czy pochodzenie. To od nas zależy, czy będzie przykładem także dla nas.
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Chrześcijańskie Forum Akademickie W poniedziałek 22 stycznia miała miejsce inauguracja działalności Chrześcijańskiego Forum Akademickiego w Akademii Obrony Narodowej. Jego ideą jest otwarcie na wszystkich, także niewierzących, którzy pragną dyskusji na tematy etyczne. W zamierzeniu organizatorów istotą Forum ma być dialog i doświadczenie wspólnoty,
Ksiądz ppłk Wiesław Żydel w czasie uroczystości w Mirosławcu. Fot. POW
Lotniczej w Mirosławcu uległ katastrofie wojskowy samolot CASA C-295 M. Śmierć poniosły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie. W piątą rocznicę katastrofy odbyły się w Mirosławcu uroczystości, na których odczytane zostały imiona i nazwiska lotników. Modlitwę ekumeniczną odmówili biskup polowy Józef Guzdek oraz dziekani Sił Powietrznych: prawosławny – ks. płk Aleksy Andrejuk i ewangelicki – ks. ppłk Wiesław Żydel. Źródło: POW
Konferencja Naczelnych Kapelanów Wojskowych Uroczystym nabożeństwem w kościele im. Jadwigi Eleonory w Sztokholmie dnia 4 lutego rozpoczęła się 24. Międzynarodowa Konferencja Naczelnych Kapelanów Wojskowych. Wzięło w niej udział 70 delegatów z 31 państw. Temat trwającego cztery dni zjazdu brzmiał: „Nadzieja dla życia i pokoju”. Polskę reprezentowali przedstawiciele trzech ordynariatów, w tym ewangelicki biskup wojskowy ks. płk Mirosław Wola i ewangelicki dziekan Sił Powietrznych ks. ppłk Wiesław Żydel. Źródło: EDW
Zwierzchnicy duszpasterstw wojskowych na inauguracji Chrześcijańskiego Forum Akademickiego. Fot. AON
które nie będą polegały na zmuszaniu do zmiany poglądów ani na prostowaniu charakterów. Zaznaczył to w swym wystąpieniu rektor-komendant gen. dyw. dr hab. Bogusław Pacek, który jednocześnie podkreślił, że Forum jest inicjatywą samych studentów. O inicjatywie ciepło wypowiedzieli się uczestniczący w uroczystości: biskup polowy WP Józef Guzdek, prawosławny ordynariusz WP bp Jerzy Pańkowski oraz naczelny kapelan ewangelicki WP bp płk Mirosław Wola. Źródło: AON
Piąta rocznica katastrofy samolotu CASA 23 stycznia 2008 r. o godzinie 19:07 podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku wojskowym 12. Bazy
Biskup płk Mirosław Wola oraz ks. ppłk Wiesław Żydel na konferencji Naczelnych Kapelanów Wojskowych. Fot. EDW
Pamięci powstańców styczniowych W poniedziałek 21 stycznia na placu przed Krzyżem Romualda Traugutta w Warszawie odbył się uroczysty capstrzyk w 150. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego.
5
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013 W uroczystości uczestniczyli parlamentarzyści, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych miasta st. Warszawy i województwa mazowieckiego, kadra dowódcza Wojska Polskiego, kombatanci oraz weterani i harcerze. Modlitwę ekumeniczną poprowadzili bp Jerzy Pańkowski, prawosławny ordynariusz wojskowy, bp płk Mirosław Wola, ewangelicki biskup wojskowy oraz ks. płk Krzysztof Kacorzyk, kapelan Ordynariatu Polowego WP. Pamięć powstańców styczniowych uczczono także 23 stycznia modlitwą i złożeniem kwiatów w kwaterze żołnierzy 1863 roku na Powązkach Wojskowych. Modlitwy w intencji powstańców oraz Ojczyzny odmówili ordynariusze wojskowi: bp Józef Guzdek, bp Jerzy Pańkowski oraz bp płk Mirosław Wola, a razem z nimi modlili się: Tomasz Miśkiewicz, naczelny mufti RP oraz Michael Schudrich, naczelny rabin RP. Źródło: DPI MON oraz OP WP
Nowi funkcjonariusze SG W dniu 8 lutego odbyło się pierwsze w 2013 roku ślubowanie funkcjonariuszy Straży Granicznej Warmińsko-Mazurskiego Oddziału SG. Odebrał je zastępca komendanta płk SG Marek Obrębski, a życzenia nowym funkcjonariuszom przekazał kapelan ewangelicki ks. por SG Marcin Pysz podkreślając konieczność współpracy i współodpowiedzialności za kolegów i koleżanki w służbie. Źródło: EDW
Piła dawniej i dziś Dzień 14 lutego to dla pilan ważna data. W tym dniu miasto obchodzi rocznicę wyzwolenia. W samo południe przy asyście honorowej 100. Batalionu Łączności z Wałcza, delegacje samorządowców i pilskich instytucji złożyły wiązanki kwiatów pod pomnikiem na placu Zwycięstwa, a także przed obeliskiem na cmentarzu wojennym w Lesz-
Biskup płk Mirosław Wola z dowódcą 11. LDKPanc. gen. dyw. Januszem Adamczakiem. Fot. Marcin Orawski
Wola. Towarzyszył mu redaktor naczelny magazynu „Wiara i Mundur” ks. Marcin Orawski. Dowódca 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej gen. dyw. Janusz Adamczak zapoznał biskupa z aktualnymi problemami służby i zadaniami żagańskich pancerniaków. Spotkanie było też okazją do wyrażenia podziękowania Czesławowi Dutkowskiemu z wydziału wychowawczego dywizji za aktywną współpracę z magazynem „Wiara i Mundur”. Ewangelicki duszpasterz w towarzystwie ppłk. Stanisława Sokołowskiego, szefa wydziału wychowawczego, zwiedził także Salę Tradycji Czarnej Dywizji, gdzie m.in. zaprezentowano dzieje 1. Polskiej Dywizji Pancernej oraz losy służących w niej żołnierzy wyznania ewangelickiego. Kustosz muzeum wspomniał osobę ks. kapelana Romana Mazierskiego, który znacząco wpisał się w legendę żołnierzy gen. Stanisława Maczka. Źródło: 11 LDKPanc
Nowa placówka Straży Granicznej W dniu 22 lutego w Górowie Iławeckim odbyło się uroczyste poświęcenie nowej placówki SG. Uroczystość rozpoczęła się ekumeniczną modlitwą, w której wziął udział ewangelicki kapelan Straży Granicznej ks. por. SG Marcin Pysz. Kapelan przekazał pozdrowienia w imieniu Ewangelickiego Biskupa Wojskowego oraz Ewangelickiego Dziekana Straży Granicznej. Poświęcenia placówki dokonali duchowni różnych wyznań, a ks. por. Pysz, zgodnie
Ksiądz por. Tomasz Wola w czasie uroczystości w Pile. Fot. EDW
kowie. W raz z dowódcą Garnizonu Piła ppłk. Tomaszem Cieślakiem kwiaty złożył ks. por. Tomasz Wola, oddając cześć tym, którzy umarli za powrót Piły do macierzy. Z okazji rocznicy wyzwolenia Stowarzyszenie Historyczno-Fortyfikacyjne Przedmoście przygotowało w schronie wystawę fotograficzną „Piła dawniej i dziś”. Źródło: EDW
Wizyta duszpasterska w Żaganiu Z wizyta duszpasterską w pancernej stolicy Polski Żaganiu gościł w poniedziałek 18 lutego br. bp płk Mirosław
6
Ksiądz por. SG Marcin Pysz przemawia na uroczystości poświęcenia nowej placówki SG. Fot. EDW
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013 z ewangelickim zwyczajem, poświęcił budynki Słowem Bożym i modlitwą. Źródło: EDW
Wizyta w Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych W Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach zakończyła się certyfikacja XIII zmiany PKW Afganistan. Tego dnia na miejscu byli: gen. Mieczysław Cieniuch, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. broni Edward Gruszka, dowódca operacyjny Sił Zbrojnych i gen. broni
Biskup płk Mirosław Wola wśród oficjalnych gości Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych. Fot. EDW
Zbigniew Głowienka, dowódca Wojsk Lądowych. Obecna była również delegacja z USA na czele z gen. broni Donaldem Campbellem, dowódcą wojsk amerykańskich w Europie, gen. dyw. Denisem Cellettim i dowódcą Gwardii Narodowej Stanu Illinois. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola. Źródło: EDW
wódcy rodzajów sił zbrojnych, przedstawiciele parlamentu, ordynariatów wojskowych, władze miasta i regionu, rodziny. W imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego słowo do wyjeżdżających żołnierzy skierował bp płk Mirosław Wola. Źródło: 25 BKPow
Wielkanocne spotkania z żołnierzami W poniedziałek 25 marca br. w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego odbyła się uroczystość dla przedstawicieli kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Sztabu Generalnego WP. W imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego życzenia świąteczne złożył bp płk Mirosław Wola. W spotkaniu udział wzięli m.in. minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak oraz szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch. W tym samym czasie ks. por. Tomasz Wola wziął udział w spotkaniu w 2. Brygadzie Zmechanizowanej w Złocieńcu. Na zaproszenie dowódcy jednostki przybyli pracownicy wojska, przedstawiciele lokalnych władz samorządowych, duchowni oraz dowództwo i sztab brygady. - Niech zagoszczą w nas radość i optymizm, które dodadzą nowego sensu i sił do zrealizowania zadań w służbie i pracy dla dobra Naszej Ojczyzny – mówił składając życzenia gościom oraz żołnierzom służącym na misjach zagranicznych dowódca płk dypl. Andrzej Kuśnierek. Ks. por. Wola podzielił się refleksją pasyjną, a ks. ppłk Sławomir Pałka z Ordynariatu Wojska Polskiego odmówił modlitwę i poświęcił potrawy. Uroczystości związane ze świętami wielkanocnymi odbyły się także w Komendzie Głównej Straży Granicznej. 25 marca do Sali Kolumnowej przybyli m.in.: komendant
Pożegnanie żołnierzy wyjeżdżających na misję W piątek 8 marca, w obecności Ministra Obrony Narodowej, odbyła się uroczystość oficjalnego pożegnania żołnierzy XIII zmiany Polskich Sił Zadaniowych w Afganistanie.
W Sztabie Generalnym WP, od lewej: minister Tomasz Siemoniak, bp Mirosław Wola, bp Jerzy Pańkowski, bp Józef Guzdek. Fot. DPI MON
Biskup płk Mirosław Wola przemawia do żołnierzy udających się do Afganistanu. Fot. kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka
Oprócz ministra Tomasza Siemoniaka na płycie lotniska 7. Dywizjonu Lotniczego 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim żołnierzy żegnali: szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch, do-
główny Straży Granicznej gen. bryg. SG Dominik Tracz, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Piotr Stachańczyk, biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek, ordynariusz polowy Prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego bp Jerzy Pańkowski. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentowali: bp płk Mirosław Wola oraz ewangelicki dziekan Straży Granicznej ks. mj. SG Kornel Undas. Spotkanie wielkanocne odbyło się także w czwartek 28 marca w Dowództwie Wojsk Specjalnych. Uczestniczył w nim były minister obrony narodowej Bogdan Klich, który złożył oficerom i wszystkim przybyłym życzenia świąteczne. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. por rez. Marcin Konieczny. Źródło: EDW (więcej na temat świątecznych spotkań kapelanów EDW – www.edw.wp.mil.pl)
7
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
KTO NIE WYPINA, TEGO WINA* Jacek Maciejewski
Rozmowa o profilaktyce nowotworowej z Jackiem Maciejewskim, prezesem fundacji „Rak’n Roll. Wygraj życie!” Od ponad pół roku prezesuje Pan fundacji Rak’n Roll. To nie jest kolejna organizacja pożytku publicznego, ale w zasadzie świadectwo konkretnego życia, bohaterskiej walki o zdrowie. Proszę o tym w skrócie opowiedzieć. Fundacja powstała w głowie Magdy Prokopowicz po tym, jak udało jej się zwyciężyć bitwę o dziecko. Walczyła z rakiem i polskim systemem zdrowia, gdzie dawano jej wybór: albo utrzymujemy ciążę i przerywamy leczenie (wyrok śmierci dla matki), albo kontynuujemy chemioterapię i usuwamy ciążę. Dzięki uporowi Magdy w szukaniu innego, trzeciego rozwiązania okazało się, że ono istnieje! Możliwe jest leczenie raka w trakcie ciąży. Okazało się, że kilka pięter niżej lub wyżej pracuje lekarz, który nie bał się ryzyka ani odpowiedzialności za podjęcie decyzji. Trafił na kobietę odważną i uszanował to, wspierając swoją wiedzą – dr Giermek wiedział, jak to się robi. Ta historia jest długa i porywająca, ale na potrzeby naszej rozmowy powiem tyle: Magda była najdzielniejszą kobietą, jaką spotkałem w życiu. I wygrała – zdrowego syna i kilka lat życia dla siebie. Jej historia, osobiste doświadczenia, godziny w poczekalni klinik zakiełkowały pomysłem fundacji. Takiej, która będzie mówić o raku głośno, wyraźnie, bez wstydu, pozytywnie i skutecznie. Było w tym dużo buntu przeciw zastanemu bezładowi służby zdrowia i poziomowi społecznej wiedzy na temat raka. W przekazie społecznym rak wciąż funkcjonuje jako wyrok śmierci, beznadzieja, łyse głowy i samotność. Wy zaczęliście go oswajać. Pokazaliście, że rak nie wybiera, chorują młodzi, bogaci, piękni i silni. Kiedy się spotkaliśmy (pracowałem wcześniej z mężem Magdy – Bartkiem) zobaczyłem kobietę, która chce zmienić świat. I to robi. Nazwa przyszła mi do głowy kilka dni później – rak, bunt, pozytyw, energia… Rak’n’Roll – po prostu! Potem okazało się, że nazwa budzi skrajne reakcje i Magda chciała ją trochę zmiękczyć dodając Wygraj życie! Tak powstała pełna nazwa fundacji: Rak’n’Roll. Wygraj życie! W jaki sposób realizowaliście swoje zadania? Do kogo chcieliście dotrzeć?
8
Na początku zrealizowaliśmy kilka projektów edukacyjno-artystycznych: Kalendarz Gwiazd (fotografie kobiet chorych na raka, wystylizowanych na gwiazdy z okładek znanych płyt), Boskie Matki (sesja mam z dziećmi urodzonymi w trakcie leczenia), potem Daj włos! – akcja zbierania włosów na peruki dla kobiet w trakcie chemioterapii. Magda jednak nigdy nie chciała ograniczać się do kobiet w działaniach Fundacji. Wzięła też na warsztat raka prostaty, jako drugiego, co do częstości występowania wśród mężczyzn. Okazało się, że faceci nawet rozmawiać o tym nie chcą. To trochę przypominało sytuację z kobietami 20 lat temu – jak się im mówiło, że trzeba sobie dotykać piersi i sprawdzać, czy nie ma zmian, guzków, to się peszyły. Dzisiaj samobadanie jest naturalne. Ale faceci nadal dzisiaj nie potrafią głośno powiedzieć, że byli u lekarza, było badanko i wszystko gra. Dlatego powstała kampania Gadaj*Badaj. Jak to jest u mężczyzn? Mam wrażenie, że chorują kobiety, mężczyźni albo są zdrowi albo od razu padają i umierają. Nie do końca potrafię to potwierdzić albo zaprzeczyć, ale faktycznie kobiety bardziej racjonalnie podchodzą do zdrowia. Skoro mówimy o tym przy okazji kampanii Gadaj*Badaj, to rak prostaty zbiera żniwo w Polsce głównie dlatego, że jest za późno wykrywany. On jest do wyleczenia. My go nie czujemy, a on zaczyna się rozwijać. Dlatego trzeba dać sobie ten palec wpuścić do tyłka, co jakiś czas. Bo inaczej skurczybyk się rozwinie i leczenie będzie o wiele trudniejsze. I dochodzimy do sedna sprawy – palec w tyłku. Kto nie wypina tego wina. Krótkie hasło, genialny, prosty, konkretny przekaz. Spot telewizyjny kręcony w konwencji barowo-bilardowo-piwnej. Męski świat. Ale niejednemu może wydawać sie zbyt dosłowny, za mało delikatny. Dla mnie nie ma czegoś takiego, jak przekaz „zbyt dosłowny”. Nie rozumiem dlaczego o badaniu, które można wykonać jedynie metodą per rectum (kto wie co to znaczy, panowie?) i polega na włożeniu przez lekarza palca w rękawiczce do odbytu na kilka sekund, nie można mówić dosłownie – „aby uniknąć raka musisz dać sobie wsadzić palec w tyłek”. Dla mnie na początku też to było uderzające, że to tak musi wyglądać i innej opcji nie ma. Ale jeśli dzięki temu mogę żyć dłużej? No dobra, niech będzie. To nie są chabry z poligonu, to jest walka z rakiem. To nie zabawa. Trzeba poświęceń (śmiech). Jak przekonać do badań supersamca? Czy to nie leży w sprzeczności z jego męską naturą albo nie jest przyznaniem się do słabości? Jak przekonać? Bardzo trudno. Czy nie leży w sprzecz-
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013 ności? Leży. Czy to nie jest przyznanie się do słabości? Większość z nas myśli, że tak, w tym tkwi problem. Z tym stereotypem walczymy. Bo jest dokładnie odwrotnie: mężczyzna czasem musi zrobić to, co powinien zrobić prawdziwy mężczyzna. Czyli? Zmierzyć się z problemem, a nie udawać, że go nie ma. Prawdziwi faceci szukają rozwiązań problemów. Nie zupełnie a propos, ale przypomniał mi się film „Lot” – jeszcze do zobaczenia w niektórych kinach, polecam.
Fot. PhotoXpress.com
Jak mogę wspierać skutecznie mężczyznę, ojca, męża, partnera w leczeniu, by nie pozbawić go „męskości”, by czuł się nadal atrakcyjny i silny? To jest jak w postępowaniu z każdą chorobą. Po pierwsze póki jesteśmy zdrowi, musimy mieć świadomość, że każdego z nas to może spotkać. Po drugie przyjąć, że
choroba to stan przejściowy. Choroba to droga – w założeniu – do zdrowia. W chorobie trzeba szukać sposobów, jak się wyleczyć. Leczyć, leczyć i wyleczyć. Nie wnikać w poczucie choroby i beznadzieję, bo każdy z nas powinien wybierać życie i robić wszystko, żeby było jak najlepsze. Nie powinno tracić na jakości nawet w czasie choroby. Nigdy nie wolno nam popaść w stan: „on ma raka – to koniec”. Bo to nieprawda. Od tego, że chory wpadnie w stan: „mam raka – to koniec”, nie stanie się zdrowszy. Nikt tego naukowo nie udowodnił, ale nawet lekarze nie przeczą – bardzo dużo w leczeniu zależy od „stanu głowy”. Chory musi mieć w sobie wolę wyzdrowienia. Powinniśmy tak z chorym postępować, żeby to poczucie w nim wzmacniać. Nie rezygnować z przyjemności, nie pozbawiać decyzyjności, nie wyręczać we wszystkim. Kluczem do wszystkiego jest chyba empatia i takt oraz wyczucie sytuacji. W chorobie są różne etapy, chory bywa słabszy i silniejszy. Trzeba mu dopasowywać zadania na miarę jego możliwości. Czasem będzie to wyrzucenie śmieci, czasem wycieczka w góry. Jak chemioterapia wpływa na poszczególne sfery życia, intymne na przykład? Wydaje mi się, że to
ważne pytanie, z serii tych które każdy chce zadać, ale wstyd zwycięża. Nie jestem lekarzem, nie chcę się wymądrzać odpowiadając na tak fachowe pytanie. Sporo obcuję z chorymi na raka, ale przyznaję, że tych tematów jakoś nie poruszaliśmy w rozmowach. Natomiast jest ważny i myśleliśmy już o tym, żeby się nim zająć w formie kampanii społecznej zdejmującej jakieś kolejne tabu. Pewnie niedługo się dokształcę. Rowerem na Zwrotnik Raka. Grupa zdrowych i byłych chorych pedałuje sobie na koniec świata. W jakim celu? Czemu służy zmierzenie się z tym wyzwaniem? Co wyzwala w chorym człowieku? Skąd pomysł na ten zwariowany projekt? Wyzwala poczucie mocy. Dziewczyny opowiadały o tym po powrocie. „Pokonałam raka, pokonałam swoje strachy i słabości. Nawet na Zwrotnik Raka rowerem dałam radę. Mogę wszystko”. Ja nie pojechałem ze względu na pracę zawodową. Bardzo żałuję. A pomysł przyniosły do Fundacji dwie dziewczyny Eliza i Agnieszka, które całą wyprawę wymyśliły, zorganizowały i przeprowadziły. Teraz Rak’n’Rolling stał się programem aktywizacji fizycznej osób chorych na raka, ich rodzin, ale także i ludzi zdrowych, lubiących sport. Zapraszamy serdecznie do uczestnictwa. Na koniec zapytam, co panu osobiście daje codzienny kontakt z chorymi ludźmi? Nauczył się Pan czegoś nowego? Dowiedział się Pan czegoś o sobie? Bardzo dużo. Najważniejsze, to docenienie życia. Tu na ziemi mamy je jedno. Niepowtarzalne. O życie trzeba dbać. Przede wszystkim żeby było. I jeśli już jest, żeby było dobre. Chorzy (także po chorobie) mają taką cechę, że wszystkie decyzje i małe, i duże są dla nich jakieś ważniejsze – jakby szkoda im było czasu na wahanie, a już na pewno na niepodejmowanie decyzji i tkwienie w jakimś marazmie. Zdrowym ludziom często tej cechy brakuje. Chorzy smak życia smakują głębiej, jak sądzę. Więcej przeżyli, dalej byli, wiedzą po prostu więcej. Skoro naszą rozmowę będą czytać żołnierze, to zaryzykuję takie porównanie, że zdrowi do chorych mają się tak, jak wojskowy zza biurka do żołnierza po misji wojennej. Kilka dni temu mój brat dostał odznaczenie za pierwszą misję w Iraku, może stąd to porównanie. Mój tata też jest emerytowanym wojskowym, więc serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników „Wiary i Munduru”. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola * Tytuł pochodzi z plakatu kampanii społecznej Gadaj* Badaj, prowadzonej przez fundację Rak’n Roll. Wygraj życie! Fundację Rak’n’Roll można wesprzeć oddając 1% podatku dochodowego. KRS: 0000 33 88 03
9
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl
Modlitwy o jedność chrześcijan
Fot. ekumenia.pl
W dniach 18-25 stycznia trwał mający już ponad stuletnią tradycję Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Co roku na całym świecie chrześcijanie różnych wyznań spotykają się na ekumenicznych nabożeństwach, modlitwach, konferencjach, koncertach i spotkaniach. Przygotowywane są również materiały z tekstami biblijnymi, rozważaniami, modlitwami,
propozycjami liturgii nabożeństw itp. Materiały na bieżący rok opracowała grupa chrześcijan z Indii, a słowo przewodnie tegorocznych modlitw zostało zaczerpnięte z Księgi Micheasza 6,6-8 i zawarte w pytaniu: „Czego chce od nas Bóg?”
Spotkanie z prezydentem RP
W niedzielę 3 lutego br. bp Jerzy Samiec wraz z delegacją Kościoła
10
ca br. w Bielsku-Białej, uczestniczyło ponad 130 młodych ewangelików ze wszystkich diecezji. Zakres tematyczny obejmował w tym roku Ewangelię Mateusza, na podstawie której pytania przygotowali katecheci i doradcy metodyczni. W trzech kategoriach wiekowych najlepsi okazali się: Magdalena Fot. Zwiastun Ewangelicki
Do ważnego wydarzenia ekumenicznego doszło 16 stycznia br. w Sekretariacie Episkopatu Polski. Wysocy rangą przedstawiciele Polskiej Rady Ekumenicznej oraz Kościoła rzymskokatolickiego podpisali wspólny apel Kościołów w Polsce o ochronę stworzenia. „Ochrona środowiska to również problem moralny i duchowy współczesnego człowieka, który zapomina, że on sam i świat są Bożym stworzeniem” – głosi apel. W pierwszym tego rodzaju dokumencie ekumenicznym w Polsce Kościoły chrześcijańskie apelują m.in. o redukcję odpadów miejskich, odzyskiwanie i utylizację wysypisk śmieci, oczyszczanie powietrza oraz stosowanie technologii ekologicznych.
uczestniczył w spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim w jego wiślańskiej rezydencji. Zwierzchnikowi Kościoła towarzyszyli m.in.: zwierzchnik diecezji cieszyńskiej bp Paweł Anweiler, zwierzchnik diecezji wrocławskiej bp Ryszard Bogusz oraz prezes synodu Kościoła ks. Grzegorz Giemza. Spotkanie rozpoczęło się od modlitwy w kaplicy ekumenicznej, znajdującej się na terenie rezydencji na Zadnim Groniu w Wiśle. Następnie uczestnicy spotkali się w części reprezentacyjnej zamku. Na zakończenie oficjalnej części spotkania wspólnie z Wyższobramskim Chórem Kameralnym z Cieszyna odśpiewano ewangelicką pieśń „Ojcowski Dom”.
Kocyan z parafii w Ustroniu (szkoły podstawowe), Katarzyna Sikora z parafii w Golasowicach (gimnazjum) oraz Anna Adamus z parafii w Bielsku (liceum). Każdemu z finalistów Towarzystwo Biblijne w Polsce przekazało w prezencie ekumeniczny przekład Nowego Testamentu, a laureaci dodatkowo otrzymali nagrody rzeczowe.
Czterej nowi duchowni
W sobotę 9 lutego w kościele Świętej Trójcy w Lędzinach-Hołdunowie odbyła się uroczystość ordynacji czterech magistrów teologii na księży
Fot. Michał Malina
Apel o ochronę środowiska
Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Aktu ordynacji poprzez modlitwę i nałożenie rąk apostolskim zwyczajem dokonał Biskup Kościoła ks. Jerzy Samiec wraz z asystentami. Ordynowani zostali: Dariusz Lerch, Paweł Meler, Łukasz Ostruszka oraz Marcin Ratka-Matejko. Wszyscy otrzymali od biskupa skierowanie do pracy w roli wikariuszy w parafiach, w których służyli od początku okresu kandydackiego. Na uroczystość do kościoła w Hołdunowie przybyli wierni i duchowni z całego kraju.
Finał konkursu Sola Scriptura
W finale szóstego Ogólnopolskiego Konkursu Biblijnego Sola Scriptura 2012/2013, który odbył się 16 mar-
Europejska konferencja duszpasterska
W dniach 13-17 lutego br. odbyła się Druga Europejska Konferencja w Krzyżowej. Temat konferencji brzmiał: „Zaufanie-Odpowiedzialność-Przyszłość. Społeczne i polityczne perspektywy duszpasterstwa”. W konferencji wzięli udział uczestnicy z Ukrainy, Finlandii, Rumunii, Węgier, Holandii, Niemiec i Polski. Tematykę konferencji przedstawili referenci w wykładach. O zaufaniu mówił dr Jenö Kiss z Rumunii, temat odpowiedzialności poruszył ks. dr Adrian Korczago, a w zagadnienia przyszłości wprowadził uczestników ks. Helmut Weiß z Niemiec. Na zakończenie uczestnicy wzięli udział w niedzielnym nabożeństwie w ewangelickim Kościele Pokoju w Świdnicy.
Zimowe igrzyska młodzieży
W Wiśle od 16 do 17 lutego br. odbywała się XII Zimowa Olimpiada
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
BURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina
Obradowały synody diecezjalne
Fot. luteranie.pl
Pierwszy kwartał roku to czas synodów diecezjalnych. Na sesjach zwyczajnych synodałowie dyskutują o życiu diecezji, przedkładane są relacje z jej działań na różnych płaszczyznach. Synody debatują także o kwestiach finansowych, przyjmują sprawozdania finansowe za miniony rok i uchwalają preliminarze budżetowe na rok bieżący. Tegoroczne synody diecezjalne odbyły się w Pile, Wrocławiu, Katowicach, Mikołajkach i Bielsku-Białej.
Ewangelizacja przez satelitę
Po raz kolejny miała miejsce kampania ewangelizacyjna ProChrist. W dniach od 4 do 11 marca ewan-
W bieżącym roku obchodzona jest dwusetna rocznica urodzin wybitnego duńskiego filozofa i teologa Sørena Kierkegaarda. W Polsce obchody rocznicy zainaugurowała w dniach 15-16 marca konferencja, którą zorganizowały trójmiejskie uczelnie: Uniwersytet Gdański i Europejska Szkoła Wyższa w Sopocie oraz stowarzyszenia naukowe: Pomorskie Towarzystwo Filozoficzno-Teologiczne i Polskie Towarzystwo Filozoficzne Oddział w Gdańsku. Kierownictwo naukowe konferencji sprawował prof. dr hab. Karol Toeplitz, a jednym z honorowych patronów był biskup diecezji pomorsko-wielkopolskiej ks. dr hab. Marcin Hintz z Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie.
gelizacje były transmitowane drogą satelitarną z Porsche Arena w Stuttgarcie do setek tysięcy osób w całej Europie. Pokazywane również w Polsce wieczory ProChrist były połączeniem różnych elementów przekazu tworzonego przez muzykę, inspirujący teatr, poruszające rozmowy i ewangelizacyjne zwiastowanie Słowa Bożego.
Czas pasyjny w Kościele ewangelickim
Czas pasyjny to okres, w którym w parafiach intensyfikuje się praca duszpasterska. Odbywają się tygodniowe nabożeństwa pasyjne i spotkania. W parafiach organizowane są rekolekcje wielkopostne dla dzieci i młodzieży. Sąsiadujące ze sobą parafie i diecezje wspólnie przygotowu-
Wielki Piątek z prezydentem RP
Pamiątka śmierci Jezusa Chrystusa to dla ewangelików jedno z najważniejszych świąt kościelnych. W bieżącym roku po raz pierwszy w nabożeństwie wielkopiątkowym wziął udział prezydent RP Bronisław Komorowski. Wraz z nim do kościoła Jezusowego w Cieszynie 29 marca br. przybyli także przedstawiciele władz lokalnych
ją rekolekcje lub konferencje dla kobiet i spotkania pasyjne dla radnych. W tym roku w czas pasyjny wpisał się także mający wymiar ekumeniczny Światowy Dzień Modlitwy, obchodzony w pierwszy piątek marca, a przygotowywany przez kobiety różnych wyznań. W tym roku wspólne modlitwy odbywały się pod hasłem „Byłem obcy, a przyjęliście mnie” (Mt 25,35).
Fot. Zwiastun Ewangelicki
W klasyfikacji punktowej zwyciężyły wiślańskie parafie: Głębce, Centrum, Jawornik, a w medalowej Wisła Malinka, zaolziańska Bystrzyca i Wisła Centrum. Oprócz wymiaru sportowego olimpiada miała również wymiar duchowy i integracyjny.
200-lecie urodzin Sørena Kierkegaarda
Fot. Iwona Orawska
Fot. luteranie.pl
Dzieci i Młodzieży Ewangelickiej. Na wiślańskim Stożku stawiło się ponad 150 zawodników, aby rywalizować w slalomie gigancie na nartach i snowboardzie. Mimo niezbyt sprzyjających warunków (mgła) zawodnicy zacięcie walczyli o końcowy tryumf.
i inni politycy, w tym były premier Jerzy Buzek. Bronisław Komorowski w trakcie nabożeństwa przekazał na ręce proboszcza parafii ks. Janusza Sikory pamiątkowy krzyż. Kazanie wygłosił zwierzchnik Kościoła bp Jerzy Samiec.
11
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Żołnierz na misji Andrzej Korus
Pod niebieską flagą UE Misje zagraniczne przestały być już wyłączną domeną ONZ. Od wielu lat żołnierze Wojska Polskiego oraz funkcjonariusze służb państwowych uczestniczą w misjach pod egidą Unii Europejskiej oraz NATO. Ponad głowami uczestników misji coraz częściej powiewa niebieska flaga z gwiazdami UE, zamiast błękitnej z godłem Narodów Zjednoczonych. Zjednoczone w Unii Europejskiej państwa wkrótce same przejmą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. Wymusi to zmniejszenie zaangażowania militarnego USA na Starym Kontynencie, a także przyjęta w 2003 roku Europejska Strategia Bezpieczeństwa (ESB). To tylko kwestia czasu. Decyzje o użyciu sił zbrojnych poza granicami Unii będą coraz częściej zapadać w Brukseli. Biorąc pod uwagę fakt, że siedziba NATO również się tam mieści, możemy przyjąć, że to w tym belgijskim mieście operować będą sztaby przyszłych misji. W nadchodzącym czasie przyda się więc doświadczenie z wieloletniej współpracy wojskowej z armiami państw Unii. Pod rozkazami Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej (EUMC – European Union Military Committee) oraz Sztabu Wojskowego Unii Europejskiej (EUMS – European Union Military Staff) żołnierze Wojska Polskiego oraz funkcjonariusze policji służyli już kilkakrotnie i służą nadal, choćby w byłej Jugosławii. Najbardziej znane misje UE z udziałem Polaków miały miejsce m.in.: w Gruzji, Afganistanie, Kosowie, Macedonii, Kongo i Czadzie. Udział w dwóch ostatnich misjach honorowany jest Gwiazdą Konga i Gwiazdą Czadu nadawanych przez Prezydenta RP. Nieco ponad miesiąc temu, Wojsko Polskie po raz kolejny wysłało swoich żołnierzy do pełnienia służby pod wspólnym, unijnym dowództwem. Tym razem potrzebni jesteśmy w dalekiej Republice Mali. 26 lutego br. na lotnisku w Bamako wylądowali pierwsi żołnierze wchodzący w skład Polskiego Kontyngentu Wojskowego (PKW Mali) w misji ETUM (European Training Mission) - europejskiej misji szkoleniowej. Dwudziestoosobowy kontyngent pod
12
dowództwem ppłk. Adama Jangrota będzie zajmował się szkoleniem logistycznym malijskich sił zbrojnych oraz zabezpieczeniem saperskim (przeciwminowym). To na początek. Do obowiązków dojdzie jeszcze logistyka transportu powietrznego, ochrona kontrwywiadowcza i administracja dla kontyngentu. W niedługim czasie nasi żołnierze przeniosą się do przyszłej bazy szkoleniowej malijskiej armii w Koulikoro, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Bamako. Polski Kontyngent Wojskowy podlegać będzie Dowódcy Misji Szkoleniowej Unii Europejskiej w Republice Mali. Ministerstwo Obrony Narodowej nie przewiduje udziału naszych żołnierzy do prowadzenia działań bojowych ani przebywania w rejonach działań zbrojnych. Ponieważ sytuacja w każdej chwili może ulec zmianie, żołnierzom PKW Mali przysługuje prawo do samoobrony na zasadach przyjętych w międzynarodowym prawie humanitarnym konfliktów zbrojnych. Co Unia Europejska robić będzie w Mali? To zasadnicze pytanie, na które odpowiedź może uzasadnić udział naszych żołnierzy w kolejnej strefie konfliktu zbrojnego. Unijny dokument pod nazwą „Strategia Bezpieczeństwa i Rozwoju Sahelu” zakłada prowadzenie przez wyspecjalizowane agendy UE działań m.in. w zakresie promocji stabilizacji, bezpieczeństwa oraz rozwoju i praworządności. Jest to szczególnie ważne w krajach afrykańskich, gdzie rodzące się demokracje napotykają na wiele zagrożeń. Tak więc niejako adresatem strategii jest nie tylko Republika Mali, ale także inne kraje tzw. regionu Sahelu (Mali, Niger, Czad, Sudan, Burkina Faso, Erytrea). Bardzo ważnym elementem aktualnej sytuacji w Republice Mali jest zadomowienie się w tym kraju organizacji terrorystycznych i islamsko-fundamentalistycznych, związanych z Al Kaidą. Porwania, gwałty, rabunki i brak poszanowania podstawowych praw człowieka stały się codziennością w Mali. Próba powstrzymania fali terroryzmu i podziału państwa skłoniła tymczasowego prezydenta Republiki Mali Dramane Traore do napisania w grudniu 2012 roku listu skierowanego do Wysokiej Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Catherine Ashton z prośbą o pomoc Unii Europejskiej. Dla całej Unii Europejskiej, w tym i dla Polski, doniosłe znaczenie ma fakt postrzegania Unii przez odległe, będące w potrzebie państwo jako stabilnej, mocnej, liczącej się na arenie międzynarodowej i wiarygodnej instytucji. Unia Europejska i zgromadzone w niej państwa, nie mają moralnego prawa odmówić pomocy potrzebującym.
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Powrócić do życia Rozmowa z mjr. Leszkiem Stępniem, sekretarzem generalnym Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju Był Pan pierwszym żołnierzem Wojska Polskiego rannym w Afganistanie. Co zachowało się w Pańskiej pamięci z tamtego dnia, 31 maja 2002 r.? Zapowiadał się jak każdy inny dzień na misji. Mój pododdział wykonywał prace związane z zabezpieczeniem inżynieryjnym bazy Bagram. A więc rozminowanie, rozbudowa inżynieryjna, oczyszczanie terenu i przewożenie kamienia. Jednym słowem dzień, jak co dzień. Potem niewielki huk, coś mną targnęło i oprzytomniałem, gdy byli przy mnie moi żołnierze i ratownicy medyczni. Pamiętam, że rozmawiałem z nimi, jak mają mi pomóc. Jak wyobrażał Pan sobie swoją dalszą służbę, życie? W tym złym czasie nie myślałem, co będzie dalej. Czas na refleksje przyszedł dopiero później, w szpitalu w Warszawie. Powrót do domu był trudny? Cieszyłem się, że w końcu, po iluś tam tygodniach, wyszedłem ze szpitala. W tej chwili te obrazy zacierają się już w mojej pamięci, ale jestem wdzięczny mojej żonie, bo była przy mnie od pierwszych dni po wybuchu. Miałem także kontakt z dziećmi i z rodziną. Kiedy zabliźniły się rany, postanowił Pan, że chce nadal być żołnierzem. Tak szybko rany się nie zabliźniły. Ustabilizowanie organizmu w sensie fizycznym i psychicznym oraz zaakceptowanie tego, że jest się człowiekiem niepełnosprawnym, zajęło prawie trzy lata. W tym czasie musiałem przeorganizować swoje życie i wyznaczyć sobie inne cele. Jednym z nich, najważniejszym, był powrót do zawodowej służby wojskowej. Czy ciężko osobie niepełnosprawnej być oficerem? Trudne pytanie. Ja zdawałem sobie sprawę z tego, że nie będę już dowodził, jeździł na poligony. Musiałem to zaakceptować… Po pewnym czasie miałem już wyznaczone nowe priorytety, którym musiałem sprostać i krok po kroku je realizowałem. Potem budowa domu, przekwalifikowanie się. Ukończyłem w tym czasie politechnikę. To były cztery ciężkie lata. Pogodziłem się z tym, że usiadłem za biurkiem, zostałem wykładowcą. Zaakceptowałem wszystko w pełni i po prostu biorę życie takim, jakie jest. Przyszedł czas, że postanowił Pan pomagać innym poszkodowanym w Iraku i Afganistanu.
To był mój następny cel. Kiedy zacząłem angażować się w Stowarzyszeniu Rannych, miałem już duże doświadczenie. Przyszedł czas, aby dzielić się nim z innymi, poszkodowanymi kolegami. Myślę, że zostałem zaakceptowany w tym środowisku, co sobie bardzo cenię i z czego jestem dumny. Pracując w Stowarzyszeniu Rannych i sam będąc rannym ma Pan możliwość oceny działań państwa na rzecz poszkodowanych. Jak Pan je ocenia ? Państwo polskie musiało dojrzeć do tego i zaakceptować, że mamy rannych żołnierzy. To wymagało dosyć długiego czasu, bo tak naprawdę od 2001 roku, kiedy pojawili się pierwsi ranni w działaniach bojowych, do kwietnia 2012 roku, czyli wejścia w życie ustawy, upłynęło sporo lat. Po misji w Iraku pojawiła się misja w Afganistanie i rannych zaczęło przybywać. To są już setki żołnierzy. Ja myślę, że z pomocą państwa rannym żołnierzom jest tak samo, jak z wyposażeniem jadących na misję. O ile na samym początku jeździliśmy „Tarpanami” i sprzętem – delikatnie mówiąc – nieprzygotowanym do działań bojowych, to obecne wyposażenie stanowi przeskok o trzy, cztery generacje wprzód. Podobnie jest z systemowymi rozwiązaniami w zakresie pomocy rannym w misjach poza granicami kraju. Z perspektywy Pana przeżyć z Afganistanu, późniejszej rehabilitacji oraz trudów dnia codziennego, czy uważa Pan udział Polaków w misjach zagranicznych za konieczny ? Tak! Jest nawet takie powiedzenie, że armia, która nie walczy przez trzydzieści, czterdzieści lat… Ta wiedza i doświadczenie bojowe są bezcenne, mimo ciemniejszej strony tych działań – śmierci 64 żołnierzy i wielu rannych, którzy stali się osobami niepełnosprawnymi. Panie majorze, wiele lat temu, w wywiadzie, opowiedział Pan o marzeniu znalezienia się raz jeszcze na drodze do bazy w Bagram – tam, gdzie zmieniło się Pańskie życie. To jest syndrom weterana. Każdego po pewnym czasie ciągnie, by jeszcze raz wrócić. Pomimo niebezpieczeństw i tego, co tam się wydarzyło. Proszę mi jeszcze powiedzieć, co czuje żołnierz, oficer, weteran, inwalida w chwili, gdy Prezydent Rzeczypospolitej zawiesza na jego piersi Gwiazdę Afganistanu? Fakt, że to Prezydent Rzeczypospolitej osobiście mnie odznaczył i – zamieniając kilka słów – uścisnął rękę, jest dla mnie niezwykły. Jestem z tego dumny. Rozmawiał: Andrzej Korus Pełna wersja rozmowy na stronie: www.edw.wp.mil.pl Na zdjęciu: mjr Leszek Stępień otrzymuje odznaczenie od prezydenta Lecha Kaczyńskiego
13
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Jedynie Słowo Piotr Lorek
Dorosły chrześcijanin Tytuł tego artykułu wydaje się zawierać w sobie sprzeczność. Chrześcijanin to przecież dziecko Boże, a więc nie dorosły. A może tak przełamać tę sprzeczność i spojrzeć na chrześcijanina jako na osobę dorosłą? W Nowym Testamencie często występuje zaczerpnięta z relacji rodzinnych analogia między Bogiem jako Ojcem i chrześcijanami jako jego dziećmi. Ta analogia ma istotny wpływ na to, jak postrzegamy ideał chrześcijanina. Mistycy chrześcijańscy mówią o nieopisywalnym językiem ludzkim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem. Czy nie stoi za tym obraz prenatalnej jedności dziecka z matką, albo noworodkowego lub niemowlęcego kontaktu z rodzicami, w którym dominuje kontakt fizyczny pozbawiony interakcji słownych? Moraliści chrześcijańscy zachęcają do bezwarunkowego posłuszeństwa zapisanym w Biblii nakazom Ojca. Czy podłożem takiego modelu duchowości nie jest przedszkolny i szkolny etap rozwoju dziecka, w trakcie którego nieposiadający własnych mechanizmów obronnych młody człowiek, dla swojego bezpieczeństwa, musi wesprzeć się na poleceniach i wartościach swoich rodziców? Teolodzy chrześcijańscy zwykle podkreślają ostateczną zależność całego stworzenia, w tym chrześcijan, od suwerennej opatrzności Bożej, podtrzymującej wszystko, co żyje. Czy nie można dostrzec w takim ujęciu analogii do okresu dojrzewania i wczesnodorosłego życia, które wciąż jest w pełni zależne od opieki i zasobów finansowych rodziców? Wymienione powyżej etapy życia duchowego, przyrównane do etapów rozwoju dziecka, na pewno znajdują swoje właściwe zastosowanie w kształtowaniu duchowości chrześcijańskiej. Momenty oderwania się od świata i bezsłownego przylgnięcia do rodzica, absolutne posłuszeństwo woli Boga, uczucie pełnej zależności od niego są konieczne, ale
14
z pewnością nie są ostatnim stadium rozwoju chrześcijańskiego. Chrześcijanin w pewnym momencie swojego duchowego życia powinien wyjść z domu, opuścić swojego ojca i matkę, stanąć na swoim. Ten etap brzmi prawie jak kryptoateizm, lecz z pewnością nim nie jest. Chodzi w nim raczej o pozostawanie w relacji z rodzicem, ale na nowym poziomie, odbiegającym od kanonów dziecięcej zależności. Który z rodziców nie marzy o tym, by wychować samodzielnego, dojrzałego syna czy córkę, którzy opuszczą kiedyś dom rodzinny, odnajdą swoje miejsce w społeczeństwie i stworzą własną rodzinę? Czy Bóg jako Ojciec pragnie nieustannie trzymać swoje dzieci w domu? Bóg jako doskonały rodzic z pewnością nie jest narażony na strach przed pustym gniazdem czy problem nadopiekuńczości. Mistyczne zjednoczenie, ciągłe prośby i pytania, bezpośrednia opieka i zależność są piękne, ale po pewnym czasie mogą wręcz hamować naturalny rozwój duchowy. Jaki więc ma być dorosły chrześcijanin, który naturalnie opuszcza dom Ojca? Odpowiadać na to pytanie, to znów serwować rozwiązania dziecku! Dorosły przecież stanowi o sobie. Można jednakże pokusić się o kilka myśli. Kontakt z rodzicami, fizyczna obecność i rozmowy na pewno mają swoje ważne miejsce, nie są one jednakże nieodzowne w codziennym życiu. Korzystanie z mądrości i wartości rodziców wpojonych za młodu, są z pewnością użyteczne, dorosły musi jednakże dać sobie prawo do odrębnych opinii, wartości, a nawet popełniania błędów i samodzielnego ponoszenia konsekwencji. Poleganie na pomocy rodziców, w wyjątkowych sytuacjach, jest do zaakceptowania, ale nie powinno być formą ucieczki od odpowiedzialności i zmierzenia się z ryzykiem bycia dorosłym, odpowiedzialnym za siebie, współmałżonka czy własnego potomstwa. Czy potrafisz podjąć trudne decyzje życiowe bez bezpośredniej konsultacji z Ojcem? Przecież znasz jego wartości. Czy potrafisz sam zmierzyć się z problemami codziennego życia? Przecież wiesz, że On cię nie opuści. Czy wreszcie, jako dorosły chrześcijanin, jesteś gotów na śmierć Boga jako Ojca? On sam też musiał się zmierzyć ze śmiercią swojego Syna.
Dr Piotr Lorek – biblista, teolog, dziekan Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Formacje militarne Watykanu
OKIEM CYWILA
Rafał Ćwikowski
Kościół, którego głową jest Jezus Chrystus, Kościół chrześcijan jest w sercu chrześcijan. Kościół rzymskokatolicki, podobnie jak inne Kościoły chrześcijańskie, jest jedynie ziemską organizacją założoną i zarządzaną przez ludzi. Dlatego Państwo Kościelne, a po zjednoczeniu Włoch, Państwo Watykan, mimo szczupłych rozmiarów, wiązało swoją niezależność działania z niezależnością polityczną i militarną. Na przestrzeni wieków miały w tym pomóc formacje wojskowe lub paramilitarne służące polityce kolejnych papieży. Najstarsza z nich, a zarazem najbardziej znana to Gwardia Szwajcarska. Jest to formacja piesza, pełniąca rolę straży przybocznej papieży. Istnieje od roku 1506. Żołnierzami Gwardii Szwajcarskiej mogą być wyłącznie katolicy, obywatele Szwajcarii. W momencie zaprzysiężenia muszą być kawalerami o bardzo dobrej opinii, mieć od 19 do 30 lat i liczyć powyżej 174 cm wzrostu. Podstawowa służba w Gwardii Szwajcarskiej trwa dwa lata i wiąże się z wielofunkcyjnym przeszkoleniem wojskowym. Uzbrojenie gwardzistów to głównie halabardy, ale również broń palna i sieczna. W roku 1801 powstała Gwardia Szlachecka w formie pułku ciężkiej kawalerii. Służyła głównie jako formacja eskortująca papieża oraz innych dostojników ko-
ścielnych. Po zjednoczeniu Włoch została zmieniona w korpus piechoty. Ostatecznie rozwiązana przez papieża Pawła VI w roku 1970. Gwardia Palatyńska, nazywana Gwardią Pałacową, powstała w roku 1850. Składała się z dwóch kompanii po osiemdziesięciu żołnierzy każda. Gwardia walczyła z wojskami Garibaldiego, eskortowała żywność i broń, pełniła funkcje wartownicze w głównych obiektach Watykanu. Została rozwiązana w 1970 roku. W roku 1860 powołano formację o nazwie Żuawi Papiescy. Tworzyli ją ochotnicy z różnych krajów (w tym z Polski). W szczytowym okresie liczyła ok. 3 tysiące żołnierzy. Żuawi walczyli głównie przeciw zjednoczeniu Włoch, a po ewakuacji do Francji, w wojnie Prusko-Francuskiej. Ostatecznie rozwiązani w roku 1870. Odpowiednikiem policji jest Żandarmeria Watykańska. Do jej zadań należą działania z zakresu kryminalistyki. Żandarmeria prowadzi aktywną ochronę papieża i osobistości Watykanu. Żandarmi działają po cywilnemu w bezpośrednim pobliżu biskupa Rzymu. Składają się z czterech plutonów i orkiestry.
Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog, instruktor ZHP
Kryzys wieku średniego
Marek Hause
Jest takie mniemanie, że starym jest każdy ten, który jest od nas starszy o 10 lat. Prawdopodobnie na kanwie tego przekonania powstała teoria, że skończyć dziś czterdzieści lat, to jak dawniej trzydzieści. Jest tak, gdyż odczuwalna granica młodości się przesunęła. Tymczasem wynika to z prymitywnego podglądania i ubogiego duchem naśladowania życia ludzi showbiznesu. Aktorzy i inni medialni notable zatracili się w kreowaniu swojego nieprawdziwego wizerunku i będąc nieustająco w pogoni za eliksirem wiecznej młodości i długowieczności niemal narzucają zwykłym zjadaczom chleba swój sposób na życie. Nic więc dziwnego, że zwykli Kowalscy popadają w depresję i przeżywają kryzys wieku średniego mając dobre zdrowie, rodzinę i pracę. Kryzys ten nie jest więc wynikiem 30-tych, 40-tych czy 50-tych urodzin, lecz częściej wynika on z niemożności dogonienia wirtualnych wzorców, które obfitują w nieograniczone bogactwo materialne, upragnioną sławę i emanują seksem oraz szczęściem na pokaz.
Warto jednak przez chwilę zapomnieć o sławie, niepoliczalnych pieniądzach oraz wyglądzie i zastanowić się nad własnymi priorytetami. Nawet jeśli osiągnęliśmy wiek średni, to mamy jeszcze wystarczająco dużo życia przed sobą, aby dokończyć lub też rozpocząć nowe dzieło życiowe. Nie zawsze musi być to zbudowanie domu czy firmy. Każdy jednak musi wiedzieć sam bez podpowiedzi z ekranu, monitora oraz periodyku czego w życiu pragnie, czego jeszcze nie spróbował lub co chciałby kontynuować. Aby to ustalić potrzebna jest fantazja, dystans do siebie oraz wola życia, które są niezależne od wieku. Są też tacy, którzy wiedzą czego chcą, a martwi ich jedynie brak czasu na realizacje marzeń. Tymczasem jeszcze nikomu nie udało się przeczytać wszystkich książek. Dlatego trzeba mieć odwagę, aby sobie odpuścić. Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer
15
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Działalność psychologiczna w misji poza granicami kraju mjr Anna Glibowska Psycholog 10 Brygady Kawalerii Pancernej
Pamiętam jak mniej więcej w okresie Świąt Wielkanocnych 12 lat temu po raz pierwszy wyjechałam na misję do Kosowa. Jestem psychologiem i żołnierzem 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Mam za sobą doświadczenia związane z przygotowaniem i udziałem w sześciu misjach poza granicami kraju: Kosowie, Iraku, Czadzie oraz w Afganistanie. Mam szczęście współpracować z żołnierzami, którzy służbę traktują nie tylko jako swój obowiązek zawodowy czy odpowiedzialność wobec rodziny, ale których łączy wspólna pasja i zaangażowanie w wykonywaniu zadań. Do problemów, z jakimi zmagają się żołnierze w trakcie misji należą: zagrożenie życia, zdrowia, bezpośrednia konfrontacja z ludzkim cierpieniem, rozłąka z rodziną (tęsknota), monotonia życia codziennego, rutyna, nawarstwianie się negatywnych emocji w relacjach interpersonalnych ze względu na przebywanie cały czas w towarzystwie tych samych osób na zamkniętym terenie, trudne warunki socjalno-bytowe, wykonywanie zadań w trudnych warunkach klimatycznych. Kumulacja zagrożeń miała miejsce na misji w Afganistanie. Z perspektywy psychologicznej ta misja była dla żołnierzy, a tym samym dla mnie jako psychologa, największym wyzwaniem zawodowym. Podstawowym i nieuniknionym zagrożeniem w Afganistanie był stres związany z utratą życia i zdrowia własnego oraz kolegów, szczególnie żołnierzy grup bojowych, których zadaniem był udział w ochronie bazy i działalności operacyjnej poza bazą. Rozpoczynając służbę miałam przed sobą trudne do pokonania zadanie. Z jednej strony pokazać, że i kobieta potrafi radzić sobie
Dorosłe bycie „pomiędzy” Życie na półmetku czasami zdaje się przypominać wahania towarzyszące nam w okresie dorastania. Wątpliwości, nerwowość i poszukiwanie prawdziwego „ja” mieszają się z entuzjazmem i szalonymi pomysłami na zmiany. Wejście w ten etap życia niesie ze sobą szansę na podniesienie jakości naszego funkcjonowania. Jednak by tę szansę w pełni wykorzystać warto zdecydować się na pewne kroki.
Alina Knapik Psycholog kliniczny, teolog
16
Bilans Prawdopodobnie w życiu większości ludzi pojawia się pragnienie podsumowania swojej przeszłości. Być może jest to wyrazem poszukiwania wyznaczników na dalsze decyzje, chęci dowartościowania się czy próby odpowiedzi na pytanie „kim jestem” i jak to możliwe, że znalazłem się teraz w takim, a nie innym miejscu. Wraz ze spojrzeniem wstecz pojawiają się wątpliwości, czy nasze podsumowanie będzie dla nas powodem do dumy, czy też frustracji. Korzystny bilans bywa inspiracją do dalszego, dynamicznego i twórczego rozwoju. Jeśli natomiast ocena przeszłości wypada niekorzystnie, to prawdopodobnie nastąpi swego rodzaju kryzys. Obniżony nastrój, frustracja i zniechęcenie do podejmowania jakichkolwiek działań, czasem odcięcie się od otoczenia
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
z trudami wojskowego życia, a z drugiej przekonać swoich żołnierzy, że w trudnych chwilach mogą na mnie liczyć i otrzymać skuteczną pomoc. Zdobycie akceptacji, zaufania dowódców i żołnierzy wymaga czasu, predyspozycji osobowościowych, wytrwałości w dążeniu do celu, niezależności w wyrażaniu własnego zdania – z świadomością oczywiście tego, kto podejmuje decyzje i wydaje rozkazy. Niezmiernie ważnym elementem przetrwania na misji jest spójność pododdziału, a więc koleżeństwo, wsparcie i lojalność ze strony pozostałych kolegów. Przekonanie o tym, że stanowimy całość pozwalała nam radzić sobie ze stresem wynikającym z realizacji zadań, w myśl zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Nie zawsze jest to łatwe, gdyż w grupie zdarzają się konflikty. Są czymś naturalnym w trakcie wielomiesięcznego, wspólnego pobytu na misji. W takiej sytuacji ważne jest, aby psycholog pozostawał otwarty, elastyczny, obiektywny, tak by we właściwy sposób negocjować w kwestiach spornych. Pracę psychologiczną związaną z udziałem żołnierzy w misji można podzielić na trzy istotne etapy. Pierwszy dotyczy przygotowania psychologicznego żołnierzy do udziału w misji. Drugi to działalność psychologa w trakcie trwania misji. Trzeci etap wiąże się z pracą psychologiczną po powrocie do kraju. W celu przeciwdziałania negatywnym skutkom stresu działania psychologiczne muszą być podjęte co najmniej 6- miesięcy przed wyjazdem. Zadaniem psychologa wchodzącego w skład misji jest przeciwdziałanie skutkom stresu, zapobieganie panice, dbałość o odporność psychiczną, wyrabianie w żołnierzach zdolności do znoszenia frustracji, radzenia sobie z negatywnymi emocjami. Ponadto wspiera żołnierzy w utrzymaniu wysokiej motywacji do wykonywania zadań. Psycholog musi być zatem integralną częścią pododdziału,
rozumieć zadania i cele które realizują żołnierze. Praca na misji różni się od pracy w jednostce i nie jest ściśle określona czasowo. Psycholog musi być nieustannie czujny, ponieważ nie da się przewidzieć, kiedy pojawi się konieczność wsparcia psychologicznego. W ramach przygotowania, trwania i po powrocie z misji niezwykle istotne jest podejmowanie działań na rzecz minimalizowania problemów związanych z funkcjonowaniem rodzin żołnierzy. Należy pamiętać, że po powrocie do kraju żołnierze przechodzą proces adaptacji do życia w kraju. Jest to szczególnie trudne dla tych, którzy doświadczyli traumy. Mimo radości związanej z powrotem do najbliższych, adaptacja bywa trudnym etapem, zarówno dla żołnierzy, jak i ich rodzin. Na zakończenie chcę jeszcze raz wyrazić swój podziw i dumę oraz podziękować za codzienny trud i odwagę wszystkim żołnierzom, z którymi miałam zaszczyt pełnić służbę na misji oraz ich najbliższym, którzy swoim wsparciem, znosząc codzienny niepokój o życie i zdrowie żołnierzy, dodawali nam sił.
na jakiś czas. Najistotniejsze jednak jest pogodzenie się z niefortunną przeszłością, refleksyjne przyjrzenie się sobie w czasie kryzysu i podjęcie decyzji o nowym kierunku rozwoju. Osoba zbliżająca się swym wiekiem do czterdziestki potrafi wykrzesać z siebie mnóstwo twórczej energii do zmian, a kryzys może okazać się szansą na podjęcie właściwych działań.
Pytanie: a co ze mną?! Jak najbardziej na miejscu, wręcz niezbędne. Z pomocą przychodzi nam „oczywista oczywistość” – jeśli nie będziemy kochać siebie, to też nie znajdziemy sił, by kochać innych. Zawalczenie o „własny kawałek tortu”, przypomnienie sobie zakurzonych pasji czy odkrywanie nowych, fascynujących dziedzin jest dobre. Najwyższy czas naładować akumulatory energii i twórczości, by móc dawać z siebie nadal co najmniej tyle, ile poświęcaliśmy dotąd.
Bycie dla siebie czy bycie dla innych? Wyróżnikiem środkowej dorosłości okazuje się być dylemat dotyczący rozdysponowania wypracowanych dotąd zasobów, do których należy zaliczyć zarówno dobra materialne, jak również społeczne i intelektualne. Z jednej strony pragniemy czuć się użyteczni, potrzebni, a z drugiej chcielibyśmy odpocząć i sami nacieszyć się ciężko zapracowanymi dobrami. Wiele osób podejmując się niegdyś pracy uznało, że poświęcą część bieżących pragnień, by zapracować sobie na realizację marzeń w przyszłości. Okazuje się jednak, że nadal pracują na edukację i inne, niezliczone aktywności swych dzieci. Co więcej właśni rodzice zgłaszają coraz więcej potrzeb opieki czy dofinansowania np. do lekarstw. Jednym słowem każdy czegoś oczekuje, nie zapominając o współmałżonku postanawiającym, że najwyższy czas na remont mieszkania...
Pełna wersja artykułu na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Akceptacja przyszłości Uznanie tego, co osiągnęliśmy do tej pory oraz otwarcie się na siebie i swoje pragnienia są potrzebne jeszcze z co najmniej jednego powodu. Człowiek na półmetku życia powinien pogodzić się z upływającym czasem i przygotować z jednej strony na uwolnienie spod swoich skrzydeł dzieci, a z drugiej na wzięcie pod opiekę starzejących się rodziców. Dzięki uznaniu swojego dorobku będziemy gotowi twórczo wykorzystać wypracowaną pozycję, choćby poprzez otwartość na współpracę z młodszymi, zamiast skazanego na frustrację współzawodniczenia i ciągłego udowadniania swej wyższości. To także szansa na wdzięczność i głęboki szacunek wobec osób starszych od nas. Niezależnie od etapu, w którym się obecnie znajdujesz masz wpływ na to, jakie kroki podejmiesz, by móc uznać swoje życie za warte przeżycia, zamiast ciągłego bycia pomiędzy niespełnieniem a marzeniem.
17
Rok VI nr 2 (30) marzec-kwiecień 2013
Falerystyka
Medal PRO MEMORIA Sześćdziesiąta rocznica zakończenia II wojny światowej była okazją do uhonorowania jej kombatantów oraz innych osób fizycznych i prawnych, szczególnie tych, które wniosły duży wkład w sprawę upowszechniania i kultywowania pamięci walk o niepodległość Polski. Oficerowie Departamentu Wojskowego Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych zaproponowali z tej
Konflikty na świecie
Andrzej Korus okazji ustanowienie medalu PRO MEMORIA. Projekt graficzny i realizacyjny wykonany został przez Roussane i Andrzeja Nowakowskich. Medal ustanowiono Decyzją Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z dnia 25 stycznia 2005 r. Elementy graficzne odznaki medalu nawiązują do tradycji bojowych Wojska Polskiego i martyrologii narodu polskiego. Średnica medalu: 38,61mm, grubość: 0,4mm, waga: 28g. Wykonany w tombaku srebrzonym i oksydowanym. Zawieszka jest umieszczona na oczku przyspawanym. Na awersie znajduje się orzeł bez tarczy amazonek, zbliżony do wzoru 19 z 1933 (dokładnie nie udało mi się go zidentyfikować) na tle rozerwanych krat. Poniżej drut kolczasty i szabla. W otoku na rewersie umieszczono napis URZĄD DO SPRAW KOMBATANTÓW I OSÓB REPRESJONOWANYCH. W centralnej części nazwa medalu: PRO MEMORIA (czcionka szeryfowa), a poniżej gałązki lauru i dębu. Data: 8 MAJA 2005. Szczególnie ciekawa jest symbolika wstążeczki nawiązującej do Orderu Virtuti Militari, Krzyża Walecznych i Krzyża Zasługi z Mieczami. Obrzeże wstążki jest czarne, na niebieskim tle. Na środku czerwony pas. Wstążka mocowana jest na agrafkę. Wyprodukowano ją w zakładach LENORA w Łodzi. Pierwsza emisja medalu wyniosła 2000 sztuk. Medal jest bity w Mennicy Państwowej.
Karina Hübsch
plikowana w wyniku napływu rwandyjskich uciekinierów z plemienia Hutu, którzy osiedliwszy się na wschodzie Konga, dokonywali zamachów na Tutsi w Rwandzie. Gdy myślę: Kongo, widzę bujną roślinność, wodospady, Walki ustały w lipcu 1999 r. Cztery miesiące później Rada i zamieszkujące kraj zwierzęta. Kiedy to samo hasło wpiBezpieczeństwa ONZ ustanowiła Misję Obserwacyjną suję w wyszukiwarkę internetową, moje wyobrażenie w Demokratycznej Republice Konga (MONUC), która miao tym kraju zostaje skonfrontowane z uzbrojonymi mężła dbać o pokój i wspierać obywateli. W roku 2001 Mobutu czyznami, bardzo młodymi – za młodymi – chłopcami został obalony przez Laurenta Kabilę. Jego syn Joseph Kaw wojskowych mundurach i z bronią w ręku, z ubóstwem bila wygrał pierwsze wolne wybory parlamentarne, które kobiet i dziećmi przyklejonymi do matczynych piersi. odbyły się w 2006 r. Sprawne ich przeprowadzenie umożDemokratyczna Republika Kongo to wielkie bogactwo liwiła właśnie MONUC, która z dniem 1 czerwca 2010 r. zonaturalne. Miedź, kobalt, diamenty, złoto, węgiel, dobre stała zastąpiona Misją Stabilizacyjną Organizacji Narodów warunki do uprawy ziemi i rybołówstwa. Potencjał jest Zjednoczonych (MONUSCO). ogromny, ale niestety systematycznie niszczony. WszystMimo kontroli ONZ w kraju wciąż dochodzi do okrucieńko przez nieudolną politykę pociągającą za sobą konflikty stwa. Bojówki Ruchu Wyzwolenia Konga dokonują masakr zbrojne. również na dzieciach, posuwając się nawet do kanibaliKongo otrzymało niepodległość 30 czerwca 1960 r. Dezmu. Dane z początku XXI wieku są przerażające. Ponad kolonizacja pozostawiła kraj z narzędziem, jakim jest tysiąc chłopców jest żołnierzami. Ponad 2,5 mln ludzi musi demokracja, nie ucząc, jak z niej sprawnie korzystać. przeżyć za jednego dolara dziennie, niekiedy i za kilkaOd razu wybuchła wojna domowa. naście centów. Prawie 1 mln dzieci W roku 1971, za sprawą gen. Mobujest zakażonych AIDS. Od 1998 r. tu, zmieniono nazwę kraju na Zair, zginęło 5,4 mln ludzi. Kiedy w 2010 a nazwisko samego generała na Moroku rozmawiałam z Honoré, kolegą butu Sese Seko. Miał to być przez DRK, usłyszałam: – Muszę wrócić jaw afrykanizacji państwa. W latach na jakiś czas do domu, do Kongo 1996-1999 trwał konflikt, który po i załatwić parę spraw. Boję się. stronie opozycji wspierały Uganda Mogą mi zabrać paszport. Nie wiem, i Rwanda, a po stronie państwowej czy wrócę. Angola, Namibia i Zimbabwe. RówWięcej o pomocy humanitarnej na nocześnie od roku 1994 sytuacja stronie: http://www.oxfam.org/en/ stawała się jeszcze bardziej skom- Fot. Karl Ammann, flickr.com, CC BY-NC-ND 2.0 drc-conflict
W sercu Afryki
18
DATY HISTORYCZNE
ks. Andrzej Komraus
12 kwietnia 1933 r. w Warszawie zmarł inż. Ignacy August Boerner, pułkownik dyplomowany Wojska Polskiego, bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego. Urodził się 11 sierpnia 1875 r. w Zduńskiej Woli, w rodzinie duchownego luterańskiego. Już w czasie nauki szkolnej uczestniczył w tajnej działalności patriotycznej. Po studiach pracował w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie kierował też nielegalnym komitetem PPS. Po opanowaniu miasta przez wojska rosyjskie przedostał się do austriackiej Galicji i osiadł we Lwowie, uczestnicząc tu w działalności Związku Walki Czynnej. W 1914 r. wstąpił do Legionów Polskich, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. służył w Wojsku Polskim, pełniąc szereg funkcji, m.in. jako oficer Oddziału II Sztabu Generalnego i attaché wojskowy w Ambasadzie RP w Moskwie. Był również dowódcą 5. Pułku Saperów w Krakowie. Przeniesiony do Rezerwy Kadrowej Saperów w 1928 r., podjął obowiązki w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, jako kierownik Wydziału Wojskowego. Od 1929 r. był ministrem poczt i telegrafów.
28 maja 1883 r. w Górze Kalwarii zmarł Karol August Freyer, organista, kompozytor i pedagog. Urodził się 15 grudnia 1801 r. w Oberschaar (Saksonia). W 1827 r. wyjechał do Warszawy, by studiować w Szkole Głównej Muzyki. Zaprzyjaźnił się z Fryderykiem Chopinem i był nauczycielem młodziutkiego Stanisława Moniuszki. Zasłynął jako znakomity organista. W 1834 r. odbył tournée artystyczne, występując m.in. we Wrocławiu, Berlinie, Hamburgu i miastach saksońskich. Otrzymał znakomite recenzje nie tylko ze strony słuchaczy, ale również poparcie wielkich twórców, m.in. Feliksa Mendelssohna Bartholdy’ego i Ludwiga Spohra. Po powrocie do Warszawy objął stanowisko organisty w kościele ewangelickim Świętej Trójcy, gdzie założył szkołę muzyczną i zorganizował znakomity chór. W działalności pedagogicznej kładł nacisk na potrzebę kształcenia uczniów niezamożnych i ubogich. Jako kompozytor tworzył przede wszystkim muzykę religijną. Jego twórczość, wysoko ceniona w XIX w., nawiązywała do stylu klasycznego i wczesnoromantycznego.
MUZYKA
FILM
KSIĄŻKA
Sixto Rodriguez „Searching for Sugar Man” Sixto Rodriguez – muzyk, który sławniejszy jest od Elvisa Presleya. Tak było i jest w RPA. Reszta świata poznała tego meksykańskiego barda zaledwie kilka miesięcy temu, za sprawą szwedzko-brytyjskiego filmu dokumentalnego „Sugar Man”. Dodatkowego rozgłosu jego osobie i muzyce dodała tegoroczna nagroda Oscara przyznana obrazowi za najlepszy film dokumentalny. Film rzeczywiście jest wyjątkowy i pokazuje poszukiwania artysty, który na początku lat 70-tych nagrał dwie płyty w USA nie zyskując tam żadnego rozgłosu. Sama muzyka przyrównywana jest – również ze względu na sposób śpiewania – do piosenek Boba Dylana. Ścieżka dźwiękowa do filmu, która jest kompilacją jego najlepszych utworów wciąż utrzymuje się na liście bestsellerów.
„Drogówka” Od lutego w kinach można obejrzeć kolejny film reżysera, który jest dumą polskiej kinematografii. Wojciech Smarzowski nakręcił historię o służbach mundurowych pod tytułem „Drogówka”. Jak zawsze w jego filmach zobaczyć można doskonałą obsadę oraz trzymającą w napięciu i pełną zwrotów akcję. Oryginalny scenariusz opowiada o przyjaźni warszawskich policjantów ze służby drogowej, uwikłanych w intrygi prywatne i polityczne. Jest to film sensacyjno-kryminalny, a jednak nie pozostaje on tylko tanią rozrywką na sobotni wieczór. Realistycznie przedstawia współczesną Polskę nie szczędząc socjalnej krytyki społeczeństwa, w tym środowisk politycznych i policyjnych. Oczywiście nie może w nim zabraknąć wątków humorystycznych i miłosnych.
„Mossad. Najważniejsze misje izraelskich tajnych służb” Mossad uważany jest za najlepszy i najbardziej zagadkowy wywiad na świecie. Książka „Mossad. Najważniejsze misje izraelskich służb” zawiera dokładnie to, co obiecuje tytuł. Izraelscy autorzy: pisarz i polityk Michael Bar-Zohar oraz reporter Nissim Mishal niezwykle barwnie ujawniają światu owiane tajemnicą misje wywiadowcze. Na przykład te, która doprowadziły do schwytania ludobójcy Eichmanna. W Izraelu książka ta utrzymywała się przez ponad siedemdziesiąt tygodni na liście bestsellerów, pobijając wszelkie rekordy sprzedaży. Z pewnością opinia Szymona Peresa zrobiła książce najlepszą reklamę. – Opowiada o tym, co powinno być podane do publicznej wiadomości, a nie jest: że ukryte siły Izraela są równie potężne jak siły jawne – powiedział.
POLECAMY
14 marca 1823 r. w Warszawie urodził się Józef Simmler, wybitny polski malarz, przedstawiciel tzw. realizmu mieszczańskiego. Studiował w Akademii w Dreźnie (gdzie po pierwszym roku otrzymał srebrny medal), następnie w Monachium (gdzie jako członek zagraniczny wstąpił do miejscowego Kunstvereinu), ponownie w Dreźnie i w latach 1847-1849 w Paryżu (tu zaprzyjaźnił się z Paulem Delarochem i stworzył cykl szkiców do Marii Malczewskiego). Po powrocie do Warszawy zajął się głównie twórczością portretową oraz malowaniem obrazów historyczno-rodzajowych. Dzieła cieszyły się wysokim uznaniem i dużym powodzeniem, m.in. ze względu na szczególny nastrój, dbałość o szczegóły, staranny rysunek. Jego twórczość wzbogaciła tematyka religijna i alegoryczna; wiele jego prac znalazło się w kościołach i kaplicach. Wystawy organizowano m.in. w Warszawie i w Krakowie. Błyskotliwą karierę artysty przerwała niespodziewana śmierć: zachorował na tyfus i zmarł 1 marca 1868 r. w Warszawie, gdzie spoczywa na cmentarzu ewangelicko-reformowanym.
Marek Hause
19