MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
ROK VI nr 3 (31)
MAJ – LIPIEC 2013
Pasja, czyli wakacje dla duszy
1
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA
2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji
Maj
Hasło miesiąca: „Otwórz usta w obronie niemego i w sprawie wszystkich opuszczonych!” (Prz 31,8) 1 maja: Święto Pracy – prośba o błogosławieństwo w pracy. 3 maja: Święto Konstytucji 3 Maja. 5 maja: 5. Niedziela po Wielkanocy – Rogate („Proście!” Mt 7,7a). Niedziela poświęcona modlitwie. 9 maja: Wniebowstąpienie Pańskie – święto przypomina, że Syn Boży odszedł do Ojca i powtórnie przyjdzie na ziemię w chwale, by sądzić żywych i umarłych. 12 maja: 6. Niedziela po Wielkanocy - Exaudi („Słuchaj głosu mego!” Ps 27,7). 19 maja: 1. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego – pamiątka powstania Kościoła. 20 maja: 2. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego. 26 maja: Święto Trójcy Świętej – poświęcone tajemnicy istoty Trójjedynego Boga. 30 maja: Święto Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa – w dniu katolickiego święta Bożego Ciała w kościołach ewangelickich przeżywamy święto poświęcone wzajemnej pomocy.
Czerwiec
Hasło miesiąca: „Bóg nie omieszkał dawać o sobie świadectwa przez dobrodziejstwa, dając wam z nieba deszcz i czasy urodzajne, napełniając pokarmem i radością serca wasze.”(Dz 14,17) 2 czerwca: 1. Niedziela po Trójcy Świętej. 9 czerwca: 2. Niedziela po Trójcy Świętej. 16 czerwca: 3. Niedziela po Trójcy Świętej. 23 czerwca: 4. Niedziela po Trójcy Świętej. 25 czerwca: Pamiątka Wyznania Augsburskiego (Konfesji Augsburskiej). Tego dnia w 1530 r. przed cesarzem Rzeszy Niemieckiej Karolem V uroczyście ogłoszono wyznanie wiary ewangelickiej. 29 czerwca: Dzień apostołów Piotra i Pawła – święto poświęcone dwom największym apostołom. 30 czerwca: 5. Niedziela po Trójcy Świętej.
– ks. Marcin Orawski Nasi kapelani – ks. kmdr por. Marcin Pilch
5
4. Rozważanie Słowa Bożego – ks. płk Andrzej Fober
5. Relacje z pracy kapelanów
ewangelickich i działalności EDW
8. Pasja, czyli wakacje dla duszy.
Rozmowa z ks. prof. Markiem J. Uglorzem i ks. Sławomirem Sikorą – Anna Hopfer-Wola
8
11. Żołnierz na misji
Rozmowa z Michałem Matrajem, ratownikiem medycznym w PKW ISAF w Afganistanie – Andrzej Korus
12. Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina
14. Okiem Cywila
Kondycja ciała – Rafał Ćwikowski Pracoholizm – Marek Hause
15. Jedynie Słowo
Nicnierobienie – Piotr Lorek
13
Lipiec
Hasło miesiąca: „Nie bój się, lecz mów i nie milcz, bo ja jestem z tobą.” (Dz 18,9-10) 2 lipca: Dzień nawiedzenia Marii Panny – pamiątka wizyty Marii u swojej krewnej Elżbiety, która nosiła w łonie Jana Chrzciciela. Gdy Maria wypowiedziała pozdrowienie, Elżbieta napełniona Duchem Świętym zaśpiewała hymn: „Błogosławionaś ty między niewiastami.” 7 lipca: 6. Niedziela po Trójcy Świętej. 14 lipca: 7. Niedziela po Trójcy Świętej. 21 lipca: 8. Niedziela po Trójcy Świętej. 25 lipca: Dzień Apostoła Jakuba Starszego – jednego z dwunastu apostołów Jezusa. Według tradycji Jakub wraz z bratem Janem oraz Piotrem poniósł śmierć męczeńską w 62. r. 28 lipca: 9. Niedziela po Trójcy Świętej.
16. Psycholog
Pracoholizm a służba wojskowa – Czesław Dutkowski Zrób to sam, kompleksowy serwis ciała i psychiki – Alina Knapik
18. Falerystyka
Medal XX-lecia ZWiRWP – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Holocaust Ormian – Karina Hübsch
19. Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus
8
TEMAT NUMERU Pasja, czyli wakacje dla duszy Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Grzegorz Mieczkowski, Anna Hopfer-Wola, Piotr Lorek, Karina Hübsch, Rafał Ćwikowski, ks. Adam Malina, Marek Hause, mjr Anna Glibowska, Czesław Dutkowski, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus. Na okładce: ks. Sławomir Janusz Sikora. Fot. Jarosław Dulny www.facebook.com/dulnyfoto Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Fot. Jarosław Dulny
Polecamy – Marek Hause
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Praca – moja pasja? Przykra konieczność? Cichy zabójca rujnujący życie osobiste i rodzinne? A może wszystkiego po trochu? Jak, Szanowny Czytelniku, odpowiedziałbyś na pytanie, czym jest dla Ciebie praca? To ważne. Pracy poświęcamy większość naszej codziennej aktywności. Być może nie starcza nam czasu już na nic poza nią. Zostajemy po godzinach, bierzemy dodatkowe zlecenia, aby – jak sobie tłumaczymy – jakoś związać koniec z końcem i utrzymać rodzinę. Problem w tym, że dla rodziny też już nie mamy czasu. Pojawiają się wyrzuty sumienia, które próbujemy stłamsić kupując bliskim, a szczególnie dzieciom drogie zabawki, elektroniczne gadżety, mające zrekompensować naszą nieobecność w ich życiu. Ale gadżety kosztują. Więc musimy pracować jeszcze więcej… To jedna z dróg, która człowieka aktywnego zawodowo może doprowadzić do granicy, za którą zaczyna się groźna, choć lekceważona choroba zwana pracoholizmem. Nie jest ona łatwa do zdiagnozowania. Tym bardziej, że bywa społecznie akceptowana, a nawet pożądana. Który szef nie
Nasi kapelani
chciałby mieć pracownika chętnie zostającego po godzinach, a potem jeszcze biorącego pracę do domu? Ideał. Niestety do czasu, w którym jego efektywność zacznie szybko spadać, relacje rodzinne będą naładowane stresem i rozdrażnieniem, wewnętrzna presja do bycia doskonałym stanie się ciężarem nie do zniesienia, praca stanie się przekleństwem… Z drugiej strony praca, szczególnie w ewangelickiej etyce, jest mocno dowartościowana. Wszak uczciwie pracując, czynimy zawsze coś dobrego dla bliźniego. Praca zatem jest powołaniem chrześcijanina, tak jak modlitwa. Gdzie jednak przebiega granica między powołaniem, czyli traktowaniem pracy w sposób rzetelny, obowiązkowy i uczciwy, a szkodliwym jej wpływem na nasze życie? Próbujemy się z tym pytaniem zmierzyć w bieżącym numerze Wiary i Munduru. Prezentujemy m.in. dwie rozmowy z duchownymi ewangelickimi, którzy powołanie do służby Bogu i Kościołowi dzielą z hobby. A właściwie nie dzielą, tylko – jak mówią – ich pasja to droga do kształtowania człowieczeństwa, duchowości, czyli tego, co ma kluczowe znaczenie w służbie, pracy. W rubryce psychologicznej Alina Knapik podpowiada, jak dokonać kompleksowego przeglądu ciała i psychiki, a Czesław Dutkowski przestrzega, by nie mylić pracoholizmu z ciężką i konieczną pracą, ponieważ – szczególnie w wojsku – od niej może zależeć życie człowieka. A zatem, niech praca będzie powołaniem, ale nie zniewoleniem. Niech przynosi spodziewane efekty, ale nie sprowadzi nas do roli jucznych zwierząt. Potrzebujemy i pracy, i odpoczynku. Realizowania obowiązków i pasji. Potrzebujemy równowagi. Czego wszystkim Czytelnikom oraz sobie życzę nie tylko w nadchodzący czas wakacji.
Trzeba zadać sobie pytanie, czy w dniu, który przeżyłem czyniłem dobro, czy może zmarnowałem kolejny dzień, tydzień albo kolejne wakacje?
ks. kmdr por. Marcin Pilch Drodzy Czytelnicy. Zazwyczaj o tej porze roku mamy już dosyć dobrze sprecyzowane plany wakacyjno-urlopowe. Przed nami ten szczególny moment w roku, oczekiwany z tęsknotą odpoczynek, chwila wytchnienia, ale też czas dobrych postanowień. Nie można już powoływać się na brak czasu dla siebie i Pana Boga. Wydaje się nawet jakby czasu było więcej, bo dzień dłuższy, obowiązków mniej. Nie można więc usprawiedliwiać swojego lenistwa w stylu „dziś nie mam głowy, by spojrzeć w swoje sumienie, zrobię to, gdy będę mniej zmęczony”. Lato i wakacje to czas robienia porządków, wietrzenia szafy, malowania mieszkania, ale również chwila motywująca nas do dokonywania porządków w sobie. Uczciwego i gruntownego rachunku sumienia bez banalnych usprawiedliwień. Trzeba zadać sobie pytanie, czy w dniu, który przeżyłem czyniłem dobro, czy może zmarnowałem kolej-
ny dzień, tydzień albo kolejne wakacje? Obyśmy zabiegania i zmęczenia pracą nie zamienili na zabieganie o lepszy hotel, o lepszą zabawę czy lepsze miejsce na plaży. Nie warto zamieniać jednego zabiegania na inne, czasu pracy na czas pustej rozrywki, która zubaża i odczłowiecza. Wakacje niech będą czasem dostrzeżenia swoich najbliższych – żony męża, dzieci, rodziców. Wszyscy potrzebujemy bycia, rozmowy, a nie załatwiania interesów w rodzinie. Dla rodziców to bezcenne chwile poznawania świata ich dzieci. Bez tego nie możemy dobrze i skutecznie wychowywać. Rozmawiajmy więc z własnymi dziećmi, pamiętając, że rozmowa to jednak głównie słuchanie. Wakacje to również czas zachwytu nad pięknem świata i dostrzegania tego, co Stwórca uczynił dla nas. Tego dobrego letniego czasu życzę sobie i wszystkim czytelnikom naszego czasopisma.
Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch – ur. 15 października 1967 r. w Cieszynie. W roku 1994 ukończył studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. W 1996 r. został ordynowany na duchownego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. W lutym 2000 r. powołany do służby w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym na stanowisko kapelana wojsk lądowych. Od roku 2005 w służbie jako Ewangelicki Dziekan Pomorskiego Okręgu Wojskowego, a od lutego 2010 r. Dziekan Marynarki Wojennej. W latach 1997-99 był słuchaczem Podyplomowego Studium Filozofii i Etyki na Uniwersytecie Warszawskim. W 2012 r. ukończył studia podyplomowe na kierunku „Zarządzanie kapitałem ludzkim”. Od roku 2002 jest proboszczem parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Elblągu.
3
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO Księga Siedmiu Pieczęci I widziałem księgę zapieczętowaną siedmioma pieczęciami. I przystąpił Baranek, i wziął księgę z prawej ręki tego, który siedział na tronie. Obj 5,1 i 7 Księga Objawienia św. Jana pozwala nam zajrzeć w zadziwiający świat Boga. Świat, który jest nad nami, przed nami, wokół nas. Dzięki temu jesteśmy też bardziej świadomi wydarzeń dziejących się wokół nas oraz rozumiemy lepiej historię naszego życia. Czy możemy nasze życie przyrównać do księgi z siedmioma pieczęciami? Księga, o której mówi święty Jan, to zapisany zwój, który spoczywa w Bożej ręce. Jest on jak plany budowli w ręce architekta. Tylko on faktycznie wie, jak będzie w rzeczywistości wyglądać przyszła budowla. Nie wiedzą tego jeszcze ani geodeci wytyczający miejsce budowy, ani pracownicy przygotowujący fundamenty, ani murarze wznoszący mury czy pracownicy huty, wykonujący elementy stalowe dla przyszłej konstrukcji dachu. Każdy z nich ma ważne zadanie do spełnienia, ale nikt z nich nie zna kształtu budowli, bo plany spoczywają w ręce architekta. Nawet jeśli każdy z nich z pasją wykonywał będzie swoje zadanie, całość projektu zna tylko architekt. Kiedy jednak obiekt będzie gotowy, wszyscy będą mogli go podziwiać, nawet ci, którzy nie byli zatrudnieni przy jakichkolwiek pracach. Tak też jest z Księgą Siedmiu Pieczęci. Jest w niej zawarte to, co w trakcie budowania Królestwa Bożego na ziemi wypełni się, stanie się rzeczywistością.
4
ks. płk Andrzej Fober
W Księdze zawarte jest wszystko, co Bóg postanowił od zmartwychwstania Jezusa aż po wypełnienie się czasów ostatecznych. Nie mamy do niej wglądu. Jej zapisów nie możemy zmienić. Ale nie wolno nam nawet myśleć o tym, że Boże działanie jest przypadkowe. On nie postępuje bezsensownie, nawet jeśli my czasami nie widzimy sensu w wydarzeniach dziejących się w naszym życiu lub wokół nas. Bóg działa według planu. Bóg działa z pasją. Jego celem jest zbawienie człowieka. Możemy chyba też powiedzieć, że dzięki takiemu Bożemu działaniu nie jesteśmy poddani ślepemu losowi, jak wielu chciałoby sądzić. Kto może więc otworzyć Księgę, aby plan Boży mógł zacząć być realizowany? Tylko Jezus Chrystus! On wziął Księgę z prawej ręki tego, który siedzi na tronie. Święty Jan nie ma co do tego żadnej wątpliwości. To jest radosna wiadomość zapisana w Księdze Objawienia. Wiadomość, która dotyczy wszystkich mieszkańców nieba i ziemi. Ten Chrystus i Pan, który z miłości do nas stał się Człowiekiem i poniósł śmierć na krzyżu, i przez zastępy niebieskie jest ustawicznie czczony i wielbiony od wieków na wieki, prowadzi dalej z polecenia Ojca plan zbawienia ludzkości. Dlatego nasza przyszłość jest w Jego rękach. Niech to napełni nas odwagą, spokojem i zaufaniem, kiedy myślimy o naszym życiu, naszej służbie i naszej przyszłości. Nie musimy usilnie wybiegać w przyszłość i starać się odgadnąć przyszłe dni za pomocą horoskopów, wróżb, obserwacji gwiazd i tym podobnych. Czy ktoś z ludzi jest w stanie wyrwać plan zbawienia człowieka z Bożej ręki i coś w nim przekreślić lub dopisać nowego? Czy masz tyle zaufania do wydawnictwa kolorowej gazety, którą kupujesz, aby kierować swoim życiem według zamieszczonych tam horoskopów i różnych definicji, jak uczynić życie szczęśliwym? Jeśli chcesz wydawać ciężko zarobione pieniądze, bo uważasz, że takie rady mogą Ci pomóc i ktoś w redakcji zna Twoją przyszłość, mimo że nie zna Twojego imienia i nazwiska, to oznaczałoby, że redaktor naczelny owej gazety ma możliwość wyrwać Bogu z ręki plan dotyczący nie tylko całej ludzkości, ale dotyczący również Ciebie i Twojego życia. Jak Jezus położył rękę na Księdze Siedmiu Pieczęci, tak kładzie ją na Twoim i moim życiu. Uczynił to w dniu naszego chrztu i odtąd kładzie swoją rękę na naszym życiu, byśmy nie musieli szukać drogi według niepewnych drogowskazów, które oferuje nam świat. Z Nim rozmawiaj poprzez modlitwę, pieśni religijne i słuchaj jak On przemawia do każdego z nas poprzez swoje święte Słowo Starego i Nowego Testamentu. Odniesiesz korzyść daleko wspanialszą i cenniejszą niż może Ci dać najlepszy przyjaciel. Panie, daj nam jasne poznanie prawdy, że bezbronny i niewinny Baranek, Twój Syn Jezus Chrystus, godny jest chwały, czci i uwielbienia. Spraw, aby szukanie jego śladów w naszym życiu było dla nas nieprzemijającą radością, pragnieniem i pasją. Amen!
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl
Rocznica obrony Malty W dniach 14-15 kwietnia br. polska delegacja uczestniczyła w obchodach 71. rocznicy odznaczenia Malty i jej mieszkańców Krzyżem św. Jerzego. W uroczystości uczestniczyli m. in.: przewodniczący Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą senator Andrzej Person, podsekretarz stanu w kancelarii Prezydenta RP Irena Wóycicka, dowódca Marynarki Wojennej adm. floty Tomasz Mathea, kombatanci, przedstawiciele ZHP i ZHR oraz reprezentanci polskich duszpasterstw wojskowych. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola, który uczestniczył w mszy w kościele pod wezwaniem św. Pawła prowadzonej przez rzymskokatolickiego ordynariusza polowego bp. Józefa Guzdka oraz w modlitwach pod Pomnikiem Wojennym w La Valetcie i na Cmentarzu Morskim w Kalkarze. Źródło: EDW
70. rocznica powstania w getcie W piątek 19 kwietnia br. pod pomnikiem Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie odbyły się obchody 70. rocznicy wybuchu powstania w warszawskim getcie. W uro-
Trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej We wtorek 10 kwietnia br. przed Pomnikiem Ofiar Katastrofy Lotniczej pod Smoleńskiem na warszawskich Powązkach odbyła się uroczystość upamiętniająca ofiary tragedii. Wzięli w niej udział m. in.: rodziny i bliscy zmarłych, wicepremier Jacek Rostowski, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceminister obrony narodowej Cze-
Modlitwa ekumeniczna przy pomniku Bohaterów Getta. Fot. R. Motyl
Zwierzchnicy duszpasterstw wojskowych na warszawskich Powązkach w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Fot. DPI MON
sław Mroczek oraz generałowie Wojska Polskiego. W trakcie uroczystości została odczytana lista ofiar, a modlitwę poprowadzili zwierzchnicy duszpasterstw wojskowych. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola, który po zakończeniu uroczystości na Powązkach udał się na cmentarz ewangelicko-augsburski, by w imieniu kapelanów oraz pracowników cywilnych EDW złożyć wieniec na grobie zmarłego w katastrofie smoleńskiej ks. gen. bryg. Adama Pilcha. Źródła: DPI MON, EDW
czystości uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych na czele z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim oraz prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, delegacje z Europy, Stanów Zjednoczonych i Izraela oraz duchowni. Obecni byli również uczestnicy kwietniowego zrywu, Symcha Ratajzer-Rotem „Kazik” i Chawka Folman-Raban. Za ofiary powstania modlili się: naczelny rabin Polski Michael Schudrich, bp Józef Guzdek z Kościoła rzymskokatolickiego, ks. płk Eugeniusz Bójko z Kościoła prawosławnego oraz reprezentujący Kościoły ewangelickie bp płk Mirosław Wola. Źródło: EDW
Protestanccy kapelani spotkali się w Hamburgu W dniach 29 kwietnia – 1 maja br. odbyła się w Hamburgu XIV Konferencja Protestanckich Kapelanów Krajów Nadbałtyckich. Uczestnicy spotkania zajmowali się m.in. zagadnieniem duszpasterstwa wobec weteranów wojennych i misji międzynarodowych. Tegoroczna konferencja połączona była również z obchodami 34. Ewangelickich Dni Kościoła w Hamburgu. Ewangelickie Duszpasterstwo Woj-
5
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Gdyńskie obchody zakończenia II wojny światowej Uroczystości w 68. rocznicę zakończenia II wojny światowej odbyły się 8 maja przy Pomniku Obrońców Wybrzeża w Gdyni Redłowie. Po odegraniu „Hasła Wojska Polskiego” ks. dziekan kmdr por. Marcin Pilch wraz z kapelanem prawosławnym zmówili modlitwę w intencji ofiar wojny, następnie delegacje złożyły pod pomnikiem wiązanki
Kapelani protestanccy krajów nadbałtyckich na konferencji w Hamburgu. Fot. archiwum EDW
skowe reprezentowali zwierzchnik EDW bp płk Mirosław Wola, dziekan Rodzaju Sił Zbrojnych Marynarki Wojennej ks. kmdr por. Marcin Pilch oraz ks. kpt. Tomasz Wola. Źródło: EDW
Nowy szef Sztabu Generalnego WP W poniedziałek 6 maja br. w obecności prezydenta Bronisława Komorowskiego odbyła się uroczystość przekazania obowiązków szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Generała Mieczysława Cieniucha zastąpił na tym stanowisku gen. broni Mieczysław Gocuł. W uroczystości w Pałacu Prezydenckim udział wzięli przedstawiciele Kancelarii Pre-
Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch (pierwszy z lewej) w czasie rocznicowych uroczystości na cmentarzu w Gdyni Redłowie. Fot. MW RP
kwiatów. Uczestnicy modlili się także pod krzyżem prawosławnym kwatery żołnierzy sowieckich na redłowskim cmentarzu. Źródło: EDW
Święto Straży Granicznej W 2013 roku Białystok stał się miejscem dorocznych obchodów Święta Straży Granicznej w 22. rocznicę powołania formacji. W dniu 16 maja br. odbyły się modlitwy
Ceremonia przekazania obowiązków nowemu szefowi Sztabu Generalnego WP w Pałacu Prezydenckim. Fot. mjr Robert Siemaszko
zydenta RP, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz kadra dowódcza Wojska Polskiego. Obecni byli także duszpasterze wojskowi: bp Józef Guzdek – rzymskokatolicki ordynariat WP, ks. płk Aleksy Andrejuk – prawosławny ordynariat WP oraz bp płk Mirosław Wola – Ewangelicki Biskup Wojskowy. Zdjęcie: mjr Robert Siemaszko Źródło: EDW
Bielski batalion ma nowego dowódcę Podpułkownik Ryszard Burczy przejął w poniedziałek 6 maja br. dowodzenie w 18. Bielskim Batalionie Powietrznodesantowym. Sztandar jednostki przekazał mu ppłk Mieczysław Bieniek, który został szefem Oddziału Planowania Operacyjnego w Dowództwie Wojsk Specjalnych. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował na uroczystości ks. ppor. rez. Marcin Konieczny. Źródło: EDW
6
Uczestnicy ekumenicznej modlitwy w intencji Straży Granicznej w ewangelickiej kaplicy w Białymstoku. Fot. archiwum EDW
w intencji funkcjonariuszy i pracowników cywilnych SG. Na zaproszenie proboszcza Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Białymstoku ks. mjr. Tomasza Wigłasza na nabożeństwo przybyli funkcjonariusze i pracownicy cywilni SG Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej na czele z płk SG Mirosławem Doroszkiewiczem. W modlitwie wzięli udział również kapelani Kościoła rzymskokatolickiego oraz Kościoła prawosławnego. Kazanie wygłosił ewangelicki dziekan SG ks. ppłk Kornel Undas, a liturgię prowadzili: ks.
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013 mjr Tomasz Wigłasz, ks. por. SG Marcin Pysz oraz ks. ppor. rez. Dawid Banach. Centralne uroczystości połączone z promocją na pierwszy stopień oficerski odbyły się w Białymstoku dzień później. Wziął w nich udział Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. płk Mirosław Wola. Źródło: EDW
Promocja podoficerska w Poznaniu Prawie dwustu absolwentów Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu odebrało świadectwa ukończenia szkoły. Uroczystość wręczenia dokumentów rozpoczął komendant Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych st. chor. sztab. Marek Kajko złożeniem meldunku przedstawicielowi Dowódcy Wojsk Lądowych – szefowi Oddziału Szkolnictwa Wojskowego DWLąd płk. Zbigniewowi Błażewiczowi. Błogosławieństwa absolwentom udzielili kapelani: ks. kpt. Tomasz Wola i ks. ppor. Grzegorz Lach. Uroczystość uświetniła kompania honorowa Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych oraz Orkiestra Wojskowa z Wrocławia. Na podstawie relacji chor. Marcina Szuberta
Przekazanie obowiązków Dowódcy Operacyjnego SZ W poniedziałek 20 maja w Pałacu Prezydenckim, a następnie w siedzibie Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, odbyła się uroczystość przekazania obowiązków na stanowisku Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych. Meldunki prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu złożyli: odchodzący ze stanowiska gen. broni Edward Gruszka oraz nowy Dowódca Operacyjny SZ gen. dyw. Marek Tomaszycki. Na uroczystość przekazania w Dowództwie Operacyjnym przybył minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. W ceremonii udział wzięli również przedstawiciele parlamentu, dowódcy poszczególnych rodzajów Sił Zbrojnych i zaproszeni goście. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola. Źródło: EDW
płk. dr. Igorem Sawickim. Rozmawiali m.in. o zakresie działalności wojskowych stowarzyszeń chrześcijańskich oraz podejmowanych przez nie działaniach w Wielkiej Brytanii i na świecie. Biskup płk Mirosław Wola przedstawił swoim gościom formy działalności Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w Polsce, szczególnie w zakresie współpracy z zagranicą. Źródło: EDW
Nowy zastępca dowódcy w Szczecinie Dnia 28 maja br. w Korpusie Wielonarodowym PółnocWschód obowiązki zastępcy dowódcy przejął gen. dyw. Agner Rokos. Zastąpił on na stanowisku duńskiego gen. bryg. Mortena Danielssona, któremu gen. dyw. Bogusław Samol w imieniu ministra obrony narodowej RP wręczył Złoty Medal Wojska Polskiego. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe podczas uroczystości reprezentował ks. kpt. Tomasz Wola. Źródło: EDW
„Szacunek i Wsparcie” – Dzień Weterana Uroczystym nabożeństwem ekumenicznym w bazylice p.w. św. Elżbiety we Wrocławiu w środę 29 maja rozpoczęły się centralne obchody Dnia Weterana Działań Poza Granicami Kraju. Nabożeństwu przewodniczyli metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski, biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek oraz reprezentujący Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe bp płk Mirosław Wola. Uczestniczył w nim także zwierzchnik Diecezji Wro-
Prezes Military Ministries International gościem EDW W poniedziałek 21 maja br. Ewangelicki Biskup Wojskowy spotkał się z przedstawicielem Military Ministries International płk. Josem McCabe oraz z przewodniczącym Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Wojskowego „Korneliusz”
Biskup płk Mirosław Wola z płk. Josem McCabe oraz płk. dr. Igorem Sawickim. Fot. archiwum EDW
Biskup płk Mirosław Wola prowadzi modlitwę w intencji weteranów. Fot. Marcin Orawski
cławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce bp Ryszard Bogusz oraz przedstawiciele rządu RP, władze wojewódzkie i samorządowe Wrocławia. – To dzięki Waszemu poświęceniu możemy dzisiaj żyć w wolnym i bezpiecznym kraju – mówił w kazaniu bp Guzdek. Jedną z modlitw poprowadził bp Wola, który w oparciu o słowa Psalmu 124 – „Gdyby Pan nie był z nami, gdy ludzie na nas napadli, wtedy połknęliby nas żywcem rozpaleni swoim gniewem” – podkreślił: – W tym uroczystym dniu otaczamy modlitwą żołnierzy, którzy polegli w misjach zagranicznych, ale i tych, którzy, po ciężkich i naznaczających przeżyciach, z nich wrócili. Obchody obfitowały w liczne atrakcje. Na wrocławskim rynku można było podziwiać sprzęt wojskowy, przelot samolotu CASA czy pokaz musztry. ks. Marcin Orawski
7
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Pasja, czyli wakacje dla duszy Anna Hopfer Wola Spraw, by hobby stało się twym zawodem, a nie będziesz musiał chodzić pracy, kusi popularne powiedzenie. Ile w tym prawdy? Faktem jest, że jeśli będziemy swój zawód wykonywać z autentycznym zamiłowaniem i zaangażowaniem, mamy dużą szansę stać się specjalistami danej dziedziny. Zrobimy więcej, doczytamy, poszukamy więcej niż inni i uczynimy to z prawdziwą radością, napędzani chęcią wiedzy. Czy będziemy przy tym w stanie również odpocząć? Do niedawna branże hotelarskie i przemysł wypoczynkowy mamił nas ofertą nieograniczonej dostępności Wi-Fi. Pracuj i odpoczywaj, odpoczywaj pracując, bez przerwy, nie wyłączając się, bądź ciągle na bieżąco, nawet na urlopie nie musisz z niczego rezygnować, nic cię nie ominie, niczego nie przegapisz. Ta atrakcyjna wizja okazała się jednak złudna. Czy to była naprawdę przerwa, skoro ani na chwilę nie mieliśmy szansy zrelaksować się psychicznie ani przestać myśleć o pracy? Czy jedyną zmianą nie był widok za oknem i leżak zamiast biurka? Minęło kilka lat, a te same hotele zachęcają nas równie natarczywie do odpoczynku bez Wi-Fi, argumentując, że to dopiero jest prawdziwy relaks… O swoim stosunku do hobby, o prywatnej pasji zgodzili się opowiedzieć dwaj duchowni. Ludzie w służbie Bogu i bliźnim. Profesor i pastor, ogrodnik-hodowca oraz maratończyk. Skąd wzięła się ich pasja, czym dla nich jest, jakie miejsce zajmuje w ich życiu? Czy jest obciążeniem czy wybawieniem, czy przynosi wymierne korzyści, czy wręcz przeciwnie? Zapraszam.
Podziwiać świat Ks. prof. Marek Jerzy Uglorz – duchowny ewangelicki, wykładowca w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, pasjonat i hodowca kur ozdobnych, gołębi, miłośnik przyrody i natury, bloger Moje hobby, czyli hodowla rasowych kur i gołębi, nie pojawiło się bez powodu, ale ma swoją genezę w dzieciństwie na starobielskiej plebanii, gdzie mój tato realizował podobną pasję, hodując rasowe króliki oraz gołębie. Hodowlane zwierzęta towarzyszyły mi odkąd sięgam pamięcią. Dla mnie, małego synka, było całkiem naturalne, że skoro widzę tatę klęczącego podczas modlitwy i ja powinienem się modlić. Do modlitwy raczej nikt mnie nie namawiał, bo wystarczył przykład. Podobnie było z hodowlą. W okresie nauki w szkole ogrodniczej i w trakcie studiów byłem ogrodnikiem dbającym o plac kościelny. Tacie pomagałem w królikarni oraz w utrzymywaniu sadu, a mamie w cięższych pracach w ogrodzie warzywnym. Żeby więc zdążyć do szkoły każdego dnia wstawałem o godzinie piątej rano, bez stękania i żalu, z największą przyjemnością. Dlatego zadziwiają mnie i niepokoją ludzie, którzy
8
użalają się nad sobą, gdy muszą o siódmej opuszczać łóżko, a swoje dzieci chronią przed obowiązkowymi pracami fizycznymi. Toż to prawdziwa frajda wstać o świcie, by móc podziwiać piękny i pachnący świat. Pachnący – to słowo znaczy dla mnie wiele. Moje hobby nie ogranicza się tylko do hodowli ptaków. Kocham też ogród, a zwłaszcza kwitnące drzewa i krzewy. Nie znoszę więc zimy, która śmierdzi wilgocią, a z utęsknieniem czekam na pachnące miesiące, najbardziej ciesząc się z upalnego, eterycznego, drgającego, jakby zawieszonego południowego powietrza, w którym rozchodzą się zapachy letniego popołudnia. Z tym doświadczeniem może konkurować tylko inne zmysłowe przeżycie, co do którego mam jednak przeświadczenie, że w tej chwili nie muszę go nazwać dosłownie. Z uczciwości dodam, że im jestem starszy, tym bardziej świadomie pojmuję kulturowy kontekst mojego hobby. Dziś jestem pewien, że swoją śląską tożsamość zawdzięczam także swo-jemu hobby. Ślązak nie hodujący gołębi, kanarków, królików i kur, a w chlewiku wieprzka, jest jakiś podejrzany, jakby próbował przechytrzyć samego siebie, wmawiając sobie, że te hodowlane wpływy z Czech i Niemiec, silne zwłaszcza w XIX wieku, a także kultura spędzania wolnego czasu z kuflem piwa, pomiędzy kolegami-hodowcami, nie mają żadnego związku z jego śląską genealogią. Dlatego dziś moje hobby jest też wyrazem hołdu, który składam śląskim przodkom, nie tylko tacie, i pochwałą mojej śląskiej tożsamości.
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Ks. Sławomir Sikora – duchowny ewangelicki, proboszcz parafii w Szczecinie, pasjonat biegania dystansowego, maratończyk, poeta
Od dzieciństwa lubiłem sport, choć nigdy nie byłem wybitnie do tego zdolny. Biegałem bardzo okazjonalnie. W grudniu 2010 roku po problemach zdrowotnych otrzymałem dobrą radę od kardiologa: albo nic nie zmienię w swoim trybie życia i znowu wyląduję w szpitalu, albo zacznę myśleć o swoim życiu „długoterminowo” i zacznę dbać o siebie. I tak się zaczęło bieganie. We wrześniu 2011 wystartowałem w moim pierwszym oficjalnym biegu na 5 km, którego byłem organizatorem. Był to ekumeniczny bieg charytatywny. To bieganie było tylko zabawą, dwa, trzy razy w tygodniu, bez wyraźnej koncepcji treningowej. W kwietniu 2012 zapisałem się na Półmaraton Gryfa w Szczecinie. Wtedy przestałem biegać, zacząłem trenować.
Pasja – świętowanie życia Ks. Marek J. Uglorz: W moim wypadku hobby jest pasją, a skoro tak, jest nie tylko zwykłym odpoczywaniem, ale też formą samorealizacji; jakimś misterium przydawania sobie godności po Śląsku, a także po dawnemu. Wbrew nowoczesnym, miejskim wzorcom kulturowym. Pielęgnowanie ogrodu i praca wśród gołębi oraz kur jest dla mnie zawsze świętem w najczystszej postaci, jest obcowaniem ze świętością życia, świadomym zwróceniem się ku temu, co mnie oczyszcza mentalnie, uspakaja zmysły, klaruje moje myśli, umożliwia powrót do księżowskich
mnie pragnienie zmierzenia się z „biegową bestią” nazywaną również królewskim dystansem. Krokiem milowym było zapisanie się do klubu biegowego Ruchowa Akademia Zdrowia, gdzie raz w tygodniu pod okiem doświadczonego trenera przygotowujemy się na bardzo różnym poziomie zaawansowania do lepszego biegania. I tak 7 kwietnia br. w Dębnie zostałem maratończykiem, uzyskując czas 3:47:16. Czym dla mnie jest bieganie? Jak wspomniałem zaczęło się od przyczyn zdrowotnych, później odkryłem, że bieganie daje lepsze samopoczucie, a teraz uwielbiam poniedziałkowe (to mój wolny dzień) długie wybiegania (do 35 km), kiedy niezależnie od pogody można w samotności, ciszy, najczęściej na leśnych ścieżkach „porozmawiać” ze sobą samym, z otaczającą przyrodą, ze Stwórcą. Wracam zawsze bardzo zmęczony fizycznie, ale psychicznie gotowy do zmierzenia z kolejnymi wyzwaniami. W inne dni biegam zawsze późno wieczorem, wtedy mogę wyciszyć w sobie to, co wzburzył we mnie kolejny dzień. Lubię nic nie myśleć albo nabrać zdrowego dystansu do rzeczywistości. Często efektem tych biegowych rozmyślań są wiersze, które powstają w głowie na kolejnych kilometrach biegowych tras. Mimo że bieganie zacząłem traktować dosyć poważnie, zamierzam wystartować w mistrzostwach Polski dla księży i kleryków w półmaratonie, zdobywam wiedzę i jestem pod okiem trenera, to jednak znam swoje życiowe priorytety. To treningi dopasowane są do realiów parafialno-rodzinnych, a nie odwrotnie. Z drugiej strony staram się nie uciekać od systematyczności „tanią wymówką” pod tytułem „nie mam czasu”.
Odpoczynek i jego religijny wymiar
i akademickich obowiązków bez frustracji, zawziętości, „plugastwa pośpiesznego życia”, z którego niemądrzy ludzie czynią cnotę, chełpiąc się brakiem czasu i życiem w ciągłym biegu. Hobby oczywiście nie może zastąpić pracy, wtedy byłoby niewolą i świadczyło o mojej niedojrzałości. Zresztą przed kilkunastu laty, zmuszony przez niedobrych ludzi, zrezygnowałem w Brennej z hodowli kur, bo inaczej zaprzeczyłbym swojemu powołaniu. Niemniej moje hobby mogę porównać do przeżywania niedzieli (sabatu), czyli świętego dnia spotkania ze Zbawicielem. To jest prawdziwe świętowanie własnego życia i człowieczeństwa. Ks. Sławomir Sikora: Biegałem co najmniej trzy razy w tygodniu. Nawet na wyjazdach służbowych lub urlopie. Po udanym debiucie w półmaratonie zaczęło rodzić się we
Fot. Elżbieta Panaszek
Fot. archiwum autora
Ks. Marek J. Uglorz: Każda praca, nie tylko wyczerpująca emocjonalnie, musi być dopełniona odpoczynkiem. A ów tzw. „reset” ja nazwałbym inaczej, a może po prostu określiłbym jego cel, jako nieodzowne dystansowanie się do efektów własnej pracy. Człowiekowi nie wolno jej absolutyzować, skoro także Bóg stworzył dzień siódmy, aby móc w nim odpocząć, czyli w chrześcijańskiej perspektywie w Chrystusie i przez Chrystusa spotkać się ze swoim dziełem i nawiązać z nim relację. O co mi chodzi? Chcę to wytłumaczyć, ponieważ w moim przekonaniu to jest jedna z najważniejszych idei religijnych. W świętowaniu, a zatem również w realizacji hobby, które często jest prawdziwą pasją, idzie o zawieszenie
9
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013 użyteczności i konieczności. Z pozoru czynności i obowiązków, a w rzeczywistości człowieczeństwa, po prostu ludzkiej istoty. Jak czynności z obowiązkami, w żydowski sabat i chrześcijańską niedzielę, nie zostają tak po prostu zakazane, ale zyskują nowe znaczenie poprzez
„Uczestniczymy w zbiorowym kulcie użyteczności i celowości, chcemy wszystko mieć pod kontrolą i z wszystkiego chcemy mieć jak najwięcej zysku i korzyści, a w efekcie rezygnujemy z elementu zaskoczenia niezwykłością i nieprzewidywalnością życia oraz zadziwienia pięknem stworzenia.”
ks. prof. Marek Jerzy Uglorz
doświadczenie zbawienia, tak człowiek jest nie tylko i po prostu niewolnikiem tego, co niezbędne i użyteczne, ale ma godność Bożego dziecka, czyli stworzony jest do wolności i odnalezienia sensu swojego życia dzięki relacji z Bogiem. Nie dlatego w święta nie pracujemy, żeby odpocząć i nie dlatego odpoczywamy, żeby nazbierać sił do kolejnego tygodnia niewolniczej pracy, ale żeby w Bogu spotkać się z samym sobą, nasycić swoim życiem, poczuć wagę swej godności, zrobić coś nieużytecznego i zbędnego, do czego prawo ma tylko istota zbawiona, czyli wolna i spełniona. Dlatego w święta nie chodzi tak po prostu o to, żeby niczego nie robić, ale żeby to, co w świąteczny czas robimy, ocalało nas od roszczeń świata i scalało rozerwane cząstki naszej duszy w pełnię. To, co w tygodniu robimy, bo musimy, to w niedzielę możemy robić jedynie pod tym warunkiem, że sprawia nam przyjemność, odbudowuje naszą godność i relacje, czyli jest elementem świętowania. Dlatego, co jest koniecznością pracy, to w realizacji hobby musi zostać zawieszone, aby człowiek czuł się szczęśliwy i zbawiony. Ja doświadczam tego pomiędzy gołębiami, kurami i roślinami. Ks. Sławomir Sikora: Można wierzyć, że jako księża jesteśmy herosami, którzy nie potrzebują odpoczynku, żadnej pasji, oderwania się od codziennych, licznych obowiązków. Zdążyłem w to również uwierzyć i niemalże wszystko oddać służbie. Wypalenie zawodowe jest realnym zagrożeniem dla księży. Nie jestem przekonany, że takie podejście do służby wpływa pozytywnie na jakość naszego duszpasterstwa. Od czasu, kiedy bieganie stało się moją pasją, mam wrażenie, że jestem bardziej efektywny. Moi parafianie bardzo dobrze odbierają moją aktywność sportową, chwalą się nawet, że mają „księdza maratończyka”. Bardzo mnie cieszy, gdy uda mi się kogoś „zarazić” bieganiem albo zachęcić do znalezienia swojej pasji. Jeśli słyszę jakieś negatywne komentarze odnośnie mojego biegania, to niestety częściej od moich kolegów w urzędzie.
Bez kultu zysku i korzyści Ks. Marek J. Uglorz: Niestety współczesne pokolenie zatraca się coraz bardziej. Realizując nowe wzorce kulturowe, ludzie coraz bardziej oddalają się od samych siebie, a w konsekwencji także od bliźnich i przyrody.
10
Przed chwilą mówiłem o tym, że wielu z nas przydałaby się umiejętność dystansowania się do swojej pracy oraz jej efektów, a także zawieszania swojej użyteczności poprzez angażowanie się w działania pozornie nieużyteczne i zbędne. Uczestniczymy w zbiorowym kulcie użyteczności i celowości, chcemy wszystko mieć pod kontrolą i z wszystkiego chcemy mieć jak najwięcej zysku i korzyści, a w efekcie rezygnujemy z elementu zaskoczenia niezwykłością i nieprzewidywalnością życia oraz zadziwienia pięknem stworzenia. Nawet spacer dla wielu ludzi stał się sposobem kontrolowania zdrowia. Nie idą, aby cieszyć się pięknem, dać zaskoczyć nowym ścieżkom wśród drzew, niespodziewanym widokom, ale by ilość przebytych metrów w wymierny sposób zamieniać w spalone kalorie. Biedacy, nawet nie wiedzą, że żyjąc pod ciągłą presją lęku o zdrowie, rezygnują z radości bycia, która jest zdrowsza, bo najzdrowsze jest zaufanie, radość życia i beztroska. Kto chce wszystko mieć pod kontrolą, ten w pewnym momencie traci kontrolę nad wszystkim, a kto z wszystkiego chce mieć korzyść, rezygnuje z bezinteresowności, czyli z miłości, pasji, radości, zadziwienia pięknem i cudownością życia. Jest mi to obce, żeby przyrodę traktować instrumentalnie, jako środek do osiągania życiowych celów, choćby zdrowotnych. Mojego hobby nie realizuję, żeby zachować zdrowie. Ono jest moją pasją, a więc rodzajem miłowania. Z pasją żyć i z pasją umrzeć to moja dewiza, dlatego codziennie modlę się, abym nie stracił zdolności zachwytu pięknem, świętowania własnego człowieczeństwa wśród zwierząt i roślin, czyli zdolności oraz potrzeby tracenia części swojego czasu i życia na czynności pozornie zbędne, które w istocie zapewniają mi wewnętrzną wolność oraz duchową moc.
„Można wierzyć, że jako księża jesteśmy herosami, którzy nie potrzebują odpoczynku, żadnej pasji, oderwania się od codziennych, licznych obowiązków. Zdążyłem w to również uwierzyć...”
ks. Sławomir Janusz Sikora
Ks. Sławomir Sikora: Bieganie jest dla mnie symbolem wolności. Szczególnie, kiedy biegam po lesie, czuję że nie jestem niczym skrępowany. Bieganie uczy cierpliwości. Próba przeskoczenia jakiegoś etapu kończy się kontuzją i niezrealizowanymi planami. Bieganie uczy mnie dyscypliny. Szczególnie nauczyło mnie tego czternaście tygodni przygotowań do maratonu. Czasem wychodziłem na trening o 21.30 i wracałem o 23.00, a rano wstawałem o 7.00. Bieganie pozwala wierzyć, że warto konsekwentnie dążyć do celu. Jest wtedy duża szansa, że się osiągnie swoje marzenia. Satysfakcja z przebiegnięcia maratonu w założonym czasie jest trudna do opisania. Bieganie dało mi możliwość poznania fantastycznego świata biegaczy, z którymi mogę dzielić wspólną pasję, a jak się okazuje, dla wielu z nich bieganie jest ściśle związane nie tylko z dbałością o własne ciało, ale również o własnego ducha. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola Zdjęcia w nagłówkach: ks. prof. Marek J. Uglorz – fot. Iwona Orawska, ks. Sławomir J. Sikora – fot. Eugeniusz Krzyżanowski
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Ratownik w Afganistanie Rozmowa z Michałem Matrajem, cywilnym ratownikiem medycznym w Polskim Kontyngencie Wojskowym ISAF w Afganistanie, odznaczonym Gwiazdą Afganistanu z siedmioma okuciami Kilka dni temu powrócił Pan z kolejnej misji w Afganistanie. Która to już misja? Zgadza się, to już moja ósma misja w Afganistanie. Po co w ogóle jeździ Pan do Afganistanu? Przecież tam jest wojna. Jest to dla mnie doskonała forma rozwoju zawodowego. Mogę zdobywać kolejne doświadczenia na polu ratownictwa medycznego. Traktuję to jako swoistą formę samokształcenia. Czy bierze Pan udział w misjach bojowych, o których dla niepoznaki mówi się „patrol”? W czasie pierwszego wyjazdu w 2007 roku przez rok jeździłem w misjach bojowych. Codziennie udawałem się na patrole. Ponad dwadzieścia razy w miesiącu. W tej chwili, od trzech lat pracuję w szpitalu tzw. trzeciego poziomu i nie uczestniczę już w misjach bojowych. Ale zdarza się, że wylatuję śmigłowcem w rejon działań bojowych z misją ratowniczą. A jak czuje się cywil w mundurze, z hełmem i ekwipunkiem w wozie bojowym? Ja czuję się bardzo dobrze. Jestem ratownikiem medycznym pola walki, który spełnia swoją misję. Czy koledzy – żołnierze traktują Pana jak cywila, czy jak swojego, żołnierza? Na początku, dopóki się nie poznamy, traktują mnie jak cywila. Uważają, że tak naprawdę niewiele wiem o misji w Afganistanie. Jest tak dopóki coś się nie wydarzy, nie będzie okazji działać w akcji bojowej, nie zobaczą mojej pracy w rzeczywistości. Gdy poznają moje kompetencje, doświadczenie i umiejętności, przekonują się do mnie. Czy to, że jest Pan już na kolejnej zmianie ich nie przekonuje? Przekonuje, to fakt. Ale dopiero teraz, po czwartej, piątej zmianie, kiedy dowiadują się, że to moja kolejna misja, zaczynają dostrzegać, że jestem doświadczonym ratownikiem. Mają inne podejście. Jak się Pan czuje w Afganistanie? Przebywa Pan w obwarowanej bazie lub w przedziale wozu bojowego, a o wycieczkach krajoznawczych nie słyszałem. Wycieczek krajoznawczych tam niestety nie ma. Może to dziwne co powiem, ale czuję się bardzo dobrze. Spełniam się zawodowo. Czuję się inaczej niż w Polsce, w karetce pogotowia ratunkowego. Po prostu charakter pracy jest
całkiem inny. Daje mi to dużo satysfakcji i dużo doświadczeń medycznych. Czy to prawda, że w Afganistanie po prostu nikt Pana nie pyta o kolejny papierek z uprawnieniami, tylko każe ratować życie? W Afganistanie nikt ratownika nie pyta o takie rzeczy. Każdy wie, że przyjeżdżając tu, ratownik medyczny posiada pewne doświadczenie. Jeżeli przyjeżdża po raz kolejny, to ma pełne kwalifikacje. Widziałem w internecie wiele Pana zdjęć z afgańskimi dziećmi, którym udziela Pan pomocy medycznej. Tak, to prawda. Pracując w zespole bojowym „Charlie” miewałem okazje latać po Afganistanie z pomocą humanitarną dla miejscowej ludności. Niejednokrotnie ci ludzie są pozostawieni samym sobie, bez jakiejkolwiek pomocy medycznej. Pojawiając się w małych, odciętych od świata miejscach, chętnie pomagaliśmy. Przyprowadzano nam dzieci, które nigdy nie były u lekarza. Musiałem udzielać pomocy medycznej tym ludziom, a w szczególności tym biednym dzieciom. Pamięta Pan któreś z tych dzieci szczególnie? Pamiętam dziewczynkę w wieku siedmiu lub ośmiu lat. Kiedy miała trzy lata złamała szyjkę kości udowej i była pozbawiona jakiejkolwiek pomocy medycznej. Zrosło się to bardzo źle. Oceniłem, że nie jestem jej w stanie w żaden sposób pomóc. Zawiązałem jej tylko i wyłącznie bandaż elastyczny. Jej ojciec był mi niesłychanie wdzięczny, bo po raz pierwszy ktoś się nią zaopiekował. Dzisiaj widzimy się po raz pierwszy, dotychczas rozmawialiśmy tylko przez skype. Czy możliwość wideo łączności z bliskimi ma duże znaczenie na misji? Pomaga! I to bardzo pomaga! Co prawda w Afganistanie łączność internetowa jest bardzo kiepska. Ale ją mamy i udaje się nawiązać wideo rozmowę z krajem. Widząc raz na tydzień osoby bliskie, widząc znajomych, psychicznie człowiek czuje się zupełnie inaczej. Co przeżywa Pan bardziej, zbliżający się wyjazd do Afganistanu czy termin zjazdu do kraju? Termin zjazdu do kraju. Moja rodzina jest już przyzwyczajona do tego, że stale do Afganistanu odlatuję. Wiedzą też, kiedy mniej więcej powinienem wrócić, ale nie znają dokładnej daty. Czekają na mnie i ja czekam na nich. Chcą, abym zasiadł z nimi do obiadu, żebym już był z nimi w domu. Po przyjeździe z misji ma Pan długi urlop. Jak Pan go spędzi? Z rodziną, matką, ojcem, bratem i siostrą. Jestem kawalerem, a więc także ze znajomymi i przyjaciółmi. Po urlopie wraca Pan do pracy w pogotowiu? Wracam do pracy w ratownictwie medycznym, ale nie w pogotowiu ratunkowym. Tym razem będę zajmował się zabezpieczeniem medycznym wyprawy motocyklowej do Rosji na Syberię i do Mongolii. Wracam w sierpniu, a w październiku wylatuję na kolejną misję do Afganistanu. Rozmawiał mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
11
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl
Obradował Synod Kościoła
W Warszawie, w dniach 5-7 kwietnia, odbyły się obrady wiosennej sesji Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Sesja rozpoczęła się od nabożeństwa z Komunią Świętą w kościele Świętej Trójcy, a zasadnicza część obrad miała miejsce w warszawskim Centrum Luterańskim. W trakcie sesji sprawozdanie z działalności Rady Synodalnej złożył ks. Grzegorz Giemza, a informacje z życia Kościoła przekazał bp Jerzy Samiec. Biskup mówiąc zarówno o radościach, jak i bolączkach wyraził
Ordynacja w Szczecinie
12
Spowiedź w życiu Kościoła
Fot. Ireneusz Kamiński
W sobotę 11 maja w kościele Świętej Trójcy w Szczecinie miała miejsce uroczystość ordynacji Izabeli Sikory na duchownego ewangelickiego w po-
słudze diakona. Święceń diakonackich dokonał bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. W przemówieniu skierowanym do ordynowanej przypomniał, jaką rolę pełni diakon w ewangelickim Kościele w Polsce. Podkreślił znaczenie służby pomocniczej w parafii, która obejmuje bardzo wiele obszarów codziennego życia. Kazanie wygłosiła ordynowana diakon. Złożyła w nim świadectwo wiary oraz opowiedziała historię wejścia na drogę łaski Bożej i służby dla drugiego człowieka.
Fot. luteranie.pl
Radosny okres powielkanocny to czas, w którym organizowane są tradycyjne, diecezjalne spotkania chórów parafialnych i muzyków kościelnych.
Fot. Marcin Orawski
Noc z 18 na 19 maja była obchodzona w naszym kraju jako Noc Muzeów, w czasie której można było zwiedzać zabytkowe obiekty i muzea. Kolejny raz do tej inicjatywy włączyły się parafie ewangelickie zapraszając do kościołów m.in. w Katowicach, Sopocie, Warszawie, Olsztynie i Koszalinie.
Hermeneutyka spowiedzi i jej praktyczny wymiar w życiu Kościoła ewangelickiego to temat międzynarodowej konferencji, która 23 maja odbyła się w Sali Synodalnej warszawskiego Centrum Luterańskiego. W konferencji wzięli udział m.in. duchowni z kraju i zagranicy, nauczyciele akademiccy oraz studenci Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Uczestnicy mieli możliwość wysłuchania referatów dotyczących m.in. praktyk spowiedzi w okresie Reformacji, pokuty w luterańskich księgach wyznaniowych, formuł spowiednich w agendach i śpiewnikach polskiego luteranizmu oraz spowiedzi w perspektywie duszpasterskiej. Organizatorami konferencji były: Katedra Teologii Systematycznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i Komisja ds. Liturgii i Muzyki Kościelnej Synodu Kościoła.
Święta muzyki
Kościoły nocą
Fot. Krzysztof Kozarski
też swój zdecydowany sprzeciw wobec ataków prowadzonych przeciw niektórym członkom władz Kościoła, szczególnie w internecie, w których zarzuca się im współpracę ze służbą bezpieczeństwa PRL. Przypomniał historię i zasady lustracji w Kościele luterańskim, która toczy się od 2007 roku. Sprawozdanie biskupa zostało przyjęte jednogłośnie. Drugi dzień obrad poświęcono sprawom sprawozdawczym. Złożono i przyjęto sprawozdania merytoryczne i finansowe Konsystorza, Komisji Rewizyjnej, sprawozdania z diecezji, duszpasterstw i instytucji kościelnych. Dyskutowano też o stosunkach Państwo-Kościół w kontekście prowadzonych rozmów w sprawie obustronnej umowy. Ostatni dzień obrad rozpoczął się nabożeństwem, które po raz pierwszy w historii synodu było bezpośrednio transmitowane przez Polskie Radio w programie 2. Po nabożeństwie omawiano sprawy bieżące, a członkowie władz Kościoła udzielali odpowiedzi na zadane pytania. Jednogłośnie przyję-
W czasie tej niezwykłej nocy można było uczestniczyć w wernisażach, wystawach, posłuchać koncertów, zwiedzić niedostępne na co dzień pomieszczenia czy obejrzeć przedstawienia.
to oświadczenie, w którym synod wyraził dezaprobatę wobec wielu opinii prezentowanych na stronach internetowych, które szkalują Kościół.
W tym roku diecezjalne zjazdy chórów odbyły się w Słupsku, Wałbrzychu, Nowym Sączu, Ozorkowie, Cieszynie i Mikołajkach. Oprócz tego miały też miejsce inne ciekawe wydarzenia muzyczne. Odbyły się warsztaty gospel w Skoczowie i Cieszynie, koncert muzyki Bachowskiej w Warszawie, muzy-
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
SBURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina
Jubileusze kościołów
Wiosną bieżącego roku wiele parafii obchodziło pamiątki poświęcenia swoich kościołów. Uroczystości odbyły się m.in. w Orzeszu, gdzie w dniach 19-20 maja, czyli w Zielone Święta, parafia uczciła 100-lecie kościoła Ducha Świętego. Swój jubileusz obchodziła też parafia w Skoczowie. Tamtejszy kościół Świętej Trójcy obchodzi w tym roku 150 lat. W przeddzień głównego nabożeństwa jubileuszowego zaplanowanego na 26 maja, odbył się w kościele koncert Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk, w trakcie któ-
rego został zaprezentowany program pieśni ewangelickich Solus Christus.
Nowe publikacje
W ramach obchodów 150 lat istnienia „Zwiastuna Ewangelickiego” Wydawnictwo Augustana przygotowało dwie nowe książki. Pierwsza z nich to wybór tekstów „Kocham nasz Kościół. Autorzy Strażnicy Ewangelicznej, Zwiastuna, Zwiastuna Ewangelickiego i ich myśli o Bogu i Kościele”, przygotowany przez Jadwigę Badurę. Autorem drugiej „Radość z domu Bożego. Parafie ewangelickie na Śląsku Cieszyńskim i Opawskim po patentach tolerancyjnym i protestanckim” jest Jan Kliber. Po raz pierwszy zebrane dzieje wszystkich parafii ewangelickich na tych terenach dają ciekawy obraz ewangelicyzmu po obu stronach obecnej południowej granicy kraju. Ważnym wydarzeniem wydawniczym jest także opublikowanie przez Wydawnictwo Adam Marszałek z Torunia trzytomowego dzieła pod redakcją naukową pracownika Uniwersytetu Mikołaja Kopernika dr. hab. Jarosława Kłaczkowa „Kościoły luterańskie na ziemiach polskich (XVI-XX w.)”.
Święto wzajemnej pomocy
W Święto Bratniej Pomocy 30 maja 2013 roku w Bielsku-Białej odbył się jubileuszowy 150. Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa. W tegorocznym zjeździe uczestniczyli duchowni i świeccy przedstawiciele parafii, w których przez niecałe dwa miesiące zbierano ofiary pieniężne na potrzeby remontowe kościołów i budynków parafialnych. W zjeździe wziął udział
Fot. luteranie.pl
Dużym echem w mediach i społeczeństwie odbiła się treść jednego z pytań, zawartego w arkuszu egzaminacyjnym tegorocznego egzaminu gimnazjalnego. Wśród zagadnień, które należało rozwiązać, było zadanie opierające się tekście źródłowym z XVI wieku, zawierającym sformułowania o „luterańskiej zarazie” i „herezji”, której ówczesna władza sprzeciwiała się z całą mocą. Tekst podany bez komentarza wywołał kontrowersje i stał się przyczyną wystosowania przez władze Kościoła luterańskiego listu otwartego do minister edukacji Krystyny Szumilas. W dopowiedzi na list minister wyraziła ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. MEN zapewniło, że intencją użytego w arkuszu egzaminacyjnym zadania nie było urażenie uczuć religijnych uczniów wyznania luterańskiego ani jakakolwiek stygmatyzacja. Władze resortu „zobowiązały dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej do zwrócenia uwagi na wszelkie możliwe interpretacje zamieszczonych w arkuszach egzaminacyjnych zadań oraz uwrażliwienie twórców testów egzaminacyjnych na bardzo staranne dobieranie tekstów źródłowych”.
Fot. luteranie.pl
Kontrowersja na egzaminie gimnazjalnym
m.in. zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce bp Jerzy Samiec oraz goście zagraniczni, w tym ks. Enno Haaks – sekretarz generalny Gustav Adolf Werk. W bieżącym roku we wszystkich parafiach w Polsce zebrano łącznie ćwierć miliona złotych, co prawie w połowie pokryło zapotrzebowania parafii. Zebrane dary zostały przeznaczone m.in. na remonty obiektów kościelnych w Brennej, Goleszowie, Świętochłowicach, Wołczynie, Giżycku, Słupsku, Koninie, Lubaniu i Piotrkowie Trybunalskim.
Po obradach delegatów w bielskim kościele Zbawiciela odbyło się świąteczne nabożeństwo.
Leśne nabożeństwo
W czwartek 30 maja br. kolejny raz odbyło się tradycyjne nabożeństwo „Przy Kamieniu” na zboczu góry Równicy w Ustroniu na Śląsku Cieszyńskim. Takie nabożeństwa odprawiane są każdego roku na pamiątkę tajnych nabożeństw w czasach kontrreformacji, organizowanych w górskich lasach, również na stokach Równicy. Kazanie w trakcie tegorocznego nabożeństwa w tym symbolicznym dla luteran miejscu wygłosił ks. Dariusz Dawid z Zabrza. Mimo deszczowej pogody na nabożeństwie pojawiło się wiele osób chcących w ten sposób przeżywać ten świąteczny dzień.
Fot. ustron.luteranie.pl
ki cerkiewnej w Sosnowcu czy koncert gospel IDMC w Częstochowie.
13
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
OKIEM CYWILA
Rafał Ćwikowski
Kondycja ciała chrześcijańskim obowiązkiem W kulturze chrześcijańskiej ciało nigdy nie cieszyło się specjalnymi względami. Popularny w średniowieczu obraz chrześcijańskiego ascety wręcz wymagał pogardy dla ciała jako więzienia ducha oczekującego prawdziwego życia po śmierci. Być może pokłosie takiego obojętnego lub wrogiego stosunku do ciała sprawiło, że nie wypracowano w teologii takiej postawy, która obligowałaby chrześcijanina do dbałości o ciało w stopniu wystarczającym. Odnoszę wrażenie, że popełniamy nadal wiele błędów wobec naszej cielesnej powłoki w sposób daleko niewystarczający przejmując się swoim zdrowiem. Alarmujące doniesienia z USA o otyłości znacznej części społeczeństwa uzupełniają nasze rodzime obawy o zdrowie, szczególnie młodego pokolenia. Przyzwyczajenia żywieniowe oparte na „śmieciowym jedzeniu” sprawiają, że młodzi ludzie również w naszym społeczeństwie zagrożeni są nadwagą, otyłością i wszystkimi wynikającymi z tego stanu chorobowymi konsekwencjami. Trudno dziś na plaży czy na ulicy spotkać mężczyznę powyżej 30 roku życia, który nie miałby widocznej nadwagi. Nowe zwyczaje jedzenia szybko, byle czego i byle jak, nakładają się na dawne, a nadal obecne w naszych domach zwyczaje żywieniowe naszych mam i babć. Wszak „dobra” zupa musi być zabielona śmietaną, jeśli pijemy mleko to koniecznie tłuste, ziemniaczki okraszone masełkiem.
Podroby nadal cieszą się dużym wzięciem, chleb ze smalcem – jak najbardziej. Kto naprawdę przejmuje się faktem, że każdy tłuszcz zwierzęcy odkłada się w formie złego cholesterolu? Dodatkowo problem komplikuje brak w naszej świadomości potrzeb ruchu i uprawiania sportów. Wielu uprawia głównie samo-pocieszanie się i usprawiedliwianie swej niechęci do wysiłku fizycznego brakiem czasu. Podobno statystyczny polski mężczyzna żyje na emeryturze tylko trzy lata. Na taki wynik „pracujemy” często już od dzieciństwa będąc przekarmiani przez nadopiekuńcze babcie i kontynuując swoją kulinarną podróż przez szkolne sklepiki, pełne kalorycznych zapychaczy. Brak dbałości o zdrowie jest grzechem przeciwko życiu danemu nam od Boga, tak samo jak niszczenie tego zdrowia np. poprzez używki. Być może ćwiczenia fizyczne powinny być we współczesnej cywilizacji chrześcijańskiej tak zalecane jak regularna modlitwa czy lektura Pisma Świętego? Każda nadwaga zawiniona (nie pochodzenia np. hormonalnego czy chorobowego) winna być wyrzutem sumienia chrześcijańskiego jako zaniedbanie świątyni Ducha, którą – za Pismem Świętym przyznajmy – jest nasze ciało.
Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog, instruktor ZHP
Pracoholizm
Marek Hause
14
Są uzależnienia wstydliwe, takie jak narkomania czy alkoholizm. Są uzależnienia mniej wstydliwe, którym jest nałóg palenia papierosów. Pracoholizm jest często postrzegany jako powód do dumy. Tymczasem jest to poważna i niebezpieczna choroba. Objawia się ona wręcz obsesyjną, wewnętrzną potrzebą ciągłego wykonywania pracy kosztem innych podstawowych czynności dnia codziennego, również rodziny i odpoczynku. Pojęcie „workaholism” zostało wprowadzone do języka już na początku lat siedemdziesiątych przez amerykańskiego pastora i profesora psychologii religii Wanyne’a Oatesa. Mimo to zaburzenie równowagi między pracą a innymi sferami życia jest wciąż często bagatelizowane. Pracoholizm może być podobnie jak alkoholizm sposobem ucieczki od własnych problemów życiowych. Obydwa te nałogi są rozpoznawane z reguły dopiero w późnym stadium uzależnienia. Człowiek spożywający często alkohol za każdym razem znajduje wytłumaczenie na jego konsumpcję. Zawsze też znajdzie kolejny
powód i sposobność, aby się go napić. Tak samo pracoholik zawsze musi dokończyć projekt po godzinach lub też zabrać pracę do domu na weekend. Gdy alkoholik dobrze wykonuje swoją pracę upijając się po godzinach, nikt nie zauważa nieprawidłowości w jego zachowaniu. Dopiero gdy zacznie on zaniedbywać swoje obowiązki, otoczenie dostrzega problem. Natomiast człowiek uzależniony od pracy może funkcjonować w środowisku znacznie dłużej niezauważony. Jego otoczenie będzie co prawda robić sobie z niego żarty, ale zawsze z nutą podziwu. Wytłumaczeniem na nadmiar pracy jest często wysokie stanowisko, ważny klient, przetarg oraz wiele innych korporacyjnych wymówek. Pracoholika postrzega się jako osobę solidną, odpowiedzialną i wytrwałą. Dlatego nie należy nadużywać tego terminu i niewłaściwie interpretować problemu, jako chwalebnej cechy charakteru.
Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Jedynie Słowo Piotr Lorek
Nicnierobienie Adam nie kiwnął jeszcze palcem, a już jako stworzenie na obraz Boży miał to, co najważniejsze: niezbywalną godność osoby podobnej do samego Boga. Wartość człowieka poprzedza jego działania i nie jest definiowana przez pracę. Adam przez uprawianie ogrodu w Edenie nie uzasadniał przed sobą czy innymi swojej wartości. Możliwość opieki nad ogrodem wynikała z tego, kim był. Na pytanie: „Kim jesteś?”, zwykle odpowiada się listą wykonywanych zajęć. Opisywanie siebie przez zajmowane stanowiska może zagłuszyć istotę naszego życia i nieraz zdruzgotać samoocenę. Bez względu więc na to, czy jesteś pochłonięty pracą, czy może wciąż nie możesz jej znaleźć, warto rozwijać umiejętność „nicnierobienia”. Przez chwilę bezruchu świat się nie zawali, a może odbudować się świat Twego wnętrza. Dostrzeżesz swoją wartość, gdy porzucisz wszystkie niecierpiące zwłoki sprawy i bez żadnych uników, skrywania siebie samego, usiądziesz na pniu z Adamem w ogrodzie, popatrzysz na siebie i zgodzisz się z Bogiem, że jako korona stworzenia, jesteś wyjątkowy. Zanim zatroszczysz się o swój byt, zatroszcz się o siebie jako byt. Nie chodzi bowiem o odpoczynek po pracy czy po jej szukaniu, lecz samoświadomość przed tymi aktywnościami. Nie rób nic, a zyskasz wszystko: siebie samego. Jeszcze nie wykonałeś pierwszego oddechu, a już byłeś w Bożych planach; jeszcze nie znałeś swojego imienia, a on już troszczył się o Ciebie; jeszcze nie wypowiedziałeś: „wierzę”, a on już Cię zbawił. Zanim pomyślałeś o pracy, byłeś. Weźmy się zatem za „nicnierobienie”; tylko jak nic nie robić? Jednym ze starożytnych sposobów, nie tylko chrześcijańskich, jest medytacja. Potrzebujesz do niej zaledwie trochę samotności, chwilę ciszy, świeże powietrze i wy-
godne siedzenie. Oddychaj spokojnie i głęboko, przeskanuj całe swoje ciało i odpręż wszystkie spięte mięśnie. Teraz zacznij obserwować swoje myśli, ale nie przywiązuj do nich żadnej wagi. Bądź ich świadom, ale nie pozwól trwać im w Twym umyśle. Na niczym się nie skupiaj, niczego nie oceniaj, odeprzyj wszystkie impulsy wzywające do działania. Po prostu bądź. Adam stał się istotą żywą, obrazem Boga, gdy ten tchnął weń dech życia. Będąc w stanie medytacji, doświadcz tego życiodajnego tchnienia, które podczas oddychania delikatnie łaskocze Twoją twarz. Trwaj, a gdy już nadejdzie moment, kiedy nic nie będzie Cię absorbować, bądź małomówny i wypowiedz tylko: „Jestem. Jestem, który jestem w Bogu”. I niech ta chwila doprowadzi Cię do zjednoczenia z nim samym. Niech stanie się siłą Twojego „ja”. Gdy uświadomisz sobie to, kim jesteś, wstań i jak Adam zacznij uprawiać ogród Twojego życia. Pracuj, bądź szukaj pracy, pewny siebie, pewny swojej wartości, bez względu na okoliczności. Wsłuchuj się w samego siebie podczas codziennych zwykłych obowiązków, by Twoje działania znów nie zagłuszyły tego, kim jesteś. Choćbyś zarobił miliony, nie staniesz się „nadczłowiekiem”, lepszym od innych śmiertelników. Choćbyś wylądował na ulicy, nie zatrze się obraz Boga w Tobie. Tak łatwo w dobie niespotykanego dotąd rozwoju technologicznego zacząć porównywać się do maszyny, a przez to oceniać swoją wartość w oparciu o to, co potrafi się zrobić. Lepiej jednak stanąć nad jednym z potoków w Edenie i w nim właśnie dostrzec swoje oblicze. Człowiek jest jak rzeka, która po prostu jest, a przy okazji pełni różne funkcje. Ostatecznie absolutne „nicnierobienie” nie jest możliwe. Zawsze coś przecież inspiruje nas do działania. Najczystszą formą „nicnierobienia” nie jest medytacja, lecz moment śmierci. Wtedy to właśnie ma miejsce absolutny stan zaniechania wszelkich aktywności, poprzez który, dzięki zjednoczeniu ze zmartwychwstałym Chrystusem, stajemy się nowym stworzeniem, doskonale łączącym w sobie własną wartość i aktywność. Dr Piotr Lorek – biblista, teolog, dziekan Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu
15
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Pracoholizm a służba wojskowa Czy duże zaangażowanie w służbę wojskową, często określaną jako poświęcenie się dla wojska, to już pracoholizm, czy wzorowo wypełniane obowiązki?
Czesław Dutkowski Psychoterapeuta terapii krótkoterminowej BSFT (Brief Solution Focused Therapy)
W dobie pogłębiającego się kryzysu gospodarczego słowo pracoholizm staje się coraz bardziej popularne. Jakże często kogoś z naszego otoczenia nazywamy pracoholikiem. Czy na pewno tak jest i czy mamy rację? Trzymanie się ścisłej definicji oraz cech jej dookreślających może powodować błędną ocenę stanu psychicznego. Podobnie jak ewoluuje wszystko to, co się znajduje wokół nas, tak również zmieniają się zachowania ludzkie. Duże bezrobocie oraz konkurencja na rynku pracy zmuszają zarówno pracowników jak również i pracodawców do dużego wysiłku. Często odbywa się to kosztem rodziny. Pewną normą staje się kilkunastogodzinny dzień pracy, głównie u właścicieli małych firm, które stanowią 80% naszej gospodarki. W tej sytuacji nasuwa się ponownie pytanie, czy te osoby są pracoholikami? Mimo że konkurencja rynkowa nie ma bezpośredniego wpływu na funkcjonowanie wojska, to podobne zjawisko można zaobserwować i tu. Występuje ono przede wszystkim wśród dowódców z doświadczeniem bojowym zdobytym w Afganistanie lub Iraku. Oni szczególnie mocno egzekwują staranne przygotowanie się żołnierzy do działań w ramach Polskich Kontyngentów Wojskowych. Bardzo często kierują się nie czasem pracy i służby, lecz oceną wyszkolenia podwładnych żołnierzy. I znów nasuwa się py-
Zestaw zrób to sam
kompleksowy serwis ciała i psychiki
Alina Knapik Psycholog kliniczny, teolog
16
Prawdopodobnie każdy współczesny człowiek, użytkownik sprzętów elektronicznych doskonale zna komunikaty dotyczące poziomu zużycia baterii i konieczności podłączenia zasilania. Co więcej, naszpikowane dodatkowymi funkcjami urządzenia wymagają coraz częstszego ładowania i jak na złość informują nas o tym w najmniej pożądanych okolicznościach. Podobnie jest z naszym organizmem – również wysyła sygnały wyczerpania i to coraz częściej właśnie wtedy, gdy trudno o odpoczynek. Sygnały te bywają często zagłuszane lub po prostu nierozpoznawane przez użytkownika własnego ciała. Podobnie jak nasze telefony komórkowe, również i my stajemy się coraz bardziej wielozadaniowi. Nam jednak nikt nie zmienia oprogramowania, elektroniki czy obudowy. Nie mamy też załączonej instrukcji obsługi i zwykle brak nam pomysłu co zrobić, by szybko naładować swój akumulator. Zbliżające się wakacje to doskonała okazja, by poddać się kompleksowemu serwisowi. Jest to możliwe bez konieczności wydawania fortuny na luksusowe SPA czy ekstremalne doznania. Na poniższe rady udzielam bezterminowej gwarancji i zachęcam do stosowania bez umiaru.
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
tanie, czy ci dowódcy są pracoholikami, czy też żołnierzami, którym doświadczenie podpowiada, że realizują misję, której mottem nadrzędnym jest zdrowie i życie podwładnych żołnierzy? Nie ulega wątpliwości, że tak duża aktywność zawodowa pociąga za sobą negatywne skutki zarówno psychiczne, fizyczne jak również społeczne. Przy tak dużym obciążeniu służbą wojskową można zaobserwować u niektórych żołnierzy problemy z umiejętnością relaksacji i wypoczynku. Jeśli dołożymy do tego obciążenie stresem i brak zadowolenia z wykonywanej służby, może to prowadzić również do wypalenia zawodowego. Jednakże syndrom ten różni się od pracoholizmu tym, że osoba nie osiąga satysfakcji z wykonywanej pracy i nie rozwija się zawodowo. Zajmując się tematyką pracoholizmu nie sposób wspomnieć o innych zagrożeniach, które mogą wystąpić jako zjawisko towarzyszące. Mogą to być różnego rodzaju nałogi, depresje i choroby. Moment nieuwagi może sprawić, że
wszystkie cele osiągnięte ciężką pracą i służbą w jednej chwili mogą przepaść i zniknąć. Nie ukrywam, że moja subiektywna propozycja oceny zjawiska pracoholizmu jest przesłanką do rozpoczęcia dyskusji na ważny temat. Jednakże osobiście jestem przekonany, że zjawisko popularnie określane jako pracoholizm nie jest efektem złego stanu psychicznego społeczeństwa, lecz umiejętnością dostosowania się do aktualnie realizowanych zadań oraz wymogów gospodarki rynkowej, zmuszającej do dużej aktywności zawodowej. Tym bardziej w związku ze zbliżającym się okresem wakacji należy pamiętać o efektywnym wypoczynku, który pozwoli „naładować akumulatory”, aby móc ponownie zrealizować zaplanowane i określone zadania i cele zawodowe.
Dokonaj przeglądu
Doraźne ładowanie akumulatorów
Ciało. Znajdź choćby jeden mięsień w swoim ciele, który nie jest spięty. Uciesz się tym odkryciem. Teraz skup się na głowie. Rozluźnij mięśnie twarzy, szczękę, szyję. A kręgosłup i ramiona? Sprawdź, jak mają się Twoje mięśnie brzucha – napnij je i wyluzuj trzy razy. Czy Twoje nogi są w pełnej gotowości do biegu? Wyprostuj je wygodnie, zdejmij obuwie, napnij i rozluźnij kolejne partie mięśni. Dzięki takim ćwiczeniom łatwiej rozpoznasz, które miejsce ciała mówi Ci „mam dosyć”. Dostrzeżesz też różnicę pomiędzy codziennym stanem spięcia i stałej gotowości do działania, a stanem relaksu, czyli gotowości do ładowania akumulatorów. Psychika. Znajdź wokół siebie przedmiot, który wywołuje pozytywne skojarzenia i uśmiech na twarzy. Pozostań przez chwilę z tymi myślami. Uciesz się dobrymi emocjami. Teraz pomyśl o swoich obowiązkach i pracy, również o tych trudniejszych sprawach. W którym kierunku biegną Twoje myśli? Jakie pojawiają się emocje? Czy coś się zmieniło w napięciu Twoich mięśni? Gdyby Twoje ciało potrafiło dać jakąś dobrą radę Twoim myślom i emocjom, to jakby ona brzmiała? Co by się zmieniło, gdybyś posłuchał tej rady?
Gdziekolwiek się znajdujesz i cokolwiek robisz, zadawaj sobie pytanie, czy daną czynność możesz wykonać inaczej – tak, by móc czerpać z niej choć odrobinę satysfakcji i zadowolenia. Czasem źródłem radości będzie zwrócenie uwagi na potrzeby innych, a czasem wręcz odwrotnie – skoncentrowanie się na sobie.
Aktualizacja aplikacji Gdy tracisz poczucie sensowności działań, wówczas zastanów się, co jest dla Ciebie ważne. Na czym Ci zależy? Jaki jest cel tego, co robisz? Czy jest coś, co chciałbyś zmienić? Co zrobisz, by rozpocząć zmianę? Kto będzie najbardziej zadowolony z Twoich decyzji? Być może w Twoim funkcjonowaniu są takie „aplikacje”, które warto by usunąć. Nawyki, rytuały, cechy, przekonania czy uprzedzenia. Ponieważ szybkie „sformatowanie” tych sfer jest raczej niemożliwe, to może warto zabrać się za nie po kolei? Zaczynając o tych, które przeszkadzają nam najmniej – by przekonać się, że sami potrafimy dokonać potrzebnych zmian i aby potem zabrać się za te pozornie trudniejsze sprawy.
Przedłuż swój okres gwarancji Zwracaj uwagę na sygnały, które wysyła Twoje ciało oraz myśli. Zacznij reagować. Gdy tylko nadarzy się okazja, przejdź na opcję „stand by” – chociażby na kilka minut. Przyglądaj się sobie, otoczeniu, znajdź jeden powód do uśmiechu i podziękuj swoim mięśniom, emocjom czy myślom za to, że tyle już z Tobą wytrzymały.
17
Rok VI nr 3 (31) maj-lipiec 2013
Falerystyka
Medal XX-lecia Związku Weteranów i Rezerwistów WP Z okazji dwudziestolecia Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego zarząd główny związku ustanowił medal pamiątkowy. Został zaprojektowany przez Sylwię Biernacką według sugestii Andrzeja Sarnowskiego. Całość projektu koordynował Wiesław Korga. Medal wykonano w tzw. technice tłoczenia 3D, z cynku
Konflikty na świecie
Andrzej Korus platynowanego w kolorze srebrnym. Średnica medalu: 4cm, grubość 3mm, waga 25 gram. Bardzo ciekawa jest symbolika medalu na jego awersie. Przedstawia trzy symbole: zarys Krzyża Bitwy pod Lenino (bez wstążeczki) nadawanego o okresie od 26 maja 1988 r. do 8 maja 1999 r. przez Radę Państwa PRL, orzełek wojskowy z koroną i na tarczy amazonek. Najciekawszy element to orzełek bez korony, wzorowany na orzełku organizacji Strzelec z tzw. tarczą szwajcarską nałożoną na tarczę amazonek. Tarcza ta nie posiada znaków w przeciwieństwie do orzełka Strzelca. Poniżej napis XX LAT, a pod spodem ZWiRWP. Po bokach dwa emaliowane proporczyki w barwach narodowych. Rewers medalu: w zwoju poprzecznym widnieje napis RZECZPOSPOLITA DOBREM NAJWYŻSZYM. Pod spodem, poza zwojem napis ZŻLWP 1993 i poniżej ZWiRWP 2013. Po bokach znajdują się emaliowane proporczyki w barwach narodowych. Wstążeczka jest wykonana z poliestru w kolorze czerwonym, z białymi paskami na obrzeżu i białym paskiem po środku. Medal i wstążka bita w firmie FAN GIFT Wojciecha Paszkowiaka w Warszawie. Osobiście oceniam techniczne wykonanie medalu bardzo wysoko. Medal będzie ozdobą kolekcji.
Karina Hübsch
rzenia przez Ormian niepodległego państwa. Natomiast wydarzenia z I wojny światowej, a dokładnie między 1915 a 1917 rokiem, to już kwestie religijne. Idea panturkizmu, którego celem było zjednoczenie ziem od Bosforu po MonPierwszy raz o ludobójstwie Ormian usłyszałam od kolegolię, napotkała na swej drodze chrześcijańskich Ormian. żanki ze studiów. Hranush była z Armenii, skąd w wieMordów dokonywano w sposób bardzo okrutny. Ludzi paku 10 lat wyjechała wraz z bratem i rodzicami na stałe lono lub zakopywano żywcem. Wyprowadzano ich także do Polski. Któregoś dnia między zajęciami, przechodząc na pustynie, gdzie ginęli z pragnienia i gorąca. Wszyscy przez wrocławski rynek, Hranush zwróciła mi uwagę na byli traktowani tak samo. Kobiety, matki, dzieci, duchowwystawę poświęconą właśnie ludobójstwu Ormian. Zdjęni. Eksterminacja narodu ormiańskiego uczyniła z niego cia przedstawiały tragiczne historie ludzi, tuż przed końdiasporę, która dziś liczy ok. 11 milionów ludzi na całym cem ich życia. Byłam szczerze zdziwiona, że w historii świecie, z czego ok. 3,3 mln żyje w Armenii. Turcja nienie tak odległego od nas świata, miał miejsce holocaust, chętnie komentuje fakty z lat 1915-1917, co stanowi dla o którym słyszę po raz pierwszy. O holocauście Żydów, niej dużą przeszkodę we wstąpieniu do Unii Europejskiej. jak większość, słyszałam wiele. Ale o Ormianach? 24 kwietnia obchodzony jest Dzień Solidarności z NaZabijajcie bez litości kobiety, starców i dzieci; liczy się rodem Ormiańskim. W krajach, które uznają tę rzeź za szybkość i okrucieństwo. Kto dziś pamięta o rzezi Orpierwsze w dziejach XX wieku ludobójstwo (tj. Argentyna, mian? Armenia, Austria, Australia, Belgia, Chile, Cypr, Francja, Adolf Hitler, 22 sierpnia 1939, przed atakiem na Polskę. Grecja, Holandia, Kanada, Liban, Litwa, Niemcy, Polska, Sprawa ludobójstwa Ormian przez wiele lat pozostawała Rosja, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Urugwaj, Walia, w cieniu. Nie mówiło się o nim, a jeśli już, to nie w kateWatykan, Wenezuela, Włochy, USA) goriach ludobójstwa, choć mowa tu odbywają się marsze pamięci, wyo ok. 1,5 mln ofiar. Pierwsze rzezie stawy zdjęć, prelekcje. Coraz częmiały miejsce za panowania Imściej i głośniej mówi się o sprawie perium Osmańskiego już w latach Ormian. Bo, po pierwsze, takich 1895-1896, kiedy to rządy spraworzeczy nie można przemilczeć, a po wał Abdulhamid II, nazywany takdrugie, dramatyczne wydarzenia że „krwawym sułtanem”. Armenia z początku ubiegłego wieku diameznajdowała się wtedy między Impetralnie zmieniły bieg historii tego rium Osmańskim a Rosyjskim, dlanarodu i bywały tragiczną inspiratego podłoże dokonanych masakr cją dla innych ludobójców, takich było głównie polityczne. W ten spojak Adolf Hitler. sób chciano udaremnić próby stwo- Fot. Ashnag. Flickr.com CC BY-SA 2.0
Holocaust Ormian
18
DATY HISTORYCZNE
ks. Andrzej Komraus
30 maja 1928 r. w Łodzi zmarł ks.
12 lipca 1908 r.
11 sierpnia 1613 r. w Świebodzinie
MUZYKA
FILM
KSIĄŻKA
LL Cool J „Authentic” Pseudonim LL Cool J, czyli Ladies Loves Cool James można przetłumaczyć jako Panienki Kochają Swobodnego Jakuba. Ktoś o takim przezwisku może być jedynie gwiazdą amerykańskiego Hip-Hopu. Ten znany muzyk i aktor wydał po pięciu latach przerwy 14 płytę zatytułowaną Authentic. Do współpracy przy jej nagrywaniu artysta zaprosił tak znanych muzyków jak Snoop Dogg, Monica czy Seal. Sam LL powiedział: – Płytą Authentic chciałem zrealizować projekt, który ujawni moją prawdziwą miłość do wszystkich gatunków muzycznych. Współpraca z tymi wszystkimi artystami okazała się ogromnym doświadczeniem, a sam album stał się dla mnie powrotem do moich korzeni i jest przeznaczony dla fanów wszystkich generacji kochających prawdziwą muzykę.
„The Kings of Summer” Jordan Vogt-Roberts znany jest polskim widzom MTV jako reżyser amerykańskiej serii będącej mockumentem czyli fikcją udającą dokument o zombie pod tytułem Dolina Nieumarłych. Teraz reżyser ten nakręcił pierwszy film fabularny The Kings of Summer. Jak sam tytuł sugeruje jest to historia wakacyjna i jak na wakacyjną przygodę przystało to komedia, choć temat poważny. Porusza on problemy nastolatków pragnących wyzwolić się spod presji świata dorosłych. Film jednak opowiada nie tylko o perypetiach młodych ludzi, ale również krytykuje postawy rodzicielskie. Jest tu postać surowego ojca i nadopiekuńczych rodziców. Tak więc każdy z bohaterów ma swój powód, który doprowadza go do tak desperackiego kroku, jakim jest ucieczka.
Neil Cross „Luther. Odcinek Zero” Inspektor John Luther to postać wybitnego detektywa angielskiego wydziału zabójstw. Choć nie jest to pierwsza próba przeniesienia udanej koncepcji serialowej na kartki papieru, to na pewno jest udana. W końcu nie każda książka nadaje się na scenariusz i nie do każdego filmu można napisać dobrą książkę. W tym przypadku sukces był murowany, ponieważ autor jest ten sam. A jest nim Neil Cross pisarz i scenarzysta oraz twórca i jedyny autor scenariusza do serialu kryminalnego telewizji BBC Luther. Popularność popkulturowego, mrocznego inspektora polega na jego nietuzinkowych i kontrowersyjnych metodach. Obsesyjnie pragnie schwytać sprawcę nie dbając o zasady. Dla jednych wspaniały śledczy, a dla innych autodestrukcyjny szaleniec.
POLECAMY
Wilhelm Piotr Angerstein, duchowny luterański, publicysta, redaktor i wydawca. Urodził się 22 lutego 1848 r. w Warszawie. Teologię studiował w Erlangen i Lipsku. Został ordynowany w 1874 r. we Wrocławiu. Pracował jako wikariusz w Czarnym Lesie, od 1875 r. był proboszczem w Wiskitkach, a w 1885 r. powierzono mu probostwo niemieckojęzycznej wówczas parafii Świętego Jana w Łodzi. Utworzył tu m.in. Misję Miejską oraz wprowadził nabożeństwa w języku polskim. Wobec rosnącej liczby ewangelików zainicjował budowę kościoła Świętego Mateusza. Redagował poczytny dwutygodnik „Evangelisch-Lutherisches Kirchenblatt”, wydał też kilka dzieł teologicznych. W 1912 r. został superintendentem diecezji piotrkowskiej. Był przeciwnikiem nurtów liberalnych w chrześcijaństwie i stał na gruncie luterańskiej ortodoksji. Wyrażał pogląd, że Kościół powinien być całkowicie oddzielony od państwa. Jego religijność i autorytet sprzyjały łagodzeniu napięć o charakterze narodowościowym w wielokulturowej Łodzi.
w Henrykowie k. Sieradza urodził się ks. Waldemar Gastpary, duchowny luterański, historyk Kościoła. Studiował teologię ewangelicką i prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W 1932 r. podjął pracę duszpasterską w Piotrkowie Trybunalskim. Aresztowany w 1940 r. przez hitlerowców, był do 1945 r. więziony w Piotrkowie Trybunalskim oraz w Oranienburgu i Dachau. Po wojnie służył w Tomaszowie i Rawie Mazowieckiej, a także w Piotrkowie i Radomsku. W latach 1950-1954 był seniorem diecezji łódzkiej, a w 1954-1964 proboszczem parafii Św. Mateusza w Łodzi i seniorem diecezji warszawskiej, od 1957 r. – prezesem Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Od 1949 r. prowadził pracę dydaktyczną na Wydziale Teologii Ewangelickiej UW, kontynuując ją od 1953 r. w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. W 1965 r. został rektorem ChAT. Za działalność naukową i dydaktyczną został uhonorowany wysokimi odznaczeniami państwowymi. Otrzymał też doktorat honorowy Uniwersytetu Humboldta w Berlinie. Zmarł 22 grudnia 1984 r. w Warszawie.
na Dolnym Śląsku urodził się Krzysztof (Christoph) Kaldenbach, poeta, muzyk, profesor uniwersytetu w Tybindze. Od 1629 r. studiował na uniwersytecie we Frankfurcie nad Odrą. Wydarzenia wojenne roku 1631 skłoniły go do wyjazdu do Królewca. W 1639 r. został konrektorem, a potem prorektorem gimnazjum łacińskiego. W 1647 r. uzyskał tytuł magistra filozofii, a już w 1651 r. był wykładowcą greki na uniwersytecie. Biegle posługiwał się łaciną, greką i hebrajskim oraz językiem polskim. Atmosfera Królewca, ważnego wówczas ośrodka kultury niemieckiej i polskiej, sprzyjała jego talentowi. Tworzył poezję nie tylko w języku ojczystym, ale też w łacińskim, polskim, a nawet hebrajskim. Posługiwał się nienaganną, wytworną wręcz polszczyzną, nawiązującą do stylu Kochanowskiego. Poezja, inspirowane wątkami biblijnymi i mitologicznymi dramaty, a nawet kazania, przyniosły mu sławę. W 1655 r. zaproszono go do Tybingi, gdzie został profesorem wymowy, poezji i historii. Wielki Ślązak zmarł tam 16 lipca 1698 r.
Marek Hause
19
PARAFIA w SUWAŁKACH Historia Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Suwałkach sięga 1793 roku, kiedy król Stanisław August Poniatowski nadał ziemię we wsi Chmielówka polskojęzycznym kolonistom pruskim, pochodzącym z terenu dzisiejszego Olecka. Już w 1802 roku, dzięki pracy ks. Andrzeja Grabowskiego, powołano prawnie parafię w Chmielówce. Następnie w roku 1838, przy stale wzrastającej liczbie wiernych, przeniesiono ją do Suwałk. Tu też w latach 1839-1841 stanął kościół. Służył on suwalskim luteranom nieprzerwanie do 1945 roku, kiedy to został przejęty przez katolików. Zwrócono go w roku 1953 za sprawą wygranego procesu sądowego. Do dziś przetrwały z tamtego okresu zabytkowe organy, a także XIX-wieczny obraz przedstawiający „Ostatnią Wieczerzę”. Spośród księży, którzy obejmowali stanowisko pastorów w Suwałkach na uwagę zasługują dwaj superintendenci Diecezji Augustowskiej: ks. Julius Mrongovius (18661883) oraz ks. Władysław Wernitz (1884-1917), a także ks. Zygmunt Oskar Loppe, który później został seniorem Diecezji Wileńskiej. Przez wiele lat kapelanem pomocniczym Wojska Polskiego był ks. Artur Borkenhagen, który organizował spotkania w garnizonach oraz nabożeństwa w Suwałkach i Sejnach. W parafii funkcjonowało Koło Opieki nad Żołnierzem Ewangelikiem, które zajmowało się również strzelcami Korpusu Ochrony Pogranicza. Po wojnie do lat 90. parafia w Suwałkach administrowana była przez księży m.in. z Ełku, Rynu i Giżycka. Ostatecznie w 1988 roku zakupiono dom z przeznaczeniem na plebanię. Pierwszym, który w nim zamieszkał był ks. Jerzy Below, zaś pierwszym proboszczem ks. dr Piotr Sitek, po nim ks. Robert Penczek. W 2010 roku proboszczem-administratorem został ks. kpt Tomasz Wigłasz z Białegostoku, a od 2009 roku duszpasterstwem zajmuje się ks. Dawid Banach. Kuratorem Rady Parafialnej jest Dariusz Klimach. Od maja 2011 roku, z racji objęcia przez ks. Banacha służby kapelana Wojsk Lądowych, w parafii funkcjonuje kancelaria Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Dziś parafia to blisko 100 wiernych, filiały w Olecku i Gołdapi, zaś suwalski kościół jest jedyną czynną świątynią luterańską w województwie podlaskim. Można go zwiedzić osobiście bądź też w domu, dzięki platformie http://www.wirtualne.suwałki.org
Parafia Ewangelicko-Augsburska w Suwałkach ul. Tadeusza Kościuszki 12, 16-400 Suwałki tel.: (+48) 87 566 45 49 • e-mail: d_r_banach@o2.pl