MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
ROK VI nr 4 (32)
SIERPIEŃ – PAŹDZIERNIK 2013
Bieda ma twarz dziecka ubóstwo wśród najmłodszych Polaków
1
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA
2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji
Sierpień Hasło miesiąca: „Zmieniłeś skargę moją w taniec, rozwiązałeś mój wór pokutny i przepasałeś mnie radością” Ps 30,20 4 sierpnia: 10. Niedziela po Trójcy Świętej – Niedziela Izraela, poświęcona refleksji na temat losu Narodu Wybranego i jego miejsca w historii zbawienia 6 sierpnia: Święto Przemienienia Pańskiego – według ewangelii Jezus zabrał trzech uczniów: Piotra, Jakuba i Jana na górę, gdzie objawił im nadziemską chwałę i rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem. 11 sierpnia: 11. Niedziela po Trójcy Świętej. 18 sierpnia: 12. Niedziela po Trójcy Świętej. 24 sierpnia: Dzień apostoła Bartłomieja – jednego z dwunastu uczniów Jezusa. Według tradycji umarł śmiercią męczeńską rozpięty na krzyżu głową w dół, żywcem obdarty ze skóry, a następnie ścięty. 25 sierpnia: 13. Niedziela po Trójcy Świętej.
– ks. Marcin Orawski Nasi kapelani – ks. Marcin Liberacki
5
4. Rozważanie Słowa Bożego – bp płk Mirosław Wola
5. Relacje z pracy kapelanów
ewangelickich i działalności EDW
8. Bieda ma twarz dziecka
Rozmowa z Hanną Gill-Piątek – Anna Hopfer-Wola
Wrzesień Hasło miesiąca: „Nie smućcie się, wszak radość z Pana jest waszą ostoją” Ne 8,10 1 września: 14. Niedziela po Trójcy Świętej. 8 września: 15. Niedziela po Trójcy Świętej. 15 września: 16. Niedziela po Trójcy Świętej. 21 września: dzień apostoła i ewangelisty Mateusza, autora pierwszej Ewangelii – św. Mateusza. 22 września: 17. Niedziela po Trójcy Świętej. 29 września: 18. Niedziela po Trójcy Świętej. Dzień Archanioła Michała i wszystkich aniołów – jedyny dzień w roku liturgicznym Kościoła ewangelickiego poświęcony aniołom, a zwłaszcza osobie Archanioła Michała.
10. Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-
10
-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina
12. Jak weteran z kombatantem
– mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
13. Na celowniku ewangelika
Czy czyściec oczyszcza? – Rafał Ćwikowski
14. Jedynie Słowo
Październik Hasło miesiąca: „Nie zapominajcie dobroczynności i pomocy wzajemnej, takie bowiem ofiary podobają się Bogu” Hbr 13,16
Ani głód, ani śmierć – Piotr Lorek
15. Okiem cywila
6 października: 19. Niedziela po Trójcy Świętej – Dziękczynne Święto Żniw. 13 października: 20. Niedziela po Trójcy Świętej. 18 października: dzień ewangelisty Łukasza, autora trzeciej Ewangelii i Dziejów Apostolskich. Według tradycji św. Łukasz był greckim lekarzem, który po nawróceniu się na chrześcijaństwo został uczniem ap. Pawła. 20 października: 21. Niedziela po Trójcy Świętej. 27 października: 22. Niedziela po Trójcy Świętej. 28 października: dzień apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Należeli do dwunastu najbliższych uczniów Jezusa. Tradycja głosi, że obaj dotarli do Mezopotamii, a następnie do Persji, gdzie zginęli śmiercią męczeńską. 31 października: Pamiątka Reformacji. Tego dnia w 1517 r. ks. dr Marcin Luter, augustiański mnich i profesor uniwersytetu w Wittenberdze, przybił na drzwiach Kościoła Zamkowego 95 tez, które wzywały do dyskusji na temat odpustów. Wydarzenie to zapoczątkowało szesnastowieczną Reformację Kościoła, której przywódcą stał się Luter. Święto Reformacji ma charakter ponadwyznaniowy i obchodzone jest przez większość Kościołów protestanckich na świecie.
Biedy nie ma – Daria Stolarska Ubóstwo – Marek Hause
14
16. Psycholog
Wsparcie psychologiczne rodzin żołnierzy – Czesław Dutkowski Postawy wobec ubogich – Alina Knapik
18. Falerystyka
Odznaka Za Rany i Kontuzje – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Dwa oblicza Cypru – Karina Hübsch
19. Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus
TEMAT NUMERU
Bieda ma twarz dziecka
8
Polecamy – Marek Hause
ubóstwo wśród najmłodszych Polaków Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Rafał Ćwikowski, Czesław Dutkowski, Marek Hause, Anna Hopfer-Wola, Karina Hübsch, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Grzegorz Mieczkowski, Daria Stolarska Zdjęcie na okładce: © PhotoXpress.com Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Fot. PhotoXpress.com
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik
Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Dzieci ulicy, „dzieciaki-cebulaki” – jak się potocznie mówi. Szczególnie dla mieszkańców miast to powszechny, a mimo to mało kogo poruszający widok. Być może wielu z nas nie zgodzi się z taką tezą, ponieważ gdy myślimy o biedzie wśród najmłodszych, stają nam przed oczyma postaci wykreowane przez – skądinąd słuszne i potrzebne – kampanie społeczne. Widzimy w nich najczęściej dzieci ciche, zalęknione, z żalem w oczach. Jesteśmy poruszeni i chętnie łożymy na „zbożny cel”. Ale czasem ta sama bieda ma zupełnie inne – denerwujące, przeszkadzające nam – oblicze. Wystarczy, że zobaczymy wałęsającą się blisko nas grupkę zakapturzonych małolatów i odruchowo łapiemy się za portfel, rozglądając się czujnie. Jeśli takie doświadczenie jest nam obce, to można się wybrać do dowolnego sklepu z grami komputerowymi, Empiku czy hipermarketu. Dzieciaki godzinami okupujące konsole. Wszystkich irytują. Spędzają całe dnie przed monitorami denerwując „prawdziwych” klientów, a jeszcze bardziej obsługę, która nie może skutecznie się ich pozbyć. Wiadomo, że nie kupią, a blokują tym, którzy może chcieliby kupić. Czy oni szkoły nie mają? Gdzie rodzi-
Nasi kapelani
ce? Straż miejska? Policja? Niech się ktoś nimi zajmie! Denerwujące? A może warto się zastanowić, czy sklepowy komputer to nie jedyna rozrywka, którą to dziecko jest w stanie sobie wymyślić? Bogatsze dzieci, równie często pochłonięte wirtualnym światem gier i konsoli, realizują swe fascynacje w domu. Ponieważ „starych” na to stać. Nie zmienia to faktu, że jedni i drudzy są dziś w dużym stopniu wychowywani nie przez rodziców, lecz przez media. Może banał, ale czy nie stanowi również oblicza biedy? Majętne dzieci albo precyzyjniej – dzieci majętnych rodziców, zamykają się w domach, na strzeżonych osiedlach, natomiast biedniejsze łażą po „empikach”, bo w swoich czterech ścianach albo nie mają nic do roboty, albo – co gorsza – czeka ich tam pijaństwo, przemoc, bluzgi. O wielu często niezauważanych aspektach współczesnej biedy, szczególnie wśród najmłodszych, mówi w „Rozmowie numeru” Hanna Gil-Piątek, autorka książki „Bieda. Przewodnik dla dzieci.” – W Polsce jest około 21% osób, które nie są w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, jak jedzenie, ubranie, mieszkanie czy bilet na autobus – pisze autorka. Zapraszamy do poruszającej rozmowy, a także do stałych rubryk naszego magazynu, gdzie autorzy i felietoniści mierzą się z problemem z różnych punktów widzenia. Bo bieda ma wiele twarzy. Niektórzy się jej wstydzą, czują się upokorzeni, walczą by utrzymać się na powierzchni. Inni biedę nasączają alkoholem i w chorobliwym amoku wciągają siebie i innych do windy, która jedzie tylko w dół. Jeszcze inni chcieliby wszelkie jej objawy usunąć sprzed siebie, zamknąć się na „bogatym” osiedlu i nie mieć nic do czynienia ze światem, od którego oddziela ich zaszyfrowany domofon, zaszyfrowana brama, zaszyfrowany szlaban i ochroniarz 24h na dobę. Tylko czy najbiedniejszym nie bywa ten, kto nie zdaje sobie z tego sprawy?
Pan stróżem twoim, Pan cieniem twoim po prawicy twojej. Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, strzec będzie duszy twojej. Psalm 121,5.7
ks. Marcin Liberacki Za nami koniec wakacji. Dla niektórych był to okres wypoczynku, „ładowania baterii”, szukania w sobie sił do realizacji wyzwań i zadań, jakie stawia przed nami czas powakacyjny. Musimy się przestawić z laby na pracę, a często nie jest to łatwe. Jednakże Pan w Psalmie 121 daje nam nadzieję na lepsze jutro, bowiem w wersecie 5 i 7 możemy przeczytać: Pan stróżem twoim, Pan cieniem twoim po prawicy twojej. Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, strzec będzie duszy twojej. Czy nie ma nic lepszego niż świadomość, że ktoś będzie obok nas, będzie nas strzegł od złego? Myślę, że każdemu z nas przydaje się uzmysłowienie, że niezależnie od tego, w jakim położeniu się znajduje, ma kogoś, kto go nie zawiedzie i zawsze będzie przy nim. Tym bardziej, jeżeli będzie strzegł nas i naszej duszy.
Zdarza się, że nieraz odczuwamy głód, może ból, którego nie jest w stanie zaspokoić albo zwalczyć żaden środek dostępny na rynku. Często, pomimo że nasze ciała są w pełni zdrowe, to cierpi i choruje nasz duch, a my szukamy doskonałego pokarmu albo lekarstwa. Niestety mimo starań, nie jesteśmy w stanie tego dokonać. Dzieje się tak dlatego, że na głód albo ból duchowy szukamy lekarstwa w ziemskich, doczesnych środkach, a one nie są wystarczające. Nasz stan zamiast się poprawiać, pogłębia się. Tymczasem Bóg uzmysławia nam, że troszczy się o nasze dusze i o ciała. Bardzo często w czasie urlopu robimy sobie także wakacje od Boga, Kościoła. To błąd. Powinniśmy pozwolić Bogu na to, aby mógł wypełnić słowa zawarte w dwóch przytoczonych przeze mnie wersetach, jak i w całym Psalmie 121.
Ksiądz Marcin Liberacki – urodzony 27 lutego 1984 r. w Toruniu. Studia teologiczne w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej ukończył w 2009 r. Ordynowany na duchownego 6 stycznia 2011 r. Żona Aneta, córka Marysia. Od 1 grudnia 2012 r. pełni służbę w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym jako kapelan cywilny.
3
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO Dla kolegów z wojska Na podstawie Ewangelii Łukasza 7,36-50 Drodzy! Specyfikę służby i życia wojskowego oddaje znakomicie określenie: kolega z wojska. Kiedy spotyka się kolegę z wojska, wszystko staje się jasne i oczywiste. Miałem okazję doświadczyć tego w ubiegłym tygodniu, poszukując gorączkowo firmy budowlanej. Pojawiło się kilku kontrahentów. Z każdym rozmawiałem w ten sam sposób, że pracy jest dużo, czasu mało i pieniędzy też na przysłowiowy „styk”. Po kilku odmowach, pojawił się chłopak, który po obejrzeniu pomieszczeń, zauważył mundur i buty złożone w kącie, przygotowane do przeprowadzki. Zapytał, kto tu jest z wojska, odpowiedziałem i nagle nasza rozmowa potoczyła się zupełnie inaczej. Nie znaliśmy się wcześniej, nic o sobie nie wiedzieliśmy, a nagle okazało się, że coś nasz łączy, że jak z wojska, to da się zrobić, że się kolegi z wojska w potrzebie nie zostawia. Takie momenty zdarzają się w życiu kapelana bardzo często. Do nas koledzy z wojska przychodzą z prośbą o pomoc w życiowej rozterce, w poszukiwaniu sensu życia, przebaczenia czy drogi do Boga. U jednych droga wiary ma charakter dynamiczny, gwałtowny. Zmiana dokonana w życiu jest fundamentalna. Tak bywa w przypadku osób spotykających się z Ewangelią po raz pierwszy. U nich życie w sposób jasny i radykalny dzieli się na życie „przed poznaniem Ewangelii” i na życie „z Ewangelią”. Wielu z nich wyraźnie odczuwa, że Bóg wiele im przebacza, że daruje im ogromny dług, jak w przytoczonej dziś przypowieści. Inni do społeczności z Bogiem dochodzą w mniej gwałtowny i dramatyczny sposób. I do tej grupy zaliczyłbym większość z nas. Z pewnością wielu miałoby trudności ze wskazaniem jakiegoś konkretnego momentu, w którym nastąpił przełom w relacji z Bogiem. Prędzej powiedzielibyśmy, że droga ku Bogu wiązała się z procesem naszego życiowego dojrzewania i rozumienia. Praca kapelana w wojsku to przywilej! Szczególne doświadczenie wymagające otwartości wobec drugiego człowieka.
4
bp płk Mirosław Wola
Dla kapelana ewangelickiego to praca z ludźmi reprezentującymi różne wyznania, ale i bez wyznania. Zdarza się, że dopiero po czasie dowiadujemy się, do kogo mówimy i komu przybliżamy usprawiedliwiające słowo Ewangelii. Służąc i pracując dla wojska pragniemy stanowić z żołnierzami wszystkich stopni i rodzajów wojsk jedność. Posługując się przykładem, wojsko to ciało fizyczne. To: wiedza, technika, sprawność, odwaga, hart ducha. Dusza to my – kapelani. Ci, którzy powinni umieć odsłonić twardy pancerz stuprocentowego żołnierza i zajrzeć pod przysłowiową zbroję, w poszukiwaniu i uczeniu umiejętności okazywania empatii, szanowania dobra, wrażliwości i miłości. Myślę, że to jest sens i cel istnienia duszpasterstw w wojsku. Ciało i duch, stanowiące nierozerwalną jedność. Idziemy do nich – do kolegów z wojska – z usprawiedliwiającym znakiem krzyża i słowami błogosławieństwa, mając w głowie to wszystko, co może im się przydarzyć: doświadczenia bólu, złości, wściekłości, poniżenia, deprywacji i zła, jakie niosą ze sobą sytuacje konfliktu, wojny, rozstania z najbliższymi. Pomimo wszystko i na przekór doczesności, zawsze staramy się zwiastować im miłość i dobroć Boga. Sądzę, że wiele naszych problemów w relacjach ze sobą oraz w relacji z Bogiem wynika z faktu, że wciąż głęboko mamy zakorzeniony fałszywy wizerunek Boga. Najczęściej jest to obraz sędziego, który działa w oparciu o arytmetykę, układa nasze dobre i złe uczynki na szalach wagi i wciąż stwierdza, że czegoś nam brakuje. A jeśli przebacza, to czyni to niechętnie, bo od miłości woli strach i respekt. Świadectwo Słowa Bożego mówi nam coś zupełnie przeciwnego: Bóg kocha nas w sposób niepojęty i nieskończony: kobietę, która łzami wycierała nogi Jezusa, Szymona, który najpierw musiał wszystko dogłębnie przeanalizować, swojego ucznia – Piotra, któremu zdarzyło się wypierać znajomości z Jezusem, Pawła – najskuteczniejszego z apostołów, którego dziś niejeden sąd ścigałby za dokonane w przeszłości zbrodnie. Między tymi pomnikowymi postaciami jestem i ja, i ty. Drodzy koledzy! Ważne jest to, by zapamiętać, że nigdy w naszej niepewności i z naszymi troskami nie pozostajemy sami. Nie jesteśmy w stanie uczynić nic, by Bóg kochał nas bardziej i nie możemy uczynić nic, by kochał nas mniej. On kocha nas tak, jak może kochać tylko Bóg. Nieskończenie i niewyobrażalnie mocno, zawsze. Życzę nam wszystkim, abyśmy byli w stanie to poczuć i w tę miłość uwierzyć. Fragmenty kazania wygłoszonego z okazji Święta Wojska Polskiego Warszawa, 11 sierpnia 2013 r.
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Poligon i skupienie W dniach 10-14 czerwca br. odbyły się Poligonowe Dni Skupienia Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w 18. Batalionie Powietrznodesantowym im. Ignacego Gazurka. Udział wzięli wszyscy kapelani, na czele z bp. płk. Mirosławem Wolą. Każdy dzień rozpoczynała modlitwa w kaplicy wojskowej, następnie odbywały się zajęcia sportowe, m.in. żeglowanie na jeziorze Żywieckim, wspinaczka na ściance, ćwiczenia na sali gimnastycznej i poligonie. Kapelani mieli okazję zwiedzić najciekawsze miejsca ży-
Mirosław Wola oraz płk. Waldemar Wąchała złożyli wieniec w imieniu kapelanów i pracowników cywilnych EDW. Odczytano także Psalm 1 i uczczono zmarłego minutą ciszy. W ubiegłym roku, nakładem wydawnictwa „Warto”, został wydany zbiór kazań ks. Jana Hause pt. „W służbie Bogu i ojczyźnie.” Źródło: EDW
Konferencja kapelanów NATO W dniach od 17-21 czerwca odbyła się w Holandii 62. Konferencja Kapelanów Sił Powietrznych Państw NATO. Wzięło w niej udział osiemnastu duchownych m.in. z Kościołów protestanckich, rzymskokatolickiego, prawosławnego, wyznania mojżeszowego. Polskę reprezentowali dziekani Sił Powietrznych – ks. płk Janusz Radzik (Kościół rzymskokatolicki), ks. płk Aleksy Andrejuk (Kościół prawosławny) i ks. ppłk Wiesław Żydel (Kościół luterański). Tematyka koncentrowała się na roli, jaką odgrywają kapelani w doświadczeniu umierania i śmierci, które dotykają żołnierzy. Kontekst kulturowy i religijny problemu gospodarze przedstawili na przykładzie służby duchownych holenderskich. Jeden z dni przeznaczono na prezentację lotnictwa holenderskiego. Uczestnicy zwiedzili muzeum w Soesterberg oraz zapoznali się ze współczesnym uzbrojeniem na przykładzie 301. Szwadronu (Apache), który stacjonuje w Gilze-Rijen. Na podstawie relacji ks. ppłk. Wiesława Żydla
Zjazd żołnierzy protestantów we Francji Ponad pięćset żołnierzy i kapelanów różnych narodowości przybyło w czwartek 20 czerwca br. do Méjannes-le-Clap na 62. Zjazd Żołnierzy Protestantów zorganizowany przez francuskie protestanckie duszpasterstwo wojskowe. Spotkanie odbywało się pod hasłem „Przejścia przez kryzysy”. Nabożeństwo inauguracyjne przygotowały duszpasterstwa szwajcarskie i holenderskie. Po nim delegaci spotkali się w „Miasteczku Narodów”, gdzie były prezentowane siły zbrojne krajów uczestniczących, a także promowano produkty regionalne. Duszpasterstwo polskie we współpracy z niemieckim przygotowało nabożeństwo drugiego dnia. Odbyło się ono w niezwykłej scenerii Groty Kamizardów (kamizardzi – francuscy protestanci z regionu Sewenny) na terenie miasteczka Rochegude. W przemówieniu mer miasta pod-
Wieczorne rozważanie Słowa Bożego prowadzi bp płk Mirosław Wola. Fot. archiwum EDW
wiecczyzny oraz spotkali się z dowódcą 6. Brygady Powietrznodesantowej płk. Adamem Joksem, a także z dowódczą 18. Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego ppłk. Ryszardem Burczym. Źródło: EDW
Rocznica śmierci ks. Jana Hausego W czwartą rocznicę śmierci EDW uczciło pamięć śp. ks. Jana Hause - pierwszego naczelnego Kapelana EDW. Na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie bp płk.
Nabożeństwo w Grocie Kamizardów prowadzone przez kapelanów z Polski i Niemiec. Fot. rochegudenotrecommune.midiblogs.com
5
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013 kreślił historyczny charakter wydarzenia, ponieważ ostatnie nabożeństwo, na którym zebrała się podobna liczba protestantów odbyło się tu w czasach tzw. „Pustyni”, czyli w czasie prześladowań hugenotów (francuscy protestanci). Kapelani mieli też okazję zapoznać się z historią francuskiego protestantyzmu w „Muzeum Pustyni” w Mialet. Zjazd zakończono w niedzielę 23 czerwca nabożeństwem, które poprowadzili reprezentanci duszpasterstwa słowackiego i austriackiego. EDW reprezentowali: dziekan Rodzaju Sił Zbrojnych Wojsk Lądowych ks. ppłk Sławomir Fonfara oraz starszy referent Łukasz Skurczyńki. Źródło: EDW
Święto Marynarki Wojennej W niedzielę 30 czerwca br. odbyła się parada morska i lotnicza z okazji Święta Marynarki Wojennej oraz zakończenia obchodów Dni Morza. Odprawiona została także msza święta w intencji MW, a ulicą Świętojańską w Gdyni przemaszerowały orkiestry uczestniczące w Festiwalu Orkiestr Wojskowych. Główne obchody odbyły się przy płycie Marynarza Polskiego, gdzie złożono kwiaty. W uro-
Uczestnicy obozu w Gross Pinnow na wycieczce w Berlinie. Fot. archiwum EDW
Projekt zyskał dofinansowanie Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży oraz Diecezji Wrocławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. Jako organizatorzy i opiekunowie w obozie uczestniczyli m.in.: ewangelicki biskup wojskowy ks. płk Mirosław Wola, ks. Bernhard Riedel, psycholog Agnieszka Binek-Kaszyńska, studentka pedagogiki międzykulturowej Joanna Wodzyńska, tłumacz Anna Hopfer-Wola. Źródło: EDW
Pamięci ofiar zbrodni wołyńskiej W czwartek 11 lipca br. na Skwerze Wołyńskim w Warszawie odbyły się uroczystości związane z odsłonięciem pomnika poświęconego Ofiarom Zbrodni Wołyńskiej. W uroczystości uczestniczył prezydent RP Bronisław Komorowski. Autorem liczącego ok. 160 metrów kwadratowych Oficjalne uroczystości święta MW. Fot. archiwum EDW
czystości uczestniczyli m.in.: sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Dariusz Młotkiewicz, szef Sztabu Generalnego WP generał broni Mieczysław Gocuł, prawosławny ordynariusz wojskowy ks. bp. Jerzy Pańkowski, ewangelicki biskup wojskowy ks. płk Mirosław Wola oraz dziekan Rodzaju Sił Zbrojnych Marynarki Wojennej EDW ks. kmdr por. Marcin Pilch. Źródło: EDW
Wakacyjny projekt dla dzieci i młodzieży W pierwszym tygodniu lipca br. odbył się kolejny polskoniemiecki obóz dla dzieci i młodzieży z rodzin wojskowych. Projekt realizowany jest już od dziewięciu lat w polsko-niemieckim ośrodku szkoleniowym „Arka” w Gross Pinnow, należącym do Evangelisches Jugend- und Fürsorgewerk w Berlinie. Organizatorami są co roku: Parafia Ewangelicko-Augsburska w Gorzowie Wielkopolskim oraz Parafia Ewangelicka w Penkun (Niemcy). Projekt ma na celu integrację młodzieży oraz służy zwalczaniu stereotypów w postrzeganiu Polski i Niemiec przez pryzmat historii i kultury. W czasie siedmiu dni uczestnicy brali udział m.in. w: spływie kajakowym zakolami Dolnej Odry, meczach piłki nożnej i tenisa stołowego, pływaniu, wędrówkach po bezdrożach najmniej zaludnionego landu Uckermark oraz w wycieczce do Berlina.
6
Ekumeniczne poświęcenie pomnika Ofiarom Zbrodni Wołyńskiej. Fot. Krzysztof Stępkowski
monumentu jest rzeźbiarz Marek Moderau. Elementem dominującym jest siedmiometrowy krzyż z figurą Chrystusa. Przed nim znajduje się 18 tablic z nazwami miejscowości z siedmiu przedwojennych województw II Rzeczypospolitej: wołyńskiego, poleskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego, lwowskiego oraz częściowo lubelskiego i krakowskiego, w których dokonano masowych mordów w latach 1942-1947. EDW reprezentował dziekan Sił Powietrznych ks. ppłk Wiesław Żydel, który wraz z reprezen-
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013 tantami pozostałych duszpasterstw wojskowych poświęcił pomnik Słowem Bożym. Źródło: DPI MON
Rekonstrukcja bitwy w Jednorożcu W sobotnie popołudnie 13 lipca br. odbyła się rekonstrukcja jednej z najcięższych bitew na ziemiach polskich w czasie I wojny światowej, która miała miejsce w Jednorożcu (pow. przasnyski). Grupy rekonstrukcyjne wcieliły się w role żołnierzy rosyjskich i niemieckich, którzy
mał bp Józef Guzdek, rzymskokatolicki ordynariusz polowy. Medal został ustanowiony przez Sejm ustawą z dnia 21 kwietnia 1966 r. Stanowi uznanie dla osób, które swoją pracą lub działalnością przyczyniły się do rozwoju i umocnienia obronności kraju. Kapelani i pracownicy EDW składają wyróżnionym serdeczne gratulacje! Źródło: EDW
Obchody Święta Wojska Polskiego W czwartek 15 sierpnia br. z okazji Święta Wojska Polskiego oraz 93. rocznicy Bitwy Warszawskiej przed Pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie odbyły się centralne uroczystości z udziałem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej i kadry dowódczej Sił Zbrojnych. Bezpośrednio po zakończeniu części oficjalnej odbył się pokaz historycznego i współczesnego sprzętu wojskowego połączony z pokazem lotniczym. Podczas pokazu przemaszerowali m.in.: studenci dęblińskiej Szkoły Orląt, żołnierze 6. Brygady Powietrznodesantowej, 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, Kompanii Reprezentacyjnej i Szwadronu Kawalerii Wojska Polskiego. W Katedrze Polowej Wojska Polskiego ks. bp Józef Guzdek odprawił mszę za Ojczyznę w obecności reprezentantów duszpasterstw wyznania prawosławnego i ewangelickiego.
Ks. ppor. SG Marcin Pysz na pikniku historycznym „Śladami Bitwy Przasnyskiej”. Fot. archiwum EDW
w tzw. „Bitwie Przasnyskiej” stanęli naprzeciw siebie. Po barwnej rekonstrukcji odbyła się modlitwa ekumeniczna na największym w województwie mazowieckim cmentarzu z czasów I wojny światowej. Poprowadzili ją duchowni z Kościołów: rzymskokatolickiego prawosławnego i ewangelickiego. Kościół ewangelicki reprezentował ks. por. SG Marcin Pysz. Źródło: EDW
Medal dla biskupa Złotym Medalem „Za zasługi dla obronności kraju” został wyróżniony ewangelicki biskup wojskowy ks. płk Mirosław Wola. Odznaczenie wręczył 12 sierpnia br. sekretarz stanu MON Czesław Mroczek. Wraz z bp. Wolą medal otrzy-
Minister Czesław Mroczek wręcza medal bp. płk. Mirosławowi Woli. Fot. Martyna Józefiak
Biskup płk Mirosław Wola prowadzi modlitwę w intencji Ojczyzny w trakcie mszy świętej w Katedrze Polowej w Warszawie. Fot. archiwum EDW
W niedzielę poprzedzającą Święto Wojska Polskiego, Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe zorganizowało uroczyste nabożeństwo dla żołnierzy, kombatantów, funkcjonariuszy państwowych, pracowników cywilnych WP oraz ich rodzin w kościele ewangelicko-augsburskim Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie. Nabożeństwo poprowadzili kapelani EDW wraz z ks. Dariuszem Chwastkiem, proboszczem parafii, a kazanie wygłosił ks. bp płk Mirosław Wola. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych i Wojska Polskiego. Kapelani EDW brali także udział w obchodach lokalnych. Na uroczystości w siedzibie Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie był obecny ks. kpt. Tomasz Wola, a ks. kmdr por. Marcin Pilch poprowadził modlitwę w intencji polskich żołnierzy w trakcie nabożeństwa ekumenicznego w gdyńskim kościele garnizonowym oraz na cmentarzu Marynarki Wojennej. Źródło: EDW
7
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
Bieda ma twarz dziecka Rozmowa o zjawisku ubóstwa wśród najmłodszych Polaków z Hanną Gill-Piątek, współautorką książki „Bieda. Przewodnik dla dzieci”* Skąd wziął się pomysł napisania poradnika o biedzie dla dzieci? Bo dzieci nie mają uprzedzeń. A dorośli tak. Na co dzień w Krytyce Politycznej pracujemy raczej dla dorosłych: organizujemy debaty, akcje, pokazujemy filmy. Piszemy też dużo tekstów, które trafiają do Dziennika Opinii i do innych mediów. Ale to zwykle poważne wypowiedzi, dla dojrzałego czytelnika. Tak samo jak nasze książki. Z dziećmi mamy kontakt w miejscach, gdzie prowadzimy stacjonarne świetlice. Oprócz pojedynczych zajęć w Warszawie, Łodzi czy Gdańsku, codzienną pracę z najmłodszymi prowadzi Świetlica KP „Na Granicy” w Cieszynie. Po szkole grupa dzieci z ulicy Głębokiej przychodzi tam na regularne zajęcia. To reprezentacyjny deptak Cieszyna, ale jak wejść w podwórko, biedę widać na każdym kroku. Właśnie tam narodził się pomysł napisania tej książki. Zauważyliśmy, że dorośli mają wiele stereotypów na temat biedy. Na przykład, że jest osobistą winą i należy się wstydzić tego, że nie zostało się milionerem. Ale milione-
rem nie zostanie przecież każdy. Wręcz przeciwnie, w tej chwili aż jedna piąta ludzi w Polsce żyje w ubóstwie. W tej liczbie przeważają najmłodsi, dlatego mówi się, że w Polsce bieda ma twarz dziecka. To rodzi wiele problemów: te dzieciaki przecież dorastają w jakimś środowisku i często już na poziomie szkoły podstawowej muszą sobie radzić ze stygmatyzacją ze strony rówieśników. „Bieda. Przewodnik dla dzieci” powstał głównie dla nich, ale także dla dzieci, które dorastają w dostatnich domach. Chcieliśmy „oswoić” nieco ten problem, żeby zapobiec wyśmiewaniu lub pogardzie. Już po wydaniu książki okazało się, że są jeszcze dwie grupy, które chętnie ją czytają: rodzice i politycy. Nagle okazało się, że potrzeba było aż tak przystępnego języka, żeby wzbudzić w dorosłych refleksję czy empatię. To nas zaskoczyło i ucieszyło jednocześnie. Współautorka książki, Henryka Krzywonos bardzo dbała, żeby „Przewodnik” trafił do osób, które decydują o wielu ważnych rzeczach w tym kraju. Mam nadzieję, że do niej zajrzeli. Co to jest według Pani bieda? Jaka jest jej definicja? Bieda według naukowej definicji dzieli się na relatywną i skrajną. Ta pierwsza oznacza, że nie możemy realizować potrzeb, które w pełni pozwalają nam na uczestnictwo w życiu społecznym. Czyli nie stać nas na bilet na autobus, uczestnictwo w kulturze, udział w uroczystościach rodzinnych czy zakup podręczników, nie mówiąc o prezentach na święta. Prowadząc warsztaty z dziećmi zauważyłam, że kiedy próbowaliśmy obliczyć domowy budżet, przy jakichkolwiek niedoborach, te wydatki były odrzucane jako pierwsze. Podobnie postępują dorośli. To sprawia, że łatwo wypaść ze społecznego obiegu. Bieda relatywna jest często przyczyną niższego wykształcenia i braku odpowiedniego kapitału kulturowego, co sprawia na przykład, że takim ludziom trudno znaleźć i utrzymać pracę. To często prowadzi do ubóstwa skrajnego, które definiuje się jako niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych. Taka bieda zagraża nie tylko naszemu zdrowiu, ale czasem i życiu. Bieda skrajna oznacza niemożność kupienia jedzenia, ubrania czy leków. W tej sytuacji znajduje się obecnie według różnych szacunków od 7 do 13 procent Polaków, w większości właśnie dzieci.
8
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013 Ubóstwo prawie zawsze idzie w parze z wykluczeniem społecznym. To ogromny problem, który staje się coraz bardziej palący. Przyczyną jest ciągle rosnące rozwarstwienie ekonomiczne społeczeństwa i ogromne różnice w poziomie życia, jakie wytwarza. Kiedy jedni uciekają w górę drabiny społecznej, inni znajdują się na coraz większym dnie. Ten stan konserwuje jeszcze źle prowadzona polityka społeczna oparta na rozdawnictwie głodowych zasiłków, a nie na pracy z tymi ludźmi, która mogłaby wyrównać ich szanse. To tylko utrwala ich wykluczenie. Przewodnik kwestionuje tezę, że biedni ludzie to leniwi ludzie. Walczy Pani z tym stereotypem. Proszę powiedzieć, jak to wygląda w rzeczywistości? Czy na przykład w świadomości ludzi istnieje coś takiego jak „protestancki etos pracy”, o którym szeroko pisał Max Weber, czyli w uproszczeniu pracowity zachód jest bogaty, biedny wschód bywa leniwy, czy to prawda? W tej myśli Maxa Webera najbardziej lubię fragment mówiący o tym, że w państwach protestanckich udaje się każdy system polityczny, na przykład skandynawski socjalizm. Coś w tym jest. Bardzo podoba mi się ten etos pracy, ale i solidarność, która powstała na bazie małych samorządnych wspólnot religijnych, jakimi od Reformacji były zbory. Nawet w modelowym kapitalizmie, który powstaje na takim gruncie, stopień redystrybucji i opieki nad słabszymi jest nadal duży. Bo jest to właściwe etycznie, jakby zapisane w społecznych genach. Problem zaczyna się tam, gdzie te tradycyjne więzi pękają i nie zastępuje ich nic oprócz żądzy zysku, jakimkolwiek kosztem. Wtedy łatwo dorabia się etykietkę „leni” ludziom, którzy z różnych powodów nie osiągnęli sukcesu. Nie oznacza to, że w krajach takich jak Polska nie uda się nigdy podobnych więzi zbudować. Trzeba do tego jednak organicznej pracy, zarówno ze strony organizacji społecznych, lokalnych wspólnot religijnych, jak i mediów. To właśnie w Krytyce Politycznej staramy się robić: przezwyciężać małe egoizmy na rzecz szerszych wartości. Podobną pracę zauważyłam w zborze ewangelicko-reformowanym w Łodzi. Jestem pełna szacunku dla pracy, jaką tam widziałam. Czy bieda jest według Pani tylko materialna, czy też można w tym kontekście mówić o ludziach biednych mentalnie, duchowo? Można tak i tak, można nawet naraz. Dla mnie najbardziej rażące jest ubóstwo duchowe osób, które – jak się to potocznie określa - „dorobiły się”. Często efektem takiej duchowej biedy jest dehumanizacja wykluczonych, odbieranie im człowieczeństwa, nawet na poziomie języka. „Żul”, „nierób”, „śmierdziel, który zaśmieca wizytówkę mojego miasta”. Takie „świadectwa miłości bliźniego” można odnaleźć w wielu wypowiedziach, nie tylko w internecie. Czasem to okrucieństwo materializuje się w fizycznej agresji lub obojętności na krzywdę. Na przykład wobec eksmisji na bruk, które coraz bardziej jako społeczeństwo tolerujemy. Bieda materialna rodzi często tę duchową. Kiedy człowiek żyje w lęku o swoje biologiczne istnienie, nie ma możliwości rozwoju i życia według wartości. Innym problemem są uzależnienia, które występują w każdej grupie społecznej, ale dla biednych oznaczają najczęściej życiową katastrofę. To ich widać pijanych na ulicy, nie adwokata, który zaprawia się co wieczór drogim koniakiem. Dlatego w powszechnej świadomości biedę łączy się ze skłonnością do uzależnień, które w Polsce są ciągle postrzegane
jako wina, nie jako choroba. To jeszcze bardziej pogłębia wykluczenie. Jak postrzega Pani fenomen strzeżonych osiedli? Moi znajomi z zagranicy dziwią się, że ludzie dobrowolnie zamykają się w swoistych gettach dla bogaczy, które potęgują jeszcze podział społeczny na „lepszych” i „gorszych”. Wszędzie na świecie są tzw. lepsze i gorsze dzielnice, ale rzadko kiedy płoty są tak namacalne, po prostu druciane. Segregacja przestrzenna jest coraz bardziej powszechna. Płoty rosną nam na potęgę, koncentrując biedę i bogactwo w oddzielne enklawy. Jest wiele badań, które pokazują, że jest to zjawisko niekorzystne dla wszystkich. Paradoksalnie takie osiedla obniżają poczucie bezpieczeństwa bogatszym, bo tworzą syndrom oblężonej twierdzy. Biednym zaś zmniejszają szanse na wyjście na prostą, ponieważ nie ma wokół żadnych dobrych przykładów. Dzielą szkoły rejonowe na elitarne i te, które nie dają szans na dobry start w życie. Ale my uparcie je stawiamy, bo myślimy, że segregacja i represje są dobrym rozwiązaniem. Na krótko – może. Ale w pewnej chwili możemy znaleźć się w sytuacji RPA, gdzie strach wyjechać ze strzeżonego osiedla za murem nieopancerzonym samochodem. Nie wiem, czy to dobry kierunek. Czy może Pani wymienić sytuacje życiowe, które bez niczyjej winy powodują spadek o kilka szczebli w dół w drabinie społecznej? Oczywiście. Są na to twarde statystyki. Po pierwsze trwałe bezrobocie. Ale rośnie już grupa „pracujących biednych”, czyli ludzi, którym miesięczny dochód nie wystarcza na podstawowe utrzymanie. W Polsce niestety jednym z głównych powodów popadnięcia w biedę jest urodzenie niepełnosprawnego dziecka. Także wielodzietność – powyżej trzeciego dziecka w rodzinie ryzyko wypadnięcia za społeczną burtę drastycznie rośnie. To następny efekt złej polityki społecznej. Zagrożeniem jest też opieka nad chorym czy starym członkiem rodziny. Jako społeczeństwo dopuściliśmy do takiego demontażu usług opiekuńczych i służby zdrowia, że cała sfera opiekuńcza została zepchnięta w sferę prywatną. Najczęściej na barki kobiet. „Bieda. Przewodnik dla dzieci” napisała Pani razem z Henryką Krzywonos. Jak zrodził się pomysł na wspólną książkę z legendą Solidarności? Pani Henryka jest niezwykłą postacią. Po zakończeniu swojej działalności opozycyjnej poświęciła życie na stworzenie domu dla dwanaściorga dzieci. Sama nie pochodziła z zamożnego domu i tymi wspomnieniami postanowiła się z nami podzielić. Chcieliśmy, żeby dzieciaki, które czytają książeczkę, znalazły w niej pozytywny przykład kobiety, której nie przelewało się w dzieciństwie, a jednak została kimś wielkim i zmieniła polską historię. Spotkanie z taką osobą może odmienić myślenie o sobie i otaczającym świecie. Dać nadzieję, że nie zawsze będzie źle. Za to pani Henryce jesteśmy ogromnie wdzięczni. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola Hanna Gill-Piątek, Henryka Krzywonos „Bieda. Przewodnik dla dzieci”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2010 * Publikacja jest w całości dostępna online na stronach Krytyki Politycznej. Link: http://issuu.com/ krytykapolityczna/docs/bieda_przewodnik
9
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl
Jubileusz Muzeum Reformacji Polskiej
Księgarnia WARTO w Cieszynie obchodzi 30. rocznicę powstania. Działalność rozpoczęła 4 czerwca 1983 r. jako księgarnia biblijna LOGOS, w pięćsetną rocznicę urodzin reformatora Kościoła Marcina Lutra. Było to na ówczesne czasy wydarzenie niezwykłe - trwał jeszcze stan wojenny, a przy jednej z głównych ulic miasta zaczął funkcjonować sklep, w którym można było zaopatrzyć się w Pismo Święte i literaturę chrześcijańską. Do dziś w tym miejscu można zaopatrzyć się w Biblię oraz książki o tematyce chrześcijańskiej. Jest to także miejsce, w którym można porozmawiać, uzyskać poradę, odpocząć, poczytać i posłuchać wartościowej muzyki.
Jubileusz 40-lecia obchodziło Muzeum Reformacji Polskiej w Mikołajkach, do 2009 r. jedyna tego typu placówka na terenie Polski, ilustrująca nieznany i częściowo zapomniany skrawek historii kultury kraju. Muzeum zostało zarejestrowane w Ministerstwie Kultury i Sztuki w 1973 r. Jego twórcą i założycielem był pochodzący z Cieszyna ks. Władysław Pilch, proboszcz parafii mikołajskiej w latach 1946-85. Inicjatorem powstania placówki był natomiast ewangelik prof. Stanisław Lorentz, wieloletni dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie. Zbiory Muzeum Reformacji Polskiej obejmują ok. 1050 eksponatów.
Odnowiony ośrodek w Sorkwitach
Dni Bonhoefferowskie w Szczecinie
Po dziewięciu miesiącach prac na początku czerwca br. zakończono gruntowną przebudowę budynku ewangelickiego ośrodka młodzieżowego w Sorkwitach. Najważniejszym celem remontu było przywrócenie możliwości służby Kościoła na rzecz dzieci i młodzieży w tym niezwykłym miejscu. Inwestycja jest finansowana przez zbiórki ofiar pieniężnych wiernych, przede wszystkim z zagranicy. Wybudowany ponad 100 lat temu budynek służył najpierw jako Ewangelicki Dom Opieki dla Seniorów, a
Fot. luteranie.pl
W dniach 31.05-02.06 w Szczecinie odbyły się Międzynarodowe Dni Bonhoefferowskie. Rozpoczęły się modlitwą wieczorną w kościele Świętej Trójcy oraz nabożeństwem w Szcze-
Ogólnopolska konferencja duchownych
W Wiśle Jaworniku w dniach 1- 3 lipca br. odbyła się doroczna Ogólnopolska Konferencja Duchownych Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Podstawowa tematyka związana była z Rokiem Katechizmu (zagadnieniem tym Kościół będzie się zajmował w roku 2014). W trakcie konferencji duchowni spotkali się na inauguracyjnym nabożeństwie komunijnym,
Fot. ks. Jerzy Below
30 lat chrześcijańskiej księgarni
porannych i wieczornych modlitwach, wykładach i warsztatach. W trakcie obrad zaprezentowano trzy główne referaty na temat Konkordii Leuenberskiej, współczesnej percepcji katechizmów w nauczaniu kościelnym oraz historycznego kontekstu powstania Katechizmów Lutra i Katechizmu Heidelberskiego. W czasie obrad odbyło się również zebranie Stowarzyszenia Księży i Katechetów Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego oraz Zgromadzenie Ogólne Komitetu Krajowego Światowej Federacji Luterańskiej. Ostatnią częścią konferencji były aktualia Biskupa Kościoła.
cinie Zdrojach, czyli w miejscu, gdzie w latach 1935-1937 istniało Seminarium Kaznodziejskie prowadzone przez ks. dr. Dietricha Bonhoeffera. Kazanie wygłosił bp Hans- Jürgen Abromeit z Greifswaldu. Główne wykłady dotyczyły wpływu Bonhoeffera na duchowość oraz ruch oporu na Pomorzu dawniej i dziś. Całość byłą uzupełniona muzyką i poezją Bonhoeffera.
10
Fot. arch. BIK
TE w Dzięgielowie
od 1975 roku jako jedyne miejsce mazurskich obozów młodzieżowych, w których na przestrzeni lat brały udział tysiące osób.
Od 6-14 lipca br. w Dzięgielowie koło Cieszyna odbywał się 64. Tydzień Ewangelizacyjny. Jest to największa otwarta impreza ewangelizacyjna adresowana do wszystkich, niezależnie od wieku i wyznania. Tworzy ją dziewięć dni wykładów biblijnych, ponad pięćdziesiąt seminariów, koncerty z przesłaniem i spotkania w małych i dużych grupach. W programie znajdują się też warsztaty, rozgrywki sportowe oraz specjalne strefy zajęć dla młodzieży i dzieci. Każdego dnia
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
SBURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina
Śniadanie dla kobiet
Fot. Dominika Czyż
Już po raz ósmy kobiety z różnych stron kraju miały okazję spotkać się 6 lipca w Hotelu Gołębiewski w Wiśle na „Śniadaniu dla Kobiet”. Program zawierał szereg atrakcji, m.in. inspi-
rujące świadectwa życia oraz recital Tomasza Żółtko – muzyka, kompozytora, poety i publicysty. Głównym gościem Śniadania była Jagoda Markiewicz, związana z Ruchem Nowego Życia, szefowa służby dla kobiet pod nazwą Forum Kobiet.
Nowy kościół w Nasalach
W niedzielę 7 lipca br. w Nasalach (pow. kluczborski), niewielkim filiale kluczborskiej parafii, został poświęcony nowy kościół. Otrzymał on imię Apostołów Piotra i Pawła. Poświęcenia dokonał zwierzchnik Kościoła bp Jerzy Samiec wraz z biskupem diecezji katowickiej ks. Tadeuszem Szurmanem. Poprzedni kościół – zabytkowa drewniana świątynia – spłonęła doszczęt-
Nie tylko dla rodzin
nie późnym popołudniem 11 maja 2010 r., na skutek wyładowań atmosferycznych i uderzenia pioruna.
Każdego roku Diecezja Wrocławska organizuje w Karpaczu Tydzień Ewangelizacyjny dla Rodzin. W 2013 roku była to już XXII edycja tego spotkania, trwającego od 17 do 25 sierpnia. Charakterystyczną cechą Tygodnia jest połączenie modlitwy, śpiewu, górskich spacerów, Słowa Bożego oraz wspólnoty tworzonej w Świątyni Wang. Organizatorem spotkania jest Komisja Ewangelizacyjno-Misyjna Diecezji Wrocławskiej, a uczestnikami są osoby z całej Polski i z zagranicy. W Tygodniu biorą udział osoby w różnym wieku, dlatego zajęcia prowadzone były w trzech grupach: dzieci, młodzież i dorośli. Niepowtarzalne chwile przeżywali uczestnicy w czasie wieczornego programu w kościele Wang. Obraz ten dopełniały wycieczki górskie i autokarowe do ciekawych miejsc Dolnego Śląska i Karkonoszy oraz zajęcia sportowe. TE dla Rodzin zakończył się nabożeństwem, w czasie którego kazanie wygłosił bp Ryszard Bogusz – zwierzchnik Diecezji Wrocławskiej
Spotkanie Instytutu Pastoralnego
Letnia sesja kursu dla młodych duchownych w ramach Instytutu Pastoralnego odbyła się w bieżącym roku na Opolszczyźnie (3-7 lipca). Młodzi duchowni rozpoczęli swoje zajęcia w domu gościnnym parafii w Lubieni, gdzie poznawali różne aspekty praktycznej działalności Kościoła. Kursanci brali też udział w uroczystości poświęcenia kościoła w Nasalach, a później udali się do Kamienia Śląskiego, by zamieszkać w tamtejszym zamku, należącym do Diecezji Opolskiej Kościoła rzymskokatolickiego. Młodzi duchowni wysłuchali wykładów cenionych ekumenistów, poznając różne dziedziny współpracy międzykościelnej.
Ewangelizacja w Zelowie
Od 21-28 lipca br. w Zelowie odbywał się „najmłodszy” ze wszystkich Tygodni Ewangelizacyjnych. Jego organizatorami były Centrum Misji
TE w Mrągowie Fot. arch. luteranie.pl
do Dzięgielowa docierało około 2000 osób. Hasło tegorocznego Tygodnia „Czas zmian” podkreślało, że w życiu ciągle zmieniają się sytuacje, relacje, wyzwania, zmienia się też relacja z Bogiem oraz ludzie Kościoła, w którym następują zmiany pokoleniowe. Spotkania ewangelizacyjne dla młodzieży i dorosłych poprowadził w tym roku dr Alvern Steeg – pastor z wieloletnim doświadczeniem, dyrektor ds. zagranicznych w Międzynarodowym Instytucie Przywództwa w Santa Rosa (USA). W ramach jednego z paneli dyskusyjnych o państwie i prawie w Bożym planie rozmawiali m.in. europosłowie Jerzy Buzek i Michał Kamiński oraz ks. dr hab. Marcin Hintz i ks. red. Kazimierz Sowa.
i Ewangelizacji Kościoła EwangelickoAugsburskiego, Diecezja Warszawska Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego oraz Kościół Ewangelicko-Reformowany i Parafia Ewangelicko-Reformowana w Zelowie. Program spotkania opierał się na dwóch filarach: przed południem letnie półkolonie dla dzieci, po południu ciekawe seminaria oraz wieczorne koncerty ewangelizacyjne, w centrum których znajdowało się zwiastowanie o Chrystusie. Głównym mówcą wieczorów był ks. Tomasz Pieczko z Belgii.
Końcem wakacji – od 18-25 sierpnia – odbył się ostatni tegoroczny Tydzień Ewangelizacyjny. Miał on miejsce w Mrągowie. Jego formuła to wypoczynek w formie konferencji o charakterze ewangelizacyjnym. Każdy dzień rozpoczynał się porannym wykładem biblijnym, omawianym potem w grupach dyskusyjnych. Popołudniami odbywały się spotkania ewangelizacyjne, w czasie których był czas na wspólny śpiew, świadectwo i część główną – zwiastowanie Bożego Słowa. Dla dzieci został przygotowany specjalny program z historiami biblijnymi, zabawami i zajęciami artystyczno-sportowymi. Organizatorami Tygodnia byli: Centrum Misji i Ewangelizacji oraz Parafia EwangelickoAugsburska w Mrągowie, zaś główni mówcy to ks. prof. Marek J. Uglorz i Marek Cieślar.
11
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
Żołnierz na misji
Jak weteran z kombatantem Kilka dni temu po raz kolejny spotkałem się z pytaniem: „A jaki z pana weteran? To ja jestem weteranem, bo byłem na PRAWDZIWEJ wojnie”. Takie kategoryczne stwierdzenia, poparte lekceważącym uśmiechem, spotkały mnie w ostatnim czasie nieraz. Jestem człowiekiem z natury otwartym (a przynajmniej tak mi się wydaje) i chętnie nawiązuję rozmowy zarówno z młodszymi ode mnie, jak i ze starszymi. Szczególnie opowieści doświadczonych przez życie i wojnę są dla mnie cenne. Zawsze uważałem, że warto i trzeba słuchać opowiadań starszych. To żywa lekcja historii. Mój szacunek wzbudzają seniorzy z miniaturkami bojowych odznaczeń w klapach marynarek. Ponieważ kolekcjonuję odznaczenia i prowadzę w niniejszym magazynie rubrykę „Falerystyka”, trochę się na tym znam. Szacunku nauczył mnie nieżyjący ojciec – Bolesław, kombatant II wojny światowej, uczestnik wojny obronnej 1939 roku (44. Pułk Strzelców Legi Amerykańskiej, 13. DP z Równego na Wołyniu), żołnierz armii podziemnej, żołnierz WP. Jako mały chłopiec przysłuchiwałem się opowieściom ojca i jego kolegów z pułku. Do dzisiaj pamiętam nazwiska dowódców mojego taty i jednostki, w których służył. Pola bitew, potyczek, akcji itp. Rosłem otoczony wojennymi weteranami-kombatantami, przepełniony szacunkiem dla ich niejednokrotnie bohaterskich czynów. Minęły lata. Ja także nałożyłem mundur żołnierza Wojska Polskiego. Z biegiem zawodowej służby wojskowej i na moim mundurze zaczęły pojawiać się różnokolorowe wstążeczki baretek. Przyszedł czas, że znalazłem się w siłach pokojowych ONZ na Bliskim Wschodzie. Na moich pustynnych szlakach często znajdowały się polskie, wojenne cmentarze. Kiedy zniecierpliwieni moim przydługawym „zwiedzaniem” wojennych nekropolii żołnierze mówili: „Jedziemy już, obywatelu sierżancie?”, cytowałem im wiersz Mariana Piechala „Alfabet”: Zanim ci, synku, w literach treść drukowaną obnażę, będę jak księgi otwierał wszystkie wojenne cmentarze.
12
mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Wszystkie po polach mogiły, nauczę czytać jak nuty, abyś z nich czerpał swe siły do dalszej w życiu marszruty. Nie zawsze rozumieli… Kilka lat temu, już w stanie spoczynku, zainteresowałem się losem polskich żołnierzy rannych w misjach zagranicznych. Ich losy opisywałem już kilkakrotnie na łamach Wiary i Munduru. W kwietniu 2012 roku weszła w życie ustawa o weteranach działań poza granicami państwa. Przyznała ona prawa „weterana” żołnierzom, funkcjonariuszom służb państwowych i cywilom – uczestnikom misji zagranicznych. Tym, którzy w zagranicznej misji odnieśli rany i kontuzje ustawa przyznała statut weterana poszkodowanego. Utrzymywałem kontakty z pokoleniem „Kolumbów” i uczestników II wojny światowej. Zaczęło się od chwili, w której pokazałem swoją legitymację weterana działań poza granicami państwa. Często zadaję sobie pytanie, dlaczego szanowani przeze mnie kombatanci II wojny światowej uważają mnie, weterana działań poza granicami państwa za …? Tak, to prawda, w misji pokojowej ONZ nie zasłużyłem się jak oni w boju. Nie roszczę sobie do tego pretensji. Ale nie pozwolę i nie wyrażę zgodny na takie lekceważenie moich przyjaciół, którzy w misjach odnieśli rany, czyniące z nich niejednokrotnie inwalidów. Nie zgadzam się na wyśmiewanie przez osoby noszące tak szanowane przeze mnie baretki bojowych odznaczeń, moich przyjaciół WETERANÓW z Iraku i Afganistanu. Szczególnie tych, którzy jak oni przed ponad półwieczem oddali ojczyźnie to, co mieli najcenniejsze – swoje zdrowie i niejednokrotnie młode życie. Leszek bez nogi, Janek ze stuprocentowym inwalidztwem, Samuel ledwo wiążący koniec z końcem czy Monika, która zawsze ma przy sobie nożyczki do szybkiego rozcięcia ubrania (nawet tu, w Polsce nosi je w damskiej torebce) są WETERANAMI! Obojętnie, czy to się komuś podoba, czy nie! To Najświętsza Rzeczpospolita nadała im ten honor, zaliczając do swoich weteranów. Szanuję każdego kombatanta II wojny światowej, od szeregowego do marszałka. To dzięki nim mieszkam w swojej ojczyźnie. Gotów jestem okazać im honor w każdym miejscu i czasie. Ale żądam szacunku dla wszystkich weteranów działań poza granicami państwa i weteranów poszkodowanych – w szczególności. Dlaczego? Bo w rocie przysięgi wojskowej żołnierza polskiego, niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej naszego państwa zapisane jest „Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić”. A przecież rocie tej wierni byli i są zarówno kombatanci, jak i weterani.
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
Na celowniku ewangelika Rafał Ćwikowski
Czy czyściec oczyszcza? Okres Reformacji, stanowczo zwalczający ówczesne rozumienie odpustów, rozprawił się równie bezwzględnie z nauką o czyśćcu, nie znajdując na kartach Pisma Świętego poświadczenia jego istnienia. Ewangelicka duchowość nie uległa pokusie szukania samo-pocieszenia w iluzji stanu pośredniego między niebem a piekłem. Wiara w czyściec obecna w Kościele katolickim jest swoistym pretekstem do negocjacji z Bogiem o własną duszę lub o duszę osoby zmarłej. Kościół katolicki w oparciu o naukę o czyśćcu przypisywał i przypisuje sobie daleko idące uprawnienia do odpuszczania i wybawiania z grzechów osoby już zmarłe, ale jeszcze nie poddane Bożemu osądowi. Sytuacja ta niejednokrotnie prowadzi do wielu nadużyć, w tym również finansowych. Bo jak bez odpowiednio opłacanej mszy pożegnać zmarłego członka rodziny? Nie można go pozostawić bez modlitewnego wsparcia w drodze na sąd Boży – wnioskuje niejeden wierny. Czyściec jako swoista dodatkowa furtka dla zmarłych w drodze do Boga znalazł wielu propagatorów wśród artystów. Okres baroku przyniósł liczne sensacyjne doniesienia o prywatnych wizjach mistyków dotyczących czyśćca i roli tego miejsca w życiu pozagrobowym. Kwieciste wypowiedzi kaznodziejów oraz niesamowite wyobrażenia artystów dodatkowo potęgowały ludzkie przeświadczenie o czyśćcowych losach zmarłych. Dla dawnych katolickich teologów czyściec to miejsce strasznych mąk, tym straszniejszych, im bardziej miały być skuteczne, jako środek na odpuszczenie ziemskich win. Mówiono o tzw. cierpieniach gorącej wanny, gdzie wrzątek miał symbolizować moc czyśćcowego ognia, jakim doświadcza się grzeszną duszę. Barokowy artysta, by wykazać na obrazie grzech cierpiącej duszy, nadawał postaciom różną barwę skóry. Ciemniejsza karnacja oznaczała obciążenie większą liczbą grzechów. Dusze były ilustrowane w postaci nagich ciał, co miało podkreślić brak „szaty niebieskiej chwały”. Fot. PhotoXpress.com
Ale nie tylko karnacja świadczyła o zbrukaniu grzechem. Cierpiących w czyśćcu wyobrażano sobie jako spętanych kajdanami, zanurzonych w morzu ognia lub za kratami. Jeden z hiszpańskich teologów twierdził, że kajdany spadną z dusz czyśćcowych, jeżeli za nie odprawi się mszę lub w ich intencji przyjmie komunię. Barokowi kaznodzieje zwracali uwagę, że modlitwy za duszę zmarłych, aczkolwiek konieczne, nie przyniosą skutku ulgi w cierpieniu, jeżeli zmarły za życia nie obdarzał ludzi jałmużną, choć było go na to stać. Dusze w czyśćcu, jak twierdzą teologowie katoliccy, nie mogą same sobie pomóc. Ogień, który ich pali może złagodzić msza lub woda święcona, odpusty, modlitwy oraz łzy pogrążonych w smutku wiernych. Próbowano też określić, gdzie czyściec może się znajdować. Niektórzy twierdzili, że blisko piekła, ale z nim się nie styka, ponieważ dusze czyśćcowe nie mogą stykać się z diabłami, które tamtędy mogłyby przechodzić. Sądzono, że jest on w środku ziemi albo w jakiejś jaskini. Jeden z krakowskich księży czasu baroku nawet określał dokładną odległość od czyśćca, wyrażając ją w łokciach. Miejsce było tak samo interesujące, jak i czas przebywania w czyśćcu. Od czasów baroku niemal do Soboru Watykańskiego II, Kościół katolicki rozwinął niezwykłą buchalterię, obliczając ile dni odpustu od mąk czyśćcowych i za jaką modlitwę można uzyskać. W czyśćcu, jak sądzono, można przebywać kilka godzin lub setki lat, a czas tam płynący nie ma nic wspólnego z czasem ziemskim. Również i męki są dla ludzi trudne do wyobrażenia. W nauce kontrreformacyjnej sugerowano, że czyściec jest koniecznym stanem pośrednim, przez który muszą przejść wszyscy ludzie poza świętymi. Sądzono, że dusze czyśćcowe z żywymi mogą utrzymać duchowy kontakt. Co ciekawe, w krajach protestanckich, w których nauka o czyśćcu była ignorowana, w wieku XVIII i XIX pojawiła się moda na seanse spirytystyczne. Dusze czyśćcowe wygnane przez luterańskich i kalwińskich teologów zostały zastąpione przez nowe wizje duchów i ciał astralnych. Dawne wyobrażenia mogą dziś budzić uśmiech. Eschatologiczne obawy przedstawiano na bazie ówczesnych doświadczeń i mentalności. Bez względu na światopogląd i dzisiaj mamy liczne przykłady rozważań i prób opisania zaświatów, choć może innym językiem. Nadal zatem, i to nie mniej bogato, człowiek próbuje opisać to, czego nie widział, ale bardzo chciałby zobaczyć. Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog, instruktor ZHP
13
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
Jedynie Słowo Piotr Lorek
Ani głód, ani śmierć Światowy Program Żywnościowy - agenda ONZ i jednocześnie największa organizacja humanitarna przeciwdziałająca głodowi na świecie - zastanawia się, dlaczego co ósma osoba głoduje, a co trzecie dziecko ma niedowagę, skoro mamy wystarczającą ilość pokarmu, by wyżywić wszystkich*. Okazuje się, że główną przyczyną głodu na świecie są susze. Konflikty zbrojne wymieniane są dopiero na drugim miejscu. Zatem sama natura czyni większe spustoszenie niż wojny. Gdy wspomina się o klęskach naturalnych, to pojawia się pytanie o dobroć Boga. Jak to jest, że stworzony przez niego świat sam z siebie wyrządza zło? Jak to jest, że Bóg pozwala na to, by kolejna susza pochłonęła tysiące istnień, w tym i chrześcijan? Tak ogólnie postawione pytania można spersonalizować. Czy mam gwarancję, że dzięki wierze w Boga nie dosięgnie mnie żadne zło? Czy bycie chrześcijaninem zapewnia wyjątkowe względy u Boga jeśli chodzi o moje losy tu, na ziemi? Część chrześcijan odpowiada na te pytania twierdząco. Są przekonani, że skoro Bóg zaspokaja ich prozaiczne potrzeby, to tym bardziej zadba o istotniejsze składowe ich doczesności. Zwykle na dowód przywoływany jest fragment z Listu do Rzymian 8,28: Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują. To zdanie bywa cytowane nawet w sytuacjach, w których chrześcijanin doświadcza prawdziwego zła, jakim z pewnością jest poważna choroba bądź głód. Wykorzystywanie tego wersu o Bożej pomocy w trudnych życiowych sytuacjach nieraz bagatelizuje zło, próbując dostrzec w nim jakieś niezrozumiałe dla człowieka dobro, którego sens zrozumieć może jedynie sam Bóg. To zło nie jest takie złe, skoro jest ku dobremu! Czy jednak takie odczytanie Rz 8,28 jest słuszne? http://www.wfp.org/hunger/causes
*
14
Główne tłumaczenia, idąc za papirusem p46, mówią o Bogu jako współdziałającym z ludźmi dla ich dobra. Ten wariant tekstualny jest najprawdopodobniej nieoryginalny. Kodeks Synajski nie zawiera słowa Bóg w omawianym miejscu. Sprawia to, że słowo wszystko staje się podmiotem współdziałania: Wszystko współdziała ku dobremu z miłującymi Boga ludźmi. Ponieważ ta wersja tekstu jest trudniejsza do zrozumienia, bibliści uważają ją za pierwotną, niepoprawianą przez kopistów. Czym więc jest owo wszystko, które współpracuje dla naszego dobra? Tuż przed omawianym wersem Paweł mówi o Duchu Świętym, który zapewnia wierzących o ich synostwie i dziedzictwie, wspiera w niemocy i modli się za nich. Zaś zaraz po omawianym wersie mowa jest o Bogu powołującym do zbawienia i o Jezusie wstawiającym się za wierzących. Bez względu na to, czy owo wszystko połączymy z tym, co poprzedza (działanie Ducha), czy z tym, co następuje (działanie Boga i Jezusa), to na pewno nie chodzi o jakieś enigmatyczne okoliczności życiowe, które z ramienia Boga miałyby w każdej sytuacji doczesnej prowadzić do dobrego. Przeciwnie, cała druga część rozdziału ósmego traktuje o działaniu Ducha, Boga i Jezusa wbrew nieprzychylnym okolicznościom ziemskim. Czym jest zaś owo dobro, do którego wszystko ma nas prowadzić? Rzymian 8 nie mówi o tym, że bycie chrześcijaninem zapewnia dobra doczesne. Wręcz przeciwnie, cały rozdział traktuje o utrapieniach teraźniejszego czasu, znikomości, skażeniu, wzdychaniu, boleściach czy wreszcie o głodzie i śmierci: Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? (Rz 8,35). Owo dobro więc to życie wieczne, którego żadne okoliczności życiowe, w tym ani głód, ani śmierć, nie mają mocy unicestwić. Zatem Rz 8,28 nie mówi o współdziałaniu Boga, ale o współdziałaniu wszystkiego, a wszystko to nie okoliczności życiowe, ale najprawdopodobniej wielorakie działanie Ducha. Z kolei dobro, do którego ma prowadzić działanie Ducha, to nie doczesne sukcesy życiowe, ale życie wieczne, którego ani głód, ani śmierć nie są w stanie nam odebrać. Dr Piotr Lorek – biblista, teolog, dziekan Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
OKIEM CYWILA
Daria Stolarska
Biedy nie ma Czym jest bieda? Czy da się ją zdefiniować urzędowo i obiektywnie? Ustalić, ile dolarów dziennie na osobę to już bieda, a ile – jeszcze nie? Przecież w różnych krajach jest różny poziom życia i to, co nam wydaje się ubóstwem, dla innych jest dostatkiem. Czy można biedę zmierzyć metrażem przypadającym na jedną osobę? Dla tradycyjnie żyjących afrykańskich pasterzy byłabym biedaczką, chociaż jestem właścicielką połowy mieszkania. Oni bogactwo przeliczają na sztuki bydła, nie na metry, a ja nie mam ani jednej krowy. A może o biedzie świadczy zawartość sklepowego koszyka? Czasem czuję się niezręcznie, gdy mój wędzony łosoś albo słoiczek dyskontowego „kawioru” suną do kasy obok czyichś najtańszych parówek, ale kiedy po chwili obok tych parówek ląduje paczka papierosów i czteropak piwa, przestaję mieć wyrzuty sumienia. W końcu ja tego łososia jem raz w tygodniu, kawior raz w miesiącu, a przeciętny robotnik budowlany fajki i piwo kupuje codziennie. Gdybym była nałogowym palaczem, też jadłabym najtańsze parówki. „Biedy nie ma” mawiał dziadek mojego męża, gdy już upewnił się, że rozmówca jest zdrowy, ma gdzie mieszkać i co jeść. Jakie to proste – dach nad głową, talerz ciepłej zupy, kromka chleba posmarowana tanią margaryną i jakaś praca albo inne źródło gotówki. W świetle tego
dziadkowego powiedzenia biedni mogą się wydawać ludzie chodzący po prośbie po domach czy żebrzący na ulicach. Niestety, najczęściej są to cwaniacy albo członkowie zorganizowanych grup, które ciągną z tego procederu niezły zysk. Bezdomni? Wielu woli raczej mieszkać na ulicy i pić, niż skorzystać z pomocy i zmienić swoje życie. Zastanawiałam się, czy znam biednych ludzi, jednak ani wśród moich znajomych, ani wśród rodziny nie znalazłam nikogo, kto byłby naprawdę biedny w sensie materialnym. Niezbyt zamożnych albo popadających w przejściowe kłopoty finansowe – owszem, ale biednych na szczęście nie. Znam za to sporo osób ubogich duchowo. Zawiódłszy się kiedyś na takiej czy innej instytucji kościelnej odrzucili Jedynego Boga. Jedni próbują powstałą w ten sposób pustkę zapełnić zmiksowanymi na lekkostrawną papkę religiami Dalekiego Wschodu, drudzy twierdzą, że tej pustki nie ma. Ci ostatni są najbiedniejsi ze wszystkich i nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Niestety, to właśnie im najtrudniej jest pomóc.
Daria Stolarska – freelancerka, wolontariuszka we wrocławskiej Dzielnicy Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań
Ubóstwo
Marek Hause
W obejrzanym przeze mnie niedawno filmie „La Grande Bellezza” padają następujące słowa: „O biedzie nie da się rozmawiać, aby ją poznać należy ją przeżyć.” Dlatego definiowanie biedy i teoretyczny podział na ubóstwo absolutne, względne, subiektywne i ustawowe wydają się wręcz niesmaczne. Jednakże nieraz warto przybliżyć sobie teorie i rozpatrzeć je w praktyce. Czy posiadając mniej niż inni jesteśmy automatycznie biedni? Z punktu widzenia ekonomicznego i socjologicznego ubóstwo charakteryzuje brak środków materialnych, koniecznych do zaspokojenia potrzeb jednostki w zakresie jedzenia, schronienia i ubioru. Jednakże w zależności od punktu odniesienia w dalszym rzędzie konieczne stają się potrzeby transportu, kulturalne i społeczne. Tu od razu nasuwa się obraz cherlawego intelektualisty przymierającego z głodu, który jednak gotów jest wydać ostatni grosz na premierę teatralną, kinową, zakup książki lub pójście na wystawę. Tak więc mówiąc o biedzie należy wziąć pod uwagę nie tylko środki potrzebne do
podtrzymania podstawowych funkcji życiowych człowieka, ale również te, które służą utrzymaniu sprawności psychofizycznej. Z rozmów z byłymi więźniami obozów koncentracyjnych dowiedziałem się, że ogromną rolę przywiązywali oni do możliwości tworzenia sztuki i kształcenia się w nieludzkich warunkach wojennych. Takie opowieści powinny skłaniać do samokrytycznego spojrzenia na własne materialne i arogancko prowadzone życie. Skoro stać nas na stałe łącze internetowe i komputer najnowszej generacji, to należałoby wykorzystać tę technikę do wyższych celów aniżeli jedynie do promowania bogatego, własnego wizerunku na portalu społecznościowym. Bo to właśnie obfitość dóbr materialnych staje się często przyczyną biedy duchowej i pozbawia nas dystansu do samych siebie, ograbiając nas z bogactwa ludzkich uczuć. Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer
15
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
Wsparcie psychologiczne rodzin żołnierzy Czesław Dutkowski Psychoterapeuta terapii krótkoterminowej BSFT (Brief Solution Focused Therapy)
Doświadczenia misji stabilizacyjnej zarówno w Iraku jak i Afganistanie jednoznacznie wskazują, że o kondycji bojowej decyduje nie tylko poziom technicznego wyposażenia, ale również odporność psychiczna żołnierzy. Wiele artykułów poświęcono opisowi realizowanej osłony psychologicznej żołnierzy w Polskich Kontyngentach Wojskowych. Dotychczasowe wypracowane i wdrożone metody pomocy psychologicznej są bardzo wysoko oceniane przez samych żołnierzy, przynosząc im wsparcie w sytuacjach trudnych lub traumatycznych. Jednak swój artykuł chciałbym poświęcić głównie pracy psychologów, oficerów wychowawczych i dowódców, którzy wspierają rodziny żołnierzy pełniących służbę w PKW. Podtrzymywanie więzi uczuciowych, w szczególności z bliskimi, jest sprawą o podstawowym znaczeniu. Rodzina jest najważniejszym elementem łączącym żołnierza z jego środowiskiem społecznym w kraju. Z informacji uzyskanych od żołnierzy PKW w Afganistanie wynika, że największy wpływ na jakość wykonywanych obowiązków mandatowych mają zagrożenie życia i zdrowia oraz rozłąka z rodziną. Częste, dobre i szybkie informacje od najbliższych dają poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, co ma ogromny wpływ na stan psychiczny żołnierzy oddalonych od rodzin o tysiące kilometrów. Dlatego niezmiernie ważne
Postawy wobec ubogich
Alina Knapik Psycholog kliniczny, teolog
16
Osoba poszukująca prawdy, różnorodnej wiedzy, otwierająca się na odmienne interpretacje i nie przywiązująca się ostatecznie do żadnej odpowiedzi „wie, że nic nie wie”. Przekonanie to jednak nie stanowi źródła rozpaczy, ale przeciwnie – jest powodem do dalszego odkrywania i otwartości przy jednoczesnej świadomości, że nie chodzi o to, by zacząć wiedzieć, by osiąść na bogactwie zdobytych informacji i doświadczeń. Zaakceptowanie swej niewiedzy staje się możliwe dzięki stabilnemu poczuciu bezpieczeństwa na poziomie egzystencjalnym oraz tożsamościowym. Na drugim krańcu widnieje przekonanie „wiem, że wiem lepiej, bo tak...”, które jest z kolei wyrazem dość ubogiej refleksji i braku poczucia bezpieczeństwa. Obawy przed zmianą, przed tym, co nowe czy odmienne i zamykanie się na dialog, wzmacniają owe przywiązanie do własnych przekonań, których zasadność nie zostaje zwykle weryfikowana. Sposoby myślenia przekładają się ostatecznie na codzienne funkcjonowanie, również w wymiarze społecznym. Zatem brak otwartości, czyli tzw. sztywność poznawcza, prowadzi do nieugiętego postępowania według utartych przekonań i reguł. Przykładami takich twierdzeń mogą być: „każdy jest sam sobie wszystkiemu winien” lub „każdy pijak to złodziej” czy wręcz „bezrobotni to lenie”, a może po prostu „nie mieszam się w nie swoje sprawy”. Tego typu przekonania rodzą postawy obojętności wobec osób bezdomnych, ubogich czy odrzuconych. Natomiast otwartość poznawcza cechuje się bogactwem doświadczeń i może zaowocować gotowością do podejmowania różnorod-
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
jest przygotowanie rodziny do długotrwałej rozłąki i świadomości, że najbliższa osoba przebywa w strefie zagrożenia życia i zdrowia. Doceniając znaczenie pracy z rodzinami podjęto działania w zakresie przygotowania, pomocy i wsparcia rodzin pozostających w kraju. Na bazie klubów wojskowych utworzono „Centra Pomocy Rodzinie”, które funkcjonują w garnizonach, gdzie są jednostki i pododdziały kierujące do służby w kontyngentach wojskowych. Zorganizowano punkty konsultacji psychoprofilaktycznej, w których pełnią dyżury psychologowie. W porozumieniu ze Stowarzyszeniem „Rodzina Wojskowa”, kierownicy klubów organizują imprezy kulturalne i turystyczne oraz spotkania dla rodzin żołnierzy przebywającychna misjach. W jednostkach wojskowych dąży się do tworzenia takich warunków, aby pozostające w kraju rodziny nie czuły się osamotnione i wyobcowane ze środowiska wojskowego. Należy wspomnieć, że prócz stałej opieki psychologicznej, realizowanych jest szereg innych przedsięwzięć, w których uczestniczą rodziny żołnierzy.
wania misji, zadaniach, możliwościach kontaktu itp. oraz przekazuje dodatkowe wiadomości o możliwościach pomocy i wsparcia, jak również wiedzę prawną i finansową; spotkania rekreacyjne, na których rodziny mogą poznać się, wymienić telefony kontaktowe i mają możliwość utworzenia tzw. sąsiedzkiej sieci wsparcia; spotkania z psychologiem wojskowym nt. problemów związanych z rozłąką i zmianą relacji w rodzinie; uroczyste pożegnania wyjeżdżających żołnierzy.
W okresie poprzedzającym wyjazd żołnierzy na misję odbywają się: spotkania dowództw z rodzinami, na których informuje się o rodzaju i miejscu stacjono-
Tak wypracowane metody opieki nad rodzinami dają żołnierzom komfort służby w realizacji trudnych zadań mandatowych w Afganistanie.
nych działań na rzecz innych osób. Pomaganie bowiem to w pewnym sensie zapraszanie obcych osób do swojego świata, co wymaga poczucia bezpieczeństwa i dojrzałości. Takie postawy płyną z nonkonformistycznego wychowania, uczenia dzieci dokonywania ocen tego, co jest aktualnie modne oraz pozwalania na własne zdanie czy wreszcie zgoda rodziców na eksperymentowanie, doświadczanie, popełnianie błędów i wspieranie ich w ponoszeniu konsekwencji. Ten sposób myślenia oraz funkcjonowania nie oznacza naiwności czy narażania się na bycie wykorzystywanym przez potrzebujących. Zabezpieczeniem staje się tutaj świadomość siebie i swoich granic oraz umiejętność analizy własnych możliwości. Warto zaznaczyć, że jest wiele dobrych i pomocnych osób, które nie są na co dzień zainteresowane odmiennymi poglądami, żyjących według prostych zasad zaszczepionych im przez rodziców i dziadków. Ich sztywnym przekonaniem może być właśnie to, że „biednym trzeba pomagać”, co ostatecznie staje się źródłem satysfakcji oraz rozwoju. Czerpanie życiowych wskazówek od naj-
bliższych potwierdza rolę wychowania, które jest w istocie kształtowaniem konkretnych przekonań, a w efekcie postaw i zachowań. Z drugiej strony nie trudno o osoby elokwentne, obeznane i dojrzałe, którym łatwo przychodzi zrzucanie z siebie odpowiedzialności za działania społeczne na rzecz różnych organizacji czy władz. Obojętność tych osób, to również swego rodzaju sztywność poznawcza, płynąca ze skupienia na własnych potrzebach oraz z przekonania, że o wartości ludzkiej decydują zasoby materialne. Miłość bliźniego w kontekście otwartości poznawczej byłaby zatem gotowością do stałego uczenia się bycia z innymi i zapraszania ich do swojego świata bez względu na światopogląd, pochodzenie czy status materialny. Umiejętne pomaganie to z pewnością wyzwanie dla większości z nas, jednak bez miłości i otwartości nikt nie zrobiłby kroku we właściwym kierunku. A przekonanie „wiem, że nic nie wiem” o drugim człowieku, o przyczynach jego biedy, o doświadczonym nieszczęściu i pragnieniach niech stanie się wyrazem gotowości do autentycznego spotkania z potrzebującym.
W czasie pobytu żołnierzy na misji rodziny biorą udział w: spotkaniach z dowództwami jednostek wojskowych i przedstawicielami władz terenowych, administracyjnych i samorządowych; w uroczystościach z okazji świąt wojskowych i państwowych; w imprezach kulturalnych i rekreacyjno-sportowych organizowanych przez kluby wojskowe; spotkaniach z psychologiem dotyczących poradnictwa psychologicznego; zajęciach psychoedukacyjnych nt. roli rodziny w szybszej adaptacji żołnierza po powrocie do kraju oraz profilaktyki zespołu stresu pourazowego.
Fot. archiwum 11 LDKPanc
17
Rok VI nr 4 (32) sierpień-październik 2013
Falerystyka
Andrzej Korus
Wojskowa odznaka ZA RANY I KONTUZJE Odznaczenie zostało ustanowione rozporządzeniem Rady Obrony Państwa z 14 lipca 1920 r. i reaktywowane na mocy ustawy z 19 sierpnia 2011 r. o weteranach działań poza granicami państwa oraz rozporządzeniem Ministerstwa Obrony Narodowej z 15 marca 2012 r. Dzięki inicjatywom środowisk kombatantów i weteranów kierowanym do Ministra Obrony Narodowej, departament Wychowania i Promocji Obronności we współpracy z Komisją Historyczną do Spraw Symboliki Wojskowej Ministerstwa Obrony Narodowej opracował projekt odznaki i przepisy ją wprowadzające. Odznaka Za Rany i Kontuzje, w odróżnieniu do odznaki nadawanej na podstawie rozporządzenia z 1920 r. (na barwach – wstążce – Orderu Wojennego Virtuti Militari), wykonana jest w formie baretki na barwach Orderu Krzyża Wojskowego. Wymiary: długość 40 mm, szerokość 10 mm z nałożoną gwiazdką 5 mm (w praktyce 5,7 mm). Podane wymiary mają zastosowanie dla odznaki do trzech gwiazdek. Dla każdej następnej gwiazdki przewidziano 14 mm. Podkład został wykonany z czarnego sukna lub aksamitu o wymiarach 2 mm ponad wstążkę odznaki. W praktyce spotykałem odznaczenia
Konflikty na świecie
nationalturk.com
Dwa oblicza Cypru W 1960 roku rządzący Cyprem Brytyjczycy godzą się, by wyspa ogłosiła niepodległość. Prawo przewiduje wspólne rządy Greków (stanowili około 80 procent populacji) i Turków. Ale siedem lat później w Grecji dochodzi do władzy junta czarnych pułkowników, której jedynym z celów jest przyłączenie Cypru do swojego kraju. W lipcu 1974 roku pułkownicy inspirują w Nikozji zamach stanu. Odsuwają Turków od rządzenia wyspą. W odpowiedzi na Cypr wkracza turecka armia i zajmuje połowę tego terytorium.”* * Witold Szabłowski „Tęsknię za tobą, Greku” w: Kontynenty 2/2013, s.16
18
o różnych wymiarach podkładki. Odznaka posiada metalową miniaturkę w skali 1:2. Jest wręczana wraz z legitymacją i w pudełku o wymiarach 9 cm x 6 cm x 2 cm. Baretkę wykonała firma Krzysztof Smus d`Oro Metaloplastyka Grawerstwo z Łodzi. Do lipca 2013 r. odznakę nadano 292 osobom.
Karina Hübsch Tak pokrótce można opisać konflikt między Grekami a Turkami na Cyprze. Rada Bezpieczeństwa ONZ 4 marca 1964 r. uchwaliła rezolucję nr 186, ustanawiającą siły ONZ (UNFICYP), które po dziś dzień stacjonują na Cyprze. Północna część wyspy została ogłoszona w 1983 r. Republiką Turecką Cypru Północnego. I choć do dziś nikt, poza Nachiczewańską Republiką Autonomiczną wchodzącą w skład Azerbejdżanu, nie uznał państwowości tego kraju, to w dalszym ciągu nieprzerwanie dzieli się wyspę na dwie części, w tym nawet samą stolicę Nikozję, przez której centrum przebiega zielona linia. Jak wiadomo, Turcja stara się o wejście do Unii Europejskiej. Od 2005 r. trwają na ten temat rozmowy między Ankarą a państwami członkowskimi. Nie bez znaczenia pozostaje kwestia Północnego Cypru. Jest to na tyle newralgiczny punkt, że wicepremier Turcji Besir Atalay jasno zaprezentował stosunek Ankary do prezydencji, którą po Polsce, w roku 2012, miał przejąć właśnie Cypr. Atalay zapowiadał zamrożenie stosunków z UE. Były to działania symboliczne, które nie wpłynęły znacząco na przebieg cypryjskiej prezydencji. Wyraziły jedynie to, co wiadomo od lat, czyli – tak jak Republika Cypryjska nie uznaje Republiki Tureckiej Cypru Północnego, tak samo Republika Tureckiego Cypru Północnego nie uznaje Republiki Cypryjskiej. Choć konflikt ten, na tle dzisiejszej Syrii czy Egiptu, wydaje się być błahy i niegroźny, to w dalszym ciągu pozostaje konfliktem, którego rozwiązania nie widać. Rozmowy pomiędzy przedstawicielami obu krajów toczą się powoli i mało konstruktywnie. Decyzji o odwołaniu sił ONZ brak.
DATY HISTORYCZNE
ks. Andrzej Komraus
nie Oliver Cromwell, przywódca rewolucji burżuazyjnej w Anglii. Urodził się 25 kwietnia 1599 r. w Huntington w średniozamożnej szlacheckiej rodzinie purytańskiej. Jako członek parlamentu przewodził purytańskiej opozycji przeciwko absolutyzmowi królewskiemu, a w wojnie domowej 1642 r. dowodził zreorganizowaną przez siebie armią, tzw. Armią Nowego Wzoru. Po odniesieniu szeregu zwycięstw, obaleniu monarchii i rozwiązaniu Izby Lordów w 1649 r. proklamował Anglię republiką (Commonwealth), stając na czele Rady Państwa i faktycznie prowadząc rządy dyktatorskie. W 1653 r. przybrał tytuł lorda protektora, odrzucając koronę królewską. Rządy Cromwella wprowadziły w Anglii tolerancję religijną, zezwalając na działalność wszystkich wyznań z wyjątkiem katolickiego, dopuszczono również do Anglii kupców żydowskich. Szereg reform przekształciło Anglię w nowoczesne państwo, a zwycięstwa wojsk Cromwella przyczyniły się do zdobycia przez Anglię dominującego (obok Francji) stanowiska w Europie.
14 września 258 r. w Kartaginie poniósł śmierć męczeńską Cyprian (Thascius Caecilius Cyprianus), biskup Kartaginy, teolog i pisarz, ojciec Kościoła. Urodził się w pierwszych latach III stulecia w zamożnej rodzinie pogańskiej. Otrzymał staranne wykształcenie i zasłynął jako retor. W 246 r. przyjął chrzest, a dwa lata później wybrano go biskupem Kartaginy. Podczas prześladowań za rządów Decjusza musiał opuścić miasto. Po roku powrócił do miasta i zaopiekował się chrześcijanami, którzy na skutek prześladowań odstąpili od wiary. Podczas zarazy w latach 252-254 organizował pomoc dla chrześcijan i pogan. Za rządów Waleriana został aresztowany i zesłany na pustynię, w 258 r. sprowadzony do Kartaginy został po procesie ścięty mieczem. Był autorem wielu pism dogmatycznych, teologicznych i etycznych; jest uważany za jednego z najwybitniejszych teologów chrześcijańskich przed Augustynem. W dziełach podkreślał znaczenie Pisma Świętego, przez które Bóg przemawia do człowieka, dlatego zawarta w nim nauka jest niewzruszoną prawdą.
15 października 1243 r.
MUZYKA
FILM
KSIĄŻKA
Franz Ferdinand Polscy fani brytyjskiego zespołu Franz Ferdinand mogli usłyszeć utwory z nowej ich płyty na początku sierpnia, w trakcie krakowskiego koncertu Coke Live Music Festival. Dla pozostałych Right Thoughts, Right Words, Right Action, czyli już czwarta z kolei płyta tego indie-rock i britpopowego zespołu ukazała się właśnie w sklepach. W odróżnieniu od dwóch poprzednich ta płyta przypomina muzycznie ich pierwszą i zarazem najpopularniejszą do tej pory. Jednocześnie, pomimo tej paraleli, muzyka z 2013 roku wydaje się jakby spokojniejsza i dojrzalsza, ale jednocześnie niepozbawiona dotychczasowych wpływów post-punka późnych lat 70. i nowej fali początku lat 80. I jak zwykle w muzyce szkockiego zespołu dużą rolę odgrywają teksty.
Wielkie Piękno Reżyser Paolo Sorrentino zasłużył w pełni na porównanie jego najnowszego filmu „Wielkie piękno” z klasykiem kina „Słodkie życie” autorstwa Frederico Felliniego. Zarówno „La Dolce vita” z 1960 roku, jak tegoroczny „La Grande Bellezza”, mają tego samego głównego bohatera – Rzym. Obydwa filmy opisują dekadenckie życie klasy średniej, a przewodnikiem i protagonistą jest w każdym z nich dziennikarz. U Felliniego gra go Marcello Mastroianni, a u Sorrentino odtwórcą jest Toni Servillo. Obaj aktorzy są brawurowi. Każdy z tych filmów pod swoją powierzchowną formą przekazuje głębokie wartości, krytykując społeczeństwo porusza tematy śmierci, miłości i przyjaźni. Pozostaje jedynie pytanie, czy istnieje słodkie życie i wielkie piękno?
Chłopiec, który zaginął Jeśli autor książki jest debiutantem, tak jak ma to miejsce w przypadku Drora A. Mishaniego, to jego pierwsze dzieło często jest porównywane z innymi znanymi na rynku księgarskim. Tak stało się również z kryminałem „Chłopiec, który zaginął”. Tajemniczy nastrój i sposób narracji stawia tego izraelskiego autora w jednym rzędzie z mistrzami mrocznych historii Henningiem Mankellem i Stiegiem Larssonem. Profesor Mishani jest specjalistą od historii literatury kryminalnej i pracuje jako lektor w wydawnictwie Keter Books. Historia zaginionego chłopca jest początkiem serii powieści osnutych dookoła postaci inspektora policji Avi Avrahama. Z początku błaha opowieść przeradza się w pasjonujący kryminał również ze względu na odmienne miejsce akcji.
POLECAMY
3 września 1658 r. zmarł w Londy-
w Trzebnicy zmarła Jadwiga Śląska, małżonka Henryka I Brodatego. Urodziła się w 1178 r. w Andechs (Bawaria); była córką Bertolda IV, hrabiego Giessen-Andechs i księcia Meranii. W klasztorze benedyktynek w Kitzingen otrzymała odpowiednie jej stanowi wykształcenie. Od 1190 r. przebywała we Wrocławiu na dworze księcia Bolesława Wysokiego, gdzie poślubiła jego syna Henryka I Brodatego. Bo objęciu w 1202 r. przez Henryka władzy w księstwie, została księżną śląską. Wywarła ogromny wpływ na rozwój duchowy i intelektualny Śląska, współdziałała z mężem w tworzeniu licznych fundacji kościelnych, organizowała szpitale i hospicja (m.in. szpital dla trędowatych w Środzie Śląskiej). Dbała o obniżanie powinności chłopskich, gromadziła zapasy żywności, które wykorzystywano w czasach głodu i powodzi. Po śmierci syna, Henryka II Pobożnego, który poległ podczas obrony Śląska przed najazdem Tatarów, księżna zamieszkała w klasztorze cysterek w Trzebnicy, pielęgnując chorych i troszcząc się o los więźniów i ubogich.
Marek Hause
19
PARAFIA EWANGELICKO-REFORMOWANA W ŻYCHLINIE Leżąca niedaleko Konina parafia ewangelicko-reformowana jest jedyną zachowaną od czasów polskiej Reformacji. Jej początki należy wiązać z ufundowaniem przez Piotra i Katarzynę Żychlińskich w 1610 r. drewnianego kościoła. W połowie XVIII w. dobra żychlińskie przeszły w posiadanie rodziny Bronikowskich, którzy stali się nowymi patronami zboru. Za ich czasów i w I połowie XIX w. zostały zbudowane wszystkie istniejące do dziś nieruchomości parafialne. Obiekty zabytkowe Kościół – wzniesiony w latach 1821-1822 w stylu klasycystycznym. Wnętrze proste i skromne, z centralnie umieszczoną kazalnicą. Po obu jej stronach znajdują się epitafia. Plebania – zbudowana w 1839 r., klasycystyczna, stylizowana na dworek i nosząca cechy charakterystyczne dla wielkopolskiego budownictwa wiejskiego. Dzwonnica – ufundowana w 1788 r. przez Adama Feliksa Bronikowskiego. Posiada trzy dzwony. Cmentarz – założony w 1811 r. Zachowały się cztery grobowce rodzin szlacheckich (Chlebowskich, Potworowskich, Żychlińskich i Opitzów) oraz XIX-wieczne nagrobki, m. in. Adama Helbicha, J. J. Scholtza. Mauzoleum – grobowiec w formie miniatury kościoła wybudowany w 1840 r. W 1942 r. hitlerowcy zbezcześcili go, usuwając trumny. Szczątki ludzkie pochowano na cmentarzu. Lapidarium – utworzone w latach 1985-1991 w obrębie dawnego cmentarza. Gromadzi nagrobki pochodzące z nieistniejących już parafii reformowanych. W najbliższej okolicy: • ścieżka edukacyjna przyrodniczo-kulturowa z tworzonym ogrodem biblijnym, • szlak turystyczny biegnący przez kompleks leśny Złotej Góry 187m n.p.m. (rezerwat przyrody) do Wyszyny (ruiny renesansowego zamku, barokowy kościół), • Jeziora Pątnowskie, Ślesińskie i inne z dobrze rozwiniętą bazą turystyczną (przystanie, plaże, wypożyczalnie sprzętu wodnego), • nadwarciański Park Krajobrazowy z ciekawą awifauną i zabytkami, • odkrywki węgla brunatnego. Parafia dysponuje 18 miejscami noclegowymi w pokojach 2 i 4 osobowych. Od 1998 r. duszpasterzem parafii jest ks. Tadeusz Jelinek, kapelan ekumeniczny Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego.
Parafia Ewangelicko-Reformowana Żychlin ul. Parkowa 7 • 62-571 Stare Miasto • tel. (+48) 632 442 624 www.zychlin.reformowani.pl • e-mail: ker@konin.lm.pl