Wiara i Mundur 2017/1

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO

ROK X nr 1 (49)

STYCZEŃ–LUTY 2017

TEMAT NUMERU

TORNISTER

PSYCHOLOG

Bezdomność w wielkim mieście

Pomagać na Bliskim Wschodzie

Dobrze, że jestem?

STR. 8

STR. 12

STR. 16

1


ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

2. 3.

Słowo od redakcji Gość – ksiądz Marcin Orawski Etyka – nasze refleksje Człowiek to cel, a nie środek – ks. kpt. Tomasz Wola

Luty Hasło miesiąca: „Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój domowi temu.” (Łk 10,5). 2 lutego: Dzień ofiarowania Pana Jezusa – Oczyszczenie Marii Panny. Święto upamiętnia ofiarowanie Jezusa Chrystusa w świątyni zgodnie z Prawem Mojżeszowym. W związku z ocaleniem pierworodnych synów Izraela podczas niewoli egipskiej, pierwszy syn w rodzinie był uważany za własność Boga. 40 dni po jego urodzeniu należało go złożyć w ręce kapłana, a następnie wykupić za symboliczną opłatę. Z obrzędem łączyła się ceremonia oczyszczenia matki dziecka. 5 lutego: Ostatnia niedziela po Epifanii. 12 lutego: 3. Niedziela przed Postem (Septuagesimae – 70 dni przed Wielkanocą). 19 lutego: 2. Niedziela przed Postem (Sexagesimae – 60 dni przed Wielkanocą). 24 lutego: Dzień apostoła Macieja. 26 lutego: Niedziela Przedpostna (Estomihi –„Bądź mi skałą obronną.” Ps 31,3). Marzec Hasło miesiąca: „Przed siwą głową wstaniesz i będziesz szanował osobę starca; tak okażesz swoją bojaźń Bożą; Jam jest Pan.” (3 Mż 19,32). 1 marca: Dzień Pokuty i Modlitwy (Środa Popielcowa) – początek czasu pasyjnego. 3 marca: Światowy Dzień Modlitwy. Temat: „Czy jestem sprawiedliwy wobec ciebie?” Liturgia przygotowana przez kobiety z Filipin. 5 marca: 1. Niedziela Pasyjna – Invocavit. Hasło: „Wzywać mnie będzie…” (Ps 91,15). Pierwsza niedziela czasu pasyjnego została ustanowiona Niedzielą Diakonii, co ma podkreślić znaczenie dobroczynności w życiu chrześcijanina. 12 marca: 2. Niedziela Pasyjna – Reminiscere („Pamiętaj Panie…” Ps 25,6). 19 marca: 3. Niedziela Pasyjna – Oculi („Oczy moje patrzą na Pana.” Ps 25,15). 25 marca: Dzień zwiastowania Marii Pannie. Upamiętnia objawienie się Marii Archanioła Gabriela i jego zapowiedź narodzenia Jezusa Chrystusa. 26 marca: 4. Niedziela Pasyjna – Laetare („Radujcie się z Jeruzalemem.” Iz 66,10).

Życie liturgiczne Kościoła

5

4. 5. 8. 10.

10

12. 13. 14. 15.

12

Rozważanie Słowa Bożego – ks. ppor. Dawid Banach

Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW

Bezdomność w wielkim mieście – rozmowa z pastorem Joachimem Lenzem

Wydarzenia z Kościoła EwangelickoAugsburskiego w RP – ks. Adam Malina

Tornister Pomagać na Bliskim Wschodzie – Agata Ring

Na celowniku ewangelika Od pokusy do godności – Łukasz Cieślak

Jedynie Słowo Komu służysz – Piotr Lorek

Okiem cywila Spraw sobie psa – Daria Stolarska Pewność siebie – Marek Hause

16.

Psycholog Dobrze, że jestem? – Alina Lorek Gdy po misji świat staje się inny – Anna Siemion-Mazurkiewicz

18.

Kolekcjoner Album falerystyczny – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Podaruj mi trochę słońca – Karina Wisłocka

19.

Daty historyczne – ks. Andrzej Komraus Polecamy – Marek Hause

Temat numeru: Bezdomność w wielkim mieście Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Marek Hause, Anna Hopfer-Wola, Karina Wisłocka, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska Na okładce: zdjęcie z kampanii społecznej Berlińskiej Misji Miejskiej, berliner-stadtmission.de Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Rysiu, my tak ważymy tych ludzi i mierzymy, a oni wszyscy niezmiennie mają taką samą wartość... Rys. Karolina Suchan-Okulska


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

nasze refleksje Człowiek to cel, a nie środek

GOŚĆ – Bezdomnym można zostać szybciej, niż się spodziewamy – twierdzi w „Rozmowie numeru” pastor Joachim Lenz, członek największej organizacji zajmującej się bezdomnymi w Berlinie. Choć na szczęście dla większości to scenariusz ekstremalnie negatywny, to nikt do końca nie może go wykluczyć. Rozmówca zwraca uwagę, że główną przyczyną bezdomności, szczególnie wśród mieszkańców dużych miast, wcale nie jest – jak można by przypuszczać – brak środków materialnych, ale problemy życiowe, które zaczęły się dużo wcześniej. Niedawno uczestniczyłem w dyskusji na temat barier, które utrudniają funkcjonowanie osób z niepełnosprawnościami. Jeden z działaczy społecznych, sam poruszając się na wózku, zwrócił uwagę, że największe przeszkody istnieją w ludzkiej świadomości. Wylicza się, że w Polsce osób z niepełnosprawnościami jest około 12-15 procent, a zatem w dyskusjach na przykład o barierach architektonicznych, myślimy o mniejszości. Ważnej, ale jednak mniejszości. Tymczasem niepełnosprawność czeka każdego człowieka albo w wyniku choroby, albo po prostu na skutek starzenia się. Rozmawiamy więc o problemach każdego z nas. Rzecz jasna, nikt nie twierdzi, że podobna zależność istnieje w przypadku bezdomności czy biedy. Niemniej warto dopouścić do świadomości myśl, że życiowe upadki, kłopoty finansowe, uzależnienia, a w skrajnych przypadkach utrata dachu nad głową, to nie tylko problemy innych. Tym bardziej, że istnieje coś, co łączy wszystkich – to ludzka godność. – Obdarzamy ludzi szacunkiem i postępujemy z nimi w duchu miłości – podkreśla pastor Lenz. Jedną z przyczyn, dla których pragniemy, a nieraz tak rozpaczliwie szukamy miłości, jest to, że tylko ona stanowi lekarstwo na samotność, wstyd i smutek. Bez miłości nie da się skutecznie pomagać. Osoby, które zawitają do Misji Miejskiej na dworcu głównym w Berlinie, zawsze tytułowane są „pan”, „pani”. To goście. I dla wielu ten właśnie gest, wydawałoby się mało znaczący, staje się impulsem do walki o swe życie. Bo „pan”, „pani”, znaczy, że jestem coś wart. Każdemu może powinąć się noga. Problemy rodzinne lub zawodowe, choroba, wypadek, niszczący nałóg, a czasem po prostu okoliczności. Warto mieć świadomość, że kierując się miłością i płynącym z niej szacunkiem do każdego człowieka pomagamy nie tylko innym, ale chyba przede wszystkim sobie. Nawet – oby tak było – gdy nic złego nam się w życiu nie przydarzy. Miłość może nas ocalić – bez miłości nie można ocalić nikogo.

Życzę miłej lektury

Marcin Orawski

Niemiecki filozof Immanuel Kant powiedział kiedyś istotne słowa: „Traktuj człowieka zawsze jako cel, nigdy jako środek”. Myśl ta jest do dziś fundamentem refleksji nad pojęciem godności człowieka jako jednostki oraz ludzi jako grupy – czyli społeczeństwa. Takie idee jak równość, wolność, miłość czy braterstwo powinny otwierać furtkę dla relacji międzyludzkich. Ich brak natomiast może być podstawą do tworzenia możliwości powstawania różnych „elit” wykorzystujących innych, którzy stają się jedynie środkiem do osiągania celów. W ten sposób poczucia godności można pozbawić zarówno jednostkę, jak i cały naród, co może być wykorzystane przez manipulatorów, despotów czy tyranów. Jednym z mechanizmów wykorzystywanych dość często w tym procesie jest posługiwanie się tak zwaną pedagogiką wstydu, zarówno w domowym zaciszu, jak w szerszym środowisku. Ludzie ją wykorzystujący, naruszając prawa drugiego człowieka, są skłonni posługiwać się innymi jako środkiem, zapominając – specjalnie lub przypadkowo – że wszyscy ludzie to istoty mające godność i należy ich zawsze cenić. Jeszcze mniej zrozumiałym dla wielu osób jest personalistyczna niestopniowalność człowieczeństwa, która oznacza, że każdemu człowiekowi przysługuje elementarny szacunek i prawo do egzystencji w ludzkich warunkach. Nawet osobom przez wielu określanym jako „pasożyty społeczne”. Człowiek, jakim by nie był, nie jest przedmiotem i nie można go używać jako środka do celu. Dlatego ważnym jest, aby posiadać świadomość także własnej godności i własnej wartości. Człowiek nie ma ceny, a posiada bezwzględną wartość. Opierając się na jednej z głównych zasad etyki moralności trzeba podkreślić: „persona est affirmanda propter seipsam” (osobę należy akceptować dla niej samej). Bardzo często zdarza się, że człowiek, który nie ma poczucia własnej godności i nie ceni sam siebie, nie będzie też cenić innych ludzi, społeczeństw, narodów. Wtedy do języka pojęć i zachowań wkradają się: znieważanie, ubliżanie, hańbienie, zbezczeszczenie, poniżenie czy w końcu upokorzenie. Z tego powodu szacunek dla samego siebie, poczucie własnej wartości okazuje się kluczową sprawą wobec postawy poszanowania innych. Osoba potrafiąca bronić swojej godności nie daje się łatwo wykorzystać lub zmanipulować. Dlatego walczymy o własną godność, aby walczyć o godność innych. Ceńmy swoją wartość, aby drugi człowiek, nasz bliźni był dla nas celem, a nie środkiem w życiu.

ks. kpt. Tomasz Wola

redaktor naczelny

3


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO

Okażmy się mędrcami Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejemie Judzkim za króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon. Gdy to usłyszał król Herod, zatrwożył się, a z nim cała Jerozolima. Wówczas Herod przywołał potajemnie mędrców, dokładnie dowiedział się od nich o czasie pojawienia się gwiazdy. I posłał ich do Betlejem, i rzekł: Idźcie, dokładnie się dowiedzcie o dziecięciu, a gdy je znajdziecie, donieście mi, abym i ja poszedł oddać mu pokłon. Oni zaś, wysłuchawszy króla, odeszli. A oto gwiazda, którą ujrzeli na Wschodzie, wskazywała im drogę, a doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się. A ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali. I wszedłszy do domu, ujrzeli dziecię z Marią, matką jego, i upadłszy, oddali mu pokłon, potem otworzywszy swoje skarby, złożyli mu w darze złoto, kadzidło i mirrę. (Mt 2,1-3.7-11) Czas Świąt Bożego Narodzenia już za nami. Z radością chodziliśmy do kościoła, a oddając się sielance świątecznych spotkań, prezentom, kolędowaniu, mogliśmy poczuć coś, co nazywane jest magią świąt. Ale dla nas, wierzących, istnieje przecież jeszcze większa głębia – przeżywanie Bożego Słowa. Ewangelia świąteczna niosła ze sobą opisy spotkań z nowonarodzonym Jezusem. Ilu z nas zastanawiało się nad lękiem, jaki ogarniał pastuszków na polach betlejemskich, kiedy zobaczyli aniołów i usłyszeli wezwanie, by ruszyć pośpiesznie do miejsca, gdzie narodził się Zbawiciel. Choć zaskoczeni i z „pustymi rękami”, ruszyli bezzwłocznie, by spotkać się z Nowonarodzonym. Co więcej, wieść o tym rozgłaszali wszędzie dokoła. Czy to nie z nimi chcemy się często utożsamiać? My też lękamy się spotkania z Jezusem oraz tego, jak to wpłynie na nasze życie. Nauczyliśmy się zarazem, że w nasze „puste ręce” wkładamy wiarę, pobożność. I w drogę… Święto Epifanii z kolei ukazuje nam zupełnie inny aspekt spotkania ze Zbawicielem. Tym razem to nie relacja spotkania ludzi z nizin społecznych, a – jak to współcześnie byśmy określili – establishmentu. Na ten temat wiele zostało już powiedziane i napisane. Wystarczy jedynie wspo-

4

ks. ppor. Dawid Banach

mnieć, że jest to świadectwo o Jezusie, który jako prawdziwa światłość przyszła na świat dla wszystkich ludzi. Jednak ten opis ukazuje coś jeszcze. Postawy króla Heroda oraz mędrców mogą mieć bardziej uniwersalny charakter. Może w pierwszej chwili nie widzimy się w żadnej z tych ról. Jednak wiedząc, z perspektywy czasu, jak Jezus odwrócił bieg historii, jak dokonał dzieła zbawienia i jak wielkie zadanie nam – wierzących w niego, pozostawił, musimy się również i z tym obrazem skonfrontować. Gdyż nie wystarczy być tylko przerażonym pastuszkiem, który zmotywowany świątecznym wezwaniem anioła idzie do Jezusa, by oddać mu pokłon. Życie wymaga od nas o wiele większego zaangażowania – sam Jezus wymaga od nas większego zaangażowania. To nasz Zbawiciel przekazał nam słowa o największych przykazaniach, o miłości Boga i bliźniego. Zaś apostoł Jan w swoim pierwszym liście dobitnie nam je tłumaczy pisząc: „Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego.” (1 J 4,20-21). Kiedy te słowa przelejemy na obraz rozważanych słów Ewangelii, naszym oczom ukaże się potężne wyzwanie: kim być w obliczu spotkania z ubogim Chrystusem? Kim być w obliczu spotkania z ubogim człowiekiem? Kim być, kiedy uzmysłowimy sobie, że dziś świadectwem wiary w Jezusa będzie nie tylko nasza pobożna postawa, ale nasze podejście do tego „najmniejszego” w naszym społeczeństwie? My żyjemy obietnicą powtórnego przyjścia Jezusa na świat. My również podążamy w swoim życiu za gwiazdą, za światłością. Tylko jak mamy się zachować? Ówczesne wyżyny społeczne poszły w dwóch kierunkach. Mędrcy wybrali Jezusa, króla, ale jakże ubogiego. Z pewnością byli w szoku, że nie znaleźli go w pałacu. W dodatku okazało się, że potrzebna jest ich pomoc i wsparcie. Jednak, jak pokazała historia, byli ufni bożym znakom do końca, przekazując swoje hojne dary Jezusowi i jego rodzinie. Był też Herod, ten, który nie mógł się pogodzić z taką realizacją Bożych obietnic. Odrzucił Jezusa i jego posłannictwo. Odrzucił przez to również drugiego człowieka, pokazując swoimi czynami, jak gardzi ludzkim życiem. Niezależnie od stopnia naszej zamożności, stajemy w obliczu Chrystusowych wyznań. Konfrontowani jesteśmy z tymi „najmniejszymi” i to na nich okazać się powinna nasza wiara. Możemy być w szoku, że spotkanie z ubogimi, bezdomnymi, głodnymi jest odbiciem naszego spotkania z Jezusem… Ale bądźmy ufni Bożym słowom. Okażmy się mędrcami w naszym postępowaniu. Okażmy się kimś, kto wyciąga pomocną dłoń do drugiego, potrzebującego człowieka, gdyż na tę pomoc ktoś czeka i jej potrzebuje.


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Kurs etyki Wykłady dla żołnierzy połączone z dyskusją na tematy etyczne organizuje regularnie ksiądz kpt. Tomasz Wola. Kapelan ewangelicki poprowadził kolejne zajęcia w poniedziałek 14 listopada w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu. Wzięło w nich udział około pięćdziesięciu żołnierzy, będących w trakcie szkolenia na pierwszy stopień oficerski.

Biskup płk Mirosław Wola z ks. ppłk. Wiesławem Żydlem oraz ks. kmdr. por. Marcinem Pilchem na cmentarzu MW w Gdynii. Fot. MW

upamiętnienia marynarzy i oficerów, a dziekan Marynarki Wojennej ksiądz kmdr por. Marcin Pilch poprowadził okolicznościową modlitwę. Główną część obchodów stanowiło nabożeństwo, w którym wzięli udział między innymi: gospodarz miejsca – biskup prof. Marcin Hintz, przedstawiciele 3. Flotylli Okrętów, Centrum Operacji Morskich, Akademii Marynarki Wojennej oraz Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Kazanie wygłosił biskup płk Mirosław Wola.

Uroczystość promocji na pierwszy stopień oficerski. Na pierwszym planie ks. ppłk Sławomir Fonfara. Fot Maciej Nędzyński

Promocja na pierwszy stopień oficerski Ksiądz kpt. Tomasz Wola z uczestnikami zajęć z etyki w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu. Fot. archiwum EDW

Obchody święta MW W sobotę 26 listopada Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe zorganizowało obchody 98. rocznicy odtworzenia Marynarki Wojennej. Z tej okazji w kościele ewangelicko-augsburskim w Sopocie odbyło się uroczyste nabożeństwo wojskowe. Poprzedziła je odprawa kapelanów EDW, na której ustalono plan działań na nadchodzące miesiące. Uroczystości rozpoczęły się rano na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni. Tam ewangelicki biskup wojskowy wraz z dziekanami i kapelanami EDW złożył kwiaty dla

W niedzielę 27 listopada na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie odbyła się promocja na pierwszy stopień oficerski żołnierzy rezerwy. W uroczystości uczestniczył minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, a aktu promowania 176 żołnierzy dokonali: szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Mieczysław Gocuł oraz jego zastępcy: generał broni Michał Sikora i generał brygady Jan Dziedzic. EDW reprezentował dziekan Rodzaju Sił Zbrojnych – Wojsk Lądowych ppłk Sławomir Fonfara.

Obchody rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego W poniedziałek 28 listopada w Kopnej Górze odbyły się uroczystości rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego, w których uczestniczył ksiądz mjr Tomasz Wigłasz. Hołd

5


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017 był obecny także Dziekan Rodzajów Sił Zbrojnych – Sił Powietrznych ksiądz ppłk Wiesław Żydel. Biskup Wola reprezentował Kościół ewangelicki 21 grudnia na opłatku w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych, gdzie wraz z biskupem polowym Wojska Polskiego generałem brygady Józefem Guzdkiem poprowadził modlitwę ekumeniczną i udzielił zebranym błogosławieństwa. Zwierzchnik EDW wziął udział także w spotkaniu świątecznym dla służb mundurowych, które odbyło

Ksiądz mjr Tomasz Wigłasz (z lewej) na obchodach rocznicowych Powstania Listopadowego w Kopnej Górze. Fot. TVP3 Białystok

powstańcom spod Sokołdy oddali podlascy parlamentarzyści, samorządowcy oraz służby mundurowe.

Dzień podchorążego AMW Tegoroczne obchody rozpoczęły się, zgodnie z tradycją, we wtorek 29 listopada o godzinie 16.30 na placu apelowym Akademii Marynarki Wojennej. Uroczysty apel oraz przekazanie władzy studentom – to główne części Dnia Podchorążego. Święto jest obchodzone na pamiątkę wydarzeń z 29 listopada 1830 roku, które zapoczątkowały Powstanie Listopadowe. Współcześni podchorążowie – studenci AMW, przypominają tradycję walki o niepodle-

Biskup płk Mirosław Wola na spotkaniu świątecznym, które odbyło się na zaproszenie prezydenta RP Andrzeja Dudy. W drugim rzędzie ks. ppłk Wiesław Żydel. Fot. Krzysztof Stępkowski

się 20 grudnia w gmachu Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Przy wigilijnym stole opłatkiem łamali się strażnicy graniczni, policjanci, żołnierze, strażacy, celnicy, przedstawiciele Służby Więziennej, Służby Ochrony Kolei, Straży Miejskiej. Biskup podzielił się z zebranymi refleksją biblijną i poprowadził modlitwę. W spotkaniu uczestniczyli również biskupi ordynariatów: rzymskokatolickiego i prawosławnego.

Błogosławieństwa podchorążym i innym uczestnikom obchodów udzielił ks. kmdr por. Marcin Pilch. Fot. Krzysztof Miłosz AMW

głość, oddając hołd patriotycznej młodzieży wojskowej tamtych czasów. W uroczystościach wziął udział ewangelicki dziekan Marynarki Wojennej ksiądz kmdr por. Marcin Pilch, który udzielił błogosławieństwa podchorążym.

Świąteczne spotkania z żołnierzami Dni poprzedzające święta Narodzenia Pańskiego to czas wytężonej służby duszpasterskiej kapelanów wojskowych. Jak co roku, uczestniczyli w licznych spotkaniach opłatkowych, przekazując życzenia i dzieląc się refleksjami opartymi na Ewangelii. Ewangelicki biskup wojskowy pułkownik Mirosław Wola uczestniczył w spotkaniu świątecznym, na które 15 grudnia zaprosił żołnierzy i ich rodziny prezydent RP Andrzej Duda. W siedzibie 7. Dywizjonu Lotniczego w Nowym Glinniku biskup Wola przeczytał fragment Ewangelii, podzielił się biblijną refleksją i złożył życzenia. Na spotkaniu

6

Ksiądz kpt. Tomasz Wola składa życzenia świąteczne na uroczystości w Złocieńcu. Fot 2. BZ

Kapelan ewangelicki ksiądz kpt. Tomasz Wola reprezentował Kościół ewangelicki na spotkaniu 23 grudnia w Komendzie 1. Regionalnej Bazy Logistycznej w Wałczu. Uczestniczyli w nim między innymi: kadra i pracownicy bazy, przedstawiciele jednostek i instytucji wojskowych z garnizonu Wałcz, a także zaproszeni goście. Komendant pułkownik Paweł Mela podziękował zebranym za całoroczny wysiłek oraz wspomniał o żołnierzach i pracownikach pełniących służbę z daleka od bliskich i rodzinnego kraju. Bożonarodzeniowe życzenia oprócz księdza Woli złożył także kapelan rzymskokatolicki ksiądz mjr Witold Kurek.


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017 którzy 21 grudnia 2011 r. polegli w Afganistanie. Żołnierze zginęli w wyniku wybuchu miny-pułapki, która eksplodowała pod pojazdem opancerzonym w czasie powrotu do bazy w Ghazi. Był to najtragiczniejszy pod względem liczby poległych dzień dla Wojska Polskiego od czasu zakończenia II wojny światowej. W misjach pokojowych i bojowych poza granicami państwa zginęło do 2015 roku 120 żołnierzy.

Nominacje generalskie

Na wojskowej wigilii w 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej życzenia złożył ks. kmdr por. Marcin Pilch. Fot. archiwum EDW

Kilka dni wcześniej, 16 grudnia, ksiądz kpt. Wola brał udział w wigilii wojskowej w 2. Brygadzie Zmechanizowanej w Złocieńcu, a także 22 grudnia w spotkaniu świątecznym w 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. W uroczystościach uczestniczyli dowódcy podległych jednostek wojskowych, żołnierze rezerwy, honorowi żołnierze dywizji, kadra i pracownicy. Ksiądz Wola odczytywał fragmenty Pisma Świętego, prowadził modlitwę oraz udzielał błogosławieństwa. W opłatkowym spotkaniu, które odbyło się 15 grudnia w dowództwie 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej wziął udział ewangelicki dziekan Marynarki Wojennej ksiądz kmdr por. Marcin Pilch. Uroczystości przewodniczył zastępca dowódcy – szef sztabu 16. PDZ pułkownik Robert Orłowski. Opłatkiem przełamali się zaproszeni goście – parlamentarzyści, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, duchowieństwo, żołnierze i pracownicy, byli oraz obecni dowódcy.

Ewangelicki biskup wojskowy uczestniczył we wtorek 10 stycznia w uroczystości, podczas której prezydent Andrzej Duda wręczył akty mianowania na stanowiska dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generałowi dywizji Sławomirowi Wojciechowskiemu oraz dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej generałowi brygady Wiesławowi Kukule. Uroczyste przekazanie obowiązków na stanowisku dowódcy RSZ odbyło się 12 stycznia.

Hierarchowie duszpasterstw wojskowych oraz oficjalni goście na ceremonii wręczenia nominacji generalskich przez prezydenta Andrzeja Dudę. Fot. ppor. Robert Suchy/CO MON

Dzień Pamięci 2016 Dzień 21 grudnia, na mocy decyzji Ministra Obrony Narodowej z 23 lipca 2015 roku, został ustanowiony Dniem Pamięci o Poległych i Zmarłych w Misjach i Operacjach Wojskowych poza Granicami Państwa. W tegorocznych

Spotkanie noworoczne w CSSP W siedzibie Centrum Szkolenia Sił Połączonych (JFTC) w Bydgoszczy odbyło się 12 stycznia noworoczne spotkanie dowództwa. W uroczystości uczestniczyli: władze miasta i województwa, kadra instytucji współpracujących z JFT, partnerzy biznesowi, władze uczelni bydgoskich oraz żołnierze i pracownicy Centrum. EDW reprezentował ks. mjr Tadeusz Jelinek.

Dzień Pamięci: Słowem Bożym służyli biskupi – Jerzy Pańkowski i Mirosław Wola oraz kapelan rzymskokatolicki. Fot. CWDPGP

uroczystościach uczestniczył ewangelicki biskup wojskowy płk Mirosław Wola. Ustanowienie Dnia Pamięci w tym konkretnym dniu związane jest z tragiczną śmiercią pięciu żołnierzy 20. Brygady Zmechanizowanej z Bartoszyc,

W spotkaniu noworocznym uczestniczył ks. mjr Tadeusz Jelinek (z lewej). Fot. Stanisław Gazda

7


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

BEZDOMNOŚĆ W WIELKIM MIEŚCIE – To nie brak środków materialnych jest główną przyczyną utraty dachu nad głową – mówi pastor Joachim Lenz, członek zarządu głównego Berlińskiej Misji Miejskiej, największej organizacji zajmującej się bezdomnymi w Berlinie. Jest popołudnie 23 grudnia, dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia, siedzimy w przytulnej kafeterii należącej do Berlińskiej Misji Miejskiej. Mamy mało czasu na rozmowę, a i tak co chwilę przerywa nam telefon. Jutro o 22.00 na dworcu głównym w Berlinie pastor wygłosi kazanie dla bezdomnych i wszystkich, którzy są w drodze. To rzadkie, żeby świętować z bezdomnymi w Wigilię. Jest dużo tego typu inicjatyw, ale odbywają się one zwykle wcześniej. Skąd pomysł, żeby to było akurat w tę noc, pracownicy nie protestowali? Nie (śmieje się). Jestem pastorem, więc święta to dla mnie i tak okres wytężonej pracy. Od czasu, kiedy działam w organizacji, obserwuję zwiększone zainteresowanie wolontariatem właśnie w okresie świątecznym. Jeśli ludzie chcą się angażować, to najczęściej deklarują niedzielne popołudnia, dni wolne od pracy lub święta. To pokazuje, jak bardzo są samotni, bo to tak zwany prime time rodzinny. Ludzie mają dosyć życia dla siebie i szukają społeczności, bliskości, relacji z drugim człowiekiem, chcą się czuć potrzebni. W nabożeństwie na dworcu uczestniczy wielu ludzi, którzy nie są bezdomni. Nieraz przychodzą, żeby docenić, jak wiele mają, posiadając dach nad głową. To palący problem w naszym mieście i kraju, biorąc pod uwagę masy ludzi napływających do nas z Syrii. W zeszłym roku osiągnęliśmy punkt krytyczny. Problem bezdomności był i będzie, szczególnie w dużych miastach. Dzisiejsza sytuacja bardzo mi przypomina koniec XIX wieku, czyli czas, kiedy nasza organizacja została założona. Po zakończeniu wojny francusko-pruskiej tłumy uchodźców z małych wsi i miasteczek szukały nowego miejsca do życia i pracy. Często nie mieli gdzie mieszkać, co jeść. Misja miejska została powołana, aby ich odnaleźć, dać wsparcie duchowe i nierzadko materialne. Spektrum działalności rozszerzało się w miarę diagnozowanych potrzeb: od szkółek niedzielnych – nauki czytania i pisania dla dzieci, poprzez pomoc bezdomnym i chorym, sierotom, aż po wykupywanie młodych dziewcząt od sutenerów. Ale i dzisiaj bezdomnym można stać się bardzo szybko, szybciej niż się przypuszcza, szczególnie w dużych miastach. To nie brak środków materialnych jest główną przyczy-

8

ną utraty dachu nad głową, tylko problemy, które musiał mieć człowiek na długo przedtem. U nas ma okazję uświadomić je sobie, bo nie jesteśmy zwykłą noclegownią, tylko kompleksem pomocowym, świadczącym wsparcie na wszystkich etapach wychodzenia z bezdomności. Ale nie pracujecie tylko na dworcu. Mamy też tak zwany bus zimowy. To auto z dwoma pracownikami socjalnymi, które krąży po mieście i udziela pomocy ambulatoryjnej, kiedy ktoś odmawia przyjścia do noclegowni. Nasze rozwiązania kopiują inne miasta i kraje. Zeszłej zimy, podsumowując sezon, mogliśmy nie bez satysfakcji stwierdzić, że nie było ani jednego zgonu z powodu zamarznięcia. Wiem, że zwracacie szczególną uwagę na właściwe podejście do ludzi w potrzebie. Mottem naszej organizacji jest zasada z Księgi Jeremiasza „Starajcie się o pomyślność miasta”, dlatego tutaj każdy człowiek jest witany jak gość. Gość jest często w opłakanym stanie, ale ma wartość i godność. Obdarzamy ludzi szacunkiem i postępujemy z nimi w duchu miłości. W praktyce oznacza to, że każdy człowiek, który zawita w nasze progi, obojętnie w jakim stanie, tytułowany jest „panem”, „panią”. Na przykład mówimy „Dobry wieczór panu!”, nawet jeśli ktoś jest kompletnie pijany i leży we własnych odchodach, czyli w sytuacji, kiedy nawet on sam już nie szanuje swojego człowieczeństwa. To bardzo ważne, bo to pierwszy krok do nawiązania relacji na bazie wzajemnego szacunku. Mieliśmy wielokrotnie okazję rozmawiać z ludźmi wychodzącymi z bezdomności, którym ten pierwszy zwrot „pan” dał nowy impuls, że jeszcze jestem coś wart. Zwrot „serdecznie witamy” to nasze zobowiązanie. Jeśli przychodzisz, to poczuj się tutaj dobrze, jesteś mile widziany, ale i zachowuj się odpowiednio, jak w gościnie. My dokładamy starań, żebyś dostał u nas schronienie, ciepły kąt i ciepłą, codziennie świeżą zupę. Słyszałam, że nawet dwie zupy do wyboru. Dlaczego gotujecie drugą potrawę „halal”, czyli bez wieprzowiny? Nie za duża uprzejmość? Skoro zapraszam gości, to muszę się postarać i jeśli wiem, że może przyjść gość, który nie będzie jadł wieprzowiny,


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017 a takich miewamy wielu, to wypada mi mieć coś takiego do jedzenia. To kwestia uprzejmości i wyjścia naprzeciw. Zjawiali się na przykład dwaj młodzi mężczyźni, którzy między sobą rozmawiali, a potem wolontariusz powiedział nam, że byli bardzo zdziwieni, bo do tej pory mówiono im, że Zachód jest zły, ludzie są nieuprzejmi, to psy, a oni z niedowierzaniem odkrywali, że to nieprawda. Było to dla nich niebywałe doświadczenie. Tak się zaczyna dobra integracja. Czy coś się nie zepsuło po ataku terrorystycznym na jarmark bożonarodzeniowy, który miał miejsce kilka przecznic stąd? Nie jesteście naiwnymi romantykami, którzy wierzą w „multikulti”? Nie. Jesteśmy poruszeni, zginęło wielu niewinnych ludzi. Był to bezsensowny atak chorego człowieka. Nie możemy jednak dać się sparaliżować strachem, nie można codziennie żyć w niepokoju i reagować histerycznie. Nie jesteśmy też romantyczni, bo sama pani czuje, że zapach, którym się otaczamy, to nie perfumeria. My na co dzień obcujemy ze śmiercią i cierpieniem i to może sprawia, że jesteśmy bardziej odporni. Czy jest zainteresowanie tego typu ciężkim wolontariatem? W całym Berlinie mamy ponad dwa tysiące osób pracujących systematycznie i w sposób zorganizowany. Nie sposób przecenić ich pracy. Fala uchodźców byłaby nie do ogarnięcia, gdyby nie ich spontaniczna, wielka pomoc. Mamy wielu znamienitych wolontariuszy, wymienię tylko tych najbardziej zapadających w pamięć. Zadzwonił do mnie emerytowany szef berlińskiej policji i poprosił o jakieś zajęcie, bo czuje się zbyt młody i silny, by – jak to określił – dać się ciągnąć jamnikowi przez park. Jest u nas były manager Siemensa, który stwierdził, że zarobił już tyle pieniędzy na sprzedaży, że spokojnie może robić coś, co ma sens i daje poczucie mocy sprawczej. Zorganizował łaźnię miejską oraz pralnię dla bezdomnych w centrum Berlina. Obecny prezydent naszego kraju przyszedł z okazji otwarcia jadłodajni miejskiej i obiecał, że po skończonej kadencji też będzie wpadał pozmywać talerze. Przychodzą radni miejscy, bez fleszy i aparatów. Pomagają, bo widzą w tej pracy sens. Mamy też wielu byłych przestępców, którzy odbywali u nas kary – odpracowywali zaległe grzywny, niskie wyroki. Teraz przychodzą dobrowolnie, czują się tu akceptowani i co najważniejsze – potrzebni.

i może pić alkohol niskoprocentowy, ale nie w towarzystwie i nie dla przyjemności. Nie otwieramy też noclegowni przed 21.00, nawet gdy jest bardzo zimno. Jeśli ludzie mają sobie poradzić z problemami, a nie od nich uciekać, nie może być za wygodnie. To ma być pomoc, a nie wyręczanie. Przychodzą do was żołnierze na warsztaty w ramach zajęć z etyki. Dlaczego akurat tutaj? Z wielu powodów. Po pierwsze lubimy się z ich kapelanem wojskowym (śmiech), a naprawdę chodzi o aspekt człowieczeństwa i godności, o którym już mówiłem. Żołnierz jeździ dzisiaj po całym świecie, ma broń i w ramach swych działań używa legalnej przemocy. Chodzi o to, żeby zawsze pamiętał o miłosierdziu wobec niebezpośrednich uczestników wojny, kobietach, dzieciach i widział w przeciwniku człowieka. Drugi aspekt, to unaocznienie problemów, które mają ludzie, najczęściej mężczyźni – bo to oni stanowią najliczniejsza grupę bezdomnych – i do czego może doprowadzić udawanie, że problemy nie istnieją. Wasza siedziba jest w centrum miasta, to wspaniała parcela. Nikt nie chce was usunąć na obrzeża i w to miejsce postawić drogiego drapacza chmur? Senat miasta uważa, że jesteśmy w idealnym miejscu, bo mamy być tam, gdzie jesteśmy potrzebni. Tu podziwiać można też najważniejsze, reprezentacyjne, strzeliste, luksusowe budynki, na tle których bieda ludzka jest wręcz niesmaczna, ale istnieje i jest prawdziwa. Widzę na waszym plakacie symbol miasta, czyli kopułę wieży telewizyjnej, w której odbija się słońce tworząc znak krzyża. Ta wieża miała być kunsztem architektonicznym socjalizmu, najwyższym budynkiem w ówczesnym Berlinie – taka wieża Babel. Okazało się, że gdy jest słonecznie, to

Sens tej pracy polega na…? Wyciągnięciu ręki do człowieka w potrzebie, pochyleniu się nad nim, ale tylko po to, żeby pomóc mu wstać. Fot. berliner-stadtmission.de

Przyjmujecie ludzi nawet pod wpływem alkoholu? Jeśli ktoś jest chory i ma kaszel, to lekarz nie mówi: przyjdź, jak przestaniesz kaszleć. Tak samo jest z chorobą alkoholową. Nie odsyłamy chorych, oferujemy im pomoc, kompleksowo, krok po kroku. Nie można wyjść z wielu problemów, jakie składają się na bezdomność od razu, trzeba je zdiagnozować i po kolei starać się rozwiązywać, to żmudna i długa droga, ale nie beznadziejna. Jeśli ktoś nie chce lub nie może przestać pić, to też mieszka u nas

promienie układają się na płatach stali w taki sposób, że widać wyraźnie krzyż. Dzisiaj pokazują to przewodnicy, ale kiedyś była z tego solidna awantura, a STASI węszyła wręcz sabotaż. Tak więc, jak pani widzi, krzyż, dobro, miłość zawsze na końcu zwyciężą, choćbyśmy nie wiem jak starali się zrobić temu wbrew. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola

9


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO W POLSCE www.luteranie.pl W Święto Niepodległości

W warszawskich obchodach Święta Niepodległości przed Grobem Nieznanego Żołnierza uczestniczyli biskupi Kościoła luterańskiego: Jerzy Samiec, Mirosław Wola oraz Jan Cieślar. Biskup Cieślar został odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności na rzecz dialogu ekumenicznego.

Fot. luteranie.pl

Wręczono nagrodę im. Macieja Lisa

16 listopada w Oratorium Marianum Uniwersytetu Wrocławskiego miało miejsce uroczyste wręczenie nagrody im. dr. Macieja Lisa Lidii Lempart za działania na rzecz osób z niepełnosprawnościami i za budowanie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce i na Ukrainie. Wyróżnienie wręczył zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk. Zmarły w 2015 roku Maciej Lis, był Terenowym Przedstawicielem RPO, członkiem władz Kościoła luterańskiego oraz kuratorem parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu.

200 lat teologii w Warszawie

Ekumeniczna konferencja pt. „200 lat teologii uniwersyteckiej w Warszawie”, odbyła się w dniach 17 i 18 listopada w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej oraz Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Uroczystość była związana z jubileuszem dwóch wieków istnienia Uniwersytetu Warszawskiego. Wzięli w niej udział między innymi: biskup Jerzy Samiec oraz kardynał Ka-

10

zimierz Nycz. „Chcemy wspólnie dbać o obecność teologii w uniwersyteckich debatach, wzajemnie się wspierać i uczyć się od siebie” – napisali we wspólnej deklaracji teologowie różnych wyznań chrześcijańskich.

Reformacja i Dolny Śląsk

Sejmik Województwa Dolnośląskiego 25 listopada podjął uchwałę w sprawie ustanowienia roku 2017 Rokiem Pamięci o Reformacji. Rezolucja przeszła bez głosu sprzeciwu, przy dwóch głosach wstrzymujących się. Treść dokumentu przypomina o wystąpieniu Marcina Lutra i odnosi się do „okoliczności początków ruchu reformacyjnego, jego znaczenia i roli zarówno w historii powszechnej, jak i dla regionu”. Podkreśla też wartość wolności wyznania i religijnej tolerancji, dzięki którym udało się uniknąć na ziemiach polskich wojen religijnych oraz odbudować Dolny Śląsk po 1945 roku z poszanowaniem dziedzictwa przeszłości.

Nowa książka na 500 lat Reformacji

Wydawnictwo Augustana opublikowało pierwszy tom książki o Reformacji „Historia i teologia luterańskiej odnowy Kościoła w Niemczech w XVI wieku”. Pozycja ta opisuje w przystępny sposób wydarzenia, polityczne tło oraz kluczowe zagadnienia reformacyjnej teologii. Trzytomowa „Reformacja” jest pierwszą tak obszerną publikacją, prezentującą zagadnienia związane z odnową Kościoła XVI wieku. Publikację przygotowali: dr Łukasz Barański i dr Jerzy Sojka. Kolejne dwa tomy planowane są na rok 2017.

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

W I Niedzielę Adwentu, 27 listopada, po raz szesnasty rozpoczęło się ekumeniczne Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, które w roku 2016 roku realizowano pod hasłem „Płomień Miłosierdzia”. Tradycyjnie symbolem akcji była świeca, która mogła znaleźć się na wigilijnym stole wszystkich osób, które zakupiły ją w parafiach różnych Kościołów, aby w ten sposób wesprzeć charytatywne dzieła na rzecz dzieci.

Fot. dolnyslask.pl

Historyczny dzień dla Tabity Rok Reformacji na Mazurach

Sejmik Województwa Warmińsko-Mazurskiego na posiedzeniu w dniu 29 listopada uchwalił (przy jednym głosie wstrzymującym się) rok 2017 Rokiem Reformacji w województwie warmińsko-mazurskim. Jest to trzecie województwo, po śląskim i dolnośląskim, które postanowiło w szczególny sposób uhonorować 500 lat Reformacji. Jak napisał Piotr Żuchowski, przewodniczący sejmiku, „Stanowisko Sejmiku wyraża w ten sposób znaczenie Reformacji dla rozwoju naszego regionu od XVI wieku w wymiarze religijnym, kulturowym i społecznym”.

3 grudnia w Ewangelickim Ośrodku Diakonii Tabita w Konstancinie-Jeziornie miało miejsce poświęcenie odremontowanego Domu Macierzystego oraz Kaplicy Tabita. W wydarzeniu uczestniczyli między innymi: warszawscy parafianie, siostry diakonise, duchowni, władze Kościoła i diecezji,

Fot. trojca.waw.pl


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

ks. Adam Malina

a także prezes Diakonii Polskiej biskup Ryszard Bogusz. Przybyli również pensjonariusze Tabity.

raz trzeci zorganizować koncert z okazji szwedzkiego święta. Tłumnie wzięli w nim udział mieszkańcy Warszawy.

Spotkanie władz trzech Kościołów

Nowe książki

W warszawskim Centrum Luterańskim 9 grudnia odbyło się spotkanie przedstawicieli gremiów władz wykonawczych trzech Kościołów ewangelickich: luterańskiego, metodystycznego i reformowanego. Na posiedzeniu poruszano tematy dotyczące ważnych wydarzeń i spraw, które są obecnie podejmowane przez poszczególne Kościoły, a także planowane w przyszłości. Dyskutowano również o pracach Międzykościelnej Komisji Trójstronnej oraz o obchodach rocznicy 500 lat Reformacji.

Rekord w historii akcji

Po dokonaniu podsumowania akcji charytatywnej „Prezent pod choinkę” przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego ogłoszono, że w 2016 roku do dzieci z Ukrainy, Białorusi i Rumunii wysłano rekordową liczbę świątecznych paczek – 5556. Przygotowywano je w całej Polsce, od Szczecina przez Białystok, Lublin, Gorzów Wielkopolski, Wrocław, Świdnicę, po Kraków i Cieszyn. Akcję pilotowało ponad 130 wolontariuszy – koordynatorów lokalnych, którymi byli między innymi nauczyciele i duchowni. Od połowy listopada wszystkie paczki zwożono do Dzięgielowa, aby przygotować je do transportu za granicę.

Koncert z okazji dnia św. Łucji

Pieśń świętej Łucji rozbrzmiała 8 grudnia w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy w Warszawie podczas koncertu Young Cathedral Voices z Uppsali. Dzięki wieloletniej współpracy między warszawską parafią Świętej Trójcy a parafią katedralną w Uppsali, a także dzięki wsparciu ambasady Królestwa Szwecji w Polsce udało się po

Pod koniec roku 2016 w Wydawnictwie Augustana ukazał się kolejny rocznik „Kalendarza Ewangelickiego” oraz przewodnik po bogactwie Biblii „Z Biblią na co dzień – Nowe serce i nowy duch”. Wydany na rok 2017 Kalendarz został zatytułowany „Ewangelickie drogowskazy. W co wierzymy, jak żyjemy”. Teksty w nim zawarte pokazują, co jest esencją luterańskiego wyznania.

Adwentowo we Wrocławiu

Już po raz czternasty odbyło się Międzyparafialne Spotkanie Adwentowe Diecezji Wrocławskiej. Dotychczas do organizacji przyczyniały się parafie w Jaworze, Świdnicy, Wałbrzychu i Lubaniu, a tym razem odbyło się ono we Wrocławiu na zaproszenie biskupa Waldemara Pytla. 17 grudnia w auli Ewangelickiego Centrum Diakonii i Edukacji im. ks. Marcina Lutra świętowało 150 uczestników przybyłych z dolnośląskich parafii ewangelickich.

Kościół z Cieszyna zwycięża

Ewangelicki Kościół Jezusowy w Cieszynie zwyciężył w internetowym głosowaniu na Znak Dziedzictwa Europejskiego. Głosowanie odbyło się na stronach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP w ramach wstępnej selekcji kandydatów na szczeblu krajowym. Ostateczną decyzję, które dwa obiekty staną się oficjalnymi polskimi kandydatami do otrzymania Znaku Dziedzictwa Europejskiego w edycji 2017, podejmie specjalnie w tym celu powołany Komitet ds. Znaku Dziedzictwa Europejskiego.

rok 2017 jest Rokiem Reformacji. Dla ewangelików tradycji luterańskiej, ale także dla tych chrześcijan, dla których dziedzictwo Reformacji jest nieodłącznym elementem ich duchowej tożsamości, Rok Reformacji ma szczególne znaczenie. Obchody jubileuszowe zainaugurowano w Kościele i parafiach 31 października 2016 roku. Główna uroczystość w Polsce odbyła się w Kościele Jezusowym w Cieszynie, a światowa inauguracja w luterańskiej katedrze w Lund (Szwecja).

Wsparcie dla WOŚP

Luteranie na różne sposoby włączyli się w akcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która 15 stycznia zagrała już po raz 25. Pod kościołami kwestowali wolontariusze, a w wielu miejscach zachęcano też parafian do tego, by życzliwie podeszli do kwestujących.

Ekumeniczne spotkanie noworoczne

Spotkanie noworoczne Polskiej Rady Ekumenicznej odbyło się 16 stycznia w warszawskim Centrum Luterańskim i zgromadziło liczne grono osób związanych z ekumenizmem i życiem publicznym w Polsce. „Kościoły nie mają wątpliwości, że Ewangelia zobowiązuje nas do przyjmowania uchodźców oraz rozważnego i otwartego podejścia do emigrantów, którzy poszukują lepszego życia. Deprecjonowanie tego typu migracji oznaczałoby napiętnowanie milionów Polaków, którzy w celu poprawienia bytu opuściło Polskę” – zauważył podczas spotkania prezes PRE bp Jerzy Samiec.

2017 – Rok Reformacji

Zgodnie z decyzją Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce

Fot. PRE

11


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

Tornister Agata Ring

Pomagać na Bliskim Wschodzie Bartek Rutkowski, były żołnierz Wojska Polskiego, nurek, po dwudziestu dwóch latach spędzonych w armii zmienił swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni tylko dlatego, że przeczytał coś w wiadomościach… Bartek – żołnierz, mąż, ojciec dwóch synów. W momencie dla tej historii przełomowym, starszy z nich miał dwanaście lat. Tyle samo, co mały, syryjski chłopiec, którego bojownicy tak zwanego Państwa Islamskiego bestialsko torturowali i ukrzyżowali. To właśnie o nim Bartek przeczytał 10 października 2015 roku. Był wstrząśnięty. Zastanawiał się, jak może pomóc. – Nie wierzę w przekazy medialne – stwierdził. Dlatego na rekonesans do Iraku pojechał sam, po rozmowie z żoną i dowódcą jednostki, po błyskawicznym wypowiedzeniu stosunku służbowego i „przejściu na emeryturę”. A także po cierpliwym kołataniu do drzwi różnych redakcji, które zechciałyby wysłać go tam jako swojego reportera. Odmówił militarny miesięcznik, odmówił katolicki magazyn, aż wreszcie po pięciu minutach rozmowy zgodę wyraziła niezależna telewizja. Został jej współpracownikiem. Podróż planował w czasie restauracyjnych rozmów z ludźmi, którzy „coś mogą wiedzieć” oraz przeszukując Internet. W końcu, po prostu kupił bilet i wyruszył w drogę przez Ukrainę i Turcję. Trafił do Kurdystanu, który tak naprawdę jest autonomicznym państwem na terenie Iraku. Jak opowiada, Irbil jest obecnie bezpieczniejszy niż Paryż. Niestety, nie można tego powiedzieć o reszcie kraju. A już na pewno nie mogą tego powiedzieć nie-muzułmanie, którzy stale są na celowniku Daesh. W dobie nieustających dyskusji na temat ruchu uchodźców i walki z ISIS, Bartek opowiada szczerze o ludziach, którzy swojej ojcowizny wcale nie chcą opuszczać. Chcą walczyć. Ale nie mają czym. Dosłownie błagają o broń. Wie o tym, ponieważ osiem z osiemnastu dni wyjazdu spędził z uchodźcami we wsi Khanke. O wojnie

12

z ISIS mówi bez ogródek: „Tam nie ma żadnego państwa, nie ma żadnych bojowników. To są mordercy, dzieciobójcy, gwałciciele. I terror, który im na to pozwala”. Po przybyciu do Dhauk, nieopodal linii frontu w Mosulu, ten były żołnierz po prostu usiadł na rzuconych na poboczu drogi plecakach i zaczął się zastanawiać, co w tym zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu w ogóle robi. Przecież nie był komandosem. Nie wynosił i nie będzie wynosił dzieci z płonących budynków… W końcu przyjechał jego kierowca i tłumacz – Jazyd, do którego kontakt otrzymał od amerykańskiego fotografa pracującego dla chrześcijańskich organizacji charytatywnych. Dla Daesh Jazydzi to niewierni, nie mają żadnych praw. Nie są ludem, nie są nawet ludźmi drugiej kategorii. Po prostu nie są ludźmi. Do nich pomoc nie dociera prawie wcale, a jeśli już, jest absolutnie niewystarczająca. Najczęściej sypiają na gołej ziemi, nad głową mają jedynie kawałek brudnej plandeki, a dodatkowo gnębią ich zmartwienia o los bliskich. Niemal 3,5 tysiąca z nich znajduje się w rękach terrorystów z ISIS. Koszt wykupienia jednego zakładnika to około 10 tysięcy dolarów. Niewielu na to stać, nawet przy udziale rodziny i znajomych … Bartosz dostarcza do Iraku pomoc humanitarną. Pomaga głównie Jazydom i rodzinom żołnierzy chrześcijańskich, którzy często nie otrzymują żadnego żołdu i nie są w stanie sami zapewnić im przetrwania. Za jego sprawą do żołnierzy trafia też jedzenie, odzież, środki opatrunkowe, a także możliwość zdobycia podstawowego przeszkolenia medycznego. Na koniec wyjazdu, jego ekipa zdejmuje kamizelki balistyczne i oddaje tym, którzy potrzebują ich na miejscu. Obecnie jego celem jest Syria. Zamierza tam zaangażować się w dostarczanie pomocy ludziom, którzy pragną bronić wolności swojej i swoich rodzin; ludziom, którzy chcą wymazać ISIS z powierzchni ziemi i nie chcą opuszczać swojego kraju. Tym ludziom brakuje podstawowych umiejętności taktycznych oraz wiedzy na temat udzielania pierwszej pomocy na polu walki. To taką wiedzę, która zwiększy ich szanse na przeżycie, jego Fundacja Orla Straż, chciałaby tam dostarczyć. Czy mu się to uda? Pierwszy etap – uzyskanie zgody na wyjazd ma już za sobą. W końcu, jak sam mówi: „Sama pomoc humanitarna nie rozwiązuje problemu. Pomaganie biednemu dziecku jest potrzebne i wzruszające, ale bez zapewnienia mu żołnierza, który je ochroni, jest niemoralne.”


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

Na celowniku ewangelika Łukasz Cieślak

Od pokusy do godności Brytyjsko-irlandzki pisarz Oscar Wilde napisał w swojej świetnej powieści pt. „Portret Doriana Graya”, że najlepszym sposobem na pokusę jest ulec jej. To zdanie wydaje się dość szokujące, ale to tylko pozory. Rzeczywiście pokusa zrealizowana przestaje być pokusą, a staje się doświadczeniem. Spełniona zachcianka robi w głowie miejsce na kolejną, która z biegiem czasu staje się pokusą i może być przez nas zamieniona w czyn. Sam autor cytowanych przeze mnie słów był w swoim życiu wierny tej zasadzie. Żyjąc w wiktoriańskiej Anglii realizował swoją seksualność na przekór konserwatywnym purytanom. Znosił oskarżenia o niemoralność i rozpustę, a w końcu musiał przejść przez żenujący proces sądowy i więzienie. Potem czekał go gorzki chleb emigranta w Paryżu, gdzie zmarł w 1900 roku. Można powiedzieć: „Miał to, czego chciał. Nie trzeba było się obnosić ze swoją innością”. Kto inny powie: „Był ofiarą swoich czasów, bo dzisiaj już by tak nie cierpiał za swoją odmienność”. Jeszcze inny (ja) zastanowi się, co dobrego może wynikać z pokusy…

To człowiek ma panować nad całym stworzeniem, a zatem także i nad samym sobą. Często myślimy o uleganiu pokusom jak o czymś, co prowadzi nas w krainę zła i grzechu. Szczycimy się odmawianiem sobie słodyczy czy alkoholu, chwalimy się skrupulatnym przestrzeganiem diety. Wielu walczy ze sobą i swoimi pokusami, uważając, że zachowują wtedy czystość, są bliżej Boga i jego prawa. Problem jednak w tym, że pokusa stale nad nami wisi i stale jesteśmy pod jej wpływem. Pokusa jest trochę jak niedźwiedź polarny, o którym brat zabraniał myśleć małemu Fiodorowi Dostojewskiemu. Skutek? Mały Fiedia nie myślał już o niczym innym, tylko o niedźwiedziu polarnym. Takie są skutki obsesyjnej myśli, która nas zagarnia i trzyma mocno w swoim uścisku. Czy to znaczy, że receptą na pokusy dnia codziennego jest hedonizm? To z kolei druga strona medalu, czyli świat bez żadnej pokusy. Skoro bowiem hedonista decyduje się na wszystko, co tylko daje mu rozkosz, to nie ma dla nie-

go w ogóle różnicy między pokusą a czynem. Żyje więc bez żadnych kuszących myśli, krocząc między kolejnymi przyjemnościami. Nie ma jednak czego zazdrościć, bo taki człowiek jest jak ten kot, którego można zagłaskać na śmierć. Co zatem sprawia, że możemy żyć z pokusami i realizować tylko wybrane z nich, a nie płynąć z falą namiętności? Myślę, że po pierwsze warto po prostu zaakceptować, że pokusy ze świata nie znikną i z nimi żyć. Całe bogactwo świata musimy przyjmować jako daną nam rzeczywistość, a nie szukać w nim bezgrzesznej utopii. Takiej nie ma. Trzeba pamiętać, że świat został nam dany przez Boga z poleceniem czynienia go sobie poddanym (1 Mż 1, 28).

Wielu walczy ze sobą i swoimi pokusami, uważając, że zachowują wtedy czystość, są bliżej Boga i jego prawa. Problem jednak w tym, że pokusa stale nad nami wisi i stale jesteśmy pod jej wpływem. Tak więc to człowiek ma panować nad całym stworzeniem, a zatem także i nad samym sobą. Już w tym Bożym poleceniu widać, że obfitość, jaka nas otacza ma służyć nam, a nie my jej. Myślę też, że do ogarniania myślami pełni człowieczeństwa nawiązywał również Jezus, gdy mówił „Ja przyszedłem, aby [moje owce – przyp. ŁC] miały życie i obfitowały” (J 10, 10b). Człowiek wypełnia swoją misję wtedy, gdy stawia siebie w centrum swojej świadomości, a nie daje się opanować przez żadne inne stworzenie. W modlitwie prosimy „i nie wódź nas na pokuszenie”, ale pamiętajmy, że to wezwanie do nas samych, abyśmy to my nie ulegali. Bóg dał nam świat pełen pokus, ale i narzędzia, by nad nimi (a więc i nad samym sobą) panować. Jakie to narzędzia? To poznanie samego siebie, swoich potrzeb i pokus. To akceptacja pełni swojej osobowości, a nie udawanie przez innymi i samym sobą. „Zbadaj mnie, Panie, i doświadcz” – wołał psalmista (Ps 26,2). Tylko wtedy, to znaczy w doświadczeniu, można zyskać świadomość własnej odrębności, ważności i znajomość swojego miejsca w świecie. Ale także świadomość, że nasz los leży w naszych rękach, a więc nie może zależeć od drugiego człowieka, do którego odczuwamy pociąg, kolejnego zamawianego piwa czy wódki albo od kolejnego zjedzonego deseru lodowego. Ta właśnie świadomość to inaczej przyrodzona i niezbywalna godność każdego człowieka. I to ona – wpisana, jak pokazałem, w akt w stworzenia – pozwala mieć życie i obfitować, a nie bać się stale samego siebie i nazywać to lękiem przed pokusami.

13


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Komu służysz? Zacznijmy od słów dwóch zacnych mężów pochylających się nad małym Buddą oraz nad Jezusem. Z ich postawy uczymy się przekraczać to, co przed naszymi oczyma i widzieć dalej i głębiej. – Moje życie niebawem się skończy – odrzekł Asita – W połowie żywota [Buddy] tutaj zabierze mnie śmierć i nie będę mógł usłyszeć Nauki głoszonej przez Niezrównanego. Dlatego jestem smutny, nieszczęśliwy, i cierpię“1 – tak miał zareagować na narodziny Buddy świętobliwy mędrzec Asita. Niecałe sześć wieków później, według Ewangelii Łukasza, bogobojny Symeon w świątyni bierze do rąk nowo narodzonego Jezusa i wielbi Boga: „Teraz puszczasz sługę swego, Panie, według słowa swego w pokoju, gdyż oczy moje widziały zbawienie twoje“2. Podobieństwo reakcji dwóch świętych starców, Asity i Symeona, na narodziny Buddy i Jezusa jest powszechnie znane. Thich Nhat Hahn, mistrz zen, interpretuje te historie następująco: „Chciałbym być taki jak Asita i Symeon, święci mężowie, którzy przybyli zobaczyć Buddę i Jezusa, aby powiedzieć wam, jak ważne są wasze narodziny”3. Wychodząc z założeń buddyskich o bezistotowości osób i współzależności wszystkich bytów, Thich Nhat Hahn uważa, że narodziny każdego człowieka są równie ważne, jak narodziny Buddy: „Ilekroć czytam opowieści o Asicie i Symeonie, pragnę, by każdego z nas mógł odwiedzić mędrzec w momencie naszych narodzin. Narodziny każdego dziecka są ważne, nie mniej niż narodziny Buddy. My także jesteśmy Buddą...”4. Wietnamski mnich konsekwentnie przekonuje o tym, że narodziny każdego dziecka są tej samej natury, co narodziny samego Jezusa: „Wszyscy jesteśmy jednocześnie synami i córkami Boga oraz dziećmi naszych rodziców. To znaczy, że jesteśmy z tej samej rzeczywistości co Jezus. [...] Jezus nie jest tylko naszym Panem, ale także Ojcem, Nauczycielem, Bratem i naszym Ja”5.

14

Asita i Symeon dostrzegają wyjątkowość swych Mistrzów w niepozornych nowonarodzonych. Myśl buddyjska przekonuje o tym, że istotowo każdy jest taki sam jak Budda. Tradycyjna myśl chrześcijańska, chociaż na poziomie istotowym wskazuje na wyjątkowość narodzin Jezusa, to już na poziomie humanitarnym przypisuje każdemu narodzonemu człowiekowi wyjątkowy status i traktuje udzielenie mu pomocy, jako dzieło wobec samego Jezusa. Znane są słowa z Ewangelii Mateusza: „Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście“6. Gdy pomagamy tym najmniejszym potrzebującym, to nieraz wygląda to tak, jakbyśmy sami byli wielkimi. Okazuje się jednak, że za tymi bezbronnymi stoi sam Chrystus. Gdy więc pochylamy się nad najmniejszymi, klękamy przed Największym. Ci słabi stają się dla nas naszym Panem i to dzięki nim właśnie możemy mu służyć. Kto więc pomaga komu? Kto, koniec końców, zyskuje? Asita dostrzega w narodzonym dziecku Buddę i smuci się, że z powodu swojego wieku nie będzie mógł wsłuchiwać się w jego nauki. Symeon cieszy się z tego, iż doczekał momentu, w którym może w swoich dłoniach trzymać małego Zbawiciela. I Asita, i Symeon mają wgląd, przekraczają to, co widzą, wyrażają podziw dla nowo narodzonych. Kogo zaś my dostrzegamy w potrzebujących? Kogo trzymamy za dłoń w szpitalu? Kogo obdarzamy dobrym słowem, wsparciem czy poświęconą chwilą? Będąc darczyńcą służymy innym, ostatecznie zaś Panu. Gdy zaś nam samym przyjdzie stać się kiedyś potrzebującymi, wtedy Chrystus stanie za nami. Ten jest więc we wszystkich, zmienną po obu stronach równania. Suttanipāta 694. Fragment z Kanonu palijskiego podaję za: Ireneusz Kania, Muttāvali. Wypisy z ksiąg starobuddyjskich, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2007, s. 19. 2 Ewangelia Łukasza 2,29-30 (tłumaczenie za Biblią Warszawską). 3 Thich Nhat Hanh, Żywy Budda, żywy Chrystus, tłum. Robert Bartołd, Poznań 1998 (tytuł oryginału: Living Buddha, Living Christ, Riverhead Books 1995), s. 86. 4 Tamże, s. 33. 5 Tamże, s. 31-32. 6 Ewangelia Mateusza 25,40 (tłumaczenie za Biblią Warszawską). 1


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

Spraw sobie psa Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak wiele rzeczy w życiu robimy tylko po to, żeby urosnąć we własnych lub cudzych oczach? Weźmy na przykład postanowienia noworoczne. „Chcę zrzucić parę kilo”, żeby podobać się innym i zbliżyć do lansowanego w mediach ideału. „Zmienię pracę”, żeby lepiej zarabiać, kupić większe mieszkanie, nowe auto i być postrzeganym jako człowiek sukcesu. „Zacznę biegać”, żeby schudnąć (patrz wyżej), móc pochwalić się osiągnięciami na Endomondo i w modnych sportowych ciuchach pokazywać się w miejskich parkach. „Znajdę wreszcie faceta/kobietę i wyjdę za mąż/ożenię się”, żeby uniknąć współczujących spojrzeń i natrętnych pytań na rodzinnych imprezach i być obiektem zazdrości singli. Oczywiście, żadne z tych postanowień samo w sobie nie jest dobre ani złe. Dobra lub zła może być motywacja. Jeśli odchudzamy się dla zdrowia (stawy! serce!), biegamy dla lepszej kondycji, pracę zmieniamy, żeby się rozwijać albo żeby godnie zarabiać, a partnera szukamy, żeby stworzyć pełen miłości związek, wszystko jest w porządku. Prawdopodobnie znajdziemy w sobie dość sił i konsekwencji, żeby te zamierzenia zrealizować. Ale jeśli robimy to głównie po to, żeby udowodnić coś sobie lub innym, odczujemy rozczarowanie. Przecież zawsze znajdzie się ktoś szczuplejszy, zamożniejszy, z lepszymi

statystykami lub droższymi butami do biegania, wreszcie – poślubiony z niewłaściwych pobudek człowiek może zmienić nasze życie w koszmar. Nie mówiąc już o tym, że dobrze płatną pracę można stracić, podobnie jak partnera, a nieoczekiwana kontuzja czy choroba wymagająca zażywania sterydów, może przekreślić nasze marzenia o szczupłej sylwetce. Gdzie zatem szukać potwierdzenia własnej wartości, jeśli nie u ludzi? Jako chrześcijanka powinnam zapewne odpowiedzieć „u Boga”, ale w porównaniu z doskonałym Bogiem zawsze wypadniemy kiepsko. U podstaw ewangelicyzmu leży przeświadczenie, że nie możemy zrobić niczego, żeby zasłużyć na podziw i uznanie Boga. Z kolei nauka czerpania satysfakcji z faktu, że jesteśmy Jego dziećmi, stworzonymi na Jego obraz i podobieństwo, nieraz wymaga czasu. A my, ludzie XXI wieku, nie lubimy długo czekać. Lubimy natychmiastowe efekty. Więc... Jeśli chcesz się szybko i skutecznie dowartościować, spraw sobie psa. Nie kupuj pieska modnej rasy (zwłaszcza za połowę ceny z pseudo-hodowli). Adoptuj zwykłego kundla. Daj mu dom, pełną miskę i trochę uwagi, a szybko zyskasz przyjaciela, który zawsze będzie patrzył na Ciebie z zachwytem. Dla psa będziesz Kimś, bez względu na wagę, kondycję, stan konta w banku i stan cywilny. Sprawdziłam – to naprawdę działa!

OKIEM CYWILA

Daria Stolarska

Pewność siebie Według obserwacji socjologicznych „generacja Y”, czyli urodzeni w latach 19881999, to obecnie najbardziej pewna siebie część społeczeństwa. Ale fenomen ten niesie ze sobą również negatywy. Podwyższonej pewności siebie, która prowadzi do rozwoju jednostki, towarzyszy jednocześnie ponadprzeciętnie często depresja. A jest tak dlatego, gdyż ci pozornie pozbawieni kompleksów pewniacy są najczęściej singlami i nie potrafią sobie radzić z bliskością. Ludzie ci zostali wychowani na nowinkach psychologicznych, wkładanych im do głów. Wpojono im między innymi pozbawioną krytycyzmu pewność i akceptację siebie bez oglądania się na innych. Wmówiono im, że podstawą w życiu powinna być jednostka i jej niezależność. Ale niestety taka bezkompromisowa postawa prowadzi nieuchronnie do samotności. Tymczasem nie można tak naprawdę być kimś wyjątkowym tylko dla siebie. Wyjątkowym jest się na przykład szefem lub

szefową, gdy docenia się swoich pracowników. Taki szef nie czuje się zagrożony i wspiera swoich podwładnych o odmiennych pomysłach lub sposobie działania, bo jest on pewny siebie i nie musi bać się o swoją pozycję. Jednak taka postawa kształtuje się już od najmłodszych lat. Niestety system szkolny jest tak skonstruowany, że nie pozostawia wiele miejsca na oryginalność i wyjątkowość. Dlatego szkoła zmuszając do odtwórczości nie wspomaga budowania pewności siebie. Oczywiście można być jednocześnie odtwórczym i pewnym siebie, ale najczęściej ktoś taki jest arogancki, gdyż nie jest on nauczony respektowania inności. Prawdziwa pewność siebie powinna wynikać ze zrozumienia i docenienia innych, a nie z bezpodstawnego przekonania o własnej wartości. I choć brzmi to pozornie nielogicznie, to aby zostać pewnym siebie, trzeba najpierw nauczyć się pokory i wyrozumiałości wobec innych, a tym samym pozbyć się buty.

Marek Hause

15


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

Dobrze, że jestem?

Alina Lorek

Wartość i godność drugiego człowieka stanowią nieodłączny aspekt dyskursu społecznego, politycznego czy też etycznego. Prawdopodobnie nigdy nie doczekamy momentu, w którym wszyscy ludzie będą gotowi uznać, że każdy człowiek, bez względu na jakąkolwiek swoją cechę jest tak samo wartościowy, jak oni sami. Przyczyn tej przygnębiającej rzeczywistości jest pewnie wiele. Poniższa refleksja nawiązuje do jednego ze źródeł różnic w poczuciu wartości i godności. Pragnę roboczo uznać, że to, co każdy z nas rozumie pod pojęciem ogólnej wartości i godności człowieka, to coś innego niż nasze jednostkowe przekonanie o własnej wartości i godności. W doświadczeniu każdego z nas mieści się szereg sytuacji, które budują lub naruszają poczucie własnej wartości w różnych sferach życia. Nasza wrażliwość na te sytuacje zależy w dużym stopniu od przekonania, czy byliśmy i nadal jesteśmy chciani, kochani i akceptowani. Poczucie wartości każdego z nas kształtowało się od dnia narodzin (lub wręcz od momentu poczęcia), ponieważ było ściśle powiązane z poczuciem bezpieczeństwa, na które składa się między innymi akceptacja i zaspokajanie potrzeb oraz szacunek. Istotne jest także to, na ile umiejętnie zostaliśmy zaopiekowani emocjonalnie przez najbliższych. Efektem relacji bliskości może być głębokie przekonanie, że miłość jest nam dana bezwarunkowo – ze względu na fakt naszego istnienia lub też poczucie, że otrzymanie miłości zależy od jakości naszych działań, wyglądu, wyników czy wręcz nastroju i bieżących potrzeb otoczenia. Osoby, które doświadczyły od najbliższych miłości warunkowej i relacji podszytych szantażem emocjonalnym lub manipulacją, idą przez życie z ciężarem nakazującym udowadniać sobie i innym, że zasługują na wartość i godność. Jest to dla nich coś, co stale muszą zdobywać i co na każdym kroku – w wyniku zwykłych błędów

Gdy po misji świat staje się inny

Anna SiemionMazurkiewicz

16

W dzisiejszym artykule spróbuję zastanowić się, z jakimi trudnościami może zmierzyć się weteran po powrocie do kraju. Przede wszystkim należy uzmysłowić sobie, że każdy uczestnik misji przechodzi proces ponownej aklimatyzacji, który w zależności od osobistych doświadczeń może przebiegać w różnoraki sposób. Tajemnica służbowa. Podczas służby żołnierze są zobowiązani do zachowania w tajemnicy wszystkich wiadomości, z którymi zapoznali się bezpośrednio lub w związku z odbywaniem czynnej służby wojskowej, jeżeli wiadomości te stanowią informacje niejawne. Czasami wydarzenia potencjalnie traumatyczne, które przeżył uczestnik misji są w jego odczuciu objęte tajemnicą służbową, w związku z czym trudno jest o nich opowiadać i je przepracować, nie tylko przy wsparciu psychologa, ale nawet w rozmowach z najbliższymi. Braterska więź. Żołnierz powracający z misji może odczuwać trudności w odnalezieniu się na nowo wśród otaczającej go rodziny oraz znajomych spoza środowiska wojskowego. Fot. Włodi (CC BY-SA 2.0)


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

– mogą utracić. Nawet wówczas, gdy zostają docenieni, to pozostają nieufni, doszukują się złych intencji lub w dobrych słowach dopatrują się litości. Osoby te, prawdopodobnie tak wiele razy dołożyły wszelkich starań, by zadowolić swoich rodziców lub opiekunów i tak wiele razy spotkały się z rozczarowaniem i odrzuceniem, że w dorosłym życiu wolą nie mieć nadziei, bo jej utrata kosztuje zbyt wiele bólu. Konsekwencją zupełnego i długotrwałego braku poczucia własnej wartości i niemożności udowodnienia jej sobie i innym, może być ucieczka w autodestrukcyjne zachowania, takie jak uzależnienia od alkoholu, samookaleczenia czy nawet chęć odebrania sobie życia. Jeśli jednak na różnych etapach życia pojawiają się osoby i sytuacje umożliwiające budowanie pozytywnego obrazu własnej osoby, wówczas poczucie wartości i godności staje się na pewien czas bardziej odczuwalne. Niestety, nadal zależne od konkretnych sytuacji, reakcji otoczenia i – co najbardziej destrukcyjne – od jakości osiągnięć danej osoby. Natomiast osoby, które zostały obdarzone doświadczeniami mówiącymi im, że są kochane i akceptowane bezwarunkowo, doświadczeniami uczącymi ich szacunku wobec ich granic i granic innych osób (nie mam tu na myśli wychowania bezstresowego), nie muszą udowadniać światu, że mają prawo żyć. Nie boją się popełniać błędów. Potrafią także bardziej skupić się na potrzebach innych osób. Obcy – biedny czy bogaty – nie stanowi dla nich zagrożenia. Potrafią realizować siebie pełniej, a gdy pomagają – nie potrzebują w zamian wielkich braw. Miłość i akceptacja warunkowa rodzą lęk. Miłość i akceptacja bezwarunkowa rodzą poczucie wartości, godności i wewnętrzny pokój.

Można więc pomagać, by coś udowodnić i budować własne poczucie wartości lub pomagać walcząc po prostu o przywrócenie godności drugiemu człowiekowi. Na koniec zapraszam do refleksji nad pytaniami: czy otrzymałeś wartość i godność raz na zawsze z chwilą narodzin? Czy może Twoja racja bytu zależy od tego, co osiągniesz, co posiadasz i jak wielu osobom pomagasz? W jaki sposób osoby wokół Ciebie stają się wartościowe w Twoich oczach? A może potrzebujesz innych, by samemu poczuć się wartościowym?

Fot. Alina Lorek

Często błąd w komunikacji wynika z naszego mylnego przeświadczenia, że wiemy i rozumiemy, co weteran przeżył i czego doświadczył, jednocześnie nieświadomie bagatelizujemy jego traumatyczne przeżycia. Codzienność. Specyfika wykonywanych działań podczas misji może wpłynąć na życie codzienne żołnierza po jego powrocie do kraju. Czasami obowiązki domowe mogą weteranowi wydawać się monotonne i pozbawione głębszego sensu. W trakcie pełnienia służby żołnierz działa według sztywno postawionych zadań. W domu musi sam dokonywać wyborów oraz podejmować działania według własnego uznania, co w zestawieniu z zadaniami wykonywanymi na misji może wydawać się mu trudne. Kontrola. Żołnierze są uczeni kontrolowania swoich emocji. Koncentrują się na wykonywaniu działań wymaganych podczas służby.

Często pozostają w gotowości do szybkiej reakcji na zagrażający bodziec. Po powrocie do kraju niektórzy uczestnicy misji mogą potrzebować więcej czasu, aby ponownie zaaklimatyzować się w nowej, bezpieczniejszej rzeczywistości. Po czym poznać, że weteran może potrzebować wparcia psychologicznego? Weterani przebywający w tak zwanym kryzysie psychicznym swoim zachowaniem mogą sygnalizować potrzebę uzyskania wsparcia. Szczególnie warto zwrócić uwagę na następujące objawy: obniżenie nastroju, poczucie przygnębienia, problemy ze snem, brak apetytu, poczucie niepokoju, napięcia, zaniedbanie higieny, niedbałość o swój wygląd, oddalanie się od rodziny, znajomych i społeczeństwa, utrata zainteresowania swoim hobby, pracą, otoczeniem, nagła zmiana nastrojów – huśtawka emocjonalna, utrata sensu życia, mówienie o uczuciu, że jest się w pułapce, jakby nie było wyjścia z tej sytuacji. Drogi weteranie, jeżeli dostrzegasz u siebie powyższe zachowania pamiętaj, że sięgnięcie po fachową pomoc może być pierwszym krokiem zmierzającym ku zmianie Twojej aktualnej sytuacji życiowej.

17


Rok X nr 1 (49) styczeń-luty 2017

Kolekcjoner

Andrzej Korus

Album falerystyczny Jakiś czas temu informowałem o przygotowaniach do wydania pierwszego w naszym kraju „misyjnego” albumu falerystycznego. Z satysfakcją informuję, że już jest! 20 grudnia 2016 roku z drukarni zeszły pierwsze egzemplarze tego niezwykłego wydawnictwa. Prawdziwa gratka nie tylko dla kolekcjonerów i historyków, ale także dla wszystkich osób interesujących się tematyką misji. Wydawnictwo autorstwa pułkownika w stanie spoczynku Zdzisława Sawickiewgo (autora osiemnastu wydawnictw dotyczących falerystyki) oraz podpułkownika Jana Strynowicza (którego zbiory były podstawą opracowania albumu) nosi tytuł „Żołnierz Polski w działaniach poza granicami państwa. Ordery i odznaczenia, odznaki i oznaki pamiątkowe”. Dzieło wydane nakładem Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa w Warszawie to ponad pięćset stron zawierających kilka tysięcy zdjęć tego, co polscy żołnierze nosili na mundurach w formie orderów, odznaczeń, baretek, naszywek, emblematów, itp. Znajdują się tam również fotografie przedstawiające

sposób noszenia niektórych naszywek i odznak. Są także skany certyfikatów, aktów nadania, dyplomów, legitymacji, nieśmiertelników itp. O egzemplarze tego wydawnictwa można się starać, pisząc na adres wydawcy, czyli Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa.

Konflikty na świecie

Karina Wisłocka

Podaruj mi trochę słońca Skoro mowa o bezinteresownej pomocy bliźniemu, o godności i człowieczeństwie, to nie sposób po raz kolejny pisać o wojnach i ludzkiej krzywdzie. Przez ogrom okrucieństwa i bólu, których źródłem jest wojna, przedziera się jednak nadzieja, którą niosą organizacje pozarządowe. Jedną z nich jest Czujczuj – projekt o emocjach. Czujczuj to grupa ludzi, która poświęcając swój wolny czas, a często znajdując w tych działaniach swój sposób na życie, daje najmłodszym odrobinę uśmiechu i namiastkę szczęśliwego dzieciństwa. Teatr cieni, warsztaty z edukacji emocjonalnej czy recyklingowe place zabaw, to tylko niektóre z działań. Czujczuj często jest obecne i działa w obozach dla uchodźców. Największymi poszkodowanymi są dzieci. Często osierocone trafiają do domów dziecka. Jeden z takich ośrodków znajduje się w Jemenie, w mieście Ar-Rusajfa. Pod opieką dwóch kobiet są dzieci, których rodzicie zginęli lub których mama i tata wyjechali do Europy, by zacząć budować życie na nowo. Dzieci znajdą w sierocińcu dach nad głową i jedzenie. Brakuje jednak pieniędzy, a ponadto pomysłów i sił, aby w zwykły dzień zadziało się coś, co pozwoli maluchom zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. I tu właśnie zjawiają się wolontariusze Czujczuj. Wspólnymi siłami, angażując również dzieci, zagospodarowali niewielkim kosztem (farby, stare opony, parę desek) podwórko, na którym dotychczas zalegał gruz i dzieci nie miały się gdzie bawić. Dokumentacja zdjęcio-

18

Fot. czujczuj.blogspot

wa z postępów prac i efekt końcowy zaskakują swoją prostotą i funkcjonalnością zarazem. Uśmiechnięte i pochłonięte zabawą dzieci to widok, który zawsze powinien być obecny w ich życiu. Oby więcej takich oddolnych inicjatyw, które przywracają, choć na chwilę, godność i nadzieję na lepsze. Czujczuj, by realizować swoje pomysły i docierać tam, gdzie nie docierają wielkie organizacje potrzebuje funduszy, środków indywidualnych darczyńców. Kolejne plany i projekty Czujczuj można śledzić na Facebook lub stronie internetowej czujczuj.blogspot.com


DATY HISTORYCZNE 21 marca 547 r. w klasztorze na Monte Cassino zmarł Benedykt z Nursji, teolog, organizator życia zakonnego. Urodził się ok. 480 r. Wysłany przez rodziców w celach edukacyjnych do Rzymu, zgorszył się tamtejszą rozpustą i postanowił prowadzić życie pustelnicze. Zamieszkał w grocie skalnej w pobliżu Subiaco i odwiedzających go pasterzy nauczał prawd wiary. Zaproszony przez mnichów z pobliskiego klasztoru, został wybrany opatem, nie na długo jednak, ponieważ nie mógł pogodzić się z rażącymi nadużyciami reguły zakonnej. Powrócił do pustelni, a jego niezłomność sprawiła, że znalazł wielu naśladowców. Atakowany przez duchowieństwo świeckie, wraz z grupą uczniów udał się na Monte Cassino, gdzie ok. 529 r. zbudował kościół i duży klasztor. Jego rozmyślaniom i modlitwie towarzyszyła praca fizyczna i rozważanie Pisma Świętego, na którego systematyczną lekturę zwracał uwagę. Był twórcą tzw. reguły benedyktyńskiej, którą dzięki wysokim walorom przyjęto nie tylko w środowisku naśladowców, ale również w innych wspólnotach zakonnych.

20 lutego 1942 r. w więzieniu Gestapo

w Berlinie zmarł bp Juliusz Bursche, zwierzchnik Kościoła EwangelickoAugsburskiego w Polsce. Urodził się 19 września 1862 r. w Kaliszu. Studia teologiczne odbył Dorpacie. Ordynowany w 1884 r., po odbyciu wikariatu w Warszawie w latach 1885-1887 był proboszczem w Wiskitkach-Żyrardowie. W 1888 r. wrócił do Warszawy. Od 1895 r. był radcą Konsystorza, a w 1904 został mianowany przez cara Mikołaja II generalnym superintendentem Kościoła EwangelickoAugsburskiego w Królestwie Polskim. W latach 1898-1914 wydawał czasopismo „Zwiastun Ewangeliczny”. Kierował polską akcją plebiscytową na Warmii i Mazurach i organizował polską obsadę parafii ewangelickich na Górnym Śląsku. Był też organizatorem Wydziału Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego, powołanego w 1921 r. W lipcu 1937 r. został wybrany na urząd biskupa Kościoła. Uznany za wroga III Rzeszy został 3 września 1939 r. aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen-Oranienburg. Rodzinie nie wydano prochów zmarłego.

ks. Andrzej Komraus

20 lutego 1972 r. w San Diego w Ka-

lifornii zmarła Maria Göppert-Mayer, amerykańska uczona pochodzenia śląskiego, noblistka. Urodziła się 28 czerwca 1906 r. w Katowicach. Wykształcenie zdobyła w Getyndze, uzyskując w 1930 r. doktorat z fizyki kwantowej (jej promotorem był prof. Max Born). Wyszła za mąż za amerykańskiego naukowca Josepha Edwarda Mayera (asystenta prof. Jamesa Francka) i z nim wyjechała do USA. Pracowała w kilku różnych uniwersytetach, zajmując się głównie teorią jądra atomowego. Wraz z Hansem Jensenem opracowała model powłokowy jądra atomu, za co oboje otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki w 1963 r. Od 1960 r. była profesorem Uniwersytetu Kalifornijskiego. Zmarła na atak serca i została pochowana na cmentarzu San Diego. Chociaż od trzeciego roku życia nie miała kontaktu ze Śląskiem, to nie zapomniała o swym pochodzeniu. Wspierała śląskich uchodźców w USA oraz uczestniczyła w pracach Światowego Związku Górnoślązaków w Pensylwanii. W 1967 r. odwiedziła Warszawę, uniemożliwiono jej jednak wyjazd do Katowic.

Marek Hause

KSIĄŻKA

FILM

MUZYKA

Wojciech Młynarski „Od oddechu do oddechu”

„Toni Erdmann”

George Michael „Listen Without Prejudice”

Młynarski to jeden z najbardziej znanych autorów i wykonawców kabaretowych minionej epoki. Jego twórczość uczy, bawi oraz wychowuje od pokoleń. Wymienia się go jednym tchem z Agnieszką Osiecką oraz Jonaszem Koftą. Jeremi Przybora zwykł nazywać tych troje artystów mianem trójcy wieszczów polskiej piosenki. Jego dorobek liryczny charakteryzuje swoista i dobitna pointa. Wiersze Młynarskiego to krótkie relacje z dnia codziennego i nie zawsze normalnej rzeczywistości, przedstawione w sposób ironiczny i dostępny każdemu. Twórczość ta skłania do refleksji i śmieszy jednocześnie. Wydana właśnie książka „Od oddechu do oddechu. Najpiękniejsze wiersze i piosenki” jest dotychczas najpełniejszym wydaniem twórczości artysty.

Jeśli wierzyć w teorię, że filmy nagrodzone na Golden Globe Awards to również przyszli zwycięzcy Oscarów, trzeba się liczyć z tym, że niemiecki kandydat „Toni Erdmann” nie ma szans na statuetkę. Jednak bez względu na brak docenienia tej niemiecko-austriackiej komedii społecznej przez amerykańskie środowisko filmowe, jest to jeden z najlepszych filmów niemieckojęzycznych w ostatnich latach. Jego tematyka porusza drażliwe stosunki rodzinne, różnice pokoleń i wynikające z nich wstydliwe sytuacje. Jednak film porusza dużo więcej problemów, niż tylko konflikt familijny między córką i ojcem. Krytykuje on również brak politycznej poprawności w związkach damsko-męskich na płaszczyźnie zawodowej oraz piętnuje kapitalistyczny wyzysk.

Dla fanów zmarłego na koniec minionego roku Georga Michaela, który za życia sprzedał ponad 80 milionów płyt na całym świecie czeka niespodzianka. Z początkiem marca w sklepach ukaże się zremasterowana wersja „Listen Without Prejudice. Volume 1”, który był drugim solowym albumem artysty. Płyta wydana w 1990 roku zawiera największe jego przeboje takie jak „Praying For Time”, „Freedom `90” czy „Waiting For The Day”. Zestaw dwóch CD został wzbogacony o niewydany do tej pory album „MTV Unplugged” nagrany w 1996 roku i mieści hity zespołu Wham, a także piosenki solowe z późniejszych albumów Georga Michaela „Faith” oraz „Older”. Dodatkowym bonusem w tym komplecie płyt jest DVD zawierające między innymi dokumentalne nagrania z „The Southbank Show 1990”.


WSPIERAMY RODZINY ŻOŁNIERZY


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.