Wiara i Mundur 2017/2

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO

ROK X nr 2 (50)

MARZEC–KWIECIEŃ 2017

TEMAT NUMERU

OKIEM CYWILA

PSYCHOLOG

Opowiedz o najgorszym

„Serdecznie pragnę zgonu”

Spojrzeć życiu prosto w oczy

str. 8

str. 15

Str. 16

1


ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

2.  Życie liturgiczne Kościoła   3.  Słowo od redakcji

Kwiecień Hasło miesiąca: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma go tu, ale wstał z martwych.” (Łk 24,5-6). 2 kwietnia: 5. Niedziela Pasyjna – Judica („Bądź sędzią moim, Boże.” Ps 43,1). 9 kwietnia: 6. Niedziela Pasyjna – Niedziela Palmowa. Rozpoczyna Wielki Tydzień, przypomina triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. 13 kwietnia: Wielki Czwartek – pamiątka Ostatniej Wieczerzy Jezusa z uczniami. Dzień ustanowienia sakramentu Komunii Świętej. 14 kwietnia: Wielki Piątek – pamiątka śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Dla ewangelików najważniejsze święto w roku liturgicznym. Nabożeństwa mają charakter żałobny, dzwony kościelne milczą, obowiązują czarne lub fioletowe barwy liturgiczne, a w niektórych kościołach nie grają organy. 15 kwietnia: Wielka Sobota – dzień wyciszenia. Przypomina zstąpienie Jezusa do krainy umarłych. 16 kwietnia: Wielkanoc – dzień zmartwychwstania Jezusa Chrystusa i zwycięstwa życia nad śmiercią. 17 kwietnia: Poniedziałek Wielkanocny. 23 kwietnia: 1. Niedziela po Wielkanocy – Quasimodogeniti („Jak nowo narodzone niemowlęta.” 1 P 2,2). Kolejne niedziele po Wielkanocy wyrażają radość ze zmartwychwstania Chrystusa i reflektują konsekwencje płynące z tego wydarzenia. Posiadają łacińskie nazwy wskazujące na wiodący motyw teologiczny. Pierwsza podkreśla znaczenie nowego narodzenia. 25 kwietnia: Dzień ewangelisty Marka. 30 kwietnia: 2. Niedziela po Wielkanocy – Misericordias Domini („Pełna jest ziemia łaski Pana.” Ps 33,5) Maj Hasło miesiąca: „Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma, zaprawiona solą.” (Kol 4,6). 1 maja: Święto Pracy – prośba o błogosławieństwo w pracy. 3 maja: Święto Konstytucji 3 Maja. Dzień apostołów Filipa i Jakuba Młodszego. 7 maja: 3. Niedziela po Wielkanocy – Jubilate („Radośnie wysławiajcie Boga.” Ps 66,1). 14 maja: 4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate („Śpiewajcie Panu pieśń nową.” Ps 98,1). 21 maja: 5. Niedziela po Wielkanocy – Rogate („Proście!” Mt 7,7a). Niedziela poświęcona modlitwie. 25 maja: Wniebowstąpienie Pańskie – Syn Boży odszedł do Ojca i powtórnie przyjdzie na ziemię sądzić żywych i umarłych. 28 maja: 6. Niedziela po Wielkanocy – Exaudi („Słuchaj, Panie, głosu mego!” Ps 27,7).

Niszczycielskie tabu – ks. Marcin Orawski Etyka – nasze refleksje Być obok umierającego – ks. kpt. Tomasz Wola

5

4.  Rozważanie Słowa Bożego – ks. mjr Tomasz Wigłasz

5.  Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW

8.  Opowiedz o najgorszym – Anna Hopfer-Wola

10

10.  Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-

Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina

12.  Tornister

W boju i w potrzebie krwi nie szczędząc – Mariusz Sybilski

13.  Na celowniku ewangelika

Chcemy do śmierci – Łukasz Cieślak

14.  Jedynie Słowo

Za późno – Piotr Lorek

16

15.  Okiem cywila

Serdecznie pragnę zgonu – Daria Stolarska Jak żyć? – Marek Hause

16.  Psycholog

Spojrzeć życiu prosto w oczy – Alina Lorek Pomocna dłoń – Anna Siemion-Mazurkiewicz

18.  Kolekcjoner

Emblematy CWDPGP – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Człowiek człowiekowi wilkiem – Karina Wisłocka

19.  Daty historyczne – ks. Andrzej Komraus Polecamy – Marek Hause

Temat numeru: Opowiedz o najgorszym Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: Anna Hopfer-Wola, mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Marek Hause, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska, Karina Wisłocka Zdjęcie na okładce: DVIDSHUB by flickr.com (CC BY 2.0) Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

– Rysiu, czy myślisz, że żyjemy pełnią życia? Rys. Karolina Suchan-Okulska


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

nasze refleksje Być obok umierającego

NISZCZYCIELSKIE tabu – Dzwonisz do kolegi na komórkę, a on prowadzi samochód. Nie powinien odbierać, ale odbiera. Dekoncentruje się na chwilę i zderza się z drzewem. Ginie na miejscu. Czy jesteś odpowiedzialny za jego śmierć? Zaprezentowaną sytuacją posługuje się kapelan wojskowy Jan Dirk Weihmann rozmawiając z żołnierzami misji bojowych, którzy zetknęli się z koniecznością pozbawienia drugiego człowieka życia. Trudnych dylematów jest wiele, ponieważ złożoności sytuacji konfliktowych, w których żołnierz musi podjąć dramatyczną, często błyskawiczną decyzję, nie da się przewidzieć. Można jednak, a nawet trzeba w ramach etyki chrześcijańskiej i osobistej wrażliwości o nich rozmawiać i próbować przygotować się na okoliczności, w których każde wyjście wydaje się złe. – Talibowie wysyłają obładowanego materiałem wybuchowym dzieciaka naprzeciw ciebie, a ty wiesz, że masz w domu synka w podobnym wieku. Zastrzelić go i nie ryzykować utraty życia innych ludzi? Czy pozwolić mu się wysadzić? Bo to, że zginie jest nieuniknione! – mówi kapelan. Żołnierz powinien zareagować tak, jak był szkolony. Nie chroni go to jednak przed następstwami dokonanego wyboru. Bywają one spotęgowane faktem, że zazwyczaj nie potrafimy rozmawiać o śmierci nawet w sytuacjach naturalnych, nie mówiąc o bojowych. W „Temacie numeru” Anna HopferWola przybliża kulisy działań kapelanów wojskowych oraz ich refleksje w dziedzinie, która stanowi dla wielu tabu. Nie trzeba jednak wyjeżdżać na misję, aby problemu doświadczyć. Mamy poważne trudności ze zniesieniem napięcia towarzyszącego rozmowie z osobą terminalnie chorą. Sytuacja prowadzi do odgrywania nerwowego przedstawienia, w którym bliscy jak ognia unikają skojarzeń i słów – szczególnie rozpoczynających się na literę „ś” – a chory próbuje udawać herosa, aby rodziny nie martwić. Wszyscy odgrywają jakąś rolę, wskutek czego umierający zamiast wsparcia doświadcza dojmującej samotności, niezrozumienia i udawania, że „wszystko będzie dobrze, weź się w garść”. Podejmując przykry, ale należący do naszego istnienia temat, chcemy patrzeć przede wszystkim z perspektywy jakości życia i docenienia jego wartości. Chrześcijańska nadzieja płynąca ze zmartwychwstania, nie odrywa od ziemskich aspektów istnienia. Przeciwnie, jest afirmacją życia – daru, który nie ustaje. Wszak „najbardziej obawiają się śmierci ci, którzy nie czują, że żyją pełnią życia.” (Irvin Yaloma).

Życzę miłej lektury

Marcin Orawski

W uczciwych kontaktach interpersonalnych, a szczególnie w relacji umierający i będący przy nim, zaczynamy od trzech filarów: słuchania, otwartości i szczerości. Nie ma, rzecz jasna, konkretniej definicji rozmowy o umieraniu, każda jest inna i każda w innym momencie ma swój początek i koniec. Ważna jest cierpliwość. Gdy umierający chce podjąć dialog, najlepiej dać czas, poczekać chwilę, aby być wsparciem w przygotowaniu się do odejścia z tego świata. Niejednokrotnie padają wtedy słowa typu: „ja już chyba z tego nie wyjdę”, „chyba niedługo umrę”. To sygnał, który musimy dosłyszeć i być gotowi do skonfrontowania się z nim. Nie należy bać się uczciwych odpowiedzi, nawet gdy trzeba powiedzieć „nie wiem” albo „wierzę”. Trzeba pamiętać, że umierający nie z każdą osobą pragną rozmawiać na tak osobisty temat – traktujmy to jako wyróżnienie i wyraz zaufania z jego strony. Tym większym błędem jest podejmowanie starań udzielania odpowiedzi na pytania, na które ani pytany, ani pytający nie mogą znaleźć sensownej odpowiedzi. Pytania świadczą o głębokim bólu duchowym i egzystencjalnym chorego, który chce być wysłuchany, ale nie mamiony iluzją. Wielokrotnie jest to wprowadzenie do dalszych wręcz przyjacielskich zwierzeń. Słusznie zauważył autor „Małego księcia” Antoine de Saint-Exupéry: „Nawet w obliczu śmierci przyjemna jest świadomość posiadania przyjaciela”. Z drugiej strony, w akcie intymnej rozmowy o umieraniu, trudność polega też na tym, że sami konfrontujemy się z własną śmiertelnością. Niejednokrotnie nasz lęk przed śmiercią staje się przyczyną ucieczki od obciążającego nas przyjacielskiego „daru”. Próby nawiązania kontaktu przez umierającego są zbywane wypowiedziami typu: „co ty gadasz, masz jeszcze dużo życia przed sobą”, „niedługo jedziemy w góry, już rezerwuję nocleg”. To czytelna informacja, że nie jesteśmy gotowi na rozmowę o odejściu, bo sami nie potrafimy się skonfrontować z tym tematem. Ostatnie rozmowy nie muszą i nie powinny być okupione emocjonalnym cierpieniem którejkolwiek ze stron. Najważniejsze, abyśmy pozbyli się sztuczności i umieli rozmawiać naturalnie. Tak poprowadzony dialog może obu stronom przynieść prawdziwą ulgę i ukojenie, pomóc pogodzić się z tym, co nieuchronne, złagodzić lęk, a przede wszystkim dać wsparcie i nadzieję.

ks. kpt. Tomasz Wola

redaktor naczelny

3


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO

ks. mjr Tomasz Wigłasz

Bynajmniej nie wpisuję się tu w znany od starożytności ciąg twierdzeń podważających autentyczność śmierci Jezusa. Do dziś wielu jest takich, którzy nie mogąc się pogodzić ze śmiercią Syna Bożego, Proroka, Pomazańca, czy jakkolwiek jeszcze nie nazwalibyśmy Rabbiego z Nazaretu, próbują uzasadniać, że na krzyżu tak naprawdę albo nie było nikogo, albo ktoś inny się tam w ostatniej chwili znalazł. To ostatnie w pewien sposób jest nawet prawdziwe. Tyle tylko, że dokładnie odwrotnie niż przedstawiają autorzy wzmiankowanych poglądów. To nie „dobrego” ChryBo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego stusa zastąpił na krzyżu „zły” człowiek, ale „złego” człoprzekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy wieka „dobry” Chrystus. umarli; a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla „Jeden za wszystkich umarł, a zatem wszyscy umarli” siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został (5,14b). To jest odpowiedź na pytanie, kto umarł na krzywzbudzony. Dlatego już odtąd nikogo nie znamy według żu Golgoty i w jaki sposób w wielkopiątkowej ewangelii ciała; a jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już wybrzmiewa myśl, że „o zmarłym nie mówi się źle”. nie znamy. Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest Śmierć Chrystusa jest granicą w życiu wierzącego! Zostawia to, co było wcześniej, gdzie królował grzech, stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. własne pożądliwości, namiętności, zachcianki. Otwiera na A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez nowe życie: „już nie dla siebie samych (…), lecz dla tego, Chrystusa i poruczył nam służbę pojednania, to znaczy, który za nich umarł.” (5,15). że Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania. stworzeniem” (5,17a). To nie pobożne życzenie, nie koDlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, lejna utopia próbująca wszelkimi metodami ustanowić jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa na powrót raj na ziemi. Biblia nie wmawia człowiekowi, prosimy: Pojednajcie się z Bogiem. On tego, który nie znał że wierząc staje się albo może stać się doskonały. Słowo grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się Boże składa obietnicę, że „Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków.” (5,19a). sprawiedliwością Bożą. (2 Kor 5,14-21) Istota śmierci Jezusa na krzyżu wymyka się daleko poza akt umierania i opowieść o bohaterskim czynie. WyPodejrzewam, że większość z nas już się spotkała z twiermyka się daleko poza niedościgły wzór. dzeniem zawartym w tytule. I choć jego początków trudno Krzyżowa śmierć pozwala odnieść do grzesznego człoszukać w chrześcijaństwie – raczej w pogańskim strachu wieka Bożą sprawiedliwość, „abyśmy w nim (Chrystuprzed duchami zmarłych – niemniej udało się w nim zasie) stali się sprawiedliwością Bożą.” wrzeć nader ważną prawdę. (5,21b). To tam stało się możliwe coś, W zasadzie jedną z najważniejIstota śmierci Jezusa na krzyżu wymyka czego przez wieki własnymi siłami szych prawd, jakie w Wielki Piąsię daleko poza akt umierania i opowieść człowiek nie mógł osiągnąć – zacząć od tek dochodzą do głosu. o bohaterskim czynie. Wymyka się daleko nowa. Tak zupełnie od nowa, w radoNie chodzi tu bynajmniej poza niedościgły wzór. ści odczuwania społeczności z Bogiem, o to, że o ukrzyżowanym Jezua nie w strachu przed surowym sędzią. sie trudno coś złego powiedzieć. W przeświadczeniu, że ktokolwiek, kiedykolwiek i cokolOstatecznie pod krzyżem, a i dziś pewnie także, znaleźliwiek złego o mnie powie, mój Zbawca bierze to na siebie. byśmy niejednego, który podjąłby się tego dzieła. UkrzyTo jest centrum zwiastowanej przez wieki ewangelii. żowanemu zarzucano wręcz świętokradztwo, a z drugiej Nie muszę zostać sam z własną przeszłością. Ale jak strony zbytnią świętoszkowatość, prowokowanie rzymmogę być tego pewnym? Kilka lat temu otrzymałem na skich okupantów, a zarazem zbytnią wobec nich uległość. święta wielkanocne kartkę z takimi życzeniami: „ZapytaOgólnie mówiąc niejeden kierował, a i dziś może kieruje, łem Chrystusa: «Jak bardzo mnie kochasz?», a On rozciąpod adresem zmarłego na Golgocie zarzut, jak śmiał zagnął ręce, powiedział «O Taak!» i umarł.” wieść pokładane w nim zaufanie! Śmierć Chrystusa jest najlepszym gwarantem dla tych, Jak więc myśl, że „o umarłym nie mówi się źle” ma się którzy wątpią. Niech ta świadomość trochę nam potowarzydo wielkopiątkowego przesłania? Aby odpowiedzieć musiszy, a przede wszystkim niech obdarzy nas nowym życiem. my zadać sobie wpierw pytanie o to, kto wówczas umarł.

O zmarłym nie mówi się źle

4


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW

czelnych Kapelanów, w której udział wziął ewangelicki biskup wojskowy ksiądz płk Mirosław Wola. Główny temat brzmiał: „Religia w sferze publicznej”. W konferencji uczestniczył także prawosławny biskup polowy ksiądz prof. Jerzy Pańkowski, któremu towarzyszył ksiądz ppłk Daniel Popowicz.

www.edw.wp.mil.pl Dziewiąta rocznica katastrofy samolotu CASA W rocznicę tragicznego wypadku wojskowego samolotu CASA pod Mirosławcem, pod pomnikiem symbolizującym pamięć zmarłych zorganizowano uroczystości upamiętniające wojskowych. Dziewięć lat temu maszyna rozbiła się przy podejściu do lądowania. W wypadku zginęło szesnastu oficerów oraz czterech członków załogi. Oprócz Apelu Pamięci odczytanego w obecności Ministra Obrony Narodowej

Konferencja w Portsmouth. Na pierwszym planie prawosławny biskup Jerzy Pańkowski i ks. ppłk Daniel Popowicz, w drugim rzędzie bp płk Mirosław Wola. Fot. POPWP

Przysięga w Poznaniu Żołnierze służby przygotowawczej do Narodowych Sił Zbrojnych z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu mieli 3 lutego swój wielki dzień – uroczystą przysięgę wojskową. W obecności rodzin, bliskich oraz gości 240

Ksiądz kpt. Tomasz Wola (na drugim planie) na uroczystościach rocznicowych w Mirosławcu. Fot. archiwum EDW

odprawiona została również msza święta w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Mirosławcu. Po uroczystej sumie uczestnicy wysłuchali koncertu smyczkowego w wykonaniu muzyków Opery na Zamku w Szczecinie. Uroczystości rocznicowe zakończyło złożenie wieńców pod obeliskiem. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ksiądz kpt. Tomasz Wola. Źródło: TV ASTA (Piła)

Naczelni Kapelani Wojskowi spotkali się w Anglii W dniach od 31 stycznia do 2 lutego w angielskim Portsmouth odbywała się Międzynarodowa Konferencja Na-

Ksiądz kpt. Tomasz Wola wraz duchownymi: rzymskokatolickim i prawosławnym udzielił elewom błogosławieństwa. Fot. CSWL

elewów przekroczyło próg wojskowego świata. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ksiądz kpt. Tomasz Wola, który wraz duchownymi: rzymskokatolicki i prawosławnym udzielił błogosławieństwa.

5


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Kapelan z przedszkolakami o służbie żołnierza Z dziećmi uczęszczającymi do Przedszkola nr 8 „Zielony Ogród” w Tychach spotkał się w czwartek 2 marca kapelan EDW ksiądz por. Marcin Konieczny. Duchowny przedstawił przedszkolakom prezentację multimedialną dotyczącą służby wojskowej, w której dzieci zobaczyły żołnierzy jeżdżących czołgami, latających helikopterami, ćwiczących na poligonie, czytających mapy, wyjeżdżających na misję, pomagających w różnorodnych akcjach ratunkowych. Następnie został wyświetlony dostosowany do wieku widzów

promowania 99 żołnierzy dokonali w obecności ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza: szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał broni Leszek Surawski, dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał dywizji Jarosław Mika oraz dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał dywizji Sławomir Wojciechowski. Szczegółowa relacja z uroczystości znajduje się na stronie internetowej MON.

Ślubowanie funkcjonariuszy w Śląskim Oddziale SG W środę 8 marca w Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach nowoprzyjęci funkcjonariusze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej złożyli uroczyste ślubowanie. Odbyło się ono w obecności kadry kierowniczej oddzia-

Zajęcia z przedszkolakami prowadzi kapelan EDW ks. por. Marcin Konieczny. Fot. archiwum EDW

film na temat Wojska Polskiego, a po jego zakończeniu każdy mały uczestnik otrzymał bogato ilustrowaną książeczkę dla dzieci „Szynszyla na misji”. Publikacja została wydana przez Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe. Przedszkolaki zostały również zapoznane z mundurem wojskowym, po czym każda grupa miała za zadanie zaprojektowanie munduru żołnierza według własnego pomysłu. Na zakończenie ksiądz por. Konieczny otrzymał laurkę od dzieci i usłyszał serdeczne „Dziękujemy”.

Promocja na stopień oficerski W niedzielę 5 marca przed Grobem Nieznanego Żołnierza odbyła się ceremonia promocji na pierwszy stopień oficerski żołnierzy rezerwy. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ksiądz por. Dawid Banach. Aktu

Na uroczystości promocji oficerskiej Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. por. Dawid Banach. Fot. mjr Robert Siemaszko – CO MON

6

Ślubowanie funkcjonariuszy SG w Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach. Fot. Śląski Oddział SG

łu, rodzin oraz dyrekcji muzeum, a odebrał je komendant Śląskiego Oddziału Straży Granicznej pułkownik SG Adam Jopek. Witając nowych funkcjonariuszy w szeregach formacji, komendant podkreślił znaczenie słów roty ślubowania i życzył zadowolenia z pełnienia służby. Błogosławieństwa funkcjonariuszom udzielił dziekan ewangelicki SG ppłk SG Kornel Undas.

Uroczystości w szkole podoficerskiej W piątek 10 marca w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu dowódcy i ratownicy medyczni do Narodowych Sił Rezerwowych złożyli uroczystą przysięgę,

Kapelani z duszpasterstw - prawosławnego, rzymskokatolickiego oraz ewangelickiego udzielili uczestnikom uroczystości błogosławieństwa. Fot. SPWLąd


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017 a absolwenci otrzymali świadectwa ukończenia kursu na pierwszy stopień podoficerski. Na placu apelowym poznańskich koszar przy ulicy Wojska Polskiego ślubowanie złożyło 24 ochotników służby przygotowawczej do NSR na potrzeby korpusu podoficerskiego. 420 absolwentom wręczono świadectwa ukończenia kursu na pierwszy stopień podoficerski z korpusu szeregowych zawodowych. W czasie uroczystości błogosławieństwa udzielili kapelani trzech duszpaterstw wojskowych, w tym ksiądz kpt. Tomasz Wola z EDW.

Rondo Reformacji Ewangelicki biskup wojskowy ksiądz płk Mirosław Wola wraz z księdzem kpt. Tomaszem Wolą uczestniczyli w uroczystości oficjalnego otwarcia ronda Reformacji w Pile. – Dzisiaj symbolicznie nadajemy nazwę, trzeciemu już w ostatnim czasie, rondu w naszym mieście. Nadanie nazwy Reformacji stanowi upamiętnienie dorobku historyczno – kulturowego pilskich ewangelików – mówiła w czasie ceremonii wiceprezydent miasta Beata Dudzińska. W wystąpieniu podkreśliła znaczący dorobek oraz wpływ ewangelików na życie miasta. – Przykładem jest

Uczniowie 2 LO w Tychach z ks. por. Marcinem Koniecznym. Fot. archiwum EDW

Licealiści u kapelana W środę 22 marca ksiądz por. Marcin Konieczny spotkał się z uczniami 2 Liceum Ogólnokształcącego w Tychach. Grupa młodzieży odwiedziła ewangelicki kościół św. Piotra i Pawła, gdzie kapelan opowiedział o działaniach Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz przybliżył główne założenia nauki Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

Święto Piotrkowa Trybunalskiego

Biskup płk Mirosław Wola, wiceprezydent Piły Beata Dudzińska oraz ks. kpt. Tomasz Wola w czasie uroczystości na rondzie Reformacji. Fot. archiwum EDW

najstarszy kościół w Pile – św. Stanisława Kostki przy ulicy Browarnej, wcześniej kościół Marcina Lutra. Dalej wymienić należałoby budynek Urzędu Miasta i Nafty, wcześniej konsystorz i superintentendura ewangelicka. Z kolei Szkoła Podstawowa Nr 1 mieści się w gmachu dawnej Szkoły Ewangelickiej, podobnie jak Ośrodek doskonalenia Nauczycieli przy ulicy Bydgoskiej. Warto także pamiętać, że dawniej Piłę zamieszkiwała duża społeczność ewangelicka – mówiła i podkreśliła, że rada miasta nadając taką nazwę rondu, pragnie włączyć się w obchody jubileuszu 500 lat Reformacji oraz podkreślić, że pilscy ewangelicy są ważną częścią miasta, jego różnorodności i odmienności. Wnioskodawcą nadania nazwy była Parafia Ewangelicko-Augsburska w Pile, której proboszczem jest ksiądz kpt. Tomasz Wola. Duchowni ewangeliccy w czasie uroczystości poprowadzili modlitwę, a biskup Wola udzielił błogosławieństwa. Nazwa ronda na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Wyspiańskiego w Pile została nadana Uchwałą nr XXX/454/17 Rady Miasta Piły z dnia 31 stycznia 2017 roku.

W ramach obchodów jubileuszu 800-lecia Piotrkowa Trybunalskiego 24 i 25 marca odbyły się Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej z udziałem prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudy oraz prezydenta Republiki Węgierskiej Jánosa Ádera. Pierwszego dnia miała miejsce oficjalna Gala Przyjaźni Polsko-Węgierskiej, której gospodarzem był prezydent miasta Krzysztof Chojniak. W jej trakcie przekazano Flagę Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej gospodarzowi kolejnych obchodów – burmistrzowi węgierskiego miasta Veszprem. Z kolei w sobotę na piotrkowskim lotnisku prezydenci Andrzej Duda oraz János Áder odsłonili obelisk poświęcony Eugeniuszowi Szyklay’owi, węgierskiemu pionierowi spadochroniarstwa, który zginął 27 września 1925 roku podczas pokazów spadochroniarskich w Piotrkowie Trybunalskim. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe oraz piotrkowską parafię luterańską reprezentował ksiądz ppłk Wiesław Żydel.

Na jubileuszu 800-lecia Piotrkowa Trybunalskiego EDW reprezentował ks. ppłk Wiesław Żydel. Fot. Andrzej Amerski

7


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Opowiedz o najgorszym

Kapelani wojskowi o śmierci „Wszystko co chcielibyście wiedzieć o…, a wstydzicie się zapytać” to fragment tytułu jednego z filmów znanego amerykańskiego reżysera Woddy Allena. Nieodparcie nasuwa się on na myśl w kontekście artykułu traktującego o śmierci, strzelaniu i odbieraniu życia. Zabijanie to element zawodu wykonywanego przez żołnierza i jednocześnie temat tabu, który wywołuje niezdrowe emocje, najczęściej u osób z armią niezwiązanych. Jak rozmawiają o tym fenomenie duchowni wojskowi z samymi zainteresowanymi? O tym opowiedzą nam zaprzyjaźnieni kapelani z Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego Niemiec. Zabijany i zabijający Michael Rohde, kapelan szpitala Bundeswehry w Hamburgu, prywatnie wesoły, oczytany i błyskotliwy ojciec dwojga dzieci w wieku wczesnoszkolnym, zetknął się ze śmiercią wielokrotnie, w Afganistanie bezpośrednio. 18 lutego 2011 roku niedaleko Kunduz afgański żołnierz otworzył ogień do trzech wojskowych Bundeswehry. Kapelan słyszał strzały, krzyki, zobaczył rannych oraz trzech zabitych bezpośrednio po zdarzeniu. – Ten atak bardzo wstrząsnął naszą grupą – wspomina Rhode. Śmierć, wypadki, strata i smutek to ciemna strona służby żołnierza, mówi się o niej mało i niechętnie. A co w sytu-

– Co zrobisz, gdy rozpędzony kierowca ciężarówki będzie jechał w tłum ludzi a tylko ty będziesz miał szansę go powstrzymać? Kierując się piątym przykazaniem pozwolisz mu tak po prostu w nich wjechać? acji, kiedy nie my jesteśmy ofiarami, tylko strzelamy i de facto odbieramy życie drugiemu człowiekowi, zabijamy? – Takie sytuacje również zdarzały się w latach 20082013, kiedy byłem w Afganistanie – mówi kapelan i dodaje, że każdy człowiek inaczej reaguje i przeżywa taką sytuację. Są żołnierze, którzy nie mają potrzeby rozma-

8

wiania na ten temat, są jednak i tacy, których problem „męczy” latami i nie mogą się od niego uwolnić. W osobistych rozmowach powtarza się zdanie: „Nie mogę wymazać tego obrazu z pamięci” lub „Wiem, że to było słuszne, ale czuję się winny”j lub wręcz: „Wolałbym sam zginąćj niż żyć z myślą, że kogoś zabiłem”. Skąd biorą się takie odczucia? Konflikt sumienia Amerykański psycholog wojskowy Dave Grossmann badający to zjawisko podkreślił, że każdy człowiek posiada wewnętrzne zahamowanie przed zabijaniem, czyli tak naprawdę nie chce odbierać drugiemu człowiekowi życia. W nowoczesnych społeczeństwach śmierć, zabijanie jest tematem kulturowego tabu. Jednak podczas zadań bojowych wymaga się od żołnierza aktywnego stosowania przemocy. To swoiste rozdwojenie prowadzi do konfliktu sumienia – żołnierz jest zmuszony do zrobienia czegoś, co pozostaje w sprzeczności z jego własnymi i społecznymi wyobrażeniami oraz oczekiwaniami moralnymi. – „Nie zabijaj” brzmi piąte przykazanie i o wykładnię tego tekstu biblijnego w kontekście służby wojskowej chrześcijan często jesteśmy pytani – mówi Jan Dirk Weihmann, kapelan wojskowy. I wyjaśnia: – W tym konkretnym przypadku chodzi nie o zabijanie, ale o mordowanie, czyli umyślne pozbawianie kogoś życia, na przykład z zemsty. Dokładnie definiuje to między innymi kodeks karny. Ludziom upierającym się przy wykładni „nie zabijaj” podaje konkretny przykład: – Co zrobisz, gdy rozpędzony kierowca ciężarówki będzie jechał w tłum ludzi, a tylko ty będziesz miał szansę go powstrzymać? Kierując się piątym przykazaniem pozwolisz mu tak po prostu w nich wjechać? Przygotować się na mniejsze zło? – Podczas zajęć z etyki próbuję skonfrontować żołnierzy z sytuacją, w której każde wyjście niesie ze sobą nieprzyjemne skutki – zarówno gdy podejmiemy działanie, jak i go zaniechamy. Albo zabijesz atakującego, który zamierza ostrzelać cywili lub twojego towarzysza, albo weźmiesz na siebie ryzyko śmierci towarzysza i niewinnych ludzi – mówi kapelan.


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Ilustracja: Paul Hoppe, www.paulhoppe.de, JS MAGAZIN

Niemniej nawet jeśli z punktu widzenia logiki wojennej jest to oczywiste, pozostaje wewnętrznym dylematem człowieka, trudnym wyborem żołnierza, którego czasem musi dokonać w pracy, a nie można go przewidzieć. – Czy można się na taką sytuację przygotować? – zastanawiał się Rhode wprowadzając do zajęć z etyki rozważanie nad zagadnieniem śmierci, lęku przed śmiercią, własną śmiercią i śmiercią zadaną własnymi rękami. Konfrontuje z problemem: – Wyobraź sobie, że wdajesz się z kimś w bójkę. Dlaczego to robisz? Jakie masz motywy? I co mówią twoje motywy w kontekście winy za popełniony czyn? Czy była to obrona konieczna? Byłeś pijany? A może ktoś inny rozkazał ci zachować się w ten sposób? Żołnierze bardzo szybko rozpoznają analogię i nawiązują kontakt z prowadzącym, którego celem jest przede wszystkim żywy dialog i uświadomienie żołnierzom różnorodności sytuacji, w których mamy do czynienia z przemocą. Kapelan posługuje się czasem innym przykładem: – Proszę, aby uczestnicy zajęć wyobrazili sobie, że powodują śmiertelny wypadek samochodowy. Jakie uczucia będą im wtedy towarzyszyć? Na jakie aspekty moralne, prawne i etyczne będą kładli nacisk? Inny kapelan, emerytowany Wolfram Schmidt, posiłkuje się często kinematografią. – Istnieje wiele dobrych filmów traktujących ten problem poważnie i czyniących go kanwą fabularnej opowieści. Dla mnie kluczem jest uzyskanie jasności, czy działamy w granicach prawa i czy nie przekraczamy norm powszechnie przyjętych konwencji międzynarodowych. W innych przypadkach to zwykłe przestępstwo, a nie działania wojenne – mówi krótko. W trakcie prowadzonych rozmów i spotkań najważniejsze jest, by możliwie wiarygodnie przybliżyć pełną napięcia sytuację, z którą może spotkać się żołnierz i czasem w ułamku sekundy decydować. – Na przykład Talibowie

wysyłają obładowanego materiałem wybuchowym dzieciaka naprzeciw ciebie, a ty wiesz, że masz w domu synka w podobnym wieku. Zastrzelić go i nie ryzykować utraty życia innych ludzi? Czy pozwolić mu się wysadzić? Bo to, że zginie jest nieuniknione! „Rozpakować plecak” Obaj kapelani potwierdzają, że omawiana tematyka cieszy się dużym zainteresowaniem przede wszystkim u żołnierzy z doświadczeniem bojowym. Zdecydowana większość wyraża wdzięczność, że ktoś chciał z nimi o tym porozmawiać. – Nasza rozmowa może żołnierza uwrażliwić na pewne kwestie, natomiast nigdy nie dajemy gotowych i jednoznacznych odpowiedzi, te są i zawsze będą wynikiem indywidualnych przemyśleń – twierdzą zgodnie kapelani.

W trakcie prowadzonych rozmów i spotkań najważniejsze jest, by możliwie wiarygodnie przybliżyć pełną napięcia sytuację, z którą może spotkać się żołnierz i czasem w ułamku sekundy decydować. – Punktem wyjścia jest jasny przekaz, że tragiczny problem zabijania jest tematem, o którym trzeba rozmawiać i chcę, by żołnierze mieli świadomość, że jeśli zapragną o tym mówić, to mogą do mnie przyjść. Porozmawiamy rzeczowo, po żołniersku – uśmiecha się ksiądz Weihmann, który opiekuje się i wspiera przede wszystkim żołnierzy wracających z Mali. Nie chce mówić, o czym konkretnie rozmawiają, to tajemnica spowiedzi, natomiast zawsze zaczyna się od tak zwanego „rozpakowania plecaka”, czyli pozwala żołnierzowi mówić. Potem razem „sortują” wypakowane rzeczy, bo w trakcie tej czynności może się okazać, że na przykład poczucie odpowiedzialności za śmierć kolegi to rodzaj fantazjowania. – Wyobraź sobie, że dzwonisz do kolegi na komórkę. On szuka dzwoniącego telefonu w samochodzie, bo trzyma kierownicę. Nie powinien odbierać, ale odbiera. Dekoncentruje się na chwilę i zderza się z drzewem. Ginie na miejscu. Czy jesteś odpowiedzialny za jego śmierć, bo do niego zadzwoniłeś? – pyta duchowny. Podobny proces myślowy warto przeprowadzić w innych sytuacjach, na przykład gdy żołnierz miał do czynienia ze snajperem, który trzymał na muszce konkretnego człowieka z zamiarem pozbawienia go życia. Uzmysłowienie sobie winy i stopnia własnej odpowiedzialności w zaistniałej sytuacji, to najczęściej pierwszy krok to pozytywnego przepracowania trudnej sytuacji. Dialog, bliskość, zaufanie, ćwiczenia odprężające odgrywają równie ważną rolę w procesie uwalniania się od napięcia związanego z przeżytym stresem bojowym. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne przeprowadziło badania pracując z byłymi marines, walczącymi w Iraku i Afganistanie. Wynika z nich, że poczucie winy płynące z nieprzepracowanego konfliktu bezwzględnie miało wpływ na siłę i intensywność występowania PTSD u badanych żołnierzy. Na podstawie „Worüber sonst keiner spricht” w „JSMagazin”, November 2016 Anna Hopfer-Wola

9


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO W POLSCE www.luteranie.pl Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

W dniach 18-25 stycznia po raz kolejny obchodzono Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Program nabożeństw i ich tematykę każdego roku przygotowują wspólnie Kościoły z jednego, wybranego kraju. Tym razem były to Niemcy. Polską wersję materiałów na ekumeniczne nabożeństwo opracowała rzymskokatolicka Rada Konferencji Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu i Polska Rada Ekumeniczna. Przed rozpoczęciem tygodnia modlitw (16.01) w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski odbyła się konferencja prasowa związana z jego głównymi założeniami. Wzięli w niej udział między innymi: biskup Krzysztof Nitkiewicz, przewodniczący Rady KEP ds. Ekumenizmu i biskup Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła EwangelickoAugsburskiego w RP, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej.

duchowego przez osobistą modlitwę i rozważanie Słowa Bożego. Następnie przez modlitwę i nałożenie rąk biskup Kościoła dokonał ordynacji.

Noworoczne spotkanie u prezydenta RP

W Pałacu Prezydenckim 26 stycznia odbyło się tradycyjne spotkanie noworoczne prezydenta RP Andrzeja Dudy z przedstawicielami Kościołów i religii działających w Polsce. W czasie spotkania głos zabrał między innymi biskup Jerzy Samiec i podkreślił znaczenie obchodzonego w 2017 roku jubileuszu 500 lat Reformacji. Dziękując prezydentowi za przyjęcie patronatu honorowego nad obchodami centralnymi Jubileuszu, przypomniał,

Ordynacja w Białej

W ewangelickim kościele Marcina Lutra w Bielsku-Białej 21 stycznia odbyła się podwójna ordynacja na duchownych. Do służby diakona została ordynowana Dorota Fenger, a Zbigniew Obracaj, Grzegorz Olek i Piotr Sztwiertnia zostali powołani na księży. Na uroczystości obecne było liczne grono duchow-

Fot. Marcin Iskrzycki CME

nych, rodziny ordynowanych oraz wierni z ich rodzinnych parafii i miejsc obecnej służby. Zwierzchnik Kościoła w kazaniu przypomniał przyszłym duchownym, że ich powołanie ma swoje źródło w Chrystusie, jednocześnie wskazał na konieczność rozwoju

10

Fot. PRE

że mimo prawidłowo złożonego wniosku popartego przez przedstawicieli różnych frakcji parlamentarnych, sejm nie podjął dyskusji nad ogłoszeniem roku 2017 Rokiem Reformacji. Prezydent Andrzej Duda podziękował uczestniczącym duchownym różnych wyznań chrześcijańskich i religii za ich wkład w głoszenie postaw tolerancyjnych, podkreślając ich wpływ na poziom debaty społecznej.

Instytut Pastoralny w Pszczynie

W dniach 21-28 stycznia odbyła się kolejna sesja Instytutu Pastoralnego. Kursanci spotkali się w Ośrodku Błękitnego Krzyża w Pszczynie. Młodzi duchowni ewangeliccy przyjechali z całej Polski, by podczas ośmiu dni wykładów i warsztatów nabywać umiejętności przydatne w różnych

aspektach służby Kościoła. Uczestników Instytutu odwiedził także biskup Jerzy Samiec, który przedstawił bieżące wydarzenia w Kościele oraz przeprowadził szereg indywidualnych rozmów z duchownymi.

Budowa nowej siedziby ChAT

7 lutego w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie po wielomiesięcznych przygotowaniach podpisano umowę dotyczącą budowy nowej siedziby uczelni. W imieniu uczelni dokument z generalnym wykonawcą reprezentowanym przez spółkę STRABAG podpisał rektor – ksiądz prof. Bogusław Milerski. Umowa określa wzniesienie gmachu przy ul. Broniewskiego w Warszawie za kwotę 31 milionów złotych ze środków skarbu państwa. Uzgodniono, że gotowy budynek zostanie przekazany zamawiającemu w drugiej połowie roku 2018. Będzie to nowoczesny obiekt dydaktyczny, ponad trzykrotnie większy od dotychczasowej siedziby.

Cieszyn miastem Reformacji

W Cieszynie odbyło się kolejne ważne wydarzenie związane z jubileuszem 500 lat Reformacji. Na cieszyńskim Rynku 8 lutego stanął bus reformacyjny – multimedialna wystawa prezentująca historię Reformacji oraz jej współczesne aspekty. Tego samego dnia w Teatrze im. Adama Mickiewicza sejmik województwa śląskiego, rada powiatu cieszyńskiego i rada miasta Cieszyn spotkały się na uroczystej sesji, podczas której zaprezentowano wspólną rezolucję w sprawie jubile-

Fot. Zwiastun Ewangelicki


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

ks. Adam Malina

uszu 500 lat Reformacji. Tekst dokumentu na ręce biskupa Kościoła Jerzego Samca przekazali: Sylwia Cieślar, wiceprzewodnicząca sejmiku województwa śląskiego, Andrzej Surzycki, wiceprzewodniczący rady miasta oraz Ludwik Kuboszek, przewodniczący rady powiatu cieszyńskiego. Podkreślono w nim zasługi ewangelików na rzecz rozwoju regionalnej społeczności i zgodnej, pełnej szacunku współpracy, która sprawia, że śląska różnorodność jest szansą i bogactwem kulturowym dla Polski.

tenberdze dysputę nad niżej podanymi tezami”. Autorem projektu znaczka jest Andrzej Gosik. Znaczki wydrukowano techniką rotograwiurową, na papierze fluorescencyjnym, w formacie 31,25x39,5mm w nakładzie 250 tysięcy sztuk. Z okazji jubileuszu została przygotowana również koperta FDC i okolicznościowy datownik.

Diakonijna zbiórka

Koło Teologów Ewangelickich włączając się w obchody 500 lat Reformacji zorganizowało konferencję popularnonaukową o teologii Marcina Lutra. Sesja zatytułowana „Marcin Luter i jego teologia w rocznicę śmierci Reformatora” odbyła się 23 lutego w sali synodalnej Centrum Luterańskiego w Warszawie. Wygłoszone referaty przybliżały czasy, w których żył Luter, podejście reformatora do Biblii, katolicki obraz Lutra, antropologiczne jądro teologii Lutra, zasadę „tylko Słowo” i program etyczny ojca Reformacji. Spotkanie zakończył panel dyskusyjny.

Skarbonka diakonijna to ekumeniczna akcja kościelnych organizacji charytatywnych: Diakonii Polskiej, Caritas Polska i Eleos. W Kościele ewangelicko-augsburskim akcja odbywa się od 1995 roku, a od roku 2005 ma charakter ekumeniczny. W Kościele rzymskokatolickim akcja znana jest jako jałmużna wielkopostna, a w Kościele prawosławnym jako ofiara wielkopostna. Skarbonka diakonijna rozpoczyna się w środę popielcową i trwa do świąt wielkanocnych. W tym czasie chrześcijanie namawiani są do rezygnowania z drobnych przyjemności i przekazywania uzyskanych w ten sposób funduszy na cele akcji. Środki zbierane są do specjalnie przygotowanych na dany rok kolorowych, papierowych skarbonek. Zebrane fundusze przeznaczane są na rzecz potrzebujących.

Znaczek z okazji jubileuszu

Reformacja na ulicach

Konferencja Koła Teologów Ewangelickich

28 lutego do obiegu wszedł znaczek Poczty Polskiej o wartości 3,20zł wydany z okazji jubileuszu 500 lat Reformacji. Wniosek o wydanie znaczka złożyły wspólnie Kościoły: Ewangelicko-Augsburski w RP oraz Ewangelicko-Reformowany w RP. Na znaczku umieszczono pierwsze zdanie ze wstępu do 95 tez Marcina Lutra: „Miłość do prawdy i pragnienie ujawnienia jej są przyczyną, że zamierza się przeprowadzić w Wit-

Rok Reformacji oprócz działań o wymiarze religijnym przynosi również efekty w postaci działań promocyjnych, które mają swoje odzwierciedlenie w nazewnictwie polskich ulic. W ostatnim czasie rada miasta Jawor zadecydowała o nazwaniu alei łączącej ewangelicki Kościół Pokoju z pl. Wolności aleją Pięciuset lat Reformacji. Podobną uchwałę przyjęła rada miasta Radomia, na podstawie której plac przy kościele ewangelickim przyjął nazwę Placu Reformacji. Natomiast w Pile radni miejscy zdecydowali, że jedno z ważniejszych skrzyżowań będzie nosić nazwę Ronda Reformacji.

Kościoły Pokoju na liście Pomników Historii

Prezydent RP Andrzej Duda 15 marca wręczył w Pałacu Prezydenckim dokumenty potwierdzające uznanie dziesięciu polskich zabytków za Pomniki Historii. Na tej prestiżowej liście znalazł się również: Kościół Pokoju w Jaworze oraz Kościół Pokoju w Świdnicy wraz z otaczającymi go budynkami i cmentarzem. W czasie gali prezydent powiedział między innymi, że obiekty z tej listy są nie tylko „elementem historii naszego państwa, ale także świa-

Fot. luteranie.pl

ta, bo znajdują się wśród nich obiekty wpisane na listę UNESCO”. – Cieszę się, że w roku 500-lecia Reformacji mogłem umieścić na tej liście oba Kościoły Pokoju – powiedział prezydent. W uzasadnieniu decyzji podkreślono, że obiekty stanowią ważny materialny dokument dziedzictwa historycznego i kulturowego Śląska oraz Europy.

Obrady synodów diecezjalnych

Na przełomie lutego i marca obradowały we wszystkich diecezjach Kościoła ewangelicko-augsburskiego synody diecezjalne. Oprócz części sprawozdawczej i dyskusji o przyszłości członkowie synodów dokonali wyborów nowych rad diecezjalnych, które wraz z biskupami zarządzają poszczególnymi diecezjami. Ważnym punktem obrad był również wybór delegatów świeckich do synodu Kościoła. W ten sposób zakończyła się procedura wyboru członków synodu Kościoła, który na pierwszej sesji spotka się w Warszawie w dniach 22-23 kwietnia.

11


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Tornister Mariusz Sybilski

W boju i w potrzebie krwi nie szczędząc Chyba każdemu zdarzyło się marzyć o tym, że dokonuje bohaterskiego czynu. Niektórzy wyobrażają sobie ratowanie kogoś z pożaru, inni udzielanie pomocy rannemu. Gdyby taka sytuacja nadeszła, to prawdopodobnie takie wyobrażenie rzeczywiście pomogłoby dokonać rzeczy wielkich. Większość z nas nie doczeka się jednak okazji dokonania bohaterskiego czynu i jedyne co nam pozostanie to marzenie. Są wśród nas żołnierze, weterani, którzy nie czekają, aż los ześle im okazję do pomocy innym. Sami szukają i znajdują taką możliwość w honorowym krwiodawstwie. Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa razem z klubem Honorowych Dawców Krwi Legion postanowiły przybliżyć ludziom sylwetki weteranów, którzy od lat regularnie ratują życie i zdrowie innych ludzi, oddając honorowo krew. Tak zaczęły się prace nad wystawą pod tytułem „W boju i w potrzebie krwi nie szczędząc…”. To pierwszy wspólny projekt Centrum Weterana i HDK Legion, dlatego wypracowanie koncepcji i oprawy graficznej zajęło trochę czasu. Uzyskany efekt był bardziej niż zadowalający. Powstała seria portretów przedstawiających weteranów działających w klubach HDK w całej Polsce. Łączą ich dwie rzeczy: każdy uczestniczył w misji wojskowej poza granicami państwa oraz regularnie oddaje krew, ratując tym samym zdrowie i życie. Żołnierze jadą na misję, ponieważ spełniają tym samym swój obowiązek wobec ojczyzny. Każdy kto wsiada do samolotu odlatującego do dalekiego kraju składał kiedyś na placu apelowym, w obecności sztandaru, przysięgę „Służyć wiernie” oraz „Krwi własnej ani życia nie szczędzić”. Wyruszając na misję wypełnia zobowiązanie zawarte w słowach przysięgi.

12

Portrety, które stały się częścią wystawy pokazują żołnierza w sytuacji bojowej, misyjnej oraz żołnierza krwiodawcę. Dołączona do portretu infografika pokazuje misję wojskową, w której żołnierz uczestniczył, a na drugim portrecie ilość krwi, jaką oddał oraz ile potencjalnie istnień ludzkich mógł ocalić. Krew to lekarstwo, którego nie da się sztucznie wyprodukować. Jedyne źródło jest w nas. Ci, którzy oddają honorowo krew robią to bezinteresownie i nie oczekują niczego w zamian. Czynią to regularnie, na ile tylko warunki zdrowotne pozwalają. Nie oczekują zaszczytów i orderów, choć na ich piersiach rząd baretek dokumentuje przebieg służby i liczbę zasług. Jeden z przedstawionych bohaterów wystawy st. chor. sztab. Jacek Schmidt przez 28 lat oddał ponad 155 litrów krwi. Ilu ludziom uratował życie? Nie wiadomo. Nie prowadzi się takich statystyk, ale przyjmując, że utrata 2 litrów krwi może spowodować śmierć człowieka, to taka ilość krwi uratowałaby co najmniej 77 osób. W praktyce mogło ich być znacznie więcej. Ten człowiek chodzi między nami. Nie rzuca się w płomienie, żeby zostać bohaterem. Regularnie oddaje cząstkę siebie i zachęca innych do podobnej ofiary. Wystawa przedstawiająca weteranów-krwiodawców została pokazana w Centrum Reprezentacyjnym Wojska Polskiego oraz Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa. Być może zainspirowała kolejne osoby do honorowego krwiodawstwa. Idąc za ciosem Klub HDK Legion zorganizował akcję, w której weterani oddają krew w hołdzie Żołnierzom Wyklętym. Towarzyszyła temu wystawa powiązana z poprzednią, a nosząca tytuł „Dawniej oni za nas, teraz my dla nich…”. Ekspozycja została otwarta 1 mar ca, w Dzień Żołnierzy Wyklętych, podczas obchodów w nowotworzonym Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie. W uroczystościach uczestniczył Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Minister Obrony Narodowej. Dwa dni później Minister Obrony Narodowej zaprosił do ministerstwa jednego z bohaterów wystawy st. chor. sztab. Jacka Schmidta, żeby go wyróżnić i podziękować za jego postawę. Czekać na okazję można całe życie, ale lepiej jest brać sprawy w swoje ręce i konsekwentnie realizować wyznaczony plan. Nasi weterani-krwiodawcy są tego najlepszym przykładem.


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Na celowniku ewangelika Łukasz Cieślak

Chcemy do śmierci! W Śpiewniku Ewangelickim jest kilka pieśni, które swoją archaicznością lub przesadną słodyczą wywołują uśmiech na wielu twarzach. Jest też pieśń, której tytuł budzi zdumienie, nieraz zmieszane z kpiną. Mam na myśli pieśń pt. „Chcemy do śmierci” (ŚE 719). Sam tytuł dziwi, bo jakże to tak – sami chcemy do śmierci? Spieszy nam się? Oczywiście, tytuł jest tylko incipitem wyjętym z pierwszej zwrotki pieśni, która w całości brzmi: „Chcemy do śmierci, Jezusie, być Twoi, chcemy do śmierci, wiernymi Ci być! Z Tobą się wierna drużyna ostoi, Ciebie przed światem gotowiśmy czcić”. Czyli jednak nie jest z nami najgorzej i wcale nam do śmierci się tak nie spieszy. Ale jakiś problem z nią jednak mamy. W kulturze współczesnej śmierć traktowana jest z jednej strony jako coś banalnego i niegodnego uwagi (w wielu filmach i grach komputerowych trup ściele się gęsto), a z drugiej strony jako tragedia i porażka (mówi się choćby, że ktoś „przegrał z chorobą”). Trzeci sposób mówienia o śmierci uwzniośla ją i nazywa ofiarą złożoną w jakiejś sprawie (taka retoryka dominuje w opowieściach wojennych i powstańczych). Za każdym razem jednak śmierć wymaga nadania jej sensu. Szukając go stajemy często przed pytaniem o sens życia jako takiego. Łatwo przy tym dojść do wniosku, że skoro życie kończy się śmiercią, to w ogóle nie ma sensu. Nie warto żyć, skoro i tak trzeba umierać… Tymczasem jest odwrotnie: warto żyć właśnie dlatego, że życie kończy się śmiercią. Głupota? Możliwe, ale moim zdaniem to właśnie śmierć (perspektywa śmierci) nadaje życiu sens, cel i właściwy impet. Przed śmiercią nie ma ucieczki, co celnie ujął Krzysztof Zanussi tytułując jeden ze swoich filmów: „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową”. Pogodzić się z faktem swojej skończoności, to zrozumieć, po co się żyje. Dopiero mając na horyzoncie widok śmierci można podejmować jakąkolwiek sensowną aktywność. Przecież gdybyśmy perspektywy śmierci nie mieli, życie byłoby udręką niekończących się świtów i wieczorów. Śmierć uwalnia od pustki i beznadziei takiego życia. Dopiero życie na przekór śmierci ma smak.

Mówiąc o śmierci często uważamy ją za karę, którą Bóg rzucił na ludzkość. To jednak zbyt duże uproszczenie. Istotę śmierci najpełniej oddaje historia Jezusa z Nazaretu, który umarł, został pogrzebany i zmartwychwstał. Symbolicznie mówi się, że w ten sposób Syn Boży pokonał śmierć. Pokonał ją, ale przecież w stosunku do nas jej nie zniósł, chociaż paschalny poranek niesie też z sobą obietnicę zmartwychwstania i dla nas. – zmartwychwstania, które oznacza pełną jedność z Bogiem Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym. Jak zapewnia nas apostoł Paweł: „Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” (1 Kor 15, 21-22). Śmierć zatem jest wpisana w nasze życie i nadaje mu sens nie tylko tu na ziemi, ale także w naszej relacji z Bogiem. Śmierć nie oznacza więc już tylko końca i porażki, nie jest też banalnym zgaśnięciem naszego mózgu. Znów apostoł Paweł mówi: „Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu” (Kol 3, 3). Czyli śmierć nas ogarnia i już jesteśmy martwi, ale nie oznacza to niczego strasznego, skoro jesteśmy ukryci w Bogu. Trzeba było ofiary krzyża Chrystusowego, tego najmocniejszego objawienia Bożej miłości, żebyśmy to sobie uświadomili. Śmierć ani nas nie zbliża, ani nie oddala od Boga, a to dlatego, że my w Bogu jesteśmy ukryci wraz z Chrystusem. Którędy wiedzie droga do ukrycia się w Bogu? Odpowiedź jest prosta i trudna zarazem – jest nią wiara. Tak wyraził to Jezus w rozmowie z siostrą Łazarza: „A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” (J 11, 26). Tylko dzięki wierze można w trakcie wielkanocnego nabożeństwa zaśpiewać „Jezus żyje! Z nim i ja! Jezus żyje, więc mi da zmartwychwstanie i zbawienie” (ŚE 178, 1). A wracając jeszcze do tematu samej śmierci, warto mieć w pamięci słowa z wiersza Wisławy Szymborskiej (w tym roku minęła 5 rocznica jej śmierci) z wiersza pt. „O śmierci bez przesady”, gdzie noblistka pisała: „Kto twierdzi, że jest wszechmocna, / sam jest żywym dowodem / że wszechmocna nie jest. // Nie ma takiego życia, / które by choć przez chwilę / nie było nieśmiertelne // Śmierć / zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona”. Wiadomo, że śmierć jest czymś, czego nie chcemy, nawet jeśli wierzymy, że nie jest ona końcem ostatecznym. Perspektywa zostania wdową czy sierotą nie jest zachęcająca i żaden religijny slogan tego nie zmieni. Żałoba i łzy muszą mieć swoje gorzkie i trudne miejsce. Ale akceptując to, że śmierć jest częścią życia, pozwalamy jej zająć miejsce właściwe – nie za wysokie i nie za niskie na liście naszych codziennych trosk.

13


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Za późno W Ewangelii Marka czytamy o przełożonym synagogi imieniem Jair, który padłszy Jezusowi do nóg błaga go: „Córeczka moja kona, przyjdź, włóż na nią ręce, żeby odzyskała zdrowie i żyła.“ (Mk 5,23). Jezus przystaje na prośbę Jaira i zmierza z nim w kierunku jego domu. Naprzeciw wybiegają im domownicy Jaira ze złą wieścią: „Córka twoja umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?“ (Mk 5,35). Historia kończy się jednak szczęśliwie. Na proste słowa Jezusa – „Talita kumi!“ – dziewczynka wstaje, ku zdziwieniu i zachwytowi zebranych. W Ewangelii Mateusza ta sama historia jest zmieniona w kluczowym dla rozwoju akcji momencie. Otóż w tej Ewangelii Jair także przybywa z prośbą do Jezusa, ale jej treść zakłada, że jego córka już nie żyje: „Córka moja dopiero co skonała, lecz pójdź, połóż na nią swą rękę, a ożyje“ (Mt 9,18). W obu Ewangeliach po spotkaniu Jezusa z Jairem, w drodze do jego domu, ma miejsce incydent uzdrowienia niewiasty cierpiącej na krwotok, co mogło zostać odczytane przez Ewangelistę Mateusza jako przyczynę, z powodu której Jezus nie zdążył w Ewangelii Marka dotrzeć do domu Jaira za życia jego córki. W Ewangelii Mateusza Jair wie już przed spotkaniem z Jezusem, że jego córka nie żyje, dlatego też, gdy razem zmierzają w kierunku jego domu, nie wybiegają im już na przeciw domownicy z wieścią o zgodnie córki. Historia Jaira ma przekazywać wiele lekcji. Jedną z nich jest przekonanie o tym, że wiara w moc Jezusa jest w stanie pokonać nie tylko chorobę, ale i śmierć. Jair w Ewangelii Marka, gdy dowiaduje się o śmierci swojej córki, jest pouczony przez Jezusa: „Nie bój się, tylko wierz!“ (Mk 5,36). W Ewangelii Mateusza, Jair ma tę wiarę w moc wskrzeszenia przez Jezusa jego córki od samego początku. Gdy czytamy takie historie, podziwiamy moc Jezusa i wiarę Jaira. Czasami jednak pojawia się myśl o tym, że

14

w niejednej sytuacji Jezus spóźnia się z dotarciem do potrzebującego na czas. Są wręcz i takie sytuacje, w których on nigdy się nie pojawia. Czyż nie powinno być raczej tak, że to nie Jair biegnie do Jezusa, ale Jezus do Jaira, zanim ten wyruszy z domu, licząc się z tym, że może to być ostatni moment, kiedy widzi swoją córkę żywą? Jezus mimochodem uzdrawia kobietę cierpiącą na krwotok, ale nie zdąża dotrzeć do córki Jaira przed jej śmiercią, a przez to nie zdąża zapobiec rozpaczy Jaira, nie zdąża ukoić bólu straty u domowników Jaira. Deus semper maior – Bóg zawsze większy – głosi jedna z łacińskich sentencji. Jak w tym kontekście zrozumieć jej znaczenie? Nieraz wygląda na to, szczególnie w dramatycznych sytuacjach, że człowiek jest większy od Boga. Czyż to nie ten, który może coś zmienić, powinien udać się do cierpiących i umierających, bez względu na to, czy potrzebujący udadzą się do niego? Gdyby Jair nie znał i nie zaprosił Jezusa, to czy ten udałby się do jego córki? Na kartach Pisma jest wiele historii, które jeszcze dobitniej zdają się przedstawiać człowieka jako litościwszego od samego Boga. To dzięki człowiekowi, który targuje się z Bogiem nie dochodzi do tragedii śmierci. Gdyby nie ludzkie wstawiennictwo, byłoby za późno. Abraham negocjuje z Bogiem, by ten nie zgładził sprawiedliwych razem z niesprawiedliwymi w Sodomie, by zachował niesprawiedliwych ze względu na sprawiedliwych (Rdz 18). Czy gdyby Abraham odważył się negocjować poniżej dziesięciu osób, to wypadki potoczyłyby się inaczej? Mojżesz stara się zapobiec zgładzeniu przez Boga swego niewiernego ludu, który wyprowadził z Egiptu, powołując się na obietnice Boga (Ex 32). Czy Bóg rzeczywiście wytraciłby Izraelitów, gdyby nie czujność Mojżesza? Nieraz i w naszym doświadczeniu Bóg jakby się spóźniał z przyjściem z pomocą, a nam pozostaje robić to, co możemy. Choć Deus semper maior, to my, będący „prochem i popiołem“ – jak mówi o sobie Abraham, targując się z Bogiem (Rdz 18,27) – robimy wszystko, by nie było za późno. Oskarżenie o spóźniającym się Bogu traci nieco swoją siłę, gdy uświadomimy sobie, że i sam Syn Boży doświadcza cierpienia i śmierci, a Bóg Ojciec owe Jezusowe „za późno“ niweczy mocą zmartwychwstania, oczekującego i nas wszystkich.


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Serdecznie pragnę zgonu „Serdecznie pragnę zgonu” to pierwsze słowa ewangelickiej pieśni (ŚE 933), która co jakiś czas jest odkrywana przez internautów, budząc sensację i powodując żartobliwe docinki. Zdaje się potwierdzać obiegową opinię, że ewangelicy są ponurzy, przygnębieni świadomością własnej grzeszności, pracują bez wytchnienia, a na koniec, zamiast cieszyć się urokami życia na zasłużonej emeryturze, chcą umrzeć. Trudno się dziwić takim reakcjom. Żyjemy w XXI wieku. Śmierć stała się tematem tabu, czymś wstydliwym. Została zepchnięta do szpitali i kostnic. Zredukowana do zamkniętych szczelnie trumien i małych, gustownych urn na prochy. Ludzie, o ile nie cierpią akurat na ostrą depresję, chcą żyć jak najdłużej. Naukowcy pracują nad tym, żebyśmy mogli żyć wiecznie. Śmierć stała się w pewnym sensie wyjątkiem, nie regułą. A przecież nie zawsze tak było! W czasach Marcina Lutra połowa dzieci umierała przed osiągnięciem pierwszego roku życia, a wiele nie dożywało dorosłości. Ludzie w sile wieku umierali wskutek chorób, które obecnie w ogóle nie istnieją albo są w pełni wyleczalne. Dla kobiet każdy poród był śmiertelnym zagrożeniem. Czymś normalnym były publiczne egzekucje. Wielu ludzi ginęło wskutek głodu i wojen. Ci, którzy dożywali sędziwego wieku, umierali w domach, a nad

ich ciałami przez kilka dni czuwali członkowie rodziny i sąsiedzi. Śmierć była takim samym elementem życia, jak narodziny czy zmiana pór roku. Wspomniana na początku pieśń może budzić wesołość, dopóki nie pozna się okoliczności jej powstania. Napisał ją podczas epidemii dżumy w 1599 roku, pochodzący z Bolesławca, ksiądz Christoph Knoll. Była to pieśń, która umierającym w strasznych cierpieniach ludziom, miała nieść pociechę. Jeśli wczytamy się uważnie w jej słowa, odkryjemy, że jest tam mowa o przyjaciołach, których z żalem się opuszcza, o trosce o przyszłość dzieci, ale przede wszystkim o nadziei – na to, że Bóg zaopiekuje się pozostałymi przy życiu członkami rodziny, na spotkanie z nimi w niebie i, oczywiście, na życie wieczne dzięki ofierze Jezusa na krzyżu. Na końcu naszego śpiewnika zamieszczono 54 pieśni poświęcone śmierci i nadziei na życie wieczne. To w ich słowach najlepiej widać ostateczny cel i sens życia ewangelika i każdego chrześcijanina: życie wieczne. Nie takie, jakie obiecują nam naukowcy, ale takie, jakiego pragnie dla nas Bóg. Warto do tych pieśni zaglądać nie tylko z okazji pogrzebu czy wspomnienia zmarłych. Niech przypominają nam, że śmierć to nie koniec naszego życia, ale przejście do jego kolejnego etapu. Może wtedy trochę mniej będziemy się jej lękać.

OKIEM CYWILA

Daria Stolarska

Jak żyć? Przyglądając się naszemu społeczeństwu można wyszczególnić trzy podstawowe postawy życiowe. Pierwsza grupa ludzi żyje z dnia na dzień, druga to rodzaj planujący i postanawiający od jutra zacząć nowe życie oraz trzecia oczekująca na życie wieczne i gardzące tym doczesnym. Ostatnio byłem świadkiem rozmowy agnostyka z chrześcijaninem, który twierdził, że nie chce żyć wiecznie. Agnostyk, prowokująco stwierdził, że tamten będąc człowiekiem wierzącym powinien cieszyć się na życie wieczne. Tymczasem chrześcijanin uważał się za szczęśliwego i spełnionego. Był zdania, że skoro jest zdrowy i może zaspokoić swoje podstawowe pragnienia nie ma potrzeby zamartwiać się życiem pośmiertnym. Dla tego człowieka ważniejszym było żyć w zgodzie ze sobą i z otoczeniem. Agnostyk natomiast nie mogąc udowodnić ani zaprzeczyć istnienia życia po śmierci, szukał uspokojenia. Czuł się w tym życiu niepewny, ale pra-

gnął je za wszelką cenę wydłużyć i polepszyć jego jakość. Prowokując dalej chciał on wiedzieć, jak będzie przebiegać rozmowa wierzącego z Bogiem po śmierci. Tamten odpowiedział, że się nad tym nie zastanawia, gdyż rozmawia z Bogiem na co dzień. Nie chodziło jemu jednak o modlitwę, ale o jego decyzje i czyny, których dokonuje każdego dnia. Konsumpcyjne, bezrefleksyjne i bezmyślne życie to jak oczekiwanie zmiany rządu bez chodzenia na wybory. Natomiast udział w wyborach jest w większości krajów na świecie przywilejem, a nie obowiązkiem. W ten sam sposób należy również potraktować przywilej życia i dzielenia się dniem codziennym z innymi i na każdym kroku. Zaletą przywileju życia jest to, że przypada on nie tylko raz na kilka lat, lecz możemy się nim cieszyć przez cały czas. Życiowych wyborów możemy dokonywać wciąż od nowa i jeśli okażą się niewłaściwe, znów próbować i to od zaraz, a nie od jutra.

Marek Hause

15


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Spojrzeć życiu prosto w oczy

Alina Lorek

Tak jak o śmierci, również i o życiu nie da się powiedzieć zbyt wiele pewnego. Może z wyjątkiem takiego banału jak ten, że stanowią swoistą całość – nie ma życia bez śmierci ani śmierci bez życia. W samym życiu jak i śmierci czasem coś od nas zależy, a czasem obie te sfery wymykają nam się z rąk. Nikt sam nie zadecydował o początku swego życia, natomiast niektórzy chcą mieć wpływ na jego koniec. To nasuwa pytanie o przyczyny decyzji osób, które chcą odebrać sobie życie. Co w tym życiu musi być na tyle odrażającego – by patrząc mu prosto w oczy – chcieć ten wzrok odwrócić i zapragnąć śmierci? W swojej pracy psychoterapeutycznej napotykam czasem spojrzenia osób, które nie potrafią już dostrzec we własnym życiu żadnego powodu, aby dalej się z nim zmagać. Koniec natomiast jawi im się jak ulga, cisza, spokój, przerwanie ich psychicznego jak i czasem fizycznego cierpienia. Niezwykle trudne zmagania wiodą zwłaszcza te osoby, które mają za sobą próby samobójcze. Często potrzebują najpierw uporać się z tym, że jakimś przypadkiem dalej żyją. Niektóre mówią, że nic im w życiu nie wyszło do tego stopnia, że nawet zabić się nie potrafiły. A może to właśnie im wyszło? Niektórzy z nich mają w sobie gotowość, by odczytać fakt, że dalej żyją, jako szansę, nowy początek, informację „z góry”, że jednak ich obecność może mieć jakiś sens. Są niestety i ci, których cierpienie psychiczne wiedzie ku śmierci. Ich doświadczenie można by przyrównać do śmiertelnej choroby, takiej jak rak. Tyle że rak wyniszcza ciało, a osoby te tracą siłę ducha. Opisane doświadczenia dotyczą osób o najróżniejszych historiach. Czasem wiąże się to ze stratą bliskiej osoby i niemożnością pogodzenia się z jej odejściem, czasem jest to efekt wieloletniej depresji, nieustającego uczucia lęku lub innych zaburzeń psychicznych,

Pomocna dłoń

Anna SiemionMazurkiewicz

16

Wyobraźmy sobie na przykład uczestnika misji w PKW Afganistan. Żołnierza, którego można opisać jako zadbanego młodego człowieka, pełnego energii, otwartego na nowe doświadczenia, szybko nawiązującego kontakty społeczne, zawsze chętnego do pomocy rodzinie i znajomym. Po zakończonej misji i powrocie do Polski, podczas adaptacji do warunków panujących w kraju, ten sam żołnierz zaczyna przejawiać obniżenie nastroju, problemy ze snem, odczuwa niepokój, napięcie. Zaczyna zaniedbywać swój wygląd, higienę. Z kontaktowej towarzyskiej osoby, którą był przed wyjazdem powoli staje się zamkniętym w sobie, oddalającym się od rodziny i znajomych człowiekiem. Takie zachowania mogą być objawem, że żołnierz boryka się z jakimś problemem. Pojawia się pytanie, gdzie taka osoba, żołnierz, uczestnik misji, może zgłosić się po pomoc? Ustawa z 19 sierpnia 2011 roku o weteranach działań poza granicami państwa określa, że jeżeli psychiczne problemy zdrowotne żołnierza są związane z działaniami Fot. Archiwum Wojsk Lądowych


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

a czasem kryzysu życiowego, w którym ktoś przestaje widzieć jakiekolwiek rozwiązania swej złej sytuacji. Chęć odebrania sobie życia poprzedzona jest trudnym do opisania bólem egzystencji. Jednak nie oznacza wyroku. Wśród nas żyją tysiące osób, które uporały się z tym bólem lub zdecydowały się stawiać mu czoła każdego dnia od nowa. Decyzja o dalszym życiu ma w sobie coś ze zmartwychwstania. Zasadniczą różnicą jednak jest to, że pozostajemy w świecie niedoskonałym i tutaj szukamy sensu. Nie zmienia się właściwie nic oprócz nastawienia, które wyraża gotowość, by zostawić przeszłość tam, gdzie jej miejsce – czyli za sobą i zrobić tym samym miejsce dla tego, co ważne „tu i teraz”. Jasne, łatwo mówić, a jeszcze łatwiej napisać „zostawić przeszłość...”. Jednym z ważnych aspektów tego procesu jest uhonorowanie przeszłości poprzez odszukanie w niej tego, co stanowi o naszej sile, co tak długo przekonywało nas, by iść dalej. Czasem jest to jakaś osoba, czasem wartość, jakiś przedmiot czy słowo. W swojej pracy nigdy nie mówię, że będzie dobrze, ponieważ nie wiem, jak będzie. Jednak towarzyszę moim klientom w poszukiwaniu powodów do dalszego życia. Zapraszam i Ciebie do odbycia małej-wielkiej podróży, przez którą poprowadzą Cię poniższe pytania.

Szukając nadziei. Skieruj, proszę, uwagę na to, co dla Ciebie ważne, cenne. Czy jest to coś, co od dawna masz? Skąd to się wzięło w Twoim życiu? W jakim stopniu wartość i dalsze istnienie tego, co dla Ciebie ważne, zależy od Ciebie? Jakie inne osoby mogłyby wiedzieć, że to ma dla Ciebie wartość? Nadając sens. Jakie to ma dla Ciebie znaczenie, że właśnie to wybrałeś? Co to mogłoby powiedzieć o Tobie? Do czego to może się przydać teraz? Jeśli to będzie nadal ważne dla Ciebie, to jak może to wpłynąć na Twoje życie jutro, za miesiąc, za rok?

Spoglądając życiu w oczy. Pomyśl o swoim życiu. Jakie obrazy widzisz? Koncentrujesz się na tym co teraz, co było kiedyś, czy na tym, co przed Tobą? Widzisz wspomnienia twarzy ludzi dobrych, czy raczej twarzy ludzi złych? Czujesz raczej spokój czy dyskomfort? Wyobraź sobie, że możesz wybrać z Twojego życia tylko to, co chcesz. Co by to było? Przyjrzyj się jeszcze raz swemu życiu i podziel je na dwie kategorie: to biorę, a tego nie biorę. Fot. Alina Lorek

poza granicami państwa, weteran, weteran poszkodowany oraz najbliższy członek rodziny weterana lub weterana poszkodowanego, mogą bez skierowania i poza kolejnością skorzystać z bezpłatnej pomocy psychologicznej udzielanej przez psychologów w jednostkach wojskowych, wojskowych pracowniach psychologicznych oraz z konsultacji udzielanej w zakładach opieki zdrowotnej utworzonych i nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej. System opieki psychologicznej w wojsku można podzielić na dwa podstawowe piony. Pierwszy tworzą psycholodzy zatrudnieni w jednostkach wojskowych i w pracowniach psychologicznych zajmujący się wstępną diagnozą, poradnictwem, wsparciem, interwencjami kryzysowymi po pierwszych traumatycznych zdarzeniach. Drugi pion to oddziały w szpitalach, poradnie zdrowia psychicznego, specjaliści w przychodniach specjalistycznych oraz cztery wojskowe szpitale uzdrowiskowo-rehabilitacyjne, w których odbywają się między innymi turnusy profilaktyczno-lecznicze dla żołnierzy powracających z misji poza granicami kraju.

Należy pamiętać, że pomoc udzielana jest uczestnikom misji po okazaniu legitymacji weterana lub weterana poszkodowanego, natomiast najbliższym członkom rodziny po okazaniu pisemnego oświadczenia weterana lub weterana poszkodowanego, że dana osoba spełnia warunki bycia najbliższym członkiem rodziny. Konieczne jest podanie w oświadczeniu numeru legitymacji weterana lub weterana poszkodowanego. Żołnierz, weteran, weteran poszkodowany, poszukując pomocy może w pierwszej kolejności zgłosić się do swojego psychologa w jednostce wojskowej bądź do psychologa pracującego w wojskowej pracowni psychologicznej. Jakiej formy pomocy psychologicznej może oczekiwać? Przede wszystkim psycholog po wysłuchaniu, z czym przyszedł do niego żołnierz, zdiagnozuje jego aktualny stan psychiczny, może zaproponować mu terapię krótkoterminową, bądź jeżeli stan żołnierza jest na tyle poważny, że wymaga on leczenia w zakładzie opieki zdrowotnej, psycholog wskaże właściwe miejsce do podjęcia terapii. Czasami zdarza się, że z różnych powodów żołnierz nie chce korzystać z pomocy psychologa związanego z wojskiem. Poszukując dla siebie odpowiedniej pomocy warto pamiętać o tym, aby przed skorzystaniem ze wsparcia psychologa, zapytać go o to, czy ma kwalifikacje do prowadzenia terapii indywidualnej i grupowej, potwierdzone odpowiednim dokumentem, wydanym przez merytoryczną instytucję do tego uprawnioną.

17


Rok X nr 2 (50) marzec-kwiecień 2017

Kolekcjoner

Andrzej Korus

Emblematy CWDPGP W styczniu 2017 roku wykonano emblematy Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa. Są one przeznaczone do umieszczenia na mundurze wojskowym poprzez naszycie lub przypięcie na tak zwany rzep. Wymiary: wysokość 9,5cm i szerokość 9cm. Emblematy nawiązują do Odznaki Pamiątkowej Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa wprowadzonej decyzją Ministra Obrony Narodowej nr 80/MON z 18 marca 2015 roku. Są wzorowane na logotypie „Weteran Działań poza Granicami Państwa” według projektu graficznego Joanny Rzepeckiej. Na podstawie wzoru projekt graficzny emblematu wykonał Piotr Lisowski z Centrum Weterana. Wykonano cztery warianty emblematów: na mundur galowy, wyjściowy oraz polowy „leśny” i „pustynny”. Powstał także emblemat przedstawiający samo logo Weteran Działań poza Granicami Państwa. Emblematy wykonano na tkaninie wojskowej (ortalion), haftem komputerowym z zastosowaniem nici poliestrowych. Producentem jest Firma Handlowo-Usługowa ELMAR – Beata Wojtaszek w Węgrzcach.

Konflikty na świecie Człowiek człowiekowi wilkiem Nie tak dawno, bo z końcem 2016, roku pisałam o wojnie domowej na Sri Lance. Bieżący temat WiM każe mi wrócić do tych wydarzeń. Śmierć widziana na własne oczy zmienia każdego, kto był jej świadkiem. Już sama wiadomość od kogoś, kogo znaliśmy, wywołuje smutek, chwilę ciszy, refleksji. Niestety wojna zmienia perspektywę. Ludzkie życie przestaje być celem walki, jak w przypadku walki lekarzy o zdrowie czy bohatera ratującego kogoś z pożaru. Teraz to śmierć jest celem. Im więcej ludzi pozbawionych życia, tym większe terytorium zagarnięte, tym mniej przeciwnika. Wojna na Sri Lance jest najlepszym tego przykładem.

Im więcej ludzi pozbawionych życia, tym większe terytorium zagarnięte, tym mniej przeciwnika. ONZ nie pomogło. Zostało wyproszone przez rząd Sri Lanki niby na chwilę, aż sytuacja się uspokoi. Tak naprawdę była to zapowiedź apogeum wojny. Tamilskie Tygrysy nie miały skrupułów, by wykorzystywać dzieci jako żywe tarcze. Od 2007 roku zaczęto żądać od każdej rodziny oddania jednego dziecka. Rekrutacja zaczęła się od szkół. Młodzi, 17-letni chłopcy, przestawali chodzić do szkoły w obawie, że przyjdą po nich rebelianci i wcielą do armii, każą walczyć. Z czasem rebelianci zaczęli chodzić od wsi do wsi, od domu do domu. Zrozpaczeni rodzice próbowali ukrywać swoje dzieci. Niejednokrotnie dochodziło do są-

18

Karina Wisłocka

siedzkich zdrad. Pewna rodzina ukrywała córkę w zakopanej w ogrodzie beczce po oleju. Dziewczyna wychodziła tylko w nocy. Raz, nie mogąc znieść potwornego upału, wyszła za dnia. Sąsiadka, której nie udało się ochronić własnego dziecka przed porwaniem, zawiadomiła rebeliantów. Jeszcze tej samej nocy przyszli po dziewczynę. „Trzy miesiące później rebelianci odesłali rodzicom ciało córki, zawinięte w czerwoną flagę Tygrysów”1. Byli gotowi werbować nawet pracowników ONZ, którzy nie opuścili Sri Lanki na czas. Równie tragiczną historię stanowią brutalne czystki prowadzone na zajmowanych terenach przez wojska lankijskie. Wiązało się to oczywiście z masową masakrą Tamilów. Grupa tamilskich księży, którzy opiekowali się sierotami niemal cudem uniknęła śmierci. Eskortowani jako jeńcy ledwo szli z wyczerpania. Gdy jeden z księży nie miał już siły i upadł, jego towarzysze nalegali na szybką pomoc medyczną. W odpowiedzi usłyszeli: „Zginęło wielu ludzi. Dlaczego podnosicie krzyk o jednego księdza? Niech sobie umiera”2. Smutne, że gdy rozgrywał się ten dramat, media prawie milczały. Organizacje humanitarne, o ONZ nie wspominając, a także dziennikarze nie mieli prawa wstępu na Sri Lankę. Pilnie strzeżono, by jak najmniej informacji dotarło do reszty świata. A ludzie krzyczeli, korzystali z okazji, gdy zobaczyli obcą twarz. Chcieli mówić, chcieli, żeby ktoś ich usłyszał…

Do dziś liczymy zabitych. Nieznana wojna na Sri Lance., Frances Harrison, Czarne 2015, str. 39 2  Ibid. str. 21 1


DATY HISTORYCZNE 21 marca 1962 r. zmarł w Warszawie ks. prof. dr Jan Szeruda, biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, teolog i biblista. Urodził się 26 grudnia 1889 r. w Wędryni na Zaolziu. Odbył studia teologiczne w Wiedniu i orientalistyczne w Halle. Po ordynacji podjął w 1915 r. pracę jako prefekt w Gimnazjum Polskim w Orłowej i szkole podstawowej w Cieszynie, od 1917 r. był też wikariuszem parafii w Nawsiu. Studia uzupełniające odbył w Bazylei. Pracował na Wydziale Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego. Po wojnie Kościół powierzył mu stanowisko prezesa Tymczasowego Konsystorza, a w 1945 r. wybrano go na urząd tymczasowego Biskupa Kościoła, do czasu zwołania zwyczajnego synodu. Urząd pełnił do 1951 r., ponieważ władze państwowe odmówiły zgody na dalsze piastowanie przez niego stanowiska. Uczestniczył w pracach powołanej przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne komisji przekładu całego Pisma Świętego na język polski. Uniwersytety w Bazylei i Pradze nadały mu doktoraty honorowe. Zmarł po krótkiej i ciężkiej chorobie.

14 kwietnia 1952 r. zmarł w Bytomiu ks. Henryk Wegener-Wojnowski, duchowny luterański, publicysta i wydawca. Urodził się 29 stycznia 1916 r. w Orenburgu. Po studiach teologicznych został wikariuszem w Warszawie. Podczas drugiej wojny światowej więziony był w warszawskich więzieniach oraz w obozach koncentracyjnych Sachsenhausen i Dachau. Po wojnie skierowany do pracy w Bytomiu, opiekował się również parafią w Tarnowskich Górach. W trudnej sytuacji społeczno-politycznej podjął się wydawania czasopisma kościelnego, publikując najpierw jednodniówkę poświęconą problemom ewangelików górnośląskich, a następnie wydając pismo o charakterze ogólnokrajowym. Pierwszy numer „Strażnicy Ewangelickiej” ukazał się w Bytomiu w 1946 r. W 1950 r. uzyskała ona status oficjalnego organu kościelnego i wydawaniem zajął się Konsystorz. Po zmianie władz kościelnych w 1951 r. redakcję przeniesiono do Bydgoszczy. Dla niego nie było już miejsca. Ostatni numer „bytomski” ukazał się 4 kwietnia 1952 r., redaktor zmarł kilkanaście dni później.

ks. Andrzej Komraus

22 maja 337 r.

zmarł Konstantyn Wielki, cesarz rzymski w latach 306337. Urodził się 17 lutego między 273 a 280 r. w Naissus. Był synem Konstancjusza I Chlorusa, wybitnego wodza, od 305 r. cesarza rzymskiego, prowadzącego tolerancyjną politykę wobec chrześcijan. Wraz z ojcem walczył przeciwko Piktom w Szkocji, a po jego śmierci w 306 r. armia rzymska obwołała go Augustem. Po zwycięskich bojach z Frankami i Alemanami, pokonał również pretendentów do tronu. Przed rozstrzygającą bitwą u Mostu Mulwijskiego nad Tybrem miał zobaczyć świetlisty krzyż z napisem „In hoc signo vinces” – „Pod tym znakiem zwyciężysz”. Odtąd chorągiew wojenną i tarcze zdobiły krzyże. W 313 r. wydał edykt mediolański, w którym przyznawał chrześcijanom wolność i równouprawnienie, również własne dzieci wychowywał według zasad chrześcijańskich. Zwołał w 325 r. w Nicei pierwszy sobór powszechny. W 330 r. ustanowił Konstantynopol (dawne Bizancjum) stolicą państwa. Chrzest przyjął na krótko przed śmiercią, stając się pierwszym chrześcijańskim władcą Imperium.

Marek Hause

KSIĄŻKA

FILM

MUZYKA

Jo Nesbø „Pragnienie”

„W sieci”

Jamiroquai „Automaton”

Harry Hole wciąż żyje i ma do czynienia z coraz to bardziej wyrafinowanymi psychopatycznymi mordercami. Norweski policjant nielubiany przez swoich przełożonych ze względu na niekonwencjonalne metody i alkoholizm jest w doskonałej formie. W każdym z dotychczasowych dziesięciu tomów Hole ledwo uchodził z życiem, wynosząc z każdej przygody widoczne na ciele i psychice ślady. Autor tych historii Jo Nesbø jak zwykle jest na fali i uwzględnia najnowsze trendy w społeczeństwie, opisując je z wyjątkową dokładnością i lekkością. Tym razem tematem przewodnim kryminału jest znana i rozpowszechniona na całym świecie aplikacja randkowa na telefony komórkowe. Choć jest to zupełnie nowa zagadka, nawiązuje ona do wcześniejszej, pozornie zamkniętej.

56 letni południowokoreański reżyser Kim Ki-Duk, chociaż nakręcił już 23 doskonałe filmy, za które otrzymał ponad 50 nagród na światowych festiwalach, to nie skończył żadnej szkoły filmowej. Najbardziej znane obrazy to „Krokodyl” oraz „W pustym domu”. Zeszłoroczny film „W sieci” to thriller z gatunku filmów szpiegowskich, ale jak zwykle u Ki-ducka jest on trochę inny. Jego odmienność i tym razem charakteryzuje brudna estetyka zdjęć wykonanych przez reżysera, będącego także autorem scenariusza. Chociaż najbardziej zadziwiające dla europejskiego widza jest miejsce akcji i konflikt dotyczący obu Korei. Niezbyt oryginalny tytuł, jak na film szpiegowski, w tym przypadku tłumaczy wszystko, gdyż główny bohater jest rybakiem.

Ikona muzyki funk-acid-jazzu Jamiroquai nagrał właśnie po siedmiu latach od ostatniej, swoją ósmą studyjną płytę pod tytułem „Automaton”. Na albumie znajduje się dwanaście utworów autorstwa wokalisty zespołu Jaya Kaya oraz klawiszowca Matta Johnsona. Już sam tytuł wskazuje na tematykę piosenek. Dotyczy ona zagadnienia sztucznej inteligencji w codziennej technologii oraz jej wpływu na nasze życie. Jak większość świadomych artystów udostępnił on do sprzedaży standardowe CD, dwupłytowe wydanie na winylu oraz limitowaną luksusową edycję z dodatkowym dwudziestostronicowym bookletem i kodem zawierającym dostęp do ekskluzywnego materiału wideo. Jamiroquai po 25 latach od założenia zespołu wciąż zaskakuje świeżością i oryginalnością.


EG I B Y N W Y T A III CHARYT T WA S R E T S A P Z S O DU G E I K C I L E G N E WA O W OJ S KO W E G

TYCHY OW PAPROCANY BIEG ODBYWA SIĘ NA DYSTANSIE OD 7 KM DO PÓŁ MARATONU 21 KM (3 OKRĄŻEŃ WOKÓŁ JEZIORA) REGULAMIN I ZAPISY NA: www.tychy.luteranie.pl

ORG MEDIA: A N I Z ATO R Z Y :

ATORZY: MEDIA: MEDIA:

M ED I A : MEDIA:

MEDIA:

PA R T N E R ZY:

SPONSORZY:

PATRONATY PARTNERZY: HONOROWE:

SPONSORZY: PARTNERZY:PATRONATY HONOROWE:

PARTNERZY:

Ogólnopolskie duszpasterstwo Młodzieży kościoła EA w RP

SPONSORZY:

SPONSORZY:

SPONSORZY: SPONSORZY: PATRONATY HONOROWE: PARTNERZY: PAT R O N AT Y H O N O R OW E : SPONSORZY: PATRONATY HONOR PATRONATY HONOROWE: Ewangelicki Biskup Wojskowy

Ewangelicki Biskup Wojskowy

SPONSORZY:

PATRONATY HONOROWE:

Ewangelicki Biskup Wojskowy Ewangelicki Biskup Wojskowy Ewangelicki Biskup Wojskowy

Projekt plakatu: Estera Welchar // esterawelchar@gmail.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.