Wiara i Mundur 2018/5

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO

ROK XI nr 5 (58)

GRUDZIEŃ 2018 – STYCZEŃ 2019

TEMAT NUMERU

PSYCHOLOG

OKIEM CYWILA

Nasiąknięci różnorodnością

Miłość w mundurze

Żłóbek dla karpia

str. 8

str. 16

Str. 15


ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

2.  Życie liturgiczne Kościoła   3.  Słowo od redakcji

Grudzień Hasło miesiąca: „Ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali.” (Mt 2,10). 2 grudnia: 1. niedziela adwentu. Początek roku kościelnego. Trwający cztery niedziele adwent to czas liturgicznego oczekiwania na powtórne przyjście Chrystusa, a także okres przygotowań do świąt Narodzenia Pańskiego. 9 grudnia: 2. niedziela adwentu. 16 grudnia: 3. niedziela adwentu. 21 grudnia: Dzień apostoła Tomasza, zwanego Bliźniakiem. 23 grudnia: 4. niedziela adwentu. 24 grudnia: Wigilia Narodzenia Pańskiego – liturgicznie należy do adwentu, ale po zachodzie słońca przeżywana jest jako uroczyste przygotowanie do pamiątki przyjścia Zbawiciela na świat. 25 grudnia: 1. dzień świąt Narodzenia Pańskiego. 26 grudnia: 2. dzień świąt Narodzenia Pańskiego. Uroczystość św. Szczepana Męczennika. 28 grudnia: Dzień niewinnych dzieci betlejemskich – pamiątka rzezi dokonanej na rozkaz króla Heroda. 30 grudnia: 1. niedziela po Narodzeniu Pańskim. 31 grudnia: Zakończenie roku kalendarzowego.

Hasło biblijne roku 2019: „Szukaj pokoju i i dąż do niego!” (Ps 34,15)

5

4.  Rozważanie Słowa Bożego

Między niepodległością a Bożym Narodzeniem – ks. ppor. Waldemar Gabryś

5.  Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW

8.  Temat numeru

8

Styczeń

Nasiąknięci różnorodnością – Anna Hopfer-Wola

10.  Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-

-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina

12.  Tornister

Jak Wojsko Polskie „coinem” stanęło – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

13.  Na celowniku ewangelika

Hasło miesiąca: „(Bóg mówi): Łuk mój kładę na obłoku, aby był znakiem przymierza między mną a ziemią.” (1 Mż 9,13). 1 stycznia: Nowy Rok, Święto nadania Zbawicielowi imienia Jezus. 6 stycznia: Święto Epifanii (Trzech Króli). Objawienie się Chrystusa narodom świata reprezentowanym przez pogańskich mędrców przybyłych oddać hołd Jezusowi i złożyć w darze złoto, kadzidło oraz mirrę. 13 stycznia: 1. niedziela po Epifanii. Święto Chrztu Pańskiego. 20 stycznia: 2. niedziela po Epifanii. 18-25 stycznia: Ekumeniczny Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan. 25 stycznia: Dzień nawrócenia apostoła Pawła. Wspomnienie wydarzenia z około 35 roku n.e., kiedy przyszły apostoł udał się do Damaszku z nakazem aresztowania chrześcijan. W drodze doświadczył wizji i usłyszał głos Jezusa: „Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz?” (Dz 9,4). Od tej chwili stał się gorącym wyznawcą Chrystusa. 27 stycznia: Ostatnia niedziela po Epifanii.

Rodzina na święta czy od święta? – ks. Marcin Orawski Etyka – nasze refleksje Inność przy wigilijnym stole – ks. kpt. Tomasz Wola

Bogactwo – pomaga czy przeszkadza? – Rafał Ćwikowski

14.  Jedynie Słowo

16

Wierzący niewierzący – Piotr Lorek

15.  Okiem cywila

Żłóbek dla karpia – Urszula Radziszewska Świeckie święta – Marek Hause

16.  Psycholog

12 lekkostrawnych sposobów na nie-bycie blisko przy wspólnym stole – Alina Lorek Miłość w mundurze – Anna Siemion-Mazurkiewicz

18.  Na duchowym froncie

Święta prawdziwego człowieczeństwać – ks. Marek Jerzy Uglorz

19.  Z kart historii – Joanna Korsan Polecamy – Marek Hause

Temat numeru: Nasiąknięci różnorodnością Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępcy redaktora naczelnego: Anna Hopfer-Wola, mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Marek Hause, Joanna Korsan, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Urszula Radziszewska, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska, ks. Marek Uglorz Zdjęcie na okładce: fot. rawpixel (Pixabay CC0 Creative Commons)

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Nakład: 1500 egz.

– Jaką to kampanię, Rysiu, planujesz? – Żona dała mi listę gości do usadzenia przy świątecznym stole.

Rys. Karolina Suchan-Okulska

Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

nasze refleksje Inność przy wigilijnym stole

Rodzina na święta czy od święta? Istnieją tematy rozmów, na które czeka się cały rok. Uwielbiamy je i zapewne tym razem znów się nie zawiedziemy. „Kiedy w końcu ślub?” – zapyta ciocia. „Szczęścia, zdrowia i… żebyś jakąś normalną pracę w końcu znalazł” – doda kuzyn. Babcia z troską zapyta: „Dlaczego ty taka chuda? Pewnie niedojadasz na tych studiach”. Ktoś, zmieniając temat subtelnie oświadczy: „W tym roku to pogoda do bani”, a na koniec nieśmiertelne: „Człowiek urobi sobie ręce po łokcie i patrz, święta, święta i po świętach”. Niektórzy próbując zapobiec wymknięciu się rodzinnej „jazdy obowiązkowej” spod kontroli z góry ogłoszą listę zakazanych tematów: polityka, służba zdrowia oraz reprezentacja Polski w piłce nożnej. Nie zawsze to skutkuje, ale i tak uwielbiamy rodzinne spotkania ponad wszystko. Różnić nas może wiele, ale ostatecznie rodzina to rodzina, jak ich nie kochać? Z drugiej strony to zastanawiające, że na pytanie, co jest dla nas najważniejsze, jednym tchem wymieniamy: rodzinę i zdrowie, ale w praktyce większość czasu wypełnia coś zupełnie innego, najczęściej praca. Na dodatek stresująca i wyczerpująca. Rozdźwięk między deklarowanymi wartościami a rzeczywistością zwykle wynika z tempa życia. Na co dzień działamy jak na autopilocie – budzik, prysznic, śniadanie, dzieci do szkoły, praca, dzieci ze szkoły lub przedszkola, zajęcia popołudniowe, praca domowa, szybka kolacja, sen… Wszystko w przekonaniu, że tak trzeba. Nie mamy czasu zastanowić się, czy kierunek, który obraliśmy jest właściwy. Ze wszystkich sił staramy się, aby nasze życie i życie bliskich było jak najlepsze, aż do chwili, gdy uświadomimy sobie, że tak nie jest. W końcu coś nas wytrąca z rytmu ciągłej pogoni, gaszenia małych i większych pożarów, zmusza do zatrzymania się i zapytania: co takiego sprawia, że brakuje czasu na rzeczy, które uznajemy za najważniejsze, a tak wiele poświęcamy go na sprawy przez nas samych uznawane za drugoplanowe? Czy to był nasz wybór, czy też taka rzeczywistość niepostrzeżenie narastała wokół nas przez lata? Kiedy więc przy wigilijnym stole kogoś z nas będą irytować podejmowane co roku tematy, te same pytania i osądy, może warto pomyśleć, czy nie jest to próba – czasem desperacka – poszukiwania utraconej bliskości i odbudowania rozluźnionych więzi. Może to szansa, która nie wiadomo kiedy i czy znowu się powtórzy? Zapraszając do lektury świątecznego, rodzinnego w tym wydaniu numeru WiM życzę, aby stał się choć drobną inspiracją do zastanowienia się, czego pragnę, co jest najważniejsze i czemu warto poświęcić swój bezcenny czas?

Życzę miłej lektury

Marcin Orawski

Przy wigilijnym stole siada wiele osób, tak różnych w swych poglądach i opiniach, w poszukiwaniu Boga czy też w zagubieniu Go. W różnorodności religijnej lub bezreligijnej, starają się być z sobą, czasami swą inność spojrzenia i myślenia narzucając innym. A przecież święta to właśnie tradycja wielobarwności, synkretyzmu i pomieszania. Bardzo mało jest dni w kalendarzu świątecznym, które tak mocno łączą w sobie pogańską przeszłość Europy z rzymsko-grecką cywilizacją oraz judeochrześcijańskimi kolorytami. Słowianie obchodzili w te dni Szczodre Gody, świętując zwycięstwo światła nad ciemnością. Gdy dni stawały się coraz dłuższe, następował czas odradzania się przyrody. To z tamtych czasów do polskiej tradycji przeszły radosne orszaki kolędowe, wraz z ogromnym, wymarłym już Turem. Także dodatkowe nakrycie stołowe dla ubogiego przybysza pochodzi z czasów pogańskich, gdy takie miejsce zostawiano dla zmarłych. Pełne obżarstwa dni są związane z Saturnaliami w starożytnym Rzymie, gdy nawet niewolnicy mogli świętować razem ze swoimi właścicielami. Nie można zapomnieć o wspaniałych jarmarkach, które już od XIII wieku gościły w Wiedniu i na terenie Niemiec, a dziś są celebrowaną niemal wszędzie częścią obchodów Bożego Narodzenia. Jarmarki stały się bowiem nie tylko dobrą tradycją, ale przede wszystkim doskonałym biznesem. Czy dziś jest inaczej? Na jarmarkach można było nabywać wiecznie zielone drzewa, które wzięły się z tradycji plemion Germańskich i przypominały o trwałości oraz płodności, natomiast ozdoby na nich o bogactwie oraz zasobności. W tradycji chrześcijańskiej symbol choinki zaczął być utożsamiany z rajskim drzewem. Na naszych ziemiach, zamieszkanych przez ludy Słowian, choinkę przyjmowano początkowo niechętnie, zarówno ze względu na pochodzenie, jak i na własny obyczaj ubierania snopka. W końcu jednak iglaki zdominowały świąteczny wystrój, stając się uniwersalnym symbolem tak w domach chrześcijan, jak i ateistów. To tylko kilka przykładów na to, że Boże Narodzenie niesie ze sobą potężny bagaż europejskiej kultury, tak różnorodnej i barwnej. Tradycje są zakorzenione w czasach pogańskich, nawiązując do agrarnej przeszłości ludzkiej cywilizacji, w której bieg życia uzależniony był od pór roku i rytmu przyrody. Z ciemności do jasności.

ks. kpt. Tomasz Wola

redaktor naczelny

3


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO Między niepodległością a Bożym Narodzeniem Jak miłe są na górach nogi tego, który zwiastuje radosną wieść, który ogłasza pokój, który zwiastuje dobro, który ogłasza zbawienie, który mówi do Syjonu: twój Bóg jest królem. Słuchaj! Twoi strażnicy podnoszą głos, razem radośnie wykrzykują, bo na własne uczy oglądają, jak Pan wraca na Syjon. Wykrzykujcie! Śpiewajcie radośnie razem gruzy Jeruzalemu, gdyż Pan pociesza swój lud, wykupuje Jeruzalem! Pan obnażył swoje święte ramię na oczach wszystkich narodów i oglądają wszystkie krańce ziemi zbawienie Boga naszego. (Księga Izajasza 52,7-10). Drodzy czytelnicy. Wiele mamy powodów do radości. Znajdujemy się między radosnymi wydarzeniami – za nami okrągła rocznica odzyskania niepodległości, przed nami święta Narodzenia Pańskiego. Droga do pokoju oraz wolności jest nieraz trudna, długa i skomplikowana. Im trudniejsza, tym radość powinna być większa. Niezwykle uroczyście przeżywaliśmy listopad. Z wielką radością i dziękczynieniem wspominaliśmy wydarzenia sprzed 100 lat. Wraz z zakończeniem I wojny światowej ziściły się nadzieje wielu pokoleń Polaków żyjących pod zaborami. Po 123 latach nieobecności w Europie nasze państwo znowu się odrodziło – na mapach pojawiła się Polska. Jubileusz odzyskania niepodległości był i jest nadal świętem wszystkich Polaków. Oprócz uroczystych, dziękczynnych nabożeństw w naszych parafiach odbyły się także obchody ogólnopolskie, łączące ewangelików z różnych diecezji, a także ekumeniczne, jednoczące całą chrześcijańską rodzinę. To był czas wspólnej modlitwy, dziękowania za wolność i niepodległość, wartości często niedoceniane, uchodzące za naturalne. Często w naszych uroczystościach kościelnych uczestniczyło wojsko. To bowiem żołnierzom w dużej mierze zawdzięczamy zapewnienie i utrzymywanie pokoju oraz wolności. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe zostało zauważone i wyróżnione nagrodą imienia księdza Leopolda Otto za wspieranie pokoju, dążenie do niego i troskę o jego zachowanie. W każdym czasie potrzebni są ci, którzy zabiegają o pokój i wolność. Taką rolę spełniał starotestamentowy prorok

4

ks. ppor. Waldemar Gabryś

Izajasz. Naród izraelski niejednokrotnie przeżywał bardzo ciężkie chwile doświadczenia niewoli. Na początku była niewola egipska, do której Izraelici trafili całkiem nieświadomie i niejako przypadkiem. Bracia Józefa przybyli do Egiptu po pożywienie, kiedy w ich kraju zaczął panować głód. Tam spotkali swojego brata, który sprawował bardzo wysoką funkcję na dworze faraona. Zostali i wiodło im się dobrze, ale po czasie stali się niewolnikami na dziesiątki lat. Później po czterdziestoletniej wędrówce osiedli w Ziemi Obiecanej. Mieli swój kraj, chociaż w nieco innym znaczeniu niż my to rozumiemy, ale nie zawsze mogli się cieszyć wolnością. Sąsiednie państwa napadały na Izrael i czyniły spustoszenie. Izraelici na ogół potrafili się bronić. Z czasem jednak przyszli potężni wrogowie i państwo izraelskie zostało poddane okupacji asyryjskiej, później babilońskiej, perskiej, rzymskiej. Przez setki lat Żydzi nie mieli własnego państwa. W czasach Izajasza położenie Izraelitów było trudne. Okupant nie dawał im żadnej nadziei na lepsze jutro. Państwo babilońskie było silne i dobrze zorganizowane. Żydzi natomiast byli niewolnikami, których zadaniem było budowanie silnej i bogatej Babilonii. Elita Izraela stała się siłą roboczą najeźdźców z dala od Ziemi Obiecanej. W ich pamięci pozostała niegdyś piękna ziemia, teraz splądrowana i zniszczona przez najeźdźców. Wszystko co mieli, co stanowiło dla nich jakąkolwiek wartość, zostało przemienione w zgliszcza. Nowe pokolenia rodziły się w niewoli i tylko z opowiadań słyszały o wspaniałym kraju ich ojców. W tych opowiadaniach była nadzieja, dlatego błogosławiony jest ten, który zwiastuje radosną wieść… Ile w historii Izraela odnajdziemy doświadczeń, które pasowałyby do nas? Ile ludzkich losów pełnych bólu i cierpienia, tęsknoty za ojczyzną? Ile łez i krwi wyciśniętych przez wrogów? Odległe czasy, lecz jakże podobne. I podobni ludzie, których Bóg posyłał, aby dodawali otuchy, nieśli pocieszenie, podsycali gasnącą nadzieję, prowadzili ku wolności. Takim był starotestamentowy prorok Izajasz, takimi z pewnością byli Paweł Stalmach, ksiądz Franciszek Michejda, Jan Łysek, profesor Józef Buzek, ksiądz Józef Mamica, biskup Juliusz Bursche… Drodzy, za nami uroczystości związane z jubileuszem odzyskania niepodległości przez Polskę. Przed nami święta Bożego Narodzenia – Dobra Nowina o wcielonym Synu Bożym, który przynosi zbawienie i pokój. Historia prawdziwa i żyjąca, przekazywana z pokolenia w pokolenie i dotykająca nas co roku. Prosta opowieść zmuszająca do myślenia, odpowiedzenia na najbardziej podstawowe człowiecze pytania. Ona pyta nas o prawdziwy Pokój, prawdziwą Wolność i prawdziwą Ojczyznę, tę Niebieską. Historia rozpoczyna się niepozornie w małym judzkim mieście Betlejem, prowadzi przez Golgotę i wplata się w nasze życie. Ona daje radość i zbawienie. Uczmy się nią cieszyć, radować.


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl

Nowy dowódca Rodzajów Sił Zbrojnych 7 września w Pałacu Prezydenckim w Warszawie prezydent RP Andrzej Duda wręczył generałowi dywizji Tomaszowi Piotrowskiemu akt mianowania na stanowisko dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. W ceremonii wziął udział ewangelicki biskup wojskowy ksiądz pułkownik Mirosław Wola. Uroczyste przyjęcie dowodzenia miało miejsce na placu apelowym Wojskowej Akademii Technicznej, gdzie 10 września generał broni dr Sławomir Wojciechowski, po ponad półtora roku pełnienia służby, przekazał obowiązki nowemu dowódcy. EDW reprezentował ksiądz major Tadeusz Jelinek.

Rocznica utworzenia 16. PDZ W dniach 20-21 września 16. Pomorska Dywizja Zmechanizowana obchodziła 99. rocznicę powstania. Głównym punktem obchodów był uroczysty apel, który odbył się w pięknej scenerii elbląskiej starówki z udziałem dowódców i pododdziałów 16. Dywizji, licznie zgromadzonych oficjalnych gości oraz mieszkańców miasta. EDW reprezentował ksiądz komandor porucznik Marcin Pilch.

Uroczysta przysięga we Wrocławiu Rocznica wybuchu II wojny światowej 1 września w całym kraju upamiętniono 79. rocznicę wybuchu II wojny światowej. W licznych obchodach brali udział kapelani EDW. W Brzegu uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w kościele pw. Miłosierdzia Bożego, po czym uczestnicy przeszli pod pomnik majora Henryka Sucharskiego, gdzie odczytano apel pamięci, a następnie została oddana salwa honorowa i złożono wiązanki kwiatów. EDW reprezentował ksiądz podpułkownik Sławomir Fonfara. W Koninie ksiądz major Tadeusz Jelinek uczestniczył w uroczystościach rocznicowych, w trakcie których dokonano odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej pułkownikowi Witoldowi Sztarkowi. Był on dowódcą 18. Pułku Artylerii Lekkiej w Ostrowi Mazowieckiej wchodzącej w skład 18. Dywizji Piechoty. Brał udział w wojnie obronnej 1939 roku w ramach Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”. Za odwagę i męstwo na polu walki w działaniach wojennych i w wojnie z bolszewikami w latach 1918-1920 odznaczony został Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. W Węgierskiej Górce w ramach obchodów 79. rocznicy obrony Węgierskiej Górki uczczono także 75. rocznicę Straconych Partyzantów w Żabnicy oraz 72. rocznicę stracenia Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. W uroczystościach uczestniczył ksiądz pułkownik SG Kornel Undas. Tego samego dnia ksiądz major Tomasz Wigłasz reprezentował EDW na apelu pamięci z okazji Dnia Weterana Walk o Niepodległość RP, który odbył się przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Uroczystości przewodniczył prezydent RP Andrzej Duda. Rocznicę wojny obronnej uczczono także na Śląsku, gdzie 3 września mieszkańcy Gostynia i okolic zebrali się przed Pomnikiem Pamięci Żołnierzy Września 1939 roku, aby wspólnie pielęgnować pamięć o wydarzeniach, jakie rozegrały się na gostyńskich polach 79 lat temu. W czasie polowej mszy świętej kilka słów do zebranych skierował ksiądz pułkownik SG Kornel Undas, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Mikołowie, zaś EDW reprezentował ksiądz porucznik Marcin Konieczny.

22 września w Akademii Wojsk Lądowych przysięgę wojskową złożyło 522 studentów wojskowych. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele instytucji oraz jednostek wojskowych, policji, straży granicznej, duchowieństwa, władz wojewódzkich i samorządowych, instytucji państwowych oraz uczelni krajowych. Błogosławieństwa zebranym udzielili kapelani wojskowi, wśród nich reprezentujący EDW ksiądz podpułkownik Sławomir Fonfara.

Konwent kapelanów W dniach 24-27 września odbył się polsko-niemiecki konwent kapelanów EDW oraz wschodnich landów Niemiec. W bieżącym roku organizatorem była strona niemiecka, która zaprosiła uczestników do Drezna. Głównym tematem była kwestia uregulowań i zwyczajów niemieckiego wojska na przestrzeni ostatnich 100 lat. Podczas konferencji kapelani złożyli wizytę biskupowi Saksonii, zwiedzili Muzeum Historii Wojskowości oraz odprawili nabożeństwo z Wieczerzą Pańską w kościele garnizonowym.

Kapelani ewangeliccy z Polski i Niemiec w czasie konwentu w Dreźnie. Fot. archiwum EDW

5


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Uroczystości pogrzebowe admirała Unruga We wtorek 2 października w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdyni odprawiona została msza święta żałobna w intencji śp. admirała Józefa Unruga oraz jego małżonki Zofii. Obrońcę Wybrzeża żegnali przedstawiciele władz państwowych, żołnierze Wojska Polskiego, kombatanci i weterani oraz harcerze i młodzież szkolna. Po nabożeństwie kondukt żałobny przeszedł na Cmentarz Marynarki Wojennej, gdzie w Kwaterze Pamięci złożono trumny. W trakcie uroczystości prezydent Andrzej Duda wręczył rodzinie admirała akt pośmiertnego mianowania śp. Józefa Unruga na stopień admirała floty. W uroczystości uczestniczył ksiądz komandor porucznik Marcin Pilch.

12. rocznica utworzenia IWSZ 4 października w Bydgoszczy zaproszeni goście, żołnierze oraz pracownicy Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych uroczyście obchodzili rocznicę utworzenia formacji. Na zaproszenie szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych na święto przybyli między innymi: dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał broni Jarosław Mika, byli szefowie IWSZ, byli szefowie Sztabu Generalnego WP, generałowie Mieczysław Cieniuch i Mieczysław Gocuł. Wśród gości był reprezentujący EDW ksiądz major Tadeusz Jelinek.

kiestr wojskowych, a absolwenci kursu podoficerskiego dla szeregowych zawodowych odebrali świadectwa. Słowa roty przysięgi wypowiedziało 27 żołnierzy, zaś świadectwa odebrało ponad 250 przyszłych podoficerów. EDW reprezentował ksiądz major Tomasz Wola.

Przysięga wojskowa w Złocieńcu W sobotę 20 października odbyła się uroczysta przysięga wojskowa żołnierzy służby przygotowawczej w 2. Brygadzie Zmechanizowanej Legionów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Złocieńcu. Po siedmiu tygodniach intensywnego szkolenia wojskowego 113 elewów stanęło na placu apelowym i wypowiedziało słowa roty. Błogosławieństwa żołnierzom udzielili: kapelan rzymskokatolicki ksiądz porucznik Grzegorz Lach oraz kapelan EDW ksiądz kapitan Tomasz Wola.

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy 22 października w ewangelickim kościele Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie odbyło się uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej 100 rocznicę ustanowienia Sztabu Generalnego WP. Aktu dokonali kadra i pracownicy Sztabu Generalnego WP oraz kapelanii EDW. Wśród obec-

Święto komandosów w Lublińcu 5 października w Lublińcu odbyły się uroczystości z okazji święta Jednostki Wojskowej Komandosów. Wzięli w nim udział także kombatanci z oddziałów, których tradycje dziedziczy jednostka. Słowa pozdrowienia do zebranych skierował między innymi kapelan EDW ksiądz porucznik Marcin Konieczny.

Przysięga żołnierzy OT 73 żołnierzy ochotników, wśród nich 10 kobiet, złożyło 7 października w Katowicach przysięgę i zasiliło szeregi 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Powołani do służby w 131. Batalionie Lekkiej Piechoty w Gliwicach żołnierze OT składali słowa roty przysięgi na historyczny sztandar 7. Kompanii Bojowej Zabrskiego Pułku Piechoty im. Stefana Czarnieckiego. W ceremonii wziął udział kapelan EDW ksiądz podpułkownik Sławomir Fonfara.

75. rocznica bitwy pod Lenino

Tablica upamiętniająca ustanowienie Sztabu Generalnego WP została odłonięta w ewangelickim kościele Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie. Fot. EDW

nych żołnierzy i kapelanów byli między innymi: generał broni Michał Sikora oraz ewangelicki biskup wojskowy pułkownik Mirosław Wola. Uroczystości towarzyszył również proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej ksiądz dr Dariusz Chwastek.

12 października miała miejsce uroczystość z okazji 75. rocznicy bitwy stoczonej nieopodal wsi Lenino na Białorusi pomiędzy żołnierzami 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki a Wehrmachtem. Poległych w walce wspominano w apelu pamięci, podczas uroczystości na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystościach zorganizowanych przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wziął udział dowódca Garnizonu Warszawa generał brygady Robert Głąb, który reprezentował ministra obrony narodowej. Obecni byli również weterani polscy, którzy uczestniczyli w bitwie pod Lenino. Wśród zaproszonych gości był ewangelicki biskup wojskowy ksiądz pułkownik Mirosław Wola.

Świętowało Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych

Uroczystości w Poznaniu

8 listopada w siedzibie EDW w Warszawie wręczono medale „Za zasługi dla obronności kraju” dla trzech pracowników resortu obrony narodowej. Zgodnie z decyzją Ministra Obrony Narodowej pracownice EDW zostały uho-

19 października w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu przysięgę złożyli kadeci kursu muzyków or-

6

W dniach 26-27 października Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych im. Hetmana Polnego Koronnego Stefana Czarnieckiego w Poznaniu obchodziło swoje święto. W ramach uroczystości została odprawiona msza polowa w intencji żołnierzy oraz odbył się apel, w trakcie którego ponad 150 ochotników do Narodowych Sił Rezerwowych wypowiedziało słowa roty przysięgi wojskowej. Nowym adeptom służby żołnierskiej błogosławieństwa udzielili: ksiądz podporucznik Arnold Zimnicki oraz ksiądz kapitan EDW Tomasz Wola.

Medale dla pracownic EDW


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Odznaczone pracownice EDW wraz bp. płk. Mirosławem Wolą. Fot. EDW

norowane srebrnymi i brązowymi medalami. Odznaczenia wręczył biskup płk Mirosław Wola.

Obchody 100-lecia niepodległości Polski 28 października w kościele Jezusowym w Cieszynie odbyło się uroczyste nabożeństwo z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości oraz przyłączenia diecezji cieszyńskiej do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Kazanie wygłosił biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce ksiądz Jerzy Samiec, który przypominając dzieje Śląska Cieszyńskiego podkreślił: – Śląsk Cieszyński nigdy nie był pod zaborami, bo już XIV wieku stał się lennem królów czeskich, a później przeszedł pod panowanie Habsburgów. To także w tym miejscu od czasów Reformacji zakorzenił się luteranizm. (…) W ten sposób polskość złączyła się z ewangelickim wyznaniem wiary”. Po nabożeństwie wręczono nagrody im. ks. Leopolda Otto, przyznawane od 16 lat przez Zwiastun Ewangelicki. W tym roku uhonorowane zostały dwie organizacje: Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe oraz Polskie Towarzystwo Ewangelickie. Centralne nabożeństwo jubileuszowe odbyło się 10 listopada w Kościele Świętej Trójcy w Warszawie (piszemy o nim więcej w Wydarzeniach z Kościoła EwangelickoAugsburskiego w RP). Kapelani EDW brali udział w wielu uroczystościach państwowych i samorządowych. 10 listopada na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie został odsłonięty pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uroczystość odbyła się przed siedzibą Dowództwa Garnizonu Warszawa, w obecności najwyższych władz państwowych, duchowieństwa, wielu mieszkańców stolicy i gości. W ramach głównych obchodów święta

Cieszyn. EDW było jednym z laureatów tegorocznej nagrody im. ks. Leopolda Otto. Fot. zwiastun.pl

11 listopada miała miejsce Uroczysta Odprawa Wart przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Prezydent Andrzej Duda przybył na tę uroczystość pod eskortą ułanów, po czym odebrał meldunek i dokonał przeglądu pododdziałów. EDW na obu uroczystościach reprezentował biskup pułkownik Mirosław Wola. Biskup wojskowy 9 listopada wziął udział w uroczystym apelu, w trakcie którego odsłonięto odtworzone na elewacji budynku przy Alejach Jerozolimskich 97 kartusze z Orłem Białym otoczone herbami miast wojewódzkich II Rzeczypospolitej. W przeddzień święta niepodległości 10 listopada ksiądz kapitan Tomasz Wola uczestniczył w uroczystym odsłonięciu tablicy okolicznościowej w Jeziorkach. Wydarzenie połączono z rajdem rowerowym „Przystanek Jeziorki”. Ponad 100 uczestników wystartowało w Pile przy Gościńcu Rębajło i przejechało przez miejscowości znajdujące się na terenie gminy Kaczory. 14 listopada w kościele ewangelicko-augsburskim w Olsztynie mazurscy ewangelicy uczcili święto niepodległości. Uroczystości przygotowała diecezja mazurska oraz parafia w Olszynie, a kazanie wygłosił biskup Kościoła ksiądz Jerzy Samiec. Po nabożeństwie zebrani wysłuchali koncertu organowego w wykonaniu Bartosza Patryka Rzymana oraz wykładu profesora Grzegorza Jasińskiego

Drogomyśl. Kapelani EDW: ks. kpt. Tomasz Wola, ks. ppłk. Sławomir Fonfara oraz ks. Tomasz Bujok w czasie uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej ks. Józefowi Mamicy. Fot. EDW

„Polak-Mazur-Ewangelik”. EDW reprezentowali ksiądz major Tomasz Wigłasz, ksiądz kapitan SG Marcin Pysz, ksiądz porucznik Dawid Banach. Tego samego dnia święto niepodległości uczczono w Komendzie Głównej Straży Granicznej w Warszawie. Podczas uroczystości wręczono medale, odznaczenia oraz akty mianowania na wyższe stopnie. Komendant Główny Straży Granicznej generał brygady SG Tomasz Praga wręczył także wyróżnienia pracownikom SG z okazji obchodzonego 11 listopada Dnia Służby Cywilnej. EDW reprezentował ksiądz podpułkownik Wiesław Żydel. W obchody święta wpisała się także uroczystość nadania imienia Powstańców Śląskich Placówce SG w Opolu, w której wziął udział kapelan EDW ksiądz pułkownik SG Kornel Undas. Do ważnych wydarzeń rocznicowych organizowanych przez Kościół ewangelicki należy zaliczyć odsłonięcie w Drogomyślu na Śląsku Cieszyńskim tablicy poświęconej księdzu Józefowi Mamicy. 17 listopada podczas uroczystego nabożeństwa kazanie wygłosił biskup pułkownik Mirosław Wola, a pamiątkowy medal diecezji cieszyńskiej rodzinie księdza Mamicy wręczył biskup Adrian Korczago. Ksiądz Mamica był urodzonym w Pruchnej przedwojennym kapelanem Wojska Polskiego. Zginął w obozie koncentracyjnym w Mauthausen-Gusen.

7


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Nasiąknięci różnorodnością

Powoli chłodzimy nastroje po obchodach 100. rocznicy niepodległości naszego kraju. W ubiegłym roku celebrowaliśmy 500 lat dzieła reformacji. Polska od wielu lat jest domem dla wielu narodowości, wyznań, kultur, religii, co czyni ją piękną i stanowi o jej niepowtarzalności. Nie dla wszystkich jest to oczywiste, bycie w mniejszości zauważa się dopiero w momencie przynależności do niej. Mit Polaka-katolika jest wygodny, choć aktualny tak samo, jak przekonanie o noszeniu strojów ludowych na co dzień i obecność turów w polskich lasach. Mówi się, że od czasu naszego wstąpienia do Unii Europejskiej i możliwości swobodnego przemieszczania się, coraz częściej możemy gościć w naszych domach bogactwo różnorodnych kultur i religii. Czy na pewno dopiero od tego momentu? Czy wcześniej byliśmy jednolici? Przyjrzyjmy się dokładniej światu, który nas otacza – rodzinom, krewnym, parafianom. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia często stają się niespodziewaną okazją do rozmowy przy stole bądź wyzwalają w nas tłumione emocje. Są w naszych rodzinach ludzie, którzy odważyli się wyjść poza przyjęty i oswojony kanon. Czasami z wyboru, kiedy indziej tak zdecydowało za nich życie, a oni nie sprzeciwiali się. Nagle okazuje się, że nie jesteśmy jak serek homogenizowany, każdy z nas niesie ze sobą historię, kultywujemy różne tradycje i świadomie lub nie, nasiąkamy wpływem otoczenia. Na przykład 3/4 ewangelików w parafiach diasporalnych, czyli poza matecznikiem na Śląsku Cieszyńskim, to protestanci z wyboru lub pochodzący z rodzin mieszanych wyznaniowo. Mają za sobą poważną decyzję o przynależności do konkretnej wspólnoty o sprecyzowanym światopoglądzie. To odważni ludzie o dużej świadomości, podejmujący niemałe ryzyko wykluczenia z dotychczasowej społeczności. Szczególnie jest to widoczne w małych miastach, gdzie bardzo łatwo kogoś napiętnować i naznaczyć. Jak czują się po dokonaniu wyboru? Co ich do niego skłoniło? Jak zareagowała rodzina? Co sprawia, że czują się na swoim miejscu? Czy zauważają negatywne cechy nowego wyznania? Poprosiłam dwie zupełnie obce sobie osoby ze skrajnie odległych zakątków naszego kraju o krótką refleksję i osobiste przemyślenia na temat swojego miejsca w ro-

8

dzinie i najbliższej społeczności: mężczyznę – konwertytę z wyznania rzymskokatolickiego na ewangelickie oraz kobietę, która wyszła za mąż za grekokatolika. Jak to się stało, że jestem tym kim jestem? Ewangelik: w niełatwym okresie dojrzewania po raz pierwszy przeczytałem Biblię i zbyt wiele rzeczy przestało mi się podobać w wyznaniu katolickim. Ale to był początek tego, co stało się 20 lat później, gdzie punktem kulminacyjnym było danie ostatniej – jak się okazało – szansy katolicyzmowi. Im bardziej się starałem być dobrym katolikiem, tym gorszym czułem się człowiekiem, a przecież czynienie dobra powinno dawać radość, a nie poczucie winy, że wciąż i wciąż nie robię wystarczająco dużo, aby zasłużyć na zbawienie. Odpowiedzią była wiara w łaskę bożą. „Tylko łaska”. Grekokatoliczka: mój mąż jest grekokatolikiem, a wcześniej był moim wymarzonym chłopakiem. Wiedziałam, że nie jest rzymskim katolikiem, ale najbliższym znajomym mąż powiedział o tym dopiero dwa lata temu. Mieszkaliśmy na Mazurach, tam nie przepada się za Ukraińcami, a to jest jakoś bezmyślnie i automatycznie ze sobą łączone. Podobnie jak ewangelicyzm z niemieckością. Moi teściowie nigdy mi bezpośrednio nie dali odczuć, że jestem gorsza, bo jestem Polką, katoliczką, ale zachwyceni wyborem syna nie byli. Dla mnie z kolei, wychowanej w rzymskokatolickiej tradycji nie był to problem, bo ja lubię nowe, inne, to mnie zawsze ciekawi, jestem otwarta. Co było dla mnie najłatwiejsze E: teoria o zbawieniu z łaski była mi znana. A jednak przez długi czas nie zgadzałem się z nią. Byłem przekonany, że ewangelicy się mylą. I nagle z dnia na dzień coś „kliknęło”, nagle zrozumiałem i wszystko stało się klarowne. Najłatwiejszym było pozostawić katolicyzm. Wiele razy potem żona pytała mnie czy nie żałuję, czy nie mam wątpliwości? Ani przez moment nie miałem i naturalnie jasnym dla mnie było, że powrotu do katolicyzmu nie ma. G: łatwe było dla mnie połączenie dwóch wyznań i ślub w cerkwi, wychowanie dzieci w zasadzie w dwóch obrzędach. Mam szczęście, one są bystre i mądre, mają do sie-


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019 bie dystans. Mówią o sobie, że są jak kundelki bez certyfikatu rasy, ale to sprawia, że patrzą najpierw na człowieka, a nie na to, kim on stara się być. Mój największy problem E: jak to zwykle zapewne bywa, najtrudniejsza była konfrontacja z rodziną. Nie z tą najbliższą – żona i dzieci jakby czekali, że któreś z nas głośno powie, że kościół rzymski jest nie dla nas. Niestety reakcja rodziców była bardziej tradycyjna. Decyzja, by im powiedzieć nie była trudna. Najtrudniejsze było pogodzenie się z ich reakcją. Poczułem się bezdomny. Dom rodzinny, w którym przeżyłem 26 lat zamknął się przede mną i nie wiedziałem, czy i kiedy będę mógł tam wrócić. G: rodzice męża, po namowie siostry i wujka postanowili, że nasz związek trzeba zakończyć. Odbyła się w tej sprawie narada rodzinna! W XXI wieku! Trochę śmieszne, a trochę straszne. To pamiętam do dzisiaj, czułam się strasznie, to było poniżające, a byłam przecież z większościowego kościoła, jak ja mogłam komuś nie pasować? Już wiem, jak czują się przedstawiciele mniejszości… Co mnie zaskoczyło in plus? E: z pewnością wolność wiary i dokonywanych wyborów. Ewangelicy nie mają nieomylnego papieża, który drobiazgowo im powie, co jest dobre, a co złe. Spodziewałem się, że księża (tak, jak to dzieje się u „rzymian”) jednak będą wskazywać, w co wierzyć, co myśleć o takim czy innym aspekcie życia społecznego itd. Pozytywnie mnie zaskoczyła rola księdza, w której „opowiada” nam Biblię, proponuje różne rozwiązania, przedstawiając argumenty za i przeciw, niczego nie nakazuje, a jedynie zachęca. Trudno mi ocenić, czy to pozytywne zaskoczenie nie wynikało bardziej z tego, że w naszej nowej parafii trafiliśmy na wyjątkowego proboszcza... Pozytywna, nawet dla mnie, jako introwertyka, była również otwartość ludzi. W kościele katolickim idziesz do kościoła, z grobową miną poddajesz się magicznym obrzędom i wychodzisz, a „znak pokoju”, to pięć sekund, gdy udajesz, że jesteś częścią wielkiej rodziny. W kościele ewangelickim, pozdrowić się, podać rękę, porozmawiać czy po porostu uśmiechnąć się do siebie jest czymś zwyczajnym i niewymuszonym.

Pozytywnie mnie zaskoczyła rola księdza, w której „opowiada” nam Biblię, proponuje różne rozwiązania przedstawiając argumenty za i przeciw, niczego nie nakazuje, a jedynie zachęca. G: serdeczność i autentyczne zainteresowanie moją osobą. Batiuszka zapamiętał moje imię i nazwisko, zawsze pytał, co u mnie słychać. Wydawało mi się to bardzo miłe, nie byłam tłumem, byłam osobą. Poza tym, dobrze jest obchodzić dwa razy święta (w Kościele greckokatolickim obowiązuje kalendarz juliański), to nasza tradycja, szanuję ją i lubię. Czy coś zaskoczyło mnie in minus? E: niewiele, mógłbym wymienić dwie rzeczy... Pierwsza wynikała chyba z pewnego katolickiego przyzwyczajenia.

Ewangelicy są bardziej powściągliwi podczas nabożeństw. Na przykład w Śpiewniku Ewangelickim czytam, że po komunii wierny robi znak krzyża i wraca do ławki. A tu nikt tego nie robi (w sensie znaku krzyża). Owszem, to wyznanie daje pewną swobodę i rozumiem to. Nawet u katolików pewne zachowania lub ich brak są akceptowalne, ale pamiętam, że minimalizm ewangelików był tym, czego musiałem się nauczyć. Druga rzecz to konserwatyzm Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. W głębokiej diasporze, „na prowincji” może tak tego nie widać, ale w Warszawie czy na Śląsku już bardziej. Czasem to tradycja, a nie siła argumentów decyduje o czymś, jak na

Ludzie żyją w przekonaniu o swojej wyższości, nie są zainteresowani poznawaniem innego. Oni mają najlepsze i koniec. Ten niezdrowy ekskluzywizm w pewien sposób zubaża. przykład rola, jaką może (a właściwie nie może) pełnić w kościele kobieta. G: nie lubię łączenia ukrytego nacjonalizmu z wyznaniem, to jest czasami widoczne zwłaszcza wśród ludzi ze starszego pokolenia i nie dotyczy tylko jednego wyznania czy religii. Wiem oczywiście, że podłożem jest historia, często doświadczenia życiowe, wojenne. To smutne, kiedy zamiast inkluzji wybierają taki swoisty ekskluzywizm, o którym mówiłam już wcześniej. Tacy ludzie są bardzo surowi, krytyczni i powściągliwi, i nigdy nie są u siebie. Moje pierwsze refleksje i przemyślenia E: pamiętam dwie rzeczy. Po pierwsze wielka ulga, jakbym całe życie niósł ogromne brzemię, a teraz mógł je zrzucić. Można było zostawić za sobą całe to poczucie winy, w które wbijał nas kościół rzymski, a które nie pozwalało cieszyć się życiem, swobodnie oddychać. „...już nam nie może zguby nieść, moc i potęga złego” – śpiewano słowa pieśni na pierwszym nabożeństwie i niemal słyszałem, jak kamień z serca spada i turla się po podłodze. Po drugie ja i moja żona przestaliśmy bać się śmierci. Nie żeby lęk przed śmiercią spędzał nam sen z powiek, ale chyba strach przed odejściem z tego świata jest wpisany w naukę kościoła katolickiego. „Pamiętaj, że będziesz osądzony ze swych uczynków...”, „Nigdy nie będziesz pewien, że jesteś gotów stąd odejść…”. A przecież wiara w łaskę bożą, czyste serce i sumienie wystarczą, aby oderwać się od tej kultury strachu przed śmiercią. G: weszłam bardziej w ukraińska kulturę, mogłam ją poznać od środka i przekonać się, że integracja jest pozorna. Twierdzą, że to, co najlepsze jest ich. Żony wybierają spośród swoich, trzymają się razem i rzadko kogoś do siebie dopuszczają. To jest akurat moje doświadczenie, ale sądzę, że podobnie jest z innymi mniejszościami lub Kościołami. Chodzi o to, że troska o zachowanie tożsamości i tradycji prowadzi do odklejenia się od rzeczywistości i postępu, a świat idzie naprzód, zmienia się. Ludzie żyją w przekonaniu o swojej wyższości, nie są zainteresowani poznawaniem innego. Oni mają najlepsze i koniec. Ten niezdrowy ekskluzywizm w pewien sposób zubaża.

9


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO W POLSCE www.luteranie.pl XXII Forum Ewangelickie

W dniach 14-16 września w Wiśle zorganizowano XXII Forum Ewangelickie pt. „Ewangelicy niepodległej. Dzieje i współczesność obywatelskiego zaangażowania”. Forum rozpoczęto w Rezydencji Prezydentów RP na Zadnim Groniu w Wiśle-Czarnem. Ponad 100 osób wysłuchało referatów o ewangelikach w walce o niepodległość Polski. Zorganizowano również panel dyskusyjny zatytułowany „Zaangażowanie polityczno-społeczne Kościoła (szanse i zagrożenia)”. W niedzielę spotkano się na nabożeństwie w wiślańskim kościele oraz podsumowano forum w Domu Zborowym.

Jubileuszowy OZME w Świdnicy

W dniach 21-23 września odbywał się w Świdnicy Ogólnopolski Zjazd Młodzieży Ewangelickiej. Do miasta przyjechało kilkaset osób z całej Polski, aby „szukać inspiracji” – jak wzywało hasło tegorocznego zjazdu. W świdnickim Kościele Pokoju przygotowano dla młodzieży wiele atrakcji. Uczestnicy mogli wysłuchać kilku koncertów

XI Zjazd Gnieźnieński w ekumenicznej oprawie

Hasłem XI Zjazdu Gnieźnieńskiego, który odbył się w dniach 21-13 września były słowa: „Europa ludzi wolnych. Inspirująca moc chrześcijaństwa.” Modlitwę otwierającą poprowadzili kapelani trzech wyznań, a przemówienia wygłosili: biskup Jerzy Samiec oraz prymas arcybiskup

Fot. Dariusz Bruncz

Wojciech Polak. Przemówił również prezydent Andrzej Duda. Kolejne części zjazdu były wypełnione bogatym programem dyskusji panelowych, wykładów i warsztatów. Ulicami Gniezna przeszła też Ekumeniczna Droga Wolności z udziałem przedstawicieli dziesięciu Kościołów. Na zakończenie odczytano przesłanie, w którym podkreślono pragnienie Europy inspirowanej chrześcijańskim poselstwem, budowania kultury wolności, współpracy i szacunku dla wszystkich ludzi.

Wręczono Nagrody Diakonii Fot. luteranie.pl

(w tym: zespołu NieMaGoTu i chorwackiej grupy „October Light”), był wspólny śpiew z towarzyszeniem zespołu „Pastores”, pokaz laserów, sprzątanie zabytkowego cmentarza, warsztaty i seminaria. Ostatnim punktem programu było niedzielne nabożeństwo, w którym wzięło udział prawie 350 uczestników zjazdu oraz świdniccy parafianie.

10

Zuzanna Świniarska – wolontariuszka, która od lat jest zaangażowana w działalność stacji diakonijnej przy parafii w Sorkwitach na Mazurach została laureatką tegorocznej nagrody głównej „Miłosiernego Samarytanina”, przyznawanej przez Diakonię Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (Diakonię Polską). Ponadto wyróżniona została Kerstin Harms, współzałożycielka i przewodnicząca Stowarzyszenia „Freunde Masurens”, zaś nagrodę specjalną otrzymał ksiądz Stefan Süß z Guben w Niemczech.

Inauguracja roku i nowa siedziba ChAT

4 października uroczyście zainaugurowano nowy rozdział w historii Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Po powitaniu gości w nowym obiekcie przez rektora ChAT księdza prof. dr. hab. Bogusława Milerskiego odbyło się poświęcenie siedziby według rytów Kościołów protestanckich, starokatolickich oraz prawosławnego. Liturgię poświęcenia połączono z nabożeństwem ekumenicznym inaugurującym rok akademicki. Kazanie wygłosił biskup prof. Marcin Hintz. Po nabożeństwie ksiądz prof. Milerski wygłosił wykład rektorski, w którym podkreślił wielokulturowy i wielowyznaniowy charakter Polski na przestrzeni wieków. Z kolei wykład inauguracyjny „Duch Święty, piękno, nadzieja” przedstawił metropolita Sawa.

Fot. luteranie.pl

Nowi proboszczowie

Druga połowa roku 2018 była czasem wyborów proboszczów w kilku parafiach luterańskich. Proboszczem w Cieszynie, największej parafii w Polsce, wybrano księdza Marcina Brzóskę, w Skoczowie zgromadzenie parafialne wybrało księdza Alfreda Borskiego, a w Grudziądzu księdza dr. Karola Niedobę.

XXVII Ogólnopolskie Forum Kobiet Luterańskich

W dniach 21-23 września w Warszawie obradowało kolejne Ogólnopolskie Forum Kobiet Luterańskich. Tegoroczny temat „Kobiety Niepodległości” nawiązywał do obchodów 100. rocznicy


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

ks. Adam Malina

odzyskania przez Polskę niepodległości. Uczestniczki forum dyskutowały o cechach charakteru, postawach i osobowości biblijnych kobiet, wysłuchały trzech referatów i dyskutowały o aktywizacji społecznej i kościelnej. Na zakończenie w kościele Świętej Trójcy w Warszawie odbyło się niedzielne nabożeństwo, które było prowadzone przez uczestniczki forum.

Jesienna sesja Synodu Kościoła

Nabożeństwem spowiednio-komunijnym rozpoczęły się obrady 4. sesji XIV kadencji Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. Miejscem obrad sesji jesiennej (12-14 października) było Centrum SzkoleniowoKonferencyjne Uniwersytetu Łódzkiego w Łodzi. Po nabożeństwie prezes synodu ksiądz dr Adam Malina otworzył sesję, po czym delegaci przyjęli sprawozdania rady synodalnej, biskupa Kościoła oraz konsystorza. Zatwierdzono również budżet Kościoła na rok 2019. W sobotę synod przyjął uchwałę w sprawie konfirmacji, w której określono wiek osób do niej przystępujących i wskazano na możliwość udziału w sakramencie Wieczerzy Pańskiej dzieci przed aktem konfirmacji. Podjęto też uchwały między innymi w sprawie procedury wyborów biskupa Kościoła i biskupów diecezjalnych oraz zaproszono do Polski zgromadzenie ogólne Światowej Federacji Luterańskiej. W niedzielę obrady synodu przeniosły się na teren łódzkiej parafii. W czasie nabożeństwa kazanie wygłosiła ksiądz Catrien van Opstal z Holandii, a następnie wręczono Nagrodę Kościoła im. królewny Anny Wazówny. Jej tegorocznym laureatem została Komisja ds. polskich Kościoła Protestanckiego w Holandii. Nagrodę przyznano za zaangażowanie w pielęgnowanie wieloletnich partnerskich kontaktów oraz duchowe i materialne wsparcie, którego Kościoły holender-

skie udzielały w trudnych czasach. Po nabożeństwie synodałowie wysłuchali wykładu arcybiskupa Grzegorza Rysia pt. „Ewangelizacja i ekumenizm”.

Noc z Lutrem

Tegoroczna „Noc z Lutrem” odbyła się w parafii w Goleszowie na Śląsku Cieszyńskim. To wieczorne spotkanie dla młodzieży organizowane w Święto Reformacji 31 października odwołuje się do haseł reformacyjnych i odnowy Kościoła zapoczątkowanej w 1517 roku. Inicjatorem i organizatorem jest Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła, a założeniem jest otwarte komunikowanie o wartościach i tożsamości w kontekście wydarzeń z 1517 roku.

Główne nabożeństwa z okazji święta niepodległości

28 października w kościele Jezusowym w Cieszynie odbyło się dziękczynne nabożeństwo z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości oraz przyłączenia Diecezji Cieszyńskiej do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Prowadził je zwierzchnik diecezji biskup Adrian Korczago, a kazanie wygłosił biskup Jerzy Samiec. Obecni byli przedstawiciele władz samorządowych, wojewódzkich i lokalnych, wojska oraz straży granicznej. Pieśni wykonały połączone chóry diecezji cieszyńskiej. Uroczystość uświetnił koncert w wykonaniu chóru Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie pod dyrekcją Joanny Korczago oraz Wyższobramskiego Chóru Kameralnego pod dyrekcja Piotra Sikory. W trakcie koncertu wręczono tegoroczne Nagrody im. ks. Leopolda Otto – wyróżnienia przyznawane od 16 lat przez „Zwiastun Ewangelicki”. W tym roku zostały uhonorowane dwie organizacje: Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe oraz Polskie Towarzystwo Ewangelickie. Centralne Dziękczynne Nabożeństwo Ekumeniczne z okazji 100. rocznicy

odzyskania niepodległości odbyło się 10 listopada w kościele Świętej Trójcy w Warszawie. Prowadzili je wspólnie: biskup Jerzy Samiec – prezes Polskiej Rady Ekumenicznej oraz biskup Krzysztof Nitkiewicz – przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu Konferencji Episkopatu Polski. Kazanie wygłosił biskup Samiec, przedstawiciele Kościołów wypowiedzieli intencje modlitewne, a słowa pozdrowienia przekazał arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Odczytano również przesłanie Kościołów z okazji 100-lecia odzyskania Niepodległości Polski.

Zmarli duchowni

W drugiej połowie roku zmarło dwóch duchownych Diecezji Cieszyńskiej. 26 sierpnia zmarł śp. ksiądz Adam Podżorski (ur. 1953), proboszcz parafii w Skoczowie. Został pochowany na miejscowym cmentarzu ewangelickim. 1 listopada w wieku 52 lat odszedł śp. ksiądz Alfred Staniek, proboszcz parafii w Istebnej. Jego uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele w Wiśle oraz na cmentarzu w Gierałcicach na Opolszczyźnie.

Order Orła Białego dla biskupa Bursche

W Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia odznaczeń z okazji narodowych obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Wśród odznaczonych był ewangelicki biskup Juliusz Bursche, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce w latach 1905-1942. Prezydent Andrzej Duda wręczając ordery 25 wybitnym Polkom i Polakom podkreślił, że „Rzeczpospolita, mimo że często minęło bardzo wiele lat, wciąż o nich pamięta i docenia to wielkie dzieło, które zrealizowali dla Polski”. Order Orła Białego dla biskupa Burschego odebrał profesor Juliusz Gardawski, prawnuk biskupa.

11


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Tornister mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

Jak Wojsko Polskie „coinem” stanęło Jakiś czas temu pisałem o tak zwanych „coinach”, czyli moneto-medalach pamiątkowych, niekiedy zastępujących ulotne wizytówki papierowe. Co prawda, nie ma na nich numerów telefonów, adresów pocztowych czy mailowych, ale jest stopień, imię i nazwisko, stanowisko lub nazwa jednostki wojskowej lub instytucji. „Coin” jest rzeczą pożądaną, bo ładną, bardzo trwałą i udowadniającą pewien stopień znajomości z „coinodawcą”, czyli darczyńcą. Najczęściej spoczywa na dnie szuflady, w biurku opatrzonym stosowną inskrypcją Oddziału Zabezpieczenia. Niektóre z nich pysznią się za szybą służbowego regału, przed zbiorem wydawnictw otrzymywanych w czasie konferencji, szkoleń i przy wizytach służbowych. Najczęściej występują w towarzystwie ryngrafów i kubków z logo danego „kubkodawcy” (to taka forma darczyńcy, który daje nie swoje, tylko z magazynu).

Coiny z kolekcji Damiana Mrozka. Fot. Andrzej Korus

„Coiny” widoczne na zdjęciu trafiły dobrze, bo przynajmniej mają dostęp do światła dziennego, no i ktoś może je podziwiać, chyba że wizyta ma charakter „dywanika”, gdyż wtedy każdy patrzy w oczy przełożonego, a nie na półkę z „coinami”. Plaga rozrosła się w Wojsku Polskim (w cywilu jest jeszcze mało znana) do takich rozmiarów, że nie mieć własnego lub jednostkowego „coina” tak, jak brak profilu na „fejsbuku” czy konta na M-Z (posiadający stosowne uprawnienia wiedzą, o co chodzi). Jak to bywa, po pewnym czasie okazuje się, że rodzi się zbieractwo i kolekcjonerstwo. Pojawiają się prawdziwi pasjonaci nie tylko zbierający „coiny”, ale także wszystko o nich wiedzący. Niektórzy moi koledzy mogą się pochwalić posiadaniem kolekcji kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu eksponatów.

12

Niewątpliwie najbardziej znanym kolekcjonerem jest jeden z moich przyjaciół, st. chor. sztab. Damian Mrozek. Otóż Damian Mrozek zbiera „coiny” od ponad dwudziestu lat, czyli od czasu pojawienia się ich w naszej armii. Dla przypomnienia podam, że zarazili nas nimi żołnierze amerykańscy, z którymi nawiązaliśmy robocze kontakty po słynnej deklaracji Joanny Szczepkowskiej o końcu komunizmu w Polsce. A zaczęło się tak: będąc z przyjacielską wizytą w jednym z gabinetów, z zaciekawieniem obejrzałem liczącą około 50 sztuk kolekcję. Pomyślałem, że miło byłoby wystawić je na publiczny widok. Mój rozmówca ochoczo wyraził na to zgodę, jednak po chwili powiedział: – To może nienajlepszy pomysł, bo wiesz, jest ktoś lepszy ode mnie w zbieraniu „coinów”. Od słowa do słowa i wyszedłem z gabinetu z numerem telefonu do chorążego Mrozka. Zaraz potem obowiązki służbowe kazały mi odłożyć sprawę wystawy na później. Damiana poznałem osobiście dopiero w 2017 roku w Giżycku w czasie centralnych uroczystości Dnia Weterana. Ktoś mnie jednak ubiegł (wiem kto) z pomysłem wystawy i w szczerym polu wojskowego poligonu Gaudynek k/Orzysza rozstawiono namiot promocyjny, w którym swoją kolekcję zaprezentował Damian. Przyznam szczerze, wywarła na mnie wrażenie. Kilkaset „coinów” wystawionych w specjalnych prezenterach obok czołgu, armaty i Rosomaka wzbudziło zainteresowanie naszych i zagranicznych oficjeli. Kiedy udało mi się z chorążym porozmawiać i zaproponować realizację wystawy w szacownych murach Centrum Weterana, zgodził się od razu. „Coina” mi co prawda nie dał, tylko zwykłą wizytówkę, ale kontakt został nawiązany. W czasie licznych rozmów telefonicznych ustaliliśmy, że będzie to wystawa „coinów” dowódców, jednostek i instytucji zaangażowanych w organizację i dowodzenie polskimi kontyngentami wojskowymi poza granicami naszego kraju. I teraz uwaga, będzie najważniejsze! Myślałem, że te kilkaset „coinów” z Giżycka to cała kolekcja, a tu pojawiło się aż 1200 sztuk. Przy okazji Damian poinformował mnie, że jego kolekcja stale sie powiększa i liczy już około 2600 „coinów”! Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania odpowiedniej liczby gablot mogących pomieścić ekspozycję. Wernisaż wystawy z udziałem właściciela kolekcji odbył się we wrześniu tego roku. Obecni wśród gości członkowie Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego orzekli, że co prawda wiedzieli o wojskowej „coinomani”, ale nie zdawali sobie sprawy ze skali zjawiska. No, i oczywiście, że trzeba się tym zająć. Mając wielką satysfakcję ze zorganizowanej wystawy, czekam na pierwszy „coin” Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, w tym jego ekscelencji biskupa pułkownika Mirosława Woli. Bo przecież biskup wojskowy bez „coina” to jak pastor bez befek.


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Na celowniku ewangelika Rafał Ćwikowski

Bogactwo – pomaga czy przeszkadza? Ludzie mawiają, że pieniądze szczęścia nie dają. A ja sądzę, że dają. Czasem są nawet niezbędnym warunkiem sukcesu i szczęścia. Tyle, że są ludzie, którzy nie potrafią być szczęśliwi, nawet gdy mają pieniądze i tacy, którzy potrafią być szczęśliwi, choć ich nie mają. Bo pieniądz może pomóc i przeszkadzać, być błogosławieństwem lub przekleństwem. To w dużej mierze zależne jest od tego, jak nim pokierujemy. Dla jednych zamożność będzie szansą na realizację takiej wizji życia, jaką uważają za wartościową, dla innych bycie bogatym może być celem samym w sobie, jeszcze inni pod wpływem bogactwa zupełnie zmienią swoje widzenie świata i wartościowanie ofert, jakie daje życie. Zawsze z dużą dozą podziwu czytałem o mistykach, ojcach pustyni pierwszych pięciu wieków chrześcijaństwa czy też o innych przykładach manifestacji wolności od potrzeb materialnych. Przyznam, że bardziej odpowiada mi właśnie wolność od fascynacji bogactwem niż jego pogarda. W pogardzie gdzieś pobrzmiewa jednak zawiść, że to nie mnie było dane zdecydować, czy chcę lub nie chcę być bogatym. Raczej los zdecydował za mnie. W wolności od pieniądza widzę akceptację materialnych dóbr, jednakże z dobrowolną wobec nich rezygnacją w imię wolności od tego, co przywiązuje, przyzwyczaja, uzależnia swoją obiektywną wartością. Taką postawę prezentowało wielu protestanckich fabrykantów i finansistów, a zarazem filantropów i sponsorów niejednego dzieła dobroczynności. Każdy człowiek ma swoją miarę tego, co uważa za życie godne, bez upodlania się w staraniach o tak zwany byt codzienny, bez uciążliwości ciągłych wyborów między tym, co konieczne, a tym, co naprawdę niezbędne. Każdy potrzebuje jakiegoś poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, jakiegoś światełka nadziei, że kiedyś jeszcze może być lepiej. Pieniądze te potrzeby potrafią zapełnić. Jednak w dużej mierze od nas samych zależy, jak dalece będziemy umieli sterować naszymi potrzebami, dokonywać selekcji kaprysów i w końcu wyizolować tylko te najbardziej potrzebne i te naprawdę godne pragnienia, z których zrezygnować po prostu nie sposób. Nie jest łatwo uchronić się od uzależniającej mocy blichtru, przyjemności i fascynacji. Łatwo natomiast zgubić obiektywizm oceny – czego ja tak właściwie potrze-

buję? Nie sposób też wiecznie żyć w stanie permanentnej ucieczki przed światem, który zawsze wymaga „płacenia rachunków”. Ubóstwo jest budujące i godne naśladowania, ale jedynie w pełnej wewnętrznej akceptacji. Ubogim, w najlepszym tego słowa znaczeniu, może być bogaty człowiek, który równie dobrze czuje się w pięciogwiazdkowym hotelu (bez sensacyjnej fascynacji i snobistycznej dumy), jak i w namiocie, gotując strawę na gazowej maszynce w aluminiowym kubku. Bo i z bogactwa i z ubóstwa można uczynić formę manifestacji swojego snobizmu lub prawdziwej radości. Wewnętrzna wolność, która sprawia, że świat materii, w tym i pieniądz, są narzędziem dla osiągnięcia celu, a nie celem samym w sobie, czyni nas naprawdę bogatymi. Świat kapitału najczęściej rodzi się tam, gdzie prócz potrzeby gromadzenia jest też potrzeba inwestowania, oszczędzania, wstrzemięźliwości i wreszcie dzielenia się. Najwięksi bohaterowie ekonomicznych sukcesów, o ile odnieśli je w uczciwy sposób, winni być nagradzani za wysiłek i geniusz, strategię i przewidywalność. Ich miejsce jest w encyklopedii dobroczyńców tego świata. Ale pomniki stawiałbym tym, którzy umieli pomagać, dzielić się i innych uczyć, jak wejść na drogę sukcesu. Trudno nam czasami uwierzyć, że bogaty oznacza uczciwy. Tę grupę pomijam milczeniem. Wierzę, że bogaty może również (a nawet przede wszystkim) oznaczać – niezbędny i konieczny element właściwego postępu cywilizacyjnego, dobrodziejstwo człowieka. Człowiek z natury szybko przyzwyczaja się do wygody, szybko mnoży potrzeby, których jeszcze niedawno nie posiadał, a dziś uważa za konieczne. Ile przedmiotów codziennego użytku uważamy za niezbędny element normalnej pracy i życia, a jeszcze niedawno nie mieliśmy o tych udogodnieniach bladego pojęcia? Czy to źle? Pewnie nie, o ile gadżety cywilizacji pomagają nam, a nie przeszkadzają. Tyle tylko, że nie one same, ale nasza wolność od… lub uzależnienie od… sprawiają, że pozostaniemy wolnymi lub zniewolonymi wyznawcami pieniądza. A tak na marginesie, rozrzutność bogatych niezmiernie mnie cieszy. Dla zaspakajania swoich kaprysów niechcący stwarzają miejsca pracy dla tych, którzy te kaprysy będą spełniać. Dystrybucja tych środków to już zupełnie inny temat.

Najwięksi bohaterowie ekonomicznych sukcesów, o ile odnieśli je w uczciwy sposób, winni być nagradzani za wysiłek i geniusz, strategię i przewidywalność. Ich miejsce jest w encyklopedii dobroczyńców tego świata. Ale pomniki stawiałbym tym, którzy umieli pomagać, dzielić się i innych uczyć, jak wejść na drogę sukcesu.

13


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Wierzący niewierzący Wierzący czy niewierzący? Oto podstawowe rozróżnienie dzielące ludzi na dwie grupy w ramach ich stosunku do danej religii. Na czym więc polega wiara? Jakiej wiary oczekuje od swych naśladowców Jezus? Jakie skutki winny towarzyszyć autentycznej wierze? Ewangelia Marka używa kilku słów odnoszących się do wiary. Są nimi pisteuō (wierzyć; 1,15; 5,36; 9,24.42; 11,23.24.31; 13,21; 15:32), pistis (wiara; 2,5; 4,40; 5,34; 10,52; 11,22), apistia (niewiara; 6,6; 9,24), apistos (niewierny; 9,19). W nieoryginalnym zakończeniu Ewangelii Marka (16,920) pojawia się dodatkowo czasownik apisteō (nie wierzyć; 16:11.16). W jakich kontekstach tej Ewangelii pojawia się temat wiary? Prześledźmy wybrane użycia powyższych słów. W pierwszym rozdziale Jan Chrzciciel nawołuje do wiary w ewangelię (1,15) o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym (1,1). Gdy na scenie pojawia się Jezus, uzdrawia paralityka, dostrzegając wiarę osób, które go przyniosły (2,5). Widać więc, że wiara powiązania jest z fizycznym uzdrowieniem dokonującym się w oparciu o wiarę nie samego chorego. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku córki Jaira, gdzie to właśnie ów przełożony synagogi jest Fot. Piotr Lorek wzywany do wiary (5,36). Kolejna historia to uzdrowienie epileptyka, gdzie na wyznanie wiary ojca, Jezus gromi nieczystego ducha w jego synu (9,23-25). Ewangelia Marka przedstawia także historie uzdrowień ze względu na wiarę samego chorego. Niewiasta cierpiąca na krwotok po dotknięciu się szaty Jezusa (5,28) słyszy, że to właśnie jej wiara ją uzdrowiła (5,34). Podobne słowa o wierze słyszy Bartymeusz, gdy odzyskuje wzrok (10,52). Zdarza się, że Jezus ratuje swych uczniów przed gwałtowną burzą i falami wdzierającymi się do łodzi pomimo

14

braku ich wiary (4,40). Innym zaś razem będąc w swoich rodzinnych stronach uzdrawia tylko niektórych i dziwi się niedowiarstwu pozostałych (6,5), których nie uzdrawia z powodu niewiary. Jezus wyraźnie nawołuje do wiary i jak widać z przywołanych historii, wiara ta ma dotyczyć możliwości uzdrowienia, wskrzeszenia z martwych czy ratunku od żywiołów przyrody. Uczniowie widzą uschnięte od słowa Jezusa drzewo figowe, po czym otrzymują lekcję o tym, by mieli wiarę w Boga (11,22) i nie wątpili (11,23). Słyszą takie oto słowa: „Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam” (11,24 BW). Ojciec epileptyka, tuż przed samym uzdrowieniem swego syna słyszy: „Wszystko jest możliwe dla wierzącego” (11,23). Kto przeczytawszy tę najstarszą Ewangelię i zawarte w niej lekcje Jezusa o tym, na czym polegać ma wiara jego uczniów oraz jakie powinna przynosić skutki, jest w stanie określić siebie jako wierzącego? Wiara, o której mówi Jezus, dotyczy realnej zmiany sytuacji samych wierzących lub ich bliskich. Jej skutki są obserwowalne, bo nie dotyczą abstrakcyjnej doktryny czy zbawienia po śmierci. Wiara w Boga, który działa przez swego Syna, ma przemieniać ciało i umysł człowieka, skutkować wybaczeniem grzechów i darem życia. Kto więc jest w stanie określić siebie jako wierzącego? Jak w zwykłej sytuacji, gdy nic realnego się nie wydarza, odróżnić wierzącego od niewierzącego? Byli przecież i tacy, którzy z powodu swej niewiary nie zostali uzdrowieni. Kim więc jesteś, wierzącym czy niewierzącym? Tuż przed samym uzdrowieniem swego syna, anonimowy ojciec w desperacji woła: „Wierzę (pisteuō), pomóż niedowiarstwu (apistia) memu” (9,24). Ten głos zrozpaczonego człowieka, na który pozytywnie reaguje Jezus, jest głosem wiary i niewiary jednocześnie. Jest to głos ojca w sprawie syna, głos do Ojca przez Syna. Jest to głos, który wybrzmiewa między wiarą i niewiarą. Może więc w sytuacji bezsilności i chęci doświadczenia zmiany, czy to w słowach cichej modlitwy, czy też krzyku bez adresata, stajemy razem w miejscu, gdzie styka się wiara i niewiara. Wierzę, czy dopomożesz niewierze mojej? Nie wierzę, kto wesprze mą wiarę?


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Żłóbek dla karpia! Dla wielu Święta Bożego Narodzenia to czas – jak mówi piękna kolęda – radości i wesołości. Jest coś niezwykłego w atmosferze tych świąt: przyjęło się, że są rodzinne, ciepłe, poza tym dzieci cieszą się na prezenty pod choinką, a jak dopisze szczęście, to śnieg poprószy i można całą rodziną ulepić bałwana. O zbliżającym się Bożym Narodzeniu zawiadomi z pewnością radio, grając nieśmiertelny przebój „Last Christmas” zespołu Wham!, telewizja puszczając zwiastun filmu „Kevin sam w domu” i supermarkety kusząc promocjami („Świeży karp po 20 złotych za kilo! Okazja! Kup trzy lalki Barbie, a dostaniesz w prezencie świąteczną poduszkę śpiewającą Dżingle Bells!”). Coraz częściej jednak zamiast rodzinnej atmosfery, w dobie pracy od świtu do wieczora, w domach wybuchają awantury. Ktoś musi ulepić dwieście pierogów i zatłuc karpia, a następnie wypatroszyć. Starsze pokolenie czuje się wykorzystywane, bo lepi pierogi co roku i jeszcze dogląda wnuków, a młodsze nie ma czasu, bo biorąc na siebie lepienie pierogów

sypiałoby po trzy godziny dziennie. Patchworkowe rodziny mają jeszcze gorzej: bo trzeba będzie zawieźć dziecko do eksmęża (stres), odwiedzić byłych teściów (koszmarny stres!) i użerać się z nielubianą ciotką, która znowu będzie narzekać na brak kapusty (koszmar!), wujek znowu pokłóci się ze szwagrem o politykę (ratunku!), a kuzynce nie spodoba się zestaw kosmetyków (niech mnie ktoś zastrzeli…!). W stresie, pośpiechu, Boże Narodzenie staje się piekłem. Piekłem, w którym bożkiem staje się ciężko zarobiony pieniądz i karp. Bardzo trudno jest dzisiaj przeżywać Boże Narodzenie jako autentyczne urodziny Wcielonego Boga, który przyszedł na świat taki sam jak dziś: pełen pośpiechu, chciwości, złości, wrednych teściowych i zgorzkniałych starców podglądających Zuzannę. I przyszedł po to, by wyzwolić go z upadku i grzechu. Wtedy jednak znaleźli się tacy, którzy naprawdę podążyli za Gwiazdą. Oddali pokłon prawdziwemu Królowi Świata i poszli głosić Dobrą Nowinę. Co mamy w żłóbku my? Karpia? Czy Boga?

OKIEM CYWILA

Urszula Radziszewska

Świeckie święta Polak jako chrześcijanin, obchodząc święta powinien podkreślać ich biblijny wydźwięk związany z Narodzeniem Pańskim. Tymczasem celebrowane przez nas zwyczaje nie dotyczą samego Bożego Narodzenia i nie nawiązują do nowotestamentowego przekazu. Większa część świąt jest wręcz pogańska, świecka, komercyjna i wymyślana na bieżąco w miarę potrzeb zwiększenia sprzedaży świątecznego asortymentu. Niektóre pielęgnowane w tym czasie obrzędy to tradycje narodowe, czasem zwyczaje wielokulturowe lub rytuały lokalne oraz naleciałości globalne, doprawione komercyjną symboliką, oblane świąteczną czekoladą oraz nafaszerowane piernikami, pierogami i kapustą. Tworzy to dziwaczny twór choinkowego Halloweenu ze świętym skrzatem dzierżącym napój orzeźwiający w ręku w roli głównej. Mikołaje, choinki, piosenki wigilijne na nutę kolęd z tekstem o białym śniegu, karpiu albo o ostatniej świątecznej miłości, wzbogacone o zaczerpnięte

z Biblii elementy, takie jak: szopka, pasterze, owieczki i mędrcy nazywani potocznie królami. Wszystko to zachęca już od listopada do zakupów w imię miłości bliźniego i wybaczania sobie wzajemnego, poprzez obdarowywanie się najlepiej drogimi, elektronicznymi prezentami. W takie święta, którym towarzyszą nadawane na okrągło w telewizji filmy z wigilią w tle nie sposób czuć się wyobcowanym, wszak również ateistyczne rodziny spotykają się przy czerwonym barszczu lub zupie grzybowej i makowcu życząc sobie „wesołych świąt”. Niekiedy nawet rodziny muzułmańskie obdarowują swoje potomstwo pod choinkę, ze względu na presję społeczną i współzawodnictwo dzieci przechwalających się prezentami od Mikołaja. W innych częściach Europy chociaż stoły nie są aż tak przesadnie zastawione jak w Polsce, a prezenty są skromne albo nawet wykonane własnoręcznie, to i tak z chrześcijaństwem nie ma to wiele wspólnego.

Marek Hause

15


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

12 lekkostrawnych sposobów na nie-bycie blisko przy wspólnym stole

Alina Lorek

Dyskusje polityczne, hołubienie zranień i uprzejme uszczypliwości to znakomity sposób na to, aby nie podejmować krępujących, trudnych i ważnych tematów, za które jako rodzina jesteście odpowiedzialni. Wiadomo, że zbytnia bliskość wywołuje różnego rodzaju emocje i wzruszenia, których konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia. Aby się przed tym uchronić proponuję następujące metody. Sposoby dla pani domu 1.  Około dwa tygodnie przed wigilią skłóć ze sobą tę część rodziny, której tak na prawdę nie masz ochoty zapraszać na święta. Wygodnym sposobem jest wpuścić w głuchy telefon plotkę o tym, co w zeszłym roku ciotka Gosia powiedziała o otrzymanym prezencie od ciotki Krysi. 2.  Koniecznie tak zorganizuj sobie pracę oraz zaplanuj takie 12 potraw, w których przygotowaniu nikt nie będzie Ci mógł pomóc. Dzięki temu unikniesz rozmów z synową, która będzie chciała przekonać Cię, że jest idealną żoną dla Twojego syna. Ogrom pracy skutecznie uzasadni Twoje nieustanne wstawanie od stołu i wędrowanie do kuchni, dzięki czemu nie będziesz zmuszona wypowiadać się podczas zagorzałych dyskusji. 3.  Koniecznie nie zdejmuj z siebie upapranego fartucha. To podkreśli Twoje poświęcenie dla dobra wszystkich i wzmocni wyrzuty sumienia u pozostałych kobiet. 4.  Jeśli ktokolwiek z zaproszonych gości przyniesie dodatkową potrawę, podziękuj, ale zaznacz, że musisz schować ją póki co do piwnicy, ponieważ sama już tyle przygotowałaś, że nie masz miejsca w kuchni. Możesz też wspomnieć, że mogli Cię uprzedzić, że coś przyniosą, bo wtedy nie musiałabyś tyle sama przygotowywać.

Miłość w mundurze Dzisiejszy artykuł poświęcony będzie tematowi, który bez wątpienia jest ważny dla każdej osoby będącej w związku. Mając świadomość, jak istotne jest dbanie o relację z partnerem, partnerką, żoną, mężem spróbujemy odpowiedzieć na pytanie – jak pielęgnować miłość? Należy pamiętać, że wszystkie związki miłosne ulegają z czasem daleko idącym przemianom. W takcie całego życia wraz ze zmianami naszych potrzeb oraz wartości zmienia się również pojęcie miłości oraz jej rozumienia. Zacznijmy od zastanowienia się nad tym, czym jest zjawisko miłości. Już w 1986 roku Robert J. Stenberg wyróżnił trzy zasadnicze składniki miłości: intymność, namiętność oraz zobowiązanie do utrzymania związku. Przyglądając się poszczególnym składnikom możemy zauważyć jak ich oddziaływanie wpływa na relację oraz jak ewoluują w trakcie trwania związku.

Anna SiemionMazurkiewicz

16

Intymność Badania pokazują, że na intymność składają się między innymi: pragnienie dbania o dobro

Fot. Marina Voitik (Pixabay CC0)


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019 Sposoby dla pana domu 1.  Pamiętaj, że na około dwa tygodnie przed świętami Twoja żona wzmocni ilość napomnień co do Twojej osoby i tego wszystkiego, czego nie naprawiłeś w domu przez ostatni rok. Masz do wyboru: a)  zignorować i potem podczas wigilii kilka razy usłyszeć, jakim jesteś fatalnym mężem, bo nie naprawiłeś tak banalnych rzeczy, b)  namęczyć się naprawiając i potem podczas wigilii kilka razy usłyszeć, jakim jesteś fatalnym mężem, bo przez cały rok musiała Ci przypominać o tych kilku banalnych rzeczach. 2.  Pod żadnym pozorem nie angażuj się zbytnio w oferowanie pomocy i wyręczanie żony. Odbierzesz jej poczucie wyjątkowości i poświęcenia, a na dodatek mogłoby się okazać, że zależy Ci na niej bardziej niż zwykle. To wzbudzi w niej podejrzenia. 3.  Bądź niezadowolony i krytykancki (wymagający) jak zawsze, zwłaszcza w stosunku do dzieci. Jeśli zmiękniesz i okażesz im uczucia, to tak jakbyś przyznał się, że kiedyś byłeś za ostry jako ojciec. Nie mówiąc już o tym, że pokazując im, że są dla Ciebie ważne dasz im przestrzeń, żeby przestały Cię szanować. 4.  Podczas spotkania wigilijnego Twoim zadaniem będzie pilnowanie, żeby rozmowy rodzinne nie były zbyt ciepłe i emocjonalne. To pomoże uniknąć niewygodnych pytań.

najbliższych i postawić w swoich myślach warunek, że jeśli tym razem rodzice/teściowie nie będą inni niż dotąd, to już więcej na święta do nich nie przyjedziesz. 3.  W trakcie spotkania należy być skupionym na tym, jak pozostałe osoby Cię traktują i czy ich wypowiedzi nie uderzają w Twoje poczucie wartości, godności i poglądy. Dobrze jest też założyć, że ich intencją jest ośmieszenie Twojej osoby i że najbliższa Ci osoba ani razu nie stanęła po Twojej stronie. 4.  Uważajcie na wszelkie odruchy empatii i pomysły, że moglibyście być bardziej serdeczni i otwarci niż dotąd. Jeśli powyższe propozycje, w jakimś stopniu stanowią fotografię Twoich wcześniejszych świąt, to zawsze możesz uczynić z niej autorski negatyw i być inaczej obecnym niż dotąd.

Sposoby dla dzieci i małżonków/małżonek 1.  Aby zadbać o atmosferę świąt najlepiej jest przyjechać na wigilię skłóconym ze swoim małżonkiem. Najlepiej o to, dlaczego Twoja teściowa ma dostać cenniejszy prezent niż Twoja mama. Lub poprostu postaraj się udowodnić tuż przed wyjazdem z domu, że Twojej żonie/Twojemu mężowi w ogóle nie zależy na tych świętach i że jak zawsze wszystko jest na Twojej głowie. 2.  Jadąc na święta dobrze jest przypomnieć sobie wszystkie nieprzyjemności, których doświadczyło się ze strony Fot. Alina Lorek

partnera, wspólne przeżywanie szczęścia, szacunek do partnera, pewność, że można na niego liczyć, zrozumienie, wzajemne dzielenie się przeżyciami i dobrami, dawanie i otrzymywanie uczuciowego wsparcia, wymiana intymnych informacji. Intymność wywołująca pozytywne uczucia sprzyja bliskości, przywiązaniu oraz wzajemnej chęci dbania o relację. Jej siła oraz działanie podczas trwania związku rośnie powoli. Ważne jest, aby partnerzy potrafili komunikować swoje potrzeby, wykazywali się wzajemnym zrozumieniem oraz chęcią udzielania wsparcia i pomocy. Namiętność W jej skład wchodzą emocje zarówno pozytywne, jak i negatywne. Mówimy tutaj o zachwycie, pożądaniu, radości, ale też o bólu, niepokoju oraz zazdrości. Namiętność jest odpowiedzialna za pragnienie związane z bliskością fizyczną partnera, uczucie podniecenia, szybsze bicie serca, potrzebę kontaktu cielesnego, przytulania, głaskania. Wraz z trwaniem związku bardzo szybko rośnie, ale też może szybko wygasnąć. W celu dbania o jej wzrost możemy dążyć do jak najczęstszego przytulania partnera, bliskości fizycznej. Badania poka-

zują, że na przykład długotrwałe patrzenie sobie w oczy sprzyja przeżywaniu pozytywnych emocji. Zobowiązanie To ono utrzymuje związek w sytuacjach ciężkich, kryzysowych. Dzięki niemu miłosny związek potrafimy przekształcić w trwałą relację. Stoi za nią logiczne, racjonalne myślenie, kalkulacja zysków i strat. W celu utrzymania kompletnego związku, w którym występuje namiętność, intymność oraz zobowiązania ważne jest, abyśmy umieli prowadzić otwartą i życzliwą komunikację. Mimo codziennych czynności, pracy, zakupów, obowiązków domowych pamiętajmy o uważności dla bliskich. Usłyszmy jak naszej drugiej połowie minął dzień, jak się czuje, o czym aktualnie myśli. Poświęćmy swój czas. Nie zapominajmy o dotyku. Przytulajmy, całujmy, patrzmy sobie w oczy. Takie małe gesty zbliżają i zapewniają poczucie bezpieczeństwa. Komplementujmy – szczere uznanie nie tylko podbudowuje, sprawia również, że człowiek czuje się dowartościowany. Nie bójmy się mówić o własnych uczuciach i spostrzeżeniach. Pamiętajmy o spędzaniu wspólnie czasu, może to być wypad na wycieczkę rowerową, spacer, wyjście na kolację albo do kina. Ważne jest to, aby te czynności były wykonywane tylko we dwoje, bez zbędnych destruktorów.

17


Rok XI nr 5 (58) grudzień 2018-styczeń 2019

Na duchowym froncie ks. Marek Jerzy Uglorz

Święta prawdziwego człowieczeństwa Odkąd pamiętasz, prawie nigdy nie udawało się Wam w domu uzgadniać celów ani oczekiwań. Ty chciałbyś tak, żona siak, Dzieci jeszcze inaczej, a wdzięcznego wątku teściów nie chcesz ożywiać nawet pamięcią. Tymczasem święta Bożego Narodzenia za pasem. Jazda była zawsze, więc czy jest cień szansy na to, że w tym roku będzie spokojniej? Dochodzi jeszcze dodatkowa praca przed końcem roku, na efekty której szef nie chce czekać do 31 grudnia, i domowy stres żony, której uda się dopiąć wszystko na ostatni guzik rzutem na taśmę. Dom wariatów… Gdyby chociaż z Kościołem nie było problemów! Ale wiesz, że teściowa nie popuści, a żona dla świętego spokoju zrobi wszystko. Jesteś stracony. Posiedziałbyś w domu, w świąteczny czas posłuchałbyś Bacha albo Stinga, napiłbyś się dobrego destylatu (wypiłbyś nawet na zdrowie Boga), żonie nalałbyś nalewki. Wiesz o tym, że w takich chwilach bardzo lubi okryć się kocem i czytać książkę. Z radością popatrzyłbyś na dzieci. Marzenia…. Podobno tam, kiedyś, świętej rodzinie urodziło się dziecko. Teraz, kolejny raz, niby macie cieszyć się świętami na pamiątkę świętej rodziny, a w domu wietnamska noc po nalocie. Paranoja… Wziąłeś pod uwagę możliwość, że Twoja pozycja wcale nie jest najgorsza i z duchowego frontu możesz wrócić żywy? Po pierwsze tak zwanej świętej rodziny nie było i nie musisz zawracać sobie nią głowy. Tak po prostu i po ludzku nie było. To jest tylko interpretacja i zakłamany obraz, którym Kościół próbuje Cię sformatować, a już na pewno doprowadza Cię do duchowego dyskomfortu i frustracji. W tamtej rodzinie nic nie było tak sielankowe, jak maluje się na obrazkach i przedstawia w kazaniach. Począwszy od trudnej relacji Marii z Józefem, który nie dość, że niekoniecznie wymarzony, to jeszcze o mały włos nie zostawił jej samej z dzieckiem, poprzez najbiedniejsze z możliwych miejsce połogu i tułaczkę z Betlejem przez Egipt do Nazaretu, po nie do końca dobrze układające się relacje dorastającego Jezusa z rodzicami – oto rodzina, przy której Twoje świąteczne przypadki najprawdopodobniej są anielskimi igraszkami. Weź się w garść i przestań marudzić. Siądź wygodniej i myśl dalej. Te święta, które przyprawiają Cię o zawrót głowy, to czas, który ze względu na duchowe znaczenie jest dobrą

18

okazją, aby to samo, co wówczas miało miejsce w Betlejem, stało się Twoim udziałem. Możesz tego kompletnie nie kumać, jak mógł urodzić się Bóg. W porządku. Uczciwiej wobec samego siebie jest przyznanie się do agnostycyzmu aniżeli wmawianie sobie wiary, bo to stwarza szansę na prawdziwe świętowanie. Lepiej być agnostykiem niż ateistą, bo przynajmniej się nie walczy, nie dramatyzuje problemu i nie stwarza ciśnienia na powierzchni, ale wchodzi w głąb prawdziwej egzystencji. Czyli, że zanim nie poznasz, a prawda Cię nie oślepi, w żadną baśniową retorykę z przeszłości nie uwierzysz. Święta narodzin Jezusa uświadamiają, że możliwe jest prawdziwe człowieczeństwo. Ani heroiczne, ani dramatyczne, ale też nie komediowe. Do oglądnięcia i doświadczenia jest Człowiek, który w samym środku religijnego fanatyzmu i fundamentalistycznych roszczeń potrafi zachować duchową wolność i być niczym nie uwarunkowaną miłością. W kociołku politycznych namiętności i gotowości do mordowania w imię narodowo-religijnych kłamstw, zachowuje lojalną postawę wobec władzy nie dlatego, że jest słaby, ale ponieważ jest niezwykle mocny i odpowiedzialny, bo jednocześnie reprezentuje królestwo nie z tego świata. Nie poddaje się familiarnym oczekiwaniom i nie ulega matczynej presji, żeby rodzinie nie przynosić wstydu, ale będąc pewnym swojego powołania, chociaż bez szkolnego przygotowania mówi jako moc mający z góry (czy jednocześnie nie z wnętrza?) Nie ulega społecznej (czytaj: diabelskiej) presji, aby przyjąć koronę Dawida i pławić się w kosztownościach dworskiego życia, ale świadomie zarządza swoim życiem według przemyślanego projektu, znajdując się przez cały czas w samym środku takich namiętności i emocji, że jakiekolwiek prawdziwe świętowanie trudno sobie wówczas wyobrazić. Jeśli taki Człowiek wówczas się urodził, a przecież pielęgnowaniu pamięci o Nim są poświęcone święta Jego Narodzenia, to czy nie jest do pomyślenia taki Człowiek tu i teraz? Każdym razem, gdy rodzi się taki Człowiek, pomiędzy ludźmi rodzi się prawdziwy Bóg. Prawdziwy Człowiek zawsze objawia prawdziwego Boga. Do tego nie są potrzebne ekstra miłe, ciche i spokojne, śniegiem zasypane święta. Ani ciepły dom, pełen zapachów, z anielsko roześmianą żoną. Nie jest potrzebny rodzinny, społeczny, polityczny mir, ani powszechna zgoda. Nie jest też potrzebny ten jeden, prawdziwy Kościół, z poprawnym kazaniem i odświętną liturgią. Owszem, jeden warunek jest niezbędny. Potrzebny jest Człowiek, który swoją prawdziwością napełnia świat błogosławieństwem, spokojem, radością i szczęściem. Od prawdziwego Człowieka wszystko zaczyna się na nowo. Świat zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Więc nie marudź, ale tego roku świętuj swoje prawdziwe człowieczeństwo. Wtedy na pewno urodzi się Bóg. Ligota, 5 listopada 2018 r.


Z KART HISTORII Zdarzyło się...

Joanna Korsan

Koncepcja Pokoju i Rozejmu Bożego Okres Bożego Narodzenia w krajach, gdzie większość stanowią chrześcijanie, jest radosnym czasem. Trudno sobie wyobrazić, że na początku nikt nie zastanawiał się, kiedy i w jakich okolicznościach narodził się Chrystus. Święto wprowadzono w Rzymie w III lub IV wieku. Dlaczego więc dziś jest tak popularne, a jego ważną cechą jest pokój? Zaczęło się od koncepcji Pokoju i Rozejmu Bożego. Z powodu ciągłych wojen feudalnych synod w 1027 roku wprowadził nakaz bezwzględnego zawieszenia broni od adwentu aż do poniedziałku po Święcie Trzech Króli. Od tej pory w Gody staramy się nie kłócić, wybaczać doznane krzywdy, godzić poróżnionych. To było i jest tak ważne, że nawet podczas wojny żołnierze starali się nadać temu dniu szczególny charakter. W Wigilię 1914 roku na froncie wschodnim z bronią w ręku stali naprzeciw siebie Polacy. Legioniści z I Brygady zostali 22 grudnia rzuceni w sam środek bitwy w okolicach Tarnowa, gdzie Rosjanie przełamali

front. Walki trwały także pod Łowczówkiem. W chwili spokoju uniosła się polska kolęda śpiewana z okopów po obu stronach frontu – Polaków z austriackiej i carskiej armii. Tam, gdzie się dało, żołnierze świętowali. Na Huculszczyźnie legioniści II Brygady dzielili się opłatkiem przysłaFot. Joanna Korsan nym przez Naczelny Komitet Narodowy. Były niektóre tradycyjne potrawy i dekoracje ze świerku. Wigilię 1918 wspominał żołnierz z 2. Pułku na Syberii: „Jakże inny nastrój się zrobił, ile otuchy i dobrego ducha wstąpiło we wszystkie serca, gdy […] usłyszeliśmy wielkie słowa, że oto […] Polska jest niepodległa, […] że choć dalecy od Kraju , nie jesteśmy już garścią bezdomnych włóczęgów”.

Podczas II wojny nie myślano o Pokoju Bożym. W stalingradzkim kotle żołnierze Wermachtu bez jedzenia i ciepłej odzieży, jednak przygotowali namiastkę świąt. Lekarz i jednocześnie ewangelicki duchowny Kurt Reuber na odwrocie rosyjskiej mapy narysował węglem Marię, jako dziewczynę z bosymi nogami, owiniętą za krótkim kocem, która Dziecię próbuje osłonić przed mrozem. Żołnierze w ciszy czytali słowa: „światło – życie – miłość”.

Marek Hause

KSIĄŻKA

FILM

MUZYKA

„Brygada Żydowska”

„Narodziny Gwiazdy”

Projekt Chopin Warsaw/Paris

„Brygada Żydowska” taki tytuł nosi wydany niedawno w Polsce w ramach cyklu „Plansze Europy” komiks belgijskiego mistrza tego gatunku Marvano. Ten pięknie zrealizowany komiksowy album ukazuje prawdziwe losy sformowanej przez rząd brytyjski, składającej się w większości z żydowskich mundurowych jednostki od jej początków w 1944 roku do jej rozwiązania w 1946 roku. Prześledzić w nim można pełne krwawych przygód losy walczących ramię w ramię żydowskich i brytyjskich żołnierzy tej brygady od ich bojowego chrztu we Włoszech, aż po walki z Arabami w Palestynie tuż przed proklamowaniem państwa izraelskiego w 1948 roku. Między innymi ta awanturnicza historia zainspirowała reżysera Quentina Tarantino do nakręcenia filmu „Bękarty Wojny”.

„A star is born” to debiut reżyserski amerykańskiego aktora Bradleya Coopera. Jest to film muzyczny będący nową wersją nakręconego przed laty w 1937 roku filmu o tym samym tytule: „Narodziny Gwiazdy”. Główną rolę początkującej piosenkarki zagrała prawdziwa gwiazda muzyki pop o pseudonimie artystycznym Lady Gaga, a sam reżyser odtworzył w nim rolę muzyka country Jacksona Maine`a. Film miał swoją światową premierę podczas 78. edycji Międzynarodowego Festiwalu w Wenecji, choć nie otrzymał na nim żadnego wyróżnienia. Cooper skomponował sam nowe piosenki na potrzeby filmu przy współudziale Lady Gagi i paru innych muzyków, a wynik ich wspólnej pracy w postaci przebojowych utworów będzie kandydował do najbliższego rozdania Oscarów.

Wśród polskich gwiazd jazzu trudno o muzyka, który nie pokusiłby się o własną interpretację kompozycji Fryderyka Chopina. Teraz przyszła kolej na francusko-polską formację Warsaw/Paris Jazz Quintet w składzie: Robert Majewski na trąbce, Paweł Perliński na fortepianie, Andrzej Łukasik na kontrabasie, Sebastian Frankiewicz na perkusji oraz francuski wokalista i saksofonista Marc Thomas. Jak ujawnia tytuł „Chopin Symphony Jazz Project”, muzykom w nagraniach towarzyszyła orkiestra symfoniczna. Celem projektu jest promowanie polskiej kultury narodowej poprzez prezentację w nowoczesnej oraz niekonwencjonalnej formie i zainteresowanie współczesnego odbiorcy polską twórczością, ukazując ją w nowym świetle.


Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą, w dobrych radach, w dobrym bycie wspieraj jej siłę swą siłą, dom nasz i majętność całą i wszystkie wioski z miastami. A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami. Franciszek Karpiński Pieśń o Narodzeniu Pańskim (1784)

Zdrowych, radosnych, spokojnych świąt Narodzenia Pańskiego, bliskich spotkań z Bogiem i ludźmi oraz wiary, nadziei i miłości na cały rok

Czytelnikom „Wiary i Munduru” życzą Ewangelicki Biskup Wojskowy, kapelani Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz redakcja.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.