Wiara i Mundur 2020/2

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO

ROK XIII nr 2 (65)

MAJ – CZERWIEC 2020

TEMAT NUMERU

PSYCHOLOG

NA DUCHOWYM FRONCIE

Być tam, gdzie są ludzie – Kościół w socjalmediach

Pułapki NIEświadomości

Sieć Kościoła

str. 8

str. 16

Str. 18


2.  Życie liturgiczne Kościoła   3.  Życie przeniosło się do sieci

ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

5

Maj Hasło miesiąca: „Usługujcie drugim tym darem łaski, jaki każdy otrzymał, jako dobrzy szafarze rozlicznej łaski Bożej.” (1 P 4,10). 1 maja: Święto Pracy. 3 maja: 3. Niedziela po Wielkanocy – Jubilate („Radośnie wysławiajcie Boga.” Ps 66,1). Święto Konstytucji 3 Maja. Dzień apostołów Filipa i Jakuba Młodszego. 10 maja: 4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate („Śpiewajcie Panu pieśń nową.” Ps 98,1). 17 maja: 5. Niedziela po Wielkanocy – Rogate („Proście!” Mt 7,7a). Niedziela poświęcona modlitwie. 21 maja: Wniebowstąpienie Pańskie – Syn Boży odszedł do Ojca i powtórnie przyjdzie na ziemię sądzić żywych i umarłych. 24 maja: 6. Niedziela po Wielkanocy – Exaudi („Słuchaj, Panie, głosu mego!” Ps 27,7). 31 maja: 1. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego – pamiątka powstania Kościoła.

– ks. Marcin Orawski Etyka – nasze refleksje Stare, dobre socjalmedia – ks. mjr Tomasz Wola

4.  Rozważanie Słowa Bożego Wirtualna wiara? – ks. ppłk Tadeusz Jelinek

5.  Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW – Mateusz Jelinek

8.  Temat numeru

10

Być tam, gdzie są ludzie – Kościół w socjalmediach – rozmowa z Timo Warisem

10.  Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-

-Augsburskiego w RP – Mateusz Jelinek

12.  Tornister

Kawalerowie orderów (część druga) – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

13.  Na celowniku ewangelika

Czerwiec

Oto wszystko nowym czynię – Łukasz Cieślak

Hasło miesiąca: „Ty jedynie znasz serca wszystkich synów ludzkich.” (1 Krl 8,39). 1 czerwca: 2. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego. 7 czerwca: Święto Trójcy Świętej. 11 czerwca: Święto Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa – poświęcone wzajemnej pomocy. 14 czerwca: 1. Niedziela po Trójcy Świętej. 21 czerwca: 2. Niedziela po Trójcy Świętej. Dzień narodzin Jana Chrzciciela. 25 czerwca: Pamiątka Wyznania Augsburskiego. Tego dnia, w 1530 roku, na Sejmie Rzeszy w Augsburgu, przed cesarzem Karolem V uroczyście ogłoszono wyznanie wiary ewangelickiej. 28 czerwca: 3. Niedziela po Trójcy Świętej. 29 czerwca: Dzień apostołów Piotra i Pawła.

14.  Jedynie Słowo

14

Zmartwychwstanie i szabat – Piotr Lorek

15.  Okiem cywila

Waga słowa – Urszula Radziszewska Kościół kontra komputer – Marek Hause

16.  Psycholog

Pułapki NIEświadomości – Alina Lorek

18.  Na duchowym froncie

Sieć Kościoła – ks. prof. Marek Uglorz

19.  Z kart historii

Duchowa oaza czy wygodny fotel – Joanna Brzastowska Polecamy – Marek Hause

Temat numeru: Kościół w socjalmediach – rozmowa z Timo Warisem Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępcy redaktora naczelnego: Anna Hopfer-Wola, mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Joanna Brzastowska, Łukasz Cieślak, Ewa Grünhaut, Marek Hause, Mateusz Jelinek, Alina Lorek, Piotr Lorek, Urszula Radziszewska, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska, ks. Marek Uglorz Zdjęcie na okładce: Mike Renpening, pixabay Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Nakład: 1500 egz.

–  Czasem lubię posiedzieć w ciszy w starym kościele, kiedy nikogo innego w nim nie ma. Rys. Karolina Suchan-Okulska


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

nasze refleksje Stare, dobre social media

Życie przeniosło się do sieci Gdy ponad miesiąc temu w redakcyjnym gronie podejmowaliśmy decyzję o wiodącym temacie wiosennego numeru Wiary i Munduru, nikt z nas nie mógł przypuszczać, że hasło „Kościół w Internecie” nabierze tak niebagatelnego znaczenia. Nowe technologie wymiany informacji były dotychczas wykorzystywane pomocniczo, wspierając podstawową działalność Kościoła, która opiera się na realnej wspólnocie ludzi spotykających się na nabożeństwach, na studiowaniu Słowa Bożego i przy Stole Pańskim. Rozprzestrzeniający się wirus gwałtownie zmienił sytuację. Podjęto radykalne kroki – zamknięto granice, odwołano imprezy, spotkania, spektakle. Również nasz Kościół, nie zwlekając, podjął bezprecedensowe decyzje o natychmiastowym zawieszeniu zajęć parafialnych, z niedzielnymi nabożeństwami włącznie. W rezultacie, w ciągu kilku godzin, przenieśliśmy do sieci niemal całe życie Kościoła. Do czerwoności rozgrzały się kościelne i parafialne strony internetowe oraz profile na Facebooku czy Twitterze. Kościół w sieci stał się rzeczywistością. Mieliśmy więc, z jednej strony, smutny widok pustych ławek w kościołach, a z drugiej poczucie czegoś ważnego i budującego, ponieważ zachowaliśmy się odpowiedzialnie, z troską o zdrowie bliźnich, a co najważniejsze, nie straciliśmy ze sobą kontaktu. Więcej, w wirtualnej sieci zaczęły się aktywizować wspólnoty parafialne: pojawiały się bieżące komunikaty, zgłaszali się ochotnicy, gotowi zrobić zakupy osobom starszym lub chorym, wzrosła liczba transmisji internetowych, za pośrednictwem których wierni mogli uczestniczyć w różnych formach słuchania Słowa Bożego. Z wielką siłą doświadczyliśmy nagle, że sieć – choć oczywiście nie zastąpi fizycznej obecności – może tworzyć warunki do tego, aby wspólnota jeszcze mocniej się zżyła, rozwijała się, a ludzie docenili, jaką wartością jest możliwość bycia razem. Tak jak planowaliśmy, bieżący numer WiM poświęcamy problematyce przenoszenia do sieci coraz większych zakresów naszego życia i wpływu tego zjawiska na funkcjonowanie wspólnot kościelnych. Stawiamy pytania, do których życie dopisało ostatnio nowy kontekst. Nikt z nas nie wie, jak będzie wyglądała przyszłość i jak na Kościół wpłynie obecna sytuacja. Bądźmy jednak dobrej myśli. W obliczu zagrożenia pokazaliśmy, że potrafimy razem działać i odczuwać wzajemną współodpowiedzialność, wykraczającą daleko poza lokalne społeczności. Choć nadal nie możemy się swobodnie spotykać, to pozostajemy jednością, wspólnotą, żywym Kościołem, w którym potrzebujemy siebie nawzajem. Życzę miłej lektury

Marcin Orawski

Współczesność przyniosła nam dużo nowinek na wielu płaszczyznach naszego życia. Tak zwane „social media” (media społecznościowe) są z pewnością jedną z nich. Wykorzystuje się je do różnych celów. Facebook, Tweeter, Instagram czy inne platformy społecznościowe służą do reklamy, dyskusji, promocji, sprzedaży, polityki i innych działań, podejmowanych przez daną firmę, instytucję czy osobę prywatną, a także przez wojsko i Kościół. Być może wywołam zaskoczenie, ale właśnie Kościół, w szczególności ewangelicki, stał się prekursorem dzisiejszego wykorzystania social mediów i nie chodzi tu, oczywiście, o przestrzeń internetową, chociaż… Na synodzie biskupów katolickich w Krakowie, w 1621 roku, padły znamienne słowa: „Zakazujemy (…) wszelkich obrazów wydrukowanych na papierze, zawierających pewne sceny z życia naszego Zbawiciela, z wydrukowanymi poniżej pieśniami… (najczęściej bowiem drukują je heretycy)”. Treść, informacja, obraz i muzyka – czy nie są to cztery fundamenty social mediów? Cztery swoiste „sola”*? Marcin Luter posiadał niesamowite wyczucie w swojej wizji marketingowej. Wykorzystał ogromną niszę, którą był brak materiałów, to znaczy treści do drukowania. Można rzec, że prasa drukarska wymyślona przez Gutenberga kilkadziesiąt lat wcześniej, dopiero w czasach Reformacji ruszyła pełną parą. Krótkie informacje, broszurki, wręcz „tweety”, zapełniły półki wielu domów. Co ważne, ówczesne „tweety” ukazywały się w języku zrozumiałym dla odbiorców, czyli w ojczystym. Do tego musiała być odpowiednia szata graficzna, na którą składały się ilustracje, rozpowszechniane niczym na Instagramie – im więcej, tym lepiej. Lutrowi pomagał w tym mistrz pędzla, Lukas Cranach Starszy, który na swych obrazach zmieniał postać reformatora wraz z rozwojem ruchu reformacyjnego – od chuderlawego mnicha po – pewnego swej prawdy – doktora teologii. Nie mogło oczywiście zabraknąć dobrej muzyki i ówczesnego kanału YouTube. Pieśni tworzone przez Lutra i jego przyjaciół podtrzymywały na duchu, dawały do myślenia, a renesansowa melodia wpadała w ucho. Część ówczesnych „hitów” śpiewana jest w kościołach do dziś. Nie mogło w tym wszystkim zabraknąć wzajemnego hejtu: pamfletów, karykatur, obraźliwej krytyki czy wyśmiewania. Ecce homo – można by rzec, patrząc na minione wieki. *  Autor nawiązuje do biblijnej nauki Kościoła ewangelicko-augsburskiego, którą streszczają 4 zasady: tylko Chrystus (solus Christus), tylko łaska (sola gratia), tylko wiara (sola fide) i tylko Pismo (sola Scriptura).

ks. mjr Tomasz Wola

redaktor naczelny

3


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO

Wirtualna wiara? „I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. A dusze wszystkich ogarnięte były bojaźnią, albowiem za sprawą apostołów działo się wiele cudów i znaków. Wszyscy zaś, którzy uwierzyli, byli razem i mieli wszystko wspólne, I sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba. Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, Chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu. Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni” (Dz 2,42-47). Współczesna praktyka religijna coraz bardziej zaczyna odstawać od praktyk pierwszych chrześcijan z Jerozolimy i staje się niepodobna do tamtych rytuałów. W tradycyjnym społeczeństwie wiara była przekazywana przede wszystkim przez rodziców, dziadków oraz wspólnoty, do której przynależeli. Wychowanie w wierze miało więc miejsce poprzez nauczanie rodzinne i społeczne. Zasadniczo, każdy samoczynnie wybierał tę przynależność kościelną, w której od dzieciństwa był wychowywany. Obecnie, dzięki łatwemu dostępowi do informacji (także internetowej), wielu dostrzega wielość religii i wyznań, spośród których może dokonywać wyboru. To zupełnie inny rodzaj doświadczania: już nie w rodzinnym środowisku wiary, ale w wielości religijnych ofert. Stare sposoby kościelnej relacji przekształcają się w relacje wirtualne. Zamiast być biernym uczestnikiem nabożeństw, coraz częściej wystarcza nam relacja pozbawiona realności spotkania osobowego. Przestajemy odbierać drugą osobę wszystkimi zmysłami i ograniczamy się często tylko do relacji intelektualnej. Wystarczy nam wymiana zdań, spostrzeżeń, myśli, poglądów. Tymczasem w życiu, do rozwoju duchowości, potrzebujemy wspólnoty, osób podobnie myślących i odczuwających. W cyberprzestrzeni możemy oczywiście przynależeć do grupy ludzi, z którymi wymieniamy poglądy i wartości. Często możemy nawet koloryzować, oszukiwać, bo nie zdradza nas mimika twarzy czy nerwowy wzrok. Przekaz w słowach pisanych ogranicza spektrum poznania. W przestrzeni internetowej można żyć dowolną religijną duchowością, bez konieczności jej realizacji w publicznym akcie religijnym i bez konfrontacji z rzeczywistością. Nie trzeba

4

ks. ppłk Tadeusz Jelinek

chodzić do kościoła i uczestniczyć w zbiorowym akcie religijności. Żadna wspólnota nie weryfikuje tej wewnętrznej duchowości. Relacje z Bogiem coraz częściej przenosi się z kościoła do Internetu. Nabożeństwa są transmitowane przez dostępne kanały bezpośredniego przekazu albo zapisywane, do odsłuchania w dowolnym czasie. Życie w realu często nie pozwala użytkownikom odnieść wystarczającej satysfakcji w jego duchowej sferze. Dopiero w sieci mogą być sobą i wyrazić siebie tak, jak chcą. W życiu, które toczy się offline, nie ma dobrych warunków, trzeba się ujawnić, obnażyć. Powstają nowe określenia – „cyberbóg”, „e-bóg” (nie mylić z e-book – elektroniczną książką). Internetowa Biblia to „cyber-Słowo Boże”, coraz bardziej rozpowszechniane niż papierowe wydania. Mówi się o „cyberwierze”, „e-wierze”, albo o „wirtualnej duchowości”. Czas, który spędzamy online, na YouTube, Facebooku, Instagramie czy TikToku, jest wyznacznikiem naszej rzeczywistości. Czas, jaki poświęcamy komuś lub czemuś określa, kogo kochamy, kto dla nas jest ważny, a nawet, kto jest naszym bogiem. Zdalna łączność w sieci ma bardzo istotny walor, ponieważ pozwala na dowolne włączanie się i wyłączanie, nie przymusza do pozostania. Co więcej, daje możliwość korzystania bez konieczności dawania czegoś w zamian. Łączność wcale nie musi być obopólna i interakcyjna. Wręcz przeciwnie, często wybierana jest jednostronna. Wielu użytkowników jedynie obserwuje życie toczące się w sieci, nie uczestniczy w nim. Żyjąc życiem innych, sam pozostaje w ukryciu. Często, na bazie tak rozumianej społeczności rodzi się „cyberduchowość”, która preferuje indywidualizację, a nie wspólnotowość. Wirtualna wiara bazuje przecież na „cyberkontakcie”, a ten jest zupełnie inny od relacji twarzą w twarz. „Wirtualna duchowość” nie jest prawdziwą duchowością, gdyż duchowość musi realizować się w realnej społeczności. Liturgia jest relacją, a nie kinem, w którym się jedynie obserwuje. Liturgia domaga się uczestnictwa, kino – biernego oglądania. Internet nie umożliwia relacji w przestrzeni religijnej, a jedynie dostarcza gotowy obraz i umożliwia zdystansowane oglądanie. W związku z tym Internet nie pozwala na realizację wszystkich wymiarów, które składają się na duchowość chrześcijańską. Pozwala wejść w relacje w bardzo wąskim zakresie, ponieważ umożliwia jedynie słuchanie słowa przez wirtualną wspólnotę, a nie udział w żywej modlitwie i w dzieleniu chleba. Realny Kościół umożliwia łączność z rzeczywistością nadprzyrodzoną. Sieć pozostaje jedynie religijnym medium, narzędziem, które można wykorzystać w obszarze duchowości chrześcijańskiej, ale nie pozwala na mistyczną bezpośredniość. Tę funkcję może zrealizować jedynie Kościół, jako rzeczywista wspólnota ludzi trwających w modlitwie i fizycznym łamaniu chleba.


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW

wietrznych. Uczestniczyły w nich rodziny ofiar, przedstawiciele władz państwowych i wojskowych oraz mieszkańcy Mirosławca. Ofiary katastrofy sprzed 12 lat upamiętnił też Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Jarosław Mika, odczytując przy okazji list okolicznościowy od szefa MON Mariusza Błaszczaka. W miejscu katastrofy odbył się apel poległych, modlitwa ekumeniczna, z udziałem księdza mjr. Tomasza Woli z EDW, a przy głazie upamiętniającym tragedię złożono wiązanki kwiatów.

Przysięgi wojskowe 26 stycznia, w Gliwicach, żołnierze 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej złożyli przysięgę w obecności dowódcy pułkownika Tomasza Białasa. W trakcie uroczystości błogosławieństwa nowym żołnierzom udzielił biskup płk Mirosław Wola.

www.edw.wp.mil.pl Wizyta w Muzeum Ordynariatu Polowego 23 stycznia, na zaproszenie dyrektora dr. Jacka Macyszyna, biskup płk Mirosław Wola odwiedził Muzeum Ordynariatu Polowego, mieszczące się w podziemiach Katedry Polowej WP. Podczas wizyty miał okazję zapoznać się z historią duszpasterstwa katolickiego, dziejami katedry oraz losem kapelanów. W zbiorach muzealnych znajdują się również eksponaty udostępnione przez EDW, które prezentują duszpasterstwo ewangelickie w Polsce. Po wizycie w muzeum odbyło się krótkie spotkanie robocze z udziałem

Biskup płk Mirosław Wola udziela błogosławieństwa żołnierzom OT w Gliwicach (fot. 13 ŚBOT)

21 lutego, na placu apelowym Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, przysięgę na sztandar złożyło 19 żołnierzy, w tym 14 kobiet. W uroczystości uczestniczył dowódca 8. Flotylli Obrony Wybrzeża kadm. Piotr Nieć, przedstawiciele kadry kierowniczej Marynarki Wojennej i władz samorządowych. Błogosławieństwa udzielił żołnierzom ksiądz kmdr por. Marcin Pilch oraz inni kapelani.

Biskup płk Mirosław Wola i dr Jacek Macyszyn w Muzeum Ordynariatu Polowego (fot. Mateusz Jelinek)

dyrektora muzeum oraz kapelanów ordynariatu polowego – księdza płk. Bogdana Radziszewskiego, księdza płk. SG Zbigniewa Kępy, a także Agnieszki Markiewicz-Cybulskiej ze Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Białymstoku. W trakcie rozmów poruszono między innymi temat zbliżających się obchodów 80. rocznicy zbrodni katyńskiej.

12. rocznica katastrofy lotniczej w Mirosławcu 23 stycznia w Mirosławcu odbyły się uroczystości upamiętniające tragedię katastrofy lotniczej samolotu CASA C-295M, które zorganizowała 12. Baza Bezzałogowych Statków Po-

Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch wśród kapelanów udzielających błogosławieństwa żołnierzom w Gdyni (fot. AMW)

1 marca w Warszawie, z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, ministra Mariusza Błaszczaka oraz Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała Jarosława Miki, odbyły się centralne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W ich trakcie zostały wręczone awanse generalskie, a ponad dwa tysiące żołnierzy służby przygotowawczej z jednostek wojskowych DGRSZ złożyło przysięgę na sztandar Pułku Reprezentacyjnego Wojska

5


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020 30 stycznia ksiądz Pysz brał udział w mszy świętej, podczas uroczystości poświęcenia nowej placówki w Dubeninkach. W ten sposób Warmińsko-Mazurski Oddział Straży Granicznej powiększył się o nowe posterunki.

Nowy kapelan ewangelicki w Wojsku Polskim Z dniem 3 lutego 2020 roku ksiądz ppor. Wojciech Płoszek zasilił szeregi kapelanów ewangelickich w Wojsku Polskim. Ksiądz Płoszek jest absolwentem Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, ordynowanym na duchownego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w roku 2010 w Poznaniu. Jest proboszczem parafii w Ostródzie oraz rzecznikiem Kapelani różnych wyznań w trakcie udzielania błogosławieństwa żołnierzom służby przygotowawczej w Warszawie. Z lewej: ks. por. Dawid Banach (fot. Mirosław C. Wójtowicz)

Polskiego. Błogosławieństwa na czas służby udzielili żołnierzom przedstawiciele duszpasterstw wojskowych. EDW reprezentował ksiądz por. Dawid Banach.

Międzynarodowe Spotkanie Naczelnych Kapelanów Wojskowych w Berlinie W dniach 27-31 stycznia w Berlinie odbyła się 31. Międzynarodowa Konferencja Naczelnych Kapelanów Wojskowych, w której uczestniczyło 110 kapelanów i osób zaangażowanych w duszpasterstwo wojskowe różnych wyznań chrześcijańskich i religii, pochodzących z 36 krajów z Europy, Afryki, Azji oraz USA. Wzięli oni udział w wykładach i dyskusjach na temat koncepcji wojny sprawiedliwej w jej tradycyjnym i współczesnym ujęciu („Just War Tradition – Just Peace Concept in Modern Times”). Kapelani różnych wyznań i religii codziennie mieli możliwość zmówienia modlitwy według własnych tradycji religijnych. W ewangelickim kościele Cesarza Wilhelma, zwanym popularnie

Ksiądz ppor. Wojciech Płoszek w czasie uroczystej promocji oficerskiej w Warszawie, 3 lutego 2020 r.

prasowym i duszpasterzem młodzieżowym diecezji mazurskiej. W 2018 roku ukończył kurs oficerski dla kapelanów w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. W następnym roku został mianowany na pierwszy stopień oficerski, zgodnie z postanowieniem Prezydenta RP. Interesuje się historią Mazur, piłką nożną i klasyczną modą męską. Jest prawnukiem księdza kpt. Alfreda Hugona Figaszewskiego, uczestnika Bitwy Warszawskiej i ewangelickiego kapelana Twierdzy Brzeskiej. Ma żonę Adrianę i syna Gustawa.

Przekazanie obowiązków dowódcy Centrum Operacji Powietrznych DKP

Biskupi: gen. bryg. Józef Guzdek i płk Mirosław Wola, w czasie Międzynarodowego Spotkania Naczelnych Kapelanów Wojskowych w Berlinie (fot. Ordynariat Polowy)

Kościołem Pamięci, odbyło się jedno spotkanie modlitewne o wymiarze międzyreligijnym, w którym uczestniczyli przedstawiciele z Polski: biskup gen. bryg. Józef Guzdek z Ordynariatu Polowego, biskup płk Mirosław Wola z EDW oraz ksiądz płk Jerzy Mokrauz, reprezentujący arcybiskupa Jerzego Pańkowskiego z Ordynariatu Prawosławnego.

Nowe placówki Straży Granicznej przy obwodzie kaliningradzkim 27 stycznia w Barcianach miało miejsce wmurowanie kamienia węgielnego pod nową placówkę służb granicznych. W uroczystości uczestniczył ksiądz mjr SG Marcin Pysz, który z tej okazji zmówił okolicznościową modlitwę.

6

3 lutego w Warszawie odbyła się ceremonia przekazania obowiązków na stanowisku Dowódcy Centrum Operacji Powietrznych – Dowódcy Komponentu Powietrznego. Decyzją Ministra Obrony Narodowej, generał brygady pil. Ireneusz Starzyński został wyznaczony na Dowódcę COP – DKP i zastąpił na tym stanowisku generała dywizji pil. Dariusza Malinowskiego. Wśród gości uroczystości byli obecni między innymi: Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał dywizji Tomasz Piotrowski, Zastępca Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych generał dywizji pil. Jan Śliwka, Zastępca Dowódcy Centrum Operacji Lądowych – Dowódca Komponentu Lądowego generał brygady Ryszard Pietras, Dowódca Centrum Operacji Morskich – Dowódca Komponentu Morskiego wiceadmirał Krzysztof Jaworski, Inspektor Sił Powietrznych generał dywizji pil. Jacek Pszczoła oraz dowódcy skrzydeł, baz lotniczych, brygad. EDW reprezentował ks. ppłk Wiesław Żydel.

80. rocznica pierwszych wywózek Polaków na Sybir 10 lutego w Warszawie odbyły się uroczystości upamiętniające 80. rocznicę pierwszej masowej deportacji obywateli polskich w głąb państwa radzieckiego. Tegoroczne obchody zainaugurowała msza w intencji Sybiraków, ofiar represji komunistycznych i ich rodzin, sprawowana w Kate-


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020 drze Polowej Wojska Polskiego pod przewodnictwem biskupa polowego generała bryg. Józefa Guzdka. Następnie odbył się uroczysty Apel Pamięci przed Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie, połączony z ceremonią złożenia kwiatów. Listy do uczestników obchodów skierowali: marszałek Sejmu Elżbieta Witek, premier Mateusz Morawiecki oraz Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. W uroczystościach i wspólnej modlitwie ekumenicznej uczestniczył, z ramienia EDW, ksiądz kpt. Marcin Konieczny.

Odprawa kondycyjno-szkoleniowa kapelanów ewangelickich W dniach 24-28 lutego odbyła się roczna odprawa kondycyjno-szkoleniowa ewangelickich kapelanów Wojska Polskiego i Straży Granicznej. Duchowni w mundurach, z biskupem płk. Mirosławem Wolą na czele, odwiedzili 133. Batalion Lekkiej Piechoty WOT w Cieszynie, w którym spot-

75. rocznica wyzwolenia Wałcza 12 lutego, na Cmentarzu Wojennym na Bukowinie, uroczyście obchodzono 75. rocznicę wyzwolenia Wałcza i przełamania Wału Pomorskiego przez żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego. Uczestnicy uroczystości: Dowódca Brygady Wsparcia Dowodzenia WKPW pułkownik Jacek Rolak wraz ze Starszym Podoficerem Dowództwa BWD WKPW st. chor. szt. Robertem Marciniakiem, przedstawiciele władz miasta, instytucji i jednostek wojskowych, oddali hołd żołnierzom poległym za wolność Ojczyzny oraz wyrazili szacunek Kapelani ewangeliccy w 133. Batalionie Lekkiej Piechoty WOT w Cieszynie

kali się z dowódcą – ppłk. Sławomirem Kożuchem. Mieli okazję zapoznać się ze specyfiką działań WOT na Śląsku Cieszyńskim i z wyposażeniem jednostki. W ramach spotkania kapelanów przeszkolono z elementów medycyny pola walki.

Pożegnanie uczestników VIII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku Kapelani różnych wyznań w czasie uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia Wałcza. Od lewej ks. mjr Tomasz Wola (fot. kpr. Przemysław Łukasik)

wszystkim kombatantom uczestniczącym w kampanii. Po okolicznościowych przemówieniach duchowni różnych wyznań, wśród nich ksiądz mjr Tomasz Wola, odmówili za poległych ekumeniczną modlitwę.

Spotkanie z generałem Wiesławem Kukułą 19 lutego, w siedzibie EDW w Warszawie, odbyło się spotkanie biskupa Mirosława Woli z generałem dywizji Wiesławem Kukułą, Dowódcą Wojsk Obrony Terytorialnej. Miało ono charakter roboczy i dotyczyło analizy dotychczasowej współpracy pomiędzy EDW a WOT. W czasie spotkania omówiono kwestię opieki duszpasterskiej oraz wyznaczono kierunek dalszych wspólnych działań.

29 lutego, w 2. Brygadzie Zmechanizowanej Legionów w Złocieńcu, odbyła się uroczystość pożegnania uczestników VIII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. W czasie uroczystości odczytano treść decyzji o skierowaniu kontyngentu w rejon misji do Republiki Iraku, a następnie podpisano protokoły o przekazaniu żołnierzy w podporządkowanie Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych. EDW reprezentował ksiądz mjr Tomasz Wola.

Spotkanie z generałem Tomaszem Pragą 3 marca w Komendzie Głównej Straży Granicznej w Warszawie odbyło się spotkanie biskupa Mirosława Woli z generałem dywizji SG Tomaszem Pragą, Komendantem Głównym Straży Granicznej. Miało ono charakter roboczy i dotyczyło analizy dotychczasowej współpracy pomiędzy EDW a SG. Omówiono również kwestię opieki duszpasterskiej na rok 2020 oraz wyznaczono kierunek dalszych wspólnych działań.

Z wizytą w Powidzu

Gen. bryg. Wiesław Kukuła i biskup płk Mirosław Wola w siedzibie EDW w Warszawie (fot. Mateusz Jelinek)

10 marca ksiądz ppłk Tadeusz Jelinek odwiedził żołnierzy stacjonujących w Powidzu. Spotkał się między innymi z dowódcą 33. Powidzkiej Bazy Lotnictwa Transportowego pułkownikiem pil. Krzysztofem Szymancem, aby wspólnie zaplanować przedsięwzięcia do realizacji pomiędzy EDW a 33. BLT. Ksiądz Jelinek odwiedził także zaprzyjaźnionych amerykańskich żołnierzy, stacjonujących w Polsce, z którymi omówił przyszłe działania. W spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele organizacji Military&Family Life Counseling Program, zajmującej się pozamedycznym wsparciem i poradnictwem dla żołnierzy oraz ich rodzin.

7


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Być tam, gdzie są ludzie Kościół w socjalmediach Rozmowa z Timo Warisem – starszym kapelanem Dowództwa Logistyki Sił Zbrojnych Finlandii Przed prawie dwudziestu laty przeprowadziłam się z mężem, już wtedy pastorem, z typowego osiedlowego mieszkania w bloku do starej kamienicy w centrum miasta. W ciągu dnia nic szczególnego nie wyróżniało nowej dzielnicy – ot, parkingi, ratusz, małe sklepy spożywcze, poczta i komisariat policji, za to w weekendowe wieczory ta niepozorna lokalizacja przypominała Bombaj w godzinach szczytu. Okazało się, że dosłownie za ścianą funkcjonują trzy kluby nocne, dwie dyskoteki i jedna agencja uciech. Zamieszkaliśmy w zagłębiu nocnego życia, a szyld parafii wyglądał w tym miejscu jak przysłowiowy kwiatek przy kożuchu. Odwiedzający nas goście kiwali głowami z niedowierzaniem, szczególnie w lecie, kiedy miłosne dramaty z dyskoteki przenosiły się na ulice, a wyzwiska towarzyszące bijatykom słychać było nawet przy zamkniętych oknach. Mój tata, wtedy prezes Rady Parafialnej, tak określił to usytuowanie: „Położenie idealne, piękne miejsce do misji i niesienia dobrej nowiny. W najciemniejszych mrokach ludzkiej duszy, nałogów, upadku, nagle masz szansę spotkać Boga tam, gdzie się go najmniej spodziewasz, a gdzie jest najbardziej potrzebny”.

Socjalmedia to taki wirtualny rynek starego miasta, gdzie ludzie się spotykają, aby być razem lub wymienić się informacjami. Możemy sprawić, aby ten rynek stał się również Kościołem, sanktuarium lub miejscem uzdrowienia. Obraz tego miejsca mam przed oczyma, gdy myślę, że obecność Kościoła w Internecie też do niedawna wydawała się zbędna, a oglądanie livestreamów i przekazów online wyglądało na fanaberię, albo – co najwyżej – krok w stronę ludzi pracujących w niedzielę, a pragnących uczestniczyć w społeczności wierzących. Bądźmy jednak szczerzy, to była niszowa działalność garstki entuzjastów.

8

Kościół, jaki znamy, to wspólnota ludzi spotykających się realnie, czerpiących radość i siłę z bycia razem, ale pojawiły się niespodziewanie okoliczności (pandemia koronawirusa), które nam ograniczają te spotkania. Dzisiaj nie wiemy, kiedy to się skończy. Nie wiemy, czy to sytuacja wyjątkowa, czy będzie się powtarzać. Globalna wioska, jaką jest świat, sprawia, że bez ograniczeń dzielimy wszystkie radości, jakie daje nam swoboda podróżowania i poznawania innych kultur, ale też dzielimy i troski, w postaci chorób, przed którymi nie można się w żaden sposób ustrzec. Tkwiący bezradnie w lęku o zdrowie swoje i swoich bliskich, oderwani od bezpośrednich kontaktów z przyjaciółmi, już nie tylko szukamy filmów i przepisów kulinarnych albo zdjęć atrakcyjnych ludzi, ale coraz bardziej rozglądamy się za motywacją, wsparciem, otuchą. W celu przygotowania tego materiału obserwowałam posty Timo Warisa, kapelana wojskowego z Finlandii, wspierającego żołnierzy na misjach i po ich powrocie z misji oraz przyglądałam się aktywności pastorki Theresy Brückner z berlińskiej parafii Tempelhof-Schoneberg, jako pierwszej osoby, zatrudnionej tylko do prowadzenia bloga oraz aktywności w socjalmediach (@theresaliebt). Od stycznia 2019 roku realizuje cel, którym jest prezentowanie działalności kościelnej, codziennej pracy, jaką wykonują duszpasterze, aktywne podejmowanie tematów społecznie trudnych, a przede wszystkim dzielenie się Słowem Bożym w formie przystępnej dla osób niekościelnych. Od ponad roku porusza odważnie kwestie seksizmu, wykluczenia społecznego, hejtu, molestowania, rasizmu, ekologii i wielu innych tematów społecznych, aktualnych i gorących. Trafia do tysięcy odbiorców, używając w komunikatywny sposób emotek, hasztagów, oznaczników i posługując się prostym, wręcz pospolitym językiem. Swoją działalnością przełamuje wiele tematów tabu, działając niejako wbrew konserwatywnej części społeczności kościelnej, ale nigdy wbrew Ewangelii. W okresie między pisaniem tego artykułu a jego drukiem, Theresa Brückner odebrała nagrodę dla blogerki roku w kategorii „Beste Flauscherin” (najlepsze blogi, niosące pozytywny, ciepły społecznie przekaz). Timo Waris zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań, dotyczących jego działalności w sieci.


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Opowiedz mi o początku Twojej działalności w mediach społecznościowych. Czy zakładałeś konta w konkretnym celu, czy były to zwykłe, prywatne profile do kontaktów ze znajomymi? Zacząłem być aktywny w sieci na przełomie 2006 i 2007 roku. Na początku miało to charakter prywatny. Chciałem nawiązać kontakt ze znajomymi, rozrzuconymi po całym świecie i pracującymi czasowo poza granicami kraju. Media społecznościowe to inny rodzaj relacji, a przede wszystkim komunikacji, znacząco różniący się od tradycyjnych listów czy e-maili. Jest przede wszystkim szybki, jak uśmiech czy przyjacielskie klepnięcie po plecach na dzień dobry. Dzisiaj mam ponad pięć tysięcy znajomych na Facebooku, ponad trzy tysiące followersów na Twitterze, 1404 znajomych w sieci Linkedin, 2500 obserwujących na Instagramie. Używasz tych platform do kontaktów prywatnych czy starasz się przekazywać informacje związane z rodzajem pracy i służby, jaką wykonujesz? W 2008 roku, kiedy zaczynałem pracę w duszpasterstwie fińskich sił zbrojnych, dostałem od szefa zielone światło na stworzenie platformy informacyjnej o działalności duszpasterskiej. Miała być skierowana głównie do żołnierzy, ale wówczas pomysł okazał się, niestety, niemożliwy do zrealizowania ze względów proceduralnych. Wymyśliłem więc, że informacjami dotyczącymi mojej pracy będę się dzielić poprzez profil prywatny. I tak zacząłem być kojarzony, już nie jako Timo, tylko Timo kapelan, Timo żołnierz, zawsze w jakimś kontekście. Powoli, poprzez kontakt z ludźmi, ich pytania, komentarze, okazało się, że ciekawi ich to, co publikuję lub jest im to pomocne. Zacząłem więc bardziej świadomie używać formuły coachingowej, jako pewnej formy duchowego wsparcia. Kim są ludzie, którzy Cię obserwują? Znasz ich również w tzw. realnym świecie? Czy są to głównie żołnierze? Znam tylko małą część „znajomych”, z nimi się spotykam i prywatnie korespondujemy. Znaczna grupa moich followersów to żołnierze, z którymi się spotkałem na misjach. Oni wszyscy są w ciągłym ruchu. Czasami spotykasz człowieka tylko raz w życiu, ale w takim momencie, którego nigdy nie jesteś w stanie zapomnieć. Taka jest nasza służba – towarzyszymy ludziom w bardzo emocjonalnych momentach, w trudnych chwilach. Często nie ma słów, żeby wyrazić to, co się czuje. Potem okazuje się, że ktoś chce cię odszukać, bo ma potrzebę rozmowy. Bardzo często są to ludzie zainteresowani Kościołem i rozwojem duchowym. Dotknął Cię kiedyś hejt? Informacja zwrotna w formie komentarzy jest dla mnie bardzo ważna. Dwa razy zetknąłem się z agresywnym hejtem; pierwszy raz w 2010 roku, kiedy w Kościele była prowadzona dyskusja o osobach homoseksualnych i ich miejscu w społeczeństwie, a także w strukturach kościelnych. Zostałem ostro zaatakowany po tym, jak wypowiedziałem się w obronie praw mniejszości. Nie spodziewałem się tego. Drugi raz hejt dotyczył równie gorącego tematu, bo związanego z falą uchodźców oraz kwestią przyjmowania ich do naszego kraju i asymilacji. Również i tym razem nie spodziewałem się, że zamiast rzeczowej dyskusji otrzymam aż tyle negatywnych opinii i tak ostrych wypowiedzi, w tym personalnego ataku.

Subskrybując Twoje konto odnoszę wrażenie, że wybierasz celowo wersety oraz obrazy, których zadaniem jest wsparcie duchowe ludzi, szczególnie tych z depresją, z obniżonym nastrojem i poczuciem wartości, z lękami, może nawet z PTSD (zespół stresu pourazowego)? Tak, to prawda. Chciałbym, aby ludzie, którzy czytają moje codzienne przesłanie czuli się ważni, mieli świadomość, że stworzył ich Bóg jako niepowtarzalne jednostki. Staram się przekazać im tę nowinę w sposób dostępny. Wersety z Biblii – uniwersalnej księgi dobra – nadają się do tego znakomicie. Nie każdy ma w sobie gotowość do podjęcia terapii i opowiedzenia drugiej osobie o tym, co mu „dolega”. Szczególnie trudno przychodzi to mężczyznom. Konfrontacja z przekazem, który skłania do refleksji i każe myśleć o sobie cały dzień, może być początkiem autorefleksji, która z kolei jest wstępem do zmiany w życiu, i to często na lepsze. Czy nie tego uczył nas Jezus? By wskazywać ludziom drogę?

Jak sądzisz, po co Kościołowi socjalmedia? Czy to lepsza droga komunikacji? Konieczność wymuszona przez dzisiejszy świat? Niektórzy sądzą, że to wygodnictwo, a za zwykłym śledzeniem strony czy posta nie idzie żadne faktyczne działanie? Kościół i duszpasterstwo powinny być tam, gdzie są ludzie. Powinniśmy ich znać i słuchać, wiedzieć, jakie mają potrzeby i pytania. Socjalmedia to taki wirtualny rynek starego miasta, gdzie ludzie się spotykają, aby być razem lub wymienić się informacjami. Możemy sprawić, aby ten rynek stał się również Kościołem, sanktuarium lub miejscem uzdrowienia. To od nas zależy, jaką wartość będzie miał nasz przekaz. Ja myślę, że następnym krokiem będzie obecność Kościoła w świecie gier i wirtualnej rzeczywistości. Istota przekazu się nie zmienia – jest nią Dobra Nowina. Natomiast forma musi być dopasowana do możliwości odbiorcy. Co on z tym zrobi – jego sprawa. To jest jak prezent, dajesz go komuś w najlepszej wierze, a czy on pozwoli się obdarować, czy sprawi mu to radość, to już zależy od niego. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola

9


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO W POLSCE Mateusz Jelinek

www.luteranie.pl Spotkanie noworoczne w Pałacu Prezydenckim

14 stycznia w Warszawie odbyło się noworoczne spotkanie Pary Prezydenckiej z przedstawicielami Kościołów i związków wyznaniowych istniejących w naszym kraju oraz mniejszości narodowych i etnicznych mieszkających w Polsce. Prezydent Andrzej Duda podkreślił w swoim przemówieniu, że kultura polska jest sumą różnych tradycji, pochodzących od ludzi wielu narodowości, wyznań i kultur. W spotkaniu wzięli udział mię-

Fot. luteranie.pl

dzy innymi: biskup Marian Niemiec, zwierzchnik diecezji katowickiej oraz ksiądz dr Grzegorz Giemza, dyrektor Polskiej Rady Ekumenicznej. Obecni byli również przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego, Kościołów zrzeszonych w PRE, hierarchowie duszpasterstw polowych, przedstawiciele Kościoła zielonoświątkowego, Kościoła adwentystów dnia siódmego, aliansu ewangelicznego, reprezentanci wspólnot: żydowskiej i muzułmańskiej oraz mniejszości narodowych i etnicznych, zasiadający w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.

Fot. ekumenizm.pl

chrześcijan różnych wyznań na ekumenicznych nabożeństwach, modlitwach, konferencjach, koncertach i innych wydarzeniach, mających na celu wyrażenie wspólnego dążenia do jedności. Centralne nabożeństwo ekumeniczne w ramach Tygodnia odbyło się 23 stycznia w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy w Warszawie i było jednocześnie upamiętnieniem 20. rocznicy podpisania, w tymże kościele, „Deklaracji o wzajemnym uznaniu chrztu” przez Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej i Kościół rzymskokatolicki (oprócz Kościoła chrześcijan baptystów).

10

75. rocznica wyzwolenia obozu w Auschwitz i 75. rocznica Tragedii Górnośląskiej

27 stycznia, na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, odbyły się uroczystości z okazji 75. rocznicy jego wyzwolenia, na których zebrali się Żydzi, chrześcijanie różnych wyznań, przedstawiciele różnych religii

Biskup profesor Hintz z nagrodą im. Heweliusza

28 stycznia, w Wielkiej Sali Wety Ratusza Głównego Miasta Gdańska, odbyła się uroczysta gala, podczas której prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wręczyła Nagrody Naukowe Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza. Wydarzenie odbywa się co roku, z okazji rocznicy urodzin wybitnego, gdańskiego astronoma. Za rok 2019

Ekumeniczny karnawał spod znaku chrztu

18 stycznia, jak co roku, rozpoczął się w Polsce (i na całym świecie) Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, który był czasem spotkań

to prestiżowe wyróżnienie, w kategorii nauk humanistycznych i społecznych, otrzymał biskup dr hab. Marcin Hintz, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, zwierzchnik diecezji pomorsko-wielkopolskiej oraz proboszcz parafii w Sopocie. Kapituła nagrody podkreśliła w uzasadnieniu znaczący wkład biskupa Hintza w zgłębianiu myśli społeczno-politycznej protestantyzmu, w szczególności pomiędzy eklezjologią a ewangelickim prawem kościelnym.

Fot. Grzegorz Mehrin

Fot. @EpiskopatNews

oraz osoby niewierzące, aby wspólnie upamiętnić tych, którzy ponieśli równie okrutną, co bezsensowną śmierć. Kościół ewangelicko-augsburski reprezentowali między innymi: biskup Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła oraz biskup dr Adrian Korczago, zwierzchnik diecezji cieszyńskiej. Tego samego dnia również obchodzono 75. rocznicę Tragedii Górnośląskiej. Biskup Korczago wystosował apel, w którym zachęcił do modlitwy o miłość, zgodę i pokój w obliczu obchodów rocznicowych – wyzwolenia obozu i tragedii na Górnym Ślą-


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

sku. Skierował też prośbę do parafii w diecezji cieszyńskiej, aby 27 stycznia dzwony kościelne przypomniały o modlitwie o wzajemną życzliwość i szacunek, aby w przyszłości nigdy nie dochodziło do aktów bestialstwa ze względu na narodowość, język, światopogląd, wyznanie, religię czy kulturę.

W Kościele o ochronie klimatu

26 lutego w siedzibie Polskiej Rady Ekumenicznej w Warszawie w ramach projektu „EKOKOŚCIÓŁ” odbyły się warsztaty „Tworzenie koncepcji

Fot. Michał Karski

ochrony klimatu dla Kościołów w Polsce”. Uczestnicy dyskutowali o tym, co konkretnie można zrobić w parafii, Kościele czy innych instytucjach, aby chronić klimat przed niekorzystnymi zmianami. W warsztatach i wspólnej dyskusji wzięli udział przedstawiciele Kościołów zrzeszonych w PRE, a także inne osoby zainteresowane tematem. Obecna była również przedstawicielka urzędu miasta Warszawy.

Ekumeniczna konferencja o pedagogice religii

27 lutego w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Współczesna pedagogika religii w teorii i praktyce kształcenia”. Konferencja współorganizowana przez Polską Radę Ekumeniczną była połączona z VII Ekumenicznym Forum Katechetycznym. Wystąpienia zostały podzie-

Fot. luteranie.pl

lone w ramach trzech sekcji tematycznych: orientacja na podmiot i inkluzję w teorii i praktyce kształcenia religijnego, pedagogika religii a kształtowanie kompetencji etycznych uczniów oraz współczesne wyzwania edukacji religijnej i konsekwencje metodyczne. Tematy referatów dotyczyły między innymi: edukacji religijnej w kontekście kryzysu wartości, wyzwań wielokulturowości, rozwoju moralnego dzieci czy wyzwań komunikacyjnych, a także selekcji metod kształcenia czy treści podręczników. Konferencja była okazją dla studentów, nauczycieli i duchownych wielu wyznań do poznania różnych perspektyw pedagogicznych i katechetycznych w procesie wychowania religijnego.

Światowy Dzień Modlitwy

W pierwszy piątek marca, jak co roku, na całym świecie obchodzony był Światowy Dzień Modlitwy, zwany dawniej Światowym Dniem Modlitwy Kobiet. W tym dniu przedstawiciele różnych wyznań spotykają się na wspólnej modlitwie, a liturgię i inne materiały przygotowują za każdym razem chrześcijanki z innego kraju. W tym roku były to chrześcijanki z Zimbabwe, które na przewodnie hasło wybrały słowa: „Wstań, weź swoją matę i chodź!”. W Polsce nabożeństwa odbyły się 6 marca w kilkunastu miastach. Centralne – w kościele ewangelicko-augsburskim św. Trójcy w Warszawie zgromadziło wiernych nie tylko z Kościo-

łów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, ale również z Kościoła greckokatolickiego i rzymskokatolickiego. Kazanie wygłosiła diakon Małgorzata Gaś z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Komitet Krajowego Światowego Dnia Modlitwy postanowił przekazać ofiary zebrane podczas nabożeństw tegorocznego ŚDM na rzecz pomocy kobietom w Zimbabwe, żyjącym w strachu przed przemocą w rodzinach i narodzie.

Luteranie a koronawirus

3 marca Biskup Kościoła ksiądz Jerzy Samiec wystosował apel w związku z sytuacją epidemiologiczną, w którym zachęcił do zachowania spokoju oraz do wdrożenia środków ostrożności podczas nabożeństwa i przy dystrybucji Komunii Świętej. W związku z gwałtownie pogarszająca się sytuacją, 13 marca ogłosił list pasterski dotyczący życia Kościoła i organizacji nabożeństw w czasie epidemii, w którym zalecił odwołanie, do końca miesiąca, wszystkich zajęć parafialnych oraz nabożeństw w niedzielę Oculi i Laetare (15 i 22 marca br.), kierując takie słowa do duchownych: „Jednocześnie zwracam się do duchownych z gorącą prośbą, aby w te niedziele, w porach prowadzenia nabożeństw, byli w kościele, aby z tymi osobami, które z różnych powodów przyjdą do swych świątyń, mogli porozmawiać, pomodlić się, przeczytać fragmenty Słowa Bożego”. Ponadto zwierzchnik Kościoła zaapelował o zwrócenie szczególnej uwagi na osoby potrzebujące wsparcia i prosił o modlitwę: „Zanoście w niej osoby chore, ich rodziny, tych którzy są poddani przymusowej kwarantannie oraz tych, którzy narażając swoje zdrowie niosą pomoc. Pamiętajmy o pracownikach służby zdrowia oraz o tych, którzy wykonując swój zawód spotykają się z dużą grupą ludzi, a bez których pracy nie moglibyśmy funkcjonować.”

11


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Tornister mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

Kawalerowie orderów Część druga Inicjatorem ustanowienia nowego odznaczenia był prezydent RP Lech Kaczyński. Decyzją szefa kancelarii prezydenta RP z 26 kwietnia 2006 roku, powołano zespół mający za zadanie opracowanie symboliki i zasad odznaczenia. W jego skład weszli: mecenas Hanna Archicińska-Gajewska, major (płk) Juliusz S. Tym, Izabela Prokopczuk-Runowska, artysta grafik Andrzej Heidrich oraz Tadeusz Jeziorowski. Zespół przystąpił do pracy, przygotowując projekt orderu i stosowne dokumenty. Po ich zaakceptowaniu, 9 czerwca 2006 roku, prezydent Lech Kaczyński skierował do sejmu projekt ustawy o ustanowieniu odznaczenia. Została ona uchwalona jednogłośnie 18 października 2006 roku, a już następnego dnia prezydent ją podpisał. Publikacja nastąpiła 26 października 2006 roku w Dzienniku Ustaw RP nr 194 poz. 1432. Jednocześnie, rozporządzeniem z 21 października 2006 roku, prezydent zmienił dotychczasowe rozporządzenie w sprawie opisu, materiału, wymiarów, wzorów rysunkowych oraz sposobu i okoliczności noszenia odznak orderów i odznaczeń (Dz. U. 2006 nr 196 poz. 1445). Nowa ustawa weszła w życie 10 listopada 2006 roku. Ustanowienie nowego orderu było nie lada wyzwaniem zmuszającym powołany zespół do dokładnego zapoznania się z historią polskich odznaczeń, tradycjami oręża polskiego oraz wymogami heraldyki i symboliki wojskowej. Niezwykle ważną rolę odegrał tutaj prof. Tadeusz Jeziorowski kurator Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego w Poznaniu. Jego doskonała znajomość zagadnień pozwoliła zespołowi na zaprezentowanie projektu orderu w nawiązaniu do ciągłości historycznej i symbolicznej polskich tradycji wojskowych. Autorem projektu graficznego był nieżyjący już artysta grafik Andrzej Heidrich, projektant wielu polskich banknotów, znaczków pocztowych i ilustracji do książek. Order Krzyża Wojskowego swoją symboliką nawiązuje do powstałej na przełomie XVIII i XIX stulecia pol-

12

skiej tradycji odznaczeń. Nazwa wywodzi się z Orderu Wojennego Virtuti Militari (dawniej Krzyż Wojskowy Polski). Kształt orderu pochodzi z wizerunków siedemnastowiecznych krzyży, umieszczanych na zbrojach i proporcach polskiej husarii (zwanych także krzyżami kawalerskimi lub krzyżami rycerskimi). Jest to równoramienny krzyż o poszerzonych ramionach o wyciętych półkoliście końcach ramion. Awers krzyża pokryty jest ciemnogranatową emalią, z obrzeżem w kolorze właściwego dla danej klasy orderu metalu: Krzyż Wielki – złote obrzeże, Krzyż Komandorski i Krzyż Kawalerski – srebrne. Na krzyżu jest umieszczony srebrzony orzeł – godło Polski (wzór 1980 r.). Symboliczna, tak zwana korona Bolesława Chrobrego łączy krzyż z zawiesiem. W pierwotnym zamierzeniu miała być ruchoma, jednak ostatecznie jest zespolona z krzyżem na stałe. Krzyż zawieszany jest na wstędze (szerokości zgodnej z klasą orderu) w barwach granatu i karmazynu. Barwy wstęgi nawiązują do kolorów mundurów Kawalerii Narodowej z osiemnastego stulecia. Na rewersie krzyża znajduje się wypukły wizerunek Szczerbca – miecza koronacyjnego królów polskich, a na nim łaciński napis MILITO PRO PATRIA czyli WALCZĘ DLA OJCZYZNY. Pod napisem umieszczona jest rzymska liczba MMVI czyli „2006” – rok ustanowienia orderu Krzyża Wojskowego. Pod datą wybijany jest numer kolejnego nadanego orderu. Szczerbiec i korona Chrobrego to najstarsze symbole narodowe, które podkreślają wysoką, honorową rangę krzyża, a ich zastosowanie stanowi odwołanie do wielowiekowej historii polskiego oręża. Postanowiono, że odznaczenie to będzie trzyklasowe: Klasa I – Krzyż Wielki z Gwiazdą, Klasa II – Krzyż Komandorski oraz Klasa III – Krzyż Kawalerski. Order w Klasie I (Krzyż Wielki) posiada Gwiazdę Orderową, wzorowaną na Gwieździe Krzyża Wielkiego Orderu Wojennego Virtuti Militari. Na osiem pęków srebrnych promieni nałożony jest Krzyż Wielki Orderu wraz z koroną Chrobrego. Gwiazdę Orderu nosi się na lewej kieszeni kurtki mundurowej. Insygnia Orderu Krzyża Wojskowego w Klasie I i II są zawieszone na wstędze, którą nosi się na szyi. Zgodnie z literą Ustawy, Order Krzyża Wojskowego nadawany jest żołnierzom oraz osobom cywilnym za akty wybitnej odwagi i męstwa (czyny bojowe) lub umiejętność dowodzenia w czasie walki z terroryzmem, toczonej na terenie Polski lub poza jej granicami. W precedencji (kolejności) polskich odznaczeń, Order Krzyża Wojskowego znajduje się za Orderem Odrodzenia Polski a przed Orderem Krzyża Niepodległości. (cdn.)


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Na celowniku ewangelika Łukasz Cieślak

Oto wszystko nowym czynię „Co ty mi możesz powiedzieć, czego bym nie znalazła w Internecie?” – z wyrzutem pytała swego ojca młoda dziewczyna, w jednym z filmów w reżyserii Jerzego Stuhra. Podobne pytanie można postawić Kościołowi. Co Kościół może dziś powiedzieć, czego nie można znaleźć w Internecie. Odpowiedź jest zaskakująco prosta – nic. W artykule VII Wyznania augsburskiego czytamy, że „Kościół jest zgromadzeniem świętych, w którym wiernie naucza się Ewangelii i należycie udziela sakramentów”. Zacznijmy od początku. „Zgromadzenie świętych” to wspólnota ludzi, którzy gromadzą się wokół pewnych prawd wiary, którą chcą wspólnie wyznawać. Problem w tym, że współczesny człowiek może brać udział w różnych, tak rozumianych, zgromadzeniach świętych i wcale nie musi to być Kościół. W Kościele „naucza się Ewangelii”, ale przecież głoszenie dobrej nowiny może być dostępne w każdym miejscu i czasie i nie potrzeba do tego autorytetu Kościoła. W Kościele „udziela się sakramentów”, ale czy odarty z magii sakrament może być czymś przyciągającym? Zresztą, kto dziś potrafi powiedzieć, do czego potrzebne są sakramenty? Tyle o samej definicji Kościoła. A jak jest z nauczaniem? Myślę, że bardzo podobnie. Przesłanie miłości bliźniego, wokół którego koncentrować się powinno nauczanie Kościoła o sprawach społecznych czy etycznych pozostaje tym samym przesłaniem, niezależnie czy dodamy do niego przymiotnik „chrześcijański”. Szanuj matkę i ojca – nie ma znaczenia czy robisz to po chrześcijańsku. Nie zabijaj – to oczywiste. Nie cudzołóż – to również przesłanie, które jest aktualne bez względu na wyznawaną religię lub jej brak. Zatem nauczanie Kościoła w najważniejszych sprawach nie jest czymś szczególnie odkrywczym dla współczesnego człowieka, a głoszenie oczywistości mało kogo przyciąga pod ambonę. Może stąd biorą się liczne w niektórych Kościołach próby budowania nauczania wokół prokreacji i seksualności człowieka? W tych sferach można jeszcze wygłaszać mocne tezy i grupować wokół siebie ludzi przerażonych współczesnym światem. Kogo jednak te strachy na Lachy nie interesują, ten ominie Kościół szerokim łukiem. Każde pokolenie staje przed podobnym dylematem, a mianowicie jak następnemu pokoleniu przekazać wła-

sne wartości i przekonania. Przypomina to trochę postawę rodzica, który znając swoje błędy, chce przed nimi uchronić swoje potomstwo. Każde pokolenie napotyka też ten sam problem w tym przekazywaniu wartości, czyli trudności z komunikacją. Jak mówił Ludwig Wittgenstein – „Granice mojego języka to mego świata”. Ale świat wczorajszych prawd to nie świat dzisiejszych problemów. Dlatego nie ma się co złościć na to, że dzisiejsza młodzież już nie taka jak kiedyś. Przecież młodzi z lat 70. XX wieku dla młodych z lat 30. XX wieku to była dopiero porażka! Trudno się chodzi w butach swoich rodziców, kiedy ma się własne. I trudno też wymagać, by ambicją nowego pokolenia było reprodukowanie struktur pokolenia, które przemija. Co to oznacza dla Kościoła? Tak, jak wspomniałem na początku, w coraz mniejszym stopniu Kościół może uważać siebie za ekskluzywny, ponieważ nie dysponuje w zasadzie niczym, czego nie można znaleźć poza nim. Ale właśnie paradoksalnie w tym tkwić może siła, która pozwoli mówić o Kościele jako tworze istniejącym. Droga wiedzie poprzez sito, które odrzuci myślenie o Kościele jako o gremium, do którego przynależność jest obowiązkowa. Ani przyczyny kulturowe, ani rodzinne, ani tym bardziej nauczanie poprzez strach nie powinny nikogo skłaniać do pozostania w Kościele. Jedynie Kościół, który akceptuje siebie jako jedną z opcji dla człowieka, jako jeden z możliwych wyborów, będzie zdolny o człowieka zawalczyć. I to tylko wtedy, jeśli adresata swojego przekazu będzie traktował poważnie. I nie chodzi tu o przypodobanie się gustom zblazowanej większości, ale o pokazanie, że chrześcijaństwo warto wybrać dla jego zasad, a nie trwać w nim pomimo ich niepodzielania. A czy potrzeba do tego fajerwerków? Czy potrzeba nowych mediów i transmisji na smartfonach? Osobiście wątpię. Kościół „unplugged” wydaje mi się atrakcyjniejszy, ale znów: nie ma jednej recepty i jednego rozwiązania. Jedno jest pewne, że Kościół biorący swoją misję wprost od Jezusa Chrystusa ma zadanie, aby nauczał. Środki i metody są pozostawione nam do wyboru. „I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe” (Obj 21, 5). Wszystko nowym czynię – to zadanie dla każdego w Kościele, aby Kościół nie był muzeum figur woskowych i liturgicznych wariacji, ale aby mógł dawać wiarygodne świadectwo o tym, że wiara w zbawienie z łaski przez wiarę w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa przynosi nowe życie. Bez zaakceptowania nowego życia dla samego siebie trudno jest znosić nowe życie, które nas otacza. Rodzi się frustracja, a ona choćby ubrana w najlepsze szaty, nikogo nie przyciągnie do Kościoła. Ani frustracja, ani strach przed drugim człowiekiem czy przed własnym rozumem, nie są odpowiedzią, której powinniśmy szukać na nasze współczesne wątpliwości i pytania.

13


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Zmartwychwstanie i szabat Kiedy dokładnie zmartwychwstał Jezus? Zacznę od ustalenia chwili jego śmierci idąc za Ewangelią Łukasza. Jezus wraz z uczniami spożywa wieczerzę paschalną (22,1.7.1315). Tego samego wieczoru jest pojmany (22,47.54). Po nocy (22,66) staje przed Radą Najwyższą, potem przed Piłatem (23,1), Herodem (23,7) i znów przed Piłatem (23,11). W święto Paschy Piłat skazuje Jezusa na ukrzyżowanie (23,17.25), co dzieje się jeszcze tego samego dnia (23,33). Łukasz nie podaje godziny ukrzyżowania, ale twierdzi, że od około godziny szóstej (12:00) do godziny dziewiątej (15:00) trwało zaćmienie słońca (23,44-45). Podane godziny sugerują, że Jezus został ukrzyżowany przed 12:00, a umarł po 15:00. Zatem Jezus został schwytany, osądzony i ukrzyżowany w dniu Paschy. Żydzi bowiem liczą dzień od wieczora (w tym przypadku wieczora pojmania Jezusa) do kolejnego wieczora (przed którego nastaniem umarł Jezus). Członek Rady, Józef z Arymatei, pod koniec święta Paschy chowa ciało Jezusa w grobie. Czyni to zaraz po jego śmierci, a więc wciąż tego samego dnia. Był to jednocześnie „dzień Przygotowania i nastawał sabat” (23,54, BW). Zatem święto Paschy wypadło w piątek. Czytamy również, że przyglądające się Fot. Piotr Lorek składaniu Jezusa do grobu kobiety „przygotowały wonności i maści. Przez sabat zaś odpoczywały według przykazania” (23,56, BW). Łukasz wydaje się sugerować, że pochówek odbył się na tyle późno, że kobiety nie zdążyły przed nastaniem szabatu namaścić ciała Jezusa. Zgodnie z Prawem świętują szabat (od piątku wieczora do soboty wieczora) i dopiero „pierwszego dnia tygodnia, wczesnym rankiem” (24,1, BW) idą do grobu by namaścić ciało Jezusa. Okazuje się, że grób jest pusty, a dwaj mężowie w grobie twierdzą, że Jezus powstał na trzeci dzień (24,7). Kiedy ma miejsce ów trzeci dzień? Liczy się go od śmierci Jezusa

14

(pierwszy dzień to fragment piątku, święto Paschy; drugi to cały dzień szabatu, od piątku wieczora do soboty wieczora; trzeci dzień to fragment niedzieli, od soboty wieczora do niedzielnego poranku, gdy kobiety stawiają się przy pustym grobie). Jezus nie zmartwychwstał w momencie, gdy kobiety zjawiły się przy grobie. Musiał więc zmartwychwstać wcześniej. Kiedy? Wersety 9,22; 18,33; 24,7.21 wyraźnie mówią, że na trzeci dzień, więc w dzień po szabacie. Ale pospekulujmy troszkę. Mówiąc o znaku Jonasza Łukasz (w przeciwieństwie do Mateusza) nie wspomina o trzech dniach i nocach we wnętrzu ryby (11,29-32). Według jego relacji Jezus i tak mógł być przecież co najwyżej dwie noce w grobie. Może więc nie trzeba liczyć dokładnie i dni do momentu jego zmartwychwstania? W Księdze Ozeasza przecież czytamy: „Po dwóch dniach wskrzesi nas do życia, trzeciego dnia podniesie nas i będziemy żyli przed jego obliczem” (6,3, BW). Może więc Jezus nie zmartwychwstał między sobotnim wieczorem a niedzielnym porankiem (a więc w dzień po szabacie), ale wcześniej, czyli już w piątek (po złożeniu do grobu, lecz przed szabatem) lub zaraz po nim (w szabat). Jednemu z łotrów Jezus mówi, że dziś będzie z nim w raju (23,43), a słowa te padają w dniu Paschy. Jeśli Jezusowe „dziś” połączyć z momentem zmartwychwstania, to wszedł on z łotrem do raju jeszcze przed zachodem słońca na koniec piątkowej Paschy, albo już po zachodzie słońca z wieczornym początkiem szabatu. Wtedy jego ciało nie leżało w grobie do aż niedzielnego poranka. Ewangelia Łukasza rozwija przekonanie o cielesnej kontynuacji jednostki zaraz po śmierci (por. los bogacza i Łazarza w 16,19-31). Może więc Jezus wszedł do raju już w zmartwychwstałym ciele, a na trzeci dzień tylko ukazał się jako zmartwychwstały? Kobiety odpoczywały w szabat. Może i Jezus odpoczął już w szabat w raju (23,43)? Józef z Arymatei uszanował nadchodzący szabat chowając ciało Jezusa przed jego nastaniem. Kobiety uszanowały przykazanie szabatu przenosząc namaszczenie ciała Jezusa na niedzielę. Uszanowano szabat nawet w momencie śmierci Jezusa. A gdyby tak jak kobiety odpocząć (hēsychazō – 23,56) już w szabat? Jezus ani nie naruszał, ani nie zniósł szabatu. Praktykowali go także jego uczniowie. Może warto świętować także szabat, nawet jeśli Jezus zmartwychwstał dopiero w niedzielę?


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Waga słowa Opowiadając o Reformacji często mówię, że nie byłoby rewolucji w Kościele, gdyby nie przełomowy wynalazek Gutenberga. Druk ruchomą czcionką umożliwił ludziom żyjącym w XVI wieku błyskawiczną wymianę myśli. By sobie wyobrazić, jak ważna była technologia w tamtym czasie, wystarczy wyobrazić sobie współczesny świat bez Internetu. Reformatorzy i ich przeciwnicy toczyli zacięte boje na pióra i czcionkę, produkując ogromne ilości pamfletów, polemik i karykatur. I znów – przypomina to dzisiejszą wojnę licznych sił (religijnych czy politycznych) na memy i fake newsy. Przeciętny człowiek ma ograniczone możliwości sprawdzania za każdym razem każdej informacji, która się przewinie przez Facebook czy nawet telewizję. Kościół jednak nie może – tak jak wszyscy – uciec od siebie samego w dobie informacji będącej na wyciągnięcie ręki. Jeśli po 20 latach wciąż możemy natknąć się na zdjęcia spalonej na solarium Dody, przyodzianej w kostium fałszywego „Diora”, to tym bardziej organizacje kościelne nie mogą ukryć błędów czy kontro-

wersyjnych wypowiedzi swych przedstawicieli. Tak stało się z Kościołem Chrześcijan Baptystów, który przed laty wydał podręcznik wychowywania dzieci, zawierający instrukcję bicia nawet niemowląt. Na początku tego roku pewna psycholog przypadkiem natknęła się na tę publikację i wybuchł skandal. W Internecie można bez problemu znaleźć szczegóły wraz z tocząca się cały czas na ten temat dyskusją. Dlatego każdy, kto jest zaangażowany w życie swojego Kościoła musi pamiętać, że o ile pamflety sprzed 500 lat nie mogły dotrzeć do mieszkańca Australii czy Kanady, o tyle dziś jednym kliknięciem myszki każdy, w każdym miejscu na ziemi, może przeczytać każdą wypowiedź. To ogromna odpowiedzialność, przed którą nie można się schować. To też powinno nam nieustannie przypominać o zachowaniach absolutnie podstawowych. O zwykłej, ludzkiej zdolności do powiedzenia „przepraszam” i konieczności przyznania się do błędu. Nie jest to łatwe, ale niezmiernie potrzebne, choćby – dla nas samych.

OKIEM CYWILA

Urszula Radziszewska

Kościół kontra komputer Jak donosi Światowa Federacja Luterańska istnieje ponad 3000 emotikonów, czyli znaczków oficjalnie zarejestrowanych i używanych zamiast słów do wyrażania emocji. Żaden jednak z nich dotychczas nie oznaczał przebaczenia. Teraz konsorcjum Unicode z najważniejszymi graczami, takimi jak Apple, Google, Facebook, Adobe, Microsoft oraz Netflix, zadecyduje o tym, w jaki sposób będziemy przebaczali w Internecie i na smartfonach. Czołowym kandydatem jest znaczek przedstawiający dwie dłonie skierowane ku sobie, z kciukami podniesionymi w górę, na tle czerwonego serca. Piktogram ten zaproponował Kościół luterański w Finlandii. Bez względu jednak na to czy ten, czy też jakiś inny znaczek zostanie wybrany jako symbol przebaczenia, już sama akcja zainspirowana przez Kościół świadczy o jego zaangażowaniu w nowe technologie. Wcześniejsze próby nadążenia za rozwojem techniki dotyczyły kazań przy pomocy wiadomości sms. Później przy-

szedł czas na streaming, czyli transmisję online nabożeństw i mszy, a od niedawna w niektórych kościołach zaistniała możliwość składania datków na tacę przy pomocy karty i terminalu płatniczego. Rozwój cywilizacyjny jest nie do powstrzymania, ale ten wzrost jest jednocześnie wprost proporcjonalny do malejącego zainteresowania wiarą i Kościołem. Dlatego ten ostatni za wszelką cenę próbuje dotrzymać tempa, sięgając po nowe narzędzia, korzystając z aplikacji i tworząc je. Biblia w komputerze, słowo na niedzielę na Facebooku lub serial religijny na Netflixie – to już stało się nieodłączną częścią naszego życia. Jednak te wszystkie udogodnienia nie zastąpią obecności w kościele i niekoniecznie doprowadzą do utwierdzenia w wierze i obcowania z Bogiem. Głównym powodem jest fakt, że wymienione technologie eliminują fizyczne kontakty z drugim człowiekiem, zamieniając je na porozumiewanie się za pomocą emotikonów.

Marek Hause

15


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Pułapki NIEświadomości

Alina Lorek

16

Każdego dnia doświadczamy siebie w świecie, odbieramy miliony bodźców z zewnątrz i z wewnątrz siebie, które selekcjonujemy i następnie uruchamiamy najróżniejsze reakcje. Właściwie w znacznej większości to nie „my” reagujemy, ale „coś” w nas zarządza tymi procesami. Jestem wdzięczna memu organizmowi, że wykonuje swoją pracę poza moją świadomością, po cichu i z pełną determinacją by przeżyć. Mózg nie pyta mnie o to, co zrobić z tym, że zielone światło zamieniło się w czerwone, tylko uruchamia proces naciskania hamulca zamiast dodawania gazu. Podobnie jest z chodzeniem. Włączamy odrobinę świadomości podczas stawiania kroków na trasie pełnej kałuż, ale jeśli uczynimy to tak po prostu, idąc po chodniku, to poczujemy, że coś jest nie tak i idzie się nam dość dziwnie. Jesteśmy tak skonstruowani, aby powtarzalne czynności spychać w otchłań procesów mechanicznych. Nasz mózg się męczy już po około 20 minutach koncentracji, a że bardzo nie chce nas zawieść, to selekcjonuje bodźce. Robi zatem wiele, aby być w gotowości do reagowania na to, co niespodziewane i ważne dla naszego przetrwania. Zachęcam do przeprowadzenia małego eksperymentu z uważnością podczas niedzielnego nabożeństwa. Ci, którzy mają takową gotowość niech co około 10 minut zadają sobie pytanie o czym myśleli. Prawdopodobnie się okaże, że co rusz Wasze myśli wędrują gdzieś na meandry skojarzeń, wspomnień czy zmartwień i trzeba się nie lada napracować, aby utrzymać koncentrację na przebiegu zdarzeń. Jestem gotowa podarować symboliczną tabliczkę czekolady tej osobie, która wyrecytuje Apostolskie Wyznanie Wiary solo, płynnie, powoli i w pełnej koncentracji na każdym słowie, i nie jest akurat w procesie zaliczania katechizmu do konfirmacji. Gdyby tak zapytać uczestników nabożeństwa, o czym myśleli podczas wspólnego odmawiania „Ojcze Nasz”, to prawdopodobnie większość nie pamiętałaby, ale ci bardziej pamiętający wymieniliby na przykład myśli o tym, że zapomnieli o kupnie czegoś do obiadu, a inni, że jutro poniedziałek i trzeba coś przygotować do pracy… Zupełnie tak samo, gdy kierowca orientuje się, że przejechał większość drogi do domu „nie wiedząc kiedy”. Temat niniejszego numeru nawiązuje do dylematu otwierania się wspólnot kościelnych na nowe technologie. Być może argumentem za tym trendem powinno być właśnie to, że nasza świadomość uruchamia się bardziej w czynnościach nowych, wykraczających poza rutynę? Tak więc należałoby nieustannie zmieniać obrządek, by umysł nie popadał w lenistwo poznawcze możliwe dzięki powtarzalności, a wiara powinna być nieustannie odświeżana. Co jednak zrobić z coraz bardziej docenianą praktyką medytacji religijnej, która wręcz opiera się na powtarzających się formułach? Jak zagospodarować pragnienie zmęczonych ludzi, chcących wyciszyć umysł i odłączyć się od dochodzących zewsząd cyber bodźców? Ukojenie przynosi im właśnie cisza, rytuał i przewidywalność. Zastanawiam się, co takiego tkwi w świadomości, że wydaje się bardziej wartościowa niż nieświadomość. Dlaczego „wierzchołek góry lodowej” jest ważniejszy niż cała jego bryła*? Każdej doby około 600 razy przełykamy ślinę, symultanicznie wykonujemy około 23040 oddechów przy


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

akompaniamencie około 112200 uderzeń serca. Wrodzone procesy życiowe umożliwiają nam zajęcie się innymi ważnymi sprawami, pod warunkiem, że zadbane są podstawowe potrzeby fizjologiczne, i pod warunkiem, że nie zaczniemy świadomie analizować tych procesów. Co dzieje się wówczas, gdy z jakiegoś powodu postanawiamy „podglądać” własne procesy biologiczne? Zazwyczaj nic dobrego. Wpływanie na to, co samo dobrze działa przypomina próbę regulacji lasu, który od setek lat dawał sobie świetnie radę sam. Wiele osób doświadcza dolegliwości związanych z nadmiernym skupieniem się, na przykład na tym, czy dobrze im się oddycha, czy nie mają parcia na mocz, czy ich serce nie bije za mocno i nie kłuje lub jak ma się ich napięcie mięśni… Tymczasem naturalny proces przebiega „oddolnie”. Gdy dzieje się coś niewłaściwego z naszym światem wewnętrznym, to ciało nas o tym informuje: poprzez ból, napięcie czy zmęczenie – tak, aby zmusić naszą świadomość do reakcji. Nienaturalny proces przebiega odgórnie. Gdy obawiamy się o swój stan zdrowia i przy braku wskazań medycznych pobudzamy naszą świadomość do kontroli czy też monitoringu procesów biologicznych. Wówczas nasz mózg trochę nie ma wyboru i też zaczyna traktować sytuację poważnie – skoro się martwimy, to pewnie jest powód, i pobudza na przykład nasze serce do szybszej pracy tak, jak to się dzieje w sytuacji zagrożenia albo napina mięśnie w układzie moczowym, skoro rozmyślamy o tym, czy chce nam się pójść do toalety. Wówczas powracamy do punktu wyjścia z interpretacją, że rzeczywiście coś się dzieje i uruchamiamy działania zaradcze. Na przykład wzywamy karetkę w obawie przed zawałem lub też biegniemy kolejny raz do toalety. Wygląda na to, że powyżej opisane spożytkowanie świadomości prowadzi na manowce. W jaki inny sposób zatem wykorzystać przestrzeń, którą mamy dzięki automatyzacji procesów? Może jednak kierunkiem powinno być świadome życie, świadome wybieranie, świadome tworzenie relacji, świadome realizowanie swoich potrzeb, świadoma konsumpcja a może również świadoma wiara? Dosyć dużo, jak na czubek góry lodowej. A to tylko pobieżne hasła, które świadomy człowiek powinien pogłębiać i rozwijać… Przeczuwam, że to jest jednak jakaś kolejna pułapka, w którą wpadamy. Kilkanaście lat temu nabraliśmy się na pomysł, że pozostawanie w stałym kontakcie z ludźmi poprzez social media zapewni nam świadomość tego, co dzieje się wokół nas i pozwoli nam lepiej uczestniczyć w życiu. Wiele osób coraz częściej dokonuje weryfikacji tego przekonania. Tyle, że mózg tego nie ułatwia, ponieważ zautomatyzował sobie już odruch włączania facebooka o określonych porach i co więcej – dał się przekonać, że to jest naszą potrzebą, od realizacji której zależy nasze przetrwanie. A gdy potrzeby są niezaspokojone, to mózg uruchamia proces alarmo-

wy i domaga się abyśmy wykonali czynności, które je zrealizują, na przykład poprzez niepokój, „a co, jeśli mnie coś ważnego ominęło” lub „ciekawe, kto polubił mój post?”. Może zatem wyplątaniem się z pułapki poszerzania obszarów świadomości będzie jej ograniczanie? Osoby przeciążone bodźcami niejednokrotnie popadają w depresję. Istotą depresji jest dążenie do odcięcia się od otoczenia, od wymagań, od presji – czy to poprzez obojętność, bezgraniczny smutek czy złość. Jest to, rzecz jasna, szkodliwy proces, ale niesie ze sobą pewną cenną wskazówkę. Skoro nasz organizm dąży od poczęcia do zachowania homeostazy, do równowagi i automatyzacji, to nie komplikujmy tego. Mamy do dyspozycji jedynie ów czubek góry lodowej, niech nie będzie zagracony, bo gdy za dużo tam zechcemy pomieścić, to prędzej czy później coś się ześlizgnie pod powierzchnię, i nam umknie. Masz 20 minut świadomości – na co chcesz je przeznaczyć? A może właśnie na nic szczególnego? Na bycie ze sobą sam na sam lub z najbliższą osobą i zwykłe zamyślenie się na „byle czym”. Ostatecznie bowiem, gdy starość lub choroba zabiorą nam naszą świadomość lub samodzielność, znaczenie będzie miało to jakimi ludźmi byliśmy i jak dbaliśmy o tych, którzy byli najbliżej, bo ciało z automatycznymi procesami poradzi sobie samo lub przy użyciu aparatury medyczne, i będzie wiedziało, kiedy się wyłączyć. Nawiązanie do koncepcji Zygmunta Freuda. Świadomość to niewielka część góry lodowej, która wystaje ponad powierzchnię wody, a pozostała większa część jest zatopiona w nieświadomości.

*

Fot. Alina Lorek

17


Rok XIII nr 2 (65) maj-czerwiec 2020

Na duchowym froncie ks. Marek Jerzy Uglorz

Sieć Kościoła

Mistrz z Galilei prosi Szymona: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci swoje na połów” (Łk 5,4). W następstwie udanego połowu wszystkich ogarnia zdumienie, a Szymon słyszy: „Nie bój się, od tej pory ludzi łowić będziesz” (Łk 5,10). Wniosek z ewangelicznej relacji powołania Szymona jest więc oczywisty: bez sieci jesteśmy bezradni. Musimy ją koniecznie mieć. Niestety, o ile chętnych do zarzucania sieci jest w miarę wielu, bo udany połów zawsze jest spektakularny, o tyle tych, którym sieć chciałoby się tkać, można na palcach policzyć. Każdy wiek oraz ludzkie pokolenie mają charakterystyczną dla siebie sieć. Trzeba badać i pytać, którą posługiwać się współcześnie, z czego ją utkać, w które miejsce zarzucić? Można przecież całą noc ciężko pracować i niczego nie złowić (Łk 5,5), zaś mając odpowiednią wiedzę, szybko i bez większego wysiłku napełnić sieć po brzegi, w dodatku w pozornie najmniej odpowiednim czasie na połów (Łk 5,6). Czy ma to być sieć uwarunkowań, uzależnień i takiego „oprogramowywania”, zwanego wychowywaniem, zwłaszcza młodych ludzi, aby złowiony utożsamił się z konkretnym Kościołem, wyznaniem, grupą religijną? Ponad wszelką wątpliwość NIE, chociaż przez wieki właśnie tak to się odbywało i wciąż bywa pojmowane. Czy ma to być sieć lęku, aby złowiony bał się z niej wyskoczyć i nie próbował znowu samodzielnie żyć? Chociaż wielu łowcom ludzkich dusz lęk wydaje się najskuteczniejszym wiązaniem złowionych z Bogiem? Absolutnie i pod żadnym pozorem także NIE, bowiem gdzie rządzi lęk, tam nie ma miłości, a o Bogu przecież wiemy, że jest miłością. Czy ma to być sieć prawa? Na skutek kulturowych zmian w świecie działa coraz mniej męskiej energii, bohaterskiej i odważnej, odpowiedzialnie zmieniającej życiowe doświadczenie i poszerzającej przestrzeń wolności. Niemal wszystkim wydaje się, że prawo, schemat, instrukcja to najlepsze rozwiązania, żeby człowieka uczynić szczęśliwym. Cóż za kłamstwo! W sieć prawa łowi się karłów, a nie bohaterów. Czy zatem ma to być sieć moralności? Chociaż etyka uwodzi męskie umysły i wdziękiem wabi kobiece serca, wydając się praktycznym zastosowaniem ewangelicznej nauki Jezusa, również NIE. Można być niezwykle moralnym, a w istocie mieć wielki

18

deficyt wiary. Z sieci moralności wyciąga się cyników, trujący i niebezpieczny rodzaj ludzi, w których poziom miłości równy jest zeru. Siecią musi być świadomość! Im Kościół będzie bardziej świadomy siebie oraz dziejącego się życia, tym skuteczniejsze będzie jego świadectwo. Świadectwo i świadomość mają ten sam rdzeń. Przy okazji nie zapominajmy o dwóch bliskich im słowach, a mianowicie o świecie i świetle. Człowiek świadomy jest obudzony, żyje w świetle dnia i dlatego jest obecny w świecie. Świadectwo świadomego jest światłe i święte. Świadectwo nieświadomego zaciemnia, otacza ciemnością, wiedzie człowieka do grzechu. Kościół nieświadomy, śniący, który zanurzony jest w przeszłości (wciąż tylko upamiętnia), albo odwrotnie skoncentrowany jest wyłącznie na osiąganiu celów, będących tylko projekcją, imaginacją, nigdy nie będzie skutecznym świadkiem Jezusa. Jego przesłanie nie będzie aktualne dla słuchacza i całego pokolenia. Tymczasem Kościół powołany jest do tego, aby uwagę człowieka (świata) kierować na chwilę obecną, bo w niej zawarta jest przyszłość, z jej wszystkimi potencjalnymi rozwiązaniami. Wstępnym warunkiem skutecznego używania sieci jest oczyszczenie z pamięci autobiograficznej, czyli uwolnienie spod wpływu przeszłości. Uczmy się rozróżniania między pamięcią faktów a pamięcią, obciążoną interpretacją. Sama interpretacja nie byłaby jeszcze tak zła, gdyby nie to, że interpretujemy z punktu widzenia ocen, a więc także oczekiwań. Jeśli przeszłe fakty im nie sprostały, interpretujemy właśnie autobiograficznie – utyskując, narzekając (przeklinając) albo oskarżając. Pamięć autobiograficzna jest więc poddana naszym myślom (wzorcom i schematom) oraz emocjom. Tymczasem najważniejsze zawsze dzieje się „tutaj i teraz”, na co trzeba być czujnym i świadomym, aby przejść wąską ścieżką i wąską bramą zbawienia. Jezus mówi, abyśmy uzdrawiali ludzi. Słowo uzdrawiać ma w wielu językach taki sam rdzeń co słowa cały i święty. W języku polskim nie widać tego ani na poziomie leksykalnym ani fonetycznym, ale w rozumieniu teologicznym już tak. Czyż zbawienie nie jest ocalaniem, czyli wyratowaniem z czegoś, co nie jest całością? Ocalenie jest po prostu scalaniem rozwarstwionej ludzkiej egzystencji i duszy, jest wydobywaniem z chaosu, który panuje w naszych myślach i emocjach, gdy nie potrafimy stanąć w prawdzie i nie wiemy niczego o swojej istocie, a więc też jasno nie potrafimy sprecyzować drogi życia. Uzdrowiony człowiek staje się cały i przez to święty, czyli uratowany z grzechu. Świadectwo Kościoła, czyli używanie sieci, ma scalać i tworzyć w człowieku centrum. Wtedy może nawet panować chaos, a człowiek pozostanie zdrowy, cichy, uśmiechnięty, radosny, bo w swoim centrum ma Boga o imieniu JESTEM, dzięki któremu poznał własne JA JESTEM.


Obyczaje Duchowa oaza czy wygodny fotel? Nieco ponad pięćset lat temu Marcin Luter nie zastanawiał się zapewne, czy Kościół jego czasów jest dla niego duchową oazą, czy skostniałym skanse-

nem. Do tej pierwszej raczej było Kościołowi daleko, a określenie „skansen” też nie bardzo do niego pasowało. Był to raczej „wygodny fotel”, w którym zasiadał papież Leon X, gdy tymczasem przyszły reformator oczekiwał duchowości. Przywódcy ówczesnego Kościoła to nie duchowi przewodnicy, ale możnowładcy, z własną polityką i wojskiem, otoczeni przepychem, łamiący nakaz czystości, w dodatku handlujący kościelnymi stanowiskami. Na przykład Juliusz II miał trzy nieślubne córki, a papieżem został wybrany dzięki symonii. Jego następca – Leon X w ogóle nie był wierzący. Zahamował reformę Kościoła, na którą nadzieję niosło zwołanie V Soboru Laterańskiego jeszcze przez Juliusza II. Zarzucano mu też prowadzenie rozwiązłego trybu życia i niesłychaną rozrzutność. Marcin Luter po powrocie z Rzymu nazwał Kościół „nierządnicą babilońską”, nawiązując w ten sposób do Objawienia św. Jana.

Joanna Brzastowska

Leon X wznowił sprzedaż odpustów, więc za jego zgodą odpuszczano grzechy za pieniądze. Przeznaczono je na budowę bazyliki św. Piotra w Rzymie, a także na spłatę długów zaciągniętych na zakup kościelnych dostojeństw. Taka wizja Kościoła oburzała współczesnych. Opozycja skupiła się wokół księdza dr. Marcina Lutra. Wywodzący się z prostej rodziny przyszły reformator, ostatecznie wybrał życie zakonne i wstąpił do klasztoru augustianów. Przejmował go lęk przed wiecznym potępieniem, a życie zakonne miało być przed nim ucieczką. Luter był wykształconym biblistą i teologiem, wykładał i studiował na uniwersytecie w Wittenberdze. Ta droga doprowadziła go do stwierdzenia, że sprawiedliwość jest Bożą łaską, daną człowiekowi przez jego wiarę. Duchowe rozterki i poszukiwania były tak odległe od tego, co Luter widział, że w 1517 roku ogłosił 95 tez, w których wytykał nadużycia w Kościele. Leon X jednak wolał swój fotel, więc ekskomunikował krnąbrnego mnicha i tak zaczęła się Reformacja.

Marek Hause

KSIĄŻKA

FILM

MUZYKA

Antti Tuomainen „Najgorętsza plaża Finlandii”

„Tylko sprawiedliwość”

Bartek Królik

„Palm Beach, Finland” brzmi groteskowo i w takim też stylu jest napisana kryminalna powieść o polskim tytule „Najgorętsza plaża w Finlandii” fińskiego autora Antti Tuomainena. Jego siódma książka to mieszanka filmowej atmosfery rodem z dziwacznych amerykańskich filmów braci Coen, z wykorzystaniem popkulturowych symboli wywodzących się z takich seriali jak „Słoneczny patrol” czy „Chłopcy z Miami”. Realia fińskiego kurortu nad Morzem Bałtyckim, w których została umieszczona akcja, tworzą nie tylko niecodzienną atmosferę, ale stanowią też idealne miejsce zbrodni oraz poszukiwania sprawcy. W ten sposób autor tworzy sobie pretekst do studiowania społeczeństwa poprzez zagłębianie w tajników ludzkiej psychiki. Tuomainen wykazuje się niebywałą znajomością tematu. Pisze prosto, zrozumiale i jednocześnie zabawnie.

Film został nakręcony na podstawie książkowych wspomnień Bryana Stevensona, zatytułowanych „Just Mercy”, od lat zajmujących czołowe miejsca na listach książkowych bestsellerów (ich uproszczona wersja jest lekturą szkolną). Opowiada prawdziwą historię o amerykańskim, czarnoskórym adwokacie i jego walce o sprawiedliwość. Mimo że tytuł „Tylko sprawiedliwość” sugeruje wyłącznie tematykę prawniczą, chodzi o coś więcej. Prawnik dla tamtejszego społeczeństwa jest cichym bohaterem, broniącym niesłusznie oskarżonych i skazanych oraz mierzącym się z namacalnymi przejawami rasizmu – jednego z czołowych problemów, występujących nie tylko w USA. W młodego adwokata wcielił się Michael B. Jordan, w niczym nie ustępując kreacji Jamiego Foxxa, odgrywającego rolę skazańca.

Określenie „Pan od muzyki” mogło się kojarzyć do tej pory z tytułem francuskiego filmu, powstałego przed 16 laty, o nauczycielu muzyki w poprawczaku. Od tego roku będzie ono także asocjowane z tytułem debiutanckiej płyty Bartka Królika. Bartosz Paweł Królik nie jest jednak w najmniejszym stopniu debiutantem, bo jak on sam zdradza: „Po 20 latach pisania piosenek dla innych postanowiłem napisać coś dla siebie.” Z jego usług korzystali tacy wykonawcy jak: Sistars, Tede, Łąki Łan, O.S.T.R., Natalia Kukulska czy Edyta Górniak. Tak, jak różnorodni są ci wykonawcy, tak też różnorodna jest stylistycznie jego solowa płyta. Łączy gatunki r&b, soul, funk, jazz i pop z domieszką rocka, nasycając je aksamitną barwą swojego głosu, co tworzy niesamowicie ciepłą mieszankę.


10 przykazań na trudny czas

1. Kochasz bliźniego swego, więc nie zbliżaj się do niego! 2. Nie spekuluj, nie chomikuj! 3. Epidemia pokaże, kim jesteś! 4. Możesz spokojnie zrezygnować! 5. Nie podsycaj lęku! 6. Ucz się od starszych! 7. Wspieraj i nieś ulgę! 8. Bądź wytchnieniem! 9. Kreatywność, aktywność i wolność to dary! 10. Nie bój się ciszy!


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.