3 minute read

Słowo Ewangelickiego Biskupa Wojskowego Od redakcji – Boże Orły

Next Article
Karta historii

Karta historii

bp Marcin Makula

Słowo Ewangelickiego Biskupa Wojskowego

Advertisement

Nadzieja…

Apostoł Paweł wymienia ją w Hymnie o miłości jako jeden z trzech filarów, na których opiera się duchowe życie człowieka. Pisze w Liście do Koryntian w 13 rozdziale: „tak więc zostaje: wiara, nadzieja, miłość”.

I tak kończymy szkoły, po których mamy nadzieję spełniać swoje marzenia i realizować się zawodowo.

Jako młodzi, dojrzewający ludzie mamy nadzieję spotkać osobę, którą pokochamy i z którą razem przejdziemy przez całe życie. A nakładając sobie obrączki ślubne, mamy nadzieję, że Bóg będzie błogosławił tej wspólnej drodze.

Gdy patrzymy na nasze córki i synów, mamy nadzieję, że wyrosną na dobrych ludzi.

Powierzając różne zadania innym, mamy nadzieję, że wykonają je właściwie i odpowiedzialnie.

Po złym dniu, mamy nadzieję, że kolejny poranek przyniesie nam więcej szczęścia i radości.

Chorując mamy nadzieję, że szybko nadejdzie chwila powrotu do zdrowia.

Rozpoczynając podróż mamy nadzieję, że bezpiecznie dotrzemy do celu.

Często zwyczajnie sami nie doceniamy, ile jest w nas nadziei i jak bardzo nią żyjemy!

Bo jakim byłoby nasze życie, gdyby nie właśnie nadzieja.

Nadzieja jest potężną siłą, prawie tak potężną jak wiara i miłość.

Gdy te trzy siły połączą się w zabiegach o lepsze jutro, wtedy doświadczymy przemiany i zaczniemy działać w zgodzie z Bożą wolą.

Bóg napełniając serce nadzieją wydobywa nas, jak pisał ks. Martin Luther King „z przytłoczonego ciężkimi chmurami rozpaczy, ciemniejszego niż tysiąc północy życia”.

Dzieje się tak, gdy „pamiętamy, że w tym świecie jest twórcza moc, działająca ku temu, by zniszczyć góry zła. Moc, która potrafi wskazać drogę z sytuacji bez wyjścia i zmienić ciemne wczoraj w jasne jutro”.

Gdy pozwalamy się tej Mocy prowadzić, to nie ma w nas strachu, a serce wypełnia pokój. Gdy pozwalamy się tej Mocy prowadzić, z podniesioną głową idziemy do przodu.

Niech więc NADZIEJA nigdy nas nie opuszcza. Niech NADZIEJA nieustannie pobudza i wzmacnia, a razem z wiarą i miłością tworzy inspiracje do służby Ojczyźnie i dla bliźniego.

Od redakcji

Boże Orły

Każdy człowiek marzy, by być orłem, który wzbija się wysoko w niebo i w beznadziei sytuacji wznosi się ponad strach i niepokój. Dlaczego orłem? Ponieważ orzeł jest niezwykłym ptakiem, to król przestworzy. Gdy nadchodzi burza, większość stworzenia Bożego zwierzęta, ptaki i ludzie szukają miejsca, gdzie można by się schronić i przetrwać zawieruchę. Orzeł tak nie robi. Orzeł właśnie wtedy zrywa się do lotu. Przy wietrze i przy burzowych prądach powietrza może się wzbić wyżej niż zwykle, dłużej szybować bez machania skrzydłami i mieć lepszy ogląd sytuacji.

Nie bez przypadku prorok Izajasz porównuje wierzącego człowieka do orła i pisze: „Lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają” (Iz 40,31).

Bóg pokazuje nam na tym przykładzie jaka natura drzemie wewnątrz nas i z jakim charakterem On nas

stworzył.

Nawet jeśli zostaliśmy wychowani w strachu przed różnymi okolicznościami, to nie jesteśmy strachliwymi wróblami, które muszą chować się pod strzechę, gdy na horyzoncie pojawiają się kłopoty. Z Chrystusem jesteśmy orłami, które dzięki różnym trudnościom mogą wzbić się wyżej niż kiedykolwiek.

Bóg zachęca nas i mówi, że jeśli chcemy wypeł-

nić nasze powołanie i poczuć się spełnieni – musimy

zmienić naszą mentalność na podobną do tej, którą

ma orzeł.

Kiedy przychodzą trudności, kłopoty czy problemy – nie możemy dać się pojmać beznadziei! Powinniśmy wziąć głęboki oddech i wzbić się w niebo. Orzeł wie, że dzięki burzy przychodzi okazja do osiągnięcia najwyższych poziomów – my też musimy o tym pamiętać. Musimy być pełni nadziei i wierzyć, że Bóg użyje każdej trudności, by nas doskonalej wyrzeźbić na swój obraz, a przede wszystkim nauczyć, że kto w Nim pokłada NADZIEJĘ – nigdy się nie zawiedzie.

Być może przez pierwsze parę kroków będziemy lecieć przez chmury, w których jest ciemno, ponuro i szaro, a beznadzieja wbija szpony w naszą szyję, ale im szybciej poddamy się temu, co mówi Bóg, tym łatwiej On nas wyniesie ponad chmury, na wysokość, gdzie jest już tylko Jego słońce i Jego pokój. Na wysokość, z której łatwiej osiągniemy nasze powołanie.

Jeśli jest Ci dziś ciężko i tracisz nadzieję, to powiedz Bogu Ojcu, że Mu ufasz i zgadzasz się na Jego prowadzenie, zaproś Ducha Świętego do swojego życia i poproś o wsparcie.

Bieżący numer czasopisma „Wiara i Mundur” pragniemy poświęcić zagadnieniu NADZIEI człowieka – żołnierza i cywila. W czym ją pokłada i gdzie ją odnajduje?

Zapraszam Państwa do lektury oraz życzę owocnych przemyśleń.

ks. Daniel Ferek redaktor naczelny

This article is from: