Wiara i Mundur 2016/01

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

ROK IX nr 1 (44)

styczeń – luty 2016

Wychowywać bez przemocy Złe słowa jak wirus Łagodność nie jest słabością

1


ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

2.  Życie liturgiczne Kościoła   3.  Słowo od redakcji

Hasło biblijne roku 2016: „Jak matka pociesza syna, tak ja będę was pocieszał.” (Iz 66,13) Luty Hasło miesiąca: „A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia.” (Mk 11,25) 2 lutego: Dzień ofiarowania Pana Jezusa – Oczyszczenie Marii Panny. Święto upamiętnia ofiarowanie Jezusa Chrystusa w świątyni zgodnie z Prawem Mojżeszowym. W związku z pierworodnych synów Izraela podczas niewoli egipskiej, pierwszy syn w rodzinie był uważany za własność Boga. 40 dni po jego urodzeniu należało go złożyć w ręce kapłana, a następnie wykupić za symboliczną opłatę. Z obrzędem łączyła się ceremonia oczyszczenia matki dziecka. 7 lutego: Niedziela przedpostna – Estomihi. Hasło: „Bądź mi skałą obronną.” (Ps 31,3). 10 lutego: Dzień Pokuty i Modlitwy (Środa Popielcowa) – początek czasu pasyjnego. 14 lutego: 1. Niedziela Pasyjna – Invocavit. Hasło: „Wzywać mnie będzie…” (Ps 91,15). Pierwsza niedziela czasu pasyjnego została ustanowiona Niedzielą Diakonii, co ma podkreślić znaczenie dobroczynności w życiu chrześcijanina. 21 lutego: 2. Niedziela Pasyjna – Reminiscere („Pamiętaj Panie…” Ps 25,6). 24. lutego: Dzień apostoła Macieja – ucznia Jezusa Chrystusa, towarzyszącego mu od samego chrztu, ale do grona apostołów wybranego dopiero po zdradzie i samobójczej śmierci Judasza. 28 lutego: 3. Niedziela Pasyjna – Oculi („Oczy moje patrzą na Pana.” Ps 25,15).

5

TEMAT NUMERU

Wychowywać bez przemocy

4.  Rozważanie Słowa Bożego

– ks. ppłk SG Kornel Undas

5.  Relacje z pracy kapelanów

ewangelickich i działalności EDW

8.  Wychowywać bez przemocy

Rozmowa z Wojciechem Lasotą, prezesem Fundacji Korczakowskiej

10

10.  Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-

Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina

12.  Tornister

Dwa wydarzenia – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

13.  Na celowniku ewangelika

Prawda wysokiej jakości – Łukasz Cieślak

Marzec Hasło miesiąca: „Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej.” (J 15,9) 4 marca: Światowy Dzień Modlitwy. Temat: „Przyjmujcie dzieci, przyjmujcie mnie”. Liturgia przygotowana przez kobiety z Kuby. 6 marca: 4. Niedziela Pasyjna – Laetare („Radujcie się z Jeruzalemem.” Iz 66,10). 13 marca: 5. Niedziela Pasyjna – Judica („Bądź sędzią moim, Boże.” Ps 43,1). 20 marca: 6. Niedziela Pasyjna – Niedziela Palmowa. Rozpoczyna Wielki Tydzień, przypomina triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. 24 marca: Wielki Czwartek – pamiątka Ostatniej Wieczerzy Jezusa z uczniami. Dzień ustanowienia Komunii Świętej. 25 marca: Wielki Piątek – pamiątka śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Dla ewangelików najważniejsze święto w roku liturgicznym. Nabożeństwa mają charakter żałobny. Dzwony kościelne milczą, Krzyż Pański spowija czarny woal, a w niektórych kościołach nie grają organy. 26 marca: Wielka Sobota. Dzień wyciszenia. Przypomina zstąpienie Jezusa do krainy umarłych i zwiastowanie tam Ewangelii. 27 marca: Wielkanoc – dzień zmartwychwstania Chrystusa i zwycięstwa życia nad śmiercią. 28 marca: Poniedziałek Wielkanocny.

Złe słowa jak wirus – ks. Marcin Orawski Kalendarz życzeń Zrozumienie – Michał Matraj

14.  Jedynie Słowo

Literalizm i tolerancja – Piotr Lorek

15.  Okiem cywila

12

Słowa, które zabijają – Daria Stolarska Faul taktyczny – Marek Hause

16.  Psycholog

Komunikacja pełna znaczeń – Alina Lorek Utrata bliskiej osoby – Anna Siemion-Mazurkiewicz

18.  Kolekcjoner

Centrum Weterana – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Spór o Wileńszczyznę – Karina Hübsch

19.  Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus

8

Polecamy – Marek Hause

Łagodność nie jest słabością

Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Marek Hause, Anna Hopfer-Wola, Karina Hübsch, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska Na okładce: Rowena Waack by flickr.com (CC BY-NC-ND 2.0) Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40 e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Krzycz sobie, krzycz! I tak mam własne zdanie. Rys. Karolina Suchan-Okulska


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Złe słowa jak wirus Poprawność polityczna – ulubiony przedmiot kpin. Niemal w dobrym tonie jest kreowanie się, jako osoby niepokornej, odważnej, niedającej narzucać sobie kagańca cenzury i mówiącej zawsze to, co myśli, bez oglądania się na konwenanse. Mało kogo dziwi sytuacja, gdy po zamachach w Paryżu, zamiast współczucia albo zastanowienia się, czy możemy pomóc, zaczynają się słowne bójki w stylu wyrażonym przez jednego z polityków: „Kto jest większym zbrodniarzem – ta dzicz czy polityczne liberalne lewactwo, które dzicz sprowadziło?” Słowa nie wywodzą się z próżni i w próżnię nie trafiają. Jeśli ktoś twierdzi, że takie – dziś powszechne – formy wypowiedzi, to jedynie polityczna ekspresja i odrzucenie politycznej poprawności, to niestety jest w błędzie. Szybko o tym przypomina tak zwana ulica. Jak czują się mniejszości narodowe, kulturowe czy wyznaniowe, gdy w nasze wspólne święto niepodległo-

ści w największych polskich miastach pochody z białoczerwonymi flagami skandują: „Nie tęczowa, nie laicka, tylko Polska katolicka”? Za treści, które symbolizuje biało-czerwona flaga ewangelicy walczyli, ginęli w obozach nazistowskich i sowieckich łagrach, ryzykowali odprawiając w lasach nabożeństwa w polskim języku. I mimo że nie czujemy się bezpośrednimi adresatami skandowanych haseł, a z Kościołem rzymskokatolickim łączą nas więzy tak przyjazne i ekumeniczne, jak nigdy dotąd, to jednak niepokoi fakt rosnącej z roku na rok liczby osób, które publicznie i pod naszą wspólną flagą demonstrują wrogość, agresję i nienawiść do innych. Paliwa niestety dostarczają niektórzy liderzy. Pokazując publicznie, że można obrażać i poniżać swych oponentów, dają zielone światło do tego, by z zakamarków naszych dusz wypełzały: nienawiść, złość, agresja. A najgorsze jest to, że postawy te bywają postrzegane jako powód do dumy, a nie do wstydu. Widzimy więc, że znów można krzyczeć: „J… Araba”, „Jude raus”, a potem palić kukłę Żyda na rynku mojego miasta – Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Oby nie stało się tak, jak mówią starsi, pamiętający wojnę: „Przemoc słowna poprzedza przemoc fizyczną.” Jak chrześcijanin, człowiek który czci uchodźcę – Jezusa Chrystusa, może się zachować wobec tych zjawisk? Jak postępować, by z jednej strony nie umywać jak Piłat rąk, a z drugiej, by protestując, nie dolewać paliwa do sytuacji konfliktowej? Jak mądrze przeciwstawiać się językowi agresji i nienawiści? Jednym słowem – czy istnieje lek na wirus złych słów?

Kalendarz życzeń Michał Matraj ZROZUMIENIE Wielu z nas go brakuje! Zrozumienie drugiego człowieka, otaczającego nas świata, przyrody, religii, egzystencji. To właśnie zrozumienie i egzystencja idą w parze, są ze sobą ściśle powiązane. Człowiek odseparowany nie jest w stanie pojąć życia, takim jakie jest. Dramatyczne momenty, każdego z nas skłaniają do przemyśleń, często do zmiany stylu życia lub otoczenia. Zrozumienia dotknąć nie można, nie da się go włożyć do kieszeni i przemierzać świat, od czasu do czasu sięgając ręką i wyjmując je z kieszeni. Świat zacząłem pojmować będąc jeszcze małym chłopcem, gdy rodzice mnie wychowywali i pomagali. Robili to najlepiej, jak potrafili. Dziś mimo, że mam 34 lata nadal słucham ich wskazówek, które wspierają mnie w brnięciu przez dorosłość, choć wkraczając w tę część życia wiedziałem, że niebawem mam być niezależny, wolny i sam podejmować ważne decyzje. Jedną z nich był wyjazd na wojnę, gdzie spędziłem niemal 4 lata. Zrozumiałem, że nie mogę zbawić świata, zobaczyłem że świat jest zepsuty, rządzi w nim prawo sil-

niejszego, a ja jestem jedynie jego małą, niezauważalną cząstką. Drugą decyzją było podjęcie pracy w zawodzie ratownika medycznego. Musiałem uświadomić sobie, że nie uratuję każdego ludzkiego istnienia, nie wszystkim mogę pomóc. Zrozumienie przyszło z pomocą. Sięgnąłem do kieszeni, do której mama i tata włożyli mi małe pudełeczko z napisem ZROZUMIENIE. Dostrzegłem, że nawet jedno uratowane życie jest najcenniejszym darem. Zrozumieć znaczy pochylić głowę i spróbować ocalić innego potrzebującego. Śmierć i rozumienie? Tak, kiedyś każdy z nas zrozumie, że nadszedł jego czas, że przeżył swoje życie i go nie żałuje. Michał Matraj – urodził się w Brzegu Dolnym. Licencjonowany ratownik medyczny. Absolwent Akademii Medycznej we Wrocławiu na wydziale zdrowia publicznego. Cztery lata służył jako ratownik medyczny Polskiego Kontyngentu Wojskowego ISAF w Afganistanie. Odznaczony Gwiazdą Afganistanu z siedmioma okuciami (za osiem zmian) oraz Medalem NATO za misję ISAF. Pracuje jako ratownik w Pogotowiu Ratunkowym we Wrocławiu.

3


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO

Świętowanie i zagrożenie A gdy oni odeszli, oto anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi i rzekł: Wstań, weź dziecię oraz matkę jego i uchodź do Egiptu, a bądź tam, dopóki ci nie powiem, albowiem Herod będzie poszukiwał dziecięcia, aby je zgładzić. Wstał więc i wziął dziecię oraz matkę jego w nocy, i udał się do Egiptu. I przebywał tam do śmierci Heroda, aby się spełniło, co powiedział Pan przez proroka, mówiącego: Z Egiptu wezwałem syna mego. Ewangelia Mateusza 2,13-15. Minął już świąteczny czas. Zacierają się w pamięci urokliwe chwile, w których spotykaliśmy się częściej w kościołach, łamaliśmy opłatkiem. Byliśmy dla siebie bardziej bliscy i serdeczni. Potrafiliśmy się nawet uśmiechnąć i przekazać życzenia każdej napotkanej osobie. Dziś analizując powyższy tekst biblijny, śledzimy dalsze losy Świętej Rodziny, która za sprawą Bożego planu została postawiona na nogi. Klimat radosnej refleksji zostaje uzupełniony poczuciem zagrożenia i niepewności. Józef, którego Bóg uhonorował niezwykle odpowiedzialną funkcją zastępczego ojca Jezusa, po raz kolejny zaufał aniołowi i zdecydował się uciekać do dalekiego Egiptu. Wcześniej, również za sprawą „świętej komunikacji”, pozostał z Marią. Poświąteczne remanenty odkrywają zarówno radość z narodzin Zbawiciela, jak i terror, nienawiść i zbrodnie Heroda. Wydawałoby się, że to doświadczenia współczesności, ale jak widać, znane były również Marii, Józefowi oraz Jezusowi. Znów okazuje się, jak aktualne jest Boże Słowo. Konfrontuje radość, ratunek, nadzieję z krzykiem, smutkiem, zagrożeniem i żałobą. Takie zestawienie emocji i doświadczeń stawia nas w nie lada kłopocie. Jako chrześcijanie czujemy napięcie i dylematy. Mamy bowiem świadomość, że ci którzy uciekają – szukają nadziei na bezpieczne życie. Ich poszukiwania jednak powodują, że my samy zaczynamy czuć się niepewni, a nawet zagrożeni. Czy współczesnych chrześcijan stać na coś więcej aniżeli z jednej strony wzniosłe deklaracje, a z drugiej totalną niechęć, wręcz pogardę wobec wędrujących tłumów? Jak sobie z tym poradzić? Historia wielu narodów zaczyna się od migracji. Wędrówki ludów rozmieściły naszych przodków tam, gdzie dziś żyjemy. My sami, a szczególnie nasze dzieci, chociaż

4

ks. ppłk SG Kornel Undas

z obawami, ale jednak ruszają „za chlebem” do innych krajów. Analogia dzisiejszej sytuacji w Europie z okresem ziemskiego życia Jezusa wydaje się jednoznaczna. Ewangelista Mateusz właśnie w ucieczce małego Jezusa do Egiptu widzi realizację proroctwa Ozeasza: „Gdy Izrael był młody, pokochałem go i z Egiptu powołałem mojego syna”. Wybór Egiptu nie był przypadkowy. Wspomnijmy, w jaki sposób podłość synów Jakuba sprowadziła Józefa do Egiptu, a podłość Heroda – Jezusa. Możemy być pewni działania Bożej mądrości w tym, że zarówno naród izraelski, jak i Jezus doświadczyli w swej młodości emigracji i trudów ucieczki. Nawet Boży Syn był uchodźcą. My boimy się zagrożenia, które ma nadejść z Syryjczykami. Tymczasem ono może zrodzić się w naszych sercach. Wzrost nastrojów radykalnych nie wziął się znikąd. Populistyczne hasła są złym ziarnem, któremu pozwalamy kiełkować w sercach, a plonem są: nienawiść, złość, śmierć – czyli grzech w najgorszej postaci. Jakimi wartościami zafascynował się np. Anders Breivik, że potrafił zabić młodych, ale inaczej myślących ludzi na norweskiej wyspie Utoia? W kwestii uchodźców liczymy na mądrą i odpowiedzialną politykę państw. Jeżeli w małym mieszkaniu zgromadzimy zbyt dużo osób, o konflikt będzie bardzo łatwo, a i komfort mieszkania bardzo się pogorszy. Czy wyobrażamy sobie któryś z naszych kościołów zmieniający się w przydrożną „gospodę” (por. Łk 2,7), przyjmującą uchodźców? W niewielkim kościele w Oberhausen w Niemczech ławki i krzesła z nawy głównej przeniesiono na balkony, zaś środek kościoła został wypełniony piętrowymi łóżkami. Znaleźli tam schronienie wędrowcy. Kiedyś świątynia, teraz schronisko, ale nadal dom Boży. W mojej mikołowskiej parafii, zaraz po rozpoczęciu działań wojennych w Syrii kilka lat temu, powitaliśmy polsko-syryjską rodzinę. Żona ewangeliczka z mężem Syryjczykiem i dziećmi – wyznawcami islamu. Dali się poznać jako niezwykle ciepli i radośni ludzie. Dzieci uczestniczyły w spotkaniach młodzieży, rozpoczęły naukę, a małżonkowie znaleźli pracę. Abstrahując od politycznej dyskusji warto zapytać ludzi Kościoła, czyli nas – czy jesteśmy coś w stanie zaproponować, jeśli będzie trzeba? Nie tylko na odległość, ale konkretnie w naszych parafiach? Rozsądnie i rozumnie, wszak pod wpływem emocji pozorna miłość może być krzywdą dla siebie i innych. Nie możemy zapomnieć o wskazaniu Nauczyciela, który jako testament pozostawił słowa: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.” Pierwszym krokiem jest wyzbycie się mowy nienawiści i agresji. Już Salomon pisał: „Łagodna odpowiedź uśmierza gniew, lecz przykre słowo wywołuje złość. Człowiek porywczy wywołuje zwadę, lecz cierpliwy zażegnuje spór.” (Prz 15,1.18).


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Biskup EDW na Common Challenge ‘15 Ewangelicki biskup wojskowy pułkownik Mirosław Wola, w asyście księdza kapitana Tomasz Woli, wziął udział w dniu Dostojnych Gości na międzynarodowych manewrach Common Challenge ‘15. Na poligonie w Drawsku Pomorskim pododdziały sojusznicze wykonywały zadania w strukturze Wielonarodowej Grupy Bojowej Unii Europejskiej. Gościem uroczystości był zwierzchnik Sił Zbroj-

Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch przekazuje pozdrowienia marynarzom z okazji święta MW. Fot. Krzysztof Miłosz

broziak, dowódca Centrum Operacji Morskich – Komponentu Morskiego wiceadmirał dr Stanisław Zarychta, szef Sztabu 3. Flotylli Okrętów komandor Grzegorz Tarkowski, dowódca Brygady Lotnictwa MW komandor pilot Tadeusz Drybczewski oraz prorektor Akademii Marynarki Wojennej komandor dr Mariusz Mięsikowski. Główne uroczystości rocznicowe odbyły się 28 listopada w Kościele Garnizonowym Marynarki Wojennej na Oksywiu oraz na płycie Pomnika Marynarza Polskiego w centrum Gdyni. Z historycznego niszczyciela ORP „Błyskawica” został oddany narodowy salut armatni złożony z 21 wystrzałów, a na wszystkich okrętach – zgodnie z marynarską tradycją – podniesiono wielką galę banderową. W czasie uroczystego nabożeństwa dziekan Marynarki Wojennej ksiądz komandor porucznik Marcin Pilch poprowadził modlitwę i przekazał pozdrowienie wszystkim polskim marynarzom.

Nowy Testament dla żołnierzy W listopadzie odbyły się w Powidzu i Jarocinie spotkania z żołnierzami i pracownikami wojska, których tematem przewodnim były wybrane zagadnienia z etyki w służbie wojskowej i życiu rodzinnym. Prowadził je ksiądz major Tadeusz Jelinek. Zainteresowani otrzymali kieszonkowy Nowy Testament w barwach moro, wydany przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Gedeonitów.

Biskup płk Mirosław Wola na ćwiczeniach Common Challenge ‘15. Fot. archiwum EDW

nych RP prezydent Andrzej Duda. W spotkaniu uczestniczył także podsekretarz stanu w MON Bartłomiej Grabski w obecności najwyższych dowódców i szefów sztabów państw-członków Grupy Wyszehradzkiej. Unię Europejską reprezentował przewodniczący Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej generał Mikhail Kostarakos. Ćwiczenia trwały od 14 do 20 listopada.

Święto Marynarki Wojennej w EDW Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe jako pierwsze rozpoczęło obchody 97. rocznicy odtworzenia Marynarki Wojennej. Uroczystości odbyły się 22 listopada na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni oraz w kościele ewangelicko-augsburskim w Sopocie. Wzięli w nich udział: inspektor Marynarki Wojennej wiceadmirał Marian Am-

Egzemplarze Nowego Testamentu dla żołnierzy. Fot. archiwum EDW

Święto WCEO W środę 2 grudnia odbyły się uroczystości z okazji Święta Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej im. płk. dypl. Mariana Porwita. Centralnym punktem programu była gala, w czasie której wręczono wyróżnienia za wkład

5


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016 w rozwój i wspieranie działalności WCEO. Statuetkę Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej z rąk dyrektor Aleksandry Skrabacz otrzymali: generał dywizji dr Wiesław Grudziński, profesor dr hab. Jerzy Eisler, pułkownik Tomasz Dominikowski, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie i Stowarzyszenie – Klub Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari. Ponadto żołnierzom oraz pracownikom WCEO zostały wręczone medale, odznaki tytułów honorowych oraz odznaki pamiątkowe. Wśród wyróżnionych był ewangelicki biskup wojskowy pułkownik Mirosław Wola.

Spotkanie z korpusem dyplomatycznym W środę 9 grudnia podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Tomasz Szatkowski spotkał się z wojskowym korpusem dyplomatycznym akredytowanym w Polsce. Podziękował attaché za dobrą współpracę i wy-

Biskup płk Mirosław Wola składa życzenia na spotkaniu z korpusem dyplomatycznym. Fot. ppor. Robert Suchy (DKS MON)

siłek wkładany w budowanie codziennych, dobrych relacji dwustronnych. Uczestniczący w spotkaniu dziekan wojskowego korpusu dyplomatycznego, attaché obrony Rumunii, pułkownik Romeo Mihail Tăbîrcă złożył na ręce wiceministra Szatkowskiego podziękowania za dotychczasową współpracę, życzył jej kontynuacji w nadchodzącym roku. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował biskup pułkownik Mirosław Wola, który podzielił się refleksją biblijną i złożył uczestnikom spotkania świąteczne życzenia.

ciak oraz jego dwóch towarzyszy z oddziału, który stoczył bohaterską bitwę w obronie ratusza w irackiej Karbali, co posłużyło za kanwę powstałego w 2015 roku obrazu w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza. Pokaz dokumentu z Karbali, a następnie filmu fabularnego zakończono dyskusją z zaproszonymi gośćmi. W spotkaniu udział wziął ksiądz major Tadeusz Jelinek.

Świąteczne spotkania z żołnierzami Dni poprzedzające święta Narodzenia Pańskiego to czas wytężonej służby duszpasterskiej kapelanów wojskowych. Jak co roku, uczestniczyli w licznych spotkaniach opłatkowych, przekazując życzenia i dzieląc się refleksjami opartymi na Ewangelii. Ewangelicki biskup wojskowy pułkownik Mirosław Wola uczestniczył w spotkaniu wigilijnym, na które 2 grudnia zaprosił żołnierzy i ich rodziny prezydent RP Andrzej Duda. Uroczystość odbyła się w 8. Bazie Lotnictwa Transportowego w Krakowie-Balicach. Biskup Wola reprezentował Kościół ewangelicki także 17 grudnia na opłatku w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych, gdzie wraz z biskupem polowym Wojska Polskiego generałem brygady Józefem Gózdkiem oraz prawosławnym ordynariuszem polowym Wojska Polskiego księdzem pułkownikiem Eugeniuszem Bójko poprowadził modlitwę ekumeniczną i udzielił zebranym błogosławieństwa. W imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy życzenia całemu stanowi osobowemu Dowództwa Operacyjnego Rodzajów SZ złożył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego minister Paweł Soloch. Liczne spotkania świąteczne zorganizowano w jednostkach Marynarki Wojennej. Uczestniczył w nich ksiądz komandor porucznik Marcin Pilch, który składał zebranym życzenia i dzielił się świątecznym Słowem Bożym. W poniedziałek 21 grudnia na uroczystości w Akademii Marynarki Wojennej spotkali się podchorążowie. Tego samego dnia miało miejsce spotkanie zorganizowane przez dowódcę Garnizonu Gdynia kontradmirała Mirosława Mordela w 3. Flotylli Okrętów. Był na nim obecny najstarszy polski marynarz, porucznik w stanie spoczynku Aleksander Pawelec. W środę 23 grudnia również w dowództwie 3. Flotylii Okrętów opłatkiem podzielili się: się kadra i pracownicy dowództwa oraz przedstawiciele podległych jednostek. Spotkanie uświetnił koncert kolęd w wykonaniu Zespołu Wokalnego Klubu MW „Riwiera”. Świąteczne i noworoczne życzenia złożył zebranym dowódca 3. Flotylli Okrętów kontradmirał Mirosław Mordel.

Pożegnanie rektora WSOWLąd W niedzielę 13 grudnia rektor-komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych generał Mariusz Wiatr skończył 60 lat. Zgodnie z ustawą o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych przeszedł w tym dniu do rezerwy. Uroczystości rozpoczął benefis, w trakcie którego przedstawiona została osobista i służbowa droga generała. W ceremonii z udziałem wielu znamienitych gości uczestniczył ewangelicki biskup wojskowy pułkownik Mirosław Wola, który podziękował odchodzącemu rektorowi za wieloletnią współpracę.

Pokaz filmu dla żołnierzy W słupeckim kinie Sokolnia we wtorek 15 grudnia odbył się specjalny pokaz filmu „Karbala”. Organizatorami spotkania byli: urząd miasta, 17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana oraz 33. Baza Lotnictwa Transportowego. Honorowym gościem był podpułkownik Grzegorz Kali-

6

Spotkanie opłatkowe z prezydentem RP Andrzejem Dudą. Na drugim planie ewangelicki biskup wojskowy. Fot.Grzegorz Romański (DKS MON)


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016 czystości w siedzibie Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej, gdzie zorganizowano Wojewódzką Wigilię Służb Mundurowych. Ponadto ksiądz Pysz reprezentował ewangelickiego biskupa wojskowego na wigilii w Komendzie Głównej Policji 19 grudnia. W imieniu władz Kościoła ewangelickiego przekazał zebranym życzenia świąteczne. Uroczystość wzbogacił chór komendy stołecznej policji.

Ksiądz kpt. Tomasz Wola na spotkaniu świątecznym w 2. Brygadzie Zmechanizowanej Legionów. Fot. kpt. Sebastian Stawiński

Kapelan ewangelicki ksiądz kapitan Tomasz Wola reprezentował Kościół na spotkaniu w koszarach w Wałczu, gdzie 17 grudnia na uroczystej wigilii zebrali się żołnierze 100. Batalionu Łączności i 104. Batalionu Zabezpieczenia. Dzień później ksiądz Wola przekazał świąteczne życzenia żołnierzom i pracownikom wojska, a także innych służb mundurowych na uroczystości w 2. Brygadzie Zmechanizowanej Legionów w Wałczu. W poniedziałek 21 grudnia dzielił się świątecznym Słowem Bożym wyjętym z Ewangelii Łukasza i składał życzenia na spotkaniu z kadrą i pracownikami wojska w 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.

Ksiądz kpt. SG Marcin Pysz czyta ewangelię na spotkaniu w WMOSG w Kętrzynie. W drugim rzędzie ks. Paweł Hause. Fot. archiwum WMOSG

Nowe centrum sportowe W czwartek 7 stycznia odbyło się uroczyste otwarcie Akademickiego Centrum Sportowego Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Głównym przeznaczeniem obiektu będą gry zespołowe: piłka ręczna do poziomu ekstraligi, koszykówka (II liga), badminton (rozgrywki każdego szczebla), futsal (mecze ligowe, rozgrywki każdego szczebla), unihokej (na każdym poziomie rozgrywek) oraz piłka siatkowa. W sali wielofunkcyjnej będą prowadzone zajęcia dla studentów. Powierzchnia całkowita kompleksu wynosi ponad 4100 m2. W imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w uroczystości wziął udział dziekan Marynarki Wojennej ksiądz komandor porucznik Marcin Pilch.

Opłatek w oddziale SG w Bielsku-Białej. Refleksją świąteczną dzieli się ks. ppłk SG Kornel Undas. Fot. archiwum EDW

Czas intensywnej służby duszpasterskiej mieli także kapelani Straży Granicznej. Dziekan ewangelicki ksiądz podpułkownik SG Kornel Undas wziął udział w spotkaniach opłatkowych w Placówkach Śląsko-Małopolskiego Oddziału Straży Granicznej w Opolu, Rudzie Śląskiej, Katowicach Pyrzowicach, Bielsku Białej i siedzibie oddziału Raciborzu. Ponadto odwiedził Placówki Straży Granicznej w Krakowie Balicach, Tarnowie, Zakopanem oraz Karpackim Ośrodku Wsparcia w Nowym Sączu. Kościół ewangelicki był reprezentowany także na spotkaniu świątecznym w Komendzie Głównej Straży Granicznej w Warszawie, gdzie 22 grudnia modlitwę poprowadził ksiądz kapitan Marcin Pysz. Kilka dni wcześniej – 17 grudnia – wraz z reprezentującym biskupa diecezji mazurskiej księdzem Pawłem Hause, kapelan SG dzielił się ewangelią na uro-

Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch na uroczystości otwarcia Akademickiego Centrum Sportowego w Gdyni. Fot. archiwum EDW

7


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

Wychowywać bez przemocy – Łagodność nie jest słabością – mówi Wojciech Lasota, prezes Fundacji Korczakowskiej

Trzy lata temu wzięłam udział w prowadzonych przez Ciebie warsztatach w Żydowskim Instytucie Historycznym, które były poświęcone zastosowaniu idei korczakowskich w dzisiejszej pracy z dziećmi i dorosłymi. Skąd wzięła się u Ciebie fascynacja osobą Janusza Korczaka? Pracowałem w Ośrodku Dokumentacji i Badań Korczakianum (Muzeum Warszawy), w którym miałem możliwość zapoznać się z jego dorobkiem. Odkryłem, że to co wiedziałem, było bardzo powierzchowne, ograniczone do legendy. Korczak, oprócz prowadzenia Domu Sierot, był przecież dziennikarzem, redaktorem gazety, autorem audycji radiowych, poszerzał swoją wiedzę w kilku europejskich krajach, wreszcie był lekarzem i niezwykłym pisarzem, autorem ponad 20 książek. W potocznej wiedzy funkcjonuje zwykle jako opiekun sierot, który poszedł z nimi na śmierć. To bardzo ważne, ale uważam, że nie z tego powodu powinien być najbardziej znany. Tak, w świadomości społecznej Korczak funkcjonuje jako postać martyrologiczna. Ale zetknęłam się także z opinią, że to idealista, który zamiast ratować dzieci i kazać im uciekać, dając szansę na przeżycie, pojechał z nimi na pewną śmierć. Tam, gdzie nie ma dowodów, poruszamy się w świecie hipotez i tak jest w tym przypadku. W moim przekonaniu Janusz Korczak nie wiedział, że jedzie na śmierć. Pierwsze pogłoski o przeznaczeniu transportów z Warszawy dotarły do miasta już po wywiezieniu Domu Sierot. Z kolei pamiętnik, który prowadził, obejmuje czas od rozpoczęcia tak zwanej wielkiej akcji likwidacyjnej aż do ostatniej nocy czwartego sierpnia. Z zapisków Korczaka nie wynika, by miał świadomość, że jedzie na śmierć. Oczywiście jest prawdą, że odrzucał propozycje osobistego ratunku i nie przyjął pomocy w opuszczeniu getta. Musiał liczyć się z tym, że nie przeżyje „wysiedlenia na wschód”, ale najprawdopodobniej nie wiedział, że Treblinka to obóz zagłady. Ostatni marsz Korczaka i dzieci na Umschlagplatz wszedł do legendy. Opisany w wielu relacjach i wspomnieniach, żył i żyje własnym życiem – w wersji zmitologizowanej. Pamiętajmy jednak, że nie tylko Janusz Korczak, ale żaden z pracowników Domu Sierot nie opuścił swoich wychowanków, podobnie jak nie zrobił tego żaden z pra-

8

cowników kilkudziesięciu żydowskich sierocińców, wywiezionych tego samego dnia. W swojej pracy Janusz Korczak programowo wyrzekał się odwołania do przemocy. Tak, choć znajdziemy w jego tekstach opisy świadczące o tym, że sam czasami dawał się ponosić złości. Uważał to jednak za błąd, wypadek przy pracy. Czasem wyrzeczenie się przemocy jest uznawane za słabość, bezsilność. Jeśli Korczaka i jego współpracowników uznać za słabych i bezsilnych, to chciałbym znaleźć się w tym gronie. Bo ci ludzie stworzyli swoisty system porozumienia bez przemocy, w którym minimalizowano wykorzystywanie przewagi nad słabszymi, broniono pokrzywdzonych i wykluczonych, nadając im podmiotowość. To nie słabość, to był świadomy wybór trudnej ścieżki porozumienia. Łagodność nie jest słabością – temu dał wyraz Korczak i grono jego współpracowników w stworzonym przez nich systemie wychowawczym. Ten system był innowacją. Próbujesz pokazywać, że mechanizm, na którym się opiera, jest skuteczny nie tylko wobec dzieci, ale również w świecie dorosłych może się sprawdzić. Jakie były jego główne cechy? Pierwszym i kluczowym było uznanie podmiotowości dziecka jako człowieka. Z tego założenia wynikały metody pracy i organizacji, które były połączeniem konieczności rozwiązywania problemów (jak zachowanie porządku w domu czy radzenie sobie z konfliktami) z poszanowaniem podmiotowości każdego z członków tej społeczności. Znamienne są same nazwy: „Dom Sierot” (dla dzieci żydowskich) czy „Nasz dom” (dla polskich). Przy czym pamiętajmy, że Dom Sierot powstał w 1912 roku, gdy nawet dorośli Polacy nie mogli marzyć o poszanowaniu swoich praw. Korczak wpisuje się w historię rozwoju praw dziecka. Korczak upodmiotowił dzieci – bez wyjątków, także dzieci, które były postrzegane jako mali przestępcy. Był w opozycji do systemu opieki podobnego do więziennego, który nakazywał karać, zniewolić i unieszkodliwić.


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016 aki efekt zmiana wywołała w dzieciach? Korczak stworzył takie warunki współżycia społecznego, w których dzieci, przywykłe dotąd głównie do przemocy, musiały się nauczyć, że są inne sposoby życia i rozwiązywania problemów. Jeden z wychowanków powiedział Korczakowi, że gdyby nie Dom Sierot, nie wiedziałby, że można nie kraść. W Domu Sierot handlowano też zębami mlecznymi... Jeśli mam szanować wartość pieniądza, to muszę ją poznać, najlepiej przez doświadczenie. A skąd ma mieć pieniądze siedmioletnie dziecko-sierota? Na przykład ze sprzedaży zębów mlecznych! Czy to nie genialne? A sąd koleżeński? Wszyscy w Domu Sierot byli równi wobec prawa. Do sądu koleżeńskiego każdy mógł pozwać i być pozwany, nawet wychowawca. Zachęcam do poznania szczegółów w książce Jak kochać dziecko. Dom Sierot, jest dostępna online na stronie Biura Rzecznika Praw Dziecka.

między sobą, tak jak to było w Domu Sierot czy Naszym Domu. Spójność i autentyczność. Ostatnio słuchałam wywiadu z amerykańskim autorem bestsellerów kryminalnych, których akcja dzieje się w latach 30. w USA. Jego bohaterowie używają soczystego języka pełnego stereotypów, rasistowskich określeń. Na pytanie, czy nie wydaje mu się, że daje przyzwolenie młodym czytelnikom na wzorowanie się na swoich bohaterach, nie jest odpowiedzialny za słowo, odpowiedział, że stara się być autentyczny. Korczak był autentyczny, ale nadzwyczaj ostrożny w określeniach. Co powiedziałby dzisiaj na język nienawiści? Czy poprawność polityczna jest nieautentyczna? Korczak, ponieważ był Żydem i przez całe życie pracował z ludźmi wykluczonymi, miał umiejętność postrzegania świata z punktu widzenia mniejszości. Zwracał uwagę na aspekty, które zwykle umykały większości. Do perfekcji opanował sztukę „wchodzenia w czyjeś buty”. Wydaje mi się, że język nienawiści bierze się stąd właśnie, że w cudze buty nawet nie zamierzamy zaglądać, a co dopiero wcho-

Już słyszę te słowa oburzenia nauczycieli! Wychowanek podaje do sądu wychowawcę! Efekt? Niewychowana, nierespektująca żadnych autorytetów młodzież, bezstresowe wychowanie i tak dalej. To nie jest kwestia narzędzia, tylko sposobu jego użycia. Nawet najbardziej demokratycznych metod możemy użyć w bardzo niedemokratycznym celu. Korczak uważał, że wychowawca powinien brać odpowiedzialność za kształtowanie społeczności, którą się opiekuje. Nie zostawiać spraw swojemu biegowi, bo wtedy najprawdopodobniej wygrają silniejsi i reguły postępowania będą ustalane przez nich. Co pisze Korczak? „Nie czekam, jak się życie ułoży, tylko sam je układam”. Przy tym Korczak bardzo korzystał z pracy zespołowej. Kiedyś korespondentka „Gazety Żydowskiej” użyła sformułowania „Dom Sierot Korczaka”, a on zareagował, pisząc mniej więcej Janusz Korczak tak: „Za mały, za biedny i za głupi ten Korczak, żeby samemu poprowadzić Dom Sierot”. Sens jest taki: to jest wysiłek zbiorowy wielu osób, w tym wydzić. Wiemy lepiej – a że często łączymy to z własnymi chowawców, ale też dzieci. obawami, niechby nawet uzasadnionymi, to o pogardliwe określenia nietrudno. W żaden sposób nie pasuje to jedI to nadal może działać? nak do korczakowskiego szacunku do drugiego człowieka. Same metody nie dają żadnej gwarancji skuteczności. Nie wystarczy ich powielić, wyobrazić sobie, że prowadzimy inPodczas konferencji w Berlinie cytowałeś Korczastytucję, firmę, szkołę, przedszkole i wprowadzić tam odka: „Pragniemy stworzyć społeczeństwo w oparpowiednik sądu koleżeńskiego, gazetę, tablicę… Ale możciu o sprawiedliwość, braterstwo, równość praw na się od Korczaka uczyć w inny sposób. Przypomnijmy i obowiązków. Karność zastąpić pragniemy przez sobie zdanie „Nie ma dzieci – są ludzie”. Zamiast „dzieci” ład, nie urabiać i przerabiać, a zrozumieć i porozuwpiszmy „współpracowników, podwładnych, studentów, mieć się chcemy z dzieckiem.” I wskazał na jeszcze klientów...”. I zadajmy sobie pytanie: jak poprowadzić injedną rzecz: na przemoc, którą stosuje się wobec stytucję, by każda z osób, która ma z nią kontakt, czuła dziecka, wykorzystując fakt, że jest słabsze, tak jak się potraktowana z szacunkiem? To byłby wielki pierwszy w innych przypadkach wykorzystuje się różnice krok. Próbujemy przekonać o tym uczestników naszych płciowe, rasowe czy wyznaniowe. On to mówił pradziałań w projekcie europejskim, finansowanym z prograwie sto lat temu! mu Erasmus+, w ramach którego pojedziemy z wykładaDlatego uważam, że jego sposób działania jest ponadmi i warsztatami do Londynu, Berlina i Paryża. czasowy i można się nim inspirować. Podmiotowość, porozumienie i szacunek – to najważniejsze kategorie korCzyli nie ma złotego środka? czakowskiego myślenia o człowieku bez względu na wiek, Korczak uważał, że najistotniejsze są konkretne sytuacje, pochodzenie czy wyznanie. a metody do nich dobrane powinny pasować, być adekwatne. Przy tym ważna jest spójność metod z ideami Rozmawiała Anna Hopfer-Wola i wartościami, ale też spójność poszczególnych metod Zdjęcia: korczakowska.pl

9


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl

Szlakiem protestantyzmu w Polsce

W związku z obchodzonym w roku 2017 jubileuszem 500-lecia Reformacji, prezydium zarządu głównego Polskiego Towarzystwa TurystycznoKrajoznawczego, z inicjatywy Oddziału Międzyuczelnianego PTTK w Warszawie, ustanowiło odznakę „Szlakiem protestantyzmu w Polsce”. Celem wyróżnienia jest promowanie i popularyzacja obiektów związanych z przeszłością i teraźniejszością protestantyzmu w Polsce oraz jego wkładu w kulturę i historię kraju. W wykazie obiektów znajdują się m.in. Kościoły Pokoju, Kościoły Łaski, kościół Wang, szereg cmentarzy, domów i muzeów.

Pomnik Tolerancji we Wrocławiu

We Wrocławiu 17 listopada biskup Jerzy Samiec, biskup Waldemar Pytel oraz biskup senior Ryszard Bogusz odsłonili Pomnik Tolerancji. Stanął on przy Ewangelickim Centrum Diakonii i Edukacji. Wrocław jest pierwszym miastem w Polsce, wśród ośmiu na świecie, w którym stanął taki monument. „Sieć Tolerancji” działa pod patronatem Parlamentu Europejskiego. Projekt powstał w Wiesbaden, a impulsem do jego stworzenia była Deklaracja Zasad Tolerancji ogłoszona i podpisana przez państwa członkowskie UNESCO w 1995 roku.

Szwedzkie dni w Warszawie

W wypełnionym po brzegi kościele Świętej Trójcy w Warszawie odbył się 4 grudnia uroczysty koncert z okazji szwedzkiego Dnia św. Łucji. Zorganizowały go: ambasada Szwecji w Warszawie, parafia katedralna w Uppsali oraz parafia Świętej Trójcy w Warszawie. Wystąpił miedzy inny-

Diakonia Polska wraz z katolicką Caritas, prawosławnym Dziełem Miłosierdzia ELEOS i Diakonią Kościoła Ewangelicko-Reformowanego po raz szesnasty zorganizowały ekumeniczną akcję charytatywną „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom”. W 2015 roku działania przebiegały pod hasłem „Głodni miłosierdzia” i tradycyjnie rozpoczęły się w 1. Niedzielę Adwentu. Diakonia Polska przygotowała w tym roku 10 tysięcy świec, poprzez które można było wesprzeć jej projekty na rzecz dzieci i młodzieży w trudnej sytuacji socjalnej. Pozyska-

10

Fot. trojca.waw.pl

Głodni miłosierdzia

mi szwedzki Young Cathedral Voices, który zaprezentował pieśni adwentowe i kolędy ze Skandynawii. Koncert, w którym wzięło udział prawie tysiąc osób, zakończyła modlitwa w języku polskim i szwedzkim.

Przewodniki po życiu i Biblii

Fot. Michał Karski

W drugą niedzielę listopada 2015 roku w Kościele luterańskim w Polsce odbyła się zbiórka funduszy z przeznaczeniem na pomoc uchodźcom przebywającym w obozach na Bliskim Wschodzie: w Jordanii, Iraku, Libanie i Turcji. Zbiórkę przeprowadzono w odpowiedzi na uchwałę synodu Kościoła z dnia 18 października. Podczas akcji wierni zebrali ponad 67 tysięcy złotych. Ponadto w ostatnim czasie ewangelicy kilkukrotnie wpierali działania na rzecz uchodźców przekazując środki na akcje prowadzone przez Diakonię Polską i Polską Radę Ekumeniczną.

ne sposób środki będą przeznaczone na dożywianie dzieci w szkołach i świetlicach, na zakup podręczników i przyborów szkolnych oraz na rehabilitację i leczenie dzieci.

W grudniu na rynku wydawniczym pojawiły się kolejne roczniki znanych publikacji Wydawnictwa Augustana: „Kalendarz Ewangelicki” oraz „Z Biblią na co dzień”. W 130. roczniku „Kalendarza Ewangelickiego” tradycyjnie zaprezentowano działalność Kościoła w minionym okresie, a także zaproponowano materiały do obchodzonego

w roku 2016 – Roku Kościoła. Bieżące wydanie „Z Biblią na co dzień” nosi tytuł „Pan nas pocieszy”. Publikacja ukazuje się po polsku od ponad 40 lat i jest inspiracją oraz zachętą do codziennego zgłębiania Pisma Świętego.

Nowy sekretarz ŚFL ds. Europy

Ksiądz dr Ireneusz Lukas został wybrany na stanowisko sekretarza Światowej Federacji Luterańskiej ds. Europy. Pracę w Genewie rozpocznie 1 kwietnia 2016 roku. Przez ostatnie 10 lat funkcję tę pełniła ksiądz dr Eva-Sibylle Vogel-Mfato. Ksiądz Lukas od 2008 roku jest dyrektorem Polskiej Rady Ekumenicznej w Warszawie. Angażuje się w działalność ekumeniczną oraz kościelną w Polsce i w Europie. Jest także nauczycielem akademickim w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.

Fot. luteranie.pl

Pomoc dla uchodźców


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

SBURSKIEGO W POLSCE Prezent pod choinkę

W grudniu zakończyła się 15. ogólnopolska akcja charytatywna „Prezent pod choinkę”. Dzięki hojności ofiarodawców zebrano 5013 paczek, w tym 419 paczek wirtualnych. Wszystkie prezenty trafiły do dzieci zagrożonych ubóstwem na Białorusi (980 paczek), w Rumunii (2046 paczek) i na Ukrainie (1987 paczek). Od początku akcja prowadzona jest przez Centrum Misji i Ewangelizacji we współpracy z Diakonią Polską i śląskim oddziałem Joannici Dzieło Pomocy. W ciągu 15 lat dzięki ofiarodawcom rozdano ponad 65 000 prezentów.

Fot. Zwiastun Ewangelicki

ks. Adam Malina

rządowych. Ksiądz Korczago został wybrany zwierzchnikiem diecezji 21 listopada 2015 roku podczas synodu diecezjalnego w Bielsku-Białej. Aktu konsekracji dokonał zwierzchnik Kościoła biskup Jerzy Samiec, a asystowali mu biskup Michael Bünker z Wiednia oraz biskup Jan Wacławek (Republika Czeska).

Rozpoczął się Rok Kościoła

Rok 2016 w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Polsce został ogłoszony Rokiem Kościoła. Ewangelicy wyznają wiarę w „jeden powszechny i apostolski Kościół”, którego głową jest Jezus Chrystus. Wierzący tworzą wspólnotę ochrzczonych, budującą wiarę i życie na Słowie Bożym. Kościół ten, tak jak jego Pan i Głowa Jezus Chrystus, jest niepodzielny, a rozpoznać go można w „wiernym nauczaniu Ewangelii i należytym udzielaniu sakramentów”. Reflektując przesłanie 2016 roku, ewangelicy będą mieli między innymi możliwość głębszego spojrzenia na to, co to znaczy być w Kościele Jezusa Chrystusa i na swoje osobiste powołanie do służby.

Noworoczne spotkanie PRE

Ksiądz Korczago biskupem diecezji cieszyńskiej

14 stycznia w Pałacu Prezydenckim odbyło się ekumeniczne spotkanie noworoczne z prezydentem RP Andrzejem Dudą. Kościół EwangelickoAugsburski w Polsce reprezentowali

Spotkanie u prezydenta RP

Fot. luteranie.pl

Biskup Adrian Korczago został nowym zwierzchnikiem Diecezji Cieszyńskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Uroczystość konsekracji odbyła się 6 stycznia w Kościele Jezusowym w Cieszynie. Uroczystość zgromadziła wiernych i duchownych z kraju i z zagranicy, gości ekumenicznych, polityków, przedstawicieli władz państwowych i samo-

Ekumeniczne Spotkania Noworoczne organizowane przez Polską Radę Ekumeniczną odbywają się co roku w styczniu. Ostatnie miało miejsce 12 stycznia w warszawskim Centrum Luterańskim i zgromadziło liczne grono osób związanych z ruchem ekumenicznym i życiem publicznym w Polsce. Przybyłych gości przywitał prezes PRE arcybiskup Jeremiasz z Kościoła prawosławnego. Podczas spotkania głos zabrali również przybyli goście, w tym nuncjusz apostolski w Polsce arcybiskup Celestino Migliore, który nawiązał do obchodzonego w Kościele rzymskokatolickim Roku Miłosierdzia i w tym duchu złożył zebranym życzenia.

między innymi: zwierzchnik Kościoła biskup Jerzy Samiec, zwierzchnik diecezji katowickiej biskup Marian Niemiec, wiceprezes Konsystorza Adam Pastucha oraz ewangelicki biskup wojskowy Mirosław Wola. W swoim przemówieniu prezydent przypomniał, że spotkanie odbywa się nie po raz pierwszy, że to tradycja, która winna być kontynuowana. Podkreślił również, że dzięki wyznawanym wspólnym wartościom, takim jak poszanowanie jednostki i miłość bliźniego, przedstawiciele różnych wyznań i religii mogą tworzyć wspólnotę ludzi wierzących, a zarazem obywateli Rzeczypospolitej i patriotów.

Nowy Wizytator Generalny

Biskup Kościoła Jerzy Samiec 15 stycznia powołał diakon Ewę Below na stanowisko Generalnego Wizytatora Nauczania Kościelnego. Do zadań wizytatora należy czuwanie nad różnymi aspektami nauczania religii ewangelickiej w systemie szkolnym. Diakon Ewa Below pracuje jako nauczyciel dyplomowany katechezy ewangelickiej w Bielsku-Białej oraz doradca metodyczny religii ewangelickiej i ekspert do spraw awansu zawodowego nauczycieli.

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Od 18 do 25 stycznia chrześcijanie różnych wyznań spotykali się na całym świecie na ekumenicznych nabożeństwach, modlitwach, konferencjach i koncertach. Co roku na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan przygotowywane są materiały z tekstami biblijnymi, rozważaniami, modlitwami i propozycjami liturgii nabożeństw. Od 1966 roku razem je przygotowują: Komisja „Wiara i Ustrój” Światowej Rady Kościołów oraz Papieska Rada ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Od 1975 roku materiały każdorazowo opracowują chrześcijanie z innego kraju. W tym roku byli to Łotysze.

11


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

Tornister mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

dzwoniły się telefony od kolegów weteranów pragnących usłyszeć więcej szczegółów i zwyczajnie podziękować. Tak więc, Panie Ministrze, za ten gest wobec naszych poległych i zmarłych kolegów serdeczne Bóg zapłać! Drugie wydarzenie przygotowywane było od początku ubiegłego roku. Attache wojskowy z naszej ambasady w Waszyngtonie powiadomił nas, że środowisko Polonii w USA postanowiło ufundować ręcznie malowane portrety polskich żołnierzy poległych w Iraku i Afganistanie. Pragnieniem ofiarodawców było, aby zostały przekazane rodzinom w czasie Dnia Pamięci o Poległych i Zmarłych Dwa znamienite wydarzenia zaprzątnęły moją weterańską w Operacjach Wojskowych poza Granicami Państwa. głowę pod koniec ubiegłego roku. Jedno z nich zaplanoAutorem portretów jest Amerykanin, żołnierz piechoty wane, a drugie nieoczekiwane. morskiej i weteran wojny wietnamskiej Michael Regan. DoW południe 16 listopada dowiedziałem się, że nowy świadczając osobiście okrucieństwa wojny, widząc śmierć szef resortu obrony narodowej ma oddać hołd żołnierzom wielu swoich kolegów, amerykańskich żołnierzy, postanopoległym i zmarłym w operacjach wojskowych poza grawił uwiecznić ich podobizny w formie ręcznie malowanych nicami państwa. Wiadomość mnie zelektryzowała, choć portretów. Wykonał ich już kilka tysięcy, do tego ponad nie za bardzo chciało mi się wierzyć, że w dniu swojego dwieście portretów żołnierzy kanadyjskich i brytyjskich. zaprzysiężenia i realizacji skomplikowanych procedur obAmerykańskie obrazy zobaczył działacz Polonii ameryjęcia urzędu, znajdzie czas na taki gest. Ani to wymóg kańskiej Robert Michalak, którego przodkowie wyemigroproceduralny, ani tradycja. Co innego Grób Nieznanego wali za ocean w 1914 roku. Przekonał dwie organizacje Żołnierza. Kilku moich kolegów weteranów podzielało polonijne działające w Seattle (Polish Home Fundation moje niedowiarstwo. oraz Polish Home Association) do wyłożenia gotówki na Wczesnym popołudniem ze zdziwieniem zaobserwowazakup i wyekspediowanie do starego kraju olbrzymich łem ruch na placu przed Pomnikiem Poległych oraz Ścianą skrzyń z sześćdziesięcioma pięcioma portretami poległych Pamięci przy Centrum Weterana Działań poza Granicami żołnierzy i jednym portretem poległego pracownika wojPaństwa w Warszawie. Z przyjeżdżających aut wysypywaska (ratownika medycznego). ła się brać dziennikarska obłaPortrety, zgodnie z życzedowana stosownym sprzętem, niem ofiarodawców, miały być sprawnie ustawianym na przeuroczyście wręczone w przedróżnych trójnogach. Znane z tedzień Dnia Pamięci o Żołnierlewizyjnych ekranów twarze zach Poległych i Zmarłych i nazwy stacji zachwiały moimi w Misjach i Operacjach Wojskowątpliwościami. Przecież bezwych poza Granicami Państwa, podstawnie – dedukowałem który przypada 21 grudnia. – chyba by jednak nie przyjeTego dnia, w roku 2011, Rzeczchali. Tym bardziej, że przenipospolita straciła w Afganistakliwy wiatr dawał się trochę we nie pięciu swoich żołnierzy. znaki. Szpaler podchorążych z porMinister Antoni Macierewicz składa hołd żołnierzom Przybyła na plac wojskowa tretami w rękach, w czasie uropoległym i zmarłym poza granicami kraju asysta honorowa utwierdziła czystości w Wojskowej Akademnie w przekonaniu, że coś się jednak będzie działo. Po mii Technicznej, stwarzał niesamowite wrażenie. Wchozmroku, przy blasku reflektorów i lamp oświetlających dzące na salę rodziny poległych wzrokiem szukały twarzy pomnik i ścianę pamięci przyjechał samochód. Po chwili swoich najbliższych. Trudno przelać na papier emocje wysiadł z niego minister obrony narodowej Antoni Macietowarzyszące temu momentowi, którego kulminacją było rewicz. Zakołatało moje weterańskie serce – jednak jest! wręczenie obrazów najbliższym. Niezwykła powaga na Znalazł czas w tak ważnym i pracowitym dniu, aby tu twarzach, łzy wzruszenia i bólu, podniosła atmosfera, któprzyjechać i oddać hołd poległym żołnierzom. rą trudno opisać. Szkoda, że w tej wzruszającej ceremonii brało nas Niezwykłą ceremonię zakończył koncert i występ udział tylko dwóch weteranów. Ale wszystko odbywało uczestnika tej afgańskiej tragedii – weterana-rapera plusię tak szybko, że nie zdążyliśmy się skrzyknąć. Wspatonowego Dariusza Potargowicza oraz towarzyszącej mu niały wieniec przez wiele dni oglądany był przez licznych Amiry. Pointą był przejmująco wykonany raperski song – przechodniów i odwiedzających Centrum Weterana. Roz„21 grudnia...”.

Dwa wydarzenia

12


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

Na celowniku ewangelika Łukasz Cieślak

Prawda wysokiej jakości „I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (J 8, 32) – te słowa wypowiedziane przez Jezusa często są przywoływane, gdy trzeba wyznać jakiś niewygodny fakt, przyznać się do winy albo wyrazić krytykę czyjegoś dzieła. Uznajemy, że poznanie prawdy z naszych ust może drugiego człowieka wyzwolić. Czy więc zakładamy, że dopóki mu tego czegoś, co nazywamy „prawdą”, nie powiemy, człowiek ten żyje w kłamstwie? Weźmy na przykład dziecko, które dłuższą chwilę rysowało dla babci laurkę, wręcza ją, a babcia ze słowami Ewangelii na ustach mówi, że to koślawe bazgroły. Albo 17-letni buntownik piszący sprayem na murze, że znany polityk Iksiński to złodziej. Kto stał się wyswobodzony dzięki takim „prawdom”? Albo inny przykład: usłyszałem niedawno, że pewien emigrant z Europy Środkowej zdecydował się wrócić w rodzinne strony, bo nie mógł w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkał, mówić swoim kilkuletnim dzieciom o tym, że homoseksualizm to grzech. Człowiek ten uważał, że ma

Nawet jeśli mam pogląd, że to, co robi osoba X jest naganne, to prawdziwym wyzwaniem chrześcijanina jest tak o tym mówić, by tej osoby nie zniechęcić do Dobrej Nowiny o Chrystusie. „prawdę”, której nie może głosić… Prawie się wzruszyłem! Zastępowanie Ewangelii obsesją seksualną jest tylko jednym z przykładów głoszenia „prawdy”. Wcześniej tak samo mówiono o niższości jednej rasy wobec drugiej albo o pośledniej roli płci żeńskiej. Wszystko to miało być „prawdą” godną głoszenia niczym Ewangelia. Przykłady można mnożyć. Kiedy je przytaczam, czuję jak wzbiera we mnie bunt przeciwko takiemu podejściu. Buntuję się, bo moim zdaniem prawdy nie da się zamknąć w jednym twierdzeniu, jednej książce, jednym zdaniu, które będzie stanowiło odpowiedź na każdą wątpliwość. Nie na darmo Zbawiciel zapewnił nas, że to on jest „droga i prawda, i żywot” (J 14, 6), a więc nikt z nas nie może mieć prawdy na wyłączność, bo nikt nie może zawładnąć

Zmartwychwstałym. Jednej jedynej prawdy nie ma w Kościele, nie ma w ojczyźnie, nie ma w modlitwie, nie ma w przyjaźni. Prawda jest w Jezusie Chrystusie. W nim i tylko w nim, a to znaczy, że nie ma jej w żadnym człowieku, którego spotykamy na swojej drodze, ani w nas samych. Prawda jest w Jezusie, a to znaczy, że jest nam ofiarowana jako Dobra Nowina, którą trzeba przyjąć we własnym umyśle i dobrze pojąć, „codziennie badając Pisma, czy tak się rzeczy mają” (Dz 17, 11). Oczywiście, można powiedzieć, że z takim podejściem zaczyna się relatywizm i kwestionowanie prawdy obiektywnej w ogóle. Nic bardziej mylnego! To nic innego niż droga do zbawienia nauczana przez apostołów, czego przykładem są słowa apostoła Pawła: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić” (1 Kor 6, 12). Patrząc na gazety, media społecznościowe, telewizję, ale też rozmawiając osobiście z wieloma ludźmi, mam wrażenie, że wiele osób dało się zniewolić „prawdzie”. „Prawdzie”, którą sami sobie stworzyli i chcą nią na siłę i z musu katować innych ludzi. Być zniewolonym przez „prawdę”, to stawiać swoje zdanie ponad zdaniem i życiem innych ludzi. Takie „prawdy” wprost zalewają rynek opinii publicznej i prowadzą do nienawiści. Często są one firmowane przez autorytety (te chrześcijańskie też, a jakże!) albo podpierane autorytetem Biblii. Nic tak nie poprawia humoru człowieka zniewolonego „prawdą”, jak odpowiedni cytat rzucony niczym pionek – „szach-mat”! Wydaje mi się, że podobne postawy musiały cechować też pierwsze chrześcijańskie zbory, bo nie bez kozery cytowany już apostoł Paweł napominał jeden z nich: „Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili” (Ga 5, 14-15). Łatwo jest kąsać i pożerać – trudniej wziąć odpowiedzialność za drugiego człowieka. Nawet jeśli mam pogląd, że to, co robi osoba X jest naganne (może nawet uważam to za szczególny grzech), to prawdziwym wyzwaniem chrześcijanina jest tak o tym mówić, by tej osoby nie zniechęcić do Dobrej Nowiny o Chrystusie. Kiedy zakrywa się Zbawiciela wizjami piekła, katorg i mąk ogniowych czy innymi potwornościami, zasłania się miłosiernego Boga i pozbawia się drugiego człowieka kontaktu z nim. Jest to działanie wbrew nakazowi miłości i bynajmniej nie jest to głoszenie Ewangelii, choć tak bywa nazywane. Co więcej, gdy uważamy, że mamy „prawdę”, robimy samych siebie Bogiem. Straszne? Owszem, ale wciąż ulegamy takim „prawdom”, bo są łatwiejsze niż głos Dobrej Nowiny. Jak temu zaradzić? Inspirujący Dietrich Bonhoeffer radzi, żeby modlić się: „Panie, uwolnij mnie od samego siebie”. Prawdziwe wyswobodzenie to wolność od samego siebie, od własnych uprzedzeń i nienawiści, a „człowiek, który miłuje, bo stał się wolny dzięki prawdzie Bożej, jest najbardziej rewolucyjnym człowiekiem na ziemi”. Wtedy możemy mówić o prawdzie wysokiej jakości, czyli prawdzie ujawniającej nasze i bliźniego człowieczeństwo.

13


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Literalizm i tolerancja Książka „Przecież Boga nie ma” Patrika Lindenforsa (Wydawnictwo Czarna Owca) to obowiązkowa lektura nie tylko dla ateistycznych rodziców pragnących wytłumaczyć swoim pociechom, dlaczego wiara w Boga jest ich zdaniem bezpodstawna. Wyznawcy religii również powinni zaryzykować i po nią sięgnąć. Autor bowiem krytykuje argumenty na istnienie Boga oparte na założeniu, że opisy Boga należy odczytywać dosłownie. Dla przykładu, skoro wszystko ma swoją przyczynę, to co jest przyczyną wszystkiego? Teiści powiedzą „Bóg”, zaś ateiści zapytają: „Skąd wiesz, że Bóg nie ma swojej przyczyny?”. Okazuje się, że mówienie literalnie o Bogu rodzi szereg trudności, bez względu na to, czy wierzymy w jego istnienie, czy nie. Dzieci myślą dosłownie (konkretnie i wyobrażeniowo). Niestety, gdy chodzi o Boga, to nie tylko one. Jeśli powiesz dziecku, że Bóg „jest w niebie”, to spojrzy w górę. Jeśli powiesz, że Jezus „usiadł po prawicy”, to uzna, że Bóg ma ręce. Jeśli powiesz, że wróci na ziemię „na chmurach”, to zacznie podejrzewać, że może żartujesz. Jeśli wymknie Ci się „dzięki Bogu” w jakiejś sytuacji, to spodziewaj się korekty podającej „naturalną” przyczynę niespodziewanego sukcesu. Ta obserwacja może pomóc wierzącym rodzicom w wychowaniu dzieci. Skoro dopiero u jedenastolatków wykształca się zdolność do abstrakcyjnego myślenia (słowno-logicznego), a więc przekraczania dosłowności języka, w tym języka o Bogu, to warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób wiara w Boga powinna być przekazywana im na początku życia. Warto także rozważyć taki scenariusz, w którym wiara w Boga pojawia się dopiero u osoby dojrzałej, jako skutek jego bądź jej osobistej refleksji o otaczającym świecie. Pytania dotyczące sensu życia człowieka, podsta-

14

wy jego godności, źródła norm etycznych, wartości życia w obliczu śmierci, przyczyny istnienia wszechrzeczy, w tym samoświadomości będą rodzić się naturalnie, a Bóg będzie jedną z dostępnych odpowiedzi. Jeśli myślimy, że konieczne jest za młodu przekazać wiarę swoim dzieciom, to warto zastanowić się nad tym, czy przypadkiem nie implementuje się w młodych umysłach pewnego literalnego jej rozumienia, które może prowadzić do fundamentalizmu religijnego, albo też do całkowitego odrzucenia idei Boga z powodu dostrzeżenia nieścisłości w dosłownym jego przedstawianiu. Zaprzeczenie możliwości literalnego rozumienia Boga i tym samym odrzucenie jego istnienia nie musi skutkować u niewierzących rodziców automatycznym odcinaniem swych pociech od wiedzy o religiach. W swym dorobku religie mają bowiem wiele historii, które przepełnione są wielowiekową mądrością życiową i z których można czerpać wzorce całymi garściami, niekoniecznie zakładając wiarę w Boga. Historie te mogą stanowić źródło wielu inspiracji dla rodziców w kształtowaniu wrażliwości swoich dzieci. Nie wszystko, co związane z religią jest złe, jak mogą sądzić niektórzy niewierzący, a separowanie pociech od tej spuścizny kulturowej ogranicza ich doświadczenie oraz pozbawia źródeł wiedzy potrzebnych w dorastaniu. Unikanie tematów religijnych w domu to z pewnością nie jest rozwiązanie na utrzymanie ich niewierzącymi, a może stać się przyczyną niezrozumienia i w konsekwencji nietolerancji w ich dorosłym życiu. Słowem, zarówno literalistyczna edukacja religijna, jak i odrzucenie religii z powodu niezrozumiałości dosłowności może rodzić, nie tylko u dzieci, fundamentalistyczne postawy uniemożliwiające dialog z innym, a tym samym skutkować nietolerancją. Przekraczanie własnych lęków i wchodzenie na ryzykowny grunt bądź to poprzez uzmysławianie sobie niedosłowności języka o Bogu, bądź to dostrzeżenie pozytywnej wartości podań religijnych rodzi odwagę, która może okazać się niezastąpionym zasobem w kontakcie z innym, w multireligijnym świecie. Dostrzeżenie niedosłowności opisów Boga związane jest z poczuciem pewnej niejednoznaczności w jego rozumieniu, które winno prowadzić do pokory i ciekawości na poglądy innych.


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

OKIEM CYWILA

Daria Stolarska

Słowa, które zabijają Zaczyna się dość niewinnie, od epitetów: idiota, kretyn, oszołom. Potem lecą pociski cięższego kalibru: moher, leming, lewak, kasztan, brudas. Od tego już tylko krok do pełnego odczłowieczenia: zaraza, robactwo, dzicz. Działania podejmowane wobec idiotów i oszołomów sprowadzają się zwykle do wyśmiania i zwyzywania. Lewaków i brudasów można trochę poszturchać, a jak się który przewróci, to sam jest sobie winny. Ale zarazę i robactwo trzeba z całą bezwzględnością tępić. To już nie są ludzie, to „inni”, „obcy”, stanowiący zagrożenie dla swojskiej „naszości”. Przyjdą i niczym szarańcza zmiotą nas z powierzchni ziemi, więc musimy się bronić, zdusić to w zarodku, zanim na dobre się rozpleni… Słowa, które zabijają, nie biorą się znikąd. Wysysamy je z mlekiem matki, wdychamy wraz z powietrzem wypływającym z ust ojca czy dziadka. Jeszcze ich nie rozumiemy, ale w naszych mózgach już tworzą się nowe połączenia neuronów, nowe ścieżki pamięci, którymi nasze myśli będą automatycznie podążać w przyszłości. Możemy nigdy nie poznać żadnego Araba, Żyda czy komunisty, ale jesteśmy głęboko przekonani, że stanowią dla nas zagrożenie. Niejednokrotnie całe życie spędzamy czekając na nieznane, boimy się tego, a skumulowany lęk rodzi agresję, która tylko czeka, żeby wybuchnąć. Paradoksalnie, słowa są w pewnym sensie gorsze niż przemoc fizyczna. Po

ataku werbalnym nie ma połamanych żeber, podbitych oczu czy wybitych zębów. Ugodzeni słowami nie mogą poddać się obdukcji. Cała krzywda odbywa się w ich głowach – posiniaczeni psychicznie, poranieni duchowo nie mogą liczyć na współczucie innych czy opatrzenie ran. Bo przecież „nic takiego się nie stało”. Z przemocą werbalną mam poważny problem. Nie umiem się przed nią bronić. Cios zadany ręką czy kopniaka mogę próbować zablokować czy odparować. Mogę uciekać, uchylić się, zasłonić. Przed słowami nie umiem. Słowa zawsze w końcu mnie dosięgają, przenikają przez moje bariery ochronne i niszczą nawet wtedy, kiedy agresor dawno już o nich zapomniał. Lewaczka, neomarksistka, leming, hołota zza Buga, pożyteczna idiotka – tych wszystkich określeń użyli w stosunku do mnie ludzie, którzy nazywają siebie chrześcijanami i ewangelikami. Zdarzały się też życzenia, żeby uchodźcy i imigranci, których prawo do życia w Polsce popieram, dopadli mnie w ciemnym zaułku w wiadomym celu. Takie słowa, nawet jeśli tylko pisane na Facebooku, bolą podwójnie, bo wiem, że z ich autorami prędzej czy później spotkam się w realu. Wszak nasz ewangelicki światek jest dość mały. Skoro sama siebie nie potrafię obronić przed słowami, które zabijają, jak mam bronić przed nimi innych? Niestety, nie mam pojęcia.

Faul taktyczny

Marek Hause

Poprawność polityczna dotyczy stosunków międzyludzkich na każdej płaszczyźnie i jest przejawem kultury osobistej. Ta z kolei powinna być wyniesiona z domu. Patrząc jednak na świat, który nas otacza można przypuszczać, że nikomu na dobrym wychowaniu i zachowaniu nie zależy. Przeciwników politycznych i ludzi o innych poglądach od naszych, traktujemy jak wrogów. A wroga należy zniszczyć za wszelką cenę i w każdy możliwy sposób. W piłce nożnej, gdy obrońca podcina napastnika nacierającego na bramkę mówi się o taktycznym faulu. W takim przypadku rozgrzeszamy zawodnika naszej drużyny, choć gdyby tak postąpił przeciwnik bylibyśmy ewidentnie oburzeni. Tymczasem sami faulujemy na każdym kroku: w pracy, w domu, na ulicy, w wielu sytuacjach dnia codziennego. W naszym niepoprawnym politycznie zachowaniu utwierdzają nas media. Krytyczne felietony i miażdżące recenzje wszystkiego i wszystkich pokazują nam,

jak należy prześmiewczo oceniać innych. Nauczyciele w szkole poniżają uczniów, którzy nie osiągają oczekiwanych wyników. Szefowie gnoją swoich podwładnych na oczach innych pracowników. Kierowcy szykanują pozostałych właścicieli samochodów, rowerzystów i pieszych. Piesi psioczą na wszystkich, najczęściej na innych pieszych, którzy nadepnęli im na odcisk. Lista upodlających się wzajemnie jest długa. A gdy wreszcie dotrzemy do zacisza domowego drogą usłaną przekleństwami, zasiadamy przed telewizorem. W wiadomościach politycy, którzy nienawidzą opozycji, a tamta władzy, a my ich wszystkich. Dlatego potrzebujemy rozrywki. Program promujący talenty mógłby się wydawać właściwy. Jednakże i tam jurorzy prześcigają się w oryginalności i sposobie, w jaki mogliby obśmiać i poniżyć kandydatów. Czy po takim dniu pełnym samych negatywnych wrażeń można jeszcze mieć siłę na poprawność polityczną?

15


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

Komunikacja pełna znaczeń

Alina Lorek

Współczesne media są pełne przekazu budzącego w odbiorcach różne, często sprzeczne uczucia. Można odnieść wrażenie, że coraz częściej sięga się po słowa o silnym zabarwieniu emocjonalnym tak, aby zwrócić uwagę odbiorcy i wywołać możliwie dynamiczną reakcję. Codzienność jest wypełniona różnorodnymi komunikatami, na które nie pozostajemy obojętni, nawet jeśli tak nam się wydaje. Docierające do nas treści odciskają ślad w naszych umysłach. Nie pamiętamy wielu informacji, a jednak słowa i związane z nimi emocje zagnieżdżają się w nas i w różnych momentach wypływają na powierzchnię naszej świadomości. Jak znaleźć swoje miejsce w świecie słów, interpretacji czy różnorodnych intencji? Jak pogodzić potrzebę bycia zrozumianym i rozumienia innych, również tych, których ciężko nam wysłuchać? Jesteśmy w pewnym sensie wytworem odebranych w ciągu życia komunikatów. Jednak w procesie tworzenia uczestniczymy aktywnie, a z wiekiem coraz bardziej świadomie możemy decydować i kształtować siebie – określać, nazywać swoje bycie w świecie. Niemowlęta wpływają na otoczenie swoim płaczem, a reakcja na płacz staje się dlań komunikatem: jesteś ważny, gdy otoczenie reaguje troską lub jesteś nieważny, gdy reaguje wrogo lub nie reaguje wcale. Dzieci nie dotykane, a więc pozbawione tego pierwotnego komunikatu pozwalającego poczuć swe istnienie, nie rozwijają się, chorują i nierzadko umierają. Rodzimy się z potrzebą interakcji, a nasz rozwój zapewnia umiejętność polegającą na osiąganiu porozumienia poprzez paletę znaczeń. Historia każdego z nas jest niepowtarzalna i wyjątkowa. Taki też jest nasz świat myśli, uczuć, potrzeb i pojęć. Pragniemy czuć się przez otoczenie zrozumiani, a w naszym interesie jest także próba zrozumienia

Utrata bliskiej osoby

Anna Siemion-Mazurkiewicz

16

Temat, którym chciałabym podzielić się z Państwem tym razem, jest związany z przemyśleniami dotyczącymi przeżywania żałoby przez żołnierzy. Wszyscy zgodzimy się ze stwierdzeniem, że życie potrafi napisać różne scenariusze. Utrata bliskiej osoby zawsze jest ciężkim ciosem i niesie ze sobą poczucie osamotnienia, pustki i ogromnego żalu. Bywa, że żołnierz, który służył w różnych okolicznościach, nawet zagrażających bezpośrednio jego życiu, w obliczu śmierci najbliższej osoby czuje się zagubiony i osamotniony. W duszy kołacze się wiele pytań, wszak nikt nas nie przygotował na przeżycie tak traumatycznego doświadczenia. Poza wydawałoby się nierealnością tej sytuacji zaczyna pojawiać się troska o pozostałych bliskich, na przykład o dzieci. Co mam w tej sytuacji robić? Jak im powiedzieć o śmierci mamy czy taty? A wreszcie, jak po prosu żyć? Reakcja na stratę oraz intensywność przeżywania żałoby zależna jest oczywiście od więzi oraz relacji, jaką mieliśmy z osobą, która odeszła. Żałoba jest doświadczeniem bardzo trudnym, a jej przeżywanie ma kilka etapów. Definiują je specjaliści zajmujący się badaniem osób przechodzących przez doświadczenie śmierci bliskich. Ja chciałabym przybliżyć Czytelnikom wnioski dr Elisabteh Kübner-Ross, która określiła pięć etapów żałoby. Trzeba mieć świadomość, że żałoba wiąże się z przeżywaniem ekstremalnych emocji, adekwatnych do poszczególnych faz. W pier-


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

innych. To nadaje sens naszemu istnieniu, ale też tkwi tu swoisty paradoks. Nasz system znaczeń jest dosłownie NASZ. To w pełni subiektywny efekt i niepowtarzalny splot każdego z najdrobniejszych bodźców, które nas współtworzą. Z tej perspektywy zaś osiągnięcie pełnego zrozumienia jest niemożliwe. Z chwilą, gdy przekazujemy swoją subiektywną informację innym, zostaje ona przekształcona przez świat myśli, odczuć czy potrzeb odbiorców. Refleksja ta nie jest jednakże pesymistyczna, lecz może być wyzwalająca. Okazuje się bowiem, że nie możemy być odpowiedzialni za to, jak rozumieją nas inne osoby. Mamy wpływ jedynie na jakość naszego komunikatu, na intencję i przekazywany w nim ładunek emocjonalny. Nie zaskoczy nas zatem to, że zostaniemy zrozumiani inaczej, niż byśmy sobie tego życzyli. Jeśli zależy nam, aby się porozumieć, wówczas stajemy przed wyzwaniem, by spróbować poznać świat znaczeń, potrzeb i doświadczeń drugiej osoby. Dzięki temu zyskamy szansę lepszego dostosowania naszego komunikatu. Ostatecznie to jednak my decydujemy, na ile uzależniamy swój dobrostan psychiczny od własnej oceny tego, na ile ktoś nas zrozumiał. Być może dlatego komunikacja to nie tylko słowa, ale też gesty, emocje, zapachy czy mowa ciała. I jeśli obie strony mają w sobie otwartość i gotowość do porozumienia, wówczas będzie ono możliwe i satysfakcjonujące, choć każdy może je postrzegać w nieco inny sposób. Jeśli natomiast strony przypisują sobie rację, obiektywizm i nie mają

w sobie dystansu do własnej refleksji, wówczas porozumienie nie będzie możliwe. Osoby widzące wartość jedynie w tych, którzy przyznają im rację, mają w sobie prawdopodobnie wiele obaw przed odrzuceniem, które jest tożsame z poczuciem bycia niezrozumianym. Poczucie bezpieczeństwa i ostatecznie sens ich bycia, bazują na jednoznacznej akceptacji ich świata znaczeń – a przynajmniej na złudzeniu, że tak się dzieje. To złudzenie podtrzymują nieraz za wszelką cenę, a każda wątpliwość czy odmienne zdanie są traktowane jak sygnał zagrożenia. Dyskusja jest zatem niemożliwa, a jej uniknięcie gwarantuje na przykład ostry język połączony z emocjonalną determinacją i niedostępnością. Ostre słowa trafiają w konsekwencji do wielu ludzi wokół. Zostawiają ślad, którego jakość i wpływ zależy od znaczeń, emocji, potrzeb odbiorcy. Jeśli to do nas trafiają takie treści, to nie musimy ich biernie przyjmować. Możemy dać odpór poczuciu bycia zranionym, poprzez przywołanie do świadomości wszystkich dobrych określeń, które mówią o naszej wartości. To z kolei pozwoli na przyjrzenie się nadawcy negatywnego komunikatu i dostrzeżenie w nim cierpiącego człowieka, którego świat uczuć i myśli zdominowały obawy i zranienia, przed którymi z jakiegoś powodu nie umiał się obronić. Z komunikacją i zrozumieniem jest więc mniej więcej tak, jak z naszą reakcją na otrzymany od dziecka obrazek. Patrząc na malunek okiem eksperta dostrzeżemy wiele braków, a patrząc okiem rodzica ujrzymy piękno dziecięcej wrażliwości. I choć często w swej interpretacji rozminiemy się z wizją małego artysty, to jednak ostatecznie liczy się nasza empatia, ciekawość, a także świadomość tego, jak wiele zależy od sposobu przekazu naszego świata znaczeń i potrzeb. Miarą naszej komunikacji będzie zaś to, czy dostaniemy kolejny obrazek...

Fot. Alina Lorek

wszym momencie, po otrzymaniu wiadomości o odejściu w centrum przeżywania, jednak w sercu znajduje miejsce bliskiej osoby, dotknięty nieszczęściem człowiek zaczydo końca dni. na zaprzeczać rzeczywistości. Pojawiają się takie myśli Zasygnalizowane etapy mogą przebiegać w różnej kojak: „To nie może być prawda, to jakiś zły sen”. Długość lejności i z różną intensywnością. Nie ma też ściśle określotrwania tego etapu, podobnie jak i pozostałych, jest różnego czasu na ich przeżywanie. Zależy to w znacznej miena. Jednak w końcu dociera do nas nieuchronność losu, rze od osobowości i psychiki osoby, która doznała straty. a z nią doznawanie żałoby wchodzi w fazę akceptacji doMając świadomość różnych etapów żałoby i pamiętatkliwego faktu. Pozwala ona otworzyć się na ból i pełne jąc o tym, że niejednokrotnie osoby z naszego, wojskoprzeżycie straty. Okres ten charakteryzuje się różnorakimi wego środowiska mogą mieć trudności w wyrażaniu swozachowaniami, które mają źródło w buncie. Bywa on kieich potrzeb uzyskania wsparcia oraz pomocy, warto je do rowany w stronę różnych osób – Boga, rodziny, tego zachęcić. Jest to bardzo ważne, szczególnie a nawet w stronę zmarłego. Są to reakcje w początkowych fazach żałoby. W pierwszym normalne. Ważnym jest, aby pogrążookresie pomocne są zwykłe gesty, konna w smutku osoba przeżyła swoje takt koleżeński czy przyjacielski, poleuczucia. W przeciwnym przypadku gający na dotrzymaniu towarzystwa mogą one zablokować jej rozosobie pogrążonej w smutku. wój psychiczny, a nawet, co się W przypadku, gdy trauma nieraz zdarza, doprowadzić do związana ze śmiercią bliskiego problemów fizycznych. Tylko jest zbyt duża, ważne abyśmy skonfrontowanie się ze swopamiętali, że zawsze możemy imi przeżyciami i emocjami szukać wsparcia u specjalisty. może wyzwolić siłę do odnaSzukanie pomocy nie jest nilezienia równowagi, a później czym wstydliwym. Oznacza, do odzyskania radości z życia że podejmujemy próbę walki oraz odpowiedniego umiejw znalezieniu prawidłowej drogi scowienia w nas zmarłej osodla siebie, a często i dla naszych by. Z czasem przestaje ona być najbliższych. Fot. Sekcja Informacyjno-Prasowa PKW Afganistan, kpt. Janusz Błaszczak

17


Rok IX nr 1 (44) styczeń-luty 2016

Kolekcjoner

Andrzej Korus

Centrum Weterana Medal pamiątkowy Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa w Warszawie. Medal jest wzorowany na opracowanym przez Departament Wychowania i Promocji Obronności Ministerstwa Obrony Narodowej logo „weteran działań poza granicami państwa”. Autorką projektu logo jest Jolanta Rzepecka. Zostało ono zmodernizowane przez Piotra Lisowskiego z Centrum Weterana poprzez zmianę napisu. Medal jest wykonany w kształcie trójkątnej tarczy z logo „weteran działań...” oraz z napisem CENTRUM WETERANA DZIAŁAŃ POZA GRANICAMI PAŃSTWA na awersie. Na rewersie umieszczono orły wojskowe symbolizujące cztery rodzaje sił zbrojnych RP (Wojska Lądowe, Siły Powietrzne, Marynarkę Wojenną i Wojska Specjalne) z napisem WOJSKO POLSKIE u góry tarczy oraz napisem w języku angielskim THE CENTER OF FORGEIGN MISSIONS VETERANA po bokach. Napisy wykonano czcionką bezszeryfową. Medal powstał metodą odlewu wysokociśnieniowego ze znalu (stop cynku z aluminium). Jest oksydowany i polerowany w celu uzyskania efektu powłoki cynowej. Białoczerwona szarfa na awersie jest emaliowana i utwardzana piecowo. Wymiary medalu: wysokość 75,73mm, szerokość 82,26mm, grubość 5,53mm, ciężar 15,43g.

Cały proces powstawania medalu, od stalowych matryc do introligatorskiego etui, zrealizowano w znanej pracowni ARTMEDAL Ryszarda Welgryna w Częstochowie.

Konflikty na świecie

Karina Hübsch

Spór o Wileńszczyznę Jednymi z najlepiej znanych dat z historii Polski są lata 966 oraz 1410. Osobiście wątpię, czy większość obywateli byłaby w stanie do dnia 11 listopada przypisać odpowiedni rok, w którym po 123 latach zaborów Polska odzyskała niepodległość. W tym samym 1918 roku niepodległość świętowała Litwa. Dla obu krajów wielkie zwycięstwo, ale i jednocześnie początek konfliktu. Litwa we wspólnej historii z Polską upatruje zmierzch swej potęgi. Wilno w pojęciu Litwinów zawsze było stolicą ich państwa. Natomiast znaczna przewaga zamieszkujących tam Polaków wzmacniała obawy przed wcieleniem miasta w granice Polski. Wilno przechodziło z rąk do rąk. W 1920 roku, za sprawą Sowietów zostało przekazane w ręce litewskie, lecz nie na długo, bo dosłownie chwilę później ci sami Sowieci zostali pokonani przez Polaków. W końcu w 1922 utworzono na terenie stolicy quasi państwo, oczywiście nie zyskując tym przychylności samych Litwinów. Niemałą rolę odegrał Józef Piłsudski. Co prawda to dzięki jego strategii Wilno przeszło ponownie w polskie ręce, ale marszałek zdecydowanie unikał tak radykalnych kroków, jak otwarty konflikt zbrojny. Miał nadzieję, że władze w Kownie, stolicy Litwy, na tle wrogiego ZSRR i Niemiec dostrzegą w Polsce sojusznika. Niestety nadzieje nie miały realnych efektów w rzeczywistości. Chwilę radości przyniósł rok 1939, kiedy to Związek Radziecki podczas inwazji na Polskę przyznał Litwinom pra-

18

wa do Wilna. Obywatele nie zdążyli nacieszyć się nowym porządkiem, bowiem miasto przeszło pod zwierzchnictwo ZSRR. Doszło do pewnego kompromisu – Wileńszczyznę przyznano Litwie w zamian za zgodę na stacjonowanie 20 tysięcy żołnierzy sowieckich. Rozpoczęło się też stopniowe wysiedlanie Polaków. Prężne działania na rzecz niepodległości powróciły w 1987 roku. Dwa lata później Litwa zwróciła na siebie uwagę krajów Europy za sprawą tzw. Bałtyckiego Łańcucha, czyli ciągu połączonych dłoni Litwinów, Łotyszy i Estończyków z okazji 50 rocznicy paktu Ribbentrop-Mołotow.1 Kiedy w 1990 roku Litwa ogłosiła niepodległość, ZSRR natychmiast wysłało na jej terytorium czołgi. Po niespełna roku Sowieci wycofali się, pozostawiając wolny kraj. Dziś Polacy stanowią ponad 6,5% ludności na Litwie, będąc tym samym najliczniejszą mniejszością narodową.2 W styczniu 2010 roku wygasła ustawa o mniejszościach narodowych, która zezwalała na oficjalne używanie języka polskiego w instytucjach publicznych. Nowa ustawa do tej pory nie została przyjęta.   http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1348482,

1

Litwa-budzi-sie-z-sowieckiego-koszmaru   https://pl.wikipedia.org/wiki/Litwa#Narodowo.C5.9Bci-

2

_i_grupy_etniczne


DATY HISTORYCZNE

ks. Andrzej Komraus

5 stycznia 1916 r. urodził się w Czu-

26 lutego 1786 r. urodził się w Hanau

31 marca 1596 r.

MUZYKA

FILM

KSIĄŻKA

„Blackstar” Epitetem „has-been” w języku angielskim określa starzejącego się artystę, który za wszelką cenę próbuje swoją nową twórczością nawiązać do minionego okresu świetności. Po polsku idiom ten oznacza: „dawno, dawno temu był sobie…” Choć życie Davida Bowie dobiegło końca, to jego płyta „Blackstar” nie jest odcinaniem kuponów od przebrzmiałej sławy. Wręcz przeciwnie, jest nowatorska i przebojowa. Utwory tryskają pomysłowością i łączą muzykę pop z jazzem. Do niektórych piosenek artysta stworzył przepiękne teledyski, które u niego zawsze wyróżniały się oryginalnością. O jego kreatywności świadczy również fakt, że przed swoją śmiercią Bowie zdążył nagrać pięć kolejnych utworów. Nie wiadomo jednak jeszcze, kiedy zostaną opublikowane.

„Carol” 28 lutego odbędzie się rozdanie filmowych Oscarów 2016. Aż w sześciu kategoriach nominowano melodramat Todda Haynesa „Carol” z Cate Blanchett w roli głównej. Aktorka ma już na swoim koncie dwie statuetki. Również tym razem jej szanse na zdobycie kolejnej są ogromne. W ekranizacji książki Patricii Highhsmith Cate Blanchett gra tytułową rolę bogatej femme fatale, która popełnia mezalians. Akcja filmu rozgrywa się w USA lat pięćdziesiątych, które to – jak zwykle w filmach Haynesa – zostały zilustrowane perfekcyjnie. Reżyser znany jest z drobiazgowego przestrzegania języka filmowego, dlatego każda scena w „Carol” jest wycyzelowana i opatrzona zawsze odpowiednią muzyką. Jednak najbardziej w pamięci pozostaje kreacja głównej bohaterki.

„Krypta Hindenburga” Krzysztof Beśka jest autorem powieści z dziedziny literatury popularnej w najlepszym znaczeniu tego słowa. Jego ostatnie dzieło „Krypta Hindenburga” nie jest jedynie książką o podłożu historycznym, jak można domyślić się z samego tylko tytułu. Zawiera ona elementy gatunków powieści szpiegowskiej, przygodowej, kryminału i thrillera. Akcja rozgrywa się w ciągu siedmiu dni naszego stulecia, jednak korzenie tej pasjonującej historii sięgają okresów I i II wojny światowej oraz zahaczają o czasy zimnej wojny lat sześćdziesiątych. Główny bohater, podobnie jak autor, jest dziennikarzem i tak jak Beśka pochodzi z Mazur. Znajomość kultury i środowiska tego regionu stanowi o wiarygodności oraz wyjątkowości tej historii.

POLECAMY

chowie, w rodzinie powstańca śląskiego, Wilhelm Szewczyk, literat, publicysta, działacz społeczny. W 1939 r. został kierownikiem działu literackiego w katowickiej rozgłośni Polskiego Radia. W czasie wojny był przetrzymywany w więzieniach. Z katowickiego uciekł i schronił się w Opatowcu, gdzie organizował tajne nauczanie. Po wojnie prowadził wydział literacko-teatralny w Polskim Radiu w Katowicach, był kierownikiem literackim Teatru Śląskiego, wykładał w Szkole Dramatycznej, redagował tygodnik społeczno-literacki „Odra” i kierował redakcją literacką „Trybuny Robotniczej”. W latach 1956-1957 redagował tygodnik „Przemiany”, a w 1962-1982 prowadził dwutygodnik „Poglądy”, zlikwidowany za nieprawomyślność przez władze partyjne. Wiele publikacji tłumaczył, m.in. przyczyniając się do spopularyzowania twórczości śląskiego noblisty Gerharta Hauptmanna. Podejmował też tematykę łużycką i skandynawską. Zmarł 8 czerwca 1991 r. i spoczywa na cmentarzu ewangelickim w Katowicach.

(Hesja) Wilhelm Karol Grimm, filolog, badacz starożytności. W 1811 r. wydał swą pierwszą pracę, poświęconą dawnym legendom duńskim, a w 1812 r. wraz z bratem Jakubem opublikował pierwszy tom z serii edycji dawnych dzieł literatury germańskiej. Uznanie środowisk naukowych dla jego działań potwierdziło przyznanie mu w 1819 r. doktoratu honorowego. W latach 1837-1841 był profesorem uniwersytetu w Getyndze, który musiał opuścić za protest przeciw ograniczaniu przez króla Ernesta Augusta II praw konstytucyjnych. Objął wtedy katedrę literatury średniowiecznej na uniwersytecie w Berlinie. Z bratem wydali szereg prac poświęconych kulturze ludowej i dawnemu językowi niemieckiemu, obaj zainicjowali w 1858 r. wydawanie „Słownika niemieckiego”, kontynuowane także po ich śmierci. Wraz z bratem zyskali sławę publikując dzieło „Kinder- und Hausmärchen”, będące potężnym zbiorem opowieści, przypowieści, bajek i baśni, tłumaczonych na większość języków świata. Zmarł 16 grudnia 1859 r. w Berlinie.

urodził się w La Haye k. Tours (Francja) René Descartes, Kartezjusz, filozof i matematyk. W latach 1618-1620 służył w wojsku, biorąc udział w wyprawach wojennych w Holandii i w Niemczech. Z tego okresu pochodzą jego pierwsze przemyślenia prowadzące do przekonania, że za prawdę uważać należy jedynie to, co da się poznać „jasno i wyraźnie”. Od 1628 r. żył w ukryciu w Holandii, gdzie anonimowo wydał swoje dzieła filozoficzne. W 1649 r. na zaproszenie królowej Krystyny udał się do Szwecji, gdzie zmarł 11 lutego 1650 r. w Sztokholmie. Kilka jego dzieł, ukrywanych w obawie przed inkwizycją, wydano dopiero po jego śmierci. Kartezjusz bywa nazywany ojcem filozofii nowożytnej; jego filozofia jest przejściem od scholastyki do oświecenia. Uznaje jedynie rozumowe myślenie za źródło poznania. „Cogito, ergo sum” – „Myślę, więc jestem” – to jego pierwsze twierdzenie. Kartezjusz wywarł duży wpływ na rozwój algebry, opracował też i opisał geometrię analityczną. Duże znaczenie mają również jego prace w zakresie nauk przyrodniczych.

Marek Hause

19



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.