MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
ROK VIII nr 5 (43)
LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2015
Nie postrzegam świata w układzie zero-jedynkowym Rozmowa z ewangelickim biskupem wojskowym Mirosławem Wolą w 20-lecie Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego
1
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA
2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji
Hasło biblijne roku 2015: „Przyjmujcie jedni drugich, jak i Chrystus przyjął nas, ku chwale Boga.” (Rz 15,7)
5
Listopad Hasło miesiąca: „Dla tych, którzy mają wątpliwości, miejcie litość.” Jud 22 1 listopada: 22. Niedziela po Trójcy Świętej. Pamiątka Umarłych. Pamiątka Świętych Pańskich. W tradycji ewangelickiej 1 listopada wspominamy świętych pańskich oraz naszych przodków. 8 listopada: 3. Niedziela przed końcem roku kościelnego. Rozpoczyna się trzytygodniowy czas poświęcony sprawom ostatecznym. 11 listopada: Święto Odzyskania Niepodległości. 15 listopada: Przedostatnia niedziela roku kościelnego. 22 listopada: Niedziela Wieczności. Poświęcona przemijaniu, śmierci i sprawom ostatecznym. 29 listopada: 1. Niedziela Adwentu. Początek roku kościelnego. Trwający cztery niedziele Adwent to czas liturgicznego oczekiwania na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, a także okres przygotowań do świąt Narodzenia Pańskiego. 30 listopada: Dzień apostoła Andrzeja. Według ewangelii to pierwszy uczeń powołany przez Jezusa, brat apostoła Piotra. Zginął śmiercią męczeńską między 60. a 70. rokiem w greckim mieście Patrai. Rozpięto go na krzyżu mającym kształt litery „X”, stąd krzyż w tej formie został nazwany „Krzyżem św. Andrzeja”. Grudzień Hasło miesiąca: „Śpiewajcie radośnie niebiosa i wesel się ziemio, i wy góry rozbrzmiewajcie radością, gdyż Pan pocieszył swój lud i zmiłował się nad jego biedakami!” Iz 49,13 6 grudnia: 2. Niedziela Adwentu. 13 grudnia: 3. Niedziela Adwentu. 20 grudnia: 4. Niedziela Adwentu. 21 grudnia: Dzień apostoła Tomasza, zwanego Bliźniakiem. Zasłynął niedowiarstwem w zmartwychwstanie Jezusa, domagając się dotknięcia ran Zbawiciela. Ostatecznie złożył wyznanie: „Pan mój i Bóg mój”. 24 grudnia: Wigilia Narodzenia Pańskiego. Liturgicznie należy do Adwentu, ale po zachodzie słońca przeżywana jest jako uroczyste przygotowanie do pamiątki przyjścia Zbawiciela na świat. 25 grudnia: 1. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego. 26 grudnia: 2. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego. Uroczystość św. Szczepana Męczennika. Według Dziejów Apostolskich był jednym z pierwszych diakonów pomagających uczniom Jezusa. Zginął męczeńsko około 36 roku ukamienowany przez społeczność żydowską w Jerozolimie. 27 grudnia: 1. Niedziela po Narodzeniu Pańskim. 28 grudnia: Dzień niewinnych dzieci betlejemskich – pamiątka rzezi dokonanej na rozkaz króla Heroda. 31 grudnia: Zakończenie roku kalendarzowego.
TEMAT NUMERU
Nie postrzegam świata w układzie zero-jedynkowym Rozmowa z ewangelickim
Dwadzieścia lat – ks. Marcin Orawski Kalendarz życzeń Pokój – chor. rez. Mariusz Sybilski
4. Rozważanie Słowa Bożego – bp płk Mirosław Wola
5. Relacje z pracy kapelanów
ewangelickich i działalności EDW
8. Nie postrzegam świata
w układzie zero-jedynkowym Rozmowa z ewangelickim biskupem wojskowym ks. płk. Mirosławem Wolą
8
10. Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina
12. Tornister
Dwadzieścia lat minęło – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
13. Na celowniku ewangelika
Święta agnostyka – Rafał Ćwikowski
14. Jedynie Słowo
Postulaty reformacyjne i biblijna Maria – Piotr Lorek
16
15. Okiem cywila
Dobrych postanowień – Daria Stolarska Święta – Marek Hause
16. Psycholog
Taniec relacji wokół świątecznego stołu – Alina Lorek Wigilia misjonarza – Anna Siemion-Mazurkiewicz
18. Kolekcjoner
Rarytas – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Kraj tysiąca wzgórz – Karina Hübsch
19. Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus
8
Polecamy – Marek Hause
biskupem wojskowym ks. płk. Mirosławem Wolą Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Marek Hause, Anna Hopfer-Wola, Karina Hübsch, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska Na okładce: Uroczystość 20-lecia Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Kościół ewangelicki Świętej Trójcy w Warszawie, 2 listopada 2015 roku. Fot. Marcin Orawski Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40 e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Tylko nie podjadaj, to dla kapelana Rys. Karolina Suchan-Okulska
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Dwadzieścia lat W każdym jubileuszu istnieje pewien automatyzm, który wymusza spojrzenie w przeszłość i podsumowanie. 20 lat Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego to może niewiele z perspektywy Kościoła, ale też niemało biorąc pod uwagę służbę poszczególnych kapelanów. Warto podkreślić, że tegoroczny jubileusz odnosił się do aktu odtworzenia zinstytucjonalizowanej służby ewangelickich kapelanów w Wojsku Polskim. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe w Polsce ma bowiem znacznie dłuższe tradycje. Jego struktury były tworzone już w 1919 roku na podstawie rozkazu ministra spraw wojskowych z dnia 28 czerwca, a 25 września tego samego roku Józef Piłsudski wydał dekret ustanawiający księdza Ryszarda Paszko naczelnym kapelanem wyznania ewangelicko-augsburskiego. W czasie działań wojennych ewangeliccy duchowni byli skazywani i ginęli za działalność patriotyczną i przywią-
zanie do państwa polskiego. Tracili życie w nazistowskich obozach koncentracyjnych i w sowieckich łagrach wraz z innymi oficerami WP. Ale nawet wojna nie przerwała ich służby. Mimo ogromnych strat jeszcze do roku 1950 działało w Polsce dwóch kapelanów ewangelickich: ks. Feliks Gloeh oraz ks. Karol Messerschmidt. Później, w związku ze znanymi okolicznościami politycznymi, nastąpiła przerwa, aż do reaktywacji duszpasterstwa 1995 roku. 1 września na stanowisko naczelnego kapelana wojskowego został powołany ks. Jan Hause, a wraz z nim do służby zostali skierowali księża: nieżyjący już Adam Pilch, Zbigniew Kowalczyk, Marek Loskot oraz Ryszard Borski, który w 1999 roku zastąpił na stanowisku odchodzącego na emeryturę ks. Hause i został powołany na urząd ewangelickiego biskupa wojskowego. Duszpasterstwo szybko się rozwijało, kapelani działali w jednostkach, byli aktywni na płaszczyźnie krajowej i międzynarodowej. Powiększał się także stan liczbowy. Dziś w Wojsku Polskim służy dziesięciu kapelanów, a w Straży Granicznej dwóch. Od 2010 roku funkcję naczelnego kapelana EDW pełni biskup płk Mirosław Wola. – Podsumowania kojarzą się z bezruchem, cofaniem się, natomiast Chrystus daje sygnał do żywego kontaktu z nim – mówił biskup Wola w czasie kazania wygłoszonego z okazji jubileuszu EDW. Ja dodałbym tylko: „Bracia kapelani, patrzcie w przyszłość, rozwijajcie się, służcie z gorliwością żołnierzom i ich rodzinom. Wszyscy jednak pamiętajmy, że miejsce, w którym dziś jesteśmy zawdzięczamy Bogu przede wszystkim i w dużym stopniu poprzednikom.”
Kalendarz życzeń chor. rez. Mariusz Sybilski Pokój Pokój jako zjawisko bardzo przypomina zdrowie. Nie doceniamy go w pełni, dopóki go nie zabraknie. Kiedy panuje pokój, nie poświęcamy mu uwagi, zajmujemy się dążeniem do podwyższenia standardu życia. Perspektywa utraty pokoju wydaje się odległa i nieistotna. Nasze cele lokują się gdzieś pomiędzy wyborem nowej sofy do pokoju gościnnego a kierunkiem studiów dziecka. Niebezpieczeństwo, prawdopodobnie jedno z najgroźniejszych, jest tylko wyblakłą kartką w książce do historii. Wydarzenia na Ukrainie przybliżyły do nas widmo wojny i skłoniły Polaków do zastanowienia się nad stabilnością pokoju w Polsce. Jak szybko sytuacja u nas może zmienić się w taką, jak za wschodnią granicą? Nikt nie zna odpowiedzi, ale należy przypuszczać, że kryzys polityczny, a potem wojskowy może rozwinąć się błyskawicznie. Szybciej niż będziemy w stanie mu przeciwdziałać. Czym jest pokój możemy dowiedzieć się od ludzi, którzy żyją na terenie objętym wojną. W 1997 roku będąc w Południowym Libanie, bywałem w restauracji w miejscowości Tebnine. Prowadziła ją Libanka, starsza kobieta, przemiła i gadatliwa. Gdy nie było w pobliżu miejscowych mężczyzn, lubiła przystawać przy
nas i rozmawiać. Wiele mogliśmy się od niej dowiedzieć o tamtejszych realiach. Kiedyś, gdy jedliśmy posiłek na tarasie restauracji, podeszła zapytać, czy nam smakuje. Rozmowa rozwinęła się w kierunku sytuacji politycznej i wojennej. Pokazała nam swoje pole na zboczu pobliskiego wzgórza. Od siedmiu lat nikt tam nie był. Pole znajdowało się w sektorze ostrzału posterunku izraelskiego. Każdego dnia wychodząc na taras patrzyła na to miejsce. Należało do niej i jednocześnie nie należało. Powiedziała nam, że chciałaby, żeby wojna się skończyła, że wszyscy w jej miasteczku tego chcą, ale z Syrii przyjeżdża Hezbollah, atakuje posterunki i zaognia sytuację. Zwykli ludzie nie mają wpływu na utrzymanie pokoju. Decydują o tym politycy, którzy wysyłają żołnierzy na wojnę lub organizacje, które wojnę prowokują. Nauczmy się doceniać pokój i walczyć o niego, zanim pojawi się zagrożenie. Bądźmy silni, przygotowani i pełni determinacji, żeby swoją postawą odstraszyć potencjalnych agresorów. Mariusz Sybilski – chorąży rezerwy, wiceprezes stowarzyszenia Fideles et Instructi Armis – Wierni w Gotowości Pod Bronią. Weteran misji pokojowej w Libanie. Wolontariusz w Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa.
3
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO
Wszczepieni w krzew winny* Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a ja w nim ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. (Ewangelia Jana 15,5) Drodzy zebrani, przygotowując rozważanie na dzisiejszy uroczysty wieczór, spoglądałem przez niewielkie okienko na podwórko parafialnej kamienicy, w której mieszkam. Jej ściany pokryte są po dach pędami bluszczu, który o tej porze roku mieni się żółcią i czerwienią we wszystkich możliwych odcieniach, znanych chyba tylko francuskim impresjonistom. To stary XIX-wieczny budynek z czerwonej cegły, sąsiadujący kiedyś bezpośrednio z nieistniejącym już domem znanego teologom Fryderyka Schleiermachera – filozofa, myśliciela, twórcy współczesnej hermeneutyki, sztuki nowoczesnej interpretacji Ewangelii, który parę lat życia spędził w ówczesnym niemieckim Landsbergu nad Wartą. Podwórko, o którym opowiadam to rodzaj studni otoczonej ze wszystkich stron murami. Nie widać go z zewnątrz. Jego obecne piękno podziwiać może tylko ktoś, kto jest w środku budynku. Piętnaście lat temu przytłoczony brzydotą i pustką tych murów posadziłem tam małą sadzonkę bluszczu. Nie jestem wykształconym ogrodnikiem, nie znam się zbyt dobrze na pielęgnacji roślin. Wsadziłem ją i wykonałem wszystkie czynności, które trzeba, by roślina zapuściła korzenie. Podlewałem ją, nawoziłem, trochę z nią rozmawiałem… Zadbałem, by miała światło, ciepło i pokarm. I bardzo chciałem, żeby wyrosła, ale nie miałem żadnej pewności, że tak się stanie. Musiałem wierzyć i zdać się na te niewymierne elementy, jakimi są wiara, nadzieja i szczere pragnienie. Szkoda, że nie mogę wszystkim pokazać, jak bardzo się udało! Drodzy goście, opowiadam tę historię, bo kojarzy mi się z metaforą winorośli, którą wielokrotnie posługiwał się Jezus, opisując sobie współczesnym sposób, w jaki mają postępować w życiu. Winorośl jest delikatną rośliną i wymaga specjalistycznej pielęgnacji, klimatu, nasłonecznienia, odpowiedniej gleby i zaangażowania ogrodnika. Zabawne, ale do dzisiaj żadna zaawansowana technologia nie jest w stanie zastąpić tych naturalnych, organicznych elementów: światła, wody, słońca i troskliwej opieki. Takim krzewem jest dla nas Ewangelia miłości – Słowo Boże. Często zapominamy, że to na nim i dzięki niemu ist-
4
Ewangelicki biskup wojskowy ks. płk Mirosław Wola
niejemy. Krzew winny to struktura, w której żyjemy, jako drobny, pojedynczy pęd, wraz z innymi, równie słabymi. Odczuwamy to na przykład, gdy wyjeżdżamy do naszych jednostek, instytucji, departamentów i zostawiamy swój dom samemu sobie. „Beze mnie”, „pod moją nieobecność”, „nie ma mnie”, „jestem, ale tak jakby mnie nie było”, to nasza żołnierska codzienność. Wspomagamy się techniką, wynalazki mają pomagać nam w opanowaniu codzienności. Czy jednak próbowaliście wychować kiedyś dziecko na odległość, zdalnie? Co nam da szpiegowska informacja przesłana na telefon, że oto nasza pociecha znajduje się przy takiej a takiej ulicy, skoro jesteśmy sześćset kilometrów od niej? W jaki sposób pomoże nam informacja w środku nocy, że włączył się alarm na naszej posesji, skoro jesteśmy nad morzem, a dom jest trzysta kilometrów stąd? Czy jesteśmy w stanie skupić się na zadaniu, na pracy lub wypoczynku po otrzymaniu takiej wiadomości? Czy ona rzeczywiście jest pomocna, czy raczej wprawia nas w stan permanentnego niepokoju? Nie możemy z nią zrobić nic. Jeśli jednak zadbaliśmy o wszystko, co do nas należało, pozostaje nam zaufać i mieć nadzieję. Człowiek zasypany natłokiem informacji zapomniał o swoim krzewie, brakuje mu wiary i zaufania, spokoju, jaki daje metafizyczna świadomość jedności organizmu, jaki tworzymy z Bogiem. Jak winorośl i jak bluszcz potrzebujemy wsparcia, obecności i sensu, jakim jest Bóg dla człowieka. Jezus dał nam gwarancję i weksel na okaziciela. Znaki jego obecności odczytujemy w sakramentach, podczas obcowania z jego Słowem oraz w każdym człowieku, bliźnim, którego stawia na naszej drodze. Zwróćmy uwagę na Jezusa, który mówi: „Trwajcie!” „Trwajcie we mnie, a ja w was!” Nie ma tam ani czasu przeszłego, ani przyszłego, jest teraźniejszość. Jak ujął to Dalajlama: „Są dwa dni w życiu, kiedy nie możesz zrobić nic. Nazywają się: wczoraj i jutro. Dziś jest ten dzień, kiedy możesz jeszcze działać.” Myślę, że warto zapamiętać te słowa, myśląc o naszym jubileuszu, który automatycznie wymusza chęć podsumowań, rachunków. Podsumowania kojarzą się z bezruchem, cofaniem się, natomiast Jezus daje nam sygnał do żywego kontaktu z nim. Wiara chrześcijańska jest niczym innym, jak ciągle żywą relacją i konfrontacją z Bogiem poprzez Chrystusa. Mogłoby wydawać się to jasne i oczywiste, bo chrześcijaństwo trwa od dwóch tysięcy lat. Jednak coś sprawia, że nasza służba kapelańska jest niczym innym, jak przypominaniem prawdy o zrozumieniu i akceptacji tajemnicy życia Wam, drodzy żołnierze i pracownicy wojska, i nam samym.
* Kazanie wygłoszone w ewangelickim kościele Świętej Trójcy w Warszawie z okazji jubileuszu 20-lecia odtworzenia EDW
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Dwie dekady EDW Jubileusz restytucji Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w Wojsku Polskim świętowano w poniedziałek 2 listopada. Obchody połączono z konferencją naczelnych kapelanów wojskowych krajów UE i NATO, a centralną częścią jubileuszu było uroczyste nabożeństwo w ewangelickim kościele Świętej Trójcy w Warszawie. Wśród zaproszonych gości byli między innymi: biskup polowy Wojska Polskiego ks. Józef Guzdek, ksiądz pułkownik Aleksy Andrejuk reprezentujący prawosławny ordynariat Wojska Polskiego, były ewangelicki biskup wojskowy ksiądz generał Ryszard Borski, podsekretarze stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Beata Oczkowicz i Maciej Jankowski, biskupi diecezjalni, generałowie, dyrektorzy departamentów MON, rektorzy-komendanci wyższych szkół wojskowych.
Uczestnicy uroczystości jubileuszowych w kościele Świętej Trójcy w Warszawie. Fot. Marcin Orawski
nawet latami. Uroczystość uświetnił Reprezentacyjny Zespół Artystyczny WP. Po nabożeństwie ewangelicki biskup wojskowy w asyście naczelnych kapelanów krajów UE i NATO złożył wieniec pod Grobem Nieznanego Żołnierza. W imieniu ministra obrony narodowej hołd poległym żołnierzom złożyli podsekretarze stanu. Następnie uczestnicy uroczystości udali się do siedziby Dowództwa Garnizonu Warszawa, gdzie miał miejsce bankiet połączony z wernisażem wystawy o działalności EDW. Wręczono także odznaczenia zasłużonym na rzecz obronności kraju. Wyróżnieni zostali czterej kapelani: ksiądz ppłk Sławomir Fonfara, ksiądz kmdr por. Marcin Pilch, ksiądz mjr Tomasz Wigłasz oraz ksiądz mjr Tomasz Wola.
Wyróżnienia za zasługi dla obronności kraju otrzymali: ks. kmdr por. Marcin Pilch, ks. ppłk Sławomir Fonfara, ks. mjr Tomasz Wigłasz oraz ks. mjr Tomasz Wola. Fot. Marcin Orawski
Kazanie wygłasza bp płk Mirosław Wola. Fot. Marcin Orawski
Liturgię prowadzili kapelani wojskowi, a kazanie oparte na ewangelicznej przypowieści o krzewie winnym wygłosił zwierzchnik EDW biskup pułkownik Mirosław Wola. Przypomniał w nim o obowiązku naśladowania Jezusa oraz tłumaczył na czym polega praca kapelana, który w wojsku poprzez służbę u boku żołnierzy kształtuje ich morale. Podkreślił, że służba zawsze jest procesem budowania relacji, którą kapelan tworzy z żołnierzami miesiącami lub
Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe zostało powołane po 45-letniej przerwie na podstawie art. 31 ust. 3 ustawy z dnia 13 maja 1994 roku o stosunku Państwa do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Rzeczypospolitej Polskiej w oparciu o zarządzenie Ministra Obrony Narodowej nr 36 z 9 czerwca 1995 roku w sprawie utworzenia EDW. Duszpasterstwo zapewnia opiekę żołnierzom, pracownikom cywilnym wojska oraz ich rodzinom.
Konferencja krajów nadbałtyckich W dniach 25-29 sierpnia w Turku, dawnej stolicy Finlandii, odbyła się XVII Konferencja Krajów Nadbałtyckich. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentowali
5
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015 księża: ppłk Kornel Undas, mjr Tadeusz Jelinek oraz mjr Tomasz Wola. Tematami przewodnimi konferencji były: „Wojna hybrydowa” oraz „Pomoc duszpasterska w traumie powojennej”. Oprócz części teoretycznej kapelani z ośmiu krajów mogli zapoznać się ze służbą Marynarki Wojennej Finlandii oraz z historią architektury sakralnej od XII wieku.
Święto Wojsk Lądowych w Rzeszowie Pokaz sprzętu wojskowego oraz uroczysty apel w centrum Rzeszowa stanowiły atrakcję centralnych obchodów Święta Wojsk Lądowych, które odbyły się 11 września. Uczestniczył w nich ewangelicki biskup wojskowy ksiądz płk Mirosław Wola. Uroczystości rozpoczął meldunek złożony podsekretarzowi stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Maciejowi Jankowskiemu przez inspektora Wojsk Lądowych generała dyw. Janusza Bronowicza. Wśród przybyłych byli: biskup polowy Józef Guzdek, zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Janusz Brysiewicz, przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych, byli dowódcy Wojsk Lądowych, dowódcy dywizji, brygad, żołnierze Dowództwa Generalnego RSZ, przedstawiciele uczelni wojskowych i instytucji, a także goście z Niemiec na czele z generałem broni Jorgiem Vollmerem.
Przysięgi i promocje W piątek 25 września na Placu Apelowym Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie przysięgę wojskową złożyli rozpoczynający studia podchorążowie I roku. Na uroczystość przybyli między innymi: szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, dowódca Garnizonu Warszawa generał dyw. Wiesław Grudziński, komendant
Ksiądz mjr Tomasz Wola (z prawej) na uroczystości w Złocieńcu. Fot. st. kpr. Radosław Dominowski
pierwszy stopień podoficerski w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych. Kapelan ewangelicki udzielił żołnierzom błogosławieństwa.
Konwent polsko-niemiecki W dniach 28 września – 1 października w Centrum Ewangelickim we Wrocławiu spotkali się kapelani z Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz wschodnich Landów Niemiec. Punktem kulminacyjnym konwentu było nabo-
Nabożeństwo w Kościele Pokoju w Świdnicy. Od prawej: dziekan Helmut Jacobus, bp płk Mirosław Wola, ks. mjr Sławomir Fonfara. Fot. EDW
Biskup płk Mirosław Wola udziela błogosławieństwa uczestnikom uroczystej przysięgi w WAT. Fot. Elżbieta Dąbrowska
główny policji generalny inspektor Krzysztof Gajewski, a także przedstawiciele władz samorządowych, generałowie i oficerowie, duchowieństwo, kombatanci. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował biskup płk Mirosław Wola, który udzielił podchorążym błogosławieństwa. W dniu 2 października uroczystym apelem i złożeniem meldunku dowódcy brygady pułkownikowi Arturowi Pikoniowi rozpoczęła się przysięga w 2. Brygadzie Zmechanizowanej w Złocieńcu. Wśród zaproszonych gości był reprezentujący EDW ks. mjr Tomasz Wola. Ksiądz Wola był obecny również w Poznaniu, gdzie 16 października uroczyście wręczono świadectwa absolwentom kursu na
6
żeństwo w Kościele Pokoju w Świdnicy, na którym kazanie wygłosił dziekan Helmut Jacobus. Część konferencyjną poświęcono problematyce związanej z aktualną sytuacją na Ukrainie, a temat przewodni koncentrował się na solidarności z Ukrainą. W ramach konwentu odbyło się także spotkanie w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych im. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu, gdzie uczestnicy zapoznali się z bazą dydaktyczno-szkoleniową uczelni.
Na grobach kapelanów EDW W poniedziałek 2 listopada w związku z obchodami jubileuszu 20-lecia restytucji Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego reprezentanci EDW złożyli okolicznościowe wiązanki na grobach zasłużonych kapelanów wojskowych. Delegacja w składzie: ksiądz kmdr por. Marcin Pilch oraz ksiądz ppłk Wiesław Żydel udała się na warszawskie Powązki Wojskowe, aby złożyć wiązanki na grobie pierwsze-
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015 go naczelnego kapelana wojskowego księdza Jana Hausego oraz na cmentarz ewangelicko-augsburski, gdzie uczczono pamięć księdza generała bryg. Adama Pilcha, tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem.
Ksiądz mjr Tomasz Wola z uczestnikami zajęć z etyki. Fot. EDW
kład i dyskusję dla żołnierzy kursu na pierwszy stopień podoficerski. Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch oraz ksiądz ppłk Wiesław Żydel przy grobie tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej księdza gen. Adama Pilcha. Fot. EDW
Capstrzyk Niepodległości W przeddzień 97. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie odbył się Capstrzyk Niepodległości, w którym uczestniczył wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak oraz kierownicza kadra MON i Sił Zbrojnych RP. – Rok 1918 to jeden z dwóch momentów tragicznych w XX wieku, gdy Polska odzyskiwała niepodległość – mówił minister. – Myślmy o ludziach, (…), którzy szli na bój w kolejnych powstaniach (…), którzy w roku 1918 stanęli obok marszałka Józefa Piłsudskiego i wywalczyli niepodległość. Pamiętajmy też o tych, którzy w ruchu Solidarności doprowadzili w 1989 roku do ponownego odzyskania niepodległości przez Polskę – apelował szef MON. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował na uroczystości biskup płk Mirosław Wola. Na podstawie relacji mjr Marleny Bielewicz/DKS MON
W polskich miejscach pamięci W dniach 13-16 listopada delegacja władz polskich i weteranów, żołnierzy generała Andersa udała się do miejsc pamięci we Włoszech. Wyjazd został zorganizowany na wniosek weteranów przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W uroczystościach związanych z 70. rocznicą zakończenia II wojny światowej oraz ku czci poległych żołnierzy generała Andersa udział wzięli między innymi: Wojciech Kolarski – podsekretarz stanu w kancelarii Prezydenta RP, Tomasz Orłowski – ambasador RP w Republice Włoskiej i Republice San Marino, Andrzej Krzysztof Kunert – sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Jan Stanisław Ciechanowski – kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Anna Maria Anders Costa – córka generała Władysława Andersa, weterani z Warszawy i Londynu, członkowie Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie „Karpatczycy” w Warszawie. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ksiądz ppłk Wiesław Żydel. Delegaci między innymi oddali hołd żołnierzom na Polskim Cmentarzu Wojennym oraz pod pomnikiem Ku Czci Poległych na Wszystkich Frontach I i II Wojny Światowej w Casamassima. Ponadto uczestniczyli w mszy świętej w katedrze Santa Maria Asunta i w uroczystości w Wojskowej Bazie Lotniczej w Brindisi, gdzie mieściła się Polska Baza Przerzutowa Cichociemnych nr 11. Na podstawie relacji Rafała Majkuta, Stowarzyszenie „Karpatczycy”.
Biskup płk Mirosław Wola wśród uczestników Capstrzyku Niepodległości 10 listopada w Warszawie. Fot. DKS MON
Lekcja etyki dla żołnierzy Zajęcia z etyki prowadzone w Wyższej Szkole Podoficerskiej w Poznaniu przez ewangelickiego kapelana mają kilkuletnią tradycję. Spotkania odbywają się regularnie i cieszą się dużym zainteresowaniem żołnierzy. W czwartek 12 listopada ksiądz mjr Tomasz Wola poprowadził wy-
Ksiądz ppłk Wiesław Żydel prowadzi modlitwę na Polskim Cmentarzu Wojennym w Casamassima. Fot. Rafał Majkut
7
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
Nie postrzegam świata w układzie zero-jedynkowym Rozmowa z ewangelickim biskupem wojskowym księdzem pułkownikiem Mirosławem Wolą w 20-lecie Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego Księże Biskupie, rozmawiamy krótko po obchodach 20-lecia reaktywowania Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w Wojsku Polskim. Nie będę pytać po raz kolejny, po co duszpasterstwo w wojsku ani o to, czy nasi duszpasterze służą tylko ewangelikom. Zapytam jednak, na czym obecnie polega służba w EDW? Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe ma swoją siedzibę w Warszawie, gdyż tutaj mieszczą się najważniejsze instytucje zwierzchnie Wojska Polskiego. Nie należy jednak zapominać, że administracja to jedno, a faktyczna praca operacyjna to ta, która odbywa się na terenie całej Polski. W Warszawie odbywają się uroczystości centralne, na których reprezentujemy zarówno EDW, jak i Kościół ewangelicki. Jest ich całkiem sporo. Natomiast w poszczególnych jednostkach, szkołach podoficerskich i oficerskich prowadzimy na przykład zajęcia z etyki. Specjalnie to podkreślam, ponieważ poprzez takie działania przybliżamy żołnierzom protestanckie spojrzenie na ważne kwestie życiowe. Zajęcia są jednak zgodne z wytycznymi oraz programem Ministerstwa Obrony Narodowej i tak skonstruowane, by wartość mógł w nich odnaleźć każdy uczestnik. Ponadto jesteśmy obecni na ćwiczeniach, poligonach i w życiu codziennym jednostki. Kapelanów jest dziesięciu i są tak rozmieszczeni, żeby równomiernie obsługiwać teren całego kraju. Wszyscy podlegają przepisom wojskowym, muszą brać na przykład udział w egzaminach ze sprawności fizycznej, a to nakłada na nich obowiązek prowadzenia aktywnego i zdrowego stylu życia. Kilku z nich to zapaleni sportowcy, siatkarze, koszykarze, biegacze, którzy swoją pozytywną aktywnością przynoszą chlubę nam, jako duszpasterstwu, ale i Kościołowi. Nie sposób nie wspomnieć o dwóch kapelanach z dziekanatu Straży Granicznej, z którymi ściśle współpracujemy i jest to współpraca bardzo satysfakcjonująca. EDW to najmniejsze duszpasterstwo w wojsku. Jak wypada ocena jego działalności na przestrzeni minionych dwudziestu lat? Dzisiaj mogę zupełnie świadomie powiedzieć, że w EDW nie ma ludzi przypadkowych. Mam przyjemność współpracować z odpowiedzialnymi, kompetentnymi, zaangażowanymi, chętnymi do pracy i kształcenia się ludźmi, zainteresowanymi swoją pracą. To nie jest służba, którą
8
może wykonywać każdy, choćby ze względu na stan zdrowia, o którym już mówiłem. Z okazji 20-lecia zorganizowaliśmy międzynarodową konferencję wojskową Naczelnych Kapelanów Unii Europejskiej i NATO, na którą przybyli szefowie duszpasterstw w celu podsumowania wspólnych inicjatyw i budowania planów na rok 2016. Goście mogli zapoznać się między innymi z prezentowaną w Dowództwie Garnizonu Warszawa wystawą dokumentującą naszą działalność. W ubiegłym roku mieliśmy zaszczyt w całości organizować Międzynarodową Konferencję Duszpasterstw Krajów Nadbałtyckich, na której gościliśmy ponad sto osób z całej Europy. Każdy projekt jest realizowany we współpracy z wojskiem oraz wojskowymi uczelniami. To są niebywałe osiągnięcia, biorąc pod uwagę niewielką liczbę ludzi i kapelanów pracujących w EDW. Publikujemy czasopismo, wydajemy książki. To sporo jak na najmniejsze i najmniej liczne duszpasterstwo środowiskowe w WP. Pracując wytrwale i solidnie, jesteśmy zauważani i doceniani. Serdecznie, życzliwie i intensywnie współpracujemy zarówno z Ordynariatem Polowym Kościoła Rzymskokatolickiego, jak i Prawosławnym Ordynariatem WP, co mnie bardzo cieszy. Nieustannie jednak planujemy przyszłość. W roku 2016 na przykład, po raz kolejny będziemy gospodarzem Konwentu Młodych Kapelanów ze wszystkich krajów nadbałtyckich. Wielu naszych czytelników o to pyta: czy nie widzi ksiądz biskup konfliktu między ślubowaniem wierności konkretnemu państwu, które może zawierać różne sojusze polityczne czy wojskowe, a służbą Bogu? Czy to nie jest służba dwóm panom, mówiąc potocznie? Przyznam, że nigdy nie patrzyłem w ten sposób na służbę. Nie mam w zwyczaju postrzegać świata w systemie zerojedynkowym. Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego. Jeśli jestem dobrym chrześcijaninem lub chcę nim być, to praca na rzecz doczesnej ojczyzny również nie może być mi obojętna, a ślubowanie to symboliczna forma publicznego nadawania rangi i wartości tej służbie. Na każdym sztandarze wojskowym wyhaftowane są trzy słowa: „Bóg, honor, ojczyzna”. Zawsze w tej samej, nieprzypadkowej kolejności. Ślubują przecież również sędziowie, posłowie, ministrowie. Wydaje mi się, że we wspomnianych wątpliwościach istnieje czasem rodzaj nie do końca pozytywne-
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015 go nastawienia do służby państwu – jakby chęć pomniejszenia jej wartości w stosunku do służby Bogu. Niestety przywołuje się nieraz kontekst najbardziej wynaturzony przez żołnierzy z klamrą u pasa i napisem „Bóg z nami”, którzy dokonywali okropieństw. Nie skupiałbym się jednak na tak skrajnych przykładach. Trzeba o nich pamiętać, ale jako o sytuacji, do której nigdy nie można dopuścić. My jesteśmy w wojsku, by humanizować i uwrażliwiać ludzi służących w armii. Krótko mówiąc, jeśli jestem dobrym chrześcijaninem, to moja wiara i mój stosunek do drugiego człowieka z definicji wykluczy zachowania skierowane przeciwko dobru bliźniego. Jak ksiądz biskup ocenia dzisiejszą sytuację geopolityczną? Czy grozi nam islamizacja Europy? Wielokrotnie już, choćby na łamach Wiary i Munduru, poruszany był temat wojny, pokoju czy wielokulturowości. Dla mnie osobiście nie jest on niczym nowym, chociażby ze względu na ciągły kontakt z zaprzyjaźnionymi duszpasterstwami z Holandii, Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Gdy nasi koledzy podczas spotkań opowiadają o aktualnych problemach czy tematach przetaczających się przez ich kraje, mam swoiste poczucie déjà vu. W państwach Europy Zachodniej, gdzie muzułmanie stanowią istotny procent populacji, z tą tematyką mierzono się już 20 lat temu, zadając sobie na przykład pytanie: czy skoro muzułmanie służą w wojsku, to należy powołać dla nich mułłę? Albo: skoro muzułmanka pracuje w urzędzie świeckiego i neutralnego światopoglądowo kraju, to może czy nie może przychodzić do pracy w chustce na głowie, ukrywającej jej włosy? Jak jej przekonania mają się do dress codu instytucji państwowych? Czy dziewczynka uczęszczająca do publicznej szkoły, w której nauka pływania jest obowiązkowa i wpisana w podstawę programową, może odmówić brania udziału w zajęciach ze względu na konieczność rozebrania się do stroju kąpielowego, który ją krępuje? Wydaje mi się, że nie sposób otoczyć się murem, wyzbyć się wszystkich inaczej myślących czy tych, którzy budzą w nas mniejsze czy większe poczucie zagrożenia. W 2011 roku byliśmy na konferencji w Pradze, gdzie po raz pierwszy widziałem w mundurze Marynarki Wojennej Królestwa Holandii duszpasterza muzułmanina. Nie mam wątpliwości, że podstawową formą kontaktów międzykulturowych powinien być dialog. A jeśli ktoś nie chce dialogu? Taką sytuację ćwiczę regularnie na poligonie domowym, z trójką dzieci (śmiech). Jeśli ktoś wytrwale, złośliwie i uparcie neguje chęć dialogu, to wtedy pozostają kroki uznawane za rozwiązania siłowe. Jeśli ktoś sieje wiatr, to zbiera burzę. Ciekawą wypowiedź słyszałem ostatnio od
jednego z moich kolegów. Zauważył on, że jeśli chce się wytępić komary, to trzeba iść na bagna i rozlewiska, a nie z packą biegać po pokoju. To unaocznia nam potrzebę szukania źródeł konfliktu. Spory kulturowe i religijne to prawdziwe problemy, wynikające z przenikania się kultur i nie uciekniemy przed nimi. Będzie trzeba się z tym zmierzyć. W kontekście uchodźców to już teraźniejszość. Moim zdaniem, dzisiejsza sytuacja, związana z napływem uchodźców, jest wynikiem angażowania się w konflikty zbrojne z daleka od granic naszych ojczyzn. Wybuchy we Francji, to odpowiedź na sytuację w Syrii. To tragiczne, że ofiarami padają przypadkowi cywile, natomiast nie wolno nam zapominać, że po drugiej stronie również giną ludzie. Nie wrzucajmy do jednego garnka islamu i jego fanatycznych wyznawców, wynaturzających tę religię. W Biblii też można by odnaleźć fragmenty, które w wyniku fałszywej i szkodliwej interpretacji, zrobiłyby w świecie dużo krzywdy. Nie zapominajmy też w naszym poczuciu wyższości, że każdy ekstremizm i fanatyzm jest brutalny. Historia dała nam wiele przykładów, o których wolimy nie pamiętać, że chrześcijaństwo bywało krzewione żelazem i ogniem, a nie dobrym słowem, niestety. W jednym z numerów WiM profesor Adam Rotfeld, analizując ówczesny konflikt w Afganistanie i reakcje społeczeństwa, negujące nasz udział w nim, użył porównania: „Nasza chata z kraja i nic mnie więcej nie obchodzi.” Tak nie można i tak się nie da postępować. Czasami granic i pokoju trzeba bronić dużo dalej niż na własnym podwórku i dużo wcześniej, zanim zagrożenie dotrze do nas bezpośrednio. Dzisiejsza wojna jest inna niż te, których rocznice obchodziliśmy na przestrzeni ostatnich lat. Jest doskonalsza technicznie, bardziej gospodarcza, sankcyjna i ma wymiar finansowy. Określa się ją mianem działań hybrydowych, to znaczy stosowanych jednocześnie na różnych płaszczyznach, nie tylko militarnych. Wracając na koniec do kapelanów. EDW to bodajże jedyne – obok Szwajcarii – duszpasterstwo, w którym kapelani pracują w parafiach „cywilnych”. To dodatkowe obciążenie czy wzbogacenie dla parafii? Myślę, że dla duchownego szalenie ważne jest uczestniczenie w życiu liturgicznym Kościoła oraz żywy kontakt z wiernymi. Podobnie jak inne duszpasterstwa środowiskowe w Kościele ewangelickim – więzienne, policji i straży pożarnej czy straży granicznej – stykamy się z różnymi aspektami życia. Kapelan to nie maszyna, to mąż i ojciec, który wraca po służbie do domu, a nie do koszar, jak kiedyś. Jesteśmy obdarzani szacunkiem, a podczas rozmów duszpasterskich, które czasami zaczynają się zupełnie niewinnie, a kończą prawie spowiedzią – prawdziwym zaufaniem. Postrzegam to jako zaszczyt i dar. Praca w duszpasterstwie środowiskowym, gdzie obcuje się częściej z ateistą, człowiekiem o innym światopoglądzie czy wyznaniu, albo osobą w kryzysie niż z wierzącym ewangelikiem, wymaga nie lada wiedzy, taktu, empatii i życzliwości, nie wspominając o umiejętnościach ściśle praktycznych. Te doświadczenia zawsze procentują w pracy parafialnej, jeśli się chce i umie z nich korzystać. A jeśli ksiądz biskup myśli o przyszłości, to jakie myśli najczęściej się pojawiają? Myślę o tym, że świat się ciągle zmienia i stale trzeba się w nim odnajdować na nowo – nie dopasowywać, a szukać w nim miejsca i przestrzeni dla siebie. Rozmawiali: Anna Hopfer Wola, Marcin Orawski
9
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl
Zjazd Młodzieży Ewangelickiej
Nowa siedziba Diecezji Wrocławskiej
Ogólnopolski Zjazd Młodzieży Ewangelickiej to doroczne spotkanie młodych ewangelików z całej Polski. W tym roku odbył się w weekend 25-27 września w Pokoju koło Opola. Program spotkania obejmował koncerty, nocne kino, strefę gier, seminaria, warsztaty, grę terenową, turniej piłki nożnej, pokaz lotów dronów i nabożeństwo. Imprezie towarzyszył wernisaż prac młodych luteran oraz stoisko z literaturą i muzyką chrześcijańską.
Podczas wrześniowej konferencji duchownych Diecezji Wrocławskiej (16.09) poświęcono nową siedzibę diecezji. Biuro biskupa zostało przeniesione z parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu na ul. Wejherowską 28 do Ewangelickiego Centrum Diakonii i Edukacji im. ks. Marcina Lutra.
Forum Kobiet Luterańskich
XXIV Ogólnopolskie Forum Kobiet Luterańskich, które odbyło się w dniach 18-20 września w Centrum Luterańskim w Warszawie zorganizowano wokół tematu: „Kobieta w Kościele – pejzaże”. Problematykę ujęto również w kontekst wydarzeń kościelnych roku kultury ewangelickiej. Całość Forum służyła refleksji dotyczącej przyszłości Kościoła i próby zdefiniowania nowych wyzwań.
10
Rozdano nagrody Diakonii
Posłanka Urszula Pasławska została laureatką tegorocznej Nagrody Głównej Diakonii Polskiej „Miłosierny Samarytanin”. Wyróżnienie za 2015 rok otrzymała Aurelia Jarosz, zaś nagrody specjalne przyznano Wolfgangowi Knochowi i Günterowi Kirschbaumowi z Niemiec. Było to dziewiąte rozdanie nagród Diakonii Kościoła EwangelickoAugsburskiego. Zostały one wręczone podczas ekumenicznej „XIV Gali Ubi Caritas”, która odbyła się 10 października w warszawskim Teatrze Polskim.
Książki o „Memorandum Wschodnim”
Wydawnictwo Augustana wydało dwie książki związane z 50-leciem opublikowania „Memorandum Wschodniego Kościoła Ewangelickiego w Niemczech”. Pierwsza nawiązuje do samego dokumentu z 1 października 1965 r., powszechnie nazywanego w Niemczech „Ostdenkschrift”, a w Polsce „Memorandum Wschodnim”. Po 50 latach po raz pierwszy wydano tekst niemiecki i jego polski przekład w jednej publikacji. Wydanie tej pozycji miało związek ze zorganizowaną w Warszawie międzynarodową konferencją „Na drodze pojednania”, której poświęcona została druga publikacja.
Szwedzi w Polsce
Fot. luteranie.pl
W dniach 1-4 października, w ramach partnerstwa z Diecezją Uppsala, przebywała w Polsce delegacja parafii Kościoła Szwecji z biskupem Ragnarem Perseniusem na czele. W parafii ewangelickiej w Łodzi ze szwedzkimi luteranami spotkał się biskup Jerzy Samiec. W trakcie spotkania uczest-
XX-lat ewangelickich szkół w Gliwicach
Uroczystym nabożeństwem w kościele w Gliwicach w dniu 11 października zainaugurowano obchody 20-lecia założenia pierwszej szkoły Ewangelickiego Towarzystwa Edukacyjnego. Słowem Bożym służył biskup Jerzy
Fot. bik-luteranie.pl
Sejmik Śląski ogłosił Rok Reformacji
W trakcie sesji Sejmiku Województwa Śląskiego w dniu 21 września radni jednogłośnie przyjęli rezolucję o ogłoszeniu roku 2017 Rokiem Reformacji w województwie śląskim. Uchwała ma następującą treść: „31 października 1517 roku Marcin Luter, ogłaszając w Wittenberdze swoich 95 tez przeciwko praktyce odpustów, dał początek Reformacji. W 2017 roku będziemy obchodzić 500-letnią rocznicę tego brzemiennego w skutki wydarzenia. Sejmik Województwa Śląskiego postanawia upamiętnić tę rocznicę i ogłosić rok 2017 Rokiem Reformacji. W ten sposób pragniemy wyrazić nasz szacunek wobec wszystkich mieszkańców województwa śląskiego wyznania ewangelicko-augsburskiego, zgromadzonych w dwóch diecezjach: cieszyńskiej i katowickiej, a także przypomnieć ich wkład w kulturę i duchowość regionu”.
nicy wymienili się doświadczeniami, rozmawiali o szansach i wyzwaniach stojących przed Kościołami i parafiami w Polsce oraz w Szwecji. Po łódzkim spotkaniu goście rozpoczęli program w swoich parafiach partnerskich na terenie Polski.
Samiec, jeden z inicjatorów powstania placówek edukacyjnych ETE. Historia Szkół im. Alberta Schweitzera rozpoczęła się 20 lat temu od liceum, później otwarto gimnazjum, a na końcu szkołę podstawową.
Jesienna sesja Synodu Kościoła
W dniach 16-18 października we Wrocławiu odbyło się posiedzenie 8. se-
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
SBURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina
Biskup Kościoła złożył wniosek o zmianę Zasadniczego Prawa Wewnętrznego, aby umożliwić ordynację kobiet na księży, który będzie rozpatrywany na wiosennej sesji w 2016 roku. Gościem specjalnym synodu była ksiądz dr Margot Käßmann, od kwietnia 2012 roku ambasadorka ds. Jubileuszu 500-lecia Reformacji z ramienia Rady Ewangelickiego Kościoła w Niemczech (EKD).
a także mówili o przygotowaniach do jubileuszu 500-lecia Reformacji. Tego samego dnia w kościele ewangelickim w Starym Bielsku (BielskoBiała) odbyło się nabożeństwo reformacyjne transmitowane na żywo przez Telewizję Polską w Programie 2. W nabożeństwie wziął udział Prezydent Rzeczpospolitej Andrzej Duda, który w krótkim wystąpieniu podziękował za zaproszenie i możliwość udziału w modlitewnym spotkaniu. Wyraził też wdzięczność ewangelikom wielu pokoleń na Śląsku Cieszyńskim Fot. Zwiastun Ewangelicki
Fot. Marcin Orawski
sji XIII kadencji Synodu Kościoła. W pierwszym dniu obrad biskup Jerzy Samiec złożył sprawozdanie z działalności Kościoła. Wskazał między innymi na toczącą się dyskusję dotyczącą ordynacji kobiet na księży, przekazał informacje o przygotowaniach do jubileuszu 500-lecia Reformacji i kontaktach międzynarodowych Kościoła. W drugim dniu obrad synod przyjął sprawozdanie merytoryczne konsystorza i preliminarze na rok 2016.
za tworzenie wielkiej polskiej wspólnoty: – Powinniście usłyszeć „dziękuję” od prezydenta. Bo potrafiliście zachować polskość obok wiary, kiedy Polski tutaj nie było. Przetrwał język i to, co najważniejsze, co pozwoliło Polskę odbudować – powiedział.
Śląskie Szmaragdy 2015
Spotkanie z Prezydentem RP
Fot. Krzysztof Cienciała
Fot. Zwiastun Ewangelicki
W Pamiątkę Reformacji 31 października prezydent Andrzej Duda spotkał się w swojej rezydencji w Wiśle z delegacją Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Spotkanie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy w zabytkowym kościele na terenie prezydenckiego kompleksu. W trakcie spotkania przedstawiciele Kościoła ewangelickiego wskazali na ważne sprawy dla społeczności ewangelickiej w Polsce,
W Święto Reformacji w kościele ewangelickim Zmartwychwstania Pańskiego w Katowicach rozdano kolejne „Śląskie Szmaragdy”. Otrzymali je biskup Paweł Anweiler, zwierzchnik Diecezji Cieszyńskiej oraz profesor Marian Zembala, kardiolog, „doktor od serca”. „Śląski Szmaragd” jest wyróżnieniem przyznawanym wybitnym
przedstawicielom Śląska za szczególne osiągnięcia w dziedzinie ekumenizmu, tolerancji, pojednania między narodami i integracji europejskiej.
7. Noc z Lutrem
31 października w kościele ewangelickim w Drogomyślu na Śląsku Cieszyńskim odbyło się reformacyjne spotkanie młodzieży ewangelickiej organizowane od 7 lat pod nazwą „Noc z Lutrem”. Rozpoczynające się wieczorem spotkanie było okazją do wspólnego śpiewu, słuchania występów zespołów młodzieżowych oraz rozważania Słowa Bożego i udziału w Komunii Świętej.
Zebrano ofiarę na pomoc uchodźcom
W niedzielę 8 listopada w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Polsce odbyła się zbiórka funduszy z przeznaczeniem na pomoc uchodźcom przebywającym w obozach na Bliskim Wschodzie: w Jordanii, Iraku, Libanie i Turcji. Decyzję o zbiórce ofiar podjął Synod Kościoła. Wcześniej, we wrześniu, apel „Na pomoc uchodźcom” ogłosiła Diakonia Kościoła, a kilka parafii wyraziło gotowość przyjęcia rodzin uchodźców.
Nowy biskup Diecezji Cieszyńskiej
Synod diecezjalny obradujący 21 listopada w Bielsku-Białej wybrał księdza dr. Adriana Korczago na zwierzchnika Diecezji Cieszyńskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Zastąpi on na stanowisku dotychczasowego biskupa diecezji księdza Pawła Anweilera, który przechodzi na emeryturę. Delegaci synodu wybierali spośród trzech księży wytypowanych przez konferencję duchownych. Oprócz ks. Korczago, byli to: ksiądz dr Grzegorz Giemza – dyrektor Centrum Misji i Ewangelizacji oraz ksiądz Piotr Wowry – proboszcz parafii w Ustroniu. Biskup elekt ma 51 lat. Jest między innymi: pracownikiem naukowym Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, członkiem Synodu Kościoła oraz proboszczem parafii w Goleszowie. Konsekracja nowego biskupa odbędzie się 6 stycznia w Kościele Jezusowym Cieszynie.
11
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
Tornister mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Dwadzieścia lat minęło Otrzymałem zaproszenie na uroczyste nabożeństwo z okazji dwudziestolecia Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Z niedowierzaniem na nie patrzyłem. To już dwadzieścia lat! W życiu Kościoła to zaledwie chwilka, ale dla człowieka to nieraz ćwierć życia. Wieczorową porą po pełnym zgiełku dniu zacząłem robić podsumowanie tego czasu. Z pudełka po butach, w którym przechowuję pamiątki i inne szpargały wysypały się fotografie, pisma i kartoniki z zaproszeniami. Po chwili przypomniałem sobie, że przecież spotkałem się osobiście ze wszystkimi ewangelickimi biskupami wojskowymi. Znam także chyba wszystkich ewangelickich kapelanów wojskowych. Z księdzem Janem Hause wyruszaliśmy przed dwudziestu kilku laty na zwiedzanie Ziemi Świętej. Jerozolima, Betlejem, Nazaret, Masada, Góra Błogosławieństw i Tagbha. W wielu z tych miejsc ksiądz Jan odczytywał wersety z Biblii. Potem zwiedzaliśmy zwariowany Paryż, gdzie, jak mawiał, „zawsze jest niedziela”. W drodze powrotnej w autobusie napisał nawet wiersz o naszej wycieczce. Pewnie nie przypuszczał, jak wielkim zadaniem obdarzy go Kościół, wyznaczając jakiś czas później (1 września 1995 roku) na stanowisko naczelnego kapelana ewangelickiego Wojska Polskiego. Odbyliśmy kilka rozmów telefonicznych i spotkaliśmy się jeszcze ze dwa razy. Kolejny raz już do Paryża nie pojechaliśmy, pozostał tylko wiersz i zdjęcia w pudełku... W moim rodzinnym Wrocławiu kapelanem ówczesnego Śląskiego Okręgu Wojskowego został ksiądz Ryszard Borski, proboszcz parafii św. Krzysztofa. Wydaje mi się, że tak niedawno otrzymał oficerskie gwiazdki. Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłem go w mundurze kapitana Wojska Polskiego. Któregoś dnia zatelefonował do mnie i powiedział, że wrocławscy ewangelicy odzyskali dawny kościół pamiątkowy Gustawa Adolfa na Sępolnie, który w epoce równości klasowej przerobiono na kino pod pogańską nazwą Światowid. Oznajmił mi także, że właśnie przystępuje do adaptowania go na potrzeby dziekanatu i kościoła Śląskiego Okręgu Wojskowego. Pracowałem wtedy w hurtowni sprzętu elektrycznego i kilkakrotnie pomagałem znaleźć odpowiednie materiały: kable, lampy, oprawy i rozdzielnice. Ksiądz Borski przysłał mi zaproszenie na uroczystość konsekracji świątyni. Po jakimś czasie zorientowałem się, że na mundurze ma dystynkcje pułkownika. Wkrót-
12
ce został Ewangelickim Biskupem Wojskowym z siedzibą w Warszawie. Rozumiał wojsko. Opowiadał mi swoje przeżycia z czasów podchorążackich w Wojskowej Akademii Technicznej, której przez swoją wrodzoną niechęć do socjalizmu, Wielkiego Brata oraz tak zwanego obozu państw zaprzyjaźnionych, nie dane mu było ukończyć. Często kontaktowaliśmy się ze sobą i planowali kilka zamierzeń związanych z ewangelikami, weteranami działań poza granicami państwa. Kiedy otrzymał generalskie szlify byłem dumny, jakbym to ja je dostał. Od tego momentu nie zwracam się do księdza Ryszarda inaczej niż „księże generale”. On to rozumie. Przeglądając archiwalny egzemplarz Gazety Ewangelickiej z marca 2002 roku natrafiłem na rubrykę „Przez żołądek do serca”. To właśnie w niej przepis na rybę po grecku zamieścił ksiądz generał bryg. Adam Pilch, proboszcz parafii wojskowej przy ul. Puławskiej w Warszawie. Z księdzem płk. Adamem spotkałem się kilkakrotnie w Warszawie i we Wrocławiu. Znacznie częściej rozmawialiśmy telefonicznie. Przysłał mi kiedyś swoje fotografie z wizyt
„Co teraz robi Sucharek?” Odpowiadam: „Jak to, co? Świętuje dwudziestolecie EDW!” w Polskich Kontyngentach Wojskowych. Zginął w katastrofie smoleńskiej. Ze względu na ograniczoną liczbę znaków pisarskich, jaką do niniejszej rubryki skąpo wydziela ksiądz redaktor naczelny Marcin Orawski, nie sposób przywołać wszystkich nazwisk i spotkań z obecnymi i byłymi kapelanami naszego Kościoła. Ale o „Sucharku” biskupa płk. Mirosława Woli napisać jeszcze muszę. Z biskupem Mirosławem znamy się jeszcze z czasów, gdy moja córka Ola jeździła do Gross Pinnow na obozy prowadzone przez pastorostwo Wolów. Kiedy w Centrum Weterana miałem przyjąć grupę przedszkolaków i opowiedzieć im o misjach zagranicznych WP, odwaga mnie opuściła. Z pomocą przyszedł ewangelicki biskup wojskowy podsuwając pomysł wykorzystania świetnego wydawnictwa EDW „Szynszyla na misji” w opracowaniu Anny Hopfer-Woli i Karoliny Suchan-Okulskiej. Dzięki ich życzliwości udało mi się otrzymać ilustracje, które posłużyły mi za podstawę do stworzenia bajki multimedialnej. Sukces był niesamowity! „Studenci” z warszawskiego przedszkola z zapartym tchem słuchali przygód dzielnego „Sucharka” i oglądali wspaniałe obrazy na wielkim ekranie. Na koniec każde dziecko dostało książeczkę na pamiątkę spotkania. Rozdałem ich już wiele. Często dzieci pytają mnie „Co teraz robi Sucharek?” Odpowiadam: „Jak to, co? Świętuje dwudziestolecie EDW!”
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
Na celowniku ewangelika Rafał Ćwikowski
Boże Narodzenie agnostyka W niedzielę wybrałem się na spacer po starym mieście. Ciepły, choć grudniowy wieczór zachęcał do wyrwania się z domowego zacisza. Zaparkowałem samochód w pobliżu centrum i spacerem zmierzałem w kierunku rynku. Nie trudno było zauważyć, że miasto jakby inaczej wygląda niż zwykle. A to jakiś lampion, a to nowy kolorowy neon, a to znowu na chodniku niespodziewanie wyrósł mały zagajnik zielonych choinek. Im bardziej zagłębiałem się w staromiejskie uliczki tym mocniej atakował mnie blask niespotykanego tu przez resztę roku spektaklu barwnych świateł. Wielokolorowe bombki, drzewka, śmieszni panowie w czerwonych czapkach z pomponem i renifery. Ozdoby spoglądały z latarni, ścian budynków, reklam, wystaw sklepowych, zwisały nad głową krzycząc natarczywym kolorowym landrynkowym światłem. Ktoś zadał sobie sporo trudu, aby mnie – szarego, przypadkowego przechodnia o czymś powiadomić. Jak to możliwe, że każdy sklep nagle postanowił zrezygnować z oryginalności i ekstrawagancji w komponowaniu wystaw, ustawiając w zamian wszędzie choinki i brodatych jegomościów w czerwonych szlafmycach, do tego z wyraźną nadwagą. Iluminacja świetlna swą intensywnością zaczęła przypominać karnawał w Rio albo przejazd przez miasto gwiazdy rocka. O co tu chodzi? Coś jest na rzeczy z tym Jezusem, jeśli trzy lata działań w dobie braku dostępu do telefonu komórkowego i internetu wywołało skutki historyczne na następne dwa tysiące lat. Albo geniusz marketingu albo geniusz polityczny, albo genialny manipulant z niebagatelną wiedzą psychologiczną albo…? No właśnie kto?
Poważnie zaniepokoiłem się stanem emocjonalnym mieszkańców miasta kiedy stwierdziłem, że oto wszyscy chcą jeść pierniki, bułki, lizaki tylko w kształcie zielonego, przybranego drzewka lub sań ciągniętych przez renifery. Mało tego. Po ulicach przechadzali się ludzie ubrani, podobnie jak grubaśni dziaduszkowie na sklepowych wystawach. Czy ja jestem na planie jakiegoś filmu reklamowego, a może w ukrytej kamerze? A może wirus nieznanej grypy sprawił, że wszyscy powariowali tylko jeszcze ja ostałem się przy zdrowych zmysłach? Pomyślałem, że spytam policjanta, w czym tkwi przyczyna tych powszechnych perturbacji. Policjant, władza
jakby nie było strzegąca prawa, to musi być jakiś głos rozsądku. Otóż napotkany stróż prawa poinformował mnie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, bo to po prostu Boże Narodzenie. – Boże to znaczy czyje? – drążyłem temat i otrzymałem jeszcze bardziej zdumiewającą odpowiedź: – Narodzenie niejakiego Jezusa. Postanowiłem, że muszę się o tym Jezusie czegoś dowiedzieć. Wróciłem czym prędzej do domu i zacząłem przeglądać internet. Moje poszukiwania przerosły, jak to mówią, najśmielsze oczekiwania. Otóż ten Jezus po pierwsze urodził się dwa tysiące lat temu, po drugie ledwie mieścił się w pierwszym obszarze płatniczym, czyli był biedniejszy od kościelnej myszy (której wtedy nie było, bo nie było kościołów). Do tego przyszedł na świat w jakiejś totalnej dziurze. Po takim początku nie można się chyba niczego dobrego spodziewać. Ale jak się okazuje zebrał grupkę fanatycznych zwolenników, która postanowiła szwędać się za nim po całej Palestynie, porzucając swoje dotychczasowe, ustabilizowane życie. To nie wszystko. Omal nie wywołał powstania narodowego. W każdym razie nieźle narozrabiał w Świątyni Jerozolimskiej, kumał się z kobietami lekkich obyczajów i kolaborantami, obiecywał niewiadomo jakie cuda i podobno nawet potrafił czarować. No, ale żeby z tego powodu urządzać fetę urodzinową dzisiaj i to na pół miasta? Ponieważ nie zwątpiłem zupełnie w ludzki rozsądek, drążyłem temat dalej, dryfując po stronach internetu. Otóż udało mi się dowiedzieć, że jego popularność w stosunkowo krótkim czasie objęła Cesarstwo Rzymskie, a potem niemal całą Europę. Coś jest na rzeczy z tym Jezusem, jeśli trzy lata działań w dobie braku dostępu do telefonu komórkowego i internetu wywołało skutki historyczne na następne dwa tysiące lat. Albo geniusz marketingu, albo geniusz polityczny, albo genialny manipulant z niebagatelną wiedzą psychologiczną, albo…? No właśnie, kto? Zamknąłem komputer i wyszedłem po raz drugi z domu w głęboką noc pustych uliczek i coraz rzadziej przemykających ulicami samochodów. Szedłem zadumany nad tym, co czytałem. Myślałem w koło o tym, co widziałem i szukałem w tej układance faktów i przypuszczeń jakiegoś logicznego wytłumaczenia. Tu nic nie było logiczne ani oczywiste. Chyba że… Nie, nie mogłem w swoim pełnym zdrowego rozsądku umyśle dopuścić jakiegoś niedorzecznego wytłumaczenia rodem z baśni. Zatrzymałem się przed kościołem. Drzwi były otwarte mimo późnej pory, więc wszedłem do środka, właściwie nie wiem, w jakim celu. I wówczas ujrzałem odpowiedź na liczne swoje wątpliwości. W ołtarzu wisiała naturalnej wielkości rzeźba człowieka przybitego do krzyża z wyraźnym grymasem bólu na twarzy i licznymi ranami. Podpis nad głową informował – JEZUS. Umarł więc poniósł klęskę? A ci ludzie, a te masy ludzkich życiorysów splecione w triumfach i klęskach w chwale i upokorzeniu, w radości i smutku, setki, tysiące, miliony dla niego i z jego powodu? A ja tu i teraz?
13
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
Jedynie Słowo Piotr Lorek
Postulaty reformacyjne i biblijna Maria Maria, matka Jezusa, wielbiąc Boga za wieść o tym, że z niej urodzi się Jezus, woła: Oto… błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia (Łk 1,481). Niech podczas nadchodzących świąt Bożego Narodzenia błogosławiona będzie Maria. Niech w ramach zainaugurowanej w 2008 roku w Wittenberdze Dekady Lutra, zapowiadającej obchody 500-lecia Reformacji (1517-2017), uda się na nowo spojrzeć na tę wyjątkową postać. Materiały promocyjne przygotowane na obchody Dekady Reformacji przypominają podstawowe postulaty: tylko łaska, tylko wiara, tylko Chrystus, tylko Słowo (www.luter2017. pl). Przyjrzyjmy się opisanej w Ewangelii Łukasza historii Marii właśnie z perspektywy tych postulatów teologicznych. Maria usłyszała od anioła Gabriela tajemnicze słowa: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą (Łk 1,28). Nie była pewna ich znaczenia, dlatego posłaniec mówił dalej: Maryjo, znalazłaś… łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna (Łk 1,30-31). Narodzenie Jezusa z dziewicy, bez żadnych wysiłków ludzkich, jedynie przez moc Ducha Świętego (Łk 1,35) wyraźnie ukazuje reformacyjne przekonanie o sola gratia – jedynie przez łaskę, niezależnie od jakichkolwiek uczynków człowieka, zradzany jest w obdarowanym człowieku Chrystus (por. Ga 2,20). Reakcję Marii na zwiastowanie anioła Gabriela o obietnicy poczęcia się w niej Jezusa opisują słowa Elżbiety: Błogosławiona, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane jej od Pana (Łk 1,45). Maria odpowiada wiarą na zwiastowanie o czymś, co z perspektywy ludzkiej jest niemożliwe (por. Łk 1,37): Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego (Łk 1,38). Odpowiedź wiary Marii w obliczu niemożliwego ukazuje protestancką zasadę sola fide – tylko wiarą można przyjąć ofiarowane z łaski zbawienie. Wybitny uczony katolicki zauważa po-
14
dobnie: „Tak przez Maryję zasada sola-fide (tylko wiara) i sola-gratia (tylko łaska) została połączona w sposób wzorowy”2. Reakcja Marii nawiązuje także do reformacyjnego postulatu solum Verbum – jedynie przez Boże Słowo ofiarowywana jest zbawienna łaska Boża. Maria reaguje wiarą na łaskę przekazywaną przez słowo i realizowaną przez Ducha Świętego. Potwierdza to wypowiedź Elżbiety: Błogosławiona, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana (Łk 1,45) oraz samej Marii: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego (Łk 1,38). Zwiastowanie anioła Gabriela Maryi wskazuje na cel owego dziewiczego poczęcia – zrodzenie Jezusa jako Syna Najwyższego, któremu Bóg powierzy tron i wieczne panowanie nad domem Jakuba (Łk 1,31-33.35). Skutkiem więc zwiastowania Marii jest realizacja obietnicy zbawienia, które dokonuje się przez jej Syna Jezusa. Widać tu zasadę reformacyjną solus Christus – jedynie przez Chrystusa, bez żadnych innych pośredników, Bóg realizuje swój plan zbawienia. W hymnie pochwalnym Marii „Magnificat”, widzimy jej reakcję na dokonane przez Boga dzieło zbawienia: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy (Łk 1,46). W jej słowach usłyszeć można kolejną tezę reformacyjną, soli Deo gloria (jedynie Bogu chwała) – Maria oddaje chwałę Bogu za jego dzieło zbawienia. Błogosławmy w te święta Marię: wspominajmy dar łaski, który otrzymała przez słowo i Ducha Świętego; uczmy się od niej reakcji wiary na coś, co niemożliwe z perspektywy ludzkiej; cieszmy się ze zbawienia, które jest nam dane przez Jezusa. Świętujmy Dekadę Reformacji na nowo odkrywając bogactwo zachęty, jakie płynie z historii narodzenia Jezusa z Marii dziewicy.
Wszystkie cytaty za Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wyd. 5 popr., Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 2002. 1 Franz Mussner, Maryja, Matka Jezusa w Nowym Testamencie, tłum. Józef Aszyk, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2014, s. 57. 1
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
OKIEM CYWILA
Daria Stolarska
Dobrych postanowień! Nie przepadam za świętowaniem Nowego Roku. Z najwyższą niechęcią odpowiadam na pytania znajomych o plany na Sylwestra: nabożeństwo w kościele, mąż, dwa koty, kanapa i parę filmów. Nic dziwnego, że wychodzę na nudziarę i odludka. Bo skoro już nie idę na żadną imprezę, powinnam chociaż wyjść na rynek. Może i powinnam, ale… po co? Gdyby Nowy Rok wypadał w czasie przesilenia zimowego lub letniego, świętowanie miałoby dla mnie więcej sensu. Najdłuższa/najkrótsza noc w roku, symbolika związana ze światłem i ciemnością, życiem i śmiercią – proszę bardzo. Ale zmiana daty w kalendarzu? A ten społeczny przymus podsumowywania poprzedniego roku, robienia planów na kolejny, a przede wszystkim moda na czynienie noworocznych postanowień? Tak, jakby rzucania palenia, odchudzania czy nauki języka nie można było zacząć, powiedzmy 7 listopada czy 15 grudnia. Przecież z góry wiadomo, że większości z nas samozaparcia wystarczy na jakieś trzy tygodnie, po czym w pewien ponury styczniowy poniedziałkowy poranek, tzw. „Blue Monday”, polegniemy sromotnie i wrócimy do starych nawyków. Skoro w nowym roku pokładamy takie nadzieje, po co z premedytacją psujemy go sobie już na starcie? Zamiast na sylwestrowe odliczanie i fajerwerki, z utęsknieniem czekam na…
początek Adwentu. To jest mój Nowy Rok – liturgiczny. W pierwszą niedzielę wejdę do kościoła, na wieńcu adwentowym będzie się paliła pierwsza świeca i wraz z innymi zaśpiewam „Córkę Syjońską” oraz „Zbawcę ludów, zbawcę dusz”. Po nabożeństwie stłoczymy się w sali parafialnej. Będziemy ze śmiechem przepychać się do kiermaszowych stoisk, polując na ręcznie robione kartki świąteczne, wieńce, ozdoby i przepyszne ciasta w kawiarence. A potem, obładowani tym wszystkim, wrócimy do domów i poczujemy, że do świąt Bożego Narodzenia już niedaleko. Rzecz jasna, na okres Adwentu też często czyni się rozmaite postanowienia. „Będę chodzić na wszystkie nabożeństwa.” „Będę codziennie czytać Biblię”. „Zadbam o moje życie modlitewne.” Zrezygnuję z tego czy tamtego. Tak, radosny początek nowego roku liturgicznego też można sobie nieźle popsuć. A przecież można inaczej! Można postanowić, że zrobimy coś dobrego dla siebie lub innych. Coś, co zbliży nas do Boga i ludzi, ale nie będzie kolejnym obowiązkiem czy umartwianiem się. Coś, do czego nie trzeba ani grama silnej woli, a jedynie odrobiny uważności, dużo miłości i mnóstwa radości. I takich właśnie postanowień noworocznych – dobrych, mądrych i radosnych – życzę Wam i sobie.
Święta
Marek Hause
Daty, jubileusze, święta oraz powiązane z nimi ceremonie są nieodzowną częścią życia. Szczególnie w Polsce pielęgnowanie tradycji oraz obdarowywanie się prezentami i orderami odgrywają ważną rolę w życiu zarówno wielkich, jak i szarych ludzi. Z jednej strony są to gesty, choć nie zawsze szczere, a z drugiej zachowania wymuszone etykietą. Najczęściej jednak chodzi o zaspokojenie naszych próżności. W końcu każdy lubi dostawać prezenty, choćby urodzinowe. Choć są ponoć tacy, którzy wolą je rozdawać. Iście chrześcijańskie podejście. Tymczasem najważniejszymi urodzinami chrześcijanina powinno być Boże Narodzenie. Większość z nas świętuje ten dzień wyjątkowo uroczyście. Jest jedzenie i picie, są i podarki. Z tą jednak różnicą, że nie dla jubilata. Tak więc Wigilia staje się jedynie pretekstem do świętowania. Oprócz osób blisko związanych z Kościołem, mało kto żyje według kalendarza kościelnego. Drogowskazem w życiu dzi-
siejszego człowieka jest raczej kalendarz imprezowy i program telewizyjny. Świętować więc można kolejną edycję jakiegoś programu, który wzrusza lub rozśmiesza nas do łez. Dla niektórych zmiany w polityce to też dobry powód do świętowania. Inni z kolei świętują grudniową premierę filmową, będącą kontynuacją sagi kosmicznej znanej jeszcze z dzieciństwa. Wszystkie te zdarzenia są prezentami gwiazdkowymi dla wiernych widzów i obserwatorów życia, w którym wartości chrześcijańskie stały się jedynie symbolami. One zaś zmutowały do rangi tanich reklamowych chwytów potrzebnych do podwyższenia oglądalności i sprzedaży produktów wszelkiego typu. Nazywanie ich byłoby wręcz niesmaczne, tak jak niesmaczne są wysadzane smakołykami kalendarze adwentowe z wizerunkiem postaci z wyżej wspomnianego filmu lub po prostu z nagimi lub półnagimi piosenkarkami, na których kroczu umieszczony jest 24 grudnia.
15
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
Taniec relacji wokół świątecznego stołu
Alina Lorek
Czas świąt zazwyczaj kojarzy się z rodzinnymi spotkaniami przy stole. U jednych osób myśl o tym wywołuje uczucia radości i ciepła, u innych głęboką tęsknotę za czymś, czego zawsze przy tym stole brakowało. Niektórym chwila ta kojarzy się z przykrą koniecznością udawania zadowolenia, powierzchownymi rozmowami, narastającym napięciem, a nawet wybuchem konfliktu. Spotkanie wokół stołu wigilijnego niesie zatem ze sobą ogromną dawkę miłości, oczekiwań, zranień, rozterek, gorzkich i słodkich słów, stając się swego rodzaju tańcem każdej z zasiadających przy nim rodzin. W takim układzie nietrudno o potknięcia i nietakty. A jednak tańczymy, pragniemy obecności innych osób wbrew wielu trudnościom. Na atmosferę spotkań rodzinnych wpływa między innymi rodzaj relacji i sposób realizacji potrzeby bliskości. Być może przyjrzenie się poniższej propozycji opisu różnorodnych form bliskości stanie się inspiracją, by poprowadzić tegoroczny świąteczny taniec relacji w nieco inny lub bardziej świadomy sposób. Bliskość nadopiekuńcza. Tworzy się zwykle pomiędzy rodzicem a dzieckiem, najczęściej matką a synem. Dziecko otrzymujące wszystko jeszcze zanim zdąży pomyśleć, że czegoś chce, jest wyręczane i nieustannie słyszy „mamusia Cię kocha, chce jak najlepiej i dlatego lepiej wie, czego Ci potrzeba, bądź grzeczny i nie rób mamusi przykrości”. Osoba dorastająca w takiej bliskości nie ma możliwości roz-
Wigilia misjonarza
Anna Siemion-Mazurkiewicz
16
Okres świąteczny jest szczególnym czasem dla nas wszystkich. Wiąże się to oczywiście z wyjątkowym przeżyciem duchowym, religijnym, ale również i rodzinnym. W naszej tradycji zarówno kolacja wigilijna, jak i pozostałe dni świąteczne przebiegają w gronie rodziny i naszych najbliższych. Jakże inaczej wygląda to, gdy żołnierz, z racji pełnienia służby poza granicami kraju, jest pozbawiony kontaktu z rodziną w tym wyjątkowym okresie. Bez wątpienia może to mieć pewien wpływ na kondycję psychiczną żołnierza, ale również rolę odgrywają tu inne czynniki. Inaczej wyglądają święta w polskim kontyngencie wojskowym, gdzie jest kapelan, który odprawia pasterkę, przygotowana jest zgodnie z tradycją wieczerza wigilijna i gdzie zwykle żołnierz ma wokół siebie grono przyjaciół i kolegów, a inaczej może być w przypadku żołnierzy, którzy wypełniają zadania misji obserwacyjnych lub służą w międzynarodowych sztabach, gdzie może się zdarzyć, że w najbliższym otoczeniu nie ma nawet drugiego polskiego towarzysza. W tym szczególnym okresie żołnierz musi sobie poradzić z uczuciem tęsknoty i rozłąki z rodziną. Chciałabym się z Państwem podzielić doświadczeniami oficera, który dwukrotnie spędzał święta, pełniąc służbę w misjach pokojowych w Bośni i Hercegowinie oraz w Republice Demokratycznej Konga. Sarajewo w grudniu 1997 roku było miastem zniszczonym, nad którego bezpieczeństwem czuwali żołnierze NATO oraz państw wchodzących w skład programu Partnerstwa dla Pokoju. Żołnierze, poza pewnymi wyjątkami, wywodzili się z kręgu kultury chrześcijańskiej, stąd i oprawa przygotowania do świąt wyglądała podobnie jak
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
winięcia skrzydeł, odkrywania własnych gustów, inwencji, wyrażenia inicjatywy, a tym bardziej doświadczania porażek i samodzielnego radzenia sobie ze zwykłymi trudnościami. W dorosłości osoby tak wychowane często uciekają od rodziny, by móc odnaleźć siebie. Jeśli jednak nie znajdą w sobie siły, by to zrobić, łączą się w bliskie relacje z osobami podobnymi do swego nadopiekuńczego rodzica. Święta przy wspólnym stole mogą więc polegać na udowadnianiu małżonce swego ukochanego, dorosłego już syna, że i tak nie uda jej się zastąpić mamusi. Bliskość jak z obrazka. Wielu z nas boi się kłótni i nieporozumień. Czasem jest to wynikiem obserwowania w dzieciństwie ostrych konfliktów między rodzicami lub też poczucia braku bezpieczeństwa spowodowanego wybuchami krzyku rodzica w reakcji na niepowodzenia czy nieposłuszeństwo dziecka. Aby uniknąć konfliktów, najlepiej jest w ogóle ich nie prowokować, a więc nie ujawniać oczekiwań, nie zwracać uwagi, nie podejmować ryzyka – uśmiechać się i udawać, że wszystko jest dobrze. Rodzina tak funkcjonująca potrzebuje wierzyć, że jest idealna i kochająca. Tworzy taki obraz wewnątrz i na zewnątrz. Bliskość panująca pomiędzy członkami rodziny jest podszyta niepewnością, koniecznością przestrzegania sztywnych reguł dobrego wychowania i poczuciem przymusu nieustannego budowania jedności, niczym podczas pozowania do fotografii, na której wszyscy muszą wyglądać idealnie. Wigilijne spotkanie takiej rodziny bywa pełne napięcia, czy aby święta udadzą się doskonale, a prowadzone rozmowy pozostają na poziomie komentowania pogody.
Bliskość kontrolująca. Osoba zapatrzona w siebie, pełna kompleksów i niepewności tworzy relację, która ma stać się swego rodzaju antidotum na wewnętrzne cierpienie. Innych traktuje instrumentalnie i skupia się na tym, czy realizują oni jej ambicje i potrzeby. Sprzeciw jest rozumiany jako atak i podważenie autorytetu. Te pozornie silne osobowości potrzebują kontrolować bliskich, nie ufają, ponieważ ostatecznie obawiają się odrzucenia. Niestety takie osoby często stosują przemoc fizyczną i psychiczną, jeśli tylko zrodzi się w nich podejrzenie, że bliska im osoba przestaje uznawać ich za ideał. Poniżając drugą osobę, obarczają ją winą za własne niepowodzenia i udowadniają, że to oni robią wszystko dla tej relacji, a spotykają się z taką niewdzięcznością. Święta są pełne obaw, gdyż bliscy zwykle nie są pewni, które ich zachowania mogą zostać zinterpretowane jako atak czy brak szacunku. Przebiegają często bez rozmów, czułych spontanicznych gestów, ze spuszczonym wzrokiem i pragnieniem, by jak najszybciej dzień się skończył. Bliskość dojrzała. Tworzy się w relacjach opartych na zaufaniu, które jest najpełniej możliwe, jeśli nie mamy zbyt wielu kompleksów, potrafimy cenić siebie i innych i bez obaw wyrażać swoje zdanie i potrzeby. W bezpiecznej bliskości jest przestrzeń, można swobodnie oddychać, nie zgadzać się, pokłócić, czegoś nie wiedzieć. Właściwie można by uznać, że nieodłącznym elementem dojrzałej bliskości jest zdrowy dystans zarówno pomiędzy osobami, jak i w odniesieniu do siebie samego. Święta w takich rodzinach mogą być ekscytujące i spontaniczne, bez konieczności kalkulacji, co kto pomyśli, powie i czy się nie obrazi na nietrafiony prezent. Życzę wszystkim świąt w bliskości… W bliskości dojrzałej.
u nas. Wojskowi mogli liczyć na wzajemne wsparcie, przygotowanie kalendarza adwentowego i grupowe otwieranie jego poszczególnych okienek, wskazujących na zbliżanie się świąt. To wzmacniało więzi koleżeńskie i łagodziło poczucie osamotnienia. Zdarzały się jednak sytuacje, o których człowiek żyjący w kraju, gdzie od wielu lat nie było konfliktu zbrojnego, nawet nie pomyśli. Każdy z nas przed świętami zaopatruje się w choinkę – sztuczną, naturalną. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Jakże inaczej wyglądało to wtedy w Bośni i Hercegowinie. Sarajewo otoczone jest wzgórzami, które porośnięte są lasami. Choinek jest w nich co niemiara. Co z tego, gdy istniało realne niebezpieczeństwo wynikające faktu, że w wielu miejscach, również na obrzeżach miasta, znajdowały się nieoznakowane pola minowe. Wyprawa po choinkę nie urastała oczywiście do rangi czynu bohaterskiego, była jednak pewnym wyzwaniem połączonym z emocjami, z których przeżywania zwykle nie zdajemy sobie sprawy. W tym wielokulturowym i wielowyznaniowym mieście są oczywiście i kościoły chrześcijańskie, dlatego też przeżywanie świąt Bożego Narodzenia w aspekcie religijnym, na szczęście nie różniło się od naszego, polskiego. Jeszcze inaczej wyglądały święta żołnierza, który musiał je spędzić w środku Afryki,
w Republice Demokratycznej Konga, będąc wojskowym obserwatorem misji pokojowej MONUC, zastąpionej w 2010 roku misją MONUSCO. Z racji charakteru służby, żołnierze pracują w kilkuosobowych zespołach międzynarodowych. Poczucie osamotnienia może być więc zdecydowanie większe. Służba w takim zespole uczy jednak z jednej strony tolerancji, z drugiej zaś szacunku dla innych kultur czy też religii. Staje się jednak również miejscem dla okazania przywiązania do własnych tradycji i zwyczajów, zwłaszcza w okresie świąt Bożego Narodzenia. Kolację wigilijną można zawsze przygotować z lokalnych produktów. Można również, jeżeli się o tym pamięta przed wyjazdem z domu, zabrać opłatek, którym podzielimy się z kolegami z zespołu podczas kolacji wigilijnej. Oczywiście dla żołnierzy z innego kręgu religijnego lub kulturowego (wszak to nasz przepiękny, ale jednak polski obyczaj) nie stanowi to jakiegokolwiek przeżycia, ale dla nas jest on symbolem świąt i częścią tradycji, którą należy kultywować bez względu na miejsce, w którym je spędzamy. Święta są przede wszystkim źródłem satysfakcji i pozytywnych emocji. W przypadku spędzania ich bez rodziny towarzyszy im również nieco stresu, który wiążę się z poczuciem samotności – dla większości to przecież wydarzenie rodzinne. Uczucie to może być zmniejszone, jeżeli mają one wymiar religijny, wtedy żołnierz czerpie ze świąt dużą satysfakcję, a czas ten staje się dla niego źródłem szczęścia i dobrego samopoczucia.
Fot. Alina Lorek
Fot. DPI MON
17
Rok VIII nr 5 (43) listopad-grudzień 2015
Kolekcjoner
Andrzej Korus
Rarytas Przeglądając jeden z internetowych portali aukcyjnych, natrafiłem na kolekcjonerski rarytas, przy czym nie chodzi o wartość finansową wystawianego zbioru, ale o kompleksowość, która szczególnie w falerystyce ma duże znaczenie. Otóż nabyłem zestaw pamiątek po Polaku pracującym na delegacji w Wietnamie. Kompleksowość tego zbioru polega na tym, że wraz z bardzo dobrze zachowanym odznaczeniem (medalem) nabyłem okolicznościowy dyplom oprawiony w szkło, dokumenty oraz fotografie. Wszystko w dobrym stanie. Na zestaw składa się między innymi tak zwany „Medal Przyjaźni”, nadawany przez władze Demokratycznej Republiki Wietnamu także obywatelom Polskim pracującym na kontraktach. Medal (numer 04291) nadany został Zygmuntowi Okońskiemu, pracującemu na jednej z budów w Wietnamie. Jest także zaproszenie dla pana Okońskiego na przyjęcie organizowane przez ówczesnego przewodniczącego Rady Państwa PRL generała Aleksandra Zawadzkiego z okazji jego wizyty w Wietnamie w październiku 1959 roku. Do tego dwa dokumenty w języku wietnamskim (których nie udało mi się jeszcze odczytać) oraz fotografie wykonane w Wietnamie. Czarno-białe zdjęcia pokazują polskich i wietnamskich pracowników oraz budynki w Wietnamie.
Natomiast jedna z fotografii wykonana została w Polsce i przedstawia XXX kurs elektrycznego spawania kotłów Instytutu Spawalnictwa w Gliwicach w 1951 roku. Idąc tym tropem postaram się odnaleźć w Instytucie Spawalnictwa ślady po Zygmuncie Okońskim. Może uda się zidentyfikować miejsca i ludzi na starych fotografiach. To jest właśnie w kolekcjonerstwie najpiękniejsze: mieć i wiedzieć.
Konflikty na świecie Kraj tysiąca wzgórz Rwanda to kraj wielkości województwa mazowieckiego, a liczba obywateli przekracza 10 milionów. Była kiedyś kolonią niemiecką, a po wojnie belgijską. Wówczas bogata, jednak wraz z przyrostem naturalnym malały szanse na utrzymanie się z rolnictwa. Brakowało ziemi. Sytuacja zmieniła się diametralnie z końcem 1994 roku. Wtedy zabrakło rąk do pracy. Na polach uprawnych można było spotkać pracujące kobiety, które musiały same wyżywić swoje dzieci. To pokłosie strasznej masakry określanej mianem ludobójstwa, do której doszło między 6 kwietnia a połową lipca. W ciągu zaledwie stu dni zamordowano milion, a może i więcej, ludzi. Mordowano w sposób okrutny, głównie maczetami. Broń palna w tym wypadku uchodziłaby za humanitarną. Tak naprawdę nie wiem, co smutniejsze w tym konflikcie – jego konsekwencje czy źródło. Rwanda była/jest zamieszkana przez naród Banyaruanda, który posługiwał się wspólnym językiem i wyznawał tę samą religię – katolicyzm. Podczas panowania Belgów, dokonano sztucznego podziału społeczno-ekonomicznego. 14% wszystkich obywateli to Tutsi, szczęśliwi posiadacze ziemi i krów, symbolu dobrobytu. Hutu stanowili 85% obywateli zależnych gospodarczo od Tutsi. Dodatkowo na podstawie wyglądu zewnętrznego, w którym na pierwszy rzut oka nie widać większych różnić, zbudowano pojęcie rasy Tutsi i Hutu. Od tego momentu oba plemiona (choć to sztuczna nazwa) zaczęły prezentować wrogie nastawienie do siebie.
18
Karina Hübsch Do pierwszej rzezi w imię władzy w państwie doszło już w roku 1959. Gdy kolonizator opuścił Rwandę, u władzy byli Hutu. Odwet Tutsi w 1963 roku nie przyniósł oczekiwanego efektu. W latach 70. do konfliktu dołączyli Hutu z Burundii. Tym razem to Tutsi zabili prawie 100 tysięcy Hutu. Gdy w latach 1990-1993 toczyła się wojna domowa, Francja na prośbę prezydenta Rwandy z plemienia Hutu, dostarczyła broń i amunicję. Ostatecznie zmuszono prezydenta Habyarimana do podpisania porozumienia. Kompromisowa ugoda, nie do zaakceptowania głównie przez Hutu, stała się jednak prowokacją do ludobójstwa w 1994 roku. Dużą rolę odegrały media, które podsycały konflikt, a zwłaszcza nienawiść Hutu do Tutsi. Położenie Tutsi można przyrównać do pozycji Żydów w Europie podczas II wojny światowej. Tutsi byli szykanowani, poniżani i zabijani.1 Po wszystkim wielu Hutu trafiło do więzienia, jednak szybko wyszli na wolność dzięki amnestii. W Rwandzie nie mówi się głośno o wydarzeniach sprzed 20 lat. Co najwyżej w zamkniętym gronie swoich współplemieńców. Przykre, że Kościół i państwa, które mogłyby powstrzymać bezsensowny – można by wręcz rzec zaaranżowany – rozlew krwi, nic nie zrobiły. Historię Tutsi i Hutu można poznać bliżej dzięki wielu publikacjom, na przykład książce Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” oraz takim filmom jak „Hotel Ruanda”.
Źródło: http://wojciechpiestrak.pl/rwanda-ludobojstwo-
1
w-rwandzie/
DATY HISTORYCZNE
ks. Andrzej Komraus
zmarł w Edynburgu Walerian Skorobohaty hr. Krasiński, historyk, publicysta i wydawca. Urodził się w 1795 r. na Białorusi. Studiował na Uniwersytecie Wileńskim pod opieką Joachima Lelewela. W 1826 r. założył pierwszą na ziemiach polskich drukarnię stereotypową. W czasie powstania listopadowego wydawał dwa dzienniki patriotyczne: „Orzeł Biały i Pogoń” i „Polak Sumienny”. Wysłany przez władze powstańcze z misją dyplomatyczną do Londynu, po upadku powstania pozostał tam na stałe. Tłumaczył szereg polskich utworów literackich i publikował własne, w tym najważniejszy – „Historical Sketch of the Rise, Progress and Decline of the Reformation in Poland”, będący pierwszą syntezą dziejów polskiej Reformacji. Przedstawił tam pogląd, że przyczyną upadku Polski w znaczącym stopniu było zwycięstwo kontrreformacji. W utworach politycznych wskazywał na potrzebę odbudowania Polski jako szańca Europy od strony Rosji. Zwieńczeniem jego działalności stała się czterotomowa historia Polski i jej kultury w roku 1855.
27 grudnia 1555 r. urodził się w Edderitz Johann Arndt, luterański teolog i mistyk. Zainteresowania teologiczne skierowały go do Wittenbergi, później do Strasburga i Bazylei. Po powrocie do ojczystego księstwa Anhalt objął luterańską parafię w Badeborn. Panujący książę, ulegając wpływom kalwinistycznym, starał się wprowadzić zmiany w liturgii luterańskiej. Arndt stanowczo się temu sprzeciwił i w rezultacie musiał opuścić księstwo. W latach 1611-1621 był generalnym superintendentem w Celle, gdzie zmarł 11 maja 1621 r. Nie angażował się w modne w jego czasach spory religijne; głosił miłość jako podstawę życia chrześcijańskiego i wzywał do odrodzenia wewnętrznego, stając się prekursorem pietyzmu. Opublikował szereg dzieł. Największą popularność zdobyły: „Cztery księgi o prawdziwym chrześcijaństwie” i „Rajski ogródeczek pełen cnót chrześcijańskich”. Publikacje wznawiano i tłumaczono na języki europejskie, ponieważ znajdowały czytelników nie tylko w kręgach protestanckich, ale również katolickich i prawosławnych.
31 grudnia 1655 r.
MUZYKA
FILM
KSIĄŻKA
Placebo „Bez prądu” zagrali już prawie wszyscy przedstawiciele popowej sceny muzycznej. Są wśród nich takie gwiazdy jak Nirvana, The Cure, czy Paul McCartney. Na swoją kolej koncertowania w muzycznym programie MTV bez użycia instrumentów elektrycznych doczekali się wreszcie członkowie grupy Placebo. Po siedmiu płytach studyjnych to pierwszy krążek koncertowy tej formacji grającej rocka alternatywnego. Co prawda tylko unplugged, ale za to na żywo. Sesja akustyczna z piosenkami z rozległego repertuaru Placebo została zarejestrowana na dwudziestą rocznicę istnienia zespołu. Wokalista Brian Molko wraz kolegami nagrali ją w rodzinnym Londynie już w sierpniu, ale do sklepów trafi akurat w okresie świątecznym, z wiadomych względów komercyjnych.
„Do utraty tchu” Obraz miał swoją światową premierę w 1960 roku. W Polsce na dużych ekranach będzie można go zobaczyć na przełomie roku. Starsze pokolenie z pewnością z przyjemnością obejrzy tego klasyka jeszcze raz, a młode musi uczynić to obowiązkowo po raz pierwszy. Przez filmoznawców obraz Jean-Luca Godarda uznany został za początek Francuskiej Nowej Fali i za najważniejszy film tej epoki. Jego wyjątkowość polega na nowatorskiej wówczas narracji pełnej błędów, które ukształtowały późniejsze kino. Film opowiada historię drobnego przestępcy i jego młodzieńczą miłość. Lecz ten banalny kryminał z elementami melodramatu nie zdobyłby takiego rozgłosu, gdyby nie wspaniała rola Jean-Paula Belmoda, który czyni ten film niezapomnianym.
„Przywitaj się z królową. Gafy, wpadki, faux pas i inne historie” Słuchacze radiowej Trójki z pewnością wiedzą, kim jest Łukasz Walewski. Dziennikarz jest znany z takich audycji, jak: „Trzy strony świata” albo „Trzecie oblicze dyplomacji”. A że od dziennikarstwa do pisarstwa jest niedaleko, Walewski postanowił się sprawdzić w tej dziedzinie. Napisał książkę, którą czyta się jak powieść, choć nią nie jest. To raczej poradnik, który uczy, czego nie robić i czego unikać, jeśli jest się dyplomatą. Książka zainteresuje wielu czytelników, gdyż opowiada prawdziwe, a być może także zmyślone historie polityków i notabli dużego i małego kalibru. Są wśród nich dawni i obecni, polscy i zagraniczni prezydenci, królowie i dyktatorzy. Ich cechą wspólną jest to, że każdy z nich przynajmniej raz w życiu nie umiał się zachować.
POLECAMY
22 grudnia 1855 r.
zmarł w Tykocinie Janusz Radziwiłł, książę na Birmach i Dubinkach, hetman wielki litewski, wojewoda wileński, podkomorzy wielki litewski, starosta generalny żmudzki i hetman polny litewski, marszałek Trybunału Głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego, starosta kamieniecki, kazimierski i sejwejski. Urodził się 12 grudnia 1612 r. w Popieli. Był posłem króla Władysława IV. Własnym sumptem wystawił chorągiew husarską. Walczył w wojnie smoleńskiej i w 1634 umieścił polskie sztandary w zdobytym obozie rosyjskim. Po śmierci ojca stał się przywódcą ruchu protestanckiego na Litwie. W czasie powstania Chmielnickiego dowodząc armią Wielkiego Księstwa Litewskiego walczył z Kozakami. W 1651 r. zajął Kijów. Walczył z wojskami moskiewskimi podczas najazdu na Polskę. Zmienne losy wojny, antagonizmy w obozie polskim, wreszcie zajęcie Wilna przez Rosjan, skłoniły go do szukania pomocy u Szwedów. W 1655 r. zawarto układ w Kiejdanach z przedstawicielem króla Karola X Gustawa, co było zerwaniem unii polsko-litewskiej.
Marek Hause
19
Pójdźmy witać Dziecię położone w żłobie! Jasne w Nim słoneczko wzeszło mnie i tobie; nie chce chwały świata lecz i najbiedniejszy może mieć w nim brata. ŚE 79,3
Niech dobry Bóg obdaruje Was zdrowiem, radością i pokojem, wiarą, nadzieją, bliską więzią z innymi ludźmi, a przede wszystkim – doświadczeniem Jego miłości. Wszystkim Czytelnikom wielu Bożych łask na zbliżające się święta Narodzenia Pańskiego i cały 2016 rok życzą Ewangelicki Biskup Wojskowy, kapelani Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz redakcja Wiary i Munduru