TYSIĄC JEDEN ŻYĆ
JÓZIA NAKASTLIKA
MATILDE TACCHINI
Co by było gdyby, Twoja szafka nocna nie zawsze była szafką nocną?
Co by było, gdyby przed przybyciem do Twojej sypialni wyglądała jak antyczna komoda lub szafa?
Kto wie, ile przygód może nam opowiedzieć!
Józio towarzyszy nam w fascynującej podróży, podczas której dowiemy się, że również historia szafki nocnej może być barwna...
I, ŻE CZYNIMY DOBRO
DLA NASZEJ PLANETY!
© 2023 SAIB
TYSIĄC JEDEN ŻYĆ
JÓZIA NAKASTLIKA
MATILDE TACCHINI
Drogie czytelniczki, drodzy czytelnicy!
Nazywam się Józio, Józio Nakastlik.
Chcę Wam opowiedzieć moją niesamowitą historię.
„Jaką historię może przeżyć szafka nocna?” – zapytacie.
Cóż, jeśli naprawdę się nad tym zastanowicie, będziecie zdumieni!
Musicie wiedzieć, że nie zawsze byłem szafką nocną. Przed tym życiem przeżyłem wiele innych żyć, z których jedno było bardziej pełne przygód niż drugie. Zmieniłem kształt, kolor i miejsce zamieszkania. Robiłem tak wiele rzeczy i pełniłem bardzo wiele funkcji.
A kiedy przestawałem być potrzebny, nie niszczono mnie, lecz zabierano do fabryki, w której byłem przekształcany z powrotem w coś użytecznego.
CZY JESTEŚCIE GOTOWI, BY POZNAĆ MOJĄ HISTORIĘ?
ROZDZIAŁ 1
ODWAŻNA KOMODA
W moim pierwszym życiu jako mebel byłem komodą.
Wszystko zaczęło się, gdy w ciemnym lesie ścięto drzewo, a stolarz zrobił z niego komodę. A dokładniej rzecz ujmując, bardzo elegancką komodę. Mieszkałem wtedy w równie eleganckim domu, domu bogatej arystokratki.
Używała moich delikatnie rzeźbionych i zdobionych szuflad do przechowywania swoich ulubionych rzeczy. Jedna z szuflad była bardzo mała i bezpiecznie zamykana na klucz. Tutaj dama przechowywała swoje najcenniejsze skarby.
Wiodłem w tym domu wspaniałe życie. Często mnie odkurzano i czyszczono, a ja naprawdę to lubiłem – podobnie jak inne drewniane przedmioty.
Jednak pewnej nocy, kiedy pani domu była poza miastem, usłyszałem dziwne dźwięki. Obudziłem się i aż podskoczyłem na widok bandy złodziei, przewracającej całe pomieszczenie do góry nogami. Złodzieje wyglądali tak jak na filmach: ubrani na czarno i zamaskowani.
Niestety po przeszukaniu pokoju zaatakowali mnie: ciągnęli w jedną i w drugą stronę, aby otworzyć szufladę z biżuterią. Bardzo się bałem, ale nie mogłem na to pozwolić! Dałem z siebie wszystko, by utrzymać szufladę zamkniętą.
Naprawdę nie mieli ze mną łatwo: po wszystkim mieli ręce pokryte drzazgami. Czy wiecie, jak bardzo bolą drzazgi w palcach?
Gdy złodzieje już mieli mnie obezwładnić i brakowało mi sił do obrony, ktoś na szczęście wszedł do domu. Kiedy ta osoba włączyła wszystkie światła, złodzieje uciekli przez okno.
Miałem szczęście, że złodzieje nie ukradli nic z rzeczy, którymi się opiekowałem. Miałem też pecha i byłem tak poważnie uszkodzony, że już nie można było mnie naprawić.
ROZDZIAŁ 2
JÓZIO POMOCNIKIEM CUKIERNIKA
Po złych doświadczeniach ze złodziejami myślałem, że skończę jako drewno opałowe w piecu. Sama myśl o tym przerażała mnie, ale niestety obawiałem się, że nie mam wyboru. Nie można mnie było naprawić. Byłem teraz bezużyteczną komodą.
Znowu jednak miałem szczęście.
Zamiast spłonąć w kominku, zostałem zabrany do miejsca, gdzie poobijane drewno takie jak ja jest rozbierane na części, czyszczone, rozdrabniane i... odnawiane! Tak, dobrze przeczytaliście, odnawiane: jako doszczętnie zniszczoną komodę, zabrano mnie do fabryki, w której dano mi nowe życie. Stałem się płytą wiórową wykonaną z drewna pochodzącego z recyklingu, z której można stworzyć nowe meble. I rzeczywiście kupił mnie rzemieślnik, który zrobił ze mnie piękną szafkę kuchenną. W ten sposób trafiłem do cukierni. Pyszności!
Znowu miałem szczęście, ale nie wystarczające. Naprawdę lubiłem tego cukiernika, ale czasami był trochę roztargniony. Może był zakochany, a może po prostu miał za dużo na głowie. Może po prostu słabo widział, ale nie chciał zakładać okularów. Faktem jest, że co drugi dzień zamiast cukru używał soli.
W ten sposób w dni CUKRU ciasta były pyszne, najlepsze jakie jadłeś, a w dni
SOLI nie dało ich się zjeść.
Próbowałem mu pomóc: ilekroć widziałem, jak niechcący próbuje użyć soli zamiast cukru, głośno uderzałem drzwiami. BUM!
Miałem nadzieję, że zauważy błąd. Zamiast tego był przestraszony i później solił dalej, jak gdyby nigdy nic.
Błąd gonił błąd i do cukierni przychodziło coraz mniej klientów (co było do przewidzenia, bo przecież sprzedawał słodkie wypieki!)
A ja uderzałem dalej – BUM! BUM! Ciągle otwierałem i zamykałem drzwiczki, żeby zwrócić uwagę mojego roztargnionego przyjaciela!
Wydawało mi się, że robię dobre postępy. Lecz cukiernik – słysząc ciągłe trzaskanie drzwiczkami – był w końcu przekonany, że w jego sklepie są duchy i zamknął go z dnia na dzień.
ROZDZIAŁ 3
JÓZIO SIĘ KSZTAŁCI
Niestety nikt nie chciał szafki kuchennej, która pochodzi z nawiedzonego miejsca. Każdy, kto na mnie spojrzał, był trochę przestraszony i wreszcie wylądowałem na wysypisku śmieci. Znowu byłem bezużyteczny, przynajmniej tak to wyglądało.
Ale, jak zapewne zauważyliście, jestem szafką nocną, która ma szczęście.
Zostałem zabrany z wysypiska i z powrotem trafiłem do magicznego miejsca, w którym odnawia się drewno.
Znowu dobrze mnie umyto i rozdrobniono. Trochę to łaskotało. Zostałem następnie pomieszany z klejem i zamieniony w piękny regał na książki.
Żaden zwykły regał na książki, lecz regał pisarza!
Cóż, muszę to powiedzieć, nie był on odnoszącym sukcesy pisarzem. Wysłał tysiące rękopisów do wielu wydawców, ale niewiele z jego książek doczekało się publikacji.
Oto niektóre z jego najważniejszych utworów:
• CHRZĄSZCZ HIMALAISTA
(historia chrząszcza, który chciał wspiąć się na Mount Everest).
• FUTRZANE KULE
(przygody kota w czasie I Wojny Światowej).
• DO, DO, I ZNOWU DO
(historia bardzo biednego pianisty, którego pianino ma tylko jeden działający klawisz. Do, jak już pewnie zauważyliście).
Oczywiście te książki nie sprzedawały się dobrze. Pisarz zarabiał na pisaniu wróżb do ciastek.
Miałem tak wiele pomysłów i sugestii dla mojego przyjaciela pisarza. Jednak nie chciałem, żeby znowu wszystko poszło tak źle, jak w cukierni. Podjąłem decyzję, że będę zachowywał się jak normalny regał na książki.
W mieszkaniu pisarza znalazłem małego przyjaciela, myszkę. Była prawdziwym molem książkowym i nawet nosiła okulary. Nauczyłem się od niej czytać. To był bardzo piękny czas. Przeczytałem wszystkie książki na moich półkach, a czas mijał szybko i spokojnie.
Mógłbym tak żyć wiecznie, ale pewnego dnia pisarz nagle otrzymał telefon, który zmienił jego życie (i moje też).
Zadzwonił jego wydawca: „CHRZĄSZCZ HIMALAISTA” odniósł nieoczekiwany sukces i stał się bestsellerem w Nepalu. Teraz każdy chciał poznać mojego znajomego pisarza i był zapraszany na wiele wydarzeń. Natychmiast odszedł.
ROZDZIAŁ 4
ŻYCIE NA WAKACJACH
Po odejściu pisarza najwyraźniej nie byłem już potrzebny jako biblioteczka. Nie zniszczono mnie jednak: zostałem ponownie oczyszczony, rozdrobniony, zmieszany i odnowiony. Za każdym razem, gdy opuszczałem tę fabrykę, czułem się jak nowy, to było piękne uczucie. Teraz stałem się ścianą w bungalowie na placu kempingowym.
Tam przeżyłem wspaniałe wakacje z ludźmi z całego świata: mówili po angielsku, niemiecku, holendersku i francusku. W moim domu mówiono teraz wieloma językami i nauczyłem się grać w grę karcianą Briscola, Monopoly i Scrabble.
Latem świetnie się bawiłem. Jedynym problemem były komary: turyści uderzali w nie swoimi kapciami na ścianach, a więc bezpośrednio mnie!
Zimą natomiast czułem się bardzo samotny. Był tam tylko zarządca, samotnik, który nie dotrzymywał mi zbytniego towarzystwa. Od czasu do czasu rozmawiałem z sąsiadką, ale ona była jedną z tych dziewczyn, które zawsze narzekają. Zanim stała się małym domkiem, była kuchnią w dużej willi i teraz wcale nie jest zadowolona ze swojego nowego wcielenia.
Kiedy więc dowiedziałem się, że znowu stanę się czymś innym, gdyż właściciel placu kempingowego zdecydował się wybudować basen na moim miejscu, nie martwiłem się zbytnio.
ROZDZIAŁ 5
WIELKA PODRÓŻ
A może powinienem był się martwić! Zostałem ponownie odnowiony, ale tym razem czekała mnie wielka i niebezpieczna podróż. Z domku kempingowego stałem się skrzynią transportową. Napełnili mnie małymi piecykami i wysłali na statek.
Właściwie podróż miała być krótka: w Genui wsadzono mnie na statek płynący do portu Civitavecchia, gdzie powinienem był zostać załadowany na samochód ciężarowy, jadący do Rzymu.
Ale zamiast tego coś poszło nie tak i nie wyładowano mnie w Civitavecchia, lecz wylądowałem w innym mieście, które również nazywało się Roma, ale nie było we Włoszech, tylko w Australii! Podróż była długa i dostałem choroby morskiej. W końcu zostałem stworzony z drewna pochodzącego z górskiego drzewa...
W Australii nikt jednak nie potrzebował skrzynki transportowej pełnej małych piecyków. Następnie wysłano mnie z Rzymu (tego australijskiego Rzymu) do Sydney, najsłynniejszego miasta Australii, z dokładnymi instrukcjami, aby natychmiast odesłać mnie z powrotem do Włoch. Najwyraźniej na świecie jest kilka miast z taką samą nazwą.
W czasie podróży rozmawiałem z moją sąsiadką, skrzynią o imieniu Róża i dowiedziałam się, że jedziemy do miasta o nazwie Sydney, ale nie w Australii, tylko w Kanadzie!
Róża bardzo dużo mówiła i powiedziała mi, że to na pewno jej ostatnia podróż, gdyż po użyciu skrzynki transportowe są utylizowane.
Często nie poddaje się ich ponownemu wykorzystaniu, ale trafiają do obiektu, w którym są spalane, a ich cykl życia kończy się na zawsze.
Bałem się. Na szczęście błąd został wykryty i odesłano nas z powrotem do Włoch, gdzie ponownie nas odnowiono.
ROZDZIAŁ 6
OTO JA!
Po naszej długiej morskiej podróży, Róża i ja znowu otrzymaliśmy nowe życie. Róża jest teraz uroczym stołem, na którym nasi nowi właściciele zawsze stawiają w domu piękne wazony z kwiatami i stoi tuż obok mnie.
Codziennie witam ją z okna, a ona uśmiecha się do mnie i opowiada o nowych kwiatach, które zakwitły.
Ja z kolei jestem szafką nocną, ale to już wiecie.Piękną szafką nocną, która mieszka w sypialni Leo, dziesięcioletniego chłopca.
Muszę to powiedzieć, Leo jest trochę bałaganiarzem. Przez większość czasu jestem zasypany komiksami, grami i brudnymi skarpetkami.
Jednak to, że znowu
jestem w domu po długiej podróży, napawa mnie szczęściem. I pomijając brudne skarpetki, które na mnie rzuca, Leo jest uroczym dzieckiem.
Mogę powiedzieć głośno:
ROZDZIAŁ 7
SAIB I TAJEMNICA
ODNAWIANIA DREWNA.
Właściwie to nie tylko szczęście. Istnieje magiczne miejsce, w którym ja i inne meble, które zostały uznane za bezużyteczne i do wyrzucenia, odnajdują nową drogę i mogą zacząć nowe życie.
Miejsce to nazywa się SAIB.
Dzięki tej firmie mogłem przeżyć tyle przygód. Musicie wiedzieć, że codziennie do SAIB przyjeżdża 150 ciężarówek wypełnionych drewnem do recyklingu. Pochodzą ze wszystkich części Włoch i Europy: komody, szafy, biurka, okna, skrzynki transportowe, ale także półki, szafy, skrzynki na owoce, meble kuchenne, szafki nocne, fotele, drewno budowlane, palety... Wszystko, co człowiek zrobił z drewna i czego już nie potrzebuje, przywozi się do SAIB. I wszystko jest odnawiane.
Proces jest bardzo dobrze zorganizowany: drewno jest rozdrabniane i oddzielane od wszystkich innych materiałów (np. śrub, gwoździ, uchwytów, części szklanych czy plastikowych). Następnie jest starannie suszone, poddawane obróbce z użyciem specjalnych klejów i prasowane, aż stanie się płytą wiórową. Dowiedzieliście się tego z mojej historii: z tych płyt można odtworzyć biurka, regały, szafy, kredensy, meble kuchenne, szafki nocne... krótko mówiąc, wszystko. To, co wydawało się stare, bezużyteczne i powinno zostać wyrzucone, budzi się do nowego życia.
UŻYJ PONOWNIE, ZREDUKUJ,
ODDAJ DO RECYKLINGU!
ROZDZIAŁ 8
DBAŁOŚĆ O NASZĄ PLANETĘ.
Oto moja historia. Jest to opowieść o kawałku drewna, który po jednorazowym użyciu nie został spalony, ale był używany wielokrotnie, w wielu różnych formach.
To historia kawałka drewna, ale ma znaczenie dla nas wszystkich. Recykling już zużytych surowców jest bardzo ważny, ponieważ wykorzystanie surowców pod koniec ich życia, takich jak drewno ze starego mebla, przedłuża żywotność tych surowców i w ten sposób nie stosuje się nowych.
Dlatego zamiast kontynuować wycinkę drzew, firma SAIB postanowiła odnawiać stare drewno i produkować z niego płyty. W ten sposób z drewna pochodzącego z recyklingu mogą powstawać nowe meble. Nie ma więc potrzeby, by wycinać drzewa, które są tak cenne dla naszej planety.
Patrzcie na mnie!
Najpierw byłem komodą, potem szafką kuchenną, regałem na książki, częścią bungalowu, skrzynką
transportową...
A teraz na koniec jestem Waszym
Józiem Nakastlikiem!
Zanim się z Wami pożegnam, muszę Wam opowiedzieć ostatnią rzecz. Mam nadzieję, że zapamiętacie moją historię w swoim codziennym życiu. Spróbujmy poddawać recyklingowi i ponownie wykorzystać przedmioty, które nie są już używane, zamiast po prostu je niszczyć. Bardzo ważny jest recykling odpadów, tchnięcie nowego życia w to, co wydaje się już niepotrzebne… Nie mówię tu tylko o drewnie, ale też o plastiku, szkle, papierze...
Czy wiedzieliście, że ze zużytych plastikowych butelek można wyprodukować kurtkę?
Ze starych gazet lub papieru do pakowania można wyprodukować arkusze papieru, które można wykorzystać do drukowania książek.
A z aluminiowych zawiasów z okien i mebli można wyprodukować puszki?
Dokładnie, puszki, wypełnione Waszym ulubionym napojem.
Nie wierzycie? A właśnie czytacie z takiego papieru, który został wykorzystany w publikacji tej książki z moją historią. Pewnego dnia ta książeczka też może stać się zeszytem lub kartką gazety... ale proszę, nie wyrzucajcie jej. Odłóżcie ją na Waszej szafce nocnej.
Jestem pewien, że ucieszy się, gdy będzie w pobliżu.
Jestem pewien, że Wasza szafka nocna też może opowiedzieć piękną historię!
ZA KULISAMI
W ciągu jednego roku poddaje się recyklingowi pół miliona ton odpadów drzewnych, co pozwala uniknąć ścięcia średnio 600 drzew dziennie: recykling i odnawianie w firmie SAIB w zakładzie w Caorso w prowincji Piacenza zapobiegły utylizacji lub spalaniu tych ogromnych ilości drewna składowanych na wysypiskach, a nasza planeta nie straciła tego zasobu o wciąż dużym potencjale wykorzystania.
W zakładach SAIB drewno do recyklingu jest najpierw sprawdzane, oczyszczane z zanieczyszczeń i rozdrabniane na wióry. Wióry są następnie suszone, przesiewane i czyszczone, mieszane z żywicami i prasowane na gorąco w surową płytę wiórową. Surowe płyty są szlifowane i ostatecznie pokrywane papierem dekoracyjnym. Gotowy produkt to kompaktowa płyta pokryta obustronnie papierem dekoracyjnym, który można wykorzystać na wiele różnych sposobów. Np. do wykończenia wnętrz i produkcji mebli (kuchnie, sypialnie, pokoje dziecięce, salony, gabinety, meble łazienkowe).
Firma SAIB została założona we Włoszech 60 lat temu. Była ona spełnieniem marzeń kobiety, która postanowiła wyprodukować płytę
wiórową z korzeni topili bardzo popularnych w tym regionie. Obecnie firma jest częścią rodziny EGGER.
Doświadczenie SAIB pokazuje nam, że zrównoważony rozwój jest wyzwaniem, które stwarza nowe możliwości i ma wielką wartość dla środowiska i ludzi.
Założona w 1962 roku firma SAIB spędziła ponad 25 lat na przekształcaniu
swojego modelu biznesowego w gospodarkę o obiegu zamkniętym, stwarzając możliwość zastąpienia świeżego drewna odpadami drzewnymi pochodzącymi z używanych rzeczy.
Firma SAIB była zawsze blisko związana z miejscową ludnością. Przez lata nawiązano ważne relacje z lokalnymi organizacjami non-profit, za pośrednictwem których wspierano liczne projekty. Jednocześnie starano się o stałe i niezmiennie zaangażowanie w inicjatywy społeczne oraz inne przedsięwzięcia związane ze zrównoważonym rozwojem, zaczynając od najmłodszych i szkół.
Książka „Tysiąc jeden żyć Józia Nakastlika” powstała z pomysłu Matilde Tacchini i Clary Conti / SAIB
SAIB z przyjemnością wspierała inicjatywę szkoleniową na rzecz bardziej zrównoważonego myślenia wśród dzieci.
Autorką historii, rysunków i projektu graficznego jest Matilde Tacchini
Czcionka Easy Reading jest idealna do bezpośredniego, płynnego czytania, nawet dla dyslektyków.
Dziękujemy
wszystkim, którzy przynoszą swoje niechciane przedmioty do centrów recyklingu, aby zostały poddane recyklingowi i tchnięto w nie nowe życie,
Rilegno, krajowemu konsorcjum we Włoszech za zbiórkę opakowań drewnianych, które w ten sposób wnosi znaczący wkład w ochronę środowiska i tym samym zapobiega wycinaniu tysięcy drzew każdego roku, wszystkim, którzy przyczynili się do powstania niniejszej książki: Leo Goretti za edycję tekstów i ADP Comunicazione_Francesca De Ponti oraz Monice Racic za wsparcie redakcyjne w koordynacji ®
Zastrzega się możliwość zmian technicznych i błędów w druku. PL_05/2023 © 2023 SAIB
Matilde Tacchini jest dyrektorką artystyczną, ilustratorką i autorką książek dla dzieci.
Po ukończeniu Nowej Akademii Sztuk
Pięknych NABA w Mediolanie na kierunku kierownictwo artystyczne poświęciła się kampaniom reklamowym, a 15 lat później otworzyła studio kreatywne w Piacenza, gdzie oprócz projektowania graficznego zajmuje się literaturą oraz ilustracją dla dzieci, które są jej prawdziwą pasją.
Jest przekonana, że w końcowym rozrachunku kreatywność jest jedyną prawdą.