E-commerce
• sklepy internetowe • aukcje • zakupy grupowe
eKomercyjnie.pl nr 13 Wrzesień 2012
Narzędzia przydatne w e-commerce Wartościowe nisze: wywiady z Tolle.pl, Polskimarket.nl i Pakamera.pl Czy e-sklep zadziała bez e-maila? Projektowanie karty produktu
eKomercyjnie.pl nr 13 (wrzesień 2012) www.ekomercyjnie.pl
Spis treści 3 Bądźmy poważni Wstępniak
32 O krok od cyfrowej rewolucji Dawid Marut
4 Przegląd prasy e-commerce 8 Platformy sklepowe Przegląd nowości
10 Pasjonat zawsze będzie lepszy od rzemieślnika Wywiad z Pawłem Królakiem, tolle.pl
17 Gdyby zdobył się Pan na odrobinę kooperacji... Marcin A. Dobkowski
20 7 narzędzi, które powinien znać każdy Ekomersiak Wojciech Latoszek
23 Znaleźliśmy odpowiednią niszę Wywiad z Krzysztofem Tomysem, Polskimarket.nl
37 E-sklepu nie stać na przerwę Tomasz Kuźmiar
40 Siła Pingwina Marcin A. Dobkowski
44 Artystyczne miejsce w sieci Wywiad z Mateuszem Wojczakowskim, Pakamera.pl
49 Czy leci z nami pilot?! Czyli jak zadziała e-sklep bez e-maila Piotr Krupa
52 Na co zwracać uwagę, projektując kartę produktu? Andrzej Bogatko
Redaktor naczelny Krzysztof Bartnik Redaktor prowadzący Ewa Bartnik Autorzy Krzysztof Bartnik Andrzej Bogatko Marcin A. Dobkowski Piotr Krupa Tomasz Kuźniar Wojciech Latoszek Dawid Marut Paulina Wawrzyczek Korekta Ewa Bartnik Skład Arkadiusz Bartnik Okładka: © tiero - Fotolia.com Wydawca eKomercyjnie Sp. z o.o. ul. Duchnicka 3 Bud. 16 01-796 Warszawa Kontakt redakcja@ekomercyjnie.pl Reklama reklama@ekomercyjnie.pl Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do publikacji. Redakcja nie odpowiada za treść materiałów reklamowych i promocyjnych. © eKomercyjnie 2011-2012 Wszystkie prawa zastrzeżone.
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Bądźmy poważni Zaczynamy ostatni kwartał roku, czyli kolejne żniwa dla całej branży. Warto pokazać konsumentom, że tradycyjne zakupy w tym okresie to nic innego, jak długie kolejki, zmęczenie i strata czasu. Że w sieci jest nie tylko taniej, ale przede wszystkim wygodniej i szybciej.
Krzysztof Bartnik krzysztof.bartnik@ekomercyjnie.pl
Możemy to zrobić na dwa sposoby. Albo zaczniemy się licytować między sobą, albo weźmiemy na celownik markety i galerie handlowe. To, czy w tym roku przekonamy kupujących, zależy głównie od wspólnego działania. Każde wzorowo obsłużone zamówienie w ostatnim kwartale jest na wagę złota. Każdy zadowolony, internetowy klient oznacza wzrost udziału e-handlu w całej sprzedaży detalicznej w Polsce. Pokażmy konsumentom, że przedrostek e- oznacza poważne i zaufane firmy, a nie kiepsko zorganizowane „przepakowywalnie paczek”.
eKomercyjnie.pl to serwis internetowy dla osób związanych z branżą e-commerce. Na łamach witryny regularnie pojawiają się praktyczne materiały dotyczące zakładania i rozwijania e-sklepu oraz prowadzenia firmy w sieci.
Przenieś swój sklep internetowy na wyższy poziom!
Warsztaty E-commerce Pro #2 3
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Przegląd prasy e-commerce Grupa Nokaut - wyniki finansowe za I półrocze 2012
Grupa Nokaut osiągnęła w pierwszym półroczu 2012 przychody w wysokości 4,42 mln zł, czyli o ponad 29% wyższe wobec pierwszej połowy 2011 roku. Zysk netto wyniósł 286 tys. zł. Spółka planuje premierę nowej platformy zakupowej jeszcze w tym roku. Firma prognozuje, że za cały 2012 rok osiągnie przychody na poziomie 11,4 mln zł (wzrost o 40,7% wobec 2011), a zysk netto wyniesie 2,4 mln zł (o 14,3% więcej w porównaniu do 2011 roku). Na przychody ze sprzedaży I półrocza 2012 miała wpływ pozycja konkurencyjna serwisu Nokaut.pl. Na koniec tego okresu liczba użytkowników odwiedzających serwis Nokaut.pl w stosunku do roku poprzedniego wzrosła o 3,8%. W omawianym czasie Grupa Nokaut zrealizowała inwestycje o wartości ponad 1,8 mln zł (prace nad koszykiem i nowymi opcjami porównywarki cen).
w Niemczech, Austrii, Holandii, Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Szwecji, Belgii, Hiszpanii, Danii oraz Finlandii.
Zalando to sklep internetowy stworzony przez braci Samwer, którzy są znani z kopiowania popularnych projektów. W ogólnych założeniach, Zalando to europejski odpowiednik sklepu Zappos.com. Warto przy tym zauważyć, że przychody opisywanego butiku rosną w niesamowitym tempie. W 2010 roku firma pochwaliła się sprzedażą na poziomie 150 mln EUR, a w 2011 roku było to już 510 mln EUR. Zobaczymy, jak sklep zostanie przyjęty przez polskich klientów.
Właściciel Biedronki rozważa uruchomienie sklepu internetowego
Butik Zalando rusza na polskim rynku Swoją działalność w naszym kraju rozpoczął Zalando – największy w Europie butik internetowy obuwia i odzieży, który z powodzeniem działa już 4
Jeronimo Martins Dystrybucja rozważa budowę sklepu internetowego w ramach sieci Biedronka – podał
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Top 20 najpopularniejszych witryn e-commerce w Polsce (lipiec 2012):
serwis Portal Spożywczy, powołując się na wypowiedzi dyrektora generalnego sieci Biedronka, Tomasza Suchańskiego. Spółka szuka jednak rozwiązań, które nie kolidowałyby z jej tradycyjnymi kanałami sprzedaży. W tym roku Biedronka otworzyła już 80 tradycyjnych sklepów, a planuje uruchomić ok. 170 kolejnych placówek. Plan Biedronki zakłada posiadanie 3000 sklepów w Polsce w 2015 roku. Wartość sprzedaży spółki Jeronimo Martins Dystrybucja w I kw. 2012 r. wyniosła 2,44 mld euro.
Oficjalny start platformy WellCommerce.pl
Grupa Divante poinformowała o oficjalnym starcie swojej platformy sklepowej WellCommerce.pl, która była tworzona przez ostatnich sześć miesięcy. Powstanie oprogramowania jest związane z inwestycją w Open-Source Gekosale.pl, która miała miejsce w maju br. Cała platforma przez ostatnich kilka tygodni była intensywnie testowana w trakcie zamkniętych beta-testów. Opłaty miesięczne za WellCommerce.pl rozpoczynają się od 75 zł netto za pakiet Startowy (do 1000 produktów, 200 zamówień/mc, 1 GB pojemności). Dla
1. Grupa Allegro.pl – E-commerce (11 063 727 użytkowników) 2. Grupa Nokaut.pl (3 085 408 użytkowników) 3. Grupa Groupon (2 807 711 użytkowników) 4. Citeam.pl (1 738 802 użytkowników) 5. Euro.com.pl (1 514 962 użytkowników) 6. Grupa Okazje.info (1 486 483 użytkowników) 7. Skąpiec.pl (1 379 676 użytkowników) 8. BonPrix.pl (1 297 936 użytkowników) 9. ZłoteWyprzedaże.pl (1 191 965 użytkowników) 10. Empik.com (1 042 657 użytkowników) 11. Grupa Interia.pl – E-commerce (990 340 użytkowników) 12. Aukcjoner.pl (971 762 użytkowników) 13. Merlin.pl (956 692 użytkowników) 14. Gruper.pl (942 731 użytkowników) 15. Grupa Spolecznosci.pl – E-commerce (865 527 użytkowników) 16. Doz.pl (860 028 użytkowników) 17. Grupa eBay (834 567 użytkowników) 18. ArchiwumAllegro.pl (796 548 użytkowników) 19. Tchibo.pl (732 817 użytkowników) 20. Grupa Amazon (754 343 użytkowników)
Najpopularniejsze serwisy e-commerce pozostałe (serwisy aukcyjne i inne, lipiec 2012): 1. 2. 3. 4. 5.
Allegro.pl ZłoteWyprzedaże.pl Aukcjoner.pl eBay Archiwumallegro.pl
5
eKomercyjnie.pl nr 13
wszystkich nowych sklepów przygotowano ciekawy pakiet korzyści (zniżki i promocje na rozmaite usługi), by zwiększyć ich szanse na powodzenie już od startu.
Grupa Allegro dołącza do koalicji FairSearch
Grupa Allegro przystąpiła do koalicji FairSearch. Decyzję podjęto wobec obaw o możliwość zakłócenia konkurencji przez firmę Google, która zajmuje niezmiennie dominującą pozycję na rynku wyszukiwarek internetowych. Obawy te wzrosły jeszcze bardziej po podjęciu przez Google dyskryminujących według Grupy Allegro działań względem należącego do niej serwisu ogłoszeniowego Tablica.pl. FairSearch.org to koalicja przedsiębiorstw i organizacji mająca na celu promowanie wzrostu gospodarczego, innowacji i możliwości dokonywania wyboru w internecie poprzez rozwijanie i obronę konkurencji na rynku wyszukiwarek internetowych i mobilnych. Zdaniem FairSearch wzmocnienie egzekwowania obowiązujących przepisów prawa może przeciwdziałać działaniom antykonkurencyjnym na rynku wyszukiwarek, które mają miejsce ze szkodą dla konsumentów.
Czternaste urodziny sklepu empik.com Empik.com pochwalił się czternastą rocznicą swojej działalności. Od momentu rejestracji domeny i startu 6
Spis treści
sklepu, firma obsłużyła już ponad 2,5 miliona klientów. Liczba kupujących przekłada się też na wyniki finansowe - w pierwszej połowie 2012 przychody zwiększyły się aż o 75% w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej.
Początkowo na empik.com można było kupić książki, muzykę i filmy. Wtedy do obsługi sklepu wystarczyło 14 osób. Wraz z jego rozwojem i odpowiadaniem na potrzeby klientów pojawiły się kolejne kategorie produktów, takie jak gry, zabawki, artykuły papiernicze, elektronika, w tym e-booki, czy perfumy, a zatrudnienie wzrosło ponad 10-krotnie. Aktualnie przy Empik.com pracuje ponad 150 osób, od początku istnienia wysłano zaś w sumie ponad 6 milionów paczek.
Organizujemy drugie Warsztaty E-commerce Pro – tym razem aż dwa dni wypełnione praktyczną wiedzą już w październiku! Po bardzo dobrym przyjęciu pierwszych Warsztatów E-commerce Pro, które odbyły się pod koniec sierpnia, kontynuujemy cykl szkoleń od eKomercyjnie.pl. Kolejna edycja warsztatów odbędzie się w Warszawie już w połowie października, potrwa dwa dni i obejmie szerszy zakres tematyczny. Warsztaty
poprowadzi
trzech
prowadzących
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
z wieloletnim doświadczeniem w handlu internetowym (Krzysztof Bartnik, Marcin A. Dobkowski oraz Paweł Królak). Po raz kolejny stawiamy na praktyczne podejście do tematu i zaprezentowanie wiedzy, która z pewnością zmieni aktualne oblicze e-sklepów.
W pierwszym dniu warsztatów (poziom SILVER) dowiecie się m.in.: Jak dzięki kilku sprawdzonym metodom szybko zwiększyć sprzedaż w swoim sklepie? Jak zabezpieczyć sklep od strony prawnej i jak rozwiązywać konflikty z klientami, dostawcami i administracją? Gdzie, jak i za ile promować sklep, aby osiągać najlepsze rezultaty? W drugim dniu warsztatów (poziom GOLD) dowiecie się zaś m.in.: Jakie są dwa najważniejsze elementy sukcesu Twojego sklepu i dlaczego Twoja konkurencja nie ma o tym pojęcia? W jaki sposób zbudować tak silną przewagę, że konkurencja nie będzie w stanie jej skopiować? Jak zbudować zespół swoich marzeń, rekrutując najlepszych pracowników oraz jak sprawić, by uwielbiali dla Ciebie pracować i sami ulepszali Twoją firmę? Warsztaty E-commerce Pro #2 odbędą się 18-19 października w Warszawie. Więcej szczegółów dostępnych jest TUTAJ.
Najpopularniejsze sklepy internetowe w Polsce (lipiec 2012): 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7.
Euro.com.pl BonPrix.pl Empik.com Merlin.pl Doz.pl Tchibo.pl Amazon
Najpopularniejsze porównywarki cen w Polsce (lipiec 2012): 1. 2. 3. 4.
Ceneo.pl (Grupa Allegro) Nokaut.pl Okazje.info.pl Skapiec.pl
Najpopularniejsze serwisy zakupów grupowych w Polsce (lipiec 2012): 1. Groupon.pl 2. Citeam.pl 3. Gruper.pl
7
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Platformy sklepowe Przegląd nowości • Oprogramowanie Shoper doczekało się aktualizacji do wersji oznaczonej numerem 5.4. Do największych nowości należą: integracja z Pocztą Polską oraz możliwość wdrożenia w sklepie internetowym indywidualnego programu lojalnościowego. Dodano także takie funkcje, jak: zapytaj o produkt, własne statusy zamówień, rozbudowanie formularzy o dodatkowe pola, integrację z Google Rich Snippets oraz Google Analytics E-commerce, integrację z Opineo.pl, a także wiele innych usprawnień w panelu administracyjnym. • Sklepy IAI-Shop.com otrzymały narzędzie umożliwiające szybkie zaimportowanie aukcji z dowolnego konta na Allegro lub eBay. Dzięki tej funkcji, firmy mogą szybciej i prościej uruchomić sklep internetowy i połączyć sprzedaż w jednym systemie. Pojawiły się nowe wersje programów: IAI Bridge (integracja sklepu internetowego z programami magazynowo-sprzedażowymi) oraz IAI Downloader (platforma integracyjno-aktualizacyjna dla sklepów). • Na sklepach z platformy Selly.pl pojawił się moduł zestawów produktów. Rozwiązanie pozwala w pełni zautomatyzować zarządzanie zestawami na podstawie danych produktów. Ceny zestawów mogą być automatycznie obliczane wg cen elementów składowych z ustalonym rabatem procentowym lub kwotowym. • iStore.pl udostępnił WFM Connector – aplikację integrującą sklepy iStore z programem księgowo-magazynowym WF-Mag. Całość pozwala w dużej mierze zautomatyzować obsługę sklepu. Program obecnie działa w wersji beta. Użytkownicy platformy mogą testować aplikację bez żadnych dodatkowych opłat do momentu uruchomienia komercyjnej wersji. • W sklepach działających na eCommerce24h.pl udostęp-
8
niono nowy proces składania zamówień, który pozwala na tworzenie indywidualnych ścieżek zakupowych (dodatkowe pytania, opcje dla kupujących, itp.). Wprowadzono też mechanizm wariantów - narzędzie pozwalające na dowolną konfigurację produktów występujących w sklepie w różnych odmianach, rozmiarach, kolorach itp. • Platformę 100sklepow.pl uzupełniono o integracje z hurtowniami oferującymi produkty dla najmłodszych (Dalka, Rekman, KidsShop oraz BonDodo - w sumie kilkadziesiąt tysięcy pozycji asortymentowych). Dodano również możliwość edycji ceny i stanów magazynowych z poziomu listy produktów. • Na platformie i-sklep.pl wprowadzono możliwość logowania do sklepów poprzez konto na Facebooku. Zmieniono system numeracji zamówień – teraz numery będą generowane na podstawie inicjałów zamawiającego i nazwy miejscowości, z której pochodzi. Sklepy zintegrowano też z oprogramowaniem Hermes - programem do obsługi magazynów i księgowości przeznaczonym dla MSP. • Wrzesień upłynął pod znakiem przygotowań do kolejnej rocznicy działalności projektu RedCart.pl. Dokładnie 1 października 2012 platforma sklepów obchodzi czwarte urodziny. Z tej okazji przygotowano dla obecnych oraz przyszłych Klientów szereg niespodzianek. Urodzinowy miesiąc październik obfitował będzie m.in. w liczne aktualizacje oprogramowania. • Oprogramowanie sStore.pl i platforma sklepyWWW.pl doczekały się kolejnej aktualizacji. Wprowadzono m.in. nowe szablony sklepów oraz aukcji, integrację z systemem płatności Transferuj.pl oraz zmiany w panelu administracyjnym (lepsza nawigacja). Dużo zmian dotknęło też inne opcje (integracje z hurtowniami, wystawianie aukcji na Allegro, pliki xml dla porównywarek, itd.).
eKomercyjnie.pl nr 13
Pasjonat zawsze będzie lepszy od rzemieślnika Niszowa księgarnia internetowa o 7-cyfrowych obrotach rocznych? Paweł Królak w rozmowie z Krzysztofem Bartnikiem pokazuje, jak rozwinął Tolle.pl bez dużego kapitału na start i jak wyglądała jego droga do osiągnięcia takiego rezultatu. Krzysztof Bartnik (eKomercyjnie.pl): Zacznę od pytania nietypowego: jakim cudem 300 zł wystarczyło Ci na założenie sklepu internetowego w 2005 roku? Paweł Królak (Tolle.pl): Szczerze? Nie wiem :-) Gdy dziś na to patrzę i na spokojnie analizuję, to z biznesowego punktu widzenia to nie miało prawa się udać. Byliśmy tylko grupką studentów bez pieniędzy, bez konkretnej wiedzy biznesowej i bez doświadczenia. Przez prawie dwa lata cała firma mieściła się w moim 9-metrowym pokoju na stancji, gdzie spałem, uczyłem się i gdzie pakowaliśmy paczki. A cały magazyn mieścił się pod parapetem. Pracowaliśmy wtedy z moją – wtedy jeszcze narzeczoną, dzisiaj – żoną czasem po 16 godzin na dobę zupełnie za darmo. Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo byliśmy wtedy jeszcze na studiach, więc żyliśmy ze stypendium naukowego, dorabiania przy innych okazjach i niewielkiej pomocy od rodziców. Pozostali koledzy i koleżanki uczestniczący w projekcie zarabiali dosłownie „na waciki”. Tyle, że przyświecały nam zupełnie inne cele, niż zarabianie pieniędzy. Wszystkie zarobione pieniądze reinwestowaliśmy. To naprawdę nie miało prawa się udać… Tak naprawdę na nic nie było nas stać. Pierwsze 300 zł poszło na pierwszą partię towaru. Nie mieliśmy pieniędzy na oprogramowanie, a darmowy osCommerce był (i chyba dalej jest) koszmarny, więc napisałem własne. Na początku oczywiście było bardzo proste, ale potem, gdy firma się rozwijała, ciągle je doskonaliłem. Zresztą, ciągłe doskonalenie to główna filozofia biznesowa, która mi cały czas przyświeca. Skoro nie mieliście zbyt dużo funduszy, to jak się promowaliście?
10
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Wybieraliśmy tylko takie formy, które pozwalały płacić za reklamę już po otrzymaniu pieniędzy od klientów, jak np. program partnerski lub AdWords. Nie ma też co ukrywać, iż pomogło nam to, że mniej więcej dwa lata przed założeniem Tolle.pl zacząłem się zajmować pozycjonowaniem. Mogłem zatem zrobić to sam. Ale mówiąc szczerze, tak było ze wszystkim: nie było mnie stać na specjalistów ani zewnętrzne firmy, więc sam się danych rzeczy uczyłem. Dziś to procentuje. Dlaczego skoncentrowałeś się wyłącznie na książkach katolickich? Czy zrobienie księgarni ogólnotematycznej nie byłoby wtedy prostsze? Patrząc biznesowo – pewnie by było. Ale my nie patrzyliśmy biznesowo. Byliśmy – i dalej jesteśmy – pasjonatami. Pasjonat zawsze będzie lepszy od rzemieślnika, który nie ma związku emocjonalnego z tym, co robi.
Przez prawie dwa lata cała firma mieściła się w moim 9-metrowym pokoju na stancji, gdzie spałem, uczyłem się i gdzie pakowaliśmy paczki. A cały magazyn mieścił się pod parapetem.
Nie ukrywam, że jestem osobą głęboko wierzącą i zaangażowaną religijnie. Zawsze też bardzo dużo czytałem. Ale miałem jednocześnie świadomość, że szkoda czasu na czytanie wszystkiego. Życie jest za krótkie na kiepskie książki. Brakowało mi miejsca, gdzie mógłbym znaleźć książki starannie wybrane, tylko takie, które naprawdę warto przeczytać. A do tego dobrane w kluczu bliskich mi wartości. W pewnym momencie mnie olśniło – skoro takiego miejsca nie ma, to mogę je stworzyć. Założyliśmy więc Klub Książki Tolle.pl, gdzie są tylko najciekawsze, naszym zdaniem, książki wybrane z całego rynku. I zwróć uwagę, że nie są to tylko książki stricte religijne. Bo katolik to nie jest człowiek, który czyta tylko o papieżu, modlitwie i Kościele, ale poważnie traktując swoją wiarę, interesuje się całym światem. Dlatego są u nas książki z różnych dziedzin, od rozwoju osobistego, poprzez choćby historię, biznes, podróże, aż po 11
8
eKomercyjnie.pl nr 13
kulinaria. Ale zawsze dobierane w kluczu wartości chrześcijańskich. Czyli chrześcijanin, szukając u nas książki o rozwoju osobistym wie, że nie trafi np. na sprzeczne z jego wartościami publikacje z nurtu New Age. Wracając do Twojego pytania, dziś bardzo się cieszę, że tak wybraliśmy, bo nie uśmiecha mi się ściganie z Empikiem, Merlinem czy niedługo Amazonem. A tak, jesteśmy w bardzo dla nas przyjemnej niszy i możemy z pasją robić to, co kochamy. Od jakiegoś czasu także biznesowo zaczęło to wyglądać całkiem nieźle.
Spis treści
Nie było mnie stać na specjalistów ani zewnętrzne firmy, więc sam się danych rzeczy uczyłem. Dziś to procentuje.
Czyli tak: założyłeś księgarnię głównie własnymi siłami, miałeś pierwszą partię towaru i co dalej? Kiedy tak naprawdę po raz pierwszy poczułeś, że to jest dobry pomysł na biznes? Nie patrzyłem na to jako na pomysł na biznes. Raczej jako na realizację swojej pasji, możliwość robienia tego, co kocham. Zawsze kochałem czytać dobre książki i dzielić się z ludźmi tym, co przeczytałem. A teraz mi jeszcze za to płacą :) Japończycy mają takie podejście do biznesu, że zysk traktują jako wypadkową dobrej pracy. Jeśli ktoś coś robi mądrze i dobrze, to w naturalny sposób zysk się pojawi. Ale ich zdaniem, nie powinno się szukać samego zysku, nie powinno się dążyć do zysku, ale starać się pracować najlepiej, jak się da. Wtedy zysk będzie naturalną nagrodą za dobrą pracę. Przyznam, że takie spojrzenie jest mi bardzo bliskie. Przechodząc do konkretów: pierwsze sensowne pieniądze (takie, że można było z tego rodzinę utrzymać na skromnym poziomie) Tolle.pl zaczęło zarabiać dopiero po 3 latach istnienia. Wcześniej wszystkie pieniądze szły na inwestycje. Wtedy też poczułem, że mogę się zaangażować w to na 100%, że nie muszę szukać innych sposobów na utrzymanie rodziny, ale mogę zainwestować w tę firmę całego siebie. W jakim stanie jest Tolle.pl dzisiaj? Ile osób pracuje w Twojej księgarni, czym się zajmują? Dzisiaj w Klubie Książki Tolle.pl pracują poza mną i żoną jeszcze cztery osoby, a wkrótce będziemy zatrudniać 2-3 następne. Dziś dwie osoby zajmują się wyłącznie logistyką, jedna obsługą klienta i sprawami administracyjnymi, jedna marketingiem. Moja żona dba o wprowadzanie nowości do naszej oferty. A ja, oprócz zarządzania całością, programuję i sporo zajmuję się marketingiem. Oprócz tego współpracujemy z kilkoma osobami, które realizują dla nas pojedyncze zlecenia, np. piszą recenzje książek.
8
12
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Tolle.pl całkiem niedawno przeszło gruntowny redesign. Kiedy i dlaczego zdecydowałeś się na zmianę layoutu? Ile trwało wdrożenie, czego ciekawego się podczas tego procesu nauczyłeś? Od dawna planowaliśmy zmianę wyglądu, ale bardzo długo nie było nas stać na projekt na światowym poziomie. Gdy w pewnym momencie oceniliśmy, że możemy sobie pozwolić na wynajęcie agencji z najwyższej półki, zrobiliśmy to. Skorzystałem zatem z konsultacji jednego z najlepszych polskich speców od budowania marki, który pomógł mi uporządkować strategię komunikacji. Pokazał mi, jak usystematyzować rzeczy, które robiliśmy w zasadzie od lat, ale nie potrafiliśmy ich nazwać. Wynająłem też jego agencję do zmiany identyfikacji wizualnej Tolle.pl. Zmieniliśmy logo, wygląd strony i wiele pobocznych elementów. Całość tego procesu, od rozpoczęcia konsultacji do uruchomienia nowego layoutu, trwała ponad pół roku. Zanim zapytasz, dlaczego tak długo – od razu odpowiem: bo jestem bardzo wymagającym klientem i dużo czasu nam zajęło znalezienie takiego wyglądu logotypu, a potem strony, który całkowicie by spełniał nasze oczekiwania. Jak promujesz Tolle.pl? Które formy marketingu sklepu internetowego są najskuteczniejsze w Twoim przypadku? Jesteśmy Klubem Książki, a nie typową księgarnią, więc bardzo duże znaczenie ma dla nas zaangażowanie Klubowiczów. Stąd absolutnie kluczową rolę wśród naszych działań marketingowych pełni e-mail marketing. Mamy też budowany od samego początku program partnerski, do którego należy ponad 900 serwisów internetowych - od niewielkich blogów, po największe portale katolickie. Mamy też kilka księgarń partnerskich utworzonych z dużymi portalami pod ich markami, np. z Katolicką Agencją Informacyjną.
Pasjonat zawsze będzie lepszy od rzemieślnika, który nie ma związku emocjonalnego z tym, co robi.
Korzystamy też z bardziej typowych form marketingu internetowego: AdWords, pozycjonowania. Od czasu startu nowej wersji strony mamy też nowy fanpage na Facebooku, który ciekawie się rozwija w kierunku budowania społeczności wokół Tolle.pl. Dlaczego nie sprzedajesz na Allegro? Nie pchasz się też do porównywarek cen...
8
13
eKomercyjnie.pl nr 13
To wynika z naszej strategii cenowej. Z zasady nie wchodzimy w wyniszczające wojny cenowe. Zamiast walczyć o to, by ceny były u nas o kilka groszy niższe niż u konkurencji, stawiamy na bardzo dobrą jakość oferty i budowanie lojalności naszych Klubowiczów. Dzięki odrobinę większym marżom możemy sobie pozwolić na lepszą obsługę klienta, lepszy marketing, lepsze przygotowanie oferty (unikalne opisy książek, opcję „zajrzenia” do książki) i wiele innych ciekawych elementów, na które nie moglibyśmy sobie pozwolić, gdyby naszym priorytetem były tylko najniższe ceny. Możemy też pozwolić sobie na działania dobroczynne – stale wspieramy co miesiąc 5 katolickich fundacji dobroczynnych, które podzielają naszą misję zmieniania świata na bardziej chrześcijański.
Spis treści
Zamiast walczyć o to, by ceny były u nas o kilka groszy niższe niż u konkurencji, stawiamy na bardzo dobrą jakość oferty i budowanie lojalności naszych Klubowiczów.
Jeśli chodzi o Allegro – byliśmy tam przez pierwsze 2 lata istnienia. Jednak prowizje za wystawienie przedmiotów pochłaniały ogromne ilości pieniędzy. W pewnym momencie postanowiłem przetestować, co by się stało, gdybym te kilka tysięcy miesięcznie wydawane na prowizje przeznaczył na inne formy marketingu. I bardzo szybko się okazało, że poziom zwrotu z inwestycji był 4-krotnie większy niż na Allegro… Czym zatem, jeśli nie ceną, skutecznie przyciągasz klientów do siebie? Czym sklepy mogą się z powodzeniem chwalić wśród konsumentów? Z biznesowych rzeczy na pewno wymieniłbym fakt, że bardzo solidnie przykładamy się do obsługi klienta i ulepszania naszej oferty. Ale myślę, że kryją się w tym również rzeczy głębsze. Nasi Klubowicze widzą, że naprawdę wierzymy w to, co robimy. Jesteśmy w tym spójni. Nie jesteśmy tylko przepakowalnią książek pomiędzy wydawcą i klientem, ale dajemy im znacznie więcej. I to procentuje i buduje lojalność Klubowiczów wobec Tolle.pl. Moim celem jest stanie się dla Klubowiczów „przewodnikiem w wyborze dobrej książki”. Mam to nawet na wizytówce jako nazwę swojego stanowiska :-) I chyba w dużej mierze nam się to udaje. Czego, Twoim zdaniem, najbardziej brakuje rodzimym e-sklepom? Rodzime e-sklepy popełniają wiele błędów, które wynikają z niewielkiej wiedzy o profesjonalnym zarządzaniu. Największym z nich jest brak wizji, umiejętności 14
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
wyróżnienia się, wykreowania marki, której celem jest coś głębszego, niż tylko zarabianie pieniędzy dla właściciela. Brak tej wizji powoduje, że sklepy w dużej mierze wyglądają i działają tak samo, do tego sprzedają to samo i w ten sam sposób. Dlatego walczą ceną, zamiast poszukać lepszych rozwiązań. Ale w ten sposób same proszą się o konkurencję, która zresztą co chwilę powstaje. I robi to samo, co inne sklepy, czyli obniża ceny :) Drugim problemem, który bym wskazał, są ciągłe braki w obsłudze klienta. Wielu sklepom, w których kupowałem, brakuje przemyślenia tego, czego klient naprawdę oczekuje. Brakuje też takiej zwyczajnej życzliwości, która bardzo się sklepom opłaci. Tutaj bardzo dużo możemy się wciąż nauczyć od sklepów zagranicznych. Działasz na rynku od 2005 roku. Co przez ten czas zmieniło się na lepsze, a co na gorsze? Dziś na pewno jest trudniej pod wieloma względami. Z jednej strony mogłoby się wydawać, że dużo prościej jest założyć sklep (bo jest cała masa gotowych platform), ale jednocześnie rynek staje się coraz bardziej profesjonalny. Dziś już nie da się działać tak chaotycznie, jak można to było robić kiedyś. Za dużo jest poważnej konkurencji. Zatem, o ile nam się udało wystartować bez wiedzy, pieniędzy i doświadczenia w 2005 roku, to obawiam się, że dziś mogłoby to się okazać niemożliwe. Na lepsze zmienia się otoczenie „okołosklepowe”, np. lepiej funkcjonują dostawcy (w mojej branży widać ogromną różnicę w poziomie funkcjonowania wydawców dziś i 7 lat temu). Także firmy kurierskie lepiej dopasowują swoje działanie i politykę cenową do branży e-commerce. Wraz z nowym preKlubowicze widzą, że zesem pojawiła się nowa jakość w Poczcie Polskiej i wreszcie mam wrażenie, że ktoś tam zaczął poważnie myśleć o internetowych sprzedawcach, naprawdę wierzymy czego przykładem niech będzie chociaż przesyłka biznesowa.
w to, co robimy. Jesteśmy w tym spójni. Nie jesteśmy tylko przepakowalnią książek pomiędzy wydawcą i klientem.
Czy koniec 2012 roku to dobry moment na uruchomienie sklepu internetowego? Jeżeli tak, to jakiego? Celować w niszę? Moim zdaniem sens jest tylko i wyłącznie celować w niszę. I to zarówno dotyczyło 2005 roku, jak i 2012. Internetowe „supermarkety” sprzedające wszystko są, moim zdaniem (o ile nie stoi za nimi gigantyczny kapitał), skazane na porażkę. Zostaną pożarte przez Amazon i innych dużych 15
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
graczy, którzy dziś działają offline, a za jakiś czas wejdą w e-commerce. Czy to dobry moment? Nie wiem. Chyba nie bardzo wierzę w to, że istnieje coś takiego, jak dobry lub zły moment. W każdym momencie można odnieść sukces, jeśli ma się wizję i umie ją zrealizować. Można też odnieść porażkę, jeśli chce się tylko robić to samo, co inni. g Paweł Królak – z e-biznesem związany od 11 lat, z branżą e-commerce od 7 lat. Właściciel Klubu Książki Tolle.pl, który stworzył mając 300 zł w kieszeni, a po kilku latach doprowadził do 7-cyfrowych obrotów rocznych. Pasjonat TQM, TOC i kilku innych skrótów, za którymi kryją się najbardziej przełomowe metody zarządzania. Fascynuje go ciągłe doskonalenie każdego procesu w biznesie, jak również nieustanne doskonalenie siebie, dlatego co roku czyta ok. 150 książek. Absolwent pierwszych w Polsce studiów MBA dla przedsiębiorców.
O ile nam się udało wystartować bez wiedzy, pieniędzy i doświadczenia w 2005 roku, to obawiam się, że dziś mogłoby to się okazać niemożliwe.
R e k l a m a
16 fot. M. Goleń (Hala Stulecia)
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Gdyby zdobył się Pan na odrobinę kooperacji... Marcin A. Dobkowski
O
statnio pojawiający się w moich skrzynkach e-mailowych SPAM sprawił, że zacząłem się zastanawiać nad tym, czy: mam za słaby filtr antyspamowy, mam pecha, mam niski poziom tolerancji dla spamerów.
Spam, który mnie najbardziej denerwuje, to wbrew pozorom nie reklamy Viagry, oferty samotnych kobiet zza siedmiu mórz czy propozycje pomocy wyprowadzenia z nigeryjskiego systemu bankowego zagubionych w nim milionów dolarów. Nie! Najbardziej denerwuje mnie spam rozsyłany przez „szacowne” instytucje. Instytucje, które bez pytania o zgodę oferują mi np. przeróżne certyfikaty lub szkolenia. Dlaczego mnie tak bardzo denerwuje spam tego rodzaju? Szczerze, nie znoszę amatorszczyzny i partaniny. „Mam ogromną przyjemność zaprosić przedstawicieli Pana (Pani) firmy na wrześniowe szkolenia zorientowane na praktykę stosowania prawa...” Firma organizująca to szkolenie, mimo kilkukrotnego wezwania do zaprzestania przesyłania mi ofert, które na marginesie dyskredytują tę firmę jako źródło jakiejkolwiek wiedzy o prawie, odpowiada mi: „Panie Marcinie, gdyby zdobył się Pan na odrobinę kooperacji, sprawę mielibyśmy dawno załatwioną. Raz jeszcze proszę o podanie adresu, który Pan przechwytuje.”
Walki może nie da się wygrać, ale nie znaczy to, że nie należy jej prowadzić.
Najwyraźniej nie odbieram swojej poczty, a ją przechwytuję i odczytanie mojego adresu z e-maila przekracza możliwości tej firmy. Argumentowanie, że nie do mnie należy usuwanie z bazy adresów, które nigdy nie miały prawa tam się znaleźć, nie trafia do organizatora szkoleń... nadal dostaję zaproszenia na „profesjonalne” szkolenie. „Nasz certyfikat to coś więcej niż potwierdzenie wysokiego poziomu bezpieczeństwa sklepu internetowego. To przede wszystkim dowód na to, że sklep 17
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
dba o szybką i profesjonalną obsługę swoich klientów.” Podobna historia. Tym razem kolejna organizacja chce mi sprzedać certyfikat - dowód mojego profesjonalizmu. Oczywiście chęć certyfikowania innych nie obliguje certyfikującego do przestrzegana prawa i jakiegokolwiek standardu, choć strona firmowa obwieszona jest „ekspertami”, „specjalistami”. „Niestety nie jestem w stanie zidentyfikować Pańskich adresów e-mail. Oczywiście jeśli je poznamy to niezwłocznie usuniemy je z listy mailingowej. Bardzo proszę o ich wskazanie lub wypisanie się z listy poprzez wciśnięcie w feralnej wiadomości e-mail dedykowanego temu linku (na dole strony).” I tak dalej, i tak dalej... przykłady można by mnożyć. Zapewne w Waszych skrzynkach również jest pełno takich e-maili i wiecie, jaki typ wiadomości mam na myśli. Być może nie denerwują Was one tak jak mnie, ale zastanówcie się, czy nie mam jednak racji.
Argumentowanie, że nie do mnie należy usuwanie z bazy adresów, które nigdy nie miały prawa tam się znaleźć, nie trafia do organizatora szkoleń... nadal dostaję zaproszenia na „profesjonalne” szkolenie.
Po pierwsze, większość tych e-maili dowodzi, że oferowany produkt oparty na wiedzy i profesjonalizmie najzwyczajniej nie istnieje. Ktoś próbuje nam sprzedać coś, czego nie posiada. Dla mnie pachnie to oszustwem. Po drugie, jeśli zastanawiacie się czasami, dlaczego Wasz e-mailing wykonany zgodnie z zasadami sztuki nie odniósł zamierzonego efektu, to możecie być pewni, że zmęczony czytaniem spamu odbiorca najzwyczajniej przegapił Waszą wiadomość. Działania takie zmniejszają więc efektywność e-mailingu jako takiego, a to jest ze szkodą dla nas wszystkich. Po trzecie, tracimy czas, a czas to pieniądz. Zapisany jestem do kilkudziesięciu newsletterów i mimo to muszę wyłuskiwać istotne dla mnie wiadomości wśród „śmieci”. I nie jest tak, że nie dbam o moją skrzynkę. Na serwerze pocztowym są aktywne filtry antyspamowe, mam zainstalowany dedykowany program do wyłapywania spamu, ThunderBird również jest odpowiednio skonfigurowany (filtry/reguły/pluginy). Wbrew pozorom, spore zasoby i czas są marnowane na prewencję. Od pół roku bezwzględnie walczę ze spamerami. Wysyłam jedno ostrzeżenie, zawierające informacje o prawnych skutkach rozsyłania spamu i niechcianych informacji handlowych. Następnie zgłaszam adres jako rozsyłający spam, a jak mam chwilę wolnego czasu i zły dzień, składam doniesienie w prokuraturze. Walka z wiatrakami? Być może, ale zawsze miałem olbrzymi sentyment do Don Kichota i takie porównanie gotów jestem traktować jako nobilitujące.
8
18
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Walki może nie da się wygrać, ale nie znaczy to, że nie należy jej prowadzić. Proszę poświęćcie chwilę czasu na przygotowanie szablonu wiadomości lub skorzystajcie z mojego (poniżej) i wysyłajcie wszystkim spamerom, a może jednak coś się zmieni. „Witam! Rozsyłanie SPAMu i niechcianych informacji handlowych jest karalne. W przypadku niezaprzestania wysyłania informacji, na których otrzymywanie nie wyraziłem zgody, podejmę stosowne kroki prawne. Pozdrawiam, ----------------------------” g Marcin A. Dobkowski - absolwent prawa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 2003-2008 prezes zarządu Browar Fortuna sp. z o.o. - członek BCC i SRB. Od 2008 roku interim menedżer specjalizujący się w zarządzaniu kryzysowym. Właściciel Genius Creations, współwłaściciel Madbooks.pl i Bookiatryk.pl.
R e k l a m a
19
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
7 narzędzi, które powinien znać każdy Ekomersiak Wojciech Latoszek
C
hciałbym Wam przedstawić kilka narzędzi, których codziennie używamy przy pracy w 4gift.pl. Myślę, że większość z nich może Wam się przydać. Niektóre sprawdzą się tylko w małych firmach, jak nasza, inne natomiast nadają się równie dobrze do rozwiniętych biznesów. Z reguły staram się korzystać z darmowych narzędzi, a płacę tylko za te, za które naprawdę warto (tak mi się przynajmniej wydaje;)).
Google Apps Właściwie cały pakiet od maila, przez dokumenty, po kalendarz jest bardzo użyteczny i przydatny w firmie. Do obsługi poczty używamy GMaila podpiętego pod naszą domenę. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie ze względu na dostęp niezależnie od tego, gdzie jestem i jakiego urządzenia używam, niezawodność (odpukać) oraz wygodny interfejs. Google Docs przydają się do szybkiego przeglądania załączników czy prostej edycji dokumentów. Do bardziej zaawansowanych zadań ciągle jednak wybieram Office. Do komunikacji między sobą używamy GTalka, który jest lekki, szybki i wygodny, a do tego zapisuje wszystkie rozmowy w archiwum maila, więc nie ma problemu z odnalezieniem starDropbox zapewnia szych czatów.
dostęp do plików z każdego komputera oraz świetnie się synchronizuje między różnymi urządzeniami, a do tego działa bajecznie prosto, bo wygląda jak zwykły Brand24 Dostarcza informacji nie tylko o tym, kto i kiedy wspomniał o naszej folder. 8 Dropbox Narzędzie, bez którego ciężko byłoby mi funkcjonować. Używamy go do dzielenia się plikami. Trzymamy na nim wszystkie rzeczy, które mogą być na szybko potrzebne, takie jak na przykład zdjęcia produktów, teksty, logotypy itp. Dropbox zapewnia dostęp do plików z każdego komputera oraz świetnie się synchronizuje między różnymi urządzeniami, a do tego działa bajecznie prosto, bo wygląda jak zwykły folder. Na starcie dostaniecie 2GB przestrzeni za darmo, którą można rozszerzać na różne sposoby bez konieczności płacenia.
20
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
© tuja66 – Fotolia.com
marce, ale także monitoruje konkurencję. Działa znacznie szybciej i dokładniej, niż darmowe Google Alerts. Warto zapłacić comiesięczny abonament, żeby na bieżąco wiedzieć, co, gdzie i kto o nas pisał. B24 używamy też do monitorowania zapytań, dzięki którym możemy dotrzeć do potencjalnych klientów (na przykład „prezent dla chłopaka”). Diigo To system przeznaczony do katalogowania linków. Zbieramy w nim wszelkiego rodzaju informacje i linki, które w jakikolwiek sposób mogą się nam przydać. Diigo posiada system tagów po których łatwo odnaleźć dany odnośnik. Prosty i wygodny system, z którego jednocześnie może korzystać kilka osób. Dostępny z każdego komputera dodatkowo posiada rozszerzenia do każdej liczącej się przeglądarki. Webpozycja Jeżeli nie monitorujecie pozycji Waszego sklepu na kluczowe frazy, to najwyższy czas zacząć to robić. Dostępnych do tego celu narzędzi jest całkiem sporo. Są darmowe, płatne, gotowe do zainstalowania na własnym serwerze, takie, których możecie używać online i działające w formie aplikacji pod Windows. Krótko mówiąc, do wyboru, do koloru. Webpozycja, z której korzystam, jest dosyć przyjemna i całkiem estetyczna, do tego oferuje darmowy monitoring. Polecam sprawdzić i wybrać optymalne dla Was rozwiązanie.
8
21
eKomercyjnie.pl nr 13
iFirma Jedno z kluczowych narzędzi w naszej firmie. iFirma wspiera nas w prowadzeniu księgowości. Zaczynając od wystawienia faktury, a na deklaracjach do ZUS kończąc. Bardzo rozbudowany system, który można zintegrować z większością platform sklepowych. Do tego posiada świetny suport, który przez telefon czy czat jest w stanie szybko i konkretnie pomóc z problemami księgowymi. Narzędzie płatne, ale warte każdej wydanej złotówki. Jeżeli rozważacie prowadzenie samodzielnej księgowości, to naprawdę warto skorzystać z iFirmy lub podobnych serwisów, jak InFakt czy wFirma.
Spis treści
Przerobiłem naprawdę dużo różnych narzędzi do zarządzania zadaniami, takich jak Teambox, Podio, Wunderlist, Nozbe i jedyne, którego nie porzuciłem, to właśnie Any.do.
Any.do Aplikacja, która pomaga mi zarządzać zadaniami. Przerobiłem naprawdę dużo różnych narzędzi do zarządzania zadaniami, takich jak Teambox, Podio, Wunderlist, Nozbe i jedyne, którego nie porzuciłem, to właśnie Any.do. Wynika to chyba z prostoty tego narzędzia i łatwości jego używania. Działa jedynie jako rozszerzenie do przeglądarki, nie ma skomplikowanych funkcji ani dzielenia się zadaniami. W tej chwili nie ma dla mnie nic lepszego niż Any.Do, może się z nim równać jedynie nieśmiertelna kartka papieru. Jako, że jesteśmy małą firmą, nie używamy narzędzi do grupowego zarządzania zadaniami, bo po prostu się u nas nie sprawdzają.
Na koniec chciałbym dorzucić jeszcze dwa sympatyczne narzędzia, które z pewnych względów nie pasują do wcześniejszej siódemki. Yammer – świetny, jeżeli chodzi o komunikację w grupie. Jeżeli część Waszego teamu pracuje zdalnie, warto przetestować Yammera. Wydaje mi się, że dosyć dobrze wspomaga też integrację wewnątrz zespołu. W naszym przypadku na nic się nie zdaje, bo pracujemy w jednym pokoju. Druga rzecz do LingApp – bardzo fajne polskie narzędzie, które wspomaga naukę języków obcych. Szybki i bardzo praktyczny słownik z opcją zapisywania słówek i przepytywania nas. Mam nadzieję, że wymieniony przeze mnie soft przyda Wam się, ułatwi pracę i oszczędzi Wasz czas. Jeżeli macie narzędzia, których używacie i które są według Was warte uwagi, to napiszcie proszę o nich w komentarzach. Może ułatwicie życie innym ekomersiakom :) g Wojciech Latoszek - od 2010 prowadzi sklep 4gift.pl. Uczestnik pierwszej edycji Startup School. Fan piłki nożnej, MMA, a ostatnio biegania. Marketingowiec z zacięciem do dłubania i psucia kodu.
22
Spis treści
eKomercyjnie.pl nr 13
Znaleźliśmy odpowiednią niszę Pomysł wychodzący naprzeciw oczekiwaniom klientów jest jedną z gwarancji sukcesu. W przypadku powstania sklepu polskimarket.nl była to tęsknota rodaków, którzy mieszkają w Holandii, za jedzeniem i innymi produktami z Polski. Krzysztof Tomys, w rozmowie z Pauliną Wawrzyczek, opowiedział od A do Z o narodzinach projektu i o tym, jak dobrze Polskimarket.nl trafił w potrzeby rodaków mieszkających za granicą. Paulina Wawrzyczek (eKomercyjnie.pl): Kto wpadł na pomysł stworzenia biznesu? Dlaczego postanowiliście eksportować towar z Polski aż do Holandii? Krzysztof Tomys (Polskimarket.nl): Jak to często w życiu bywa, potrzeba jest matką wynalazków i dobrych pomysłów. Tak też było w naszym przypadku. Zajmowaliśmy się wcześniej m.in. transportem i mieliśmy wiele telefonów z zapytaniami, czy przewozimy również paczki na trasie Polska - Holandia. Chodziło głównie o paczki z żywnością. Ceny przewozów takich paczek wahały się w granicach 20-40 euro, w zależności od lokalizacji i to nas najbardziej dziwiło. Jak to jest, że ludzie potrafią zapłacić za przywóz kartonika z jedzeniem równowartość jego zawartości? Czasami w luźniejszej rozmowie dopytywaliśmy o szczegóły. Wyjaśnienia były zawsze podobne. Po pierwsze: wszyscy byli stęsknieni za typowo polskimi przysmakami, bo jedzenie w Holandii im zwyczajnie nie smakowało. Po drugie: alternatywa robienia zakupów w stacjonarnych „Polskich Sklepach” w Holandii nie była dla nich interesująca, ze względu na bardzo często zaporowe ceny lub dużą odległość od takich sklepów, które głównie umiejscowione są w wielkich miastach. Po analizie tych informacji zaczęliśmy się zastanawiać, po co proces przywozu paczki ma być podzielony na kupno produktów przez rodzinę/przyjaciół i przywóz do Holandii przez firmę 23
8
eKomercyjnie.pl nr 13
kurierską, skoro możemy takie usługi świadczyć kompleksowo. Po kilku tygodniach planowania i pracy uruchomiliśmy Polskimarket.nl. Czym zajmowaliście się przed rozpoczęciem działalności? Czy macie doświadczenie w sprzedaży internetowej? Jest to nasz pierwszy sklep i doświadczenia jako takiego - typowo w sprzedaży internetowej - nie mieliśmy. Przed założeniem sklepu zajmowaliśmy się jednak wieloma różnymi rzeczami. Były to dziedziny, które ułatwiły nam start z tym biznesem. Tak jak już wcześniej wspomniałem, od 2 lat działaliśmy w branży transportowej na trasie Polska - Holandia. Równolegle prowadziliśmy również kilka mniejszych biznesów internetowych oraz agencję reklamową - Ewenementdesign.com. Wszystkie projekty były nastawione głównie na rynek holenderski. Zdobyte wcześniej umiejętności bardzo się przydały w rozkręcaniu sklepu. Jak wyglądały przygotowania do utworzenia Waszego sklepu?
Spis treści
Zaczęliśmy się zastanawiać, po co proces przywozu paczki ma być podzielony na kupno produktów przez rodzinę/przyjaciół i przywóz do Holandii przez firmę kurierską, skoro możemy takie usługi świadczyć kompleksowo.
Przygotowania trwały kilka tygodni i wspominamy je bardzo miło. Trzeba było zrobić badania rynku, stworzyć platformę sprzedaży i dostosować ją do naszych wymagań, wdrożyć odpowiednie systemy płatności, aby były jak najwygodniejsze dla naszych klientów. Następnie rozpoczęliśmy długi i niełatwy proces rozmów z dostawcami i ustalanie asortymentu. Zwracaliśmy bardzo dużą uwagę na to, aby mieć gwarancję 100% dostaw, bez żadnych braków. Rozmów było sporo z tego względu, że każda kategoria produktów to inny producent/dostawca: hurtownie warzywne, masarnie, piekarnie, zakłady produkcyjne itd. Dostarczamy głównie produkty producentów polskich. Przed wprowadzeniem ich do naszego asortymentu dokonujemy selekcji. Wybieramy tylko te, których właściwości, smak i inne walory są pożądane przez klienta, gdyż jego zadowolenie jest dla nas priorytetem. Współpracujemy z uznanymi polskimi producentami oraz firmami lokalnymi. Z małymi firmami był problem, jeśli chodzi o zdjęcia produktów. Wielu mniejszych producentów nie posiada zdjęć własnego asortymentu, dlatego musieliśmy się wyposażyć w porządny zestaw do fotografii produktowej i przeprowadzić wiele kilkugodzinnych sesji. Gdy asortyment był już skatalogowany, zabraliśmy się za układanie planów marketingowych oraz ustalanie, do kogo i w jaki sposób chcemy dotrzeć. Gdy już wszystko było gotowe, wyznaczyliśmy dzień startu i uruchomiliśmy sklep. 24
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Było to jakieś 2 tygodnie przed Wielkanocą. Przez to, od razu po starcie, zasypała nas masa zamówień. Całe szczęście, że wszystko wtedy zagrało w miarę OK i daliśmy radę je obsłużyć, choć nie było to łatwe zadanie. Pamiętam, że przez ostatnie 4-5 dni przed pierwszą dostawą spaliśmy po 3 godziny dziennie, ale jakoś ta cała sytuacja związana z debiutem chyba dodawała nam siły, bo daliśmy radę, a później było już o wiele łatwiej. Jakim budżetem dysponowaliście na starcie swojej działalności? Już na starcie dysponowaliśmy samochodami dostawczymi. Musieliśmy się zaopatrzyć we wszystkie niezbędne elementy, takie jak: chłodnia stacjonarna, mały magazyn, miejsce do pakowania, wszelkie potrzebne materiały itd. Wydatków było sporo. Potrzebne były również środki na reklamę i promocję. Na start wystarczyło. Jeśli chodzi o inwestowanie w ten biznes, to robimy to cały czas. Bez inwestycji nie ma rozwoju. Czy zdecydowaliście się na gotowe oprogramowanie sklepowe czy stworzyliście własne?
8
25
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Sklep został stworzony na platformie RedCart. Przed wyborem przetestowaliśmy wiele rozwiązań i to właśnie RedCart wydał nam się najbardziej odpowiedni. Oprogramowanie ma swoje wady, ale też ogromną ilość zalet. Nie potrzebowaliśmy na początek dedykowanego rozwiązania. Zależało nam głównie na tym, aby system dobrze pracował w dwóch walutach PLN i EUR (żeby móc kontrolować ceny rynkowe w PLN i ceny ostateczne podawać w EUR) oraz żeby było to dobrze zgrane z programem do fakturowania. Istotnym czynnikiem było również to, że RedCart ma doświadczenie w warunkach zagranicznych. Z tego, co wiem, działają również w Czechach i Niemczech. Dobrze nam się współpracuje – zawsze nam pomagają, gdy pojawia się jakiś problem. Widać, że zależy im na dopracowywaniu oprogramowania. Ile osób zajmuje się projektem? Aktualnie przy projekcie pracuje 8 osób: cztery w Polsce i cztery w Holandii. Jak bogaty jest asortyment sklepu? W naszej ofercie w tej chwili znajduje się ponad 2150 produktów. Jest to całkiem spora liczba różnych towarów. Produkty pochodzą od 190 producentów i są podzielone na ok. 150 kategorii i podkategorii. Gdzie kupujecie towar? Towar pochodzi od naszych dostawców z obrębu całego województwa wielkopolskiego. Część produktów jest kupowana w hurtowni, a pozostała część jest odbierana bezpośrednio od producentów. Wszystko jest zawsze świeże. Towar nie zalega na naszym magazynie dłużej niż kilka godzin. Kto jest głównym odbiorcą? Głównymi odbiorcami są Polacy mieszkający w Holandii. Wystartowaliśmy wyłącznie z polską wersja językową, ponieważ nie spodziewaliśmy się zbyt dużego zainteresowania polskim jedzeniem wśród Holendrów. Myliliśmy się. Część zamówień składają właśnie Holendrzy, którzy już nas kilka razy pytali, kiedy będzie w końcu holenderska wersja językowa, bo muszą zakupy robić intuicyjnie. Pamiętam jednego klienta, który w czasie dostawy paczki był bardzo zdziwiony, że jednak udało mu się poprawie zrobić zakupy, ponieważ nie rozumiał żadnego słowa na stronie, ale bardzo mu się 26
Pamiętam jednego klienta, który w czasie dostawy paczki był bardzo zdziwiony, że jednak udało mu się poprawie zrobić zakupy, ponieważ nie rozumiał żadnego 8 słowa na stronie.
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Wielu mniejszych producentów nie posiada zdjęć własnego asortymentu, dlatego musieliśmy się wyposażyć w porządny zestaw do fotografii produktowej i przeprowadzić wiele kilkugodzinnych sesji.
podobało to jedzenie i chciał je kupić. Wracając jeszcze do naszych polskich klientów, to są to głównie ludzie, którzy mieszkają w Holandii na stałe, często kilka- lub kilkanaście lat, często polsko-holenderskie rodziny. Nie są to osoby, które przyjechały na sezon sobie dorobić, bo tacy ludzie nie zdążą jeszcze poczuć tęsknoty za polskim jedzeniem. Jak wygląda proces zamawiania produktów przez klientów? Proces zamawiania produktów wygląda podobnie, jak w innych sklepach internetowych. Nie stosowaliśmy na tym etapie żadnych innowacji. Dobierając system płatności zwracaliśmy uwagę na to, żeby były dostępne banki, w których konta mają nasi klienci. Dodatkowo zdecydowaliśmy się udostępnić płatność przy odbiorze. Większość klientów, którzy robią u nas zakupy po raz pierwszy, korzysta z tej możliwości. Natomiast stali klienci wybierają głównie płatność z góry.
Jeśli chodzi o czas dostawy, to wygląda to u nas tak, że zamówienia można składać do czwartku do godz. 22:00, a dostawa jest zawsze w niedzielę. Dla większości naszych klientów niedziela jest najlepszym dniem na dostawę z tego względu, że zawsze ktoś jest w domu. Nasi klienci są już na tyle przyzwyczajeni do tych godzin, że 75% wszystkich zamówień wpływa do nas w czwartek pomiędzy 16:00 a 22:00. W niedzielę natomiast od rana już przychodzą sms’y lub maile z pytaniami „na którą wstawiać ziemniaki?” My od godz. 22:00 w czwartek mamy czas na przygotowanie wszystkiego. O 23:00 mamy wszystko wstępnie posegregowane i wysyłane są zamówienia do naszych dostawców. W piątek wszystko jest odbierane i wstępnie pakowane. W sobotę dokładane są wędliny, nabiał i sery i paczki trafiają do chłodni. Na samym końcu do paczek trafia pieczywo i paczki wyjeżdżają do klientów. Dzielimy to na regiony i w trasę. Jak rozwiązaliście kwestię logistyki i dostaw? Jest to w sumie jeden z trudniejszych tematów. Dostawy są w 100% po stronie naszego sklepu. Nie korzystamy z pomocy firm kurierskich, aby mieć pełną kontrolę nad wszystkim, a obsługujemy praktycznie całą Holandię. Czasami się zdarza jakieś zamówienie na same książki lub gazety i wtedy posiłkujemy się pocztą holenderską, 27
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
ale jeśli chodzi o resztę produktów, to rozwozimy je sami. Każde auto musi mieć chłodnię lub specjalne lodówki, żeby towary typu wędliny lub nabiał jechały w odpowiedniej temperaturze (cztery stopnie). Ponad połowa wszystkiego, co sprzedajemy, to właśnie te dwie kategorie produktów, dlatego transport chłodniczy jest tutaj niezbędnym elementem. Co najczęściej kupują klienci? Najczęściej kupowanymi produktami w naszym sklepie są z pewnością wędliny, bo tego najbardziej naszym klientom w Holandii brakuje. Następne w kolejności są: polskie pieczywo, ogórki kiszone, ogórki gruntowe, twaróg, polskie słodycze, pierogi. Czym różnią się typowe dla polskiego rynku internetowe markety od Waszego biznesu? Myślę, że dużej różnicy nie ma. Mamy jedynie nieco inaczej rozwiązaną kwestię transportu. Większość polskich marketów internetowych prosi zawsze na samym wstępie o podanie kodu pocztowego, aby określić, czy jest możliwa dostawa do podanego miejsca zamieszkania. My o to nie pytamy. Jeśli klient jest z Holandii, nieważne z jakiego zakątka tego kraju, to może zamawiać. Mamy ten luksus, że działamy w kraju, który ma najlepsze drogi w Europie i średnia prędkość przejechania 1000 km wychodzi nam dwukrotnie większa, niż w Polsce. Czy w sklepie pojawiają się reklamacje? Jeśli tak, to czego one dotyczą? Jak rozwiązujecie trudne sytuacje? Reklamacje mamy bardzo rzadko, ale czasami się zdarzają. Jeśli już, to dotyczą one głównie modelu produktu: że miał być np. serek wiejski light, a przez przypadek do paczki trafił normalny. Wszystkie reklamacje są zawsze rozwiązywane na korzyść klientów. Proponujemy wtedy, że zwracamy pieniądze na konto lub dokładamy przy kolejnej dostawie ten produkt gratis. W jaki sposób promujecie Wasz sklep? Jakie są Wasze pomysły i strategie marketingowe? Próbujemy wszystkiego i testujemy różne rozwiązania. Robimy co jakiś czas badania i pytamy klientów, skąd się o nas dowiedzieli, aby położyć jeszcze większy nacisk na te najskuteczniejsze kanały. Prowadzimy 28
Zamówienia można składać do czwartku do godz. 22:00, a dostawa jest zawsze w niedzielę. Dla większości naszych klientów niedziela jest najlepszym dniem na dostawę z tego względu, że zawsze 8 ktoś jest w domu.
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
równolegle różne kampanie i je na bieżąco monitorujemy, optymalizujemy. Są to działania SEO, SEM, e-mail marketing, reklama displayowa, outdoor, czasami jakieś sponsoringi, degustacje naszych produktów. W momencie gdy startowaliśmy, musieliśmy położyć trochę większy nacisk na zbudowanie świadomości marki, aby ludzie się o nas dowiedzieli, poznali nas. Wiedzieliśmy, że nikt nie zacznie nam płacić w ciemno pieniędzy, skoro nigdy o nas nie słyszał. Skupiliśmy się wtedy głównie na banerach i artykułach w polonijnych mediach w Holandii. Reklamy displayowe są jednak dosyć drogie i miały niski CTR. Musieliśmy zacząć się skupiać bardziej na działaniach generujących konwersję. Poszliśmy wtedy bardziej w stronę linków sponsorowanych i pozycjonowania. Równolegle z tymi działaniami, zaczęliśmy też budowanie naszej obecności w social media, co okazało się po czasie jednym z najskuteczniejszych kanałów dotarcia do klientów. Część firm również zauważyło potencjał w naszym markecie i zgłosiło się do nas z zapytaniami o możliwość dystrybucji ich gadżetów reklamowych lub ulotek wśród naszych klientów. Nigdy nie braliśmy za to pieniędzy, zawsze odbywało się to na zasadzie wymiany reklamy, co też niewątpliwie było i dla nas szansą na zdobycie nowych klientów.
8
29
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Czy planujecie stworzyć, wzorem marketów stacjonarnych, program lojalnościowy dla klientów? Myślimy nad tym. Jest to jedna z rzeczy, jakie chcemy wdrożyć do końca roku. Chodzi nam głównie o nagradzanie stałych klientów, żeby poczuli się oni doceniani. Będzie to na zasadzie zbierania punktów za zakupy, które będzie można później wymienić na jakieś nagrody lub obniżyć sobie w ten sposób wartość zamówienia. Jakimi kanałami docieracie do klientów? Do naszych klientów docieramy praktycznie dwoma kanałami: e-mail i Facebook. Część naszych klientów śledzi nas na Facebooku i tam możemy ich informować o wszelkich zmianach lub nowościach w sklepie. Do tych, których na Facebooku nie ma, docieramy poprzez e-mail. Raz w tygodniu wysyłamy newsletter. Widać, że klientom on nie przeszkadza, bo mimo widocznej opcji rezygnacji z subskrypcji, nikt z niej nie korzysta. Nasi klienci to elitarna grupa.
Robimy co jakiś czas badania i pytamy klientów, skąd się o nas dowiedzieli, aby położyć jeszcze większy nacisk na te najskuteczniejsze kanały.
Jaki jest Wasz stosunek do promowania e-biznesu w portalach społecznościowych? Media społecznościowe to doskonałe narzędzie do budowania relacji z klientami. Żadne inne narzędzie nie pozwala nam na tak dokładne zrozumienie ich potrzeb. Klienci na naszym profilu na FB często piszą nam, czego im jeszcze brakuje w sklepie, co proponowaliby zmienić itd. Jest to coś wspaniałego, bo to tak, jakby cała społeczność budowała ten sklep. Nie wyobrażam sobie, żebym podszedł w normalnym stacjonarnym markecie do kierownika i powiedział, że tamten regał z warzywami stoi w złym miejscu i wolałbym, żeby stał obok pieczywa. Na Facebooku natomiast nikt nie ma takich oporów i jak ktoś napisze: „ej, możecie dać nabiał obok pieczywa bo tak mi wygodniej” i kilka osób to potwierdzi – to dajemy. Stacjonarne sklepy muszą drukować gazetki promocyjne itp. My wrzucimy info, że jest jakaś nowość w sklepie i każdy to widzi. Media społecznościowe to naprawdę fajna sprawa w połączeniu z e-commerce. Co, Twoim zdaniem, najbardziej wpływa na sukces w e-biznesie?
30
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Trudne pytanie. Trzeba mieć pomysł, to pewne. Trzeba znaleźć odpowiednią niszę i stworzyć produkt lub usługę, która spełni potrzeby Twoich klientów. Kluczowym elementem jest też wytrwałość. W e-biznesie, jak i każdej innej działalności, musisz tak długo i wytrwale dążyć do swoich celów, aż je osiągniesz, nieustannie korygując tor lotu. E-biznes to też bardzo dynamiczna branża. Trzeba być na bieżąco, aby nie zostać w tyle. Gdzie w internetowym biznesie pojawiają się problemy i jak z nimi walczyć? Częstym problemem jest na pewno cash flow. Nie można podchodzić do tego, że lecimy do przodu - jakoś to będzie. Trzeba na bieżąco analizować, myśleć, liczyć. Bardzo dobrze, gdy posiadamy wiedzę z różnych dziedzin: księgowość, rachunkowość, ekonomia. Często jest tak, że zagospodarujemy jakąś niszę i zapominamy o tym, że zaraz może przyjść ktoś większy, z większym kapitałem i wykosić nas z rynku. Trzeba mieć plan na parę kroków do przodu. W wypadku naszego sklepu też nie brakowało problemów. Weszliśmy na rynek Polonii holenderskiej i nie przyszło nam na myśl, że jeden z największych portali, który działa od lat w Holandii ma obsesyjne podejście, jeśli chodzi o jakąkolwiek konkurencję. Mimo, że działamy w odmiennych branżach, bo oni nic z handlem wspólnego nie mają, to i tak nie obyło się bez podkładania nam nóg. Wszystko to z obawy, że jest ktoś nowy na rynku. Jak wyglądają Wasze plany na przyszłość? Naszym kolejnym krokiem będzie uruchomienie w pełni niderlandzkiej wersji sklepu, aby ułatwić zakupy klientom holenderskim. Zawsze jednak naszymi głównymi klientami pozostaną Polacy, bo to oni najbardziej doceniają walory naszych produktów. Chcemy też rozszerzyć ofertę i dodać do niej mięso, bo nie ma tygodnia, żebyśmy nie byli kilka razy zapytani o jego wprowadzenie. Mamy też kilka planów na Święta Bożego Narodzenia. A przed świętami planujemy zrobić jeden rzut z jedzeniem wigilijnym. Będziemy też na pewno cały czas rozwijać nasz asortyment i sukcesywnie dodawać nowe produkty, zgodnie z sugestiami naszych klientów. Mamy też kilka niespodzianek, których nie chciałbym teraz zdradzać, bo nasi klienci lubią niespodzianki i nie będę im tego odbierał. Nie staniemy w miejscu - to pewne. Cały czas chcemy się rozwijać. g Krzysztof Tomys - pasjonat nowych technologii. Na różnych poziomach i w wielu aspektach praktycznie od zawsze zajmuje się pracą w sieci. Aktualnie jego flagowym okrętem jest tworzenie, promowanie i prowadzenie sklepu online dla polaków mieszkających w Holandii – polskimarket.nl.
31
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
O krok od cyfrowej rewolucji Dawid Marut
„Otworzył swój przenośny zestaw DJ-a przestrzeni, po czym szybko wpisał coś na klawiaturze. Na ekranie pojawiła się długa lista dostępnych tytułów, które mógł swobodnie przeglądać i segregować. Zastanowił się chwilę, po czym zaznaczył kilka elementów i przeniósł je na dysk twardy. Zanim jednak zaczął się transfer, z jego chipu płatniczego zostało automatycznie pobranych kilkanaście dolarów. Cała czynność nie trwała nawet kilku minut.”
P
owyższy fragment, opowiadający o zakupie plików przez sieć, mógłby być napisany przez jednego z twórców cyberpunka. Science-fiction, które jeszcze 15-20 lat temu było dla nas abstrakcją, stało się codziennością. Rozwój technologiczny pozwala na coraz to nowsze sposoby magazynowania i przetwarzania obrazów, tekstu czy dźwięku. Nasze przenośne odtwarzacze mieszczą ogromne ilości muzyki, a tablety i e-readery pozwalają na posiadanie przy sobie małych bibliotek. To wszystko dzięki pomysłom, które zrodziły się w głowach pisarzy i naukowców. Dzięki szybkiemu i prężnemu rozwojowi Internetu, e-dystrybucja weszła na bardzo wysoki poziom, a to jeszcze nie koniec...
e-dystrybucja – gdzie jesteśmy? Najczęściej kupowanymi w sieci produktami są książki, muzyka, filmy oraz gry. Czyli wszystko to, co możemy zdigitalizować. Zachodnie sklepy są przed Polską, jeśli chodzi o wielkości sprzedaży oraz ilość oferowanych produktów, ale trzeba zauważyć, że startowały znacznie wcześniej. Piotr Turek, Kierownik Zespołu ds. Usług Muzycznych i Rozrywkowych, rozwijający portal Muzodajnia.pl, mówi: „Rynek 32
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
© Scanrail – Fotolia.com
e-dystrybucji treści cyfrowych, np. kontentu muzycznego jest paradoksalnie dojrzały, a zarazem raczkujący – zależy to tylko od punktu widzenia. Ale patrząc na zjawisko w szerszym kontekście, jesteśmy w pierwszej fazie okresu nazywanego rewolucją cyfrową i zarówno przed nami, jak i przed klientami, jest jeszcze dużo wyzwań. W końcu stale uczymy się zmian, które w naszym życiu wprowadza zastosowanie nowoczesnej technologii.”
Jesteśmy w pierwszej fazie okresu nazywanego rewolucją cyfrową i zarówno przed nami, jak i przed klientami, jest jeszcze dużo wyzwań.
Jak widać, to dla naszego pokolenia pierwszy duży krok, który razem będą mogli pokonać klienci i sprzedawcy. Zapotrzebowanie na taką formę dystrybucji jest widoczne, mimo że pierwsze analizy nie zawsze wyglądają pozytywnie. Małgorzata Błaszczyk, Marketing i PR Manager w VIRTUALO.pl, zapytana o rynek i sprzedaż e-booków w Polsce mówi: „Rozwija się on bardzo dynamicznie i chociaż jeszcze nie stanowi 1% rynku książki, najmocniejsi gracze notują kilkukrotne wzrosty sprzedaży”. E-dystrybucja jest na tyle nowa w e-commerce, że nadal można wejść na rynek i zarobić na niej pieniądze.
Kto kupuje cyfrowe produkty w sieci? Można powiedzieć, że każda osoba, która choć trochę potrafi surfować 33
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
po sieci, choć raz poczyniła zakup drogą elektroniczną. Oczywiście, jest to duże uogólnienie, bo kto inny kupuje książki, a kto inny gry komputerowe. Przenośne urządzenia do odtwarzania cyfrowych plików (czy to muzyki, czy też gier) stają się coraz bardziej casualowe. Osoba z tabletem to już nie geek, a trendsetter. „Klientem muzyki cyfrowej w Polsce jest głównie młody człowiek, choć nie można generalizować, bo mamy też stałych klientów, których trudno już nazwać młodzieńcami, a dla których ważne jest ściąganie muzyki z legalnego źródła z poszanowaniem własności intelektualnej. Cieszy fakt, że coraz częściej po muzykę cyfrową sięgamy dlatego, że tak wygodniej, niż kupić w sklepie CD i być uzależnionym od tego fizycznego nośnika” – mówi Piotr Turek. W przypadku książek jest nieco inaczej, jednak pamiętajmy, że cyfrowa dystrybucja muzyki wystartowała wcześniej. „Obecnie rynek jest jeszcze zbyt młody, by móc zaklasyfikować klientów do jakiejś konkretnej grupy. Z doświadczeń z prowadzonej przez nas księgarni Virtualo.pl wynika, że mamy obecnie dwie grupy klientów pierwsza grupa posiada dużą wiedzę na temat rynku e-booków, druga grupa dopiero zaczyna swoją przygodę z e-czytaniem” - opowiada Małgorzata Błaszczyk. W przypadku muzyki, nie mamy problemów z jej odtworzeniem na dowolnym odtwarzaczu. E-booki natomiast mają różne formaty i ważne jest, aby dopasować odpowiedni do urządzenia, jakie posiadamy. Według Małgorzaty Błaszczyk, istnieją też widoczne różnice w podejściu do e-czytania u mężczyzn i kobiet: „Panie pytają o ogólne kwestie związane z e-czytaniem (o różnice w czytaniu na komputerze i na czytniku, czy warto zainwestować w czytnik), natomiast panowie zadają raczej pytania techniczne na temat aplikacji, formatów, zabezpieczeń e-booków”.
Cena ma znaczenie W przypadku e-dystrybucji to jedna z najważniejszych cech (jeśli nie najważniejsza), które wpływają na wybór produktu w formie cyfrowej. Nadal mamy rzesze klientów oldschoolowych, którzy mając do wyboru produkt cyfrowy oraz fizyczny w podobnej lub tej samej cenie, sięgną po jego materialną wersję. Dla tej grupy kupujących liczy się możliwość „poczucia nowości nośnika” - bo przecież nic tak nie pachnie, jak nowa książka prosto z drukarni. Jakie są odczucia sprzedających cyfrowe produkty? Zapytany o te wybory Piotr Turek mówi: „W Polsce to właśnie cena muzyki jest najważniejsza lub przynajmniej bardzo ważna. Nie chcemy płacić za CD, bo są drogie, a tym bardziej nie chcemy płacić za mp3 tyle samo, co za płytę 34
E-dystrybucja jest na tyle nowa w e-commerce, że nadal można wejść na rynek i zarobić na niej pieniądze.
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Problemem w przypadku ceny e-booka jest 23% stawka VAT, która w przypadku książki papierowej wynosi tylko 5%. To duża różnica.
CD. Dlatego ceny muszą być dostosowane do portfeli Polaków.” Klientów możemy więc przyciągnąć do naszego sklepu dzięki promocyjnym cenom oraz dostępności produktu, ponieważ zakup realizowany jest praktycznie od ręki. Nie musimy czekać na kuriera, który przyjedzie z paczką dopiero za kilkadziesiąt godzin.
W przypadku e-booków natrafiamy na inny czynnik, który ma wpływ na cenę, a mianowicie VAT. Małgorzata Błaszczyk wspomina o tym podczas rozmowy: „Problemem w przypadku ceny e-booka jest 23% stawka VAT, która w przypadku książki papierowej wynosi tylko 5%. To duża różnica. Ale aby przyciągnąć klientów, e-książki są dostępne w coraz lepszych cenach. Organizowane są często akcje promocyjne, które odbywają się praktycznie we wszystkich sklepach działających na rynku. Rabaty w takich akcjach sięgają nawet 60%-70%. Dzięki temu możemy zakupić książki po 10 zł za sztukę, a nie po 30 zł. Taka promocja może przekonać do zakupu nawet najbardziej zagorzałego fana papieru”.
Czy można na tym zarobić? Na pewno tak, co potwierdzają statystyki sprzedaży. Pomiędzy 2010 a 2012 rokiem w USA sprzedano e-booki o wartości ponad 440 milionów dolarów. Co czwarty czytelnik posiada czytnik tylko do e-booków. W Polsce nie jest aż tak różowo, ale nie jest też źle. Rynek się rozwija. Muzyka się sprzedaje: „W ciągu czterech lat funkcjonowania portalu muzodajnia.pl, założyło na nim konto blisko 700 tysięcy osób, z czego do tej pory około 350 tysięcy było użytkownikami płacącymi za dostęp do legalnej muzyki. W tym okresie pobrano z Muzodajni ok. 26 mln utworów” - ujawnia dane Piotr Turek. Statystyki dotyczące e-booków też są obiecujące: „Sprzedaż w roku 2011 w stosunku do 2010 roku wzrosła ponad 4,5-krotnie, natomiast warto dodać, że w pierwszym półroczu 2012 roku sieć dystrybucji Virtualo zrealizowała taką sprzedaż, jak w całym poprzednim roku. Podobna statystyka dotyczy liczby Klientów w naszej księgarni” - mówi Małgorzata Błaszczyk.
Gdzie się reklamować? Internet jest zdecydowanie najlepszym medium do reklamowania treści cyfrowych. Sklepy wykorzystują różne narzędzia, aby dotrzeć do klientów - najpopularniejsze są kampanie SEM, mailing do bazy własnej i zewnętrznej, SEO, marketing szeptany. 35
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Ale to także portale społecznościowe czy cross-promocje z innymi mediami. „Produkty cyfrowe, z uwagi na swoją specyfikę, umożliwiają organizowanie niestandardowych i angażujących działań, jak przykładowo akcja zorganizowana we współpracy Virtualo, YetiPay i Antyweb z wykorzystaniem widżetu sprzedażowego. Atrakcyjne dla klientów są również rozmaite aplikacje na Facebooka z nagrodami w postaci ebooków” – mówi Małgorzata Błaszczyk. „Z off-line’owych narzędzi można wymienić najbardziej popularne w branży, czyli udział w Targach Książki, outdoor oraz reklamę w prasie papierowej. Ważne są również rozmaite patronaty i konkursy, a także działania z zakresu e-PR i PR klasycznego” - dodaje.
Spis treści
Wiele osób ściąga pliki jako sample, demo, które jeśli się im spodobają, pomogą podjąć decyzję zakupową.
Dlaczego e-dystrybucja? Przede wszystkim adekwatnie niskie koszty startu oraz dystrybucji. Małym sklepem z e-bookami może zarządzać dosłownie kilka osób. Niepotrzebne nam są zapasy magazynowe, piętrzące się na półkach, nie musimy mieć umowy z firmami kurierskimi, wystarczy tylko dobre oprogramowanie sklepowe i stabilne serwery. Poza tym, nasza baza produktów może być ogromna, każdy nowy pojawiający się tytuł to po prostu kolejny plik zapisany w zerach i jedynkach. Szybki rozwój rynku ma jeszcze miejsce na przyjęcie nowych graczy, ważne tylko, aby iść za trendami, dopasowywać swoją ofertę do potrzeb klientów oraz dbać o ich zadowolenie. Warto wspomnieć jeszcze o zagrożeniu, a mianowicie o piractwie, które jest, było i pewnie będzie. Przez nielegalne ściąganie plików rynek traci dużo pieniędzy, ale trzeba brać też pod uwagę, że wiele osób ściąga pliki jako sample, demo, które jeśli się im spodobają, pomogą podjąć decyzję zakupową. Jak wspominałem wcześniej, to nie jest fantastyka, ale rzeczywistość. Ludzkość zaskoczy nas jeszcze wielokrotnie swoimi dokonaniami, a rynek i sprzedaż będą się zawsze prężnie rozwijać. Jeśli potrafimy dotrzymać kroku trendom, to już połowa sukcesu. Dzięki temu możemy się starać wejść w coraz to nowsze formy sprzedaży, które teraz mogą wydawać się dziwne, a za kilka lat będą już chlebem powszednim. g Dawid Marut - Freelancer, specjalista w zakresie social media i e-commerce. Pasjonat fotografii koncertowej oraz zapalony gracz konsolowy. Ukończył marketing i zarządzanie na warszawskiej WSP.
36
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
E-sklepu nie stać na przerwę Tomasz Kuźniar
Sklepy internetowe zawdzięczają swoją popularność m.in. łatwości i elastyczności w dokonywaniu zakupów. W odróżnieniu od handlu tradycyjnego klienci przyzwyczaili się do dokonywania transakcji w sieci o najróżniejszych porach, a chwilowa niedostępność witryny powoduje podejrzliwość i utratę zaufania. Warto poznać zagrożenia, na jakie narażona jest sklepowa witryna, żeby lepiej się przed nimi bronić.
D
ostępność serwisu internetowego stała się wymogiem prowadzenia nie tylko e-biznesu. Strona internetowa to często pierwsza forma kontaktu z marką dla potencjalnego klienta, bądź partnera biznesowego. Badania Creative Networks otwarcie wskazują, że problemy przestoju serwisów internetowych kosztują średniej wielkości firmę w Europie nawet 132 tys. euro rocznie (dane z 2008 r.). Jednak to właśnie dla sklepów internetowych nagłe zniknięcie strony z sieci powoduje najwięcej kłopotów.
Straty, straty, straty Awaria serwisu internetowego e-sklepu generuje szereg strat. Po pierwsze, potencjalni klienci nie są w stanie dokonywać zakupów, ale na tym nie koniec. Zniknięcie witryny w sieci odbija się mocno na wizerunku sklepu i rodzi pytania o poziom jego zabezpieczeń, co może się przełożyć na spadek zaufania i liczby zakupów. Dodatkowo awaria może się odbić na ocenie obsługi, ponieważ utrudnia realizację zamówień i kontakt z klientem. Niezależnie jaki będzie bezpośredni skutek awarii serwisu e-sklepu, finalnie i tak wszystkie z nich można przeliczyć na realny spadek sprzedaży i finansowe straty firmy.
8
PROMOCJA
37
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Nie ma hostingu na 100% Duże awarie, jakie miały miejsce w polskich i zagranicznych firmach hostingowych pokazują, że do gwarancji dawanych przez dostawców tego typu usług należy zawsze podchodzić z odpowiednią rezerwą. Z awarią serwera możemy mieć do czynienia niezależnie, czy korzystamy z prostego hostingu współdzielonego, nowoczesnego serwera dedykowanego, czy posiadamy własny serwer w siedzibie firmy. Z drugiej strony jednak uważny wybór rozwiązania i weryfikacja dostawcy pozwoli zminimalizować ryzyko, że serwis zniknie z sieci z powodu awarii serwera, na którą nie będziemy mieli wpływu. Analizując możliwości, należy koniecznie zadbać o zapewnienie częstego sporządzania backupu. Ważne jest również, aby tworzone kopie zapasowe były przechowywane w miejscu innym niż dane źródłowe. Jeżeli korzystamy z usług hostingowych czy nawet kolokacji własnego serwera, jesteśmy skazani na zależność od pracy zewnętrznych specjalistów i w przypadku awarii możemy jedynie sprawdzać status prac naprawczych. Dlatego przed dokonaniem finalnego wyboru zewnętrznej firmy, warto zweryfikować ofertę, skupiając się na szerszych czynnikach, niż jedynie cena i parametry serwera.
Błąd ludzki Czynnik, którego ryzyka nie jesteśmy w stanie jasno zdefiniować to możliwość popełnienia błędu ze strony człowieka. Po pierwsze, może to być błąd administratora serwisu, który nieodpowiednią zmianą w kodzie doprowadzi do jego awarii, ale błędy mogą być również znacznie prostsze. Zdarza się, że zapominamy o zupełnie podstawowych kwestiach, jak przedłużenie abonamentu domeny. Taki wypadek przytrafił się nawet tak dużemu rynkowemu potentatowi, jak empik.com. Miało to miejsce cztery lata temu, ale również obecnie takie sytuacje się zdarzają. W wyniku badania serwisów polskich spółek notowanych na GPW zrealizowanego przez Monit24.pl okazało się, że prawie 9% awarii było związanych z działaniem DNS, w tym jednym z powodów kłopotów był również brak przedłużenia domeny internetowej. W celu zmniejszenia możliwości popełnienia błędów, dobrze jest opracować schematy zarządzania serwisem i jasno podzielić uprawnienia administracyjne. Pozwoli to na minimalizację awarii spowodowanych jedną nieodpowiednią decyzją czy nieprzemyślanym działaniem.
Kłopoty z ruchem na stronie Coraz częściej zdarza się, że sklepom internetowym trudno jest sobie 38 PROMOCJA
Z awarią serwera możemy mieć do czynienia niezależnie, czy korzystamy z prostego hostingu współdzielonego, nowoczesnego serwera dedykowanego, czy posiadamy własny serwer w siedzibie 8 firmy.
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Nawet niewielkie sklepy internetowe mogą mieć do czynienia z atakami DDoS, które polegają na wygenerowaniu zmasowanego ruchu w celu przeciążenia zasobów i doprowadzenia do awarii strony internetowej.
poradzić z dynamicznie zmieniającym się ruchem na stronie. Najbardziej prozaiczną przyczyną niewydolności serwisu internetowego pod naporem ruchu jest brak odpowiedniego analizowania jego rozwoju i planowania zasobów w celu płynnego obsłużenia witryny. Z drugiej strony, nawet niewielkie sklepy internetowe mogą mieć do czynienia z atakami DDoS, które polegają właśnie na wygenerowaniu zmasowanego ruchu (najczęściej poprzez sieć botnet) w celu przeciążenia zasobów i doprowadzenia do awarii strony internetowej. Rosnące natężenie ataków typu DDoS powoduje, że firmy, które nie mogą skorzystać np. z dynamicznej chmury na szeroką skalę, najczęściej muszą taki atak przeczekać. Ogólnie rzecz biorąc, w kwestii ruchu możliwie szerokie podejście do kwestii planowania zasobów serwerowych jest dobrym i prostym sposobem uchronienia się przed wizerunkowymi i finansowymi stratami związanymi z nieobecnością firmy w Internecie.
Podsumowanie
Omówiliśmy kwestię najczęstszych zagrożeń, które prowadzą do awarii serwisów internetowych. Inne przyczyny można by jeszcze mnożyć, ale nie to jest najważniejsze. Kwestią najbardziej istotną dla sklepów internetowych jest to, aby sobie skutecznie radzić z zagrożeniami. Ponieważ nie wszystkie awarie są zależne od samego e-sklepu, bardzo ważny jest uważny monitoring działania witryny oraz przygotowanie scenariuszy kryzysowych na wypadek zniknięcia strony z sieci. Pozwoli to na uniknięcie paniki i realizację przemyślanych kroków, np. przeniesienie danych na inny serwer w celu przywrócenia dostępności e-sklepu. Warto poświęcić odpowiednio wiele uwagi na przygotowanie planów wspomnianych procedur zawczasu, ponieważ w momencie awarii będzie już za późno. g Tomasz Kuźniar - z branżą internetową związany od ponad 12 lat. Karierę zaczynał jako webdeweloper. Tworzył rozwiązania IT dla czołowych polskich i zagranicznych firm z branży IT. W latach 2009-2010 prowadził sklep internetowy KissKiss.pl. Obecnie Prezes Zarządu Monit24.pl, firmy dostarczającej innowacyjny system kontroli działania usług internetowych. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej i Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
Aby skorzystać z bezpłatnej usługi monitoringu serwisu internetowego przez okres 6 miesięcy należy się zarejestrować tutaj (http://www.monit24.pl/rejestracja/eKomercyjnie/). Po zakończeniu bezpłatnego okresu usługa wygaśnie, będzie można również dokonać przedłużenia monitoringu na zasadach komercyjnych. Rynkowa wartość bezpłatnego okresu usługi to 450 zł netto, Jednak czytelnicy eKomercyjnie.pl podstawową wersję będą mogli wykupić już od 40 zł/mc, podając w zamówieniu hasło „eKomercyjnie” (promocja ważna do czerwca 2013 r.).
PROMOCJA
39
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Siła Pingwina Marcin A. Dobkowski
Od ponad dekady zajmuję się pozyskiwaniem funduszy europejskich i doradztwem biznesowym. Skłamałbym, gdybym powiedział, że na początku zwracałem uwagę na nagminnie źle alokowane środki w zakresie hardware i software.
W
ynikało to zapewne z faktu, że dziesięć lat temu nie istniały tak dojrzałe rozwiązania open source, jak teraz. Nie bez znaczenia są też moje nieodmiennie pozytywne doświadczenia z implementacji rozwiązań opartych o otwarte oprogramowanie zarówno w małych i dużych firmach. Historia i geneza wolnego oprogramowania jest bardzo ciekawa i warta prześledzenia, zwłaszcza w jej wątku biznesowym. Nie jej będzie jednak poświęcony ten tekst, w którym zastrzegam sobie dla wygody posługiwanie się zamiennie open source/wolne oprogramowanie/otwarte oprogramowanie/darmowe oprogramowanie. Wszyscy, którzy orientują się lub będą zgłębiać temat wiedzą, że istnieją subtelne różnice. Różnice, które jak to bywa, doprowadziły do niejednej „wojny” między zwolennikami tego lub innego jedynie słusznego rozwiązania. Mam nadzieję, że to zastrzeżenie powstrzyma ewentualny spór wyWiele małych firm wołany moim spojrzeniem na „darmowe” oprogramowanie. Wiele małych firm skarży się na wysokie koszty funkcjonowania lub straty, jednocześnie z łatwością przeznaczając spore sumy pieniędzy na zupełnie zbyteczne programy i sprzęt komputerowy. Wynika to zapewne z braku wiedzy. Edukacja w tym zakresie kuleje na całego, nawet podręczniki informatyki do szkół średnich są przeważnie w wersji Windows lub MacOs ze śladowymi informacjami o Linux i open source. Spójrzmy jednak na ostatni wniosek o dofinansowanie ze środków UE, którego „poprawienie” mi zlecono. Mały start up, nazwijmy go ImpreSówka, którego głównym obszarem działania jest organizacja imprez okolicznościowych, na starcie przeznacza 14 tysięcy (z 35 tysięcy) na zakup komputerów i oprogramowania. 95% tej kwoty planują wydać na cztery
40
skarży się na wysokie koszty funkcjonowania lub straty, jednocześnie z łatwością przeznaczając spore sumy pieniędzy na zupełnie zbyteczne programy i sprzęt komputerowy. 8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
© Steve Young - Fotolia.com
komputery „Windows 8 Ready” z Windows 7 (z możliwością upgrade do 8), pakiety Ms Office i Norton Internet Security. Właściciel firmy zapytany, jakie prace będą wykonywane na tych komputerach, odpowiedział „internet, e-maile i trochę dokumentów będziemy pisać”. Wszystko to za 14 tysięcy lub, jak kto woli, 40% budżetu. Zakup ten w istocie nie generuje dla firmy żadnej wartości dodanej, choćby w postaci przewagi technologicznej. „IT” starzeje się w takim tempie, że po roku sprzęt ten nie będzie wart nawet połowy ceny zakupu. Po zapoznaniu się z potrzebami, zaproponowałem ImpreSówce zakup czterech „skromniejszych” komputerów (5 tysięcy). Zastosowanie zamiast Windows 7 Linux, co eliminuje konieczność zakupu pakietu antywirusowego. Skorzystanie w miejsce Ms Office z pakietu LibreOffice (na którym powstał ten tekst). Zaoszczędzone 9 tysięcy proponowałem przeznaczyć na zakup sprzętu, który w oryginalnym biznesplanie się „nie zmieścił”, choć właściciel firmy określił go jako kluczowy dla zapewnienia konkurencyjności swojej firmy (sic!). Moja propozycja spotkała się z zarzutami. Linux jest dla informatyków! Nieprawda! Bardziej przyjaznego i prostego w instalacji oraz obsłudze systemu niż Linux nie znam. Oczywiście wszystko zależy od 41
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
dystrybucji, gdyż bywają wąsko wyspecjalizowane. Polecam Minta, PCLinuxOS (sam korzystam z wersji KDE) lub rosnącego w siłę Ubuntu. Na Linux nie da się pracować! Nieprawda! Linux jest ładniejszy, szybszy i bardziej funkcjonalny dla „szarego” użytkownika niż Windows. Wszystkie programy mają odpowiedniki lub zamienniki, choć ja wolę mówić o lepszych alternatywach. Będą się z nas śmiać! Poważne firmy nie pracują na Linux! Najwyraźniej prowadzę niepoważne firmy, gdyż z wyjątkiem grafików wszyscy pracują na Linux od dwóch lat i sobie to chwalą. Lista firm pracujących na Linux jest długa i znajdziemy tam np. Google, IBM czy NASA. LibreOffice nie ma wszystkich opcji Ms Office! Prawda! Ms Office też nie ma wszystkich opcji LibreOffice. Wydaje mi się, że skoro spędzam około ośmiu godzin dziennie przy komputerze z czego połowę „w” pakiecie LibreOffice i mogę w nim zrobić wszystko, co chcę, to raczej powinien wystarczyć dla 99% osób – zwłaszcza, że jest darmowy. Właściciel ImpreSówki pozostawał sceptyczny do mojego pomysłu do momentu, kiedy zaprosiłem go do siebie na mały pokaz. Nie tylko Linux zrobił na nim wrażenie „estetyczne”, ale pokaz produktywności w wykonaniu moich pracowników pokazał mu, że nie jest to kompromis, a po prostu lepszy wybór. Z mojego doświadczenia wynika, że koszt stanowiska pracy opartego na Linux jest średnio o 50% tańszy od stanowiska pracy opartego o Windows i 70% tańszy od opartego o Mac Os. Zapewne znajdą się osoby, których specjalne potrzeby może zaspokoić tylko jeden z tych systemów. Niemniej, dla 99% e-Kowalskich, Linux i wolne oprogramowanie w zupełności wystarcza. Poprawiliśmy więc biznesplan i wniosek. Zaoszczędzone pieniądze zostały przeznaczone na realnie potrzebny sprzęt i wyposażenie. Mam olbrzymią satysfakcję, że Sówka imprezuje z Pingwinem. Jestem pewien, że ten związek przetrwa długo. Zachęcam Was do dania szansy Linuxowi. Być może już to zrobiliście, jeżeli macie telefon z Androidem (Linux). W przypadku, jeżeli nie chcecie od razu zaufać Pingwinowi – spróbujcie wolnego oprogramowania i dajcie się pozytywnie zaskoczyć. Zdaję sobie sprawę, że kiepski ze mnie orędownik 42
Z mojego doświadczenia wynika, ze koszt stanowiska pracy opartego na Linux jest średnio o 50% tańszy od stanowiska pracy opartego o Windows i 70% tańszy od opartego o Mac Os. 8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
„IT” starzeje się w takim tempie, że po roku sprzęt ten nie będzie wart nawet połowy ceny zakupu.
idei Linux/open source i mam stricte biznesowe spojrzenie, dlatego poniżej znajdziecie linki do kilku ciekawych miejsc w sieci. g http://pl.wikipedia.org/wiki/Otwarte_oprogramowanie http://pl.wikipedia.org/wiki/Wolne_Oprogramowanie http://pl.wikipedia.org/wiki/Linux http://linuxiarze.pl/ http://pl.libreoffice.org/ http://linuxmint.com/ http://www.ubuntu.com/ Marcin A. Dobkowski - absolwent prawa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 2003-2008 prezes zarządu Browar Fortuna sp. z o.o. - członek BCC i SRB. Od 2008 roku interim menedżer specjalizujący się w zarządzaniu kryzysowym. Właściciel Genius Creations, współwłaściciel Madbooks.pl i Bookiatryk.pl.
R e k l a m a
43
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Artystyczne miejsce w sieci Pakamera.pl to miejsce, gdzie setki projektantów i artystów sprzedają tysiące produktów miesięcznie. To także portal, który kreuje nowe trendy w modzie. O jego początkach i rozwoju z Mateuszem Wojczakowskim rozmawia Dawid Marut. Dawid Marut (eKomercyjnie.pl): Jeśli w jednym zdaniu miałbyś opisać Pakamerę, to co byś powiedział? Łączymy dwa światy – projektantów i designerów z ludźmi poszukującymi indywidualnych i niemasowych produktów. Mateusz Wojczakowski (Pakamera.pl): Pakamera istnieje od 2005 roku. Siedem lat temu Internet w Polsce wyglądał zupełnie inaczej. Jakie były początki? Przygoda z Pakamerą i biznesem on-line rozpoczęła się bardzo beztrosko, przez przypadek, jeszcze w czasach studenckich. Pomysł platformy również pojawił się znienacka. Wykształcenie, które zdobywaliśmy, zarówno moje (finanse i bankowość), jak i mojej żony (lekarz weterynarii), kierowało nas w zupełnie inną stronę. Nie byliśmy internetowymi Power-userami, wręcz przeciwnie. Plan zakładał, że Pakamera ma zarobić na kino. Sam serwis powstał w 3 tygodnie. W tym czasie wymyśliliśmy i znaleźliśmy domenę, co akurat wówczas (2005 rok) nie było dużym problemem. System i ówczesna grafika zostały stworzone przez nas, z początku metodami prób i błędów, na bieżąco uaktualniane do dnia dzisiejszego. Po 3 tygodniach zaczęliśmy szukać osób, które chciałyby z nami współpracować. Wszyscy do projektu podchodzili bardzo entuzjastycznie. Wówczas osób tworzących i korzystających z Internetu w Polsce nie było tak dużo i zadanie nie było proste. Jednak z ust do ust docieraliśmy do coraz szerszego grona.
8
44
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Rozwijaliśmy się bardzo dynamicznie, po pierwszym roku działalności ilość sprzedanych produktów liczyliśmy już w tysiącach i od tamtej pory z roku na rok ta liczba nieustannie wzrasta. W 2007 roku stanęliśmy przed trudnym wyborem. Praca „po godzinach” już nie wystarczała. Do dziś pamiętam tę trudną decyzję: praca w korporacji czy własny biznes full time? Zarówno ja, jak i moja żona, postawiliśmy na własny interes. W Pakamerze widzieliśmy ogromny potencjał. Skąd pomysł na taki rodzaj działalności? Pomysł, tak jak już wspomniałem, zrodził się przypadkowo. Julce bardzo spodobały się torebki w jednym ze sklepów na drugim końcu świata. Niestety nie mogliśmy sobie pozwolić na wszystkie. Po powrocie uszyła sobie podobną i zaczęła z nią chodzić na uczelnię. Wszystkie koleżanki chciały takie same. Wówczas pojawił się pomysł na stworzenie miejsca, gdzie ludzie, tacy jak ona, mogliby sprzedawać wykonane przez siebie ręcznie produkty.
Pakamera jest projektem w pewnym sensie społecznościowym i metoda polecania sprawdziła się w 100%.
Powstanie Pakamery nie było przemyślane, poparte biznesplanem czy badaniem rynku. Nie mieliśmy wówczas wobec niej większych ambicji. Zagospodarowaliśmy niszę, której wcześniej nikt nie zauważył lub też nie doceniał. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę! Dzisiaj handmade jest na ustach prawie wszystkich, a to z kolei sprawia, że nie jest już tak łatwo. My uchwyciliśmy dobry moment. Jakie były nakłady na promocję portalu na początku działalności?
45
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Początkowo reklamowaliśmy portal jedynie wśród swoich znajomych oraz znajomych projektantów, którzy wówczas z nami współpracowali. Pakamera jest projektem w pewnym sensie społecznościowym i metoda polecania sprawdziła się w 100%. W późniejszym okresie stale intensyfikowaliśmy nasze działania marketingowe, m.in. organizowaliśmy konkursy, przeprowadzaliśmy niezliczone kampanie banerowe; rozliczaliśmy się barterowo. Wówczas były to usługi relatywnie tanie, np. jeden miesięczny konkurs z grono.net (nasz baner był widoczny na stronie głównej) kosztował nas 500 zł. Dzisiaj na marketing przeznaczamy znaczne kwoty. Rynek e-commerce jest mocno nasycony, reklama to podstawa egzystencji. Ile osób budowało serwis? Czy ta „ekipa” rozrosła się do dnia dzisiejszego? Zaczynaliśmy od 2 osób, serwera współdzielonego i pomocy przyjaciół. To w zupełności wystarczało do sprawnego prowadzenia serwisu po godzinach. Wraz ze wzrostem ilości treści na stronie przybywało pracy i powiększyliśmy nasz zespół o osoby zajmujące się korespondencją, kontentem i marketingiem. Jesteśmy wielkimi zwolennikami solidnych freelancerów, w tej chwili współpracuje z nami w ten sposób ponad 10 osób, z którymi mamy już relacje przyjacielskie. Kto może wystawiać przedmioty w waszym portalu? Czy każda osoba, niezależnie w jakiej „kategorii modowej” się specjalizuje, może spróbować u Was swoich sił? Tak! Nie musisz mieć ukończonej uczelni o profilu „artystycznym”. Szukamy świeżych i szalonych pomysłów. Oczywiście muszą one wpisywać się w pakamerowy profil i spełniać subiektywnie określone przez nas kryteria estetyczne. Jak ważne są dla Was social media? Pakamera to ponad 21 tys. fanów na Facebooku. W naszej branży social media to bardzo istotny element marketingu. Jesteśmy obecnie w najróżniejszych kanałach, jednak Facebook jest na razie najmocniejszy. Nie ukrywam, że utrzymanie swojego fanpage’a w dobrej kondycji wymaga stałej pielęgnacji. Jak wygląda proces zamawiania w Pakamera.pl? Jaka jest Wasza rola? Kiedy już klient upatrzy sobie coś na Pakamera.pl, dodaje przedmiot do koszyka i przeprowadzany jest przez standardową procedurę checkoutu znaną z każdego innego sklepu internetowego. Każdy doświadczony użytkownik 46
Jesteśmy wielkimi zwolennikami solidnych freelancerów, w tej chwili współpracuje z nami w ten sposób ponad 10 osób, z którymi mamy już relacje przyjacielskie. 8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Pakamery wie, że trzeba się spieszyć, bo znaczna część produktów wykonana jest w pojedynczych egzemplarzach. Pakamera.pl przede wszystkim umożliwia projektantom założenie swojego sklepu, gdzie od razu mogą sprzedawać swoje produkty. Dodatkowo zajmujemy się całą sferą finansów przy rozliczaniu transakcji, co pozwala projektantom skupić się jedynie na tworzeniu i odciąża ich od uciążliwej „papierkowej roboty”. Jesteśmy również gwarantem właściwego przeprowadzenia transakcji. Pilnujemy, aby projektanci terminowo wysyłali zamówienia, honorowali zwroty i reklamacje – dla klientów najważniejsze są bezpieczne zakupy. W końcu Pakamera to platforma reklamująca projektantów i niezależne marki. Co miesiąc odwiedza nas ponad 500.000 użytkowników, wyświetlających produkty projektantów ponad 6.500.000 razy. Dodatkowo promujemy naszych projektantów w kampaniach displayowych, reklamach na Facebooku, portalach i prasie kobiecej. Czy zdarzają się reklamacje? Czego one dotyczą? Reklamacje to prawdziwa rzadkość. Miesięcznie jest ich dosłownie kilka. Jeśli chodzi 47
8
eKomercyjnie.pl nr 13
o zwroty natomiast, to zauważamy zwiększającą się świadomość klientów w zakresie przysługujących im praw. Specjalnie dla eKomercyjnie wyliczyliśmy, że współczynnik zwrotów nie przekracza 0,2%. Charakter produktów obecnych na Pakamerze na pewno pomaga nam w utrzymaniu tego wskaźnika na niskim poziomie. Mamy też bardzo przyjaznych klientów. Ile średnio może zarobić wystawiający swoje produkty na portalu? Te kwoty są bardzo różne. W Pakamerze wystawiają swoje produkty zarówno osoby zajmujące się handmade’em hobbystycznie, jak również tzw. niezależne marki. W dużej mierze od częstotliwości wystawiania nowych produktów i wzorów zależy wysokość sprzedaży. Mogę zdradzić, że są to kwoty przewyższające 20 tys. złotych.
Spis treści
W naszej branży social media to bardzo istotny element marketingu. Jesteśmy obecnie w najróżniejszych kanałach, jednak Facebook jest na razie najmocniejszy.
Jak wygląda otoczenie konkurencyjne w przypadku Waszej branży? Jest DaWanda, jest Conceptshop. Nie obawiacie się konkurencji? Pakamera.pl jest największą tego typu platformą w Polsce. Przez lata budowaliśmy naszą pozycję organicznie, nie wspomagając się zewnętrznym kapitałem. Znamy polski rynek handmade jak nikt inny, a rynek zna nas. Pojawienie się konkurencji działa na nas mobilizująco, a potrafimy być skuteczni w działaniach. Pakamera.pl to ugruntowana i rozpoznawalna marka, projektanci to wiedzą. Pakamera w liczbach to? Obecnie w naszej ofercie znajduje się ok. 360 000 produktów, a współpracuje z nami ok. 950 projektantów/niezależnych marek. Codziennie odwiedza nas ponad 500.000 użytkowników. Rzadko chwalimy się cyferkami, bo cały czas pracujemy nad tym, aby były lepsze. Mogę jedynie zdradzić, że miesięcznie obsługujemy kilka tysięcy zamówień. Jakie są Wasze plany plany na przyszłość? Krótko: ugruntowanie pozycji na rynku i dalsza ekspansja. g Mateusz Wojczakowski - z branżą e-commerce związany od 2005r. Właściciel takich witryn jak: Pakamera.pl, Bazaar.pl, Delamo.pl i Example.pl. Fanatyk mody i dobrego wzornictwa. Jego celem jest propagowanie polskiego designu i niezależnych marek modowych. Obsesyjnie oddany swojej pasji.
48
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Czy leci z nami pilot?! Czyli jak zadziała e-sklep bez e-maila Piotr Krupa
E-sklep bez e-maila!? Czy to w ogóle możliwe? Pomyśl, jak e-mail pomaga Ci w codziennej komunikacji z klientem… A teraz wyobraź sobie, że e-mail nigdy nie został wynaleziony… Wiesz, jak wtedy działałby Twój sklep?
P
rzyczynkiem powstania tego tekstu był artykuł Marcina Maj z serwisu Dziennik Internautów (dostarczony do mnie nomen omen za pomocą wiadomości e-mail). Przypomniał on okrągłe – trzydzieste już – urodziny wiadomości e-mail. Mimo, że już wcześniej powstawały różne przedsięwzięcia przypominające dzisiejszą pocztę elektroniczną, to właśnie rok 1982 uznaje się za datę powstania elektronicznej wiadomości ze słynnym „@” w adresie odbiorcy i nadawcy. To właśnie wtedy amerykański informatyk Shiva Ayyadurai, będący jeszcze nastolatkiem, zastrzegł prawa do oprogramowania o nazwie E-MAIL. Oprogramowanie to zostało pierwotnie stworzone jako system pocztowy dla uczelni medycznej w New Jersey. Shiva Ayyadurai był co prawda w przeszłości przedstawiany przez media jako „człowiek, który wynalazł e-mail”, to bardziej adekwatne będzie stwierdzenie, że jest to „twórca e-maila, jakiego znamy”. Do dzisiaj słynna „małpka” uznawana jest za jeden z symboli Internetu.
E-sklep bez e-maila jest jak… …samolot bez pilota. Polecieć – poleci, ale już z lądowaniem może mieć problemy. 49
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
W przypadku e-sklepu jest tak samo. Oczywiście brak wiadomości e-mail nie oznacza od razu upadłości biznesu, ale zapewne każdy przyzna mi rację, że jego funkcjonowanie będzie znacznie utrudnione. Wróćmy zatem do pytania postawionego na początku: Czy wiesz, jak funkcjonowałby e-sklep, gdyby nie istniał e-mail w obecnej wersji? Ja wiem! Proces sprzedaży wydłużałby się i komplikował proporcjonalnie do ilości i rodzaju zamówionych produktów, a stałych klientów można by policzyć na palcach jednej ręki. Dlaczego? Bo zamiast powszechnie używanej wiadomości elektronicznej z charakterystyczną „@” w adresie, trzeba byłoby szukać zamiennych komunikatorów. Tylko, które są tak samo powszechne jak poczta e-mail? Jestem pewien, że w tym momencie wielokrotnie padłaby odpowiedź – social media. Przecież jest Facebook, gdzie swoją stronę powinien mieć każdy e-sklep. Jeżeli go tam nie ma, to znaczy, że nie istnieje (albo nie jest wart uwagi). Co ciekawe, stwierdzenie to ewoluowało wraz z rozwojem mediów. Jeszcze na początku lat 90. dotyczyło ono telewizji (czego nie pokazali w telewizji, to się nie wydarzyło), z końcem millennium transformowało do Internetu (czego nie można znaleźć w sieci, to nie istnieje), a obecnie dotyczy niemal wyłącznie Facebooka – bo przecież online i tak są już wszyscy. Facebook? Fakt, jest popularny i należy pamiętać o komunikacji z klientami za pomocą tego najpopularniejszego na świecie serwisu społecznościowego, bo jak mówi kolejna powtarzana po wielokroć sentencja – nawet jeśli Ciebie tam nie ma, to wcale nie znaczy, że nie będą o Tobie rozmawiać. Lepiej zatem trzymać rękę na pulsie. Tylko, czy to od razu oznacza, że mamy komunikacją na Facebooku zastąpić wiadomości e-mail? Blisko dwa lata temu podczas konferencji prasowej Mark Zuckerberg razem z Andrew Bosworthem zaprezentowali światu system komunikacyjny, który jeszcze przed premierą został ochrzczony przez niektórych jako Gmail Killer, czyli Facebook Messages. Słusznie Maciek Ossowski na blogu emailmarketing.pl nazwał nową funkcjonalność ironicznie „(ponownym) końcem ery e-maila”. Miał rację – e-mail nawet nie drgnął w swoich mocnych fundamentach. Nawet imponująca jak na serwis liczba użytkowników Facebooka (845 mln pod koniec 2011 r.) nie robi wrażenia na e-mailu. Jak wynika z danych firmy comScore, liczba kont e-mailowych na świecie może przekraczać nawet 500 miliardów.
8
50
Mimo, że już wcześniej powstawały różne przedsięwzięcia przypominające dzisiejszą pocztę elektroniczną, to właśnie rok 1982 uznaje się za datę powstania elektronicznej wiadomości ze słynnym „@” w adresie odbiorcy i nadawcy.
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Nie ma co ukrywać, że w sile e-maila drzemie nie tylko olbrzymia prostota, ale również powszechność. Każdy, niezależnie od wieku, kto decyduje się na wkroczenie w świat online, swoją przygodę rozpoczyna właśnie od założenia własnego adresu e-mail. Jest to bardzo racjonalne podejście, ponieważ nie od dzisiaj wiadomo, że to właśnie adres e-mail jest przepustką do uzyskania dostępu do niemal każdego serwisu, e-sklepu czy innego internetowego przybytku. Zgadza się – coraz więcej serwisów umożliwia zalogowanie się za pomocą konta Facebook. Pragnę jednak przypomnieć, że do założenia konta w portalu Marka Zuckerberga (oraz wszystkich innych portalach społecznościowych) niezbędny jest adres e-mail… i koło się zamyka. Wniosek jest prosty – bez adresu e-mail w wirtualnym świecie ani rusz!
E-sklep bez e-maila jest jak samolot bez pilota – polecieć, poleci, ale już z lądowaniem może mieć problemy.
Poza tym, jak miałaby wyglądać finalizacja zamówienia w sklepie internetowym bez e-maila? Proszę zalogować się do swojego konta na Facebooku, aby dokończyć zamówienie. A jeśli nie jesteś jeszcze na Facebooku, to bardzo nam przykro, ale nie możesz kupić wybranych produktów w naszym sklepie – tak mógłby brzmieć komunikat jednego z e-sklepów.
Dlaczego w ogóle biorę tak e-mail w obronę? Wiadomo, z wiadomością e-mail jestem związany zawodowo (pracuję w GetResponse), a przecież zły ptak ten, co własne gniazdo kala. Nie jest to jednak główny powód napisania tego tekstu. Uznałem, że 30. rocznica powstania poczty elektronicznej to dobry moment na uzmysłowienie wielu osobom, jakim nieodzownym elementem w naszym codziennym życiu – nie tylko zawodowym – jest właśnie e-mail. Jest to ważne w szczególności w kontekście podnoszącego się larum opinii wieszczących rychły koniec komunikacji opartej na tym narzędziu. Tym bardziej, że w polu widzenia nie widać godnego następcy. Zgoda, e-mail zmienia się wraz z rozwojem nowych technologii. Dzięki smartfonom i tabletom staje się bardziej mobilny i obecny w życiu wielu osób niemal 24 godziny na dobę. Z pewnością jednak daleko mu jeszcze do rychłego końca. Tym bardziej, że aby zastąpić e-mail innym narzędziem, trzeba by zaplanować działanie Internetu od nowa. A na to na pewno nie ma jeszcze chętnych. g Piotr Krupa - koordynator ds. PR w GetResponse. Współautor bloga eksperckiego poświęconego e-mail marketingowi - emailmarketing.pl. Autor wielu publikacji na temat e-mail marketingu w mediach branżowych. Pasjonat nowoczesnych technik komunikowania.
51
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Na co zwracać uwagę, projektując kartę produktu? Andrzej Bogatko
Rosnąca konkurencja na rynku wymusza na właścicielach sklepów internetowych ciągłą optymalizację kluczowych elementów swoich witryn. Jest to konieczne ze względu na to, że elementy te wpływają na zachowania klientów i w rezultacie również na efektywność sprzedaży produktów.
W
sklepie stacjonarnym produkt możemy wziąć do ręki, sprawdzić, jakie posiada funkcje i z jakiego materiału jest zrobiony, a także zobaczyć jego kolor i ocenić sposób wykonania. Dzięki temu zdobywamy dużą wiedzę o produkcie. W sklepie internetowym nie mamy takich możliwości, dlatego powinniśmy wynagrodzić użytkownikom tę niedogodność. Według wyników badań opublikowanych przez firmę Adobe (w 2010 r.), internauci chcieliby, aby ich doświadczenia podczas przeglądania oferty sklepów internetowych były zbliżone do tych ze sklepów stacjonarnych. Już sama czynność przeglądania stron z produktami jest porównywana do skanowania półek w tradycyjnym, fizycznym sklepie. Czego jeszcze chcą klienci? Z pewnością spełniać swoje oczekiwania. A czego chce sprzedawca? Sprzedażowego sukcesu! Tym, co skutecznie łączy te dwa pragnienia jest dobrze zaprojektowana karta produktu. Karta produktu, jak już wspomniałem, powinna spełniać oczekiwania klientów. Użytkownicy często trafiają na stronę produktu bezpośrednio z wyszukiwarki. W związku z tym ważną informację stanowi to, co jest na niej prezentowane. Nazwa produktu powinna być widoczna i czytelna od pierwszej chwili wejścia na stronę.
52
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Warto również umieścić informację o pozycji danej strony produktu w strukturze sklepu, dla lepszej orientacji klienta. Należałoby więc zadbać o to, aby zdjęcia dawały chociaż namiastkę doznań obcowania z produktem. Zatem powinny one być odpowiednio duże, koniecznie dobrej jakości (nieskompresowane) i umieszczone w widocznym miejscu. Z kolei mechanizm prezentujący musi umożliwić użytkownikowi swobodne przewijanie i powiększanie zdjęć1. Warto zaznaczyć, że pozytywnie odbierane są zdjęcia 3d, dzięki którym klient ma możliwość dokładnego obejrzenia produktu z każdej strony.
Internauci chcieliby, aby ich doświadczenia podczas przeglądania oferty sklepów internetowych były zbliżone do tych ze sklepów stacjonarnych.
Coraz częściej zdarza się tak, że uzupełnieniem zdjęć są materiały wideo. Nawet jeżeli w momencie projektowania karty produktu nie dysponujemy takimi materiałami, powinno się zaprojektować interfejs strony w taki sposób, aby w przyszłości można było je dodać. Uzupełnieniem graficznej prezentacji produktu jest opis, który nie powinien ograniczać się tylko do technicznej specyfikacji dostarczonej przez producenta. W opisie należy wyszczególnić ważne i charakterystyczne cechy produktu. Pamiętajmy, że tekst to sposób na przekonanie klienta, iż oglądany przez niego produkt spełnia jego potrzeby, a nawet kreuje nowe. Kolejna kwestia to cena. Jest ona często kluczowym elementem karty produktu. Może przyciągnąć rzeszę klientów albo skutecznie odstraszyć. Niewątpliwie powinna być umieszczona w widocznym miejscu, tak aby inne treści nie wpływały negatywnie na jej wyrazistość. Warto pamiętać, 53
8
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
że klient będzie się starał skorelować jakość produktu do ceny. Cztery wymienione wcześniej elementy: nazwa, zdjęcia, opis i cena są ze sobą silnie powiązane i tworzą fundament karty produktu. Według badań przeprowadzonych przez Think Kong i StudentsWatch.pl, prawie 75% badanych klientów zadeklarowało, że wybierając określone produkty, bierze pod uwagę opinie innych użytkowników sieci2. Dlatego umożliwienie wypowiedzi nabywcom i tym samym dodania oceny produktu jest ważne z dwóch powodów: opiniujący ma świadomość, że jego wypowiedź może mieć wpływ na decyzję innych klientów - jest potrzebna. Z drugiej strony, klienci potrzebują zweryfikować swoje odczucia z innymi. Ponadto, polecanie przez internautów produktów i usług może
8 54
eKomercyjnie.pl nr 13
Spis treści
Cena jest kluczowym elementem karty produktu. Może przyciągnąć rzeszę klientów albo skutecznie odstraszyć.
bardzo silnie przekładać się na sprzedaż. Łatwo zauważyć, że cele, które wyznaczane są karcie produktu, znajdują odzwierciedlenie w zasadach AIDA: A — Attention (zwrócenie uwagi klienta na produkt); I — Interest (zainteresowanie klienta właściwościami produktu); D — Desire (wzbudzenie u klienta chęci posiadania produktu); A — Action (przekonywanie klienta do zakupu produktu);
Przytoczone wyznaczniki warto uzupełnić o jeszcze jeden element: S — Satisfaction (usatysfakcjonowanie klienta, rekomendacja produktu innym osobom)3. Czyż nie takie jest zamierzenie twórców kart produktu? Mogłoby się wydawać, że karta produktu to nic nadzwyczajnego, ot konieczny element – dodatek do prezentowanego przedmiotu. Codziennie widzimy ich kilkadziesiąt i z reguły się nad nimi nie zastanawiamy. Jeżeli jednak zapytałbym Cię o listę Twoich trzech ulubionych sklepów, gdzie z przyjemnością wracasz i robisz zakupy, prawdopodobnie podałbyś mi te, które zaspokajają Twoje potrzeby. Dostarczają odpowiednią ilość informacji, przekazywanych w taki sposób, abyś mógł dokonać zakupu. g [1] http://www.napavalleypos.com/assets/images/documents/What%20Shoppers%20Want.pdf [2] http://www.egospodarka.pl/79136,Internauci-a-opinie-o-produktach,1,12,1.html [3] http://www.heuristic.pl/blog/e-marketing/146.html
Andrzej Bogatko - User Interface Designer w firmie Divante Sp. z o.o., wcześniej pracował przy platformach e-commerce: Neo24.pl, Travelplanet.pl, Aero.pl. Pasjonat projektowania, ewangelista UCD. W wolnym czasie fotografuje i podróżuje.
55
Katalog firm eCommerce
Zobacz Katalog firm eCommerce u
Przelewy24 - bezpieczne i wygodne płatności
PayU - dostawca usług wspierających rozwój
on-line.
e-biznesu. Lider rynku płatności internetowych.
www.przelewy24.pl u
www.payu.pl u
GOshop.pl - oprogramowanie sklepu i indywi-
RozwinSklep.pl - kompleksowe doradztwo
dualny projekt graficzny. Kompleksowe wdrożenie.
w zakresie strategii, funkcjonalności, logistyki, marketingu i promocji sklepu internetowego.
www.goshop.pl u
www.rozwinsklep.pl u
ExpertSenderTM - nowoczesna, elastyczna
Click Shop - kompleksowe rozwiązanie do
i wydajna platforma email marketingowa. Pełna paleta usług z zakresu komunikacji email.
sprzedaży online. Oferuje m.in. całodobową pomoc oraz darmowy hosting.
www.expertsender.pl u
www.home.pl/sklepy-internetowe u
No Limit eLogistyka - e-commerce
100sklepow.pl - profesjonalna platforma
kompleksowo. Wdrażanie i obsługa platform e-sklepów, BOK, magazyny i dostawy kurierskie.
e-commerce do zakładania i prowadzenia sklepu internetowego.
www.elogistyka.com u
100sklepow.pl u
Katalog firm eCommerce
Zobacz Katalog firm eCommerce u
Unizeto Technologies - dostawca i inte-
CERTUM – wydawca m.in. podpisów elektro-
grator bezpiecznych rozwiązań IT dla klientów biznesowych i instytucji publicznych.
nicznych i certyfikatów SSL, służących do bezpiecznego przesyłania danych online.
sklep.unizeto.pl u
www.certum.pl u
Gigaone - autoryzowany reseller certyfikatów
SuperPaczka.pl - platforma internetowa,
SSL: VeriSign, GeoTrust, Thawte, RapidSSL.
przez którą każdy użytkownik może zamówić tanie i szybkie usługi kurierskie.
www.gigaone.pl u
www.superpaczka.pl u
Kurierem.pl - porównywarka cen paczek.
SMSAPI.pl - serwis realizujący kampanie
Wycenia i porównuje ceny przesyłek z oferty kilkudziesięciu firm i brokerów kurierskich.
informacyjne (powiadomienia) oraz marketingowe w kanale SMS, MMS oraz VMS.
www.kurierem.pl u
www.smsapi.pl u
iSURVIVAL - zapewni Twojej firmie przetrwa-
Apaczka.pl - firma świadcząca usługi kurier-
nie i zwycięstwo w Internecie, dzięki efektywnemu wykorzystaniu narzędzi Google.
skie i logistyczne. Współpracuje z UPS, DPD i DHL.
www.isurvival.pl u
www.apaczka.pl u
Katalog firm eCommerce
Zobacz Katalog firm eCommerce u
iStore.pl - nowoczesne oprogramowanie
Shoper – wygodna platforma do prowadzenia
sklepu internetowego. Oferuje m.in. darmowe przekliki z porównywarek.
sklepu internetowego. Profesjonalne rozwiązanie łatwe w zarządzaniu.
www.istore.pl u
www.shoper.pl u
eCommerce24h – rozbudowane oprogra-
Contium SA - wdraża platformy e-commerce
mowanie sklepu internetowego. Zapewniamy elastyczność i indywidualne podejście.
i nowoczesne narzędzia rozszerzające funkcjonalność e-biznesu.
www.ecommerce24h.pl u
contium.pl u
GetResponse - profesjonalna platforma do
ASEMP - tworzenie i pozycjonowanie stron
e-mail marketingu. Zaawansowane statystyki, bogate funkcjonalności, przyjazny interfejs.
www oraz realizacja kampanii reklamowych w Internecie.
www.getresponse.pl u
www.asemp.pl u
CS-Cart - międzynarodowe oprogramowanie,
i-sklep.pl - dedykowane oprogramowanie
ponad 25.000 wdrożeń na całym świecie. Intuicyjne zarządzanie, otwarty kod, bogata funkcjonalność.
sklepu internetowego, oferujące niestandardowe modyfikacje pod potrzeby klienta.
www.cscart.soft-solid.net u
www.i-sklep.pl u