Ekologia i Rynek Nr 27

Page 1

NR 6 (27) CZERWIEC 2014 CENA: 19,90 ZŁ (W TYM 5% VAT)

29649X

RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA ROZMOWA Z KAZIMIERZEM POZNAŃSKIM, PREZESEM IZBY GOSPODARCZEJ METALI NIEŻELAZNYCH I RECYKLINGU

Europa potrzebuje aluminium Ekologiczne życie Gwyneth i Chrisa

Elektrownia słoneczna w Gryźlinach Ciepło i energia prosto z ziemi ISSN 2084 – 8773

www.ekorynek.com




Spis treści

8

RAPOR

T

Żywność ekologiczna CS

R 20

Ten obowiązek

FINANSE

MOŻE PRZYNIEŚĆ KORZYŚĆ

RAWO P I

22

4

www.ekorynek.com

Prawo

O ENERGII ODNAWIALNEJ

6 (27) | 2014


SA M

Spis treści

ZĄD 38 R O

RAPORT

8 Żywność z wartością dodaną 11 Chcemy jeść zdrowo i ekologicznie 16 Naturalne, a więc zdrowsze. Rozmowa z dr n. med. Agnieszką Jarosz, kierownikiem Centrum Promocji Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej przy Instytucie Żywności i Żywienia w Warszawie.

CSR

Elektrownia słoneczna

20 Ten obowiązek może przynieść korzyść

FINANSE I PRAWO

22 Prawo o energii odnawialnej 26 Zielone zamówienia publiczne 28 Gmina ochroni grunty rolne i leśne 30 Przeciwko emisjom przemysłowym

W GRYŹLINACH

OZ

ZIELONE IT

32 Nowe komputery oszczędzają energię. Rozmowa z Juliuszem Kornaszewskim, szefem komunikacji na Europę środkową i wschodnią w Intel Corporation.

E

SAMORZĄD

36 Ekologiczna stolica 38 Słoneczna szansa dla Gryźlin 40 Eko – miasto: oszczędność nagradzana 42 Rekultywacja: kwiaty na śmietniku

46

OZE

44 Dialog pomaga wygrać z niechęcią 46 Ciepło i energia prosto z ziemi 48 Gospodarz z Energią

PRZEMYSŁ

50 Strategiczny prymat węgla 52 Chemia domowa musi być zdrowa 53 Miasto w wersji smart 54 Europa potrzebuje aluminium. Rozmowa z Kazimierzem Poznańskim, prezesem Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu 58 Tani węgiel osłabia kondycję górnictwa

Ciepło i energia ŚRODOW

PROSTO Z ZIEMI

Ekologiczne DWORCE

6 (27) | 2014

O K S I

ŚRODOWISKO

61 Misja ocalenia natury 62 W poszukiwaniu utraconego czasu 63 Potencjał nieznany i niedoceniany 64 Żywność bez przeciwutleniaczy 65 Pasażer już wie jak zostać prosumentem 66 Zakupy ze wsparciem smartfona 67 Kolej będzie budować ekologiczne dworce 70 Total Zero: paczki neutralne dla środowiska 72 Gwyneth i Chris: ekologiczne małżeństwo 74 Pożytki z racjonalnej ekologii. Rozmowa z Katarzyną Dulko – Gaszyną, menedżerem ds. zrównoważonego rozwoju w firmie IKEA Retail.

EKOMOTO

67

76 Oszczędne silniki polską specjalnością

www.ekorynek.com

5


Od Redakcji

W

W NASTĘPNYM NUMERZE: GŁĘBIA ODPOWIEDZIALNOŚCI Czym jest odpowiedzialne zarządzanie, o którym tak często mówimy? Dziś większość zarządzających bez najmniejszego problemu odpowie na tak zadane pytanie. Odpowie bez chwili zastanowienia i odpowie poprawnie. Niemniej między dogłębnym zrozumieniem a retoryką jest tak samo duża przepaść, jak między zbudowaniem modelu biznesowego opartego o zasady zrównoważonego rozwoju a reaktywną polityką adaptacji istniejącego modelu realizowaną pod presją otoczenia. CO ZWIERZĘTA JEDZĄ W PASZY Probiotyki to żywe kultury bakterii, które ułatwiają trawienie i wzmacniają układ odpornościowy. Nazwa pochodzi od greckiego pro bios – dla życia. Są to wyselekcjonowane żywe kultury bakterii najczęściej kwasu mlekowego – lactobacillus – które pozwalają na zachowanie prawidłowej flory bakteryjnej w przewodzie pokarmowych, głównie w jelitach. Nazwa jest wprawdzie nowa, ale zjawisko znane było dawno. Już starożytni wiedzieli, że bakterie kwasu mlekowego są dla nas korzystne. W czasach nam bliższych mikrobiolog Ilja Miecznikow laureat nagrody Nobla z 1908 roku, zalecał picie kefirów i jogurtów zawierających bakterie mlekowe z rodzaju Lactobacillus.

ADRES REDAKCJI Ekologia i Rynek ul. Łotewska 9 a 03–918 Warszawa www.ekorynek.com BIURO Tel.: 22 429 41 16 biuro@ekorynek.com REDAKTOR NACZELNY Zbigniew Biskupski tel.: 519 155 352 z.biskupski@ekorynek.com ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO Robert Olesiński r.olesinski@ekorynek.com ZESPÓŁ REDAKCYJNY Tomasz Cudowski, Stanisław Koczot, Joanna Kosmalska, Małgorzata Pietkiewicz,

6

www.ekorynek.com

ciąż czekamy na ostateczne, na początek legislacyjne, rozstrzygnięcia dotyczące losów odnawialnych źródeł energii odnawialnej w Polsce. Z pewnością zamieszanie polityczne, które w czerwcu sięgnęło korzeniami do podmiotów energetycznych działających w Polsce temu się nie przysłuży, bo spycha znów OZE na drugi plan. Nie zmienia to faktu, że w środowisku zainteresowanym odnawialnymi źródłami odbywają się ciekawe dyskusje. Jeden z nowych wątków jaki się pojawił służy poszukiwaniu sposobów na zyskanie wsparcia dla OZE ze strony środowisk lokalnych. Jak powszechnie wiadomo, budowa instalacji w tym zakresie, zwłaszcza farm wiatrowych czy biogazowni niemal z reguły generuje protesty osób zamieszkujących bliższe i dalsze sąsiedztwo. Oczywiście edukacja oraz dialog ze społecznością lokalną, zwłaszcza poprzedzający ostateczne decyzje lokalizacyjne, to jedna z metod uniknięcia lub złagodzenia konfliktu. Ale jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby bezpośrednie zaangażowanie społeczności lokalnych w takie przedsięwzięcia. Wiadomo, że inaczej patrzy się na kontrowersyjne rozwiązania w sytuacji gdy samemu można mieć z nich korzyść, a inaczej gdy sam ich fakt może choćby potencjalnie tylko zagrozić osobistym interesom. Możliwe jest to na wiele sposobów. Oczywiście najbardziej skuteczne byłoby bezpośrednie zaangażowanie mieszkańców w budowę źródeł energii odnawialnej. I to jest być może jeszcze jeden z kluczowych, choć niedocenianych, argumentów przemawiających za wzmocnieniem roli prosumentów. Z pewnością wiele osób dziś zaciekle broniących swojego otoczenia przed farmą wiatrową czy nawet średniej wielkości biogazownią zupełnie zmieniłoby swój stosunek do OZE gdyby sami mogli taką energię poprzez mikroinstalację wiatrową, fotowoltaiczną czy biogazową produkować – zarówno na potrzeby swoje jak i dostarczając jej nadwyżki do sieci i zyskując dzięki temu dodatkowe dochody. Zwłaszcza gdyby poza uproszczeniami w zakresie prawa oraz podłączeń do sieci stworzony był system wsparcia na rozkręcenie takiego przedsięwzięcia. Ale jeśli nawet rząd uzna, na co się zanosi, że nie stać nas na wspieranie mikroinstalacji ze środków budżetowych, jest wiele innych sposobów na wciągnięcie społeczności lokalnych w budowę instalacji OZE tak, by takie przedsięwzięcia były dla niej również korzystne ekonomicznie. Pierwsze co się nasuwa, to partnerstwo publicznoprywatne. Można sobie bowiem wyobrazić, że dla realizacji nawet całkiem dużych farm wiatrowych, biogazowni czy farm słonecznych powstają spółki, których udziałowcami są inwestorzy z sektora biznesu oraz lokalny samorząd. Pierwsi wnoszą kapitał, drudzy tereny oraz akceptację swoich obywateli. Ba, gdyby spółka miała charakter akcyjny, można by wszak zaproponować udział w niej, poprzez nabycie akcji, okolicznym mieszkańcom. Problem w tym jednak, że instytucja partnerstwa publicznoprywatnego w Polsce nie cieszy się dobrą sławą. Przede wszystkim ze względu na krytykowany wciąż i konsekwentnie – i to ze wszelkich zainteresowanych stron – stan rozwiązań prawnych jej dotyczących. To co w Niemczech czy we Francji stanowi kluczowy sposób realizacji inwestycji, zwłaszcza z zakresu przedsięwzięć infrastrukturalnych rozwiązujących lokalne problemy infrastrukturalne, w Polsce wciąż jest rozwiązaniem jedynie z kategorii potencjalnych narzędzi do zastosowania. Rozstrzygając losy OZE w Polsce warto więc mieć na względzie i poprawę tych przepisów prawnych. A doskonałą okazją dla lobbingu w tej materii może być kampania do zbliżających się wyborów samorządowych. Zbigniew Biskupski

Krzysztof Polak, Urszula Stokowska, Joanna Wiśniewska

PROJEKT I SKŁAD Łukasz Pawlak info@requiem records.com

WSPÓŁPRACOWNICY Paweł Barnik, Małgorzata Biernacka, Robert Krzemiński, Iwona Jackowska, Stanisław Dojs, Jacek Dymowski, Julian Kamiński, Jerzy Kwiatkowski, Michał Moroz, Agnieszka Pabiańska, Antoni Wesołowski, Elżbieta Zocłońska

WYDAWCA New Business Look Sp. z o.o. ul. Łotewska 9 a 03–918 Warszawa NIP 113–286–16–91

REKLAMA Projekty specjalne Piotr Ługowski Tel.: 501 310 597 p.lugowski@ekorynek.com Tomasz Roman Tel.: 503 458 302 t.roman@ekorynek.com Rozwój i Innowacje Tomasz Śpiewak Tel.: 601 975 883 t.spiewak@ekorynek.com

ZARZĄD SPÓŁKI Prezes: Jacek Szczęsny Wiceprezes: Marcin Hołubiec Członek zarządu: Zbigniew Biskupski

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo skracania artykułów, a także zmiany ich tytułów. Przedruk artykułów lub ich fragmentów wymaga zgody wydawcy. Artykuły nie zawsze odzwierciedlają poglądy redakcji. Treść ogłoszenia jest zamieszczana na odpowiedzialność zamawiających. Redakcja zastrzega sobie możliwość odmówienia zamieszczenia ogłoszenia niezgodnego z interesem wydawcy. Nakład: 10 000 egz.

DRUK Mdruk Sp. z o.o. Sp. k. ul. Jagiellońska 82 03–301 Warszawa

6 (27) | 2014



RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA

Żywność Z WARTOŚCIĄ DODANĄ

W ciągu roku Polacy zostawiają w ekologicznych sklepach ok. miliarda zł, a wkrótce będą wydawać o 100 proc. więcej.

8

www.ekorynek.com

6 (27) | 2014


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA 35 milionów hektarów ziemi na całym świecie uprawianych jest metodami ekologicznymi. 35 proc. organicznych pól znajduje się na terenach Australii i Oceanii. Produkty ekologiczne na światowy rynek dostarcza ok. półtora miliona producentów. Rynek żywności bio jest dziś najszybciej rozwijającym się segmentem gospodarki w krajach Unii Europejskiej. I jak to zwykle bywa, najbiedniejsi tego świata produkują dla najbogatszych, sami z tego nie korzystając.

APETYT NA EKO

Nawet trwający od kilku lat światowy kryzys gospodarczy nie zdołał zmniejszyć naszego apetytu na ekologiczne jedzenie. Rynek produktów ekologicznych należy aktualnie do najprężniej rosnących. Szacuje się, że wartość detalicznej sprzedaży bio żywności w najlepiej rozwiniętych krajach Unii Europejskiej, wynosi 4300 mln USD. Choć wydaje się to paradoksem, bo jak wiadomo koszty żywności produkowanej w zgodzie z matką naturą są znacznie wyższe, jest w tym jednak pewna logika. Coraz częściej bowiem ci, którzy mogą sobie pozwolić na wybór, kupują mniej, ale za to droższego, ekologicznego pożywienia, rezygnując tym samym z pełnych koszyków, wypchanych tanimi produktami spożywczymi. Na ten luksus mogą sobie pozwolić najzamożniejsi, oni bowiem świadomie ograniczają ilość zjadanego przez siebie jedzenia i nie mają potrzeby magazynowania zapasów. Natomiast, jak pokazują kwietniowe badania Interaktywnego Instytutu Badań Naukowych, aż 72 proc. z nas na pytanie: „Na czym polega Twój świadomy sposób odżywiania?” odpowiedziało, że na przygotowywaniu posiłków w domu. Zaledwie 12 proc. respondentów zadeklarowało, że świadome odżywianie oznacza dla nich codzienne kupowanie żywności ekologicznej. I w zasadzie trudno się dziwić, skoro dostępne w Polsce bio jedzenie jest dwukrotnie droższe od tego, które można kupić poza granicami naszego kra-

6 (27) | 2014

ju, a standard życia, mamy oczywiście zdecydowanie niższy. Sondaż przeprowadzony przez TNS Polska pokazuje, że regularnie żywność ekologiczną kupuje niemal milion Polaków, natomiast ponad sześć milionów, wybiera się do sklepu ekologicznego wprawdzie nieregularnie, ale deklaruje, że chce kupować takie produkty częściej. Z tego wynika, że ponad 30 proc. Polaków jest entuzjastami ekologicznej żywności, a to już całkiem spory rynek, który dalej rośnie w siłę. Polacy, podobnie jak nasi zachodni sąsiedzi kilkanaście lat temu, zakochali się we wszystkim, co ekologiczne. Jak podaje niemiecki Instytutu Badań nad Rolnictwem Ekologicznym (FiBL) w ubiegłym roku każdy z nas przeznaczył na ekologiczne jedzenie 2 euro. To co prawda niedużo w porównaniu z Duńczykiem, który wydał 132 euro, Szwajcarem, który na ekoprodukty przeznaczył blisko 120 euro, przeciętnym Austriakiem, który zapłacił średnio 97euro, albo Niemcem, który na jedzenie bio wydał 71 euro. Jednak specjaliści oceniają, że potencjał polskiego rynku jest bardzo duży, i spodziewają się nawet, że w najbliższych latach poziom spożycia produktów ekologicznych w naszym kraju będzie rósł najszybciej w Europie. Już w tej chwili wart jest już ponad 500 milionów złotych. W ciągu roku Polacy zostawiają w ekologicznych sklepach ok. miliarda zł, a z roku na rok powinni wydawać o 100 proc. więcej. Jednak patrząc z perspektywy całego rynku spożywczego w Polsce, rynek żywności ekologicznej jest wciąż bardzo niewielki, a jego udział sięga zaledwie 0,3 proc.

EUROPA DAJE PRZYKŁAD Stara, zasobna Europa kształtuje dobre wzorce konsumenckie. Znajduje się tu 11 mln ha upraw ekologicznych, z czego większość należy do Unii Europejskiej. Europejczycy znani są z tego, że lubią znać rodowód wszystkiego, co kupują, a trudno o coś pewniejszego, niż certyfikowana żywność z zaufane-

go sklepu. Nasi zachodni sąsiedzi mają się czym pochwalić. Dla przykładu Czesi, wychodząc z kolektywizacji rolnictwa, od razu postawili na ekologię i już w 1993 roku wprowadzili proekologiczne ustawy rządowe. Dzięki temu czeski ekorynek stanowi dziś aż 10 proc. całego krajowego sektora spożywczego. W Niemczech popyt na plony z gospodarstw biodynamicznych rośnie szybciej niż powierzchnie upraw. Jak podaje Związek Producentów Żywności Ekologicznej (BÖLW) w koszykach na zakupy niemieckich klientów konsekwentnie ląduje coraz więcej produktów ekologicznych, a świadomość konsumencka stale wzrasta. W roku 2012 handel w niemieckich ekosklepach osiągnął rekordowy poziom 7 mld euro, czyniąc tym samym niemiecki rynek bio największym w Europie. Działa tu aż 35 tysięcy rodzimych producentów, dostawców i pośredników, którzy całkiem dobrze żyją z ekobiznesu. Niemcy cieszą się świetnie rozwiniętą kulturą zakupów, mają kilka sieci ekologicznych supermarketów, w których ceny są naprawdę bardzo łagodne dla portfela klienta, a jakość produktów wysoka. W sąsiedniej Francji dynamiczny wzrost na rynku ekologicznym, jest współfinansowany z budżetu państwa. Rządowy program „Ambition Bio 2017“, poświęcony rozwojowi sektora ekologicznego, zakłada podwojenie gruntów rolnych objętych ekologiczną certyfikacją w ciągu najbliższych trzech lat. Francuzi, znani na świecie ze znakomitej kuchni i zamiłowania do dobrego jedzenia, wydali w zeszłym roku 170 mln euro na tzw. zewnętrzny ekocatering, czyli domowe przyjęcia, na które jedzenie dowoziły restauracje wyspecjalizowane w ekologicznych smakołykach. Świetnie odżywiają się także Duńczycy, w czym swoich obywateli wspierają dyrektywy rządowe. Zgodnie z politycznie wyznaczonymi celami, do roku 2020 produkty ekologiczne mają stanowić co najmniej 60 proc. wartości duńskiego rynku spożywczego. Z kolei konsumenci holenderscy skupili się

www.ekorynek.com

9


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA głównie na bezpieczeństwie żywności i wypowiedzieli wojnę nieetycznym producentom produktów zwierzęcych. W ciągu ostatniego roku kupili aż o 97 proc. więcej niż w latach poprzednich ekologicznych ryb i o 38 proc. więcej ekologicznego mięsa.

AMERICAN ECODREAM Jeśli spojrzymy na liczby bezwzględne, w konsumpcji ekologicznej żywności Stany Zjednoczone są nie do pobicia. Jest to jednak oczywiście efekt skali. Organiczne gospodarstwa znajdują się we wszystkich 50 stanach. Rynek ekologiczny odnotowuje tam corocznie dwucyfrowy wzrost. Dla amerykańskiego stowarzyszenia handlu organicznego Organic Trade Association (OTA) dowodzi to, że ludzie w USA zapłacą każdą cenę za żywność o wartości dodanej. I pomimo, że tamtejszy rynek obfituje w produkty uprawiane tradycyjnymi metodami, które od ekologicznych różnią się w zasadzie tylko ceną, jednak przeciętny Amerykanin i tak dwa razy częściej sięga po jedzenie z zielonym certyfikatem. Liczby mówią same za siebie. Spośród ekoproduktów najwięcej w USA sprzedaje się owoców i warzyw. Prawie połowa jabłek, gruszek, ziemniaków i marchewek na amerykańskich talerzach ma pochodzenie organiczne. 70 proc. amerykańskich rodzin kupuje pojedyncze spożywcze produkty organiczne, a 40 proc. rodzin odżywia się w ten sposób regularnie. Co drugi rodzic ma do ekologicznego jedzenia pełne zaufanie i rekomenduje takie produkty do przyrządzania szkolnych posiłków dla swoich dzieci. Może to trochę dziwić w kraju, który wymyślił fast food, gdzie nadwaga jest problemem narodowym, a tzw. monstrualna otyłość jest lokalną specjalnością. Jednak problem nie musi tkwić w jakości jedzenia, ale jego ilości. Dieta przeciętnego Amerykanina zawiera bowiem o 1500 – 3000 kalorii więcej, niż funduje sobie mieszkaniec Europy. I może to być równie dobrze 3000 kalorii w ekologicznych

10

www.ekorynek.com

sznyclach pierwszej jakości. Pracuje na to ciężko od lat cały przemysł spożywczy. Producenci żywności w USA zachęcają w reklamach do wyzbycia się kompleksów, akceptowania siebie i oczywiście do jedzenia. Z drugiej strony całe Stany zalewa fala ekologicznych kampanii społecznych, które, jak oceniają specjaliści, trafiają w sedno i są bardzo skuteczne. To powoduje, że prawie jedna trzecia Amerykanów stosuje dietę opartą o produkty ekologiczne. Niezwykle modne jest też kupowanie jedzenia wyprodukowanego lokalnie. Powstają specjalne kalendarze, które pokazują, jaka żywność jest naturalnie dostępna w konkretnym stanie o każdej porze roku. Jednak przytłaczająca ilość żywności ekologicznej pochodzi z importu. Znacząca większość (80 proc.) organicznych producentów całego świata ma swoje siedziby w krajach tzw. Globalnego Południa, a więc w Afryce, Azji i Ameryce Południowej. Najwięcej producentów

ekologicznych pracuje w Indiach, Ugandzie, Meksyku, Etiopii, Tanzanii i Peru, gdzie za groszowe stawki produkują to, co potem sprzedawane jest za krocie w delikatesach Harrods’a. Wydaje się, że ekobiznes czeka na jakiś przełom. W nadziei na zyski, świat rozpędził się z produkcją ekologiczną, która, mimo rosnącego popytu może nie znaleźć nabywców. W obliczu zalewu organicznego jedzenia, kupowanie go przestaje być wyróżniające, na czym często bardzo zależy klientowi tego sektora. Konsumenci żywności ekologicznej chcą coraz więcej wiedzieć o produktach, które kupują, a ich wymagania są coraz wyższe. Dlatego producenci muszą zastanowić się nad strategiami, które dostarczą nie tylko produkt ekologiczny, ale jeszcze „coś ponadto”. To powód, dla którego coraz popularniejsze stają się koncepcje regionalności, sezonowości i Fair Trade. Anna Paczuska–Kudzia

EKOLOGICZNE UPRAWY NA ŚWIECIE (udział procentowy na poszczególnych kontynentach): Ameryka Pn.

7 %

Ameryka Płd.

18 %

Azja

10 %

Australia i Oceania

33 %

Europa

29 %

Afryka

3 %

Źródło: Badania przeprowadzone w 2013 roku przez Institute of Organic Agriculture (FiBL) i International Federation of Organic Agriculture Movements (IFOAM)

6 (27) | 2014


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA

Chcemy jeść

ZDROWO I EKOLOGICZNIE

Ilość polskich upraw ekologicznych stale rośnie, mniej więcej o jedną dziesiątą rocznie, jednak ich udział w całkowitej powierzchni rolnej wynosi zaledwie ok. 1 proc., czyli o połowę mniej, niż wynosi średnia światowa.

6 (27) | 2014

www.ekorynek.com

11


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA Przeciętny Polak zjada około tony żywności rocznie, a w niej prawie 6 kg zanieczyszczeń, barwników, wzmacniaczy smaku, konserwantów, stabilizatorów, spulchniaczy, zagęszczaczy i wszelkiej maści ulepszaczy. Część z nich pozostaje w organizmie przez kilka miesięcy, a jeszcze innych nie potrafimy strawić w ogóle, więc odkładają się w naszych organach. Pomyślmy o tym stojąc następnym razem w supermarkecie z koszykiem pełnym jedzenia nafaszerowanego chemią na granicy dopuszczalnej dla człowieka dawki.

TRUJĄCE I SZKODLIWE Metale ciężkie z warzyw, owoców i mięsa, związki azotowe, powszechnie używane w nawozach sztucznych i konserwantach, czy hormony i antybiotyki, którymi karmi się zwierzęta, by szybciej rosły, stają się powoli częścią naszego organizmu. Jedzenie, które powinno odżywiać i budować ciało, przyczynia się do powstawania chorób nowotworowych, zakłóca metabolizm, zaburza pracę serca oraz zwiększa poziom cholesterolu dorosłych i niemowląt bezstresowo karmionych z talerza rodziców. To za życia. A może być jeszcze bardziej makabrycznie. Po śmierci nasze toksyczne ciała nie zostaną co prawda całkowicie zmumifikowane przez konserwanty pochodzące z żywności, ale z pewnością mikroorganizmom trudniej będzie je rozkładać. Już teraz wysoko uprzemysłowione kraje zgłaszają problem wolniej zwalniających się kwater na cmentarzach, a co będzie za 50 lat? Nie jest to wszak bardzo odległa perspektywa… Większość z nas nie potrzebuje oczywiście aż tak ostatecznych argumentów, by poczuć potrzebę zmiany nawyków żywieniowych, jednak jak dziś znaleźć zdrowe, naturalne jedzenie? I skąd mam wiedzieć, że kupując dziecku ekologiczne banany, w cenie 20 zł za kilogram, nie daję się nabić w butelkę? Zwłaszcza, gdy do opakowania dołączony jest adres strony internetowej, na której mogę obejrzeć, jak w tropikalnym słońcu przez miesiąc dojrzewał mój owoc

12

www.ekorynek.com

w żółtej skórce, opatrzony własnym ID. Jakoś dziwnie mnie to nie uspakaja. Przeciwnie, niepokoi mnie, że wokół tego biednego banana jest tyle szumu, i zaczynam powoli rozumieć, skąd ta cena. Oczywiście produkcja ekologiczna wymaga od rolników większych nakładów pracy, stosowania wielu drogich zabiegów pielęgnacyjnych, ponoszenia kosztów kontroli związanych z przyznaniem certyfikatów, dlatego cena żywności ekologicznej musi być wyższa niż produktów masowych. Jednak dodatkowo wiele firm konfekcjonujących i rozprowadzających certyfikowane jedzenie każe sobie płacić marżę znacznie powyżej poziomu przyzwoitości. Wydaje się, że czytanie składu na opakowaniach ustrzeże nas przed produktami wysoko przetworzonymi, wielokrotnie modyfikowanymi i wzbogaconymi o niepotrzebne środki chemiczne, a certyfikaty ekologiczne zagwarantują nam prawidłową, czyli naturalną uprawę roślin i hodowlę zwierząt. Tymczasem faktem jest, że w naszym kraju i za granicą coraz częściej fałszuje się zarówno certyfikaty, jak i całe uprawy. Pokusa jest ogromna, a przebitka na „ekologicznym” bananie nawet ośmiokrotna. Kary za fałszowanie żywności polskie prawo przewiduje niezbyt drastyczne, bo maksymalnie 10 proc. wartości rocznych obrotów. Wielu nieuczciwym producentom gra wyda się więc warta ryzyka. To dlatego w polskim proszku do pieczenia wykryto trującą melaninę, substancję używaną przy produkcji tworzyw sztucznych.

POLSKIE BIO Nasz krajowy rynek żywności ekologicznej szacowany jest obecnie na ok. 50 milionów euro, a certyfikowaną żywność kupuje już ok. 7 proc. Polaków. Zaopatrujemy się głównie w supermarketach, gdzie wydzielonych jest kilka półek z jedzeniem organicznym, rzadziej w specjalistycznych sklepach, które dają poczucie większego bezpieczeństwa, kontroli, ale także i luksusu, oraz bezpośrednio u rolników, co z kolei wymaga

nieco zachodu i inwencji. Ilość polskich upraw ekologicznych stale rośnie, mniej więcej o jedną dziesiątą rocznie, jednak ich udział w całkowitej powierzchni rolnej wynosi zaledwie ok. 1 proc., czyli o połowę mniej, niż wynosi średnia światowa. Aby gospodarstwo zyskało certyfikat ekologicznego, ziemia w nim przez co najmniej 3 lata musi być nawożona wyłącznie środkami organicznymi, takimi jak kompost, obornik, gnojowica, czy inne nawozy zielone i mineralne. Przez ten czas gleba przynajmniej częściowo oczyszcza się z pestycydów, fungicydów, herbicydów i środków ropopochodnych. Ekologiczny rolnik wraca do stosowania płodozmianu, naturalnych metod biologicznych i agrotechnicznych, które nie zubożają ziemi i nie zabijają wszystkich pożytecznych organizmów w niej egzystujących. Są to zazwyczaj małe gospodarstwa rolne, a nie wielohektarowe monokultury rolnicze. Stosuje się w nich tylko nasiona certyfikowane, zabronione są jakiekolwiek modyfikacje genetyczne. Najwięcej takich gospodarstw prosperuje na Mazurach i w województwie podlaskim, co wydaje się zgodne z powszechną wiedzą na temat tego, gdzie w Polsce znaleźć można jeszcze kawałek czystej ziemi i niepodtrutej wody. Najwięcej przetwórni ekologicznej żywności skupia się natomiast wokół Warszawy, co z kolei łatwo wytłumaczyć wielkomiejską modą na odpowiedzialne zakupy i świadome konsumowanie. Tutaj, w pewnych środowiskach, po prostu „nie wypada” jeść czegokolwiek, robić zakupy w supermarkecie i wspierać gigantów masowego przemysłu spożywczego. Coraz większe grupy konsumentów starannie analizują spis treści na etykietach i dochodzą do wniosku, że najpewniejsze są jednak produkty bio. Niektórzy idą krok dalej i postanawiają przejąć całkowitą kontrolę nad tym, co ląduje na ich talerzach. Jak to możliwe, kiedy nie ma się działki rolnej, czasu, oraz umiejętności i możliwości na samodzielne produkowanie jedzenia? Okazuje

6 (27) | 2014


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA

Australia 12

12 %

Argentyna 3,8

3,8 %

USA 2

2 %

Chiny 1,9

1,9 %

Hiszpania 1,6

1,6 %

Włochy 1,2

1,2 %

Indie 1,1

1,1 %

Niemcy 1

1 %

Francja 1

1 %

Urugwaj 0,9

0,9 %

się, że możliwe, zwłaszcza w grupie. W wielu miastach tworzą się tzw. kooperatywy spożywcze, które łączą amatorów lokalnej żywności z rolnikami i producentami wytwarzającymi w sposób ekologiczny lub tradycyjny. Zapewniają współdziałającym ze sobą konsumentom dostęp do żywności tańszej niż w sklepie, ponieważ zakupy organizowane są w grupie. Dzięki temu ceny omijają pośredników i mogą być zbliżone do hurtowych. To ogromna konkurencja dla organicznych sklepów, odstraszających potencjalnych klientów abstrakcyjnie wygórowaną marżą. Ale nie chodzi tylko o oszczędności. Kooperatywy, które działają w Warszawie kładą również nacisk na bezpośrednią współpracę z okolicznymi rolnikami i zapewniają swoim członkom dostęp do sezonowej i lokalnej żywności. Polski ruch Locavore, zrzeszający osoby świadomie wybierające żywność wyprodukowaną lokalnie, która nie musi być transportowana

6 (27) | 2014

na dalekie odległości, powstał przede wszystkim z potrzeby dostępu do pysznego, zdrowego jedzenia, ale na sercu leży mu także stan matki Ziemi i wyzysk małych producentów rolnych przez sieci handlowe oraz monopolizacja rynku spożywczego, gdzie jedynym celem jest zysk. Locavore Polska doradza więc rolnikom i producentom w zakresie marketingu i sprzedaży, wspiera zrównoważony rozwój, maksymalnie skraca łańcuch dostaw, przez co faktycznie kontroluje drogę ziemniaka z pola na stół. Tym, którzy mają w sobie ducha społecznika i chcą osobiście zaangażować się w uprawę warzyw do własnej zupy, odpowiadał będzie bardziej model Rolnictwa Wspieranego przez Społeczność, przywołujący wspomnienia niegdysiejszych wycieczek do rodziny na wieś, po swojskie buraki i śmietanę. Na początku sezonu członkowie takiej społeczności spotykają się z rolnikami, aby wspólnie ustalić jakie warzywa i owoce będą

uprawiane w danym gospodarstwie i za ile. Między rolnikiem, który przestaje być już anonimowym dostawcą, a indywidualnym konsumentem podpisywane są umowy cywilno–prawne, przy czym nie dotyczą one sprzedaży konkretnej ilości produktów, lecz udziału w produkcji, która dzielona jest po równo między odbiorców. Płaci się z góry za sezon, ale możliwa jest też opłata w ratach. Tego typu rozwiązanie oznacza nie tylko ponoszenie kosztów produkcji jedzonych przez siebie warzyw, owoców, przetworów mlecznych, czy jaj, lecz finansowanie konkretnego gospodarza i rolnictwa w ogóle. Za cotygodniową dostawę plonów do odbiorców odpowiada rolnik. Zwolennicy tego systemu podkreślają także jego walor edukacyjny. W pełni sezonu można pojechać całą rodziną do „swojego” gospodarstwa, żeby popracować w polu, wspierając w ten sposób rolników i ucząc się od nich. Dla wielu jest to jedyny realny kontakt z ziemią.

www.ekorynek.com

Źródło: Badania przeprowadzone w 2013 roku przez Institute of Organic Agriculture (FiBL) i International Federation of Organic Agriculture Movements (IFOAM)

10 KRAJÓW O NAJWIĘKSZEJ POWIERZCHNI UPRAW EKOLOGICZNYCH (mln ha)

13


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA WBREW NATURZE Logotyp Rolnictwa Ekologicznego na opakowaniu produktu ma być gwarantem jedzenia wolnego od chemii. Wiadomo, że w jedzeniu przetworzonym jak np. sosie pomidorowym, tylko część, np. 90 proc. składników, czyli pomidory i bazylia, pochodzi z upraw ekologicznych, a reszta, to woda i sól, które są pochodzenia naturalnego i nie ma na nie certyfikatu. Ale żeby taki sos mógł mieć status bio–jedzenia, sól użyta do jego produkcji nie może mieć w składzie chemicznych substancji przeciwzbrylających. Jednak masowa produkcja żywności konwencjonalnej, która jest podstawą żywienia milionów ludzi na całym świecie nie byłaby możliwa, gdyby nie te wszystkie emulgatory, stabilizatory, przeciwutleniacze, a przede wszystkim konserwanty. Prawie półroczny okres przydatności do spożycia na opakowaniu jogurtu jest codziennością, więc dziwić nie może, choć w niektórych budzi wewnętrzny sprzeciw. Bo całkowicie naturalny jogurt z gospodarstwa biodynamicznego, sprzedawany w szklanym słoiku, w którego składzie znaleźć można tylko pasteryzowane mleko i kultury bakterii jogurtowych, należy zjeść w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Więc co musi być w tym sklepowym?

ZDROWA, EKOLOGICZNA, NATURALNA Na co dzień określenia „żywność ekologiczna” używamy właściwie zamiennie z określeniami „zdrowa żywność”, czy „żywność naturalna”. Jednak te ostatnie pojęcia, bardzo niekonkretne i pojemne zarazem, nie narzucają żadnych określonych standardów i są w zasadzie tylko nazwą stworzoną dla celów marketingowych. Tymczasem ekologiczne metody produkcji żywności mają zapewnić ochronę zdrowia ludzi i przyrody. Nie mogą obciążać środowiska w stopniu większym niż robiłyby to naturalne ekosystemy i mają być w dużej mierze samowystarczalne, a więc prawie całkowicie niezależne od zewnętrznych nakładów finansowych.

14

www.ekorynek.com

W Unii Europejskiej produkcja takiej żywności jest regulowana rozporządzeniem, czyli aktem prawnym najwyższej rangi. Od 2004 roku rozporządzenia takie obowiązują także Polsce, ale czy powinniśmy się z tego cieszyć? Unijne normy nawet w rolnictwie biodynamicznym dopuszczają 26 tzw. ekologicznych pestycydów, jak np. toksyny bakteryjne, których naturalne pochodzenie wcale nie gwarantuje mniejszej toksyczności. Europejskie przepisy są znacznie bardziej liberalne od naszych, jeśli chodzi o dawkę dopuszczalnych konserwantów, radykalizują natomiast obostrzenia sanitarne i bakteriologiczne. Oznacza to, że mamy jeść bardziej sterylnie i bardziej chemicznie, co z pewnością nie przyczynia się do naszego zdrowia, ale ma zasadnicze znaczenie przy transportowaniu żywności na duże odległości. W przypadku niektórych produktów obecność środków konserwujących jest nieunikniona – w produkcji wędlin stosuje się je po to, by nie dopuścić do rozwoju bakterii, w tym groźnych dla człowieka pałeczek jadu kiełbasianego. W wielu przypadkach konserwantem może być zwyczajna sól, stosowana w tym celu od wieków, nie zawsze konieczna jest cała tablica Mendelejewa. Jednak w Europie zgodnie z przepisami prawa stosuje się obecnie ok. 300 dodatków do żywności, a w USA dwa razy więcej. Wydaje się, że barwniki, jako, że dodają walorów tylko estetycznych, stosuje się rzadziej niż np. konserwanty, które przedłużają trwałość jedzenia, ale to nieprawda. Koncerny przyzwyczaiły nas do chemicznej kolorowej jak plastik żywności, a wszystkie symbole od E100 do E199, odpowiedzialne są wyłącznie za od-

cień naszej musztardy, margaryny, czy parówek. Zmielone pancerzyki chitynowe czerwców kaktusowych barwią wędlinę na pożądany blady róż, azorubina, czyli ciemnoczerwony proszek otrzymywany w wyniku procesów chemicznych, nadaje landrynkom piękną malinową barwę, a dzięki tartrazynie soki zyskują głęboki żółty kolor. Wszystkie one jeszcze 4 lata temu masowo stosowane były w przemyśle spożywczym, dziś używanie ich jest zabronione, ponieważ badania dowiodły, że mogą wywoływać szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci. Pomimo, że mamy dotąd w Polsce zakaz upraw GMO, i tak dostały się one do nas w sprowadzanej od 10 lat śrucie sojowej Roundup Ready z Ameryki Północnej i Południowej. Tą wysokobiałkową rośliną powszechnie skarmiane są bowiem polskie zwierzęta hodowlane, a więc rodzime mięso, wyroby wędliniarskie, oraz mleko i jaja od prawie dekady zawierają toksyczną soję. Sprowadzana zza oceanu śruta stała się także np. bazą do produkcji lecytyny sojowej, sprzedawanej w charakterze suplementu diety poprawiającego pamięć, oraz dodawanej do większości dostępnych na rynku słodyczy, zjadanych najchętniej oczywiście przez dzieci. Czy na opakowaniu któregoś z tych produktów pojawiła się kiedyś informacja, że do jej wyprodukowania zostały użyte organizmy transgeniczne? Oczywiście, że nie, bo mogłoby to poważnie zachwiać gigantycznym rynkiem farmaceutycznym i cukierniczym, gdyż nikt przy zdrowych zmysłach świadomie nie zrobi z siebie i swoich dzieci królików doświadczalnych.

Anna Paczuska–Kudzia

6 (27) | 2014


-EiR Z kodem RENWA14 ię wystawienniczą n ch rz ie w po a n tu 10% raba

RENEXPO

®

Poland

4-te Międzynarodowe Targi Energii Odnawialnej i Efektywności Energetycznej » Międzynarodowe Targi i Konferencje branżowe o zasięgu międzynarodowym » Fora branżowe i spotkania kooperacyjne » NOWOŚĆ: ,, Szkolenia Firmowe‘‘ » Puchar RENERGY AWARD® powered by RENEXPO® Poland » Kolacja Profesjonalistów OZE » i wiele innych...

23 - 25.09.2014 Centrum EXPO XXl w Warszawie Kontakt: Tel: +48-22-266-02-16; info@reeco-poland.pl; www.renexpo-warsaw.com


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA

Naturalne,

A WIĘC ZDROWSZE

FOT. MATERIAŁY PRASOWE

Rozmowa z dr n. med. Agnieszką Jarosz, kierownikiem Centrum Promocji Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej przy Instytucie Żywności i Żywienia w Warszawie.

Z jednej strony dbamy o siebie i świadomie wybieramy, co jemy, a z drugiej dbamy o środowisko, bo rolnictwo ekologiczne zużywa o połowę mniej energii, emituje znacznie mniej gazów cieplarnianych i wiąże więcej dwutlenku węgla z atmosfery.

16

www.ekorynek.com

– Czy żywność ekologiczna jest rzeczywiście zdrowsza od konwencjonalnej? – Produkty ekologiczne powstały w sposób najbardziej zbliżony do naturalnego, upraw nie podlewano środkami chwastobójczymi, owadobójczymi, czy grzybobójczymi, ani syntetycznymi nawozami. Nie zastosowano też technik inżynierii genetycznej. Nawet jeśli przez kilka dni na uprawę padały kwaśne deszcze, co się na pewno zdarza, albo na skutek migracji wód gruntowych, przedostały się do niej ślady pestycydów z odległego pola, to i tak bilans jest pozytywny. Zawierają mniej trującej chemii. Potem, przy przetwarzaniu tej żywności nie zastosowano żadnych dodatków smakowych i konserwantów. Te produkty są po prostu naturalniejsze, a więc zdrowsze. – Ostatnio w Internecie furorę robi żart pewnego naukowca amerykańskiego, który zamieścił skład chemiczny kilku warzyw i owoców. Istna tablica Mendelejewa, a były to tylko substancje naturalnie występujące w jabłku i marchewce! Miało to pokazać, jak daleko zaszliśmy w wystrzeganiu się wszelkiej chemii i że często boimy się tego, co tak naprawdę nie jest groźne. – Jednak etykiety trzeba czytać i gorąco do tego namawiam. Trzeba czytać ze zrozumieniem. Konsument wymaga od producenta pewnych zachowań. Kiedy zrobiło się głośno o wszystkich „E” w żywności, pro-

6 (27) | 2014


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA

USA

21,038

Niemcy

6,590

Francja

3,756

Kanada

1,904

Wielka Brytania

1,882

Włochy

1,720

Szwajcaria

1,411

Austria

1,065

Japonia

1,000

Hiszpania 0, 965

0,965

6 (27) | 2014

przeanalizowała wyniki 41 szczegółowych projektów badawczych, i wykazała, że przeciętnie produkt ekologiczny zawiera np. 27 proc. więcej witaminy C, 20 proc. więcej żelaza, aż 30 proc. więcej magnezu i 13 proc. więcej fosforu niż jego odpowiednik konwencjonalny. – Czy to znaczy, że ekologiczną żywność możemy traktować jak lekarstwo? – Nie do końca, choć oczywiście nasze zdrowie w ogromnym stopniu zależne jest od diety. Tak samo, jak żywność konwencjonalna sama w sobie, stosowana w zrównoważonej diecie nie jest trucizną. Dodam, że jedzona w rozsądnych ilościach, bo jemy zdecydowanie za dużo. Jeśli ktoś zdecyduje się kupować jajka z chowu klatkowego i będzie codziennie spożywać po dwie sztuki, to jego wątroba i nerki z pewnością odczują te wszystkie antybiotyki, którymi faszerowane były kury. Ale jeśli zje jedno jajko tygodniowo, do tego z pieczywem, które zawiera błonnik utrudniający wchłanianie, to dawka antybiotyków i innych

szkodliwych substancji będzie dla organizmu w zasadzie nieodczuwalna. Natomiast żywienie się samymi produktami instant, czyli zupkami i sosami w proszku jest dla zdrowia niezwykle szkodliwe, a to za sprawą zawartych w tych produktach tłuszczów utwardzanych. Tak niestety jedzą zwłaszcza młodzi ludzie, którzy nie potrafią gotować i nie mają na to czasu. A zupka w proszku jest tania i daje uczucie sytości. Przy robieniu zakupów spożywczych nie można kierować się tylko ceną. Zastanówmy się czasem, jak możliwe jest wyprodukowanie czegoś po minimalnych kosztach. I jeszcze jedno. Najbardziej szkodzimy sobie nawet nie na poziomie zakupów, ale na poziomie przygotowywania posiłków. Kurczak BIO, do którego dodamy kostkę rosołową ma już niewiele wspólnego z ekologią. Ekologiczny brokuł wygotowany długo w wodzie, a potem obsmażony na maśle z bułką tartą traci właściwie wszystkie substancje odżywcze, za które zapłaciliśmy, a zapłaciliśmy przecież niemało.

10 KRAJÓW O NAJWIĘKSZEJ SPRZEDAŻY ŻYWNOŚCI ORGANICZNEJ (mld euro)

www.ekorynek.com

Źródło: Badania przeprowadzone w 2013 roku przez Institute of Organic Agriculture (FiBL) i International Federation of Organic Agriculture Movements (IFOAM)

ducenci przeszli na formy opisowe, jak np. „kwas askorbinowy”. To już nie jest tak oczywiste i nie odstrasza wprost. Tu już trzeba być bardziej świadomym. Najbezpieczniej jest zdać się na certyfikat i mieć nadzieję, że firma certyfikująca wykonała swoje obowiązki zgodnie z prawem. Na uwagę zasługuje jeszcze jedno. Żywność ekologiczna, oprócz tego, że jest wolna od substancji ulepszających, ma też inną wartość odżywczą. Szwajcarski instytut naukowy FiBL (Forschungsinstitut für biologischen Landbau) przeprowadził badania, które wykazały, że warzywa i owoce BIO zawierają znacznie więcej antyoksydantów, zwłaszcza najsilniejszego z nich, resveratrolu. Stwierdzono też, że np. ekologiczna sałata zawiera nawet o 40 proc. mniej azotynów, substancji które dla naszych organizmów są bardzo szkodliwe. Liczne badania potwierdzają, że statystycznie żywność konwencjonalna zawiera aż 600 razy więcej chemicznych pestycydów. Warto wspomnieć także o bardzo znanej amerykańskiej ekspertce żywienia, Virginii Worthington z Johns Hopkins University, która

17


RAPORT ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA – I tu dochodzimy do powracającego wciąż zagadnienia: dlaczego żywność ekologiczna jest taka droga? – Pestycydy stosowane w rolnictwie masowym mają przede wszystkich zwiększyć plony. Szacuje się, że plony rolnictwa ekologicznego są mniej więcej o połowę mniejsze. Tu mamy więc już pierwsze koszty. Poza tym cenna jest praca ludzka, a tej, uprawy ekologiczne potrzebują szczególnie dużo. Jest to zazwyczaj praca niezmechanizowana, wykonywana tradycyjnymi metodami. W rolnictwie masowym pierwszy etap to nasadzanie, drugi to „pielęgnacja”, czyli dwa, trzy opryski, a potem mechaniczne zbieranie tego, co wyrosło. Rośliny ekologiczne wymagają szczególnej atencji. Ręcznie się je odchwaszcza, leczy pokrzywą, tytoniem, czosnkiem. Nie można ich nawozić, żeby wyrosły większe, nie można zastosować chemii chroniącej przed chorobą. I dopiero to, co zostaje jest sprzedawane. Dochodzą koszty pośredników. Kosztuje też certyfikacja.

– Przeciwnicy ekologicznej żywności twierdzą, że chemiczne opryski gwarantują czystość bakteriologiczną warzyw, natomiast organiczne nawozy stosowane w gospodarstwach biodynamicz-

18

www.ekorynek.com

– Jak dalej będzie się rozwijał rynek ekologicznej żywności? – Myślę, że rozwinie się zwłaszcza kierunek mięsno–rybny. Coraz więcej mamy zastrzeżeń do jakości mięsa w naszych sklepach. Nie chcemy kupować też pangi z hodowli w delcie Mekongu. Coraz więcej konsumentów poszukuje pewnego kurczaka, czy jagnięciny. Powstawać więc będzie coraz więcej hodowli, gdzie zwierzęta żyjące w dobrostanie, wolno pasące się i rosnące w naturalnym

tempie będą także w sposób humanitarny zabijane. Ja osobiście czekam na ekologiczne ryby. Zdarzyło mi się kupić kiedyś hodowlanego pstrąga w Krynicy Górskiej, z hodowli z krystalicznego górskiego potoku. Marzą mi się też polskie ekologiczne hodowle łososia. –A jakieś ekologiczne mody? – Sądzę, że niedługo nikt nie będzie postrzegał konsumentów ekologicznej żywności, jako po prostu podążającymi za trendami. To nie moda, to światopogląd. Z jednej strony dbamy o siebie i świadomie wybieramy, co jemy, a z drugiej strony dbamy o środowisko, bo rolnictwo ekologiczne zużywa o połowę mniej energii, emituje znacznie mniej gazów cieplarnianych i wiąże więcej dwutlenku węgla z atmosfery.

Rozmawiała Anna Paczuska–Kudzia

10 KRAJÓW Z NAJWIĘKSZĄ LICZBĄ ORGANICZNYCH PRODUCENTÓW Indie

547591

Uganda

188625

Meksyk

169570

Tanzania

145430

Etiopia

122359

Turcja

43716

Peru

43661

Włochy

42041

Hiszpania

32195

Dominikana

24161

Źródło: Badania przeprowadzone w 2013 roku przez Institute of Organic Agriculture (FiBL) i International Federation of Organic Agriculture Movements (IFOAM)

– Ekologiczna żywność nie musi być przecież certyfikowana. – Oczywiście, że nie musi. Ja sama hoduję w kuchni na parapecie ekologiczne nowalijki: zioła, rzeżuchę, szczypiorek. Prawdę mówiąc nawet bardziej cenię sobie warzywa przywiezione przez rolnika uprawiającego rolnictwo przyjazne dla środowiska, niż włoskie bakłażany z Włoch. Bo za tym rolnikiem stoi jeszcze historia ludzka i dzięki temu mam do tej żywności większe zaufanie. Regularnie robię zakupy na bazarach, mam sprawdzonych sprzedawców, którzy nie sprzedają siniejących, przenawożonych ziemniaków. No i nie porywam się na wyjątkowo dorodną rzodkiewkę w połowie marca, bo ona nie miała prawa wyrosnąć naturalnie.

nych mogą być źródłem chorób. Jak w słynnej aferze z Europą zatrutą ekologicznymi kiełkami z Egiptu. –Nie bójmy się tego. Nasze organizmy też nie są jałowe. Nie wolno jeść po prostu warzyw z resztkami ziemi, wszystko myjemy pod bieżącą wodą. Przy zachowaniu higieny nic nam nie grozi. W innych sytuacjach te bakterie, które mogłyby być niekorzystne dla człowieka, giną podczas obróbki termicznej.

6 (27) | 2014



CSR

Pod koniec lutego na posiedzeniu COREPER I (Komitet Stałych Przedstawicieli zajmujący się sprawami socjalnymi i ekonomicznymi) uzyskano wstępne porozumienie Rady i Parlamentu Europejskiego w zakresie projektu dyrektywy w sprawie raportowania informacji niefinansowych oraz informacji o polityce różnorodności przez określone duże spółki i grupy kapitałowe. Tym samym obligatoryjne raportowanie społeczne w Europie wydaje się już być przesądzone. Sam pomysł może budzić i budzi kontrowersje różnych

20

www.ekorynek.com

środowisk. Na kwestię te można jednak spojrzeć z innej strony – skoro i tak raportowanie społeczne będzie w określonym zakresie obligatoryjne, to może warto wyjść poza czyste wywiązywanie się z obowiązków i uczynić z niego narzędzie budowania wartości dla firmy.

PROJEKT DYREKTYWY Zgodnie z informacją podaną przez polskie Ministerstwo Finansów zapisy przewidują wprowadzenie:

obowiązkowego raportowania minimum informacji niefinansowych, związanych ze. społeczną odpowiedzialnością biznesu, przez duże jednostki zainteresowania publicznego, mające powyżej 500 pracowników, w ramach sprawozdania z działalności lub w formie odrębnego raportu; obowiązku ujawniania polityki różnorodności w zakresie składu organów spółki przez duże spółki notowane.

6 (27) | 2014


CSR W przypadku jeśli dana spółka nie prowadzi polityki w tym zakresie będzie musiała ten fakt ujawnić i wyjaśnić. Formalne przyjęcie dyrektywy nastąpi po głosowaniu na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego oraz na posiedzeniu Rady UE. Nowa dyrektywa spowoduje konieczność m.in. nowelizacji ustawy o rachunkowości. Aktualne wydają się więc wszystkie zgłaszane wcześniej wątpliwości. Jednak chcielibyśmy się skupić nad potencjalnymi korzyściami jakie można próbować osiągnąć dzięki raportowaniu społecznemu w świetle wdrażanych regulacji. W sytuacji, w której i tak przedsiębiorca będzie zobligowany do ponoszenia kosztów raportowania, powinien on rozważyć wyjście poza ustawowe minimum. Powinien zadać sobie pytanie czy zamiast wydawać, niezbyt wielkie pewnie środki, na przygotowanie sprawozdania, które pozwoli po prostu wywiązać się z obowiązku sprawozdawczego, nie poświecić mu nieco więcej uwagi. Przygotować je tak by przyciągnęło uwagę rynku, a w efekcie przyniosło przedsiębiorstwu konkretną wartość biznesową. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem będzie wyłącznie, mówiąc kolokwialnie, „odhaczenie” prawnego obowiązku sprawozdawczego. Wydaje się, że przy obecnych założeniach co do regulacji, nie będzie to nie tylko zadanie szczególnie obciążające, ale też nie wnoszące dla rynku szczególnej wartości.

ADRESACI RAPORTÓW Alternatywą wobec „wypełnienia obowiązku” jest odniesienie wymiernych korzyści z ujawniania informacji pozafinansowych. Jest warte rozważenia nawet jeżeli trzeba będzie

6 (27) | 2014

temu procesowi poświęcić nieco więcej uwagi i równocześnie upublicznić nieco szerszy zakres raportowania. Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że raport musi być dla kogoś. Adresatem mogą być inwestorzy, kredytodawcy lub na przykład nabywcy produktów i usług. Mówiąc o nabywcach niekoniecznie mam na myśli finalnych konsumentów. Ci, choć oczywiście też mogą być zainteresowani, niekoniecznie jeszcze zwracają uwagę na subtelne różnice w zachowaniu przedsiębiorstw i ich podejściu do zarządzania i wpływu na otoczenie społeczne oraz środowiskowe. Bardziej mam tu na myśli klientów biznesowych. Coraz częściej duże koncerny, dokonując zakupu produktów lub usług, czynią jednym z kryteriów wyboru dostawcy, aspekty związane z jego społeczną odpowiedzialnością. Czasem wręcz mają własne wewnętrzne standardy, których spełnienie jest kluczowym warunkiem podjęcia z kimś współpracy. Wystarczy w tym miejscu wspomnieć szwedzki koncern IKEA i jego standard IWAY. Podsumowując, jeżeli tego typu kwestie, jak choćby BHP, czy dbałość o ochronę środowiska, mogą być ważne dla potencjalnego dużego kontrahenta, a przedsiębiorstwo ma w tym obszarze jakieś wymierne osiągniecia, warto by skutecznie komunikowało to partnerowi. W takiej sytuacji byłoby, bardzo delikatnie rzecz ujmując, działaniem nieracjonalnym ograniczanie się do ogólników wymaganych obligatoryjnym sprawozdaniem. Z czasem coraz większą wagę do informacji niefinansowych będą przywiązywać również inwestorzy i kredytodawcy. We własnym najlepiej pojętym interesie będą starali się brać pod uwagę nie tylko typowe kategorie ryzyka finansowego, ale również te związane z wpływem przedsiębiorcy, któremu udzielają finansowania, na otoczenie społeczne i środowiskowe. Warto pomóc im dowiedzieć się o krokach czynionych przez spółkę, które na obniżenie tego typu kategorii ryzyka, mają wpływ. Znowu, ogólnodostępny raport, może być dobrym

narzędziem, która taką informację pomoże przekazać.

JASNY SYGNAŁ Sprawozdawczość obligatoryjna będzie siłą rzeczy będzie dość ogólnikowa i nie pozwoli się wyróżnić na tle innych graczy. Alternatywą mogą być, coraz powszechniej wykorzystywane, międzynarodowe wytyczne raportowania GRI. Raportowanie z ich wykorzystaniem nie tylko będzie oznaczało wywiązanie się z obowiązku związanego ze sprawozdawczością niefinansową, ale będzie o wiele bardziej wiarygodne i konkretne. Łatwiej jest w oparciu o nie przygotować raport, który będzie adresowany do konkretnych grup interesariuszy. Co niemniej ważne, elastyczna konstrukcja wytycznych pozwala skoncentrować się w raporcie na tych aspektach społecznej odpowiedzialności, które mają kluczowe znaczenie dla danego sektora i danego przedsiębiorstwa. W efekcie raportowanie takie po prostu lepiej obrazuje rzeczywisty charakter wpływu firmy na otoczenie. Pozwala mówić o konkretach, tj. o mierzalnych rozwiązaniach i wynikach. Jednocześnie wcale nie musi być ono jakoś szczególnie trudne i obciążające dla raportującego. Najważniejsze jest jednak to, że oparcie się o GRI jest jasnym sygnałem dla otoczenia. Jest wyróżnieniem się na tle innych uczestników rynku. Dlatego też może warto nie poprzestawać wyłącznie na narzekaniu na regulacje, których wdrożenie wydaje się być przesądzone, ale na odnalezieniu się w nowej sytuacji, w taki sposób, który pozwoli zyskać wykreować wartość biznesową. Albowiem obligatoryjne raportowanie niefinansowe, tak jak każda zmiana, którą większość postrzega jako zagrożenia, dla nielicznych kreatywnych graczy zawsze stanowi nową szansę. Warto tylko dostrzec ją możliwie najwcześniej. Jacek Dymowski

www.ekorynek.com

21


Finanse i prawo

Prawo o energii

ODNAWIALNEJ Będąca w przygotowaniu ustawa o odnawialnych źródłach energii tylko rozszerzy już istniejący system wspierania produkcji energii z tych źródeł.

22

www.ekorynek.com

6 (27) | 2014


Finanse i prawo Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii wciąż jest w toku prac legislacyjnych. Najbardziej kontrowersyjną część nowych norm stanowią przepisy regulujące zasady wspierania produkcji energii z odnawialnych źródeł. Nim jednak przejdziemy do ich szczegółowej analizy, najpierw powinniśmy przedstawić, przynajmniej w ogólnym zarysie, jak problem ten sankcjonuje aktualnie obowiązujące prawo.

DZIEWIĘĆ LAT WSPIERANIA Od l października 2005 r. funkcjonuje w Polsce system wsparcia wytwarzania energii elektrycznej wytwarzanej w odnawialnych źródłach energii, który jest uregulowany w ustawie Prawo energetyczne. Po uwzględnieniu zmian wprowadzonych ostatnią dużą nowelizację tej ustawy, aktualnie system ten polega na wydawaniu świadectw pochodzenia i świadectw pochodzenia biogazu rolniczego, określanych potocznie, jako zielone i brązowe certyfikaty. Mechanizm kształtowania cen praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia, jest mechanizmem rynkowym sprzyjającym rozwojowi konkurencji na rynku energetyki odnawialnej. Rozdzielając świadectwa pochodzenia energii elektrycznej wytworzonej w źródłach odnawialnych od energii fizycznej, umożliwiono obrót na giełdzie prawami majątkowymi wynikającymi z tych świadectw. Zgodnie art. 3 pkt 20 ustawy – Prawo energetyczne pod pojęciem odnawialnego źródła energii należy rozumieć źródło wykorzystujące w procesie przetwarzania energię wiatru, promieniowania słonecznego, aerotermalną, geotermalną, hydrotermalną, fal, prądów i pływów morskich, spadku rzek oraz energię pozyskiwaną z biomasy, biogazu pochodzącego ze składowisk odpadów, a także biogazu powstałego w procesach odprowadzania lub oczyszczania ścieków albo rozkładu składowanych szczątków roślin-

6 (27) | 2014

nych i zwierzęcych. Ponadto rozporządzenie Ministra Gospodarki z 18 października 2012 r. w sprawie szczegółowego zakresu obowiązków uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia, uiszczenia opłaty zastępczej, zakupu energii elektrycznej i ciepła wytworzonych w odnawialnych źródłach energii oraz obowiązku potwierdzania danych dotyczących ilości energii elektrycznej wytworzonej w odnawialnym źródle energii (Dz. U. z 2012 r. poz. 1229 oraz z 2013 r. poz. 1362) w § 6 wskazuje, że do energii wytwarzanej w odnawialnych źródłach energii zalicza się, niezależnie od mocy tego źródła energię elektryczną lub ciepło pochodzące w szczególności: z elektrowni wodnych oraz z elektrowni wiatrowych, ze źródeł wytwarzających energię z biomasy oraz biogazu, ze słonecznych ogniw fotowoltaicznych oraz kolektorów do produkcji ciepła, ze źródeł geotermalnych. A ponadto część energii odzyskanej z termicznego przekształcania odpadów komunalnych, zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 44 ust. 8 i 9 ustawy z 27 kwietnia 2001 r. o odpadach (Dz. U. z 2010 r. Nr 185, poz. 1243, z późn. zm.). Na marginesie należy wyjaśnić, iż duże elektrownie wodne, mimo że są zaliczane do odnawialnych źródeł energii, na tyle potencjalnie znacząco lub zawsze znacząco ingerują w środowisko, że nie we wszystkich państwach UE uznawane są za ekologiczne. Krajowy system wsparcia źródeł odnawialnych nie wprowadził w tym zakresie żadnego rozróżnienia. Zatem obecnie z sytemu wsparcia mogą korzystać zarówno małe, średnie, jak i duże elektrownie wodne.

ŚWIADECTWO POCHODZENIA OZE Zgodnie z art. 9e ust. l PE potwierdzeniem wytworzenia energii elek-

trycznej w odnawialnym źródle energii jest świadectwo pochodzenia tej energii. Dalsze przepisy tego artykułu wskazują w szczególności, że świadectwa pochodzenia wydaje Prezes Urzędu Regulacji Energetyki w trybie i na zasadach ściśle tam określonych. Ze świadectwa pochodzenia wynikają prawa majątkowe, które są zbywalne i stanowią towar giełdowy, o którym mowa w art. 2 pkt 2 lit. d ustawy z 26 października 2000 r. o giełdach towarowych (Dz. U. z 2010 r. Nr 48, poz. 284, z późn. zm.). Rejestr świadectw pochodzenia prowadzi podmiot prowadzący giełdę towarową w rozumieniu ustawy z 26 października 2000 r. o giełdach towarowych lub na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej rynek regulowany w rozumieniu ustawy z 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi – organizujący obrót prawami majątkowymi wynikającymi ze świadectw pochodzenia. Prawa majątkowe wynikające ze świadectwa pochodzenia powstają z chwilą zapisania świadectwa po raz pierwszy na koncie ewidencyjnym w rejestrze świadectw pochodzenia i przysługują osobie będącej posiadaczem tego konta. Zapisywanie świadectwa pochodzenia w takim rejestrze następuje na podstawie informacji o wydanych i umorzonych świadectwach pochodzenia przekazanych podmiotowi prowadzącemu rejestr przez Prezesa URE. Przeniesienie praw majątkowych wynikających ze świadectwa pochodzenia następuje z chwilą dokonania odpowiedniego zapisu w rejestrze świadectw pochodzenia.

ŚWIADECTWO POCHODZENIA BIOGAZU Odrębnie w art. 9o prawa energetycznego uregulowane zostało wydawanie świadectwo pochodzenia biogazu, które stanowi potwierdzenie wytworzenia biogazu rolniczego oraz wprowadzenia go do sieci dystrybucyjnej gazowej. Zatem, aby

www.ekorynek.com

23


Finanse i prawo wytwórca biogazu rolniczego mógł otrzymać takie świadectwo, muszą zostać zrealizowane obie przesłanki, tj. musi nastąpić wytworzenie biogazu i musi on zostać wprowadzony do sieci. Wówczas właściwy operator systemu dystrybucyjnego gazowego potwierdzi ilość biogazu wprowadzonego do jego sieci. Szczegółowe informacje, w tym parametry jakościowe biogazu rolniczego wprowadzonego do sieci dystrybucyjnej gazowej, wymagania dotyczące pomiarów, rejestracji i sposobu obliczania ilości wytwarzanego biogazu rolniczego oraz sposób przeliczania ilości wytworzonego biogazu rolniczego na ekwiwalentną ilość energii elektrycznej wytworzonej w odnawialnych źródłach energii określa rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 24 sierpnia 2011 r. w sprawie szczegółowego zakresu obowiązku potwierdzania danych dotyczących wytwarzanego biogazu rolniczego wprowadzonego do sieci dystrybucyjnej gazowej (Dz. U. Nr 187, poz. 1117). Zgodnie z regulacją zawartą w art. 9a ust. l prawa energetycznego, zakres podmiotów zobowiązanych do przedłożenia i umorzenia świadectw pochodzenia wymieniony został w art. 9e ust. la. Wypełnienie tego obowiązku może nastąpić również poprzez uiszczenie opłaty zastępczej (art. 9a ust. l pkt 2) lub realizację obowiązku w części poprzez świadectwa pochodzenia i w części poprzez uiszczenie opłaty zastępczej. Jednakże niewypełnienie tego obowiązku w jednej z dwu wskazanych powyżej form powoduje sankcję w postaci wymierzenia kary pieniężnej przez organ regulacyjny – Prezesa Urzędu regulacji Energetyki.

UMORZENIE ŚWIADECTW POCHODZENIA Aby świadectwo pochodzenia i świadectwo pochodzenia biogazu miało wartość handlową, ustawodawca w art. 9a PE, zobligował odbiorcę

24

www.ekorynek.com

przemysłowego, przedsiębiorstwo energetyczne, odbiorcę końcowego oraz towarowy dom maklerski lub dom maklerski za zasadach i w zakresie określonym w art. 9a ust. la i ust. 9, do uzyskania i przedstawienia do umorzenia Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki świadectw pochodzenia, wydanych dla energii elektrycznej wytworzonej w źródłach znajdujących się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub zlokalizowanych w wyłącznej strefie ekonomicznej lub uiszczenia opłaty zastępczej, w sposób i w terminie określonym w art. 9a ust. 2i ust. 5. Udział ilościowy sumy energii elektrycznej wynikającej ze świadectw pochodzenia, które zobowiązany podmiot przedstawia do umorzenia, lub z uiszczonej przez ten podmiot opłaty zastępczej, w wykonanej całkowitej rocznej sprzedaży energii elektrycznej lub zakupie energii elektrycznej, został określony w§ 3– 5 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 18 października 2012 r. w sprawie szczegółowego zakresu obowiązków uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia, uiszczenia opłaty zastępczej, zakupu energii elektrycznej i ciepła wytworzonych w odnawialnych źródłach energii oraz obowiązku potwierdzania danych dotyczących ilości energii elektrycznej wytworzonej w odnawialnym źródle energii. Kolejnym elementem mającym wpływ na sumaryczny przychód przedsiębiorcy wytwarzającego energię elektryczną z odnawialnych źródeł energii jest cena zakupu tej energii elektrycznej przez tzw. sprzedawcę z urzędu. Przepis art. 9a ust. 6 prawa energetycznego stanowi, że sprzedawca z urzędu jest zobowiązany do zakupu energii elektrycznej wytworzonej w odnawialnych źródłach energii przyłączonych do sieci dystrybucyjnej lub przesyłowej znajdującej się na terenie obejmującym obszar działania tego sprzedawcy, oferowanej przez przedsiębiorstwo energetyczne, które uzyskało kon-

cesję na jej wytwarzanie lub zostało wpisane do rejestru przedsiębiorstw energetycznych zajmujących się wytwarzaniem biogazu rolniczego (art. 9p ust. l prawa energetycznego). Zakup ten odbywa się po średniej cenie sprzedaży energii elektrycznej w poprzednim roku kalendarzowym.

ENERGETYKA PROSUMENCKA Prawo energetyczne zawiera rozwiązania promujące rozwój tzw. energetyki prosumenckiej, które polegają na zużywaniu wytwarzanej energii elektrycznej z OZE na potrzeby własne i sprzedawaniu jej nadwyżek do sieci elektroenergetycznej. Zgodnie z art. 9u prawa energetycznego, wytwarzanie energii elektrycznej w mikroinstalacji przez osobę fizyczną niebędącą przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, a także sprzedaż tej energii przez tę osobę, nie jest działalnością gospodarczą. Ponadto, art. 9v określa, iż energię elektryczną wytworzoną w mikroinstalacji przyłączonej do sieci dystrybucyjnej znajdującej się na terenie obejmującym obszar działania sprzedawcy z urzędu i oferowaną do sprzedaży przez osobę, o której mowa w art. 9u, jest zobowiązany zakupić ten sprzedawca. Zakup tej energii odbywa się po cenie równej 80 proc. średniej ceny sprzedaży energii elektrycznej w poprzednim roku kalendarzowym, która jest ustalana przez Prezesa URE zgodnie z art. 23 ust 2 pkt 18 lit b prawa energetycznego.

Jan Borski W następnym numerze analiza proponowanej wersji wspierania produkcji energii z OZE, zawarta w projekcie ustawy o OZE.

6 (27) | 2014



Finanse i prawo

Zielone zamówienia PUBLICZNE

W strategii „Europa 2020” państwa Unii Europejskiej ustaliły, że zamówienia publiczne są jednym z najważniejszych sposobów osiągnięcia inteligentnego, trwałego wzrostu gospodarczego sprzyjającego włączeniu społecznemu. Unia Europejska aktywnie wspiera i promuje zielone zamówienia publiczne w kontekście swojej polityki na rzecz zrównoważonej konsumpcji i produkcji. W komunikacie z 2008 r. Zamówienia publiczne na rzecz poprawy stanu środowiska zatwierdzono określone cele dotyczące zielonych zamówień publicznych, ustanawiając szereg środków wsparcia, które ma wdrożyć Komisja Europejska. Instytucje publiczne w Europie są odpowiedzialne za wydatki w wysokości ponad 2 bilionów EUR rocznie, czyli 19 proc. PKB UE. Stanowi to dla sektora publicznego zarówno szansę, jak i konieczność rozsądnego wykorzystywania siły nabywczej. Zielone zamówienia publiczne można wykorzystywać do ograniczenia bezpośrednich skutków działań publicznych dla środowiska, jednocześnie wpływając na rynek, aby dostarczał

26

www.ekorynek.com

bardziej ekologicznych towarów, usług i robót budowlanych.

KORZYŚCI Z ZIELONYCH ZAKUPÓW Korzyści płynące z zielonych zamówień publicznych można widzieć w kontekście: realizacji określonych celów i zadań środowiskowych – na przykład w zakresie redukcji emisji CO2, efektywności energetycznej i ochrony zasobów naturalnych; oszczędności kosztów; większego zaufania obywateli, przedsiębiorstw i społeczeństwa obywatelskiego do administracji publicznej; sprzyjania innowacyjności i wspierania rozwoju konkurencyjnych, zielonych towarów i usług oraz poszerzania rynku tych produktów;

tworzenia zdrowszych warunków pracy dla pracowników; budowania zdolności organizacji publicznych pod kątem możliwości sprostania w przyszłości wyzwaniom w dziedzinie środowiska i zasobów. Instytucje publiczne mogą dążyć do utrzymania wysokich standardów ochrony środowiska przy realizacji swoich zakupów, pod warunkiem że przedmiotowe kryteria są stosowane w sposób sprawiedliwy i przejrzysty. W przepisach UE dotyczących ochrony środowiska przewidziano również obowiązkowe wymogi w zakresie udzielania zamówień w pewnych obszarach, na przykład w odniesieniu do kontroli. Potencjalny wpływ zielonych zamówień publicznych: gdyby cała UE przyjęła takie same kryteria środowiskowe dotyczące oświetlenia i urzą-

6 (27) | 2014


Finanse i prawo dzeń biurowych jak miasto Turku w Finlandii, obniżając zużycie energii elektrycznej o 50 proc., emisje CO2 ograniczono by o 15 mln ton rocznie substancji niebezpiecznych, odpadów i recyklingu, zakupu czystych ekologicznie pojazdów i informatycznych urządzeń biurowych oraz charakterystyki energetycznej budynków. Z kolei gdyby cały europejski sektor publiczny przyjął wytyczne duńskiego Ministerstwa Środowiska dotyczące samochodów, emisje dwutlenku węgla zostałyby ograniczone o około 100 000 ton rocznie, a koszty paliwa i koszty operacyjne o jedną trzecią. Gdyby wszystkie samochody użytkowane w Europie spełniały te normy, emisje CO2 zostałyby ograniczone o 220 mln ton, co znacząco przyczyniłoby się do realizacji europejskiego celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do 2020 r.

REGUŁY ZIELONEJ KONKURENCJI Oprócz uzyskania najlepszej relacji jakości do ceny instytucje publiczne mają obowiązek rzetelnego postępowania przy udzielaniu zamówień publicznych, co oznacza stosowanie zasad obowiązujących na rynku wewnętrznym. Należą do nich zasady przejrzystości, równego traktowania, niedyskryminacji i proporcjonalności. Instytucje zamawiające muszą również unikać tworzenia przeszkód dla konkurencji, na przykład wynikających ze stosowania nadmiernie restrykcyjnych specyfikacji. Zielonych zamówień publicznych można udzielać w sposób w pełni zgodny z wyżej wymienionymi zasadami, a rodzaje podejścia opracowane na szczeblu UE i przez państwa członkowskie odzwierciedlają obowiązujące wymogi prawne. Instytucje publiczne na szczeblu lokalnym, regionalnym i krajowym w coraz większym stopniu zdają sobie sprawę z konieczności efektywnego wykorzystywania zasobów oraz osiągnięcia określonych celów polityki i docelowych poziomów w zakresie emisji gazów cieplarnianych, energii, wody i odpadów. Użytkowanie grun-

6 (27) | 2014

tów i redukcja zlokalizowanych emisji z transportu również stanowią ważne zagadnienia dla wielu instytucji. Zielone zamówienia publiczne umożliwiają wdrożenie polityki ochrony środowiska w kontekście udzielania zamówień przez sektor publiczny.

TRANSPARENTNOŚĆ ZASAD

Przyjęte przez Komisję Europejską podejście do zielonych zamówień publicznych ma na celu w pierwszej kolejności określenie najważniejszego wpływu na środowisko związanego z każdym produktem, usługą lub obiektem budowlanym w oparciu o wyczerpującą analizę cyklu życia, a następnie zaproponowanie kryteriów udzielania zamówień z uwzględnieniem tego wpływu. Zapewnia to przejrzysty związek między działaniami w zakresie zamówień a korzyściami dla środowiska. Wiele instytucji publicznych w Europie przyjęło podejście polegające na ustanowieniu polityki w zakresie zielonych zamówień publicznych lub włączeniu zobowiązań dotyczących udzielania zielonych zamówień publicznych do innych dziedzin polityki. Większość państw członkowskich przyjęła krajowy plan działania dotyczący zielonych zamówień publicznych. Zielone zamówienia publiczne wymagają efektywnej współpracy między różnymi departamentami i pracownikami w obrębie danej organizacji. Ponadto za ważny czynnik przy ustalaniu powodzenia realizacji zielonych zamówień publicznych uważa się na ogół wsparcie na wysokim szczeblu. Aby uzyskać maksymalną efektywność, taka polityka powinna: określać wyraźne cele, sektory priorytetowe i ramy czasowe; określać zakres objętych nią czynności zakupowych; przypisywać ogólny zakres odpowiedzialności za wprowadzenie polityki; przewidywać efektywne przekazywanie informacji na temat polityki i udostępniać odpowiednie wytyczne i szkolenia; uwzględniać mechanizm monitorowania wykonania.

Unijne kryteria GPP obejmują wiele różnych grup produktów i usług powszechnie nabywanych przez instytucje publiczne. Sposoby weryfikowania zgodności z kryteriami zostały wyraźnie określone, aby zapewnić oczekiwaną faktyczną efektywność ekologiczną zakupionych produktów i usług. Kryteria te mogą zostać bezpośrednio włączone do dokumentacji przetargowej. Dzielą się one na dwa rodzaje – podstawowe oraz kompleksowe. Kryteria podstawowe dotyczą najważniejszych aspektów środowiskowych i są przeznaczone do stosowania przy ograniczonej do minimum konieczności dodatkowej weryfikacji lub przy minimalnym wzroście kosztów. Kryteria kompleksowe służą zakupieniu najlepszych dostępnych na rynku produktów przyjaznych środowisku. Dostępne unijne kryteria GPP (od września 2011 r.) w pierwszej kolejności zostały opracowane w zakresie: papieru do kopiowania i papieru graficznego, środków czyszczących i usług w zakresie sprzątania, informatycznych urządzeń biurowych, budownictwa, transportu, mebli, energii elektrycznej, usług gastronomicznych i cateringowych, okien, przeszklonych drzwi i świetlików, izolacji cieplnej, twardych pokryć podłogowych, paneli ściennych, kogeneracji (CHP), budowy dróg i znaków drogowych, oświetlenia ulicznego i sygnalizacji świetlnej, telefonów komórkowych. Dalsze kryteria są opracowywane i zostaną opublikowane na stronie internetowej UE dotyczącej zielonych zamówień publicznych. Bartosz Gniewski Źródło: Podręcznik Ekologiczne zakupy!; http:// ec.europa.eu/environment/gpp.

www.ekorynek.com

27


Gmina ochroni GRUNTY ROLNE I LEŚNE

Przeznaczenie na cele nierolnicze i nieleśne gruntów rolnych klas I–III będzie wymagało uzyskania zgody ministra jedynie w przypadku, kiedy zwarty obszar przekracza pół hektara. Tak stanowi uchwalona przez Sejm w czerwcu nowelizacja prawa (ustawa z 10 czerwca 2014 r. o zmianie ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych). Jej przyjęcie było konieczne ze względu na pewien absurd prawny, który powstał rok wcześniej.

OCHRONA GRUNTÓW PONAD MIARĘ 26 maja 2013 r. weszła w życie ustawa z 8 marca 2013 r. o zmianie ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych (DZ. U. z 2013 r., poz. 503). Zmiany wprowadzone powyższą nowelizacją polegały m.in. na usunięciu z art. 7 ust. 2 pkt 1 słów „jeżeli ich zwarty obszar projektowany do takiego przeznaczenia przekracza 0,5 ha”. Wskutek tej nowelizacji w obowiązującym przez ponad rok stanie prawnym, zmiana przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na cele nierolnicze lub nieleśne, określona w art. 7 ust. 1 ustawy, która dokonuje się co do zasady w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego sporządzonym w trybie określonym w przepisach ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. 2003 Nr 80 poz. 717), w przypadku gruntów rolnych stanowiących użytki rolne klas I–III wymagała uzyskania każdorazowo zgody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

28

www.ekorynek.com

Procedura uzyskania zgody właściwego organu stanowi pierwszy etap i jest każdorazowo konieczna do zmiany przeznaczenia gruntów oznaczonych powyżej na cele nierolnicze, dokonującego się w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. W stanie prawnym sprzed wejścia w życie nowelizacji ustawy z 8 marca 2013 r., przeznaczenie na cele nierolnicze gruntów rolnych klas I–III wymagało uzyskania zgody ministra właściwego do spraw rozwoju wsi, jedynie w przypadku gdy zwarty obszar gruntów przekraczał 0,5 ha. W związku z uchwaleniem nowelizacji ustawy powstały istotne problemy dotyczące uchwalania i wykonywania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego w gminach wiejskich i podmiejskich oraz uzyskiwania decyzji o warunkach zabudowy na obszarach, na których nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

GMINA WIE NAJLEPIEJ Kształtowanie i prowadzenie polityki przestrzennej na terenie gminy, w tym uchwalanie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, stosownie

do art. 3 ust. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, należy do zadań własnych gminy. W kompetencji do uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego wyraża się samodzielność samorządu terytorialnego w rozwiązywaniu lokalnych zagadnień dotyczących zachowania ładu przestrzennego, gospodarki nieruchomościami, ochrony środowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej, o których mowa w art. 7 ust. 1 pkt 1 ustawy o samorządzie gminnym. Jednakże, praktyczne zastosowanie nowych przepisów tj. art. 7 ust. 2 ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, wprowadzającego ograniczenie o charakterze administracyjnym w uzyskiwaniu zgody na każdorazowe przekształcenie gruntów rolnych klas I–III na cele nierolnicze i nieleśne przyniosło bardzo negatywne skutki dla planowanych inwestycji budowlanych na tych terenach. Po uchwalonej właśnie nowelizacji ustawy, przeznaczenie na cele nierolnicze i nieleśne gruntów rolnych klas I–III będzie wymagało uzyskania zgody ministra właściwego do spraw rozwoju wsi jedynie w przypadku, kiedy zwarty obszar przekraczałby 0,5 ha. Nowelizacja przywraca więc poprzedni stan prawny. Jan Borski

6 (27) | 2014


Znajdź swojego partnera w regionie: www.brunner.pl Łubniańskie Kominki Sp.z.o.o. Polska Południowo Zachodnia & Województwo Łódzkie

Interior - Adam Kuczwalski Pomorze, Warmia i Mazury

46-024 Łubniany/k. Opola ul. Opolska 31 tel. 77 421 53 37 kom 602 597 176

84-240 Reda ul. Gdanska 4 tel. 58 678 83 22 tel. kom 504 044 076

Faks 77 4215337 kominki@kominki.net.pl www.kominki.net.pl

Kominki-Kozłowski Polska Środkowo - Wschodnia & Wielkopolska Faks 58 678 83 22 interior@hot.pl www.kominki1.pl

05-090 Raszyn ul. Sokołowska 50, Warszawa Wypędy tel. 22 723 90 98

tel. kom 662 10 70 90 Faks 22 753 04 98 info@kominki-kozlowski.pl www.kominki-kozlowski.pl


Przeciwko emisjom PRZEMYSŁOWYM

Uchwalona w czerwcu ustawa z dnia 10 czerwca 2014 r. o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw ma na celu wdrożenie w Polsce europejskich standardów regulujących emisje przemysłowe. Ustawa ta implementuje postanowienia dyrektywy 2010/75/UE Parlamentu Europejskiego i Rady z 24 listopada 2010 r. w sprawie emisji przemysłowych (zintegrowane zapobieganie zanieczyszczeniom i ich kontrola) (Dz. Urz. UE L 334 z 17.12.2010, str. 17), zwanej dalej „dyrektywą IED”, poprzez wprowadzenie zmian i uzupełnień do krajowych aktów prawnych. Celem dyrektywy IED jest ujednolicenie i konsolidacja obowiązujących przepisów wspólnotowych doty-

30

www.ekorynek.com

czących emisji przemysłowych, tak aby usprawnić system zapobiegania zanieczyszczeniom powodowanym przez działalność przemysłową oraz ich kontroli. Realizacja przepisów ma umożliwić osiągnięcie wysokiego poziomu ochrony zdrowia ludzi i środowiska przy jednoczesnym zmniejszaniu barier administracyjnych.

DYREKTYWA IED Dyrektywa IED zastępuje siedem dotychczas obowiązujących dyrek-

tyw. Jej zadaniem jest zmniejszenie negatywnych oddziaływań instalacji przemysłowych na stan środowiska oraz zwiększenie wkładu w realizację celów strategii tematycznych poprzez: zaostrzenie dopuszczalnych wielkości emisji dla źródeł energetycznego spalania, spalania odpadów i produkcji ditlenku tytanu poszerzenie listy rodzajów działalności wymagających uzyskania pozwolenia zintegrowanego;

6 (27) | 2014


Finanse i prawo ujednolicenie warunków prowadzenia działalności gospodarczej w ramach Unii Europejskiej poprzez wzmocnienie roli najlepszych dostępnych technik (BAT); poprawa przejrzystości wydawanych pozwoleń zintegrowanych poprzez wprowadzenie wymogu uzasadniania i dokumentowania przypadków, w których korzysta się z pozostawionego marginesu elastyczności; uproszczenie legislacji i zmniejszenie zbędnych kosztów administracyjnych, poprzez konsolidację obowiązujących przepisów wspólnotowych dotyczących emisji przemysłowych, oraz modyfikacja systemu wydawania pozwoleń i ich aktualizacji oraz raportowania. Ze względu na tak szeroki zakres zmian wprowadzonych przedmiotową ustawą, w tym artykule przedstawiamy jedynie kwestię ochrony powierzchni ziemi, a inne zmiany w przepisach przedstawimy w kolejnym numerze czasopisma.

OCHRONA POWIERZCHNI ZIEMI Przedmiotowa transpozycja pociąga za sobą potrzebę zmian istniejącego systemu prawnego w odniesieniu do ochrony i rekultywacji powierzchni ziemi. Obowiązujące przepisy prawne w tym zakresie stanowią regulacje odrębne od systemu pozwoleń zintegrowanych. Dyrektywa IED nakłada na prowadzącego instalację nowe obowiązki w zakresie ochrony gleb i wód podziemnych dotyczące opracowania raportu początkowego zawierającego informacje na temat zanieczyszczenia gleby i wód podziemnych, prowadzenia monitoringu gleby i wód podziemnych w trakcie prowadzenia działalności oraz oceny stanu zanieczyszczenia po zakończeniu eksploatacji instalacji, a po zakończeniu działalności – doprowadzenie gleby i wód podziemnych na terenie zakładu do stanu początkowego i niestwarzającego znaczącego zagrożenia dla zdrowia ludzi i środowiska.

6 (27) | 2014

Wobec powyższego dla wdrożenia wymaganych dyrektywą obowiązków niezbędne było doprecyzowanie i uporządkowanie przepisów w odniesieniu do dokonywania oceny wystąpienia zanieczyszczenia powierzchni ziemi oraz określenia sposobów prowadzenia rekultywacji terenów zanieczyszczonych. Przede wszystkim zmienione zostały zasady dotychczasowych krajowych uregulowań zobowiązujących do przeprowadzania rekultywacji, rozumianej jako doprowadzenie do standardu jakości, na mniej restrykcyjny obowiązek remediacji, który dopuszcza poddanie gleby, ziemi i wód gruntowych działaniom mającym na celu nie zawsze usunięcie zanieczyszczenia do stanu wymaganego standardami jakości gleby i ziemi (tylko, jeżeli jest to jedyny sposób usunięcia zagrożenia), a w zamian – zmniejszenie ilości, kontrolowanie oraz ograniczenie rozprzestrzeniania się substancji powodujących ryzyko, w tym także samooczyszczaniu.

DZIAŁANIA NAPRAWCZE W tym kontekście kluczowe znaczenie ma zmiana definicji działań naprawczych. Wynika ona z konieczności zamiany obowiązku przeprowadzenia oczyszczania powierzchni ziemi na obowiązek wykonania remediacji, która oprócz oczyszczania, czyli usunięcia zanieczyszczenia do stanu wymaganego standardami jakości gleby i standardami jakości ziemi, obejmuje też łagodniejsze działania, takie jak: zmniejszenie ilości zanieczyszczeń, ich kontrolowanie oraz ograniczenie rozprzestrzeniania się. Ponadto należy zwrócić uwagę, że dotychczasowe brzmienie przepisów prawa w tym zakresie powodowało wątpliwości interpretacyjne dotyczące możliwości nałożenia obowiązku przeprowadzenia kompensacyjnych działań naprawczych jako wykraczających poza definicję działań naprawczych. W wielu przypadkach brak działań kompensacyjnych likwidujących straty przejściowe uniemożliwi lub przynajmniej znacznie utrudni przywrócenie stanu początkowego

lub przybliżonego do stanu początkowego poprzez podjęcie wyłącznie podstawowych i uzupełniających działań naprawczych. W konsekwencji znaczną część terenów w Polsce zanieczyszczonych przed dniem 30 kwietnia 2007 r., kwalifikowanych w oparciu o obowiązujące standardy jakości gleby i ziemi jako wymagające rekultywacji, będzie można wyłączyć z obowiązku rekultywacji, rozumianej jako usuwanie zanieczyszczeń za wszelką cenę. Przy uwzględnieniu czynników, takich jak lokalizacja, sposób użytkowania, forma chemiczna substancji zanieczyszczającej, rodzaj gleby itp., obszary te będą mogły zostać poddane remediacji innej niż usuwanie zanieczyszczenia, z uwzględnieniem koniecznych zmian w użytkowaniu. Ponadto w dziale o ochronie powierzchni ziemi wprowadzono inne zmiany przepisów, które mają za zadanie doprecyzować dotychczasowe rozwiązania, w tym zwłaszcza dotyczące prowadzenia rejestru powierzchni ziemi oraz planowania i prowadzenia remediacji (wyjątki od generalnej zasady odpowiedzialności władającego lub sprawcy).

OCHRONA GRUNTÓW ROLNYCH I LEŚNYCH Ustawa rozszerza katalog gruntów, o których mowa w art. 2 ustawy z dnia 3 lutego 1995 r. o ochronie gruntów rolnych i leśnych (Dz. U. z 2013 r. poz. 1205), do których przepisów ustawy się nie stosuje. Wcześniejsze ograniczenie jedynie do gruntów rolnych stanowiących użytki rolne powodowało szereg komplikacji w stosowaniu przepisów tej ustawy do gruntów rolnych położonych w granicach administracyjnych miast. Ponadto podstawowym celem zmiany przepisu jest przywrócenie stosowania przepisów zobowiązujących do zapobiegania degradacji gruntów oraz rekultywacji gruntów rolnych położonych w granicach administracyjnych miast.

Bartosz Gniewski

www.ekorynek.com

31


Zielone IT

Nowe komputery OSZCZĘDZAJĄ ENERGIĘ Rozmowa z Juliuszem Kornaszewskim, szefem komunikacji na Europę środkową i wschodnią w Intel Corporation.

FOT. MATERIAŁY PRASOWE

Być może starszy komputer jest w pełni sprawny, ale technologicznie pochodzi już z innej epoki, bo w trakcie 4–5 lat procesory, dyski twarde, czy karty graficzne zmieniają się bardzo, wprost nie do poznania. Z pewnością nowy sprzęt daje nam o wiele większy komfort pracy i użytkowania. Wbrew pozorom, poniesione wydatki na zakup nowego urządzenia zwrócą się nam o wiele wcześniej, niż większość osób może przypuszczać. Należy pamiętać, że nowe modele wyposażone są w podzespoły o zdecydowanie niższym zapotrzebowaniu na energię elektryczną. I nie mówimy tu o różnicach rzędu kilku czy kilkunastu procent, a o oszczędnościach energii sięgających nawet 90 procent. Biorąc pod uwagę tylko ten czynnik, że z komputerów korzystamy coraz dłużej i intensywniej, warto poważnie pomyśleć o nowym komputerze. Istotny argument leżący u podstaw takiej decyzji ma naturę ekonomiczną – różnice w efektywności energetycznej nowych urządzeń i tych sprzed 4–5 lat przekładają się na realne oszczędności. Jeśli dodatkowo pomnożymy je przez liczbę komputerów w firmie, okaże się, że efekt oszczędnościowy może być niebagatelny. Komputer sprzed 4–5 lat, bez straty, można sprzedać mniej wymagającym nabywcom.

W przypadku komputerów najnowszego typu energooszczędność idzie w parze z wygodą pracy. Są po prostu szybsze, co oznacza, że operacje finansowe, graficzne czy proste użytkowanie różnego typu aplikacji przełoży się na krótszy czas oczekiwania na wykonanie danego zadania.

32

Czy warto pomyśleć o nowym komputerze biurkowym w przypadku, gdy mamy do dyspozycji sprawny komputer w wieku 4–5 lat?

Dla przeciętnego użytkownika efektywność energetyczna komputera ma mniejsze znaczenie w porównaniu do jego funkcjonalności i wygody użytkowania…

www.ekorynek.com

6 (27) | 2014


Zielone IT W przypadku komputerów najnowszego typu energooszczędność idzie w parze z wygodą pracy. Nowe komputery są po prostu szybsze, co oznacza, że operacje finansowe, graficzne czy proste użytkowanie różnego typu aplikacji przełoży się na krótszy czas oczekiwania na wykonanie danego zadania. Hitachi – jeden z producentów dysków komputerowych wykonał badania, z których wynika iż użytkownik powolnego komputera (mającego właśnie 3–4 lata) tylko z powodu wolnego startu tej maszyny i powoli przebiegających operacji traci rocznie średnio 7 dni swojego czasu. 7 dni! To pokazuje, co zyskujemy decydując się na zakup nowoczesnego sprzętu – zyskujemy nie tylko komfort pracy, oszczędność w zużyciu energii, ale także czas. Czy wobec wspomnianych zmian komputer biurkowy wciąż powinien być utożsamiany z jednostką stacjonarną, która potrzebuje dla siebie niemało przestrzeni? W segmencie komputerów biurkowych – desktopów widać bardzo duże zmiany. Nie mówimy już wyłącznie o tzw. blaszakach, które rzeczywiście zajmują sporo miejsca pod biurkami. Jednak wybór form, jakie przyjmują dzisiejsze komputery biurkowe jest przeogromny. W ubiegłym roku Intel zaproponował miniaturowy format desktopów – które otrzymały nazwę NUC (Next Unit of Computing). To bardzo wydajne komputery, które z powodzeniem można używać w miejsce „blaszaków”. Są przy tym tak małe, że mieszczą się w dłoni i to dosłownie (ich rozmiar to 11x11 cm). Pomimo tego, dzięki zastosowaniu szybkich dysków SSD i procesorów od Atomów do serii Core i5, można je podłączyć do monitora i komfortowo na nich pracować, bo umożliwiają obsługiwanie nawet bardziej wymagających aplikacji. Czy wobec tego należy sądzić, że „blaszaki” powoli przechodzą do historii?

6 (27) | 2014

O tym jak zmieniło się podejście do desktopów może świadczyć fakt, że NUC w komplecie sprzedawany jest z wieszakiem VESA, który pozwala na montaż komputera z tyłu monitora. Klienci i to zarówno biznesowi (urządzenia te można z powodzeniem stosować np. w instalacjach cyfrowych tablic ogłoszeniowych, e–kioskach) jak i indywidualni przyjęli miniaturowe komputery osobiste PC (personal computer) z entuzjazmem. Drugą kategorię komputera biurkowego, która jest coraz lepiej widoczna, także w sklepach, stanowią komputery All–in– One wbudowane w monitory – jedno urządzenie łączy w nich wszystkie elementy komputera typu desktop. Różnorodność takich maszyn również zaskakuje. Znajdziemy tu modele z dużymi ekranami, pozwalające – w razie potrzeby – na przenoszenie ich do domu bądź z domu do biura (mają wbudowane baterie) oraz takie, które można płasko rozłożyć na stole i np. w domu pograć z dziećmi w gry edukacyjne korzystając z dotykowego ekranu. All–in–One, dzięki swojej kompaktowej budowie i integracji komputera z monitorem w efektownej obudowie trafia nie tylko do domów, ale przede wszystkim znajduje coraz szersze zastosowanie w biurach, instytucjach publicznych i podmiotach gospodarczych. Znajduje zastosowanie wszędzie tam, gdzie efekt wizualny (np. przy kontakcie z klientem) jest bardzo istotny. Komputery tego typu są dodatkowo tak wydajne, że w odpowiednich konfiguracjach spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagającej grupy odbiorców, którzy korzystają z zaawansowanych programów grafiki komputerowej. Rozmawiał Krzysztof Polak

www.ekorynek.com

33


odwiedg portal

WYDARZENIA

WYDANIE ONLINE

WYPOWIEDZI EKSPERTÓW

PATRONATY

Ekologiczno-biznesowy portal internetowy, połączony treściowo z magazynem Ekologia i Rynek, zawierający wiele najbardziej aktualnych wiadomości ze świata ekobiznesu, gospodarki, energetyki, motoryzacji itp.


NR 12 MARZEC 2013 CENA: 9,90 Zá (W TYM 5% VAT) NR 12 MARZEC 2013 CENA: 9,90 Zá (W TYM 5% VAT) NR 3 (24) MARZEC 2014 CENA: 19,90 Zá (W TYM 5% VAT)

29649X 29649X 29649X

ROZMOWA Z ANDRZEJEM CZERWIļSKIM, PRZERO ZMDN OW WO A ĄC Z AN ICZ YMDR SEZE JMJEM CZPO OWEJ ERWI DKļS OMKIM ISJI, ROWO ZM OW DS. PR A ZĄCHA ENZE ER DN GE TY KIICZ YMRRSEYM VE AA JMOWRH RE M EJ PO DK OMISJI MA DS. IEN ERRK GEIEM TYKIHUZAREWICZEM Nie m aNCmERoż liwości Z KO Nie ma NU PHILIPS

mia ożli w zablok owwan Inno ac tr yj ójoś ne paci ku oś w ietlenie za bl ok ow an ia tr ój enerto mcz pa niej gety sz y po ne go pyt ku enna erge entyercz gine ę igomniej ŁOSOŚ za PODni WIec ĘKSZ Ą OC zyszHR czON eńĄ ŁOSOŚ POD WIĘKSZ Tylk Ą HRONĄ o 5 sztuk tyOCch ryb Tyna lken ozł5 R szić tuszk ło moż iow Ju tydz si chi ryb na –okek złog ow bem ićzn zpoż łaol mdz ia do am wic yc hzało OD DA ŁAła M SIĘ bezpok MA CIE RZ dowychYŃSTWU

W LA ZGKS OD KONIE RE RĄZYOR UJZIE AZDZWŁ Ą I ZUCNA ZĄTUPR WÓ TWASNĄ IN TU ICJ Ą KO RELAKSUJĄ I UCZĄ PRZYWÓ A KońNIwE yk ona polecenie DZTWA

KMiesięcznik yk on tylk a ypomleacenie ooń ww te dy Prz ,ne gd yj az zielone biura ty lk o w te i,mRynek rzecEkologia , ligd TAŃS yra zy wZEisWteEKdy a SPLO ATA go deCJI rzec Z PRzy ESTIŻ wis OWte YMgo CERT liYFde IKAra TEM JAKOŚCI PROJEKTU dostępny jest w sprzedaży detalicznej na tereniewww.ekorynek.com www.ekorynek.com całej Polski, w nowoczesnych www.ekorynek.com sieciach dystrybucyjnych: Ruch, Kolporter, Garmond oraz w salonikach prasowych sieci Empik. Prenumeratę można rozpocząć od dowolnego numeru. Więcej informacji: Tel: 22 429 94 75 lub 503-458-302 e-mail: t.roman@ekorynek.com

x 12 miesiĕcy = 238,80 zâ cena w prenumeracie = 199 zâ (2 egz. gratis, oszczędność 39,80 zł)

x 12 miesiĕcy = 716,40 zâ cena w prenumeracie = 577,10 zâ (7 egz. gratis, oszczędność 139,30 zł)

x 12 miesiĕcy = 1 194 zâ cena w prenumeracie = 975,10 zâ (11 egz. gratis, Oszczędność 218,90 zł)

10 egz x 12 miesiĕcy = 2 388 zâ cena w prenumeracie = 1950,20 zâ (22 egz. gratis, oszczędność 437,80 zł)


Ekologiczna STOLICA

Pompy ciepła, kolektory słoneczne, ogniwa fotowoltaiczne będą coraz powszechniejsze, nie tylko dla „zakręconych na zielono”, ale dla wszystkich chętnych w stolicy. Warszawa uczestniczy w międzynarodowym projekcie „Cities on Power”, którego celem jest promowanie wykorzystania energii odnawialnej na obszarach miejskich. Mają temu służyć narzędzia – ich opracowywanie właśnie dobiega końca – dzięki którym będzie można oszacować koszty

36

www.ekorynek.com

i zyski płynące z inwestycji wykorzystujących OZE.

SŁONECZNE DACHY Zostały opracowane dwie mapy – solarna i geotermii niskotemperaturowej. Pierwsza z nich pokazuje

stopień nasłonecznienia stołecznych dachów (wyrażony w kWh/m. kw) w zależności od ich usytuowania oraz pory roku. Powstała w oparciu o statystyczne dane meteorologiczne oraz o dostępny uproszczony model 3D. Przy obliczeniach nie brano pod uwagę kąta nachylenia

6 (27) | 2014


Samorząd poszczególnych dachów tylko stopień ich nasłonecznienia z uwzględnieniem zacienienia w zależności od sąsiedztwa innych budynków. Druga, mapa geotermii niskotemperaturowej pokazuje współczynnik mocy cieplnej ziemi (wyrażony w W/ m). Sporządzona została na podstawie danych z ponad 200 archiwalnych otworów wiertniczych do głębokości 80 m od powierzchni terenu. Na mapie przedstawiono rozkład wartości współczynnika mocy cieplnej ziemi możliwej do pozyskania przez wymienniki pionowe. Dane przedstawione na mapie będą przydatne dla osób zainteresowanych instalacją pomp ciepła. Urządzenia te wymuszają przepływ ciepła z obszaru o niskiej temperaturze do obszaru o wyższej. Z uwagi na to, że to proces odwrotny do naturalnego, zachodzi dzięki energii dostarczanej z zewnątrz do pompy. Może ona pochodzić z medium opartego na konwencjonalnych źródłach, np. energii elektrycznej z sieci, ale może także być zasilana z ogniw fotowoltaicznych. Pompy ciepła mają dużą efektywność. Z 1 kWh energii elektrycznej uzyskuje się dzięki nim od 2 do 5 kWh energii cieplnej.

POŻYTECZNY KALKULATOR Mapy to początek, dołączony do nich zostanie program, dzięki któremu będzie można oszacować nakłady inwestycyjne, oszczędności czyli zyski z punktu widzenia ekologicznego jak i ekonomicznego, a nawet przybliżony czas zwrotu poniesionych nakładów. Mapy i kalkulator będą dostępne na stronie internetowej Urzędu m.st. Warszawy. – Każdy użytkownik sam będzie określał właściwe parametry. Na początku dane wstępne czyli z jakiego roku pochodzi budynek, bo jest to związane z jego efektywnością energetyczną. Następnie dane dotyczące jego charakteru, a więc czy jest to budynek jedno lub wielorodzinny, czy też obiekt niemieszkalny (np. bu-

6 (27) | 2014

dynek użyteczności publicznej), jaka jest jego powierzchnia, ile energii zużywa rocznie, w jakiej cenie i skąd ona pochodzi – mówi Magdalena Zowsik z Biura Ochrony Środowiska Urzędu m.st. Warszawy. Po szczegółowych danych wstępnych wybieramy urządzenia jakie chcemy zainstalować. Oczywiście odnosimy się do map. W przypadku kolektorów słonecznych czy ogniw fotowoltaicznych – zaznaczając na mapie gdzie chcemy je zainstalować – otrzymujemy dane związane z możliwym uzyskiem energii w zależności od usytuowania budynku i związanego z tym zacienienia. W przypadku pomp ciepła kalkulator pobierze informacje o dostępnym w danym obszarze współczynniku mocy cieplnej ziemi. Po każdym dokonanym wyborze otrzymujemy szacunkowe dane dotyczące kosztów inwestycji, które możemy pomniejszyć o kwoty dotacji. – Posługując się tym narzędziem będzie można oszacować zyski ciepła i energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii oraz korzyści z punktu widzenia ekonomicznego, technologicznego i ekologicznego. W tym ostatnim przypadku obliczymy o ile zmniejszymy emisję CO2 i wykorzystanie energii pochodzącej z paliw kopalnych – mówi Magdalena Zowsik. Na stronie internetowej miasta będą także podane informacje o dostępnych dotacjach, np. z Urzędu m.st. Warszawy, WFOŚiGW, czy NFOŚiGW. Program jest przeznaczony przede wszystkim dla mieszkańców Warszawy, ale mogą z niego korzystać także spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe, przedsiębiorcy, jak i administratorzy budynków użyteczności publicznej. Program, będzie praktycznym narzędziem umożliwiającym wykonywanie wstępnych obliczeń opłacalności inwestowania w OZE w zależności od lokalizacji, wybranej technologii czy aktualnego zaopatrzenia budynku w energię.

EUROPEJSKIE DOŚWIADCZENIA Projekt „Cities on Power” jest finansowany ze środków unijnych Programu dla Europy Środkowej. Uczestniczą w nim cztery miasta i regiony: Klagenfurt, Rawenna, Turyn i Warszawa. Trwać będzie do końca roku, ale wspomniane wcześniej narzędzia – obie mapy i kalkulator – będą dostępne już latem. Oprócz tego, wszystkie uczestniczące w nim miasta mają stworzyć, posiłkując się swoimi doświadczenia i danymi oraz wymianą doświadczeń, plany rozwoju energetyki odnawialnej. Przewidziane są także warsztaty dla pracowników samorządowych, które mają wspomóc rozwijanie energetyki odnawialnej. –Projekt nie przewidywał dofinansowania inwestycji OZE tyko przygotowania do ich instalacji. W pięciu budynkach użyteczności publicznej wykonano kompleksowe pomiary. Były to: szpital, żłobek, hala sportowa, basen i dom pomocy społecznej. Pomiary dotyczyły zużycia energii elektrycznej, cieplnej, jakości powietrza zewnętrznego i wewnętrznego. Analiza danych z pomiarów posłuży administratorom w podjęciu decyzji o instalacji OZE w ich budynku. Podpowie im, jakie inwestycje są niezbędne by zwiększyć efektywność energetyczną tych obiektów. W miarę możliwości finansowych miasto wesprze powstanie tych inwestycji – mówi Magdalena Zowsik. Nie mamy ustawy o OZE, cena za energię elektryczną dla prosumentów nadal jest nieadekwatna, dla nas wszystkich coraz droższa, a ostatnie wypowiedzi premiera wskazują na to, że węgiel to dla nas – inaczej niż na świecie – paliwo przyszłości. Warszawa zdaje się wychodzić przed szereg, idąc z nurtem europejskim i światowym. Może będzie to przykład dla innych.

Joanna Kosmalska

www.ekorynek.com

37


Słoneczna SZANSA

W Gryźlinach w województwie warmińsko–mazurskim powstanie elektrownia słoneczna o mocy 1 MWp. Będzie to pierwsza tego typu inwestycja w regionie. Pomysł narodził się już kilka lat temu, ale główną barierą związaną z jego realizacją były kwestie finansowe. – Teraz sytuacja na rynku wygląda zupełnie inaczej, obecne kwoty wynoszą zaledwie 10 proc. w porównaniu do pierwotnej ceny. W przedsięwzięcie bardzo zaangażowali się starosta olsztyński Mirosław Pampuch oraz wójt gminy Stawiguda Teodozy Marcinkiewicz – informuje Krystyna Mathoes, dyrektor Wydziału Inwestycji i Rozwoju w olsztyńskim starostwie, a także prezes Fotowoltaiki Gryźliny. Właśnie ta spółka, utworzona przez powiat olsztyński i gminę Stawiguda, pozyskała dofinansowanie z Unii Europejskiej i środków krajowych w wysokości ok. 3,2 mln zł. Dodatkowe pieniądze będą pochodzić m.in. z niskooprocentowanej pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Rozpatrywany jest wniosek o jej udzielenie na 10 lat, ale być może spłata nastąpi już po pięciu latach.

38

www.ekorynek.com

– Więcej na ten temat będzie wiadomo dopiero po pierwszym roku działalności elektrowni słonecznej. Po wyłonieniu wykonawcy robót budowlanych w systemie zaprojektuj– wybuduj, wiemy, że koszt jest znacznie niższy od planowanego – mówi Krystyna Mathoes.

ROZWÓJ LĄDOWISKA Od samego początku projekt był związany z jedną lokalizacją – dwuhektarową działką wyodrębnioną z terenu czynnego lądowiska samolotów lekkich i ultralekkich (byłe lotnisko wojskowe). – Teren lądowiska jest ogrodzony, a pod kątem elektrowni – bardzo dobrze nasłoneczniony. W pobliżu znajduje się sieć średniego napięcia, więc przyłączenie energetyczne nie będzie problemem – opisuje Krystyna Mathoes. Dodaje, że obecnie w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego trwają procedury związane z prze-

kształceniem lądowiska w lotnisko. Wszystko po to, aby mogły lądować większe samoloty, co w przyszłości powinno przyczynić się do różnych inwestycji. W statucie spółki Fotowoltaika Gryźliny znalazły się zapisy dotyczące rozwoju lądowiska. Zgodnie z założeniami elektrownia słoneczna nie będzie przynosić strat finansowych. Wypracowany przez nią zysk w pierwszej kolejności zostanie przeznaczony na infrastrukturę lotniczą. – Chcemy promować OZE i prowadzić otwartą elektrownię, dlatego spodziewamy się m.in. wycieczek. Nie zapominamy o celu komercyjnym przedsięwzięcia, produkowana energia będzie odsprzedawana do sieci elektrycznej – mówi Krystyna Mathoes.

ZADANIE DLA CZECHÓW W przetargu na budowę elektrowni wystartowało 5 firm. Chciały one

6 (27) | 2014


Zakres zamówienia w przetargu 1. wykonanie dokumentacji projektowej (koncepcja, projekt budowlany, projekt wykonawczy, specyfikacja techniczna wykonania i odbioru robót budowlanych), przedmiaru robót i kosztorysu ofertowego, 2. uzyskanie prawomocnego pozwolenia na budowę, 3. wykonanie robót budowlanych na podstawie dokumentacji opracowanej przez Wykonawcę i rozruch elektrowni, 4. przyłączenie elektrowni do sieci elektroenergetycznej Energa– Operator S.A., 5. uzyskanie pozwolenia na użytkowanie obiektu.

podjąć się realizacji projektu za 5,6 – 7,8 mln zł. Kryterium oceny? Właśnie cena. Cztery oferty zostały odrzucone ze względu na braki formalne. W efekcie zadanie przypadło firmie Solartec, której główna siedziba znajduje się w Rožnovie pod Radhoštěm (Czechy). Zwycięzca przetargu działa w branży fotowoltaicznej już ponad 20 lat, a doświadczenie związane z projektowaniem i budową komercyjnych instalacji fotowoltaicznych sięga piętnastu lat. Dzięki niemu powstały elektrownie słoneczne m.in. w Czechach, Bułgarii i Rumunii. – Oferujemy inwestorom atrakcyjną cenę przy zachowaniu jakości produktów i długoterminowej gwarancji. Jest to możliwe ze względu na nasze zaplecze techniczne, długotrwałe relacje z dostawcami oraz doświadczenia praktyczne przy projektowaniu i budowie systemów fotowoltaicznych – wyjaśnia Adam Zajac, menedżer reprezentujący Solartec na Polskę. Podkreśla, że spółka dysponuje

6 (27) | 2014

działem badań i rozwoju technologii PV, własną produkcją nietypowych paneli PV, a także niezależnymi laboratoriami akredytowanymi do badania paneli fotowoltaicznych.

ENERGIA NA HORYZONCIE W Gryźlinach panele słoneczne zostaną ustawione na powierzchni ok. 6 tys. m. kw. Solartec opracuje dokumentację i ma uzyskać pozwolenie na budowę. – Trudności z tym związane, jak i samą budową dopiero na nas czekają, podobnie jak i w innych projektach – przewiduje Adam Zajac. Jeśli wszystko pójdzie z zgodnie planem, to zakończenie robót i rozruch elektrowni nastąpi pod koniec października. W następnym miesiącu zacznie ona już normalnie pracować. Czeska spółka przygotowuje projekty według życzeń inwestora, biorąc pod uwagę warunki przyrodnicze,

techniczne i prawne panujące w danym kraju i na danej lokalizacji. – Liczy się nie tylko uwzględnienie obecnych zasad przyłączania źródeł wytwórczych. Bardzo ważne jest przygotowanie elektrowni na przewidziane zaostrzenia w zasadach wprowadzania energii elektrycznej do sieci dystrybucyjnej – wyjaśnia Adam Zajac. Solartec projektuje tak, aby działka przeznaczona na inwestycję została maksymalnie wykorzystana, a panele fotowoltaiczne w połączeniu z prawidłowym zaprojektowaniem falowników pozwoliły na optymalną produkcję energii elektrycznej. Według naukowców z Politechniki Warszawskiej instalacja umożliwi uzyskanie rocznie minimum 900 MWh czystej energii elektrycznej.

Marcin Gazda

www.ekorynek.com

39


Oszczędność NAGRADZANA

Ruszyła II już edycja ECO–MIASTO konkursu, który w roku ubiegłym zainaugurowała Ambasada Francji w Polsce. Do 21 września samorządy mogą zgłaszać swoje projekty w trzech kategoriach: mobilność zrównoważona, efektywność energetyczna budynków oraz gospodarka odpadami. Pierwsza edycja konkursu pokazała, że samorządy polskie inwestują w to, co ogólnie nazywamy zrównoważonym rozwojem, a co dotyczy wielu aspektów m.in. budownictwa, transportu miejskiego, wykorzystywania OZE. Konkurs to w istocie pokazanie tego, co się dzieje, planów, zamierzeń i przede wszystkim wymiana doświadczeń. Dlatego tak jak w roku ubiegłym organizatorzy przygotowali seminaria tematyczne odpowiadające tematyce kategorii konkursowych. Pierwsze z nich – w Lublinie – dotyczyło gospodarki odpadami. Może władze Warszawy, ubiegłoroczny laureat w kategoriach mobilności zrównoważonej i budownictwa ekologicznego, skorzysta w tej dziedzinie z doświadczeń innych i kompleksowo z pożytkiem dla mieszkańców i ekologii rozwiąże tę kwestię.

40

www.ekorynek.com

Drugie seminarium odbędzie się 11 września w Gdańsku i dotyczyć będzie mobilności zrównoważonej. Trzecie, 15 września w Zabrzu poruszy temat efektywności energetycznej budynków. Projekt ECO–MIASTO realizowany jest we współpracy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) i tak się szczęśliwie złożyło , że wraz z tą edycją konkursu rusza, dawano oczekiwany projekt Prosument, kierowany zarówno do osób indywidualnych jak i wspólnot mieszkaniowych, czy spółdzielni, dotyczący mikroinstalacji wytwarzających energię elektryczną. Ma w założeniu finansować rozwój OZE. Dotyczyć zatem będzie instalacji fotowoltaicznych, wiatrowych czy kotłów na biomasę. Pierwsze środki powinny trafić do beneficjentów, jak deklaruje Małgorzata Skucha, prezes NFOŚiGW, już na jesieni. Oprocentowanie kredytu ma wynosić 1 proc. w okresie 15 lat.

W przypadku osób fizycznych maksymalna kwota to 100 tys. zł w przypadku mikroinstalacji wytwarzającej energię elektryczną lub 150 tys. w przypadku wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej. Dla wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni to odpowiednio 300 tys. zł lub 400 tys. zł. Oprócz NFOŚiGW program ECO– MIASTO wspierają także Krajowa Agencja Poszanowania Energii oraz firma Renault, realizująca program zero emisyjnych pojazdów; Grupa Saint–Gobain lider w zakresie ekologicznych rozwiązań dla budownictwa; Schneider Elektric specjalizująca się w zarządzaniu energią elektryczną wdrażająca z powodzeniem program Smart Grid podstawę funkcjonowania inteligentnych miast Smart Cities co pozwala na znaczne, nawet do 70 proc., oszczędności energii. Przedstawiciele tych firm będą brali udział w seminariach dla samorządów startujących w konkursie. Joanna Kosmalska

6 (27) | 2014



Samorząd

Kwiaty

NA ŚMIETNIKU Projekt rekultywacji składowisk odpadów w gminach na Dolnym Śląsku to jedna z największych inicjatyw tego typu. Rekultywacji poddane zostanie dziewięć wysypisk o łącznej powierzchni 21 ha. Na ten cel przeznaczono fundusz o wartości 32 mln zł, z czego aż 25 mln (85 proc. kosztów kwalifikowanych) pochodzi z unijnego Programu Infrastruktura i Środowisko. Składowiska odpadów, choć zamknięte i nieużywane, wciąż mogą stanowić duże zagrożenie dla środowiska naturalnego. Odcieki spływające do wód powierzchniowych lub zanieczyszczające wody gruntowe i emisja gazu składowiskowego to najpoważniejsze niebezpieczeństwa wynikające z istnienia takich nieczynnych obiektów. Dla gmin i miejscowości o dużych walorach rekreacyjno–turystycznych duże znaczenie ma też problem dbałości o estetykę krajobrazu.

PRZEGLĄD ZAGROŻEŃ Na terenie Dolnego Śląska istnieje szereg takich składowisk. Największe

42

www.ekorynek.com

zagrożenia dla środowiska są związane z czterema z nich. W Polanicy Zdrój góra śmieci znajduje się niespełna 200 metrów od Bystrzycy Dusznickiej. Istnieje duże ryzyko skażenia wód w tej rzece. W dodatku stare wysypisko nie jest dobrą wizytówką dla miasta o charakterze uzdrowiskowym. W Bystrzycy Kłodzkiej składowisko odpadów znajduje się zbyt blisko domów. Stanowi też zagrożenie dla wód gruntowych, ponieważ mieści się w strefie ochronnej zbiornika Śnieżnik–Góry Bialskie. W Przemkowie dawne wysypisko zlokalizowane jest na terenie Przemkowskiego Parku Krajobrazowego. W przypadku składowiska odpadów w Jędrzychowicach istnieje ryzyko zanieczyszczenia wód gruntowych spływających do Nysy Łużyckiej. Rekultywacja składowisk odpadów to szczególnie trudne zadanie ze względu na duże koszty projektu i wykonania. Szacunkowy koszt rekultywacji

jednego takiego obiektu to ponad 1 mln zł. Pojedynczych gmin często nie stać na tak duży wydatek. Stąd z inicjatywy Zarządu Województwa Dolnośląskiego powstał projekt wspólnego pozyskania środków i przeprowadzenia rekultywacji obiektów na terenie całego województwa. Do udziału zgłosiło się dziewięć gmin: Polanica Zdrój, Bystrzyca Kłodzka, Przemków, Zgorzelec ze składowiskiem w Jędrzychowicach oraz Sulików, Ziębice, Sobótka (wysypisko w Strzegomianach), Siechnice (wysypisko w Sulęcinie) i Mietków (wysypisko w Stróży). Jak mówi Małgorzata Jarzynka, prezes zarządu Dolnośląskiej Inicjatywy Samorządowej, udziałem w projekcie zainteresowane jest kolejne czternaście gmin.

ZIELONE WZNIESIENIA Projekt realizuje spółka Dolnośląska Inicjatywa Samorządowa utworzona przez Dolnośląską Agencję Współ-

6 (27) | 2014


Samorząd

pracy Gospodarczej oraz dziewięć gmin. Obszar wysypisk ma zostać zabezpieczony i odgazowany. W tym celu zostanie wysypana odgazowująca warstwa piasku lub pospółki i zamontowane studnie zakończone biofiltrami unieszkodliwiającymi powstały gaz składowiskowy. Wysypiska zostaną uszczelnione za pomocą maty bentonitowej albo warstwy materiałów mineralnych tak by spływająca po nim deszczówka nie wypłukiwała zanieczyszczeń i nie stanowiła zagrożenia dla pobliskich rzek i zbiorników wód gruntowych. Na zboczach zostanie odtworzona warstwa glebotwórcza i posadzone rośliny. W wyniku tych zabiegów mają powstać piękne, zielone wzniesienia. Stąd przyjęła się nieformalna nazwa projektu „Lawendowe wzgórza”. – Dominującym kierunkiem rekultywacji będzie zieleń nieurządzona.

6 (27) | 2014

Natomiast w Siechnicach i Sulikowie, zgodnie z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego, powstaną lasy – wyjaśnia Małgorzata Jarzynka. Koszt całego projektu to 32 mln zł, z czego aż 25 mln pochodzi z unijnego Programu Infrastruktura i Środowisko. Pozostała kwota – 7 mln zł to wkład gmin – udziałowców spółki i właścicieli składowisk. Zakończenie projektu planowane jest na grudzień 2015. Choć zainicjowany został w kwietniu tego roku, jego kryteria zakładają, że wszystkie koszty poniesione w ramach rekultywacji składowisk odpadów od 2007 roku mogą zostać zrefundowane w ramach projektu.

PROGRAM EDUKACYJNY Obok ważnego problemu rekultywacji, projekt ma także swój aspekt edu-

kacyjny. Na terenie dawnych wysypisk śmieci będą przebiegały ścieżki edukacyjne kierowane przede wszystkim do dzieci. Choć na tym etapie realizacji projektu jeszcze nie są znane szczegóły programu edukacyjnego, to Małgorzata Jarzynka zdradza, że każda ścieżka będzie dostosowana do warunków lokalnych danego składowiska, a akcent położony zostanie przede wszystkim na problem racjonalnego gospodarowania odpadami: działania ograniczające powstawanie odpadów, ponowne użycie i inne metody przywracania wartości odpadom. – Ważne jest by w przyszłości troska o środowisko była dla młodych pokoleń rzeczą zupełnie oczywistą – przekonuje prezes Dolnośląskiej Inicjatywy Samorządowej.

Dorota Bidzińska

www.ekorynek.com

43


Dialog pomaga WYGRAĆ Z NIECHĘCIĄ

Temat akceptacji społecznej jest obok kwestii politycznych jednym z największych problemów branży wiatrowej. Z raportu „Konflikty społeczne w energetyce wiatrowej”, zaprezentowanego w czerwcu br. przez firmę Ambiens wynika przede wszystkim, że obawa przed konfliktem może być jedną z głównych barier hamujących inwestycje w to odnawialne źródło energii. Odpowiednio wczesne rozpoczęcie dialogu z lokalną społecznością, już na etapie wstępnego rozwoju projektu, może zmniejszyć ryzyko wystąpienia konfliktów. Podczas przeprowadzonego badania udało się zaangażować grono praktyków obecnych na rynku energetyki wiatrowej, reprezentujących zarówno inwestorów jak i deweloperów. Zdecydowana większość – prawie 90 proc. ankietowanych – spotkała się z problemem konfliktów społecznych podczas realizowanych inwestycji.

ŹRÓDŁA KONFLIKTU Zdecydowana większość ankietowanych, prawie 90 proc., spotkała się

44

www.ekorynek.com

z koniecznością rozwiązywania konfliktów społecznych. Wśród ankietowanych, którzy zetknęli się z problemem konfliktów społecznych podczas inwestycji związanych z energetyką wiatrową, przeważają tacy, którzy realizowali projekty składające się z 10–20 maszyn (34 proc. ankietowanych), ale 20 proc. badanych realizowało projekty, składające się z 3 do 10 maszyn. Jako sposób uniknięcia konfliktów społecznych, na pierwszym miejscu ankietowani wskazali przychylność władz lokalnych, aż 66,67 proc. odpowiedzi. Inne argumenty, które pozwoliły uniknąć konfliktów, to wskazywane przez respondentów: skuteczna kampania informacyjna oraz wczesne poinformowanie o projekcie lokalnej społeczności – takich odpowiedzi udzieliło po 33,33 proc. ankietowanych. Natomiast nikt z respondentów nie zaznaczył odpowiedzi: „przychylność środowisk politycznych”.

Główne powody występowania konfliktów społecznych to wskazywane przez ankietowanych: obawy o pogorszenie komfortu życia, obawy o spadek wartości nieruchomości i obawy o zdrowie. Niechęć społeczna ma istotny wpływ na rozwój projektu. Najczęściej zdecydowanie utrudnia lub wręcz uniemożliwia realizację projektu – często mimo przychylności do planowanej inwestycji lokalnych władz. Ankietowani, zarówno ci, którzy rozwiązywali konflikty społeczne jak i ci, którzy nie napotkali na opór społeczny, wykazują duże obawy odnośnie niechęci społecznej przy kolejnych realizacjach wiatrowych. Związane jest to z wcześniejszymi doświadczeniami, a także wynika to z ogólnej wiedzy o niechęci społecznej. Jak wykazało badanie ankietowe, problem konfliktów społecznych pojawia się najczęściej podczas etapu

6 (27) | 2014


OZE uzyskiwania decyzji środowiskowej. Przy czym im większy projekt tym ryzyko wystąpienia konfliktów może być większe. Najważniejszy powód występowania konfliktów społecznych, na który wskazało aż 94 proc. respondentów to strach przed pogorszeniem komfortu życia. Na drugim miejscu wymieniony został czynnik dotyczący obaw o spadek wartości nieruchomości. Równie ważnym czynnikiem, wymienianym często były obawy o zdrowie. Powody konfliktów budziły również kwestie środowiskowe: dewastacja krajobrazu oraz negatywny wpływ na przyrodę. Ankietowani wskazali również inne czynniki, które przyczyniały się do powstania konfliktów społecznych. Wśród nich wymieniali: koszty prądu w OZE, zbyt małą odległość od domów czy kwestie finansowe.

ETAPY NIEPOROZUMIEŃ Aż 48 proc. ankietowanych stwierdziło, iż niechęć społeczna pojawiła się na etapie uzyskiwania decyzji środowiskowej. Na drugim miejscu wskazany został etap wstępnych rozmów prowadzonych przez inwestora z gminą, a na trzecim – etap uzyskiwania pozwolenia na budowę. W dalszej kolejności ankietowani odpowiadali, że konflikty pojawiły się na etapie monitoringów czy eksploatacji. Były również odpowiedzi, że niechęć społeczna pojawiła się na etapie budowy, ale tak odpowiedziało zaledwie 2 proc. ankietowanych. Kolejne pytanie polegało na wskazaniu instytucji i osób, które głównie zaangażowane były w protest przeciw projektowi. Aż 94 proc. badanych wskazało na lokalną społeczność, 42 proc. wymieniło również organizacje ekologiczne, a 36 proc. ankietowanych – środowiska polityczne.

SPOSOBY KOMUNIKACJI Niewielka grupa, której udało się uniknąć konfliktów podczas realizowanych projektów zawdzięcza taką sytuację skutecznej kampanii infor-

6 (27) | 2014

macyjnej czy też dialogowi z lokalną społecznością. Wydaje się, że celowe jest przemyślane planowanie i realizowanie kampanii informacyjnych przy realizacji projektów wiatrowych. Korzystanie z różnych kanałów komunikacyjnych zapewni szerokie dotarcie do odbiorców – w tym lokalnej społeczności. Na pytanie, kiedy rozpoczął się dialog z lokalną społecznością, zdecydowana większość ankietowanych odpowiedziała, że została ona poinformowana na etapie wstępnego rozwoju projektu, przez władze gminne oraz w BIP. Jako najczęściej używane medium do komunikacji 54 proc. respondentów lokalną prasę. Na kolejnych miejscach znalazły się: ulotki, broszury, punkt informacyjny i strona internetowa projektu. Tylko 8–6 proc. badanych wskazało do komunikowania lokalną rozgłośnię radiową, infolinię projektu, forum internetowe czy regionalną TV. Natomiast aż 50 proc. badanych wskazało na inne kanały komunikacji projektu. Najczęściej wymieniane były spotkania informacyjne z mieszkańcami, ale również plakaty, obwieszczenia w gminie.

INWESTYCYJNE PERSPEKTYWY Ankietowani zostali poproszeni o odpowiedź odnośnie obaw o niechęć społeczną przy kolejnych inwestycjach. Aż 96 proc. (suma odpowiedzi „tak” i „raczej tak”) ankietowanych obawia się niechęci przy nowo rozwijanych projektach, a tylko po 2 proc. respondentów udzieliło odpowiedzi „nie” i „raczej nie”. Grupa ankietowanych inwestorów, którzy rozwiązywali już konflikty społeczne przy swoich projektach obawy przy dalszych inwestycjach uzasadnia ogólną wiedzą o niechęci społecznej. Na kolejnym miejscu wskazana została niechęć społeczna przy dotychczasowych projektach.

10 proc. ankietowanych zaś udzieliło odpowiedzi, iż obawa spowodowana jest opinią na temat władz i środowisk politycznych regionu, w którym planowana jest inwestycja. Natomiast nikt z ankietowanych nie zaznaczył odpowiedzi, że się nie obawia społecznych przy kolejnych projektach. – Wydaje się, że akceptacja społeczna energetyki wiatrowej nigdy nie była zagadnieniem tak żywym i gorącym – uważa Michał Kaczerowski, prezes Ambiens. Dyskutowane obecnie regulacje dotyczące sztywnych odległości farm wiatrowych od zabudowań i terenów leśnych w głównej mierze sprowadzają się właśnie do tematyki lokalnych społeczności i ich obaw. Ze strony rynku również płyną sygnały potwierdzające tę tezę. Znane są przypadki projektów wiatrowych, których dalszy rozwój został porzucony po wybuchu niechęci lokalnych społeczności. Niejednokrotnie takie emocje rozniecane były przez polityków próbujących zwiększyć swoją popularność. Rezultat ankiety, pomimo że w części zagadnień możliwy do przewidzenia przez praktyków, w kilku miejscach może zaskakiwać. Bardzo wartościowe jest zestawienie doświadczeń wielu branżowych ekspertów. Charakterystyczna w tej edycji jest mniejsza frekwencja oraz ponadprzeciętna liczba komentarzy przy ankiecie. Wiele osób w sposób emocjonalny i krytyczny wyrażało się o intencjach protestujących i ich oczekiwaniach finansowych. Ton komentarzy uwiarygodnia wnioski końcowe i pokazuje skalę problemu. Część osób zabierających głos w otwartej formule komentarzy wskazuje na bezradność w napotkanej sytuacji. Czy faktycznie konflikt społeczny zawsze musi oznaczać rezygnację z danej lokalizacji? Metody wskazane przez ankietowanych odpowiednio wcześnie wdrożone istotnie minimalizują ryzyka i dają szansę na realizację. Bartosz Gniewski

www.ekorynek.com

45


Ciepło Z ZIEMI

Ponad sto polskich miast mogłoby mieć ciepłownie geotermalne, ale poza garstką entuzjastów nikt nie jest tym zainteresowany. W Polsce istnieją sprzyjające dla rozwoju geotermii warunki. W wielu miejscach kraju występują wody termalne o temperaturze od 40 do 130°C, leżące na głębokości od 1 do 10 km. Powstał atlas wód geotermalnych. Pierwszy zakład wykorzystujący zasoby geotermalne powstał w Bańskiej – Białym Dunajcu w latach 1989–93. Geotermia Podhalańska czerpiąca ze źródła w Bańskiej, od 2001 roku pokrywa 35 proc. zapotrzebowania na ciepłą wodę Zakopanego. W Polsce działa w tej chwili 9 geotermalnych zakładów ciepłowniczych o łącznej mocy ponad 26 MW.

TANIE DEKLARACJE Powstałe w 2006 roku Polskie Stowarzyszenie Geotermiczne (PSG), dysponujące rozpoznaniem zasobów geotermalnych w Polsce, opracowało kilka lat temu Koncepcję Rozwoju Geotermii w Miastach opierającej się na wykorzystaniu tych zasobów. W marcu 2010 r. doszło do podpisania Deklaracji Współpracy Rozwoju

46

www.ekorynek.com

Geotermii w Polsce. Sygnatariuszami tego dokumentu byli przewodniczący Stałej Podkomisji ds. Energetyki Sejmu RP, główny geolog kraju będący jednocześnie wiceministrem środowiska, wiceminister gospodarki i prezes PSG. Rok później Koncepcję zaprezentowano przedstawicielom Związku Miast Polskich. Zespół powołany przez zarząd PSG wskazał ponad 100 miast w Polsce, które mogłyby skorzystać z zasobów energii geotermalnej w ciepłownictwie. Pierwszym wiodącym do tego etapem, byłoby opracowanie ankiet adresowanych do władz samorządowych i właścicieli istniejących w miastach ciepłowni i sieci c.o. Ich analiza miałaby dać odpowiedź na pytanie, gdzie mogłyby powstać instalacje geotermalne. – Aby miasto mogło wykorzystać zasoby energii geotermalnej, muszą być spełnione m. in. fundamentalne warunki: woda dostarczana do ciepłowni geotermalnej, pochodząca ze złoża, powinna mieć temperaturę

powyżej 60°C, musi jej być odpowiednio dużo – rzćdu kilkuset mł/h oraz miasto musi posiadać sieć ciepłowniczą. Takie warunki naszym zdaniem spełnia, co najmniej kilkadziesiąt miast w Polsce – mówi Zdzisław Bociek, członek zarządu PSG. Końcowym etapem realizacji Koncepcji miało być opracowanie Krajowego Programu Rozwoju Geotermii w Miastach. Miało. Na stronie internetowej ministerstwa środowiska widnieje piękna deklaracja – „Wspieranie rozwoju geotermii, jako jednego z możliwych do wykorzystania źródeł energii odnawialnej, jest jednym z priorytetowych zadań Ministra Środowiska” – Zarząd PSG od czterech lat zabiega o realizację trzech końcowych etapów Koncepcji. Ankieta jest przygotowana, ale... Trzeba odbyć wiele spotkań, zatrudnić ekspertów, a stowarzyszenie jest organizacją non profit. W grę wchodzi kwota ok. 2 mln. zł. Występowaliśmy do NFOŚiGW z wnioskiem o sfinansowanie przed-

6 (27) | 2014


OZE sięwzięcia. Po ponad rocznych staraniach uzyskaliśmy w zeszłym roku odpowiedz odmowną. NFOŚiGW nie miał pieniędzy na sfinansowanie trzech końcowych etapów Koncepcji – mówi Zdzisław Bociek. Wróćmy do finału Koncepcji czyli Krajowego Programu Rozwoju Geotermii w Miastach. W założeniu byłby to zbiór modelowych rozwiązań w zakresie budowy ciepłowni geotermalnych, zawierający informacje dotyczące m. in.: dostępu do zasobów geotermalnych, badań geofizycznych poprzedzających wiercenia, lokalizacji otworów, a także modeli ciepłowni oraz innych instalacji geotermalnych wykorzystujących zasoby. – Zależy nam na podejściu systemowym. Chcemy opracować Program, z którego mogłyby korzystać różne miasta. Program zawierający m. in. procedurę pomocną w podjęciu decyzji o budowie ciepłowni geotermalnej zarówno władzom samorządowym jak i inwestorom – tłumaczy Zdzisław Bociek Jasne, że nie pobijemy Islandii, w której z geotermii czerpie się ponad 25 proc. energii krajowej, ale moglibyśmy ograniczyć zużycie surowców kopalnych i tym samym znacznie zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza w miastach, które wykorzystywałyby wody termalne.

NIE, BO DROGIE Doświadczenia europejskie wskazują na duże zainteresowanie rozwojem geotermalnych instalacji ciepłowniczych w Europie. Zdzisław Bociek mówi o europejskim programie na lata 2012–2015. Przewiduje on, że w Europie ma powstać 170 ciepłowniczych i kogeneracyjnych instalacji geotermalnych. Najwięcej w Niemczech 53, na drugim miejscu jest Francja – 27, potem kolejno Węgry – 17 i Dania – 13. W Polsce wciąż nie ma takich planów. Jak wskazują dotychczasowe

6 (27) | 2014

doświadczenie, budowa ciepłowni geotermalnych w Polsce to efekt pojedynczych inicjatyw lokalnych zapaleńców, a nie polityki energetycznej kraju. Główną jednak przyczyną marazmu w dziedzinie geotermii jest powtarzane przez wszystkich... za droga, za droga. – Od wielu lat ta informacja powtarzana jest jak mantra. Tymczasem dysponujemy danymi, opracowanymi przez Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk, z których wynika, że w Polsce jednostkowa cena zakupu energii cieplnej w konwencjonalnych ciepłowniach węglowych jest porównywalna z ceną zakupu w ciepłowniach geotermalnych. Trudno jednak przekonać tych, którzy ...i tak wiedzą lepiej – mówi Zdzisław Bociek. Skąd wzięło się przekonanie o nadmiernie wysokich kosztach. Zdaniem Zdzisława Boćka, przyczyniła się do tego budowa Geotermii Podhalańskiej. Paradoks? Nie do końca. – Na początku był entuzjazm. Postanowiono wykorzystać odwierty z Bańskiej, odległe o 14 km od Zakopanego. To była słuszna decyzja. Oczywiście musiał powstać ciepłociąg, ale nie to wpłynęło na koszty. Zakopane nie miało sieci ciepłowniczej, więc trzeba ją było zbudować. Koszty były więc bardzo wysokie i w przypadku amortyzacji całego przedsięwzięcia brano je pod uwagę. Słusznie, tylko, że trzeba było także uczciwie powiedzieć, że to, co było istotą rozwiązania, instalacja do wykorzystania wód geotermalnych stanowiło jedynie 18 proc. kosztów całej inwestycji. O tym się jednak nie mówiło, stąd poszła w świat informacja, że geotermia jest taka droga – mówi Zdzisław Bociek.

COŚ DRGNĘŁO? By spróbować oszacować koszty i pokazać zalety trzeba zacząć od wyjaśnienia jak to działa. Wierci się

dwu otwory do głębokości złoża. Z jednego pompujemy ciepłą wodę do wymiennika ciepła powiązanego z istniejącej siecią ciepłowniczą. Wracająca, schłodzona woda z wymiennika trafia drugim otworem do ziemi. Tam się podgrzewa i cykl zaczyna się do nowa. Poniżej pewnej temperatury na zewnątrz, ciepłownia geotermalna jest wspomagana z innego, równoległego źródła ciepła np. gazowego czy węglowego. Zysk to większe bezpieczeństwo energetyczne, mniejsze zużycie tradycyjnych surowców kopalnych typu gaz czy węgiel, a w efekcie mniejsze zanieczyszczenie powietrza. Wody termalne znajdują się na różnych głębokościach. Im głębszy odwiert tym droższy, zatem koszt jednego wynosi od kilku do kilkudziesięciu mln złotych. Biorąc pod uwagę różne technologie i głębokości złóż wody koszt całej inwestycji szacowany jest na kwoty od 70 mln zł do 100 mln. zł. Dodajmy, że koszty eksploatacji ciepłowni geotermalnej są zdecydowanie niższe niż tradycyjnej. Mamy dobre doświadczenia z istniejących ciepłowni geotermalnych, świetne firmy poszukiwawcze, wiertnicze i instalacyjne, znane w Europie, bo tam wykonują prace. U nas nie wiele się dzieje. Ministerstwo Środowiska udzieliło 12 koncesji na wydobywanie wód termalnych i 18 na poszukiwanie i rozpoznanie. To dane z marca 2014. Rozmachu nie widać. Polskie Stowarzyszenie Geotermiczne się nie poddaje. Na początku kwietnia doszło do spotkania w ministerstwie środowiska i być może sprawa wreszcie ruszy z miejsca. – Bez wsparcia rządu, bez przekazania miastom opracowania „Krajowy Programu Rozwoju Geotermii” , samorządowcy nie podejmą się inwestycji w ciepłownie geotermalne Może wreszcie pojawi się sprzyjający do tego klimat – mówi Zdzisław Bociek. Joanna Kosmalska

www.ekorynek.com

47


OZE

Gospodarz Z ENERGIĄ

Pod takim właśnie hasłem rusza ogólnopolska akcja informacyjna skierowana do rolników. Nasze rolnictwo zużywa 12 proc. energii krajowej. Wydawałoby się, że niewiele, ale gdy to porównać ze średnią unijną (5 proc. do 6 proc.) okazuje się, że zbyt dużo. Pomińmy przyczyny, z których najczęstszą zdają się być urządzenia z epoki, kiedy nikomu snu z powiek nie spędzała energooszczędność. Tego się tak łatwo zmienić nie da. Istotny jest inny problem. Wyłączenia prądu. Nie dotykają one mieszkańców dużych aglomeracji miejskich, ale im dalej od źródła tym gorzej. Grzegorz Wiśniewski z Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), który od dawna monitoruje ten problem, podaje, że nieplanowanych, wynikłych z awarii wyłączeń prądu, jest średnio ok. 300 minut rocznie. Planowanych średnio 450 minut. To średnia i na dodatek trudno oszacować straty, jakie może z tego tytułu ponieść przedsiębiorca rolny, kiedy mleko po udoju, zamiast od razu zostać schłodzone, czeka, kiedy włączą prąd. Problemem są także sieci przesyłowe, które nie wytrzymują obciążenia, gdy w okolicy kilka gospodarstw ma podobny profil produkcji i w tych samych porach włączają te same urządzenia. Jasne, mogą się umawiać, ja teraz, potem ty... Tylko czy tak to powinno wyglądać? Istotna jest też kwestia spadku

48

www.ekorynek.com

napięcia, na którą niezwykle „czułe” są silniki indukcyjne w pompach czy wentylatorach. Próbą, rozwiązania tego problemu jest właśnie projekt Gospodarz z Energią, który wspierają: Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa, Polski Klub Ekologiczny oraz Instytut Energetyki Odnawialnej, a finansowana jest ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Jego celem jest zachęta do budowania rozproszonych źródeł energii odnawialnej w gospodarstwach rolnych, które mogą, jeśli nie całkowicie to przynajmniej częściowo uniezależnić je od dostaw energii z sieci. –To pierwszy taki projekt w Polsce, w ramach którego rolnicy mogą za pomocą prostego narzędzia internetowego – odpowiadając na proste pytania – dowiedzieć się, jak dopasować instalacje OZE do struktury zużycia energii w ich gospodarstwie. Co istotne, mogą się tego dowiedzieć zanim wydadzą pieniądze na urządzenie, którego koszty okażą się zbyt wysokie w stosunku do korzyści – mówi Urszula Stefanowicz koordynator projektu. Zwłaszcza, że najlepiej jest, jak radzi Grzegorz Wiśniewski z IEO zaczynać od niedużych instalacji i małymi krokami posuwać się do przodu. Na

przykład najpierw kolektory słoneczne, potem w zależności od potrzeb gospodarstwa oraz terenu, na którym jest położone, mała instalacja fotowoltaiczna, albo mikroinstalacja wiatrowa. Kilka gospodarstw rolnych może także zbudować wspólną instalację, stanowiącą dodatkowe źródło zasilania. Biogazownie, to stabilne źródła energii, ale znacznie droższe. Opłaca się w nie zainwestować, gdy ma się wystarczający własny „wsad”, gdy trzeba by go przywozić lub kupować inwestycja będzie się zwracać znacznie dłużej. Programowi przyświeca idea globalna – budowania bezpieczeństwa energetycznego kraju w oparciu o rozproszone, odnawialne źródła energii. Rolnicy czy przedsiębiorcy rolni patrzą na te kwestie w skali mikro, bardziej lokalnie, ale przy rosnących cenach energii i niestabilności, teoretycznie stabilnych jej źródeł korzyść będzie zarówno w jednej jak i drugiej skali.

Joanna Kosmalska Szczegółowe informacje: gospodarzzenergią.pl.

6 (27) | 2014


OZE

W jakim kierunku zmierza energetyka prosumencka – wnioski po Forum w Raciborzu. W dniach 12 – 13 czerwca w Raciborzu odbyło się VII Forum Przemysłu Energetyki Słonecznej i Biomasy. W wydarzeniu udział wzięło około 150 osób reprezentujących przemysł energetyki prosumenckiej – producentów, instalatorów, dystrybutorów, inwestorów (m.in. Viessmann, Caldoris, Selfa, Watt, Hewalex, Solver, Geres Asco, Ensol, Galmet, Koltech, Hoven, Rapid, Hoval, Opa–Labor, Areva Renevables, Solarconcept, Emiter, EuroSun, Monier Braas, Gothaer, Metalerg, Geosystem, Alumast, Gaya, Euro–Baltic–Therm, Dife, Circutor, Sunprogres, Thermaflex, Polskie Centrum Promocji Miedzi i in.), zakłady przemysłowe, przedsiębiorstwa sieciowe (m.in. OPEC – BIO, OPEC– Termo) jak również przedstawiciele administracji państwowej i samorządowej różnych szczebli, stowarzyszeń, spółdzielni mieszkaniowych oraz ośrodków akademickich. Grono europejskich środowisk branżowych reprezentowali przedstawiciele m.in. Europejskiego Stowarzyszenia Przemysłu Energetyki Słonecznej (ESTIF), Niemieckiego Towarzystwa Energetyki Słonecznej, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno–Społecznego i innych. Forum jest kontynuacją tradycji spotkań branżowych, które w trak-

6 (27) | 2014

cie dotychczasowych siedmiu edycji zgromadziły setki przedstawicieli wielu organizacji i przedsiębiorstw. Tematem przewodnim tegorocznej konferencji były kwestie związane ze stanem i perspektywami rozwoju mikroinstalacji OZE oraz systemów prosumenckich składających się z kolektorów słonecznych, technologii fotowoltaicznych lub kotłów na biomasę. Dwudniowy obszerny program wydarzenia został podzielony na 4 sesje tematyczne składające się z kilku prelekcji. W programie dominowały zagadnienia energetyki prosumenckiej widziane z perspektywy odbiorców i użytkowników końcowych oraz dostawców rozwiązań technologicznych. VII Forum Przemysłu Energetyki Słonecznej i Biomasy otworzył Prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), Grzegorz Wiśniewski, który przybliżył ideę spotkania, jako platformy wymiany doświadczeń otwierającej zarazem pole do debaty pomiędzy przedstawicielami przemysłu a przedstawicielami instytucji rządowych. Głównym postulatem VII Forum jest wprowadzenie odpowiednich rozwiązań regulacyjnych stymulujących tworzenie podstaw energetyki prosumenckiej. Dyskusja panelowa na zakończenie Forum z udziałem Premiera RP Jerzego Buzka, Dyrektora Departamentu

Energii Odnawialnej w Ministerstwie Gospodarki Janusza Pilitowskiego, Prezesa IEO Grzegorza Wiśniewskiego, Prezes Związku Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej Katarzyny Motak oraz Henryka Kleina z OPA Labor, pokazała ciągle niezadowalające otoczenie regulacyjne dla energetyki odnawialnej i wysokie ryzyko ekonomiczne działalność prosumenckiej. Dyrektor Pilitowski poinformował o działaniach rządu mających umożliwić skierowanie projektu ustawy o OZE do Sejmu bez jej notyfikacji w Komisji Europejskiej i możliwym wejściu w życie systemu aukcyjnego w 2016 roku. Nadmienił, że prawdopodobnie sejmowe prace nad projektem ustawy o OZE uwzględnią też projekt nowelizacji Prawa energetycznego w części prosumenckiej, zgłoszony przez grupę posłów PSL. Grzegorz Wiśniewski zaalarmował, że przy obecnie funkcjonujących uwarunkowaniach prawnych, w perspektywie długoterminowej budowany z trudem polski przemysł zielonej gospodarki jest zagrożony oraz, że rządowa koncepcja dublowania wsparcia eksploatacyjnego (samego w sobie niewystarczającego dla rozwoju mikroźródeł elektrycznych) i dość dowolnie ustalana wysokość wsparcia inwestycyjnego na wybrane projekty energetyki rozproszonej jest nieprzejrzysta i cały system nie pomaga w uzyskaniu masowości, powszechności i efektywności energetyki prosumenckiej.

www.ekorynek.com

49


Przemysł

Strategiczny prymat WĘGLA

Polska elektroenergetyka była, jest i będzie oparta przede wszystkim na węglu, zakłada rządowa Strategia Bezpieczeństwo Energetyczne i Środowisko Perspektywa do 2020 r.

Członkostwo Polski w strukturach UE przyczyniło się do zdynamizowania procesów modernizacyjnych w polskiej energetyce przy jednoczesnym wzroście bezpieczeństwa i stabilności dostaw energii. Jednocześnie przyjęte przez Polskę zobowiązania w dziedzinie ochrony środowiska stanowią duże wyzwanie dla naszego kraju, w szczególności dla energetyki. Sprostaniu tym wyzwaniom ma służyć przyjęta niedawno przez rząd Strategia Bezpieczeństwo Energetyczne i Środowisko Perspektywa do 2020 r. Wychodząc od diagnozy

50

www.ekorynek.com

aktualnego stanu energetyki w Polsce, kreśli ona zadania na najbliższą przyszłość.

BRZEMIĘ HISTORII Energetyka to sektor, który został stworzony niemal od podstaw w latach 50–60–tych XX wieku w odmiennych od dzisiejszych uwarunkowaniach. Jego głównym celem było zapewnienie dostępu do energii dla mającego wówczas najwyższy priorytet przemysłu ciężkiego, podczas gdy priorytety współczesnej polskiej

gospodarki koncentrują się na usługach. Z jednej strony mamy więc do czynienia z sektorem, w którym uwarunkowania historyczne są nadal bardzo wyraźne, z drugiej z sektorem, w którym zachodzą bardzo dynamicznie zmiany zarówno systemowe, jak i technologiczne. Produkcja energii elektrycznej według nośników przedstawiała się w 2012 r. następująco: węgiel brunatny 33,5 proc. węgiel kamienny 50,6 proc., gaz ziemny 3,3 proc., energia odnawialna (biomasa, biogaz, woda, wiatr) 10,4 proc., pozostałe paliwa 2 proc.

6 (27) | 2014


Przemysł Znaczenie węgla dla polskiej gospodarki wynika z posiadania znacznych złóż tego surowca. Dzięki temu Polska w porównaniu z pozostałymi państwami UE jest krajem bezpiecznym w kontekście produkcji energii elektrycznej oraz charakteryzuje się stosunkowo niskimi kosztami jej wytwarzania. Efektem większościowego udziału węgla w gospodarce jest jednak wysoki poziom emisji CO2 oraz innych substancji do powietrza, tj. dwutlenku siarki, tlenków azotu oraz pyłów PM10 i PM2,5.

BLOKI DO MODERNIZACJI Z powodu znacznego wyeksploatowania oraz niskiej sprawności, zdecydowana większość krajowych bloków energetycznych powinna zostać w najbliższych latach zmodernizowana lub zastąpiona nowymi. Ponieważ system energetyczny cechuje się dużym udziałem długoterminowych kosztów stałych, które odzyskuje się na przestrzeni dziesięcioleci, niepewność co do kształtu przyszłych regulacji unijnych znacząco zwiększa ryzyko i koszty budowy nowej infrastruktury dla przedsiębiorców, przyczyniając się w konsekwencji do hamowania podejmowania decyzji w sprawie inwestycji w moce wytwórcze oparte na paliwach konwencjonalnych.

NISKA EFEKTYWNOŚĆ Kolejnym elementem wyróżniającym krajową gospodarkę na tle gospodarek unijnych, jest kwestia efektywności energetycznej. W ciągu ostatnich 20 lat Polska dokonała dużego postępu w tej dziedzinie, jednak nadal energochłonność pierwotna PKB Polski, wyrażona w cenach stałych (rok bazowy to 2005) oraz parytecie siły nabywczej jest wyższa o 19 proc. od średniej europejskiej. Ze względu na fakt, że inwestycje w poprawę efektywności energetycznej często są relatywnie tanie i dość szybko przynoszą oczekiwane efekty, poprawa efektywności energetycznej została uznana za priorytetowy kierunek w przyjętej przez Radę Mini-

6 (27) | 2014

strów w listopadzie 2009 r. Polityce energetycznej Polski do 2030 r.

OGRANICZENIA PRZESYŁOWE Obecny charakter polskiej energetyki zdeterminowały decyzje lokalizacyjne mocy wytwórczych podjęte w latach 50. i 60. XX w. Elektrownie zlokalizowano głównie w pobliżu rejonów wydobycia węgla, tj. na południu i w centrum kraju, co wpływa negatywnie na stabilność zasilania w regionach północnych i wschodnich, gdzie równocześnie występują istotne niedostatki w stopniu rozwoju sieci. Stan techniczny sieci dystrybucyjnych jest zróżnicowany, jednak przede wszystkim zauważalne są problemy z utrzymaniem parametrów energii elektrycznej na terenach wiejskich (długie ciągi sieci niskiego napięcia). Problemem są także straty sieciowe energii (8,2 proc., przy średniej dla UE–15 5,7 proc.). Obszarami najbardziej niedoinwestowanymi w zakresie infrastruktury energetycznej są: Pomorze, Warmia i Mazury (co jednocześnie osłabia potencjał tych regionów związany z możliwością wykorzystania znacznych zasobów wiatru) oraz województwa Polski Wschodniej.

RYNKOWE REGUŁY GRY Ponieważ konkurencyjne rynki paliw i energii przyczyniają się do zmniejszenia kosztów wytwarzania, a zatem ograniczenia wzrostu cen paliw i energii, to z perspektywy czasu za największą jakościowo zmianę ostatnich lat należy uznać wprowadzanie do sektora energetyki rynkowych zasad funkcjonowania. Detaliczny rynek paliw płynnych można w znacznym stopniu uznać za konkurencyjny i to pomimo faktu, iż większość dostaw ropy naftowej trafia na rynek głównie z jednego kierunku. Działa również rynek węgla, ponieważ możliwość importu węgla zarówno drogą morską, jak i lądową tworzy warunki do ustalania rynkowych cen tego paliwa. Natomiast pomimo rozdzielenia działalności przesyłowej i dystrybucyjnej

od obrotu surowcem i prawnie stworzonych możliwości wyboru dostawcy przez odbiorców, w dalszym ciągu na rynku gazu ziemnego dominujący, bo 96–proc. udział ma jedno przedsiębiorstwo (PGNIG S.A.), które dodatkowo jest w posiadaniu 100 proc. pojemności podziemnych magazynów gazu. W dziedzinie ochrony środowiska zaszły w ostatnich latach znaczące zmiany. Uruchomiono procesy inwestycyjne mające na celu zarówno dostosowanie kraju do określonych standardów, w szczególności w gospodarce komunalnej, jak również ochronę cennych i relatywnie dobrze zachowanych zasobów przyrodniczych. Pomimo tego, że w okresie ostatnich 20 lat zmniejszenie poziomu zanieczyszczenia powietrza uznano za krajowy priorytet, Polska nadal boryka się z problemem jakości powietrza.

MODERNIZACJA SPOŁECZNIE ODPOWIEDZIALNA Taki stan wyjściowy prowadzi do konkluzji, iż pojęcie bezpieczeństwa energetycznego użyte w strategii należy rozumieć nie tylko, jako zróżnicowanie źródeł dostaw nośników energii oraz zapewnienie pewności ich dostaw po akceptowalnej dla społeczeństwa i gospodarki cenie, ale także jako optymalne wykorzystanie krajowych zasobów surowców energetycznych, przy jednoczesnym zastosowaniu nowych technologii i aktywnym uczestnictwie w międzynarodowych inicjatywach dotyczących środowiska i energetyki, w których Polska powinna dążyć do uwzględnienia w przygotowywanych rozwiązaniach specyfiki polskiej gospodarki, a w szczególności posiadanej bazy paliwowej. Aby uzyskać stan trwałego bezpieczeństwa energetycznego należy podjąć ogromny wysiłek inwestycyjny w ramach opisanych kierunków interwencji. Realizacja procesu modernizacji sektora energetycznego nie może być jednak oderwana od uwarunkowań społecznych. Jan Borski

www.ekorynek.com

51


Przemysł

Chemia DOMOWA MUSI BYĆ ZDROWA Przez świadomych ekologicznie europejskich konsumentów coraz częściej są poszukiwane biodegradowalne produkty końcowe takie jak środki czystości i środki higieny osobistej, które mają mniejszy wpływ na środowisko niż produkty syntetyczne.

Założenia gospodarki proekologicznej stymulują europejski rynek składników organicznych i naturalnych do środków czystości i higieny osobistej. Dlatego coraz bardziej zaznaczać się będzie tendencja strategicznej współpracy pomiędzy wyspecjalizowanymi firmami chemicznymi oraz producentami ekstraktów roślinnych – uważa Frost & Sullivan, globalna firma doradcza.

manian, analityk rynku chemicznego w firmie Frost & Sullivan.

SKŁADNIKI NATURALNE BARDZIEJ POŻĄDANE

CERTYFIKATY DO UPORZĄDKOWANIA

Zwłaszcza w Europie Zachodniej ci nowi odbiorcy coraz aktywniej zaczynają przekształcać rynek składników organicznych i naturalnych, który jest rynkiem mocno ukierunkowanym na użytkownika, w intensywnie rozwijający się sektor przemysłu chemicznego. Między innymi stymulowanie zapotrzebowania na składniki ekologiczne, takie jak enzymy i substancje czynne pochodzenia roślinnego przyspiesza rozwój tego rynku.

Ponadto brak wspólnych oraz ujednoliconych standardów, prowadzi do dezorientacji użytkownika końcowego, co bez wątpienia ma wpływ na dalszy rozwój samego rynku. Chociaż jednostki certyfikujące takie jak Ecocert® czy znak ekologiczny BDIH są już szeroko uznawane w całej Europie, to jednak regionalne certyfikaty są lepiej rozpoznawalne wśród użytkowników. Stawia to ogromne wyzwanie przed producentami, którzy muszą dostosować się do różnych zasad certyfikacji, zwłaszcza dla produktów wprowadzanych na rynek w różnych krajach.

Badania nad nowymi źródłami tego typu substancji, w tym produktów oleochemicznych, w celu opracowania specjalistycznych składników profilowanych (ang. specialty ingredients) umożliwi producentom nadążenie za wymaganiami konsumentów oraz osiągnięcie przewagi nad konkurencją. Według analizy rynkowej przeprowadzonej przez Frost & Sullivan – „Analiza rynku składników organicznych i naturalnych do środków czystości i higieny osobistej w Europie Zachodniej” (ang. Analysis of Organic and Natural Ingredients Market in Western Europe for Home and Personal Care), przychody tego rynku w roku 2012 oszacowano na poziomie 659,2 mln dolarów. Prognozy przewidują, iż wynik ten przekroczy 800 mln dolarów w roku 2017. – Innowacyjność i unikatowość produktu spośród innych są kluczowymi czynnikami sukcesu na tym rynku, na którym od lat panuje zaciekła konkurencja – uważa Aparna Balasubra-

52

www.ekorynek.com

Całkowite koszty związane z zaopatrzeniem w surowce organiczne i naturalne oraz proces ich przetworzenia w specjalistyczne składniki profilowane są wyższe niż w przypadku składników syntetycznych opartych na substancjach chemicznych m.in. na polimerach.

– W celu pokonania ograniczeń związanych z dodatkowymi kosztami, kwestią zasadniczą będzie zastosowanie efektywnego zarządzania produkcją zgodną z zasadami filozofii, tzw. lean manufacturing (produkcja odchudzona) oraz optymalizacja cen – zauważa Shomik Majumdar, wiceprezes Frost & Sullivan ds. badań rynku chemicznego. Z uwagi na to, iż mnóstwo dostawców stara się w dość agresywny i bezkompromisowy sposób zwiększyć swój udział w rynku, to faktycznie dopiero strategiczna współpraca oraz integracja pionowa wyspecjalizowanych przedsiębiorstw chemicznych z producentami ekstraktów roślinnych, pomoże zmniejszyć trudności wynikające z ograniczeń łańcucha dostaw, pozwalając jednocześnie udoskonalić linię produktową. BG

6 (27) | 2014


Przemysł

Miasto W WERSJI SMART

Miasto przyszłości to złożony organizm, połączenie inteligentnego wykorzystania nowoczesnych technologii i bezpośredniej aktywności mieszkańców, wynika z raportu „Przyszłość miast, miasta przyszłości”.

6 (27) | 2014

Raport został przygotowany przez RWE Polska wspólnie z ośrodkiem analitycznym ThinkThank. Wynika z niego, że w miastach, w których mieszkamy, pojawia się coraz więcej nowoczesnych technologii, które poprawiają jakość życia mieszkańców i zmniejszają negatywny wpływ aglomeracji na środowisko naturalne. Coraz częściej stajemy przed wyborem właściwych rozwiązań i technologii, które będą odpowiadać zmieniającemu się stylowi życia. Energia jest kluczowym czynnikiem napędzającym rozwój współczesnych miast. Wiedząc o tym, koncern RWE zapoczątkował w Polsce debatę na temat koncepcji miast przyszłości.

PROSUMENT W INTELIGENTNEJ SIECI Miasto przyszłości to złożony organizm, połączenie inteligentnego wykorzystania nowoczesnych technologii i bezpośredniej aktywności mieszkańców. Kluczowym obszarem będzie rozwój inteligentnych sieci (smart grid) oraz rozwiązania prosumenckie. – Transformacja współczesnych miast w organizmy bardziej inteligentne, efektywne i przyjazne dla mieszkańców jest dla niezwykle istotna dla wszystkich ich obywateli. RWE dostarcza prąd i gaz 23 milionom gospodarstw domowych w Europie. Coraz więcej naszych klientów mieszka w miastach i uważamy, że do 2050 r. ich udział wzrośnie do 85 proc. z 70 proc. obecnie – mówi Filip Thon, Prezes Zarządu RWE Polska, członek Zarządu RWE Retail. –Już dziś RWE wprowadza innowacyjne rozwiązania, poprzez stymulowanie rozwoju odnawialnych źródeł energii i wytwarzania rozproszonego. Dodatkowo jesteśmy zaangażowani w rozwój inteligentnych sieci dystrybucyjnych, rozwiązań dla domów przyszłości, magazynowania energii, zero–emisyjnych budynków i transportu elektrycznego (E–mobility). Zmieniające się oczekiwania i zachowania ludzi oraz większa cyfryzacja skłaniają nas do opracowy-

wania nowoczesnych usług, dostępnych za pośrednictwem urządzeń mobilnych.

INTELIGENTNE LICZNIKI NA POCZĄTEK Koncern RWE zadeklarował, że w latach 2014–219 zainwestuje w rozwój i modernizację sieci w Warszawie 1,6 mld złotych. Najważniejszym projektem związanym z wdrożeniem smart meteringu będzie instalacja inteligentnych liczników u warszawskich klientów. Miasta w wersji smart powstają również dzięki wprowadzaniu na ulicach nowoczesnych systemów, np. do kierowania natężeniem ruchu. Coraz lepsze perspektywy rysują się przed branżą samochodów elektrycznych, które obniżają hałas i zmniejszają emisję zanieczyszczeń. RWE w najważniejszych lokalizacjach Warszawy zbudowało 12 stacji ładowania pojazdów elektrycznych, tworząc sieć E–mobility, która obecnie rozwijana jest również przez inne firmy. Warszawa była pierwszym miastem w Polsce, w którym zostały udostępnione stacje do ładowania samochodów elektrycznych. W Europie RWE zarządza siecią ponad 2500 stacji do ładowania samochodów. RWE należy do piątki największych firm energetycznych w Europie. Specjalizuje się w wytwarzaniu, przesyle, dystrybucji oraz sprzedaży energii elektrycznej i gazu. RWE zatrudnia 66 tysięcy osób, zaopatruje w energię elektryczną ponad 16 milionów klientów i ponad 7 milionów klientów w gaz. W Europie Środkowej. działa nie tylko w Polsce, ale także w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech. Największymi firmami należącymi do RWE w Polsce są RWE Polska – odpowiedzialna za wsparcie rozwoju koncernu w Polsce i sprzedająca energię około 900 tys. klientów oraz firma RWE Stoen Operator, zarządzająca warszawską siecią elektroenergetyczną. Do RWE w Polsce należą również farmy wiatrowe o łącznej mocy 197 megawatów. JB

www.ekorynek.com

53


Przemysł

Europa

POTRZEBUJE ALUMINIUM

FOT. MATERIAŁY PRASOWE

Rozmowa z Kazimierzem Poznańskim, prezesem Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu

Recykling metali w Europie jest opłacalny, co wynika m.in. z rosnących cen surowców naturalnych, których światowe zasoby maleją, oraz konieczności ochrony środowiska naturalnego. Obecnie największe znaczenie w branży recyklingowej metali nieżelaznych ma aluminium.

54

www.ekorynek.com

– Wyłudzenia VAT, ogromna szara strefa, nieustanne kontrole skarbowe mogące trwać w jednej firmie kilka lat, to tylko niektóre problemy trapiące uczciwych przedsiębiorców zajmujących się recyklingiem metali. Czy potrafi Pan oszacować wielkość wyłudzanego VAT w Polsce i szarą strefę w tej branży? Według danych Eurostat z początku kwietnia 2014 r. skala wyłudzeń podatku VAT na półproduktach z metali nieżelaznych za cały 2013 r. przekroczyła 500 mln złotych. Natomiast szacuje się, że wartość luki podatkowej, tj. różnicy pomiędzy należnymi a rzeczywistymi wpływami z podatku VAT do budżetu państwa, obecnie wynosi od 36,5 mld do 58,5 mld złotych. Co ważne, w ciągu ostatnich lat jej kwota gwałtownie wzrosła z 10,6 mld w 2006 r. do 36,5 mld złotych w roku 2012. Tym bardziej konieczne jest wprowadzenie dodatkowych środków, które pozwolą skutecznie przeciwdziałać oszustwom podatkowym w zakresie VAT. – Jaki jest mechanizm wyłudzania VAT? W uproszczeniu, podmiot X, który prowadzi niezarejestrowaną działalność gospodarczą, kupuje za granicą półprodukt z metali nieżelaznych (aluminium, cynku, niklu lub ołowiu) na firmę B. Sprzedaje ten towar firmie A, dla której fakturę nabycia w imieniu podmiotu X wystawia działająca firma B, tzw. firmant. Zdaniem organów podatkowych, jeśli firma B przyzna się do prowadzenia działalności w czyimś imieniu, to

6 (27) | 2014


Przemysł kontrahent, który nabył od takiego podmiotu towar i zapłacił za niego cenę z VAT, w tym przypadku firma A, nie może tego podatku odliczyć, pomimo że dotrzymał zasady należytej staranności. Zjawisko wyłudzeń podatku VAT jest niezwykle szkodliwe dla uczciwych przedsiębiorców, którzy nieświadomie padają ofiarą firmanctwa, a zostają zmuszeni do zapłacenia VAT z odsetkami do urzędu skarbowego. Prawda jest też taka, że zazwyczaj trudno udowodnić podmiotowi X winę, ponieważ działał bezprawnie oraz nie posiada faktur zakupu czy sprzedaży towaru. – Problemem są też jak rozumiem niechlujnie tworzone prawo oraz brak długofalowej polityki i prowizorka w zarządzaniu państwem. Wspominał Pan o tym, że polscy politycy potrafią zadzwonić do Pana z Brukseli i oczekiwać praktycznie od ręki ekspertyzy czy opinii. O czym to, Pana zdaniem świadczy? Z przykrością trzeba stwierdzić, że dotyczy to właśnie ustawy o podatku VAT, a szczególnie załącznika nr 11, zawierającego wykaz wyrobów, w odniesieniu do których stosuje się odwrócony VAT. W stosunkowo krótkim czasie następowały jego zmiany, co wynika z braku konsultacji odpowiedzialnych urzędników z naszą branżą. Zrozumiałe są niekiedy telefony od polityków z Brukseli odnośnie danych dotyczących wielkości charakteryzujących działalność przemysłu metali nieżelaznych, gdyż politycy nie są specjalistami w tym zakresie. Natomiast w odniesieniu do projektowanych rozwiązań prawnych nie może to mieć miejsca, ponieważ wymaga to konsultacji z głównymi producentami. – Jak zwykle politycy przeszkadzają przedsiębiorcom w prowadzeniu ich działalności… Rozbieżność interesów uwidacznia się w proponowanych rozwiąza-

6 (27) | 2014

niach prawnych. Dotyczy to między innymi problemu wysokich cen energii elektrycznej dla dużych odbiorców przemysłowych w naszej branży. Wielokrotne wystąpienia o jej obniżenie nie spotkały się ze zrozumieniem, skutkiem czego nastąpiło zamknięcie jedynej w Polsce huty produkującej aluminium pierwotne, a obecnie grozi to jedynej w kraju elektrolizie cynku, w której koszty zużycia energii stanowią ponad 20 proc. całkowitych kosztów produkcji. Innym przykładem jest ustawa o bateriach i akumulatorach obowiązująca od 2009 r., która właściwie zabezpiecza wymogi ochrony środowiska. Aktualnie proponowane zmiany spowodują powrót do powstawania firm „garażowych”, których działalność ograniczy się do odzysku frakcji metalicznej, bez gwarancji zagospodarowania pozostałych części odpadów kwalifikowanych jako niebezpiecznych. Oznacza to pogorszenie sytuacji surowcowej dużych recyklerów, którzy zainwestowali znaczne środki pod kątem przerobu złomu akumulatorowego zgodnie z wymogami wspomnianej ustawy. – Wiemy, że Polska podobnie jak inne kraje europejskie borykają się z ogromnym deficytem aluminium. Wiemy też, że w szybkim tempie rośnie zapotrzebowanie na ten metal w różnych gałęziach przemysłu, choćby w: spożywczym, budowlanym, motoryzacyjnym czy lotniczym. Co sprawia, że Polska nie potrafi stać się czołowym producentem i eksporterem tego surowca? Po unieruchomieniu w lutym 2009 r. produkcji aluminium w Hucie Aluminium Konin, rosnące zapotrzebowanie na ten metal pierwotny pokrywany jest wyłącznie importem. Natomiast duży udział w zabezpieczeniu potrzeb niektórych odbiorców, np. przemysłu samochodowego, ma aluminium wtórne w postaci stopów wytwarzanych ze złomów

i odpadów tego metalu, pochodzących ze skupu krajowego, uzupełnianego importem. W najbliższej przyszłości nie przewiduje się budowy huty aluminium w Polsce ze względu na wysoką kapitałochłonność inwestycji, brak surowców krajowych do jego produkcji oraz dużą energochłonność, co przy wysokich cenach energii czyniłoby nieopłacalność produkcji. – Jak poprawić konkurencyjność polskiego przemysłu aluminiowego? Nie tyle polskiego, co europejskiego. Właśnie ten temat był przedmiotem spotkania przedstawicieli IGMNiR, Europejskiego Stowarzyszenia Aluminium oraz czołowych w kraju producentów aluminium wtórnego z wiceminister gospodarki Grażyną Henclewską. Po pierwsze zaapelowaliśmy o spójną i przewidywalną politykę zabezpieczenia przystępnych cen energii. Obecnie obowiązujące wysokie opłaty za energię elektryczną powodują, że produkcja aluminium pierwotnego stała się zbyt kosztowna, a co za tym idzie, huty rezygnują z wytwarzania tego surowca. Dodatkowo w Polsce wciąż obowiązuje akcyza od energii elektrycznej, która wynosi 4,97 euro/MWh. Poruszyliśmy także zagadnienie wyłudzania podatku VAT w obrocie złomami. Pomimo licznych wystąpień IGMNiR, nie udało się przekonać Ministerstwa Finansów do objęcia mechanizmem odwrotnego obciążenia półproduktów nie tylko z miedzi, ale także z aluminium, cynku i ich wyrobów. W dalszym ciągu będziemy zabiegać o ich uwzględnienie w załączniku nr 11 do ustawy o VAT. Ministerstwo Gospodarki także zadeklarowało wsparcie naszych działań w tym zakresie. Szansę na poprawę konkurencyjności europejskiego przemysłu aluminiowego widzimy również we współpracy nauki z biznesem. Po-

www.ekorynek.com

55


Przemysł stulujemy utworzenie zespołów roboczych, składających się z przedstawicieli przemysłu aluminiowego i instytucji naukowych, które opracowywałyby technologie produkcji wyrobów z aluminium i jego stopów w małych seriach, dzięki czemu byłaby ona bardziej opłacalna. Fundusze na badania nad innowacyjnymi rozwiązaniami dla przemysłu aluminiowego powinny być przyznawane zgodnie z zapotrzebowaniem poszczególnych gałęzi przemysłu na nowoczesne technologie, a nie ogólnoświatowych trendów czy opinii urzędników państwowych. Należy podkreślić, że proponowane przez nas rozwiązania odnoszą się zarówno do poprawy konkurencyjności przemysłu aluminiowego, jak i branż pozostałych metali nieżelaznych i ich wyrobów. – Europa musi kupować aluminium z Indii, Chin i Afryki, dlaczego? Głównie przez rosnące koszty energii elektrycznej. Właśnie z tego powodu Huta Aluminium Konin – jedyny w Polsce producent aluminium pierwotnego – zamknęła hutniczą część swojej działalności. Malejący poziom wytwarzania tego surowca w Europie sprawia, że przedsiębiorstwa w Unii, wykorzystujące aluminium do swojej produkcji, nie są konkurencyjne. – Co należałoby zmienić, żeby Europa stała się konkurencyjna?

56

www.ekorynek.com

Eksport netto złomów to „eksport” produkcji przemysłowej i miejsc pracy – traci Europa, zyskuje Azja. Azja, a zwłaszcza Chiny, jest głównym importerem złomów metali nieżelaznych z Europy, która traci przez to m.in. miejsca pracy. Rozwiązanie tego problemu leży w kompetencjach organów Unii Europejskiej, starających się ograniczyć wywóz złomów. Dla informacji podam, że udział eksportu złomów metali nieżelaznych z Polski jest stosunkowo niewielki, a czołowym partnerem w tym względzie są Niemcy. – Rozumiem, że w tak trudnej sytuacji w Europie wzrastać będzie rola recyklingu? Zdecydowanie. Recykling metali w Europie jest opłacalny, co wynika m.in. z rosnących cen surowców naturalnych, których światowe zasoby maleją, oraz konieczności ochrony środowiska naturalnego. Obecnie największe znaczenie w branży recyklingowej metali nieżelaznych ma aluminium. Jest ono stosowane w branży transportowej, energetycznej, budownictwie czy w opakowaniach. Dużym atutem jest fakt, że w recyklingu aluminium wykorzystuje się tylko 5 proc. energii niezbędnej do produkcji aluminium pierwotnego. Nawet można się spotkać ze stwierdzeniem, że metal ten ma zamrożoną w sobie energię, ponieważ potrzeba jej stosunkowo niewiele, aby przywrócić złomy

i odpady aluminiowe do ponownego użytku. Produkcja aluminium wtórnego pozwala ograniczyć emisję CO2 o 90 mln ton rocznie o i 100 tys. GWh energii elektrycznej. – Wiemy, że pakiet Klimatyczno– Energetyczny 2030 nie omawia problemu konkurencyjności cenowej przemysłu. W jaki sposób przekłada się to na branżę metali nieżelaznych i co postulujecie? Polityka unijna w zakresie energii mocno obciąża również przemysł metali nieżelaznych. Dla przykładu, łączny koszt produkcji stali to ok. 11 euro za tonę. Natomiast szacuje się, że w przypadku produkcji 1 tony aluminium pierwotnego koszty wynoszą 227 euro! Ta dysproporcja wynika głównie z rosnących cen energii elektrycznej i zakupu praw do emisji CO2, których wartość także jest wysoka. Wydaje się, że najwłaściwszym rozwiązaniem jest zrealizowanie oczekiwań krajowych producentów metali nieżelaznych i ich wyrobów odnośnie ustalenia niższych cen za energię elektryczną, podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej, tj. na poziomie odbiorców przemysłowych.

Rozmawiał Szymon Szadkowski

6 (27) | 2014


Veolia Usługi dla Środowiska Veolia Usługi dla Środowiska obecna na polskim rynku od 1994 roku, oferuje kompleksowe, indywidualnie rozwiązania dla klientów sektora przemysłowego i publicznego. Działając na terenie całej Polski za pośrednictwem swoich spółek i oddziałów, Veolia Usługi dla Środowiska zarządza strumieniami odpadów, zanieczyszczeniami komunalnymi i przemysłowymi zgodnie z wymogami prawa oraz efektywności ekonomicznej i w trosce o satysfakcję klienta. W centrum jej uwagi znajdują się ochrona oraz ulepszanie środowiska życia człowieka, propagowanie bioróżnorodności, oszczędne gospodarowanie zasobami naturalnymi, a także ochrona zdrowia lokalnych społeczności poprzez eliminację zagrożeń ekologicznych.

Oferta spółek grupy obejmuje: Kompleksową obsługę klienta przemysłowego; Zbiórkę, transport i zagospodarowanie wszelkich grup odpadowych, organizację zbiórki selektywnej i ZSEE; Odzysk materiałowy i energetyczny odpadów; Odbiór i recykling surowców; Letnie i zimowe utrzymanie terenów przedsiębiorstw oraz publicznych ciągów komunikacyjnych; Prace z wykorzystaniem technik alpinistycznych (odśnieżanie dachów, prace porządkowe na wysokościach); Specjalistyczne czyszczenie zbiorników i separatorów; Ważenie pojazdów transportujących odpady z wykorzystaniem przenośnej wagi osiowej; Doradztwo w zakresie prawa ochrony środowiska i gospodarki odpadowej; Usługi monitoringu i analizy, audyty środowiskowe;

www.veolia-es.pl

Sprawozdawczość, przygotowywanie zestawień oraz administrowanie wymaganą dokumentacją środowiskową.


Tani węgiel

OSŁABIA KONDYCJĘ GÓRNICTWA

Polskie górnictwo wkracza w trudny okres. Słabnący popyt na węgiel i spadek jego cen pogarszają kondycję spółek górniczych zatrudniających dziesiątki tysięcy osób.

58

www.ekorynek.com

6 (27) | 2014


Przemysł Słabe wyniki, jakie branża uzyskała w ubiegłym roku mogą zapowiadać pogłębianie problemów w roku obecnym. Nic w dodatku nie wskazuje, by sytuacja miała się zmienić. Według katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, kopalnie wydobyły w ubiegłym roku 76,5 mln ton węgla, o 4,7 proc. mniej niż rok wcześniej, gdy wydobycie wyniosło 79,2 mln ton. Na ten spadek wpłynęła mniejsza produkcja węgla energetycznego, wynosząca 64,4 mln ton w porównaniu do 67,5 mln ton w roku 2012. Węgla koksowego przybyło, ale nieznacznie: 12,1 mln ton wobec 11,7 mln ton rok wcześniej. Ubiegłoroczny wynik branży w ostatnich siedmiu latach tj. od początku kryzysu nie był jednak najgorszy. W latach 2010 i 2011 produkcja skurczyła się do odpowiednio 76,2, a następnie 75,7 mln ton. Wydawało się, że wyniki roku 2012 są już zapowiedzią ożywienia popytu i początkiem końca problemów polskich kopalń. Okazuje się jednak, że wcale nie. Co ciekawe, sprzedaż wzrosła: w ubiegłym roku do 77,5 mln ton z 72 mln ton rok wcześniej. O przeszło 3 mln ton wzrósł także eksport węgla. W dodatku wielkość ubiegłorocznej sprzedaży była najwyższa od 2008 roku. Zmalały także zapasy węgla na zwałach: z 8,4 mln ton w końcu roku 2012 do 6,6 mln ton na koniec grudnia ubiegłego roku. Ale nic to nie pomaga, ponieważ branżę pogrążają niskie ceny.

CENY W DÓŁ A te suną w dół niepokojąco szybko. W ubiegłym roku średnia cena zbytu węgla kamiennego spadła do 262,31 zł za tonę z 292,88 zł za tonę w roku 2012. To oznacza, że na każdej sprzedawanej tonie węgla kopalnie zarabiały o 46,20 zł mniej. O ile w przypadku węgla energetycznego zmiana w ujęciu rocznym przyniosła spadek na tonie o 29,58 zł (10,4 proc.), to w przypadku węgla koksowego różnica wyniosła aż 138,81 zł (spadek o 23,6 proc.). W rezultacie łączne przychody ze sprzedaży wę-

6 (27) | 2014

gla wyniosły w ubiegłym roku 22,7 mld zł i okazały się o prawie 2 mld zł niższe niż przed rokiem. Skurczył się także wynik finansowy neto branży: z 1,61 mld zł w roku 2012 do zaledwie 430 mln zł w ubiegłym. Wzrosły przy tym zobowiązania: do 11,9 mld zł z 9,7 mld rok wcześniej. – Wzrost zobowiązań o 2,2 mld zł powoduje brak płynności. Dlatego górnictwo emituje obligacje i poszukuje dodatkowych środków na funkcjonowanie – komentował Henryk Paszcza, dyrektor katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu. Także w tym roku ceny idą w dół. W pierwszym kwartale 2014 roku węgiel energetyczny był tańszy o 10 dolarów za tonę, a węgiel koksowy typu hard o 9 dolarów za tonę w porównaniu z ostatnim kwartałem roku ubiegłego. Przyczyna była łagodna zima, wysokie zapasy oraz słaby popyt. Górnictwo ma w dodatku cały czas problem ze zbyt wysokim zatrudnieniem, pogarszającym efektywność pracy. Trudno go zmniejszyć ze względu na opór i protesty organizowane przez związki zawodowe. Na koniec ubiegłego roku w górnictwie węgla kamiennego pracowało 106,7 tys. osób, w tym prawie 4 tys. z nabytymi wcześniej uprawnieniami emerytalnymi. I choć liczba pracowników w porównaniu do roku 2012 zmalała o 6,5 tys. osób, to łączne koszty branży (gdzie koszty zatrudnienia maja największy udział) wzrosły w ub. roku do prawie 29,6 mld zł.

MILIARDOWA STRATA KOMPANII WĘGLOWEJ Kłopoty branży jak w soczewce skupiają się w Kompanii Węglowej, największej firmie górniczej Europy. Z powodu spadku cen przychody Kompanii mocno w ubiegłym roku zmalały. W 2013 roku cena zbytu węgla w porównaniu do roku 2012 spadła w Kompanii Węglowej o 15,6 proc., co się przełożyło na spadek przychodów o ok. 1 mld zł wobec 2012 roku. W rezultacie Kompania

zamknęła rok potężną stratą w wysokości przeszło 1 miliarda złotych. Tak wielkiej straty nie odnotowano w całej historii firmy. Może to oznaczać, że spółka zagrożona jest nawet upadłością. Nie lepiej jest w roku obecnym. Pierwszy kwartał spółka zamknęła stratą 80 mln zł. W dodatku więcej produkuje niż sprzedaje. Tymczasem gwałtowny spadek cen może wkrótce doprowadzić do sytuacji, gdy w spółce nie będzie ani jednej kopalni, która działałaby z zyskiem. – Koncentrujemy się na sprzedaży węgla w kraju, gdzie ceny są wyższe niż za granicą – tłumaczył prezes spółki, Mirosław Taras. Ale Kompanii przeszkadza duży import węgla, zwłaszcza z Rosji, który w pierwszych trzech miesiącach roku sięgnął 2,9 mln ton. Kołem ratunkowym ma być dalsza restrukturyzacja. Konieczne jest ograniczanie wydobycia, zwłaszcza w tych kopalniach, które mają niską rentowność. Spółka nie przewiduje zamykania kopalń, choć zdaniem ekspertów, pięć z nich nadaje się z przyczyn ekonomicznych do likwidacji. Kompania chce natomiast zmniejszać liczbę eksploatowanych ścian w kopalniach o niskiej wydajności i zwiększać wydobycie tam, gdzie wydajność zapewnia osiąganie zysków. Jedna z kopalń przewidywana jest do prywatyzacji pracowniczej. Konieczne jest także ograniczanie zatrudnienia w administracji. Szacuje się, że w najbliższych pięciu latach z pracy w spółce może odejść nawet 20 tys. osób. Pozostałe spółki węglowe radziły sobie lepiej. Bogdanka odnotowała zysk w wysokości 326,5 mln zł. Z tego prawie 200 mln zł przeznaczy na dywidendę. Nieźle zakończył ubiegły rok Katowicki Holding Węglowy, który wypracował prawie 43 mln zł zysku netto. W tym roku ma być on jeszcze wyższy. Spółka zakłada spadek wydobycia, bo ma nadmierny stan zapasów. Ale zmniejszy się także zatrudnienie, choć tylko

www.ekorynek.com

59


Przemysł w ramach naturalnych odejść. Nieco skurczą się również inwestycje. Spółka szykuje się do prywatyzacji. Akcje KHW już wcześniej miały trafić na giełdę w Warszawie, ale ze względu na trudną sytuację górnictwa ma to być możliwe nie wcześniej niż w końcu przyszłego roku. Na razie KHW będzie starał się o pozyskanie długoterminowego inwestora poprzez emisję kolejnych obligacji.

OPŁACALNY KOKS I EKSPORT MASZYN Dodatnim wynikiem zamknęła ubiegły rok Jastrzębska Spółka Węglowa. Wynik netto całej grupy, wypracowany w warunkach niskiego poziomu cen węgla na światowych rynkach, wyniósł 82,2 mln zł. Utrzymano przy tym wysoki poziom nakładów na inwestycje, przeznaczając na ten cel 1,75 mld zł. Kopalnie JSW wyprodukowały w 2013 roku ponad 13,6 mln ton węgla, przekraczając plan o 100 tysięcy ton. Natomiast produkcja jak i sprzedaż koksu osiągnęła blisko 4 mln ton, przekraczając wynik sprzed roku. Skuteczność działania służb handlowych pozwoliła w minionym roku sprzedać największą ilość węgla od ponad 10 lat. Sprzedaż była wyższa od produkcji i wyniosła 14,35 mln ton węgla. Ponadto JSW ulokowała na rynku ponad 740 tys. ton zapasów, głównie węgla koksowego. – Zakładamy, że w całym roku produkcja będzie trochę wyższa niż w 2013 roku, ale nie będzie się rozkładać równomiernie – twierdził Jarosław Zagórowski, prezes JSW. Ale sporym problemem dla spółki mogą okazać się ceny. W przypadku węgla koksowego, a taki na rynek dostarcza JSW, ceny w pierwszym kwartale obecnego roku spadły o 10 proc. W drugim kwartale tendencja spadkowa utrzymała się. Spółka zakłada także dalsze spadki cen węgla energetycznego. Wsparcie może natomiast przyjść z rynku koksu, którego JSW jest dużym producentem,

60

www.ekorynek.com

a gdzie sytuację segmentu może poprawiać spodziewany wzrost popytu na stal. Bessę w krajowym górnictwie odczuwają także producenci maszyn i urządzeń. Na szczęście dla nich spadki popytu na rynku krajowym idą w parze ze wzrostem eksportu. To pozwala na wypracowanie całkiem niezłych zysków. Przykładem jest Grupa Kopex, która zarobiła na czysto w ubiegłym roku 67,5 mln zł przy przychodach prawie 1,4 mld zł. Dobre rezultaty wypracowano jednak dopiero w drugiej połowie roku, bo pierwsza była słaba. Za to w czwartym kwartale zysk brutto ze sprzedaży sięgnął 76 mln zł, a zysk operacyjny przekroczył 30 mln zł. Spółka powiększa też portfel zamówień. W końcu 2013 roku były one warte 1,73 mld zł, co było wynikiem lepszym o 10 proc. w porównaniu do końca trzeciego kwartału ub. roku i o 7 proc. wyższym niż rok wcześniej. Spółka przyznaje jednak, że popyt na sprzęt ze strony krajowych odbiorców słabnie, a lepsze wyniki Kopex zawdzięcza eksportowi. – Wartość inwestycji w maszyny i urządzenia górnicze w polskich kopalniach znacząco spada. Ten negatywny wpływ rynku krajowego udało nam się zredukować poprzez wysoki udział sprzedaży zagranicznej – tłumaczył prezes Kopexu Józef Wolski. W roku 2014 Kopex chce kontynuować zagraniczną ekspansję. W lutym podpisał kolejny, już trzeci kontrakt na dostawę sprzętu do Argentyny. Zamówienie o wartości 240 mln zł obejmuje dwa kombajny chodnikowe oraz kompleks ścianowy dla zagłębia węglowego Rio Turbio. Spółka przymierza się do uruchomienia w Argentynie serwisu posprzedażnego pracujących tam urządzeń, co byłoby dodatkowym źródłem przychodów eksportowych. Na wzrost eksportu liczy także Famur – druga obok Kopexu spółka dostarczająca kopalniom maszyny i urządzenia. Ale choć krajowe przychody firmy spadały wolniej niż

krajowy popyt, nie udało się skompensować malejących zamówień zwiększeniem sprzedaży eksportowej. – Mamy nadzieję, że obecnie negocjowane ważne kontrakty eksportowe przełożą się na realizację znaczących umów dla zagranicznych kopalń – mówi prezes Famuru Waldemar Łaski. Na przełomie stycznia i lutego spółka zawarła kontrakt na dostawę urządzeń do Indonezji. Wartość umowy sięga 40 mln zł. Spółka wprowadza także działania w spółce prowadzone są działania dla poprawy efektywności. Jednym z nich jest program integracji operacyjnej grupy. Ma na celu utrzymanie silnej pozycji konkurencyjnej wobec innych firm działających na rynku maszyn i urządzeń górniczych. W ubiegłym roku przychody Famuru ze sprzedaży wyniosły 1,18 mld zł. Pogorszenie kondycji górnictwa może odbić się na poziomie inwestycji branży. A te są niezwykle ważne, bo zapewniają dostęp do nowych pokładów. W ubiegłym roku nakłady inwestycyjne w branży zmalały o 12,7 proc. do 3,2 mld zł. Wielką niewiadomą jest zwłaszcza perspektywa gigantycznych inwestycji Kompanii Węglowej. Spółka chce budować kopalnię na Lubelszczyźnie, gdzie z powodzeniem funkcjonuje kopalnia Bogdanka. Kompania zakończyła już wiercenia poszukiwawcze. Szacowany koszt całej inwestycji to 3,7 mld zł, a budowa kopalni potrwałaby 10–11 lat. Kompania chce tam zatrudnić ok. 2 tys. osób i wydobywać 5 milionów ton węgla rocznie. Bliższą realizacji może się okazać budowa elektrowni, która wykorzystywałaby wydobywany w kopalniach Kompanii węgiel. Miałaby powstać do 2019 roku, ale problemem jest finansowanie wartej ok. 6 mld zł inwestycji.

Adam Wiśniewski

6 (27) | 2014


Środowisko

Misja

OCALENIA NATURY Rozpoczęło się głosowanie publiczne w drugiej edycji prestiżowego Plebiscytu „Polacy z werwą”, którego inicjatorem jest PKN ORLEN.

6 (27) | 2014

dę 4xO – Odkryj, Oszacuj, Ogranicz, Oddziałuj, która ma przybliżyć praktyczny wymiar zrównoważonego rozwoju. Cały swój wysiłek wkłada w zmianę postrzegania problematyki ochrony środowiska tak, by stała się ona bliższa codziennemu życiu każdego z nas. Chciałaby, aby zmieniło się postrzeganie ochrony środowiska. Pedagog i biolog z pasją to Monika Selin. Uczy dzieci w koordynowanym przez siebie projekcie „Błękitna Szkoła – Warsztaty Morskie” w Stacji Morskiej w Helu, swoim entuzjazmem zarażając kolejne młode pokolenia. Ma nadzieję, że wiedza zaszczepiona w trakcie szkoleń i warsztatów ekologicznych, pozwoliła choć w niewielkim stopniu zmienić spojrzenie na nasze wspólne dobro, jakim jest Bałtyk. Stąd kluczowa jest zmiana mentalności ludzi i odrzucenie wyboru przyroda albo człowiek na rzecz współistnienia ich obu oraz realna świadomość, że nasze dzisiejsze działania mają ogromny wpływ na to, jak będzie się żyło kolejnym pokoleniom. Rozwiązania korzystne dla poprawy jakości krajobrazu wskazuje dr inż. Krzysztof Herman, adiunkt w Katedrze Sztuki Krajobrazu SGGW. Jego wielkim zawodowym marzeniem jest wzmocnienie roli architektów krajobrazu w procesach projektowania miasta. Zaś z tych celów „na dziś” chciałby założyć w Warszawie publiczny Ogród Leśny owocowo–warzywno–ziołowy. Dzięki temu mógłby sprawdzić możliwości wprowadzania form agroleśnictwa do polskich miast. Byłby miejscem edukacji i aktywnej zbierackiej rekreacji.

Od 12 czerwca wszyscy Polacy mogą głosować na swoich faworytów i w ten sposób wybrać finalistów Plebiscytu – po dwóch w każdej z siedmiu kategorii. W każdej z nich można wskazać tylko jedną osobę. Głosy oddawać można poprzez stronę internetową www.polacyzwerwa.pl. Głosowanie publiczne trwać będzie do 7 września 2014 r., zaś nazwiska Laureatów Plebiscytu poznamy podczas uroczystej Gali w październiku br. Więcej informacji na temat Plebiscytu: www.polacyzwerwa.pl

Nominowani w drugiej edycji Plebiscytu „Polacy z werwą”. Joanna Mieszkowicz Założycielka i prezeska Fundacji Aeris Futuro, która kreuje pomysły na eko–innowacyjne rozwiązania.

Monika Selin

Pedagog i biolog z pasją. Uczy dzieci w koordynowanym przez siebie projekcie „Błękitna Szkoła – Warsztaty Morskie” w Stacji Morskiej w Helu, swoim entuzjazmem zarażając kolejne młode pokolenia.

Fot. Bartek Warzecha

Do 7 września internauci mogą oddawać głosy na nominowanych do tego tytułu. Zwycięzca otrzyma wyjątkową nagrodę – grant w wysokości 50 tys. zł na dalszy rozwój zawodowy. „Polacy z werwą” to pierwszy plebiscyt, który nagradza i promuje młodych Polaków w siedmiu najważniejszych dla rozwoju Polski dziedzinach: Nauka, Medycyna, Ochrona środowiska, Design i architektura, Innowacje w biznesie, Kultura i sztuka oraz Sport. Celem akcji jest pokazanie młodych, wybitnie uzdolnionych ludzi, którzy tworzą rozwiązania i projekty przyczyniające się do budowy nowoczesnej Polski. Siedem kategorii, mechanizm wyboru laureatów oraz nagroda finansowa przeznaczona na dalszy rozwój wyróżniają Plebiscyt „Polacy z werwą” spośród podobnych akcji. Dodatkowym wymiarem nagrody jest szeroka kampania informacyjna, dzięki której informacje o dokonaniach kandydatów Plebiscytu docierają do szerokiej opinii publicznej. W kategorii Ochrona środowiska zespół jurorski pod przewodnictwem Jacka Bożka nominował trzech młodych, zaangażowanych obrońców dziedzictwa przyrodniczego: Joannę Mieszkowicz, Monikę Selin i Krzysztofa Hermana. Założycielka i prezeska Fundacji Aeris Futuro, Joanna Mieszkowicz kreuje pomysły na eko–innowacyjne rozwiązania. Twórczyni pierwszego w Polsce Kalkulatora CO2 pozwalającego oszacować wpływ na środowisko (tzw. ślad klimatyczny) i zrekompensować go poprzez działania offsetowe, jak sadzenie drzew. Stworzyła meto-

Dr inż. Krzysztof Herman Adiunkt w Katedrze Sztuki Krajobrazu SGGW, nauczyciel akademicki na Wydziale Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu oraz na kierunku Gospodarka Przestrzenna.

www.ekorynek.com

61


Środowisko

W poszukiwaniu UTRACONEGO CZASU

Zarządzający firmami spędzają każdego tygodnia niemal cały dzień na zarządzaniu komunikacją, a dwa dni zajmują im spotkania.

Każdego roku w firmach pracownicy tracą tysiące godzin na wysyłaniu odpowiedzi na e–maile i na uczestniczeniu w mało produktywnych spotkaniach. Dotyczy to zarówno prezesów, jak i pracowników niższych szczebli. Jednym z powodów takiej sytuacji jest fakt, że firmy nie traktują czasu tak samo jak np. środków trwałych i nie monitorują dokładnie tego, w jaki sposób czas w pracy jest użytkowany. Najnowsze badanie Bain & Company pokazuje jakie są realne koszty czasu.

MODA NA NARADY Eksperci Bain sprawdzili ile czasu i pieniędzy firmy tracą w ciągu roku na nieumiejętnym zarządzaniu czasem i na tej podstawie stworzyli listę najlepszych praktyk, które należy wdrożyć, by przeciwdziałać najczęściej występującym błędom. Wyniki badania pokazują, że 15 proc. czasu pracownicy kadry zarządzającej spędzają na spotkaniach. Jest to znacznie więcej niż w 2008 r. Bain we współpracy z firmą analityczną VoloMetrix zbadał całkowity czas pracy pracowników w 17 korporacjach. Wyniki tego badania pokazują, że zarządzający firmami w ciągu roku odbierają średnio 30 000 wiadomości e–mail (ok. 1000 w latach 70–tych). Przy obecnym tempie, kierownictwo będzie spędzać więcej niż cały jeden dzień w tygodniu na zarządzanie skrzynką e–mail.

62

www.ekorynek.com

Ponadto pracownicy wyższego szczebla poświęcają średnio ponad dwa dni w tygodniu na spotkania z dwoma lub trzema innymi pracownikami. Opóźnienie spotkania choćby o 5 minut powoduje wydłużenie spotkania średnio o 8 proc.

SZTUKA ZARZĄDZANIA CZASEM – Popularne porady dotyczące zarządzania czasem – bierz udział tylko w wybranych spotkaniach, trzymaj na wodzy swoją skrzynkę e–mail – mogą czasem być sprzeczne z kulturą organizacyjną firmy – mówi Jacek Poświata, dyrektor zarządzający Bain & Company w Polsce i Europie Środkowo–Wschodniej. – Dlatego rekomendujemy zarządzanie czasem tak samo, jak zarządza się środkami trwałymi. Wtedy niezależnie od kultury organizacyjnej przedsiębiorstwa, czas zawsze będzie traktowany bardzo poważnie. Podobno czas to pieniądz. Z tego właśnie powodu firmy powinny prowadzić regularny audyt i zarządzać czasem tak, by maksymalnie ograniczyć wyciek tego niezwykle cennego kapitału. Badania Baina pozwoliły na wytypowanie ośmiu grzechów głównych w kwestii zarządzania czasem oraz wypracowanie sposobów na ich wyeliminowanie (patrz – ramka obok).

Błędy w zarządzaniu czasem 1. Brak jasnych priorytetów: Uporządkuj i rozdziel zadania tak, by każdy wiedział, co zrobić z dodatkowym czasem i które zadania mogą być odłożone na później. 2. Niepunktualność: Wprowadź zasadę 100% punktualności i zarządzaj czasem w taki sam sposób, w jaki zarządzasz dobrami materialnymi. 3. Ciągłe tworzenie nowych projektów: Wymagaj uzasadnienia biznesowego każdego nowego projektu. biurokracja: 4. Rozbudowana W prostocie siła. Wyeliminuj długą ścieżkę decyzyjności – kosztuje to Ciebie zbyt dużo czasu i wymaga zaangażowania zbyt wielu osób. 5. Brak systemu organizacji spotkań: Stwórz procedury jasno określające kto może zwoływać spotkania. 6. Brak decyzyjności: Ustandaryzuj proces wydawania kluczowych decyzji. 7. Brak dyscypliny podczas spotkań. Wprowadź dyscyplinę, wymagaj odpowiedniego przygotowania, pilnuj agendy, nie toleruj spóźnień. Jeśli to możliwe, kończ spotkania przed czasem. 8. Brak systemu zarządzania czasem: Zacznij śledzić czas, jaki w Twojej organizacji przeznaczany jest na spotkania. Regularnie sprawdzaj, czy ilość wysłanych maili przekłada się na produktywność.

Jan Borski

6 (27) | 2014


Środowisko

Potencjał

NIEZNANY I NIEDOCENIANY Energetyka wodna zachowuje nadal wiodącą pozycję wśród odnawialnych źródeł energii w Europie.

Woda zajmuje 72 proc. powierzchni naszej planety, a jej globalne zasoby szacuje się na blisko 1,4 mld km3. Woda też, od zarania świata, drąży skały, doliny i formuje całe obszary lądowe. Tę siłę można, a nawet trzeba ujarzmić i wykorzystywać. Bo o ile paliwa kopalniane kiedyś ulegną wyczerpaniu, to woda nieustannie krąży w przyrodzie, stanowiąc dla ludzkości potężny magazyn naturalnej energii. Szacuje się, że już teraz ok. 16 proc. wykorzystywanej na świecie energii elektrycznej pochodzi z elektrowni wodnych. Hydroenergetykę na tle innych odnawialnych źródeł energii cechuje bardzo wysoka produktywność. W wielu krajach, tj. w Norwegii, Szwajcarii, Brazylii, czy też Wenezueli, stanowi ona podstawowe źródło energii elektrycznej, które jest w stanie zaspokoić niemal całkowity popyt kraju.

POTĘŻNY MAGAZYN CZYSTEJ ENERGII Niestety, wiele lokalizacji o preferencyjnych warunkach do budowy dużych elektrowni wodnych zostało już wykorzystane. Nie oznacza to jednak, że potencjał w zakresie wykorzystania wody do produkcji energii elektrycznej został wyczerpany. Wyraźnym trendem w Europie jest od wielu lat rozwijanie tzw. małych elektrowni wodnych (MEW) o mocy zainstalowanej nie większej niż 10 MW. Wykorzystują one

6 (27) | 2014

zazwyczaj potencjał niewielkich rzek, rolniczych zbiorników retencyjnych, systemów nawadniających czy kanałów przerzutowych. Pod tym względem na starym kontynencie przodują Włochy, Francja oraz Hiszpania. – Także w Polsce, z powodu narzuconych uwarunkowań środowiskowych, rozwój hydroenergetyki w najbliższych latach będzie stymulowany przez mniejsze obiekty o mocy zainstalowanej nie większej niż 5 MW. – mówi Małgorzata Bartkowski z firmy REECO Poland, będącej organizatorem Międzynarodowych Targów Energii Odnawialnej i Efektywności Energetycznej RENEXPO® Poland. – Zasoby energetyczne polskich wód szacuje się na około 12 TWh/rok, około 8 proc. energii elektrycznej produkowanej w naszym kraju. Potencjał ten wykorzystujemy zaledwie w 20 proc., co stawia nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Liczba wszystkich funkcjonujących w Polsce elektrowni wodnych nie przekracza ośmiuset. Mimo ograniczonej liczby miejsc o warunkach preferencyjnych do inwestycji w duże hydroelektrownie, szacuje się, że istnieje blisko 6 tys. lokalizacji, w których warto rozważyć budowę małych elektrowni wodnych.

KRÓLOWA WISŁA Około 75 proc. polskich zasobów hydroenergetycznych znajduje się

w obszarze dorzecza Wisły i obejmuje zwłaszcza samą rzekę Wisły oraz jej prawobrzeżne dopływy. Na dorzecze Odry przypada około 20 proc. Sprzyjające warunki do budowy małych elektrowni wodnych istnieją w Karpatach, Sudetach, na Roztoczu, a także na rzekach Przymorza. – Szkoda byłoby zaprzepaścić taki potencjał, zwłaszcza że w grę wchodzi zarówno aspekt ekologiczny jak i ekonomiczny, a NFOŚiGW przewiduje wsparcie finansowe dla tego typu inwestycji – uważa Małgorzata Bartkowski. – Za rozwojem hydroenergetyki przemawia fakt, że koszt wyprodukowania energii elektrycznej w elektrowni wodnej jest niższy niż w elektrowni cieplnej. MEW wyróżniają się znikomym wpływem na środowisko naturalne, dostarczają czystej energii i stanowią idealny sposób na stymulowanie rozwoju w regionie. Ponadto, prawidłowa eksploatacja obiektów hydroenergetycznych reguluje stosunki wodne, zwiększając retencję wód powierzchniowych, co polepsza warunki uprawy roślin oraz warunki zaopatrzenia ludności i przemysłu w wodę. Wyprodukowaną energię można wykorzystywać na zaspokojenie potrzeb lokalnych a jej nadmiar odsprzedać do krajowej sieci elektroenergetycznej, czerpiąc z tego dochód.

Jan Borski

www.ekorynek.com

63


Środowisko

Żywność

BEZ PRZECIWUTLENIACZY Rocznie marnuje się w Polsce 8,9 mln ton żywności m.in. z powodu złego opakowania i przechowywania. Niezbędny do życia, szkodzi jednak produktom. Mowa o tlenie. Jednym z czynników istotnie obniżający jakość zapakowanych produktów spożywczych jest tlen obecny w opakowaniu. Objawia się to zmianami smaku, wyglądu, zapachu i składu chemicznego. Na Wydziale Towaroznawstwa Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu opracowano nowy typ pochłaniaczy tlenu. Opracowana przez zespół naukowców pod kierownictwem prof. dr hab. Zenona Foltynowicza innowacyjna technologia polega na zastosowaniu rozwiązania z zakresu nanotechnologii, mianowicie innowacyjnego pochłaniacza tlenu opartego na nanożelazie. Preparaty te otrzymywane są wg know–how autorów.

CZAS DLA POCHŁANIACZY TLENU W większości przypadków powinno się dążyć do usunięcia tlenu z opakowania. Tradycyjnie tlen usuwany jest z opakowania z wykorzystaniem pakowania próżniowego albo w modyfikowanej atmosferze MAP. Metody te nie są jednak w pełni skuteczne. Jednym z najnowszych i najskuteczniejszych rozwiązań w tym zakresie stosowanych na świecie jest wykorzystanie tzw. pochłaniaczy tlenu. Jak już wspomniano, obecność tlenu w opakowaniu jest kluczowym czynnikiem ograniczającym trwałość zapakowanego produktu. Dotyczy to nie tylko produktów spożywczych. W przypadku produktów nie spo-

64

www.ekorynek.com

żywczych obecność tlenu w opakowaniu może powodować korozję, psucie się leków lub degradację np. materiałów archiwalnych. Na Wydziale Towaroznawstwa Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu opracowano nowy typ pochłaniaczy tlenu. Opracowana innowacyjna technologia polega na zastosowaniu rozwiązania z zakresu nanotechnologii, mianowicie innowacyjnego pochłaniacza tlenu opartego na nanożelazie. Preparaty te otrzymywane są wg know–how autorów.

ZAMIAST PRZECIWUTLENIACZY Wynalazek uczonych UEP wydłuża termin ważności produktów pochłaniając tlen. Rewolucyjność wynalazku polega na tym, że pochłaniacz może stanowić część opakowania, a nie jest dodawany bezpośrednio do żywności jak przeciwutleniacze. Kolejną zaletą jest to, że w odróżnie-

niu od większości rozwiązań dostępnych na rynku taki pochłaniacz nie potrzebuje wody, by zacząć działać. Jest to istotne w przypadku suchych produktów żywnościowych. Główna korzyść z wynalazku polega na tym, że pakowane produkty spożywcze wymagają zapewnienia ich świeżości a także przydatności do spożycia w dłuższym okresie czasu. Umożliwia to proces konserwacji, jednakże stosowanie konserwantów chemicznych wzbudza duże kontrowersje. Jedną z głównych korzyści z zastosowania wynalazku jest ochrona produktów ,,z zewnątrz” przed niekorzystnym działaniem tlenu, co znacznie wydłuża okres ich przydatności o spożycia. Ważną korzyścią w aspekcie prozdrowotnym jest również możliwość wyeliminowania niektórych substancji typu E dodawanych do żywności jako przeciwutleniacze lub antyoksydanty. Ponadto pochłaniacze tlenu usuwają tlen znajdujący się wewnątrz opakowania, jednak nie przenikają one do zapakowanej żywności, więc nie są wraz z nią konsumowane. Natomiast przeciwutleniacze wprowadzane są bezpośrednio do produktu spożywczego i mogą niekorzystnie wpływać na organizm. Innowacyjna technologia może być wykorzystana także w pakowaniu farmaceutyków, materiałów archiwalnych, wyrobów elektronicznych itp. JB

6 (27) | 2014


Pasażer

JUŻ WIE JAK ZOSTAĆ PROSUMENTEM Mieszkańcy dużych polskich miast poruszający się komunikacją miejską, mogą dowiedzieć się czym są Inteligentne Sieci Energetyczne i jakie korzyści niesie za sobą ich wprowadzenie

W 10 dużych polskich miastach prowadzona jest edukacyjna kampania outdoorowa Polskiej Zielonej Sieci. Na przystankach komunikacji miejskiej, w nośnikach typu citylight została umieszczona niecodzienna infografika, w której zebrane zostały najważniejsze informacje na temat nowoczesnej energetyki.

EDUKACJA PROSUMENTA Można z niej dowiedzieć się m.in., że Inteligentna Sieć Energetyczna (ang. smart grid) przy użyciu liczników zdalnego odczytu zapewnia bieżącą wymianę informacji między producentem, dystrybutorem i konsumentem energii. Pozwala na jej efektywne i oszczędne użycie oraz produkcję w przydomowych mikroinstalacjach. Jest to nowoczesny, ekologiczny i ekonomiczny sposób zarządzania energią w domu i w kraju. ISE pomaga zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne oraz ograniczyć degradację środowiska naturalnego.

6 (27) | 2014

Ponadto – kim jest prosument. A więc prosument to niezależny producent i konsument energii w jednym. Wytwarza energię w przydomowych mikroinstalacjach np. wiatrowych czy słonecznych na potrzeby swoje oraz na sprzedaż. Energetyka prosumencka daje wolność wyboru. Każdy może być prosumentem i samemu decydować o źródle wytwarzanej energii. W Polsce do 2020 r. może być 2,5 mln prosumentów. Publicznej ocenie poddany też został potencjał odnawialnych źródeł energii w Polsce. I tak zdaniem edukatorów, mikroinstalacje OZE to np. panele fotowoltaiczne, małe wiatraki, kolektory słoneczne, pompy ciepła, małe kotły na biomasę. Domy jednorodzinne, które w 2010 r. stanowiły 83 proc. wszystkich budynków w Polsce, są szczególnie uprzywilejowane, jeśli chodzi o wykorzystanie mikroinstalacji OZE. Polska może oprzeć przyszłość swojej energetyki na odnawialnych źródłach. Do 2020 r. w związku z rozwojem energetyki odnawialnej i powiększającą się liczbą prosumentów może powstać 54 tys. nowych miejsc pracy. Jest to jeden z niewielu sektorów w Polsce, który może wnieść tak duży, powszechny i trwały wkład w rozwój społeczno–gospodarczy.

OSZCZĘDNOŚCI DZIĘKI ISE Biorąc pod uwagę siłę nabywczą mieszkańców poszczególnych krajów, Polska jest drugim krajem w Unii Europejskiej z najwyższymi cenami za energię. Instalacja inteligentnych liczników w każdym domu do 2026 r.

sprawi, że oszczędności w skali kraju mogą wynieść ok. 9,48 mld zł, a dla samych odbiorców energii 1,69 mld zł. 3,7 mln budynków na terenie Polski ma warunki techniczne do zainstalowania minimum jednej mikroinstalacji OZE. Wiatrak o mocy 5 kW, może wyprodukować średnio 12–24 kWh dziennie, co oświetli średni dom jednorodzinny przez 6–12 godzin. Panele fotowoltaiczne o mocy 40 kW mogą wytworzyć dziennie ok. 90 kWh energii, co zasili ciągłą pracę laptopa przez 41 dni. Do 2020 r. w Polskich domach będzie ok. 13 mln inteligentnych liczników, które pokażą aktualny pobór prądu i pozwolą płacić za faktyczne zużycie, a nie prognozy. Dzięki nim odbiorca będzie miał stały dostęp do informacji o bieżącym zużyciu energii i cenach. Pozwoli to efektywniej zarządzać zużywaną energią i obniży rachunki. – Chcemy zachęcić mieszkańców Polski do zastanowienia się nad tematem energii, tym jak jej użytkujemy i skąd się bierze. W jaki sposób nasze zachowania, jako konsumentów energii, mają wpływ na otoczenie, nasze zdrowie, bezpieczeństwo i portfele – mówi Milena Antonowicz koordynatorka kampanii PZS – Polacy naprawdę mogą decydować o energii i chcemy żeby robili to świadomie. A przede wszystkim chcemy by wiedzieli, że mogą również sami ją wytwarzać, czyli stać się prosumentami. Jan Borski

www.ekorynek.com

65


Zakupy

ZE WSPARCIEM SMARTFONA Energooszczędne oświetlenie w sklepie, poza walorami ekologicznymi, można wykorzystać dla nowoczesnego marketingu.

Firma Royal Philips przedstawiła pilotażowy system inteligentnego oświetlenia, który na nowo definiuje pojęcie personalizacji zakupów. System wykorzystuje zainstalowane w sklepie inteligentne oświetlenie LED, by za pośrednictwem specjalnej, udostępnionej do pobrania aplikacji przekazywać na smartfon klienta informacje dobierane na podstawie jego lokalizacji. Za sprawą komunikacji między aplikacją a oświetleniem kupujący zyskuje dostęp do informacji i ofert specjalnych właściwych dla miejsca, w którym się aktualnie znajduje.

ZAKUPY POD KONTROLĄ Opracowany przez firmę Philips system oświetlenia powierzchni handlowych oferuje kupującym większą kontrolę nad przebiegiem zakupów. Natomiast właściciele sklepów zyskują możliwość zwiększenia lojalności klientów i poziomu sprzedaży poprzez profilowanie dostarczanych informacji i oferowanie konsumentom kuponów rabatowych optymalnie dostosowanych do ich potrzeb w momencie, gdy są najbardziej otwarci na sugestie. Dodatkowym atutem jest energooszczędne oświetlenie LED zapewniające większe natężenie światła przy mniejszym zużyciu energii.

66

www.ekorynek.com

– Zaletą systemu jest bez wątpienia brak konieczności zakupu, instalacji i obsługi dodatkowych nadajników lokalizacyjnych – wyjaśnia Gerben van der Lugt z Philips Lighting. – Rolę takich nadajników pełnią licznie rozlokowane w całym sklepie oprawy oświetleniowe.

OPRAWA WYSYŁA SYGNAŁ Mechanizm działania systemu wykorzystuje gęsto rozmieszczone oprawy oświetleniowe, które nie tylko emitują wysokiej jakości światło, ale również pełnią funkcję siatki pozycjonującej. Każda z opraw jest identyfikowalna i może zakomunikować swoją pozycję aplikacji zainstalowanej na urządzeniu mobilnym kupującego, który przemieszczając się wzdłuż półek, aktywuje usługi bazujące na lokalizacji, otrzymując informacje precyzyjnie dobrane do miejsca, w którym się aktualnie znajduje. Komunikacja ze smartfonem odbywa się w oparciu o technologię Visual Light Communications. Dla przykładu: klient poszukujący w sklepie produktów typowych dla kuchni meksykańskiej może wykorzystać zainstalowaną na swoim

smartfonie aplikację w charakterze osobistego doradcy zakupowego. Urządzenie zaprowadzi go wprost do półki, na której znajdzie gotowy sos guacamole. Osoby, które chcą przygotować sos samodzielnie, zostaną pokierowane do stoisk i koszy z awokado, pomidorami, cebulą, chili i limonkami. W miarę zbliżania się do konkretnych produktów aplikacja może informować kupującego o dostępnych w sprzedaży nowych markach lub sugerować alternatywne przepisy. Ta najnowsza innowacja w dziedzinie zintegrowanych systemów oświetleniowych doskonale ilustruje nowatorskie podejście firmy Philips do wykorzystania światła w imię innowacji podnoszących wartość przedsiębiorstw i komfort ludzkiego życia. Spółka Royal Philips (NYSE: PHG, AEX: PHIA) to zdywersyfikowana firma działająca na rynku ochrony zdrowia i produktów konsumenckich. Posiada siedzibę w Holandii i zatrudnia około 112 tys. pracowników oraz oferuje swoje produkty i usługi w ponad 100 krajach na całym świecie. Sprzedaż produktów firmy osiągnęła w 2013 r. wartość 23,3 mld euro.

BG

6 (27) | 2014


Kolej będzie budować

EKOLOGICZNE DWORCE Będą niewielkie, ale funkcjonalne, o niskich kosztach budowy, bardzo tanie w eksploatacji dzięki wykorzystaniu energii odnawialnej. Nowe dworce zostaną wkomponowane w otoczenie: na dachach może pojawić się trawa, w dodatku podlewana odzyskiwaną z kanalizacji deszczowej wodą. Na kolei będzie to prawdziwa rewolucja. Projekt pod nazwą Innowacyjnych Dworców Systemowych jest autorskim opracowaniem PKP, którego realizacja ma ruszyć jeszcze w tym roku. Na początek inwestycje obejmą cztery miasta w ramach programu pilotażowego. W Strzelcach, Nasielsku, Ciechanowie i Mławie istniejące dworce zostaną wyburzone, a w ich miejsce pojawią się obiekty nowego typu. Szacowany koszt przedsięwzięcia to 13 mln zł. Przyniesie przeszło 5 mln zł oszczędności, ponieważ jak wyliczono, standardowa przebudowa istniejących budynków pochłonęłaby 18,2 mln zł.

6 (27) | 2014

PRZYJAZNE DLA PODRÓŻNYCH Kolej zakłada, że nowe dworce, nowoczesne i przyjazne dla podróżnych, staną się wizytówką PKP. Wizerunkowo to przedsięwzięcie ma ogromne znaczenie. Dziś bowiem, zwłaszcza w mniejszych miastach, dworce są dla podróżnych wręcz odpychające. Ale strategicznym celem jest obniżka kosztów. Kolej wydaje grube miliony na utrzymanie kosztownych i przynoszących straty obiektów liczących dziesiątki lat, wymagających gruntownej modernizacji dla przystosowania do współczesnych wymogów. Okazuje się, że sporą część z nich taniej będzie zburzyć i postawić w ich miejscu ekologiczne dworce systemowe. Kolej przewiduje budowę dworców systemowych w tych lokalizacjach,

gdzie istniejące obecnie dworce są zdecydowanie za duże i niedostosowane do lokalnych potrzeb. Przykładowo przebudowa obecnego dworca w Strzelcach o powierzchni 700 metrów kwadratowych kosztowałaby 3,6 mln zł. Na budowę mniejszego dworca systemowego o powierzchni 351 metrów wystarczy 3,1 mln zł. W przypadku dworca w Nasielsku koszty przebudowy (1628 m.kw.) wyniosłyby 6,9 mln zł, natomiast budowa nowego (321 m.kw.) to 4,6 mln zł. W Ciechanowie modernizacja dworca o powierzchni 550 metrów pochłonęłaby 2,9 mln zł, a budowa nowego 330–metrowego dworca – o 100 tys. zł mniej. Natomiast w przypadku dworca w Mławie zamiast wydawać 4,8 mln zł na remont prawie 1,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni wystarczy postawić dworzec przeszło 6–krotnie mniejszy za 2,6 mln zł.

www.ekorynek.com

67


Jak to wyliczono? Otóż koszty przebudowy dworców w wybranych czterech miastach oszacowano na podstawie porównania z obecnie przebudowywanymi dworcami podobnej wielkości. Przykładem jest dworzec w Katowicach–Ligocie, gdzie modernizacja w przeliczeniu na metr kwadratowy powierzchni użytkowej będzie kosztowała ok. 4,3 tys. zł. W sumie szacunkowe oszczędności wynikające z niższych nakładów inwestycyjnych i krótszego czasu realizacji robót przy budowie dworca systemowego sięgają ok. 30 proc. kosztów, jakie musi pochłonąć standardowa przebudowa obiektu wymagającego pilnego remontu.

KOSZTY RADYKALNIE NIŻSZE Ale oszczędności na budowie to nic w porównaniu z tym, co zyskuje się na użytkowaniu dworca nowego typu. – Dzięki zminimalizowaniu wydatków na eksploatację i maksymalizacji efektywności wykorzystania obiektu koszty maleją o ok. 70 proc. – twierdzi Katarzyna Mazurkiewicz, rzecznik PKP SA. Weźmy istniejący dworzec w Mławie: według wyliczeń kolei, po przebudowie roczny koszt jego eksploatacji miałby wynieść 106 tys. zł. Jednak w przypadku dworca systemowego koszty spadłyby do zaledwie 12 tys. zł. W Nasielsku zmodernizowa-

68

www.ekorynek.com

ny dworzec kosztowałby rocznie 67 tys. zł, natomiast systemowy – 17 tys. zł. Równie znaczące oszczędności przyniosłyby inwestycje w kolejnych dwóch miastach. W Ciechanowie koszty eksploatacyjne spadłyby z 40 tys. do 17 tys. zł, a w Strzelcach z 50 tys. do 18 tys. zł. Radykalna obniżka kosztów byłaby w dużym stopniu efektem zastosowania nowoczesnych, ekologicznych technologii: odnawialnych źródeł energii i systemu zarządzania obiektem. Szacuje się, że koszty ogrzewania zostałyby zmniejszone o połowę dzięki pompie ciepła połączonej z instalacją solarną. Także o połowę spadłyby koszty poboru energii elektrycznej: poprzez zastosowanie inteligentnych systemów sterowania, czujników ruchu, czujników światła dziennego, a także energooszczędnego oświetlenia opartego na diodach LED. Kluczowe znaczenie będzie mieć instalacja fotowoltaiczna lub solarno–fotowoltaiczna, służąca do zasilania oświetlenia, iluminacji i innych urządzeń, wspomagająca jednocześnie podgrzewanie wody. Dworce będą mieć wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła, a także kanalizację sanitarną z armaturą samoczyszczącą i samospłukującą w toaletach. Ponadto kanalizację tłuszczową z miejscem na montaż separatora tłuszczu dla gastronomii oraz instalacje do odzysku wody deszczowej. Ta ostatnia będzie wykorzystywana do nawadniania

zieleni, w tym płaskich dachów, które mogą być pokryte trawą.

WKOMPONOWANE W OTOCZENIE Każdy dworzec ma składać się z trzech zasadniczych modułów: dworcowego, miejskiego i wiaty parkingowej lub rowerowej. Będą to odrębne bryły, ale połączone wspólnym zadaszeniem, ujednolicone wizualnie. Pozwoli to na stworzenie w obrębie dworca niezależnej przestrzeni publicznej i komercyjnej, stanowiącej dopełnienie samego budynku. Obiekty powstaną według standardowego wzoru i – w zależności od konkretnej lokalizacji – będą różniły się jedynie detalami, pozwalającymi wkomponować je w otoczenie. Przykładowo w miejscach gdzie występuje architektura drewniana, na elewacji znajdzie się kamień połączony z okładziną z paneli imitujących drewno, a w miejscach o dużej przewadze zieleni – w wariancie „zieleń i kamień”. Tam, gdzie przeważa architektura ceglana, przewidziany jest architektoniczny model „stal i cegła”. Dla łatwiejszego utrzymania czystości powierzchnie zewnętrzne będą pozbawione spoin i zostaną pokryte powłoka umożliwiającą łatwe usuwanie graffiti. Budynki dworców zostaną zbudowane z przetworzonych elementów. – Nowoczesne systemy informacji dla podróżnych, ogrzewana poczekalnia, ławki na świeżym powie-

6 (27) | 2014


trzu, kawiarnie i lokale komercyjne, skrytki na bagaż czy monitorowane miejsca na rowery to tylko niektóre z rozwiązań, które pojawią się na nowych dworcach – zapowiada Piotr Ciżkowicz, członek zarządu PKP. Ciekawym rozwiązaniem będzie dynamiczna iluminacja i zintegrowany system, który sprawi, że dworzec rozświetli się sygnalizując przyjazd pociągu na stację. Rozwiązanie to nie tylko podniesie poziom bezpieczeństwa, ale również zmniejszy koszty oświetlenia w nocy. PKP musi teraz rozpisać przetargi, które wyłonią projektantów i firmy wykonawcze. Budowa pierwszych dworców systemowych ma się zacząć jeszcze w tym roku. Ich otwarcie planowane jest w połowie przyszłego roku. – Analizujemy już kolejne lokalizacje dla tego rozwiązania – mówi Jarosław Bator, dyrektor zarządzający ds. nieruchomości PKP. Wiadomo już, że kolej planuje budowę takich obiektów w kilku województwach: wielkopolskim (Bojanowo i Oborniki Wielkopolskie, zachodniopomorskim (Szczecin Dąbie, Goleniów), pomorskim (Jastarnia, Jurata, Puck), małopolskim (Oświęcim) oraz podkarpackim (Żurawica). Rozważane są ponadto inwestycje w Puławach oraz w Koninie, Grudziądzu, Mińsku mazowieckim i Włocławku, gdzie dworce systemowe stanęłyby przy małych projektach deweloperskich, np.

6 (27) | 2014

nowo wznoszonych budynkach biurowych lub galeriach handlowych.

WYDADZĄ ĆWIERĆ MILIARDA ZŁ Kolej inwestuje w tym roku nie tylko w nowe dworce systemowe. Blisko 225 mln zł przeznaczonych jest na modernizację i budowę przeszło 40 różnych dworców na terenie całego kraju. To znaczące przyspieszenie tego rodzaju przedsięwzięć, bo jeszcze w ubiegłym roku nakłady na podniesienie standardów na dworcach były o połowę niższe. A cztery lata temu okazały się wręcz śladowe – w 2010 roku kolej remontowała tylko jeden dworzec w Tarnowie, na który wydała niecałe 37 mln zł. Przełomem było dopiero Euro 2012: przed rozpoczęciem rozgrywek modernizowano blisko 30 dworców, w tym Centralny w Warszawie oraz Główny we Wrocławiu. Ten ostatni był najdroższą inwestycją, bo został kompletnie zmodernizowany. Wymieniono w nim całą stalową konstrukcję, zadaszenie hal, budynek przystosowano do potrzeb niepełnosprawnych. W Warszawie powstał także nowy Dworzec Wschodni. W sumie tuż przed mistrzostwami PKP zainwestowała w dworce ok. 700 mln zł. PKP zapowiada, że w przyszłym roku będzie kontynuować inwestycje na 23 dworcach. Dalej modernizowany będzie warszawski Dworzec Centralny, zacznie się budowa całkowicie nowego Dworca Zachodniego. Ten ostatni połączony

zostanie z projektem deweloperskim realizowanym przez firmę HB Reavis, która będzie stawiać w tym miejscu dwa budynki biurowe. Nowoczesny choć niewielki dworzec stanie się częścią kompleksu. Koszt całej inwestycji wyniesie blisko 150 mln euro. Nowy dworzec powstanie także w Bydgoszczy. Prace obejmą także przystosowanie otoczenia budynku, gdzie zaplanowano usprawnienie komunikacji. Poprawa jakości obsługi pasażerów na dworcach będzie szła w parze z inwestycjami w polepszenie jakości i komfortu podróżowania. W tym roku na modernizację torów umożliwiającą zwiększenie prędkości pociągów kolej wyda ponad 7 mld zł. W ubiegłym roku wydała przeszło 5 mld – sześciokrotnie więcej niż w roku 2005. Plany inwestycyjne dotyczą zarówno budowy nowych linii, jak również modernizacji istniejących torów. Na rządowy program inwestycji kolejowych, które maja być realizowane do końca 2015 roku, składa się 140 różnych przedsięwzięć. Do najważniejszych należy m.in. modernizacja torów Centralnej Magistrali Kolejowej pomiędzy Warszawą a Katowicami i Krakowem, umożliwiająca zwiększenie prędkości jazdy pociągów do 200 km/h. Ponadto do strategicznych zadań zaliczono modernizacje tras Warszawa – Gdańsk, Warszawa – Wrocław i Wrocław – Poznań. Radosław Brzeziński

www.ekorynek.com

69


Środowisko

Total Zero:

PACZKI NEUTRALNE DLA ŚRODOWISKA DPD Polska prowadzi wysyłkę paczek neutralnych dla środowiska. Program Total Zero realizowany od lipca 2013 to w branży kurierskiej pierwsza tego typu inicjatywa.

70

www.ekorynek.com

6 (27) | 2014


Środowisko CDC Climat CDC Climat jest filią Caisse desDépôts, założoną w 2010 roku na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu, poprzez inicjatywy podejmowane w trzech obszarach: inwestycje w aktywa węglowe, rozwój usług na rzecz gospodarki niskoemisyjnej i badania nad ekonomicznymi konsekwencjami zmian klimatu.

DPD Polska jako pierwsza firma na rynku usług kurierskich zadeklarowała, że doręczenie przez nią paczki są neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla, a Total Zero nie oznacza żadnych dodatkowych opłat dla klientów. Mechanizm, który prowadzi do realizacji zobowiązania ograniczenia emisji dwutlenku węgla, polega na pomiarze emisji CO2, jej redukcji, a następnie offsettingu. Poprzez wdrożenie Total Zero DPD zobowiązuje się do stałego zmniejszania negatywnego wpływu swojej działalności na środowisko. Podejmuje szereg inicjatyw wewnątrzfirmowych, mających na celu redukcję emisji CO2. Emisja dwutlenku węgla jest przez całą sieć DPD regularnie mierzona już od 2006 roku i przez ten czas jej poziom jest redukowany. Jednocześnie właściciele sieci DPD – Grupa GeoPost–rekompensują nieuniknioną w branży emisję CO2 przez partnerstwo z renomowaną francuską organizacją–CDC Climat. Pozostała część emitowanego dwutlenku węgla jest offsetowana poprzez projekty wskazane przez CDC Climat. Kredyty CO2 są wykorzystywane w celu skompensowania gazów cieplarnianych emitowanych przez firmę. – Total Zero zrodziło się w DPD z przekonania, że branża logistyczna emitująca duże ilości dwutlenku węgla musi zadbać o jego redukcję, a tym samym zwiększyć dbałość o środowisko–mówi Rafał Nawłoka, prezes DPD Polska.

6 (27) | 2014

W efekcie DPD przygląda się wszystkim aspektom swojej działalności pod kątem emisji CO2 w przeliczeniu na każdą paczkę. Jest ona i tak znacznie niższa niż emisja konkurentów, ponieważ DPD korzysta z europejskiej sieci drogowej, a nie transportu lotniczego. Wiarygodności i prestiżu dodaje projektowi międzynarodowa reputacja partnera programu – CDC Climat – i perspektywiczne zaangażowanie DPD w minimalizowanie emisji CO2. Oferując Klientom możliwość przesyłania paczek wolnych od emisji dwutlenku węgla, bez dodatkowych kosztów. DPD pomaga im realizować własne cele dotyczące strategii środowiskowej. Wspiera ich biznes nie tylko przez jakość usług, ale także dbając o zrównoważony rozwój działalności. Dodatkowo firma DPD Polska uzyskała certyfikat ISO 14001:2004, potwierdzający wdrożenie i stosowanie skutecznego systemu zarządzania środowiskowego. Proces certyfikacji trwał od lutego do lipca 2012 roku. Najważniejszym zadaniem normy ISO 14001 jest wpisanie działań mających na celu ochronę środowiska naturalnego, a także minimalizowanie negatywnych skutków działalności przedsiębiorstw. Nie ma wątpliwości, że redukcja CO2 to dla branży logistycznej spore wyzwanie. Rzetelne podejście wymaga nie tylko wysiłków związanych ze zmniejszeniem emisji dwutlenku węgla, ale także modelu zarządzania nastawionego na osiąganie celów związanych z obniżeniem emisji gazów cieplarnianych.

Total ZERO obejmuje szereg projektów, które potwierdzają, że DPD dąży do zmniejszenia wpływu własnego rozwoju na środowisko naturalne dzięki różnym inicjatywom prośrodowiskowym podejmowanym lokalnie, m.in.: edukacji środowiskowej wewnątrz organizacji i w jej otoczeniu zewnętrznym (stopki mali, naklejki ,,oszczędzaj światło’’, ekologiczne newslettery), racjonalizacji wykorzystania ochrony zasobów naturalnych (eko–toalety, krany na fotokomórkę, świetlówki energooszczędne), odpowiedzialnej gospodarce odpadami, w tym segregacji i minimalizacji wytworzonych odpadów (oszczędności folii, papieru, materiałów operacyjnych), redukcji CO2 przez optymalizację sieci operacyjnej. Total Zero ma zastosowanie zarówno w przypadku przesyłek biznesowych , jak i paczek klientów indywidualnych. Już od lipca 2012 roku każda paczka dostarcza do przez sieć DPD we Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii, Luxemburgu i Szwajcarii jest wolna od emisji dwutlenku węgla. Od połowy ubiegłego roku również DPD Polska może poszczycić się przynależnością do programu Total Zero. Za program Total Zero DPD Polska otrzymała tytuł przedsiębiorcy Efektywnego Surowcowo 2013 przyznawany przez EKO CYKL Organizację Odzysku Opakowań. Jacek Jabłoński

www.ekorynek.com

71


Gwyneth i Chris:

EKOLOGICZNE MAŁŻEŃSTWO Byli najbardziej znanym ekologicznym małżeństwem świata, a przy tym, przynajmniej na oko, bardzo udaną parą. Wydawało się, że mają wszystko, a jednak czegoś do szczęścia im zabrakło. „Mięsa i szaleństwa!” – twierdzą złośliwi. “Z sercami przepełnionymi smutkiem zdecydowaliśmy się na separację” – poinformowała fanów Gwyneth Paltrow za pomocą swojego zielonego bloga. – “Ciężko pracowaliśmy nad związkiem przez ponad rok i doszliśmy do wniosku, że chociaż bardzo się kochamy, będziemy żyć oddzielnie”. Po jedenastu latach promowania wizerunku swojego idealnego małżeństwa w mediach, taka informacja była dla obserwatorów zaskoczeniem. Jeden z dziennikarzy zasugerował, że po prostu Gwyneth przyłapała Chrisa Martina na jedzeniu nieorganicznego steku z argentyńskiej wołowiny, więc w ramach kary za nieodpowiedzialne zachowanie pozbawi go opieki nad dziećmi i całego majątku. Ostatnio Gwyneth i Chris odwołali swoje plany rozwodowe. Stwierdzili, że razem nie jest może łatwo, ale bez siebie to już zupełnie bez sensu, bo gdzie znajdą takich ekoentuzjastów jak oni sami?

EKOLOGICZNE SEKRETY Żywieniowy radykalizm aktorki niejednokrotnie był przedmiotem niewybrednych żartów. Joan Rivers, gospodyni słynnego amerykańskiego talk show stwierdziła na antenie, że

72

www.ekorynek.com

zaprosi Gwyneth do programu dopiero wtedy, kiedy gwiazda zacznie więcej jeść, bo może wtedy stanie się trochę bardziej znośna. Trzeba przyznać, że celebrytka sama strzelała sobie w kolano rozbrajającymi stwierdzeniami w rodzaju: „Wolę się zabić, niż zjeść pomidora poza sezonem!’. Krytykowana jest zwłaszcza za bardzo odważne diety oczyszczające, oparte na sokach z ekologicznych warzyw i przypraw oraz solonej wodzie, po których, jak sama zdradziła ostatnio na łamach „The Telegraph”, miewała z osłabienia halucynacje trwające nawet 10 dni. Chętnie zdradza w Internecie receptury na swoje zielone detoksy, żeby „zwykłe kobiety” mogły cieszyć się tak znakomitą figurą jak ona. A trzeba przyznać, że 41–latka wygląda świetnie. Magazyn „People” okrzyknął ją Najpiękniejszą Kobietą Świata. „Jako miłośniczka ekologicznego odżywiania propaguje je w swoich książkach kucharskich i chętnie dzieli się z innymi kobietami sekretem, jak zachować młodość i urodę” – uzasadniał swój wybór Larry Hackett, redaktor naczelny pisma.

ORGANIZM TO NIE ŚMIETNIK Aby ocieplić swój wizerunek doskonałej, niedostępnej blond księżniczki, Paltrow wyznaje szczerze, że

dobry wygląd nie jest wcale kwestią genów, jak kokietuje wiele aktorek, ale stoi za nim ciężka, mozolna praca. Od wielu lat codziennie, od poniedziałku do piątku, od 10 rano, gwiazda ćwiczy przez 2 godziny na siłowni. Przyznaje, że ten reżim wiele ją kosztuje, jedynie w niedzielę pozwala sobie na małe odstępstwo: „Siadam wygodnie w fotelu i zapalam jednego papierosa. To dla mnie prawdziwy luksus”. Jednak swoją rodzinę Gwyneth zawsze karmiła absolutnie wzorowo, według zasad diety makrobiotycznej. „Nie robię z organizmów moich bliskich śmietników, do których wrzucam, co popadnie: pestycydy, barwniki, ulepszacze, antybiotyki, czy hormony…”. Zarówno pierworodna córka Apple (nazwana tak na cześć Nowego Jorku, który często porównywany jest do wielkiego jabłka) jak i jej młodszy brat Moses (imię Mojżesz dostał po dziadku rabinie, ze strony matki, polskiego pochodzenia zresztą) nigdy nie spróbowali niczego poza ekologicznymi warzywami, owocami, kaszami i roślinnymi olejami tłoczonymi ręcznie w niskich temperaturach. Zioła i sałaty uprawia dla nich w przydomowym ogródku mama, która do swoich upraw stosuje wyłącznie organiczne odżywki. Cała rodzina nie je także mięsa.

6 (27) | 2014


Ekomoto

ONLY ROCK AND ROLL Chris Martin jest wokalistą brytyjskiego święcącego trumfy zespołu Coldplay. Skomponował większość utworów, które wykonuje, gra też na kilku instrumentach. Martin marzy, by stworzyć „największy i najlepszy zespół świata” i jest na całkiem dobrej drodze do osiągnięcia tego celu. Na koncie mają siedem prestiżowych nagród Grammy, a pięć albumów Coldplay sprzedało się w kilkudziesięciu milionach egzemplarzy. Do sławy nie dochodzili dzięki skandalom, romansom z fankami i demolowaniu hotelowych pokoi. Sam Chris jest abstynentem, nigdy nie zapalił papierosa i nie spróbował większości popularnych używek. Jest religijny, ceni uroki życia rodzinnego i lubi grać w krykieta. Choć w wywiadach przyznał, że pierwszą w swoim życiu piosenkę napisał o piegowatych piersiach księżnej Yorku Sarah Ferguson, w całej jego dalszej twórczości nie ma słowa o seksie i uciechach cielesnych, jak w większości piosenek innych wykonawców z gatunku muzyki pop. Nie przeszkadzało to jednak organizacji PETA obwołać muzyka “Najseksowniejszym wegetarianinem na świecie”. Piosenkarz jest też działaczem społecznym, udziela się na rzecz kampa-

6 (27) | 2014

nii Make Trade Fair (Handluj uczciwie) prowadzonej przez organizację Oxfam. Martin otwarcie krytykuje kolegów po fachu, którzy mając szerokie audytorium nie wykorzystują swej popularności do propagowania ekologii. Sam oddaje 10 proc. swoich dochodów na stowarzyszenia wspierające przedsięwzięcia ekologiczne. Ostatnio, z okazji obchodzonego corocznie 22 kwietnia Dnia Ziemi, amerykański magazyn „Billboard” opublikował zestawienie najbardziej ekologicznych gwiazd. Na wysokiej pozycji znalazła się grupa Coldplay, za zaangażowanie w kampanię pod hasłem „Future Forests”, której celem jest zachowanie równowagi ekologicznej Ziemi. W ramach tej akcji członkowie zespołu zasadzili 10 tysięcy drzewek mango, mających wchłonąć tyle dwutlenku węgla, ile zostało wyemitowane do atmosfery podczas produkcji ich ostatniej płyty. Muzyków w ekologicznych wysiłkach wspierali ich fani, którzy za 25 dolarów mogli wykupić jedną sadzonkę, a w zamian otrzymywali specjalny certyfikat własności drzewa oraz mapę lasu, w którym znalazło się ufundowane przez darczyńcę mango. Chris Martin zapowiedział, że chciałby zalesiać jakiś mały fragment Ziemi, jako rekompensatę dla naszej planety, po nagraniu każdej płyty. Zespół Coldplay znany jest także ze swojego nieugiętego stanowiska

antykorporacyjnego. Grupa konsekwentnie odmawiała sprzedaży swoich utworów wielkim, popularnym markom, które chciały użyć ich piosenek w reklamach swoich produktów. „Nie bylibyśmy w zgodzie ze sobą samymi, gdybyśmy wyprzedali znaczenie naszych piosenek” – tłumaczył dziennikarzom swój nonkonformizm Martin. Jednak najbardziej ujął fanów, gdy kilka lat temu wyznał na łamach magazynu „Rolling Stone”, że do czasu ślubu z Gwyneth żył w czystości. Para poznała się na koncercie Coldplay. Zachwycona Paltrow poszła na występ grupy trzy razy. Kiedy Martin zauważył, jak sławną ma fankę, ułożył dla niej najsłynniejszą do dziś piosenkę zespołu „In my place”. „Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale kto nie pokochałby Gwyneth” – opowiadał Martin z właściwą sobie skromnością. Ich upodobania nieco się od siebie różnią. Chris bardzo rzadko towarzyszył w hollywoodzkich galach swojej żonie, która uwielbia błyszczeć na czerwonym dywanie. Jego zaś trudno zobaczyć w stroju innym niż koszulka z organicznej bawełny z jakimś bardzo zaangażowanym, antywojennym hasłem. Anna Paczuska–Kudzia

www.ekorynek.com

73


Środowisko

Pożytki

Z RACJONALNEJ EKOLOGII

FOT. MATERIAŁY PRASOWE

Rozmowa z Katarzyną Dulko – Gaszyną, menedżerem ds. zrównoważonego rozwoju w firmie IKEA Retail.

Segregacja odpadów, choć jest wartościową praktyką sama w sobie, powinna być początkiem postaw prośrodowiskowych. Przecież wszystkim nam zależy przede wszystkim na tym, by odpadów było mniej, a nie na tym żeby wyspecjalizować się w ich „jubilerskim oddzielaniu”.

74

www.ekorynek.com

Co sprawia, że sieć sklepów IKEA można traktować jak sojusznika samorządów i obywateli Polski w zadaniu budowania nowej gospodarki odpadami? Nim spojrzymy na wkład sklepów IKEA w budowę nowego systemu zarządzania odpadami w Polsce należy najpierw zauważyć, że już same te sklepy są miejscami, w których efektywne gospodarowanie odpadami jest częścią codziennego biznesu i to nie od wczoraj. To tutaj nasze produkty są rozładowywane i przygotowywane do sklepowej ekspozycji dla klientów. W trakcie tych procesów powstają odpady logistyczne – przykładowo kartony, folie, paski z tworzyw sztucznych. Wszystkie odpady będące produktem ubocznym działania sklepów IKEA segregujemy zgodnie z przeznaczeniem do ponownego przetworzenia. Przyjęte przed kilku laty regulacje polskiego prawa, zewnętrzne względem naszych praktyk, tylko potwierdzają, że nasze zaangażowanie idzie w dobrym kierunku. Sklepy IKEA wdrożyły już system, który inni dopiero wdrażają. Czy oddziaływanie na otoczenie społeczne i interesariuszy polega tu na dawaniu dobrego przykładu? Jeśli mówimy o tym, że nowy system gospodarki odpadami ma z czasem zmienić również postawy mieszkańców, by także w domu poprawnie postępowali z odpadami – to w sklepach IKEA mogą oni z pewnością znaleźć inspirację jak to zrobić. W większości naszych sklepów oddzielamy od siebie około 38 frakcji – począwszy od wspomnianych kartonów i folii, poprzez odpady biodegradowalne z restauracji, po świetlówki i baterie. Jednak dajemy nie tylko dobry przykład. Zarówno pojedynczy klienci jak i firmy mogą u nas

6 (27) | 2014


Środowisko zaobserwować jak prowadzić segregację w praktyce, ale również zaopatrzyć się w zestawy pojemników dopasowanych do segregacji odpadów. Znajdują do dyspozycji najbardziej typowe pojemniki do śmieci domowych, ale też szafki pod zlew, do garażu, itp. Jakie są efekty dotychczasowego zaangażowania IKEA w tym zakresie? Przede wszystkim włączamy się aktywnie w debatę publiczną na temat sposobów promowania segregacji odpadów i szukamy rozwiązań dopasowanych do typowych mieszkań w Polsce. Warto jednak zaznaczyć, że segregacja odpadów, choć jest wartościową praktyką sama w sobie, powinna być początkiem postaw prośrodowiskowych. Przecież wszystkim zależy nam przede wszystkim na tym, by odpadów było mniej, a nie na tym żeby wyspecjalizować się w ich „jubilerskim oddzielaniu”. W 2013 r. wśród wielu ekologicznych tematów, którymi zajmowaliśmy się w sklepach IKEA, segregacja odpadów rzeczywiście wiodła prym. Przeorganizowaliśmy wnętrza naszych sklepów tak, by zaproponować nabywcom umiejscowienie kącika do sortowania i przechowywania odpadów nawet w najmniejszej kuchni, czy w korytarzu typowego polskiego mieszkania w bloku. Na przykładowych wizualizacjach „polskich śmieci” staramy się inspirować ludzi do segregowania odpadów. Obniżyliśmy też ceny wielu pojemników – średnio o 20 proc. Efekty były zaskakujące, nawet dla nas samych! Latem ubiegłego roku sprzedaż koszy do segregacji śmieci była wyższa niż rok wcześniej – nawet ośmiokrotnie! A ta koniunkturalna tendencja w dalszym ciągu się utrzymuje, co z kolei inspiruje nas do poszukiwania i proponowania nabywcom nowych i coraz lepszych produktów, które wychodzą naprzeciw ich potrzebom, np. wytworzonych z surowców pochodzących z recyklingu. Myślę, że nasi klienci zaakceptowali i pokochali temat segregacji odpadów mając poczucie, że może to być to ich osobisty wkład we wprowadzanie porządku i czystości. Teraz, jako IKEA bę-

6 (27) | 2014

Żywność jako… odpady W Polsce, jak podają dane Eurostatu z 2006 r. opublikowane w raporcie Komisji Europejskiej w październiku 2010 r., marnuje się blisko 9 mln ton żywności. To sytuuje Polskę na 5 pozycji wśród państw marnujących jedzenie w Unii Europejskiej, za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją i Holandią. Warto tylko podkreślić, że w krajach zachodnich skala marnowania żywności jest większa wśród konsumentów, natomiast w Polsce dane Eurostatu wskazują na branżę spożywczą jako główne źródło marnotrawstwa.

dziemy bardziej dążyć do tego, by znaleźć rozwiązania zachęcające naszych klientów do zmniejszania wolumenu odpadów. Jak dotychczas Polacy należą niestety do europejskiej czołówki, jeśli chodzi o wyrzucanie żywności i to nie jest powód do chluby. Czy realizacja projektu „Segregujesz – płacisz mniej! IKEA – Ty tu urządzisz” jest dla IKEA przede wszystkim pozycją kosztową, czy ma również pozytywne przełożenie na rozwój firmy i poprawę osiąganych przez nią wyników? Nie traktujemy naszych projektów z zakresu zrównoważonego rozwoju kosztowo. Wszelkie działania tego rodzaju to dla nas inwestycje, które – jak dotąd – mają pozytywny wpływ na naszą pozycję rynkową, na osiągane wyniki i wizerunek. Jeśli dzięki

Wartość dodana IKEA wykonuje comiesięczne zestawienia porównawcze wyników handlowych poszczególnych sklepów. Uczestniczą w nim wszystkie sklepy IKEA na świecie. Odczytaniu wniosków z zestawienia służy kategoryzacja sprzedaży – m. in. przy pomocy wskaźnika „sprzedaży rozwiązań na rzecz zrównoważonego życia w domu”, w którym to polskie sklepy IKEA zdecydowanie wyróżniają się pod względem dynamiki wzrostu. Do tej właśnie kategorii włączone są takie produkty, które niosą ekologiczną wartość dodaną dla klienta, np. oświetlenie LEDowe, pojemniki do sortowania odpadów, czy tzw. płyty indukcyjne, które umożliwiają gotowanie bez marnowania energii.

naszej kampanii coś się zmienia na lepsze w społeczeństwie, albo chociażby w domach naszych klientów, to mamy z tego nie tylko satysfakcję na przyszłość, ale i lepsze wyniki. IKEA w Polsce, między innymi dzięki aktywnej promocji segregacji odpadów, ale też ekologicznego oświetlenia LED–owego osiąga znakomite wskaźniki wzrostu w kategorii „sprzedaży rozwiązań na rzecz zrównoważonego życia w domu”, jedne z najlepszych w świecie. Polski oddział rozwija się tutaj intensywniej, niż w takich krajach jak Norwegia czy Szwecja. Jest to dla nas powód do dumy. W jakim stopniu wspieranie budowy nowego systemu zarządzania odpadami przełożyło się na pogłębienie relacji firmy z otoczeniem społecznym, z samorządami i organizacjami społecznymi? Kiedyś IKEA w Polsce była taką trochę „samotną wyspą” w zamiłowaniu do segregowania odpadów. Dzisiaj czujemy, że podmiotów z podobnym nastawieniem, które nie tylko specjalizują się w segregowaniu, ale też którym zależy na zmianach postaw w społecznościach lokalnych jest już dużo. Są nimi nie tylko podmioty gospodarcze, ale również samorządy i organizacje non profit. Teraz więc nie możemy czuć się „osamotnieni”, co sprawia, że nie działamy już w pojedynkę, ale możemy współdziałać z innymi. Świadczy o tym choćby nasza współpraca z władzami Poznania. Przed wejściem w życie „ustawy śmieciowej” wspólnie przygotowaliśmy i prowadziliśmy kampanię promującą segregowanie odpadów, której symbolem był kontener ustawiony na poznańskim rynku. Najważniejsze jest chyba jednak to, że jako podmiot prowadzący działalność gospodarczą, baczniej niż w przeszłości, zaczęliśmy się przyglądać konkretnym potrzebom naszych klientów w zakresie ekologii, np. na rozwiązanie, by kosze z boczną klapką wstawiać pod siedzenia na balkonie, wpadliśmy podglądając pomysły na urządzanie małych powierzchni balkonowych u mieszkańców Krakowa. Rozmawiał Krzysztof Polak

www.ekorynek.com

75


Oszczędne

SILNIKI POLSKĄ SPECJALNOŚCIĄ Oszczędności i ochrona środowiska wyznaczają dziś kierunki rozwoju przemysłu samochodowego. Dla koncernów motoryzacyjnych jednym z głównych celów jest redukcja zużycia paliwa, a to zmusza do konstruowania coraz sprawniejszych, przyjaznych dla środowiska silników. W produkcji takich jednostek Polska

76

www.ekorynek.com

już dołącza do grona europejskich liderów. Świadczą o tym nowe inwestycje. General Motors wkrótce wyłoży blisko miliard złotych na uruchomienie

nowych linii w fabryce w Tychach, gdzie będzie powstawać najnowocześniejsza jednostka wysokoprężna do produkowanych w Gliwicach Opli. Volkswagen już rozbudowuje zakład w Polkowicach, gdzie uruchomi dru-

6 (27) | 2014


Ekomoto gą linię montażu nowego silnika diesla do modułowych platform MQB. W unowocześnianiu produkcji ważną rolę odgrywa także Fiat: małolitrażowe silniki benzynowe produkowane w należących do włoskiego koncernu zakładach Powertrain w Bielsku Białej zdążyły już pozbierać garść prestiżowych nagród zarówno za walory techniczne jak i ekologiczne.

OPLE BĘDĄ OSZCZĘDNIEJSZE Amerykanie poinformowali o nowej inwestycji w lutym. W dawnej fabryce Isuzu, obecnie wchodzącej razem z gliwickimi zakładami Opla w skład General Motors Manufacturing Poland, uruchomią produkcję całkowicie nowych, 4–cylindrowych jednostek wykonanych w całości z aluminium. Będą przeznaczone do Opli Astra, Insignia i Meriva. Cała rodzina silników o pojemności 1,6 litra będzie oferowała różne moce: od 95 do 136 koni mechanicznych i ma się charakteryzować bardzo dużą wytrzymałością, wysoką kulturą pracy i niskim zużyciem paliwa. – To będzie nowoczesny produkt, który otwiera przed fabryką możliwości dalszego rozwoju i wzrostu zatrudnienia – zapowiada Andrzej Korpak, dyrektor generalny w GMMP. Bez tego przedsięwzięcia zakład miałby kłopoty z utrzymaniem się na rynku. Teraz powstają tam jednostki wysokoprężne o pojemności 1,7 litra, ale jak na obecne standardy już stosunkowo przestarzałe. Za to nowa jednostka to dla zakładu technologiczny skok w przyszłość. To także duża korzyść dla Opla w Europie, który chce poprawić nadwyrężoną kryzysem kondycję finansową i zwiększyć sprzedaż. – Nowa rodzina wysokoprężnych jednostek napędowych stanowi istotny element naszej ofensywy silnikowej – twierdzi Peter Thom, członek zarządu Adam Opel AG oraz wiceprezes General Motors Europe, odpowiedzialny za produkcję, nazywając inwestycję w Tychach „wyjątkowym projektem”.

6 (27) | 2014

Nowe silniki będą spełniać wymogi standardów emisji Euro 6 przy zachowaniu wysokiej mocy i wartości momentu obrotowego, a zarazem zmniejszonej emisji dwutlenku węgla. Rozpoczęcie produkcji planowane jest na 2017 rok. Do tego czasu powierzchnia użytkowa istniejących budynków zostanie zwiększona o 30 procent. W ramach rozbudowy powstaną nowe magazyny oraz nowe, zaawansowane technicznie linie produkcyjne i testowe. Dzięki temu możliwe będzie przekształcenie dotychczasowego procesu montażu silników w pełny proces produkcji, gdzie większość elementów (poza blokami przywożonymi z Niemiec) będzie powstawać na miejscu. Planuje się, że budowa oraz instalowanie nowego wyposażenia tyskiego zakładu potrwa do 2016 roku. Jego zdolności będą sięgać 200 silników rocznie. Produkcja będzie w dużym stopniu zautomatyzowana. – Nowa inwestycja w General Motors Manufacturing Poland w Tychach to bardzo dobra wiadomość nie tylko dla regionu, ale i dla całej gospodarki – podkreślił na konferencji inaugurującej przedsięwzięcie Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki. Fabryki GM Manufacturing Poland w Gliwicach i Tychach zatrudniają razem blisko 3500 osób. Po zrealizowaniu projektu w Tychach suma inwestycji GM w Polsce znacznie przekroczy 1 miliard euro. Niewykluczone jednak, że Amerykanie zainwestują w Tychach nawet więcej niż zapowiadane 250 mln euro. Wartość inwestycji może bowiem wzrosnąć do 350 mln euro, bo taki jest warunek otrzymania blisko 50 mln zł pomocy publicznej w ramach programu wspierania przedsięwzięć o dużym znaczeniu dla gospodarki.

VOLKSWAGEN STAWIA NA MODUŁY Nowoczesny silnik wysokoprężny powstaje także w należącej do Volkswagena fabryce w Polkowi-

cach. W ubiegłym roku rozpoczęto tam produkcję całkowicie nowej jednostki MDB (Modularer Dieselbaukasten). Jest ona częścią strategii budowy pojazdów modułowych, gdzie karoseria, wyposażenie i wnętrze są różne, ale elementy platformy, podwozie i niektóre komponenty pozostają dla wszystkich modeli wspólne. Taki system pozwala zmniejszyć koszty i usprawnić produkcję, ale przede wszystkim zapewnia duże oszczędności energetyczne i materiałowe. Dla MDB przezbrojono istniejącą w Polkowicach linię produkcyjną, ale trwa jeszcze budowa zupełnie nowej linii, co pozwoli zwiększyć liczbę budowanych jednostek z 2400 do 3400 sztuk na dobę. W projekt MDB Volkswagen zainwestował kilkaset milionów złotych. Ponad 70 mln zł z tej kwoty to subwencja Ministerstwa Gospodarki z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego z programu Innowacyjna Gospodarka. MDB to kolejny etap rozwoju zakładów w Polkowicach. Od początku produkowane są tam silniki Diesla. Najpierw były to jednostki TDI o pojemności 1,9 i 2,0 litra z pompowtryskiwaczami. Od 2008 roku fabryka wytwarza wysokoprężne motory w technologii Common Rail. Silniki o pojemności 1,6 litra i 2,0 litra spełniają europejską normę spalin Euro 5. Polkowice są także jedyną fabryką w koncernie, która dostarcza na rynek amerykański jednostki napędowe 2,0 litra spełniające restrykcyjną normę spalin Euro 6.

www.ekorynek.com

77


Ekomoto Silniki z Polkowic wysyłane są do fabryki samochodów Volkswagena w Poznaniu oraz zakładów koncernu w innych krajach, m.in. do Niemiec, Czech, Portugalii, Hiszpanii, Indii, Meksyku, USA i RPA. Należy zakładać, że w Polkowicach będzie powstawał również silnik dla nowej generacji dostawczego Volkswagena Craftera. Fabryka tych samochodów najprawdopodobniej powstanie w Polsce.

TRZY WARIANTY DLA FIATA Ekologiczne, małolitrażowe silniki powstają w Bielsku–Białej, w należących do Fiata zakładach Powertrain. Rok temu z taśmy zjechał m.in. pięciomilionowy silnik 1.3 MultiJet. Czterocylindrowy, 16–zaworowy silnik wysokoprężny o pojemności 1248 cm sześciennych jest produkowany w bielskiej fabryce od 2003 roku. Technologia Multijet została w nim zastosowana po raz pierwszy na świecie. Po udoskonaleniach produkowany jest obecnie w technologii MultiJet II. W Bielsku–Białej powstają trzy jego warianty – jeden z turbosprężarką o stałej geometrii o mocy 75 KM i dwa z turbosprężarką o zmiennej geometrii o mocy 85 i 95 KM. Wszystkie silniki 1.3 MultiJet mają dziś wydłużone okresy serwisowe z wymianą oleju co 35 tys. km. Bielski zakład Fiat Powertrain przyjął zasady WCM (Word Class Manufacturing), międzynarodowej metodologii organizacji procesu produkcyjnego, zgodnego z najwyższymi standardami. Odznaczona w 2012 roku złotym medalem WCM polska fabryka jest jednym z najnowocześniejszych zakładów w branży motoryzacyjnej. Również tam produkowana jest jednostka 0.9 TwinAir – dwucylindrowy silnik benzynowy, który zdobył prestiżową nagrodę International Engine of The Year 2011. Z kolei rok wcześniej nagrodę Best New Engine 2010 otrzymał inny silnik Powertraina – MultiAir Turbo.

78

www.ekorynek.com

WAŁBRZYCH I JELCZ DLA TOYOTY Silniki produkują także dwa zakłady należące do Toyoty: w Wałbrzychu oraz w Jelczu. W tym pierwszym większość produkcji – są to małolitrażowe silniki benzynowe o pojemności 1,0 litra – kierowana jest do produkującej bliźniacze modele miejskich aut Toyoty, Peugeota i Citroena fabryki w czeskim Kolinie. Natomiast w Jelczu powstają silniki diesla dostarczane do zakładów Toyoty w Wielkiej Brytanii, gdzie produkowane są modele Auris i Avensis. Silniki z Jelcza trafiają także do fabryk we Francji, Turcji i Afryce Południowej. Dzięki zastosowaniu skuteczniejszego chłodzenia gazów wylotowych oraz wykonanemu ze stali nierdzewnej kolektorowi wydechowemu z filtrem cząstek stałych emitują mniej dwutlenku węgla.

NA WĘGRZECH BIJĄ REKORD Produkcja silników szybko rozwija się także w innych krajach Europy Środkowo–Wschodniej. Na Węgrzech silniki produkuje Audi. W ubiegłym roku zakłady Audi Hungaria Motor wyprodukowały prawie 2 mln sztuk. To nowy rekord tego zakładu. W sumie produkuje on sześć typów jednostek benzynowych i cztery wysokoprężnych. Każdej doby około 5,4 tys. pracowników produkuje 8,1 tys. silników. Od września 2012 roku na Węgrzech działa także fabryka silników General Motors produkująca nowoczesne jednostki dla Opla, m.in. takie jakie będą produkowane w Tychach. W maju ubiegłego roku rozpoczęto tam również produkcję trzycylindrowych silników o pojemności 1 litra. Od stycznia 2015 roku oczekiwany poziom produkcji sięgnie pół miliona jednostek rocznie. Dużym producentem silników jest również Słowacja. Nowy zakład produkcyjny uruchomiła tam dwa i pół roku temu koreańska Kia. Powstają tam benzynowe jednostki wyposażone w bezpośredni wtrysk paliwa

oraz system zmiennych faz rozrządu. Do produkcji głównych komponentów – kadłuba, głowicy cylindrów i wału korbowego przewidziano trzy linie obróbki mechanicznej. Zaprojektowana pod kątem produkcji elastycznej linia montażowa umożliwia kompletowanie czterech typów jednostek napędowych równocześnie. Dzięki inwestycji ponad 100 mln euro zdolności produkcyjne zakładu wzrosły z obecnych 300 tys. do 450 tys. silników rocznie. Postęp w rozwoju silników jest ogromny, najnowsze jednostki dzieli od tych produkowanych 10–15 lat temu technologiczna przepaść. Duże znaczenie dla rozwoju nowych technologii mają zaostrzane normy emisji spalin. Dzięki temu nawet duże i szybkie limuzyny palą dziś tyle, ile małe auta kilka lat temu. Powszechnie stosowany jest downsizing: zastępowanie większego silnika mniejszym, przy zachowaniu podobnych osiągów. Auta odchudzają w ten sposób zwłaszcza marki premium. Przykładem może być Mercedes, którego flagowy model AMG zamienił potężny wolnossący silnik o pojemności 6,3 litra na podwójnie doładowaną 5,5–litrową jednostkę zdolną osiągnąć moc 560 KM, ale spalającą „zaledwie” 10 litrów na 100 kilometrów. Dawniej przy takich mocach było to niemożliwe. Podobną politykę prowadzi Audi w modelach sportowych RS. – Spada pojemność i emisja CO2, ale moc i dynamika są większe – podkreśla Leszek Kępiński zajmujący się PR Audi w Volkswagen Group Polska. Spektakularnym przykładem oszczę– dności może być luksusowy bentley Continental GT: w wartej blisko 900 tys. złotych limuzynie znalazł się silnik V8, choć wcześniej standardem w autach tej marki była jednostka W12. Efekt? Według danych producenta, zużycie paliwa spada z powyżej 20 litrów do poniżej 10 litrów. Radosław Brzeziński

6 (27) | 2014




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.