
7 minute read
Nieprzemyślana decyzja wywiad z Mariano Konopką
NIEPRZEMYŚLANA DECYZJA

Advertisement
„Kiedy byłem mały, Polska nie była obecna w moim życiu. Dziś w Polsce czuję się szczęśliwy” –rozmowa z Mariano Konopką, Argentyńczykiem polskiego pochodzenia, który wyemigrował do Polski.
Kim właściwie się czujesz? Polakiem, Argentyńczykiem? Czy zastanawiasz się nad tym?
Myślę o tym, szczególnie kiedy pytają mnie, komu będę kibicować, gdyby odbył się mecz piłki nożnej Polska-Argentyna. Zawsze wtedy odpowiadam, że jestem w 100% Argentyńczykiem i w 100% Polakiem. Nie wyobrażam sobie innej odpowiedzi. Nie wyobrażam sobie, jak mógłbym podzielić swoją narodowość.
Gdy byłeś mały, dorastałeś w Argentynie, czym dla Ciebie była Polska? Czy myślałeś o niej? Z czym Ci się kojarzyła?
Kiedy byłem dzieckiem, Polska nie była zbytnio obecna w moim życiu. To normalne, gdyż większość rodzin w Argentynie, tak jak w moim przypadku, to rodziny mieszane. W domu nie mówiliśmy po polsku. Chociaż w domu babci faktycznie trochę tej Polski było. Wtedy Polska kojarzyła mi się z gulaszem przyrządzanym przez babcię i z językiem, ponieważ babcia rozmawiała z moim tatą po polsku. Czasami oglądaliśmy stare zdjęcia albo ukradkiem słuchaliśmy, jak babcia śpiewała po cichu piosenki ze swojego dzieciństwa. Dopiero jak miałem 12 lat, zacząłem się Polską interesować i samodzielnie uczyć się języka polskiego.
Kiedy po raz pierwszy odwiedziłeś Polskę? Dlaczego? Jakie były Twoje pierwsze wrażenia? Co wtedy czułeś?
Pierwszy raz byłem w Polsce w 2007 roku, gdy miałem 21 lat. Dzięki projektowi polonijnego klubu piłkarskiego Polonia FC miałem okazję poznać kraj moich dziadków, robiąc to, co bardzo lubię, czyli grając w piłkę nożną. Polska zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, zresztą tak jak na reszcie chłopaków. Pierwsze co nas pozytywnie zaskoczyło, to niezwykła uprzejmość Polaków wobec obcokrajowców odwiedzających ich kraj.
Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś, żeby wyjechać z Argentyny i „wrócić” do Polski?
Właśnie wtedy, kiedy byłem w Polsce pierwszy raz. To były tylko trzy tygodnie, ale udało mi się trochę zwiedzić Polskę i poznać część mojej rodziny. Mogłem również poćwiczyć język. Od razu jednak pomyślałem, że te trzy tygodnie to trochę za mało.
Czy była to łatwa decyzja?
Tak, jak każda nieprzemyślana decyzja (śmiech). Uważam, że w przypadku podejmowaniu takich poważnych kroków życiowych im więcej się myśli i analizuje, tym trudniej jest się zdecydować. W związku z tym. postanowiłem działać. Zacząłem szukać możliwości powrotu do Polski, zbierałem potrzebne dokumenty i bardzo chciałem polecieć jeszcze raz. Jeszcze przed ostateczną przeprowadzką, w roku 2008, znów znalazłem się w Polsce, tym razem na kursie języka polskiego. W tamtym czasie moje wysiłki bardzo wspierała Ambasada RP w Buenos Aires, Stowarzyszenie Wspólnota Polska, Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej oraz inne organizacje polonijne i przedstawiciele Polonii w Argentynie.
Jak potoczyły się Twoje losy w Polsce?
Pierwotnie chciałem studiować inżynierię produkcji na Politechnice Krakowskiej. Przed rozpoczęciem studiów musiałem zrobić roczny, intensywny kurs języka polskiego. Jednak w trakcie nauki języka pojawiła się niespodziewanie możliwość studiowania na kierunku lotnictwo i kosmonautyka na Politechnice Rzeszowskiej. Spełniając dodatkowe wymagania, mogłem kontynuować studia po trzecim semestrze na specjalności pilotażu. Nie było to łatwe, ponieważ większość studentów chciała pójść na pilotaż, na którym było miejsce tylko dla 15 najlepszych. O zakwalifikowaniu decydowała średnia ocen, znajomość języka angielskiego, testy psychotechniczne i doświadczenie lotnicze. Udało mi się i po kilku latach treningu lotniczego w Polsce znalazłem pracę w Polskich Liniach Lotniczych LOT.
Tęsknisz za czymś, co zostało w Argentynie?
Tęsknię za spędzaniem czasu z najbliższymi, za rodziną i przyjaciółmi. Tego nie można zastąpić w innym miejscu. Tęsknię za chodzeniem na stadion i kibicowaniem mojemu klubowi. W Warszawie mieszkam bardzo blisko stadionu Legii, ale to jednak nie to samo (śmiech). Tęsknię za asado, za moimi kolegami.
Jak nauczyłeś się języka polskiego? Co sprawiło Ci największą trudność?
Uważam, że polskiego nauczyłem się dość szybko. To trudny język, ale wszystko zależy od determinacji i celu, jaki chce się osiągnąć. Jeśli spędzasz czas tylko z Latynosami, możesz mieszkać w Polsce nawet 10 lat i nigdy nie nauczyć się mówić po polsku. Począwszy od mojego drugiego roku pobytu w Polsce i rozpoczęciu studiów w Rzeszowie, miałem kontakt praktycznie tylko z Polakami. Do tego dochodziły studia w języku polskim. Musiałem po prostu się nauczyć języka, nie miałem wyjścia. Największe trudności mam dziś z wymową. Istnieją w języku polskim niektóre głoski, których nie potrafię wymówić. Żeby tak się stało, musiałbym mocno ćwiczyć swoje struny głosowe. Dla osób, dla których język hiszpański jest językiem ojczy-

stym, to nie jest łatwe. Oczywiście z gramatyką również nie jest perfekcyjnie, ale każdy wie, że to bardzo trudna sprawa i nie przejmuję się tym za bardzo. Język polski pod kilkoma względami jest prosty. Ma niewielką liczbę czasów, nie istnieje w nim forma subjuntivo, nie ma tylu różnych akcentów i dialektów co w hiszpańskim. Bardzo ciekawym dla mnie doświadczeniem było pisanie pracy magisterskiej po polsku. Najpierw układałem sobie w głowie tekst po hiszpańsku, ale później na papierze okazywało się, że wymyślone przeze mnie zdania, po polsku są strasznie długie i tracą sens. Każde zdanie musiałem podzielić na dwie albo trzy krótsze frazy. Hiszpański jest bardzo bogatym i złożonym językiem. Po polsku pisze się inaczej.
Jak odnalazłeś się w Polsce, jak się zaadaptowałeś? Co okazało się proste, a co skomplikowane?
Dla mnie adaptacja była prosta. Na pewno pomógł fakt, że od pierwszego dnia pobytu w Polsce miałem co robić. Na szczęście podczas tych 11 lat, od kiedy przyjechałem nie miałem żadnego „martwego punktu”. Kiedy nie ma się jakiegoś konkretnego celu do osiągnięcia, pojawiają się wątpliwości. Poza tym od kiedy jestem w Polsce, uważam, że to najbardziej latynoski kraj spośród tych nielatynoskich. Ludzie lubią się tu

spotykać, są pomocni i przyjaźni.
Czym dla Ciebie jest piłka nożna? Czym piłka jest dla Argentyńczyków? Któremu klubowi kibicujesz w Argentynie?
Piłka nożna jest bardzo ważną częścią mojego życia. Zawsze powtarzam, że mam trzy pasje, lotnictwo, sport i Polskę. W dzieciństwie mieszkałem bardzo blisko osiedlowego klubu sportowego Club Ferro Carril Oeste. Spędzałem tam sporo czasu i próbowałem swoich sił w wielu dyscyplinach, grałem w piłkę nożną, siatkówkę, tenisa i koszykówkę. Pamiętam, że jak wracałem ze szkoły, zawsze brałem piłkę pod pachę i chodziłem do klubu z mamą, a z tatą na mecze. W końcu wybrałem futsal, halową piłkę nożną. Broniłem barw klubu mojego osiedla przez kilka lat. Zresztą do dzisiaj mu kibicuję. Teraz w Polsce znowu mam szczęście, bo mieszkam bardzo blisko stadionu Legii Warszawa, która również ma te same barwy klubowe co Ferro. Legia to super klub, który ma znakomitą infrastrukturę, kadrę itd. Już analizuję możliwości zapisania mojej córki do szkółki piłki nożnej. Jednak w Legii brakuję mi trochę życia klubowego, możliwości spędzania w nim czasu, zrobienia asado en el quincho del club (grilla na terenie klubu –dop. red.). Po kilku latach trenowania, zrezy-

gnowałem z piłki na rzecz przygotowania się do egzaminów do Fuerza Aérea Argentina Escuela de Aviación Militar (Powietrzne Siły Lotnicze Argentyny –Szkoła Lotnictwa Wojskowego –dop. red.). Ale tak właśnie jest z pasją, że nawet kiedy zrezygnowałem z piłki, później sama do mnie wróciła. Kiedy dowiedziałem się, że powstanie w Argentynie polonijny klub piłkarski Polonia Futbol Club, od razu zacząłem w nim grać.
Ulubieni piłkarze? W Argentynie? W Polsce?
Mój ulubiony argentyński piłkarz to Claudio López, który jest już na sportowej emeryturze. Ja zawsze grałem na pozycji napastnika, jednak kiedy dołączyłem do Polonii FC, zacząłem grać jako prawy obrońca. W tym klubie odnalazłem dwie z moich pasji, piłkę nożną i Polskę. W Polsce bez wątpienia najlepszy jest Robert Lewandowski. To zawodnik z najwyższej półki, nie ma takiego drugiego. Jednak szczerze przyznam, że oglądam bardzo mało meczów piłkarskich. Jestem fanatykiem piłki, ale grania, a nie oglądania. Daleko mi pod tym względem do stereotypu argentyńskiego kibica, który jest tak rozpowszechniony na świecie. Dzięki piłce nożnej udało nam się stworzyć w Warszawie świetną grupę przyjaciół wśród Argentyńczyków. Kilku z nas mieszkało w Polsce od lat, ale nie znaliśmy się. Od chwili, kiedy ktoś zapytał na Facebooku, czy chcielibyśmy zagrać w piłkę, zaczęliśmy się bliżej poznawać. Dzisiaj gramy w jednej lidze i spotykamy się często na asado.
Czy założyłeś rodzinę w Polsce?
Tak, mam żonę Polkę i 4-letnią córkę, która jest Polko-Argentynką.
Co teraz robisz w Polsce? Jakie masz plany zawodowe?
Cały czas pracuję jako pilot w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Chcę być coraz lepszym pilotem, to wymaga ogromu nauki i nieustannego zdobywania doświadczenia.
Czy jesteś w Polsce szczęśliwy?
Tak.
Rozmawiał Jacek Piątkowski