Muzeum

Page 1

B: Czy Łódź jest miastem, które sprzyja młodemu designowi? I: No to tak jak mówiłem pani, jest tutaj ta... to tutaj na pierwszy rzut oka mi się kojarzy, istnieje kilka grup, tak jak mi się kojarzy, które zajmują się designem. Jest tutaj ten wydział tkaniny ubioru, który kończą projektanci mody i w tym sensie istniej młode środowisko. Tylko, że ono narażone jest jak wszystkie inne no... większość z nich szybko trafia do Warszawy. Znaczy w tym sensie nie ma łódzkiego designu, bo on jest w Warszawie. B: Aha, czyli on jakby tutaj się rodzi ale przenosi do Warszawy, bo nie ma dla niego środowiska? I: Nie ma możliwości, jest parę osób ale... nie wiem, na przykład Gregor Gąsior był kiedyś w Łodzi, nie wiem czy jeszcze jest. Miał się przenosić... Jest taka grupa Wunderteam, no to oni jeszcze są w Łodzi. Pojedyncze osoby, które z jakichś powodów, różnych, nie zdecydowały się wyjechać. Taka znana postać... Kuba Stępień, taka znana postać. B: A co z tym festiwalem Łódź Design Festiwal, dlaczego zdecydowano, że ten festiwal ma szansę w Łodzi zaistnieć? I: No, on był tworzony w takim... myślę, że on był pomyślany, z tego co kojarzę z takich rozmów z organizatorami, jak takie jedna wsparcie tych absolwentów łódzkiej szkoły, tego środowiska... B: Aha, czyli lokalnego? I: No, poza tym to był czas, kiedy te festiwale designu nie były jeszcze takie popularne i pomyślano, czyli ORGANIZATORZY, jako szansę stworzenia festiwalu o ogólnopolskim znaczeniu. B: No właśnie, bo to nie tylko polscy, ale też zagraniczni się tam wystawiają, czyli to już jest taki większy... festiwal, ja byłam tylko na jednym dniu... I: Oni wyszli od fotofestiwalu, bo ta sama ekipa robi festiwal fotograficzny, ale wie pani, jak to w Polsce. Potem stwierdzili, że tutaj jest takie rosnące zapotrzebowanie na imprezę o tematyce designu, no i ... coraz więcej ludzi się tym interesuje, no to też wiąże się z pewnymi ekonomicznymi procesami, na początku lat 2000 pojawiła się już dość duża statystycznie liczba osób, która mogła sobie pozwolić na kupowanie designu, wtedy jakby to zaczęło budzić większe zainteresowanie. No i oni wychwycili ten moment, kiedy to się zaczęło pojawiać, wtedy to zaczęli organizować. B: Mhm, a czy ten festiwal jest jakąś szansą dla Łodzi, czy Łódź ma szansę stać się miastem sygnowanym przez polski design? Znaczy, bo tam widziałam, tak jak pan mówi, wielu jest tych absolwentów szkół projektowania, tak jak pan mówi, no i dużo jest Polaków, no owszem, są z zagranicy, ale głównie nastawiony jest na Polaków. No to może jeśli Kraków jest taką bohemą, no to Łódź będzie miała stać się czymś takim .I takie wie pan, postindustrializm... I: Tak, postindustrializm, przemysł kreatywny, no taka jest polityka miasta [śmiech]


B: Aha, czyli jest taka polityka, czyli ona się nastawia na to, te murale i to wszystko... Czyli to jest taka szansa na rozwój... I: Tak się to postrzega, ale czy to jest realna szansa, to nie wiem. Znaczy ja mam wątpliwości, nie do końca wierzę w realną, ekonomiczną skuteczność tego działania. Wydaje mi się, że produkcja... B: No tak, to zależy od tego, czy ktoś będzie to kupował. I: Ale kto to kupi? B: Ale skoro ten festiwal jest, no to może ci młodzi projektanci mają szansę zaistnieć na jakimś szerszym rynku, światowym. I: No i wyjadą. B: No może wyjadą, a może będą patriotami i zostaną. I: [śmiech] B: Nie, no ja wiem, że to jest utopijne troszeczkę. I: Wie pani, na pewnym poziomie już się nie ma wyboru, że no trzeba być w tych miejscach, gdzie... są zleceniodawcy po prostu. Pojedyncze osoby, no, jak mówię, Stępień, pojedyncze osoby są w stanie, ale... myślę, że oni też pomyślą o tym, żeby wyjechać. B: Ale tymczasem miasto Łódź celuje, żeby to było takie... taki był marketing w tę stronę. I: Tak, ja myślę, koniec końców, że oni robią to marketingowo. Ale nastawiony jest w istocie na przemysł kreatywny. No bo to jest w końcu miejsce, gdzie jest mnóstwo uczelni, tam jakiś potencjał jest. Zobaczymy, ale nie ma twardego tego... tej ekonomicznej bazy. I: Bo Łódź dalej nie jest zamożnym miastem, tak? B: No, przemysł upadł, liczba ludności spada, bo kiedyś była drugim co do wielkości miastem, teraz jest trzecim. A ludzie pozostają już pokoleniowo, bo to już... drugie pokolenie bez pracy. To jest taki syndrom... takiego sinking city, w którym już takie analizy robiono, no to też Europa Zachodnia to przeżywa, często się porównuje z Detroit. B: Mhm, słyszałam, jest chyba nawet taki film, o Łodzi i Detroit... I: Podobna strukturalnie i skład.. Ja myślę, że przemysł kreatywny, że one nie mogą mieć takiej masy, żeby realnie ekonomię miasta zmienić. B: A takie miejsca jak OFF Piotrkowska? I: No... fajnie, że są. Fajnie tam pójść czasem [śmiech]. Nie, no dobrze, że są, bo to trochę zmienia sposób życia w mieście. Niektórych. Ale nie sądzę, żeby były w stanie rozwiązać sytuację. Nie zatrudnią/zmienią 500 tysięcy ludzi. B: No nie, to jest raczej... nie stanie się filarem ekonomicznym, tylko celuje raczej w sferę... rozrywkową. I: Rozrywkową i w stronę ludzi, którzy mają już pieniądze. B: Tak, tak, no właśnie. Tam... ja jestem fanką ten firmy, Pan Tu Nie Stał...


I: Tak, oni są tam też. B: Tak i właśnie trochę patrzę przez pryzmat tej firmy, jak oni, w jaki sposób oni się wpisują może w trend tego przemysłu kreatywnego, ale też w tą łódzką tradycję włókienniczą. Znaczy ja oczywiście nie sprawdziłam dokładnie, gdzie oni ten materiał szyją... I: Zdobywają. B: Tak, jeszcze muszę sprawdzić, ale wydaje mi się, to właśnie fajny przykład firmy, która.. I: To znaczy, jest oczywiście druga strona medalu, jest ogromna strefa takiej jakby małej produkcji. Szara, częściowo, częściowo całkiem czarna. Ci ludzie żyją z czegoś i faktycznie te szwalnie tam są w tych piwnicach, tylko, że to są takie szwalnie fordowskie, nie tak jak ten obiekt, ale takie mniejsze... B: Takie mini. I: Właśnie, ludzie bez emerytur, bez socjalu, o taki rodzaj produkcji. B: A miasto jak się na to zapatruje? Udaje, że tego nie ma? I: Przymyka oko... B: No, jak nie może dać ludziom normalnej pracy, to musi... I: Przymykać oczy. B: Trochę jak biedaszyby w Wałbrzychu. I: Natomiast nie wiem, jakie są realne, ostatnio tego nie śledziłem, a wiem, że, bo to też były, a to się zmienia bardzo dynamicznie. Wiem, że na pewno była taka sytuacja parę lat temu, nie wiem, jak wygląda sytuacja teraz, po tym kryzysie. B: Mhm, rozumiem. A dużo jest takich miejsc, no tak jak ta kawiarnia na górze, takie miejsca, które wystawiają, które promują ten design. Nie tak jak ten Łódź Design Festiwal, który jest jednorazowym wydarzeniem w roku, tylko tak na co dzień. Są takie przestrzenie? I: Jest parę.. NGOsów, które się tym zajmują. Na pewno Krytyka Polityczna to robi, oni prowadzą taką świetlicę wokalną, która wykonuje taką pracę u podstaw. Jest takie stowarzyszenie Topografie, które miało miejski klub Popkultura, a nie wiem, oni się przenosili ostatnio, więc straciłem orientację, gdzie oni są. Którzy zajmowali się właśnie z jednej strony taką tradycją miejską, tożsamością miejską, ale też z takim nastawieniem na historyczne i współczesne. Stowarzyszenie Topografie, i oni mieli taki punkt Prekset? ale z tego miejsca właśnie się przenosili. Pani ma tu internet to sobie sprawdzi. no i są takie knajpy, Warzywa i owoce, o takie. B: Aha, czyli celują w taki typ zachodnich takich designerskich knajpek. I: Tak, tak. B: No, to jest trend, który w całej Polsce już jest widoczny, ale Łódź tak się rzuca w oczy i właśnie może to co pan mówi, że miasto tak się na to nastawia, to może przez to jest promowane na zewnątrz.


I: Za tym jest tez coś, czego ja niestety nie powiem pani, bo ja tak dojeżdżam do Łodzi, z przyczyn mieszkaniowych, ja nie mam takiej styczności nie mieszkając tutaj, nie będąc zamkniętym. Że tutaj są duże ruchy oddolne. Myślę, że to też jest trochę jak z przykładem Detroit, że jak już wszystko siada, to ludzie zaczynają się organizować we własny sposób. Była kooperatywa spożywcza, która organizowała dostawy żywności poza tymi wielkimi kanałami dystrybucji. Wiem, że są takie akcje, samoorganizacje wokół sztuki, takie tam. B: Aha, czyli jest coś. I: Tak, myślę, że jest tego dużo. No i budżet obywatelski dużo robi. Łódź jako jedno z pierwszych miast, które zaczęły to wprowadzać. B: I to mieszkańcy decydują, na co pójdą pieniądze? I: Tak. To dla mnie raczej skomplikowana idea, no bo cały budżet miasta powinien być nasz ale [śmiech] B: No, ale tak kroczek po kroczku [śmiech] I: To znaczy, tam zorganizowany był konkurs na wykorzystanie pewnej puli pieniędzy i tak publicznie zadecydowano. B: No w Poznaniu też to jest, ale i nas idzie na małą architekturę miejską. Dobrze, to dziękuję bardzo.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.