Francesco Totti... o tym piłkarzu można pisać godzinami! Jest wzorem, autorytetem dla wielu młodych piłkarzy. Śmiało można powiedzieć że jest niewielu takich graczy jak „Il Capitano”. Totti to fenomen, ikona futbolu, żywa legenda Giallorossich. Mimo swojego wieku gra naprawdę fantastycznie. II Capitano w swojej karierze osiągnął bardzo dużo! Ba.. bardzo dużo to mało powiedziane! Jest uważany za jednego z najlepszych piłkarzy nie tylko w Europie, ale i na świecie. Warto wspomnieć, że Włoch od dzieciństwa kibicował Romie. To tam rozpoczął swoją zawodową karierę i jako jeden z nielicznych piłkarzy nie zmienił barw klubowych. Niestety, wiele wskazuje na to, że rzymski gladiator zakończy po tym sezonie karierę. Mecz z Lazio, wygrany przez Romę aż 4:1, w którym Totti jednak nie zagrał, może okazać się ostatnimi derbami Rzymu, kiedy w kadrze Giallorossich znalazł się Francesco. Do juniorskiej drużyny AS Roma Totti trafił w 1989. Natomiast w profesjonalnym składzie Romy Il Capitano zadebiutował 28 marca 1993 roku, mając jedynie 16 lat. 19 grudnia 2004 w meczu z Parmą Totti, strzelając 107. gola w barwach Romy pobił dotychczasowy rekord strzelecki ustanowiony przez Roberto Pruzzo. W sezonie 2006/2007 zdobył Złotego Buta strzelając 26 bramek w lidze. Z 239 strzelonymi bramkami w
Serie A jest drugim najlepszym strzelcem w historii ligi włoskiej. Lepszy od niego jest tylko Silvio Piola.
RZYMSKI GLADIATOR Totti dla Romy jest tym kim Ryan Giggs jest dla Manchesteru United, Oliver Kahn dla Bayernu Monachium czy Paolo Maldini dla Milanu. Spędził w tym klubie całą dotychczasową karierę.
Francesco w pełni identyfikuje się z Rzymskim klubem, jest bezapelacyjnie najlepszym piłkarzem Romy w historii, można powiedzieć że jest królem Rzymu. Zapytany kiedyś z jakiego powodu odrzucił lukratywną ofertę Realu Madryt, odpowiedział:
„Uczono nas w szkole, że rodzina jest najważniejszą rzeczą dla człowieka. Roma jest moją rodziną. Słyszałeś kiedyś o kimś, kto zostawił biednych rodziców, aby zamieszkać z obcymi ?" Totti spędził w As Romie blisko 30 lat, przez które Roma odnosiła liczne sukcesy, jak również porażki. Włoch był jednak ze swoim klubem na dobre i złe. Jego najbardziej udanym sezonem był 2000/2001. To wtedy ostatni raz Roma sięgnęła po Scudetto, do czego nikt nie przyczynił się bardziej niż urodzony w Rzymie napastnik. Totti zdobył wtedy w 13 bramek i zanotował 3 asysty,
został wybrany najlepszym włoskim graczem roku w Serie A, a plebiscycie złotej piłki zajął 5 miejsce.
KONFLIKT ZE SPALLETTIM Po 7 latach do Rzymu powrócił Luciano Spalletti. Jego początki z klubem były ciężkie, jednak z czasem Roma zaczęła osiągać satysfakcjonujące rezultaty. Zespół Giallorossich w końcu zaczął wygrywać. Jednak na powrocie włoskiego szkoleniowca ucierpiał Totti. Jego pozycja w klubie znacznie się osłabiła. Luciano Spalletti coraz częściej rezygnował z usług piłkarza, a to spowodowało frustrację Il Capitano. Swoje niezadowolenie wyraził podczas przedmeczowej konferencji. To zachowanie nie spodobało się trenerowi, który zdecydował nie zabierać Tottiego na mecz wyjazdowy. Sytuacja nie przeszła bez echa. Najwierniejsi kibice Romy wstawili się za swoją legendą i mocno negowali decyzje Spallettiego. Konflikt był na tyle poważny, że miało dojść do wyrzucenia jednego z nich z klubu kosztem drugiego. Obaj Panowie wyjaśnili
sobie jednak całą sprawę i Totti wystąpił ostatnio w meczu z Bologną zremisowanym przez Rzymian 1:1. Warto dodać, że niespełna 40 letni zawodnik pojawił się na boisku w przerwie, a już po 5 minutach od wejścia zaliczył asystę przy golu Salaha.
REPREZENTACJA Już w młodzieżowych drużynach Włoch Totti potrafił trafiać w ważnych meczach. Już jako zawodnik kadry do lat 18, Francesco zdobył gola w finałowym meczu młodzieżowych Mistrzostw Europy w lipcu 1995 przeciwko Hiszpanii. Reprezentacja Włoch jednak przegrała wówczas 1:4. Rok później, w finale Mistrzostw Europy U21, dzięki jego bramce, mecz przeciwko Hiszpanii zakończył się remisem 1:1. Italia święciła triumf po serii rzutów karnych. W dorosłej kadrze Squadra Azzurra zadebiutował 10 października 1998 w zwycięskim meczu kwalifikacyjnym do Euro 2000 przeciwko Szwajcarii. W ćwierćfinale turnieju finałowego zdobył gola w wygranym 2:0 meczu przeciwko Rumunii, a następnie w półfinale przeciwko Holandii strzelił jednego z trzech rzutów karnych.
W finale jednak lepsi okazali się Francuzi. Duże rozczarowanie nastąpiło podczas Mistrzostw Świata w Korei i Japonii w 2002. Podczas meczu drugiej rundy przeciwko Korei Południowej Totti dostał czerwoną kartkę, a Włosi przegrali 1:2. Totti zawiódł ponownie na Mistrzostwach Europy w Portugalii w 2004 roku gdzie opluł Christiana Poulsena i został zawieszony aż do półfinałów. Niestety, kadra Włoch nawet nie wyszła wtedy z grupy. Zwieńczeniem jego reprezentacyjnej kariery był ostatni turniej Francesco w barwach Italii – Mistrzostwa Świata w Niemczech w 2006 roku gdzie Włosi sięgnęli po złoto, a sam Totti zdobył w tamtym turnieju bramkę i asystę. W wieku 30 lat, po zakończeniu mistrzostw w Niemczech Totti zakończył karierę reprezentacyjna. Powodem były powtarzające się problemy fizyczne i to że ,,Il Capitano” chciał w pełni skupić się na grze dla AS Romy.
BOISKOWY BRUTAL Bywało jednak że Totti nie zachowywał się tak jak przystało na klubową legendę. Jednym z przykładów karygodnego zachowania Francesco był incydent, mający miejsce podczas meczu finałowego Coppa Italia Rzymian z Interem. Roma
przegrywała 0:1, a żaden z zawodników Giallorossi nie mógł powstrzymać Mario Balotelliego. Il Capitano nie powstrzymał wtedy emocji i z całej siły kopnął od tyłu „Super Mario”. Podczas tego samego spotkania kopnął w głowę leżącego Thiago Mottę, gdy ten już leżał na murawie, powalony przez Taddei’a. Z kolei w trakcie meczu Euro 2004 opluł Christiana Poulsena. Jak wcześniej wspomniałem, zakończyło to jego udział w tamtym turnieju. Mimo tych niechlubnych zachowań Totti jest osobą godną naśladowania i wzorem piłkarza, który poświęca się dla ukochanego klubu. Obecnie doświadczony napastnik działa na rzecz organizacji charytatywnej UNICEF. Opublikował dwie książki na swój temat, a dochody przekazał na rzecz fundacji. Ciekawostką jest to, że II Capitano znalazł się na liście 100 najlepszych piłkarzy w historii futbolu. Totti jest ikoną włoskiej piłki nożnej, jak i Romy. Il Capitano jest wzorem do naśladowania dla młodych piłkarzy. Cechuje go praktycznie niespotykane przywiązanie do barw klubowych. Il Capitano nieraz udzielał wywiadów, w których
mówił, że Roma to jego wielka miłość i nie wyobraża sobie gry w innym klubie. Oprócz wielu wspaniałych bramek czy asyst wyróżnia się na pewno świetnym przeglądem pola, podaniami, panowaniem nad piłką. Totti ma charakter przywódcy, co powoduje, że gdy tylko pojawia się na boisku zespół gra zupełnie inaczej. Kapitan dostaje dużo piłek, spoczywa na nim wiele obowiązków, mimo zaawansowanego wieku. W tym roku Francesco Totti będzie obchodził 40 urodziny... Wiele mówi się o tym,że Rzymianin zamierza zakończyć karierę. Lata lecą niestety nieubłagalnie i rozbrat Tottiego z piłką nożną jest nieunikniony... Francesco to niesamowita postać, jednak jak każdy miał też swoje wybryki. Takie sytuacje zdarzały się jednak niezwykle rzadko, a jego zasługi przysłaniają błędy. A tego powodu Totti jest uważany za legendę Romy, Włoch i całej piłki nożnej. Miejmy nadzieję, że z czasem wykreują się nowi zawodnicy, którzy tak, jak Il Capitano będą wierni jednemu klubowi – choć drugiego takiego już nie będzie! MARCIN PORADA | MARCIN OSTROWSKI | FRANEK JANKOWSKI – AS ROMA POLAND
Juventus przed sezonem dokonał wielu zmian w swojej drużynie. Z drużyny odeszli tacy zawodnicy jak Arturo Vidal, Andrea Pirlo, Carlos Tevez oraz dobrze rokujący na przyszłość Kingsley Coman. Ci zawodnicy odegrali ogromną rolę w sukcesie Bianconerich na arenie międzynarodowej, czyli awansie do finału Ligi Mistrzów. Do drużyny Juve przyszli natomiast młodzi i obiecujący zawodnicy jak Simone Zaza, Paulo Dybala, Mario Lemina, Davide Rugani i Alex Sandro oraz bardziej doświadczeni zawodnicy, czyli Juan Cuardado, Mario Mandzukić, Hernanes oraz Sami Khedira. Największym sukcesem dla ekipy z Turyny było zatrzymanie w swoich szeregach Paulo Pogby. Francuzem interesowały się drużyny pokroju Barcelony, Realu czy Manchesteru City. Wielu ekspertów sądziło, że tak liczne zmiany w drużynie zmniejszają szanse Juve na zdobycie piątego Scudetto z rzędu. Byli i tacy, którzy twierdzili, że choć Bianconeri dobrze uzupełnili braki po odejściach, to i tak będą potrzebowali czasu, aby się zgrać. Oprócz tego inne drużyny takie jak Inter, Roma, Milan czy Napoli również się wzmocniły. Były to tylko spekulacje mediów, bo w rzeczywistości, moim zdaniem Juve na papierze wyglądało naprawdę dobrze i było faworytem do zdobycia Scudetto. Sezon Juventus zaczął fatalnie i po 10 kolejkach był na 12 miejscu. Wszyscy zaczęli wtedy mówić, że dominacja Turyńczyków dobiegła końca. Jednak po zwycięstwie w derbach Turynu z odwiecznym rywalem (Torino) 2:1 nagle ekipa Juve odżyła. Przez następne 18 kolejek Juventus wygrywał w lidze każde spotkanie, a w Lidze Mistrzów awansował do fazy pucharowej. Dobra forma Juve spowodowała, że wywalczyli oni Scuddetto na trzy kolejki przed końcem sezonu. Postaram się teraz wyjaśnić dlaczego Juventus od lat rządzi i niepodzielnie dominuje we włoskiej piłce. Po pierwsze świetna polityka transferowa. W ostatnich latach Juventus dokonał wiele świetnych transferów. Zacznijmy od sprowadzenia Paula Pogby za darmo. Francuz obecnie jest wyceniany na około 80 milionów
euro i był wybrany do najlepszej drużyny roku 2015 przez UEFA. Innymi świetnymi wzmocnieniami za niewielkie pieniądze byli Andrea Pirlo oraz Carlos Tevez. Pirlo przyszedł do Juve za darmo natomiast Carlitos za około 9 milionów euro. Choć co prawda działacze Starej Damy po ich sprzedaży nie zyskali zbyt wielu pieniędzy to i tak w głównej mierze przez tych zawodników było w finale Ligi Mistrzów i przewodziło w ubiegłych sezonach w Serie A. Kingsley Coman chociaż w Juve wiele nie grał to będąc teraz na wypożyczeniu w Bayernie udowadnia swoją wartość. Juve pozyskało go za darmo, a najprawdopodobniej odejdzie do Bayernu za 17 milionów. Arturo Vidal wzmocnił Starą Damę za niewiele ponad 20 milonów, a odszedł za ponad 40. Teraz Juve dokonało również świetnych transferów z myślą o przyszłości i choć Paulo Dybala jeszcze nie
zakończył swojego pierwszego sezonu w barwach Juve to już krążą plotki o zainteresowaniu nim Barcelony. Ponadto Stara Dama ma szeroką i silną kadrę. Juventus w przeciwieństwie do większości innych drużyn z Serie A posiada bardzo szeroki skład, który prezentuje wysoki poziom. Myślę, że gdyby utworzyć drugą drużynę Juve, w której grali by piłkarze rezerwowi, to i tak walczyłaby ona o miejsca gwarantujące występy w europejskich pucharach. Choć co prawda Juve w tym sezonie ma pecha, bo wielu ich zawodników często łapie kontuzje, to i tak udaje im się uzupełniać braki w drużynie dobrymi zawodnikami z ławki. Tego brakuje np. ekipie z Neapolu, która gra praktycznie w każdym spotkaniu tym samym składem i jak widać w końcowej fazie sezonu Ci zawodnicy są już przemęczeni i często drużyna traci przez to punkty. Juve ma też świetnego szkoleniowca, którym jest Max Allegri. Gdy ten trener przychodził do
Juventusu, to przez kibiców nie był najlepiej witany. Fani rozpaczali odejście Antonio Conte i byli niezadowoleni z tego, że ich klub zatrudnił Allegriego, który parę miesięcy wcześniej był zwolniony z Milanu. Nie ukrywajmy jednak, że ekipa Rossonerich sprzedawała z roku na rok swoich czołowych piłkarzy i nie chciała wydawać zbyt wielu pieniędzy na nowych zawodników, dlatego mało prawdopodobne było to, że przy takim zarządzaniu Milan osiągnie sukcesy. W Turynie Allegri potwierdził to, że jest jednym z lepszych trenerów i świetnie zna się na swojej robocie. Pierwszy sezon zakończył ze zwycięstwem w Serie A i Pucharze Włoch oraz na porażce w finale Ligi Mistrzów. Kibice szybko zapomnieli więc o Conte i zaczęli szanować Maxa. Allegriemu świetnie udało się przeprowadzić tzw. zmianę pokoleniową w drużynie i w tym sezonie podąża po kolejne trofeum dla ekipy z Turynu. Bianconeri to zespół, którzy, jako jeden z niewielu, połączyli młodość z doświadczeniem. W Juve gra obecnie wielu obiecujących świetnie
radzących sobie w lidze i innych rozgrywkach zawodników takich jak np.: Simone Zaza, Paulo Pogba, Paulo Dybala, Davide Rugani, Roberto Pereyra itd. W podejmowaniu ciężkich decyzji i udzielaniu rad pomagają im bardziej doświadczeni zawodnicy tacy jak Giorgio Chiellini, Gianluigi Buffon, Andrea Barzagli, Patrice Evra , Claudio Marchisio czy nawet Mario Mandzukic. Starsi zawodnicy wnoszą jeszcze do drużyny charyzmę i są wzorami do naśladowania przez młodszych kolegów. Ostatnim powodem jest żelazna defensywa Juventusu. Ekipa z Turynu zwraca uwagę na obronę i od lat traci najmniej bramek w lidze. Głównymi ojcami tego sukcesu są Andrea Barzagli, Giorgio Chiellini czy Leonardo Bonucci. Oprócz tego duży wpływ na to maję boczni obrońcy jak Lichsteiner, Alex Sandro czy Patrice Evra oraz defensywni pomocnicy, np. Sami
Khedira. Oprócz tego zawodnicy z obrony mogą grać swobodnie, gdyż nawet jeśli popełnią błąd, to wiedzą, że bramki Starej Damy strzeże niezawodny Gianluigi Buffon, który niedawno został nazwany najlepszym bramkarzem XXI wieku. Choć powodów dla których Bianconeri tak świetnie grają na pewno jest więcej, to ja przytoczyłem te, które moim zdaniem są najważniejsze. Juve, po porażce Napoli z Romą, zdobyło już piąte Scudetto z rzędu, a w sumie ma ich aż 32 lub dla kibiców 34 tytuł w Serie A. Dwa zostały odebrane w związku z aferą Calciopoli. W dodatku Stara Dama zmierzy się w finale Włoch z AC Milanem i bardzo możliwe jest to, że wygra to trofeum po raz drugi z rzędu. Spotkanie finałowe odbędzie się 21 maja. GABRIEL ILLIANO
Sezon 2015/16 we włoskiej Serie A powoli dobiega końca. Walka o Scudetto już praktycznie rozstrzygnięta. Po raz kolejny powędruje ono w ręcę Juventusu, ale nie to będzie tematem tego artykułu. My skupmy się zupełnie na czym innym. Patrząc na zespoły z czołówki na pewno wszystkim rzuca się w oczy wysoka pozycja klubu z niewielkiego, a wręcz prowicjonalnego Sassuolo. Za sukces popularnych "Neroverdich", którzy dwa sezony temu debiutowali w Serie A odpowiada Eusebio Di Francesco, 46-latek, który sprawił, że klub ten prezentuje jeden z najładniejszych styli we włoskiej ekstraklasie. Tak duży sukces sprawia, że Di Francesco od dawna łączony jest z opuszczeniem zielonoczarnych i objęciem o wiele mocniejszych ekip. Wśród nowych pracodawców Di Francesco wymienia się m.in. AC Milan, z którym to Sassuolo walczy o 6 pozycję w tabeli. Dla "Neroverdich" ta pozycja jest największym sukcesem w historii, natomiast dla "Rossonerich" wielkim rozczarowaniem. W walce o najwyższe cele ekipie z San Siro nie pomogło zatrudnienie Sinisy Mihajlovicia, który odnosił sukcesy z Sampdorią Genua. Serba w Milanie już nie ma, a stery do końca sezonu nad włoskim klubem przejął Cristian Brocchi. Jednak to właśnie Eusebio Di Francesco ma latem przenieść się do Mediolanu i rozpocząć budowę nowego Milanu. Tych, którzy nie znają historii "Geniusza z Sassuolo" zapraszam do dalszej lektury.
KARIERA PILKARZA Zanim Di Francesco zajął się trenowaniem, przez 18 był zawodowym piłkarzem. Swoją przygodę z piłką zaczynał w Empoli, jednak nie była ona zbyt udana. Z "Azurri" jak mowi się o Empoli zaliczył dwa spadki rok po roku. W ciągu dwóch sezonów ekipa z Stadio Carlo Castellani spadła z Serie A do C1, gdzie grywał jeszcze przez 2 lata, by następnie
przenieść się do Lucchese, gdzie również był podstawowym piłkarzem, i gdzie również spędził 4 sezony. Kolejnymi przystankami w jego karierze były Piacenza, Ancona i Perugia,z którymi również zaliczał spadki z lig. Bez dwóch zdań najlepszym okresem dla Di Francesco była jego gra dla AS Romy, z ktorą w sezonie 2000/2001 sięgnął po pierwsze od 18 lat mistrzostwo Włoch. W sumie dla stołecznego klubu rozegrał aż 168 spotkań i zanotował 14 trafień. Karierę piłkarską zakończył w 2005 po rozstaniu z ukaraną degradacją do Serie C1 Perugią. Gdy zawiesił buty na kołku miał 36 lat. POCZATKI TRENERSKIEGO RZEMIOSLA Pierwszym klubem w karierze trenerskiej Di Francesco była czwartoligowa Atessa Val di Sangro, jednak szybko została ona zamieniona na Virtus Lanciano. Tutaj również ówczesny 40-latek nie zagrzał długo miejsca. Zaledwie 6 zwycięstw w 20 meczach sprawiło, że po pół roku pożegnał się z posadą. Słabe wyniki osiągane z Atessą i Virtusem nie zniechęciły włodarzy Pescary, którzy zatrudnili pochodzącego właśnie z tego miasta opiekuna. Na ławce "Delfinów" spędził zaledwie
jeden sezon, nie osiągając nic wielkiego. Zebrane w Pescarze doświadczenie postanowili wykorzystać włodarze Lecce, którzy zdecydowali się na odważny krok i zatrudnili go, jednocześnie rzucając na głęboką wodę. Swoją pierwszą próbę podbicia Serie A zakończył szybciej niż myślał. Prowadząc Lecce w 14 spotkaniach zaliczył 2 zwycięstwa, 2 remisy i aż 10 porażek, a klub pożegnał się z włoską ekstraklasą.
OBJECIE SASSUOLO Po zwolnieniu z Lecce, Di Francesco przez ponad pół roku nie był związany z futbolem. Zmieniło się to jednak latem 2012 roku, kiedy to objął Sassuolo, Sassuolo, które miało jasno postawiony cel, a był nim historyczny awans do Serie A. Cel ten udało mu się osiągnąć w sezonie 2012/2013 dając historyczny awans do Serie A. W następnych latach nie tylko utrzymał klub ten w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale stworzył z niego ekipę, której siłą był i jest kolektyw. W czym tkwi jego sukces? Może w tym, że Sassuolo jest to najbardziej włoski klub w Serie A? (dla przykładu w ostatnim przegranym 0:1 spotkaniu z Genoą w podstawowym składzie ujrzeliśmy aż 8 Włochów), a może w tym jakiego nosa do transferów ma Di Francesco? Piłkarzami ekipy z Mapei Stadium – Citta del Tricolore są
chociażby Domenico Berardi, który na 99 procent trafi do Juventusu i dołączy do swojego byłego klubowego kolegi Simone Zazy, Alfred Duncan, Francesco Acerbi czy Nicola Sansone. Trójka z nich (Zaza, Acerbi i Sansone) są reprezentantami "Squadra Azzurra", a na debiut w niej wciąż czeka Domenico Berardi, który na razie grywa w młodzieżowej reprezentacji Włoch. Warto wspomnieć jeszcze oczywiście o Andrea Consiglim i Sime Vrsaljko, który jest jednym z najlepszych bocznych obrońców w Europie. Ewentualne objęcie przez Di Francesco Milanu będzie dla niego wielkim sprawdzianem. W ostatnich latach z zadaniem tym nie poradzili sobie chociażby Massimiliano Allegri, który obecnie święci triumfy z Juventusem, a w latach 2007-2008 prowadził Sassuolo, Filippo Inzaghi czy Sinisa Mihajlović. Należy wspomnieć, że jeśli nie Milan to Eusebio Di Francesco może włączyć się do wyścigu o stanowisko selekcjonera reprezentacji Włoch, które zwolni Antonio Conte po Euro 2016, na rzecz Chelsea Londyn. Nim jednak do tego dojdzie, przed nim najważniejsze jak na razie zadanie, czyli przegonienie Milanu i zajęcie upragnionego szóstego miejsca w lidze. Jeśli się mu to uda, to zapisze się na stałe w historii "Neroverdich". DARIUSZ ZAJĄC
Euro we Francji zbliża się wielkimi krokami. Do rozpoczęcia turnieju coraz mniej czasu. Przed selekcjonerami każdej z reprezentacji nie lada wyzwanie - powołać kadrę. W tym artykule przeanalizujemy szanse poszczególnych zawodników reprezentacji Włoch na wyjazd na mistrzostwa. Zaczynajmy! BRAMKARZE Gianluigi Buffon - Co tu dużo mówić, kapitan Italii z pewnością będzie pierwszym bramkarzem podczas turnieju we Francji. Watro podkreślić że ,,Gigi" jest rekordzistą pod względem występów w reprezentacji Włoch. Mattia Perin - Dzięki bardzo dobrym występom w Genoi, Perin może być powołany na Mistrzostwa Europy, Włoch był już powołany na Mistrzostwa Świata w 2014 roku. Gianluigi Donnarumma - Mimo 17 lat, Donnarumma doskonale radzi sobie z presją w AC Milanie i jest jednym z najlepszych bramkarzy Serie A, a doświadzenie zdobyte na Euro może być na wagę złota. Salvatore Sirigu - Był powoływany na eliminacje, ale nie gra w klubie i wątpliwe, żeby pojechał do Francji.
OBRONCY Giorgio Chiellini - świeżo upieczony Mistrz Włoch i ostoja reprezentacji Italii. To od niego Antonio Conte zaczyna ustalanie składu. W tym sezonie zagrał już w 31 meczach, a jego dodatkowym atutem jest to, że posiada już doświadczenie
zdobyte na dużych imprezach - był powołany na Euro 2008, Euro 2012 czy Mundial w Brazylii. Niestety, w tym sezonie Giorgio opuścił sporo meczów przez kontuzje. Andrea Barzagli - mimo 35 lat na karku, Andrea zaliczył w tym sezonie aż 39 meczów w barwach Mistrza Włoch,. Grał też na Mistrzostwach Świata w Niemczech gdzie Italia zdobyła złoto, czy na Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Leonardo Bonucci - doskonale rozumie się z Barzaglim, Chellinim oraz Buffonem co już jest jego sporym atutem, dodatkowo zaliczył pełny sezon w Juventusie, pauzował w tym sezonie tylko w 3 meczach. Tak samo jak Chiellini czy Barzagli ma spore doświadczenie w turniejach. Wydaje się być pierwszym wyborem w kontekście defensywy. Alessandro Florenzi - zawodnik wymarzony dla każdego trenera. Wychowanek Romy zostawia na boisku serce i litry potu. Jego wielką zaletą jest uniwersalność. Rzymianin może grać zarówno w środku pola jak i na boku obrony czy skrzydle. Obdarzony jest też bardzo dobrym strzałem, co praktycznie czyni go graczem kompletnym.
Mattia De Sciglio - obrońca Milanu może grać zarówno na prawej, jak i na lewej stronie. Często podłącza się w akcje ofensywne swojej drużyny z bardzo dobrymi efektami. Piłkarz umie też dorzucić piłkę idealnie na głowę napastnika.
podstawowym zawodnikiem. Już grając w Torino, był podstawowym zawodnikiem Squadra Azzurra, dzięki czemu pojechał na Mundial w Brazylii. Po przejściu na wyspy nadal jest ważnym elementem ekipy Conte i powinien znaleźć się w kadrze na Euro.
Davide Astori - stoper Fiorentiny rozgrywa fenomenalny sezon. Jest prawdziwą ostoją i liderem defensywy. Mimo, że Viola zaliczyła w tym sezonie kilka wpadek, jak np. w meczu u siebie z Lechem Poznań, to były piłkarz Romy zasłużył na powołanie. Może okazać się bardzo wartościowym zmiennikiem dla podstawowych stoperów.
POMOCNICY
Andrea Ranocchia - Zawodnik Samdorii po słabym początku w zespole z Genoi wreszcie się rozkręcił. Jego gra w obronie jest pewna. Dodatkowo przy tym zawodniku trzeba podkreślić świetną grę głową, również pod bramką przeciwnika. Matteo Darmian – latem przeszedł do Manchesteru United, gdzie został z marszu
Daniele de Rossi - było wiele wątpliwości czy piłkarz AS Romy zasługuje na powołanie. Jego styl gry jest twardy i zdecydowany. Rzymianin jest piłkarzem z wielkim charakterem i mógłby zbudować pozytywną atmosferę w szatni, jednocześnie motywując młodszych kolegów. Spore znaczenie ma doświadczenie reprezentacyjne i klubowe tego zawodnika. Marco Verratti - wielka niewiadoma. Piłkarz o niebywałym talencie, jednak ostatnio borykający się z kontuzją. Na pewno nikt nie podważa potencjału, jaki drzemie w piłkarzu PSG, natomiast niepewna jest jego forma po kontuzji. Ciężko powiedzieć czy Marco będzie w stanie
dawać tyle, ile się od niego oczekuje. Thiago Motta - człowiek od czarnej roboty. Piłkarz, który w naszym odczuciu jest bardzo niedoceniany. Wykonuje wielką robotę, przerywa dużo akcji, ma świetne podania i potrafi skonstruować dobre akcje. Piłkarz posiada wielkie doświadczenie w czołowych europejskich klubach i razem z Daniele de Rossim mógłby stanowić o sile środka pola Włochów. Franco Vazquez - bez wątpienia jedno z mniej znanych nazwisk dla fanów nie mając na co dzień styczności z włoską piłką. Franco ma fenomenalną technikę, drybling i koordynacje. Jest w stanie w pojedynkę wygrywać mecze. Piłkarz Palermo stanowił świetny duet z Paulo Dybalą przed odejściem Argentyńczyka do Juventusu i wielokrotnie asystował mu przy bramkach. Gdy będzie miał u swojego boku dobrego napastnika, na pewno będzie z niego duży pożytek. Roberto Soriano - Występujący obecnie w Sampdorii pomocnik pierwsze szlify zdobywał w
Bayernie Monachium i Darmstadt, a po wyjeździe do Włoch spędził rok na wypożyczeniu w Empoli. Obecnie występuje w Sampdorii Genua, w której, w tym sezonie, zagrał w 34 meczach Serie A, strzelił 8 bramek i zaliczył 3 asysty. Jak dotąd dla "Squadra Azzura" zagrał w 8 meczach. Marco Parolo - niezwykle doświadczony, 31-letni zawodnik Lazio grał już w takich klubach jak: Chievo, Hellas, Cesena czy Parma, ale grał też na Mistrzostwach Świata w Brazylii, co jest jego sporym atutem. W tym sezonie zagrał w 38 meczach, w których zaliczył 6 bramek i 2 asysty Jest to oczywiście przyzwoity wyniki jak na pomocnika. Riccardo Montolivo - defensywny pomocnik występujący na co dzień w Milanie jest doskonale wyszkolony technicznie, umie bardzo dobrze rozgrywać piłkę oraz potrafi mocno huknąć na bramkę przeciwnika. Ma też doświadczenie na dużych turniejach - dwukrotnie grał w Pucharze Konfederacji, raz na Mistrzostwach Świata i raz w
Mistrzostwach Europy. W bieżącym sezonie Montolivo zagrał w 32 meczach, lecz niestety, nie strzelił ani jednej bramki.
NAPASTNICY Graciano Pelle - Zawodnik Southampton zdobył 10 bramek w trwającym sezonie Premier Leauge. Mierzący 193 centymetry wzrostu dawał Italii zwycięstwa w meczach z Norwegią i dwukrotnie z Maltą. Łącznie zdobył 3 bramki w 8 meczach eliminacyjnych. Można powiedzieć że jego wyjazd do Francji jest pewny. Eder – snajper urodził się w Brazylii. Jego powołanie, w marcu tego roku, wzbudziło wiele kontrowersji. Między innymi Roberto Mancini powiedział, że reprezentacja Włoch musi być włoska i nie powinno znaleźć się w niej miejsce dla zawodników urodzonych poza granicami kraju. Jednak już w debiucie we włoskiej kadrze Eder zdobył ważnego gola przeciwko Bułgarii, a później przeciwko Azerbejdżanowi. Dodatkowo Eder zdobył w tym sezonie Serie A aż 13 bramek i tylko czterem zawodnikom udało się go wyprzedzić.
Stephan El Sharaawy - Faraon w Romie widocznie się odbudowuje. Choć może wciąż nie jest to forma z AC Milanu, to El Shaarawy zdobył w tym sezonie aż 9 bramek, co czyni go jednym z najlepszych strzelców ,,Giallorossi". Atutem ,,faraona" jest też to, że może grać jako lewy oraz ofensywny pomocnik lub cofnięty napastnik. Oprócz Pucharu Konfederacji, niestety, El Shaarawy nie był powoływany na inne wielkie imprezy. Lorenzo Insignie - Mierzący zaledwie 163 centymetry wzrostu napastnik Napoli imponuje formą. Prócz 12 bramek w tym sezonie Lorenzo zaliczył jeszcze 10 asyst, co czyni go jednym z najlepszych zawodników w klasyfikacji kanadyjskiej w Serie A. Antonio Conte na pewno zabierze go do Francji! Simone Zaza - niestety utalentowany 25-letni włoski napastnik gra w Juventusie bardzo mało. Powodem tego jest konkurencja w ataku Juve. W Turynie na jego pozycji grają: Mario Mandzukić i Alvaro Morata. Zaza w tym sezonie dostał tylko 800 minut gry, jednak mimo tego zdołał strzelić 7 bramek i zaliczyć asystę.
Przed Antonio Conte jeszcze masa pracy przed turniejem we Francji. To, co rzuca się w oczy w naszym przypuszczanym składzie to brak Andrei Pirlo który w tym roku w MLS zagrał w, jak dotąd, tylko w 6 meczach, w których nie strzelił żadnej bramki, ani nie zaliczył ani jednej asysty. Po Amerykańskich boiskach głownie chodzi i jest bardzo niewidoczny, a przecież w ostatnich latach był jednym z lepszych graczy w kadrze Włoch. Nie ma też Mario Balotelliego który na Euro 2012 był dla Włochów bardzo ważny. Ten jednak zawodzi w Milanie - w tym sezonie strzelił zaledwie 3 bramki - tyle ile podczas całego turnieju finałowego Euro 2012. Według nas Conte nie zabierze też na Euro Salvatore Sirigu, który stracił pierwsze miejsce w bramce Paris Saint Germain. Kontuzja wykluczyła też z gry Claudio Marchisio, który tak jak Balotelli i Pirlo był bardzo ważny dla Italli oraz Juventusu. MARCIN PORADA | MARCIN OSTROWSKI | FRANEK JANKOWSKI – AS ROMA POLAND
22 czerwca 2015 nastąpił bardzo smutny moment w historii Parmy. Po kilku heroicznych próbach ratowania zadłużonego na blisko 200 mln euro klubu, przez piłkarzy, kibiców i ludzi z zewnątrz, sąd podjął decyzję, która od dłuższego czasu wisiała w powietrzu i ogłosił bankructwo Parma FC. W największym skrócie werdykt ten oznaczał, iż Parma, czyli klub zaliczany do grona najlepszych drużyn Europy lat 90, będzie zmuszony rozpocząć wszystko od absolutnego zera, od poziomu rozgrywek amatorskich - Serie D.
ODRODZENIE PARMY Wbrew pozorom reaktywacja klubu okazała się mozolnym i wcale niełatwym zadaniem. Wszystko z uwagi na fakt, że chęć uformowania zespołu i skorzystania z prawa gry w Serie D, na mocy tytułu sportowego Parma FC, wyraziły dwie spółki - utworzona przez lokalnych przedsiębiorców Parma Calcio 1913 oraz Magico Parma, stworzona przez Giuseppe Corrado. Niestety obu spółkom nie udało się porozumieć w sprawie
współpracy,tak więc obie wysłały swoje projekty do FIGC. Większość kibiców oraz władze miasta Parma, popierały Parma Calcio 1913, jednak na ostateczną decyzję FIGC kazano dość długo czekać, kilkukrotnie opóźniając swój werdykt. Ostatecznie to Parma Calcio 1913 otrzymała prawo gry w Serie D, a decyzja została ogłoszona w bardzo symboliczny, dla kibiców Gialloblu, dzień, a mianowicie 27 lipca 2015, w 102 rocznicę powstania Verdi FC (pierwszego piłkarskiego
klubu Parmy). Parma Calcio 1913, a w zasadzie mówiąc konkretniej Società Sportiva Dilettantistica Parma Calcio 1913, wyszła do kibiców z naprawdę konkretnym projektem odbudowy klubu, który w przeciwieństwie do tego co miało miejsce w ostatnich latach, miał stawiać na ścisłą współpracę oraz integrację z kibicami. Sprzyjać temu celowi ma struktura organizacyjna klubu, utworzona na wzór niemiecki. Udziały w nowej Parmie posiadają dwie spółki “Nuovo Inizio Srl”, powszechnie nazywana Newco 1 i “Parma Partecipazioni Calcistiche Srl”, zwana Newco 2. Pierwszą spółkę, która posiada 60% udziałów w klubie, tworzy ośmiu lokalnych przedsiębiorców, pomysłodawców całego projektu, w tym Guido Barilla, Giampaolo Dallara, Mauro Del Rio, Angelo Gandolfi, Marco Ferrari, Giacomo Malmesi i Paolo Pizzarotti. Z kolei Newco 2 któremu przypada pozostałe 40%, póki co z uwagi na ograniczenia czasowe, tworzy blisko 400 mikro akcjonariuszy, wśród nich znajdują się zwykli kibice, sportowcy, właściciele małych firm, politycy związani z Parmą etc. Docelowo spółka ta liczyć ma około 1500 akcjonariuszy.
Model zarządzania jest oparty na zasadzie ścisłej kontroli oraz delegacji. Zarząd klubu wybierany jest spośród udziałowców obu spółek. Cztery miejsca w radzie nadzorczej posiada "Nuovo Inizio" a dwa "Parma Partecipazioni Calcistiche".
TO NADAL PARMA Projekt na papierze wygląda bardzo solidnie jednak to nie dzięki niemu, Parma Calcio 1913 zdobyła serca kibiców. Czynnikiem decydującym było zaproszenie do współpracy absolutnych legend Gialloblu. I tak funkcję prezydenta klubu objął Nevio Scala, kochany i uwielbiany trener, który prowadził Parmę do największych sukcesów na arenie krajowej i międzynarodowej. Warto wspomnieć tu, iż za pełnioną rolę Scala nie pobiera żadnego wynagrodzenie. Idąc dalej funkcje odpowiedzialnych za sprawy techniczne w tym transfery objęli Lonrenzo Minotti (kapitan Parmy z lat 90) oraz Andrea Galassi, zaś trenerem zespołu został Luigi Apolloni , czyli piłkarz mający najwięcej występów w barwach Parmy, w całej historii. Tego typu polityka personalna sprawiła, iż kibice z miejsca obdarzyli zespół nieprawdopodobnym zaufaniem. Było to widać jak na dłoni, chociażby podczas
kampanii sprzedaży karnetów na sezon 15/16. Sympatycy Parmy w blisko 4 dni podbili rekord wszech czasów Serie D w ilości sprzedanych karnetów, który do tej pory wynosił nieco ponad 3500. Ostatecznie kampanię Parma zakończyła sprzedając blisko 9000 wejściówek! Wynik ten musi budzić respekt i uznanie. Przyjrzyjmy się teraz sprawą natury czysto sportowej. Wielu zastanawia się pewnie jak wygląda zaplecze treningowe oraz stadion, na którym Parma rozgrywa mecz w ramach 4 ligi. Otóż w temacie tym w zasadzie nic nie uległo zmianie. Piłkarze Gialloblu w dalszym ciągu odbywają swoje treningi w Centro Sportivo Collecchio, które w prawdzie nieco zubożało po zeszłorocznych wizytach kolejnych komorników, jednak wciąż jest ośrodkiem na bardzo wysokim poziomie. Z kolei wszystkie spotkania domowe Parma rozgrywa na Stadio Ennio Tardini. Klub nie wykorzystuje jednak jego pełnej powierzchni, gdyż z uwagi na specyfikę Serie D, niektóre trybuny zostały zamknięte przez co na trwający sezon, obiekt może pomieścić nieco ponad 11 tysięcy widzów. Warto wspomnieć, iż w dwóch dotychczasowych spotkaniach trwającego sezonu, kibice wypełnili go niemalże do ostatniego miejsca.
TWORZENIE ZESPOLU Przejdźmy teraz do rzeczy najważniejszej czyli kształtu nowej drużyny. W tym temacie nie obyło się bez problemów. Głównie z uwagi na wcześniej zwłokę FIGC, w związku z którą Parma mogła kontraktować piłkarzy, dopiero miesiąc później niż pozostałe zespoły, takie same opóźnienie tyczyło się również przygotowań do startu sezonu. Koniec końców na Stadio Tardini udało się zmontować bardzo ciekawą ekipę, która przynajmniej na papierze zdecydowanie wykracza poza poziom Serie D. Postacią numer jeden w obecnej Parmie, jest Alessandro Lucarelli kapitan i serce obrony, jedyny piłkarz który zdecydował się podążyć wraz z Gialloblu do
piłkarskiego piekła. Aktualnie trwający sezon jest dla niego 8 kolejnym w barwach Parmy. Poza "Il Capitano" Apolloni ma do dyspozycji również kilku piłkarzy ze sporym doświadczeniem w rozgrywkach drugiej i trzeciej ligi jak chociażby Francesco Corapi, Crocefisso Miglietta, Daniele Melandri, Matteo Guazzo czy też Yves Baraye. Skład uzupełniają piłkarze młodzi, sprowadzeni z Primaver drużyn Serie A i B, wśród nich znajdują się Michele Messina, Giacomo Ricci, Lorenzo Saporetti czy też Marcello Sereni. W kontekście najbliższej przyszłości warto jest również zwrócić sporą uwagę na postać Lorenzo Adorniego - jedynego "parmigiani" w aktualnej kadrze Gialloblu. Ten młody prawy obrońca z rocznika 1998, to jeden z nielicznych wychowanków Parmy, który zdecydował się na pozostanie w klubie, i to pomimo tego, że otrzymał oferty gry z klubów Serie A takich jak Inter czy Torino. Podczas letnich sparingów Adorni, przebojem wkradł się do pierwszej drużyny i póki co wydaję się mieć pewne miejsce w podstawowym składzie. Jeśli chodzi o kwestie kadry Parmy, to związana z nią jest jedna ciekawa sprawa. Mianowicie kontrakty wszystkich piłkarzy podpisane są na rok, a żaden z zawodników nie zarabia więcej niż 20 tys. euro rocznie.
WROCIC NA SZCZYT Celem Parmy na trwający sezon jest oczywiście zwycięstwo w Serie D. Kto jednak myśli, iż zadanie to należy do łatwych jest w sporym błędzie. To prawda, Parma dysponuje silnym, żeby nie powiedzieć bardzo silnym składem, jak na warunki Serie D, jednak mimo to musi ona liczyć się ze sporym problemami. Po pierwsze chodzi o samych rywali, nie dość że większość z nich w starciach z Gialloblu preferuje system ultra defensywny to jeszcze na spotkanie z Parmą wszyscy motywują się jakby był to finał ligi mistrzów. Po drugie boiska. Stan większości nawierzchni, na których przychodzi Parmie występować w Serie D, pozostawia wiele do
życzenia, przez co każdy mecz stanowi swojego rodzaju unikalne wyzwanie. Po trzecie psychika. Udźwignięcie roli faworyta nie jest łatwe. Parma nie może lekceważyć żadnego rywala, gdyż może to nieść za sobą tragiczne konsekwencję. Mimo tych trudności, wszystko ułożyło się znakomicie, dla Gialloblu i ich kibiców. Na 3 kolejki przed końcem rozgrywek Parma zapewniła sobie upragniony awans do Lega Pro. Crociati są aktualnie jedynym zespołem we Włoszech, który do tej pory nie doznał porażki, a ze statystycznego punktu widzenia dysponują oni także najlepszą w Italii, defensywą, która, jak na razie, straciła tylko 15 bramek. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, iż każdy zainteresowany spotkaniami Parmy, może obejrzeć je za pośrednictwem stacji Sky Sport, która na wyłączność nabyła prawa do ich pokazywania.
Parma odrodziła się więc jak feniks z popiołów i ma się całkiem dobrze. Nowe, czyste struktury, poważni i szanowani ludzi na czele klubu, przejrzysty system zarządzania, mocna integracja z kibicami i ogromne zaufanie ze strony fanów. Te wszystkie czynniki sprawiają, iż atmosfera wokół zespołu jest naprawdę fantastyczna, a to z kolei sprzyja osiąganiu konkretnych wyników. Kibice muszą być jednak cierpliwi, żmudny proces powrotu do wielkiej piłki jest dopiero na starcie i trochę czasu upłynie zanim zostanie on zrealizowany. Trzeba być jednak dobrej myśli, gdyż Parma z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i prędzej czy później ponownie będzie się liczyć w włoskim futbolu. ŁUKASZ BARON
Od kiedy calcio funkcjonuje w profesjonalnej formule (czyli od około lat 30-tych ubiegłego stulecia), lidze włoskiej nieprzerwanie towarzyszą piłkarze z Argentyny. To Argentyńczycy (wspólnie z brazylijskimi braćmi) są najpopularniejszą mniejszością narodową Serie A. Wielu z nich jest potomkami włoskich imigrantów, którzy zwyczajnie wrócili do kraju przodków celem zwojowania piłkarskiego świata. Jednak nie wszyscy zaliczają się do tego grona. Włoskie klimaty są bardzo popularne w Ameryce Południowej, a Italia wśród Latynosów kojarzy się znacznie cieplej aniżeli kolonizujący niegdyś ich ziemie Hiszpania czy Portugalia. Dodajmy, iż Argentyńczycy ściągający na "wielkiego buta" zazwyczaj nie mają trudów z załatwieniem włoskiego obywatelstwa, zatem problem limitu obcokrajowców spoza UE ich nie dotyczy. Przyjrzyjmy się, jak obecnie wygląda sytuacja argentyńskich piłkarzy wśród czołowych włoskich klubów i które kluby na Półwyspie Apenińskim godzi się obwołać "najbardziej argentyńskimi". KONIEC SCHEDY INTERU Pod koniec ubiegłej dekady zdecydowanie najbardziej argentyńska ekipą Italii był mediolański Inter. Kiedy w 2010 roku "Nerazzurri" zwyciężyli Ligę Mistrzów trzon ich ekipy stanowili piłkarze z kraju srebra. Z tamtego teamu wymienimy czterech zawodników o argentyńskim rodowodzie – Javier Zanetti, Diego Milito, Esteban Cambiasso, Walter Samuel. Jednak nim nastąpił złoty sezon Interu, w kadrze ekipy ze stadionu San Siro było ich jeszcze więcej. Do wspomnianego grona (za wyjątkiem Milito, który przyszedł w 2009 roku z Genoa CFC) należy dołączyć Hernána Crespo, Julio Ricardo Cruza, Nicolása Burdisso oraz Santiago Solari. Pierwotnie maksymalny pułap argentyńskości Inter osiągnął sezonach 2005/2006 i 2006/2007, kiedy to rozpoczynali swą mistrzowską hegemonię w Serie A. Wówczas drużyna mediolańska liczyła sobie
ośmiu Argentinos – Zanetti, Samuel, Burdisso, Cambiasso, Solari, Crespo, Cruz i najmniej znany z ów towarzystwa Mariano González (dzisiaj weteran pomocy występującego w Copa Libertadores rodzimego Huracánu). Rok wcześniej byli również Juan Sebastián Verón tudzież Kily González, jacy mieli już swoje lata i po Mundialu 2006 wrócili do ojczyzny, a zastąpili ich rodacy Crespo i Mariano. Argentyński eksperyment dawał dobre efekty, aż do osiągnięcia "triplety" w 2010. Przecież siła futbolowa z Ameryki Południowej była tak ceniona przez zarząd Massimo Morattiego, że w tamtym czasie nawet śmiano się z Interu jakoby zakazywali wstępu do siebie rodowitym Włochom. Później ilość argentyńskich piłkarzy tutaj zaczęła spadać i nagle po zapadnięciu w kryzys Inter ponowił politykę sprowadzania do siebie "Biało-Błękitnych" latem 2012 roku. Wówczas również kadra "Il Biscione" liczyła sobie ośmiu Argentyńczyków - Zanetti,
Cambiasso, Milito, Samuel, Palacio, Silvestre, Ricky Álvarez, Carrizo. Absolutny rekord osiągnęli w sezonie 2013/2014, gdy mieli wśród swoich aż dziesięciu Argentyńczyków (wspomniana wyżej siódemka oprócz Silvestre'a + Icardi, Campagnaro i Botta)! Po brazylijskim Mundialu karierę zakończył legendarny Javier Zanetti. To był impuls do uszczuplenia kadry Interu z piłkarzy Albicelestes. Odeszli również wiekowi Cambiasso, Milito czy Samuel, a większość reszty zwyczajnie nie zdała egzaminu. Dzisiaj zostało ich już tylko trzech – Mauro Icardi, Rodrigo Palacio oraz rezerwowy bramkarz Juan Pablo Carrizo i niewiele wskazuje na to, aby po odejściu ikony Zanettiego zespół Inter w najbliższej przyszłości ponownie miałby stać się "argentyński". Niby od nowego sezonu Inter mają zasilić Éver Banega (gwiazdor FC Sevilla) oraz Jonathan Calleri (utalentowany eks-snajper Boca Juniors, obecnie wypożyczony do brazylijskiego São Paulo FC z urugwajskiego konsorcjum Deportivo Maldonado), ale obecni Argentyńczycy wcale nie mają przed sobą przyszłości jasno określonej na Inter. Można domniemywać, iż w czarno-niebieskiej części Mediolanu zrezygnowano z tytułu najbardziej argentyńskiego klubu Italii.
SLON ZATRABIL MELODIE "OID MORTALES!"
Jeszcze bardziej w rytm tanga na początku tej dekady zatańczyła sycylijska Catania. Od 2008 roku "Elefanti" podążyli śladem Interu. Już w sezonie 2009/2010 ich kadra liczyła jedenastu Argentyńczyków - Mariano Andújar, Pablo Álvarez, Matías Silvestre, Nicolás Spolli, Pablo Barrientos, Ezequiel Carboni, Mariano Izco, Pablo Ledesma, Cristian Llama, Adrián Ricchuti, Maxi López. Jako, że Sycylijczycy noszący łatkę kandydata do spadku rokrocznie pewnie utrzymywali się wśród pierwszoligowców nikt nie widział problemu takiego tanga w ich polityce transferowej. Już rok później to grono tworzyło aż 13 krajanów Maradony (dołączyli Alejandro Gómez i Gonzalo Bergessio) i mało tego dowodził nimi … sam Diego Simeone! Tak, tak – mentor dzisiejszego wielkiego Atlético Madryt, w 2011 zwolniony z Catanii za niezadawalające rezultaty. Apogeum nastąpiło w sezonie 2013/2014, gdy drużyna znad Etny liczyła sobie aż 14 grajków z kraju srebra. Stanęli naprzeciwko Interu śmiejąc się im w twarz: "Haha! I teraz to my jesteśmy najbardziej argentyńscy". Na boisku co prawda nie mieli powodów do śmiechu, bowiem przegrali. Niemniej podczas ostatnich dwóch
sezonów na szczeblu Serie A regułą było, iż szkoleniowiec Rolando Maran wystawiał formację, do której łapało się minimum 8-9 Argentyńczyków. Chociaż w 2014 roku Catania zleciała do Serie B to aż trzech piłkarzy tej ekipy załapało się do szerokiej kadry "Albicelestes" przed Mistrzostwami Świata - Mariano Andújar, Gino Peruzzi oraz Fabián "Fito" Rinaudo. Do Brazylii poleciał już tylko pierwszy z nich (jako rezerwowy goalkeeper), ale fenomen argentyńskiej Catanii mimo wszystko w pewnym stopniu zapisał się do annałów calcio. A co stało się z tą kolonią, jaka zdominowała wschód Sycylii? Zdecydowana większość wróciła do ojczyzny! Niewielu z nich nadal zarabia na życie w Italii (tylko Maxi López, Lucas Castro, Mariano Izco, Nicolás Spolli – ostatnia trójka w Chievo). Oto aktualna przynależność klubowa argentyńskiej kolonii z pierwszej połowy 2014: Gino Peruzzi (Boca Juniors), Pablo Barrientos (San Lorenzo), Mariano Andújar (Estudiantes La Plata), Pablo Álvarez (Rosario Central), Fabián Rinaudo (Gimnasia La Plata), Cristian Llama (Aldosivi), Luciano Monzón (Universidad de Chile, CHILE), Federico Freire (bez klubu), Sergio Almirón (zakończył karierę), Gonzalo Bergessio (Atlas,
MEKSYK), Sebastián Leto (Panathinaikos, Grecja – niewiele wcześniej Lanús, gdzie w wypadku na siłowni doznał poważnego urazu czaszki, a potem musiał grać w kasku a'la Petr Čech). Dzisiaj "Słonie", zdegradowane do trzeciej ligi za korupcję, mają u siebie tylko jednego Argentyńczyka anonimowego Gonzalo Piermarteriego. Nie zanosi się ich rychły do pierwszej ligi, zatem argentyńską Catanię śmiało możemy włożyć do archiwum.
KOMU DZISIAJ LAUR AFA-APENINOS? Aktualnie żaden włoski klub nie ma w swoim gronie więcej aniżeli czterech Argentyńczyków, zatem nie możemy mówić obecnie o jakieś inwazji znad południowo-zachodniego wybrzeża Atlantyku. A jeśli już to zdecydowanie najbliżej skolonizowana są Fiorentina oraz … nomen omen Chievo. Przyjrzyjmy się rankingowi najbardziej argentyńskich klubów wśród przedstawicieli Serie A i Serie B w rundzie wiosennej obecnego sezonu: Fiorentina - 4 (Gonzalo Rodríguez, Facundo Roncaglia, Mauro Zárate, Tino Costa) Chievo - 4 (Lucas Castro, Mariano Izco, Nicolás Spolli, Albano Bizzarri) Genoa – 3 (Nicolás Burdisso, Cristian Ansaldi,
Ezequiel Muñoz) Sampdoria - 3 (Ricardo Álvarez, Matías Silvestre, Joaquín Correa) Inter - 3 (Mauro Icardi, Rodrigo Palacio, Juan Pablo Carrizo) Juventus – 3 (Paulo Dybala, Roberto Pereyra + Guido Vadalá w ekipie Primavery) Lazio - 2 (Lucas Biglia, Santiago Gentiletti) Pescara - 2 (Hugo Campagnaro, Joel Acosta) Spezia – 2 (Leandro Chichizola, Nahuel Vicentini) Novara - 2 (Pablo Andrés González, Nicolás Adrián Schiavi) Roma – 2 (Diego Perotti + Ezequiel Ponce w ekipie Primavery) Napoli – 1 (Gonzalo Higuaín) Bologna – 1 (Franco Zuculini) Empoli – 1 (Leandro Paredes) Torino – 1 (Maxi López) Atalanta – 1 (Alejandro Gómez) Cagliari – 1 (Santiago Colombatto w ekipie Primavery) Hellas Verona – 1 (Juanito Gómez Taleb) Como – 1 (Tiago Casasola - wypożyczony z Romy) Do tego grona nie są wliczani zawodnicy, którzy zdecydowali się reprezentować inny kraj Klubu, jakie nie załapały się do zestawienia to AC Milan, Sassuolo, Udinese Carpi, Frosinone, Palermo i cała reszta drugoligowców niewymienionych w rankingu. Jestem bardzo ciekaw jak będzie wyglądał ten ranking od sezonu 2016/2017? Czy po Copa
América Centenario na Półwysep Apeniński ściągną nowe tuziny argentyńskich paszportów? Czy może będzie więcej odejść aniżeli przyjść? Wiemy już, że bardziej argentyński od nowej kampanii stanie się Milan, który z wolnego transferu zatrudni lewego obrońcę argentyńskiej reprezentacji Leonela Vangioniego, któremu po 30 czerwca kończy się umowa z jego obecnym pracodawcą - River Plate. Bardzo możliwe jest również przybycie do Serie A utalentowanego obrońcy zeszłorocznego tryumfatora Copa Libertadores – Emanuela Mammany. Mało tego Milan obecnie wśród swojej kadry trzyma urodzonego w Argentynie młodocianego pomocnika José Mauriego, który już jednak zadecydował o reprezentowaniu "Squadre Azzurra" (nawet występował już dla włoskiej młodzieżówki), więc w powyższym rankingu nie został uwzględniony. A przecież Argentyńczyków, którzy przyodziali niebieski trykot z zielono-białoczerwoną flagą było i jest więcej, dziś np. Franco Vázquez z Palermo, albo Gabriel Paletta z Atalanty. Niedawno byli choćby Mauro Camoranesi, Daniel Osvaldo, Ezequiel Schelotto. Natomiast jeszcze w latach 30-tych przewinęli się chociażby pierwszy król strzelców MŚ Guillermo Stabile (wszyscy wymienieni najpierw reprezentowali Argentynę, a potem przerzucili się na Italię - wtedy jeszcze nie zabraniały tego przepisy FIFA), Enrique Guaita, Attilio Demaria, Luis Monti czy Raimundo Orsi. ALEX PIKOS
Historia F.C. Internazionale Milano sięga początków XX wieku. Klub powstał w 1908 roku, dwa lata później zdobył pierwsze mistrzostwo. Jest to jedyna drużyna, która nigdy nie grała w Serie B. Mimo to losy klubu o czarno-niebieskiej banderze od lat były bardzo różne, rzadko stabilne. Z ośmioma sezonami chwały przypadającymi na lata ’60. W 1954 roku Inter po raz drugi z rzędu sięgnął po mistrzostwo Włoch. Apetyty rosły w miarę jedzenia, jednak w kolejnych sześciu sezonach czarno-niebiescy nie połakomili się więcej niż o 3. miejsce. Chwilami lądując nawet na 9. Były to lata, gdy na włoskim podwórku najwięcej znaczyły Juventus i Milan, których hegemonię tylko raz zdołała przerwać bardzo konkurencyjna wówczas Fiorentina Florencja. W Europie z kolei dominował Real Madryt pięć razy z rzędu – począwszy od pierwszej edycji w 1956 roku – wygrywając Puchar Europy. W sezonie 1958/59 przynajmniej na krajowym podwórku znaleźli się lepsi od „Królewskich”. Była to FC Barcelona Helenio Herrery, która sukces ten powtórzyła jeszcze w kolejnej kampanii. W stolicy Katalonii marzyli jednak o zawojowaniu Europy i niecierpliwie pożegnali „El Mago”. O odejściu zadecydowała również ligowa porażka z największym rywalem – Realem oraz w dużej mierze kłótnie trenera z klubową gwiazdą – Ladislao Kubalą. ANGELO MORATTI & HELENIO HERRERA W maju 1955 roku po trzynastu latach z Interem pożegnał się Carlo Masseroni. Mediolański klub przejął Angelo Moratti, włoski biznesmen, założyciel firmy Saras. Został piętnastym prezydentem w historii „Nerazzurrich”. Współpracownikiem klubu szybko stał się Giuseppe Prisco, prawnik, fanatyk czarnoniebieskich. Od 1963 roku przez blisko 40 lat wiceprezydent Interu.
Od początku prezydentury Angelo Morattiego do zatrudnienia Helenio Herrery Inter trenowało… 11 szkoleniowców. W 1960 roku zwrócono się do „argentyńskiego maga”. Moratti zgodził się płacić trenerowi 50 tys. dolarów za sezon, czym uczynił go najlepiej zarabiającym szkoleniowcem na świecie. Rok później na specjalne życzenie coach’a za 142 tys. funtów – wówczas najdroższy transfer w historii – sprowadził do Mediolanu Luisa Suáreza, jednego z najlepszych wtedy piłkarzy świata. Laureata Złotej Piłki „France Football” z ’60 roku. Helenio Herrera zanim trafił do Interu prowadził 9 innych klubów. Największe sukcesy osiągał z Barceloną – poza dwoma mistrzostwami wygrywał również Puchar Hiszpanii oraz Puchar Miast Targowych. Po mistrzostwo Hiszpanii sięgał jednak już wcześniej, dwukrotnie, prowadząc Atlético Madryt. Był kolejnym szkoleniowcem z grupy wybitnych, którzy piłkarzami byli jednak mocno przeciętnymi. Argentyńczyk dla Interu stał się kimś więcej niż tylko trenerem. Dla piłkarzy również psycholog – wpływał na nich rozmową, motywował, tworzył kolektyw. Był kontrowersyjny dla osób z zewnątrz, którymi się nie przejmował. Dla niego najważniejszy był jego zespół złożony z najlepszych zawodników na świecie prowadzony przez najlepszego szkoleniowca. Kontrolował styl życia piłkarzy, którzy mieli zakaz picia, palenia. Dbał o to, by jego podopieczni zdrowo się odżywiali. Na zgrupowaniach pilnował długości snu.
„Klasa + przygotowanie + inteligencja + sprawność fizyczna = mistrzostwo” Helenio Herrera Pierwszorzędnie rozpracowywał rywali, wprowadził zgrupowania przedmeczowe. Kawalerów trzymał w powstałym za czasów Angelo Morattiego centrum sportowym w Appiano Gentile. CATENACCIO Urodzony w 1905 roku we Wiedniu Karl Rappan podczas swojej trenerskiej kariery stworzył system piłkarski „verrou” („szwajcarski rygiel”) i zainicjował zawodnika libero. Na włoską ziemię przeniósł ten pomysł Nereo Rocco, a rozwinął i rozsławił jako „catenaccio” Helenio Herrera prowadząc Inter Mediolan.
„Jeśli nie stracimy bramki, nie przegramy meczu” Helenio Herrera Ze szczególnym naciskiem na grę obronną, z piłkarzami gotowymi na zabójczą kontrę, z ideą strzelenia bramki więcej od rywala. Taki schemat wdrażał w stolicy Lombardii argentyński coach. Jako libero kapitan Interu w latach chwały – Armando Picchi. Odpowiedzialny za grę defensywy. Po jednej stronie boiska Giacinto Facchetti – równie trudny do przejścia, co do zatrzymania. Full back z przyszłości, bardzo szybki piłkarz z dobrym dryblingiem. Strzelający bramki, często asystujący. Po drugiej stronie Brazylijczyk Jair da Costa. Niesamowicie szybki i skuteczny piłkarz (strzelał w średnio co czwartym spotkaniu). W centrum reżyser gry, Hiszpan Luis Suárez Miramontes. A z przodu jeszcze Sandro Mazzola – 4. najskuteczniejszy piłkarz w historii F.C. Internazionale. W bramce Giuliano Sarti. Defensywę uzupełniali Tarcisio Burgnich, Carlo Tagnin/Gianfranco Bedin i Aristide Guarneri. Z przodu z kolei grali jeszcze Aurelio Milani/Joaququín Peiró oraz Mario Corso.
GRANDE INTER Rozgrywki Pucharu Europy, które w latach ’50 wymyślił dziennikarz „L’Équipe”, Gabriel Hanot rozpoczęły się w sezonie 1955/56. Pierwsze pięć edycji wygrał Real Madryt. Następnie dwukrotnie triumfowała Benfica, a latem 1963 roku pierwszym włoskim triumfatorem w Pucharze Europy został AC Milan. Pierwsze dwa sezony Interu bez jakiegokolwiek trofeum, 3. i 2. miejsce Interu w lidze spowodowały, że Angelo Moratti zaczął wątpić w Helenio Herrerę. Zastanawiał się nad zmianą trenera, ale powstrzymał się i już w sezonie 1962/1963 „Nerazzurri” sięgnęli po ósme w historii Scudetto. Pierwsze miejsce Interu w lidze premiowało grą w Pucharze Europy w kolejnych rozgrywkach. Była to 9. edycja w historii. Inter debiutował w tym turnieju. Czarno-niebiescy nie przegrali żadnego meczu, w drodze do finału pokonując między innymi AS Monaco czy Borussię Dortmund. W finale „Nerazzurri” spotkali się z Realem Madryt. Był to ostatni finał gwiazd światowego futbolu – Alfredo Di Stéfano i Ferenca Puskása. Inter wygrał na Praterstadion we Wiedniu 3:1. Po raz pierwszy i jedyny w historii futbolu dwa zespoły z tego samego miasta zdobyły Puchar Europy w kolejnych dwóch latach.
„Grać przeciwko Realowi, przeciw tak wielkim piłkarzom było bardzo ciężkie. Byliśmy bardzo młodzi, bardzo trudno było grać z tak wielką drużyną. Real nie spodziewał się jednak tak zdeterminowanego przeciwnika. W taki sposób okazaliśmy się lepsi” Giacinto Facchetti W tamtej edycji poza Pucharem, napastnik Interu Mediolan, Sandro Mazzola na spółkę z Vladimirem Kovačevicem oraz Ferencem Puskásem zgarnął koronę króla strzelców. W lidze jednak Inter okazał się gorszy… bilansem bramek od Bolonii. Kolejną edycję Pucharu Europy „Nerazzurri” rozpoczęli od pogromu – zwycięstwa w
dwumeczu 7:0 z Dinamo Bukareszt. Problemy pojawiły się w półfinale, gdy Liverpool wygrał z Interem na Anfield 3:1. „The Reds” marzyli o zostaniu pierwszym angielskim zespołem, który zagra w finale Pucharu Europy (w 1968 roku został nim Manchester United). W rewanżu jednak „Nerazzurri” wygrali pewnie 3:0.
gdzie przegrali dopiero w finale – 1:0 z Juventusem.
27 maja 1965 roku Inter mierzył się z Benfiką w finale rozgrywanym na San Siro. Portugalski klub bezskutecznie próbował wpłynąć na UEFA, by ta zmieniła miejsce rozgrywania meczu o Puchar.
Kolejna kampania, która mogła zakończyć się wielką dominacją „Nerazzurrich” rozpoczęła jednak kryzys w klubie. Ligę Inter przegrał na własne życzenie – punktem z Juventusem – w ostatniej ligowej kolejce przegrywając z Mantovą. W Pucharze Europy czarno-niebiescy dotarli do finału, w którym prowadzili już od 7. minuty. Ostatecznie jednak 1:2 wygrał Celtic obnażając braki catenaccio. Helenio Herrera przyznał po meczu, że taki rezultat był dobry dla futbolu.
„Każdy spodziewał się, że grając u siebie powinniśmy wygrać. Jednak to wpłynęło na nas tak, że w finale nie graliśmy tak dobrze jak w meczach, które nas do niego doprowadziły. Wydaje mi się, że tamtego wieczoru mecz nie powinien się odbyć. Na boisku było zbyt dużo wody.” Giacinto Facchetti Inter wygrał 1:0, a jedynego gola zdobył Jair da Costa. Bramka była skutkiem warunków – futbolówka przeleciała między nogami Costy Pereiry, bowiem boisko było tak mokre, że Portugalczyk nie zdołał jej złapać. „Nerazzurri” stali się pierwszą i jedyną jak dotąd drużyną w historii, która obroniła Puchar Europy na własnym stadionie. W lidze czarno-niebiescy doznali tylko dwóch wyjazdowych porażek (Foggia i Milan) i pewnie sięgnęli po Scudetto. Helenio Herrera i spółka bliscy byli jeszcze wygranej w Pucharze Włoch,
W sezonie 1965/1966 Inter sięgnął po dziesiąte w historii mistrzostwo Włoch. W Pucharze Europy odpadł w półfinale z ostatecznym triumfatorem – Realem Madryt.
Rozgrywki sezonu 1967/1968 F.C. Internazionale Milano zakończyło na 6. miejscu. Helenio Herrera przeniósł się do Romy, Prezydentem klubu został Ivanoe Fraizzoli, który z trenerem Giovannim Invernizzi zdołał w 1971 roku zdobyć mistrzostwo, a w rok później doprowadzić klub do finału Pucharu Europy. Ostatniego dla klubu na kolejne 38 lat… Era Grande Inter – najpiękniejsze lata w historii czarno-niebieskiego klubu – to największe sukcesy „Il Biscione”. W latach 1960-1968 Inter Helenio Herrery sięgnął po 3 Scudetti, 2 Puchary Europy oraz 2 Puchary Interkontynentalne. Z obozu mediolańskiego klubu trzykrotnie nominowany do Złotej Piłki był Luis Suárez, dwukrotnie Giacinto Facchetti. DOMINIK POPEK
Calcio i pizza – te dwie rzeczy w Italii są niemal czczone. Postanowiliśmy połączyć je ze sobą, aby utworzyć wymarzoną jedenastkę bieżącego sezonu Serie A według przepisu na włosko-latynoską pizzę z domieszką klimatów "frankopodobnych": Bramkarz (bazylia) – Gianluigi Buffon [Juventus] Nie ma co się oszukiwać, że Buffon przerasta o kilka poziomów każdego innego goalkeepera na Półwyspie Apenińskim. A ponieważ "Gigi" jest już weteranem bramki, dlatego będzie bazylią tej pizzy, która doda nieco ziołowego, dojrzałego posmaku. Środkowi obrońcy (ciasto) - Leonardo Bonucci i Andrea Barzagli [obaj Juventus] Podstawą pizzy jest dobre ciasto tak samo, jak podstawą dobrej jedenastki jest solidna obrona. Jako, że Juventus wyraźnie utracił w tym sezonie najmniej goli dwójką doborowych stoperów godzi się obwołać defensorów "Starej Damy". A jako, że Chiellini został już napoczęty przez Luisa Suáreza w wymarzonej jedenastce umieszczamy jego kolegów z drużyny - Bonucciego i Barzagliego. Prawy obrońca (ser mozzarella) - Alessandro Florenzi [Roma] Na prawym skrzydle rozciągniemy ser mozzarella, ale nie wyprodukowany w swej rodzimej Kampanii, a nieco bardziej na północ - w Rzymie. Aktualnie czołowy prawy obrońca reprezentacji Italii, czyli Alessandro Florenzi najlepiej będzie pasował, by rozciągnąć go po prawej stronie ciasta. Lewy obrońca (ser camembert) - Patrice Evra [Juventus] Ażeby wprowadzić do pizzy nieco francuskiego kontrastu lewy jej bok zapełnimy francuskim camembertem z rozdrobnionym pieprzem w środku. Oto temperamentny Patrice Evra – najbardziej doświadczony i najlepszy lewy defensor Serie A. Rozgrywający (francuska szynka dojrzewająca, bryndza, kurczak po belgijsku) - Paul Pogba [Juventus], Marek Hamšík [Napoli] i Radja Nainggolan [Roma] Jeżeli jesteście wegetarianami lub nie przepadacie za mocno zróżnicowaną kompozycją smaków, to musicie pominąć środek tej pizzy. Jest to bezlitosne międzynarodowe połączenie francusko-słowacko-belgijskie. Szynka dojrzewająca to produkt dość luksusowy, tak jak luksusowy jest Paul Pogba, któremu wróżę zluzowanie "Zizou" w tytule najdroższej sprzedanego piłkarza Serie A. Ser bryndza może niespecjalnie pasuje do pizzy, ale słowacki magik Hamšík doda jej łagodniejszego mlecznego smaku, a centrum pola uzupełni delikatny kurczak a'la belga. Przed państwem virtuoso romanum – Radja Nainggolan.
Cofnięci/boczni napastnicy (sos pomidorowy) - Paulo Dybala [Juventus] i Mauro Icardi [Inter] Spód ciasta zawsze musi być polany dobrym sosem pomidorowym. A ponieważ ten ma "atakować" podniebienie, dlatego umieścimy go w ataku. Od dwóch sezonów czołowe miejsca klasyfikacji strzelców Serie A sumiennie obsadzają Argentyńczycy, więc zrobimy sosik po argentyńsku! Będzie to pomidorowa pasta z domieszką papryki i pieprzu kajeńskiego. Duet Dybala-Icardi, który będzie reprezentował Argentynę na tegorocznej Olimpiadzie to połączenie rodem z piekła - tym bardziej jeśli zważymy na derbową rywalizację Juventusu z Interem. Młode błyskawice! Wysunięty napastnik (papryczki jalapeño) - Gonzalo Higuaín [Napoli] "Pipita" jako zdecydowanie najskuteczniejszy zawodnik obecnego sezonu Serie A musi znaleźć się na szpicy, aby dodać pikantności tej jedenastce. Jego porywisty charakter, który pokazał chociażby w meczu przeciwko Udinese utwierdził nas w przekonaniu, iż jest to wyjątkowo ognisty snajper. Niektórzy z was mogą nie ośmielić się włożyć Argentyńczyka do ust! Jestem skory do założenia, iż wahałaby się sam Luis Suárez! ALEX PIKOS