Spis treści numer 6 marzec-kwiecień 2013 Czołem! Praca nad tym numerem „Meritum” była naprawdę zwariowana i ciężko było przewidzieć, co jeszcze może się wydarzyć! Jednak to nie nowość. Jako zastępowa często spotykałam się ze zbyt krótkimi terminami realizacji projektów czy robieniem czegoś na tak zwaną „ostatnią chwilę”. Zawsze powtarzałam, że funkcja z brązowym sznurem na lewym ramieniu jest najbardziej rozwijająca i umożliwiająca sprawdzenie siebie w każdej sytuacji. Los chciał, że po dobrych 3 latach przerwy wróciłam na tą funkcję. I może nie noszę brązu na ramieniu (w sumie to i lepiej – bardzo nie lubię tego koloru), ale jednak stoję na czele paczki przyjaciół, których łączy wspólny cel – kadra drużyny, w której jestem drużynową oraz redakcja „Meritum”. To są moje dwa zastępy – można rzec, że nieformalne, ale spełniamy wszelkie założenia zastępu. Jesteśmy zgraną ekipą i dążymy do tego samego celu. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ponieważ numer, który trzymasz w ręku jest w całości poświęcony właśnie zastępom oraz ich liderom. Zachęcam Cię do przeczytania tych tekstów nawet, jeśli nie nosisz – już czy jeszcze – brązowego sznura. Kto wie, co jeszcze się wydarzy? Może tak jak ja, po kilku latach wrócisz na tą funkcję? Z całego serca życzę Ci miłej lektury. sam. Julita Borek
BĄDŹ NA T(r)OPIE (Redakcja)
str. 3
Misja Z czyli Misja Zastęp (P. Borek)
str.10
Po pierwsze - ZASTĘPY (D. Potasznik)
str. 4
Oswoić fizykę (D. Binek)
str. 11
Jakie są „Harce młodzieży polskiej”? (K. Potasznik) str. 4
Czy o czymś nie zapomnieliśmy? (Z. Płonka)
str. 12
Powrót do korzeni (P. Borek)
str. 5
Filmy na temat (D. Grzegorczyk)
str. 13
Zastęp, to coś więcej niż słowo (D. BInek)
str. 6
To nie tak jak myślisz (J. Borek)
str. 14
Biblioteczka zastępowego (Hufcowi instruktorzy)
str. 7
Nowo narodzeni (Redakcja)
str. 14
1/4 fundamentu (D. Grzegorczyk)
str. 8
Harcoskop (A. Podhajska)
str. 15
mali, a Wielcy (P. Borek)
str. 9
Zrób to sam! (P. Wasielewska)
str. 15
Bóg dał nam na tym świecie wszystko, co jest potrzebne do udanego życia, ale to od nas jedynie zależy, czy nie poniesiemy klęski. Robert Baden-Powell
2
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
BĄDŹ NA T(r)OPIE HARCERSKA SŁUŻBA LEDNICA 2013 1 czerwca na Polach lednickich odbędzie się XVII Spotkanie Młodych. Jeśli chcesz wziąć udział, jako służba: porządkowa, medyczna, liturgicznoreprezentacyjna, ruchu drogowego czy też wewnętrzna zgłoś się na stronie www.lednica.zhp.pl Koszt to jedyne 12zł. Masz czas do 25 maja.
wZlot wędrowników W trzeci weekend marca wielkopolscy wędrownicy spotkali się w Wągrowcu, aby po raz III wspólnie wypić nie jedną kawę i przedyskutować nie jeden ważny dla nich temat. Atrakcji było co niemiara! W piątek spektakl teatralny „Czarna skrzynka” w wykonaniu „Teatru Prób” oraz sportowe szaleństwa w Aquaparku i na siłowni. Sobotę wędrownicy spędzili na warsztatach w czterech blokach tematycznych, a wieczorem udali się na koncert znanego wszystkim zespołu „Cisza jak ta”. Organizatorzy bardzo wysoko postawili poprzeczkę, bo na Wzlot zjechało się prawie 400 harcerzy! Już teraz wiadomo, że kolejna impreza dla wędrowników odbędzie się we Wrześni. Patronat medialny nad imprezą objęła Gazeta Hufca Ostrów Wlkp. „Meritum”.
zBiegiemNatury W ramach V edycji "zBiegiemNatury" 2 marca 2013 roku nad jeziorem Rusałka w Poznaniu odbyły się I Mistrzostwa Poznania Harcerzy w biegach przełajowych z okazji 100-lecia Hufca Poznań Jeżyce na dystansie 5 km. Wystartowało ponad 600 osób, a Hufiec ZHP Ostrów Wielkopolski reprezentowali pwd. Paula Borek oraz phm. Jerzy Hnatyk.
TEGO JESZCZE NIE BYŁO! Tego jeszcze nie było! Ostrowscy harcerze wywalczyli sobie koncert uwielbianego przez wszystkich zespołu „Dom o Zielonych Progach”. Na Facebooku zespół zorganizował ankietę, w której zadał pytanie „Gdzie chcecie abyśmy zagrali w najbliższym czasie?”. Ostrowianie okazali wielką chęć zabawy na ich koncercie i oddając 265 głosów wygrali odwiedziny „Domu o Zielonych Progach” w naszym mieście. Przyjazd planowany jest na 26 maja.
AŻ USZY SIĘ TRZĘSĄ! Psiaki i inne zwierzaki też z utęsknieniem czekają na wiosnę! Ostrowscy harcerze pomogli, w zorganizowanej przez sklep NETTO, zbiórce akcesoriów dla zwierzaków ze schroniska. Akcję koordynowała pwd. Paulina Wasielewska.
Redakcja
TARGI TURYSTYCZNE 2 marca w Zespole Szkół Usługowych odbyły się I Regionalne Targi Turystyczne, na których swoje stoisko promujące miała nasza ostrowska Stanica „Zielona Polana”. W ofercie uwzględniono Nieobozową Akcję Letnią, imprezy firmowe, integracyjne, imprezy dla szkół i przedszkoli, festyny, koncerty, imprezy okolicznościowe, wycieczki, rajdy, biwaki, obozy letnie i zimowiska.
GRANAT PO RAZ DRUGI Już dziś zapraszamy na kolejny Kurs Przewodnikowski GRANAT organizowany przez instruktorów z Kalisza i Ostrowa Wielkopolskiego w terminie 29 czerwca – 5 lipca 2013 w formie obozowej na stanicy harcerskiej hufca Kalisz – Szałe. Koszt szacowany jest póki co na około 150 zł. Więcej szczegółów jak i konkretne dane znajdziecie u Pauli Borek i Damiana Grzegorczyka! Jeśli planujesz przyszłość z granatowym sznurem — nie może Cię tam zabraknąć!
WIOSENNA AKCJA MARKET Jak co roku przed świętami Wielkanocnymi harcerze udali się do marketów, aby pomóc klientom w zakupowym szaleństwie. W tegorocznej edycji AM odbyło się 81 dyżurów w 4 ostrowskich sklepach, gdzie harcerze przepracowali ponad 300 godzin. Zebrane pieniądze zostaną przeznaczone głównie na obóz letni i umundurowanie. MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
3
hm. Dariusz Potasznik
Po pierwsze - ZASTĘPY System zastępowy – najlepszy „wynalazek” skautingu. To właśnie w nim tkwi ogromna siła skautingu, wykorzystująca najsilniejsze więzi jakie łączą małą grupkę chłopaków czy dziewcząt, najczęściej rówieśników, mających wspólne zainteresowania, lubiących razem spędzać czas. Grupa taka umiejętnie pokierowana przez drużynowego potrafi osiągać to co dla innych nieosiągalne, realizować śmiałe projekty i budować relacje, które często utrzymują się przez całe życie. Skoro to taki świetny wynalazek, to dlaczego zatem tak słabo wykorzystywany przez drużynowych? Cóż, żeby to łatwiej zrozumieć, spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie w jakim procencie wykorzystujemy możliwości świetnego wynalazku, który (prawie) każdy nosi w kieszeni, a który nazywa się „telefon komórkowy”? Ja też nie mam zielonego pojęcia, ale wiem że mój telefon ma sporo funkcji, z których nie korzystam. Internet donosi: „przeciętny użytkownik telefonu wykorzystuje jakieś 15% jego funkcji”. Dlaczego? Bo zbyt skomplikowane, bo ich nie potrzebuję. Podobnie moglibyśmy zaryzykować tezę: „przeciętny drużynowy wykorzystuje jakieś 15% możliwości jakie daje system małych grup”. Dlaczego? Bo skomplikowane, bo nie potrzebuję... Wdrożenie systemu zastępowego i wykorzystywanie jego możliwości wymaga sporego wysiłku – bo trzeba znaleźć dobrych zastępowych, bo trzeba nadzorować co się
dzieje w zastępach, bo trzeba rozwiązywać sytuacje konfliktowe, które w takich zespołach powstają itd., itp.. Z drugiej strony – ambicją każdego drużynowego jest aby jego drużyna była przynajmniej dobra, jeśli nie najlepsza. Zadam więc kolejne pytanie – czy możliwe jest aby dobrze działające zastępy tworzyły słabą drużynę? Nie! Nie ma takiego przypadku. Jeżeli więc druhu drużynowy, druhno drużynowa, chcesz mieć dobrze funkcjonującą drużynę, zadbaj o to aby zafunkcjonowały w niej dobrze działające zastępy! To się opłaca. W drużynie zacznie wtedy dziać się wiele ciekawego, często będziemy wręcz zaskakiwani kreatywnością naszych ludzi. Jestem wielkim fanem systemu zastępowego. Jako drużynowy do bólu wykorzystywałem narzędzie jakim był Turniej Zastępów do wzmacniania tego systemu w mojej drużynie. Jako komendant hufca dużą wagę przywiązywałem do promowania TZ wśród drużynowych. Bardzo się cieszę z inicjatywy pod nazwą „Misja Z”, gdyż stanowi ona kolejny krok do wzmacniania systemu zastępowego w naszym hufcu. Uważam, że punktem honoru każdego drużynowego powinno być wydelegowanie swoich zastępów do udziału w tym projekcie, gdyż w wielu obszarach wyręcza on drużynowego w pracy z zastępami.
Chcesz pokazać jaką masz drużynę – pokaż mi swoje zastępy!
phm. Katarzyna Potasznik
Jakie są „Harce młodzieży polskiej”? Studenci IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej w ramach pracy dyplomowej stworzyli spektakl „Harce młodzieży polskiej”. Zobaczyć go można w warszawskim teatrze IMKA. Miałam przyjemność go obejrzeć trochę ponad miesiąc temu a teraz podzielę się z Wami swoją opinią. Na początek spróbuję przedstawić kilka scen próbując mam nadzieję oddać klimat: - „Kara Andrzeja Małkowskiego w wojsku i tłumaczenie przez niego książki <<Skauting for boys>>” - „Harcerze w supermarketach oceniani przez klientów, jako żebrzący o drobne zachowując się gorzej niż ubodzy odwożący wózki”. - „Spotkanie Małkowskiego z Olgą Małkowską i początki ruchu skautowego” - „Harcerze będący na usługach władz samorządowych”, - „Udział w obozie w Birmingham grupy polskich harcerzy” - „Harcerze gorliwie modlący się na Jasnej Górze.”, - „Tworzenie treści przyrzeczenia harcerskiego” „Służba harcerzy na Krakowskim Przedmieściu w kwietniu 2010 roku.”
4
Idąc na spektakl wiedziałam, że wywołuje różne reakcje – oburzenie, niesmak i wręcz przeciwnie: zachwyt i inne pozytywne reakcje. Mając to na uwadze podczas jego trwania kilkukrotnie pytałam siebie: „oburza, śmieszy czy zachwyca?”. Kilka rzeczy w ZHP mnie oburza, niektóre śmieszą, sporo wzbudza mój podziw. Kilka scen tego spektaklu wzbudziło moją wątpliwość – „naprawdę tak jest?”. Wiele z nich było śmiesznych, ale tylko wówczas, gdy brane z dystansem do tego co pokazywane. Całość zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie z kilku powodów. Autorzy nie są członkami naszej organizacji a oddali historię ruchu skautowego w taki sposób, że wyniosłam z niego kilka wcześniej nieznanych mi faktów. Nie waham się użycia określenia „sztuka na wysokim poziomie”, bo taki poziom został przez młodych aktorów i scenarzystów przedstawiony. Nie mogę zaprzeczyć, że szczególnie obraz „teraźniejszego” harcerstwa trochę mnie uwierał, ale z drugiej strony potrafię wyobrazić sobie spektakl, który mógłby wadzić bardziej. Jeśli ktoś z Was wybiera się do Warszawy koniecznie sprawdźcie czy w tym terminie spektakl nie będzie grany, bo nie kosztuje sporo a pójść zobaczyć naprawdę warto!
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
Powrót do korzeni W kalendarzu każdego harcerza naszego hufca na kartce z tytułem „kwiecień” znajduje się zapewne zapisek „Turniej Zastępów”. Dziś jest to dla nas nieodłączny element harcerskiego roku i początek wiosennego okresu biwakowania pod namiotami. Jednakże tradycja ta ma dopiero - albo już - czternaście lat. Warto więc zadać sobie pytanie: skąd się wzięła? To oraz kilka innych pytań zadałam druhowi przewodnikowi Grzegorzowi Wawrzyniakowi zwanemu „ Wawel”. Dlaczego akurat jemu? Przeczytaj.
pwd. Paula Borek
Była sobie pewnego razu pewna drużyna na pewnym wyjeździe harcerskim, kiedy wszystko się zaczęło… Zaraz zaraz, co się zaczęło, na jakim wyjeździe i jaka drużyna? Otóż wiele lat temu (ok. 20) 22 ŚDHHSiH pod wodzą swojego drużynowego – druh hm. Ireneusza Kubiaka - brała udział w Zlocie Chorągwi Wielkopolskiej „Najlepsi z najlepszych”. Wtedy to (albo chwilę potem) w głowach „Grup Szturmowych” narodził się pomysł na Turniej Zastępów. Jak wspomina druh Grzegorz Wawrzyniak w naszym hufcu odbywała się w tamtych czasach tylko jedna stała impreza harcerska- złaz. Druh był wówczas zastępowym najstarszego zastępu 22 ŚDH „Zawiszacy”. Zgodnie z szaro-szeregową ideologią i obrzędowością drużyny nazywali się „Grupy Szturmowe” i - zainspirowani wspomnianym zlotem chorągwi –postanowili zorganizować podobne zmagania drużyn w ostrowskim hufcu. Pomysł ewoluował do zmagań nie drużyn a zastępów i przyjął znaną nam dobrze nazwę. 14-15 czerwca 1996 roku na placu apelowym stanicy przed Komendantem pierwszego Turnieju Zastępów, którym był właśnie druh przewodnik Grzegorz WAWEL Wawrzyniak, stanęło do meldowania czterech zastępowych. Byli to członkowie 7DH Piasty, 25 DH Czarne Pantery, 91 DH oraz 103 DH, zastępu drugiego o nazwie Błot-
niaki. Można więc szacować, że około 20 osób wzięło udział w pierwszych zmaganiach o tytuł najlepszego zastępu ostrowskiego hufca. Grupy Szturmowe stanowiły kadrę turnieju, wytyczyły trasę, obstawiły punkty i dopilnowały, by wszyscy dobrze się bawili. Formuła turnieju była podobna do dzisiejszej – na punktach wokół stanicy zastępy rozwiązywały zadania z symboliki, historii, musztry harcerskiej, ale też zespołowe. Druh Wawel przypomina sobie, że jedno z zadań biegu patrolowego polegało na rozbiciu 10-osobowego namiotu na czas i zastępy robiły to w mniej niż minutę! Na zakończenie ówczesny Komendant Hufca- druh hm. Krzysztof OSKAR Maciejewski wręczył wygranemu zastępowi – Błotniakom- przechodni puchar oraz nagrody. Zadaliśmy sobie z druhem Grzegorzem pytanie czy pierwszy Turniej Zastępów został pozytywnie odebrany. Odpowiedź może być przecież tylko jedna, a najlepszym dowodem na to, że idea turnieju zastępów bardzo się spodobała jest to, że w tym roku mamy już czternastą edycję. Zmieniło się w międzyczasie to, że Turniej organizowany jest od kilku lat przez komendę i kadrę hufca, a wcześniej wygrany zastęp- zapewne z pomocą całej drużyny- przygotowywał turniej na kolejny rok.
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
5
Zastęp, to coś więcej niż słowo
ćw. Dawid Binek
Pamiętam doskonale, jak po jednej ze zbiórek moja drużynowa wzięła mnie na stronę i zadała bardzo konkretne i zaskakujące pytanie: „Czy chcesz być zastępowym?”. Tak jak konkretne ono było, tak też konkretnej odpowiedzi oczekiwała. Nie wystarczyło: „Jeśli uważasz, że mogę być to będę” czy coś podobnego, ale odpowiedź miała brzmieć : „Tak, chcę” albo: „Nie chce”. Zastępowym się chce albo nie chce być. Ta funkcja jest jak to pytanie-konkretna. To jest jedyna funkcja w ZHP, bo drużynowy jest zastępowym swoich własnych zastępowych, komendant szczepu jest zastępowym drużynowych itd. Czas bycia zastępowym był jednym z moich najlepszych okresów w ZHP… Jako zastępowy byłem ze swoim zastępem na dwóch biwakach zastępu. Sami je sobie zorganizowaliśmy. Drużynowa nie musiała nam pomagać. Zresztą chcieliśmy zorganizować taki wypad bez pomocy, to było przecież coś, a my lubiliśmy wyzwania. Były to wyjazdy niedaleko Ostrowa. Nie musiałem specjalnie układać programu tych wypadów, wymyślać gier albo pisać co i o której będziemy robić. Wstawaliśmy o której nam się podobało, kładliśmy się spać wtedy kiedy mieliśmy na to ochotę. Nikt nam nie zabraniał grać w karty od razu po śniadaniu i czy też mieć czasu wolnego przez cały dzień. Choć często korzystaliśmy z tych przywilejów, to równie często ciężko pracowaliśmy. Wszystkie posiłki szykowaliśmy sami, zaopatrzenie na teren biwaku też robiliśmy sami, nie wspominając o tym że także sami załatwialiśmy miejsce na biwak o czym już pisałem. To właśnie na tych wyjazdach cały zastęp nauczył się rozpalać ognisko, wyznaczać azymuty, szyfrować wiadomości, wiązać różnorakie węzły, opatrywać skaleczenia. To właśnie na tych wyjazdach wykonywaliśmy zadania na stopnie i przy okazji świetnie się ze sobą bawiliśmy. Kto dłużej wytrzyma z głową zanurzoną w wiaderku wody? Kto ułoży wyższy domek z kart? Kto zje więcej wegety nie popijając wodą? Czas się zapełniał sam a było to możliwe dlatego, że byliśmy paczką świetnych przyjaciół z głowami pełnymi pomysłów, nieraz bardzo głupich. Z obu tych biwaków wracaliśmy bardziej zgrani, bardziej zżyci i bogatsi o nową wiedzę harcerską. Zastęp to coś więcej niż nazwa i proporzec. Zastęp musi być właśnie tą „paczką kumpli”, którzy czują się ze sobą dobrze. My tacy byliśmy i myślę, że dzięki temu dwa razy wygraliśmy Turniej Zastępów! Nasze motto brzmiało: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Na jednym z obozów po powrocie z ogniska spotkała nas niespodziewana kontrola porządku w namiotach. My, jak zawsze, mieliśmy bałagan co lekko zdenerwowało kadrę obozu i zrobili nam tzw. „pilota”. Wyrzucili dosłownie wszystko. Sterta kanadyjek, materaców i śmieci leżała przed namiotem. Po pierwsze strasznie nas tym zdenerwowali, po drugie było późno wiec bardzo nie chciało nam się sprzątać i stwierdziliśmy, że nie będziemy tego robić i prześpimy się na ziemi. Każdy wziął po materacu i spaliśmy bez kanadyjek, choć niektórzy na to narzekali, ale jak wszyscy to wszyscy-taka męska solidarność . Były też sytuacje w których nie zawsze byliśmy tak zgodni. Często się kłóciliśmy. W końcu kto się czubi ten
6
się lubi. Nieraz te kłótnie były o byle co. Każdy chciał postawić na swoim. Mieć fajny, zgrany zastęp nie jest trudną rzeczą. W jakiś 60% zależy to od zastępowego a pozostałe 40% to ludzie, którzy w nim są. To zastępowy musi być bankiem pomysłów, a nieraz tych pomysłów nie trzeba szukać daleko, bo wystarczy na przykład zajrzeć do próby na stopnie. Z zastępem można robić też coś co jest bardziej „poza” harcerstwem np. wyjść do kina, spotkać się na pizzy czy wspólnie zrobić grilla. Jeżeli wasz zastęp będzie tworem, który funkcjonuje tylko i wyłącznie na zbiórce to nie liczcie, że kiedykolwiek przeżyjecie niezapomnianą przygodę. Jeżeli teraz jakiś zastępowy zastanawia się jak dobrze pełnić swoją funkcję to niech zada sobie te pytania: Czy nominacja na zastępowego sprawiła mi radość? Czy spełniła moje ciche oczekiwania? Czy czuję, że mam swojemu zastępowi coś do zaoferowania? Czy mam wymarzoną wizję swojego zastępu? Czy chcę aby zastęp miał we mnie przywódcę? Czy po domu i nauce zastęp to mój pierwszy obowiązek? Jeśli na te pytania odpowiedziałeś „tak” to jesteś zastępowym z powołania, takim wybrańcem losu, który jest do tej funkcji stworzony. Jeszcze jedno, dobry zastępowy jest wodzem.
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
Biblioteczka zastępowego
Hufcowi instruktorzy
Być zastępowym to wyróżnienie i wielka przyjemność, ale czasem trudne wyzwanie. Czy zdarzyło Ci się kiedyś nie mieć pomysłu na zbiórkę lub nie wiedzieć jak poradzić sobie z jakimś problemem, który wystąpił w Twoim zastępie? Jeśli odpowiedziałeś twierdząco, to wcale nie znaczy, że jesteś złym zastępowym! Takie sytuacje zdarzają się każdemu z nas, na szczęście jest na to rada. Przedstawimy Ci teraz kilka możliwości, takich prawdziwych skarbów, obiecując, że jeśli sięgniesz do którejś z nich (najlepiej do wszystkich) życie Twojego zastępu nabierze żywszych kolorów, zbiórki staną się ciekawsze i porządniejsze, członkowie bardziej się ze sobą zgrają, a Ty sam nabierzesz pewności siebie i zdobędziesz pewną wiedzę teoretyczną, którą wystarczy wykorzystać aby stać się zastępem na piątkę- a tego Wam wszystkim z całych serc życzymy. Bo nawet jeśli teraz nie macie kłopotów i zbiórki są interesujące, to zawsze może być jeszcze lepiej! Czytałam kilka recenzji tej książki i w każdej przeczytałam słowo „kultowa”. Nie sposób więc nie wspomnieć „Vademecum ZaCi o tej pozycji. Czym w ogóle jest obrzędowość czy tradycja, jak tworzyć takie elementy na zbiórce, biwaku, obo- stępowego” to bez wątpienia jedna z najzie oraz na stałe w drużynie i zastępie? „Obrzędowy lepszych książek dla zastępopiec Chytrego Kota” jest nie wątpliwe jedną wych. Znajdziesz w niej z najpełniejszych i najbardziej treściwych książek o obrzę- wszystko co najważniejsze: dowości. Każda drużyna, ale i zastęp, powinna ją posiawiedzę harcerską, pomysły dać . Wszyscy wiemy przecież, że elementy obrzędowe i zasady prowadzenia zbiórki, są bardzo ważne- często to je najbardziej pamiętamy plany pracy i wiele innych po latach, to one potrafią przydatnych treści. To książka, umilić i uatrakcyjnić najz którą można pracować cały trudniejsze zadania i najrok i zajrzeć do niej w chwicięższe chwile w pracy lach, gdy trzeba rozwiązać jazastępu, a poza tym nic kiś problem lub gdy szuka się tak nie spaja grupy jak pomysłu na zbiórkę, grę, gawędę. Jeśli jest jeszcze ktoś, wspólne tradycje. Jeśli kto nie przeczytał „Vedemecum zastępowego”, to powiwięc chcesz aby Twój nien zrobić to jak najszybciej, wydaje się bowiem, zastęp był naprawdę zinże to idealna recepta na udany zastęp. A wszyscy przecież tegrowany i potrafił cało na to zasługujecie! wyjść z każdej opresji, Jest to również niesamowita pomoc dla drużynowych. zadbaj o to byście mieli Znajduje się w niej skrypt kursu zastępowych oraz cenne wspólnie wymyślony wskazówki jak działać w systemie zastępowych. (pwd. okrzyk, który rozładuje Madzia Frąszczak i pwd. Damian Grzegorczyk) napięcie, piosenkę, która zawsze wprawi w dobry nastrój, barwy czy flagę, z których będziecie dumni oraz swoje własne zakończenie dnia czy zbiórki, w którym będzie okazja wyrazić swoje odczucia, przeprosić lub podziękować. (pwd. Madzia Frąszczak i pwd. Damian Grzegorczyk) Zdarzy się czasem, że nie będziesz miał- drogi zastępowy lub zastępowa- żadnej z tych książek pod ręką. I na to jest rada! Możesz włączyć swój komputer i poszukać pomysłu na zbiórkę w internecie. Chcemy gorąco polecić Ci dwa portale: Harcbook (http://harcbook.info/index.php/poradnik-zastepowego.html ) i miniPortal Harcer-
ski (http://miniportal.harcerski.pl/index.php), gdzie znajdziesz niemalże wszystko. Chcielibyśmy jednak żebyś nas dobrze zrozumiał/ła- nie zachęcamy Cię do przeprowadzania zbiórek wg pomysłów autorów powyższych książek czy stron internetowych. Zależy nam na Twojej kreatywności i rozsądku- nie zawsze podane tam pomysły są odpowiednie dla Waszych warunków i potrzeb. Traktuj je jak początek pomysłu, inspirację, przerabiaj, łącz, dokładaj swoje części, zmieniaj, a z czasem dojdziesz do takiej wprawy, że sam mógłbyś/mogłabyś takie książki pisać! Post scriptum: wszystkie wymienione pozycje książkowe są dostępne w hufcowej bibliotece. (pwd. Paula Borek) MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
7
1/4 fundamentu
pwd. Damian Grzegorczyk
Metoda harcerska – mechanizm wychowawczy, na którym oparty jest nasz oryginalny, harcerski styl, doktryna pedagogiczna. Jednym z jej czterech fundamentów jest, charakterystyczny dla naszego ruchu, system małych grup - silnik działania całej naszej struktury, od najmłodszego zucha po Naczelnika czy Przewodniczącego ZHP. Jak zbudować system zastępowych w drużynie? Samo pytanie w tytule już sporo wyjaśnia, ponieważ drużynowy nie działa Drużynowy = zastępowy zastępowych Podczas rozmów z drużynowymi oraz instruktorami pada często pytanie: jaką najchętniej byś chciał pełnić funkcję w harcerstwie? – i najczęstszą odpowiedzią jest funkcja zastępowego. Po wielu dyskusjach z człowiekiem, który bardzo wiele mądrych rzeczy mnie nauczył w harcerstwie jak i w życiu, dotarło do mnie, że zastępowym jest każdy szef jednostki w naszym ruchu. Zrozumienie idei Bi-Pi to klucz do założenia drużyny, ponieważ pierwszą rzeczą, jaką potencjalny drużynowy powinien zrobić w ramach naboru, stworzenia zastępów, itd. – to zostać zastępowym i skompletować ekipę liderów, którzy w przyszłości zasilą drużynę swoimi paczkami przyjaciół. Tworzy się trzon, który nazywa się zastępem zastępowych -ZZ- (razem z ich zastępcami). W 14 DHS wypracowałem- według mnie idealny- układ spotkań, gdzie: - zbiórki zastępów odbywają się co tydzień i oczywiście organizowane są samodzielnie przez zastępowych; - zbiórka drużyny odbywa się raz w miesiącu (chyba tylko dwa razy zdarzyło nam się nagiąć tą zasadę dla ważniejszych potrzeb). W tym miejscu pojawia się masa pytań: co robi taki zastęp zastępowych? Czy program drużyny nie upada przez jedną zbiórkę na miesiąc? Jak zastępowi organizują samodzielnie zbiórki? Czy to legalne, że zastępy spotykają się same na swoich zbiórkach? Zastęp zastępowych = kurs zastępowych Jak to jest, że moi zastępowi wiedzą jak zorganizować zbiórkę i to samodzielnie bez obecności pełnoletniej osoby? To proste. Ich zastępowy (drużynowy) jest dla nich przykładem podczas każdej zbiórki ZZ. Podczas takich zbiórek poznają samarytankę, terenoznawstwo, łączność, wiedzę harcerską oraz obywatelską i wiele innych technik harcerskich. Do tego dorzucamy zbiórki, podczas których szlifujemy umiejętności organizatorskie liderów i to w zupełności wystarcza. To łączy się z kolejnym fundamentem metody harcerskiej – z uczeniem w działaniu, bo w harcerstwie nie wykładamy teorii, tylko działamy. Moi zastępowi dwa dni
przed swoimi zbiórkami wysyłają mi swoje plany zbiórek i bardzo często powtarzają się pomysły, formy, treści, które przeprowadzaliśmy z przybocznymi w na spotkaniach ZZ – i bardzo dobrze, bo o to właśnie chodzi! Dobrze, systematycznie i konsekwentnie prowadzony ZZ to nic innego jak najlepszy kurs zastępowego. ZZ to elita drużyny Tak jak zastępowy ZZ jest wzorem, tak samo dla swoich zastępów wzorami powinni być wszyscy zastępowi. Podczas cotygodniowych zbiórek ZZ jest mnóstwo okazji do tego, żeby właśnie najbardziej doświadczona harcersko osoba – czyli drużynowy – świecił przykładem tak, aby udzieliło się to zastępowym, żeby oni też mogli tak świecić. Tak naprawdę wszystkie zbiórki ZZ, gdzie szlifujemy techniki, wiedzę harcerską, umiejętności planowania, itd. są po to, żeby dbać o poziom i jakość nie drużyny, tylko naszych młodych liderów. Cały ten proces ma przynosić efekty w postaci kolejnych stopni na pagonach i dzięki temu zastępowi są bardziej doświadczeni od nawet swoich rówieśników w zastępie. Powiem nawet więcej – nie widzę żadnych przeszkód żeby zastępowym była młodsza osoba od harcerzy w zastępie. Najważniejsze są predyspozycje i przygotowanie młodego człowieka do samodzielnego planowania i organizowania zbiórek. Bez systemu małych grup nie ma harcerstwa Jeśli drużyna nie posiada zastępów, jeśli drużynowi w ogóle nie działa w jakikolwiek sposób z zastępowymi, jeśli zastępy nie prowadzą swoich zbiórek samodzielnie, jeśli program drużyny polega na masowych zbiórkach drużyn i do tego drużynowi uważają, że jest wszystko dobrze, to uwaga – takie drużyny nie mają nic wspólnego z harcerstwem. Ale spokojnie, na pewno robią dobre rzeczy, pewnie wartościowe (może i nawet oparte o nasz harcerski system wartości), ale to nie jest harcerstwo. Jest w Polsce wiele organizacji młodzieżowych, każda ma swój charakter, swoje zasady, fundamenty czy też metody wychowawcze. My w harcerstwie opieramy się o naukę w działaniu, wartości wynikające z Prawa Harcerskiego oraz stymulujący program i system małych grup.
Najlepsze wyniki osiągają te drużyny, gdzie najbardziej zaufano zastępowym. Tu leży tajemnica powodzenia wychowania skautowego. Robert Baden-Powell
8
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
mali, a Wielcy Zwykłam przedstawiać Wam jedną osobę w numerze i oto czas na wyjątek potwierdzający tę regułę. Wyjątki robi się zawsze ze względu na specjalną okazję i tak też jest tym razem. Zbyt prosto byłoby gdyby chodziło tylko o to, że na Turnieju Zastępów dobrze będzie czytać o zastępach. Po prostu już najwyższy czas, aby cały hufiec dowiedział się, że mamy małe, a Wielkie zastępy godne podziwu Skąd wiem? Przez ostatnie siedem miesięcy miałam specjalną okazję obserwować wiele ostrowskich zastępów- prowadziłam ze swoim sztabem Misję Z. Te dwa są wyjątkowe, bo słyszałam, czytałam i widziałam ich przez wszystkie siedem miesięcy. To dwa jedyne takie przypadki. Ba, nie tyle, że o nich było słychać, ale były to rewelacyjne wieści! Zainspirowali mnie na tyle mocno, by zapytać ich: jaki jest Wasz sposób na udany zastęp? Oto, co napisali.
ZASTĘP AMICIS Z 14 DHS NEMESIS Skład zastępu AMICIS to 6 świetnych dziewczyn (jak zawsze płeć piękna wygrywa) a mianowicie: QQ (zastępowa), Madzia (podzastępowa), Gela, Śliwa, Agata, Diana. Słowo AMICIS pochodzi z języka łacińskiego i znaczy „przyjaciele”. Wybrałyśmy tą nazwę, bo uważamy, że to słowo najlepiej opisuje to, kim dla siebie jesteśmy. Z racji na różnorodne talenty w naszym zastępie jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Wychodzimy z założenia, że jeśli się czegoś pragnie, jest się w stanie to osiągnąć! Przepisem na zastęp taki jak nasz jest traktowanie każdego tak samo bez względu na funkcję czy też stopnień. Przy wykonywaniu jakiegoś zadania staramy się rozdzielić pracę tak, aby każda z nas mogła robić to, co najbardziej lubi i potrafi. Poprzez samorozwój, jaki daje nam ZHP, jesteśmy w stanie osiągnąć wyznaczone sobie cele i spełniać swoje marzenia. Kluczem do zwycięstwa jest słuchanie oraz rozmawianie ze sobą nawzajem i pomaganie sobie w rozwiązywaniu problemów. Jeszcze coś: nie zamieniłybyśmy siebie na nikogo innego. Nie wiemy czy to istotny składnik naszego pomysłu na zastęp, ale lubimy czekoladę.
ZASTĘP TRAMPY Z 72 DH im. Bohaterów Westerplatte
pwd. Paula Borek
Prosicie nas o nasz przepis na zastęp. Jest on krótki i prosty. No, więc tak potrzebne są 2 jajka, łyżka cukru waniliowego, 1 szklanka mąki i mleko. Można także dodać proszku do pieczenia. Wszystko wymieszać i usmażyć. A nie! To przecież przepis na naleśniki… Taka mała wpadka, jednak ten przepis pomoże Wam w stworzeniu najlepszego zastępu pod słońcem. W zastępie przede wszystkim powinniśmy czuć się jak w rodzinie. Członkowie naszego zastępu mogą podzielić się swoimi problemami, przemyśleniami i swoim światopoglądem. Kochamy spotykać się również poza zbiórkami. Naszym zdaniem jedyny sposób na to, aby zastęp był genialny, jest tylko wyłącznie zżycie się ze sobą, akceptacja wszystkich. Po prostu nie można próbować zmieniać ludzi na siłę. Jeśli chcecie poprawić swoje relacje w zastępie możecie zrobić na zbiórce gry integracyjne, urządzić noc z duchami, pójść razem na basen lub na piknik. Po prostu bądźcie jedną wielką rodziną.
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
9
Misja Z czyli Misja Zastęp
pwd. Paula Borek
Kilkadziesiąt osób naszego hufca- od harcerzy, przez harcerzy starszych, po instruktorów- od października 2012 roku zaangażowanych jest w projekt zwany Misją Z. Namiestnicy wymyślili dla uczestników łącznie dwanaście zadań. Dwadzieścia zastępów zaangażowało się w wykonywanie co miesięcznych misji. Łącznie zdobyli wszyscy (na dzień 06.04.2013) sześćset siedemdziesiąt siedem punktów. Nie jestem w stanie wyliczyć już liczby godzin poświęconych , zarówno przez uczestników, jak i organizatorów, na realizację projektu. Mogę natomiast zadać sobie i Wam pytanie: po co to wszystko? Teraz spróbuję na nie odpowiedzieć. Kiedy w sierpniu 2012 roku rodził się pomysł organiza- wrażliwością i pomysłowością zastępów. Nie zapomnielicji dużego i ciągłego projektu przygotowującego do Turśmy jednak o dobrej zabawie i zwyczajnym wspólnym szanieju Zastępów idea związana była z tym, ażeby przez cały leństwie- poprosiliśmy zastępy o nakręcenie teledysków do rok stymulować pracę zastępów i móc poznać prawdziwe piosenek harcerskich czy napisanie wierszy o swoich zastęzastępy. Prawdziwe czyli takie, które działają przez cały pach- jest czym się chwalić! Harcerze starsi poszerzyli rok. Chcieliśmy wspierać tę pracę- jako instruktorzy, naswoje horyzonty wykonując ambitne zadanie polegające na miestnicy czuliśmy potrzebę dołożenia wszelkich starań, nawiązaniu kontaktu ze skautami przy okazji DMB oraz by w naszym hufcu bez zarzutu działał „wielki system ma- konstruując oś czasu ostrowskich zabytków. łych grup”. Wierzymy bowiem, że to Widząc efekty swoich działań sedno harcerstwa, że to jego najważczujemy, że Misja Z ma sens. Spyniejszy sens, że to nasza instruktortałby pewnie ktoś jakie efekty… ska misja. Nazwaliśmy więc swój Ano takie: są zastępy, które po projekt Misją Z żeby przez cały rok pierwszych kilku misjach zaczęły w hufcu pobrzmiewało to, że stawialepiej radzić sobie z planowaniem my na zastępy. Misja Z stała się oraz organizowaniem realizacji wspólną misją instruktorów, którym zadań, pisaniem dobrych sprawozprzyświecały wspomniane idee, i dań i wykonywaniem zadań w terzastępów, które wykonywały przyminie. Są zastępy, które ujęły nas gotowane zadania. W każdym mieswoją kreatywnością i oryginalnosiącu zastępowi otrzymywali od ścią w wykonywaniu zadań. Wieswoich namiestników misje. Wydamy, że wielu zastępom udało się rzyło się wówczas wiele fantastyczzrobić coś, w co początkowo nie nych rzeczy. Zachęciliśmy zastępy wierzyli, coś, co wydawało się za do otwarcia się na instruktorów natrudne. Spotkaliśmy przypadki nieszego hufca, szczególnie tych spoza zwykłej determinacji i prawdziwie własnych środowisk, po to, by zastępowych, którzy „Wierzymy, że zastępy to ambitnych pracując z nimi nad nagraniem promobilizowali swoich ludzi do dziagramów telewizyjnych- nawiązali z sedno harcerstwa, że to łania we wszystkich misjach. nimi kontakt i poczuli, że mogą poznaliśmy zastępy, któjego najważniejszy sens, Wreszcie, czerpać z ich doświadczenia, często re są zastępami przez Z i zasługują dobrze się przy tym bawiąc. Proże to nasza instruktorska na podziw. Tak więc Misja Z pomowaliśmy ideę aktywnych, zgrazwoliła nam wszystkim – także misja.” nych i kreatywnych zastępów przez Wam: drużynowym, przybocznym, misje związane z biciem rekordów. Wspólne przekraczanie harcerzom i harcerkom- zorientować się które zastępy są granic i robienie rzeczy wielkich takich jak konstrukcja zastępami z krwi i kości, z których warto brać przykład, po ogromnego kompasu lub uszycie jak największej poduszki których można się wiele spodziewać i oczekiwać najlepto przygody, które spajały zastępy niejako przy okazji. Sta- szego. Wydaje nam się bardzo ważne wspieranie i promoraliśmy się budować tożsamość zastępów polecając by wanie takich właśnie grup młodych ludzi, którzy harcerumieścili na poduszkach symbole wszystkich członków stwo traktują na poważnie i robią z tego pożytek. Wydaje zastępu, a następnie połączyli je w jedno logo, przedstanam się naszym obowiązkiem realizowanie opisanych wywiające ich jedność w odmienności. Rozpaliliśmy serca i żej celów. W końcu, daje nam ogromną radość praca z tak widzieliśmy jak dużo radości sprawiało naszym harcerzom fantastycznymi ludźmi, od których my sami możemy się realizowanie Misji Z Dobrym Serduszkiem, która polegała uczyć i którzy dzielą się z nami tak pozytywną energią! na organizacji lub udziale w akcji charytatywnej- to w niej wzięło udział najwięcej zastępów. Czasem ze wzruszeniem czytaliśmy relacje z tych wydarzeń, będąc zaskoczeni
10
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
Który drużynowy nie chciałby mieć takich zastępów i realizować takich zamierzeń ze swoimi ludźmi? Misja Z to przecież nie tylko projekt dla zastępów, ale przede wszystkim to narzędzie pracy dla drużynowych! Mądry drużynowy dołoży swoich starań do tego, by jego zastępy zaistniały w hufcu, by integrowały się w działaniu, by uczyły się realizować swoje inicjatywy, by kreatywnie budowały swoją obrzędowość i tożsamość, by przeżywały przygody i tworzyły wspomnieniaby były prawdziwymi zastępami. Misja Z to okazja by na poziomie hufca wspólnie pracować nad systemem zastępówzaprosiliśmy do tworzenia misji wszystkich chętnych druży-
nowych. Być może efekty mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby drużynowi Ci dopomogli nam w organizowaniu projektu. Zastanawiam się bowiem jakie inne działanie drużyny czy zastępu może przynieść tyle pozytywnych efektów co Misja Z. Zastanawiam się i nie widzę takowych. Podsumowując, chciałabym złożyć pewną deklarację. Otóż, realizując Misję Z robimy to, co najważniejsze – pracujemy w systemie małych grup, które są podstawą metody Związku Harcerstwa Polskiego i zrobimy wiele, by dołączyli do nas Ci, którzy jeszcze nie myślą w tych kategoriach.
Oswoić fizykę
ćw. Dawid Binek
Barwy otaczają nas na co dzień. Nasz świat jest bardzo kolorowy, przez co nie jest ponury i nudny. Każdy doskonale wie, że jak chcemy, aby coś było czerwone to albo trzeba to pomalować czerwoną farbą, albo pokolorować czerwoną kredką albo wykorzystać jeden z tak wielu sposobów. Ale dlaczego te barwy widzimy? Co sprawia ze czerwony jest czerwony a niebieski jest niebieski? Sprawką tego, że widzimy jest światło słoneczne lub światło np. żarówki. Pierwszym, któremu udało się zmierzyć prędkość światła w 1676 roku był duński fizyk Ole Romer. Jednak mała dokładność przyrządów, którymi dokonywał pomiaru sprawiła, że i prędkość światła była mało dokładna. Dziś wiemy, że światło ma prędkość ok. 300000 km/h czyli na pokonanie dystansu od Słońca do Ziemi potrzebuje ok. 8 min. Kolejnym problemem napotkanym przez fizyków była natura światła. Czy światło jest wiązką cząstek (korpus kół), jak uważał Netwon, czy falą , jak twierdził inny współczesny mu fizyk Hugens? Teraz wiemy ze oboje mieli racje ale i oboje w pewnym stopniu mylili się. Dlatego światło ma naturę korpuskularnofalową. Trudna nazwa, ale nie aż taki trudny temat. Po prostu światło ma i naturę falową i korpuskularną… Światło słoneczne lub światło zwykłej żarówki jest światłem białym. Netwon w 1666 roku po raz pierwszy wykonał doświadczenie, w którym światło białe przepuścił przez pryzmat jak widać na rysunku. Pryzmat t o taka bryła materiału przezroczystego- jego też widzicie na rysunku. Spowodowało to, że światło białe się rozszczepiło na kolory tęczy czyli: czerwony, żółty, zielony, niebieski i fioletowy. Okazało się więc światło białe jest mieszanką tych pięciu barw. Najczęściej przedmioty nie wytwarzają same światła, lecz odbijają światło, które na nie pada. Kolor danego przedmiotu zależy od koloru światła przez ten przedmiot odbijanego. To jest sednem koloru przedmiotu. Przedmiot na który pada światło słoneczne lub światło
żarówki, które są jak mówiliśmy wcześniej światłem białym złożonym z pięciu innych barw, odbija np. tylko światło czerwone a całą resztę czyli żółty, zielony, niebieski i fioletowy wsysa w siebie i ma wówczas barwę czerwoną. Pozostałe barwy są mieszanką tych kolorów, bo może się stać tak, że przedmiot będzie odbijał żółty i czerwony to wtedy, będzie pomarańczowy. Natomiast coś będzie białe wtedy gdy odbiją się wszystkie barwy, a czarne - gdy wszystkie kolory zostaną wessanych. To że, odbija się taki a nie inny kolor jest spowodowane składem chemicznym ciała. Jak myślicie, skąd ludzie wiedzą ze Słońce jest zbudowane głównie z wodoru i helu, skoro nigdy na nim nie byli i nie wysyłali tam żadnej swojej badawczej maszyny?? Poznanie składu chemicznego słońca jest możliwe właśnie dzięki pochłanianiu i odbijaniu kolorów przez związki chemiczne czy pojedyncze pierwiastki. Nazywa się to analiza spektralna. Wysyła się z Ziemi wiązkę światła w kierunku ciała niebieskiego które badamy. Po jakimś czasie na Ziemię wraca już odbita część tego światła o określonym kolorze który jest charakterystyczny dla danych pierwiastków. W ten sposób wiemy tyle o naszym układnie słonecznym i naszym wszechświecie, możemy badać związki chemiczne, które występują w kosmosie i odkrywać nowe pierwiastki, które nie występują na ziemi.
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
11
Czy o czymś nie zapomnieliśmy? Ileż to razy zatrzymujemy się i zastanawiamy nad tym czy czegoś nie zapomnieliśmy, czy coś bardzo ważnego nie zatarło się w naszej pamięci. Żyjemy jednak w pośpiechu, szybko więc te chwile zamyśleń mijają. Moja chwila zamyślenia trwała trochę dłużej. W codziennym pośpiechu znalazłam czas, aby zwolnić i zająć się czymś, co wcale nie jest zaznaczone w moim kalendarzu - aby odciąć się od rzeczywistości sięgnęłam po książkę. Jak długo czytałam, tak długa trwała chwila mojego zamyślenia.
HO. Zuzanna Płonka
Książka leżała samotnie w naszej harcówce na półce. Nie takie jest jej przeznaczenie - pomyślałam. Schowałam ją do plecaka i jeszcze tego samego dnia zaczęłam czytać. Tytuł dość niepozorny: „Dziennik harcerza i Szarotki”. Wydawca już na samym początku wyjaśnia, kim są tytułowi bohaterowie - Edward i Jadzia. Opisuje jak udało mu się zdobyć i wydać dzienniki oraz streszcza historię młodych ludzi, aby już na wstępie wyjaśnić wszystkie niejasności. „Nietypowa jest to książka, którą bierzesz do ręki, Drogi Czytelniku. Jest to bowiem księga pamięci”. Zwrot bezpośredni do mnie, do ciebie, do każdego, kto czyta. To już samo w sobie jest zachęcające. Wydawca nie zapomina o nas. Kiedy jesteśmy zauważeni od razu czujemy się lepiej taka natura ludzka. Zaczęłam czytać nie mając żadnych oczekiwań względem „Dziennika harcerza i Szarotki”. Otwieram książkę i jestem gotowa na to, że będę tworzyć swój alternatywny świat, który autor pomoże mi sobie zobrazować. Czytam jednak o Ostrowie - miejscu, które znam doskonale. Opisy są tak dalece abstrakcyjne, tak bardzo nie zgadzają się z moją rzeczywistością, że miejsca, które widzę na co dzień odkrywam na nowo. Cofam się o 73 lata. Wciąż mam problem, żeby uświadomić sobie, że to, o czym czytam to nie fikcja. Akcja rozpoczyna się 1 września 1939 roku. Młody harcerz Edward pisze dziennik. Opisuje swoje codzienne życie. Dopiero czytając tę książkę zdałam sobie sprawę, że mimo wojny młodzi ludzie mieli czas, ochotę i odwagę dobrze się bawi, nie zapominając przy tym o Polsce i swoich obowiązkach wobec niej. Ich życie nie wyglądało tak jak je sobie wyobrażałam. Edward staje się drużynowym. Priorytetem dla niego jest stworze-
nie idealnie działających zastępów. Jeśli kogoś brakuje na zbiórce, osobiście odwiedza go w domu i ciągnie na miejsce, w którym właśnie powinien się znajdować. Większość nastolatków nie lubi szkoły - w tamtych czasach młodzi ludzie sami organizowali sobie spotkania, podczas których mogli się uczyć. Edward działa też w konspiracji. Na początku to jest dla niego najważniejsze. Z czasem jednak chłopak zaczyna zauważać siostrę swojego przyjaciela. Znają się od dzieciństwa, ale teraz zaczyna patrzeć na nią inaczej. Wraz z upływem czasu Jadzia pieszczotliwie zwana przez niego „Szarotką” staje się najważniejszą osobą w jego życiu. Edward coraz częściej wspomina o jej wyjątkowości i dobroci. Zbiera dla niej kwiaty, niesamowicie przejmuje się, kiedy dojdzie między nimi do nieporozumienia. Piszą do siebie karteczki i chowają w kieszeniach kurtek. Miłość nazywają „czymś’, bo jak sami twierdzą, kiedy nazywa się „to” po imieniu - traci swoją wyjątkowość. Niestety szczęście nie trwa długo. Edward zostaje zabrany do więzienia, oskarżony o pracę w konspiracji. Kiedy niemożliwym staje się prowadzenie dziennika przez harcerza, zaczyna to robić jego dziewczyna. Poznajemy drugi punkt widzenia… Książka to zapiski dwojga ludzi, którym przyszło żyć w okrutnym, amoralnym czasie okupacji hitlerowskiej. Naszą abstrakcyjną wiedzę o ich życiu, heroizmie i poświęceniu zastępuje obrazem ludzi zmagających się nie tylko z historią, lecz i własnym sercem. Czy polecam? Zdecydowanie tak. Mogłabym napisać jeszcze więcej. Zacytuję jednak autora: „Z resztą, to są sprawy nie do opisania, bo serce czasem czuje to , co słowo nie wyrazi”.
Miłość nazywają „czymś”, bo jak sami twierdzą, kiedy nazywa się „to” po imieniu - traci swoją wyjątkowość.
12
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
Nowo narodzeni
Filmy na temat Nie drużyna, nie szczep, a zastęp powinien być dla każdego harcerza najważniejszy. To paczka przyjaciół, w której młody człowiek przeżywa swoje harcerskie przygody i przy okazji uczy się wielu umiejętności, które na pewno przydadzą się w życiu. Tym razem zebrałem dla Was pozycje filmowe, które zbliżają właśnie klimat takich przygód wśród swoich kompanów. „Czarne stopy” (1987, reż. Waldemar Podgórski) – kultowy film o harcerskich przygodach na obozie. Jeśli ktoś kompletnie sobie nie wyobraża samodzielnej wędrówki zastępu harcerzy w wieku 10-13 lat, to koniecznie musi zobaczyć, jak to powinno wyglądać. Polecam dla każdego harcerza i instruktora bez wyobraźni. Nie brakuje w nim również znanych aktorów jak Wojciech Malajkat, który wcielił się w rolę drużynowego oraz Cezary Pazura.
pwd. Damian Grzegorczyk
„Drużyna A”
(1983-1987, serial, reż. Stephen J. Cannell, Frank Lupo) – gdyby istniała oscarowa kategoria „za najlepszy filmowy zastęp” to bez wątpienia przyznałbym go „Drużynie A”. Ekipa pułkownika Johna "Hannibala" Smitha jest nie do złamania, nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Mają swoje zasady i mimo tego, że czasem mają ochotę się pozabijać (zwłaszcza B.A. z Murdockiem) to nie potrafią bez siebie żyć i efekt każdej misji to połączenie siły całej czwórki. Mimo, że jest to serial mojego dzieciństwa, to pełnometrażową wersję z 2010 roku również polecam.
„Boisko bezdomnych” (2008, reż. Kasia Adamik) – były piłkarz reprezentacji Polski trafia na dworzec centralny, gdzie mieszka razem z Księdzem, Ministrem, Wariatem, Górnikiem, Rolnikiem i mężczyzną z wyrokiem. Zaczynają grać w piłkę na stacji, między pasażerami, gdziekolwiek. Mimo przeróżnych historii życiowych każdego z nich, ich aktualnej sytuacji, zakładają drużynę piłkarską, z którą chcą wystąpić w mistrzostwach świata bezdomnych w piłce nożnej. Wspólny mianownik tworzy świetny zespół, co jest najważniejszym tematem w tym numerze „Meritum”.
„Shaolin soccer” (2001, reż. Stephen Chow) – znów piłka nożna, tym razem w wydaniu bardziej komediowym. Sześciu mistrzów kung-fu na prośbę głównego bohatera Singa - którego zagrał sam reżyser – zaczyna trenować piłkę nożną w ramach przygotowania się do wielkiego turnieju. Zadanie nie jest łatwe, każdy mistrz ma swój styl kung-fu, który trzeba odpowiednio wykorzystać do gry na boisku. Jaki to przyniosło rezultat? Gwarantuję ubaw po pachy.
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
13
To nie tak jak myślisz Jakiś czas temu ktoś wymyślił, nie wiem, na jakiej podstawie, że najlepszym sposobem na pozbycie się złości, jest wyładowanie jej. Powstały nawet terapie, polegające na wyładowywaniu złości. W poniższym tekście udowadniam, że jest to absolutny mit i zamiast potęgować złość powinniśmy znaleźć rozwiązanie danego problemu.
sam. Julita Borek
Lepiej wyładować złość niż tłumić ją w sobie Badania prowadzone od ponad czterdziestu lat jednoznacznie świadczą, że wyładowywanie złości bezpośrednio na kimś lub pośrednio (na jakimś obiekcie) tylko prowokuje do dalszej agresji. Interesujące wnioski przyniósł eksperyment, w którym uczestnicy mieli wyładować złość, wbijając gwoździe. Jak się okazało, po tej „oczyszczającej terapii” niechęć do osoby, która ich wcześniej obraziła, tylko wzrosła. Podobnie sport, przecież tak brutalne dyscypliny jak futbol amerykański teoretycznie przecież powinny ułatwiać „rozładowywanie”, w rzeczywistości prowadzi raczej do wzrostu agresji. Wściekanie się nie pozwala więc na „rozładowanie”, wręcz przeciwnie – to dolewanie oliwy do ognia. Badania wskazują raczej, że wyładowanie złości jest korzystne jedynie wtedy, kiedy towarzyszy mu konstruktywna strategia rozwiązania problemu, pozwalająca dotrzeć do jego źródeł. Złoszczenie się i krzyczenie na partnera, który ciągle spóźnia się na randki, najpewniej nie sprawi, że ktoś poczuje się lepiej, a tym bardziej nie może temu problemowi zaradzić. Spokojne i asertywne wyrażenie niezadowolenia („Wiem, że na pewno nie robisz tego specjalnie, ale kiedy się spóź-
niasz, ranisz moje uczucia”) zwykle jest skuteczniejsze, a pomaga też zażegnać potencjalny konflikt. Tak więc, zamiast męczyć się bezcelowo uderzając w worek treningowy czy rzucając wszystkim, co ma się pod ręką żeby „wyładować złość” lepiej przejść się na spokojny spacer i zastanowić nad rozwiązaniem problemu czy tez porozmawiać z kimś, kto może nam pomóc.
Nowo narodzeni
11 lutego 2013 roku drużynową 58 DW "Anansi" została dh. Anna JOKER Olszewska.
23 lutego 2013r. na biwaku Szczepu „Wigry” przyboczną 22 ŚDH im. Zawiszaków została dh. Julia Hipp.
23 lutego 2013r. na biwaku Szczepu „Wigry” przybocznym 22 ŚDH im. Zawiszaków został dh. Andrzej Szusterkiewicz.
14
23 lutego 2012013r. na biwaku Szczepu „Wigry” przyrzeczenie harcerskie złożył dh. Mateusz Zimniak.
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
Każdy biwak albo bardziej uroczysta niż zwykle zbiórka jest dobrą okazją do zorganizowania Przyrzeczenia Harcerskiego czy wręczenia zielonego bądź granatowego sznura. Instruktorzy starają się nadać tym wydarzeniom wyjątkowy charakter i zadbać o to, by ich bohaterzy zapamiętali je na długo. Prezentujemy sylwetki osób, dla których luty i marzec, to nie tylko zbiórki i wspólnie spędzone chwile, ale także wydarzenia, które zdarzają się raz w życiu!
Harcoskop OCHOTNICZKA/MŁODZIK Gwiazdy znów ułożą się w przychylną dla ciebie kombinację. To dobry czas na rozpoczęcie nowych działań. Jednak poświęć więcej uwagi swoim bliskim. Postaraj się bardziej skupić na pielęgnacji uczuć rodzinnych. Zwróć uwagę na słowa – łatwo możesz powiedzieć coś, czego będziesz później żałować. RADA: Działaj i unikaj zbędnej wymiany zdań.
Wróżka Agnieszka
PIONIERKA/ODKRYWCA To idealny czas na eksperymentowanie, poznawanie nowych miejsc, próbowanie nowych metod pracy, zapoznawanie się z nieznanymi Ci dotąd dziedzinami. Pomyślne okażą się wszelkie niekonwencjonalne i nowe dla ciebie zachowania i przemyślenia. Takiego rodzaju sytuacje pozytywnie wpłyną na Twoją pozycję w gronie otaczających Cię osób. RADA: Nie bój się nowych perspektyw. SAMARYTANKA/ĆWIK Pojawi się szansa na poznanie osób, które odegrają istotną i dobrą role w twoim, nie tylko harcerskim, życiu. To czas abyś pomyślał/a o sobie. Odłóż na później działania wymagające pełni sil psychicznych czy fizycznych. Teraz planuj i przygotowuj się do nich – działać będziesz później. To idealny czas na wszelkiego rodzaju zmiany-ubioru, wyglądu, sposobu odżywiania. Będą łatwiejsze do wprowadzania w życie niż kiedy indziej. RADA: Pamiętaj o sobie!
TROPICIELKA/WYWIADOWCA Najbliższe tygodnie miną w ciągłym pośpiechu i niepokoju. Możesz być do czegoś ponaglany/a, zmuszany/a do natychmiastowego podjęcia decyzji. Nie będzie łatwo, ale nie możesz się poddać. Bądź otwarty/a na nowe propozycje, pojawią się nieoczekiwanie, zaskoczą, ale po namyśle stwierdzisz, że warto wziąć je pod uwagę. RADA: Pośpiech jest złym doradcą. HARCERKA RZECZYPOSPOLITEJ/ HARCERZ RZECZYPOSPOLITEJ To twój dobry czas. Ludzie staną się dla ciebie życzliwsi, a ktoś bliski może stać się jeszcze bliższy. Samotność przestanie być twoim problemem. To okres szczęśliwych zbiegów okoliczności i dobrych przypadków. Możesz dzięki nim wiele zyskać. Spory wygasną, a tam, gdzie twoje obowiązki będę oceniane przez ekspertów, nikt nie dopatrzy się błędów. Jeżeli zdajesz egzaminy, stajesz do kursów, dostaniesz wysokie noty. RADA: Zaufaj losowi.
HARCERKA ORLA/HARCERZ ORLI Możesz mieć teraz skłonność do zmiennych nastrojów i pochopnych decyzji. Zwróć uwagę na osoby, które bardzo dużo obiecują, a niewiele mogą. Nie wierz we wszystko co mówią. Pozbądź się wszystkich zaległości. Nie rozpoczynaj nowych działań, zakończ sprawy ciągnące się od jakieś czasu. RADA: Po każdej burzy wychodzi słońce.
Zrób to sam! pwd. Paulina Wasielewska
Zbliża się święto flagi oraz święto konstytucji 3.maja. Oto propozycja dla Waszego zastępu czy też drużyny na biało-czerwony deser w sam raz na osłodzenie sobie życia. Czas przygotowania: ok. 20 minut (plus czas chłodzenia galaretki) Ilość porcji: ok. 6 (zależy od wielkości szklanek) Składniki: 1 op. jogurtu naturalnego (340 g) 120 g biszkoptów cukier puder 1 opakowanie galaretki truskawkowej Przygotowanie: 1. Przygotować galaretkę, według przepisu na opakowaniu. Odstawić do zastygnięcia. 2. Biszkopty zmiksować na drobno, najlepiej młynkiem do kawy, bądź rozbić wałkiem do ciasta. 3. Jogurt wymieszać z cukrem pudrem. Ilość cukru zależy od tego jaki słodki ma być jogurt. 4. W szklance ułożyć warstwami pokruszone biszkopty, następnie masę jogurtową a na koniec pokrojoną drobno galaretkę.
MERITUM numer (VI) marzec-kwiecień 2013 rok
15
KONKURS!
Po raz kolejny! Jeśli jesteś kreatywny i masz bujną wyobraźnię, to ten konkurs jest dla Ciebie! Wymyśl śmieszny podpis zdjęcia prezentowanego po lewej stronie - w formie komentarza lub tekstu, który mogliby wypowiadać bohaterowie - i prześlij swoją propozycję na nasz adres e-mail do 15 maja. Najlepszy tekst opublikujemy oczywiście na łamach następnego numeru Meritum. Powodzenia! PS. Przypominamy, że poprzedni konkurs wygrał Bartłomiej Głodek ze 111 DHS.
Bądź na bieżąco!
www.facebook.com/meritumzhp oraz
www.ostrow.zhp.wlkp.pl/index.php/meritum