Alicja & Alan HISTORIA PEWNEJ MIŁOŚCI
NA PAMIĄTKĘ DNIA ŚLUBU
To było przeznaczenie, choć los nie od razu popchnął ich w swoje ramiona. Zanim nadszedł ten wielki moment i miłość rozgościła się w sercach Alicji i Alana, mijali się, jakby jeszcze nie wiedzieli o tym, że są sobie pisani. Chodzili do tego samego gimnazjum, choć do różnych klas, więc co najwyżej wymieniali uprzejme „cześć”, mijając się na korytarzach.
Jeszcze zanim poznali się tak oficjalnie, zaliczyli swój pierwszy test na wytrwałość – podczas wspólnych lekcji jazdy samochodem. Dla Alicji, która wsiadła za kierownicę duszą na ramieniu, była to bardzo stresująca chwila, więc ledwo panowała nad autem i myślała tylko o tym, żeby skończyło się to jak najszybciej. Za to Alan – urodzony mistrz kierownicy – bez wysiłku wykonywał wszystkie manewry, a był na tyle
spokojny i opanowany, że zapamiętał każdy moment tego spotkania. Do dziś zresztą w żartach wypomina Alicji jej wpadki z tej pierwszej, szalonej jazdy. Takie były początki ich znajomości. Nic nie znaczące spotkania dwójki znajomych z widzenia. Wszystko zmieniło się pewnego wieczoru, na 18. urodzinach wspólnego znajomego. Alicja znalazła się tam trochę przez przypadek, jako osoba towarzysząca. Alan był jednym z zaproszonych gości. Nie planowali szukać wtedy drugiej połówki, a jednak coś sprawiło, że zbliżyli się do siebie i zaczęli rozmawiać. Całą noc bawili się razem, śmiejąc się i żartując, a był to moment, w którym uświadomili sobie, że właśnie spotkali swoją bratnią duszę. Bez dwóch zdań coś między nimi zaiskrzyło, a ich życie nabrało
innego tempa. Wymieniali wiadomości dzień i noc, a każda kolejna rozmowa sprawiała, że zbliżali się do siebie coraz bardziej. Po miesiącu byli już parą, choć z całą pewnością nie planowali tak szybkiego rozwoju wydarzeń. Nie mieli już jednak wyboru, bo kierowała nimi miłość, która wciągnęła ich razem w wir tej romantycznej historii. Lata mijały, a oni wciąż trwali przy sobie. Mieszkali blisko – Alan w Swatach, Alicja w Rykach – zaledwie 5 kilometrów, ale czasem nawet taka odległość wydaje się zbyt duża, gdy dwa serca rwą się do siebie, jak oszalałe. Oboje stawiali sobie wyzwania, śmiali się, kochali i szli naprzód, krok po kroku, aż pewnego dnia Alan postanowił coś zmienić.
To był grudzień, 2022 rok. Wyjechali wtedy do Mielna, do domku na wodzie nad jeziorem
Jamno – jakby wprost wyjętego z zimowej bajki, z mini choinką, sauną i śniegiem za oknem. Alan, choć zawsze twardo stąpający po ziemi i nie dający ponosić się emocjom, czuł, że nadszedł czas, aby poddać się chwili. W tym magicznym otoczeniu, pełnym świątecznego uroku, uklęknął przed nią i zapytał, czy zostanie jego żoną. I choć jej serce biło jak szalone, a myśli mknęły z prędkością światła, odpowiedź była tylko jedna. „Tak!” – powiedziała z uśmiechem i wpadła mu w ramiona. Dziś, stojąc na progu nowego etapu, oboje wiedzą jedno – choć życie bywa nieprzewidywalne, nie ma drugiej takie osoby, z którą chcieliby je dzielić. Połączyła ich historia pełna wzlotów i upadków, ale przede wszystkim miłości, która z każdym dniem staje się coraz silniejsza.
Kochani Goście!
Jeśli kochać, to tylko na 100%. A jak brać ślub, to tylko w towarzystwie takich ludzi, jak Wy – najlepszych gości weselnych.
Dziękujemy, że jesteście dziś z nami. Za wspólną zabawę do białego rana, każdy uśmiech i dobre słowo. Za to, że to właśnie dzięki Wam, dzisiejsze wesele jest prawdziwym świętem miłości!
WASZE ZDROWIE!
WYWIAD
Z PARĄ MŁODĄ
Pamiętacie, co pomyśleliście o sobie na tamtej osiemnastce, gdy spotkaliście się po raz pierwszy?
Obydwoje pomyśleliśmy, że to niesamowite, że trafiliśmy na w sumie obcą sobie osobę, z którą możemy rozmawiać całą noc! Naprawdę bardzo dobrze nam się rozmawiało –nie znaliśmy swojej przeszłości, a okazało się, że wiele nas łączy. To sprawiło, że świetnie spędziliśmy czas i tak naprawdę nie chciało nam się wracać do domu.
Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? W końcu ledwie minął miesiąc, a Wy już byliście parą!
Chyba coś w tym jest... Wszystko potoczyło się tak szybko, że można powiedzieć, że była to miłość od pierwszego wejrzenia!
A czym właściwie jest dla Was miłość?
Dla nas to taka silna więź, troska o drugą osobę. Miłość wpływa na nas bardzo kojąco, sprawia, że lepiej znosimy sytuacje stresowe w życiu. Świadomość, że jest ta druga osoba, która zawsze nas wesprze, jest bardzo pomocna!
Gdybyście mogli cofnąć się w czasie i wrócić do początków znajomości, zmienilibyście coś?
Zapewne tak, ale trudno jest nam stwierdzić, co dokładnie. Trochę czasu zajęło nam, aby lepiej poznać swoje charaktery i zwyczaje. Z drugiej strony teraz mamy bardzo fajny czas, a w sumie to właśnie te wszystkie sytuacje zaprowadziły nas do
tego miejsca, w którym teraz jesteśmy, co nas niesamowicie cieszy!
Czy macie takie wspólne wspomnienie, do którego wracacie z uśmiechem najczęściej?
Na pewno jednym z najpiękniejszych wspomnień pozostaną zaręczyny! To taki moment, który chce się pamiętać całe życie. Ta chwila już się nie powtórzy, a aż chciałoby się zatrzymać wtedy czas!
Czy zaręczyny były niespodzianką? Jak wyglądały i co czuliście w tamtym momencie?
ALICJA: Tak, to była niespodzianka! Chociaż teraz, prawdę mówiąc, można było dostrzec wcześniej stres Alana! Był zimowy wieczór. Byliśmy wtedy w domku na wodzie nad jeziorem Jamno. Alan zamówił pyszne jedzonko i wino do pokoju, a ja w tym czasie byłam w saunie, którą też mieliśmy do dyspozycji. Gdy dotarły do nas zamówione dania, Alan uklęknął i zapytał, czy zostanę jego żoną, a ja powiedziałam „tak”! Było niesamowicie klimatycznie, woda obijała się o domek, ciepło z sauny i świąteczna choinka obok. Idealnie!
Przed Wami nowy etap: małżeństwo. Jaki jest Wasz przepis na szczęśliwy związek?
Z naszych obserwacji po wspólnych latach razem widzimy, jak ważna jest rozmowa. W dzień oczywiście trudno jest nam się czasami złapać, ale nauczyliśmy się, że wieczorami warto porozmawiać: jak nam
minął dzień, co się wydarzyło, zamiast siedzieć oddzielnie w telefonach. Lubimy też wspólnie odpoczywać, chociażby na rybach, bo możemy wtedy złapać oddech i też mieć czas dla siebie.
Zdarza Wam się mimo wszystko czasem pokłócić?
Oj tak! Długo trwało, zanim nasze charaktery się dogadały! Teraz zdecydowanie ratują nas spokojne rozmowy, wspólne zrozumienie. Staramy się wzajemnie wysłuchać i wybrać najlepsze rozwiązanie.
Czy przedślubny stres już się pojawił? Jak w ogóle mijają Wam przygotowania do tego dnia?
Pojawił się, i to dość wcześnie...
ALAN: Precyzując odpowiedź, u Alicji chyba nawet już dwa miesiące przed! Ale to w kwestiach orga -
nizacyjnych, bo lubi mieć wszystko wcześniej zaplanowane, ułożone i dopięte, a przy weselu nie ze wszystkim się tak da.
ALICJA: U Alana natomiast tego stresu prawie nie widać! Trochę mu tego zazdroszczę, bo widać, że nie czuje tak mocno jak ja tej presji upływającego czasu i dzięki temu nie zżera go stres.
Jakie macie plany wspólną przyszłość, gdy już weselny kurz opadnie?
Planów mamy całkiem sporo na najbliższą przyszłość. Po ślubie chcemy wybrać się we wspólną podróż do Omanu. Zima i wiosna to będzie czas, w którym będziemy wykańczać nasz dom, więc będziemy mieli mnóstwo zajęć i jeżdżenia po przeróżnych sklepach. Chcielibyśmy się wyrobić do końca wiosny, aby zacząć nowy sezon ogrodniczy już w nowym domu! A w przyszłości mamy nadzieję, że czeka na nas jeszcze dużo pięknych i wspólnych podróży po świecie.