Jeżeli cokolwiek warto na świecie czynić, to tylko jedno – miłować.
ŚW. JAN PAWEŁ II
Jeżeli cokolwiek warto na świecie czynić, to tylko jedno – miłować.
ŚW. JAN PAWEŁ II
„Był 24 lipca 2018 roku, godzina 10:00.”
Ania dokładnie pamięta ten dzień, w którym po raz pierwszy spotkała Dominika. Kiedy wyruszała na pielgrzymkę tamtego lipcowego poranka, miała jedną intencję: chciała wyciszyć się, przemyśleć kilka rzeczy, może odnaleźć odpowiedzi na pytania, które wciąż wracały jak echo. Pielgrzymkowy szlak był dla niej formą terapii i nie spodziewała się, że tym razem ta droga poprowadzi ją ku komuś wyjątkowemu. Dominik, z kolei, znalazł się tam zupełnym przypadkiem. Jako członek organizacji Malta miał pomóc medycznie zabezpieczać wydarzenie. Ale plany się zmieniły – nie było karetki, a ludzi z Malty było mniej, niż przewidywano. Dominik, choć początkowo niezadowolony, postanowił jednak nie rezygnować i – podobnie jak Ania – potraktował tę pielgrzymkę jako okazję do poukładania myśli i planów na przyszłość. Przez pierwsze dni ich drogi krzyżowały się co jakiś czas, ale były to tylko krótkie spojrzenia i przelotne uśmiechy. Dominik próbował kilka razy zagadać na trasie, ale Ania nie była zbyt chętna do rozmowy. Zwłaszcza tego najcięższego dnia, gdy mieli do pokonania 40 kilometrów
i jedyne, o czym marzyła, to odrobina odpoczynku. Na szczęście Dominik nie zrażał się tym, bo jakieś wewnętrzne przeczucie mówiło mu, że niebawem to się odmieni. Ostatni dzień pielgrzymki rzeczywiście przyniósł coś niespodziewanego. Podczas Apelu Jasnogórskiego Ania przypadkiem poznała rodziców Dominika i zamieniła z nimi kilka słów, nie mając nawet pojęcia, kim są. Rozmowa była lekka, przyjemna, wypełniona śmiechem i zrozumieniem. Kiedy później dowiedziała się, kim byli jej rozmówcy, uśmiechnęła się pod nosem, czując, że w jakiś dziwny sposób ich losy się splatają.
Kilka dni po pielgrzymce Dominik dodał Anię do swoich znajomych na Facebooku. Ona, wspominając jego cichą obecność i pomoc, którą oferował innym pielgrzymom, postanowiła dać tej znajomości szansę. Zaczęli pisać, później rozmawiać, a każde kolejne takie wirtualne spotkanie stawało się coraz bardziej osobiste. Dominik okazał się być nie tylko cierpliwym i pomocnym chłopakiem, ale również kimś, z kim można było rozmawiać godzinami.
Postanowili się więc spotkać. Dla Dominika naturalne było to, żeby na pierwszą randkę zabrać Anię do Parku Linowego.
Nie wiedział, że ma lęk wysokości, bo – nie chcąc wyjść na delikatną i wrażliwą – postanowiła mu tego nie zdradzać i przejść całą trasę bez zająknięcia. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu to się udało, choć z reguły nie ma mowy, żeby zrobiła coś takiego.
Od tamtej chwili wszystko potoczyło się już z górki. Spotykali się coraz częściej, rozmawiali, śmiali się i dzielili swoje codzienne życie. Oboje mieli wrażenie, że od samego początku ich relacja była inna – poważna, choć lekka. Nie było gier, niepewności, tylko szczerość i zaangażowanie. To był klucz do ich wspólnego szczęścia.
Po pięciu latach Dominik podjął decyzję, że czas na kolejny krok. Zaręczyny były takie, jak ich związek – proste, ale pełne emocji. W tym wszystkim nie było przesady, była tylko miłość. Minął kolejny rok i powiedzieli sobie sakramentalne „tak” – dokładnie w tym samym miejscu, w którym 6 lat wcześniej zobaczyli się po raz pierwszy.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to przypadek, że ich drogi splotły się właśnie wtedy, na pielgrzymce. Ale oni wiedzą, że to było im pisane, więc co roku wracają na pielgrzymkowy szlak, wędrując nim razem, bo to tam wszystko się zaczęło.
Jeśli kochać to tylko na 100%. A jeśli brać ślub, to tylko w towarzystwie takich osób, jak Wy - najlepszych gości weselnych. Dziękujemy, że przyjęliście nasze zaproszenie i jesteście tutaj razem z nami. Za każde miłe słowo, życzenia i rady. Za ciepłe uśmiechy i szczere uściski dłoni. Za każdy wypity toast za nasze zdrowie. Za to, że dzięki Wam to wesele jest prawdziwym świętem miłości!
DZIĘKUJEMY!
Trzeba kochać, kochać, kochać i nic więcej.
św. Ojciec Pio
Pierwotna forma Anny to Hanna. Wraz z upływem czasu H stało się bezdźwięczne, aż w końcu zniknęło. Nie daje jednak o sobie zapomnieć, gdy spojrzy się na pochodzenie tego imienia. Wzięło się od hebrajskiego słowa „hannāh” oznaczającego łaskę lub wdzięk. Anna jest to dosłownie kobieta „pełna łaski i wdzięku” – łagodna, miła i wrażliwa. Nic dziwnego, że to właśnie Anny były muzami artystów! Śpiewali o nich m.in. Beatlesi, ale też Stan Borys, Oddział Zamknięty czy Czerwone Gitary. W Polsce jest to jedno z najpopularniejszych imion. Nosi je ponad milion kobiet! Pojawiło się w 1229 roku, a popularność zyskało w średniowieczu jako imię książęce. Święta Anna to patronka matek, ale również wdów, żeglarzy i małżeństw. Według starych przekazów jest to imię matki Maryi, którą w kościele wspominamy 26 lipca – w tym dniu warto udać się do Anny z bukietem kwiatów. Przysłowie mówi też, że „szczęśliwy, kto na świętą Annę upatrzy sobie pannę”. Kawalerowie, to wskazówka dla Was!
To imię pochodzenia łacińskiego, wywodzące się od słowa „dominus”, co oznacza „pan” lub „władca”. W przekształconej formie „dominicus” tłumaczy się jako „należący do Pana” lub „poświęcony Bogu”. Jest to imię, które od wieków nosi w sobie duchowy wymiar, co widać także w historii kościoła –nosiło je aż 21 świętych, a jednym z najważniejszych jest św. Dominik Guzmán, założyciel zakonu dominikanów, który starał się szerzyć wiarę przez edukację i dysputy. Imię to pojawiło się w Polsce w XIV wieku i zdobyło popularność ze względu na swą dźwięczność oraz symbolikę. Dominikowie często są postrzegani jako spokojni, cierpliwi, a jednocześnie mający silną potrzebę działania na rzecz innych. Są wrażliwi na potrzeby bliskich i mocno przywiązani do rodziny, co czyni ich opiekuńczymi partnerami i oddanymi przyjaciółmi. Ich siłą jest umiejętność słuchania, a mądrość przychodzi im wraz z wiekiem. Z tego powodu w literaturze imię to miało swoje miejsce zazwyczaj jako uosobienie wierności zasadom i głębokich refleksji.
Małżeńskie gody są nadawane „ustawowo”, by celebrować niepodległość i wielkość małego, zjednoczonego państewka miłości. Cały kłopot w tym, że niezwykle łatwo poplątać się w owych rocznicach. Papierowa, drewniana, płócienna. Co ma piernik do wiatraka, a małżeństwo do... drewna?
Czasami może być romantycznie. Już ta najmłodsza, pierwsza rocznica ślubu jest ujmująca. Niby staż mały i może niezbyt imponujący, ale uczucie silne. Wciąż płynąc na miłosnej emfazie, wyznajemy tak ogromny kult miłości, że papier całego świata nie byłby w stanie oddać jej bezmiaru. Fakt, że niektórym ten „papier” z pierwszych godów kojarzy się z podpisanym cyrografem… tak, tak: wiele wyjaśnia się w tym pierwszym roku. Druga rocznica, zwana bawełnianą. Że niby małżeństwo niczym 100% cotton? Czemu nie! Wciąż czysta bawełna, czyli miłość bez syntetyków. Tylko high quality bez made in China
Dalej robi się ciekawiej. Trzecia rocznica, skórzana. Nie ma wątpliwości, że nazywa się tak, ponieważ czujemy już przez skórę, gdy małżonek(-ka) coś kręci. Znacie się jak łyse konie. Gratulacje! Zaczynają się lata, gdy rozumiecie się bez słów.
Kwiatowa rocznica jest tą najbardziej oczywistą – Wasze małżeństwo przechodzi rozkwit, niczym starannie pielęgnowany kwiat. Szanowni Mężowie, skoro jesteśmy przy kwiatach: czerwone róże czynią cuda, dlatego warto czasem złożyć kwiaty pod państwowym pomnikiem miłości.
Pięciolecie to drewniana rocznica. Kamień milowy we wspólnej historii małego państewka. Wspólnie płyniecie niezmiennie na tej małżeńskiej tratwie przez ocean życia i wiecie już, że niesie Was solidny kawał… drewna, któremu niestraszne sztormy ni burze. Ze zgraną załogą żegluga jest cudowną przygodą, a nie tylko walką z morskim żywiołem.
Nie zawsze jest tak ekstremalnie. Po żywiołowej, drewnianej rocznicy następują przyjemne, miłe i otulające serca rocznice wełniane, a także te słodkie cukrowe. Poczucie siły w małym rodzinnym państewku sięga wyżyn i każda późniejsza rocznica to jak formalne poparcie dla trwałości i niezawisłości małżeństwa: spiżowa, blaszana, cynowa… to prawda, że niektórzy słyszą tu szczęk oręża. Wówczas na skutek rozbicia dzielnicowego jedna połówka zamieszkuje sypialnię, druga przenosi się na
kanapę i odgradza zasiekami z nieupranych skarpet. Los lubi zmiennym być, dlatego po metalowych latach nadchodzi rocznica trzynasta –nie taka pechowa, bo (a jakże!) koronkowa.
A kiedy już odczynicie pecha i klątwę trzynastki, czeka Was moc kryształu, ekskluzywność porcelany, perły i koralowce, aby w końcu dojść do złotej, 50-tej rocznicy ślubu. To święto, które jest honorowane autentycznym Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie nadawanym przez prezydenta. Miłosne odznaczenie ma 35 mm średnicy i kształt gwiazdy. Dostajecie własną, oksydowaną gwiazdkę z nieba, choć najjaśniej i tak świeci dla Was ta, której powiedzieliście sakramentalne „tak”.
Najlepsze jest to, że do takich świąt nie trzeba szykować wykwintnych potraw. Małżeńskie gody karmią się tylko jednym: miłością przyprawioną szczyptą ciepła i serdeczności. Uczucie, które jest między dwojgiem ludzi, smakuje jak najlepszy koktajl świata. Pijcie go na zdrowie, niezależnie od tego, czy wychylacie toast za pierwszą, piątą czy piętnastą rocznicę. Oby zawsze miał słodki smak miłości!
MIŁOŚĆ TO STRZEŻENIE DOBRA W DRUGIM CZŁOWIEKU, I STRZEŻENIE, ŻEBY BYŁO TO DOBRO JAK NAJWIĘKSZE.
KS. PAWLUKIEWICZ
MIŁOŚĆ DAJE NIE PYTAJĄC, PRZYJMUJE BEZ ODRAZY, PRZEBACZA BEZ OCIĄGANIA I CIERPI TYLKO DLATEGO, ŻE JEST JEJ ZA MAŁO. ~ PETER LIPPERT
SALA WESELNA
Impresja – Sala Bankietowa w Jordanowie impresja-jordanów.pl
MUZYKA
ANONYM Slovak band anonym.pl
FOTOGRAF
Dominika Dworszczak fotografia fotografia-dworszcak.pl
KAMERZYSTA
Studio Piękne Chwile – fotografia i filmowanie pieknechwile.eu
TORT WESELNY I SŁODKI STÓŁ
Madhura Patisserie instagram.com/madhura_patisserie
DEKORACJE SALI I KOŚCIOŁA
Kwiaciarnia Kwiatosfera fb.com/kkwiatosfera
BARMANI
Cocktail Atelier cocktail-atelier.pl
SAMOCHÓD
Auta na ślub – klasyki fb.com/autanaslubklasyki
1. Na ilu ślubach w swoim życiu byłaś/eś jako gość?
a. 0-5
b. 6-10
c. 11-20 d. więcej
2. Czy zawsze potwierdzasz swoją obecność na weselu?
a. nigdy – powinni wiedzieć, czy będę b. nie, chyba że sami dzwonią zapytać c. najczęściej tak, chyba że zapomnę d. za każdym razem!
3. Czy potwierdziłaś/eś kiedyś obecność i nie pojawiłaś/eś się na ślubie?
a. zdarzyło mi się to kilka razy b. tak, ale to była wyjątkowa sytuacja c. nie, staram się tego nie robić d. pojawiam się zawsze
4. Jaka jest Twoja największa motywacja do przyjścia na wesele?
a. idę, ponieważ tak wypada b. miejsce wesela musi być fajne c. chęć wspólnego świętowania tego dnia d. dobre jedzenie, alkohol i zabawa
5. Jesteś zwolennikiem usadzania gości przy stołach?
a. nie, wolę sam/a wybrać sobie miejsce b. jest mi to obojętne c. tak, ale tylko, gdy gości jest dużo d. tak, bo nie lubię wyścigów do krzeseł
Najwięcej odp. A ANTYFAN WESEL
Starasz się unikać wesel, bo to nie Twój klimat. Jeśli już się pojawiasz, znikasz po angielsku szybciej, niż na salę wjeżdża tort. Nie przejmuj się, nawet takiego zagorzałego przeciwnika wesela da się wyciągnąć na parkiet!
6. Co zrobisz, gdy podane jedzenie nie będzie Ci smakowało?
a. pójdę i powiem, co o tym myślę b. będę narzekać za plecami młodych c. wybiorę to, co lubię, a resztę zostawię d. zjem, żeby nie robić przykrości
7. Jakie prezenty najczęściej dajesz nowożeńcom?
a. nie daję prezentów, jestem gościem b. kopertę i symboliczny kwiatek c. własnoręcznie przygotowany podarunek d. coś, co wiem, że im się spodoba
8. Czy bierzesz udział w zabawach oczepinowych?
a. nie, nigdy, uważam je za głupie b. tylko, jeśli ktoś mnie wyciągnie c. gdy wiem, że będą bez podtekstów d. zawsze, bo lubię się dobrze bawić
9. A jeśli nie będziesz na weselu, czy złożysz później życzenia?
a. nie, bo nie było mnie na ślubie b. to zależy, na ile lubię tę parę c. jeśli nie zapomnę, wyślę wiadomość d. oczywiście, zadzwonię kolejnego dnia
10. Czy chętnie oglądasz nagrania lub zdjęcia ze ślubu i wesela?
a. kompletnie mnie to nie interesuje b. jeśli młodzi mi je przekażą c. tak, chętnie oglądam d. zwołuję innych i oglądamy razem
Najwięcej odp. B WESELNY MARUDA
Z reguły chadzasz tylko na wesela najbliższych, bo wypada. Nie jesteś duszą towarzystwa, nie bierzesz udziału w zabawie. Twoją ulubioną weselną rozrywką jest komentowanie wszystkiego. Na szczęście nikt nie traktuje tego marudzenia serio!
Najwięcej odp. C GOŚĆ IDEALNY
Jesteś gościem, który umie się zachować. I choć nie zawsze bawisz się dobrze, nigdy tego nie okazujesz. Jesteś tolerancyjny wobec innych weselników. Nic dziwnego, że wszyscy chętnie zapraszają Cię na wesela – takiego gościa ze świecą szukać!
Najwięcej odp. D WESELNIK NA 100%
Nie ma wesela, na którym by Cię nie było. Jesteś duszą towarzystwa, nie schodzisz z parkietu, kochasz przejmować stery wodzireja. I choć czasem w weselnym szaleństwie trochę Cię poniesie, to młodzi zawsze wspominają Cię z uśmiechem!