LIPCOWE LOVE
„Zacznijmy od tego, że moja narzeczona uwielbia wszystko kontrolować i trudno zrobić jej niespodziankę” – tak opowieść o zaręczynach zaczyna Patryk. Misja niemożliwa? Nic z tych rzeczy! Okazuje się, że niemożliwe nie istnieje, gdy w grę wchodzi... miłość.
Sopocka plaża, skąpana w złotym blasku zachodzącego słońca. To właśnie tutaj miały się odbyć zaręczyny, które Patryk planował od trzech miesięcy, trzymając pierścionek w najbezpieczniejszym miejscu świata – pudełku z kablami, do którego Justyna nigdy by nie zajrzała. Miejsce nie było jednak znane od razu.
Organizacja takiego przedsięwzięcia to duże wyzwanie. Utrzymać plan w tajemnicy przed Justyną – mistrzynią kontroli i prawdziwym Sherlockiem Holmesem w odkrywaniu wszelkich niespodzianek – nie było łatwo. Każda próba zorganizowania wyjazdu w tajemnicy przed nią byłaby rozszyfrowana od razu.
Na szczęście sama wyszła z pomysłem wyjazdu na polski Bałtyk. I to tuż po ich piątej rocznicy związku! Przypadek? W życiu nie ma przypadków, więc Patryk odetchnął z ulgą, mając świadomość, że okazja do zaręczyn nadarza się sama. Ukrył więc pierścionek w pokrowcu na okulary (choć nigdy wcześniej nie zabierał ze sobą pokrowca na okulary…) i wyruszyli. Justyna jeszcze nie podejrzewała niczego.
W dniu zaręczyć Patryka dopadł pierwszy stres. Gdy przygotowywali się do wyjścia, Justyna zauważyła, że jest nerwowy i zachowuje się inaczej niż zwy-
kle, co wzbudziło pewne podejrzewania. Pewności jednak nie było. Dopiero gdy zauważyła, że w drodze na plażę jego ręka co chwilę odruchowo wędruje do kieszeni, domyśliła się, co wydarzy się na miejscu.
Gdy siedzieli na piasku, rozmawiając przy mini szampanie, Patryk zaczął mówić rzeczy, które normalnie nie przyszłyby mu do głowy. „Czy Ty mnie na pewno kochasz?” – zapytał, a Justyna patrzyła na niego z mieszanką zdziwienia i podejrzenia. Gdy jednak poprosił ją, by wstała, serce zaczęło bić jak oszalałe, a łzy szczęścia zaszkliły oczy.
W tym czasie on, pół klęcząc, wyjął pierścionek z kieszeni i zapytał, czy zostanie jego żoną. Niemal natychmiast odpowiedziała „tak” i rzuciła mu się na szyję, choć dziś przyznaje, że niewiele pamięta z momentu zaręczyn. Cały stres Patryka nagle zniknął, a on sam poczuł niewyobrażalną radość.
Tym sposobem, 28 lipca 2022, zostali narzeczeństwem. Pozostało tylko zadzwonić do najbliższych, żeby podzielić się dobrą nowiną, a potem udać się do ulubionej restauracji. I rozmawiać już tylko o tym, jak będzie wyglądał ten wielki dzień, gdy powiedzą sobie „tak” po raz drugi.
Kochani Goście!
To nie przypadek, że tu jesteście! Zebraliśmy się tu dziś, aby razem świętować miłość. Dziękujemy, że przyjęliście nasze zaproszenie. Za wszystkie życzenia, każdy toast i wspaniałą zabawę na parkiecie. Mamy nadzieję, że będziecie wspominać to wesele, jaką najlepszą imprezę, na jakiej byliście. Bawcie się dziś dobrze!
DZIĘKUJEMY!
Konstanty Ildefons Gałczyński Rozmowa
liryczna
- Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie. W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnienawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Wywiad
Z PARĄ MŁODĄ
JAK SIĘ POZNALIŚCIE?
PAMIĘTACIE SWOJE
PIERWSZE SPOTKANIE?
PATRYK: Listopad 2016 – przeprowadziłem się niedawno do Warszawy, nie miałem jeszcze wielu znajomych. Moja współlokatorka szła na urodziny do swojej koleżanki (właśnie Justyny). Zaproponowała mi, żebym poszedł z nią. Tam właśnie poznałem Justynę. Od razu wpadła mi w oko, spędziliśmy sporo czasu razem, dużo rozmawialiśmy.
JUSTYNA: Tak, to był wieczór moich urodzin, domówka ze znajomymi. Dostałam SMS-a od koleżanki, czy może przyjść na imprezę ze swoim przyjacielem, współlokatorem, który nie miał planów na wieczór. Zgodziłam się. I tak się poznaliśmy. W prezencie urodzinowym dostałam wtedy od Patryka energetyka Legii Warszawy oraz piwo Królewskie (główny sponsor Legii). Dla niewtajemniczonych: pochodzę z Płocka, zdarzało mi się bywać na meczach Wisły Płock, a Wisła – delikatnie mówiąc –„nie lubi się” z Legią. Już wtedy pojawiły się pierwsze przebłyski złośliwości mojego narzeczonego, ale pomyślałam, że jest to urocze i że na pewno Patryk ma fajne poczucie humoru. (śmiech)
TO BYŁA MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA?
Tutaj zgodnie oboje twierdzimy, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Już na pierwszym spotkaniu wpadliśmy sobie w oko, a podczas drugiego spotkania, gdy przegadaliśmy wspólnie kilka godzin, rozmawiając już o tym jak mogłaby wyglądać nasza przyszłość, oboje wiedzieliśmy, że to jest TO. I tak od 7 lat utwierdzamy się w tym fakcie.
A CZYM JEST DLA WAS MIŁOŚĆ?
Miłość dla nas to wzajemny szacunek, zaufanie, większa troska o drugą osobę niż o siebie, ale też przyjaźń. My się po prostu bardzo lubimy. Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, którzy zawsze mogą na siebie liczyć. Ważne są też dla nas małe gesty/momenty, jak wspólna kawa rano, rozśmieszanie się do łez, gdy druga połówka ma gorszy dzień, czy SMS „jedź ostrożnie i daj znać, jak dojedziesz”.
DWIE NAJLEPSZE I DWIE NAJGORSZE CECHY WASZEJ DRUGIEJ POŁOWY TO?
JUSTYNA: Przede wszystkim troska o mnie. Poczucie bez-
JUŻ NIEBAWEM DO KOLEKCJI PIĘKNYCH MOMENTÓW TRAFI ŚLUB. STRESU JUŻ JEST?
pieczeństwa, które czuję przy Patryku. Cokolwiek by się nie działo, wiem, że jestem przy nim bezpieczna, wiem, że nie pozwoli mnie nikomu skrzywdzić. Ponad to wierzy we mnie jak nikt inny. Nie zliczę, ile razy mówiłam „nie dam rady, nie podołam”, a on zawsze wtedy ze stoickim spokojem odpowiada: „oczywiście, że dasz radę, i zawsze daMY radę’. Z najgorszych cech chyba do głowy przychodzi mi tylko to, że momentami bywa złośliwy.
PATRYK: Najlepsze cechy u Justyny to zdecydowanie opiekuńczość i zorganizowanie. Zawsze musi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, czym bardzo mi imponuje. Jest troskliwa, dba o to, żebyśmy zawsze mieli nastawiony budzik, żeby nie zmarnować całego dnia! O to, żebym nie chodził głodny lub żebym się nie rozchorował. Z tych złych cech: też jest złośliwa, ale to moja wina, bo ponoć, kto z kim przystaje, takim się staje. (śmiech) Jako drugą wskazałbym upartość. Myślę, że czasami prościej byłoby namówić osiołka do tego, żeby ruszył przed siebie niż Justynę...
ZDARZA WAM SIĘ KŁÓCIĆ?
Oczywiście, że tak! Chyba oboje twierdzimy, że kłótnie czasami są potrzebne... dla oczyszczenia atmosfery! (śmiech) Szczególnie że mamy trochę różnic w charakterach i temperamencie. Na szczęście nie zdarzają się one często i w większości dotyczą małych, bieżących spraw.
CO NAJBARDZIEJ LUBICIE ROBIĆ TYLKO WE DWOJE?
Ha, a czego nie lubimy! Naprawdę lubimy spędzać czas razem. Wspólne wycieczki rowerowe, spacery po Warszawie w poszukiwaniu nowych miejsc, podróże, odkrywanie ciekawych smaków, ale też wieczorny chill pod kocykiem z filmem lub graniem w gry (najczęściej jest to FIFA).
JAKIE JEST WASZE
NAJPIĘKNIEJSZE WSPÓLNE WSPOMNIENIE?
Z pewnością każda nasza wspólna podróż, odkrywanie nowych miejsc, nowych smaków – to dla nas piękne wspomnienia. Zdecydowanie jednak w pamięć zapadła nam nasza pierwsza podróż na grecką wyspę Kos. Do tej pory mamy sentyment do Grecji i z chęcią tam podróżujemy. Pięknym wspólnym wspomnieniem jest również zamieszkanie razem w naszym mieszkaniu i stworzenie tutaj domu.
JUSTYNA: Czas ucieka bardzo szybko! Pamiętam, jak mówiliśmy, że mamy jeszcze tyle czasu na przygotowania, a już zaraz będziemy małżeństwem. Jak już Patryk wspomniał w którymś pytaniu, jestem bardzo zorganizowaną osobą. Wszelkie organizery, kartki z zapiskami to moja codzienność od półtora roku. Sama organizacja sprawia mi radość, jednak jestem też osobą, która lubi wszystko kontrolować i mieć dopięte na ostatni guzik, a nie wiem, czy przy organizacji wesela da się wszystko przewidzieć. Także stres narasta z każdym dniem.
PATRYK: Przygotowania idą świetnie! Mam garnitur, datę, obrączki i narzeczoną, więc... chyba wszystko?
A KIEDY WESELNY KURZ
JUŻ OPADNIE... JAKIE
MACIE PLANY NA TĘ WSPÓLNĄ PRZYSZŁOŚĆ?
Kilka dni po ślubie wylatujemy do ukochanych Włoch, żeby tam przeżywać pierwsze wspólne chwile jako mąż i żona. Na pewno będzie dużo odpoczynku, pysznego jedzenia i pięknych widoczków. A później? Planów jest dużo, ale głównym jest bycie tak szczęśliwymi, jak w dniu ślubu!
GDYBYŚCIE MIELI
NIEOGRANICZONY BUDŻET I MOGLI WYJECHAĆ
W D0WOLNE MIEJSCE ŚWIATA, GDZIE BYŚCIE POJECHALI?
PATRYK: Nowy Jork, Waszyngton, Chicago... czyli przejażdżka po największych miastach Ameryki Północnej.
JUSTYNA: Tutaj zastanawiałbym się między dwiema destynacjami. Albo – tak jak wyżej napisał Patryk – american dream i zwiedzanie USA, albo – jako że lubię też miejsca z palmami, wodą i pięknymi plażami – Zanzibar, Mauritius lub Bora Bora.
CO CHCIELIBYŚCIE
POWIEDZIEĆ SOBIE W DNIU ŚLUBU? KTO WIE, MOŻE PRZECZYTACIE TO W SWOJĄ 10 ROCZNICĘ ŚLUBU.
JUSTYNA: Powiedziałabym, że bardzo kocham Patryka i w końcu dotarliśmy do tego dnia! Żebyśmy nigdy się nie poddawali, bo zawsze razem daMY radę. I mam nadzieję, że w każdą rocznicę (ale i nie tylko rocznicę) będziemy tak uśmiechnięci i szczęśliwi, jak dzisiaj.
PATRYK: A ja powiedziałbym już mojej żonie, żeby nigdy się nie zmieniała, bo taką ją kocham. I już teraz jest pięknie, a będzie jeszcze piękniej.
PS. Mam nadzieję, że w 10 rocznicę będziemy to czytać, leżąc na rajskiej plaży, podziwiając zachód słońca.
POLSKIE TRADYCJE ŚLUBNE
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
Wyfrunięcie dzieci z rodzinnego gniazda przypieczętowane jest oficjalnym błogosławieństwem od matek i ojców, o które proszą nowożeńcy. W niektórych regionach podczas tego momentu klęczą oni na prześcieradle, które zgodnie ze zwyczajem miało służyć im w noc poślubną.
WYKUPINY
Bywa, że pan młody musi wykupić swoją przyszłą żonę z domu rodzinnego, składając na ręce jej rodziców lub druhen pieniądze, słodycze lub wódkę. W niektórych częściach Polski pan młody musi postawić butelkę wódki na każdy róg stołu, w innych odbywa się tradycyjne targowanie. Ma to oczywiście w symboliczny sposób pokazać, ile warta dla swojego męża jest panna młoda.
WYPROWADZINY
Wykupiny kończą się hucznym wyprowadzeniem pary młodej przez orkiestrę. Kapela często towarzyszy im już od samego przyjazdu pana młodego do domu swojej wybranki, przygrywając na akordeonach i wyśpiewując kolejne rymowane zwrotki przyśpiewek. Wszystko to sprawia, że moment opuszczenia domu przez parę młodą jest niezwykle barwny i niejako rozpoczyna świętowanie zamążpójścia.
BRAMY WESELNE
Droga do małżeństwa nie jest łatwa, co zgodnie z tradycją mają podkreślić bramy. Para młoda musi pokonać je w drodze do kościoła, płacąc za przejazd stosowną ilością wódki. Dawniej tworzono je ze sznurków, kolorowych bibuł i kwiatów, aby przeszkodzić w korowodzie wiozącym parę młodą.
GORZKA WÓDKA
Tradycyjna przyśpiewka, która ma zachęcać nowożeńców do pocałunków. Podczas toastu goście śpiewają „Gorzka wódka, gorzka wódka, trzeba ją osłodzić”, na co młodzi muszą odpowiedzieć pocałunkiem, którego długość często „mierzy się” wraz z biesiadnikami, odliczając od dziesięciu.
OCZEPINY
Gdy wybije północ, nadchodzi czas oczepin. Dawniej polegały na zdjęciu z głowy panny młodej wianka, ścięciu włosów i ozdobieniu ich tzw. czepcem, symbolem małżeństwa. Od niego wzięła się nazwa oczepin. Aktualnie z tego symbolicznego porzucenia panieństwa robimy element zabawy weselnej. Panna młoda rzuca welonem za siebie, a łapią go obecne na weselu panny. Ta, w której ręce wpadnie, ma wyjść za mąż jako pierwsza. Podobnie w przypadku pana młodego. Podczas oczepin para młoda ma zasłonięte oczy, aby to los zdecydował, kto złapie welon i muchę.
TORT WESELNY
Niegdyś para młoda miała wypiekać weselny kołacz/korowaj samodzielnie i częstować nim gości. Dziś stawia się na torty zamawiane w cukierniach. Symbolika jest jednak taka sama – deserem należy podzielić się z gośćmi, aby podarowana im w ten sposób słodycz wróciła do pary młodej w duecie z dostatkiem.
ZBIERANIE NA WÓZEK
W wielu regionach Polski w trakcie oczepin para młoda wychodzi na parkiet i rozpoczyna walc, aby goście weselni mogli podejść i rozpocząć „odbijanego” – panowie tańczą kolejno z panną młodą, a panie z panem młodym. Za taniec trzeba jednak zapłacić do koszyczków (często przypominających dziecięcy wózek). Symboliczne kwoty mają być zgodnie ze zwyczajem przekazane na wózek dla pierwszego dziecka nowożeńców.
Małżeńskie gody są nadawane „ustawowo”, by celebrować niepodległość i wielkość małego, zjednoczonego państewka miłości. Cały kłopot w tym, że łatwo poplątać się w owych rocznicach. Papierowa, drewniana, płócienna. Co ma piernik do wiatraka, a małżeństwo do... chociażby drewna? Czasami może być romantycznie. Już ta najmłodsza, pierwsza rocznica ślubu jest ujmująca. Niby staż mały i może niezbyt imponujący, ale uczucie silne. Wciąż płynąc na miłosnej emfazie, wyznajemy tak ogromny kult miłości, że papier całego świata nie byłby w stanie oddać jej bezmiaru. Fakt, że niektórym ten „papier” z pierwszych godów kojarzy się z podpisanym cyrografem… tak, wiele wyjaśnia się w tym pierwszym roku. Druga rocznica, bawełniana. Że niby małżeństwo niczym 100% cotton? Czemu nie! Wciąż czysta bawełna, czyli miłość bez syntetyków. Tylko high quality bez made in China. Dalej robi się ciekawiej. Trzecia rocznica, skórzana. Nie ma wątpliwości, że nazywa się tak, ponieważ czujemy już przez skórę, gdy małżonek(-ka) coś kręci. Znacie się jak łyse konie. Gratulacje! Zaczynają się lata, gdy rozumiecie się bez
zbędnych słów. Kwiatowa rocznica jest tą najbardziej oczywistą – Wasze małżeństwo przechodzi rozkwit, niczym starannie pielęgnowany kwiat. Szanowni Mężowie, skoro jesteśmy przy kwiatach: czerwone róże czynią cuda, dlatego warto czasem złożyć kwiaty pod państwowym pomnikiem miłości. Pięciolecie to drewniana rocznica. Kamień milowy we wspólnej historii małego państewka. Wspólnie płyniecie niezmiennie na tej małżeńskiej tratwie przez ocean życia i wiecie już, że niesie Was solidny kawał… drewna, któremu niestraszne sztormy ni burze. Ze zgraną załogą żegluga jest cudowną przygodą, a nie tylko walką z morskim żywiołem.
Nie zawsze jest tak ekstremalnie. Po żywiołowej, drewnianej rocznicy następują przyjemne, miłe i otulające serca rocznice wełniane, a także te słodkie lukrowo-cukrowe.
Poczucie siły w małym rodzinnym państewku sięga wyżyn i każda późniejsza rocznica to jak formalne poparcie dla trwałości i niezawisłości małżeństwa: spiżowa, blaszana, cynowa… to prawda, że niektórzy słyszą tu szczęk oręża. Wówczas na skutek rozbicia dzielnicowego jedna połówka zamieszkuje
sypialnię, druga przenosi się na kanapę i odgradza zasiekami z nieupranych skarpet.
Los lubi zmiennym być, dlatego po tych metalowych latach nadchodzi rocznica trzynasta – nie taka pechowa, bo (a jakże!) koronkowa.
A kiedy już odczynicie pecha i klątwę trzynastki, czeka Was moc kryształu, ekskluzywność porcelany, perły i koralowce, aby w końcu dojść do złotej, 50-tej rocznicy ślubu. To święto, które jest honorowane autentycznym Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie nadawanym przez prezydenta. Miłosne odznaczenie ma 35 mm średnicy i kształt gwiazdy. Dostajecie własną, oksydowaną gwiazdkę z nieba, choć najjaśniej i tak świeci ta, której powiedzieliście sakramentalne „tak”. Najlepsze jest to, że do takich świąt nie trzeba szykować wykwintnych potraw. Małżeńskie gody karmią się tylko jednym: miłością przyprawioną szczyptą ciepła i serdeczności. Uczucie, które jest między dwojgiem ludzi, smakuje jak najlepszy koktajl świata. Pijcie go na zdrowie, niezależnie od tego, czy wychylacie toast za pierwszą, piątą czy piętnastą rocznicę. Oby zawsze miał słodki smak miłości!
DZIECIŃSTWO
Panny Młodej
DZIECIŃSTWO Pana Młodego
Czasami wystarczy tylko kilka pytań, żeby zobaczyć, jak dopasowaną parą jesteśmy, w ilu kwestiach się zgadzamy i jak dużo o sobie wiemy. Tym razem pytań było 30, a odpowiadających dwójka. Justyna i Patryk ten partnerski test zgodności zdali śpiewająco, mimo że rozwiązywali go osobno i nie widzieli wcześniej swoich odpowiedzi! Egzamin z dojrzałości małżeńskiej ukończyli z wynikiem 80%, awansując tym samym do pierwszej ligi wśród najbardziej zgranych par młodych. Nie zgodzili się tylko w kilku pytaniach – m.in. o to, kto częściej wyznaje miłość, kto rządzi pilotem od telewizora czy kto jest lepszym kierowcą. Co ciekawe, w tym najważniejszym z pytań – o to, kto będzie głową tej rodziny – również nie byli zgodnie: obydwoje wskazali tu na... siebie samych! Czas pokaże, a czujne oko bliskich zweryfikuje, jak deklaracja ta przełoży się na rzeczywistość.
HUMOR
POKŁÓCENI
Mąż pokłócił się z żoną. Nie odzywali się do siebie, więc wieczorem zostawił na stole karteczkę. „Obudź mnie jutro o 6”. Budzi się rano, patrzy na zegarek, a tu już prawie 10. Obok karteczka od żony. „Wstawaj, już 6”.
AKT ŚLUBU
Mąż przegląda akt ślubu. Żona pyta zaciekawiona: „Czego tam szukasz?”, na co on odpowiada w zamyśleniu: „Terminu ważności”.
ONA TEMU WINNA
Żona mówi do męża: – Kochanie, jutro nasza 25 rocznica ślubu. Może ubiję kurę? – A co ona winna?
PO KŁÓTNI
Tuż po kłótni małżeńskiej żona przymila się do męża: – No, misiu, nie gniewaj się już na mnie. Oboje jesteśmy winni, ale szczególnie Ty...
OGŁOSZENIE
Facet dał ogłoszenie do gazety: „Szukam żony”. Jeszcze tego samego dnia otrzymał odpowiedzi. Zdecydowana większość zaczynała się słowami: „Weź pan moją”.
KRZYŻÓWKA
o Parze Młodej
1. To ona połączyła Parę Młodą.
2. Miesiąc ich zaręczyn i ślubu.
3. Wybierają się tam w podróż poślubną.
4. Zwyczajowo o północy na weselu.
5. Powiedziała „tak” na plaży w tym mieście.
6. Wzniesiony na zdrowie Nowożeńców.
7. Dwunasta rocznica ślubu inaczej.
8. Justyna miała je, gdy się poznali.
9. Mówią, że dobry – taki nie za słodki.
10. Wybrali się tam w swoją pierwszą podróż.
JAKIM GOŚCIEM WESELNYM JESTEŚ?
1. Na ilu ślubach w swoim życiu byłaś/eś jako gość?
a. 0-5
b. 6-10
c. 11-20 d. więcej
2. Czy zawsze potwierdzasz swoją obecność na weselu?
a. nigdy – powinni wiedzieć, czy będę b. nie, chyba że sami dzwonią zapytać c. najczęściej tak, chyba że zapomnę d. za każdym razem!
3. Czy potwierdziłaś/eś kiedyś obecność i nie pojawiłaś/eś się na ślubie?
a. zdarzyło mi się to kilka razy b. tak, ale to była wyjątkowa sytuacja c. nie, staram się tego nie robić d. pojawiam się zawsze
4. Jaka jest Twoja największa motywacja do przyjścia na wesele?
a. idę, ponieważ tak wypada b. miejsce wesela musi być fajne c. chęć wspólnego świętowania tego dnia d. dobre jedzenie, alkohol i zabawa
5. Jesteś zwolennikiem usadzania gości przy stołach?
a. nie, wolę sam/a wybrać sobie miejsce b. jest mi to obojętne c. tak, ale tylko, gdy gości jest dużo d. tak, bo nie lubię wyścigów do krzeseł
6. Co zrobisz, gdy podane jedzenie nie będzie Ci smakowało?
a. pójdę do młodych i powiem, co o tym myślę b. będę narzekać za plecami młodych
c. wybiorę to, co lubię, a resztę zostawię d. zjem wszystko, żeby nie robić przykrości
7. Jakie prezenty najczęściej dajesz nowożeńcom?
a. nie daję prezentów, jestem gościem b. kopertę i symboliczny kwiatek c. własnoręcznie przygotowany podarunek d. prezent, który wiem, że im się spodoba
8. Czy bierzesz udział w zabawach oczepinowych?
a. nie, nigdy, uważam je za głupie
b. tylko, jeśli ktoś wyciągnie mnie na środek c. czasami – gdy wiem, że będą bez podtekstów d. zawsze, bo lubię się dobrze bawić
9. A jeśli nie będziesz na weselu, czy złożysz później życzenia?
a. nie, bo przecież nie było mnie na ślubie
b. to zależy, na ile lubię tę parę
c. jeśli nie zapomnę, to wyślę wiadomość
d. oczywiście, zadzwonię kolejnego dnia
10. Czy chętnie oglądasz nagrania
lub zdjęcia ze ślubu i wesela?
a. kompletnie mnie to nie interesuje
b. jeśli młodzi mi je przekażą
c. tak, chętnie oglądam
d. zawsze zwołuję innych i oglądamy razem
Najwięcej odp. A
ANTYFAN WESEL
Starasz się unikać wesel, bo to nie Twój klimat. Jeśli już na jakimś się pojawiasz, znikasz po angielsku szybciej, niż na salę wjeżdża tort. Wesela mogłyby dla Ciebie nie istnieć. Nie przejmuj się, nawet takiego zagorzałego przeciwnika wesela da się wyciągnąć na parkiet!
Najwięcej odp. B WESELNY MARUDA
Z reguły chadzasz tylko na wesela najbliższych, bo wypada. Nie jesteś duszą towarzystwa, nie bierzesz udziału w zabawie. Twoją ulubioną weselną rozrywką jest komentowanie wszystkiego. Na szczęście nikt nie traktuje tego marudzenia serio, bo wszyscy zajęci są zabawą!
Najwięcej odp. C
GOŚĆ IDEALNY
Jesteś gościem, który umie zachować się w towarzystwie. I choć nie zawsze bawisz się dobrze, nigdy tego nie okazujesz. Jesteś tolerancyjny wobec innych weselników. Nic dziwnego, że wszyscy chętnie zapraszają Cię na wesela – takiego gościa ze świecą szukać!
Najwięcej odp. D WESELNIK NA 100%
Nie ma takiego wesela, na którym byś się nie pojawił. Jesteś duszą towarzystwa i kochasz przejmować stery wodzireja. Praktycznie nie schodzisz z parkietu. I choć czasami w weselnym szaleństwie trochę Cię poniesie, to młodzi zawsze wspominają Cię z uśmiechem!