Gazeta Weselna - Karolina & Radek

Page 1


Karolina & Radek WŁOSKIE ZARĘCZYNY

To był jeden z tych sierpniowych dni, kiedy powietrze przesiąknięte jest obietnicą czegoś wspaniałego. Karolina czuła, że to będzie wyjątkowy weekend, choć nie podejrzewała jeszcze, jak bardzo odmieni jej życie. Zawsze planowała wszystko z wyprzedzeniem – każdy detal swoich zbliżających się urodzin, każdy wspólny wyjazd. Tym razem jednak to Radek przejął stery. Obiecał jej prezent, o którym marzyła – odpoczynek. Weekend z dala od codzienności. Nie wiedziała jednak, że za tym wyjazdem kryje się coś jeszcze – coś o wiele cenniejszego niż relaks.

„Spakuj się do naszej mini walizki, tej z pierwszych wakacji” – rzucił dwa dni przed wyjazdem Radek, uśmiechając się tajemniczo. Już wtedy Karolina domyśliła się, że czeka ich lot, a nie samochodowa wyprawa do Gdyni, jak wcześniej sugerował. Ale Rzym? Nawet w najśmielszych snach nie wyobrażała sobie, że zabierze ją właśnie tam! Kiedy mówiła mu, żeby wyjechać gdzieś razem na weekend, na myśli miała raczej Wisłę albo Szczyrk, ale… w duchu ucieszyła się, że będzie mogła zobaczyć miasto, o którym tyle słyszała, zjeść pyszne włoskie jedzenie i napić się Aperola.

„Byłam podekscytowana i przerażona. Zazwyczaj to ja planuję nasze wyjazdy. Wiem, jak najtaniej dostać się z lotniska do hotelu, w jakiej restauracji jest najlepsze jedzenie i co musimy zwiedzić. Teraz nie wiedziałam nic!” – dla Karoliny to była prawdziwa próba zaufania, bo choć z jednej strony cieszyła się, że spadł z niej ciężar planowania, z drugiej jej wewnętrzna perfekcjonistka chciała mieć rękę na pulsie.

26 sierpnia 2022 roku, w dniu wyjazdu, obudzili się o trzeciej nad ranem. Przed szóstą byli już na lotnisku w Krakowie. Na miejsce dolecieli zmęczeni, było bardzo gorąco, więc zadecydowali, że zwiedzać miasto pójdą wieczorem, po krótkiej drzemce. Karolina zasnęła, ale nie Radek. On nie zmrużył oka, zbyt przejęty tym, co miało się wydarzyć.

Gdy obudziła się, zasugerował, żeby wybrali się do wyjątkowego miejsca, skąd rozpościera się zapierający dech w piersiach widok

na panoramę miasta. Bez wahania się zgodziła. Wyruszyli więc do parku Villa Borghese, skąd mieli dotrzeć do celu.

Spacerując wzdłuż alejek, zatrzymali się na chwilę na ławce, żeby odpocząć, delektując się winem. Karolina, przejęta atmosferą miasta, jeszcze nie domyślała się niczego. Wtedy uliczny sprzedawca kwiatów zbliżył się do nich, a Radek, zamiast go zbyć, jak robili to zwykle, zaskoczył ją, pytając: „Za ile cały bukiet?”.

Serce Karoliny zabiło mocniej, bo przecież Radek zapłaci fortunę za kwiatki, których ona i tak nie weźmie do domu, więc to kompletnie bez sensu. Po co on to robi? Myśli zaczęły kłębić się w jej głowie. „To się dzieje!” – dotarło do niej po chwili. Zaczęła baczniej przyglądać się Radkowi, czy gdzieś w jego kieszeni nie odbija się przypadkiem charakterystyczny kształt pudełeczka z pierścionkiem. Nic jednak nie dostrzegła.

Niedługo później dotarli na balkon z widokiem na miasto. Wokół tłum ludzi, a nad głowami słońce powoli chowające się za horyzont i malujące niebo złocistym blaskiem. „Czy on naprawdę zrobi to tutaj, przy wszystkich?” – zastanawiała się Karolina, gdy nagle pojawił się mężczyzna z gitarą i zaczął śpiewać romantyczne włoskie piosenki. To był moment, w którym jej introwertyczna dusza miała ochotę uciec, ale Radek zachował spokój. Zdecydował, że przejdą na boczną część balkonu, z dala od zgiełku. Kiedy byli już na uboczu, otworzył plecak i coś z niego wyciągnął, ale serce Karoliny biło już tak szybko, że przestała przyswajać informacje. Patrząc jej w oczy, zaczął recytować „Nic dwa razy” Wisławy Szymborskiej, a słowa rozpłynęły się w wieczornym powietrzu wśród dźwięków gitary dobiegających z oddali. Potem uklęknął przed nią i poprosił ją o rękę, a ona się zgodziła. Kolejnego dnia nie pamiętała już, ani o czym był wiersz, ani co dokładnie odpowiedziała Radkowi, ale wiedziała jedno: była najszczęśliwsza. A on? Okazało się, że nie planował ani kwiatów, ani gitary –pojawiły się niespodziewanie, jakby sam Rzym chciał dodać coś od siebie do tej magicznej chwili.

Drodzy Goście!

Jeśli kochać, to tylko na 100%. A jak brać ślub, to tylko w towarzystwie takich ludzi, jak Wy – najlepszych gości weselnych.

Dziękujemy, że jesteście. Że przyjęliście nasze zaproszenie i przejechaliście tak wiele kilometrów, aby być dziś u naszego boku i razem świętować miłość. Jesteśmy wdzięczni za każde ciepłe słowo, dobrą radę i wszystkie życzenia, które od Was otrzymaliśmy. Bawcie się dziś dobrze.

WASZE ZDROWIE!

Widok z zaręczynowego balkonu.
Dama z pierścionkiem i bukietem kwiatów.
Winko w parku.
Ostatnie zdjęcie przed zaręczynami.
Pierścionek.

Małżeńskie gody są nadawane „ustawowo”, by celebrować niepodległość i wielkość małego, zjednoczonego państewka miłości. Cały kłopot w tym, że niezwykle łatwo poplątać się w owych rocznicach. Papierowa, drewniana, płócienna. Co ma piernik do wiatraka, a małżeństwo do... drewna?

Czasami może być romantycznie. Już ta najmłodsza, pierwsza rocznica ślubu jest ujmująca. Niby staż mały i może niezbyt imponujący, ale uczucie silne. Wciąż płynąc na miłosnej emfazie, wyznajemy tak ogromny kult miłości, że papier całego świata nie byłby w stanie oddać jej bezmiaru. Fakt, że niektórym ten „papier” z pierwszych godów kojarzy się z podpisanym cyrografem… tak, tak: wiele wyjaśnia się w tym pierwszym roku. Druga rocznica, zwana bawełnianą. Że niby małżeństwo niczym 100% cotton? Czemu nie! Wciąż czysta bawełna, czyli miłość bez syntetyków. Tylko high quality bez made in China

Dalej robi się ciekawiej. Trzecia rocznica, skórzana. Nie ma wątpliwości, że nazywa się tak, ponieważ czujemy już przez skórę, gdy małżonek(-ka) coś kręci. Znacie się jak łyse konie. Gratulacje! Zaczynają się lata, gdy rozumiecie się bez słów.

Kwiatowa rocznica jest tą najbardziej oczywistą – Wasze małżeństwo przechodzi rozkwit, niczym starannie pielęgnowany kwiat. Szanowni Mężowie, skoro jesteśmy przy kwiatach: czerwone róże czynią cuda, dlatego warto czasem złożyć kwiaty pod państwowym pomnikiem miłości.

Pięciolecie to drewniana rocznica. Kamień milowy we wspólnej historii małego państewka. Wspólnie płyniecie niezmiennie na tej małżeńskiej tratwie przez ocean życia i wiecie już, że niesie Was solidny kawał… drewna, któremu niestraszne sztormy ni burze. Ze zgraną załogą żegluga jest cudowną przygodą, a nie tylko walką z morskim żywiołem. Nie zawsze jest tak ekstremalnie. Po żywiołowej, drewnianej rocznicy następują przyjemne, miłe i otulające serca rocznice wełniane, a także te słodkie cukrowe. Poczucie siły w małym rodzinnym państewku sięga wyżyn i każda późniejsza rocznica to jak formalne poparcie dla trwałości i niezawisłości małżeństwa: spiżowa, blaszana, cynowa… to prawda, że niektórzy słyszą tu szczęk oręża. Wówczas na skutek rozbicia dzielnicowego jedna połówka zamieszkuje sypialnię, druga przenosi się na

WISŁAWA SZYMBORSKA

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny.

kanapę i odgradza zasiekami z nieupranych skarpet. Los lubi zmiennym być, dlatego po metalowych latach nadchodzi rocznica trzynasta –nie taka pechowa, bo (a jakże!) koronkowa.

A kiedy już odczynicie pecha i klątwę trzynastki, czeka Was moc kryształu, ekskluzywność porcelany, perły i koralowce, aby w końcu dojść do złotej, 50-tej rocznicy ślubu. To święto, które jest honorowane autentycznym Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie nadawanym przez prezydenta. Miłosne odznaczenie ma 35 mm średnicy i kształt gwiazdy. Dostajecie własną, oksydowaną gwiazdkę z nieba, choć najjaśniej i tak świeci dla Was ta, której powiedzieliście sakramentalne „tak”.

Najlepsze jest to, że do takich świąt nie trzeba szykować wykwintnych potraw. Małżeńskie gody karmią się tylko jednym: miłością przyprawioną szczyptą ciepła i serdeczności. Uczucie, które jest między dwojgiem ludzi, smakuje jak najlepszy koktajl świata. Pijcie go na zdrowie, niezależnie od tego, czy wychylacie toast za pierwszą, piątą czy piętnastą rocznicę. Oby zawsze miał słodki smak miłości!

Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem odwróciłam twarz ku ścianie.

Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, wpółobjęci, próbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody.

Znaczenie imion

PARY MŁODEJ

KAROLINA

To imię pochodzące z języka starogermańskiego. Żeński odpowiednik imienia Karol – nadawanego królom z barbarzyńskiego plemienia Franków. Do dziś oba te imiona łączy doskonale znany wszystkim łamaniem językowy, który opowiada o królu Karolu, który kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego (gratulacje, jeśli udało Ci się przeczytać to poprawnie!). Imię to wzięło się od słowa charal lub carl, które oznaczało męża, mężczyznę. Co ciekawe, zwłaszcza w kontekście dzisiejszego dnia, imię to tłumaczy się dosłownie jako „wierna małżonkowi, oddana domowi”. Nic dziwnego! Kobiety o tym imieniu to kochające żony i matki – stąd też powiedzenie: „kto raz zakocha się w Karolinie, ten dla świata całkiem zginie”. Były muzami wielu artystów, w tym także… autorów piosenek disco-polo! „O, Karolino” śpiewał niegdyś Bayer Full, a dziś „Ta Szalona Karolina” rozbrzmiewa z głośników fanów Andre. Imieniny Karoliny najczęściej obchodzone są 5 lipca. Warto wtedy wybrać się do niej z bukietem kwiatów!

RADOSŁAW

Imię Radosław ma korzenie słowiańskie i wywodzi się z połączenia dwóch słów: „rado” oznaczającego radość oraz „sław”, czyli sławę. W dosłownym tłumaczeniu można więc powiedzieć, że Radosław to „ten, który przynosi radość i sławę” albo „ten, który sławi radość”. Imię to niesie ze sobą wyjątkowo pozytywną energię, a mężczyźni, którzy je noszą, bardzo często cechują się wewnętrznym optymizmem i spokojem. Być może dlatego niegdyś mawiano, że „tam, gdzie Radosław, tam radość i słońce”. Imię to było popularne już w średniowieczu i pojawia się w licznych legendach słowiańskich, symbolizując odważnych bohaterów, niosących ze sobą wiarę i nadzieję. Nie można zapomnieć także o Radosławach we współczesnej kulturze, którzy pozostawili po sobie ślad zarówno w sporcie, jak i polityce. Łączy ich wszystkich jedno: 2 lipca, czyli dzień, w którym najczęściej obchodzą imieniny.

Panna Młoda

Zodiakalna panna, która z zamiłowaniem organizuje każdy aspekt swojego życia. Po ukończeniu szkoły średniej jako fotograf, wybrała inną ścieżkę zawodową i skończyła studia finansowe, które zaprowadziły ją wprost do banku. Choć praca w finansach sprawia, że jest to kobieta zorganizowana i twardo stąpająca po ziemi, w głębi jej duszy wciąż drzemie artystyczny pierwiastek. To ambiwertyczka – uwielbia spędzać czas z bliskimi, ale często potrzebuje chwili dla siebie, którą poświęca na gry na Xboxie. Jest wegetarianką (prawdopodobnie jedyną na tej imprezie), a jej ulubione danie to ziemniaki pod każdą postacią – zwłaszcza frytki i chipsy. Kiedyś wielka miłośniczka psów, teraz oddała serce kotom. Niedawno odkryła nową pasję – jazdę konno, która daje jej odrobinę oddechu od codzienności. Aktywność fizyczna odgrywa ważną rolę w jej życiu – od rolek po pływanie, choć w basenie najchętniej relaksuje się w jacuzzi. Uwielbia podróżować i poznawać nowe miejsca, a planowanie wakacji to jej specjalność. Jest ostrożna, zawsze analizuje wszystkie za i przeciw, ale dzięki Radkowi, który jest jej całkowitym przeciwieństwem, czasem odważa się wyjść poza swoją strefę komfortu.

Pan Młody

Inżynier elektrotechnik, który odnalazł pasję w filmowaniu. Choć zawodowo pracuje jako specjalista ds. diagnostyki i pomiarów w przemyśle, po godzinach spełnia się kreatywnie, kręcąc filmy ślubne. Jego przygoda z kamerą zaczęła się od wakacyjnych wypadów i rodzinnych uroczystości, ale szybko przerodziła się w pasję, którą rozwija już od trzech lat. To również sportowy zapaleniec – siłownia, siatkówka, rower czy tenis to tylko kilka z jego ulubionych form aktywności. Marzy o motocyklu, na który zrobił prawo jazdy dwa lata temu, ale na razie zadowala się wypożyczaniem. Kocha muzykę – słucha wszystkiego, od klasyków lat 80. przez współczesny rap, na popowych kawałkach kończąc. Jego ulubione filmy to „Kariera Nikodema Dyzmy”, „Testosteron” itp. klasyki polskiego kina, ale na wspólnej playliście jego i Karoliny króluje „Forrest Gump”. To spontaniczny i otwarty na zmiany facet, który potrafi zreorganizować swoje plany w ostatniej chwili, aby np. wybrać się na spontaniczny weekend do Rzymu. Marzy o tym, by wraz ze swoją ukochaną zwiedzić zachodniego wybrzeże USA podczas podróży poślubnej.

PRZESĄDY ŚLUBNE

COŚ NIEBIESKIEGO I COŚ STAREGO

Recepta na szczęśliwe małżeństwo? Coś starego (poszanowanie dla tradycji), coś nowego (wróżba dostatku), coś pożyczonego (dobre relacje z rodziną) i coś niebieskiego (gwarancja wierności małżonka). To elementy, które – według Brytyjczyków, bo stamtąd przywędrował ten zwyczaj – powinien zawierać strój każdej panny młodej.

NIE PRZED ŚLUBEM!

Pan młody nie może zobaczyć panny młodej przed ślubem w jej sukni. Jeżeli do tego dojdzie nieszczęście w małżeństwie murowane. A jeżeli podczas przymierzania sukni ślubnej, coś się popruje lub rozedrze, jej zszywanie jest zabronione – wróży to nieszczęście i łzy. Panna młoda nie powinna też przeglądać się w lustrze w pełnym stroju, jeśli chce uniknąć pecha.

DROGA BEZ POWROTU

Kiedy narzeczeni wyruszą już z domu, nie wolno im zawracać. Jeśli czegoś zapomną, powinni poprosić kogoś z bliskich o przywiezienie niezbędnego przedmiotu. Przerwanie drogi do ślubu i zawrócenie przyniesie małżeństwu nieszczęście. Podobnie jak zbyt długie postoje w drodze na ślub – tych również się odradza, aby i przerw w miłości później nie było.

CZASEM SŁOŃCE, CZASEM DESZCZ

Ślub najlepiej brać w miesiącach z literą R w nazwie. Dlaczego? Czerwiec, sierpień, wrzesień – to właśnie wtedy pogoda jest najlepsza. A w końcu słońce to dobra wróżba dla przyszłych małżonków. Ulewny deszcz niesie niestety wróżbę przeciwną, choć drobną mżawkę osoby wierzące uznają za oznakę bożego błogosławieństwa na nową drogę życia dla młodej pary.

NIE PŁACZ EWKA

Czy na ślubie wolno płakać? Czasem wzruszenie odbiera mowę, a łzy pojawiają się w kącikach oczu i nic nie możemy z tym zrobić. To nic złego! Zgodnie z przesądem, mimo że młodzi powinni do ślubu iść z radością, to łzy szczęścia mogą im przynieść na dalszą drogę życia wyłącznie radość.

MAŁŻEŃSKA WŁADZA

Kto ma większą szansę wieść prym w małżeńtwie? Ten, którego dłoń znajduje się na górze, podczas kiedy ksiądz przykrywa dłonie małżonków stułą albo ten, kto okręci małżonka przy odchodzeniu od ołtarza w swoją stronę. Małżeńską kasę trzymać będzie natomiast ten, kto pod kościołem zbierze więcej pieniędzy spośród rozsypanych przez gości grosików.

POTKNIĘCIA NIEWSKAZANE

Zwyczaj nakazuje, aby mąż w trosce o bezpieczeństwo swojej świeżo upieczonej żony przeniósł ją przez próg – potknięcie żony symbolizuje bowiem potknięcia w małżeństwie. A pierwszy taniec? Oczywiście należy do nowożeńców, ale również jest wróżbą – plączące się kroki oznaczają, że w życiu będzie podobnie, małżeństwo będzie niezgodne i małżonkowie będą zmierzać w różne strony.

STAROPOLSKIE STOPNIE POKREWIEŃSTWA

PO MIECZU CZY PO KĄDZIELI?

Zacząć należy oczywiście od podziału na linię PO MIECZU (od strony ojca) oraz PO KĄDZIELI (od strony matki). To odwołanie się do tradycyjnego podziału ról w małżeństwie – kiedy matka przędzie (kądziel to pęk włókien do przędzenia), ojciec walczy (stąd symboliczny miecz).

Przodków ze strony ojca nazywano AGNATAMI , a ze strony matki – KOGNATAMI

WUJEK, STRYJEK I RESZTA

Rodzeństwo rodziców określamy dziś jako wujostwo. Dawniej jednak WUJ był zarezerwowany tylko dla brata matki. Jego żona to WUJENKA lub WUJNA. Natomiast brat ojca to STRYJ, którego żoną jest STRYJENKA lub STRYJNA. To określenia, które można jeszcze czasami spotkać w użyciu, choć powoli odchodzą do lamusa.

Z kolei siostra naszego rodzica – zarówno ojca, jak i matki – to CIOTKA Przy czym jej męża nie określilibyśmy dawniej wujkiem, ale użylibyśmy na swój sposób uroczego terminu POCIOT lub NACIOT

Kuzynostwo ojca i matki również można nazwać wujami, ciotkami i stryjami, rozróżniając ich ewentualnie jako tych dalszych. Jeśli mówimy o wuj-

kach, stryjkach i ciotkach, warto wspomnieć też o ich dzieciach. Dziś to po prostu kuzynostwo. Dawniej mieliśmy BRACI i SIOSTRY CIOTECZNYCH (po kądzieli) oraz STRYJECZNYCH (po mieczu).

KIEDY RODZEŃSTWO MA DZIECI

My też stajemy się odpowiednio wujami, stryjami i ciotkami, gdy naszemu rodzeństwu rodzą się dzieci. Kim one są dla nas? W przypadku siostry określenia SIOSTRZENIEC i SIOSTRZENICA funkcjonowały dawniej i używane są dzisiaj. Jednak dzieci brata były BRATANKAMI i BRATANICAMI tylko dla kobiety, a dla mężczyzny były to SYNOWCE i SYNOWICE (lub NIEWIASTKI). Terminami równie zapomnianymi są NIECI i NIEŚCIORY, czyli ogólne określenie potomstwa rodzeństwa.

MAŁŻEŃSTWO,

CZYLI SWAĆBA

Przejdźmy do tematu dnia! Dziś, gdy dwoje ludzi bierze ślub, stają się małżeństwem. Dawniej określilibyśmy to powiązanie jako SWADŹBA (ewentualnie SWAĆBA) od czasownika „swatać”. Ze swaćbą wyraziście kojarzy się także określenie SWAT – lub w żeńskiej wersji: SWATKA – czyli rodzice męża córki. Nie nazwiemy już tak jednak rodziców żony syna. Ci w staropolsz-

czyźnie nosili odpowiednio nazwy: WSPÓŁTEŚĆ i WSPÓŁTEŚCIOWA

Oczywiście TEŚĆ i TEŚCIOWA (dawniej także CIEŚĆ i CIEŚCIOWA) to rodzice żony. Aktualnie oba te określenia utrwaliły się również jako określenie rodziców męża, podczas gdy dawniej kobieta nazwałaby ich odpowiednio ŚWIEKREM lub ŚWIEKIEREM (ojciec męża) oraz ŚWIEKRĄ (matka męża).

Istnieją też odpowiednie określenia na żonę syna oraz męża córki. Dzisiejsza synowa to w dawnych czasach SNECHA lub – nieco zdrobnialej – SNESZKA. Tylko mąż córki od zawsze był i jest ZIĘCIEM, choć niegdyś funkcjonowało też bardzo urocze określenie

ZIĘTASZEK

WIELKI WUJ

I WIELKA CIOTKA

Jeśli chodzi o seniorów rodu, czyli naszych dziadków i babcie, w staropolszczyźnie nazywano ich mniej zdrobniale: DZIAD i BABA

My kiedyś bylibyśmy nie wnuczkami, ale odpowiednio WNĘKIEM lub WNĘKĄ, WNĘCZKĄ, WNUKWIĄ Istniały też określenia wnucząt uniwersalne, które można było użyć niezależnie od płci, czyli DZIECIĘCIE lub CZĘD A jak nazwać siostrę lub brata jednego z naszych dziadków? Na to też mieli kiedyś określenia! Siostra babki to WIELKA CIOTKA

lub PRACIOTKA, natomiast brat babki WIELKI WUJ, STARY WUJ lub PRZEDWIEĆ

Jeśli chodzi o rodzeństwo dziadka, to dla sióstr stosowano takie samo określenie, ale bracia byli już dla wnucząt nie wielkimi wujami, a WIELKIMI STRYJAMI, PRASTRYJAMI albo (dość zabawnie jak na dzisiejsze standardy językowe) PRZESTRYJAMI

DALSZE

STOPNIE POWINOWACTWA

I kiedy wydawałoby się, że to już wszyscy… to dopiero początek! W staropolszczyźnie funkcjonowało określenie na każdego powinowatego, czyli krewnego małżonka. O siostrze męża żona powiedziałaby kiedyś ZEŁWA, ŻEŁWIA, ZOŁWA, ZEŁWICA lub ŻOŁWICA, a o jej mężu ZEŁWIN Podczas gdy brat męża to DZIEWIERZ, a jego żona –JĄTREW lub JĄTREWKA Z drugiej strony wygląda to podobnie. Siostra żony dla jej męża to ŚWIEŚĆ, a jej mąż jest PASZENOGIEM. Natomiast brat żony nosił nazwę SZURZY lub SZURZYN i jego żoną była SZURZYNA. Tylko żona brata to niezmiennie BRATOWA, natomiast mąż siostry to znany po dziś dzień SZWAGIER (choć swego czasu nazywano go też SWAKIEM).

POLSKIE TRADYCJE WESELNE Z RÓŻNYCH REGIONÓW

Śląsk: KOŁOCZ

Na Śląsku tydzień przed weselem rodzinę, sąsiadów i znajomych obdarowuje się ciastem. Ale nie zwykłym! Chodzi o śląski „kołocz”, tradycyjnie z serem, jabłkami lub makiem. Każda obdarowana osoba dostaje także gałązkę mirtu i kartkę z wierszykiem. Przyjęcie kołacza oznaczało dawniej, że gość pojawi się na weselu.

Podkarpacie: ZWIADY

Na czym polegają podkarpackie Zwiady? Rodzina pana młodego wysyła do rodziców panny młodej zaufaną osobę, której zadaniem jest przekonanie ich córki do wybranka.Na koniec następują negocjacje związane z wysokością posagu (tzw. poseliny).

Wielkopolska: PULTERAM

Pulteram (zwany też polterabendem lub trzaskaniem) to zwyczaj praktykowany w trzech regionach: również na Śląsku i Pomorzu. Dzień przed weselem rodzina i znajomi gromadzą się pod domem panny młodej, żeby… potłuc szkło i porcelanę dla pomyślności oraz szczęścia nowożeńców. W ruch idą talerze, misy, szklanki. Aby wróżba się spełniła, młodzi muszą je posprzątać.

Lubelszczyzna: WYPROWADZINY

Wyprowadziny rozpoczynają dzień ślubu. To tradycja, która ma symbolizować wzbranianie się kawalera przed ożenkiem. I mimo że dziś panowie raczej świadomie decydują się na ślub, to na Lubelszczyźnie i tak wyprowadzani są z domu przez druhny lub siostry. To one oddają pana młodego w ręce jego przyszłej żony.

Podlasie: SWATY

Na Podlasiu, gdy tylko kawaler pojawia się w domu swojej wybranki, musi ją wywołać. Zanim jednak to ona pojawi się w drzwiach, wychodzi ku niemu jeden z mężczyzn przebrany za niezbyt urodziwą pannę, która w kabaretowym stylu próbuje poderwać pana młodego. Ta zabawa powtarza się trzykrotnie.

Kaszuby: FERKASE

Ferkase, czyli tradycyjna potrawka z kury, serwowana jest w kaszubskich domach podczas ważnych uroczystości, również wesela. Jest lubiana i ceniona za bogactwo prostych smaków.

Na Ferkase składa się delikatne mięso kurczaka, które podaje się z ryżem w białym sosie z dodatkiem rodzynek.

Pomorze: TANIEC MASZKAR

Na Pomorzu w trakcie wesela na parkiecie pojawiają się przebierańcy. Postaciami typowymi dla tego teatru są m.in. przynosząca zapowiedź dobrych zbiorów baba zwana kulejką, a także weselny byk oraz koń. Maszkary z pomocą orkiestry zabawiają gości, organizując konkursy i inscenizując śmieszne scenki.

Mazowsze: ZBIERANIE NA WÓZEK

Tradycja popularna na Mazowszu to zbieranie na wózek. Para młoda wychodzi na parkiet i rozpoczyna „odbijanego”. Goście mogą zatańczyć z panną lub panem młodym, ale za taniec trzeba zapłacić. Symboliczne kwoty zwyczajowo przekazane są na wózek dla pierwszego dziecka.

Małopolska: OBGRYWKA

Wodzirej wraz z kapelą podchodzi do każdego gościa i śpiewa o nim krótką rymowankę – wymyślaną na bieżąco. Kapeli towarzyszy ktoś z rodziny panny młodej i ktoś od pana młodego, aby podpowiadać, co można o danej osobie zaśpiewać. Za obgranie goście wrzucają do koszyka pieniądze – zwyczajowo przekazywane są one dla zespołu.

HUMOR

POKŁÓCENI

Mąż pokłócił się z żoną. Nie odzywali się do siebie, więc wieczorem zostawił na stole karteczkę. „Obudź mnie jutro o 6”. Budzi się rano, patrzy na zegarek, a tu już prawie 10. Obok karteczka od żony. „Wstawaj, już 6”.

AKT ŚLUBU

Mąż przegląda akt ślubu. Żona pyta zaciekawiona: „Czego tam szukasz?”, na co on odpowiada w zamyśleniu: „Terminu ważności”.

ONA

TEMU WINNA

Żona mówi do męża: – Kochanie, jutro nasza 25 rocznica ślubu. Może ubiję kurę? – A co ona winna?

PO KŁÓTNI

Tuż po kłótni małżeńskiej żona przymila się do męża: – No, misiu, nie gniewaj się już na mnie. Oboje jesteśmy winni, ale szczególnie Ty...

OGŁOSZENIE

Facet dał ogłoszenie do gazety: „Szukam żony”. Jeszcze tego samego dnia otrzymał odpowiedzi. Zdecydowana większość zaczynała się słowami: „Weź pan moją”.

RADEK!

JAKIM GOŚCIEM JESTEŚ?

1. Na ilu ślubach w swoim życiu byłaś/eś jako gość?

a. 0-5

b. 6-10

c. 11-20

d. więcej

2. Czy zawsze potwierdzasz swoją obecność na weselu?

a. nigdy – powinni wiedzieć, czy będę b. nie, chyba że sami dzwonią zapytać c. najczęściej tak, chyba że zapomnę d. za każdym razem!

3. Czy potwierdziłaś/eś kiedyś obecność i nie pojawiłaś/eś się na ślubie?

a. zdarzyło mi się to kilka razy b. tak, ale to była wyjątkowa sytuacja c. nie, staram się tego nie robić d. pojawiam się zawsze

4. Jaka jest Twoja największa motywacja do przyjścia na wesele?

a. idę, ponieważ tak wypada b. miejsce wesela musi być fajne c. chęć wspólnego świętowania tego dnia d. dobre jedzenie, alkohol i zabawa

5. Jesteś zwolennikiem usadzania gości przy stołach?

a. nie, wolę sam/a wybrać sobie miejsce b. jest mi to obojętne c. tak, ale tylko, gdy gości jest dużo d. tak, bo nie lubię wyścigów do krzeseł

6. Co zrobisz, gdy podane jedzenie nie będzie Ci smakowało?

a. pójdę do młodych i powiem, co o tym myślę b. będę narzekać za plecami młodych c. wybiorę to, co lubię, a resztę zostawię d. zjem wszystko, żeby nie robić przykrości

7. Jakie prezenty najczęściej dajesz nowożeńcom?

a. nie daję prezentów, jestem gościem b. kopertę i symboliczny kwiatek c. własnoręcznie przygotowany podarunek d. prezent, który wiem, że im się spodoba

8. Czy bierzesz udział w zabawach oczepinowych?

a. nie, nigdy, uważam je za głupie b. tylko, jeśli ktoś wyciągnie mnie na środek c. czasami – gdy wiem, że będą bez podtekstów d. zawsze, bo lubię się dobrze bawić

9. A jeśli nie będziesz na weselu, czy złożysz później życzenia?

a. nie, bo przecież nie było mnie na ślubie b. to zależy, na ile lubię tę parę c. jeśli nie zapomnę, to wyślę wiadomość d. oczywiście, zadzwonię kolejnego dnia

10. Czy chętnie oglądasz nagrania lub zdjęcia ze ślubu i wesela?

a. kompletnie mnie to nie interesuje b. jeśli młodzi mi je przekażą c. tak, chętnie oglądam d. zawsze zwołuję innych i oglądamy razem

Najwięcej odp. A

ANTYFAN WESEL

Starasz się unikać wesel, bo to nie Twój klimat. Jeśli już na jakimś się pojawiasz, znikasz po angielsku szybciej, niż na salę wjeżdża tort. Wesela mogłyby dla Ciebie nie istnieć. Nie przejmuj się, nawet takiego zagorzałego przeciwnika wesela da się wyciągnąć na parkiet!

Najwięcej odp. B

WESELNY MARUDA

Z reguły chadzasz tylko na wesela najbliższych, bo wypada. Nie jesteś duszą towarzystwa, nie bierzesz udziału w zabawie. Twoją ulubioną weselną rozrywką jest komentowanie wszystkiego. Na szczęście nikt nie traktuje tego marudzenia serio, bo wszyscy zajęci są zabawą!

Najwięcej odp. C

GOŚĆ IDEALNY

Jesteś gościem, który umie zachować się w towarzystwie. I choć nie zawsze bawisz się dobrze, nigdy tego nie okazujesz. Jesteś tolerancyjny wobec innych weselników. Nic dziwnego, że wszyscy chętnie zapraszają Cię na wesela – takiego gościa ze świecą szukać!

Najwięcej odp. D

WESELNIK NA 100%

Nie ma takiego wesela, na którym byś się nie pojawił. Jesteś duszą towarzystwa i kochasz przejmować stery wodzireja. Praktycznie nie schodzisz z parkietu. I choć czasami w weselnym szaleństwie trochę Cię poniesie, to młodzi zawsze wspominają Cię z uśmiechem!

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.