MIŁOŚĆ ZE SZKOLNEJ ŁAWKI
JEST TROCHĘ PRAWDY W POWIEDZENIU, ŻE KTO SIĘ CZUBI, TEN SIĘ LUBI.
w tamtym momencie nic się nie wydarzyło. Prawda jest taka, że zmieniło się wszystko. Od słowa do słowa wyszło, że ten Krystian wcale taki zły nie jest, a z tą Klaudią to nawet da się porozmawiać. Od tamtej pory na lekcjach słychać było już tylko ich. Nigdy nie brakowało im tematów do obgadania, mieli to samo poczucie humoru i doga-
dywali się świetnie. Tak zostali przyjaciółmi. W szkole średniej ich drogi się rozeszły, choć… nie do końca. Mimo że każde z nich poszło w swoją stronę, kontakt nigdy się nie urwał. Regularnie ze sobą pisali i spotykali się, gdy tylko była ku temu okazja. I właśnie podczas jednego z takich niepozornych spotkań, wydarzyło się
coś niespodziewanego.
To, że Krystian wpadał czasem do Klaudii, nie było niczym nadzwyczajnym. Dziwne by było, gdyby nie odwiedził jej przez kilka dni. Tym razem został jednak na noc. Tego wieczoru skradł jej pierwszy pocałunek, na którego wspomnienie ona po dziś dzień ma motyle w brzuchu. Zupełnie jak wtedy,
gdy patrzy w jego niebieskie, piękne oczy. I tak właśnie zaczęła się najpiękniejsza historia miłosna – pisana na kanwie przyjaźni, wypełniona szczerym uczuciem, bezgranicznym zaufaniem i wsparciem. Bo która inna kobieta jeździłaby ze swoim chłopakiem na każdy jego mecz? Tylko najlepsza! Historia pełna chwil spędzonych razem i wszystkich tych podróży, które planują co roku.
To właśnie podczas jednej z nich Krystian wyznał Klaudii miłość po raz drugi – tym razem o zachodzie słońca, pytając, czy zostanie jego żoną. Zgodziła się oczywiście, a na jej palcu zalśnił najpiękniejszy, najdelikatniejszy i najstaranniej wybrany pierścionek zaręczynowy pod słońcem. Symbol ich nieskończonej miłości.
WYDANIE SPECJALNE / 22 CZERWCA 2024
MIŁOŚĆ NIE POLEGA NA TYM, ABY WZAJEMNIE SOBIE SIĘ PRZYGLĄDAĆ, LECZ ABY PATRZEĆ RAZEM W TYM SAMYM KIERUNKU
Kochani Rodzice!
W tym ważnym dla nas dniu, u progu wspólnego życia we dwoje, dziękujemy Wam:
– za życie, bo to właśnie ono sprawiło, że nasze drogi się połączyły, – za wychowanie i serce, bo dzięki nim wiemy, co znaczy wierzyć, kochać i szanować, – za wyrozumiałość, pomocną dłoń i to, że zawsze jesteście u naszego boku.
Za te wszystkie lata rodzicielskiej miłości z całego serca mówimy:
DZIĘKUJEMY!
2
Małżeńskie gody są nadawane „ustawowo”, by celebrować niepodległość i wielkość małego, zjednoczonego państewka miłości. Cały kłopot w tym, że łatwo poplątać się w owych rocznicach. Papierowa, drewniana, płócienna. Co ma piernik do wiatraka, a małżeństwo do... chociażby drewna?
Czasami może być romantycznie. Już ta najmłodsza, pierwsza rocznica ślubu jest ujmująca. Niby staż mały i może niezbyt imponujący, ale uczucie silne. Wciąż płynąc na miłosnej emfazie, wyznajemy tak ogromny kult miłości, że papier całego świata nie byłby w stanie oddać jej bezmiaru. Fakt, że niektórym ten „papier” z pierwszych godów kojarzy się z podpisanym cyrografem… tak, wiele wyjaśnia się w tym pierwszym roku.
Druga rocznica, bawełniana. Że niby małżeństwo niczym 100% cotton? Czemu nie! Wciąż czysta bawełna, czyli miłość bez syntetyków. Tylko high quality bez made in China
Dalej robi się ciekawiej. Trzecia rocznica, skórzana. Nie ma wątpliwości, że nazywa się tak, ponieważ czujemy już przez skórę, gdy małżonek(-ka) coś kręci. Znacie się jak łyse konie. Gratulacje! Zaczynają się lata, gdy rozumiecie
się bez zbędnych słów. Kwiatowa rocznica jest tą najbardziej oczywistą – Wasze małżeństwo przechodzi rozkwit, niczym starannie pielęgnowany kwiat. Szanowni Mężowie, skoro jesteśmy przy kwiatach: czerwone róże czynią cuda, dlatego warto czasem złożyć kwiaty pod państwowym pomnikiem miłości.
Pięciolecie to drewniana rocznica. Kamień milowy we wspólnej historii małego państewka. Wspólnie płyniecie niezmiennie na tej małżeńskiej tratwie przez ocean życia i wiecie już, że niesie
Was solidny kawał… drewna, któremu niestraszne sztormy ni burze. Ze zgraną załogą żegluga jest cudowną przygodą, a nie tylko walką z morskim żywiołem. Nie zawsze jest tak ekstremalnie. Po żywiołowej, drewnianej rocznicy następują przyjemne, miłe i otulające serca rocznice wełniane, a także te słodkie lukrowo-cukrowe.
Poczucie siły w małym rodzinnym państewku sięga wyżyn i każda późniejsza rocznica to jak formalne poparcie dla trwałości i niezawisłości małżeństwa: spiżowa, blaszana, cynowa… to prawda, że niektórzy słyszą tu szczęk oręża. Wówczas na skutek rozbicia dzielnicowego jedna połów-
ka zamieszkuje sypialnię, druga przenosi się na kanapę i odgradza zasiekami z nieupranych skarpet. Los lubi zmiennym być, dlatego po tych metalowych latach nadchodzi rocznica trzynasta –nie taka pechowa, bo (a jakże!) koronkowa.
A kiedy już odczynicie pecha i klątwę trzynastki, czeka Was moc kryształu, ekskluzywność porcelany, perły i koralowce, aby w końcu dojść do złotej, 50-tej rocznicy ślubu. To święto, które jest honorowane autentycznym Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie nadawanym przez prezydenta. Miłosne odznaczenie ma 35 mm średnicy i kształt gwiazdy. Dostajecie własną, oksydowaną gwiazdkę z nieba, choć najjaśniej i tak świeci ta, której powiedzieliście sakramentalne „tak”. Najlepsze jest to, że do takich świąt nie trzeba szykować wykwintnych potraw. Małżeńskie gody karmią się tylko jednym: miłością przyprawioną szczyptą ciepła i serdeczności. Uczucie, które jest między dwojgiem ludzi, smakuje jak najlepszy koktajl świata. Pijcie go na zdrowie, niezależnie od tego, czy wychylacie toast za pierwszą, piątą czy piętnastą rocznicę. Oby zawsze miał słodki smak miłości!
3
HUMOR
POKŁÓCENI
Mąż pokłócił się z żoną. Nie odzywali się do siebie, więc wieczorem zostawił na stole karteczkę. „Obudź mnie jutro o 6”. Budzi się rano, patrzy na zegarek, a tu już prawie 10. Obok karteczka od żony. „Wstawaj, już 6”.
AKT ŚLUBU
Mąż przegląda akt ślubu. Żona pyta zaciekawiona: „Czego tam szukasz?”, na co on odpowiada w zamyśleniu: „Terminu ważności”.
ONA TEMU WINNA
Żona mówi do męża: – Kochanie, jutro nasza 25 rocznica ślubu. Może ubiję kurę? – A co ona winna?
PO KŁÓTNI
Tuż po kłótni małżeńskiej żona przymila się do męża: – No, misiu, nie gniewaj się już na mnie. W zasadzie oboje jesteśmy winni, ale szczególnie Ty...
OGŁOSZENIE
Facet dał ogłoszenie do gazety: „Szukam żony”. Jeszcze tego samego dnia otrzymał mnóstwo odpowiedzi. Zdecydowana większość zaczynała się słowami: „Weź pan moją”.
4