CZYLI TINDEROWA MIŁOŚĆ It’s a match!
w oko od razu, choć nie powiedział jej tego wtedy.
To był czas, w którym żyli od spotkania do spotkania.
Najczęściej przyjeżdżali do siebie, bo w pandemii było to zdecydowanie łatwiejsze niż umówienie się na mieście. Mijały tygodnie, a oni coraz bardziej zbliżali się do siebie – i żadne maseczki, ani żaden dystans społeczny nie były w stanie tego zmienić. Tak narodziła się ta miłość. I choć pochodzą z miejscowości, które dzieli zaledwie 14 km, to los postanowił postawić ich sobie na drodze właśnie w Krakowie.
Listopadową szarówkę
przerwało miłosne wyznanie, na które niesiony na fali rodzącego się uczucia porwał się Rafał. W tajemnicy przed wszystkimi, bo bratu powiedział, że wyjechał na weekend do rodziców – nie spodziewał się tylko, że ten będzie próbował dostać się do mieszkania, żeby… wyprać kołdrę. Dokładnie w momencie, gdy po wspólnej wycieczce Rafał będzie jadł obiad ze swoją świeżo upieczoną dziewczyną. Ona też nie była przygotowana na zestaw pytań, które zasypały ją chwilę potem.
Dalej było już z górki. Najpierw wspólne weekendy, potem zamieszkanie
razem. Dwa dotychczas osobne życia zaczęły łączyć się w jedno. Poznawali swoje rodziny, jeździli na wycieczki, zaliczy parę rodzinnych imprez i wesel. Były momenty radosne i parę tych trudnych, w których wspierali się wzajemnie. Razem zaczęli też dzielić pasję Rafała do zwiedzania zamków. Nic dziwnego, że jeden z nich – malowniczy Zamek Tenczyn w Rudnie – stał się tłem dla najważniejszego ze wszystkich wydarzeń w tej historii. Magda domyślała się, że stanie się to właśnie wtedy. Pewności oczywiście nie było, ale już tydzień przed
Rafał zacząć coś kręcić. Był nie swój, znała go przecież doskonale. W piątek nagle musiał spotkać się z kimś z pracy na mieście, chociaż nigdy wcześniej to się nie zdarzało. A po powrocie oznajmił, że jadą dziś na wycieczkę i jak nigdy zasugerował, żeby ubrali się ładniej, bo może zrobią sobie jakieś fajne zdjęcia. Przypadek?
Kiedy dojechali na miejsce – na przekór wszystkim zabobonom, bo przecież to był piątek trzynastego –uklęknął i zapytał, czy zostanie jego żoną. Nietrudno domyślić się, że powiedziała „tak”. W końcu dziś bawimy się na ich weselu!
WYDANIE SPECJALNE / 15 CZERWCA 2024
2
Co znaczą imiona Nowożeńców?
MAGDALENA
„O, Magdaleno” – jak śpiewał niegdyś wokalista zespołu Vox, Witold Paszt. Zresztą nie on jeden, bo pieśni skierowanych do Magdalen było wiele. To imię pochodzenia biblijnego. Wywodzi się od przydomka Marii z Magdalii, czyli św. Marii Magdaleny, uczennicy Jezusa. W języku hebrajskim, w którym pojawiło się po raz pierwszy, oznacza więc dosłownie osobę, która pochodzi z Magdalii (obecnie El-Me-dżel), niewielkiego miasta położonego nad jeziorem Genezaret w Palestynie. Ciekawostką jest, że pomimo biblijnego pochodzenia, w Polsce imię Magdalena pojawiło się późno, bo dopiero w XIII wieku.
RAFAŁ
„Gdy zakochasz się w Rafale, myśleć nie będziesz wcale” –tak głosi jedno ze staropolskich przysłów. To imię o prawdziwie boskich konotacjach. Swoje korzenie ma w języku hebrajskim, gdzie oznacza „Boga, który leczy/uzdrawia” – jest to połączenie słowa „rofe” (lekarz/uzdrowiciel) z przyrostkiem „-el” (Pan/Bóg). Właśnie z tego powodu Archanioł Rafael jest patronem aptekarzy i lekarzy, choć również pielgrzymów, podróżników, wędrowców i żeglarzy. W Polsce imię to stało się popularne w latach 30. XX wieku za sprawą powieści „Znachor” Tadeusza Dołęgi -Mostowicza – nadawano je na cześć tytułowego bohatera.
JONASZ KOFTA
Staropolskie NAZWY POKREWIEŃSTW
PO MIECZU CZY PO KĄDZIELI?
Zacząć należy oczywiście od podziału na linię PO MIECZU (od strony ojca) oraz PO KĄDZIELI (od strony matki). To odwołanie się do tradycyjnego podziału ról w małżeństwie – kiedy matka przędzie (kądziel to pęk włókien do przędzenia), ojciec walczy (stąd symboliczny miecz). Przodków ze strony ojca nazywano AGNATAMI, a ze strony matki – KOGNATAMI
WUJEK, STRYJEK I RESZTA
Rodzeństwo rodziców określamy dziś jako wujostwo. Dawniej jednak WUJ był zarezerwowany tylko dla brata matki. Jego żona to WUJENKA lub WUJNA . Natomiast brat ojca to STRYJ , którego żoną jest STRYJENKA lub STRYJNA . To określenia, które można jeszcze czasami spotkać w użyciu, choć powoli odchodzą do lamusa. Z kolei siostra naszego rodzica – zarówno ojca, jak i matki – to CIOTKA Przy czym jej męża nie określilibyśmy dawniej wujkiem, ale użylibyśmy na swój sposób uroczego terminu POCIOT lub NACIOT Kuzynostwo ojca i matki również można nazwać wujami, ciotkami i stryjami, rozróżniając ich ewentualnie jako tych dalszych.
Jeśli mówimy o wujkach, stryjkach i ciotkach, warto wspomnieć też o ich dzieciach. Dziś to po prostu kuzynostwo. Dawniej mieliśmy BRACI i SIOSTRY CIOTECZNYCH (po kądzieli) oraz STRYJECZNYCH (po mieczu).
KIEDY RODZEŃSTWO
MA DZIECI
My też stajemy się odpowiednio wujami, stryjami i ciotkami, gdy naszemu rodzeństwu rodzą się dzieci. Kim one są dla nas? W przypadku siostry określenia SIOSTRZENIEC i SIOSTRZENICA funkcjonowały dawniej i używane są dzisiaj. Jednak dzieci brata były BRATANKAMI i BRATANICAMI tylko dla kobiety, a dla mężczyzny były to SYNOWCE i SYNOWICE (lub NIEWIASTKI). Terminami równie zapomnianymi są NIECI i NIEŚCIORY, czyli ogólne określenie potomstwa rodzeństwa.
MAŁŻEŃSTWO, CZYLI SWAĆBA
Przejdźmy do tematu dnia! Dziś, gdy dwoje ludzi bierze ślub, stają się małżeństwem. Dawniej określilibyśmy to powiązanie jako SWADŹBA (ewentualnie SWAĆBA) od czasownika „swatać”. Ze swaćbą wyraziście kojarzy się także określenie SWAT – lub w żeńskiej wersji: SWATKA – czyli rodzice męża córki.
Nie nazwiemy już tak jednak rodziców żony syna. Ci w staropolszczyźnie nosili odpowiednio nazwy: WSPÓŁTEŚĆ i WSPÓŁTEŚCIOWA
Oczywiście TEŚĆ i TEŚCIOWA (dawniej także CIEŚĆ i CIEŚCIOWA) to rodzice żony. Aktualnie oba te określenia utrwaliły się również jako określenie rodziców męża, podczas gdy dawniej kobieta nazwałaby ich odpowiednio ŚWIEKREM lub ŚWIEKIEREM (ojciec męża) oraz ŚWIEKRĄ (matka męża).
Istnieją też odpowiednie określenia na żonę syna oraz męża córki. Dzisiejsza synowa to w dawnych czasach SNECHA lub – nieco zdrobnialej – SNESZKA
Tylko mąż córki od zawsze był i jest ZIĘCIEM, choć niegdyś funkcjonowało też bardzo urocze określenie ZIĘTASZEK
WIELKI WUJ
I WIELKA CIOTKA
Jeśli chodzi o seniorów rodu, czyli naszych dziadków i babcie, w staropolszczyźnie nazywano ich mniej zdrobniale: DZIAD i BABA
My kiedyś bylibyśmy nie wnuczkami, ale odpowiednio WNĘKIEM lub WNĘKĄ, WNĘCZKĄ, WNUKWIĄ. Istniały też określenia wnucząt uniwersalne, które można było użyć niezależnie od płci, czyli DZIECIĘCIE lub CZĘD
A jak nazwać siostrę lub brata jednego z naszych dziadków? Na to też mieli kiedyś określenia! Siostra babki to WIEL-
KA CIOTKA lub PRACIOTKA, natomiast brat babki WIELKI WUJ, STARY WUJ lub PRZEDWIEĆ
Jeśli chodzi o rodzeństwo dziadka, to dla sióstr stosowano takie samo określenie, ale bracia byli już dla wnucząt nie wielkimi wujami, a WIELKIMI STRYJAMI, PRASTRYJAMI albo (dość zabawnie jak na dzisiejsze standardy językowe) PRZESTRYJAMI
DALSZE STOPNIE POWINOWACTWA
I kiedy wydawałoby się, że to już wszyscy… to dopiero początek! W staropolszczyźnie funkcjonowało określenie na każdego powinowatego, czyli krewnego małżonka.
O siostrze męża żona powiedziałaby kiedyś ZEŁWA, ŻEŁWIA, ZOŁWA, ZEŁWICA lub ŻOŁWICA , a o jej mężu ZEŁWIN . Podczas gdy brat męża to DZIEWIERZ , a jego żona – JĄTREW lub JĄTREWKA
Z drugiej strony wygląda to podobnie. Siostra żony dla jej męża to ŚWIEŚĆ , a jej mąż jest PASZENOGIEM . Natomiast brat żony nosił nazwę SZURZY lub SZURZYN i jego żoną była SZURZYNA . Tylko żona brata to niezmiennie BRATOWA , natomiast mąż siostry to znany po dziś dzień SZWAGIER (choć swego czasu nazywano go też SWAKIEM ).
4
Kochani Goście,
podobno miłość najpiękniejsza jest wtedy, gdy można się nią dzielić. To dlatego postanowiliśmy, że w tym dniu podzielimy się nią właśnie z Wami!
Dziękujemy, że przyjęliście nasze zaproszenie i stawiliście się tutaj tak licznie, żeby wspólnie świętować to, że właśnie staliśmy się małżeństwem. Doceniamy, że nam kibicujecie i trzymacie za nas kciuki. Mając takie wsparcie, wiemy, że miłość, która nas połączyła, z roku na rok będzie silniejsza.
Mamy nadzieję, że ten dzień zapisze się na kartach naszej wspólnej historii jako wspaniałe wspomnienie.
WASZE ZDROWIE!
5
Małżeńskie gody są nadawane „ustawowo”, by celebrować niepodległość i wielkość małego, zjednoczonego państewka miłości. Cały kłopot w tym, że łatwo poplątać się w owych rocznicach. Papierowa, drewniana, płócienna. Co ma piernik do wiatraka, a małżeństwo do... chociażby drewna?
Czasami może być romantycznie. Już ta najmłodsza, pierwsza rocznica ślubu jest ujmująca. Niby staż mały i może niezbyt imponujący, ale uczucie silne. Wciąż płynąc na miłosnej emfazie, wyznajemy tak ogromny kult miłości, że papier całego świata nie byłby w stanie oddać jej bezmiaru. Fakt, że niektórym ten „papier” z pierwszych godów kojarzy się z podpisanym cyrografem… tak, wiele wyjaśnia się w tym pierwszym roku.
Druga rocznica, bawełniana. Że niby małżeństwo niczym 100% cotton? Czemu nie! Wciąż czysta bawełna, czyli miłość bez syntetyków. Tylko high quality bez made in China
Dalej robi się ciekawiej. Trzecia rocznica, skórzana. Nie ma wątpliwości, że nazywa się tak, ponieważ czujemy już przez skórę, gdy małżonek(-ka) coś kręci. Znacie się jak łyse konie. Gratulacje! Zaczynają się lata, gdy rozumiecie się bez zbędnych słów. Kwiatowa rocznica jest tą najbardziej oczywistą – Wasze małżeństwo przechodzi rozkwit, niczym starannie pielęgnowany kwiat. Szanowni Mężowie, skoro jesteśmy przy kwiatach: czerwone róże czynią cuda, dlatego warto czasem złożyć kwiaty pod państwowym pomnikiem miłości. Pięciolecie to drewniana rocznica. Kamień milowy we wspólnej historii małego państewka. Wspólnie płyniecie niezmiennie na tej małżeńskiej tratwie przez ocean życia i wiecie już, że niesie Was solidny kawał… drewna, któremu niestraszne sztormy ni burze. Ze zgraną załogą żegluga jest cudowną przygodą, a nie tylko walką z morskim żywiołem. Nie zawsze jest tak ekstremalnie. Po żywiołowej, drewnianej rocznicy następują przyjemne, miłe i otulające serca rocznice wełniane, a także te słodkie lukrowo-cukrowe.
druga przenosi się na kanapę i odgradza zasiekami z nieupranych skarpet. Los lubi zmiennym być, dlatego po tych metalowych latach nadchodzi rocznica trzynasta –nie taka pechowa, bo (a jakże!) koronkowa.
A kiedy już odczynicie pecha i klątwę trzynastki, czeka Was moc kryształu, ekskluzywność porcelany, perły i koralowce, aby w końcu dojść do złotej, 50-tej rocznicy ślubu. To święto, które jest honorowane autentycznym Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie nadawanym przez prezydenta. Miłosne odznaczenie ma 35 mm średnicy i kształt gwiazdy. Dostajecie własną, oksydowaną gwiazdkę z nieba, choć najjaśniej i tak świeci ta, której powiedzieliście sakramentalne „tak”.
Poczucie siły w małym rodzinnym państewku sięga wyżyn i każda późniejsza rocznica to jak formalne poparcie dla trwałości i niezawisłości małżeństwa: spiżowa, blaszana, cynowa… to prawda, że niektórzy słyszą tu szczęk oręża. Wówczas na skutek rozbicia dzielnicowego jedna połówka zamieszkuje sypialnię,
Najlepsze jest to, że do takich świąt nie trzeba szykować wykwintnych potraw. Małżeńskie gody karmią się tylko jednym: miłością przyprawioną szczyptą ciepła i serdeczności. Uczucie, które jest między dwojgiem ludzi, smakuje jak najlepszy koktajl świata. Pijcie go na zdrowie, niezależnie od tego, czy wychylacie toast za pierwszą, piątą czy piętnastą rocznicę. Oby zawsze miał słodki smak miłości!
6
18.08.2020 PIERWSZA WIADOMOŚĆ 30.09.2020 PIERWSZA RANDKA 11.11.2020 OFICJALNIE ZOSTALIŚMY PARĄ 13.05.2022 NASZE ZARĘCZYNY 15.06.2024 WŁAŚNIE WZIĘLIŚMY ŚLUB!
REGULAMIN ZABAWY WESELNEJ
1. Wesele rozpoczyna się na początku, a kończy, gdy Para Młoda zaśnie.
2. Kto pojawi się na weselu w złym nastroju, będzie rozweselany.
3. Osobom niezadowolonym z przydzielonego miejsca radzimy udać się na parkiet.
4. Informacja dla tych, którzy nie znajdują powodu do śmiechu: lustro wisi w toalecie.
5. Nie toleruje się pustych kieliszków, dlatego będą one natychmiast napełniane.
6. Osoby, które zgubią wątek, nie muszą go szukać. Rano będzie można go odebrać.
7. Radzi się wszystkim panom przynajmniej raz zatańczyć z własną małżonką.
8. Odbijanie partnerek do tańca możliwe wyłącznie za uprzednią zgodą żony.
9. Zabrania się kobietom przewracania oczami w celu zmuszenia panów do pójścia do domu.
10. Wychodzisz? Prosimy o zabranie partnera. Nie dopuszcza się przy tym zamian.
11. Każdy z uczestników jest zobowiązany do przestrzegania powyższych zasad.
12. Jeśli ktoś ma uwagi co do wesela, zobowiązany jest do zorganizowania lepszego.
13. Niezastosowanie się do powyższych zasad grozi karnym zmywaniem naczyń po weselu.